You are on page 1of 2

Tak powinno być od dawna już, że mi parę stów wpada w moment

taki chuj – miałem szansę, ale znów zawalone


ciągle luz, stuff do płuc, popołudnia z balkonem
to jest studnia bez dna, to już wkurwia mnie ziomek
żeby wydać flotę, mam kolejny powód głupi,
nie domyślasz się, jaką głupotę znowu Tomuś kupił
(nie, nie) nie trzymają się złote mnie, więc chłopie proszę cię
promocje znów mnie chcą udupić
z wypłaty wyszło dwie stówki do przodu, to dobra okazji, by wydać ze cztery
wokoło multum tak bzdurnych powodów by zerwać ze sznurków się przyda L4
życie powtarza mi „trzymaj te stery”
niekoniecznie wszystko inwestuj w serwery
niekoniecznie cały inwestuj cash w mary
weź czasem czymś mądrym łeb sobie przeryj
pliki, pliki, pliki, komputer ci nie odpowie
co ze sobą zrobić, Tomek jebnij się po głowie
nie na fajnie, spoko posiedzieć na fejsie czy sprawdzić Wykop
ale ciekawe jakie bym miał podejście, gdyby mi za wejście kazali zapłacić
myto
za mój zmarnowany czas płacą grubą pęgę
i dobrze wiedzą, gdzie dokładnie kiedy wlepiam wzrok
ja zamiast wstać i tak umacniać swoją potęgę
wydaję hajs i kolejny mi ucieka rok

Tyle tego było, nie wiem co mnie wzięło


nie wiem kiedy wcięło mi to wszystko i mam zero
tyle było floty, wpadnie mi sto złotych, to zaniosę je na ksero
i zarobię melon, melon, melon, melon
tyle było floty, wpadło mi sto złotych i nagle zniknęło
powiedz gdzie mój melon, melon, melon, melon
Przypadkowe klęski, za choj niezamierzone
znów dostaję bęcki, bo gonię za melonem
wyłączam głowę, gdy zarobię trochę monet
„po co mają leżeć, będą roztrwonione one”
TRR – telefon, ŁOOP – odbieram:
„gdzie jest płatność?!” - w chuj afera
za krótko byłem Rockafella
jestem znów bez grosza fella
Ha! Ani chwili by odsapnąć,
przecież można kupić cały AliExpress
ja to zwykły matoł co mu kiedyś w banku dali kreskę
KA-CHING! I to tyle – wożonko, mam czarne okulary, zrobiłem se za piątkę
przypierdolę logo, sprzedam za dolary, taki jestem cwany – zarobię majątek!
Melon, jakiś mi wypali kiedyś biznes
jestem hetero, nie wiem jak jest nie być w pizdę
idea za ideą, w końcu tych tysięcy liznę,
by mi wyrósł melon, znajdę fragment gleby żyznej
ja i moje ego, stale wygłodniali, może ktoś nakarmi nas i sos nam da
dla mnie to łatwizna, wiem że musisz przyznać, że tutaj potrzebny ci jest ktoś
jak ja
hajs traktuje me konto jak tramwaj, wpada by jak najszybciej stąd iść
wciąż nadzieję daje mi rapgra, fajna rzecz za muzykę wziąć kwit
tramwaj dziś jest w pizdę pusty, stoję w tyle całkiem w nim sam
znów nie miałem drobnych na bilet, dobrze – nikt nie sprawdzi, czy mam

You might also like