You are on page 1of 13

Znowu mi się spóźnił autobus.

Chyba nigdy nie zdąrzę na te lekcje w


wtorki!
Całe życie nie miałem łatwo odkąd pamiętam wychowywał mnie mój
wujek Karl, wysoki, blondyn o szarych oczach.
Karl nigdy nie chciał mi mówić o moich rodzicach, w ogóle czułem, że
mnie nie lubi.
Lecz teraz mam 19 lat poszedłem do szkoły. Karl z wielką niechęcią
zapłacił mi za akademik żebym z nim nie mieszkał.
Trochę się bałem, no bo nigdy nie miałem przyjaciół. Moje obawy były
słuszne wszyscy albo mnie unikają albo mi dokuczają.
Nikt nie chciał być z takim przegrywem jak ja w ogóle mam na imię
Peter.
Wszyscy mi mówią że mam włosy koloru brązowego jedno oko jest
zielone a drugie czarne mam małe piegi na nosie i na
policzku plaster zakrywający moją ranę.
Bing Bong-to jest dzwonek na lekcje teraz moja klasa ma lekcje chemii
wchodzimy do klasy a pani Evans ma do nas nową
wiadomość dzisiaj do naszej klasy będzie chodzić nowa koleżanka
córka dyrektora klasa miała to gdzieś lecz ja się trochę
zestresowałem.Nasza wychowawczyni oświadczyła nam że dopiero
przyjdzie na trzeciej lekcji, dokończyliśmy lekcje i wyszliśmy
na korytarz, wszyscy mówili że ta córeczka dyrektora jest taka miła i
dobra lecz ja nie byłem przekonany....
nadeszła trzecia lekcja, wkrótce do klasy weszła Daisy właśnie tak się
przedstawiła usiadła na samym końcu obok mnie
czułem się niekomfortowo ale zarówno czułem że nie mogę jej
odmówić.
Kiedy wróciłem do akademika dowiedziałem się że nowa osoba będzie
ze mną dzielić pokój. Wszedłem do mojego pokoju i
zobaczyłem walizki koło łóżka ale nigdzie go nie było pomyślałem ,że
wróci później usiadłem przy biurku otworzyłem książkę
i zacząłem się uczyć. Nadszedł wieczór, a go dalej nie było, zaparzyłem
sobie herbatę i poszedłem się umyć. Kiedy brałem
prysznic ktoś nagle wszedł do mojego pokoju akademickiego
wystraszyłem się bo zarówno mógł być do jakiś złodziej albo
mój współlokator- pomyślałem. Zawsze się bałem że ktoś mnie
skrzywdzi lecz nagle ta osoba szybko wybiegła przez drzwi.
Dopiero po jakiejś chwili zdałem się na odwagę wyszedłem z łazienki
lecz nikogo nie było także nie było walizek jedynie mała karteczka na
przeciwnym łóżku było na niej napisane (PRZYKRO MI ŻE SIĘ NA
RAZIE NIE POZNAMY ALE MUSIAŁEM WRACAĆ DO RODZINNEGO
MIASTA DO ZOBACZENIA POZDRAWIAM MAIL.
Ucieszyłem się że to nie jest jednak złodziej ale było mi
smutno że na razie nie poznam mojego współlokatora.
Po paru dniach dalej się nie zjawił ale na razie nie mogłem się tym
obchodzić bo miałem za dużo nauki.
Drrr nagle zadzwonił telefon kiedy siedziałem przy książkach odebrałem
-halo... Dzień dobry tu policja czy pan jest krewnym pana Karla
Wetersona?
-Tak Karl Watterson to mój Wujek, a co się stało?
-Proszę przyjechać pod adres jego zamieszkania.Pan Weterson
powiesił się na strychu.
-Dobrze już jadę-Dlaczego ja mam zawsze takiego pech i tracę
najbliższe osoby.
Parę dni później był już pogrzeb mojego wujka sprzedaje dom ale na
razie nie ma ochotników, trochę mi smutno, że go już nie ma na tym
świecie lecz trzeba żyć dalej.
Już parę lekcji minęło teraz fizyka o! co to za torebka zbyt się wstydzę
żeby zapytać się jakiejś dziewczyny czy to jej dlatego po prostu zaniosę
tą torebkę do sekretariatu. Już miałem iść ale przede mną stanęła Daisy
zaczęła krzyczeć że ukradłem jej torbę - Ale Daisy ja tą torbę znalazłem
na ziemi na korytarzu… Ej Daisy! Z tyłu mnie ktoś krzyknął jakaś
dziewczyna. Ja widziałam jak on tą torebkę znalazł na korytarzu i on na
sto procent zmierzał w kierunku sekretariatu! Lecz ona się wypierała
szybkim krokiem odeszła mówiąc nam że pożałujemy tego co zrobiliśmy!
Ta osoba która wstawiła się za mną miała niebieskie długie włosy,
zielone oczy. Była wysoka i miała dziury na czole i na lewym policzku.
Jako jedyna od tylu lat była dla mnie miła.
-Hej jestem Margaret, nie dziękuj że uratowałam cię przed tą żmiją.
-Dziękuję Margaret… ale dlaczego uratowałaś mnie? Przecież my nawet
razem do klasy nie chodzimy…
-ja o tym dobrze wiem ale ona mnie też wrobiła w kradzież i nie chcę
żeby ktoś inny cierpiał jak ja parę dni temu. Jeszcze raz ci bardzo
dziękuje.
Bing Bong- Sory muszę spadać mam teraz lekcja. Paaa!
Pa Margaret… ale ona jest świetna dlaczego ja o niej tak powiedziałem
przecież ona nawet nie wie jak mam na imię, dobra muszę iść na lekcje
teraz mam wychowanie fizyczne. Mam nadzieję że Daisy nie będzie
chciała zemsty.
Na dzisiejszych zajęciach zagramy w zbijaka- odrzekł pan włefista.
Kapitanowie drużyn to będą Filip i Daisy pierw Daisy wybiera….
Na pewno mnie nie wybierze po tej niby mojej kradzieży- Pomyślałem.
-No to ja wybieram Krystiana.-Teraz Filip wybiera i tak wszyscy po kolei.
Wkrótce zostałem wybrany do drużyny Daisy nie byłem zadowolony tym
faktem. Zaczęła się gra ciągle ktoś z naszej drużyny mnie popychał albo
na mnie nadepnął pomyślałem że Daisy każdemu powiedział żeby mnie
popychał albo mnie kopnął niby przez przypadek lecz kiedy ta
rozgrywka dalej trwała ktoś mnie popchnął i walnąłem w ścianę kiedy się
obudziłem dowiedziałem się że krew mi zaczęła lecieć z nosa i ust…
Co jak to możliwe kiedy się rozejrzałam zobaczyłem mnóstwo krwi która
była moja. Kiedy poczułem się lepiej poszedłem na przerwę bo był już
dzwonek.
Kiedy zmierzałem w kierunku drzwi żeby wejść na korytarz
uświadomiłem sobie że Daisy jest niebezpieczna i że muszę iść do
Margaret po pomoc.
Rozglądałem się i szukałem ale nigdzie nie widziałem Margaret lecz
nagle Margaret podbiegła do mnie i zapłakanym głosem powiedział że
Daisy zalała mi nową torebkę sokiem pomidorowym.
-Tak mi było przykro, że przeze mnie pobrudzili Margaret nową torebkę,
mam zamiar jej przywalić! Margaret idziesz ze mną?
-Ale jej tata jest dyrektorem i cokolwiek jej zrobimy ona się poskarży
tacie!
-Masz rację nie możemy działać tak pochopnie.
-Dam ci swój numer telefonu i porozmawiamy przez telefon bo ja już idę
do akademika.
-Okej ale jak ty masz w ogóle na imię?
-Ja mam na imię Peter.
-Bardzo ładne masz imię Peter.
-Okej no to pa!
-Do zobaczenia jutro!
-Łał jak to fajnie mieć przyjaciółkę nigdy nie czułem takiego szczęścia
nawet jak zostałem dziś pobity przez przyjaciół Daisy.
O! Znowu są walizki ale nikogo dalej nie ma pewnie jeszcze nie skończył
lekcji, muszę iść się uczyć.
Ktoś otwiera zamek w drzwiach… nagle wchodzi wysoki chłopak o
niebieskich włosach i z opaską na oku.
-O hej to ty jesteś moim nowym współlokatorem, jak masz na imię?
-Siema mam na imię Connor a ty nazywasz się Peter?
-Skąd wiedziałeś że mam tak na imię?
-Mam swoje sposoby… chcesz herbaty bo mam zamiar zaparzyć nową?
-Z chęcią to ja pójdę pod prysznic bo już jest późno.
Dobra muszę mu do tej herbaty wsypać środek nasenny bo Daisy kazał.
A ja jej obiecałem że ukradnę mu portfel i jej dam.
-Już jestem możesz teraz ty iść.
-Najpierw wypijemy herbatę. Masz to jest twoja.
-Bardzo ci dziękuję. Dobrze smakuję co to za herbata?
-Chyba malinowa. To ja moją potem wypije. Idę się umyć.
-Okej Bardzo dobra ta herbata o! jakieś zdjęcie leży na podłodze wiem
że to tak nieładnie ale tak mnie korci żeby to zobaczyć.
To jest zdjęcie jakiś dwóch dzieci jeden to chyba jest Connor ale ten
drugi nie poznaje ma czerwone włosy widziałem dziś takiego chłopaka
na korytarzu. możliwe że to on? Nie będę się pytać bo się dowie że
grzebałem w jego plecaku ale to leżało na ziemi… tak czy siak mu tego
nie powiem. Czuję się coraz bardziej zmęczony.
-Hej Peter umyłem się już…. o śpi! Szybko zadziałał ten środek
nasenny. Teraz jedynie poszukać portfel! Mam szybko poszło jeszcze
jedynie przynieść portfel jutro Daisy.
Już mi dzwonek zadzwonił łał pierwszy raz się nie spóźnię do szkoły w
te cholerne wtorki. Muszę jedynie się spakować i mogę iść.
Gdzie jest mój portfel? Możliwe że go zostawiłem w szkole. Connora już
nie ma pewnie zaczyna dzisiaj wcześniej.
-O Margaret widziałaś mój portfel?
-Nie widziałam. Ej co jakby Daisy ci go zabrała?
-To jest niemożliwe ja jej go nie pokazywałem może jest w szafce.
-Możliwe ale ja jej tak czy siak nie wierze.
-Ja też jej nie wierze ale wątpię że mi ukradła portfel. Dobra pomożesz
mi poszukać ten portfel?
-Okej. Mam też dla ciebie niespodziankę będę chodzić z tobą do klasy.
-Na serio to najlepsza wiadomość do tej pory która mnie spotkała!
-Mamy jeszcze pół godziny do lekcji dlatego choć poszukać mojego
portfela.
-No dobra. Patrz kto tam jest Daisy przyszła i rozmawia z chłopakami.
-O ona rozmawia z moim współlokatorem Conorem….
-To jest ten z niebieskimi włosami ja go znam!!
-Tak, a co jeśli on zabrał mi portfel i dał go Daisy?
-Ja przedtem z nim chodziłam do klasy. On był wredny dla jednego
chłopaka o imieniu Mail.
-Czy ten chłopak ma czerwone włosy?!
-Tak….
Bing Bong- choć Peter na lekcje.
-Dzisiaj sobie porozmawiamy o zakazany lesie który znajdóję się
niedaleko zamku-Powiedziała pani Julia.
-Margaret przypomniała mi się jedna rzecz. Na początku dostałem list
właśnie od Maila on na początku miał mieć ze mną pokój a nie Connor!
-Mail chodził ze mną do klasy ale ja z nim nie rozmawiałam. Ale jak
sama ci mówiłam że Connor ciągle mu dokuczał.
-Margaret i Peter na przerwie sobie porozmawiacie! z tego działu
będziecie mieli test.- odrzekła pani Julia.
Bing Bong- wreszcie przerwa.
-Choć Peter idziemy szukać Maila. Miał przed chwilą Fizykę bo mam
jeszcze mój stary plan lekcji.
-Chyba wiem gdzie jest bo widziałem przed chwilą Connora który ciągnął
jakiegoś czerwono włosego chłopaka do łazienki.
-To ty idź a ja tu zostanę bo to męski kibel. Nie zapomnij się zapytać o
twój portfel.
To ja idę.
-Co ty mu robisz Connor!? Odłóż ten nóż!
-Ja tylko wymierzam sprawiedliwość! Jak nas nie zostawisz, to ciebie też
zadźgam nie tylko jego!
-Ale co on ci niby zrobił?!
-Sam widzisz że mam opaskę na oku…
Nagle Connor ściągnął opaskę i pojawiła się rana na oku i jego źrenica
była czerwona a drugie oko miało jasno niebieski odcień.
-Widzisz co on mi zrobił!
-To byłeś ty Mail?
-To było dawno temu i to był inny dzieciak!
-Mail to byłeś ty nie okłamuj Petera! On jest moim najlepszym
przyjacielem!
-Mam jedno pytanko Connor? Jak tak bardzo mnie lubisz to co się stało
z moim portfelem?
-To byłem ja przepraszam cię.
-Mnie to nie obchodzi puść Maila albo wszystko powiem dyrektorowi! I
oddaj mi mój portfel!
-Okej już go puszczam ale twój portfel ma Daisy. A ona już skończyła
lekcje.
-Teraz masz wyjść Connor! Wszystko dobrze Mail?
-Choć pomogę ci wstać!
-Dzięki ale bym sobie sam poradził.
-No wiesz że cię uratowałem to powinna być jakaś nagroda.
-Co chcesz?
-Pocałuj mnie.
~Cmok zadowolony? Ja już idę.
-O hej Peter i jak wszystko ustaliłeś i dlaczego jesteś taki czerwony?
-Mail mnie pocałował w usta! To najlepsza rzecz na świecie która mnie
spotkała! On jest taki przystojny!!! On jest taki cudowny!
-Łał dopiero go poznałeś. A co z twoim portfelem?
-Daisy go ma. Ale ona już skończyła lekcje bo ma zwolnienie z wf.
-My mamy ostatnią lekcje. Jutro zabieramy twój portfel.
Po lekcjach- Pa Margaret!
Pa Peter!
Nie umiem przestać myśleć o Mailu i o tym że mnie pocałował….
nie chcę mieszkać z Connorem wolę z Mailem albo sam!
Connor mnie zdradził i zranił!
Teraz się tyle rzeczy dzieje i powinienem panować nad emocjami.
Wreszcie jestem ale dlaczego są tu znowu kolejne walizki?!
-Connor co to za walizki?!
-Nowy współlokator się wprowadza.
-Ale są tylko dwa łóżka.
-Dlatego ty się pakujesz i zostajesz przydzielony do innego pokoju. To
jest numer twojego nowego pokoju.
-Dlaczego mi to zrobiłeś ja tu byłem pierwszy!?
-Mnie to nie obchodzi pakuj walizki i wynocha!
-Jak tak to tak pakuję się i idę! Nie będę tęsknić!
Ciekaw z kim teraz będę dzielić pokój a może będę sam.
Tylko przekręcenie klucza dzieli mnie przed prawdą….
zazgrzytał dźwięk klucza- Wchodzę!
O mam współlokatora! Ale tu syf i do tego on jest jeszcze w szkole
ciekawe kto to?
Posprzątam tu i się rozpakuję.
Po paru godzinach…. słysze znajomy zgrzyt ktoś wchodzi i wszedł
Mail…. myślałem że zemdleje z tego szczęścia ale Mail był szybszy i
zemdlał ale na całe szczęście złapałem go i nie walnął głową o framugę
drzwi.
-Halo Mail wszystko dobrze?!
-CO TY ROBISZ W MOIM MIESZKANIU!?!? Prześladujesz mnie?
-Nie! Po Prostu Connor mnie wyrzucił z mojego mieszkania…. zastąpił
mnie kimś innym.
-No wsumie masz klucz wierze ci. Ale dlaczego jest tu tak czysto?
-Ja posprzątałem bo pomyślałem że może być ci miło.
-Aha. To ja idę do łazienki i potem jadę na trening piłki nożnej.
Ale on jest przystojny i jak ładnie pachnie.
-To ja idę. Ej pewnie podobało ci się jak cię pocałowałem?
-Co? Wcale nie!!!
-Dobra to ja idę marudo.
To jest najlepszy dzień w moim życiu!!!
Po paru dniach….
Mail znowu poszedł na trening a ,że odzyskałem portfel i zrobiłem
zrobiłem dosyć spore zakupy.
To zrobię nam romantyczną kolację przy świecach no może bez świec
bo jestem zbyt biedny.
Zrobię sajgonki! Raz w życiu je robiłem i się wtedy nie udały ale teraz na
pewno się uda! To zaczynamy
Po godzinie męczącego gotowania zrobiłem ale nie wyszło mam jedynie
nadzieję że mu to zasmakuje bo wygląd się nie liczy.
-Wróciłem co tu tak śmierdzi?
-O hej zrobiłem nam romantyczną kolację…
-Ale dlaczego romantyczną? Czy ty mi coś sugerujesz?!
-Nie pomyliłem się przepraszam miało być tylko kolację!!!
-Ale mi to nie przeszkadza że powiedziałeś ,,Romantyczna.’’
-To dobrze że ci nie przeszkadza. Choć jeść!
-Ale nie otrujesz mnie?
-Chyba nie.
-To jest …..
-Nie kończ zdania to jest okropne!
-Dobrze że ty to powiedziałeś! Ja jutro nam coś ugotuję.
-A co z twoim treningiem?
- Jutro nie idę na trening. I z chęcią nam co ugotuje.
-Na serio jesteś najlepszy! Idźmy spać bo jutro się na lekcje spóźnimy.
Następnego dnia w szkole….
-Hej Peter. Jak ci się układa z Mailem?
-hej Margaret. Wczoraj zrobiłem nam kolacje i powiedziałem że to jest
romantyczna kolacja! Zacząłem go przepraszać że powiedziałem
romantyczna ale Mail powiedział że mu to nie przeszkadza!!!
-Czyli już na serio się zakochałeś?
-Tak on jest zajebisty!
Bing bong- Choć na lekcje.
Dzień dobry zanim przejdziemy do lekcji to za tydzień piszecie ogólny
test na to półrocze dlatego za osiem dni dyrekcja zrobi wam dyskotekę.
Ale macie ubrać się elegancko!
Macie jeszcze jakieś pytania?
-Ja mam proszę pani.
-Jakie masz pytanie Daisy?
-Czy będzie taniec w dwójkę?
-Raczej będzie. Jak nikt nie ma więcej pytań to przejdźmy do lekcji.
Bing bong…
-Margaret to jest moja szansa żebym poderwał Maila!
-Niby jaka?
-No ta dyskoteka i ten taniec w dwójkę!!! To dla mnie wielka szansa!
-To ja będę podpierać ściany bo żadna dziewczyna mnie nie chce.
-A ty wolisz dziewczyny?
-Tak, nie mówiłam ci o tym?
-Nie, nie mówiłaś.
-To teraz wiesz….
-Nie bądź smutna, pomogę ci znaleźć bratnią duszę!
-Na razie to uczmy się na półroczny test.
-No wiesz ale jakbyś chciałabyś miłosną radę to wiesz do kogo się
zgłosić.
-Na pewno nie do ciebie.
-Dlaczego nie do mnie?
-No bo ja ci pomogłam z Mailem powiedziałam gdzie ma lekcje i w ogóle
to ja wszystko zaplanowałam.
-Niby co zaplanowałaś?
-Kiedy chodziłam z Mailem do klasy on mi ciągle mówił że mu się
podobasz.
-C - Co!
-To co słyszysz.
-To znaczy że on mnie kocha!!!
-Nie bądź taki hop do przodu. Bo nie wiadomo czy ma dalej takie zdanie.
-Ale mu nie przeszkadzało to że powiedziałem że to była romantyczna
kolacja. Na sto procent się we mnie podkochuje!
-Tak jak ty w nim?
-Tak! Zaproszę go do tańca na tej dyskotece!
-Dobra zachowujesz się jak zakochany pięciolatek.
-Co ja mogę zrobić że się zabujałem.
-Nic nie zrobisz.
-Wiem.
Po paru lekcjach….
-Chcesz dzisiaj do mnie przyjść? Pouczymy się na ten test.
-Wiesz co nie mogę Peter pouczymy się innym razem.
-Aha okej. To ja już idę.
-Do zobaczenia jutro.
Pada deszcz a ja jadę autobusem do mojego mieszkania. Ciekawe czy
będzie Mail w mieszkaniu?
-O hej!
-Cześć. Dlaczego jesteś taki zadowolony?
-Słyszałeś o dyskotece!?
-Tak a co?
-Będzie taniec w dwójkę!
-Z kim będziesz tańczyć?
-A co ty taki podejrzliwy!? Ja jeszcze nie wiem!
-Aha, ja już mam kogoś.
-Co?! Niby kogo?
-Twojego starego.
-Mój tata nie żyje…. Nawet go nie poznałem.
-Jeju na serio! Przepraszam!
-Ale tak na serio masz kogoś?
-Nie mam. Ale jeszcze raz cię bardzo przepraszam.
-Nic się nie stało.
Po paru dniach męczącej nauki i szykowaniu się na dyskotekę….
-Dzisiaj jest ten dzień za parę minut wejdziemy do sali i będziemy pisać
półroczny test!
-Ale się stresuje! Tyle się uczyłam ale dalej nie wiem czy wszystko
umiem! Peter ja zaraz umrę!!
Bing bong.
Matko jedyna już wchodzimy do sali!
Wchodzę siadam w ławce i zaczynam pisać….
Po godzinie pisania odezwał się głos odkładamy długopisy i wychodzimy
z klasy.
-Jak ci poszło Margaret?
-Tak sobie. Mam nadzieję że będzie chociaż 50 procent. A jak ci poszło?
-Mi chyba dobrze poszło ale nie jestem pewien.
-No to dzisiaj już do domu i szykować się na dyskotekę! Do zobaczenia
widzimy się jutro!
-Do zobaczenia. Jestem wreszcie w mieszkaniu zaraz powinien Mail
wrócić! To ja w tym czasie wyprasuję mój garnitur.
Długo go nie ma. Słyszę znajomy zgrzyt w drzwiach!
-Halo wróciłem.
-Mail!
-O co ci chodzi nie przytulaj się do mnie i mnie odstaw na ziemię!
-No dobra puszczę cię. Ale zachowujesz się jak chihuahua.
-A ty jak jak nie powiem co! Prawie pogniotłeś mój garnitur!
-No wiesz co. To było spowodowane szczęściem.
Na kolejny dzień….
-Hej Margaret. Ładna sukienka.
-Dzięki Peter. Ty też ładnie wyglądasz. A gdzie jest twój chłopak?
-Narazie to nie jest mój chłopak ale dzisiaj to się zmieni!
-Dobra można już wchodzić na salę. Fajnie że to się odbywa na sali od
wuefu bo reszta sal w naszej szkole jest strasznie mała.
-Też tak sądze. Ja idę na razie podpierać ściany będę czekać na Maila.
Po paru minutach….
-Peter!
-Co się stało Margaret?
-Rozmawiałam z Sindy!
-Kto to Sindy?
-To jest moja stara znajoma. Ona miała w kieszeni pistolet!
-Co pistolet! Ale prawdziwy?!
-Tak prawdziwy! A najgorsze jest to że ona dobrze zna się z Daisy!
-Ale co jeśli ona chciała coś nam zrobić!?
-Na całe szczęście to ja jestem szefem i zabrałam jej ten pistolet.
-Ale wiesz jak jakiś nauczyciel go zobaczy to będziesz miała przejebane!
-Wiem. Ale schowam go do torebki.
-Okej ale uważaj.
Witam wszystkich na tegorocznej dyskotece! Mam nadzieję że wszyscy
są! Na początku będą nuty na rozluźnienie a dopiero potem taniec w
dwójkę z waszą bratnią duszą!
Po paru piosenkach nagle zgasło światło wszyscy nie wiedzieli o co
chodzi nagle rozległ się dźwięk nauczycieli że oni muszą iść do piwnicy.
Że zostaniemy sami ale córka dyrektora nas przypilnuje.
Wszyscy nauczyciele wyszli przez drzwi.
Po około minucie drzwi zamknęły się z przeraźliwym hałasem….
ktoś złapał mnie za koszulę i zaciągnął na środek sali!
Nagle ktoś zapalił światło ale nie to główne jakieś inne.
Zobaczyłem że ktoś przy mojej szyi trzyma ostry nóż a jak zobaczyłem
że to Connor to zacząłem jak najgłośniej krzyczeć ze strachu!
Nagle z tłumu wyłoniła się Margaret a od razu za nią Mail.
-Margaret! Mail! Pomóżcie mi!
Lecz nagle Daisy powiedziała że jak ktokolwiek powie dyrekcji albo
nauczycielom co tu się dzieje to powie że to nieprawda bo jej tata
zawszę jej wierzy!
Wszyscy wycofali się do tyłu oprócz Margaret….
-Connor! Puść Petera! - krzyknęła Margaret
-Ty myślisz że go puszczę!? Jak tak myślisz to cię coś boli!
Lecz nagle zobaczyłem że Mail wyłonił się z tyłu i cicho chciał obejść
Connora, Stacy i Daisy.
-Puść Petera! Albo utne Daisy głowę - Powiedział Mail trzymający
scyzoryk.
Ty myślisz że my się ciebie boimy ty tego nie zrobisz ale zgadnij co mam
w kieszeni! Co gdzie jest mój pistolet!? - powiedziała zdziwiona Stacy.
-Chodzi ci o ten? Który trzymam w ręce!?
-Jak ty go zabrałaś!!! A wsumie nie ważne mam drugi!
-Co! Jak! - Krzyknęła Margaret.
-Normalnie! Teraz niech Mail puści Daisy bo inaczej zastrzelę Petera!
-Mail puść ją ty wiesz do czego oni są zdolni…. - Powiedziała ze
smutkiem Margaret.
-Ale puśćcie Petera? - Spytał się Mail.
-Zobaczymy pierw ty puść Daisy!!!
-No dobra….
Nagle Daisy była wolna i od razu pobiegła do Connora.
-Teraz to Margaret musi puścić pistolet. - Powiedziała Daisy z
złośliwością w oczach.
No dobra dam wam ten pistolet. - Odrzekła Margaret.
Kiedy zbliżała się żeby dać Daisy pistolet dołączył do niej Mail nie
wiadomo z jakiego powodu.
-A dlaczego ty też tu idziesz Mail? - Spytała się Daisy.
Mail stojąc przed Connorem, Daisy i mną powiedział że
-Ja tu przyszedłem żeby kopnąć Connora w dupe.
-Co?
-To co słyszysz!
Nagle z głośnym hukiem Connor przewrócił się na podłogę z łzami w
oczach.
-Dziękuję Mail i Margaret.
Ktoś zaczął pukać do drzwi. Daisy poszła od razu otworzyć drzwi i nagle
wszedł pan dyrektor i oznajmił że w całej szkole nie ma prądu i w tym
roku nie będzie już dyskoteki. Mamy iść do domu. Wszyscy mieli to
gdzieś. Ale Daisy dalej patrzyła na mnie z pogardą.
Kiedy wszyscy wychodzili ja znajdowałem się z Mailem na przystanku
Margaret musiała już iść.
-Uratowałem cię.
-Wiem, bardzo ci dziękuję.
-A wiesz że bohater może mieć jedną prośbę.
-Niby jaką prośbę?
Mail nagle wstał i wykrztusił:
-Peterze czy zostaniesz moim chłopakiem?
-Ja!? Tak z wielką chęcią!!
Nagle poczułem ciepły dotyk na moich ustach. Mail mnie pocałował nie
miałem nic przeciwko bo to była najcudowniejsza rzecz w moim życiu!

You might also like