Zamach na Johna F. Kennedy’ego z 22 listopada 1963 roku to dość obszerny temat.

Wcale
taki być nie musiał, gdyby tylko ludzie uwierzyli w oficjalną wersję wydarzeń, jaką ustaliła komisja
badająca sprawę. Ludzie nie byli zadowoleni zdanym raportem i w oczekiwaniu na odtajnienie
wszystkich dokumentów w 2039, stworzyli mnóstwo teorii spiskowych. Znajdziemy w nich nie tylko
Sowietów czy amerykańskie tajne służby, ale nawet kosmitów.

Prezydenta zabito w Dallas. Dlaczego tam skoro prezydent powinien mieszkać w

Washingotnie? JFK znalazł się tam nieprzypadkowo – bowiem 22 listopada ’63, przyjechał do miasta,
ponieważ był w czasie trasy po USA. Nie promował żadnej płyty, czy książki, a samego siebie. Zbliżały
się bowiem kolejne wybory, a Kennedy, który na początku nie za bardzo lubił tę robotę, stwierdził, że
fajnie by było zostać prezydentem też na kolejną kadencję. Toteż, jak to polityk, jeździł po kraju,
pięknie się uśmiechał, mówił ludziom to, co chcieli usłyszeć i obiecywał wspaniałe rzeczy, jeśli tylko
na niego zagłosują. Tak też miało być w Dallas. Chociaż trochę ciężej. W tamtych rejonach, generalnie
częściej głosowano na Republikanów, a John był demokratą. Toteż być może dlatego, aby bardziej
‘’zbliżyć się’’ do ludzi, żeby potencjalni wyborcy, go bardziej polubili, zrezygnował nie tylko z
kuloodpornej osłony na samochód, ale też z dwóch agentów specjalnych, którzy powinni stać na
stopniach prezydenckiej fury. Dobre warunki do zamachu, prawda? Zwłaszcza jak dodamy do tego,
że trasę przejazdu podano w gazetach już dwa dni wcześniej.

Kiedy o 11:50 prezydencka kolumna ruszyła w miasto, to Kennedy siedzący z tyłu otwartego
Lincolna z żoną, gubernatorem, żoną gubernatora i dwoma ochroniarzami, z czego jeden z nich był
kierowcą, nie mógł narzekać. Ludzie wiwatowali i podobno nawet żona gubernatora odwróciła się do
Johna i powiedziała, że na pewno nie można powiedzieć, że ludzie w Dallas prezydenta nie lubią.
Ironicznie, niedługo później rozległy się strzały, ale wcale nie na cześć Johna. Strzały zaczęły padać,
gdy prezydencki Lincoln mijał składnicę książek. Pierwsza kula trafiła prezydenta w szyję i raniła
gubernatora. John stwierdził szybko, że został trafiony. Nie był jednak w szoku, pewnie dlatego, że na
wojnie już niejedno widział, ale te słowa były jego ostatnimi, bo następny pocisk rozerwał mu czaszkę
i od tej pory w samochodzie było słychać tylko krzyki Jackie, która lamentowała, że zabili jej męża i
gubernatora, który po męsku panikował ”Jezus Maria, zaraz tu wszyscy zginiemy”. Samochód po tym
jak na chwilę zwolnił, ruszył do szpitala, a ludzie na ulicy biegali w popłochu i generalnie panikowali.
Chociaż nie wszyscy. Jedna pani zachowywała się szczególnie podejrzanie. Nazwano ją ”Babushka
Lady”. Ubrana w jasno-żółty płaszcz i zawiązaną na głowie różową chustę, przypominała kobietę z
Rosji. Stała najbliżej drogi, którą przejeżdżał prezydent. Jak dotąd nie ma w tym nic dziwnego, ale na
filmie Abrahama Zaprudera widać, że kobieta trzymała w ręku coś, przypominającego kamerę. Film
ukazywałby śmierć Kennedy’ego z bliska i stanowiłby koronny dowód w sprawie. Nagranie jednak,
nigdy nie ujrzało światła dziennego. Tym co dziwi, jest również fakt, że sam zamach nie zrobił na
kobiecie wielkiego wrażenia. Widać, że strzały nie wzbudziły jej żadnej reakcji. Dalej stała w pozycji
jakby kręciła film. Z innego ujęcia widzimy jak flegmatycznym krokiem odchodzi z miejsca zbrodni, co
na tle biegających wokół ludzi może budzić zastanowienie. Kim była? Nie wiadomo. Babushki nigdy
nie znaleziono. Jednak Prezydent Kennedy nie był jedyną osobą, która tego dnia straciła życie, bo już
kilka minut po strzałach zginął J.D Tippit. Policjant, który chciał zatrzymać zamachowca, ale zginął
próbując. Oczywiście już parę minut później jego koledzy w mundurach złapali zamachowca, który
okazał się tak idealnym kandydatem na przeprowadzenie zamachu na JFK, że aż w ogóle ciężko w to
uwierzyć. Ten 24-latek nazywał się Harvey Oswald i był byłym żołnierzem piechoty morskiej, który
jednak jakiś czas mieszkał w ZSRR. Jego żona była Rosjanką, a jeśli chodzi o poglądy, to był między
innymi fanem kubańskiej rewolucji. Z przesłuchania mężczyzny nie zachowały się żadne protokoły.
Tylko jakieś pojedyncze notatki. Być może dlatego, że Oswald miał się nie przyznawać, twierdzić, że
został wrobiony i miał największego pecha na świecie. Zakładając , że jego wersja byłaby prawdziwa,
ciężko się nie zgodzić. Bo Oswald faktycznie miał się przyznać do tego, że strzelał z okna składnicy
książek, ale wcale nie chciał prezydentowi zrobić krzywdy. On tak strzelał tylko na pokaz, żeby tym
osobliwym performancem pokazać całemu światu, że ochrona głowy państwa jest niewystarczająca,
a jego pech polegał na tym, że w tym czasie był inny zamachowiec, który już chciał zabić Kennedy’ego
i to on go zastrzelił, uciekł, a cała wina spadła na Oswalda, który chciał dobrze. Wierzycie? Ja też nie.
Kiedy dwa dni po zamachu prowadzono Oswalda do transportu, który miał go przenieść do innego
aresztu, na bezczela podszedł do niego z gangsterskim spokojem jakiś facet i wypalił mu z rewolweru
Colt Cobra w brzuch. Oswald momentalnie pożegnał się z życiem, a zabójcę oczywiście złapano i
bardzo szybko okazało się, że jego gangsterski spokój nie był przypadkowy. Gość nazywał się Jack
Ruby i był gangsterem. W młodości współpracował z Alem Capone. I tutaj wjeżdża nam teoria o mafii.
Wiele osób twierdzi, że to właśnie mafia, z którą Kennedy ostro walczył wydała na niego wyrok
śmierci. Wynajęła Oswalda, aby ten prezydenta odpalił, a jego samego, na wszelki wypadek, gdyby
zaczął sypać zlikwidowano. Żeby ukrócić tego typu teorie, to kolejny prezydent – Lyndon B. Johnson
szybko powołał komisję, która miała raz na zawsze wyjaśnić co się stało w Dallas. Tzw. ”Komisja
Warrena” zakończyła pracę, publikując raport w 1964 roku. Co możemy w nim przeczytać? Że nie
było żadnego spisku. Zamachowiec był jeden. Był nim Oswald, który oddał trzy strzały, z czego raz
chybił. Zrobił to bo chciał się zapisać na kartach historii, co mu się w sumie udało, a poza tym był
szalony i był też komunistą, chociaż to akurat na jedno wychodzi. Czy ludzie uwierzyli?

A gdzie tam. Oczywiście, że zaczęły powstawać kolejne teorie spiskowe, które jednak nie
mają żadnego oparcia w znanych dziś dokumentach. Być może zmieni się to w roku 2039, ale jeśli
czytacie tą pracę wcześniej, to pamiętajcie, że to o czym będziemy mówić od tej pory, podobnie jak ta
teoria o mafii to nadal tylko teoria. A więc zacznijmy od otwarcia parasola. Gdzie? Oczywiście w
Dallas, bo wiele osób przeglądając materiały z zamachu na Kennedy’ego, dostrzegło poza znaną nam
już Babushką, jeszcze dwóch podejrzanych gości. Byli to dwaj mężczyźni zarejestrowani w
bezpośredniej bliskości przejeżdżającej limuzyny prezydenckiej. Jeden z uwagi na rozłożenie parasola
w słoneczny dzień został nazwany Umbrella Manem. Drugi, z racji ciemnej cery, znany jest jako Dark
Man. Żadnego z nich nigdy nie zidentyfikowano. Umbrella Man rozłożył parasol, tuż przed tym, jak
padł strzał. Mnóstwo zwolenników znalazła teoria, jakoby Babushka, Oswald i tych dwóch gości mieli
działać razem. Umbrella Man miał dać Oswaldowi sygnał do strzału. Gdyby ten nie trafił, Dark Man
miał poprawić, a Babushka wszystko rejestrowała. Tego typu teorie, sprawiły, że postanowiono
powołać kolejną komisję, w roku 1976 i ta rządowa komisja zakończyła pracę raportem, który wcale
nie był taki jednoznaczny, bo stwierdzano tam między innymi, że jest bardzo prawdopodobne, że
strzelców było dwóch. Oczywiście ten raport, nie powstrzymał kolejnych teorii spiskowych. No
właśnie, jakie jeszcze przez lata powstały? Między innymi te mające wyjaśnić komu najbardziej
zależało na zabiciu prezydenta Kennedy’ego. Dla wielu mocnym kandydatem był Lyndon Johnson, z
zawodu wiceprezydent Kennedy’ego, który trochę bał się, iż jak John dostanie kolejną kadencję, to
nie przedłuży mu umowy o pracę. Ale to i tak nie wszystko, bo panowie coraz mniej się podobno
lubili, co miała potwierdzić sekretarka Johnsona, która po czasie stwierdziła, że dzień przed
zamachem, Johnson miał jej powiedzieć – ”Jutro ten sku*wiel przestanie mnie wku*wiać. To nie
groźba. To obietnica ”. Jednak poza sekretarką, która z niewiadomych powodów postanowiła
powiedzieć o tym dopiero po paru latach nikt nie jest w stanie tych słów potwierdzić. Podobnie jak
tego, że w zamach było zamieszane ZSRR, czy kubańscy komuniści, bo to właśnie na Kubę najechało
USA na samym początku jego rządów. Więcej osób wierzy jednak w to, że była to prywatna zemsta
Amerykańskich służb. Bo właśnie po nieudanej akcji w Zatoce Świń, Kennedy wyrzucił z pracy
dyrektora i wicedyrektora CIA. Panowie mogli więc mieć spory żal i nadal mogli mieć całkiem spore
wpływy. Inna teoria związana ze służbami mundurowymi jest taka, że postanowiono pozbyć się
prezydenta, jak ten za bardzo zaczął interesować się lotami szpiegowskimi nad ZSRR. Niby wiedział,
że jakieś tam są, ale kiedy zorientował się ile ich się robi to stwierdził ”Chłopaki, wyhamujcie trochę,
bo zaraz nam tutaj Ruscy w razie przypału wypowiedzą wojnę atomową”. Ale służby szefa nie chciały
słuchać. Na koniec zostawiłem kilka teorii, w które mam nadzieję, że już totalnie nikt nie uwierzy, jak
na przykład taka, że zabójstwo Kennedy’ego zlecił Ku-Klux-Klan, bo Kennedy chciał zniesienia
segregacji rasowej. Albo, że prezydenta zabito, bo chciał upublicznić informacje o Strefie 51. I tutaj
przechodzimy do najgłupszej teorii. Moim faworytem jest teoria, według, której śmiertelny strzał
miał oddać kierowca prezydenta Kennedy’ego. Miało to nastąpić wtedy, kiedy po strzałach Oswalda
samochód na chwilę zwolnił. Wtedy to ochroniarz kierowca miał się szybko odwrócić i oddać strzał z
super nowoczesnej broni, którą i teraz uwaga, mieli dostarczyć kosmici, którzy wylądowali wcześniej
w Roswell. Tak twierdzi twórca tej teorii…

To co się stało w Dallas? Na 100% nie wiemy i nie dowiemy się przynajmniej do tego 2039
roku. Co z teoriami spiskowymi? Wszystkie mają jakieś niespójności. Możemy więc wierzyć w
oficjalną wersję z ’64, ale z drugiej strony rozumiem, że takie persony jak tajemnicza Babushka Lady
bardziej pobudzają ludzką wyobraźnię. Dziękuję za uwagę.

Mateusz Sadlowski