You are on page 1of 5

Przygody zbyt gonego czowieka

Mamun
Czy Wy te jak bylicie mali chodzilicie sami do biblioteki czyta komiksy? Ja chodziem. Mao ktry dzieciak to robi, moe nie wiedzieli, e one tam s? Ja wiedziaem, ale i tak nie miaem zbytnio komu si t wiedz pochwali, poniewa miaem bardzo niewielu kolegw. W kadym razie biblioteka ta istnieje do dzi i cigle uczy tysice modych osb rzeczy o wiecie, ktrych si na codzie nie zobaczy, nie dowiadczy. A jak zobaczy, to czsto i tak nie zrozumie bez literackiego przygotowania. A literatura? Jest jak lotnia, ktra wznosi nas pod niebo, otwiera nam oczy, niesie nas daleko, do innych wiatw, innych krain. Mimo tego, e przybyo mi dwadziecia lat, karta z papierowej zamienia si w plastikow, a panu Markowi, ktry mnie zapisywa, znacznie ubyo wosw, wci uwielbiam tam przychodzi i szpera wrd setek woluminw. Zmienia si te w duej mierze kadra pracownicza wrzeszczaskiej biblioteki, ale pan Marek cigle tam pracuje. To dobrze, bo jest moim kompasem, map i busol wrd morza ksiek. Przy niedawnej wizycie dowiedziaem si od jednej z bibliotekarek, e dni biblioteki mojej modoci s policzone. Jak mwi stare porzekado: wszystko si kiedy koczy, ale zawsze kiedy koczy si co dla nas wanego i bliskiego sercu, to trzeba si zmierzy ze smutkiem, z sentymentem. Wic ku zdziwieniu i podejrzliwoci mojej ony jestem tu ostatnio co drugi dzie. Nowa biblioteka rozprawi si przecie, ze starym ksigozbiorem. Przejdzie on odchudzenie, odmodzenie i unowoczenienie. Ta weryfikacja sprawi, e wiele ksiek ju si nie pojawi na pkach, a ja jeszcze chciaem si z nimi poegna albo zapozna. A kto wie, moe uda si po znajomoci kilka, ktre z pewnoci zostan odrzucone ze wzgldu na swj stan, uratowa i zabra do domu. Tak wic w kurzu i zapachu namoczonego w druku papieru, pochylony lub w kucki, (najlepsze ksizki zawsze s na dole podejrzewam, e to szatan tak je poukada, by dorzuci troch dziekciu do ycia uduchowionych osb) przekopuj si przez zbiory, dziea, dzieka oraz literatur cakowicie zadziwiajc. Kada jednak ksika, nawet jeli jest fatalna, warta jest doczytania do koca. Ja te najgorsze czsto pamitam duej ni te dobre, czy, nie daj Boe dla pisarza, o najgorsza z kategorii, redniawe. Znalazem stare komiksy Kajko i Kokosza, znalazem Sergiusza Piaseckiego Kochanka Wielkiej Niedwiedzicy, Hansa Helmuta Kirsta 08/15, Karla Edwarda Wagnera Mroczn

krucjat i Fourth K Maria Puzo. Ksiki mojej modoci. Te s ju moje. Udao si je wyprowadzi. Stan fatalny. To przynajmniej uspokoio troch moj on, e naprawd siedz w bibliotece, ale nie powstrzymao zdumienia, ktre powoli werbalizuje si w: no ale po co nam te mieci? przecie tu strony same wypadaj, o zobacz... i trzsie moim Puzem, eby naprawd wypaday! To byo na pkach, a okazao si, e jest jeszcze miejsce, gdzie le te co nawet w starej bibliotece nie speniaj standardw. Tam to ju byy poszukiwania niczym w grobowcu sprzed tysica lat. Przekopaem wiele, wiele pozycji. Zebraem dwch Gaczyskich jeszcze i tak go nie czytam, ale bd i co co wydawao mi si przedziwne, acz fascynujce. Dziennik. Uwielbiam dzienniki. No, niby dziennik, z pitnacie stron. Bez strony tytuowej, bez okadki i kartek te chyba duo brakuje. Co najciekawsze, jest to maszynopis. Do stary. Czyby ten tekst nie by wydany? Drugi obieg? Tylko domysy. Mogem tylko podejrzewa co to jest i nawet po przeczytaniu nie byem pewny. W wikszoci to jaki bekot, tak przynajmniej mi si wydawao. Jednak mj witej pamici nauczyciel serbskiego zawsze powtarza eby czyta wszystko do koca. Wic czytaem i w kocu wyowiem niektre bardziej sensowne fragmenty. Jest duo chichotu, duo radoci, duo zoliwoci, duo zawici i duo wrcz jakby zncania si... Z tego powsta niesamowity sowotok, mammayga, sowny kola. Przypomina to nieco pismo automatyczne. Momentami jednak strumie pynie bardziej bystrym nurtem. Zacytuje te bardziej sensowne czci, bo... ...wczoraj poznaem autora sw, a przynajmniej tak mi si wydaje. Zapisa to musia kto inny. Podziwiam go za to. Na pewno spotkany przeze mnie osobnik mg by takim rozmwc... mgby nim by, a nawet wierz wicie, e to on. Spotkanie byo zupenie przypadkowe. Od tej chwili ju nie tak spokojnym okiem ledz drzwi do sypialni, gdy co zaskrzypi w kuchni, gdy nic nie powinno tam skrzypie... i tylko sowa mojej babci, ktra tyle ycia mieszkaa sama sprawiaj, e zasypiam... Nie ma si czego ba. To ludzie s li, a duchw si nie bj... Poniej wybrane przeze mnie wpisy...

(rozmazany pocztek daty) moliwy lipiec, 1939 roku, Bieszczady, najprawdopodobniej k. Leska

Biegaj tu, biegaj, a ja si ciesz! Widz ich. Och, widz. Oni mnie nigdy! Nigdy! michy, chichy, za zwierzyn, na zwierzynie, na spacerki. A nikt si nie oddala, o nie, nie, nie! eby mnie zezoci, eby mnie zdrani... Ale ja jestem, chi, chi, chi, chi, cierpliwy, cierpliwy. Sidz sobie daleko i patrz. O piesek biegnie, o dziecko biegnie. .. A gdzie biegnie, nie wie, ja wiem. I mieszam, i zmieniam, wiruj drzewami i traw, a tu, ach, gupi rodzic biegnie i amie mi zakadki! Dra jeden! Gupek. Poczekam na niego, bdzie wraca kiedy w nocy... Dugo tu szedem. Zawsze jak mnie najdzie to id i id. Bo to nieatwo dobre miejsce znale. A tu szedem i szedem i wielkiego zwierza zobaczyem. I za nim szedem i szedem, a si zimno zrobio. On do dziury i ja te. Siedziaem tam i miaem si. Tu mnie nie znajdziecie! Cha, cha, cha! A niech ja pniej wyjd, to was, cap, wykiwam, zamieszam i sami bdziecie w dziurze siedzie! I ju z niej nie wyleziecie! Chi, chi, chi.

Zwierz niespokojny, ale mnie nie widzi. Gupek, cha, cha , cha. Spa nie moe. Zy. Mnie to raz jaki dziad tylko zobaczy, ale mu zwiaem. Teraz ju nie biegam. Wolny jestem. Ech, cholera, wolny. Nki mam chudziutkie. A miaem silne. Mamusia mnie mwia... Ach, niech to licho! Cha, cha, cha! To ja jestem lichem! Cha, cha, cha!

(rozmazany pocztek daty) ... moliwy sierpie, 1939 roku, Bieszczady, k. Leska chyba wspomina Czarn Dam na Zamku w Lesku, nie jestem pewien

Cho, cho, siedz sobie i pij, jedz. A ja na kominie siedz i ypi. Ustawili si jak drzewa przy polanie i miej do skrzynki jakiej. Cho, cho. Bawany. Teraz im do miechu. A jednemu nie. Wczoraj pewnie prawie ducha wyzion. Chi, chi, a przez okno to wszystko widziaem. Nie wiem. Tylem co przez okno. pi sobie modzian i pewnie sika chcia i, a tu na korytarzu kroki. Co zajcza, drzwi odemkn i zaraz zatrzasn. Wzi n do rki i usiad oparty o drzwi i si trzsie. A po co mu ten n? Co by mg jej zrobi? Cha, cha! A ja si mieje! Cha, cha, cha, cha! Opsrywuch jeden. Kobiety si boi! Cha, cha, cha. A ona tylko ma chce ostrzec przed niebezpieczestwem, ale nie moe. Tak ma pokut. Biedna i niebiedna. Biedna, bo niespokojna, niebiedna, bo duo pi. A ja wcale nie pi! Chi, chi, ale ja nie lubi spa. A nikt o niej nie wie. Nikt jej nie zna. Ma dawno tu nie ma. A ona, gupia, myli, e jest. Tyle za nim tu sza, za innymi, a jego, chyc, nie ma. Cha, cha. A wiem to, bo siedz w szuwarach i patrz na ryb, a tu nagle na strumyku krgi. To ci bdzie dopiero! Wodnik idzie! A to, o ja gupi, nie wodnik. Bo gdzieby mia i, jak noc ciemna? Ona idzie. Tak, ja te to czuj. Idzie licho... Cha, cha, cha. To ja jestem licho! Cha, cha, cha! Ale idzie wiksze. Ja jestem malutki. Nki mam sabawe. Ech, cholera. Ju bym tak nie umia, pogubi ich po lesie. Tych band co tu id. A przyjd, ja ju ich widziaem. A tu lasy gste, ale i ludzi duo. Idzie licho, idzie. To i ona idzie. I trzsie si caa, nerwowa, biedna, idzie do ma. A jego nie ma. Wysza czarna mara z wody, wdowa i na mnie ypie, a ja wyszczerzyem si i jej rzekem, e to nie ja jestem jej m. Ja wszystko wiem , jak widz j, to od razu wiem, bo ona ma na twarzy to napisane. Ja ju takie widywaem. Ju mnie takie mijay. Ju takie ledziem. Ju takie sam oszukiwaem i w noc zakochane w wodnikach kadem spa w bagnie! Cha, cha, cha! Tej nie utopi, ona nie jest ju ywa. I poszedem z ni na ten zamek. Stary domek. Chi, chi. Pamitam jak takie budowali, to si dziwiem, e im si takie gazy chce dwiga. Ja bym nie dwiga. A ile gazw im pogubiem. Cha, cha, cha! Id za ni, bom ciekawy. Co te ona tam szuka, jak tego ma nie ma? I mwie jej, nie ma twojego ma gupia! Id spa na zawsze babo jedna zatroskana! A ona idzie i pacze i szuka go na tym zamku. Gupia, gupia baba! Chi, chi. Ale niech idzie. Bdzie miechu. I wystrachaa obsraniucha, mokosa-goowsa. Cha, cha, cha. A on milczy i do puszki si umiecha z innymi i pary z gby nie puci, bo wdow widzia, ze idzie i si boi. A puszka pyk, may ognik i si rozeszli, a ja si na kominie grzej i wcham, co bd jedli, i wcham co bd pili, i wcham ich, ebym ich mg lepiej rozpozna... Cha, cha!

(rozmazany pocztek daty) ... pna jesie, zima, 1939 roku, Bieszczady

Przyszli. Przyszli i biegaj, strzelaj, chowaj si. A ja na grce siedz i patrz. Bum, wysadzili tunel! Wysadzili i uciekaj. A inni przychodz. Maa grupka idzie, to ja za nimi. A oni do wsi poszli. I tam cigaj ludzi po podwrkach, a krzycz, a wrzeszcz, a ja, chi, chi, na kominie. Ale zelili mnie, winiarze. Dziewczynk za wosy cign. Ma sowiank. Ja tak pamitam jedn. Co mi na kolana siadaa i woaa na mnie tato, tato!. Wodnik mi j zabra chyba! winiarze!!! Ech, cholera. Poszedem jej wtedy szuka i szukaem, i szukaem, a pooyem si odpocz, ale ju nie pi... Ale licho za nimi poszo, cha, cha! Ja poszedem za nimi!!! Grrr. Dam wam... Oni nad rzeczk, popili si, winiopasy, zatracone bawany. To ja wodnika zawoaem i niech go zabiera! Za t dziewczynk. Usiadem na wodzie i on w nocy chcia si kpa! Cha, cha. A kto si w nocy kpie? To mu pokazaem rzek w lecie, potem w zimie i strumyczek. On myli, e strumyczek gupek, e pytko. Wszed, zanurzy si, a tam wodniczka, moe i moja dziewczynka za rce go chyc! A ja w miech i go paluszkiem dotkn za pit. Pum i go nie ma! Tylko bbelki lc. A lec, lec i przestay. Kocha si z wodniczk poszed. Moj creczk kochan. A rano szukania, a biegania, nurkowania i krzykw. li, poszli w kocu, a ja za nimi. Nie daruj wam! Za wosy creczk mi ciga! Cho, cho. Nki mam sabawe, ale id. A oni mieli dwie drogi, mieli pj jedn, ale pokazaem im inn. I pyk, pyk, pyk, zaterkotay k rzaczki i nie ma pastuchw! Cha, cha, cha. Id std. Poszedem i szedem przez ziemi moj. Caa w ogniu, caa w krzykach. Uciekaj wodniki gboko. Uciekaj strzygi po lasach. Chmurniki tylko dumnie samaloty w burzy gubi. Czas nie dla nas....

Dalej tekst przemienia si w absolutny bekot. Jedyne co wyowiem to, e szed, a doszed do koca, do wody i tam osiad.

I tak, pomijajc niezrozumiae sowa, niezrozumiae zapiski, tyle z tego wycignem. Co to za zapiski? Nie miaem pojcia. Zaczem czyta leksykon mitologii sowiaskiej i chyba mam. To musia by mamun. Zmora mamica podrnikw, gubica ich. No adnie. Autor chcia pewnie napisa taki dziennik niby mamuna, ale sam chyba si w jego szalestwie zagubi, bo naprawd nie dao si tego czyta. Moe to by szkic? O mamunie zapomniaem na tydzie, ale mi si przypomnia sam. Wracaem akurat od rodzicw do domu piechot. Wszedem w las. Jak kiedy jechaem tdy rowerem to raz dwa i byem we Wrzeszczu. A teraz id i id i co nie mog drogi znale. Doszedem do rozwidlenia w kocu, nic, id w prawo, tam powinna by Morena. Id i id, a tu droga si koczy. Dalej przede mn bya skarpa i gsty las. Ale tam musi by Morena! Nie bd wraca do Sowackiego. Wtedy mnie zmrozi dreszcz. Obok sta stary, zniszczony budyneczek, nie wiem, transformatora moe? A na nim jakby cie. Chocia kto w nocy po lesie z Was chodzi ten wie, e w nocy kady cie to mara. Ale ten zachichota: - Chi, chi, chi, i co on teraz zrobi? Przyjrzaem si bliej, a tam jakby bezdomny dziadek siedzi. Mylaem, e mi si to zdaje... Czarny, brudny, w jakim futrze, czy czym takim. Jak z podrcznika o dawnych sowianach. Podszedem do budyneczku i rzeczywicie tam by! Nie zdawao mi si.

- O, widzi mnie, winiarz! powiedzia, ze zoci. - Przepraszam, kim pan jest? zapytaem, wystraszony nie na arty. - Ech, gada do mnie! Gada! Pastuch! rozzoci si, ale nie mwi do mnie, tylko do siebie. Niech std idzie!!! wrzasn. Widzi mnie! O ja biedny... o ja stary... nki mam sabawe... ech, cholera... nie schowaem si... Widzi mnie winiarz!!! Pastuch, fe, parobek, a kiedy bym ci wygubi chopczyku!.. ale sabawy jestem... dopado by ci licho... wtedy zrozumiaem i zaczem biec jak nigdy w yciu w stron Wrzeszcza, spowrotem skd przyszedem i tylko usyszaem gony miech: TO JA JESTEM LICHEM!!!!! CHA, CHA, CHA!!!!!!!!!

You might also like

  • Pluton
    Pluton
    Document7 pages
    Pluton
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Wychowanie
    Wychowanie
    Document4 pages
    Wychowanie
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Ojciec W Podróży
    Ojciec W Podróży
    Document5 pages
    Ojciec W Podróży
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz4
    Miotła cz4
    Document13 pages
    Miotła cz4
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz6
    Miotła cz6
    Document14 pages
    Miotła cz6
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz2
    Miotła cz2
    Document8 pages
    Miotła cz2
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz5
    Miotła cz5
    Document15 pages
    Miotła cz5
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Operacja Piec Piw
    Operacja Piec Piw
    Document4 pages
    Operacja Piec Piw
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Strach
    Strach
    Document6 pages
    Strach
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz3
    Miotła cz3
    Document9 pages
    Miotła cz3
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Strach
    Strach
    Document7 pages
    Strach
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miłość
    Miłość
    Document3 pages
    Miłość
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miotła cz1
    Miotła cz1
    Document4 pages
    Miotła cz1
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Księga Boga
    Księga Boga
    Document2 pages
    Księga Boga
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Wrażliwość
    Wrażliwość
    Document4 pages
    Wrażliwość
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Spowiedź
    Spowiedź
    Document7 pages
    Spowiedź
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Skrzypeczki
    Skrzypeczki
    Document4 pages
    Skrzypeczki
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Smierc
    Smierc
    Document4 pages
    Smierc
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Trenerka
    Trenerka
    Document2 pages
    Trenerka
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Skrzypeczki
    Skrzypeczki
    Document4 pages
    Skrzypeczki
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Dzien Nika Rs Two
    Dzien Nika Rs Two
    Document2 pages
    Dzien Nika Rs Two
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Dzien Nika Rs Two
    Dzien Nika Rs Two
    Document2 pages
    Dzien Nika Rs Two
    Artur Polejowski
    No ratings yet
  • Miłość
    Miłość
    Document3 pages
    Miłość
    Artur Polejowski
    No ratings yet