You are on page 1of 3

Królewskie błazny 06.09.

22, 20:38

POMOCNIK HISTORYCZNY

Dostarczyciele rozrywki na królewskich


salonach
17 PAŹDZIERNIKA 2017 6 MINUT CZYTANIA

Janusz Leśniak/BE&W, Krzysztof Wilczyński/Muzeum Narodowe w


Warszawie, Muzeum Narodowe w Warszawie

Opłacalne żarty z króla.

N arodziny zawodu. W średniowieczu dostarczycieli rozrywki


nazywano najczęściej histrionami lub jokulatorami albo po
prostu wesołkami i zaliczano do nich wędrownych muzykantów
(piszczków), tancerzy (igrców), kuglarzy (kuglować oznaczało
oszukiwać, ale także figlować, robić kawały), mimów, niedźwiedników
oraz wiłów, czyli żartownisiów, którzy wszystko komentowali ciętym
dowcipem. Kościół podejrzliwie podchodził do wesołków, zakazując
nawet udzielania komunii grupom wędrownym jako niegodziwym, ale
osoby dostarczające rozrywki na dworze biskupów i możnych były
traktowane inaczej.

Pierwsza wzmianka o histrionach na dworze polskich władców


pochodzi z XIV w. – szafarz Kazimierza Wielkiego w liście z 1365 r. kazał
zapłacić Jurzykowi i Peszce za zabawianie gości. W 1388 r. inny wesołek
Jerzy Malinowski/BEW
Wacław występował na uczcie u Władysława II Jagiełły.
Postać błazna na miniaturze Stanisława
Samostrzelnika „Nadanie herbu
protoplaście Odrowążów” (XIX-wieczna
kopia pracy z 1532 r.) Z różnorodnej grupy wesołków narodziła się postać, którą w 1460 r.
nazwano błaznem (w źródłach błaszna). Był to w średniowieczu zawód
jak każdy inny. Początkowo błazen rekrutował się z najweselszych
towarzyszy księcia lub króla, obdarzonych ironicznym spojrzeniem na świat i niewyparzonym językiem. Aby nie
ponosić konsekwencji dosadnych przytyków, występował w charakterystycznym stroju sygnalizującym, że może

https://www-1polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl/pomocnik…ny/1723388,1,dostarczyciele-rozrywki-na-krolewskich-salonach.read Strona 1 z 3
Królewskie błazny 06.09.22, 20:38

pozwolić sobie na swobodę wypowiedzi nawet wobec panujących. Bez tego nie miał już prawa do bezkarnych zbyt
śmiałych uwag.

Charakterystyczne wdzianko. Pamiętamy czerwony kubrak Stańczyka na obrazie Jana Matejki, ale czy
odpowiada on rzeczywistości? Wiadomo, że błazen nosił kaptur zwany kuklą lub kukiełką z długimi uszami,
stylizowanymi na ośle, zakończony kulkami lub dzwonkami. Czasem dodawano przez środek kaptura wypustki
w kształcie koguciego grzebienia, także zakończone kulkami lub dzwoneczkami. Ta ostatnia forma była
charakterystyczna na dworze XV-wiecznych Jagiellonów, aż wyparł ją w XVI w. kaptur z dwoma lub jednym rogiem
z dzwoneczkiem i długimi, nasuniętymi na uszy płatami materiału. Ponieważ wszystkie elementy stroju były formą
prześmiewczą ubioru monarchy, kukla odpowiadała koronie. Nieodzownym elementem był odpowiednik berła –
laska zwana cepem, na której końcu często umieszczano małą replikę kukli z dzwoneczkami lub ogony lisie,
którymi błazen wymachiwał na wszystkie strony. W XV w. elementem stroju trefnisia była charakterystyczna
tunika rozszerzana na dole, czasem ząbkowana, z doczepionymi do niej kulkami i dzwoneczkami, z szerokimi
rękawami także zdobionymi dzwoneczkami. Tunika była ściągnięta skórzanym pasem, symbolem przynależności
do stanu rycerskiego. Opadała na wąskie spodnie wpuszczone w wysokie buty z długimi czubami.

Strój ten wcale nie musiał mieć barwy czerwonej. W Europie Zachodniej wyróżniał się czarno-białymi rombami
(taki nosił błazen dworu Zygmunta II Augusta Staś Gąska), we Francji żartowniś najczęściej ubierał się na
niebiesko. Na miniaturze z 1450 r. polski trefniś nosi czerwoną tunikę i kuklę z żółtymi dzwoneczkami, a spodnie
mają zielono-niebieskie nogawice. Błazen z czasów Kazimierza IV Jagiellończyka zakładał strój jaskrawożółty lub
żółto-czerwony. Rachunki królewskie Jagiellonów odnotowują wydatki m.in. na biały materiał na płaszcz podbity
czerwonym suknem dla Stańczyka. Kolor biały wspomina pisarz Baltazar Opec w „Żywocie Pana Jezu Krysta”
z 1522 r.: „Herod wzgardziwszy Jezusem dał go oblec w białe odzienie jakoby jakiego błazna”.

Rycerze i szpiedzy. Początkowo wielu błaznów było rycerzami. Na czas biesiad zakładali opisany wyżej strój, który
chwilowo zmieniał ich status. Do stanu rycerskiego należeli m.in. Mikołaj Twar i Rusin Olesko, obaj z dworu
Jagiełły, Hanusz – długoletni błazen Jana I Olbrachta, Aleksandra i Zygmunta I Starego. Na dworze wielkiego
księcia litewskiego Witolda służył Henne, który protestował przeciwko przymusowi zabawiania dworu i chciał
pozostać nań tylko jako rycerz. Książę zagroził mu chłostą, twierdząc, że świetnie spełnia swoje powinności jako
wesołek, i Henne musiał się przebierać w strój błazna w zależności od kaprysów Witolda. Dystans do siebie ujawnił
w podpisie pod listem: „Henne – rano rycerz, wieczorem błazen”. Przy okazji warto zauważyć, że list sporządzono
w języku niemieckim, który błazen znał, najpewniej bowiem szpiegował dla wielkiego mistrza krzyżackiego. Nie
był to zresztą jedyny przypadek zaangażowania w politykę; Olesko, błazen Jagiełły, brał udział w oficjalnym
poselstwie polskiego władcy do księcia Litwy Świdrygiełły w 1431 r. i zapewne miał przekazać zbuntowanemu
bratu króla osobiste ustne przesłanie.

Wesołe życie. Cechą wyróżniającą już zawodowego błazna było gładko wygolone oblicze, wówczas wyśmiewane.
Nie dziwią zatem spore rachunki, jakie władcy wydawali na łaźnie i golibrodę dla swoich ulubieńców. Niektórzy
korzystali z niej co tydzień. Doktor (przydomek nawiązuje do zdolności medycznych), błazen Zygmunta I Starego,
gdy ów był jeszcze księciem opawskim i głogowskim, zawsze towarzyszył władcy w łaźni. Chyba że przeszkodziło
mu w tym upodobanie do wina, jak podczas pobytu Zygmunta I w Budzie w 1500 r., gdy Doktor tyle wypił, że
w rachunkach odnotowano nawet zapłatę dla osoby, która musiała po uczcie odprowadzić go do komnaty. Błazen
ten dbał jednak o siebie, często otrzymywał od władcy nowe koszule, na Boże Narodzenie także piękny pas.
Zygmunt I lubił mieć go blisko siebie i nakazał nawet wstawić jego łoże do swojej komnaty, aby móc rozmawiać
z nim przed snem. Wedle rachunków Doktora wynagradzano za „śpiew, głupotki i żarciki”, a wydatek na wieniec
róż dla błazna pokazuje wesołe życie na dworze.

https://www-1polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl/pomocnik…ny/1723388,1,dostarczyciele-rozrywki-na-krolewskich-salonach.read Strona 2 z 3
Królewskie błazny 06.09.22, 20:38

Prawda żartem powiedziana. Trefniś Zygmunta I Starego, Stańczyk, także był określany mianem rycerza. Czasem
z przydomkiem sapiens – mądry, i tak postrzegali go ówcześni. Wielokrotnie brał udział w zebraniach literackich
u poety Klemensa Janickiego, na nich właśnie miały paść słynne słowa: „Grozi bronią, a nie nosi jej – tak czyni cały
naród polski”. Stańczyk słynął z celnych komentarzy. Gdy pewnego razu Zygmunt I Stary wyśmiał go za to, że
pozwolił żakom krakowskim zabrać sobie płaszcz, odparował, że król jest gorszym niedołęgą, bo dał sobie odebrać
Smoleńsk. Ta anegdota naprowadziła zresztą historyków na pewien trop – Stańczyk był wcześniej rotmistrzem
u boku Jana I Olbrachta i Aleksandra i być może brał udział w walkach o miasto w 1513 r. z Zygmuntem I Starym.
Pozostał do końca przy swoim władcy, umilając mu opowieściami ostatnie chwile życia, a po śmierci króla często
spędzał czas na modlitwie u jego grobu. Nazywano go wówczas błaznem starego króla.

Nie znalazł jednak uznania w oczach Zygmunta II Augusta, który „lubo uraźliwy, często się nań gniewał”. Za to inny
błazen, Staś Gąska, birbant i biesiadnik, nie znalazł uznania w oczach Zygmunta I Starego, a karierę zrobił na
dworze jego syna. Miał świetną pamięć i bawił władcę opowiadaniami z życia jego przodków. Wiadomo, że
gustował w węgierskich winach i był przyjacielem Jana Kochanowskiego. Mistrz z Czarnolasu umieścił go we
fraszce: „Gąska, błaznuj ty przedsię: imię twe nie zginie/Póki dzika i swojska gęś na świecie słynie”.

Ostatnim znanym błaznem na dworze Jagiellonów był Sebastian Guzman, Hiszpan urodzony we Włoszech
i ożeniony z Polką. Cechowała go oszczędność, wręcz skąpstwo, dzięki któremu zgromadził olbrzymi majątek.

By być dobrym błaznem, trzeba było wykazać się wieloma cechami. Najczęściej były to osoby dobrze wykształcone,
inteligentne, elokwentne, często znające kilka języków i obdarzone zmysłem obserwacji. Niejednokrotnie zaliczali
się do najbardziej zaufanych ludzi władcy, spędzali wszak z nim najwięcej czasu, świetnie go znali i rozumieli. Jak
głosiło staropolskie przysłowie, „błaznowie prawdę często żartem rzekną”, a mądry władca potrafił z tego
korzystać.

Pomocnik Historyczny „Jagiellonowie” (100125) z dnia 16.10.2017; Konteksty; s. 124


Oryginalny tytuł tekstu: "Błazny na dworze"

Bożena Czwojdrak

PULSAR DWUTYGODNIK FORUM POLITYKA INSIGHT LEŚNICZÓWKA NIBORK Projekt: Cogision, Ładne Halo Wykonanie: Vavatech Prawa autorskie © POLITYKA Sp. z o.o. S.K.A.

https://www-1polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl/pomocnik…ny/1723388,1,dostarczyciele-rozrywki-na-krolewskich-salonach.read Strona 3 z 3

You might also like