You are on page 1of 238

cMarta.

Jurowslea,-Wernerowi

DLA MIŁOŚNIKÓW

CHEMII
500
Z AGADE K
DLA MI ŁOŚNI KÓW CHEMII
MARTA JUROWSKA-WERNEROWA

dla m itośnikón
chemii

ffl

WARSZAWA 1 968
O k ła d k a i k a r t a ty tu ło w a
W Ł A D Y SŁA W B R Y K C Z Y ftS K I

Ilustracje
M IK O Ł A J P O R T U S
SP I S T R E Ś C I

Od w ydaw nictw a.................................. 7


Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . 8
PYTA- ODPO-
N1A WIEDZł
1. Metale służą człow iekow i.............. 10 108
2. W rodzinnym g r o n ie ........................ 12 111
3. Narzędzia pracy chemika . . . . . 1S 113
4. Co czynisz, laborancie? . . . . . . 17 116
5. Tajemnicze s ło w a .................... 18 119
6. To nie hieroglify!....................... . 20 121
7. Kwasy tu, kwasy t a m ..................... 22 123
8. Metodą Sherloeka Holmesa............. 24 126
9. Co tu jest nie w porządku? . . . . 26 128
10. Zaglądamy uczonym w garnki . . . 28 131
11. Ze skały wody nie wyeisniesz! . . 29 134
12. Z roztworami za pan brat . . . . . 30 135
13. Mapa Polski w oczach chemika . . 32 138
14. W tej produkcji jest metoda . . . . 34 141
15. Na szlakach polskiej chemii . . . . 36 144
16. Mała ankieta . . . . . . . . . . . 38 146
17. „Esperanto” c h e m ik ó w ................. 40 148
18. Podróż „do wód” bez paszportu . . 42 150
19. Quiz chemiczny, czyli wiadomości
z różnych k ieszen i........................... 44 152
20. Dom wznosimy, dom . . . . . . . 46 154
21. Chemia w sztuce ................. ... 48 157
22. Wyprowadzamy Was w pole . . . 50 159
23. Chemik za k ó łk ie m ....................... 52 162
24. Wielkie cząsteczki w naszym domu 54 165
25. SOS! — zachorował człowiek! . . . 56 167
26. Chemia ubiera ........................ 58 170
27. Nasza p la n e ta ........................... 60 173
28. Z głębi mórz i o cean ó w .......... 62 176
29. Odrywamy wzrok od Ziemi . . . . 64 177
30. Per chemiam — ad a s t r a .......... 66 180
31. Chemiku — do rondla! J ...... 68 182
32. Kto smaruje, ten j e d z ie .......... 70 185
33. Wejrzyj w s i e b i e .................... 72 188
34. Co do czego p a s u je ? ................. 74 190
35. P.D.K.S., czyli podróż. do krainy
s k ró tó w ................. ................... ... . 76 192
36. Królewskie h o b b y .................... 77 195
37. Remanent w alchemicznej pracowni 78 196
38. Chemik scep ty czn y .............. .. . . 80 198
39. Powiedz mi, jak się nazywasz —
a powiem ci, kim j e s t e ś .......... 82 200
40. Mógł, czy nie mógł? . . . . . . . . 84 204
41. Gonitwa do pierścienia 86 207
42- Z albumu chemika-filatelisty . . . 88 209
43. Fałsz czy p ra w d a ? ........................ . 90 211
44. „Własna” a p t e k a .................... 93 214
45. Alchemia i chemia na Parnasie . . 94 216
46. Żywe f a b r y k i...................... 97 218
47. Czym się z a jm u ją ? ................ 98 220
48. O atomie na w y ry w k i............. 100 222
49. Prosimy dokończyć................ 102 227
50. Witaminowe a b e c a d ło ............. 104 229
Książki popularnonaukowe z dzie­
dziny c h e m i i .................................. 233
OD wydawnictwa

W serii 500 zagadek ukazuje się już drugi tomik o te­


matyce chemicznej. Nie ma w tym nic dziwnego, jeśli
się zważy, jak szeroka jest obecnie sfera zastosowań
chemiif w jak wiele dziedzin nauka ta przenika. Jeśli
poprzednie „500 zagadek chemicznych" poświęcone jest
w dużej mierze klasycznym problemom chemii, jej
teorii i praktyce laboratoryjnej, to niniejszy zbiór kla~
dzie główny nacisk na różnorodne zastosowania tej
nauki w gospodarce i życiu codziennym oraz jej po­
wiązania z biologią. Z tego względu oba tomiki uzupeł­
niają się wzajemnie, umożliwiając uzyskanie pełniej­
szego obrazu problematyki chemicznej.
PRZEDMOWA

Muszę (przyznać, że początkowo nie byłam pewna,


czy dobrze się stało, że nowy tomik „500 zagadek” de­
dykowano miłośnikom chemii. Kiedy pisałam tę ksią­
żeczkę, myślałam przecież nie tylko o tych, których
chemia bez reszty już sobie pozyskała, lecz i o tych,
którzy z tą piękną nauką dopiero bliższą znajomość
zawierają. Należałoby więc może rozszerzyć nieco za­
kres pojęcia „miłośnicy chemii”, włączając do ich gro­
na także i tych „potencjalnych”.,.
Zwykło się mówić, że chemia jest nauką trudną. Ten
jednak, kto podejmie ów trud poznania jej tajników,
zostanie sowicie nagrodzony: obcując z chemią będzie
miał niejednokrotnie okazję przeżycia tego, co profe­
sor Tutka z opowiadań Jerzego Szaniawskiego tak
pięknie nazywa „przygodą intelektualną”. Intelektual­
ną — a zarazem estetyczną. Bo i do chemii można
odnieść wypowiedziane przez fizyka angielskiego Ed­
warda Appłetona słowa o nauce: „Podobnie jak poezja,
odsłania ona głębie i tajemnice innego wymiaru ani­
żeli te, do których przyzwyczailiśmy się obcując z na­
szym zwykłym, prozaicznym światem”.
AUTO RKA
PYTANIA
W starożytności znano Jedynie siedem metali: złoto,
srebro, miedź, rtęć, żelazo, cynę i ołów. Człowiek
współczesny mógłby już ich wymienić kilkadziesiąt.
I nie tylko znamy obecnie więcej metali niż nasi przod­
kowie, lecz nauczyliśmy się także umiejętnie je wyko­
rzystywać, po prostu zaprzęgliśmy metale „do roboty”;
walnie przyczyniło się tu poznanie ich własności. Jak
wykazała praktyka, w większości przypadków znacznie
korzystniej jest stosować stopy rozmaitych metali niż
same metale; można wówczas zależnie od celów, jakim,
mają służyć, dowolnie modyfikować ich własności. Nie­
kiedy niewielki nawet dodatek innego metalu w wy­
bitny sposób wpływa na polepszenie własności zasad­
niczego składnika stopu. Z metalami i ich stopami spo­
tykamy się niemal na każdym kroku i na ogół dobrze
orientujemy się w ich zastosowaniach. Na zamieszczo­
nych poniżej rysunkach przedstawiono 10 różnych
przedmiotów codziennego użytku. Każdy z nich —
bądź element każdego z nich, wskazany -na rysunku
strzałką — wykonano z jakiegoś metalu. Oczywiście,
nieco uprościliśmy sprawę, pomijając fakt, że niektóre
z tych przedmiotów nie zostały wykonane z czystych
metali, lecz zawierają dodatek Innych pierwiastków.
Pamiętając o tym prosimy odpowiedzieć, jakiego głów­
nie metalu użyto do wyrobu przedstawionych poniżej
przedmiotów.
W RODZINNYM GRONIE

Często się słyszy wypowiadane z zachwytem bądź prze­


kąsem zdania z rodzaju: „To jest nieodrodny syn ro­
dziny Iksińskich”, „Ona ma piękne, ciemne oczy ro­
dziny Igrek-owskich”, albo „Nos zadarty jak u wszyst­
kich Zefcowiczów”. Mówią one o istnieniu podobień­
stwa — tak w wyglądzie, jak i w charakterze —
pomiędzy ludźmi należącymi do jednej rodziny. Nas
jednak interesować będą podobieństwa rodzinne nie
u łudzi, lecz między pierwiastkami chemicznymi. Wie­
my, że takie podobieństwa istnieją — wystarczy przy­
pomnieć sobie układ okresowy pierwiastków. Uszere­
gowane według wzrastających liczb atomowych, two­
rzą pierwiastki grupy o określonych, zbliżonych włas­
nościach chemicznych. Grup takich jest: 9 głównych
i 7 pobocznych, zwanych też podgrupami Ponadto ist­
nieją jeszcze 2 „rodziny” pierwiastków — lantanowce
(ziemie rzadkie) i aktynowce. Czy dobrze orientujemy
się w cechach wyróżniających .poszczególne „rody”
pierwiastków? Oto za chwilę przemówią tu do nas
z kart książki — czy rozpoznamy, czyje są to .głosy?

1. „Mimo że — jak mówią — każdy z nas jest lek­


ki, nie znaczy to wcale, byśmy byli niefrasobliwi
i bez charakteru. Nie ma drugiej rodziny o ta­
kich, jak my, zasadach!”
a. „Jest nas dziewięcioro, jak dziewięć było muz.
Kroczymy zawsze trójkami — nawet stąd wy­
wodzi się nazwa nadana naszej rodzinie. Niektó­
rzy z nas są bardziej znani, inni — mniej, ale
jeden przedstawiciel naszej rodziny jest tak zna­
ny i tak człowiekowi niezbędny, że całą epokę
w dziejach ludzkości nazwano od jego imienia.”
3. „Nasza rodzina padła ofiarą zagęszczenia. Dosta­
liśmy zaledwie jedną „kratkę” w układzie okre­
sowym i w niej, jak się okazuje, wszyscy mamy
się pomieścić. A jest nas aż czternaścioro! Na
ogói wie się o nas bardzo mało. Jesteśmy do sie­
bie bardzo podobni, a spotkać nas można dość
rzadko.”

4. „Nie jesteśmy tak wybitnymi indywidualnościa­


mi jak rodzina, z którą dzielimy dom. To tylko
nas pociesza, że my — trzy metale — byliśmy
dobrze znani, gdy istnienia naszych braci nawet
nie podejrzewano! No, i zachowujemy się
z większą godnością — nie zadajemy się tak jak
oni z byle kim. Tak, tak, nie bez przyczyny je­
den z nas zyskał miano »króla metali«.”
5. „Podobnie jak nasi sąsiedzi w układzie okreso­
wym, także i my jesteśmy metalami. Rodziny
nasze łączy pewne pokrewieństwo, choć my po­
zostajemy w tyle za nimi, tak pod względem
lekkości, jak i pod względem zasad. Za to, podob­
nie jak oni, większość z nas rodzi się w wannie.”
6. „Choć nieładnie jest zdradzać tajemnice rodzin­
ne, przyznać trzeba ze smutkiem, te takich kwa­
sów jak u nas nie ma w żadnej innej rodzinie.
Dwaj przedstawiciele naszej rodziny to praw­
dziwi chuligani — zadzierżyści i agresywni. Do­
brze, że jest w naszej rodzinie taki kuzynek, któ­
ry tworzy związki o działaniu uspokajającym!”
7. „Wszystkie rodziny to stare omszałe rody, a ich
członkowie są już od dawna dobrze znani Co
innego my — rodzina prężna i młoda, w której
w ciągu ostatnich lat tylu powitano nowo naro­
dzonych! Jedno tylko tłumi naszą radość: więk­
szość z nas nie występuje w przyrodzie, lecz ro­
dzi się w laboratoriach uczonych.”
8. „Nie chcemy zadawać się z innymi rodzinami —
członkowie ich są tak bardzo niewybredni, go­
towi z byle kim wejść w parantelę! Toteż nie
lubią nas z tego powodu twierdząc, iż jesteś­
my nadęci. Pytamy: jak gazy mogą być nadęte?
Ale to wszystko przez zawiść, z żalu, że nie mogą
poszczycić się szlachectwem."

9. „Trzeba przyznać, że jeden z naszych braci jest


mało podobny do pozostałych członków rodziny,
wyłamuje się z rodzinnej wspólnoty. Ten trzpiot
skoligacony jest ze wszystkimi niemal rodzinami!
Staje się to często przyczyną powstawania kwa­
sów — mianowicie wówczas, gdy nasz braciszek
utworzy związki z niemetalami. Jak wiadomo,
większość tego rodzaju związków daje początek
kwasom."
10. „Nie mamy o sobie tak wielkiego mniemania jak
inne rody, choć należy pamiętać, że to właśnie
jeden z członków naszej rodziny sam tworzy wię­
cej związków chemicznych niż wszystkie pier­
wiastki razem wzięte. Człowiek jednakże, zmu­
szając drugiego z naszych braci, by wstępował
w ślady tamtego, stara się usilnie o podtrzyma­
nie współzawodnictwa w naszej rodzinie. Nie
mamy silnych charakterów, jesteśmy — choć
może nie wszyscy — zmienni. Zwłaszcza dwaj
członkowie naszego rodu, choć metale, zachowu­
ją się tak, jakby o tym nie pamiętali. Pocieszamy
się jednak, że w wielu rodzinach dzieje się po­
dobnie.”
3 . NARZĘDZIA PRACY CHEMIKA

W pewnym konkursie przedstawiono kilkanaście na­


rzędzi pracy, charakterystycznych dla określonych za­
wodów. Zadaniem rozwiązujących było dobranie odpo­
wiedniego zawodu do reprezentującego go narzędzia.
A więc np. kielnl używał murarz, palety i pędzla —
malarz, a łopaty — ogrodnik. Wśród rozmaitych zawo­
dów reprezentowany był również chemik, a jego atry­
butem była, oczywiście, retorta. Podkreślam: oczywiś­
cie, bo tak się już utarło, że jeśli przedstawia się che­
mika czy jakieś zagadnienie z chemią związane,
zawsze — jak przysłowiowy diabeł z pudełka — wy­
skoczy ta nieszczęsna retorta. A narzędzia, jakimi po­
sługuje się w swej pracy laboratoryjnej chemik, są
bardzo różnorodne. Oto rysunki przedstawiające nie­
które z nich. Czytelnika prosimy, by odpowiedział, jak
się nazywają i do czego służą.
W swoim pięknie wyposażonym laboratorium chemik
bynajmniej nie siedzi z założonymi rękami, choć re­
akcje „same” przecież przebiegają. Przeciwnie —
wciąż się uwija i krząta, wykonując wiele rozmaitych
czynności, które, mówiąc nawiasem, laikom wydają się
często niezrozumiałe. Skoro więc poznaliśmy już na­
rzędzia pracy chemika, poświęćmy nieco miejsca tym
właśnie podstawowym czynnościom, wykonywanym
w laboratorium chemicznym. Co określamy terminem:

1. Dekantacja?
.
2 Destylacja?

2 SCO z a g a d e k d la m iło ś n ik ó w c h e m ii 17
O chemii zwykło się mówić, iż jest to nauka, w której
roi się od zawiłych zwrotów i jeszcze trudniejszych do
zapamiętania terminów. Czy tak jest rzeczywiście?
Uczeni, którzy są autorami owych terminów nauko­
wych, tworzą je przecież w sposób jasny i logiczny,
czerpiąc ze źródłosłowów łacińskich i greckich. Toteż
nazwa zazwyczaj wiernie oddaje istotę zjawiska. Tak­
że i w życiu codziennym wiele jest takich pozornie
tajemniczych słów. NP- wyraz „fotografiaI.*3456’. Co on ozna­
cza? Wyjaśnienie nasunie się samo, gdy sięgniemy do
„greki”, bowiem phos po grecku znaczy „światło",
a graphein — „pisać”, a więc fotografowanie, fotogra­
fia, znaczy tyle, co pisanie światłem. Równie łatwo jest
rozszyfrować znaczenie terminów stosowanych w che­
mii do określenia pewnych zjawisk obserwowanych
w świecie pierwiastków i związków chemicznych —
a skoro się je pozna, nietrudno znaleźć przykłady.
Oto pięć takich „tajemniczych słów”: izotopia, alołro-
pia, izomeria, polimorfizm, izomorfizm. Poniżej znaj­
dzie Czytelnik 10 par pierwiastków bądź związków
chemicznych. Każda z nich może służyć za ilustrację
jednego z wyżej wymienionych zjawisk. Należy dobrać
po 2 pary-przykłady dla każdego z powyższych „ta­
jemniczych słów”.

I. Azotan potasowy i węglan wapniowy.

1. Tlen i ozon.

3. Alkohol etylowy i eter metylowy.

4. Deuter i tryt.

5. Kalcyt i aragonit.

6. Węgiel C3ł i węgiel C12.


7. Ałun potasowy i ałun amonowy,

8. Kwas fumarowy i kwas maleinowy.

9. Grafit i diament.

10. Piryt i markasyt.


6, TO NIE HIEROGLIFY!

Powszechnie panuje mniemanie, że chemia byłaby je­


szcze całkiem znośna, gdyby nie wzory, które rzekomo
działają wręcz odstraszająco. Jak najniesłuszniej
w świecie! Wprowadzono je przecież właśnie w celu
ułatwienia, a nie utrudnienia. Wzory chemiczne są,
jak wiadomo, tworzone według pewnego schematu.
Ustalenie ścisłych reguł dotyczących nomenklatury
chemicznej stało się konieczne wówczas, gdy liczba
znanych związków chemicznych zaczęła gwałtownie
wzrastać. Tak więc już w XVIII wieku wprowadzać
zaczęto systematyczne słownictwo chemiczne. Obecnie
nad jego poprawnością czuwają specjalne, między­
narodowe komisje. Toteż dziś, na podstawie wzoru
chemicznego, można podać nazwę związku i odwrot­
nie — znajomość nazwy pozwala na ustalenie jego
wzoru. Przedstawiamy Czytelnikom 10 wzorów związ­
ków chemicznych, podając w drugiej kolumnie ich
nazwy. Nałeży odpowiednie wzory połączyć z nazwami.

1. K3[Fe/CN/6j a. Kwas octowy.

2. K 4[Fe/CN/c] b. Aldehyd octowy.

3. C2H6 c. Cyjanek wapniowy.

4. C2H* d. Cyjanamidek wapniowy.

5. CaCN2 e. Etan,

ó. CHsCOOH f. Dwuchromian potasowy.

7. Ca/CN/2 g. Chromian potasowy.

8. KCr0 4 h, Żelazoeyjanek potasowy.


9. KjCrzO? i. Zelazlcyjanek potasowy.

10, CH3CHO 3. Etylen.


Mówi się często: „kwaśna mina” albo „skwaszony hu­
mor”. Jak widać, kwasy wkradły się do naszej codzien­
nej mowy. Nic dziwnego. Spotykamy je przecież na
każdym kroku, posługujemy się nimi w życiu codzien­
nym, używamy w laboratoriach i fabrykach. Co wiemy
o tych związkach? Na ogół tylko to, że mają smak
kwaśny. Niegdyś uważano, że każdy kwas zawierać
musi w swej cząsteczce tleń. Siad po tej teorii, choć
jest ona obecnie nieaktualna, pokutuje jeszcze do dziś
w łacińskiej nazwie tlenu: oxygenium, co znaczy „ro­
dzący kwasy” (w języku niemieckim: Sauerstoff, w ro­
syjskim kisłorod). Dziś wiemy już, że mogą być i kwa­
sy tlenowe, np. kwas nadchlorowy HCIO4, kwas siarko­
wy H*S04j azotowy HNO3, i beztlenowe, np. kwas solny
HC1, kwas siarkowodorowy HąS. Nie obecność tlenu
przesądza o tym, że jakiś związek jest lub nie jest
kwasem. O tym decyduje obecność całkiem innego
pierwiastka. Jakiego? Na to i dziewięć innych pytań
niech już odpowiedzą sami Czytelnicy.

1. Atomy (lub atom) jakiego pierwiastka zawiera


cząsteczka każdego kwasu?

2. W jakich pospolitych potrawach, poza zsiadłym


mlekiem, spotykamy jeszcze kwas mlekowy?

3. O którym z kwasów możemy powiedzieć, że jest


„najważniejszy”?

4. Co to jest woda królewska?

5. Czy w deszczu kapiącym na głowy w czasie


burzy jest kwas? A jeśli tak, to jaki?

6. Jaką etykietkę umieściłby chemik na syfonie


z wodą sodową?
7. Który jeszcze — poza mrówką —• pospolity u nas
owad mógłby leczyć chorych na reumatyzm
„zastrzykiem” z kwasu mrówkowego?

8. Który z kwasów jest najdawniej ludziom znany?

9. Prosimy o wskazanie czterech kwasów, których


nazwy pochodzą od znanych produktów żywno­
ściowych.

10. Jaki popularny środek stosowany przeciw grypie


jest również kwasem?
8. METODĄ SHEKLOCKA HOLMESA.,.

Każdemu chyba imponuje Sherlock Holmes, bohater


detektywistycznych powieści Conan Doyle’a. Cóż to za
bystry umysł, jak •umie patrzeć i bezbłędnie wyciągać
wnioski z obserwacji — cechy cenne nie tylko dla
detektywa, lecz także dla każdego człowieka, a już
zwłaszcza dla chemika. Zresztą, jak pamiętamy,
Sherlock Holmes też nim był, wszak obok innych
nauk studiował także chemię i stosował ją w swych
błyskotliwych konstrukcjach myślowych, prowadzą­
cych do wykrycia przestępcy. Jeśli pod względem zna­
jomości podstaw chemii i bystrości obserwacji postara­
my się dorównać wielkiemu detektywowi, z pewnością
damy sobie radę z następującymi, przypominającymi
śledztw?, zagadnieniami:

1. Jak sprawdzić, czy przepływający przez rurkę


gaz zawiera dwutlenek węgla?

2. Czego może szukać odlewnik lub pracownik huty


szkła, gdy dolewa nieco kwasu do próbki piasku
kwarcowego?

3. W jaki sposób można się przekonać, czy śmieta­


na jest, czy nie jest zafałszowana mąką?

4. Jak można poznać, czy wydzielający się podczas


reakcji gaz jest tlenem?

5. W jaki sposób można się przekonać o obecności


wody w benzynie?

.
6 Jak stwierdzić obecność związków sodu?

7. Czy posługując się solami kobaltu możemy prze­


powiadać pogodę?
8. W jak: sposób odróżnić ślady świeżej krwi od
plam z czerwonej farby?

9. Jak w prosty sposób wykryć obecność amoniaku?

10. Jakim kwasem oparzył się laborant, jeśli w miej­


scach oparzenia wystąpiły żółte plamy?
Istnieją pewne ustalone kanony postępowania podczas
przeprowadzania doświadczeń w pracowni chemicznej.
Nie powstały one w wyniku jakiegoś „widzi mi się”,
lecz są konsekwentnym następstwem wieloletnich
obserwacji i prac eksperymentatorów i wiążą się ściśle
z poznanymi przez nich własnościami substancji. Nawet
pobieżny rzu t‘Oka na zamieszczone poniżej rysunki
powie nam, że coś tu jest nie tak, jak być powinno.
Dostrzeżemy w nich jakieś błędy. Ale jakie? Spróbuj­
my się nad tym zastanowić, mając w pamięci własności
pierwiastków i związków, o których mowa, oraz własne
doświadczenie laboratoryjne.
I. ZAGLĄDAMY UCZONYM W GARNKI

O słynnym bakteriologu, odkrywcy prątka gruźlicy —


Robercie Kochu, krążyła następująca anegdota: pewne­
go razu, przebywając w swoim laboratorium, uczony
ów gotował coś w zamkniętym naczyniu. Pracę tę,
z szacunkiem należnym tak wielkiemu odkrywcy,
obserwował jego młody asystent. Spostrzegłszy to Koch
zwrócił się do młodego człowieka z zapytaniem: „jak
pan myśli, co ja mam w tym naczyniu?" — „łaseczniki
gruźlicy, panie profesorze” •— odpowiedzieć miał
z miejsca nienaganny asystent, zdziwiony nieco, że
mogą istnieć co do tego jakieś wątpliwości. „Nie, proszę
pana — uśmiechnął się zadowolony z kawału Koch —
pod tą pokrywą znajdują się wyśmienite, frankfurckie
parówki. Przyniosłem je właśnie na drugie śniadanie”.
Zajrzymy więc i my, tak jak ów asystent, w garnki
uczonym. Co moglibyśmy się spodziewać znaleźć
w „garnku”:

1. Jakuba Natansona?
2. Mikołaja Zinina?
3. Piotra i Marii Curie?
4. Gleena Teodora Seaborga?
5. Karola Wilhelma Scheelego?
6. Sergiusza Lebiediewa?
1. Alfreda Nobla?
8. Williama Ramsaya?
9. Ignacego Łukasiewicza?
10. Svante Arrheniusa?
11. ZE SKAŁY WODY NIE WYClSNIESZ!

„Ze skały wody nie wyciśniesz” — mówi ludowe przy­


słowie. Z powiedzeniem tym jednak, mimo iż przy­
wykło się uważać przysłowia za „mądrość narodu”,
trudno się zgodzić chemikowi. Wiadomo bowiem, że
istnieje wiele związków chemicznych, wiele minera­
łów wchodzących w skład skał, zawierających w swych
cząsteczkach wodę, krystalizujących wraz z jedną lub
wieloma cząsteczkami wody (jest to tzw, woda krystali-
zacyjna). Takim związkiem — jak mówimy: uwodnio­
nym — jest powszechnie znany siarczan miedziowy,
tworzący piękne, niebieskiej barwy kryształy. Wzór
cząsteczkowy takiego związku zapisujemy: CuSCV5Hs.O
i mówimy, że jest to siarczan miedziowy pięciowodny.
W pewnych warunkach, np. w wysokiej temperaturze,
/.wiązki uwodnione mogą stracić wodę krystallzacyj-
uą. W temperaturze 150°C traci ją i siarczan miedzio­
wy, zmieniając się przy tym w związek bezwodny,
biały proszek o wzorze CuSO* Bonrżej podajemy
10 przykładów różnych minerałów. Z .których dałoby
się „wycisnąć” wodę, które zaś są bezwodne?

1. Karnalit.
2. Gips.
3. Anhydryt.
4. Ałun.
5. Boraks.
6. Halit (chlorek
sodowy).
7. Soda krystaliczna.
8. Miratoilii (sól
glauberska).
9. Saletra chilijska
(azotan sodowy).
10. Marmur (kalcyt).
Corpora non agunt nisz soluta — „ciała nie reagują ze
sobą, jeśli nie są rozpuszczone” —• głosili kiedyś alche­
micy. Chemia podważyła to twierdzenie, gdy poznano
reakcje nie tylko gazów z gazami, ale i gazów z ciecza­
mi i ciałami stałymi, a także ciał stałych między sobą.
Jednakże reakcje w roztworach zachodzą najłatwiej
i są niewątpliwie najpospolitszymi reakcjami chemicz­
nymi. Potwierdzi ten fakt i biolog, badający procesy
życiowe w organizmach roślinnych i zwierzęcych,
potwierdzi metalurg, operujący roztworami jednych
metali w drugich, potwierdzi też chemik-analityk, naj­
chętniej posługujący się w swej pracy roztworami czy
to do określenia, z jakimi pierwiastkami ma do czy­
nienia, czy też wówczas gdy chce oznaczyć ich ilość.
Nauka o roztworach to obszerny dział nowoczesnej
chemii. My również w codziennym życiu spotykamy
się z roztworami na każdym kroku, nie zastanawiając
się na ogół nad zjawiskami, jakie w nich zachodzą,
ani nad prawami, jakie nimi rządzą. Może zrobimy to
teraz, starając się odpowiedzieć na 10 poniższych
pytań:

1. Dlaczego lemoniada jest mocniej gazowana wów­


czas, gdy jest oziębiona, niż gdy jest letnia?
2. Dlaczego szyby samochodu smaruje się niekiedy
w zimie gliceryną?
3. Kiedy żaba dysponuje większą ilością tlenu do
oddychania — w młodości czy w wieku dojrza­
łym?
4. Dlaczego, gdy gotujemy w garnku osolone ziem­
niaki, zbierająca się na pokrywce woda nie jest
słona?
5. W jakiej wodzie rozpuści się więcej cukru:
w czystej czy słonej?
6. Czy słuszne jest powiedzenie, że wskutek gorąca
masło się rozpuszcza?
7. Dlaczego podczas wyrobu lodów posypuje się łód
solą kuchenną?
8. Dlaczego ciepła woda wylana z kranu do szklan­
ki jest mętna?
9. Które z tych związków po rozpuszczeniu w wo­
dzie będą stanówiły roztwory elektrolitów: kwas
szczawiowy, chlorek magnezowy, cukier trzcino­
wy, kwas octowy, siarczan wapniowy, aceton?
<0. Dlaczego wodę i alkohol można mieszać w do­
wolnym stosunku, natomiast woda i benzen
zawsze utworzą dwie oddzielne warstwy?
Tak jak na kość inaczej patrzy anatom, inaczej zbie­
racz odpadków, a jeszcze inaczej— pies Fafik, podob­
nie i na mapę Polski rozmaici ludzie spoglądają
różnymi oczyma. Chemika z punktu widzenia jego
zawodu niezbyt zajmuje klimat czy ukształtowanie po­
wierzchni, z uwagą natomiast obserwuje dane geolo­
giczne, "W szczególności interesują go złoża, które za­
wierają surowce potrzebne dla przemysłu chemicznego.
Surowce, o których mowa, muszą występować oczywi­
ście w dostępnej nam warstwie skorupy ziemskiej.
Wiemy na przykład, że jądro Ziemi w ogromnej wię­
kszości zbudowane jest z żelaza oraz że zawiera znacz­
ny procent niklu. Cóż za gratkal Żelazo jest przecież
najpospolitszym, uniwersalnym materiałem konstruk­
cyjnym, głównym składnikiem żeliwa i stali, z której
buduje się maszyny, mosty, budowle, nikiel zaś nadaje
się bardzo dobrze do ochrony stali przed korozją. Cóż
z tego jednak, skoro na wydostanie tych metali z jądra
naszej planety trzeba by wybudować kopalnię głęboką
na kilka tysięcy kilometrów, a to przecież nie jest
możliwe. Nie sięgamy więc po surowce aż do tak głę­
bokich warstw i czerpiemy je z bardziej dostępnej
skorupy ziemskiej. Nasz kraj pod względem występo­
wania bogactw mineralnych nie należy bynajmniej do
najuboższych. Czy wiemy, co i gdzie dobywa się
w Polsce? Aby się o tym przekonać, proponuję Czytel­
nikom, -by odpowiedzieli na 10 następujących pytań:

1. W jakich miejscowościach znajdują się kopalnie


soli kamiennej?
2. Z czego sławne są dwa Krosna?
3. Nazwy których miast mówią o bogactwach do­
bywanych niegdyś w ich okolicy?
4. Z czego słynny jest Olkusz?
5. Po jaki surowiec udaje się chemik do doliny
Nidy?
6- Czy w Polsce dobywano już kiedyś siarkę, a jeśli
tak — to cay eksploatacja odbywała się na tych
samych terenach co obecnie?
7. Jak należałoby nazwać obecnie miasto Lubin?
8. Gdzie w Polsce występują fosforyty?
9. Jaki surowiec przyciąga chemika do Lubaczowa?
<0. Gdzie w Polsce znajdują się rudy żelaza?

3 500 z a g a d e k d la m iło śn ik ó w c h e m ii 33
14 , W TEJ PRODUKCJI JEST METODA

W chemii do jednego i tego samego produktu często


można dojść różnymi drogami. Ważne jest, by wybrać
spośród nich najlepszą, a więc najtańszą, najmniej kło­
potliwą, najbardziej wydajną. Często o wyborze meto­
dy decydują zasoby surowca, jakim się rozporządza.
Gdy nic jeszcze nie wiedzieliśmy o olbrzymieli zaso­
bach siarki rodzimej w Polsce, opłacała się np. pro­
dukcja kwasu siarkowego, z anhydrytów, opłacało
się budować WIzów. Dziś, gdy mamy siarkę rodzimą,
lepiej opłaca się z niej właśnie produkować cenny
kwas siarkowy. W przemyśle chemicznym można na­
potkać miliony metod, których nikt oczywiście nie jest
w stanie zapamiętać. Są jednak pewne powszechnie
znane i często stosowane metody. W każdej produkcji
jest taka metoda, najbardziej dla niej reprezentatywna,
a często — jedynie opłacalna. Poniżej podajemy nazwy
10 produktów i nazwy 10 metod prowadzących do ich
otrzymania. Czytelników prosimy, by dobrali je pra­
widłowo.

1, Metoda Kuczerowa. a. Tlenek glinu.

2. Metoda Castnera. b. Soda — węglan


sodowy.

2. Metoda alkaliczna Bayera. c. Kwas azotowy


z „powietrza”.
4. Metoda Habera. d. Kwas siarkowy.

5. Metoda Bergiusa. e. Amoniak.

6. Metoda Besseraera. f. Stal.

7. Metoda Solyaya. g. Aldehyd octo­


wy.
b. Benzyna synte.
tyczna.

9. Metoda kontaktowa. i. S6d metaliczny.

10. Metoda lukowa. j. Benzyna z wy-


sokowrzących
frakcji ropy naf­
towej.
Jest rzeczą ogólnie wiadomą, że polski przemysł che­
miczny w ostatnich latach ogromnie się rozbudował,
stał się jednym z ważniejszych. Rozrastają się i unowo­
cześniają dawne zakłady, powstają nowe. Tak, o tym
wszystkim wiemy. Ale czy aby na pewno jesteśmy
dobrze poinformowani o tym, co i gdzie się w naszym
kraju produkuje? Warto by może odświeżyć sobie te
wiadomości — proponuję więc Czytelnikom wędrówkę
po kraju szlakami polskiej chemii. W tej wędrówce
pomogą nam pytania; spróbujmy, czy potrafilibyśmy
bezbłędnie odpowiedzieć:

1. Jakie mamy najważniejsze kombinaty chemicz­


ne?
I. Jakie dwa leżące nad Wisłą miasta, których
nazwy zaczynają się na literę „P”, związane są
z chemią?
3. Z czego słynne są Hajduki?
4. Od jakich miejscowości pochodzą nazwy leków:
pab-algma i tarcbocyiina?
5. Jakie fabryki mają coś wspólnego z diabłem?
6. Które z fabryk kwasu siarkowego używają jako
surowca siarki rodzimej, a które korzystają z in­
nych • urow-.ów?
7. Gdzie produkuje się w Polsce steelon (polan),
gdzie elanę, a gdzie — anilanę?
8. Gdzie produkuje się obecnie w Polsce syntetycz­
ny kauczuk, a w jakich zakładach produkowano
go przed wojną?
9. Czy w naszym kraju produkuje się sodę, a jeśli
tak — to gdzie?
10. Czy druga polska huta aluminium budowana jest
w pobliżu pierwszej, już istniejącej?
Ostatnio panuje moda na różnego rodzaju testy i an­
kiety. Można je napotkać w różnych pismach i pod
różnymi hasłami — zależnymi od profilu każdego
z tych pism. A -więc: „Czy jesteś dobrą gospodynią?”,
„Dobrą żoną?”, „Dobrym mężem?”, „Czy masz szanse,
aby być dobrym kierowcą?” itp. Ulegając tej ankieio-
manii proponujemy Czytelnikom, by wzięli udział
w naszym błyskawicznym konkursie pod hasłem: „Czy
znasz dobrze chemię?”. Chociaż jest to tylko zabawa,
można potraktować ją nieco poważniej. Nie wystarczy
sama znajomość faktów*, konieczna jest tu umiejętność
wzajemnego ich powiązania i wyciągania prawidło­
wych wniosków. A chyba te właśnie cechy charakte­
ryzują dobrego chemika. Prosimy więc odpowiedzieć:

1. Co się pali, gdy sód rzuci się na wodę?

2. Czy słuszny jest wzór Na2Oa, skoro wiadomo,


że sód jest pierwiastkiem jednowartościowym?

3. Dlaczego cynk wypiera wodór z kwasów, a miedź


— nie?

4. Dlaczego butla z wodorem ma gwint lewo-, a nie


prawoskrętny?

5. Jak to się dzieje, że etylen zdolny jest do poli­


meryzacji, a etan — nie?

6. Dlaczego w krajach, gdzie panują silne mrozy,


nie stosuje się termometrów wypełnionych
rtęcią, lecz alkoholem?

2. Czy można bez obawy poparzenia zapalić wylany


na rękę eter?
8. Dlaczego nie należy gasić wodą płonącej benzy­
ny?

9. Co jest powodem, że soda, chociaż jest pod


względem chemicznym solą, a nie wodorotlen­
kiem, ma w roztworze wodnym odczyn zasado­
wy?

10. Dlaczego chemik, zapytany, który pierwiastek


jest typowym metalem — sód czy glin, wybierze
właśnie sód?
17. „ESPERANTO” CHEMIKÓW

Chemicy, niezależnie od tego, jakim władają językiem


czy z jakiego pochodzą kraju, jednakowo zapisują rów­
nania reakcji chemicznych. Stosują bowiem do wyraże­
nia treści chemicznych wspólną wszystkim nacjom
umowną symbolikę chemiczną. Twórcą tego chemicz­
nego języka był żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku
szwedzki chemik Jan Jakub Berzelius. On pierwszy
wprowadził dla oznaczania pierwiastków symbole lite­
rowe, wywodzące się od ich nazw łacińskich — symbo­
le takie jak: Fe, O, H, Au, Sn itp. od ferrum, oxyge-
nium, hydrogenium, aurum, stannum itd. Symbole Be-
rzełiusa mają zarówno charakter jakościowy, jak i ilo­
ściowy — oznaczają bowiem nie tylko sam pierwiastek,
lecz także jego jeden atom. Pismo Berzeliusa nie było
pierwszym w historii chemii. Już alchemicy posługi­
wali się umownymi znakami w celu oznaczenia pew­
nych substancji, by móc tym snadniej ukryć wyniki
swych prac przed okiem profanów. Symbole używane
były również w dobie narodzin chemii, m. in. znane
były symbole Lavoisiera oraz Adeta i Hasefratza. Inny
już cel przyświecał wówczas uczonym — symbole
służyć miały wzajemnemu porozumieniu, wzajemnej
wymianie myśli, a nie ukrywaniu tajemnic. Dalszym
krokiem naprzód, jakby pomostem łączącym .symbolikę
dawną i współczesną, były znaki wprowadzone przez
Daltona; były one symbolami pierwiastków, a takie
oznaczały pewną określoną ilość pierwiastka, pewną
„porcję” o niezmiennym, charakterystycznym ciężarze.
W kolumnie I podajemy 10 współczesnych symbol!
pierwiastków chemicznych. Do każdego z nich prosi­
my dobrać odpowiadający mu symbol alchemiczny
z II kolumny albo symbol Daltona — z III kolumny.
W trzech wypadkach symbole współczesne znajdą swe
odpowiedniki w obu kolumnach.
if tli

1. p
« O

2. S

b 0
3. Hg

«. Ca
c(3 - ©

5. N

4, O
D d O

7. Fe
E i ' •
8. Pb

9. Ag / ©
rQ
1 8, C
y ®
18. PODRÓŻ „DO WÓD” BEZ PASZPORTU

„Dla zdrowia poratowania co rok wyjeżdża do wód” —


głosiła stara piosenka. Jeżdżenie „do wód”, czyli uzdro­
wisk obfitujących w mineralne źródła o charakterze
leczniczym, było w swoim czasie w modzie. Dawno już
bowiem przekonano się, że wody niektórych źródeł
mają właściwość leczenia różnych dolegliwości. Picie
jednych pomagało na niedomagania przewodu pokar­
mowego, picie innych „stawiało na nogi” chorych na
nerki, jeszcze' innych — leczyło stawy. Początkowo
tylko z doświadczenia wiedziano, że te lub tamte źródła
leczą takie czy inne schorzenia. Z czasem zaczęto badać
skład chemiczny wód i bardziej racjonalnie wykorzy­
stywać ich lecznicze działanie. Przekonano się wów­
czas, jak wszechstronne jest działanie wód mineral­
nych; pomagają one nie tylko na jakieś konkretne
schorzenia, lecz wpływają również wzmacniająco na
cały organizm, przywracając mu utraconą równowagę.
Rozwinęła się nowa dziedzina wiedzy lekarskiej zwana
balneologią, a zajmująca się badaniem własności wód
mineralnych i zdrojów naturalnych. Jest rzeczą oczy­
wistą, źe powiązania balneologii z chemią muszą być
nader ścisłe. Zapraszamy więc Czytelników w podróż
„do wód” — każdy z nas cierpi na jakoweś niedomaga­
nia, toteż wyprawa w krainę balneologii nie powinna
być bez znaczenia. A oto pytania, które nam w tej po­
dróży pomogą:

1. Kto jest autorem powiedzenia, „takie są wody,


jakie ziemie, przez które one przepływają”? Jaki
to ma związek z zagadnieniem powstawania wód
mineralnych?
2. Od jak dawna znane jest lecznicze działanie wód
mineralnych?
3. Kogo uważamy za ojca polskiej balneologii?
4. Obecność jakiego związku chemicznego nadaje
wodom pewnych źródeł gorzki smak?
I. Co to są cieplice?
6. Jak nazywają się wody mineralne, zawierające
rozpuszczony chlorek sodowy?
7. Które z wód mineralnych można ochrzcić mia­
nem naturalnej wody sodowej? Jakie uzdrowiska
polskie wzięły od nich swe nazwy?
.
8 Gdzie znajdują się w Polsce źródła radioaktyw­
ne? Jaki pierwiastek zawierają ich wody?
9. Które z naszych uzdrowisk może się poszczycić
największą liczbą rozmaitego rodzaju zdrojów
i zyskało sobie nazwę „perły polskich uzdro­
wisk”?
10. Którą polską wodę mineralną produkuje się na
wielką skalę w pastylkach?
40 QUIZ CHEMICZNY, CZYLI WIADOMOŚCI
Z RÓŻNYCH KIESZENI

Wszelkiego rozdaj u qutzy stały się ostatnio bardzo


modne jako sprawdziany wiadomości z różnych dzie­
dzin wiedzy. Stosując się do tej mody i my także pre­
zentujemy Czytelnikom nasz mały quiz chemiczny.
Prosimy o wskazanie, która z trzech przytoczonych
odpowiedzi jest prawidłowa.

1. Uczony angielski, Józef Priestłey, użył do do­


świadczeń z odkrytym przez siebie gazem — tle­
nem:
ulubionego kota myszy świnki morskiej
2. Znany chemik polski, Jędrzej Śniadecki, wespół
ze swym bratem, Janem, redagował czasopismo
zatytułowane:
„Trybuna Chemii” „Wiadomości Brukowe”
„Chemia w Królestwie Polskim”
3. Najważniejszym produktem, otrzymywanym
w procesie rozkładowej (suchej) destylacji drew­
na jest obecnie:
węgiel drzewny kwas octowy metanol
4. Powierzchnia jednego grama węgla aktywnego
wynosi w przybliżeniu:
5 m2 60 m2 700 m2
5. Na wyprodukowanie ak. 100 ton papieru papier­
nia zużywa ilość wody równą ilości zużywanej
w ciągu doby przez mieszkańców:
Warszawy Dąbrowy Górniczej Gdyni
ó. W starożytnej Grecji nazwę molybdos nosił me­
tal:
molibden ołów cyna
7. W języku rosyjskim wyraz ohobo („ołowo")
oznacza m etal:
cynk ołów cynę
8. Polską nazwę pierwiastka „tlen” zawdzięczamy:
Jędrzejowi Śniadeckiemu Filipowi Walterowi
Michałowi Oczapowskiemu
9. Przyrząd zwany kwantometrem służy do:
pomiaru kwantów energii, szybkiej analizy stali
mierzenia natężenia promieniowania
łO. „Pigułki wieczystej” używano dawniej jako środ­
ka;
przedłużającego życie przeczyszczającego
zapewniającego dozgonną miłość.
20 . DOM WZNOSIMY, DOM

W załamkach świeżo wzniesionych murów domów za­


wsze czaiła się chemia. Wyskakiwała spod kieini mu­
rarza rozprowadzającego zaprawę, wyglądała z wiel­
kich dołów, w których „gaszono” wapno, przykueała za
koszem płonącego koksu w suszonych pomieszczeniach.
I tak już wszędobylska aż do utrapienia w tradycyjnym
budownictwie, rozpanoszyła się na dobre dopiero obec­
nie, gdy coraz więcej budynków wykonuje się z goto­
wych elementów prefabrykowanych i gdy na placach
budowy królować zaczynają sztuczne tworzywa. „Nie
ma budownictwa bez chemii” — wołają ochoczo che­
micy, zadowoleni z ważności swojej dziedziny. „Nie ma
budownictwa bez chemii” —• potakują im budowniczo­
wie, wyciągając wciąż ręce po nowe i nowe materiały.
„Nie ma zagadek bez chemii w budownictwie” — za­
wołamy i my, zabierając się do odpowiedzi na następu­
jące pytania:

i. Czy prędzej „wyschną” mury budynku wzniesio­


nego w centrum gęsto zabudowanego miasta czy
postawionego w dzielnicy pełnej zieleni?

I. Czy — 1 jak — zmienia gips swą objętość w cza­


sie twardnienia?

i. Jakie tworzywo sztuczne zastępuje kamionkę


przy wyrobie rur kanalizacyjnych?

4. Jakie tworzywo sztuczne, stosowane do izolacji


cieplnej i akustycznej, bije wszelkie rekordy lek­
kości?

5. Czy można by transportować belki betonowe tak


jak kloce drewniane, to znaczy w postaci tratw? 6

6. Z jakich surowców wyrabia się cement?


7. Jaki metal używany bywa jako materiał okładzi­
nowy na elewacje budynków?
8. Czy prawdą jest, że beton wyrobiony z cementu,
żwiru i wody polewa się w czasie twardnienia
wodą?
9. Skąd murarze biorą potrzebne im do sporządza­
nia zaprawy wapno?
10. Z czego produkowane są modne obecnie farby,
których stosowanie pozwala na mycie wodą ma­
lowanych nimi ścian?
Wspaniałe dzieła sztuki tworzono już tysiące lat przed
tem, zanim w ogóle się zaczęło mówić o chemii jako
nauce. Nikt nie uczył twórców fresków w grotach
Lascaux, jak mają przyrządzać farby, a mimo to malo­
widła ich jaśnieją tak świeżą i żywą barwą, jakby
powstały dziś, a nie przed piętnastoma tysiącami lat.
Bezimienni artyści nie znali składu chemicznego uży­
wanych farb, nie wiedzieli, że podstawą czerni jest
mangan, a w czerwieni królują tlenki żelaza. Nie znali
wzoru chemicznego marmuru, w którym rzeźbili swe
przepiękne posągi, żyjący wiele, wiele wieków później
greccy i rzymscy rzeźbiarze! A jednak — choć nie znana
i pozornie niepotrzebna — chemia podążała wciąż trop
w trop za sztuką. Obecnie znajomość chemii wiele poz­
woliła zrozumieć. Lecz nie tylko na wyjaśnianiu opiera
się rola tej nauki. Poznanie jej tajników podsunęło
również plastykom —• malarzom, grafikom, rzeźbia­
rzom — pomysły stosowania nowych, nie znanych do­
tychczas technik, dało do ręki nowe farby i nowe two­
rzywa. Co wiemy o chemii w sztuce — mało czy dużo?
Przekonamy się o tym najlepiej, odpowiadając na na­
stępujące pytania:

4. Który z metali można by nazwać „ulubieńcem”


grafika?

2. Dlaczego do wyrobu białej farby olejnej używa


się obecnie tzw. bieli cynkowej, a nie — jak daw­
niej —- bieli ołowianej?

3. Skąd pochodzi nazwa akwaforta?

4. Z jakim pierwiastkiem chemicznym ma najwię­


cej do czynienia rysownik?5

5. Co to za technika fluoroforta?
6. Co to jest patyna, pokrywająca zielonawym na­
lotem przedmioty wykonane z miedzi?

7. Co to jest alabaster?

8. Czy tkanina, zwana złotogłowiem, ma coś wspól­


nego ze złotem — metalem?

9. Czemu zawdzięczało swą piękną, czerwoną bar­


wę słynne weneckie sakło?

10. Czym jest — pod względem chemicznym — pięk­


ny posąg Dawida, dłuta Michała Anioła?

4 560 z a g a d e k d la m iło śn ik ó w c h e m ii 49
.Przy Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) utwo­
rzony został specjalny komitet o nazwie Food and
Agriculture Organization, w skróceniu FAO. Nazwa ta,
przełożona na język polski, znaczy: Organizacja do
Spraw Wyżywienia i Rolnictwa. FAO ma trudne za­
danie — musi głowić się nad tym, jak wzrastającej
•wciąż w sposób niepokojący liczbie ludności na świę­
cie zapewnić dostateczne wyżywienie, jak odsunąć
Widmo głodu. Jedną z dróg prowadzących do osiągnię­
cia tego jest racjonalna uprawa ziemi Jest rzeczą oczy­
wistą, że chemia odgrywa tu niemałą rolę, ona bowiem
przez produkowanie nawozów sztucznych i środków
ochrony roślin wpływa na podniesienie kultury upraw
rolnych. Że wkład chemii w wyżywienie ludzkości mo­
że być ogromny, stwierdził już przeszło 100 lat temu
Justus Liebig. Uczony ten pierwszy wprowadził do rol­
nictwa nawozy sztuczne, zyskując tym sobie miano
„człowieka, który pomnożył chleb”. Roli chemii w rol­
nictwie poświęcone są pytania zawarte w tym rozdzia­
le. A więc w znaczeniu jak najbardziej dosłownym —-
chcemy Was wyprowadzić w pole. Prosimy, odpowiedz­
cie:

1. Jak można przekonać się, czy gleba jest kwaśna,


czy nie?

2. Jakich składników powinny dostarczyć glebie


nawozy sztuczne?

3. Co to są mikroelementy i jakie jest ich znaczenie


dla rolnictwa?

4. Czy powietrze można uznać za „kopalnię” nawo­


zów sztucznych, a jeśli tak, to — jakich?5

5. W jakim celu przeprowadza się wapnowanie


gleby?
6. Co to jest „prawo, minimum”?

7. Jaki bardzo cenny nawóz sztuczny otrzymuje się


jako produkt uboczny w pewnym procesie meta­
lurgicznym?

8. Kiedy należy rozsypywać na polu saletrę — czy


tuż przed spodziewanym deszczem, czy podczas
suszy?

9. Dlaczego fosforyty, będące surowcami do pro­


dukcji nawozów fosforowych, nie mogą być uży­
te bezpośrednio do zasilania gleby?

<0. Jakie sole, nazwane początkowo „solami do od­


rzucenia” (Abraumsalze), są obecnie cennym na­
wozem sztucznym?
Powiedzmy, że masz już, Czytelniku, ukończony kurs
samochodowy — egzamin zdany na piątkę, prawo jaz­
dy w kieszeni Pozostaje tylko wyciągnąć samochód
z garażu i ... hajda w świat Ale chwileczkę, my jeszcze
dodatkowo chcemy przeegzaminować Cię z chemii...
„w samochodzie”. Czy umiałbyś odpowiedzieć na nasze
pytania?

4. Jaki znany nam typ samochodu mógł pierwszy


poszczycić się karoserią wykonaną całkowicie
z tworzyw sztucznych?

%. W jakim celu podczas mrozów do zawartej


w chłodnicy wody dodaje się glikolu etyleno­
wego?

3. Jaki metal pomógł Fordowi zrobić majątek?

4. Dlaczego chłodnice samochodowe wykonuje się


z miedzi lub mosiądzu?5678

5. Kiedy — w zimie czy w lecie — lepiej widać


biały obłoczek pary wodnej wydostający się
z rury wydechowej? Skąd bierze się tam woda?

6. Co to jest liczba oktanowa?

7. Gdzie w samochodzie znaleźć można ołów?

8. Jaki minerał, znany jako smar stały, używany


jest w samochodzie w celu zmniejszenia tarcia
między częściami niemetalicznymi?
9. Jakie warstwy metaliczne nakłada się na stalo­
wy kapsel koła samochodowego dla ochrony
przed korozją i zapewnienia połysku?

<0. Jakie lakiery znajdują zastosowanie w samo­


chodzie?
24 , WIELKIE CZĄSTECZKI W NASZYM DOMU

Wielkie cząsteczki, które wkroczyły w nasze życie co­


dzienne, to oczywiście — tworzywa sztuczne. Narodziły
się stosunkowo niedawno, a już rozpanoszyły się w wie­
lu rozmaitych dziedzinach wytwórczości zastępując
metale, drewno, szkło, szylkret, materiały ceramiczne.
I nie tylko zastępują owe materiały tradycyjne, lecz
częstokroć, wskutek specyficznych własności, znajdują
zupełnie nowe zastosowania. Wszystkie te tworzywa
sztuczne, zarówno otrzymane przez zmodyfikowanie
produktów naturalnych, jak i wytworzone całkowicie
syntetycznie, mają jedną zasadniczą cechę wspólną: są
to związki, których cząsteczki składają się z wielkiej
liczby atomów, a więc są to z%viązki o wielkich cząs­
teczkach — wielkocząsteczkowe. Początkowo produko­
wano je korzystając z wielkich cząsteczek dostarcza­
nych przez przyrodę, a więc z celulozy, z białka roślin­
nego i zwierzęcego. Z czasem nauczono się wielkie
cząsteczki syntetyzować w laboratorium i w fabryce.
Różne są drogi prowadzące do powstania tych wiel­
kich cząsteczek. Można uzyskać je z prostych związ­
ków przez polikondensację, polimeryzację bądź kopo-
Iimeryzaeję, Tworzyw sztucznych, zwanych powszech­
nie, choć nieprawidłowo „plastykami” każdy z nas
używa. Żonglujemy nazwami: polistyren, polichlorek
winylu, bakelit, galalit itp. Ale czy wiemy, co kryje się
za tymi nazwami? Przekonamy się o tym próbując od­
powiedzieć, z jakich tworzyw sztucznych wykonane
zostały przedmioty przedstawione na rysunkach.
25 SOS! — ZACHOROWAŁ CZŁOWIEK!

„Kochane zdrowie, nikt się nie dowie jako smakujesz,


aż się zepsujesz” — mówi fraszka. Ale gdy już się to
zdrowie naprawdę popsuje, gdy do drzwi domu zastu­
ka choroba, wówczas na gwałt szuka się ratunku.
SOS! — zachorował człowiek! Trzeba czym prędzej
wezwać lekarza, by postawił diagnozę i zapisał odpo­
wiednie lekarstwa. Do kogo należy ich przygotowanie?
Dawniej aptekę stanowiły łąki, las i poła — leczono
naparami różnorakich ziół, korzeni i środkami pocho­
dzenia zwierzęcego, z rzadka tylko sięgając po leki
mineralne. Pod koniec XV wieku, a z początkiem XVI
powiał nowy prąd. Zjawił się człowiek, który nawo­
ływał do podporządkowania wiedzy alchemicznej —
lecznictwu. Narodziła się nowa nauka, jatroehemia —
chemia lecznicza. Odtąd datuje się ścisły związek mię­
dzy chemią a medycyną, choć ta ostatnia nie odżegnuje
się i od leków dostarczanych przez przyrodę. Tylko że
są one częstokroć produkowane w fabrykach chemicz­
nych i farmaceutycznych, gdyż ta droga bardziej się
opłaca. Ale ogromna ilość leków to związki chemiczne,
jakich w przyrodzie nie spotykamy. Jest to jakby dar
chemików dla chorego człowieka. Czy wiemy coś nie­
coś o lekach z punktu widzenia chemika? Łatwo się
o tym przekonać, odpowiadając na następujące py­
tania:

1. Co znajdzie po pewnym czasie nieporządna gos­


podyni w buteleczkach z: a) jodyną, b) wodą
utlenioną — które zostawiła nieszczelnie zam­
knięte w niezbyt chłodnym miejscu?
2. Kto był pierwszym w historii jatrochemtkiem?
3. Jaki lek uzyskiwano z liści wierzby, zanim nau­
czono się go produkować syntetycznie?4
4. O którym z poniższych leków można powiedzieć,
że otrzymuje się go z węgla kamiennego: o pe­
nicylinie, o piramidonie czy o walerianie?
f. Prosimy o wymienienie nazw 6 soli, jakie zna­
leźć można w domowej apteczce.
6. Jaki związek glinu używany jest jako popularny
środek na okłady w przypadku stłuczenia?
7. Jak można wytłumaczyć fakt, że stosowana prze­
ciw swędzeniu pasta, zawierająca m. in. alko­
hol etylowy, mentol i glicerynę, rzeczywiście
przynosi ulgę cierpiącym?
8. Jaką ogólną nazwę otrzymała grupa pierwszych
leków otrzymanych całkowicie syntetycznie, a nie
mających odpowiedników w przyrodzie?
9. Czy wyrażamy się prawidłowo, gdy mówimy, że
dzieciom zagrożonym krzywicą podajemy wap­
no? Jakich należałoby oczekiwać skutków, gdyby
tak było rzeczywiście?
10. Co to jest „żelazna wata” i do czego służy?
Zanim pochylimy się nad książką, by zaznajomić się
z zawartymi w tyra rozdziale pytaniami, przyjrzyjmy
się najpierw... sobie. W co jesteśmy ubrani? Jeśli jest
akurat lato, panie mają może na sobie nylonowe bluzki
lub bieliznę, lekkie spódniczki z elany, panowie ko­
szule z nylonu lub tergalu. Jeśli na dworze jest zim­
niej, na pewno w naszej garderobie znajdzie się swe­
terek z anilany, nylonowe pończochy lub styłonowe
skarpety. Może się nawet zdarzyć i tak, że od stóp do
głów ubrani będziemy w odzież, o której śmiało można
powiedzieć, iż jest dziełem chemika. Dużo się jej teraz
pojawiło, rozmaitych rodzajów, o różnorodnych naz­
wach. Czy umiemy się w tym gąszczu zorientować, czy
wiemy coś o włóknie, jakie nosimy i o zdobiących je
barwnikach? Spróbujmy odpowiedzieć na poniższe py­
tania, a sami się przekonamy:

1. Jak nazywa się sztuczne włókno produkowane


z mleka?

2. Dlaczego brud łatwiej spiera się z tkanin z włó­


kien syntetycznych niż z wełny lub bawełny?

3. Czy jest jakaś różnica pomiędzy włóknem sztucz­


nym a syntetycznym i jeżeli tak, to jaka?

4. Elana, anilana, nylon, steelon, tergal, akrybel,


merkalon — to nazwy handlowe niektórych włó­
kien syntetycznych. Które z nich jest włóknem;
poliakryionitrylowym,
.poliestrowym,
poliamidowym,
polipropylenowym?5

5. Z jakiego włókna robi się bieliznę przeciwreu­


matyczną?
6. Który spośród licznych barwników naturalnych
używanych w przemyśle włókienniczym pierw­
szy został zsyntetyzowany?

7. Z czego wykonane .są ubrania ochronne, noszone


przez hutników i strażaków?
8. Jak nazywało się pierwsze włókno otrzymane
na drodze chemicznej?
9. Czy znając wzór chemiczny związku organicz­
nego można wydać ocenę, że może on być — lub
nie może — barwnikiem?

10. Jaki wynalazek sprawił, że możemy nosić gumo­


we botki i kalosze chroniące nasze nogi .przed
deszczem i błotem?
U.'<i
Nasza planeta Ziemia była przez długie wieki praw­
dziwą terra incognito, dla swych mieszkańców. Nie zna­
no ani jej budowy, ani składu. Teraz, gdy rozwinęły
się takie nauki, jak mineralogia, krystalografia, geo­
fizyka, a zwłaszcza geochemia, wiemy już o niej coś
więcej. Dziś każdy uczeń VII klasy recytuje tabelę
rozpowszechnienia pierwiastków występujących na
Ziemi. Dziwnym się to może wydaje, że przez tak
długi czas nie postarano się o dokładne zbadanie ota­
czającego nas świata. Wystarczyłoby przecież ręką
sięgnąó! Nie jest to jednak wcale takie proste, jakby
się z pozoru wydawało. Żyjemy przecież na po­
wierzchni kuli ziemskiej i znamy tylko najbardziej ze­
wnętrzne jej warstwy. Wprawdzie umiemy już wiercić
szyby, lecz są to wszystko niewielkie głębokości. Ale
co tu mówić o dotarciu do głębi Ziemi, skoro nawet
zbadanie skorupy ziemskiej tyle nastręcza trudności.
36 lat życia zużył Amerykanin Ciarkę na zbadanie jej
składu, a i to jeszcze nie uważał uzyskanych danych
za wystarczające. Badania Clarka, Goldschmidta, Fers-
ma-na i innych uczonych sprawiły, że coraz bliższa
i bardziej znana staje się nam nasza planeta. Toteż na
pewno bez trudu odpowiemy:

1. Jakie trzy wyraźne strefy wyróżnić można


w budowie Ziemi?
2. Jakie pierwiastki znajdują się w jądrze Ziemi?
3. Dlaczego dwom warstwom litosfery nadano naz­
wy: sima i sial?
4. Jakie „upodobania” geochemiczne przejawiają
pierwiastki i jakie znajduje to odbicie w budo­
wie skorupy ziemskiej?5
5. Jakie czynniki powodują krążenie pierwiastków
w przyrodzie?
6. Który z niemetali jest najbardziej rozpowszech­
niony w skorupie ziemskiej?
7. Ile pierwiastków składa się na 99% masy sko­
rupy ziemskiej?
8. Czy węgiel, składnik wszelkiej substancji żywej,
znajduje się w „pierwszej dziesiątce” pierwiast­
ków najbardziej rozpowszechnionych?
9. Które pierwiastki występują w skorupie ziem­
skiej w postaci wolnej i dlaczego?
10. Jak należy rozumieć termin „pierwiastki roz­
proszone”?
Przypuszczenie, że morze jest kopalnią wielu potrzeb­
nych surowców, staje się dziś coraz bardziej udoku­
mentowanym twierdzeniem. Wobec wzrastających po­
trzeb rozbudowującej się gospodarki światowej, wobec
ulepszanych wciąż metod wydobywania surowców
z wody morskiej, coraz częściej dochodzi się do wnios­
ku o opłacalności tych metod. A pamiętać trzeba, że
morza pokrywają 2/s powierzchni Ziemi, i to warstwą
średniej grubości 3,5 km; pamiętajmy też, że prądy
morskie ciągle mieszają tę wodę, wyrównując jej
skład, a więc zainstalowane na brzegu oceanu urzą­
dzenie do „wyławiania” z wody morskiej jakichś jej
składników miałaby do dyspozycji „kopalnię” o zaso­
bach praktycznie nie do wyczerpania. Cóż to za surow­
ce zawiera to najpospolitsze na Ziemi „złoże”? Przede
wszystkim jest nim pewien związek chemiczny o wzo­
rze H20 — tlenek wodoru, czyli woda. Tak, woda jest
surowcem, który w większości zakładów przemysło­
wych nie wchodzi wprawdzie wprost do produkcji,
lecz jest niezbędny do wytworzenia gotowego produk­
tu. Toteż wiele uprzemysłowionych krajów, odczuwa­
jąc brak wody w rzekach, buduje zakłady na brzegach
mórz, z nich czerpiąc wodę, odpowiednio przedtem
■uzdatnioną. Również wiele substancji zawartych w wo­
dzie morskiej stanowi cenny surowiec dla przemysłu.
Co o tych sprawach i o wodzie morskiej wiemy, zorien­
tuje nas próba odpowiedzi na następujące pytania:

1. Jaka jest zasadnicza przyczyna zasolenia mórz


i oceanów?

2. Dlaczego Morze Bałtyckie jest mniej słone niż


oceany, mimo te się z nimi łączy?3

3. Czy istnieją na Ziemi naturalne solanki będące


nasyconymi roztworami soli?
4. Gdzie szukać przyczyny faktu, że rzeki niosą do-
oceanów znaczne ilości związków wapnia, nato­
miast w oceanach zawartość tych związków jest
bardzo niska?
5. Jaki metal, ważny z przemysłowego punktu wi­
dzenia, otrzymywany jest obecnie z wody mor­
skiej?
6. Dlaczego wszyscy mieszkańcy naszego globu nie
są milionerami, skoro stwierdzono z całą pew­
nością, że wody mórz i oceanów zawierają
ogromne ilości złota?
7. Dlaczego opłaca się nam wydobywać jod z wody
morskiej, choć jego zawartość w niej jest mini­
malna i wykrywalna tylko bardzo czułymi me­
todami?
8. Jaki pierwiastek, którego związek ze srebrem,
ważny jest dla fotografa, wydobywany jest bez­
pośrednio z wody morskiej?
9. W jakiej kolejności, biorąc pod uwagę procen­
tową zawartość, należy ustawić pięć głównych,
składników wody morskiej, a mianowicie:
a) siarczan magnezowy,
b) siarczan potasowy,
c) chlorek sodowy,
d) siarczan wapniowy,
e) chlorek magnezowy.
10. „Czuję już słony wiatr na wargach!” — woła
poeta, zbliżając się do brzegu morza. Czy jest tO'
wynik wyobraźni, czy ścisłej obserwacji?
Oderwijmy wzrok od Ziemi i skierujmy go ku dalekim,
tajemniczym ciałom niebieskim. Nieraz zapewne zada­
waliśmy sobie pytanie, z czego są zbudowane — czy
z takiej samej materii jak nasza planeta, czy też z ja­
kiejś innej, jakie rządzą nimi prawa i czy istnieje tam
życie? Nie umiemy jeszcze odpowiedzieć na wszystkie
pytania, chociaż wiedza o tych dalekich, niedostępnych
światach nie jest wcale tak znikoma, jakby się mogło
pozornie wydawać. Wiadomości z Kosmosu dochodzą
na Ziemię wieloma „kanałami”, dostarczając danych
o budowie, warunkach klimatycznych, temperaturze...
Wiadomości te docierały do nas zawsze, jednakże daw­
niej nie umiano ich odczytywać. Obecnie uczeni — fi­
zycy i chemicy — opracowali wiele metod, dzięki któ­
rym Wszechświat przybliżył się niejako do Ziemi.
Na Księżycu i planecie Wenus wylądowały statki-labo-
ratoria, przystosowane do przekazywania wiadomości
o tych ciałach niebieskich, W podanych pytaniach ze­
braliśmy trochę zagadnień związanych z badaniem
Kosmosu i jego budową. Prosimy spróbować na nie
odipowiedzieć:

1. Który z pierwiastków został odkryty na Słońcu,


zanim stwierdzano jego obecność na Ziemi?
2. Jak! przyrząd pierwszy umożliwił chemikowi
poznanie składu ciał niebieskich?
3. O jakim pierwiastku można powiedzieć, że wy­
pełnia cały Wszechświat?
.
4 O czym mówi zasada jedności budowy Wszech­
świata?
5. Jakiego figla wypłatały uczonym pierwiastki
nebulium i coronium?
6. Który pierwiastek „wsławił we Wszechświecie”
imię jednego z ziemskich kontynentów i dla­
czego?
7. Jak brzmi nazwa pierwiastka promieniotwór­
czego, występującego na Słońcu, a nie znajdują­
cego się obecnie na Ziemi w warunkach natu­
ralnych?
8. Czy na Ziemię dociera materia z Kosmosu?
9. Czy na Słońcu — które zawsze było symbolem
złota — stwierdzono obecność tego metalu?
10, Dlaczego za pomocą analizy spektralnej nie moż­
na stwierdzić w atmosferze planet obecności
azotu?

5 500 z a g a d e k d la m iło śn ik ó w ch em ii 63
30 , PER CHEMIAM — AD ASTRA*

Krążą dokoła Ziemi sztuczne satelity. Dokonują lotów


kosmicznych ludzie. Penetrują przestrzeń kosmiczną
rakiety-sondy. Kosmos przybliżył się do człowieka —
wielki to triumf techniki i ludzkiego rozumu. Nie bę­
dzie w tym wielkiej przesady, jeśli powiemy, że wszyst­
kie te osiągnięcia nie byłyby możliwe bez udziału che­
mii, bez rzeszy uczonych-chemików, których praca
wprawdzie pozostaje w cieniu, lecz niewątpliwie przy­
czynia się walnie do podboju Kosmosu, Oni to przecież
pracowali nad doborem materiałów, z których budo­
wano rakiety i statki oraz umieszczone w nich urzą­
dzenia i przyrządy, oni też wynaleźli paliwa do na­
pędu tych rakiet. A paliwa — to osobny, wielki i nie­
zwykle ważny dział techniki rakietowej. Per chemiam
— ad astra powiedzieć można, trawestując znane przy­
słowie. Ze tak jest rzeczywiście, przekonamy się, od­
powiadając na następujące pytania:

1. -Jakiemu metalowi wróżą chemicy wielką karierę


przy budowie rakiet?

2. Jaką rolę odgrywa szkło użyte do konstrukcji


płaszcza rakiety?

3. Jakie zastosowanie ma w pojazdach kosmicznych


pierwiastek german?

4. Czy wyrażamy się ściśle nazywając nadtlenek


wodoru, stosowany niekiedy do napędu rakiet —
paliwem?

5. Dlaczego poza związkami stanowiącymi paliwo


zaopatruje się raikietę w tlen, kwas azotowy lub
inne substancje o własnościach utleniających?

* P rz e z c h e m ię — fcu g w ia z d o m .
6. Który z dobrze znanych pierwiastków używany
jest jako popularne paliwo?
7. Jakie substancje mogą być stosowane jako pali­
wa ciekłe?
8. Czy prawdą jest, że kauczuk może być paliwem
rakietowym?
9. Czy dużo metali odbywa wraz z rakietą podróż
w Kosmos?
10. Jakiego typu silniki rakietowe mają przed sobą
największą przyszłość?

4
Nie każdemu z nas dane jest tropić chemię w morskich
otchłaniach lub wyruszyć, pod rękę z nauką, w kos­
miczną podróż. Są jednak takie dziedziny, z którymi
każdy, absolutnie każdy ma do czynienia. Wszyscy na
przykład „aby żyć — musimy jeść'1, toteż chcąc nie
chcąc stykamy się przy tym z „chemią w garnku”, czy
to sięgając po solniczkę z solą kuchenną —• chlorkiem
sodowym, czy to przyprawiając sałatę octem — roztwo­
rem kwasu octowego, czy nastawiając domowe wino,
peklując mięso, piekąc smakowite ciasto. Chemia
w garnku bowiem to obszerna i interesująca dziedzina,
t<>— dla chemika —1kopalnia ciekawych tematów. Czy,
wykonując niekiedy machinalnie pewne czynności, za­
stanawiamy się, jaki kryją sens chemiczny? Czy
w związku z tym bez trudu odpowiedzielibyśmy na ta­
kie pytania:

1. Dlaczego produkty zamknięte w lodówce wolniej


się psują?
2. Co jest słodsze: czy „grudki” (kryształy) w scu-
krzającym się miodzie, czy też syropowata pozo­
stałość?
3. Jakiej substancji zawdzięcza gospodyni tężenie
galaretki owocowej, a jakiej „zsiadanie się” ga­
larety z nóżek?
4. Dlaczego w przepisie na domowy napój musujący
zalecane jest włożenie do każdej butelki jednego,
niemytego rodzynka?5
5. Dlaczego usmażone borówki, w przeciwieństwie
do przetworów z innych owoców, nie muszą być
zamykane w wekach nawet wówczas, gdy nie do­
dano do nich dużej ilości cukru, i mimo to się
nie psują?
b. Przysłowie mówi: „I w Paryżu nie zrobią z owsa
ryżu”. Chemik może natomiast powiedzieć, że
„nawet w Paryżu nie zrobią Chleba z ryżu”. Dla­
czego?
7. Czy, chcąc uzyskać smaczny 1 esencjonalny ro­
sół, zalejemy mięso wodą wrzącą czy zimną,
i dlaczego?
8. Jakiego związku chemicznego używa się do pe­
klowania mięsa?
9. W dwóch gąsiorach nastawiono domowe wino
owocowe. W którym z nich gospodyni otrzyma
wino, a w którym łatwo może wytworzyć się
ocet, powodując skwaśnienie wina? Dlaczego?

10. Co chemik może powiedzieć o tzw. lemoniadzie


w proszku: jakie składniki zawiera? W wyniku
jakiej reakcji chemicznej powstaje musujący na­
pój?
Zagadnienie smarowania, jako czynnika zmniejszają­
cego tarcie i przeciwdziałającego zużywaniu się części
maszyn względem siebie się przesuwających, jest spra­
wą bardzo ważną z punktu widzenia praktyki i jedno­
cześnie ciekawą z punktu widzenia teorii. W epokach,
kiedy jedyną maszyną znaną człowiekowi był wóz, cała
mądrość smarowania zamykała się w wynalezieniu od­
powiedniego mazidła do tego wozu. Dziś, gdy istnieją
tysiące najróżnorodniejszych maszyn pracujących
w najrozmaitszych warunkach ciśnienia, temperatury,
środowiska, wykonanych z bardzo różnorodnych two­
rzyw, musi istnieć tysiące smarów i tysiące recept ich
stasowania. Dziedzina ta jest mało znana szerszemu
ogółowi, warto jednak spróbować swych sił, samo­
dzielnie odpowiadając na podane pytania, które na
pierwszy rzut oka, być może, mogą wydawać się zaska­
kujące.

1. Jakie cechy decydują o przydatności substancji


jako smaru?

2. Jaką cenną własność przejawiają smary siliko­


nowe?

3. Czy ropa naftowa może być używana jako smar?

4. Czego używano do smarowania osi wozów w sta­


rożytnym Egipcie?
5. Dlaczego grafitu używa się jako smaru?

6. Jaki, dawniej stosowany lek przeczyszczający,


znajduje dziś zastosowanie jako smar?7

7. Czy powietrze może pełnić rolę smaru?


8. Co powoduje psucie się smarów?
9. Jaki jest podstawowy surowiec do produkcji
smarów?

10, Dlaczego do smarowania sprężarek tlenowych


nie wolno używać ani olejów mineralnych, ani
roślinnych?
33 WEJRZYJ W SIEBIE

Człowiek, chcąc wydrzeć tajemnice przyrodzie, opu­


szcza się w batyskafie w głębiny mórz i oceanów. Kon­
struuje precyzyjne przyrządy, które pozwalają mu po­
znać skład naszej planety. Buduje rakiety i wysyła
je na podbój Kosmosu... Chciałby poznać wszystko, co
go otacza. Często jednak — tak zachłannemu w zdoby­
waniu wiedzy o tym, co znajduje się wokół niego —
uchodzi uwagi fakt, że o samym sobie wie znikomo
mało. A tymczasem organizm człowieka to wspaniały
przykład laboratorium chemicznego. Czy umielibyśmy
odpowiedzieć:

1. Jakie metale ciężkie wchodzą w skład krwi czło­


wieka?

2. Jak! odczyn — kwaśny czy zasadowy ma skóra


ludzka?

3. Jakiego pierwiastka brak w pożywieniu miesz­


kańców gór?

4. Obecność jakiego związku chemicznego wywołu­


je uczucie zmęczenia przy pracy fizycznej?

5. Brak jakiego pierwiastka powoduje psucie się


zębów?

6. Ciało ludzkie w 99% zbudowane jest z jedenastu


pierwiastków. Jakie fo pierwiastki?

7. Jaką barwę przybierałby papierek lakmusowy


w: ustach, żołądku, dwunastnicy?8

8. Gdzie w organizmie człowieka szukać należy


pierwiastka ... cynku?
9. Jaki dobrze znany związek chemiczny wchodzi
w skład płynu fizjologicznego?
10. Jaki związek występujący we krwi przypomina
budową znany barwnik roślinny?
34 , CO DO CZEGO PASUJE?

Porównania „pasuje jak klucz do zamka” używa się


bardzo często w rozmaitych okolicznościach, ale chyba
najlepiej obrazuje ono zależność między enzymami,
czyli fermentami lub biokatalizatorami, a substancja­
mi, które ich działaniu podlegają. Każda czynność or­
ganizmu zachodzi pod wpływem określonego enzymu,
który przyspiesza jej i wyłącznie tylko jej przebieg, nie
oddziałuje natomiast na inne procesy fizjologiczne.
Właśnie dzięki tej wysokiej specyficzności działania
mówimy, że enzymy są jak klucz, który otwiera ten
tylko zamek, do k+órego został dopasowany. Myliłby
się jednak ten, kto sądziłby, że enzymy są w stanie
wywołać określoną reakcję: przyspieszają one jedynie
jej przebieg w warunkach zasadniczo nie sprzyjają­
cych, np. przy stosunkowo niskich temperaturach.
Większość enzymów to substancje bardzo aktywne che­
micznie. Poniżej przedstawiono 10 najbardziej znanych
enzymów oraz 10 substancji, na które działają. Należy
odpowiednio dobrać je parami, krótko charakteryzując
ich działanie.

1. Hemoglobina. a. Skrobia.

2. Laktaza. b. Białko rodzime.

3. Lipaza. c. Tlen.

4. Inwertaza. d. Tłuszcze.

5. Pepsyna. e. Cukier trzcinowy.

6. Podpuszczka. t Cukier mlekowy.

7. Ptyalina. g. Mocznik.
8, Trombina. b. Peptony,

9. Trypsyna. i. Kazeina.

10, Ureaza. j. Fibrynogen.


P.D.K.S., CZYLI PODRÓŻ DO KRAINY SKRÓ-
TÓW

Coraz częściej w codziennym życiu operujemy skróta­


mi. Jeszcze do niedawna drażnił nas ten zalew skró­
tów — te MDM-y, WZG, GS-y, PKSry, a teraz sami
używamy ich stale. Na pewno nie ozdabia to języka,
lecz doskonale pasuje do zawrotnego tempa życia XX
wieku. W chemii również przyjęło się stosowanie skró­
tów. Tworzy się je na różnych zasadach. Najczęściej
zamiast długiej nazwy cząsteczki związku wymienia
się tylko pierwsze litery nazw jej podstawowych czło­
nów. Nawiasem dodać należy, że używanie skrótów
zdarzało i w dawnych wiekach. Na przykład zanim
nauczono się zapisywać wzory związków chemicznych
za pomocą symboli, gdy jeszcze oznaczano je umow­
nymi znakami, na wyrażenie substancji metalicznej
używano skrótu S.M. A oto 10 popularnych w chemii
skrótów. Jakie związki kryją się za nimi?

1. PCW.
2. PAS.

3., DNA.

4. DDT,

5. PTG.

6. TNT.

7. CTC (tetra).

8. ATP.

9. Tri,

10. Buna.
Król Zygmunt III Waza miał — w owych czasach bar­
dzo modne, lecz jak na króla dość oryginalne — „hob­
by", mianowicie interesował się alchemią. Wiadomą
jest rzeczą, że król ten darzył względami i przyjmował
na swym dworze naszego sławnego alchemika, Michała
Sędziwoja. Scenę takiego spotkania króla z alchemi­
kiem przedstawia znany obraz Jana Matejki pt. „Zyg­
munt III Waza i alchemik Sędziwój”. Król Zygmunt
nie tylko interesował się alchemią, lecz także — parał
złotnictwem. Zajrzyjmy do królewskiej pracowni Czy,
szperając w słoiczkach i flakonikach z przeróżnymi
tajemniczymi substancjami, znajdziemy wśród nich:

1. Ałun glinowy.

2. Biały fosfor.

3. Antymon.

4. Miedź.

5. Blachę aluminiową.

6. Siarczek cynowy {SnS2).

7. Wstążkę magnezową.

8. Wodę królewską.

9. Siarkę.

10. Kwas siarkowy.


Każdy szanujący się chemik posługuje się zawsze po­
prawnym słownictwem chemicznym, odróżnia chlorek
żelazawy od żelazowego, a kwas siarkowy od siarka­
wego. A już jak ognia unika używania do określania
związków nazw zwyczajowych, potocznych — wie bo­
wiem dobrze, że nic one nie mówią o samych związ­
kach i ich budowie, a stosowanie ich staje się często
przyczyną nieporozumień. Nie mówi więc: „siny ka­
mień”, lecz „siarczan miedziowy”, ani „sól gorzka",
lecz „siarczan magnezowy”. Nie należy jednak zapomi­
nać, że zanim dokonano ujednolicenia słownictwa che­
micznego, zanim zrobiono porządek w nomenklaturze
związków, dosyć dowolnie używano rozmaitych nazw.
Celowali w tym zwłaszcza alchemicy. Gdybyśmy spró­
bowali zrobić „remanent” w alchemicznej pracowni, na
sporządzonej przez nas liście znalazłyby się częstokroć
nader dziwaczne nazwy substancji. Poniżej podajemy
10 takich nazw. Czytelników prosimy o dobranie do
każdej z nich prawidłowej nazwy chemicznej.

1. Oleum vitrioli. a. Winian antymonylo-


--potasowy.

2. Sal mirabile — cu­ b. Kwas siarkowy.


downa sól.
3. Kamień piekielny. c. Siarczan sodowy.
4. Caput mortuum, d. Tlenek żelazowy.
5. Witriol żelazny. e. Octan ołowiawy.
$, Sól jeleniego rogu f. Węglan amonowy.
(wyskok jeleniego ro­
gu)-7
7. Emetyk. g. Tlenek ołowiu.
8. Saccharum Saturni. h. Siarczan żelaza.

9. Krew gołębia. i. Azotan srebra.


10. Kamień boloński. j. Siarczan baru.
Robert Boyle w swym dziele Chemik sceptyczny (The
sceptical chymist) zalecał uczonym, chemikom, kry­
tyczne ustosunkowanie się do wielu prawd alchemicz­
nych uznawanych wówczas za oczywiste. Idąc za tymi
wskazaniami wielkiego badacza, spróbujmy i my pod­
dać rewizji niektóre utarte poglądy. Dawno minęły te
czasy, gdy w sposób bezkrytyczny odrzucano wszelką
„mądrość ludową” jako nie mającą nic wspólnego
z prawdziwą wiedzą. Dziś wiemy już, że wiele zwy­
czajów, wiele recept ma swe naukowe uzasadnienie.
Tak np. wszyscy niemal znają doskonałą metodę bar­
wienia pisanek w wywarze z łupin cebuli. Mało kto
jednak zdaje sobie sprawę z tego, że ten piękny ko­
lor — złocisty, złocistobrunatny aż do brunatnoczerwo-
nego — zawdzięczamy obecnemu w roślinie barwniko­
wi kwercetynie. Nie należy jednak mniemać, że wszy­
stko da się naukowo uzasadnić. Bynajmniej — wiele
jeszcze pokutuje zwyczajów i przesądów nie mających
nic wspólnego nie tylko z wiedzą, lecz nawet ze zdro­
wym rozsądkiem. Czytelników prosimy, by krytycznie
ocenili, które z podanych poniżej przepisów bądź zwy­
czajów mają chemiczne uzasadnienie, a które go nie
mają:

1. Bielenie płótna na słońcu.

2. Czyszczenie garnków popiołem drzewnym.

3. Spalanie siarki w piwnicach na owoce przed ich


składowaniem.

4. Mycie włosów w wodzie deszczowej.

5. Podawanie do dziczyzny czerwonego wina.

6. Pranie sukna w korzeniu mydlnicy lekarskiej.


7. Zalepianie ran Chlebem zagniecionym z paję­
czyną.

8. Ustawianie ciasta drożdżowego dla wyrośnięcia


w pobliżu ciepłego pieca.

9. Nacieranie surowego mięsa dla utrzymania świe­


żości czosnkiem i okładanie go plastrami cebuli.

10. Stosowanie rośliny zwanej bagnem jako środka


przeciw molom.

6 500 z a g a d e k d la m iło ś n ik ó w c h e m ii 81
POWIEDZ MI, JAK SIĘ NAZYWASZ — A PO­
WIEM CI, KIM JESTES

Ktokolwiek zastanawiał się nad pochodzeniem nazw


pierwiastków chemicznych, zauważył niewątpliwie, że
jest ono niezwykle różnorodne. Chemicy -wykazali wie­
le pomysłowości w nadawaniu pierwiastkom „chrzest­
nych” imion. Czego tu nie ma! Kraje, części świata —
a nawet wyspa i rzeka, nazwiska sławnych uczonych,
starożytnych bogów, nimf i herosów! Sięgnięto także
do astronomii i wielu pierwiastkom nadano nazwy dał
niebieskich. O nazwach innych zadecydowały własnoś­
ci, czy to samych pierwiastków, czy też tworzonych
przez nie związków. Może Czytelnik, przypomniawszy
sobie nazwy pierwiastków i ich źródłosłowy, spróbuje
odpowiedzieć na następujące pytania:

1. Który pierwiastek nazwano „niosącym światło”?

2. Jaki pierwiastek zawdzięcza swą nazwę rzece?

3. O których pierwiastkach można powiedzieć, że


mają „astronomiczne” nazwy?

4. Jakie pierwiastki zawdzięczają swe imiona kra­


jom?

5. Jakich kolorów zabraknie w tęczy, ułożonej z na­


stępujących „barwnych” nazw pierwiastków:
jod, ind, cez, chlor, rubid?

6. Jaki złośliwy duszek kryje się wśród pierwiast­


ków chemicznych?7

7. Jakie to cztery pierwiastki mają imiona pocho­


dzące od nazwy tego samego miasta?
8. Jakie dwie części świata reprezentowane są
w układzie okresowym?

9. Jakie pierwiastki noszą „imiona” zdradzające


ich niemiły zapach?

10. Którzy sławni fizycy i chemicy zostali uczczeni


przez nadanie ich nazwisk nowo odkrytym pier­
wiastkom?
Jeśli interesujemy się trochę dziejami chemii, łatwiej
nam orientować się w chronologii poszczególnych jej
działów, trudniej natomiast zdawać sobie dobrze spra ­
wę z ogólnego stanu wszystkich dziedzin chemii w pew­
nych okresach jej rozwoju. Łatwiej więc np. powie­
dzieć, czy wcześniej odkryty został glin czy tlen, trud­
niej natomiast uświadomić sobie, jaki był, powiedzmy,
stan przemysłu barwników wówczas, gdy Łukasiewicz
zapalał pierwszą na święcie lampę naftową. Może
dzieje się tak dlatego, że zazwyczaj historię każdego
działu chemii poznajemy osobno. W naszej zagadce
spróbujemy zrobić jakby „poprzeczny przekrój” po­
przez różne dziedziny chemii, komponując zagadki
w stylu: „Czy mógł, czy nie mógł król Kazimierz Wiel­
ki zajadać w kmiecych chałupach zsiadłe mleko
z ziemniakami?” Prosimy więc odpowiedzieć 10 razy
na pytanie: „Czy mógł (mogła), czy nie mógł (mo­
gła)-.?’'

f. Linus Pauling używać syntetycznej benzyny do


swego samochodu?

2. Maria Skłodowska-Curie zapaść na chorobę po­


promienną?

3. Antoni Wawrzyniec Lavoisier używać tlenu, po­


chodzącego z elektrolizy wody?

4. John Dalton zażywać aspirynę?

5. Józef Priestley używać do oświetlania swej pra­


cowni gazu świetlnego?6

6. Dymitr Mendelejew wykonywać doświadczenia


z germanem?
7- Svante Arrhenius zajmować się po amatorsku
fotografią?

8. Jerzy Agricola zażywać przy niedomaganiach


żołądka sól glauberską?

9. Michał Sędziwój mieć szyby w oknach swego


laboratorium?

10. Henry Cavendish poddać się operacji robionej


pod narkozą?
Powszechnie znane były w średniowieczu turnieje ry­
cerskie zwane „gonieniem do pierścienia”. Wymagały
one nie lada zręczności. Konny rycerz, pędzący w peł­
nym galopie po zamkowym podwórcu, musiał trafić
lancą do wiszącego w powietrzu pierścienia — uwiąza­
nego prawdopodobnie na jakiejś nici czy sznurku. Za­
praszamy Czytelników, by wzorem średniowiecznych
rycerzy stanęli do takiego turnieju. Zamiast lancy
potrzebne będzie nieco wiedzy chemicznej, no a o pierś­
cienie w tej nauce nietrudno. Wiadomo bowiem, że
oprócz związków organicznych o budowie łańcucho­
wej istnieje wiele związków o budowie pierścieniowej.
Uczonym, który podał klucz do zrozumienia tego ro­
dzaju budowy cząsteczkowej, był niemiecki chemik
August Kekule. Jak mówi anegdota, uczonemu po­
mógł w tym sen — śniło mu się mianowicie sześć
diabłów, które — sczepione ogonami — tańczyły w kół­
ko. Dziś znamy w chemii wiele związków pierścienio­
wych, i to nie tylko takich, w których pierścień zbu­
dowany jest wyłącznie z sześciu atomów węgla, ale
i takich, w skład których wchodzą różne ilości atomów
węgla i atomy innych pierwiastków — np. azotu lub
siarki. Poniżej przedstawiamy 10 wzorów związków
pierścieniowych (wzory podano według umownej,
uproszczonej postać1). Przypuszczamy, że wszyscy Czy­
telnicy bezbłędnie „trafią do pierścienia”, podając naz­
wy związków.
Aj
V
COOH

o
U
/ \

ii
9 O
Istnieje zwyczaj, że bądź to dla uczczenia jakiejś waż­
nej rocznicy, bądź z okazji zjazdu, kongresu, zawodów
czy modnego obecnie „dnia”, poczty wielu krajów dru­
kują okolicznościowe znaczki, albo nawet całe ich se­
rie. My również postanowiliśmy zaprojektować 10 ta­
kich okolicznościowych znaczków. Poniżej podajemy
teksty napisów, jakie proponujemy na nich umieścić.
Nie są to, jak widać, napisy kompletne — nietrudno
zauważyć, że zawierają jedynie informację, z jakiej
okazji każdy z nich został wydany, a ponadto w nie­
których przypadkach dane o uczonych, których nazwi­
ska wiążą się z odnośnymi wydarzeniami. Nie podano
jednak nazwisk ufając, że Czytelnik sam te braki uzu­
pełni, odpowiadając, czyja podobizna i nazwisko winny
znaleźć się na każdym ze znaczków. Na przykład: jeśli
znaczek wydany został dla upamiętnienia rocznicy
skroplenia tlenu, powinny znaleźć się na nim wizerun­
ki i nazwiska dwóch uczonych, którzy tego dokonali,
a mianowicie Karola Olszewskiego i Zygmunta Wró­
blewskiego. Aby uniknąć nieporozumień, spieszymy
poinformować Czytelnika, że taki znaczek został rze­
czywiście wydany przez polską pocztę. A oto teksty
z naszych znaczków:

1- Kongres biochemików, poświęcony sprawie wita­


min.

2. Dwóchsetna rocznica odkrycia tlenu.

3. Nagroda Nobla z chemii — rok 1960. „Zegar ar­


cheologiczny”.

4. 150 rocznica zaświecenia pierwszej lampy górni­


czej. 1815—1965.5

5. 600-lecie U.J. Pierwszy w Polsce profesor histo­


rii naturalnej, chemii i botaniki.
6. Z serii „Wielkie przemysły”: twórca przemysłu
sodowego.

7. Z serii „Wielcy Chemicy Polscy”: pierwszy pol­


ski chemik-organik (1810—1847), twórca nowo­
czesnej polskiej nomenklatury chemicznej.

8. Międzynarodowy Zjazd Producentów Penicyliny.

9. Czterysta lat istnienia Londyńskiego Towarzy­


stwa Królewskiego — „-syn lorda, a ojciec che­
mii”.

10. 70-lecie odkrycia promieniotwórczości.


W tym rozdziałk-u zebrano dziesięć tekstów zawierają­
cych różne wiadomości z dziedziny chemii. Nie wszyst­
kie jednak mówią prawdę — kilka jest całkowicie
błędnych — ot, zwykłe kaczki dziennikarskie. Czytel­
ników prosimy o odgadnięcie, które wiadomości są
prawdziwe.

1. W Stanach Zjednoczonych, na pograniczu stanów


Nebraska i Wyoming, rozciągają się ogromne po­
łacie ziemi obsianej tragankiem. Bez przesady
powiedzieć by można, że pola te są „kopalnią”,
rośliny zaś spełniają rolę „górników”: wydoby­
wają selen z gleby wyjątkowo w tym rejonie
zasobnej w ten pierwiastek.
2. Nasz genialny rodak, Fryderyk Chopin, znany
był z dbałości o wygląd zewnętrzny, ze stosowa­
nia się do wymagań mody. Nic więc dziwnego,
że jako jeden z pierwszych pojawił się w parys­
kich salonach odziany w modną kamizelkę z suk­
na barwionego syntetycznym barwnikiem — mo-
weiną, otrzymanym W Anglii przez Williama
Perkina.
3. Jak zaobserwowano, owce zapadają niekiedy na
dziwną chorobę. Objawia się ona utratą ape­
tytu przez te zwierzęta, skłonnością do poronień
oraz złym smakiem uzyskiwanego od nich mleka.
Okazało się, że choroba ta wywoływana bywa
brakiem kobaltu w pożywieniu. Wystarczy nato­
miast podać dotkniętemu nią zwierzęciu niewiel­
ką ilość określonych, łatwo przyswajalnych
związków kobaltu, aby wszystkie te objawy
ustąpiły bez śladu. Dostateczna do wyleczenia
dawka kobaltu jest śmiesznie mała — wynosi
mianowicie 3 mg na miesiąc.
4. Wypróbowano nową, niezwykle interesującą me­
todę zabezpieczania rurociągów żelaznych przed
korozją. Wystarczy mianowicie zakopać w po­
bliżu, w ziemi, pręt wykonany z magnezu i po­
łączyć go przewodem, z rurociągiem. Podobnie
chroni się przed korozją np. kadłuby statków,
przyczepiając do nich arkusze blachy cynkowej.
5. Wszystkich, którzy udają się na czas dłuższy do
krajów polarnych — na Antarktydę bądź do bie­
guna północnego, przestrzega się przed zabiera­
niem w podróż przedmiotów wykonanych z cyny.
Może się bowiem zdarzyć, że wrócą do domu z —
garstką szarego proszku, w jaki rozsypią się
takie cynowe przedmioty.

6. Pewnego razu żeglarze feniecy, wiozący sodę, za­


winęli do pustynnego, piaszczystego wybrzeża.
Chcieli rozniecić ogień — nie mieli jednak na
czym ustawić kotłów ze strawą, wynieśli więc
z okrętu kilka brył sody i użyli ich jako oparcia
dla kotłów. Rano, gdy zwijali już obóz, znaleźli
w popiele ogniska błyszczące, gładkie grudki.
Było to szkło, które powstało ze stopienia sody
z piaskiem w żarze ogniska.

7. W pewnym mieście znajduje się osobliwy pom­


nik. Nie przedstawia on żadnej ze znakomitych
i sławnych postaci, nie je3t poświęcony żadnemu
z ludzi. Wystawiono go ... ropie naftowej. A uczy­
nił to wynalazca pierwszej lampy naftowej —
Ignacy Łukasiewicz.8

8. Jak stwierdzono, rośliny często „mylą się” — za­


miast wapnia, potrzebnego na budulec, pobierają
z gleby -następny pierwiastek z tej samej grupy,
mianowicie stront. Oba te pierwiastki -dostają się
następnie do organizmów zwierzęcych i odkła­
dają się w tkance kostnej. Taka pomyłka nie
miałaby złych następstw, gdyby nie to, że ostat-
nio, wskutek opadania radioaktywnych pyłów,
pojawiły się w przyrodzie znaczne ilości pro­
mieniotwórczego izotopu strontu Sr90. Przed­
stawia to groźne niebezpieczeństwo zwłaszcza
dla dzieci, które ów promieniotwórczy stront
otrzymują w mleku zamiast wapnia, w który
ten płyn obfituje. Promieniowanie wysyłane
przez odkładający się w kościach -promienio­
twórczy stront powoduje uszkodzenie szpiku
kostnego i może doprowadzić do raka krwi,
9. W prasie całego świata pojawiły się ostatnio
wzmianki o znalezieniu przez geologów amery­
kańskich bogatych złóż pewnego minerału galu.
Eksploatacja tego minerału zapewni przemy­
słowi chemicznemu dostateczną ilość gaili, któ­
ry — jak wiadomo — jest surowcem niezwykle
cenionym w wielu dziedzinach techniki
10. Tworzywa sztuczne odgrywają coraz większą
rolę w wielu dziedzinach naszego życia. Najdo­
nioślejsze w skutkach było jednak chyba zasto­
sowanie pewnego tworzywa sztucznego jako...
sztucznego osocza krwi. Rolę tę pełnił w czasie
ostatniej wojny związek o nazwie poliwinylopi-
roli-don; zastosowanie go uratowało życie wielu
rannym.
Ludzie na ogół lubią się leczyć; ledwie kogoś coś za­
boli, zaraz aplikuje sobie jakieś pastylki, krople, maś­
ci czy pigułki, opierając się na własnym doświadczeniu,
sąsiedzkiej poradzie lub — w cięższych przypadkach —
pomocy doktora, Jak to byłoby wygodnie — wzdycha
ten. czy ów — gdyby się miało własną aptekę. Wtedy
każdziutki lek w każdej chwili miałoby się pod ręką!
A przecież w rzeczywistości organizm człowieka jest
taką właśnie swoistą apteką i laboratorium chemicz­
nym, gdzie — zależnie od potrzeby — „sporządza się”
przeróżne specyfiki — to coś do dezynfekcji, to na
wzmożenie odporności, to do zwalczenia określonych
zarazków chorobotwórczych. Przeróżne gruczoły wy­
dzielania zewnętrznego i wewnętrznego natychmiast,
gdy tylko zaistnieje potrzeba, „realizują recepty” i za
pomocą soków ustrojowych puszczają w obieg po or­
ganizmie odpowiednie substancje. Podajemy tu przy­
kładowo związki chemiczne produkowane w organiz­
mach zwierząt i człowieka; zadaniem Czytelnika bę­
dzie odgadnięcie: gdzie są wytwarzane i jak działają
na ustrój.

1. ACTH.
2. Adrenalina.
3. Aglutynina.
4. Inhibina.
5. Insulina.
6. Kwas solny.
7. Lizozym.
8. Lizyna.
9. Mucyna.
1G. Tyroksyna.
Nieczęsto się zdarza, by wielcy poeci i prozaicy opie­
wali w swych utworach chemię, czy choćby wspomi­
nali o niej. Nieco większym uznaniem cieszy się alche­
mia — może dlatego, że według powszechnego mnie­
mania tam, gdzie alchemia, czyli czarna magia, muszą
być także czarownice i diabły — a te zawsze pociągały
wyobraźnię. Nieczęsto więc dane jest chemii gościć na
Parnasie, Nie znaczy to jednak, że nigdy tam nie za­
glądała. Poniżej znajdzie Czytelnik 10 fragmentów
z różnych dzieł czy utworów, w których mowa jest
bądź o chemii i jej sprawach, bądź o alchemii. Przy­
toczone urywki zaczerpnięte zostały zarówno z arcy­
dzieł literatury, jak i z utworów mniejszego nieco ka­
libru. Prosimy o odgadnięcie tytułu utworu, z którego
pochodzi każdy z cytowanych urywków, oraz nazwiska
autora. Dla ułatwienia podajemy nazwiska autorów':
Jan Christian Andersen, Artur Conan-Doyle, Johann
Wolfgang Goethe, Homer, Adam Mickiewicz, Bolesław
Prus, Juliusz Słowacki, Julian Tuwim, Juliusz Verne,
Włodzimierz Zagórski.
A oto urywki:

1. „Kto metal kwasi, pali,


Skwasi metal i czas;
My ze złotych metali
Bacha ciągnijmy kwas.
Ten się ■wśród mędrców liczy,
Zna ehemiją, ma gust,
Kto pierwiastek słodyczy
Z lubych wyciągnął ust.”
.
2 „I nagle zapadłe głęboko oczy alchemika .zaczęły
się rozszerzać tak, jakby miały wyskoczyć z twa­
rzy. Bo oto w szklanej bańce coś zalśniło. Tak, to
było czyste, ciężkie złoto. Waldemar Daa pod­
niósł naczynie w drżących rękach i wyszeptał:
złoto, złoto!... Znalezione, odkryte złoto!”
3. „Właśnie mówił... Eurykiei starej:
— Przynieś siarki, co klątwę odczynia i czary;
Toż ognia, bym wykadził komnaty, a razem
Powiedz Penelopei, za moim rozkazem,
By się spieszyła tutaj z pannami dworskimi../'
4. „Powiem niedużo — rzekł Geist. — Pan wie, co
to jest chemia organiczna...
— Jest to chemia związków węgła.
— A co pan sądzisz o chemii związków wodoru?
— Że jej nie ma...
— Owszem, jest. Tylko zamiast eterów, tłusz­
czów, ciał .aromatycznych daje nowe aliaże...
Nowe aliaże ... z bardzo ciekawymi własnoś­
ciami.”
$. „Żywioły .ziemi i lądu,
W atmosferowej szkłenicy
Zamknięte i -w jeden zlane,
Przez chemików połamane;
ICwasorody, gaz węgłowy
Zlewam w kocioł platynowy.
Dmijcie, duchy!...”
6. „Jeden jedyny zabieg potrzebny był do otrzyma­
nia kwasu siarkowego: podgrzanie w zamknię­
tym naczyniu kryształków siarczanu żelaza... Ale
do czego był tu potrzebny kwas siarkowy? Po
prostu do uzyskania kwasu azotowego; nie było
to zresztą trudne, gdyż przez działanie kwasem
siarkowym na saletrę otrzymywano drogą desty­
lacji kwas azotowy. Ale do czego Cyrus Smith
chciał użyć z kolei tego ostatniego kwasu? To
właśnie intrygowało jego towarzyszy...”7
7. „Więc też nie nazwę ząbków twych »perłami«,
Stary kochanków powtarzając koran,
Bo ty wiesz dobrze — mówiąc między nami —
Że to nie perły, lecz — »wapna fosforan,
Tkanka chrząstkowa i trochę cementu®,
I śmiałabyś się z mego komplementu.”
9. „...Wszedł do pokoju na pierwszym piętrze, na
Baker Street, w którym rozpoczynało się tyle
niezwykłych przeżyć i przygód. Panował tam,
jak zawsze, charakterystyczny nieporządek. Do­
ktor Waisom spojrzał na porozwieszane na ścia­
nach tablice i wykresy naukowe, na poplamiony
kwasami chemicznymi stół laboratoryjny, na
stojący w kącie futerał do skrzypiec i kubełek
węgla, służący... do przechowywania fajek...”
9. „Mój ojciec, widzisz, parał się ciemnymi siły —
W jego pracowni w tyglach się rodziły
One leki i maści, czarodziejskie brednie,
Które w nocy spłodzone, leczyć miały we dnie...
Owe lwy i lilije żenione w płomieniu
Na łożu madejowym rozciągał i smażył,
Aż królewnę rumianą w retorcie uwarzył.”
10. „Mam tej wiedzy zapas nieskończony;
Dwa pi er i
Jabłka, lampy, Crookesy i Newtony,
Azot, wodór, zmiana atmosfery.”
Na ogół nie myśli się o tym, ile zawdzięczamy rośli­
nom — zarówno tym -okazałym, pięknie zielonym, jak
i różnym niepozornym bezchlorotilowym, na przykład
grzybom i bakteriom. A przecież w rozmaitych dzie­
dzinach życia ludzkiego grają one poważną rolę. Wy­
mieńmy chociażby rolnictwo, przemysł spożywczy,
farmaceutyczny, włókienniczy, perfumeryjny, w któ­
rych wielokrotnie korzystamy z ich pomocy, przepro­
wadzają one bowiem szereg reakcji chemicznych syn­
tezujących pewne związki, bądź też odwrotnie — roz­
kładających je na prostsze składniki Podajemy tu
przykłady pierwiastków -bądź związków chemicznych
będących podstawowymi, wyjściowymi substancjami
(substratami) dla „produkcji” określonych roślin, za­
równo wyższych, jak i niższych. Należy odpowiedzieć,
jakie rośliny i w jakim celu przetwarzają każdy z po­
danych substratów i jaki związek powstaje w efekcie
takiej reakcji. Dla ułatwienia podajemy nazwy roślin
niższych; bakterie metanowe, bakterie kwasu octowe­
go, bakterie kwasu mlekowego, bakterie siarkowe,
Azotobacter, Nitrobacter, NUrosomonas, drożdże, bak­
terie żelaziste.

1. co 2.
2. H20.
3. N2.
4. NH3.
5 . HNOz.

6. Fe(OH)2.
7. CH4.
8. H2S.
9. CsHj2Og.
10. C2HsOH.7

7 500 z a g a d e k d la m iło ś n ik ó w c h e m ii 97
47 CZYM SIĘ ZAJMUJĄ?

Szybki rozwój wiedzy i ogrom zagadnień, jaki ona


obejmuje, powoduje coraz większą specjalizację, staje
się przyczyną powstawania coraz to nowych, węższych
działów i podziałów nauki. Dziś nie wystarczy już wy­
różnienie wśród nauk przyrodniczych biologii, fizyki,
chemii... Każda z nich rozpada się na wiele odgałęzień.
Prosimy Czytelnika, by spróbował odpowiedzieć na py­
tanie, czym zajmują się podane poniżej dziedziny nauk
chemicznych:

f. Geochemia.

2. Chemia organiczna,

3. Kossmochemia.

4. Petrochemia.

5. Biochemia.

6. Fitochemia.

7. Chemia analityczna.
8. Fonochemia.

9. Elektrochemia.

10. Fotochemia.
Atom stał się ostatnio niezwykle popularny. Można
powiedzieć, że rozgościł się w naszej codziennej mowie
na dobre. Przyjdzie ostra, mroźna zima — już słyszy
się głosy: „Oho, pewno znowu ten atom”. Podobnie za
długotrwałą suszę lub uporczywą słotę on także ponosi
winę. Istna Baba-Jaga w wydaniu dla dorosłych! Nie
będziemy tu, oczywiście, dyskutować o tak zwulgary­
zowanym pojęciu atomu. Z drugiej jednak strony nie
możemy sięgać po najnowsze teorie budowy atomu —
te dostępne są jedynie uczonym-teoretykom. Zastosu­
jemy więc „złoty środek”: pytania, jakie przygotowa­
liśmy, dotyczyć .będą popularnej wiedzy o budowie ato­
mu. Oto one:

1. Jakie są główne składniki atomu?


2. Jak oceniamy dziś hipotezę Prouta głoszącą, że
atomy pierwiastków, zbudowane są z atomów
wodoru?
3. Jakie elektrony noszą nazwę walencyjnych
(wartościowościowych)?
4. Jak John Dalton wyobrażał sobie atomy?
5. Jaka była różnica pomiędzy atomami Demokryta
a atomami Daltona?
6. Jakie to pierwiastki?
7. Co w koncepcji budowy atomu Ernesta Ruther­
forda zmieniła teoria Nielsa Bohra?

8. Czy wyjaśnienie budowy atomu obaliło układ


okresowy pierwiastków Dymitra Mendełejewa?

9. Jak to się dzieje, że grupa 14 pierwiastków zwa­


nych łantanoweami ma identyczne własności
chemiczne?

10. Jaka jest różnica pomiędzy izotopami a izoba-


rami?
A teraz zabawmy się w pisanie równań chemicznych.
Wiemy, że wszędzie wokół nas zachodzą reakcje che­
miczne, że spotykamy się z nimi niemal na każdym
kroku. Na opisanie ich przebiegu z pewnością zabrak­
łoby papieru. Ale od czegóż międzynarodowe pismo
chemiczne — symbole i wzory pozwalające każdą re­
akcję chemiczną ująć w krótkie, lecz przejrzyste rów­
nanie? Oto np. prościutka reakcja spalania tlenku wę­
gla; gdy chcemy uwidocznić, że podczas spalania tlen­
ku węgla powstaje dwutlenek węgla, piszemy:
2CO+Oa -*■ 2CO2
Jedna cząsteczka tlenu utlenia dwie cząsteczki tlenku
węgla, dając dwie cząsteczki dwutlenku węgla. Czy
jednak równanie jest już kompletne? Czy dwie czą­
steczki dwutlenku węgla to jedyny wynik reakcji? Nie.
Wiemy przecież, że tlenek węgla spalamy po to, by
otrzymać ciepło. Gdzie ono jest w naszym równaniu?
Skoro brak go, trzeba nasz zapis koniecznie uzupełnić.
Napiszemy więc:
2CO+02-> 2COa+Q
Przy niektórych reakcjach i to jeszcze nie wystarcza.
Równanie musi także informować, czy do reakcji użyto
katalizatora, czy proces przeprowadza się pod zwięk­
szonym ciśnieniem czy nie, czy w podwyższonej tem­
peraturze, czy w normalnej. Po tym, co powiedzieliśmy,
Czytelnik z pewnością doskonale da sobie radę z uzu­
pełnieniem 10 równań. Braki są rozmaite — w jed­
nych równaniach nie ma danych o przebiegu reakcji,
w innych nie podano, co w wyniku reakcji powstaje,
w jeszcze innych, czego trzeba do reakcji użyć itp.

i . S O 2 + O ----- — ------>

Ł C a O + H 20 ---------> - C a ( O H ) 2

w ęg iel
3. 3 C 2H 2 . ^ t y w n y
700 °C
4. CaCC>3 oit 9oijoc
5. Fe£0 3+ ------►A 120 3+ 2Fc+Q
6. 2PbO + ....... > 2Pb+COz t
7. Ca3(P04)2+2H2SOt +3H20 — >

8. P + 0 2-----~*2P20 5+Q
1500 a tm
9. c h 2* c h ,+ c h , = c h *+ c h ,= c h , + - —

10. HCHO+2Cu(OH)2------ ► +Cu«0+2Ht0


W naszych domowych apteczkach coraz częściej poja­
wiają się witaminy. Jest witamina C i witamina A+D,
witamina B complex, czy compositum, co znaczy „zło­
żona”, zawiera bowiem witaminy Bi, B2, Ba... Jest tak­
że, najbardziej uniwersalna, multiwitamina, gdzie zna­
leźć można witaminy: A, B, C, D, E, PP. Wszyscy cier­
pliwie łykamy całe to abecadło, by się wzmocnić, by
usunąć przykre dolegliwości, a wreszcie — by zapobiec
chorobie. O, bo witaminy w przeciągu krótkiego czasu
od poznania pierwszej z nich, co nastąpiło ok. roku
1910, zrobiły ogromną karierę. Odkryto ich bardzo
wiele, poznano ich skład chemiczny, zbadano wpływ,
jaki mają na ustrój ludzki. Mało tego! Wiele z nich
udało się otrzymać syntetycznie! Poznanie świata wi­
tamin, tych niezbędnych, choć potrzebnych tylko
w niewielkich ilościach składników pokarmowych,
usunęło zmorę wielu chorób i epidemii, dało medycy­
nie potężną broń do walki o zdrowie i życie człowieka.
Minęły bezpowrotnie czasy, gdy mieszkańców Azji tra­
piła dziwna choroba beri-beri, a marynarzy odbywają­
cych dalekie podróże dziesiątkował szkorbut. A oto py­
tania dotyczące tego ważnego abecadła. Czy potrafimy
odpowiedzieć:

1. Skąd wywodzi się nazwa „witamina” i czy jest


słuszna?
2. Dlaczego w obranych i pokrajanych owocach
szybko zmniejsza się zawartość witaminy C?
3. Dlaczego małym dzieciom daje się do picia tran
i zaleca przebywanie na słońcu lub naświetlanie
lampą kwarcową?
4. W jakich roślinach znajduje się najwięcej wita­
miny C?5
5. Która z witamin zawiera w swej cząsteczce me­
tal kobalt?
6. Jaką witaminę podaje się w przypadku krwo­
toku?
7. Dlaczego podczas leczenia antybiotykami zaleca
się choremu zażywanie witamin z grupy B?
8. Które litery alfabetu (dla ułatwienia podane ni­
żej) pasują do następujących nazw chemicznych
witamin:
kwas askorbinowy,
tokoferol,
blotyna,
amid kwasu nikotynowego (amid niacyny),
kwas foliowy
(litery: PP, C, M, E, H).

9. Dlaczego skoro wiadomo, że witamina A wystę­


puje -wyłącznie w organach zwierzęcych a nie
roślinnych, zaleca się chorym cierpiącym na jej
brak spożywanie dużych ilości marchwi, sałaty,
kapusty?

10. Niedobór jakiej witaminy powoduje bolesne pę­


kanie kącików ust (zajady)?

-- ■

1
J Z JM K N tę rt ''
• i ' /

■ %

lyPs
/ / / / : 7— / 1 ,
ODPOWI EDZI
1. Znane ,są powszechnie garnki i rondle aluminio­
we. Wykonano je z aluminium, czyli metalu glinu.
Oczywiście do wyrobu tych naczyń nie używa się czy­
stego metalu, lecz stopu z dodatkiem niewielkich ilości
innych metali — głównym składnikiem jest jednak
glin. Nadaje się on doskonale do tego celu, gdyż jest
dość odporny na działanie roztworów słabych kwasów,
jakie występują w niektórych potrawach, łatwo go
utrzymać w czystości, jest trudno topiiwy, odporny na
wpływy atmosferyczne i lekki. Łatwo też daje się tło­
czyć, odlewać, wyciągać w rury i drut, formować
w cienkie folie. Z innych zastosowań aluminium wy­
mienić można tzw. termity, czyli mieszanki służące do
spawania, np. szyn kolejowych. Glin jest podstawą
wielu lekkich i bardzo wytrzymałych stopów, stosowa­
nych w różnego rodzaju konstrukcjach (samochody, sa­
moloty, rakiety, mosty, wagony kolejowe itp.). W bu­
downictwie stosuje się glin m. in. do licowania ścian
domów, do pokrywania dachów. Z .przedmiotów co­
dziennego użytku poza garnkami z aluminium robi
się meble, sztućce, zabawki itp.
2. Metalem, który posłużył do wykonania ostrza
siekiery, jest żelazo (stal). Jest to metal od dawna czło­
wiekowi znany. Już wiele wieków przed naszą erą po­
sługiwano się narzędziami wykonanymi z żelaza. Do
dziś nie straciło żelazo nic na swym znaczeniu, albo­
wiem przez dodatek rozmaitych składników, przede
wszystkim innych metali, otrzymuje się bardzo wiele
cennych gatunków' stali i żeliwa. Dzięki temu, że żelazo
jest w wysokich temperaturach plastyczne, łatwo moż­
na mu nadawać żądane kształty. Tą drogą wykonuje
się ze stali blachy, pręty, rury i drut, z żeliwa zaś —
różnych kształtów odlewy. Z tych stalowych i żeliw­
nych elementów buduje się maszyny, konstruuje
szkielety budowli, wyrabia pojazdy, wykonuje niezli­
czoną ilość przedmiotów codziennego użytku.3*
3. Metalem używanym do napełniania termome­
trów jest rtęć. O takim jej zastosowaniu zadecydował
fakt, że jest to jedyny metal ciekły w normalnych wa­
runkach. Jako metal rtęć nadaje się znakomicie do na­
pełniania termometrów, trzeba bowiem pamiętać, że
metale mają znacznie większy współczynnik rozsze­
rzalności objętościowej niż inne pierwiastki i związki,
łatwiej jest więc zaobserwować zmiany ich objętości
powstałe w wyniku zmian temperatury. Z innych za­
stosowań rtęci wymienić można: prostowniki wysokiej
mocy, aparaty pomiarowe, pompy próżniowe, lampy
kwarcowe i jarzeniowe.
4. To tak „niemodne” już dzisiaj nakrycie głowy —
koronę — wykonano, oczywiście, ze złota. Złoto należy
do grupy tzw. metali szlachetnych. Trudno wchodzi
w reakcje chemiczne, jest odporne na działanie czynni­
ków atmosferycznych. Te cechy, jak również piękny
połysk i złocista barwa metalu sprawiają, że od za­
mierzchłych czasów znajduje zastosowanie do wyrobu
przedmiotów ozdobnych, m. in, biżuterii. Wśród metali
zajmuje poczesne miejsce — nazywane jest bowiem
„królem metali”, średniowieczni alchemicy oznaczali je
symbolem Słońca.
5. Włókienko (drucik) żarówki wykonano z wolfra­
mu. Jest to metal dość .młody”; wprawdzie od­
kryty został już przez Scheelego (1781) w minerale wol-
framicie, lecz dopiero w roku 1850 Wohler otrzymał go
w stanie wolnym. Wolfram jest metalem trudno topli-
wym — topi się w temperaturze 3370°C. Cecha ta, jak
również duża ciągliwość metalu, zadecydowały o zasto­
sowaniu wolframu do wyrobu włókienek w żarówkach
elektrycznych. Ponadto wolfram znajduje zastosowa­
nie do wyrobu stali szlachetnych (stale narzędziowe
szybkotnące) i płyt pancernych.
6. Metalem „puszki do konserw” nazwano cynę.
Dawniej metal ten miał duże znaczenie jako składnik
brązu (step z miedzią), obecnie cyny używa się głów­
nie do lutowania, do sporządzania stopów (m. in. ło­
żyskowych) oraz do wyrobu tzw. białej blachy, czyli
blachy żelaznej powleczonej cieniutką warstewką cyny.
Z takiej właśnie ocynowanej blachy stalowej wykonuje
się puszki do konserw. Metal ten jest nieszkodliwy dla
zdrowia, odporny na działanie różnych środków kon­
serwujących, jak również samych produktów konser­
wowanych.7*
7. Do wyrobu lustra użyto srebra. Cienką warstew­
ką tego metalu powleka się jedną stronę tafli szklanej.
Gładka, błyszcząca warstwa czyni szkło nieprzezro­
czystym dla padających na nie promieni świetlnych,
zapewnia całkowite ich odbicie, co z kolei gwarantuje
uzyskanie dobrych obrazów. Warunkiem jest, oczywiś­
cie, dokładne przyleganie warstwy metalu, który na
tafli szklanej rozprowadzany jest specjalną metodą.
inne zastosowania srebra są na ogół dobrze znane: wy­
rób biżuterii, nakryć stołowych (sztućców), monet. Duże
ilości srebra zużywa też przemysł elektrotechniczny
i fotograficzny.
8. Do wyrobu kabli telefonicznych używa się mie­
dzi. Jako doskonały przewodnik elektryczności ma ten
metal ogromne znaczenie dla przemysłu elektrotech­
nicznego. Dobre przewodnictwo cieplne i odporność
chemiczna przesądza o innych zastosowaniach miedzi,
jak wyrób grzejników, rur, aparatury chemicznej.
Miedź jest też cennym składnikiem rozlicznych stopów,
z których najpospolitszymi są brąz i mosiądz,
9. Do wyrobu akumulatora, użyto ołowiu. Znajdu­
jące się wewnątrz płyty, na których osadzona jest spe­
cjalna pasta, zawierająca również związek tego meta­
lu — wykonane są właśnie z ołowiu. Metal ten charak­
teryzuje się znaczną odpornością na działanie zarówno
czynników atmosferycznych, jak i wielu chemikaliów
(m. in. właśnie 'kwasu siarkawego, którym napełniane
są akumulatory). Używa się go więc często do budowy
aparatury chemicznej, do wykładania komór w proce­
sie otrzymywania kwasu siarkowego metodą komoro-
wą. Ten miękki, ciężki metal znany był już w starożyt­
ności i używany m. in. do wyrobu rur wodociągowych.
Obecnie ma bardzo szerokie zastosowanie do wyrobu
kabli, śrutu, stopów (stop czcionkowy), plomb. Do nie­
dawna jeszcze stosowany był powszechnie do wyrobu
zabawek dla dzieci (ołowiane żołnierzyki) — obecnie
produkcję tę zarzucono ze względu aa trujące włas­
ności ołowiu. Jeszcze jedno ciekawe zastosowanie zna­
lazł ołów, mianowicie sporządza się z niego osłony za­
bezpieczające przed szkodliwym dla zdrowia promie­
niowaniem, np, promieniowaniem rentgenowskim, ołów
bowiem jest dla tych przenikliwych promieni nie­
przepuszczalny.10
10. Do wyrobu rynny użyto blachy cynkowej (stosu­
je się takie niekiedy tańszą blachę żelazną z wierzchu
ocynkowaną). Cynk jest metalem bardzo odpornym
na działanie czynników atmosferycznych, pokrywa się
bowiem warstewką zasadowego węglanu, co doskonale
chroni głębsze warstwy przed działaniem powietrza
i wilgoci, służy więc często do powlekania innych me­
tali w celu zabezpieczenia ich przed korozją. Poza za­
stosowaniem do wyrobu rynien i krycia dachów, bla­
chę cynkową stosuje się także do wykładania ścian
lodowni. Cynk bywa również używany do wyrobu sto­
pów.
1. Pierwsza grupa układu okresowego pierwiast­
ków — metale alkaliczne, zwane potasowcami lub li-
towcami. Należą do niej: lit (Li), sód (Na), potas (K),
rubid (Rb), cez (Cs) i frans (Pr). Pod względem che­
micznym są metalami jednowartościowymi. Lekkie.
2 tlenem tworzą tlenki, a te — z wodą — dają wodo­
rotlenki, będące niezwykle silnymi zasadami,

2. Ósma grupa układu okresowego, czyli tzw. tria­


dy. Trójkami „kroczą tu”: żelazo (Fe), kobalt (Co), ni­
kiel (Ni), ruten (Ru), rod (Rh), pallad (Pd), wreszcie
osm (Os), iryd (Ir), platyna (Pt). Pierwiastkiem, od któ­
rego nazwę wzięła epoka w dziejach Ziemi, jest żelazo
(wiek żelazny nastąpił po wieku brązu).

3. Rodzina poboczna III grupy -układu okresowego


wyodrębniana w osobną grupę lantanowców. Jest to
rodzina dość niezwykła. Po skandzie i itrze następuje
w układzie pierwiastek lantan, o liczbie atomowej 57.
Lecz nie jest on sam — wraz z nim „w tej samej krat­
ce” układu okresowego ma się zmieścić cała rodzina —
14 pierwiastków zwanych lantanowcarai (dawna naz­
wa: pierwiastki ziem rzadkich). Należą do niej pier­
wiastki o liczbach atomowych od 58 do 71. Są nimi:
cer (Ce), prazeoaym (Pr), neodym (Nd), promet (Pm),
samar (Sm), europ (Eu), gadolin (Gdy, terb (Tb), dys-
proz (Dy), hoten (Ho), erb (Er), tul (Tm), iterb (Yb) i lu­
tet (Lu). O tym, że wszystkie te pierwiastki mają przy­
dzieloną „jedną kratkę” w układzie okresowym, a także
0 tym, że wszystkie mają bardzo zbliżone własności,
decyduje podobna budowa ich powłok elektronowych —
różnice w rozmieszczeniu elektronów występują tu nie
w warstwie zewnętrznej, lecz w warstwach głębszych,
bliższych jądra. Pierwiastki te rzeczywiście blisko są
ze sobą spokrewnione i z reguły sobie towarzyszą.4

4. Podgrupa I grupy układu okresowego; trzy me­


tale: miedź (Cu), srebro (Ag) i złoto (Au). Pod wzglę­
dem chemicznym nie mają tak wybitnych cech meta­
licznych jak ich „gospodarze”, metale I grupy, z któ­
rymi dzielą „dom”. Są znacznie mniej aktywne; miedź
1 srebro zaliczamy do metali półszlachetnych, złoto zaś
do metali szlachetnych.
5. Grupa II układu okresowego, sąsiadująca z po-
tasowcami — tzw. metale ziem alkalicznych, zwane też
berylowcami lub wapńłowcami. Ich tlenki również da­
ją z wodą wodorotlenki, lecz słabiej zasadowe niż wo­
dorotlenki potasowców. Członkowie tej rodziny to:
beryl (Be), magnez (Mg), wapń (Ca), stront (Sr), bar
(Ba), rad (Ra) — pierwiastki dwuwartoścłowe. Okreś­
lenie „rodzą się w wannie” odnosi się do metody otrzy­
mywania czystych metali. Zarówno metale grupy I,
jak II i III otrzymuje się w elektrolitycznych wannach
metodą elektrolizy ich stopionych tlenków łub soli.
6. Grupa VII układu okresowego — chlorowce
(zwane też fłuorowcami) tworzące najmocniejsze kwa­
sy. Do gTupy tej należą: fluor (F), chlor (Cl), brom (Br),
jod (J) i astat (At). Dwaj najbardziej zadzierżyści
członkowie rodu to, oczywiście, chlor — pierwiastek,
który ma plamę na swej przeszłości, użyło go bowiem
w czasie I wojny światowej jako gazu bojowego (chlor
działa toksycznie na organizm ludzki), oraz — również
bardzo aktywny chemicznie — fluor. Jego związek
z wodorem, fluorowodór, potrafi „nadgryzać” nawet
szkło (p. zagadka „Chemia w sztuce”). Uspokajają na­
tomiast związki innego przedstawiciela tej grupy, mia­
nowicie bromu.
7. Aktynowce, należące podobnie jak lantanowce —
do III grupy układu okresowego, a wyodrębnione w od­
dzielną rodzinę. Jak już wspomniano, w tej grupie po­
bocznej m. in. występuje pierwiastek Iantan i 14 tzw.
lantanowców. Następny po lantanie jest pierwiastek
o liczbie atomowej 89 — aktyn; analogicznie do lanta-
nowców wraz z nim, w tej samej „kratce” układu
okresowego, znajduje się 14 pierwiastków o liczbach
atomowych od 90 do 103, zwanych aktynowcami (lub:
ziemiami promieniotwórczymi). Są to: tor (Th), protak-
tyn (Pa), uran (U), neptun (Np), pluton (Pu), ameryk
(Am), kiur (Cm), berkel (Bk), kaliforn (Cf), einstein
(Es), ferm (Fm), mendelew (Md), nobel (Nb) i lorens
(Lw) — prężna i młoda „rodzina”, która w ciągu ostat­
nich lat tak znacznie się powiększyła. Są to pierwiastki
promieniotwórcze. Większość z nich w przyrodzie nie
występuje, a narodziły się w laboratoriach uczonych.
Te pierwiastki, które mają liczby atomowe większe
od liczby atomowej uranu, nazywane są niekiedy
pierwiastkami pozauranowymi (transuranowymi). War­
to przypomnieć, że w 1964 roku uczeni zakomuni­
kowali o odkryciu pierwiastka o liczbie atomowej 104,
nie należącego już do aktynowców. Nadano mu nazwę
kurezatow.
8. Grupa „O” — gazy szlachetne, czyli helowce, do
której zaliczamy: hel (He), neon (Ne), argon (Ar), kryp­
ton (Kr), ksenon (Xe) i radon (Rn). Członkowie tej ro­
dziny mówią bowiem o tym, że są „szlachetni”, „z byle
kim się nie zadają”, czyli nie tworzą związków che­
micznych, i że są gazami. Zaznaczamy, że ostatnio owa
„szlachetna rodzina” nieco na swej szlachetności stra­
ciła. Udało się bowiem otrzymać związki tych pier­
wiastków z fluorem. Można by użyć określenia, że uda­
ło się je niejako „zmusić” do tworzenia związków, gdyż
trzeba do tego celu całkiem specyficznych warunków.
Samorzutnie jednak gazy szlachetne nie wchodzą
w reakcje chemiczne.
9. Grupa VI — tlen (O), siarka (S), selen (Se), tel­
lur (Te) i polon (Po). Z „rodzinnej wspólnoty” wyła­
muje się tlen. Rzeczywiście tworzy związki ze wszyst­
kimi nieomal pierwiastkami. Jego połączenia z meta­
lami — tlenki metali — tworzą z wodą zasady, nato­
miast związki z niemetalami, czyli tlenki niemetali,
stanowią bezwodniki kwasów.
10. Grupa IV — węgiel (C), krzem (Si), german (Ge),
cyna (Sn), ołów (Pb). Pierwiastek węgiel tworzy tak
ogromną liczbę związków (związki organiczne), że prze­
wyższa ona wszystkie, razem wzięte, połączenia innych
pierwiastków. Chemikom udało się wytworzyć wiele
związków krzemowych podobnych do związków orga­
nicznych. Są to tzw. związki krzemoorganiczne zwane
też silikonowymi — od silicium, łacińskiej nazwy -krze­
mu. Owa zmienność, o której mówi się w tekście, to
amfoteryczny charakter pierwiastków tej grupy —
germanu, cyny i ołowiu.

3 . NARZĘDZIA PRACY CHEMIKA

i. Parowniczka. Najczęściej stosowane są parów-


niczki porcelanowe. Wewnętrzna strona parowniczki
i górna część jej powierzchni są pokryte glazurą. Pa­
rowniczki służą do odparowywania niewielkich ilości
cieczy. Do tej czynności dostosowane są kształtem, któ­
ry sprzyja rozwinięciu dużej powierzchni cieczy, a tym 8

8 565 z a g a d e k d la m iło śn ik ó w c h e m ii 113


samym ułatwia odparowanie. Parowniczki są różnej
wielkości — małe i duże — oraz rozmaitych kształ­
tów — bardziej lub mniej płaskie.
2. Tygiel z pokrywką. Tygle wykonuje się z róż­
nych materiałów, najczęściej ze specjalnego gatunku
porcelany, odpornej na działanie wysokiej temperatu­
ry. W laboratorium duże zastosowanie mają też tygle
kwarcowe i platynowe. Tygle służą do spalania, sta­
piania bądź prażenia substancji.
3. Pipeta. Pipety są ze szkła i służą do odmierza­
nia ściśle określonych ilości cieczy. Pipety cechowane
są na określoną objętość: 1 ml, 2 ml, 5 ml, 10 ml itd.
Stosuje się także pipety w kształcie wąskich rur z po-
działką, do odmierzania różnych objętości.
4. Biureta. Jest to kalibrowana rura szklana, zao­
patrzona u dołu w kranik lub gumkę ze ściskaczem
(ten rodzaj zamknięcia stosowany jest przy miareczko­
waniu ługiem sodowym). Biureta służy do dawkowania
cieczy niewielkimi porcjami, nawet kroplami. Niezbęd­
na przy miareczkowaniu (p. zagadka „Co czynisz, labo­
rancie?”).
5. Probówka. Probówka jest chyba najlepiej wszy­
stkim znana. Sama jej nazwa wskazuje, że służy do
przeprowadzania prób, do doświadczeń, a jej rozmiary
każą się domyślać, że są to doświadczenia na małą
skalę. Probówki mogą mieć rozmaite wymiary. Naj­
częściej są to rurki szklane z kulistym dnem i wywi­
niętym brzegiem. Bywają probówki grubościenne, któ­
re nie nadają się do ogrzewania bezpośrednio w pło­
mieniu palnika. Probówki cienkościenne natomiast
wykonane są ze szkła odpornego na wysoką tempera­
turę, ogrzewa się je najczęściej wprost w płomieniu
palnika. Do badania i ogrzewania substancji stałych
stosuje się probówki ze specjalnego, ogniotrwałego
szkła. Podczas ogrzewania trzyma się probówkę
w „łapce”, natomiast do ustawiania probówek służą
statywy. Specjalnego kształtu probówek używa się
także do rozdzielania mieszanin w wirówkach labora­
toryjnych.6*
6. Zlewka. Zlewka jest w laboratorium chemicznym
wygodnym naczyniem do wykonywania wielu czyn­
ności, takich jak np. sączenie, rozpuszczanie, strącanie.
Zlewki bywają różnych kształtów i różnych rozmia­
rów: zależnie od przeznaczenia stosuje się wysokie
i wąskie bądź niskie i szerokie, z dziobkiem łub bez
niego. Niejednakowy jest też materiał, z którego wy­
konuje się zlewki: do ogrzewania cieczy używa się
zlewek cienkościennych, wykonanych ze specjalnego
szkła odpornego na działanie wysokiej temperatury.
Do prac prowadzonych w niskich temperaturach moż­
na stosować zlewki grubośeienne, mające tę zaletę, że
są znacznie wytrzymalsze mechanicznie.
7. Bagietka. Jest to szklany pręcik, zwany także pa­
łeczką. Posługuje się nim chemik przy mieszaniu cieczy
lub jej przelewaniu, Bagietka, zaopatrzona na jednym
końcu gumką, służy np. do oczyszczania ścianek zlewki.
8. Na rysunku przedstawiono dwie kolby kuliste:
płaskodenną i okrągłodenną oraz kolbę stożkową.
W kolbach przeprowadza się reakcje chemiczne wów­
czas, gdy duża szybkość parowania cieczy jest niepo­
żądana. Stosowane w laboratorium kolby są niezwykle
różnorodne: kolby stożkowe, kolby kuliste płas­
kodenne i kuliste o okrągłym dnie, o szyjkach długich
i krótkich, wąskich i szerokich, kolby destylacyjne
opatrzone boczną rurką i wiele, wiele innych rozmai­
tych kolb specjalnych. Sporządzane są ze szkła odpor­
nego na wysoką temperaturę. Rozpiętość rozmiarów
kolb jest ogromna — istnieją maleńkie kolbki o pojem­
ności kilku bądź kilkunastu mililitrów i takie, które
pomieścić mogą litr, a nawet kilka litrów cieczy.
9. Rysunek przedstawia również kolbę, ale kolbę
specjalną, tzw. miarową. W takiej kolbie przeprowa­
dza się rozpuszczanie wówczas, gdy zależy nam na
ściśle określonym stężeniu cieczy. Kolby miarowe są
wykaMbrowane na określoną objętość: 10 ml, 25 ml,
50 ml itp.10
10. Cylinder miarowy zwany też, niezbyt prawidło­
wo, menzurką. Cylindry również służą do odmierza­
nia cieczy. Posługujemy się nimi wówczas, gdy duża
dokładność nie jest konieczna. Są one ze szkła, mają
dziobek ułatwiający przelewanie cieczy oraz podziałkę.
Pojemność cylindrów bywa bardzo rozmaita — od kil­
ku mililitrów do paru litrów.
1. Dekantaeja (dekantowanie) jest to oddzielanie
cieczy od osadu, polegające na ostrożnym zlaniu kla­
rownej cieczy po uprzednim opadnięciu osadu na dno,
czyli po tzw, odstaniu osadu (takie odstawanie osadu
nazywa się sedymentacją). Dekantowanie przeprowa­
dza się w laboratorium przed przystąpieniem do sącze­
nia, przede wszystkim zaś wówczas, gdy osad musi
być dokładnie przemyty. Kilkakrotnie zalewa się w tym
celu osad wodą (lub innym rozpuszczalnikiem), pozo­
stawia do opadnięcia i dekantuje. Metodę dekantacji
i połączonej z nią sedymentacji wykorzystuje >się często
w przemyśle. Służą do tego celu urządzenia zwane od-
stojnikami (osadzarkami).
2. Destylacja jest to proces zmierzający bądź do
oczyszczenia jakiejś cieczy, bądź do rozdzielenia mie­
szaniny kilku różnych cieczy. W pierwszym przypadku
zanieczyszczoną ciecz najpierw ogrzewa się do wrze­
nia — w wyniku czego przechodzi ona w parę, a na­
stępnie ochładza się, powodując jej kondensację —
skroplenie. Skroplona ciecz jest już czysta, wolna od
zanieczyszczeń. Niekiedy metodą destylacji rozdziela
się mieszaniny kilku cieczy różniących się temperatu­
rami wrzenia (destylacja frakcjonowana). Metoda de­
stylacji stosowana jest nie tylko w laboratorium. Ko­
rzysta z niej takie przemysł chemiczny, czy to w celu
oczyszczenia substancji, czy też ich rozdzielenia. Pro­
cesy te przeprowadza się w specjalnych aparatach lub
kolumnach destylacyjnych.3*
3. Miareczkowaniem posługuje się chemik w celu
dokonania analizy ilościowej, czyli dokładnego ozna­
czenia ilości określanego składnika w badanej próbce.
Nazwa tej czynności pochodzi stąd, że operuje się przy
tym niewielkimi porcjami, jakby „miareczkami” cieczy.
Do miareczkowania służą specjalne roztwory o zna­
nym składzie ilościowym — stężeniu, tzw. roztwory
mianowane. Np. oznaczenia ilości wodorotlenku sodo­
wego w próbce dokonuje się dodając porcjami kwas
o znanym stężeniu aż do momentu zobojętnienia, a na­
stępnie oblicza się poszukiwaną zawartość NaOH.
W uchwyceniu momentu zobojętnienia zasady kwasem,
czyli zakończenia przebiegu reakcji, który to moment
jest końcem miareczkowania, pomagają wskaźnik!; na-
stępuje bowiem gwałtowna zmiana barwy. Przy mia­
reczkowaniu posługuje się chemik biuretą (p. zagadka
Narzędzia pracy chemika”). Poza procesami zobojęt­
niania, miareczkowanie znajduje zastosowanie przy
reakcjach strącania osadów, przy reakcjach utleniania
1 redukcji Itp.

4. Prażeniu poddaje się substancje albo w celu


pozbycia się zawartej w nich wody, albo też gdy do­
konać chcemy ich rozkładu. Niekiedy praży się samą
substancję (pierwiastek lub związek), niekiedy zaś
z jakimś dodatkiem, ułatwiającym np. jej przejście
w inną. Prażenia dokonuje się w laboratorium w ty­
glach lub — przy niższej temperaturze — w parow-
niezkach. Przeprowadza się je często także w skali
przemysłowej. Służą do tego celu specjalne urządzenia
z ruchomymi rusztami lub ogromne bębny obrotowe.

5. Sączenie jest to oddzielanie ciał stałych od cie­


czy, dokonywane za pomocą przelewania cieczy z osa­
dem przez ciała porowate, np. bibułę, sączki ze spie­
kanego szkła piankowego, tygle z porowatym dnem itp.
Osad zostaje zatrzymany, a ciecz przedostaje się przez
sączek jako tzw. przesącz. Sączenie poprzedza się zwy­
kle dekanfcowaniem (punkt 1 tej zagadki), a kończy
zwykle kilkakrotnym, starannym przemyciem osadu na
sączku. Także i ta czynność laboratoryjna znajduje
swój odpowiednik w przemyśle jako proces tzw. fil­
tracji. Filtrowania cieczy dokonuje się tu stosując spe­
cjalne aparaty filtracyjne, których zasadniczy element
stanowią ramy obciągnięte płótnem bądź przegrody
z porowatych materiałów ceramicznych.

6. Roztwarzanie jest szczególnym przypadkiem roz­


puszczania. Podczas gdy rozpuszczaniu ciała stałego,
cieczy czy gazu w cieczy nie towarzyszy reakcja che­
miczna, roztwarzanie związane jest z występowaniem
takiej reakcji. Przykładem może tu być „rozpuszcza­
nie” metalu w kwasie.7*
7. Strącanie stosuje się często w laboratorium
wówczas, gdy chcemy z mieszaniny dwu lub kilku cie­
czy wydzielić, wyodrębnić jakiś składnik. Przy dobo­
rze odpowiedniego związku chemicznego zachodzi re­
akcja chemiczna, w wyniku której ów żądany skład­
nik przechodzi w inny związek, nierozpuszczalny
w pozostałych cieczach, wskutek czego wytrąca się
w postaci osadu.
8, Krystalizacją do perfekcji doprowadzili już al­
chemicy. Czynność tę stosuje się do oczyszczania bądź
wydzielania substancji: z zanieczyszczonego roztworu
wydzielają się zawsze kryształy czystego związku. Kil­
kakrotne przeprowadzenie tej operacji jest gwarancją
otrzymania związku o znacznej czystości. Często sto­
sowana w laboratorium, wykorzystywana jest też sze­
roko w przemyśle. Przeprowadza się ją w urządzeniach
zwanych krystałizatorami lub wyparkami, a polega na
obniżaniu temperatury roztworu nasyconego jakiejś
substancji. Roztwór staje się wówczas przesycony i wy­
dzielają się z niego kryształy substancji rozpuszczonej;
krystalizację można również prowadzić w drodze od­
parowywania rozpuszczalnika.
9. Terminem sublimacja określa się zdolność prze­
chodzenia ciał stałych bezpośrednio w stan gazowy,
z pominięciem fazy ciekłej. Podobnie jak krystalizację,
sublimację wykorzystuje się do oczyszczania substan­
cji — pierwiastka lub związku, albo też do wydziela­
nia subłimującego składnika z mieszaniny różnych
substancji. Zrozumiałą jest rzeczą, że z mieszaniny
takiej w stan pary przejdzie tylko substancja subłimu-
jąca, uwalniając się tym samym od wszelkich domie­
szek. Sublimują takie substancje, jak pierwiastek jod,
związek zwany naftalenem, zestalony dwutlenek węgla
(suchy lód). Sublimacja, połączona z kondensacją
otrzymanych par na kryształy (po oziębieniu), stosowa­
na jest zarówno w laboratoriach, jak i na większą
skalę — w przemyśle.10
10. Ekstrakcja, ekstrahowanie (łae.: eztrahere —
wyciągać) jest to metoda wymywania, „wydostawania*'
za pomocą rozpuszczalników pożądanych składników
z mieszaniny stałej lub ciekłej. Przykładem może być
ekstrahowanie eterem tłuszczu z nasion oleistych.
W przypadku ekstrakcji z cieczy należy dobrać rozpu­
szczalnik nie mieszający się z cieczą, a dobrze rozpu­
szczający składnik, który chcemy wydobyć. Rozpusz­
czalnik ten następnie odparowuje się.
1. 5 7, — obie pary związków: azotan potasowy
K.NO3 i węglan wapniowy CaC0 3 oraz ałun potasowy
KAI/SO4/2 * 12H20 i ałun amonowy NH4AI/SO4/2 * I 2H 2O
stanowią przykład -izomorfizmu, czyli równopostacio-
wości. Nazwa pochodzi od greckich słów: isos — rów­
ny i morphe kształt, forma. Izomorfizm jest zjawis­
kiem spotykanym w świście kryształów i polega na
znacznym podobieństwie postaci kryształów, tworzo­
nych przez substancje o różnym składzie chemicznym.
Związki izomorficzne wykazują zdolność tworzenia
kryształów mieszanych; możliwe jest także wzajemne
narastanie kryształów obu substancji. Zjawisko izo­
morfizmu odkrył Eilhard Mitscherłich (1819).
2. i 9. — para: tlen i ozon oraz para: grafit i dia­
ment są ilustracją zjawiska alotropii — różnoposta-
ciowości, czyli występowania substancji prostej w dwu
lub więcej postaciach. Nazwa tego zjawiska także wy­
wodzi się z języka greckiego, mianowicie allos znaczy:
inny, zaś trópos — sposób, postać. Wiele pierwiastków
wykazuje ałotropię. Przyczyną tego zjawiska jest bądź
występowanie cząsteczek o różnej liczbie atomów (tlen
— 2 atomy w cząsteczce i ozon — 3 atomy w cząste­
czce), bądź istnienie odmiennych postaci krystalicz­
nych, co z kolei wynika z różnego uporządkowania
atomów w sieci krystalograficznej (diament i grafit —
odmiany alotropowe pierwiastka węgla). Do pierwiast­
ków występujących w różnych odmianach alotropo-
wy-ch należą m. in. także siarka i fosfor.3*
3. i 8. — obie pary: alkohol etylowy i eter metylowy
oraz kwas fumarowy i kwas maleinowy są przykładami
izomerii związków chemicznych (z greckiego: fsos —
równy, meros — część). Mianem izomerii określa się
w chemii występowanie dwóch lub więcej związków
chemicznych, różniących się własnościami fizycznymi
i chemicznymi, lecz o -identycznym wzorze sumarycz­
nym. Para: alkohol etylowy i eter metylowy to przykład
izomerii strukturalnej; oba związki mają wzór suma­
ryczny: C2H60, odmienna jest jednakie budowa, struk­
tura każdego z nich. Wzór alkoholu etylowego przed­
stawiamy bowiem jako: CjHgOH (występuje tu charak­
terystyczna dla alkoholi grupa hydroksylowa), nato­
miast wzór eteru metylowego jako: CH3—O—CH3.
Związki te mają wskutek tego zupełnie isme własności
i należą do odmiennych grup związków organicznych.
Para druga — kwas fumarowy i kwas maleinowy to
przykłady tzw. izomerii przestrzennej, spotykanej czę­
sto u związków z wiązaniem podwójnym. Kwas malei­
nowy jest izomerem cis — obie grupy karboksylowe
znajdują się w tym związku po tej samej stronie wią­
zania .podwójnego, natomiast kwas fumarowy, tzw.
izomer trans, ma grupy karboksylowe po stronach
przeciwnych.
H COOH H COOH
\ / \ /
e C
11 11
c c
/ \ / \
HOOC H H COOH
k w a s fu m aro w y k w as m aleinow y
{izom er trans) (izom er cis)
Poza wymienionymi spotyka się jeszcze inne typy izo­
merii,
4. i 6. — pary: deuter 1 tryt oraz węgieł C1* i C1*
ilustrują zjawisko izotopii, W roku 1910 Fryderyk Sod-
dy wyrazi! pogląd, że istnieją odmiany -pierwiastków
chemicznych różniące się masą atomową i właściwoś­
ciami promieniotwórczymi, o identycznych zaś innych
własnościach fizycznych i chemicznych- Te odmiany
pierwiastków nazwano izotopami (z greckiego isos —
równy, tópos — miejsce), tzn. jednakowo położonymi
w układzie okresowym, Deuter i tryt stanowią odmia­
ny izotopowe pierwiastka wodoru; masa atomowa
deuteru wynosi 2, try-tu zaś — 3; masę atomową rów­
ną 1 ma trzeci izotop wodoru — prot. Para C5*14 i Cia
to izotopy pierwiastka węgla. C12 to węgiel „normal­
ny”, zaś C1A— izotop promieniotwórczy. .Różnica masy
atomowej izotopów spowodowana jest różnicą liczby
neutronów w jądrach ich atomów.
5. i 10. — kalcyt i aragonit to dwie odmiany węgla­
nu wapniowego CaCOj, zaś piryt i markasyt — dwie
odmiany siarczku żelaza FeS*. Różnią się one między
sobą strukturą, a co za tym idzie postaciami kryszta­
łów. Mamy tu więc do czynienia z istnieniem różnych
postaci tego samego związku, stąd nazwa zjawiska:
polimorfizm — wielopostaciowość (z greckiego polys —
liczny, morphe — kształt, forma), czyli występowanie
tego samego związku w różnych typach struktury
wewnętrznej.
6, TO NIE HIEROGLIFY!

1. — i. K3[Fe/CN/6] — żelazicyjanek potasowy


zwany teź sześciocyjanożelazianem, krystaliczna sól
o czerwonym zabarwieniu. Jest to związek chemiczny
0 budowie kompleksowej: reszta kwasowa jest jonem
złożonym [Fe/CN/6]—3. W tym związku żelazo jest trój­
wartościowe (Fe+3). Żelazicyjanek potasowy znajduje
zastosowanie do wyrobu -papieru fotograficznego,
w przemyśle garbarskim i przemyśle materiałów wy­
buchowych, a także w papierniczym, tekstylnym
1 w metalurgii. Znany odczynnik laboratoryjny.
2. — h. Ki[Fe/CN/s3 — żelazocyjanek potasowy,
czyli sześdocyjanożełazin, krystaliczna sól barwy ja-
snożółtej. Jest to także związek kompleksowy, lecz
żelazo jest w nim na niższym stopniu utlenienia (Fe+l)
niż w żelazicyjanku. Odzwierciedla to zwłaszcza druga
nazwa tego związku: sześeiocyjanożelazin. W przemyśle
stosowany jest: do kąpieli galwanicznych, do produk­
cji pigmentów, materiałów wybuchowych, w metalur­
gii oraz włókiennictwie. Odczynnik laboratoryjny.
3. — e, C-2-Hg — etan, węglowodór z grupy parafin.
Jest to gaz bezbarwny, palny. Towarzyszy złożom ropy
naftowej. Stasowany jest jako gaz opałowy oraz do
otrzymywania alkoholi, estrów, benzyny, kauczuków
i tworzyw syntetycznych.
4. — j. C2H4— etylen, czyli eten; również węglowo­
dór, lecz nienasycony, co uwidacznia jego wzór struk­
turalny: HaC=CH2 (grupa olefin.). Gaz bezbarwny, pal­
ny. Nienasycony charakter tego związku sprawia, źe
z łatwością przyłącza on atomy pewnych pierwiastków
bądź grupy atomów. Stąd jego szerokie zastosowanie
w rozmaitych syntezach chemicznych. M. in. z etylenu
produkuje się sztuczne tworzywo, zwane polietylenem,
a także inne znane tworzywo — polistyren.5*
5. — d. CaCN2 — cyjanamid bądź cyjanamidefc
wapniowy znany jest raczej pod mianem azotnlaku.
Ceniony nawóz sztuczny i środek chwastobójczy. Jest
pierwszym historycznie związkiem azotowym wytwa­
rzanym aa skalę przemysłową z azotu z powietrza.
Otrzymuje się go przez działanie azotu na węglik wa­
pniowy w myśl reakcji:
CaC2+N 2 ->• CaCNs+C
Cyjanamid wapniowy jest bezbarwnym ciałem krysta­
licznym.

6. — a. Obecność grupy (karboksylo­


^O H
wej) wskazuje, że mamy do czynienia z kwasem orga­
nicznym. CH3COOH jest to kwas octowy. Jego wodny
roztwór znany jest pod nazwą octu. Kwas ten tworzy
sole — octany. Zarówno sam kwas, jak i jego sole,
mają szerokie zastosowanie. Np. octan ołowiu i octan
glinu używane są w lecznictwie. Kwas octowy stoso­
wany jest w przemyśle spożywczym, barwników, do
syntez chemicznych, w produkcji włókien sztucznych
i in.
7. — c. Ca/CN/2 — cyjanek wapniowy, sól wapnio­
wa kwasu pruskiego (cyjanowodorowego, HCN). Jest,
jak wszystkie cyjanki, bardzo trujący. Znajduje zasto­
sowanie do zwalczania szkodników. Stosowany bywa
także w hutnictwie. Bardziej znany jest cyjanek pota­
sowy KCN, zwany popularnie „cyjankali” .
8. — g. KCrO* — chromian potasowy, sól chro­
mu sześciowartościowego. Jest to związek barwy żółtej;
na skalę przemysłową otrzymuje się go z minerału
chromitu. Używany jest do produkcji innych związków
chromu. W roztworze wodnym, po zakwaszeniu, prze­
chodzi w dwuchromian potasowy.910
9. — f. K2Cr20? — dwuchromian potasowy, bar­
wy pomarańczowej. W praktyce laboratoryjnej służy
do wytwarzania mieszaniny chromowej (chromianki),
używanej do mycia naczyń szklanych. Chromianka jest
to mieszanina stężonego kwasu siarkowego i roztworu
dwuchromianu potasowego; ma ona własności silnie
utleniające. Dwuchromian potasowy jest związkiem
o własnościach utleniających. Bod wpływem mocnych
zasad przechodzi w chromian.
10. — b. Związek charakteryzujący się grupą

—C na pewno jest aldehydem. CH3CHO — to

aldehyd octowy. Jest bezbarwną cieczą, łatwo ipoli-


meryzuje, tworząc zależriie od warunków reakcji poli­
meryzacji ciekły paraldehyd lub stały metaldehyd. Ten
ostatni stosowany bywa w kuchenkach turystycznych
jako tzw. paliwo stałe („meta”). Aldehyd octowy służy
do otrzymywania kwasu octowego, alkoholu etylowego,
chloroformu i in.

7. KWASY TU, KWASY TAM

1. Pierwiastkiem tym jest wodór. Kwasami nazywa


się w chemii związki, których cząsteczki składają się
z jednego lub kilku atomów wodoru połączonych z re­
sztami kwasowymi. W roztworze wodnym cząsteczki
kwasów rozpadają się na dodatnio naładowane jony
wodoru, które właśnie nadają tym związkom własności
kwasowe, i reszty kwasowe, które są jonami nałado­
wanymi ujemnie.
2. Potrawy, w których znaleźć możemy kwas mle­
kowy, to — poza zsiadłym mlekiem — <np. kwaszona
kapusta, kwaszony ogórek. Kwas miętowy występuje
także w wielu innych naturalnych kiszonkach, m. in.
w kiszonkach przygotowywanych jako karma dla by­
dła. Kwas ten po raz pierwszy wyodrębnił w stanie
czystym szwedzki uczony Karol Wilhelm Scheele,
a ,mlekowym5' nazwał dlatego, że uzyskał go ze zsiad­
łego mleka. Ów kwas mlekowy, powstający w trakcie
kiśnięda mleka, wytwarzany jest z obecnego w mleku
cukru mlekowego (laktozy) przez bakterie kwasu mle­
kowego, Kwas mlekowy jest hydroksykwasem orga­
nicznym. Jego wzór jest następujący:
CH3CHCOOH
OH
3. Z pewnością najważniejszym kwasem można
nazwać kwas siarkowy (H2S04). Bywa on często zwany
„krwią przemysłu chemicznego”, a to dla różnorakich
zastosowań w rozlicznych gałęziach przemysłu. Uży­
wany jest w metalurgii, w przemyśle włókienniczym,
szklarskim, przy rafinacji nafty, wyrobie materiałów
wybuchowych, nawozów sztucznych, produkcji leków,
farb i barwników, sztucznych tworzyw, różnych che­
mikaliów, a także do napełniania akumulatorów.
Utarło się powiedzenie, że „historia przemysłu che­
micznego jest historią kwasu siarkowego — i odwrot­
nie — historia tego kwasu, to historia chemicznego
przemysłu”. Z liczby wyprodukowanych ton kwasu
siarkowego wnioskuje się o dynamice rozwoju prze­
mysłu chemicznego w danym kraju.
4. Wodą królerwską nazywa się mieszaninę kwasu
azotowego i kwasu solnego o określonym stosunku
tych kwasów, mianowicie: 3 części stężonego kwasu
solnego na 1 część stężonego kwasu azotowego. Po
zmieszaniu obu kwasów powstaje ciemnożółta ciecz,
która w rezultacie reakcji oprócz tych dwóch kwasów
zawiera jeszcze chlor i związek zwany chlorkiem nitro-
zylu:
HNOs+3HCł 2H20+N0C1+C1 z
Zawartość chloru sprawia, że ciecz ta ma silnie utle­
niające działanie i rozpuszcza nawet takie metale, które
nie rozpuszczają się w samych kwasach, a więc np.
platynę i „króla metali” — złoto. Stąd jej nazwa —
„woda królewska” (aqua regia).
5. Jest to kwas azotowy (HN03). Podczas wyłado­
wań elektrycznych w atmosferze (burza) z azotu i tlenu
powietrza tworzą się niewielkie ilości tlenku azotu.
Związek ten w powietrzu utlenia się, dając dwutlenek
azotu. Jeśli burzy towarzyszy deszcz, dwutlenek azotu
łączy się z wodą i na nasze głowy spadają krople kwa­
su azotowego — oczywiście bardzo rozcieńczonego. Jed­
na z przemysłowych metod otrzymywania kwasu azo­
towego, tzw. metoda „łukowa”, również otpiera się na
syntezie tlenku azotu z azotu i tlenu powietrza, za-
zachodzącej w łuku elektrycznym. limą, ekonomicz-
niejszą metodą otrzymywania kwasu azotowego jest
proces oparty na utlenianiu amoniaku.6*
6. Chemik napisałby na etykietce umieszczonej aa
syfonie z wodą sodową: „Wodny roztwór kwasu węglo­
wego (H2CO,i aą.)". Popularna woda sodowa, którą tak
chętnie gasimy pragnienie, powstaje przez nasycenie
wody dwutlenkiem węgła. Dwutlenek węgła reaguje
z wodą, a w wyniku tej reakcji powstaje kwas węglo­
wy (H20 + C 0 2->■ H2CO3). Kwas ten nie występuje
w stanie bezwodnym, jako kwas stężony, ale jedynie
w roztworze wodnym. Bardzo rcKpowszecłuikme
w przyrodzie są sole tego kwasu — węglany, np. wę­
glan wapniowy (kreda, marmur), węglan sodowy (soda),
węglan potasowy (potaż) itp.
7. Owadem tym jest pszczoła, w której jadzie obec­
ny jest właśnie kwas mrówkowy (HCOOH). Ponadto
kwas ten występuje w jadzie innych owadów — mró­
wek (stąd jego nazwa) oraz w parzydełkach pokrzywy.
Otrzymywany syntetycznie stosowany jest w medycy­
nie, jako lek przy zapaleniu stawów I reumatyzmie,
oraz w przemyśle spożywczym jako środek konserwu­
jący.
8, Kwas octowy (CH3COOH). Kwas ten znamy był
już w starożytności, wtedy bowiem winiarze zaobser­
wowali, że podczas fermentacji soku winogronowego
proces niekiedy przebiega inaczej — zamiast wina two­
rzy się ocet. Ten ocet wkrótce nauczono się wyrabiać,
okazał się bowiem doskonałą przyprawą do potraw,
znalazł zastosowanie w farbiarstwie i lecznictwie. Od
łacińskiej nazwy octu: acetum, pochodzi ogólna nazwa
kwasów: acidum — kwas.
9. Na przykład kwas mlekowy powstający przy
kwaśnieniu mleka; kwas masłowy występujący pod
postacią estru w maśle; kwas szczawiowy — znajdu­
jący się w liściach szczawiu i łodygach rabarbaru. Moż­
na wymienić także kwas cytrynowy — występujący
w owocach tzw. cytrusowych (cytryny, pomarańcze,
grejpfruty), lub też obecny w jabłkach i wielu innych
niedojrzałych owocach kwas jabłkowy.10
10. Aspiryna (motopiryna, polopiryna) — kwas ace­
tylosalicylowy
OOCCH3
c 6h 4
\
COOH
Aspiryna, związek aromatyczny, jest pochodną kwasu
salicylowego. Kwas salicylowy stosowany jest w_ lecz­
nictwie jako antyseptyk. Zarówno sam kwas salicylo­
wy, jak i jego sól — salicylan sadowy, znany w po­
tocznej mowie jako „salicyl” używane są w medycy­
nie jako leki przeciwreumatyczne. Pochodną kwasu
salicylowego jest także salol — również popularny lek
(działanie odkażające, zastosowanie przy chorobach
nerek i przewodu pokarmowego). Aspiryna jest lekiem
przeciwgorączkowym, przeciwbólowym i przeciw
schorzeniom gośćcowym. Stosowana jest od roku 1899.
1. Najprościej będzie przepuścić gaz, w którym po­
dejrzewamy obecność dwutlenku węgla, przez wodę
wapienną. Woda wapienna jest wodnym roztworem
wodorotlenku wapniowego Ca(OH)i. Pod działaniem
dwutlenku węgla z wodorotlenku wapniowego wytrąca
się nierozpuszczalny w wodzie węglan wapniowy we­
dług reakcji:
Ca(0H)2+CO2-> |C a C 0 3-fH20
Jeśli gaz wytrąci z roztworu biały osad, będzie to
wskazówką, że zawiera dwutlenek węgla.

2. Obaj przeprowadzają próbę, która pozwoli


stwierdzić, czy piasek nie zawiera niepożądanej do­
mieszki wapieni. Jeśli próbka piasku polana mocnym
kwasem, np. kwasem siarkowym, zacznie się burzyć,
będzie to znaczyło, że piasek zawiera domieszkę wa­
pieni (węglan wapnia), bowiem wydzielanie dwutlenku
węgla pod działaniem kwasu jest reakcją charaktery­
styczną dla węglanów. Czysty piasek kwarcowy jest
pod względem chemicznym dwutlenkiem krzemu (Si02),
który z kwasami nie reaguje (jedyny wyjątek stanowi
tu kwas fluorowodorowy).

3. Wystarczy w tym celu na próbkę badanej śmie­


tany kapnąć kroplę jodyny, która znajduje się w do­
mowej apteczce. Jeśli śmietanę zagęszczona mąką, to
zawarty w jodynie jod (jodyna jest alkoholowym roz­
tworem jodu), reagując z krochmalem mąki (skrobią),
wyraźnie zabarwi śmietanę na niebiesko. Barwienie
skrobi przez jod na niebiesko jest reakcją charakterys­
tyczną, służącą do wykrywania małych ilości jodu
(reakcja jodoskrobiowa).4*

4. Prymitywna próba pozwalająca na rozpoznanie


tlenu polega na włożeniu w strumień badanego gazu.
tlącego się drewienka. Jeśli gaz jest tlenem, drewienko
natychmiast zapłonie jaskrawym płomieniem. Może się
zdarzyć, że badany gaz sam jest palny, ale nietrudno
odróżnić zapalenie się gazu od rozjarzenia .się drewien­
ka pod wpływem tlenu.
5. Pomoże nam w tym znany dobrze związek, mia­
nowicie — siarczan miedziowy („siny kamień”). Zna­
my dwie postacie tego związku: bezwodną i uwodnioną
(p. zagadka „Ze sikały wody nie wyciśniesz”). Bezwod­
ny siarczan miedziowy jest białym proszkiem, nato­
miast uwodniony tworzy piękne niebieskie kryształy.
Gdy podejrzewamy, że w benzynie znajduje się woda,
co nie jest pożądane, ponieważ utrudnia pracę silnika
samochodowego, nasypujemy nieco białego bezwod­
nego siarczanu miedziowego. Zmiana barwy na nie­
bieską, oznaczająca przejście związku bezwodnego
w uwodniony, utwierdzi nas w tych podejrzeniach.

6. Posłuży nam do tego celu zwykły palnik labora­


toryjny. Na drucik platynowy, oczyszczony przez zanu­
rzenie w stężonym kwasie solnym i wyżarzenie w pło­
mieniu palnika, nabiera się nieco badanej substancji
i wprowadza w płomień. Następnie zwilża się drucik
kwasem solnym i ponawia wprowadzenie substancji
w płomień. Związki sodu zabarwiają płomień na inten­
sywny żółty kolor (związki wapnia dają zabarwienie
ceglaste, związki litu barwią płomień na karminowo,
potasu — na fioletowo). Aby się .przekonać, czy związ­
ki sodu rzeczywiście barwią płomień na żółto, wystar­
czy nasypać np. szczyptę soli kuchennej (NaCl) wprost
na płomień, by owo zabarwienie wywołać.

7. Owszem. Uwodnione sole kobaltu mają bowiem


kolor różowy, a bezwodne — niebieski. W wilgotnym
powietrzu, kiedy pogoda jest niepewna i grożą opady,
bezwodne sole kobaltu „wychwytują” niejako wodę
z powietrza, przybierając barwę różową. Gdy pogoda
się poprawia i wilgotność powietrza zmniejsza się, sole
kobaltu „oddają” wodę krystalizaeyjną i znów przy­
bierają barwę niebieską. Bywają czasem w sprzedaży
pocztówki z rysunkami przedstawiającymi np. chłopca
łub dziewczynkę. Mają oni ubrania pokryte solami
kobaltu (np. chlorkiem kobaltowym). „Przebranie się”
postaci w ubranie niebieskie wróży pogodę, w różo­
we — deszcz.8

8. Należy w tym celu polać plamę wodą utlenioną.


Na śladach świeżej krwi woda utleniona zacznie się
gwałtownie pienić. Pienienie będą powodowały pęche­
rzyki tlenu wydzielającego się w wyniku redukcji wo­
dy utlenionej. Na plamie z farby reakcja ta nie zajdzie
w sposób tak gwałtowny.
9, W tym wypadku chemik posługuje się powonie­
niem. Amoniak ma ostry, drażniący zapach, bardzo
charakterystyczny i wyraźny. Nasze powonienie jest
instrumentem analitycznym bardzo czułym r jeśli cho­
dzi o substancje lotne i wonne, nawet ich drobne ślady
w powietrzu mogą być z jego pomocą wykryte.
10. Był to na pewno kwas azotowy (HN03). Reakcja
żółknięcia białka pod wpływem kwasu azotowego jest
reakcją charakterystyczną dla białek i nosi nazwę
reakcji ksantoproteinowej (z greckiego ksnntos —
żółty). W reakcji tej kwas azotowy powoduje zniszcze­
nie, zdenaturowanie białka — w opisanym przypadku
białka występującego w skórze.

9. CO TU JEST NIE W PORZĄDKU?

1. Wodór jest, jak wiadomo, łżeiszy od powietrza,


gdyby więc przelewało się go tak, jak to przedstawiono
na rysunku, uleciałby do góry. Zwykle przelewa się
więc wodór inaczej, a mianowicie kierując oba cylindry
wylotami ku dołowi.
2. Dobry chemik nigdy tak nie sączy, bowiem ude­
rzający z góry strumień cieczy mógłby spowodować
pęknięcie sączka, a poza tym ciecz rozchlapywałaby
się. Sączy się zlewając ciecz po pręciku szklanym
(bagietce) przytkniętym do sączka.
Jak widać z rysunku, inaczej też ustawia się nóżkę
lejka — przesącz nie kapie wprost do odbieralnika,
rozpryskując się na wszystkie strony, lecz spływa po
ściance. Tak więc całą czynność sączenia przedstawio­
no na rysunku wadliwie.
3. Stara, chemiczna zasada rozcieńczania kwasu
siarkowego głosi: „Jeśli nie chcesz zrobić szkody, za­
pamiętaj: kwas do wody!” Nigdy odwrotnie! Rozpusz­
czaniu się kwasu siarkawego w wodzie towarzyszy
bowiem wydzielanie się dość znacznych ilości ciepku
Jeśli więc będziemy nalewać wodę do kwasu, ta, jako
lżejsza, utrzymywać się będzie na powierzchni. A na
powierzchni — nie zapominajmy o wydzielanym cieple
— nastąpi jej gwałtowne wrzenie. Woda będzie gwał-
» 500 z a g a d e k d la m iło śn ik ó w c h e m ii
Łownie parować, co z kolei spowoduje rozpryskiwanie
się zarówno wody, jak i kwasu i w konsekwencji może
doprowadzić do groźnych oparzeń. G.dy -natomiast
wlewamy kwas do wody, ten, jako cięższy (o większej
gęstości), od razu spływa w dół, eo ułatwia dobre, sa­
moistne wymieszanie obu cieczy i równomierne roz­
prowadzenie ciepła na całą objętość.
4. Płuczkę do aparatu Kippa dołączono tu odwrotną
stroną. Gaz, płynący z aparatu, doprowadzony być
musi do cieczy wypełniającej płuczkę rurką zanurza­
jącą się w cieczy.
5. Termometr został tu umieszczony nieprawidłowo.
Podczas przeprowadzania destylacji jakiejś cieczy ter­
mometr, o skali dobranej do temperatury wrzenia tej
cieczy, musi być tak umieszczony w szyjce kolby desty­
lacyjnej, aby środek zbiornika z rtęcią czy inną cieczą,
którą jest wypełniony, znajdował się naprzeciw rurki
odprowadzającej. Dokładnie: na wysokości jej dolnej
ścianki.
6. Popełniono tu błąd, podobny jak w punkcie 4.
Tryskswka jest wadliwie skonstruowana. Rurka, z któ­
rej następuje wytrysk wody, musi być długa i sięgać
w głąb cieczy. Natomiast druga rurka powinna być
krótka. Nie może być ona również zanurzona w cieczy,
przez nią bowiem wdmuchuje .się powietrze, które —
wywierając ciśnienie na powierzchnię wody w try-
skawce — powoduje jej wypływ drugą rurką.
7. Przedstawiono tu znane, popularne doświadcze­
nie z dwutlenkiem węgla. W atmosferze tego gazu gaś­
nie płomień świecy — dwutlenek węgla, jako produkt
spalania, nie podtrzymuje palenia. Jest on, jak wiado­
mo, cięższy od powierza, toteż gdy wpływa do naczy­
nia, w którym schodkowato ustawiono palące się świe­
ce, zgasną przede wszystkim te, które są umieszczone
niżej, bliżej dna naczynia — a nie odwrotnie, jak to
wadliwie pokazano na rysunku.8
8. W kolbie, ogrzewanej bezpośrednio płomieniem,
znajduje się eter — substancja niezwykle łatwopalna.
Nie wolno jej, oczywiście, tak ogrzewać — i w tym tkwi
błąd. Ogrzewanie substancji łatwopalnych przeprowa­
dza się na łaźni wodnej lub piaskowej; .ponieważ tem­
peratura wrzenia eteru etylowego wynosi 34,5°C, a więc
jest niższa niż temperatura wrzenia wody, w tym kon­
kretnym przypadku można zastosować łaźnię wodną.
9, Rysunek przedstawia proces wrzenia gliceryny,
ogrzewanej na łaźni wodnej — oczywisty nonsens, bo­
wiem temperatura wrzenia gliceryny (290°C) znacznie
przewyższa temperaturę wrzenia wody (100°C), nigdy
więc gliceryna nie „zagotowałaby się” w tym przypad­
ku. Tu do ogrzewania należało zastosować łaźnię pias­
kową.
10. W przedstawionym na rysunku procesie desty­
lacji źłe zmontowano aparaturę, mianowicie nieprawi­
dłowo podłączono wodę do chłodnicy. Zimna woda
powinna płynąć w przeciwprądzie, co gwarantuje lep­
sze oziębienie i -w rezultacie kondensację destylującej
cieczy.

I. ZAGLĄDAMY UCZONYM W GARNKI

1. Pierwszy ną świecie syntetyczny barwnik, fuk­


synę. Jednakże nie Jakub Natanson (uczony polski)
przeszedł do historii jako odkrywca pierwszego synte­
tycznego barwnika, nie docenił on bowiem i nie wy­
korzystał swego -wynalazku. Za odkrywcę uważa się
Anglika Williama Perkina, który otrzymał inny czer­
wony barwnik, moweinę, i wynalazek swój opaten­
tował (p. zagadka „Fałsz czy prawda”).
2. Anilinę, związek chemiczny o wzorze CsH5NH2.
Związek ten otrzymał Zinin przez redukcję (w tym wy­
padku działanie wodorem) nitrobenzenu, związku
o wzorze CsHgN02, według reakcji:
C6H5N 0 2+ 3 H 2 -> C6H5NH2+ 2 H 20
Odkrycie aniliny -przez rosyjskiego uczonego zapocząt­
kowało rozwój produkcji barwników syntetycznych.
3. Dwa pierwiastki promieniotwórcze: polon i rad.
Małżonkowie Curie odkryli je w roku 1898. W lipcu
tego roku opublikowali następujący komunikat: „Są­
dzimy, że substancja, którą otrzymaliśmy z blendy
smolistej, zawiera nie znany metal, pokrewny bizmuto­
wi pod względem własności chemicznych. Jeżeli istnie­
nie tego nowego metalu da się stwierdzić, proponuj e­
my nazwać go polonem od nazwy kraju jednego
z nas.” W grudniu tego samego roku ogłaszają następ­
ny komunikat: „Szereg przyczyn wyliczonych przez nas
doprowadza do wniosku, że nowa substancja promie­
niotwórcza zawiera nowy pierwiastek, dla którego
proponujemy nazwę rad. Ta nowa substancja promie­
niotwórcza zawiera na pewno bardzo dużą domieszkę
baru; mimo to promieniotwórczość jej jest znaczna.
Promieniotwórczość radu musi więc być olbrzymia.”
Za prace nad zjawiskiem promieniotwórczości małżon­
kowie Curie otrzymali, wspólnie z Henrykiem Becąue-
relem, nagrodę Nobla. Maria Skłodowska-Curie otrzy­
mała raz jeszcze tę wysoką nagrodę za prace nad ra­
dem.

W „garnku” współcześnie żyjącego uczonego


amerykańskiego (USA) G. T. Seaborga tłoczno jest od
pierwiastków wytworzonych sztucznie, w laboratorium.
To właśnie ten uczony jest współodkrywcą plutonu,
ameryku, kiuru, berkełu, kalifornu, mendelewu, noblu.
Wszystkie te pierwiastki znajdują się na końcu układu
okresowego, poza uranem, i z tego powodu często noszą
nazwę pierwiastków pozauranowyeh, czyli trans urano­
wych. Wszystkie są promieniotwórcze. W układzie
okresowym umieszczane są wraz z aktynem, torem,
protaktynem i granem jako tzw. aktynowce (analogicz­
nie do tzw. lantanowców).

5. Poza tlenem, który odkrył niezależnie od Priest-


leya, zawdzięcza się uczonemu szwedzkiemu K. W.
Scheelemu także odkrycie chloru, manganu, baru,
molibdenu, wolframu oraz wielu związków tak nie­
organicznych, jak i organicznych. Z tych ostatnich
ważne było zwłaszcza odkrycie gliceryny i licznych
kwasów, jak kwas winowy, mlekowy, cytrynowy, ben­
zoesowy, szczawiowy, moczowy i śluzowy.6

6. Sergiusz Lebiediew opracował metodę otrzymy­


wania syntetycznego kauczuku, prowadząc polimeryza­
cję węglowodoru butadienu (CH2=CH—CH=CH2) wo­
bec katalizatora, którym był metaliczny sód. Surowcem
wyjściowym do produkcji butadienu był alkohol ety­
lowy. Kauczuk otrzymany przez Lebiediewa, zwany
buną, różnił się budową od kauczuku naturalnego, któ­
ry jest polimerem innego węglowodoru, a mianowicie
izoprenu. Kauczuk izoprenowy udało się otrzymać do­
piero w ostatnich latach.
7. Zaglądać trzeba bardzo ostrożnie, bowiem szwe­
dzki uczony Alfred Nobel był wynalazcą dynamitu —
środka wybuchowego będącego mieszaniną nitroglice­
ryny z wypełniaczem — ziemią okrzemkową, Nazwisko
Nobla znane jest powszechnie, bowiem uczony ten.
przeznaczył znaczny majątek, zdobyty na produkcji
dynamitu, na doroczne nagrody dla tych uczonych
i pisarzy, którzy -swoją pracą zasłużą się dla dobra
ludzkości
8. Uczony angielski William Ramsay znany jest
jako odkrywca gazów szlachetnych; odkrył on miano­
wicie argon (wspólnie z J. Rayłeighem), krypton, kse-
n-on i neon (z M. Traversem). Tak więc prace jego poz­
woliły poznać nową, nie znaną przedtem grupę pier­
wiastków.
9. Ignacy Łukasiewicz znany jest powszechnie jako
wynalazca lampy naftowej. Paliwem był w tej lampie
produkt otrzymany w wyniku procesu destylacji ropy
naftowej. Lukas,lewcz prowadził prace nad udoskona­
leniem tego procesu, a także przyczynił się do ulepsze­
nia metod wydobywania ropy i jej przeróbki
10. Wielu uczonych miało w swych „garnkach” to
samo, co ów szwedzki chemik: rozmaite roztwory prze­
różnych substancji. Jednakże dopiero ten uczony do­
strzegł w nich coś nowego, coś specyficznego. Stwier­
dził mianowicie, że pewne związki chemiczne rozpada­
ją się w roztworach wodnych na elektrycznie nałado­
wane cząstki, które nazwał jonami (jony — atomy lub
grupy atomów obdarzone ładunkiem elektrycznym). To
spostrzeżenie dało początek stworzonej przez Arrhe-
niusa teorii dysocjacji elektrolitycznej. Według tej
teorii rozpadowi na jony ulegają w roztworach wod­
nych kwasy, zasady i sole; przewodzą one prąd elek­
tryczny, co spowodowane jest wędrówką jonów w roz­
tworze — jony dodatnie wędrują do elektrody ujemnej,
ujemne do dodatniej. Roztwory te są więc elektrolitami,
w przeciwieństwie do nieelektrolitów — roztworów in­
nych substancji, takich jak np. cukier, aceton, alkohol
(p. zagadka „Z roztworami za pan brat”), które nie
dysocjują na jony i prądu elektrycznego nie przewo­
dzą.
11 ZE SKAŁY WODY NIE WYCISNIESZ!

1. Z karnalitu na pewno udałoby się „wycisnąć”


wodę, jest to bowiem sześciowodny chlorek magnezo­
wo-potasowy, o wzorze: MgCl2' KC1' 6H20.
2. Gips jest również solą uwodnioną. Cząsteczka
siarczanu wapniowego krystalizuje tu z dwiema czą­
steczkami wody. Wzór gipsu zapiszemy: CaSO< *2H20.
3. Anhydryt zaś, podobnie jak gips, także jest siar­
czanem wapniowym, lecz w przeciwieństwie do gipsu,
bezwodnym. Jego wzór będzie więc: CaSO.,.
4. Popularny i dobrze wszystkim znany ałun jest,
jak karnalit, solą podwójną — siarczanem glinowo-po-
tasowym (bywają też i inne ałuny, ten jest najbardziej
znany). Na jedną cząsteczkę siarczanu glinowego przy­
pada w tym związku jedna cząsteczka siarczanu pota­
sowego i 24 cząsteczki wody krystalizacyjnej, co uwi­
docznia wzór: A12(SGi)3*KzSCU *24HzO. Zazwyczaj jed­
nak wzór ałunu zapisuje się raczej sumarycznie jako:
AlK(S04)2 *12H0O.
5. Białe, lśniące płatki minerału boraksu znane są
dobrze wszystkim gospodyniom, jest to bowiem popu­
larny środek zmiękczający wodę. Stosuje się go często
w kosmetyce, znajduje się także w domowej apteczce.
Nazwę boraks nadano związkowi pierwiastka boru —
dziesięciowodnemu czteroboranowi sodowemu, o wzo­
rze: Na2B407 *IOHjO. Tak więc również i z boraksu
dałoby się „wycisnąć” wodę.
6. Minerał halit to, mówiąc językiem chemicznym,
chlorek sodowy — zwykła sól kamienna. Nic się z niego
nie da wycisnąć, nie zawiera bowiem w swej cząste­
czce wody krystalizacyjnej. Jest to sól bezwodna
o wzorze NaCl.
7. Soda krystaliczna, czyli węglan sodowy jest na­
tomiast solą uwodnioną. Wzór tego minerału zapisu­
jemy: Na2€ 0 2 *IOHjO.8
8. Nazwę „rairabilit” uzyskał minerał znany nam
dobrze jako sól .glauberska. Nazwa ta pochodzi stąd, iż
związek ten nosił dawniej miano soli cudownej, sal rni-
rabile. Jest to siarczan sodowy dziesięciowodny, o wzo­
rze: NasSCU *lOHaO.
9. Saletra chilijska, czyli azotan sodo-wy, nie jest
związkiem uwodnionym. Jej wzór zapisujemy: KaNOs.
10. Próżne byłyby też wysiłki, by „wycisnąć” wodę
z marmuru, czyli kalcytu — jest to bowiem sól bez­
wodna; bezwodny węglan wapniowy, o wzorze CaC03.

12. Z ROZTWORAMI ZA PAN BRAT

1. Ponieważ istnieje ścisła zależność między tempe­


raturą roztworu, a ilością znajdującego się w nim roz­
puszczonego ciała. Rozpuszczalność większości ciał sta­
łych zwiększa się wraz ze wzrostem temperatury, zaś
rozpuszczalność gazów — wręcz odwrotnie — maleje.
Wiemy o tym dobrze z doświadczenia: ilość cukru, któ­
ra nie daje się rozpuścić w zimnej herbacie, łatwo roz­
puści się po jej ogrzaniu (oczywiście, jeśli nie nasypa­
liśmy go np. pół szklanki — wówczas i ogrzewanie nic
tu nie pomoże). Lemoniada zimna jest pyszna, pełno
w niej pęcherzyków rozpuszczonego -dwutlenku węgla,
letnia natomiast ma bardzo mało „gazu”. Podobnie się
dzieje i z wodą sodową.

2. Robimy to w celu zapobieżenia zamarzaniu wody


osiadającej na szybach, bowiem takie przyczepione do
szyby kryształki lodu bardzo utrudniają widoczność.
Jak wiadomo, dodatek pewnych ciał do wody powo­
duje obniżenie temperatury jej zamarzania. Gliceryna
z wodą tworzy na szybie roztwór zamarzający w zna­
cznie niższej temperaturze niż czysta woda. Na szybie
samochodowej przeprowadzamy zatem ten sam zabieg
co wówczas, gdy w ezasie mrozów posypujemy zwrot­
nice solą lub gdy dolewamy alkoholu czy glikolu do
wody zawartej w chłodnicy samochodu (p. zagadka
„Chemik za kółkiem”),

3. W młodości. Przy przejściu z jednego stadia roz­


wojowego w drugie, żaba zmienia środowisko życiowe.
W młodości, a więc jako kijanka, żyje w wodzie,
w „wieku dojrzałym” — na lądzie. Raz zatem oddycha
tlenem zawartym w rozpuszczonym w wodzie powie­
trzu, drugi raz — tlenem obecnym w powietrzu atmo­
sferycznym. Gdzie jest więcej tego tlenu? W wodzie!
Różne bowiem składniki powietrza mają odmienną roz­
puszczalność w wodzie: azot rozpuszcza się gorzej niż
tlen — w wodzie będzie go przeto stosunkowo mniej,
tlenu zaś więcej. Tak więc kijanka będzie miała do
dyspozycji powietrze wzbogacone w tlen w stosunku
do powietrza atmosferycznego, którym oddychać będzie
Jako żaba.
4. Na pokrywce osiada woda, która dostaje się
z głębi garnka drogą destylacji: pod wpływem ciepła
•woda odparowuje z gotującej się potrawy, a następnie
skrapla się (kondensuje) na chłodniejszej pokrywce.
Z nauki o roztworach wiadomo, że z roztworu ciała
stałego w cieczy paruje jedynie sam rozpuszczalnik,
nie paruje natomiast rozpuszczone w nim ciało stałe.
A. więc w parze nie ma już soli, nie ma jej więc także
w -wodzie skroplonej na pokrywce. Tę właściwość roz­
tworów ciał stałych w cieczach wykorzystuje się szero­
ko bądź do oczyszczania wody przez destylację, bądź
też do wydobywania zawartych w wodzie cennych
składników przez jej odparowanie.
5. Zgodnie z teorią tyle samo cukru powinno roz­
puścić się w wodzie słonej, co w wodzie „czystej".
Istnieje tu pewna analogia do zachowania ciśnień
w mieszaninie gazów doskonałych — obecność jednego
składnika nie wpływa na rozpuszczalność drugiego;
każdy składnik rozpuszczony zachowuje się tak, jakby
tylko on jeden znajdował się w roztworze. W praktyce
występują pewne odchylenia od tej zasady, zarówno
w mieszaninach gazów rzeczywistych, jak i w rzeczy­
wistych roztworach ■wieloskładnikowych.
6. Nie. Jest to określenie zupełnie błędne. W pod­
wyższonej temperaturze masło nie ulega rozpuszczeniu,
lecz roztopieniu, nie ma tu przecież żadnego rozpusz­
czalnika, a więc na pewno nie zachodzi proces rozpu­
szczania. Zjawiska rozpuszczania i topnienia nie mają
ze sobą nic wspólnego. W potocznej mowie często jed­
nak nie rozróżnia się tych pojęć.7*
7. Podczas wyrobu lodów posypujemy lód solą ku­
chenną, aby uzyskać jak najniższą temperaturę wokół
puszki Wykorzystuje się tu fakt, że chlorek sodowy
rozpuszczając się w wodzie pobiera ciepło, w wyniku
czego temperatura ulega obniżeniu. Pobrana w postaci
ciepła energia zostaje zużyta na zniszczenie struktury
krystalicznej chlorku sodowego, na przejście ciała sta-
lego w roztwór. Jeszcze lepszy efekt — znaczniejsze
Obniżenie temperatury — osiągnąć by można posypu­
jąc lód chlorkiem amonowym (salmiakiem), związek
ten bowiem rozpuszczając się w wodzie zużywa trzy­
krotnie więcej ciepła.

8. Mętnienie wody jest tu ściśle związane z zależ­


nością rozpuszczalności gazów w cieczach od ciśnie­
nia: rozpuszczalność gazów w cieczach zwiększa się-
wraz ze wzrostem ciśnienia. Natomiast ciepła woda
wypływająca z kranu podlega nagłemu obniżeniu ciś­
nienia. Toteż jeśli w zbiorniku rozpuściła się w niej
duża ilość powietrza, po wypłynięciu z kranu woda
jest nim przesycona i nadmiar powietrza wydziela cię
w postaci drobniutkich banieczek dających wrażeni?
zmętnienia. Po pewnym czasie pęcherzyki uchodzą do
atmosfery, a woda odzyskuje swoją klarowność. To
samo zjawisko obserwować można napełniając szklan­
kę wodą sodową z syfonu. Tu jednak banieczki dwu­
tlenku węgla są znacznie większe i wyraźnie je widzi­
my, Podobne zjawisko zachodzi też wówczas, gdy na­
lejemy z kranu do szklanki zimnej wody —- często zda­
rza się zaobserwować, że woda taka również jest męt­
na, zwłaszcza w ciepły dzień. Tu już dwie przyczyny
składają się na „uciekanie’' z wody banieczek powie­
trza: 1) rozpuszczalność gazów zmniejsza się, edyż ma­
leje ciśnienie; 2) podnosi się temperatura wody, a jak
wiemy, rozpuszczalność gazów maleje wraz ze wzro­
stem temperatury cieczy, w której gaz się rozpuszcza.

9. Roztworami elektrolitów, czyli roztworami, które


zdolne są do przewodzenia prądu elektrycznego, sąi
roztwory wodne kwasów, zasad i soli. W przenoszeniu
prądu biorą udział jony — atomy lub grupy atomów,
obdarzone ładunkami elektrycznymi. Właśnie wodne
roztwory kwasów, zasad i soli dzięki zjawisku dysocja-
cji są mniej łub więcej zjonizowane. Tak więc wśród
wymienionych ciał elektrolitami będą: kwas szczawio­
wy, chlorek magnezowy, kwas octowy i siarczan wap­
niowy. Elektrolitem nie będzie natomiast ani roztwór
cukru trzcinowego, ani aceton, gdyż nie mają one
zdolności dysocjowania (rozpadania się) na jony.10

10. Fakt ten związany jest z elektrycznym charak­


terem cząsteczek tych dwóch par związków. Jak wia­
domo, cząsteczka każdego związku chemicznego jest
elektrycznie obojętna, ładunki przeciwnych znaków —
zarówno dodatnie ładunki jąder atomowych, jak ujem-
ne ładunki elektronów, z których zbudowana jest czą­
steczka — -wzajemnie się równoważą. Jednakie czą­
steczki niektórych związków przejawiają pewne włas­
ności elektryczne, mianowicie zachowują się tak, jakby
były małymi magnesami o dwu różnoimiennych biegu­
nach. Dzieje się tak wówczas, gdy cząsteczka związku
ma budowę niesymetryczną i ładunki jednego znaku
grupują się w jednym, przeciwnego zaś — w drugim
miejscu cząsteczki. Taką polarną (biegunową) budowę
ma woda, w której cząsteczkach wiązania pomiędzy
dwoma atomami wodoru i atomem tlenu nie tworzą
linii prostej, lecz są ustawione pod pewnym kątem.
W takiej polarnej cieczy, w wyniku oddziaływania
elektrostatycznego, cząsteczki jej grupują się w zespo­
ły (zjawisko asocjacji). Tego rodzaju grupowanie czą­
steczek następuje także wtedy, gdy zmieszane zostają
dwie ciecze polarne — w naszym przypadku wodą
i alkohol etylowy. Tworzy się wówczas jednorodna
mieszanina takich zespołów, czyli — roztwór. Obie
ciecze polarne rozpuszczają się w sobie wzajemnie
w dowolnym stosunku. W dowolnych stosunkach roz­
puszczają się też jedna w drugiej ciecze nlepołarne,
w których nie ma wzajemnego oddziaływania cząste­
czek i nic nie stoi na przeszkodzie wzajemnemu wni­
kaniu jednych pomiędzy drugie. Nie ma natomiast
mowy o takiej swobodzie wówczas, gdy rozpuszcza się
ciecz polarną w nie,polarne! Tu elektrostatyczne przy­
ciąganie cząsteczek cieczy polarnej utrudnia wnikanie
cząsteczek o charakterze niepólaraym: powstają dwie
warstwy, jak to jest właśnie w przypadku wody i ben­
zenu.

MAPA POLSKI W OCZACH CHEMIKA

Kopalnie soli kamiennej grupują się przede


wszystkim w dwóch dzielnicach Polski: w Krakows-
kiem i na Kujawach. Pod Krakowem znajduje się naj­
starsza w Polsce i w Europie, licząca już tysiąc lat,
kopalnia soli kamiennej w Wieliczce oraz w pobliżu
niej, w Bochni, druga. Na Kujawach jest kopalnia bar­
dzo czystej, tzw. „śnieżnej” soli w Wapnie oraz kopal­
nia w miejscowości Solno i w Inowrocławiu. Ponadto
na pograniczu Pojezierza Kujawskiego i Niziny Mazo­
wieckiej — w Kłodawie — czynna jest kopalnia soli
kamiennej; złożom soli kamiennej towarzyszą tu sole
potasowe. Kopalnia w Kłodawie dostarczy więc pols­
kiemu przemysłowi także niezwykle cennych soli pota­
sowych.
2 . Oba Krasna — i to na Podkarpaciu, i to na Zie­
miach Zachodnich — słynne są z tego, że w ich okolicy
znajdują się złoża ropy naftowej. Na Podkarpaciu,
W rejonie Krosna i Jasła, znajduje się najstarszy nasz
okręg naftowy. Złoża ropy naftowej koło Krosna
n. Odrą odkryto dopiero w ostatnich latach.
3. Nazwy takie jak: Złoty Stok, Złotoryja {Ziemie
Zachodnie) mówią o tym, że w ich okolicy występowało
niegdyś złoto. Do niedawna jeszcze niewielkie ilości
złota dostarczała, obecnie już nieczynna, kopalnia
związków arsenu w Złotym Stoku. Nazwy: Miedzianka
i Miedziana Góra przypominają, że niegdyś w Górach
Świętokrzyskich dobywano rudy miedzi, a nazwa Że­
lazowa Wola każe się domyślać obecności rud żelaza
w tych okolicach, podobnie jak częste w naszym kraju
nazwy wywodzące się od rudy, np. Ruda, Rudka, Rud­
nik i inne.
4. Olkusz, miasteczko na Wyżynie Krakowsko-Czę­
stochowskiej, to stary ośrodek górnictwa rud ołowiu,
cynku i srebra.
5. Do doliny Nidy przyciąga chemika obecność du­
żych pokładów gipsu, ważnego surowca dla przemysłu
chemicznego. Obecnie czynna jest na tym terenie ko­
palnia kamienia gipsowego (kamieniołomy) oraz za­
kład przeróbczy.6*
6. Tak. Siarkę dobywano w Polsce już za czasów
Jagiellonów, od roku 1442, jednakże na innych niż
obecnie terenach. Zachowały się dokumenty pisane
0 istnieniu kopalni siarki w Swoszowicach k. Krakowa.
W Swoszowicach roboty górnicze osiągały głębokość 60
metrów. Zawartość siarki wynosiła l —12%. Złoże eks­
ploatowane było tylko do roku 1885, ponieważ wskutek
zubożenia siarki w rudzie wydobycie przestało być
opłacalne. W XIX wieku istniały w Polsce niewielkie
kopalnie siarki w okolicach wsi Czarkowy nad Nidą,
1 Posądzy. Dziś, jak wiadomo, siarkę rodzimą eksploa­
tujemy w okolicach Tarnobrzega, gdzie czynne są ko­
palnie w Piasecznie i Machowie.
7. Właśnie miasto Lubin k. Legnicy (Dolny Śląsk)
zasługiwałoby na miano „Miedzianki”, w tych bowiem
okolicach odkryto przed kilku laty niezwykle zasobne
złoża kruszców miedzi. Obecności pokładów miedzio-
nośnycb w tym rejonie pozwalało się domyślać -istnie­
nie pobliskiego złoża bolesławiecko-złotoryjskiego,
pochodzącego z tego samego okresu geologicznego,
a mianowicie z okresu cechsztyńskiego. Złoża lubińskie
okazały się znacznie bogatsze niż dotychczas eksploa­
towane wspomniane już złoża w zagłębiu bolesławiec-
ko-złotory jskim. Wartość złoża lubińskiego podnosi jesz­
cze obecność innych, poza miedzią, niezwykle cennych
pierwiastków: srebra, kobaltu, wolframu, molib­
denu, niklu. Złoże w rejonie lubińskim związane jest
z trzema rodzajami skał: są to, licząc od warstwy naj­
głębiej położonej: piaskowce okruszcowane siarczkami
miedzi, łupki miedzionośne i wreszcie osiarczkowane
wapienie i dolomity. Obecnie na terenie Lubina czyn­
na już jest kopalnia.
8 . Pokłady fosforytów, ważnego surowca do pro­
dukcji nawozów fosforowych, występują na terenie
województwa lubelskiego, w okolicach Annopola,
a także w okręgu kielecko-radomskim, na południe od
Szydłowca. Są to jednakże złoża niezbyt zasobne, aby
więc pokryć zapotrzebowanie przemysłu na ten suro­
wiec, Polska sprowadza fosforyty z zagranicy, głównie
z Afryki Północnej (Maroko).
9. Surowcem tym jest gaz ziemny, którego dość bo­
gate złoże znajduje się na terenie województwa rze­
szowskiego, właśnie w okolicy miasta Lubaczowa. Tam
też czynna jest kopalnia gazu ziemnego (szyby). Gaz
lubaczowski jest tzw. gazem suchym tzn. tworzącym
osobne, własne złoże, nie towarzyszącym pokładom
ropy naftowej (gaz ziemny występujący na terenach
roponośnych określa się mianem gazu ziemnego mo­
krego). Głównym składnikiem gazu ziemnego jest me­
tan, ponadto niewielkie ilości etanu oraz — również
niski procent — propanu i butanu i wreszcie zanieczy­
szczenia. Gaz ziemny jest niezwykle ważnym surow­
cem dla syntezy chemicznej, m. in. korzysta z niego
kombinat nawozów azotowych w Tarnowie. Do syntez
wykorzystuje się głównie metan i etan. Propan i butan
zawarte w gazie ziemnym używane są jako paliwo
(tzw. „gaz płynny” sprzedawany w butlach).10
10. W naszym kraju nie występują bogate, wysoko­
procentowe rudy żelaza. Sporo mamy natomiast po-
kładów rud uboższych. Najstarsze zagłębie znajduje
się w rejonie Starachowic: rudy żelaza występują także
na Górnym Śląsku, w okolicach Częstochowy, Rado­
mia, w Szczecińskiem. Ostatnio odkryte zostały złoża
w rejonie Łęczycy.

W TEJ PRODUKCJI JEST METODA

1. — g. Metoda Kuczerowa — aldehyd octowy.


Otrzymywanie aldehydu octowego metodą Kuczerowa
stanowi ważne ogniwo w przemysłowej produkcji
wielu związków. Reakcja Kuczerowa (1881) polega na
przyłączeniu wody do acetylenu, w wyniku czego pow­
staje aldehyd octowy. Katalizatorem reakcji jest siar­
czan rtęci. Jest to jedna z ważniejszych reakcji che­
micznego przerobu acetylenu, aldehyd octowy jest bo­
wiem w przemyśle cennym produktem do otrzymywa­
nia wielu innych związków. Przez utlenienie aldehydu
w obecności soli manganu jako katalizatora otrzymuje
się np. kwas octowy.
2. — i. Metoda Castnera — sód metaliczny. Według
tej metody sód otrzymuje się przez elektrolizę stopio­
nego wodorotlenku sodowego. Proces przebiega w elek-
trolizerze (temp. ok. 380*0), katodą jest żelazo, anodą —
stal łub nikiel. Dziś są już także w użyciu metody opar­
te na elektrolizie chlorku sodowego. Jest to korzyst­
niejsze z uwagi na to, że chlorek sodowy jest surow­
cem tańszym niż wodorotlenek sodowy, ponadto me­
toda ta jest bardziej wydajna; kłopotliwa jest nato­
miast 'konieczność prowadzenia prac w znacznie
wyższych temperaturach niż przy elektrolizie stopio­
nego wodorotlenku.
3- — a. Metoda alkaliczna Bayera — tlenek glinu.
Metaliczny glin otrzymuje się poddając elektrolizie
czysty tlenek glinu rozpuszczony w stopionym kriolicie
(fluorku giinowc-sodowym). Surowcem, który przera­
bia się na tlenek glinu, jest występujący w przyrodzie
boksyt. Tlenek glinu produkuje się właśnie metodą
Bayera. Boksyty nie występują w Polsce, toteż nasza
huta aluminium korzysta z importowanego z Węgier
tlenku glinowego. Dlatego zwrócono się ku krajowym
surowcom, jakimi są bogate w aluminium gliny. Me­
todę produkcji tlenku glinowego z glin krajowych
opracował prof. Stanisław Bretsznajder (1907—1967)
z Politechniki Warszawskiej.
4. — e. Metoda Habera — amoniak. Metoda Habera
jest to synteza amoniaku z azotu i wodoru. 2rćdłem
azotu jest skroplone powietrze, wodoru dostarcza ele­
ktroliza wody albo uzyskuje się go z gazu wodnego
lub koksowniczego. Obecnie warunki przebiegu proce­
su zostały zmodyfikowane. Katalizatorem reakcji jest
żelazo, nikiel, chrom w stanie bardzo silnego roz­
drobnienia, z dodatkiem niewielkich ilości aktywato­
rów: tlenków glinowego i potasowego lub tlenku żela­
za z -dodatkiem tlenku chromu. Reakcja prowadzona
jest pod zwiększonym ciśnieniem (100—1000 atm)
i w podwyższonej temperaturze (ok. 500°C). Synteza
amoniaku była pierwszą reakcją gazową prowadzoną
na skalę techniczną pod zwiększonym ciśnieniem; za­
początkowała ona rozwój specjalnego, coraz bardziej
popularnego działu techniki.
5. — h. Metoda Bergiusa — benzyna syntetyczna.
Metoda Bergiusa prowadzi do otrzymywania benzyny
syntetycznej z węgla kamiennego lub brunatnego
przez jego uwodornienie. Proces przebiega w obecno­
ści katalizatorów w podwyższonej temperaturze i pod
zwiększonym ciśnieniem. W tych warunkach powstają
węglowodory. Proces ten nazywa się niekiedy „upłyn­
nianiem” węgla, z surowca stałego bowiem -otrzymuje
się produkty ciekłe, Benzynę syntetyczną produkuje się
również inną metodą, a mianowicie metodą Fischera-
-Tropscha polegającą na reakcji tlenku węgla z wodo­
rem w odpowiednio dobranych warunkach.
.
6 — f. Metoda Bessemera — stal. Metoda ta polega
na przetłaczaniu przez stopioną surówkę gorącego po­
wietrza, które utlenia węgiel i inne składniki (krzem*
mangan, fosfor, siarkę itp.), co prowadzi do otrzyma­
nia stall (stal zawiera mniej węgla i domieszek niż su­
rówka). Proces przeprowadza się w specjalnym, prze­
chylnym zbiorniku o kształcie gruszki, zwanym kon­
wertorem. Nadaje się on do przerobu surówki o bar­
dzo małej zawartości fosforu.7
7. ■
—* b. Metoda Sołvaya — soda. Z nasyconej amo­
niakiem solanki i dwutlenku węgla otrzymuje się tą
metodą kwaśny węglan sodowy (NaHC03), który pod­
dany prażeniu — przechodzi w węglan sodowy, czyli
sodę (Na»C03). Surowcami są tu: sól kamienna i ka­
mień wapienny, dostarczający dwutlenku węgla i wap­
na (CaO), które z wodą daje zasadę wapniową potrzeb­
ną do odtwarzania amoniaku. Metoda Solyaya stoso­
wana jest obecnie powszechnie do produkcji sody i od
dawna wyparła pierwszą historycznie metodę produk­
cji sody — metodę Leblanea.
8. — j. Metoda krakowania — benzyna z wysoko-
wrzących frakcji ropy naftowej. Przy przerobie ropy
metodą destylacji otrzymuje się niewiele benzyny.
Opracowano więc metody przeróbki ropy, pozwalające
zwiększyć ilość i jakość benzyny. Najważniejszym pro­
cesem jest kraking, polegający na rozkładzie w odpo­
wiednich warunkach (wysoka temperatura, ciśnienie,
katalizator) większych cząsteczek węglowodorów (oleje)
na mniejsze, a także na przekształceniu cząsteczek
0 łańcuchach prostych na cząsteczki o budowie rozga­
łęzionej i pierścieniowej. Nazwa metody pochodzi od
angielskiego słowa to crack — pękać, roztrzaskać.
9. — d. Metoda kontaktowa — kwas siarkowy. Me­
toda ta polega na utlenianiu dwutlenku siarki do trój­
tlenku tlenem powietrza. Gazy reagują w bezpośred­
nim kontakcie z katalizatorem, którym jest osadzona
np. na azbeście rozdrobniona platyna lub pięciotlenek
wanadu. Stąd nazwa —*metoda kontaktowa. Trójtlenek
siarki z wodą daje już kwas siarkowy. Obecnie w na­
szym kraju, gdzie dysponujemy znacznymi zasobami
siarki rodzimej, przemysł nastawia się na produkcję
kwasu siarkowego właśnie metodą kontaktową. Dwu­
tlenek siarki otrzymuje się po prostu przez spalenie
siarki. Kwas otrzymany tą metodą odznacza się dużą
czystością, większą niż kwas produkowany metodą
wieżową. Jednakże metoda wieżowa ma także swoje
walory i nie została jeszcze całkowicie wyparta przez
metodę kontaktową.
10. — c. Metoda łukowa — kwas azotowy z „powie­
trza”. Metoda ta polega na wiązaniu azotu atmosfe­
rycznego z tlenem na tlenki azotu, które z wodą dają
kwas azotowy. Synteza azotu z tlenem przebiega
w temperaturze luku elektrycznego — ok. 3000°C (stąd
nazwa). Została ona opracowana w latach 1903—1904
przez Birkelanda i Eydego w Norwegii, a jednocześnie
1 przez Polaka, Ignacego Mościckiego, w Szwajcarii.
Metoda ta została jednak zarzucona z uwagi na wy­
sokie koszty związane z bardzo dużym zużyciem ener­
gii elektrycznej. Dziś kwas azotowy wytwarza się prze­
de wszystkim metodą kontaktowego utleniania amo­
niaku.
1. Do niedawna wymieniało się trzy kombinaty:
Zakłady Syntezy Organicznej w Oświęcimiu, Zakłady
Azotowe w Kędzierzynie i Zakłady Azotowe w Tarno­
wie. W Oświęcimiu z surowców takich, jak sól kamien­
na, kamień wapienny, powietrze i węgiel, produkuje
się wiele różnych półproduktów, przerabianych następ­
nie w innych fabrykach na gotowe wyroby. Wytwarza
się tu m. in.: chlor, metanol, wodorotlenek sodowy,
polichlorek winylu, kauczuk syntetyczny. Kombinat
w Kędzierzynie nastawiony jest przede wszystkim na
produkcję związków azotowych, m. in. kwasu azoto­
wego, amoniaku, mocznika. Poza tym wytwarza się tam
paliwo syntetyczne, syntetyczne środki piorące, la­
kiery itp. Związki azotowe wytwarza się też w Tarno­
wie. Te trzy zakłady są kombinatami w ścisłym tego
słowa znaczeniu: w zgrupowanych na ich terenie fa­
brykach produkty otrzymane w jednych stanowią su­
rowiec dla innych. Niemniej mianem kombinatu okre­
śla się dziś także Zakłady Przetwórcze Siarki w Ma­
chowie k. Tarnobrzega, kombinat petrochemiczny
w Płocku czy budujący się kombinat nawozów sztucz­
nych w Puławach.
2. Te dwa miasta to Płock i Puławy. W Płocku
znajduje się ogromny kombinat, w skład którego
wchodzi oddział rafinerii i — budujący się jeszcze —
oddział petrochemiczny; produkcja kombinatu oparta
jest na przeróbce ropy naftowej dostarczanej rurocią­
giem z ZSRR. Poza paliwami zakład ten będzie dostar­
czać półfabrykatów do wyrobu tworzyw sztucznych,
kauczuku itp. Natomiast powstający w Puławach kom­
binat postawi to miasto w rzędzie najważniejszych
producentów nawozów sztucznych, głównie nawozów
azotowych (saletry).
3. W Hajdukach k. Chorzowa znajduje się najstar­
sza destylarnia smoły; miasto to jest ważnym ośrod­
kiem polskiego przemysłu koksochemicznego. Zakłady
w Hajdukach dostarczają wielu cennych związków
organicznych, otrzymywanych ze smoły, m. in. nafta­
lenu, antracenu, fenolu, pirydyny. Związki te są ma­
teriałem wyjściowym do produkcji materiałów wybu­
chowych, barwników, leków, tworzyw sztucznych,
elektrod węglowych, nawozów i włókien sztucznych.
Powstanie Zakładów Koksochemicznych związane jest'
z imieniem prof. Wojciecha Swiętosławski ego. Hajduki
nie są jednak bynajmniej jedynym zakładem kokso­
chemicznym w Polsce — wiele tego typu zakładów
znajduje się na Śląsku Górnym i Dolnym.
4. Tabletki uśmierzające ból zwane pabialginą pro­
dukowane są w zakładach farmaceutycznych w Pabia­
nicach k. Łodzi i od tego miasta wzięły nazwę. Anty­
biotyk tarchocylina zaś wywodzi swe miano od Tar-
chomina k. Warszawy, gdzie znajdują się ważne zakła­
dy farmaceutyczne.
5. „Rokita” i „Boruta”. „Rokita” to Nadodrzańskie
Zakłady Przemysłu Organicznego w Brzegu Dolnym
k. Wrocławia. Nazwę „Boruta” nosi fabryka barwni­
ków, znajdująca się k. Łodzi.
.
6 Polską siarkę rodzimą przerabia się na kwas
siarkowy w fabryce kwasu siarkowego i superfosfatu
w Machowie k. Tarnobrzega (a więc na terenie zagłę­
bia siarkowego) oraz w zakładach w Toruniu, Nato­
miast założona przed odkryciem złóż siarki fabryka
kwasu siarkowego w Wizowie na Dolnym Śląsku prze­
rabia gipsy i anhydryty. W wielu starych, mniej nowo­
czesnych zakładach, produkuje się jeszcze kwas siar­
kowy z pirytów, dawną metodą nitrozową, jednakże
tylko na małą skalę, na wewnętrzny użytek fabryk
nawozów sztucznych.
7. Włókno poliamidowe typu steelonu produkuje
fabryka włókien syntetycznych w Gorzowie Wielkopol­
skim. Elana produkowana jest od czerwca 1964 w To­
runiu, natomiast fabryka anilany znajduje się w Łodzi.
Półproduktów koniecznych do jej wytworzenia dostar­
czają zakłady w Tarnowie.
8. Przed wojną produkowano kauczuk syntetyczny
tzw. „ker” w Dębicy k. Rzeszowa. Obecnie kauczuk
produkuje się w Oświęcimiu. Jest nim inny rodzaj
kauczuku, tzw. „buna S”, czyli kauczuk butadienowo-
-styrenowy.
9. Sodę w Polsce produkuje się w Janikowskich
Zakładach Sodowych k. Inowrocławia, w Mątwach —
również k. Inowrocławia oraz w Krakowie (dawny
„SoIvay”).10
10. Nie. Dotychczas mieliśmy w Polsce jedną hutę
aluminium, przerabiającą importowany tlenek glino-
wy, a mianowicie hutę w Skawinie k. Krakowa. Obec­
nie budowana jest huta aluminium w Koninie. Ener­
gię elektryczną będzie huta czerpała z elektrowni ko­
nińskiej (pracującej na węglu brunatnym).

16. m a ł a a n k ie t a

1. Gdy rzucimy sód na wodę, zachodzi następująca


reakcja:
Na+HaO -» NaOH+H f
W reakcji tej, jak widzimy, wydziela się wodór, gaz
łatwopalny. A że proces jest egzotermiczny, wodór
zapala się natychmiast dając płomień.
2. Mimo iż sód jest pierwiastkiem jednowartościo-
wym, wzór Na20 2 jest najzupełniej słuszny. Związek
o takim wzorze nosi nazwę nadtlenku sodowego; jego
cząsteczka zbudowana jest analogicznie do cząsteczki
nadtlenku wodoru — wody utlenionej:
Na—-O—O—Na H—O—O—H
n a d tle n e k so d o w y n a d tle n e k w o d o ru

Występuje tu tzw. mostek tlenowy, charakterystyczny


dla nadtlenków. Tego rodzaju konfiguracja nie wróży
jednak związkowi trwałości — dlatego też wszelkie
nadtlenki mają własności silnie utleniające, łatwo od­
łączają tlen. Nadtlenek sodowy jest ciałem stałym,
barwy żółtej.

3. Wynika to z ustawienia obu pierwiastków w sze­


regu elektrochemicznym (napięciowym) metali. Cynk
znajduje się w szeregu przed wodorem (jego potencjał
normalny jest ujemny), ma więc zdolność wypierania
go ze związków, miedź natomiast stoi za wodorem
(jej potencjał normalny jest dodatni), toteż reakcja
tego metalu z kwasami ma inny przebieg:
Zn+HzSCh ZnS04+2H-f
Cu +2H2S04-> CuS04+ S 0 2+2H20
(Potencjał normalny elektrody wodorowej przyjmuje
się za równy zeru.) Kolejność uporządkowania metali
w szeregu elektrochemicznym związana jest z dążno­
ścią do oddawania elektronów i przechodzenia w stan.
Jonowy.
4 . Butle stalowe, w których przechowuje się wodór,
mają — w przeciwieństwie do butli przeznaczonych do
przechowywania innych gazów technicznych — gwint
lewoskrętny dlatego, żeby zapobiec nieumyślnemu wy­
puszczeniu z butli wodoru. Wodór bowiem, jak wiado­
mo, jest gazem łatwopalnym, a z powietrzem tworzy
mieszaninę wybuchową.
5. Dzieje się tak dlatego, że do polimeryzacji zdolne
są jedynie te węglowodory, w cząsteczkach których
występują wiązania podwójne lub potrójne, a więc
węglowodory tzw. nienasycone. Podczas polimeryzacji,
w sprzyjających warunkach, podwójne lub potrójne
wiązania pękają, a cząsteczki węglowodorów uwolnio­
nymi wiązaniami łączą się między sobą w długie łań­
cuchy. Dlatego to etylen (CHs=CHa), w którego cząste­
czce występuje podwójne wiązanie, jest zdolny do
polimeryzacji, natomiast nie jest do niej zdolny zwią­
zek nasycony — etan (CH3-—CH3).
6. Przesądza o tym temperatura krzepnięcia rtęci,,
równa minus 39 °C. Przy dużym mrozie rtęć zastygłaby
i termometr przestałby spełniać swe zadanie. Stosuje
się więc termometry napełniane alkoholem etylowym,
którego temperatura krzepnięcia jest znacznie niższa,
wynosi bowiem ok. minus 79 °C.
7. Jest to często demons.trowana i — trzeba przy­
znać — dość efektowna sztuczka. Widok -ognia palącego
się bezpośrednio na ręce skłania do przypuszczenia, że
wykonujący ten eksperyment jest jakimś cudotwórcą.
Jednakże chemik, który zna własności eteru, bez trudu
poda wyjaśnienie: spali się tylko powierzchniowa, sty­
kająca się z powietrzem warstwa eteru. Jak wiadomo,
eter łatwo paruje, a parując zabiera ciepło — w tym
wypadku ciepło ręki. Tak więc te głębsze warstwy
ciekłego eteru nie tylko izolują, ale jeszcze, w dodatku,
chłodzą, nie dopuszczając do poparzenia dłoni.8
8. Z tej przyczny, te benzyna jako lżejsza od wody
rozlewa się po jej powierzchni, paląc się nadal. W ten
sposób zamiast opanować pożar, można spowodować
dalsze jego rozprzestrzenianie. Dlatego też zwykle pło­
nącą benzynę gasi się zasypując ogień piaskiem łub
używając gaśnicy z dwutlenkiem węgla.
9. Zarówno soda do prania (węglan sodowy —
■NaaCCb), jak również tzw. soda oczyszczana (kwaśny
węglan sodowy — NaHCOj) są solami mocnej zasady
(NaOH) i słabego kwasu (H2C03) i jako takie ulegają
w roztworze wodnym hydrolizie, czyli chemicznemu
oddziaływaniu wody:
Na2C03+2H+ +20H"->2Na " + H»CO,+ 20H~
Jony H + (powstające z dysocjacji wody) łączą się z resztą
kwasową COs~~ (powstającą z dysocjacji Na2COj)
na niezdysocjowane cząsteczki słabego kwasu węglo­
wego HjCOj. W roztworze będą więc jony Na+ i jony
OH-*. Obecność jonów OH*" nadaje roztworowi cha­
rakter zasadowy. Hydrolizie ulegają także sole słabych
zasad i mocnych kwasów — roztwór ma wówczas od­
czyn kwaśny.
10. Mając do wyboru kawałek aluminium (glinu)
i miękkie, jakby gąbczaste kawałki srebrzystobiałego
sodu, trzymane — jak wiadomo — w nafcie (sód na po­
wietrzu natychmiast reaguje z tlenem i wilgocią), laik
powie niewątpliwie, że „prawdziwym” metalem jest
glin. Inaczej chemik, który nie sądzi jedynie z pozo­
rów, ale bierze ,pod uwagę własności chemiczne, prze­
sądzające o przynależności pierwiastka do metali bądź
niemetali. Pierwiastki I grupy układu okresowego, do
której należy sód, tworzą tlenki dające z wodą najsil­
niejsze zasady — są więc typowymi metalami. Cechy
tej, mimo wybitnie metalicznego wyglądu, nie przeja­
wia natomiast metal III grupy — glin. Jest to pier­
wiastek o charakterze amfoterycznym, tzn. przejawia­
jącym zarówno własności zasadowe, jak i kwasowe
(z przewagą własności zasadowych) — oprócz wodoro­
tlenku glinowego i jego soli występuje także pod po­
stacią glinianów, czyli soli .kwasu glinowego. (Chemik
do grupy metali zaliczy te pierwiastki, które wykazują
skłonność do oddawania elektronów z ostatniej powło­
ki i tworzenia jonów dodatnich.)

17. „ESPERANTO” CHEMIKÓW

1. — b. Są to symbole fosforu (phosphoras). Współ­


czesnemu symbolowi: P odpowiada symbol Baltona:
kółko podzielone na trzy części.
2. — A — c. Są to trzy symbole siarki (sulphur).
Alchemicy oznaczali ją trójkątem z krzyżem u dołu,
Dalton kółkiem przekreślanym na krzyż. Obecnie sym­
bolem siarki jest litera S.
3. — B — d. Symbole rtęci [hydrargyrmn),Według
alchemików był to metal boga Merkurego i planety
tejże nazwy, oznaczany kółkiem z -krzyżem u dołu,
a półkolem u góry. Dalton oznaczał ten pierwiastek
kółkiem z wewnętrznymi promieniami, nie dochodzą­
cymi do środka. Obecny symbol rtęci: Hg.
4. — F — f. Symbole miedzi (citprum), jednego
•z siedmiu znanych alchemikom metali. Był to metal
bogini piękności i miłości Wenus (i planety Wenus),
oznaczany kółkiem z krzyżykiem u dołu — jakby
lusterkiem z rączką, w którym przeglądała się nadobna
bogini. Dalton oznaczał miedź kółkiem z literą C
w środku, obecnie używa się symbolu: Cu.
5. — g. Symbole azotu (nitrogenium). Pierwiastek
ten był alchemikom nie znany. Dalton przedstawia go
w postaci kółka przekreślonego pionową kreską. Sym­
bol współczesny: N.
i>. — a. Symbole tlenu (ozygenium), pierwiastka
również alchemikom nie znanego. Oznaczamy go obec­
nie literą O. Dalton przedstawiał go w postaci kółka
hiczym niezapełnionego.
1. — C. Obecny symbol żelaza (ferrwn) to: Fe. Al­
chemicy uważali je za metal boga wojny, Marsa, i pla­
nety tejże nazwy i przedstawiali za .pomocą kółka ze
strzałką skierowaną ukośnie ku górze. Niektórzy do­
szukiwali się w tym symbolu rysunku tarczy wojow­
nika z włócznią.
8. — D. Alchemiczny symbol ołowiu (plumbum)
przypomina nieco cyfrę 5 (prawa połowa koła z krzy­
żem u góry). Był to metal boga Saturna i planety tejże
nazwy. Obecnie pierwiastek ten oznaczamy symbo­
lem: Pb.
9. — E. Ag to symbol srebra (argentum), metalu
bogini Księżyca — Luny, noszącego u alchemików
znak sierpu księżyca.10
10. — e. Współczesny symbol pierwiastka węgla
(carboneum) to: C, Jego odpowiednikiem u Daltona
jest kółko całkowicie zaciemnione.
PODRÓŻ „DO WÓD” BEŻ PASZPORTU

1. Zdanie to wygłosił pisarz rzymski, żyjący w I


w.n.e. — Pliniusz, zwany Starszym, autor wielu dzieł
z zakresu przyrody (Historia naturalis). Powiedzenie
Pliniusza jest oczywiście bardzo trafne. Przepływając
przez różne gleby, rozpuszcza woda wiele substancji,
które wpływają na jej wygląd, barwią ją, nadają roz­
maity smak i własności. Tym się tłumaczy, że wody
przepływające przez różne podłoża tak bardzo się mię­
dzy sobą różnią. Te bowiem, które przepływają przez
pokłady np. granitów, piaskowców, zawierają bardzo
mało rozpuszczonych składników, zaledwie parę mili­
gramów w 1 litrze. Natomiast wody płynące po podłożu
np. wapiennym zdradzają już większą zawartość skła­
dników rozpuszczonych. Najwięcej zaś znajdziemy ich
W wodach pochodzących z okolic, gdzie znajdują się
pokłady łatwo rozpuszczalnych soli. Decydującą rolę
odgrywa tu ważna cecha wody, mianowicie zdolność
rozpuszczania rozmaitych substancji — gdyby woda nie
była dobrym rozpuszczalnikiem, nie mogłyby powstać
źródła wód mineralnych.
2. Lecznicze działanie wód mineralnych znano już
w czasach wczesnohistorycznych. W starożytności na
terenach świątyń stosowano picie wód, kąpiele i obmy­
wania; o wodolecznictwie wspomina grecki lekarz
Hipokrates (V—IV w. p.n.e.). W średniowieczu pow­
stawały często w pobliżu zdrojów kościoły i klasztory.
W XVII wieku, wraz z rozwojem nauki, rozpoczęły się
próby określania składu chemicznego poszczególnych
zdrojów, później nauczono się rozróżniać rozmaite ro­
dzaje wód. W Polsce już w epoce biskupińskiej oto­
czono drewnianymi ujęciami źródła w Szczawnie
i Bolkowie. W Szczawnie, Cieplicach i Lądku leczono
już w XII wieku.
3. „Ojcem balneologii polskiej” nazwano Wojciecha
Oczkę (1537—1599), nadwornego lekarza trzech polskich,
królów; Zygmunta Augusta, Stefana Batorego i Zy­
gmunta III Wazy. Oczko interesował się leczniczym
działaniem wód mineralnych. W roku 1578 napisał pra­
cę pt. Cieplice. Była to pierwsza polska rozprawa bal­
neologiczna. Napisał ją Oczko po polsku, wychodząc
z założenia; „że polskie Cieplice, niech po polsku mó­
wią”. W pracy tej wymienione zostały liczne znane już
wówczas zdrojowiska polskie, m. in. Iwonicz i Swoszo­
wice.
4. Gorzki smak mają wody zawierające rozpuszczo­
ne sole magnezu. Często są to naturalne roztwory tzw.
gorzkiej soli — siarczanu magnezowego. Wody te sto­
sowane są w chorobach przewodu pokarmowego.
5. Mianem cieplic określa się źródła, których woda
ma wyższą temperaturę niż otoczenie. Takie ciepłe,
a nawet gorące źródła występują w wielu miejscowo-
ściach na kuli ziemskiej. Uzdrowiska: Karlove Vary
w Czechosłowacji i polskie Cieplice zawdzięczają na­
wet swe nazwy występowaniu gorących źródeł.
6. Są to tzw, solanki. W Polsce występują w Rabce,
Iwoniczu, Ciechocinku, Inowrocławiu. Często oprócz
chlorku sodowego zawierają także pewne ilości jodków
i bromków (wody sołankowo-jodkowo-bromkowe, wy­
stępujące np. w Rabce). Wody tego rodzaju wpływają
wzmacniająco na cały organizm, dlatego zaleca się
dzieciom kąpiele w solankach. Kąpiele w wodach so­
lankowych stosowane są często w terapii gośćcowej
(reumatyzm).
1. Woda sodowa to, jak wiemy, roztwór kwasu wę­
glowego, czyli woda zawierająca rozpuszczony dwutle­
nek węgla. Naturalną wodą sodową nazwać więc moż­
na źródła zawierające dwutlenek węgla. Noszą one
nazwę szczaw. Od nich pochodzą nazwy uzdrowisk
obfitujących w tego rodzaju wody, mianowicie:
Szczawnica i Szczawno.
8. Wody radioaktywne — w nomenklaturze balneo­
logicznej noszące miano wód radoczynnych — wystę­
pują w Świeradowie, Lądku Zdroju i Kudowie Zdroju.
Zawierają pierwiastek promieniotwórczy radon. W wy­
mienionych tu uzdrowiskach występują dwojakiego
rodzaju wody, zarówno wody radoczynne, jak i szcza­
wy radoczynne, tzn. wody zawierające także rozpusz­
czony dwutlenek węgla. Wody ze źródła w Świerado­
wie są ponadto wodami żelazistymi. W wodach Lądka
występują siarczki, a zdroje Kudowy zawierają wody
arsenowe. Rozmaitość składników występujących
w tych wodach mineralnych sprawia, że stosowane są
w wielu niedomagam ach.9
9. „Perłą uzdrowisk polskich” jest Krynica, położo­
na w pobliżu Nowego Sącza (Beskid Sądecki). Bije tam
wiele różnorakich źródeł, a do najsłynniejszych należą:
„Zdrój Główny”, „Zuber” i „Mieczysław”. Wody mi­
neralne występujące w Krynicy należą do najsłynniej-
szych szczaw alkalicznych Europy. Znane są już ot$
blisko 170 lat — ich skuteczność opisywano w pierw­
szej połowie XVIII wieku. Warto zaznaczyć, że w pijal­
ni Głównego Domu Zdrojowego w Krynicy znajduje
się tablica zawierająca „rozbiór chemiczny wód mine­
ralnych”, wykonany przez słynnego polskiego chemika,
Leona Marchlewskiego. W Krynicy znajdują się nie
tylko źródła wód mineralnych. Istnieje specjalny „ba­
sen”, gdzie chorzy na serce pobierają suche kąpiele
w atmosferze dwutlenku węgla.
10. Wodą tą jest -krynicki „Zuber”. Jest to niezwykle
silna szczawa, zawierająca ponadto wiele rozmaitych
składników mineralnych. Pastylkarnia znajduje się na
stoku Góry Parkowej, tuż obok wysokiej wieży stano­
wiącej ujęcie źródła. W specjalnych kotłach-wypar­
kach pod zmniejszonym ciśnieniem odparowuje się
wodę, a pozostałą suchą masę, po dokładnym odwod­
nieniu w -suszarniach, pastylkuje się w specjalnych
maszynach (pastylkarkach). Ponieważ podczas odparo­
wywania wody z „Zubera”, uchodzi także zawarty
w nim dwutlenek węgla, przed pastyIkowaniem suchą
masę miesza się ze specjalnymi dodatkami (m. in. z so­
dą oczyszczaną), aby woda, otrzymana po rozpuszcze­
niu w niej pastylki „Zubera”, przyjemnie musowała.
Cenną wodę krynicką można nabyć we wszystkich
aptekach na terenie całej Polski. Jest to-ważne dla tych,,
którzy cierpią na pewne niedomagania przewodu po­
karmowego, a nie mogą sami udać się na kurację do
Krynicy. „Zuber” jest jedyną polską wodą mineralną
produkowaną w postaci pastylek.

1 Q QUIZ CHEMICZNY, CZYLI WIADOMOŚCI


I W, z RÓŻNYCH KIESZENI

1. Myszy. Józef Priestley, jeden z odkr; wcćw tlenu,,


wypróbował działanie otrzymanego „powietrza” naj­
pierw na myszach, potem na sobie. Stwierdził przy
tym, że oddychanie tym „powietrzem” jest niezwykle
przyjemne, lekkie i łatwe, a co więcej — zapewnia
dobre samopoczucie, zwiększając energię i pobudzjąc-
do działania. O swych doznaniach tak pisze: „... Dzia­
łanie na płuca, jakie przy tym czułem, było niemał
takie samo, jak działanie powietrza zwykłego, wyda­
wało mi się jednak, że czułem potem przez czas
dłuższy jakąś szczególną lekkość w piersiach i swobo­
dę oddechu. Kto może dzisiaj powiedzieć, czy to czyste
powietrze nie stanie się z czasem modnym przedmio­
tem zbytku? Dotychczas tylko dwie myszy i ja korzy­
staliśmy z przywileju wdychania go.” (Cytat według
Księgi piervńa$tków I. Eiehstaedta, wyd, WP, 1066.)
2. „Wiadomości Brukowe”. Było to pismo satyrycz­
ne, organ liberałów wileńskich, skupionych w Towa­
rzystwie Szubrawców. Towarzystwo to, do którego na­
leżeli m. in. obaj bracia Śniadeccy — Jan i Jędrzej,
grupowało postępowe elementy na Litwie, walczyło
z zacofaniem.
3. Węgiel drzewny. Najcenniejsze do niedawna pro­
dukty rozkładowej destylacji drewna, jak kwas octowy
i metanol, produkuje się obecnie na drodze syntetycz­
nej, co jest znacznie bardziej ekonomiczne. Najcenniej­
szym produktem jest więc teraz węgiel drzewny. Moż­
na by powiedzieć, że nastąpił tu powrót do dawniej­
szych czasów, gdy właśnie wyprodukowanie dużych
ilości węgla drzewnego było celem procesu termicznej
przeróbki drewna. Inne były jednakże zastosowania
węgla drzewnego: wówczas był on niezbędny w proce­
sach wytopu metali z rud, obecnie natomiast, gdy
w metalurgii używa się koksu otrzymywanego z węgla
kamiennego, zastosowanie węgla drzewnego jest całko­
wicie odmienne: po poddaniu procesowi aktywowania
staje się on taw, węglem aktywnym o niezwykle dużej
powierzchni. Węgiel aktywny znajduje szerokie zasto­
sowanie w wielu dziedzinach przemysłu — m. in. do
oczyszczania gazów syntezowych, do rozdzielania barw­
ników, jako nośnik dla katalizatorów itp.
4. Węgiel aktywny ma bardzo rozwiniętą powierz­
chnię, a to dzięki porowatej budowie. Niewidoczna
gołym okiem sieć mniejszych i większych -kanalików
sprawia, że 1 g węgla aktywnego może mieć powierz­
chnię równą ok. 700 mK
5. Gdyni. Średniej wielkości papiernia zużywa
w ciągu doby tyle wody co duże miasto. Np. fabryka
celulozy i papieru w Ostrołęce dorównuje pod wzglę­
dem zużycia wody Warszawie.6
6 . Nazwę molybdos nosił w starożytnej Grecji metal
ołów i jego związki. Pierwiastka molibdenu wówczas
jeszcze nie znano, odkrył go dopiero w roku 1778
szwedzki uczony Karol Wilhelm Scheele,
7. Ojtobo („ołowo”) znaczy nie „ołów”, lecz „cyna”.
Nazwa ołowiu brzmi w języku rosyjskim „swiniec”.
8. Michał Oczapowski, uczeń Jędrzeja Śniadeckiego,
wprowadził piękną .polską nazwę „tlen” od słowa: „tlić
się”, na miejsce wprowadzonej przez Śniadeckiego,
dawniej używanej, a zapożyczonej z łaciny nazwy
„kwasoród” (oxygenium).
9. Jest to najnowocześniejszy przyrząd do wykony­
wania szybkich analiz stalŁ Dokonuje się tu analizy
światła wysyłanego przez próbkę badanego materiału
(przez wytworzenie iskry). W ciągu 3 minut można
przeprowadzić dokładną analizę, której wykonanie
w sposób tradycyjny zajęłoby kilka godzin.
10 . Jako środka przeczyszczającego. Użycie pigułki
wieczystej było mało apetyczne. Miała ona tę własność,
że działając przeczyszczająco, sama prawie nie ulegała
zniszczeniu, nie zmieniała się — można ją więc było po
umyciu stosować wielokrotnie. Pigułki wieczyste wy­
konywano z antymonu.

DOM WZNOSIMY, DOM

1. Z punktu widzenia teorii sprawa przedstawia się


następująco: spajającą mury zaprawę murarską spo­
rządza się z piasku, wody i wapna gaszonego. Aby za­
prawa stężała, potrzebna jest obecność dwutlenku wę­
gla, bowiem w czasie twardnienia zaprawy zachodzi
reakcja:
Ca(OH)z+COz -> HaO+CaCOa
Zawarte w zaprawie wapno gaszone wiąże dwutlenek
węgla z powietrza i przechodzi w twardy węglan wa­
pniowy (zachodzi tu więc reakcja będąca jakby od­
wróceniem reakcji wypalania wapna z kamienia wa­
piennego). Woda wyparowuje. A więc do tego, by za­
prawa stwardniała, konieczna jest obecność dwutlenku
węgla. Gdzie jest go więcej — wśród zieleni czy wśród
gęstej, miejskiej zabudowy? Na pewno w mieście.
Z dala od większych skupisk ludzkich i obiektów prze­
mysłowych jest go oczywiście znacznie mniej. Naj­
mniej zaś wśród zieleni — bowiem, jak wiadomo, rośli­
ny asymiłują dwutlenek węgla z powietrza.
2. W czasie twardnienia papka zmielonego, zmie­
szanego z wodą gipsu zwiększa nieznacznie swą obję­
tość (o ok. 1% pierwotnej objętości). Fakt ten sprawia,
że odlew gipsowy bardzo dokładnie wypełnia formę,
w której tężeje. Twardnienie gipsu pod wpływem wody
polega na tym, że siarczan wapniowy półwodny
CaS04• t'2H20 przechodzi w dwuwodny — CaS04*
•2HłO, znacznie trudniej rozpuszczalny w wodzie.
Z tego powodu po dodaniu wody następuje wytrącanie
kryształów dwuwodnego gipsu, które przeplatając się
ze sobą i łącząc, dają zbite i twarde tworzywo gipso­
wego odlewu.
3. Coraz powszechniej używa się w tym celu twar­
dego polichlorku winylu (winidur). Rury wykonane
z tego tworzywa są lekkie, a zarazem odporne na dzia­
łanie żrących substancji, jakie znajdują się w wodach
spływających przewodami kanalizacyjnymi
4. Jest to styropian, czyli spieniony polistyren. Blok
styropianu o objętości 1 m3 waży zaledwie kilkanaście
kilogramów. Świadczy to o porowatości tego materiału,
a zarazem o jego świetnych własnościach izolacyj­
nych — tak pod względem przewodnictwa cieplnego,
jak a akustycznego.5
5. Ciężar właściwy zwyczajnego betonu jest dość
znaczny, wynosi 2,2—2,6 kg/dcm3, Tratwa zbudowana
z takich belek betonowych na pewno nie utrzymałaby
się na wódzie. Ale obecnie używa się również beto­
nów lekkich: pianobetocu i gazobetonu. Nie wyrabia
się z nich co prawda belek, lecz elementy izolacyjne
dla nowoczesnego budownictwa. Nikt też nie transpor­
tuje ich wodą w postaci tratw. W pytaniu chodziło o to,
żeby zdać sobie sprawę, iż ciężar właściwy pianobetoriu
i gazobetonu jest znacznie mniejszy od ciężaru właści­
wego wody (może osiągać nawet 0,2 kg/dcm3). Dla po­
równania podajemy, że c. wł. drewna wynosi — dla
różnych jego gatunków — od 0,08 (drzewo balsa) do
1,23 kg/dcm3 (drzewo gwajakowe), a ciężar właściwy
naszych gatunków krajowych waha się w granicach
0,3—1,0 kg/dcm3.
.
6 Cement otrzymuje się przez wypalenie do spie­
czenia w piecach obrotowych kamienia wapiennego
z gliną (gorące spaliny przepuszczane są w przeciw-
prądzie). W miarę przesuwania w piecu obrotowym ku
strefom spiekania o coraz wyższej temperaturze nastę­
puje rozkład termiczny składników: wapienia i kaoli-
nitu *. W dolnej strefie, tzw. strefie spiekania, powstają
krzemiany i głinotkrzemiany wapnia. Produkt wypala­
nia, otrzymywany w postaci twardych kawałków, nosi
nazwę klinkieru, Z niego, po zmieleniu, otrzymuje się
cement. Ważny jest dodatek gipsu jako środka regulu­
jącego wiązanie cementu.
7. Metalem używanym na okładziny budynków jest
glin. Dom pokryty warstwą aluminium ma elegancki,
nowoczesny wygląd, a elewacja nie wymaga tynkowa­
nia, malowania itp. zabiegów konserwacyjnych; jest
trwała i odporna na wpływy atmosferyczne. W bu­
downictwie często stosuje się też płyty okładzinowe,
wykonane z aluminium, zabezpieczonego powloką tlen­
ku. (Taka warstewka tlenku glinu zabezpiecza przed
korozją.) Płyta jest przy tym ładna, srebrzystomatowa.
Takie właśnie płyty okładzinowe zastosowane zostały
m. in. do wykończenia elewacji budynków Sefeny
Wschodniej przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie.
8. Tak, to prawda. Jak wiadomo, beton wyrabia się
mieszając cement i piasek lub żwir z wodą. Cement,
reagując z wodą, wiąże kruszywo w jedną bryłę. Twar­
dnienie trwa kilkanaście dni. Aby reakcja twardnienia
przebiegła do końca, powierzchnia betonu przez cały
okres twardnienia powinna być wilgotna.
9. Wapna dostarczają kamieniołomy kamienia wa­
piennego. W Polsce takie kamieniołomy, i to dość boga­
te, są w Kieleekiem. Wypalając kamień wapienny
w wapiennikach, otrzymuje się wapno palone:
CaCCb -*■CaO+CC>2
Zalewając na płacach budowy, w wielkich dołach, owo
wapno palone wodą-— otrzymuje się wapno gaszone.
Nazywa się to lasowaniem wapna:
CaO+HzO Ca(OH)2
<0. Mowa jest o farbach, w skład których wchodzą
sztuczne tworzywa: żywice łub kauczuki. Są to farby
* Istotnym składnikiem glin jest kaolinit.
emulsyjne; stanowią one zawiesinę tworzywa w wo­
dzie, wyglądem i konsystencją przypominającą mleko
lub śmietanę. Farbę nakłada się cienką warstwą na
ścianę i pozostawia do wyschnięcia. Woda wyparowuje,
mikroskopijne kuleczki żywicy lub kauczuku łączą się,
zlewając w błonę. Błona ta jest mikroporowata, nie
hamuje zatem „oddychania” murów. W Polsce produ­
kuje się farby emulsyjne z polioctanu winylu („Poli-
nit”) do malowania elewacji budynków oraz farby
lateksowe (kauczuk butadienowo-styrenowy) do malo­
wania wnętrz. Farby te są wytrzymałe mechanicznie,
odporne na działanie światła, chemikaliów i wody. Ta
ostatnia cecha sprawia, że można czyścić je zmywając
wodą. Jest rzeczą ważną, że stosowanie tych higienicz­
nych farb nie psuje estetycznego wyglądu malowanych
nimi ścian.

21. CHEMIA W SZTUCE

1, Na miano ulubieńca z pewnością zasługuje-


u grafika miedź. Korzysta on bowiem z tego metalu
przy takich technikach graficznych, jak miedzioryt,,
sucha igła, akwatinta. We wszystkich tych technikach
materiałem, w którym sporządza się negatyw — czy to
drogą żłobienia, czy trawienia kwasem — jest właśnie
miedź.
2, Farba, zwana bielą ołowianą, to zasadowy węglan
ołowiawy 2PbCOa *Pb(OH)2, natomiast biel cynkowa to
tlenek cynkowy ZnO. Jak wiadomo, w powietrzu zaw­
sze znajduje się pewna ilość siarkowodoru (H2S); pod
jego działaniem biel ołowiana ciemnieje — biały zasa­
dowy węglan ołowiawy przechodzi w czarny siarczek
ołowiawy PbS. Biel cynkowa natomiast o tyle jest lep­
sza, iż nie ciemnieje pod wpływem siarkowodoru, gdyż
powstający tu siarczek cynkowy jest biały.
3, Akwaforta jest popularną techniką graficzną: na
powleczonej woskiem płycie miedzianej żłobi się linie
składające się na żądany obraz, a następnie zanurza się
płytę w kwasie azotowym w celu wytrawienia rysunku.
W ten sposób powstaje klisza, negatyw. Z niego, przez,
powlekanie farbą drukarską, sporządzać można odbitki
na papierze. Nazwa akwaforta pochodzi od łacińskiej
nazwy kwasu azotowego: aąua fortis — „mocna woda”.
4. Pierwiastkiem tym jest węgiel, symbol chemiczny
C. Węgiel występuje w przyrodzie.w trzech odmianach
alotropowych, jako grafit, diament i sadze. Rysownik,
używający stale ołówka, ma właśnie do czynienia
z pierwszą z tych odmian — z grafitem, wchodzącym
w skład tzw. „grafitów” do ołówków. Sadze natomiast
używane są m. in. do wyrobu czarnego tuszu.
5. Fluoroforta jest techniką graficzną przypomina­
jącą akwafortę. Inne są tu tylko: tworzywo, z którego
sporządzona jest płyta, oraz użyty do wytrawiania
związek chemiczny. Tworzywem jest mianowicie szkło,
a wytrawia się je gazowym fluorowodorem, Fluorowo­
dór, jak wiadomo, „nadgryza” szkło. Dzieje się to
-w myśl reakcji:
SiO,+4HF -►SiF4f+-2H20
Niekiedy zamiast gazowego fluorowodoru stosuje się
związki tego pierwiastka, zwane fluorkami.
6. Pod działaniem czynników atmosferycznych:
tlenu, dwutlenku węgla i wilgoci na przedmiotach mie­
dzianych tworzy się po pewnym czasie zielonej barwy
nalot, zwany popularnie patyną. Obserwujemy ją np.
na starych miedzianych kopułach. Obecnie zaś bardzo
modne się stały ozdobne miedziane przedmioty codzien­
nego użytku, takie jak żyrandole, nocne lampki, wszel­
kiego typu ramki itp., właśnie pokryte patyną. Patyna
to zasadowy węglan miedziowy:
CuC03• Cu(OH)jt i 2CuC0 3• Ou(OH)a
W okolicach nadmorskich, gdzie w powietrzu znajdują
się także chlorki, powstawanie zielonkawego nalotu
spowodowane jest ponadto tworzeniem się zasadowe­
go chlorku miedziowego, tam zaś, gdzie w atmosferze
występuje dwutlenek siarki, w patynie znajduje się
także zasadowy siarczan miedziowy. Sztuczną patynę
uzyskuje się przez zanurzenie przedmiotu z miedzi na
12 godz. w roztworze siarczanu amonowego i wysusze­
nie go na .powietrzu.7
7. Piękne tworzywo zwane alabastrem rozgościło
się nawet w naszej codziennej mowie, często używa
się np. zwrotu „alabastrowe ciało”, „alabastrowa cera”.
Z alabastru wykonuje się rzeźby, a także ozdobne na­
czynia — wazy, misy, pudełka Itp, Pod względem
chemicznym alabaster jest siarczanem wapniowym,
drofonokrystaliczną śnieżnobiałą odmianą gipsu:
CaSO* *2H20. Nazwa minerału pochodzi od greckiej
nazwy miasta Alabastrom w Egipcie.
8, Tak. Tkanina, znana pod nazwą złotogłowiu,
przetykana była nitkami metalicznego złota, wskutek
czego pięknie się mieniła.
9. Znane w całym świecie piękne, czerwone szkło
weneckie barwione było... złotem. Koloidalny roztwór
złota ma bowiem barwę czerwoną i znany jest pod
nazwą purpury Cassjusza. Jako ciekawostkę podajemy
też, że koloidalny roztwór srebra ma barwę żółtą.
40. To wspaniałe dzieło sztuki wykonane zastało
w marmurze, a marmur to — jak .wiadomo — węglan,
wapniowy, związek o wzorze CaC03.

WYPROWADZAMY WAS W POLE

1. Zupełnie podobne jak w laboratorium, np. posłu­


gując się papierkiem lakmusowym lub roztworem ja­
kiegoś innego wskaźnika. Trzeba tylko najpierw po­
braną próbkę gleby dokładnie skłócić z niewielką iloś­
cią wody destylowanej lub przegotowanej, oddzielić
części stałe sącząc przez bibułę i dopiero po takich za­
biegach badać przesącz wskaźnikiem. Oznaczenie od­
czynu gleby ważne jest niekiedy dlatego, że od niego
zależy wydajność plonów — niektóre rośliny lepiej
udają się na glebach obojętnych, inne zaś na lekko
kwaśnych.
2. Glebie potrzebne są bardzo różnorodne składniki.
Najważniejsze są związki potasu, fosforu i azotu, a tak­
że -wapnia, i ich przede wszystkim dostarczamy glebie,
użyźniając ją nawozami sztucznymi.
3. Gleba, choćby najobficiej zasilona we wspomnia­
ne już związki potasu, .azotu, fosforu czy wapnia, może
okazać się całkiem „jałową pustynią”, jeśli brak w niej
będzie minimalnych ilości pewnych pierwiastków, ta­
kich jak np. cynk, kobalt, miedź, bor czy inne. Te pier­
wiastki, choć 'Znajdują się w glebie w ilościach napraw­
dę znikomych (stąd ich nazwa: pierwiastki śladowe,
mikroelementy), odgrywają ogromną rolę. Ich brak.
doprowadzić może do wystąpienia groźnych chorób
zarówno roślin, jak i odżywiających się nimi zwierząt.
Mikroelementów nie stosuje się, tak jak nawozów
sztucznych — całymi kilogramami czy dziesiątkami
kilogramów, lecz zasila się glebę miligramowymi daw­
kami tych właśnie pierwiastków, na brak których
cierpi. Przeprowadza się to często w ten sposób, że się
dodaje niewielkie ilości określonych związków tych
pierwiastków do wysiewanych nawozów sztucznych
(p. zagadka „Fałsz czy prawda”).
4. Tak, za „kopalnię” nawozów azotowych, powie­
trze zawiera bowiem — jak wiadomo — ok, 79% azotu,
ważnego składnika pożywienia roślin. Większość roślin
nie potrafi jednakże korzystać z tak obfitego źródła
azotu — nie pobiera go wprost z powietrza, lecz czerpie
ze znajdujących się w glebie soli mineralnych. Sztuki
przyswajania azotu atmosferycznego dokazać mogą
jedynie rośliny, zwane motylkowymi, jak np. groch,
łubin, wyka, i to tylko przy współudziale pewnych bak­
terii, żyjących na ich korzeniach (p. zagadka „Żywe
fabryki”). Z pomocą roślinom spieszy więc przemysł
chemiczny, wykorzystując zawarty w powietrzu azot
cło syntezy cennych nawozów sztucznych — takich
związków azotowych, z których roślina jest już w sta­
nie czerpać potrzebny sobie pierwiastek. Tak więc
chemia wydatnie pomaga ,w eksploatowaniu „kopalni
azotu”, jaką jest niewątpliwie otaczające nas powie­
trze.
5. Wapnowanie gleby przeprowadza się głównie
w celu jej odkwaszenia, bowiem na glebach kwaśnych
niektóre rośliny uprawne nie mogą się prawidłowo roz­
wijać, uprawa ich po prostu się „nie udaje”. Tzw. wap­
no palone, tlenek wapnia, który z wodą zawartą w gle­
bie daje wapno gaszone, czyli wodorotlenek wapniowy*
jest związkiem o charakterze .zasadowym, działa więc
zobojętniające, neutralizuje kwasy zawarte w glebie.
Ostatnio jeszcze i w innym celu zasila się głebę
w związki wapnia. Czyni się to mianowicie po to, aby
dostarczyć roślinom jak największej ilości tego pier­
wiastka, a tym samym nie dopuścić do przyswajania
strontu, co zachodzi wówczas, gdy gleby są ubogie
w wapń. Stront bowiem może zawierać szkodliwy dla
zdrowia promieniotwórczy izotop (p. zagadka „Fałsz
czy prawda?”).6
6. Obowiązujące przy nawożeniu tzw. „prawo mi­
nimum” mówi, że składniki odżywcze, zawarte w na-
wozach sztucznych, powinny być podawane w określo­
nych stosunkach. Gdy roślina otrzyma pewnych skład­
ników dużo, innych zaś bardzo mało (np. dużo potasu
i azotu, a mało fosforu), rozwijać się będzie tak, jakby
wszystkich tych .składników dostała za mało, nie po­
trafi zużyć nadmiaru tamtych soli. Tak więc decydu­
jąca jest owa najmniejsza zawartość jednego ze skład­
ników,
7. Jest nim tomasyna, zwana także żużlami Tho­
masa. Należy ona do grupy bardzo ważnych nawozów
fosforowych i nazywana bywa niekiedy „witaminową
pożywką dla roślin”, zawiera bowiem urozmaicony
zestaw potrzebnych roślinom składników. Tomasyna
jest produktem ubocznym, odpadkowym, otrzymywa­
nym podczas tzw. zasadowego hutniczego procesu pro­
dukcji stali metodą Thomasa z surowców zawierają­
cych znaczne ilości fosforu. Tomasyna jest nawozem
o dużej zawartości pięciotlenku fosforu. Ważniejsze
składniki żużli Thomasa:
CaO 40—50%
P 2 O5 15—20%
poza tym Si02; Fe2Oa; FeO; MnO; MgO; Ał20 3; CaO.
Otrzymywanie nawozu z żużli polega na bardzo do­
kładnym ich zmieleniu.
8. Saletrami potocznie nazywa się sole kwasu azo­
towego, azotany. Saletry stosowane są szeroko jako na­
wozy sztuczne; rozsypano na grządkach stopniowo ule­
gają rozpuszczeniu i przyswojeniu przez rośliny. Nie
należy jednak rozsypywać saletry tuż przed spodziewa­
nym deszczem, zwłaszcza gdy gleba, którą zasilamy,
jest piaszczysta. Jest to bowiem związek bardzo łatwo
rozpuszczalny w wodzie, toteż natychmiast ulegnie
rozpuszczeniu w wodzie deszczowej i przesiąknie do
głębszych warstw gleby, zanim roślina „zdąży” z niego
skorzystać.
9. Decydują o tym własności związków fosforo­
wych — zarówno związku występującego w fosfory­
tach, jak i tego, który jest produktem przeróbki, na­
wozem sztucznym. Fosforyty są to skały osadowe,
bogate w fosforan trójwapniowy. Występuje on w nich
pod postacią minerału apatytu, zawierającego oprócz
wspomnianego fosforanu trójwapniowego inne jeszcze
składniki. Działając kwasem siarkowym na fosforyty,
powodujemy przejście fosforanu trójwapniowego w in-

11 500 z a g a d e k d ła m iło ś n ik ó w c h e m ii 161


ny fosforan, mianowicie w fosforan jednowapniowy,
w myśl reakcji:
Ca3(P04)2+ 2H2S0 4 -> 2CaS04+Ca(H2P 0 4)2
Te id.wa związki fosforowe różnią się zasadniczo wiais-
nościami, mianowicie fosforan trójwapniowy jest nie­
rozpuszczalny w wodzie i słabych kwasach organicz­
nych, jakie występują w glebie, natomiast fosforan
iednowapniowy doskonałe się rozpuszcza i w kwasach,
i w wodzie. A przecież, aby związki chemiczne wystę­
pujące w glebie mogły być przez rośliny przyswojone,
muszą być, oczywiście, łatwo rozpuszczalne.
10. „Sołami do odrzucenia” — Abraumsalze — nazy­
wano niegdyś sole potasowe. Bogate pokłady tych soli
znaleziono w Niemczech, w Stassfurcie k. Magdeburga
(1851), przy głębieniu kopalni soli kamiennej. Potrzebę
zasilania gleby w potas uświadomiono sobie dość późno,
toteż znalezionych soli potasowych nie użytkowano,
uważając je za kłopotliwy balast. Potem, jak w bajce,
biedny kopciuszek awansował do rołi królewny: z nie­
potrzebnego nikomu odpadku stały się sole potasowe
poszukiwanym surowcem i dziś każde państwo, które
może poszczycić się ich posiadaniem, uważa się za
uprzywilejowane przez los. W Polsce niewielkie złoża
soli potasowych towarzyszą pokładom soli kamiennej
w okolicach Kłodawy. Ostatnio złoża soli potasowych
odkryto nad Zatoką Pucką.

CHEMIK ZA KÓŁKIEM

1. Był nim produkowany w Niemieckiej Republice


Demokratycznej samochód „P-70”. Obecnie ta sama
firma wyrabia samochody, również o karoserii ze
sztucznych tworzyw, typu „Trabant”.
2. Wszystkim wiadomo, że w temperaturze poniżej
0°C woda zamarza. Ogólnie znany jest również fakt, że
przy zamarzaniu woda powiększa swą objętość, i to
dość znacznie, skoro ciężar właściwy lodu wynosi 0,88—
—0,92 g/cm3. Gdyby dopuścić do zamarznięcia wody
W chłodnicy, spowodowałoby to jej rozsadzenie i popsu­
cie. Aby temu zapobiec, dodaje się do wody zawartej
w chłodnicy takich substancji, które obniżają jej tem­
peraturę zamarzania bez pogorszenia lepkości. Takim
środkiem jest właśnie glikol etylenowy wchodzący
w skład mieszanek sprzedawanych na stacjach, benzy­
nowych. Niektórzy taką mieszankę przeciwdziałającą
zamarzaniu wody w temperaturze 0°C sporządzają
gami „własnym przemysłem” z alkoholu, gliceryny
i wody, z dodatkiem środków przeciwdziałających ko­
rozji.
3. Sławny Henry Ford, który dorobił się ogromne­
go majątku na produkcji samochodów, wyraził się
kiedyś, że nie byłoby samochodu, gdyby nie metal wa­
nad. Istotnie, zastosowanie tego pierwiastka jako do­
mieszki do stali pozwoliło znacznie polepszyć jej sprę­
żystość i wytrzymałość na zmienne obciążenia, jakie
występują podczas jazdy w osiach samochodu.
4. Chłodnice samochodowe robi się z miedzi lub jej
stopu — mosiądzu. Poza drogim srebrem, miedź jest
bowiem metalem o największej przewodności cieplnej
(a przecież przewodzenie ciepła od ogrzewającej się
wody chłodzącej silnik do chłodnego powietrza omy­
wającego chłodnicę jest jej celem), po drugie, miedź —
a także mosiądz — są plastyczne, nadają się więc do
wykonywania z nich cienkościennej, skomplikowanej
w kształcie chłodnicy.
5. Biały obłoczek, wydobywający się z rury wy­
dechowej silnika samochodowego, wytwarza się z pary
wodnej, zawartej w spalinach, po jej ochłodzeniu.
Oczywiście w zimie to ochłodzenie jest szybsze i dlate­
go w czasie mrozów znacznie łatwiej można je zaobser­
wować niż w czasie letnich upałów. Lecz skąd bierze
się para wodna w spalinach? Czyżby woda „przesiąka­
ła” z obiegu chłodnicy do cylindrów silnika? Nie, prze­
cież biały obłok widać w zimie i za motocyklem, któ­
rego silnik chłodzony jest powietrzem, bez pośred­
nictwa wody. A więc? Benzyna stanowi mieszaninę
węglowodorów. Produktem spalania węglowodorów
jest nie -tylko dwutlenek węgla, ale i woda.6*
6. W silniku spalinowym z zapłonem iskrowym,
jakim jest silnik benzynowy, spalanie mieszanki (wy­
buch) następuje wskutek pojawienia się iskry elek­
trycznej w tzw. świecy. Wybuch nie powinien następo­
wać samoczynnie wskutek sprężania mieszanki przez
tłok, gdyż powoduje to wtedy charakterystyczne stuki
w silniku. Liczba oktanowa jest miernikiem odporności
paliwa na spalanie stukowe, na samozapłon mieszanki
względnie na nieprawidłowe, szybkie rozprzestrzenia­
nie się płomienia w mieszance. Im niższa jest liczba
oktanowa, tym większa jest zdolność paliwa do spala­
nia stukowego. Liczba oktanowa jest wielkością umow­
ną. Dla jej określenia ustalono paliwo wzorcowe, bę­
dące mieszaniną heptanu _(CsHJS) oraz izooktanu (CaHI8).
Liczba oktanowa odpowiada procentowej zawartości
izooktanu w takim paliwie wzorcowym, które jest
równie odporne na spalanie stukowe jak badane paliwo.
Aby stukaniu zapobiec, należy zmienić skład chemicz­
ny paliwa albo dodać do paliwa takiego kataliza­
tora, który spowoduje zmniejszenie jego skłonności do
samozapłonu. Jednym z takich antydetonatorów jest
czteroetylek ołowiu.
7. Żaden samochód (przynajmniej żaden samochód
z silnikiem benzynowym) nie może obejść się bez in­
stalacji elektrycznej, która pozwala wytwarzać iskrę
na świecy. W czasie pracy silnik obraca prądnicę, która
dostarcza potrzebnej energii elektrycznej, lecz aby
uruchomić silnik, potrzebny jest zapas energii elek­
trycznej. Ten zapas zawiera akumulator. Akumulatory
samochodowe mają płyty ołowiowe. Tu więc w każdym
samochodzie znaleźć można ołów. Jak wynika z odpo­
wiedzi na pytanie 6, ołów można znaleźć także w ben­
zynie — mianowicie w postaci związku zwanego
czteroetylkiem ołowiu. Benzyna, do której dodano
czteroetylku ołowiu, nosi nazwę etyliny. Nieco ołowiu
znaleźć można również w stopie -użytym do wyrobu
panewek.
8. Jest nim talk, minerał o wzorze:
3MgO * 4Sit>2 *H20
Wsypuje się go do wnętrza opony, aby ułatwić prze­
suwanie się dętki w oponie, a tym samym umożliwić
równomierne rozciąganie się dętki i zmniejszyć jej
nagrzewanie.9
9. Kapsel koła samochodowego powlekany jest naj­
pierw galwanicznie miedzią, potem niklem, na końcu
zaś — chromem. Miedziowanie daje dobrze przylega­
jącą powłokę; miedź nakłada się dość grubą warstwą.
Dopiero na taką powłokę z miedzi kładzie się — znowu
metodą galwaniczną — warstwę niklu. Nikiel ma gor­
szą przyczepność do stali, natomiast dobrze chroni
przed korozją, daje szczelną powłokę — nawet mimo
dość cienkiej warstwy, jaką stosuje się ze względu na
wysoką cenę tego metalu. Chromowanie zapewnia
większą odporność mechaniczną, a ponadto piękny po­
łysk.
10. Karoseria samochodu opuszczającego fabrykę
powleczona jest specjalnym lakierem, tzw. lakierem
piecowym (pomalowaną karoserię wypala się w spec­
jalnym piecu). Natomiast wszelkie ubytki lakieru, od­
pryśnięcia czy obtłuczenia, uzupełnia się tzw. lakierami
caponowymi. Są to lakiery nitrocelulozowe, otrzy­
mywane przez rozpuszczenie nitrocelulozy w rozpusz­
czalniku — którym jest zazwyczaj octan butylu lub
octan amylu — i dodanie zmiękczaczy. Inne części ka­
roserii, niewidoczne z zewnątrz, a narażone na działa­
nie wilgoci, zabezpiecza się przed korozją powlekając
je lakierami asfaltowymi bądź winidurowymi, niezwy­
kle odpornymi na działanie czynników atmosferycz­
nych i chemicznych. Lakiery asfaltowe produkuje się
z bitumów. Podstawę lakierów winidurowych stanowi
polichlorek winylu.

24 . WIELKIE CZĄSTECZKI W NASZYM DOMU

1. Oponę samochodową wykonano z gumy, do któ­


rej produkcji używany jest kauczuk, Polski kauczuk
syntetyczny zwany buną S jest kopolimerem węglowo­
dorów: butadienu CH2=CK—CH=CH2 i styrenu
CH=CH2, czyli: ch-CH

2. Ta zgrabna butelka turystyczna wykonana zosta­


ła z miękkiego tworzywa o mlecznym zabarwieniu:
polietylenu. Polietylen otrzymuje się przez polimery­
zację etylenu —*węglowodoru nienasyconego o wzorze
CH2=CH2. Tworzywo to służy również do wyrobu roz­
pylaczy do perfum, elastycznych mąselniezek turysty­
cznych, miseczek, a także torebek z cieniutkiej folii,
w które pakujemy produkty spożywcze. Polietylen jest
odporny na działanie wody i wielu czynników chemicz­
nych, mało wrażliwy na zimno. Jest także dobrym
izolatorem.
3. Czarne aparaty telefoniczne wykonywane są
z bakelitu. Tworzywo to należy do grupy taw. fenoplas-
tów. Ściśle mówiąc, fenopiasty są to żywice fanolowo-
-form aldehydowe i dopiero wraz z wypełniaczem (mą­
czka drzewna) noszą nazwę bakelitu. Żywice fenolowo-
-formaldehydowe otrzymuje się metodą kondensacji
fenolu CeHsOH z aldehydem mrówkowym HCHO. Ba­
kelit doskonale daje się formować na gorąco metodą
prasowania.
4 . Piłeczki ping-pongowe wykonano z najstarszego
ze znanych tworzyw sztucznych, mianowicie z celuloi­
du. Celuloid otrzymany został w roku 1869 przez braci
Hyattów. Jest to tworzywo celulozowe, ciało stałe,
uzyskiwane przez ugniatanie w podwyższonej tempe­
raturze nitrocelulozy z roztworem alkoholowym kam­
fory. Niezwykle łatwopalne.
J. Żyłka nylonowa, z której sporządzono linkę węd­
ki — to tworzywo z grupy poliamidów. Poliamidy są
produktami kondensacja kwasów organicznych,
0 dwóch grupach karboksylowych, z dwuaminami.
Z tego tworzywa sztucznego sporządza się włókno, po­
nadto sznury do bielizny, szczoteczki do zębów, szczotki
1 grzebienie.
6. Produktem wyjściowym do wyrobu nie tłukących
saę talerzy jest żywica melaminowa, powstająca przez
kondensację związku organicznego — melaminy —
z aldehydem mrówkowym. Tworzywa melaminowe zo­
stały po raz pierwszy wyprodukowane w Szwajcarii.
Odporne na działanie wrzącej wody, kwasów i alka­
liów, stosowane są szeroko w przemyśle elektrotech­
nicznym (doskonałe izolatory), do fabrykacji lakierów,
ponadto — oczywiście — do wyrobu różnych naczyń.
7. Tę okładkę na zeszyt wytworzono z bardzo popu­
larnego tworzywa, jakim jest polichlorek winylu pow­
stały przez polimeryzację chlorku winylu — związku
będącego pochodną etylenu CHOCHOŁ Z 'polichlorku
winylu wyrabia się wiele przedmiotów codziennego —
i niecodziennego — użytku: płaszcze przeciwdeszczowe,
torby, węże, rury kanalizacyjne, płytki podłogowe
i wiele innych,8
8. Oprawka okularów wykonana została z polime­
takrylanu metylu, tworzywa otrzymywanego w wyniku
polimeryzacji metakrylanu metylu, estru jednego
z licznych kwasów organicznych. W potocznej mowie
tworzywo to, stosowane m. in. do wyrobu szyb nie­
tłukących, nazywane bywa szkłem organicznym bądź
pleTdglasem, Należy do grupy żywic akrylowych. Są to
tworzywa odporne na chemikalia i czynniki atmosfe­
ryczne. Wadą Ich jest mała twardość 'powierzchnio­
wa — łatwo ulegają porysowaniu.
9. To tek praktyczne pudełeczko na sól, cukier czy
proszek do prania, wykonano z polistyrenu — tworzy­
wa otrzymywanego przez polimeryzację znanego nam
już węglowodoru, styrenu CH—CHg.
I
C6Hs
Polistyren daje się barwić na ładne, żywe kolory. Jest
tworzywem twardym, niestety nieco zbyt kruchym —
wykonane z niego produkty łatwo ulegają uszkodzeniu.
10. Przez dzieje płyty gramofonowej „przewinęły”
się różne tworzywa. Pierwszą w historii płytę gramofo­
nową wykonano z twardej gumy. Potem próbowano
szczęścia z szelakiem, żywicami fenolowo-formaldehy-
dowymi, octanem celulozy. Obecnie do sporządzenia
płyty gramofonowej używa się specjalnej masy, zwa­
nej masą gramofonową. Masa ta składa się z polichlor­
ku winylu z dodatkiem wypełniaczy i środków utwar­
dzających. Ciekawy jest sposób wykonywania płyty
z nagraniem. Utwór muzyczny bądź recytacja zapisana
jest na specjalnej płycie metalowej — miedzianej czy
niklowej. Spełnia ona rolę matrycy — po prostu
utrwalony na niej zapis odciska się na gotowej płycie
z masy gramofonowej. Nieco inaczej wykonuje się
tzw. płyty pocztówkowe, mianowicie dociska się matry­
cę do kartonu, powleczonego folią z polichlorku winylu.

SOS! — ZACHOROWAŁ CZŁOWIEK!

1. a) Może się zdarzyć, że buteleczka z jodyną bę­


dzie pusta. Jodyna jest roztworem jodu w alkoholu
etylowym. Najpierw wyparuje więc alkohol, który —
jak wiadomo — jest ciałem lotnym, a następnie, jeśli
było dość ciepło, „uciekną” kryształy jodu, który zo­
stał na dnie butelki. Jo.d bowiem jest ciałem sublimu-
jącym. b) W buteleczce z wodą utlenianą znajdzie gos­
podyni czystą wodę. W otwartej buteleczce w niezbyt
chłodnym miejscu i na świetle woda utleniona łatwo
się rozłoży na wodę i tlen według reakcji:
h 2o 2-> h 2o + o
Tlen ujdzie w powietrze, w buteleczce zaś zostanie
woda.
2. Był nim żyjący w latach 1493—1541 lekarz,
Szwajcar z pochodzenia, nazwiskiem Philippus Aureo-
lus Theophrastus Bombastus von Hohenheim, zwany
Paracelsusem. On to zachęcał alchemików, aby —
miast trudnić się złudnym poszukiwaniem złota czy
eliksiru młodości — pracowali nad znalezieniem no­
wych leków. Uważał także, że lekarz powinien dobrze
znać alchemię. Przyszłość medycyny widział w ścisłym
powiązaniu alchemii z lecznictwem. Nawoływał także
do badania przyrody, twierdząc, że „kto szuka w przy­
rodzie, ten w niej znajdzie cuda”. Wprowadził do lecz­
nictwa wiele leków mineralnych, jak sole rtęci, ołowiu,
żelaza, amoniak, siarczan miedzi. Od niego zaczyna się
w medycynie kierunek zwany jatroehemią, czyli che­
mią leczniczą (jatros znaczy po grecku lekarz).

3. Kwas salicylowy C«H4 Nawet jego na-


xOH
zwa stąd się wywodzi, bowiem wierzba zwie się po
łacinie: salix. Liście wierzbowe stosowano w medycy­
nie ludowej do leczenia reumatyzmu — chorzy wkła­
dali nogi do worków z liśćmi wierzbowymi. Jak się
okazało, w liściach występują związki pochodne kwa­
su salicylowego. Zaczęto więc produkcję kwasu sali­
cylowego z liści wierzbowych. Obecnie otrzymuje się
go syntetycznie; syntezy dokonał w roku 1860 chemik
niemiecki Herman Kolbe. Substancjami wyjściowymi
były: fenol i dwutlenek węgla.4*
4. Z wymienionych trzech leków tylko o jednym,
mianowicie o piramidonie, można powiedzieć z całą
pewnością i ścisłością, że został wyprodukowany z wę­
gla kamiennego, oczywiście — pośrednio. On i wiele
jego „krewniaków”, jak: nowalgina, gardan, trigemma
otrzymane zostały z produktów przeróbki węgla ka­
miennego, a więc syntetycznie — z przeróbki związków
wydobytych ze smoły pogazowej powstającej przy su­
chej destylacji węgla kamiennego oraz z przeróbki
acetylenu, również m, in. otrzymywanego z węgla ka­
miennego. Waleriana jest wyciągiem z rośliny, zwanej
kozłkiem lekarskinf (Waleriana officinalis). Penicylinę
wytwarzają pewne gatunki pleśni, którym podaje się
jako pożywkę specjalne, wybrane związki chemiczne.
Być może, że w niedługim czasie i penicylinę otrzy­
mywać się będzie całkowicie syntetycznie, dokonano
już bowiem jej syntezy, dotychczas jednak jest to me­
toda mniej opłacalna.
5. Soli jest dużo w każdej apteczce. A oto sześć,
wymienianych „na chybił-trafił”: nadmanganian pota­
sowy (tzw. kalium hipermanganicum) — KMnO<; soda
oczyszczana — NaHC03; sól gorzka, używana w choro­
bach przewodu pokarmowego — MgSO*; lapis, np.
do lapisowania brodawek, nazwa chemiczna azotan
srebrowy — AgN03; chlorek sodowy w postaci 0,9%-
-owego roztworu wodnego, tzw. roztwór soli fizjolo­
gicznej, NaCł (w ampułkach używany do rozpuszczania
tych stałych leków, które mają być wprowadzane do
organizmu pod postacią zastrzyków, jak np. penicy­
lina); bromki: sodu, potasu (NaBr, KBr), wchodzą
w skład tzw. „bromu” używanego jako lek na uspoko­
jenie.
6. Jest nim zasadowy octan glinu Al(OH)(CHsCOO)2.
Jego 3%-owy roztwór wodny stosowany jest na okłady
w przypadkach potłuczenia. Nosi nazwę płynu Burowa.
7. Są to wszystko związki lotne; parując, pobierają
z ciała ciepło, stwarzając tym przyjemne uczucie ochło­
dzenia, co przynosi ulgę przy swędzeniu skóry.
8. Ta grupa leków to sulfamidy: pierwsze leki
otrzymane syntetycznie, bez wzorowania się na sub­
stancjach występujących w przyrodzie. Należą do nich:
sulfatiazol, siułfaguanidyna, sulfametazyna i in. Dzia­
łają bakteriostatycznie — nie zabijają bakterii, lecz
hamują ieh rozwój. Pod względem chemicznym są to
pochodne kwasu para-aminobenzencsulfonowego:
SOH

9. Nie. Dzieciom podajemy preparaty zawierające


pierwiastek wapó, a więc związki wapnia, najczęściej
tzw. calcium lacticum — mleczan wapnia, calcium glu-
conicmn — glikonian wapnia i in. Gdybyśmy dali
dziecku do zażycia wapno — czyli tlenek wapniowy,
mogłoby to doprowadzić do ciężkiego poparzenia, wap­
no zładowałoby się w ustach i przełyku dziecka. Wap­
na niegaszonego, tlenku wapniowego, używano dawniej
do tak niecnych celów, jak wywołanie wrzodu na zdro­
wym ciele — przywiązywano pewną ilość wapna zmo­
czonego wodą, by wywołać poparzenie. Takie zabiegi
aplikowano dzieciom, które były wysyłane, by żebrać
o datki. Pisze o tym Mark Twain w swojej książce
pt. Książę i żebrak.
10. Tzw. „żelazna wata” stosowana jest często
w lecznictwie do tamowania upływu krwi (np. przy
skaleczeniach), takie bowiem własności ma związek,
którego wodnym roztworem nasycona jest wata.
Związkiem tym jest chlorek żelazowy FeCl*. Ta sól
trójwartościowego żelaza w roztworze — a więc np.
przy zwilżeniu krwią — dysocjuje na trójwartościowe
jony żelaza (dodatnie) i jednowartościawe jony chloru
(ujemne). Właśnie jony trójwartościowe przejawiają
własności tamujące krew, wpływają bowiem na prze­
mianę białka zawartego we krwi, fibrynogenu, przy­
czyniając się do powstania skrzepu. Z tego powodu
także np. przy goleniu używa się ałunu, złożonej soli
glinu, który jest — jak wiadomo — pierwiastkiem trój­
wartościowym.

28 , CHEMIA UBIERA

1. Sztuczne włókno, produkowane z zawartego


w mleku białka — kazeiny, nosi nazwę lanitalu. Jest
to włókno przypominające z wyglądu wełnę, miękkie
i puszyste. Wadą jego jest jednak dość niska wytrzy­
małość mechaniczna, dlatego też unika się sporządza­
nia tkanin i dzianin wyłącznie z włókna lanitałowego,
stosuje się je jedynie jako dodatek do wełny. W Polsce
lani tal produkowany jest w Łodzi.
2 . Tajemnica wyjaśni się od razu, gdy spojrzymy
na rys,uniki tkanin: wełnianej, bawełnianej i nylonowej.
W przeciwieństwie do bawełny i wełny włókno nylo­
nowe jest bardzo głaidkie, toteż brud nie trzyma się go
tak ściśle. Należy jeszcze dodać, że włókno nylonowe
jest chemicznie obojętne, co też zmniejsza przyczep­
ność cząstek brudu i ułatwia ich usunięcie.
3. Tak, Sztucznym .nazywa się takie włókno, które
wyprodukowano wykorzystując wielkie cząsteczki do­
starczone przez przyrodę, np, białko lub celulozę.
Włóknem sztucznym jest więc lanital oraz otrzymywa­
ne z celulozy: jedwab wiskozowy, jedwab miedziowy.
Włókno, do wytworzenia którego nie korzystano z na­
turalnych wielkich cząsteczek, lecz wyprodukowano
je w fabryce z prostych surowców — „cegiełek”, nazy­
wa się włóknem syntetycznym, zostało ono całkowicie
zsyntetyzowane, a nie jedynie zmodyfikowane. Takie
włókna syntetyczne, to np. anilana, elana, nylon.
4. Anilana, akryfoel, a także orlon — to nazwy han­
dlowe włókna poliakrylonitrylowego; tergal i elana —
to włókno poliestrowe, nylon i styłon — poliamidowe,
zaś merkalon, najnowszy triumf chemii — jest włók­
nem polipropylenowym,
5. Znów pojawia się na widowni poczciwy chlorek
winylu, choć w nieco zmienionej postaci. Łatwo elek­
tryzujące się włókno, z którego robi się bieliznę prze­
ciwreumatyczną, otrzymuje się bowiem z chlorowanego
polichlorku winylu. Jest ono znane pod nazwą włókna
Pe-Ce. Słabą stroną tego typu włókna jest mała od­
porność na działanie wysokich temperatur — dlatego
też nie należy ani prasować, ani suszyć w bezpośred­
niej bliskości rozgrzanego pieca wykonanych z niego
dzianin,
Ł W roku 1868, a więc w 12 lat po wyprodukowa­
niu pierwszego syntetycznego barwnika nie mającego
jednak swego odpowiednika w przyrodzie, udało się
otrzymać na drodze chemicznej naturalny barwnik
roślinny. Była nim alizaryna, uzyskiwana przedtem
z marzanny farbiarskiej (Rubia tinctorum); syntezy
dokonali Graebe i Liebermann.7*
7. Ubrania, w jakich pracować mają hutnicy czy
strażacy, powinny być oczywiście wykonane z włókna
niepalnego I niewrażliwego na działanie wysokiej tem­
peratury. Takim włóknem jest azbest — włókno nie­
organiczne. Azbest występuje w przyrodzie jako mi­
nerał. Znany był od dawna — wspomina o nim j<uż
Marco Poło (1254—1324). Powszechnie używany jest
azbest do wyrobu siatek stosowanych w laboratoriach
chemicznych. Ubrania chroniące przed ogniem produ­
kuje się także z włókna szklanego.
8. Był nim jedwab Chardonetta, czyli tzw. jedwab
kolodłonowy (1891). Włókno to miało bardzo krótko­
trwały żywot, nie wytrzymało bowiem konkurencji
z późniejszymi, lepszymi typami włókien. Otrzymywa­
no je z azotanu celulozy przez rozpuszczenie go w mie­
szaninie alkoholu i eteru i, następnie, wytłoczenie
przez filierę; po odparowaniu rozpuszczalnika powsta­
wało włókno. Ponieważ było ono bardzo łatwopalne,
poddawano je zabiegom mającym na celu przeprowa­
dzenie azotanu celulozy w celulozę.
9. Tak. Istnieje ścisła zależność pomiędzy budową
chemiczną związków a ich właściwościami i barwą.
Barwność związku organicznego spowodowana jest
obecnością pewnych grup w cząsteczce tego związku.
Grupy te nazwano grupami chromoforowymi od gre­
ckiego słowa chroma — barwa. Jednakie aby związek
chemiczny był barwnikiem, tzn. aby miał zdolność bar­
wienia włókien, nie wystarczy, by sam był barwny.
Musi jeszcze posiadać inne grupy — tzw. grupy aukso-
ehromowe, które wywołują jego powinowactwo do
określonego typu włókna, a więc bądź do włókna celu­
lozowego, bądź białkowego, bądź syntetycznego. Dopie­
ro wśród takich związków organicznych, które zawie­
rają zarówno jedne, jak i drugie grupy, można szukać
barwników. Grup chromofarowych jest wiele, m. in.
należy do nich grupa azowa —N=N— i grupa nitrowa
Wielka jest też rozmaitość grup aufcsoebro-
<■
mowych. Należą do nich np. grupa hydroksylowa:
—OH, karboksylowa: —COOH czy sulfonowa: —SOjH.18
18, Wynalazek wulkanizacji. W procesie wulkani­
zacji plastyczną i kleistą masę kauczukową przepro­
wadza się w sprężystą, nie klejącą się gumę, którą
można uformować w przedmiot o określonym, trwa­
łym kształcie. Wulkanizację przeprowadza się naj­
częściej ogrzewając kauczuk z siarką lub z pewnymi
jej związkami. W wyniku wulkanizacji następuje zmia-
na w budowie cząsteczek kauczuku: atomy siarki przy­
łączają sią do łańcuchów makrocząsteczek tworząc
między nimi wiązania poprzeczne. Wpływa to na
wzrost wytrzymałości, odporności na działanie tempe­
ratury itp. Proces regulowany jest odpowiednimi do­
datkami, które wpływają na czas jego trwania, a także
zapewniają trwałość i dobrą sprężystość gumie. Inne
składniki dodawane do mieszanek gumowych zabez­
pieczają to tworzywo przed utlenianiem. Wynalazku
wulkanizacji dokonał żyjący w ubiegłym stuleciu An­
glik nazwiskiem Goodyear. Procesowi wulkanizacji
poddaje się zarówno kauczuk naturalny, jak i synte­
tyczny.

21 . NASZA PLANETA

1, Jak wykazały liczne badania sejsmiczne, nasza


planeta zbudowana jest niejednorodnie. Można w niej
wyróżnić 3 wyraźnie różniące się strefy. Są to: I. po­
wierzchniowa, cienka skorupa ziemska (litosfera) o gru­
bości zaledwie kilkudziesięciu kilometrów; 2. strefa
pośrednia, sięgająca od kilkudziesięciu kilometrów do
głębokości 2 900 km pod powierzchnię Ziemi, oraz 3.
centralne jądro, sięgające do samego środka Ziemi,
czyli do głębokości 6 371 km. Strefy te różnią się mię­
dzy sobą składem. Skorupa ziemska i leżąca pod nią
strefa pośrednia, zwana niekiedy płaszczem skalnym,
składają się z krzemianów. W litosferze bliżej powierz­
chni występują granity, nieco głębiej cięższe od nich
bazalty. Także i warstwa pośrednia składa się — bli­
żej granicy z litosferą — z bazaltów; ogromne ciśnie­
nia, jakim skały te podlegają, sprawiają, że występują
one w stanie plastycznym. W głębszych warstwach
strefy pośredniej pojawia się metaliczne żelazo. Za­
chodzi tu analogia z budową meteorytów: górna war­
stwa strefy pośredniej przypomina budową meteoryty
kamienne, głębsza zaś — meteoryty kamienno-żelazne.
Jądro Ziemi ma skład podobny do meteorytów żelaz­
nych. Będzie o nim mowa w następnym pytaniu.
2. Przyjęto ogólnie, że jądro Ziemi składa się pra­
wdę wyłącznie z płynnego żelaza z niewielką domiesz­
ką niklu, chromu i molibdenu.
3, Zdecydował o tym skład chemiczny tych warstw.
Głównymi składnikami zewnętrznej części skorupy
ziemskiej, litosfery, są: krzem (silidum) i glin (alumi­
nium) — stąd nazwa SIAL. Pod tym tzw. piętrem gra­
nitowym {patrz odp. na pytanie 1), znajduje się druga
warstwa, w której dominują związki krzemu (silidum)
i magnezu (magnestum), stąd jej nazwa SIMA.
4. Istnieją pierwiastki tzw. łitofilne, czyli skało-
lubne, których charakterystyczną cechą geochemiczną
jest skłonność do łączenia się z tlenem. One to —
w .postaci związków tlenowych — utworzyły w minio­
nych epokach geologicznych minerały skałotwórcze
(powstały one iw procesach krzepnięcia magmy). Od­
mienne skłonności geochemiczne przejawiają .pier­
wiastki takie, jak m. Im. miedź, cynk, ołów, srebro,
rtęć, cyna, arsen, antymon, bizmut, które chętniej łączą
się z siarką niż z tlenem. Utworzyły one połączenia
typu siarczków, w mineralogii zwane kruszcami. To­
też pierwiastki te noszą nazwę chaikofilnych (kruszco-
lubnych). Metalicznie połyskujące kruszce nigdy nie są
głównym składnikiem skał, a więc wymieniane -pier­
wiastki znajdziemy raczej .w mniejszych lub więk­
szych żyłach kruszcowych. Następuje więc jakby po­
dział pierwiastków zależnie od ich geochemicznych
upodobań.
f. Krążenie pierwiastków w przyrodzie spowodo­
wane być może najrozmaitszymi czynnikami, Stan,
w jakim znajduje się nasza planeta, nie jest bynaj­
mniej statyczny, niezmienny, wciąż przebiegają w niej
najrozmaitsze procesy. Często w cieńszych — a więc
słabszych — miejscach .skorupy ziemskiej,' pod wpły­
wem ciśnienia głębszych, półpłynnych warstw, tworzą
się szczeliny, przez które wydostaje się na powierz­
chnię Ziemi gorący, plastyczny materiał skalny (wy­
buchy wulkanów). Na powierzchni Ziemi zachodzą sta­
le zmiany, wywołane działaniem dwutlenku węgla
i wody. Woda wymywa ze skał zarówno sole, które
w stanie rozpuszczonym znajdują się -później w mo­
rzach 1 oceanach, jak i części nierozpuszczalne (pia­
sek, żwir), które na dnie mórz tworzą rosnące wciąż
pokłady skał osadowych. Również wszelkie procesy
zachodzące w biosferze (nazwą tą obejmuje się wszyst­
kie organizmy żywe — zwierzęce i roślinne) przyczy­
niają się do stałego krążenia pierwiastków w przyro­
dzie. Wymienić tu można wszelkie procesy gnilne, pro­
cesy oddychania i asymilacji, przyswajanie przez
niektóre bakterie azotu z powietrza, przez rośliny
składników mineralnych z gleby itp. (obieg azotu, wę­
gla i tlenu).
8. Jest nim tlen, który stanowi blisko połowę całej
masy zewnętrznych stref ziemskich (dokładnie 49,5%).
Tlen występuje zarówno w atmosferze, jak w hydro­
sferze i litosferze. Zawartość tlenu w gazach -składa­
jących się na atmosferę wynosi ok. 23% (są to pro­
centy wagowe, objętościowo tlen stanowi, jak wiado­
mo, 20,9% powietrza); hydrosfera zawiera 86% tlenu
związanego chemicznie z wodorem (woda), litosfera —
46,7% tlenu w połączeniach z różnymi pierwiastkami.

7. Na 99% składa się tylko ... 9 pierwiastków. Są


nimi: tlen (49,5%), krzem (26,0%), glin (7,45%), żelazo
(4^20%), wapń (3,25%), sód (2,40%), potas (2,35%), magnez
(2,35%) i wodór (1,0%). Wszystkie pozostałe pierwiastki
stanowią zaledwie ok, ł% masy skorupy ziemskiej.

8. Nie, Węgiel zajmuje dopiero 11 miejsce (albo,


jak podają inne źródła, aż 13). Jest to zaskakujące, jeśli
się zważy, że pierwiastek ten odgrywa ogromną rolę
w przyrodzie: jest podstawą życia na Ziemi, wschodzi
w skład wszelkich organizmów żywych, jest najważ­
niejszym pierwiastkiem biofiłnym. Toteż związki .pier­
wiastka węgla występują również we wszelkich surow­
cach mineralnych pochodzenia organicznego, jak ropa
naftowa, gaz ziemny, węgle kopalne, wapienie.

9. Olbrzymią większość substancja, z których zbu­


dowana jest skorupa ziemska, stanowią związki che­
miczne. Tylko nieliczne pierwiastki — bądź zawsze,
bądź niekiedy — występują w postaci wolnej, rodzi­
mej. Należą do nich metale szlachetne i półszlachetne,
trudno wchodzące w reakcje chemiczne, jak złoto, pla­
tyna, srebro, rtęć, miedź itp., oraz tzw. gazy szla­
chetne (hel, neon, argon, krypton, ksenon). Z niemetali
w większych skupieniach występują jedynie siarka
i węgiel (jako diament lub grafit) oraz azot i tlen
w powietrzu.10

10. Terminem „pierwiastki rozproszone” określa się


w geochemii takie pierwiastki, które nie tworzą włas­
nych minerałów, lecz towarzyszą innymi pierwiastkom
w ich minerałach. Należą do nich np. gal, rad, tal,
hafn, selen i in. Niekiedy zdarza się, że pierwiastki
rozproszone tworzą wprawdzie własne minerały, lecz
są w ogóle dość rzadkie na Ziemi i wbudowują się do
minerałów pierwiastków bardziej rozpowszechnionych,
takich jak cynk, cyna itp.
28 . Z GŁĘBI MÓRZ I OCEANÓW

1. Woda krąży ciągle między powierzchnią Ziemi


a jej atmosferą, między lądami i morzami, paruje z po­
wierzchni oceanów i innych zbiorników wodnych, opa­
da z deszczem i śniegiem, by znów rzekami wrócić do
mórz. Sole rozpuszczające się w wodzie podczas jej
przepływu przez warstwy gruntu odbywają tę podróż
tylko w jednym kierunku. Para z wody morskiej nie
zawiera przecież soli, natomiast wody rzek wypłukują
coraz większe ilości różnych soli z pokładów skał,
przez które przepływają, -i niosą je do morza. Stąd za­
solenie mórz powoli, ale stale wzrasta.
2. Bałtyk jest morzem chłodnym. Nie odparowuje
on całej ilości wody dostarczanej przez rzeki, jakie do
niego wpadają; nadmiar wód odpływa cieśninami do
Oceanu Atlantyckiego. Napływ wód oceanicznych do
Bałtyku jest sporadyczny i nieznaczny. Morze nasze
jest więc jak gdyby gigantycznym ujściem wielu rzek
i stąd jego niskie zasolenie.
3. Tak. Solanką taką jest Morze Martwe, z którego
wyparowuje więcej wody, niż jej dostarczają rzeki.
Morze to osadza więc warstwy soli na dnie, a poziom
wody nasyconej solami ciągle się obniża.
4. Przyczyną jest fakt, że olbrzymie ilości związ­
ków wapnia pobierane są z wody morskiej przez świat
zwierzęcy; otwomice, korale, ostrygi, omułki, które
zużywają je do budowy swych organizmów. Zwierzęta
te wychwytują niesione przez wody rzek związki wap­
nia i dlatego mndej jest tych soli w morzach i ocea­
nach, a znaczniejsze ilości znaleźć można jedynie
w pobliżu -ujścia dużych rzek.
5. Metalem tym jest magnez. Dawniej otrzymywa­
no go wyłącznie z dolomitów, obecnie zaś wiele kra­
jów wydobywa ten metal wprost z wody morskiej.6
6. Istotnie, ilość złota znajdująca się w wodzie
morskiej jest ogromna. Cóż z tego, skoro rozpuszczone
w astronomicznych ilościach wód złoto stanowi tak
nikły procent, że żadna ze znanych dotychczas metod
nie rokuje opłacalności wydobywania go z tej „rudy”.
1. Z pomocą przychodzą nam tu zwierzęta i rośliny
morskie absorbujące jod do budowy swych ciał. Znacz­
ne ilości tego pierwiastka zawierają zwłaszcza pewne
wodorosty morskie, które wykorzystuje się do otrzy­
mywania jodu. Wodorosty te szczególnie obficie zale­
gają wybrzeża Japonii i radzieckie wybrzeża Pacyfiku,
Dziś wydobywa się jod również ze złóż mineralnych
oraz z wód zaskórnych w okolicach roponośnyeh,
8. Mowa tu o bromie, wydobywanym dziś (w szcze­
gólności w USA) bezpośrednio z wody morskiej,
Z 20 000 t wody morskiej otrzymuje się przeciętnie
1 t bromu,
9. Właściwa kolejność jest następująca:
a) chlorek sodowy 77,8%
b) chlorek magnezowy 10,9%
c) siarczan magnezowy 4,7%
d) siarczan wapniowy 3,6%
e) siarczan potasowy 2,5%
Wszystkie inne domieszki wody morskiej stano­
wią razem zaledwie pozostałe 0,5%.
10. Poeta ma słuszność: fale, bałwany przypływów
rozpraszają w powietrzu mgłę z wody morskiej. Kro­
pelki te najczęściej wyparowują i pozostają po nich
mikroskopijne kryształy soli. Stanowią one ośrodki
kondensacji pary wodnej, grając tym samym ważną
rolę w tworzeniu się chmur i deszczów. Obecność soli
w powietrzu można stwierdzić w odległości dziesiąt­
ków kilometrów, a w specjalnych wypadkach i setek
kilometrów od wybrzeża morskiego.

!. ODRYWAMY WZROK OD ZIEMI

1. Pierwiastek hel (symbol chemiczny He), jeden


z tzw. gazów szlachetnych. W 1868 r. astronom fran­
cuski P.J.C. Janssen zaobserwował w widmie słonecz­
nym nową, nie znaną linię. Drugim uczonym, który
niezależnie od Janssena także ją zauważył, był astro­
fizyk angielski J, N. Lockyer, On to, wspólnie
z E. Franklaodem, wysunął hipotezę o istnieniu na
Słońcu nowego, nie znanego na Zdemi pierwiastka Od
greckiej nazwy Słońca — Helios — ów „słoneczny pier­
wiastek’’ nazwany został helem. Dopiero w 27 lat
później, w roku 1895, Anglik William Ramsay stwier­
dził obecność tego pierwiastka na Ziemi udowadnia­
jąc, że otrzymywany podczas ogrzewania minerału
kleweitu gaz jest identyczny z helem odkrytym na
Słońcu przez Lockyera.
2. Przyrząd ten to, oczywiście, spektroskop. Przez
rozszczepienie w spektroskopie światła, wysyłanego
przez rozżarzone ciała, otrzymuje się tzw. widmo. Wy­
stępujące w tym widmie prążki i pasma pozwalają
określić skład chemiczny dała świecącego, m. in. także
odległych gwiazd. Korzysta się tu z faktu, że każdy
pierwiastek charakteryzuje się określonym i sobie tyl­
ko właściwym układem linii widmowych. Metoda taka
nosi nazwę analizy spektralnej lub widmowej; jej
twórcami są dwaj niemieccy uczeni: G. Kirchhoff
i R. Btmsen.
3. O wodorze. Słońce i inne gwiazdy składają się
głównie z wodoru (takie i helu). Ogromne ilości wodo­
ru wykryto na planetach Jowiszu i Saturnie. Nasza
Droga Mleczna (Galaktyka) w większości zbudowana
jest z wodoru. W przestrzeniach międzygwiezdnych
również występuje wodór. Towarzyszy mu także
w mniejszej stosunkowo ilości pierwiastek heL
4. Zasada jedności budowy Wszechświata mówi
o tym, że cały Wszechświat zbudowany jest z tych sa­
mych pierwiastków — te pierwiastki, które występują
na Ziemi, spotkamy i we Wszechświede.5*
5. Po prostu ... nigdy ich nie było, lecz na stwier­
dzenie tego faktu czekać trzeba było długie lata. Otóż
w rok po odkryciu helu podczas badania widma koro­
ny słonecznej stwierdzono obecność nie znanego pier­
wiastka. Nazwano go koronom (coronium). Również za
pomocą analizy widmowej wykryto w mgławicach
pierwiastek nebul (nebulium, od łacińskiego słowa ne-
bula — mgławica). Nłe były to jednakże, jak się tego
spodziewano, nowe, nie znane pierwiastki. Długotrwałe
badania wykazały, że nebul jest podwójnie zjonizowa-
nym tlenem — tj. tlenem, którego atomy utradły po
dwa elektrony. Zagadkę tiebulu rozwiązano w roku
1927. Koron natomiast zwodził uczonych znacznie dłu­
żej, bo aż do roku 1941, kiedy wreszde szwedzki uczony
Edlen stwierdził, że to, co brano za nowy pierwiastek,
było... zjonizowanymi atomami żelaza, niklu, wapnia.
6. Pierwiastek europ. Stwierdzono mianowicie, że
Istnieją gwiazdy, gdzie występują bardzo znaczne ilości
europu. Gwiazdy te wyodrębniono więc naiwet w od­
dzielną podgrupę, jako tzw. gwiazdy „typu europowe-
go”. Pod względem rozpowszechnienia w skorupie
ziemskiej zajmuje europ wśród pierwiastków dość da­
lekie miejsce (sześćdziesiąte; stanowi ok. 0,00004%).
7. Pierwiastkiem tym jest technet (Tc, 1. at. 43). Nie
ma go obecnie na Ziemi, choć przypuszcza się, że nie­
gdyś mógł występować i na naszym globie. Dziś technet
otrzymywany jest sztucznie albo jako jeden z produk­
tów rozszczepienia uranu 235 lub plutemu, albo przez
naświetlanie molibdenu neutronami lub deuteronami.
Natomiast w warunkach, jakie panują na Słońcu,
technet może występować i w roku 1951 stwierdzono
tam , jego obecność. Badania wykazały również jego
obecność w pewnych typach gwiazd.
8. Tak. Materia dociera z Kosmosu na naszą pla­
netę pod postacią pyłu kosmicznego i meteorytów.
Zwłaszcza meteoryty dostarczają nam interesujących
danych o budowie materii we Wszechświecie. Rozróż­
nia się: meteoryty żelazne, zawierające żelazo i ni­
kiel, a odpowiadające składem jądru Ziemi, oraz me­
teoryty kamienne, przypominające składem skały wy­
stępujące w skorupie ziemskiej. Istnieją także meteory­
ty zwane tektytami; są one przezroczyste jak szkło,
bogate w krzemionkę, mają dużą zawartość glinu,
sodu i potasu. Skład ich podobny jest do składu skał
występujących na Księżycu; pochodzenie ich nie jest
jednak pewne. Analiza meteorytów wykazała więc, że
w skład ich wchodzą te same pierwiastki, które spo­
tykamy na Ziemi.
9. Dość długo nie udawało się stwierdzić obecności
złota na Słońcu i przypuszczano jut, że nie ma go tam
wcale. Dziś wiemy, że występuje tam na pewno. Od­
kryto je w roku 1942.10
10. Dlatego, że jak to już powiedzieliśmy, chcąc
stwierdzić obecność jakiegoś pierwiastka, bada się wid­
mo uzyskane przez rozszczepienie światła wysyłanego
przez ciała pobudzone do świecenia, rozżarzone. Tym­
czasem azot, obecny w atmosferze planet, jest zimny —
nie wysyła więc promieniowania, w którego widmie
można byłoby stwierdzić obecność jego prążków.
1. Metalowi berylowi, symbol Be, Beryl ma wiele
zalet: jest lekki, prawie tak lekki jak magnez (e. wł.
1,8 g/cm3); ma wysoką temperaturę topnienia, co jest
ważne, ponieważ pojazd kosmiczny rozgrzewa się sil­
nie podczas tarcia o warstwę atmosfery; jest wytrzy­
mały jak najlepsza stal. Jest jednak kruchy i z uwagi
na to nie nadaje się do obróbki. Niezwykłe natomiast
zalety wykazuje beryl jako składnik stopów z innymi
metalami. Niewielki dodatek berylu podwyższa twar­
dość stopów, odporność na korozję i na zmiany tem­
peratury.
2. Może się to wydać paradoksem, że materiału tak
kruchego jak szkło używa się do konstrukcji rakiet —
i to nawet do budowy samego płaszcza rakiety. Należy
tu jednak wyjaśnić, że szkło stosowane jest w postaci
włókien szklanych. Kilka warstw włókien lub
kilka warstw tkaniny z włókna szklanego spaja się za
pomocą sztucznego tworzywa; powstaje w ten sposób
tkanina warstwowa (tzw. laminat) o bardzo dużej wy­
trzymałości. Dość ipowiedzieć, że z takich laminatów
szklanych wykonywane są np. kamizelki przeciwkulo-
we, używane przez policję. Tkanina z włókna szklanego
ma jeszcze i tę zaletę, że lepiej wytrzymuje działanie
wysokich temperatur. Szkło może się stopić, nie ule­
gnie jednak spaleniu. Jest takie gorszym przewodni­
kiem ciepła niż metale, a trzeba pamiętać, że w cza­
sie podróży pojazdu kosmicznego przez atmosferę, za­
nim przebije się o.n przez jej warstwę, wytwarzają się
wskutek tarcia ogromne ilości ciepła.
3. German odgrywa bardzo ważną rolę, używany
jest bowiem we wszelkich urządzeniach tranzystoro­
wych — opanował więc radiotechnikę, telewizję, urzą­
dzenia radarowe, teletechnikę, automatykę, łączność,
elektronikę. Stosowany do tych celów german musi
być nadzwyczajnej wpnost czystości: w l cm3 germanu
nie może być więcej niż IG33 obcych atomów (atomów
innych pierwiastków). Dzięki wynalezieniu tranzysto­
rów, a więc dzięki germanowi, docierać mogą do nas
ze sztucznych satelitów ciekawe informacje o prze­
strzeni kosmicznej.4*
4. Niezupełnie. Paliwem przywykliśmy nazywać
materiały, które dostarczają nam potrzebnej energii
cieplnej w wyniku reakcji spalania, a więc — utlenia­
nia. Tymczasem energię potrzebną do napędu rakiety
uzyskiwać można i na innej drodze, mianowicie w wy­
niku reakcji rozkładu, np. reakcji rozkładu wspomnia-
neigo nadtlenku wodoru (jego 3%-owy roztwór znany
jest powszechnie pod nazwą wody utlenionej), bowiem
proces ten przebiega z wydzieleniem znacznej ilości
ciepła. Dzieje się to w myśl reakcji:
h 2o 2 -> h 2o + o + q
Tak więc reakcja rozkładu, obok reakcji utlenienia,
może być też dostarczycielem energii. Warto tu za­
znaczyć, że nadtlenek wodoru stosowany jest w ra-
kietnictwie także i w innej roli, a mianowicie jako
utleniacz paliw.
5, Rakiety napędzane energią dostarczaną przez
reakcje utlenienia zaopatruje się zawsze nie tylko
w paliwo — materiał przeznaczony do spalenia, lecz
również w tzw. utleniacz. Trzeba bowiem pamiętać, że
rakieta porusza się w przestrzeni pozbawionej powie­
trza, a tym samym nie ma skąd czerpać tlenu koniecz­
nego do spalenia paliwa. Musi więc nieść go ze sobą,
czy to jako sam tlen w stanie ciekłym (skroplony), czy
też w postaci związków o działaniu utleniającym
(np. kwas azotowy, nadtlenek wodoru).
6, Pierwiastek ten to wodór — znakomite paliwo
ciekłe do napędu rakiet. Wodór stosowany jest w sta­
nie ciekłym, skroplony. Jego wadę stanowi to, że do
jego skroplenia konieczna jest bardzo niska tempera­
tura, Ponadto są trudności z przechowywaniem cie­
kłego wodoru, z doborem materiału na silnik i zbior­
nik rakiety, wodór bowiem łatwo przenika przez ścian­
ki metalowe.
7. Różnych substancji używa się do napędu rakiet
Może to być — zwłaszcza dawniej szeroko stosowana —
mieszanka alkoholu etylowego (paliwo) ze skroplonym
tlenem (utleniacz); ciekły wodór również ze skroplo­
nym tlenem, związek wodoru z azotem — hydrazyna
(N2H4) i kwas azotowy w r o i utleniacza, wreszcie wy­
sokoenergetyczne materiały, tzw. borowodory, czyli
związki pierwiastka boru z wodorem.
8. Tak. Specjalnego typu kauczuki stosuje się jako
tzw. paliwo stałe. Paliwo to ma bardzo wiele walorów:
łatwiej je magazynować, wymaga mniej skompliko­
wanego silnika, a także pozwala uniknąć kłopotów,
jakie sprawia zazwyczaj paliwo ciekłe wówczas, gdy
w celu napełnienia nim komory silnika trzeba
w stosunkowo krótkim czasie przetłoczyó duże ilości
materiałów. Jako utleniacz do .paliwa kauczukowego
stosuje się nadchloran amonowy.
9. Dość dużo. Poza wciąż jeszcze stosowaną stalą,
oprócz stopów glinu i magnezu, w podróż kosmiczną
wybierają się lub wybiorą wkrótce metale takie jak
m. in.: beryl, tytan, wanad, chrom, cyrkon, niob, tan­
tal, molibden, wolfram, hafn. ren, bowiem rozwijają­
ca się technika atomowa i rakietowa potrzebuje coraz
większej ilości metali odznaczających się niewielkim,
ciężarem 'właściwym, dużą trwałością i wytrzymałością,
odpornością na wysokie temperatury i brakiem wraż­
liwości na promieniowanie. Większość tych metali sto­
sowana jest lub będzie w postaci stopów. Nie jest to
bynajmniej pełna lista metali, jakie lecą łub polecą
w Kosmos, wiele Innych jeszcze wchodzi w skład apa­
ratury znajdującej się wewnątrz rakiety czy statku
kosmicznego.
10. Technika rakietowa znajduje się dopiero w sta­
dium rozwoju i dziś trudno powiedzieć z całą pew­
nością, jaki typ silników zatriumfuje w przyszłości.
Należy jednak przypuszczać, że używana obecnie do-
napędu rakiet energia uzyskiwana na drodze przemian
chemicznych ustąpi miejsca energii uzyskiwanej na
drodze przemian jądrowych lub — co jest jeszcze bar­
dziej prawdopodobne — zastosowane zostaną tzw. sil­
niki plazmowe. W silnikach tych uzyskuje się odrzut
wskutek wytrysku z dyszy gorącej plazmy, czyli zjoni­
zowanego gazu o wysokiej temperaturze.

31 . CHEMIKU — DO RONDLA!

1. Procesy powodujące „psucie się" produktów


żywnościowych podlegają takim samym prawom, jak
wszelkie reakcje chemiczne. A więc i do nich także
stosuje się prawo van’t Hoffa, które mówi, że -każde
podniesienie temperatury o 10°C dwukrotnie przyśpie­
sza przemiany chemiczne. Stąd logiczny wniosek, że
z kolei obniżenie temperatury — np. przez umieszcze­
nie produktów w piwnicy lub w lodówce — powoduje
zmniejszenie szybkości reakcji i opóźnia psucie się
produktów żywnościowych.
Ł W miodzie występują dwa cukry proste: glikoza
i fruktoza. Fruktoza krystalizuje trudniej niż glikoza,
toteż „grudki” tworzące się w scukrz&jącym się miodzie
składają się z łatwiej krystalizującej glikozy. Ponie­
waż fruktoza jest słodsza od glikozy, słodsza też będzie
-syropowata pozostałość aniżeli owe „grudki”.
3. Galaretka, przygotowana przez wysmażenie soku
owocowego, tężeje wskutek obecności związków zwa­
nych pektynami. Pektyny zawarte są w owocach, nie
we wszystkich jednak jest ich równie dużo — w pi­
gwie, jabłkach, porzeczkach, agreście jest ich naj­
więcej, mniej natomiast w takich owocach, jak poziom­
ki, truskawki, maliny. „Zsiadanie się” galarety z nóżek
i w ogóle każdej galarety mięsnej, a także galarety
z ryby powoduje natomiast inna substancja. Jest mą
kolagen — białko zawarte w tkance łącznej (skórze,
ścięgnach, chrząstkach). Przy dłuższym gotowaniu
mięsa kolagen „rozkleja się”, przechodząc w żelatynę,
a po pewnym czasie, po oziębieniu, galaretowacieje.
Z tej zdolności kolagenu do „rozklejania się” korzysta
się nie tylko przy sporządzaniu galaret, lecz także przy
wyrobie kleju z kości, skór i chrząstek.
4 . Przepis ten, choć zakrawa na jakąś magię i wy­
daje się być przesądem, jest w rzeczywistości bardzo
racjonalny. Rodzynki są doskonałą pożywką dla droż­
dży i zawsze na takim niemytym owocu znajduje się
wystarczająca ich ilość, by w niewielkiej objętości
osłodzonej wody wywołać fermentację. Powstające
w wyniku fermentacji .znaczne ilości dwutlenku węgla
sprawiają, że napój przyjemnie musuje.
5. Borówki doskonale się przechowują nawet bez
dodania środka konserwującego, gdyż zawierają „włas­
ny” środek zapobiegający fermentacji; jest nim kwas
benzoesowy. Sól tego kwasu, benzoesan sodowy, zwany
potocznie benzoesem, stosują często gospodynie do kon­
serwowania np. soku pomidorowego.
6. Nawet w Paryżu nie zrobią ehleba z ryżu, ponie­
waż z mąki ryżowej w ogóle Chleba zrobić się nie da.
Mąka ta bowiem, w przeciwieństwie do żytniej i pszen­
nej, zawiera bardzo dużo węglowodanu — skrobi
(krochmalu), mało natomiast białka — glutenu. A właś­
nie obecność owego kleistego glutenu sprawia, że cias­
to może wyrosnąć; banieozki gazu, spulchniające ciasto,
doskonale się w nim trzymają. Małą zawartością glute­
nu odznacza się także mąka takich zbóż, jak owies
i jęczmień. Dlatego to czasem, gdy mąka pszenna „za­
fałszowana” Jest jęczmienną, ciasto nie chce „rosnąć”.

7. Aby uzyskać smaczny i esencjonalny rosół, na­


leży zawsze zalewać mięso wodą zimną — w przeciw­
nym razie, gdy zalejemy je wrzątkiem, natychmiast
zetnie się białko i wszystkie cenne składniki pozostaną
w sztuce mięsa. Toteż gdy nie zależy nam na smacz­
nym mięsie, lecz na esenejonałnym rosole, zawsze za­
lewamy surowe mięso wodą zimną.

6. Związkiem tym jest saletra potasowa, czyli azo­


tan potasowy <KN03), dawniej zwany także saletrą
indyjską. Aby uchronić mięso przed zepsuciem, nacie­
ra się je tą właśnie saletrą albo też zanurza w dość
mocnym jej roztworze. Podobnie jak przy soleniu
mięsa także i w tym wypadku gospodyni wykorzystuje
zjawisko osmozy; jak wiadomo, występuje ono na gra­
nicy dwóch roztworów o różnych stężeniach, rozdzielo­
nych przegrodą półprzepuszezalną, d charakteryzuje
się dążeniem tych roztworów do wyrównania stężeń
po obu stronach przegrody (rozpuszczalnik z roztworu
bardziej rozcieńczonego dąży do przejścia do roztworu
bardziej stężonego). Natarcie wilgotnego mięsa solą
kuchenną lub saletrą, bądź też zanurzenie podczas
peklowania w roztworze tych soli sprawia, że po jed­
nej stronie błony komórkowej wytwarza się roztwór
bardziej stężony, toteż woda z organizmów bakterii
rozwijających się na mięsie wędruje do roztworu uży­
tego do peklowania, bakteria zostaje ^odwodniona”,
a tym samym pozbawiona możliwości rozwoju. Oczy­
wiście, przy tym także i mięso — jak to się potocznie
mówi — „puszcza sok”, bowiem i z jego komórek woda
częściowo przechodził do roztworu saletry. To „pusz­
czanie soku”, oparte na zjawisku osmozy, obserwujemy
również, gdy np. posolimy mizerię lub sałatkę z suro­
wej kapusty. Mięso saletrowane ma zawsze czerwoną
barwę; saletra, która jest azotanem, ulega redukcji do
azotynu, a pod działaniem tego ostatniego zawarte
w mięsie białko, czerwona miogłobina, nie traci pod­
czas gotowania swej barwy (normalnie mięso przy pod­
wyższonej temperaturze brunatnieje, szarzeje) i pozo­
staje nadal czerwone.
9. W pierwszym gąsiorze na pewno wytworzy się
wino, w drugim natomiast łatwo może powstać ocet,
jak to bowiem wynika z rysunku, tylko pierwszy gąsior
zaopatrzony został w specjalną rurkę fermentacyjną.
Działa ona jak wentyl — przepuszcza gaz wydzielając^
się w procesie fermentacji alkoholowej z wnętrza gą­
siora na zewnątrz, nie wpuszcza natomiast do środka
powietrza, w którym, jak wiadomo, znajdować się
mogą bakterie kwasu octowego. Pod wpływem tych
bakterii i w obecności znajdującego się w powietrzu
tlenu nastąpić może łatwo utlenienie wytworzonego
w procesie fermentacji alkoholu etylowego — na kwas
octowy. Krótka rurka umieszczona w korku drugiego
gąsiora nie chroni wystarczająco przed atakiem bak­
terii,
10. W skład tzw. lemoniady w proszku wchodzą,
oprócz dodatków, dwa zasadnicze składniki: soda oczy­
szczana i jakiś nieszkodliwy dla zdrowia, slaby kwas
organiczny — najczęściej kwas winowy, niekiedy cy­
trynowy. Po rozpuszczeniu proszku lemoniadowego
w wodzie między kwasem i sodą zachodzi reakcja che­
miczna. Kwas działając na sodę, która jest solą kwasu
węglowego (kwaśny węglan sodowy NaHC03), będzie
powodował powstawanie kwasu węglowego (H2CO3),
a ten z kolei rozkłada się na wodę i dwutlenek węgla.
Właśnie obecne w wodzie banieczki gazowego dwutlen­
ku węgla sprawiają, że lemoniada przyjemnie musuje.
Do lemoniady w proszku dodaje się też innych skład­
ników, które nadają jej po rozpuszczeniu w wodzie
odpowiedni smak. Składniki te to cukier i olejek zapa­
chowy — ester o przyjemnej woni i smaku owoców.

KTO SMARUJE, TEN JEDZIE

i. Zasadniczym celem smarowania jest zmniejsze­


nie tarcia pomiędzy przesuwającymi się względem .sie­
bie częściami mechanizmów. Warstwa smaru znajdu­
jąca się między nimi sprawia, że zamiast tarcia dwu
ciał stałych o siebie, występuje wzajemne przesuwanie
się sąsiednich warstw smaru, czyli tarcie płynne,
znacznie mniejsze od tarcia stałego. Im mniejsze jest
tarcie wewnętrzne smaru, czyli im mniejsza jego lep­
kość, tym smarowanie lepiej spełnia swe zadanie. Mo­
głoby się więc wydawać, że do wszystkich łożysk naj­
lepszy będzie jeden smar, a mianowicie ten, który ma
najmniejszą lepkość. Tak jednak nie jest. W różnych
łożyskach panują różne warunki ciśnienia i tempera­
tury, rozmaita jest takie konstrukcja tych łożysk. Gdy
ciśnienie jest duże, smar bardzo płynny byłby wycis­
kany spomiędzy smarowanych powierzchni i tym sa­
mym przestałby spełniać swe zadanie. Zasadnicza bo­
wiem trudność polega na tym, że gdy maleje lepkość,
wzrasta płynność smaru. W określonych warunkach,
należy więc stosować spośród smarów o wystarczająco
małej płynności tylko takie, które mają najmniejszą
lepkość. Tak więc cechami, jakie decydują o przydat­
ności substancji jako smaru, jest niska wartość lepko­
ści, przy wystarczająco niskiej płynności. Przy wyborze
rodzaju smaru ważne są jeszcze zmiany — tak płyn­
ności, jak i lepkości — jakim ten smar podlega w za­
leżności od temperatury. Ważna jest także znajomość
wartości temperatury, w której smarowi grozi rozkład
względnie zapalenie.
2. W odróżnieniu od większości innych smarów^
smary silikonowe odznaczają się niewielkimi wahania­
mi lepkości w szerokim zakresie temperatur. Dzięki
temu można je stosować zarówno podczas silnych
upałów, jak też w czasie trzaskających mrozów. Wa­
hania temperatury nie wymagają zmiany rodzaju uży­
tego smaru, co byłoby nieraz bardzo trudne, np. dla
samolotu startującego z lotniska w kraju tropikalnym
i wznoszącego się na duże wysokości, gdzie panują już
bardzo niskie temperatury.
3. Tak. Zanim nauczono się wydzielać z oleju skal­
nego, zwanego pospolicie ropą naftową, cenne składni­
ki, znajdujące dziś tysiączne zastosowania, był on ma­
teriałem nieomal bezwartościowym, uważano, że nada­
je się wyłącznie do smarowania wozów. A trzeba
przyznać, że tu ropa naftowa dobrze spełniała swe za­
danie.
4. Do smarowania osi wozów w starożytnym Egip­
cie używano łoju baraniego lub wołowego.
5. Grafit, jak wiadomo, jest jedną z alotropowych
odmian pierwiastka węgla (p. zagadka „Tajemnicze
słowa”). Otóż atomy węgla ułożone są w kryształach
grafitu ,w ten sposób, że tworzą jakby równoległe pła­
szczyzny; płaszczyzny te mogą się względem siebie ła­
two przesuwać (płaszczyzny poślizgu). Ta cecha grafitu
decyduje właśnie o jego własnościach smarujących.
Smar grafitowy nie pali się przy tym nawet w 400°C,
a więc w temperaturze, której inne smary już nie wy­
trzymują. Warto dodać, że grafit może także być użyty
iw połączeniu ze stopami łożyskowymi) do wyrobu ło­
żysk tzw. „samosmarownych”, tzn. smarujących się
materiałem, z którego zostały wykonane.

6. Jako smaru do precyzyjnych mechanizmów uży­


wa się oleju rycynowego, stosowanego dawniej pow­
szechnie jako środka przeczyszczającego. Olej rycyno­
wy otrzymuje się z rośliny zwanej ręcznikiem (rycy-
nusem).
7. Owszem. Choć wydaje się to nieprawdopodobne,
Istnieją specjalne łożyska, w których rolę smaru od­
grywa powietrze. Ma ono lepkość 2000 razy mniejszą
od lepkości oleju lekkiego otrzymywanego z ropy naf­
towej. Niestety, ma też odpowiednio wielką „płynność”,
jeśli można się tak wyrazić o gazie. Toteż użycie takie­
go smaru możliwe jest tylko w specjalnych warunkach
i przy zastosowaniu specjalnej konstrukcji oraz bardzo
precyzyjnego wykonania łożyska. Wynik jest jednak
nadzwyczajny — tarcie w takim łożysku jest niepraw­
dopodobnie małe!
B. Smary olejowe psują się, gdy zostaną nagrzane
do wysokiej temperatury, następuje wówczas bowiem
rozkład tych związków na inne, nie posiadające już
cennych właściwości smaru. Ogrzanie do wysokiej tem­
peratury w obecności powietrza doprowadza do utle­
nienia smaru, co powoduje jego starzenie. Niepożąda­
ny jest również kontakt z wilgocią i powietrzem, gdyż
to może doprowadzić do powstania kwasów, działają­
cych bardzo niekorzystnie na metale panewki i łożyska.
Dotyczy to zarówno olejów pochodzenia roślinnego, jak
i dejów mineralnych. W olejach roślinnych kwasami
tymi będą nienasycone kwasy alifatyczne (tłuszczowe).
Oleje roślinne są, jak wiadomo, estrami wyższych nie­
nasyconych kwasów tłuszczowych, przeważnie kwasu
oleinowego. W wyniku zetknięcia z wilgocią i powie­
trzem, następuje częściowy rozkład estru — pojawia
się wolny kwas. Działanie wody i powietrza na oleje
mineralne prowadzi również do powstania kwasów.
Są nimi tzw. kwasy naftenowe. Działanie tlenu powie-
teza może też powodować wytrąeame się ze smaru
pewnych związków, które w efekcie będą go zanieczy­
szczać.
9 . Podstawowym surowcem do otrzymywania mi­
neralnych olejów smarowych jest ropa naftowa. Przez
jeó destylację otrzymuje się, poza naftą i benzyną
a także pozostałością (asfalt i koks naftowy), oleje
o rozmaitych własnościach i zastosowaniu. Jako smary
używane są trzy frakcje: oleje smarowe, oleje parafi­
nowe i ciężkie oleje smarowe. Otrzymane w wyniku
destylacji oleje poddaje się rafinacji -i rozdzieleniu.
Ponadto w coraz większym stopniu produkuje się obec­
nie oleje i smary na drodze syntezy chemicznej (do
grupy olejów syntetycznych należą m. in. oleje siliko­
nowe).
10. Oleje w zetknięciu z czystym tlenem zapalają się
i eksplodują, co może pociągnąć za sobą pożar sprężar­
ki i rurociągu doprowadzającego tlen. W czystym tle­
nie pali się bowiem również żelazo i jego stopy. Do
smarowania tłokowych sprężarek tlenowych używa się
wody destylowanej z małym dodatkiem chemicznie
czystej gliceryny.

WEJRZYJ W SIEBIE

1. We krwi człowieka znajdziemy żelazo (Fe) —


ważny składnik hemoglobiny, nieznaczne, śladowe iloś­
ci miedzi (Cu), a nawet — jak to ujawniły najnowsze
badania — znikome ilości kobaltu (Co) i molibdenu
(Mo). Pierwiastki te oczywiście występują we krwi
W postaci związanej (jako związki).
2. Skóra ludzka ma odczyn kwaśny. Wiedząc o tym
nietrudno zrozumieć, dlaczego rup, zaleca się płukanie
włosów po umyciu roztworem kwasu cytrynowego lub
octowego, a także zwilżanie rąk umytych mydłem —
sokiem z cytryny. Potrzebne jest to dla przywrócenia
skórze właściwego jej odczynu kwaśnego.
3. Mieszkańcy gór cierpią na brak jodu w pożywie­
niu. Skalisty grunt tych okolic nie zawiera potrzeb­
nych śladów jodu, zbyt mało jest więc go w w-odzie
i w roślinach. Są to chyba jedyne okolice ubogie w ten
pierwiastek, na ogół bowiem jod jest dość rozpow­
szechniony, Najwięcej jest go w okolicach nadmors­
kich, jego związki występują bowiem zarówno w wo­
dzie morskiej, jak i w wodorostach, które mają zdol­
ność gromadzenia znacznych ilości jodu. Związki jodu
(jodki, jodany) towarzyszą pokładom różnych soli, np.
złożom soli kamiennej czy saletry chilijskiej. Brak jodu
w pożywieniu człowieka wywołać może groźne na­
stępstwa (kretynizm, wole), jest to bowiem pierwiastek
niezwykle ważny dla normalnego funkcjonowania or­
ganizmu, .gdyż wchodzi w skład hormonu zwanego ly-
roksyną, wytwarzanego przez gruczoł wewnętrznego
wydzielania — tarczycę. Aby w okolicach, gdzie odczu­
wa się jego brak, ten niedobór jodu uzupełnić, dodaje
się do spożywanej soli kuchennej niewielką ilość jodku
potasowego (tzw. sól jodowana).
4. Zmęczenie mięśni przy dużym wysiłku fizycz­
nym spowodowane jest powstawaniem w mięśniach
kwasu mlekowego, związku o wzorze:
CH3- CH(GH) «COOH
W czasie odpoczynku kwas mlekowy zostaje utlenio­
ny — w wyniku tej reakcji powstaje dwutlenek węgla
i woda.
5. Brak fluoru (F). Drobne ilości jego związków
znajdują się w szkliwie zębów. Przypuszcza się więc,
że pewna ilość fluoru jest niezbędna dla organizmu,
a jego brak w wodzie do picia powodować może próch­
nicę zębów.
6. W skład organizmu człowieka wchodzi bardzo
wiele pierwiastków. Niektóre występują w większych
ilościach, innych jest mało. Są też takie, których zna­
leźć można jedynie ilości śladowe. Owe jedenaście
pierwiastków, z których w 99% składa się organizm
człowieka, to: węgiel (C), tlen (O), wodór (H), azot(N),
siarka (S), fosfor (P), wapń (Ca), sód (Na), potas (K),
magnez (Mg) i chlor (Cl). Wszystkie one tworzą oczy­
wiście rozliczne związki. Z węgla, wodoru i tlenu zbudo­
wane są węglowodany i tłuszcze; pierwiastki te, wraz
z azotem, siarką, fosforem, służą ponadto do budowy
białek. Wapń i fosfor odgrywają zasadniczą rolę przy
budowie kośćca ftp.
7. Papierek lakmusowy, trzymany w ustach, miałby
zabarwienie niebieskie, wskazujące na środowisko za­
sadowe, Barwa ta zmieniłaby się na różową w żołądku,
gdzie wskutek obecności kwasu solnego odczyn jest
kwaśny, wreszcie raz jeszcze przeszłaby w niebieską
w dwunastnicy; wydzielające się w niej soki trawienne
mają odczyn zasadowy.

8. Cynku szukać będziemy w trzustce, wchodzi on


bowiem w skład hormonu insuliny, wydzielanego przez
część tego organu, tzw. wysepki Langerhansa. Insulina
jest ważnym hormonem w procesach przemiany ma­
terii — jej brak doprowadzić może do groźnej choroby,
zwanej cukrzycą. Wprowadzenie insuliny do lecznic-
twa było zasługą 'kanadyjskiego lekarza Freda Bantin-
ga i jego asystenta Karola Besta (1921).

9. Płyn fizjologiczny jest ok. 0,9%-owym roztworem


chlorku sodowego (NaCl).

10. Czerwony barwnik krwi hemochromogen (jego


chlorek zwany jest heminą; hemoglobiną nazywa się
połączenie hemochromogenu z białkiem — globiną)
zbliżony jest budową i składem do zielonego barwnika
roślin — chlorofilu. Zasadnicza różnica pomiędzy tymi
dwoma barwnikami polega na tym, że w barwniku
kr.wi jako centralny atom metalu występuje żelazo, na­
tomiast w chlorofilu — magnez.

CO DO CZEGO PASUJE?

1. — c. Hemoglobina i tien. Hemoglobina, barwnik


występujący w czerwonych ciałkach krwi kręgowców,
jest najbardziej znaną oksydazą — fermentem przysto­
sowanym do przenoszenia tlenu z narządów oddecho­
wych do tkanek (i dwutlenku węgla z tkanek do na­
rządów oddechowych). Przyłączając tlen w narządach
oddechowych hemoglobina przekształca się w oksyhe-
moglobinę — związek, w którym tlen jest lekko tylko
związany, i oddaje ten tlen płynom ustrojowym. He­
moglobina zapewnia ustrojowi szybkie i sprawne za­
opatrywanie komórek w tlen.
2. — f. Laktaza ł cukier mlekowy. Ferment ten,
wydzielany przez trzustkę, rozszczepia cukier mleko­
wy na galaktozę i glikozę. Występuje jedynie u ssa­
ków, i to tylko tam, gdzie w jadłospisie jest mleko.
3. — d. Lipaza i tłuszcze. Lipaza również jest pro­
dukowana przez trzustkę. Bezpośrednie jej oddziały­
wanie na tłuszcze jest jednak dość słabe, silnie akty­
wuje ją żółć, która ponadto emulguje tłuszcze. Lipaza
rozszczepia tłuszcze — będące estrami kwasów tłusz­
czowych i gliceryny — na kwasy tłuszczowe i glice­
rynę.
4. — e. Inwertaza i cukier trzcinowy. Ten enzym
produkują komórki gruczołowe ścian jelita cienkiego.
Rozszczepia on cukier trzcinowy (sacharozę), który jest
cukrem złożonym, na dwa cukry proste: fruktozę i gli­
kozę, nadające się już w tym stanie do wchłonięcia
przez komórki kosmków jelitowych i przekazania ich
krwi. Warto zaznaczyć, że w wyniku rozszczepienia
sacharozy powstaje równocząsteczkowa mieszanina
fruktozy i glikozy.
5. — b. Pepsyna i białko rodzime. Pepsynę wydzie­
lają komórki gruczołowe ścian żołądka, działa ona na
wielkie cząsteczki białek roślinnych i zwierzęcych,
rozszczepiając je na peptony i albumozy. Aktywuje ją
kwas solny, również produkowany przez komórki ścian
żołądka.
6. — i. Podpuszczka i kazeina. Enzym ten w naj­
większym nasileniu występuje u osesków, wytwarza
się również i u dorosłych osobników pod warunkiem,
że w skład ich pożywienia wchodzi mleko. Pod wpły­
wem podpuszczki kazeina (sernik) — płynne białko
przechodzi w parakazeinę (ser) — białko stałe, dzięki
czemu dłużej pozostaje w przewodzie pokarmowym
i może być w całości strawione i wykorzystane przez
organizm (płynne przeszłoby przez przewód pokarmo­
wy bardzo prędko).

7. — a. Ptyalina i skrobia. Ptyałina, enzym wytwa­


rzany przez gruczoły ślinowe, hydrolizuje skrobię na
cukier (maltazę); w środowisku kwaśnym staje się nie­
czynna. Ptyalina szczególnie szybko rozkłada skrobię
gotowaną (wszelkiego rodzaju kleiki). U wielu zwierząt,
np. u kotów, psów, koni, brak jest w ślinie ptyaliny,
inne, jak królik, Świnia, mają jej niewiele.
8, — 3- Trombina i fibrynogen. Trombina jest enzy­
mem powodującym krzepnięcie krwi, czyli przechodze­
nie płynnego białka — fibrynogenu w stałe, zwane
fibryną, czyli włÓtóJdem. Jest to ostatnie i najbar­
dziej znane ogniwo tego skomplikowanego procesu,
w którym bierze udział kilka enzymów oraz -innych
substancji białkowych i niebiałkowych.
9. — h. Try.psyna i peptony. Trypsyna jest wy­
dzieliną trzustki. W obojętnym środowisku dwunast­
nicy rozszczepia peptony na krótsze fragmenty, skła­
dające się z 3—4 reszt aminokwas owych. Inne fer­
menty w dalszych odcinkach jelita odszczepiają ko­
lejno poszczególne aminokwasy, kończąc w ten sposób
trawienie białka.
10. — ig. Ureaza i mocznik. Ureaza występuje zasad­
niczo u bezkręgowców i u roślin. Ten enzym katalizuje
przemianę mocznika na amoniak i dwutlenek węgla, co
stanowi bardzo ważne ogniwo w krążeniu azotu
w przyrodzie.

qc P.D.K.S., CZYLI PODRÓŻ DO KRAINY


v«ł. SKRÓTÓW

1. PCW to popularny skrót nazwy znanego tworzy­


wa sztucznego — polichlorku winylu: P—poli, C—chlo­
rek, W—winylu (za granicą używany jest inny skrót,
mianowicie PVC).
2. PAS to kwas para-aminosalicylowy, znany lek
przeciw gruźlicy. Jego wzór jest następujący:
COOH
I
/V o H

I
NH,
Kwas para-aminosalicylowy, jako pochodny kwasu sa­
licylowego, jest krewniakiem aspiryny i stosowanego
w chorobach przewodu pokarmowego — salolu.
3. DNA to kwas dezoksyrybonukleinowy, główny
składnik chromosomów. Odgrywa podstawową rolę
w funkcjonowaniu organizmów żywych. Cząsteczki
DNA są długimi łańcuchami, utworzonymi z dużej
liczby cząsteczek czterech różnych, dość prostych
związków chemicznych, zwanych nukleotydami: adeni­
ny, tyminy, guaainy i cytozyny, (występujących w pos­
taci związanej z fosforanem dezoksycybozy).

4 . Każdy niemal wie, że BDT jest środkiem stoso­


wanym przeciw wszelkiego rodzaju insektom, nato­
miast na pewno nie każdemu jest wiadomo, jak brzmi
nazwa chemiczna tego związku. DDT to dwuchloro-
dwufenyłotrójchlorometan, jego wzór chemiczny:
Cl

H -C -C C 1 ;

i
Cl
5. PTG to kwas pteroiloglutaminowy, kwas foliowy,
związek z grupy witamin B. Działa krwiotwórozo, jego
obecność przeciwdziała anemii. Występuje w liściach
fnp. szpinak), także w drożdżach, wątrobie. Stosowany
jest często jako lek przy niedokrwistości. Wzór jego
jest dość skomplikowany.

6. Skrót TNT stosuje się na oznaczenie trójnitro­


toluenu — znanego środka wybuchowego, o wzorze:
CHj

VI
no2

13 500 z a g a d e k d la m iło śn ik ó w c h e m ii 193


7, Związek oznaczony skrótem CTC znany jest
w życiu codziennym raczej pod mianem tetry. Jest to
czterochlorek węgla: CCI*, znany rozpuszczalnik.

& ATP, czyli kwas adennzynotrójfosforowy jest


podstawowym składnikiem kwasów nukleinowych
tkanek zwierzęcych, ważnym związkiem w gospodarce
organizmów żywych. ATP nazywane bywa niekiedy
akumulatorem energii — jest substancją magazynującą
energię. W razie zapotrzebowania energii, np. do prze­
kazywania bodźców zmysłowych czy do pracy mięśni,
dostarcza jej właśnie ATP. Cząsteczka tego związku
przekształca się wówczas pod wpływem enzymów
w cząsteczkę ADP — kwasu adenozyuodwufosforowego
i cząsteczkę kwasu fosforowego, wydzielając zgroma­
dzoną energię.

9. Tri, dobrze znany rozpuszczalnik, wywabiacz


plam, to pochodna węglowodoru nienasyconego etyle­
nu, czyli trójchloroetylen: CHCł=CCl2.

10. Nazwa birna pochodzi od słów: butadien i na-


trium. Butadien jest związkiem organicznym, z którego
to związku, wobec metalicznego sodu (natrium), otrzy­
mywano pewien łyp syntetycznego kauczuku, ochrzczo­
ny właśnie mianem bony. Wzór butadienu jest aastę-
pujący:
CH,=CH—CH=CH 3
Przez połączenie wielkiej liczby cząsteczek butadienu
powstają cząsteezki-ołbrzymy o budowie łańcuchowej
(z takich cząsteczek składa się syntetyczny kauczuk).
W odpowiednich warunkach ciśnienia i temperatury
i w obecności katalizatora dwa podwójne wiązania
w cząsteczce butadienu ulegają rozerwaniu, uwolnio­
nymi wartościowościami cząsteczki łączą się w długie
łańcuchy. Jednocześnie powstają podwójne wiązania
między środkowymi atomami węgla:
n(H2C=CH—CH^CHa)
-------- CHz—CH= CH—CHz—CHa—CH= CH—CH*------
Tak wygląda fragment cząsteczki buny.
1. Tak. Ałun glinowy, czyli siarczan glinowo-pota-
sowy (KAI/SO4/3 • 12HzO) mógł znajdować się w kró­
lewskiej pracowni, znany był bowiem w Europie od
czasów starożytnych i używany jako zaprawa przy bar­
wieniu tkanin oraz w garbarstwie przy wyprawianiu
skór. Także w Chinach znano ałun już w VIII w rue.
2. Nie, białego fosforu na pewno nie posiadał nasz
król-alchemik, odkrył go bowiem Brandt dopiero
w roku 1669, a więc w 37 lat po śmierci króla.
3. Tak. Antymon w stanie wolnym znany już był
w starożytności i szeroko stosowany w kosmetyce i me­
dycynie. Na przykład powszechnie używane, jako śro­
dek przeczyszczający, były tzw. „wieczyste pigułki” —
niewielkie kuleczki antymonowe. Taką „pigułkę wie­
czystą” można było wielokrotnie stosować.
4 . Miedź też znano już w starożytności. Nazwa tego
metalu (cuprum) pochodzi nawet od wyspy Cypr, gdzie
w starożytności istniał bardzo rozwinięty przemysł
miedziany; o rozwoju jego zdecydowały bogate złoża
miedzi rodzimej i jej kruszców.
5. Blachy aluminiowej na pewno nie miał król ani
skraweezka, glin metaliczny nie był bowiem jeszcze
wówczas znany. Jego odkrycie przypada na rok 1825;
za odkrywcę uważa się duńskiego fizyka Jana Krystia­
na Oersteda, Niekiedy jako odkrywcę glinu podaje
się chemika niemieckiego Fryderyka Wohlera, który
w roku 1827 po raz pierwszy otrzymał ten metal w po­
staci czystej.
6. Mógł mieć król natomiast siarczek cynowy SnS2,
znany jako tzw. złoto mozaikowe i stosowany do imito­
wania złoceń.
7. Nie, nie miał wstążki magnezowej, a to dla tej
prostej przyczyny, że nie znano wówczas metalicznego
magnezu (wstążka magnezowa jest właśnie paskiem
tego metalu), choć znano już jego związki. Magnez
został odkryty w roku 1808. Otrzymał go Humphry
Davy na drodze elektrolitycznej.
8. Tak, wodę królewską nie tylko mógł mieć nasz-
król, ale miał ją na pewno; znana była bowiem alche-’
mikom, a nawet Geberowi ta dziwna „woda”, której
działaniu nie mógł się oprzeć nawet „król” metali —
złoto. Sporządzano ją, mieszając 1 objętość stężonego
kwasu azotawego z 3 objętościami stężonego kwasu
solnego.
9. Tak. Siarka znana była już od niepamiętnych
czasów. Wspomina o niej Homer w Odysei,
10. Tak. Kwas siarkowy znany był już; wówczas od
pięciu wieków z górą, śmiało .więc mógł zawędrować
do pracowni Zygmunta III. Otrzymanie tego kwasu
przypisywane jest alchemikowi Geberowi

REMANENT W ALCHEMICZNEJ PRACOWNI

1. — b. Oleum vilrioli to kwas siarkowy (HiSOJ.


Stężany kwas siarkowy ma konsystencję oleistą, stąd
nazwa oleum; vitrioli natomiast wywodzi się stąd, że
kwas siarkowy otrzymywano dawniej z tzw. witrioli,
czyli soli kwasu siarkowego, siarczanów.
2. — c. Sal mirabile — „cudowna sól” to nazwa
siarczanu sodowego (NasSO*). O nadaniu takiej nazwy
zadecydowały doskonałe własności lecznicze tego
związku — był bowiem wypróbowanym lekiem w scho­
rzeniach przewodu .pokarmowego. Związek ten ma inną
jeszcze nazwę: sól glaufeerska, od nazwiska swego od­
krywcy — alchemika Glanbera.
3. —1L „Kamieniem piekielnym” zwano azotan sre­
bra (AgN03), znany też jako lapis. Ma on własność
czernienia pod działaniem promieni słonecznych.
4. — d. Caput mortuum, oznaczany symbolem
przedstawiającym trupią główkę, to tlenek żelazowy
PesOa. Znany jako czerwień żelazowa, .pigment Nazwą
tą określano także mieszaninę tlenków FezOj i Fe3Oi.
5. — h. „Witriolem żelaznym” zwany był siedmio-
wodny siarczan żelazawy (FeSO* *7H2O). Podobnie
siarczan miedzi nosił nazwę „witriolu miedzianego”.
6. — f. „Sól jeleniego rogu”, zwana też „wyskokiem
rogu jeleniego” — to nazwa, jaką nadawano dawniej
węglanowi amonowemu (NHdiCCh. Był on używany
w dobie „spazmów modnych” jako sól trzeźwiąca.
7. — a. Emetyk to winian antymonylo-potasowy —
znany i szeroko w dawnej medycynie stosowany środek
wymiotny. Jego wzór:
COOK
i
CHOH
I
CHOH
S
COO(SbO)
8. — e. Saccharum Saturni, czyli „cukier ołowiany”
(alchemicznym odpowiednikiem metalu ołowiu był bóg
Saturn i planeta tej nazwy), to trójwodny octan oło-
wiawy (Pb/CH3CQQ/2*3H20). To o nim krąży taka za­
gadka: „Co to za związek, który jest solą, nazywa się
cukrem, a w smaku jest kwaśny?” (Octan ołowiawy
hydrol izuje i ma odczyn kwaśny.)
9. — g. „Krwią gołębia” nazywali alchemicy tlenek
ołowiu (PbaOi — mieszanina Pb02• 2PbO), minię, a to
dla czerwonej barwy, jaką odznacza się ten związek.
10. — j. „Kamień boloński” to siarczan baru (BaS04).
Nazwa pochodzi od miasta Bolonii, gdzie w roku 1602
został znaleziony ów tajemniczy, biały kamień. Znalaz­
cą był szewc, Casciorolo; Casciorolo odkrył przypad­
kiem wielce interesującą cechę tego kamienia: roztarty
na proszek i prażony z mąką, pokostem, białkiem,
pyłem z węgla drzewnego (te zabiegi miały, zdaniem
Casciorola, doprowadzić do uzyskania złota), świecił
w ciemności żółtawym światłem. Dziś jest to zrozu­
miałe — siarczan te ru , prażony z mąką czy węglem,
ulegał redukcji do siarczku baru — o tym zaś związku
wiemy, że po naświetleniu promieniami słonecznymi
sam zaczyna świecić, czyli fosforyzować. Do czasu od­
krycia białego fosforu „kamień boloński” był jedyną
znaną substancją o takich własnościach. Casciorolo
znaleziony przez siebie kamień nazwał: lapis Solaris,
co znaczy „kamień słoneczny”.
1. Bielenie płótna na słońcu ma jak najbardziej
chemiczne uzasadnienie. Ten sposób bielenia opiera się
na następującej reakcji: pod wpływem promieni słone­
cznych dwuatomowe cząsteczki tlenu zawartego w po­
wietrzu zostają rozbite na pojedyncze atomy tlenu.
Działanie powstałego atomowego tlenu (będącego In
statu nascendi — w trakcie tworzenia się) jest znacznie
intensywniejsze niż atomów tegoż tlenu połączonych
w dwuatomowe cząsteczki A więc powstałe w wyniku
reakcji fotochemicznej aktywne atomy tlenu rzeczy­
wiście bielą płótno. W świetle słonecznym tracą barwę
również z powodu utlenienia niektóre barwniki
2. Czyszczenie garnków popiołem, powstałym ze
spalenia drewna, da się wytłumaczyć zawartością w ta­
kim popiele potażu (węglanu potasowego K2C03),
związku, który w roztworach wodnych ma odczyn zasa­
dowy, ułatwiający usuwanie brudu. Metoda ługowania
popiołu otrzymanego ze spalonych roślin w celu uzys­
kania z niego potażu była przez długi czas jedynym
sposobem produkcji tego związku.
3. Zwyczaj ten również ma racjonalne podstawy.
Okadzając jakieś pomieszczenie siarką spalamy ją na
gazowy dwutlenek siarki, który wykazuje własności
odkażające, niszczy więc zarodniki pleśni, działa trują­
co na bakterie gnilne. Toteż ,w tak zdezynfekowanej
piwnicy owoce mniej s-ię psują i lepiej przechowują.
Że zwyczaj ten był znany od wieków, świadczy lektura
Odysei Homera (p. zagadka „Alchemia i chemia na
Parnasie”),
4. Przeprowadzanie prania czy mycie włosów
w twardej wodzie jest utrudnione. Woda taka zawiera
bowiem dużą ilość rozpuszczonych soli wapniowych.
Pod działaniem mydła (soli sodowych kwasów tłuszczo­
wych) z soli tych powstają mydła wapniowe w postaci
nierozpuszczalnych w wodzie kłaczków. Osad groma­
dzący się na ścianach miednicy to właśnie takie mydło
wapniowe. Mydło w wodzie twardej nie pieni się, nie
usuwa brudu, a więc ile spełnia swoje zadanie. Do
prania należy używać wody miękkiej lub w braku
jej — zmiękczać wodę twardą przez stosowanie odpo­
wiednich dodatków. Naturalną wodą miękką jest woda
deszczowa, która jest właściwie wodą destylowaną
w naturalnych warunkach- Powstaje przecież ze skra­
plania pary wodnej, nie zawiera zatem żadnych roz­
puszczonych soli. Tak więc zwyczaj mycia włosów
w wodzie deszczowej jest całkowicie uzasadniony nau­
kowo.
5. Ten zwyczaj też jest jak najbardziej racjonalny
i podyktowany względami zdrowotnymi, nie tylko na­
kazem mody. Dziczyzna jest potrawą ciężko strawną;
zawarte w czerwonym winie barwniki, znane pod naz­
wą antocyjanów, mają tę właściwość, że znakomicie
ułatwiają trawienie. Warto przytoczyć tu ciekawostkę,
że do czerwonych win przy ich produkcji dodaje się
często bogaty w antocyjany kwiat czarnej malwy. Do­
datnio działają także obecne w czerwonym winie .garb­
niki.
6. Nowoczesna chemia darzy nas — poza dawno
znanym mydłem — wieloma nowymi detergentami,
środkami powierzdmiowoczynnymi, ułatwiającymi
mycie i pranie. Nie każdy jednak wie, że i przyroda
dostarcza takich powierzchniowoczynnyeh substancji.
Sukna łowickie od wieków prało się na wsi nie w my­
dle, lecz w wywarze z korzenia mydłnicy lekarskiej
[Saponaria officinalis), pospolitej byliny, rosnącej na
nieużytkach i nad rzekami. Okazuje się, że korzenie
tej rośliny zawierają substancje powierzchniowoczynne,
które istotnie ułatwiają pranie.
7. O tym zwyczaju wiemy choćby z lektury Potopu
Sienkiewicza. Jest w tej powieści scena, w której pan
Zagłoba każe zagnieść chleba z pajęczyną, żeby zalepić
nim rany Bobuna. Czy zwyczaj ten można racjonalnie
uzasadnić? Me. W okresie gdy właśnie wynaleziono
penicylinę, próbowano doszukiwać się w tym zwyczaju
czegoś w rodzaju kuracji antybiotykami z uwagi na to,
że w .pajęczynie mogła znaleźć się pleśń. Szybko jednak
zrezygnowano z tego naciągniętego tłumaczenia, gdyż:
1) w pajęczynie rzadko spotyka się pleśń, a jeśli nawet
się to zdarzy, to niekoniecznie musi to być ten rodzaj
pleśni, który produkuje penicylinę, 2) zawartość
penicyliny byłaby na pewno o wiele za mała, aby mogła
wywrzeć skutek leczniczy, 3) pajęczynę stosowano do
zalepiania świeżych ran, a penicylina byłaby potrzebna
raczej do ran ropnych. Niewątpliwie więc zwyczaj ten
jest czczym zabobonem.
8. Drożdże dodaje się do ciasta dla jego spulchnie­
nia. Przebiega to w następujący sposób: enzymy za­
warte w drożdżach rozkładają cukier zawarty w cieście
na alkohol i dwutlenek węgla. Właśnie pęcherzyk!
dwutlenku węgla spulchniają ciasto, powodując jego
„rośnięcie”. Działanie drożdży wolniej przebiega
w chłodzie, znacznie szybciej zaś w temperaturze
ok. 30°C. Aby więc ciasto dobrze rosło, słuszne jest
stawianie go w pobliżu pieca, gdzie właśnie taka tem­
peratura panuje.
9. Zwyczaj nacierania mięsa czosnkiem oraz okła­
danie go plastrami cebuli znany jest szczególnie w kra­
jach o klimacie gorącym, gdzie mięso psuje się bardzo
szybko. Zwyczaj ten nietrudno jest uzasadnić.
Sok czosnku i cebuli zawiera bowiem tzw. fitomcydy —
substancje o działaniu bakteriostatycznym (nie powo­
dującym zabicia bakterii, lecz hamującym ich rozwój).
Ochrona mięsa przed rozmnażaniem się w nim bakterii
gnilnych pozwala przechować je w stanie świeżym
znacznie dłużej, niż byłoby to możliwe bez tego za­
biegu.
10. W tej sprawie nauka nie wypowiedziała jeszcze
ostatniego słowa. Wiemy wprawdzie, że w liściach roś­
liny zwanej „bagnem” (Lechtra palustrae) znajduje się
trójpierścieniowy alkohol, zwany iedolem, (alkohol
sesąuaterpenowy) — ale czy to on -działa na mole trują­
co względnie odstraszająco, czy też wyodrębnione rów­
nież z bagna związki zwane terpenami, działające sil­
nie na układ nerwowy ludzi i zwierząt — jeszcze nie
wiadoma. Nikt mimo to nie kwestionuje molobójczego
działania tej rośliny, chociaż azotox (DDT) jest chyba
środkiem pewniejszym.

POWIEDZ MI, JAK SIĘ NAZYWASZ — A PO­


WIEM CI, KIM JESTEŚ

1, Fosfor (P; phosphorus). W języku greckim phos


phoros znaczy „niosący światło”. Tę nazwę nadano
fosforowi w związku z własnością świecenia, jaką
charakteryzuje się jedna z alotropowych odmian tego
pierwiastka — fosfor biały. Fosfor został odkryty
w roku 1669 przez Henniga Brandta. Należy do V grupy
układu okresowego pierwiastków.
2. Ren (Re; rhenium), odkryty w roku 1S25 przez
małżonków Noddaek i Berga. Otrzymał nazwę od nie­
mieckiej rzeki Ren. Jest jednym z rzadszych pierwiast­
ków. Należy do VII podgrupy układu okresowego.
3. Przede wszystkim o uranie (U; uranium), neptu­
nie (Np; neptunium) i plutonie (Pu; plutonium). Nazwy
tych pierwiastków pochodzą od nazw planet. Odkrycia
uranu dokonał w 1789 r. Klaproth i na eześć odkrytej
w 1781 r. planety Urana nadał mu tę samą nazwę.
Uran jest ostatnim pierwiastkiem naturalnym układu
okresowego. Następujące po nim pierwiastki zostały
już wytworzone sztucznie przez człowieka. Neptun
został po raz pierwszy otrzymany w 1940 r. przez
Mc Miliana i Abelsana, a pluton — w tym samym roku
— przez Seaborga, Mc Miliana, Kennedyego i Wahla.
Uczeni nadali tym pierwiastkom nazwy następnych po
uranie planet. Uran, neptun i pluton należą do rodziny
tzw. aktynowców (III podgrupa układu okresowego).
Także pierwiastek z grupy lantanowców, cer (Ce;
cerium), odkryty w 1803 r. przez Berzeliusa i Hisingera,
oraz metal pallad (Pd; palladium), należący do VIII
grupy, odkryty w 1804 r. przez Wollastona, mają nazwy
pochodzenia „niebieskiego”, a mianowicie od dwóch
planetoid, jakimi są: Ceres i Pallada. Do pierwiastków
0 „astronomicznych” nazwach zaliczyć można także
selen (Se; selenium), hel (He; helium) oraz tellur (Te;
tellurium). Nazwy dwóch pierwszych pierwiastków po­
chodzą z języka greckiego: selene znaczy Księżyc,
a hellos — Słońce; tellur otrzymał nazwę od łacińskiego
słowa tellus — Ziemia. Selen odkryli w roku 1818
Berzełius i Gahn, hel w roku 1868 Janssen i Lockyer,
tellur zaś Muller w roku 1782, Selen i tellur należą do
VI grupy, hel — do grupy O.
4. Polon (Po; polonium) VI grupa — odkryty
w roku 1898 przez Marię Skłodowską-Curie i Piotra
Curie i nazwany tak na cześć Polski. German (Ge;
germanium) — IV grupa — odkryty w roku 1886 przez
Winklera i nazwany na cześć Niemiec. Ruten (Ru;
ruthenium) — VIII grupa — odkryty w roku 1844 przez
rosyjskiego uczonego Clausa i nazwany tak na cześć
Rosji (po łacinie Rhutenia znaczy Ruś). Na cześć Fran­
cji nazwano aż dwa pierwiastki, a mianowicie: gal (Ga;
gallium) — III grupa — odkryty w roku 1875 przez
Lecoq de Boisbaudrana oraz frans (Fr; francium) —
1 grupa — wykryty w roku 1939 przez Francuzkę naz­
wiskiem Perey. Dwa -pierwiastki ochrzczono też na
cześć Skandynawii. Są nimi: skand (Sc; scandium) —
III podgrupa— oraz pierwiastek z rodziny lantanow-
ców — tul (Tm; thulium), którego nazwa wywodzi się
od dawnej nazwy najbardziej na północ wysuniętej
części Skandynawii — Thule. Oba pierwiastki zostały
odkryte w tym samym 1879 roku przez dwu szwedz­
kich uczonych; skand odkrył Nilson, tul zaś — Cleve.
5. Pytanie jest, oczywiście, żartobliwe. Ponieważ
nazwy wymienionych pierwiastków pochodzą od barw,
można je ustawić tak obok siebie, by „utworzyły tęczę”.
Zabraknie w tej tęczy barw: pomarańczowej i żółtej.
A oto nazwy pierwiastków:
Jod (J; jodum) — VII grupa -r- nazwa pochodzą od
greckiego ioeides, co znaczy fioł­
kowy; pary jodu są bowiem fio­
letowe.
Ind (In; indium) — III grupa — nazwany tak od charak­
terystycznej barwy ciemnonie­
bieskiego — jak indygo — prążka
widmowego.
Cez (Cs; caesium) — I grupa — nazwa pochodzi od błę­
kitnej barwy typowych dla cezu
prążków widmowych (po łacinie
caesius — błękitny). Popełniamy
tu jednak pewną nieścisłość, bar­
wa tęczy bowiem powinna być ra­
czej niebieskozielona, a nie błękit­
na.
Chlor (Cl; chlorum) — VII grupa —* nazwa tego pier­
wiastka związana jest z jego bar­
wą: po grecku chloros znaczy
„zielony”.
Rubid (Rb; rubidium) — I grupa — nazwa związana
jest, jak u cezu, z ciemnoczerwo­
nymi prążkami widma {rubidus
— łac. ciemnoczerwony).
Na marginesie należy dodać, że jest też pierwiastek,
który nazwano „tęczowym”, a to dla różnobarwnych
jego związków — zielonych, czerwonych, fioletowych.
Pierwiastkiem tym jest iryd (Ir; iridiuni). Nazwa wy­
wodzi się od imienia greckiej bogini tęczy — Iris. Wy­
mienione pierwiastki nie są jedynymi, których nazwy
wiążą się w jakiś sposób z barwami, np. cyrkon znaczy
„złocisty”, a nazwa talu pochodzi od greckiego słowa
thallos, co znaczy „zielona gałąź”. Do naszej tęczy nie
są nam one jednakże potrzebne.
6. Duszkiem tym jest kobalt (Co; cobaUum). Nazwa
tego pierwiastka pochodzi od słowa kobold, którym
w krajach skandynawskich określa się złośliwego dusz­
ka, ducha górskiego, gnoma. Kobalt odkrył w roku 1735
Georg Brandt. Pierwiastek należy do VIII grupy ukła­
du okresowego.
7. Itr (Y; yttrium), Iterfo (Yb; ytterbium), terb (Tb;
terbium) i erb (Er; erbium) — te cztery nazwy pier­
wiastków jpochodzą od małego szwedzkiego miasteczka
Ytterby, położonego na jednej z wysp na północ od
Sztokholmu, w okolicach którego po raz pierwszy do­
konano odkrycia minerałów ziem rzadkich. Trzy spo­
śród wymienionych .pierwiastków, a mianowicie: Iterfo,
terb 1 erb należą bowiem -do rodziny tzw. pierwiastków
ziem rzadkich (rodzina lantanowców, III podgrupa
układu okresowego). Iterb został odkryty w roku 1878
przez M&rignaea, erb i terb w roku 1843 przez Mosan-
dra. W tym samym roku tenże Mosander dokonał od­
krycia pierwiastka itru, należącego do III podgrupy
układu okresowego.
8. Europa i Ameryka. Te kontynenty reprezento­
wane są przez dwa pierwiastki: europ (Eu; europium)
należący do lantanowców (III podgrupa układu okre­
sowego) oraz należący do aktynowców ameryk (Am;
americium). Pierwiastek europ odkrył w roku 1901
Demaręay. Ameryk w przyrodzie nie występuje, został
wytworzony sztucznie w roku 1944 przez grupę chemi­
ków amerykańskich z uniwersytetu w Berkeley:
Seaborga, Morgana, Jamesa i Ghiorso.

9. Brom (Br; bromium) i asm (Os; osmium). Nazwa


bromu pochodzi od greckiego słowa bromos, co znaczy
„fetor”. Pierwiastek ten został tak nazwany dla swego
nieprzyjemnego zapachu. Brom jest jednym z chlo­
rowców, należy do VII grupy układu okresowego. Osm,
należący do grupy VIII, zawdzięcza nazwę jednemu ze
swoich związków, mianowicie czterotlenkowi osm u
0 s0 4, który ma bardzo przenikliwy i nieprzyjemny za­
pach podobny do woni zgniłej rzodkwi (ósme znaczy po
grecku „zapach”, „woń”).
40. Maria ii Piotr Curie, Albert Einstein, Enrico
Fermi, Dymitr Mendelejew, Alfred Nobel, Ernest La-
wrence i Igor Kurczatow. Ich to nazwiska nadano
sztucznie wytworzonym pierwiastkom transuranowym.
Tak więc dla uczczenia pary znakomitych chemików
Marii i Piotra Curie .pierwiastek 96 nazwano kiurem
(Cm; curium). Imię sławnego twórcy teorii względności,
fizyka niemieckiego Alberta Einsteina, nosi pierwiastek
o liczbie atomowej 99, einstein (Es; einsteinium). Pier­
wiastek setny — to ferm (Fm; fermium) nazwany tak
dla uczczenia włoskiego fizyka Enrieo Fermiego, zasłu­
żonego w dziedzinie badań jądrowych (w Ameryce).
Pierwiastek o liczbie atomowej 101 — Mendelew (Md;
mendelevium) — nosi imię twórcy układu okresowego,
rosyjskiego chemika Dymitra Mendelejewa. Na cześć
szwedzkiego uczonego, Alfreda Nobla, nazwano noblem
(No; nobelium) następny pierwiastek o liczbie atomo­
wej 102. Ostatni z aktynowców — pierwiastek o liczbie
atomowej 103, lorens (Lw; laiorencium} — otrzymał
imię twórcy cyklotronu, amerykańskiego fizyka La-
wrence’a (czyt.: Lorensa). Nowo odkryty pierwiastek
o liczbie atomowej 104 — kurczatow nosi imię wybit­
nego fizyka radzieckiego.

MÓGŁ, CZY NIE MÓGŁ?

i. Nie tylko mógł, ale i może. Linus Pauling jest


bowiem współcześnie żyjącym, chemikiem amerykań­
skim (USA, Kalifornia). Urodził się W 1901 r. W roku
1954 otrzymał nagrodę Nobla z dziedziny chemii za ba­
dania nad strukturą białek (podał spiralny model bu­
dowy cząsteczki białka); linus Pauling jest dwukrot­
nym laureatem nagrody Nobla, otrzymał bowiem także
nagrodę pokojową. Benzynę syntetyczną z węgla przez
jego uwodornienie w procesie wysokociśnieniowym
uzyskał po raz pierwszy F. Bergius w roku 1913.
W roku 1922 dwaj inni niemieccy uczeni, F. Fischer
i H. Tropsch, opracowali metodę niskociśnieniową.
1. Maria Skłodowska-Curie (1867—1934) rzeczywi­
ście cierpiała na chorobę popromienną i na nią też
zmarła. Uczona była — poza Be cąuerelem — pierwszym
człowiekiem, który zetknął się z substancjami promie­
niotwórczymi o dużej koncentracji, a zatem o znacznej
intensywności promieniowania. Naturalne ciała pro­
mieniotwórcze istniały oczywiście i dawniej, ale w tak
dużym rozproszeniu, że ich promieniowanie nie było
dla człowieka groźne.
3. Antoni Wawrzyniec Lavoisier żył w latach
1743—1794. On to ustalił skład powietrza, a także doko­
nał analizy i syntezy wody, lecz analiza ta nie była
przeprowadzana na drodze elektrolitycznej. Wprawdzie
badania nad elektrycznością rozpoczęły się już w -pier­
wszej połowie XVIII w., ale dopiero wynalezienie ogni­
wa Volty w 1800 r. dało chemikom do rąk źródło prądu
o wystarczającej mocy (zarówno dość duże napięcie,
jak też i znaczne natężenie prądu), aby je zastosować
do elektrolizy. J u t w dwa miesiące po odkryciu ogniwa
Nich-olson i Carlisle przeprowadzili elektrolityczny
rozkład wody na tlen i wodór. A. W. Lavoisier zginął
6 lat wcześniej pod gilotyną.

4. John Bałtom, twórca nowożytne.] teorii atomi-


etycznej, urodził się w roku 1766, a umarł w 1844.
Aspirynę (kwas acetylosalicylowy) odkryto natomiast
w roku 1856. Już z tego zestawienia wynika, że Dalton
nie mógł zażywać aspiryny. Warto przypomnieć, że
dopiero w 40 lat po odkryciu kwasu acetylosalicylowe­
go chemik z fabryki Bayera, Artur Eichengrun, stwier­
dził lecznicze własności tego związku. Musiał on jeszcze
długo przekonywać dyrekcję zakładu o dokonanym
przez siebie odkryciu, zanim uruchomiono produkcję
i nowy lek rozpoczął swą błyskotliwą karierę.

5. Józef Priestley, przyrodnik i chemik angielski,


żył w latach 1733—1804. Gaz świetlny, otrzymany przez
ogrzewanie węgla kamiennego bez dostępu powietrza,
został wprowadzony w użycie właśnie za jego życia.
Już w roku 1739 robiono doświadczenia, które dopro­
wadziły do wynalezienia metody produkcji gazu świetl­
nego z węgla kamiennego. Praktyczne zastosowanie
znalazł jednak dopiero w samym końcu XVIII w., kie­
dy William Murdoch zaczął wytwarzać specjalny ro­
dzaj latarek, w których palił się gaz, zmagazynowany
w pęcherzu zwierzęcym. W roku 1798 tenże Murdoch
założył gazowe oświetlenie w fabryce sławnego Jamesa
Watta. Priestley mógłby więc oświetlać swą pracownię
gazem z węgla.

6. Dymitr Mendelejew, twórca układu okresowego


pierwiastków, żył w latach 1834—1907. Pierwiastek
german (Ge) został natomiast odkryty przez Winklera
w roku 1885. Mendelejew mógłby więc w swych pra­
cach używać germanu. Ale co ciekawsze, właśnie Men­
delejew przyczynił się do odkrycia tego pierwiastka.
Opracowując w roku 1869 układ okresowy pierwiast­
ków zmuszony był pozostawić w nim wolne miejsca.
Z genialną intuicją przewidział bowiem istnienie trzech
nie odkrytych jeszcze pierwiastków, które powinny owe
wolne miejsca zająć. Określił nawet ich własności i na­
dał im prowizoryczne nazwy: eka-bor, eka-krzem
i eka-giin. Wspaniałym potwierdzeniem prawidłowości
układu okresowego było odkrycie galu (Ga), który
zajął miejsce eka-glinu, skandu (Sc), który odpowiadał
własnościami eka-borowi, oraz germanu (Ge), który
był identyczny z przewidzianym przez Mendelejewa
eka-krzemem.
7. Svante Arrhenius, fizyk i chemik szwedzki,
twórca teorii dysóejacji elektrolitycznej, urodził się
w roku 1859, umarł w roku 1927. Początki rozwoju
techniki fotograficznej przedstawiają się zaś następu­
jąco: 1727 r. — J. H. Sehultze odkrywa zjawisko świa-
tloczułości soli srebra, 1829 r. (dopiero!) — J. N. Niepce
i L, M. Daguerre opracowują metodę otrzymywania
obrazów na światłoczułej warstwie związków srebra
(dagerotyp); 1841 r. — W. H. F. Talbot opracowuje me­
todę otrzymywania negatywu, wreszcie 1871 r. —
R. L. Maddox sporządza suchą płytę fotograficzną
z warstwą bromku srebra zawieszonego w żelatynie.
Którąkolwiek z tych dat przyjmiemy za początek fo­
tografii amatorskiej, stwierdzimy, że Svante Arrhenius
mógłby się nią zajmować.

8. Jerzy Agricola (właściwie Georg Bauer) — przy­


rodnik, geolog i hutnik niemiecki, żył w latach 1494—
1555. Sól glaubersiką (siarczan sodowy) otrzymał po raz
pierwszy J. R. Glauber, żyjący w latach 1604—1668,
podczas -otrzymywania kwasu solnego działaniem
kwasu siarkowego na sól kuchenną. Sól glauberska
okazała się lekiem (środkiem przeczyszczającym), ale
jak wynika z porównania przytoczonych dat, Agricola
nie mógł jej jeszcze zażywać.

9. Michał Sędziwój, polski alchemik, urodził się


w roku 1556, zmarł w roku 1636. Szkło okienne zaś
było znane już znacznie wcześniej. W ostatnim okresie
Cesarstwa Rzymskiego, w początkach naszej ery, wy­
twarzano już taflowe szkło okienne. Co prawda w wie­
kach średnich zdobycz ta została zaprzepaszczona, ale
w wiekach XII—XIV w Wenecji, a następnie w innych
miastach włoskich sztuka szklarska rozkwitła na nowo.
Nie ulega więc wątpliwości, że Sędziwój mógłby mieć
szyby w oknach swej pracowni.
10. Henry Cavendish, żyjący w latach 1731—1810,
wsławił się przede wszystkim pracami nad składem
powietrza, wody, wyodrębnieniem wodom i dwutlenku
węgla. Nie mógłby on, jednakże poddać się operacji
pod narkozą, gdyż pierwszą taką operację wykonano
dopiero w roku 1846, stosując do uśpienia eter. Inicja­
torem nowego zastosowania eteru, znanego już Para-
celsusowi, był William Morton. Chloroform, odkryty
przez Liebiga w 1831 r., już w 1847 r. był zastosowany
do narkozy.

GONITWA DO PIERŚCIENIA

1. Jest to benzen {CsH6), najprostszy węglowodór


aromatyczny. To jego właśnie wzór podał Kekulś. Od
benzenu wywodzi się wiele innych związków pierście­
niowych. Benzen jest ruchliwą, prawie bezbarwną cie­
czą o charakterystycznym zapachu. Otrzymuje się go
ze smoły węglowej i w procesie przeróbki ropy nafto­
wej. Jest doskonałym rozpuszczalnikiem m. in. tłusz­
czów, wosków. Stasowany bywa jako składnik miesza­
nek pędnych oraz do .produkcji innych — .pochodnych
— związków.
2. Jest to naftalen, związek o wzorze CjoHg, znany
powszechnie jako naftalina i używany jako środek
przeciwmolowy. Jest ciałem stałym, krystalizuje w po­
staci blaszek, ma charakterystyczny zapach. Łatwo su-
blimuje. Uzyskuje się go ze smoły węglowej.
3. Jest to antracen, węglowodór o wzorze ĆmH w,
składający się z trzech skondensowanych pierścieni
benzenowych. Jest ciałem stałym (bezbarwne kryszta­
ły). Antracen jest głównym składnikiem oleju antrace­
nowego uzyskiwanego również ze smoły węglowej.
4. Ten wzór także przedstawia związek, którego
cząsteczka składa się z trzech skondensowanych .pier­
ścieni benzenowych. Inne jest tylko wzajemne ustawie­
nie pierścieni, wzór sumaryczny jest natomiast ten
sam. Nazwa związku: fenantren.
5. Związek powstały z benzenu przez zastąpienie
w cząsteczce jednego atomu wodoru grupą wodorotle­
nową zwie się fenolem. W życiu codziennym związek
ten nosi nazwę „kwasu karbolowego” (znany środek
dezynfekcyjny). Jest to substancja bezbarwna, krysta­
liczna, o przykrej, ostrej woni. Znajduje zastosowanie
w produkcji wielu tworzyw sztucznych, leków, barwni­
ków. Źródłem jego jest także smoła węglowa.
6. Związek, którego pierścień składa się z -pięciu
atomów węgla i jednego atomu azotu, połączonych ze
sobą, nosi nazwę pirydyny (C5H5N)- Związek ten ma
charakter zasadowy; otrzymywany jest ze smoły wę­
głowej. Pirydyna jest cieczą o odrażającym zapachu.
Używana jest m. in. do skażania spirytusu (denaturat).
Poza tym stosowana jest jafeo rozpuszczalnik, do syntez
leków, alkaloidów i barwników.
7. Taki wzór ma metylobenzen, czyli toluen
(CsHsCHa). Związek ten jest cieczą; podobnie jak wiele
Innych węglowodorów aromatycznych otrzymywany
jest bądź ze smoły węglowej, bądź w procesach prze­
róbki ropy naftowej. Jest cennym półproduktem do
wyrobu niektórych leków, materiałów wybuchowych,
używany bywa też jako rozpuszczalnik.
0. Ten wzór; C6H5COOH należy do kwasu benzoeso­
wego. Jest on najprostszym kwasem aromatycznym.
Występuje w postaci białych kryształów. Ma zastoso­
wanie do wielu syntez w przemyśle chemicznym (za­
równo kwas, jak i jego sól sodowa — benzoesan sodo­
wy CgHjCOONa — stosowane bywają jako środki kon­
serwujące). Kwas benzoesowy występuje w niektórych
roślinach.
9. Ten związek nosi nazwę chinonu (CGH4O2). Po
raz pierwszy otrzymany został z kory chinowej. Obec­
ność tego rodzaju pierścienia w cząsteczkach różnych,
bardziej złożonych związków sprawia, że związki te są
barwne.
10. Jest to aniEna, najprostsza amina aromatyczna
(C6HsNH2). Jest ważnym półproduktem w przemyśle
organicznym jako związek wyjściowy do wytwarzania
wielu leków, barwników (barwniki anilinowe), two­
rzyw sztucznych itp.
42 , Z ALBUMU CKEMIKA-FILATELISTY

1. Na znaczku, wydanym z okazji kongresu bioche­


mików, poświęconemu sprawie witamin, znaleźć się
powinna podobizna .polskiego biochemika Kazimie­
rza Funka (ur. 1384), współtwórcy nauki o witaminach.
Właśnie Funk pierwszy wprowadził termin: „wita­
mina”.
2. Na tym znaczku winny być umieszczone portrety
dwóch uczonych: angielskiego chemika Józefa Priest-
leya (1733—1804) oraz chemika szwedzkiego Karo­
la Wilhelma Seheelego (1742—1786). Obaj cd uczeni bo­
wiem — jeden niezależnie od drugiego — odkryli tlen.
Scheele otrzymał tlen przez rozkład azotanu potaso­
wego i nazwał go „powietrzem ognistym”. Kilka mie­
sięcy później, ogrzewając czerwony tlenek rtęciowy,
otrzymał go Priestley; powstałemu gazowi nadał naz­
wę: „powietrze deflogistonowane”.

3. Nagroda Nobla w roku 1960 przypadła w udziale


Frankowi Willardowi Libby’emu, współczesnemu uczo­
nemu amerykańskiemu (ur. 1908). Przyznano mu ją za
pracę nad tzw. zegarem archeologicznym. Metodę swą
oparł uczony na krążeniu w przyrodzie promieniotwór­
czego izotopu pierwiastka węgla C14; oznaczenie za­
wartości CH w badanym materiale pozwala określić
z ogromną dokładnością wiek szczątków organicznych,
np. w wykopaliskach, stanowi więc bezcenną pomoc
w pracy archeologa.

A. Twórcą pierwszej lampy górniczej (tzw. lampy


bezpieczeństwa) był żyjący na przełomie wieku XVIII
1 XIX Anglik — sir Humphry Davy (1778—1829), uczo­
ny, któremu chemia zawdzięcza m. in. otrzymanie na
drodze elektrolitycznej sodu, potasu, magnezu, wapnia,
strontu i baru, W lampie górniczej, skonstruowanej
przez Davy’ego, płomień odizolowany został (siatką) od
palnych gazów pojawiających się często w kopalniach,
co zapobiegało niebezpiecznym wybuchom. Tak więc na
znaczku powinien znaleźć się wizerunek Davy’e.go.

5. Pierwszym profesorem chemii w Polsce i na


Uniwersytecie Jagiellońskim, zwanym wówczas Szkołą
Główną Koronną, był Jan Dominik Jaśkiewicz (1749—
—1809), Akademickie wykłady chemii rozpoczął 1 paź­
dziernika 1783 r. Wykłady Jaśkiewicza budziły pow­
szechne zaciekawienie, były bowiem w ówczesnej
Polsce nowością. Dość powiedzieć, że uczęszczał na nie
nawet sam rektor U, J, — Hugo Kołłątaj. Jan Dominik
Jaśkiewicz współpracował z innym profesorem tej
uczelni, mianowicie z matematykiem Janem Śniadec­
kim, starszym bratem Jędrzeja.

6. Gdy w końcu 18 stulecia ogłoszono we Francji


konkurs na opracowanie przemysłowej metody pro­
dukcji sody, pierwsze miejsce uzyskał projekt Miko­
łaja Leblanca. On też przeszedł do historii jako twórca
przemysłu sodowego. Metoda Leblanca poszła jednak
z czasem w zapomnienie; wyparła ją bardziej ekono­
miczna, do dziś jeszcze stosowana metoda Sołyaya.

7. Pierwszy polski chemtk-orgamk, twórca nowo­


czesnej polskiej nomenklatury chemicznej, żyjący — jak
podano na znaczku — w latach 1810—1847, to Filip Ne-
riusz Walter, uczeń wybitnego chemika francuskiego
Dumasa. Ten młody uczony w swym dorobku nauko­
wym miał: otrzymanie wielu nowych związków orga­
nicznych, ustalenie składu blisko 20 związków organicz­
nych i kilku nieorganicznych. Jego największą zasługą
jest jednak rozszerzenie i unowocześnienie słownictwa
chemicznego, wprowadzonego przez Jędrzeja Śniadec­
kiego. Walter wprowadził np. stosowane do dziś nazwy:
azot, bor, chlor, jod, wapń, węgiel, a także zasadę two­
rzenia nazw tlenków oraz kwasów i ich solL

8. Nie ulega wątpliwości, że na znaczku wydanym


z okazji Międzynarodowego Zjazdu Producentów Peni­
cyliny znajdzie się nie kto inny, jak właśnie wynalazca
penicyliny, lekarz i bakteriolog angielski, Aleksan­
der Fleming (1881—1955) — uczony, który w roku 1945
otrzymał za swe odkrycie Nagrodę Nobla.

9. Jednym z założycieli Londyńskiego Towarzystwa


Królewskiego (Royal Society) był pochodzący z arysto­
kratycznej rodziny irlandzkiej chemik i fizyk angielski,
Robert Boyle (1826—1691), autor Chemika sceptycznego,
twórca nowoczesnego pojęcia pierwiastka chemicznego.
Jemu zawdzięcza nauka całkowite zerwanie z alchemią
i jej praktykami oraz ugruntowanie podstaw chemii,
czym już u współczesnych zyskał sobie zaszczytne
miano „ojca chemii".
10. Na znaczku, -wydanym z okazji 70-łecia odkrycia
promieniotwórczości, widnieć będzie portret uczonego
trancuskiego, Henryka Antoniego Becąuerela (1852—
1906), odkrywcy promieniowania uranowego. Odkrycie
Becąuerela naprowadziło na ślad istnienia pierwiastków
promieniotwórczych i zapoczątkowało rozwój atomi­
styki. W roku 1903, wespół z małżonkami Marią i Pio­
trem Curie, otrzymał Becąuerel za swe odkrycie Na­
grodę Nobla.

FAŁSZ CZY PRAWDA?

1. Podana tu wiadomość jest jak najbardziej praw­


dziwa. Traganek jest rośliną „mylącą się'’ i pobierającą
selen zamiast siarki z gleb zasobnych w ten pierwia­
stek. Zdolność tę wykorzystano w celu otrzymywania
selenu. Tragankiem obsiewa się połacie ziemi, o któ­
rych wiadomo, że zawierają znaczne ilości tego pier­
wiastka. Po spopieleniu roślin wyizolowuje się z nich
ten cenny surowiec. Wydajność jest duża, bo dochodzi
do 25 kg czystego selenu z hektara. Możliwość zakła­
dania takich „zielonych kopalni" jest w przypadku
selenu ważna dlatego, że nie tworzy on własnych złóż,
lecz jest pierwiastkiem rozproszonym.
Ł Ta informacja jest, oczywiście, fałszywa. Syntety­
czny barwnik, moweina, otrzymany został w roku 1856.
Odkrywcą metody wyrobu tego barwnika był młody,
podówczas zaledwie 18-Ietni chemik angielski — Wil­
liam Perkm. Na skalę przemysłową zaczęto w Anglii
produkować moweinę jesienią tegoż roku — nie mógł
więc Chopin żyjący dwadzieścia Mika lat wcześniej
nosić ubrania barwionego tym barwnikiem. Ani tym,
ani żadnym innym — moweina była bowiem pierw­
szym syntetycznym barwnikiem produkowanym na
skalę przemysłową.
3. Ten tekst jest natomiast prawdziwy. Mówi on
o dziwnych własnościach tzw. mikroelementów, czyli
pierwiastków śladowych. Ich obecność, nawet w mini­
malnych, ^miligramowych ilościach, zdolna jest np. zli­
kwidować groźną chorobę lub z bezpłodnej pustyni
uczynić pole uprawne. Dodatek znikomych ilości
związków kobaltu do paszy rzeczywiście pomógł zwal­
czyć chorobę owiec i bydła, dostarczenie śladowych
ilości miedzi pomocne jest w likwidacji anemii, nato­
miast wzbogacenie pustyni australijskiej w sole cynku
i miedzi uczyniło z niej bogatą Równinę Nadziei.
4 . Choć z pozoru nieprawdopodobny, taki sposób
zabezpieczania przed korozją jest rzeczywiście prakty­
kowany. Jest to tzw. metoda ochrony katodowej. Jak
wiadomo, korozją nazywa się proces niszczenia metali
w wyniku działania środowiska, w jakim się metal
znajduje, przy czym może występować bądź korozja
chemiczna, bądź elektrochemiczna. Korozja chemiczna
następuje wówczas, gdy na metal działają suche gazy
lub ciekłe nieelektrolity, korozję.elektrochemiczną na­
tomiast powoduje działanie elektrolitów; na powierz­
chni metalu wytwarzają się ogniwa miejscowe, na­
stępuje przepływ prądu elektrycznego — metal ulega
zużyciu. Korozji elektrochemicznej podlegają zarówno
przedmioty metalowe zanurzone w elektrolicie (np.
stykające się ze słoną wodą morską kadłuby okrętów),
jak również znajdujące się w wilgotnym otoczeniu
(rap. zbiorniki i urządzenia pracujące na otwartym
powietrzu czy w ziemi). Spośród wielu metod walki
z korozją duże zastosowanie znalazła wspomniana me­
toda ochrony katodowej. Stosuje się ją wszędzie tam,
gdzie metale narażone są właśnie na korozję elektro­
chemiczną. Przez dołączenie do metalowego przedmio­
tu, arkusza czy pręta wykonanego z innego metalu
(przy czym winien to być metal o niższym potencjale
normalnym), celowo powoduje się powstanie ogniwa,
w którym chroniony metal staje się katodą — a więc
w wyniku zachodzących procesów elektrochemicznych
nie ulega zniszczeniu, zużywa się natomiast „obcy”
metal, będący w tym układzie anodą. Do ochrony
przedmiotów żelaznych używa się blach lub prętów
sr. aluminium bądź z magnezu.
5. Prawda. Mowa tu o tzw. „zarazie cynowej” (trą­
dzie cynowym), znanej już za czasów Arystotelesa.
Stwierdzono mianowicie, że cyna, metal barwy sre-
brzystobj.ałej, trwała jest tylko w temperaturze powy­
żej -i'13°C, zaś w temperaturach niższych zaczyna się
powolna jej przemiana w alotropową odmianę szarą.
Maksymalna szybkość tego procesu przypada na tem­
peraturę —33°C. Początkowo na przedmiotach cyno­
wych pojawia się jakby wysypka, drobne skupiska
szarego proszku; z czasem całe przedmioty dosłownie
„rozsypują się w proch”.
6. Ta stara bajeczka, której autorem jest Pliniusz,
przekazywana z pokolenia na pokolenie, jest wierut­
nym łgarstwem. W taki sposób na pewno nie da się
otrzymać szkła — zbyt niska jest panująca w ognisku
temperatura. Sprawdzono to dokładnie, próbując wy­
konać szkło według przytoczonej przez Pliniusza „re­
cepty” — nic jednak z tego nie wyszło. Ponadto, jak
wiadomo, wynalazcami szkła byli nie Fenicjanie, jak
chce Pliniusz, lecz Egipcjanie. Najstarszy znaleziony
przedmiot szklany, -paciorek z mogiły w Tebach, po­
chodzi sprzed 5 tysięcy lat.
7. Tak. Informacja jest prawdziwa. W miejscowoś­
ci Bobrka na Podkarpaciu, niedaleko Krosna, do dziś
stoi -pomnik wystawiony przez Łukasiewicza — ropie
naftowej. Znajduje się on w pobliżu skansenowskiego
muzeum naftowego, gdzie oglądać można pierwsze szy­
by naftowe i prymitywne urządzenia służące do wydo­
bywania ropy naftowej,
S. Tak, ta informacja też jest prawdziwa. Aby te­
mu „myleniu się” za-pofoiec i uniemożliwić roślinom
pobieranie promieniotwórczego strontu, stosuje się co­
raz częściej zasilanie gleby w wapń przez jej wapno­
wanie — gdy w glebie jest nadmiar wapnia, rośliny
nie czerpią już strontu. Poza tym m. m. i z tego po­
wodu wydawane są zakazy prób z bronią jądrową.
9. Nie, jest to zwykła „kaczka dziennikarska”. Gal
należy do pierwiastków określanych w geochemii ter­
minem „pierwiastki rozproszone” (czyli takie, które nie
tworzą własnych minerałów, lecz wbudowują się nieja­
ko w minerały innych pierwiastków — p. zagadka
„Nasza planeta”). Gal wchodzi w skład germanitu —
minerału pierwiastka germanu; germanii jest najza­
sobniejszym źródłem galu na kuli ziemskiej. Źródłem
galu są też rudy cynku i glinu (z 1 tony boksytu otrzy­
muje się 30 g galu), a także popioły z węgla zawiera­
jące do 0,05% trójtlenku galu Ga2C>3. Gwoli ścisłości
należy jednak dodać, że niektóre źródła wspominają
o znalezieniu w -południowo-zachodniej Afryce, w je­
dynym miejscu na Ziemi, minerału galu o wzorze:
CuGaS*.
10. Ta informacja, choć brzmi nieprawdopodobnie,
jest prawdą. Próby wynalezienia namiastki krwi pro­
wadzone już były od dawna, m. in. usiłowano zastoso­
wać takie rozpuszczalne w wodzie koloidy -i polimery,
jak np. gumę arabską, żelatynę, polialkohol winylowy.
Okazało się, że najwięcej zalet posiada specjalnie przy­
gotowany polifwinylopiroiidoa, a to dla swojej nieto-
ksyczności i odpowiedniej szybkości wydalania z orga­
nizmu. Tak więc pierwszą zastosowaną namiastką oso­
cza krwi był roztwór wodny sztucznego tworzywa —
poliwinylopirołidonu — w kombinacji, oczywiście, z roz­
tworem odpowiednich soli, występujących w osoczu
krwi człowieka. Wynalezione w dobie ostatniej wojny
sztuczne osocze zostało użyte po raz pierwszy w czasie
kampanii afrykańskiej i watowało życie wielu tysią­
com rannych, umierającym z upływu krw i

„WŁASNA” APTEKA

1. ACTH, którego pełna nazwa brzmi: hormon


adrenokortykotropowy, produkowane jest przez prze­
dni płat przysadki mózgowej i przekazywane bezpo­
średnio do krwiobiegu — przysadka jest bowiem gru­
czołem wydzielania wewnętrznego (dokrewnym). ACTH
działa na korę nadnerczy, regulując jej czynność wy-
dalniezą. Pośrednio gra więc rolę w przemianie wę­
glowodanowej organizmu.
2. Adrenalina jest wydzielana przez część rdzenną
nadnerczy. Wzmaga przemianę glikogenu w wątrobie
na cukier (glikozę), wzmaga oddychanie, przyspiesza
czynność serca, zwęża naczynia krwionośne jamy
brzusznej, a rozszerza naczynia mięśni, płuc, serca
i mózgu. Jak widać, adrenalina wzmaga pracę układu
mięśniowego, oddechowego i krążenia, kosztem zmniej­
szenia czynności narządów trawienia. Na wzmożenie
wydzielania adrenaliny działają również takie bodźce,
jak strach, ból, gniew. Adrenalina jest pierwszym hor­
monem otrzymanym syntetycznie, a także hormonem
najdawniej zbadanym.
3. Agiutynina — ściślej mówiąc aglutyniny — to
specyficzne ciała pojawiające się w osoczu krwi pod
wpływem obcych elementów. Aglutyniny wywołują
sklejanie się (aglutynację) obcych komórek, np, bak­
terii, co powoduje ich wytrącanie. Oczywiście agiuty-
niny działają też na krwinki obce dla danego orga-
niżom, co posłużyło do wyodrębnienia u ludzi 4 grup
krwi. Nie będziemy się tu Jednak wdawać w szczegóły
tego zagadnienia.

4. Inhibina znajduje się w ślinie (wytwarzają ją


gruczoły ślinowe) i ma silne działanie bakteriobójcze.
Jej zawartość w ślinie jest zmienna. Substancja o bar­
dzo podobnym działaniu znajduje się również w śluzie
nosa. Znaczenie inhibiny dla zachowania zdrowia nie
wymaga chyba dodatkowych wyjaśnień.

5. Insulina wytwarzana jest w trzustce, w jej części


zwanej wysepkami Langerhansa (wyspa po łacinie —
insula, stąd nazwa hormonu: insulina), działanie jej
jest przeciwstawne działaniu adrenaliny, która powo­
duje m. in. przemianę glikogenu na glikozę. Insulina
zaś wpływa na zamianę glikozy w glikogen i magazy­
nowanie go we krwi. Choroba wysepek trzustki, pro­
wadząca do braku insuliny, nosi nazwę cukrzycy. Dla­
tego ludziom chorym na cukrzycę podaje się ten hor­
mon w zastrzykach.

6. Kwas solny wytwarza się w żołądku, ale sposób


jego powstawania nie jest całkowicie wyjaśniony; kon­
centracja tego związku w soku żołądkowym waha się
w granicach 0,4—0,6%. Ma on silne działanie zabójcze
dla większości drobnoustrojów. Drugim zadaniem HC1
jest aktywowanie profermentu na czynną pepsynę,
która hydrolizuje białka; w rezultacie rozpadają się
one na peptony.

7. Lizozym znajduje się w łzach (wytwarza go gru­


czoł łzowy), zadaniem jego jest ochrona delikatnej gał­
ki ocznej przed zakażeniem. Lizozym działa bowiem
niezwykle silnie zabójczo na rozmaite drobnoustroje.
Badaniem lizozymu zajmował się Fleming — odkryw­
ca -penicyliny. W ostatnich latach bakteriobójczymi
właściwościami lizozymu zainteresował się .przemysł
spożywczy, za jego pomocą można będzie zapobiegać
psuciu się rozmaitych produktów, nie .poddając ich
działaniu innych zabiegów źle wpływających na smak.

8. lizyna podobnie jak aglutynina należy do czyn­


nych ciał powstających we krwi pod wpływem obcych
elementów. Powoduje ona rozpad obcych komórek,
np. bakteryjnych, i w ten sposób ułatwia zwalczenie
choroby.
9. Mucyna wytwarza się w gruczołach jamy ustnej
{ stanowi jeden ze składników śliny. Ma konsystencję
śluzowatą, dzięki czemu powleczony nią kęs pokarmo­
wy staje się śliski, co ułatwia połykanie. Nie wszystkie
gruczoły ślinowe produkują jednakową wydzielinę.
Jeśli chodzi o zawartość mucyny, to najwięcej wy­
dzielają jej ślinianki podjęzykowe, najmniej zaś —
przyuszne.
10. Tyroksyna to hormon produkowany przez tar­
czycę. Reguluje on przemianę materii: niedobór tyrok-
syny powoduje zahamowanie wzrostu u dzieci, niedo­
rozwój umysłowy, nadmiar zaś pociąga za sobą zwięk­
szoną nerwowość, szybsze utlenianie, chudnięcie,
a w końcu wytrzeszcz gałek ocznych. Tyroksyna jest
skomplikowanym związkiem organicznym, którego
cząsteczka zawiera atomy jodu, toteż niedostatecznemu
wytwarzaniu hormonu zapobiega się przez podawanie
związków tego pierwiastka. Tarczyca ma olbrzymią
zdolność wychwytywania jodu, tak że jego zawartość
w niej może być 4—5 tysięcy razy większa niż we krwi.

ALCHEMIA I CHEMIA NA PARNASIE

f. Jest to fragment „Pieśni Filaretów” Adama Mic­


kiewicza. Warto przypomnieć, że nasz wielki poeta był
uczniem profesora Jędrzeja Śniadeckiego, zwanego
„ojcem polskiej chemii”.
2. Urywek ten zaczerpnięty został z baśni duńskie­
go pisarza, Jana Christiana Andersena pt. „Opowiada­
nie wiatru”. Jest to historia alchemika, ongiś możnego
rycerza — Waldemara Daa, który cały swój majątek
stracił na próby mające na celu otrzymanie złota,
3. Słowo wykropkowane w pierwszym wierszu to
imię Odyseusza („Właśnie mówił Odysej Eurykłei sta­
rej...”). Cytowany fragment pochodzi bowiem z Odysei
Homera (przekład Lucjana Siemieńskiego), Odyseusz,
po wymordowaniu zalotników swej żony, Penelopy,
wykadza komnatę gryzącym dymem, powstającym
podczas spalania siarki. Zabieg ten często stosowano
w czasach starożytnych w' celach higienicznych, mimo
że nie znano istoty tego procesu. Obecnie wiadomo, źe
owym duszącym i gryzącym gazern, powstającym pod­
czas spalania siarki, jest dwutlenek siarki S02, który
ma własności dezynfekujące.
4. Kto odwiedził laboratorium Geista w Paryżu? —
oczywiście Stanisław Wokulski. Przedstawiony urywek
pochodzi więc z powieści Bolesława Prusa — Lalka,

5. Jest to fragment poematu Juliusza Słowackiego


pt. Kordian. Cytowane słowa wypowiada w „Przygoto­
waniu” szatan, kierując je do grupy czekających na
jego rozkazy diabłów.
6. Cyrus Smith, jak się okazuje z dalszego ciągu
opowiadania, chciał użyć kwasu azotowego do wypro­
dukowania środka wybuchowego — nitrogliceryny.
Dysponując takim materiałem i on, i jego towarzysze
mogli rozsadzić skałę i zmienić bieg rzeki. Urywek po­
chodzi z powieści Juliusza Verne'a Tajemnicza wyspa.

7. Wiersz dziewiętnastowiecznego poety Włodzi­


mierza Zagórskiego, z którego ten cytat pochodzi, nosi
tytuł „Do sawantki”, a podtytuł: „wiersz sztambucho­
wy”. Jako swego rodzaju curiosum zamieścił go
w „Problemach” (nr 10, 1952), w dziale „Panopticum
i Archiwum Kultury” Julian Tuwim.

8. W Londynie, na Baker Street mieszkał Sherlock


Holmes — postać stworzona przez Artura Conan-Doy-
le'a. Jak wiadomo, słynny detektyw interesował się
chemią, a w swym mieszkaniu urządził dobrze wypo­
sażone laboratorium chemiczne. Opis pochodzi ze zbio­
ru pt. Przygody Sherlocka Holmesa.

9. Są to słowa Fausta, wyrzeczone do Wagnera


w I części tragedii Johanna Wolfganga Goethego:
Faust („Przed bramą miejską”). Sam Faust również
„parał się ciemnymi siły”, czyli zajmował alchemią.
Mówiąc o praktykach swego ojca posługuje się Faust
zawiłą mową, tak charakterystyczną dla alchemików.
Podany przez niego opis, to recepta na otrzymanie
sublimatu. Widać to lepiej w oryginale (cytowany
fragment zaczerpnięty jest z przekładu Emila Zega­
dłowicza), gdzie mowa jest o zaślubinach „czerwonego
lwa” i „lilii”, czyli o działaniu na czerwimy tlenek rtę­
ci — bezbarwnym kwasem solnym.
10. Ten wesoły i zabawmy wierszyk, z którego podano
jedynie krótki urywek, nosi tytuł: „Nauka”. Napisał
go Julian Tuwim.

Ży w e fa br y k i

1. i 2. C0 2 i H*0 są wykorzystywane przez wszyst­


kie rośliny zielone, od jednokomórkowych glonów po­
cząwszy, aż po najwspanialsze rośliny kwiatowe. Dzię­
ki energii świetlnej Słońca wytwarzają one z tych
substratów, znajdujących się w obfitości w otoczeniu,
podstawową materię organiczną — cukier. Można to-
przedstawió równaniem sumarycznym:
6CO2+ 8H2O C6HX20 6+602
Ten prosty cukier to glikoza lub fruktoza, które ule­
gają dalszym przemianom. Rośliny zielone są istotami
samożywnymi, na istnieniu których opiera się moż­
ność istnienia roślin cudzożywnych i wszystkich zwie­
rząt oraz człowieka. Nie od rzeczy będzie przypomnieć,
że przy tej reakcji — zwanej fotosyntezą — wydziela
się ponadto konieczny do oddychania tlen.

3. N2 — azot jest niezbędnym składnikiem białka,


jednak pomimo niewyczerpalnych, zdawałoby się, za­
sobów tego gazu w powietrzu rośliny wyższe nie ko­
rzystają z niego w tej postaci, lecz pobierają go z soli
mineralnych znajdujących się w glebie. Natomiast
mogą go pobierać i wiązać pewne gatunki bakterii.
Spośród wolno żyjących w glebie wymienimy Azoto-
bacter, który korzysta z cukru znajdującego się
w próchnicy, utlenia go i stąd czerpie energię potrzeb­
ną do przeprowadzenia reakcji wiązania azotu. Ponad­
to znamy bakterie żyjące w symbiozie z roślinami mo­
tylkowymi, również przyswajające azot atmosferyczny;
te laseczkowate bakterie noszą łacińską nazwę Bacte-
rium radicicóla.

4. Amoniak NH3 (powstający przez rozkład białek)


jest utleniany przez specjalne bakterie owalnego
kształtu pokryte rzęskami, zwane Nitrosomonas. Pro­
ces ten nosi nazwę nitryfikacji W jej wyniku, ze znaj­
dujących się w glebie: amoniaku i związków amono­
wych powstaje kwas azotawy. Reakcja zachodzi we­
dług równania:
2NHJ+30* -*• 2HN02+2Hg0-H58 kcal
Powstającą przy tym energię zużywają bakterie do in­
nych procesów życiowych, m. in. do asymilacji dwu­
tlenku węgla.
5. Kwas azotawy HNOj zostaje z kolei utleniony
do kwasu azotowego przez inny rodzaj bakterii — Ni-
trobacter, mających postać bardzo drobnych laseczek.
2 kwasu azotowego powstają w glebie sole, które są
podstawowym składnikiem pożywienia dla roślin zie­
lonych:
2HN02+ 0 z-> 2HN0S+43 kcal
Bakterie wymienione w punkcie 4 i 5 są samożywne.
6. Związek Fe(OH)2 wykorzystują samożywne bak­
terie żelaziste, np. Spirophyllum; utleniają one miano­
wicie wodorotlenek żelazawy do wodorotlenku żelazo­
wego:
4Fe{OH)z+ 0 2+2H20 -> 4Fe(OH)3+109 kcal
7. Metan CHj, gaz powstający przy rozkładzie sub­
stancji organicznych, np. w bagnach znany jako gaz
błotny, w kopalniach węgła, szybach naftowych jako
gaz ziemny itp., jest substratem dla swoistych bakterii
Bacillus metanieus, które go utleniają, wykorzystując
na swoje potrzeby życiowe powstającą przy tyra ener­
gię:
CH4+ 2O2 -* CO3+ 2H 2O +213 kcal
8. Związek H3S służy jako substrat bakteriom siar­
kowym, z których wymienimy tu Beggiatoa, zużywają­
ce właśnie siarkowodór do otrzymania potrzebnej im
do życia energii Reakcja przebiega według równania:
2H2S+O 3-* 2S4-2H20+61 kcal
Uwolniona przy tym siarka zbiera się w komórkach
bakterii. Procesowi temu zawdzięczamy zasobne po­
kłady siarki w okolicach Tarnobrzega.
9. Związki organiczne o składzie CsHnOs są zuży­
wane przez liczne organizmy eudzożywne. Dla przy­
kładu wymienimy tu bakterie kwasu mlekowego —
Bacterium lactis acidi — które rozkładają cukier mle-
fcowy C12H 22O11 na dwa cukry proste: glikozę i galakto-
zę, a następnie przetwarzają je na kwas mlekowy:
CsH^Os -►2CHs—CH(OH)—COOH+14 kcal
Od dawna ludzkość korzysta z tego procesu przy kwa­
szeniu mleka, kapusty, ogórków, kiszonek dla zwie­
rząt itp.
10. Alkohol C2H5OH służy jako substrat bakteriom
kwasu octowego, które utleniają alkohol do kwasu.
Proces przebiega zgodnie z równaniem:
C2H50 H + 0 2 CH3~COOH+HaO-f 117 kcal
W przyrodzie dokonuje tego Bacteńum aceti, proces zaś
nosi nazwę fermentacji octowej i dawniej był podsta­
wą wyrobu octu (obecnie kwas octowy wytwarza się
przeważnie syntetycznie z acetylenu),

CZYM SIĘ ZAJMUJĄ?

1. _ Geochemia, jak wskazuje jej nazwa (od greckie­


go ge — ziemia), jest nauką, która bada procesy che­
miczne przebiegające w różnych warstwach Ziemi.
Zajmuje się losami pierwiastków chemicznych w przy­
rodzie, a więc ich wędrówkami, występowaniem, rolą
w procesach geologicznych, badaniem warunków, w ja­
kich tworzą skupienia (złoża). Geochemię można by
nazwać „historią naturalna” pierwiastków chemicz­
nych. Jest nauką młodą, w osobny dział wiedzy wy­
odrębniona została przed ok, 50 laty.
2. Mimo że teoria vis vttalis, czyli tajemniczej „siły
życiowej”, właściwej jedynie organizmom żywym, daw­
no już przestała obowiązywać w chemii (obalił ją Fry­
deryk Woehler dokonując syntezy mocznika), podział
na związki nieorganiczne i organiczne zachował się po
dziś dzień. Chociaż więc obecnie umiemy już na drodze
syntezy uzyskiwać większość tzw. związków organicz­
nych, ów tradycyjny .podział utrzymano ze względów
praktycznych. Związkami organicznymi nazywa się
dziś związki węgla; chemia organiczna to chemia
związków węgla. Związków węgla jest bardzo wiele,
chemia organiczna jest więc niezwykle obszerną ga­
łęzią nauki.
3. Kosmoehemia lab — jak chcą inni — astroche-
raia to, jak nazwy te wskazują, nauka zajmująca się
losami i przemianami pierwiastków we Wszechświacie
(od greckiego kosmos — wszechświat łub dstron —
gwiazda).
4 . Nazwa petrochemii pochodzi od łacińskiego wy­
razu petra— skała. Jako dział patrologii — nauki o bu­
dowie i powstawaniu skał — jest petrochemia nauką
zajmującą się badaniem składu chemicznego skał. Ter­
min „petrochemia” ma także inne znaczenie, obecnie
szeroko stosowane dla określenia działu chemii obej­
mującego zagadnienia związane z występowaniem, eks­
ploatacją oraz przeróbką ropy naftowej i gazu ziem­
nego {od dawnej nazwy ropy naftowej oleum petrae,
czyli „olej skalny”).
5. Biochemia (od greckiego bios — życie) traktuje
o procesach i przemianach chemicznych zachodzących
w organizmach żywych.
6. Fitochemia to dział biochemii zajmujący się pro­
cesami chemicznymi w organizmach roślinnych (od
greckiego phytón — roślina).
7. Chemia analityczna to niezwykle ważny dział
chemii. Już z nazwy wynika (od greckiego analysis —
rozbiór), że zajmuje się ona badaniem składu substan­
c ji Rozróżnia się analizę jakościową, której celem jest
wykrycie, z czego dana substancja się składa, oraz ana­
lizę ilościową, która ma za zadanie podać ilości wy­
stępujących składników.
8. Fonochemią lub sonochemią (od greckiego phd-
ne — dźwięk; łac. soriare — brzmieć) nazwano naukę
obejmującą całokształt zagadnień dotyczących zastoso­
wania w chemii ultradźwięków (takie krótszych fal
głosowych). Fonochemią bada reakcje chemiczne kata­
lizowane, inicjowane lub modyfikowane za pomocą
ultradźwięków. Jako przykłady jej zastosowania przy­
toczyć można:
1) przyspieszanie hydrolizy pewnych glikozydów i bia­
łek;
2) przyspieszanie dojrzewania serów, klarowania na­
pojów;
3) określanie składu pewnych mieszanin (w chemii
analitycznej).
9. Elektrochemia zajmuje się wzajemnymi zależ­
nościami między energią chemiczną i elektryczną oraz
przemianą jednej w drugą. Traktuje o reakcjach che­
micznych wywoływanych przepływem prądu, a także
takich, które powstanie prądu wywołują. Elektroche­
mia stanowi jeden z działów chemii fizycznej.
10. Fotochemia zajmuje się badaniem wpływu pro­
mieniowania świetlnego na procesy chemiczne {od
greckiego phos — światło). Odkrycie podstawowych
praw tej nauki przypada na wiek XVIII i XIX. Do za­
gadnień tego działu chemii zalicza się m. in. takie pro­
cesy, jak asymilację dwutlenku węgla przez rośliny
zielone czy rozkład związków srebra pod wpływem
światła (fotografia). Podobnie jak elektrochemia, sta­
nowi również dział chemii fizycznej.

48 . O ATOMIE NA WYRYWKI

1. Główne składniki atomu każdego pierwiastka to:


obdarzone ładunkiem dodatnim jądro, w którym sku­
pia się bez mała cała masa atomu, oraz krążące wokół
jądra naładowane ujemnie elektrony o bardzo małej
masie. Atom jest elektrycznie obojętny: ujemny ładu­
nek elektronów równoważy dodatni ładunek jądra. Ją­
dro atomowe zbudowane jest z neutronów i protonów
{składniki jądra noszą ogólną nazwę nukleonów). Pro­
tony są cząstkami elementarnymi, obdarzonymi ładun­
kiem dodatnim. Neutrony równe im są pod względem
masy, ale nie posiadają ładunku, są elektrycznie obo­
jętne. Liczba protonów w atomie pierwiastka jest licz­
bą atomową tego pierwiastka, natomiast łączna suma
protonów i neutronów daje liczbę zwaną liczbą ma­
sową.
2, Da-lton, podobnie jak Newton i — ongiś — filozo­
fowie greccy, uważał atom za niepodzielny. W roku
1815 Anglik Pnout mniemając, iż jest rzeczą niemożli­
wą, by istniało tyle różnorodnych atomów, ile jest pier­
wiastków, wysunął hipotezę, źe wszystkie atomy zbu­
dowane są z jeszcze mniejszych cząstek, a mianowicie
z atomów wodoru. Do tego wniosku doprowadziły go
wyniki prac badawczych Daltona i Rerzeliusa: wiele
ciężarów (mas) atomowych pierwiastków, wyznaczo­
nych przez tych uczonych, było całkowitymi wielokrot­
nościami ciężaru atomowego (masy atomowej) wodoru.
Hipotezę Prouta obalił chemik belgijski Staś wykazu­
jąc, że ciężary (masy) atomowe mogą być liczbami
ułamkowymi, nie są więc całkowitymi wielokrotnościa­
mi ciężaru atomowego (masy atomowej) wodoru. Do­
piero odkrycie cząstek elementarnych: elektronu, pro­
tonu i neutronu oraz odkrycie zjawiska izotopii (p. za­
gadka „Tajemnicze słowa”) wyjaśniło zagadkę budowy
atomów i istnienia niecałkowitych ciężarów (mas) ato­
mowych. Prout był zatem w swych przypuszczeniach
dość bliski prawdy. O masie atomu decydują bowiem:
neutron i proton, a cząstki te mają masy bardzo zbli­
żone do masy atomu wodoru (atom wodoru składa się
tylko z jednego protonu i jednego elektronu).

3. Tzw. elektrony walencyjne, czyli elektrony war­


tościowości, są to najhardziej zewnętrzne elektrony
atomu, znajdujące się na ostatniej, nie wypełnionej po­
włoce. One to właśnie decydują o własnościach che­
micznych pierwiastków — o ich zdolności do przecho­
dzenia w stan jonowy dodatni lub ujemny w czasie
tworzenia cząsteczek związków chemicznych. Tak
więc chemika najbardziej interesuje ta zewnętrzna
powłoka elektronowa, a nie „zrąb” atomu, czyli jego
jądro i zapełnione warstwy. A oto schematy budowy
atomów kilku pierwiastków, na których wyraźnie wi­
dać elektrony walencyjne.

4. Uczony angielski John Dalton (1766—1844) uwa­


żał atom za najmniejszą, niepodzielną cząstkę materii.
Wiedział, że atomy są tak małe, ii nie można ich zoba-
czye nawet przez mikroskop. Wyobrażał sobie, że mają
postać kuleczek. Na podstawie licznych doświadczeń
z gazami stwierdził, że te „kuleczki” — atomy różnych
pierwiastków — różnią się między sobą ciężarem
i własnościami i że ciężar atomu jest wielkością cha­
rakterystyczną dla danego pierwiastka. Dalton twier­
dził, że wszystkie atomy tego samego pierwiastka są
identyczne, że są wieczne i niezmienne. John DaJton
jest twórcą teorii atomistycznej.

5. Od najdawniejszych czasów nęciło ludzi wyjaś­


nienie tajemnicy .budowy materii, z jakiej utworzony
jest otaczający nas świat. Filozof grecki Arystoteles
był wyznawcą hipotezy jedności i ciągłości materii,
zaś Demokryt z Ab.dery i jego zwolennicy uważali, że
materia zbudowana jest z maleńkich cząstek, „ato­
mów” (gr. atomos — niepodzielny), poruszających się
nieustannie w próżni. Trudno jednak dziś uznać po­
glądy Demokryta za teorię naukową, opartą na jakichś
podstawach naukowych — była to tylko spekulacja
myślowa. Demokryt „wymyślił ją solne”, nie popiera­
jąc przy tym żadnym materiałem doświadczalnym.
Wszystkie atomy uważał za jednakowe, przekreślał
więc tym samym istnienie różnych pierwiastków. Nato­
miast Dalton ogłosił swą atomistyczną teorię budowy
materii po przeprowadzeniu szeregu doświadczeń i ba­
dań.

6. Na rysunkach przedstawiono schematy budowy


atomów trzech pierwiastków: a. litu, b. tlenu i c. krze­
mu. Lit ma zapełnioną pierwszą powłokę — na której
znajdować się mogą tylko dwa elektrony — oraz ma
jeden elektron w powłoce drugiej, eo świadczy o tym,
że jest pierwiastkiem plus jednowartościowym. Tlen
ma również całkowicie wypełnioną pierwszą powłokę,
na drugiej ma już natomiast 8 elektronów i jest pier­
wiastkiem minus dwuwartośeiowym. Wreszcie krzem
ma zapełnione dwie powłoki: na pierwszej ma dwa
elektrony, na drugiej osiem oraz cztery elektrony
w warstwie zewnętrznej, ostatniej. Mógłby więc mieć
wartościowość albo plus, albo minus cztery. Krzem
jest jednak niemetalem i przyjmuje wartościowość
ujemną.

7. Według teorii Ernesta Rutherforda, ogłoszonej


w roku 1911, atom miał się składać z centralnie usy­
tuowanego jądra o ładunku dodatnim, wokół którego,
niby planety dookoła Słońca, krążyć miały ujemnie
naładowane elektrony. Ten model budowy atomu naz­
wano modelem heliocentrycznym. Model Rutherforda
był jednak niedoskonały. Elektrony, które przy wiro­
waniu powinny wypromieniowywać energię, spadłyby
w końcu na jądro. Dużo doskonalej wytłumaczyła więc
budowę atomu ogłoszona w dwa łata później teoria
uczonego duńskiego, Nielsa Bohra. Według niej elek­
trony otaczające jądro atomowe krążą po orbitach,
których odległość od jądra jest ściśle oznaczona. Im
dalej od jądra znajduje się orbita, tym większą energię
ma krążący po niej elektron. Gdy następuje przeskok
elektronu z orbity dalszej na bliższą, atom wypromie-
niowuje energię — i odwrotnie, jeśli elektron pochło­
nie energię dostarczoną z zewnątrz (np. przez ogrzanie,
zderzenie), może przeskoczyć z własnego poziomu na
poziom wyższy. Owo pochłanienie czy wyproraieniowy-
wanie energii nie odbywa się w sposób ciągły, lecz
jakby małymi porcjami — kwantami energii. W sfor­
mułowaniu takiej teorii budowy atomu oparł się Bohr
na teorii kwantów Maxa Plancka i połączył ją z mode­
lem budowy atomu Rutherforda.

8. Nie tylko nie „obaliło”, lecz potwierdziło kon­


cepcję Dymitra Mendelejewa. Dziś wiemy, źe pierwia­
stki o podobnych własnościach chemicznych, stanowią­
ce jedną grupę, mają tę samą liczbę elektronów na
ostatniej powłoce. Pierwiastki I głównej grupy: lit,
sód, potas, rubid, cez i frans mają po jednym elekro-
nie walencyjnym. Analogicznie, pierwiastki grupy II
głównej — po dwa, grupy III — pc 3 elektrony itd.
Gazy szlachetne zamykające układ mają ostatnią po­
włokę zapełnioną. Tak więc, liczba elektronów na osta­
tniej powłoce jest równa liczbie grupy, w której znaj­
duje się pierwiastek. Sprawy wyjaśnienia podobieńs­
twa własności i budowy pierwiastków z grup pobocz­
nych są bardziej zawiłe i nie będziemy ich tu wyjaś­
niać. Należy jeszcze tylko dodać, że liczba powłok
otaczających jądro jest równa numerowi okresu, w któ­
rym się dany pierwiastek znajduje. Mendelejew
w swej koncepcji układu okresowego, nie znając jesz­
cze budowy atomów, oparł się na wartościach ciężarów
atomowych pierwiastków — one były kryterium kolej­
ności pierwiastków w układzie. Dziś wiemy, że nie
ciężar, lecz liczba protonów (liczba atomowa) stanowi
o kolejności pierwiastków. I może się zdarzyć, z czym
właśnie nie mógł uporać się Mendelejew, że pierwias­
tek cięższy będzie umieszczony w tablicy przed pier­
wiastkiem lżejszym.

15 500 z a g a d e k d la m iło ś n ik ó w c h e m ii 225


9. O własnościach chemicznych pierwiastków decy­
dują, jak to już było powiedziane w odpowiedzi na py­
tanie 3, elektrony walencyjne (wartościowości),
czyli elektrony z ostatniej powłoki- Otóż wszystkie
pierwiastki grupy lantanowców (ziemie -rzadkie) mają
ostatnią powłokę identycznie zbudowaną — każdy ma
na niej po dwa elektrony walencyjne. Zagadkę lan­
tanowców rozwiązał dopiero Bohr. Lantanowce należą
do pierwiastków rodziny pobocznej III grupy. Lantan —
pierwiastek o liczbie atomowej 57 — ma VI poziomów
elektronowych. Na ostatnim poziomie, jak powiedzie­
liśmy, ma 2 elektrony, trzeci zaś elektron wartościo­
wości- skierowuje na poziom V. Natomiast dalsze pier­
wiastki, począwszy od 58 ceru aż do 71 lutetu, skiero­
wują następne swoje elektrony jeszcze o jeden poziom
głębiej, mianowicie na poziom XV*, ponieważ na pozio­
mie tym maksymalnie mogą zmieścić się 32 elektro­
ny — wtedy poziom będzie zamknięty. Tak więc
wszystkie lantanowce będą +3-wartościowe. Elek­
trony z głębszych warstw nie wpływają już bowiem
r»a zmiany własności chemicznych pierwiastków. Lan­
tanowce są więc bardzo do siebie podobne i razem wy­
stępują w przyrodzie.
1 0. Musimy znowu odwołać się tu do wiadomości
0 budowle atomu. W odpowiedzi na pytanie 1 wyjaś­
niliśmy sobie, że liczba atomowa pierwiastka określa
liczbę protonów zawartych w jego jądrze, natomiast
liczba masowa określa sumę nukleonów, tzn. protonów
1 neutronów. Zjawisko izotopii zostało wyjaśnione
w zagadce pt. „Tajemnicze słowa”. Przypomnimy tu,
że izotopami nazywamy atomy -różniące się zawartoś­
cią neutronów w jądrze, a więc atomy charakteryzu­
jące się tą samą liczbą atomową, lecz różniące się
liczbą masową. Izotopy pierwiastka wodoru stanowić
więc będą: prot, dwukrotnie od niego cięższy deuter
i trzykrotnie cięższy tryt. Wszystkie one jednak sta­
nowią atomy tego samego pierwiastka, mają bowiem tę
samą liczbę atomową. A właśnie liczba atomowa okreś­
la miejsce pierwiastka w układzie okresowym (z grec­
kiego isos — równy, topos — miejsce). A izobary? Już
sama nazwa nasunie nam trafne rozwiązanie, bowiem
po grecku bar^s znaczy ciężki, a więc izobary to atomy
o tej samej liczbie masowej. Ale bynajmniej nie o tej
samej liczbie atomowej. Tak więc izotopy różnych pier­
wiastków mogą być względem siebie izobarami np.:
Cr“ i Ti“ ; Feg 1 Cog; Pd™ i Cd™ i in.
* P o m ija m y t u p e w n e in d y w id u a ln e o d c h y le n ia .
49 PROSIMY DOKOŃCZYĆ

I. Jest to prowadząca do wyprodukowania kwasu


siarkowego reakcja otrzymywania trójtlenku siarki
metodą kontaktową. Zależnie od zastosowanego katali­
zatora, którym może być platyna albo pięciotlenek
wanadu (V20 5), proces prowadzi się w temperaturze
40G°C lub 450°C, w obu przypadkach pod normalnym
ciśnieniem. Równanie przedstawia proces prowadzony
wobec platyny jako katalizatora, należy więc je uzu­
pełnić podając wartość temperatury (400°C) oraz wzór
produktu reakcji, którym jest trójtlenek siarki — SOa.
Równanie będzie się więc przedstawiać następująco:
so*+o SOj

2. Tlenek wapnia pod wpływem wody przechodzi


w wodorotlenek wapniowy. Zdawałoby się, że równa­
nie jest całkowicie kompletne. Reakcja przedstawia
przecież dobrze znaną czynność lasowania wapna.
Każdy jednak, kto obserwował jej przebieg w wielkich
dołach na budowie, wie dobrze, że przy tym lasowaniu
buchają zawsze kłęby pary. Nawet często używa się
terminu „gaszenie” wapna. Wiemy więc już, czego nie
uwzględniono w równaniu: ciepła. Poprawny będzie
więc zapis następujący:
CaO+H2Q -» Ca(OH)2+Q
3. C2K2 lub inaczej: CH=CH, to węglowodór nie­
nasycony, acetylen. Przepuszczany przez rozgrzane do
700°C rury, wypełnione węglem aktywnym, polimery­
zuje. Z trzech jego cząsteczek powstaje jedna cząstecz­
ka węglowodoru aromatycznego — benzenu CoHE
W myśl równania:
3C2H2 -> CeHs
lub, przedstawione bardziej obrazowo:
H

ty //
HC CH w ę g ie l a k t y w n y H -C C~H
III > I i!
700 °C
HC CH H -C C -H
/

H
4. CaC03 CaO + C02 +
Taka reakcja przebiega w wapiennikach, gdzie z kamie­
nia wapiennego (węglan wapniowy) otrzymuje się przez
wyprażenie (wypalenie wapieni) wapno palone, czyli
tlenek wapniowy. Drugim produktem reakcji jest ga­
zowy dwutlenek węgla.
5. Fe2Os+2Al-> Al2Os+2Fe+Q
Mieszanina tlenku żelaza ze sproszkowanym metalicz­
nym glinem nosi nazwę termitu. Jeśli — czy to sto­
sując kapiszon, czy zapalając wstążkę magnezową —
spowodujemy rozgrzanie termitu w jednym punkcie
(zainicjowanie reakcji), następuje gwałtowna reakcja
połączona z wydzielaniem ciepła, w wyniku czego tem­
peratura podnosi się do 3000°C. W tej temperaturze
żelazo, powstałe w opisanej reakcji, która jest reakcją
redukcji tlenku żelaza glinem, ulegnie stopieniu. Mie­
szaniny termitowej używa się do spawania szyn, zła­
manych wałów, nitowania. W podanym równaniu na­
leżało umieścić glin.
6. Równanie: 2PbO+C ---- -— -—*■2Pb+C02f to
o g rz e w a n ie
dobrze znana reakcja redukcji tlenku ołowiawego, czyli
glejty — węglem. Demonstruje się ją często w szkole,
umieszczając nieco żółtawej glejty w zagłębieniu wy­
drążonym w węglu drzewnym i kierując na nią pło­
mień dmuchawki. Po pewnym czasie obserwować moż­
na pojawienie się błyszczących kuleczek metalicznego
ołowiu. Równanie należało uzupełnić podając, że
w reakcji bierze udział pierwiastek węgiel oraz że za­
chodzi ona w podwyższonej temperaturze.
7. W tym równaniu podano tylko produkty wyjścio­
we reakcji, nie uwidoczniono natomiast, co w jej wy­
niku powstanie. A jest to reakcja otrzymywania na­
wozu sztucznego, superfosfatu — fosforanu jednowap-
niowego — z fosforanu trójwapniowego, którego do­
starczają fosforyty. Oto równanie kompletne:
Ca 3(P 04 )2+ 2H 2S 0 4+ 3H 20 ->
-» Ca(H2P 04)2 • H20+2(CaS0« *HzO)
8. Równanie przedstawia reakcję białego fosforu
z tlenem. Nietrudno jest ją uzupełnić, trzeba tylko
prawidłowo dobrać ilości reagujących ciał. Piszemy
więc: 4P+502-*-2P20 5+Q
Podczas reakcji fosforu białego z tlenem wydziela się
znaczna ilość ciepła (ok. 740 kcal). Ten efekt cieplny
reakcji został w równaniu uwzględniony.
9. c h 2= ch ^+ c h 2= c h 2+
15TO a tm ; k a ta l i z a t o r ^
+ CH2=CH2-h.. » 0*C
->—CH* —CHa—CH2—CH2~ CHS—CH2“
Oto zapis reakcji otrzymywania polietylenu, popular­
nego tworzywa sztucznego. Równanie odczytujemy:
w temperaturze 200°C i pod ciśnieniem 1500 atm oraz
w obecności katalizatora węglowodór etylen, gaz, ulega
polimeryzacji dając w efekcie bezbarwne ciało stałe —
polietylen, związek, którego cząsteczka ma postać dłu­
giego łańcucha. W takim łańcuchu liczba grup CHa
dochodzić może do tysiąca!

10. HCHO+2Cu(OH)3-o g rz e w . ►HCOOH+Cuj Q + 2 H aO


Jest to reakcja utlenienia-redufecji. Utlenieniu ulega
yO
tu aldehyd mrówkowy H—C ^ przechodząc w kwas
XH

mrówkowy H —C kosztem wodorotlenku miedzio-


\ dh
wego, który redukuje się do tlenku miedziawego. Reak­
cja zachodzi po ogrzaniu.

W ITA M IN O W E ABECADŁO

1. W słownictwie polskim przyjęła się nazwa nada­


na przez Kazimierza Funka pierwszej z poznanych
witamin, mianowicie witaminie Bj, Witamina ta była
pod względem chemicznym aminą, toteż została nazwa­
na „aminą potrzebną do życia”, czyli „witaminą” (łac.
vita —• życie). Nazwę tę przeniesiono później na inne
odkrywane stopniowo „dodatkowe czynniki pokarmo­
we”, oznaczając je dla odróżnienia literami alfabetu.
Z czasem, gdy poznano różnorodny charakter chemicz­
ny poszczególnych witamin, uznano zwodniczość i nie-
ściłość tej nazwy i próbowano zaniechać jej używania.
Końcówka „amina” nie pasowała już do całej tej tak
pod względem ehemieznym zróżnicowanej grupy
związków. Usiłowano przeforsować nazwę „witamin”
(a więc już nie „amina” potrzebna do życia), jednakże
dawna nazwa zakorzeniła się już w nomenklaturze
naukowej i w mowie codziennej. Dlatego też obecnie
stosuje się raczej nazwy chemiczne, które powoli wy­
pierają nic nie znaczące litery alfabetu.
2. Decyduje o tym budowa chemiczna witaminy C.
Jest ona związkiem organicznym, w cząsteczce którego
występuje wiązanie podwójne. A wiemy dobrze, że
związki takie są nietrwałe, mają charakter nienasyco­
ny i łatwo wchodzą w reakcje chemiczne, m. in. łatwo
ulegają utlenieniu tlenem z powietrza. Właśnie w wy­
niku reakcji utlenienia następuje zniszczenie wita­
miny C.
3. Tran zawiera duże ilości witamin A i D. Witami­
na D (a właściwie zespół witamin D) reguluje przy­
swajanie soli wapniowych w organizmie — odgrywa
więc niezmiernie ważną rolę w formowaniu się i budo­
waniu kośćca rosnącego dziecka. Brak witaminy D wy­
wołuje chorobę zwaną krzywicą. Ale .potrzebną do
uformowania kośćca witaminę D otrzymują dzieci nie
tylko w pożywieniu i tranie. Ogromną rolę odgrywa
tu także światło słoneczne, a ściślej mówiąc — promie­
nie nadfioletowe. W organizmie człowieka istnieje bo­
wiem pewien związek, nie będący witaminą D, ale
czekający jakby „w gotowości”, by się tą witaminą
stać — ogólnie takie substancje noszą nazwę prowita­
min. Otóż obecna w ustroju ludzkim prowitamina D
przekształca się w witaminę D właśnie pod wpływem
promieni nadfioletowych. Dlatego to dzieciom chorym
na krzywicę zaleca się przebywanie na słońcu lub za­
pisuje się im naświetlanie lampą kwarcową. Naświet­
lanie nie może jednak trwać zbyt długo, gdyż promie­
nie nadfioletowe wywołują również inną przemianę,
mianowicie przejście związku chemicznego będącego
witaminą D w -inny, który już cennych własności wita­
miny nie posiada. Występująca w tranie witamina A
również odgrywa ważną rolę w organizmie dziecka,
jest to bowiem czynnik regulujący wzrost (niekiedy
nawet bywa nazywana „witaminą wzrostową”), ponad­
to jej brak powodować może ' uszkodzenie narządu
wzroku i zwiększać podatność na wszelkiego rodzaju
infekcje, tak niebezpieczne zwłaszcza w okresie, gdy
organizm jest jeszcze młody i mał-o odporny,
4. Znaczne ilości witaminy C znajdują się w cytry­
nach, pomarańczach, pomidorach, papryce, sałacie
i szpinaku- Najwięcej zawiera jej jednak głóg, a osta­
tnie badania wskazują, że jeszcze bogatszym źródłem
jest nasturcja. Witamina C obecna jest w ogóle w owo­
cach, jarzynach i zielonych częściach roślin.
5. Kobalt wchodzi w skład cząsteczki witaminy
Bj2, stosowanej przy leczeniu tzw. anemii złośliwej —
choroby uważanej jeszcze do niedawna za nieuleczalną.
Witamina Bł2 występuje w większych ilościach w wą­
trobie i szpinaku.
6. Witaminę K. Jest ona czynnikiem wpływającym
na krzepliwość krwi, mianowicie jej brak prowadzi
do zmniejszenia krzepliwości. Toteż wówczas gdy nale­
ży zmniejszyć krwawienie bądź powstrzymać krwotok,
chorym podaje się właśnie witaminę K (najczęściej
w zastrzykach). Witamina K występuje w jarzynach:
kapuście, szpinaku, pomidorach, kalafiorze i soi, a tak­
że — w pokrzywach.
7. Pewne witaminy z grupy B mogą być syntetyzo­
wane w organizmie przez bakterie jelitowe. Stosowanie
większych ilości antybiotyków i sulfamidów wprowa­
dza zaburzenia w tym procesie m. in. z tej przyczyny,
że wpływa hamująco na rozwój samych bakterii. Do­
prowadzić to może nawet do powstania awitaminozy
B, toteż aby temu zapobiec, jednocześnie z antybioty­
kami podaje się chorym odpowiednio dobrane dawki
witamin grupy B.
8. Kwas askorbinowy to witamina C, przeciwdzia­
łająca szkorbutowi, zapobiegająca procesom gnilnym,
zwiększająca odporność na infekcje, a więc korzystnie
wpływająca na gojenie ran.
Tokoferoł jest nazwą witaminy E, regulującej pro­
cesy rozrodcze. Występuje w kiełkach pszenicy, jajach,
wątrobie, sałacie.
Biotyna zwana bywa niekiedy witaminą H. Jest to
czynnik spełniający ważną rolę w organizmie, jej brak
powodować może schorzenia skóry, łysienie, bóle mięś­
ni i ogólne osłabienie. Występuje w zielonych częś­
ciach roślin, jajach, mleku, mięsie i drożdżach.
Amid kwasu nikotynowego (czyli niacyny) — to wita­
mina przeciwpelagryczna, zwana witaminą PP, stoso­
wana przy leczeniu alergii. Brak witaminy PP powo­
duje osłabienie, bóle głowy, apatię i schorzenia skórne.
Występuje w drożdżach, mleku, wątrobie i mięśniach,
a także w zarodkach pszenicy.
Kwas foliowy, czyli kwas pteroiloglutaminowy (PTG
— p. zagadka „Podróż do krainy skrótów*’) nazywany
był dawniej witaminą M. Jest to ważny czynnik krwio­
twórczy, występujący w drożdżach, wątrobie; duże jego
ilości znajdują się w liściach, m. in. w szpinaku.
9. Mamy tu do czynienia z prowitaminą. Wszystkie
prowitaminy A należą do grupy barwników roślinnych,
zwanych karotenoidami. Występują one w jarzynach —
marchwi, pomidorach, kapuście,, sałacie. Organizm
ludzki potrafi korzystać nie tylko z gotowej witaminy
A, której znaczne ilości występują w mięsie, jajach,
tranie, mleku, maśle i mięsie ryb, lecz może także
przekształcać prowitaminę w ważną dla siebie wita­
minę. Jak bardzo cenna jest to witamina, dowodzi fakt,
że jej brak prowadzić może do zahamowania wzrostu,
do poważnych chorób wzroku. M. in. złe widzenie
0 zmroku (tzw. „kurza ślepota” występująca u doros­
łych) polegające na złej adaptacji oka w ciemności,
spowodowane jest brakiem witaminy A. Brak witaminy
A wpływa też na zwiększoną podatność na wszelkiego
rodzaju infekcje, powoduje suchość skóry i wypadanie
włosów.
10. Pękanie kącików ust, zmiany w jamie ustnej i na
powierzchni warg wywołane są niedoborem witaminy
B2 — ryboflawiny (Iaktoflawiny). Inne objawy awita­
minozy spowodowane jej brakiem to: zmiany w siat­
kówce i rogówce oka, zahamowanie wzrostu, drżenie
rąk i nóg. Witamina ta spełnia ważne funkcje w pro­
cesach utleniania komórkowego. Występuje w droż­
dżach, jajach, mleku, wątrobie i mózgu, w kukurydzy
1 słodzie.
k s ią ż k i p o p u l a r n o n a u k o w e z d z ie d z in y c h e m ii

N. Bellen i A. Gutorska Poradnik laboranta-chemika,


WNT, Warszawa 1965.
L. H. Cragg i R. P. Graham Podstawy nowoczesnej
chemii ogólnej, PWT, Warszawa 1958.
I. Eiehstaedt Księga pierwiastków, WP, Warszawa
1965.
H. E. Fierz-David Historia rozwoju chemii, PWN,
Warszawa 1958.
R. Filipowicz Z tajemnic biochemii, PWN, Warszawa
1963.
B. Filipowicz Głód utajony PWN, Warszawa 1964.
D. Finkelstein Gazy szlachetne, PWN, Warszawa 1964.
j. N. Friend Człowiek i pierwiastki chemiczne, PWN,
Warszawa 1959.
G. Gatnow Materia, ziemia i niebo, PWN, Warszawa
1963.
W. Gołembowicz Chemia w rondluf NK, Warszawa
1961.
W. Gołembowicz Poznaj sam siebie, WP, Warszawa
1956.
W. Gołębowicz Leki bez tajemnic, WP, Warszawa
1958.
W. Gołembowicz W probówce t w przyrodzie, NK, War­
szawa 1959.
E. Grosse i C h . Weissnaantel Z chemią za pan brat,
Iskry, Warszawa 1963.
A. Hulanicki i S. Sękowski Chemia wokół nas, WP,
Warszawa 1962.
E. Kwiatkowski Dzieje chemii i przemysłu chemicz­
nego, WNT, Warszawa 1959.
A. Polański i K. Smulikowski — Losy pierwiastków
w przyrodzie, PZWS, Warszawa 1958.
S. Sękowski Elektrochemia domowa, PZWS, Warsza­
wa 1966.
S. Sękowski Na wszystko jest rada, PZWS, Warsza­
wa 1966.
S. Sękowski Z tworzywami sztucznymi na ty, PZWS,
Warszawa 1965.
S. Sękowski Z dziejów niektórych surowców chemicz­
nych, PZWS, Warszawa 1960.
S. Sękowski i S. Szostkiewicz Serce i retorta, WP,
Warszawa 1957.
S. Sękowski i S. Szostkiewicz Świat tworzyw sztucz­
nych, WP, Warszawa 1965.
K. Shippen Ludzie, którzy badali tajemnice życia, NK,
Warszawa 1961.
J. Stobiński Profesor Jędrzej Śniadecki, NK, Warsza­
wa 1961.
G. P. Thomson Atom, PWN, Warszawa 1957.
W. Wawrzyczek Twórcy chemii, PWT, Warszawa 1959.
K. Wesołowski Metale w służbie człowieka, WP, War­
szawa 1963.
O. Wołczek Izotopy PWN, Warszawa 1965.
O. Wołczek Izotopy w służbie człowieka, PWN, War­
szawa 1956.
Z. Zagórski i S. Paszyc Czyste czy brudne, czyli para­
doksy chemii, WP, Warszawa 1960.
Mały słownik chemiczny, WP, Warszawa 1967.
Mały słownik geologiczny, WP, Warszawa 1966.
R e d a k to r : D a n u ta S w id e rs k a
R e d a k to r te c h n ic z n y : I r e n a S z w e d le r
K o r e k to r : H a lin a W aliszew sk a

P R IN T E D IN P O Ł A N D

P . W . „W ie d z a P o w s z e c h n a ” , W a rsz a w a 1968. W y d a n ie I,
N a k ła d 20 267 eg z. O b j. U a r k . w y d ,, 14,75 a r k . d r u k . P a p ie r
I łu s tr, fel. n i , 70 g. 80X100 z F -k i w D ą b ro w ic y . O dd. d o
sk ł. 1. IX . 67. P o d p . d o d r u k u 20. I I. 68 r . D r u k u k o ń c z o n o
■w m a r c u 1968 r.
K a to w ic k a D r u k a r n ia D z ie ło w a K a to w ic e , 3 M a ja 12
Z am . 1317/26; IX . K -7 C ena z ł 15,—

You might also like