You are on page 1of 7

„W obronie małych kin”

Srebrny ekran i wielka sława, czyli o rozwoju kina na przestrzeni lat

Grudzień 1895 r. Bracia Lumière prezentują swój projekt szerokiemu gronu


publiczności w piwnicy Grand Café. Pierwsza na świecie emisja filmu niemego
i panujący zachwyt nad wynalazkiem kreatywnego rodzeństwa. Do ich pierwszych produkcji
zaliczyć można: „Wyjście robotników z fabryki Lumière w Lyonie”, „Ogrodnik polany”,
a także „Wjazd pociągu na stację w La Ciotat”. W czasie kryzysu, podczas którego sztuka
filmowa przybiera zupełnie nowy, niszowy charakter, Georges Méliès-francuski iluzjonista,
postanawia ją odrestaurować. Wkrótce w Stanach Zjednoczonych rodzi się gatunek western,
powstają pierwsze, krótkie wariacje filmowe utworów literackich czy sztuk teatralnych.
Za umowną datę zakończenia „jarmarcznego” kina uznaje się 1908 r. Jednak film
poszukuje coraz to nowego stylu i zmierza w kierunku pompatyczności. W Niemczech
rozwija się ekspresjonizm, a USA może poszczycić się dość niekonwencjonalnym rodzajem
komedii-burleską. Do najwybitniejszych produkcji pierwszych dziesięcioleci XX wieku
zaliczyć można z pewnością: „Gorączkę Złota”, „Światła wielkiego miasta” czy „Brzdąca” z
udziałem Charliego Chaplina, pana od za dużych butów, małego wąsika, meloniku i laseczki,
a także „Zmęczoną śmierć”, „Gabinet doktora Caligari” czy „Pancernika Potiomkina”. Kino
stale przeżywa swój rozwój, a wraz z nim pojawiają się wielkie nazwiska: Greta Garbo,
Victor Fleming-reżyser „Przeminęło z wiatrem”, „Czarnoksiężnik z Oz”, Akiro Kurosawa, a
w następnych latach James Dean, Robert de Niro, którego debiut możemy podziwiać w
„Taksówkarzu”, Woody Allen, Andrzej Wajda-reżyser filmów, takich jak „Kanał”, „Popiół i
diament”. Nie można pominąć tutaj sław, takich jak: Audrey Hepburn, Marylin Monroe,
Brigitte Bardot, występującej w „I Bóg stworzył kobietę”, Louis De Funes, znany wszystkim
z cyklu filmów o Żandarmie z Saint-Tropez, John Travolta, którego ujrzeć można w „Grease”
czy „Gorączce sobotniej nocy”, a także Uma Thurman z „Pulp Fiction”.
Wraz z upływem lat powstają nowe gatunki, koncerny filmowe, tworzone są coraz większe
budynki, a ludzie chętniej udają się na seanse do dużych, nowocześnie wyposażonych kin,
zapominając o urokach tych małych, których (niestety) w większości młode pokolenie nie zna
bądź nie pamięta. Pozostaje pytanie czy widok małych, kameralnych sal kinowych może
równać się , a nawet przewyższać wartością wielkie, zmodernizowane pomieszczenia ?
Małe czy duże kina ? O słuszności swojego wyboru

„Najlepsze są te małe kina


w rozterce i udręce,
z krzesłami wyściełanymi
z pluszem czerwonym jak serce”.

Czy ktoś jeszcze pamięta stare, nieme kino z odgłosami hałaśliwego projektora ? Lub
to z Polą Negri na czarno-białym ekranie ? Obecnie coraz trudniej o skromne, małe sale
kinowe, trudniej o stare, niepowtarzalne filmy, do których, paradoksalnie, dzięki wielu
środkom masowego przekazu, mamy większy dostęp niż uprzednio. Nadszedł czas, by stanąć
w obronie „bezbronnych” małych kin, które stopniowo, przez ich stałą rewitalizację,
pozostają „ na wymarciu”, niczym zagrożony gatunek, za jaki, ostatnimi czasy uważa się
również polskich gimnazjalistów. Kierownicy szukają sposobu na „przeżycie”, a ludzie
niezmiennie i uparcie opowiadają się po stronie nowoczesnych multipleksów. Jednak czy
dokonują należytego wyboru ? Zdania, jeżeli chodzi o to do jakich kin ludzie preferują
uczęszczać, są podzielone. Jedni, zachęceni są wygodnymi fotelami, większą anonimowością
oraz wszelkiego rodzaju atrakcjami, na przykład w postaci niezdrowych przekąsek. Inni zaś
wiernie wybierają kameralne kina, ze względu na miłą atmosferę, komfort jaki tam panuje, a
także tańsze bilety
i dość krótkie kolejki. Jak mówi Cezary Kruszewski, specjalista do spraw marketingu

i promocji kina Atlantic - Są to przede wszystkim fani dobrego kina, ludzie,


którzy odwiedzają nas regularnie i przychodzą obejrzeć film, a nie zrobić
zakupy
i przy okazji wpaść do kina. Cenią sobie komfort dlatego wybierają
kameralne kina.
Pewna część społeczeństwa, w tym również ja, jest zdania, iż małe kina wygrywają
swą odmiennością, a przede wszystkim tonem w jakim ogląda się tamtejsze produkcje
filmowe,
z reguły dla ambitnego grona publiczności. Ponadto według Gałczyńskiego najlepsze są te
małe kina, ponieważ:

„ Jakże tu miło się wtulić,


deszcz, zawieruchę przeczekać
i nic, i nic nie mówić
i trwać, i nie uciekać”.

Kolejnym powodem, o którym pisze w swoim wierszu, poświęconym właśnie nim jest
atmosfera w jakiej ogląda się filmy.

„Chłopcy się drą wniebogłosy


w promieniach sztucznego światła,
sprzedają papierosy
irysy i sznurowadła”.

W małych kinach, czego niestety nie można powiedzieć o multipleksach, panuje


ciepła, wręcz rodzinna atmosfera, a przede wszystkim upragniona cisza i spokój, którego
ludzie bezskutecznie poszukują. Oczywiście nie należy gloryfikować tylko i wyłącznie
kameralnych kin, ponieważ tak jak każde inne posiadają również wady, do których śmiało
można zaliczyć ograniczony wybór filmów czy małą pojemność, a co się z tym wiąże,
znacznie mniej ludzi jest w stanie obejrzeć upragniony seans. Pomimo tych kilku defektów
uczęszczania do małych kin, jestem zdania, że są one znacznie atrakcyjniejsze od
komercyjnych, wielkich ekranów.
Następną zaletą skromnych kin jest możliwość uwagi, z jaką możemy obejrzeć daną
produkcję, a także dokładnego wczucia się w akcję filmu czy trudną sytuację głównego
bohatera. Dzięki większemu skupieniu, nie mając obaw o uciążliwych widzów, którzy
z reguły przeszkadzają, jesteśmy bardziej podatni na snucie rozmaitych refleksji po
obejrzeniu seansu, w zależności z jakim rodzajem dzieła mamy do czynienia. Kolejny raz
zamierzam odwołać się do utworu Ildefonsa Gałczyńskiego, który zresztą idealnie oddaje
realia małych kin.

„Wychodzisz zatumaniony,
zasnuty, zakiniony,
przez wietrzne peryferie
wędrujesz i myślisz, że
najlepsze te małe kina,
gdzie wszystko się zapomina;
że to gospoda ubogich,
którym dzień spłynął źle”.

Kończąc, chciałabym serdecznie przekonać wszystkich do wspierania i częstszego


korzystania z kameralnych, małych kin, które uległszy zapomnieniu, coraz częściej "starzeją
się” bądź są zamykane, mając na uwadze wszystkie atuty wymienionej powyżej formy
rozrywki, gdyż „kino jest jakby zwierciadłem społeczeństwa, ukazującym jego najtajniejsze
marzenia i aspiracje. Stąd jego ogromna siła i niemal nieograniczona przenikliwość”.

You might also like