Professional Documents
Culture Documents
Drugie wypite, a Agata nadal nie dzwoni. Wspaniale. To szybko trzecie. Przy trzecim ju wesoo. Co u mnie? Dobrze. Zacz si nowy rok. Palnujemy z Agat dziecko. Utknem na Malcie na miesic w padzierniku. O tym opowiem przy innej okazji, ale chopakom opowiedziaem. Zdziwieni obaj, ale o dziwo zrozumieli mnie. Historia bya duga, wic... Trzecie wypite, a Agata jeszcze nie dzwoni. Cudownie. Mam dzi szczcie. To szybko czwarte. Przy czwartym Witek powiedzia... - Musz wam co opowiedzie chopaki. No akcja nie z tej ziemi powiedzia i wzi porzdnego yka. A wic ostatnio w Gdasku duo si dzieje. Dwie grupy si ze sob poprztykay, bya strzelanina, ale to wiecie z prasy, czy tam radia. Suchajcie jednak tego. Jaki czas temu, kolega z dochodzeniwki powiedzia mi, e dziaa chyba w trjmiecie jaki nowy kole. e bardzo niebezpieczny, nie patyczkuje si. Kogo zastrzeli, kogo rani. e nikt go nie zna, e moe niedawno przyjecha, takie tam, nie suchaem zbyt uwanie. W kadym razie trzeba go szybko uj. Nagle dostajemy sygna. Szybko bra sprzt, ubiera si i jedziemy. Namierzyli go i trzeba go zdj. Masa sprztu, bo nie wiadomo, czy jest w mieszkaniu sam i co tam na nas czeka. Nagle stop. Pojecha gdzie, wic zmiana planw. Poszlimy do sali z dowdc i planem kamienicy. Stano na tym, e jedziemy ju teraz. Nad mieszkaniem pacjenta jest strych, wic dwch tam si zamontuje z mikrofonem i bd podsuchiwa, reszta ulokuje si w mieszkaniach na pitrze poniej. Jak pacjent wrci i wejdzie do siebie, podsuchamy czy jest sam. Pojechalimy. Ja z kumplem zostalimy wyznaczeni na strych. Mikrofon ustawiony, my w suchawkach, czekamy. W kocu przyjeda nasz gangster. Bordowe, stare BMW. Czarna kurtka, kaptur. Nie wida byo dobrze, czy zbity czy gruby... No nic. Nie ma to znaczenia. Jak niebezpieczny to niebezpieczny i powiem wam, e tego si nauczyem, eby nie ocenia po wygldzie. W kadym razie idzie powoli do siebie. Mylielimy, e co podejrzewa, ale nie. Wida taki ma styl. W kocu otwiera drzwi do mieszkania, my uszy nastawilimy, co teraz, jest kto? Jak tak, to lipa, duo trudniej. Wiecie, Magdalenka... wzi yka, umiechn si. No i wchodzi. I mwi: - Cze byku! Jak tam min dzionek? Co? My zdbielimy. Dziwne zdanie. Nikt mu nie odpowiada, a ten dalej nawija. - Jaki ja miaem dzie. O panie. Ale udao mi si zdy i mam towiec. Widziae jak to si robi? W ostatniej chwili. Zaraz, zaraz, spokojnie. Zaraz bdzie. Patrze na siebie z kumplem i szepcz: - puny. A tamten na chwil cicho. Sycha, e si krci po chacie, bo drzwi otwiera, zamyka, w kocu puci jak ludow muzyczk, ale sycha go byo nadal. Tubalny gos. Nawija dalej. - No, w kocu zjem. A ty jak tam? Podjade co? Ha, dobra szama? W kocu na spokojnie w domu, tylko we dwch. Tak jest. Ooo, zobacz na to, jakie grzaneczki. Sam wymyliem przepis. My z kumplem na siebie i pene zaskoczenie. O czym ten czubek gada. I dlaczego ten drugi milczy.
- Zaraz jak zjem to wrzucamy herbatk i do wanny z ksik, czujesz to? Jak w Sheratonie. Dzi na spokojnie, che, che, che. A ja sucham i nie wierz. W kocu mnie olnio... i mwi do kolegi: - Peday. Na to dobiega mnie gos dowdcy: - Dobra, koniec tych dupereli. Skoro jedz, to jedynki rusza i zdejmujcie ich. Nie maj zamknitych drzwi, nie byo sycha, ale jakby co delikatnie, eby nie sposzy. Jedziemy. No to jedynki, czyli ci z pierwszego pitra ruszaj. Teraz jest taki patent, e przy hemach s poinstalowane mikrokamerki i nagrywaj dla nas akcje. Pniej si z tego robi materiay treningowe, czy analizuje przebieg. Czekajcie... Witek chichoczc sign do kieszeni i wyj telefon. No i chopcy wpadaj do tego mieszkania, wlatuj do kuchni i teraz patrzcie kto tam siedzia... No i pokaza nam zdjcie. A my w ryk, miech, kaszel i znowu miech. W kocu Mariusz si opanowa i powiedzia: - To nasz kumpel, Piotrek. Co za jaja. No i on jest tym kryminalist? Niemoliwe! - Cha, cha. Nie, pewnie, e nie. Rozpoznanie nawalio, bo wasz kolega jedzi takim samym autem jak tamten szajbus. No i podobny, krtko city, barczysty i si walneli. Nie specjalnie byem w szczegach caej akcji, bo mi si bliniaki rodziy. - No tak powiedziaem ale wyszed, cha, cha. Jaki gadua! No niech go spotkamy i znw ryknelimy z Mariuszem miechem. - Wiecie co panowie powiedzia Witek. Czwarte wypite, Agata do Artura jeszcze nie dzwoni, to moe po pitym? - Wanie nagle powiedziaem zdziwiony. To nie w jej stylu. Signem do kieszeni, wycignem telefon i wyrwao mi si na cay lokal a inne rozmowy ucichy, a ludzi zmrozi mj przeraony ton. - O NIE!!! Miaem wyciszony telefon i dwadziecia dwa nieodebrane poczenia...