You are on page 1of 6

00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.

|Napisy zosta�y specjalnie


dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:01:dopasowane do Ravy Davy przez madeliapi@yahoo.com
00:00:53:Weekendy samotnych nowojorczyk�w|przeznaczone s� na zakupy -
00:00:56:najnowszy "Vogue", kwiaty, prezenty|dla kiedy� samotnych nowojorczyk�w.
00:01:02:Przysz�am kupi� co�|z listy �lubnej Welker�w.
00:01:05:Wezm� �y�k� wazow�|i trzy no�e do stek�w.
00:01:09:Lista dziecka Peck�w...|Kocyk wymiotny?
00:01:12:No, dobrze, co zosta�o?
00:01:14:Dobrze, bior� cztery fili�anki|do espresso i m�ynek do pieprzu.
00:01:18:Dobrze, krzese�ko do zabaw.
00:01:23:Szli�my ze Stanfordem na oblewanie|narodzin ma�ego Bronsonka,
00:01:28:najnowszego synka Kyry i Chucka.
00:01:31:- Uwa�aj, dziewczynko.|- Przepraszam. Co tam masz?
00:01:35:Komplet naczy� z zaj�czkami.
00:01:37:Kurcz�! Ty to dosta�e�?|Przez ciebie zosta�o mi krzese�ko.
00:01:43:Kupi�em mu te� kompakt|"Free To Be You And Me".
00:01:46:Uwielbia�am Marlo Thomasa.|Gra�am t� p�yt� w pi�tej klasie.
00:01:50:Chcia�am "p�dzi� szybko jak wiatr".
00:01:54:Moja siostra prawie zosta�a gejem,|tak cz�sto gra�em "William chce lalk�".
00:02:08:Hej! Witajcie na przyj�ciu.|Jestem Margot, siostra Kyry.
00:02:12:Prezenty prosz� tam na st�,|a buty tutaj.
00:02:21:Nie lubi�, jak si� wnosi brud.
00:02:23:- Bli�niaki podnosz� rzeczy z pod�ogi.|- Ale...
00:02:28:- To jest ca�y str�j.|- Mm. Zrobisz im przyjemno��.
00:02:39:Ca�e szcz�cie,|�e mam balowe skarpetki.
00:02:41:Gdybym wiedzia�a, �e b�d� boso,
00:02:45:to nadrobi�abym jakim� kapeluszem|lub czym� innym.
00:02:51:Teraz jestem taka ma�a,|�e mog� stukn�� g�ow� w st�.
00:02:56:Uwa�aj, krzese�ko.
00:02:59:Nasza gospodyni, Kyra, zdoby�a|s�aw� na pocz�tku lat 90.
00:03:03:fotografuj�c anorektyczne aktorki|na ��kach w Chelsea Hotel.
00:03:07:Cze��, jak leci?
00:03:10:Teraz fotografuje|t�uste dzieci w w�zkach.
00:03:13:Przybywamy ze wschodniej dzielnicy,|niesiemy dary. Gdzie jest dziecina?
00:03:18:W swoim pokoju.|Wygl�da zupe�nie jak Chuck,
00:03:20:tylko bez zaro�ni�tej dziurki w uchu|po kolczyku, kt�ry nosi� w latach 80.
00:03:25:Prosz�. Musz� i��. lnni te�|potrzebuj� drink�w. lnni to znaczy ja.
00:03:30:Hej, Milo, Allegra!
00:03:34:Kelner, w moim drinku jest dziecko.
00:03:38:W innej cz�ci miasta Miranda|przewodzi�a na zebraniu lokatorskim.
00:03:42:Wszyscy chcemy idealnego lokatora,|ale nie przed�u�ajmy rozmowy.
00:03:47:Cokolwiek postanowimy na temat|dra Roberta Leedsa, zr�bmy to szybko.
00:03:52:Mam dziecko z wietrzn� osp�.
00:03:55:A ja mam katarakt�.
00:03:59:Dzie� dobry, prosz� wej��.
00:04:03:I nagle Miranda ju� si� tak|nie nudzi�a na zebraniu.
00:04:06:Dzie� dobry, jestem Miranda Hobbes.
00:04:10:A to reszta.
00:04:12:A ja jestem dr Robert Leeds,|ale to ju� pewnie pa�stwo wiedz�.
00:04:16:Jak r�wnie�, jaki mam numer|ubezpieczenia i rozmiar marynarki.
00:04:22:A wi�c jest pan lekarzem|dla dru�yny "Knicks"?
00:04:26:- Przyznaj� si� bez bicia.|- A ile...
00:04:29:- Mieli�cie �wietny sezon.|- Wi�c nie jest pani kibicem koszyk�wki.
00:04:33:Zgad� pan.|Pasjonuje mnie bejsbol.
00:04:36:- "Yankees" czy "Mets"?|- oczywi�cie, �e "Yankees".
00:04:39:- Powinienem by� si� domy�li�.|- A co to ma znaczy�?
00:04:43:- Na czwartej stronie pana podania...|- Lynn, przesta�! Dojdziemy do tego.
00:04:51:Podczas gdy Miranda|zbiera�a informacje...
00:04:55:Zeznanie jest w pi�tek, ale tylko,|je�li m�j klient b�dzie gotowy.
00:05:00:...Charlotte te� co� zbiera�a.
00:05:02:Dok�adnie. B�dziesz mnie przyciska�?|Lepiej mnie nie przyciskaj!
00:05:06:Jak mnie przyci�niesz, to ja ci� te�.|M�j klient wcale nie musi si�
stawi�.
00:05:11:Charlotte wiedzia�a, �e kiedy Harry|si� wprowadzi, rozpakuje torby.
00:05:15:Ale nie spodziewa�a si�|torebek od herbaty.
00:05:25:S�uchaj, no. S�uchasz? To s�uchaj.|"Nie s�dz�!" Jasne?
00:05:30:Po p� godzinie|robienia s�odkich oczu...
00:05:35:- Szalenie mi�o by�o pana pozna�.|- Pani� te�.
00:05:39:I nie b�d� mia�a panu za z�e,|�e kibicuje pan "Mets".
00:05:43:Doceniam to.
00:05:49:No c�, on jest idealny.
00:05:51:Mam zastrze�enia, co do jego finans�w.|P�aci bardzo wysokie alimenty.
00:05:57:- Pierwszy raz kupuje mieszkanie.|- Chyba zwariowali�cie.
00:06:02:Ci kawalerowie robi� dzikie orgie|i zapraszaj� r�ne dziewczyny.
00:06:08:Dobrze, chyba wszyscy wiemy,|o co tu naprawd� chodzi.
00:06:13:Naprawd� chodzi�o o to, �e|czaruj�cy Robert podoba� si� Mirandzie.
00:06:21:Potem zobaczyli�my niesamowity dom.
00:06:25:Nie mieli�my poj�cia,|przeciw komu licytowali�my.
00:06:27:K�amiesz. Wy dwoje wiecie wszystko.
00:06:30:To prawda. Dostali�my ten dom.
00:06:33:Ale przez reszt� lata nie mogli�my|dosta� stolika u Nicka i Tony'ego.
00:06:39:- Robi si� p�no.|- Zatrzymali�my was.
00:06:44:Bawili�my si� �wietnie. Ale wiecie...
00:06:46:Ju� p�noc, a on jest gejem|i musi p�j�� w tango.
00:06:51:- Gratulacje z powodu dziecka.|- Jest po prostu cudny.
00:06:56:- No to pa.|- Pa. Mi�o was pozna�.
00:06:59:A potem nasz ogrodnik|ukrad� nam po�ow� drzew!
00:07:02:W�a�nie mia�am wychodzi�,
00:07:04:ale okaza�o si�,|�e moje buty ju� wysz�y.
00:07:10:Wtedy mu powiedzia�am "Dostanie ci si�|za kradzenie drewna Billy'ego
Joela."
00:07:16:Czy by� jeszcze jeden pok�j na buty?
00:07:19:- Nie.|- Moje gdzie� zgin�y.
00:07:24:To niemo�liwe.
00:07:28:Carrie, tak mi przykro. Nie mam|poj�cia, gdzie mog� by� twoje buty.
00:07:33:Jennifer mia�a sanda�y.|Mo�e wzi�a twoje przez pomy�k�.
00:07:37:W�a�ciwie to nie by�y sanda�y,|to by�y buty Manolo.
00:07:41:Jestem pewna, �e si� pojawi�,|a na razie po�ycz� ci swoich.
00:07:54:Dopiero jak przejdziesz mil�|w czyich� butach, to mo�esz go s�dzi�.
00:07:59:Ja przesz�am sze�� przecznic.
00:08:05:Nazajutrz nadaI nie mog�am pogodzi�|si� z faktem, �e straci�am buty.
00:08:10:By�y nowiutkie. Nawet nie obnosi�am|ich po imprezach.
00:08:13:Na og� nie mam ulubionych but�w,|ale te by�y specjalne.
00:08:19:- Kto m�g� ukra�� buty na imprezie?|- Kto� z dobrym gustem i rozmiarem 7.
00:08:24:- Czemu je w og�le zdejmowa�a�?|- Musieli�my.
00:08:28:Z powodu dzieci. Podobno wnosimy|zarazki i dzieci choruj�.
00:08:33:To dzieci maj� zarazki!
00:08:35:Brady zarazi� si� wietrzn� osp�|od dzieciaka, kt�ry go poliza�.
00:08:40:- o, Bo�e!|- Kyra musia�a si� czu� strasznie!
00:08:43:Czeka�am na przeprosiny, ale nie|nadesz�y. Powiedzia�a, �e si� znajd�.
00:08:48:owszem, znajd� si�, ale w komisie.
00:08:52:och, przesta�. Zaczn� p�aka� w deser.
00:08:56:Wi�c to koniec? Po prostu przepad�y?
00:08:59:- Uuuuuuu?|- Prawnie, to ona ci jest winna.
00:09:02:- Nie mog� jej prosi�, �eby zap�aci�a.|- Dlaczego nie?
00:09:06:Je�li ty wyda�aby� przyj�cie i kaza�a|jej zostawi� dziecko na zewn�trz,
00:09:09:i dziecko by zgin�o, to na pewno|musia�aby� zap�aci�.
00:09:13:Nigdy nie s�ysza�am nic podobnego.|Dzieci to nie buty.
00:09:18:- Wiem. I wcale tego nie m�wi�.|- Masz wszelkie prawa do rozpaczy.
00:09:23:Mam pot�d ludzi z dzie�mi.|S� wsz�dzie!
00:09:26:Siedz� obok mnie w pierwszej klasie,|przy s�siednim stoliku u Jeana...
00:09:31:To miejsce na podw�jne cappuccino,|a nie podw�jne w�zki spacerowe.
00:09:39:- Przepraszam.|- Nie ma za co.
00:09:42:Nie przysz�abym tu z Brady'm. Mamusia|musi je�� ciastko za $8 obiema
r�kami.
00:09:46:- Nie stajesz w obronie dzieci?|- Nie.
00:09:49:Nie lubi� cudzych dzieci, tylko moje.|Patrzcie na tego brudasa.
00:09:53:To tylko czekolada. Wszystkie dzieci|s� pi�kne. Ale nie tak pi�kne jak
Brady.
00:09:59:- To prawda.|- Jak idzie ma��e�ska przeprowadzka?
00:10:04:Dobrze. Harry ju� przeni�s�|wi�kszo�� rzeczy. Dobrze idzie.
00:10:08:Pr�buj� si� tylko nauczy� kompromis�w,|bo czasem jestem za sztywna.
00:10:13:- Nie! To wcale nieprawda.|- Jest tylko jeden problem.
00:10:17:Ma�y, ale obrzydliwy.|Chodzi o jego torebki.
00:10:22:Rozumiem.|Po prostu oddychaj przez nos.
00:10:30:- Gdy ssiesz mu j�dra.|- Co? Nie!
00:10:33:Ja wcale nie o tym... Harry zostawia|wsz�dzie zu�yte torebki od herbaty.
00:10:37:My�la�am, �e chodzi o trzymanie|torebek faceta w ustach.
00:10:42:Dlaczego to si� nazywa... Ach, wiem.
00:10:46:Bo wisz�...|I si� mocz�.
00:10:49:Cudownie. Teraz straci�am|nie tylko buty, ale i apetyt.
00:10:56:Wiesz, co lubi� najbardziej|w mieszkaniu z tob� poza myde�kami?
00:11:00:- Co?|- Mieszkanie z tob�.
00:11:07:- Kotku? Musimy porozmawia�.|- o co chodzi, kochanie?
00:11:12:Nie chc� by� j�dz�,|ale wiesz... No, chodzi o to...
00:11:18:- o to.|- o herbat�?
00:11:20:Nie. o torebki. Zostawiasz je|po ca�ym domu i robi� si� plamy i...
00:11:25:- M�g�by� troch� uwa�a�.|- Cholera! A tak si� stara�em.
00:11:30:- Co?|- Naprawd� uwa�a�em.
00:11:32:- od kiedy mieszkam u ciebie.|- To teraz nasz dom. B�d� sob�.
00:11:37:Wtedy jestem|jak s�o� w sk�adzie porcelany.
00:11:41:No to jeste� s�oniem|w naszym sk�adzie porcelany.
00:11:47:- To jest s�o�.|- Rozumiem.
00:11:50:- Tylko sprawdzam.|- Rozumiem.
00:11:58:Poczekaj!
00:12:01:Hej, Yankee.
00:12:06:- Witaj w naszym domu.|- Zdaje si�, �e mi pomog�a�.
00:12:10:Powiedzmy, �e jeste� mi winien|du�e lody.
00:12:19:- Masz krostk�?|- Co?
00:12:23:- Na twarzy, o tu.|- Bo�e! Zarazi�am si� od mojego syna.
00:12:28:- My�la�em, �e jeste� niezam�na.|- Jestem.
00:12:33:ldealna pierwsza rozmowa,|opr�cz krostki.
00:12:41:Siostro, prosz� �rodek dezynfekuj�cy|i watki! Natychmiast!
00:12:44:- Naprawd� tak nie m�wisz.|- Nie, ale brzmi dobrze, co?
00:12:49:- Czy to jest rozsiewacz zarazk�w?|- R�wnie� zwany Bradym.
00:12:54:- Uciekaj, p�ki jeszcze �yjesz.|- Ju� chorowa�em na osp�. Hej!
00:13:02:To czempion.|Bardzo chcia�bym mie� takiego malca.
00:13:08:- Wykapana mama.|- Tak my�lisz?
00:13:13:Dobrze, mamusiu.
00:13:18:- Wiesz, �e mog� to zrobi� sama.|- Tak, ale ja jestem zawodowcem.
00:13:24:Magda, to doktor Robert Leeds.|Wprowadza si� na g�r�.
00:13:29:- Dzie� dobry.|- Mi�o pana pozna�.
00:13:32:- Zabior� st�d dziecko.|- Dobrze.
00:13:36:och, masz jeszcze jedn�.
00:13:43:Dobra, prze�yjesz, tylko si� nie drap.|To najlepsze lekarstwo.
00:13:48:Dla Mirandy najlepszym lekarstwem|by� Robert.
00:13:53:- Hej, Carrie. Co za niespodzianka.|- My�la�am, �e mog� ci si� przyda�.
00:13:58:Nie musia�a� ich zwraca�.|Ja ju� o nich zupe�nie zapomnia�am.
00:14:03:- S�ysza�a� co� na temat moich but�w?|- Nie, to bardzo dziwne.
00:14:10:A ta Jennifer?|Czy znalaz�a� jej sanda�y?
00:14:14:- Co?|- Je�li ona wzi�a moje buty,
00:14:16:to zostawi�aby swoje sanda�y.|Bawi� si� w detektywa od but�w.
00:14:22:Nie odezwa�a si�.
00:14:27:o, Bo�e. Ale ze mnie �winia.|Nie zaproponowa�am ci rekompensaty.
00:14:32:Nie musisz tego robi�.
00:14:34:Gdy cz�owiek ma dzieci, traci wszelkie|poczucie przyzwoito�ci. Prosz�,
wejd�.
00:14:50:Milo, z�otko, od�� te samochodziki,|zr�b to dla mamusi.
00:14:56:- Wi�c ile kosztowa�y?|- $485.
00:15:01:- Carrie, to szale�stwo.|- Tyle w�a�nie kosztowa�y.
00:15:07:Dam ci $200.
00:15:10:Dobrze.|To niezr�czna rozmowa.
00:15:13:Wybacz, ale to szale�stwo wyda�|tyle na buty.
00:15:16:Ty te� kiedy� nosi�a� buty Manolo.
00:15:20:Ale to by�o zanim|zacz�am prawdziwe �ycie.
00:15:22:Teraz mamy z Chuckiem obowi�zki -|dzieci, domy... $485?
00:15:30:Z�otko.
00:15:33:- Ja mam prawdziwe �ycie.|- Nie obra�aj si�.
00:15:35:Ale nie mo�emy p�aci�|za twoj� ekstrawagancj�.
00:15:38:To by� tw�j wyb�r,|�eby kupi� takie drogie buty.
00:15:41:Zgoda, ale ich zdj�cie|nie by�o moim wyborem.
00:15:46:To tylko buty.
00:15:49:Buty.
00:15:52:Chcia�a mnie zawstydzi�.|Wysz�am okryta wstydem.
00:15:56:- A to cholerna j�dza.|- Wcale nie. I o to chodzi.
00:15:59:To inna osoba. Zupe�nie jakby mia�a|dwa cesarskie i operacj� m�zgu.
00:16:05:- Jest ci winna.|- Nie, nie chodzi mi o pieni�dze.
00:16:10:Chodzi mi o prawo kobiety do but�w.|Dlaczego musia�a mnie zawstydzi�?
00:16:16:Bo jest w piekle,|kt�re sobie sama stworzy�a.
00:16:19:Ach, nie. To przecie� ja.
00:16:24:Chce mi si� drapa� jak cholera,|ale jak to zrobi�, b�dzie gorzej.
00:16:28:- Jak dzi� wygl�daj�?.|- Biblijnie.
00:16:31:Pan zes�a� zaraz� na m�j dom.
00:16:35:Gdyby "Jules i Mimi" nie lecia�o na|BBC America, wyskoczy�abym oknem.
00:16:40:M�wi�c o czarnych przystojniakach,|widzia�a� doktora od krostek?
00:16:45:Nie m�w "krostka". Nie.|Jako tr�dowata siedz� cicho.
00:16:49:Ale wiem, �e jest oficjalnie w bloku.
00:16:52:Czy to �le, �e moje �ycie jest pe�ne|but�w, a nie dzieci?
00:16:56:Przesta�! To przez t� pieprzon� j�dz�|tak si� czujesz.
00:17:03:Kiedy byli�my m�odzi|Marlo Thomas �piewa�
00:17:07:o szanowaniu r�nic|mi�dzy lud�mi.
00:17:09:Ale potem zacz�li�my inn� �piewk�.
00:17:13:Przestali�my akceptowa�|wybory �yciowe innych.
00:17:17:Czy akceptacja to naprawd�|taki dziecinny koncept,
00:17:22:czy te� mieli�my wtedy racj�?
00:17:25:Kiedy stracili�my wolno�� wyboru|bycia sob�?.
00:17:31:Nazajutrz Charlotte zobaczy�a,|co dla Harry'ego znaczy bycie sob�.
00:17:35:A rekiny w oceanie
00:17:39:Maj� z�b�w pe�en pysk.
00:17:45:- Dzie� dobry.|- Hej.
00:17:52:- Bierzesz prysznic?|- Mo�e potem.
00:18:17:Harry nie potrzebowa� dos�ownie|niczego, by czu� si� wygodnie.
00:18:26:Charlotte znalaz�a si� w pu�apce.
00:18:28:Chcia�a widzie�,|�e Harry jest sob� w jej domu.
00:18:32:Tylko, �e nie chcia�a widzie�|a� tyle.
00:18:38:Tymczasem ja postanowi�am|ods�oni� wszystko przed Kyr�.
00:18:45:- Halo?|- Cze��, Kyra, tu Carrie.
00:18:48:S�uchaj, dziwnie mi po tej|naszej ostatniej rozmowie.
00:18:52:Przyja�nimy si� od tak dawna|i chcia�am to rozwi�za�.
00:18:57:o, Bo�e,|Ja o tym ju� dawno zapomnia�am.
00:19:02:A ja nie. Du�o o tym my�la�am...
00:19:05:Musisz mie� chyba mn�stwo czasu.
00:19:08:Milo! Za�� majtki! M�wi� powa�nie.|Penisy zostaj� w �azience!
00:19:13:Poczekaj chwil�.|Zaraz wracam. Dzi�ki.
00:19:19:Halo?
00:19:21:Cze��, Miko�aju.
00:19:28:Wiesz, co? Rzeczywi�cie jestem|Miko�ajem. Jak podliczy�am...
00:19:32:kupi�am Kyrze prezent zar�czynowy,|prezent �lubny,
00:19:36:�lubn� wycieczk� do Maine,|trzy prezenty dla dzieci.
00:19:40:W sumie wyda�am na ni� ponad $2,300|w uznaniu jej wybor�w �yciowych.
00:19:46:A ona chce mnie zawstydzi�,|�e wyda�am na siebie g�upie $485?
00:19:53:- Tak, mia�am matm� w szkole.|- Ale to by�y prezenty.
00:19:56:Jakby� wysz�a za m�� i mia�a dziecko,|ona wyda�aby tyle samo na ciebie.
00:20:01:A je�li nigdy nie wyjd� za m��|i nie b�d� mia�a dziecka, to co?
00:20:04:To dostan� zero?|Je�li jeste� sama, to po studiach,
00:20:08:nie masz �adnej okazji, by ludzie|�wi�towali twoje wybory.
00:20:13:- Masz urodziny.|- Wszyscy mamy urodziny. To nie to.
00:20:18:Chodzi mi o niezam�ne dziewczyny.|Hallmark nie robi kartek z napisem:
00:20:22:"Gratuluj�, �e nie wysz�a�|za nieodpowiedniego faceta".
00:20:27:A gdzie fundusz na samotny urlop?
00:20:31:Masz racj�. Po co mi �lubne prezenty?|Harry jest najlepszym prezentem.
00:20:35:Z rado�ci� daj� ci prezenty|i �wi�tuj� twoje wybory.
00:20:41:Ale uwa�am, �e to niesprawiedliwie,|�e samotni s� wykluczeni.
00:20:44:Mora� z tego wynika,
00:20:46:�e dop�ki nie wyjd� za m��,|nic nie dostan� od Kyry.
00:20:50:- Dobre te pistacjowe?|- Pycha. Chcesz?
00:20:53:Tymczasem Samantha usi�owa�a|pracowa� przy obiedzie.
00:20:59:Przerwa�o nam.|Potrzebuj� trzech miejsc dla VlP�w...
00:21:04:Jeste� uroczy!|Ale zajadasz to pesto.
00:21:12:Nie, nie chc� �adnych g�wnianych|miejsc dla personelu. S�uchaj.
00:21:16:- Nie, to nie do...|- Tu nie wolno u�ywa� kom�rek.
00:21:20:- Pan �artuje?|- Nie.
00:21:22:Zaraz oddzwoni�.
00:21:24:Rozumiem,|�e to mo�e by� denerwuj�ce,
00:21:28:ale co robicie z tym ha�asem?
00:21:35:Nie mo�emy nic zrobi�.|To dziecko.
00:21:39:I tego tylko Samanthcie brakowa�o.
00:21:45:Dzie� dobry. Rozumiem, �e pani dziecko|i ja musimy �y� razem w tym
mie�cie.
00:21:51:Ale czy mog�aby pani zabra� go|gdzie indziej na obiad,
00:21:55:abym ja mog�a mie� troch� spokoju?
00:21:58:Seamus! To bardzo nie�adnie.
00:22:02:No, c�, ja sobie ul�y�am|i on tak�e.
00:22:18:Z�otko!
00:22:21:Z�otko!
00:22:23:- Cze��, �licznotko.|- Cze��.
00:22:27:Wiesz, co powinni�my przywr�ci�?
00:22:30:Por� na koktajle.
00:22:34:Charlotte stwierdzi�a, �e jest co�|obrzydliwszego od torebek od herbaty.
00:22:41:Torebki Harry'ego|na jej bia�ej kanapie.
00:22:44:- Harry!|- Co?
00:22:47:Nie, g�upio mi.
00:22:49:Dlaczego?
00:22:52:Chc� by� mniej sztywna|i naprawd� chc�, �eby� by� sob�.
00:22:56:Wiem i bardzo to ceni�.
00:22:58:l... ju� si� prawie przyzwyczai�am|do tej ca�ej golizny.
00:23:04:Wiedzia�em, �e to b�dzie za wiele.|Ale mog� co� za�o�y�.
00:23:09:Nie! Chc�, �eby� by� sob�.
00:23:12:Ale mo�e m�g�by� co� po�o�y�|mi�dzy sob�, a bia�� kanap�.
00:23:18:Rozumiem.|Mamy problem dupy na bia�ej kanapie.
00:23:22:- Za�o�� majtki.|- M�g�by�?
00:23:25:oczywi�cie.
00:23:33:Zaraz?
00:23:39:Kocham ci�.
00:23:58:Miranda, jeste� tam?
00:24:02:- Widz� twoje nogi pod drzwiami.|- Cholera!
00:24:05:- Wpad�em na kontrol�.|- Nic mi nie jest.
00:24:08:Ju� to widzia�em. Jestem lekarzem.
00:24:15:Nic mi nie jest. Wejd�.
00:24:20:Nie jest tak �le.
00:24:22:Widzia�em dwumetrowego faceta|z goleni� wystaj�c� przez �ydk�, wi�c...
00:24:26:- Gdzie Brady?|- �pi.
00:24:29:Chcia�em mu to da�.
00:24:31:My�l�, �e z jego koordynacj� ruchow�|jeszcze nie nadaje si� do dru�yny.
00:24:36:Niech wcze�nie zaczyna.|Co ogl�dasz?
00:24:42:- To tylko "Jules i Mimi". To g�upie.|- o czym to jest?
00:24:47:To jest Mimi. ona jest w�a�cicielk�|domu. A ko�o niej to Jules.
00:24:53:Spali ze sob�, ale mo�liwe,|�e Jules ma romans z ekspedientk�.
00:24:59:- To w skr�cie.|- Wydaje si� ni� do�� zainteresowany.
00:25:02:- Jestem ciekaw.|- Naprawd�?
00:25:07:Moja kabl�wka nie jest jeszcze|pod��czona.
00:25:15:Jules, wiesz, �e nie musia�e�|przynosi� czynszu osobi�cie.
00:25:20:To tylko par� przystank�w metrem.
00:25:22:Kocham braci z akcentem.
00:25:25:My�lisz, �e po tym zostaniemy|przyjaci�mi?
00:25:27:Mam nadziej�, �e nie.
00:25:46:Jeste� taka mi�kka.
00:25:51:Tego wieczora zdecydowa�am,|�e nie mog� d�u�ej czeka� na telefon,
00:25:56:wi�c zadzwoni�am sama.
00:26:02:- Tu Milo.|- A tu Allegra.
00:26:04:Ani mamusi, ani tatusia, ani braciszka|Henry'ego, ani nas nie ma w domu.
00:26:08:Prosz� zostawi� wiadomo��.
00:26:13:Cze��, tu Carrie Bradshaw.
00:26:15:Chcia�am was powiadomi�,|�e wychodz� za m��.
00:26:20:Za siebie. I mam zarejestrowan�|list� prezent�w u Manola Blahnika.
00:26:24:Wi�c dzi�ki. Pa.
00:26:28:Jeden wielki krok dla mnie i jeden|ma�y kroczek dla samotnych kobiet.
00:26:36:- Prosz� bardzo.|- Tylko na to si� zarejestrowa�a?
00:26:39:- Mm. To b�dzie...|- $485, no tak.
00:26:45:I czy mo�e pani uwa�a�|na swoje dzieci?
00:26:49:Nie chcemy, �eby dotyka�y but�w.|Dzi�kujemy.
00:27:01:Gratulacje. Najlepsze �yczenia|dla ciebie i ciebie.
00:27:05:Ca�ujemy Kyra, Chuck, Milo, Allegra|i Henry.
00:27:19:To by� m�j pierwszy prezent �lubny.
00:27:24:Czasami samotnej kobiecie nie�atwo|jest chodzi� po tym �wiecie.
00:27:28:Wi�c od czasu do czasu|potrzeba nam specjalnych but�w,
00:27:32:by w tym chodzeniu by�o troch�|zabawy.
00:27:35:>> Napisy pobrane z http://napisy.org <<|>>>>>>>> nowa wizja napis�w
<<<<<<<<

You might also like