You are on page 1of 18

Ai t ) i

" XV\^Gg2
a,

^ ..

F^UISTA. Z W Ł O K .
Podał

Doc. Dr. Leon W achholz.

Przypisyw ano włoskiemu poecie, Pratiem u schorzenie


fantazyi, ponieważ wyraził w pismach swoich ponure życze­
nie, iż rad b y bodaj raz zapuścić w zrok swój w ciemnie gro­
bowe i zbadać ich tajemnice. Jeźli zarzut chorej fantazyi
był słusznie skierowany przeciw poecie, którego wysoko roz­
winięty zm ysł piękna nie mógł się spodziewać stósownych
dla siebie wrażeń i spostrzeżeń z tej nieponętnej wędrówki
w zroku w łono ziemi, kry jące szczątki ludzkie, to jed n ak
zarzuty podobne nie mogą spotkać badacza, przetrząsającego
wszystko, by dotrzeć do prawdy, by zaspokoić wieczną chci­
wość wiedzy.
W idok grobu sprawia w człowieku uczucie poszanowa­
nia a jeźli myśl sięgnie poza jego powłokę w głąb, to zw raca
się rychło z przestrachem i wstrętem.
I nic dziwnego, bo spraw a rozkładu ludzkiego ciała
ju ż niemal od pierwszych chwil po śmierci nie je st m iłą dla
zmysłów naszych. W szak przemożnie rozwinięte poczucie
estetyczne starożytnych mieszkańców klasycznej ziemi znie­
walało za pośrednictwem poglądów religijnych do grzebania
1
r no
Biblioteka Narodowa jo
Warszawa \

Jaaieil.

30001020184375 //. h ' l


2

zwłok, których dusza nie m ogłaby inaczej dostać się do H a­


desu *).
Zw olennicy palenia zwłok podają między motywami
służącym i na poparcie sprawy, wzgląd estetyczny, odsłania­
ją c ponury obraz rozkładu zwłok bodaj w obrazowych repro-
d u k c y a c h 2).
Do niedaw na był nam nieznany los ciała naszego od
chwili, kiedy je powierzano ziemi. Dopiero coraz to częstsze
dobywania zw łok, ta k zwane ekshum acye, dokonywane
z różnych powodów, bądźto dla stwierdzenia zagadkowej
śmierci w celach sądowych, bądź też z powodu znoszenia
daw nych cm entarzysk, odkryły nam szereg zjaw isk niezna­
n ych; wystarczy, źe wymienię zjawisko przem iany tłuszczo-
woskowej, ogłoszone po raz pierwszy przez dwóch lekarzy
francuskich, F oureroya i Toureta, delegowanych w r. 1786
przy sposobności zniesienia paryzkiego cm entarza des Innocents.
Pomimo wielu innych zdobyczy naukow ych, w ynika­
jących z odsłonięcia niektórych tajem nic grobowych, jakie
zawdzięczam y licznym badaczom a ju ż głównie badaczom
tej m iary, co Orfila i L esuer 3) ,; wreszcie Moser 4), to przecież
fauna grobów była nam mało znaną. Dopiero prace Rein-
harda, Jovanow itsa, M egnina, Handlirscha, wreszcie po części
Raimondiego i E ossiego5) pouczyły nas o niej, jak o też
o system atycznym porządku i rozkładzie pracy u tych stwo­
rzeń, które niwecząc zwłoki, zasłużyły sobie w zupełności
na miano travailleurs de la mort, nadane im przez Brouar-
dela i M egnina.
Cel tych badań jest dw ojaki: pierw szy ogólno przy ­
rodniczy doprowadza do zapoznania się z fauną zwłok, drugi

x) A ntygona Sofokiesa.
2) Das Schicksal der L eichen in der Erde. Nach einer P ublica­
tion der Societi de Cremation in P aris. H erausgegeben vom V ereine der
F reu n d e d er F eu erb estattu n g „die Flam m e" in W ien.
s) G erichtlicke A usgrabungen.
4) M oser: Eine Z usam m enstellung der Befunde an 45 exhum ir-
ten L eichen i t. d. Arztl. Intelligenzblatt 1886.
6) Jahrb. V irchow H irscha 1888. I. str. 467.
ściślejszy oddaje usługi m edycynie sądowej o tyle, o ile do­
zwala na oznaczenie czasu, który od chwili śm ierci mógł
upłynąć.
Rodzaje pasorzytów, które się na zw łokach osiedlają, są
różne i nie wszystkie one w jednym i tym sam ym czasie
podejm ują swą pracę. Przedewszystkiem zależy rodzaj paso­
żytów ze świata zwierzęcego od stosunków a raczej od śro­
dowiska, w którem się znajdują zwłoki, zatem inne pasorzyty
niszczą zwłoki w wodzie się znajdujące a inne zwłoki spo­
czywające w ziemi lub znajdujące się na powietrzu.
Ju ż C asp er6) podał intuicyjne prawo co do czasu,
w ciągu którego niszczeją zwłoki w odmiennych okoliczno­
ściach się zn a jd u ją ce; powiada on, że zwłoki leżące na po­
wietrzu ulegają gnilnem u rozkładow i cztery razy prędzej,
niż zw łoki w ziemi a dwa razy prędzej, niż zwłoki znajdu­
jące się w wodzie.
Do rozpadu gnilnego przyczyniają się wielce pasożyty
a to przez zniszczenie powłok zewnętrznych i odstawianie
wewnętrznych, mniej opornych w arstw ciała. Ponieważ zaś
większa część pasorzytów żyje na powierzchni ziemi i w po­
wietrzu, przeto nie zadziwia nas wcale owa większa szybkość
postępu zgnilizny w zwłokach, które przebyw ają na powie­
trzu. J a k rychło niszczą pasożyty zwłoki ludzkie lub zwie­
rzęce, spoczywające n a powietrzu, dowodzą spostrzeżenia nie­
których autorów. I tak opisuje K rahm er 7) przypadek, doty­
czący zwłok m ężczyzny leżących n a łanie zbożowym, z których
po upływie 4 tygodni pozostał praw ie tylko nagi kościec.
L ocherer s) widział podobne zniszczenie ludzkich zwłok, które
nastąpiło w ciągu 34 dni, D óm m es9) w przeciągu 2 miesięcy,
K a p f 10) naw et w ciągu 12 dni.
T a różna szybkość niszczenia zw łok leżących n a po­
wietrzu zależy wielce od współdziałania w iększych pasożytów,

6) C asper-L im an : P rak t. H andb. d. ger. Med. VI. A. II. B. B er­


lin 1876.
7)> 8)j 9)i 10) H andb. d. ger. Med. v o n M aschka. F ubingen 1882.
Z eszyt III.
4

należących do rzędu zwierząt ssących, ja k szczurów, nawet


świni domowej, wreszcie i od okoliczności, sprzyjających sa­
memu gniciu. Różna szybkość niszczenia zwłok w tych sto­
sunkach nie dozwala nader często na oznaczenie czasu, ja k i
od chwili śmierci mógł upłynąć a śmiało można odnieść do
tych oznaczeń zdanie O rfili6), iż zadanie to przechodzi czę­
sto ludzkie siły.
O ile zwłoki leżące na powietrzu są wystawione na
współdziałanie rozm aitych czynników , o tyle mniej są one
narażone, jeźli spoczywają w ziemi lub wodzie. Ale czy to
zwłoki w ziemi, czy w wodzie będą spoczywały, zawsze m u­
szą one stać się pastw ą różnych pasożytów. D ługo utrzym y­
wało się mniem anie, dotąd jeszcze dzielone przez ogół, źe
czerwie toczące ciała nasze po śmierci pow stają same przez
się z m ateryi rozkładającej się, ja k w ogóle przekonanie to,
które Arystoteles stosował naw et do owadów (generatio aegui-
voca sive spontanea) uległo dopiero zaprzeczeniu przez słowa
genialne Haiw eya omne vivum e vivo. Dopiero przyrodnik
doby obecnej R e d i11) w ykazał, że czerwie owych travailleurs
de la mort powstają z ja j złożonych na zwłokach przez różne
g atu n k i owadów. Szybkość mnożenia się tych pasorzytów jest
zdum iew ającą; i tak n. p. w ynika z badań Fum ouzego, że
pasożyt pożerający tłuszcz w zw łokach a należący do rzędu
roztoczów (acarina) , tak zwany tyroglyphus longior i jem u
pokrew ny, t. zw. mylcophagus składa w 10— 15 dni po w y­
łonieniu się z ja ja 15 ja j a szóste pokolenie jego w ylęgające
się po 90 dniach, liczy milion samic a pół miliona samców 7).
Jeźli zatem płodność tych pasorzytów je s t tak potężna,
to nie można poczytać Linneuszowi za przesadę zdanie, iż
trz y m uchy w ystarczają, aby pożreć zarówno zwłoki konia,
ja k lwa.
W szystkich badaczy fauny trupiej uderzyła system a­
tyczna kolejność co do czasu, w którym pojaw iały się roz­
m aite pasorzyty. B adania, zm ierzające do w yjaśnienia przy-

ll) Annales d’hyg. pub. et de mśd. lśg. 1895. Nr. I. pag. 65.
5

czyny tego rozdziału pracy miedzy różnorodne gatunki pa­


sożytów w ykazały, że zwłoki nie dostarczają w jednym a tym
sam ym czasie dla nich wszystkich stosownego podłoża odżyw­
czego. I tak, podczas gdy jedne z nich znajdują żer w zwło­
kach świeżych, to inne muszą czekać na chwilę, aż sprawa
gnicia przygotow uje im stosowną strawę.
Najnowsze badania nad przyrodą zgnilizny Gautiera,
Cornila i Babesa, wreszcie B o rd asa12) w ykazały podobny
rozkład pracy także i u mikrobów, wywołujących gnicie.
Różne ich odm iany zjaw iają się kolejno a za każdym razem
czynności ich towarzyszy wydzielanie się odmiennych a mocno
cuchnących gazów. N adzw yczajna czułość powonienia u pa­
sożytów trupich z świata zwierzęcego, pozwala zdaniem Meg-
n in a 12) odczuwać im coraz to inne wyziewy gnijącego ciała
a tern samem pozwala im po woni rozpoznać okres rozkładu,
najwięcej odpowiadający stosunkom żywotnym ich i ich po­
tomstwa. Ju ż z tych spostrzeżeń w ynika, że owi pracownicy
g runtujący zawiązek swych pokoleń na m artw ych ustrojach
są znakomitem i, sit venia verbo, odczynnikam i dla różnych
okresów zgnilizny.
Kolejno zm ieniając się, zastępując się niejako w pracy,
zostawiają owe pasożyty wreszcie te resztki zwłok, które
nie m ają ju ż dla nich wartości.
To też widzi się, że czasem redukują się zwłoki ludzkie
do wyblichow anych kości, pokrytych drobno ziarnistą, b rą­
zową ziemią, która utworzyły wydzieliny pasorzytów, zwłoki
roztoczów, skrzydełka i pokryw y owadów pasożytów, osłonki
ich gąsienic lub poczwarek. W ten to sposób spraw dzają się,
ja k się w yraża Mógnin, słowa Pism a Świętego: p r o c h e m
j e s t e ś i w pro c h się obrócisz.
Dotychczasowi badacze dostrzegli ośin epok w ciągu
spraw y rozkładowej zw łok; z nicli każdą cechują odmienne
gatunki pasorzytów.

12) A nnales d’hyg. pubL et de mód. leg. 1895, Nr. I. pag. 65.
6

K ażdy z nas wie z doświadczenia, z ja k ą to natarczy­


wością atakuje nas rój much w skw arnym dniu letnim ; kiedy
bodaj na chwilę pragniem y usnąć, m uchy usiłują nam w tar­
gnąć w otwory jam ciała, ja k w otw ory nosowe, w szpary
powiekowe a, to w celu złożenia jaj. W iem y również, źe te
pasorzyty zakładają z pomyślnym skutkiem gniazda swe pod
skórą mniej odpornych jednostek, ja k dzieci i niedołężnych
starców i dają powód do owrzodzeń rojących się z czasem
od m nóstwa czerwi much. Ju ż te spostrzeżenia pouczają nas,
że m uchy lubują się tylko w świeżem ciele. To też i spra­
wę zniszczenia zwłok ludzkich inaugurują m uchy często ju ż
w chw ili, zanim człowiek wyda ostatnie tchnienie.
M ucha domowa, p lujka (musca vomitoria vel calliphora),
rodzaj curtonevra, tru p iark a (musca mortuorum), oto pierwsze
pasorzyty, które zwłaszcza letnią porą obsiadając tłum nie
zw łoki, składają w ich załam kach i naturalnych otworach
j a j a , z których się potem w ylęgają obłe, biaław e a ruchli­
we pęd rak i; te zaś podminowawszy skórę, zagnieżdżają się
w tkance podskórnej i powierzchownych m ięśniach, poczem
rychło przem ieniają się w poczwarki. Żyw ią się one częściami
płynnem i tk an k i podskórnej i mięśni a pod koniec miesiąca
od swego osiedlenia się giną, pozostawiając zaschłe poczwarki.
Z chwilą wytworzenia się wybitnej woni cuchnącej, za­
tem około 3 do 6. dnia od chwili śmierci człowieka, osied­
lają się m uchy z rodzaju lucilia i sarcophaga a w sprzyja­
jących okolicznościach roztocze z rodzaju uropoda. O kres dzia­
łania tych pasorzytów trw a trzy lub cztery miesiące od chwili
śmierci.
O kres trzeci cechują chrząszcze, mianowicie rodzaj der-
mestes, spokrewniony ze skórnikiem słonińeem (dermestes lar-
darius) przebyw ającym w słoninie i motyle z rodzaju aglossa.
Ściąga je przeobrażony tłuszcz zwłok, który pożerają. Z jaw iają
się one bezpośrednio po usunięciu się pasorzytów okresu d ru ­
giego. Okres czw arty przypada na gatunki muchówek z rodzaju
p yo p h ila , anthomyia i na rodzaj chrząszczy necrobia. Oba
powyższe rodzaje pasorzytów ściąga przem iana g n iln a, k tó rą
1

autorowie zwą serzństą, ju ż naw et z tego w zględu, że ga­


tunki wymienionych dla tego okresu m uchówek, żerują także
chętnie na serze.
Zjawienie się tych pasorzytów cechuje ósmy miesiąc od
chwili śmierci człowieka.
Z chwilą przeobrażenia się m iękkich części ciała w b ru d ­
ną posokę zjaw iają się gatunki muchówek opliiraphora i ty-
reophora, które stanowią cechę piątego okresu, oddalonego
0 rok od chwili śmierci.
W szóstym okresie, trw ającym aż do 18-tu miesięcy lub
dwóch lat, w ystępują chrząszcze, mianowicie gatunki g ra b a­
rzy, silpha, hister, saprinus, wreszcie roztocze (acarina) z grupy
tyroglyphinae, do której należy znany pasorzyt sera, tak zwany
serowiec (tyroglyphus sir o). Te pasorzyty pochłaniają resztki
części płynnych.
W okresie siódmym zjaw iają się chrząszcze i motyle,
któ ry ch zadaniem jest zniszczyć tkanki zeschłe, ja k skórę,
ścięgna, powięzie, w ięzadła, włosy. Są to antreny, pewne
rodzaje dermestes i małe mole z rodzaju tineola. Rola ich
w ypełnia trzeci rok.
W reszcie w ósmym okresie przypada sm utna rola za­
dowolenia się resztkam i zwłok i ziemi złożonej z wydzielin
1 pozostałości po poprzednich pasorzytach chrząszczom, miano­
wicie rodzajowi ptinus i tak zwanem u mącznikowi (tenebrio).
W edle badań prof. Perriera spełniają one swe zadanie w ciągu
czwartego roku.
Pasorzyty, o których mowa, dostają się do zwłok częścią
jeszcze, zanim zwłoki zostaną pogrzebane, częścią zaś, ja k
n. p. chrząszcze w nikają w ziemię; wreszcie zdarza się, źe
jeden rodzaj pasorzytów wnosi ze sobą zarodniki innych, n. p.
ja k to w idział M egnin, m uchy, owady i stonogi wnoszą ze
sobą nimfy roztoczów.
Prócz tych, niem al stale i zawsze spotykanych pasorzy­
tów trupich, zdarzają się inne więcej przypadkowe. Do nich
należą głośne z cause celebre H arbauraa i równorzędnego
przypadku Maschki m rów ki, o których gorliwości w uprząt-
nięciu padliny łatwo się przekonać, Wrzucając do m rowiska
zwłoki zwierzęce; ulegają one bowiem w krótce takiem u znisz­
czeniu, iż z nich zostaje tylko kościec.
W reszcie należą tu także niektóre robaki, n. p. dżdżow­
nica (lumbricus terrestris), pewne gatunki obleńców, opisane
przez Hofm anna u ) jak o białawo - żółte, praw ie przeźroczyste
ro b ak i, wreszcie opisane przez Schneidera pelodera stron-
gyloidea.
Z nając biologię pasorzytów napotykanych prawie stale
w zwłokach na powietrzu leżących lub więcej powierzchow­
nie zag rzebanych, można się pokusić o oznaczenie czasu,
ja k i od chwili śmierci u p ły n ął, opierając się na obecności
tych lub owych gatunków . Mimo to należy ostrożnie i z za­
strzeżeniem wydawać podobne orzeczenie, gdyż łatwo m ożna
się om ylić, zwłaszcza, jeźli się nie zna tych pasorzytów.
W wielkich i należycie uposażonych zakładach sądowo-lekar-
sk ich , n. p. w wiedeńskim i p ary sk im , znajdują się odpo­
wiednie zbiory rzeczonych pasorzytów, służące do demonstra-
cyi. W reszcie istnieją illustracye ich dodane do prac niektó­
rych autorów.
J a k bardzo trudno oznaczyć czas, który upłynął od
śm ierci, dowodzą dostatecznie przykłady. B ro u ard el13) po­
daje przypadek tyczący się zwłok now orodka, znalezionego
w polu, w którym podjął się oznaczenia czasu, k tó ry od śmierci
mógł upłynąć. Zwłoki w ażyły 520 grm., były zasuszone
a tk an k i niektóre n. p. mięśnie przeobrażone w tłuszcz. P o­
wierzchnię zw łok pokryw ała gruba na 2 mm. powłoka b rą ­
zowego pyłu, złożonego z wydzielin pasorzytów i resztek ro­
dzaju tyroglyphus longior. W czaszce, w której mózg uległ
ju ż zupełnem u zniszczeniu, znaleziono żywe pasorzyty {tyro­
glyphus longior); prócz tego dostrzeżono poczwarki i resztki
po molach, natom iast nie zauważono ani śladu gatu n k u skór-
nika (dermestes).

u ) Lehrbuch d. ger. Med. VI. A. 1893.


16) Annales d’byg. 1879.
9

Fum ouze obliczył, ja k wyżej podano, olbrzym ia płod­


ność g atunku t.yroglyphus. Otóż B rouardel i Megnin oznaczyli
czas, który upłynął od śmierci w następujący sposób: Mć-
gnin obliczył w przybliżeniu, że na pokrycie kwadratowego
centym etra powierzchni trzeba 800 skórników wraz z ich
w ydzielinam i, zatem na pokrycie całej powierzchni ciała no­
worodka trzebaby było 2 1/ 2 miliona pasorzytów ; n a wytwo­
rzenie się tej liczby pasorzytów potrzeba było, zdaniem ich,
około 5 miesięcy czasu. Ponieważ nie zauważono w zwło­
kach skórnika (dermestes), zatem orzeczono, że zwłoki m u­
siały początkowo leżeć przez dłuższy czas w suckem miejscu
a potem dopiero dostały się na pole. Obliczenie powyższe
mogło być prawdopodobne jedynie wtedy, gdyby zwłoki nie
uległy przemianie tłuszczo - woskowej , gdyż doświadczenie
poucza, że tłuszczowosk utrzym uje się przez lata a zatem
nie byłaby w ykluczona w tym razie możliwość, że roztocze
dostały się do zwłok dopiero po upływ ie dłuższego czasu,
nawet k ilk u lat od chwili śmierci.
Orzeczenie B e rg e re ta 1C), ja k o b y od chwili śmierci no­
w orodka, którego zwłoki znaleziono strupieszałe (w mumifi-
kacyi), upłynęły 2 la ta , ponieważ znalazł przy nich szczątki
z poczwarek m uch ścierwników a nadto żywe czerwie mo-
lowców, było fałszywem, gdyż dokładne spostrzeżenia autorów
poprzód wymienionych w ykazują inne okresy czasu dla zna­
lezionych w zw łokach noworodka pasorzytów.
Trudność dokładnego oznaczenia czasu od chwili śmierci
polega na tem , że różne zwłoki w jed n y m i tym samym
czasie okazują różne stopnie zniszczenia; albowiem różna
szybkość niszczenia zwłok zależy po części od znanych, po
części od nieznanych a niedających się obliczyć stósunków,
n a co słusznie zw raca uwagę S ch au e n ste in 17). W szakżeż
spostrzeżenia T h o u re ta , O rfili, G a u ltiera, E rism anna z pod
P lew ny itd. w ykazały przy grom adnych ekskum acyach zwłok

10) A nnales d’hyg. publ. et de m śd. lśg. 1895. Nr. I. s. 65.


17) H andbuch d. ger. Med. von M aschka. T ubingen 1882. T. III.

2
ludzi zm arłych w jednakim czasie, że gdy. jedne z /n ic h
uległy ju ż prawie zupełnem u zniszczeniu , to znów drugie
m iały jeszcze dość dobrze zachowane części m iękkie.
Z dotychczasowych spostrzeżeń w ynika, źe jakkolw iek
można ocenić i oznaczyć chwilę śmierci z rozwoju fauny
trupiej, to jed n ak w skazaną je st przytem w ielka ostrożność.
N adto powinien mieć znawca w podobnym przypadku na
pamięci słowa Orfili, źe nie wyświadcza się bynajm niej przy ­
sługi m edycynie sadowej a przez nią sprawiedliw ości, jeźli
się przecenia wartość środków pom ocniczych, które m edy­
cyna sądowa w skazuje dla dopięcia celu.
F au n a zwłok spoczywających w wodzie je st mniej od
poprzedniej znaną. Pominąwszy zwierzęta ssące, ja k szczury
w odne, przyczyniają się do zniszczenia zw łok, niektóre
chrząszcze, pluskw iaki (rhynchota) , skorupiaki (crustacea)
i inne.
Z chrząszczy zasługują na uw agę: kałużniea czarna (hy-
drophilus piceus) żyjąca w wodach sto jący ch , pływ ak źółto-
brzeg (dytiscus marginalis) żyjący przeważnie w wodach sto­
jących, drapieżny podobnie ja k i jego gąsienica, żywiący się
mięsem padliny lub naw et żyw ych zw ierząt, n. p. ryb, wresz­
cie wirek krętaczek (gyrinus natator) m łynkujący po po-
powierzchni wód stojących. Z pluskwiaków w ypada wspom­
nieć płoszczycę (nepa), z skorupiaków ra k a (astacus jluviati-
lis), kiełża (gammarus pulex, Flohkrebs) i rozwielitkę (daplinia
p u le x , Wasserfloh). W reszcie spotyka się na powierzchni zwłok
leżących w wodzie pośród gęstych pilśni pasorzytów roślin­
nych , o których gatunkach i znaczeniu sądowo - lekarskiem
ogłosił niedawno pracę H aberda 1S), także m iryady wymocz­
ków z rodzaju m ałźynków (stylomychia) i t. p.

18) Einiges iiber W asserleichen. Yiertjschr. f. ger. Med. 1895. Z. I.

Osobne odbicie z „Przeglądu Lekarskiego* 1895. Nr. 25 i 27.

K rak ó w , 1895. — D ru k arn ia U n iw ersy tetu J a g ie ll. pod zarząd em A . M. K osterkiew icza.

You might also like