You are on page 1of 4

SAMUEL PRZYPKOWSKI

synodów w różnych czasach. A skoro widzieli, że


Nie ma w tum uimu dla pra,wdy, gdu stę w wielu innych ważnych kwestiach nie tylko oskar-
ją stawia przed t"buncLĘ rozumu* żono ową jednomyślność i fałsz, ale także ten fałsz
wkazano, to cóż za zbrodnię popełnili, jeżell nie
chcieli na nie] opierać swej wiary i poglądów na spra-
[...] (Zarzut) A przecież tajemnicę przejętą z wielkim wy boskle? Z szesi]astu bowiem wieków dwanaście
uznaniem tyle lat temu przez cały świat chrześcijań-
późniejszyeh nie może budzić zaufania, jeżeli chodzi
sk], wiekową i czcigodną, utwierdzoną autorytetem o większość zagadnień. Nie można zaprzeczyć, że oni
tylu świętych ojców Kościoła i soborów, ośmielili się
poszedłszy dalej od innych odrzucili zgodność także
[socynianie] podać w wątpliwość ]. czterech pierwszyeh wieków, szczególnie zaś trzeciego
(Odpowiedź) A wićc gani się to, że zaczęli wątpić i czwartego. Ponieważ i w najdawniejszych czasach
w rzecz tak pewną. Cóż? Czy więc nie godzi się pod-
prawda niewiele podpory znalazła w autorytecie ludz-
dawać cisądowi rozumu rzeczy niewątpliwie prawdzi-
kim, uważali, że ich poglądy powinny być sformuło-
wej, abyś po dokładniejszym sprawdzeniu tym szybciei wane włącznie według tego, co mówią Św-ięte księgi.
mógł się na nią zgodzić? Obrazą dla prawdy jest, jeśli Błąd ich w tym nie mógł być tak wielki, żeby nie
sobie wyobrażamy,` że ona boi się sądów ludzkich. mieli okazji do większego. Jakież bowiem zapewnienie
I jej samej nie przynosi ujmy, że staje jako oskarżona mogło im dawać raz podważone świadectwo Kościoła?
przed trybunałem rozumu, aby wyjść w chwale zwy- Skąd mogli wiedzieć, że nie dłiiżej jak dziesięć lub
cięsl.wa, a sędziego przed swój sąd postawić. Jeśli zaś
dwanaście wieków tonął świat chrześcijański w ciem-
korzysta ona z wyłączenia od tego sądu, podważa nosciach błędów? Albo źe owe dawne czasy m]ały jakiś
w znacznym stopniu zaufanie do swej własne3 sprawy. specjalny przywllej w porówllaniu z czasami później~
Chcciaż bowiem nie wolno nam występować przeeiwko szym], polegający na tm, że nie mogły błądzić? Wi-
wierze w boskie orzeczenia, to jednak możemy i po- dzieli, że tam byli również ludzie i że już wtedy, o ja-
winniśmy dochodzić właściwego ich znaczenia i oszczer-
kięż to bolesne! byli oni po większej części splamieni
stwem jest twierdzenie, że oni [socynianie] nie wierzą
grzechami i występkami. Nie mogly ukryć się przed
W słowa Pisma świętego, i)onieważ mają wątpliwciści nimi stronnictwa i żądza władzy o]ców na soborze
co do przyjętego znaczenia. A co, gdyby tak mieli w Nicei, tyle przewrotnych sztuczek innych osób, tyle
słuszne powody do wątpliwości? Doszll bowiem do haniebnych błędów ludzi skądinąd bardzo świątobli-
wniosku, że święci ojcowie i tyloletnia zgodność przy- wych. I chociaż należałoby stwjerdzić, że około 300
niosły temu dogmatowi wielki szacunek i poważanie, roku naszej ery Kościół zachował jeszcze prawdę w jej
lecz nie przyniosły argumentów, które by go bronić
pierwotnej formie, to jednak sądzili, że pośród tylu
mogły. Na jakiej podstawie, o tym nie mówią. Wia- nieporozumień i przeciwnych sobie soborów przynaj-
domo jednak, że nie oni pierwsi oskarżyli o najcięższe mnie] wybór słuszniejszego poglądu do nich należy.
zbrodnie publiczny autorytet Kościoła i zgodność wielu Przy wybieraniu mjeli się kierować nie sądem Ko-
ścioła, już przedtem w wielu punktach wiary słusznie
* Z rozdziału IX traktatu De pa)ce ef concordća Eccze-
potępionym, lecz nieomylnym wzorcem Pisma świętego.
siae (0 pokoju ż zgodz€e u) Koścźeze) w dziełach Przyp-
kciwsk±ego Cogitc.tiones Sać.rcLe nec non trastalus VcLrłt W jaki bowiem sposób mógłby Kościół stwierdzić
aL7gumenti. EZc%€beropo!ż (Amsterdam) 1692, s. 381. prawdziwość cudzego poglądu, jeżeli nie u"ał wy-

124
125
SAMUEI, PRZYPKOWSKI
kazać prawdziwości własnego? Ponadto nasuwały im
się myśli o duchu czasu i o umysłowości tych ojców, T}ę możpa gpwćqbiać Toz_umu zc. btędv ludzż,
kfórzt/ stę źze mćm posltłgt4jq*
o których pisał w naszych czasach pewien znakomity
mąż. Mianowicie, że wiele ludzi wówczas tak przyjęło
Chrystusa w zewnęti.znym, słowriym wyznaniu, ze z du- Jeśli rozum {jak powiadasz, Komeński 8) nie odrodzony
szy swej Platona nie wyrzuciło. Dlal.ego też me bez albo (jak wyjaśniasz) slowem bożym jeszcze nie oświe-
powodu podejrzewano ich, że w wielu punktach proste eony jest przeciwny Bogu i słowu jego, to dlaczego
słowa nauki Chrystusa przekręcili, nadając im zupełnie przedtem wśród norm, któi`e mogą być zgodnie przez
obcy, J:ilozoficzny sens; tajemną wiedzę filozoficzną wszystkich chrześcijan przyjęte, zgodziłeś się umieścić
dopasowywali za pomocą sprytnych kcmentarzy do zdrowy rozum w odróżnieniu od Pisma świętego? Po-
słowa bożego, aby ktoś nie powiedział, że na darmo gląd twój bardziej jest zmienny niż Proteusz i Ver-
się uczyli. Cóż to bowiem znaczy - powiadają oni - tumnus 4. Błędów ludzi, którzy w sposób przewrotny
że m temat przyjętego tłumaczenia Trójey Przenaj- posłu8ują 6ię rozumem, nie należy przypisywać rozu-
Świętszej jaśniej mówi Platon i Trismeglstos2 niż Pi- mowi jako takiemu, lecz w]nie tych właśnie ludzi.
smo święte? Albo co było przyczyną, że Pismo św. Winy za błędy nie inoże ponosić rozum, najwspanial-
przekazało nam tę świętą tajemnicę w sposób bardziei .szy dar Boga, lecz przewrotność tych, co go naduży-
nieśmiały i niezrozumiały niż wyżej wymienieni lilo- wają. Inaczej byłyby znalazły wymówkę ludy, które
zofowie? oskarża Paweł (Rzym. 1.), że były splamione wstrętnym
Te wszystkie okoliczności, choć me rozgrzesza3ą -ich bałwochu;alstwem i haniebną rozwiązłością obyczajów,
błędów, to ]ednak usprawiedliwiają zuchwałość. Nie jeśli światło ich rozumu, nie oświecone jeszcze obja-
ma bowiem rzeczy pewniejszej, jak opierać naukę yieniem, było przeciwne Bogu i słowu jego oraz wszel-
Chrystusa nie ria tak wątłym fundamencie, jaki nie~ kiej i)rawdzie. Mądrość ludzka, która jest głupotą wo-
którzy widzą w autorytec.ie ludzkim. Czyż po to kiedyś bec Boga (1. Kor. 1. 1), nie oznacza światła rozumu,
wytrąciliśmy tę broń z rąk kleru papieskiego, byśmy lecz ciemności rozumu, który .iuż popadł w błąd. Świa-
jej użyli przeciwko innym? Nam jednak nie godzi się tło rozumu zstępuje od Ojca światłości, przeto nie
ani brać ich broni, ani naszej im oddawać, lecz skoro moźe być 8łupotą.
wezwano nas przed trybunał wyłą€znie Biblii świętej,
nie powinniśmy tej chwały ustępować swym przeciw- Słusznie powiada Anonim 5, że cokolwiek spi.zeciwia się
nikom, aby się nie zdawało, że oni więcej nadziei niż rozumowi, jest lałszywe i niemożliwe. Zastrzeżenia
my pokładają w sprawiedliwości i przychylności tak i zarzuty wysunięte przez Komeńskiego przeeiwko te-
poważnego sędziego. rnu ogólnemu stwierdzeniu są zupełnie bez znaczenia`.
® Z traktatu Anźmadt)eTs€o7Łes apozogefóccw €n act4Zeo-
tt4m J. A. C'ome7z7tź adŁ.erstłs EcczesźcŁe C'h7.źsfź rE>ce7tg

Ł"8a:g°#f#Jź';#zseź`2;"7?m|.(%8;gćńęĘ.9cł88€tn"acźgr§%ndeę
przecitt)Fco Zcoścćo!om C'hrg/8fc#ci mćć'Ć!cbtŁ)7Ło tt; Poisce po-
g7}ębćonum) Cooóta[tćo7Łes\ Sacrae, cyt. wyd. rozdział
XXXVII, XXXVIII, LX i LXI (str. 487, 488, 489).

127
Nie mówią bowiem o tym samym rozumie, o którym [...] C`hociaż niektóre boskie rzeczy, i to bardzo nie-
mówi ogólne stwierdzenie. Ma ono bowiem na myśli liczne, są ponad rozumem, to jednak żadne nie Bą
zdi.owy rozum jeszeze nie obciążony winą ludzką ani przeciw rozumowi, żadne nie są w sprzeczności z zasa-
błędem. Następnie zdrowy rozum właściwy wszystkim dami rozumu. Nie zawsze wprswdzie rozum ściśle
ludziom (dodał sam bowiem Anonim: zdrowy rozum rozpoznaje i pojmuje cel rzeczy boskich, sarną jednak
wszystkich ludzi), a nie poszczególny rozum Arystote- ich istotę pojmuje i zdaje sobie sprawę, że nie są
1e§a, Platona czy Galena°, przejawiający się w nie- sprzeczne z najpowszechniejszymi jego zasadami. Po-
których ich poglądach. Pozostaje więe nienaruszone nieważ wszechmoc Boga poznał z dzieł jego, przeto
i to ogólne stwierdzenie Anonima, tak Że można z nieJ ehociaż nie rozumie, ]aką drogą i w jaki sposób moc
go brać, ilekroć zaehodzi potrzeba, przesłanki i wy- boża przejawiająca się czy to w skutkach, czy w dzia-
ciągnąć odpowiednie wnioski przeciwko sofistom. łsniu została lub rniała być doprowadzona do skutku,
to jednak, że mogła i dalej może, i zawsze będzie mo-
*
gła być doprowadzona, poznaje ehoćby z tych rzeczy,
[„.] Błędy w nauce (która opiera się na najwyraźniej- w których juz skutek wywołała. A zatem nawet to,
szych dowodzeniach) zdarzają slę czasem, lecz nie co najtrudniejsze do pojęcia w rzeczach boskich, nie
z winy rctzumu lub nauki matema[ycznej, ale samych sprzeciwia się zasadom rctzumu, lecz nadzwyczajnie się
matematyków, którym wrodzona tępota a]bo niewie- zgadza. To bowiem, eo się istotnie sprzeciwia, to już
dza pi.zeszkadza, albo też przewrotność jakiegoś uczu- jest podejrzane i fałszywe. Ale i te rzeczy w spi.awach
cia, mroki samolubstwa, zawiści, gniewu czy pożąda- boskich, które przekraczają nasze pojęcie, są bardzo
nia przesłaniają niekiedy jasność umysłu. To samo nieliczne. Nie po to została wprowadzona religia Chry-
pciwiedzieć należy i o pozostałych gałęziach wiedzy. 8tusowa, by ćwiczyć nasz intelekt w zawiłych i`oz-
Ale przecież z tego powodu rozum nie prżestaje być myślaniach, lecz aby wolę naszą ulepszyć świętością
miemikiem w rozstrzyganiu matematycznych lub in- życia. Ludzie skażeni błędami i wiodący życie sprzecz-
nych ludzkich zagadnień nawet bez pomocy Pisma ne z powołaniem chrześcijańskim, aby nie wydawało
świętego. W sprawach boskich zaś, jeśli niektóre się, że na darmo przyjęli religię, uezynili z teologii nau-
z nich są tak wzniosłe, że rozum sam o własnych si- kę albo wiedzę poświęconą rozmyślaniu i tyle w niej
łach nie może dct nich się wznieść, to jednak, skoro namotali zawiłych i ciemnych kwestii, że większość
z woli nieba przedłożone są rozumowi,j nie tylko go ludzi nie zgadzając się ze sobą co do ich wyjaśnienia
nie obalają, aie nawet krzepią, ożywiają i czynią do- i rozwinięcia, podzieliła się na stronnictwa; stąd tyle
skonalszym. Przeto cokolwiek przedłożone rozumowi sekt w świecię chrześcijańskim. A prawdziwa teolog,ia
sprzeeiwia mu się i go obala, słusznie i łatwo rozum jest praktyczria i łatwa do zrozumienia; w praktyce
wnioskuje, że to nie pochodzi z boskiego objawienia. jednak i wykoiiywaniu trudniejsza; lecz gdy z pomocą
Albowiem tam, gdzie w Piśrme świętym mówi się, I)ucha świętego pokonamy pierwsze trudności, staje się
że mądrość ludzka sprzeciwia się boskiej, tam przez łatwiejsza. Nie ma więc obawy, aby umysł nasz nie
mądrość ludzką nie pojmuje się zdrowego rozsądku, był w stanie pojąć jej tajemnic, przynajmniej w takim
lecz błędy rozumu, cżęsto powszechne, do jakich na- zakresie, jaki potrzebny jest do osiągnięcia zbawienia.
leżą i te, z którymi walczymy. Tego zaś, że `rozurp ludzki zawodzi niektórych ludzi
w sprawach przyrodzonych, nie należy kłaść na karb

128 9 Socynianizm polgki


129
rozumu, lecz ludzi, którzy źle się nim posługują. Nie przyjmowali jego orzeczenia jako najzupełniej pewne,
należy też odrzucać owej normy dlatego, że niektórzy, to jednak, ponieważ działa on zawsze za pośi-edni~
i to w bardzo niewielu si)rawach, Źle go użyli. Albo- ctwem ludzi, jak to wszystkim wiadomo, przeto badać
Wiem inni, zarówno ci, co nie błądzili, jak i ci, którzy należy, którym ludziom występującym w roli rozjem-
niekiedy potknęli się, dzięki tei normie dość szczęśli- cÓw dyktuje on swe wyroki, zwłaszcza że może ktoś
we poczynili postępy w poznaniu prawdy. Stąd tyle fałszywie chełpić się, jakoby natchniony był przez,
godnych podziwu zdobyczy, tyle sztuk i nauk. Ducha świętego. Doskonałą bowiem dysputę na ten
terriat Prowadzi BecaLnus przcciwko Parcusowi 8:
Slcąd wiesz - powźnda - że Pismo św`. od Boga po-
JOACHIM STEGMANN STARSZY chodzi`.] - Odpowiedz: Pcmiewaz mój własnu d,uch. tak
Kfo ma buc' sędzćq u) spomch reltgój7iuc7®* mi mówi. - A skąd wżesz, że łwój wbasnu duci. oćt
Bogc. pcichodzi i nie zij)odzŁ cię? - Pcmieważ tak mówL
Mając tedy rozprawiać o tym, kto ma być sędzią Pismo. Za"aM)dę, w kótko się kTęcisz, mój PaTeusie.
w sporach dotyczących wiary, i chcąc, aby zagadnie- •4!bou`ćem 7ia; pofu)ć€rd2e7iźe Pism® przulaLczas2; dtłcha)
nie było bardzo pi.zejr?yste, oddzielimy to, co jest swego, a znów m pcitwwrdzenie ducha swego pTzu~
poza sporem, i dokła.dnie rozważymy, co właściwie tcnzasz Pismo. Pod,obwie jalcbvś mówił: małkcL jest
podlega dysku§ji. Ci więc, którzy w sprawach religii uczctwa, pcm:óeważ syn tcLk mówi, a svn ćest uczciwu,
chrześcijańskiej rozbieżne mają poglądy, zgodni są co porieważ ma;Llcn tah mówi. I dałe}: Na jakćej pod-
do tego, Że saLm Bóg Najlepszy i Największy jest naj- stawi,e dowod,2!isz, PaTeusie, że Ewangetia Jama. ćest
wyższym i absolutnym sędzią; a ponieważ on sam teraz Słowem bożum? - Na podstcLwie mego własnegci du-
nikogo nie sądzi, Pan Jezus ustmowiony został pi'zez cha - powi,adcLsz. A na podstawęe czego dowodzisz, że
niego najwyższym sędzią wszystkich; ta sprawa nie twój włnsnu duch od Boga poch,odzi? Na pod,stcuw`ie
podlega dyskusji. Przeto nikt nie ośmieli się wątpić, EwaTigeEió Jana: „Owce mo}e stuclwią głosu mego."
że dopóki Pan Jezus był na ziemi, wszyscy słusznie I.ec2; 81cąd w€esz, że la, Ewangełia jest stowem Boga?
mogli uciekać się do jego orzeczeń. Co więcej, gdyby Mój włosnq d;mt. mk to mówi. A slcąd, wia;d,omo, że ten
dziś Pan Jezus osobiście obwieszczał wyroki w toczą- ćwój d;uch od Boga pochodzi? Na podstawie Ewa;ngelti
cych się sporach, wszyscy jednogłośnie przyznają, ze Jana. I.ecz ćestibum pow6edzwł, że ta Ewangelia nże
obie spierające slę strony musialyby się temu podpo- jest od, Boga;, |a,k tego d,owiedzłesz3 Na podstaw€e Tnego
rządkować. Ale skoro Chrystus został wzięty do nieba, ducha u}łasTbego, łctóTu_ m"óe o tum zapew"ća. Lecz
powstaje pytanie, kto teraz, zanim staniemy przeq duch ten poda;nu }est w podeirzenie; ća;Tc dcyu)łed&ąesz,
owym sądem ostatecznym, ma być na ziemi sędzią że od, Boga pochodzi? Już tule ra,zu mówtlem.. Dh-
w sporach na temat wiary. ezego mż sćę naprzul€rzasz? Nie gniewaj sęę, 8zhchetnv
Ale bynajmniej nie wystarczy wymienić tu Ducha św.7 mężu, czuż nóe wflzisz, że lcTęcisz sgę w kółtco? Jes;
Choćby bowiem był to duch prawdy i choćby wszyscy c2!e ba;Tdziej cię pTzucżsnę. Skąd wies2!, że posridasz
wewnętrzne świadectwo Ducha, świętego? Na podsta-
* Z traktatu De Judóce et 7®orma co7®trot)ersća}r%m ftdeó
wże Ewangełii Jama: „Owce moie stwhają gło8u me-
librć dtm (I)wóe Jc§Óęgć o sęd2tm i o 7}ormie w sporac7.
go". A slcąd wiesz, żeś tu ćest owcą ChTgstusową? Na
o u)śa)łę). E!ewtf.oropo!ć. (Amsterdam) 1644, z rozdzia-
łu 11. pods€auiźe u)etł]nęf7.z7zego śtŁ)Źa7dectu)a) D%chc. śtt)śętego.

130 131

You might also like