You are on page 1of 108

New RPG Order

Prezentuje

Labirynt nr 7

Informacje o Release’ie :
Źródło....................................: Roderyk
Skan........................................: Roderyk
Korekta..................................: Roderyk
Zakładki..................................: harfista
Liczba stron..................................: 108
Rozdzielczość................: 2359x3334
Wydawnictwo.............................: MAG
Format...........................................: pdf
Rok wydania...............................: 2001
Data release’u...............: 2008.08.20

Opis:
Niezwykły...
Jedyny w swoim rodzaju...
Przewodnik po Starym Świecie to wyjątkowe wydanie Labiryntu. Poświęcone
jest ono, oczywiście, systemowi WFRP, a wypełnia rażące luki w opisie
warhammerowej rzeczywistości. Ci miłośnicy Starego Świata, którzy od lat
pragneli wyrwać się ze standardowego Imperium, nareszcie mają po temu
okazję!

PROPER:
Istniejący skan został uzupełniony o cenne zakładki, dzięki którym wzrasta
komfort czytania.

Info :
Jeśli spodobała ci się ta książka, po 24h koniecznie kup ją w
najbliższym sklepie z grami RPG bądź przez internet. Dajmy zarobić
polskim wydawnictwom, by te mogły dalej wypuszczać kolejne
podręczniki dla naszej przyjemności.

Poszukujemy osób, które posiadają skaner i chcą go użyć, które mają tylko
książki i udostępnią je nam, które będą skanowały swe podręczniki, są chętne
do pomocy przy obróbce oraz OCR’owaniu, a także wspomogą Nas dotacją.
Jeśli jesteś jedną z takich osób, napisz do Nas : newrpgorder@gmail.com.
!
AVE. DRODZY WARHAMMEROWCY!
Mam przyjemność przedstawić Warn „Przewodnik
po Starym Świecie" siódme, tym razem absolutnie wy-
SPIS TREŚCI
jątkowe wydanie Labiryntu. Grzegorz Barski
Wyjątkowe, bowiem jest ono zarówno pierwszym
KRÓLESTWA ESTALII 1
stworzonym (przede wszystkim) przez Polaków do-
datkiem do WFRP, oraz wypełnieniem rażącej luki Ilustracje: Paweł Świeżak
w opisie warhammerowej rzeczywistości, która to od Mapa: Jarosław Musiał
lat spędzała sen z powiek graczom i Mistrzom, chcą-
cym wreszcie wyrwać się ze „standardowego" Impe- Dominik (ENIGMA'n) Głowacki
rium. Jest czymś, czego na polu role-playingu nie zro- KISLEV 5
bili chyba nawet sami angielscy twórcy gry.
Ilustracje: GAJ
Materiały zawarte w tym podręczniku są różnorod-
ne pod względem i treści, i formy, tak jak różnorod-
ny jest sam Stary Świat. Nie chcieliśmy nudzić Was Krzysztof Andrzej Księski,
masą jednakowych opisów przypominających wypeł- Beata „Słoń" Urniaż
nione formularze, dlatego znajdziecie tu eseje, quasi- IMPERIUM 13
opowiadania, relacje samych mieszkańców Starego
Świata - oraz bardziej tradycyjne materiały, przedsta- Ilustracje: Paweł Moszczyński
wiające ów kontynent z punktu widzenia zwykłego
Ziemianina. Słowem, dla każdego coś miłego... Maciej R. Nowak-Kreyer
„Przewodnik" jest podręcznikiem nieautoryzowa-
nym i nieoficjalnym, jednak chcąc, by zaakceptowa- ERIN 25
ło go jak najwięcej polskich graczy, teksty w nim za-
warte oparliśmy na dostępnych w księgarniach oraz Ilustracje i mapa: Jarosław Musiał
Internecie materiałach do WFB i WFRP. Nie są one
jednak przepisane z tychże książek oraz artykułów. Marcin Oracki
Autorzy wykorzystując je do zachowania spójności
świata, szeroko rozwinęli skrzydła własnej wyobraźni,
WSPOMNIENIA Z PODRÓŻY
wspomagając się także wiedzą z zakresu historii, kul- DO TILEI ODBYTEJ PRZEZ
turoznawstwa, architektury... Starali się także usunąć
MIESZKAŃCA CESARSTWA
rażące rozbieżności istniejące między wizją bitewne-
go, a fabularnego Warhammera. Stworzyli coś nowe- I JEGO RĘKĄ SPISANE 39
go, nie burząc starego. Coś oryginalnego, co zawie- Ilustracje: Jarosław Musiał
ra znane, bliskie sercu elementy. Mam nadzieję, że Igor Sieradzki
efekt ich pracy przypadnie Warn to do gustu. Wszak
PRZESKOK 47
zrobili to wszystko specjalnie dla Was...
Życzę miłej lektury i jeszcze milszej zabawy w bar- Ilustracje: Magdalena Jędzrzejczak
dziej kompletnym, lecz nadal pełnym ponurego pięk-
na Starym Świecie!
Łukasz „Klocek" Sikorski
Vale,
Maciej Nowak-Kreyer NORSKA 50
Ilustracje i mapa: Jarosław Musiał

ISBN 83-87968-13-7
Maciej Szaleniec
LA BELLE BRETONE 62
Redakcja: Maciej Nowak-Kreyer Ilustracje i mapa: Jarosław Musiał
Korekta: Noe i jego arka
Redaktor linii: Tomek Kreczmar
Przemysław Szymczak
Opracowanie grafiki: Jarosław Musiał
Skład i łamanie: Tomek Laisar Fruń KSIĘSTWA GRANICZNE 75
Produkcja: Wydawnictwo MAG Ilustracje: Przemysław Szymczak
ul. Cypryjska 54, 02-761 Warszawa
tel./fax (0-22) 6424545, (0-22) 6428285 Toread
e-mail: krzaku@mag.com.pl
WWW: www.mag.com.pl JAŁOWA KRAINA 90
Ilustracje: Tomasz Łaz

Niektóre użyte w tym produkcie nazwy to zastrzeżone znaki handlowe. Ich użycie nie ma na celu naruszenia jakichkolwiek praw.
Produkt całkowicie polski.
Grzegorz Barski

KRÓLESTWA ESTALII
UWAGA! W tekście, przy zapisie nazw własnych, za- królowie? Z nieszczęśliwego wypadku - odpowiem.
stosowano zasady transkrypcji, zaczerpnięte z języka W rzeczy samej omyłka biednego klechy dokonała
hiszpańskiego. Zgodnie z nimi w nazwach estalijskich tej przemiany. Otóż podczas święceń na najwyższe-
obowiązuje następująca wymowa: ch = cz (Sanchez go kapłana kultu Vereny w Santa Verena, na znak
= Sanczez); j = h (Guadalajara = Guadalahara); c = podziału obowiązków (król włada ciałami, kapłan du-
k (Alcaraz = Alkaraz); h jest nieme (Huelva = _UeIva) szami) jednocześnie władcy nakłada się koronę, a ka-
płanowi tiarę. Tym razem jednak insygnia władzy
świeckiej miały spoczywać na poduszce. Niestety ku
OGÓLNA zaskoczeniu wszystkich obecnych, a najbardziej ar-
cyksięcia Hugona Gonzagi, przejęty rolą kleryk - słu-
CHARAKTERYSTYKA ga nałożył powyższemu koronę na głowę. Co było
Opis Estalii (gospodarka, klimat itp.) każdy zainte- robić, rzecz dokonana. Sprawcę niefortunnego zajścia
resowany może znaleźć w podręczniku do systemu, nazajutrz ścięto, jednak nic już tego nie mogło odmie-
dlatego nie widzę powodu, aby szerzej nad tym się nić. Kilka dni później Dominik Ramirez de Barbaro-
rozwodzić. Natomiast w poniższym tekście i tabelach za, dowiedziawszy się o przypadkowej koronacji,
znaleźć można to, co twórcy systemu pominęli (ma się również obwołał się królem. Tak oto ślepemu, a mo-
rozumieć nie wszystko). Zaznaczam, iż miejscowości, że raczej niezręcznemu, losowi zawdzięczamy obe-
trakty, kopalnie, które tam znajdziecie są wyłącznie cny wygląd mapy politycznej Estalii.
dziełem mojej wyobraźni. Najzwyczajniej w świecie
pozwoliłem sobie wypełnić mapę. Mam nadzieje, że KRÓLESTWO BILBALI
gracze ją zaakceptują i przyda się na coś ma praca. Krainy półwyspu można podzielić na trzy części:
Górną, Środkową i Dolną Estalię. Zacznijmy od góry.
Królem tu jest Hugon Gonzaga I, zwany w pew-
KRÓTKA HISTORIA nych kręgach „Doboszem" z racji niebywałej pasji do
Obecny wygląd mapy politycznej Półwyspu Esta- blichtru, parad, a w szczególności dźwięków werbli
lijskiego, ukształtował się jakieś sto pięćdziesiąt lat te- i wszelkiego rodzaju bębnów. Rządzi rozsądnie i mą-
mu. Wtedy to właśnie jedno wielkie królestwo na sku- drze. Na swym dworze w Bilbali utrzymuje sporą gru-
tek wojny domowej podzieliło się na dwa mniejsze. pę tzw. darmozjadów - artystów wszelkiej maści. Sa-
Obecni władcy są renegatami, a prawowity monarcha memu nie posiadając zdolności twórczych uznał, iż
umarł bezpotomnie w lochach więzienia Alcaraz. godnie być mentorem sztuki, szczególnie, że ostatnio
Jeszcze dziewięć lat temu obszary królestw były na dworach jest to w dobrym tonie.
wielkimi księstwami, gdyż odebrać władzę królowi Królestwo podzielił na cztery części. Trzy z nich są
to nie grzech, a przynajmniej nie taki, jak koronowa- zarządzane przez trzech podległych mu arystokratów,
nie się samemu. Ktoś zapyta: skąd więc biorą się ci czwartym opiekuje się osobiście. Najbardziej wpływo-
wym jest, ulubieniec króla, książę Aldo de Sebastia,
osobnik o niezwykłej smykałce do interesów. Dlate-
go też pod jego władzą kwitnie kupiectwo i handel,
głównie płodami rolnymi (są tam najżyźniejsze tere-
ny w całej Estalii) oraz rolnictwo. Sebastia słynie rów-
nież z wyrobu wybornych win, znanych na całym
kontynencie.
Kolejnym pośród możnowładców Estalii jest hrabia
Sanchez Felippe Warra rezydujący w Partadze. Można
by powiedzieć: pierwsza pięść królestwa. Militarysta
z powołania, zawołany strateg. Cierpi na chroniczny
brak wojen, co odbija sobie na Maurach i piratach -
na jego nieszczęście jedni i drudzy rzadko wchodzą
mu w drogę. Rządzi surowo, tzw. twardą ręką. To wła-
śnie na jego terenach powstała słynna gra z bykiem
- korrida.
1
Trzecim i ostatnim wielmożą jest hrabia Enrico de
La Coruna. Jest dalekim krewnym Warry i choć ma
podobne zapędy militarne, równie daleko mu w tej
sztuce do kuzyna. Ma natomiast ciężki charakter, przez
krnąbrnych górali, ale póki co, jedynie kruszyli swe
miecze na grubych murach warowni. Natomiast króle-
stwa nie występowały dotychczas zbrojnie przeciw
Barnabie, nie licząc niewielkich działań wojennych,
jakoby mających na celu zabezpieczenie spokojnego
żywota ich poddanym, zamieszkującym w okolicach
gór centralnych.

KRÓLESTWO MAGRITTY
Południowa część półwyspu to królestwo Magritty,
włada nim Dominik Ramirez de Barbaroza, mężczy-
zna w sile wieku, przedsiębiorczy, obdarzony zmysłem
organizacyjnym, nie uznający kompromisu, co najle-
piej można zauważyć na przykładzie handlu morskie-
go (patrz podręcznik). Wprowadził prawo zabraniają-
ce noszenia broni wszystkim z wyjątkiem: szlachty,
wojska oraz ludzi parających się rzemiosłem wojen-
nym, ale tylko tych, którzy noszą barwy jakiegoś ary-
stokraty. Łatwo się domyślić, że świetnie rozwija się
interes odnajmowania zbrojnych. Prawo to nie obowią-
co nie jest lubiany we wszystkich warstwach społecz- zuje na terenach położonych na zachód od stolicy, na
nych. On sam mało kogo darzy sympatią. Może wła- pustyni nie ma komu go egzekwować, a władca Fron-
śnie dlatego większość czasu spędza na dworze tiery nigdy nie wprowadził go w życie, tłumacząc się
w Bretonii, nie troszcząc się o swe włości. stałym zagrożeniem, spowodowanym bliskim sąsiedz-
twem Maurów. Uzasadnienie wzbudza niejakie kontro-
AUTONOMIE wersje, bo kto jak kto, ale Frontiera najmniej obawia
Środkowa część Estalii to autonomie - obszary nie się pustynnych jeźdźców, po prostu robi z nimi inte-
podlegające władzy żadnego z samozwańczych królów. resy, a oni, jak wiadomo, niechętnie rozstają się ze
Są nimi: opactwo Santa Verena wraz ze strażnicą Mo- swym orężem. W praktyce przepis egzekwowany jest
rela oraz teren zajmowany przez tzw. buntowników. tylko w większych miastach, gdzie za noszenie broni
Obydwie mieszczą się na terenie gór w centrum kra- grozi kara grzywny lub więzienia. Podróżując po dro-
ju. Opactwo położone jest nad jeziorem, przez które gach Magritty lepiej ukryć oręż w jukach lub na wo-
prowadzi szlak kupiecki. Sam klasztor i strażnica po zie, ponieważ przemierzający cały kraj nadgorliwi „eg-
drugiej stronie wody - to budowle doskonale uforty- zekutorzy" mogą wymierzyć krnąbrnym wojakom
fikowane z wyborną załogą składająca się z braci za- surową karę - czasem kończy się to nawet śmiercią de-
konnych - ten fakt może zdziwić, bo ideą im przyświe- likwenta.
cającą jest kontemplacja, zdobywanie i pogłębianie Barbaroza swe ziemie podzielił na cztery części, jed-
wiedzy. Zbrojni są koniecznością, zważywszy na bli- ną z nich sam zarządza, inne zaś oddał pod jurysdyk-
skie sąsiedztwo buntowników oraz częste napady band cję seniorom największych rodzin szlacheckich. I tak
rozbójników (czytaj poszukiwaczy przygód). Mówi się na wschodzie władzę sprawuje hrabina Katerina Hen-
również, że Santa Verena skrywa w swych murach ryka Kartagena, wdowa po niedawno zmarłym Vito
wielkie skarby, czy to prawda? Wiadome jest jednak, Kartagena. Początkowo zastanawiano się czy nie ode-
iż braciszkowie udzielają pożyczek wielu możnym na brać jej dziedzictwa i przekazać jakiemuś męskiemu
ich kosztowne przedsięwzięcia. Oficjalnie zakonnicy ży- potomkowi zmarłego, jednak hrabina okazała się su-
ją z przewozu towarów karawan przez jezioro i dwóch rowszą i nie mniej zręczną władczynią niż świętej pa-
pobliskich wiosek leżących na ich terenach. Władzę na- mięci małżonek. Działania, jakie podjęła, szybko po-
czelną sprawuje obecnie Enrico de Ortega, niezwykle mnożyły dochody hrabstwa i królestwa (wymuszenie
mądry i świątobliwy jegomość, zgodnie z tradycją dzie- na dowódcach statków kupieckich tego, by zawijali
dziczący tytuł doradcy królewskiego (w tych okolicz- do portów Kartageny i tam sprzedawali swój towar).
nościach obydwu królestw). Dlatego, choć jej włości to cypel i kilka wysp, ludność
Drugą krainą cieszącą się autonomią są góry poło- żyje raczej dostatnio, trudniąc się głównie handlem lub
żone na zachód od opactwa. Władzę sprawuje tam rybołówstwem.
Komendante Barnaba. Stoi on na czele licznej grupy Druga dziedzina to hrabstwo Oleandra Pedra San-
buntowników, ludzi nie chcących podporządkować cheza, który za swą siedzibę obrał Santa Pola. Miasto

2 się żadnemu z monarchów. Guadalajara była przed


laty ostatnim miejscem obrony prawowitego władcy.
położone jest na przełęczy, na trakcie do Tobaro
i oczywiście żyje głównie z handlu. Sam region jest
Potężna twierdza nigdy się nie poddała - mimo iż sam rozległy, a ludność trudni się rolnictwem i hodowlą
król wpadł w ręce prześladowców, jej mieszkańcy bydła.
i okoliczna ludność do dziś pozostała mu wierna. Kolejne hrabstwo należy do Jereza de La Frontie-
Obydwa księstwa wielokrotnie próbowały skruszyć ry, ekscentryka i dziwaka. Mówi się, że trzyma na
dworze maga rodem z Arabii, a także, że sam para z czego znakomita większość, mieszka w grotach i ja-
się czarnoksięstwem. Pogłoski te, są nie sprawdzone, mach pustynnych gór na północy królestwa - oczy-
jednak zastanawia jego długowieczność, gdyż ma wiście nie brakuje też jurt na południu. Nie zawsze
przeszło dziewięćdziesiąt lat i póki co, nie zamierza tak było, do dziś można oglądać ruiny miast, któ-
umierać. Jego domena nie jest wielka: tylko niewiel- re kiedyś zamieszkiwali. Najbardziej znane to Bada-
ki półwysep na zachodzie, jednak nieoficjalnie zwy- jor w górach na granicy z hrabstwem Frontiera, nie-
kło się mówić, iż pustynia (dobrze ponad trzecia część gdysiejsza stolica regionu, teraz niemal całkowicie
królestwa) również znajduje się pod jego władzą, ale opuszczona - niemal, bo wiadome jest, iż można tam
lepiej nie rozmawiać o tym głośno przy Maurach. Hra- spotkać mędrca, nazywanego Starcem z Gór. Raz do
bia prowadzi politykę proarabską, prowadząc z nimi roku przybywają tu głowy plemion pytać o wróżby
regularną wymianę towarów. Utrzymuje potężną flo- i prosić o rady. Drugie, cieszące się dla odmiany złą
tę, skutecznie blokującą, a nawet eliminującą, ewen- sławą ruiny to Huelva. Jeszcze nie całe pół wieku te-
tualnych konkurentów do tego przynoszącego krocie mu zamieszkane przez plemię, które dopuszczało się
interesu. najohydniejszych zbrodni, oddając cześć bogom mor-
du i składając im ofiary z ludzi. Na swoje nieszczę-
PUSTYNIA ście, najczęściej byli to poddani Jereza. Ten w koń-
Odrębną częścią Królestwa Magritty jest pustynia. cu zrobił tam porządek, równając Huelvę z ziemią,
To wyjątkowo niegościnny region. Nie sprzyjające a kultystów wycinając niemal do nogi. Mieszkańcy te-
człowiekowi warunki klimatyczne, oraz na wpół dzi- go regionu powiadają, że hrabia zabił ludzi, lecz zło
kie plemiona Maurów są główną przyczyną braku sie- zostało i czeka na odpowiedni moment by znów
dzib ludzkich na - bądź co bądź - rozległym tere- przerażać i zabijać.
nie. Krajobraz pustyni jest zróżnicowany, od strony Maurowie żyją z tego, co zagrabią kupcom i poszu-
morza jest piaszczysta, w centralnej części żwirowa kiwaczom przygód, kierując się tylko jednym, świę-
i kamienista, by na północnym krańcu zmienić się tym prawem, które uznają i zwykli często powtarzać:
w skalistą. Jak już wcześniej wspomniałem zamie- Wszystko to, co znajduje się na pustyni należy do nas.
szkują ja grupy ludzi pochodzenia arabskiego. Zwy- Swe łupy sprzedają Frontierze lub buntownikom bądź
kło się przyjmować, iż są to potomkowie pierwszych też wymieniają na potrzebne artykuły. Tylko tam cie-
osadników na półwyspie, teraz będących jedynie cie- szą się szacunkiem i poważaniem.
niem dawnej świetności. Wiele wewnętrznych wojen Na uwagę z pośród wielu miejscowości Estalii za-
oraz agresywna i zaborcza polityka państw z głębi sługuje Alcaraz, strażnica - więzienie, położone na
kontynentu sprowadziła ich do rangi zdegenerowa- zboczu gór, na szlaku z Magritty do Santa Vereny.
nej mniejszości rasowej. Obecna całkowita liczba lud- Wszyscy mieszkańcy, poza wojskiem i milicją, są wię-
ności w plemionach wynosi około trzech tysięcy, źniami lub niegdyś nimi byli. Jest to chyba pierwsze
w Starym Świecie miejsce resocjalizacji przestępców.
Jak łatwo domyślić się, to jeden z wielu pomysłów
zaradnego Dominika R. de Barbaroza. Doszedł do
wniosku, iż zabijanie skazańców jest marnotrawstwem
(nie dotyczy piratów, ci nadal uśmiercani są publicz-
nie i okrutnie, ku uciesze gawiedzi), odpowiednio
spożytkowani mogą przysporzyć nie małych docho-
dów. Tak więc Alcaraz jest prężnie działającą machi-
ną prawa. Mieszkańcy żyją razem z przestępcami, są
tam kobiety, dzieci... Niech nikt jednak nie myśli so-
bie, że wszystkim tam jest tak wspaniale. Na przywi-
leje trzeba zasłużyć, najczęściej ciężką pracą w kopal-
ni, a dla szczególnie nieposłusznych i niebezpiecznych
zakład ma imponujące lochy, ź których zasadniczo się
nie wychodzi.

POSŁOWIE
Zdaję sobie sprawę, iż powyższy tekst nie wyczer-
puje tematu, można by jeszcze poruszyć wiele spraw
i pisać bez końca. Jednak zadaniem, które postawi-
łem przed sobą i chyba wypełniłem, było zrobienie
wprowadzenia i pobudzenie wyobraźni odbiorcy,
3
który, jak przypuszczam, resztę może sobie sam do-
śpiewać, i pewnie wiele zmieni. Sądzę, że mogę zdać
się na Waszą pomysłowość.
INDEKS MIEJSCOWOŚCI KRÓLESTW ESTALII
Miejscowość Rodzaj Władca Ludność Zamożność i jej źródła Garnizon/milicja Uwagi
Magritta MT 13000 5 rząd, port, handel 1000a/500b stolica królestwa
Granada MT 5570 3 rząd, port, handel 650a/250b
Villajerde T Król 200 2 - lOOa/lOOb
Aronjuez T Dominik 150 2 - 100a/70c
Yeste Z Ramirez 1360 3 wyrąb lasu, rząd, uprawy 70b/200c
Caravaka S de 630 2 wyrąb lasu, uprawy 20b/30c
Alcaraz S Barbaroza 720 3 handel, kopalnia złota i kamienia 70a/50a więzienie
Orhuela S 630 3 wyrąb lasu, rybołówstwo, uprawy 50c/50c
Totana S 390 4 handel, uprawy 20b/20c
Santa Pola M Hrabia 3880 5 rząd, handel, kopalnia żelaza 200a/350b stolica hrabstwa
Gergal Z Oleandra 1120 3 rząd, handel, uprawy l60b/100b
Vera S Pedro 50 2 rybołówstwo 50b/-
Altea S Sanchez 590 3 kopalnia żelaza 70a/20c
La Frontiera M Hrabia 7300 4 rząd, handel, port 500b/200b stolica hrabstwa
Tarifa T Jerez 900 3 magazyny, port 300a/200a
Linares Z de 2480 4 handel, rząd, dwie kopalnie miedzi 250a/100c
Puentę S la Frontiera 760 3 handel, uprawy 100b/20c
Kartagena ZM 4050 5 rząd, handel, port 200a/400b stolica hrabstwa
La Puebla M Hrabina 5300 4 handel, rząd, port 300b/200c
Alcuda Z Katerina 1250 3 kopalnia żelaza 200b/100c
Soler S Henryka 520 3 rybołówstwo, port -/100a
Inca S Kartagena 150 2 rybołówstwo -/30b
Uluchmajor S 600 3 rybołówstwo 70a/50a

AUTONOMIE
Santa Verena T opat 280 3 myto za przewóz 100a/- klasztor
Morela S opat 150 2 rybołówstwo 30a/10b
Guadalajara T komendante 1340 3 wypas bydła, kopalnia żelaza, rozbój 300b/120c

KRÓLESTWO BILBALI
Bilbalia MT 12500 5 rząd, port, handel 1000b/700b stolica królestwa
Zaragoza M 5350 5 rząd, handel, kopalnia złota 300a/150a
Puegla Z 1120 4 rząd, wyrąb lasu, handel l40a/100c
Burgos Z Król 1360 4 rząd, rolnictwo, handel 70b/200b
Torelawega Z 1140 4 rząd, handel, rolnictwo, rybołówstwo 110b/50b
Gormoza Z Hugon 1290 4 rząd, handel, port 200b/100b
Benawente S 760 2 wyrąb lasu 20c/30c
Lerma S Gonzaga 960 3 wypas bydła, kopalnia żelaza 70b/60c
Alfaro S 480 3 rolnictwo 50b/30c
Camargo S 150 2 rybołówstwo 30b/30b
Wargara S 480 2 kopalnia srebra 40c/20c
Pampeluna S 520 3 rolnictwo 50b/50c
La Coruna MT Hrabia 6540 5 rząd, handel, port 800b/200a stolica hrabstwa
La Robla Z Enriko 1230 3 rząd, handel 300b/l40c
Gijon S de La Coruna 550 2 rolnictwo 50b/60c
Sebastia M Książę 6740 5 rząd, handel, port, rolnictwo 500b/500b stolica księstwa
Seo De Urgel ZM Aldo 5020 4 rząd, handel, port, rolnictwo 450a/250c
Carvera Z de 530 3 rząd, handel, wypas bydła 100b/20c
Luna S Sebastia 500 3 kopalnia złota i żelaza 60a/50c
Partaga MT Hrabia 6110 5 rząd, handel, port 630b/400c stolica hrabstwa
Real Z Sancez 1050 4 rząd, handel, rolnictwo 200b/100b

4 Toledo
Pertolano
Z
Z
Felippe
Warra
1500
1700
3
3
rząd, wypas bydła, handel
handel, rząd
200b/100c
250a/100b
R o d z a j : M - m i a s t o , T - t w i e r d z a , 2 - z a m e k , S - s t r a ż n i c a ; W ł a d c a to s u z e r e n p r o w i n c j i ; Z a m o ż n o ś ć : od 1
( n ę d z a ) do 5 ( p r z e p y c h ) ; Ż o ł n i e r z e / m i l i c j a : a ( d o s k o n a ł a ) b ( p r z e c i ę t n a ) c ( s ł a b a )
Dominik (ENIGMAn) Głowacki

KISLEV
- A zatem chcecie, abym opowiedział wam o Kisle- miasto Kislev, w którym mieszka Jego Wysokość Car
vie, co? - Krępy mężczyzna w średnim wieku, o szpa- Radii Bokha. Car ten nie cieszy się miłością swoich
kowatych włosach i pokrytej bliznami twarzy rozsiadł poddanych, przynajmniej nie wszystkich. Władzę zdo-
się wygodnie na ławie za stołem, podrapał się po za- był przy wsparciu wojska i arystokracji. Nie lubią go
rośniętym podbródku i uśmiechnął z niedowierzaniem. za to kapłani. Oskarżają go o to, że niedostatecznie
-Już się wam znudziły „spokojne" podróże po Impe- chroni swych poddanych przed najazdami Chaosu.
rium? Za ciepło tu i zbyt bezpiecznie, hę? - W jego Nikt nie chce aby powtórzyła się makabra sprzed nie-
oczach pojawił się szelmowski błysk, a głos nabrał to- mal dwustu lat, kiedy to prawie cały Kislev został za-
nu ironii i szyderstwa. -Może i tam rzeczywiście jest... jęty przez plugawe hordy. To jednak jest temat na od-
ciekawiej. - To mówiąc, nachylił się tak, że można by- dzielną opowieść...
ło zajrzeć mu głęboko w oczy i niemal dostrzec w nich
ciężar doświadczeń zdobytych podczas niezliczonych
wypraw. Potem roześmiał się ochryple, uwydatniając O TYM JAK WYGLĄDA
głębokie bruzdy na twarzy i odsłaniając mocno prze-
cedzone zęby. - Rzetelnie opowiedzieć o Kislevie nie KISLEVSKA KRAINA
jest rzeczą łatwą, lecz jeszcze trudniej jest przebyć tę
krainę i zobaczyć wszystko na własne oczy. Ja poświę- DOBRYRION
ciłem na to połowę mojego życia i jeszcze drugie tyle Kislev kraj olbrzymich przestrzeni, na których rzad-
mógłbym tam spędzić i nie poznałbym wszystkiego, ko spotkasz człowieka, z wyjątkiem być może Dobry-
ale skoro koniecznie chcecie wysłuchać mej opowie- rionu, dość małej części Kisłevu, w której żyje za to
ści i kupicie mi dzban miodu... To zobaczę co da się
większa część jego mieszkańców. Region ten rozcią-
zrobić. Oto, co wam rzeknę...
ga się od Praag i rzeki Lynsk do stolicy i rzeki Urskoj.
Jest to teren rolniczy, ziemie są tam żyzne i urodzaj-

O GRANICACH KISLEVU ne, a i klimat znośny. Najwięcej osad znajduje się


wzdłuż rzek, nieco mniej w głębi lądu. Równie dużo
Kislev jest niezwykłą krainą, niezwykle barwną jest ich na szlaku między Praag a Kislevem. Są to wła-
i różnorodną, niestety także rozrywaną konfliktami ściwie jedyne tereny, na których uprawa roli daje ja-
wynikającymi z nakładających się na siebie interesów kieś zyski. Rośnie tam żyto, jęczmień, owies, czasem
różnych grup i nacji. Kraina ta rozciąga się na pół- pszenica, jednak dla niej jest już trochę za zimno. Do-
nocny wschód od Imperium. Faktyczny jej obszar za- brze udają się ziemniaki, nie wymagające dużo słoń-
wiera się mniej więcej między rzeką Lynsk na półno- ca, lubiące zaś wilgoć. Lato tam wprawdzie upalne,
cy, rzeką Urskoj na południu, wschodnimi granicami lecz krótkie, szybko przychodzi słotna jesień a po niej
Wielkiego Lasu i Lasu Cieni na zachodzie - których długa i mroźna zima. Wiosna jest bardzo piękna i ko-
część uznawana jest już za ziemię Kislevu - oraz Góra- lorowa, od rozmaitych kwiatów pokrywających całe
mi Krańca Świata na wschodzie. Wprawdzie do kisle- pola, choć często towarzyszą jej powodzie spowodo-
vskiego kraju zalicza się też obszary tajgi i tundry na wane roztopami i wodą spływającą z gór. Mimo to,
północ od rzeki Lynsk, północną część Gór Krańca ludność zamieszkująca ten region, żyje raczej dostat-
Świata, a nawet bezkresne stepy na wschód od tych- nio, wiosenne powodzie nie czynią ogromnych strat,
że gór, są to tereny, gdzie spotkać można jedynie nie- użyźniają glebę. Bardzo częstym widokiem wiosną
licznych traperów i poszukiwaczy przygód, takich jak w Dobryrionie są podmokłe pola, umajone przepięk-
wy. Mówię tu oczywiście o osobnikach choć trochę nymi kwiatami. Miedze i brzegi dróg porośnięte są
cywilizowanych, po których można się spodziewać zwykle wierzbami.
przyjacielskiego nastawienia. Nie radzę im jednak ufać Mimo rozwoju rolnictwa i dużej gęstości zaludnie-
jeśli wam życie miłe. Poza owymi nielicznymi, nazwij- nia, w Dobryrionie rośnie jeszcze trochę lasów. Są to
my ich „swoimi", roi się tam od rozmaitych odmian w większości lasy liściaste i mieszane, pełne zwierzy-
goblinoidów i sług Chaosu. Spotkać można z rzadka ny, jagód i grzybów. Niewielu ludzi utrzymuje się tam
krasnoludów żyjących w zapomnieniu pośród gór, z myślistwa, jest ono raczej rozrywką wyższych sfer.
a w stepie mieszkają też półdzikie, koczownicze ple- Wzdłuż rzek sporo też osad rybackich. Wiosną spła-
miona Dolgan. Na tych rzezimieszków też lepiej uwa-
żać. Obszary, które można uznać za objęte cywiliza-
wia się tam drewno aż do Morza Szponów. Zresztą,
w całym Kislevie do transportu towarów używa się
5
cją i władzą cara, zamykają się między miastami przede wszystkim wodnych szlaków. Zimą łodzie za-
Erengrad na zachodzie u ujścia rzeki Lynsk, Praag na stępuje się saniami. Oczywiście, istnieje też wiele szla-
północnym wschodzie i Kislev na południu. Są to naj- ków lądowych, lecz są one niskiej jakości, często, szcze-
większe miasta w tym kraju. Stolicą jest oczywiście gólnie wiosną i jesienią grząskie i prawie nieprzejezdne,
spuścili w podzięce tęgie lanie - he, he - bo odtąd
ich konie zaczęły biegać bez podków i nie miał kto
naprawiać narzędzi...

TRANSLINSK
Na północ od Dobryrionu leży kraina zwana Trans-
linskiem. Wiele tam lasów. Drzewa liściaste ustępu-
ją pola iglastym i zaczyna już robić się zimniej. Zie-
mie są tam w dość urodzajne, można jeszcze żyć
z uprawy roli. Jednak więcej osób woli zajmować się
myślistwem i handlować mięsem oraz skórami. Więk-
szość z tamtejszych osiedli została założona po ostat-
niej wielkiej wojnie przeciw Chaosowi. Miały zabez-
pieczać rubieże i stanowić pierwszą linię obrony.
Dziś, choć osady te są narażone na coraz groźniej-
sze ataki plugawych stworów, władze zdają się tym
w ogóle nie przejmować.
Tamtejsze gęste lasy dostarczają też ogromnej ilości
drewna i dają pracę rzeszy drwali oraz smolarzy. Ci
ostatni to ludzie zajmujący się wypalaniem węgla
drzewnego i wytwarzaniem smoły z sadzy i łoju. Ży-
ją zwykle po lasach w kilkuosobowych grupach. Na
polanach kopią głębokie jamy w których układają po-
cięte kawały drewna, podpalają je i gdy ogień się so-
lidnie rozpali, zasypują by drewno wypalało się bez
dostępu powietrza. Dosyć rzadko widują oni wspania-
łą cywilizację, stykają się z nią tylko, gdy jadą sprze-
dać owoce swej pracy. Zwykle chodzą w nędznych
łachach lub futrach, są umorusani od stóp do głów sa-
dzą, las w miejscu ich pracy jest okrutnie zadymiony,
wszędzie unosi się smród spalenizny. Co bardziej pło-
poza tym nawiedzają je zbójcy i złe stwory. W lasach chliwym podróżnym spotkanie z nimi napędzić mo-
grasuje ostatnimi czasy sporo zwierzoludzi, wywołując że tęgiego stracha, spotęgowanego tym, że brak im
zrozumiały niepokój wśród okolicznych mieszkańców. zwykle ogłady. Nie ma się co zresztą dziwić. Jak się
W tych regionach zwierzoludzie w lasach zawsze by- spotka o zmroku kilku uczernionych obwiesiów, moż-
li, lecz trudno było ich spotkać, ukrywali się głęboko na ich pomylić ze zwierzoludźmi, których też w lasach
w matecznikach, no i nie było ich aż tak wielu. Od ja- Translinsku nie brakuje. Smolarze są jednak przeważ-
kiegoś czasu, bestie są coraz zuchwalsze, pojawiają się nie życzliwi podróżnym, chętnie przyjmą ich na noc
w pobliżu ludzkich osad i szlaków, napadają na ludzi
i bydło. Nawet łodzie na rzekach nie są całkiem bez-
pieczne. Ponoć wszystko to zwiastuje te rychłe nadej- Starożytne ruiny zdążyły się przez wieki tak
ście kolejnej nawały Chaosu. „wtopić" w otoczenie, że ich odnalezienie może
Słudzy Chaosu mieszkają też wśród mieszkańców nastręczać nie lada problemów. Z kolei, podanie
Dobryrionu. Istnieją tacy zarówno w miastach jak i na ich graczom „na dłoni" byłoby karygodnym bra-
wsiach. Często są to ludzie dotknięci tylko w niewiel- kiem realizmu, no chyba że właśnie niedawno zo-
kim stopniu piętnem Chaosu. Tacy osobnicy nie sta- stały one odnalezione i zasiedlone, na przykład
nowią bezpośredniego zagrożenia i nie zwracają na przez Wojowników Chaosu. Lepiej jednak napro-
siebie uwagi, ale w ich otoczeniu dzieją się zwykle wadzić graczy na ślad ruin, ukazując ich oczom
dziwne, niepokojące rzeczy. W Dobryrionie, władza nienaturalne twory z kamienia, na przykład mo-
Cara i Cerkwi jest mocna, zatem słudzy Chaosu mu- nolityczne kręgi. Miejsce emanujące magiczną
szą tu działać w ukryciu, nie mniej jednak znajdzie energią w samym środku puszczy też powinno
się tu praca dla niejednego łowcy czarownic. Słysza- zaintrygować. Może to być ulubione miejsce me-
łem kiedyś o kowalu w niewielkiej wiosce, który dytacji wioskowych szamanów i druidów, lub od-
w swej kuźni potajemnie czcił Khoma. Nawet miał wrotnie - uważane przez nich za przeklęte. Nie-
tam sprytnie zakamuflowany ołtarz - używał do tego
6 swego kowadła. Nie czynił dużego zła... Chociaż przez
naturalne pagórki często okazują się prastarymi
kurhanami. I oczywiście, pozostałości dawnych
niego miejscowy kapłan nie mógł się porozumieć budowli mogą być znane prostym ludziom jako
ze swym bóstwem, a pewna dusza została zaklęta miejsca nawiedzane przez duchy (choćby nie-
w wierzbie nad jeziorem. Kowal został wreszcie zabity szczęśników złożonych tam w ofierze).
przez jakiegoś łowcę czarownic, któremu mieszkańcy
i poczęstują wędzonym mięsem, radzi też będą posłu- wcześniej nie zostać obrzyganym. A to, do czorta, ich
chać nowin z wielkiego świata, a i sami mogą wiele ulubiony sposób obrony. Gdy taki troll żyje, jego wy-
opowiedzieć. Na przykład wskazać ukryte miejsca, miociny przepalają każdy pancerz.
bezpieczną drogę albo kryjówkę bandytów. Pamiętać Jak komuś jeszcze mało i za ciepło, to może zwie-
należy, że ludzie ci w lasach spędzają większość swe- dzić sobie tundrę. Jest to ogromna równina z rzadka
go życia i wiedzą o nim wszystko. porośnięta krzakami i karłowatymi drzewami, można
Cóż to za „ukryte miejsca" mogą pokazać smola- się też natknąć na przedziwne rośliny dotknięte ska-
rze, pytacie? Może to być po prostu polana na której zą Chaosu, nie radzę ich dotykać. Ciągle jest tam mróz,
rosną największe prawdziwki, lecz pamiętać należy, a w słońce prawie nie wychyla się zza horyzontu. Ła-
że regiony te w pradawnych czasach zamieszkane by- two tam za to o ślady bytności Chaosu, na przykład
ły przez elfy i krasnoludy. Było to dobrych parę ty- zwarte oddziały zwierzoludzi...
sięcy lat temu, lecz wciąż można znaleźć nader inte- Co jest dalej? Dalej jest lodowa pustynia, Północne
resujące ślady tejże bytności. Elfich ruin raczej się nie Pustkowia Chaosu. Czy tam byłem? O nie! Jeszcze nie
znajdzie, gdyż elfy zazwyczaj budowały swe siedzi- zwariowałem!
by z żywych drzew. Przetrwały jednak krasnoludzkie Do Kislevu należy też północna część Gór Krańca
budowle z kamienia. O ukrytych tam skarbach krążą Świata. Na wschód od Dobryrionu są one nieco niż-
legendy po całym Kislevie. sze i porośnięte lasami. Prawie nikt tam nie mieszka.
Za odkrycie takich ruin, ich zbadanie i sporządze- Kilka osiedli wciąż odpiera ataki goblinów z wyższych
nie map wielu uczonych jest skłonnych wypłacić po- gór. Gobasy przybywają w te rejony ze wschodu, ze
kaźną sumkę - a zatem warto się rozglądać. Zresztą stepów i z południowych części Gór Krańca Świata. Da-
nie trzeba szukać aż tak starych ruin, wszak na prze- lej na północ nie ma już w górach żadnych ludzi. Góry
strzeni wieków nie brakowało pionierów zakładających są wyższe i bardziej skaliste. Mieszkańcy Kislevu na-
w tamtych okolicach osady i kupieckie faktorie. Kolo- zywają je Goromadny. Mieszka tam za to sporo gobli-
nizacja nie była wcale łatwa, wiele wiosek zostało opu- nów, czort wie, co skłania je go migracji w te nieprzy-
szczonych i zapomnianych, mówią, że i tam można coś jazne okolice. Górami tymi władały kiedyś krasnoludy,
znaleźć. Sam wiele czasu spędziłem na sprawdzaniu lecz opuściły swe siedziby wieki temu. Pozostałości
wiarygodności legend o zaginionych kupieckich fortu- po ich warowniach i kopalniach są teraz doskonałym
nach, jednak przeważnie znajdowałem tylko zrujnowa- schronieniem dla gobasów. Oczywiście miejsca takie
ne budynki, lub co gorsza bandę mutantów. są interesujące same w sobie i wszelkie wieści o ich
położeniu będą mile widziane. Szczególnie krasno-
TAJGA
ludy są zainteresowane śladami swych przodków.
Jeśli zechcecie powędrować jeszcze dalej na północ, Wiele z takich ruin mogło oprzeć się goblinom dzię-
dotrzecie do tajgi. Te obszary są już raczej nieprzyja- ki starannemu zamaskowaniu, lub potężnym runom
zne człowiekowi. Rosną tam tylko lasy iglaste, jest bar- chroniącym do nich dostępu. A podobno głęboko
dzo chłodno, zimy są długie i mroźne, lata słoneczne w górach żyją jeszcze rody krasnoludów, które przez
i krótkie. Nie spotkacie wielu ludzi, tajgę zamieszku- wieki nie miały kontaktu ze swymi pobratymcami z in-
ją jedynie traperzy (zajmujący się polowaniem na zwie- nych stron świata...
rzęta futerkowe), poszukiwacze przygód i różnej ma- W górskich jaskiniach i prastarych sztolniach zna-
ści łowcy, którzy właściwie są tam, jak i wszędzie, leźć można jeszcze jedną ciekawostkę... Mieszkają tam
„przejazdem". No i rzecz jasna istoty Chaosu, których squigi, śmieszne stwory składające się ze łba o wiel-
wszędzie pod dostatkiem. Niegdyś próbowano kolo- kiej paszczy pełnej zębów, osadzonego na dwóch
nizować te tereny, lecz szybko tego zaniechano. Zie- krótkich łapach. Z tyłu squiga, oprócz rzyci, znajdu-
mie te nie są w stanie wyżywić większych grup ludzi je się ogon, a na czubku głowy rogi, w różnej ilości.
przez dłuższy czas. Do jedzenia nadaje się tylko łow- Cielska squigów mają zwykle kolor czerwony. Ich po-
na zwierzyna. Paskudny klimat, naturalne zagrożenia, siadacze to bestie dzikie, silne i złośliwe, co gorsza
wilki, niedźwiedzie, wszędobylski Chaos. Obrzydli- diablo zwinne. Poruszają się szybko, długimi susami.
stwo... Nigdy nie zabraknie tam zajęć dla łowców cza-
rownic, pogromców demonów i innych takich szaleń-
ców. Przyciągają ich pogłoski o ukrytych głęboko
w puszczy warowniach Chaosu. Wielkich enklawach
pełnych plugastwa, z których rozłazi się ono siejąc spu-
stoszenie na południu. Gdyby wystawić całą armię
łowców, to może by i coś wskórali, ale w pojedynkę
nie mają tam szans. W Tajdze żyją również Kamien-
ne Trolle. Można na nie polować. Spotkać można je
w rejonach, gdzie są skały i groty, w których się gnież-
7
dżą. Jak wiadomo trolle lubią pożerać różne rzeczy,
na przykład napotkanych awanturników, więc jeśli uda
się takiego gagatka usiec, można w jego żołądku zna-
leźć ciekawe rzeczy, należy jednak mieć baczenie, aby
Stwory te zwykle unikają towarzystwa i gnieżdżą się
w skalnych zakamarkach. Można na nie zapolować, Dolgańskich szamanów, na potrzeby mecha-
co ponoć jest świetną rozrywką - choć ze złowione- niki gry, można traktować tak samo jak druidów.
go squiga zwykły człek niewielki ma pożytek. Jaski- Znają zaklęcia magii prostej, mogą też znać kil-
niowe squigi są za to regularnie odławiane przez go- ka czarów magii iluzyjnej, elementalnej oraz oczy-
bliny. Te zielone cwaniaki organizują w tym celu całe wiście druidycznej. Jakie to będą dokładnie za-
wyprawy z hałaśliwe nagonkami. Squigi przerażone klęcia, zależy wyłącznie od MG. Pamiętać jedynie
zgiełkiem chowają się, gdzie tylko mogą. Gobasy osa- należy, że są to prości ludzie, a zatem i czary nie
czają biedaczyska w grotach, wykurzają dymem i ła- powinny być przesadnie skomplikowane. Mistrz
pią w sieci. Potem oswajają squigi, to znaczy głodzą Gry może też decydować z jakimi duchami sza-
i tłuką niemiłosiernie sękatymi kijami. Zieloni używa- man utrzymuje kontakt (tu też mile widziana in-
ją tych stworzonek jako bojowych wierzchowców. Za- wencja twórcza) i jaki to ma wpływ na jego moż-
nim ich jednak dosiądą, muszą się nieźle otumanić ja- liwości. Niewykluczone wszak, iż od czasu do
kimiś podejrzanymi grzybkami. Trzeźwy na squigu czasu duchy przybędą na jego wezwanie i udzie-
daleko nie pojedziesz.... lą mu pomocy...
Spokojnie, nawet jeśli nie natraficie na squigi, to
i tak nie braknie wam rozrywek. Niedźwiedzie i wil-
ki, zwłaszcza te naprawdę spore okazy, sprawią, iż Zwierzęta są dla nich źródłem mięsa, mleka, z które-
szybko przestaniecie się nudzić. go kobiety przygotowują sery, a także skór służących
do wyrobu ubrań i namiotów, zwanych jurtami. Dol-
STEPY ganie stale wędrują ze swymi stadami w poszukiwa-
Kislev to jedyne państwo Starego Świata, które się- niu nowych pastwisk. Częstą praktyką jest kradzież
ga za Góry Krańca Świata. Oczywiście, mam tu na my- bydła z stad innego plemienia, co nierzadko jest przy-
śli stepy. Bezkresne łąki porośnięte wysokimi trawa- czyną krwawych waśni. Pół biedy, jeśli inwentarz zo-
mi, czasem sięgającymi aż do brody. Oczywiście, stanie zagarnięty innym Dolganom, poszkodowani
ludzkiej... Osadników wabi w tamte strony żyzna gle- zwykle odwdzięczą się tym samym, uważając takie ra-
ba, doskonale nadająca się pod uprawę. Niestety, te kil- bunki za tradycyjny sposób rywalizacji. Jeżeli jednak
ka tamtejszych kolonii, ciągle nękają goblinoidzi i Do- stado jest kradzione hobgoblinom lub kolonistom, spra-
lganie. Oczywiście, nasz ukochany Car Samodzierżca wa staje się znacznie poważniejsza.
ma gdzieś tamtejsze sprawy. Czasami, kolonistom uda- Jak już wspomniałem, Dolganie mieszkają w jur-
je się zawrzeć rozejm, jednak zwykle nie trwa on dłu- tach - okrągłych namiotach szytych ze skór i rozsta-
go. Zarówno hobgobliny, jak i Dolganie uważają ste- wianych na szkieletach z drewnianych żerdzi. Namiot
py za swoje pradawne ziemie. My uważamy je za nasze taki może mieć do sześciu metrów średnicy i jest zwy-
- no i kołowrót trwa... Cóż jednak poradzić, skoro naj- kle domem dla całej, kilkupokoleniowej rodziny. Na
bliższym sąsiadem jest Hegemonia Hobgoblinów, której obozowisko składa się wiele namiotów ustawionych
wielu mieszkańców wędruje ostatnio na zachód. Inną w krąg. Pośrodku stoją zagrody dla kóz oraz koni,
sprawą są Dolganie. Na tę nację składa się mnóstwo jest też miejsce na ognisko. Mężczyźni przez więk-
koczowniczych plemion, często wzajemnie się zwalcza- szość czasu doglądają stad, kobiety zaś przygotowu-
jących. Mieszkały na tych ziemiach od wieków, a te- ją posiłki, nierzadko ze znalezionych w stepie dzi-
raz dostali się między napierających z obu stron kolo- kich zbóż, korzonków i owoców. Poza tym doją kozy,
nistów z Kislevu i hobgobasów. Trudno się więc dziwić tkają, szyją ubrania i oczywiście opiekują się dzieć-
ich zajadłości i uporowi w walce.. mi. Najważniejszą umiejętnością każdego Dolgana jest
jeździectwo. Już od najmłodszych lat chłopcy uczą się
tej sztuki, zdarza się również, że i kobiety są świet-
O KISLEVSKICH LUDACH nymi jeźdźcami. Wodzem plemienia przeważnie zo-
staje najlepszy wojownik, wybrany przez plemienne
DOLGANIE zgromadzenie. Inną bardzo ważną osobą jest szaman.
O samych Dolganach warto zresztą powiedzieć wię- Wszyscy członkowie plemienia bardzo go poważają,
cej. Jest to lud rosły, raczej szczupłej budowy ciała, często proszą o radę. Szaman pośredniczy też w kon-
ciemnowłosy i ciemnooki. Mężczyźni prawie nie ma- taktach z czczonymi przez Dolgan duchami natury
ją zarostu. Mimo to często noszą rzadkie, długie wąsi-
ki i przystrzyżone w szpic bródki. Ubrania szyją z we-
łny, skór i futer, na głowy zakładają charakterystyczne,
spiczaste czapy. Zachowują się dość głośno, porozu-
8 miewają się we własnym dialekcie staroświatowe-
go, bardzo podobnym do mowy ungolskiej. Mówią
szybko, prawie krzycząc. Są zwinni i nerwowi, cięż-
ko z nimi wytrzymać przez ich jazgotliwość oraz aro-
gancję. Utrzymują się przy życiu dzięki hodowli bydła..
Im większe stado, tym lepiej powodzi się plemieniu.
i przodków. Prosi je, aby opiekowały się ludźmi i zwie-
rzętami oraz oddalały zły los.
Dolganie nie prowadzą wielkich wojen, choć kie-
dyś podobno drżały przed nimi liczne kraje. Ci mie-
szkańcy stepów wywodzą się od wojowniczych ple-
mion ungolskich! Dolganie zawsze walczą na koniach.
Ich oddziały są niezwykle szybkie i sprawnie manew-
rują wśród wysokich traw stepu, jednak nie próbują
oskrzydlać przeciwnika. Zwykle ustawiają się tworząc
kocioł, po czym wysyłają najszybszych jeźdźców na porzucono, jednak umiejętności jeździeckie i strzelec-
„wabia", licząc, że wrogowie zaatakują pierwsi, spro- kie oraz wielka odwaga pozostały. Dzisiaj, Ungołowie
wokowani gradem strzał i wyzwisk. Jeśli to im się nie są w zachodnim Kislevie całkiem liczni. Często służą
uda, ruszają do szarży. Zawsze jednak poprzedzają ją w oddziałach jazdy, gdzie wysoko ich się ceni, mimo
„zmiękczaniem" szeregów nieprzyjaciela strzałami z łu- tego że choć obecnie wśród konnych przeważają ra-
ków. Najchętniej jednak Dolganie występują jako stro- czej ciężkozbrojni.
na broniąca się, gdyż to pozwala im na pełne wyko- Ungołowie to lud prosty. Wielu z nich staje się tra-
rzystanie doskonałych umiejętności strzeleckich. Poza perami, najemnymi ochroniarzami, myśliwymi, lub
tym, mają też brzydki zwyczaj ukrywania się wśród awanturnikami. Choć żyją wspólnie z Kislevczykami,
traw i łapania wojowników nieprzyjaciela na arkan. zachowali poczucie własnej odrębności, swą kulturę
Dolganie walczą zazwyczaj w luźnym szyku, są i zwyczaje. Ungoł to człowiek wolny i podąża tam
szybcy i prawie nieludzko zwinni. Nie wiadomo kie- gdzie chce, nie przywiązując się do żadnego miejsca.
dy pojawiają się, atakują i błyskawicznie wycofują. Je- Ungołowie, choć przesądni, nie wyznają bogów.
śli ktoś zaatakuje ich podczas podróży, ustawiają wo- Mimo starań rzesz misjonarzy, odrzucili wszystkie kul-
zy w koło i rażą wroga strzałami a jeśli nadarzy się ty i religie Starego Świata.
sposobność, dokonują zuchwałych wypadów. Z wyglądu, Ungołowie przypominają Dolgan, są
To wszystko brzmi bardzo groźnie, lecz Dolganie jednak od nich drobniejsi i niżsi. Mają ciemną karna-
nie są z natury skorzy do walki. Plemiona żyjące w za- cję, rzadki zarost i charakterystyczne, wystające kości
chodniej części stepu są raczej życzliwie nastawione policzkowe.
do innych ludów. Mimo podejrzliwości i braku zau-
fania do obcych, ich członkowie atakują dopiero, gdy GOSPODAROWIE
poczują się zagrożeni. Bywa, iż ramię w ramię z ko- Za rodowitych Kislevczyków uznać można Gospo-
lonistami walczą przeciw goblinoidom i służą za prze- darów, najliczniejszy lud tej krainy. Przed wiekami tak-
wodników. że prowadzili koczowniczy tryb życia, jednak kiedy
Niewielu Dolgan żyje w zachodnim Kislevie. Ci nie- w swych wędrówkach trafili na ziemie nie nadające
liczni, to zwykle awanturnicy, którzy opuścili plemię się do włóczęgi, zaczęli budować stałe osiedla. Dziś
w poszukiwaniu przygód. Są cenieni jako najemnicy, są chłopami i mieszczanami, są źle traktowani przez
choć zwykle przysparzają mnóstwa kłopotów. swych panów i twierdzą, iż możnowładcy okrutnie ich
wyzyskują - prawda jest zaś taka, że z natury są le-
UNGOŁCWIE niwi i oporni wobec wszelkiej władzy. Znani są też
Jak już wspominałem, Dolganie prawdopodobnie z nieuczciwości i zdradliwej natury. Oczywiście, sa-
wywodzą się od Ungołów. Ta nacja niegdyś panowa- mi Gospodarowie twierdzą, że biernym oporem prze-
ła na stepach, jak długie i szerokie. Niestety, a może ciwstawiają się tyranii i zniewoleniu. Gospodarowie
i na szczęście, czasy wielkich chanów dowodzących są średniego wzrostu, mają ciemne włosy i rzadki za-
potężnymi armiami półdzikich wojowników, przemi- rost. Posługują się swym własnym narzeczem języka
nęły dawno temu. Taktyka tych armii była podobna staroświatowego, można ich łatwo poznać po mięk-
do dolgańskiej. Zwinne zagony lekkiej jazdy niezwy- kiej i śpiewnej wymowie.
kle sprawnie rażące przeciwnika strzałami, a potem do-
rzynające go krótkimi mieczami. Ten sposób walki już NORSMENI
W Kislevie, a szczególnie w jego północno-zacho-
dniej części, żyje spora mniejszość norsmeńska. Zdo-
Do Dolgan żyjących w zachodnich częściach minowała ona arystokrację i klasę rządzącą. To wła-
Kislevu, najbardziej pasują następujące profesje: śnie ich Gospodarowie najbardziej nie lubią, uznając
bandyta, banita, gwardzista, łowca, najemnik, och- za swoich głównych ciemiężycieli. Przybysze z pół-
roniarz, przemytnik, traper, wojownik, złodziej, nocy dzięki bitnemu wojsku i wrodzonemu sprytowi
żołnierz (łucznik konny).
Mieszkaniec stepów może też zostać zielarzem,
przejęli władzę nad Gospodarami i Ungołami, tworząc
coś na kształt oligarchii. Najlepsze oddziały w kislev-
9
znachorem, druidem lub uczniem alchemika. Bar- skiej armii składają się z Norsmenów, kislevscy Nor-
dzo rzadko, prawie nigdy, Dolganie zostają cza- sowie stale zresztą czują się lepszymi od innych lu-
rodziejami lub kapłanami. dów, za równych sobie uważają tylko krewniaków
z Norski.
WIOSEK OPISANIE
Podróżując po Kislevie, z pewnością będziecie czę-
stymi gośćmi mieszkańców tamtejszych wiosek, opo-
wiem wam więc, jak wygląda chłopskie życie. Ogól-
nie to nie różni się ono od żywota pędzonego przez
innych włościan. Wsie są jednak uboższe niż, dajmy
na to, w Imperium. Jak już mówiłem, Gospodarowie,
którzy stanowią większość chłopstwa w Kislevie, są
raczej dość leniwi, a surowy klimat i niebezpieczeń-
stwo ze strony zwierzoludzi nie ułatwiają im pracy.
Zresztą, jak ktoś ciągle się boi, to trudno mu się sku-
pić na robocie.
Chłopi budują swe chaty z drewnianych bali i kry-
ją strzechą. Domki są zwykle jednoizbowe, z glinia- Chłop zapytany, czy boi się zwierzoludzi, często iro-
nym piecem usytuowanym pośrodku. Wokół niego nicznie odpowie: „A czego tu się bać, przecież Taal
znajdują się gliniane nisze, w których ścieli się posła- i Rhyia uchronią swe biedne owieczki. Kapłani tak
nia. Glina nagrzewa się od ognia w piecu, przez co mówią...". Pod tym płaszczykiem beztroski kryje się
„łoże" robi się przyjemnie ciepłe, co ważne jest szcze- jednak lęk. Mało kto już dziś pamięta dawne wierze-
gólnie zimą. nia kmieciów. Niegdyś oddawali cześć starożytnym
Wieśniacy chadzają w długich koszulach i spodniach duchom, później jednak kapłanom Taala i Rhyi, Ulry-
z płótna (kobiety w długich spódnicach) oraz butach ka i innych potężnych bogów udało się wyplenić te
z łyka lub filcu. Filcowe buty, tak zwane walonki, są lokalne wierzenia. Starożytne duchy nadal mieszkają
bardzo ciepłe, dobre nawet na najtęższe mrozy, lecz w pobliżu ludzkich osad i są bardzo złe na tych,
łatwo przesiąkają. Kiedy namokną, nadają się już tyl- którzy je porzucili. Wraz z kultem duchów zanikła też
ko do wyrzucenia. W chłodniejsze dni chłopi odzie- prawie zupełnie profesja wioskowego szamana, któ-
wają się w owcze i niedźwiedzie skóry. Stosunkowo rą obecnie z rzadka parają się sędziwi starcy, pamię-
krótkie okresy, kiedy na polach nie zalegają śniegi, tający jeszcze dawną wiarę.
wieśniacy spędzają na pracach polowych. Zapytacie Jeśli zwiedzać będziecie wioski, to z pewnością za-
pewnie, co z ich lenistwem... Tak, są leniwi, ale nie witacie też do niejednego dworku. Jeśli nie jesteście
głupi. Wiedzą jak straszny bywa głód i ze wszystkich prostakami, chętnie was tam ugoszczą. Dwory na ki-
sił starają się go uniknąć. Podczas krótkiego lata ro- slevskiej prowincji są skromniejsze niż w Imperium. Bu-
bota pali im się w rękach. Zboże dojrzewa późno, duje je się z bali stawianych na kamiennych fundamen-
a trzeba je zebrać zanim nadejdą jesienne deszcze. tach. Domy kryje się strzechą lub gontami. Wystrój
Chłopi muszą obrabiać nie tylko własne pole, ale wnętrz również jest dość skromny: ciężkie drewniane
też ziemię lokalnego włodarza, czyli szlachcica, pod stoły i ławy, skóry na podłodze i ścianach, kamienny
którego opieką znajduje się wieś. I tu objawia się krną- kominek, na ścianach broń. Mieszkańcy dworu jadają
brna natura Gospodarów... Utyskują na pańszczyznę niemal równie skromnie co wieśniacy, z tą różnicą, że
i robią wszystko, by się od niej wymigać, pracując zaś
czynią to bardzo niedbale, chyba że ktoś stale patrzy
im na ręce. Tylko pan dobry, szczodry i troszczący Duchy, takie jak na przykład Domownik - chro-
się o swoich ludzi, może liczyć na porządną robotę. niący domostwa i ich mieszkańców i ostrzegają-
Wieczorami, kmiecie spotykają się w chatach lub cy przed niebezpiecznymi gośćmi - mogą być wy-
karczmach i rozprawiają o swych problemach, spo- korzystane w przygodzie jako źródło informacji,
żywając posiłki składające się głównie z warzyw, roz- lub pomocy dla postaci graczy. Cztery z nich,
maitych gatunków kaszy i podpłomyków. Ze sfermen- w tym wspomniany Domownik, opisane są szcze-
towanego ciasta chlebowego otrzymuje się kwas, gółowo w kampanii pt. „Źle się dzieje w Kislevie",
dosyć słaby napój alkoholowy, którym czasem raczą lecz MG wolno kreować własne duchy wedle
się wieśniacy. Trunek to raczej podły, lecz pozwala uznania. Mogą one mieszkać w gospodarstwach,
zapomnieć o troskach, albo rozgrzać oziębłą babę. Je- na polach, w lasach, słowem - gdziekolwiek. Mo-
żeli chłopom lepiej się powodzi, pijają jęczmienne pi- gą też przybierać dowolną postać, charakter
wo lub zbożową okowitę (mętną i białą jak mleko - i umiejętności. Wedle potrzeb... Podczas „tworze-
wszak nikt tam nie zna nawet słowa „destylacja"). niu" duchów pomocne mogą być istoty znane z li-
Chłopi nie są zbytnio religijni, chociaż w każdej cha- teratury, szczególnie romantycznej, na przykład

10 łupie jeden kąt poświęcony jest bóstwom, przeważ-


nie znajduje się tam skromna kapliczka Taala i Rhyi.
Świtezianka. W ludowych polskich legendach też
roi się od dziwożon, nimf, diablików, feruł, wicia-
Ostatnimi czasy, kiedy zło panoszy się po lasach co- ków, odmieńców i innych tajemniczych stworów.
raz bardziej, chłopi jakby chętniej oddają cześć bo- Na pewno o nich słyszeliście - a jeśli nie, to czy-
gom, jednak w rzeczywistości robią to tylko „na wszel- tać, czytać, czytać!
ki wypadek".
częściej na stołach pojawia się mięso. Ja sam, najlepiej miasta zrozumiano, że rozprawa z Chaosem jeszcze
wspominam te wizyty w kislevskich dworkach, pod- się nie skończyła. Najpierw, nocami słychać było po-
czas których częstowano mnie pierogami z kapustą tępieńcze wycie, następnie z ulicznego bruku, jak
i grzybami, albo ziemniakami okraszonymi słoniną - i ścian domów zaczęły wyrastać ręce i wyciągać się
a do popicia dawano zsiadłe mleko. Wieczorami, mie- w kierunku przechodniów. Pojawiało się coraz wię-
szkańcy dworu piją i rozmawiają. Czasem plotkują o są- cej mutacji, a sprzęty domowe „ożywały", często ra-
siadach, szczególnie bogatszych, którzy lubią otaczać niąc, a nawet zabijając ludzi. W ziemi pojawiały się
się zbytkami: drogimi tkaninami, meblami z Tilei i zło- rozpadliny ziejące odorem i pochłaniające nieszczę-
tem. Zwykle jednak czynią to całkiem bez gustu. Czę- snych przechodniów. Wreszcie całe budynki zamie-
sto też bogactwa obchodzą ich bardziej niż los podda- niały się w małe piekiełka. Coraz częściej konieczne
nych, przez co nie są zbytnio lubiani. było niszczenie domostw, oczyszczanie ich płomie-
niami i odprawianie egzorcyzmów. Wielu kapłanów
postradało przy nich życie i zmysły. Mieszkańcy po-
TO. CZEGO WSZYSCY woli tracili nadzieję na zwyczajne życie...

MIESZKAŃCY KISLEVU Przywrócił im ją dopiero człowiek imieniem Griznar,


twierdzący, iż za sprawą samego Ulryka posiadł wie-

BOJĄ SIĘ NAJBARDZIEJ... dzę o obrzędzie, który może przynieść miastu oczysz-
czenie. Na człowieka tego z początku patrzono jak na
Mówią, że to co jednoczy wszystkie ludy zamie- szaleńca, lecz ostatecznie postanowiono spróbować.
szkujące Kislev, to Car, Cerkiew i zagrożenia z ze- Obrzęd okazał się skuteczny i odtąd w każdą roczni-
wnątrz. Główną bolączką mieszkańców Kislevu, bez cę upadku miasta Praag, wszyscy jego mieszkańcy mu-
względu na rasę i pozycję społeczną, jest teraz wzma- szą wyjść poza mury. W grodzie zostaje tylko grupa
gająca się na nowo aktywność Chaosu. Umarli już kapłanów. Używając potężnych artefaktów, zsyłają na
ostatni świadkowie najazdu plugawych hord sprzed miasto błękitne płomienie, wypalające wszelkie plu-
dwóch stuleci, lecz nadal można bez trudu znaleźć śla- gastwo. Od tamtego czasu zdarza się znacznie mniej
dy tamtych wydarzeń, choćby nadtopione w wielu „wypadków". Na co dzień wszyscy mają baczenie na
miejscach mury miasta Kislev. wszelkie niepokojące wydarzenia i tępią nieczyste za-
W latach 2302-03, według kalendarza Imperium, grożenia w zarodku. W całym Starym Świecie nie ma
hordy Chaosu zajęły niemal cały obszar Kislevu. Do- chyba miejsca, w którym ludzie są bardziej wrażliwi
tarły aż do stolicy i obiegły ją, na szczęście zostały od- na punkcie spraw związanych z Chaosem. Nie chcą
parte. Obronił się też Erengrad, dzięki pomocy zaprzy- nawet wymawiać jego imienia, lękając się, iż zwrócą
jaźnionych książąt z Norski. Uległo Praag, które zostało tak na siebie uwagę złych bogów. Nierozważny przy-
bezlitośnie spustoszone. Po dwóch latach zaciętych bo- bysz, który choćby w przekleństwie wspomni Chaos,
jów, dzięki wsparciu Magnusa Pobożnego i armii ce- naraża się na wyzwiska i pobicie.
sarskiej, udało się odeprzeć straszliwych najeźdźców. Miasto Praag to prawdziwy raj dla łowców czarow-
Jednak plugastwo, jakie przywlókł ze sobą Chaos, wi- nic. Nigdzie indziej nie mają tak szerokich uprawnień.
dać do dziś. W wielu rejonach kraju rodzą się mutan- Posiadają prawo publicznego rozprawiania się z każ-
ci, zmiano ulegają też ciała dorosłych osób. dym znalezionym mutantem lub kultystą. Dla stale ży-
jących w trwodze mieszkańców Miasta Pokonanych -
STRASZLIWY LOS PRAAG jak nazywa się czasem Praag - żyjących w ciągłej trwo-
Najgorzej nadal jest w Praag. Podczas inwazji, mia- dze, obecność łowców to rękojmia bezpieczeństwa.
sto zostało niemal całkowicie zniszczone. To co kie-
dyś było domami i ulicami, zamieniło się w obrzydli-
we piekło. O KISLEVSKIM WOJSKU
Gród ten, położony na równinie, niedaleko rzeki Nie od dziś wiadomo, że atak Chaosu prędzej czy
Lynsk, jest miastem granicznym - co sprawiło, że już później się powtórzy. Car Radii Bokha wciąż mówi
nie jedną zacięta bitwę stoczono pod jego murami. o konieczności przygotowania kraju do obrony, jed-
Jeden zwycięski atak Chaosu sprawił jednak, że po nak odmawia pomocy swym wasalom, władającym
wyzwoleniu Praag postanowiono zmieść jego szcząt- północnymi obszarami Kislevu. Z wielu granicznych
ki z powierzchni ziemi. Oczyszczające płomienie po- miast wycofane zostały carskie garnizony. Ludzie czu-
chłonęły całe plugastwo i gdy po dawnym Praag nie ją się pozostawieni samymi sobie i mają za to wiel-
pozostał ślad, miasto zostało wybudowane na nowo. ki żal do cara. Niektóre bogatsze kolonie próbują na
Dziś z pozoru wygląda normalnie. Zwykłe ulice, do- własny koszt zatrudniać najemników do obrony, bie-
my z kamienia i drewna. Zwykłe kamienne mury, po- dniejsze też radzą sobie jak mogą, nie zawsze zgo-
rośnięte mchem. Wiele przepięknych świątyń, zwień-
czonych charakterystycznymi dla Kislevu, pękatymi
dnie z nakazami władz centralnych. Car mówi o ko-
nieczności obrony większych miast, w tym stolicy
11
i spiczastymi kopułami. Ludzie krzątający się po uli- i twierdzi, że do tego potrzebne są mu wycofywane
cach, zajmujący swoimi sprawami. wojska. Lokalni władcy twierdzą zaś, że gdy prowin-
Myli się jednak ten, kto sądzi, że w Praag nie dzie- cja zostanie zajęta, większe miasta też szybko upad-
je się nic dziwnego. Już w kilka lat po odbudowaniu ną, wzięte głodem.
Skoro już mowa o armii Kislevu, warto wspomnieć dotrzymać im pola. W formacji tej służą najmężniejsi
o jej bardziej znanych oddziałach. Kto wie, może uda i najbogatsi szlachcice, poczytując to sobie za wielki
się wam zaciągnąć do któregoś z nich, jeśli będzie- zaszczyt.
cie chcieli i okażecie się wystarczająco dobrzy. Woj- Legion Gryfa to inny, także bardzo zacny oddział.
sku stale potrzeba nowych żołnierzy, żołd jest wyso- Powstał w czasach walk z Chaosem, dziś służy w ar-
ki, a i przygód służba zapewnia bez liku. mii Imperium jako najemnicy. To ciężka jazda, uży-
Najbardziej znanymi wojami krainy są chyba Skrzy- wająca pełnych zbroi płytowych, kopii i mieczy. Nie
dlaci Kopijnicy Kislevu. Formacja jest to przedziwna, są tak zwinni i szybcy w ataku jak Skrzydlaci Kopij-
dowodzoną przez samą carycę Katarinę. Jej członko- nicy, lecz gdy rozpędzą się w szarży, mało kto jest
wie, zwani towarzyszami, używają w szarży lekkich ich w stanie zatrzymać. Ich zbroje sprawiają, że są
kopii, służących głównie do przełamywania szyku zdolni przetrzymać wiele ciosów.
pikinierów. Po uderzeniu, kopie zwykle się łamią, Bractwo Niedźwiedzia to przedziwna formacja -
w ruch idą wówczas koncerze. Jest to długa broń kłu- a właściwie zakon - której patronuje Taal. Jest lekko
ta o głowni m i e r z ą c e j ponad półtorej metra, o prze- opancerzona, używa w walce łuków i broni ręcznej.
kroju cztero, lub trójkątnym. Można nią przebić na- Wyróżniają ją niedźwiedzie skóry, zakładane na zbro-
wet płyty zbroi. Oprócz koncerzy używa się też szabli je. Członkowie bractwa specjalizują się w walkach po-
oraz czekana - bojowego młota zakończonego szpi- śród lasów i na terenach górskich. Ich największym
kulcem (lub kilkoma), którym roztrzaskuje się blachy atutem jest zwinność i fakt, że dowolnie - nawet
zbroi. Niektórzy kopijnicy mają też łuki lub pistole- w trakcie szarży - potrafią rozdzielać swój szyk, okrą-
ty. Do swej ochrony, Skrzydlaci używają kolczug, na- żając oddział wroga i ostrzeliwując go. Gdy nieprzy-
pierśników, nagolenników i karwaszy - ochraniaczy jaciel zostanie już poważnie osłabiony, sprawnie na
przedramion. Na głowy zakładają szyszaki. Zasłania- powrót zwierają szeregi i zadają ostateczny cios.
ją się też niewielkimi, okrągłymi tarczami. Warto wspomnieć też o kislevskiej gałęzi Zakonu
Element wyglądu, najbardziej wyróżniający tę for- Rycerzy Białego Wilka. Nie można odmówić im wo-
mację spośród innych wojsk, to skrzydła wykonane jennego zapału, jednak nie dorównują swoim kompa-
z orlich, sokolich, lub sępich piór umocowanych na nom z Imperium. Formacja w większości składa się
drewnianych, obciągniętych skórą ramach. Ramy te z berserkerów, działających wedle zasady „dopadnij
przymocowane są do pleców jeźdźca. Podczas szar- i usiecz". Biada tym, których zdołają w końcu dopaść....
ży skrzydła szumią tak głośno, że płoszą konie wro-
gów. Ci co pierwszy raz spotykają się w boju z kisle-
vskimi kopijnikami, często biorą ich za jakieś
DO KISLEVU MIŁY BRACIE.
straszliwe demony.
Skrzydlaci są z pewnością jedyni w swoim rodza-
TAM PRZYGODA CZEKA
ju. To najlepsze wojsko Kislevu, jeśli nie całego Sta-
rego Świata. Chyba tylko bretońscy rycerze zdołaliby
NA CIĘ...
Wojska, o których opowiedziałem, to jedynie te naj-
znamienitsze. Jeszcze długo można by rozprawiać
o innych. Długo też jeszcze można by opowiadać
o samym Kislevie - krainie, w której zażyć można nie-
łatwego i surowego, lecz ciekawego życia. Tak jak
w Imperium, w Kislevie wręcz kipi od intryg na wszy-
stkich szczeblach, nie brak tam zadań dla niejedne-
go awanturnika, nie brak też samych awanturników.
Ludzie są równie surowi jak klimat, ale z natury go-
ścinni. Można tam na własnej skórze poznać co zna-
czy prawdziwa, mroźna zima, albo jak żyje się ze świa-
domością stałego zagrożenia Chaosem. Można poznać
ciszę bezkresnej puszczy lub lodowych pustkowi,
gdzie całymi tygodniami wędruje się nie spotkawszy
żywego ducha. Można wreszcie udać się na step, za-
smakować życia nomadów i poznać zielonoskóre
hobgobliny, które okazują się znacznie mniej dzikie,
niż się o nich mówi.

12 O tym wszystkim opowiadać można by bez koń-


ca, lecz najlepiej się tam wybrać samemu i zobaczyć
wszystko na własne oczy...
Hej, ten dzban jest już pusty! Nalejcie jeszcze mio-
du! Hejże! Cóż to? Śpicie?!? Czy wyście mnie choć
przez chwilę w ogóle słuchali... ?!
Krzysztof Andrzej Księski, Beata „Słód" Urniaż

IMPERIUM
Imperium, zwane też Cesarstwem lub Rzeszą, to naj- ma górująca nad rzeką twierdza Zimmguard, z której
potężniejsze państwo Starego Świata, o powierzchni strażnicy przez całą dobę wypatrują wrogich jedno-
liczącej grubo ponad milion kilometrów kwadrato- stek. Z tego miejsca pobliski dopływ prowadzi gra-
wych. Jest krajem szczycącym się najbardziej rozwi- nicę do podnóża Szarych Gór.
niętą kulturą ludzką na kontynencie, jego przedsta- Góry te są dosyć gęsto porośnięte lasem - głównie
wiciele są wszędzie poważani, a w stolicy - Altdorfie iglastym, prócz nagich wierzchołków świecących
- można spotkać ambasadorów wszystkich państw w słońcu swą śnieżną bielą. Znajduje się tam kilkana-
Starego Świata. Wspaniale gmachy, piękne rezyden- ście szlaków zmierzających ku Bretonii, jednakże tyl-
cje wyrastające wśród zgliszczy i chylących się ku ko kilka z nich jest na tyle szerokich, aby mogły nimi
upadkowi domostw, wystawność obok rynsztoka, bo- wędrować wozy kupieckie lub nieprzyjacielskie armie.
gactwo i nędza, bohaterstwo i tchórzostwo - oto ca- Dużych szlaków pilnują po stronie imperialnej potęż-
le Imperium. ne twierdze, z których wyruszają niewielkie oddziały
przeczesujące pomniejsze szlaki. Tam również pobie-
ra się cło od towarów i myto od osób.
GRANICE Silnie umocnioną twierdzą jest Helmgart, strzegący
Północną granicę Cesarstwa stanowi niegościnne największego w Szarych Górach szlaku o słynnej na-
Morze Szponów. Jest ono bardzo zimne i słabo za- zwie Przełęcz Uderzającego Topora. Wiele już razy
solone, panująca na nim pogoda bywa nieprzewidy- pobito tam bretońskie rycerstwo... Głębiej w górach
walna, zaś wiatry przeważnie porywiste i lodowate. znajdują się tereny bezpańskie, które oba państwa
Częste są sztormy i ulewy. Głębiny zamieszkuje nie- kontrolują w niewielkim stopniu. Jedynie kilka więk-
wiele potworów, ale warunki pogodowe zupełnie nie szych szlaków jest regularnie patrolowanych. Można
sprzyjają podróżom morskim. Piraci z Norski oraz tam znaleźć krasnoludzkie warowne osady, chaty pu-
przeróżne potwory napadające na przybrzeżne osa- stelników i sadyby rozbójników. Wielu przestępców,
dy sprawiają, że niewiele wiosek leży w pobliżu szczególnie bretońskich, zbiega właśnie w te góry,
morza, a te już istniejące zamieszkuje lud nieufny tworząc rozbójnicze bandy. Największa liczy podob-
i wojowniczy, chroniony przez mocne palisady. Za- no ponad sto osób i jest dowodzona przez niejakie-
kładanie portów nad Morzem Szponów utrudnia też go Szramę - ponoć szlachcica bretońskiego - skaza-
poszarpana linia brzegowa i podwodne skały. Dalej nego na banicję za liczne zbrodnie w obu krajach.
granica ciągnie się wzdłuż skraju lasu Laurelorn, Na jednym z głównych szlaków znajduje się du-
a później Drakwald, gdzie dociera do Reiku w odle- ża, dwupiętrowo karczma - „Blask Księżyca" prowa-
głości nieco ponad 100 km od Marienburga i biegnie dzona przez ekscentryczną parę przyjaciół - człowie-
wraz z pobliskim lewym dopływem rzeki aż do pod- ka Feliksa oraz krasnoluda Gotfreda. Z zewnątrz
nóża Gór Szarych. Bezpośrednio za granicą znajdu- wyglądająca bardzo solidnie, otoczona skałami i wy-
je się osławiona Jałowa Kraina, formalnie pod kon- soką palisadą, w taki sposób, że tylko z traktu moż-
trolą Marienburga, w rzeczywistości będąca terenem liwy jest do niej dostęp. Wnętrze gospody zaskaku-
bezpańskim i bardzo niegościnnym. Na jej nieurodzaj- je przepychem i bogactwem, jakich nie powstydziłby
nych ziemiach niewiele jest lasów i pagórków, spo- się nie-jeden hrabia. Budynek zamieszkuje kilkuna-
ro za to mglistych bagnisk, gdzie mieszkają potwor- stu zbrojnych oraz drugie tyle personelu. Poziom
ne fimiry władające straszliwą magią, a także wiele usług świadczonych w „Blasku Księżyca" jest bardzo
innych okropnych stworzeń. Ostatnio pojawiają się wysoki, a wszelkie nieporozumienia są szybko wy-
tam nawet na poły legendarni skaveni. Dlatego też, jaśniane, tak, aby nikt z gości nie miał powodu do
trakt biegnący z Middenheim do Marienburga roz- utyskiwań. Właściciele, jak głosi fama, są podobno za-
dwaja się na dwie odnogi - jedną bezpieczniejszą, przyjaźnieni z miejscowymi bandami, których przy-
ciągnącą się wzdłuż lasu Drakwald, aż do Reiku wódcy często spotykają się w karczmie dla omówienia
(gdzie można wsiąść na statek płynący do Marien- swych podejrzanych interesów. Również przejeżdża-
burga lub podróżować do miasta traktem przy rze- jący tą drogą zamożni szlachcice i kupcy zatrzymu-
ce) i drugi, prowadzący do Marienburga przez serce ją się tutaj, by zaznać przyjemności serwowanych
Jałowej Krainy - na podróż nim decydują się osoby przez lokal.
albo bardzo odważne, albo bardzo głupie. Na roz-
stajach szlaku, w cieniu Drakwald, znajduje się mia-
Dalej Szare Góry ciągną się na południe, oddziela-
jąc Imperium od Lasu Loren - największej siedziby le-
13
sto Dochendorf, w centrum którego wybudowano nie- śnych elfów w Starym Świecie. Tędy nie prowadzą
wielki zamek, mający strzec szlaku. Stąd wysyłane są znane ludziom szlaki, bandyci zostali wytrzebieni lub
oddziały patrolujące okolicę, pobiera się tam myto od uciekli, a siedzib elfich chronią potężne, głównie ilu-
osób przekraczających granicę. Podobne przeznaczenie zyjne czary.
Następnie, na styku Gór Szarych i Czarnych, znaj- się w labiryncie podziemi. Albowiem to nie krasnolu-
duje rozległa wyżyna zwana Przeskokiem. W jej po- dy - władcy podziemnych miast - zbudowali te przej-
bliżu, zajmując również niewielki skrawek Suddenlan- ścia; w głównej mierze ich twórcami są istoty Chaosu.
du leży mały kraj, formalnie będący fragmentem Tunele przez nich budowane są węższe i o wiele brzyd-
Rzeszy, lecz w rzeczywistości całkowicie niezależny sze od krasnoludzkich.
- Switzer. Owa niebogata kraina podzielona jest na W Kargansgart i innych tutejszych fortecach stacjo-
kantony, rządzone - jak na owe czasy - w dość demo- nują znaczne siły stale mające oko na okolicę. Rzad-
kratyczny sposób, a jej mieszkańcy to prości, dumni ko się więc zdarza, aby podróżowały tędy niewielkie
i waleczni górale, czujący się wolnymi obywatelami grupy - zawsze są to liczne, uzbrojone po zęby kara-
Switzer, a nie poddanymi Cesarza.. Największą obra- wany. Dlatego też tutejszy szlak handlowy biegnie je-
zą dla mieszkańca tego kraju jest nazwanie go czło- dynie przez Przełęcz Czarnego Ognia i nie jest to szcze-
wiekiem z Imperium. Górale posługują się reikspie- gólnie często odwiedzane miejsce, szczególnie, że po
lem, bardziej jednak śpiewnym, niż ten, używany drugiej stronie gór znajduje się niewiele siedlisk ludz-
w Cesarstwie, w którym dają się też zauważyć nale- kich, z którymi można by handlować. Również u pod-
ciałości tileańskie, bretońskie oraz krasnoludzkie. nóża gór, po stronie Imperium nie napotyka się osad,
Ostatnio pewien uczony z Uniwersytetu w Nuln - pro- oprócz tych umiejscowionych przy twierdzach - które
fesor Winfred Karpovsky postawił tezę, że w switzer- mimo zbrojnej opieki i tak bywają najeżdżane przez
skim reikspielu pojawiają się również zapożyczenia koszmarnych mieszkańców skał.
z mowy elfów. Jednakże prawie nikt w to nie uwie- Dalej, granica jest wytyczona przez biegnące z po-
rzył i ożywione kontakty górali z elfami z Loren po- łudnia na północ Góry Krańca Świata - najróżnoro-
zostają tajemnicą. dniej zamieszkane góry w Starym Świecie. Wśród po-
Obecnie, Switzer żyje w zgodzie ze swoimi sąsia- zostałości krasnoludzkich twierdz i setek splątanych
dami, a łupieżcze bandy, kryjące się w górach oraz podziemnych korytarzy oraz zdradzieckich szczytów
inne niebezpieczne istoty z rzadka zapuszczają się do i przełęczy można znaleźć nieliczne osady zamieszki-
tej krainy. Górale trudnią się głównie hodowlą owiec, wane przez ludzi i krasnoludy - a także goblinoidy.
a utrzymują się przede wszystkim ze służby wojsko- Występują tu również reptillioni i ich więksi krewnia-
wej w oddziałach możnych z sąsiednich państw. Pie- cy - troglodyci. Często można też spotkać trolla, ogra
chota ze Switzer jest znana w całym Starym Świecie, lub wywernę. W podziemnych tunelach bytują różne
a z jej długimi pikami mogą się ponoć równać tylko stwory, na widok których nawet wytrwałemu śmiał-
berdysze piechoty krasnoludzkiej. kowi dusza przesuwa się w kierunku ramienia.
Dalej, granica Imperium ciągnie się wzdłuż Gór Granicy tej bronią zaprzyjaźnione twierdze krasno-
Czarnych - najmniej przyjaznych z gór otaczających ludzkie oraz nieliczne strażnice, w których stacjonu-
Cesarstwo. Pogoda jest tutaj zazwyczaj zła i nieprze- ją oddziały cesarskie, patrolujące okolicę. Przez naj-
widywalna. Przez góry prowadzi kilka mniejszych, większy łańcuch górski Starego Świata na terytorium
słabiej strzeżonych szlaków oraz jeden duży, zwany Cesarstwa prowadzi kilka szlaków, bardzo wąskich
Przełęczą Czarnego Ognia - na której to przed wie- i rzadko uczęszczanych - oraz jeden trakt, znajdujący
kami Sigmar Młotodzierżca rozbił w proch ogromne się na wysokości źródeł Talabeku, zwany Pod Szczy-
wojska goblinoidów. Przy szlakach stoją strażnice, tem, na tyle szeroki, aby zmieścić szarżę ciężkozbroj-
a pogranicznicy patrolują wyloty traktów, z rzadka nej jazdy. Jednakże po drugiej stronie gór leżą bagni-
jednak zapuszczając się głębiej. W całości jest jedy- ste tereny, zamieszkałe przez niecywilizowane istoty;
nie kontrolowany ten starożytny, krasnoludzki szlak, stąd szlak ów jest z rzadka przemierzany, a ze straż-
nad którego wylotem góruje ogromna twierdza, zbu- nicy wybudowanej przy najwyższym szczycie, (które-
dowana z rozkazu Sigmara - Kargansgart, nazwana mu nazwę zawdzięcza przełęcz), dzielni wojacy wi-
tak na cześć jego przyjaciela, krasnoludzkiego mo- dują straszne stwory.
narchy Kargana. Kiedyś załogę warowni stanowiły tyl- Od Gór Krańca Świata granica odbiega wraz z Gór-
ko krasnoludy, obecnie stacjonują tam razem z za- nym Talabekiem i ciągnie się gęstym lasem aż do
prawionymi w bojach cesarskimi gwardzistami. Mówi miejsca, w którym do Talabeku wpada rzeka Urskoj.
się o tej fortecy, że to najpotężniejsza po Middenhe- W utworzonym w ten sposób rozwidleniu, wybudo-
im warownia Imperium. wano dobrze ufortyfikowane miasto - Bechafen -
Czarne Góry są istną wylęgarnią wszelkiej maści ty- miejsce kwaterunkowe wojsk imperialnych oraz sie-
pów spod ciemnej gwiazdy, goblinoidów i wielu istot dzibę celników. Stąd granica w prostej linii jest wy-
Chaosu. Na zalesionych zboczach i zdradzieckich prze- tyczona do punktu, gdzie Lynsk wpada do Morza
smykach roi się od watah złożonych w równej mierze Szponów. Tereny te są najsłabiej strzeżonymi odcin-
ze zwierzoludzi, skavenów i goblinów, a także równie kiem granic Imperium, a to ze względu na sojusz z Ki-
slevem. Zarówno kislevską, jak i imperialną stronę
14 okrutnych i groźnych ludzi wyjętych spod prawa.
Gdzieniegdzie pojawić się może nawet dżabbersmok porasta gęsty bór, tylko gdzieniegdzie świecący łysi-
lub mantikora. Mówi się też o demonach zamieszku- nami polan. Dopiero w pobliżu morza las przerze-
jących wnętrze gór. Czarne Góry są pełne podziemnych dza się, a przy ujściu rzeki Lynsk prawie go nie ma.
korytarzy, zdradzieckich tuneli i jaskiń, zasiedlonych Tu właśnie, na przeciwko Erengardu powstała osa-
przez nieludzkie stworzenia, które świetnie orientują da - Malveik, która szybko rozrasta się, aktualnie
licząc sobie ok. 5 tysięcy mieszkańców, a w przyszło- innych bestii, strasznych nawet dla największych wo-
ści stanie się pewnie ważnym portem Rzeszy. Stacjo- jowników.
nuje w niej garnizon imperialny, a także punkt cel- Mieszkańcy Imperium podróżują konno lub pieszo.
ny, kontrolujący handel z Kislevem. Jest tutaj również Kupcy i handlarze częściej wybierają muły lub osły
przeprawa promowa na znajdującą się w środkowym oraz (co najczęściej, jeśli tylko trakt sprzyja takowym
nurcie wyspę rzeczną, połączoną z drugim brzegiem podróżom) korzystają z wozów, szczególnie wtedy,
drewnianym, lecz mocnym mostem. gdy ilość towaru przewożonego jest spora lub też
droga znajduje się niedaleko. Także krasnoludy i hal-
TRANSPORT flingi korzystają chętnie z tego środka transportu, jak
również z mułów i kuców - podobnie jak wędrow-
I KOMUNIKACJA ni Cyganie. Całodniowa jazda konna, po stosunkowo
twardym trakcie pozwala na przebycie około 60 kilo-
Imperium to ogromny kraje o bardzo bogatej flo- metrów, mułem lub kucem 45 kilometrów, zaś pieszo
rze i faunie oraz różnorodnym ukształtowaniu tere- lub wozem około 30 kilometrów. Stąd podróże po Rze-
nu. Wiele obszarów jest dzikich i nieprzychylnych dla szy to długie i żmudne wyprawy, trwające często kil-
cywilizacji, na wielu nie stanęła jeszcze stopa hu- ka tygodni, a nawet więcej. Linie dyliżansowe, które
manoida. Bardzo często zdarza się, że mie- mogłyby zrewolucjonizować komunikację, ze
szkańcy Starego Świata muszą przemierzać względu na niebezpieczeństwa czyhające na trak-
ogromne połacie lasów i groźne góry tach oraz kiepski stan dróg, funkcjonują tylko
podróżując po bezdrożach, szlakami w okolicach gęściej zaludnionych, na odcinkach
dzikich zwierząt lub korzystając jedy- raczej nie dłuższych niż kilkadziesiąt kilome-
nie z własnego wyczucia kierunku. trów. Co prawda, w miesiącach letnich trasy
Imperium nie posiada gęstej sieci się wydłużają, ale bardzo rzadko się zda-
dróg. Dobre, ubite trakty łączą tylko rza, aby przekraczały sto kilometrów. Ist-
większe miasta. Pomiędzy mniejszy- nieją również inne sposoby transportu -
mi biegną zazwyczaj wąskie, dużo na wynajętych pojazdach. W miastach,
gorsze gościńce, a niekiedy nawet wsiach i przydrożnych karczmach jest
ledwo widoczne ścieżki. Zdarza się, zwykle możliwość (oczywiście za sto-
że wędrowcy nieświadomie omijają sowną opłatą) zamiany lub wynajęcia
położone na uboczu wioski, bo-
wierzchowca lub wozu, na ściśle okre-
wiem, nieliczne ścieżki tam prowa-
ślony czas albo do określonego miejsca.
dzące znane są tylko miejscowym.
Niezorientowani podróżni mogą rów-
Wsie i miasta znajdujące się przy
nież wynająć przewodnika, który
głównych traktach lepiej się roz-
przeprowadzi ich bezpiecznie
wijają, czerpiąc zyski z wymia-
przez nieznane szlaki i zdra-
ny handlowej oraz przejeżdżają-
cych podróżnych. dzieckie przełęcze. Istnieje spo-
re zapotrzebowanie na takich ludzi, bo-
Stan dróg jest nienajlepszy, po wie- wiem odnalezienie właściwej drogi
lodniowych opadach deszczu, więk- graniczy nieraz z cudem. Niestety, wielu
szość z nich staje prawie nieprzeje- przewodników to członkowie band
zdna. Miasta utrzymują tylko części zbójeckich, którzy prowadzą na-
traktu znajdujące w ich iwnych podróżnych wprost w ła-
pobliżu, niestety sumy na to prze- py swych kamratów.
znaczane są i tak niewystarczające. Dlatego też, w Im- Jak wspomniano, większość wędrowców wy-
perium częściej podróżuje się wodą. biera wodne szlaki, szerokie i głębokie rzeki oraz
Przy drogach, szczególnie tam gdzie nie ma osad, kanały. W Altdorfie znajduje się olbrzymi port wraz
odważni budują zajazdy, gdzie strudzeni podróżą z dzielnicą portową, którego rozległe doki są zdolne
mogą posilić się i odpocząć. Większość oferuje po- przyjmować nawet największe okręty. Rzeki w Impe-
koje gościnne, w niektórych można jedynie coś prze- rium są dobrze zagospodarowane. W wielu miejscach
kąsić. Ich rozmieszczenie jest bezpośrednio uzależ- pobudowano tamy i wały zabezpieczające ziemie nad-
nione od zapotrzebowania, im rzadziej uczęszczany rzeczne przed powodzią (niestety niewystarczająco,
trakt tym mniej gospod. Niewiele karczm może li- gdyż każdej wiosny dochodzi do wylewów, pochła-
czyć na stałą opiekę strażników dróg, a nawet, jeśli niających mnóstwo ofiar). Gdzieniegdzie (choćby
takową posiada, to niestety bywa ona przekupywa- w części wschodniej portu stołecznego) zdecydowa-
na przez okoliczne bandy rozbójnicze. Niekiedy na-
wet cała karczma prowadzona jest przez grupę opry-
no się na kosztowną operację pogłębienia koryta rze-
ki. Wzdłuż rzek, szczególnie tych większych, położo-
15
szków rabujących nieostrożnych gości. Nie tylko nych jest mnóstwo wsi i miast, które swe bogactwo
rozbójnicy stanowią zagrożenie dla podróżnych. czerpią właśnie z tego faktu. W wielu z nich można
Lasy zamieszkiwane są nie tylko przez groźne zwie- wynająć barkę lub łódź wraz z pilotem. Można się rów-
rzęta, ale także goblinoidy, zwierzoludzi oraz wiele nież zabrać z jakimś statkiem. Ciekawym zjawiskiem
jest istnienie na wodach Imperium wysp rzecznych. szlachta zobowiązana jest do płacenia niewielkich
Szczególnie dużo jest ich na Reiku; niektóre z nich kwot mytnikom, co jednak nie jest regułą na wszyst-
to raptem niewielkie, piaszczyste łachy, jednak naj- kich ziemiach. Pozostałe grupy społeczne są zobligo-
większe z nich są w stanie pomieścić niewielką osa- wane do uiszczania wszelkich opłat związanych z prze-
dę. Najsłynniejsza z takich wysp, leżąca w połowie kraczaniem granic. Inaczej wygląda sytuacja z mytem
drogi między Altdorfem i Carroburgiem, znana z te- pobieranym przy rogatkach miejskich. W tych miej-
go, że znajduje się na niej spora przystań oraz ogrom- scach wszyscy wjeżdżający zobowiązani są do uiszcza-
na, kilkupoziomowa karczma, w której serwują naj- nia opłat, prócz wyższej szlachty oraz obywateli mia-
wspanialsze dania rybne w Cesarstwie. Zdarza się sta, a tylko bogaci kupcy będący w stałych stosunkach
w niej zatrzymywać nawet elektorom. handlowych z miastem mogą otrzymać specjalne upu-
Nienajlepiej jest z mostami. Wiele przerzucono przez sty. Dlatego też plebs miejski rzadko korzysta z bram
mniejsze rzeki, które zazwyczaj są również przekra- wjazdowych, zadowalając się różnymi wąskimi furtka-
czalne dzięki brodom. Jednakże te większe nie posia- mi i innymi przejściami. W najgorszej sytuacji znajdu-
dają prawie żadnych przepraw. Nie licząc wielkich ją się cudzoziemcy, wędrujący traktami Imperium. Je-
miast, przez Reik przerzucony jest tylko jeden most, żeli nie należą do żadnego konwoju poselskiego, to
znajdujący się w pobliżu mocarnej twierdzy Reiksgu- płacą zazwyczaj dwukrotną stawkę, chyba, że uda im
ard, leżącej w jednej trzeciej drogi rzecznej z Altdor- się jakoś wmówić mytnikom, że są mieszkańcami
fu do Nuln. Podobnie sytuacja wygląda na Talabeku Cesarstwa. Dodatkowo, kupców cudzoziemskich obo-
i Averze. wiązuje tak zwany przymus drogowy - obowiązek
przejazdu określonym szlakiem handlowym.
Sytuację częściowo ratują przeprawy promowe.
Niestosujący się do niego mogą ponieść su-
Promy kursują raz lub dwa dziennie i może za-
rowe kary, z konfiskatą mienia na czele.
brać nawet do sześćdziesięciu jeźdźców.
Szlaki wodne, choć wygodne i bezpiecz-
ne, tracą znaczenie zimą, gdy lód skuje
rzeki, a zaspy uniemożliwią jazdę po
SPOŁECZEŃSTWO
nim wozem. Liczba podróży wyraźnie Imperium nie należy do krajów
spada, wilki hasają po polach gęsto zaludnionych. Podróżując dzi-
w poszukiwaniu pożywienia. kimi ostępami Cesarstwa przez
Najczęściej wykorzystywanym wiele dni można nie spotkać ni-
środkiem lokomocji stają kogo, albo nawet znaleźć
się wtedy sanie. Niewielu miejsca gdzie jeszcze nie
śmiałków decyduje się na stanęła ludzka stopa. Mimo
podróż zimową porą, zaś tego, Rzesza przoduje
sporo osad jest wówczas w Starym Świecie pod
odciętych od świata. względem liczby mie-
Każda podróż kosztuje. Prócz szkańców. Ma ich ponad 8
wydatków związanych ze środ- milionów. Najgęściej zaludnione
kiem transportu oraz wyżywie- obszary obejmują południo-
niem i noclegiem, podróżny wo-zachodnią część kraju, najmniej
często jest zmuszony do zapła- poddanych Cesarza mieszka na
cenia cła od przewożonych to- wschodnich rubieżach.
warów oraz myta za możliwość Większość ludności zamieszkuje ma-
przekroczenia danego punktu kontrolnego. Miejsca, łe wioski i miasteczka, położone wzdłuż szlaków wod-
w których takowe punkty się znajdują, są położone nych lub traktów. Zdarzają się jednak wyjątki: pustel-
wzdłuż głównych traktów, na mostach, śluzach rzecz- nicy lub też ci, którzy są na bakier z prawem, swym
nych i rogatkach miast. Również przejścia graniczne, domem najchętniej czynią leśne ostępy.
zarówno te wewnętrzne - między poszczególnymi pro- Pozostali poddani Cesarza to mieszkańcy wielkich,
wincjami, jak i te zewnętrzne, nie są od nich wolne. kilkudziesięciotysięcznych miast takich jak Altdorf
Opłaty są najczęściej bardzo zróżnicowane - od pa- czy Nuln.
runastu miedziaków w górę. Niewiele z nich idzie do Społeczeństwo składa się z przedstawicieli kilku ro-
kasy cesarskiej. Zdecydowana większość jest przezna- zumnych ras. Oprócz ludzi, którzy stanowią 65% ogól-
czana na opłacenie mytników i celników oraz przede nej liczby mieszkańców, 10% to krasnoludy, a 5% el-
wszystkim wędruje do kies możnowładców i czasami fy. Pozostali to półorkowie, nizołki oraz nieliczne grupy
miast. Opłaty uiszczane na przejściu są różne ze wzglę- gnomów. Część elfów kryje się w mniej uczęszczanych
du na stan społeczny. Generalnie, wyższa szlachta jest lasach, generalnie jednak nieludzie stanowią integral-
16 z nich zwolniona. Podobnie ma się rzecz z posłańcami, ną część społeczeństwa i zwykle są traktowani na rów-
szczególnie cesarskimi, a także magami i kapłanami. ni z innymi. Niestety, zdarzają się przypadki rasizmu
Oczywiście i tu bywają wyjątki (aby wjechać do Mid- i to niekiedy zorganizowanego. W ostatnich czasach po-
denheim, kapłani Sigmara muszą sporo zapłacić), ale jawiły się całe bandy przestępcze, złączone ideologią
te należą do rzadkości. Reszta szlachty - czyli niższa walki o czystość rasową. Najsłynniejsza działa w Nuln,
a jej członkowie są „słynni" z przypadków zlikwido- opłata za używanie traktów Imperium. Jednym z waż-
wania wielu z żyjących w tym mieście elfiich handla- nych uprawnień jest także przymus dostarczania
rzy. Z reguły arystokracja i rządzący potępiają ten pro- przez kościoły, miasta i elektorów, oddziałów woj-
ceder, zdarzają się jednak tacy, którzy nakładają na skowych i milicyjnych. W rękach władcy pozostaje
nieludzi większe podatki a nawet osadzają ich w wy- również sądownictwo na ziemiach koronnych, spra-
dzielonych gettach. wowane przez wysłanników cesarskich zajmujących
Ludność Cesarstwa dzieli się na kilka warstw spo- się także nadzorem nad ściąganiem podatków, są-
łecznych. Najważniejszą z nich jest arystokracja, czy- downictwem cudzoziemców oraz zdrajców. Jeśli cho-
li wyższa szlachta. Należą do niej: cesarz, elektorowie, dzi o sądownictwo, formalnie władca sądzi elektorów
prawie wszyscy hrabiowie i baronowie. Są to tak zwa- oraz rozstrzyga odwołania od wyroków elektorskich,
ni Lennicy Korony Cesarskiej. Kiedy elektorzy, więk- jeśli skazanym jest ktoś należący do wyższej szlach-
szością głosów, wybiorą spośród swego grona cesa- ty. W praktyce wiadomo jednak, iż elektorzy pozo-
rza, ci lennicy osobiście złożą hołd nowemu władcy stają bezkarni, mogą nawet prowadzić prywatne woj-
i przysięgną służyć mu radą i pomocą. ny między sobą lub wchodzić w koalicje z państwami
Najwyższą władzę w państwie formalnie posiada Im- ościennymi.
perator. Jako jeden z elektorów pozostaje też władcą Cesarzowi przysługuje też: prawo stacji i podwód,
swej prowincji. Dodatkowo, pod jego berło wchodzą czyli uprawnienie do zatrzymywania się władcy wraz
ziemie cesarskie, należące bezpośrednio do korony. z orszakiem w dobrach prywatnych, korzystania z go-
Ziemie takie znajdują w każdej prowincji, obejmują la- ściny w takich miejscach przez jego wysłanników; pra-
sy, miasta, wsie a nawet kilka twierdz granicznych. wo kaduka - przejmowanie na rzecz dóbr cesarskich
Wbrew pozorom nie jest tego wiele, zaś z każdym ro- spadków pozostawionych bez dziedzica; możliwość
kiem majątek korony szczupleje z powodu nadań ce- wysyłania i przyjmowania w imieniu Korony Cesar-
sarskich. Przyjmując władzę i ziemie cesarskie nowo skiej przedstawicieli obcych terytoriów, a więc pro-
wybrany władca staje się najmożniejszym człowiekiem wadzenie w imieniu swoim i Cesarstwa (ale nie elek-
w Imperium. W związku z tym, elektorzy dbając o swe torów) polityki zagranicznej.
własne, nieraz partykularne interesy wybierają spośród Najmniejsze uprawnienia monarcha posiada w sto-
siebie zazwyczaj człowieka najsłabszego, a po jego wy- sunku do ziem elektorskich i ludności je zamieszku-
borze jednoczą się w opozycji przeciw niemu, torpe- jącej. Właściwie może tylko zarządzać podatki, zwo-
dując każdą prośbę wzmocnienia władzy cesarskiej, ływać pospolite ruszenie, wydać edykty lub ustawy
a każdą okazję jej osłabienia skwapliwie wykorzystu- karne. Wszystko to jednak wymaga pisemnej zgody
jąc. Prerogatywy cesarza nie są zbyt szerokie, zważyw- elektora, na którego ziemi ma nastąpić gospodarcza
szy na fakt, iż jest on władcą najpotężniejszego pań- lub prawna zmiana, a także, jeżeli taki zwyczaj panu-
stwa w Starym Świecie. W swojej własnej prowincji
je w danej prowincji to również zgody na przykład
pozostaje wciąż władcą dziedzicznym, nie jest ona czę-
szlachty, mieszczan, czy duchownych.
ścią ziem korony. Cesarz zachowuje nadal swe prawa
Oprócz cesarza, jak nie trudno zgadnąć, najpotęż-
i obowiązki typowe dla innych władców prowincji. Za-
niejszymi osobami w Imperium są elektorzy. Każdy
zwyczaj jednak nie ma czasu, aby wystarczająco zająć
z nich (nie licząc halflinga) dysponuje znacznymi do-
się swoją domeną, bezpośredni zarząd powierza jed-
brami ziemskimi położonymi głównie w prowincji,
nemu ze swoich współpracowników, będącemu naj-
którą zarządza - ale nie tylko. Większość elektorów
częściej członkiem rodziny. Wobec ziem należnych do
ma posiadłości także w innych prowincjach, należą
korony, władca posiada, oczywiście z pewnymi wy-
do nich również niektóre posiadłości miejskie. Prze-
jątkami, uprawnienia podobne elektorskim. Przede
ciętny rozkład posiadłości w prowincji (nie licząc tych
wszystkim każda alienacja ziem koronnych musi uzy-
skać poparcie co najmniej 9 z 15 elektorów, nawet po- miast, które są niezależne lub przynajmniej mają wła-
datki oraz zwołanie pospolitego ruszenia musi być sność ziemi, na której są położone) jest następujący:
zgodne z wolą szlachty, a w wolnych miastach, ich 2-10% ziemie koronne, 15-25% ziemie elektora, 10-20%
obywateli. Ważniejsze edykty cesarskie przed ogłosze- ziemie elektorskie oddane w dzierżawę głównie szlach-
niem muszą być opiniowane przez Radę Stanu, która cie lub nieludziom - najczęściej krasnoludom. Reszta
jednak nie ma tutaj prawa weta. To nie wszystkie pro- dóbr to takie, które są własnością szlachty, duchowień-
blemy z niezależnością, z którymi musi borykać się stwa lub rzadko, w zależności od prowincji, nielu-
monarcha. W pobliżu Cesarza, przez 400 dni w roku dzi. Oczywiście, większość każdej ziemi stanowią ob-
przebywać musi 3 z 15 elektorskich przedstawicieli. szary niezagospodarowane, w których łatwo można
Cesarz zobowiązany jest informować ich o miejscu znaleźć bezpieczne schronienie. Ten układ pozosta-
swojego pobytu. Zgody elektorskiej wymaga także sze- wia elektorowi przewagę, którą może spożytkować
reg innych postanowień władcy: wypowiedzenie woj- na wprowadzenie rządów silnej ręki. Szczególnie tam,
ny, zawieranie traktatów, oraz małżeństw dynastycz-
nych, a nawet wyjazdy monarchy poza granice kraju.
gdzie siła elektora jest przytłaczająca, jak np. w Tala-
beklandzie zauważalny jest zanik instytucji demokra-
17
Na szczęście, kilka istotnych prerogatyw pozostało tycznych. Możnowładca decyduje autorytarnie o pra-
w ręku Imperatora: monopolistyczne prawo do bicia wie, podatkach, cłach i pospolitym ruszeniu. Powołuje
monety, otrzymywanie części dochodów z ceł i myt, w poszczególnych miastach i regionach prowincji swych
przedstawicieli, którzy nieograniczenie sprawują tam
władzę, ściągając podatki i wydając surowe wyroki rodzaj uprawy bardzo się rozpowszechnił i wkrótce
w sprawach karnych. W innych prowincjach, takich jak (szczególnie ziemniaki) stanie się obok chleba, najczę-
Suddenland czy Wissenland, a także na ziemiach ko- ściej jadanym produktem przez zwykłych ludzi. Jedy-
ronnych przeważają rządy bardziej demokratyczne. Tu- ną rośliną eksportowaną i to na teren całego Starego
taj, aby władca nałożył nowe podatki lub powołał lu- Świata jest chmiel, a raczej to, co z chmielu jest wy-
dzi pod broń, wymagana jest zgoda szlachty. Zjeżdża twarzane. Piwa warzone w Imperium, uważane są za
się ona zazwyczaj w pobliże stolicy prowincji, gdzie jeden z najlepszych trunków kontynentu.
obraduje nad zaproponowanymi zmianami. Również Imperium jest państwem samowystarczalnym. W je-
sądownictwo jest tutaj inne, gdyż sprawują je organa go rozległych granicach znaleźć można wszystkie su-
kolegialne, których członkowie są wybierają przez rowce, jakie potrzebne są funkcjonowaniu państwa
szlachtę lub w miastach przez bogatych mieszczan. Je- i społeczeństwa. Istnieją również spore nadwyżki nie-
dynie poborcy podatkowi są tutaj wyznaczani jedno- których materiałów. Prócz wyżej wymienionych Ce-
osobowo przez elektora i nie ma na nich wpływu miej- sarstwo eksportuje biżuterię, broń, bardziej skompli-
scowa ludność, gdyż są oni powoływani spośród ludzi kowane narzędzia, ubiory, sprowadza zaś towary
spoza danej okolicy. luksusowe i przyprawy.
Poza elektorami, wśród możnowładców jest wielu Ciekawie wygląda sytuacja chłopów w Imperium.
mniejszych baronów i hrabiów często spokrewnio- Na wschodzie jest gorsza; chłop może opuścić upra-
nych ze sobą i pierwszymi rodami cesarstwa. Formal- wianą ziemię tylko podczas jednego dnia w roku, pod
nie są ich dwie kategorie: znaczniejszych, bezpośre- warunkiem uregulowania wszystkich należności, zaś
dnich lenników cesarskich oraz tych, którzy swój tytuł na zachodzie w każdej chwili, pod tym samym wa-
zawdzięczają jednemu ze świeckich elektorów i są je- runkiem. Podobnie, w Lidze Ostermarku z danej wsi
go wasalami. Obecnie, wobec rozkładu systemu len- może odejść w ciągu jednego roku maksymalnie 4
nego różnica między nimi właściwie się zatarła, osoby, natomiast w takim Reiklandzie nie żadnych
a głównym wyróżnikiem znaczenia stała się ilość po- ograniczeń w tym względzie. Ponadto panowie zacho-
siadanej ziemi. Wyższa szlachta jest klasą całkowicie dni dawno już zrezygnowali z pańszczyzny na rzecz
zwolnioną od podatków, ceł i myt, chyba, że wyni- czynszu wyznając zasadę, że „z niewolnika nie ma ro-
kają one z dzierżawy, a sądownictwo nad nią mogą botnika", a ci z przeciwnej strony nadal hołdują zasa-
wykonywać jedynie cesarz i elektorzy. dzie pracy przymusowej. Stąd też szlachta wschodnia
Nie mogą być też uwięzieni bez prawomocnego jest uboższa. W związku z tym, gospodarka zachodnia
wyroku sądowego, a skazani na karę śmierci lub ob- jest bardziej wydajna i dochodowa od wschodniej,
cięcia członków mogą się z niej wykupić. Wyjątkiem gdzie często dochodzi do zjawiska ucieczek chłopów.
od tego jest jedynie wyrok skazujący za zdradę pań- Zachęcają ich do tego dodatkowe dogodności, jakie
stwa, od którego ucieczką może być tylko banicja. władze Reiklandu i Nordlandu ustaliły dla nowych ko-
Nieco mniej uprzywilejowaną grupą jest tak zwa- lonistów. Mianowicie ci, którzy chcą zagospodarowy-
na szlachta niższa. Można do niej zaliczyć wszystkich wać nowe tereny, otrzymują wskazane przez władze
tych, którzy nie posiadają wyższych tytułów, a którzy dobra ziemskie, leżące bezpańsko, dają im na zago-
legitymują się pochodzeniem szlacheckim. Z najbie- spodarowanie ich i urządzenie się nawet do trzydzie-
dniejszej szlachty rekrutują się urzędnicy elektorscy, stu lat. Przez ten czas, zwany wolnizną, osiedleńcy nie
zaciężni i najemni żołnierze, wszelkiej maści awantur- płacą żadnych podatków. Mogą również liczyć na ni-
nicy oraz dworacy. Stanowią oni znaczną część elek- skooprocentowaną pożyczkę. Kolonizatorzy wybiera-
torskich wojsk prywatnych, i biją się ramię w ramię ją spośród siebie osobę najbardziej kompetentną - soł-
z żołnierzami nieszlacheckiego pochodzenia nie tysa, który staje się reprezentantem grupy. Negocjuje
uważają się za lepszych w powodu swego urodzenia. on szczegółowe warunki kontraktu z panem, na je-
Źródłami dochodu szlachty są handel, opłaty z myt, go ręce składana jest pożyczka dla grupy. Dzięki swej
gospodarka leśna i sprzedaż płodów rolnych. pozycji sołtys otrzymuje większą połać ziemi pod
Wielkie lasy cesarstwa Zapewniają ogromne ilości uprawę, nieraz prawo do prowadzenie młyna lub
skór zwierzęcych, miodu i mięsa, zaś rzeki obfitują karczmy. Zatrzymuje też dla siebie 1/10 zebranych po-
w ryby. Stąd eksport towarów leśnych jest bardzo na- datków, za co jest odpowiedzialny przed panem,
silony, równy płynącemu z eksportu zboża. Najmniej- a także 1/5 sumy uzyskanej z opłat sądowych. Albo-
sze znaczenie ma hodowla i uprawa roślin. Hodowla wiem jako człowiek poważany wśród osadników
skupia się głównie na południu Imperium w Wissen- sprawuje wraz ze starszyzną wioski sądownictwo
landzie, Suddenlandzie i Averlandzie, a głównymi ho- (prócz spraw „gardłowych", które rozpatruje wysłan-
dowanymi zwierzętami są owce i krowy, rzadziej ko- nik pański), a karami za różne nadużycia, sprzeczne
zy i w tamtym rejonie odgrywa dużą rolę (szczególnie z prawem miejscowym są głównie kary pieniężne oraz

18 dzięki eksportowi wełny do Tilei). Gdzie indziej nie-


mal nie występuje, chyba, że na własne potrzeby.
kary cielesne. Z drugiej jednak strony, sołtys zobowią-
zany jest do służenia radą i pomocą panu, płacenia
Również mniejsze znaczenie ma uprawa roślin. Owo- większych podatków, a także stawienia się konno na
ce i warzywa służą jedynie na lokalne potrzeby. Jed- wezwanie pospolitego ruszenia. Takie wyekwipowa-
nak od niecałych stu lat, kiedy to zostały sprowadzo- nie jest bardzo kosztowne o jest sporym obciążeniem
ne do Imperium pomidor, ziemniak i kukurydza, ten dla sołtysa.
Proces wyżej przedstawiony, zwany „lokowaniem Dlatego też mianuje osobę, która będzie dbała o je-
wsi na prawie reiklandzkim" jest powszechny w ca- go sprawy (nie zapomni również o swoich) - namie-
łym Imperium. Jednak przedstawione tutaj warunki są stnika, odpowiedzialnego za dane miasto, który w ra-
właściwe dla północy i zachodu kraju. Zaś na wscho- mach swego wynagrodzenia pobiera pewien procent
dzie obowiązują mniej korzystne reguły dla osiedleń- z podatków miejskich dla siebie. Podlegają mu zazwy-
ców. Wolnizna jest tu znacznie krótsza, nie przewi- czaj oddziały wojskowe stacjonujące w danym mie-
duje się udzielania kredytów kolonizatorom, ście oraz milicja i straż pożarna - rekrutowane z opła-
a sądownictwo i pobieranie podatków należy nie do canych ochotników oraz mieszkańców miasta, którzy,
sołtysa (choć ów pobiera mały procent z opłat, o wie- na co dzień pracują w swoim zawodzie, a kilka razy
le mniejszy niż na zachodzie), a do wysłanników lo- w miesiącu mają obowiązkowe dyżury milicyjne. Mi-
kalnego możnowładcy. licja w każdym mieście jest słabo wyszkolona i prze-
Kolejną grupą społeczną, o stale rosnącej, dzięki kupna, ale tania, więc wszyscy władcy sprzyjają ist-
rozwijającemu się handlowi potędze, są mieszczanie. nieniu tej formacji. Namiestnikowi podlegają również
Poprzez fakt istnienia na terenie Cesarstwa wieloty- poborcy podatkowi, zbierający podatki za działalność
sięcznych miast oraz wielu innych, mniejszych, mie- gospodarczą oraz od nieruchomości, często też myto
szczaństwo jest ważną siłą społeczną, z którą przy bramach miejskich. Do namiestnika należy też
każdy władca prowincji musi się liczyć. ustawodawstwo miejskie i sądownictwo. Samodzielnie
Mieszkańców standardowego imperialnego sądzi sprawy karne zagrożone gardłem oraz dotyczą-
miasta można podzielić na trzy zasadnicze ce patrycjatu, a także te, na które ma ochotę. Inne spra-
grupy: patrycjat, pospólstwo i plebs. Pierw- wy rozpatrują wskazani przez niego sędziowie. Wie-
sza z tych grup jest grupa najzamożniejsza. le spraw jednak, szczególnie tych drobniejszych oraz
Są to najbogatsi kupcy, bankierzy, prawnicy, dotyczących plebsu, jest rozpatrywanych w trybie do-
lekarze, jubilerzy i profesorowie uniwersy- raźnym przez służby mundurowe, gdzie dowódca da-
tetów. Należą do niej równieś zamie- nego oddziału podejmuje często niesłuszną i niespra-
szkujący miasta magowie. Druga wiedliwą decyzję. Bez sądu, obrońcy oskarżonego
grupa to drobniejsi kupcy, handla- wydaje wyrok, który nierzadko brzmi: „powiesić"
rze oraz mistrzowie cechów. i bywa wykonywany natychmiast.
Ostatnią, liczącą ó liczby mie- Ostatnio jednak, z powodu wie-
szkańców jest plebs. Są to wszel- lu pomyłek w trakcie stoso-
kiej maści wolni strzelcy, robotni- wania trybu doraźnego
cy, służący, czeladnicy, żebracy, i zbyt szybkiej likwidacji
złodzieje, ladacznice i ci wszy- więźniów, uniemożliwiającej ich
scy, którzy nie mając stałego przesłuchanie, namiest-
zatrudnienia, nie płacą regular- nik jest informowany
nych podatków. Nie
na bieżąco o sprawach
mają oni też oficjalnie
gardłowych. Ewentualny wyrok skazu-
żadnego wpływu na władze, a nie
jący nie jest wykonywany od razu, lecz po
mając obywatelstwa miejskiego,
przetrzymaniu skazanego w lochu, wydo-
nie mogą zostać członkami ra-
byciu z niego torturami zeznań.
dy miejskiej, ani innych orga-
Oczywiście dotyczy to przede wszystkim
nów miejskich.
plebsu, ponieważ bogatsi mieszkań-
W Imperium istnieją dwa cy miasta mogą opłacić kau-
rodzaje miast. Pierwszy to cję zwalniającą więzienia i po-
miasta wolne, samorządne, nie płacą- zwalającą odpowiadać z wolnej
ce na zewnątrz podatków i nie zobowiąza- stopy. Dodatkowo szanowani obywatele miejscy mo-
ne do wysyłania oddziałów zbrojnych zwierzchniko- gą ręczyć za siebie lub za kogoś słowem, co powo-
wi. Wraz z okolicznymi osadami stanowią niemal duje podobny skutek. Plebs jednak nie jest w tak złej
udzielne księstwa, a ich status równy jest prowincji sytuacji, jak by się mogło wydawać - wielu uliczni-
elektorskiej. Są to: Middenheim, Nuln i Talabheim. Do ków posiada znajomości wśród straży miejskiej oraz |
drugiej grupy zaliczają się miasta zależne, które pod- w świadku przestępczym i jeśli coś tam znaczą, to jest
legają władzy jakiegoś możnowładcy. Na wschodzie, duża szansa, że wywiną się od odpowiedzialności.
rządzonym niedemokratycznie, nawet patrycjat ma nie- W wolnych miastach, oraz tych cieszących się spo-
wiele do powiedzenia, gdyż sprawami miejskimi zaj- rą swobodą, sprawy wyglądają nieco inaczej. Różnica
muje się przedstawiciel możnowładcy. Nawet w tych jest przede wszystkim taka, że zamiast namiestnika rzą-
miastach, w których znajduje się zamek lub pałac bę-
dący stałą siedzibą możnowładcy, sam właściciel nie
dzi rada miejska złożona albo z samego patrycjatu, al-
bo też z pospólstwa. Wykupiwszy urząd namiestnika
19
zawraca sobie głowy sprawami miejskimi, byleby do
z rąk władcy i nazwawszy go wójtem lub w większych
jego kasy wpływały na czas podatki w odpowiedniej
miastach burmistrzem, na nim scedowali władzę wyko-
wysokości, oraz żeby mieszczanie dostarczali w od-
nawczą, zachowując dla siebie sądownictwo i ustawo-
powiedniej ilości zbrojnych ludzi do obsady murów.
dawstwo. Burmistrz wybierany jest przez radę miejską
na okres od roku do trzech i w każdej chwili mogący grup czeladniczych przeciwko wyzyskowi, a sami
być odwołanym przez większość, wykonuje poprzez czeladnicy zakładają swe warsztaty bez zezwolenia.
wybranych przez siebie ludzi zarządzenia i uchwały ra- Są one brutalnie zwalczane przez milicję gospodar-
dy. Jest naczelnym dowódcą miejskich sil milicyjnych czą cechów.
oraz przełożonym poborców podatkowych. Za swą Gildie mają znaczący wpływ na życie miasta (chy-
pracę pobiera godziwe wyposażenie. Rada miejska de- ba, że nie pozwala na to namiestnik, ale nawet wte-
cyduje o nowych prawach, podatkach i zwyczajach na dy są one spore), troszczą się również o swoich człon-
terenie miasta. Zasiadający w niej przedstawiciele pa- ków, gdy ci popadną w tarapaty. Prowadzą ich sprawy
trycjatu i pospólstwa wybierają z grona obywateli miej- w postępowaniu sądowym poprzez wykwalifikowa-
skich kilka składów sędziowskich, które za odpowie- nych prawników, opiekują się kalekami i starcami, bę-
dnim wynagrodzeniem i przy pomocy wykształconych dącymi kiedyś aktywnymi członkami organizacji,
prawników wykonują sądownictwo. a także dbają o ich rodziny.
W wielu miastach istnieje wyraźny konflikt pomię- Oprócz wyżej wymienionych istnieją specjalne ro-
dzy patrycjatem, a pospólstwem, więc sesje rady miej- dzaje gildii. Pierwsza z nich to gildia magów, z którą
skiej bywają bardzo gorące (dochodzi czasem do rę- (jeżeli takowa jest w mieście) liczą się wszyscy. Wyjąt-
koczynów). Tam zaś, gdzie cechy są wyłączone ze kowo dobrze dba o swoich członków, a dzięki swym
sprawowania władzy, często wybuchają zorganizowa- możliwościom jej wpływy są rozległe, każdy zamach
ne strajki i protesty cechów, przeciwko władzy pa- na nią jest skutecznie neutralizowany, zaś spraw-
trycjatu. Kupcy i bankierzy, bowiem nie dzia- cy zazwyczaj likwidowani.
łają indywidualnie. Praktycznie wszyscy Drugim rodzajem gildii są gildie
są zrzeszeni w gildiach kupieckich, przestępcze, które mają spory,
które są podzielone między sobą choć sekretny wpływ na życie
według kryterium towa- miejskie. Należą do nich
rów, jakimi handlują, wszelkiego rodzaju szumowi-
walcząc ze sobą ny, złodzieje, żebracy, hieny
o wpływy. Każda gildia cmentarne oraz więk-
posiada w swym łonie szość ladacznic (nie
nieliczną, ale nieźle wszystkie, gdyż nie-
zorganizowaną i wy- które zamtuzy są pro-
szkoloną najemną mi- wadzone przez wła-
licję gospodarczą, która dze miejskie). Przy-
zajmuje się zwalczaniem wódcy takiej gildii są
nieuczciwej konkurencji - zazwyczaj najlepiej po-
handlujących bez zgody informowanymi ludźmi
gildii. Każdy jej członek w mieście, a jej działal-
wpłaca w miesiącu nie- ność jest przez nich ściśle
wielki procent od swoich kontrolowana. Zbierają re-
zysków, który jest prze-
gularne haracze, przekupują
znaczany na działalność
kupców i strażników, okradają do-
organizacji. Gildia niekie-
my, a gdy trzeba, potrafią też zabić.
dy wyznacza taryfy ceno-
Niektórzy zajmują się również haniebnym
we na towary, od których
procederem, jakim jest łowienie ludzi i sprze-
odstępstwo jest surowo
dawanie ich łowcom niewolników. Najbardziej
karane. Są to minimalne i maksy-
„słynie" z tego Nuln, który dzięki swym rozległym
malne ceny, za jakie dane towary mogą być zbywane.
kanałom ściekowym jest wspaniałym miejscem do
Rzemieślnicy również posiadają swoje gildie/cechy przetrzymywania niewolników.
- z tym, że nie łączą się w związki międzymiastowe Ostatnią grupą społeczną, znaczącą dużo w Cesar-
tak, jak niektórzy kupcy. Cechy dzielą się ze wzglę- stwie, jest duchowieństwo. Z uwagi na politeizm pa-
du na wykonywany fach. Na czele wszystkich ce- nujący w Imperium ,oraz brak wyraźnie dominującej
chów stoją mistrzowie cechowi - doświadczeni i wy- religii, osób tego stanu jest wiele. Duchowieństwo
kwalifikowani rzemieślnicy, z których każdy posiada dzieli się na dwie gałęzie - rycerską oraz uczoną. Do
własny zakład. U większości mistrzów praktykuje kil- pierwszej z nich zaliczają się wszystkie zakony rycer-
ku czeladników, którzy po zakończonym, długolet- skie, które posiada większość religii. Zakony te, za-
nim stażu muszą zdać egzamin mistrzowski, po któ- równo w ramach swego wyznania, jak i pomiędzy ni-
rym dopiero będą mogli zostać pełnoprawnymi
20 członkami cechu i otworzyć swój zakład. Jednak, by
mi ostro rywalizują ze sobą. Każdy zakon pragnie
udowodnić swą wyższość nad pozostałymi. Stąd czę-
nie tworzyć konkurencji dla starszych członków ce- ste swary i kłótnie, niekiedy prowadzące do pojedyn-
chu, wymaganie stawiane czeladnikom podczas eg- ków i starć zbrojnych. Rycerze zakonni są kwiatem
zaminu są bardzo wysokie, a opłaty jeszcze wyższe. rycerstwa imperialnego, więc bycie którymś z nich to
Stąd często dochodzi do strajków zorganizowanych to nie lada honor.
W zakonach rycerskich bardzo widoczna jest nie- takiej grupy stoi zasłużony łowca, który obok typowych
równość stanowa, albowiem dla osób spoza szlach- umiejętności właściwych łowcy czarownic, posiada głę-
ty, wstąpienie do takiej organizacji jest właściwie nie- boką wiedzę teologiczną i prawniczą. Zwany jest czę-
możliwe, a jeśli nawet się odbędzie, przed młodym sto inkwizytorem, a wszyscy okazują mu szacunek.
wojownikiem zamknie się droga ku wyższym godno- W razie potrzeby, taka osoba może w każdej chwili
ściom w zakonie. przejąć dowodzenie np. nad całkowicie świeckim od-
Uczeni duchowni mają pod tym względem znacz- działem zbrojnych i rozkazać mu ściganie heretyka, a ci,
nie lepiej. Zgłębiać tajniki nauki swego boga i doktry- którzy się nie posłuchają mogą zostać potraktowani ja-
ny przez niego głoszonej może każdy, kogo wiara jest ko sprzymierzeńcy ściganego.
silna i trwała, a umysł na tyle pojętny, aby zgłębiać Najbardziej aktywnymi kościołami na terenie Impe-
arkana tej wiedzy. Tutaj również o wiele łatwiej uzy- rium są kościoły Sigmara i Ulryka, więc kapłanów tych
skać dar od boga. Także spory prowadzone między religii jest najwięcej, jednakże również inne mają
kapłanami różnych religii charakteryzują się o wiele swych licznych przedstawicieli w wielu kręgach
większą kulturą; choć swary bywają zażarte, właści- i wpływ na wiele spraw.
wie nie dochodzi do rękoczynów. Władze starają się Wpływ kościołów jest także silny na uniwersyte-
raczej nie angażować w kłótnie religijne legalnych wy- tach, w szkołach i szkółkach, bowiem 70% nauczy-
znań, a jeśli już tego dokonają to stają zazwyczaj po cieli to osoby duchowne, a co za tym idzie, dzięki edu-
stronie Sigmara lub Ulryka. Kościoły religijne i ich hie- kacji oddziaływują na młode pokolenia. Szczególnie
rarchowie są bardzo potężni i bogaci. Co prawda, zwy- dużo kapłanów i nowicjuszy bierze udział w proce-
kli mnisi i nowicjusze nie posiadają wyjątkowych zdol- sie nauczania podstawowego, używając szkoły do
ności, ani majątków, ale znaczniejsi dostojnicy, prócz wpływania na ciemnych wieśniaków. Nie bez znacze-
wielkich mocy magicznych, uzyskanych dzięki łasce nia jest również fakt wykładania słowa bożego z am-
boga, mają rozliczne majątki i rozległą władzę. Wiel- bon na codziennych mszach i kazaniach, na których
ki Teogonista, arcylektorzy, czy Ar-Ulryk posiadają zie- frekwencja jest spora. W ten sposób bogowie, poprzez
mie równie wielkie jak niejeden hrabia lub baron. Do- swoje sługi kształtują nowe pokolenia wiernych, czu-
datkowo, same Kościoły posiadają rozległe posiadłości jących wielki szacunek do boskich urzędników.
ziemskie. Stąd ich olbrzymi wpływ na władzę. Moż- Dzięki swoim rozległym majątkom, Kościoły pro-
na przyjąć, że często w otoczeniu wielmoży znajduje wadzą działalność gospodarczą, przynoszącą im spo-
się doradzający mu czarodziej, zaś jeden lub kilku ka- re bogactwa. Część dochodów przeznaczają na cele
płanów bywa zawsze. Mówi się, że to właśnie kulty, charytatywne. Przy wielu świątyniach i klasztorach
a nie wywiad Imperium posiadają najwięcej informa- można znaleźć przytułki dla ubogich, którzy otrzymu-
cji o mieszkańcach Cesarstwa i przez to mają spory ją schronienie i żywność, leprozoria dla dotkniętych
wpływ na politykę wewnętrzną i zagraniczną państwa. chorobami, domy opieki dla kalek i starców, a także
Ich wpływ jest również widoczny w miastach sierocińce dla porzuconych dzieci. Z uwagi na dobro-
i wsiach. Na posiedzeniach rady miejskiej, w otocze- czynny charakter tych miejsc strudzony podróżny mo-
niu namiestnika czy wójta często można zauważyć ob- że tu odpocząć i uzyskać opiekę medyczną, a niektóre
serwatorów z ramienia kościoła. Nawet w obradach z tych przybytków to prawdziwe szpitale.
zapyziałej wioski, wśród starszyzny zauważa się go- Aby ostatecznie scharakteryzować ludność zamie-
spodarza pobliskiej kapliczki. szkującą Imperium nie można pominąć innych ras,
Kapłani mają spory wpływ na sądownictwo. W każ- które stanowią przecież mniej więcej 35% ogółu spo-
dym postępowaniu sądowym duchowni biorą udział, łeczeństwa. Zaczynając od mieszańców należy stwier-
będąc albo jedynymi sędziami, należąc do składu sę- dzić, że podlegają oni jak najbardziej ludzkim prawom
dziowskiego lub jedynie doradzając juryście. Baczą na i zwyczajom, a będąc najczęściej dziećmi z nieprawe-
wszelkie odstępstwa od wiary, do jakiej podsądny się go łoża praktycznie nie zdarza się, aby byli posiada-
przyznaje, a także szukają znamion Chaosu, zarówno czami tytułów szlacheckich. Niektórzy z nich, dzięki
w mowie, jak i umyśle bądź ciele. Jeżeli takowe wy- własnej pracy i poświęceniu zostają uszlachceni, sta-
kryją, stawiają wniosek o oddanie oskarżonego pod jąc się szlachtą drugiej kategorii, pogardzaną przez brać
jeden z trybunałów inkwizycji. Oficjalnie, tylko one są szlachecką i dopiero ich potomkowie mogą się cieszyć
władne rozpatrywać sprawy z zakresu herezji. z pełni praw przysługującej swemu stanowi. Są to jed-
Do ścigania zbrodniarzy - heretyków, każdy Kościół nak wyjątki. Znacznie więcej jest przypadków mieszań-
(prócz Shallyi) posiada własnych łowców czarownic, ców, którzy zostają obywatelami miejskimi. Przytłacza-
którzy z okrucieństwem rozprawiają się ze złapanymi jąca zaś liczba spośród nich to miejski plebs, wieśniacy,
na gorącym uczynku, a tych, którzy przeżyją dopro- najemnicy, grasanci bądź zbójcy. Będąc pogardzanymi
wadzają pod sąd inkwizycyjny. Przy każdej większej przez obie rasy, z których się wywodzą, są zazwyczaj
świątyni można spotkać łowców w czarnych płaszczach
i kapeluszach. Są często fanatykami, każde podejrze-
rozgoryczeni i zbuntowani, co często doprowadza ich
na przestępczą drogę. Dlatego też inni patrzą na nich
21
nie zamieniającymi w pewnik, ponadto łowcy poszcze- z podejrzliwością i nieufnością.
gólnych bóstw rywalizują ze sobą. Wbrew powszech- Inaczej wygląda sytuacja elfów. Wysokich praktycz-
nej opinii, nierzadko działają w grupach, szczególnie nie nie spotyka się w cesarstwie, oprócz dyplomatów
tam, gdzie skażenie Chaosem jest poważne. Na czele przebywających w Altdorfie. Jeszcze mniej znani są ich
mroczni pobratymcy, którzy nawet nie utrzymują sto- Na zachodzie widoczne są wyraźnie wpływy bre-
sunków dyplomatycznych z Cesarstwem. Leśne elfy tońskie, owocujące jeszcze większym naciskiem na
nie podlegają władzy ludzkiej, zaś ci z nich, którzy wertykalizm, smukłość i dekoracyjność. Im dalej na
wyruszyli w daleki świat na poszukiwanie przygód są wschód, tym bardziej monumentalna i warowna staje
traktowani jak wolni ludzie - robotnicy, najemnicy czy się architektura, tym więcej czerpie z potężnych, ob-
minstrele, przez swych pobratymców zaś często wy- ronnych zamczysk z Kisleva. O ile na północy kon-
klinani. Ostatnią, najbardziej zżytą z ludźmi kategorią strukcje wznosi się z cegły, na południu dominuje ka-
elfów są elfy morskie, parające się przede wszystkim mień. Pewien wyjątek stanowić mogą jedynie trzy
handlem, znane z doskonałej znajomości fachu kupiec- miasta: stolica Altdorf oraz Nuln, z racji nowego stylu,
kiego i wysokiej jakości towarów. Zamieszkują one du- zapoczątkowanego w Tilei a zdobywającego już duże
że nadrzeczne miasta, gdzie trzymają się razem, mając popularność, oraz Middenheim, gdzie nie mieszkańcy,
własne dzielnice. Są traktowane przez władze w taki a raczej sama przyroda decyduje o ukształtowaniu urba-
sam sposób jak inni kupcy imperialni, pozwala im za- nistycznym miasta. Co by nie mówić Imperium warte
chować własne obyczaje oraz rządzić się według wła- jest zainteresowania przyjezdnych, choćby z racji du-
snych praw. Jedynie w sprawach karnych, a także żej liczby ciekawych i pięknych zabytków.
w tych, gdzie istnieje pierwiastek ludzki, jurysdykcja jest
sprawowana przez sądownictwo miejskie. ARCHITEKTURA SAKRALNA
Podobny status jak elfy morskie posiadają rasy: kra- Najbardziej charakterystyczną sakralną budowlą Im-
snoludy, gnomy i halfingi. Zamieszkują one zarówno perium jest katedra gotycka, ma ona formę nieco in-
miasta, jak i wioski i tak, jak elfy rządzą się własnymi ną w każdym regionie. Zmiany uzależnione są także
prawami, z podobnymi jak one wyjątkami. Halfingi nie- od tego, któremu z bóstw jest poświęcona. Ogólnie
mal zmonopolizowały gastronomię, stanowiąc 80% ku- jednak przyjąć można pewien schemat takiego kościo-
charzy. Również gnomy i krasnoludy nie próżnowały. ła. Konstrukcja znajduje się z reguły na głównym pla-
Ich wyroby rzemieślnicze znane są ze swej solidności cu miasta, jest położona wyżej niż inne zabudowa-
i doskonałego wykonania, a nowe wynalazki wprawia- nia. Bardzo wysoka, upiększona niemal w całości
ją w zachwyt nawet koronowane głowy. dekoracją rzeźbiarską. Koronkowa niemal struktura
Z tego rysu wyłania się obraz nieludzi, jako pełno- budowli, delikatne, misterne sklepienia i twarze po-
prawnych mieszkańców Imperium. Jednakże nie jest sągów: rycerzy, bohaterów i świętych spoglądających
tak do końca. Czasami zdarzają się przypadki nieto- na tłum kamiennymi oczami. Niesamowite nagroma-
lerancji wobec innych ras, a sądy są surowsze dla nie- dzenie elementów mających wzmóc wrażenie lekko-
ludzi. Dodatkowo, w niektórych ziemiach inne rasy ści: długie pinakle, sterczyny, oraz wysokie, ostrołu-
są zobowiązane do płacenia dodatkowych podatków kowe galeryjki. Ze szczytów katedry pochylają się
za siebie i swoje towary lub nieruchomości, zamie- kamienne maszkary, obraz ogromnego talentu i dziw-
szkiwania określonych dzielnic miejskich oraz wysy- nej wyobraźni anonimowego artysty. Całość otacza
łania spośród swoich dodatkowych żołnierzy do służ- sieć niemal pajęczych, ozdobnych konstrukcji, będą-
by cesarskiej. Mają też trochę innych ograniczeń - cych w rzeczywistości systemem przypór mających
gdzieniegdzie małżeństwa z ludźmi są zakazane, utrzy- odciążyć sklepienie, przenieść ciężar na podstawę.
mywanie ludzkiej służby przez nich niedozwolone itp. Światło wpada do wnętrza przez, długie na całą wy-
Zatem w praktyce mimo swych niewątpliwych zalet sokość budowli witrażowe okna, wypełnione kamien-
nieludzie są nieco upośledzeni pod względem pra- nym laskowaniem i maswerkiem. We wnętrzu uwa-
wnym, gospodarczym i osobistym. Inne rasy nie ma- gę przykuwają przepiękne gwiaździste sklepienia.
ją żadnych praw. Dwie religie równorzędnie walczą o pierwszeństwo
Tak właśnie w przybliżeniu przedstawia się najpo- w Imperium. Kult Sigmara i Ulryka powoduje tworze-
tężniejszy kraj w Starym Świecie - Imperium, który nie coraz to nowych arcydzieł na chwałę bogom. Jedna
jak niektórzy dostrzegają, staje się kolosem na glinia- z najpiękniejszych budowli poświęconych Sigmarowi
nych nogach i wkrótce może się rozpaść na szereg jest Wielka Katedra w Altdorfie. To mierzące 150 m
zwaśnionych ze sobą, zwalczających się wzajemnie, dzieło tworzyły i przebudowywały pokolenia, co po-
niezależnych księstewek. woduje jej specyficzny wygląd, nie mieszczący się
w ramach jednego stylu. Halowy układ budowli, jej
masywne, kamienne, proste ściany to jedyna pozosta-
ARCHITEKTURA I SZTUKA łość dawnego wizerunku. Z chwilą pojawienia się go-
Architektura w Imperium zdominowana jest przez tyku, wąskie, małe okna poszerzono i wydłużono,
styl gotycki. Obecny jest on tutaj w swojej najpełniej- nadając im jednocześnie kształt ostrołuku. Ich ramy
szej formie. Przywędrował z Bretonii słynącej z lek- wypełniły barwne, kunsztowne witraże przedstawia-
jące sceny z życia Sigmara. Dobudowano także po-
22 kich, niewyobrażalnie strzelistych konstrukcji i deli-
katnych, nagromadzonych w dużej ilości zdobień.
przeczną nawę - transept, która nadała budowli kształt
krzyża łacińskiego. Podwyższono także nawę środko-
Imperium odkrywa i szybko akceptuje nowy styl bu-
wą. Z czasem słynni tileańscy architekci przeforsowa-
downictwa dający ogromne możliwości kształtowania
li projekt ustawienia trzech złotych kopuł wieńczących
budowli. Funkcjonuje on jednak w państwie Karla
ramiona transeptu i skrzyżowanie naw, oraz jednej,
Franza w odmienny sposób.
przykrywającej przedsionek świątyni. Miejsce starych kolebkowe, które wznoszą się na potężnych filarach
drewnianych wrót zajmuje obecnie ozdobny ostrołu- lub kolumnach, wąskie otwory okienne. Budowla po-
kowy portal. Surowe wnętrze katedry, oświetlone jest siada zwartą kompozycję, którą tworzą odpowiednio
jedynie rozedrganym, kolorowym światłem, sączącym proporcjonalnie zestawione najprostsze bryły geome-
się przez witraże. Wzrok przykuwa natomiast ogrom- tryczne. Jedyną ozdobą zastosowaną przez budowni-
ny szafiasty ołtarz, będący dziełem prężnie działające- czych jest relief - płasko rzeźbiona dekoracja zdobią-
go w Altdorfie warsztatu snycerskiego. Ołtarz składa ca portale wejściowe, i elementy konstrukcji (kapitele
się z szafy głównej, gdzie znajduje się scena hołdu, kolumn, wsporniki itp. zgodnie z prawem „ramy ar-
jaki dwór i lud składają dumnie kroczącemu w stro- chitektonicznej") ściany we wnętrzach kościołów
nę widza Sigmarowi. Młot, który trzymają drewniane upiększały freski. Na zewnątrz dekoracje stanowiły
ręce to rzeczywista broń, robota krasnoludzkich mi- liczne fryzy arkadowe. Często stosowanym elemen-
strzów. Zachwyca niesamowity realizm i ekspresja tej tem konstrukcji charakterystycznym dla zabudowań
jakby zatrzymanej w pół ruchu sceny. Kolorowe świa- w tym stylu są wieże o różnym przekroju. Nawet świą-
tło migocze na wypolerowanych złoceniach i bogatej tynie (choć tego rodzaju nie ma już w Imperium zbyt
polichromii. Dwa boczne skrzydła mieszczą po dwie wielu, mają charakter twierdz.)
kwatery z pomniejszymi epizodami ziemskiej egzysten- Imperium to państwo
cji bohatera. To zapierające dech w piersi dzieło ufun- starannie strzegące bezpie-
dowane jest przez radę miejską Altdorfu. czeństwa swoich granic,
Drugą, charakterystyczną budow- ufne w potęgę rycerskich
lą jest świątynia w Nuln. Tu rodzi zakonów. Wiele tu miast posia-
się nowa idea, zapoczątkowana da potężne fortyfikacje, wielu
przez tileańskich myślicieli, możnowładców ma
0 której dyskutuje się na sa- swoje siedziby w wa-
lach tutejszego uniwersy- rowniach. Wyróżnić
tetu: chęć odkrywania fi- możemy dwa podsta-
lozofii, badania kultury, wowe typy zamków:
czerpania z dorobku nizinne, mające regu-
wielkich cywilizacji. larny prostokątny
Stąd kontakty z Ara- kształt, budowane za-
bią, pragnienie po- zwyczaj z cegły; oraz
znania Elfich wyżynne o kształcie
Królestw. Znajduje to nieregularnym, zależ-
odbicie także w archi- nym od ukształtowa-
tekturze. Pierwsza tego oznaka to nia terenu.
przemiany w zabudowaniu miasta. Świątynia Przykładem świecą
Vereny zbudowana jest przy końcu gościńca przede wszystkim za-
prowadzącego przez bramę główną. Dwa trak- mki typu klasztorno-
ty przecinają miasto krzyżują się w jego cen- obronnego zakonni-
trum, tam też umiejscowiona jest świątynia. ków Sigmara i Ulryka.
Budynek na planie kwadratu, prosta fasada, Składają się z ogromne-
którą w połowie dzieli poziomy gzyms, wsparty go zespołu zabudowań
na sześciu wysmukłych kolumnach. Środkowa prze- podzielonego na: za-
strzeń między kolumnami jest wyższa i tworzy za- mek wysoki, mieszczą-
mkniętą łukiem bramę. Za kolumnami znajdują
cy sam klasztor, kaplicę
się niewielkie podcienia i właściwe wejście do świą-
i siedziby mnichów (budowla po-
tyni. Całość wieńczy niewielkie, okrągłe pięterko za-
łożona wyżej, ceglana z wieżyczkami na narożach,
kończone balustradką. Budowla ta ucieleśnia niespo-
dziedzińcem, na którym znajdowała się wysoka wie-
tykane wyważenie form. Harmonia, prostota i piękno
ża „donżon" ostatni bastion oblężonych) oraz zamek
osiągnięte poprzez matematyczne wyliczenia, potęgę
niższy obejmujący wszelkie zabudowania gospodar-
ludzkiego umysłu. Oto prawdziwy hołd złożony bo-
cze, oddzielony od zamku wysokiego murami oraz fo-
gini nauki.
są ze zwodzonym mostem.
Ważnym elementem systemu obronnego Imperium
ARCHITEKTURA OBRONNA stanowią twierdze. Szczególnie ważne są te na pogra-
Wschodnia część kraju, a w szczególności pogra- niczu. Twierdza na Przełęczy Czarnego Ognia to jed-
nicze, mniej już ozdobne i reprezentacyjne, ukazuje
oczom przyjezdnych zabudowania z czasów daleko
no z najstarszych i najpotężniejszych dziel architek-
tury obronnej. Uderza ogromem, surowością i potęgą.
23
wcześniejszych, typowo kislevską potęgę zamczysk Grube mury z białego kamienia podkreślają prostotę
1 twierdz. Tu króluje przebudowany nieco na nowe trzech połączonych ze sobą masywów: potężnej kwa-
formy romanizm. Grube kamienne mury podparte ma- dratowej budowli z dziedzińcem wewnątrz oraz strze-
sywnymi szkarpami, proste i funkcjonalne sklepienia gących jej z obu stron dwóch, dużo wyższych wież.
Wysoko znajdują się wąskie otwory okienne. Mur czę- się, więc w miarę możliwości wewnątrz. Ulice stają się
ści środkowej obwiedziony zębatymi blankami, za coraz węższe, piętrowe kamienice ceglane i kamien-
którymi znajdują się miejsca dla obrońców rażących ne są bardzo wąskie, najczęściej dwuokienne, wbite
z broni strzeleckiej, tudzież lejących na dół rozgrzaną jakby na siłę w ciasne uliczki. Regularny plan, szcze-
smołę. Wysoko na murach znajdują się służące właśnie gólnie w mniej reprezentacyjnych częściach miasta
do tego machikuły, zawierające otwór w podłodze, został już dawno zalany przez narosłą latami klaustro-
konstrukcje obronne. Ze szczytów baszt, czujne oczy fobiczną zabudowę. Architektura mieszkalna w bogat-
bez ustanku pilnują czy na przełęczy panuje spokój. szych dzielnicach podkreśla strzelistość poprzez spa-
Załoga w dużej części rekrutuje się z wojowników kra- dziste dachy i ceglane ozdobne sterczyny.
snoludzkich. Stale rezyduje tutaj oddział zbrojnych, Drugą po katedrze główną budowlą jest ratusz. Jest
a także gońców gotowych w razie niebezpieczeństwa to zazwyczaj piętrowa konstrukcja z wysoką wieżą,
zawiadomić pomoc. Granicę patrolują grupy żołnierzy ostrołukowymi oknami, ma tutaj swoją siedzibę rada
i pograniczników. Temu olbrzymowi konkurencję ro- miejska.
bić może jedynie forteca na Przełęczy Uderzającego To- Do poważnych instytucji publicznych należą także
pora-dzieło wprawnych rąk krasnoludzkich kamienia- uniwersytety. Akademia w Nuln oraz Szkoła Magii, na
rzy, kowali i architektów. uwagę zasługuje szczególnie ta
Zamki Sylvanii to kolejna ciekawostka, jaką druga. „Trzy wieże" to znany
kryje Imperium. Są to budowle o dosyć regu- i ceniony ośrodek nauczania
larnym, prostokątnym kształcie, na rogach oraz siedziby najtęższych głów
znajdują się kwadratowe wieżyce zwieńczo- Starego Świata. Wygląd uczelni
ne blankami. Zamczyska te sprawiają wraże- może zwieść każdego: trzy wąskie,
nie tym groźniejsze, z racji specyficznych wysokie, bielone wieżyce ze stożkowaty-
właścicieli: arystokracji owianej podej- mi czerwonymi dachami zdają się zawie-
rzeniami i legendami ludu. Ową złą, rać bardzo mało miejsca, tymczasem ku
tajemniczą sławę podkreśla jakby zdziwieniu młodych adeptów sztuk ma-
specjalnie wygląd budowli: mury gicznych uniwersytet mieści ogromną
wzniesiono z niespotykanego, ilość przestronnych sal, długich korytarzy
smoliście czarnego kamienia oraz niesamowitych rozmiarów bibliote-
niezwykłej gładkości nieco kę. O tak, magia potrafi czynić cuda.
przypominającego granit. W re-
gionie tym zdaje się panować RZEMIOSŁO ARTYSTYCZNE
moda na dekorację rzeźbiarską W miastach Imperium prężnie rozwija-
rodem z gotyckich katedr. Stąd ją się licznie warsztaty, gdzie pod
częste tu przyczajone nad bramą, kierunkiem doświadczonych mi-
niczym milczący strażnicy, skrzy- strzów mogą się kształcić uzdol-
dlate chimery, w których lud tutej- nieni oraz co bogatsi czeladnicy.
szy widzi zaklęty w kamień pomiot Rozwijają się szkoły snycerskie,
Chaosu. Całości obrazu dopełniają czemu sprzyja popyt na stawiane
skrzypiące, kute w metalu, dziw- w katedrach ogromne, polichromo-
nie powyginane łodygi roślin na wane szafiaste ołtarze (szczególnie
wysokich, tkanych jakby w meta- piękny, poświęcony Sigmarowi
lu furtach, oraz posępne, zdzicza- znajduje się w Wielkiej Katedrze
łe ogrody gdzie przechadzają się
w Altdorfie). Także złotnictwo to
niekiedy zamyśleni właściciele
poważany i dobrze płatny zawód
tych mrocznych rezydencji.
wśród tutejszych rzemieślników. Bez ich
dokładnych „złotych" rąk nie było by przepięknych in-
ARCHITEKTURA MIEJSKA sygniów władzy cesarskiej, zastawy, na której jada cała
Miasta w Imperium wznoszone według pewnych niemal arystokracja oraz, co niewątpliwie załamałoby
stałych założeń: regularny plan, którego centrum sta- wiele dworskich cór i bogatych mieszczek, kunsztow-
nowi rynek, przy którym skupiały się kościół, ratusz nej biżuterii. Imperium poszczycić się może również
oraz domy bogatszych i poważanych mieszkańców. słynną szkołą iluminatorską, mieszczącą się przy kla-
Od rynku rozchodzą, przecinając się pod kątem pro- sztorze Vereny w Nuln. Zatrudnieni tam zajmują się tak-
stym główne ulice, biegnące w stronę bram miasta. że introligatorstwem. Księgi z precyzyjnymi malarskimi
W założeniu całość miała tworzyć coś na kształt og- zdobieniami, owoce długiej pracy tutejszych mistrzów
24 romnej szachownicy. Wygląd miast różny jest zasadni-
czo od tych planów. Przede wszystkim z racji bezpie-
są chlubą bibliotek i prywatnych kolekcji magów oraz
arystokracji całego Starego Świata. W dziedzinie ma-
czeństwa miasta, większość jest otoczona potężnymi larstwa króluje miniatura, oraz ściśle powiązane z ar-
murami, co uniemożliwia jego dalsze rozrastanie. Mia- chitekturą malowidła ścienne. Nieco mniejsze uznanie
sto jednak musi ciągle powiększać się, dostosowywać przypada w udziale malarstwu tablicowemu.
do stale rosnącej liczby mieszkańców. Rozbudowuje
Maciej Nowak-Krcyci

ERIN
KRAJ ZWANY ERIN i uzupełnionych komentarzami w klasztornych skryp-
toriach. W księdze tej opisano dzieje pięciu podbo-
Erin (Aeryn), w Starym Świecie zwany także Hiber- jów Hibernii, dokonanych w dawnych wiekach na
nią, to mała wyspa leżąca na zachód od Albionu, kraj skutek inwazji różnych ludów rozumnych.
deszczów, mgieł i zielonych łąk. Choć od brzegów Pierwszy z owych najazdów miał miejsce około 2500
kontynentu dzieli go wiele mil, mieszkańcy Hibernii roku przed założeniem Imperium. Dokonało go kilka
utrzymują w miarę intensywne stosunki ze stałym lą- krasnoludzkich klanów, kierowanych przez Pertolai-
dem, zarówno handlowe, jak też kulturalne i wojsko- na, syna Baela. Zmordowawszy własnego ojca, Perto-
we. Kraina ta zazwyczaj postrzegana jest przez mie- lain musiał, wraz z członkami wiernych mu plemion,
szkańców Starego Świata jako kraj barbarzyńców. opuścić rodzinne strony i szukać nowej ojczyzny w da-
Mało kto zdaje sobie sprawę, iż na poezji i muzyce lekich stronach - za morzami. Krasnolud przybył do
tych „barbarzyńców" wzoruje się większość trubadu- Erinu w dniu święta Beltaine, zastawszy tam Fomora-
rów i minstreli, a dzięki skrupulatności erińskich mni- igów - plugawy lud, zamieszkujący wyspę od czasu
chów, mieszkańcy kontynentu mogą posługiwać się wielkiej inwazji Chaosu w 4500 roku. Istoty te są po-
dziś językiem klasycznym, nie skalanym żadnymi na- tomkami zwierzoludzi i mutantów; do dziś zamieszku-
leciałościami. Wspaniałą kulturę Erinu tworzyli twar- ją najbardziej odludne rejony Albionu. Plemię Perto-
dzi, niepokorni ludzie, którzy - choć na codzień ser- laina zdołało odeprzeć potwory dopiero po ciężkich
deczni, gościnni i kochający zabawę - w potrzebie i długich walkach. Uporawszy się z nimi, krasnoludy
potrafią zmienić się w bezlitosnych, odważnych do podjęły wyprawy w głąb lądu, wyrąbując w porasta-
szaleństwa wojowników, z determinacją broniących jących go lasach cztery równiny i odkrywając siedem
swej wolności. Gdy zaś złe czasy zmuszają ich do opu- jezior. Niestety, około 2100 roku wszystkie krasnolu-
szczenia rodzinnych stron, walczą w najemnych ar- dy zginęły. Przyczyną ich śmierci była zaraza.
miach Starego Świata, udowadniając w ten sposób, iż Około 2000 roku miał miejsce drugi najazd, prowa-
w potrzebie potrafią być także świetnymi, pełnymi dzony przez krasnoluda imieniem Nemedh. Jego ple-
fantazji żołnierzami. mię także przybyło do Erinu w Beltaine, pokonało Fo-
Kto więc naprawdę żyje wśród zielonych łąk Eri- moraigów i odkryło nowe jeziora i rzeki. Niestety, także
nu? Przekonaj się sam... i tym razem zaraza zebrała tragiczne żniwo. W 1600
roku zginęły dwa tysiące krasnoludów, zaś pozostałe

HISTORIA znalazły się pod panowaniem Fomoraigów. Nieszczę-


śnicy musieli oddawać im dwie trzecie nowonarodzo-
Dzieje Erinu zachowane zostały głównie dzięki tra- nych dzieci, mleka i plonów. Daninę tę składano dwa
dycji ustnej - wielkim cyklom poetyckich opowieści,
opiewających czyny bogów i bohaterów. Historie te
w prawie niezmienionej formie przetrwały przez wiele
stuleci w pamięci ludu i możnych, uwieczniane pieśnia-
mi wędrownych bardów i nadwornych ollavów, recy-
towane przez uczniów druidzkich szkół i opowiadane
przy wieczornych ogniskach. Spisania tych opowieści
podjęli się dopiero mnisi, którzy - po przyjęciu przez
lud wiary w bogów Starego Świata - zamieszkali w ka-
miennych klasztorach, licznie rozsianych po wyspie.
Oni to właśnie podjęli dzieło spisywania kronik, w któ-
rych rok po roku notowali wydarzenia, jakich byli
świadkami. Działo się to w późniejszych, smutnych cza-
sach, gdy wyspa nękana była najazdami Norsów i mie-
szkańców Albionu. Jednak dzięki talentowi poetów,
cierpliwości pamiętających wiersze śpiewaków i mrów-
czej pracy mnichów, dzieje Erinu nie zaginęły w hu-
raganie zmiennych losów - teraz Ty także możesz się
z nimi zapoznać... 25
Najdawniejsza historia wyspy znana jest z Leabhar
Gabhala Eireann - Księdze najazdów na Erin, będą-
cej kompilacją opowieści dawnych poetów, spisanych
razy do roku, w święto Samhain. Potomkowie Neme-
dha rychło zbuntowali się przeciw swym ciemiężycie-
lom, obiegli i zdobyli szklaną wieżę na Tor Inis, z której
Fomoraigowie sprawowali swe okrutne rządy. Zabili
także ich króla Connana. Niestety, pozostały przy ży-
ciu brat władcy wyruszył ze swymi wojownikami prze-
ciw buntownikom i wybił ich do ostatniego.
Trzeciego najazdu dokonały spokrewnione ze sobą
plemiona Fir-Bholg, Fir-Dhomhann i Galioin, znane
w pieśniach pod wspólnym mianem Firbolgów. Stwo-
ry te spokrewnione były z Fomoraigami i tak jak oni
nienawidziły poezji, muzyki i innych rodzajów sztuki.
W roku 1400 na wyspę przybyło plemię Wysokich
Elfów, otoczonych szczególną opieką Danu, wielkiej
bogini-matki (stąd też plemię to określa się mianem
jej dzieci - Tuatha de Danann). Przybysze, pod osło-
ną magicznej mgły, dotarli do Erinu zza morza, dro-
gą przez Norskę i północny Albion. Ich władcą był
Nuadha. Na równinie Mag Tured pokonał przy po-
mocy czarów armie Firbolgów; w trakcie bitwy stra-
cił jednak rękę. Pokonani Firbolgowie uciekli na
wschód i północ, zaś w Erinie osiedli Tuatha de Da-
nann. Jednak z powodu kalectwa Nuadhy Fomoraig
imieniem Bres podstępem przejął regencję. Pod jego
panowaniem lud musiał znosić wielkie ciężary; wład-
ca upokarzał też możnych elfiego ludu, skąpiąc im ja-
dła na wyprawianych przez siebie biesiadach, nie dbał
0 poetów i muzyków. Widząc smutek jaki zapanował
w Erin, dwóch Danannów, medyk Dian Caecht i ko-
wal Creidne, zrobiło dla Nuadhy nową rękę ze sre-
bra. Wygnali oni Bresa i na nowo wprowadzili swe-
go pobratymca na tron. zawarły umowę, na mocy której ludziom przypadła
Rozjuszeni tym Fomoraigowie napadli na ziemie powierzchnia świata, zaś Tuatha de Danann - czarow-
Plemienia Danu i starli się z nim pod Mag Tured. Słu- na kraina Mag Mell. Każdemu z władców elfów ofia-
gom Chaosu przewodził jednooki Balor, stwór, rowano potężny kurhan, zwany sidhe. Od tej nazwy
którego spojrzenie miało moc zabijania. Na czele Da- potomków Danannów zaczęto w późniejszych cza-
nannów stanął mężny Lugh. Podczas bitwy z ręki Ba- sach określać mianem Aes Sidhe (mieszkańcy ziem-
lora zginął Nuadha, po czym doszło do starcia Balo- nych kopców).
ra i Lugha. Elf ugodził Fomoraiga tak zręcznie, iż Goidelowie i ich potomkowie ostatecznie skoloni-
przepchnął jego oko na tył głowy, co sprawiło że Fo- zowali Erin, wypędzając złe stwory za morze lub spy-
moraig zaczął zabijać swoich własnych wojowników, chając je w odludne i dzikie rejony kraju. Skończyły
walnie przyczyniając się do ich klęski... się czasy bohaterów walczących z mocami Chaosu,
Ostatnim ludem, który najechał Erin, było ludzkie a zaczął okres zwykłej, „codziennej" historii wyspy.
plemię Goidelów, zwane także Synami Mila. Przyby- Owszem, nie brak w tych dziejach herosów - nie brak
li oni około roku 400. Pokonawszy elfy w pierwszym jednak także niepotrzebnie przelanej krwi, żalu i łez.
starciu, ludzie ruszyli w głąb wyspy. Tam spotkali się Boje w których uczestniczyli wielcy bohaterowie Hi-
z trzema władcami pobitego ludu: Cuillą, Caechta bernii - Setanta z Ulaidh wraz z wojami Czerwonej Ga-
1 Creidnem. Goidelowie zażądali od elfów poddania łęzi, Fionn Mac Cumhail i jego dzielna drużyna, Fian-
się, lecz Danannowie poprosili o czas do namysłu. Za na - toczyły się właściwie miedzy braćmi, mówiącymi
radą poety Amhairghina, Goidelowie spędzili ten okres tym samym językiem, wyznającymi tych samych bogów
na morzu. Gdy minął wyznaczony czas i ludzie skie- i przestrzegającymi takich samych obyczajów. Cały Erin
rowali się do brzegów Erinu, Tuatha de Danann spo- podzielony był - i jest nadal - na wiele małych królestw
wodowali magiczny wiatr, który zepchnął flotę Synów i księstw, toczących ze sobą nieustanne, okrutne woj-
Mila z powrotem na morze. Jednakże Amhairghino- ny. Historia tych konfliktów jest zbyt zagmatwana i ob-
szerna, aby móc ją tu przedstawić. Jednak nawet ciągłe,
26 wi udało się uciszyć wichurę. Ludzie zdołali powrócić
na stały ląd. Porzuciwszy dalsze pertraktacje, zaata- bratobójcze walki nie przeszkodziły w bujnym rozwo-
kowali i pokonali Danannów. Pobite elfy nie zamie- ju erińskiej kultury. Poeci - otoczeni szacunkiem i wol-
rzały jednak poddawać się: przy pomocy magicznych ni od trosk życia codziennego - tworzyli na dworach
praktyk pozbawiły Goidelów żywności. Ich pola prze- władców swe wiekopomne dzieła. W tym to właśnie
stały dawać plony, a krowy mleko. Wówczas oba ludy okresie dla pamięci potomnych zachowano dzieje
podbojów Szmaragdowej Wyspy, czyny herosa Setan- Albionu królestwo Dailrat, założone pięćdziesiąt lat po
ty (spisane chociażby w słynnym poemacie Callain Bo zagładzie Daffyd. Mimo iż ziemie na których powsta-
Cuailgne - Porwanie bydła z Callain) oraz wojowników ło nowe państwo wydarto autochtonicznym plemio-
Fianny (ich historia została podobno zanotowana przez nom Pichtów, osiedleni tam Hibernijczycy przez dwa
legendarnego wieszcza Osieana). Kwitło malarstwo i pół wieku potrafili utrzymać swe władztwo. W ro-
i rzeźba, mistrzowie pędzla i dłuta praktykowali swój ku 1851, za panowania króla Cinneide, zwanego Sca-
kunszt na przepięknie iluminowanych stronicach ksiąg tha, oba ludy zjednoczyły się, dając początek krajo-
i zdobionych płaskorzeźbami, kamiennych obeliskach. wi znanemu dziś jako Szkacja.
Około 1000 roku ery Imperium, na Erin przybyli mi- Zdobywający nowe ziemie wojownicy Erinu nie
sjonarze, krzewiący wiarę w bogów Starego Świata. spodziewali się, że już wkrótce z najeźdźców zamie-
Najwybitniejszym z nich był człowiek zwany Padra- nią się w obrońców swej własnej ziemi. Pierwsi sięg-
ig - mieszkaniec Albionu, porwany zeń przed Hiber- nęli po nią byli mieszkańcy odległej, mroźnej Norski,
nijczyków podczas jednego z pirackich rajdów. Zdo- którzy, wypędzeni z ojczyzny biedą i przeludnieniem,
łał zbiec, ale tak pięknym wydał mu się kraj niewoli, bezlitośnie łupili wybrzeża prawie całego Starego Świa-
że postanowił tam zamieszkać i przywrócić go na ło- ta. Mieszkańcy Hibernii po raz pierwszy ujrzeli ich smu-
no bogów. Dzięki umiejętnemu połączeniu elemen- kłe drakkary w 1526 roku, gdy flotylla pod wodzą Svar-
tów starej i nowej religii udało mu się spełnić swe za- tego Thorssona zdobyła i spaliła klasztor Vereny na
miary. Potrafił też wybrać z wierzeń tubylców to, co wyspie Aona - stare centrum erińskiego monastycy-
- jego zdaniem - powinno być korzystne dla reszty zmu. Przez następne stulecia najazdy Norsów stały się
Starego Świata. Działalności Padraiga zawdzięczamy, prawdziwą plaga Hibernii - tym większą, że dzięki spe-
iż na wszystkich niemal morzach żeglarze modlą się cjalnej budowie swoich łodzi wikingowie mogli wpły-
do erińskiego boga Mannana mac Llyra; on również wać rzekami daleko w głąb lądu. W tamtych mrocz-
przeniósł na kontynent zakon druidów (jednakże nych czasach żadna osada, klasztor czy kasztel nie były
w mocno zmodyfikowanej postaci). Dzięki mądrości pewne swego losu. W każdej chwili zza horyzontu mo-
i charyzmie misjonarza, wielu Erińczyków stało się gły wyłonić się smocze dzioby nieprzyjacielskich stat-
wkrótce gorliwymi wyznawcami nowej wiary, rozprze- ków, niosących na pokładach hordy dzikich, żądnych
strzeniając ją na inne, często nawet bardzo odległe krwi wojowników.
krainy. Wiele staroświatowych klasztorów Vereny, Ma- Nasyciwszy się mordem i łupami, Norsowie zaczę-
nanna czy Taala może pochwalić się tym, że założy- li na stałe osiedlać się na zdobytych ziemiach; do 1760
li je misjonarze z Zielonej Wyspy. Wędrowcy przywo- roku opanowali większość wybrzeży Erinu. Wtedy to
zili ze swych wojaży wiele uczonych ksiąg, spisanych właśnie powstały pierwsze miasta na wyspie - ka-
w (zaczynającym już wówczas zanikać) języku kla- mienne, otoczone wałami i murami, z ciasnymi ulicz-
sycznym. Chociaż dla Erińczyków mowa ta nigdy nie kami i wielkimi portami. Istnieją one po dziś dzień,
była ojczystą, wielu z nich nauczyło się nią biegle wła- pozostając jedynymi dużymi skupiskami ludności
dać, zaś w klasztornych skryptoriach powstawały ko- w Hibernii. Największe z nich to Dubhlinn i Droiche-
pie naukowych traktatów i podręczników. W ten oto ad Atha na wschodzie, Corcaigh na południu, oraz Lu-
sposób wśród mędrców Hibemii zachował się czysty, imneach i Gaillimh na zachodzie.
nieskażony język klasyczny - podczas gdy reszta świa-
W obliczu tego niebezpieczeństwa lud Aerynu, pom-
ta zaczynała już mówić wywodzącym się z niego
ny bohaterskiej przeszłości, po raz pierwszy w swych
(choć jakże odmiennym!) staroświatowym.
dziejach został zjednoczony przeciw wspólnemu wro-
Mimo iż Erin był pogrążony w wojnach domowych, gowi. Dzieła tego dokonał - pod koniec drugiego
jego mieszkańcy wciąż mieli w sobie tyle męstwa tysiąclecia ery Imperium - legendarny król Bran. Wy-
i hartu, aby ruszać na podbój sąsiednich krain. Na za- korzystując swą charyzmę, odwagę i polityczne umie-
chodnim wybrzeżu Albionu mieszkańcy Szmaragdo- jętności, zbierał wokół siebie klany Hibernii, syste-
wej Wyspy od dawna byli znani jako bezlitośni łupież- matycznie wypierając Norsów z ich terytoriów. Około
cy. Pirackie rajdy erińskich wojów stanowiły tak częsty 2005 roku udało mu się doprowadzić do własnej ko-
element wzajemnych stosunków między mieszkańca- ronacji. Odtąd władał odzyskanymi częściami Erinu
mi obu wysp, że w pewnym momencie Albiończycy jako Ard Ri - najwyższy król. Do ostatniego uderze-
zaczęli określać swych sąsiadów wspólnym mianem nia na przybyszy z północy doszło w 2010 pod Dhu-
Scathi, co oznacza po prostu rozbójników. Wraz blinnem, gdzie siły Brana stanęły do bitwy z Norsa-
z upływem lat ambicje erińskich wodzów znacznie mi, dowodzonymi przez okrutnego Sigurda Kruka.
urosły. Przestało im wystarczać gromadzenie łupów, Choć Erińczycy zwyciężyli, stary król poległ na po-
zapragnęli także uzyskać nowe ziemie. Pierwszym lu bitwy. Zlikwidowano niebezpieczeństwo ze stro-
królestwem jakie udało im się zdobyć był założony ny Norsów, jednak - z braku godnego następcy Bra-
około 1500 roku ery Imperium Daffyd, położony na - zjednoczone z takim trudem królestwo rozpadło
wśród gór południowo-zachodniego wybrzeża Albio- się na wiele zwalczających się nawzajem księstewek. 27
nu. Jednak kraj ten upadł już po niecałym stuleciu, Erin bezpowrotnie stracił szansę stania się politycz-
rozbity wewnętrznymi waśniami, zrujnowany rajdami ną potęgą; jedyną pociechą jego mieszkańców jest
Albiończyków i Norsów. Znacznie chwalebniejszą świadomość ich kulturowej spuścizny i wspaniałej
przyszłość czekała położone na północnych wyżynach przeszłości.
Nie minęły dwa stulecia, gdy Norranie - jedno tochtoniczna ludność wyspy, do 2502 roku obszar
z plemion Albionu - postanowiło zagarnąć Erin, wy- podlegający władzy króla Norranów zmniejszył się do
korzystując wewnętrzne waśnie pomiędzy mie- skrawka wybrzeża w okolicach Dubhlinna, do chro-
szkańcami krainy. Podbiwszy w 2066 roku dużą niących go potężnych fortyfikacji tzw. Twierdzy. Re-
cześć zastanych tam ludów, narzucili im swe własne szta Erinu pozostawała w luźnej, właściwie tylko te-
zwyczaje i prawa. Mimo iż Norranie przybyli na Wy- oretycznej zależności lennej od władcy albiońskich
spę Mgieł z Bretonii, w ich żyłach płynęła krew Nor- nizin. Nie znaczy to jednak, iż między obiema nacja-
sów. Jeszcze dwa pokolenia wcześniej byli takimi sa- mi zapanował pokój. Norranie (zwani w języku Ae-
mymi dzikimi żeglarzami i rozbójnikami jak reszta rynu Albannach - Albiończycy), są uważani przez mie-
wikingów. Jeden z bretońskich baronów, pragnąc szkańców Wyspy za największych wrogów. Nie
powstrzymać łupieżcze wyprawy na swój kraj, wy- zapomniano okrucieństw popełnionych podczas naja-
dzielił plemieniu Norranów (przewodzonemu przez zdu Długołukiego, wyzysku norrańskich feudałów
Skajada Bastarda) część wybrzeża Armoryki, na i rozpasania ich żołdaków. Oba narody dzieli prze-
którym założyli swe udzielne księstwo. Norranowie paść wypełniona krwią niewinnych, rozjaśniona łu-
prędko przyjęli obyczaje swoich gospodarzy; zacho- nami pożarów i rozbrzmiewająca krzykami gwałco-
wali jednak swój język, choć z silnymi naleciałościa- nych i mordowanych ludzi. Wiele jeszcze musi minąć
mi bretońskimi. Ekspansja trwała jednak dalej. Po wieków, zanim na polach i wzgórzach Erinu umilk-
ujarzmieniu Albionu, około roku 2167 przyszła po- nie szczek mieczy, a jego mieszkańcy przestaną my-
ra na Erin. Diarmaid Mac Mahuną, zdetronizowany śleć z nienawiścią o przybyszach z sąsiedniej wyspy...
władyka, wezwał wojska norrańskie w nadziei, iż
z pomocą najemników odzyska utracony tron. Na
Zielonej Wyspie wylądowała silna ekspedycja pod GEOGRAFIA
wodzą Edwarda Długołukiego; rozpoczął się syste- Erin (Aeryn) to wyspa średniej wielkości, leżąca na
matyczny, pełen okrucieństw podbój kraju. Niezdy- zachód od Albionu i oddzielona od niego Morzem Hi-
scyplinowani i lekkozbrojni Erińczycy, mimo swej bemijskim. Szlak morski z Erinu do właściwego kon-
szaleńczej odwagi i wielkiego męstwa, musieli ulec tynentu liczy setki mil, co zapewne było główną przy-
pancernym zastępom norrańskiego wojska. Zdra- czyną izolacji tego kraju, trwającej przez długie
dziecki Mac Mahuna, pozbawiony ostatniej szansy na stulecia. Wschodnia linia brzegowa nie jest zbytnio
odzyskanie władzy, oszukany przez Norranów rozbudowana i urwista - w przeciwieństwie do za-
i przeklęty przez swych własnych rodaków, umarł
chodniej i południowej, pełnej wysp i fiordów. Więk-
ze zgryzoty. W 2234 padły bastiony obrońców w gó-
szość kraju pokrywają niskie wzgórza i równiny. Pa-
rach zachodniej części wyspy, a w roku 2261 Nor-
nujący tu morski klimat charakteryzuje się częstymi
ranie kontrolowali ponad dwie trzecie kraju. Na opa-
opadami latem i ciepłą, deszczową zimą; śnieg zna-
nowanych terenach rozpętali straszliwy terror: palili
ny jest tu jedynie z opowieści.
wsie i miasta, wypędzali prawowitych właścicieli
Cały kraj podzielony jest pomiędzy mniejsze lub
gruntów i sprowadzali tam rodzimych osadników.
Wyzuci ze swej własności Hibernijczycy uciekali za większe klany (plemiona), prowadzące zaciekłe, bra-
morze, do państw Starego Świata, gdzie wkrótce za- tobójcze wojny (do krótkotrwałego zjednoczenia po-
słynęli jako znakomici najemnicy. szczególnych grup dochodzi rzadko i tylko w obli-
czu poważnego niebezpieczeństwa, zagrażającego
Jednak to kultura Erinu zwyciężyła ostatecznie dzi- wszystkim pospołu). Najznaczniejsze rody to 0'Niall
kich Norranów. Dzieci i wnukowie najeźdźców za- i 0'Conaire - większość ich terenów znajduje się
częły gościć na swych dworach bardów, powoli w północnej prowincji kraju.
przyjmowały hibernijskie zwyczaje, strój, a nawet ję- Aeryn składa się z pięciu wielkich królestw/prowin-
zyk. Wkrótce wspólne niebezpieczeństwo ponownie cji. Ongiś stanowiły one udzielne państwa, lecz w tej
połączyło ze sobą wszystkie klany, które stanęły wo- chwili są właściwie tylko pojęciami geograficznymi -
bec nowego wroga. Rozpoczęła się systematyczna re- tytuł władcy któregoś z nich ma znaczenie niemal wy-
konkwista Aerynu. Zasięg bezpośrednich wpływów łącznie honorowe. Tereny te (Ulaidh na północy, Mu-
norrańskiego króla zaczął powoli słabnąć, cofać się mu na południu, Connachta na zachodzie, Laigin na
ku wschodnim wybrzeżom wyspy. Proces ten przy- wschodzie i Mide w środku wschodniego wybrzeża)
spieszyła dokonana w 2320 inwazja brata króla Szka- dzielą się na mnóstwo niezależnych kraików plemien-
tów, Edwarda Maira. Połączywszy się z erińskimi kla- nych. Po najeździe Norranów powstała nowa, szósta
nami, Mair w ciągu trzech lat opanował niemal cały kraina Aeiyn (Twierdza), obejmująca swym zasięgiem
obszar pozostający pod norrańskim władztwem. Nie- środkowy fragment wschodniego wybrzeża.
stety, przywódca Szkatów poległ na polu bitwy pod Na Erinie nie ma większych miast w głębi lądu, lecz
Etuhillm, która miała miejsce w 2323 roku. Tym sa-
28 mym szansę na stworzenie wspólnego, erińsko -
w górach i na łąkach podróżny natknie się na
mnóstwo małych wiosek i osad. Grody na wybrze-
szkackiego królestwa ostatecznie legły w gruzach. żach, założone jeszcze przez przybyszów z Norski, to
Zaniku wpływów norrańskich nie dało się już po- porty żyjące głównie z handlu i rybołówstwa. Są ni-
wstrzymać. Mimo zakazu mieszanych małżeństw oraz mi: Dubhlinn i Droichead Atha na wschodzie (obe-
różnorodnych rozporządzeń, dyskryminujących au- cnie wchodzące w skład Twierdzy), Corcaigh (naj-
większe miasto portowe, ośrodek handlu z Bretonnią
i Estalią), Port Lairge i Loch Garman na południu oraz
ERIŃCZYCY
Gaillimh i Luimneach na zachodzie.
WYGLĄD ZEWNĘTRZNY I UBIÓR
ROŚLINY I ZWIERZĘTA Erińczycy są zazwyczaj rośli i dobrze zbudowani.
Centralne niziny i góry Erinu porastają gęste lasy Większość z nich ma rude lub ciemne włosy (blon-
i zarośla, składające się głównie z leszczyny, ostro- dynów spotyka się bardzo rzadko), zaś oczy niebie-
krzewu, dębu i brzozy. Ciekawostkę stanowi fakt, iż skie, zielone lub piwne; nosy o orlim kształcie, ko-
na południowo-zachodnim krańcu wyspy, ogrzewa- ści policzkowe lekko wystające. Mężczyźni noszą
nym ciepłymi prądami morskimi, można natknąć się długie włosy i wąsy, czasem również brody. Często
na rośliny charakterystyczne dla regionów o nieco wygalają sobie skronie, nazywając taką fryzurę culan;
łagodniejszym klimacie: rosną tam wawrzyny, roden- popularna jest również grzywka obcinana równo
drony, azalie, czasem nawet palmy i bambusy. Wil- z brwiami. Niektórzy zaplatają włosy w warkoczyki
gotny klimat sprzyja bujnemu rozrostowi mchów (podobnie czynią kobiety), wierząc, iż da im to sku-
i paproci. teczną ochronę przed złymi duchami. Niewiasty no-
Na Erinie żyją takie same gatunki zwierząt jak na szą długie włosy. Są szczupłe, ale muskularne, o du-
terenach Imperium: jelenie, dziki, ptactwo itp. Nie ma żych piersiach i szerokich biodrach, nawykłe do pracy
tam jednak łasic, kretów, żab oraz węży - legenda i rodzenia dzieci.
mówi, iż Padraig przegnał je z wyspy jeszcze przed Mężczyźni ubierają się albo w wełniane spodnie, al-
wiekami. bo w długie, sięgające za kolana kilty, lniane koszu-
le, skórzane kaftany i wełniane płaszcze lub pledy (ty-
NIELUDZIE I POTWORY mi ostatnimi owijają się przez lewe ramię, spinając na
ramieniu broszą lub związując rzemieniem). Czasem
Erin to niemal wyłącznie kraj ludzi. Aes Sidhe, po- strój ozdobiony jest kraciastym wzorem (głównie spo-
tomkowie elfów Tuatha de Danaan, są jedynie na dnie, kilt i płaszcz/pled), oznaczającym do jakiego kla-
wpół eteralnymi istotami, które choć czasem miesza- nu bądź wspólnoty należy nosząca go osoba. Im bar-
ją się do spraw śmiertelników (podmieniają dzieci dziej skomplikowany jest wzór kraty, tym dalszy
i porywają je do swej krainy, pomagają ludziom lub stopień pokrewieństwa - każda boczna gałąź klanu
płatają im mniej lub bardziej groźne figle), to jednak dodaje sobie do niego jeden element. Erińczycy nie
nie należą do człowieczej społeczności. stronią także od bransolet z brązu i naszyjników.
W tunelach pod wzgórzami mieszkają nieliczne
gnomy, nazywane tu leprechaunami. Wieści o ich le-
gendarnych bogactwach przyciągały wielu poszukiwa-
czy przygód - niejeden z nich został za to okrutnie
ukarany dożywotnim uwięzieniem wśród gnomów
(tak aby nie mógł nikomu wskazać miejsca przecho-
wywania bogactw).
Na Aerynie nie ma krasnoludów ani niziołków,
w dzikich, nietkniętych ludzką stopą ostępach oraz
w pobliżu kopców sidhe żyje jednak ludek określa-
ny przez Erińczyków mianem faerie. Składają się nań
rozmaitej maści drzewce, fauny, driady i skrzaty. To
wesołe i raczej nieszkodliwe stworzenia, choć czasem
potrafią spłatać wcale paskudny figiel.
Pomiot Chaosu (w tym i goblinoidów) to nielicz-
ne grupki Fomoraigów, przyczajonych w odludnych
zakątkach wyspy. Na Erinie spotkać też można Nie-
umarłe, zwane czasem bheansidhe lub banshee. Są
to niebezpieczne upiory (zawsze w kobiecej po-
staci) - duchy tych z Aes Sidhe, którzy przez swe
niegodziwe postępki okazali się niegodni bycia
dziećmi Danu i zginęli haniebną śmiercią. Czasem
dołącza do nich widmo grzesznej ludzkiej kobiety
(na przykład dzieciobójczyni). Stwory te pojawiają
się najczęściej w pobliżu sidhe lub w miejscu popeł- 29
nienia zbrodni. Osoba słysząca zawodzenie banshee
może spodziewać się, że rychło dosięgnie ją śmierć
(Nieumarłe mają współczynniki i cechy Upiora: patrz
WFRP, str. 253).
Wśród tych ostatnich najczęściej spotykane są tzw. to- Uczty są dobrą okazją do publicznego pochwale-
rques - rodzaj ściśle dopasowanej, masywnej „obro- nia się swymi czynami (albo po prostu poplotkowa-
ży". Wykonuje się je z różnych metali, a przyznaje za nia). Zgodnie z obyczajem, najlepszy kawałek mięsa
bohaterskie czyny. Złoty torques to oznaka władzy przeznacza się dla tego, kto zostanie uznany za naj-
królewskiej. dzielniejszego wojownika. Przyznawanie „kęsa dla bo-
Kobiety odziewają się w długie spódnice, płócien- hatera" rzadko obywa się bez sporów, w takcie
ne giezła i proste fartuchy. W chłodne dni zarzucają których czasem nawet leje się krew...
na ramiona kraciaste chusty z wełny. Bogatsze nie-
wiasty noszą także długie tuniki, haftowane w skom-
plikowane wzory. Lubią ozdoby: złote, srebrne i brą- JĘZYK
zowe szpile, naszyjniki, zausznice i bransolety, nie Spora część mieszkańców Aerynu nie zna staroświa-
stronią również od sztuki makijażu. towego: posługują się pradawną mową, wywodzącą
się jeszcze sprzed czasów, w których Sigmar tworzył
podwaliny przyszłego Imperium. Ów język to Ghae-
DOMOSTWA I ZABAWY lice (czyli „słowa ludu Gael"). Mowa ludzi z konty-
nentu przybyła na wyspę wraz z Padraigiem i norrań-
MIESZKANIE skimi najeźdźcami. Choć uważana jest za język wroga,
Zdecydowana większość Erińczyków (sami siebie mieszkańcy miast i Twierdzy z konieczności biegle się
określają mianem Gael, czyli potomków Goidelów) nią posługują; dwujęzyczni są także Erińczycy ze
mieszka poza obrębem miast, w mniejszych lub więk- wschodnich obszarów kraju (tzn. tych, które naj-
szych wioskach i niezbyt dużych, otoczonych wała- później uwolniły się spod władania Albiończyków).
mi grodach. Ośrodki miejskie zamieszkują głównie po-
tomkowie osadników z Norski - Ostmeni. ALFABET
Głównym budynkiem we wsi jest dom wodza, do- Na co dzień Erińczycy używają zwykłego alfabetu
okoła którego stoją stajnie, obory i spichlerze. W dal- staroświatowego. Ich mędrcy znają jednak pradawne,
szej odległości buduje się siedziby krewnych, podda- tajemnicze znaki - tzw. ogamy (legenda mówi, że ich
nych oraz niewolników. Domy stawiane są z kamienia twórcą był dobry bóg Ogma). Używa się ich do kre-
i kryte dachami ze słomy. Dym z paleniska odprowa- ślenia sekretnych zapisków, korespondencji, a nawet
dzany jest przez otwór w dachu lub komin przy ścia- inskrypcji na grobowcach. Litery tego alfabetu, zapi-
nie. W zasadzie nie ma tu mebli (poza stołem i skrzy- sane przy zachowaniu odpowiedniego rytuału, mają
nią na odzież) - ozdoby, broń i tarcze wiesza się na wielką magiczną moc - podobną do tej, jaką martwe
ścianach. Mimo tych dosyć prymitywnych warunków przedmioty uzyskują dzięki zdobiącym je krasnoludz-
Erińczycy nie zaniedbują higieny osobistej, często ką- kim runom.
piąc się i myjąc.
IMIONA I NAZWISKA
UCZTY Nazwiska mieszkańców Zielonej Wyspy zazwyczaj
Mieszkańcy Aeryn to naród wesoły i lubiący bie- pochodzą od imienia założyciela klanu (w takich przy-
siady (podczas których można dobrze zjeść i wypić padkach zaczynają się od litery O', co oznacza „po-
oraz wysłuchać pięknych pieśni, śpiewanych przez tomek"). Niektóre nazwiska mają przedrostki Mc lub
poetów). Do uczty zasiadają przy okrągłych stołach, Mac (w języku Ghaelice oznacza to „syn"). Inny eriń-
a główne, środkowe miejsce zajmuje najznaczniejszy ski przedrostek to Fitz (jak Fitzpatrick lub FitzPatrick);
członek danej społeczności (na przykład przywódca pochodzi on z języka norrańskiego, ale oznacza to sa-
klanu). Obok niego siada pan domu wraz z najbar- mo co O' i Mc.
dziej szacownymi gośćmi. Drugi, pośledniejszy krąg A oto przykładowe nazwiska Erińczyków (głównie
tworzą zbrojni pachołkowie i słudzy, jednak otrzymu- w wersjach dostosowanych do języka staroświatowe-
ją to samo jedzenie i podobne traktowanie. go, używanych przez Hibemijczyków w kontaktach
Wśród biesiadników spotkać można kobiety. Do z cudzoziemcami):
stołu zaprasza się też przybyszy-cudzoziemców, nie Brennan (lub O'Brennan, w Ghaelice O Braonain,
pytając ich skąd pochodzą i kim są (pod koniec uczty potomek prawnika - brehona ), Buckley (lub O'Buc-
prosi się ich, by opowiedzieli coś o swych rodzin- kley, w Ghaelice O Buachailla, potomek chłopca),
nych stronach). Ławy rzadko są w użyciu - najczę- Murphy (lub 0'Murphy, w Ghaelice O Muirchu, po-
ściej siada się na rozścielonej na ziemi słomie (przy- tomek Muirchu), 0'Brien (w Ghaelice O Briain, po-
krytej skórami zwierząt). Ucztującym usługują dzieci, tomek Briana), 0'Connor (w Ghaelice O Conaire, po-
w pobliżu znajdują się kotły i rożny z mięsem. Jada tomek Connora), 0'Mahony (w Ghaelice O Mahuna,
30 się głównie chleb i mięso, ryby przyprawiane solą,
pieprzem i kminkiem. Potrawy popijane są winem,
potomek Mahuny), 0'Callan (w Ghaelice O Callain,
dziecko gromu), O'Neill (w Ghaelice O Niall, poto-
jęczmiennym piwem i miodem. Zazwyczaj pije się mek Nialla), O'Maoilfabhuill, O'Hangli, O'Canavan,
z jednego naczynia, podawanego z prawej do lewej OTuathail, 0'Dubhain, 0'Faoilean, 0'Callahan, Mac-
(z wyjątkiem obiat dla bogów, kiedy pije się z lewej Ken, Mac Cille, Mc Carthy, Mc Laverty, Mc Cluskey ,
do prawej). Fitzpatrick, Fitzgerald, Butler, Duane.
na kolejne dwie części. Pora letnia zaczyna się w dniu
odpowiadającym naszemu 1 maja. Początki kwartałów
to odpowiednio 1 lutego i 1 sierpnia. Sezon letni no-
si nazwę samradh, zimowy zaś - geimhredh. Począ-
tek każdego sezonu i kwartału jest obchodzony bar-
dzo uroczyście.

SPOŁECZEŃSTWO
FORMACJE SPOŁECZNE
Podstawowe formy organizacji społecznej Erińczy-
ków to fine — rodzina, klan - plemię oraz tuatha -
państwo plemienne.
Fine liczy 16 członów: w jej skład wchodzą cztery
gałęzie rodowe (krewni pochodzący od wspólnego
pradziadka). Każda z nich składa się z czterech męż-
czyzn: ojca, syna, wnuka i prawnuka. Głowa rodziny
nosi tytuł flaith na geilfine. Geilfine znaczy „rodzina
ręki" - stanowi ją czterech potomków flaith na geil-
fine w linii prostej (nazwa wzięła się stąd, iż familia
liczy sobie pięciu członków - czyli tylu, ile jest pal-
ców u dłoni). Pozostałe gałęzie rodowe mają już tyl-
ko po czterech członków (nazywanych odpowiednio:
geilfine, derbfine, iarfine i indfine). Członkowie fine
razem użytkują ziemię, jednak nie mają w niej rów-
nego udziału. Wszyscy mogą korzystać z nieużytków
i części pastwisk, resztę dzieli się wedle określonych
proporcji: dwie trzecie dla geilfine, dwie trzecie po-
zostałych gruntów dla derbfine, następne dwie trze-
Imiona męskie (przykłady): cie z pozostałości dla iarfine i ostatek dla indfine.
Aindrais, Deasun, Prionsias, Seamus, Eoin, Sean, Se- W tym samym stosunku poszczególne gałęzie rodzi-
osaif, Cinneide, Caoimh, Donal, Micheal, Eoin, Eo- ny ponoszą odpowiedzialność za postępowanie
ghan, Padraic/Padraig, Peadar, Riseard, Robeirt, To- swych członków. W razie śmierci głowy familii nastę-
mas, Liam, Dualta, Brian/Bran, Murdoc, Connor, pują pewne zmiany w hierarchii: każdy z nich scho-
Cormac, Flan, Fionn, Feilim, Cuan, Colman, Concho- dzi szczebel niżej w drabinie pokrewieństwa. Potom-
bar, Fursa, Finnegas, Conan, Niall, Aran, Duncan, kowie najstarszego syna zmarłego fiaith na geilfine
Fionn, Aengus, Fergus, Conall, Diarmuid, Conn. tworzą teraz geilfine, dotychczasowa derbfine staje się
Imiona żeńskie (przykłady): nową iarfine, stara iarfine nową indfine. Dotychcza-
Aine, Deirdre, Eillis, Aoife, Eilin, Mairead, Maire, Pa- sowa indfine przestaje należeć do rodu.
draigin, Una, Sorcha, Eibhlin, Coileen, Sheala, Fino- Decydujący głos w rodzinie (oraz prawo dziedzi-
la, Nora, Eleanor, Marsha, Fiona, Grainne, Muriel, czenia) należy do mężczyzny. Jednak jeśli posag
Niamh. wniesiony przez kobietę jest większy od majątku mę-
ża, to ona właśnie decyduje o sprawach finanso-
wych. Zgodnie z tradycją, w sprawach domowych
KALENDARZ niewiasta ma ostatnie zdanie i jej głos jest tu najważ-
Kalendarz używany na Erinie został opracowany niejszy. Erińczycy mogą się rozwodzić, nikogo nie
przez druidzkich mędrców, wiele wieków temu. We- dziwi konkubinat, a w pewnych wypadkach dozwo-
dle tej rachuby rok składa się z dwunastu miesięcy, lone jest nawet wielożeństwo; jeśli pierwsza żona za-
z których siedem liczy po 30 dni, pięć zaś po 29. Każ- morduje z zazdrości młodszą (w hierarchii), to nie
dy miesiąc dzieli się na dwie połowy - „jasną" i „ciem- podlega karze. Prawo wyróżnia dziesięć stopni
ną". Miesiące trzydziestodniowe uważa się za pomy- związku kobiety i mężczyzny - od małżeństwa do
ślne, dwudziestodziewięciodniowe za feralne. Co trzy przelotnego romansu.
lata dodaje się do roku trzynasty miesiąc (trzydziesto- W porządku społecznym Erińczyków klan stoi wy-
dniowy) - każdy jego dzień nosi nazwę kolejnego
miesiąca kalendarza (i każdy jest feralny...).
żej niż fine. Oznacza on grupę fine których członko-
wie uważają, iż pochodzą od wspólnego (najczęściej
31
Doba w kalendarzu Erinu zaczyna się od nocy, rok mitycznego) przodka. Wspólnota zaznacza ten fakt no-
zaś od początku zimy - wedle naszych miar około 1 sząc nazwisko będące imieniem owego praszczura,
listopada - i składa się z dwóch głównych sezonów poprzedzonym przedrostkami O' lub Mc/Mac. Mimo
(zimowego i letniego), z których każdy podzielony jest rzekomego pokrewieństwa, członkowie klanu mogą
zawierać między sobą związki małżeńskie. Jeśli męż- stopni mają prawo do ściągania danin, żądania po-
czyzna poślubia kobietę z innego klanu, przechodzi mocy wojskowej podczas wojny i brania zakładników
ona do plemienia męża. od podległych sobie ri, oferując w zamian stały za-
Naczelnika klanu wybierają wszyscy członkowie siłek finansowy oraz pomoc wojskową w przypad-
plemienia (nosi on tytuł than lub tany, zazwyczaj zo- ku walki z sąsiadami. W praktyce przeważająca więk-
staje nim jeden ze zdrowych i energicznych członków szość państewek podlega wyłącznie tytularnemu
starszyzny. Dzieci arystokracji klanowej oddaje się na zwierzchnictwu.
wychowanie do klanu matki lub do innej, zaprzyja- Tuatha jest rządzone - oprócz ri - przez zgroma-
źnionej bądź pokrewnej rodziny. Zwyczaj ten nazy- dzenie wolnych członków klanów oraz radę złożoną
wa się altram - piastuństwo. Kiedyś altram był stoso- z przywódców fine posiadających ziemię. Rada ma
wany wobec wszystkich dzieci, lecz w dzisiejszych prawo wyboru i detronizacji króla.
czasach ograniczono jego zastosowanie do potomków
starszyzny. Przybrane dzieci wracają do swych rodzin WARSTWY SPOŁECZEŃSTWA
po osiągnięciu 17. roku życia, a mleczne rodzeństwo Erińczycy dzielą się na wolnych obywateli i podda-
(pochodzące z owej ,,przyszywanej" rodziny) jest dla nych (niewolnictwo rozumiane w klasyczny sposób
Erińczyka równie ważne, co rodzeni bracia i siostry. jest tu właściwie nieznane). Wolnymi ludźmi są człon-
Tuatha to niewielkie państewko plemienne, zamie- kowie tych fine, które posiadają ziemię. Wśród ogółu
szkiwane czasami tylko przez jeden klan, a czasami obywateli istnieje swoista warstwa uprzywilejowana,
przez kilka plemion. Na czele tuatha stoi ri (król): na którą składają się członkowie najbogatszych rodów.
wybiera się go głosami wszystkich klanów z królew- Głowy szlachetnych rodzin w praktyce rządzą całym
skiej fine. Ceremonii koronacji (odbywa się przy klanem, opierając się na grupie swoich klientów (ich
grobie królewskiego przodka) towarzyszą rozmaite orszak nazywany jest sluag, co oznacza „słudzy"). Wy-
rytualne obrzędy - przyszły władca musi m.in. wy- soką pozycję społeczna zajmują też posiadacze stad
kąpać się w rosole z własnoręcznie zabitej klaczy, bydła - nazywa się ich bo-aire (właściciele). Pełną
której mięso rozdzielane jest potem między wszyst- swobodą cieszą się również właściciele drobnych go-
kich obecnych. spodarstw rolnych, tworzący coś na kształt warstwy
W praktyce król nie sprawuje realnej władzy - sta- wolnych kmieci. Gospodarz należący do tej grupy
nowi raczej niezbędny element kosmicznego porząd- określany jest mianem churl.
ku, gwarantujący przychylność losu dla swojej tuatha. Jeśli churl oddaje się pod opiekę szlachcica (z po-
Ma także spore uprawnienia sakralne, uczestnicząc wodu kłopotów materialnych lub ze względów bez-
w wielu ważnych obrzędach, a w sprawach polityki pieczeństwa), zobowiązuje się tym samym do skła-
dba głównie o ułożenie stosunków z sąsiadami. Jest dania mu hołdu oraz płacenia daniny w mięsie,
także naczelnym wodzem, ale bitewną chwałę osią- warzywach i słodzie, a także wykonywania określo-
gają zwykle walczący dlań herosi. Władca ściąga da- nych posług. W zamian otrzymuje część stada gło-
niny, musi jednak być hojnym wobec swych wasali wy fine, nie rezygnując jednocześnie z większości
i poddanych; ma prawo sprawowania sądów, jednak swych uprawnień wolnego kmiecia i członka rodzi-
niesprawiedliwy wyrok grozi mu narażeniem się na ny. Od tej chwili staje się coer-cheli - wolnym wa-
gniew mocy zaklętych w słowach prawdy lub kłam- salem. Jeżeli jednak coer-cheli chce wejść w posia-
stwa. Poddani króla, jeśli nie są zadowoleni z jego rzą- danie większego stada, musi zgodzić się na
dów, mają prawo go wypędzić i wybrać nowego ograniczenie swych praw i wolności osobistej, a tak-
władcę (czyni się tak z tymi pośród panujących, którzy że podjąć obowiązek goszczenia w swoim domu gło-
łamią prawo). Ri musi ustąpić z urzędu również wte- wy rodziny wraz z jej orszakiem. Taki niewolny wa-
dy, gdy utraci sprawność fizyczną - tak stało się z Nu- sal nosi miano doer-cheli.
adhą, kiedy w walce z Fomoraigami postradał rękę. Niektórzy ludzie z własnej woli opuszczają swój
Prawo króla do sprawowania władzy wygasa również klan i oddają się pod opiekę innego ri, tana lub gło-
z chwilą, gdy złamie on swoje geis - tabu. Owe ges- wy fine. W zamian za to otrzymują od nich ziemię
sa mogą być rozmaite: władcy nie wolno np. podróżo- (z której muszą później płacić określoną daninę), nie
wać po zmroku, spać po wschodzie słońca, jeść mię- tracą jednak nic ze swej wolności osobistej.
sa określonych zwierząt itp. Król, będący mistycznym Osobną warstwę społeczną stanowi grupa arty-
małżonkiem całego kraju, jest mężem wszystkich ko- stów, zwana aes dana, do której zaliczają się druidzi,
biet swoich poddanych - z tej przyczyny nieślubne poeci, muzycy, historycy, sędziowie, lekarze i rzemie-
dzieci uznaje się za potomków panującego. Urodze- ślnicy.
nie takie nie przynosi hańby, a wręcz przeciwnie -
w związku z domniemanym związkiem krwi z ri sta- AES DANA
nowi powód do dumy i chwały... Aes dana to w języku Erinu „ludzie daru". Do gru-
32 Król każdego z tuatha, mimo iż stanowią one su- py tej należą przede wszystkim artyści i mędrcy (dru-
werenne jednostki polityczne, zależny jest od jedne- idzcy kapłani, filidzi, historycy, lekarze, sędziowie,
go z kilkunastu „nadkróli", z których każdy podle- zwani brehonami) oraz rzemieślnicy (szczególnie wy-
ga królowi jednej z prowincji, ci zaś „arcykrólowi" konujący te prace, które wymagają talentu i zaanga-
(ard ri) całego Erinu. Teoretycznie, władcy wyższych żowania - np. kowale i stolarze).
DRUIDZI - Tracą moc nakazy ochrony żyda, przyrody i neu-
Druidzi mieszkający na Erinie dość znacznie różnią tralności, obowiązujące „normalnego" druida; jest on
się od tych, których znają ludy kontynentu; wiele też bowiem kapłanem, a nie ekologiem (na sąsiednim Al-
zawdzięczają Padraigowi. Uznał on erińskich bogów bionie, gdzie kult uległ pewnym modyfikacjom i zła-
za emanacje Starej Wiary, doprowadzając do łagod- godzeniu, druidom nie wolno krzywdzić żywych istot
nego połączenia się obu religii (na przykład Boginię bez istotnej potrzeby).
Matkę utożsamił z Danu). Widząc iż - podobnie jak - Druid nie oddaje czci Dawnej Wierze jako takiej,
wyznawcy Dawnej Wiary - erińscy druidzi czczą świę- lecz bogom uznawanym za wcielenie jej różnych
te gaje i kręgi, przypisał ich kontynentalnym pobra- aspektów; głównym bóstwem jest dla niego Danu -
tymcom kult natury i życia (pomijając tym samym tra- Bogini Matka (patrz opis w charakterystyce Albionu.
dycję krwawych obrzędów, kultywowanych przez ich Pamiętaj jednak o tym, iż na Erinie nie respektuje się
protoplastów). Padraig wprowadził ponadto rozróż- zakazu czynienia krzywdy żywym istotom); Danu -
nienie całego stanu na druida - człowieka (podąża- jako bóstwo druidzkie - zastępuje tym samym Daw-
jącego ścieżkami Dawnej Wiary) i na kapłana druidz- ną Wiarę.
kiego (właściwego celebransa owej religii), którym - W tabeli rozwoju druida należy zignorować wszel-
zostaje się po przejściu wielu trudnych prób. Na Eri- kie wzmianki dotyczące duchów opiekuńczych (eriń-
nie nie uznaje się takiego rozróżnienia - miano dru- scy i albiońscy druidzi po prostu ich nie mają); jeśli
idów przysługuje tylko tym, którzy po długiej nauce napisane jest, że kapłan otrzymuje ducha opiekuńcze-
oraz zdaniu trudnych i niebezpiecznych egzaminów go, to należy przydzielić mu geas (patrz opis bogini
dowiodą, że są godni służenia swym bogom oraz Danu).
świętego stanu mędrców-kapłanów.
- Druid nigdy z własnej woli nie zmienia profesji
na inną, sprawowanie kapłaństwa jest bowiem dla nie-
Mechanika gry go największym z możliwych zaszczytów, a utrata tej
Prawdziwym druidem (tzn. druidem z Erinu) zosta- godności oznacza wielką hańbę (i pomniejszenie
je się od razu - to profesja początkowa. Charaktery- wpływów).
styka druida z Aerynu jest podobna jak u kapłana - Druid uznaje istnienie innych bogów i nie prze-
druidzkiego z WFRP. Warto jednak zwrócić uwagę na śladuje ich wyznawców, jednak oddaje cześć tylko Da-
następujące różnice: nu i jej dzieciom.
Druidem zostaje się z powołania i stan społeczny
nie ma tu nic do rzeczy. Aby osiągnąć wymarzony cel,
kandydat przechodzi trwającą dwanaście lat naukę,
organizowaną w jednej ze specjalnych szkół. Przyszły
kapłan poznaje tam tajniki kultu, a także prawa, astro-
nomię, geografię, historię, uczy się setek wierszy. Ca-
łą tę ogromną wiedzę musi dokładnie zapamiętać, bo-
wiem druidzi rzadko czynią jakieś zapiski (wierzą, że
pismo odbiera słowom siłę i moc sprawczą). Jeśli kan-
dydat dotrwa do końca nauki, otrzymuje zasłużoną
nagrodę - jego prestiż i pozycja społeczna osiągają
bardzo wysoki poziom. W trakcie zgromadzenia nikt
(nawet król!) nie może zabrać głosu przed druidem.
Jeśli uzna on, że ktoś łamie odwieczne obyczaje i dzia-
ła na szkodę bogów i swego ludu, ma prawo obło-
żyć winowajcę klątwą (polegającą na wyłączeniu de-
likwenta z uczestnictwa w ofiarach). Nieszczęśnik jest
traktowany na równi ze zbrodniarzami — wszyscy stro-
nią od niego, unikając kontaktu i rozmowy; nie ma
też prawa dochodzić sprawiedliwości ani sprawować
żadnych godności. Druidzi są instytucją ponadple-
mienną - nie służą interesom konkretnego władcy lub
ludu, lecz całego Erinu. W latach walki z najeźdźca-
mi to oni właśnie stanowili duchową podporę idących
do boju mieszkańców Hibernii.
Druidzi nie biorą udziału w wojnach, nie płacą da-
nin, są zwolnieni ze służby wojskowej i powinności
względem władców. Raz do roku, w święto wiosen-
33
nego przesilenia, ściągają z całego Erinu, by spoty-
kać się w świętym kręgu Thare (w królestwie Mide),
gdzie omawiają swe sekretne sprawy. Nikt spoza ich
bractwa nie ma tam wówczas wstępu. Co pewien
czas dokonują tu również wyboru arcydruida - zo-
staje nim ten z druidów, który cieszy się wśród po-
zostałych największym autorytetem. Gdy o zaszczyt
ów ubiega się kilku równych sobie, o wyborze de-
cyduje głosowanie.
Kiedyś do obowiązków druida należało też pełnie-
nie sądów, jednak później zajęła się tym kasta bre-
honów (sędziów - patrz niżej). Jako że druidzi i bre-
honowie wywodzą się z tego samego zakonu, więc
kształcą się razem. W szkołach druidów pobierają na-
uki także dzieci z rodów królewskich. Ich kształce-
nie trwa jednak znacznie krócej i nie jest tak szcze-
gółowe, a ponadto obejmuje swym programem sztukę
władania bronią. Najważniejsze tego rodzaju ośrodki
mieszczą się w grodach Cruachan i Mergah, położo-
nych na północy wyspy.
Podstawową funkcją i obowiązkiem druidów jest
sprawowanie kultu. Są oni łącznikami ludzi z bóstwem,
którego obecność niezbędna jest we wszystkich prze-
jawach życia codziennego. Nie budują świątyń, odda-
jąc cześć bogom pod gołym niebem, w kamiennych
kręgach i świętych gajach. Tam, odziani w białe sza-
ty, dokonują swych obrzędów, nierzadko krwawych
i okrutnych. W ofierze często składane są zwierzęta
i ludzie (przestępcy i/lub jeńcy wojenni).
zabójstwo wolnego obywatela kosztuje „cenę ciała"
BREHONOWIE I ICH PRAWA (siedem niewolnic) oraz „cenę honoru". W przypad-
Każdy mieszkaniec Erinu podlega rygorom prawa ku zabójstwa ri suma odszkodowania wyniesie siedem
zwyczajowego, obowiązującego w jego stronach ro- niewolnic lub 31 krów lub 35 sztuk mniej wartościo-
dzinnych. Znawcami obyczajów są brehonowie - za- wego bydła. Za zabicie króla prowincji płaci się 21
wodowi prawnicy (często wędrowni), kształceni niewolnic, zaś cena śmierci ard ri to 28 niewolnic lub
w specjalnych szkołach, w których uczą się na pamięć odpowiednia liczbę bydła. Niepoddanie się wyroko-
obowiązków i przepisów przekazywanych z pokole- wi lub niestawienie się przed sądem powoduje wy-
nia na pokolenie. Brehon to nie tylko sędzia - może jęcie winowajcy spod prawa; każdy może wówczas
również interpretować prawo i tworzyć nowe prze- bezkarnie zabić przestępcę i członków jego fine. W ra-
pisy (w oparciu o zaistniałe precedensy). zie niemożności zapłacenia grzywny jedynym hono-
W państwach plemiennych nie ma nikogo, kto rowym wyjściem jest dobrowolne wygnanie (czasem
mógłby egzekwować prawo. Jednak autorytet pradaw- powoduje to banicję całych rodów). Odpowiednio
nego obyczaju oraz presja społeczna są tak potężne, mniejsze kary płaci się za zranienie lub obrazę adwer-
iż bardzo rzadko zdarza się, iż ktoś uchyla się od wy- sarza. Ranny może ponadto zażądać, aby winowajca
roku. Ten, kto nie stosuje się do wyroku brehona lub uiścił koszty leczenia i opieki.
nie chce się przed nim stawić, zostaje wyjęty spod pra-
wa. Jeśli w sporze o użytkowanie ziemi jej faktyczny Brehon
posiadacz unika stawienia się na sąd, skarżący powi- uczony, profesja zaawansowana
nien w obecności świadków trzykrotnie przejść ze Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
swoim stadem przez sporny teren. Za trzecim razem - 1 3 - 30 30 30 - 40 10 - - - -
musi tam pozostać i rozpalić ognisko. Jeżeli i wtedy Umiejętności: prawo brehonów, krasomówstwo, ety-
oskarżony nie chce przybyć przed oblicze brehona, kieta, czytanie/pisanie (Ghaelice, klasyczny, staro-
grunt staje się własnością skarżącego. światowy), język staroświatowy.
W sprawach o zwrot długu (dliged) wierzyciel mo- Przedmioty: broń ręczna, dobrej jakości ubranie, 5K6
że od zachodu słońca do świtu pościć pod drzwiami zk (równowartość w zlocie i/lub srebrze)
domostwa dłużnika, co zmusza tego ostatniego do Profesje wejściowe: Skryba, Żak, Filid (bard, filid,
rozpoczęcia głodówki. Jeśli ją przerwie, to musi ollav), Mytnik
zwrócić dług podwójnie; jeśli zdecyduje się ugościć Profesje wyjściowe: Prawnik (tylko w miastach), De-
swego wierzyciela, ma równocześnie obowiązek wy- magog, Mytnik
34 raźnego oświadczenia czy oddaje należność, czy też
zamierza stawić się przed sądem. FILIDZI
Morderstwo karane jest grzywną, lecz jej wypłaty mo- Słowo file (filid) oznacza w mowie Erinu poetę. Po-
że zażądać tylko najbliższy krewny ofiary. Wysokość eta to dla mieszkańców Zielonej Wyspy nie tylko twór-
kary zależy od pozycji społecznej zamordowanego: ca wierszy czy wędrowny pieśniarz, lecz także filozof,
przekładający na język ludzkich doznań odwieczne Filid
prawa natury, troskliwie opiekujący się przeszłością - filid n poziomu (filid właściwy)
w pełni świadom, iż bez niej nigdy nie zaistnieje przy- Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
szłość. Pełniąc rolę wieszcza, poeta nie prorokuje jed- - 10 10 - 2 30 30 - 40 10 - - - -
nak, lecz zapala w duszach słuchaczy płomienie uczuć, Umiejętności: historia, prawo, leczenie ran, wróżenie,
wskazując im drogę, którą powinni podążać w swym wykrywanie magii.
życiu; dodaje otuchy w chwilach próby, śmieszy, gdy Przedmioty: srebrna różdżka
jest czas na zabawę. Profesje wyjściowe: Ollav, Brehon
Wśród Erińczyków wyróżnić można trzy kategorie
filidów: ollavów, filidów właściwych i bardów (spra- Ollav
wę komplikuje nieco fakt, iż tym ostatnim mianem filid III poziomu
określa się również poetów w ogóle). Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
Nauka przyszłego filida trwa dwanaście lat. W to- - 10 10 - 2 30 30 - 40 10 - - - -
ku edukacji poznaje on tajniki gramatyki, filozofii, hi- Umiejętności: posłuch u zwierząt, wykrywanie istot
storii, geografii, prawa i obyczaje, stare opowieści i po- magicznych, leczenie chorób, teologia
ematy, sztukę układania poezji, tajny język poetów Przedmioty: złota różdżka
oraz ogamy. Po zakończeniu studiów otrzymuje brą- Profesje wyjściowe: brak
zową różdżkę i tytuł barda - wędrownego poety niż-
szej rangi - oraz możliwość zdobywania kolejnych
stopni wtajemniczenia: srebrnej różdżki filida i złotej WOJNA
ollava (nadwornego poety władcy). Erińczycy to bitny naród - walkę traktują jak zaba-
Ollav to rodzaj łącznika między władcą a naturą - wę, stając do boju w radosnym uniesieniu. Ich wo-
sygnalizuje zło, które dzieje się na dworze i chwali jenny hart kształtował się w trakcie utarczek między
piękno, które zdoła tam dostrzec. Bierze udział w in- poszczególnymi plemionami oraz lat zaborczych
auguracji monarchy, wręczając mu berło. Nadworny i obronnych wojen.
poeta tworzy w zaciemnionej komnacie, specjalnie W razie wybuchu wojny do walki zobowiązani są
wydzielonej do jego dyspozycji: układa się na łożu wszyscy wolni poddani, prowadzeni przez lokalnego
i - zamknąwszy oczy - obmyśla nowe poematy. wodza. Oprócz pospolitego ruszenia ma on często
Poza służbą na dworze ri ollav pełni obowiązki przy- przy swoim boku grupę najwierniejszych towarzyszy,
wódcy poetów niższego stopnia. Nosi tytuł ollav ri dan tworzącą coś na kształt jego osobistej drużyny. Ludzie
(co oznacza przełożonego społeczności królewskich ci związani są przysięgą krwi; razem ucztują, wal-
poetów), przewodząc około 30 filidom. Jego następcą czą, dzielą się łupami, a jeśli trzeba - umierają. Idący
może zostać filid bez tytułu ollava, skupiający wokół do boju Erińczycy chronią się kolczugami lub pance-
swej osoby około 15 filidów i bardów niższej rangi. rzami z grubych skórzanych płytek oraz okrągłymi,
Poeci wyższych rang rzadko śpiewają pieśni przy okutymi tarczami z drewna. Rzadko noszą hełmy -
własnym akompaniamencie. Czyni to za nich specjal- najczęściej pochodzą one z łupów. Walczą długimi,
ny harfista (cmitire) - członek aes dana o niższej po- obosiecznymi mieczami, toporami o szerokim ostrzu
zycji; gra potrącając struny długimi, specjalnie spiło- oraz włóczniami z przymocowaną pośrodku drzew-
wanymi paznokciami. Struny wykonuje się z włosia ca pętlą (wkłada się do niej palec wskazujący, co
lub jelit (wtedy harfa nazywa się cruii), czasami rów- znacznie ułatwia manewrowanie bronią). Właściwy
nież z metalu (dairseach). atak poprzedzają ostrzałem z kusz i luków, podob-
Poeci mają prawo do tworzenia satyr - aer. Jest ich nie jak Norranowie.
kilka rodzajów - od obelżywych rymowanek, przez Podczas wojen z Norsami król Bran rozpoczął — za-
bardziej wyrafinowane poematy, aż po szczególnie krojoną na dużą skalę - budowę floty wojennej. Nie-
ostrą glam dicend (do której mają prawo tylko olla- stety, od tamtych czasów znaczenie okrętów w sztuce
vowie). Publiczna prezentacja glam dicend może się wojennej Erińczyków znacznie osłabło. Nieliczne flo-
zakończyć wyklęciem i banicją szydercy, dlatego też tylle utrzymują jedynie władcy kilku nadmorskich pań-
decyzję o jej ułożeniu oraz wykonaniu filidzi podej- stewek (nie oznacza to jednak braku statków w ogóle:
mują dopiero po wspólnej naradzie. erińscy kupcy - Ostmeni - mają ich pod dostatkiem;
ich przydatność w walce jest jednak znikoma).
Bard Jazda jest tu mało popularna - zdecydowana więk-
filid I poziomu, profesja początkowa szość wojska to piechurzy, podczas bitew atakujący
Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł w zwartym szyku. Dopiero na kilka chwil przed zwar-
- 10 10 - 2 30 30 - 40 10 - - - - ciem podrywają się do biegu, uderzając w przeciw-
Umiejętności: etykieta, śpiew, muzykalność, kraso-
mówstwo, urok osobisty, rozpoznawanie ogamów,
nika impetem rozpędzonej, pancernej fali. Walczący
u boku Erińczyków szkaccy najemnicy nauczyli ich
35
język staroświatowy, sekretny język filidów, 70% także umiejętności tworzenia schiltronów, czyli „mu-
szans na historię. rów tarcz": zwartych, najeżonych pikami grup wojow-
Przedmioty: harfa, brązowa różdżka ników, ustawionych w kształt pierścieni, trudnych do
Profesje wyjściowe: Filid (właściwy), Brehon rozbicia nawet przez szarżę ciężkiej kawalerii.
Przed bitwą Erińczycy malują swe ciała (głównie powyżej jego kolan; w tym czasie należy dostrzec i wy-
twarze) w barwy wojenne - najczęściej czarne lub nie- ciągnąć z jego stopy mały cierń, nie zwalniając przy
bieskie. Bezpośrednio przed walką wyzywają przeciw- tym tempa ruchu.
nika krzykami i przekleństwami. Do walki ruszają przy
dźwięku dud (zwanych cuisleanna ceoil) i bębnów - Fenianin
każdy oddział ma w swoim składzie przynajmniej jed- profesja zaawansowana
ną osobę, potrafiąca grać na tych instrumentach (na- Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
zywaną cuisleannaig). Walczą w szale bojowym, z fu- 40 20 1 4 6 20 2 - - - 10 - -
rią szukając przeciwnika i rzadko okazując mu litość. Umiejętności: uniki, sekretny język - język bitewny,
Zdarza się, że do boju ruszają też kobiety, będące czę- bijatyka, silny cios, cichy chód na wsi, akrobatyka.
sto równie straszliwymi wojownikami, jak najlepsi Przedmioty: broń ręczna, kaftan kolczy.
spośród mężczyzn. Najcenniejszym trofeum są odrą- Profesje wejściowe: Ochroniarz, Najemnik, Żołnierz,
bane głowy zabitych wrogów - po walce nabijane są Strażnik miejski, Zwadźca, Szlachcic, Kem.
one na pale lub przytwierdzane nad wejściami do- Profesje wyjściowe: Rycerz zakonny, Rycerz najemny,
mów. Zdobycie głowy wroga stanowi warunek, który Łowca czarownic
każdy młody wojownik musi spełnić, aby w pełni stać
się mężczyzną. Jeśli mu się to uda, dorośli mężczy- KERNOWIE
źni, jeszcze na polu bitwy, rozmazują na ciele mło- Mianem kernów określa się lekką piechotę z Eri-
dzieńca odrobinę krwi pobitego przezeń wroga, co nu, stanowiąca główną cześć prywatnych wojsk kla-
stanowi symbol przyjęcia junaka w poczet pełnopraw- nowych władców oraz niemal całość walczących po-
nych członków klanu. za wyspą regimentów najemnych. Schemat rozwoju
oraz prawie wszystkie (patrz wyżej) profesje wyjścio-
FIANNA we kema są takie same, jak najemnika; różni się od
Fianna to elita erińskich wojowników - formacja niego jedynie posiadanymi na początku przedmiota-
złożona z najzręczniejszych, najmężniejszych i naj- mi, którymi są broń ręczna, tarcza, włócznia i skórza-
sprawniej władających orężem mężczyzn Hibemii. na kurtka.
Powstała wiele wieków temu jako przyboczna gwar- Kem to profesja podstawowa.
dia króla Ulaidh, Fionna Mac Cumhalla, wzorowana
jest na bitnych oddziałach bretońskiej armii. Wraz
z upadkiem znaczenia pięciu królestw i postępują-
cym rozbiciem dzielnicowym Erinu przekształciła się
w organizację najemnych, zawodowych wojowni-
ków, zaciągających się jako przyboczna gwardia ri.
Nie zwraca się w niej uwagi na pochodzenie - każ-
dy ma taka samą szansę awansu, co jest zgodne
z dawnym hibemijskim powiedzeniem „człowiek jest
kimś lepszym, niż jego pochodzenie". Swego wodza
fenianie wybierają sami; w istotnych sprawach ów
wódz zwraca się o zaakceptowanie swej decyzji do
towarzyszy, którzy mają prawo ją odrzucić, jeżeli
uznają, iż szkodziłaby interesom całego zgromadze-
nia. W czasie pokoju każdy ma prawo zakwestiono-
wać kompetencje wodza i - jeżeli udowodni, iż jest
od niego lepszy - zająć jego miejsce. Podczas woj-
ny obowiązuje jednak surowa dyscyplina, a niesu-
bordynację karze się śmiercią.
Aby przystąpić do fianna i uzyskać zaszczytny ty-
tuł feinnidh (fenianina) trzeba przejść wiele ciężkich
prób. Pierwsza z nich polega na zakopaniu kandyda-
ta do pasa w ziemi, uzbrojeniu go w tarcze i leszczy-
nowy kij, a następnie zmuszeniu go do odpierania po-
cisków, ciskanych nań przez dziewięciu wojowników.
Kandydat odpada, jeśli podczas tej próby okaże strach
lub skrzywi się z bólu. Kolejny sprawdzian to bieg
36 przez puszczę, będący jednocześnie ucieczką przed
grupą fenian. Przegranym jest ten, kto da się złapać,
zranić lub dopuści do potargania swych włosów, zwią-
zanych w specjalny sposób. Następne próby to skok
przez łuk, znajdujący się na wysokości czoła oraz
przejście miedzy nogami partnera bez podnoszenia się
GALLOWGLASI Dian Cecht - to bóg medycyny, bóstwo leczniczych
źródeł.
Słowo gallowglass to przystosowana do języka Nor- Nuadha - zwany „srebrnorękim", jest bóstwem świa-
ranów nazwa ghaill-ghaedhill, co w mowie Hibernii tła i rozwoju, sił walczących z mocami mroku.
znaczy „Cudzoziemcy-Erińczycy". Są to zaciężne od- Ogma - objawia się jako pomarszczony starzec, przy-
działy ciężkiej piechoty, składające się głównie ze odziany w lwią skórę, trzymający łuk, strzały i ma-
Szkatów, powstałe w czasach najazdów Norsów i po czugę, obwieszony delikatnymi łańcuchami. Jest
dziś dzień stanowiące jedne z najwartościowszych wynalazcą pisma - ogamów.
jednostek w armiach władców z Zielonej Wyspy. Bobdh - właściwie nie należy do Tuatha de Danaan.
Schematy rozwoju oraz umiejętności gallowglassów Jej pochodzenie jest nieznane, dla porządku włą-
są takie same, jak u najemników; różnią się od nich cza się ją jednak w poczet dzieci bogini Danu, wy-
jedynie ekwipunkiem, który stanowi kaftan kolczy chodząc z założenia, iż i tak jest matką wszystkich
z rękawami, tarcza i topór. Gallowglass to profesja stworzeń. Bobdh to bóstwo pola bitwy; najczęściej
podstawowa. występuje pod postacią kruka.
Goibniu - inny bóg kowalstwa, zajmujący się głów-

RELIGIA nie wyrobem broni dla bogów i przygotowywaniem


ich uczt.
Mannan - syn i następca boga morza Llyra, jedyny
z Tuatha de Da-naan, znany w całym Starym Świe-
BOGOWIE cie. Wedle wierzeń Erińczyków to on odwozi du-
Naczelnym bóstwem Erinu, podobnie jak Albionu, sze zmarłych do Tir na nOg - krainy wiecznej mło-
jest Danu - Bogini Matka (więcej informacji na ten te- dości.
mat znajdziesz w opisie Albionu), której kapłanami są
hibernijscy druidzi. Do bogów zalicza się też kilku
z Tuatha de Danaan, dzieci bogini Danu. Mieszkają KRAINA ZMARŁYCH
oni w magicznej krainie zwanej Mag Mell, będącej tak- Dusze zmarłych Erińczyków ulatują ku czarodziej-
że miejscem, do którego kierują się zmarli. Stamtąd skiej wyspie na zachodnim oceanie, zwącej się Mag
Danannowie mogą w dowolnym czasie powracać na Mell - Ziemią Młodości i Rozkoszy lub Tir na nOg -
ziemię (w śmiertelnej powłoce). Bramami między Ziemią Młodych. Wyspa owa wynurza się z wody
oboma światami są kopce zwane sidhe - stąd ta część wsparta na czterech kolumnach ze złota. Wewnątrz
Danannów, która nie została ubóstwiona, określana niej, na srebrnej równinie, trwają nieustanne zabawy:
jest mianem Aes Sidhe, czyli „ludu kurhanów". Jako wyścigi rydwanów, łodzi, uczty i śpiewy. Rydwany
że Dannanowie są jedynie potomkami najwyższej bo- są ze złota, srebra lub brązu, konie złociste lub błę-
gini, nie mają osobnych kapłanów i miejsc kultów - kitne. Zewsząd rozbrzmiewa piękna muzyka, wszy-
większa część obrzędów ku czci Danu odprawiana jest stko lśni cudownymi kolorami. Na obmywanych
także dla ich chwały. przez morze brzegach błyszczą przepiękne klejnoty.
Najważniejsi bogowie Erinu to: Nie ma tam śmierci, smutku, gniewu i rozpaczy. Za
Lugh - jego imię oznacza „jaśniejący". Jest wiecznie dnia po wyspie przechadza się promienisty Lugh,
piękny i młody, zna się doskonale na każdym ro- oświetlając swym blaskiem całą krainę. Wieczorami
dzaju rzemiosła i sztuki; to także bóg słońca, bły- wzlatuje on nad białe równiny i zabarwia fale mor-
skawic, wynalazca wszelkich sztuk, a także opie- skie kolorem purpury.
kun handlu, pieniądza i dróg. Ubóstwieni są Dusze zmarłych odwozi do Mag Mell Manann mac
również jego synowie: drwal Luchtaine oraz Creid- Llyr. Do krainy zmarłych można też wkroczyć przez
ne - mistrz kowalstwa. sidhe, jeśli podczas święta Samhain (patrz niżej),
Dagda - jego imię znaczy „dobry bóg". Jest brzydki w porze, która nie jest ani nocą ani dniem (tzn. o świ-
fizycznie, zupełnie niepodobny do Lugha. Nosi ze cie), obejdzie się kurhan zgodnie z biegiem słońca.
sobą ogromną maczugę: uderzenie jednym jej koń- Wówczas to otwiera się w nim szczelina, przez którą,
cem przynosi śmierć, dotkniecie drugim - ożywia. będąc żywym, można wkroczyć do świata cieni. Nie-
Być może z tego właśnie powodu wzięło się jego mal nikomu nie udało się jednak powrócić z takiej
drugie miano: Cromm Cruaich, Skrwawiona Głowa, podróży, albowiem Aes Sidhe zazdrośnie strzegą ta-
czyli bóg śmierci i zniszczenia. Maczuga Dagdy jest jemnic swej władzy.
tak wielka, że z trudem może ją unieść ośmiu wo-
jowników. Dagda doczepił do niej koło i wozi ją
jak taczkę. Zawsze ma też przy sobie kocioł; od te- ŚWIĘTA
go naczynia, stale pełnego jedzenia, nikt nie odcho-
dzi głodny. Jego żona to bogini Boann, opiekunka
Początek każdego z okresów erińskiego kalenda-
rza jest czczony uroczystym, religijnym świętem, ob-
37
największej rzeki Erinu, noszącej to samo, co ona, chodzonym w wigilię dnia otwierającego dany sezon.
miano. Ich dzieci to Oegnus, bóg urodzaju i wszy- Centralnym miejscem uroczystości jest zazwyczaj grób
stkiego, co rośnie, oraz Brig - bogini wiedzy, po- króla lub któregoś z bohaterów; czasem urządza się
ezji i wróżb. je wśród kamiennych kręgów druidów.
W myśl wprowadzonej przez Padraiga doktryny, sta-
rzy bogowie uznani zostali za personifikacje różnych
sił oraz aspektów Dawnej Wiary (z wyjątkiem Manan-
na), nowi zaś egzystują obok nich, uznawani przez
wszystkich Erińczyków. Na wyspie wytworzyła się
w związku z tym wyjątkowa sytuacja, niespotykana
chyba nigdzie indziej - duża część Hibernijczyków od-
daje cześć zarówno Tuatha de Danaan, jak i nowym
bogom (dołączonym po prostu do panteonu bóstw).

KLASZTORY
Pierwsze klasztory Erinu założył jeszcze Padraig -
w nadanym im wówczas kształcie przetrwały one do
dnia dzisiejszego. Typowe monasterium to grupa chat,
skupionych wokół świątyni. Opatów wybiera się spo-
śród członków rodziny założyciela klasztoru, zaś ar-
cykapłanem, sprawującym pieczę nad wszystkimi kla-
sztorami Erinu jest opat klasztoru w grodzie Mergah
- na północy wyspy. Erińscy mnisi są bardzo ekspan-
sywni - za swój główny obowiązek uważają nieustan-
ne podróżowanie i głoszenie prawd wyznawanych
bogów. Poza tym, zajmują się kopiowaniem ksiąg oraz
spisywaniem starych opowieści i legend.

OSTMENI
Mianem Ostmenów określa się w Erinie zamieszku-
jących miasta potomków osadników z Norski. Dziś nie
Najważniejsze święto to Samhain, obchodzone stanowią oni już raczej odrębnej grupy narodowościo-
w przeddzień początku zimy. W tym dniu druidzi ga- wej, lecz formację społeczno-prawną. Mówią po eriń-
szą na swych ołtarzach święty ogień i zapalają nowy, sku, noszą erińskie imiona i nazwiska, przestrzegają
symbolizujący rozpoczęcie następnego roku. W miej- erińskich obyczajów. Różnią się strojem, podążającym
scu, zwanym Mag Slecht oddaje się tego dnia Dag- za modami z kontynentu, oraz tym, iż nie podlegają
dzie Cromm Cruaich wszystko, co pierworodne. Teraz prawu brehonów, lecz miejskiemu, które jest takie sa-
są tam zabijane tylko zwierzęta i ofiarowane płody rol- me, jak w grodach Starego Świata (na przykład w Im-
ne, jednak w dawniejszych czasach składano też ofia- perium). Oznacza to, że obejmuje ich jurysdykcja są-
ry z ludzi. Wierzy się, iż na tę noc na świat wracają dów ławniczych oraz władza wójta lub burmistrza;
zmarli, a wszelki ziemski autorytet ulega zawieszeniu. mogą być skazani na karę śmierci lub okaleczenia za
W celu odpędzenia upiorów odprawiane są rytualne sporą część przestępstw etc. Uznają jednak władzę te-
tańce i śpiewy. Drugą połowę zimy otwiera święto Im- go ri, na którego terytorium znajduje się miasto. Spo-
bolc, podczas którego dokonuje się symbolicznego śród Ostmenów rekrutuje się większość kupców.
oczyszczenia przez ogień i wodę. Lato rozpoczynało
się w przeddzień 1 maja wielkim świętem Beltaine.
W dniu tym gasi się stare i rozpala nowe ogniska, nie-
NORRANIE
cone przez druidów polanami z dziewięciu rodzajów Norranie zostali zepchnięci na wschodnie wybrze-
drewna. Ogień symbolizować ma letnie słońce. Noc że wyspy, gdzie liniami potężnych umocnień odgro-
Beltaine to w niektórych regionach także czas skła- dzili się od napierających na nich klanów. Nic więc
dania krwawych ofiar z jeńców wojennych i przestęp- dziwnego, że kraj ten nazwano Twierdzą. Norranie,
ców oraz radosnych orgii. żyjący w Twierdzy nie różnią się obyczajami i prawa-
mi od swych pobratymców z Albionu. Wprowadzo-
na przez nich administracja oparta jest na mniej wię-
STARZY I NOWI BOGOWIE cej takich samych zasadach, co w ich ojczyźnie - z tą
Wraz z misją Padraiga na wyspę wprowadzony zo- jednak różnicą, iż na jej czele stoi wicekról, tytułowa-

38 stał (choć nie bez oporów) kult bogów z kontynentu.


Szczęśliwie jednak nie doszło do większych waśni, a co
ny justycjarzem. Sądy sprawuje organ, zwany Ławą Ju-
stycjarską; istnieją też urzędy w rodzaju kanclerza lub
więcej, apostołowi Erinu udało się pogodzić elemen- skarbnika. Rada Justycjarska zasięga opinii u tzw. Ra-
ty starej i nowej wiary, a nawet przenieść do Starego dy Tajnej, złożonej z przedstawicieli rycerstwa oraz
Świata kult jednego z hibemijskich bogów (Mananna) co znaczniejszych mieszkańców miast. Rada Tajna sta-
oraz zaszczepić tam eriński stan kapłański (druidów). nowi coś na kształt parlamentu i zbiera się corocznie.
Marcin Oracki

WSPOMNIENIA Z PODRÓŻY
DO TILEI ODBYTEJ PRZEZ
MIESZKAŃCA CESARSTWA
I JEGO RĘKĄ SPISANE
Kiedyś, dawno temu, i ja byłem taki szybki, jak wy jałowca, tymianku i mięty rosnących na wzgórzach ota-
teraz. Żądny przygód i ochoczy gdy w grę wchodzi- czających Quenelles. Niestety, zdarzało się to rzadko.
ła rozróba albo dobra zabawa. Moi rodzice zmarli, kie- Najczęściej wiatr przywiewał do miasta smród z portu.
dy byłem bardzo małym chłopcem. Na wychowanie Na szczęście, nasze składy leżały bliżej dzielnicy za-
wziął mnie brat matki, pracujący w składzie handlo- mieszkanej przez szlachtę. To ona była naszymi klien-
wym. I ja też musiałem wcześnie zacząć zarabiać na tami. Skład oferował egzotyczne towary przywiezio-
utrzymanie. Dni mijały mi na przenoszeniu towarów, ne z Arabii, Kitaju, a czasem nawet z Nowego Świata.
uczeniu się praw handlu i marzeniach. Kiedy miałem Moja przygoda zaczęła się od fascynacji tym czym
dwanaście lat, wuj chciał abym studiował na uniwer- handlowaliśmy. Marzyły mi się dalekie krainy i przy-
sytecie. Niestety okazało się, że nie stać go na to. Za- gody. Kiedy w składzie co dzień było to samo, po no-
miast tego wysłał mnie do przyklasztornej szkoły. Tam cach śniły mi się wyprawy do miejsc w których miesz-
nauczyłem się czytać i pisać. Tam spotkałem też kają ludzie czarni jak smoła a słońce grzeje tak mocno,
chłopców, którzy stali się mi druhami. Niestety, po- że na kamieniach można smażyć jajka. W snach tych
plątane są ścieżki ludzkiego życia. Kilku moich przy- zdobywałem niebotyczne skarby dzięki którym po po-
jaciół zostało osadzonych w wieży. Podobno byli wrocie do domu nie musiałem już pracować ani ni-
członkami szajki, która włamała się tydzień wcześniej czym się martwić.
do klasztornej kasy. Wuj nie wiedział, czy byłem w to Taki był początek. A potem? Hmmm... Co dwa, trzy
zamieszany. Kiedy rozmawialiśmy, widziałem strach miesiące wysyłaliśmy karawany do Estalii i Tileii po
w jego oczach za każdym razem, kiedy chciał się oto towary zza morza. Przyłączyłem się do wyprawy zmie-
zapytać. Ja jednak byłem niewinny. Nie ważne jed- rzającej ku Tilei. Miałem nadzieję że może sam przed-
nak co mówiłem, wuj tak bardzo obawiał się swoich smak dalekich krain mi wystarczy.
podejrzeń, że postanowił wysłać mnie do jednej z fil-
Wyruszyliśmy całą karawaną wozów. Wędrowaliśmy
ii składu w którym pracował.
dosyć szybko, bowiem jedyny ładunek stanowiły roz-
I tak z Altdorfu zostałem wysłany do Bretonii, do maite drobiazgi, głównie biżuteria i zabawki elfiej ro-
Quenelles. boty. Trasa wiodła przez góry Przeskoku, a pierwszy
etap podróży miał się skończyć w Miragliano.
Podróż trwała prawie miesiąc, choć minęła spo- Życie na szlaku bardzo przypadło mi do gustu.
kojnie, nie biorąc pod uwagę problemów podczas Otrząsnąłem się z odrętwienia, jakie ogarnęło mnie
przekraczania Szarych Gór. Na szczęście jechaliśmy w Cjuenelles. Dużo jeździłem konno, spałem pod go-
z eskortą, choć i ta po podróży przez te góry mu- łym niebem, zacząłem też uczyć się szermierki u do-
siała dłużej odpocząć w Parravon. Nam też było to wódcy naszej eskorty.
bardzo potrzebne. W sumie spędziliśmy w mieście
chyba z cztery dni, racząc się doskonałymi winami Sielanka nie trwała jednak długo... Pamiętam, że
i serami z których słynie Bretonia. Ten ostatni frag- tamtej nocy rozbiliśmy obozowisko w przepięknej do-
ment podróży minął nam bardzo szybko i przyje- linie, wystawiliśmy warty i położyliśmy się spać. Zbu-
mnie. We dnie przyglądaliśmy się pięknym bretoń- dziły mnie dzikie wrzaski. Wokoło unosiła się gęsta
skim krajobrazowi, a noce upływały w przydrożnych i zielona mgła, w której przemykały jakieś pokraczne
gospodach. postaci. Chwyciłem za miecz i wbiłem go w brzuch
Po Quenelles spodziewałem się więcej. Dużo wię- szarżującej na mnie istoty. Piszcząc opętańczo, włocha-
cej. Okazało się obskurną dziurą. W większości skła-
dało się ono z drewnianych, walących się ze starości
ty stwór zawisł na moim ostrzu, nie mogąc umrzeć.
Mocnym szarpnięciem zrzuciłem TO na ziemię, przy-
39
budynków. Po dziś dzień, nie wiem jak ludzie mogli deptałem stopą i chlasnąłem cięciem zza głowy. Stwór
tam mieszkać. Wszystko było w porządku kiedy wiatr zaskrzeczał i zdechł. Nie miałem czasu dokładnie mu
wiał z północy, wtedy można było wytrzymać, a cza- się przyjrzeć, dostrzegłem tylko, że jest nieduży, po-
sem było nawet przyjemnie. Wiatr niósł zapachy sosny, kryty śmierdzącymi szmatami i skołtunionym futrem.
Tymczasem wałka w obozowisku rozgorzała na do- obozowisko zarośli wyłoniły się skradające postaci,
bre. Zawrzała we mnie krew i rzuciłem się na pomoc dzierżące obnażoną broń i łuki z nałożonymi na cię-
towarzyszom. ciwy strzałami. Błyskawicznie okrążyli śpiących skave-
Następną rzeczą jaką ujrzałem był długi, szczurzy nów i na znak człowieka z czarno zieloną szarfą na
pysk, o ogromnych zębach. Poczułem śmierdzący od- hełmie, nożami zaczęli podrzynać gardła potworów.
dech, zbliżający się do mojej twarzy i ujrzałem wznoszą- Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Nigdy nie przy-
cą się do ciosu łapę. Po chwili zapadłem w ciemność puszczałem, że coś takiego jest być możliwe. Przybysze
Gdy się ocknąłem, przypominałem trochę kłębek wykończyli naszych oprawców w ciągu niecałej minuty.
sznura, tak gęsto byłem opleciony. Obok leżało w wię- Kiedy skończyli, uklękli w kręgu z bronią wycią-
zach jeszcze kilku ludzi z karawany. Nie mogliśmy roz- gniętą przed siebie i pochylonymi jak przy modlitwie
mawiać, bowiem zakneblowano nas jakimiś cuchną- głowami. Trwali tak dłuższą chwilę. Potem kilku
cy cmi szmatami. Powodowany ciekawością zacząłem z nich podeszło do jeńców i porozcinało więzy.
się wiercić, by usadowić się w pozycji, z której mógł- Nasi wybawcy nie mówili dużo. Kazali nam tylko
bym przyjrzeć się naszym prześladowcom. szybko zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyć za sobą.
Gdy mi się to udało, zobaczyłem kręcące się po Zrobiliśmy, co kazali. Dwie mile od polany czekali na
obozowisku dziwaczne stwory. Wyglądały to jak ka- nich towarzysze. Wspólnie ruszyliśmy w dalszą drogę
rykaturalne połączenie szczura i człowieka. To mu- Szliśmy tak przez pół dnia. Gdy zatrzymaliśmy się
sieli być skaveni, na poły legendarne potwory czczą- na popas, dowódca naszych wybawców zawołał nas
ce bogów Chaosu w swych podziemnych świątyniach. do siebie. Przez chwilę nam się przyglądał się, a po-
Zrobiło mi się słabo. Jeśli znane mi opowieści mówi- tem powiedział:
ły prawdę, chyba wiedziałem dlaczego zostaliśmy po- - Nazywam się Briain O Riain. Jestem kapitanem
rwani i co teraz stanie się z nami. Na samą myśl o go- tego oddziału najemników. Muszę wam powiedzieć,
towanym mi losie mdliło mnie ze strachu. że mieliście piekielne szczęście. Gdybyśmy nie zna-
Moje rozmyślania przerwał kopniak w bok. Dwaj leźli szczątków waszej karawany i śladów skavenów,
skaveni przewrócili mnie na brzuch, podnieśli i wrzu- za kilka dni bylibyście już w samym środku wielkich
cili na jakieś trójkątne rusztowania. Potem rzucili na bagien, gdzie czekalibyście na największe święto tych
mnie jeszcze dwie osoby. Kątem oka dostrzegłem, że przeklętych szczurów. Umieralibyście w wyjątkowo
z pobliskich zarośli wyprowadzili ogromnego zwie- paskudny sposób. Będziecie pod naszą opieką, do-
rzaka i zaprzęgli go do rusztowania, które okazało się póki nie dotrzemy do miasta. Potem musicie radzić
rodzajem włók. sobie sami. Teraz idźcie z tym człowiekiem. Rozlo-
Po chwili ruszyliśmy. Szczury chyba nie uznawały kuje was w namiotach, a jutro każdy z was dostanie
dróg, bo przedzieraliśmy się przez najgęstsze zarośla, ładunek do niesienia. W ten sposób będziecie mogli
jakie życiu widziałem. Podróż trwała tylko trzy godzi- choć odrobinę przyczynić się do tego, iż szybciej znaj-
ny. Skaveni zatrzymali się i rozbili obóz. Co dziwne, dziemy się w Miragliano.
zdjęli nam więzy, pozwolili rozprostować kości i roz- Wieczorem poszedłem do kapitana. Usiadłem obok
ruszać mięśnie. Dostaliśmy też trochę wody. Przera- niego i zapytałem dlaczego od tylu lat kręci się po tych
ziło mnie to jeszcze bardziej. Doszedłem do wniosku, lasach, na skraju Dusznych Bagien, tak blisko miasta
że skoro tak się nami opiekują, muszą mieć jakiś nie- skavenów. Byłem zdziwiony, że ktoś z własnej woli
samowicie ważny powód. Wątpiłem w to, że porwa- spędzał czas w tak niebezpiecznej okolicy.
li nas dla okupu, byłem pewien, iż chcą nas złożyć - Jesteśmy najemnikami - odpowiedział Briain. -
w ofierze swym plugawym bogom. Nie chciałem aby Ryzykować życiem za kogoś, czy za czyjeś sprawy to
moje przygody skończyły się tak szybko i w tak nie- dla nas rzecz normalna. Byleby otrzymać godziwą za-
przyjemny sposób. płatę. A tu jesteśmy potrzebni. Pilnujemy, żeby szczu-
Tymczasem strażnicy założyli nam więzy. Gdy zapadł ry nie wyścibiały nosów poza bagna. Te ich wypady
zmrok, zostaliśmy promieniście ułożeni wokół pniaka. zaczęły się dziesięć lat temu. Akurat mój oddział prze-
Nie mogłem usnąć. Rozmyślałem nad sposobem uciecz- bywał w Miragliano. Całe miasto ogarnęła panika na
ki, ani znalazłszy go, zacząłem modlić się o cud. wieść, że skaveni zaczęli napadać na karawany znaj-
Bogowie mieli chyba tej nocy dobry humor, bowiem dujące się w pobliżu miasta. Jeden z kupców, signo-
nad ranem okazało się, że wysłuchali mych modlitw. re Pescetti, wynajął kilka oddziałów najemników. Jak
Kiedy mrok zaczynał ustępować miejsca porannej się później okazało, jego córka była wśród pierwszych
szarówce, nagle usłyszałem cichy syk i bolesny pisk. ofiar skaveńskich ataków. Kiedy nas wynajmował, za-
Gdy podniosłem głowę, dostrzegłem że z gardła ska- żądał, abyśmy ją odbili. Gdyby okazało się to niemoż-
vena który pilnował nas przesiadując na pniaku wy- liwe, mieliśmy zarżnąć jak najwięcej szczuroludzi.
staje długa, pierzasta strzała. Łucznik musiał być praw- Obiecał koronę za każdą parę skaveńskich uszu.

40 dziwym mistrzem, bowiem, mimo nagiej śmierci, ciało


nie zsunęło się z pnia i pozostawało cały czas w tej
Signoriny Pescetti nie udało się uratować, ale przy-
wieźliśmy ze sobą kilka worków odciętych uszu. Kie-
samej pozycji. dy wróciliśmy do miasta, niosąc te worki i prowadząc
Po chwili ujrzałem, jak drugi strażnik klęka, a potem uwolnionych ludzi, któryś z rajców doszedł do wnio-
kładzie się na ziemi. Jego umieranie trwało ułamek sku, że to dobry pomysł, aby zbrojne odziały pilno-
sekundy, a było cichsze niż oddech. Z otaczających wały spokoju na skraju bagien i temperowały wybryki
skavenów. Zostaliśmy wynajęci przez miasto i tak oto Czasami, bardzo rzadko, natykaliśmy się na reszki
staliśmy się szczurołapami... jakichś budowli. Ale stare kamienie kruszyły się, kie-
Na twarzy najemnika pojawił się smutny uśmiech, dy ich dotykaliśmy. Pamiętam, że wszyscy wtedy za-
ja zaś spytałem się go o wyprawy w głąb Dusznych stanawiali się skąd wzięły się budynki w samym środ-
Bagien: ku bagna. Mnie też to ciekawiło. Wiele miesięcy
- Rok temu weszliśmy niezbyt głęboko. Dziewięć lat później dowiedziałem się, że na terenie dzisiejszej Ti-
temu, w drugim roku naszej działalności tutaj, puści- lei znajdowało się kiedyś ogromne i wspaniałe króle-
liśmy się w pogoń za dużym odziałem skavenów. By- stwo. Bardzo potężne i piękne. Państwo zarządzane
ła to bardzo dziwna grupa. Starliśmy się z nimi i po- było z sześciu wielkich miast, stolic sześciu prowin-
szczerbiliśmy ich niezgorzej, choć muszę przyznać że cji. Władca miał swoje dwory we wszystkich miastach
oni nas też. Zastanawiało mnie to, że walczą o wiele i przez cały rok podróżował po całym kraju. Podob-
bardziej zacięcie niż zazwyczaj. Wyglądało na to że no największe i najwspanialsze miasto leżało na pół-
bronią czegoś, a może i kogoś. Kiedy zaczęliśmy zwy- nocy, było też najbliższe sercom królów i tam spędza-
ciężać, uciekli. Ruszyliśmy w pościg.. Trwało to kilka li najwięcej czasu.. Potem pojawił się Chaos. Ni stąd,
dni, mieliśmy nadzieję, że jeżeli ich rozbijemy, to ura- ni z owad. Wraz z nim hordy zwierzoludzi i skave-
tujemy kilka osób. Przynajmniej na początku. Potem nów. Ludzie z północnego miasta zaczęli się zmie-
zauważyliśmy, że nie ma śladów wskazujących na to, niać w jakieś plugawe potwory, a w głąb lądu wdarła
że ciągną ze sobą jakichś jeńców. Za szybko się prze- się woda. Wszystko zmieniło się w bagnistą dżunglę.
mieszczali. Idąc za nimi, weszliśmy na dobre kilkana- Ludzie odeszli z miasta, pozostały tam tylko szczury
ście mil w głąb bagna. To było niesamowite. Wiele wi- i inne paskudztwa.
działem podczas moich wędrówek, ale czegoś takiego Nikomu nigdy nie udało się jeszcze wrócić z mia-
jeszcze nigdy. Drzewa powykrzywiane, o pokręconych sta skavenów. Jeżeli nie uda nam się odbić jeńców
gałęziach. Często pozbawione liści, pokryte tylko po- zanim szczury wejdą w bagna, możemy ich uważać
rostami i mchami zwieszającymi się z każdego naj- za straconych. Żaden normalny człowiek nie jest
mniejszego nawet krzaczka. W tej w stanie przeżyć dłużej niż tydzień w tym
plątaninie aż roiło się od przeklętym bagnie. Nie radzę niko-
przeróżnego robactwa. mu tam wchodzić.
Kilku z moich ludzi zagi- Zaraz zasiądziemy do posił-
nęło, nie wiem, może za- ku. Jeżeli się postaramy
padli się w błoto albo po- i będziemy szybko masze-
chłonęły ich ruchome rować, do Miragliano do-
piaski. A może, co najbar- trzemy w trzy dni. Jeżeli
dziej prawdopodobne, mam być szczery, w tym
pożarły ich tamtejsze po- roku wyjątkowo nam się
twory. Czasami w nocy powiodło. Żadna z po-
słyszeliśmy przedziwne rwanych osób nie dotarła do
dźwięki, a za dnia zdarzało się, że widzieli- Skavenblight... żywa. Większość udało nam
śmy węże długie na kilkanaście metrów, dziwnie kolo- się ocalić, jak was, ale część zginęła z rąk skavenów
rowe i o zadziwiająco nie wężowej skórze. Kiedyś ta- którzy nie chcieli dopuścić do odbicia jeńców. Tak
ki potwór na naszych oczach pożarł jednego z moich też, obawiam się, dalsze ataki są w dalszym ciągu
ludzi. Po prostu zwiesił się z gałęzi z otwartą paszczą, możliwe. Prawdopodobieństwo jest bardzo niewiel-
nie minęły dwie sekundy a naszego towarzysza już nie kie, ale zawsze istnieje. Od tygodnia część moich lu-
było. Kiedy próbowaliśmy zatłuc gada, strzały z kusz dzi patroluje góry i przejścia aby chronić ludzi którzy
tylko się od niego odbijały, a największy i najcięższy się tam znajdą. Ich zadaniem jest także odprowadza-
topór tylko lekko go skaleczył. Im głębiej wchodzili- nie ludzi w bezpieczne miejsca na wyżynie, w po-
śmy na bagna, tym coraz częściej napotykaliśmy kol- bliżu miasta. Ustawiono tam tymczasowe obozy. We-
czaste krzewy, sięgające nam do pasa. Kiedy przecho- rbuje się w nich ochotników do wyprawy przeciw
dziliśmy obok nich, często darły nam odzież. Na każdy, skavenom. Bardzo prawdopodobne jest to, że kiedy
nawet najmniejszy kawałek gołego ciała rzucała się na- nie będą mieli ofiar dla ich bogów na święto, zaata-
tychmiast chmara komarów wielkich jak wróble. Na na- kują miasto. Być może uda się temu zapobiec wy-
sze plecy i głowy z gałęzi spadały pijawki długie na- chodząc im naprzeciw. My będziemy przygotowani
wet na dziesięć cali. Odrywaliśmy je, zabijaliśmy do walki, a oni nie. Istnieje szansa że uda się nam
komary, ale plugastwa było coraz więcej. Nie mogli- wciągnąć ich w pułapkę. I w ten sposób nie dopu-
śmy nawet wyleczyć naszych ran. Było niesamowicie ścić w pobliże miasta.
wilgotno i gorąco. Cały czas brnęliśmy w wodzie po
kolana, czasem nawet głębszej. Nie mieliśmy nawet
gdzie spać, bo wszędzie było pełno wody i błota. Od
Idźcie spać. Jutro musimy wstać wcześnie, przed na-
mi długa droga. Dobrej nocy.
41
ciągłego kontaktu z mokrym ubraniem skórą miękła
i pękała. Nie wiem jak inni, ale ja miałem wrażenie, Nie będę opisywał jak jedliśmy i odpoczywaliśmy.
że zaczynam gnić. Zupełnie jak wszystko dokoła mnie. Nie warto też opisywać drogi do miasta. Zbyt długo
by to trwało, a nie wydarzyło się nic ciekawego.
Po trzech dniach podróży nocowaliśmy na wzgórzu. pływając łodzią po kanałach, albo przesiadując w po-
Rozłożyliśmy się tam już po zmroku. O'Riain bardzo rcie i okolicznych tawernach, gdzie obserwowałem
się tego dnia śpieszył, cały czas nas poganiał. marynarzy. Za piwo opowiadali mi o innych krai-
Nazajutrz dotarliśmy już do Miragliano. nach, które tak pragnąłem ujrzeć.
Nie mogłem narzekać. Miałem pracę, wygodne mie-
Pamiętam, że w Tilei zadziwił mnie przede wszy- szkanie, pieniądze, możnego opiekuna, znajomych
stkim tamtejszy język. Niby taki jak ten którym po- w wyższych sferach miasta. Kiedy chciałem mogłem
sługiwałem się w domu, ale jednak brzmiący troszecz- korzystać z łodzi i pływać po kanałach Miragliano. Wła-
kę inaczej. Tileańczycy inaczej akcentowali słowa, ściwie to sprawiało mi najwięcej przyjemności. Jak
mówili też bardzo szybko, wyrzucając z siebie całe wspomniałem, miasto zbudowano na wyspach. Później,
wartkie potoki słów. Długo nie mogłem się do tego w miarę jak miasto się rozrastało, domy z drewnianych
przyzwyczaić. chat zamieniały się w murowane kilkupiętrowe budow-
Pomógł mi dopiero signore Donatello Gazollo, mie- le, przesmyki pomiędzy wyspami zostały uregulowane
szczanin u którego znalazłem schronienie, wieloletni i zamienione w kanały o brzegach połączonych piękny-
przyjaciel mego wuja. Duży udział w tym miała jego mi mostami. Najszybszym środkiem transportu pozo-
córka, signorina Giuletta, która z chęcią spędzała ze stała jednak łódź. Podobało mi się to. Szybko pozna-
mną długie godziny, objawiając sekrety swej mowy. łem kanały i miasto jak własną kieszeń.
Oczywiście każdej takiej lekcji towarzyszyła nam ja- Z każdym dniem podobało mi się coraz mniej. By
ko przyzwoitka, jej matka, signora Yvonne. nie zgnuśnieć, zacząłem pobierać lekcje u miejscowe-
Właśnie, Tileańczycy na pana domu mówią signo- go fechmistrza, przypasałem tez rapier i lewak. To jed-
re, a zwracając się w rozmowie, bezpośrednio do męż- nak było za mało. Po nocach śniły mi się piaski pu-
czyzny darzonego szacunkiem, mówią do niego don. styni, tak gorące, że można było na nich smażyć jajka.
Na mężatkę mówią signora, a młoda panna to po pro- W snach ścigałem się z wiatrem na rumakach z Ara-
stu signorina. bii. Rano zaś budziłem się i wlokłem do pracy.
Signorina Giuletta była zaręczona z cavaliere, kawa- Po jakimś czasie, każdy już wieczór spędzałem w po-
lerem o imieniu Raimondo Castelari, wnukiem doży. rtowych tawernach, gdzie piłem do utraty zmysłów,
Zaprzyjaźniwszy się z rodziną Gazollo, zostałem wpro- często budziłem się w brudnych izbach z tanimi dziew-
wadzony do najlepszych domów Miraglianoi i muszę kami, albo wręcz na brzegu któregoś z kanałów.
przyznać, że domy te oraz obyczaje nie różnią się wie- Wiosnę rozpoczął się doroczny, trwający blisko
le od naszych. Przez pewien czas pracowałem dla si- miesiąc karnawał. Do Miragliano zewsząd zjechali się
gnore Gazollo. Przez wzgląd na mego wuja traktował birbanci, utracjusze i snoby, tylko po to aby włożyć
mnie jak członka rodziny. Było wspaniale. Wydawa- fantazyjne maski i wziąć udział w najdzikszej zaba-
łoby się, że moje życie będzie miłe i przyjemne... Zno- wie. Tańce i zabawy trwały dnie i noce. Korowody
wu jednak zacząłem śnić o dalekich wyprawach. Mia- ciągnęły się przez całe wyspy. Wszystkie domy, ka-
łem wrażenie, że jestem statkiem, którego żagle nały, a nawet łodzie udekorowano tysiącami koloro-
zaczyna targać wiatr, ale kotwica trzyma go w miej- wych lampionów.
scu i nie daje mu się ruszyć.
Pracując u Gazollów spędzałem długie godziny Po jednej z pijatyk obudziła mnie słona woda, wle-
w magazynach pełnych wszystkiego czym tylko dało wająca się do uszu i ust. Kiedy chciałem ją wypluć,
się handlować. Potem w kantorze zliczałem przewi- wpłynęło jej jeszcze więcej. Zacząłem się szamotać
dywany zysk, transporty jakie wyszły z naszych ma- i wtedy dopiero dotarło do mnie, że jestem związa-
gazynów i te które przyszły. Musiałem pilnować żeby ny i wiszę głową w dół, zanurzony w morzu. Na
zawsze wszystko było w porządku, nie zabrakło ro- szczęście, na drugim końcu sznura musieli już zau-
botników, ani miejsca w magazynach. Innym z moich ważyć, że się obudziłem i wyciągnęli mnie. Bogom
obowiązków było pilnowanie, aby rodzinie i pracow- niech będą dzięki, jeszcze chwila i bym się udusił.
nikom nigdy nie zabrakło wody. Śmieszne, ale w po- Zostałem wciągnięty na pokład statku. Jeszcze wi-
łożonym na wyspach mieście Miragliano wodę trzeba sząc na linie, zorientowałem się, że nie jest to zwy-
było sprowadzać ze stałego lądu. Woda z morza nie kła łódź rybacka. Statek był znacznie większy niż wi-
nadawała się ani do spożywania, ani nawet do mycia. dziane przeze mnie do tej pory jednostki. Klap na
Zwłaszcza, że wlewano tam nieczystości z domów. Do- burtach, kryjących działa było też znacznie więcej niż
brą inwestycją było kupowanie ziemi na wzgórzach, w innych okrętach... Gdy zobaczyłem powiewająca na
szczególnie jeżeli znajdowały się tam studnie. Przy od- maszcie czarną flagę, wszystko zrozumiałem. Dosta-
powiedniej ilości źródeł można było zapewnić stałe łem się na okręt tileańskich piratów, straszliwych roz-
dostawy nie tylko dla siebie i swojej rodziny, ale tak- bójników, którymi straszono mnie u Gazzolów.
że dostarczać wodę innym przedsiębiorstwom, oczy-
42 wiście za odpowiednim wynagrodzeniem.
Upadłem na pokład z wyślizganych desek. Słońce
raziło mi oczy, musiałem zasłonić je dłonią. Przez szpa-
Obserwowałem, uczyłem się i szybko się umoc- ry między palcami spoglądałem na otaczających mnie
niłem się przekonaniu, że kupcy z Miragliano cie- „marynarzy". Nie wyglądali przyjaźnie. Zarośnięte twa-
szą się zasłużoną sławą doskonałych handlowców, rze, powykrzywiane dzikimi grymasami. Torsy nagie,
znanych w całym świecie. Popołudnia spędzałem albo okryte brudnymi koszulami lub zgoła samymi
kamizelami. Na głowach chusty lub zdefasonowane ka- Mimo wszystko, to co od niego usłyszałem, zasko-
pelusze. Do tego pludry, często bardzo luźne. Wszyst- czyło mnie. Oczywiście słyszałem nie raz nie dwa, że
ko krzykliwie barwne, czasem fantazyjnie porozcina- Tileańczycy to piraci i nikt tam nie uważa rozboju
ne. Oczywiście nie brakowało też kolczyków w uszach morskiego za coś bardzo złego, a jedynie za jedną
i nosach, pierścieni, łańcuchów i kolorowych czubów, z dróg do wzbogacenia się. Oczywiście rzadko kie-
przypominających fryzury zabójców trolli..Za pasami, dy dzieje się to oficjalnie, ale faktem pozostaje, że to-
piraci mieli prawdziwy wybór broni: sztylety, pała- wary, które były transportowane do i z Estalii, w ja-
sze, tasaki. kiś niewyjaśniony sposób trafiały do składów kupców
- Wstawaj! - krzyknął ktoś stojący za moimi ple- z Tilei. Szczególnie często działo się tak z towarami
cami, a uczynił to takim głosem, że podniosłem się wiezionymi z południa, na nie zawsze jednak było na
w jednej chwili. Odwróciłem się i ujrzałem wysokie- nie zapotrzebowanie. Trzeba przyznać, że rabunek na
go mężczyznę, odzianego w prosty, granatowy wams morzu bywał zajęciem bardzo dochodowym. Znałem
z wąskimi rękawami, szerokie pludry w szarozielo- opowieść o pewnym piracie nazywanym Czarnym Be-
ną kratę, czarne pończochy i trzewiki. Całości do- nedettim, który wsławił się zuchwałymi napadami na
pełniał pas z sakwą, pendent obciążony potężnym statki Estalijczyków, a w szczególności te z najlepszą
rapierem oraz beret z tej samej materii co spodnie. obstawą i najlepiej uzbrojone.
Mąż ów popatrzył na mnie zimnymi, piwnymi ocza- W ciągu kilku lat zdobył tak ogromne skarby i na-
mi i głośno się roześmiał. Zawtórowali mu pozosta- gle zniknął. Kilka lat później został rozpoznany w To-
li żeglarze. baro, gdzie stał się szanowanym kupcem, zajmującym
- Chciałeś przygody, oto ona! - powiedział, wska- się handlem srebrem oraz drogimi kamieniami. Nie-
zując na statek.. - Pamiętasz coś z wczorajszego wie- stety, wkrótce musiał zniknąć ponownie, bowiem je-
czoru? go wydania zażądał przedstawiciel jednego z estalij-
Mogę się założyć, że skich królestw. Benedetti podobno zostawił całe swoje
miałem strasznie głupią złoto ukryte gdzieś w podziemnych korytarzach pod
minę, bo zaczął sam Tobaro. Teraz wielu szuka tego skarbu...
od razu opowiadać. Nigdy nie słyszałem, o tym by jakieś miasto pro-
- Siedziałem wadząc wojnę celną korzystało z kaperów. Już spie-
z moim pierwszym szę z wyjaśnieniem, czym właściwie są listy kaper-
oficerem w tawer- skie... To oficjalne zezwolenie jakiegoś władcy na to,
nie, kiedy usłyszeli- aby kapitan i załoga jego statku atakowali wszystkie
śmy twoje okrzyki. pływające jednostki, za wyjątkiem
Wrzeszczałeś, że ju- tych które mają banderę
tro ruszasz na spo- tegoż właśnie władcy
tkanie największej który owo zezwole-
przygody twego ży- nie wydał. Byłem tro-
cia. Że zostawiasz chę zdezorientowany, nie wiedząc czy w związku
wszystko co masz z tym walka ekonomiczna miała się przerodzić
tutaj i ruszasz na w krwawe starcia. Jak się jednak później okazało, za-
południe. W pierwszej chwili nie zwróciliśmy na to daniem statku na którym się znalazłem, była raczej
uwagi. Ale potem usłyszałem, jak ktoś mówił, że pra-
ochrona statków kupieckich niż atakowanie jednostek
cujesz dla Gazolli. Pomyślałem, że doświadczony
z innych miast.
handlowiec na pewno przyda się na takim statku jak
Mój kapitan nazywał się Luigi Moranni i zaciągnął
moja Radość. Podszedłem do ciebie i zaczęliśmy roz-
się na służbę doży aby chronić statki z Miragliano
mawiać. Kiedy dowiedziałeś się, czym się zajmuje-
przez zakusami Estalijczyków, którzy chcieli się po-
my, natychmiast się zgodziłeś płynąć z nami, śmie-
zbyć konkurencji na morzu. Później przypomniało mi
jąc się na całe gardło i wykrzykując, że to jest właśnie
się, że też podobno Estalijczycy działali w porozumie-
to czego szukałeś.
niu z jednym z tileańskich miast. Doża słyszał te sa-
Po głowie chodziło mi tysiąc różnych myśli, ale me pogłoski i uznał, że kupcom potrzebna jest lep-
w stanie byłem zapytać tylko o jedno: sza ochrona. Jego decyzja mogła mieć też inny powód
- Czym się właściwie zajmujecie? Bo ten statek nie - zaciąg kaperów stanowił świetny pretekst do zwięk-
wygląda mi na zwykły statek handlowy. szenia podatków. A jak słyszałem, Pałac Dożów wy-
- Ha! Mój młody przyjacielu... Jakby tu powiedzieć, magał gruntownego remontu.
jesteśmy... no cóż, właściwie nie ma czego owijać Kapitan opowiedział mi o mych obowiązkach na po-
w bawełnę. Jesteśmy piratami, obecnie z listami ka- kładzie. Miałem prowadzić księgi rachunkowe i od cza-
perskimi Miragliano. Normalnie nie byłoby nas tutaj,
a polowalibyśmy na jakąś grubszą rybkę bliżej wy-
su do czasu, dziennik pokładowy. Kazano mi się też
zajmować szukaniem nabywców na przewożone w ła-
43
brzeży Estalii, ale zostaliśmy wynajęci przez dożę Mi- downi towary oraz rozdzielaniem pieniędzy między
ragliano jako zbrojni regulatorzy w wojnie celnej z Re- marynarzy. Oprócz tego, musiałem się uczyć nawiga-
mas. Zresztą o tym nie muszę ci chyba mówić, jako cji i pomagać na pokładzie. Kapitan uprzedził mnie też
kupiec powinieneś o tym doskonale wiedzieć. o tym, iż podczas ataku na jakiś statek, wszyscy idą do
walki. Pokazał mi cennik w którym wyczytałem, ile zło- statek i wszystko, co przewozi należy do ratownika.
ta mogę dostać za stratę w boju ręki, nogi czy oka. Nie Zdarza się, że kilka grup chętnych do niesienia „po-
powiem, żeby mnie to uspokoiło, wręcz przeciwnie. mocy" toczy ze sobą zaciekłą walkę, szczególnie je-
Ale cóż, nie miałem wyjścia. żeli w ładowni uwięzionego statku znajduje się cenny
Życie na statku może czasem wydawać się piekłem ładunek. Takie spory zazwyczaj rozstrzyga patrol, siłą
na ziemi, jednak jeżeli raz się go posmakuje, to nic zmuszając piratów odłożenia broni i oddania się w rę-
nie jest wstanie go zastąpić. Grog po dniu ciężkiej pra- ce Króla Piratów. Jako, że jest to w dalszym ciągu te-
cy smakuje jak najlepsze wino, a suchar niczym wy- rytorium pirackie i obowiązuje na nim zarówno prawo
szukana potrawa. pirackie, ci którzy brali udział w walce zostają suro-
Najgorzej było na początku, jako najmłodszemu wo osądzeni i przykładnie ukarani.
członkowi załogi marynarze często robili mi kawały, Dopłynięcie do portu zdało mi się cudem. Kiedy
czasem bardzo przykre. Ale trzeba to wszystko znieść patrzyłem na morze, cały czas wydawało mi się, że
ze spokojem - tylko wtedy zostanie się przez nich za- płyniemy po piasku.
akceptowanym. Na Piaskach Czaszki ster przejął sam kapitan, był
Mój pierwszy rejs trwał kilka tygodni. Z Miragliano bowiem jedyną osobą która znała tę drogę i miała
płynęliśmy prosto na Sartosę. Do samego miasta pi- doświadczenie w lawirowaniu dużym statkiem po
ratów. Moranni miał przedstawić Królowi Piratów pro- wąziutkich kanałach.. Jak się dowiedziałem od ma-
pozycję doży, niestety nigdy się nie dowiedziałem, ja- rynarzy, droga którą pokonaliśmy Piaski Czaszki jest
ką dokładnie. Ja miałem zająć się skupowaniem najściślej strzeżoną tajemnicą wyspy. Wszyscy wie-
zamówionych towarów - tak aby w razie niepowo- dzieli, że ten kto odważyłby się ją wyjawić, musiał-
dzenia misji kapitana, zwróciły się koszta wyprawy. by zostać jeżeli wynagrodzony iście po królewsku,
bo kara za zdradzenie tajemnicy groziła straszliwa.
Zawsze wyobrażałem sobie, że miasto piratów to Zdrajca miałby przeciw sobie wszystkich tileańskich
miejsce w którym co chwila popełnia się gwałty, roz- piratów. A jest to potęga z którą mało kto chciałby
boje i co chwila ktoś tam zostaje zabity. Nic bardziej się mierzyć.
błędnego! Prawdę mówiąc, Sartosa wydała mi się spo- Ale jeżeli zdarzyłoby się, że komuś udałoby się
kojniejsza od rodzinnego Altdorfu. Prawo pirackie su- przebyć Piaski Czaszki i chciałby zaatakować miasto,
rowo zabrania tam wszelkich poważnych burd oraz natknąłby się na mury obronne, wysokie na kilkana-
rabunków. ście metrów, na tyle też szerokie. Z wieżami i bastio-
Miasto leży ona na dużej wyspie w pobliżu wybrze- nami najeżonymi działami. Wątpię, by kiedykolwiek
ży Tilei. Jest to idealne miejsce dla piratów, tam czu- ktoś zdołał zdobyć Sartosę szturmem.
ją się naprawdę bezpieczni. Dostępu od północy Stałymi mieszkańcami miasta są żony piratów, ka-
i wschodu broni groźny Prąd Piracki. Nie wybudowa- leki oraz starzy piraci, którym wiek nie pozwala już
no jeszcze statku któremu udałoby się mu sprostać. na żeglowanie. Zajmują się zwykle prowadzeniem sa-
Prąd rzuca każdy statek na skały i roztrzaskuje go na lonów tatuażu, tawern i zamtuzów.
drobne kawałeczki. Moranni opowiadał mi kiedyś Miasto tętni życiem, zawsze tam ktoś się bawi i śpie-
o tym co sam słyszał od rozbitka z jednego okrętów wa. Marynarze muszą przecież uczcić powrót z wy-
wojennych, który nieopatrznie wpłynął za daleko prawy i zrobić coś z zarobionym grosiwem.
w cieśninę. Marynarz był sternikiem. Akurat pilnował Sartosę zbudowano na planie koła, w jej central-
steru, kiedy poczuł j ich okręt znacznie przyśpieszył. nym punkcie znajduje się rynek z pręgierzem i sza-
Wszyscy się zdziwili, bowiem wiatru prawie nie by- fotem.. Są tam też kramy i sklepy z najprzedniejszy-
ło. Kiedy spostrzegli, że kierują się na wystające z wo- mi towarami z całego świata. Spędziłem wśród nich
dy skały, marynarz ów starał się zmienić kurs, nieste- wiele czasu, robiąc zakupy wedle listy sporządzonej
ty, pomimo, że pomagali mu wszyscy znajdujący się przez kapitana Moranniego. Sam Luigi przebywał wte-
na pokładzie, nie dało się nic zrobić. Marynarz prze- dy w pałacu Króla Piratów. Nie wiem, czy jego misja
żył tylko dlatego, że opatrzność zesłała mu beczkę, zakończyła się sukcesem co uzyskał. Zresztą i tak bar-
a prąd wyrzucił go na brzeg. dziej zajmowało mnie wybieranie odpowiedniego je-
Z drugiej strony, aby wpłynąć do portu trzeba dwabiu, albo zakup beczułek bretońskiego sera.
przebyć Piaski Czaszki. Nie wiem skąd się wzięła ta- Kiedy zapłaciliśmy za towary i dostarczono je na
ka nazwa. Nie widziałem tam czaszek. Są to ogrom- nasz pokład, szybko opuściliśmy Sartosę.
ne, piaszczyste mielizny. Nie sposób ich przebyć, nie
znając dokładnej drogi. Oczywiście, piraci ją znają. Popłynęliśmy na wschód, prosto do Tobaro. Mary-
Tylko oni szkolą swoich sterników w nawigacji po narze byli trochę niespokojni. Znali opowieści o sy-
kanalikach między ławicami piasku. Oprócz tego po renach gnieżdżących się na klifie, na którym zbudo-
44 Piaskanch krążą też patrole pilnujące, aby przez ową
naturalną barierę nie próbował przedostać się żaden
wano miasto.
Żeglarze powiedzieli mi, że Tobaro nazywane by-
intruz. Poza patrolami, po przesmykach pływają tak- wa Miastem Syren. Dawno temu na nadmorskich kli-
że „ratownicy". fach gnieździły się syreny - dziwne stwory, hybrydy
Czasem zdarza się tak, że na mieliznę wpada pirac- kobiety i ptaka. Siadywały na skałach wystających
ki okręt. Wówczas, prawo pirackie stanowi jasno, że z wody i śpiewem przyzywały marynarzy. Jeśli któryś
się skusił, rozszarpywały go mocnymi ostrymi szpo- z rapierami. Rzuciłem jeden pistolet na ziemię, wy-
nami i pożerały. szarpnąłem broń.
Dostępu do Miasta Syren bronią Skały Głupców,
równie niebezpieczne jak Piaski Czaszki w Sartosie, Po walce rozejrzałem się za kapitanem. Spostrze-
a może nawet jeszcze gorsze. Potrafią przebyć je tyl- głem, że jego lewe ramie zwisa bezwładnie, a po dło-
ko piloci z Tobaro. ni ścieka krew. Szybko założyłem mu prowizoryczny
Podróż między skałami zajęło nam prawie cały opatrunek i pobiegliśmy do statku.
dzień. Do portu zawinęliśmy o zmierzchu. Kapitan Zaprowadziłem Moranniego do kabiny i natych-
wyznaczył wachty i zabronił marynarzom schodzić ze miast poszedłem po cyrulika, gasząc przy okazji wszy-
statku. Potem mnie wezwał i polecił przygotować się stkie światła. Po opatrzeniu rany kapitan rozkazał opu-
do zejścia na ląd. Miałem wziąć ze sobą rapier i pi- ścić miasto o świcie. Siedziałem u niego w kajucie
stolety. Zdziwiłem się, ale posłuchałem i wstąpiłem i patrzyłem, jak pił wino. Nie mówiliśmy nic. Kiedy
do zbrojowni. Oprócz rapiera, na wszelki wypadek osuszył już kielich, sam zaczął opowiadać:
wziąłem jeszcze lewak i kilka noży do rzucania. Mia- - Ludzie u których dzisiaj byliśmy to coś w rodza-
łem jakieś złe przeczucia. ju bractwa, oficjalnie występują jako kupcy handlow-
Na lądzie zawinęliśmy się szczelnie w płaszcze, cy, ale ich prawdziwym zadaniem jest walka ze słu-
i głęboko naciągnęliśmy kapelusze. Cały czas nie wie- gami Chaosu gnieżdżącymi się w Tilei. Uważają oni
działem o co chodzi i niezbyt mi się to podobało. że podział Tilei na państwa-miasta jest sprawką bo-
Szliśmy coraz brudniejszymi i ciemniejszymi ulicz- gów Chaosu, to ich słudzy wszczęli wojny celne i oni
kami. Dłoń zaciśnięta na rękojeści rapiera pociła mi je podsycają. Od nich bierze się wszelkie zło, jakie
się w rękawiczce. panuje w Tilei. Wrogowie Chaosu często wynajmu-
Kiedy doszliśmy do bramy nad którą paliła się ją na wolnych piratów jako kurierów, bowiem nie
czerwona latarnia, kapitan zatrzymał się i zastukał jesteśmy z nikim stale związani. Jak zauważyłeś
kilka razy w jakiś dziwnym rytmie. W drzwiach otwo- zapłata jest godziwa. Zresztą, ja popieram ich
rzyło się małe okienko, działania. Proszę jednak, nie mów nikomu
w stronę którego Mo- o tym co dziś widziałeś. Jeżeli
ranni coś szepnął. Chwi- będą się ciebie pytali o wyda-
lę potem drzwi otwarły rzenia w mieście, to powiedz,
się i weszliśmy do że napadli nas rabusie.
środka. Zostaliśmy Kiwnąłem głową i posze-
wprowadzeni do dłem spać. O brzasku
izby, w której cze- wypłynęliśmy z po-
kało na nas pięć, rtu. Pilot był wście-
odzianych w czerń kły, kapitan kazał
osób. Widząc to, wywlec go z łóżka.
przeraziłem się, że A ja w moim hama-
Moranni jest czcicielem ku znalazłem worek
Chaosu. Na szczęście nikt nie kazał mi uczestniczyć ze 100 koronami...
w jakiś plugawych rytuałach. Kapitan dał im jakieś Znowu byliśmy na morzu. Spieszyliśmy do Remas.
zawiniątko. Wewnątrz znajdowała się tuba z perga- Wiatr nadymał żagle, gnaliśmy jak błyskawica. Zro-
minem. Jeden z nieznajomych przeczytał go, po zumiałem dlaczego statek nazywa się Radość. Ją wła-
czym cała piątka na dłuższą chwilę opuściła pokój. śnie czułem, stojąc na pokładzie i rozkoszując się wi-
Kiedy wrócili, wręczyli Moranniemu aksamitny wo- dokiem morza.
reczek, w którym rysował się kształt tuby i dwie pę- Po tygodniu dopłynęliśmy do Remas. Wiedziałem,
kate sakiewki. Była to zapłata za dostarczenie wo- że nie możemy się przyznać do tego że jesteśmy na
reczka do Remas. służbie Miragliano. Mieszkańcy obu miast nie przepa-
Kiedy wyszliśmy, Moranni milczał. Wracaliśmy tą sa- dali za sobą. Nie jestem pewien, ale bardzo możliwe
mą trasą. Teraz, gdy mieliśmy przy sobie mnóstwo go- jest, że to właśnie przez te dwa miasta została rozpę-
tówki, okolica wydała mi się jeszcze bardziej nieprzy- tana pierwsza wojna celna.
jemna niż za pierwszym razem. Remas leży na półwyspie, daleko wysuniętym w mo-
Nagle, z jakieś bramy wyszła grupa ludzi w kaptu- rze. Słynie ze znakomitych żeglarzy. Na ulicach można
rach, którzy zastąpili nam drogę i zażądali tego co do- spotkać ludzi z całego świata. Mieszkańcy miasta chęt-
staliśmy. Było ich sześciu, trzech z nich mierzyło do nie sprowadzają najemników z innych krain, często
nas z kusz. Luigi udał, że podchodzi do mnie żeby najemnicy sprowadzają swoje rodziny i osiedlają się
zabrać woreczki i dać napastnikom. Jednocześnie, de- w obrębie murów. Wedle powszechnie panującej w Re-
likatnie manipulując ukrytymi pod płaszczem rękoma mas opinii, dzięki temu mają większą motywację do
45
wyjął pistolety. Uczyniłem podobnie Na dyskretny bronienia miasta.
znak Moranniego, jednocześnie wypaliliśmy z czterech Remas słynie z pięknych zabytkowych pałaców, po-
luf. Trzech napastników padło na ziemię, jeden przy- zostałości po starożytnym imperium. Władze opieku-
klęknął, trafiony w kolano. Pozostali rzucili się na nas ją się różnego rodzaju artystami. Najbardziej poważani
są tam malarze i rzeźbiarze. W siedzibach bogaczy Kiedy okręt pojawił w zasięgu wzroku, część na-
znajdują się wielkie galerie, pełne wspaniałych obra- szych położyli się na pokładzie, udając martwych.
zów. Krążą pogłoski, że jakikolwiek malarz chce zdo- Estalijczycy zbliżyli się do nas ostrożnie. Przyjrzeli nam
być sławę i żyć wygodnie, musi przyjechać do Re- się uważnie, a potem podpłynęli do prawej burty, za-
mas i tutaj spróbować swojej szansy wśród tutejszych rzucając liny abordażowe.
marszandów. Wtedy wypaliły nasze działa, załadowane siekań-
Z Remas pochodzą także znakomici ślusarze i ze- cami i kulami na łańcuchach, służącymi do krusze-
garmistrze. Prawdziwi mistrzowie, jeżeli chodzi o wy- nia masztów. Potem nasi marynarze wypalili jeszcze
rób skomplikowanych zamków i zegarów... Podobno z muszkietów. Estalijczycy nie stawiali oporu. Odda-
niektórzy rzemieślnicy zobowiązują się do tego, iż w ra- li swój ładunek i złoto, a my pomogliśmy im dostać
zie sforsowania zamka przez kogoś nie posiadającego się do brzegu.
odpowiedniego klucza, zwracają pieniądze i następny Ze zdobytym dobrem ruszyliśmy do Luccini. Mo-
zamek dają darmo. Z tego co słyszałem, coś podob- ranni miał tam znajomego który mógł wziąć od nas
nego zdarzyło się tylko raz w całych dziejach miasta. cały ładunek, nie pytając o jego pochodzenie i zapła-
Tym razem nie wpłynęliśmy do portu. Dostaliśmy cić za godziwe pieniądze.
się tam na szalupie, a potem przemykając się bocz- Cieszyłem się, że zobaczę to miasto. Wiele słysza-
nymi uliczkami, skierowaliśmy się do zakładu jedne- łem o jego pięknie. Tam nawet mury były elfio smu-
go ze ślusarzy. Kapitan nie chciał zwracać na siebie kłe i piękne. Starałem się sobie przypomnieć wszyst-
uwagi i pod pretekstem wymiany zamka kufrze za- ko co mówiono mi o Luccini... Sławne były tamtejsze
prosił mistrza i jego pomocnika na nasz statek. Mie- targi koni. Miasto zapewniało też stałe dostawy zbo-
li przypłynąć za dwie godziny. Wróciliśmy na pokład. ża i owoców do Tobaro i częściowo Remas, oczywi-
Tam Moranni rozkazał po kryjomu przygotować dział ście każąc sobie za to słono płacić. Wieki temu wy-
do strzału i rozdać ludziom broń. budowano tam wiele oper, które do tej pory są
O umówionej porze, na pokład wszedł mistrz ślu- najsłynniejsze na świecie. Na przedstawienia przyjeż-
sarski Canetto i jego dwóch pomocników. Oczywiście dżają tam melomani nawet z Imperium i Bretonii.
byli to przedstawiciele tego samego bractwa tępicie- Z Luccini także pochodzą najlepsi architekci, z których
li Chaosu, co ludzie z Tobaro. Szybko przekazaliśmy usług korzystają najbogatsi, w tym koronowane gło-
im paczkę z Miasta Syren. Nie byli zadowoleni z te- wy, chcące mieszkać w modnych i pięknych pałacach.
go co przeczytali. Wręczyli nam zapłatę i zabrali się Najbardziej nęciły mnie przygody jakie ponoć moż-
za zakładanie zamka. Nie mieli dla nas przesyłki, ani na było przeżyć w podziemiach elfich ruin, na których
żadnego zadania. Mogliśmy zatem spokojnie ruszyć wybudowano miasto. Podobno można było zdobyć
ku Miragliano aby sprzedać towary zakupione w Sar- tam nawet wielkie skarby. Ludzie opowiadali że sły-
tosie i otrzymać żołd od doży. chać dobywające się nich najdziwniejsze dźwięki, ha-
łasy, śmiechy. Nie mogłem się doczekać, aż się tam
Miło było znowu znaleźć się w Miragliano. Space- znajdę.
rować znajomymi uliczkami, pływać znajomymi ka-
nałami. A przede wszystkim znaleźć się w domu pań- Niestety, zanim udało nam się dotrzeć do Luccini,
stwa Gazolla. Bałem się trochę, czy zechcą mnie zostaliśmy zaatakowani przez... piratów. Nasz statek
ponownie przyjąć po tak nagłym zniknięciu. osaczyło pięć innych okrętów pirackich. Moranni
Ku mojemu zdumieniu, okazało się, że w dniu od- zbladł na ich widok. Zaczął wykrzykiwać komendy
płynięcia Radości otrzymali podpisany moim nazwi- i rozkazy. Potem pobiegł rzucił się do swojej kajuty.
skiem list zawiadmiający ich, że wypływam na okrę- Podążyłem za nim i ujrzałem, jak wypuszcza przez
cie doży w jakieś tajnej misji. Nie martwili się więc okno gołębia pocztowego. Powiedział mi, że napa-
0 mnie. Później okazało się że list wysłał i napisał stnicy są jego byłymi wspólnikami, którzy postano-
Moranni. wili teraz wziąć sprawy w swoje ręce... Poradził mi
Nie zabawiłem jednak długo u Gazollów. Zbyt też bym się ratował, jeśli tylko zdołam. Nie wiedzia-
spodobało mi się życie na morzu. Pożegnałem ich łem co mam zrobić. Statki piratów były jeszcze da-
1 znowu ruszyłem w rejs z Morannim. Tym razem nie leko, ale wiedziałem też, że Radości nie uda się przed
płynęliśmy w służbie doży. Mogliśmy płynąć na pirac- nimi uciec.
kie polowanie... I tak też zrobiliśmy. Kapitan kazał pły- Niewiele myśląc, wyrzuciłem za burtę jakąś drew-
nąć ku wybrzeżom Estalii. Pływaliśmy tam w pobliżu nianą kratę. Potem sam skoczyłem. Uczepiony dryfu-
portów, czasem zdarzało się nam do jakiegoś zawinąć jącej „tratwy" popłynąłem w stronę brzegu. Moranni
żeby dowiedzieć się czegoś na temat statków i ładun- nie miał szans żeby wyjść cało z tej rozprawy. A ja
ków. W końcu znaleźliśmy taki, którym mogliśmy się miałem jeszcze dużo przygód do przeżycia.

46 zaopiekować. Kapitan przekupił kogoś żeby poznać


dokładną trasę tego statku. I zaczailiśmy się na niego.
Po kilku godzinach w spędzonych w wodzie, nie-
ludzko zmęczony znalazłem się na stałym lądzie. Za-
Zastawiliśmy pułapkę tak żeby niczego się nie spo- brałem trochę pieniędzy, więc nie martwiłem się
dziewali. Wciągnęliśmy banderę Estalii, opuściliśmy ża- o swój los. Musiałem tylko szybko dostać się do ja-
gle, rzuciliśmy kotwicę i zawiesiliśmy flagi oznaczają- kiś ludzkich siedzib. Tam zaś miała się już zacząć cał-
ce chorobę na pokładzie. No i czekaliśmy. kiem nowa podróż...
Igor Sieradzki

PRZESKOK
Heinńch uśmiechnął się, słysząc stukot kół na le- Poniższy tekst jest całkowicie kompatybilny z do-
śnym trakcie. W jego uszach brzmiał on jak miły brzęk datkiem Mroczny Cień Śmierci i Podręcznikiem głów-
monet, które już niedługo miał zarobić. Na polanę nym WFRP.
wtoczył się ciężko wóz. Spoczywały na nim jakieś Informacje, jakie znajdziesz tu, drogi Czytelniku, mo-
worki, wyglądające jakby były wypełnione zbożem. gą Ci posłużyć do rozbudowania scenariuszy z owe-
Pojazdowi towarzyszyli jednak zbrojni, co znaczyło, go dodatku, lub stworzeniu własnej kampanii.
że ładunek jest znacznie cenniejszy. Jeden z człon-
ków eskorty, zobaczywszy Heinricha, skierował ku
niemu swego wierzchowca. Tajne zapiski erińskiego
- Piękną pogodę mamy dzisiejszego ranka! - krzyk- podróżnika,
nął, machając ręką na powitanie.
- Tak, chociaż miłej byłoby gdyby z nieba spadał
Colmana MacAventina.
deszcz złota...
Formalnościom stało się zadość. Nadeszła pora
transakcji.
KILKA SŁÓW O GEOGRAFII
- Czy zabrałeś pieniądze? - nieznajomy mówił z wy- Mianem Przeskoku, geografowie Imperium określa-
raźnym bretońskim akcentem. ją pasmo górskie na styku Gór Czarnych, Gór Szarych,
- Tak, ale chciałbym najpierw zobaczyć towar. Gór Apuccini oraz Gór Irrana. Rejon ten jest słabo zba-
- Oczywiście. Proszę za mną. dany, każdy uczony ma więc własne zdanie co do
Nieznajomy zsiadł z konia i poprowadził Heinricha tamtejszych warunków klimatycznych, geologicz-
do worków spoczywających na wozie. Rozwiązał je- nych i innych. Nie dajcie bogowie, by któryś z tych
den z nich, wewnątrz błysnęła piękna, elfia biżuteria. mędrków rozpoczął wykład o Przeskoku - można
- Tak, dokładnie o to mi chodziło. umrzeć z nudów!
Heinrich skinął na jednego ze swych ludzi. Ten zbli- Niektórzy geografowie są na szczęście bardziej prak-
żył się, niosąc dwie pękate sakiewki. Nagle, Heinrich tyczni i interesują się głównie tym, w którym z gór-
dostrzegł kątem oka jakiś podejrzany ruch w leśnej skich potoków znaleziono złote samorodki, a w jakiej
gęstwie. Odwrócił głowę - i spojrzał prosto w oczy jaskini szlachetne kamienie. Oczywiście, uczeni tacy
elfiego łucznika. W tej samej chwili ujrzał lecącą w je- każą sobie drogo płacić za porady i jako jedni z nie-
go kierunku strzałę. Gdy go dosięgła poczuł ból i uto- wielu akademików żyją całkiem wygodnie.
nął w ciemności... Dla tych mieszkańców Imperium, którzy w ogóle
Zanim padł na murawę, elfie strzały przeszyły wszy- o Przeskoku słyszeli, rejon ten zdaje się jako spo-
stkich obecnych na polanie. kojną i zacofaną prowincją. Nic bardziej błędnego!

47
Każdy kto w Przeskoku spędził trochę czasu i poznał
jego mieszkańców, wie, że to kraj wręcz tętniący wła-
snym, niezwykle interesującym życiem. Zbiegają się
tam trzy ważne szlaki handlowe, dzięki którym w naj-
większej miejscowości Przeskoku, miasteczku Kreut-
zhofen, można kupić egzotyczne towary, czasem na-
wet te, których sprzedaż jest w Imperium zakazany.
A jakie szlaki prowadzą prez Przeskok?

SZLAKI I TRAKTY
Najstarszym jest Szlak Montdidiera, łączący połu-
dniową część lasu Loren z Imperium. Traktu strzegą
elfy z Loren, pilnujące, by żadna krzywda nie działa
się podróżnym i kupcom - ani okolicznym lasom.
Trzeba wiedzieć, że elfy sumiennie wypełniają swo-
je obowiązki... Szlakiem Montdidiera przewozi się wi-
no z Bretonii, stroje, myśliwskie psy, zioła rzadko spo-
tykane w Imperium, drewno z Loren, a także towary
luksusowe, choćby takie jak gobeliny, szkło i porce-
lana. W drugą stronę wędrują wyroby z drewna, bran-
dy, wino oraz towary przywiezione podgórskimi tu-
nelami z Tilei.
Owe tunele to drugi ważny szlak handlowy, łączy
Imperium z północną Tileą. Ze strony Imperium ba-
dał go podróżnik, opłacony przez przeklęty ród Rei-
chenbachów, którym zależało na tym, aby o tej dro-
dze nie wiedział nikt poza nimi. Nic więc dziwnego,
że w raporcie wysłanym do władz Cesarstwa wędro-
wiec stwierdził, jakoby tunele, w których bierze swój
początek rzeka Soli, roiły się od groźnych potworów,
co czyni je nieprzydatnymi dla podróżników.
Ze strony Tilei, w roku 2235 KI wyruszyła wyprawa
prowadzona przez niejakiego Guido Pasoliniego. Od-
krył on cały system tuneli, którymi pod górami płynę-
ły rzeki Soli i Cristallo. Tileańczycy zabezpieczyli swo-
je prawa do nowego szlaku, budując po swojej stronie
miasteczko Campogrotto, a w samym sercu tuneli osie-
dle Alimento. Dopiero gdy to uczyniono, Pasolini wpły- mieszankę poszukiwaczy złota, traperów skuszonych
nął na wody rzeki Soli i dotarł do Kreutzhofen. obfitością zwierzyny, tileańskich, bretońskich, a czasem
Nowy szlak handlowy stał się faktem. nawet arabskich kupców oraz grup poszukiwaczy przy-
Tileańczycy dostarczają nim swoje wino frizzante, gód i guzów.
egzotyczne towary z dalekich krain, wyroby ze skóry,
oraz żywność. W drugą stronę przewożą rudy meta-
li i drewno.
SEKRETY PRZESKOKU
Trzeci z traktów nosi nazwę Szlaku Mroźnych Kłów. Przeskok ma swoje tajemnice, dobrze ukryte przed
Łączy Imperium z Księstwami Granicznymi, a w szcze- wzrokiem ciekawskich. Wszak to prawdziwe pograni-
gólności z miastem Mortensholt, kontrolowanym przez cze, gdzie prawo jest stosunkowo słabe, a brzęcząca
podległą Cesarstwu rodzinę Steinkuhlerów. Szlak ten moneta szybko napływa do pustych sakiewek. Tutaj
jest najbardziej niebezpieczny. Jednak, mimo spore- azyl znajdą niezrozumiani artyści, niespełnieni naukow-
go ryzyka, wciąż opłaca się nim podróżować, Księ- cy i magowie, a przede wszystkim rozmaite typy spod
stwa bowiem stale potrzebują broni i wszelkich to- ciemnej gwiazdy. Lasy i góry Przeskoku są słabo zba-
warów niezbędnych do prowadzenia wojny. dane i nikt nie wie na pewno, co w nich się kryje.
W okolicy działa kilka szpiegowskich siatek, speł-
niających różnorakie misje. Największą tworzą elfy,
48 KTO MIESZKA polujące na indywidua handlujące kosztownościami
zagrabionymi elfom z Loren. Siedzibą i zarazem ba-
W PRZESKOKU? zą wypadową elfów są groty w porośniętych lasem
Jak widać, mieszkańcy Przeskoku pędzą żywot cał- wzgórzach, sześć mil na północ od Szlaku Montdidie-
kiem ciekawy. Miejscowa społeczność stanowi barwną ra. Sprytny Starszy Lud ukrył je tak dobrze, że wejść
do nich nie spostrzeże nawet wytrawny traper. Szefem
organizacji jest niejaki Asterellion Leafdew, artysta mie- POMYSŁY NA PRZYGODY
szkający w Kreutzhofen. Dowodzi zarówno elfami, Drogi Mistrzu Gry! Poniżej znajdziesz szkice kil-
które przeprowadzają akcje operacyjne, jak ludźmi, ku przygód. Ich rozwinięcie zależy tylko od Two-
będącymi agentami wewnątrz przestępczego półświat- jej wyobraźni. Powodzenia!!!
ka. Akcje, jakie przeprowadzają są szybkie, precyzyj-
ne i zazwyczaj nie zostaje po nich wiele śladów. WAMPIR ATAKUJE!
Druga siatka składa się z Tileańczyków. Właściwie, Armand budzi się z długiego snu i atakuje mie-
„siatka", to w tym przypadku niezbyt odpowiednie szkańców Alimento. Akurat w mieście znajdują się
słowo. Jej członkowie działają oficjalnie pod nazwą bohaterowie. Wampir nie jest głupi, tak więc wy-
Sindica Mutuale di Nauti Fluvali i jawnie zajmują się sysa tylko pojedyncze ofiary, zostawiając je przy ży-
przewozem towarów z Tilei, a potajemnie przemytem ciu, osłabione i nie pamiętające co się wydarzyło.
artykułów nielegalnych na terenie Imperium. Dążą do Jedną z nich jest Giacomo, syn Gianfranco di Altar-
opanowania szlaku wiodącego pod górami. W znacz- ro. Zadaniem bohaterów to pokonanie wampira, co
nym stopniu ten cel udało już im się zrealizować. Ci, jest tym trudniejsze, że akcja toczy się pod ziemią,
którzy próbowali się temu sprzeciwiać, zazwyczaj le- toteż krwiopijca jest aktywny i pełen sił zarówno
żą już głęboko pod ziemią. Drugim celem Tileańczy- w nocy, jak i w dzień.
ków jest opanowanie podziemia przestępczego w po-
łudniowej części Imperium. Dałoby im to monopol na NA USŁUGACH SYNDYKATU
dochodową kontrabandę, oraz zyski z nierządu oraz Bohaterowie zostają wynajęci przez Gianfranco do
paserstwa. Siedzibą syndykalistów jest Alimento, gdzie unieszkodliwienia grupy przestępców działających
rezyduje ich szef, Gianfranco di Altarro. Kilkunastu w Pfeildorfie. Ich zadanie to przeniknięcie w sze-
członków syndykatu stale przebywa Kreutzhofen. regi Gildii Złodziejskiej w tym mieście i zniszczenie
Na terenie Przeskoku, działają także agenci z Księstw szajki.
Granicznych. Ich głównym zadaniem jest rekrutacja
najemników i tę działalność prowadzą oni zupełnie MORDERCY ELFÓW
otwarcie i legalnie. Przy okazji, w sekrecie, próbują Bohaterowie zostają wynajęci do ochrony trans-
objąć swymi wpływami banitów, którzy mogą mieć portu „zboża" do Pfeildorfu. W drodze odkrywają,
kontakty ze zbirami zagrażającymi Szlakowi Mroź- że ładunkiem jest w rzeczywistości pokrwawiona,
nych Kłów. Agenci Księstw nie mają stałych siedzib elfia biżuteria. Co zrobią? Jeśli nic, to razem z re-
w Imperium, aczkolwiek przygotowują się do ich sztą eskorty zostaną wybici przez elfich strzelców
założenia. Asterelliona, podążających już tropem karawany.
Podobno, w okolicy można też spotkać krasnolu-
dy, które badają możliwość założenia siedzib pod DAMA W NIEBEZPIECZEŃSTWIE!
górami Przeskoku. Pojawiają się raczej rzadko, najczę- Podczas podróży lasem bohaterowie widzą kilku
ściej podając za krasnoludzkich kupców. banitów atakujących piękną damę i jej towarzysza.
Wiele wskazuje na to, iż w okolicy Szlaku Mroźnych To szpieg z Księstw Granicznych, piękna Lilian Sil-
Kłów ma swą siedzibę jakiś kult Chaosu, na co wska- ber została zdemaskowa podczas zawierania trans-
zywałaby częsta obecność zwierzoludzi, goblinów akcji z bandyckim hersztem. Jeśli bohaterowie po-
oraz innego plugastwa. mogą Lilian, zostaną sowicie wynagrodzeni oraz, być
może, zatrudnieni przez nią do jakiegoś zadania.

JEDNE Z WIELU MIEJSC. GROŹNY WILKOŁAK

KTÓRYCH LEPIEJ UNIKAĆ Mieszkańcy Grundorfu mają problem. Ich bydło


porywa wilkołak. Co będzie, jeśli zaatakuje on lu-
Podobno w górach nad Rzeką Ech (czyli nad sy- dzi? Jeden z wieśniaków, wysłany przez swoich po
stemem tuneli) znajduje się niewielka grota. pomoc, spotyka bohaterów. Szybko okazuje się, że
O dziwo, jest całkiem przytulnie urządzona, a za- potworem jest Gustaw, miejscowy młody myśliwy.
mieszkuje ją pewien wampir o bretońskiej prowe- Podczas jednej z wędrówek znalazł w lesie ruiny
niencji, zwany Armand de Chastlnoir. Od dłuższego tajemniczej budowli. Leżał tam miedziany medalion,
jest w letargu, kto jednak zaręczy, że wkrótce się nie który, niewiele myśląc, młodzian założył sobie na
obudzi? szyję. Okazało się, że przedmiot jest przeklęty. Nie
Grundorf to niewielka wioska na wschód od Kreut- można go zdjąć, a noszący go, każdej pełni zamie-
zhofen. Jej mieszkańcy żyli sobie spokojnie, uprawia- nia się w żądnego krwi wilkołaka. Gustaw zacho-
jąc swoje pola i hodując s bydło z dala od wścibskich
oczu poborców podatków. Ta sielanka niedawno się
wał nawet w tej postaci resztki człowieczeństwa,
atakuje więc tylko zwierzęta. Coraz trudniej mu jed-
49
skończyła. COŚ zaczęło porywać zwierzęta. Jeden nak powstrzymywaię przed skosztowaniem ludz-
z chłopów widział pewnego wieczora wielką, kudła- kiego mięsa. Młodzieńcowi potrzebna jest pomoc
tą postać, zabijającą owcę. Jak łatwo się domyślić, był maga, i to szybko, bo następna pełnia zbliża się nie-
to ni mniej ni więcej, tylko najprawdziwszy wilkołak. ubłaganie...
Łukasz „Klocek" Sikorski
NORSKA
Norska to surowa kraina leżąca na północ od Im- pionowych kreskach, które łatwo wyryć w kamieniu.
perium, oddzielona od niego Morzem Szponów. Mie- Opisują nim tylko nieliczne wydarzenia,
szkają tam twardzi ludzie i krasnoludy, zmagający się głównie są to napisy nagrobne sławiące zmarłego.
cały czas z surową naturą oraz wrogo nastawionymi Znaków futharku nie używa się do pisania na mate-
istotami. Znaczną powierzchnię krainy pokrywają Pół- riale innym niż kamień.
nocne Pustkowia Chaosu, co powoduje, że dotąd nie Dziś w Norsce oczywiście używa się oczywiście al-
zbadano wielu jej regionów. fabetu imperialnego, choć i tak pisać potrafią tylko
nieliczni, zazwyczaj najbogatsi.

RYS HISTORYCZNY
Dzieje Norski przekazywane są wśród Norsmenów
GEOGRAFIA FIZYCZNA
ustnie, głównie za pomocą pieśni i legend. Norsowie
nie mają swego języka pisanego w takiej formie jak
I KLIMAT
ludzie w Imperium. Jedynym wymyślonym przez nich Południowy brzeg Norski jest skalisty, góry scho-
alfabetem jest futhark, zbiór 16 znaków opartych na dzą prawie do wody a na całej jego długości wystę-
pują skaliste fiordy. Przy brzegu znajdują się bogate
CHRONOLOGICZNE ZESTAWIENIE złoża bursztynu.
NAJWAŻNIEJSZYCH WYDARZEŃ Z DZIEJÓW NORSKI Południowo-zachodnia część półwyspu jest bardziej
(DATY WEDŁUG KALENDARZA IMPERIUM) dostępna od południowej. Mimo, iż brzeg jest bardzo
-3000 Krasnoludowie są u szczytu swej potęgi, za- postrzępiony to jednak z niewielkim trudem można
czynają osiedlać się w południowych czę- na tym odcinku wylądować. Klimat tego terenu jest
ściach gór. Powstaje twierdza Kraka Drak. znacznie łagodniejszy niż w pozostałej części Norski,
-2600 Krasnoludowie budują Karak-Mingol. spowodowane jest to ciepłym prądem morskim opły-
-2500 Powstaje twierdza Kazad-Azkahr. wającym zachodnie wybrzeże. Góry nie schodzą
-2300 Krasnoludowie podejmują wyprawę na pół- w tym rejonie tak blisko morza, jak na pozostałej czę-
noc. Powstaje twierdza Kazad Ril. ści Norski, dlatego też panują tu względnie przyjazne
-2280 Fala Chaosu zalewa twierdze w zachodniej warunki do życia. Pierwsi osadnicy nazwali ten teren
części Norski. Kazad Ril przechodzi we wła- Zieloną Niziną.
danie Chaosu. Pozostałe dwie twierdze uda- Środkowo zachodnia linia brzegu przypomina bar-
je się obronić, choć ich mieszkańcy zostają dzo południowe wybrzeże półwyspu. Jest jednak na-
zdziesiątkowani. wet bardziej niebezpieczna. Pod powierzchnią wody
-2000 Wybucha Wojna o Brodę. czają się liczne podwodne skały, które tylko czasami
-1600 Pierwsze utarczki krasnoludów z goblinami. są widoczne na powierzchni, a ogromne wiry potra-
-1500 Wskutek silnej działalności wulkanicznej oraz fią wciągnąć pod powierzchnię nawet dużą łódkę.
wojen z goblinoidami, krasnoludowie z Nor- Wysokie szczyty podwodnych gór tworzą małe ska-
ski tracą kontakt ze swymi braćmi z Gór Krań- liste wysepki, które są siedliskiem dla morskich pta-
ca Świata. ków. Niemal identycznie wygląda północna część wy-
-100 Na zachodnim wybrzeżu Norski pojawiają się brzeża, na zachód od Północnych Pustkowi, tam
pierwsi ludzie. Z pomocą krasnoludów zaczy- jednak nie zapuszcza się nikt, zarówno drogą lądo-
nają budować nadbrzeżne osady. wą jak i morską.
100 Norsmeni kolonizują Zieloną Nizinę. Na północny zachód od Krainy Gigantów znajduje
500 Zaczynają się najazdy barbarzyńców z Nor- się spory półwysep, który różni się od niziny południo-
ski na północne rejony Imperium. wej w zasadzie tylko klimatem. Jednak różnice klima-
550 Wygnaniec Ragnar Białoskóry wraz ze swymi tyczne pomiędzy tymi terenami są naprawdę duże,
ludźmi zaczyna kolonizację Śnieżnego Jęzora. o ile na południowych nizinach panuje sprzyjający osa-
600 Podział Zielonej Równiny na dwa królestwa: dnictwu ciepły (w porównaniu z resztą Norski) klimat,
Grenlikgyst oraz Sorthlikgyst. o tyle tutaj ziemia przez większą część roku pokryta
700 Oficjalne narodziny królestwa Isenslette. jest zmarzliną i w zasadzie nie da się niczego upra-
wiać. Półwysep ten został nazwany przez pierwszych
50 1500 Norsmeni atakują osady i miasteczka Kislevu.
Osiedlają się w Erengardzie, z biegiem lat asy- ludzkich kolonizatorów Śnieżnym Jęzorem.
milują się, stając kislevską arystokracją. Znakomitą część półwyspu zajmują góry, które
2300 Ludzie i krasnoludowie jednoczą się w woj- w zasadzie są przedłużeniem łańcucha Gór Krańca
nie z Chaosem i mimo ogromnych strat uda- Świata, istoty zamieszkujące Norskę nadały im jednak
je im się odeprzeć inwazję Chaosu. własne miana. Zachodnia i południowa część gór na-
Jedynym przyjaznym miejscem na całym pół-
wyspie jest Zielona Nizina, panuje tam klimat
znacznie łagodniejszy niż w pozostałych czę-
ściach Norski, jest tylko nieco chłodniej niż w Im-
perium. Również ludzie są bardzo gościnni.

zwana została przez krasnoludów Górami Bursztyno-


wymi, ze względu na wielkie złoża bursztynu na po-
łudniowym i zachodnim nabrzeżu. Południowa część
gór porośnięta jest w niskich partiach lasami iglasty- W zachodniej części półwyspu, na szczęście, nie ma
mi, które wyżej przechodzą w niską roślinność i ska- problemów ze znalezieniem czystej wody. Wszystkie
ły. Temperatury są bardzo niskie, jest tu dużo chło- rzeki spływające w tym rejonie do morza, a więc Sek-
dniej niż w północnych częściach Imperium. klefte, Skerfalda, Thersje, Terdehtem oraz Istredrunr
Ludzie zwykli nazywać zachodnią część Gór Bur- są czyste. Wszystkie też, prócz Istredrunr, biorą po-
sztynowych, Płaczącymi Górami - ze względu na pa- czątek z wielkiego lodowca Vetna jokull, który roz-
dające w tym rejonie częste deszcze. Klimat Płaczą- ciąga się w najwyższych partiach gór na przestrzeni
cych Gór oraz równin zachodniego wybrzeża jest wielu kilometrów.
znacznie łagodniejszy od klimatu południowego wy-
brzeża. Mniej więcej pośrodku gór zalega wielki lo-
dowiec Vetna jokull, z którego bierze początek więk- GEOGRAFIA SPOŁECZNA
sza część rzek zachodniej części półwyspu. Kiedy ludzie osiedlali się w Norsce, tworzyli małe,
Północna część gór pokrywających Norskę, zyska- odizolowane społeczności, nie było żadnych podzia-
ła sobie miano Krainy Gigantów. Nazwa mówi sama łów terytorialnych i kulturowych. Z czasem jednak lu-
za siebie i jest chyba najlepszym określeniem tego re- dzi zaczęło przybywać i poczęli budować coraz więk-
gionu. Nikt nie zna tych gór dokładnie, zaś znajdują- sze osiedla. Charyzmatyczni wodzowie jednoczyli
ca się w pobliżu krasnoludzka twierdza została prze- plemiona, toczyli ze sobą wojny. Wreszcie, po wie-
jęta przez Chaos. Góry te stale pokryte są śniegiem, kach walk, narodzin i upadków państw oraz państe-
nawet w niskich partiach, a temperatury które utrzy- wek, w Norsce wyodrębniły się trzy królestwa.
mują się w tym rejonie są niższe niż na południu. Da- Największe i najmocniejsze ekonomicznie jest króle-
lej na południe znajduje się największe jezioro na pół- stwo Grenlikgyst (w wolnym tłumaczeniu „Zielone
wyspie, któremu krasnoludowie nadali nazwę Gorzka Brzegi"), które zajmuje większą część Zielonej Równi-
Woda, ze względu na smak wody w tym zbiorniku. ny. Królestwo to rozciąga się od miejsca w którym rze-
Prawie cały półwysep pokryty jest siecią rzek. Na ka Istredrunr wpada do morza, aż do rzeki Sekklefte,
południu, z Gór Bursztynowych spływają cztery rze- będącej naturalną granic z Sorthlikgyst. Wschodnią gra-
ki, którym nazwy dawno temu nadali krasnoludowie. nicę kraju tworzy zachodnia ściana Gór Płaczących.
Są to, patrząc od zachodu: Gherze - jedyna w tej oko- Mieszkańcy Grenlikgyst żyją głównie z handlu. Przy-
licy rzeka, której woda wygląda i smakuje jak z gór- wożą tam towary kupcy z całego niemal świata.
skiego potoku, Nokkore - jej wody są z niewiado- W królestwie rzadko kiedy brakuje pożywienia, głód
mych powodów dziwnie zielonkawe, choć poza tym nie jest częstym gościem. Może dlatego ludzie z Gren-
wydają się niczym nie różnić od normalnych, Restre likgyst to chyba najbardziej gościnne i otwarte istoty
- woda z tej rzeczki smakuje niczym kwas, oraz Plu- w całej Norsce.
gawy potok - choć nie można odróżnić wody z tej Głównymi miastami Grenlikgyst są Frostnokk, Krom-
rzeki od zwykłej, zdrowej, to po zaspokojeniu nią stodd i Tredhlom na północy oraz Hertgoff i Kmetnokk
pragnienia wielu krasnoludów zmarło w straszliwych na południu. Wszystkie te osiedla są morskimi porta-
męczarniach. mi handlowymi. Poza Hertgoff, w którym żyją prawie
trzy tysiące dusz, miasta te liczą sobie około półtora
tysiąca mieszkańców.
Jeśli gracze zdecydują, że nie potrzeba im ni- Po południowej stronie rzeki Sekklefte rozciąga się
czyjej pomocy, że mogą sami przenocować królestwo Sorthlikgyst (w wolnym tłumaczeniu „Wy-
w górach, to, nawet jeśli uda im się nie spotkać brzeże Południowe"), które ciągnie się na wschód, aż
żadnych wrogich istot, każ im wykonać rzuty na do zachodniego brzegu Ghnerze. W zachodniej czę-
Wytrzymałość (jeśli nie mają bardzo ciepłych śpi- ści kraju panują podobne warunki klimatyczne i go-
worów, modyfikator ujemny -20) i bez skrupu-
łów „obdaruj" ich poważnym przeziębieniem. Je-
spodarcze jak u północnych sąsiadów. Im dalej jed-
nak na wschód, tym coraz więcej skał, a coraz mniej
51
śli zaś wybiorą się na wędrówkę w góry bez miejsca na uprawy rolnicze. Największymi miastami
należytego przygotowania, zapewne któryś z nich są Flettroff, Ghersytk oraz Swertsernen. Ghersytk jest
zamarznie podczas snu... centrum handlowym całego kraju, ma ponad trzy ty-
siące mieszkańców. Pozostałe dwa miasta są domem
dla nieco powyżej tysiąca osób. Sorthlikgyst, podob- zbadał, choć czasem trafiali się śmiałkowie (prawie
nie jak jego północni sąsiedzi, żyje głównie z handlu. zawsze jednak pochodzący spoza Norski), którzy wy-
Najmłodszym królestwem jest Isenslette (w wolnym ruszali tam w sobie tylko znanych celach. Nikt jesz-
tłumaczeniu „Lodowa Równina"), znajdujące się na cze, kto zapuścił się dalej niż na kilkadziesiąt kilo-
półwyspie Śnieżny Jęzor. To najbiedniejsze z ludzkich metrów w głąb pustkowi, nikt też nie powrócił stamtąd
państw, a zarazem najbardziej agresywne. Jego mie- w pełni sił psychicznych.
szkańcy są zdecydowanie mniej przyjaźnie nastawie- W górach, czasami można spotkać straszliwe isto-
ni do reszty świata niż reszta Norsmenów. Sporo tam ty, które prawdopodobnie przywędrowały z Północ-
też wilkołaków oraz niedźwiedziołaków. Isenslette to nych Pustkowi: zwierzoludzi, wojowników Chaosu,
jedyne królestwo Norski, nadal wysyłające regularne doppelgangerów, a nawet chimery, hydry czy bazy-
wyprawy łupieżcze. liszki. Na szczęście, w cywilizowanych rejonach isto-
Zamieszkana jest tylko zachodnia i centralna część ty takie pojawiają się dość rzadko i można sobie z ni-
Lodowego Jęzora, ponieważ jego wschodnia część mi łatwo poradzić. Nawet ogry, trolle i giganci tępią
graniczy już z Krainą Gigantów. Wielu ludzi straciło te stwory, jak zresztą wszystkich, którzy naruszają ich
życie osiedlić się na tych terenach. Na szczęście, gi- terytoria.
ganci nie roszczą sobie praw do pozbawionego gór
półwyspu i nie zapuszczają się zbyt często w jego za- GIGANCI
chodnie rejony. Północną część gór zamieszkują giganci, przez kra-
Najważniejsze miasta to Hermę oraz Trekkene. Oba snoludów zwani Gronti, a przez Norsów Jotun. Są nie-
te porty nastawione są raczej na budowę okrętów niż podzielnymi panami tamtych terenów. Łączą się
na handel, choć w Trekkene jest też wielki targ nie- w mniejsze lub większe grupy i przemierzają góry
wolników, sławny na prawie cały Stary Świat. Liczba w poszukiwaniu pożywienia. Norska to największe
mieszkańców każdego z miast nie sięga nawet tysiąca. skupisko gigantów w całym Znanym Świecie. Podob-
Oczywiście, wymienione miasta nie są jedynymi nie jak Północnych Pustkowi Chaosu, tych terenów
w Norsce, są to tylko największe. Wszystkie miasta, jeszcze nikt nie zbadał, gdyż nikt o zdrowych zmy-
miasteczka i wsie ciężko byłoby zliczyć, w większo- słach tu się nie zapuszcza. Na szczęście, giganci są
ści z nich żyje znacznie mniej niż trzysta osób. równie głupi co wielcy, bowiem gdyby tylko zechcie-
li objąć we władanie całą zachodnią półwyspu, nikt
nie zdołałby się im oprzeć. Rzadko jednak zbliżają się
NIELUDZIE ZAMIESZKUJĄCY do ludzkich osad i krasnoludzkich miast. Nie lubią też
gdy ktoś wchodzi na ich terytoria.
NORSKĘ Prócz zwykłych gigantów, można czasem natknąć się
Istoty zamieszkujące Norskę są równie surowe jak na Klaman (przez krasnoludów zwanych Grontu), gi-
cały półwysep. Tutaj każdy potrafi radzić sobie zarów- gantów noszących wyraźne znamiona Chaosu. Wiele
no z nieprzychylną pogodą jak i licznymi wrogami, lat bliskiej obecności złych potęg, zmieniło psychikę
wrogiem zaś jest prawie każda istota należąca do in- i ciała niektórych „zwykłych" gigantów, przez co po-
nej rasy. wstała niezwykle groźna rasa, na szczęście nieliczna.
Z wyglądu przypominają zwykłych Jotun, mają może
ISTOTY CHAOSU nieco bardziej atletyczną budowę, odróżnia ich jednak
W zasadzie, nie do końca wiadomo, jakie dokład- ciemna, niemal czarnej, skórze. Są to osobnicy obda-
nie istoty zamieszkują ten górzysty półwysep. Tere- rzeni niemal ludzką inteligencją i wyróżniający wielkim
nów Północnych Pustkowi Chaosu nikt jeszcze nie okrucieństwem. Przemierzają góry, a czasem schodzą
też na niziny, szukając istot, które można podręczyć dla
zabawy i zjeść. Klaman uwielbiają zadawać ból. Lubią
Norska nie jest spokojnym i beztroskim miej- ścigać bezbronną ofiarę, napawać się jej strachem, a po-
tem zabijać powoli, odrywając kończyny. Klaman bar-
scem, takim jak Imperium. Mistrzu Gry, pamię-
dzo rzadko atakują większe skupiska ludzkie, zdają so-
taj, że tutaj na każdym kroku czai się niebezpie-
bie bowiem sprawę z waleczności Norsów.
czeństwo. Dobra, teraz powiesz, że przecież
w Imperium też za każdym drzewem można spo- Na szczęście, czarnych gigantów (jak zwykle są na-
tkać jak nie orka to przynajmniej rabusia. Zapo- zywani) jest bardzo niewielu. Nikt nie wie skąd Kla-
mnij o tym. Tutaj jest naprawdę niebezpiecznie. man się biorą, czy rozmnażają się jak inne istoty, czy
W Norsce trolli jest prawie tylu co orków w ca- może przychodzą wprost z Pustkowi Chaosu...
łym Cesarstwie, ogrów tylu co bandytów, a gi-
ganta można spotkać niemal za każdą skałą. No CZARNY GIGANT

52 i zawsze są jeszcze gobliny... To naprawdę nie


jest miejsce odpowiednie do radosnych wę-
Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
6 33 33 8 7 36 20 5 14 29 24 66 43 14
drówek. Powinieneś dać graczom do zrozumie- Charakter: zły lub chaotyczny
nia, że jeśli chcą by ich postaci jeszcze trochę po- Klaman nie jest podatny na głupotę. Pozostałe ce-
żyły, nie powinni oddalać się od ludzkich siedzib. chy i zasady są analogiczne jak cechy giganta w be-
stiariuszu (podręcznik podstawowy, str. 220)
OGRY które nazwali Górami Bursztynowymi (Urnak Kadrin).
To właśnie Norska jest praojczyzną wszystkich Kraka Drak było potężną twierdzą zdolną oprzeć się
ogrów. Pojawiły się tam niedługo po wylądowaniu lu- najazdom Chaosu z północy. Nazwa Gór Bursztyno-
dzi na zachodnim wybrzeżu. Ich przodkami byli nie- wych wzięła się od wielkich ilości bursztynu, zalega-
szczęśnicy, którzy zapuścili się na dalekie wschodnie jących wzdłuż południowego wybrzeża. Poza burszty-
terytoria Pustkowi Chaosu, dostali się pod wpływ plu- nem, krasnoludowie zaczęli oczywiście eksploatować
gawych sił i wrócili jako zupełnie inne, spaczone isto- bogate złoża żelaza oraz cenniejszych metali: miedzi,
ty. Nikt nie zna tej straszliwej prawdy. ołowiu i srebra.
Ogry mieszkają zazwyczaj w niskich partiach gór, Okazało się, że bardziej na zachód znajdują się je-
głównie w zachodniej i południowej części półwyspu. szcze bogatsze złoża. Dlatego też krasnoludowie nie
Są na tyle rozumne, aby nie kręcić się w rejonach za- zatrzymali ekspansji, lecz kolonizowali coraz to no-
mieszkałych przez gigantów i trolle. Choć czasem łączą we tereny. Okazało się jednak, że duże części gór ska-
dla bezpieczeństwa w spore grupy, ich populacja po- żone są Chaosem, musieli więc stoczyć wiele walk
woli spada. Głównym źródłem pożywienia ogrów i za- z różnymi wrogimi stworzeniami, w tym z występu-
razem źródłem ich rozrywki są grupy goblinów.. jącymi tu dość licznie gigantami. Krasnoludowie nie
ustawali jednak w swej wędrówce, aż natrafili w koń-
TROLLE cu na tereny wolne od Chaosu. Było to już niedale-
Trolle można spotkać w Norsce prawie tak często ko zachodniego wybrzeża. Długa była to wędrówka,
jak ogry. W pokrytych śniegiem górach, w których peł- lecz trud sowicie się opłacił, w dolnych partiach gór,
no kręci się „zielonych przekąsek", te parszywe isto- nazwanych potem przez Norsów Płaczącymi Górami,
ty czują się doskonale. Nic tak nie chroni przed chło- Dawi postawili Karak-Mingol (Wspaniałą Wieżę).
dem, jak gruba skóra trolla. Po jakimś czasie, Mały Lud zapragnął jeszcze wię-
Trolle to główne zagrożenie dla osad ludzkich na cej bogactw. Nie można było już wędrować dalej na
zachodzie, bowiem są tak głupie, że nie zdają sobie zachód, ruszono więc na północ. Okazało się jednak,
sprawy z niebezpieczeństw, jakie wiążą się z napa- że żyją tam giganty, nieprzyjaźnie nastawione do ko-
dami na wioski. Często starają przedrzeć się przez bra- lonizatorów. Krasnoludowie nie dawali jednak za wy-
mę lub palisadę w poszukiwaniu pożywienia. Poje- graną i mimo ciężkich strat, wyparli olbrzymów dalej
dyncze osobniki nie stanowią na szczęście większego na północ. Nie udało się im oczyścić zbyt wielkiego
problemu, gorzej jest, kiedy swych sił spróbuje cała terenu, lecz miejsca wystarczyło na założenie nowe-
grupa. Zdarza się czasem, że trolle dostaną się do osa- go miasta: Kazad-Azkahr (Wielka Forteca). Nowa
dy, a wtedy zazwyczaj tylko nielicznym wieśniakom twierdza była znacznie lepiej ufortyfikowana niż po-
udaje się zbiec i opowiedzieć o strasznej masakrze. przednia - często musiano odpierać ataki gigantów.
Jedynym pożytkiem z istnienia trolli jest to, że zja- Krasnoludom udało się za to prawie zupełnie wytę-
dają dość duże ilości goblinów i orków. Od czasu do pić wszystkie okoliczne potwory.
czasu wdają się też w walki z ogrami i gigantami. Nowa twierdza pozwoliła na eksploatacje niezwykle
W naprawdę dużych ilościach, trolle występują na bogatych złóż. Walki z gigantami pozbawiły jednak Da-
południu Norski, we wschodniej części Gór Burszty- wnych dotychczasowego wigoru. Dotkliwymi stratami
nowych. Szukając pożywienia wędrują też czasem do opłacili wybudowanie Wielkiej Fortecy, potrzebowali
Krainy Gigantów i na Północne Pustkowia Chaosu. czasu na wyleczenie ran. Przez ponad trzy wieki kra-
snoludowie odpoczywali, rośli w siłę i rozbudowywa-
GOBLINOIDY li swe miasta. Choć nowe twierdze znajdowały się bli-
Cała południowa część półwyspu zamieszkana jest sko Północnych Pustkowi, to ich mieszkańcom Chaos
przez bandy zielonoskórych, walczących nieustannie, nie dawał się zbytnio we znaki. Tylko miasto Kraka
zarówno z ludźmi i krasnoludami, jak i z sobą nawza- Drak czasem odpierało rajdy stworzeń z północy.
jem. Na terenach między twierdzami Karak Drak a Ka- Trzy wieki pokoju zaowocowały wzrostem krasno-
rak-Mingol, wprost roi się po prostu od goblinów ludzkiej pewności siebie. Dawni spodziewali się, że da-
i orków. Na szczęście są one zbyt głupie żeby połą- lej na północy, złoża mogą być jeszcze bogatsze. Wie-
czonymi siłami zaatakować osiedla ludzkie lub miasta dziano też, że jest tam znacznie bardziej niebezpiecznie
krasnoludów. Mają też wiele zmartwień z trollami, niż w południowych częściach gór. Jednakże pasmo
które przychodzą co jakiś czas z południa na „zielo- sukcesów pozbawiło Mały Lud zdrowego rozsądku.
ną wyżerkę". Również ogry nie gardzą takimi małymi Wielu krasnoludów uważało, że dalsza ekspansja jest
zakąskami jak są gobliny. złym pomysłem, przejawem pychy i zachłanności -
zdecydowano się jednak na kolejną wyprawę, mają-
KRASNOLUDOWIE cą założyć miasta daleko na północy.
Krasnoludowie byli pierwszymi przybyszami spoza
Norski, którzy osiedlili się na półwyspie, rasą z ze-
Z upływem wieków, Dawni mieszkający w Norsce
odmienili się znacznie od swych ojców z Gór Krańca
53
wnątrz, która osiedliła się w Norsce. Przybyli tu z Gór Świata, stali się bardziej porywczy i agresywni, a mniej
Krańca Świata w poszukiwaniu nowych terytoriów rozważni. Możliwe, że kolejne zwycięstwa zawróciły im
i złóż. Wpierw założyli twierdzę Kraka Drak (w wolnym w głowach, wydaje się jednak, że też bliskość Chaosu
tłumaczeniu Objęcie Smoka) w południowej części gór, nie pozostała bez wpływu na krasnoludzkie serca.
Znów ruszono na północ. Początkowo, wszystko
szło dobrze, radzono sobie z gigantami oraz przeciw- Graczom może się wydawać, że siedziby kra-
nościami losu. Jednak po jakimś czasie nieustające ata- snoludów będą doskonałym miejscem na nocleg.
ki olbrzymów stały się na tyle uciążliwe, iż krasnolu- Niech to sobie wybiją z głowy! Większość kra-
dowie zatrzymali się wreszcie i rozpoczęli budowę snoludów w Norsce to wiecznie pijani szaleńcy,
nowych kopalni. Dość szybko udało im się położyć którzy tylko szukają pretekstu, żeby się na kimś
podwaliny nowego miasta, które nazwali Kazad Ril wyżyć. Oczywiście, najlepiej na obcych.
(Złota Twierdza). Owo miano wzięło się od bogatych Jeśli bohaterowie spotkają jakiegoś krasnolu-
pokładów złota, odkrytych niedługo po założeniu da i będą go zaczepiać, to jego ustami zwyzywaj
pierwszych kopalń. Początkowo wszystko układało się ich od najgorszych. Nie krępuj się, nie oszczę-
wspaniale, osiedle rozwijało się bardzo dynamicznie, dzaj gardła. Potem jeszcze spluń im pod nogi...
choć często nękały je rajdy gigantów. Krasnoludowie-awanturnicy też nie mogą liczyć
Po kilkunastu latach, sytuacja Złotej Twierdzy za- lepsze traktowanie. A jeśli już naprawdę będą po-
częła się jednak gwałtownie pogarszać. Mieszkańcy trzebowali noclegu albo jadła, to zedrzyj z nich
Kazad Ril eksploatowali wytrwale złoża złota i srebra wszystko co mają: od pieniędzy po dobrą broń.
z chciwością dziwną nawet u krasnoludów. Coraz czę- Potem jeszcze wystaw ich na pośmiewisko.
ściej wybuchały wśród nich bezsensowne waśnie
i bratobójcze walki. Mieszkańcy osiedla nie zauważa-
li jednak zmian w swym zachowaniu. Nie uszły one nadużywają alkoholu. Włosy zazwyczaj mają rude lub
jednak uwadze krasnoludów z pozostałych twierdz płowe, w przeciwieństwie od ciemnowłosych krasno-
Norski. Zaczęli oni podejrzewać ingerencję jakiś plu- ludów z południa.
gawych mocy. Próbowano nawet zorganizować spe-
cjalną ekspedycję, mającą zbadać całą sprawę. Zanim
jednak zamiar ten urzeczywistniono, wydarzyła się NORSMENI
wielka tragedia. Siły Chaosu zaatakowały Kazad Ril
i po krótkiej, niezbyt zaciętej obronie twierdza padła. (zwani także Norsami)
Części mieszkańców udało się zbiec, lecz większość Pierwsi ludzie osiedlili się w Norsce na krótko przed
krasnoludów poddała się zwierzchnictwu Chaosu... wprowadzeniem imperialnego kalendarza. Przypłynęli
Fala Chaosu zaczęła się przelewać przez całe góry, z południa (prawdopodobnie z terenów dzisiejszego
kierując się ku osiedlom leżącym na południowy za- północnego Cesarstwa) i wylądowali na zachodnich
chód od Kazad Ril. Krasnoludowie, z wielką zawzię- plażach półwyspu. Okazało się, że po wykarczowa-
tością, przez kilka miesięcy bronili się w obydwu mia- niu części lasów, ziemie na nowych terenach są bar-
stach, ponieśli wielkie straty, lecz udało im się w końcu dzo żyzne, wody nie brakuje, a klimat jest całkiem
odeprzeć inwazję. Nazwę Kazad Ril zmieniono na Ka- przyjazny. Wrogo nastawionych istot też nie było wie-
rak-Ungrim (Plugawa Forteca), a krasnoludów, którzy le, postanowiono więc się osiedlić, a nowe ziemie na-
poddali się Chaosowi, znienawidzono i postanowion zwano Zieloną Niziną.
wytępić. Przybysze szybko nawiązali kontakty z mieszkają-
Owe smutne wydarzenia zakończyły ekspansję kra- cymi w górach krasnoludami i rozpoczęli wymianę
snoludzką na terenach Norski. Dawni zostali zdziesiąt- handlową. Od krasnoludów ludzie brali wyroby rze-
kowani, na szczęście los pozwolił im cieszyć się i odzy- mieślnicze, głównie kowalskie, w zamian dając ryby
skiwać siły. Prawie trzy wieki później wybuchła Wojna i zboże.
o Brodę, która choć nie dotarła do Norski, pochłonę- Mimo wystarczającej ilości ziemi, ludzie postanowi-
ła wielu dzielnych wojowników z tamtejszych twierdz. li poznać całą krainę w której żyją i zobaczyć też, co
Ledwie zakończono walki z elfami, na krasnoludz- jest za górami. Wyruszyła tam ekspedycja, której
kie twierdze zaczęły napadać gobliny. Początkowo nie członkowie boleśnie przekonali się, że Norska nie jest
uważano ich za poważne zagrożenie. Zielonoskórych tak przyjaznym miejscem na jakie początkowo wyglą-
jednak stale przybywało. dała. Nikt z owych śmiałków nie powrócił...
Niecałe sto lat później, katastrofy spowodowane sil- Ludzie szybko rośli w siłę, ucząc się od krasnolu-
nymi erupcjami wulkanów spowodowały zerwanie dów wielu pożytecznych umiejętności. Norsmeni
kontaktów między krasnoludami z Norski, a ich po- prędko zasłynęli jako znakomici żeglarze i szkutnicy.
bratymcami z Gór Krańca Świata. Ukochali morze, będące dla nich zresztą głównym
Obecnie, krasnoludowie z Norski zajmują się głów- źródłem pożywienia. Łowili śledzie, dorsze, a nawet
nie eksploatacją złóż w pobliżu swych trzech twierdz wieloryby. Kobiety zbierały na brzegu małże i wodo-
i walkami z goblinoidami. rosty. Uprawiano też rolę i polowano na ptactwo
54 Dawni z Norski różnią się znacznie od kuzynów mie-
szkających w górach otaczających Imperium. Wiele
oraz dziką zwierzynę, głównie na łosie.
Osadnicy szybko przekonali się o tym, że Norskę
elementów kultury przejęli od swych ludzkich sąsia- zamieszkują też istoty znacznie mniej przyjazne niż kra-
dów. Bliskość Północnych Pustkowi Chaosu nie po- snoludy. Zaczęły nękać ich głodne trolle i giganci.
została też bez wpływu na ich psychikę i wygląd ze- Szybko nauczyli się radzić sobie z nieproszonymi go-
wnętrzny. Są bardzo gwałtowni i agresywni, często też śćmi, bezustanne walki zmieniły ich jednak w żądnych
krwi i łupów wojowników. Wtedy też zaczęli na swych
wspaniałych drakkarach atakować północne Impe- Przykładowe imiona Norsmenów:
rium, wyspy Albionu, a nawet Arabię. Męskie: Ary, Bjarni, Bui, Egil, Erik, Eryk, Gnup,
W niezbyt długim czasie, skolonizowana została ca- Gorm, Grimulf, Hakon, Harald, Horik, Karl, Le-
ła Zielona Nizina i zaczęło brakować miejsca pod no- if, Olaf, Olof, Ragnar, Rolf, Sigvat, Skallagrim,
we uprawy. Zasiedlono wówczas zachodnią część po- Snorri, Swen, Trał,
łudniowego wybrzeża oraz półwysep leżący na Kobiece: Asa, Aud, Gorda, Gruna, Gunnhilda, Sel-
północny zachód od Krainy Gigantów. da, Tyr,
Nazwiska powstają najczęściej od jakiejś cechy
KULTURA I OBYCZAJE NORSMENÓW wyglądu zewnętrznego np. Rudy, Krzywonosy,
Choć ziemie Norsów podzielone są na królestwa, Sinozęby, lub od imienia sławnego ojca np. Ha-
ich mieszkańcy mają wspólne korzenie i nie różnią się konsson czy Ragnarsson.
zbytnio obyczajami.
Norsmeni są uważani przez ludzi z Imperium za bar-
barzyńców, jednak opinia ta jest nieco krzywdząca. ich załogi. Każdy jarl musi mieć przynajmniej jeden
Oczywiście, Norsowie - lub też Ropsmenni, jak nazy- okręt z załogą, a także służbę domowa i ochronę oso-
wają ich mieszkańcy południowych wybrzeży Morza bistą. Znaczenie jarlów zależy od pływających z nimi
Szponów - nie używają zaawansowanej techniki i są drużyn. Członek drużyny, zwany hurlem, to doskonały
bardziej nieokrzesani od poddanych Cesarza. Mimo wojownik, darzony przez innych sporym szacunkiem.
bardzo trudnych warunków życia są jednak ludem Naturalnie, król także ma własne okręty i załogi.
otwartym i szczerym, w przeciwieństwie do wielu miesz- Jarlowie i ich załogi są na utrzymaniu ludu. Pier-
kańców Rzeszy. Pod ubraniami z wilczych skór biją ser- wotnie odpłacał on tak tylko za dawaną przez nich
ca dzielne i harde, nieskażone ciągłą zawiścią i obłudą. ochronę, z czasem jednak zwyczaj ten przekształcił
się w regularną daninę, czasem ściąganą siłą.
PODZIAŁY SPOŁECZNE Niżej od jarlów stoją w hierarchi społecznej bon-
Na czele każdego królestwa stoi król, któremu bez- dowie, czyli głowy rodzin. Teoretycznie wszyscy bon-
pośrednio podlegają książęta zwani jarlami. Jarl to od- dowie są sobie równi. Niestety, jest tak tylko w teo-
powiednik imperialnego możnowładcy, posiadacz roz- rii. Praktycznie, bond, posiadający najwięcej ziemi
ległych ziem, budowniczy okrętów i osoba dobierająca i najliczniejszą rodzinę, jest panem na danym obsza-
rze, siłą podporządkowując sąsiadów.
Zwykli członkowie rodzin, będący niejako podda-
nymi bonda, są sobie równi. Wszyscy też, na znak swej
wolności, noszą broń: miecz lub topór, włócznię, łuk
ze strzałami oraz tarczę.
Na samym dole znajdują się thrallowie - jeńcy wo-
jenni oraz niewolnicy, zazwyczaj pracujący na roli.
Nie mają prawie żadnych praw, choć czasem ich wła-
ściciel ich właściciel, czyli jarl lub bond, obdarza ich
wolnością.

PRZESTĘPCZOŚĆ. PRAWO I KARY


Norsmeni nie znają zorganizowanej przestępczości.
Nie mają też jednolitego, sprecyzowanego prawa. Ce-
chuje ich jednak bardzo silne poczucie sprawiedliwo-
ści, uważają, że za każdy występek trzeba ponieść ka-
rę. Poniesienie szkody na skutek czyjegoś przestępstwa
mają za uwłaczające honorowi. Norsowie wyznają za-
sadę, że za krzywdę trzeba odpłacić krzywdą. Dopie-
ro odpowiednia rekompensata zwraca honor poszko-
dowanemu.
Do rozstrzygania sporów i ustanawiania nowych
praw służą wiece zwane thingami, zwoływane nawet
kilkanaście razy w roku. Mogą brać w nich udział
wszyscy wolni mężczyźni. Thingi odbywają się zazwy-
czaj wiosną i latem, zawsze w świętych miejscach,
gdzie nie wolno przelewać krwi. Prawie wszystkie
55
sprawy załatwiane są za pomocą głosowania, podczas
którego obecni potrząsają bronią na znak aprobaty.
Na thingach również, w obecności świadków, zawie-
ra się większe umowy i transakcje handlowe.
Podczas rozsądzania sporów, strony obrzucają się zazwyczaj około trzydziestu metrów długości i ośmiu
wzajemnie oskarżeniami, zazwyczaj osobiście, choć nie- szerokości, choć zdarzają się oczywiście zarówno
którzy powierzają też swe sprawy w ręce przyjaciół. mniejsze, jak i większe domy. Chałupa zbudowana
Określenie kary należy do oskarżyciela, a nie jest to jest niemal całkowicie z drewna uszczelnionego włók-
zadanie łatwe. Najczęściej wyznacza się grzywnę. Ist- nami roślinnymi lub zwierzęcymi.
nieje nawet taryfa opłat, która przewiduje różne sumy Domostwa mają często tylko jedną izbę, pośrodku
w zależności od wyrządzonej krzywdy. W skrajnych której pali się ognisko otoczone kamieniami. W tym
przypadkach, niezwykle rzadko, orzeka się karę śmierci pomieszczeniu odbywają się zebrania rodzinne i spoży-
przez powieszenie, częściej jednak jako najwyższą karę wa się posiłki. Pod północną ścianą jest miejsce pana
stosuje się pozbawienie winnego wszelkich praw i ode- domu, a pod pozostałymi ścianami stoją ławy dla reszty
branie mu dóbr, czyli banicję. Skazanego określa się domowników. W chałupie mieszka zazwyczaj cała ro-
minem niding. Każdy może go zgładzić, niczym wilka. dzina, młodzi małżonkowie wyprowadzają się tylko
Norsowie są bardzo czuli na punkcie osobistej god- wtedy, gdy w chałupie zaczyna już brakować miejsca.
ności, dlatego nigdy nie stosują kar cielesnych ani wię- Wnętrza domostw urządzone są zazwyczaj skro-
zienia. Czasem jednak oskarżony może spróbować do- mnie, choć bogaci Norsmeni lubią otaczać się kobier-
wieść swej niewinności poddając się próbie gorącego cami, ozdobami i kosztowną bronią. Broni zresztą spo-
żelaza. Polega ona na przypalaniu rozgrzanym prę- ro jest w każdej chacie, mają ją nawet kobiety. Własny
tem. By oczyścić się z zarzutów, trzeba przez okre- oręż jest symbolem osobistej wolności.
ślony czas wytrzymać ból. Wspólne życie całej rodziny w jednym pomieszcze-
W razie większych trudności z orzeczeniem wy- niu buduje poczucie wspólnoty i rodowej solidarno-
roku, z pomocą przychodzi lagman - strażnik zwy- ści, z których to cech Norsowie słyną w całym Sta-
czajów. Jest to człowiek, który choć nie zajmuje się rym Świecie.
zawodowo ferowaniem wyroków, jest chodzącą Większe miasta Norsmenów wyglądają nieco ina-
skarbnicą wiedzy na temat tradycji i obyczajów. Czę- czej niż typowe osady. Plan koła pozostaje bez zmian,
sto właśnie on wyznacza wysokość grzywny. choć zazwyczaj miasta przylegają do morza, co oczy-
Nieraz zdarza się, że człowiek pewien swych sił i po- wiście sprawia, iż są raczej półkolami. Domy są dość
mocy krewnych nie zwraca się do thingu, lecz sam roz- dokładnie i symetrycznie porozmieszczane, nie two-
prawia się z krzywdzicielem. Ten sposób wymierza- rzą jednak kwadratów, rozchodzą się promieniście od
nia sprawiedliwości pociąga za sobą znaczny rozlew morza, stłoczone wzdłuż wąskich uliczek.
krwi. By zdać wrogowi jak najdotkliwszy cios, zabija
się jego najbliższą rodzinę. Jako że za śmierć najlepiej
odpłacić śmiercią, rozpoczyna się długa seria mordów.
Już niejeden ród wyginął wskutek takich waśni...
Innym sposobem rozstrzygnięcia sporu jest pojedy-
nek. Odbywa się on zawsze na małej skalistej wysep-
ce, których wiele jest wzdłuż wybrzeży Norski. Wal-
ka na miecze trwa do śmierci jednego z walczących.
W taki oto sposób wydanie ostatecznego wyroku po-
wierza się bogom.
Dużo rzadziej niż thingi, góra kilka razy w roku,
odbywają się althingi. Wiece te różnią się tym, iż ścią-
gają na nie mężczyźni z całego królestwa. Dyskutuje
się tam o sprawach wagi państwowej, rozstrzyga naj-
trudniejsze spory i osądza najcięższe przestępstwa.

DOMY. WIOSKI I MIASTA


Osady Norsmenów budowane są na planie koła.
Wioska otoczona jest fosą, za którą wznosi się kilku,
a nawet kilkunastometrowy nasyp zwieńczony drew-
nianą palisadą. Osiedle podzielone jest na równe
ćwiartki, których granice stanowią wyłożone deska-
mi ulice, prowadzące do mocnych bram. Zabudowa-
nia należące do poszczególnych rodzin stawiane są
tak, iż tworzą kwadrat. Zazwyczaj w każdej ćwiartce
56 znajdują się po cztery zagrody, jednak większych osie-
dlach bywa ich nawet dwanaście lub więcej. Zawsze
jednak ilość domów w każdej z ćwiartek stanowi wie-
lokrotność czterech.
Domy Norsów przypominają z wyglądu i konstruk-
cji łódź odwróconą do góry dnem. Każda chata ma
ŁODZIE I OKRĘTY
Mistrzu Gry, nie zaniedbuj znaczenia statków
Statki Norsmenów są zdecydowanie największą w życiu Norsmenów. Okręt jest motywem bardzo
zdobyczą ich cywilizacji. Statek jest nie tylko głów- często pojawiającym się w sztuce i życiu codzien-
nym środkiem transportu i narzędziem do zdobywa- nym każdego Norsa. Zauważ, że domy mają
nia pożywienia. To też symbol kultury Norsów i za- kształt odwróconej łodzi, każdy zmarły chowany
razem najcenniejszy ze skarbów. Jego wizerunek to jest w, przynajmniej symbolicznej, łodzi i temat
najczęstszy motyw rzeźb i reliefów, stanowi temat pie- ten pojawia się w większości pieśni, rzeźb czy ry-
śni skaldów. sunków. Pamiętaj, okręt jest dumą i natchnieniem
Najsławniejszymi statkami z Norski są oczywiście każdego Norsa.
drakkary - okręty wojenne, na których Norsowie wy-
ruszają na swe osławione łupieżcze wyprawy. Mają
one od dwudziestu do dwudziestu pięciu metrów dłu- W obliczu wielkiego niebezpieczeństwa, zwoływa-
gości i około pięciu metrów szerokości (w najszerszym ne jest pospolite ruszenie - wówczas każdy dorosły
miejscu). Na każdą burtę przypada od jedenastu do mężczyzna ma obowiązek stanąć do walki w obronie
szesnastu wioślarzy, wspomaganych dodatkowo pro- ojczyzny. W domu może zostać wtedy tylko dwóch,
stokątnym, wełnianym żaglem. Cała załoga liczy do trzech wojowników koniecznych do pilnowania thral-
czterdziestu marynarzy, z których każdy to wyśmieni- li i opieki nad gospodarstwem.
ty wojownik. Na dziobie drakkaru osadza się rzeźbio-
ną głowę smoka lub wielkiego węża. Norsmeni wie- RZEMIOSŁO I UZBROJENIE
rzą, że odpędza ona złe duchy i wzbudza trwogę Norsowie, jak prawie wszystkie ludy, lubią otaczać
w sercach nieprzyjaciół. Jednak zawsze po przybyciu się ozdobami i pięknymi przedmiotami. Ich rzemie-
na obcy ląd, rzeźba ta jest zdejmowana z dziobu, aby ślnicy, pobierający w przeszłości nauki od krasnolu-
jej obecność nie rozgniewała miejscowych bogów. dów, osiągnęli mistrzostwo w swym fachu. Produko-
wane przez nich wyroby wzbudzają podziw na całym
DRAKKAR kontynencie. Najpopularniejszym materiałem są me-
Sz Wt Żyw Ładowność tale, głównie brąz i żelazo, choć zdobiąc lodzie i cha-
4 5 70 60000 łupy używa się też drewna. Główne motywy zdobień
Statkiem podobnym do drakkaru, szerszym jednak to skomplikowane pętle i plecionki.
i cięższym jest knor. To statek kupiecki, na tyle sze- Prawie każdy Norsmen, czy to pirat czy rolnik, jest
roki, że bez trudu można nim przewozić skrzynie, jednocześnie rzemieślnikiem i sam wytwarza najpo-
beczki, a nawet bydło. Załoga knora liczy około trzy- trzebniejsze rzeczy. Istnieją jednak grupy najzdolniej-
dziestu pięciu ludzi, z których większość obsługuje szych ludzi, którzy zajmują się rzemiosłem zawodo-
wiosła lub żagiel. wo i poprzez wzajemne współzawodnictwo stale
doskonalą swoje umiejętności.
KNOR Norsmeni są wrażliwi na piękno sztuki i dlatego pięk-
Sz Wt Żyw Ładowność no przedmiotu jest często tak samo cenione, jak jego
3 5 90 90000 wartości praktyczne. Nawet przedmioty powszechne-
Drakkary oraz knory są głównymi statkami Norsme- go użytku są bardzo często ozdabiane i oznaczane zna-
nów, jednak oprócz nich używa się też innych jedno- kiem rozpoznawczym rzemieślnika, który je wykonał.
stek. Są to niewielkie łodzie wiosłowe i żaglowe uży- Broń jest zawsze chlubą swego właściciela i dlatego
wane przez rybaków, a także małe łodzie prywatne. rzemieślnicy prześcigają się w ozdobach, zarówno na
Cechy tych łodzi są różne w zależności od rozmia- rękojeści jak i na samym ostrzu. Nawet topory mają na
rów. Dokładne współczynniki Mistrz Gry powinien żeleźcach wygrawerowane skomplikowane wzory.
ustalić sam, na podstawie tabel zawartych w broszu- Jako, że każdy wolny człowiek posiada własną broń
rze „Życie na Rzekach Imperium", wchodzącej w skład i tarczę, rzemieślnicy mają zawsze pełne ręce roboty
książki Śmierć na rzece Reik. i cieszą się dużym szacunkiem.

OBRONNOŚĆ KOBIETY I MAŁŻEŃSTWO


Norsowie to urodzeni wojownicy. Każdy wolny Kobiety zajmują wysoką pozycję społeczną w spo-
człowiek posiada broń i potrafi się nią posługiwać. łeczeństwie, chociaż nie biorą udziału w thingach. To
Bliskość Północnych Pustkowi Chaosu sprawia, że one właśnie odpowiedzialne są za przekazywanie ko-
wszyscy, nawet kobiety, muszą wiedzieć jak obronić lejnym pokoleniom tradycji, dzięki nim żyje i powięk-
się przed niespodziewanym atakiem. sza się rodzina, a dom jest bezpieczny i zadbany. La-
Latem, większość mężczyzn wyrusza na wyprawy
łupieżcze i handlowe, jednak część wojów pozostaje
tem, kiedy większość mężczyzn pływa po dalekich
morzach, to właśnie kobiety muszą zająć się domem,
57
na wypadek napaści od strony lądu. uprawami i przypilnować niewolników. Mężczyźni
Król oraz każdy jarl ma swoją drużynę. Latem jed- potrafią to docenić i dlatego też traktują niewiasty
nak jej większość przebywa na morzu, tylko część z szacunkiem, co jest raczej rzadkie w, tak zwanych,
z nich pozostaje, by pilnować dobytku swego pana. cywilizowanych krajach.
Jednak rola kobiet nie ogranicza się tylko do opie- ULRYK
ki nad domem. Mogą, podobnie jak mężczyźni, spra- Kult Ulryka wygląda prawie tak samo jak w Impe-
wować władzę, posiadać ziemię, statki i swe załogi. rium. Świątynie Ulryka znajdują się w każdym więk-
W kulturze Norsmenów dopuszczalne jest posia- szym mieście. Jest to najpopularniejszy w Norsce bóg,
danie kilku żon, choć zjawisko to występuje dość reguły jego kultu bardzo odpowiadają twardym wo-
rzadko i raczej wśród bogaczy. Mężczyzna nie musi jownikiem.
być wierny, jednak kobieta nie ma prawa do zdra-
dzenia męża, gdyż pokalałaby tak jego honor. Nie- THOR
wiasty mogą się jednak rozwodzić i ponownie wy- Thor jest przyjaznym bogiem, który swym młotem
chodzić za mąż - dlatego ich partnerzy zazwyczaj broni swych wyznawców przed złymi stworami, taki-
traktują je dobrze. mi jak trolle czy giganci. Thor to też bóg burzy, uoso-
bienie sprawiedliwości i odwagi. W ciężkich chwilach
ŻYCIE KULTURALNE to właśnie do niego Norsowie zanoszą swe modły -
Każda okazja jest dla Norsmena dobra do tego, by wszak Ulryk nie toleruje słabości.
zabawić się w dobrej kompanii. Daty najważniejszych Boga piorunów przedstawia się jako potężnego
świąt dyktuje przyroda, prace polowe i przynoszące mężczyznę z rudą brodą, podróżującego bojowym ry-
bogactwo wyprawy w morze. W czasie przesilenia let- dwanem zaprzęgniętym w dwa kozły. W dłoni trzy-
niego, po zakończeniu siewów, a potem pod koniec ma swój młot, którym gotów jest zawsze bronić
jesieni, po zbiorach i po powrocie statków, ludność pokrzywdzonych.
gromadzi się, by wspólnie tańczyć i śpiewać. Takie
biesiady są doskonałą okazją do opowiadania legend FREJA
o bohaterach i płatania rozmaitych figli. Freja jest dobrą boginią miłości i płodności. Modły
Norsowie dbają o kondycję i zdrowie, uprawiając zanoszą do niej głównie kobiety, odpowiada bowiem
sporty i nie zaniedbując spraw osobistej higieny. La- za pomyślność narodzin, zdrowie dzieci i spokój ogni-
tem pływają i biegają, zimą jeżdżą na łyżwach i sa- ska domowego.
niach. Biesiady dają wiele okazji do popisania się Freja przedstawiana jest jako młoda, piękna kobieta
sprawnością i siłą fizyczną. Wieczorem, po trudach ca- z rozpuszczonymi włosami i złotym jabłkiem w ręku,
łego dnia, Norsmeni myją się, chodzą do sauny, sta- symbolem młodości i piękna. Czasem Freja przemie-
rannie się czeszą i zakładają czyste ubrania. rza przestworza w pięknym białym wozie, ciągniętym
przez koty.
ŚMIERĆ I POGRZEB
Śmierć jest dla Norsmenów naturalnym dopełnie- STOSUNKI Z SĄSIADAMI
niem życia, akceptują ją całkowicie. Wedle ich wie- Przed wiekami Norsmeni byli utrapieniem wielu
rzeń, po śmierci, każdy dzielny wojownik trafia do za- krajów Starego Świata. Ich szybkie okręty woziły ban-
światów, gdzie po kres czasu staje do bitew ramię dy żądnych krwi i łupów rabusiów. Wiele złota i sre-
w ramię z bogami. Mężczyźnie nie przystoi umiera- bra odpłynęło drakkarami na północ. Wielu ludzi tra-
nie w łóżku, powinien zginąć w walce. Wielu star- fiło do niewoli i zostało sprzedanych na targach,
ców czując, że zbliża się ich ostatnia godzina, chwy- nawet w dalekiej Arabii. Od tamtych czasów wiele
ta za broń i rusza na wojaczkę. się jednak zmieniło, szczególnie po ostatniej inwazji
Najbogatszych zmarłych zakopuje się w drakkarze Chaosu, ponad dwieście lat temu. Wtedy to, sprzy-
wraz z kosztownościami, bronią i zwierzętami, które mierzone siły ludzi i krasnoludów z Norski oraz Im-
mają służyć im po śmierci. Czasem, zamiast zakopać perium odparły wielkie armie zwierzoludzi i innych
okręt, podpala się go i puszcza na morze, oczywiście plugawych stworzeń. Od tych pamiętnych dni rela-
ze zmarłym i skarbami na pokładzie. Nie każdego stać cje między Norską a Imperium i Kislevem bardzo się
na taki pochówek. Mniej zamożni trafiają na cmen- poprawiły. Obecnie, wzajemne kontakty polegają
tarz, gdzie z wielkich głazów ustawione są nagrobki głównie na handlu, a walki zdarzają się rzadko i nig-
w kształcie drakkarów. dy na większą skalę.
Jedynym królestwem, którego mieszkańcy nie za-
WIARA I BOGOWIE przestali łupieżczych wypraw jest Isenslette. Kraj ten
Norsmeni nie są tak fanatycznie oddani religii jak pozostał wierny barbarzyńskiej tradycji, a ludzie stam-
ludzie z Imperium. Tolerują każdą nową wiarę i czę- tąd uważają pokój za oznakę słabości. To stamtąd wła-
sto przyjmują religię ludów, wśród których się osie- śnie pochodzi większość berserkerów, do Isenslette
dlają. Prawdopodobnie dominujący na półwyspie przypływa też wielu handlarzy niewolników.
kult Ulryka został przywieziony przed wiekami przez
HANDEL I SYSTEM WALUTOWY
58 kapłanów z Cesarstwa. Do dziś pozostaje jedyną re-
ligia w Norsce, mająca swe świątynie i oficjalne świę- W chwil obecnej, handel jest bardzo ważnym ele-
ta. Poza Ulrykiem, Norsowie wyznają także innych mentem gospodarki Norsmenów, piractwo (poza Isen-
bogów, którym oddawali cześć na długo przed przy- slette) uprawiane jest tylko sporadycznie.
byciem Białego Wilka. Najważniejsi z nich to Thor Kupcy pochodzący z Norski są bardzo obrotni i -
i Freja. co jest wielką zaletą - nie boją się pływać po dalekich
morzach w celu wymiany towarów. Często przywożą
do Imperium towary z Wysp Albionu, Estalii a nawet
z Arabii i krain Dalekiego Wschodu. Wymieniają lub
sprzedają te dobra nawet z kilkunastokrotnym zyskiem.
Dzięki swej odwadze i obrotności, kupcy z Norski zy-
skali opinię jednych z najlepszych kupców kontynen-
tu. Poza zmysłem do interesów mają też doskonale
okręty, obsadzone bitnymi wojownikami. Każdy statek
kupiecki jest pilnowany przez przynajmniej jeden czy
dwa drakkary. Każdy pirat dwa razy zastanowi się, za-
nim zaatakuje norsmeński konwój handlowy.
W Norsce, monety wyrabiane są jedynie ze złota
i srebra, miedź nie jest uznawana za wystarczająco
cenny kruszec. Norsowie używają w swych miastach
monet bitych w różnych krajach, byleby miały odpo-
wiednią zawartość złota lub srebra. W mniejszych osa-
dach trudno czasem kupić coś za korony czy szylin-
gi. Większość kupców i ludzi bogatych posługuje się
małymi wagami szalkowymi dla określenia ciężaru
monety, a tym, samym jej wartości. Można więc pła-
cić sztabkami. czystego kruszcu.
Oto przelicznik koron imperialnych na ortugi i mar-
ki bite przez Normenów
1 złota marka = 2 złote korony = 20 srebrnych ortu-
gów = 40 srebrnych szylingów
Monety pochodzące z Norski są dużo większe i pra-
wie dwa razy cięższe od imperialnych.
Norsmeni niechętnie wydają swe pieniądze, podob-
nie jak niechętnie pozbywają się innych dóbr material-
nych - ilość wspaniałych przedmiotów i monet, jakie
człowiek posiada, odpowiada jego pozycji i reputacji.
Dlatego też, Norsowie uchodzą wśród innych ludów
za skąpców i dusigroszy. Zdarza się dość często, że
bogaty Norsmen zakopuje część swego złota i srebra
w ziemi, żeby służyło mu po śmierci.

NOWE PROFESJE
Przedstawione tu profesje nie oddają wszystkich za-
jęć Norsmenów. Są to tylko opisy „zawodów" niespo-
tykanych wśród innych ludów.

BEKSERKER Umiejętności: bijatyka; celny cios; cichy chód na wsi;


(PROFESJA ZAAWANSOWANA/WOJOWNIK) mocna głowa; ogłuszenie; pływanie; rozbrajanie; sil-
Berserkerzy wchodzą w skład łupieskich załóg ny cios; specjalna bron - dwuręczna; szaleńczy atak;
drakkarów, będących postrachem wielu nadmorskich uniki; wiosłowanie; wspinaczka; żeglowanie.
krajów. Są to nieokrzesani wojownicy zainteresowa- Przedmioty: miecz i/lub topór; broń dwuręczna.
ni tylko rabowaniem wiosek i miasteczek, nie zajmu- Profesje wejściowe: drużynnik; norsmeński żeglarz.
ją się handlem, uważając to zajęcie za uwłaczające Profesje wyjściowe: brak - Duch Wojownika powo-
godności Norsa. Tradycja ich profesji sięga początków duje trwałe spustoszenie umysłu berserkera, co czy-
norsmeńskich wypraw morskich, kiedy to za pomo- ni go niezdolnym do zajmowania się czymś innym.
cą zioła o nazwie Duch Wojownika, żeglarze wpro-
wadzali się w szał bojowy, który czynił z nich maszy- NOWE ZIOŁO:
ny do zabijania. Profesja ta nie zmieniła się w zasadzie DUCH WOJOWNIKA
od wieków, berserkerzy zażywają cały czas ten sam
narkotyk, przyrządzany w ten sam, tradycyjny sposób.
(Uwaga - poniższy tekst nie ma na celu propagowania środków
odurzających; przedstawia fikcyjny narkotyk, zwracając też uwagę
59
Wśród berserkerów jest wielu zwierzołaków, któ- na zgubne skutki korzystania z tego rodzaju specyfików).
rych ceni się za pierwotne, zwierzęce instynkty. Dostępność: mała, lato, jesień, tylko Płaczące Góry
Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł Sposób podawania: napar
+30 +10 +3 +3 +8 +30 +2 +10 +30 +30 Przygotowanie: 1 tydzień
Dawkowanie: 2 dni DRUŻYNNIK
Umiejętności: żadna, lecz sposób przyrządzenia (PROFESJA ZAAWANSOWANA/WOJOWNIK)
znają jedynie nieliczni Drużynnik jest odpowiednikiem oficera we flocie
Testy: żaden imperialnej. Jeśli na okręcie nie ma właściciela, dru-
Działanie: Po wypiciu specjalnie przygotowanego żynnik jest dowódcą i osobą odpowiedzialną za łódź.
napoju, znacznie wrasta pobudliwość osoby spożywa- Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
jącej ziele. Po kilku minutach ogarnia ją wręcz furia. +30 +20 +2 +2 +5 +20 +2 +20 +30 +10 +20 +20 +10
Podczas walki, wojownik poddany działaniu narko- Umiejętności: bijatyka; mocna głowa; monetoznawstwo;
tyku nie odczuwa żadnego bólu, prawie traci zmysł ogłuszenie; pływanie; rozbrajanie; silny cios; szkut-
dotyku oraz popada w straszliwą furię. Daje to nastę- nictwo; uniki; wiosłowanie; wspinaczka; żeglowanie.
pujące modyfikatory: S+2, Wt+2, Żyw+k6, A+l, I+10, Przedmioty: miecz i/lub topór; włócznia; łuk ze strzał-
CP-20, Parowanie -20. Działanie wywaru ustaje po kami; tarcza, koszulka kolcza.
godzinie, potem wskutek wyczerpania organizmu, Profesje wejściowe: norsmeński żeglarz; bond; kupiec
wszystkie wymienione wcześniej cechy zmniejszają się morski; skald, jarl.
o (odpowiednio) 1 lub 10 punktów. Profesje wyjściowe: berserker; gawędziarz; handlarz
Po k6 odurzeniach Duchem Wojownika spada trwale niewolników; herszt banitów; hurl; kupiec morski;,
(wskutek uszkodzeń mózgu) Int o 10 punktów. Po każ- nawigator; odkrywca; pilot.
dym zażyciu narkotyku trzeba też wykonywać test Op
- nieudany oznacza otrzymanie k3 punktów obłędu. HURL
Zanim zażyje się Zioło Wojownika, trzeba wpierw (PROFESJA ZAAWANSOWANA/WOJOWNIK)
przygotować do tego organizm, przyjmując przez k6 Hurlowie to najwierniejsi i najlepsi żołnierze służą-
miesięcy małe dawki gotowego wywaru. Następnie cy jarlowi lub królowi. Przyjęcie do osobistej załogi
należy wykonać test Wt. Jeśli się powiedzie, znaczy pana jest wielkim zaszczytem. Służba trwa do końca
to, że ziele można zażywać, najczęściej co dwa dni życia hurla bądź jarla.
(częstsze zażywanie może doprowadzić do choroby Hurlowie mają za zadanie zarówno ochraniać swe-
psychicznej lub śmierci). Jeśli test się nie uda, ciało go pana, jak również służyć mu i być załogą jego łodzi.
i umysł nie są niestety przygotowane na przyjęcie tak Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
silnego specyfiku, każde zażycie pełnej dawki może +30 +20 +3 +2 +6 +30 +2 +20 +20 +20 +20 +10
spowodować bardzo groźne następstwa. Test Wt moż- Umiejętności: bijatyka; celny cios; mocna głowa; wio-
na wykonać tylko raz. słowanie; żeglowanie; pływanie; ogłuszenie; rozbra-
janie; silny cios; specjalna broń - dwuręczna; uni-
BOND ki; wspinaczka.
(PROFESJA ZAAWANSOWANA/WOJOWNIK) Przedmioty: miecz i/lub topór, włócznia, łuk ze strzał-
Bond jest głową rodziny, to on odpowiada za czy- ami, tarcza, koszulka kolcza, broń dwuręczna.
ny wszystkich jej członków i ich reprezentuje. Ma Profesje wejściowe: (Uwaga! Aby zdobyć tę profesje,
ostatnie słowo w wewnętrznych sporach rodu. Nie jest należy wcześniej skompletować przynajmniej dwie
jednak władcą absolutnym, wszelkie ważne sprawy, profesje wojownika) drużynnik; norsmeński żeglarz.
jak sprzedaż i kupno ziemi omawiane są przez wszy- Profesje wyjściowe: W zasadzie nie można dobrowol-
stkich członków rodziny, łącznie z kobietami, choć nie zmienić profesji, służba trwa aż do śmierci hur-
opinia bonda liczy się najbardziej. la lub jego pana.
Podczas thingów to bondowie zazwyczaj zabierają
głos, i oni właśnie są przedstawicielami ludu, kiedy JARL (PROFESJA ZAAWANSOWANA/WOJOWNIK)
zachodzi konieczność przedyskutowania jakieś spra- Jarl jest posiadaczem ziemskim, odpowiednikiem
wy z lokalnym jarlem. imperialnego szlachcica, nie różni się jednak od in-
Teoretycznie wszyscy bondowie są sobie równi, nych Norsmenów urodzeniem ale bogactwem. Posia-
lecz w praktyce najbardziej się liczą się bogacze i gło- da ziemię, łodzie, skarby które czynią go potężnym
wy wielkich rodów. i wpływowym. Każdy jarl posiada swoją załogę, czy-
Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł li elitarnych żeglarzy będących jednocześnie jego służ-
+20 +20 +1 +1 +3 +10 +1 +10 +20 +10 +20 +10 +10 bą i ochroną osobistą.
Umiejętności: etykieta; gadanina; jeździectwo; heral- Zarówno jarl jak i jego załoga są na utrzymaniu swe-
dyka Norski; krasomówstwo; mocna głowa. go ludu.
Przedmioty: własny dom, pola uprawne, bogactwa Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
(srebro, złoto, kosztowne i piękne przedmioty, od +30 +30 +1 +1 +4 +20 +2 +10 +30 +20 +30 +20 +30
ich ilości zależy społeczna pozycja bonda). Umiejętności: czytanie i pisanie - staroświatowy; ety-
60 Profesje wejściowe: Każdy wolny człowiek może zo-
stać bondem, pod warunkiem, ze stanie sie głową
kieta; gadanina; heraldyka Norski; historia Norski;
jeździectwo; krasomówstwo; mocna głowa; pływa-
rodziny. nie; prawo Norski; silny cios; uniki; wpływy; zastra-
Profesje wyjściowe: drużynnik; norsmeński żeglarz; szanie; znajomość jeżyka obcego, żeglowanie.
herszt banitów; jarl - tylko najbogatsi (tacy NA- Przedmioty: rozległe ziemie, drakkary, knory, zwie-
PRAWDĘ bogaci); kupiec morski. rzęta... - wszystko razem warte co najmniej 10000
złotych marek, kilka obronnych dworków lub ma- Profesje wyjściowe: banita; berserker; drużynnik; ga-
ły zamek - warte co najmniej 20000 złotych marek, wędziarz; hurl (żeby przejść do profesji hurla trze-
koszt utrzymania przynajmniej 2000 złotych marek ba wcześniej skompletować przynajmniej dwie pro-
rocznie; załoga licząca przynajmniej 40 ludzi; mnó- fesje związane z walką); kupiec morski; pilot.
stwo pięknych i kosztownych przedmiotów (po tym
poznaje się bogacza), przynajmniej 20 niewolników. SKALD
Profesje wejściowe: bond (tylko BARDZO bogaty) (PROFESJA ZAAWANSOWANA/UCZONY)
Profesje wyjściowe: drużynnik; herszt banitów; kapi- Skald jest gawędziarzem, człowiekiem który całe ży-
tan; kupiec morski. cie poświęca gromadzeniu i przekazywaniu wiedzy
w postaci legend, sag i pieśni. Jest człowiekiem da-
KUPIEC MORSKI rzonym wielkim szacunkiem, uznawanym za mędrca,
(PROFESJA ZAAWANSOWANA/WOJOWNIK) a jego słowo ma wielkie znaczenie.
Kupcy wywodzący się z Norski są znani i cenieni Wedle legend zdarzało się, że rozgniewany skald
na całym kontynencie. Odwaga i doskonała znajo- słowami swymi ściągnął na czyjąś głowę potężne prze-
mość rzemiosła czynią z nich doskonałych handlarzy. kleństwo. Czasem osoba taka padała od razu, niczym
W poszukiwaniu egzotycznych towarów gotowi są rażona gromem, kiedy indziej broń wisząca na ścia-
płynąć nawet do Arabii, niektórzy zapuszczają się po- nach zaatakowała ją i towarzyszy, raniąc dotkliwie.
noć aż do krajów Dalekiego Wschodu. Słowa skalda posiadają potężną moc, której nie po-
Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł trafi jednak świadomie używać. Drogi Mistrzu Gry,
+20 +10 +1 +1 +3 +20 +1 +10 +30 +20 +20 +20 +20 sam musisz ustalić efekty przekleństwa rzuconego
Umiejętności: czytanie i pisanie; geniusz arytmetycz- przez rozwścieczonego skalda, wiedz jednak, że nie
ny; język obcy; jeździectwo; monetoznawstwo; sza- jest to broń, której można używać niczym czarów.
cowanie; targowanie się; znajomość języka obcego. W całych dziejach ludu Norsmenów, poeci rzucali klą-
Przedmioty: knor z załogą; przynajmniej 1 drakkar twy zaledwie kilkanaście razy.
z załoga; broń boczna. Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
Profesje wejściowe: bond; drużynnik; jarl; norsmeński +10 +10 +1 +2 +10 +20 +20 +30 +10 +20 +30
żeglarz. Umiejętności: teologia Norski; czytanie i pisanie w al-
Profesje wyjściowe: drużynnik, odkrywca, skald. fabecie futhark; etykieta; gawędziarstwo; heraldy-
ka Norski; historia Norski; jeździectwo; krasomów-
LAGMAN stwo; śpiew; urok osobisty.
Lagman nie zajmuje się prawem zawodowo, jego Przedmioty: Żadne, poza posiadanymi wcześniej.
wiedza dostarcza mu jedynie dodatkowego zajęcia, na Profesje wejściowe: drużynnik; gawędziarz; kupiec
co dzień wykonuje swe zwyczajne prace. Każdy, nie- morski; norsmeński żeglarz; wieszczek.
zależnie od profesji, może zostać lagmanem, musi tyl- Profesje wyjściowe: demagog; drużynnik; kupiec mor-
ko posiadać umiejętności prawo Norski oraz historia ski; szarlatan.
Norski.
THRALL
NORSMEŃSKI ŻEGLARZ (PROFESJA PODSTAWOWA/WOJOWNIK)
(PROFESJA PODSTAWOWA/WOJOWNIK) Thrall jest jeńcem wojennym lub niewolnikiem poj-
Żeglarze pływający zarówno na drakkarach, jak i na manym podczas wyprawy. Nie ma żadnych praw i jest
innych łodziach z Norski są świetnie wyszkoleni, za- własnością swego pana, zazwyczaj jarla lub bonda.
równo w żeglowaniu jak i w walce. Ich determinacja Najczęściej wykonuje w domu najcięższe prace, od
sprawia, że mało kto waży się atakować statki Nor- sprzątania do prac w polu. Czasem pracuje jako słu-
smenów. Jako nie bojący się śmierci piraci, wzbudza- żący, a niekiedy zaś jako zwierzę pociągowe.
ją postrach na wybrzeżach prawie całego kontynen- Jedyną możliwością zyskania wolności jest dlań
tu, a jako załoga kupieckich statków są doskonałą ucieczka lub wyzwolenie przez właściciela. Niestety,
ochroną. Większość mężczyzn z Norski trudni się wła- większość zbiegów ginie z rąk uczestników pościgu,
śnie tą profesją. z głodu lub szponów dzikich bestii.
Średnio, co dziesiąty żeglarz jest wilko - lub (rza- Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
dziej) niedźwiedziołakiem. Załogi niektórych drakka- +10 +1 +2 +10 +10
rów rekrutują się tylko spośród zwierzołaków. Umiejętności: uniki; 50% szans na opiekę nad zwie-
Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł rzętami; 25% szans na jeździectwo; 10% szans na
+10 +10 +1 +1 +3 +10 +1 +10 +10 gotowanie.
Umiejętności: bijatyka; mocna głowa; ogłuszenie; pły- Przedmioty: ubranie (jakość zależna od funkcji),
wanie; silny cios; uniki; wiosłowanie; żeglowanie;
50% szans na wspinaczkę.
Profesje wejściowe: każda.
Profesje wyjściowe: żadne (nie można dobrowolnie
61
Przedmioty: miecz i/lub topór; włócznia; łuk ze strzał- zmienić tej profesji).
kami; tarcza; koszulka kolcza.
Profesje wejściowe: Każdy wolny człowiek może zo- Za pomoc przy pisaniu tego tekstu autor pragnie
stać żeglarzem. podziękować Maji Bohdziewicz.
Maciej Szaleniec
LA BELLE BRETONE
RYCERZE dziedzinę dla siebie i damy mego serca. Sława, którą
się okryję dzięki sile ramienia, potędze ducha i po-
PIĘKNEJ BRETONII mocy Pani z Jeziora, wystarczy by król przyjął mnie
w poczet Rycerzy Królestwa. Ach, jakże kocham ten
Nad piękną Bretonią dopiero co wzeszło słońce. kraj, najpiękniejszy ze wszystkich! Tylko tutaj jeszcze
Wiatr lekko kołysał złotymi łanami, cudownie lśnią- żyje prawdziwy duch rycerski. Gdzież indziej rycerz
cymi poranną rosą. Ptaki śpiewały słodko, pieszcząc może jedynie dzięki cnocie i męstwu wyrąbać sobie
swym przepięknym trelem ucho Gastona de Châte- dziedzinę na ziemiach splugawionych Chaosem? Pew-
auvalor, młodego Błędnego Rycerza. Jego wierny ru- nie się dziwisz, że w ogóle w Bretonii są jeszcze ja-
mak Avant szedł równym kłusem, szyja w szyję z ku- kieś ziemie, gdzie drzemie Chaos, skoro tyle w na-
cem giermka, Jacquesa. szym Kraju dzielnych Błędnych Rycerzy, Rycerzy
- Ach, mój drogi giermku, dumny jestem z naszej Królestwa i najdzielniejszych Rycerzy Graala? Wiesz,
pięknej Bretonii. Popatrz tylko na te żyzne ziemie, po- ja też tego pojąć nie mogę! Wszak ojciec wiele razy
czuj ten wspaniały zapach dojrzewającego zboża, nie- przy kominku, w naszym przytulnym zamku opowia-
siony łagodnym wiaterkiem pełnym wilgoci. A czy wi- dał, jak to straszliwa szarża bretońskiego rycerstwa
dzisz, jak w oddali na wzgórzu pną się w niebo w puch roznosiła armie goblinoidów! Nasza konnica
dumne, śnieżnobiałe wieżyce zamku? Tak, masz ra- ponoć przetaczała się raz po raz jak burza po barba-
cję, na ich blankach czuwają dzielni żołnierze pana rzyńskich zastępach. Ach, jakżeż słodkie to były sło-
de Millieu, strzegąc bezpieczeństwa wieśniaków, upra- wa dla ucha mego. - Gaston znów zamilkł z dziwną
wiających naszą piękną ziemię. Och, jakżeż szczęśli- zadumą wpatrując się w warowne blanki odległego
wi muszą być ci prości mieszkańcy Bretonii, wiedzą- zamku. Już mógł dostrzec przechadzających się po
cy, iż praca ich rąk daje siłę najwspanialszym rycerzom nich łuczników w barwach rodu de Millieu.
Starego Świata! - młody rycerz z rozmarzeniem po- - Widzisz, mój drogi giermku, to wszystko ma jed-
patrzył na swoją tarczę, na której dumnie lśniły bar- nak swój sens. Nad wszystkim czuwa opiekuńczy duch
wy jego rodu. Nie było tam jeszcze żadnych blazo- Pani z Jeziora. Gdyby zabrakło lasu Arden albo czar-
nów, po których każdy znający szlachetną sztukę nych orków z Massif d'Orcal, w jakiż sposób mógłby
heraldyki mógłby odczytać sławne czyny, których on wsławić się taki młody Błędny Rycerz jak ja? Przeciw
- Gaston de Châteauvalor - miał jeszcze dokonać. komu skierować miałbym swą kopię, czyją tarczę
- Widzisz mój drogi Jacquesie - kontynuował swój szczerbiłby mój wierny miecz? Wszak honor i kodeks
monolog. - Przed nami wspaniałe chwile. Wyrąbię rycerski zabrania stawać przeciwko prawym rycerzom
swym mieczem, wspomaganym przez męstwo i honor Bretonii! Tak, ja wiem, że nie wszyscy są prawymi
poddanymi króla. Choćby ten zdradziecki Robert d'Ar-
tois! Ale kimże ja jestem, by zarzucać komukolwiek
nieprawość? Zresztą słyszałem, iż ów niecny diuk za
nic ma uświęcony przez Panią z Jeziora rycerski ho-
nor. Ponoć trzyma na swym zamku nieprzeliczone od-
działy zaciężnych piechurów, uzbrojonych w długie pi-
ki. Ponoć według niego większy honor w bitwie jest
wygrać, niż stosować się do rycerskich prawideł! Ale,
drogi Jacquesie, to jeszcze nic! Słyszałem, iż nalegał
on na króla, by do naszej wspaniałej armii wprowa-
dzić pospolitych rzezimieszków, co miast stawać do
walki, jak Pani Jeziora przykazała, z bronią pospól-
stwu należną, z samopałów mieli strzelać. Podobno
mówił, iż taka broń niesłychanie skuteczna przeciw-
ko szarżującemu rycerstwu. Płoszy konie i na sto kro-
ków zbroje przebija! Wyobrażasz to sobie, drogi mój
giermku, iż jakiś Rycerz Graala, co wzdłuż i wszerz
przerąbał się przez las Arden, gromiąc złe potwory,
62 co uratował dziesiątki dziewic z opresji, zwyciężył
w dziesiątkach turniejów, pada nagle rażony tak nie-
honorową bronią? Byle kmiotek może wymierzyć z sa-
mopału do rycerza, który na ćwiczenie swego wojen-
nego kunsztu poświęcił całe życie. Ech, czy to jest
niesforną kupą, naciera miast czekać, aż lekka konni-
SIEDEM NAKAZÓW KODEKSU BRETOŃSKICH RYCERZY ca zajdzie ją z flanki. Wierzcie mi, panie baronie, iż ude-
Pani z Jeziora wiernie służyć będziesz. rzeniu takiemu nie sprosta żadna bretońska formacja.
Będziesz bronić ziemi w opiekę ci powierzonej. - A jeżeli ruszy na nią szarża ciężkiej jazdy? - diuk
Będziesz chronić słabych i walczyć za prawą d'Artois z powątpiewaniem przypatrywał się wyczy-
sprawę. nom oddziału.
Będziesz zawsze zwalczać nieprzyjaciół Prawo- - Nic prostszego - uśmiechnął się Herman i dał
ści i Porządku. znak sygnaliście, by przekazał rozkaz do oddziału. -
Nigdy nie odstąpisz boju, aż ostatni wróg zo- Jak wasza łaskawość widzi, oddział jest w stanie rów-
stanie pokonany. no, na komendę stanąć w miejscu. Nie ma żadnego
Nigdy nie złamiesz przysięgi, brzydzić się bę- przepychania się czy nieporządku. To prawdziwie no-
dziesz wszelką zdradą i niewiernością. woczesny sposób walki. Widzisz szanowny baronie,
Honor i rycerskość niech towarzyszą ci na co jak przednie szeregi zatykają w ziemię tylce pik? A jak
dzień. dalsze pochylają swą broń, kryjąc stalowym ostroko-
łem swych towarzyszy? Jesteśmy zbyt daleko by to
ZASADY HONOROWEGO, RYCERSKIEGO POSTĘPOWANIA dojrzeć, ale właśnie teraz arkebuzerzy wbijają w zie-
Rycerz godzien walczyć tylko twarzą w twarz mię forkiety, kładą na nich swe ciężkie arkebuzy
z przeciwnikiem, wyłącznie bronią rycerską. i podsypują na panewki prochu, by w odpowiedniej
Bronie strzelające, jako niehonorowe, zdatne chwili dać salwę. Cóż z tego, że zdążą wystrzelić tyl-
są jeno dla ludu prostego. ko raz? Stalowa szarża konnicy złamie swój szyk, ko-
Rycerz nigdy nie odmawia wyzwania. nie zaczną się płoszyć, lecz jeźdźcy nie będą w sta-
Rycerz nigdy nie podniesie miecza przeciwko nie się już zatrzymać. Rozpędzone rycerstwo wpadnie
innemu bretońskiemu rycerzowi, prócz Sądu na naszego jeża. Kilka pierwszych szeregów może
Bożego lub Turnieju. zdąży zahamować, nim nadzieje się na stalowe ostrza
Rycerz nigdy się nie podda wrogowi, prędzej naszych pik, ale i tak popchnie ich pęd szarżujących
zginie niż pozwoli wziąć się do niewoli. za nimi rycerzy. Atak załamie się w straszliwym tło-
Rycerz nigdy nie uchodzi z placu boju. ku, chrzęście łamanych kości, kwiku oszalałych ze
strachu bojowych wierzchowców, jęku tratowanych
jeźdźców. A gdy już to „niezwyciężone" rycerstwo się
zatrzyma, stalowy jeż ruszy do ataku, bezlitośnie kłu-
sprawiedliwe, mój Jacquesie? Każdego dnia wznoszę
jąc bezradnych wojowników. I nie pomogą im zbro-
modły do Pani z Jeziora, patronki bretońskiego rycer-
je i tarcze, tam gdzie na każdy metr szeregu sterczy
stwa, by uchroniła naszą piękną krainę przed tą ska-
od ośmiu do dziesięciu ostrz! Atak rozpocznie się od
zą, która może zdławić najszlachetniejszy rycerski stan...
ponownej salwy arkebuzerów, po czym piechurzy ru-
szą do przodu. Kto mądry, ten zepnie konia i uciek-
SŁABOŚĆ nie. Piechota nie bierze jeńców. Kto zresztą poddał-
by się „prostemu chłopu uzbrojonemu w byle pikę".
PIĘKNEJ BRETONII - Hmm, straszliwy sposób walki - mruknął d'Arto-
Oberleutnant AJbrecht Schwarzstein z lubością wpa- is - ale przyznam, że skuteczny. Cóż, myślę że nie
trywał się w zwarte szeregi swego wojska. Sześć ty- zmarnowałem złota, najmując wasz oddział. Być mo-
sięcy najlepszej najemnej piechoty z Imperium, że pokaz waszych umiejętności przekona króla, że
uzbrojonej w długie, ponad pięciometrowe piki, stu czas na poważne zmiany...
arkebuzerów w dwóch pierwszych szeregach, każdy - O tak, wielmożny diuku - odparł oberleutnent
zdolny wystrzelić raz na trzy minuty. Szyk zwarty, landsknechtów - Śmiem zauważyć, że bretońska tech-
czworoboczny, szeroki na stu ludzi, głęboki na sześć- nika wojenna jest strasznie zacofana. Jakieś dwieście
dziesiąt szeregów. Najeżony pikami jak starożytne for- lat względem Imperium, może nawet więcej. U was
macje bojowe. Tak, bez dwóch zdań Albrecht dum- wciąż rycerstwo nie chce zsiąść z koni. U nas, w Rze-
ny był ze swego oddziału. Dał znak kapralom, szy, też mamy ciężką jazdę, choćby zakutych od stóp
nakazując rozpoczęcie musztry. Pierwsze szeregi po- do głów rycerzy zakonnych. Ale więcej jest w naszej
chyliły swe długie piki, a oddział ruszył naprzód. Naj- armii piechoty, i to tej świetnie wyszkolonej, nowo-
pierw powoli, statecznie, potem coraz szybciej, by czesnej, mamy działa polowe i oblężnicze. Czy wie-
przejść w niepowstrzymany pęd. Tupot sześciu tysię- cie, szanowny baronie, iż gdyby Imperium nie mu-
cy stóp wstrząsnął błoniami przed zamkiem diuka Ro- siało zmagać się z Chaosem, mogłoby podbić mężną
berta d'Artois. i rycerską Bretonię w ciągu jednego lata? Ot, ja sam
gdybym miał działa oblężnicze, ze dwadzieścia kar-
- Jak wasza łaskawość raczy zauważyć - oberleut-
nant zwrócił się do przybranego w purpurę Roberta tun i kolubryn, w mig zniósłbym bretońskie fortyfi- 63
d'Artois, który właśnie przybył z inspekcją. - Oddział kacje. Tak, wiem, wy Bretończycy jesteście dumni ze
właśnie ćwiczy manewr frontalnego ataku. To nowość swych zamków o strzelistych wieżach. Każdy rycerz
siedzi na zamku o białych murach. Ale co to znaczy
taktyczna, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę sztukę
dla nowoczesnej techniki wojennej? Kilka strzałów
wojenną Imperium. Piechota atakuje w szyku, a nie
z działa i mury runą z trzaskiem, a gruzy zasypią fo- - Czas już się zbierać, piesku - cichym, trochę smut-
sę. Pod gradem granatów wyrzucanych z moździerzy, nym głosem powiedział kapłan, zabierając wędkę
obrońcy nie będą mieli szans na odparcie nacierają- i kosz pełen ryb. - Nie możemy zbyt długo zostawiać
cej piechoty, która wedrze się przez wyrwy. Wystar- naszej kapliczki. Ktoś mógłby potrzebować naszej po-
czy pięćdziesiąt tysięcy wojska, by rzucić dumną Bre- mocy...
tonię na kolana. A w polu? Cóż, postawiłbym piechotę Piesek tylko szczeknął, wesoło zamerdał ogonem
przeciwko konnicy, zbieraninie swawolnych rycerzy, i raźnym krokiem ruszył w kierunku małej świątyni
a waszych słynnych łuczników rozstrzelał z moździe- Graala.
rzy. Jazda rozjechałaby niedobitki! - Ach kochany Destinie, nie wiem co się dzieje z na-
- Tak, widzę to teraz. Modlę się do wszystkich bo- szą piękną Bretonią. Każdego dnia czuję, jak słabnie
gów, żeby król mnie wysłuchał... we mnie duch. Każdego dnia coraz dłużej muszę me-
dytować i wznosić modły do opiekunki naszej ziemi,
nim poczuję jej łaskawe tchnienie. Czyż nie piękniej
WIARA MIESZKAŃCÓW byłoby żyć w czasach, gdy po naszej ziemi stąpał je-
szcze Gilles le Breton? Tak piesku, masz rację, to był
PIĘKNEJ BRETONII wspaniały rycerz i dobry król. Wszak to jemu pierw-
Rzeka Brienne leniwie toczyła wody przez żyzne szemu udało się zjednoczyć panów tej ziemi, stworzyć
ziemie prowincji Quenelle. Pierre Croire szybkim ru- armię i uzyskać błogosławieństwo naszej Pani z Jezio-
chem poderwał wędzisko, zacinając haczykiem rybę. ra. To on powiódł pod błogosławionym sztandarem na-
Lśniący srebrem leszcz powędrował do koszyka gdzie sze wojsko do szarży, roznosząc na kopytach bojowych
wiło się już kilku jego pobratymców. Pierre odmówił rumaków straszliwe orkowe zastępy. Ach, to były praw-
cichą modlitwę dziękczynną Pani z Jeziora i gwizd- dziwe czasy cudów i bohaterskich czynów? Gdzież ode-
nął na Destina, który merdając ogonem wyskoczył szła ta cała chwała i gloria, jaka spowijała nasze dum-
z krzaków. ne rycerstwo? Czy widziałeś ostatnio, piesku, aby drogą
koło naszej kapliczki przejechał jakiś młody, zapalczy-
wy Błędny, który poprzysiągł nie spocząć, dopóki nie
wybawi wszystkich uciemiężonych dziewic, jak kraj
długi i szeroki? A może jakiś możny Rycerz Poszuku-
jący wstąpił do kapliczki, by poprosić o błogosławień-
stwo? A może pamiętasz jakiegoś szlachetnego Ryce-
rza Graala, który podążałby ze świętą misją, natchniony
duchem naszej Pani? Nie? Właśnie. Dziś panowie wolą
ucztować po dworach gubernatorskich lub z naszym
królem w jego pałacu w Oisillon. Nie w głowie
im rycerskie ćwiczenia, kodeks rycerski i odda-
nie naszej Jedynej Opiekunce, Pani z Jeziora.
Upada duch w naszym pięknym kraju. Czy
wiesz, piesku, że w miastach wybudowano
wiele świątyń obcym bogom? Tak, jakże
smucić się musi dobre serce naszej Pani, że
ci wspaniali rycerze, jej wybrańcy, którzy
wciąż pysznie obnoszą się Jej znakiem, od-
wrócili serca od Wiary i rycerskiej cnoty! Ach,
dobrze, że chociaż prosty lud bretoński wzno-
si do niej dziękczynne słowa przy każdej, naj-
drobniejszej nawet czynności. On jeden, uciśnio-
ny ponad miarę przez rozpasaną arystokrację,
wierzy szczerze. Czuję, że tylko dzięki temu
Pani z Jeziora nie odwróciła jeszcze
swego łaskawego oblicza od
Bretonii. Czy wiesz, mon chien,
że już od ponad wieku żad-
nemu rycerzowi nie ukazał
się Święty Graal? To jawny
znak, że źle dzieje się w na-
64 szym kraju. Czuję, że moc
Pani z Jeziora słabnie z roku
na rok. I drżę na myśl, jacy
to straszliwy bogowie z roku
na rok rosną w siłę...
KULT PANI Z JEZIORA.
PATRONKI BRETOŃSKIEGO RYCERSTWA I BRETONII
Opis: Pani z Jeziora jest boginią zaliczaną do pan- i kultu Sigmara. W stosunku do bogów chaotycz-
teonu Młodszych Bogów i uważa się ją za córkę Ma- nych i złych kult jest zdecydowanie wrogi.
nanna oraz Myrmidii. Wiele jednak nieścisłości Dni świąt: Główny dzień świąteczny przypada 20.
w zapisach teologicznych wskazuje, iż jej kult jest Vorhexen (licząc według kalendarza imperialnego,
o wiele starszy i sięga jeszcze czasów sprzed po- raczej nie używanego w Bretonii), święto ustanowio-
wstania królestwa Bretonii. Pani z Jeziora jest pa- no na pamiątkę objawienia się Pani z Jeziora Gille-
tronką rycerstwa, uosabiającą wszelkie rycerskie sowi le Breton i wielkiej zwycięskiej bitwy z armią
cnoty, a więc prawość, odwagę i kunszt władania orków. Pomniejsze święta upamiętniają Wiktorie orę-
bronią. Z drugiej strony jest patronką samej ziemi ża bretońskiego nad wrogami królestwa.
bretońskiej, a przez to wszystkich jej prostych mie- Wymagania kultu: Przystępującym do kultu Pa-
szkańców, a zatem także skromności, współczucia ni z Jeziora nie stawia się praktycznie żadnych wy-
i hojności. Pani z Jeziora bywa zazwyczaj przedsta- magań poza skromnością i czystością serca. Nowi-
wiana jako nieziemskiej urody młoda kobieta, cjat rozpoczyna zwykle znak powołania od Pani
o długich do ziemi włosach. Objawia się zwykle z Jeziora - sen lub spontaniczne uzdrowienie innej
nad brzegami bretońskich jezior, spowita we mgły. osoby.
Charakter: Praworządny i Dobry, akceptowany Przykazania:
Neutralny. Zły i Chaotyczny zakazany. Bądź zawsze lojalnym i wiernym poddanym
Symbol: Symbolem Pani z Jeziora jest Graal - Króla i jego rycerzy.
święty kielich o magicznych mocach. Wybrańcom Zwracaj się do każdego człowieka z honorem,
Pani z Jeziora, Rycerzom Poszukującym o najczy- prawością i współczuciem.
stszym sercu, przypada w udziale zaszczyt napicia Traktuj każdego obcego jakby był twym sąsia-
się z Kielicha. W ten sposób dołączają do elitarne- dem, biednego jak bogatego, słabego jakby był
go grona Rycerzy Graala. Drugim symbolem Pani mocarzem.
z Jeziora jest kwiat lilii, który widnieje na szatach Żyj tak, by każdy twój dzień był godny zbawie-
jej kapłanów oraz tarczach rycerzy poświęcających nia. Bądź hojny, skromny, prawy i pobożny
się jej służbie. w sprawach dnia codziennego. Unikaj Siedmiu
Zasięg kultu: Kult Pani z Jeziora to państwowa Grzechów: Pychy, Gniewu, Zazdrości, Pożąda-
religia Bretonii, praktycznie nie jest wyznawany po- nia, Obżarstwa, Skąpstwa i Gnuśności.
za jej granicami. Tylko w niektórych Księstwach Używane czary: Kapłani Pani z Jeziora mogą uży-
Granicznych, założonych w przez rycerzy bretoń- wać czarów druidycznych oraz następujących za-
skich jeszcze podczas wypraw przeciwko Arabii, klęć magii wojennej: Aura ochrony; Leczenie cięż-
można znaleźć odosobnione kaplice i świątynie. Pa- kich ran; Leczenie lekkich zranień; Powstrzymanie
nią z Jeziora czczą również najemnicy pochodze- odwrotu; Ręka-młot; Siła walki; Strefa sanktuarium;
nia bretońskiego i Błędni Rycerze, podróżujący po Strefa wytrwałości; Wywołanie paniki.
całym Starym Świecie w poszukiwaniu sławy. Umiejętności: Nowicjusze i kapłani, oprócz
Świątynie: Świątynie Graala rozsiane są po całym umiejętności zwykle im dostępnym, mogą na każ-
królestwie. Kapliczki można znaleźć w każdej więk- dym poziomie wybrać jedną, dodatkową umiejęt-
szej wiosce, zaś wielkie świątynie w miastach, ta- ność z poniższej listy.
kie jak katedra Notre Pucelle w Gisoreux. Wiele jest Nowicjusz: bardzo wytrzymały, broń specjalna -
również świątyń Graala stojących wolno wśród pól, kopia, etykieta, jeździectwo, leczenie ran, ogłusze-
czy też w leśnych ostępach. W ich kryptach spo- nie, rozbrojenie, żebractwo
czywają często szczątki Rycerzy Graala, których Poziom 1: krasomówstwo
strzegą kapłani i rycerze-eremici. Wiele z opuszczo- Poziom 2: wróżbiarstwo
nych świątyń kryje w podziemiach potężne magicz- Poziom 3: urok osobisty
ne miecze - błogosławiony przez Panią z Jeziora Poziom 4: szczęście, szósty zmysł,
oręż dawnych herosów. Próby: Typowe próby to ochrona i pomoc lu-
Przyjaciele i wrogowie: Kult Pani z Jeziora jest dziom prostym w przypadku na przykład zarazy lub
przyjaźnie nastawiony wobec Mannana i Myrmidii. głodu, ale również przed zagrożeniami ze strony
Prości Bretończycy utożsamiają swoją patronkę zbójców, czarnych rycerzy czy potworów Chaosu.
również z Shallyą, a wiele aspektów jej kultu łą- Błogosławieństwa: Jednorazowy dodatni modyfi-
czy się ze Starą Wiarą. Do pozostałych bogów, kult
odnosi się z dużą rezerwą, co odzwierciedla nie-
kator lub automatyczny sukces podczas użycia umie-
jętności faworyzowanych przez Panią z Jeziora tj.:
65
jednokrotnie napięte stosunki z ościennymi pań- specjalna broń - kopia, etykieta, rozbrojenie, ogłu-
stwami, ze szczególnym uwzględnieniem Imperium szenie, krasomówstwo, żebractwo, urok osobisty.
GROŹNY LAS ARDEN Baron był już zmęczony i zgorzkniały. Zeszłej wio-
sny, w wielkiej bitwie przeciwko zwierzołakom padli
Baron Richard de Mosillor otarł miecz o futro po- jego dwaj synowie. Później zaraza wzięła jego ukocha-
konanej bestii i rozejrzał się po polu bitwy. Niedo- ną żonę Magdallene. Został zupełnie sam, przeciwko
bitki wrogiej armii uchodziły spiesznie w las. Nie miał bezlitosnej puszczy. Wiedział, że w podobnej sytuacji
już siły ścigać ich przez ciemnozielone ostępy. Szcze- są jego sąsiedzi, ostatkiem sił powstrzymując kotłują-
gólnie, iż właśnie o to mogło im chodzić. Gdzieś tam, cy się w ostępach lasu żywioł przed runięciem na roz-
w gęstwinie przeklętego lasu Arden, mogło się cza- leniwione słońcem, żyzne równiny Bretonii. Od jakie-
ić więcej potworów i tylko czekać, aż umęczona ca- goś czasu, nie było tygodnia, by na wieżach ardeńskich
łodzienną bitwą drużyna wejdzie im prosto w szpo- zamków nie płonęły ogniska wzywające pomocy.
ny. Richard de Mosillor nie był młokosem, który I cóż, że w imieniu wszystkich okolicznych baronów
w pogoni za płochą sławą gna do jaskini lwa, rusza słał do gubernatora i króla kolejne listy z prośbą o po-
do samego matecznika przeklętego lasu, pragnąc moc. Jedyne co otrzymał to zapewnienie, że król nie
zmierzyć się z napotkanymi bestiami. O nie, Richard zapomni ardeńskim rycerzom ich oddania dla ojczy-
de Mosillor dawno miał już za sobą zapalczywą mło- zny. Panowie woleli w spokoju swych pozłacanych pa-
dość. I nie mógł się nadziwić, że w tym kraju wciąż łaców tańczyć, balować i słuchać muzyki. Jakże teraz
żyją głupi smarkacze, którzy samowtór z giermkiem przeklinał młodzieńcze ideały, które sprowadziły go
zagłębiają się w ostępy lasu Arden. Tak wielu z ska- na tę przeklętą ziemię. Jeszcze rok, może dwa, a któryś
zywało się na bezsensowną śmierć - a kraj tak bar- z zamków nie wytrzyma ataku z głębi puszczy. Po-
dzo potrzebował każdego mężnego serca, każdego tem padną następne. A potem... Pozostawało trwać
ramienia odzianego w stal rycerskiej zbroi i zdolne- i mieć nadzieję, że w odległym Oisillon ktoś się wre-
go unieść miecz. szcie zbudzi i zobaczy, że nad piękną Bretonią wisi
Baron też kiedyś był młody. Wciąż pamiętał, jakie groźba zagłady.
wrażenie robiły na nim pieśni wędrownych trubadu-
rów, opiewających bohaterskie czyny młodych Błęd-
nych Rycerzy, którzy samotnie gromili hordy potwo-
PRZEKLĘTE MOUSSILLON
rów i jedynie odwagą oraz honorem zdobywali Gerard Deplaisant z mozołem popychał długą ty-
chwałę i bogactwa. Richard też zapragnął nieśmier- ką swą lekką łódeczkę, powoli sunąc przez mocza-
telnej sławy, a że był czwartym synem, więc i tak od ry. Mała lampka oświetlała zielono-burą toń przed
ojca dostał jedynie konia, zbroję, miecz i giermka do dziobem czółna. Noc była cicha, tylko od czasu do
pomocy. A gdy pokonał w pojedynku czarnego ry- czasu przerywana krzykiem nocnych ptaków. Taka
cerza Dartha la Mort de Bois Ardens, rozpędził jego jak większość nocy na trzęsawiskach otaczających
pokracznych, zmutowanych poddanych i na miejscu przeklęte miasto Moussillon. Miasto, które już przed
ponurej wieży zbudował swój zamek, czuł się naj- wiekiem król Gaston de Geste ogłosił Ziemią Straco-
szczęśliwszym człowiekiem na świecie. Pamiętał te ra- ną dla Bretonii.
dosne chwile, gdy prastary las padał pod zgodnymi Och, zresztą było to bardzo interesujące miejsce.
uderzeniami toporów chłopów, którzy ściągali ze Gerard, z racji swego zawodu, bardzo się jego historią
wszystkich stron zwabieni upustami z pańszczyzny. interesował. Jakiś sto lat temu, król Jules Sprawiedli-
Jakaż duma go rozpierała, gdy pobudowali na skra- wy pozostawił tron bez męskich spadkobierców. Zaś
ju lasu kapliczkę Pani z Jeziora. Wtedy zamieszkał jego córka, Piękna Izolda, ogłosiła, że wyjdzie za te-
w niej stary Rycerz Graala, który postanowił na sta- go rycerza, który pokona Jabberwocka - groźnego po-
rość bronić sanktuarium, dając świadectwo swego od- twora, który owymi czasy pustoszył żyzne bretońskie
dania Patronce bretońskiego rycerstwa. ziemie. Władzę w państwie zapragnął zdobyć Mal-
Och, wcale nie było łatwo. Każdej zimy z lasów dred, diuk Mouissillon. Małżeństwo z Izoldą nie wcho-
wypadały hordy zwierzoludzi, orków, goblinów, wil- dziło jednak w grę, gdyż miał już żonę i to nie byle
ków i bogowie wiedzą czego jeszcze. Ale zawsze jaką - samą Malfleur, jak się późnej okazało, wielką
udawało się wezwać na pomoc sąsiadów - chwała czarodziejkę, która pobierała nauki w Altdorfskiej Aka-
niech będzie wysokim wieżom naszych zamków - demii Magii. To za jej radą Maldred ogłosił, że wyru-
a i często na pomoc przybywali wędrowni Błędni czy sza na wyprawę w poszukiwaniu Graala i łaski Pani
też Rycerze Poszukujący. Teraz nikt już nie przyby- z Jeziora. Po niespodziewanie krótkim czasie powrócił
wał, gdy nastawały trudne czasy. Nawet jego sąsie- twierdząc, że sama Pani z Jeziora obdarowała go Gra-
dzi rzadko wysyłali ludzi z pomocą. Każdy bał się alem. Takiego znaku łaski nie widziano w Bretonii od
stracić cennych żołnierzy, osłabić obronę i wystawić wieków i wielu uznało, że to właśnie Patronka bre-
się na niespodziewany cios podstępnego lasu. tońskiego rycerstwa w ten sposób wskazała godne-
go następcę tronu.
66 A z każdym rokiem, z każdą zimą było coraz gorzej.
Hordy goblinoidów stawały się coraz liczniejsze, Jednocześnie ludzie Maldreda, osłaniani magią Mal-
zwierzoludzie coraz przemyślniejsi, pojawiały się też fleur, porwali Morganę la Fey, prorokinię Pani z Je-
nie widziane dotąd nigdzie, nowe stwory Chaosu. ziora i wielką czarodziejkę, która mogłaby z łatwością
Wydawało się, że las wydał wojnę pętającym jego zdemaskować oszustwo. Przemyślna Malfleur uwię-
rozbuchaną wolność okowom bretońskich zamków. ziła czarodziejkę w ponurej Wieży Dol, stojącej na
wysokiej skalistej górze, gdzieś na zachodnim wybrze-
NOWA PROFESJA:
żu Bretonii. Zagrożenie dla oszustów stanowili rów-
ŁOWCA SKARBÓW
nież wszyscy rycerze Graala, którzy cudowny kielich
widzieli na własne oczy w nagrodę za dokonanie bo- Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
haterskich czynów. Szczęśliwie jednak dla Maldreda +20 +4 +20 +20 +20 +20
i jego podstępnej żony tego roku orkowie z Gór Sza- Umiejętności: monetoznawstwo; otwieranie za-
rych napadli na wschodnie ziemie i Rycerze Graala by- mków; przekupstwo; rozpoznawanie magicz-
li zajęci głownie walką z nimi. nych przedmiotów; rozpoznawanie runów;
Piękna Izolda nie zdołała powstrzymać gniewu, szacowanie; szybki refleks; targowanie się;
który ogarnął nią gdy dowiedziała się, że Maldred pu- ukrywanie się — miasto; wyczucie magicznego
blicznie ogłosił się właścicielem Graala i naznaczonym alarmu; wykrywanie pułapek.
na królewskiego następcę. Także Rycerze Graala Przedmioty: wytrychy; broń ręczna; lina - 10 me-
podejrzewali, iż za wszystkim czai się kłamstwo, lecz trów; latarnia; kurtka skórzana.
honor i kodeks rycerski powstrzymywał ich od roz- Profesje wejściowe: hiena cmentarna; porywacz
poczęcia wojny domowej bez wyraźnych dowodów zwłok; złodziej; przemytnik.
nikczemnych postępków diuka Moussillon. Profesje wyjściowe: paser; fałszerz.
Maldred zapewne zdołałby się w końcu koronować
- wielu parów Bretonii przekonał do jego osoby wspo-
magany magią Malfleur pokaz cudownych możliwo-
ści fałszywego kielicha. Przeszkodził mu jednak grobowiec. Potem rzuciła na warownię potężne zaklę-
nieszczęśliwy zbieg okoliczno- cia ochronne i zakazała komukolwiek zrywać nałożone
ści, być może będący interwen- na budowlę pieczęcie. Resztę zmarłych pochowano
cją samej Pani z Jeziora. Młody w zbiorowych mogiłach, przykryto poświęconą ziemią
rycerz imieniem Gaston de Ge- i odprawiono oczyszczające rytuały. Nie na
ste, szukając Jabberwocka dotarł wiele się to jednak zdało. Już wkrótce,
aż do twierdzy Dol. Tam ujrzał pobliski trakt zaczął się cieszyć złą sła-
piękną dziewicę, machającą wą miejsca nawiedzanego przez nie-
do niego z okna wieży. Na- umarłych. Podróż nim stała się tak
tychmiast ruszył jej na ratu- niebezpieczna, że musiano wytyczyć
nek. Jakież było jego zdzi- nowy szlak. Także samo miasto stało
wienie, gdy miast kasztelana się siedliskiem upiorów, zombich
zamku, którego wyzwał na i nekromantów. To miejsce zbyt
pojedynek, przez bramę wy- przesiąkło złą magią Malfleur.
pełzła straszliwa maszkara Gerard, nie raz słyszał do-
Chaosu. Gaston dwukrotnie chodzącą z zamku muzykę
szarżował na potwora i śpiewy zamurowanych tam
i dwukrotnie omal nie prze- arystokratów, w jakiś ko-
płacił swej szarży życiem. szmarny sposób wciąż od-
Dopiero gy Morgana la Fey rzu- twarzających chwile sprzed
ciła z wieży zamkowej wieniec swej śmierci.
spleciony z jej długich złotych wło-
Gerard potrafił znaleźć w le-
sów, który młody rycerz zdołał złapać na swą kopię,
gendach ziarno prawdy. Inaczej nie stałby się najlep-
ostrze jego broni, niczym wiedzione boską ręką, do-
szym specjalistą w swej branży. To do niego zwraca-
sięgło serca bestii. Uwolniona Morgana wyjawiła kno-
li się bogaci kolekcjonerzy z całej Bretonii, wciąż żądni
wania Maldreda i Malfleur. Wówczas to Maldred sa-
nowych eksponatów. Chodził do miasta już od dzie-
mozwańczo ogłosił się królem Bretonii, a prawi rycerze
sięciu lat, a w zamku był aż pięć razy. Z każdej wy-
wystąpili przeciw niemu i obiegli Mousillon. Walki
prawy wracał obładowany skarbami zabranymi z opu-
trwały trzy lata. Ostatniego roku w mieście wybuchła
stoszałych domów i pozornie niedostępnych komnat
zaraza. Maldred zamknął się w zamku razem ze swy-
warowni. Za te ostatnie płacono najwięcej. Gerard nie
mi najwierniejszymi sługami. Zabrał z miasta ostatnie
miał pojęcia, co tak podobało im się w tych wszyst-
zapasy żywności, skazując tak jego ludność na pew-
kich rzeczach. Sam starał się jak najrzadziej ich doty-
ną śmierć głodową. Gdy epidemia zabierała kolejne
kać. Wszystko w tym mieście było spowite jakąś nie-
istnienia, zdradziecki Maldred ucztował i bawił się
samowitą aurą. Niektórzy gadali, że to klątwa Pani
w swej warowni. Aż pewnego dnia wszystko ucichło.
z Jeziora. Ale klienci płacili nieźle, szczególnie jemu,
Gdy korpus ekspedycyjny wiedziony przez Morganę
gdyż jak mało kto znał okoliczne moczary, potrafił
wdarł się do fortecy, znalazł tam same trupy. I nie wia-
domo, czy była to zemsta Pani z Jeziora, czy też mrocz-
unikać miejsc opanowanych przez nieumarłych, znał 67
każdą uliczkę w przeklętym mieście i wiedział jak
nych sił, nad którymi próbowała zapanować Malfleur.
unieszkodliwić nawet najbardziej wyszukane zabez-
Morgana rozkazała zamurować wszystkie okna i drzwi
pieczenia. Był najlepszy, wiedział o tym i zawsze pra-
w siedzibie Maldreda, zmieniając zamek w jeden wielki
cował sam...
MOUSSILLON - MIASTO PRZEKLEŃSTWA
Scenariusz przygody
Autorzy: Joanna Tadeusiewicz, Maciej Szaleniec

Przygoda ta ma zaznajomić graczy z niesamowitą okazja do wykorzystania swych zakazanych talentów.


atmosferą przeklętego miasta Moussillon. Nadaje się Z łatwością rozpracowała amatorskie zabezpieczenia,
dla dowolnej liczby bohaterów, zarówno Bretończy- jakimi domorosły nekromanta Horrible'a otoczył sie-
ków jak i mieszkańców Imperium. dzibę grupy. Bez trudu udało jej się zbiec i ukryć
w przeklętym zamku Maldreda i Malfleur. Wykorzy-
stując swoją magię nekromantyczną, usiłuje zająć miej-
OD CZEGO ZACZĄĆ? sce poprzedniej pani zamku i zgłębić tajemnice zawar-
Hrabia Armand de Chevreuse wynajmuje bohaterów, te w jej bibliotece.
po to by odnaleźli jego córkę Margot, porwaną dla oku-
pu przez bandę rzezimieszków, mającą siedzibę
w Moussillon. Poleca im skontaktować się z Gerardem WYDARZENIA
Deplaisant, który przeprowadzi ich przez otaczające Gracze spotykają Gerarda Deplaisant, który daje im
miasto mokradła i być może pomoże naprowadzi na do zrozumienia, iż już nieraz pracował dla hrabiego
trop porywaczy. Hrabia chce, by bohaterowie uwolni- de Chevreuse. Oczywiście udaje, że jest tylko prze-
li Margot unikając płacenia okupu, oraz przykładnie wodnikiem, ale wspomni, że „robi w tym fachu" już
ukarali bezczelnych złoczyńców. od dziesięciu lat i że przynosi mu to duże pieniądze.
Wioząc bohaterów czółnem przez moczary, opowia-
da swoją ulubioną historię o fałszywym Graalu, ma-
OSOBY DRAMATU jąc nadzieję, że wystarczająco zniechęci bohaterów do
Hrabia Armand de Chevreuse - ewentualnych prób stania się jego konkurencją. Po-
kolekcjoner przedmiotów pocho- staraj się, Mistrzu, dobrze oddać atmosferę nocnej
dzących z Moussillon, z zamiłowa- przeprawy przez oparzeliska pełne świeżo rozkopa-
nia okultysta. Sprytny i przebiegły nych kurhanów, błędnych ogni i potępieńczych na-
arystokrata. Poszukiwacze skarbów woływań. Gdy przed świtem awanturnicy docierają do
i hieny cmentarne z przeklętego obrzeży miasta, Gerard opisuje im okolicę, w której
miasta, między innymi grupa Fran- znajduje się kryjówka bandy Horrible'a i umawia się
çois Horrible'a, dostarczały mu roz- z bohaterami za dwa dni w tym samym miejscu.
maitych artefaktów przesiąkniętych Przed rozstaniem z Gerardem, awanturnicy spoty-
aurą Moussillon. kają wyjeżdżającego z miasta rycerza des Reaux. Dziel-
Hrabianka Margot de ny szlachcic jedzie na białym koniu, w lśniącej zbroi
Chevreuse - trzydzie- i z godłem Graala wymalowanym na tarczy. Rycerz
stoletnia, zblazowana podejrzewa, że bohaterowie są kolejną grupą rabu-
arystokratka, stara panna. Podziela zami- siów grobowców i ostrzega, iż nie puści takiego wy-
łowania ojca, ale utrzymuje to w tajemni- stępku płazem. Nalega, by zdradzili cel wyprawy. Do
cy. Jej mentorem i jednocześnie wielbicielem jest do- Gerarda odnosi się z odwzajemnioną niechęcią. Prze-
radca hrabiego, Antoine Noir, czarodziej parający się wodnik najprawdopodobniej dla odwrócenia uwagi
zakazaną sztuką nekromancji. rycerza od swoich ciemnych sprawek, wyjawia cel wy-
Grupa François Horrible'a - porwała Margot by wy- prawy bohaterów. Rycerz natychmiast ślubuje, iż
musić na jej ojcu należną zapłatę za dostarczone kie- uwolni niewiastę z opresji, po czym galopem rusza
dyś skarby. Nie są to ludzie doszczętnie zdeprawo- w stronę miasta.
wani. Parają się nietypowym rzemiosłem, z którego Za dnia Moussillon wydaje się zupełnie opuszczo-
są dumni, mają swój honor i zasady. ne i ciche. Na pierwszy rzut oka wcale nie wygląda
Rycerz Graala Gedeon des Reaux - na przeklęte miejsce. Bohaterowie bez trudu znajdu-
walczy ze złem panoszącym się w Mous- ją kryjówkę bandy, która mieści się w dawnej straż-
sillon, w pojedynkę próbuje powstrzymać nicy gwardii pałacowej (patrz ramka „Banda François
przemyt przedmiotów skażonych Chao- Horrible'a").
sem, przeciwstawia się nekromantom, ni- Porywacze nie mają pojęcia, gdzie znajduje się Mar-
szczy bandy ożywieńców i zabija straszliwe potwory got. Martwią się o jej los nie mniej niż hrabia - za-
68 gnieżdżące się w mieście. mierzali przecież tylko ją porwać, a nie skazać nie-
winną dziewicę na błąkanie się i okropną śmierć
w przerażającym mieście. Niezależnie od tego, jak
CO ZDARZYŁO SIĘ NAPRAWDĘ? gracze postąpią z bandą, Mahaut la Ourse - pani na
Kiedy porwana hrabianka znalazła się w przeklętym strażnicy - będzie próbowała doprowadzić do zawie-
mieście, zdała sobie sprawę, że jest to niepowtarzalna szenia broni i wyjaśnienia całej sprawy. Niezwykła
banda chętnie zaoferuje pomoc w odnalezieniu Mar- Ucieczka z miasta z pomocą na wpół świadomego
got i przedstawi swoją wersję całej historii. Łotrzyko- Gerarda i powiadomienie de Chevreuse'a o zaistnia-
wie wyrażą obawę przed zemstą wielbiciela dziew- łym obrocie spraw - ze skutkiem takim samym, jak
czyny, nekromanty Noira, którego gniewem groziła powyżej.
im hrabianka.
Przed zmierzchem następuje zaskakujący atak na
siedzibę Horrible'a, przeprowadzony przez wyjątko- GŁÓWNE POSTACIE
wo zorganizowany oddział ożywieńców. Postaraj się, MARGOT DE CHEVREUSE
Mistrzu, tak zgrać wszystko w czasie, by bohatero- CZARODZIEJKA, NEKROMANTKA 2. POZIOMU
wie walczyli przeciw nieumarłym ramię w ramię Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Qp Int Op SW Ogł
z rzezimieszkami. Niech nekromanta Hugo 1'Osselet 4 39 26 5 9 51 1 37 25 53 45 59 34
wrzaśnie na samym początku walki, że ktoś rozpro- Wygląd: Panna Margot
szył wszystkie jego zabezpieczenia przeciw ożywień- nie jest kobietą piękną.
com. Gdy (jeżeli) bohaterowie odeprą atak, dostrze- Ma śniadą cerę, długie
gą w oddali spowitą czarnym płaszczem złowrogą czarne włosy, twarz po-
postać, która kościaną laską da nieumarłym sygnał ciągłą o orlim, odziedzi-
do odwrotu. czonym po ojcu nosie
i głęboko osadzonych
oczach, przeszywających
POSZUKIWANIA W MOUSILLON niesamowitym, wręcz
Wędrując po ulicach niesamowitego miasta, boha- hipnotyzującym spojrze-
terowie staną się świadkami bądź uczestnikami nastę- niem.
pujących zdarzeń: Umiejętności: czytanie
• Kilku niezbyt groźnych spotkań z upiornymi mie- i pisanie; etykieta; jeź-
szkańcami miasta oraz innymi grupami „poszukiwa- dziectwo; muzyka; poe-
czy skarbów". zja; rozpoznawanie oży-
• Z wysokiego zamku usłyszą nocą muzykę klawe- wieńców; rozpoznawanie
synową, śmiechy i odgłosy zabawy. roślin; rozpoznawanie
• Spostrzegą konia rycerza des Reaux, błąkającego run; rzucanie czarów ma-
się po ulicach bez jeźdźca - rycerz odnalazł Margot, gii prostej, wojennej 1.
która uwiodła go, a następnie podstępnie zgładziła poziomu, nekromantycz-
i przemieniła w ożywieńca. Teraz pan des Reaux trak- nej 1. i 2. poziomu; se-
tuje hrabiankę jak damę swego serca i szuka bohate- kretny język klasyczny
rów, chcąc ich zabić. i starobretoński; śpiew; taniec; tajemny język magicz-
• Nad ranem bohaterów spotka obłąkany ze stra- ny i nekromantyczny; uwodzenie; wiedza o perga-
chu Gerard, który chodząc po zamku spotkał Margot minach; wyczucie magii; wykrywanie istot magicz-
i teraz wierzy, że to Malfleur odrodziła się i ziścił się nych; zielarstwo.
najgorszy koszmar z jego ulubionej historii. PM: 32
Awanturników odnajdzie nieumarły rycerz - pozor- Czary: Kontrola ożywieńców, Kula ognia, Lot, Mo-
nie, okryty lśniącą zbroją i siedzący na szczelnie spo- rowe powietrze, Przekleństwo, Przyzwanie szkieleta-
witym w czaprak rumaku, wygląda tak samo jak przy bohatera, Przyzwanie szkieletów, Ręka śmierci, Roz-
pierwszym spotkaniu. Uważny obserwator zauważy szerzenie kontroli, Strefa życia, Uśpienie, Stabilizacja,
jednak, że czaprak w środku jest pusty, a pod zasło- Wezwanie szkieleta-mniejszego herosa, Wezwanie
ną hełmu dostrzeże rozkładającą się, trupią twarz widmowego rumaka.
dzielnego rycerza. Des Reaux zaatakuje bohaterów, Ekwipunek: bogate ubrania pochodzące z czasów
krzycząc, iż ich krwią zmaże obelgę, której dopuści- Malfleur i Maldreda, księgi nekromantyczne z biblio-
li się wobec damy jego serca, Margot de Chevreuse. teki Malfleur (zawierające między innymi wersję prze-
kleństwa ożywienia, którym nekromantka zaczarowa-
ła Gedeona), laska magiczna zaopatrzona w kryształ
MOżLIWE ROZWIĄZANIA energetyczny zawierający 2K6 PM, pierścień ochrony
przed strzałami (zaklęte żywiołaki powietrza tworzą
KONFLIKTU wokół niej w razie zagrożenia tarczę powietrza: — 20
• Pokonanie i zabicie nekromantki, co zapobiegnie do US strzelającego).
przejęciu władzy w Moussillon przez szybko rosnącą
w potęgę i utalentowaną Margot, ale uczyni hrabiego
Armanda de Chevreuse zaciekłym wrogiem drużyny.
RYCERZ GRAALA GEDEON DES REAUX
Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op SW Ogł
69
• Pojmanie hrabianki żywcem i dostarczenie jej oj- 4 63 42 4 3 15 53 3 49 48 34 45 54 56
cu - hrabia wynagrodzi wtedy bohaterów, ale potem Wygląd: Gedeon jest postawnym mężczyzną, zaku-
naśle na nich płatnych morderców, chcąc na zawsze tym w lśniącą srebrem pełną zbroję z hełmem o opu-
uciszyć świadków hańby swej rodziny. szczanej przyłbicy, ozdobionym na szczycie srebrnym
smokiem (jego godłem
BANDA FRANÇOIS HORRIBLEA
turniejowym). Na tarczy,
o srebrnej bordiurze Grupa François Horrible'a zajmuje się wyszukiwa-
i złotym tle widnieje niem wartościowych przedmiotów w przeklętym
czarny wizerunek Graala. mieście. Jest jedną z lepiej zorganizowanych grup te-
Rycerz dosiada śnieżno- go typu. Za siedzibę obrała sobie dawną strażnicę
białego, potężnego bre- gwardii pałacowej (zwaną dalej po prostu „Strażni-
tońskiego konia bojowe- cą") i jest zabezpieczona magicznie przed atakami
go, pokrytego przepięk- ożywieńców. W skład grupy wchodzą:
nej roboty czaprakiem,
wyszywanym w złote li- HERSZT BANDY, FRANÇOIS HORRIBLE
lie i czarne kielichy. Z pochodzenia arystokrata, który z nieznanych po-
Umiejętności: celny wodów zrezygnował jednak z dostatniego życia
cios; czytanie i pisanie; i wybrał życie na krawędzi prawa. Być może przy-
etykieta; heraldyka; jeź- czyną jakieś straszliwe wydarzenia, dzięki którym
dziectwo; odporność na François zyskał swój przydomek. To człowiek ob-
strach (dar Pani z Jeziora); darzony wielką charyzmą, nieprzeciętną inteligencją
ogłuszenie; rozbrojenie; i niezwykłym zmysłem do ciemnych interesów. Sta-
unik; urok osobisty; se- nowi ogniwo łączące bandę ze światem i załatwia
kretny język bitewny; se- jej interesy poza Mousillon. I to właśnie on osobi-
kretne znaki Rycerzy Gra- ście porwał pannę de Chevreuse.
ala; silny cios; specjalna Sz WW US S Wt Żyw I A Zr Cp Int Op SW Ogł
broń - kopia, korbacz, parująca, dwuręczna; szczęście. 3 62 45 4 4 11 46 2 43 74 52 55 42 51
Ekwipunek: kopia, topór, miecz, tarcza błogosła- Wygląd: wysoki brunet,
wiona przez Panią z Jeziora, bojowy koń bretoński. z czarnym wąsem, dość
przystojny, jednooki (czar-
OŻYWIEŃCZY RYCERZ HRABIANKI DE MARGOT DE CHEVREUSE na przepaska na lewym
- NIEGDYŚ GEDEON DES REAUX oku), lekko arogancki spo-
Sz WW US S Wt Żw I A Zr Cp Int Op SW Ogł sób zachowania i sugerują-
4 63 42 4 3 15 53 3 39 48 34 45 44 46 cy arystokratyczne pocho-
Wygląd: Z pozoru Ga- dzenie sposób wysławiania
d e o n wygląda nadal tak się. Grupa jest dla niego
samo, czuć tylko od niego najważniejsza, traktuje ją
leciutki zapach śmierci, jak rodzinę.
zaś twarz widoczna p o d Umiejętności: bystry
zasłoną hełmu, zaczyna wzrok; celny cios; cichy
się rozkładać. Dosiada chód w mieście i na wsi;
również innego rumaka. czytanie i pisanie; etykieta;
Jego koń jest szczelnie, aż gadanina; heraldyka; jeź-
do ziemi pokryty białym dziectwo; sekretny język
czaprakiem, wyszywanym bitewny i klasyczny; spe-
w godła diuka Maldreda. cjalna broń - palna; rozbra-
Uważny obserwator zau- janie; silny cios; szczęście;
waży jednak, iż oczy ru- taniec; ukrywanie się w mieście; unik, uwodzenie.
maka jarzą się nieziem- Ekwipunek: mocne, acz eleganckie ubranie; rapier
skim blaskiem, spod cza- bojowy; pistolet i 5 ładunków; koszulka kolcza; me-
praka nie wystają kopyta, dalion ostrzegający przed ożywieńcami.
nogi ani ogon i chrapy
wierzchowca. ZŁODZIEJASZEK MlRON ZWANY MYSZĄ
Umiejętności: celny Syn Mahaut Niedźwiedzicy. Ma około 30 lat, choć
cios; czytanie i pisanie; Mahaut utrzymuje, że znacznie mniej. Kiedyś za drob-
etykieta; heraldyka; ną kradzież został skazany na śmierć i od tego czasu
jeździectwo; ogłuszenie; rozbrojenie; sekretny język ukrywa się wraz z matką (która też nie jest aniołem)
bitewny; sekretne znaki Rycerzy Graala; silny cios; w przeklętym mieście. Jest specjalistą od wszelkich
70 szczęście; unik; specjalna broń - kopia, korbacz, pa-
rująca, dwuręczna; urok osobisty.
„atrakcji" Moussillon. Potrafi unieszkodliwiać wymy-
ślne pułapki oraz wyceniać znalezione artefakty.
Cechy psychologiczne: odporny na wszelkie od- Sz WW US S Wt Żw I A Zr Cp Int Op SW Ogł
działywania psychologiczne, wzbudza strach. 4 31 46 3 3 9 67 1 54 31 33 46 35 28
Przedmioty: kopia; topór; miecz; tarcza; widmowy Wygląd: Z twarzy wielce p o d o b n y do myszy (małe
rumak. oczka, wydłużona twarz o ruchliwej mimice, małe
wąsiki), lekko otyły, pozor- mu iść precz. Wtedy spotkał François, który przyjął
nie niezgrabny, w rzeczywi- go do swojej grupy.
stości nad podziw zwinny. Sz WW US S Wt Żw I A Zr Cp Int Op SW Ogł
Umiejętności: broń spe- 3 29 34 3 3 8 42 1 33 41 68 52 61 31
cjalna - nóż do rzucania; ci- Wygląd: Jowialna, chłopska twarz, bardzo blada ce-
chy chód w mieście i na ra (pierwszy stopień trupozy), krępa sylwetka.
wsi; hazard; otwieranie zam- Ubrany w luźne, czarne szaty, dzierży różdżkę z dłu-
ków; ukrywanie się w mieś- giego piszczelą.
cie i na wsi; wycena; wyczu- Umiejętności: język tajemny - nekromantyczny;
cie kierunku; wykrywanie rozpoznawanie ożywieńców; rzucanie czarów magii
pułapek; zwinne palce. prostej i nekromantycznej
Ekwipunek: 3 noże do różnych poziomów; sekret-
rzucania, krótki miecz, ny język magiczny; szósty
skórzana kurtka, wytrychy, zmysł; wróżenie; wyczucie
kości do gry. magii; wykrywanie istot ma-
gicznych; znajomość roślin,
MUTANT UGH znajomość run.
Przygarnięty do bandy przez PM: 12
Marie „Mamuśkę", która do- Czary: Bagienne ogniki;
strzegła w nim wrażliwą i przyjazną istotę. Od tego cza- Magiczny alarm; Płonące
su, Ugh jest jej wierny jak pies. Szanuje też François, światło; Przyzwanie szkiele-
którego instynktownie uznaje za swego wodza. tów; Ręka śmierci; Strefa ży-
Sz WW US S Wt Żw I A Zr Cp Int Op SW Ogł cia; Unicestwienie ożywień-
ców, Wzmocnienie drzwi,
5 72 24 5 5 18 60 2 25 12 10 45 12 5
Wygląd: Ugh wygląda Zniszczenie ożywieńca.
przerażająco, oprócz zwy- Przedmioty: różdżka; me-
kłej ludzkiej twarzy ma dru- dalion magicznego alarmu — połączony z postawio-
gą, skierowaną w lewo, nymi przez niego zabezpieczeniami siedziby grupy;
przypominającą pysk orka komponenty.
i stale nienaturalnie wykrzy-
wioną. Jego pokraczny kor- MAHAUT LA OURSE
pus pokrywa puszyste, Niewiasta w wieku już bardzo dojrzałym. W swoim
prążkowane futerko. Stara życiu przeszła wiele. Była żoną, wdową, markietan-
się nie odstępować herszta ką, rozbójniczką, znachorką, matką — a teraz jest opie-
lub Marie, łasi się do nich kunką całej grupy i gospodynią na „Strażnicy". Zajmu-
jak wierny pies. Na pierw- je się gotowaniem, praniem, leczeniem ran członków
szy rzut oka sprawia wraże- oraz opieką nad siedzibą grupy, gdy reszta bandy wy-
nie niezbyt rozgarniętego, chodzi na poszukiwania. Jest doskonałym strzelcem,
potrafi jednak być niezwy- co w połączeniu z jej osławioną rusznicą „Wyrwidziu-
kle niebezpiecznym wojow- rą" stanowi niezłą gwarancję bezpieczeństwa.
nikiem, korzystającym Sz WW US S Wt Żw I A Zr Cp Int Op SW Ogł
z długich pazurów i nieludzko mocnych mięśni. 3 44 52 3 5 12 41 2 51 60 36 49 42 25
Umiejętności: akrobatyka; bardzo wytrzymały; Wygląd: Potężnie zbu-
bardzo silny; błyskawiczny refleks; bystry wzrok; czu- dowana, o kwadratowej
ły słuch; silny cios; szósty zmysł; walka wręcz; wi- szczęce i ponurym spoj-
dzenie w ciemności, wykrywanie istot magicznych. rzeniu, włosy ma w nieła-
Przedmioty: pałka dzie, roztacza wokół sie-
bie woń ziół i gotowanej
NEKROMANTA HUGO OSSELET strawy.
Dwudziestoczteroletni Hugo pochodzi z wioski, Umiejętności: broń spe-
leżącej w tej samej dolinie co Moussillon. Swe uzdol- cjalna - palna, celny strzał,
nienia odkrył przypadkiem, gdy podwędził przy- silny cios, bardzo wytrzy-
byłemu do wsi czarodziejowi jego magiczną laskę. mała, zielarstwo, warzenie
W okolicy przeklętego miasta kręci się wielu nekro- trucizn, gotowanie, lecze-
mantów, Hugo terminował więc to u jednego to
u drugiego. Wieśniacy tolerowali chłopca, dopóki je-
nie ran, śpiew, taniec.
Ekwipunek: rusznica
71
go magia odpędzała przerażające stwory, coraz licz- „Wyrwidziura", 10 ładun-
niej pieniące się w okolicy. Z czasem jednak Hugo ków kartacza, zestaw ziół
zaczął z wyglądu stawać się równie szpetny co inni leczniczych i trujących,
nekromanci - wówczas przerażeni ziomkowie kazali sztylet.
bretoński lud znał pod przydomkiem „Souverain de la
NOWE CZARY Mer". Statek mknął pod pełnymi żaglami, lekko niczym
białoskrzydła mewa. Ach, Herman kochał to morze, te
NEKROMANTYCZNE bezlitosne, skaliste brzegi i samotne wysepki, ciche wio-
MOROWE POWIETRZE ski rybackie i dumne wieże bretońskich zamków! Lu-
Poziom: 2 poziom magii nekromantycznej bił czasem galopować wzdłuż wybrzeża i patrzeć, jak
PM: 4 w pocie rolnicy zbierają plon z winorośli uginających
Zasięg: tyle metrów, ile wydano PM się pod ciężarem gron. Kochał tę ziemię i lud, który
Czas trwania: 1 runda wielbił śmiałych bohaterów. A śmiałość i niesamowi-
Zasięg działania: jedna grupa ta odwaga to właśnie cechy, dzięki którym stworzył
Składniki: szczątki człowieka zabitego przez swą legendę. Legendę szlachetnego pirata, który gra-
zarazę bił zamożnych kupców i napadał na zamki bezlitosnych
Efekt Wokół czarodzieja zaczyna wirować czer- arystokratów, po to tylko aby zdobyte tak złoto roz-
wona mgła, która następnie zostaje leci w kierun- dać biednym. Podobne opowieści powtarzano o innym
ku wskazanym przez jego laskę. Ciało trafionej bretońskim rozbójniku, królu lasu i łuku, Bertrandzie
osoby (nieudany test Inicjatywy) pokrywa się le Brigand i jego wesołej kompanij. Herman zastana-
czerwonymi, ropiejącymi wrzodami, które po wiał się czasem, czy Bertrand w swej naiwności na-
chwili z sykiem pękają. Przez jedną rundę, boha- prawdę rozdaje zrabowane złoto wieśniakom. On na-
ter nie może wykonywać żadnych czynności oraz iwny nie był, choć prawdą było, że grabił tylko
otrzymuje 4k4 ran z siłą 3 (bez uwzględnienia bogaczy, zaś lud biedny mógł zawsze liczyć na jego
pancerza). Udany test Inicjatywy pozwala unik- łaskawość. Szczególne zaś ludzie skazani na śmierć lub
nąć obrażeń. Nie chroni jednak przed swędzącymi banicję przez niesprawiedliwe i przekupne sądy. Wszy-
krostami, co obniża na 1 rundę wszystkie cechy scy oni byli jego braćmi. W Brionne, istnym mieście
o 20. Każdy, kto widzi przerażający efekt Moro- złodziei i rzezimieszków czuł się prawie tak dobrze jak
wego powietrza musi wykonać test Strachu. w swym domu na wyspie Soel.
Dla pirata nie było chyba kraju lepszego od Breto-
WEZWANIE WIDMOWEGO RUMAKA nii!. Niegdyś, gdy królewska flota panowała na mo-
Poziom: 2 poziom magii nekromantycznej rzach, było inaczej. Szybkie fregaty, o konstrukcji pod-
PM: 3 za każdą godzinę patrzonej u morskich elfów, niszczyły każde pirackie
Zasięg: W trakcie wzywania pojawia się gniazdo. Teraz jednak, bretońskiej flocie nie w głowie
w pobliżu nekromanty, później nie było ścigać Hermana. Ochraniała przemytnicze statki
może oddalić się od niego dalej niż skorumpowanych namiestników albo przewoziła nie-
na 100 (x poziom mocy) metrów wolników z krajów Południa. Zamiast działać całymi
Czas trwania: zależny od wydanych PM eskadrami, pojedyncze fregaty chroniły przemytnicze
Składniki: sproszkowana czaszka konia, kogi i z łatwością padały łupem czarnej floty Władcy
uncja krwi Mórz. Czasem udawało mu się nawet zdobyć fregatę
Efekt: Wzywa z krainy śmierci widmowego należącą do Gilesa de Meron, namiestnika Brionne.
wierzchowca, zwykle w postaci niewidzialnego Musiał ją jednak wtedy odstawiać do portu. Na mocy
ducha o ślepiach lśniących piekielnym ogniem. umowy ze sprzedajnym arystokratą, statki Hermana
Rumak najczęściej przyjmuje postać taką, jaką ne- mogły bez obaw zawijać do Brionne, on zaś nie topił
kromanta podświadomie uważa za najbardziej fregat z briońskiej eskadry. No, czasem zdarzało się
naturalną dla wierzchowca (niekoniecznie musi wyrżnąć załogę, ale o to Giles nie miał pretensji, na
to być koń!). Aby powodować widmowym wierz- morzu zdarzają się wszak różne rzeczy. Układ był zre-
chowcem, dosiadający go musi wykonać udany sztą wygodny dla nich obu. Herman miał pod bokiem
test SW. Widmo można zranić tylko magiczną miasto, w którym załoga mogła przepić i przehulać
bronią. Wzbudza strach w istotach żywych. zdobyczne złoto, zawsze też wiedział, kiedy jakiś nad-
gorliwy wojskowy z marynarki zbierze kilka okrętów
Sz WW US S Wt Żyw I A Zr Cp Int Op SW Ogł
i urządzi polowanie na piratów. W zamian, Giles do-
8 33 0 4 3 11 30 1 - 10 10 10 25 -
stawał dziesiątą część wziętych w boju jeńców do ob-
sady swych galer przemytniczych. Nie musiał już, jak

WŁADCA MÓRZ dawniej, zmuszać sądów by wydawały niesprawiedli-


we wyroki, przemieniające drobnych rzezimieszków
w galerników. Tak, ten układ podobał się Hermano-
Deski okrętu znów spłynęły krwią. Herman wciągnął wi również z tych - wysoce etycznych - pobudek.
w nozdrza ten jedyny w swoim rodzaju zapach, woń
72 krwi pomieszanej z morską wodą i potem. Jednym ge-
stem nakazał załodze podnieść żagle. Za rufą pozostał
pękaty statek kupiecki, obdarty przez jego wiernych pi-
WEWNĘTRZNY WRÓG
ratów z wszelkich kosztowności. Na rejach dyndał ka- Otaczały go zimne kamienne ściany najbardziej
pitan i oficerowie, którzy śmieli się sprzeciwić jemu, skrytej komnaty twierdzy Fontenoy-Mareuil. O jej ist-
Władcy Mórz, Hermanowi von Nebelschloss, którego nieniu wiedział tylko on, diuk Robert d'Artois oraz
d'Amstelle, jego przekleństwo, lecz być może ratunek Rządził silną ręką zbyt długo, na tyle aby Charles prze-
dla Bretonii. D'Artois z lekkim obrzydzeniem rozglą- stał wierzyć, iż kiedykolwiek zostanie królem. A kiedy
dał się wokoło, patrząc na otaczające go jatki. Ciała w Couronne wkładano na jego głowę koronę Bretonii,
o otwartych klatkach piersiowych z których wyrwa- był już człowiekiem osłabłym od wina, uczt, nadmia-
no serca, ułożono w kształt pięcioramiennej gwiazdy. ru kobiet i uciech. Pałac Ossilion również dla niego stał
Każdy skrawek trupiej skóry pokrywały inskrypcje, się pułapką, mamiąc namiastką prawdziwego życia.
znaczenia których Robert nawet bał się domyślać. Władzę przejęli zaś królewscy faworyci, ludzie mali, ma-
D'Amstelle spokojnie zbierał czarnoksięskie utensylia, jący za nic Rację Stanu tak poważaną przez wielkiego
rozstawione w kręgu: świece, czary z kadzidłami, pięć arcykapłana, oby jego duch żył w szczęśliwości z Pa-
rytualnych noży, ofiarne naczynia. nią z Jeziora. Napychali sobie kabzy kosztem państwa,
- To wszystko na dzisiaj, diuku - powiedział d'Am- najpierw podnosząc podatki, a potem rozpuszczając do
stelle, nisko kłaniając się Robertowi - Śpieszę zająć domów najświetniejszą armię kontynentu.
się przygotowaniami do Akcji. Nic nie pomogły naciski, jakie Robert wywierał na
Robert skinął głową. Nie miał ochoty rozmawiać innych parów - najpierw otwarcie, korzystając z licz-
z demonologiem. Tak samo było co miesiąc, w każdą nych długów i dawnych przysług, sięgających korzenia-
pełnię księżyca. Nie, nie tak samo. Za każdym razem mi czasów jego przedsiębiorczej ciotki Mahaut, a póź-
było gorzej, straszniej. Każde spotkanie z Istotą, którą niej skrycie, gdy rozwinął na dworze sieć szpiegów
wzywał czarodziej, sprowadzało na jego duszę coraz i agentów z pewnością dorównującą liczbie samej taj-
większą ciemność. Z każdym spotkaniem Istota stawa- ne policji Surete. Jednak klika królewska zbyt mocno
ła się bardziej coraz bardziej kapryśna i krwiożercza. usadowiła się na dworze. A na skrytobójstwo tylu lu-
Ale tak trzeba, myślał w duchu, tak trzeba dla ukocha- dzi nie poważyłby się nawet ktoś tak bezwzględny jak
nej Bretonii. Trzeba poświęcić dusze i życie poddanych, Robert d'Artois. Kiedy już prawie się poddał, jak za do-
trzeba sięgnąć po środki ostateczne, by zatrzymać kraj tknięciem czarodziejskiej różdżki zjawił się czarnoksięż-
stojący nad brzegiem przepaści, skądś trzeba wziąć pie- nik Aston d'Amstelle, proponując swe usługi. Robert
niądze na armię, broń, szpiegów, łapówki. był tak zdeterminowany, że nawet się nie zastanawiał
Długo imał się innych środków. Wpierw próbował nad konsekwencjami desperackiej decyzji. Jednak sam
perswadować, tłumaczyć, objaśniać. Gdy został parem, musiał przyznać, iż gdyby nie zawarty pakt, nijak nie
na zebraniach rady królewskiej miotał się, próbując na- zbudowałby nowoczesnej armii, nigdy nie zdobyłby
kłonić króla, by otworzył oczy i przestał trwonić pie- środków na urzeczywistnienie wielkiego planu.
niądze na kolejne bale i fety. Wskórał tylko tyle, że król Diuk zdawał sobie sprawę, że pakt uczynił go naj-
przestał chodzić na radę królewską, przysyłając swego potężniejszym człowiekiem w Bretonii, choć na razie
namiestnika. Ojciec obecnego władcy, Charlesa de la nikt tego nie dostrzegał. Tylko on mógł jeszcze urato-
Tete d'Or III, zbudował piękny pałac i zamknął w nim wać kraj przed ostatecznym osunięciem się w bezden-
arystokrację. Mamił ich oczy grą dworską, plątaniną nic ną przepaść dekadencji i deprawacji. A jeżeli wszyst-
nieznaczących intryg, sam sprawując absolutną władzę ko się uda, już wkrótce na tronie bretońskim zasiądzie
z pomocą wszechwładnego arcykapłana Pani z Jeziora. nowy król - z rodu Artois...

GAMBIT DARTOIS
Scenariusz przygody
Autorzy: Joanna Tadeusiewicz, Maciej Szaleniec

Przygoda jest przeznaczona dla grupy bohaterów bohaterom datę zamachu oraz dokładnie określa miej-
pochodzących z Bretonii. Gracze zostaną wplątani sce, w którym powinni przygotować zasadzkę - oko-
w wielką intrygę, od której zależą losy panującej dy- lice Oisillon.
nastii i być może przyszłość Bretonii. Diuk Robert
d'Artois planuje zamach stanu, chcąc odsunąć od wła-
dzy nieudolnego monarchę i przeprowadzić głęboką MISTERNA SIEĆ INTRYGI
reformę królestwa. Robert d'Artois stworzył niezwykle przebiegły plan
przeprowadzenia zamachu. Uwagę Surete (bretoń-
skich służb bezpieczeństwa) od właściwych przygo-
ZAWIĄZANIE INTRYGI towań do zamordowania króla ma odciągnąć seria jed-
Bohaterowie zostają wynajęci przez kawalera d'Am- noczesnych napadów na przedstawicieli stronnictwa
stelle, należącego - o czym gracze na razie nie wie-
dzą - do stronnictwa Artois. Ich zadaniem będzie
króla. Jedną z takich akcji powierzono naszym boha-
terom. By zabezpieczyć się przed ewentualnym prze- 73
likwidacja pewnego arystokraty, który jest rzekomo ka- ciekiem, siatka szpiegowska Roberta zasypała tajną
płanem Khaine'a. Człowiek ten ma za trzy dni wie- policję i gwardzistów królewskich fałszywymi dono-
czorem jechać czarną karocą na bal maskowy do sami o rozmaitych planach zamachu na króla snutych
Oisillon - siedziby króla Bretonii. D'Amstelle podaje przez arystokratów bretońskich.
LIST mroczną siłą. Opowie o licznych donosach, które otrzy-
muje Surete i potrzebie poparcia ich dowodami. Zasu-
Gdy bohaterowie przygotowują zamach, w ich rę- geruje też, iż grupa odgrywa raczej marginalną rolę
ce powinien trafić list adresowany do d'Artois. Pro- w owym niecnym planie. W imieniu króla poprosi bo-
ponujemy ci, Mistrzu, następujące rozwiązanie: haterów o pomoc w unieszkodliwieniu diuka Roberta.
Siedząc w karczmie bohaterowie zauważają, że z lo- Być może, po przeczytaniu listu bohaterowie sami
kalu wychodzi osoba nieco podobna do jednego będą chcieli oddać go policji Surete. Wtedy komisarz
z nich, przypadkowo również niemal tak samo ubra- - podobnie jak opisany wyżej agent - poprosi ich, by
na. Chwilę później do sali wkracza kawaler w czar- na własną rękę zdobyli dowody, które jasno potwier-
nym płaszczu, rozgląda się i podchodzi do ich stoli- dzą, iż to właśnie d'Artois przygotowuje spisek.
ka, mówiąc: „Piękna dziś pogoda w San Miguel!". Jest Jeśli bohaterowie zignorowali list i wykonali powie-
to hasło, na które posłaniec oczekuje umówionej od- rzone im zadanie, pozwól im przeprowadzić cały za-
powiedzi. Cokolwiek gracze odpowiedzą, okaże się mach. Niech gracze zorientują się, iż zamaskowany
właściwym odzewem. Kawaler rzuci wtedy: „Taaak, arystokrata w karecie nie jest znanym im z bretońskich
a Mahaut jest piękną żniwiarką!", wręczy bohaterom monet monarchą. Zaraz po wykonaniu akcji nastąpi
zalakowaną tubę i pośpiesznie się oddali. atak przeważających sił operacyjnych policji. Jeżeli bo-
Na tubie jest napis: „Do rąk własnych Pana Rober- haterowie go przeżyją, powinni się zorientować z roz-
ta d'Artois". Treść listu - zaszyfrowana w prosty spo- mów policjantów, że rolę donosiciela, który wskazał
sób - jest następująca: miejsce zasadzki, pełnił sam d'Amstelle. Wkrótce po-
tem dowiedzą się, iż właściwy zamach na króla za-
Drogi przyjacielu, a już niedługo - Wasza Wysokość! kończył się sukcesem Roberta.
Przygotowania nasze dobiegły szczęśliwego koń-
ca. Niedługo król incognito udaje się na bal masko- JAK ROZGRYŹĆ INTRYGĘ DARTOIS?
wy wiadomą karetą. Ludzie, o których wcześniej Ci Dzięki wnikliwej obserwacji i rozmowom z ludźmi
wspominałem, zgodzili się podjąć zadania. Ich wy- Roberta można dociec następujących faktów:
najęcie okazało się tańsze, niż się spodziewałeś. Te- • Diuk d'Artois już od trzech lat zbroi się, formując
raz powodzenie całej akcji zależy tylko od zgrania najnowocześniejszą armię w Bretonii.
działań zamachowców z grupami dywersyjnymi. • Wielu spośród jego podwładnych uważa go za
Wybacz, że wysyłam tę wiadomość naszym najtaj- wielkiego patriotę, który jako jedyny może uratować
niejszym szlakiem, lecz boję się, aby nie wpadła chylącą się ku upadkowi Bretonię.
w ręce policji Surete, co niechybnie zniweczyłoby • Diuk dysponuje mnóstwem pieniędzy nieznane-
Twój plan. go pochodzenia.
d'A • Co miesiąc, Robert wraz z d'Amstellem bywa w jed-
nej ze swych warowni - Fontenoy-Mareuil. Co miesiąc
List ma sugerować - wbrew prawdzie - iż to wła- ginie też bez wieści pięciu wieśniaków z okolicznych
śnie bohaterowie mają dokonać zamachu na króla. osad. W twierdzy można znaleźć demonologiczne zna-
ki i pozostałości po mrocznych rytuałach, w czasie
których składane są krwawe ofiary, a na terenie całej
MOŻLIWE ROZWIĄZANIA warowni wyczuć można czyjąś tajemniczą obecność.
Nie da się dokładnie przewidzieć dalszych poczy- Dzieje się tak bowiem D'Artois zawarł bowiem pakt
nań graczy. Oto niektóre możliwe rozwiązania. z potężnym demonem, który w zamian za comiesięcz-
• Po krótkim śledztwie, gracze mogą odkryć, że pan ne ofiary obdarza go pieniędzmi i powodzeniem.
d'Amstelle należy do koterii d'Artois. Może się więc zda- D'Amstelle'a posądzano kiedyś o paranie się demono-
rzyć, że po prostu oddadzą list do rąk adresata. W tej logią, jednak z pomocą potężnego diuka zdołał się
sytuacji zamach zostanie dokonany zgodnie z planem. oczyścić z tych zarzutów.
• Jeżeli bohaterowie okażą się patriotami i zechcą ura- Istnieje wiele grup, którym powierzono podobne za-
tować króla, mogą zrezygnować z wykonania zadania. dania, jak bohaterom, a wszystkie nitki prowadzą do
Nie chcemy jednak, by przygoda zakończyła się już d'Amstelle'a. Tożsamość grupy wyznaczonej na zabój-
w tym miejscu, dlatego wprowadź wówczas Mistrzu, taj- ców monarchy pozostaje jednak tajemnicą.
nego agenta Surete, który śledził doręczyciela listu i wła-
śnie go zlikwidował. Teraz będzie próbował za wszel-
ką cenę zdobyć przesyłkę, powtarzając skrytobójcze
ZAKOŃCZENIE
(oczywiście nieskuteczne) ataki na osobę mającą przy Celem przygody jest postawienie bohaterów przed
sobie list. Te zdarzenia mają zwrócić uwagę bohaterów dylematem moralnym: czy uniemożliwić zamach, ska-
zując Bretonię na powolny upadek pod rządami nieu-
74 na wagę pisma. Jeśli i to nie poskutkuje, agent zorientu-
je się, iż bohaterowie nie są właściwymi doręczycielami dacznika, czy oddać berło w ręce bezwzględnego, lecz
listu, zaaranżuje zatem spotkanie, w trakcie którego bę- utalentowanego diuka d'Artois. Musisz uświadomić gra-
dzie próbował namówić ich do współpracy. Powie, że czom, Mistrzu, że od czynów ich bohaterów będą za-
w trakcie swojego śledztwa zaczął podejrzewać, iż za leżały losy Bretonii. I będą to czyny, które kiedyś po-
spiskiem stoi d'Artois, który skumał się z jakąś potężną, eci będą sławić lub przeklinać w swych pieśniach.
Przemysław Szymczak
KSIĘSTWA GRANICZNE
Księstwa Graniczne to wciąż zmieniający się rejon. sam ruszył na czele swych wojsk do Arabii, aby sta-
Trzeba by następnych dwóch tomów, aby opisać je rożytne królestwa Het, Assurii, Kemet i Nippur pod
wszystkie dokładnie, tak bardzo są różnorodne. swe władanie przyjąć. Tam jednak od straszliwej za-
Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza, razy śmierć znalazł i tam ciało jego pogrzebane zosta-
Marcella di Polleo ło, a grób ponoć po dziś dzień zapieczętowany w ka-
takumbach Kemet znajduje się. Po jego odejściu,

NAJDAWNIEJSZE Imperium Helleńskie jednością dalej być nie mogło,


a podzielone zostało, wśród kłótni i krwi, pomiędzy

DZIEJE generałów Alesandra.


W tysiąc lat po Sigmarze ruszyli na południe, ze
swych domostw wygnani, szlachetni panowie bretoń-
Z PISM DAEIUSA DE SABLE, scy, którzy to jakimiś złymi uczynkami niełaskę na się
HISTORYKA Z UNIWERSYTETU W ALTDORFIE ściągnęli. Oni to orzekli, iże Księstwa Graniczne na
W czasach zamierzchłych, o których z legend elfich ziemiach onych ustanowić pragną.
jedynie znać nam, wybrzeża nad zatoką Aegos zamie- W czasach okrutnych, gdy najazd arabski nastąpił,
szkiwał lud tajemniczy wielce, Mideanami się zwący. w roku tysiąc siedemset trzynastym, w boju stoczo-
Potężny ów naród narodził się dwa tysiące i osiemset nym pod Matorce, kilka zaledwie pułków wojsk
lat przed Sigmarem. Miasta ich ogromnymi będąc, z Księstw klęskę straszliwą zadało armii arabskiej, ta-
podziw budziły i strach. Panowanie ich, jednakoż, kim sposobem zatrzymując ichni marsz, na zgubę ca-
skończyło się nagle, kiejby bogowie gromem i błyska- łego Starego Świata.
wicami całą ową nację zniszczyli. Zniknął po nich ślad W czasach tych mnożyły się jeszcze w Księstwach
wszelaki, po jednym tysiącu lat. A ziemie nadmorskie miasta arabskie, a wojny między onymi, a królestwami,
znów popadły w panowanie orkowych hord. w których to rządy sprawowali Bretończycy, krwaw-
Zielonoskórzy, wspierani przez wyklęte moce cha- sze były i częstsze niźli dzisiaj, gdy jeden książę na
osu zbyt zuchwałymi się stali i napadać coraz częściej ziemie innego napada. W czasach krucjat dopiero lu-
na ludzkie siedziby poczęli. Takoż miasta w Ligę Hel- dzie o ciemnej skórze, wypędzeni z Księstw, opuści-
leńską połączone zostały. Najważniejszymi z nich mie- li te ziemie i powrócili do południowych krain, skąd
niły się Myrmideny, które istnieją po dziś dzień, oraz przybyli.
Spartius. I z racją, bowiem były to wielkie i bogate Wzmiankę poczynić należy, iż raz tylko prawdzi-
miasta. Orkowie i gobliny srogie poniosły klęski z rąk wie zjednoczyły się z Bretonią Księstwa Graniczne,
wojowników ludzkich, a iść dalej nie śmiały po zie- a stało się to w roku dwa tysiące czterysta i dwudzie-
mi, która krwią ich wstrętną spłynęła. Takoż i ciem- stym, kiedy to bretońscy rycerze, wspomagani przez
noskórzy ludzie z królestw Arabii niejeden raz najeż- wojska Księstw, odnieśli świetne zwycięstwo nad
dżali owe ziemie, gdy dobrymi im się zdały. Jednakoż orkową armią, zgromadzoną na brzegach Krwawej
i oni zatrzymani zostali i wycofać musieli się w upo- Rzeki. Pamiętny to był dzień i czczony jest w Księ-
korzeniu i sromocie. stwach do dzisiaj.
I było to dobre.
W roku dwieście pięćdziesiątym piątym przed Sig-
marem, na świat przyszedł Alesandr, syn Philusa. On CODZIENNOŚĆ
to Ligę zjednoczył, a utworzył z niej jedno państwo,
a miasta, które przeciw niemu stanęły niszczył. W tym KSIĘSTW
to czasie, któren pełnym cierpienia i wojen domowych
się jawi, kiedy to śmierć na swym kościstym smoku FRAGMENT TRAKTATU STEPHANA MEISCHARFENDHERGA,
nader często gościła na wybrzeżach zatoki Aegos, zni- WYKŁADOWCY NAUK POLITYCZNYCH
szczona została świątynia Bóstw Mądrości. Wraz z nią NA UNIWERSYTECIE W ALTDORFIE
zginęły bezpowrotnie bezcenne sekrety i wiedza, Trudno pojąć, jak można odnaleźć się w tak niepew-
przez ludy starożytne ze znojem spisywana, a nie pa- nej sytuacji politycznej, jaka panuje na terenie Księstw
miętana już przez żadne żywe ili magiczne istoty. Granicznych. Choć wydaje się to niewiarygodne, zda-
Jednakoż, nawet rozdarta przez owe niesnaski, Li-
ga potrafiła stawić opór orkowym hordom, które ru-
rza się, iż ludzie nie wiedzą tam, pod czyim panowa-
niem żyją. Bywałem już w miejscach, gdzie żołnierze
75
szyły na ziemie ludzi w onym czasie, łatwą węsząc dwóch różnych książąt pojawiali się, aby zebrać na-
zdobycz. leżne dobra, przy czym każdy z władców rościł sobie
W roku dwieście trzydziestym przed narodzeniem prawa do jednej ziemi. Granice państw są płynne. Wie-
Sigmara, Alesandr stworzył Imperium Helleńskie, a on le było przypadków, gdy któryś z ambitnych baronów
wszczynał rebelię, aby w rezultacie uzyskać własne sięgają tak daleko. Mogę wreszcie zdjąć z głowy
księstwo. Tak, owszem, niektóre z krain szczycą się ciężki kaptur i odetchnąć pełną piersią. Jestem
długotrwałą tradycją, są niemal tak dobrze zorganizo- wreszcie bezpieczny.
wane, jak państwa w cywilizowanym świecie. Silne,
trwałe. Ale nie ma ich wiele. Na granicach tych ziem OPOWIEŚĆ MIESZKAŃCA WIOSKI
małe księstewka rodzą się i upadają, ich władcy pro- ZNISZCZONEJ PRZEZ ORKÓW
wadzą wciąż nieustanną wojnę, czy to przy pomocy Zostawiliśmy daleko za sobą wojnę domową i przy-
siły, czy też intryg. Anarchia. wędrowaliśmy, poprzez góry, aż tutaj, do Księstw Gra-
A jednak, pomimo wewnętrznego chaosu, pomimo nicznych. W sześć wozów zaledwie. Osiem rodzin.
ciągłych wojen domowych i walk, Księstwa Granicz- Ziemia była niegościnna, nieurodzajna i kamienista.
ne stale opierają się najazdom orków, walczą z nieprzy- Jednak nie mieliśmy już sił, aby dalej uciekać. Zosta-
jaznymi żywiołami i zdobywają nowe tereny, a ponad- liśmy tutaj.
to nadzwyczaj solidarnie przeciwstawiają się wszelkim Plony były małe. Wiele pracy musieliśmy włożyć
próbom jakiejkolwiek ingerencji innych mocarstw. w uprawę roli. Przez pierwszy rok głodowaliśmy. La-
Dziwne krainy, zaiste. to było chłodne i deszczowe. Na drugą zimę została
nas tylko połowa. Znów cierpieliśmy z braku poży-
LIST ZNALEZIONY PRZY CIELE wienia. Trzeci rok był lepszy. Udało nam się zyskać
NIEZNANEGO PODRÓŻNEGO, ZAMORDOWANEGO tyle, abyśmy sami się wyżywili. To wystarczyło w zu-
PRZEZ BANDYTÓW NA TRAKTACIE BIEGNĄCYM pełności. Komu moglibyśmy sprzedać nadwyżkę?
OD PRZEŁĘCZY CZARNEGO OGNIA W okolicy nie było żadnej innej osady, a do najbliż-
Drogi Ojcze... szego miasta wędrowało się dwa tygodnie.
Ludzie naszego wroga nie okazali wiele uporu Czwartego lata zaraza wybiła bydło. Niewiele się
w ściganiu mnie. Poprzestali na zastawieniu zasadz- uchowało. Zwierzęta w lasach także pokazywały się
ki, której na szczęście udało mi się uniknąć. Wszy- rzadziej. Ale zbudowaliśmy wreszcie palisadę wokół
stkie dokumenty, które ściągnęły na nas wszelkie osady. Nie chcieliśmy teraz opuszczać tego miejsca.
76 nieszczęścia uniosłem ze sobą. Będą naszą bronią
w walce z tym, który nas skrzywdził tak dotkliwie,
Niezależnie od tego, jak miało być. Mieliśmy już dość
wędrówek
który zdradził nasze ideały i wydał nas władzom. Innych ludzi widzieliśmy rzadko. Czasem pojawia-
Spieszę zawiadomić Cię, iż dotarłem do obszaru li się wędrowcy. Zbrojni, pielgrzymi, uciekinierzy, jak
Księstw Granicznych. Jestem cały i zdrowy. Wielu my. Niektórzy, choć było ich zaledwie kilku przez te
jest tutaj takich, jak ja, a szpony naszego wroga nie pięć lat, osiedliło się tutaj.
Piąty rok... Piąty rok był dobry. Obfite plony, do-
bra pogoda. A potem na odległych wzgórzach pod-
NIEUMARLI
niosła się chmura pyłu. Nadciągnęła orkowa armia. OPOWIEŚĆ WAMPIRZEGO KSIĘCIA,
Teraz stoję sam, a czarna ziemia pod moimi stopa- EMILIANA NABHIOS DI CUCHALLAINA
mi jeszcze dymi. Wokół... nie chcę patrzeć na to, co Jestem istotą nocy. Jestem wampirem. Księstwa Gra-
jest wokół. W powietrzu unosi się gryzący dym, ale niczne są domem dla wielu z nas. Nawet niektórzy
to nie od niego lecą mi po policzkach łzy. tutejsi władcy żywią się krwią swych poddanych.
Stoję samotny, pośród tego, co kiedyś było moim W lasach żyją dzikie bestie, nasi zdziczali kuzyni,
domem. Patrzę w niebo i myślę, jak bardzo okrutni których niszczymy, gdy tylko mamy ku temu okazję.
są bogowie. Mieszkają tu uciekinierzy z Sylvanii, którzy przegra-
Bo pozwolili mi przeżyć... li swoje prywatne wojny, lub zostali zniszczeni przez
intrygi i ci, którzy tutaj pozostali jeszcze w czasach,
ZE WSPOMNIEŃ PODRÓŻNIKA gdy najstarsi z nas podążali z Nagashem dowodząc
JOHANNESA PLANCKA jego armiami. Każdy może znaleźć tu dla siebie miej-
Wędrują przez całe swoje życie. Wszędzie, gdzie się sce. Ludzie zbyt zajęci są własnymi problemami, by
pojawią, wzbudzają ciekawość, ale i strach. Dziwny, jeszcze walczyć z nami.
kolorowy lud, którego jedynym domem są wozy, to- Myli się jednak ten, który sądzi, że uciekając tu po-
czące się po drogach Księstw Granicznych. W każdym zostawi za sobą wszelkie wampirze wojny i waśnie.
ich taborze jest przynajmniej jeden wędrowny mag: One odradzają się, przybierają czasem nowy kształt,
iluzjonista, wróżbita znający przyszłość. Krąży na ich jednak pozostają tą samą, zaciętą, bezlitosną walką.
temat wiele legend. Jeśli choć jedna dziesiąta jest Tak było zawsze. Ale tutaj dołączyli się nowi gra-
prawdą, są naprawdę niezwykli. cze. Wampiry z południa. Potężne istoty, których nie
Nigdy nie zdradzają swoich prawdziwych celów. potrafimy zrozumieć i których obawiamy się.
Czasem niespodziewanie przyjmą podróżnika, jak Jaki może być ich cel? Czemu nas atakują?
członka rodziny, ugoszczą, pomogą. Czasem, prze- Może kiedyś zdołamy odpowiedzieć na te pytania.'
ciwnie, ignorują całkowicie wszelkie prośby, czy po- Najpierw jednak musimy przeżyć.
gróżki.
W Państwach Ligi Helleńskiej mówi się, że to po-
tomkowie zaginionej, mideańskiej cywilizacji. W in- POSZCZEGÓLNE
nych regionach ludzie widzą w nich cudownych
uzdrowicieli, nekromantów, sługi żywiołów, ucieki- KSIĘSTWA
nierów, grupy cyrkowe, bandytów.
Kto wie, co jest prawdą? ARNALOS. LAKORAS.
THESSOS. VARDANOS
SŁUDZY Wyraźnie widać tu duże wpływy bretońskie i tile-

CHAOSU ańskie, mimo nazw wywodzących się prawdopodob-


nie (...) ze starożytnych tradycji tego regionu.
(...) Zagrożenie ze strony orkowych hord jest tu
ZAPISKI RUDIGERA EINHARALTA, praktycznie niewielkie, jako, że pomiędzy zielono-
ŁOWCY CZAROWNIC skórymi, a księstwami stoi potęga ligi Helleńskiej i po-
Można było spodziewać się, w Księstwach Granicz- łączonych królestw Waldovii i Molachii".
nych wielu czcicieli Chaosu, nieprawdaż? Jednak nie. Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza,
Trudno powiedzieć, jaka jest tego przyczyna. Może Maicella di Polleo
ciągłe niebezpieczeństwa, na jakie wystawia miesz-
kańców sama kraina, wystarczają do zaspokojenia żą- OPOWIEŚĆ ARMANDA DE VALENCOURT,
dzy sensacji, która często ciągnie innych mieszkańców SYNA KSIĘCIA GERARDA JULIENA DE VALENCOURT
Starego Świata w stronę zakazanych kultów? Może za- Mój szlachetny przodek był jednym z uczestników
grożenie ze strony zarówno orków i goblinów, jak wyprawy barona Tybalta du Bois de Balzac. Pragnie-
i Bretoni, czy Imperium starających się o zdobycie niem mężnych tych rycerzy było dołączenie do armii,
kontroli nad tymi krainami sprawia, że ludność trzy- która ruszyła rok wcześniej na krucjatę przeciw Ara-
ma się razem tak kurczowo, rozumiejąc, że każdy roz- bii. Zanim jednak dotarli do niej, boje zakończyły się,
łam wewnątrz może spowodować katastrofę? a sułtan, wcielenie wszelkiego zła, został obalony.
Inaczej jest wśród warstwy rządzącej, na którą skła- Dzielni rycerze dowiedzieli się o tym od krasnoludów
dają się zarówno potomkowie wielkich rodów spra-
wujących władzę od bardzo dawna, jak i wszelkiego
z twierdzy-portu Barak Varr.
Niektórym nie w smak było powracać do domów
77
rodzaju uciekinierzy, wydziedziczeni szlachcice, na- nie wykazawszy się w boju, ani nie zyskawszy łupów.
wet byli najemnicy lub bogaci kupcy. Między nimi to- Zebrali swych ludzi, objęli w posiadanie nie należące
czy się nieustanna wojna o granice, o ziemię, o przy- do nikogo tereny. Powstało tak wiele małych państe-
wileje i bogactwa. Typowe, prawda? wek, wzorujących się na ustroju bretońskim, a rycerze
stali się książętami, władającymi swoimi niewielkimi na nas niedaleko portu w którym cumowaliśmy i ła-
domenami. dowaliśmy towary. Przeklęty niech będzie ich rodzaj,
Niektórzy zakosztowawszy władzy, zapragnęli po- aż po dziewiąte pokolenie dziewiątego pokolenia! Ich
sunąć się dalej. Odmówili uznania zwierzchnictwa szybkie statki dogoniły nas bez trudu. Dwa, były je-
króla Bretonii. Inni, a wśród nich i mój przodek, co dynie dwa! A my nie mogliśmy nic poradzić. Harpu-
mówię z dumą, pozostali wierni temu, komu wierność ny rozdarły nasz pokład, i nie zdążyliśmy odciąć wszy-
przysięgali. stkich lin, nim one uderzyły w nas dziobami okutymi
Granice księstw nie były wtedy dokładnie ustalo- stalą. Wtedy właśnie mój piękny El Akhaz, mój drugi
ne. Długo trwały walki o poszczególne ziemie. Do statek, zaczął tonąć. Wtedy jednak nawet nie spojrza-
dnia dzisiejszego niewiele z owych księstw utrzyma- łem na niego, bo ci przeklęci rozbójnicy, oby ich cia-
ło się w takimi, jakie były na początku. Zmiany wład- ła zgniły na dnie najgłębszego morza, już przerzucili
ców, bunty, klęski w licznych wojnach z sąsiadami czy pomosty i wdrapywali się na nasz pokład.
też goblinoidami, rozwijający się handel, klęski żywio- Spieszyli się. Tylko dlatego wciąż jeszcze żyjemy.
łowe - to wszystko wycisnęło swoje piętno. Dziś żad- Chcieli zaatakować i zniknąć, najszybciej, jak się da.
ne z owych państewek nie jest już bretońską kolo- Zdążyli jednak zabrać większość ładunku. Moje jedwa-
nią, jak to miało być na początku. Stały się one bie, piękne jedwabie, delikatne, jak motyle skrzydła!
Księstwami Granicznymi. Jednymi z wielu. Piraci! Przekleństwo na nich, po wieczne czasy!

SŁOWA KHADARAZA BOMNIKSONA, OPOWIEŚĆ PIRATA ICHIRONA TAKASOSA


KRASNOLUDZKIEGO KUPCA Czarna Zatoka pełna jest skalistych, nieoznaczonych
Ludzi można tolerować, jeśli jest to konieczne. Cza- na mapach wysepek. Czasem są zbyt małe, aby ukryć
sem są przydatni. za nimi okręt. Lecz nie zawsze.
Handluję z nimi. Choć potrzeba do tego wyjątko- Często musimy walczyć z innymi piratami o te
wej cierpliwości. Pochodzę z Miedzianej Góry, jak to skrawki skał pośród wzburzonych fal. Jednak nie ma-
oni po barbarzyńsku nazwali Karak Izor. Ale dobrze, my wyboru. One są naszym jedynym domem.
to mogę im wybaczyć. Jednak wpadam w złość, gdy Jesteśmy piratami, lub wygnańcami. Czasem także
któraś z tych chudych pokrak śmie kwestionować mieszkańcami jakiejś zniszczonej nadmorskiej osady,
jakość naszych wyrobów. Nie pozwólcie, bogowie, którzy nie mają gdzie żyć. Dla wielu z nas napada-
nikomu znaleźć się wtedy w skórze takiego człowie- nie na kupców to jedyny sposób na przetrwanie.
ka. Czy oni nie rozumieją, że krasnoludy nie popeł- Jest nas wielu. Czasem łączymy się z innymi gru-
niają pomyłek, gdy chodzi o metal? Ci ludzie patrzą pami, a wtedy nasze statki tworzą flotę, która mogła-
na wszystko, jak na swoje niedoskonałe i nietrwałe by stawić czoło nawet krasnoludzkim okrętom.
dzieła! Niektórzy z nas powiadają, że gdyby wszyscy pi-
Jednak... Handel to handel, niezależnie od tego, jak raci z zatoki zjednoczyli się, bylibyśmy w stanie za-
się to komu podoba. Choć, na mą białą brodę, po sto- grozić istniejącym na wybrzeżach krajom. A nie są
kroć wolę przeprawiać się niebezpiecznymi ścieżka- to kraje słabe. My jednak walczymy między sobą,
mi w górach i zawozić towary do Karak Hirn, gdzie każdy dla siebie. O łup, o teren, o wyspy, o statki.
w wydrążonych jaskiniach śpiewa górski wiatr. Tam O życie.
jednak nie otrzymam morskich stworzeń i pereł przy-
wożonych rzeką z Ligii Heleńskiej, ani zboża ze sło- LIGA HELLEŃSKA
necznych równin, ani też pszczelego miodu z lasów. Choć jest jedynie cieniem niegdysiejszego impe-
Ach, w Arnalos wyrabiają wspaniały miód... Dla nie- rium, nadal utrzymuje pozycję jednego z najpotężniej-
go warto tu przyjeżdżać. Nawet jeśli trzeba przeby- szych księstw w tym rejonie.
wać wśród tych hałaśliwych imitacji elfów. Na wzór swych przodków, mieszkańcy wprowadzi-
li tam ustrój polityczny opierający się nie na władzy
KASOS monarszej, a raczej na decyzjach poprzez głos przed-
Wiecznie rywalizujące z Ligą Helleńską na morzu, stawicieli ludu. Zdumiewające, iż przy wiecznych spo-
czy to w handlu, czy w wojnach. Słyszy się pogło- rach poszczególnych miast wciąż udaje im się utrzy-
ski o jego powiązaniach z piratami z nadbrzeżnych mać owo państwo w całości.
wysepek. Nikt jednak nie potrafi powiedzieć nic na Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza,
pewno. Marcella di Polleo
Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza,
Marcella di Polleo DEMIRIOS NEFEDES,
MIESZKANIEC MYRMIDEN

78 BIADOLENIE KUPCA
AMAHRADA IBN KHAUB AL-MAHDAMADA
Chcecie usłyszeć o Myrmidos? Mam dużo do opo-
wiedzenia. Siądźcie wygodnie, to będzie długi wie-
Mój statek! Mój piękny statek! Stracony! czór. I zamówcie amforę dobrego wina. Albo dwie,
Czarna Zatoka zaiste jest koloru nocy, lecz nie od lepiej dwie!
jej głębokich wód, ale od zła, jakie na niej się czai. Pi- Byliście już tu kiedyś? Nie? Więc to miasto musi
raci, oby ich oczy nigdy nie ujrzały światła, napadli wam się wydawać niezwykłe. Kompleks świątynny
Myrmidii, amfiteatr, port, i słynna droga trzystu kolumn. zatokę Aegos, a oddziały z Thessos nie dotarły jeszcze
W samym mieście także możecie wiele zobaczyć. Są do gór. Wydawało się, że Myrmideny staną się łupem
tam miejsca, o których nie usłyszycie od nikogo. In- orkowych hord. Mieszkańcy uciekali z miasta przez
ni nie wiedzą o nich, albo boją się mówić. Całe mia- morze, niektórzy na pospiesznie skonstruowanych tra-
sto zbudowane jest na pozostałościach budowli, które twach. Bezcenne zabytki i budowle skazane zostały
były tu dużo wcześniej. Chociażby wieża... Jak to na zagładę.
która wieża? Na drodze nieprzyjaciela stanęły jedynie oddziały
Na wysepce, przy wejściu do zatoki Aegos stoi la- Leomidiosa. Trzystu wojowników stawiło czoła tysiąc-
tarnia morska. Tak, tak, ta słynna latarnia morska om orków w wąwozie, w najwęższym punkcie cypla.
z Myrmiden. Powiadają, że była to kiedyś siedziba po- Krasnoludy utrzymują, że było tam również stu zabój-
tężnego maga. Dawno temu, gdy jeszcze było to mia- ców trolli, którzy zza Gór Apuccini zdążali do Barak
sto Mideańczyków. Podobno są tam zamurowane Varr, aby wziąć udział w walkach.
drzwi, których nikt do dziś nie miał odwagi otworzyć. Bitwa trwała siedem dni. Armia orków została po-
Cóż może się za nimi kryć? Jakie skarby, lub jakie wstrzymana na tyle długo, aby statki z miast na pół-
okropności? Kto wie? nocy zdążyły przybyć i rozgromić siły goblinoidów.
To nie jest jedyna pozostałość po starym ludzie. Jednak wszyscy bohaterscy obrońcy polegli.
Z pewnością znajduje się tu wiele cennych przedmio- Leomidios umarł ostatni. Klęczał, opierając się na
tów. Wyroby starych mistrzów krasnoludzkich, mide- ułamanym drzewcu swojej włóczni i obserwował zbli-
ańskich rzemieślników, może nawet elfich artystów. żającą się odsiecz oraz bezwładną ucieczkę wrogów
Jeśli dostaniecie się do podziemnych pomieszczeń, do przez pole zasłane orkowym ścierwem.
korytarzy w starych fundamentach - być może znaj- W wąwozie, wiele lat później, wybudowano po-
dziecie to i owo. Nie sądźcie jednak, że jest to bez- mnik Leomidiosa. Przedstawia go stojącego w tryum-
pieczne. Co może się zdarzyć? Wiele, wierzcie mi. Tu- falnej pozie, opierającego nogę na leżącym orku
taj może zdarzyć się wszystko. To najbardziej i wznoszącego krótki miecz. Na marmurowym coko-
niezwykłe miasto, w jakim kiedykolwiek będziecie. le, wyryto napis: „Wędrowcze, powiedz światu, iż za-
wsze będziemy trwać w jego obronie".
HELLEŃSKA LEGENDA Droga do wąwozu prowadzi pomiędzy dwoma rzę-
Podczas oblężenia Barak Varr, armia orków opano- dami kolumn. Kolumn jest dokładnie trzysta.
wała całe prawie północne wybrzeże Czarnej Zatoki.
Wkrótce też zagroziła leżącemu na cyplu miastu Myr- WSPOMNIENIA EMILII TAVAREZ,
miden. Miasto zmobilizowało wojska i wydało zielo- NAWIGATORKI Z ESTALII
noskórym bitwę. Jednak zakończyła się ona klęską Port widać już z daleka. Lecz wtedy, gdy widzisz
ludzkiej armii. Posiłki wypływały dopiero statkami na jedynie biel żagli i czerń lądu na horyzoncie, nie zda-
jesz sobie sprawy z tego, jak to wszystko naprawdę
wygląda.
Najpierw mijasz wielką latarnię morską, na szczy-
cie której wiecznie płonie ogień wskazując żeglarzom
drogę w nocy i podczas niepogody. Jest ogromna,
wznosi się wysoko, ponad masztami, jak kamienny
olbrzym.
Lecz nie masz wiele czasu na przyglądanie się. Za-
raz mijasz groble, na której stoją wieżyczki dla stra-
ży, skąd obserwują cię czujne oczy spod brązowych
hełmów ozdobionych czerwonymi pióropuszami.
Potem wpływasz do portu. Dziesiątki masztów, bia-
łe żagle, małe łodzie pływające we wszystkie strony.
Wygląda to jak miasto na wodzie. Razem z całym je-
go gwarem, rozmowami, krzykami, śmiechem. I wszę-
dzie, gdzie tylko spojrzysz, stoi jakiś helleński statek.
Tak, ich legendarna flota jest ogromna. Morska potę-
ga. Myślę, że gdyby wszystkie ich statki wypłynęły na
morze, woda wyglądałaby jak łąka wiosną, pełna bia-
łych kwiatów - żagli. Sądzę, że to właśnie dzięki tak
wielkiej flocie port wygląda w ten sposób. Otwarty,
bez wielkich murów, jakimi otoczone są inne
nadmorskie miasta, bez bramy wejściowej, jak w Ba-
79
rak Varr. Mieszkańcu czują się bezpieczni. Uważają się
za panów mórz.
Gdy wpływasz do tego portu, patrzysz na cały je-
go splendor, myślisz sobie, że zapewne się nie mylą.
OPOWIEŚĆ PETRU DIMNOSA, karawanie krasnoluda Lariego Kroffta, zaatakowanej
NAJEMNIKA I PRZEMYTNIKA przez gobliny. Albo Dianie le Jounnes, uprowadzo-
To był dobry dzień. Znaleźliśmy nowe napisy na nej przez rzezimieszków. Biedna dziewczyna...
ścianie, może Karakos coś z tego odczyta. Może zno- Czy mam wymieniać dalej? Pułapki, budowle zbyt
wu nie. Tak, czy inaczej nasza część roboty już odwa- stare, aby utrzymać się w całości, gdy będziemy w środ-
lona. Reszta należy do czarownika. Mogę wreszcie ku, strażnicy starych tajemnic - duchy, demony, oży-
spokojnie się położyć i przespać. Mam ze dwie go- wieńcy - skąd wiesz, czego możesz się spodziewać?
dziny luzu, zanim przyjdzie moja kolej na pełnienie Cywilizacja mideańska była wysoko rozwinięta, nigdy
warty. nie możemy być pewni co znajdziemy w ruinach ich
Zresztą, nawet jeśli Karakos nie odnajdzie żadnych świątyń. Albo co znajdzie nas. Do tego wszystkiego do-
nowych zaklęć, czy czego on tam potrzebuje - i tak daj jeszcze wszelkiej maści bandytów, najemnych żoł-
się nieźle obłowimy. Znaleźliśmy kilka figurek z mar- nierzy, tułających się bez pracy i pieniędzy, dzikie be-
muru, jedną amforę, jeszcze całą. Prawie. Amfory wła- stie, orki, gobliny, straż miejską...
ściwie były dwie, ale ta druga upadła Nikolaszowi Chłopcze, mówię ci, powinieneś się raczej martwić,
i rozbiła się w drobny mak. Niewielka strata. że pieniędzy starczyło nam na wynajęcie tylko trzech!
Mam tylko nadzieję, że uda nam się to bezpiecz-
nie przemycić do miasta. Ludzie nie lubią, gdy grze- OPOWIEŚĆ SARISHY MILIKHANI,
bie się w niektórych ruinach. Zwłaszcza w tych świą- WĘDROWNEJ WRÓŻBITKI
tyniach w górach. Mówią, że gdzieś tu wykuty był Spartius. Dumne miasto, dom władców, siedziba
ogromny labirynt, zaprojektowany przez jakiegoś kra- niezwyciężonych.
snoluda, nie pamiętam już jak miał na imię. W każ- Spartius zostało założone przez Arkalaidesa Starsze-
dym razie podobno więziono tam ludzi przeznaczo- go, kapłana Solkana. On też spisał prawa, które po-
nych na ofiarę dla bóstw Chaosu. dyktował mu sam Solkan. Prawa te były podstawą eg-
Cywilizacja mideańska upadła dawno temu, ale zystencji miasta-państwa Spartius przez całe wieki.
strach pozostał. Mideańczycy znikneli nagle. Podob- Uczyniły je silnym. Panujące kasty wojowników i ka-
no c z c i l i mroczne potęgi, a bogowie pokarali ich płanów szybko wzniosły Spartius na sam szczyt.
za to zsyłając kataklizm. Może i to prawda, kto wie? Do czasów Alesandra z Achaes, syna Philusa. Gdy
Wiele z figurek, jakie znajdujemy ma ludzkie ciało ten młody zwycięzca w roku 239 przed Sigmarem się-
i głowy byków. Jak minotaury, stworzenia Chaosu. gnął po władzę, Myrmideny poddały się szybko. Spar-
Mnie to nie obchodzi. Nie wierzę w klątwy i gniew tius nie ustąpiło. Aż do końca.
bogów. Wierzę w magię Karakosa. A on mówi, że Zostało zniszczone doszczętnie. Miejsce, w którym
w ruinach można znaleźć zaginione artefakty i zapo- się znajdowało, na wzgórzach Miros, jest dziś wylu-
mnianą wiedzę Mideańczyków. Pomagamy mu szu- dnione. Duchy zabitych wciąż nawiedzają ruiny, prze-
kać i chronimy go, gdy spędza całe dnie próbując od- klinając imię Alesandra, złe i głodne zemsty. Niewie-
czytać teksty zapisane dziwnym, starożytnym pismem. lu ma odwagę się tam zapuścić, choć o skarbach
On nam za to płaci. Proste? Dodatkowo sprzedaje- zagrzebanych pod ruinami wiele się opowiada.
my to, co uda nam się wykopać z ruin i co może mieć Ci, którzy tam wyruszą, przeżywają ostatnią bitwę,
jakąś wartość. klęskę miasta i jego zniszczenie wraz z błąkającymi
Niebezpieczne, może. Ale opłaca się. Na pewno bar- się duszami. Jeśli w ogóle wracają, nie są już tacy sa-
dziej niż łowienie ryb, lub zaciągnięcie się do wojska. mi. Nigdy.

WYPOWIEDŹ SIMONA TWJNGHASTA,


ARCHEOLOGA Istnieje stara opowieść o elfim lordzie i krasnoludz-
I ty się pytasz, dlaczego wynajmuję trzech wojow- kim zabójcy gigantów, którzy razem wyruszyli, aby
ników? Zamierzałeś udać się tam bez ochrony?! Na bo- pokonać wielkiego złotego smoka. To stara historia,
gów, chłopcze, czyś postradał wszystkie zmysły? z czasów, gdy jeszcze te dwie rasy żyły ze sobą
Nie jesteśmy jakimiś gnijącymi nad manuskryptach w przyjaźni.
uczonymi! Jesteśmy archeologami! Czy mam ci przy- Elf i krasnolud po pokonaniu wielu niebezpie-
pomnieć los wszystkich tych, których zgubiły poszu- czeństw dotarli na wyspę, gdzie mieszkał smok. Trzy
kiwania pozostałości po Mideańczykach? Ot, chociaż- dni i trzy noce trwała walka, lecz wreszcie straszny
by Scheydt. Stary dobry Scheydt, opętany przez duchy przeciwnik zginął, gdy obydwaj przyjaciele równocze-
w podziemiach świątyni w górach. A może zapomnia- śnie uderzyli w jego serce.
łeś już widoku ciała młodego pomocnika Niclosa Skóra zabitego zwierzęcia została zabrana na sta-
z Mittenbergu? Wtedy, gdy wyciągnęli je z wilczego tek, a dwójka wojowników rozpoczęła podróż do do-
80 dołu najeżonego stalowymi kolcami? Rivera, Emilio
Flaminei, von der Veller. Oraz wszyscy ci, którzy
mu. Jednak na sąsiedniej wyspie smok z gromrilu
usłyszał ryk ginącego złotego smoka. Ruszył ze swe-
próbowali dotrzeć do zatopionej wyspy, leżącej rzeko- go legowiska, aby pomścić śmierć brata. Przywołał
mo na południe od Myrmiden, a których statki zniknę- swą siostrę, srebrną smoczycę, a ta nadleciawszy nad
ły w odmętach Czarnej Zatoki. Jak wszystkie inne, któ- statek poczęła dmuchać w żagiel, spychając przyja-
re tamtędy przepływają. Nie wspominając już o całej ciół ku lądowi.
i schwytać. Zaczęło się. Wprowadzili Albrechta. Był
najmłodszy z nas. A oni... oni...
Egzekucja trwała dwie godziny. Chcieliśmy odejść,
ale nie mogliśmy. Nie mogliśmy po prostu odwrócić
się i zostawić go tam. Patrzyliśmy przerażeni.
Czegoś takiego się nie robi za zwykłą kradzież!
Następnego dnia na murach pojawiła się też gło-
wa drugiego z naszych towarzyszy, Mikhaela. Heike
gdzieś zniknął. Nie wiem, co się z nim stało. Po pro-
stu odszedł, nie mówiąc nic. Może go złapali? Może
uciekł?
Ja też teraz uciekam. Jak najdalej od tego miejsca,
jak najdalej od Waldovii. Nie wrócę tam już. Nigdy.
Za bardzo się boję.

OPOWIEŚĆ TERESY SAMUIŁ, UCIEKINIERKI Z BRASOVA


Nie wychodźcie na ulice Brasova nocą. Ani wie-
Elf, który był doskonałym żeglarzem, zdołał omi- czorem. Najlepiej w ogóle nie pojawiajcie się w tym
nąć ostre jak sztylety, czarne skały nadbrzeżne i scho- mieście. Wiem co mówię. Tam się urodziłam. Stam-
wać statek w grocie wyżłobionej w stromym klifie. tąd uciekłam.
Ledwo jednak krasnolud, który ponad wszystko nie- Odkąd pamiętam ulice były miejscem ciągłych po-
nawidził myśli o śmierci na morzu, odetchnął z ulgą tyczek. Pole bitwy, na którym ktoś przez przypadek
pojawił się smok z gromrilu i potężnym uderzeniem wybudował kamienice. Czasem, gdy budzę się w no-
ogona zawalił wejście do groty. Statek, wraz ze skórą cy, podświadomie oczekuję jakiegoś krzyku, które tak
złotego smoka i dwoma odważnymi podróżnikami zo- często się tam rozlegały za oknami. Krzyki, szczęk bro-
stał na zawsze pogrzebany we wnętrzu ziemi. ni. Ale najgorszym chyba wspomnieniem był sam wi-
Powiadają, że stoi tam do dziś, ukryty gdzieś na wy- dok ulicy. Pustej ulicy, złowieszczo cichej. I kamie-
brzeżu Czarnej Zatoki, a duchy elfiego lorda i krasno- nic o dokładnie zamkniętych okiennicach.
ludzkiego zabójcy gigantów strzegą swojego skarbu. Uosobienie anarchii, prawo wymierzane przez stal
Z „Legend i przypowieści" i pięść. Ani straż miejska, ani możni nie potrafili so-
nieznanego autom bie z tym poradzić. Dopiero książę znalazł sposób.
Sprowadził najemników.
MOLACHIA. WALDOVIA Któregoś poranka oddziały wlały się przez bramę.
Książę Waldemar ni, który panuje nad tymi dwo- Żołnierze zajęli większe budynki w centrum, zacho-
ma księstwami, jest władcą okrutnym i bezwzględ- wując się, jakby przybyli na wojnę. Następnego dnia
nym. Dzięki temu obydwa kraje należą do najbardziej rozpoczęły się starcia.
stabilnych i najspokojniejszych w tym rejonie świata. W Brasovie, gdzie nie działały żadne zorganizowa-
Jednak ceną za to jest terror i strach". ne siły przestępcze, oddziały najemników odnosiły
Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza, zwycięstwo za zwycięstwem, nie napotykając praw-
Marcella di Polleo dziwego oporu. Wkrótce opanowali ulice. Ciała, zma-
sakrowane po egzekucjach, ozdobiły wysokie mury
MAJACZENIA NICOLO COLGIONNIEGO, miasta.
PACJENTA HOSPICJUM W MONTWIGLIO, BYŁEGO ZŁODZIEJA Niewiele się zmieniło. Nadal zaułki są tak samo nie-
Nigdy. Nigdy więcej! bezpieczne, jak były, nadal w cieniu czai się śmierć.
Gdybyśmy wiedzieli, nie kradlibyśmy figurki, choć- Zadana przez skrytobójcę, lub pijanego żołdaka. Naje-
by nawet była z czystego złota. Choćby stała na środ- mnicy wiedzą, że są bezkarni i wykorzystują to. Ksią-
ku rynku. żę nie zamierza zrezygnować z ich usług. Dobrze wie,
Powiadają, że w niektórych miastach naprawdę że miasto znów stałoby się tym, czym było.
przy studniach stoją złote wiadra. Aby pokazać, że nikt Nie sposób żyć w Brasovie. Nawet teraz.
tu niczego nie ukradnie. Nigdy w to nie wierzyłem. Tym bardziej teraz.
Teraz wiem już, że to byłoby możliwe. Naprawdę mo-
że tak być. ZAPISKI ODESŁANE RODZINIE PIELGRZYMA
My ukradliśmy tylko rzeźbę z jednej ze świątyń. Ma- GAUTIERA KOGENSHAFTA
łą, nic nie znaczącą rzeźbę. To mogą być ostatnie słowa, jakie piszę. Jak zwie-
Złapali nas. Nie wszystkich. Dwóch. Ja i Heike ucie-
kliśmy. Zgubiliśmy figurkę. Ale zostaliśmy w mieście.
rzę, jestem zagoniony, osaczony. Polują na mnie.
Wszędzie. Wszyscy.
81
Byliśmy głupcami, mając nadzieję, na to, że zdołamy Jestem wyznawcą Illuminasa. Pielgrzymem z ziem
uratować przyjaciół. To był chyba nasz błąd... Imperium. Samotny, pod obcymi księżycami oświe-
Poszliśmy na plac kaźni, ukryliśmy się na dachu jed- tlającymi korony drzew w lesie, w którym się schro-
nej z kamienic, przerażeni, że ktoś może nas rozpoznać niłem. Ale widzę już w dali ogniki. Idą. Idą! Po mnie!
a wielkie ziemi trzęsienie wywołując. Zatrwożyli się
wielce możni i biedni, a bogów błagać o łaskę po-
częli, albowiem było to jakoby włócznią ognistą o zie-
mię cisnąć".
Nie wiem, co to było. Nie muszę. Skryba, który opi-
sał to zdarzenie w starej kronice Waldovii może
i chciałby wiedzieć. Mnie wystarczy fakt, że znam
skutki tego, co się zdarzyło. Po mniej więcej dwóch
latach na równinie wzrosła liczba mutacji. Na począt-
ku niegroźne przypadki, wkrótce przeistoczyły się
w prawdziwą plagę. Zaczęli ginąć ludzie.
Od tamtej pory wielu łowców czarownic wyruszy-
ło na te tereny. Niektórzy, aby zabijać mutantów, nie-
którzy, ze szlachetnym celem ochrony niewinnych lu-
dzi. Inni jeszcze, aby odnaleźć miejsce upadku
tajemniczego, złowieszczego przedmiotu z nieba,
który niewątpliwie jest przyczyną tego, co się dzieje.
Ja idę tam po to, aby odnaleźć mojego starego to-
warzysza. Zaginął. Pół roku temu.
Nie wiem, co odnajdę. Jestem przygotowany na
wszystko. Być może będę musiał toczyć walkę z hor-
dą mutantów? Albo może będę się błąkał i błąkał po
pustkowiach?
A może gdy odnajdę przyjaciela - to on okaże się
tym, którego powinienem zabić?

BARAK VARR
Jedyne krasnoludzkie miasto leżące nad morzem.
Byłem zdumiony, właśnie tak, zdumiony, gdy wy- (...) Tylko w Barak Varr można znaleźć niektóre z wy-
znawszy w którejś rozmowie swoją wiarę zostałem robów krasnoludzkich, niedostępnych ludziom nig-
wyrzucony z domostwa, do którego mnie przyjęto. Od dzie indziej.
tamtej pory byłem prześladowany. Idąc samotnie po Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza,
drogach, oglądając się co chwilę nerwowo za siebie, Marcella di Polleo
miałem wystarczająco dużo czasu do rozmyślań. I zro-
zumiałem. Zrozumiałem dlaczego. WSPOMNIENIA KUPCA
Władca tych ziem, Waldemar III rządzi twardą rę- KONSTANTINA NLKLOSA
ką, cieszy go cierpienie, a ci, którzy wykonują jego Pamiętam, jak pierwszy raz ujrzałem Barak Varr.
wolę podobni są jemu. Nic dziwnego, że jakiś czas Tak, tak. Byłem wtedy może kilkunastoletnim smar-
temu podniósł się bunt. Przywódcami rebeliantów by- kaczem. Zupełnie jak teraz mój wnuk, Kierstinki. Je-
li właśnie kapłani Illuminasa. Bunt został krwawo chałem z ojcem, niechaj znajdzie spokój w domu Mor-
stłumiony. Do teraz krążą straszne opowieści o okru- ra, sprzedawać... coś. Nie pamiętam co. Nic już nie
cieństwie, z jakim rozprawiono się z buntownikami. pamiętam z tamtej wyprawy. Mojej pierwszej kupiec-
Nie sądziłem, że ludzie potrafią być do czegoś takie- kiej wyprawy. Nic, oprócz widoku tej krasnoludzkiej
go zdolni. twierdzy.
Kult Illuminasa, mojego boga, stał się kultem pra- Tego nie można zapomnieć. Jedziesz trzęsącym się
wie zakazanym. Ludzie zbyt się boją pomóc komuś wozem, po dobrze utrzymanej kamiennej drodze.
takiemu jak ja. Nie chcą, aby sprowadziło to na nich Z jednego boku masz góry, z drugiego przepaść, a da-
nieszczęście. Dlatego idą tu teraz, ognie pochodni leko w dole bezmiar wód. Ale nie zwracasz na to uwa-
poruszające się powoli, zbliżające się coraz bardziej, gi. Patrzysz na miasto, które ukazuje ci się powoli, jak-
bardziej. by wyrastało z morza.
Umrę za swoją wiarę. Powinienem być szczęśliwy. Zewnętrzne mury są grube i potężne, ogromne ka-
Ale ja się boję. Boję się tak bardzo... mienne bloki, idealnie do siebie dopasowane. Budy-
Illuminasie, usłysz mnie. Illuminasie ochroń mnie. nek bramny jest nieco niższy niż mury. Bo obu jego
Illuminasie... stronach wznoszą się wieże strażnicze, z blankami

82 Błagam... zdobionymi figurami krasnoludzkich wojowników.


Sama brama jest długa. To raczej tunel, niż brama.
FRAGMENT PAMIĘTNIKA Zawsze, gdy tylko wjeżdżam przez nią, nie mogę po-
INKWIZYTORA JUANA F E R R A S Q U E Z A wstrzymać się od spojrzenia na otwory w suficie i po-
„Roku Sigmara 2503, łza ognista spadła z niebios na myślenia, jak łatwo można zgładzić tu cały oddział,
wielką równinę, dymu smugę po sobie zostawiając, zrzucając z góry ciężkie kamienie.
Dziedziniec za murami jest wielki. Ale zanim obej- Hej, ostrożnie! Tu są kamienne nadbrzeża, jeśli nie
miesz go wzrokiem, widzisz fortecę, wznoszącą się zwolnimy rozbijemy się. W samym porcie. Ha, ale
wysoko poza drugi, wewnętrzny mur. Niewielkie w jakim porcie! Popatrzcie na te dźwigi do rozładun-
otwory okienne w ścianie z litej skały, olbrzymia bra- ku, na te wieże przy wejściu, na tych krasnoludzkich
ma, która podobno ma pięćdziesiąt metrów wysoko- strażników. Ci to mają krzepę, takie topory, w jednej
ści. Idealnie symetryczne i dokładne płaskorzeźby, ręce! Tak, to dobre miejsce, żeby pójść na dno...
wszystko w stu odcieniach szarego koloru skały. Spokojnie, spokojnie. Żartuję, he he. Ta ucieczka
Obrazu dopełniają latające przy murach mewy. Wy- przed pirackimi statkami zupełnie odebrała Warn hu-
dają się takie małe... mor? Wymoczki, maminsynki. Trzeba było w domu zo-
stać, kopać ziemniaki, a nie pchać się na statek.
WYPOWIEDŹ GHARAZA THONDHABNIRA, Cumujemy! Jak się pospieszymy z rozładunkiem, to
KRASNOLUDA do jutra będziemy mieli wolne. Transport bawełny po-
Byliście w Barak-Varr i myślicie, że znacie już jego płynie już dalej statkami krasnoludów, Rzeką Czaszek,
ogrom? Moi drodzy, przecież nie widzieliście tak na- aż do starej krasnoludzkiej drogi. A stamtąd zapew-
prawdę niczego. Budynki, w których mogą zatrzymać ne do Karaz-a-Karak.
się handlujący tu kupcy, znajdują się niedaleko za bra- Ruszać się, ruszać! Potem pogapicie się na inne łaj-
mą, w pierwszym głównym korytarzu. Kamienne do- by. Znajdziecie tu ciemnoskórych kupców z Arabii,
my przylegające do ścian, jakby pnące się po nich. Tileańczyków, Bretończyków, Estalijczyków. Kogokol-
I targ, nieco dalej. Olbrzymia sala, podpierana kolum- wiek sobie życzycie. Co tak rozdziawiacie gęby? Prze-
nami, tak grubymi, że aby je objąć potrzeba ośmiu cież to jest Barak-Varr. Centrum kupieckiego świata
trzymających się za ręce ludzi. Księstw Granicznych!
Ale to wszystko nie jest nawet cząstką, namiastką He, he!
wielkości Barak Varr. Drugi główny korytarz jest je-
szcze większy, jaśniejszy od setek lamp olejnych. A za BAJANIA DRUNGIEGO DONNERSONA,
nim leżą kilometry podziemnych tuneli, kuźnie, zbro- KRASNOŁUDZKIEGO BAJARZA
jownie, skarbce. To bogate miasto, pełne wspaniałych Każdy krasnolud zna imię Fregar, a przynajmniej
dzieł krasnoludzkich rzemieślników i architektów. każdy na południe od Gór Czarnych. Fregar, krasno-
Dużo poniżej poziomów mieszkalnych znajduje się ludzka dziewica, najpiękniejsza z pięknych. Jest klej-
wydrążona w skale przez niestrudzoną wodę grota. notem, którego blask roztacza się na całe ziemie wo-
Powiększona przez naszych przodków mieści w so- kół Barak-Varr, jest ich ozdobą, najcenniejszym z jego
bie stocznię. Nie na darmo forteca nazywa się wła- bogactw. Ach, Fregar, w pieśniach opiewane są two-
śnie Barak Varr - Morska Brama. je aksamitne, długie warkocze, Twoje oczy, czarne
Ogromne, żelazne rusztowania, mocne liny, pie- i lśniące jak granitowa toń podziemnego jeziora. Po-
ce do wytopu blachy, warsztaty do budowy maszyn wiadają, że sala, przez którą wdzięcznie kroczysz lśni,
parowych. A dalej... Dalej stoją statki, przy kamien- jakby była wykonana ze złota, a twój wizerunek wy-
nym nabrzeżu. Nie są takie jak elfie kruszyny, albo rzeźbiony w kamieniu, potrafi uwięzić na zawsze ser-
te drewniane łodzie ludzi. To są potężne, wytrzyma- ca wszystkich, którzy na niego spojrzą.
łe okręty. Okute porządnym żelazem, stabilne, sze-
rokie. Każdy ma po bokach dwa wielkie koła, któ- MORTENSHOLM
re obracają się, napędzane siłą pary wodnej i pchają Założone przez szlachcica z Imperium. Ze wzglę-
tą pływającą fortecę do przodu. Na dziobie każde- du na jego pretensje do niektórych terytoriów, stosun-
go jest rzeźba, stosowna do nazwy okrętu. Smok, ki między tym księstwem, a pobliską fortecą krasno-
gryf, mantikora... ludzką Karak Hirn są dosyć napięte.
Po bokach zamontowane są działa, ładownie do- Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza,
datkowo zabezpieczone, a pokład gruby. Nie ma bez- Marcella di Polleo
pieczniejszych statków. Nie ma innej łodzi na której
krasnolud zechciałby wypłynąć. Z DZIENNIKA LnUTTY MALVIOSIN,
Jednak nie zobaczycie tego wszystkiego. Będziecie MIESZKANKI MIASTA W KSIĘSTWIE MORTENSHOLM
mogli podziwiać pierwszy główny korytarz. Nic wię- Tomas mówi, że on i jeszcze kilku traperów złapa-
cej. Dalej mogą wejść tylko krasnoludy. ło niedaleko wioski grupę pokurczy. Trzech, albo
czterech, nie pamiętam. Nie mieli szans uciec, na tych
WRZASKI ANDREASA ESZLE, swoich pieńkowatych nogach. Tak mówi Tomas. Ja
BOSMANA NA STATKU KUPIECKIM tam myślę, że krasnoludy raczej się broniły niż ucie-
KRÓLOWA O RYBIM OGONIE kały. Rudiger i Balthasar nie wrócili. Nikt się nie py-
Już jesteśmy bezpieczni. Możemy odetchnąć pełną
piersią. Dalej, psie syny, do roboty! Zwijać żagle! Gło-
tał, co się stało. Ale pewnie już nie wrócą. Ważne, że
dorwali tych krasnoludów. Tomas mówi, że powiesi-
83
śniej, głośniej, chcę słyszeć tę szantę! Jesteśmy w Ba- li wszystkich na drzewach. Dobrze zrobili. Niech się
rak Varr, żadni piraci nam już nie straszni. Ha! Teraz kurduple odczepią od naszej kopalni w górach. Wszy-
możemy się zabawić w karczmach, a mają tu najlep- stko przez to ich miasto. Znaczy się, miasto, jak mia-
sze piwo w Starym Świecie! sto, stało i stoi. Ale uważają cały teren gór za swój.
Wejdź kawałek na pierwsze lepsze wzniesienie, już do Ciebie z łuku. Ale najgorsze było to, że musieli-
pojawiają się kusznicy strzelając w ciebie, dopóki nie śmy tam stać. Czekać, aż zielonoskórzy zdecydują się
uciekniesz z bełtem w tyłku, albo nie padniesz. podejść. Są lepsze sposoby na śmierć.
Przeklęte, zarozumiale pokurcze, myślą, że góry są Wreszcie Rogerre di Florri rozkazał wyruszyć na
tylko ich własnością. Tomas mówi, że książę znów północ. Nie żałowaliśmy sobie niczego po drodze.
szykuje wojsko, aby próbować rozszerzyć terytorium. Wioski, miasta, teraz już nie było nikogo, kto by nam
I bardzo dobrze. Gdybym była mężczyzną, też bym miał cokolwiek zakazać. Rogerre powiedział, że już
się zaciągnęła. nigdy nikt nie będzie nam rozkazywał.

ZLEEANIA NOTA W KRONICE DZIEJÓW WALDOW


Księstwo o niezwykłej historii. Jedno z najbardziej Kapitan Kompani Zleeańskich, Rogere di Florri ze-
solidnych, lecz także najbardziej pogardzanych przez rwał zawarty kontrakt z władcą królestwa Dolgany,
innych władców. atakując miasta i wioski na południu. Następnie, krań-
Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza cem gór Karpath ruszył na północ, odpierając ataki
Marcella di Polleo wojsk Dolgany. Biorąc pod uwagę jego dalsze posu-
nięcia prawdopodobnie już wtedy planował przeję-
WYPOWIEDŹ YAHRUDINA NILSZE, cie pewnego terytorium, jednak ziemie nad Rzeką
CHORĄŻEGO KOMPANII ZLEEAŃSKICH Krwi okazały się nieodpowiednie.
Kapitan Rogerre di Florri był niezwykłym człowie- Di Florri rozlokował swoich żołnierzy na granicy La-
kiem. Wspaniałym żołnierzem, ale przede wszystkim su Mroku natychmiast po dotarciu w to miejsce. Tam-
wyjątkowym kompanem. Niezrównanym w grze że rozegrała się pamiętna Bitwa Dwóch Nocy, kiedy
w kości. Lubił ryzykować, dlatego grając z nim nie to najemne kompanie Rogera di Florri odparły atak
można było nigdy być pewnym niczego. Ani zwycię- głównych sił Dolgany. W wyniku klęski, która bar-
stwa, ani klęski. Jeśli przyszedł mu do głowy jakiś po- dzo osłabiła Dolgany, straciło ono tereny północne,
mysł, nie rezygnował już z niego. zagarnięte zarówno przez Kompanie Zleeańskie, jak
Na polu bitwy było podobnie. Ponieważ tam jego i przez Bravokię, która wykorzystała moment słabo-
przeciwnikami byli ludzie, którzy go nie znali, więc ści królestwa, aby przeprowadzić kontratak.
zaskoczenie niespodziewanymi manewrami było tym Zajęta ziemia rozdzielona została pomiędzy zasłu-
większe. żonych najemników, a sam di Florri obwołał się księ-
Przy kościach nie zawsze mu się udawało. Na po- ciem. Zdobyte tereny, od nazwy swojej kompani
lu bitwy tak. ochrzcił Zleeanią.

FRAGMENT WSPOMNIEŃ SŁOWA RAMANA, SYNA BOHRA MŁYNARZA,


SPISANYCH PRZEZ TRIZRANA KORCZE, MIESZKAŃCA Z L E E A N I I

BYŁEGO NAJEMNIKA Z KOMPANII ZLEEAŃSKICH Mie to nie robi żadnej różnicy. Bo czy to jakoś in-
Służyłem wtedy w Kompaniach Zleeańskich. Byli- aczej, jeśli kto inny jest tera ksieńciem? Ja mam swo-
śmy elitą. Najemnikami znanymi nie tylko w Księ- je pole, swoje zagrodę, a oni niech się pomordujo
stwach Granicznych, czy Tilei, ale też w Imperium, wszystkie, jak chcą. Żołnierze i tak przyjeżdżajo po
Bretonii, wśród krasnoludów. Wybieraliśmy po której daninę, skóry, drzewno i tak trzebo kupować. Jeno,
stronie się opowiemy i ta strona wygrywała. A my że spokojniej jest. Abo to, powiadają, wielcy pano-
odbieraliśmy nagrodę w łupach i szaleństwie. Tylko wie, co to ich dziady w najemnych służyli, bardzo się
my mogliśmy sobie na to pozwolić, nikt nie śmiałby razem trzymajo, zabrać sobie ziemi nie pozwolo. To
nam się sprzeciwić. i dobrze. Niech bronią te ksieństwo.
Któregoś lata, wiele lat temu, władca królestwa Do-
lgany zapłacił nam za udział w jego wojnie z księ-
stwem Bravokia. Poszliśmy i wykonaliśmy to, czego
od nas oczekiwał. Walczyliśmy dla niego.
Niedługo potem zostaliśmy przesunięci na połu-
dniową granicę, nad Rzekę Krwi. Nietrudno się do-
myśleć dlaczego. Te kilka spalonych wiosek, kilka
ograbionych miast. Ale czy nie należało nam się? Wal-
czyliśmy za tych ludzi! Ginęliśmy w ich wojnie! Każ-
dy chciał coś z tego mieć, bo nie wiadomo było, czy
dożyje się następnego tygodnia. Takie jest życie
84 najemnego żołnierza. Zresztą, kim oni wszyscy byli?
Jedynie wieśniacy, głupi mieszczanie. Kogo obchodzi
ich los?
Ale rzucili nas na południe. NA suche piaski, pu-
ste pola, nad tą przeklętą rzekę, gdzie nie mogłeś iść
się wysikać, żeby jakiś goblin nie próbował zezować
Dopóki mi orki, psie syny, na szkodę nie przyjdo, wieźliśmy na wozie, jakby to mogło mu jakoś pomóc.
to niech bogowie dadzą temu ksieńciu szczęście Ale czego się spodziewać po takim smarkaczu?
i chmarę dziecioków. Patrzyłem na ten rozwiewający się w powietrzu
dym, i na drugą smugę, wydobywającą się gdzieś
AKENDORF z boku. Czułem się, jakbym zaglądał śmierci w oczy.
Wolne miasto, stolica niewielkiego, lecz bogatego Konie się spłoszyły, ludzie zaczęli na nie krzyczeć. Oni
księstwa o tej samej nazwie. Wiedzie przez nie więk- zawsze krzyczą, gdy coś nie idzie po ich myśli. Ale
szość szlaków handlowych, jako że jedyne bezpiecz- te biedne zwierzęta miały rację, chcąc uciec. Weszli-
ne przejście przez Góry Czarne to Przełęcz Czarnego śmy w piekło. Odtąd, aż do końca przełęczy, nasza
Ognia, znajdująca się właśnie na terenie tego pań- droga miała tak wyglądać. Wciąż tylko czarne skały,
stewka. wszędzie dookoła, kłęby dymu na horyzoncie, ście-
Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza, kające po szczytach, snujące się po drodze, jak smo-
Marcella di Polleo lista mgła. Co jakiś czas napotykaliśmy wieże kra-
snoludzkie, ciemne od sadzy. Jak można mieszkać
SŁOWA RAIFA RAIMER, w takim miejscu?
WŁAŚCICIELA GOSPODY JPLERWSZY ODPOCZYNEK" Jakże jestem szczęśliwy, że już się stamtąd wydo-
PRZY PRZEŁĘCZY CZARNEGO OGNIA staliśmy. A ten kupiec, słyszycie go, mówi, że to by-
Zbliża się następna karawana. Idą wśród kłębiące- ła „wcale dobra podróż". Uniknęliśmy śmierci o krok,
go się dymu z wiecznie gniewnej Przełęczy Czarne- a ci ludzie jak gdyby nigdy nic, chwalą tą drogę! Mo-
go Ognia. Kłaniam się krasnoludowi, który przyniósł żecie w to uwierzyć?!
mi tę wiadomość. Kłaniam się nisko. Mnie to nic nie Nie jedźcie nigdy Przełęczą Czarnego Ognia. Nig-
kosztuje, a jego wprawi w dobry humor. Widziałem dy. Najlepiej w ogóle nie opuszczajcie Krainy Zgro-
raz rozzłoszczonego krasnoluda. Naprawdę rozzło- madzenia.
szczonego. Nie chciałbym oglądać tego więcej.
A przede wszystkim okna i drzwi w mojej gospodzie DOBRE RADY KONSTANTINA MAYNARDA,
by nie chciały. Krasnoludy są drażliwe i uparte. Dla- STRAŻNIKA MIEJSKIEGO,
tego jeśli potrafi się im ustępować, dobrze się na tym BYŁEGO PRZEMYTNIKA
wychodzi. Ale o czym ja mówię?! Brzmi to jakbym się Cóż to ma znaczyć, „przyłączył do was"? W drodze?
tłumaczył. Sądzicie, że wam uwierzę? To przemytnik, miał
Widzę ich już. Idą. Czarną drogą, która wiedzie podwójne dno w torbie, wypchane zakazanymi ko-
wśród czarnych skał. Zmęczeni, brudni od unoszące- rzeniami z południa. Pewnie, że nie zauważyliście.
go się wciąż nad przełęczą dymu. Będą potrzebowa- Nikt nigdy nie zauważa. Macie szczęście, że nie zła-
li dobrej opieki. I nie zawahają się za nią odpowie- pała was straż w porcie. Kupcy szczególnie dobrze
dnio zapłacić. Ach, złoto zabrzęczy w sakwie. pilnują swoich interesów, a i władzom miasta nie
Karczma przy drodze handlowej, jedynej bezpiecz- podoba się, gdy ktoś przywozi lub wywozi zakazane
nej drodze handlowej w tych górach, to najlepszy in- towary.
teres. Karawany wędrują starą drogą. Krasnoludzcy Dobrze, dobrze. Puszczę was. Uważajcie na przy-
wojownicy dobrze jej strzegą ze swoich kamiennych szłość. Takich, jak on nie brakuje. Choć to niebez-
wież. A ja tylko na tym zarabiam. pieczne zajęcie, jest jednak dochodowe.
Martwi mnie jedynie to, że czasem wyziewy z prze- Mogą podrzucić do waszych plecaków małe za-
łęczy docierają aż tutaj. Muszę wtedy płacić stajenne- winiątko z nielegalnymi, trującymi liśćmi na przykład.
mu i kuchcikom dodatkowo, za mycie murów karcz- Wtedy, gdy ktoś was złapie, szybko was nie puści,
my z czarnej sadzy. wierzcie mi. Mogą wynająć się jako ochroniarze ka-
rawany i przemycić swoje towary na wozach. Mo-
FRAGMENT ZAPISKÓW gą użyć was jako sposobu na odciągnięcie uwagi
LOTNEGO STAHLA, NIZIOŁKA straży.
Myśleliśmy, że zginiemy. Nigdy więcej nie będę już Ale to dopiero początek. Wiemy o tym, że istnieją
jeździł przez Przełęcz Czarnego Ognia. Wrócę do do- miejsca, które służą za targ, gdzie można kupić wszy-
mu, do Krainy Zgromadzenia, w jakiś inny sposób. stko, czego nie mogą legalnie przywieźć kupcy z czte-
Naokoło, przez góry Apuccini, jeśli będzie trzeba. rech stron świata. Odurzające zioła z południa, spa-
Otóż, wyobraźcie sobie, jedziemy po krasnoludz- czeń z zachodu, zakazane teksty z Imperium lub
kiej drodze. Dobrej, mocnej drodze, oni znają się na skradzione krasnoludom przedmioty. Nie uśmiechaj-
budowie takich. Ani jednego brakującego kamienia, cie się tak szeroko. Jeśli pójdziecie tam jako obcy, nie
każdy idealnie dopasowany do następnego. No, mo- znając nikogo, jedyną rzeczą, jaką zyskacie będzie
że trochę przesadzam. Ale niewiele. Więc jedziemy
po niej, a było to tuż po wjechaniu w góry z równin
sztylet w plecach. Przemytnicy boją się. Tak, boją się
nas, lecz przede wszystkim siebie nawzajem. Walczą
85
Imperium, i nagle obok nas pojawia się z sykiem, jak o władzę na samym dnie dokładnie tak samo, jak ksią-
tysiąc węży, kłąb czarnego dymu. Sądziłem, że wy- żęta robią to na górze. Istnieje kilka wielkich organi-
buchł obok nas wulkan i zaraz zaleje nas wrzącą la- zacji, rywalizujących między sobą i nie chcących do-
wą. Tybalt oczywiście schował się za skrzynie, jakie puścić, aby ci mniejsi urośli w silę.
Nie pozwólcie się w to wciągnąć. A jeśli chcecie nie skończyła. Ludzie przepędzili przeklęte stworze-
już to zrobić - bądźcie pewni, że potraficie się w tym nia Chaosu i osiedlili się tutaj. Jednak, gdy jest peł-
bagnie utrzymać na powierzchni. nia, żaden podróżny, żaden człowiek nie jest bez-
Ale, ale... Zbyt wiele już powiedziałem. Ruszajcie pieczny. Nawet krasnoludy tu się nie zapuszczają.
w swoją stronę, wędrowcy. I pamiętajcie o tym, co Z wyjątkiem zabójców trolli.
usłyszeliście. Słyszycie to wycie? To oni, ludzie-wilki. Nadchodzą.

BRAVOKIA. KRUEZDERG. PROPOZYCJA TRAPERA


VOSTOVA MlNDESTI
GR0NWALD, FLUSSLAUFEN.
Myślicie, że łatwo jest być traperem? Ot, idziesz
SZOLNOKIA w las, szukasz ścieżki, polujesz... Nie w tych lasach.
Prawie bezludne tereny, porośnięte dziką puszczą. Tutaj śmierć czeka na każdym kroku tego, kto pozwo-
Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza li sobie na choć chwilkę nieuwagi. Żywioły są nam
Marcella di Polleo wrogie w tej przeklętej krainie. Spróbuj, chłopcze
przeżyć choć jeden dzień w tym lesie. Co mówię, choć
SŁOWA ANDREASA TSERMAKA, pół dnia! Wątpię, aby ci się to udało.
MIESZKAŃCA OSADY W KSIĘSTWIE GRUNWALD Nie mój drogi, nie mówię o trollach, ani wilkoła-
Dziwi Cię to, przybyszu? kach. W każdym razie, nie tylko o nich. Mówię o pu-
Żyjemy tutaj w zupełnym osamotnieniu. Nieczę- szczy. O zdradzieckiej mgle, która połączona z mro-
sto odwiedza nas jakikolwiek wędrowiec. Lasy wo- kiem sprawia, że jesteś jak ślepy. Mówię o mokrej,
kół są niebezpieczne, sam wiesz o tym dobrze. Mu- miękkiej ziemi, naturalnych jamach, lub błotnistych
simy więc zapewniać sobie wszystko sami. Jak rozlewiskach, w których możesz zniknąć bez najmniej-
widzisz, nasza siedziba jest skromna. Ot, cztery bu- szego śladu. Ale to nie wszystko. Czy odgadniesz,
dynki i mocna palisada. Pastwisko, most nad rzeką. które rośliny są jadalne, a które sprawią, że zachoru-
Nic więcej. Nie wiemy nawet jak daleko jest najbliż- jesz lub umrzesz? Czy wiesz, gdzie prowadzą ścieżki
sza ludzka osada. drapieżników, które rejony lasu omijać, czy znasz
Wszystko, co mamy tutaj sporządziliśmy sami. Me- zwyczaje bestii, które w tym lesie mają swój dom?
ble, ubrania. Nawet broń. Ten łuk, który wisi na ścia- Ja mogę ci to wszystko powiedzieć. Mogę przepro-
nie, i tę włócznię. Jedynie miecz zakupiłem niegdyś wadzić cię bezpiecznie przez polanę, gdzie rosną tru-
od wędrującego wojownika. Ale już kuszę, którą tu jące purchawki, ominąć legowisko gigantycznych pa-
widzisz wykonałem ja. Może jest nieco prymitywna, jąków, wyciąć drogę przez kolczaste krzewy lub
ale wystarczy. Widzę zdziwienie w twoich oczach. Są- zebrać dla ciebie czarnych malin, niesmacznych, ale
dzę, że po wyglądzie domu i miejsca, w którym się bardzo pożywnych. Czy jakikolwiek ochroniarz albo
znajduje można spodziewać się nieokrzesanych, głu- najemnik potrafiłby to zrobić?
pich ludzi. Czyż nie tak pomyślałeś? Dlatego właśnie żądam dwudziestu koron zapłaty
Ale nie jest to ważne. Chodź, chodź, siądźmy do za dzień. I ani jednej mniej.
stołu. Ugościć możemy Cię jedynie zupą warzyw-
ną, owocami leśnymi, lub miodem i ciastem, które EALINDIL
upiekła moja żona. Nie byłem na polowaniu już od Jedno z niewielu miejsc poza Loren, gdzie nadal ży-
dwóch tygodni i teraz zabrakło nam dziczyzny, wy- ją leśne elfy. Ziemie te znane są mi głównie z opo-
bacz proszę. wieści. Ludzie nie mają tam wstępu.
Jedz, nie żałuj sobie. I opowiadaj. Opowiadaj, co Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza,
dzieje się w świecie na zewnątrz lasu. Marcella di Polleo

WYPOWIEDŹ MEI ILSE, OPOWIEŚĆ KHANASIRA ELETHANNIELA


MIESZKANKI OSADY W KSIĘSTWIE KRUEZDERG LEŚNEGO ELFAZ RODU LIAMSAEN
Mały Dmitju nie wrócił dziś wieczorem do domu. W czasach, gdy rosa na źdźbłach trawy była kry-
Bawił się z kolegami na wzgórzu, gdy wyprowadza- ształowa i młoda, dwie najstarsze rasy żyły w przyja-
no bydło na pastwisko. Potem dzieci wróciły do do- źni. O wojnie, jaka między nimi później wybuchła
mu, ale on nie. Musiał gdzieś zboczyć, albo może za- minstrele śpiewają ciche i długie pieśni, przy wtórze
marudził i został w tyle. jedwabnego płaczu strun harfy.
Już późny wieczór, a jego nadal nie ma. Dziś jest Wtedy jednak, przed czasem szkarłatnej krwi i ru-
pełnia Morrslieba. Nikt nie wyjdzie na poszukiwania. binowego ognia, elfy i krasnoludy żyły w przyjaźni,
Jutro po prostu odprawi się ceremonię pogrzebową. razem podróżując, razem broniąc się, razem wymie-
niając towary. Wtedy właśnie założone zostało Ealin-
86 Nastały złe czasy.
Pierwsi osadnicy wydarli ten kawałek ziemi, pła- dil, osada leśnych elfów w puszczy nazywanej przez
cąc za to suto swoją krwią. Las Mroku kryje w so- nie Ishanaea, w hołdzie bogini Ishy. Las ten stał się
bie wiele niebezpieczeństw. Plemiona wilkołaków, potem groźny, zamieszkały w nim ciemne jak bez-
które zamieszkiwały te okolice były równie dzikie, gwiezdna noc istoty, a ludzie, którzy przybyli tu wie-
jak puszcza. Walka z nimi nigdy się tak naprawdę le, wiele lat później, nazwali go Lasem Mroku. Osada
leżała u podnóża zimnych, majestatycznych gór. Sze- - Są tu trolle? - pyta się, choć ich smród czuć na
roka droga, teraz zapomniana, wiodła z niej do kra- wiele mil. Oczywiście, że są. Całe te góry roją się od
snoludzkich miast. zielonoskórych. Szczepy goblińskich uciekinierów ze
Teraz, w czasach zachodzącego słońca, gdy wiatr Złych Ziem, orkowi maruderzy. Ale przede wszystkim
dziejów przygnał nad świat burzowe chmury, wiele trolle. Mają leża głęboko w górach, tam, gdzie nie za-
się zmieniło. puszczają się wojska z Dolgany czy Waldovii. Właśnie
Ealindil nadal istnieje. Mieszkają w nim potomko- dlatego jedynymi siedliskami ludzi, jakie można tu
wie elfów, którzy niegdyś odwiedzali kamienne sale znaleźć są warownie przy przełęczach. Dlatego mia-
krasnoludzkich królów. Nie lubią opuszczać swoich sta po obu stronach pasma pełne są najemników,
domów, rzadko ludzie wędrujący po Księstwach Gra- eskortujących karawany. Drogo się cenią. Ale trzeba
nicznych spotykają któregoś z nich. przyznać, mają za co.
Jeszcze rzadziej zdarza się, aby ktoś nie będący el- Sięgam do torby, po metalową buteleczkę z żywi-
fem wszedł do Ealindil. Niezawodne, ciche strzały nio- cą, aby usztywnić włosy, uformowane w czub i prze-
są ostrzeżenie wszystkim, którzy okazują się zbyt zu- farbowane na jaskrawy, pomarańczowy kolor. W cią-
chwali. gu najbliższych dwóch godzin natkniemy się na trolle.
Elfy potrafią się bronić. Dlatego żyją w spokoju. Nie Jestem tego pewien. Może będzie to jeden, może dwa.
nękani przez bestie ani przez ludzi. Może cała gromada, idąca bezwładnie po górach, po-
rykująca na swoje małe.
GÓRY KARPATH Sprawdzam ostrość topora. Musi być ostry, inaczej
Stanowią granicę między wiecznie skłóconymi księ- nie da się przeciąć twardej skóry kamiennego trolla.
stwami: Dolgany i Waldovią. Spoglądam na góry. Po raz ostatni być może. Biorę
Największym niebezpieczeństwem są liczne tam topór na ramię i ruszam. Za mną, niepewnie, bojaźli-
trolle i inne dzikie bestie. wie, idzie Joachim.
Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza.,
Marcella di Polleo WYPOWIEDŹ TAMASA BALASTYI,
MIESZKAŃCA KRÓLESTWA DOLGANY
ZE WSPOMNIEŃ THABINA CZTEROPALCEGO, Parę mil na zachód, znajduje się wejście do
KRASNOŁUDA, ZABÓJCY TROLLI podziemnej osady gnomów. Kiedyś było ich tam
Góry Karpath są piękne. Nie piękniejsze od Gór mnóstwo, teraz jest ich coraz mniej i mniej. Dziwny
Krańca Świata, nie. Z dumnymi szczytami mojej ojczy- to ludek, milczący, spokojny, choć bardzo niebez-
zny nic, słyszycie, nic nie może się równać! pieczny, gdy się ich rozgniewa. Czasem z nimi han-
Niemniej i Karpath mają swój nieodparty urok. Igla- dlujemy, choć już częściej udaje się to z krasnoluda-
ste lasy, kamieniste zbocza, lodowate strumienie. Ła- mi. Tutaj gnomy nigdy nie przychodzą. Są bardzo
godne wybrzuszenia terenu, niepozorne z daleka, ma- nieufne. Nie kumają się z ludźmi, nawet teraz, gdy
jestatyczne, gdy zbliży się do nich. zielonoskórzy zagrażają nam wszystkim. Gnomy wo-
- I co? - słyszę za plecami. Człowiek idący za mną lą walczyć same.
wreszcie doszedł tu krętą ścieżką, która prowadziła Nie potrafię powiedzieć ci nic więcej o gnomach.
na szczyt. Nie odwracam się nawet, by na niego spoj- Mało kto potrafi, jak sądzę.
rzeć. Jego obecność od razu wprawia mnie w zły hu-
mor. Ludzie są ślepi, nie potrafią dojrzeć piękna gór. NAWOŁYWANIA GOYNMY SZAVRAESA, RYCERZA
Bez słowa ruszam dalej. Gdyby nie wspomnienie Na stos! Śmierć hrabinie Erszebete Cjesthe!
pewnego ludzkiego żołnierza, który kiedyś mi po- Zniszczmy jej przeklęty zamek w górach! Połóżmy
mógł, nigdy nie zgodziłbym się, aby towarzyszyć Jo- kres jej demonicznym czynom!
achimowi w poszukiwaniu zaginionego brata. Czyż nie słyszeliśmy wystarczająco wiele? Czyż nie
oddała swej duszy Khorne'owi? Zażywa kąpieli
we krwi niewinnych dziewcząt, aby zachować pięk-
no swego ciała! Czyż mamy nadal na to pozwalać?
Czuje się pewnie i bezpiecznie w swym zamku,
który stoi niedostępny w górach Karpath. Czy wezwie
na pomoc wojska z Waldovii? Możliwe. Ta podła
zdrajczyni nie zawahałaby się zrobić tak, jeśli miała-
by ratować swoje nędzne życie.
Ale doczeka się ogni piekielnych, doczeka czasu,
gdy demony przybędą po jej czarną duszę. Nawet jej
kuzyn, król Stefan II podjął przeciw niej działania. Jej
upadek to tylko kwestia czasu.
87
DOLGANY
Potężne królestwo, zaciekle stawiające nieustan-
ny opór orkowym hordom zza Rzeki Krwi. Wieczne
kłopoty z sąsiadami nie zdołały osłabić tego kraju, piechoty. Większość to lekka konnica. Najlepsza w tej
od wieków rządzonego nieprzerwanie przez wład- części świata.
ców z jednej dynastii. Przekonałem się o tym w najbardziej efektywny
Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza sposób. Na swojej własnej skórze. Podczas kampanii
Marcella di Polleo letniej, kilka lat temu.
Uderzali szybko, i równie szybko znikali. A my wy-
ODPOWIEDŹ HRABIEGO JANOSA HALMY krwawialiśmy się powoli. Okrążali nas, mylili dowód-
z RODU GYURMEK LASZLO ców swoimi manewrami. A gdy już udało nam się wy-
Początki naszego państwa nie były łatwe. Istnieje rwać z pierścienia i odstąpiliśmy od walki, przez tydzień
legenda mówiąca o tym, jak nasz lud, Dolganie, wie- wciąż za nami podążali, nękając niespodziewanymi ata-
dziony przez znaki i prowadzony przez bogów, ucie- kami, dopóki nie schroniliśmy się w górach Karpath...
kając od wielkiej wojny domowej wędrował tutaj aż Konni najemnicy z Dolgany są poszukiwani w ca-
z mroźnych ziem Kislevu. To wspaniała opowieść, łym świecie. Wiecie już czemu?
pełna heroicznych czynów i wzruszających momen-
tów. Uwielbiałem jej słuchać jako dziecko... FRAGMENT WYKŁADU MAGNUSA ITHIMERA,
Jednak... o czym miałem mówić? Ach, tak. Nawet EMERYTOWANEGO MARSZAŁKA,
początki naszego królestwa były ciężką walką. Nasz NAUCZYCIELA SZTUKI WOJENNEJ NA DWORZE
lud wiele wycierpiał podczas wędrówki, potem zaś KRÓLA DOLGANY STEFANA II
od krasnoludów, którzy niechętnie, bardzo niechęt- Bacz, by w razie jakiegokolwiek zagrożenia nie lek-
nie przepuścili nas przez Góry Czarne. Czym mieli za- ceważyć przeciwnika. Wiesz dobrze, o czym mówię.
płacić dziadowie naszych dziadów? Posiadali jedynie Orkowie, czy gobliny nie są głupie. Ich brutalny cha-
to, co było przytroczone do siodła. Niewiele więcej. rakter i zamiłowanie do walki nie świadczy o głupo-
Jak wiele mamy teraz? Dolgany jest jednym z naj- cie. Nie bywają błyskotliwe, ale zważ, iż skoro uda-
potężniejszych krajów tego rejonu Starego Świata. To ło im się przetrwać do tej pory, skoro zniszczyły tak
wszystko zdobyliśmy sami. I sami tego obronimy, je- wiele miast krasnoludzkich i ludzkich, muszą umieć
śli zajdzie taka potrzeba. myśleć. Inaczej byłyby takie jak trolle, które łatwo za-
Wracając do sprawy, którą poruszyłeś, panie... Wnet gonić do jaskini strasząc odgłosami rogu.
wyślę posłańca. Zaniesie królowi moją odpowiedź: Gdy więc przyjdzie ci z nimi walczyć, rozglądaj się
staniemy do walki, skoro tylko tego zażąda. Ja wraz bacznie, osłaniaj tyły, mądrze grupuj swoje oddziały.
z moimi trzema synami. Będziemy w stanie wystawić Inaczej możesz drogo zapłacić za pychę.
pięciuset konnych łuczników i tyle samo lekkiej ka-
walerii. Z radością przelejemy krew za nasz kraj! UTYSKIWANIA KLAUSA VON DER SCHLOTZENMEYER-
-VAVERINCKE, PODRÓŻNIKA
SŁOWA LENARDA TSZUNAVORISA, Zabiję go!
SKARBNIKA NA DWORZE WŁADCY DOLGANY, Jak mógł mi coś takiego zrobić! Zamówić dla mnie
STEFANA II taką potrawę! Nie mam pojęcia, co to jest, co dosta-
Król Stefan II z rodu Etzel-Wittelsbach jest obe- łem, ale przysięgam, że musieli dosypać tam siarki,
cnym władcą Dolgany. Jest także wspaniałym wo- która teraz płonie we mnie. Claes zapewne teraz sie-
jownikiem i dobrym strategiem. To on poprowadził dzi w naszym pokoju na piętrze i pęka ze śmiechu!
szarże konnicy, która uratowała krasnoludzkie woj- Ach, gdy sobie przypomnę, jak usłużnie proponował,
ska, okrążone przez zielonoskórych nad Rzeką Krwi. że poprosi dla mnie dodatkową porcję tej przyprawy,
W ten sposób zyskał bardzo cennych sprzymierzeń- jak oni to nazywają? Paprika?
ców, co pozwoliło mu na umocnienie kraju i powięk- Och, zaraz pójdę tam, do niego i zobaczymy, jak
szenie jego terytorium. Dolgany, po wieku klęsk się będzie wtedy śmiał. Niech tylko ugaszę ten ogień
i walkach o utrzymanie swojej pozycji powraca do w moim gardle. Karczmarzu! Jeszcze wody! Szybko!
dawnej potęgi.
GOVINA
FRAGMENT KSIĘGI PRAW KRÓLESTWA DOLGANY Biedna kraina nękana wiecznymi napadami zielo-
Niniejszym oznajmia się, iż oddawanie czci czterem noskórych.
bogom Chaosu i wszelkim innym złym bóstwom W tym księstwie znajduje się miasto Barrow - naj-
uznaje się za ciężkie przestępstwo. Ktokolwiek, oskar- większe z założonych przez ludzi z Arabii i jedno
żony o paranie się nieczystymi rytuałami zostanie z nielicznych, które przetrwało do tych czasów. Cie-
uznany winnym owych niecnych czynów, będzie uka- kawostką jest to, iż jest tam tolerowana większość kul-
rany zgodnie ze starymi zwyczajami, a to: przywiąza- tów, także tych mniej oficjalnych.

88 niem do czterech koni i śmiercią przez rozerwanie. Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza,
Marcella di Polleo
WYPOWIEDŹ KONRADA KAMNERUNGHTA, NAJEMNIKA
To chyba jest ich tradycja. A może po prostu nie po- LAMENT JULII FRANCESKI DI VALLARDI,

c trafią walczyć inaczej niż z końskiego grzbietu? Tak, ŻONY SZLACHCICA Z KSIĘSTWA GOVINA
czy inaczej faktem jest, że w armii Dolgany jest mało Teraz wszystko to jest widoczne, jak na dłoni.
Wtedy... wtedy musiało być spełnionym snem. Giu- gór. Potem dwóch toporników przez dziesięć minut
seppe Govina, dowódca najemnych oddziałów, przy- odcinało mu głowę. Wsadziliśmy to ścierwo na wóz
jęty na dworze władcy księstwa Dolgany, uhonorowa- i ruszyliśmy z powrotem. A był to kawałek drogi.
ny za odniesione zwycięstwa. Pół roku później, po Pamiętam tę wiochę, w której się zatrzymaliśmy. Kil-
powrocie z następnej zwycięskiej kampanii Govina kanaście chat, ledwo trzymających się razem, a wszy-
otrzymał tytuł szlachecki i ziemię.. Na dodatek nie ja- stko to otoczone solidną palisadą, drewnianą, wyso-
ko poddany księcia Dolgany. Nowopowstałe księstwo ką, dobrze zbudowaną. Słowo daję, ta palisada
miało jedynie płacić daninę i pomagać w razie wojny. i budynek przy bramie były najporządniejszymi bu-
W rzeczywistości całą historia wyglądała nieco in- dowlami w całej wiosce.
aczej. Giuseppe był walecznym i dobrym wodzem. Tam właśnie doszło do rozróby. Zaczął krasnolud,
Dokonał wielu bohaterskich czynów, odniósł wiele zabójca trolli. Przypałętał się podczas tego polowa-
zwycięstw. Dlatego został wybrany, aby bronić połu- nia na giganta i teraz zaczął się pieklić, że głowa jest
dniowych granic Księstwa Dolgany. Nie rozumiecie jego. My możemy wziąć nagrodę, ale głowa jest je-
jeszcze? go. Nietrudno się domyśleć, że nie zgodziliśmy się.
Książę stopniowo wprowadził najemnika w swoje Sytuację pogorszył inny pokurcz z drużyny, który sta-
łaski. Natychmiastowe nadanie mu ziemi spotkałoby nął po stronie tego idioty z czubem na głowie. Już
się ze sprzeciwem szlachty. Musiało więc stać się to zaśpiewały wyciągane z pochew miecze. Uwielbiam
oficjalnie. ten dźwięk. Nie ma muzyki słodszej ponad to. I wte-
Ostatnia kampania, na którą Govina został wysła- dy pojawili się mieszkańcy wioski. Otoczyli nas i za-
ny, była starannie przygotowana, tak, aby umożliwić kazali się bić. Po prostu zakazali. Tak, widzę już te
mu jak najłatwiejsze zwycięstwo. Aby mieć pretekst wasze krzywe, drwiące uśmiechy. Ale nawet kapitan,
do obsypania go dalszymi łaskami. który już nabijał pistolet, żeby ustrzelić zabójcę, a zro-
Jakże ironicznie brzmi słowo „łaska". To był wy- biłby to bez wahania... Nie zastanawia się, gdy trze-
rok, nic innego. ba działać, dlatego jest kapitanem. Więc nawet on
Giuseppe Govina otrzymał swoje księstwo. Leży schował broń.
ono na ubogiej, jałowej ziemi. Nie żal było królowi Wiecie dlaczego? Powiem wam. Wieśniaków, tych
Dolgany pozbyć się jej w zamian za osłonę swych po- kmiotków usmarowanych gnojem, było niewielu. Mo-
łudniowych granic. Były one chronione już przez sa- że dwa razy więcej od nas. Ich broń jednak, miecze,
mą obecność nowego księstwa, od nazwiska dowód- topory, włócznie, sposób, w jaki ją trzymali, ich po-
cy najemników, nazwanego Govina. Zobowiązane stawa... To było coś, czego nie widzieliśmy jeszcze
ono było do zbrojnego wsparcia Dolgany, do opłat, u żadnych chłopów. Oczywiste, że mieszkając tuż
jednakże w przypadku napaści na nie orków - wal- przy rzece, za którą zaczyna się terytorium orkowych
czyło jak samodzielne państwo. plemion jest się obeznanym z walką. Ci ludzie są przy-
Sprytne. gotowani na wszystko. Ale, nawet będąc tego świa-
Giuseppe zginął niedługo potem, walcząc z orka- domymi, nie spodziewaliśmy się tego, co zobaczyli-
mi. Władza przeszła w ręce oficera kompanii najem- śmy. Oni, daję wam słowo, byli zaprawieni w bojach
nej, Abbaragiego di Semonte, któremu udało się, choć nie gorzej od nas. Po paru bitwach widzi się takie rze-
z trudem, odeprzeć zielonoskórych za Rzekę Krwi. czy. Możecie mi nie wierzyć, ale po kilku miesiącach
Księstwo Govina ocalało. Działo się to pięć lat te- treningu moglibyście z nich zrobić wojsko zaciężne,
mu. Od tej pory wciąż walczy o przetrwanie. Ta zie- które bez problemu obroniłoby waszą flankę, albo zła-
mia była dla wielu snem, który teraz zamienił się mało szarżę wroga. A wiem o czym mówię.
w koszmar. Walczą o utrzymanie tego, co mają. Z każ- Więc stali tam. Niektórych z naszej bandy ponio-
dą chwilą coraz bliżej są klęski. sła duma. Ale nie dopuściliśmy do bójki. Zabraliśmy
stary, skrzypiący wóz z głową giganta i ruszyliśmy da-
WSPOMNIENIA GRIGORTJA KAHNA, NAJEMNIKA lej, odebrać zapłatę. Nikt już się nie kłócił.
Była nagroda. Spora. Wyznaczona za głowę gigan-
ta, który zszedł z gór i nękał graniczne wioski. Gigant
- cóż, przeciwnik, jak każdy inny. Prawie. Nie ma się Byłem we wszystkich tych krainach i wróciłem żywy.
co bać, zabić cię może równie dobrze goblin z tępym A Ty, podróżniku, gdy będziesz ruszał na południe
mieczem. Tak to już jest. Zresztą to, co nasz kapitan przez Przełęcz Czarnego Ognia, lub na wschód przez
nazywa „oddziałem najemnym", a co w rzeczywisto- Góry Apuccini, pamiętaj, że nie każdemu może się to
ści jest po prostu zbieraniną zabijaków, powinno dać udać. Strzeż się więc, bo krainy te są niezwykłe, pięk-
sobie radę z jednym gigantem. ne, lecz przede wszystkim niebezpieczne.
Wzięliśmy więc tę robotę. Pamiętam, żeśmy dopa- Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza
dli i zarąbali tego wielkiego skurczybyka u podnóża Marcella di Polleo
89
Torcad
JAŁOWA KRAINA
Jakie korzenie tu tkwią, jakie gałęzie rosną Nikt nie wie, jak długo trwała ta walka. Skaveni bu-
Z tych Sumiennych rumowisk? O synu człowieka, dowali swoje zamki i spychali fimirów na brzeg mo-
Rzec nie. potrafisz ni zgadnąć, bo ty znasz jedynie rza - tam zaś wydarzyło się coś, co zmieniło całą kra-
Stos pokruszonych obrazów, i słońce tam pali, inę w to, czym jest dzisiaj. Nie wiadomo czy kataklizm
I martwe drzewo nie daje schronienia, ulgi świerszcz, wywołały fimiry traktując go jako swoją ostateczną
Ni suchy kamień dźwięku wody. Cień broń, czy też winni byli skaveni, chcący przypieczę-
Jest tytko tam, pod czerwoną skałą tować swoje zwycięstwo. Niewątpliwym faktem jest
(Wejdźże w ten cień podczerwona skałą). jednak to, iż prawie doszczętnie zniszczył on obie armie.
A ja pokażę ci coś, co różni się tak samo Magiczna burza porwała ze sobą zarówno warownie
Od twego cienia, który rankiem podąża za tobą, fimirów jak i skaveńskie zamki, rozcierając je na proch.
I od cienia, który wieczorem wstaje na twoje spotkanie. Wszystko ucichło wraz z nadejściem świtu. Gruby ko-
Pokażę ci strach w garstce popiołu. żuch mgły pokrył całą krainę, ziemia wyglądała jakby
Thomas Stearns Eliot, Jałowa Ziemia", coś wyssało z niej wszystką energię. Nie było już la-
przekład: Czesław Miłosz sów, jezior, zwierzyny... Pozostała Jałowa Kraina.
Mniej więcej w tym samym czasie, z północy Sta-
rego Świata wyemigrowało ludzkie plemię Jutonów,
HISTORIA pod wodzą na poły legendarnego Mariusa. Historycy
Jałowa Kraina nie zawsze zasługiwała na swoją na- przypuszczają, iż powodem ich wędrówki była wy-
zwę, dawno temu, jeszcze przed nadejściem człowie- niszczająca wojna z plemieniem Teutongenów, z ko-
ka, był to kraj mlekiem i miodem płynący. To wła- lei inni mówią iż powodem była kłótnia o piękną ko-
śnie bujne łąki, gęste lasy i drzewa o owocach bietę imieniem Agape, jeszcze inni przebąkują
niespotykanej różnorodności, jak i duża ilość zwierzy- o wypełnianiu misji danej przez boga imieniem Olo-
ny spowodowały, iż elfy zdecydowały się wybudo- vald. Na szczęście wszyscy uczeni zgadzają się co do
wać tam swój port - Sith Rionnasc'namishathir (rok jednego - około roku -20 kalendarza Imperium Ju-
-4550 wedle kalendarza Imperialnego). Stada liczące tonowie dotarli do Jałowej Krainy.
setki niespotykanych już w Starym Świecie zwierząt, Tam natknęli się na niedobitki fimirów. Rozpoczę-
podróżowały przez równiny, a było ich tak dużo, iż ła się nowa wojna. Obydwie rasy wiedziały, że żad-
cytując zapisy elfich historyków „ślepiec nie mógł wy- na z nich nie zadowoli się częściowym zwycięstwem,
strzelić strzały w niebo, nie przynosząc przy okazji po- w związku z tym walczono bez pardonu, nikt nie oka-
żywienia dla stu pośród swego ludu". zywał miłosierdzia i nikt o nie prosił. Liczyło się
W dniach przyjaźni i krasnoludy odwiedzały miej- tylko totalne zniszczenie przeciwnika, często docho-
sce zwane Tiwaz-Katalhiiyk („Odpoczynek przy Koń- dziło do masowych rzezi i pacyfikowania całych ob-
cu Podróży") by handlować swoimi górniczymi do- szarów. Kroniki podają, iż ostateczna bitwa rozegrała
brami z elfami lub wymieniać je na rzadkie materiały się w okolicach roku -10 kalendarza Imperium, gdy
zza morza i piękne elfie wyroby. Jak więc wyraźnie dwie armie spotkały się w ruinach twierdzy morskich
widać - Jałowa Kraina tętniła życiem, aż do chwili, elfów. Szczegóły tego starcia znamy z poematu pew-
gdy między tymi dwoma dumnymi rasami doszło do nego elfiego poety. Jego imię nie przetrwało, znamy
tylko przydomek „Maykosh". Najstarsze fragmenty epo-
wojny. Po wielkiej bitwie około roku 1502, według
pei pochodzą z VI wieku i opowiadają o zwycięskim
kalendarza Imperium Sith Rionaasc'namishathir zosta-
pojedynku Mariusa z królową fimirów, który odbył się
ła zdobyta przez krasnoludy i zniszczona. Nie trzeba
w miejscu zwanym Slagveldsrots („Skała Bitwy"). To
było długo czekać na przybycie zła...
właśnie tam wódz ogłosił się królem Jutonsryk („Króle-
Jako pierwsi pojawili się skaveni, którzy kopiąc swe
stwa Jutonów"), objął też w swoje posiadanie mocza-
tunele w poszukiwaniu spaczenia napotkały na opu-
ry i ziemię pomiędzy lasami i morzem. Na ruinach Sith
szczone kopalnie krasnoludzkie i wyszli na zewnątrz,
Rionasc wybudował miasto, nazwane - prawdopodob-
szerząc śmierć i zniszczenie. W krótkim czasie zatru-
nie od jego imienia - Marienburgiem.
li wodę, wyrżnęli stada zwierząt i wycięli lasy. Nie-
liczne ocalałe elfy, krasnoludy, a także ludzie starali Następny okres ginie w pomroce dziejów i wiado-
się zatrzymać najeźdźców i nie dopuścić do dalszego mo o nim bardzo niewiele. Wiedza o plemieniu po-
chodzi głównie z krypt znajdujących się w Katedrze
90 pustoszenia krainy. Jednak to nie oni zatrzymali po-
chód skavenów, lecz istoty niewiele od nich lepsze Mannana, gdzie na jednej z kolumn wykuto imiona
- fimiry. Fimirom wcale nie przeszkadzał fakt niszcze- królów i ich największe osiągnięcia, z których obe-
nia kraju przez szczuroludzi. Woleli jednak doko- cnie, już tylko niektóre dają się odcyfrować. Na pew-
nywać go sami. Po prostu mieli inną wizję, jak to ma no wspomina się tam o Euriciusie Mariusoonie i ko-
wyglądać. mecie, która pojawiła się za jego panowania, potem
badaczom udało się odczytać informacje o dwunastu okazało się, iż ich wpływy były tak wielkie, że klasa
synach Gijsberta Mannelykheida i jego żony znanej średnia zaczęła się dopominać o swoje miejsce w orga-
jako Grootneus („Duży nos"). nie doradczym barona - Stadsraad, który do tej pory
Jutonowie próbowali kolonizować nieprzyjazne zie- składał się wyłącznie ze szlachty i duchowieństwa. Na
mie, a szczególnie żyzne rejony wokół rzeki Reik. Mu- początku baron, rzecz jasna, kategorycznie się nie zgo-
simy sobie zdać sprawę, iż w tamtych czasach pod dził, wygłaszając pogląd, iż „przyznanie ludowi pra-
słowami „król" i „królestwo", tak naprawdę krył się wa do rządzenia to jak oddanie Chaosowi kluczy do
wódz wioski zbudowanej na ruinach starszej fortecy. Starego Świata", jednak gdy wyszło na jaw, że pałac
Kolejne to krótka wzmianka w kronikach poświęco- barona został wybudowany za pieniądze pożyczone
nych Imperatorowi Zygmuntowi II „Zdobywcy" od Stowarzyszenia Kupców, szybko zmienił zdanie
mówiąca o kampanii przeciwko „barbarzyńcom z pa- i udał się renegocjować warunki spłaty. Mniej więcej
szczy Reiku" odbytej wiosną i latem roku 501. Armia w tym samym czasie Olovalda przestano czcić jako bo-
Imperium zmiotła opór Jutonów, nic więc dziwnego, ga i uznano za sługę Mananna. Historycy przystąpili
że Bram - aktualny król -złożył hołd Cesarstwu. Jak do niełatwego zadania powiązania dziejów swego lu-
czytamy w kronikach, miłosierny Imperator wów- du z nowym boskim patronem. Działo się to
czas „..nie tylko nie spalił ich twierdzy i nie zro- w roku 1102.
bił z niej dworku, ale ukochał ich yak Wydarzeniem, które na zawsze
Dzieci Pierworodne i uczynił ich króla odmieniło Marienburg, czyniąc
baronem i wasalem Imperiom na- z niego jedne z najważniejszych
zywając nową prowincję Weyster- miast Starego Świata była wi-
landem. Takoż ukazał Jego miłość zyta w roku 2150 okrętu mor-
do wszystkich Dzieci Sigmara". skich elfów, zwanego Lugh-
Jałowa Kraina to przede soll-Siaisullann - Kryształowy
wszystkim Marienburg, pozo- Blask Słońca na Morskiej
stałe rejony są niegościnne Fali. Do portu wrócili jego
i niewiele tam ludzkich osad. dawni właściciele. Baron von
Zajmiemy się więc teraz Hoogman nie zmarnował
przede wszystkim jego swojej życiowej szansy i od
dziejami. razu siadł do negocjacji
Dzięki handlowi rybami i solą z Sullandielem Fartraderem,
miasto szybko się bogaciło. jednym z przywódców mor-
Niestety, bogactw tych zapra- skich elfów. Razem z nim roz-
gnęli też Norsmeni. Pierwsze mowy prowadził główny
drakkary pojawiły się już w ro- kapłan boga Haendryka i głowy
ku 613, a dziewięć lat później największych Domów Kupieckich.
Marienburg został złupiony Wynikiem dwutygodniowych
i spalony. pertraktacji był Układ o Przyjaźni
Mieszkańcy Jałowej Krainy nie i Handlu, w którym czytamy:
poddali się losowi. Podpatrując
swoich wrogów i ich sposób że- Niech będzie znane pośród lu-
glowania, co jakiś czas urzą- dzi wszystkich czasów, że:
dzali własne wyprawy, aby • Domy Kupieckie Westerlandu
zrewanżować się najeźdź- stają się wyłącznymi przedstawi-
com. W tych niespokojnych cielami elfów z Ulthuanu na
czasach wiele traktatów pokojowych zostało zła- wszystkie dobra Nowego Świa-
manych, wiele razy zapłacono okup za spokój przed ta, przywożone do Starego.
najeźdźcami. To wszystko coraz bardziej związywało • Elfy z Ulthuanu zgadzają się zapewnić pomoc zbroj-
Marienburczyków z morzem. ną i magiczną dla tej baronii na czas wojny
Zaczął się okres wielkich wypraw morskich i nawią- • Elfy z Ulthuanu będą od tej pory naszymi wyłącz-
zywania kontaktów handlowych. Statki wypływały ze nymi przedstawicielami w sprzedaży dóbr Starego
stolicy, by wozić towary do miast i miasteczek na wy- Świata w Nowym
brzeżach Bretonii, Estalii i Tilei. Udało nawet im się W zamian za te zapewnienia, My, Matteus van Ho-
nawet przepłynąć Morze Szponów i dotrzeć do portów ogman, baron Westerlandu, baron Marienburga, Pierw-
Albionu oraz Arabii. Początkowo, handlem morskim szy Pan Morski w Imperium, Strażnik Nadbrzeża i Ziem
zajmowały się rodziny szlacheckie, jednakże po jakimś
czasie, podobnie jak w Imperium, oddały handel w rę-
Jemu Przyległych, ofiarowujemy Wysokiemu Królowi
Ulthuanu w wieczystą suwerenność wyspy Geldem,
91
ce mieszczaństwa. Dało to mu niespotykaną szansę Zeeburg, Oranjekoft, Rijksgebouw, Vlotshuis i Wester-
zdobycia władzy i bogactwa. W bardzo krótkim cza- leer, gdzie może budować domy dla swego ludu i po-
sie powstały Domy Kupieckie, które zaczęły konku- rty dla swoich statków, tak długo, jak warunki tego
rować ze szlachetnie urodzonymi. Po pewnym czasie układu będą dotrzymywane.
Wszystkiego tego dokonano siedemnastego dnia Marienburczykom pospieszyły morskie elfy, Rzesza
Emtezeit, 2150 Kalendarza Imperialnego, biorąc na musiała ustąpić. Dwudziestego dnia miesiąca Kalde-
świadków Mannana, Sigmara i Haendryka. zeit 2429 roku, Westerland stał się niepodległą, Jało-
wą Krainą.
Po czasach prosperity nadszedł kryzys. Był rok 2301
i Chaos znowu przypuścił atak na Stary Świat. Ostatni
baron Westerlandu - Paulus van der Maacht zmarł bez-
MIASTO
potomnie, walcząc za Magnusa w dalekim Kislevie. Nie Marienburg jest miastem mostów, zatłoczonych wysp
było dziwne, iż każdy ród chciał objąć władzę w jednej i kanałów, zbudowanym na ruinach dumnego portu
z najbogatszych baronii Imperium. Szpiedzy donosili, morskich elfów - Sith Rionnasc'namishatir („Twierdzy
że kilka prowincji Rzeszy zaczęło szykować wojska do Gwiezdnego Klejnotu Piaszczystego Wybrzeża"). Nie le-
wyruszenia na zachód, genealodzy zaś nerwowo prze- ży wysoko nad powierzchnią morza - starsze części
szukiwali biblioteki w poszukiwaniu najlepszego kan- wystają nad nią zaledwie sześć metrów (takie jak na
dydata na nowego pana Marienburga. przykład Oudgeldwijk, Dzielnica Świątyń, czy miastecz-
Magnus, pragnący zapobiec wybuchowi walk o spa- ko akademickie), natomiast część młodsza, położona
dek po van der Maachcie, podjął niezwykłą decyzję. bliżej murów i zamieszkana przez biedotę (Doodkna-
Po wielu dniach i nocach spędzonych na modlitwie al, Równiny) jest regularnie, raz w roku, zalewana przez
i rozmyślaniach przyjął propozycję przybyłego doń po- niespokojne wody Morza Szponów, rujnujące tych,
selstwa najbogatszych kupców Krainy. Zgodził się, aby którzy i tak mają już niewiele.
baronią nie rządził żaden wielmoża, tylko Dyrektoriat Przez tysiąc lat swego istnienia, Marienburg był wie-
złożony z Domów Kupieckich Marienburga. Baronia le razy „nadbudowywany". Budynki rosły w górę,
została przemianowana na Prowincję Westerlandu - a rodziny szlacheckie zawsze starały się, aby to ich
wydawało się, że nastaną długie lata pokoju. rezydencje były ciut wyższe od innych, co miało po-
Władcy Imperium nie docenili jednak potęgi oraz kazać ich status i potęgę. Jednak mimo wyraźnych
przebiegłości Dyrektoriatu. Kupcy postarali się skupić edyktów władców ówczesnego Westerlandu, nakazu-
jak najwięcej władzy w swoich rękach. Pieniądze sta- jących wypełnić stare pomieszczenia zaprawą, niewie-
nowiły ich najpotężniejszą broń. W 2378 roku Domy le rodzin wykonywało te polecenia. Doprowadziło to
Kupieckie ustanowiły swoje prywatne milicje, znako- do powstania piwnic, podpiwniczeń i całego syste-
micie radzące sobie z piratami, a garnizon imperialny mu podziemnych przejść, które używane są zarówno
został rozwiązany. Następną udaną „batalią" było do- przez „uczciwych" Marienburczyków, jak i wszelkiej
prowadzenie do wycofania Drugiej Floty Imperium, maści przemytników, rzezimieszków i kultystów, gdy
która od ponad tysiąca lat stacjonowała w Marienbur- chcą oni niezauważenie przemieszczać się w mieście.
gu. Dokonano tego, jak zwykle, przy pomocy pienię- Ostatnimi czasy miasto obiegły też plotki o dziwnych
dzy... Imperator Leopold był szczęśliwy, mogąc prze- istotach przemierzających kanały i dziwnych zgonach
znaczyć swe skąpe fundusze na coś innego niż flota hersztów band przemytników, mających swe siedzi-
z Marienburga, jako że stale potrzebował ich na tłu- by w podziemnej części miasta.
mienie wewnętrznych rewolt. Nikogo nie zdziwił fakt, Rolę arterii komunikacyjnych, oprócz małych i cia-
że większość marynarzy i statków ze świeżo rozwią- snych uliczek, pełnią też liczne kanały. Są ich tam set-
zanej floty została przejęta przez Domy Kupieckie. ki, a tylko nieliczna część z nich ma swoje nazwy i jest
Wkrótce potem, w 2399 roku, Dyrektoriat wyręczył oznaczona na mapach. Stąd wzięło się popularne
przedstawicieli Rzeszy w zbieraniu podatków, opłat po- w Imperium powiedzenie - „Marienburczyk nigdy nie
rtowych, ceł i wyłapywaniu przemytników. Od tej po- wybierze drogi, podczas której nie mógłby się zmo-
ry każdy pens idący do skarbca Imperium, najpierw czyć". Największym z kanałów niewątpliwie jest Rij-
przepływał przez Dyrektoriat. Marienburczycy działali kswerg, który przecina miasto na połowy i jest głów-
tak skutecznie, że jak głosiła obiegowa plotka, gdy nie nym szlakiem żeglownym dla statków i barek
złapano dostatecznie dużej ilości przemytników, zabie- wpływających do prywatnych doków rodzin kupiec-
rano się za niewinnych ludzi. Altdorf był wniebowzię- kich. Z kolei, Noordmuur to kanał chętnie używany
ty - nie robiąc już praktycznie nic i nie wydając swo- przez kupców i rzemieślników prowadzących intere-
ich pieniędzy, ciągnął z Westenlandu wielkie zyski. sy w dzielnicy rządowej i handlowej. Ponurą sławę
Idylla skończyła się za rządów Imperatora Diete- ma wysunięty najbardziej na południe Doodkanaal,
ra IV, ostatniego z Unfahigerów, który nałożył duże znany również jako Martwy Kanał, płynący przez naju-
podatki na piwo i kiełbaski, by sfinansować swój boższe dzielnice miasta. Nikogo tam nie widzi widok
najazd na Księstwa Graniczne. Wywołało to wielkie płynących śmieci, nieczystości, a nawet trupów. Smród
niezadowolenie. Dyrektoriat uzna, że nadszedł czas wody przyprawia o mdłości. Marienburczycy mawia-

92 by mieszkańcy Jałowej Krainy wzięli wszystkie spra-


wy w swoje ręce. Stadsraad ogłosiła niepodległość
ją, że Doodkanaal jest tak gęsty od brudu, że można
go przemierzyć suchą nogą.
Westerlandu. W mieście otoczonym bagnami, problemy z prze-
Cesarz Wilhelm III nie przyjął jej do wiadomości, jed- strzenią mieszkalną dają się wyraźnie odczuć. Nie dzi-
nak po trzech nieudanych ekspedycjach, i po sromot- wi więc nikogo, że ludzie budują swoje domy i skle-
nie przegranej Bitwie Na Mokradłach, kiedy z pomocą py gdziekolwiek się da. Niektóre z ulic przypominają
bardziej tunele, a nadbudówki budowane na nadbu- zadbany most w Marienburgu, jako, że jako jedyny
dówkach przydają kamienicom groteskowych kształ- łączy jego północną i południową część.
tów, będących jednym z charakterystycznych widoków Opisując miasto nie sposób nie wspomnieć o Vlo-
miasta. Najbardziej znane są jednak chyba „dzielnice edmuur, czyli wielkim murze opasującym cały Marien-
mostowe", takie jak np. Most Trzech Pensów, gdzie burg. Stanowi on główną zaporę przeciw powodziom
domy stoją wprost na przeprawie. i atakom wrogów. Zbudowano go na fundamentach
Największe dwa mosty Marienburga to Niedebrug, muru broniącego dawnego portu morskich elfów, jed-
będący jedynym połączeniem między Wysoką Wieżą nakowoż dodano też wielkie bramy (Oostenpoort,
i główną wyspą Suiddock oraz most Hoogburg, które- Westenpoort i Strompoort) w miejscach przecięcia ob-
go olbrzymi łuk, pod którym mogą przepływać na- warowań przez rzekę Reik. Od strony ujścia Reiku,
wet dalekomorskie żaglowce, widoczny jest z bardzo czyli tak zwanego Manaaspoort Zee, miasta broni po-
daleka. Przeprawa ta wiedzie z Wyspy Wysokiej Wie- tężna forteca, służąca też za więzienie. W murze za-
ży do Dzielnicy Pałacowej. Jest to chyba najbardziej montowano też potężne krasnoludzkie pompy, nie

DZIELNICE MIASTA
Nazwa w dialekcie Krótki
Jałowej Krainy Tłumaczenie opis
Arabierstad Miasto Arabów Prohibicja, świetni prywatni nauczyciele.
Doodkanaal Martwy Kanał Najgorsze slumsy, budzące strach i obrzydzenie, za-
mieszkiwane przez umierających i najbiedniej-
szych.
Dwergsbezit Posiadłość Krasnoludów Prawie w całości zbudowane z kamienia.
Elfsgemeente Miasto Elfów Enklawa Morskich Elfów, autonomia.
Goudberg Złote Wzniesienie Modna dzielnica bogatych ludzi.
Guilderveld Pole Gildii Obiecujące przedsiębiorstwa i banki. Usługi dla bo-
gatych.
Handelaarmarkt Targ Handlarzy Drobni kupcy, dobra reputacja.
Indierswijk Dzielnica Indyjska Handlarze przypraw, służba i magicy.
Kisleviersweg Kislevska Droga Najemnicy i robotnicy.
Kleinmoot Małe Zgromadzenie Dzielnica Halflingów.
Kruiersmuur Ściana Bagażowych Dzielnica starej klasy robotniczej. W zaniku.
Luigistad Miasto Luigich Mieszkają tu Tileańczycy.
Messteeg Aleja Noży Dzielnica Estalijczyków, brutalne walki gangów.
Nipponsstad Miasto Nippończyków Pracownicy, rybacy. Często zatrudniani u elfów ja-
ko służba
Noord Miragliano Północne Miragliano Tileańczycy z Miragliano. Częste bijatyki z Tileńczy-
kami z Remas.
Noordmuur Północna Ściana Wyższa klasa średnia, konserwatyści, wyznawcy Ma-
naana i Haendryka.
Noormanswijk Miasto Norsów Żeglarze, pracownicy doków, najemnicy. Częste dłu-
gotrwałe walki między rodami.
Ostmuur Wschodnia Ściana Klasa średnia. Odbywają się tu mistrzostwa w piłce
wodnej.
Oudgeldwijk Stare Pieniądze Domostwa dawnej arystokracji.
Paleisbuurt Dzielnica Pałaców Siedziba władz.
Remasweg Droga Remas Tileańczycy z Remas. Bijatyki z Miragliańczykami.
Rijkspoort Brama Reiku. Robotnicy i rybacy.
Schattinwaard Gród Skarbów Niewielu mieszkańców, głównie magazyny.
Suiddock Północny Dok Port, ruchliwy, ale brudny.
Tempelwijk Dzielnica Świątyń Tu znajduje się wyższa uczelnia, Kolegium Barona
Henryka.
Vlakland
Wijnzak
Równina
Bukłak Wina
Biedota, częste powodzie.
Dzielnica Bretończyków.
93
Winkelmarkt Targ rzemieślników Niższa klasa średnia.
Zijdemarkt Jedwabny Targ Dzielnica Kitajczyków. Jedwab wysokiej jakości. Nie-
wielkie banki.
dopuszczające do zalania miasta. Ich wyloty od stro- nastawieni do obcych. Nie mają wszak łatwego życia,
ny bagien zamknięto potężnymi kratami. wiele pracują, boją się też skavenów i fimirów.
W roku 2500 kalendarza imperialnego, liczba mie- Kalendarz Jałowej Krainy nie różni się zbytnio od
szkańców Marienburga szacowana była na 135 000 Imperialnego. Jedyną różnicą jest zmiana nazwy
głów rodzin, podczas gdy pozostałych mieszkańców szóstego dnia z Konistag (Dzień Króla), na Guilstag
Ziem Jałowych zawierała się w 15 000. (Dzień Glidii), co zawsze bardzo drażni ważne oso-
Niewielu wie, to że pod Marienburgiem znajduje się bistości Imperium.
czwarte co do wielkości miasto skavenów. Pogłoski Przyjmowana jest prawie każda moneta (o ile zga-
mówią o zbliżającej się armii fimirów. Czyżby starzy dza się jej waga), bez problemu można też wymienić
wrogowie chcieli dokończyć swoją wojnę? pieniądze. Mennica Miejska znajduje się w pobliżu re-
zydencji głównego rządcy Marienburga, a moneta tam
bita, tak zwany gilder, jest powszechnie akceptowa-
MORZE ny w całym Starym Świecie. Moneta ta ma na awer-
Marienburg znajduje się nad Morzem Szponów, sie wizerunek syreny z workiem pieniędzy w jednej
które nie należy do przyjemnych miejsc. Często sza- ręce i mieczem w drugiej ręce, na rewersie zaś wytło-
leją tam sztormy, wody niespokojne i zdradliwe - jak czona jest data wybicia i wartość monety. Mimo, iż 1
mawiają marienburscy żeglarze „tylko szalone elfy korona jest równa jednemu gilderowi, to podróżnym
i Norsmeni pływają tam zimą". na tyle naiwni by wymieniać pieniądze, wmawia się,
Zatoka nad którą znajduje się miasto, nosi miano Ma- iż oficjalny kurs wynosi 19 gilderów za jedną koronę.
naasport Zee. Od dawien dawna akwen ten żywił mie- Oczywiście, o rzeczach takich jak 10% dla kantoru za
szczan. Pełen jest wszelakich ryb (w tym rekinów, które przeprowadzenie transakcji już nie trzeba wspominać.
czekają tylko na nieuważnych rybaków) mieszkają tam Wymowa mieszkańców Jałowej Krainy jest śpiew-
też foki (obecnie prawie doszczętnie wytępione). na, jakby nerwowa, przypomina staccato, jest również
Tam też wpływają statki handlowe zmierzające do bardzo śpiewny. Kolejną charakterystyczną cechą jest
Marienburga. Drogę wskazują im latarnie, z których obfita gestykulacja. Tuziemcy niemalże mówią ręka-
najważniejsze to Fort Wygody, Zbójecka Skała i Bro- mi. Ich mowa jest oszczędna. Nie marnują słów. Prze-
ekwater, jednak nie można nie wspomnieć o ogni- chodzą od razu do sprawy - punkt po punkcie.
skach rozpalanych każdej nocy na wybrzeżu, które
wabią statki na zdradzieckie skały, by stały się łupem
rabusiów, zwanych „mrówkami". POLITYKA ZAGRANICZNA
Drugą rzeczą nierozerwalnie związaną z morzem Choć Jałowa Kraina nie posiada żadnych większych
są piraci. Zresztą przy takim nagromadzeniu statków kopalni srebra, czy złota, (a jak powszechnie wiado-
kupieckich i pieniędzy, zawsze znajdzie się ktoś, kto mo ryby nie stanowią o potędze ekonomiczno-militar-
będzie chciał je w nieuczciwy sposób zdobyć. Co nej) Dyrektoriat Marienburga można by porównać do
prawda po udanej akcji w roku 2378, piracki proce- linoskoczka idącego po linie nad kanałem pełnym
der prawie zanikł, jednak obecnie rabusie znów pod- głodnych lwów. Wszyscy sąsiedzi zazdroszczą mu swo-
noszą głowę i stają się coraz bardziej bezczelni. Swe bodnego dostępu do całego kontynentu posiadanego
porty i przystanie zakładają wśród licznych wysepek za pośrednictwem Reiku. Ryzyko na szlakach lądowych
u wybrzeży Morza Szponów. Między Domami Ku- jest tak wielkie, że bardziej opłaca się transportować
pieckimi a piratami trwa zaciekła, bezlitosna wojna. towary z Magritty do Talabheim przez Marienburg, niż
Po obu stronach barykady walczą okrutnicy i mor- poprzez Bretonię i Szare Góry. Podobnie jest, jeśli cho-
dercy, jedyne co odróżnia ścierające się „armie" to dzi o handel ze wschodem, nawet Kislevem. Całym bo-
pracodawca. gactwem Marienburga jest więc jego położenie oraz
szerokie wpływy w wielu krajach kontynentu. Jak sze-

MIESZKAŃCY rokie, niech zobrazują przykłady.


Pierwszy to oskarżenie, któremu Dyrektoriat sta-
Typowego Marienburczyka mieszkańcy Imperium nowczo zaprzecza, jakoby wybór cesarza Karla Fran-
wyobrażają sobie jako niskiego człowieczka o wiecznie za został dokonany dzięki łapówkom. Drugim jest
rozbieganych oczami, potrafiącego sprzedać śnieg Nor- oczyszczenie z goblinoidów Przełęczy Bieljewrota
smenowi, a Tileańczyka namówić do kupienia jego w Kislevie, które zostało sfinansowane przez kupiec-
własnego wina i zapłacenia prowizji od pośrednictwa. ki ród van der Kuypers z Marienburga.
Marienburczycy są ciągle w ruchu. Życie w mieście Dyrektoriat nigdy nie miał szczególnych problemów
handlu nauczyło ich, że ten kto jest pasywny prze- z wykorzystywaniem swojej władzy. Kiedy Imperium
grywa, dlatego starają się wykorzystać każdą nadarza- uderzyło na Jałową Krainę, Marienburg zablokował
94 jącą się okazje do tego, by przy jak najmniejszym wy-
siłku kosztem zarobić (zwykle kosztem kogoś).
handel na Reiku, co spowodowało wielką falę prote-
stów mieszczan i kupców w całym Imperium i zmu-
O ile mieszkańcy miasta to kosmopolici, gotowi za- siło Wilhelma II do zmiany planów, jakie miał w sto-
akceptować prawie każdego (a nuż da się na nim za- sunku do Westerlandu. Gdy zaś król Bretonii Henri'le
robić?), mieszkańcy pozostałej części Jałowych Ziem Unredi' szykował się do podboju Jałowej Krainy, na-
są bardziej konserwatywni i o wiele mniej przyjaźnie gle ze zdziwieniem zorientował się, iż jego przyszły
przeciwnik zdołał zatrudnić wszystkich dostępnych na dowództwem barona L'Anguille zajęła Marienburg co
rynku najemników. spowodowało blokadę imperialnych szlaków handlo-
Zdziwiłby się jednak ten, który twierdzi, że Marien- wych i pogrążenie się gospodarki w chaosie.
burg polega wyłącznie na pieniądzach. Każdy z Wiel- Mimo namów i płomiennych przemówień Wielkie-
kich Domów utrzymuje całkiem spore wojsko, Dyrek- go Teogonisty, cesarze już dawno porzucili pomysł
toriat zatrudnia mnóstwo najemników głównie z Tilei, ponownego zajęcia Jałowej Krainy. Zbyt dobre mają
Kislevu i Norski, a flotę wspierają świątynie Mannan- układy z Domami Kupieckimi, za bardzo są zależni
na oraz elfy zamieszkujące w mieście. od udzielanych przez nie pożyczek Wojna oznacza-
Przyjrzyjmy się sąsiadom Jałowej Krainy. ła by tylko kolejną blokadę ekonomiczną Imperium,
koniec łatwych pieniążków, konieczność podniesie-
BRETONIA nia podatków, i co za tym idzie, bunty chłopskie.
Władcy Bretonii od wieków uważali Jałową Krai- Wbrew pozorom, sąsiedztwo niepodległej Jałowej
nę za swoją naturalną granicę i zrobią wszystko, aby Krainy jest dla Imperium korzystne. Co prawda, podat-
włączyć ten kraj w spis swoich posiadłości. Tamtej- ki stamtąd nie spływają do Altdorfu, ale też nie trzeba
szy król tańczył z radości, gdy Marienburgowi udało wydawać pieniędzy na utrzymywanie kolejnej masy
się wyrwać spod władzy Imperium, radując się z upo- urzędników, żołnierzy itd. Obecnie, jedynymi działa-
korzenia Cesarza, jak i otwierających się możliwości niami Imperium na terenie Marienburga jest „uprzyje-
podboju. Główne działania Bretonii to aktualnie sa- mnianie życia" wywiadowi Bretonii oraz przekazywa-
botaż, szpiegostwo i sianie niepokoju. nie Altdorfowi planów Dyrektoriatu.
Wywiad działa w dwie strony - nie
tylko zbiera informacje potrzebne ULTHUAN
do podboju, ale prowadzi też se- Ulthuan to gwarant niepodległo-
kretną wojnę przeciwko szpie- ści Jałowej Krainy. Jego potęga
gom Imperium. równoważy zapędy zarówno Impe-
Także porty Bretonii chcą zo- rium, jak i Bretonni, a niewielu jest
baczyć upadek i upokorzenie takich, co chcieliby ryzykować
Marienburga. Hrabiowie du zbrojną konfrontację z potęgą
UAnguille z zawiścią spoglądają morskich elfów. Tylko głupiec
na zawijające tam statki mor- twierdziłby też, iż leśne elfy
skich elfów i nie chcą zrozu- pozostałyby neutralne pod-
mieć, iż powodem mogą być czas takiej wojny.
na przykład niższe ceny i po- Tak naprawdę, to nikt za
datki - otwarcie mówią o ła- bardzo nie rozumie, dlaczego
pówce wręczanej ponoć Ulthuan zgodził się bronić
przez miasto. Zawiść nie Marienburga. Najprawdo-
zna granic... Podobno też podobniej chodziło głów-
pogłoski o wynajmowaniu nie o pośrednictwo w handlu
przez Bretończyków kape- staroświatowców z koloniami
rów grasujących na handlo- w Nowym Świecie, a także
wych szlakach Jałowej Kra- o stworzenie sobie przez elfy
iny też nie są bezpodstawne. przyczółka na Starym Kontynencie.
Wyjątek stanowi port Brionne, Oczywiście, stoi za tym też polityka...
który handluje z Marienburgiem bardzo intensywnie. Wystarczy wspomnieć władcę Middenlandu,
Mimo noszonego przezeń miana „Miasta Złodziei" który kilka lat temu zaczął gromadzić armię, by zabrać
większość interesów załatwiana jest legalnie - choć trochę ziemi krnąbrnym elfom, lecz szybko z tego zre-
sporo towarów pochodzi ze statków wypływających zygnował, gdy odwiedził go poseł z Marienburga.
z portów konkurencyjnych dla Marienburga... Nie-
którzy szepczą również o przedstawicielach Domów INNI
Kupieckich handlujących w Brionne niewolnikami Bardzo dobre stosunki utrzymuje Marienburg z tile-
Rzecz jasna, oficjalnie Brionne jest wrogie Marien- ańskimi państwami-miastami, traktując je jako niezłych
burgowi, podobnie jak reszta bretońskich portów. partnerów handlowych. Podporą tego swoistego pak-
tu o nieagresji jest również to, iż Jałowa Kraina nie sta-
IMPERIUM ra się zdominować handlu na południowych wodach,
Szlachta Imperialna zachowuje się tak, jakby Jało- lecz w wynajmuje w tym celu statki i załogi od miej-
wa Kraina dalej była częścią Cesarstwa. Marienburg jest
dla Imperium zbyt ważny, żeby go sobie tak po pro-
scowych armatorów. Pragnąc zachować dobre stosun-
ki z całą Tileą, Dyrektoriat nie faworyzuje żadnego
95
stu „odpuścić". Już dawno dano jasno do zrozumienia z państw-miast, co oczywiście nie oznacza braku prób
królowi Charlesowi, że zajęcie przezeń miasta będzie subtelnej manipulacji i wpływania na ich politykę.
równoznaczne z wypowiedzeniem wojny Imperium. „Na przyjaciela mego wroga należy uważać" — tej za-
Cesarz dobrze wiedział, co robił. Już raz armia pod sady trzyma się w kontaktach z Marienburgiem Estalia.
Jej mieszkańcy są podejrzliwi i zazdrośni. Monopol Ja- izby. Izba wyższa zwie się Rijkskamer i jest niczym
łowej Krainy na handel z Nowym Światem i ciągnięte więcej jak ospałą grupą kapłanów wszystkich ważniej-
z tego profity aż biją po oczach, estalijskie statki są też szych religii, przedstawicieli władz uczelnianych i re-
podejrzanie często atakowane przez flotę Brionne, a ich sztek starej arystokracji. Izba niższa to Burgerhof, który
towary dziwnym trafem lądują potem na marienbur- składa się głównie z repreentantów rozmaitych gildii,
skich targowiskach. Plotka głosi, iż Estalijczycy bardzo tudzież społeczności Jałowych Ziem. Burgerhof spo-
poważnie rozważają możliwość ataku na Brionne i wy- tyka się znacznie częściej niż Rijkskamer, jednakowoż
najęcia kaprów do walki z flotą Marienburga. brak mu powagi i kultury, nie są rzadkością bójki na
Tylko Magritta, jako państewko rządzone przez kup- sali obrad albo pijackie ekscesy niektórych posłów.
ców, ma zdrowe podejście do spraw handlu. Pieniądz Mimo znacznej władzy (np. wydawania praw i edyk-
nie śmierdzi, a interesy to interesy... Tamtejsze statki tów, wszczynania śledztwa i wpływu na politykę) Stad-
często wpływają do Marienburga, wioząc towary mię- sraad tak naprawdę służy wyłącznie do akceptowania
dzy innymi z Kitaju oraz Arabii. edyktów i ustaw, które zapadają w Dyrektoriacie.
Kislev leży daleko od Marienburga, statki z Eren- Większość ustawodawstwa została przekazana gildiom
gradu rzadko płyną za Jałową Krainę, a obiegowa opi- i nawet, gdy wydaje się, iż to właśnie parlament wy-
nia głosi iż gubią się, gdy tylko przestają widzieć li- daje jakieś krytyczne zarządzenia, tak naprawdę jest
nię brzegową. to odczytanie dokumentów przygotowanych dużo
Wielkim problemem Kislevu i cara Radii Bokha jest wcześniej przez naprawdę wpływowe frakcje miasta.
nieustanne zagrożenie atakami Chaosu od północy, Nie jest niczym dziwnym przekupstwo (szczególnie
band hobgoblinów i nomadów od wschodu, nie mó- w Burgerhofie) i zwykle nawet podczas najbardziej za-
wiąc już o groźbie wojny domowej. Rząd carski wy- ciekłych dyskusji, głosy równym strumieniem płyną
daje fortuny na zatrudnienie i opłacanie żołnierzy. w wykupionym kierunku.
Wiedząc, iż podwyższenie podatków zaowocuje bun-
tami chłopskimi, zaciąga spore pożyczki u bogatych DYREKTORIAT
marienburskich rodzin. Dyrektoriat jest organem wykonawczym Stadsraadu.
Norska - były wróg Jałowych Ziem, wymaga inne- Spotyka się na cotygodniowych spotkaniach, aby pod-
go potraktowania. Kolejni ambasadorzy i władcy Ja- jąć główne decyzje dotyczące linii polityki zagranicz-
łowej Krainy nie na darmo przekonywali jej władców nej Jałowej Krainy. Jego obrady są otwarte, każdy oby-
o korzyściach płynących z handlu i łupienia innych. watel może przyjść i w nich uczestniczyć, jednak głos
Teraz mieszkańcy Jałowych Krainy są częstymi gość- mają tylko: przedstawiciele kultów Mananna, Vere-
mi na targowiskach Norski. ny, Shallyi i Haendryka, rektor Kolegium Barona Hen-
Kontakty z Arabią ograniczają się do handlu. Tam- ryka oraz głowy dziesięciu najbogatszych Domów Ku-
tejsi władcy po prostu boją się, iż dziwna idea „rzą- pieckich. Wnioski przechodzą większością głosów,
dów ludu" może skusić i ich poddanych, dlatego sta- z przesądzającym głosem Staadholdera. Wedle mie-
rają się ograniczyć inne kontakty. Mimo to, Arabowie szkańców Jałowej Krainy jest to najbardziej prężna i naj-
przypływają często do Marienburga, sprzedają tam lepiej działająca instytucja w ich państwie. Oczywiście,
przyprawy, oleje i jedwabie. rzeczywistość znów okazuje się być nieco odmienna.
Od czasów Magnusa prawie wszystkie miejsca

POLITYKA WEWNĘTRZNA w Dyrektoriacie zajmuje na stałe dziesięć rodzin han-


dlowych, lub osoby przez nie podstawione. Jedynym
sposobem by usunąć je z zajmowanego miejsca jest
RZĄD morderstwo, utrata majątku, wypadnięcie z kliki naj-
Marienburg odróżnia od reszty świata jedna zasa- bogatszych lub publiczna utrata zaufania, ewentual-
dnicza rzecz: brak króla, książąt, hrabiów. Tamtejszy nie skandal. Jak więc możemy łatwo wywnioskować
ustrój określany jest terminem „demokracja" niedawno między Domami Handlowymi istnieje mordercza kon-
wymyślonym w Kolegium Nawigacji i Magii Morskiej. kurencja. Zazwyczaj walczą metodami legalnymi, lecz
Pojęcie to oznacza „rządy ludu", dumę każdego Ma- bardziej niecierpliwi lub ci o mniejszych skrupułach,
rienburczyka. Określenia typu: „nie potrzebujemy żad- posuwają się do brutalniejszych rozwiązań
nego pajaca na drugą stronę monety" wcale nie na- Tak naprawdę, Dyrektoriat działa w miarę spraw-
leżą do rzadkości. Jednak nie zawsze jest tak różowo, nie tylko z jednego powodu - wszystkie „jego" decy-
jak by się mogło wydawać. Po dokładniejszym przyj- zje zapadają w sekretnych pokojach, daleko od wścib-
rzeniu się miastu, szybko można spostrzec, iż tak skich uszu i oczu. Jedno z takich miejsc otrzymało
naprawdę w Jałowej Krainie rządzi kilkunastu najbo- nawet swoją własną nazwę - Sala Konferencyjna i sta-
gatszych kupców, którzy niezbyt przejmują się poczy- ło się miejscem spotkań szefów Wymiany Importowej
i Eksportowej. To właśnie tam znajduje się rzeczywi-
96 naniami swoich maluczkich braci. Wszyscy są równi,
ale niektórzy są równiejsi... sty ośrodek władz Jałowej Krainy.

STADSRAAD STAADHOLDER
Stadsraad, czyli Rada Stanu mieści się w budynku Aby uspokoić szlachtę Imperium, która nie mogła się
położony w dzielnicy Peleisbuurt. Dzieli się na dwie pogodzić, że byłą najbogatszą prowincją kraju rządzi
banda sklepikarzy, wszystkie wielkie Domy Kupiec- departamentów i rad, dużych i małych. Każda z nich
kie zgodziły się, aby wybrać spośród członków Dy- ma własny statut, często kłóci się z innymi, i oczywi-
rektoriatu jednego Staadholdera, który to „ma rządzić ście wymaga od interesantów składania tysięcy formu-
jako regent, dopóki nie odnajdzie się prawdziwy po- larzy. Niektóre z tych urzędów są tak stare, iż powód
tomek szlacheckiego rodu van de Maacht". Oczywi- dla którego istnieją, został już dawno zapomniany. Nic
ście nigdy żadnego nie znaleziono, o co zresztą bar- dziwnego, że ten system wytworzył całą nową kastę
dzo stara się Dyrektoriat. ludzi, których jedynym źródłem utrzymania jest sztu-
Staadholder jest wybierany na jednoroczną kaden- ka przeżycia w gąszczu nakazów, rozkazów i ustaw.
cję spośród Dyrektorów i zawsze (przynajmniej do tej Rzecz jasna, mowa o prawnikach...
pory) pochodzi z jednej z Wielkich Rodzin. Pełni tyl- Biurokraci są mistrzami w udowadnianiu swojej
ko funkcje reprezentacyjne - jego zdanie przeważyć społecznej przydatności, dlatego jeszcze nie zdarzy-
może podczas nierozstrzygniętych głosowań, jednak ło się, aby Stadsraad zlikwidował jakiś urząd z powo-
nawet i to czyni rzadko, zawsze głosując zgodnie du małej efektywności (oczywiście, znaczącą rolę od-
z wolą Domów Kupieckich. By utrzymać ten stan, Dy- grywają tutaj prezenciki dla członków parlamentu).
rektoriat (a właściwie dziesięć rodzin) na to stanowi- Przerost biurokracji sprawił, że w mentalności mie-
sko wybiera zawsze najmniej ambitną osobę. Mimo szkańców Krainy utrwalił się zwyczaj dawania ła-
oczywistego działania w swoim i swojej rodziny in- pówek. Czasami, wręcz wydaje się on podstawą funk-
teresie, żaden Staadholder nigdy nie zawiódł, ani nie cjonowania całego aparatu administracyjnego.
zdradził Wielkich Domów Kupieckich. Najnowszym tworem biurokracji jest Rada Do Spraw
Staadholder przyjmuje ambasadorów innych państw Zdrowia Publicznego i Dzielnicy Świątyń (RDSZPiDŚ),
i reprezentuje Jałową Krai- na której czele stanęła Naj-
nę podczas rozmaitych ofi- wyższa Kapłanka Shallyi. To
cjalnych uroczystości. Jest co wzbudziło ogólnokrajo-
zwierzchnikiem wojska, co we kontrowersje, to dość
daje mu władzę nad mia- odważna teza, jakoby za-
stem, Strażą Rzeczną, Służ- razy oraz choroby mogły
bą Podatkową, najemnikami mieć jakiś związek z brud-
oraz milicją. W razie wojny ną wodą w kanałach
może też dowodzić (co jednak i wszelakimi insektami.
nie wydarzyło się od czasu RDSZPiDŚ wydaje niesa-
Wojny o Niepodległość). Staad- mowite sumy na wynaj-
holder jest również kapłanem mowanie ludzi do oczy-
Haendryka i Mannaana, choć szczania wody i spalania
są to tylko tytuły honorowe. śmieci wyrzucanych poza
Oczywiście tylko naiwny twier- obrębem miasta. Co dziw-
dziłby, iż sam pełni on te wszy- niejsze, wskutek tych dzia-
stkie funkcje. Głowa państwa łań wyraźnie zmniejszyła się
ma pod sobą całą masę sekreta- umieralność wśród mieszkańców Suiddocku.
rzy, pomocników, doradców, komi- Nauczono ich też gotowania wody przed spo-
sarzy, którzy zamiast niego dbają o po- życiem i bardziej higienicznego trybu życia.
rządek w państwie. Wszystko to spowodowało, iż Gildia Lekarzy
W siedzibie Staadholdera znajduje się sekretny po- oskarżyła RDSZPiDŚ o skuteczne i celowe pomniej-
kój, do którego wejść można tylko z gabinetu regen- szanie ich dochodu. Sprawa trafiła do sądu.
ta. Zajmuje go osobnik zwany Lokajem Pałacu, w rze- Przy okazji też problem poruszono używania przez
czywistości szef wywiadu Jałowej Krainy. Nikt tak mieszkańców Elfiej Dzielnicy małych żywiołaków wo-
naprawdę nie wie, ilu kupców zawijających do ob- dy, które przerzucają cały brud z ich kanałów do in-
cych portów, poza towarami gromadzi też informa- nych części miasta.
cje. Krążą plotki, iż Marienburg ma najlepszy wywiad Całkiem aktywnymi urzędami są też rozmaite Ko-
ze wszystkich krajów Starego Świata.. Podobno jego misje Straży, w których to zasiadają szanowani i za-
szpiedzy są wszędzie, nawet w domach członków Dy- możni obywatele miasta. Ich głównym celem jest zbie-
rektoriatu. Tylko Staadholder wie o Lokaju i tylko je- ranie funduszy na działanie milicji, Straży oraz innych
mu dostarcza on codziennie raporty. W mieście peł- państwowych służb. Mają one prawo i przywilej in-
nym sekretów informacja jest warta więcej niż złoto. gerowania „w imię dobra publicznego" w rozmaite
aspekty życia szarych mieszkańców.
POMNIEJSZE RADY I KOMISJE
Błędne byłoby stwierdzenie, iż Dyrektoriat i Stads- GILDIE 97
raad zajmuje się każdym aspektem życia w Jałowej Nie tylko Dziesięciu wie o tym, że trzymanie się
Krainie. Byłoby to fizycznie niemożliwe, więc pracę tę razem jest opłacalne. Prawie wszyscy mieszkańcy
zleca się osobom, którym sprawia ogromną radość: biu- zgromadzili się i założyli rozmaite gildie. Gildie mó-
rokratom. Stworzono więc całą hordę lóż, biur, gildii, wią im jak ze sobą konkurować, jak żyć, kto może
gdzie handlować, żebrać czy kraść. Gildie dają pra- łączy teraz gęsta sieć pokrewieństwa, umiejętnie skon-
cę, chronią mieszczan przed konkurencją z zewnątrz, struowana dla pozyskania wpływów i zysków.
gildie reprezentują interesy, dają pieniądze, gdy są
chorzy albo trafiają do więzienia. Gildie stały się spo- DOM VAN DE KUYPERS
sobem na życie, w zamian wymagają tylko jednego Nie ulega wątpliwości iż są najbogatsi i najpotęż-
- absolutnego posłuszeństwa. niejsi z całej Dziesiątki. Miejsce w Dyrektoriacie za-
Chyba już nikt nie orientuje się ile tak naprawdę pewnił im upadek Domu Winker w 2351 kalendarza
gildii znajduje się w Marienburgu. Na pewno najbar- Imperiumo. Do dziś ludzie nie mogą uwierzyć, jak to
dziej wpływowymi są „Robotnicy Portowi i Brygadzi- się mogło stać, iż założyciel Dyrektoriatu skończył ja-
ści", Stowarzyszenie Żeglarzy Rzecznych i Pilotów ko pijaczyna w najbiedniejszej części miasta...
oraz Gildia Żeglarzy Morskich. Nie ma sensu wymie- Głową rodziny aktualnie jest Jaan van der Kuypers.
niać dalej, po prostu należy przyjąć, że jeżeli dany Ma 57 lat i uznawany jest za najbogatszego człowie-
zawód jest uprawiany w mieście, to na pewno ma ka Starego Świata. Jego przyjaciele to między innymi
tutaj swoją gildię. Car Kislevu, król Bretonii, sułtan Arabii, Karl Franz
Nikt, kto nie należy do gildii, nie może pracować i większość elektorów - oczywiście wszyscy oni win-
w Marienburgu. Kapitan, który przypływa do portu ni są mu pieniądze. Jaan to prawdziwy przywódca Dy-
i werbuje marynarzy, jeżeli chce uniknąć nieprzyjem- rektoriatu, działający poprzez swoich szpiegów, po-
ności, nie powinien krzyczeć o tym głośno, lecz pójść pleczników itp. Posiada osiem głosów.
do odpowiedniego człowieka i poinformować go
o swoim zamiarze, a on wraz z gildią dobiorą mu już DOM VAN ONDERZOEKER
„najlepszą możliwą załogę". Jeśli szyper wpłaci jeszcze Obecnie, interesy prowadzi dwudziestosiedmiolet-
„datek na biedne sieroty i wdowy", to może nawet do- ni Thijs „Mniejszy", który przejął je rok temu, zaraz
stanie ludzi do rozładowania statku. Pomoc lekarska po tym jak ciało jego ojca zostało znalezione w ka-
udzielana przez kogoś nie należącego do Gildii Me- nale Suiddock. Oficjalne śledztwo w tej sprawie wy-
dyków jest traktowane jak próba morderstwa, żebra- kazało, iż utonął on po ciężkiej nocy pełnej oparów
nie bez porozumienia z Gildią Żebraków kończy się czarnego lotosu. Thij twierdzi jednak, że jego ojciec
zmianą w kolejne anonimowe zwłoki - i tak dalej. żył bardzo wstrzemięźliwie i jego największym sza-
Gildie zapewniają też swym członkom opiekę zdro- leństwem było picie szklanki sherry do obiadu. Całe
wotną. Głównie zajmują się tym przedstawiciele kul- miasto obiegły plotki, po tym jak Thij odmówił po-
tu Shallyi, jednak każda ze świątyń ma podpisane z gil- dania ręki Dyrektorowi Leo van Haagenowi.
diami coś na kształt umowy o wzajemnej pomocy. Van Onderzoekersi koncentrują się głównie handlem
Gildie finansują też budowę miejsc spotkań i roz- na kontynencie. Szczególnie interesują ich rynki Impe-
rywki dla swych członków. Wspierają także finanso- rium, Kislevu, Norski i północnej Bretonii. Zacieśniają
wo popularne drużyny sportowe i wystawiają własne. też kontakty z górniczymi osadami krasnoludów, sta-
Nie są rzadkością zawody między członkami różnych rając się odciąć wszelakich pośredników.
gildii. Najpopularniejsze dyscypliny to rzutki, pływa- Rodzina obecnie nie znajduje się w dobrej kondy-
nie, wyścigi łodzi rzecznych i piłka wodna. cji finansowej, gdyż ostatnio wydała fortunę na intry-
gi przeciw Van Haagenom i wojny handlowe z tym-
WIELKIE RODZINY że rodem. W związku z tymi kłopotami Thijs
Jedynym kryterium, które świadczy o przynależno- przygotowuje się podobno do sojuszu z domem van
ści do nich, to bogactwo. O ile w samym tylko Ma- den Nijmenk. Jednak znawcy wróżą Van Onderzoe-
rienburgu mamy do czynienia z setkami pomniejszych kerom lychłe odejście z Dyrektoriatu.
korporacji, to tylko dziesięciu z nich udało dostać się
na szczyt i przetrwać tam na tyle długo, by utworzyć DOM DE ROELEF
swoiste dynastie. Oczywiście miejsce w gronie Dzie- Klotylda de Roelef to jedyna kobieta w Dyrektoria-
sięciu, nie oznacza spokojnego życia w elitach władzy, cie, co więcej jest jedynym spadkobiercą szlacheckiej
cały czas ma się do czynienia ze spiskami, formowa- rodziny. Nic więc dziwnego, iż to ona jest głosicie-
niem się sojuszy, gwałtownymi konfliktami. To życie lem poglądów i zapatrywań arystokracji.
na krawędzi, gdzie jeden fałszywy krok może koszto- Nie jest mężatką i nadal odrzuca wszystkich stara-
wać więcej, niż utrata bogactwa. Członkowie Domów jących się o jej rękę (nawet Jaana van Kuypera). Ra-
Kupieckich stali się więc „najwyższą formą życia" zem ze swoją piętnastoletnią kuzynką Klarą nie rusza
w dżungli zbiurokratyzowanego miasta, które całą swo- się nigdzie bez opieki swojego arabskiego ochronia-
ją egzystencję i cel w życiu zawdzięcza zyskom. Oczy- rza - Hakima. W dyrektoriacie zasiada od 14 lat, kie-
wiście nie oznacza to, iż Wielkie Rody są w stanie woj- dy to skandal spowodował upadek Domu Akkerman

98 ny ze sobą. Co to, to nie. Wojna szkodzi interesom,


a ludzie przecież przychodzą i odchodzą. Liczą się tyl-
(ujawniono ich powiązania z kultem Slaanesha).
De Roelefowie zajmują się importem luksusowych
ko firmy. Rywala można pogrążyć i uzależnić od sie- dóbr z Arabii, Tilei i Estali, eksportują zaś imperialne
bie, jednak trzeba pamiętać iż jego wypadnięcie z tej ubiory, likiery i... rodzime sznurówki. Kontakty han-
swoistej „gry" destabilizuje środowisko. Takiemu bie- dlowe wyrobiły Klotyldzie wiele przydatnych znajo-
gowi wypadków pomaga również fakt, iż Dziesięciu mości. Wśród jej przyjaciół znajduje się kilku królów
estalijskich i kalifów arabskich. Zazwyczaj stara się po- Głównym źródłem dochodu rodziny jest rybołów-
zostawać w dobrych stosunkach z resztą Dyrektoria- stwo. Udało jej się przejąć kontrolę nad prawie wszy-
tu, zasada ta nie dotyczy jednak Jaana van de Kuy- stkimi barkami rybackimi w mieście. Wielu z rybaków
persa, do którego czuje nieuzasadnioną niechęć. Jest jest u nich zadłużonych, a nawet zmuszanych do nie-
za to dobrą przyjaciółką Arkata Foogera i chce dołą- wolniczej pracy na rzecz korporacji w ramach spłaty
czyć do jego planu ubezpieczeń. pożyczek. Sprzedają domowi ryby poniżej cen rynko-
wych, a Van Scheltowie za grube pieniądze dostarcza-
DOM VAN HAAGEN ją je potem na stoły Imperium i Kislevu - albo prze-
Drugim najbogatszym domem jest Dom Van Haa- rabiają na sos, chętnie spożywany w Tilei i Estalii.
gen zarządzany przez sześćdziesięciosiedmioletniego Do tej pory podjęto już jedną próbę zamachu na
Leo van Haagena. Tak jak Van Onderzoekerowie kon- Dyrektora. Niedoszłym zabójcą był zrozpaczony ry-
centrują się na handlu z północą Starego Świata. Ich bak. Incydent sprawił jednak, iż głowa Domu, stary
sfera zainteresowań jest szeroka - od przedmiotów Wessel van Schelt stał się kompletnym paranoikiem.
zbytku, do rzeczy codziennego użytku. Jako że Leo Wessel nie ma żadnej bliskiej rodziny, mówi się jed-
van Haagen nie za bardzo ufa pośrednikom, wysłał nak, że zamierza adoptować swego sekretarza Rudol-
sporą część swoich kuzynów i rodziny za granicę, aby fa Blaaka.
sami pilnowali interesów w innych miastach. Nie Dom Van Scheltów sprzymierzony jest z Van de
jest to jednak lekka praca. Każdy ich krok jest Kuypersami, Roemerswijkami, den Euwe'ami i Ro-
uważnie obserwowany, niemalże codziennie themuurami.
otrzymują listy ze wskazówkami, wiedzą też
o karze, jaka ich czeka w przypadku spad- DOM ROEMERSWIJK
ku dochodów. To właśnie z tej rodziny wywodzi się
Wnikliwy obserwator zauważy, że do- obecny Staadtholder, jednak wcale nie
chody rodziny są o wiele większe niż czyni jej to potężniejszą. Sześćdziesię-
wynikało by to z jej operacji finanso- ciodwuletni Luitpold van Roemerswijk
wych. Plotki o zaangażowaniu Van (często nazywany „stary ale ja-
Haagenów w przemyt stają się co- ry") bardziej niż wojny handlo-
raz bardziej bliskie prawdy. Po- we ceni sobie wystawne
noć ów ród nierzadko nama- przyjęcia i testowanie no-
wia do zakazu importu wych gatunków win, szcze-
jakichś towarów, tylko po gólnie jeżeli przy tym
to, by następnie przemycić może poflirtować z piękny-
je do Marienburga i sprze- mi kobietami. Nie za bardzo
dać po kilkukrotnie wy- interesuje go też samodziel-
ższej cenie. ne prowadzenie interesów,
Jednak najbardziej niepo- woli raczej współpracować
kojące są pogłoski, które z innym Domem, co daje
czasami można zasłyszeć mu zwykle całkiem zado-
w brudnych knajpach Suid- walający dochód - i to bez ry-
dock. Mówi się, że młody zyka. Nikogo więc nie dziwi
Krispin van Haagen (zwany jego wybór na Staadholdera.
też „Nadętym Fiutem" z po- Dom też często złośliwie nazy-
wodu swych dekadenckich wany jest Ramolwijk.
1 nowobogackich gustów) zajmuje się osobiście han-
dlem żywym towarem - niewolnikami, dziewczynami DOM FOOGER
do burdeli, a nawet ofiarami do bluźnierczych rytua- Arkat Fooger jest nie tylko najstarszym członkiem Dy-
łów. Oczywiście, to tylko plotki, niczego nigdy nie udo- rektoriatu (177 lat), ale również jedynym nieczłowie-
wodniono... kiem, jaki w nim zasiada. Dom Fooger stał się dzięki
temu obrońcą i rzecznikiem niewielkiej społeczności
DOM VAN SCHELT krasnoludów (mieszkających w mieście, jak i tych, które
Siedziba Domu Van Schelt znajduje się w najbiedniej- nadal poszukują godziwego zarobku na Gorzkich Bag-
szej dzielnicy miasta - Suiddock, co sprawia, że cała nach), halflingów i gnomów. De facto rodzina stała się
rodzina lęka się „mętów społecznych i zwierząt" za przedstawicielem wszystkich mniejszości Marienburga
które uważa sąsiadów. Cały teren posiadłości jest nie- i Jałowej Krainy, od Bretończyków począwszy, na Ka-
ustannie patrolowany przez zbrojnych z psami, uzbro-
jeni strażnicy sprawdzają torby, plecaki i wszelkie ba-
nałowych Szczurach kończąc. Nic więc dziwnego, iż
posiada rozległe kontakty za granicami. Chyba najlep-
99
gaże pracowników, nawet tych, którzy pracują tu od sze z nich to te utrzymywane z krasnoludami z Gór
lat. Osiemdziesięcioletni patriarcha stara się opuszczać Krańca Świata i Gór Szarych, od których kupują ru-
swoją siedzibę tak rzadko, jak to tylko możliwe. Ostat- dę i węgiel w zamian za towary luksusowe, które ra-
nimi czasy wychodzi tylko na zebrania Dyrektoriatu. czej ciężko wytworzyć w kopalni. Dom otrzymał też
kontrakty na roboty publiczne (szefem odpowiedniej to udało mu się zbić fortunę na handlu klejnotami,
komisji jest Złotobrody - kuzyn Arkata), co zbliżyło go rzadkimi metalami oraz odczynnikami alchemicznymi.
do robotników. Przyczyniło się to do wzrostu wydaj- W swojej świetnie ufortyfikowanej i bronionej warow-
ności pracy w magazynach i manufakturach Foogerów. ni sprzedają diamenty, złoto, rubiny, jadeit, proszki
Poprzez ostatnie pięćdziesiąt lat, Dom Fooge sku- i magiczne napary. Przynosi im to krocie i niezwykłą
tecznie wprowadza też swój znakomity wynalazek: wprost sympatię bogatych i zblazowanych kobiet,
ubezpieczenia. Powoli odchodząc od bezpośrednie- które wszak uwielbiają klejnoty i tajemnicze przedmio-
go handlu towarami, proponował kupcom, iż zwróci ty - a także magów, dzięki nim mających pod ręką
im sumę, jaką (nie daj Mannanie) straciliby wskutek składniki do czarów. Wśród przyjaciół Domu znajdu-
rozmaitych wypadków - w zamian za wpłacanie co ją się takie osobistości, jak Wielka Hrabina Emmanu-
miesiąc niewielkich sum na konto Rodziny. Usługa elle von Liebwitz z Nuln.
stała się bardzo popularna i wkrótce agenci handlo- Głowa Domu, pięćdziesięciodziewięcioletni Karl
wi mieli pełne ręce roboty ze zbieraniem należności. den Euwe wie, iż wpływy Jaana van de Kuypersa są
Jednakowoż ostatnia seria wypadków na morzu, do- podejrzanie wysokie i zagrażają stabilności całego mi-
syć poważnie nadszarpnęła fundusze domu. Plotki sternego układu sil politycznych w Marienburgu. Po-
głoszą, iż doprowadziła go prawie do ruiny finanso- woli więc zaczyna budować więzi z Foogerami, van
wej. Arkat zaczyna podejrzewać, że wypadki te nie den Nijmeksami, de Roelefami, van Onderzoekerami
są do końca losowe. Jego szpiedzy starają się właśnie i kultem Shallyi chcąc stworzyć przeciwwagę politycz-
dociec prawdy. Bardzo silnie liczy też na unię z de ną dla van de Kuypersów.
Roelefami i ich pieniądze. Jego wysiłek pójdzie jednak na marne. Stary Karl
nie wie, że jego spadkobierca - osiemnastoletni Eg-
DOM VAN DEN NUMENK mont de Euwe, przebywając w Nipponie, stał się wier-
Tak naprawdę Sasza van der Nijmek nie chce być nym wyznawcą Pana Tsin-Tsin, znanego w Starym
Dyrektorem, największą miłością tego czterdziestotrzy- Świecie jako Tzeentch.
letniego mężczyzny jest żeglowanie. Jego rodzina zaj-
muje się bankowością i udzielaniem pożyczek
(podobno jednym z ich największych dłużników jest
ZBRODNIA I KARA
władca Middenlandu), innym źródłami dochodu są
też: handel futrami, bursztynem, klejnotami i innymi ZBRODNIA
luksusowymi dobrami - przede wszystkim z Norską i Ki- Jedynym prawdziwym przestępstwem jest w Ma-
slevem. Dom słynie również ze odkryć dokonanych rienburgu bycie biednym i bycie złapanym" - ta opi-
przez jego członków podczas dalekich wypraw. Jed- nie wygłoszona przez jednego z prawników w dosyć
no z najsłynniejszych to świetnie zachowany model dobry sposób oddaje systemu prawny miasta. Najpow-
Starego Świata, cały ze złota i klejnotów, niewątpli- szechniejszym przestępstwem jest niewątpliwie prze-
wie elfiej roboty. Znaleziono go w zrujnowanej piw- myt. Niemal każdy go się dopuszcza w jakimś stop-
nicy jednego z domów w Norsce. niu, gdyż dzięki temu zawsze może zaoszczędzić parę
Dobrze znana jest również milicja Domu. Są to od- groszy, a niektórych towarów wręcz nie da się ina-
dani na śmierć i życie żeglarze i żołnierze, nie stro- czej wwieźć do Jałowej Krainy.
niący od kobiet i alkoholu. Sasza ustanowił nawet spe- Tam gdzie ktoś łamie prawo, zwykle pojawia się
cjalny fundusz, z którego wypłaca swym sługom ktoś inny, pragnący go schwytać. Dlatego też w Ma-
pieniądze na koszta leczenia ran odniesionych w kar- rienburgu jest prawdziwe zatrzęsienie początkujących
czemnych rozróbach. łowców nagród, nieufnych łowców czarownic i in-
nych tropicieli.
DOM ROTHEMUUR Złodzieje i przestępcy bardziej niż karzącej ręki Pra-
Rejonami zainteresowań tej rodziny są Arabia i No- wa obawiają się innych złodziei - a dokładniej kon-
wy Świat. O ile pierwszy z nich stawia ich w konflik- federacji gangów zwanej Ligą Umów Dżentelmeńskich
cie z Domem de Roelef, o tyle drugi zapoczątkował albo Gildią Której Nie Ma (ludzie wiedzący o niej i nie
sojusz z Domem van de Kuypers. Rothemuurowie sta- będący jej członkami zwykle źle kończyli). Każdy po-
rają się też utrzymywać bliskie kontakty z morskimi winien dobrze zastanowić się przed popełnieniem „sa-
elfami. modzielnego" przestępstwa, często bowiem zdarza się,
Na złość de Roelefom, głowa Domu - sześćdzie- że nadzwyczaj szybko wpada w ręce władz z nieco
sięcioletni Maksymilian Rothemuur oświadczył się Klo- zdeformowaną twarzą i połamanymi kończynami.
tyldzie, jednak ta w odpowiedzi wybuchnęła śmie-
chem tak gwałtownym, iż spadła z krzesła i zaczęła KARZĄCY
Straż strzegąca ulic Marienburga dzieli się na Straż
100 tarzać się po podłodze. Maksymilian nigdy jej nie za-
pomniał tego upokorzenia. Lądową i Rzeczną.
Przyjrzyjmy się najpierw Straży Lądowej.
DOM DEN EUWE Popularnie nazywa się ją Czarnymi Czapkami, z po-
Den Euwe'owie zawsze interesowali się krajami wodu jej ubioru. Oficjalna nazwa to Honorowa Kom-
Wschodu. Jest to najmniejszy Dom z Dziesiątki, mimo pania Latarników i Strażników. Zadaniem Czapek jest
strzeżenie własności publicznej, prowadzenie śledz- PRAWO MIASTA ELFÓW
twa i badanie wszystkich spraw jakie dzieją się na lą-
dzie. Mogą też sądzić sprawców drobnych przestępstw Choć teoretycznie, Elfsgemeente jest częścią Marien-
takich jak pijaństwo albo zakłócanie porządku. W ta- burga, zarządzają nim morskie elfy i ich prawo tam
kim przypadkach również kary bywają niewielkie (5 obowiązuje. Zgodnie z Układem o Przyjaźni i Han-
gilderów lub noc w areszcie). dlu wszystkie zbrodnie popełnione przez elfy, nawet
Czarne Czapki działają w systemie posterunków, leśne, mieszkające wewnątrz kontynentu, podpadają
z których każdy obejmuje swoim działaniem jedną pod jurysdykcję Króla Feniksa z Ulthuanu, którego re-
dzielnicę, z wyłączeniem rejonów zamieszkanych prezentuje Patrycjusz Sith Rionnasc'namishatir. Patriar-
przez nieludzi, podchodzących pod jurysdykcję sąsia- cha uzurpuje on sobie prawo do ścigania wszystkich
dujących posterunków. sprawców przestępstw przeciwko elfom, nawet jeże-
Drugą siłą egzekwującą przestrzeganie prawa jest li dana zbrodnia wydarzyła się w posiadłościach Ma-
Sekretariat do Spraw Sprawiedliwego Handlu, które- rienburczyków, lub innych częściach Jałowej Krainy.
go główne zadanie to pilnowanie zbierania podat- Ludzie, którzy staną przed elfim sądem pojmą, jak
ków oraz ścigania wszelakich przestępstw popełnia- wiele różni obie rasy. Prawo elfów jest zawiłe i trud-
nych na wodzie (choćby przemytu i piractwa, które ne do zrozumienia. Choć sprawiedliwe, to jed-
to stały się ostatnio prawdziwą plagą). Podstawą nak surowe, za niewielkie przewinienia grożą
do wymierzania kar jest Prawo Portowe, które- grzywny lub drobne kary cielesne, za poważ-
go przestrzegania pilnuje Straż Rzeczna. Straż- ne przestępstwa karą jest utopienie, bowiem
nicy są wytrwali, jednak niedoceniani, kiep- elfy nie uznają więzień.
sko opłacani i przepracowani. Nawet młodzi Elfia Straż nazywana jest przez mieszkań-
stróże porządku są więc zgorzkniali i peł- ców Mannikis. Rzadko wypuszcza się po-
ni cynizmu. za teren Elfsgemeente, od wy-
Uprawnienia strażników są duże. padków 2391 roku, kiedy to
Mogą aresztować każdego podej- zaaresztowanie dwóch męż-
rzanego o przemyt, lub jakiekol- czyzn, którzy zabili w bójce elfa
wiek inne przestępstwo, jednak skończyło się rozruchami i po-
stare prawa zezwalają im na to je- gromem członków Starszej Rasy.
dynie w odległości do 100 metrów Obecnie Czarne Czapki jak najszyb-
od jakiegokolwiek kanału. Bardziej ciej dostarczają złapanych sprawców
pomysłowi Strażnicy Rzeczni rozciągają przestępstw przeciw elfom bezpośrednio
ten przepis również na kanały do dzielnicy ostrouchych, gdzie po-
podziemne miastem, irytując Czarne zostawiają ich mannikisom. W razie
Czapki. Zresztą niechęć jednej potrzeby, mannikisi potrafią jednak
straży do drugiej jest wręcz w przebraniu lub pod osłoną nocy
przysłowiowa. Bójki mię- zakraść się do ludzkich siedzib
dzy ich członkami nie nale- i wymierzyć sprawiedliwość.
żą do rzadkości, a wymy- Straż Miejska wówczas nie inter-
ślanie dowcipów o drugiej weniuje, dba tylko by nie doszło
organizacji stało się czymś do rażącego naruszenia prawa.
w rodzaju sportu. Jednak gdy zacho-
dzi potrzeba, obie formacje szybko za-
pominają o niesnaskach i współpracują najle- SĄDY
piej jak potrafią (oczywiście, po wszystkim na W systemie prawnym Jałowej Krainy
powrót zaczynają się stare waśnie). funkcjonuje domniemanie winy, oznacza
Sekretariatowi wolno zlecić ściągnięcie należności to, że oskarżony uznawany jest za winnego, póki
wobec państwa siłą, z konfiskatą mienia włącznie. w jakiś sposób nie udowodni swojej niewinności. Pro-
Znane są również przypadki niszczenia całych stat- ces wygląda następująco - wzywani są świadkowie,
ków i barek. Wszak Jałowa Kraina nie może sobie po- których przesłuchuje zarówno obrona jak i oskarży-
zwolić na jawne łamanie praw podatkowych! ciel (zwykle są to prawnicy wynajęci przez bezpośre-
dnio zainteresowanych sprawą), także sędzia może za-
dawać pytania. Po wysłuchaniu wszystkich świadków
PRYWATNE MILICJE i przedstawieniu dowodów, ława przysięgłych przy-
Dziesiątka, oprócz swego bogactwa i przywilejów słuchująca się całemu procesowi (oczywiście istnieje
posiada jeszcze jedno ważne prawo - może mieć swo-
je prywatne małe armie. Żołnierze ci zajmują się zwy-
Gildia Ławników) wydaje werdykt, który odczytuje sę-
dzia. Wyrok śmierci wykonuje się dwa tygodnie po
101
kle ochroną statków Rodziny, walką z piratami, pil- ogłoszeniu wyroku, do więzienia wtrąca się natych-
nowaniem posiadłości Domu. Milicjanci mogą także miast. Skazani na śmierć są przewożeni do osławio-
aresztować osoby, które wtargnęły na teren należący nego więzienia na wyspie Rijker, gdzie czekają na eg-
do Rodu. zekucję w przytulnej celi z widokiem na szubienicę.
RELIGIA na morzu i rzekach (które podlegają Taalowi w aspek-
cie Karoga, będącego bratem Manaana) tak długo bóg
Podejście mieszkańców Jałowej Krainy do religii będzie im sprzyjał. Od niemal dwóch tysięcy lat, ta
można określić jako bardzo pragmatyczne. Postrzega- nauka jest brana bardzo poważnie i można by powie-
ją oni rzeczywistość jako miejsce, gdzie człowiek ca- dzieć, że w pewien sposób determinuje politykę za-
ły czas ociera się o jakiegoś boga i coś mu zawdzię- graniczną państwa.
cza, w zasadnie można by te układy nazwać pewnego Najważniejszymi świętami są dni Przysięgi Manna-
rodzaju paktami handlowymi. Kapłan leczy dziecko, na i Dni Pamięci. Oba trwają po trzy dni, podczas
gdyż taka była wola Shallyi, statek dopływa bezpiecz- przesilenia letniego oraz zimowego. Obchody pierw-
nie do portu, ponieważ kapitan prosił Mannana szego polegają głównie na głównie na urządzaniu re-
0 ochronę, zbicie fortuny przez handlarza nie spowo- gat i zawodów w innych sportach wodnych (zresztą
dował bynajmniej jego spryt, lecz życzliwość Haendry- najsłynniejszych w całym Starym Świecie). Dni Pa-
ka. Ów sposób rozumowania doprowadziło do tego, mięci poświęcone są tym, których zabrało morze.
iż mieszkańcy Jałowej Krainy wykonują odruchowo ca- W nocy trzeciego dnia zamiera cały ruch w mieście,
łą masę rytuałów, mających zapewnić pomoc bóstw. nawet złodzieje i mordercy zostają w swych kryjów-
Kupiec spluwa na dłoń przed uściskiem pieczętującym kach, lękając się że postępując inaczej narażą się na
transakcję, zapewniając w ten sposób Ranalda, że je- boski gniew.
go interes jest legalny i czysty, matka wkłada do sa-
kiewki pierwszy ząb swojego dziecka i wiesza go nad HAENDRYK
jego łóżkiem, aby przypominał Morrowi o niewinno- Tak jak w przypadku Mannana mamy tu do czy-
ści dziecka i symbolizował błagania o jego ochronę. nienia z ogólnoświatowym centrum kultu. Haendryk
Zorganizowany kult jest dla mieszkańców Krainy opiekuje się tym, co najważniejsze w funkcjonowa-
bardzo ważną sprawą. Spis przeprowadzony w samym niu państwa - handlem i zyskiem. Czyni to Haendryka
tylko Marienburgu w 2500 roku, wykazał istnienie tam drugim po Mannanie bóstwem Krainy.
157 znanych miejsc kultu, począwszy od małych świą- Kult ma bardzo bliskie powiązania z elitami gospo-
tynek na rogu ulicy, a skończywszy na wielkich i ma- darczymi i to nie tylko natury duchowej. Wiele rodzin
sywnych katedrach. oddaje swoje pociechy do szkół świątynnych, planu-
Nie należy bynajmniej wnioskować, że Marienbur- jąc dla nich całkiem intratną karierę kapłana. Duchow-
czycy są fanatykami religijnymi. Ich podejście do spraw ni często pełnią rolę doradców finansowych, świad-
wiary trafnie określił główny kapłan Haendryka: „To- ków podpisywania umów itd. W związku z tym znają
religijny handel - czczę bogów i w zamian oni dają większość tajemnic handlowych Słyną jednak z przy-
mi to, czego potrzebuję i każdy jest zadowolony". Ka- słowiowej dyskrecja, dzięki czemu często czyni się ich
lendarz jest zapełniony rozmaitymi uroczystościami re- posłańcami i negocjatorami.
ligijnymi, a widok procesji zorganizowanej przez gil- Ostatnio jednak autorytet Kościoła Haendryka nie-
dię, albo jakiś legalny kult, chcących coś od swego co podupadł. Wyszło na jaw, że kult bardziej zajmuje
patrona/boga/świętego nie zaskakuje już nikogo. Co się sprawami przyziemnymi (takimi jak zarabianie pie-
więcej, z powodu dużej ilości mniejszości narodowych niędzy) niż religią. Jego przywódca, Szymon Gouden-
bardzo często odbywa się kilka procesji na raz. kruin zawarł jawne przymierze z Jaanem van de Kuy-
Jednak tolerancja nie jest całkowita. Instytucja zwa- persem, które przyniosło Kościołowi spore zyski. Co
na Gwiaździstą Komnatą, wraz ze swoimi łowcami cza- więcej - zapoczątkował sprzedaż kościelnych godno-
rownic pilnie obserwuje wszystkie działające kulty ści, wychodząc z założenia, iż skoro bogactwo jest cno-
1 szuka w nich znamion Chaosu. Wysyła swoich agen- tą, kult zyska w ten sposób najcnotliwszych kapłanów.
tów, by wstępowali w szeregi wyznawców, tropi i bez- W związku z powyższym, coraz głośniej mówi się
litośnie niszczy wszystkie przejawy splugawienia. o „Herezji Szymona"
Czci się przede wszystkim Mannana, Haendryka,
Verenę, Shallyję i Ranalda. Przyjrzyjmy się bliżej owym VERENA
kultom. Kult Vereny nie zawdzięcza swej wysokiej pozycji
magazynom i statkom (których ma zresztą sporo), lecz
GŁÓWNE KULTY byciu podporą systemu prawnego i szkolnego Jało-
wej Krainy.
MANNAN Trzeba wiedzie, iż w Jałowej Krainie, a już szcze-
Jałową Krainę i Mannana można by porównać do gólnie w Marienburgu, nie ma czegoś takiego jak
męża i żony. Jedno bez drugiego nie może istnieć. To szkolnictwo publiczne. Istnieją dwa sposoby zdoby-
właśnie tu znajdują się największe na całym konty- wania wykształcenia - prywatne lekcje w domu, al-
bo chodzenie wraz z innymi do domu nauczyciela lub
102 nencie katedry tego boga, wspaniale udekorowane
i ozdobione przez całe pokolenia żeglarzy, którzy świątyni. Oczywiście, najbardziej cenieni są nauczy-
dziękowali mu za szczęśliwy powrót do domu. ciele przychodzący do domów, zazwyczaj absolwen-
W szkołach przykościelnych kapłani wykładają dzie- ci dobrych uczelni.
ciom, iż tak długo jak Jałowa Kraina będzie wstrzy- Najzdolniejsi uczniowie mogą spróbować swych sił
mywać się od podboju ziemi, a skupi się wyłącznie 1 zdawać egzaminy wstępne do Kolegium Nawigacji
i Magii Morskiej Barona Henryka, gdzie większość pe- Jedno jest pewne - żaden wyznawca Ranalda nig-
dagogów stanowią kapłani Vereny. dy, przenigdy nie okradnie cmentarza noszącego znak
Choć Kościół Vereny chętnie wspiera i propaguje Morra.
naukę (na przykład finansując i organizując ekspedy-
cje badawcze), to żacy Kolegium czasem plotkują o in- POMNIEJSZE KULTY
nych, sekretnych gałęziach wiedzy, którymi zajmuje
się kult. O zakazanych bluźnierczych księgach, stu- SlGMAR
diach nad materią Chaosu, zbieraniu artefaktów star- Jak łatwo można się domyślić, kult Sigmara nie jest
szych niż ludzkość. Nic dziwnego, że budynek znaj- zbytnio popularny w Jałowej Krainie. Zwłaszcza po
duje się pod stałą obserwacją Gwiaździstej Komnaty. wyjawieniu, iż podczas Wojny o Niepodległość je-
go wyznawcy planowali otwarcie bram przed cesar-
SHALLYA skimi wojskami. Za karę odebrano im ich ziemie
Jest to kult szczególnie popularny wśród biedoty. (przejął je kult Mannana, utworzono tam dzielnicę
Bogaci natomiast oczyszczają swoje sumienia ofiaro- świątyń), zaś sam Kościół rozpadła się na dwie frak-
wując Kościołowi spore sumy na działalność dobro- cje: Ortodoksów pozostających wiernymi Teogoni-
czynną lub pracując jako wolontariusze w przybytkach ście oraz Imperium i Unitów, którzy są lojalni wo-
Shallyi (a raczej wysyłając tam swoje sługi). bec Krainy.
Władze prędko doceniły rolę owego kultu w roz-
ładowywaniu napięć społecznych i uśmierzaniu gnie- SOLKAN
wu ubogich, w związku z czym wyznawcy i kapłani Mieszkańcy Jałowej Krainy są zbyt tolerancyjni, by
tej wiary mogą liczyć na szczególne względy. ta wiara cieszyła się dużą popularnością.
Tak jak kapłani Mananna, Vereny i Haendryka, także Jednak wszystkich, dla których walka z Chaosem
przedstawicielka kultu Shallyi jest Dyrektorem. Repre- stała się całym życiem, kult wita z otwartymi ramio-
zentuje interesy najbiedniejszych mieszkańców Krainy. nami. Na razie, główne działania Kościoła ogranicza-
To dzięki niej udało się uzyskać od państwa pieniądze ją się do polowań na mutantów w uboższych dziel-
na miskę zupy dziennie dla najbardziej potrzebujących. nicach miasta. Dokonuje tego tajna organizacja
Jak nietrudno się domyślić, wśród elit niewielu jest nazywająca się „Rycerzami Czystości" O tym, kto jest
przedstawicieli kultu. Pozycję Kościoła dodatkowo osła- mutantem decydują sami Rycerze, więc czasem na-
bił pewien heretycki kapłan, który zaczął głosić, że mu- wet najmniejszy znak skazy Chaosu starcza, aby ko-
tantów należy traktować tak samo jak zwykłych ludzi goś uwięzić. Straż Miejska na ogół nie interweniuje,
(człowiek ten nie został jeszcze schwytany). wychodząc z założenia, że sprawy biedaków są nie
Kultu prowadzi także dwa szpitale. Jeden z nich, warte uwagi, a poza tym i tak dość jest gorszych pro-
znajdujący się w sporej odległości od miasta jest przy- blemów.
stanią, w której mogą się zatrzymać starcy zmęczeni
już żeglowaniem po morzu życia, a także miejscem, MORR
gdzie leczy się obłąkanych. Kapłani Morra zajmują się cmentarzami Jałowej Kra-
iny, bronią jej też przed nekromantami i nieumarły-
RANAŁD mi. Opiekują się też wyroczniami i wieszczkami.
Kult Ranald, w odróżnieniu od innych większych Bogaci z pomocą kultu budują sobie wspaniałe
religii Jałowej Krainy, nie ma wielkich świątyń. Jego mauzolea, dla biednych pozostaje tylko krematorium.
główny kapłan nie zasiada w Dyrektoriacie, co wię- Kościół Morra cieszy się jednak sporym poważaniem,
cej, gdyby kiedyś publicznie zdradził swą tożsamość, choć niewielu ma wyznawców.
natychmiast zostałby aresztowany. Mimo to, wpływ
kultu na państwo jest bardzo duży. ZAKAZANE KULTY
Wyznawców dostarczają mu głównie środowiska i

hazardzistów, złodziei, szarlatanów i przedstawicieli CHAOS


innych niezbyt legalnych „zawodów", unikających sto- Bogowie tylko wiedzą jak wielu mieszkańców Ja-
sowania przemocy. łowej Krainy oddało swe dusze w Panom Chaosu. Na
Ostatnio powstała na bazie tego kultu sekta uznają- szczęście nie jest to zagrożenie powszechne i niewie-
ca za swojego pana aspekt Ranalda zwany Handlarzem. le się o nim mówi. Do czasu...
Jest on bogiem kupców, którzy dążą do finansowego
sukcesu nie uznając żadnych norm i ograniczeń. Go- STROMFELS
towi są kraść, oszukiwać, nielegalnie zdobywać infor- Niewielu wie o niszczycielskim aspekcie Mannana
macje - jednak nie stosują przemocy. jakim jest Stromfels - Pan Myśliwych. To bóg odpo-
Kult podobno współpracuje z wyznawcami Morra.
Wiadomo, że czciciele Ranalda słyszą i widzą rzeczy,
wiedzialny za wszystkie katastrofy morskie. Czasem
zwie się go Panem Wraków. Kult został zdelegalizo-
103
których nie pokazano by kapłanom Morra, w zamian wany zaraz po podpisaniu Układu o Przyjaźni i Han-
za to, często ludzie ścigani przez prawo znajdują azyl dlu z Elfami. Jego wyznawcami są głównie piraci, ka-
w przybytkach Pana Śmierci,. Zdarza się też, że wy- perzy, bukanierzy, przemytnicy i wszyscy ci, którzy
znawcy Morra przenoszą różne dziwne paczki.... żyją z rozboju na morzu.
PRZEWODNIK PO STARYM ŚWIECIE - kto za tym stoi?
Grzegorz Barski Igor Sieradzki
Były redaktor działu Warhammera w MiMie, poprzednik Urodził się dwadzieścia jeden lat temu w niezwykle ma-
osobnika odpowiedzialnego za niniejszy Labirynt. gicznej rodzinie. Jego rodzicielka zajmowała się nekroman-
cją, specjalizując się w kontrolowaniu dziecięcych zombich,
Dominik (ENIGMA'n) Głowacki ojciec natomiast, jako mistrz żywiołów opracował niezwy-
Na co dzień jest studentem trzeciego roku nauk politycz- kle przydatne zaklęcie „Ochrona przed elektrycznością,
nych. W świat Warhammera przenosi się sporadycznie od ogniem, wodą, powietrzem, brodawkami, akwizytorami, ko-
marca 1996 roku, kiedy to kupi! swoją pierwszą figurkę do tem sąsiada, psem sąsiada, żoną sąsiada...". Jego dziedziną
Warhammer Fantasy Battle. Kiedy jeszcze świat realny nie stała się demonologia. Specjalizuje się w upadłych aniołach,
zapewniał mu nadmiaru bardzo ważnych spraw do załatwie- szczególnie rudowłosych, aczkolwiek lubi też badać inne.
nia, autor zajmował się malowaniem figurek, budową ma- Lata spędzone nad badaniami nadwerężają zdrowie, prze-
kiet, a także raźnym rolplejowaniem z kumplami. Dziś pra- to już dawno dostrzegł korzyści płynące z uprawiania spor-
cujący student ENIGMA'n z sentymentem wspomina tamte tów. Udało mi się nawet osiągnąć pewne zawodowstwo
czasy, gdyż bardzo rzadko udaje mu się urwać na małą se- w niektórych z nich, takich jak chociażby bieg po setkę,
syjkę - zatem korzystajcie Wy, drodzy czytelnicy, którzy czas picie piwa na czas oraz łucznictwo, czyli rzut maszyną do
jeszcze macie, gdyż fantastyczne światy powoli ogarnia szycia firmy „Łucznik". Ewentualne pytania na temat swo-
ciemność. Ciemność dorosłości. jej osoby prosi kierować na adres colman@go2.pl

Krzysztof Andrzej Księski Łukasz „Klocek" Sikorski


Lat 21, mieszka w Lublinie, od 5 lat gra w RPG, student Jeden z niewielu miłośników krasnoludów wyglądających
trzeciego roku prawa UMCS. Zainteresowania: sport, fanta- jak prawdziwe krasnoludy, publikuje na łamach MiMa i ak-
styka, prawo, historia. Systemy RPG w jakie grywa - WFRP, tywnie działa w ramach listy dyskusyjnej wfrp-1. Sądząc po
cały WoD, L5k, Deadlands. Oganizator konwentu Falkon jego tekstach, to jeszcze wszyscy o nim usłyszą i na pew-
2000. Tekst o Imperium jest jego debiutem. no wiele dobrego.

Maciej Nowak-Kreyer Maciej Szaleniec


Rocznik 1976, z wykształcenia historyk, z zawodu kacz- Urodzony 9 marca 1978 roku w Krakowie. Student Wy-
kofan, a z zamiłowania wesołek, hulaka oraz awanturnik. działu Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od 1995 roku
Od jakiegoś czasu redaktor działu WFRP oraz ED w Magii należy do Galicyjskiej Gildii Fanów Fantastyki. Zdobywca
i Mieczu, współpracownik magazynu Fenix oraz innych, Quentina '99, organizator konwentów Imladris, stały współ-
dziwnych czasopism. Lubi wino, śpiew i swoją kobietę. pracownik MiMa i Portala.
W chwilach wolnych od wszelkiego zamętu udaje średnio-
wiecznego Irlandczyka. Przemysław Szymczak
Grywa chętnie i chętnie prowadzi, najbardziej WFRP, ED, Rocznik 1978. Obecnie studiuje informatykę na Politech-
SW, DzP, (A)D&D - i jeszcze kilka innych skrótów. Lubi nice Łódzkiej. Zainteresowań ma wiele, jednym z najważniej-
przechwalać się kilkunastoletnim stażem erpegowca, ale szych, oprócz pisania i rysowania, są gry fabularne. Częściej
nikt mu nie wierzy. Podobają mu się filmy, które nie podo- prowadzi niż gra, i to najbardziej mu odpowiada. Ulubione
bają się jego kolegom, choćby „Trzynasty wojownik", al- systemy to Warhammer, Wampir, ostatnio także Changeling.
bo „Patriota", zaszokował też kiedyś wszystkich narzeka-
jąc na „Gladiatora". Podobno nie jest taki wredny, na Toread
jakiego wygląda. Właściwie Piotrek Gnyp, rocznik 1978, mieszkaniec Lu-
blina. Uwielbia fantastykę, RPG, piwo i kobiety. Student Po-
Marcin Oracki litechniki Lubelskiej, członek założyciel PESMU a także,
Wschodząca gwiazda muzyki folk i obecny wiceprezes o czym mało kto wie, znawca i wielki miłośnik Warham-
Konfederacji Fantastyki Rassun. Miłośnik Warhammera od mera i Earthdawna. Organizator konwentu Falkon 2000.
kołyski, fantasy tudzież historię stara się uprawiać w spo-
sób praktyczny, przebierając się w cudaczne stroje i macha- Beata Urniaż
jąc mieczem (choć to ostatnie niechętnie). Lat 20, mieszka w Lublinie od 5 lat gra w RPG, jest absol-
Studiuje filologię klasyczną na Uniwersytecie Warszaw- wentką liceum plastycznego, obecnie uczy się w studium re-
skim, gdzie prawdopodobnie specjalizuje się w łacinie cho- klamy. Interesuje się sztuką, fantastyką, filmem. Systemy RPG
dnikowej. w jakie grywa - WFRP, cały WoD, L5k, Deadlands. Tekst
o Imperium napisany wspólnie z Krzyśkiem Księskim jest jej
debiutem.

Bibliografia
Autorzy opublikowanych tu tekstów, pisząc je opierali się na in- Warhammer Fantasy Role-Play, edycja polska, wyd. Mag
formacjach zawartych w następujących materiałach do gier fabu- WFRP „Mroczny cień śmierci", wyd. Mag
larnych i bitewnych: WFRP „Śmierć na rzece Reik", wyd. Mag
Marienburg: Sold Down the River, wyd. Hogshead WFRP „Wewnętrzny Wróg", wyd. Mag
104 Warhammer Armies: Bretonnia, wyd. Games Workshop (ed.V)
Warhammer Armies: Dwarfs, wyd. Games Workshop (ed.V)
WFRP „Źle się dzieje w Kislevie", wyd. Mag
Internetowy opis Norski „Norsca: A General Guide" autorstwa Mor-
Warhammer Armies: Dogs of War, wyd. Games Workshop (ed.V) tena Kroga
Warhammer Armies: The Empire, wyd. Games Workshop (ed.V) Internetowy opis Księstw Granicznych „Border Princes" autorstwa
Warhammer Armies: Orcs & Goblins, wyd. Games Workshop (ed.V) Alfreda Nuneza
Warhammer Armies: Skaven, wyd. Games Workshop (ed.V) Internetowy materia! „Realms of Divine Magie", autorstwa Kena
WFB-Battlebook ed. V, wyd. Games Workshop Rolstona

You might also like