Professional Documents
Culture Documents
ZWIĄZKI MIŁOŚCI
TAJEMNICA
DOSKONAŁEGO ZWIĄZKU
WYDAWNICTWO "REBIRTHING"
Książka ta zasadniczo różni się od innych wydawnictw na temat związków pomiędzy
ludźmi, ponieważ oparta jest na:
1. duchowej prawdzie, że MYŚL JEST TWÓRCZA (Zmieniając swoje myśli, możesz zmienić
wszystko. Główny nacisk kładzie się tu na to, jak zmienić głęboko ukryte, podświadome
myśli, które działają niszcząco na związki między ludźmi);
2. nowych badaniach na temat efektów traumy narodzin w teorii rebirthingu (Rebirthing jest to
proces, który leczy fizyczne i psychiczne zniszczenia powstające podczas szoku narodzin.
Wyjaśnia również, jak sposób narodzin człowieka wpływa na jego związki między ludźmi);
3. koncepcji fizycznej nieśmiertelności uczenia się jak zajmować się swoim ciałem, aby
je odmłodzić, a następnie utrzymać w dowolnie wybranym przez siebie wieku. Stosując
rebirthing i zmieniając myśli negatywne na pozytywne, można dowolnie przedłużać swoje
życie.
Powyższe założenia stanowią prawdy duchowe. Jeśli im zaufamy, mamy szansę stać się
pierwszym pokoleniem, dla którego związki międzyludzkie staną się źródłem życia i zdrowia.
Tytuł oryginału: LOVEING RELATIONSHIPS
Š Copyright by Sondra Ray
Š Copyright for the Polish edition by Jerzy Sikora
Przedruk całości lub fragmentu za zgodą Wydawnictwa REBIRTHING
Tłumaczenie: marek Pyszniak
Projekt okładki Jerzy Sikora
Opracowanie graficzne Piotr Kawecki
WPROWADZENIE
Trening Związków Miłości został tak pomyślany, abyś opierając się na nim, mógł w
pełni kochać siebie i doświadczać miłości oraz radości w związkach z innymi przez cały
czas. Książka ta zawiera większość idei treningu. Dzięki nim twoje obecne związki z innymi
zaczną się uzdrawiać. Odnajdziesz satysfakcjonujące więzi z ludźmi, pozbywając się
negatywnych myśli.
Gdy zrozumiesz trening Związków Miłości, pozwolisz sobie prawdopodobnie na
wspaniałe doświadczenia cieszenia się energią innych ludzi, którzy cię lubią.
Pierwszym krokiem jest jednak zawsze uzdrowienie siebie. Pragnę pomóc ci, aby
nastąpiło to łagodnie i bez wysiłku. Pragniemy nauczyć cię, że musisz się uczyć. Ja
musiałam nauczyć się utrzymywania związków z innymi ludźmi, więc stworzyłam. Trening
Związków Miłości. Tak bardzo pragnęłam stworzyć wspaniałe więzi z innymi ludźmi, że
przeznaczyłam trening dla siebie, nie zastanawiając się nad tym, czy inni interesują się nim
czy nie. Na początku nie miało to dla mnie znaczenia, czy mam jednego słuchacza czy stu.
Po prostu chciałam przejść przez trening. Informacje przechodziły przeze mnie a potem je
spisywałam. Czasem uczestniczyłam w treningu innych po to, aby się tej sztuki nauczyć.
Kocham go i drżę z radości na myśl, że mogę się swoim doświadczeniem podzielić.
No więc zacznijmy od razu. Od sekretów wspaniałych związków z innymi. Kiedy
czytasz te strony, możesz myśleć, że trening jest zbyt trudny lub zajmie ci zbyt dużo czasu.
Czy będzie on
trudny, czy łatwy - zależy to wyłącznie od ciebie. Sugeruję, abyś uczynił go łatwym i
zabawnym. Na pewno stanie się zabawniejszy i łatwiejszy, gdy odrzucisz negatywne wzorce
postępowania, które cię zabijają. A gdy je odrzucisz, stosując proste zasady zawarte w tej
książce, odkryjesz, że twoją energią życia została wyzwolona. Gdy poczujesz, że jesteś
naładowany energią, bardziej pozytywny, x pewnością będziesz się lepiej bawił. Jeśli jednak
twoim wzorcem jest wysiłek, wtedy odkryjesz, że się jeszcze bardziej trudzisz. Wielu ludzi ma
wzorzec wysiłku, który wytworzył myśl, że "życie jest wysiłkiem". (Na szczęście, obecnie
stosujemy już nowe metody położnicze. A rebirthing uzdrawia dorosłych, którzy mieli
traumatyczne narodziny.)
Na początku postaraj się przyswoić sobie drogą medytacji następującą afirmację:
"Stosując proste instrukcje zawarte w książce, bez wysiłku, z radością uwalniam się od
starych wzorców i naprawdę tworzę z innymi wspaniałe związki, które mnie uzdrawiają".
Gdy przyswoisz sobie tę myśl. poczujesz, że twoje ciało ożywa i przepełnia energią.
Dzieje się tak, dlatego że pozbywasz się lęków wywołanych myślą "Nie mam sposobu na to,
aby moje związki z innymi były satysfakcjonujące" lub "w związku z innymi nigdy nie
otrzymuję tęgo, co pragnę otrzymać".
W tej książce pragnę przekazać jeszcze jedną prawdę. Oddanie prawdziwego ducha
treningu na kartach tej książki jest właściwie niemożliwe. Fizyczne i emocjonalne
doświadczenia zmieniają
ludzi Po treningu są oni zdolni do odbierania większej dawki miłości, ponieważ znika blokada
w jej odbieraniu. Uczą się odczuwania przyjemności, gdy są zanurzeni w olbrzymiej ilości
energii. (Nigdy poza grupą treningową nie odczuwałam tak ogromnej ilości energii. Jedyny
wyjątek stanowi energia odczuwana
w czasie kontaktu z Babaji, a także podczas szczególnie intensywnej sesji rebirthingu).
Fakt, że pragniesz czytać tę książkę, stanowi niezawodny znak, że dojrzałeś do
treningu.
Ponieważ pragniesz tak wiele odbierać ze Źródła, w twoim życiu natychmiast zaczną
przydarzać się dobre rzeczy. Bądź pewien, że twoja myśl "Pragnę przyjrzeć się mojemu
życiu, związkom z innymi i ulepszyć je" rozpocznie magiczne zmiany." Powiedz sobie: "Mogę
nawet wziąć udział w treningu i odrodzić się". Ludzie często mówią, że w momencie, gdy
podejmują decyzję, aby zmienić siebie poprzez trening, ich związki z innymi zaczynają się
polepszać. Wynika z tego, że jesteś gotów do podjęcia treningu.
Jeżeli już po samym postanowieniu, że weźmiesz udział w treningu, czujesz się
lepiej, jak wspaniałych uczuć doznasz potem, gdy już przepełnisz się pozytywną energią!
Ludzie, którzy są wokół mnie, zawsze uczestniczą w treningu. Jeden z nich, Piotr
nazwał go "niebem na ziemi". Dla mnie także jest to niebo, ponieważ mogę przekazać
najlepsze myśli. Bo niebo nie jest miejscem, jest to rzeczywistość, w której realizowały się
doskonałe idee.
Dlatego pierwszy dzień treningu poświęcony jest potężnym procesom, które usuwają
blokady świadomości nie pozwalające ludziom doświadczać swej doskonałości.
Stworzyłam trening, aby uzdrowić siebie samą. Okazało się, że łatwo się dzielić z
innymi. Teraz ludzie uzdrawiają się razem ze mną. Czyż nie daje on tego, czego wszyscy
pragniemy? - zdrowia ciała, umysłu, ducha i radości życia? Świat wydaje się miejscem
zabawy, w którym wszyscy czerpią radość z robienia nawet najdrobniejszych rzeczy.
Pragnę podziękować ludziom, którzy przede mną zaczęli uzdrawiać świadomość
innych. Chcę też podziękować sobie za szukanie Prawdy przez lata i nie zaprzestanie
wysiłków aż do znalezienia Jej.
Kocham cię.
Sondra Ray
SPOTKANIE PARTNERA
Bardzo łatwo poznać przyszłego małżonka lub partnera, jeśli myślisz, że może to
nastąpić. Jeśli jesteś w stanie odczuwać metafizycznie, dni zmartwień, nadziei i
wypatrywania są już poza
tobą. Istnieje coś takiego. Istnieje coś takiego, jak "Uniwersalne Metafizyczne Prawo
Przyciągania". Bardziej odpowiada mi nazwa Kosmiczna "Służba Spotkań". Działa zawsze,
jeśli tylko na to pozwolić. Nie musisz już martwić się o to, gdzie lub jak. Osoba, na którą
czekasz, pojawi się. ale wtedy i tylko wtedy gdy jesteś gotów. Musisz po prostu mieć
pozytywne myśli i pozbyć się oporu przed przyjmowaniem.
Wielu ludzi popełnia błąd, zapominając, że ich myśli przez, cały czas produkują
rezultaty. Myśli wielu osób krążą w zaklętym kręgu: "nigdy nikogo nie znajdę" lub "w moim
otoczeniu nie mą
odpowiedniego mężczyzny (kobiety)" czy też "nikt mnie nie potrzebuje". A potem dziwią się,
dlaczego siedzą sami w domu! Czują się opuszczeni, zwłaszcza po załamaniu się bliskiego
związku. Osoba opuszczona myśli tak: "nigdy nie znajdę kogoś tak bliskiego, jak on (ona)".
"Nigdy sam nic nie zmienię" lub
"Moje życie jest skończone". Wszystkie te myśli są destrukcyjnej dają negatywne rezultaty.
Ważne jest, aby utrzymywać w sobie gotowość do otrzymywania. Wówczas czujesz,
że jesteś akceptowany i zasługujesz na to, aby otrzymać to, czego pragniesz. Dobra
afirmacją dla pod trzymania tego stanu brzmi: "Chcę teraz wprowadzić do mojego życia
mężczyznę (kobietę), jakiego pragnę". Gdy po mówieniu i pisaniu tej afirmacji nie uzyskasz
rezultatu, znaczy to, że jest w tobie blokada lub coś, co nazywam "przeciwną intencją".
Sabotujesz pozytywną myśl inną myślą głęboko zagrzebaną w twojej podświadomości.
Musisz ją odnaleźć i pozbyć się jej. Będzie to łatwe, jeśli zastosujesz techniki afirmacji
opisane w tej książce.
Przyciągniesz takiego partnera, który odpowiada twoim rodzinnym wzorcom (dotyczy
to także przyciągania klientów, partnerów w interesach, przyjaciół). Gdy poznasz i
zrozumiesz, i uwolnisz
się od tych wzorców, automatycznie przyciągniesz kogoś, kto będzie w harmonii z twoimi
najbardziej uduchowionymi myślami. Wtedy życie stanie się łatwe. Najlepszym sposobem
pozbywania się starych neurotycznych wzorców rodzinnych jest rebirthing proces
oddychania, który oczyszcza twoją świadomość począwszy od momentu narodzin, oraz
metody Treningu Związków Miłości, przedstawione w tej książce.
CZĘŚĆ PIERWSZA
TAJEMNICE
TAJEMNICE
W dzieciństwie zostałam ochrzczona. Chodziłam do szkółki niedzielnej, do kościoła, na obóz
biblijny, do komunii, a przez pewien czas nawet do średniej szkoły kościelnej. Ale była jedna rzecz.
Której nie mogłam zrozumieć. Dlaczego mój ojciec był chory i cały czas znajdował się na krawędzi
śmierci? I dlaczego wszyscy ludzie umierali i co po nich pozostawało? Zazwyczaj pytałam swojego
pastora, dlaczego On pozwala ludziom umrzeć lub zabija ich? Nigdy jednak nie uzyskałam
zadowalającej odpowiedzi. Mówiono: Zabrał go Pan. Nie mogłam się z tym pogodzić. Nie miało to
dla mnie żadnego sensu. Zostawiono mnie w przekonaniu, że Bóg był kimś, kto mnie kontroluje i jeżeli
nie będę uważać, pewnego dnia mogę zginąć z boskiej ręki. Taka koncepcja nie tylko nie zadawalała
mnie, ale zaczynała także budzić zdenerwowanie. Gdy umarł mój ojciec miałam 15 lat
powiedziałam sobie: Jeśli to jest działanie Boga, to nie mam ochoty mieć z nim nic wspólnego.
Skończyło się bezsennością trwającą cały rok i innymi bolesnymi przeżyciami. W końcu odeszłam ze
szkoły kościelnej zupełnie zagubiona i zbuntowana. Odeszłam do drugiej szkoły w kraju najbardziej
towarzyskiej szkoły i usiłowałam czuć się dobrze. Odeszłam stamtąd jako żona ateisty. Mówiąc
delikatnie, pojęcie Boga przerażało mnie. Siedem lat później, ciągle zakochana w swoim mężu, ze
złamanym sercem, rozwiodłam się.
Jak to się stało? Gdzie jest prawda? Musiałam to odkryć. Nie mogłam czekać, nie znając
odpowiedzi. Rozpoczęłam poszukiwania, które trwały 13 lat. Aby znaleźć przyczynę swej porażki,
zaczęłam podróżować po świecie. Gdy znalazłam prawdę i nieco jaśniej zobaczyłam, czym jest Bóg,
podróżowałam jeszcze częściej by swe doświadczenia przekazywać ludziom. Przez 22 lata byłam
ciągle w drodze i nadal pragnę to czynić.
Jeśli myślisz, że Bóg zabija ludzi, niszczy twoje związki z innymi lub karze cię, wpadniesz w
jeszcze większe kłopoty. Jeśli oskarżasz Boga, twoje życie nie będzie przebiegało tak, jak powinno.
Taki pogląd jest fałszywy. Niedobra jest również myśl, że możesz opuścić Boga i zapomnieć o tej
całej sprawie. Pewnego dnia będziesz zmuszony oczyścić swój umysł. Wówczas zobaczysz, że to ty
poprzez swoje myśli tworzysz swój własny wszechświat, a nawet własną śmierć. Wszystko
programujesz sam. Otrzymałeś wolną wolę. A Bóg jest Wielką Afirmacją, która akceptuje wszystkie
twoje myśli.
Dopiero wtedy, kiedy zaczęłam rozumieć tę prawdę, moje związki z innymi zaczęły się
zmieniać. Nie wcześniej.
OŚWIEĆ SIĘ
Dawno temu, gdy wyszłam za mąż, uczęszczałam na terapię indywidualną. Oboje z mężem
uczęszczaliśmy także do poradni małżeńskiej. Nic to nam nie dało. Po tych zabiegach czułam się
jeszcze bardziej zdenerwowana. Wydaliśmy wszystkie pieniądze. I skończyliśmy... rozwodem.
Problem polegał na tym, że nie byłam oświecona. Ludzie, którzy udzielali mi porad, także nie. Teraz z
przyjemnością mogę powiedzieć, że się to zmieniło. Gdy stałam się oświecona, sama zaczęłam
udzielać porad. Odkryłam, że porady małżeńskie były najtrudniejszą rzeczą, jaka kiedykolwiek
robiłam. Najpierw rozmawiałam osobno z każdym z małżonków od trzydziestu minut do godziny.
Potem z obojgiem. Była to bardzo wyczerpująca praca.
Bob i Joan byli parą typową. Ona oskarżała go za nieudane życie seksualne, a on ją. Gdy byli
razem, oskarżenia latały jak piłki. Nie mieli pojęcia, że to ich własne myśli, powstałe przy urodzeniu i
dzieciństwie, blokowały porozumienie. Ten cały bałagan tworzyły podświadomie lub świadomie
negatywne myśli, którymi się obrzucali. Musiałam im dać lekcję metafizyki. W końcu powiedziałam im,
że praca z nimi jest zbyt wyczerpująca, bo nie widzę, aby naprawdę chcieli się zmienić. Dodałam, że
będę z nimi pracować, jeśli najpierw wezmą udział w Treningu Związków Miłości. Wydawało mi się
kiepskim pomysłem prowadzić z nimi w nieskończoność trening indywidualny, który kosztował ich zbyt
dużo pieniędzy. Ku mojemu zdziwieniu przystali na moją propozycję. Po treningu tylko raz skorzystali
z porady. Bardzo łatwo było z nimi pracować, gdy już zostali oświeceni.
Gdy obie strony są oświecone, wszystko można rozwiązać. W innym wypadku jest to często
bardzo trudne lub wręcz niemożliwe.
Moja książka została oparta na definicji oświecenia przekazanej mi przez Leonarda Orra. Był
to najwspanialszy prezent, jaki kiedykolwiek otrzymałam.
1. Pracuj każdego dnia z jedną lub wieloma afirmacjami. Najlepiej przed snem, przed
rozpoczęciem dnia lub gdy czujesz się nienajlepiej.
3. Włącz do afirmacji swoje imię. Mów i pisz każdą afirmację do siebie w pierwszej, drugiej i
trzeciej osobie. Np.
Ja, Sondra, wybaczam swojej matce, że mnie raniła.
Ty, Sondra, wybaczasz swojej matce, że cię raniła.
Ona, Sondra, wybacza swojej matce, że ją raniła.
Pisanie w drugiej i trzeciej osobie jest ważne, ponieważ twoje uzależnienie od innych
wywiera na ciebie wpływ.
4. Pracuj z afirmacjami codziennie, dopóki nie zostaną one całkowicie zintegrowane z twoją
świadomością. Uzmysłowisz to sobie wówczas, gdy twoja świadomość odpowie
pozytywnie i zacznie uzyskiwać zamierzone rezultaty. Wtedy doświadczysz panowania
nad celami. Twoja świadomość będzie ci służyć.
5. Nagraj swoje afirmacje na taśmę magnetofonową i słuchaj ich tak często, jak możesz. Ja
często słucham ich, prowadząc samochód lub idąc spać. Jeśli zasypiam ze
słuchawkami w uszach, a taśma dalej przesuwa się, autosugestia działa, gdy śpię.
(Jestem pewna, że zdajesz sobie sprawę, że stosuję afirmacje we wszystkich
dziedzinach swego życia w kłopotach zawodowych, zdrowotnych i innych. Ty możesz
robić tak samo).
6. Dobrze jest mówić afirmacje, patrząc w lustro. Powtarzaj je głośno, aż zobaczysz siebie
rozluźnionego i radosnego. Powtarzaj je aż do wyeliminowania napięć i grymasów na
twarzy.
7. Inna metoda to mówienie afirmacji podczas siedzenia, twarzą w twarz z partnerem. Każde
z was siedzi na krześle z prostym oparciem, trzymając ręce na udach, stykając się
wzajemnie kolanami. Mów afirmacje partnerowi, dopóki nie poczujesz się dobrze. Twój
partner może obserwować uważnie twoje ruchy. Jeśli się kręcisz, denerwujesz nie
przepuści cię do następnej afirmacji. Dopiero gdy tę pierwszą afirmację powiesz
swobodnie, zdecydowanie, możesz przejść do następnej. Partner może ją również
mówić tobie, stosując drugą osobę i twoje imię. Powinien robić to tak długo, aż będziesz
w stanie przyjąć ją bez zakłopotania. Jest to trudniejsze, niż może się wydawać.
Innym sposobem jest powtarzanie afirmacji sobie samemu. Być może, nie zawsze będziesz
miał ochotę na pisanie ich, choć jest ono bardziej skuteczne, gdyż angażuje więcej zmysłów.
Gdy zaczniesz je czytać, zwróć uwag, które z nich wywołują w tobie najsilniejszą reakcję
emocjonalna lub najsilniejsze napięcie. Spróbuj cieszyć się przy odkrywaniu sekretów swojej
świadomości. Jeśli nawet w pewnej chwili poczujesz, że zaczynasz się denerwować, jesteś
wstrząśnięty lub przestraszony czymś negatywnym, czego dowiedziałeś się o sobie, nie wpadaj w
panikę. Pisz odpowiednią afirmacje dopóty, dopóki twój umysł nie przyjmie nowej myśli. Gdy to się
stanie, negatywna myśl zniknie, a ty poczujesz się lżej i lepiej. Pamiętaj: równie łatwo jest myśleć
pozytywnie jak negatywne. W rzeczywistości łatwiej jest myśleć pozytywnie. Negatywne myśli
wymagają więcej wysiłku. Nie sądź, że ci się niewiele należy od życia! Zasługujesz na wiele!
Wstępne ćwiczenia z afirmacjami:
3. Ja ..... pragnę przekroczyć własne bariery ignorancji, strachu i gniewu, tak aby
moja doskonała istota mogła się przejawić we wszystkich moich związkach z
innymi.
Bardzo ciężko jest im pozbyć się nienawiści do siebie, jeśli nie uświadomią sobie silnych
negatywnych myśli o sobie, które powstały podczas narodzin, albo nawet jeszcze w łonie.
Nienawiść do siebie czyni człowieka brzydkim. Każdy, kto porzucał ją, wybaczając sobie
wszystko, dosłownie piękniał w oczach.
Oto metafizyczne prawo:
LUDZIE TRAKTUJĄ CIEBIE TAK,
JAK TY SAM TRAKTUJESZ SIEBIE.
Jezus powiedział: Kochaj bliźniego swego jak siebie samego.
Miłość jest to bezwarunkowa akceptacja siebie. Jeżeli kochasz siebie, automatycznie dajesz
sposobność innym, aby i oni cię kochali. Jeśli natomiast siebie nienawidzisz, nie pozwalasz innym,
aby cię kochali. Jeśli twoja samoocena jest niska, a ktoś cię kocha i akceptuje, będziesz starał się go
odrzucić, usiłował go zmienić lub sądził, że kłamie.
Gdy oskarżasz świat o brak miłości, stwarzasz negatywne masy myślowe, które wywołują złe
dla ciebie rezultaty.
Wspaniałą definicję miłości podał Kyle Os. Miłość to substancja obecna wszędzie tam, gzie
nie ma negatywnych myśli. Niektórzy ludzie biorący udział w treningu odczuli prawdziwą miłość
pierwszy raz. Udało im się bowiem odrzucić negatywne myśli, które nie pozwalały im przedtem miłości
dostrzec. Część negatywnych myśli tak głęboko tkwi w podświadomości, że możesz nawet nie
zdawać sobie z nich sprawy. Często może je usunąć dopiero energia dużej grupy ludzi.
Czasem ludzie mówią mi; Moje życie jest złe, ponieważ nie mam właściwego partnera.
Taka filozofia nigdy nie da pozytywnego rezultatu. To ty sam musisz stać się właściwą osobą, a nie
szukać takiej osoby. Aby przyciągnąć owoc, sam musisz stać się owocem. Aby stać się taką osobą,
jaką wyobrażasz sobie jako partnera, musisz poprzez trening podwyższać swoją samoocenę.
Oto kilka sposobów zwiększenia miłości do siebie:
1. Dziękuj sobie i werbalnie nagradzaj siebie.
2. Aprobuj wszystkie swoje działania. Ucz się z nich.
3. Zaufaj swoim zdolnością.
4. Dostarczaj sobie przyjemności bez poczucia winy.
5. Kochaj swoje ciało i podziwiaj swoje piękno.
6. Dawaj sobie to, czego pragniesz, czuj, że na to zasługujesz.
7. Pozwalaj sobie zwyciężać w życiu, w związkach z innymi ludźmi.
8. Pozwalaj innym cię kochać.
9. Słuchaj swojej intuicji.
10. Dostrzeż swoją własną doskonałość.
11. Pozwól sobie na bogactwo, porzuć biedę.
12. Nagradzaj siebie nigdy nie karz.
13. Zaufaj sobie.
14. Odświeżaj się.
15. Pozwól sobie cieszyć się seksem i uczuciem.
9. Zrozum, że gniew w kimś innym jest prośbą o pomoc i uzdrowienie. Nie rywalizuj z nim
energią. A gdy przestaniesz się gniewać, spytaj go: Jak mogę ci pomóc?
Mój przyjaciel Phil Laut i ja korespondowaliśmy przez ostatni rok, dyskutując na temat gniewu.
Pragnęłam lepiej zrozumieć istotę tego uczucia, odnaleźć lepsze metody opanowywania i pozbywania
się go. Oto fragment jednego z listów Phila:
Gniew zwykle powstaje z pragnieniem manipulowania lub uczucia odrzucenia.
Człowiek próbuje manipulować innymi, aby osiągnąć to, czego pragnie. Nieproszenie innych o
to, czego się naprawdę chce, jest subtelną metodą manipulacji. (Jeśli proszę cię o mleko, kiedy
naprawdę mam ochotę na wódkę, to mogę nie lubić cię, gdy przyniesiesz mi mleko. Jeśli
wyczujesz moje życzenie i przyniesiesz mi wódkę, wówczas mogę mieć pretensję, że nie
przyniosłeś mi tego, o co prosiłem). Jest kilka sposobów pozbywania się gniewu. Pierwszy to
zauważyć, że twoje ciało jest bezpieczne. Innym jest przyznanie się przed sobą, że się pragnie
miłości. W pragnieniu miłości nie ma nic złego, z wyjątkiem sytuacji, gdy się do tego przed
sobą nie przyznasz. Wówczas zawsze możesz czuć gniew.
W innym liście mój przyjaciel, Bill Chappelle napisał kilka słów o oskarżaniu:
Problem polega na tym, że niektórzy ludzie mieszają samowystarczalność z buntem
przeciw komuś lub odrzuceniem innej osoby. Ten problem zaczyna się wówczas, gdy
zobaczysz inną osobę jako przyczynę swego życia. Wtedy oddajesz jej swoje siły lub
oskarżasz ją, jeśli ci coś się nie udaje. A więc jeśli jesteś z osobą, która kocha siebie i robi
dokładnie to, co chce robić, możesz wówczas mieć tendencje do oskarżania jej, jeśli sam nie
robisz tego, czego pragniesz. Emocją, jaka się wówczas wyzwala, jest często gniew lub
beznadziejność. Następstwem tych uczuć jest często decyzja, aby uwolnić się zacząć od
początku lub znaleźć inną osobę, aby od niej się uzależnić i oskarżyć ją o to, co jest twoim
własnym brakiem bezpieczeństwa.
Książka opublikowana przez Fundację Wewnętrznego Pokoju Wyjaśnienie kursu cudów
Kennetha Wapnicha mówi tak:
Nienawiść i gniew są po prostu projekcją nowego poczucia winy na drugą osobę.
Gniew zawsze zawiera taką projekcję, niezależnie od tego, jak bardzo może się on wydać
usprawiedliwiony. Sytuacja zewnętrzna nigdy nie jest wystarczającym wyjaśnieniem
naszych gniewnych reakcji. Tylko ego ocenia gniew. Im bardziej atakujemy, tym bardziej
stajemy się winni. Tym większa jest nasza potrzeba, aby projektować i znów atakować.
Pamiętaj, że:
OSKARŻENIE JEST ZAWSZE NIEWŁAŚCIWE.
Ilekroć poczujesz, że chcesz oskarżać swego partnera lub kogokolwiek innego, powiedz sobie
STOP. Zastanów się nad tym, co skłania cię do obciążenia innym, co to mówi o tobie i dlaczego to
robisz.
Nauczysz się wiele o sobie i ocalisz swój związek z innym człowiekiem, jeśli odnajdziesz w
sobie tę cześć, która przyczyniła się do powstania takiego zachowania.
Wzorze 10 Przyciągasz takich ludzi, którzy odpowiadają twoim wzorcom. Oznacza to,
c . że jeśli masz schemat, który mówi: mężczyźni mnie opuszczają, będziesz
mieć tendencję do przyciągania mężczyzn, mających taki właśnie wzorzec
zachowania.
Jeśli rozszyfrujesz swój schemat, pozbędziesz się go, w związkach z innymi będziesz uzyskiwać o
wiele większe zadowolenie. Zamiast przyciągać ludzi, którzy odpowiadają twoim wzorcom, zaczniesz
przyciągać osoby, które pozostaną w harmonii z twoimi najbardziej uduchowionymi myślami.
OCZYŚC STARE ZWIĄZKI
Dziesięć lat zajęło mi oczyszczanie swego związku z moim byłym mężem. Gdy po rozwodzie
po raz pierwszy spotkaliśmy się, byliśmy w sobie jeszcze zakochani i tak zaszokowani tym co się
stało, że z trudem mogliśmy mówić. Żadne z nas nie rozumiało, co się dzieje. Gdy spotkaliśmy się,
powstały w nas takie emocje, że po prostu płakaliśmy. Rok po rozwodzie spotkaliśmy się w
Scottsdale. W międzyczasie on był w Brazylii, ja pracowałam jako pielęgniarka w siłach powietrznych.
Mój były mąż zamówił szampana, róże, wspaniałe dania. Popatrzyliśmy na siebie i oboje zaczęliśmy
szlochać. Nie mogliśmy ani mówić, ani jeść.
W rok później znów spotkaliśmy się. Było to w pokoju motelowym w Atlancie. Postanowiłam
wszystko wyjaśnić. Powiedział wówczas: Musisz się na mnie gniewać za to, jak cię traktowałem,
więc dlaczego mnie nie uderzysz?. Nigdy nie podnosiliśmy na siebie ręki, gdy byliśmy razem. Może
on sądził, że powinnyśmy byli to robić? Gdy ukląkł u moich stóp, rozkleiłam się. Jednak nie było o
wiele lepiej niż przed rokiem.
Z determinacji aby uleczyć ten związek zaczęłam studiować o więziach między ludźmi. Po
kilku latach rebirthingu i przeprowadzeniu seminariów zrozumiałam, że łatwo było uzdrowić ten
związek. Gdy stałam się oświecona, wszystko stało się proste. Być może, uda mi się uchronić cię od
kilku lat poszukiwań. Proste wyjaśnienie, które zamieściłam w tym rozdziale, pomogły zarówno mnie,
jak i moim uczniom. Żałuję tylko, że potrzebowałam tylu lat, aby je znaleźć.
Powrót do przeszłości i oczyszczenie wszystkich starych związków to sprawy bardzo ważne.
Każdy nierozwiązany związek z przeszłości pożera mniejszą lub większą część twojej energii
życiowej. Rozwiązanie starych więzów uwalnia energię, która zwiększa twój zapał i siły witalne.
Zacznij od oczyszczenia swoich związków z rodzicami, ponieważ:
TO CO JEST NIEROZWIĄZANE W TWOICH ZWIĄZKACH Z RODZICAMI, UJAWNI SIĘ W
TWOICH ZWIĄZKACH Z INNYMI!
Zwykle denerwują nas u partnera te same rzeczy, których nie wybaczyliśmy rodzicom. Jeśli
całkowicie wybaczyłeś swoim rodzicom, to albo twój partner przestanie zachowywać się w sposób,
który cię denerwuje, albo znajdziesz innego partnera, z którym nie będzie tego typu problemów.
Można sądzić, że partner, który cię denerwował, próbował sam nie wiedząc o tym uleczyć cię,
prezentując przed tobą zachowanie twoich rodziców.
MIŁOŚĆ ODKRYWA TWOJE NEGATYWNE CECHY, ABYŚ MÓGŁ LEPIEJ JE
ZOBACZYĆ.
Oznacza to, że twój partner czyni nieświadomą próbę uleczenia cię przez odgrywanie ról i
negatywnych zachowań, z którymi stykałeś się w przeszłości. Dzięki temu będziesz mogła usunąć je
ze swojej świadomości. Większość z nas nie wie w takich momentach, co się dzieje, więc zaczyna
oskarżać swoich partnerów. Tymczasem gniewamy się na matkę, ojca lub jakiś substytut rodzica z
przeszłości.
Musimy oczyścić wszystkie związki z przeszłości, które nie zostały w pełni rozwiązane. Jak
poznasz, że związek jest oczyszczony? Porównaj przeszłych i obecnych krewnych, przyjaciół i
partnerów w swoim życiu. Jeśli żywisz do nich inne uczucie niż bezwarunkowa miłość, pojawiająca się
w chwili, gdy o nich myślisz, wówczas związki z nimi nie zostały oczyszczone.
POWRÓT DO NIEWINNOŚCI
(Phil Laut)
Niewinność jest stanem z samym sobą: jest to stan teraźniejszego poznania. Oznacza to,
że twoja percepcja samego siebie jest wolna od przeszłej wiedzy lub uwarunkowań: pozostawia cię
ona wolnym, abyś mógł funkcjonować w teraźniejszości.
Poczucie winy jest reakcją lęku na to, co odbierasz jako niebezpieczny wszechświat. Wina
jest tendencją do bicia się ze wszechświatem na pięści i karania siebie, zanim coś większego i
mocniejszego zdąży cię ukarać. Wina jest twoją własną karą. Jeśli czujesz się winny, to już
wystarczająco się ukarałeś. Większa kara wcale nie spowoduje, że poczujesz się lepiej.
Wybaczenie jest ścieżką powrotu do niewinności pomostem do naturalnego ludzkiego stanu
bezwarunkowej miłości, satysfakcji, pokoju i siły. Jest pozbawieniem się przywiązania do myśli zemsty
lub odwetu. Jest emocjonalnym rozbrojeniem.
Wybaczenie nie jest logiczne w sensie standardowej logiki, choć jest bardzo proste. Jeśli
czujesz się z jakiegoś powodu winny, co powinieneś wiedzieć, to tylko to, że brak ci przebaczenia. Nie
ma ono nic wspólnego z nikim innym, tylko z tobą samym. Gdy wybaczasz komuś, możesz zauważyć,
że czuje się on lepiej wobec ciebie. Ale nie w tym tkwi sedno sprawy. Wybaczenie pozwala ci czuć się
lepiej z sobą. Więc tak jak wina jest swoją własną karą, przebaczenie jest swoją własną nagrodą.
Zapytany, jak wiele razy powinien wybaczać, Jezus odpowiedział: Siedemdziesiąt siedem
razy. Efektywnym sposobem praktykowania tej idei jest pisanie afirmacji wybaczenia. Siedemdziesiąt
razy dziennie przez tydzień. Wszystko co masz z tego powodu do stracenia, to poczucie winy.
Główne afirmacje wybaczania:
1. Wybaczam sobie, że raniłem innych.
2. Wybaczam innym, że ranili mnie,
3. Wybaczam sobie, że pozwalałam się ranić.
4. Wybaczam innym, że pozwolili mi ranić ich.
Inne afirmacje przebaczania:
5. Wybaczam sobie, że akceptowałem jedzenie, podczas gdy pragnąłem miłości.
6. Wybaczam sobie udawanie, że mam rację, choć naprawdę pragnąłem miłości.
7. Wybaczam lekarzowi zmuszanie mnie do oddychania przy moich narodzinach.
8. Wybaczam sobie zmuszanie lekarza do uczenia mnie oddychania podczas moich
narodzin
9. Wybaczam sobie zmaganie się w życiu.
10. Jestem niewinny. Jestem dzieckiem Boga. Wszystkie moje pragnienia są święte. I
zawsze takie były.
Rima
Pamiętam tę noc, gdy poczułam fascynację osobą Rimy. Kilka miesięcy wcześniej w Teksasie udzieliłam jej
certyfikatu (zasługiwała wtedy na to). Ale zaczęłam ją adorować dopiero w sierpniu 1980 r. na spotkaniu
rebirtherów w Idaho. Czciliśmy ślub Boba i Maillie. Przepełniała mnie radość. Rima była w siódmym miesiącu
ciąży. Stanowiła największą ozdobę przyjęcia. Była egzotycznie piękna. Jej duchowe piękno przewyższało
jednak jej fizyczną urodę. Poruszyła mnie jej niezwykła osobowość. Byłam nią po prostu oszołomiona. Płynęła
przeze mnie rzeka miłości.
Czy była to ta sama kobieta, którą poznałam rok temu? Wtedy nie była jeszcze gotowa i nie
mogłam podpisać dokumentu uprawniającego ją do zawodu rebirthera. Bolało mnie to, ale musiałam
być dla niej twarda. Wydawało mi się, że cały stan Teksas i rebirthing były w tym podpisie.
Czułam, że nie rozwiązała jeszcze w pełni problemu traumy narodzin. W sześć miesięcy później, gdy
zobaczyłam ją w teksasie, tego problemu już nie było. Rima wyglądała zupełnie inaczej. Nowa ciąża
działała leczniczo. Ona sama była wystarczająco inteligentna, aby zdawać sobie z tego sprawę.
Pamiętam moment, kiedy zrzucała to, jak mawiamy w żargonie rebirtherów. Na zajęciach grupy w
teksasie stwierdziła, że zrozumiała mój opór sprzed sześciu miesięcy. Uznała, że wyszło to jej na
korzyść. Czułam, że przepływa przeze mnie wielka miłość. Powiedziałam wówczas, że udzielę jej
certyfikatu, gdy spotkamy się w Santa Barbara. Ale już wtedy w Teksasie był to dla mnie dzień jej
certyfikatu.
Znaleźliśmy się na rancho u jednego z przyjaciół. Późnym popołudniem gospodyni, Abby doznała
spontanicznego odrodzenia. Upadła przede mną na podłogę. Było to jedno z najbardziej
specyficznych odrodzeń w mojej praktyce. Rima na odległość poczuła, że dzieje się coś niezwykłego i
przyszła z sąsiedniego pokoju, aby mi asystować. Miała do pacjentki doskonałe podejście. Wszystko,
co robiła, było doskonałe. Doceniałam jej pomoc.
W drodze powrotnej Rima prowadziła samochód. Z tyłu siedział Steve, mąż Rimy z nowo
odrodzoną Abby, która to wiąż jeszcze mocno przeżywała. Wszyscy przeżywaliśmy silne emocje.
Zapytałam Rimę, czy nie jest jej zbyt ciężko prowadzić wóz. Spojrzała na mnie z błyskiem uśmiechu w
oczach i powiedziała z miłym teksańskim akcentem: Jestem certyfikowanym kierowcą. Obie
rozkoszowałyśmy się wieloznacznością tego stwierdzenia.
Wkrótce potem miałam okazję, aby wspólnie z nią prowadzić Trening Związków Miłości. Były to
pierwsze tego rodzaju zajęcia w Teksasie. Poinstruowałam nowo kreowaną trenerkę, aby na
pierwszych zajęciach nie zabierała głosu. Jej zadanie polegało na tym, aby uczyć się opanowywania
emocji i kierowanie ogromną energią krążącą po pokoju. Miała milczeć do czasu, aż zostanie o coś
zapytana przez któregoś z uczestników lub trenera. Siedziała cicho, będąc dla mnie i dla grupy
źródłem odświeżenia. Gdy udzielałam jej głosu, wszystko co mówiła było niezwykłe. Pomagała mi
opanowywać trudne sytuacje, rozwiązywać skomplikowane problemy. Wszystkim mówiła prawdy na
zdumiewająco wysokim poziomie.
Po treningu o wschodzie słońca weszłam do pokoju Rimy i Stevea. Skuliłam się w łóżku między
nimi i łączącą ich nową istotą. Wszyscy czworo odczuwaliśmy ogromną radość.
Zostałam w domu Rimy.
Patrzyłam, jak odradza ludzi.
Obserwowałam, jak opanowuje trudne sytuacje w grupie.
Śledziłam, jak uczy.
Pozwalałam jej być moim nauczycielem.
Naprawdę zgadzam się ze swoją decyzją!
Ponownie zaskoczyła mnie podczas prowadzenia Treningu Nieba na Ziemi. Była już w
bardzo zaawansowanej ciąży. Nosiła niezwykle seksowne ubranie, które przed 100-osobową
grupą eksponowało jej brzuch. Poprosiła nas przez mikrofon, abyśmy położyli się w
trzyosobowych grupach. Osoba w środku miała być dzieckiem w łonie. Osoby po obu
stronach miały pełnić rolę rodziców. Przytulaliśmy się do siebie z wielką miłością. Wówczas
Rima włączyła japońską płytę Dźwięk w łonie. Przez godzinę przeżywaliśmy delikatne i
wspaniałe poczucie odradzania. Bardzo dużo oddychałam. Bardzo mocno płakałam.
PODDAJ SIĘ
Gdy zaczęłam się odradzać, szybko nauczyłam się, że odpowiedzią na wszystko jest
całkowite poddanie się. Dostrzegłam bez trudu, że ludzie, którzy poddają się, doznają stanu
szczęścia, a ci, którzy się opierają, odczuwają ból. Życie jest jak rebirthing. Podobnie wyglądają
związki z innymi. Leonard Orr powiedział kiedyś, że ludzie, którzy mają zdolność całkowitego
poddania się, nie odczuwają podczas rebirthingu paraliżu. Podczas odradzania się nigdy nie
odczuwałam paraliżu, chociaż często byłam blisko niego. W takich momentach po prostu powtarzałam
sobie: Poddaję się. Nie będę się opierać Bogu. Odkryłam, że w związkach jest trudno całkowicie się
poddać, jeśli się nie ma bezwarunkowej miłości i zaufania drugiej strony. Zauważyłam, że łatwiej jest
się poddać komuś, kto przepracował problemy pięciu inhibitorów i myśli pozytywnie. Łatwiej jest się
poddać, gdy naprawdę czujesz się bezpiecznie. Oczywiście musisz stworzyć bezpieczeństwo w
swoim własnym umyśle. Łatwiej to osiągnąć w obecności bezpiecznej i kochającej osoby.
Medytuj nad słowem poddania:
Poddaj się.
Poddaj się Bogu.
Poddaj się swemu partnerowi.
Poddaj się najwyższej duchowej myśli.
Poddanie się nie jest formą zachowania. Polega ono na otwarciu się i chęci odbierania.
Poddanie jest rezygnacją z kontroli, nie jest rezygnacją z siły. Nie oznacza oddawania siły innej
osobie, przeciwnie jest to akt zwiększający twoją własną siłę. Dzieje się tak, ponieważ pragnąc
odbierać, otrzymujesz więcej miłości. A gdy otrzymujesz więcej miłości, przyjmujesz jednocześnie
większą niezależność, wolność i Boga. Siła pochodzi z miłości, bezpieczeństwa, pewności i poddania
się Bogu.
Ludziom czasem trudno jest zrozumieć, że związek może im przynieść wolność. Strach przed
schwytaniem i stłamszeniem pochodzi najczęściej z traumy narodzin. Więź miłości może pomóc
usunąć tę traumę. Możesz się czuć źle z powodu samych myśli. Związek uleczy te myśli. Za każdym
razem, gdy porzucisz myśli o śmierci i inne negatywne myśli, będziesz się czuł wolniejszy i
bezpieczniejszy. Mogą one z ciebie nigdy nie wypłynąć, jeśli nie pozwolisz komuś głęboko cię kochać.
Innymi słowy, prawdziwa wolność to wolność od śmierci i negatywnych myśli. Gdy miłość w związku
wyleczy cię o ile jej oczywiście na to pozwolisz okaże się, że będzie cię ona uwalniała, a nie
zacieśniała.
Im więcej negatywnych myśli wyjdzie na jaw, tym bardziej będę wolna.
Miłość w związku zawsze leczy, wyzwalając mnie z negatywnych myśli. I dlatego staje się
bardziej wolna.
CZĘŚĆ DRUGA
WIĘCEJ O ZWIĄZKACH Z INNYMI
Zauważ, że:
Gdy w końcu porzucisz dawny wzorzec
możesz czuć się smutny
możesz czuć się osamotniony
możesz czuć się zakłopotany i niepewny
możesz czuć się zagubiony
możesz ci nawet brakować tej negatywnej masy myślowej
możesz czuć się, że jest to mała śmierć.
To minie.
Nie wypełniaj pustki innymi problemami.
Wypełnij ją miłością.
Również:
Jeśli miłość czyni cię szalonym lub smutnym, możesz nie pozwolić sobie na to, by mieć jej
więcej (lub w ogóle ją usunąć).
Miłość jest niewinna.
Przyjmij ten pogląd: inaczej możesz przeżywać długie okresy smutku lub szaleństwa.
To samo dotyczy pieniędzy.
Pieniądze są niewinne.
Wyjaśnij sprawy, które wiążesz ze słowem miłość i pieniądze. Oddziel plewy od ziarna. Wtedy
dopiero dokonaj wyboru.
Ponadto:
Jeśli obawiasz się czegoś, tłumisz te obawy, wytwarzasz wokół siebie jeszcze więcej
przerażających rzeczy. W rezultacie potęgujesz swój lęk.
Przyciągasz to, czego się boisz.
Sposobem pozbycia się strachu jest pozwolenie sobie na odczucie go i mówienie o nim.
Dzięki temu możesz go wrzucić na zewnątrz.
Bezpiecznie jest czuć swój strach.
Dlatego, jak powiedziałby Bobby, Bój się naprzód. Studiuj swój strach, czuj go. Tłumienie
go powoduje, że jesteś jeszcze bardziej przerażony. Zapamiętaj afirmację: Jestem bezpieczny i
nieśmiertelny tu i teraz!
Teraz zauważ, że:
Możliwe, że używałeś następujących rzeczy, aby ukarać siebie:
Seks
Miłość
Pieniądze
Twoje ciało
Twój samochód.
Czy nie używałeś lub nie używasz tych rzeczy, aby w jakiś sposób ranić siebie?
Dlaczego?
Dlaczego myślisz, że jesteś tak bardzo winny?
Wybacz sobie!
Zamiast niszczyć siebie tymi rzeczami.
Zniszcz winę!
A wówczas:
Gdy jesteś smutny, pozwól sobie to czuć, płacz;
Gdy jesteś zagniewany, pozwól sobie to czuć, krzycz;
Gdy jesteś przestraszony, pozwól sobie to czuć, bój się;
Gdy jesteś szczęśliwy, pozwól sobie to czuć, śmiej się;
Wyrażaj Czuj
Wyrażaj Czuj
Wyrażaj Czuj
Wyrażaj Czuj!
Wyrażaj!
Spróbuj:
Gdy w twoich związkach pojawił się problem, który bez przerwy drąży twoją świadomość i
powoduje, że się martwisz i martwisz, i martwisz ....
Zatrzymaj się!
ZAMIAST SIĘ GNĘBIĆ, POMYŚL O BOGU
Natychmiast podziękuj mu, że problem został rozwiązany.
Spróbuj także:
Gdy poczujesz się gotowy, aby spotkać nowego partnera:
1. Kochaj siebie.
2. Módl się do Boga.
3. Relaksuj się.
4. Bądź szczęśliwy.
5. Miej otwarte i łagodne serce.
6. Nuć sobie afirmacje.
7. Kochaj życie.
8. Uśmiechnij się.
9. Dużo oddychaj.
10. Bądź wdzięczny.
11. Pozostawaj w pewności.
12. Pozostawaj w miłości cały czas.
Wówczas na pewno ktoś się pojawi!
P.S. Jak powiedziałby mój przyjaciel Bill Chapelle: Zwątpienie jest poza mną! Intuicja jest
we mnie!
W końcu spróbuj tego:
Gdy czujesz się niekochany, zacznij kochać siebie i wówczas wyjdź i pokochaj kogoś.
Gdy czujesz się niedoceniany, zacznij doceniać siebie i wówczas wyjdź i doceń kogoś.
Gdy czujesz się niewdzięczny, zacznij dziękować sobie i wówczas wyjdź i podziękuj
komuś.
Gdy czujesz się niedotykany, zacznij dotykać siebie i wówczas wyjdź i dotknij kogoś.
Gdy czujesz się ignorowany, zacznij zauważyć siebie i wówczas wyjdź i zauważ
kogoś.
Gdy czujesz się odrzucony, zacznij akceptować siebie i wówczas wyjdź i zaakceptuj
kogoś.
Gdy czujesz się osamotniony, odnajdź siebie i wówczas wyjdź i odnajdź kogoś.
Gdy czujesz się biedny, zacznij dawać sobie i wówczas wyjdź i daj komuś.
A wówczas odnajdziesz kogoś, kto cię kocha, docenia, dziękuje ci, dotyka cię, zauważa,
akceptuje, znajduje i wiele ci daje. Innymi słowy, gdy czujesz się okropnie ...
Zmieć swoje myśli:
Kochaj siebie kochaj innych;
Dawaj sobie dawaj innym;
A jeśli to nie działa ...
Rozmawiaj z Bogiem, krzycz głośno!
Miłość, Essie
TWÓJ ZWIĄZEK Z TRENINGIEM ZWIĄZKÓW MIŁOŚCI
Pragnę, aby każdy z was mógł uczestniczyć w Treningu Związków Miłości. Jest on nie tylko
wspaniałą okazją do usunięcia wszystkiego, co przeszkadza wam w odbieraniu, nie tylko daje
możliwość stworzenia zupełnie nowego modelu związków z innymi w Nowym Wieku, lecz jest także
miejscem, gdzie możecie spotkać innych świadomych ludzi.
W miarę, jak czuję się coraz bardziej pewna siebie, trening daje mi coraz większą radość.
Zmienia się w wielką ekstrawagancję. Zarówno mnie, jak i innym trenerom prowadzenie zajęć sprawia
wielką przyjemność. Daje nam wspaniałe przeżycie. Na zajęciach ludzie zdolni są odczuwać radość,
płonąć. Radzę im, aby nigdy nie tłumili płaczu, uczyli się cieszyć swoim smutkiem i szybko go skracać.
Wyrażamy wiele uczuć, płaczemy, śmiejemy się. Wszystkich przepełnia miłość. Czasem kończę
trening o drugiej w nocy, bo nikt nie chce wyjść.
Grupa uczestników Treningu Związków Miłości reprezentuje uzdrowioną rodzinę. Jest ona
taką rodzinę, jaką zawsze pragnąłeś mieć. Wtedy gdy poświęcisz czas i weźmiesz odpowiedzialność
za oczyszczenie wszystkich związków w swojej rzeczywistej rodzinie, stanie się ona rodziną wybraną.
I wszystko stanie się jasne.
Trening jest doskonałą okazją do bezpośredniego usunięcia twoich negatywnych uczuć i
chroni cię przed projektowaniem ich na ludzi, z których żyjesz. Stanowi miejsce, gdzie jest
wystarczająco dużo energii, miłości i pomocy dla ciebie, abyś mógł pozbyć się bez wysiłku negatywnej
masy myślowej. Energia uczestników zespołu wyciśnie ją z ciebie. Dzięki temu poczujesz się świetnie.
Ten dobry nastrój będziesz dzielił z pozostałymi członkami grupy. Jedyną rzeczą, którą musisz
porzucić, jest twoje cierpienie. Ciężko osiągnąć to samemu. Więc witamy cię w rodzinie Treningu
Związków Miłości.
Aby uzyskać informację o Treningu Związków Miłości, napisz pod adres:
LRL National Office
145 West 87th StreetNew York, NY 10024
lub zadzwoń:
(212) 799-7324.
Po informacje na temat rebirthingu skontaktuj się z:
Rebirthing International
800-641-4645, wewn. 232.
CZĘŚĆ TRZECIA
ZWIĄZKI Z NIEŚMIERTELNYMI
ZWIĄZKI Z NIEŚMIERTELNYMI
Jak wygląda związek między dwojgiem Nieśmiertelnych? Przede wszystkim muszę
powiedzieć, że ich życie jest zupełnie inne od życia śmiertelnych. Mają oni poczucie psychicznego
komfortu. Dzięki temu uzyskują stan bezpieczeństwa i spokoju. Odczuwają mniej lęku, ponieważ
celem związku jest stałe zwiększanie żywotności partnera. Mają mnóstwo czasu, aby opanować
przeszkody, które mogą się pojawić. Związek Nieśmiertelnych jest wieczny. Chociaż jego formy mogą
się wielokrotnie zmieniać, opuszczenie nie jest już aktualne. Stanowi to podstawę radości, szczęścia i
ekstazy. Gdy Nieśmiertelni są rozdzieleni, działa między nimi telepatia. Ponieważ ich miłość jest
czysta, bez projekcji chęci śmierci, następuje u nich spontaniczne uzdrawianie w aurze i w obecności
Nieśmiertelnego. Będąc razem wytwarzają cudowną energię. Wzajemnie zwiększają swą żywotność.
Czują się bezpieczni, oddając się sobie całkowicie. Ich życie staje się urzeczywistnieniem cudownego
snu.
W świadomości śmiertelnych istnieje walka, choroba, ból. Rezultatem tego jest śmierć.
Smutek tragicznego końca związku opanowuje pozostawionego partnera. Często czuje, że on także
nie ma innego wyjścia niż śmierć. Nie widzi sensu dalszego życia w samotności. Śmiertelny
pogodził się z faktem, że życie trwa krótko, około 70 lat. Wśród ludzi, którzy osiągnęli ten wiek, śmierć
jest popularna. Jednym z najpopularniejszych sposobów zabijania siebie jest wytwarzanie raka,
choroby serca lub innych chorób.
Śmiertelny wierzy w śmierć. Po prostu nie widzi innej alternatywy. I często w skrytości
ducha nienawidzi Boga. Dwoje śmiertelnych ma tendencję do wzajemnego wzmacniania swoich
systemów wierzeń, w myśl których razem pójdą do grobu. Stali się oni ofiarami wierzeń przekazanych
przez wieki.
Nieśmiertelny wie, że nie taką drogę obrał Bóg, aby przywołać swoje dzieci do domu. Wie, że
jeśli może kierować swoimi myślami, wibracji komórek, aby zwiększyć swoje ciało, stale podnosić
poziom wibracji komórek, aby zwiększyć swoją żywotność i młodość. Spotyka się z innymi
Nieśmiertelnymi, którzy pomagają mu to osiągnąć. Razem tworzą pełny związek, aby szerzyć na
świecie światło oświecenia. Nieśmiertelny przyciąga osoby, które kochają życie, mają pozytywne myśli
i wspaniałą energię.
Przedtem nie było bezpiecznie mówić o ideach, które wydawały się skandaliczne,
nieśmiertelni zachowywali ten sekret dla siebie, aby uniknąć ośmieszenia, izolacji, ukamienowania.
(Większość ludzi woli raczej bronić swoich pozycji, twierdząc, że śmierć jest nieunikniona, niż
rozważać istnienie innych możliwości. Ludzie nienawidzą mylić się). Teraz jednak sytuacja zaczyna
się zmieniać dzięki dwóm śmiałym duszom jak moi najlepsi przyjaciele Bobby Birdsall i Leonard Orr,
którzy mieli odwagę mówić publicznie na te tematy, zanim stały się one popularne. Moje związki z tymi
dwoma mężczyznami są wspaniałe. Żałuję jedynie, że nie jestem w stanie wyrazić całej satysfakcji,
jaką z nich czerpię. I oczywiście, z Babaji. Nieśmiertelny Mistrz jest naszym nauczycielem. Gdy
kończę tę książkę, Leonard jest znów z nim w Himalajach.
Chciałabym również umożliwić ci poznanie innych moich związków z Nieśmiertelnymi.
Zwłaszcza z rebirtherami, którzy są do mnie podobni. Spotkanie każdego z nich było cudem, a
przebywanie z nimi największą radością mego życia. Stale podróżujemy. Jestem pod wrażeniem
pracy i oddziaływania każdego z tych certyfikowanych rebirtherów. Zawsze byłam usatysfakcjonowana
wskazywaniem przez nich właściwej drogi duchowej. Jesteśmy mocno z sobą związani. Wspólnie
zajmujemy się leczeniem planety. Do najważniejszych aspektów naszych związków należy
prawdopodobnie sposób utrzymywania kontroli i równowagi. Możemy pozbawić tytułu rebirthera
kogoś, kto nie żyje zgodnie z oczekiwaną przez nas wartością duchową. Nie zachodzą przypadki
zobowiązania i urzędowania na stanowisku rebirthera. Wszyscy zgodziliśmy się całkowicie oddać
się Bogu, rebirthingowi, Nieśmiertelności, Prawdzie i sobie nawzajem, zwłaszcza najbardziej
uduchowionym myślom przejawiającym się w danym momencie. Nasza misja jest dla każdego taka
sama, a zaangażowanie nią całkowite. Poza drobnymi sprzeczkami istnieje między nami
nieprzemijająca więź. Jesteśmy duchową rodziną, służącą najwyższemu porządkowi.
BOBBY
Gdy moja matka spotkała Bobbyego Birdsalla, pierwszą rzeczą, jaką powiedziała, było: Ten
mężczyzna jest cudowny.
Gdy ja go spotkałam, znienawidziłam jego charakter. Matka, która była moim pierwszym
trenerem, oceniała Bobbyego lepiej, z większą intuicja. Szybko jednak zrozumiałam, że popełniłam
błąd. Poznanie prawdy o nim zajęło mi nie więcej niż pięć minut. Zdałam sobie sprawę, że każdy kto
mógł wywołać we mnie nieuzasadnioną nienawiść (której prawie nigdy nie czuję), powinien zostać
moim guru. Więc poszłam do niego i spytałam, czy mogę mu zrobić śniadanie. Temu dziwakowi, temu
małemu mężczyźnie, który przyszedł na spotkanie w moim domu i nawet nie przedstawił się, który
mówił prawdę tak szybko, że było to aż bolesne. Na pewnym poziomie wiedziałam jednak, że była to
moja własna nienawiść, którą odczuwałam w jego obecności. Coś z jego olbrzymiej energii (olbrzymiej
miłości) wyrzuciło ze mnie kroplę nienawiści, której w innej sytuacji chyba bym nie dostrzegła.
Widocznie byłam gotowa, aby na nią spojrzeć. Po śniadaniu poddałam mu się na tyle, na ile
potrafiłam. Jednak dopiero po roku, może dwóch latach, mogłam poddać mu się całkowicie. Bałam się
go. Wydawał się dziki, swawolny i zbyt sprytny. Byłam przerażona, że mógłby pogniewać się na mnie.
Wiedziałam, że mógł czytać w moich myślach.
Mężczyzna, którego ledwie znałam, a który znał mnie dobrze, pewnego dnia powiedział:
Jesteś trochę oszołomiona i zagubiona, ale nie sądzę, abyś miała negatywne myśli. Nie mogłam
uwierzyć, że kocha mnie tak bardzo i daje mi całkowitą aprobatę.
Minął rok, trochę zbliżyliśmy się do siebie, mieszkając w dziwnych miejscach w Indiach.
Pewnego dnia kierownik centrum zadzwonił do mnie do Nowego Jorku i zapytał, czy byłoby
dobrze, gdyby Bobby Birdsall pomógł trenerom podczas Treningu Związków Miłości oraz rebirthingu,
chociaż nigdy nie brał udziału w treningu. Godziło to w moje interesy, mimo to zgodziłam się. Bobby
był bowiem w moich oczach kimś zupełnie wyjątkowym. Wystraszyłam się jednak. Obawiałam się dwu
ewentualności. Albo Bobby zrezygnuje z Treningu Związków Miłości, albo też przejmie inicjatywę w
swoje ręce.
Gdy przyjechałam do Nowego Jorku, Bobbyego jeszcze tam nie było. Spóźnił się. Jego
samochód uległ wypadkowi. Wyznał grupie, że stało się tak, dlatego że opierał się miłości. Mimo
spóźnienia, przybył na czas swojej prezentacji. Był ostatni, wstał i powiedział: Jestem tu żeby
płakać. I rzeczywiście się rozpłakał. Poddał się całkowicie. Przeszedł cały trening. Przejmował
prowadzenie tylko wtedy, gdy go telepatycznie o to prosiłam. Był to jedyny przypadek w historii
Treningu Związków Miłości spontanicznego rebirthingu całej grupy. Czułam się z Bobbym zupełnie
bezpieczna. Robiłam swoje (uzdrawiałam kobietę, która podwójnie przeżywała stan swego
autystycznego dzieciństwa). Wiedziałam, że Bobby zajmuje się resztą uczestników sesji. Nie
musiałam ani razu zostawiać kobiety, z którą pracowałam. Wtedy mój związek z Bobbym pogłębił się.
Po treningu Bobby powiedział mi: Zawsze będą szedł za tobą. A ja dotąd sądziłam, że to ja idę za
nim. (Teraz ja idę za nim, a on za mną).
Podczas tego treningu, na którym Bobby był moim uczniem, zdarzyła się pewna interesująca
rzecz. Gdy powtórnie przeżywał swoje sieroctwo, stał się bardzo smutny i jakby się zaciął. Na
początku nie widziałam go, bo zwinął się na krześle w pozycji embrionalnej. Wyczułam, że energia w
pokoju natychmiast się zablokowała i straciłam jasność myślenia. W tym momencie odezwał się
klakson samochodu na parkingu i trąbił, i trąbił. Odwróciłam się do grupy i powiedziałam, że ktoś tutaj
się naprawdę zablokował i zwróciłam oczy na Bobbyego. Poradziłam mu, aby wstał i podzielił się
swymi uczuciami. Gdy tylko to uczynił, klakson umilkł. Gdy usiadł, klakson ponownie zaczął trąbić.
Wówczas zaproponowałam, aby ponownie wstał i dokończył. Gdy to uczynił, klakson wyłączył się.
Takie jest życie z Bobbym, (Widziałam windy, które zwalniały i zatrzymywały się między piętrami, gdy
miał on udzielić ważnej lekcji komuś, kto był w windzie. Widziałam, jak z zamkniętymi oczyma
przejeżdżał w nocy siedem zakrętów. Najzabawniejszy w tym wszystkim był fakt, że wcale nie bałam
się. Podnosiłam głowę i widząc, jak śpiąc jeździ po krętej drodze, kładłam się z powrotem.
Wiedziałam, że wszystko jest w porządku.)
Kiedyś podróżowaliśmy... Nie pamiętam dokładnie, kiedy to było. Chyba dwa lata temu, a
mnie się wydaje, że od tej pory minęły miliony lat. Jeden dzień jest jak jeden rok, gdy jesteśmy z
Bobbym. Jest tak, ponieważ roczną wartość życia mieliśmy w jednym dniu. Czasem jedno zdanie
wypowiedziane przez Bobbyego oszczędza mi lata.
Zawsze, gdy patrzę na Bobbyego, wiem, że jesteśmy naprawdę razem, wiem, że codziennie
przez 24 godziny będziemy przechodzić różne trudne sytuacje, wiem, że oboje jesteśmy bardzo silni,
wiem, że nie chcę, aby ten związek się rozpadł, wiem, że mógłby się on rozpaść naładowany energią,
gdybym nie pomyślała o czymś, co może go utrzymać. Wiem, że bez względu na wszystko nasze
duchowe cele wysuną się na pierwsze miejsce. I że on to też wie. W końcu zaproponowałam: Myślę,
że powinnyśmy podjąć grę, aby nasz związek został doskonały, i strzec go, aby nie rozpadł się.
Zgodziliśmy się na grę, w której każdy poddaje się najwyższej duchowej myśli. Jeśli ja znajdę ją,
wtedy on pójdzie za mną opuszczają swoją pozycję. Jeśli ma ją on, ja zrezygnuję ze swojej i pójdę za
nim. Łatwo odczujemy takie myśli w swoim ciele. W przypadku, gdy nie będziemy umieli rozstrzygnąć,
kto z nas ma najbardziej uduchowioną myśl, rozstaniemy się na chwilę i będziemy medytować.
Natychmiast zgodził się na tę grę, co wprawiło mnie w zdumienie. Nie tylko przystał na nią,
lecz także z miejsca załapał zasady. Nigdy nie prosił o powtórzenie reguł, nie stawiał żadnych
pytań. Od tej pory bawiliśmy się coraz lepiej. Bobby lubi opowiadać światu, że różniących nas
argumentów nie podtrzymujemy dłużej niż pięć minut. Krzyczy na mnie tylko wtedy, gdy moja
świadomość jest zablokowana. Zazwyczaj zdarza się to wówczas, gdy boję się przeskoczyć na nowy
poziom.
Co powiedziałbyś, gdyby ktoś mógł łatwo czytać w twoich myślach? Czasem, gdy spotykamy
się po kilku dniach rozłąki, on podchodzi do mnie zawsze delikatnie i mówi: Nie martw się, czytam w
twoich myślach, zanim przyjdziesz do mnie. Ja po prostu powinnam pamiętać, aby zawsze być
otwarta! Przez cały czas wiedziałam co robię, pozwalając mu tak głęboko wejść w moje życie. Moja
kariera nie rozwinęłaby się lub zostałaby zaprzepaszczona, gdyby nie Bobby, który dodaje mi odwagi i
podtrzymuje w trudnych sytuacjach. Ten związek nie jest jednostronny. Bobby wie, że ja też go
uzdrawiam. Wie, że robię wszystko, aby pomóc mu przez coś, co negatywnie wpływa na jego
świadomość.
Gdy staję się zbyt poważna, zbyt serio, Bobby natychmiast rozbraja mnie śmiechem. Gdy
on jest blisko, oczyszczam się bez żadnych trudności. Sądzę, że gdy jestem z nim, nie potrafię długo
mieć negatywnych myśli. Innymi słowy, w jego obecności zawsze pragnę się ich pozbyć.
Czasem jednak mój umysł nie umie ogarnąć tak głębokiej przyjaźni, tak wielkiej miłości
zwłaszcza że nie jesteśmy partnerami seksualnymi. Zawsze zrozumiała była dla mnie nasza duchowa
misja i byliśmy jak brat i siostra. Ale dawniej, gdy mieliśmy mało pieniędzy i mogliśmy wynajmować
tylko jeden pokój hotelowy, często spaliśmy w jednym łóżku. Kończyło się na tym, że nasze głowy były
razem, a ciała oddzielnie, jak piramida. Połączona energia była tak duża, jak w tysiącu jednocześnie
świecących żarówek. W ogóle nie mogliśmy spać, bo było zbyt dużo energii. Więc wstawaliśmy, by
pójść na spacer dookoła miasta, w którym pracowaliśmy. Czasami patrzyłam na niego i myślałam, że
wie o mnie coś, czego ja nie wiem. Działał tak, jakby znał całe życie, które było przede mną i wiedział,
w jaki sposób będę się rozwijać. Martwiłam się, jak inny mężczyzna w moim życiu pogodzi się z tym
wszystkim. Jak podstawowy związek zadziałałby na mój związek z Bobbym? Była to zagadka.
Pewnego dnia zrozumiałam, że nie chcę być z jednym mężczyzną, który nie będzie kochał Bobbyego
tak jak ja.
Bobby zawsze oddawał całe swoje serce mężczyźnie, który był w moim życiu. Przejmował się
nim, chwalił go, zajmował się nim, uczył, a nawet gdy widział, że nie jest mężczyzną dla mnie,
pomagał mu i poddawał mu się. Ale jeśli widział, że zbyt wiele cierpię, jestem zbyt zdenerwowana, że
ten związek ujemnie wpływa na moją pracę, spokojnie wyjmował fotografię tego człowieka z mojego
biuletynu, abym się obudziła.
Moja przyjaźń z Bobbym oczywiście nie przeszkadzała mi przyciągać innych mężczyzn. Ani
nie przeszkadzała w związkach z innymi mężczyznami. Jedynie pomaga. Mogę siedzieć z nimi
otrzymywać pomoc w każdej chwili. Wszystkie problemy są oczyszczone dobrze i szybko, ponieważ
poddajemy się najwyższej duchowej myśli. Ofiarowuję Bobbyemu tę samą przestrzeń, gdy jest on z
inną kobietą.
Zalecamy, abyś i ty również, oprócz swego partnera, miał kogoś, komu możesz całkowicie
zaufać. Kogoś, kogo kochasz i kto sprawia, że nie czujesz się winny.
Moje związki wydają się dziwne pewnym ludziom, ponieważ nie mają tradycyjnych form. Wiele
zmieniam i eksperymentuję, często angażuję się w różne poszukiwania. Moim głównym celem zawsze
jednak było tworzenie wszystkich form związków bez bólu. Chciałam opanować sztukę małżeństwa,
samotności, życia z kimś innym, utrzymywania jednocześnie wielu związków i wszystkich innych form.
Chciałam umieć uczyć, jak tworzyć związki bez bólu i jak bezboleśnie trwać w nich, i jak bezboleśnie
zmieniać je.
Od Bobbyego nauczyłam się, że nie ma pewności, nie ma też oczekiwań. Nie jest tak, że
musisz być związany w ten czy inny sposób, wyjść za mąż (ożenić się), aby być w porządku. To, że
ktoś inny wyszedł za mąż (ożenił się) lub ma wspaniały związek, nie oznacza wcale, że ten ktoś jest
lepszy od ciebie. Otrzymujesz zawsze to, czego pragniesz. W pewnych okresach życia pragniesz być
samotny i to właśnie jest dla ciebie najzdrowsze. Kiedy indziej musisz utrzymywać wiele związków,
aby nauczyć się wielu rzeczy. Jeszcze w innym okresie najwięcej może cię nauczyć małżeństwo. Po
prostu zawsze wybierasz taką formę związku, w której możesz otrzymać najwięcej ważnych dla ciebie
lekcji.
W sposób naturalny tworzysz taką sytuację, która najszybciej cię uleczy i pozwoli porzucić
ego. We wszechświecie istnieją wszystkie rodzaje związków. Wszystkie one działają uzdrawiająco.
Żaden z nich nie jest lepszy od pozostałych.
Podstawową sprawą jest oczyszczenie twego związku ze Wszechświatem. Gdy ten związek
działa, wszystkie inne staną się jasne, bez względu na to jaką formę przybiorą.
JIM
Nie znałam jeszcze dobrze Jima Morningstara, gdy został certyfikowany. W jego przypadku
intuicja podpowiedziała mi, co powinnam uczynić i wręczyłam mu legitymację. Wiedziałam, że
zostanie doskonałym rebirtherem, całkowicie oddanym swoim podopiecznym. Nie znajdowałam nic,
co mogłoby mu przeszkodzić w osiągnięciu tego celu. Był on chyba pierwszym człowiekiem, którego
certyfikowałam na podstawie kontaktu telepatycznego. I nie pomyliłam się. Na dorocznym jubileuszu
doskonale współdziałał z naszą grupą. Czasem prosiliśmy go, aby przewodniczył naszym spotkaniom.
Był człowiekiem, który najlepiej umiał utrzymać porządek i dopilnować, abyśmy zawsze mieli na
uwadze nasze wspólne cele.
Jim jest obecnie jedynym rebirtherem, który ma żonę i dzieci. Okazało się to dla grupy
korzystne, gdyż dodaje jej równowagi. W przeciwieństwie do pozostałych rebirtherów, którzy
bezustannie wędrują po kraju, jest on stabilny. Działa w jednym miejscu (Milwaukee). Jest to dla nas
wszystkich bardzo pomocne. Wiemy bowiem, że zawsze można go znaleźć. Jim był zupełnie
zdecydowany związać się z Theta International, czego my wszyscy unikaliśmy. Cenimy go za to.
Dzięki niemu mamy ułatwione spotkania, choć jest to dosyć trudna sprawa, gdyż nasze plany wciąż
zmieniają się i to dosyć szybko.
Zawsze fascynowała mnie twarz Jima, wyrażająca niewiarygodną mądrość i bardzo stara
duszą.
Gdy przebywałam z Jimem i jego żoną Joan, byłam oszołomiona doświadczeniami, których
zaznałam w ich towarzystwie. Pewnej nocy wcale nie spaliśmy, tylko dyskutowaliśmy o doskonałości
ciała, ale głównie dawaliśmy sobie miłość i uzdrawialiśmy się. Miałam uczucie, że Jim mógłby
przegadać ze mną dziesięć nocy, jeśli byłoby mi to potrzebne. Choć nigdy nie wątpiłam w jakość jego
pracy, choć w pełni zasługiwał na to, aby zostać kwalifikowanym rebirtherem, liczne podróże
uniemożliwiały mi bliższe poznanie go.
Pewnej nocy Bobby, Jim i ja siedzieliśmy w wodzie. Bobby od kilku godzin prowadził
rebirthing, a Jim opiekował się nim. Jim był tak doskonały, że zaczęłam płakać i łagodnie weszłam w
rebirthing. Była to wspaniała krótka sesja. W ciągu następnych dni stała się rzecz zdumiewająca.
Zaczęły mi się powiększać piersi i biodra. Byłam zdumiona. Zawsze miałam zbyt płaskie biodra,
ponieważ ścisnęłam je, gdy byłam uderzona podczas swoich narodzin. I bałam się znów dostać
klapsa. Gdy podczas rebirthingu opiekował się mną Jim i Bobby, poczułam się na tyle bezpiecznie,
aby uwolnić hormony, które dotąd więziłam.
ZWIĄZKI Z INNYMI A CIAŁO
Moje ciało transmituje i komunikuje stan mojej miłości do siebie przez 24 godziny na dobę.
Jeżeli jest coś nie tak jeżeli osądzam siebie, karzę siebie moje ciało jasno portretuje ten dramat,
tak aby świat mógł go zobaczyć. Wielu ludzi próbuje ukryć go, unieważniając jego realność, uciec od
swego ciała (być może, dla wyższych duchowych celów), gdy zaczynają czuć się źle. Przyłączają ciało
do automatycznego pilota, gdy jest za gorąco. To przejściowe opuszczenie ciała jest jednak
bezpośrednim komunikatem o tym, gdzie jestem z sobą na zewnątrz, na śniadaniu!
Rebirthing redukuje podstawowy poziom lęku, jaki się nosi w swoim ciele. Po sesji czuję się
wystarczająco bezpieczny, aby pozostać w ciele, gdy robi się gorąco. W rzeczywistości zaczynam
zmieniać podniecenie w przyjemność. Poziom przyjemności, jaką sobie ciągle daję, jest barometrem
mojego ciała, który wskazuje, jak bezpiecznie się zintegrowałem, jak wiele lęków uwolniłem. Z tego
punktu widzenia ciało służy mi jako miernik bezpieczeństwa lęku i reaguje na każdą moją myśl.
poziom, na którym przebywam w swoim ciele odzwierciedla również stopień, w którym chcę
uświadamiać sobie swój poziom wiary.
Obserwuję, że intuicyjnie jesteśmy świadomi nie tylko ładunków własnego ciała, ale także i
innych ciał. Różnica polega na tym, na ile każdy z nas ma ochotę uświadomić sobie to intuicyjne
odczucie. Będę miał tendencję grawitowania w kierunku ludzi, którzy mają podobny stopień poczucia
bezpieczeństwa. Mogą oni albo przekraczać granicę tego bezpieczeństwa, albo tez zmniejszać je,
dostosowując do innych ich ciało transmituje te stany do fizycznego wszechświata.
Zawsze stawiałem na piedestale tych, którzy jak sądzę mają w sobie więcej
bezpieczeństwa i doskonałości niż ja. Pozostali oni dla mnie odlegli, nietykalni. Gdy osiągnąłem ten
sam poziom zaufania do swego ciała co oni. Obejmowałem ich, jadłem z nimi posiłki itp.
W obrębie różnych stopniu bezpieczeństwa jest pewna liczba odmian typów ciała. Są to jakby
meldunki o różnych osobowościach, które na mnie wpływają nawet wówczas, gdy zwiększam poziom
swego bezpieczeństwa. Z reguły nie traktuję jednak tych wpływów zbyt poważnie. I tym mniej
identyfikuję się z tymi osobowościami, im bezpieczniej się czuję. Typy ciała oddziałują na mój
charakter, wskazują stopień zbliżenia, który osiągam z innymi ciałami, czyli stopień kontaktu w
związkach interpersonalnych.
Pierwszy typ ciała nazywamy fragmentarycznym. Ludzie, którzy reprezentują ten typ,
doznali we wczesnym życiu widocznego chłodu, odrzucenia lub wrogości. Działo się to jeszcze przed
narodzinami lub tuż po nich. Słowne wierzenie, które przyjęli, brzmi: nie jest bezpiecznie żyć na
świecie (w swoim ciele). Aby obronić się przed tym poglądem, przyjęli dodatkowo postawę, że są
wolnymi duchami, nie zajmującymi się sprawami materialnymi i doczesnymi. Ich ciała przypominają
zbiór części, które niezbyt dobrze współdziałają. Ich powierzchowność jest lodowata. Twarz
przypomina maskę. Kontakt z nimi nie jest prosty, pozbawiony ciepła. Ludzie tacy odczuwają lęk przed
pełnym przejawieniem się podczas kontaktu z innymi. Sądzą bowiem, że obnaża się ich uczucia:
wściekłość, agresję, które czuli przed przebaczeniem. Dlatego pierwszym sposobem ich obrony przed
stresem jest całkowite opuszczenie ciała lub jeśli to jest niebezpieczne, odejście psychiczne.
Rozwinęli oni w sobie ekstremalną wewnętrzną wrażliwość na swój świat (jeśli nie mogą walczyć,
muszą być stale czujni, aby wiedzieć kiedy zniknąć). Ta wrażliwość często przeradza się we
wspaniałą artystyczną i twórczą ekspresję.
Ich związki z innymi są często intelektualne lub duchowe. Jeżeli ich ciało zaczyna się
angażować, przyjmują tendencję do postępowania mechanicznego (nieobecność) lub przybierają inną
osobowość, aby czuć się bezpiecznie. W relacje z innymi wchodzą poprzez idee, ale zrozumienie ich
prawdziwych uczuć jest trudne. Gdy pojawia się w nich strach przed nieprzyjemnymi uczuciami,
unikają ich lub uciekają od nich bez przyjrzenia się im. Są przyciągani przez osoby emanujące
ciepłem, zapewniające bezpieczeństwo, ale wiedzą również, kiedy czujesz do nich gniew i
powstrzymujesz go. To czego poszukują w sobie i w swoich związkach, to głównie bezpieczeństwo w
odczuwaniu swego ciała, przejawianiu swoich emocji i cieszeniu się innymi ciałami jedzeniem,
ubraniem, seksem itp. Jeśli potrafisz zaakceptować poziom ich lęku, pozwolisz działać im z ich własną
szybkością, będziesz przewodnikiem w związku z nimi. Drzwi ich serca zaczną się otwierać. Wtedy
zostaną lub wrócą, aby zaakceptować miłość, będącą drugą stroną wczesnych lęków. Gdy ugruntują
się w swoim ciele, ich artystyczna i twórcza ekspresja przybierze nową jakość. Objawi się bogactwo
ich wrażliwości.
Drugim typem ciała jest typ oralny. Doświadczenie z ich wczesnego życia (zwykle podczas
pierwszego roku życia) wynikało z przeświadczenia, że byli dziećmi niechcianymi lub nienawidzonymi.
Ale raczej byli opuszczeni lub otrzymali zbyt mało. Ich podstawowy sąd o życiu polega na
przeświadczeniu, że nigdy nie otrzymują wystarczająco dużo. Ich pogląd brzmi: Jeśli sam kocham
wystarczająco dużo, będę kochany lub po prostu Jestem samowystarczalny. W ich ciele odbija się
poczucie deprywacji poprzez zapadnięcie klatki piersiowej (choć u kobiet piersi mogą być rozwinięte).*
Ich miednica wysuwa się do przodu, a stawy kolanowe do tyłu, co w efekcie stwarza wrażenie wysiłku
w utrzymywaniu się w pozycji stojącej. Mają tendencję do lokalizowania się w głowie (która często jest
wysunięta do przodu, szczególnie rejon ust).
* Deprywacja stres wynikający z faktu, że nie otrzymało się czegoś ważnego.
Często przybierają pozę ssania jakby ssali miłość, której im brak. Ale gdy uwaga lub miłość jest
im dana, jest im jej za mało. Pod wpływem stresu ich klatka piersiowa zapada się. Talent, jaki
rozwijają, to uczenie się czego chcą inni empatia. Być może, jeśli dadzą innym to, czego oni
oczekują, sami również otrzymają to, czego pragną.
Jeśli w związkach z innymi nauczą się w pełni sztuki odbierania, nie będą dłużej czuli się jak
pijawki ssące innych lub nie będą udawać, że nikogo nie potrzebują. Często przyciągają innych
wybuchem energii, niezwykłością i samowystarczalnością. Jeśli jednak innych nie ma, aby
podtrzymywać ich w okresie kłopotów lub depresji, powstaje uraza. Najlepiej możesz ich wesprzeć,
dostarczając im wiary w siebie, własne zdolności. Nie kupuj programu, że oni lub ty nie zrobiliście
wystarczająco dużo. Gdy uwolnią swój lęk przed utratą, co naprawdę jest opuszczeniem siebie
samych, gdy wygląda, że nie ma innych wokoło radością będzie doświadczać ich zdolności do
empatii, dawania i odbierania.
Trzeci typ ciała nazywany jest górnym przemieszczeniem. We wczesnych kontaktach z innymi
(zwykle między pierwszym a trzecim rokiem życia) toczy się gra o to, kto będzie kontrolować ich ciało
oni sami czy też inni. Jeśli rodzice na przykład będą odczuwali, że wyłonienie się życzeń dziecka
stanowi zagrożenie autorytetu i potrafią pokonać i uwieść dziecko, w przyszłości będzie ono widzieć
związki z innymi jako walkę, kto kogo pokona. Bycie na szczycie oznacza pozbycie się uczucia
słabości i potrzeby wsparcia. Ich podstawowy sąd brzmi: Przyznanie się do uczuć jest słabością.
Myślą tak, gdyż ich uczucia nie różnicowały tego, co otrzymywali od rodziców. Ich konstrukcją jest
przeświadczenie: Jestem pod kontrolą.
Ich ciało może wyrażać wzrastanie ponad sytuację lub styl walki, przy którym górna część ciała
jest duża i muskularna, a miednica i nogi cienkie. Ich ciało może być jeszcze bardziej
nieproporcjonalne, ma jednak w sobie nęcącą pokusę, zwłaszcza w oczach. Pod wpływem stresu
kontrolują, aby górować nad otoczeniem lub manipulują nim za pomocą uwiedzenia. Często rozwijają
w sobie zdolności do przewodzenia. Mają talent w zwyciężaniu. Są nieustępliwi w sytuacji, gdy inni
ratują się ucieczką. Myślą na dużą skalę.
W związkach z innymi mogą być łagodni, sympatyczni od pierwszej chwili. Ale już po krótkiej
znajomości z nimi możesz dojść do wniosku, że właściwie ich nie znasz. Rzadko ujawniają swoje
ukryte uczucia. Reagują obronnie, gdy obawiają się, że są kontrolowani. Jeśli zdołasz podnieść ich
własną wartość w obliczu zagrażających im uczuć, pomożesz im pozbyć się lęku przed utratą siły.
Zaczną wówczas widzieć, że ich siła i zdolność do miłości nie zależą od tego, czy przeprowadzą
swoją wolę, czy nie. Staną się wówczas zdolni do tego, aby spaść głową w dół, znajdując w tym
raczej przyjemność niż klęskę. Dzięki temu mogą się uwolnić od wysiłku kontrolowania. Swoje
zdolności przywódcze zaczną kierować w stronę przyjemności w związkach z ludźmi, którzy ich
otaczają.
Czwartym typem ciała jest typ powstrzymujący. Tutaj grą jest wstyd często ich wczesnym
doświadczeniem było upokorzenie, ponieważ nie powstrzymywali w sobie tego, co według rodziców
powinni byli zatrzymać. Najprostszy przykład dotyczy treningu toaletowego (drugi-trzeci rok życia).
Podstawowe wierzenie brzmi: Jestem kochany wówczas, gdy wstrzymuję się od wydalania swoich
nieczystości, a wyśmiewany, gdy w nieodpowiedni sposób to robię. Życie jest walką o
powstrzymywanie w sobie wielu rzeczy, a więc muszę cierpieć i być dobrym, aby otrzymać to, czego
pragnę. Dlatego pracuję cały czas i w końcu nikt nie docenia tego, co dla niego zrobiłem. Ciało
takich ludzi sprawia wrażenie naładowanego i ściśniętego. Kark jest gruby, tułów zwykle duży, biodra i
stan krótkie i szerokie. Kość ogonowa podwinięta (jak u psa z podwiniętym ogonem), pośladki
ściśnięte i często znacznie mniejsze od innych części ciała. Pod wpływem stresu mają tendencję, aby
prowokować, w każdym razie w sposób zawoalowany, nie wprost wyrażać swój gniew narzekaniem,
ironią, żaleniem się. Umieją rozwijać w sobie zdolność do wytrwałej pomocy. Będą się ciebie trzymać i
pracować nad konkretnym projektem nawet wówczas, gdy inni pod wpływem frustracji zrezygnują ze
współdziałania.
W związkach powstrzymujący się ma tendencję do zbierania ran i gniewu. Będą robić to czego
pragniesz, ale jeśli to nie jest to, czego chcą, będą czuć się urażeni i niedocenieni. Nie wiesz, jak
bardzo wycierpiałem się dla ciebie. Pod tym wielkim wysiłkiem znajduje się twórczy duch, czekający
na radosne uwolnienie. Kluczem do rozwiązania sprawy jest często chęć swobodnego dawania i
otrzymywania od nich. Wiedzą, że muszą dalej służyć ci, aby być kochanym, i że bezpośrednie
okazywanie gniewu jest bezpieczne, otwiera drogę do ich serca. Będą usiłowali skłonić cię, abyś
również ciężko pracował na ich miłość, jak oni na twoją. Gdy ty będziesz ustalał model związku,
zaczną doceniać różnicę między zapracowaniem na miłość a pozwalaniem sobie na nią bez
gmatwania. Pod ochronną barierą powstrzymywacze zgromadzili bogactwo ciepła i twórczej
ekspresji, którą mogą się dzielić.
Piątym i ostatnim typem jest typ sztywny. Rozczarowanie jest wczesnym doświadczeniem
odgrywanym w ich męskich i damskich związkach. Otrzymywali oni dużo miłości, byli akceptowani
przed pojawieniem się ich seksualności (zwykle w wieku od trzech do pięciu lat). A potem nie
otrzymywali już tych uczuć od rodziców przeciwnej płci. Ich motto brzmi: Nikt już mnie nie zrani.
Reprezentują pogląd: Jestem kochającą osobą, której nikt nie rozumie. Ponieważ w okresie
przedseksualnym otrzymywali wiele miłości i wsparcia, ich ciała mają zwykle doskonałe proporcje, są
pełne energii i żywotności. Oczy mają jasne, ale mogą mieć pancerz wokół tułowia ich kark jest
sztywny. Lubią odnosić sukcesy, są dobrze ugruntowani w swoich ciałach. Pod wpływem stresu raczej
wybuchają, niż będą powstrzymywać napięcie. Mają talent do efektownego działania w świecie
materialnym.
W związkach z innymi istnieje jednak rozszczepienie między miłością a seksualnością. Często
wydaje się im, że mogą mieć jedno lub drugie, ale nigdy obie naraz z tą samą osobą. Stale szukają
sukcesów w miłości i doświadczają rozczarowania, gdy intymność uświadamia im ich ukryty strach i
poczucie zranienia. W przypadku mężczyzn prowadzi to do syndromu madonny i prostytutki: Kocham
i podziwiam moją żonę, ale seksualną przyjemność mogę osiągnąć tylko z kobietą niepodobną do
mojej matki. U kobiet prowadzi to do ukrytego kuszenia, przyciągania mężczyzn dolną częścią ciała
przy jednoczesnym powstrzymywaniu uczuć w oczekiwaniu na księcia na białym koniu, który je
zabierze i zwalczy lęk przed całkowitym osamotnieniem. Unikanie intymności, doprowadzanie do
opuszczenia przez kochanka jest częścią tej gry. Zjednoczenie miłości i seksualności zaczyna się do
samoakceptacji. Oznacza ono dla tych osób dopuszczenie uczuć kazirodczych, cieszenie się nim przy
jednoczesnym uwolnieniu się od towarzyszącej tym stanom oceny oraz gniewu. Takie podejście
umożliwia stworzenie związku bez ukrytego gniewu i strachu powstałych z oczekiwania na
rozczarowanie. Seksualny lub aseksualny kontakt będzie wtedy świadomym wyborem. Może również
nastąpić pełniejsze i bardziej satysfakcjonujące zjednoczenie z sercem, jeśli się oczywiście tego
pragnie. Entuzjazm, witalność, kompetencja, które obie strony wnoszą do związku, oddziałują na wielu
poziomach.
Jak mogłeś zauważyć czytając powyższe zestawienie, w każdym z opisanych typów ciała możemy
się w pewnym stopniu odnaleźć. Mamy jednak tendencję do faworyzowania, któregoś z nich. Możemy
jednak tak bardzo utożsamić się z nim, że często jako ostatni rozpoznamy go u siebie. Naszym
podstawowym zadaniem jest uświadomienie sobie swego typu ciała, pozwolenie sobie na to,
wybaczenie lub uwolnienie się od niego. Dzięki takiej transformacji nasze ciało zmienia się z więzienia
w cudowny wehikuł służący do dawania i odbierania miłości, czyli do utrzymywania wspaniałych
związków z innymi!
Jim Morningstar
BOB
Nie pamiętam, abym miała jakąś negatywną myśl o Bobie Mandellu. W czasie certyfikowania
go na rebirthera został przez wszystkich zaaprobowany. To było po prostu właściwe. Jest on
wspaniałym rebirtherem. Jest miły, łagodny, ma sympatyczny wygląd i posiada wszystkie cechy,
którymi powinien odznaczać się przewodnik duchowy.
Wiele razy wchodziłam zdenerwowana do jego mieszkania w Nowym Jorku, gdzie mieszka z
Maillie i jej dziećmi. Nie zapowiadałam się. Rzucałam swoje bagaże byle gdzie, krzycząc jak zwierzę.
Zawsze byłam akceptowana niezależnie od tego, co robiłam lub myślałam. Dawniej Bob i Mallie
organizowali dla mnie w Nowym Jorku Trening Związków Miłości. Czasem Bob pomagał mi prowadzić
zajęcia. Czasami prowadził je sam lub z Dianą. Kiedyś Bobby musiał opuścić miasto dziesięć minut
przed treningiem. Poprosił wówczas Boba, aby go zastąpił. Zjawił się natychmiast i doskonale
prowadził zajęcia, tak jakby to właśnie on miał je prowadzić.
POCZUCIE WINY: ZABEZPIECZENIE PRZED ODDZIELENIEM
Wina jest mafią świadomości. Jest to plan ochrony, jaką stwarzasz sobie, aby uniknąć kary.
Sądzisz, że jeśli ukarzesz sam siebie, wówczas Bóg lub ludzie pozostawią cię w spokoju. (Dlatego
winie zawsze towarzyszy uraza). Ponieważ myśli są twórcze, rezultatem takiego myślenia jest
poczucie osamotnienia, alienacji i separacji. Myślisz, że chronisz się przed atakiem, a w
rzeczywistości unikasz doświadczenia miłości, radości i żywotności. Jeśli naprawdę głęboko
zakorzenisz w sobie wielką krzywdę. Wina nie spełnia żadnej pozytywnej funkcji, pogłębia cierpienie,
które sięga granic wytrzymałości. Ostatecznym wyjściem dla osoby nękanej poczuciem winy jest
śmierć jako pokuta, logiczny rezultat życia pełnego męki i masochizmu.
Poczucie winy jest główną przeszkodą w tworzeniu udanych związków z innymi. Jak możesz
pozwolić sobie na otrzymywanie bezwarunkowej miłości, jeśli boisz się konsekwencji? Jak możesz
poddać się miłości, jeśli boisz się straty? Jak możesz pozwolić sobie na otrzymywanie tego, czego
najbardziej pragniesz, jeśli czujesz się bezwartościowy? A więc wycofujesz się, ukrywasz te części
siebie, które jak oceniasz nie zasługują na miłość. Spodziewasz się, że uda ci się oszukać swego
partnera, aby cię kochał, poczas gdy ty nie kochasz siebie. Nigdy tak się nie stanie. Jeśli nawet
miłość, której szukasz, przyjdzie do ciebie, nie będziesz w stanie jej odebrać, ponieważ odrodziłeś się
dokonanymi przez siebie ocenami.
Lęk przed miłością i lęk przed utratą to jedno i to samo. Dlatego ludzie boją się zakochać.
Jeśli pójdziesz za głosem miłości, możesz zostać zraniony. Oddając siłę partnerowi, poczujesz się
otwarty, a wtedy możesz zostać opuszczony przez swoje źródło miłości. Nic dziwnego, że ludzie
boją się wielkiej miłości. (Wyglądają oni tak samo, jak ci, którzy odczuwają trudną do zniesienia
utratę.) Niektórzy z nich nie pozwalają sobie nawet na przeżycie takiego doświadczenia, tak wielki jest
ich lęk przed utratą. Wolą żyć sami, mieć może liczne filtry, ale zawsze muszą być pewni, że to oni
opuszczą, zanim zostaną opuszczeni.
Ludzie zakochani niekoniecznie czują się mniej winni. Ich lęk przed utratą może być tak wielki,
że kurczowo trzymają się związku, który służy im jedynie jako ochronną przed udręką samotności.
Tacy ludzie są mniej lub bardziej chłodni w swoich związkach. Są one dla nich ochroną przed
prawdziwymi uczuciami, chronią się w nich przed życiowymi burzami. Takie związki skazane są na
klęskę, ponieważ oparte zostały na pełnym oporze przed przeżywaniem lęku przed utratą. Gdy stale
opierasz się, ochronne związki właśnie utrwalają strach i opuszczenie.
Dlaczego czujemy się winni? Dlaczego myślimy, że przyjemność prowadzi do bólu, miłość do
utraty, a życie do śmierci? Dlaczego ciągle odtwarzamy historię Ogrodu Edenu i jakie jest jej
znaczenie? I jak ból i oddzielenie się, których doświadczamy podczas narodzin, wpływają na nasze
związki z innymi? To co naprawdę zdarzyło się w Ogrodzie Edenu, polegało na tym, że mężczyzna i
kobieta utracili swoją siłę, zaprzeczyli swojej boskości, pozwolili sobie myśleć, że im czegoś brak. Jak
może brakować czegoś w raju? W konsekwencji zostali oni wypędzeni z Ogrodu. Zasłużyli na to! Nie
możesz być w raju, jeśli doświadczasz braku pełni. Separacja jest nieunikniona, gdy sądzisz, że
potrzebujesz czegoś, aby odczuwać pełnię.
W czasie narodzin także jesteśmy wypędzeni z raju. W łonie pływamy w pełnym luksusie,
zupełnie odświeżeni, otoczeni opieką bez wysiłku z naszej strony. Potem rodzimy się! W tym czasie
matka odczuwa lęk i ból, za który dziecko często oskarża siebie. Rodzimy się winni. Wygląda to tak,
jakby nasza żywotność przyczyniła się do cierpienia tych, których najbardziej kochamy. Moim
zdaniem, ten syndrom niemowlęcej winy jest nie mniej silny niż bardziej popularny syndrom
dezaprobaty rodziców. Niszczy on związki znacznie bardziej niż się nam wydaje. Wyobraź sobie,
jakie konsekwencje może spowodować sąd, że twoja żywotność rani tych, których kochasz! Ta jedna
myśl może spowodować, że będziesz tłumić swoje uczucia, powstrzymywać radość, zaprzeczać
swojej boskości dla dobra innych. A jeśli kochasz kogoś wybranego, możesz nawet pragnąć zranić się
fizycznie (i umrzeć), aby uchronić partnera przed swoją żywotnością. Wielu ludzi wierzy, że
samoofiara jest oznaką oddania.
Innym rezultatem urodzin, który wpływa na związki jest syndrom klaustrofobii (duszenie
się). W łonie rosłeś do momentu, w którym byłeś tak duży, że przestrzeń w ciele matki nie mogła cię
już pomieścić i zaopatrywać cię. Raj nagle stał się piekłem. Byłeś zamknięty w ciasnym pudełku i
musiałeś je opuścić, aby przetrwać. Więc wybrałeś narodziny. Wówczas położnik wziął cię w swoje
ręce, odciął pępowinę. Twój pierwszy oddech był pełen bólu i paniki. W związkach często przeżywamy
tę samą emocjonalną kolejność. Przechodzimy od rozkoszy miłości do wzrastającego uczucia
ciasnoty i klaustrofobii. Często wydaje się nam, że raj stał się piekłem i musimy go opuścić, aby się
dalej rozwijać. Innym rozwiązaniem jest doprowadzanie partnera, aby to on nas pozostawił. Często
odczuwasz to jako wzrastającą trudność w oddychaniu w jego obecności. Pragniesz wówczas
otworzyć okno w chłodne zimowe noce, aby zaczerpnąć wystarczającą ilość powietrza.
Rezultatem tych emocji jest wielkie podwójne rozwiązanie, które występuje w większości
związków. Odczuwasz, że nie możesz żyć z daną osobą, jednocześnie nie potrafisz bez niej
przetrwać. Lęk przed miłością i lęk przed utratą stanowią dobraną parę, której patronuje ojciec-wina,
dokonujący ceremonii w chwili, kiedy zainteresowani nie podejrzewają jeszcze, że ich związek obraca
się w pył.
Alternatywą winy jest niewinność. Wszyscy znamy uczucie niewinności, patrząc w oczy
dziecka. Wielu z nas zapomniało, że każdy nosi w sobie tę boska niewinność pełnię czystej miłości,
ukrytej czasami pod skorupą bólu i pancerzem ochronnym. Jak odzyskać tę utraconą niewinność?
Pytają o to wszystkie dzieci Boga.
W pewnym sensie śmieszne jest opowiadanie o utraconej niewinności, ponieważ nie można utracić
tego, co jest wieczne w tobie. Często jednak niezbędna jest zmiana percepcji siebie i innych, aby
doświadczyć życia takim, jakie ono naprawdę jest. Ponieważ wina jest formą bólu, badania natury bólu
może pomóc w rozwiązaniu problemu winy. Ból jest w rzeczywistości wysiłkiem wynikającym z
trzymania się negatywnych wierzeń. Myśli, które przyczyniają się do istnienia poczucia winy, mogą
być takie: Boli mnie kiedy ktoś mnie opuszcza. Miłość oznacza cierpienie. Bóg nie aprobuje
mojej radości. Gdy w twojej świadomości istnieją takie myśli, pierwszą rzeczą, którą możesz zrobić,
jest relaks. Odetchnij kilka razy, pozbądź się napięcia, obserwuj, jak przechodzą twoje negatywne
myśli.
Zaakceptuj pogląd, że zasługujesz na miłość i żadna ilość ciężkiej pracy, wysiłku, cierpienia czy
sukcesu wcale nie uczyni cię bardziej godnym miłości niż obecnie. Wiedz, że jesteś źródłem zarówno
miłości, jak i bólu, podobnie jak każdy inny człowiek. Innymi słowy, nie ranisz innych ani inni nie ranią
ciebie. Przyczyna cierpienia leży w osobie zranionej, a nie w kimś, kto był obecny w momencie kary.
W gdy ktoś, kogo kochasz, opuszcza cię, nigdy nie tracisz nic ze swej wartości. Czasem wydaje ci się,
że coś utraciłeś. Ale to tylko miejsce na przyjęcie czegoś lepszego. Czym w kocu jest opuszczenie?
Ciało to energia w ruchu. Przychodzi i odchodzi, wchodzi i wychodzi, obraca się. Dlaczego ruchy
innych ludzi są z tobą osobiście związane? Jeśli jestem z kimś, kogo kocham i odchodzę, czynnikiem,
który zdeterminuje jej odpowiedź nie jest moje odejście, ale jej stosunek do siebie samej. Jeśli kocha
siebie, będzie kochała mnie nawet wtedy, gdy odejdę. Jeśli siebie nienawidzi, będzie czuła do mnie
urazę. Może sądzić, że potrzebna jest jej moja obecność, aby odczuwała miłość. Tu jest to stare,
dobre podwójne związani. Jeśli wierzy w to, że mnie potrzebuje, będzie nienawidzieć zarówno siebie,
jak i mnie, w sytuacji gdy pozostanę. Będzie nienawidzieć siebie za to, że jest zależna, mnie natomiast
za to, że podtrzymuje ten nawyk. Skończy się prawdopodobnie na tym, że będzie robiła wszystko,
abym odszedł. Jak śmieszne jest to wszystko! Ona jest źródłem swego życia, a nie ja, i mężczyźni
będą ją opuszczać dopóty, dopóki będzie potwierdzać ten wzorzec. Wszechświat jest szczodry. W
rzeczywistości powinnyśmy dziękować kochankom, którzy nas opuszczają, za podarunek, którym nas
obdarzyli, i za nauczenie, że nie potrzebujemy ich, aby odczuwać miłość.
Oczywiście, jeśli będziesz utrwalał w sobie potrzebę pomocy, uczucie beznadziejności,
bezradności, powinieneś je honorować, nie unikać ich. Zapamiętaj to, czemu się opierasz, atakuje, to
co akceptujesz znika. Więc okaż sobie życzliwość, bądź wobec siebie delikatny, cierpliwy i
kochający, gdy ogarną cię takie dziecięce uczucia.
Wybacz sobie. Wybaczanie wymazuje z twego umysłu negatywne myśli i otwiera twoje serce.
Wybacz sobie, że myślałeś, że nie zasługujesz na miłość. Usuń wszystkie myśli i argumenty, za
pomocą których uzasadniałeś odrzucenie miłości. Po prostu zmień swoją świadomość. Wybacz sobie,
że kiedykolwiek myślałeś, że ranisz innych albo oni ciebie. Przed wszystkim wybacz każdemu, do
kogo czujesz urazę, począwszy od rodziców, poprzez byłych kochanków, a na starych przyjaciołach
skończywszy. Zakorzeniona uraza wzmacnia twoje poczucie winy, ponieważ zwykle nienawidzimy
siebie za to, że odczuwamy wrogość wobec innych.
Zwróć uwagę na urazę! Jest ona decyzją, którą zakodowaliśmy w swojej świadomości i ciele w
przeświadczeniu, że zostaliśmy oszukani. W rzeczywistości oszukujemy siebie sami. Czasem warto
zaaprobować urazę i oskarżenie, i dać sobie przestrzeń, w której można swobodnie przeżywać te
uczucia. Dopóki bierzesz odpowiedzialność za swoje uczucia, każda emocja nawet oskarżenie
może być przewrócona. Oskarżenie bez poczucia winy to często pierwszy krok do wybaczenia!
Emocja jest energią w ruchu, za którą stoi myśl. Należy pozwolić płynąć bez przeszkód energii, która
stanowi twoją życiową siłę. Pomyśl o wszystkich sytuacjach życiowych, w których powstrzymywałeś
się od uczuć oraz wyrażania swoich emocji. W końcu często czujesz urazę do osoby, od której się
odsuwasz. Oskarżając ją za swój brak bezpieczeństwa. Taka postawa nazywana jest syndromem
wstrzymywania się, wycofywania, urazy. Prostym rozwiązaniem tego problemu jest pozwolenie sobie
na odczuwanie i wyrażanie wszystkich swoich uczuć. Wszystkie uczucia w pełni odczuwane prowadzą
do uczucia miłości!
Jeśli twoim przeznaczeniem jest niewinność, a twoim wehikułem przebaczenie, dopóki je
odczuwasz, wszelkie twoje emocje będą właściwe. Myśl o swoich emocjach jako o swoim guru,
uczących cię bezwarunkowo kochać siebie nawet wówczas, gdy odczuwasz lęk, gniew czy smutek.
Miłość jest niezwykłą, życiodajną energią, która przepływa przez ciebie wówczas, gdy ty przepływasz
przez nią. Więc nie pozbywaj się jej. Trwaj z nią! I wiedz o tym, że nawet wtedy gdy zmieszanie i
beznadziejność podnoszą łby, ty urodziłeś się niewinny i taki pozostałeś cały czas, a wszystko inne
jest kłamstwem. W głębi serca zawsze o tym wiedziałeś. W im bardziej poddajesz się swemu sercu,
tym chętniej będziesz celebrować swą boskość.
Bob Mandell
PHIL
Zbliżałam się do Phila Lauta, gdy miałam rozpocząć Trening Związków Miłości w Nowym
Jorku. Miasto ekscytowało mnie tak bardzo, że w ogóle nie mogłam spać. W nocy przed treningiem
byłam zdenerwowana myślą, jak go poprowadzę, skoro nie spałam cztery noce. Usiadłam i
rozmawiałam o tym z Philem. Nie uznał, że jestem głupia. Zrozumiał mnie tak głęboko, był taki
kochany, że natychmiast się zrelaksowałam. Doradził: Powiedz im po prostu, że zrezygnowałaś ze
snu. Zrozumiał moją następną obawę, której nie zdążyłam nawet wypowiedzieć: A jak spadniesz z
taboretu, to co z tego? Od czasu, gdy zajęłam się rebirthingiem, potrzebowałam mnie snu. Nie
musiałam już dłużej niczego tłumić i dlatego nie byłam zmęczona. Bałam się jednak mówić o tym
komukolwiek, w strachu, że wezmą mnie za szaloną. Phil w pełni zaakceptował moje obawy i dzięki
temu przeprowadziłam cały trening bez snu. Phil zawsze wiedział, co pragnę usłyszeć, i mówił to.
Przebywanie z nim sprawiało mi wielką radość.
Żałuję, że nie ma już miejsca ani czasu, aby napisać o Billu Chappelle (który jest rozkoszny) i
o wszystkich innych certyfikowanych rebirtherach i nieśmiertelnych przyjaciołach (najbardziej pomogli
mi Diana Hinterman i Terry Cole Whittaker). Pragnę im podziękować za to, co wnieśli do mojego
życia. Patrzę teraz w przyszłość, szukając nowych przyjaciół, którzy pojawiają się w moim życiu. Mam
nadzieję, że będziesz jednym z nich.
FRED
Fred był dla mnie wszystkim, czego potrzebowałam. Reprezentuje stan doskonałości. Jest
bardzo myślący cichy Mistrz, mój osobisty guru, kompan w podróży, najlepszy przyjaciel, kolega,
współpracownik, zawsze obecny nauczyciel, zawsze obecny uczeń, duchowy doradca, osobisty
rebirther, odradzany pacjent, terapeuta, konsultant, doradca, a nawet artysta dzięki swojej pięknej
muzyce. Fred wykonał dla mnie na łodzi trzygodzinny koncert na gitarze klasycznej. W wielu językach,
którymi biegle władał, śpiewał pod drzwiami mojej sypialni fantastycznym barytonem. Wykonywał też
świetnie Tai Chi, gdy go o to prosiłam, wprowadzając mnie w stan medytacji.
Kiedyś zapytałam kilka osób, co o nim myślą. Ellen powiedziała: On się iskrzy. Suzanna
stwierdziła: Jest olśniewający, umie dobierać przyjaciół. Bob Mandell orzekł: Jest to człowiek
Renesansu, mistrz: nieocenionego przedstawienia, komunikacji Tai-Chi, metafizycznej dyplomacji.
Ludzie kwitną w jego obecności. Jest on niespodzianką dnia. Vincent przypomniał pierwszą godzinę
spotkania z Fredem, który wtedy dla niego grał. Zawsze ujawnia nowy talent zaznaczył. Jest
uosobieniem piękna, inteligencji, wspaniałej ekspresji, muzyki i dobrego wychowania.
Poznałam Freda w dość niezwykłych okolicznościach. W Campbell Hot Spring, w środku
nocy, odradzałam się. Ostatnią rzeczą, której oczekiwałam, było spotkanie dwóch miło wyglądających
biznesmenów przybywających do źródeł ukrytych w lasach i niezbyt łatwych do odnalezienia. Zeszli ze
wzgórza. Zbliżyli się do mnie. Gdy ściskałam im ręce na powitanie, płynęły iskierki widoczne dla
nas wszystkich. Wyszłam z wody, złapałam ręcznik i powiedziałam Może lepiej porozmawiajmy.
Poszliśmy do domu i zaczęliśmy dyskutować o wszystkich uzdrowicielach na naszej planecie.
Zastanawialiśmy się, jak ich zjednoczyć, aby zaczęli pracować razem nad polepszeniem życia na
ziemi.
Tak wyglądało moje pierwsze spotkanie z Fredem. Wydawało nam się jednak, że znamy się
już od niepamiętnych czasów. Od tej pory zaczęliśmy pracować razem. Prowadziliśmy treningi, na
których powstawały sytuacje, które wydawały się pozornie niemożliwe. Fred zawsze wiedział, jak je
opanować. Zawsze zachęcał mnie, abym została liderem na swoich własnych prawach i delikatnie
pomagał mi w rozwoju.
Mimo, że znam go tak dobrze, a nasz duchowy związek jest tak głęboki, ciągle jeszcze nie
zdołałam zgłębić jego tajemnicy. Wielokrotnie czułam, że nie jestem w stanie go w pełni zrozumieć.
Przestałam nawet próbować odkryć istotę jego osobowości. Zachowuję jedynie wdzięczność dla niego
za pomoc, którą mi okazuje.
Pewnej nocy moi koledzy i ja zostaliśmy zaproszeni na specjalny obiad. Fred postanowił
zapoznać nas z mistrzem kuchni. Przez godzinę przygotowywał nas na spotkanie z człowiekiem, który
kultywował doskonałość w jedzeniu. Wstęp Freda sam w sobie był bardziej doskonały niż nasze
najśmielsze wyobrażenia na ten temat.
NIEŚMIERTELNE ZWIĄZKI
Jak zaczyna się nieśmiertelny związek? Zaczyna się od momentu rozpoznania. Dwie istoty
doceniają się wzajemnie. Każda z nich widzi drugą osobę jako pełną i piękną. Gest jest podyktowany
spotkaniem oczu, czasem fizyczny dotyk lub słowo. Ceń ten moment: nie zapomnij o nim.
Nieśmiertelny związek jest od razu pełny, jego treść nigdy nie ginie, chociaż forma zawsze
może się zmienić. Ta treść, esencja jest unikalna dla każdego związku. Nic nie może jej zmienić ani
skorumpować. Może ona zostać zagubiona tylko w sytuacji, gdy ktoś zapomina lub zaprzecza jej
istnieniu. Nie pozbawiaj się takiej miłości. Stwarzanie formy związku jest wyborem, procesem dawania
i odbierania przyjemności. Ponieważ związek taki jest czysty, nie ma w nim zazdrości. W
nieśmiertelnym związku nie ma miejsca na kłamstw o twojej egzystencji, które mogłeś zaakceptować
przy narodzinach. Pierwsze brzmi: miłość pochodzi z zewnątrz ciebie, drugie potrzebujesz miłości,
aby przetrwać. W rzeczywistości prawdziwe jest następujące twierdzenie: ty jesteś miłością i nic nie
może cię zgubić.
Nieśmiertelny związek jest także podstawą porozumienia przez sztukę. Poprzez to co
napisałam, możesz mnie rozpoznać.
Oferuję ci te przemyślenia, abyś zaczął widzieć to, co zawsze było prawdziwe. Wszystkie
twoje związki są nieśmiertelne.
Fred Lehrman
DIANA
Była raz piękna Dziewczyna
która widziała wszystko
czuła wszystko
i wiedziała wszystko
ale bała się to pokazać.
WSZYSTKO ZROZUMIAŁA SZYBKO!
Była Świętą
wiedzieli o tym wszyscy jej przyjaciele
ale bała się to pokazać ...
Wkrótce nie mogła się już dłużej ukrywać!
I Bóg poprosił ją, aby to pokazała!
Diana jest. Diana żyje.
Jest ona podarunkiem w moim życiu.
Z miłością dzieliłbym się nim z wami.