You are on page 1of 4

Przygody zbyt gonego czowieka

Wychowanie

Staem nad grobem. zy pyney mi wolnym strumieniem, chocia przed chwil przestaem paka. Poleciay same z siebie. Znowu. Byo ciemno, zapad ju zmierzch. Po pogrzebie pojechaem do domu, pniej byem na stypie, a teraz gdy zostawiem swoich bliskich przyjechaem tu sam. Ju nikogo nie musz uspokaja, wszyscy s u siebie, w kach i kady na swj sposb przeywa aob. A ja chciaem si jeszcze poegan. Nagle zobaczyem ruch po swojej prawej. Jaka osoba przedzieraa si midzy nagrobkami w moj stron. Otarem zy. Wiedziaem, e idzie do mnie. Usiadem na awce ssiedniego grobu. Obok mnie usiada bez pytania kobieta. - Cze. - Cze. Chwila ciszy. - Znamy si? zagaiem, troch zy, e kto mi przerywa. - Nie odpowiedziaa. Spojrzaem na ni i zobaczyem dziewczyn w moim wieku. Przygldaa si nagrobkowi i nawet mj wzrok jej nie speszy. Mylaa. Wic i ja odwrciem wzrok. Siedzielimy teraz w ciszy, wrd pomieni rozpalonych zniczy. Byo ich duo. W kocu moja nieznajoma przemwia... Pracowaam w domu opieki od dawna. Cika praca. Sami starcy, trzeba byo z nimi siedzie, rozmawia, nikt ich nie odwiedzia. Tej kobiety jednak nie musiaam wysuchiwa, uspokaja,

zapewnia. Nic ode mnie nie chciaa. Zawsze witaa mnie miym sowem, zawsze umiechnita. Pytaa czy chc herbaty, ciasteczko. Duo osb j odwiedziao i zostawiao rne sodkoci, ksiki, krzywki. Sodyczy nie jada, wic my je jadymy. Ty, twoja rodzina, jej znajomi. Nawet nie wiesz ile kilo przez was przytyam. Bo lubiam z ni siedzie. Kiedy zorientowaam si, e nie ja do niej id po pociech, tylko na odwrt. Opowiadaem jej o swojej pracy, o wolontariacie, o moim mu, o moim dziecku. Mj synek ma pic lat. Czasami si kc z mem, ciko nam si od czasu do czasu dogaduje. Kad si spa i nie wiem, co mam zrobi. Id wic nazajutrz do niej, rozmawiamy, ona mnie rozumie, jest... jak to powiedzie, yczliwa w tym co mwi. Jak jestem wcieka , to tylko kiwa gow, bya tam, popeniaa te bdy, te rzeczy... Ktrego dnia rozmawiaymy o wychowaniu. - Musz pani powiedzie, e may jest dla mnie najwaniejszy, ale czasami... m ma sw oje problemy w pracy, ja swoje, ten ryczy, my si kimy... - Tak to ju jest kochanie powiedziaa. Tego ci si nie uda omin. Ja mam czwrk dzieci, zreszt wiesz, przychodz tu. Z pierwszym byo najatwiej. Oboje z mem mielimy jasno w gowach czego go chcemy go nauczy... potem byo drugie, trzecie, czwarte. Jeden wielki zgiek. Powiec mi soneczko, ja si w tym poapa powiedziaa i si umiechna. - Nie wiem, ja mam jedno. - Bdziesz miaa nastpne podja. ycie jest za szybkie. Dziecko ci powie po latach, czemu nie zrobia tego, czemu tamtego, a ja mogam to, mogem tamto. Sami si uczylimy z mem ycia. Dziecko ci uczy dopiero jak z nim y. Na to nikt ci nie przygotuje. Pewnie, e si pomylisz. Nie przejmuj si tym. - No tak, ale my czytamy, suchamy rad. Nie chc, eby may y w stresie. - Nikt nie chce kochanie. aden rodzic tego nie chce, ale tak wychodzi. Powiem ci co w sekrecie. Dochowasz go? zapytaa i mrugna okiem. Spojrzam na jej pomarszczon buzi i skinam gow. - A wic suchaj zacza powanie. Wiesz kiedy mogam by mam? Nigdy w to nie uwierzysz. Kiedy moja najstarsza crka przyniosa do domu mojego pierwszego wnuka. Pomagaam jej go kpa, przewija, tuli do snu. Zabieraam na spacery. Nawet jak rycza, e nie jest na rkach, ja si nie przejmowaam, bo wiedziaam, co on chce, co mam zrobi. Wiedziaam kiedy mnie testuje, kiedy nie. Potem by w wieku twojego synka. I znowu to samo. Zabieralimy go do zoo z mem, na pla, w lato nad jezioro. Zawsze wiedziaam jak z nim rozmaiwa, miaam dla niego czas. Byam ju prawie na emeryturze, miaam wszystko poukadanie i mogam si na nim skupi. Rozumiesz?

- Chyba... - Wiesz ktry to jest? - Ten co tu co trzy dni przyjeda, wysoki, chudy... - Ten powiedzia z umiechem. Mam picioro wnukw, a on tu jest. - A reszta? - No, reszta, nie wiem, maj swoje sprawy wyrozumiale odpowiedzia. Do nich te stosowaam te same metody. Moja najmodsza wnusia te jest czsto, a jej nie zauwaya... - No ma pani racj, che, che. Przystojny ten pani wnuk. - A tak. Uda si. Ma on, dobrze yje. A teraz sekret, w peni, gotowa? - Gotowa. - Wydaje ci si, e ty wychowujesz dzieci. I taka jest prawda, po czci. Bo te to twje dzieci wychowuj ciebie. Ale dopiero twoje wnuki naprawd ci uo. Duo lat co? Dopiero przy nich nauczyam si cierpliwoci, wyrozumiaoci, penego oddania. Wiesz czemu? Bo ju miaam czas. Miaam dowiadczenie. Mogam smay placki nie zastanawiajc si nad niczym innym. O wszystko dbay moje dzieci. A ja mogem si zaj moimi wnukami. One daway mi si, zajcie, wiar. Zupenie inaczej do nich podchodziam. Dlatego zawsze po wigilii wszyscy si rozjedali do domw, a u mnie zostaway te bobaski, dzieci. Bo u babci by spokj, zrozumienie. Przy mnie nie krzyczay, nie pakay. Czasami si zociy, czasami musiaam je przywoa do porzdku, czasami mwiy, e mama to robi tak, e inaczej. Ale u mnie by spokj. Ten najstarszy by wanie mi najbliej. Jako rodzic nie jeste w stanie da im siebie tak jak by chciaa. Nie masz na to czasu, masz ma, prac, ycie... Rozumiesz? - Rozumiem. - Zdradz ci drugi sekret. Gotowa? - Gotowa. - Ja nieugo umr... - Niech pani tak nie mwi przerwaam jej. - Ma si pani w dobrym zdro... - Kochanie. Ja mam osiemddziesit dwa lata. Coraz ciej mi si wstaje. Zreszt, za bardzo ci lubi na te opowieci. No zobaczymy...

Nie usyszam wtedy drugiego sekretu. Mina miesi. Bya sobota, zaczynaam rano. Nie wiem czemu, ale czuam, e chc j odwiedzi. Normalnie o tej porze bya ju ubrana, czytaa ksik, na stoliku staa kawa... Tym razem tak nie byo. Leaa w ku. - A co to za lenistwo? zapytaam. Czemu pani jeszcze ley? - Kochanie odpowiedziaa spokojnie. Tylko si nie wystrasz. Wystraszyam si wtedy nie na arty. - Ju na mnie czas kontynuowaa. Dzi umr. - Niech pani nie gada gupot. - To nie s gupoty spogldaa na mnie z ka lekko umiechnita, spokojna. Takie jest ycie. Czuj, e moje serduszko dzi bije sabiej. Nie chce mi si ju nic robi, wszystko zrobia m. Po prostu ju czas. Usiadam na krzele przy jej ku, zapaam j za do. Chwil rozmawiaymy. I wtedy powiedziaa co. - Zdradz ci drugi sekret. - Pamitaa pania... byam ciekawa co to jest. - Wczoraj by u mnie mj wnuk. Widziaa go? - Tak. - Jaki ode mnie wyszed? - Smutny. - Smutny. Bo on, widzisz, te wie. Sekret to: W dzie mojego pogrzebu przyjd na cmentarz pno... On tam bdzie sta sam, egnajc si ze mn. I powiedz mu ode mnie: Id do domu synku. Dzikuj ci za wychowanie mnie na bezbdn mam. Jestem z ciebie dumna i bardzo ci kocham.

You might also like