Professional Documents
Culture Documents
Wiek XXI to czas rozpadu więzi: rosnącej skłonności do zerwań raczej ani-
żeli konsolidacji. To czas wspólnot nadwyrężonych, wspólnot zrujnowanych,
wystawianych na próbę przez wpływ doświadczeń historycznych, politycz-
nych oraz ekonomicznych. Czas indywidualizmu, pielęgnowania jednostko-
wości i odrębności kosztem tego, co jednoczy, łączy i czyni nas podobnymi
do siebie.
Tradycyjne rozumienie wspólnoty jako grupy gromadzącej się wokół
wartości, podejmującej wspólne działania w celu osiągnięcia jakiegoś celu
coraz częściej zastępuje wypromowana przez kulturę cyfrową kategoria sie-
ciowości. Metafora społecznych sieci eksponuje technologiczny i technicz-
ny aspekt bycia razem, jego pragmatyczne bardziej niźli duchowe, ideowe
i etyczne aspekty. Jednocześnie jednak unaocznia fenomen wciąż tkwiącej
w społeczeństwach ponowoczesnych pierwotnej potrzeby bycia razem, na-
wet jeśli to bycie razem oznacza jedynie mentalny i wirtualny kontakt w inter-
necie. Zresztą nie zawsze odbywa się on kosztem rodzinnych i społecznych
więzi, sprzyja natomiast wzmacnianiu poczucia bycia częścią większej grupy
skupiającej się wokół jakiejś istotnej dla niej kwestii.
Wielowymiarowy, głęboki, trwały proces zacieśniania więzi dokonuje się
dzięki międzyludzkiej solidarności, wzajemnemu wsparciu i poszukiwaniu
tego, co wspólne. Słowem – dzięki poszukiwaniu sposobów tworzenia i włą-
czania się w communitas, czyli „ducha społeczności” o wciąż koniecznych do
ustalania granicach i zasadach. Jeden z klasyków antropologii, Victor Turner,
definiuje communitas, odwołując się do myśli Martina Bubera: „Wspólnota jest
byciem nie tyle jeden obok drugiego (i można dodać jedni nad i pod drugimi),
ale jeden z drugim w mnogości osób. […] Wspólnota jest tam, gdzie wspól-
nota się zdarza”1.
1
M. Buber, Between man and man, trans. by R.G. Smith, London and Glasgow 1961, s. 51,
cyt. za: V.W. Turner, The Ritual Process: Structure and Anti-Structure, Chicago 1969, s. 372.
– przyjaciele i uczniowie
Jeśli pojęcie wspólnoty jest martwe, to bardzo uparcie nie pozwala się po-
grzebać. W ostatnich latach badacze byli tak sfrustrowani mitem „studiów
nad wspólnotą”, że starali się pozbyć tego terminu raz na zawsze. Powodów
tej egzekucji można upatrywać w odkryciu przez Hillery’ego, kilka lat temu,
dziewięćdziesięciu czterech różnych definicji wspólnoty; zamieszanie i ską-
pe wyjaśnienia terminu prowadzą Stacey’a do spisania na straty terminu
„wspólnota” jako nie-pojęcia, a Pahla do komentarza, że słowo „wspólnota”
służy bardziej do zdezorientowania niż oświetlenia dzisiejszej sytuacji […]2.
2
D.B. Clark, The Concept of Community: a Re-examination, „The Sociological Review”, vol. 21,
i. 3, 1973 [tłum. red.]
3
Św. Tomasz z Akwinu, Prawo, Suma teologiczna, t. 13, tłum. P. Bełch OP, https://jozefbizon.
files.wordpress.com/2013/07/suma_teologiczna_sw_tomasz_t13_prawo.pdf, [dostęp: 11.10.2020]
4
S. Kierkegaard, Bojaźń i drżenie. Choroba na śmierć, tłum. J. Iwaszkiewicz, Warszawa 1984,
s. 56.
5
Ciekawie opisuje ten mechanizm John Fiske, używając terminów „inkorporacji” (za-
właszczania przez duże koncerny oddolnych mechanizmów buntu i oporu) oraz „ekskorpora-
cji” (tworzenia kultury przez grupy podporządkowane „na podstawie zasobów i towarów do-
starczanych im przez system rządzący”). J. Fiske, Zrozumieć kulturę popularną, przeł. K. Sawicka,
Kraków 2010, s. 18.
Życie […] ma charakter czysto językowy. Jedynym życiem, którego nie spo-
sób ani określić, ani zapomnieć, jest życie w mowie. Byt przykładowy jest by-
tem czysto językowym. […] Czyste pojedynczości porozumiewają się ze sobą
jedynie w pustej przestrzeni przykładu, niezwiązane ze sobą żadną wspólną
własnością, żadną tożsamością. Wyzbywszy się wszelkich tożsamości, przy-
swajają sobie jedynie samą przynależność, znak ∈ [znak przynależności do
zbioru]. Szachraje i próżniaki, pomocnicy i postaci z kreskówek – oto przykła-
dowi członkowie wspólnoty, która nadchodzi6.
6
G. Agamben, Wspólnota, która nadchodzi, tłum. S. Królak, Warszawa 2008, s. 16.
pisze Ryszard Nycz – literatura „jest przede wszystkim […] sztuką artykulacji
ludzkiego doświadczenia, w całej jego różnorodności i specyfice, ale zwłasz-
cza w tej jego części, do której nie mamy dostępu na innej drodze poznania.
Terytorium to obejmuje rozległe i nieostre continuum zróżnicowanych przy-
padków, od światów istniejących wyłącznie w języku, przez tekstowe repre-
zentacje kulturowej rzeczywistości, po graniczne (tzn. nie tylko językowe,
paratekstowe, quasi-semiotyczne) formy ujmowania «tekstury» realności”7.
Wspólnota – analogicznie: również jawi się jako „continuum przypadków”.
Na nowo stwarzana i konstruowana, redefiniowana i niemożliwa do określe-
nia, opisywana i kwestionowana, istniejąca na poziomach tak abstrakcyjnych
jak relacje i słowa. Wspólnotowość jest tkanką literatury, choć występuje pod
różnymi imionami. Kiedy mierzymy się z tematem bycia wśród ludzi, musi-
my jednak uczynić założenie, że wspólnota… po prostu istnieje, jak wyraził
to, ironicznie, Wystan Hugh Auden w wierszu Narodziny architektury:
Żaden świat
nie jest wystarczająco trwały, ale śmiertelny czy nie,
jakiś świat trzeba jednak zbudować,
zważywszy na to, co widać przez nasze okna,
tę Nieśmiertelną Wspólnotę,
która po prostu istnieje8.
***
Powody, dla których podejmuje się twórcze i naukowe wysiłki, bywają
różne: od potrzeby pokazania swoich dokonań, przez inspirację do intelek-
tualnej dyskusji, chęć zarobku czy wiarę w zmianę otaczającej nas rzeczy-
wistości, po dzielenie się swoim doświadczeniem i poczucie uczestnictwa
we wspólnocie refleksyjnej i poszukującej. Prezentowana książka powstała
oczywiście z motywów poznawczych i ma aspiracje do zainicjowania roz-
mów o życiu i literaturze – geneza jej powstania zaczyna się jednak od Osoby,
która wspólnotowość krzewi i praktykuje. Prof. Anna Legeżyńska od wielu
lat uczy nas – swoich przyjaciół, współpracowników, studentów – czym jest
7
R. Nycz, Poetyka doświadczenia. Teoria – nowoczesność – literatura, Warszawa 2012, s. 30.
8
W.H. Auden, Prolog: Narodziny architektury, tłum. D. Sośnicki, Wrocław 2013.
Ten rys myślowy jest u Autorki Domu i poetyckiej bezdomności bardzo wy-
raźny: tworzenie więzi i zachowanie wartościowych aspektów kulturowej
tradycji ma służyć wyjściu z kryzysów współczesności, będących pochodną
powierzchowności, izolacjonizmu i negacji dotychczasowych systemów ak-
sjologicznych. Trzeba podkreślić, że nigdy nie towarzyszy takiemu rozpo-
znaniu postawa lękowa czy agresywna. Anna Legeżyńska podejmuje pełen
szacunku i zrozumienia dialog ze współczesnym światem, nie upierając się
przy dualistycznej optyce akceptacji-negacji, ale poszukując dróg wzajemne-
go poznania i zrozumienia. Solidarność, której brakuje ponowoczesności, jest
tylko jednym z jaskrawych przykładów takiego myślenia.
Z pewnością można opisaną wyżej postawę nazwać wspólnotową
i wspólnototwórczą: rozmowa – czy ta bezpośrednia, czy zapośredniczona
przez media elektroniczne, czy dokonująca się na kartach literatury – prowa-
dzi do spotkania, czyli jednego z najsensowniejszych ludzkich zajęć. Autorzy
chcą Jubilatce podziękować tomem o wielu odcieniach wspólnoty za wielość
rozmów, inspiracji i spotkań. Szanowna Pani Profesor, droga Aniu – bez Cie-
bie nie byłoby naszej wspólnoty!
Marcin Telicki
9
A. Legeżyńska omawia książkę A. Bielik-Robson, Inna nowoczesność. Pytania o współczesną
formułę duchowości, Kraków 2000. Zob. taż, A. Legeżyńska, Krytyk jako domokrążca. Lekcje literatu-
ry z lat 90., Poznań 2002, s. 317.