You are on page 1of 8

Przygody zbyt gonego czowieka

Miota... cz druga...

... nastpnego ranka Kasia obudzia si dopiero w poudnie. Miaa gigantycznego kaca, ale to i tak nie byo najwaniejsze. Janka nie byo w ku. Dawno ju pewnie poszed doi krowy, zjad, a potem poszed na pole. Co jej przemkno przez gow. Co j wczoraj zaskoczyo. Jeszcze nie wiedziaa co, ale... No nic. To te nie jest najwaniejsze. Wstaa, chwiejnym krokiem podesza do dzbanka z wod i wyopaa poow za jednym razem. Ach, jaka pyszna. Rozejrzaa si dookoa. Jej ubranie leao zoone na krzele przez Janka. Bardzo adnie. Usiada na ku. Przypomniaa sobie poprzedni noc i piszczc pada na ko. miaa si do sufitu. Pooya donie na brzuchu. Stao si! Ha! W kocu! O tak! Czuje je. Jest tam. Malutekie ycie, maluk iskiereczk. Jakim cudem doskonale wiedziaa, e tam jest. Bdzie w niej rosa i rosa, a ona j wykarmi, ochroni i bdzie kocha. Znowu ta myl. Co jednak wczoraj j... n! Janek mia n obok ka. Hmmmm. Czemu mia n... Czego si ba? Czyby znowu co knu z Makiem? Przeturlaa si przez ko. Nie byo po nim ladu. Moe jej si zdawao. Nie, nie. Na pewno nie. Czego on si ba? Hmm. Trzeba mu si przyjrze dokadniej, bo ostatnio wydawa jej si jaki dziwny. Czasem jakby j ledzi albo przyglda jej si z tym durnym umiechem, jak choby wczoraj. Trzeba go rozgry. Wiedziaa, e zwykymi pytaniami do niczego nie dojdzie. Janek by zbyt podstpny, zbyt skryty. Poza tym kilkakrotnie ju si przekona, e mwienie Kasi prawdy w niektrych sprawach koczyo si domow wojn, ktni i suszeniem mu gowy, wic niektre rzeczy zachowywa dla siebie i jeli si go na niczym nie przyapao, nie przyznaby si nawet przed inkwizycj.

Cho Kasia i Janek bardzo si kochali, wystpoway midzy nimi pewne zasadnicze rnice. Na szczcie nie tyczyy si spraw najwaniejszych, ale jednak. Janek lubi bardzo duo i dobrze zje. Uwielbia kiebasy, szynki, kaszanki, boczki, smalce, gulasze, pasztety, poera ile si da misa. Sam je wyrabia razem ze swoim bratem Makiem i szczycili si obaj we wsi niema renom. Kasia zjada czasem szynk, czasem zrobia gulasz, ale z reguy miso j obrzydzao. Ponadto nierzadko gania Janka, e je za duo. - Ciko pracuj i musz dobrze zje! - Moe i tak, ale nie musisz przy tym zamienia si w opasego knura! - Co powiedziaa? Knura? - Tak! Knura! Takiego samego jak ten ktrego trzymasz w chlewie! - Co Ty chcesz od Wiktora? Sama o niego ryczaa! To jak ja jestem knur, to ty jeste przebrzyda maciora! - Maciora? Nazwae mnie macior? Ty knurze wstrtny. on macior nazywa? Sam sobie bdziesz gotowa w tym tygodniu, ty knurze! Moesz si nawpycha jak strach na ptaki. Nawet lepiej. Wystawimy Ci przed chat. Ku przestrodze innym grubasom! - Sam sobie nagotuj, bo na twoich zupkach to padn bez si trupem kiedy i sama bdziesz po polu chodzi! Oprcz tego Kasia rwnie nie moga znie kwiku zarzynanych zwiet, wic w swoim gospodarstwie mieli tylko dwie krowy dojne, kury, koz oraz wieprzka Wiktora. Reszta ich inwentarza bya hodowana u Maka. Wiktor nie by przeznaczony na ubj. Kiedy, kiedy osign stosowny wiek, Janek wyprowadzi go z chlewiku i cign za dom, eby go zabi. Niestety dla Janka akurat trafi na Kak siedzc przed chat i zszywajc jego koszul. Kiedy zobaczya Wiktora i spojrzaa w jego mae, wiskie oczy, zacza jej dre dolna warga, po czym popyny po twarzy zy. Janek spojrza na ni, zatrzyma si i po chwili zawrci z Wiktorem, mamroczc pod nosem: - Kurwa jego ma. Kasia umiechaa si kcikiem ust.

Po tym wydarzeniu Wiktor o dziwo bardzo przywiza si do Janka, jakby to jemu zawdzicza swoje ocalenie. Wieprz w swoim domostwie by agresywny wobec wszystkich, oprcz swego pana. Janek to szybko zauway i czsto chowa w jego chlewie rne rzeczy, by nie znalaza ich jego ona. To z powodu tej agresji Kasia tak Wiktora nielubia. A wic bdzie mu si przyglda, bdzie go obserwowa, bo co jest na rzeczy i ona si dowie co. No ale to pniej. Chciaa pj podebra jaj, ale w sumie byo jej niedobrze, wic pooya si znowu i szybko zasna...

Tymczasem Janek wraca do domu z pola, kiedy podbieg do niego jego brat. - Cze Janek! - Cze Maciek... - Co taka mina strapiona? - E, nic. Dziwne rzeczy si w moim domu dziej. Przemyl sam to bd mwi, bo na razie poj nie mog. A co u Ciebie? - A dobrze. Moe bymy, co wiesz, przy niedzieli? H, co Ty na to? Zgadamy baby po kociele, a sami... pjdziemy do wdzarni. - Chtnie. Nawet nie wiesz jak bardzo tego potrzebuj. Ewka si zgodzi? - Ewka? Pewnie, uwielbia swoj szwagierk. Poza tym one duo ostanio gadaj, widziaem je kilka razy na drodze, jakie chichoty, cholera wie o co chodzi, jak to baby. Moe jeszcze t Jadk wezm. Ona te z nimi gada. Wczoraj si przecie widziay we trzy wieczorem zreszt, no nie? To pomw, ja te tak zrobi i po kociele widzimy si u nas. - Gadaj razem? zapyta zaciekawiony Janek. - Co? No gadaj, jak to baby, o tym, czy tamtym, pewnie jakie gupoty. - No nie wiem Maciek... powiedzia Janek szeroko otwartymi oczami patrzc na swoje buty.

- Co? Nie wiesz, czy przyjdziesz? - Przyjd, przyjd, o to si nie martw. No to do zobaczenia. - Cze!

W domu powita Janka przyjemny zapach zupy. Czekaa te Kaka, ju jako tako ozdrowiaa, cho wida, e zmczona. Janek usiad przy stole i przyglda si onie nalewajcej mu zupy do miski. - Co Ty wczoraj robia? zapyta patrzc na Kak. - No co robiam? Widziaem si z Jadk i Ewk, co tam dziwnego? - A tak pno wraca to przystoji? Pijana i mierdzca, co? - Ju Ty mi nie dogaduj! odpowiedziaa hardo Kaka. Sama wiem co Ty tam z Makiem robisz. Ewka mi nie raz mwia! A ja to co? Nie mog? Ty mczyzna... - Dobrze, ju, dobrze. przerwa kolejn tyrad Janek. Moesz, moesz, ale co dugo gadaycie i ten zapach co dziwny doda podejrziwie si przygldajc. - Dugo, bo tematy byy. Lepiej zjedz powiedziaa podajc mu misk. - Co to ma by znowu?! - Kapuciana. - Kapuciana?! Na czym? - Na rosole od kury Jadzinej. - Na rosole kapuciana, a gdzie ta kura? Wyparowao j? - Przesta Ty obartuchu, bo wiem co na niadanie zjade. Poowa smalcu z garnczka i poowa chleba znikna. A chleb jak awa! A ze sob co wzi? Jedz i nie gadaj. Nie bdziesz si obera na spanie. Potem caej nocy spa nie mog, bo gadasz jakie dziwne rzeczy. Ratuj mnie, ratuj!!! Pal!!!. Co Ci si tam ni, co?

- Sen jak sen, nic si nie pamita powiedzia Janek, siorbic postny kapuniak. Maciek i Ewka nas na niedziel prosz. - Do wdzarni? zapytaa z szelnowskim umiechem Kaka. - Mnie Maciek, a Ty z Ewk dokoczysz te swoje tajemnice. Wszytko wiem od Maka! doda patrzc na ni, ale ona nawet nie zmienia wyrazu twarzy. Moe tak by? - Moe, moe powiedziaa Kasia dalej si umiechajc. Podesza do niego, Janek odsun krzeso i usiada mu na kolanach. - Co miego nas spotka czuj, wiesz? Moe nas Bg pobogosawi zoniku mj najdroszy...

Przysza niedziela. Po kociele poszli do gospodarstwa Ewy i Macieja. Porozmawiali, napili si soku ze liwek, zjedli ciasto i chopcy powoli uciekali do wdzarni, gdzie Maciek i Janek wdzili swoje misa. Maciej mia tam ju przygotowan wdk i piwo. O dziwo... byo braci zawsze sta na dobre, bardzo dobre trunki i to nie w maej iloci. ony si dziwiy, ale oni zawsze znajdowali wymwk, e to za wini, za prac, a tu na targu. Obie nie byy gupie, wiedziay, e to kamstwa, ale nie tylko wdk chopcy do domw kupowali. Ewka nie wytrzymaa zaraz jak ocenia, e oddalili si na bezpieczn odlego: - Mw do diaba! Jak poszo? - Cha, cha! Ewciu, moja kochana, udao si! i rzucia si w objcia szwagierki. Obie zaczy paka. - Naprawd? Jak si ciesz! mwia przez zy Ewka. Puciy si po dueszj chwili. Obtary zy i miay si do siebie. - A Ty jak? zapytaa Kaka. - Dobrze, dobrze, ja ju od miesica brzemienna. Na pewno. Co jest, e si czuje nie? powiedziaa Ewka, a Kasia ywo jej przytakna - Moe i bez czarw, nie wiem. Chodz do

nich dalej. Duo ucz. Ta winia si co za Malakow oglda. Ju ja mu uwa zupk... powiedziaa Ewka miejc si. - Rnych rzeczy ucz. A powiedz... o lataniu Ci mwiy? - Nie. O lataniu? Jak o lataniu? - A o lataniu! Podobno czasem to wane. Za duo nie wiem. Bd sza do nich niedugo. Chod. W dzie, o tak, pogada. Siedz przecie przed chat zawsze u starej Grzdkowej. - Pjd, pjd. Odwdziczy si musz. Janek ma po domu pochowane rne drobiazgi, czasem pienidze. Troch mu podbieram i si odwdzicz jak trzeba. Skd on to bierze? - Nie wiem. li to ludzie nie s, Ci nasi mowie, ale tam co jest na rzeczy...

Tymczasem Janek i Maciek przepijali jeden do drugiego, opowiadali co tam ktry posysza, miali si i zapijali piwem. Obaj byli mocni, silni i by mieli nie od parady. Mogli wypi. Zagryzali kiebasami, byli w sidmym niebie. W pewnym momencie Maciek si wychili. Usyszeli obaj krzyki jakie, jakie wiata migay przez las. Umiechnli si do siebie. Odstawili alkohol momentalnie. Mieli na to przygotowan wod z sokiem i zaczli spokojniej rozmawia o tym co usyszeli. - Id ju, Ewka te si kadzie powiedziaa Kasia, ktra nagle si pojawia przed nimi. Idziesz? - Jeszcze posiedz. Przyjd odpowiedzia Janek. - Wiem, wiem, e przyjdziesz. Sprbowaby nie przyj. Tylko cicho, bo Ewka ju si pooya. - Tak, syszelimy. Id z Bogiem powiedzia Janek umiechjc si do ony. Kiedy Kaka posza, Maciek zakrad si do chaty, sprawdzi czy Ewka pi. Jak wrci, obaj podnieli deski, zasaniajce skrytk w wdzarni. Mieli tam toporek, noe, a nawet rapier i pasy. Uzbroili si i cicho zniknli w ciemnoci, przedzierajc si k i lasem...bezszelstnie, bez sowa... nie pierwszy raz...

Przysiedli przy polance, gdzie trzech biednych szlachciurw liczyo pienidze, przesypywao je do sakiew, ogldali najwyraniej zdobyte pistolety, szable. - Idzi, nie ma co tu siedzie, trzeba wia! Jak si rozniesie to nas rozsiek! powiedzia jeden z nich. - Nie trz portkami Jazgu. Kto doniesie kurwa? Te rozpatane pizdy co je tam zostawilimy? Ja si musz wyspa troch, tyle ich gonilimy. Podaj wdk! powiedzia Idzi. - Nie trzs, ale wiesz, co bdzie. Jak si Lisowski dowie... zacz Jazgu. - Lisowksi gwno si dowie, a Ty przesta biadoli, bo mi si sabo robi od tego. Lisowski na Rusi tak samo rzeza jak i my. - Ale nie Polakw. - A chuj z tym, Polakw, nie Polakw. Rusin te czowiek nie. Nauki Chrystusowej zapomniae, niewierny psie? Idzi i jeszcze jeden, do tej pory cichy szlachcic, zagrzmieli tubalnym miechem. - Nic si bj. doda Idzi jak si uspokoi i wytrbi wielki yk wdki. Aaaachhh. Tak, to by dobry dzie... Janek i Maciek obserwowali to w ciszy. W kocu Maciek szepn: - Jak si popij, rzezamy. - Zobaczymy. Porzezamy, bdzie kolejna wina przed Bogiem, a oni, co pokceni chyba. Mnie Bg ostatnio opuci, bo takie si rzeczy dziej... Moe diabe nas wyrczy. Ten z paskudn mord powiedzia Janek, gow wskazujc na Idziego. Szlachta si pospaa, a rodzestwo jak duchy wypyneli z lasu. Poodcinali sakiewki, Janek podebra jeden pistolet i zmyli si spowrotem... Jazguowi zostawiajc jego dol...

Pierwszy obudzi si Idzi. Pierwsze co zrobi, poszuka pienidzy. Nie byo. W pijackim widzie podnis si wolno, rozejrza. Cisza. Morsztyski te nic nie ma. Podszed do Jazgua i go obszuka, znalaz te kilka rozsypanych monet przy krzkach. Butem, cho delikatnie, obudzi swojego wczeniej rechoczcego kompana. Stanli nad Jazguem. Idzi kopn go mocno w gow. Jazgu si przekrci i zapa za bolcy, skacowany eb. Mocno zamroczony usiad okrakiem i zdzwiony gapi si na dwch kompanw. - Mw kurwo, gdzie pienidze powiedzia Idzi. - Jakie pinidze? powiedzia Jazgu i zapa si za sakiewk S przecie. - No widz, e u Ciebie s, tylko u nas co nie ma. - Jak to nie ma! A co si stao? - Gwno si stao w dup wisk jebana macioro! Mnie chcesz w trb robi?! Mnie?! Widziaem ile pie! Bdziesz mnie na kradzie robi?! Mylisz, e mnie si da?! Mnie, kurwo?!! Idziego Kalinowskiego?!!! wrzeszcza, a si z mordy lina laa. Wycign pistolet i wycelowa w gow Jazgua. - Nie!!!! zostao zaguszone wypaem. Kalinowski i Morsztyski pozbierali wszystkie upy, ktre ocalay, a ciao zostawili w krzakach. Zakopali co si rozsypao z Jazgua... - Trzeba bdzie bajk wymyle, bo si towarzysze o niego upomn, wiesz czyim... zacz Morsztyski. - Nie pierwszy raz. Mao tu kogo oskary? odpowiedzia Idzi Kalinowski...

koniec czci drugiej

Artur Polejowski

You might also like

  • Mamun
    Mamun
    Document5 pages
    Mamun
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Wychowanie
    Wychowanie
    Document4 pages
    Wychowanie
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Ojciec W Podróży
    Ojciec W Podróży
    Document5 pages
    Ojciec W Podróży
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz5
    Miotła cz5
    Document15 pages
    Miotła cz5
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Operacja Piec Piw
    Operacja Piec Piw
    Document4 pages
    Operacja Piec Piw
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Księga Boga
    Księga Boga
    Document2 pages
    Księga Boga
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz6
    Miotła cz6
    Document14 pages
    Miotła cz6
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Pluton
    Pluton
    Document7 pages
    Pluton
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Strach
    Strach
    Document6 pages
    Strach
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz4
    Miotła cz4
    Document13 pages
    Miotła cz4
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Strach
    Strach
    Document7 pages
    Strach
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miłość
    Miłość
    Document3 pages
    Miłość
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz1
    Miotła cz1
    Document4 pages
    Miotła cz1
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz3
    Miotła cz3
    Document9 pages
    Miotła cz3
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Wrażliwość
    Wrażliwość
    Document4 pages
    Wrażliwość
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Spowiedź
    Spowiedź
    Document7 pages
    Spowiedź
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Skrzypeczki
    Skrzypeczki
    Document4 pages
    Skrzypeczki
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Smierc
    Smierc
    Document4 pages
    Smierc
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Trenerka
    Trenerka
    Document2 pages
    Trenerka
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Skrzypeczki
    Skrzypeczki
    Document4 pages
    Skrzypeczki
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Dzien Nika Rs Two
    Dzien Nika Rs Two
    Document2 pages
    Dzien Nika Rs Two
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Dzien Nika Rs Two
    Dzien Nika Rs Two
    Document2 pages
    Dzien Nika Rs Two
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miłość
    Miłość
    Document3 pages
    Miłość
    Artur Polejowski
    No ratings yet