J: Ludzie, kochani ludzie! Kazik ty patrz! Jakie to lotnisko jest wielkie! Jak tesco!
(muzyka – telefon, mężczyzna wyjmuje komórkę)
K: Nie mogę teraz gadać, za granicą jestem. No, dobra, dobra! Nie mogę gadać teraz ! No, no, no, pa. Babcia nie żyje. (Patrzy na telefon, kręci głową) Kurde – 1,60, no. J: Kazik, ale moja babcia, czy twoja? K: Nie wiem! A to już z Polski zadzwonię! J: Dobra. K: Byle nam się tylko ta owca nie udusiła! K: Jaka owca? K: No co wieziemy w walizce, twojej matce! J: My wieziemy w wali… Mojej mamusi? K: No przecież cały czas ględziła żeby jej owce przywieźć! J: Kiedy?! K: No się 100 razy pytałem, co jej przywieźć z Londonu, To mówiła – „ Dla mnie nic, najwyżej owce, a najlepiej barana”. J: Owoce!! A najlepiej banana! Nana! Nie rana! Nana nanana nanananana! Ty ciole ty! K: Bo ona gada braylem! J: Braylem. K: Bo jak ona miętoli tym swoim jęzorem, to ja nie wiem, czy ona gada, czy się myje! J: Sie myje, sie. Po co by mojej mamusi było w mieszkaniu wielkie, włochate, śmierdzące bydlę! K: Ciągnie swój do swego. J: Swój do swego, wystarczy, że ojciec jest. Po by jej jeszcze była owca, co ona jest juhas? A co będzie, jak ona zdechnie? K: To się teściu ucieszy! J: O owcy mówię! Wyciąg ją stamtąd! K: No i co, tak tu będzie stała? J: Stała, stała będzie. Nie wiem, pod bluzkę wsadzę… O ! I powiem, że jestem w ciąży. Jak jest dziewiąty miesiąc? K: September! J: No, będzie działać! C: Next, please. K: Osz kurde. C: Hallo? K: Eee, Jagoda.. Hallo, hallo C: Hallo K: Jagoda ja go zagadam, tak? Ja go zagadam C: Is his your only suitcase? K: Ok, Thank you. C: Excuse me! I asked, is this your only suitcase? J: Dobra Jagoda, zagadałem ile mogłem, teraz już nic nie mogę! C: Your only suitcase? J: Chyba mu o jakieś sutki chodzi? K: Nie szeptaj Jagoda teraz, nie szeptaj, bo się zaraz zorientuje, że coś jest nie tak, rozumiesz! Prosto w twarz! Prosto w twarz! Patrz, jaki czujny, zobacz, patrz- skąd cię wzięli, pajacu, co? Z czeskiej bajki? C: Nie, ze Szczecina! Czy to jest państwa jedyna walizka? Ja będę musiał ją otworzyć. K: Jagoda to jest Polak! J: No czym go chcesz przekupić? K: Nie wie, no co mam – pilota wziąłem z hotelu. J: Żeś pilota z hotelu buchnął. K: Co się stanie, jak im jeden pilot zginie, nam, więcej podczas wojny zginęło. C: Ojej! A co to za ohyda?! K: No i znalazł twoją sukienkę Jagoda. C: Przecież ja tu widzę barana! J: O! I twoje zdjęcie. C: Przepraszam czy państwo próbują przewieźć żywe zwierzę? K: Proszę pana, jakie żywe zwierzę, przecież to jest pluszak dla dzieciaka. C: To jest pluszak? K: No tak, to jest takie na baterie, taka zabawka, no, o. C: Zabawka. A niby gdzie się zsadza te baterie? K: No tu z tyłu jest taki otwór. C: No, ale co ona robi, jak się wsadzi te baterie? K: Na pewno duże oczy! C: Proszę pana, przecież to wygląda jak żywe! K: To wygląda jak żywe, ale to nie jest żywe! To jest takie japońskie cudeńko, wie pan. To jest taka zabawka edukacyjna, wie pan. Pan ją naciska, a ona odpowiada na pytania. C: Tak? K: No mogę panu pokazać. C: No bardzo proszę. K: E.. Druga litera alfabetu. O: Beee. K: Najzdrowsza witamina O: Beee C: Fajne! Kto napisał potop?! O: Beeee! C: A widzi pan, coś się zacięło. K: No no C: Kto napisał potop!! O: Beeee! Beeee!!! ( Celnik uderz dużo razy, aż wreszcie owca krzyczy) O: Sienkiewicz!!! C: Naprawdę! Naprawdę fajna zabawka! Oho! Aż tu jej bateria wypadła! No dobra, to co, to w takim razie niech państwo to zabierają, miłego lotu. Proszę pozdrowić Ojczyznę. J: Lepiej byście Ben Ladena szukali, a nie się porządnych ludzi czepiać. C: Ale, proszę panią, Ben Laden nie żyje! J: Jo, jo. O Chopinie też tak gadali i co? Cały zeszły rok koncertował.