Professional Documents
Culture Documents
Swiateczna Sukienka
Swiateczna Sukienka
36 37
– Tak. Zawsze chciałam pracować w branży. Widzę, że jest naprawdę zainteresowana. Wyda-
Ukończyłam projektowanie mody i pracowa- je mi się, że wdała się ze mną w pogawędkę, bo
łam jako asystentka na poziomie podstawowym naprawdę ją to obchodzi.
w Nowym Jorku dla magazynu o modzie. Ma- – Jestem jedyną osobą z rodziny – mówię
rzyłam, by mieć własną linię. Przerabiałam też w końcu. – Musiałam wrócić i przejąć schedę
ubrania dla siostry, kiedy była... po tacie.
Mój głos cichnie, a Ellie mi się przygląda. – Nie chciałby, żebyś rezygnowała ze swo-
– Kiedy była chora? – pyta delikatnie. Je- ich marzeń – beszta mnie. – Był z ciebie bardzo
stem zaskoczona gulą w gardle, która wciąż dumny.
się formuje, kiedy po tylu latach mówię o Jo. – To on zostawił mi ten budynek – odpowia-
– Twój tata mi o niej powiedział. Była taką pięk- dam. – Więc pewnie chciał, żebym tu była.
ną dziewczyną. – Zawsze możesz go sprzedać – sugeruje.
– Była – zgadzam się. – Przerabiałam jej – Nie mogę. Nieruchomości w Chicago są
ubrania, kiedy była chora. Moi rodzice nie mogli tym, czym są, nie mogę liczyć na to, że ktoś inny
sobie pozwolić na kupowanie jej nowych, kiedy po prostu go nie zburzy i nie zastąpi wieżow-
chudła. Promieniowanie sprawiło, że spadała cem lub czymś takim. Logan uprzytomnił mi, że
jej waga. wielu z was traktuje go jak swój dom.
– Byłaś wtedy bardzo młoda jak na przera- – Cóż, nie ja – odpowiada, dolewając herbaty
bianie ubrań – mówi Ellie z podziwem w głosie. do mojej filiżanki. – Pod koniec miesiąca prze-
– Jestem pod wrażeniem. noszę się do wioski emerytów.
Wzruszam ramionami. Wzdrygam się.
– To chyba dla mnie naturalne. Mama ma- – O nie! Czy to z powodu windy? Bo jeśli
wiała, że od kołyski robiłam własne papierowe tak, to obiecuję... Dopilnuję, żeby się więcej nie
lalki, żebym mogła projektować dla nich stroje. psuła.
– Ellie śmieje się lekkim, dźwięcznym głosem. Uśmiecha się, a w jej oczach widać smutek.
– Dlaczego więc tu jesteś? – pyta. Jej spoj- – Nie, kochanie, to nie to. Moja córka za
rzenie jest łagodne, ale pytanie – bezpośrednie. bardzo się o mnie martwi. To stary budynek,
38 39