You are on page 1of 4

Hanna Kozak, klasa IVa

Szkoła Podstawowa
w Zespole Szkolno – Przedszkolnym im. Jana Pawła II
ul. Szkolna 11, Rudniki
tel. (34) 327 95 41
nauczyciel: Iga Dugoszewska – Zawadzka

ŚWIĄTECZNA ZAGADKA

W domku, nieopodal małej wioski na skraju lasu, żyła sobie szczęśliwie


pewna rodzinka. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia rodzeństwo, Ania i
Piotrek, z niecierpliwością oczekiwało nadejścia Mikołaja. Był to jeden z
niewielu dni, w którym dostawali prezenty. Wciąż wierzyli, że Mikołaj będzie do
nich wracał każdego roku, pomimo że ich rówieśnicy opowiadali różne historie
na ten temat.
Kiedy dzieci zjadły kolację, tata przeczytał im książkę, a mama przyszła
utulić je do snu.
- Czy święty Mikołaj naprawdę istnieje i przynosi nam prezenty? – zapytał
Piotrek.
- Przecież to niemożliwe, aby jeden Mikołaj obdarował prezentami wszystkich
na świecie – stwierdziła Ania.
- Kochani, tak naprawdę to jest wielka tajemnica, której chyba jeszcze nikt
nigdy nie odkrył. Wystarczy uwierzyć, aby przekonać się, że Mikołaj naprawdę
istnieje – odpowiedziała mama. Jednak Ania i Piotrek tak mocno pragnęli
zobaczyć Mikołaja, że nie zasnęli od razu. Jeszcze przez długi czas z
niecierpliwością wpatrywali się w choinkę, wyczekując prezentów.
Po kilku godzinach snu Anię obudził jakiś tajemniczy odgłos. Dziewczynka
postanowiła to sprawdzić. Wydawało jej się, że zobaczyła worek Mikołaja.
Szybko obudziła brata i razem pobiegli do salonu. Chłopiec nie widział żadnego
worka, ale zobaczył tajemniczy list. Wspólnie go otworzyli, a ich oczom ukazała
się zawartość: „Dzień dobry, Szanowne Dzieci. To ja – Święty Mikołaj. Mam dla
Was zagadkę. Zapewne chcielibyście mnie zobaczyć, oto moje wskazówki.
Najpierw otwórzcie skrzynię, którą Wam zostawiłem, a tam znajdziecie
magiczny pył, który pomoże Wam przejść przez ścianę koło kominka. Kiedy już
przedostaniecie się na drugą stronę, znajdziecie się w mojej wiosce. Oto kod do
skrzyni: skarpeta + renifer + sanie = 8, 2 + sanie = 3, sanie + 3 = renifer, 1 + 2 =
skarpeta. Powodzenia!” Chłopiec wpisał kod do skrzyni: 3, 4, 1, po czym ta
otworzyła się i ukazał się magiczny pył. Gdy posypali nim ścianę obok kominka,
nagle niedowierzając zobaczyli, jak otwiera się przed nimi portal prowadzący do
wioski Świętego Mikołaja.
Przed dziećmi ukazały się wielkie sanie z ośmioma reniferami i
Mikołajem, który wyglądał jak ten z opowiadań rodziców. Miał
jaskrawoczerwony płaszcz, czarne buty, czapkę z pomponem, siwą, długą brodę
i oczywiście wór z prezentami. Zaprosił ich do swojego powozu i razem
popędzili do wioski. Gdy dotarli na miejsce, nie mogli uwierzyć w to, co
zobaczyli. Ukazało im się niewielkie miasteczko z elfami. Małe stworki
oprowadziły dzieci po osadzie. Ania i Piotrek ujrzeli dziwaczne maszyny do
robienia słodyczy, różnych gier i zabawek. Wszędzie było pełno nieustannie
pracujących elfów. Gotowe prezenty pakowały do czerwonych worków.
Rodzeństwo nigdy w życiu nie widziało tak dużej ilości zabawek i słodyczy.
Mikołaj zaprowadził dzieci do swojej chatki. W środku małego domku zobaczyły
sterty listów i elfy, które je czytały i przekazywały dalej do fabryki. Oto ukazała
im się prawdziwa wioska Świętego Mikołaja. Po kilku minutach odpoczynku,
mali goście zapytali, czy mogliby pomóc w rozwożeniu upominków. Szczególnie
chodziło im o rodziców, którzy nie mogli liczyć na prezenty każdego roku.
Mama marzyła o aparacie fotograficznym, a tata o nowej skrzynce z
narzędziami. Mikołaj zgodził się na propozycję i razem wyruszyli w długą
podróż. Ania i Piotrek spostrzegli, że zatrzymują się przede wszystkim na
dachach domów, które wyglądają ubogo. Mikołaj wyjaśnił, że mieszkające tam
dzieci potrzebują go najbardziej i zawsze wierzą, że ich odwiedzi. Ania zapytała,
jak to możliwe, że Mikołaj potrafi rozwieźć prezenty wszystkim jednej nocy.
Wytłumaczył im, że pomagają mu elfy, teleportując się i odwiedzając domy, w
których mieszkają dzieci wierzące w Mikołaja.
- Przede wszystkim pamiętam o tych, którzy nie mogą liczyć na swoich
rodziców, dlatego najpierw odwiedzimy wszystkie domy dziecka – podkreślił
Mikołaj.
- A może Wy macie jakiś pomysł, kogo jeszcze chcecie obdarować? – zapytał.
- Możemy pojechać do schroniska i dać karmę zwierzętom – odpowiedział
Piotrek.
Ania zaproponowała, aby odwiedzić chorych w szpitalach. W ten oto
sposób pracowicie spędzili czas na dawaniu szczęścia innym.
Dzieci z samego rana, po przebudzeniu się, pobiegły zobaczyć, czy tym
razem Mikołaj przyniósł coś dla nich. Ania znalazła pod choinką szmacianą lalkę,
a Piotrek drewnianą ciuchcię. Z radością zawołali rodziców, aby pochwalić się
prezentami. Powiedzieli, że ostatniej nocy rozwiązali wielką świąteczną zagadkę
i teraz już naprawdę wiedzą, że Mikołaj rzeczywiście istnieje, a magiczne elfy
pomagają pakować i rozwozić podarunki. Rodzice spojrzeli na swoje pociechy z
uśmiechem i nie powiedzieli nic więcej.
- Spójrz mamo, dla Ciebie też coś jest pod choinką, to chyba aparat
fotograficzny! – powiedziała Ania.
- Ojej, to chyba nowa skrzynka z narzędziami, o takiej marzyłem – odezwał się
tata.
W domku, nieopodal małej wioski na skraju lasu, pewna szczęśliwa
rodzinka doświadczyła prawdziwej magii Świąt Bożego Narodzenia, a
tajemnicza przygoda rodzeństwa dobiegła końca.

You might also like