Professional Documents
Culture Documents
w latach 1962-1991
Opracował:
Rafał Litwiński
Ponieważ w ninijszym opracowaniu użyto niektórych materiałów bez
wiedzy i zgody ich autorów, a także nie wszystkie dane są zweryfikowane
i mogą zawierać błędy i nieścisłości zabrania się jej publikacji i
rozpowszechniania. Życzę miłej lektury
2
Prolog
10 czerwca 1958 roku uważa się za dzień narodzin sportu żużlowego w ZSRR. Tego
dnia rozegrano turniej o nagrodę Centralnego Stadionu im. Włodzimierza Lenina. Na tym
największym obiekcie sportowym w Moskwie, znanym jako Łużniki, w trzydniowych
zmaganiach zmierzyło się siedemnastu zawodników z całego Związku Radzieckiego.
Głównym inicjatorem zaszczepienia sportu żużlowego w Kraju Rad oraz organizatorem
tych zawodów był Władimir Iwanowicz Karniejew – wielki entuzjasta sportów motorowych,
były zawodnik, a następnie działacz, trener oraz... dziennikarz i komentator. On to w latach
50-tych podróżując po Europie zapoznał się z „czarnym sportem” i postanowił przenieść go
na ziemie rosyjskie. Z jego inicjatywy zakupiono motocykle
żużlowe marki „ESO” oraz „FIS” i mimo wielu problemów
zorganizowano wspomniane pierwsze zawody
na przystosowanym specjalnie stadionie piłkarsko-
lekkoatletycznym. Wzięli w nich udział zawodnicy z Moskwy
i okręgu moskiewskiego, Leningradu, Ufy, Mińska, Tallina
oraz Rygi. Dla wszystkich był to debiut na żużlowym torze
i pierwszy kontakt ze specyficznymi motocyklami.
W większości byli oni jednak zaznajomieni ze sportami
motorowymi. Już wówczas sporą popularnością cieszyły się
wyścigi po hipodromie (zbliżone do dzisiejszych wyścigów
na długim torze). Zawodnicy startowali także na motocrossie,
wyścigach lodowych, także rodzących się wówczas
w Związku Radzieckim oraz innych sportach motorowych. Zawody trwać miały trzy dni
i odbywać się wg tabeli 20-biegowej z tym, że na koniec, w biegu dodatkowym startowało
czterech najlepszych zawodników dnia. Łącznie w turnieju rozegrać miano 63 biegi. Sędzią
zawodów był moskwiczanin Gienrich Czerkasskij.
3
z Leningradu. Co ciekawe punktacja zawodników, była odmienna od powszechnie przyjętej
wówczas w całej Europie i za zwycięstwo przyznawano 4 punkty, za drugie miejsce - 3,
za trzecie - 2 i za czwarte - 1. Punktu nie zdobywał zawodnik, który nie ukończył wyścigu.
System ten utrzymał się jeszcze przez następny sezon, a od 1960 r. wprowadzono już
powszechnie używany 3-2-1-0.
W 1958 r. rozegrano
jeszcze kilka pokazowych
zawodów i sport żużlowy
powoli przyjmował się w
ZSRR. Rok później
powstały już pierwsze
„stałe” tory żużlowe, na
istniejących wcześniej
stadionach, między innymi
w Ufie, gdzie rozegrano
także pierwsze
indywidualne mistrzostwa
Związku Radzieckiego.
Zwyciężył w nich nieco niespodziewanie reprezentant gospodarzy Farid Szajnurow.
O miejscach na podium decydował wyścig finałowy z udziałem czterech najlepszych
zawodników serii zasadniczej, w którym pokonał on swojego kolegę z Ufy i wschodzącą
gwiazdę radzieckiego speedwaya Igora Plechanowa, który wcześniej odniósł pięć zwycięstw.
Na podium stanął także Leonid Drobiazko z Odessy, a ostatni w biegu finałowym przyjechał
reprezentujący Leningrad Andriej Dieżinow. W tym samym roku doszło do pierwszego
kontaktu żużla radzieckiego z zagranicą. Najpierw do Czechosłowacji na towarzyskie zawody
wyjechała grupa radzieckich zawodników, z których najlepiej spisał się Andriej Dieżinow. Z
kolei w czerwcu do Ufy w roli nauczycieli przyjechali Polacy, którzy zdominowali dwa
rozegrane turnieje indywidualne. Jak się jednak wkrótce miało okazać lekcje z tych porażek
zostaną dobrze odrobione. Kolejne dwa lata to czas dynamicznego rozwoju. W 1960 r. oprócz
mistrzostw Związku Radzieckiego, w których zwyciężył Plechanow, zostają także rozegrane
pierwsze mistrzostwa Rosyjskiej FSRR w Majkopie. Także tutaj dominuje Plechanow i jego
koledzy z Ufy, których w czołowej siódemce jest aż sześciu. Rok później radzieccy
zawodnicy poraz pierwszy stanęli do rywalizacji o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. 25
maja w czeskim Libercu w ćwierćfinale kontynentalnym wystartowała trójka Igor Plechanow,
4
Farid Szajnurow i Boris Samorodow. Dwaj pierwsi stanęli w tych zawodach na podium. Do
finału kontynentalnego dotarł Plechanow i na torze
w Slanach zajął drugie miejsce. Kolejny etap to finał
europejski w Wiedniu. Plechanow jest
trzeci i awansuje to światowego finału. W Malmoe
reprezentant ZSRR kończy zawody na trzynastym
miejscu. Udany debiut nastąpił także w Drużynowych
Mistrzostwach Świata. Na torze w Rybniku,
co zrozumiałe, zwyciężyli Polacy, ale ekipa ZSRR
w składzie Plechanow, Samorodow, Szajnurow
i Kuzniecow zajęła drugie miejsce przed Bułgarami
i Niemcami z NRD.
Aby przyciągnąć na stałe kibiców na żużlowe
tory i rozwijać ten sport w wielu ośrodkach potrzebne
było jednak stworzenie rozgrywek ligowych. Do ich
inauguracji doszło w roku kolejnym - 1962.
5
1962
Inauguracja ligi
6
podstawie obliczano klasyfikację drużynową turnieju. Ponadto podliczano też indywidualnie
punkty zawodników i na ich podstawie nominować miano finalistów indywidualnych
mistrzostw ZSRR.
7
Baszkiria odrabianie strat rozpoczęła już od kolejnej rundy rozegranej 22-23 kwietnia.
W turnieju rozegranym w Majkopie z dorobkiem 106 punktów (na 108 możliwych) pokonała
ona Kometę, Wympieł Równe i Motor Majkop. Drugi raz turnieje wygrały także zespoły
Radugi (pokonując 4 punktami Rakietę), Karpat i Strieły i wiadomo było, że tylko te ekipy
liczyć się będą w walce o medale. Maksimum punktów udało się zdobyć Baszkirii w trzeciej
rundzie we Lwowie (21-22 lipiec) i po trzech rundach miała ona już 281 oczek i punkt straty
do prowadzącej Radugi W trzeciej rundzie zwyciężyły także ekipy Strieły (na torze
w Saławacie) i Karpat (w Ufie), ale liczyły się małe oczka, a w nich ekipa z spod Moskwy
traciła do Radugi trzy punkty, a zawodnicy ze Lwowa sześć. Tak się złożyło, że te wszystkie
cztery ekipy spotkały się w czwartej rundzie 21 i 22 lipca na torze we Lwowie. Swoją
dominację w tym sezonie potwierdzili zawodnicy z Ufy pewnie wygrywając z dorobkiem
101 punktów (Plechanow i Samorodow po 27, Drobiazko 24, Szajnurow 23). Dużo ciekawiej
było w walce o drugie miejsce i tym samym o srebrny medal mistrzostw. Ostatecznie
55 punktów zdobyli gospodarze (najwięcej Witalij Szyło 16), Raduga - 43 (Wiktor
Trofimow 21) i Strieła – 35 i w tej kolejności te drużyny znalazły się w klasyfikacji
generalnej. Wydawało się, że losy miejsc 2-4 nie są jeszcze rozstrzygnięte, ponieważ
do rozegrania pozostała ostatnia runda. Pojawiły się jednak problemy organizacyjne.
W czwartej rundzie nie rozegrano zawodów w Równem gdzie miały spotkać się ekipy
Wympiełu, rezerw Karpat, Kubania i Żubra. Wiadomo też było, że problemem będzie
8
z obsadą ostatniej rundy. Odbyły się, co prawda, trzy turnieje w Ufie, Lwowie i Saławacie
w dniach 6-7 sierpnia, ale... w niezgodnym z rozpisanym w terminarzu składzie. Ich wyniki
nie wpływały znacząco na rezultaty samych mistrzostw, ale jednak nie są one wliczane
do końcowej punktacji. Dopisano jedynie punkty zdobyte przez zawodników, do eliminacji
indywidualnych mistrzostw Związku Radzieckiego.
Tabela końcowa
15 Kubań Krasnodar 99
16 Żubr Mińsk 81
nk Sybir Nowosybirsk 28
9
1963
Lwowska niespodzianka
10
mających poparcie partii. Jednak w przeciwieństwie do Polski, gdzie w latach pięćdziesiątych
powstawały kluby przy określonych zrzeszeniach zawodowych, a później przy zakładach
pracy, w Związku Radzieckim patronat nad większością klubów przejęło DOSAAF.
Ta paramilitarna organizacja o pełnej nazwie Dobrowolne Stowarzyszenie Wsparcia Armii,
Lotnictwa i Floty, zajmowała się między innymi szeroko rozumianym propagowaniem sportu
w społeczeństwie. Za jej polskiego odpowiednika można uznać działającą w latach
pięćdziesiątych Ligę Przyjaciół Żołnierza. I właśnie przy regionalnych (czasem
też przyzakładowych) ośrodkach DOSAAF powstawały kolejne kluby żużlowe, a o ich sile
najczęściej decydowało zaangażowanie (w tym finansowe) w rozwój sportu żużlowego
partyjnych działaczy i ich siła przebicia. Zwykle też o sukcesach, bądź też upadku żużla
w danym ośrodku decydowało przyjście lub odejście ze stanowiska konkretnej osoby. System
ten utrzymał się aż do końca Związku Radzieckiego i jego krach wraz z rozpadem ZSRR
oznaczał gwałtowny upadek wielu żużlowych ośrodków.
Ale wróćmy do roku 1963. Faworytem rozgrywek byli oczywiście obrońcy tytułu
z Baszkirii. Co prawda startowali oni bez Igora Plechanowa, który był niejako oddelegowany
do reprezentowania Związku Radzieckiego na arenie międzynarodowej i w lidze występował
tylko sporadycznie w barwach Spartaka Ufa, ale jego miejsce mieli zająć przesunięci
do pierwszego zespołu Jurij Czekranow i Gabdrchman Kadyrow. Siła kolejnych drużyn
w zasadzie została utrzymana. Hitem transferowym było przejście Giennadija Kurilenki z Ufy
do Lwowa i tym samym to właśnie zespół z Ukrainy stawał się głównym rywalem Baszkirii
do mistrzowskiego tytułu.
Pierwszą rundę rozegrano dość późno, bo dopiero pod koniec czerwca na stadionach
w Saławacie (dwie), Ufie i nowo oddanym w Oktiabrsku. Pierwszym liderem został Spartak
Ufa, który na własnym torze zgromadził 100 punktów w kadłubowo obsadzonym turnieju
(zabrakło ekipy Karpat Lwów, a występ w lidze Gruzji Tbilisi można nazwać tylko
nieporozumieniem). W kolejnych dwóch turniejach zwyciężały drużyny z Moskwy – Spartak
i Syrena, jednak najciekawiej zapowiadał się drugi turniej w Saławacie gdzie 3 i 4 lipca
zmierzyły się pierwsza drużyna SKA, Baszkiria, Raduga oraz leningradzka Newa. Emocji
rzeczywiście nie zabrakło, ponieważ przez 40 biegów o zwycięstwo walczyły ekipy z Ufy
i Lwowa. Ostatecznie obie zgromadziły po 84 punkty i po pierwszej rundzie znajdowały się
ex-equo dopiero na trzecim miejscu. Zupełny zawód sprawili za to żużlowcy z Równego,
którzy zdobyli zaledwie 44 punkty. Jak się później okazało decydujące rozstrzygnięcia
nastąpiły już w drugiej rundzie, w turnieju rozegranym ósmego i dziewiątego lipca
na stadionie w Ufie. W tym turnieju spotkali się trzej zwycięzcy pierwszych rund
11
oraz Baszkiria Ufa. Faworyci wygrali dość
pewnie, bo aż 22 oczkami pokonali drugą
Syrenę Moskwa, ale łącznie zgromadzili
„tylko” 89 punktów. Trzecie miejsce zajął
Spartak Moskwa (58), a czwarte Spartak Ufa
(26). Tymczasem SKA I Lwów w swoim
turnieju zdobyli 104 punkty i w klasyfikacji
generalnej po dwóch turniejach „wojskowi”
mieli już 15 oczek przewagi nad Baszkirią.
Osiem punktów udało się odrobić w trzeciej
rundzie, gdzie lwowianie mieli dość trudną
przeprawę w Saławacie z gospodarzami
i walczącymi dla swoich kolegów
zawodnikami Spartaka Ufa i Ufy Ufa.
W czwartej serii to jednak żużlowcy z Ukrainy dołożyli do swojej przewagi jeszcze trzy
punkty, gromadząc w swoim turnieju aż 107 oczek, a mając za przeciwnika m.in. walczącą
o medale Syrenę Moskwa. Swoją dominację w tym sezonie Giennadij Kurilenko, Witalij
Szyło, Anatolij Gruzincew oraz Konstantin Krisztal potwierdzili także w ostatniej rundzie,
gdzie podobnie jak poprzednio stracili tylko jedno oczko i nad zdetronizowanymi mistrzami
uzyskali 13 punktów przewagi. Trzecie miejsce z olbrzymią stratą do mistrzów zajęli
zawodnicy Syreny Moskwa, ze zwycięzcą pierwszych zawodów na Łużnikach Wiktorem
Kuzniecowem, a także wyrastającym na najlepszego żużlowca w Moskwie Walentinem
Moisiejewem oraz Jurijem Oleniewem. Tuż za podium znaleźli się świetnie finiszujący
zawodnicy Radugi, którzy nie zdołali jednak odrobić strat poniesionych w początkowej fazie
mistrzostw. Tak więc pierwsza czwórka z poprzedniego sezonu w zasadzie została zachowana
z tym, że Karpaty zostały zastąpione przez SKA, a Strieła przez Syrenę. Niespodzianką było
za to piąte miejsce beniaminka z Saławatu. Obok sprowadzonych z Ufy Sokołowa i Bielajewa
błyszczał młody Władimir Korniew. Jeszcze lepsze czasy dla kolejnej drużyny z Baszkirii
miały nadejść już niedługo.
Tabela końcowa
1 SKA I Lwów 493
2 Baszkiria Ufa 480
3 Syrena Moskwa 395
12
4 Raduga Równe 380
5 Saławat Saławat 330
6 Spartak Moskwa 317
7 SKA II Lwów 315
8 Kalev Tallin 289
9 Ufa Ufa 287
10 Newa Leningrad 268
11 Nieftianik Ufa 238
12 Wostok Władywostok 236
13 Karpaty Lwów 179
14 Spartak Ufa 177
15 Czajka obw. moskiewski 158
16 Diewon Ufa/Oktiabrskij 52
17 SKA III Lwów 22
18 Gruzja Tbilisi 3
Jurij Czekranow
13
1964
Dominacja Ufy
14
Czekranow, Samorodow, Szajnurow i Burlajew stanowił trzon nie tylko klubu,
ale i reprezentacji Związku Radzieckiego.
15
Tabela końcowa
16 Start Moskwa 35
16
1965
Falstart reformy
17
pod nazwą Bałtiki. Czternaście drużyn podzielono na dwie grupy (odpowiedniki pierwszej
i drugiej ligi). W Pierwszej Grupie znalazło się osiem najlepszych ekip z poprzedniego
sezonu: Baszkiria Ufa, Ufa Ufa, SKA Lwów, Saławat Saławat, Syrena Moskwa, Raduga
Równe, Wostok Władywostok i Newa Leningrad. Pozostałe sześć trafiło do Drugiej Grupy.
Jeśli chodzi o przedsezonowe transfery, to na pierwszy plan wysunęło się przejście
reprezentanta Związku Radzieckiego Konstantina Krisztala z SKA Lwów do Radugi Równe.
Razem z nim do lokalnego rywala trafił także Gieorgij Zagładko. Mistrzowie sprzed dwóch
lat nadal mieli bardzo mocną ekipę, ale jak się później okazało był to dopiero początek
exodusu zawodników i upadku lwowskiego żużla.
Szybko stało się jasne, że tak gwałtowne zmiany nie mogą być bezbolesne.
W Wyższej lidze każda z drużyn miała do rozegrania czternaście spotkań zamiast pięciu
jak w poprzednich latach. Olbrzymim problemem były odległości, które w Związku
Radzieckim często wynosiły między poszczególnymi miastami ponad 1000 km. Prawdziwym
koszmarem dla każdej z drużyn był wyjazd nad Pacyfik do Władywostoku, ale także podróże
miedzy klubami ukraińskimi i baszkirskimi nie należały do najkrótszych. Nie pomagała nawet
możliwość ustalania terminów meczów między zainteresowanymi drużynami, bez sztywnego
ustalania rund i dat ich rozgrywania. System ten stosowany jest po dziś dzień. Długotrwałe
podróże, problemy finansowe, kadrowe i sprzętowe dotykały słabsze drużyny, ale problemy
zupełnego innego rodzaju mieli także potentaci. Najlepsi zawodnicy znaczną część sezonu
spędzali na zgrupowaniach, rozgrywkach mistrzostw świata i międzynarodowych turniejach
towarzyskich. Kadra w ówczesnym sporcie radzieckim stanowiła absolutny priorytet i to pod
nią dostosować się mieli zarówno zawodnicy jak i kluby.
Finał Drużynowych Mistrzostw Świata w Kempten przyniósł, co prawda,
reprezentacji ZSRR dopiero czwarte miejsce w słabym stylu, ale w finale IMŚ na słynnym
Wembley Igor Plechanow ponownie stanął na podium. Jednak przez większą część sezonu
czołowe kluby, jak Baszkiria Ufa czy SKA Lwów, nie miały do dyspozycji większości
swoich najlepszych zawodników. W związku z tym kolejne mecze były przekładane
lub kończyły się walkowerami. W końcu zapanował taki bałagan, że postanowiono uznać
rozgrywki za nieukończone, mistrzostwa nie przyznano i medale nie zostały rozdane.
Podobna sytuacja miała miejsce także w Drugiej Grupie. W archiwach nie są nawet podawane
tabele w chwili decyzji o przerwaniu sezonu.
Widocznym pozytywnym skutkiem reformy było szybkie zwiększenie kadr
poszczególnych drużyn. O ile w silniejszych ośrodkach jak Ufa, Lwów czy Równe, po prostu
połączono wcześniejsze drużyny, to w mniejszych klubach musieli pojawić się nowi
18
zawodnicy, którzy początkowo uzupełniali skład, ale wkrótce mieli stać się liderami. I tak
w tym okresie swoje kariery zaczynali m.in. Aleksandr Pawłow, Władimir Zapleszny
(Wostok), Boris Cechanowicz, Wiktor Kałmykow (Kord), Władimir Smirnow, Wasilij
Baturin (Newa), Anatolij Pietrowski (Iskra).
19
1966
Nowoczesna liga
20
postępy czynił Anatolij Pietrowski, ale pozostałych starty w najwyższej klasie rozgrywkowej
jeszcze przerastały. Dobrze rozpoczęło za to sezon SKA od zwycięstw w Daugavpils
i Władywostoku, ale 30 maja w przedziwnym meczu polegli w Ufie aż 20-105, jedyne punkty
zdobywając z urzędu na sobie i po defekcie w 17 biegu Kuwanina. Inna sprawa, że było
to jedno z niewielu spotkań, w których Baszkiria wystąpiła w niemal najmocniejszym
składzie (zabrakło tylko Plechanowa i Czekranowa). Niewiele mniejsze baty w Ufie dostała
Raduga (34-87). Później jednak mistrzom szło już znacznie gorzej. Stracili punkty w jednym
z dwóch spotkań we Władywostoku (58-63 i 65-56, a także przegrali wyjazdy we Lwowie
(51-69) i Równem (51-68). Tymczasem świetnie spisywała się Newa Leningrad. Zespół ten
był w o tyle dobrej sytuacji, że nie miał wielkich gwiazd, powoływanych często
do reprezentacji, za to posiadał mocny i wyrównany skład. Zawodnicy z miasta Lenina
znaleźli się w znakomitej sytuacji już po dwóch zwycięstwach z SKA 18 i 19 czerwca, kiedy
to udało się wykorzystać atut rozgrywania obu spotkań na własnym torze, a bliska
olbrzymiego sukcesu Newa była już po zdobyciu 4 punktów (za dwa zwycięstwa) we
Władywostoku.
18 lipca rozegrano spotkanie w Ufie, gdzie Baszkiria podejmowała wciąż
niepokonany zespół z Leningradu. Gospodarze z reprezentantów kraju mieli do dyspozycji
jedynie Szajnurowa i Krajewa. Zastępcy Plechanowa, Samorodowa czy Kurilenki nie
prezentowali jeszcze poziomu utytułowanych kolegów. Newa wygrała pierwsze pięć biegów
i prowadziła już dziewięcioma oczkami. Świetnie spisywał się kwartet Smirnow (16),
Łombocki (13), Baturin (12) i Biełkin (10+3). Zawodził w tym meczu nieco Wjunow (5+1),
ale nie miało to już większego znaczenia. Uzyskaną z początku meczu przewagę udało się
dowieźć do końca i zwyciężyć na wydawało się niezdobytym terenie w Ufie 64-55.
Gospodarzom nie pomogła świetna postawa Szajnurowa (15+2), który punkty stracił jedynie
ze Smirnowem. Dwukrotni mistrzowie tracili w ten sposób wszelkie szanse na złoto,
a oddając walkowerami mecze właśnie w Leningradzie i Daugavpils wypadli także
sensacyjnie poza podium. Na nim znalazły się SKA i Raduga. O drugim miejscu lwowian
przesądziła niespodziewana porażka
ich rywali w Saławacie, gdzie
wygrywali wszyscy oprócz
Lokomotivu i właśnie Radugi.
W skład niepokonanej ekipy
Newy wchodzili Anatolij Biełkin,
21
Giennadij Wjunow, Władimir Smirnow, Wasilij Baturin, Jurij Łombocki, Władimir
Kanunnikow i Gienrich Lemberg. Jako ciekawostkę można podać fakt, że w finale
indywidualnych mistrzostw ZSRR wystąpili w tym sezonie tylko Wjunow i Baturin zajmując
dalsze miejsca. Tymczasem w pierwszej szóstce znalazło się, aż czterech zawodników
Baszkirii (wygrał Szajnurow przed Samorodowem), ponadto w finale było np. czterech
lwowian.
Grupa Pierwsza
1 Newa Leningrad 12 24
2 SKA I Lwów 12 16
3 Raduga Równe 12 14
4 Baszkiria Ufa 12 12
5 Wostok Władywostok 12 10
6 Saławat Saławat 12 6
7 Lokomotiv Daugavpils 12 2
22
W zupełnie zmienionym składzie, w stosunku do poprzedniego sezonu toczyły się
rozgrywki w Drugiej Grupie. Zabrakło przesuniętej do wyższej ligi Iskry, wycofano Karpaty
Lwów i Sakartwieło Tbilisi. Jednak do trzech pozostałych drużyn Kordu Bałakowo, Bałtiki
Leningrad i rezerw SKA Lwów dołączyło aż pięć nowych: Karpaty Czerwonograd, Spartak
Kadijewka, Sybir Nowosybirsk, Masis Erewań i powracający Kalev Tallin. O ile
w niektórych ośrodkach sport żużlowych okazał się efemerydą, to w Nowosybirsku czy
Czerwonogradzie zadomowił się na wiele lat. Rozgrywki zdominował zespół Kordu, który
podobnie jak w Pierwszej Grupie Newa, nie zaznał goryczy porażki i tym samym mógł
cieszyć się z awansu. Jak się okazało przedstawiciel Bałakowa miał występować w
najwyższej klasie rozgrywkowej, aż do 1994 roku.
Grupa Druga
1 Kord Bałakowo 14 28
2 Baltika Leningrad 14 22
3 Karpaty Czerwonograd 14 16
4 Spartak Kadijewka 14 16
5 Sybir Nowosybirsk 14 12
6 Masis Erewań 14 10
7 Kalev Tallin 14 5
8 SKA II Lwów 14 3
23
1967
24
z wyjazdowych spotkań we Władywostoku (43-35). Mecz ten świetnie rozpoczęli gospodarze
(a nominalnie goście), którzy po czterech biegach prowadzili już sześcioma oczkami. Później
jednak nie byli już w stanie wygrać indywidualnie nawet jednego biegu, a żaden
z zawodników nie przekroczył granicy 6 oczek (Eduard Samburski i Dziobak po 6, Jurij
Samburski, Bojko, Żatko i Pawłow po 5). Łotysze wkrótce jednak powrócili do swojego
miejsca w szeregu, czyli w dolne rejony ligowej tabeli, do końca sezonu wygrywając już
tylko jedno spotkanie. Dobrze radzili sobie za to faworyci: Baszkiria, Newa oraz wspomniany
Saławat. Szybko okazało się, że to ufimcy są głównymi kandydatami do złota, po tym
jak wygrali mecze zarówno w Saławacie (40-38), jak i Leningradzie (42-36). Zawodnikom
Newy trzeba oddać, że z kolei z Ufy byli w stanie wywieźć punkt po remisie po 39,
wykorzystując brak liderów Baszkirii. Do dyspozycji z podstawowych jeźdźców byli tego
dnia jedynie Szajnurow (10), Safarow (8) i słabiutko spisujący się Czekranow (4). Rezerwowi
na tle liderów Newy Biełkina (11) Smirnowa i Łombockiego (po 9) spisywali się bardzo
słabo. Oba te zespoły potraciły także punkty na Ukrainie z zespołami Awangardu i Radugi
(mecze te prawdopodobnie nie doszły do skutku, stąd walkowery na korzyść gospodarzy),
dzięki czemu do walki o medale mogli włączyć się zawodnicy Saławatu, którzy zgarnęli
w spotkaniach z tymi zespołami komplet punktów i przed ostatnim meczem w sezonie mieli
punkt przewagi nad Baszkirią.
Tym ostatnim rywalem był właśnie zespół z Ufy. Rozegrane 22 października
spotkanie decydowało o mistrzowskim tytule. Baszkiria przystąpiła do niego, co prawda,
25
bez Plechanowa i Szajnurowa, ale w dalszym ciągu była zdecydowanym faworytem, tym
bardziej, że mecz rozgrywała na własnym torze. Do niespodzianki nie doszło. Na nic zdał się
komplet 15 punktów Władimira Korniewa, kiedy nie miał on wsparcia w kolegach. Sokołow
zdobył 7 punktów, a Władimir Kowalenko 4. Baszkiria wygrała zdecydowanie 47-31 mając
najskuteczniejszych zawodników w osobach Kadyrowa (11), Samorodowa (10)
i Kurilenki (9).
Na trzecim miejscu w tabeli uplasowała się leningradzka Newa, której jednak dużo
zabrakło do powtórzenia ubiegłorocznego sukcesu, gdyż po drodze straciła jeszcze punkty
w Bałakowie i Władywostoku. Na finiszu wyprzedziła zaledwie o punkt wspomniany
Wostok. Natomiast bardzo ciekawie było na dole tabeli. O utrzymanie walczyły cztery ekipy
Kordu, Awangardu, Lokomotivu i Radugi. Ten ostatni zespół, pomimo iż na papierze miał
wciąż bardzo mocną kadrę, spisywał się wyjątkowo słabo. Na ostatni mecz decydujący
o utrzymaniu do Bałakowa pojechał bez Trofimowa, Chłynowskiego, Rożanczuka i Gorki.
Wobec tego osłabienie gospodarzy brakiem Cechanowicza było niewiele znaczące. Kord
wygrał pewnie 43-28, a ciekawostką był fakt, że drugi bieg zakończył się remisem 0-0
po upadkach Drobiazki, Sawojskiego, Gałczenki i Sibiriewa.
Klasa A
1 Baszkiria Ufa 14 23
2 Saławat Saławat 14 22
3 Newa Leningrad 14 16
4 Wostok Władywostok 14 15
5 Awangard Lwów 14 10
6 Kord Bałakowo 14 10
7 Lokomotiv Daugavpils 14 8
8 Raduga Równe 14 8
26
zdominowali drugoroczniacy. Najlepszym okazał się być ukraiński Spartak Kadijewka,
wyprzedzając Sybir Nowosybirsk, który powoli zaczynał budować swoją potęgę na przyszłe
lata w oparciu o Wiaczesława i Jurija Dubininów.
Klasa B
1 Spartak Kadijewka
2 Sybir Nowosybirsk
3 Nairi Erewan
4 Uzbekistan Ałmałyk
5 Centr Moskwa
6 Żyguli Togliatti
7 Chemik Barakowo
8 Stierla Sterlitamak
9 Tajfun Elista
10 Wołga Saratów
27
1968
Prymat utrzymany
28
spotkaniu 39-37. Także w Daugavpils pierwszą porażkę zanotowała Baszkiria przegrywając
jeszcze wyżej, bo 44-34.
O włos od sensacji było
11 czerwca w Ufie. Baszkiria
w niemal najmocniejszym
(bez Samorodowa) składzie
podejmowała Newę. Tymczasem
słabiutko spisywali się Plechanow
i Szajnurow a goście, już po pięciu
biegach goście prowadzili 19-11
i mimo rezerw taktycznych różnica
wcale się nie zmniejszała. Nie do
ugryzienia byli Smirnow
oraz Łombocki i cztery biegi przed końcem Newa wyraźnie prowadziła. Część strat
w 10 biegu odrobili Kurilenko i Szajnurow. Okazję do zapewnienia zwycięstwa Newa miała
już w kolejnym starcie, który wygrał Biełkin, ale z powodu defektu punktów nie zdobył
Smirnow, który wygrywał w swoich trzech poprzednich występach. W przedostatnim starcie
do meczowego remisu doprowadza para Plechanow – Kurilenko i o wszystkim decyduje
ostatni bieg. W nim zawodzi niepokonany wcześniej Łombocki, który przyjeżdża ostatni,
a ponieważ Biełkin tylko przedziela duet Czekranow - Szajnurow, gospodarze wygrywają
spotkanie, w którym wcześniej ani razu nie prowadzili. Okazja do rewanżu miała miejsce
bardzo szybko, bo już 6 lipca. Oba zespoły w Leningradzie wystąpiły w niemal
niezmienionych składach, jedynie Szajnurowa zastąpił Safarow. I znów świetnie rozpoczęła
Newa po trzech biegach obejmując sześciopunktowe prowadzenie. Baszkiria liczyła
na powtórzenie świetnego finiszu i rzeczywiście już po dziewięciu biegach udało się
doprowadzić do remisu. W kolejnym biegu gospodarze znów objęli jednak dwupunktowe
prowadzenie, po zwycięstwie Łombockiego nad Kadyrowem. Kolejne dwa wyścigi
wygrywali Plechanow i Czekranow, ale Kuzmin i Safarow nie zdobyli punktów i Newa
utrzymywała prowadzenie. Jako że w ostatnim biegu startowali niepokonany dotąd
Plechanow i mający 8 oczek Kurilenko, wydawało się, że szanse Baszkirii na wygraną są
wciąż bardzo duże. Wygrał jednak i zapewnił Newie zwycięstwo rezerwowy Biełkin i zespół
z Ufy po raz drugi w tym sezonie został pokonany.
Właśnie Baszkiria, Newa i Kord liczyły się w walce o medale. Zespół z Leningradu
stracił po drodze punkt we Władywostku i dwa punkty w Saławacie. Z kolei Kord w ciągu
29
zaledwie pięciu dni miał do rozegrania dwa wyjazdowe spotkania najpierw w Ufie, a potem
w Leningradzie. Spotkanie w Ufie znów rozgrzało kibiców do białości. Tym razem dość
mocno osłabienie gospodarze (bez Plechanowa, Kurilenki, Czekranowa i Safarowa, za to
z Samorodowem) dobrze rozpoczęli obejmując ośmiopunktowe prowadzenie. Kord miał
jednak na rezerwie świetnie dysponowanego Mironowa. W ostatnich trzech biegach meczu
zgromadził on osiem punktów i bonus, ale Baszkirii udało się dowieźć zwycięstwo
w minimalnych rozmiarach 40-38. W kolejnym meczu w odległym Leningradzie, Kord
nieoczekiwanie poległ bez walki aż 19-59. Za to w następnym już na własnym torze
rozgromił Baszkirię aż 52-26. Na mistrzowski tytuł było już jednak za późno, ponieważ
Baszkiria wygrywając w październiku oba spotkania we Władywostoku zapewniła sobie
kolejny tytuł. Kord do końca walczył o srebrne medale i zapewnił je sobie wygrywając
w Daugavpils, gdzie wszyscy dotąd przegrywali, 43-35.
Środek tabeli zajęły podobnie
jak w poprzednich latach zespoły
Wostoku i Lokomotivu, a ostatnim
zespołem, który obronił się przed
spadkiem był beniaminek
z Kadiewki, dzięki zdobyciu
aż trzech punktów
we Władywostoku. Sensacyjnie
spadek dotknął za to Saławat
i Sielmasz Lwów (dawne SKA
i Awangard). O ile Saławat całkiem przyzwoicie radził sobie na własnym torze, to fatalnie
spisywał się na wyjazdach. Było to o tyle zaskakujące, że skład srebrnych medalistów
praktycznie nie uległ zmianie. Jak się jednak wkrótce miało okazać, to poprzedni sezon był
jednorazowym wyskokiem, a klub czekał szereg chudych lat. Podobnie przyszłość rysowała
się we Lwowie. Zawodnicy, którzy jeszcze kilka lat temu sięgali po medale poodchodzili
do innych klubów lub pokończyli kariery. W sezonie 1968 na placu boju pozostali już tylko
Leonid Drobiazko i Siergiej Latosinski, a następców nie było widać. W kolejnym roku klub
nie przystąpił już do rozgrywek, chociaż o żużlu we Lwowie nie zapomniano.
Klasa A
1 Baszkiria Ufa 14 22
2 Kord Bałakowo 14 20
30
3 Newa Leningrad 14 19
4 Wostok Władywostok 14 14
5 Lokomotiv Daugavpils 14 14
6 Spartak Kadijewka 14 9
7 Saławat Saławat 14 9
8 Sielmasz Lwów 14 5
Z roku na rok rosła liczba klubów, więc w 1968 roku rozgrywki Klasy B musiano
rozegrać w trzech grupach, wg podziału o kryterium geograficzne, by końcową kolejność
rozstrzygnąć w rundzie finałowej W strefie drużyn z zachodnigo Związku Radzieckiego
triumfował najbardziej doświadczony zespół – Raduga. Zawodnicy z Równego pokazali,
że poprzedni sezon był niejako wypadkiem przy pracy i ich miejsce jest w najwyższej klasie
rozgrywkowej. Na drugim miejscu znalazł się zespół Centru Moskwa. Zespół ze stolicy
próbował nawiązać do sukcesów z początku lat 60’, ale szło to niezwykle trudno. Jedyny
zawodnik pamiętający jeszcze tamte sukcesy Walentin Moisiejew, nie miał wystarczającego
wsparcia w młodszych kolegach. W zachodniej strefie mieliśmy do czynienia z serią
powrotów. Wystąpiły w niej powracające rezerwy Newy – Bałtika, Tbilisi Tbilisi,
z największą gwiazdą gruzińskiego speedwaya 22-letnim Walerij Klemientjewem
oraz Szachtior Czerwonograd.
W Strefie Drugiej (centralnej) najlepiej spisywało się zgodnie z oczekiwaniami
wzmocnione Żyguli Togliatti, przed najbardziej doświadczoną z tego grona ormiańską ekipą
Nairi.
Na wschodzie triumfowała ekipa z Nowosybirska.
Na dalekiej Syberii obok braci Dubininów rosło całe
pokolenie zawodników, którzy już wkrótce będą mieli
odnosić sukcesy nie tylko na torach żużlowych, ale także
lodowych. Klub z Nowosybirska wyspecjalizował się
bowiem w szkoleniu zawodników w obu tych
dyscyplinach. W 1968 r. debiutowali tam Władimir
Paznikow i Władimir Koczetow. Póki co, największe
sukcesy odnosił jednak Jurij Dubinin, który w latach 1967-
1968 zwyciężał w dwóch pierwszych edycjach mistrzostw
Związku Radzieckiego juniorów. Za plecami Sybiraków
usadowił się beniaminek, kolejny zespół z Syberii,
31
Kuzbass Kemerowo. Dużo gorzej powiodło się innemu absolutnemu debiutantowi –
Urożajowi Mieleuz, jeszcze jednej ekipie z Baszkirii. Wreszcie w rundzie finałowej swoją
dominację w Klasie B udowodnili najbardziej doświadczeni w tym gronie zawodnicy Radugi.
Obok nich historyczny awans uzyskał także Sybir Nowosybrisk
1 Raduga Równe
2 Centr Moskwa
3 Bałtyka Leningrad
4 Tbilisi Tbilisi
5 Szachtior Czerwonograd
1 Żyguli Togliatti
2 Nairi Erewań
3 Tajfun Elista
4 Turbina Bałakowo
5 Salut Saratów
1 Sybir Nowosybirsk
2 Kuzbass Kemerowo
3 Mietałłurg Ałmałyk
4 Urożaj Mieleuz
5 Stierla Sterlitamak
1 Raduga Równe
2 Sybir Nowosybirsk
3 Żyguli Togliatti
4 Kuzbass Kemerowo
5 Centr Moskwa
6 Nairi Erewań
32
1969
33
który największe sukcesy odnosić będzie dopiero za kilka lat. Gwiazdami własnego toru byli
z kolei Oleg Galautdinow i Walerij Ziganszyn, którzy w lidze spisywali się znakomicie,
ale poza Władywostokiem tracili wiele ze swojej wartości. Łącznie w całym sezonie Wostok
rozegrał tylko osiem spotkań, kolejne sześć wygrał walkowerem. Z tych ośmiu
na najtrudniejsze zapowiadały się te rozegrane 21 i 23 maja z Baszkirią. Już w pierwszym
meczu po trzech biegach goście prowadzili 13-5. Walkę z wielokrotnymi mistrzami podjęli
tylko Pawłow (11), Galautdinow (8) i Ziganszyn (7). Poza zasięgiem był Samorodow (12),
a swoje zrobili także Szajnurow (10) i Kadyrow (9) i Baszkiria wygrała 42-36. Dwa dni
później gospodarze (tym razem startujący jako goście) radzili sobie jeszcze gorzej. Znów
niepokonany był Samorodow, a dopasował się do jego poziomu Czekranow (11+1).
Na wysokim poziomie w szeregach Wostoku pojechał jedynie Pawłow (10 w 5) i tym razem
skończyło się na 29,5-48,5. Ponieważ pozostałe drużyny regularnie gubiły punkty w walce
o tytuł liczyły się tylko te dwie ekipy.
Wostok kolejne cztery oczka, po ciężkich bojach, zdobył w meczach z Kordem (42-36
i 39-38), a następnie dwukrotnie pokonał Newę 41-37 i 47-30 (w trzech ostatnich spotkaniach
komplety zdobył Pawłow) i tym samym w połowie lipca zakończył sezon z zaledwie dwoma
porażkami na koncie. Wobec tego Baszkiria musiała mocno uważać, by nie stracić przewagi
zdobytej dzięki zwycięstwom we Władywostoku. O ile na torze w Ufie nie było z tym
problemów, to na wyjazdach szło już dużo trudniej. Nieoczekiwanie dwa punkty obrońcy
tytułu zostawili w Nowosybirsku przegrywając 37-41. Niełatwo było także w Leningradzie,
gdzie jednak udało się wygrać 41-34. 26 września czekał ich kolejny trudny wyjazd do
Bałakowa, na mecz z walczącym o brązowy medal Kordem. Po siedmiu wyścigach
gospodarze prowadzili już 27-21, mimo iż indywidualnie wygrali zaledwie trzy wyścigi.
Znani ze świetnych finiszów zawodnicy z Baszkirii i tym razem wzięli się jednak w garść
wygrywając pięć ostatnich wyścigów i cały mecz w stosunku 42-36. Takim samym wynikiem
zakończył się także ostatni mecz w sezonie 22 października w Daugavpils, chociaż tym razem
to gospodarze od początku spotkania musieli gonić wynik. Najwięcej krwi napsuł swoim
byłym kolegom Anatolij Kuzmin zdobywca 12 oczek w pięciu startach. Tyle samo,
ale w czterech startach zgromadził Boris Samorodow, z bonusami komplet uzyskał także
Czekranow. Obaj wyróżniali się w Baszkirii przez cały sezon, która notując tylko jedną
porażkę w sezonie trzeci raz z rzędu stawała na najwyższym stopniu podium.
Bardzo ciekawie było w walce o brązowy medal i utrzymanie. Tutaj różnice były
bardzo niewielkie. Nieźle spisywali się obaj beniaminkowie z Równego i Nowosybirska.
Raduga była w stanie wygrać w Daugavpils 41-36 i sensacyjnie w Leningradzie 40-38.
34
Żużlowcy znad Zatoki Fińskiej w dalszym ciągu stanowili znaczną siłę, ale w tym czasie
następowała u nich zmiana warty. Kończących kariery Lemberga, Biełkina, Kanunnikowa
zastępowali młodsi Baturin, Dobrinski czy Iwanow. Sybir oprócz wspomnianego zwycięstwa
nad Baszkirią wygrał na torze jeszcze tylko jeden mecz właśnie z Newą, a sześć oczek
dostając za walkowery, które zresztą były plagą tego sezonu.
O brązowym medalu ostatecznie decydował mecz w Bałakowie, gdzie Kord
podejmował Radugę. Oba zespoły przystąpiły do tego spotkania poważnie osłabione.
Gospodarze bez Cechanowicza i Kałmykowa, goście bez Trofimowa i Chłynowskiego.
Gwiazdą wieczoru był niepokonany Iwan Sibiriew, a gospodarze wygrali 41-36.
Na dnie znalazły się Awtomobilist Kadijewka (dawny Spartak) i Lokomotiv. Oba
zespoły sportowo prezentowały się całkiem nieźle, ale odstawały przede wszystkim
finansowo i organizacyjnie oddając po 5 spotkań walkowerem. Spadek ostatecznie dotknął
zespół Awtomobilista Zespół ten nie był w stanie zadomowić się w najwyższej klasie
rozgrywkowej i więcej już do niej nie zdołał powrócić. Tym razem Klasę A opuścił tylko
jeden zespół, więc Lokomotiv Daugavpils pomimo zajęcia siódmego miejsca, za rok
ponownie startować miał z najlepszymi.
Klasa A
1 Baszkiria Ufa 14 26
2 Wostok Władywostok 14 24
3 Kord Bałakowo 14 14
4 Newa Leningrad 14 12
5 Raduga Równe 14 12
6 Sybir Nowosybirsk 14 10
7 Lokomotiv Daugavpils 14 8
8 Awtomobilist Kadijewka 14 6
35
się okazać największym trenerem radzieckiego żużla. Pod jego okiem rozwijała się młodzież,
która miała stanowić o sile „Sbornej” lat 70’ i 80’. Póki co jeszcze w Klasie B i w cieniu
sukcesów Kordu, w Turbinie swoje bogate kariery rozpoczynali dwaj nastoletni bracia
Władimir i Walerij Gordiejewowie, a także Michaił Krasnow, Wiktor Kubanow, a wkrótce
mieli pojawić się kolejni.
W Strefie Drugiej najlepsi
okazali się zawodnicy Kuzbassu
Kemerowo, z mistrzem ZSRR
juniorów Nikołajem Aksienowem
na czele. Fatalnie spisał się
spadkowicz - zespół Saławatu.
Druga drużyna radzieckiego
speedwaya sprzed dwóch lat, zajęła
dopiero czwarte miejsce. W klubie
działo się coraz gorzej. Do lokalnego rywala Stroitiela Sterlitamak odszedł lider Władimir
Korniew. Zespół po fatalnym sezonie, na dwa lata wycofał się z rozgrywek, zawodnicy
odeszli do sąsiednich klubów ze Sterlitamaka, Mieleuzu, a najlepszy Władimir Kononowicz
do Baszkirii Ufa.
Podobnie jak rok wcześniej sześć najlepszych ekip zmierzyło się ze sobą w grupie
finałowej. Jedyne premiowane w tym sezonie awansem miejsce wywalczył stołeczny Centr.
Bliski awansu był Kuzbass, ale jak się okazało Sybiracy na awans czekać musieli jeszcze
grubo ponad dekadę.
36
2 Urożaj Mieleuz 12
3 Żyguli Togliatti 12
4 Saławat Saławat 12 14
5 Mietałłurg Ałmałyk 12 10
6 Stroitiel Sterlitamak 12 8
7 Kama Krasnokamsk 12 2
1 Centr Moskwa
2 Kuzbass Kemerowo
3 Turbina Bałakowo
4 Urożaj Mieleuz
5 Żyguli Togliatti
6 Szachtior Czerwonograd
37
1970
Przerwany sezon
Niezwykłe zakończenie miał sezon 1970 Związku Radzieckim. Po raz drugi w historii
rozgrywki nie zostały bowiem dokończone. Tym razem przyczyna nie była zupełnie związana
z żużlem. W znacznej części Związku Radzieckiego wybuchła epidemia cholery i co za tym
idzie została ona objęta kwarantanną. Niemożliwe stało się podróżowanie po kraju, zakazano
organizacji imprez masowych, a więc i rozgrywania meczów ligowych. Odbyła się niewiele
ponad połowa zaplanowanych spotkań.
Do momentu przerwania sezonu sytuacja przedstawiała się jednak arcyciekawie.
Sensacją rozgrywek okazał się zespół Lokomotivu Daugavpils. Łotysze, którzy do tej pory
nie odnosili większych sukcesów, tym razem szli jak burza przez mistrzostwa. Anatolij
Pietrowski, wspierany doświadczonymi Jurijem Stupakowem, Wadimem Wolskim
i Aleksiejem Krawczenką oraz juniorami Anatolijem Kuzminem i Iwanem Rybnikowem,
prowadził swoją drużynę do wyjazdowych zwycięstw ze wszystkimi potentatami. Łotysze
rozpoczęli od zwycięstwa w Równem, a następnie za jednym wyjazdem mieli do rozegrania
pięć spotkań. Na początek w dalekim Władywostoku, mimo braku Anatolija Kuzmina zdobyli
trzy punkty. Gospodarzom trzeba oddać, że także oni nie mogli skorzystać z usług Pawłowa,
a z początku pierwszego spotkania kontuzję odniósł
Zapleszny. Nie pomogła doskonała postawa Galautdinowa
(15 w 5), bo dobrze pojechał jeszcze tylko Ziganszyn (9),
co nie starczyło na równą ekipę gości, która wygrała 42-35.
Drugiego dnia zaskoczył na plus Siemionow (8),
a w dwunastym biegu do remisu meczowego doprowadzili
wygrywając 4-2 z Iliczkowiczem i Krawczenką, Biekczew
i Zacharow. W ostatnim biegu goście mieli jeszcze szansę
zgarnąć całą pulę, bowiem wygrał Stupakow, ale upadek
Pietrowskiego pozwolił zdobyć tylko punkt. Lokomotiv
nie zwalniał tempa i w powrotnej drodze z Władywostoku
pokonał Sybir w Nowosybirsku 44-34 (11 Wolskiego
i 10 Kuzmina, który dołączył do zespołu). Kolejnym
38
etapem podróży była Ufa. Rozegrany 20 maja mecz wpisał się na trwałe do historii
łotewskiego żużla. Już w pierwszym biegu od podwójnego zwycięstwa nad Czekranowem
rozpoczęli Pietrowski z Wolskim. Później po dwóch remisach znów biegowe zwycięstwa
udaje się odnieść gościom w gonitwach czwartej, szóstej i siódmej. Baszkirii na nic zdaje się
świetna postawa Kurilenki (12) i Kadyrowa (11), kiedy reszta zespołu zupełnie zawodzi.
Lokomotiv dzięki równej postawie całego zespołu (Pietrowski 11, Stupakow 8, Wolskij 7,
Kuzmin i Iliczkowicz po 6, Krawczenko 4 i Rybnikow 2) wygrywa 44-34. Ostatni mecz
z wyjazdowej serii Lokomotiv rozegrał w Bałakowie. Tam już tak dobrze nie poszło i Kord
wygrał aż 46-32, ale mimo to Lokomotiv znajdował się w wymarzonej sytuacji do walki
o mistrzowski tytuł.
Z tej rywalizacji bardzo szybko odpadł tak dobrze
spisujący się rok wcześniej Wostok. Po słabym początku
z zespołem z Daugavpils, potem udało się tylko raz pokonać
Radugę (bez Pawłowa), ale potem przyszły dwie porażki z Newą
(tym razem zabrakło Galautdinowa). Wicemistrzowie sprzed
roku mogli już walczyć tylko o miejsce w środku tabeli.
Problemy miała także nieoczekiwanie Baszkiria w meczach
z Centrem, na neutralnych torach w Saławacie i Sterlitamaku.
W pierwszym z tym spotkań po seriach defektów mistrzowie
wygrali zaledwie 41-37. Dużo trudniejsze spotkanie czekało Baszkirię cztery dni później
w Bałakowie. 15 czerwca gospodarze postawili bardzo twarde warunki głównie za sprawą
Mironowa (11), Kałmykowa (8) i Cechanowicza (7). Zawodnicy z Ufy objęli prowadzenie
po czwartym biegu, ale nie mogli odskoczyć rywalom. Przed ostatniem biegiem Kord miał
jeszcze szanse na remis, wygrał Kałmykow, ale najlepszy zawodnik Baszkirii w tym meczu -
Kurilenko (10) w parze z Kadyrowem przywieźli za swoimi plecami Cechanowicza
zapewniając gościom zwycięstwo 41-37. Tempa nie zwalniał także Lokomotiv, który pokonał
na własnym torze zgodnie z planem Radugę (56-22), następnie rozbił na wyjeździe Newę
52,5-24,5. 19 sierpnia goniąca „Kolejarzy” Baszkiria wygrała z Kordem 57-21 i … rozgrywki
zawieszono. Dopiero w październiku rozegrano jeden mecz, w którym Lokomotiv pokonał
Centr, część źródeł jednak nie wlicza go do końcowej tabeli.
Decyzją centrali wobec nierównej liczby rozegranych spotkań, zdecydowano,
że o kolejności w tabeli zdecyduje iloraz zdobytych punktów i rozegranych spotkań.
Ten okazał się być korzystny dla zespołu Baszkirii, który wyprzedzał Lokomotiv
o 0,04 punktu, mimo że dużych punktów mieli o trzy mniej. Jednak tytułu, ani medali za ten
39
sezon nie przyznano. Co ciekawe zespół z Daugavpils, który w późniejszych latach jeszcze
wielokrotnie startował w najwyższej klasie rozgrywkowej, już nigdy nie był tak blisko
zdobycia mistrzowskiego tytułu. Lokomotiv do rozegrania miał już tylko pojedynki u siebie
z Baszkirią, Sybirem, Newą i Kordem oraz łatwy wyjazd do Moskwy. Jedynym zespołem,
który mógł jeszcze zagrozić Lokomotivowi była Baszkiria. Oprócz porażki we wspomnianym
już meczu na własnym torze z Łotyszami mistrzowie wygrali pozostałe pięć spotkań,
ale najtrudniejsze spotkania w Daugavpils oraz dwumecze z Sybirem, Newą i Wostokiem
dopiero miały być rozegrane.
Na trzecim miejscu sklasyfikowany został mocniejszy z roku na rok Sybir. Tuż
za nimi znaleźli się zawodnicy Newy Leningrad, ale dla tego klubu wynik sportowy zszedł
na dalszy plan. W maju tego roku podczas treningu śmiertelnych obrażeń doznał jeden
z liderów zespołu Giennadij Wjunow.
Sezon ten był wyjątkowo nieudany dla Centru Moskwa. Żużlowcy ze stolicy
nie zdołali wygrać żadnego z rozegranych spotkań i był to dla nich ostatni rok walki o medale
Drużynowych Mistrzostw ZSRR. Poza doświadczonym Walentinem Moisiejewem brakowało
zawodników, którzy skutecznie mogliby rywalizować z najlepszymi radzieckimi
zawodnikami.
W późniejszych latach
kluby z Moskwy
i podmoskiewskich
miejscowości walczyły
już tylko w niższych
klasach rozgrywkowych.
Podobnie jak w Polsce,
także i w radzieckiej
stolicy żużel nie mógł
zdobyć liczącej się
pozycji.
Klasa A
1 Baszkiria Ufa 6 10 1,67
2 Lokomotiv Daugavpils 8 13 1,63
3 Sybir Nowosybirsk 7 10 1,43
4 Newa Leningrad 7 8 1,14
40
5 Kord Bałakowo 5 4 1,00
Także w Klasie B nie zdołano rozegrać wszystkich spotkań, chociaż tutaj w obu
strefach odwołano tylko 5 meczów. Bardzo ciekawie było na zachodzie. Najwięcej punktów
zgromadził spadkowicz Awtomobilist Kadijewka, ale rozegrał też najwięcej spotkań z
zespołów czołówki. W normalnych warunkach zawodnicy z Ukrainy nie mieli już nawet
teoretycznych szans na utrzymanie pierwszej pozycji. Wobec tego dzięki przelicznikowi
na pierwszym miejscu sklasyfikowany został beniaminek Tbilisi Tbilisi. Nie było jednak
w tym dziwnego, ponieważ filarami tej drużyny było dwóch reprezentantów Związku
Radzieckiego: Walerij Klemientjew – szósty zawodnik finału IMŚ we Wrocławiu w 1970 r.
i odbywający w Gruzji służbę wojskową Władimir Gordiejew. Nie miało to dla tego zespołu
jednak większego znaczenia.
Nie było za to problemu z ustaleniem końcowej kolejności w Strefie Drugiej. Nie
odbyło się tutaj tylko jedno spotkanie Żyguli Togliatti – Iskra Krasnokamsk, które i tak
nie miało żadnego znaczenia dla końcowej klasyfikacji. Najlepiej spisywało się Żyguli
Togliatti, które straciło w sezonie tylko trzy punkty. Ostatnie miejsce zajął debiutujący w
lidze Burowik Oktiabrskij. Początki tego klubu były bardzo trudne, ale w końcu ten klub
przebije się do czołówki radzieckiego speedwaya.
Gdy ustała epidemia 11 listopada w Czerkiesku rozegrano baraż, na podstawie którego
uzupełnić miano skład Klasy A. Wystąpić w niej miały dwie najsłabsze ekipy najwyższej ligi
– Raduga i Centr oraz zwycięzcy obu stref Klasy B – Tbilisi i Żyguli. Planowano rozegrać
klasyczny czwórmecz, ale Centr na zawody się nie stawił. W każdym biegu startowało zatem
po trzech zawodników. Na torze roiło się od przeszłych i… przyszłych finalistów mistrzostw
świata – Klemientjew, Władimir Gordiejew, Krasnow, Trofimow, Chłynowski. To właśnie
posiadający tych zawodników w składzie Tbilisi (38 punktów) i Raduga (29) zajęły dwa
pierwsze miejsca, chociaż przewaga zespołu z Równego nad Żyguli wyniosła zaledwie dwa
punkty.
Formalnie utrzymała się Raduga, awans wywalczyło Tbilisi, ale… w najwyższej klasie nigdy
nie wystąpiło. W maju kolejnego roku śmiertelnemu wypadkowi podczas treningu kadry
41
w Zielenokumsku uległ Klemientjew. Klub na kolejne cztery lata został wycofany
z rozgrywek i już nigdy później nie zbliżył się nawet do awansu.
42
1971
Detronizacja
Rok 1971 przyniósł w ligowym żużlu wiele zmian. Dobiegały końca kariery
pierwszych mistrzów radzieckiego speedwaya i na ich miejsce pojawiali się nowi
bohaterowie. Przemiana pokoleń najwidoczniejsza była zwłaszcza w ekipie Baszkirii. Kariery
zakończyli lub zbliżali się do jej końca liderzy tej ekipy z lat 60’. W sezonie 1971 zabrakło
już na torach Jurija Czekranowa i Lwa Krajewa, a dla kolejnych Boris Samorodowa i Farita
Szajnurowa był to ostatni rok regularnych startów. Do Bałakowa odszedł na sportową
emeryturę wciąż skuteczny Giennadij Kurilenko. Ze starej gwardii pozostał już tylko
Gabdrachman Kadyrow. Wobec tego ściągnięto kolejnego po Kononowiczu byłego
zawodnika Saławatu Władimira Korniewa oraz Władimira Dagajewa z Żyguli Togliatti.
Już w poprzednim sezonie Baszkiria formalnie nie zdobyła tytułu, ale tam przeszkodziło
przerwanie rozgrywek. Tym razem na zdetonowanie mistrzów także miało ochotę kilka
zespołów. Jedynie Kord Barakowo przystąpił do sezonu mocno osłabiony, bowiem do
startującego w Klasie B Salutu Saratów odeszli Władimir Charczenko oraz Iwan Sibiriew.
Właśnie Kord z Baszkirią zainaugurowały sezon 9 maja i po bardzo ciekawym meczu
starzy mistrzowie potwierdzili, ze wciąż są bardzo groźni wygrywając po zaciętym meczu
40-38 na torze w Bałakowie. Kolejne spotkania wyjazdowe na zachodzie Związku
Radzieckiego zakończyły jednak marzenia kibiców z Ufy o kolejnym tytule. Porażki
w Daugavpils (29-49) z rządnym rewanżu za poprzedni sezon Lokomotivem, Leningradzie
(35-42) i Równem (prawdopodobnie mecz się nie odbył) obnażały słabość Baszkirii.
Jeszcze gorzej rozpoczął sezon świetnie radzący sobie w zeszłym
roku Sybir przegrywając wyraźnie także w Leningradzie i Daugavpils,
oraz w Bałakowie i Ufie. Jak się jednak wkrótce miało okazać, własny tor
był w tym sezonie mocnym atutem większości drużyn.
Najpóźniej rozgrywki rozpoczął zespół z Władywostoku
występujący (tylko przez jeden rok) pod szyldem Tajfun, którego rywalem
na inaugurację była Newa. Pierwszego dnia goście startujący bez Władimir
Smirnowa gładko polegli 26-48, a świetnie spisywali się Pawłow (12),
Zapleszny (10) i Galautdinow (9). Dzień później w meczu rewanżowym
43
zabrakło Pawłowa, ale kibice liczyli na kolejną wygraną. Jednak już po trzech biegach Newa
prowadziła 12-6, a Tajfun miał problem, żeby wygrać chociaż pojedynczy wyścig. Tym
razem kapitalnie spisywali się Markatanow (12), Iwanow i Łombocki (po 9) i dwa punkty
trafiły do zespołu z Leningradu. Punkt żużlowcom Newy udało się wywieźć z Nowosybirska
po remisie 39-39 i jak się miało okazać trzy punkty zdobyte z dalekich wyjazdów miały być
bardzo cenne. Tym bardziej, że także inny z faworytów Lokomotiv na wyjazdach radził sobie
ze zmiennym szczęściem. W czterech czerwcowych meczach zespół z Daugavpils przegrał
wyraźnie Bałakowie (32-46), Ufie (30-48), ale następnie po dramatycznym meczu zwyciężył
we Władywostoku 39-38 i nieznacznie uległ Sybirowi 41-36.
Bardzo cenne zwycięstwo w Bałakowie odniosła za to Newa, już ze Smirnowem
w składzie, ale za to bez Łombockiego. Wspomniany Smirnow i Iwanow byli poza zasięgiem
gospodarzy i poprowadzili swoich kolegów do zwycięstwa 42-36. Cztery dni później poszło
już jednak dużo gorzej i Newa przegrała w Ufie aż 24-54. Tam też w kolejnym meczu
przegrał Kord i tym samym Baszkiria wciąż utrzymywała się w grze o medale. Do gry
zupełnie nieoczekiwanie powrócił też Kord. Wszystko za sprawą dwóch meczów
we Władywostoku. Gospodarze znów startowali bez Pawłowa, ale wydawali się być pewnymi
faworytami do zdobycia czterech punktów. Pierwszego dnia świetnie spisywało się trio:
Galautdinow (11), Ziganszyn (11) i Zapleszny (9), ale pozostali jechali fatalnie, a goście
prowadzeni do boju przez Cechanowicza (11) już bieg przed końcem zapewnili sobie
zwycięstwo w meczu. Kibice we Władywostoku mogli być wściekli, bo ich zawodnicy drugi
mecz z rzędu przegrali w najmniejszym możliwym stosunku 38-39. Drugiego dnia wydawało
się, że miejscowi mają już wszystko pod kontrolą prowadząc w połowie zawodów ośmioma
punktami. Kord jednak nie zamierzał się poddawać, znów świetnie spisywał się Cechanowicz,
którego wspierali Mironow, Kałmykow i Kubanow i przyjezdni odrobili w straty,
a po zwycięstwie w ostatnim biegu 5-1 wygrali jeszcze wyżej jak dzień wcześniej, bo 42-36.
Tajfun znów mając przewagę rozgrywania praktycznie wszystkich spotkań na własnym torze
nie był w stanie tego wykorzystać, po tych porażkach znacznie zmniejszając swoje szanse
na medal.
Tymczasem już na początku lipca właściwie rozstrzygnęły się losy tytułu. Jedenastego
dnia tego miesiąca Lokomotiv podejmował na własnym torze Newę. Goście, mimo iż znów
musieli sobie radzić bez Smirnowa, podjęli walkę z gospodarzami. Kolejny świetny mecz
rozgrywał Gieorgij Iwanow wyrastający w tym sezonie na lidera zespołu. Większość biegów
w tym meczu kończyła się remisami, a na podwójny sukces gospodarzy w czwartym biegu,
Newa odpowiedziała już bieg później. Na trzy biegi przed końcem goście prowadzili dwoma
44
oczkami, ale miejscowi mieli w odwodzie jeszcze dwa starty rezerwowego Kuzmina
i głównie na ten podstawie mogli mieć nadzieję na końcowy sukces. W biegu jedenastym
Kuzmin w parze z Petrowskim odrobili straty, ale chwilę później niepokonany Iwanow
z Biełkinem znów wyprowadzili Newę na dwupunktowe prowadzenie. W ostatnim starcie
znów desygnowano do boju Kuzmina w miejsce Pietrowskiego i ten wygrał czwarty swój
bieg w meczu, ale Baturin z Markatanowem przyjechali przed Wolskim i Newa odniosła
zwycięstwo 40-38. Cztery dni później w rewanżu takich emocji już nie było, bo gospodarze
już po dwóch biegach prowadzili 10-2. Znów słabo spisywał się Pietrowski, a także
Rybnikow. Lokomotiv znów jadącym z rezerwy Kuzminem (13) starał się ratować wynik,
ale wystarczyło to tylko do zmniejszenia rozmiarów porażki do wyniku 35-42. Kolejny raz
niepokonany był Iwanow (10+2), a w skład Newy, która tym zwycięstwem praktycznie
zapewniła sobie mistrzowski tytuł wchodzili także Baturin, Markatanow, Łombocki,
Łysenko, Biełkin, Dobrinski. Zespół był niezwykle wyrównany i nawet częste nieobecności
Smirnowa nie były aż tak odczuwalne, zwłaszcza wobec życiowej formy Iwanowa.
Walka trwała jednak o pozostałe medale, na które
szanse miało aż pięć drużyn. Świetną końcówkę sezonu miał
Sybir, który na własnym torze oprócz straconego punktu
z Newą był nie do zatrzymania i z 13 punktami czekał na to,
co zrobią rywale. Rozpędził się także Tajfun, który
na własnym torze najpierw pokonał Sybir, a następnie
dwukrotnie Baszkirię. Te dwie porażki definitywnie spychały
Baszkirię poza podium, a o srebrnym medalu decydował
ostatni mecz w sezonie. Przed pojedynkiem Lokomotiv -
Tajfun obie drużyny miały po dwanaście punktów i traciły
oczko do drugiego Sybiru. Tym samym zawodnicy
z Nowosybirska szans na drugie miejsce już praktycznie nie mieli, za to mogli być pewni
brązowych medali, co było pierwszym takim sukcesem w historii klubu. Dla Tajfunu
przyzwyczajonego do rozgrywania spotkań na własnym torze, mecz w Daugavpils był
dopiero drugim wyjazdem w sezonie. Nic zatem dziwnego, że zespół znad Pacyfiku przegrał
gładko 31-47, a kolejny komplet w sezonie wywalczył Kuzmin. Dla Lokomotivu był to
największy sukces w dotychczasowej historii, ale zważywszy na straconą w poprzednim
sezonie szanse pewien niedosyt jednak pozostawał.
Walka o złoto rozstrzygnęła się, co prawda, bardzo szybko, ale był to jeden
z najciekawszych sezonów w historii. Różnica miedzy drugim a szóstym zespołem wynosiła
45
zaledwie 2 punkty. Odstawała jedynie Raduga, która na papierze dysponowała bardzo
przyzwoitym składem, ale Wiktor Trofimow i Grigorij Chłynowski rzadko wspierali swój
zespół w walce o ligowe punkty. Zastępcy zaś spisywali się bardzo słabo. Tym razem jeszcze
degradacji udało się uniknąć, dzięki zwiększeniu liczby drużyn w Klasie A.
Klasa A
1 Newa Leningrad 12 19
2 Lokomotiv Daugavpils 12 14
3 Sybir Nowosybirsk 12 13
4 Tajfun Władywostok 12 12
5 Kord Bałakowo 12 12
6 Baszkiria Ufa 12 12
7 Raduga Równe 12 2
46
barażowych z zespołami z Zachodniej Strefy. W nich lepsze okazały się właśnie Turbina i
Salut i obie ekipy za rok występować miały w wyższej klasie rozgrywkowej.
1 Centr Moskwa 12 18
2 Nairi Erewań 12 18
3 Karpaty Czerwonograd 12 18
4 Spartak Kadijewka 12 16
5 Tajfun Elista 12 10
6 Awtomobilist Donieck 12 4
7 Majkop Majkop 12 0
1 Turbina Bałakowo 12 23
2 Salut Saratów 12 17
3 Kuzbass Kemerowo 12 16
4 Urożaj Mieleuz 12 12
5 Żyguli Togliatti 12 10
6 Burowik Oktiabrskij 12 6
7 Iskra Krasnokamsk 12 0
1 Turbina Bałakowo
2 Salut Saratów
3 Centr Moskwa
4 Nairi Erewań
47
1972
48
walkę na obcych torach. Także wicemistrz Lokomotiv gładko przegrał w Równem
i Leningradzie, by w rewanżach na własnym torze… pewnie wygrać. Dopiero w lipcu udało
się Lokomotivowi zwyciężyć w Saratowie i to aż 47-31, tradycyjnie dzięki świetnej postawie
Kuzmina (12) i Pietrowskiego (11+1). Trzy dni później w Bałakowie nie było już jednak
tak różowo. Tym razem walkę z gospodarzami podjął tylko Kuzmin (13). Dla beniaminka
poziom w najwyższej klasie rozgrywkowej wcale nie był wysoki. Kapitalnie spisywali się
bracia Gordiejewowie, Kałmykow, Nikipiełow, Krasnow czy Kurilenko. Nawet powołania do
reprezentacji nie osłabiały siły zespołu z uwagi na szeroką kadrę zawodników.
Ostatecznym testem siły Turbiny były dwa spotkania wyjazdowe w Leningradzie
i Daugavpils. Na pierwszy ogień poszli aktualni mistrzowie, którzy w niczym
nie przypominali zwycięskiego zespołu sprzed roku. Jadąc w pełnym składzie na własnym
torze przegrali z osłabioną Turbiną (bez Walerego Gordiejewa) 36-42. Po siedmiu biegach
było jeszcze 24-18 dla Newy, ale końcówka gości była piorunująca. Zwycięstwo w ostatnim
biegu Turbinie zapewnił duet Władimir Gordiejew (komplet 12) – Kurilenko, która pokonała
5-1 najlepszą parę miejscowych Iwanow – Smirnow. Trzy dni później w meczu z drugą
drużyną poprzedniego sezonu Turbina dodatkowo radzić musiała sobie bez Kałmykowa
i Kurilenki, ale oddać trzeba, że Lokomotiv i tak dużo więcej tracił na nieobecności Kuzmina,
który w Daugavpils był niezastąpiony. Mecz znów cały czas był na styku, a liderami swoich
zespołów nieoczekiwanie byli Jurij Stupakow i Anatolij Mironow (obaj po 11). Dwa biegi
przed końcem był jeszcze remis, ale podopieczni Leoszkina znów zaprezentowali znakomity
finisz i ostatnie dwa biegi wygrali w stosunku 9-3 a cały mecz
42-36.
Jedynym zespołem, który mógł jeszcze zagrozić
Turbinie był Wostok. Do końca sierpnia podopieczni
Wiktora Uspienskiego rozegrali zaledwie dwa spotkania,
wygrywając na własnym torze z Sybirem, by w rewanżu
(jedynym meczu rozegranym w tym sezonie
poza Władywostokiem) przegrać aż 32-46. Od 13 września
rozpoczął się jednak maraton, podczas którego Wostok
w ciągu trzech tygodni miał na własnym torze rozegrać
osiem spotkań (Raduga i Baszkiria oddały swoje mecze
walkowerem). Na pierwszy ogień poszedł Lokomotiv,
który przegrał 36-42 i 36-40, dalej przyszły dwa zwycięstwa z Newą (występującą w mocno
rezerwowym składzie) 47-31 i 40-36, dalej gładko przegrał Salut 29-48 i 30-46.
49
O mistrzowskim tytule decydował więc dwumecz z niepokonaną do tej pory Turbiną
rozegrany 30 września i 1 października. Do Władywostoku nie przyjechali Walerij
Gordiejew, Wiktor Kałmykow, Anatolij Mironow i Giennadij Kurilenko, co dodatkowo
zwiększało szanse gospodarzy. Pierwszego dnia znakomicie rozpoczęła jednak Turbina
po trzech biegach prowadząc już 13-4. Wostok korzystając z rezerw taktycznych starał się
jednak odrobić straty, jednak jeszcze trzy biegi przed końcem przegrywał 26-33. Wtedy
nastąpiły dwie podwójne wygrane: najpierw Pawłowa i Michajlenki, a po chwili
Galautdinowa oraz Ziganszyna i miejscowi objęli jednopunktowe prowadzenie. Ostatni bieg
wygrał Krasnow, ale Michajlenko z Gawriłowem skupili się na obronie biegowego remisu
i pokonali Żurawlowa. Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył Galautdinow – 13,
pechowo jeżdżący Pawłow (2 wykluczenia) – 8, a cichym bohaterem był rezerwowy
Wigowski, który w dwóch startach zgromadził 5 punktów i bonus. Dla przegranych
po dziesięć oczek zdobyli Krasnow i Gordiejew. Drugiego dnia znów lepiej zaczęła Turbina
głównie dzięki świetnej postawie pary Gordiejew - Gusiew, która dwukrotnie zwyciężała
po 5-1. Wostok ponownie musiał odrabiać straty i ponownie czynił to skutecznie. W biegu
ósmym wygrywa Pawłow przed Gusiewem i Wigowskim, dalej 5-1 wygrywają Ziganszyn,
z Gawriłowem, a następnie Michajlenko z Pawłowem, a mistrzowski tytuł Wostokowi
zapewniają w biegu dwunastym Michajlenko z Ziganszynem. Mecz kończy się wynikiem
42-36, a punkty dla złotych medalistów zdobyli Ziganszyn 10, Galautdinow i Michajlenko
po 8, Pawłow 7, Gawriłow i Wigowski po 4 oraz Siemionow 1. W szeregach Turbiny
niepokonany był Gordiejew, ale oprócz niego dobrze pojechał tylko Gusiew - 7.
Tym razem oprócz walki na szczycie niewiele działo się ciekawego. Wspomniany
Sybir z bezpieczną przewagą nad Lokomotivem i... stratą do Turbiny sięgnął po brązowe
krążki. Nie było także walki o utrzymanie. Wszystko za sprawą wspomnianych problemów
Baszkirii Ufa, która spisywała się dramatycznie słabo. Najniższą, siedemnastopunktową
porażkę ponieśli w Leningradzie. Na szczęście w klubie pojawiła się już nowa generacja
zawodników i kryzys nie okazał się długotrwały. Poza tym mimo tak fatalnego sezonu zespół
z Ufy nie dotknęła nawet degradacja.
50
Los ten dotknął za to Radugę Równe. Zespół ten posiadał w swoim składzie wielu
reprezentantów ZSRR, ale w lidze kolejny sezon spisywał się fatalnie. W ciągu trzech lat
zdołał odnieść zaledwie sześć(!) ligowych zwycięstw.
Klasa A
1 Wostok Władywostok 13 24
2 Turbina Barakowo 12 20
3 Sybir Nowosybirsk 12 17
4 Lokomotiv Daugavpils 13 12
5 Salut Saratów 13 9
6 Newa Leningrad 13 8
7 Raduga Równe 13 6
8 Baszkiria Ufa 7 0
51
Tymczasem walka o awans tradycyjnie toczyła się w dwóch grupach, z których
po dwie najlepsze ekipy miały spotkać się w turnieju finałowym. Na zachodzie gdzie na sześć
drużyn, aż trzy nie występowały w poprzednim sezonie w lidze, lepiej, co oczywiste, radziły
sobie zespoły z większym doświadczeniem. Do finału awansowały Spartak (dawny
Awtomobilist) Kadijewka i Awtomobilist Donieck.
Na wschodzie z kolei po raz kolejny atak na Klasę A podjęło Żyguli Togliatti,
wygrywając osiem z dziesięciu spotkań pewnie awansowało do rozgrywki finałowej. Drugim
zespołem, któremu udała się ta sztuka był Centr Moskwa.
W finale wygrał zespół z Togliatti, który pierwszy raz w historii mógł cieszyć się
z awansu. Drugie miejsce zajął Spartak Kadijewka, z tym, że zespół z Ukrainy nie tylko
w kolejnym sezonie nie wystąpił już w rozgrywkach Klasy A, ale żużlowe motocykle
zamilkły w tym mieście aż do dnia dzisiejszego.
52
1973
Narodziny dream-teamu
O ile w latach 60’ można było mówić o prymacie na radzieckich torach zawodników
z Ufy, tak kolejna dekada miała zostać zdominowana przez zawodników Turbiny Bałakowo.
Już w 1972 r. startując jako beniaminek podopieczni Leoszkina byli o krok
od mistrzowskiego tytułu. W kolejnych sześciu latach Turbina nie tylko rokrocznie
wygrywała ligę, ale także zdobyła wszystkie sześć złotych medali IM ZSRR, a także dwa
srebrne i jeden brązowy. W mistrzostwach rosyjskiej FSRR udało się zgarnąć 4 złote medale,
3 srebrne i jeden brązowy. Zawodnicy Turbiny w tym okresie siedmiokrotnie startowali
w finałach IMŚ (Walerij i Władimir Gordiejewowie po 3 razy i raz Michaił Krasnow), a także
mieli swój istotny wkład w medale Związku Radzieckiego w DMŚ.
Wróćmy jednak na ligowe tory. Przed rozpoczęciem
rozgrywek pojawiły się spore problemy ze skompletowaniem
uczestników. Zlikwidowano żużel w Kadijewce, a piąty zespół
ubiegłorocznych mistrzostw Salut Saratów znalazł się
na krawędzi upadku. Zespół ten wystartował ostatecznie
w Klasie B, ale było to tylko ratowanie konającego.
W kolejnych sezonach zespołu w Saratowa już nie będzie
w rozgrywkach ligowych Związku Radzieckiego. Taki obrót
sytuacji okazał się wybawieniem dla Baszkirii Ufa. Najbardziej
utytułowany zespół w Związku Radzieckim dzięki temu został dopuszczony decyzją żużlowej
centrali w Moskwie do rozgrywek Klasy A. W Ufie kryzys z poprzedniego sezonu został
zażegnany, chociaż do przywrócenia dawnej potęgi jeszcze sporo brakowało. Liga ostatecznie
liczyła siedem zespołów.
Przed sezonem doszło do stosunkowo dużej ilości, jak na warunki radzieckie,
transferów. Przede wszystkim wzmocnił się beniaminek Żyguli pozyskując z upadającego
Salutu Władimira Charczenkę i Iwana Sibiriewa. Obaj przez kolejne lata stanowili o sile
zespołu z Togliatti. Poza tym z Turbiny przybył inny ciekawy zawodnik Michaił Gusiew.
Wzmocniła się także Baszkiria, do której trafili obiecujący juniorzy: z Nowosybirska Oleg
Rachimow oraz z Oktiabrska zaledwie 18-letni Michaił Starostin. Klub z Ufy opuścił za to
53
powracający do rodzinnego Saławatu Kononowicz. Wreszcie dwóch młodych zawodników
z rozpadających się klubów pozyskał Lokomotiv. Oleg Ginter przybył na Łotwę z Saratowa,
a Siergiej Dowżenko z Kadijewki. Faworytem rozgrywek była z roku na rok mocniejsza
Turbina, za to niżej stały notowania Wostoku, który tym razem aż 3 spotkania musiał
rozegrać na wyjeździe.
Pierwszy z nich już na inaugurację sezonu odbył się w Nowosybirsku. Zgodnie
z tradycją żużlowcy z Władywostoku polegli tam wysoko 27,5-50,5. Słabiutko rozpoczął
sezon także Lokomotiv, który przegrał z kretesem dwa pierwsze mecze - również
w Nowosybirsku oraz w Ufie. W ekipie z Daugavpils dochodziło do przemiany pokoleniowej.
Do schyłku karier zbliżali się liderzy srebrnej drużyny z sezonu 1971 Anatolij Pietrowski,
Wadim Wolski, Jurij Stupakow i Aleksiej
Krawczenko. Poza Anatolijem Kuzminem
i Iwanem Rybnikowem ich młodsi koledzy
jeszcze nie byli w stanie rywalizować
na najwyższym poziomie. Świętowano za to
w Ufie, gdzie wracająca na własny tor Baszkiria
wygrała pierwszy mecz od półtora roku.
20 maja doszło do wielkiego rewanżu za
ubiegłoroczny sezon. Turbina podejmowała na
własnym torze Wostok. Oba zespoły wystąpiły
w mocno osłabionych składach, ale nawet
Pawłow, Zapleszny i Galautdinow nie byliby w
stanie odwrócić losu spotkania, ponieważ
Wostok na wyjazdach po prostu sobie nie radził,
jednak porażka 19-56 mistrzom z pewnością nie
przystoi. Wreszcie w ostatnim wyjazdowym
spotkaniu w sezonie Wostok, już z
Galautdinowem w składzie, zremisował ze
słabiutkim Lokomotivem 39-39. Trzy dni później Łotysze odnieśli jedyne w sezonie
zwycięstwo z Sybirem 47-31. Dalej było już tylko gorzej.
Tymczasem 8 lipca na rewanżowe spotkanie do Władywostoku pojechała Turbina.
Zespół z Bałakowa ostatecznie pogrążył mistrzów wygrywając aż 48-30, a z bonusami
komplety zdobyli Kałmykow i kolejny talent 18-letni Aleksandr Uchow. Mecz ten
nie świadczył jednak tyle o słabości przegranych, co o sile Turbiny. Potwierdziły to kolejne
54
mecze. Wostok na własnym torze radził już sobie dużo lepiej, gromiąc na początek
brązowych medalistów z ostatnich dwóch sezonów Sybir aż 57-21.
Rozgrywki we właściwy etap weszły dopiero we wrześniu, gdy w końcu drużyny
miały do dyspozycji swoich najlepszych zawodników (chociaż i to nie zawsze) i wtedy
rozegrano większość z zaplanowanych na sezon spotkań. Niewiele w nich było jednak
niespodzianek. Drużyny z reguły wygrywały u siebie, a przegrywały na wyjeździe.
Wyjątkiem były wyjazdowe mecze Turbiny i domowe Lokomotivu. Turbina straciła punkty
tylko w Nowosybirsku gdzie przegrała 38-40 i w Leningradzie po remisie 39-39. Dla Newy
był to jeden z nielicznych meczów, gdy przypominała ona świetną drużynę sprzed dwóch
sezonów. O ile Iwanow, Smirnow i Baturin prezentowali się zupełnie przyzwoicie,
to pozostali wyraźnie obniżyli loty.
Wrześniowa seria siedmiu meczów na własnym torze Wostoku była tym razem tylko
drogą po srebro. Newa, Żyguli, Baszkiria (dwukrotnie) i Lokomotiv (jeden raz) przegrywały
zwykle wysoko, i jedynie Baszkiria w jednym ze spotkań podjęła walkę ulegając 38-39. Trzy
pierwsze zespoły były też dość mocno pokrzywdzone w walce o brązowy medal, ponieważ
Sybir wcześniej wygrał z Wostokiem rozgrywając
mecz na własnym torze i jak się okazało miało
to istotne znaczenie, ponieważ o jeden punkt
wyprzedził właśnie Newę i Baszkirię. Zespół
z Nowosybirska, opierający swoją siłę
na rodzinnych duetach Dubininów i Koczetowów,
rewelacyjnie spisywał się na własnym torze, gdzie
nie przegrał żadnego meczu już trzeci sezon
z rzędu. W tej sytuacji nawet porażki we wszystkich
meczach wyjazdowych nie przeszkodziły
w zdobyciu kolejny raz brązowych medali.
Olbrzymie postępy czynił zaczynający w dość
późnym wieku karierę Wiktor Kuzniecow (23 lata),
a także sprowadzony z Kemerowa Anatolij
Pawluczenko.
Zdecydowanie najsłabszy w tym sezonie Lokomotiv po raz drugi w historii po zajęciu
ostatniego miejsca w tabeli nie został zdegradowany, gdyż ligę od kolejnego sezonu
powiększono znów do ośmiu zespołów. Tym razem miało się sprawdzić jednak powiedzenie
„do trzech razy sztuka”.
55
Klasa A
1 Turbina Bałakowo 12 21
2 Wostok Władywostok 12 17
3 Sybir Nowosybirsk 12 12
4 Newa Leningrad 12 11
5 Baszkiria Ufa 12 11
6 Żyguli Togliatti 12 9
7 Lokomotiv Daugavpils 12 3
56
Klasa B – Strefa Druga
1 Saławat Saławat 14 24
2 Kuzbass Kemerowo 14 22
3 Centr Moskwa 14 20
4 Urożaj Mieleuz 14 14
5 Ural Sterlitamak 14 14
6 Neftannik Oktiabrskij 14 8
7 Podmoskwie Sierpuchow 14 8
8 Salut Saratów 14 2
Klasa B - Finał
1 Awtomobilist Donieck 1 2
2 Saławat Saławat 1 0
*Niektóre źródła podają 28 punktów zdobytych przez Saławat, ale wtedy nie zgadza się suma
punktów wszystkich drużyn.
57
1974
Status quo
Niewiele miało się zmienić w radzieckim żużlu przez kolejny rok. Poziom sportowy
i organizacyjny poszczególnych zespołów zasadniczo nie uległ zmianie, a zimowe transfery
nie zachwiały dotychczasowego układu sił. Trzeba jednak przyznać, że kilka z nich miało
swoje znaczenie. Wszystko za sprawą bałakowskiej drużyny, która dysponowała tak silną
i szeroką kadrą zawodników, że mogła bez mrugnięcia okiem oddawać co słabszych
do innych klubów... gdzie ci zwykle z miejsca stawali się liderami. Przed sezonem 1974
Turbinę opuścił weteran Giennadij Kurilenko, który wrócił do Baszkirii Ufa, Wiktor Zotow
wzmocnił Żyguli Togliatti, a Anatolij Mironow trafił do nowopowstałego Woschodu
Wozniesiensk.
31-letni Kurilenko był ostatnim obok Wiktora Trofimowa i Borisa Gorki
zawodnikiem, który startował w rozgrywkach ligowych od ich rozpoczęcia w 1962 roku.
Warto w tym momencie zauważyć, że w tym okresie kariery nawet wyróżniających się
zawodników rzadko trwały dłużej niż 10 lat, a zawodnicy, którzy przekroczyli trzydzieści lat
mogli być nazywani prawdziwymi weteranami.
Rozgrywki rozpoczęto 9 maja od rozegrania trzech spotkań. Wostok zgodnie
z oczekiwaniami pokonał Sybir 43-34, w Ufie Baszkiria uległa obrońcom tytułu 34-42,
a sprawa zwycięstwa w tym meczu rozstrzygnęła się już po trzech biegach, po których
Turbina prowadziła 14-4. Do małej niespodzianki doszło za to w Daugavpils. Beniaminek
Awtomobilist zaskakująco łatwo poradził sobie z Lokomotivem 44-34, przy komplecie
punktów Wiktora Snieżkowa. Na Łotwie kryzys
z poprzedniego sezonu wyraźnie się przeciągał,
a poza Kuzminem i Rybnikowem wszyscy
zawodzili. W tym meczu ci dwaj zawodnicy zdobyli
22 punkty przy 12 pozostałych pięciu. Za to postawę
Awtomobilistu można już było nazwać sensacyjną
po kolejnym spotkaniu, rozegranym także
w Daugavpils, w którym pokonali korzystających
akurat w tym spotkaniu z gościny Łotyszy
58
żużlowców Newy. Drużyna z Leningradu w tym spotkaniu już w drugim biegu straciła
kontuzjowanego Smirnowa, w czwartym Petrowa, a że zawiódł zupełnie Iwanow (5,5)
Awtomobilist odniósł drugie wyjazdowe zwycięstwo 42,5-33,5. Wkrótce jednak sytuacja
wróciła do normy, czyli zespół z Doniecka zaczął regularnie… przegrywać.
Słabo rozpoczął rozgrywki także Wostok, „zmuszony” do dalekich wyjazdów przegrał
z kretesem w Ufie i Nowosybirsku, ale znów liczył na to, że w końcówce rozgrywek
na własnym torze odrobi straty z nawiązką. Do grona faworytów rozgrywek dołączyła także
Baszkiria, wygrywając podobnie jak Awtomobilist w Daugavpils i Leningradzie. O ile Newa
w drugiej części sezonu zaczęła się spisywać nieco lepiej, to Lokomotiv kolejny sezon
przegrywał mecz za meczem. W całym sezonie udało się odnieść zaledwie jedno zwycięstwo
w… Doniecku 39-38. O odrodzeniu się Newy mógł świadczyć już mecz z Turbiną
na własnym torze. Zaczęło się zgodnie z planem, po pięciu biegach goście prowadzili
21-9, ale później szala się odwróciła i to miejscowi zaczęli odrabiać straty, mimo słabiutkiej
postawy Smirnowa (4). Przed ostatnim biegiem żużlowcy z Leningradu przegrywali zaledwie
dwoma punktami, a w nim zwycięstwo Turbinie zapewnił Nikipiełow, wygrywając
przed Markatanowem i właśnie Smirnowem. Dwupunktowa porażka z mistrzami wstydu
jednak nie przynosiła.
W coraz lepszej sytuacji była także Baszkiria, która z sierpniowego wyjazdu
do Władywostoku wywiozła cenny punkt po remisie 39-39. W spotkaniu tym żaden
z zawodników nie zdołał zgromadzić dwucyfrowego dorobku. W Wostoku tradycyjnie
najlepszy był Pawłow oraz Ziganszyn (obaj po 9), w Baszkirii zwycięzca ostatniego biegu
Nigmatulin (9) i nieoczekiwanie rezerwowy
Kizimow (8).
Wiadomo było, że o czołowe miejsca
walczą Turbina, Baszkiria i Wostok,
ale w tabeli z powodu przekładanych spotkań
i walkowerów zapanował taki chaos,
że tak naprawdę trudno było określić, który
klub znajduje się w jakiej sytuacji.
Przedziwna była zwłaszcza sytuacja Turbiny,
która w tym sezonie nie odjechała aż sześciu
spotkań, oddając samemu walkowery we Władywostoku i Togliatti, a bez walki wygrywając
z Sybirem, Newą, Awtomobilistem i Lokomotivem. Gdy jednak przychodziło wyjechać na tor
na obrońców tytułu nie było mocnych. Świętować kolejne złoto można w Bałakowie już było
59
praktycznie po wyjazdowym spotkaniu z Sybirem 7 września. Dla gospodarzy porażka 37-41
była pierwszą na własnym torze od 16 maja 1970 roku. Świetnie spisał się zdobywca
14 punktów Pawluczenko, nieźle Władimir Koczetow 9, ale zupełnie zawiódł Kuzniecow (2).
Turbina jak zwykle prezentowała niezwykle wyrównany skład, a tym razem najskuteczniejszy
był Władimir Gordiejew (10+1).
Na drugie miejsce ostatecznie znów wskoczył Wostok, głównie dzięki walkowerowi
na swoją korzyść w meczu z niepokonaną na torze Turbiną, z którą Baszkiria przegrała
na własnym torze, a także porażce tych drugich w Togliatti 31-47. Zespół z Ufy miał jeszcze
teoretyczne szanse na wyprzedzenie rywali po ostatnim swoim spotkaniu, ale 9 października
rywalem Baszkirii była Turbina, która na własnym torze rozbiła rywali 54-24.
Do końca trwała także walka o miejsca szóste i siódme w ligowej tabeli.
Po znakomitym początku Awtomobilist na własnym torze zdołał zdobyć punkty tylko
w spotkaniach z Sybirem i Newą. Z kolei ten drugi zespół wygrał dwukrotnie
z Lokomotivem, a także na własnym torze z Żyguli i w ostatnim spotkaniu sezonu z Sybirem.
Ostatecznie oba zespoły zgromadziły po osiem punktów, ale wyżej w tabeli końcowej
klasyfikowana jest Newa.
Klasa A
1 Turbina Bałakowo 14 24
2 Wostok Władywostok 14 21
3 Baszkiria Ufa 14 19
4 Żyguli Togliatti 14 16
5 Sybir Nowosybirsk 14 14
6 Newa Leningrad 14 8
7 Awtomobilist Donieck 14 8
8 Lokomotiv Daugavpils 14 2
60
SKA. Znów do walki o awans nie włączyła się Raduga, która wyraźnie ustąpiła pola dwójce
rywali.
1 Karpaty Lwów 14 27
2 Masis Erewań 14 24
3 Raduga Równe 14 17
4 Tajfun Elista 14 12
5 Elektron Czerkiesk 14 12
6 Łtawa Połtawa 14 10
7 Kolos Zielenokumsk 14 6
8 Woschod Wozniesiensk 14 4
1 Kuzbass Kemerowo 12 20
2 Saławat Saławat 12 17
3 Ural Sterlitamak 12 13
4 Nieftianik Oktiabrskij 12 12
5 Urożaj Mieleuz 12 8
6 Centr Moskwa 12 8
Klasa B - Finał
1 Kuzbass Kemerowo
2 Karpaty Lwów
61
1975
Ligowy maraton
62
ekip w zasadzie były zachowane. Sezon rozpoczął się zgodnie z planem 10-11 maja Turbina
dwukrotnie rozgromiła na własnym torze Sybir 54-24 i 56-22. W następnych meczach,
rozegranych już w czerwcu, na własnym torze po cztery punkty zdobywały Żyguli z Newą,
Baszkiria z Wostokiem i Turbina z Newą. Pierwszy sukces gości można było zanotować
dopiero 5 lipca w Leningradzie, gdzie, po przegranej dzień wcześniej, zwyciężyła Baszkiria.
W tym samym czasie niemal po drugiej stronie kuli ziemskiej, we Władywostoku,
problemy z Żyguli miał tamtejszy Wostok. Pierwszego dnia poszło jeszcze w miarę dobrze,
bowiem miejscowi wygrali 44-34. 24 godziny później było już jednak dużo trudniej.
Gospodarze wygrali, co prawda, 10 z 13 wyścigów, niepokonany był Zapleszny, ale zupełnie
zawodziła druga linia, zwłaszcza Ziganszyn, który nie zdobył tego dnia żadnego punktu.
W ekipie z Togliatti najskuteczniejszy był zdobywca zaledwie ośmiu oczek Gusiew,
ale to wystarczyło do zwycięstwa 39-37. Jak się jednak miało wkrótce okazać dla Wostoku,
to pierwszy mecz był wyjątkiem w tym sezonie. Karierę zakończył Aleksandr Pawłow,
zbliżali się do tego także Galautdinow i wspomniany Ziganszyn, a poza Zaplesznym
i Niestierowem reszta zwykle spisywała się bardzo słabo. Na torze Wostokowi w tym sezonie
nie uda się już wygrać ani razu i stąd bardzo szybko poznaliśmy spadkowicza.
Tymczasem rozkręcała się
walka o medale. 26-27 lipca na tor
wyjechały wszystkie ligowe drużyny,
a najciekawiej miało być
w spotkaniach Sybiru z Turbiną
i Żyguli z Baszkirią.
W Nowosybirsku rozpoczęło się
od mocnego uderzenia gości, którzy
po sześciu biegach prowadzili
już sześcioma punktami. Gospodarze
mieli jednak w składzie, znakomicie
dysponowanego Kuzniecowa, którego wspierali Pawluczenko, Szczerbinin i Paznikow. Sybir
odrobił stratę a wygrywając w stosunku 4-2 wyścigi jedenasty i dwunasty wyszedł
na czteropunktowe prowadzenie. Ostatni start wygrał, co prawda, Władimir Gordiejew,
ale Pawluczenko przyjechał przed Nikipiełowem i gospodarze odnieśli niezwykle cenne
dwupunktowe zwycięstwo. W ich szeregach najskuteczniejszy był wspomniany Kuzniecow -
11+1, a Pawluczenko zdobył także 11 oczek, ale w pięciu startach. W Turbinie nikt nie stanął
na wysokości zadania, Władimir Gordiejew zdobył 8 oczek, Kubanow 7, Mikłaszewski,
63
Nikipiełow i Kałmykow po 6, a Walerij Gordiejew zaledwie 4. Drugiego dnia gospodarze
jednak zupełnie nie przypominali drużyny z poprzedniego dnia… podobnie jak i goście.
W Sybirze poziom zachował jedynie Paznikow (9), reszta zupełnie zawodziła, z kolei
w Turbinie poza zasięgiem rywali był Władimir Gordiejew, natomiast pozostali też dokładali
po kilka punktów więcej. Goście wygrali drużynowo osiem pierwszych wyścigów, a cały
mecz aż 50-28.
Dwa cenne zwycięstwa nad Baszkirią odniosło w tym samym czasie także Żyguli,
zaznaczając swoje medalowe aspiracje. Drużyna ta jako jedna z nielicznych opierała się
na zaciągu zawodników z innych miast (głównie Bałakowa i Saratowa), ale pojawiło się
już kilku ciekawych miejscowych jak Walerij Badajew, Nikołaj Dubrowin czy Aleksandr
Gagolin. Siłą drużyny był wyrównany skład, bowiem trudno szukać w tej ekipie liderów
z prawdziwego zdarzenia. Żyguli zaskoczyło po raz kolejny w rewanżowym spotkaniu
z Baszkirią. Gospodarze wystąpili bez Starostina i Korniewa, ale i tak byli faworytami.
Tymczasem prześladowały ich w pierwszych biegach defekty i upadki i już po trzech
wyścigach było 14-4 dla gości. Później mimo rezerw taktycznych strat nie udało się odrobić
i Żyguli wygrało 41,5-36,5. Drugiego dnia
wystąpił już Starostin, który zdobył zaledwie trzy
oczka, ale pozostali spisywali się dużo lepiej
i Baszkiria w końcu pokonała Żyguli 45-33.
Kolejny trudne spotkania zespół z Ufy miał
do rozegrania już tydzień później z Sybirem.
Znacznie lepiej rozpoczęli goście, którzy
po siedmiu biegach prowadzili 25-17. Wtedy
wykluczeni zostali Szczerbinin i Sulejmanow
i goście odrobili znaczną część strat. Baszkiria
na prowadzenie wyszła po zwycięstwie 4-2
w przedostatnim biegu przypominającego sobie najlepsze lata kariery Kurilenki (łącznie 11)
i Nigmatulina nad liderami gości Kuzniecowem i Pawluczenką, a jednopunktowe zwycięstwo
zapewnił gospodarzom Korniew, wygrywając ostatni wyścig. Kolejnego dnia Sybir znów w
niczym nie przypominał drużyny sprzed 24 godzin, przegrywając gładko
46-31.
Tymczasem po kolejne złoto zmierzała Turbina, poza wpadką w Nowosybirsku,
krocząca od zwycięstwa do zwycięstwa. Tytuł zapewniła sobie po pięciodniowym maratonie
z Żyguli, w którym odniosła cztery przekonujące zwycięstwa pozwalając rywalom zdobywać
64
kolejno 25, 20, 26 i 22 oczka. Tymczasem trwała walka o kolejne medale. Żyguli straciło
kolejne punkty przegrywając jedno ze spotkań w Leningradzie, Baszkiria wygrała dwukrotnie
we Władywostoku i na zakończenie sezonu przegrała bez walki w Bałakowie (30-48 i 19-59).
Nierozegrane były jednak niezwykle ważne dla układu tabeli spotkania Baszkirii z Turbiną
i Sybiru z Baszkirią. Za te pierwsze spotkania walkowery zostały przyznane drużynie z Ufy,
drugi uznano za nieodbyty, dzięki temu Baszkiria wyprzedziła o cztery oczka Żyguli i sześć
Sybir. Przy prawdopodobnym założeniu porażek w nich Baszkirii na drugie miejsce
wskakiwałby Sybir, a trzecie pozostałoby Żyguli. Kibice z Nowosybirska mogli sobie jednak
tylko gdybać.
Na skutek walkowerów dużo straciła też Newa, która teoretycznie także miała szanse
nawet na medal, ale odjęte osiem punktów, przy czterech dodanych dla Wostoku, zrównało
ich w tabeli właśnie z najsłabszym zespołem z Władywostoku.
Wyższa Liga
1 Turbina Bałakowo 20 30
2 Baszkiria Ufa 18 24
3 Żyguli Togliatti 20 20
4 Sybir Nowosybirsk 18 18
5 Newa Leningrad 20 6
6 Wostok Władywostok 20 6
Dwa spotkania w Nowosybirsku pomiędzy Sybirem i Baszkirią nie odbyły się i żadna
z drużyn nie uzyskała za nie punktu. Newa Leningrad została ukarana ośmioma punktami
ujemnymi, a Turbina czterema za walkowery.
65
do zwycięstwa przegrywając jeszcze tylko jedno spotkanie, sensacyjnie w Erewaniu 38-39.
Awtomobilistowi próbowała dotrzymać kroku Raduga, która jednak straciła cztery punkty
za walkowery na własnym torze z Lokomotivem i właśnie o tyle przegrała rywalizację z ekipą
z Doniecka. Walkowery były zresztą zmorą rozgrywek, łącznie zanotowano ich
aż trzydzieści. Taka formuła ligi wyraźnie przerastała część zespołów. W kolejnym sezonie
do rozgrywek nie przystąpiły kluby z Doniecka i Lwowa. W przypadku Awtomobilista
większość zawodników w kolejnym sezonie trafiła do nowopowstałego klubu z Szacht,
z kolei najlepsi zawodnicy Karpat wzmocnili sąsiednią Radugę Równe. Nikt po tym sezonie
także nie spadł do Klasy B, ponieważ uznano, że istnienie zaplecza Wyższej Ligi w takim
kształcie mija się z celem.
66
ujemnych.
Nieco lepiej wyglądała sytuacja w Strefie Drugiej, ale tutaj startowało tylko pięć
drużyn w dodatku leżące w miarę blisko siebie (cztery z regionu Baszkirii). Zdecydowanie
najlepszym okazał się zespół najbardziej utytułowany – czyli Saławat Saławat. W całych
rozgrywkach stracił tylko trzy punkty w Wiatskich Polanach.
1 Centr Moskwa 24 39
2 Tajfun Elista 24 39
3 Łtawa Połtawa 24 30
4 Elektron Czerkiesk 24 16
5 Woschod Wozniesiensk 24 14
1 Saławat Saławat 16 29
3 Ural Sterlitamak 16 14
4 Urożaj Mieleuz 16 10
5 Nieftianik Oktiabrskij 16 9
1 Centr Moskwa
2 Saławat Saławat
67
1976
Niewiele zmieniło się w radzieckim żużlu przez kolejne 12 miesięcy. Nie było
większych różnic w sile poszczególnych drużyn w porównaniu z poprzednim sezonem.
Utrzymano również tasiemcowy system rozgrywek, więc znów każda z drużyn w Wyższej
Lidze rozegrać miała aż 20 spotkań. Jedyną istotną nowinką regulaminową były wyścigi
juniorów. W jednym meczu było ich aż trzy (zawody dalej składały się z 13 biegów).
Motywowało to zespoły do intensywnego szkolenia, chociaż wobec praktycznie braku
możliwości sprowadzania zawodników z innych klubów, wyglądało ono i tak bardzo
przyzwoicie, szczególnie w najmocniejszych klubach. Zrezygnowano z punktów ujemnych
za przegranie spotkań walkowerem.
Rozgrywki rozpoczęto bardzo wcześnie, bo już pod koniec kwietnia w Bałakowie,
gdzie Turbina zgodnie z oczekiwaniami pokonała Żyguli 47-30 i 45-33. Mistrzowie nie mieli
żadnych problemów z obowiązkowym wystawianiem juniorów, gdyż obok już bardziej
doświadczonych braci Gordiejewów czy Kałmykowa rosła nowa fala zdolnej młodzieży
z mistrzem Rosji juniorów 1976 – Siergiejem Dienisowem, Aleksandrem Mikłaszewskim,
Aleksandrem Uchowem, Nikołajem Simonowem czy Władimirem Pankinem. Końca
dominacji nie było widać.
Słabiutko rozpoczął za to beniaminek
z Daugavpils. W pierwszych meczach gładko
przegrał na własnym torze z nienajmocniejszą
przecież Newą dwukrotnie 33-45. Różnica między
ligami okazała się być bardzo duża i zespół, który
dominował w ubiegłorocznej Pierwszej Lidze,
w Wyższej wyraźnie odstawał. Nie zawodził
jedynie tradycyjnie Kuzmin, a z rzadka wspierali go
weteran 36-letni Krawczenko i Iwan Rybnikow.
Na kolejne mecze trzeba było czekać ponad
miesiąc, ponieważ jak zwykle najlepsi radzieccy żużlowcy wyjechali na eliminacje IMŚ.
Powrót na ligowe tory nie przyniósł niespodzianek – Newa pokonała u siebie Lokomotiv,
68
Turbina pokazała miejsce w szyku wicemistrzowi Baszkirii wygrywając szesnastoma
i dwunastoma punktami.
69
Warto zwrócić uwagę na spore skostnienie w porównaniu z poprzednim sezonem.
Jedynie Sybir Nowosybirsk zamienił się pozycjami z Żyguli Togliatti, a beniaminek
z Daugavpils był takim samym dostarczycielem punktów jak rok temu Wostok. Pozostałe
drużyny utrzymały swoje pozycje w tabeli. Łotysze wygrali zaledwie dwa spotkania
na własnym torze z Żyguli, ale... po raz trzeci w historii zajmując ostatnie miejsce w ligowej
tabeli nie zostali zdegradowani.
Jednorazowym eksperymentem okazały się trzy wyścigi juniorskie w jednym meczu.
Miały one często olbrzymi wpływ na losy spotkania i często zdobycze punktowe zawodników
nie odpowiadały ich rzeczywistym umiejętnościom. Świetnym przykładem były spotkania
Newy z Baszkirią. Dwukrotnie pewnie wygrywała Baszkiria dwunastoma i ośmioma
punktami. Para juniorów Gafurow – Chalawin wygrała jednak wszystkie wyścigi 5-1,
bez tego wyniki meczów oscylowałyby w granicach remisu. Pomysł obowiązkowych startów
juniorów w kolejnym sezonie miał pozostać, ale już w nieco zmienionej formule.
Wyższa Liga
1 Turbina Bałakowo 20 38 350
2 Baszkiria Ufa 20 27 100
3 Sybir Nowosybirsk 20 26 139
4 Żyguli Togliatti 20 13 -111
5 Newa Leningrad 20 12 -172
6 Lokomotiv Daugavpils 20 4 -306
70
startował m.in. Tadeusz Mazurkiewicz, z pochodzenia Polak, który po upadku Związku
Radzieckiego powrócił do naszego kraju i został trenerem m.in. w Łodzi i Świętochłowicach.
W Strefie Drugiej, w której znalazły się zespoły znad Kaukazu, wystąpiły tylko cztery
ekipy, w tym debiutanci Górnik Szachty. Najlepsi okazali się Ormianie z Masisu Erewan,
którzy jednak wciąż jednak nie mógł na stałe zadomowić się w radzieckiej rodzinie
speedwaya, startując z dużymi przerwami, często wycofując się po stosunkowo udanych
sezonach. Zespół o całkiem niezłym potencjale, którego największymi gwiazdami byli
Anatolij Staskiewicz i Władimir Mazanow, w 1976 r. wsparci dodatkowo Jewgienijem
Snieżkowem wciąż od nowa próbował zaistnieć w radzieckim speedwayu.
Strefa Trzecia miała tylko jednego faworyta, spadkowicza z Wyższej Klasy Wostok
Władywostok. Zespół znad Pacyfiku nie zawiódł i pewnie wygrał wszystkie dwadzieścia
cztery spotkania. Najwięcej problemów sprawili im zawodnicy Uralu Sterlitamak, w jednym
meczu na własnym torze przegrywając zaledwie 38-40. Pozostałe drużyny przez cały sezon
nie walczyły więc praktycznie o nic. Trzeba przyznać, że taka formuła nie rozgrywek nie była
zbyt emocjonująca dla kibiców, a większość drużyn startowała głównie dla samej idei
startów, niż walczyła o jakieś sportowe cele.
Rozgrywki we wszystkich grupach
zakończyły się już w sierpniu i pod koniec
tego miesiąca zwycięzcy wszystkich stref
spotkali się w turnieju finałowym
w Wozniesiensku. Tutaj swoje kolejne dwa
zwycięstwa w sezonie zainkasowali
zawodnicy Wostoku wygrywając z Masisem
49-28 i Radugą 44-34. Awans do Wyższej
Ligi uzyskali także zawodnicy z Ukraińskiej SRR, w bezpośrednim pojedynku pokonując
żużlowców z Erewania.
71
Pierwsza Liga – Strefa Druga
1 Masis Erewan 12 20
2 Górnik Szachty 12 16
3 Tajfun Elista 12 12
4 Elektron Czerkiesk 12 0
1 Wostok Władywostok 24 48
2 Ural Sterlitamak 24 29
3 Nieftianik Oktiabrskij 24 27
4 Kuzbass Kemerowo 24 26
5 Saławat Saławat 22 15
7 Urożaj Mieleuz 24 5
1 Wostok Władywostok 2 4
2 Raduga Równe 2 2
3 Masis Erewań 2 0
72
1977
73
Na usprawiedliwienie należy dodać, że brakowało w tych spotkaniach (jak i w większości
pozostałych w sezonie) Wiktora Kuzniecowa.
74
Smirnow – Baturin – Iwanow, a druga linia, w szczególności juniorzy rzadko dokładali jakieś
oczka. Tym samym niezależnie od rywala mecze Newy zwykle były na styku.
Ostatnią drużyną, która mogła cieszyć się w tym sezonie z meczowego zwycięstwa
był Wostok, który dopiero 7 lipca pokonał na własnym torze Lokomotiv 59-49. W drużynie
oprócz mającego znakomity sezon Niestierowa, reszta spisywała się, co najwyżej, przeciętnie,
w dodatku przez większą część sezonu brakowało w składzie Władimira Zaplesznego. Znów
jednak Wostok mógł rozegrać trzy spotkania wyjazdowe na własnym torze. O ile w
pojedynkach z Turbiną i Baszkirią na niewiele się to zdało, to cztery punkty zdobyte w
pojedynku z bezpośrednim rywalem do spadku Radugą były niezwykle cenne. W dodatku
zespół z Równego przyjechał na te mecze w zaledwie 5 zawodników, bez żadnego juniora,
ale mimo to stawił dzielny opór przegrywając 49-58 i 50-57.
Tym razem kalendarz
skonstruowano w ten sposób,
że decydujące spotkania rozegrano
w sierpniu. W rywalizacji o srebrne
medale do głownych rozstrzygnięć doszło
na torze w Nowosybirsku. Szóstego dnia
tego miesiąca Kirowiec podejmował
Baszkirię. Po bardzo ciekawym meczu
gospodarze wygrali 57-51, dzięki dobrej
postawie czwórki Pawluczenko –
Paznikow – Kłyczkow – Szczerbinin. W szeregach Baszkirii tradycyjnie świetnie spisywali
się Korniew i Starostin, ale zawiodła tym razem druga linia, zwłaszcza zdobywca zaledwie
trzech oczek Rachimow. Cztery dni później Kirowiec zmierzył się z innym czołowym
zespołem – Żyguli. Tym razem emocji nie było, a zwycięstwo 73-35 zapewniało praktycznie
gospodarzom srebrne medale. Rywale zespołu z Nowosybirska toczyli za to dalej miedzy
sobą walkę o brązowe medale. Żyguli mimo dwóch zwycięstw na początku sezonu
z Baszkirią, dalej traciło dość zaskakująco punkty. Tak było we wspominanych pojedynkach,
w Czerwonogradzie z Radugą, z Newą, z którą zdobyli łącznie tylko 1 punkt, wreszcie
przegrali na własnym torze z Turbiną 51-56, którą cztery dni później pokonała Baszkiria
57-51. O losach trzeciego miejsca miały decydować dwa ostatnie wyjazdowe mecze Żyguli
w Bałakowie i Władywostoku. Wcześniej jednak rozstrzygnęły się losy na dole tabeli.
Po udanym początku coraz słabiej radził sobie Lokomotiv. Porażki na własnym torze z
Kirowcem 44-64 i zaskakująco z Wostokiem 52-55, spowodowały, że Łotysze znaleźli się w
75
bardzo trudnej sytuacji. Ten drugi mecz był też bardzo ważny dla Wostoku, który tym samym
odskoczył już na bezpieczną odległość. Goście mogli jednak mówić o sporym szczęściu.
Duży komplet 21 oczek zdobył Kuzmin, ale reszta jeździła albo pechowo (Dowżenko), albo
słabo (Rybnikow i Blacha). Przed ostatnim biegiem gospodarze mieli jeszcze szanse na remis,
ale kolejny raz biegu nie ukończył Dowżenko, a najskuteczniejszy w szeregach Wostoku
Korotajew (13) pokonał Rybnikowa, przy upadku Sołowjowa. Lokomotiv miał po tym meczu
sześć oczek, tyle samo co Raduga i do rozegrania cztery wyjazdowe spotkania w tym ostatnie
w Równem. W Bałakowie, Togliatti i Ufie niespodzianek nie było i gospodarze pewnie
zwyciężali. Decydował więc ostatni mecz w Równem, gdzie gospodarze… przegrali
bez walki aż 39-69 i mogli się pożegnać z Wyższą Ligą.
Pozostała jeszcze kwestia brązowych medali. Żyguli
musiało w dwóch ostatnich meczach zgromadzić przynajmniej
dwa punkty. W Bałakowie niespodzianki nie było i świętujący
gospodarze pewnie wygrali 62-46. Druga łatwiejsza szansa była
we Władywostoku gdzie 15 października rozegrano ostatni
mecz sezonu. Goście już po pięciu biegach prowadzili 18-12,
ale wtedy zaczął wchodzić z rezerwy Niestierow (19+2).
Startując pięć razy w parze z Korotajewem (14+3) pięciokrotnie
wygrywali biegi 5-1. Po 17 biegu, kiedy odnieśli kolejne
zwycięstwo Wostok prowadził już 53-49. Tak więc podwójnie
zwycięstwo w ostatnim biegu Badajewa i Zotowa dawało tylko remis, który pozostawiał
Żyguli na czwartym miejscu w tabeli.
Był to jeden z najciekawszych sezonów w dotychczasowej historii. Co prawda
dominacja Turbiny, chociaż już nie tak wyraźnie, wciąż była widoczna, szybko też
rozstrzygnęły się losy drugiego miejsca, ale olbrzymie emocje towarzyszyły walce o brązowy
medal i utrzymanie, a także jak rzadko kiedy, nie brakowało wyrównanych spotkań mimo
zwiększenia liczy wyścigów w meczu i niespodziewanych końcowych wyników.
Wyższa Liga
1 Turbina Bałakowo 14 23
2 Kirowiec Nowosybirsk 14 20
3 Baszkiria Ufa 14 16
4 Żyguli Togliatti 14 16
76
5 Newa Leningrad 14 12
6 Wostok Władywostok 14 11
7 Lokomotiv Daugavpils 14 8
8 Raduga Równe 14 6
77
panował olbrzymi bałagan, ponieważ duża liczba spotkań nie doszła do skutku. Celował w
tym zwłaszcza Kuzbass Kemerowo, który nie rozegrał aż dziesięciu zaplanowanych meczów.
Gdyby wszystkie wygrał (co było raczej mało prawdopodobne) mógłby zająć nawet drugie
miejsce.
78
Pierwsza Liga – Strefa Pierwsza
1 Górnik Szachty 22 42
2 Woschod Wozniesiensk 20 32
3 Tajfun Elista 22 27
4 Centr Moskwa 24 26
5 Szachtior Czerwonograd 24 14
6 Elektron Czerkiesk 24 13
7 Arcywi Tbilisi 24 6
1 Nieftianik Oktiabrskij 24 42
3 Ural Sterlitamak 18 25
4 Saławat Saławat 18 15
5 Kuzbass Kemerowo 14 12
6 Urożaj Mieleuz 20 10
7 Łucz Fergana 20 2
1 Górnik Szachty
2 Nieftianik Oktiabrskij
3 Woschod Wozniesiensk
79
1978
Bicie rekordów
Przed sezonem po pięć razy mistrza ZSRR zdobywały zespoły Turbiny i Baszkirii
(w 1970 pomimo wygranej ligi tytuł nie został przyznany). Zespół z Bałakowa był jednak
wciąż w takim sztosie, że zdobycie po raz szósty, i to z rzędu, złotych medali wydawało się
być sprawą niemal oczywistą.
Olbrzymi cios dotknął zespół Lokomotivu Daugavpils. W wypadku samochodowym
w styczniu 1978 roku zginęli Anatolij Kuzmin i Oleg Ginter. W związku z tym łotewski klub
znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Mimo tragedii udało się jednak wystartować i podjąć
walkę z najlepszymi.
Właśnie Lokomotiv, wraz z zespołem z Leningradu przemianowanym na Barykadę,
zainaugurował sezon w meczu rozegranym 6 maja. Pierwsze biegi wskazywały na to,
że mimo osłabienia (zabrakło także Blachy) Łotysze są w stanie zdobyć cenne punkty.
Po 10 biegach było już 35-25 dla gospodarzy, wtedy jednak groźny upadek zaliczył,
przejmujący rolę lidera po Kuzminie, Siergiej Dowżenko. Barykada korzystając z rezerw
taktycznych nie tylko odrobiła stratę, ale też odniosła cenne zwycięstwo 58-50. Znów gros
punktów dla zespołu z Leningradu zdobyła trójka weteranów: 31-letni Iwanow - 17, 38-letni
Baturin 16 i 32-latek Smirnow 15. Dla przegranych najwięcej 15 oczek zgromadził Iwan
Rybnikow.
Tydzień później doszło do trzech pojedynków, w tym dwóch z udziałem drużyn
z czołówki poprzedniego sezonu. W Ufie gospodarze prowadzili tylko po pierwszym
wyścigu. Turbina wciąż potwierdzała mistrzowską formę i pokonała na wyjeździe brązowych
medalistów z zeszłego sezonu 60-48, a Korniewa i Starostina pognęblili tego dnia Kałmykow
(16+1) i Walerij Gordiejew (15+1). W drugim spotkaniu Kirowiec gładko rozprawił się
z Żyguli 67-41. Ciężki sezon czekać miał za to beniaminka. Gidropriwod (pod taką nazwą
przystąpił do rozgrywek zespół Górnika) przegrał w Daugavpils aż 38-68 i jedynie Zielfigar
Mirzojew (17) nawiązywał walkę z gospodarzami. Do miejsca w dolnych rejonach tabeli
pretendować miał także Wostok, po dwóch porażkach na inaugurację na własnym torze
z Żyguli. Podobnie jak w poprzednim sezonie kapitalnie jeździł Niestierow (18 i 17) i wciąż
nie miał wystarczającego wsparcia w kolegach z drużyny. W krótkim czasie na torze
80
we Władywostoku po dwa mecze rozegrały Barykada, Turbina i Baszkiria i wszystkie
te ekipy wywiozły znad Pacyfiku po 4 punkty.
Tymczasem 10 czerwca rozegrano mecz na szczycie pomiędzy Kirowcem i Turbiną.
Oba zespoły przystąpiły
do tego meczu poważnie
osłabione. Turbina
bez Walerego Gordiejewa
(ale za to z powracającym po
rocznej przerwie jego bratem
Władimirem), Kirowiec
bez Kuzniecowa. Brak lidera
zdecydowanie wyraźniej
widoczny był jednak w ekipie
gości, gdzie oprócz
wspomnianego Władimira
Gordiejewa (13) tylko Dienisow był w stanie wygrać indywidualnie wyścig. Zupełnie zawiódł
zdobywca trzech oczek Kałmykow. Kirowiec wygrał pewnie 65-42 mając najlepszych
zawodników w osobach Paznikowa (16), Pawluczenki (15) i Szczerbinina (12). Rozpędzony
Kirowiec kolejne spotkanie miał do rozegrania w Ufie. Kibice przecierali oczy ze zdumienia,
gdy ich pupile przegrywali po sześciu biegach 9-27. W dalszej części zawodów niezawodny
duet Baszkirii Korniew (16) - Starostin (15) zdołał nieco zniwelować straty, ale Kirowiec
po zwycięstwie 58-50 mógł zacząć myśleć o zdetronizowaniu Turbiny. Kolejny krok był
do wykonania już 5 dni później w Togliatti. Tym razem to jednak gospodarze rozpoczęli
znakomicie od prowadzenia 28-14. Zawodnicy z Nowosybirska nie dawali jednak za wygraną
i nie tylko zdołali odrobić straty, ale bieg przed końcem wyszli na prowadzenie 52-50,
w ostatnim wyścigu mając znakomitą parę Kuzniecow - Paznikow. Ten pierwszy jednak
upadł, a że wyścig wygrał wyrastający na lidera Żyguli Dubrowin (16+1) mecz zakończył się
remisem. Wreszcie na zakończenie spotkań wyjazdowych w środkowej Rosji Kirowiec udał
się na najtrudniejsze spotkanie do Bałakowa. O ile na zwycięstwo może niewielu miało
nadzieję, to po udanych występach liczono na wyrównany pojedynek. Tymczasem Turbina
rozgromiła już nieco podmęczonych gości 80-28, aż pięciu zawodników zgromadziło
dwucyfrowy dorobek, a czysty komplet wywalczył rehabilitujący się za słaby występ
w Nowosybirsku Kałmykow. Dla Turbiny był to początek serii pogromów. Jak się miało
okazać w Bałakowie granica 30 punktów była zwykle nieosiągalna, a Żyguli i Barykada
81
przegrały w rekordowych rozmiarach 20-88. Jedynie Baszkiria zdołała odnieść "honorową"
porażkę 44-64, ale oddać trzeba, że Turbina w tym meczu wystąpiła bez czterech
podstawowych zawodników.
Walka jednak trwała dalej. Istotne znaczenie
dla tabeli miała cała seria spotkań rozegrana na torach
w Leningradzie i Daugavpils przez czołową trójkę ligi:
Turbinę, Kirowiec i Baszkirię. Jako pierwsza Turbina
zgodnie z planem odniosła dwa pewne zwycięstwa, dalej
zespół z Ufy, rozegrał dwa spotkania w Daugavpils
(jedno jako nominalny gospodarz). Goście do obu
spotkań przystąpili w piątkę (drugi mecz kończyli nawet
w czwórkę) mimo to odnieśli dwa cenne zwycięstwa
57-50 i 55-52, przegrali natomiast wyraźnie
w Leningradzie 43-65. Na koniec Kirowiec zgodnie
z oczekiwaniami wygrał w Daugavpils, ale stracił jeden
punkt z Barykadą. Kluczowa okazała się być "huśtawka"
Kuzniecowa, który trzy biegi wygrał i... trzech nie ukończył. Kolejnym zespołem, który
pojechał na zachód Związku Radzieckiego był Wostok. W kluczowym meczu dla układu
w dolnych rejonach tabeli Lokomotiv na własnym torze wygrał 58-50, a ojcem zwycięstwa
był zdobywca kompletu punktów Wiktor Blacha.
22 sierpnia rozstrzygnęły się losy brązowego medalu. Żyguli na własnym torze
podejmowało Baszkirię. Goście już w drugim wyścigu w wyniku upadku stracili Nikołaja
Korniewa, ale mimo to wręcz rozgromili gospodarzy 63-44. Komplet punktów zdobył
Starostin, a coraz lepiej spisywali się młodzi Chalawin, Gafurow i Muchin. Na zakończenie
sezonu Żyguli na własnym torze zmierzyło się z Turbiną i przegrało jeszcze wyżej,
bo aż 33-73. Teoretycznie Turbina (poprzez dobrą postawę Kirowca) dopiero tym meczem
zapewniała sobie mistrzowski tytuł, chociaż praktycznie nikt w to nie wątpił już od dłuższego
czasu. Dla ekipy z Togliatti tymi porażkami kończył się za to okres dobrych wyników
w latach 70’. Zespół ten w poprzednich sezonach z powodzeniem walczący o medale, dał się
jeszcze wyprzedzić w tabeli Barykadzie, a perspektywy na kolejne sezony nie były zbyt
ciekawe. Doświadczeni zawodnicy poza Dubrowinem i Sibiriewem, albo notowali obniżkę
formy, albo kończyli kariery. Z kolei świetnie zapowiadająca się grupa juniorów - mistrzowie
ZSRR juniorów z 1975 r. Simako i 1977 r. Kozłow, a także Badajew oraz Szyszkin z różnych
przyczyn nie rozwinęli się tak jak można było tego oczekiwać.
82
O ile losy medali zostały rozstrzygnięte, to do samego końca trwała walka na dole
tabeli. Na koniec września Lokomotiv miał 6 punktów (i mecz we Władywostoku),
Gidropriwod 5, a Wostok zaledwie 3 i dwa mecze na własnym torze z ekipami z Daugavpils
i Nowosybirska. Łotysze mogli załatwić sprawę w bezpośrednim spotkaniu, ale sportowo,
po tragedii, która dotknęła ich przed sezonem byli po prostu za słabi, przegrywając wyraźnie
41-67, mając jednak wciąż punkt przewagi nad Wostokiem. W meczu z Kirowcem zespół
znad Pacyfiku nie powinien mieć wiele do powiedzenia, ale goście, którzy nie walczyli już
o nic, stawili się we Władywostoku w mocno "eksperymentalnym" składzie złożonym
z siedmiu juniorów. Gospodarze rzecz jasna nie mieli prawa nie skorzystać z takiego prezentu
i wygrali 75-31, awansując tym samym na szóste miejsce w tabeli. Jednak jak się miało
okazać nawet tak „sensacyjne” zwycięstwo niewiele dało. Od przyszłego sezonu znowu
zmieniono liczebność Wyższej Ligi.
Wyższa Liga
1 Turbina Bałakowo 14 26
2 Kirowiec Nowosybirsk 14 22
3 Baszkiria Ufa 14 18
4 Barykada Leningrad 14 15
5 Żyguli Togliatti 14 13
6 Wostok Władywostok 14 7
7 Lokomotiv Daugavpils 14 6
8 Gidropriwod Szachty 14 5
83
startujących w Strefie Trzeciej. Zespołowi Nieftianika akurat niewiele to przeszkodziło,
bowiem wygrali oni swoje wszystkie spotkania bardzo wyraźnie. Co ciekawe żadna z drużyn
w tej strefie nie rozegrała wszystkich swoich zaplanowanych spotkań.
We wspomnianej już Trzeciej Strefie najlepiej zaś radził sobie nieoczekiwanie zespół
Łucza z leżącej na terenie dzisiejszego Uzbekistanu Fergany.
W barażach o prawo startu w Wyższej Lidze znalazły się więc trzy ekipy, które nigdy
tam nie startowały. Swoją dominację na pierwszoligowych torach potwierdzili zawodnicy
z Oktiabrska, którzy w tym sezonie nie przegrali ani razu.
84
1979
85
kolejne spotkania, w których zdecydowanymi faworytami byli gospodarze. Tymczasem
w Bałakowie Turbina wygrała z osłabioną brakiem Smirnowa Barykadą zaledwie 57-50,
głównie przez Władimira Gordiejewa, który na do niedawna własnym torze nie znalazł
pogromcy zdobywając 21 punktów. Równie ciekawie było w Ufie, gdzie w derby
Baszkirskiej ASRR gospodarze męczyli się strasznie z Nieftianikiem, notując aż sześć
upadków, w tym dwa debiutującego na ligowych torach 19-letniego Rifa Saitgariejewa
(w trzech biegach nie zdobył żadnego punktu). Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem
57-49. Rozegrany 8 dni później rewanż zapowiadał się równie ciekawie. Z początku
spotkania prowadzenie po zwycięstwie w trzecim biegu 5-0 objęli gospodarze, ale Baszkiria
wpuszczając z rezerwy Korniewa i Starostina nie tylko odrobiła straty, ale wyszła też na
kilkupunktowe prowadzenie. Na dwa biegi przed końcem wynik brzmiał 51-44 i zapewne
niewielu kibiców na stadionie wierzyło jeszcze w końcowy sukces. Tymczasem wykluczenia
zanotowali Chalawin i Nikołajew, Korniew upadł, Muchin zanotował defekt, a gospodarze
dwa ostatnie wyścigi wygrali 5-0, a cały mecz sensacyjnie 54-51. Goście mogli mieć
pretensje tylko do siebie, natomiast beniaminek pokazał, że przy sprzyjających
okolicznościach jest w stanie wygrywać nawet z potentatami. W dodatku zespół ten świetnie
rokował na przyszłość. Gafurow i Sulejmanow mieli po 23 lata, Diwiejew 22, Flur Kalimulin
21, Fajzulin i Uszanow po 20, Farit Kalimulin 19.
Jako ostatni sezon rozpoczął Sybir, który 19 czerwca na własnym torze rozgromił
Barykadę, a w kolejny spotkaniu na wyjeździe nie miał problemów z Żyguli. Po zimowych
wzmocnieniach kosztem Turbiny Sybir stawał się głównym faworytem rozgrywek.
Fenomenalnie spisywał się zwłaszcza powracający na tory Nikipiełow, ale niewiele
ustępowali mu Paznikow, Diużew, Anatolij Pawluczenko czy Szczerbinin. Wobec tego
niemal niezauważalna była absencja w pierwszej części sezonu Kuzniecowa. Do tego
dochodzili świetni juniorzy Bielajew i Jurij Pawluczenko. W Nowosybirsku mogli chyba
narzekać tylko na problemy kadrowego bogactwa. Odmienna sytuacja panowała natomiast
w Bałakowie. Ze świetnego, perspektywicznego zespołu pozostali już nieliczni. Do tego
Walerij Gordiejew startował w tym sezonie sporadycznie. W związku z tym Turbina często
startowała nawet z sześcioma juniorami w składzie. Inna sprawa, że trener Leoszkin
do szkolenia juniorów miał niezwykły talent i błyskawiczne postępy czynili Pankin,
Simonow, Dubs, Szumiłow, Szlapugin. Póki co w lidze radzili sobie oni jeszcze różnie
przegrywając m.in. w Oktiabrsku 50-58. 7 sierpnia doszło do niezwykle istotnego pojedynku
w Bałakowie, gdzie gospodarze zmierzyli się z Baszkirią. Oba zespoły wystąpiły poważnie
osłabione brakiem Gordiejewa i Starostina. Mecz ten był popisem Mikłaszewskiego (18)
86
i Dienisowa (17+1), którzy byli poza zasiegiem
Korniewa, Rachimowa i Chalawina i poprowadzili
Turbinę do zwycięstwa 56-52. Druga porażka
wyjazdowa Baszkirii stawiała ich za to w trudnej
sytuacji w walce o czołowe lokaty. A po rozegranych
w końcu sierpnia meczach faworyt mógł być już tylko
jeden. Sybir najpierw wygrał w Oktiabrsku, gdzie
wcześniej poległy i Baszkiria i Turbina, aż 74-33,
a następnie na własnym torze rozgromił Turbinę
85-23. Był to prawdziwy blamaż mistrzów, którzy
przegrali ostatnie 15 biegów w stosunku 1-5,
mimo tego, że w pierwszym swoim starcie kontuzji nabawił Nikipiełow! Idąc za ciosem
w kolejnym meczu Sybir wygrał w Leningradzie 67-40. Ostatnim zespołem, który mógł
jeszcze stanąć na drodze Sybiraków była Baszkiria. 13 września odniosła ona ważne
zwycięstwo w Togliatti 67-41, a dwa dni później pierwszy raz w sezonie spotkała się
z Sybirem. Goście w sześciu do tej pory rozegranych spotkaniach najmniej punktów – 67
zdobyli w Leningradzie i w meczu z Baszkirią mogli być uważani za faworyta. Zespół
z Nowosybirska prowadzili jednak tylko po pierwszym biegu wygranym w stosunku 4-2
przez parę Nikipiełow – Diużew. Już w drugim biegu do remisu doprowadzili Starostin i
Nikołajew, a od czwartego gospodarze objęli prowadzenie, które z biegu na bieg zaskakująco
łatwo powiększali. W ekipie z Syberii jedynie startujący z rezerwy Kuzniecow (13) oraz
Nikipiełow (12) pojechali na miarę oczekiwań. Fatalnie spisywali się Diużew, Pawluczenko
(obaj po 4) i zwłaszcza Kłyczkow, który w czterech biegach nie zdobył nawet punktu notując
trzy defekty. Z kolei w ekipie Baszkirii jak zwykle błyszczał Starostin (16), trochę słabiej
wypadł Korniew (11), ale zaskakująco dobrze spisała się druga linia: startujący w jednej parze
Rachimow (13+2) i Chalawin (10+2), którzy czterokrotnie zwyciężali 5-1 oraz Nikołajew (8).
Po tym zwycięstwie Baszkiria zachowywała szanse na złoto, ale Sybir wciąż był w dużo
korzystniejszej sytuacji mając w perspektywie mecz rewanżowy na własnym torze.
Zanim jednak do niego doszło rozstrzygnęły się losy brązowego medalu.
Rywalizowały o niego Turbina z Barykadą i beniaminkiem z Oktiabrska. Nieftianik
praktycznie pogrzebał swoje szanse szóstego września w Togliatti, gdzie osłabiony brakiem
Marsa Diwiejewa przegrał ze słabiutkim Żyguli 51-57. W dodatku znacznie ułatwił zadanie…
Turbinie, bowiem po kolizji Zajtuna Gafurowa z liderem miejscowych Iwanem Sibiriewem
ten drugi doznał kontuzji, która wyeliminowała go z jazdy do końca sezonu, w tym z meczu
87
z Turbiną. Tym samym Nieftianik, który na własnym torze przegrał tylko z Sybirem
z wyjazdów nie przywiózł nawet oczka, ale miejsce w środku tabeli należało uznać
za olbrzymi sukces beniaminka.
Pod koniec września dwa ważne mecze na własnym torze rozegrać miała Barykada.
Najpierw udało się pokonać bezpośrednich rywali do trzeciego miejsca – Turbinę 60-48,
ale tydzień później w niezwykle ważnym meczu z Leningradu dwa punkty wywiozła
startująca bez Starostina Baszkiria po zwycięstwie 58-50. Zespół z Ufy tym samym
zachowywał szanse na złoto, a Barykada musiała zadowolić się zaledwie piątym miejscem.
Można powiedzieć, że transfer Władimira Gordiejewa uratował dwukrotnych mistrzów ZSRR
od blamażu. 39-letni Baturin z rzadka już nawiązywał walkę z młodszymi, a Iwanow ze
Smirnowem także notowali wyraźną obniżkę formy. Tymczasem ich następców w dalszym
ciągu nie było widać, juniorzy Barykady zdobyli w całym sezonie łącznie 21 punktów.
Szanse na zajęcie trzeciego miejsca wykorzystała Turbina wygrywając 6 sierpnia
w Togliatti 62-45 i wyprzedzając o dwa oczka Nieftianik. Dla sześciokrotnych mistrzów taki
wynik można było uznać zarówno za porażkę, po wspaniałej serii z poprzednich lat jak i za
spory sukces zważywszy na osłabienia. W ostatnim swoim meczu w sezonie Turbina
przegrała w Ufie aż 33-74, a spotkanie z Sybirem na własnym torze oddała walkowerem.
Tym samym, nie pierwszy już raz, o mistrzowskim tytule decydował ostatni mecz
sezonu, w którym 16 października Sybir zmierzył się z Baszkirią. Początek spotkania
to obustronna wymiana ciosów. W ekipie Sybiru świetnie spisywał się Kuzniecow, z kolei
w szeregach gości tradycyjnie Starostin, Korniew i mający świetną końcówkę sezonu
Chalawin. Po siedmiu biegach mieliśmy remis, wtedy jednak podwójnie wygrali Chalawin
i Rachimow ze słabiutko jadącym tego dnia Nikipiełowem oraz Kłyczkowem, a w kolejnych
88
czterech biegach Baszkiria dołożyła do tej przewagi jeszcze sześć oczek. Gospodarze
na te ciosy nie byli w stanie już odpowiedzieć, a po podwójnym zwycięstwie pary Starostin –
Korniew zespół z Ufy zapewnił sobie nieoczekiwanie zwycięstwo w tym meczu i tytuł
najlepszej żużlowej ekipy w Kraju Rad. Na sukces w tym meczu złożyli się Starostin (16+1),
Korniew (14+1), Chalawin (12), Rachimow (6+2), Saitgariejew (5), Nikołajew (3+1)
i Muchin (2). W szeregach gości poza Kuzniecowem (15 w 7 startach) i Kłyczkowem (9)
pozostali zupełnie zawiedli. Nikipiełow zdobył 7 punktów, Diużew 5, Paznikow i Jurij
Pawluczenko po 4, Bielajew 3 i Anatolij Pawluczenko 2. Zważywszy na świetną postawę na
przestrzeni sezonu, rozstrzygnięcia w ostatnich dwóch spotkaniach Sybiru można uznać
za olbrzymią niespodziankę. Trzeba jednak przyznać, że Baszkiria posiadająca czterech
(a więc tylu ile było dokładnie potrzeba) mocnych seniorów oraz dwóch solidnych juniorów
była drużyną naprawdę kompletną i dwukrotnie zwyciężając zespół z Syberii pokazała,
że powrót na tron był jak najbardziej zasłużony.
Wyższa Liga
1 Baszkiria Ufa 10 16
2 Sybir Nowosybirsk 10 16
3 Turbina Bałakowo 10 10
4 Nieftianik Oktiabrskij 10 8
5 Barykada Leningrad 10 6
6 Żyguli Togliatti 10 4
89
Jedynie w Łuchowicach, gdzie Lokomotiv wystąpił bez Tkaczuka i Charitonowa,
niespodzianka był blisko, jednak tamtejsza Strieła uległa ostatecznie 53-54 po przegranej w
ostatnim biegu 1-5 pary Przewalski – Bratczikow z Isajewem i Rybnikowem. W rozgrywkach
zadebiutował także inny zespół z Łotewskiej SRR – Rigatrans Ryga (w latach późniejszych
startowali pod nazwą Celinieks) i opierając się wyłącznie na miejscowych zawodnikach
zameldował się na wysokim trzecim miejscu. Tym razem słabiutko wypadli zwycięzcy tej
strefy z poprzedniego roku Woschod Wozniesiensk, ale aż cztery spotkania oddali oni
walkowerem. Zaledwie jeden mecz rozegrała Raduga, która wygrała wyjazdowe spotkanie w
Łuchowicach, po czym została wykluczona z rozgrywek.
Z dwudziestu zaplanowanych spotkań w Strefie Drugiej odbyło się zaledwie
jedenaście. Dwa mecze w sezonie odjechali zawodnicy Arcywi Tbilisi, dwa kolejne
na własnym torze wygrywając walkowerem, a wszystkie cztery wyjazdowe w ten sposób
przegrywając. Tutaj także najlepiej radził sobie spadkowicz Gidropriwod, ale dominacja
zespołu z Szacht nie była aż tak widoczna, bowiem przegrali oni w Eliście i Wiatskich
Polanach. Zespół Tajfunu, gdyby nie oddał bez walki swoich trzech wyjazdowych spotkań
mógł zająć nawet w rozgrywkach pierwsze miejsce.
Rozgrywki w Strefie Trzeciej i finał rozgrywek zakończyły się natomiast skandalem.
Rywalizację zdominowały zespoły Wostoku, Trudu, Saławatu i Kuzbassu, które wyraźnie
odstawały od pozostałych zespołów. Pierwsze miejsce ostatecznie zajął Trud i on awansował
do finału, gdzie jednak na torze w Szachtach przegrał wyraźnie oba spotkania, a awans
zapełniły sobie Gidropriwod i Lokomotiv. Już jednak po tych spotkaniach w Centralnym
Automobilklubie w Moskwie, nadzorującym przebieg rozgrywek ligowych, odkryto,
że zespoły Trudu Mieleuz i Łuczu Fergana przysłały sfałszowany protokół z rozegranego
między nimi meczu. W związku z tym obie drużyny post factum zostały wykluczone
z rozgrywek, a wszystkie ich mecze anulowane. Za zwycięzcę Trzeciej Strefy i trzeci zespół
rozgrywek Pierwszej Ligi uznano Wostok.
90
Pierwsza Liga – Strefa Druga
1 Gidropriwod Szachty 8 12
2 Tajfun Elista 8 8
4 Cemientnik Czerkiesk 8 6
5 Arcywi Tbilisi 8 6
1 Wostok Władywostok 10 17
2 Saławat Saławat 10 16
3 Kuzbass Kemerowo 10 15
4 Ural Sterlitamak 10 5
5 Omicz Omsk 10 4
6 Montażnik Tiumeń 10 3
1 Gidropriwod Szachty 1 2
2 Lokomotiv Daugavpils 1 0
3 Wostok Władywostok
91
1980
Nareszcie Nowosybirsk
92
nie zdobyli nawet punktu. Dla odmiany w Lokomotivie 19-latkowie Siergiej Danu i Władimir
Rybnikow zdobyli odpowiednio 9 i 4 punkty, kolejne dwa dołożył 21-letni Tkaczuk.
Zwycięstwa gospodarzy 59-49 nie byłoby jednak bez dobrej postawy doświadczonych
Dowżenki (14), Iwana Rybnikowa (13) i Charitonowa (13). Kolejnym zespołem, który
przyjechał do Daugavpils było Żyguli, które także z juniorami miało spory problem (co
jeszcze niedawno wydawało się nie do pomyślenia). I znów świetna postawa liderów gości
Charczenki (17) i Sibiriewa (16) na nic się zdała. Wyrównany zespół Lokomotivu zwyciężył
56-50. Już 9 maja Łotysze gościli trzeci zespół na własnym torze, tym razem był to Baszkiria.
Ubiegłoroczny mistrz przyjechał na ten mecz bez swoich liderów Korniewa i Starostina.
Mimo wszystko wydawało się, że to goście są faworytami, jednak zespół z Daugavpils
wzniósł się na wyżyny umiejętności. Aż pięciu zawodników zgromadziło dwucyfrowy
dorobek, a objawieniem sezonu był Danu, który tym razem zgromadził 13 punktów i dwa
bonusy. W szeregach Baszkirii zawiedli wszyscy łącznie ze świetnie spisującymi się
przed rokiem Rachimowem i Chalawinem. Pięć dni później w Leningradzie był już Korniew,
ale zabrakło Saitgariejewa. Mimo to Baszkiria spisała się o niebo lepiej wygrywając 59-48.
Rozgrywki do środkowej Rosji przeniosły się dopiero z końcówką maja i od razu
miało to być mocne uderzenie, bowiem Baszkiria podejmowała Turbinę. W szeregach gości
oprócz wspomnianego Pankina w tym meczu zabrakło także Mikłaszewskiego, Simonowa
i Dubsa. Gospodarze już ze Starostinem wygrali więc gładko 62-46. Także w kolejnym
meczu na własnym torze przeciwko Nieftianikowi, Baszkiria spisała się znakomicie
wygrywając aż 72-36, tak więc wydawało się, że mecz w Daugavpils był wypadkiem przy
pracy, a jeźdźcy z Ufy znów walczyć będą o mistrzowski tytuł. Tymczasem w tabeli na czele
znajdował się Lokomotiv i wcale nie zamierzał opuszczać szczytu. Pierwszy mecz
wyjazdowy beniaminek rozegrał w Togliatti. Mecz był niezwykle zacięty i obfitował w
upadki. Już w pierwszym biegu z nawierzchnią zapoznali się Sibiriew i Tkaczuk. Lider
gospodarzy zrezygnował z kolejnych dwóch startów, a w drugiej części zawodów zgromadził
osiem oczek. Gospodarze w pewnym momencie prowadzili już pięcioma punktami,
ale w jedenastym biegu kontuzji doznał świetnie spisujący się Simako. Lokomotiv szybko
odrobił straty wyszedł na pięciopunktowe prowadzenie, ale tym razem upadł Charitonow,
potem defekt zanotował Iwan Rybnikow i Żyguli znów wyszło na jednopunktowe
prowadzenie. Siedemnasty bieg wygrywa Dowżenko (łącznie 17), ale upada Danu.
W ostatnim kolejny upadek Charitonowa, którego w powtórce zastępuje rezerwowy Isajew,
mający dotąd w meczu tylko jeden występ w trzecim biegu, w którym… upadł. Mimo to
Isajew wygrywa przed Charczenką, a że Tkaczuk pokonuje Tielgiza Gumierowa, goście
93
zwyciężają 54-53 i po czterech meczach sensacyjnie wciąż są niepokonani. Z kolei dla Żyguli
jest to czwarty mecz bez zdobyczy punktowej i po dwóch porażkach z potencjalnie
nienajmocniejszymi Barykadą i Lokomotivem stają się kolejny raz pewniakami do ostatniego
miejsca. Tymczasem weryfikacja możliwości Łotyszy miała miejsce już w kolejnym meczu
w Nowosybirsku i była ona bardzo bolesna. Po piętnastu biegach było 75-14 dla Sybiru
i dopiero ostatnie biegi uratowały Lokomotiv od porażki w ponadprogramowych rozmiarach.
Mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 88-19, ale nikt już chyba nie miał wątpliwości,
że zespół z Daugavpils o medale w tym sezonie walczyć nie będzie. Także kolejne trzy mecze
wyjazdowe zakończyły się ich wysokimi porażkami.
A te trafić miały ponownie
do trójki Baszkiria - Sybir – Turbina.
Oprócz porażki Baszkirii
w Daugavpils drużyny te z początku
sezonu wygrywały i to zwykle dość
łatwo z pozostałymi czterema
zespołami. 24 czerwca doszło
do pojedynku Baszkirii z Sybirem.
Żądni rewanżu za ubiegłoroczne
porażki Sybiracy wyrównaną walkę prowadzili jednak tylko z początku spotkania. Kapitalnie
spisywali się Korniew i Starostin (obaj po 17), z którymi walkę podejmowali jedynie
Kuzniecow (15) i nieoczekiwanie Jurij Pawluczenko (13). Gospodarze wygrali 61-47 i zrobili
ważny krok do obrony tytułu. W nieco lepszej sytuacji znajdował się jednak Sybir
po zwycięstwie już w sierpniu (w lipcu rozegrano zaledwie jeden mecz) w Daugavpils 57-51.
Fakt, że gościom bardzo pomogła w tym meczu kontuzja już w pierwszym biegu Iwana
Rybnikowa. Komplet osiemnastu punktów zgromadził mający kapitalny sezon Władimir
Kłyczkow, którego zabrakło w Ufie. Miało go także zabraknąć i w rewanżowym pojedynku
Sybiru z Baszkirią 30 sierpnia w Nowosybirsku. Gospodarzy zwycięstwo w tym meczu
nie tylko mocno zbliżałoby do pierwszego w historii klubu tytułu, ale także było byłoby
wielkim rewanżem za ubiegłoroczną katastrofę. Pierwszy bieg wlał jednak sporo niepokoju,
bowiem goście wygrali 4-2, ale później nie byli w stanie wygrać już drużynowo ani jednego
wyścigu. Mimo wszystko do dziesiątego biegu utrzymywało się jedynie czteropunktowe
prowadzenie gospodarzy. Dopiero w końcówce Sybir odjechał gościom na znaczną odległość
wygrywając ostatecznie 62-45. Ozdobą meczu były pojedynki Starostina i Kuzniecowa,
którzy zgromadzili po 17 punktów i przegrali tylko ze sobą po jednym biegu. Także pozostali
94
liderzy obu ekip pojechali w miarę na remis. Korniew zdobył 11 punktów, Chalawin – 10,
po drugiej stronie Maksimow, którego transfer okazał się być strzałem w dziesiątkę – 12
i Diużew 11. Zadecydowała postawa drugiej linii i juniorów i tutaj zdecydowanie lepszy był
Sybir. Młodzieżowcy gospodarzy zdobyli łącznie 16 punktów, gdy po drugiej stronie po trzy
punkty zdobyli Saitgariejew i Tokunow a zero Nikonow. Najwięcej pretensji kibice z Ufy
mogli mieć jednak do Rachimowa, który w sześciu biegach przywiózł zaledwie jedno oczko.
W tej sytuacji Baszkiria mogła liczyć już tylko na potknięcia Sybiru w meczach
z innymi drużynami. Ci jednak wcale nie mieli zamiaru tracić szansy. Wysokie zwycięstwa
w Leningradzie i Togliatti, praktycznie zapewniały już tytuł. Ostatnią przeszkodą był
wyjazdowy mecz z Turbina, z którą Sybir zmierzył się 27 września. Mający jednak
w końcówce sezonu wyraźny kryzys gospodarze nie stawili większego oporu przegrywając
aż 63-45. Srebro trafiało do Ufy, tymczasem nieoczekiwanie rumieńców nabrała rywalizacja
o trzecie miejsce. Nieftianik mając korzystny terminarz w drugiej części sezonu zaczał
odrabiać straty do Turbiny. Co prawda w Bałakowie przegrał aż 29-79, ale na własnym torze
poza meczem z Sybirem nie tracił punktów, wygrywając także z Turbiną po zaciętym meczu
54,5-51,5. Dużo gorzej szło jednak na wyjazdach. Bolesna była zwłaszcza przedziwna
porażka w Togliatti. Mecz toczył się w arcytrudnych z powodu deszczu warunkach.
Na 12 wyścigów zaledwie w trzech do mety dojeżdżała cała czwórka zawodników. Lepiej
radzili sobie gospodarze, którzy prowadzili 42-26 i przy takim wyniku mecz został
przerwany. Było to jedyne zwycięstwo na torze w całym sezonie zespołu Żyguli, a kolejne
dwa punkty mieli sobie dopisać za walkower z … Turbiną. Nieftianik zbliżył się do Turbiny
w tabeli po zwycięstwie 30 września w Daugavpils 68-36. Nie mogło jednak być inaczej
skoro w pierwszych trzech biegach na skutek kontuzji gospodarze stracili Iwana Rybnikowa,
Charitonowa i Isajewa. Lokomotiv po czterech zwycięstwach z początku sezonu przegrał
kolejne osiem spotkań i spadł aż na szóste miejsce. O trzecim miejscu decydowały mecze
obu drużyn na własnym torze z Baszkirią. A właściwie zdecydował jeden mecz
3 października, w którym Turbina zwyciężyła z niewalczącymi już o nic gośćmi 65-42.
Wobec tego ostatnie dwa zwycięstwa Nieftianika nad Baszkirią i Żyguli na niewiele się już
zdały.
95
młodzieżowców: Pawluczenkę, Bielajewa i Basmanowa. Martwić mógł jedynie fakt, że
wszyscy trzej po tym sezonie kończyli wiek juniora.
Wyższa Liga
1 Sybir Nowosybirsk 12 22
2 Baszkiria Ufa 12 16
3 Turbina Bałakowo 12 12
4 Nieftianik Oktiabrskij 12 12
5 Barykada Leningrad 12 10
6 Lokomotiv Daugavpils 12 8
7 Żyguli Togliatti 12 4
Patriot Szachty nie przystąpił do rozgrywek
Pierwsza Liga, jak już było niemal tradycją, podzielona została na trzy strefy.
W Pierwszej zabrakło tym razem Lokomotivu, który awansował do Wyższej Ligi
oraz wycofanych Strieły i Łtawy. Ich miejsce zajął powracający po przerwie zespół
z Równego, tym razem pod nazwą Sygnał, oraz nieoczekiwanie Montażnik Tiumen, który
odległy był od pozostałych drużyn o kilka tysięcy kilometrów. Zespół ten rozegrał tylko dwa
spotkania z Rigatransem, pozostałe oddając walkowerem. Jeszcze mniej, bo tylko jeden(!)
mecz w całym sezonie, rozegrał Szachtior, w dodatku przegrał go w rozmiarach
przekraczających maksymalne, bo aż 16-89 (wynik „na sucho” to 18-90) w Rydze. Oba
te zespoły w tabelach ligowych za ten sezon jednak figurują. Faktyczna walka o finał
toczyła się między trzema pozostałymi ekipami, z których zdecydowanie najlepiej
spisywał się Sygnał, wygrywając wszystkie spotkania. W drużynie tej obok doświadczonych
braci Chłynowskich czy Władimira Rożanczuka, debiutował syn wciąż startującego Wiktora
Trofimowa – Władimir.
Nieco nieoczekiwanie w Strefie Drugiej najlepiej spisywała się ekipa, co prawda już
doświadczona, ale bez żadnych dotychczasowych sukcesów. Cemientnik Czerkiesk
(do 1977 r. Elektron) rozpoczynał jednak budowę mocnej ekipy, na której sukcesy trzeba
jednak będzie jeszcze trochę poczekać. Póki co udało się wygrać swoją strefę w Pierwszej
Lidze i awansować do rozgrywek finałowych.
W Strefie Trzeciej drugi rok z rzędu pewnie triumfował Wostok Władywostok.
Tym razem zawodnicy znad Pacyfiku przegrali tylko jedno spotkanie, ale za to aż 24-83
z Trudem Mieleuz.
96
W rozgrywce finałowej zdecydowanie najlepsi okazali się zawodnicy z Równego,
którzy w tym sezonie nie przegrali żadnego ligowego spotkania. Znów smakiem musiał
obejść się zespół Wostoku, który zajął drugie miejsce, ale tym razem premiowani awansem
byli tylko zwycięzcy turnieju finałowego.
1 Sygnał Równo 8 16
2 Woschod Wozniesiensk 8 12
3 Rigatrans Ryga 8 8
4 Szachtior Czerownograd 8 4
5 Montażnik Tiumen 8 0
1 Cemientnik Czerkiesk 10 16
2 Ural Sterlitamak 10 12
3 Tajfun Elista 10 12
4 Saławat Saławat 10 12
5 Arcywi Tbilisi 10 8
6 Chazri Baku 10 0
1 Wostok Władywostok 10 18
2 Trud Mieleuz 10 14
3 Kuzbass Kemerowo 10 14
5 Łucz Fergana 10 6
6 Omicz Omsk 9 0
1 Sygnał Równo 2 4
2 Wostok Władywostok 2 2
3 Cemientnik Czerkiesk 2 0
97
1981
Od 1976 roku na podium drużynowych mistrzostw ZSRR stawały tylko trzy zespoły:
Turbina, Baszkiria i Sybir (Kirowiec). Te drużyny w ostatnich latach zdominowały podium,
aczkolwiek dwa poprzednie sezony, to już pewna wymienność w kolejności między nimi.
Wszystkie trzy przystępowały do kolejnego sezonu z różnych powodów bardziej lub mniej
osłabione. Z Sybiru, co prawda, nikt nie ubył, ale Pawluczenko, Basmanow i Bielajew
zakończyli wiek juniora. Zastępujący ich bracia Archangielscy i Oleg Ponarin nie mieli
praktycznie żadnego ligowego doświadczenia. W Baszkirii zabrakło Aleksandra Chalawina,
uważanego za jednego z najzdolniejszych młodych żużlowców w Związku Radzieckim.
Ponadto do rodzinnego Mieleuzu powrócił Aleksandr Muchin, a że w połowie sezonu karierę
zakończył także Jurij Nikołajew, zespół z Ufy większą część sezonu odjechać miał ledwie
trzema seniorami. Znów osłabiona była także Turbina. Zabrakło Nikipiełowa, który kolejny
raz miał dłuższą przerwę od żużla, a także Nikołaja Simonowa, który śladem Władimira
Gordiejewa trafił do Leningradu. Tam zastąpić miał zawodników, którzy kończyli w tym
czasie kariery: Baturina, Leonowa, Jelisiejewa i Dobrinskiego. Liczba pokaźna,
ale w ostatnich latach zawodnicy ci stanowili już jedynie drugą linię Barykady. Pozostałe
zespoły znaczących zmian kadrowych nie zanotowały.
Sezon rozpoczął się pod koniec kwietnia w Równem, gdzie beniaminek podejmował
Lokomotiv i Barykadę. I oba spotkania przegrał nieznacznie, co od początku stawiało ich
w bardzo trudnej sytuacji w walce o utrzymanie. Weterani Trofimow, bracia Chłynowscy,
Rożanczuk i Simak nie mieli żadnego wsparcia młodszych zawodników.
W tym samym czasie niewiele zabrakło do sensacji w Bałakowie. Turbina wygrała
z Żyguli zaledwie 58-50, a gościom mocno pokrzyżowała szyki kontuzja w 12 biegu
Charczenki. Na początku maja kolejne dwa oczka dopisały do swojego konta Barykada
i Lokomotiv wygrywając w meczach miedzy sobą na własnych torach, natomiast Żyguli
znów napędziło stracha na wyjeździe tym razem Nieftianikowi (59-48), a następnie na
własnym torze znów Turbinie (53-55), gdzie o zwycięstwie gości zdecydowało podwójne
zwycięstwo w ostatnim biegu pary Gordiejew - Szumiłow. Tak udany początek, mimo
porażek, dla outsidera poprzednich dwóch sezonów mógł być dobrym prognostykiem na
98
kolejne mecze. W nich jednak zabrakło lidera zespołu Iwana Sibiriewa i nadzieje na szybką
poprawę sytuacji w tabeli Żyguli zostały rozwiane.
27 maja doszło do pierwszego starcia gigantów. Sybir na własnym torze podejmował
inaugurującą dopiero sezon Baszkirię. Mecz był jednak mało emocjonujący, bo mistrzowie
wprost zdeklasowali wicemistrzów wygrywając 67-41 przy 18 punktach Kuzniecowa,
16+1 Pawluczenki i 15 Maksimowa.
W szeregach gości jedynie Starostin 15
i Korniew 11 pojechali w granicach
przyzwoitości. Trzy dni później punkty
straciła w Oktiabrsku Turbina. Jeszcze
przed ostatnim biegiem był remis, a w nim
strtował niepokonany dotąd Gordiejew
w parze z Szumiłowem. Obaj jednak upadli
i gospodarze wygrali 56-51. Kilka dni później
zespół z Bałakowa odniósł już bardziej
wyraźną, ale planową, porażkę 47-60 w Ufie.
Po tym spotkaniu w lidze nastąpiła blisko miesięczna przerwa. W tabeli w tym
momencie na czele znajdowały się sensacyjnie z sześcioma punktami Lokomotiv i Barykada,
mające jednak bardzo korzystny układ spotkań. Na czoło po wznowieniu rozgrywek
wysunęła się Barykada po rozgromieniu na własnym torze Nieftianika aż 80-28. W tym
samym czasie poznaliśmy też spadkowicza. Sygnał po przegraniu sześciu spotkań pozostałe
oddał walkowerem i z zerowym dorobkiem zakończyć miał sezon na ostatnim miejscu,
co rozwiązywało kwestię spadku na przyszły sezon. Tymczasem kolejne zwycięstwo
na własnym torze odniosła Barykada pokonując Turbinę 61,5-46,5 (oba zespoły bez braci
Gordiejewów). O dobrych wynikach zespołu z Leningradu decydowała przede wszystkim
poprawa na pozycji juniorów. Wyraźne postępy poczynił Walerij Janczelowski. W jego
cieniu pierwsze kroki stawiał też 18-latek Władimir Woronkow, ale na jego dobre występy
przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Z kolei bez rewelacji startował nowy nabytek Simonow,
który w przeciwieństwie do Władimira Gordiejewa, dość wolno aklimatyzował się
w Leningradzie.
2 lipca pierwsze punkty stracił Sybir, po dość niespodziewanej porażce w Daugavpils
50-58. Lokomotiv także wykorzystywał korzystny kalendarz z początku sezonu, ponadto
w drużynie tej olbrzymie postępy czyniła młodzież. Nie było niczym wyjątkowym,
gdy najskuteczniejszymi zawodnikami w drużynie byli 20-letni Władimir Rybnikow i Siergiej
99
Danu. Wobec tego nawet zniżka formy doświadczonych Dowżenki i Iwana Rybnikowa nie
była aż tak odczuwalna. Łotysze wkrótce dołączyli na czoło tabeli do Barykady, obie drużyny
miały po 10 punktów w sześciu meczach.
Pomimo faktu, że w tabeli prowadziły Lokomotiv i Barykada nikt nie miał
wątpliwości, że o tytuł wciąż walczyć powinny mające mniej rozegranych spotkań Sybir
i Baszkiria. Ci drudzy niezwykle ważny krok do odzyskania tytułu zrobili 14 lipca
w Bałakowie. Gospodarze znów wystąpili bez Gordiejewa i Mikłaszewskiego, a goście
bez Korniewa. Jednak to w szeregach Turbiny zabrakło lidera, który rywalizowałby
skutecznie ze Starostinem (18), Saitgariejewem i Rachimowem (po 16). Wobec tego tylko
słabej postawie drugiej linii zespołu z Ufy miejscowi zawdzięczali nikłą porażkę 52-56.
Turbina po czterech porażkach była natomiast w coraz trudniejszej sytuacji w walce
o jakikolwiek medal. Kolejne mecze przyniosły wyjazdowe mecze liderów tabeli i… powrót
do normy. Barykada przegrała wszystkie cztery wyjazdy w środkowej Rosji, w tym nawet
ze słabiutkim Żyguli 42-65 (fatalny występ Władimira Gordiejewa – 5 punktów). Warte
uwagi jest także ostatnie z wyjazdowej serii spotkanie w Bałakowie. Gospodarze przystąpili
do niego w szóstkę, goście w pięciu bez jednego juniora. Już po dwóch biegach było 10-2
dla Turbiny i wtedy zaczęła się dramatyczna seria defektów miejscowych. Przynajmniej jedną
awarię miał każdy z zawodników z Bałakowa, a łącznie aż 10-krotnie z tego powodu
nie kończyli oni biegów. W dodatku w 14 biegu po upadku wycofał się z zawodów Dubs.
Mecz zakończył się ostatecznie nietypowym wynikiem 51-49 i świadczył przede wszystkim
o słabości czołowych drużyn radzieckiej Wyższej Ligi. Nic dziwnego, że w tym czasie także
na arenie międzynarodowej żużlowcy z sierpem i młotem na plastronach przestali się liczyć.
Z kolei Lokomotiv przegrał zgodnie z oczekiwaniami w Nowosybirsku 38-68.
Turbina po ciężkich przejściach z Barykadą cztery dni później przeżyła za to
reaktywację wygrywając z Nieftianikiem 63-41, a już 12 dni później zmierzyć się miała
z Sybirem. Mecz od początku przyjął raczej nieoczekiwany obrót, bowiem gospodarze
rozpoczęli od 5-0 i z biegu na bieg powiększali przewagę. Świetnie spisywał się cały zespół
i co ważne nie zawodziły motory. Najskuteczniejszym zawodnikiem Turbiny tego dnia był
Mikłaszewski (14), ale coraz bardziej zadziwiał zaledwie 18-letni Oleg Wołochow. Przeciw
Sybirowi zdobył 13+1 i dwucyfrowe wyniki w jego wykonaniu w drugiej części sezonu były
normą. W szeregach Sybiru tradycyjnie błyszczeli Kłyczkow (16) i Kuzniecow (11 w 5),
a reszta, w tym zwłaszcza juniorzy, którzy łącznie zdobyli 2 punkty zawodzili. Mecz
ostatecznie zakończył się wynikiem 64-43 na korzyść Turbiny, co oprócz gospodarzy
niezmiernie ucieszyło także Baszkirię.
100
Sytuacja w tabeli po tym meczu była niezwykle zagmatwana. Na czele znajdowały się
z dwunastoma punktami Barykada (w 11 meczach), Turbina (w 10) i Lokomotiv (w 8),
po osiem miały Baszkiria (w zaledwie 5), Sybir (w 6) i Nieftianik (w 8). Trzeba pamiętać
jednak, że Baszkiria i Nieftianik miały jeszcze dodatkowe cztery punkty za walkowery
z Sygnałem, a Sybir i Turbina po dwa.
Wbrew pozorom sprawa mistrzowskiego
tytułu była jednak dość jasna, a wszelkie
wątpliwości zostały rozwiane już pod koniec
sierpnia. Baszkiria pokonała bowiem na wyjeździe
najpierw Lokomotiv 68-40, a następnie Barykadę
po niezwykle zaciętym meczu 56-52. Mając tylko
jedną porażkę na koncie i wszystkie najtrudniejsze
wyjazdy za sobą, tylko kataklizm mógł odebrać tytuł zawodnikom z Ufy. Paradoksalnie
drużyna ta miała w swoim składzie sporo dziur, ale czwórka Starostin, Korniew, Rachimow
i Saitgariejew była w stanie przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojej drużyny. Poza tym
rozwijały się kolejne baszkirskie talenty 20-letni Jewgienij Tokunow i dwa lata młodszy
Giennadij Worobjow. Póki co, wielu punktów jeszcze nie zdobywali, ale częste ligowe starty
miały w przyszłości zaprocentować. Walka toczyć zaś się miała o pozostałe medale. Marnie
wyglądały szanse na nie Sybiru, zwłaszcza po porażce w Leningradzie 50-57. Zespół
z Nowosybirska miał w tym momencie na koncie zaledwie 10 punktów, ale w perspektywie
jeszcze sześć spotkań. Połowę z nich rozegrał w pierwszej połowie września na własnym
torze i pewnie zwyciężył kolejno z Barykadą, Żyguli i najważniejszy z Turbiną 60-48.
Kluczowe znaczenie miał jednak wyjazd 22 września do Oktiabrska. Walczący o brązowy
medal Nieftianik osłabiony brakiem Gafurowa nie podjął jednak walki przegrywając aż 46-61
(komplet Kłyczkowa). Wobec tego o trzecim miejscu decydował mecz w Daugavpils między
Lokomotivem i Turbiną. Łotysze po latach kryzysu w końcu nawiązywali do sukcesów
z początku lat 70’. Tym razem jednak do medalu zabrakło i to sporo, bo zmobilizowana
Turbina wygrała aż 69-38.
Na koniec sezonu, tym razem tylko w spotkaniu o prestiż Baszkiria podejmowała
Sybir i potwierdziła dominację w całym sezonie wygrywając aż 73-35 (komplety Korniewa
i Saitgariejewa). Goście w tym meczu potrafili zwyciężyć zaledwie w jednym wyścigu.
Pomimo dominacji Baszkirii i braku walki o utrzymanie (kolejny już raz) sezon był
dość ciekawy ze względu na walkę o pozostałe medale i kalendarz, który co prawda sprawiał,
że sytuacja przez większą część sezonu była mało klarowna, ale z drugiej strony
101
przez dłuższy czas teoretycznie aż sześć drużyn walczyło o mistrzostwo. Ostatecznie jednak
kolejność w tabeli w porównaniu z poprzednim sezonem praktycznie nie uległa zmianie.
Jedynie Baszkira zamieniła się miejscami z Sybirem, a Barykada z Nieftianikiem. W żużlu
w Związku Radzieckim rewolucje zdarzały się wyjątkowo rzadko. Ciekawostką były występy
ekipy z Togliatti. Dzięki słabej postawie, a później rejteradzie drużyny z Równego po raz
kolejny udało się jednak uniknąć spadku. Oprócz dwóch walkowerów z Sygnałem, Żyguli
wygrało tylko jeden mecz z Barykadą, a przez trzy kolejne sezony zgromadzili tylko
czternaście dużych punktów w tym sześć za walkowery. Mimo to za rok znów mieli
ścigać się w Wyższej Lidze.
Wyższa Liga
1 Baszkiria Ufa 14 26
2 Sybir Nowosybirsk 14 20
3 Turbina Barakowo 14 18
4 Barykada Leningrad 14 14
5 Nieftianik Oktiabrskij 14 14
6 Lokomotiv Daugavpils 14 14
7 Żyguli Togliatti 14 6
8 Sygnał Równe 14 0
W sezonie 1981 Strefa Pierwsza w rozgrywkach Pierwszej Ligi liczyła sześć ekip.
Zabrakło startujących w Wyższej Lidze zawodników z Równego oraz Montażnika Tiumen,
który wycofał się z rozgrywek. Powróciły za to trzy inne zespoły: z Doniecka, Szacht i
Połtawy. Ci ostatni jednak po rozegraniu pięciu spotkań (zresztą wszystkich przegranych)
zostali wykluczeni z ligi, a ich wyniki anulowane. Rozgrywki toczyły się pod wyraźne
dyktando Doniecka, który wygrał wszystkie swoje spotkania. W drużynie startowało wielu
zawodników pamiętających jeszcze występy Awtomobilista w Wyższej Lidze, z braćmi
Snieżkowami na czele. W pozostałych meczach wygrywali gospodarze, za wyjątkiem
spotkania Szachtior – Rigatrans, gdzie padł remis. Dzięki temu zespół z Rygi zajął w strefie
drugie miejsce, a z Czerwonogradu ostatnie.
Przed sezonem doszło do kilku przetasowań drużyn między Strefą Drugą i Trzecią.
Jednak w obu triumfowały te same drużyny co przed rokiem. W Strefie Drugiej pewne
zwycięstwo odniósł Cemientnik Czerkiesk, wygrywając dziewięć na dziesięć spotkań. Jedyna
porażka przytrafiła się im na torze drugiej drużyny z tego sezonu, Tajfunu Elista. Trzecie
miejsce zajął Łucz Fergana, który w cały sezonie rozegrał tylko jeden mecz na własnym
102
torze. Zespół z Uzbeckiej SRR był jednak mocno oddalony geograficznie od pozostałych
drużyn, co zniechęcało biedniejsze kluby do dalekich wyjazdów.
W Strefie Trzeciej ponownie najlepszy okazał się Wostok Władywostok. Karierę
kończyli już ostatni zawodnicy pamiętający sukcesy z początku lat 70’ Niestierow, Zapleszny
i Wigowski, ale rozpoczynała się nowa era dalekowschodniego klubu.
Do już doświadczonych Charczenki, Stolarowa, Potiechina dołączył z Turbiny Pankin,
a także kolejny wychowanek Arkadij Kononiec.
To właśnie Wostok okazał się być najlepszy w spotkaniach finałowych rozgrywek
Pierwszej Ligi i po trzech latach przerwy miał dołączyć do najlepszych drużyn w Związku
Radzieckim. Donieck i Cemientnik musiały na swoją kolej jeszcze trochę poczekać.
103
2 Tajfun Elista 10 14
3 Łucz Fergana 10 14
4 Arcywi Tbilisi 10 8
5 Nieftianik Krasnokamsk 10 4
6 Chazri Baku 10 2
1 Wostok Władywostok 8 12
2 Ural Sterlitamak 8 12
3 Trud Mieleuz 8 10
4 Kuzbass Kamerowo 8 4
5 Saławat Saławat 8 2
1 Wostok Władywostok 2 4
2 Cemientnik Czerkiesk 2 2
3 Donieck Donieck 2 0
104
1982
Zgodnie z tradycją także zimą 1981/1982 obyło się bez większych zmian w potencjale
poszczególnych drużyn. Hitem transferowym było przejście Aleksandra Mikłaszewskiego
z Turbiny do Żyguli. Zespół z Bałakowa po raz kolejny w ostatnich latach został poważnie
osłabiony i marzenia do nawiązania do sukcesów sprzed kilku lat wydawały się być coraz
bardziej mgliste. Transfer ten był za to nadzieją dla drużyny z Togliatti na odbicie się od dna
po ostatnich fatalnych sezonach. Osłabione zostały także Barykada i Lokomotiv, bowiem
kariery zakończyli weteran Gieorgij Iwanow i dużo od niego młodszy, ale równie skuteczny
Walerij Charitonow.
Sezon znów miał
przebiegać pod dyktando
Baszkirii i Sybiru, ale kolejny
raz kalendarz skonstruowany
został w ten sposób,
że zespoły te z powodu małej
ilości rozegranych spotkań
znajdowały się dłuższy czas
na dalszych miejscach
w tabeli. Zaczęło się zaś dość
nietypowo, bowiem od dwóch
wyjazdowych spotkań Lokomotivu, który zwykle pierwsze mecze rozgrywał na własnym
torze. O ile wysoka porażka w Bałakowie (39-69) niespodzianką nie była, to jeszcze wyższa
przegrana w Togliatti (37-71) musiała wzbudzić niepokój Łotyszy. Fakt, że oprócz
Charitonowa zabrakło też w tych meczach Władimira Rybnikowa, który do składu powrócił
dopiero w lipcu, a w Bałakowie kontuzji nabawił się Isajew. Dla Lokomotivu był to jednak
dopiero początek serii absencji. Z kolei radość zapanowała w Togliatti, gdzie kibice mogli
oklaskiwać znakomitego Mikłaszewskiego, który zdobył piętnaście oczek, trzykrotnie
przyjeżdżając za plecami świetnie spisującego się kolegi z pary - Fokina. Żyguli i Turbina
w kolejnym tygodniu pojechały na rewanż do Daugavpils tradycyjnie zahaczając po drodze
105
o Leningrad. Żyguli minimalnie przegrało na Łotwie 52-55, by cztery dni później ulec
Barykadzie tylko oczko więcej. Z kolei Turbina zaczęła od dwupunktowego zwycięstwa
w Leningradzie, gdzie tradycyjnie brylowali Gordiejew i Smirnow (po 17), a druga linia
zawiodła, natomiast w Daugavpils było już dużo łatwiej i mecz zakończył się wynikiem
46-62. Gdy część zespołów jeszcze nie rozegrała żadnego spotkania Lokomotiv 22 maja miał
za sobą już piąte spotkanie, które zakończyło się dużą niespodzianką. W Leningradzie lepsi
okazali się goście, którzy wygrali 56-52, startując już także bez Iwana Rybnikowa, który
po serii kontuzji zakończył karierę. O sile zespołu stanowiło trio Dowżenko, Tkaczuk, Danu,
które wspierali doświadczony Isajew i młodzi Wasilij Matwiejew i Nikołaj Kokin.
Cztery dni później sezon rozpoczęła Baszkiria i po prostu zniosła z toru dobrze
spisujące się dotąd Żyguli na ich torze, wygrywając 68-38. Zapowiadała się więc kolejna
droga po złoto. W tabeli jednak wyraźnie liderowała Turbina, która na własnym torze
pokonała także dopiero rozpoczynającego sezon Nieftianika 70-38. Ciekawostką tego meczu
jest fakt, że aż trzech zawodników zdobyło czyste komplety punktów: Gordiejew, Dienisow
i zaledwie 20-letni Szlapugin, którzy wygrali wszystkie rozgrywane tego dnia wyścigi.
Wysoko w tabeli
pozostawał Lokomotiv,
który tego samego dnia
na własnym torze pokonał
Barykadę, a gwiazdą
wieczoru, był wracający
po długiej przerwie
do speedwaya Wiktor
Blacha, zdobywca
szesnastu punktów.
30 maja doszło do pojedynku dwóch niepokonanych zespołów: Turbina podejmowała
Baszkirię. Gospodarze prowadzili w tym meczu tylko po pierwszym wyścigu. Później
Baszkirzy pod wodzą Starostina (16+1) i Korniewa (16) odjechali na dwanaście oczek
wygrywając 60-48. Martwiła jedynie kontuzja Olega Rachimowa, w wyniku której stracił
praktycznie cały sezon, a po powrocie nie prezentował już dawnej formy i wkrótce zakończył
karierę. Oddać trzeba także Turbinie, że startowała bez Olega Wołochowa, który mimo 19 lat
był już czołowym zawodnikiem ligi, a z powodu kontuzji pauzował ponad 3 miesiące.
Po tym meczu w lidze nastąpiła dłuższa przerwa i dopiero 22 czerwca rozegrano
kolejny mecz, w którym sezon inaugurowały Wostok i Sybir. Beniaminek w meczu
106
z wicemistrzem rzadko jest faworytem i tak było tym razem. Sybir wygrał pewnie 66-42,
ale kolejny czołowy radziecki zawodnik doznał poważnej kontuzji. Tym razem był to
Anatolij Maksimow, który w tym sezonie już więcej nie wystąpił. W dodatku był to jedyny
mecz, w którym barwy Sybiru reprezentował Siergiej Diużew. Zespół z Nowosybirska
dysponował jednak szeroką kadrą seniorów i nie było większych problemów ze znalezieniem
dla nich zastępców. W kolejnych meczach wyjazdowych na drugim krańcu ZSRR pokonał on
pewnie osłabiony brakiem tym razem Danu i Dowżenki Lokomotiv, a następnie Barykadę.
Wobec porażek Turbiny w Togliatti i Ufie wiadomo już było, że tylko Sybir i Baszkiria
walczyć będą o złote medale. Pierwszy z tych zespół najtrudniejsze wyjazdowe spotkania
miał do rozegrania na przełomie lipca i sierpnia w środkowej Rosji i sensacyjnie stracił
punkty już w pierwszym meczu w Togliatti. W poprzednich sezonach mecze z Żyguli
zaliczane były do spacerków, ale teraz to się zmieniło. Początek meczu to wymiana cios
za cios, Sybir trzykrotnie wychodził na prowadzanie i gospodarze chwilę później
doprowadzali do remisu. Pierwszy raz Żyguli objęło prowadzenie w 10 biegu po podwójnym
zwycięstwie pary Sibiriew-Fokin, a po chwili jeszcze cztery punkty do przewagi dołożyli
Ismajłow i Judiczew. Tej przewagi osłabieni brakiem Kuzniecowa goście już byli w stanie
zniwelować i ostatecznie przegrali 47-61. Świetną parę stworzyli Sibiriew (16+1) i Fokin
(10+3), którzy czterokrotnie zwyciężali w stosunku 5-1, swoje zrobił też zdobywca piętnastu
punktów Mikłaszewski. W szeregach Sybiru, każdy pojechał nieco poniżej oczekiwań,
a najskuteczniejsi byli Bielajew 13 i Kłyczkow 12. Cztery dni później zespół z Nowosybirska
czekało wydawało się dużo trudniejsze spotkanie w Bałakowie. W Turbinie zabrakło jednak
nie tylko Wołochowa, ale także Gordiejewa i Szlapugina, i tylko Dienisow (12) podjął walkę
z gośćmi, którzy zwyciężyli 66-41, a komplety zdobyli Pawluczenko i Kłyczkow.
W międzyczasie pierwsze zwycięstwo odniósł beniaminek z Władywostoku i to raczej
niespodziewanie w Daugavpils 55,5-52,5. Wostok swoją siłę opierał na mocnej piątce Pankin,
Charczenko, Stolarow, Potiechin, Kononiec. Najstarszy z nich był zaledwie 24-letni Pankin,
ale wobec ich dobrej postawy doświadczeni Niestierow i Korotajew zwykle mogli oglądać
już mecze z ławki rezerwowych. Rozbity Lokomotiv z kolei staczał się po równi pochyłej
przegrywając kolejne mecze na własnym torze. Ostatni z nich z Baszkirią rozegrał już
z początkiem sierpnia i przegrał gładko 42-65 i czekały go już do rozegrania tylko 4 trudne
wyjazdy. W walce o złoto zaś wciąż starał się utrzymać Sybir, a droga ku temu wiodła
przez zwycięstwo na trudnym terenie w Oktiabrsku, gdzie padł wynik 52-56. Wobec ciągłej
absencji Kuzniecowa, goście reaktywowali na ten mecz weterana Paznikowa, co okazało się
strzałem w dziesiątkę. Nieftianik zaś z początku sezonu spisywał się bardzo chimerycznie.
107
Obok wysokich porażek w Bałakowie i Leningradzie były zwycięstwa w Daugavpils
i Togliatti. Do drużyny po trzech latach przerwy dołączył 23-letni Jurij Uszanow i był
to powrót niezwykle udany, chociaż tamtejsi kibice zapewne gdybali „co by było gdyby”
ten zawodnik, nie miał aż tak długiej przerwy w startach.
Wszyscy czekali jednak na mecz gigantów, czyli starcie Baszkirii z Sybirem. Klasyk,
który w poprzednich latach decydował o tytule mistrzowskim, także teraz miał olbrzymi
ciężar gatunkowy, ale… nie przyniósł większych emocji. Baszkiria jeździła wybornie
i wygrała aż 69-38. Tradycyjnie brylowali Korniew (16), Starostin (15+2) i Saitgariejew
(13+1), ale kluczem była postawa juniorów. Tegoroczny debiutant 18-letni Oleg Judachin
zdobył 9+1 w pięciu startach, Worobjow 5+2 w czterech, Tokunow 5+4 w pięciu. Zespół
z Ufy miał podobne perspektywy jak Turbina w połowie lat 70-tych. Na ich tle Sybir
prezentował się bardzo blado, najskuteczniejszy Pawluczenko zdobył zaledwie 11 oczek.
Tym samym zespół z Syberii rozegrał już wszystkie mecze wyjazdowe gdzie stracił cztery
punkty i miał przed sobą wszystkie mecze u siebie. Aby odzyskać tytuł kibice
z Nowosybirska musieli przede wszystkim liczyć na stratę punktów przez Baszkirię,
co wydawało się raczej mało prawdopodobne. Większe emocje znów budziła walka o trzecie
miejsce, na które szanse miało aż cztery zespoły. Kolejne mecze między zespołami Turbiny,
Nieftianika, Wostoku i Żyguli kończyły się zwycięstwami gospodarzy, co cieszyło przede
wszystkim Nieftianik, który z początku sezonu zdobył punkty w Togliatti i Daugavpils.
108
Pomimo połowy października do rozegrania zostało jeszcze sporo spotkań. Serię
wyjazdowych meczów do rozegrania miały Barykada i Lokomotiv. Żużlowcy z miasta Lenina
udali się w to tournee z dużymi problemami, przede wszystkim kadrowymi i ulegli
w kompromitujących rozmiarach Baszkirii 27-78 i Nieftianikowi 17-87 (w barwach
gospodarzy zadebiutowali Rinat Mardanszyn i Siergiej Cariow), a następnie już wzmocnieni
Gordiejewem i Smirnowem Żyguli 43-65 oraz Turbinie 49-59. Kończąc sezon z zaledwie
sześcioma punktami skończyliby sezon na ostatnim miejscu, jednak na cztery wyjazdowe
spotkania nie pojechali przetrzebieni kontuzjami Łotysze z Lokomotivu. Zostali za to ukarani
nie tylko walkowerami, ale także wykluczeniem z rozgrywek. Źródła radzieckie różnie
traktują rozegrane do tej pory spotkania, jednak anulowanie rozegranych spotkań w praktyce
nie zmienia w niczym sytuacji w tabeli.
Kolejny tytuł dla Baszkirii był jak najbardziej zasłużony. Zespół sukcesywnie
odmładzany z dwiema doświadczonymi gwiazdami dominował na radzieckich torach. Strata
punktów w Oktiabrsku praktycznie nie miała już znaczenia wobec zwycięstwa w dwumeczu
i lepszemu bilansowi dużych punktów w meczach z Sybirem. Kibice z Nowosybirska mogli
żałować, że w meczach w Togliatti i Ufie nie było Kuzniecowa czy Maksimowa,
ale nawet to nie gwarantowało w tych meczach zwycięstwa. Martwić musiał brak postępów
109
juniorów zwłaszcza na tle bezpośrednich rywali w tabeli. Zadowoleni byli natomiast
z pewnością w Oktiabrsku, gdyż Nieftianik sięgał po pierwszy medal drużynowych
mistrzostw. Zespół bez wielkich gwiazd oparty na wyrównanym kwartecie Kalimulin,
Gafurow, Fajzulin, Uszanow nie mógł pretendować jeszcze do najwyższych miejsc,
ale wystarczyło to, aby wykorzystać problemy rywali w walce o brąz. Z pudła zaś pierwszy
raz od chwili awansu w 1971 roku spadała Turbina. Był to efekt rokrocznego osłabiania
zespołu. Największe sukcesy pamiętali już tylko Walerij Gordiejew i Siergiej Dienisow.
W dodatku kolejna fala młodzieży nie robiła widocznych postępów za wyjątkiem Wołochowa
i Szlapugina, którzy z kolei sporą część sezonu byli kontuzjowani.
Wyższa Liga
1 Baszkiria Ufa 14 25
2 Sybir Nowosybirsk 14 24
3 Nieftianik Oktiabrskij 14 15
4 Turbina Barakowo 14 14
5 Wostok Władywostok 14 12
6 Żyguli Togliatti 14 10
7 Barykada Leningrad 14 6
8 Lokomotiv Daugavpils (wykluczony) 14 6
110
W rozgrywkach tej strefy wystartowało siedem ekip, jednak do końca sezonu nie dojechało
ormiańskie Arcywi Tbilisi.
W grupie złożonej z zespołów położonych najbardziej na wschód Związku
Radzieckiego wystartowało ponownie tylko pięć ekip. Zabrakło startującego już w Wyższej
Lidze Wostoku, ale w jego miejsce pojawiły się jego rezerwy, pod nazwą Wympieł. Zespół
ten jednak, co zrozumiałe, nie odegrał większej roli, a walkę o awans do turnieju finałowego
stoczyły Ural Sterlitamak i Kuzbass Kemerowo. Lepszym o jedno oczko okazał się klub
z Republiki Baszkirskiej, który w decydującym meczu na własnym torze zwyciężył 60-46.
Zaważyły na tym pierwsze cztery biegi, które miejscowi wygrali 20-3, a goście zanotowali
cztery defekty. Kuzbass ponadto przegrał w Mieleuzie. Z kolei Ural oprócz porażki
w Kemerowie, stracił jeszcze oczko w Saławacie.
W finale Pierwszej Ligi spotkały się więc trzy ekipy, które nie tylko nigdy wcześniej
nie startowały w Wyższej Lidze, ale także debiutowały w turnieju finałowym. Zwycięzcą tej
rywalizacji okazał się Tajfun, wygrywając ze Stroitielem 60-46 (Mierkułow 17, Zarucki 16,
Olchowski 14) oraz Uralem 61-47 (Olchowski 18, Zarucki 15, Mierkułow 13). W meczu
o drugie miejsce lepszy o trzy oczka okazał się Ural.
111
Pierwsza Liga – Strefa Trzecia
1 Ural Sterlitamak 8 13
2 Kuzbass Kemerowo 8 12
3 Trud Mieleuz 8 8
4 Saławat Saławat 8 5
5 Wympieł Władywostok 8 2
1 Tajfun Elista 2 4
2 Stroitiel Czerwonograd 2 2
3 Ural Sterlitamak 2 0
112
1983
Wielka reforma
113
z klubu. Wobec trudnej sytuacji na kolejny powrót do żużla zdecydował się Wiktor
Nikipiełow. Mecz z Baszkirią pokazał jednak, że osłabienia są bardzo poważne. Goście
wygrali 60-48, a tradycyjnie świetnie spisali się Starostin (17), Korniew (13),
Saitgariejew (11) i Tokunow (10). W szeregach gospodarzy tylko trio Gordiejew,
Dienisow (po 13) i Wołochow (11) spisało się przyzwoicie. Pozostali w tym powracający
Nikipiełow (5) pojechali już dużo słabiej. Baszkiria dzięki temu zwycięstwu nad potencjalnie
najgroźniejszym rywalem na wyjeździe, w zasadzie mogła się już przygotowywać do finału.
W walce o drugie miejsce liczyć się miały oprócz Turbiny, także Lokomotiv
i Barykada. W pierwszym meczu tych drużyn w Daugavpils lepsi okazali się gospodarze
zwyciężając 60-47. Gościom mocno przeszkodziła kontuzja Smirnowa. Wobec tego na nic
zdał się kolejny powrót weterana – Gieorgija Iwanowa, który sporadycznie w tym sezonie
wspierał jeszcze młodszych kolegów, po czym już definitywnie zakończył starty. Kolejne
mecze pokazały przepaść między poszczególnymi zespołami. Stroitiel i Tajfun zbierały
kolejne baty od bardziej doświadczonych ekip. Najbliżej sukcesu był Tajfun w meczu
z Lokomotivem, który zakończył się porażką gospodarzy „ledwie” jedenastoma punktami.
Także wyjazdy Lokomotivu do Ufy i Bałakowa oraz Barykady do Ufy kończyły się
pogromami gości.
Kluczowe rozstrzygnięcia
w Strefie Zachodniej miały miejsce
we wrześniu, gdy do Daugavpils
i Leningradu pojechały Baszkiria
oraz Turbina. W wyjątkowo
niekorzystnej sytuacji był zespół
z Bałakowa, który nie rozegrał meczu
na własnym torze z Barykadą i dwa
razy zmierzyć się musiał z tym
rywalem na jego stadionie. Władimir
Gordiejew wraz z kolegami takiej
okazji nie mogli zmarnować,
wygrywając dwukrotnie 61-45 i 60-46. Tym samym zespół z Leningradu znalazł się
w komfortowej sytuacji do zajęcia drugiego miejsca. Oprócz tradycyjnie świetnie
spisujących się Gordiejewa i Smirnowa, wyraźne postępy poczynili Simonow, a także 31-
letni Iwan Nagar, który do tej pory z trudem przebijał się do składu. Z meczu na mecz
skuteczniejszy był także młody Władimir Woronkow. Sytuacji wcale nie zamierzał ułatwiać
114
jednak Lokomotiv, który na własnym torze pokonał niepokonaną dotąd Baszkirię 60-46.
Mecz obfitował w upadki i defekty, ale przyznać trzeba, że mistrzowie z dwóch ostatnich lat
byli tego dnia zwyczajnie słabsi. Najskuteczniejszy Saitgariejew zdobył 12 punktów, mający
gorszy sezon 32-letni już Korniew 11, a pechowo jeżdżący Starostin 9. W szeregach
gospodarzy sześciu zawodników zdobyło osiem i więcej punktów, a najlepszy był weteran
Blacha – 13. Cztery dni później Lokomotiv podejmował na własnym torze Turbinę. Nastroje
po zwycięstwie nad Baszkirią nie były jednak najlepsze, ponieważ brakowało
kontuzjowanych Blachy i Rybnikowa. I faktycznie nie udało się ich zastąpił i goście nieco
na otarcie łez wygrali 61-46 (Gordiejew – 17). Zresztą nawet zwycięstwo Łotyszom niewiele
by dało, gdyż dzień później Barykada po dramatycznym meczu 53-52 pokonała Baszkirię.
Tym razem goście mogli mówić już o sporym pechu, seryjnie notując defekty i upadki.
Mimo wszystko wygrywając podwójnie 17 wyścig Saitgariejew i Rachimow wyprowadzili
swój zespół na prowadzenie. W ostatnim starcie szalę na korzyść gospodarzy przesunęli
Simonow wraz z Woronkowem i tym samym zapewniając Barykadzie awans do najlepszej
czwórki. Teoretyczne szanse na start w finale, kosztem Baszkirii, miała jeszcze Turbina, ale
w Ufie 29 września niespodzianki nie było i gospodarze tym razem nie zawiedli wygrywając
62-42, po kolejnym obfitującym w defekty meczu. Turbina ostatecznie spadła aż na czwarte
miejsce, gdyż jej mecz w Eliście nie doszedł do skutku i walkower otrzymali za niego
gospodarze. Były to zresztą jedyne punkty zdobyte w tym sezonie przez Tajfun. W meczach
o piąte miejsce przegrał on bowiem dwukrotnie minimalnie ze Stroitielem 53-54 i 53-55.
115
Wyższa Liga – Strefa Zachód
1 Baszkiria Ufa 10 16
2 Barykada Leningrad 10 16
3 Lokomotiv Daugavpils 10 12
4 Turbina Barakowo 10 10
5 Stroitiel Czerwonograd 10 4
6 Tajfun Elista 10 2
Na wschodzie po podziale znalazły się Sybir, Nieftianik, Wostok, Żyguli oraz Ural
i dokoptowany Kuzbass, który w poprzednim sezonie nawet nie awansował do finału
Pierwszej Ligi. Także także tutaj beniaminkowie nie odegrali praktycznie żadnej roli
z jednym małym wyjątkiem. Z kolei potentaci zgodnie przystąpili do sezonu osłabieni. Sybir
opuściła jedna z największych gwiazd radzieckiego speedwaya, mistrz Rosji z poprzedniego
sezonu Wiktor Kuzniecow, który zdecydował się przenieść aż na Ukrainę do startującego
w Pierwszej Lidze Sygnału. Inna sprawa, że od wielu lat startował on w lidze bardzo
nieregularnie, dzieląc starty w Sybirze z występami w reprezentacji. Nieftianik opuścili dwaj
zawodnicy drugiej linii Farit Kalimulin oraz Jurij Kustow. W Wostoku zabrakło
doświadczonych Niestierowa i Korotajewa, którzy ustąpili miejsca młodszym. Podobnie było
w Togliatti, gdzie kariery zakończyli Władimir Charczenko, Anatolij Bondarienko i Aleksiej
Alakiszew.
Na początek, w meczów faworytów rozgrywek, w dwumeczu zmierzyły się Żyguli
z Nieftianikiem. W Oktiabrsku gospodarze długo nie mogli odskoczyć rywalom i dopiero
zwycięstwo w ostatnim biegu Uszanowa (16) zapewniło miejscowym zwycięstwo 56-52.
Dwa tygodnie później w Togliatti było równie ciekawie i znów rozstrzygnięcia zapadły
w ostatnim biegu, w którym Mikłaszewski (17) i Pochmielnow pokonali 4-2 Kalimulina,
co znów dawało czteropunktowe
zwycięstwo gospodarzy 55,5-51-5.
Dużym zaskoczeniem był świetny
występ weterana Ismajłowa (15+1),
który zastąpił mającego wyraźnie
słabszy dzień Sibiriewa (7).
Kalendarz w Strefie
Wschodniej skonstruowano tak,
116
że rozgrywki na dobre rozkręciły się dopiero pod koniec lipca. I podobnie jak Baszkiria
na zachodzie, tak tutaj Sybir szybko znalazł się w komfortowej sytuacji po zwycięstwie
we Władywostoku 60-43. Osłabienie Kuzniecowem nie było w ogóle widoczne. Kapitalnie
prezentowali się Maksimow (17), Kłyczkow (14+1), Bielajew (11+2) i Diużew (10),
a w odwodzie pozostawali jeszcze Pawluczenko i Basmanow. Problemem byli jedynie bardzo
słabi juniorzy. Zwycięstwo we Władywostoku było o tyle cenne, że nie wygrał tam w tym
sezonie już nikt, a jedyny punkt udało się tam zdobyć sensacyjnie Kuzbassowi po remisie 53-
53. Z początkiem sierpnia Wostok wyjechał na trzy wyjazdowe mecze do środkowej Rosji.
Pierwszy, w Oktiabrsku, zakończył się kompromitującą porażką 27-80. Po takim blamażu
nawet planowe zwycięstwo w Sterlitamaku nie zmieniało faktu, że w Togliatti wygrać
powinni łatwo gospodarze. Tymczasem ekipa znad Pacyfiku wspięła się na wyżyny swoich
umiejętności i po objęciu prowadzenia po piątym biegu nie oddała go do końca meczu,
wygrywając 58-48. W zwycięskiej ekipie najlepiej spisał się Potiechin, zdobywca
16 punktów, ale siłą drużyny był wyrównany skład, co miało być znakiem firmowym
Wostoku przez kolejne lata.
Póki co, strata punktów na własnym torze w meczach z Sybirem i Kuzbassem mocno
skomplikowała sprawę awansu Wostoku. Z rywalizacji, co prawda, odpadło także
po wspomnianej porażce u siebie Żyguli, ale w dogodnej sytuacji znajdował się Nieftianik
mimo porażek w Nowosybirsku (39-69) i Władywostoku (51-57). O losach drugiego miejsca
rozstrzygał więc mecz w Oktiabrsku z Sybirem 27 września. 3 dni wcześniej Sybir przegrał
w nie mającym już większego znaczenia meczu w Togliatti 45-62, ale świadczyło to też
o tym, że podobnie jak Baszkiria, zespół z Nowosybirska stracił przewagę z poprzednich
sezonów nad dotychczasowymi średniakami.
Nieftianik prowadził przez większość część spotkania i nawet wprowadzanie z
rezerwy fenomenalnie spisującego się Kłyczkowa (17+1) na niewiele się zdawało, gdy
fatalnie spisywali się juniorzy. Na dwa biegi przed końcem po podwójnym zwycięstwie pary
Bielajew – Kłyczkow goście zmniejszyli straty do dwóch oczek, ale w ostatnich startach
gospodarze skupili się na przywiezieniu na ostatnich miejscach juniorów gości, co dawało im
zwycięstwo 55-53 i awans do finału.
117
4 Żyguli Togliatti 10 12
5 Kuzbass Kemerowo 10 3
6 Ural Sterlitamak 10 2
118
bardziej nieoczekiwane odrodzoną Barykadą. Jak pierwszego dnia Barykada nie mogła
wygrać wyścigu, to w pierwszej serii drugiego dnia wygrywali Smirnow (na koniec 13),
Gordiejew (12) i Simonow (11). Strat z pierwszego dnia nie udało się jednak odrobić, bowiem
w ostatniej serii kropkę nad i postawili wygrywając swoje wyścigi Kalimulin (13) i rewelacja
turnieju Zwieriew (12) utrzymując na koniec pięciopunktową przewagę Nieftianika. Fatalnie
spisał się Sybir, który drugiego nie poprawił swojej dyspozycji i nie znalazł się nawet na
podium, kończąc tym samym znakomitą serię przełomu lat 70’ i 80’.
119
równych. Także tutaj mimo stosunkowo niewielkich odległości między drużynami mnóstwo
spotkań nie doszło do skutku. Po przejściu do Wyższej ligi Tajfunu Elista, tym razem
Cemientnik o pierwsze miejsce rywalizował nieoczekiwanie z Chazri Baku. Liderem
azerskiej ekipy był Oleg Budko, z pochodzenia w ¼ Polak. Różnica w tabeli była, co prawda,
minimalna, ale zespół z Czerkieska, nie rozegrał trzech z zaplanowanych spotkań.
Do rywalizacji w Strefie Trzeciej, złożonej z drużyn położonych najbardziej
na wschód Związku Radzieckiego, przystąpiło sześć ekip, w tym debiutanci – Montażnik
Tiumen i Ałtaj Barnauł. Jak się okazało wymagania ligi przerosły nowicjuszy. Montażnik
odniósł w sezonie zaledwie jedno zwycięstwo – walkowerem nad Saławatem, na torze
najwięcej punktów zgromadził właśnie w Saławacie przegrywając „zaledwie” 39-67.
Natomiast zespół z Barnaułu rozegrał tylko jedno spotkanie przegrywając we Władywostoku
z Wympiełem 87-11. Po takim blamażu więcej prób walki Ałtaj nie podjął - nie tylko
nie ukończył sezonu, ale żużlowe motocykle w tym syberyjskim mieście ucichły już na stałe.
Rozgrywki jak burza przeszli za to żużlowcy Trudu Mieleuz, którzy nie zaznali goryczy
porażki i aż o osiem punktów pokonując Łucz Fergana i rezerwy Wostoku – Wympieł.
Z trójki finalistów zdecydowanie odstawał Donbass, który wysoko przegrał swoje
mecze zarówno z Trudem, jak i Cemientnikiem. Dużo ciekawiej było w pojedynku tych
dwóch drużyn, gdzie ostatecznie 55-53 wygrali żużlowcy z Mieleuzu. Do startów w Wyższej
Lidze mogły szykować się oba zespoły.
120
2 Łucz Fergana 7 8
3 Wympiel Władywostok 7 8
4 Saławat Saławat 8 4
5 Montażnik Tiumen 8 2
1 Trud Mieleuz 2 4
2 Cemientnik Czerkiesk 2 2
3 Donbass Donieck 2 0
121
1984
Powrót Turbiny
122
Tymczasem inauguracja sezonu zakończyła się olbrzymią sensacją. Do Czerkieska
po pewne dwa punkty przyjechała Turbina. Przez zawodami okazało się jednak, że ważnego
ubezpieczenia nie posiada Oleg Wołochow. Co gorsza, Turbina w składzie nie miała
trzeciego juniora, który mógłby go zastąpić, co w poprzednich sezonach było
nie do pomyślenia, ale akurat kilku młodych zawodników przeszło w wiek seniorski. Tym
samym sześć startów musiano oddać bez walki, ale mimo to w pojedynku z beniaminkiem
to przyjezdni wydawali się być faworytem. Początek zawodów wskazywał na łatwe
zwycięstwo gospodarzy, którzy po trzynastu wyścigach prowadzili 43-35. Jednak z czterech
kolejnych wyścigów Turbina aż trzy wygrała podwójnie i przed ostatnim biegiem to ona
prowadziła dwoma punktami. Mimo wszystko po ostatnim starcie to Cemientnik mógł
cieszyć się z pierwszego w historii zwycięstwa w Wyższej Lidze, ponieważ Dmitrij
Zacharopuło i Witalij Szachow pokonali podwójnie osamotnionego Nikipiełowa. Zespół ten,
mimo że debiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej posiadał kilku doświadczonych
zawodników, mających za sobą występy wśród najlepszych: Jurij Kustowa z Oktiabrska
oraz Witalija Szachowa i Walerija Badajewa z Togliatti. Do tego dochodzili dwaj miejscowi
liderzy Cunajew i Zacharopuło oraz Tałgat Galejew, który dzięki odmładzającym „lewym
papierom” startował jeszcze jako junior. Taki proceder nie był zresztą niczym wyjątkowym,
a gdy sprawa wychodziła po latach, było już za późno na jakiekolwiek korekty wyników.
Podobnie wyglądała sytuacja m.in. z Nikołajem Kokinem i Władimirem Rybnikowem
w Daugavpils. Trudno powiedzieć ile przypadków nigdy nie wyszło na jaw.
123
zespół radził sobie tragicznie, najwięcej punktów 45 zdobywając raczej nieoczekiwanie
w Bałakowie.
Tymczasem na szczycie do pewnego momentu wszystko wyglądało zgodnie z planem.
Doświadczone ekipy pewnie wygrywały na własnym torze, chociaż zaciętych spotkań
nie brakowało (Lokomotiv – Barykada 56-52, Turbina – Baszkiria 55-53). 2 czerwca
do Daugavpils przyjechał Sygnał. W Lokomotivie po udanym poprzednim sezonie, teraz
rozpoczął się jednak wyraźny kryzys. Karierę zakończył Tkaczuk, a Dowżenko, Blacha
i Isajew wyraźnie zbliżali się do jej końca. Porażka 45-62 oznaczała tak naprawdę dopiero
początek słabych występów. Tymczasem rozpędzony Sygnał trzy dni później zmierzył się
z Barykadą, z którą przegrał wcześniej na własnym torze i trochę nieoczekiwanie
zrewanżował się wygrywając 57-51. Także dla Barykady po medalu w poprzednim sezonie,
ta przegrana niejako rozpoczynała drogę w dół. Wspomniane porażki ucieszyły za to kibiców
w Ufie i Bałakowie, bowiem te zespoły krocząc teraz od zwycięstwa do zwycięstwa
znajdowały się w komfortowej sytuacji w drodze do finału. Jedynym groźnym rywalem był
w tej sytuacji tylko Sygnał. Tak się złożyło, że obie te drużyny na serię wyjazdowych spotkań
na zachód Związku Radzieckiego wyjechały pod koniec sierpnia.
Dziewiętnastego dnia tego miesiąca Baszkiria zmierzyła się
z Barykadą i pewnie wygrała 61-47, a następnie w tych samych
rozmiarach pokonała Lokomotiv, rewanżując się tym samym
za ubiegłoroczne porażki. Z kolei Turbina na początek miała za rywala
Sygnał. Gospodarze przystąpili do tego meczu bez Władimira
Trofimowa, co było poważnym osłabieniem zważywszy na brak
dobrych rezerwowych. Goście wygrali zaskakująco łatwo 63-45, mimo
siedemnastu punktów Kuzniecowa i czternastu Surchajewa. Dalej
zespół z Bałakowa kolejne dwa oczka zdobył w Daugavpils i przegrał
dopiero w Leningradzie 45-63. Nie miało to już jednak większego
znaczenia, bo przewaga w tabeli nad rywalami była już wyraźna.
Z walki definitywnie wypadł też Sygnał po porażce z Baszkirią.
Jednak mecz ten na długo zapadł w pamięć kibiców z zupełnie innego
powodu. W piątym biegu dnia tragiczny w skutkach upadek zaliczył
Aleksandr Korszakow. Co ciekawe, zawodnik ten zaczynający karierę
pod koniec lat 70’ niedawno powrócił do żużla, ponieważ wcześniej
trzy lata służył w Armii Czerwonej podczas wojny w Afganistanie.
124
Jego koledzy na torze do końca stawili opór rywalom przegrywając 49-59, przy komplecie
osiemnastu punktów Kuzniecowa, a wkrótce po meczu dotarła do nich wiadomość o śmierci
Korszakowa w szpitalu.
Do końca zostało jeszcze sporo spotkań, ale sytuacja w tabeli była już klarowna.
W ostatnich w sezonie meczach regularnie wygrywali gospodarze, poza dwoma meczami
w Czerwonogradzie, gdzie zwyciężały Cemientnik i Sygnał.
Wł. Gordiejew (Barykada) 186 pkt (śr. b. 2,66), Wal. Gordiejew (Turbina) 183 (2,58),
W. Kuzniecow (Sygnał) 179 (2,75), N. Korniew (Baszkiria) 174 (2,56), W. Smirnow
(Barykada) 162,5 (2,32), M. Starostin (Baszkiria) 154 (2,61), N. Simonow (Barykada) 148
(2,11), W. Surchajew (Sygnał) 138 (2,12)
125
30 maja w pierwszym meczu na szczycie Sybir podejmował Nieftianik. Osłabieni
przez sezonem gospodarze kolejny raz w trudnej chwili reaktywowali 35-letniego Władimira
Paznikowa. I gdy słabiej spisali się Kłyczkow, Bielajew i Maksimow to właśnie zdobywca
szesnastu punktów Paznikow poprowadził miejscowych do minimalnego zwycięstwa 55-52.
W szeregach gości tyle samo punktów zgromadził Flur Kalimulin, który mimo już 26 lat
z roku na rok czynił postępy, dość późno wchodząc do czołówki radzieckich żużlowców.
W kolejnych meczach między drużynami z najlepszej czwórki także zwyciężali gospodarze
i każdy czekał przede wszystkim na błąd rywala. Ten jako pierwszy popełniło Żyguli,
przegrywając sensacyjnie w Mieleuzie 51-54. Tym samym zespół z Togliatti odpadał z walki,
a po porażce na własnym torze już w lipcu z Sybirem, praktycznie gwarantował swoim
rywalom z tego spotkania awans do finału. Tym bardziej, że w kolejnym meczu na własnym
torze pokonał Nieftianik 57-50, a następnie przegrał z Wostokiem 48-59. Wobec tego
Wostokowi nie zaszkodziła już nawet strata punktu na własnym torze z Sybirem i to te dwa
zespoły zmierzyć się miały o medale.
126
na ostatnie miejsce i nawet zwycięstwo w ostatnim meczu sezonu nad Tajfunem nie dało
ratunku przed spadkiem.
127
Drugiego dnia Turbina nie zmarnowała swojej okazji i już po piątej serii biegów
zwiększyła swoją przewagę z ośmiu punktów do trzynastu, co sprawiało, że tylko katastrofa
mogła odebrać im triumf w zawodach. Kibicom zaś pozostało się emocjonować rywalizacją
o srebrne medale, a także zaciętą walką w poszczególnych biegach, tak jak między
Nikipiełowem i Bielajewem, którzy podzielili się w jednym z wyścigów punktami. O drugim
miejscu ostatecznie zdecydował upadek Maksimowa w szóstej serii biegów, po którym
musiał być on zastępowany przez Stanisława Kuzniecowa. Co prawda jeszcze przed ostatnią
serią Sybir prowadził o 1,5 punktu, ale końcówka to popis ustępujących mistrzów, którzy
ostatnie cztery biegi wygrali w stosunku 11-6. Turbina na koniec zawodów zgromadziła
68,5 punktu, sprawiając dużą niespodziankę, ale trzeba przyznać, że trener Leoszkin potrafił
znakomicie wykorzystać regulamin finału. Posiadał on w swoim zespole jedną gwiazdę
Walerego Gordiejewa, który zgromadził 23 oczka. Ten doświadczony zawodnik,
na światowych torach nie ogrywał już takiej roli jak w latach 70-tych, ale w Związku
Radzieckim wciąż przegrywał niezwykle rzadko. Obok Gordiejewa, drugą kluczową postacią
był junior Oleg Wołochow. Podczas gdy zawodnicy młodzieżowi pozostałych ekip wyraźnie
odstawali od starszych kolegów Wołochow był drugim, obok Saitgariejewa,
najskuteczniejszym zawodnikiem turnieju (obaj po 19 oczek). 14,5 punktu zdobył Wiktor
Nikipiełow, który po tym finale już definitywnie zakończył bogatą karierę, w czasie której
jednak z powodu długich przerw w startach z pewnością nie osiągnął sukcesów, do których
był predysponowany. W Sybirze
najskuteczniejszym zawodnikiem był
najstarszy - Władimir Paznikow
zdobywca 15 punktów. Także dla niego
był to ostatni występ w na żużlowych
torach. Jako jedyny z obecnej kadry miał
on udział w pierwszych sukcesach
swojej drużyny na początku lat 70’.
Wraz z jego odejściem skończyć się
miała także era sukcesów Sybiru.
128
4 Wostok Władywostok 22
129
4 Celinieks Ryga 10 12
5 Woschod Wozniesiensk 9 4
6 Wołna Sewastopol 9 0
1 Ural Sterlitamak 10 18
2 Wympieł Władywostok 10 14
3 Saławat Saławat 10 12
4 Łucz Fergana 10 10
5 Montażnik Tiumen 10 4
6 Magnietit Rudnyj 10 2
1 Donbass Donieck 32
2 Ural Sterlitamak 29
3 Wympieł Władywostok 23
4 Łtawa Połtawa 12
130
1985
Nowa siła
131
Interesujące wyniki padły za to w kolejnych spotkaniach. Sygnał rozgromił na własnym torze
Barykadę aż 78-30, a Gordiejew i Smirnow byli bezradni wobec liderów gospodarzy. Z kolei
w Czerkiesku, podobnie jak przed rokiem, znów przegrała Turbina, tym razem 50-58.
Kolejne mecze kończyły się zwykle bardzo wysokimi wynikami. Celowały w tym
zwłaszcza Sygnał na plus, a Donbass i Tajfun na minus. Ciekawie było jedynie w Daugavpils,
gdzie Lokomotiv męczył się z Barykadą wygrywając 56-52. Był to także ostatni ligowy
występ wieloletniego lidera gospodarzy Siergieja Dowżenki. Także w meczu na własnym
torze z Barykadą bliski zwycięstwa był Donbass, który przegrał czterema punktami. W
Barykadzie dalej świetnie jeździli Gordiejew, Smirnow i Simonow, ale Władimir Woronkow
skończył wiek juniora i na tych pozycjach znów były olbrzymie braki. Szkolenie dalej było
dużym problemem w Leningradzie. Barykada w ogóle bardzo słabo spisywała się na
wyjazdach, przegrywając kolejne mecze w Eliście i Czerkiesku. Z kolei Cemientnik
wykorzystując korzystny terminarz był rewelacją początku sezonu krocząc od zwycięstwa do
zwycięstwa.
2 lipca jedyne zwycięstwo w sezonie odniósł Donbass wygrywając 56-51 z równie
słabym Tajfunem. Był to jednak jedyny miły akcent tego sezonu w Doniecku. W kolejnych
meczach zabrakło już doświadczonych braci Snieżkowów, Woznicy i Niestierowa, a startując
juniorami w pozostałych meczach Donbass ani razu nie osiągnął granicy 30 punktów.
Dopiero od drugiej połowy
lipca rozpoczęły się decydujące
spotkania czołowych drużyn Strefy
Zachodniej. 16 lipca Lokomotiv
podejmował Sygnał. W ekipie
z Równego brakowało w drugiej
części sezonu Wiktora
Kuzniecowa, a w meczu
w Daugavpils także Żabczika
i Marko. Zastępujący ich
zawodnicy spisali się słabiutko
i równo jadący Lokomotiv takiego prezentu nie zmarnował wygrywając 60-47
(po 13 punktów Rybnikowa i Danu przy 17 Zwieriewa). Cztery dni później Sygnał już
z Żabczikiem i Marko, ale za to bez Trofimowa pojechał do Leningradu. Barykada także
przystąpiła do meczu osłabiona brakiem Woronkowa. Obie drużyny w tym meczu miały
po trzech liderów i słabą drugą linię. Spowodowało to, że żaden z osiemnastu biegów
132
nie zakończył się podwójnym zwycięstwem którejś z drużyn. Na trzy biegi przed końcem był
remis i co prawda wygrali je kolejno Smirnow (17), Gordiejew (15) i Simonow (14), ale ich
partnerzy z pary przyjeżdżali na końcu i mecz zakończył się remisem 54-54. Tego samego
dnia niepokonany Cemientnik pojechał do Bałakowa i został sprowadzony na swoje miejsce
w szyku przegrywając aż 26-82, a tydzień później przegrał także w Leningradzie 44-63.
Faworyci do awansu – Sygnał i Turbina – po raz pierwszy w tym sezonie spotkali się
ze sobą 3 sierpnia na stadionie w Równem. Gospodarze zdołali wykorzystać atut własnego
toru nieznacznie wygrywając z wciąż aktualnymi mistrzami 57-51. Dla Turbiny ta porażka
nie miała jednak większego znaczenia, zwłaszcza, że w kolejnych dwóch meczach
w Daugavpils i Leningradzie pewnie wygrała kolejno 64-44 i 63,5-43,5. Rewelacyjny sezon
miał Walerij Gordiejew, mimo młodego wieku potwierdzał nieprzeciętne umiejętności Oleg
Wołochow, za to olbrzymie postępy poczynił już 23-letni Aleksandr Pawłow, który do tej
pory szczególnie się nie wyróżniał. Za to duży talent można była dostrzec u kolejnych
wychowanków Leoszkina 18-letnich Andrieja Wołochowa i Siergieja Konowałowa i rok
młodszego Siergieja Dierkacza. Imponował juniorami także Sygnał, gdzie para Zwieriew –
Marko należała już do czołówki radzieckich zawodników, a w kolejce czekali kolejni Oleg
Niemczuk i Aleksandr Krisztal. Zespół z Równego zapewnił sobie awans do finału
wygrywając na torze w Czerkiesku 65-42. Także w Czerkiesku pojawiła się nowa generacja
juniorów, a prawdziwą rewelacją był 17-letni Oleg Dragobiecki.
Wobec klarownej sytuacji awansu do finału końcówka sezonu nie była już zbyt
emocjonująca. Rozstrzygnęły się jedynie losy prestiżowego pierwszego miejsca w Strefie.
Dzięki doskonałej postawie trójki Gordiejew (17), Oleg Wołochow (16) i Pawłow (14)
Turbina pokonała na własnym torze Sygnał 60-48. W pokonanej ekipie najlepsi okazali się
wspominani juniorzy Zwieriew (15) i Marko (14), za to zupełnie zawiedli bardziej
doświadczeni Trofimow (5) i Surchajew (2). Na decydujące starcie trzeba było jednak jeszcze
trochę poczekać.
133
Wyższa Liga – Strefa Zachód
1 Turbina Bałakowo 12 20
2 Sygnał Równe 12 19
3 Lokomotiv Daugavpils 12 14
4 Cemientnik Czerkiesk 12 14
5 Barykada Leningrad 12 11
6 Tajfun Elista 12 4
7 Donbass Donieck 12 2
Najskuteczniejsi: I. Zwieriew (Sygnał) 196,5 pkt (śr. b. 2,59), Wal. Gordiejew
(Turbina) 196 (2,76), Wł. Gordiejew (Barykada) 178 (2,51), W. Smirnow (Barykada) 173
(2,51), A. Pawłow (Turbina) 169,5 (2,26), O. Wołochow (Turbina) 157 (2,53), N. Simonow
(Barykada) 150 (2,38), W. Trofimow (Sygnał) 148,5 (2,12)
134
wzmocnionego Kuzbassu) nie zanotowały większych zmian kadrowych w związku z tym
zanosiło się dominację na wschodzie Baszkirii i Nieftianika.
135
Do Władywostoku mieli dojechać jednak dopiero na koniec sezonu we wrześniu. Z kolei
Wostok miał do rozegrania wcześniej trzy trudne wyjazdy w Togliatti, Kemerowie
i Nowosybirsku. Z nich udało się przywieźć jedynie dwa oczka za zwycięstwo 56-52
w Kemerowie. Taki obrót sprawy najbardziej ucieszył Baszkirię, która dzięki temu
zachowywała wciąż szanse na pierwszą dwójkę. A po początkowych wpadkach Baszkirzy szli
jak burza na własnym torze gromiąc Żyguli i Ural.
Po tym ostatnim meczu na pięć spotkań do końca Nieftianik był pewny awansu mając
na koncie 18 punktów i jeden mecz na własnym torze z Baszkirią. Cztery punkty mniej mieli
właśnie zawodnicy z Ufy i trzy arcytrudne mecze do rozegrania w Oktiabrsku, Togliatti
i Władywostoku. Także 14 oczek miał Wostok i w perspektywie dwa mecze na własnym
torze właśnie z najgroźniejszym rywalem do drugiego miejsca oraz na koniec z Sybirem.
O tym, że Baszkiria na poważnie myśli o zdystansowaniu zespołu znad Pacyfiku
przekonał się boleśnie 24 sierpnia Nieftianik przegrywając na własnym torze 50-58, co było
przy okazji rewanżem za mecz z początku sezonu. Cztery dni później rywalem zespołu z Ufy
było Żyguli i w przerwanym po 13 biegach meczu przegrało 34-37. Wciąż jednak wszystkie
karty w ręku miał Wostok, który na własnym torze musiał pokonać Baszkirię, ale… przegrał
51-57. Tym samym po falstarcie Starostin i spółka w imponującym stylu dołączyli
do Turbiny, Sygnału i Nieftianika.
136
Baszkiria – Sygnał, które miały zdecydowanie najmocniejszych liderów i solidnych juniorów,
co przy tej formie rywalizacji miało decydujące znaczenie. Z rywalizacji jednak jeszcze
przed zawodami odpadł zespół z Ufy, ponieważ zabrakło awizowanego w składzie Rifa
Saitgariejewa. Emocje jeszcze bardziej opadły po pierwszej serii. Cztery zwycięstwa odnieśli
zawodnicy Sygnału i już po 1/8 zawodów mieli 7 punktów przewagi nad Turbiną i Baszkirią.
Jasnym więc było, że pozostałe drużyny walczyć będą między sobie jedynie o dalsze miejsca.
Szybko „zajęte” zostało jednak także drugie miejsce. Rozkręcili się Oleg Wołochow i Walerij
Gordiejew, podobnie jak przed rokiem liderując swojej Turbinie. Po pierwszym dniu Sygnał
zgromadził 37 punktów, Turbina miała 26 oczek, natomiast o trzecie miejsce walczyły
Nieftianik i Baszkiria, mając na swoim koncie odpowiednio 16 i 15 punktów. Bardziej
wyrównana walka była drugiego dnia. Większą motywację wyzwalali w sobie zawodnicy
z Ufy i Oktiabrska rywalizujący o brązowy medal. Poprawili się zwłaszcza Starostin
i Mardanszyn, którzy drugiego dnia zgromadzili po 9 punktów. Rywalizacja między Baszkirią
i Nieftianikiem trwała do końca zawodów… a nawet bieg dłużej. Przed ostatnim
regulaminowym biegiem dwoma punktami prowadził Nieftianik, ale zakończył się
on zwycięstwem Starostina przed Kuzniecowem i Mardanszynem. O brązowym medalu
decydował więc wyścig dodatkowy, jako że obie drużyny po 32 gonitwach zgromadziły
po 37 oczek. Po nim w ramionach swoich kolegów wylądował Starostin, po ponownym
pokonaniu Mardanszyna.
Sukces Sygnału był w tych zawodach w pełni zasłużony. Dysponowali oni czwórką
niezwykle równych zawodników, a co ciekawe dwóch z nich (Marko i Zwieriew)
nie ukończyło jeszcze 21 lat, co równie dobrze rokowało na kolejne lata. Gwiazdą zespołu był
jednak weteran Wiktor Kuzniecow, który w tym okresie jako jedyny zawodnik ze Związku
Radzieckiego był w stanie podejmować wyrównaną walkę z zawodnikami ze strefy
interkontynentalnej. Inna sprawa, że sam finał był dla niego dość pechowy,
jako że dwukrotnie notował defekt, a raz zerwał taśmę. W tym turnieju gwiazdę Kuzniecowa
przyćmił nieco Walerij Gordiejew, który zgromadził 20 oczek, 6 razy wygrał, raz był drugi
(za Kuzniecowem) i raz zerwał taśmę. Do walki o złoto zespołowi z Bałakowa zabrakło
punktów Andrieja Wołochowa i Aleksandra Pawłowa.
137
4 Nieftianik Oktiabrskij 37+2
138
na ostatnim miejscu sklasyfikowano jedyną drużynę startującą w poprzednim sezonie czyli
Azerów z Baku.
Trzecia Strefa przystąpiła do rozgrywek w niewiele zmienionym w porównaniu
z zeszłym sezonem składzie (Trud zastąpił Ural) i zdominowana została przez spadkowicza
Trud Mieleuz oraz drugi zespół z Władywostoku. Ostatecznie o dwa oczka lepsi byli ci
pierwsi, dzięki wpadce żużlowców znad Pacyfiku w Saławacie (54-47). Dla rezerw Wostoku
był to zresztą ostatni sezon. Tor we Władywostoku na wiele lat został zamknięty. Pierwszy
zespół przez kolejne sezony korzystał z gościny innych ośrodków, dla Wympiełu zabrakło
środków, a pewnie i chęci.
W finale Pierwszej Ligi szybko okazało się, że odstaje wyraźnie od rywali Celinieks,
który przegrał wysoko oba swoje mecze. Decydujący o zwycięstwie spotkanie rozegrały więc
ze sobą Trud i Junost. Lepsi okazali się młodzi żużlowcy z Czerkieska wygrywając 54-52.
Jednak nie miało poza prestiżem żadnego znaczenia. Żadna z ekip występująca w sezonie
1985 w Pierwszej Lidze nie została promowana do Wyższej Ligi.
139
Pierwsza Liga – Runda Finałowa
1 Junost Czerkiesk 2 4
2 Trud Mieleuz 2 2
3 Celinieks Ryga 2 0
140
1986
141
Zwieriew czy Żabczik. Do tego pojawili się kolejni obiecujący juniorzy – 18 letni Władimir
Kołodij i rok młodszy Wiktor Pastuchow, którzy zostali ściągnięci do Równego
z Czerwonogradu.
142
gospodarzy i było już 29-12, a więc praktycznie po meczu. Znów na całej linii zawodził
Pawłow, słabo spisywał się z początku zawodów także Szlapugin. Później goście zdołali
odrobić część strat głównie dzięki rezerwowemu Diużewowi, ale zwycięstwo Sygnału
nie podlegało dyskusji. Gwiazdą wieczoru był Zwieriew zdobywca 16 oczek i bonusa.
Jedenaście zdobył nowokreowany mistrz Europy juniorów Igor Marko, który dwa tygodnie
wcześniej pokonał swoich rówieśników w finale rozegranym właśnie na torze w Równem.
Dla rywali najwięcej, zaledwie dwanaście, uzyskał Wołochow. Pechowo jeździli Gordiejew
z Kuzniecowem, którzy nawet nie przekroczyli granicy dziesięciu punktów. Mimo porażki
Turbina była jednak i tak niemal pewna startu w finale. Po pięciu spotkaniach rozegranych
w lipcu miała na swoim koncie sześć oczek, a pozostałe mecze miała rozegrać na własnym
torze.
143
z reguły zwyciężali gospodarze. Odstępstwem od reguły był mecz w Czerkiesku gdzie punkt
urwała Barykada. W ogóle mecze drużyny z Leningradu były niezwykle ciekawe. Oprócz
wspomnianego remisu trzy spotkania zakończyły się różnicą jednego oczka, jedno dwóch
i jedno czterech.
Rozgrywki zakończyły się za to kompromitacją Sygnału. Ostatnie dwa mecze
żużlowcy z Równego mieli do rozegrania w Eliście i Czerkiesku. W obu brakowało
Kuzniecowa i Zwieriewa, mimo wszystko wciąż byli oni zdecydowanymi faworytami.
Ten pierwszy przygotowywał się już do startu w finale IMŚ, po tym jak zwyciężył w trzech
kolejnych szczeblach eliminacji kontynentalnych. Także wspomniany finał w Chorzowie
należy uznać za udany. Kuzniecow zdobył w nim 10 punktów i zajął wysokie 6 miejsce
zdecydowanie najlepsze spośród zawodników spoza strefy interkontynentalnej. Był to zresztą
pierwszy finał dla zawodnika z ZSRR od 1982 r. Na kolejny występ zawodnika z terenów
byłego Związku Radzieckiego przyjdzie czekać aż do 2003 r., gdy jako rezerwowy w turnieju
Grnd Prix wystąpił Roman Poważny.
Tymczasem w Eliście wszyscy spisywali się poniżej oczekiwań, a z kolei wychodzili
z siebie liderzy Tajfunu Iwanow, Zarucki i Olchowski oraz kolejna wschodząca gwiazda
wschodniego speedwaya 20-letni Oleg Kurguskin. Zwycięstwo w tym meczu pozwalało
gospodarzom na wyprzedzenie w tabeli Lokomotivu i zajęciu 5 miejsca w tabeli, a więc
najlepszego osiągnięcia w historii klubu. Prowadzenie miejscowi objęli już po pierwszym
biegu, a po trzech wzrosło ono do 7 oczek po upadkach Żabczika i Krisztala. Sygnał cały
mecz trzymał dystans, ale nie był w stanie odrobić strat. Gospodarze po 17 biegu zapewnili
sobie zwycięstwo, a w ostatnim starcie znów upadli Żabczik z Krisztalem i obaj odnieśli
kontuzje, w wyniku których zabrakło ich cztery dni później w Czerkiesku. Nie pojechał
w nim także Igor Marko, wobec tego Sygnał miał jedynie 4 zawodników zdolnych do jazdy.
Po dwóch startach wycofał się z meczu Trofimow, a ostatnie 14(!) biegów mistrzowie
przegrali 1-5. Zwycięstwo to pozwalało myśleć Cemientnikowi nawet o finale. Warunkiem
były jednak zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach wyjazdowych.
W Eliście nieoczekiwanie udało się i to niezwykle łatwo. Gospodarze w przypadku
zwycięstwa awansowaliby nawet na czwarte miejsce, ale oddali ten mecz bez walki
przegrywając aż 41-61. Drużyna w niczym nie przypominała walecznej ekipy z meczu
z Sygnałem. Z kolei w szeregach zwycięzców tradycyjnie w tym sezonie wyróżniał się duet
Galejew – Klimantow (obaj po 17 punktów).
Decydujące spotkanie rozegrano 14 września w Bałakowie. Turbina przystępowała
do niego jako murowany faworyt. Pierwszy bieg, defekt Gordiejewa i goście prowadzą 4-2.
144
Bieg trzeci zwycięstwo Klimantowa przed Pawłowem i Swinkinem i znów dwa punkty
przewagi Cemientnika. Dopiero piąty wyścig wprowadził nieco spokoju w szeregi
gospodarzy po wykluczeniu Kowala i Zacharopuło co dawało wynik 5-0. Jednak przewaga
tych pięciu oczek utrzymywała się aż do dwunastego biegu. Dopiero końcówka należała
do zdecydowanie bardziej utytułowanego zespołu, gdzie tradycyjnie klasą dla siebie byli
Gordiejew i Wołochow (po 15) oraz Pawłow (16). Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem
62-45. Trzecie miejsce w strefie było jednak i tak największym sukcesem perspektywicznej
ekipy trenera Mironowa, w której składzie regularnie startowało 3-4 juniorów.
Na dnie znalazł się Lokomotiv, który przegrał wszystko, co się dało na wyjeździe,
a na własnym torze stracił punkty z Turbiną i Sygnałem. Tym razem jednak wcale nie miało
to oznaczać spadku, ponieważ zaplanowany był turniej barażowy między najsłabszymi
zespołami Wyższej Ligi i najlepszymi Pierwszej.
145
(2,53), W. Woronkow (Barykada) 137 (2,42), T. Galejew (Cemientnik) 136 (2,57),
W. Smirnow (Barykada) 134 (2,32), I. Zwieriew (Sygnał) 127 (2,65)
146
a później wycofał się jeszcze Michajłow. W związku z tym mecz kończyli tylko Maksimow
i Bielajew i to oni zdobyli wszystkie punkty swojego zespołu.
Dużo lepiej rozpoczęli rozgrywki lokalni rywale Sybiru, Kuzbass. W pierwszym
meczu z Wostokiem odnieśli cenne zwycięstwo 59-49, okraszone kompletem 18 punktów
Pawluczenki. Wostok przegrał także kolejny mecz na „własnym torze” w Nowosybirsku
z Żyguli i praktycznie odpadł z walki o finał. Bardzo ciekawie w związku z tym
zapowiadało się spotkanie dwóch niepokonanych w pierwszych meczach drużyn Kuzbassu
i Żyguli w Kemerowie. Emocji faktycznie nie zabrakło, a zawodnicy jeździli w tym meczu
niezwykle chimerycznie. Najskuteczniejszy zawodnik dnia Olejnikow (14) dwukrotnie dał się
przywieźć rywalom na 1-5. W Żyguli najwięcej oczek, zaledwie po 11, zdobyli Mikłaszewski
i Fokin. Ostatecznie gospodarze wygrali 58-50. Żyguli odkuło się już w kolejnym meczu
w Nowosybirsku wygrywając 64-44.
Dopiero w lipcu pierwsze punkty zdobył Wostok. W trzecim meczu na własnym torze
żużlowcy znad Pacyfiku wygrali z Nieftianikiem 66-40. Antybohaterem spotkania był
doświadczony Zajtun Gafurow, który nie dość, że spisywał się bardzo słabo, to jeszcze dwa
zdobyte przez niego punkty zostały anulowane z powodu... jego niesportowego zachowania.
Wostok natomiast po tym zwycięstwie nabrał nieco wiatru w żagle wygrywając także kolejne
spotkania z Sybirem i Baszkirią. W drużynie nie było wyraźnego lidera, a siła opierała się
na piątce wymiennie startujących seniorów Potiechinie, Stolarowie, Konońcu, Pankinie
i Charczence.
Jako ostatni pierwsze punkty w sezonie zdobyli zawodnicy Sybiru po zwycięstwie
także nad Nieftianikiem, startującym już bez Mardanszyna. Żużlowcy z Oktiabrska cały sezon
fatalnie spisywali się na wyjeździe, każde spotkanie przegrywając różnicą większą niż
20 oczek. Niewiele lepiej radziła sobie także Baszkiria, która także przegrywała wyjazd
za wyjazdem (z pierwszych sześciu spotkań na własnym torze rozegrała tylko jedno), dopiero
na ostatnim przystanku wojaży na Daleki Wschód udało się wygrać w Nowosybirsku. Po tej
porażce Sybir stracił praktycznie wszelkie szanse na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli
i uniknięcia baraży.
Tymczasem na szczycie trwała rywalizacja Kuzbassu i Żyguli. Niepokonany
w czterech meczach Kuzbass rozpoczął serię wyjazdowych meczów w środkowej Rosji
od meczu z Żyguli, które punkty straciło dotąd tylko w Kemerowie. Rewanż w pełni się udał.
Goście zgromadzili tylko 36 oczek, z czego 17 Władimir Kłyczkow. Żużlowcy z Togliatti
po zdobyciu 72 punktów byli już jedną nogą w finale. Kuzbass także szans nie tracił, chociaż
dwie kolejne porażki w Oktiabrsku i Ufie, zachwiały pewność siebie zawodników z Syberii.
147
Okazję na zdystansowanie rywali miał odradzający się po słabym początku Wostok,
ale kibice zachodzili w głowę jak można było przegrać mecz w Oktiabrsku wygrywając trzy
biegi przed końcem ośmioma punktami. W decydujących startach zawodnicy
z Władywostoku zanotowali jednak trzy upadki i przegrali końcówkę 4-14. Bohaterem
wieczoru był zwycięzca ostatniego biegu i zdobywca kompletu punktów Flur Kalimulin.
Wostok nieco zrehabilitował się cztery dni później wygrywając 55-51 w Ufie i ostatecznie
spychając Baszkirię w dół ligowej tabeli.
Punkty tracił jednak także Kuzbass, przegrywając sensacyjnie derby Syberii
w Nowosybirsku 53-55. Mogło się wydawać, że nikt nie chce wejść do finału. Decydujący
mecz odbył się 30 sierpnia w Kemerowie gdzie miejscowi podejmowali Wostok. Gospodarze,
stojący przed szansą osiągnięcia największego sukcesu w historii klubu, w pełni
zmobilizowali się na te zawody i odnieśli przekonujące zwycięstwo 69-39 (znów najlepszy
Kłyczkow – 17) i wraz z Żyguli mogli szykować się na finał.
Trzy najbardziej utytułowane
zespoły ostatnich lat startujące
w Strefie Wschodniej znalazły się
na trzech ostatnich miejscach.
W przypadku Nieftianika oprócz
odejścia Mardanszyna zdecydowała
zniżka formy Gafurowa i Uszanowa,
którzy najlepsze lata mieli już
za sobą. Wobec nienajlepszej
postawy juniorów tylko Kalimulin
i Fajzulin nawiązywali do świetnych wyników jeszcze z ubiegłego sezonu. Podobny problem
pojawił się w Ufie. Przy odejściu Zacharowa i Judachina i coraz słabszych występach
35-letniego już Korniewa trio Starostin – Saitgariejew – Tokunow samo meczów nie było
w stanie wygrywać. Problemów Sybiru należy za to upatrywać w poprzednich… sukcesach
i silnej kadrze. Przez kolejne sezony młodzi zawodnicy po ukończeniu wieku juniora nie byli
w stanie przebić się do składu zespołu z Nowosybirska. Gdy w krótkim czasie dawne
gwiazdy zakończyły karierę lub odeszły do innych klubów nie miał ich ktoś zastąpić, a
młodzi dopiero nabierali ligowych szlifów.
148
2 Kuzbass Kemerowo 10 12
3 Wostok Władywostok 10 10
4 Nieftianik Oktiabrskij 10 10
5 Baszkiria Ufa 10 8
6 Sybir Nowosybirsk 10 4
Najskuteczniejsi: P. Bielajew (Sybir) 155 pkt (śr. b. 2,31), W. Kłyczkow (Kuzbass)
151 (2,50), R. Saitgariejew (Baszkiria) 147 (2,53), A. Olejnikow (Kuzbass) 144 (2,25),
M. Starostin (Baszkiria) 143 (2,65), F. Kalimulin (Nieftianik) 139 (2,32), A. Maksimow
(Sybir) 135 (2,06), A. Mikłaszewski (Żyguli) 133 (2,36)
149
z Kemerowa indywidualnie nie wygrali żadnego wyścigu. Siedem oczek zgromadził
Aleksandr Olejnikow
Skład medalistów odzwierciedlał zmiany zachodzące w ostatnim czasie w radzieckim
żużlu. Dominację na własnym podwórku potwierdził Sygnał, na którego w pełnym składzie
po prostu nie było mocnych. Na podium zabrakło za to dawnych potęg Turbiny, Baszkirii
i Sybiru. Ich miejsce zajęły Żyguli i Kuzbass (pierwszy raz w historii), które w ostatnim
czasie wzmocniły się właśnie kosztem byłych potentatów.
Do rozgrywek Pierwszej Ligi zgłosiło się 16 zespołów, które tym razem podzielono
na dwie grupy. Jak się okazało był to dobry pomysł, ponieważ jeszcze przed pierwszymi
meczami zrejterowały Donbass Donieck i Omicz Omsk. Wkrótce z rozgrywkami pożegnał się
także drugi obok Donbassu niedawny uczestnik wyższej ligi Szachtior Czerwonograd
w niezwykle tragicznych okolicznościach. Na inaugurację Szachtior pojechał do Daugavpils,
by rozegrać mecz z korzystającym z tego toru jako gospodarz Celinieksem. Mecz od początku
150
był bardzo wyrównany, a kibiców szokowali debiutanci ligowi. W barwach Szachtiora
Kołodij i Pastuchow, a Celinieksu Estończyk Meelis Helm, który w parze z Aiwarsem Mende
dwukrotnie zwyciężał 5-1. W 13 biegu nowicjuszy poniosła jednak brawura. Konsekwencją
upadku Pastuchowa i Helma była niemal natychmiastowa śmierć tego drugiego. Zawody
oczywiście przerwano, a Szachtior wkrótce wycofał się z rozgrywek. Wynik tego spotkania
anulowano i nie jest on ujmowany w końcowych wynikach. Śmierci zawodnika Celinieksu
anulować już nie można było. Kołodij i Pastuchow jeszcze w tym sezonie trafili natomiast
do Sygnału.
Rozgrywki jednak trwały dalej, w Strefie Zachodniej dominował Junost (ros.
młodzież) Czerkiesk. W zespole tym czołowe role odgrywali jednak doświadczeni zawodnicy
Diediajew, Szachow i Chalimow. Najlepsi młodzi z Czerkieska jeździli już w tym czasie
pierwszym zespole. W Junoście wyróżniał się jeszcze 18-letni Walerij Mamajew. Ekipa ta
nie przegrała w sezonie meczu, największe problemy mając w Erewaniu, gdzie wygrała
54-52. Aż 10 punktów straty do liderów miał na koniec sezonu Celinieks. Szanse
na przeskoczenie Łotyszy miało jeszcze Chazri Baku, ale dwa mecze z udziałem tego zespołu
nie zostały rozegrane. W ogóle sezon obfitował w walkowery i nierozegrane mecze. Wciąż
chęci niektórych klubów przerastały ich możliwości.
Podobnie było na wschodzie. Tutaj wszystkie mecze rozegrały jedynie Ural
Sterlitamak i nowincjusz Kama reprezentujący obwód permski. Rywalizację zdominowały
zgodnie z oczekiwaniami wspomniany Ural i Trud Mieleuz. Ten drugi zespół nie przegrał
na torze żadnego spotkania, a jedynie mecz z Magnietitem Rudnyj nie odbył się. Ural oprócz
porażek z Trudem pozostałe mecze także bardzo pewnie wygrywał. Oba zespoły
bez problemu awansowały do finału rozgrywek.
W nim zabrakło Celinieksu, który zastąpiony został przez trzeci zespół Strefy
Zachodniej – Łtawę. Cztery zespoły rywalizowały w nim o dwa miejsca premiowane
udziałem w barażach z dwójką najsłabszych zespołów Wyższej Ligi. Na torze w Czerkiesku
emocji zabrakło. Drużyny Junosta i Urala zdominowały zawody deklasując rywali. Zawiódł
zwłaszcza Trud, który po udanych eliminachach w grupie przegrał nawet z Łtawą.
151
5 Masis Erewań 11 8
6 Wołna Sewastopol 11 4
7 Arcywi Tbilisi 9 2
Szachtior Czerwonograd wycofany
Donbass Donieck nie przystąpił do rozgrywek
Najskuteczniejsi: I. Diediajew (Junost) 192 pkt (śr. b. 2,59), W. Szachow (Junost) 185
(2,47), R. Chalimow (Junost) 179 (2,32), W. Mamajew 155 (2,12), B. Ignatow (Wolna) 152
(2,41), J. Diszlers (Celinieks) 134 (2,31), A. Tumanian (Masis) 126 (2,07), A. Zemżans
(Celinieks) 124 (2,58)
152
okazało plany działaczy potrafią się zmieniać nader często i żadna z tych drużyn w przyszłym
sezonie nie miała walczyć o medale, a sam baraż okazał się być zupełnie niepotrzebny.
Baraż
1 Sybir Nowosybirsk 66
2 Lokomotiv Daugavpils 65
3 Junost Czerkiesk 35
4 Ural Sterlitamak 26
153
1987
Hattrick
Często do tej pory działaczom zdarzało się majstrować przy zasadach rozgrywek
ligowych, nawet już po tym, gdy wszystko wydawało się być ustalone. Tak też było zimą
1986/1987. Wprowadzona cztery lata wcześniej reforma systemu rozgrywek miała swoje
wady, przede wszystkim dysproporcje poziomu, chociaż trzeba przyznać, że w minionym
sezonie siła zespołów w poszczególnych grupach w końcu się wyrównała, a nowe ekipy
doszlusowały poziomem do dawnych potęg. Postanowiono jednak wrócić do starego systemu,
a więc w Wyższej Lidze spotykać się miało między sobą faktycznie najlepszych siedem
drużyn w kraju bez podziału według położenia geograficznego. Kolejne siedem startować
miało na bezpośrednim zapleczu nazwanym Pierwszą Ligą – Grupą A, także na jednym
szczeblu centralnym. Dopiero Pierwsza Liga – Grupa B (czyli de facto trzecia –
eufemistyczne nazwy lig są znane nie od dzisiaj) dzielona była na strefy. System rozgrywania
spotkań nie uległ zmianie, ale wprowadzono jedną ciekawą nowinkę. Do tej pory często
spotykanym zjawiskiem było opuszczanie spotkań przez liderów drużyn, na rzecz startów
w mistrzostwach świata czy innych występów w barwach reprezentacji. W tym sezonie
za każdą taką nieobecność klub już przed meczem mógł „dopisać” sobie do wyniku
5 punktów. Z Wyższej Ligi i Pierwszej Ligi spaść miały po dwa najsłabsze ekipy.
W skład Wyższej Ligi weszły po trzy najlepsze zespoły z obu stref z poprzedniego
sezonu, a także czwarty
na wschodzie – Nieftianik, mający
więcej zdobytych punktów niż
Barykada. Faworytem rozgrywek
był oczywiście obrońca tytułu
Sygnał. Osłabiony, co prawda,
na pozycjach juniorskich
przejściem do seniorów Igora
Marko, ale pozostawali przecież
Kołodij i Pastuchow. W związku
154
z tym do Pińska mógł odejść nawet kolejny junior Krisztal. Poza tym ławka seniorów
w Równem prezentowała się imponująco – Kuzniecow, Zwieriew, Trofimow, Marko,
a do tego w rezerwie Żabczik, Surchajew czy Tierszak. Spadła za to siła wicemistrzów
z Togliatti. Z zeszłorocznych nabytków odeszli Zacharow i Judachin, a także pożegnał się
z torem wieloletni lider Iwan Sibiriew. W Turbinie bogatą karierę zakończył Siergiej Diużew,
a w jego miejsce powrócił z Leningradu inny weteran Nikołaj Simonow, dla którego był to
ostatni rok startów. Kosztem Cemientnika wzmocnił się Nieftianik. Powrócił
do macierzystego klubu Siergiej Cariow, ciągnąc za sobą lidera drużyny z Czerkieska Tałgata
Galejewa. A ponieważ kariery zakończyli także Chalimow, Diediajew i Szachow klub
znad Kaukazu został z dwoma seniorami w składzie i stawał się murowanym kandydatem
do ostatniego miejsca. Pozostałe kluby przystąpiły w praktycznie niezmienionych składach
z tym, że Wostok znalazł dla siebie nowy tor. Przez kolejne trzy sezony będzie on rozgrywał
swoje mecze na nowowybudowanym torze w Pińsku odległym od Władywostoku o niecałe...
10 000 km.
Tak jak przed rokiem rozgrywki zainaugurowano 4 maja, tym razem w Czerkiesku.
Potwierdziły się czarne przewidywania dla Cemientnika. Przegrał on z Kuzbassem aż 34-74,
a sam Klimantow wsparty nawet bardzo zdolną młodzieżą nie był w stanie podjąć
równorzędnej walki. Kuzbass za to potwierdzał, że medal z poprzedniego roku nie był
przypadkiem, a drugą młodość przeżywał Kłyczkow, który rozpoczął sezon od zdobycia
kompletu 18 punktów.
Do dużo większej niespodzianki doszło w kolejnym
meczu. Nieftianik na własnym torze przegrał z Wostokiem 48-
58. W Oktiabrsku brakło jednak jeszcze Galejewa i Cariowa,
którzy dołączyli do drużyny dopiero w połowie sezonu. Póki co,
także sytuacja Nieftianika nie wyglądała ciekawie. W
rozegranym tego samego dnia meczu w Bałakowie pierwszy raz
zastosowano przepis o punktach dla reprezentantów. W Turbinie
zabrakło Olega Wołochowa, natmiast w Żyguli jego brata
Andrieja oraz Rinata Mardanszyna. Mecz rozpoczynał się więc
od wyniku 10-5 dla Żyguli, ale gospodarze szybko odrobili stratę
i rozgromili wicemistrzów aż 71-52. O ile w tym meczu dodatkowe punkty nie robiły wielkiej
różnicy, to w kolejnym i owszem. Turbina do meczu z Wostokiem przystąpiła ponownie
bez Olega Wołochowa i mimo świetniej postawy Gordiejewa (18) miała olbrzymie problemy
z Wostokiem Władywostok. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 58-55, chociaż
155
na torze więcej punktów zdobyli goście. Wostok w ogóle prezentował się bardzo korzystnie
początku sezonu, ale jeździł niezwykle pechowo, do tego aż do sierpnia bez Charczenki.
Kolejny mecz wyjazdowy w Togliatti przegrał na własne życzenie, po tym jak kontuzji
w trakcie spotkania nabawili się Stolarow, Witmanowski i Pankin. Jeszcze przed ostatnim
biegiem była teoretyczna szansa na wygraną, ale Szwiec musiał wyjechać do biegu sam
i ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 52-55. Blisko szczęścia było także w Kemerowie,
gdzie brakowało oprócz Charczenki także Pankina, a zastępujący go Szwiec zdobył zaledwie
trzy punkty, natomiast pozostałych zawodników prześladowały defekty. Mimo to wynik 49-
59 wstydu nie przynosił.
Rewelacją początku sezonu był za to Kuzbass. Wygrał wspomniany mecz
w Czerkiesku, dalej kolejne trzy na własnym torze i na tym etapie rozgrywek miał już
8 punktów w czterech meczach, za nim z czterema (w trzech meczach) znajdowała się
Turbina, po dwa miały wspominany Wostok, Żyguli i Nieftianik. Bez punktu był Cemientnik
i... Sygnał. Zawodnicy z Równego pierwszy mecz mieli jednak dopiero przed sobą.
14 czerwca w spóźnionej inauguracji gładko pokonali Nieftianik 72-46 (+10 za nieobecność
Trofimowa i Kuzniecowa), przy 18 punktach Żabczika, 17 Marko (z bonusem) i Zwieriewa.
Tego samego dnia bliski pierwszych punktów był także Cemientnik, 17 oczek zdobył
Klimantow, mecz życia rozgrywał junior Rusłan Kowal (15), łącznie zespół zdobył 55,
Żyguli 52, ale 5 punktów do wyniku wniósł nieobecny Andriej Wołochow i skończyło się na
dwupunktowej porażce miejscowych.
156
po zwycięstwie w Pińsku z Wostokiem 57-56, gdzie znów o wyniku decydowała...
nieobecność Andrieja Wołochowa i 5 punktów, które dopisywał sobie zespół z Togliatti.
Dodatkowo Wostok wystąpił w tym meczu tylko z jednym juniorem w składzie i 6 startów
oddawał bez walki. Sytuacja dla Żyguli odmieniła się po meczu z Kuzbassem na własnym
torze. Tym razem to gospodarze jechali tylko z jednym zawodnikiem, który nie ukończył
21 lat i przegrali nieznacznie 54-58. Tym razem brak Wołochowa nie pomógł. Kuzbass
po zwycięstwach w Togliatti i Oktiabrsku, miał już 12 oczek i realne szanse nawet
na mistrzowski tytuł. O sile zespołu decydowało trio Kłyczkow – Olejnikow – Pawluczenko,
do tego wsparte dwójką solidnych juniorów Władimirem Czernowem i Jewgienij Rodinem.
Po 7 lipca nie było już zespołu bez porażki. Tego dnia Sygnał bez Trofimowa, uległ
w Bałakowie Turbinie. O przegranej mistrzów zadecydowała kompromitująca postawa
Żabczika, który w sześciu startach nie zdobył nawet punktu. Wobec tego na nic zdała się
świetna postawa Zwieriewa (17). Kluczem była równa postawa całego zespołu Turbiny,
co dało zwycięstwo 58-55.W tym momencie trzy zespoły miały po jednej porażce w meczach
między sobą, z tym, że Kuzbass był w o tyle korzystnej sytuacji, że rozegrał już dwa mecze
więcej. Sygnał odbił sobie zaś wspomnianą porażkę już pięć dni później gromiąc Żyguli
na wyjeździe aż 75-38.
W Togliatti po znakomitym poprzednim sezonie
zaczynał się jednak z dnia na dzień poważny kryzys.
Zawodnicy, którzy niedawno przybyli do tej drużyny, teraz
szybko z niej odchodzili. Mecz z Sygnałem był ostatnim
dla wiecznego nieobecnego Andrieja Wołochowa, który
zdecydował się na powrót do Turbiny, chociaż w tym sezonie
już wystartować w lidze nie mógł. Kolejny mecz na własnym
torze właśnie z Turbiną zakończył się kolejną wysoką porażką
36-72. Praktycznie wszyscy zawodnicy w końcówce sezonu
zanotowali obniżkę formy. Spadek jednak jeszcze w tym
sezonie nie groził, ponieważ jeszcze słabiej oprócz
wspomnianego Cemientnika spisywał się Nieftianik. Nawet przyjście Galejewa nie odwróciło
sytuacji i oprócz zwycięstw nad zespołem z Czerkieska „nafciarze” zdobyli jeszcze tylko
jedno oczko w meczu właśnie z Żyguli.
6 sierpnia doszło do kolejnego spotkania na szczycie: Sygnał – Kuzbass. Obie drużyny
w końcówce sezonu występowały mocno osłabione, Kuzbass bez Pawluczenki, Sygnał
bez Kuzniecowa. Mecz nie dostarczył jednak wielu emocji, szeroka ławka Sygnału
157
okazała się być kluczem do wygranej aż 75-33. Klasą dla siebie byli mający życiowy sezon
Zwieriew oraz Trofimow. Dla gości skutecznie pojechał jedynie Kłyczkow (12), zawiódł
zupełnie Olejnikow (8). Cenne zwycięstwo Kuzbass odniósł pięć dni później w Pińsku, gdzie
wygrał 56-52 z Wostokiem. Sygnał zaś w kolejnym meczu na własnym torze miał równie
ciężką przeprawę z Turbiną. Znów tragicznie pojechał Żabczik (1 punkt), ale zastąpił go 19-
letni Kołodij, który trzykrotnie przyjechał na 5-1 w parze z Trofimowem. Turbina, śladem
Kuzbassu w kolejnym meczu wygrała w Pińsku, tym razem jednak gładko 67-41.
Z pojedynków między trzema najlepszymi zespołami sezonu pozostał już
do rozegrania tylko jeden w Kemerowie gdzie Kuzbass podejmował Sygnał. Oba zespoły
dalej startowały bez liderów Pawluczenki i Kuzniecowa, dodatkowo w szeregach gospodarzy
zabrakło Rodina, mimo wszystko kibice liczyli na wygraną z mistrzami. Przeżyli oni jednak
prawdziwy szok. Już po dwóch biegach było 8-4 dla gości. W czwartym biegu Kołodij
z Trofimowem wygrywają podwójnie z liderem miejscowych Kłyczkowem. Słabiutko
spisuje się także Olejnikow, a jedynym, który skutecznie walczy z zawodnikami z Równego
jest nieoczekiwanie Titow. Gospodarzom nie pomagają nawet defekty Trofimowa, skoro
ich liderzy przegrywają z juniorami gości. Końcówkę zawodów załamani zawodnicy
Kuzbassu przegrywają aż 16-38, a ostateczny rezultat brzmi 36-71 dla Sygnału, który po tym
meczu praktycznie zapewnia sobie trzeci tytuł z rzędu, a dla przegranych pozostają znów
brązowe medale. Liderem drużyny z Równego jest kolejny raz Zwieriew, który zdobywa
16 punktów i bonus. Zwieriew w całym sezonie odjechał w lidze 63 wyścigi, z czego wygrał
53, dziesięć razy był drugi, w tym dwukrotnie za kolegą z zespołu. Dało mu to kosmiczną
średnią 2,873. Zresztą Marko i Trofimow spisywali się równie dobrze i nawet brak
w końcówce sezonu weterana Kuzniecowa nie dawał się we znaki tym bardziej, że świetnie
rozwijały się talenty Kołodija i Pastuchowa. Sygnał mógł ostatecznie świętować kolejny
sukces po wygraniu z Wostokiem na własnym torze 74-33. Wobec tego nawet ich porażka
w ostatnim meczu sezonu w Pińsku nic nie zmieniała w ligowej tabeli.
Sezon, mimo iż w zamyśle po zmniejszeniu liczebności ligi miał być bardziej
wyrównany, wcale taki nie był. Trzy czołowe zespoły wyraźnie górowały nad resztą, w dół
zaś odstawały Cemientnik i Nieftianik. Pocieszeniem mógł być jedynie fakt, że już za rok
miały ich zastąpić dwa inne, mocniejsze, zespoły.
Wyższa Liga
1 Sygnał Równe 12 20
2 Turbina Barakowo 12 20
158
3 Kuzbass Kamerowo 12 18
4 Żyguli Togliatti 12 11
5 Wostok Władywostok 12 10
6 Nieftianik Oktiabrskij 12 5
7 Cemientnik Czerkiesk 12 0
Najskuteczniejsi: I. Zwieriew (Sygnał) 181 pkt (śr. b. 2,87), I. Marko (Sygnał) 172
(2,65), R. Mardanszyn (Żyguli) 170 (2,65), A. Olejnikow (Kuzbass 170 (2,42), A. Pawłow
(Turbina) 169 (2,50), F. Kalimulin (Nieftianik) 163 (2,29), I. Stolarow (Wostok) 150 (2,20),
W. Kłyczkow (Kuzbass) 145 (2,29)
159
Zupełnie odwrotnie było w Leningradzie. Oprócz Woronkowa o sile zespołu stanowili
zawodnicy, którzy mogliby być… ojcami większości zawodników Sybiru: 37-letni Władimir
Gordiejew i 41-letni Władimir Smirnow. Jedyny wyróżniający się junior Aas, więcej czasu
poświęcał dla reprezentacji niż klubu. W dodatku problem stanowił tor w Leningradzie
i Barykada aż 4 spotkania w roli gospodarza oddała walkowerem.
W drugim spotkaniu Sybir rozgromił Tajfun aż 80-33, a drużyna z Elisty miała
podobne problemy z juniorami, co Barykada. Na wschodzącą gwiazdę radzieckiego żużla
wyrastał Oleg Kurguskin, ale co z tego skoro, podobnie jak Aas, znacznie częściej niż w lidze
startował dla reprezentacji. Tajfun zaś często występował z zaledwie jednym juniorem
w składzie. Tak było chociażby w meczu z Barykadą na własnym torze, gdzie startując
w piątkę miejscowi przegrali zaledwie 53-55, a z czego 52 oczka zdobyli seniorzy Zarucki,
Iwanow, Dubs i Olchowski.
Mecz w Eliście był zresztą wyjątkowy ze względu na zaciętość. Szybko okazało się,
że różnice poziomu między drużynami są wprost kolosalne. W górę zdecydowanie odstawała
Baszkiria i nieco jej ustępujący Sybir. Zupełnie nie radził zaś sobie Ural, jedyny
ubiegłoroczny pierwszoligowiec w stawce, którego mecze zaś regularnie kończyły się
pogromami ponad 20-punktowymi. Baszkiria i Sybir aż do lipca kroczyły od zwycięstwa
do zwycięstwa i w końcu dwunastego dnia tego miesiąca doszło do bezpośredniego
pojedynku obu drużyn. W Ufie oba zespoły wystąpiły w osłabionych składach bez Starostina
i Dubinina. Sybir „reaktywował” zaś weterana Basmanowa, który na kilka spotkań wrócił
do zespołu. Brak Starostina nie był jednak zbytnio odczuwalny przez miejscowych, gdyż
dalej dysponowali oni trzema potężnymi armatami: Saitagariejewem (15 pkt i defekt),
Tokunowem (17) i Zacharowem (15). Zawodnicy ci
dominowali na torach Pierwszej Ligi, a zwłaszcza
„Tatarska Strzała” Saitgariejew po prostu przerastał
rywali o klasę. Wystarczy dodać, że w całym sezonie
wystąpił w ośmiu spotkaniach i nie stracił punktu
z żadnym (!) rywalem, 6-krotnie przyjeżdżając za kolegą
z pary i notując jeden wspomniany defekt. Zresztą
niewiele ustępowali mu właśnie wspomniani Zacharow,
Tokunow i sporadycznie występujący Starostin.
Dominację w lidze Baszkiria potwierdziła w meczu
rewanżowym, do którego doszło dwa tygodnie później.
160
Na własnym torze zawodnicy z Nowosybirska przegrali jeszcze wyżej, bo aż 38-75.
Gospodarzy pognębił jeżdżący trener Baszkirii 36-letni Nikołaj Korniew, dla którego był to
jedyny mecz ligowy w sezonie i zdobył w nim 14 punktów i 3 bonusy. W Sybirze fatalnie
spisał się zaś Maksimow, który zdobył zaledwie 3 punkty, ale był to już stały trend
w występach tego zawodnika, przechodzącego olbrzymie załamanie formy i skłaniającego się
ku zakończeniu kariery. Dla drużyny z Nowosybirska nie miało to jednak większego
znaczenia. Wygrywając wszystkie pozostałe mecze w sezonie zapewnili sobie oni bez trudu
drugie miejsce w tabeli, także premiowane awansem. Jako że Ural przegrywał wszystkie
mecze za koleją, a jedyne punkty zdobył za wyjazdowy walkower z Barykadą, wspomniana
drużyna z Leningradu, a także Tajfun i Lokomotiv praktycznie cały sezon jeździły
o przysłowiową pietruszkę.
Ten ostatni zespół też przeżywał spore problemy
kadrowe związane z zakończeniem karier przez starszych
zawodników: Tkaczuka, Dowżenkę, Danu, Blachę
czy Isajewa. Byli, co prawda, młodsi Rybnikow, Kokin,
Braucejs, czy 18-letni Andriej Korolow, ale ławka
zawodnicza była bardzo krótka. Doszło do sytuacji, gdy
drużyna musiała posiłkować się wracającym na żużlowe
tory 49-letnim Wiktorem Trofimowem. Był ostatnim
czynnym żużlowcem, który startował w pierwszym
sezonie radzieckiej ligi!
161
Sporo nowych teamów pojawiło się przed sezonem 1987, stąd też na trzecim szczeblu
rozgrywek znów potrzebny był podział na trzy strefy. W pierwszej z nich złożonej z drużyn
położonych najbardziej na zachód Związku Radzieckiego oprócz klubów z Łotewskiej
i Ukraińskiej SRR pojawiły się też po 25 latach kluby z Białorusi i to od razu dwa: z Mińska
i Pińska. Ponadto po przerwie powróciły drużyny Szachtiora i Woschodu. Zgodnie
z oczekiwaniami na czele ligi znalazły się najbardziej doświadczone ekipy z Połtawy i Rygi.
Do finałowej rundy awansowali ostatecznie Ukraińcy.
Ze Strefy 2 awans uzyskał, co także nie było zaskoczeniem, Trud Mieleuz, pokonując
nieznacznie Saławat Saławat. O pierwszym miejscu w lidze decydował mecz między oboma
zespołami w Mieleuzie. Goście, którzy wygrali na własnym torze 56-52, aby awansować
nie mogli przegrać wyżej niż 4 punktami. Tymczasem gospodarze od początku pewnie
prowadzili, a zawodnicy Saławatu do końcowych wyścigów meczu nie wyjechali protestując
przeciwko... wadliwie, ich zdaniem, działającej maszynie startowej. Byli medaliści
mistrzostw po wielu latach posuchy w końcu zaczynali odnosić jakieś wyniki przynajmniej
na trzecim froncie, chociaż tym razem zabrakło jeszcze trochę nawet do występu w finale.
Egzotyczny skład miała trzecia ze stref, w której znalazł się uzbecki Łucz Fergana,
kazachski Magnietit Rudnyj oraz para beniaminków z Syberii: wracający po kilku latach
przerwy Sybir Omsk oraz absolutny nowincjusz Mietałłurg Magitogorsk. Tutaj emocji
wielkich nie było. Ligę bez porażki przeszedł najbardziej doświadczony Łucz i dołączył do
drużyn walczących o dwa miejsca premiowane awansem.
W finale rozegranym w Połtawie doszło do pewnej niespodzianki. Spośród trzech
drużyn najlepiej, wykorzystując atut własnego toru, spisywała się Łtawa, natomiast Trud
Mieleuz, który jeszcze niedawno startował przecież w Wyższej Lidze, przegrał decydujący
o drugim miejscu, także premiowanym awansem, mecz z Łuczem 52-56
162
Pierwsza Liga – Grupa B –
Strefa Druga
1 Trud Mieleuz 6 8
2 Saławat Saławat 6 8
3 Chazri Baku 5 4
4 Arcywi Tbilisi 5 2
1 Łucz Fergana 6 12
2 Magnietit Rudnyj 6 8
3 Sybir Omsk 6 4
4 Mietałłurg Magnitogorsk 6 0
1 Łtawa Połtawa 2 4
2 Łucz Fergana 2 2
3 Trud Mieleuz 2 0
163
1988
Rewelacyjny beniaminek
164
do drużyny wracał Oleg Judachin, a z Oktiabrska sprowadzono doświadczonego Ajrata
Fajzulina. Sybir liczył na rozwój swojej młodzieży, chociaż już od maja musiał startować
bez Igora Dubinina, o którego upomniało się także SKA Lwów.
15 maja rozegrano aż trzy spotkania ligowe. W Pińsku Wostok spotkał bardzo zimny
prysznic w meczu z Baszkirią. Goście przy kapitalnej postawie Starostina (18),
Saitgariejewa (16) i Zacharowa (16) wygrali 64-44. Dla gospodarzy najwięcej, zaledwie
dziesięć, zdobył Kononiec. Kuzbass na własnym torze długo męczył się z Żyguli wygrywając
zaledwie 58-50 (komplet Pawluczenki), za to w meczu na szczycie Sygnał zmierzył się
z Turbiną. Gospodarze tradycyjnie w 2/3 biegów mogli wystawić tylko jednego zawodnika,
ale Kuzniecow, Zwieriew i Marko odnieśli 17 indywidualnych zwycięstw (Marko tylko raz
przegrał z Gordiejewem). Mecz zakończył się wynikiem 59-48. Dużo gorzej poszło
w kolejnym meczu z Baszkirią, gdzie Marko zdobył już tylko 12 oczek, a Kuzniecow odniósł
kontuzję. Benianinek wygrał 59-43 i po drugim wyjazdowym sukcesie był już jedyną
niepokonaną drużyną w lidze.
Fatalnie rozpoczął sezon także wicemistrz sprzed roku - Turbina, która w drugim
swoim meczu w sezonie, dość gładko przegrała w Pińsku z Wostokiem 48-60, a ojcem
porażki był Aleksandr Pawłow zdobywca zaledwie 5 punktów. Na koniec maja wyjazdowe
mecze na Syberii rozegrało Żyguli, przegrywając gładko w Kemerowie i Nowosybirsku,
a następnie w Ufie. Wobec wcześniej opisanej sytuacji z własnym torem, drużyna z Togliatti
była murowanym kandydatem do spadku.
165
zwycięstwie Baszkiria objęła prowadzenie w tabeli o dwa punkty przed Kuzbassem
i Wostokiem.
W kolejnych dniach dwa wyjazdowe mecze na Syberii rozegrały na przemian Wostok
i Sygnał. W Kemerowie zgodnie z oczekiwaniami poległ Wostok 50-58, za to cztery dni
później Sygnał korzystając z 12 bonusowych punktów za nieobecność Kuzniecowa i Marko,
za to już z Mardanszynem w składzie wygrał niespodziewanie 64-55. Z Nowosybirska zaś
obie drużyny wywiozły po dwa punkty meczowe, a Sybir czekała ciężka walka o utrzymanie.
Dopiero 26 czerwca pierwsze zwycięstwo odniosła Turbina, na własnym torze
pokonując Sygnał 57-51, mimo kapitalnej postawy Kuzniecowa, który zdobył 18 punktów
i dwukrotnie pokonał miejscowego idola Walerego Gordiejewa. Zawiódł za to Mardanszyn,
który przywiózł zaledwie pięć punktów. Trzeba przyznać, że kalendarz był sprzymierzeńcem
zespołu z Bałakowa. Mecz z Sygnałem był dopiero pierwszym rozegranym w roli
gospodarza, więc druga część sezonu dawała szanse na awans w górę tabeli.
Podczas gdy rywale tracili punkty, wciąż pogromcy
nie mogli znaleźć żużlowcy Baszkirii. Kolejne ważne
dwa punkty żużlowcy z Ufy zdobyli pokonując na własnym
torze Sygnał 62-46, a kolejny mecz zawalił Mardanszyn
zdobywając tym razem cztery oczka. W tym momencie jasne
było, że jedyną drużyną, która może zagrozić beniaminkowi
jest Kuzbass. Wszelkie nadzieje zostały rozwiane 24 lipca,
kiedy to Kuzbass na własnym torze przegrał z Baszkirią
aż 47-61. Gospodarze na dwa mecze przed końcem mieli
dwa oczka przewagi nad Wostokiem i Sygnałem i mogli
skoncentrować już tylko na walce o srebrne medale. Dwa dni
później rozegrano inny kluczowy dla końcowej klasyfikacji
mecz. W Pińsku Wostok wygrał z Sygnałem 56-52, by pięć dni później w rewanżu przegrać
53-55, co najbardziej cieszyło Kuzbass i Turbinę. Były to ostatnie mecze w sezonie
obu drużyn, obie kończyły sezon z dorobkiem 14 punktów, ale wyżej w tabeli był Wostok,
lepszy w dwumeczu o ledwie 2 małe oczka, który czekał teraz na dalszy rozwój wydarzeń.
Tymczasem wspaniały finisz rozpoczęła Turbina wygrywając na własnym torze z już
nowokreowanym mistrzem Baszkirią 61-46, by w kolejnym pokonać Sybir, co otwierało
realną szansę nawet na srebrny medal. Kluczem było zwycięstwo na własnym torze
z Kuzbassem, ale mecz zakończył się remisem 56-56, który dawał srebrne medale gościom,
dzięki lepszemu bilansowi dwumeczu. Wobec tego zwycięstwo z Żyguli na zakończenie
166
sezonu dawało już tylko trzecie miejsce, pozwalając wyprzedzić o jeden punkt Wostok
i Sygnał.
Powrót po pięciu latach na mistrzowski tron Baszkirii można było uznać
za niespodziankę głównie ze względu na fakt startów tej drużyny rok wcześniej w Pierwszej
Lidze. Beniaminek zwykle walczy o utrzymanie w lidze, wyjątek stanowi walka o medale
mniej cennych kruszców. Liga Związku Radzieckiego o bardzo ograniczonych
możliwościach sprowadzania zawodników z innych klubów nie była w tym względzie
wyjątkiem, zresztą wystarczy prześledzić wyniki poprzednich sezonów, gdzie żużlowe potęgi
budowano latami. W Ufie jednak sytuacja była innego rodzaju. Ten klub z olbrzymimi
tradycjami i świetną kadrą zawodników, bardziej przez przypadek znalazł się rok wcześniej
w Pierwszej Lidze niż zwyciężył w sezonie 1988. W latach 1987-1988 Starostin
i Saitgariejew zajmowali przemiennie dwa pierwsze, miejsca w indywidualnych
mistrzostwach Rosyjskiej FSSR, obaj wielokrotnie stawali też na podium mistrzostw Związku
Radzieckiego, a także regularnie przywdziewali plastron z sierpem i młotem. Dodając do tego
solidną drugą linię, Baszkiria po prostu wracała na należne sobie miejsce. Dominację Ufy
rekompensowała nieco arcyciekawa walka o pozostałe medale. Cztery drużyny prezentowały
zbliżony poziom i mecze między nimi zwykle miały bardzo zacięty charakter. Niestety drugi
sezon z rzędu nie było żadnej walki o utrzymanie. Sybir i Żyguli odstawały bardzo wyraźnie
od reszty i w pełni zasłużenie spadały do Pierwszej Ligi, chociaż obie drużyny liczyły
na szybki powrót – Sybir dzięki zdolnej młodzieży, Żyguli dzięki powrotowi na własny tor.
Wyższa Liga
1 Baszkiria Ufa 12 22
2 Kuzbass Kemerowo 12 15
3 Turbina Bałakowo 12 15
4 Wostok Władywostok 12 14
5 Sygnał Równe 12 14
6 Sybir Nowosybirsk 12 4
7 Żyguli Togliatti 12 0
167
Aż cztery z siedmiu zespołów startujących w 1988 r. w Pierwszej Lidze – Grupie A,
rok wcześniej ścigało się w innych klasach rozgrywkowych. Dlatego też przed sezonem
bardzo trudno było prognozować szanse poszczególnych zespołów. Pierwszy
ze spadkowiczów Nieftianik przed sezonem stracił wspomnianego już Fajzulina, który
przeszedł do Baszkirii, Siergieja Cariowa, który wrócił do Czerkieska, a także kończącego
karierę doświadczonego Jurija Uszanowa. Ciekawie prezentował się młody skład
Cemientnika, który jednak w poprzednim sezonie nie był w stanie wygrać ani jednego
spotkania. Praktycznie bez zmian do sezonu przystępowały Lokomotiv, Tajfun i Barykada,
jedynie ten ostatni klub stracił Rene Aasa, który trafił do Lwowa. Dużą zagadkę stanowili
beniaminkowie, ponieważ oba kluby jeszcze nigdy nie startowały w tak doborowej stawce,
próżno było szukać też zawodników mających jakiekolwiek sukcesy chociażby na krajowym
podwórku.
168
przeniesieni do SKA Lwów. Tak osłabiony zespół zadowolony mógł być ze spokojnej pozycji
w środku tabeli. Wobec tego faworyzowanej dwójce próbował zagrozić w awansie już tylko
Tajfun Elista, zresztą bez powodzenia. Również ten zespół poniósł w trakcie sezonu bolesną
stratę. Także w czerwcu w wyniku obrażeń poniesionych na torze zmarł 18-letni Oleg
Zubienko.
Nieftianik i Lokomotiv na poziomie Pierwszej Ligi przede wszystkim kadrowo
prezentowały się zdecydowanie lepiej od reszty. O sile Nieftianika stanowiło trio Galejew –
Kalimulin – Gafurow wsparte zdolnymi juniorami, wśród których wyróżniali się 19-letni
Walijew i rok młodszy Griezin. Prawdziwą „perełkę” w składzie miał za to Lokomotiv.
19-letni Korolow regularnie punktował nie tylko w lidze, ale stanął też na podiom mistrzostw
ZSRR juniorów. Był to też ostatni rok ligowych startów Wiktora Trofimowa. Ten legendarny
wręcz zawodnik, nie zakończył jednak jeszcze ostatecznie kariery, ostatni oficjalny występ
notując w 1993 w mistrzostwach niepodległej już Ukrainy w wieku 55 lat.
169
6 Łtawa Połtawa 12 2
7 Łucz Fergana 12 2
170
odbywających służbę wojskową „przez przypadek” właśnie we Lwowie. Zawodnicy zresztą
często chętnie szli w kamasze, gdyż niosło to za sobą szereg przywilejów, a także stwarzało
rzeczywistą szansę na rozwój sportowy. Co więcej SKA miał też poparcie krajowej federacji,
która w końcu, po nieudanej próbie w Togliatti, mogła stworzyć klub będący bazą
młodzieżowej kadry ZSRR. Za tym szedł także najlepszy sprzęt.
„Ojcem” drużyny był były lwowski zawodnik Siergiej Latosinski, który był nie tylko
działaczem, ale także trenerem i… sędzią żużlowym. Pod jego skrzydłami znakomicie
zadebiutował także syn – Aleksandr, który był jednym z nielicznych rodowitych lwowiaków
w drużynie, a mimo młodego wieku, wkrótce okazał się być czołową postacią w zespole.
Ponadto do drużyny zwerbowano wspominanych już Aasa z Leningradu, Pastuchowa
i Kołodija z Równego, Dragobieckiego i Kowala z Czerkieska, Dubinina z Nowosybirska,
czy Ignatowa z Sewastopola, a więc ścisła czołówka radzieckich juniorów.
Drugim z debiutantów był Tiekstilszczik reprezentujący obwód moskiewski. Żużel
wracał do stolicy, ale tylko na papierze, ponieważ klub rozgrywał swoje mecze w Daugavpils.
Brak żużlowego stadionu był niemal „odwiecznym” problemem Moskwy. Warto zauważyć,
że trzon kadry stanowili zawodnicy startujący do tej porze głównie w lodowej odmianie
speedwaya.
Co oczywiste rozgrywki w tej strefie zdominowali zawodnicy ze Lwowa. Kroku
próbowali im dotrzymać Łotysze z Rygi, ale w bezpośrednich pojedynkach byli bez szans.
Reszta stanowiło tło dla tych drużyn, a białoruskie Kolos Pińsk i zespół z Mińska
o dźwięcznej nazwie Proftiechobrazowanie wycofały się z rozgrywek.
Także Strefę Drugą jeden z zespołów zakończył bez porażki na koncie. Był to
wracający po rocznej przerwie drugi zespół
z Czerkieska – Junost. Przy problemach
kadrowych pierwszego zespołu,
funkcjonowanie rezerw mogło nieco dziwić.
Podobnie rozgrywki wyglądały
w Strefie Trzeciej. Tutaj nie do pokonania
był Saławat Saławat z wybijającym się
juniorem Anatolijem Chłynowem, a także
wzmocniony Giennadijem Worobjowem
z Ufy. Poziomem od reszty drużyn odbiegał
również drugi Trud Mieleuz, przegrał jednak
z lokalnym rywalem dwukrotnie 47-59 i 36-64. Fatalnie zaprezentował się za to spadkowicz
171
Ural, który wygrał jedynie trzy spotkania. Nie ukończył rozgrywek Magnietit Rudnyj,
oznaczało to koniec klasycznej odmiany żużla na terenie dzisiejszego Kazachstanu,
gdzie ścigano się już jedynie przez pewien czas na lodzie, zresztą z pewnymi sukcesami na
arenie międzynarodowej.
W finale we Lwowie spotkały trzy niepokonane zespoły, ale faworyt był tylko jeden –
i nie zawiódł. Gospodarze wygrali kolejne dwa spotkania i pewnie awansował do Pierwszej
Ligi – Grupy A. W decydującym meczu o drugie premiowanym awansem miejsce Junost
pokonał Saławat i w przyszłym sezonie na zapleczu Wyższej Ligi startować miały
dwa zespoły z Czerkieska.
172
Magnietit Rudnyj wycofał się
1 SKA Lwów 2 4
2 Junost Czerkiesk 2 2
3 Saławat Saławat 2 0
173
1989
174
zespołu. Jedynie w Wostoku i Turbinie zima przebiegła spokojnie, chociaż ci pierwsi
występowali już bez Władimira Pankina, który zakończył karierę.
175
Walka trwała do samego końca zarówno o tytuł jak i o utrzymanie. W tabeli
zdecydowanie prowadziła Turbina z osiemnastoma punktami, ale meczem w Kemerowie
zakończyła już sezon. Trzeba jednak dodać, że dwa bardzo cenne punkty żużlowcy
z Bałakowa zdobyli bez walki za walkower z Sygnałem na wyjeździe. Szanse
na prześcignięcie lidera miały Wostok i właśnie Baszkiria. Oba zespoły miały po 12 oczek
i odpowiednio trzy i pięć spotkań do rozegrania. Zespół z Władywostoku miał także lepszy
bilans dwumeczu z Turbiną. Reszta drużyn walczyła zacięcie o utrzymanie. Po osiem oczek
miały Nieftianik (w 10 meczach) i Kuzbass (w 11), po sześć Lokomotiv (w 10) i praktycznie
już zdegradowany Sygnał (w 11).
176
w rozgrywkach. Do rozegrania zostały bowiem trzy spotkania, każde o olbrzymim ciężarze
gatunkowym. 13 września wszelkie szanse na utrzymanie pogrzebał Sygnał przegrywając
właśnie z Baszkirią w niezwykle dramatycznym meczu 53-55. Baszkirię i Wostok czekały
jeszcze dwa spotkania w Daugavpils z rozdającym karty i jednocześnie walczącym
o utrzymanie Lokomotivem.
Na pierwszy ogień poszła Baszkiria. Goście jeszcze po trzech biegach prowadzili
dwoma punktami, ale później miał miejsce już tylko popis zdeterminowanych Kokina (14),
Agasijewa (14), Korolowa (13+4) i Sokołowa (12) . Wobec tragicznej postawy Fajzulina (3),
Lokomotiv bez większych problemów wygrał 67-41, a Baszkiria straciła kolejną w tym
sezonie, teraz już niepowtarzalną, szansę na obronę tytułu, zadowalając się zaledwie trzecią
lokatą. Losy tytułu i utrzymania decydowały się zaś w ostatnim meczu, w którym
to Lokomotiv zmierzył się z Wostokiem. Gospodarzom jedynie zwycięstwo pozwalało
utrzymać się w lidze, dlatego też przyjezdni mimo olbrzymiej motywacji musieli liczyć się
z poważnym oporem. Po remisie w pierwszym biegu goście w drugim wykorzystując defekt
Korolowa objęli czteropunktowe prowadzenie, jednak w kolejnych biegach nie byli w stanie
uzyskać większej przewagi niż sześć punktów. Główny ciężar odrabiania strat wzięła na
siebie para Korolow-Agasijew. Druga część zawodów to popis tej dwójki, która wygrywając
podwójnie bieg 11 doprowadziła w meczu do remisu, następnie po biegu 13 wyprowadziła
Lokomotiw na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Po defekcie Sokołowa Wostok
skontrował i na trzy biegi przed końcem znów wyszedł na prowadzenie, które utrzymało się
także po kolejnym biegu. Następnie jednak upada Kononiec i przed ostatnią gonitwą jest
remis. W niej jednak trzecie podwójne zwycięstwo odnoszą Korolow i Agasijew pokonując
Potiechina (Jefimow ma defekt) i w euforii znaleźli się kibice i zawodnicy z Daugavpils po
zwycięstwie 56-52. Szampany strzelały też w odległym Bałakowie.
W mistrzowskiej ekipie tradycyjnie liderowali już 37-letni Walerij Gordiejew oraz Oleg
Wołochow. Obaj wykręcili w sezonie średnią powyżej 2,7 punktu na bieg, ulegając pod tym
względem jedynie Starostinowi. Siłą Turbiny była jednak bardzo mocna druga linia
z Andriejem Wołochowem, Aleksandrem Pawłowem i Walerym Szlapuginem, oraz solidni
juniorzy Kuzin, Dierkacz, Morozow.
Wracający po 15 latach na podium Wostok nie miał tak mocnych liderów jak Turbina,
ale za to niezwykle wyrównany team. Przed każdym meczem trudno było przewidywać, kto
z piątki Charczenko, Jefimow, Kononiec, Korżewoj, Stolarow danego dnia będzie najlepszy.
Podstawowym juniorem był 19-letni Wiaczesław Nikulin, który wkrótce będzie stawał na
podium mistrzostw świata – w lodowej odmianie speedwaya. Dla osłabionej odejściem
177
Saitgariejewa i nie mającej solidnych juniorów Baszkirii mimo
wszystko ten sezon był rokiem straconych szans. Miejsce
Saitgariejewa zupełnie nieoczekiwanie zajął wracający do
ligowego ścigania trener 38-letni Nikołaj Korniew, który w
sezonie zdobył aż 131 punktów.
Miejsce w środku stawki zajęli beniaminkowie
wykorzystując problemy Kuzbassu i Sygnału oraz atut własnego
toru. Oba zespoły w roli gospodarza przegrały po jednym
spotkaniu, z wyjazdów nie przywożąc nawet oczka. Był to zresztą
rekordowy rok pod tym względem. Na czterdzieści rozegranych
spotkań zaledwie siedem kończyło się wygraną gości.
Wyższa Liga
1 Turbina Bałakowo 12 18
2 Wostok Władywostok 12 16
3 Baszkiria Ufa 12 16
4 Lokomotiv Daugavpils 12 10
5 Nieftianik Oktiabrskij 12 10
6 Kuzbass Kemerowo 12 8
7 Sygnał Równe 12 6
Najskuteczniejsi: M. Starostin (Baszkiria) 176 pkt (śr. b. 2,75), G. Charczenko
(Wostok) 170 (2,46), A. Bielski (Kuzbass) 162 (2,37), I. Zwieriew (Sygnał) 157 (2,48),
F. Kalimulin (Nieftianik) 155 (2,29), O. Wołochow (Turbina) 153 (2,72), W. Gordiejew
(Turbina) 153 (2,70), R. Mardanszyn (Nieftianik) 141 (2,58)
178
rywali, co prawda, wspomniani Dubinin, Kowal, Dragobiecki, ale ich miejsce zajmowali
kolejni zwerbowani. Za to niewielkie szanse na utrzymanie dawano Junostowi Czerkiesk,
którego najlepsi zawodnicy trafiali, co zrozumiałe, do Cemientnika.
Przedsezonowe założenia potwierdziły się na torze. „Kadrowcy” ze Lwowa, pewnie
kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa, potykając się jedynie w Czerkiesku, gdzie przegrali z
Cemientnikiem 52-56. I to właśnie ten drugi zespół także mógł cieszyć się z awansu tracąc
punkty jedynie we Lwowie (30-35 w przerwanym meczu) i nieoczekiwanie na własnym torze
z Żyguli (56-58). Zespół z Togliatti stracił do drugiego miejsca cztery oczka. Decydował
drugi mecz z Cemientnikiem tym razem na własnym torze. I znów dwoma punktami wygrali
goście (55-53).
Kolejny sezon z rzędu nie było za to walki
o utrzymanie. „Starzejący” się skład Tajfunu – Iwanow,
Zarucki, Olchowski, Dubs spisywał się z roku na rok
słabiej, a oprócz Kurguskina, nie było widać żadnych
perspektywicznych zawodników. Jedyne dwa zwycięstwa
drużyna z Elisty odniosła nad Junostem, których postawa
przerosła nawet najgorsze obawy. Juniorski skład
z Czerkieska przegrał wszystko co się dało, najniżej
21 punktami na własnym torze z Barykadą! Rekordowo
kończyły się mecze z SKA. We Lwowie zanotowano wynik
88-20, a na własnym torze młodzi zawodnicy Junosta,
zdobyli po walce zaledwie jeden punkt przegrywając 19-
89.
179
nie przystąpiły zespoły z Erewania, Baku, Tbilisi i Omska, nie udało się także powrócić
drużynom z Mińska i Tiumenia. Pozostałe ekipy podzielono na dwie strefy.
W Strefie Pierwszej wystartowało aż osiem ekip. Pod nowymi szyldami rywalizowały
zespoły z Połtawy i Doniecka – odpowiednio Awtoagriegatczik i Skif. Także Tiekstilszczik
rywalizował pod nazwą Podmoskwie, na stadionie w Widnoje, przez co źródła podają nazwę
tego podmoskiewskiego miasta zamiennie z określeniem obwodu moskiewskiego. Poziom
drużyn był tym razem dość wyrównany, chociaż w górę odstawał spadkowicz z Połtawy.
Awtoagriegatczik odniósł jedynie dwie, ale zaskakujące porażki u siebie z Tawriją i
wyjazdową w Pińsku, na koniec sezonu wyprzedzając drugi w tabeli Skif, aż o sześć
punktów. Zespół z Doniecka opierał się na zawodnikach pamiętających jeszcze występy
w Wyższej Lidze – Sieliwanowie, Kapłunowie czy Woznicy. W ogóle w lidze znalazło się
kilku zawodników mających za sobą starty w najwyższej klasie rozgrywkowej: Żabczik
w Woschodzie, Jemieljanow w Podmoskwiu, Krisztal, Sokołowski, Isłanow, Bajburin
w Kolosie, Fedyk w Czerwonogradzie. Plagą w tak długim, jak na ten poziom, sezonie były
walkowery, których zanotowano aż osiem, a jeden mecz uznany został za nierozegrany.
Strefa Druga liczyła tym razem pięć zespołów, a walka toczyła się podobnie jak rok
wcześniej między Saławatem i Trudem, a także spadkowiczem Łuczem. Te trzy zespoły były
niepokonane na własnym torze, a o końcowej klasyfikacji zadecydowało zwycięstwo
Saławatu w Sterlitamaku (57-50) gdzie przegrały zarówno Łucz, jak i Trud.
Po raz pierwszy od wielu lat nie rozegrano finału ligi. Awans do Pierwszej Ligi Grupy
A uzyskały najlepsze ekipy z obu stref.
180
1 Saławat Saławat 8 12
2 Łucz Fergana 8 10
3 Trud Mieleuz 8 10
4 Ural Sterlitamak 8 6
5 Mietałłurg Magnitogorsk 8 2
181
1990
Bezdomny czempion
Zmiany w systemie ligowym, czy też tabeli rozgrywania biegów są rzeczą normalną
i zdarzają się, co jakiś czas, w każdym kraju. W Związku Radzieckim federacja jednak,
wprost lubowała się we wprowadzaniu nowatorskich rozwiązań czy też zagranicznych
nowinek. Nie inaczej było przed rozpoczęciem roku 1990. Bez zmian pozostawiono ilość i
liczebność lig, ale zmieniono tabelę biegową. Stara 18-biegowa stosowana od 1977 roku
odeszła do lamusa, w jej miejsce wprowadzono 15-biegową, stosowaną w tym samym czasie
w Polsce. Wobec tego zmniejszono obowiązkową liczbę biegów dla juniorów z dwunastu do
dziesięciu. Rewolucja zaś tyczyła się punktów biegowych. Powrócono do systemu
stosowanego w latach 1958-1959. Za zwycięstwo przyznawano 4 oczka, za drugie miejsce 3,
trzecie 2, czwarte 1, a punktu nie otrzymywał zawodnik, który nie ukończył wyścigu. Był to
swoisty bat na drużyny, które wystawiały niepełne składy do meczu, gdyż tym razem, nawet
najsłabszy zawodnik, który dojeżdżał do mety zdobywał dla swojej drużyny punkty. Z drugiej
strony było to podwójnie dotkliwe dla pechowców, którzy nie kończyli wyścigów z powodu
defektu czy upadku. Dopuszczalne były także rezerwy taktyczne w przypadku, gdy drużyna
przegrywała różnicą przynajmniej czterech punktów. Ważną zmianą było obniżenie
dopuszczalnego wieku zawodników mogących startować w rozgrywkach z siedemnastu do
szesnastu. W Wyższej Lidze skorzystali z tego Łatypow (Nieftianik), Ramazanow (Baszkiria)
i Kosczinski (Lokomotiv).
182
Kadrowym wydarzeniem zimy 1989/1990 było zakończenie kariery przez Walerego
Gordiejewa. Medalista mistrzostw świata, ZSRR i Rosji odchodził w blasku złota
drużynowych mistrzostw i brązowego medalu IM RFSRR, zdobytych w ostatnim sezonie
startów. Pożegnanie godne mistrza. Nowy tor znalazł Wostok, który przeprowadził się
z białoruskiego Pińska, na nowo wybudowany stadion w Ussuryjsku, oddalony
od Władywostoku już tylko o kilkadziesiąt kilometrów. Pozostałe drużyny czekała znowu
wyczerpująca podróż raz w sezonie nad Pacyfik. Trzeciego z medalistów Baszkirię opuścił
Jewgienij Tokunow, który przeszedł ligę niżej do Saławatu. Poważnych osłabień doznali
ubiegłoroczni beniaminkowie. Nieftianik opuścił Flur Kalimulin, natomiast Lokomotiv cały
sezon radzić sobie musiał bez Władimira Rybnikowa. Jak zwykle bardzo aktywny w zimie
był zespół ze Lwowa. SKA wzmocnili wspomniany Kalimulin, a także ze spadkowicza
z Równego Zwieriew i Niemczuk. Odeszli za to Pastuchow, Kołodij, Koczergin i Aas.
Drużyna zatem faktycznie przestała być młodzieżową reprezentacją ZSRR, ale zbierała
czołowych radzieckich żużlowców w każdym wieku. Dużo gorzej było u drugiego
z beniaminków. Karierę zakończył weteran Zacharopuło, a lider zespołu Aleksandr
Klimantow powrócił do rodzinnego Czerwonogradu. Na rozdrożu stanęła także dobrze
zapowiadająca się kariera Rusłana Kowala, który w tym sezonie wystąpić miał zaledwie
w jednym spotkaniu. Jedynymi nowymi twarzami w zespole byli kolejni juniorzy zaczynający
karierę w Junoście – Kiptiew, Smiernickich i Zienin.
Na inaugurację ligi rozegrano dwa mecze we Lwowie. Beniaminek najpierw 15 maja
pokonał brązowego medalistę sprzed roku Baszkirię 89-52, a tydzień później wicemistrzów
Wostok 88-60. Kapitalną formę prezentowali Saitgariejew oraz Zwieriew i oczywiste było,
że SKA będzie odgrywać w tym sezonie czołową rolę. Krańcowo różne nastroje panowały
za to w Czerkiesku. Cemientnik przegrał dwa pierwsze mecze na własnym torze
z Nieftianikiem (64-78) i Turbiną (64-85) łącznie w obu meczach wygrywając indywidualnie
zaledwie trzy biegi.
13 maja trzecie zwycięstwo odniosło SKA pokonując Turbinę 78-67 i w tym
momencie miało już na rozkładzie wszystkich ubiegłorocznych medalistów. Kolejny komplet
20 punktów zdobył Saitgariejew, a dwa oczka mniej uzyskał Zwieriew. Dla gości
nieoczekiwanie najwięcej punktów zdobył Dierkacz (17). Tournee po zachodzie Rosji
Turbina zakończyła drugim zwycięstwem, tym razem w Daugavpils w przerwanym po 10
biegu meczu 59-40. Cemientnik i Lokomotiv z początku sezonu przegrywały mecz za
meczem na własnym torze. W Czerkiesku w kolejnym spotkaniu wygrał Wostok (83-59),
a w Daugavpils Nieftianik (73-68).
183
Do ważnego spotkania doszło 27 maja w Bałakowie. Turbina podejmowała
na własnym torze Wostok i już po pierwszym biegu i defekcie O. Wołochowa przegrywała
2-7. Później wspomniany Wołochow nabawił się kontuzji, słabo spisywała się druga linia
i na nic zdało się 21 punktów Pawłowa i 19 Dierkacza. Wostok dzięki równej postawie całego
zespołu (Jefimow 16, Kononiec i Stolarow po 15) odniósł cenne zwycięstwo 74-68. Właśnie
Wostok i SKA odjechały już na początku sezonu rywalom. Ci drudzy szli od zwycięstwa
do zwycięstwa w meczach na własnym torze pokonując Nieftianik 92-57 i Lokomotiv 90-56,
a w obu meczach znów komplety zdobywał Saitgariejew, chociaż tym razem z bonusami.
Pierwszy mecz na własnym torze dopiero w czerwcu
rozegrali zawodnicy z Ufy i był to prawdziwy falstart. Na nic
zdał się duży komplet 24 punktów Starostina, Baszkiria
przegrała wysoko z Turbiną 62-85. Nie był to jednak
przypadek, a efekt zaniedbań w szkoleniu i nienajlepszej
polityki kadrowej. Wiek liderów mówił sam za siebie:
Korniew 39 lat, Starostin 35, a druga linia i młodzież
praktycznie nie istniała. Juniorzy we wspomnianym meczu
nie zdobyli żadnego punktu na rywalach i było to w tym
sezonie normą. Baszkiria dołączała więc do Cemientnika
i Lokomotivu, a więc drużyn nie mających jeszcze punktów na swoim koncie. Z grona tego
jako pierwszy wypadł zespół z Czerkieska, wygrywając u siebie z Baszkirią 81-66 (21 oczek
Starostina).
Ważny dla układu w górze tabeli mecz odbył się w Ussuryjsku 11 lipca. Wostok
podejmował Turbinę i głównie dzięki kapitalnej postawie Stolarowa (komplet) pokonał
rywali 79-67. Wśród gości tym razem zawiódł na całej linii Dierkacz zdobywca 2 punktów
w trzech startach. Tego samego dnia pierwsze punkty zdobyła Baszkiria, pokonując
osłabionego Nieftianika 80-67 i wygrywając indywidualnie wszystkie biegi (komplety
Starostina i Korniewa). 4 dni później w rewanżu według tradycyjnej punktacji (3-2-1-0)
goście odnieśliby drugie zwycięstwo. Ale startując w piątkę tracili pewne punkty, do tego
w ostatniej serii wykluczenie zaliczył Korniew, a upadek Anczin i to Nieftianik wygrał 75-72,
także dzięki regulaminowym 6 punktom, za nieobecność Mardanszyna. Sytuacja w
Oktiabrsku zrobiła się nieciekawa po sensacyjnej porażce w kolejnym meczu z
Cemientnikiem. Powrócił już Mardanszyn (komplet 20 punktów), ale to goście wygrali 74-73,
chociaż wg tradycyjnej punktacji przegraliby 44-46. Wydawało się, że Nieftianik włączy się
do walki o medale, a tymczasem tracił punkty z drużynami z dołu tabeli.
184
Na tym etapie rozgrywek komplet 12 punktów w sześciu meczach miało SKA Lwów.
Po osiem oczek miała Turbina (w 8 spotkania) i Nieftianik (w 7). Do walki włączyć się mógł
jeszcze Wostok mający trzy zwycięstwa w czterech meczach. Na dole rywalizowały ze sobą
Cemientnik (4 w 6), Baszkiria (2 w 5) i Lokomotiv (0 w 4). Ciężkie chwile przeżywał
zwłaszcza zespół z Daugavpils, który praktycznie cały sezon startować musiał
bez kontuzjowanego Kokina.
W kolejnych spotkaniach dwa bardzo ważne zwycięstwa w środkowej Rosji odniósł
Wostok pokonując Baszkirię (85-59) i Nieftianik (89-54). Drużyna ta od wielu lat
wyróżniała się niezwykle wyrównanym składem. Świetny sezon mieli zwłaszcza Jefimow
i Stolarow, chociaż Kononiec, Charczenko czy Potiechin także wiele od nich nie odstawali.
Dodatkowo w każdym meczu ważne punkty zdobywała para juniorów Suszkow – Nikulin.
Pierwszy z nich jedynie w jednym meczu w sezonie nie osiągnął granicy 10 punktów, drugi
w dwóch. W ślad za Wostokiem pojechało SKA. W Ufie nie było żadnych problemów
z pokonaniem 24 punktami Baszkirii. Tymczasem od kolejnego meczu w Oktiabrsku już
do końca sezonu brakowało Saitgariejewa, a pozostali notowali defekt za defektem (łącznie
sześć). Jeszcze trzy biegi przed końcem gospodarze prowadzili 60-51, ale w końcówce
wojskowi zdołali wyrwać remis 70-70. Bohaterem meczu był zdobywca kompletu punktów
Mardanszyn. O tym jak poważnym osłabieniem był brak Saitgariejewa niech świadczy fakt,
że w siedmiu odjechanych przez niego meczach wystąpił w 35 biegach, z czego 32 wygrał,
dwukrotnie przyjechał za kolegą z drużyny, a jedynym rywalem, który zdołał go w tym
sezonie pokonać był Grigorij Charczenko.
O mistrzowskim tytule decydował praktycznie mecz rozegrany 19 września
w Ussuryjsku. SKA miało przed nim punkt przewagi, ale z pozostałych czterech spotkań trzy
były trudnymi wyjazdami. Wostok zaś miał już do rozegrania tylko mecze na własnym torze
(z czego Baszkiria i Lokomotiv w tak daleką podróż nie pojechały), więc zwycięstwo
stawiałoby ich w komfortowej sytuacji. Już w pierwszym biegu Suszkow z Jefimowem
pokonali 7-3 Walijewa i Griezina. Dwaj ostatni zanotowali defekty w biegu czwartym i po
nim przewaga gospodarzy wzrosła do 11 oczek. A dalej było tylko lepiej. Życiówki w tak
ważnym meczu zrobili Suszkow i Nikulin (obaj po 18), a najsłabszy w szeregach Wostoku
Jefimow (12) zdobył więcej punktów niż najlepsi lwowianie Latosinski i Zwieriew (po 11).
Wynik 94-51 był prawdziwym pogromem, a tytuł w pełni zasłużenie po 18 latach trafiał
w ręce do Wostoku.
Cztery dni później rozstrzygnęły się również losy trzeciego miejsca. Turbina
na własnym torze pokonała Nieftianik 82-64 i ubiegłoroczni mistrzowie mogli się zadowolić
185
tylko brązowymi medalami. Brak Gordiejewa był jednak zbyt widoczny. Dobrze spisywał się
w dalszym ciągu Oleg Wołochow, ale brakowało wyraźnie drugiego lidera. Andriej
Wołochow, Pawłow czy Dierkacz zbyt często notowali wpadki. Cieszyły jednak postępy
juniorów - 19-latków Kuzina i Morozowa.
Dopiero 23 września pierwsze zwycięstwo odniósł Lokomotiv nad Cemientnikiem
75-64. W końcu do składu powrócił Kokin, poza tym nieźle spisywał się Korolow i Budko,
ale brakowało w tej drużynie liderów z prawdziwego zdarzenia. Rozochoceni gospodarze pięć
dni później wygrali kolejny mecz z Baszkirią 51-30, ale ostatniego miejsca i tak nie pozwoliło
to opuścić. 30 września już oficjalnie świętować mistrzostwo mógł Wostok, po kolejnym
efektownym zwycięstwie nad Nieftianikiem 92-50. Na zakończenie sezonu zaś w dwóch
wyjazdowych meczach punkty potraciło bezpieczne już na 2 miejscu SKA, przegrywając
w Bałakowie i remisując w Czerkiesku.
Wyższa Liga
1 Wostok Władywostok 12 22
2 SKA Lwów 12 18
3 Turbina Bałakowo 12 16
186
4 Nieftianik Oktiabrskij 12 11
5 Cemientnk Czerkiesk 12 7
6 Baszkiria Ufa 12 6
7 Lokomotiv Daugavpils 12 4
Najskuteczniejsi: I. Zwieriew (SKA) 194 pkt (śr. b. 3,34), M. Starostin (Baszkiria)
190 (3,46), O. Wołochow (Turbina) 165 (3,31), T. Galejew (Nieftianik) 164 (3,23),
A. Pawłow (Turbina) 159 (3,17), W. Jefimow (Wostok) 158 (3,35), R. Mardanaszin
(Nieftianik) 156 (3,43), F. Kalimulin (SKA) 151 (2,90)
187
już pięć dni później i mecz miał niemal identyczny przebieg, a gospodarze wygrali 91-57.
Także trzeci mecz sezonu padł pewnym łupem Kamazu (94-46), a pokonanymi okazała się
Barykada. Żużlowcy z Leningradu odkuli się w kolejnym meczu w Połtawie (75-69), mimo
że startowali w pięciu, bez jednego juniora, a także bez kontuzjowanego w Równem
Smirnowa. Awtoagriegatczik był jednak wyraźnie zbyt słaby jak na tę klasę rozgrywkową.
Równie fatalnie rozpoczął sezon Kuzbass, który na inaugurację w derbach Syberii
przegrał w Nowosybirsku aż 45-81, startując jednak bez żadnego juniora. Zaskakująco dobrze
(chociaż przy korzystnym terminarzu) wystartował drugi z beniaminków Saławat. Najpierw
pewnie pokonał Awtoagriegatczik (80-58), a następnie Żyguli (78-69). Goście jednak już
w trzecim biegu stracili Mikłaszewskiego, a Szaripow (20) z Szumiłowem (19) sami nie byli
w stanie wygrać tego meczu. Trzecim niepokonanym zespołem był Sybir, który odniósł cenne
zwycięstwo w Leningradzie 71-75 (wg tradycyjnej punktacji byłby remis). Z tego grona
szybko wypadł Saławat, który zgodnie z oczekiwaniami przegrał w Nowosybirsku 78-65
(komplet Ganowa), a cztery dni później w Kemerowie w bardzo ciekawym meczu 70-74.
Tradycyjnie w tym sezonie siła Kuzbassu opierała się na trójce Czernow (19), Bielski (16)
i Kuzniecow (14), ale reszta jechała słabiej stąd wynik do końca był na styku. W szeregach
gości zdecydowanie najlepiej radził sobie zdobywca dziewiętnastu punktów Tokunow,
chociaż indywidualnie wygrał tylko jeden wyścig. Znów arcyciekawie było w Kemerowie
podczas kolejnego spotkania, tym razem z Kamazem. Goście przystąpili do meczu bez Igora
Marko i Borisa Ignatowa, ale wciąż uchodzili za faworytów. Niestety tragicznie spisywali się
młodzi Guluk i Oniszczuk, ale także liderzy notowali wpadki. Mecz od początku był
niezwykle zacięty, a zdecydowały o wyniku nieukończone bieg zawodników z Równego
z początku spotkania. Ostatecznie Kuzbass wygrał 74-72 a najwięcej punktów
po siedemnaście zdobyli Bielski oraz Trofimow i Tierszak. W kolejnym meczu
w Nowosybirsku Kamaz wystąpił już z Marko, ale bez Trofimowa. Znów mecz był niezwykle
wyrównany i znów zabrakło punktów drugiej linii. Nie pomogło osiemnaście punktów Marko
i Gajdyma, Sybir zwyciężył 75-71.
Na przełomie czerwca i lipca Sybir i Kuzbass wyjechały na zachód Związku
Radzieckiego rozegrać swoje mecze wyjazdowe z drużynami z tamtego regionu. Najpierw
zespół z Kemerowa odniósł niezwykle cenne zwycięstwo w Leningradzie 73-72 i znów
sprzymierzeńcem był nowy system punktowy (wg starych zasad to Barykada zwyciężyłaby
45-44). Nie byłoby jednak tego zwycięstwa gdyby nie kolejny świetny mecz pary Bielski –
Czernow, która wygrywała ważne biegi z liderami Barykady, w tym Czernow ostatni wyścig
z parą Woronkow – Smirnow. Kolejny mecz w Równem nie poszedł już jednak tak dobrze.
188
Tym razem poza zasięgiem zawodników z Kemerowa byli Trofimow i Marko. Dla tego
drugiego był to jednak ostatni występ ligowy na kilka kolejnych lat. Były IMEJ w tym
sezonie wystąpił w 25 wyścigach z czego 23 wygrał a dwa razy przyjeżdżał na metę drugi.
W końcówce sezonu Kamaz musiał sobie już jednak radzić bez niego. Sam mecz
zakończył się wynikiem 73-70, a obie drużyny zachowywały szanse na awans, na który
nadzieję wciąż mogło mieć sześć drużyn.
Sytuacja jeszcze bardziej spłaszczyła się po pierwszej porażce w sezonie Sybiru. Znak
stop pokazał liderom zespół Kamazu i to on objął prowadzenie w tabeli po zwycięstwie
81-64. Pierwszy ligowy komplet w karierze wywalczył 18-letni Wiktor Gajdym, chociaż
najwięcej punktów (21 w sześciu startach) zdobył 22-letni Igor Dubinin. Dzień później
w Połtawie doszło do olbrzymiej sensacji. Kuzbass wystąpił bez Bielskiego, który odczuwał
skutki upadku
w Równem, ale wciąż był
zdecydowanym
faworytem spotkania.
Tymczasem na nic
zdała się kapitalna
postawa Władimira
Czernowa (23 w sześciu
startach), kiedy pozostali
zupełnie zawiedli.
Awtoagriegatczik wygrał
pierwszy mecz w sezonie
75-71, odbierając bardzo ważne punkty Kuzbassowi. Co ciekawe mecz rewanżowy między
tymi zespołami odbył się już dzień później także w Połtawie, jako że ukraiński zespół nie stać
było na wyjazd na daleką Syberię i drużyna z Kemerowa, zgodziła się, pewna swego,
rozegrać oba mecze na wyjeździe. Tym razem już z Bielskim w składzie, który zdobył
komplet 20 punktów, Kuzbass łatwo wygrał 79-67. Takich problemów jak lokalny rywal
nie miał Sybir, który pewnie wygrał w Połtawie 84-60, a za mecz u siebie zgarnął dwa duże
punkty za walkower.
Kolejny mecz ligowy rozegrano dopiero za niespełna miesiąc - 5 sierpnia. Dobrze
spisujący się z początku sezonu Saławat podejmował Kuzbass. Mecz od samego początku był
niezwykle wyrównany i żadna z drużyn nie mogła odjechać rywalom. Dopiero od połowy
zawodów lekką przewagę osiągnęli goście, ale Saławat wciąż miał szanse na zwycięstwo.
189
Dramat gospodarzy rozpoczął się od trzynastego biegu. W nim doszło do tragicznej
w skutkach kolizji Aleksandra Baskakowa i Stanisława Kuzniecowa. 26-letni wychowanek
klubu z Saławatu, mający za sobą starty w Wyższej Lidze w Nieftianiku, zmarł w wyniku
poniesionych obrażeń, do czego w dużej mierze przyczynili się „ratujący” go w szpitalu
lekarze. Mecz trwał dalej, a w kolejnym biegu upadają Tokunow oraz Bielski i znów
zawodnik gospodarzy w karetce opuszcza tor. Kontuzja kręgosłupa Jewgienija Tokunowa
zakończyła jego karierę, chociaż pozostał on w sporcie żużlowym jako trener. W tym
momencie wynik schodził na drugi plan, ale zwycięstwo Kuzbassu 73-70 dawało im dwa
niezwykle cenne punkty.
Trzy dni później Kuzbass zmierzył się w Togliatti z Żyguli i znów pełno było
upadków, defektów i wykluczeń, świadczących w dużej mierze o słabym poziomie
wytrenowania zawodników i zawodzącym coraz częściej wyeksploatowanym sprzęcie. Już
w pierwszym biegu upadają Szumiłow i Bielski, a ten drugi niezdolny jest do dalszej jazdy.
W drugim biegu wykluczenie Lebiediewa i defekt Szaripowa, w trzecim sprzęt odmawia
posłuszeństwa Czekmariowowi, a w czwartym Bugriejewowi itd. Dopiero siódmy bieg
kończy cała czwórka zawodników. Przed ostatnim biegiem gospodarze prowadzą dwoma
punktami, ale znów wykluczony jest Lebiediew, a defekt notuje Bugriejew. Zwycięstwo
Czernowa zmniejsza tylko różnicę porażki do 68-69.
Tymczasem swoje poważne aspiracje do dwóch pierwszych miejsc zgłosiła Barykada.
Żużlowcy z Leningradu na wyjazdowe spotkania w Saławacie i Togliatti pojechali
wzmocnieni (tylko na te dwa mecze w sezonie) Rene Aasem. Ten czołowy wówczas junior
świata w rozgrywkach ligowych przez całą swoją karierę
w lidze startował niezwykle rzadko, co ciekawe zaledwie
dwukrotnie w karierze wystąpił w meczu Wyższej Ligi, ale gdy
już się pojawiał był istotnym wzmocnieniem. Barykada
najpierw pokonała podłamanego beniaminka 79-66, który w
dodatku w drugim biegu stracił kontuzjowanego Trubicyna, a
następnie 84-61 Żyguli (pomimo 23 punktów
Mikłaszewskiego). W tym momencie aż cztery drużyny miały
po 10 oczek w tabeli: Sybir (w 6 meczach), Kamaz (w 7),
Barykada (w 8) i Kuzbass (w 9).
Pierwszy z tego peletonu wyskoczył Sybir, który
powtórzył wyniki Barykady, także wywożąc po dwa punkty z Saławatu oraz Togliatti,
praktycznie zapewniając sobie awans. Kolejne dwa mecze w Saławacie, miejscowy zespół
190
rozegrał z Kamazem (w tym mecz nominalnie wyjazdowy). Pierwszego dnia goście wystąpili
bez swoich liderów Trofimowa i Gajdyma i po meczu pełnym defektów i upadków przegrali
aż 86,5-51,5. Drugiego dnia już z tymi zawodnikami miał nastąpić rewanż i rzeczywiście obaj
spisywali się znakomicie a Kamaz od początku prowadził, nawet dziewięcioma punktami.
Sytuacja odwróciła się po biegu dziewiątym, gdy „gospodarze” po defekcie Gajdyma oraz
upadku Oniszczuka przegrali 0-7 i stan meczu został wyrównany. Do końca meczu trwała już
zacięta walka o każdy punkt, przed ostatnim biegiem Saławat prowadził jednym punktem,
a po upadku Oniszczuka mógł cieszyć się z drugiego zwycięstwa nad niedawnym jeszcze
mistrzem Związku Radzieckiego i zachował szanse na uniknięcie przedostatniego miejsca
na koniec sezonu.
191
Na zakończenie pozostały jeszcze rozstrzygnięcia w dolnych rejonach tabeli.
Z wydawało się beznadziejnej sytuacji wyszło Żyguli, które po zdobyciu wspomnianego
punktu w Równem, następnie zwyciężyło w Połtawie i w ostatnim spotkaniu w sezonie
rozgromiło rozbity Kamaz 81-59, wyprzedzając o jedno oczko Saławat, a dzięki lepszemu
bilansowi dwumeczu także zespół z Równego.
O ile w wyższych ligach kryzys nie przenosił się jeszcze na rejterady drużyn,
to w najniższej klasie rozgrywkowej sytuacja była już alarmująca. Na starcie stanęło
jedenaście ekip. Zabrakło tym razem zespołów z Wozniesienska, obw. moskiewskiego (była
to ostatnia nieudana próba zaszczepienia żużla w stolicy), Pińska i Magnitogorska. Wracał
po przerwie zespół Masisu Erewan oraz pojawił się absolutny nowicjusz Start Ussuryjsk,
będący w rzeczywistości rezerwami Wostoku, który w tym mieście miał teraz swoją bazę.
W Strefie Pierwszej znaleźli się obaj spadkowicze: Tajfun oraz Junost i oni należeli
do głównych faworytów ligi. Potwierdziło się to na torze. Tajfun przegrał tylko raz w sezonie
w Czerkiesku, Junost uległ w rewanżu w Eliście, a także stracił punkty w Rydze,
Sewastopolu, oraz przegrał także oba mecze z Szachtiorem i to właśnie ten ostatni zespół
zajął w końcowej tabeli drugie miejsce dystansując rezerwy z Czerkieska.
Łucz Fergana okazał się zdecydowanie najlepszy w rozgrywkach w Strefie Drugiej,
notując komplet zwycięstw w sezonie (trzy spotkania nie zostały rozegrane). Nieprzeciętny
talent w barwach uzbeckiej ekipy wykazywał zaledwie 17-letni Siergiej Darkin, jednak
gwiazdami zespołu i całej ligi byli mający za sobą występy w Sybirze Siergiej Bałdin oraz
weteran 36-letni Wiaczesław Riazanow. Z kolei w dół odstawały wyraźnie Masis i Start. O
192
drugim miejscu decydował dwumecz między Uralem i Trudem, w którym lepszy okazał się
ten pierwszy zespół. Jak się wkrótce miało okazać było to dość istotne.
1 Tajfun Elista 10 18
2 Szachtior Czerwonograd 10 14
3 Junost Czerkiesk 10 10
4 Celinieks Ryga 10 8
5 Skif Donieck 10 6
6 Tawrija Sewastopol 10 4
1 Łucz Fergana 8 16
2 Ural Sterlitamak 8 10
3 Trud Mieleuz 8 10
4 Masis Erewan 8 2
5 Start Ussuryjsk 8 2
193
1991
194
15 kwietnia, na inaugurację, kibice we Lwowie mogli obejrzeć prawdziwy hit -
wicemistrz kontra mistrz z poprzedniego sezonu. W pierwszym biegu Jefimow pokonał,
co prawda, lidera miejscowych Saitgariejewa, ale później na torze dominowali już tylko
gospodarze. Wspomniany Saitgariejew nie zaznał więcej goryczy porażki, dzielnie wspierał
go Gajdym (12) i SKA wygrało 51-39. Wśród aktualnych mistrzów nie zawiódł tylko
Jefimow (11). Tego samego dnia Cemientnik na własnym torze dwunastoma punktami uległ
Turbinie. W tabeli szybko na czoło wysunął się zespół z Lwowa, który w dwóch kolejnych
meczach odniósł zwycięstwa nad Stroitielem (47-43) i Kuzbassem (63-27). W obu tych
meczach poza zasięgiem rywali był Saitgariejew. Drugie z tych spotkań było także ważne
ze względu na powrót do drużyny gości 35-latków Olejnikowa i Kłyczkowa. Obaj jednak
spisali się słabo i było to normą do końca sezonu, po którym już definitywnie zakończyli
starty. Także drugi z beniaminków rozpoczął fatalnie. Sybir przegrał w Bałakowie 28-60
i jasne było, że oba syberyjskie zespoły czeka ciężka walka w dole tabeli. Kuzbass kolejne
dwa mecze przegrał wyraźnie w Daugavpils (41-53) i Czerkiesku (29-58) startując
bez żadnego juniora. Zresztą do końca sezonu będzie bolączką tego klubu. Katastrofalnie
rozpoczęła także Baszkiria od porażki na własnym torze z Turbiną 33-57. Zabrakło,
co prawda, Starostina, ale w tym sezonie miało być to normą, a oprócz Pawłowa i Zacharowa
brakowało dla niego zastępców.
195
sezonu wygrywa trzy mecze z rzędu w tym dwa wyjazdy, fakt, że ze słabymi Sybirem
i Kuzbassem. Zwłaszcza ten drugi mecz zasługuje na uwagę. Znów roiło się od upadków,
ale gospodarze prowadzili niemal przez całe spotkanie różnicą dochodzącą do ośmiu
punktów. Goście wyrównali po trzynastym biegu korzystając w nim z rezerwy taktycznej.
Kuzbass w dwóch ostatnich biegach notuje kolejne dwa upadki, a goście pod wodzą
Korolowa (duży komplet 18 punktów) wygrywają 44-43. Łotyszom znak stop pokazał
dopiero Wostok po zwycięstwie 56-34 (kolejny komplet Jefimowa), a na usprawiedliwienie
trzeba podać, że zabrakło tym razem w składzie Korolowa i Woronkowa.
Nie było za to siły na SKA, które podobnie jak w poprzednim sezonie w pierwszej
fazie rozgrywek uciekało rywalom, wygrywając kolejne mecze w Nowosybirsku i Kemerowie
i mając na tym etapie rozgrywek, dzięki większej ilości rozegranych spotkań, już 6 punktów
przewagi nad Turbiną i Lokomotivem.
Dopiero pod koniec maja pierwsze punkty zdobyły Sybir i Baszkiria. Pierwsi pokonali
na własnym torze pokonali Kuzbass, a drudzy sprawili niespodziankę wygrywając
w Czerkiesku 46-44, pomimo że pięć dni wcześniej z tą samą drużyną przegrali na własnym
torze 43-46. Dla Cemientnika był to zresztą początek fatalnej passy. W ciągu dwóch tygodni
przegrał on na własnym torze trzy mecze, po Baszkirii ulegając kolejno Stroitielowi
i Wostokowi. Zespół z Władywostoku mimo wszystko dalej nie spisywał się najlepiej,
chociaż trzeba przyznać, że terminarz nie działał na ich korzyść. Kolejny trudny mecz
ubiegłoroczni mistrzowie mieli do rozegrania w Bałakowie. Gospodarzy do boju w tym
meczu (jak i w całym sezonie) prowadzili juniorzy Morozow (14) i Kuzin.(11). W ekipie
Wostoku świetny mecz tym razem rozegrał Stolarow (13) i głównie za jego sprawą na dwa
biegi przed końcem goście tracili jedynie dwa punkty. Najpierw jednak Morozow pokonał
Jefimowa, a w ostatnim biegu bracia Wołochowie przypilnowali jedynie remisu biegowego
przyjeżdżając przed słabiutkim Iwankowem i zapewnili wygraną Turbinie 46-44. Sytuacja
w tej drużynie była jednak dość dziwna. W najlepszy dla żużlowców wiek wkraczali
Konowałow, Szlapugin, Dierkacz czy Andriej Wołochow, a tymczasem wszyscy notowali
wyraźną obniżkę formy. Z doświadczonych zawodników na poziomie sprzed kilku lat jeździł
tylko Oleg Wołochow, ale i jemu stosunkowo często zdarzały się wpadki. Mimo tego drużyna
wciąż znajdywała się wysoko w tabeli za sprawą wspomnianych juniorów, którzy regularnie
zdobywali w meczach powyżej dziesięciu punktów. Tymczasem Wostok umacniał się…
w dole tabeli. Tym razem za mocny okazał się Stroitiel. Pomimo iż dużo lepiej
niż w Bałakowie spisał się Charczenko (11), to z kolei zawiódł zupełnie Stolarow (1 punkt).
Ponadto problemem stali się juniorzy, którzy jeszcze rok temu byli prawdziwą siłą tego
196
zespołu. Jednak Suszkow ukończył już 21 lat, Nikulin nie był już tak skuteczny jak jeszcze
sezon temu, natomiast drugi z juniorów Iwankow we wszystkich meczach swojego zespołu
w tym roku zdobył 17 punktów w 68 wyścigach, notując po drodze rzadko spotykaną serię
27 biegów z rzędu bez żadnej zdobyczy punktowej. Druga część sezonu dzięki korzystnemu
kalendarzowi miała być jednak dużo lepsza. Tymczasem w tabeli po rozegraniu sześciu
spotkań prowadziło SKA z kompletem 12 punktów o dwa punkty przed Turbiną i Stroitielem
i czterema przed Lokomotivem, który rozegrał jeden mecz mniej.
197
w Nowosybirsku. W Sybirze przyzwoity poziom prezentowali jedynie Pawieł Czernow,
Dubinin i Ganow. Poza nimi w kadrze było jeszcze zaledwie czterech(!) zawodników.
W siedmiu zespół ten odjechał cały sezon. Wystarczyło to jednak na równie słabą
(gdy brakowało Starostina) Baszkirię, którą Sybir pokonał 52-38. Przyjście Pawłowa
na niewiele się zdało. Tutaj, oprócz wspomnianego wychowanka Turbiny, dobrze
spisywał się już tylko weterani Zacharow, Starostin i Korniew (gdy startowali). Tragicznie
prezentował się Judachin, który zresztą po meczu w Nowosybirsku na kolejne półtora roku
zaprzestał startów, wciąż brakowało juniorów. Czwartym odstającym od stawki zespołem był
Cemientnik, chociaż tutaj sytuacja kadrowa była bardziej optymistyczna. W drużynie wciąż
stawiano na młodzież, która jednak rozwijała się ze zmiennym szczęściem. Liderem był
23-letni Dragobiecki, wspierał go jego rówieśnik Oczabruk, za to załamały się kariery
Kowala i Cariowa. Już w tym sezonie wyraźnie lepsi od nich byli 19-latkowie Kiptiew,
Smiernickich i Zienin. Jednak tak naprawdę przemiana pokoleniowa w Czerkiesku trwała
już od ponad 5 lat i wciąż niewiele z tego wynikało. Kolejną drużyną, która wywiozła punkty
z Czerkieska był rozpędzony Lokomotiv (49-41).
Bardzo ciekawie było wciąż na górze tabeli. Kolejny
interesujący mecz mogli obejrzeć kibice w Bałakowie,
dokąd przyjechało SKA. Mecz od początku był niezwykle
wyrównany. Świetnie spisywali się liderzy gości
Saitgariejew, Zwieriew i Latosinski, za to wyjątkowo słabo
juniorzy Gajdym i Małachow. Gospodarze z pierwszych
12 biegów wygrali indywidualnie zaledwie dwa. Mimo to
jeszcze po dziewiątym biegu prowadzili dwoma punktami.
W gonitwach 10-12 trzykrotnie dwoma punktami wygrało
jednak SKA i objęło czteropunktowe prowadzenie
w meczu. Wtedy jednak nastąpiło przełamanie Turbiny.
Najpierw Kuzin z Dierkaczem podwójnie pokonali
Latosinskiego i Gławinskiego, a następnie wyczyn kolegów
skopiowali Morozow – Andriej Wołochow przyjeżdżając przed Zwieriewem (Małachow
upadł). Losy meczu rozstrzygnęło wykluczenie Gajdyma, a wygrana Saitgariejewa i remis
w ostatnim biegu ustaliły wynik na 47-43. Cztery dni później gospodarze odnieśli kolejne
ważne zwycięstwo pokonując Lokomotiv aż 60-29 (komplet Morozowa) i już na cztery
punkty uciekli Stroitielowi, SKA (oba mecz mniej) oraz Wostokowi (mecz więcej) i sześć
właśnie Lokomotivowi (także mecz mniej). Trzeba jednak pamiętać, że już wtedy wiadome
198
było, że część spotkań może nie dojść do skutku z powodu walkowerów, stąd sytuacja była
tym mniej klarowna. Tempa wciąż nie zwalniała Turbina, która pokonała Stroitiela 49-40
znów dzięki znakomitej końcówce 13-5 w ostatnich trzech biegach.
W ciągu 4 dni doszło do dwóch arcyciekawych spotkań we Lwowie. Najpierw
4 sierpnia o włos od sprawienia sensacji była startująca w jednym z niewielu meczów
w pełnym składzie Baszkiria. Kibiców elektryzowały pojedynki dwóch wieloletnich liderów
klubu z Ufy: Starostina i Saitgariejewa. Najpierw wygrał Starostin, z kolei w rewanżu
zawodnik SKA wraz z Gajdymem przywieźli 5-1. Mimo to jeszcze na trzy biegi
przed końcem był remis. Wtedy jednak znów para Saitgariejew-Gajdym przywiozła na 5-1
Korniewa a Zacharow miał defekt. Goście po zwycięstwie 4-2 w przedostatnim biegu mieli
jeszcze szanse nawet na wygraną, ale w ostatniej gonitwie Konnow piąty raz tego dnia
nie zdobył punktu i mecz zakończył się wynikiem 46-44. Drugie ze spotkań jeszcze
przed rozpoczęciem wzbudziło sensację. W barwach Lokomotivu wystąpić miał Ryszard
Dołomisiewicz. Był to pierwszy obcokrajowiec, który pojawił się na radzieckich torach
w meczu ligowym. Pochodzący z Bydgoszczy zawodnik nie zawiódł, wygrywając wyścig
za wyścigiem, w tym pokonując lidera miejscowych Saitgariejewa. Ten jednak
zrewanżował się w 10 biegu dnia. Lokomotiv wygrywając kolejne wyścigi: jedenasty
i dwunasty objął w meczu dwupunktowe prowadzenie. Następne
dwa biegi wygrywali Saitgariejew i Dołomisiewicz,
ale kończyły się one remisami. Dopiero w ostatnim Zwieriew
z Małachowem wygrywając 5-1 ze słabiutkim tego dnia Kokinem
zapewnili swojemu zespołowi dwupunktowe zwycięstwo. Goście
po tej porażce praktycznie tracili szanse na medale, ale wciąż mieli
w planie korzystać z usług Polaka. Do tego jednak nie doszło,
ponieważ Dołomisiewicz dwa dni później odniósł poważną
kontuzję w meczu w Rybniku, po której zakończył karierę.
Kolejne wielkie emocje miały miejsce we Lwowie 16 sierpnia, gdzie miejscowi
podejmowali Turbinę. SKA jednak z dużą łatwością wygrało 52-38 i odrabiało także stratę
z Bałakowa. Najlepsi w obu drużynach byli juniorzy: Małachow - 14, Gajdym – 13,
dla rywali Kuzin - 10. Kolejne słabe mecze zaliczyli za to papierowi liderzy Oleg
Wołochow – 5 i Igor Zwieriew – 6. Turbina odbiła sobie tę porażkę w Daugavpils
wygrywając 51-38, z osłabionym brakiem Woronkowa, Lokomotivem.
Po zwycięstwie SKA z Cemientnikiem, po trzynastu rozegranych meczach
po 22 punkty miały SKA, Turbina i Stroitiel, a cztery punkty mniej Wostok. Bardzo duży
199
wpływ na układ tabeli miał jednak nierozegrany mecz w Ussuryjsku, gdzie Turbina miała
wystąpić w lipcu, ale nie udało się go rozegrać już do końca sezonu. Pamiętając o tym szanse
zespołu z Bałakowa na złote medale mocno spadały. W związku z tym kluczowe znaczenie
miał pojedynek Stroitiela z SKA. Oba zespoły przystąpiły do tego spotkania w optymalnych
zestawieniach, więc emocji nie mogło zabraknąć. Już w pierwszym biegu para Gajdym –
Zwieriew wyprowadziła swój zespół na czteropunktowe prowadzenie, ale gospodarze wcale
nie zamierzali ustępować pola. Świetnie spisywali się Mardanszyn z Kalimulinem, a martwiła
tylko słaba postawa Galejewa (punkt w trzech startach). Gospodarze wciąż jednak nie mogli
odrobić straty z pierwszego wyścigu. Dopiero w trzynastym wyścigu Stroitiel wygrał 5-1
i wyrównał stan meczu. Goście mieli jednak tak ustawiane pary, że najlepsi zawodnicy
startowali w dwóch ostatnich biegach. W czternastym starcie zawiódł jednak po raz kolejny
tego dnia Zwieriew (3 punkty w całym meczu) i po zwycięstwie Małachowa wciąż był remis.
W ostatnim biegu spotkali się zastępujący Galejewa Sawieljew oraz Griezin, przeciwko super
parze SKA: Saitgariejew – Gajdym. Niespodzianki w tym biegu nie było i to goście wygrali
cały mecz 47-43. Bohaterami Lwowa znów byli Saitgariejew, Gajdym i Małachow, którzy
zdobyli po trzynaście punktów (dwaj pierwsi z bonusem). Tyle samo zgromadził także
dla Stroitiela Mardanszyn. Wobec tego w ostatnim swoim meczu w sezonie SKA mogło już
sobie pozwolić na nieco nieprzystającą mistrzom, nawet wobec nieobecności Saitgariejewa,
porażkę w Ufie 42-48. Tytuł po 28 latach wracał do Lwowa.
Wciąż jednak trwała walka o pozostałe medale, w której liczyły się Turbina, Stroitiel
i Wostok. Zespół z Bałakowa wykonał swoje zadanie wygrywając, z tym razem startującą
w kadłubowym składzie, Baszkirią 65-23 i czekał na to, co zrobi Stroitiel.
Rozdającymi karty byli, nie po raz pierwszy w historii,
zawodnicy Lokomotivu, którzy na własnym torze w końcu
września podejmowali najpierw Wostok, a następnie
Stroitiela. Obie drużyny na ten mecz musiały udać się…
za granicę, ponieważ w międzyczasie Łotwa ogłosiła
niepodległość. Zawodnicy z Władywostoku mieli już tylko
szanse na brązowe medale, ale zrobili to, co do nich należało.
Dzięki świetnej końcówce wygrali z gospodarzami 51-38,
którzy wciąż startowali bez Woronkowa. Wychowanek
Barykady wrócił już na mecz ze Stroitielem (chociaż startując
nie w pełni sił nie odegrał w meczu większej roli), natomiast walczący o srebrny medal
Strotiel wystąpił bez Mardanszyna. Okazało się to decydującym czynnikiem, ponieważ
200
nie najlepiej spisali się Kalimulin (7) i znów Galejew (4), a żaden z pozostałych zawodników
nie uzyskał dwucyfrowego dorobku. Świetnie spisywali się za to nieoczekiwanie
Braucejs (14) oraz tradycyjnie Kokin (13) i Korolow (12+1) i po zwycięstwie Łotyszy 49-41
Stroitiel po raz kolejny wypadał poza podium, na które wskoczył dzięki świetnej końcówce
Wostok (ostatnią porażkę poniósł właśnie w Oktiabrsku 16 czerwca).
Był to jeden z najciekawszych sezonów w historii, a walkę o tytuł niemal do samego
końca toczyły aż cztery zespoły, a piąty Lokomotiv także niewiele odstawał. Pozostała
czwórka, co prawda, z rzadka wygrywała walkę z najlepszymi, ale kilkukrotnie potrafiła
napędzić stracha faworytom, a miedzy sobą toczyła zaciętą walkę o opuszczenie dwóch
ostatnich miejsc w tabeli zagrożonych spadkiem. Ostatecznie zajęły je Cemientnik i wyraźnie
najsłabszy Kuzbass, ale jak się miało okazać, nie miało większego znaczenia.
Wyższa Liga
1 SKA Lwów 16 26
2 Turbina Bałakowo 16 26
3 Wostok Władywostok 16 24
4 Stroitiel Oktiabrskij 16 22
5 Lokomotiv Daugavpils 16 18
6 Baszkiria Ufa 16 10
7 Sybir Nowosybirsk 16 8
8 Cemientnik Czerkiesk 16 8
9 Kuzbass Kemerowo 16 2
Najskuteczniejsi: R. Mardanszyn (Stroitiel) 187 pkt (śr. b. 2,70), A. Pawłow
(Baszkiria) 186 (2,38), W. Jefimow (Wostok) 183 (2,67), A. Korolow (Lokomotiv) 178
(2,41), R. Saitgariejew (SKA) 169 (2,73), F. Kalimulin (Stroitiel) 157 (2,20), A. Morozow
(Turbina) 155 (2,36), A. Bielski (Kuzbass) 138 (2,01)
201
pierwszy z renomowanych zespołów, który z powodu kryzysu zawiesił działalność. Żużel
w Leningradzie (a później Sankt Petersburgu) zupełnie nie upadł, startował nawet
z sukcesami w lidze fińskiej (w oparciu o zawodników z Daugavpils), ale była to już
w praktyce agonia.
Inauguracja sezonu w Czerwonogradzie stanowiła znakomitą zapowiedź problemów
na kolejne miesiące. Szachtior startując we czterech przegrał z kretesem z Żyguli 29-58.
Ciekawiej miało być w drugim meczu, gdzie zespół z Togliatti spotykał się w Równem
z Sygnałem (powrót do starej nazwy). Emocji zabrakło jednak i tutaj, a gospodarze łatwo
wygrali 57-32. Kolejny mecz dwóch beniaminków pokazał, że także Ural będzie miał
olbrzymie problemy w tym sezonie, przegrywając w Eliście 67-28. Ciekawiej było dopiero
w Czerwonogradzie, gdzie miejscowi pokonali Ural 47-42.
Ważny dla układu sił był mecz w Eliście, gdzie 26 kwietnia Tajfun podejmował
Żyguli. Gospodarze wliczyli sobie 6 punktów za nieobecność Kurguskina (zdarzyło się to
w sezonie aż pięciokrotnie), niepokonany był Zarucki, ale goście dzięki równej postawie
całego zespołu zremisowali 48-48. Dużo lepiej Tajfunowi poszło w kolejnym meczu
z Saławatem, który wygrali 56-39. Zespół z Baszkirii zresztą także nie prezentował się
z początku sezonu najlepiej, męcząc się strasznie w Czerwonogradzie (46-44) i przegrywając
z kretesem w Równem 60-30. Sygnał po fatalnej końcówce zeszłego sezonu tym razem
spisywał się już bardzo dobrze mając personalnie zdecydowanie najmocniejszy skład
z Trofimowem, Niemczukiem, Tierszakiem i Ignatowem. Do tego w drugiej części sezonu
dołączył powracający po przerwie do ścigania Władimir Kołodij. Pierwszy wyjazd
do Saławatu zakończył się jednak dla Sygnału fatalnie. Po dwunastu biegach było tylko 37-35
dla gospodarzy, ale ostatnie trzy obfitujące w upadki biegi miejscowi wygrali 12-3 i cały
mecz 49-38.
Tymczasem ostatnią realną szansę na punkty w sezonie, już w maju, stracił Ural
przegrywając u siebie z Szachtiorem 42-47. Pozostałe mecze zawodnicy ze Sterlitamaku
przegrywali bardzo wysoko, a dwa spotkania w roli gospodarza oddali walkowerem.
Udany rewanż za remis na własnym torze z Żyguli wziął za to Tajfun. Już
z Kurguskinem w składzie, który nie znalazł tego dnia pogromcy, odniósł zwycięstwo
w Togliatti 46-43 i znalazł się w komfortowej sytuacji w walce o czołowe miejsca. Dwa
oczka żużlowcy z Elisty zdobyli w dwóch wyjazdowych meczach na Ukrainie. Najpierw
zgodnie z planem z kretesem polegli w Równem (63-32), a następnie po dramatycznym
meczu zwyciężyli w Czerwonogradzie 48-47, dzięki zwycięstwu w ostatnim biegu
niezawodnego Zaruckiego, nad innym weteranem Klimantowem. Dla tego ostatniego było
202
to zresztą pożegnalne spotkanie. Dwa ostatnie spotkania z Sygnałem bez swojego lidera
Szachtior przegrał wysoko, a do Elisty na rewanż nawet nie pojechał. Wcześniej jednak
Tajfun na własnym torze podejmował Sygnał. Dla gospodarzy punkty zdobywało w tym
meczu praktycznie tylko trzech zawodników (Kurguskin, Zarucki, Dubs), mimo to nie
pozwalali oni Sygnałowi uciec z wynikiem. Przed ostatnim biegiem goście prowadzili jeszcze
czterema punktami, ale w nim Kurguskin i Dubs (startujący z rezerwy taktycznej) wygrali 5-1
i doprowadzili do końcowego remisu. Z walki o drugie miejsce odpadło za to Żyguli
po porażce na własnym torze z Sygnałem 40-50. Decydujące rozstrzygnięcia miały miejsce
na torze w Saławacie. W meczu właśnie z Żyguli miejscowi po pięciu biegach przegrywali
już 8-16, ale dzięki świetnej postawie Chłynowa i braci Timierbułatowów zdołali nie tylko
odrobić straty, ale i objąć prowadzenie. Przed ostatnim biegiem wynosiło ono 3 punkty,
a w nim Ramil Timierbułatow zdołał przedzielić parę gości Szumiłow - Czekmariow
i zapewnił swojej drużynie jednopunktowe zwycięstwo. Tym samym o drugim miejscu
decydował mecz rozegrany tydzień później, w którym Saławat musiał nie tylko wygrać z
Tajfunem, ale i odrobić 17 punktową różnicę z pierwszego spotkania. Gospodarzom pomagał
pech Kurguskina, który nie ukończył swoich dwóch pierwszych startów, do tego w całym
meczu żadnego punktu nie zdobyli juniorzy Tajfunu. Saławat szybko zapewnił sobie
zwycięstwo dzięki tradycyjnie świetnej postawie Chłynowa i braci Timierbułatowów, ale
walka trwała o wysokość wygranej. Szansa na zajęcie drugiego miejsca istniała do ostatniego
biegu, w nim jednak znów bohaterem Tajfunu został Zarucki, który przegrał, co prawda, z
niepokonanym tego dnia Chłynowem, ale zajął drugie miejsce, po którym różnica między
zespołami wyniosła tylko 16 punktów.
203
O ile w wyższych ligach było źle, to na trzecim froncie miała miejsce prawdziwa
tragedia. Do rozgrywek przystąpiło zaledwie pięć ekip, także oczywistym było, że nie ma
możliwości podzielenia ich na strefy. Problem więc stanowiły odległości. Ukraińskie Skif
i Sfiera (przemianowana z Tawriji), Junost Czerkiesk spod Kaukazu, Trud z baszkirskiego
Mieleuzu i Start, co budziło największą grozę, z leżącego nad Pacyfikiem Ussuryjska. Dla
najsłabszych kadrowo, finansowo i organizacyjnie drużyn mecze wyjazdowe były niemal
jak wyprawy na koniec świata, żyłując i tak wyjątkowo skromne budżety. Na starcie
rozgrywek zabrakło początkowo awizowanych Celinieksu Ryga i Masisu Erewan. W Rydze
jeszcze przez kilka lat próbowano się ścigać, natomiast w Armenii speedway zamarł na dobre,
a dziś wydaje się wprost nieprawdopodobne, że w tym kraju ścigano się kiedykolwiek na
żużlu.
Na inaugurację Junost rozgromił Start 63-27. Gospodarze byli w o tyle korzystnej
sytuacji, że często korzystali z usług zawodników startujących na co dzień w pierwszym
zespole Cemientnika i posiadających lepszy sprzęt. W meczu ze Startem brylował
przykładowo Paweł Zienin, który zdobył komplet punktów. W kolejnym meczu w Czerkiesku
zwycięstwo zdołał jednak odnieść Trud 44-38. Zespół z Mieleuzu zwyciężył także pewnie
w Doniecku oraz Sewastopolu i był już w tym momencie zdecydowanym faworytem ligi.
Wkrótce jednak rozgrywki… całkowicie zamarły. Na mecze wyjazdowe jeździł tylko Junost,
który zremisował w Doniecku i niespodziewanie w Mieleuzie, wygrał w Sewastopolu
i jako jedyny dojechał do Ussuryjska gdzie przegrał 50-40. Skif odjechał wyjazdowy mecz
tylko w pobliskim Sewastopolu gdzie udało mu się nawet wygrać 44-42. Sfiera nie zdołała
wykonać nawet tego oddając wszystkie(!) wyjazdowe mecze walkowerem. Na zakończenie
tego kuriozalnego sezonu gdzie rozegrano zaledwie 11 z 20 zaplanowanych spotkań Start
przegrał ze zwycięzcą ligi Trudem w Mieleuzie 57-24.
204
Epilog
205