You are on page 1of 2

– Błękitna szczoteczka jest jej, umyj nią ząbki – powie-

dział.
Był dziś inny niż poprzednio. Bardziej władczy i zde-
cydowany. W ogóle nie widziała wcześniejszej tremy. Nie
było też zawahania, wstydu ani prób udawania miłego.
Artur Hansen pojął, że Stella jest produktem.
– Co? – Czknęła głośno.
– Słyszałaś. – Widząc, że ona się nie kwapi, nałożył pa-
stę na szczoteczkę. – Śmierdzisz, a ja nie chcę wdychać
alkoholu. No dalej, tracimy czas. – Klepnął ją w tyłek.
Stella wzięła szczoteczkę, stanęła tyłem do Hansena
i zaczęła myć zęby. Już wiedziała, że nie ma najmniej-
szych szans, żeby wywołać w nim niechęć.
– Odwróć się do mnie – rozkazał. – I zdejmij te wstręt-
ne gacie.
Wykonała polecenie, szczoteczka zawibrowała po od-
liczeniu dwóch minut.
– Myj dalej. – Hansen usiadł na rogu wanny. Spuścił
spodenki oraz bokserki. Penis sterczał mu naprężony. Był
długi i szpiczasty, bardziej pobudzony niż poprzednio. –
Usiądź, tyłem do mnie. – Poklepał swoje kolana. – Wiesz,
co robić. Tylko nie przestawaj czyścić ząbków.
Zaliczyła dwa cykle mycia, waląc mu konia.
– Odkułaś tamte trzy patyki – oznajmił zadowolony,
po czym spojrzał na telefon.
Kątem oka dostrzegła czerwone punkty zaznaczone
obok siebie na mapie. Żona i córka.
– Chodź do pokoju.

186
Enklawa czternastolatki niewiele się zmieniła. Zniknę-
ły zaproszenia, na fotelu wisiał strój rowerowy i jeszcze
kilka ubrań. Na podłodze stały buty, a na szafce nocnej
leżała książka. Natomiast na łóżku czekały trzy grube ko-
perty, damskie spodenki, majtki i koszulka.
– Mam to włożyć? – spytała.
– Nie zapomnij się pomalować. – Wskazał palcem to-
aletkę. – Wracam za kwadrans.
Wątpiła, że tyle wystarczy mu na regenerację. Szyko-
wała się dodatkowa praca ustami.
– Jak zapukam, leż na łóżku i baw się telefonem. Pa-
miętaj, żeby zdjąć biżuterię. Całą. – Wyszedł.
Stella wyjęła telefon i podbiegła do biurka. Otwierała
kolejne szuflady, szukając czegoś, co mogłoby jej pomóc.
Znalazła to dość szybko. Potem zdjęła wszystkie pierścion-
ki. Było ich dziesięć, po trzy na palcach wskazujących, po
jednym na serdecznych i kciukach. Odpięła opaskę smart-
watcha, bluzę rzuciła pod łóżko, żeby mieć broń w pogo-
towiu. Wisiorek z czarnym błyszczącym krzyżem ułożyła
na szafce nocnej. Potem starła swój make-up, w pośpiechu
użyła kosmetyków Mariny i przyjrzała się ciuchom.
Lata pracy znieczuliły ją na wiele rzeczy, dopiero Han-
sen rozwalił barykady. Dziś była pewna, że po wszystkim
jej nie odbije. Drugi raz nie powodował szoku, znikał
efekt zaskoczenia, wiedziała, z czym się mierzy i jaka jest
stawka. Pomimo wstrętu wywołanego bielizną ze ślada-
mi użytkowania włożyła strój, którego życzył sobie klient.
Kiedy zapukał, rzuciła się na łóżko.

187

You might also like