Professional Documents
Culture Documents
Prezentuje
Labirynt nr 7
Informacje o Release’ie :
Źródło....................................: Roderyk
Skan........................................: Roderyk
Korekta..................................: Roderyk
Zakładki..................................: harfista
Liczba stron..................................: 108
Rozdzielczość................: 2359x3334
Wydawnictwo.............................: MAG
Format...........................................: pdf
Rok wydania...............................: 2001
Data release’u...............: 2008.08.20
Opis:
Niezwykły...
Jedyny w swoim rodzaju...
Przewodnik po Starym Świecie to wyjątkowe wydanie Labiryntu. Poświęcone
jest ono, oczywiście, systemowi WFRP, a wypełnia rażące luki w opisie
warhammerowej rzeczywistości. Ci miłośnicy Starego Świata, którzy od lat
pragneli wyrwać się ze standardowego Imperium, nareszcie mają po temu
okazję!
PROPER:
Istniejący skan został uzupełniony o cenne zakładki, dzięki którym wzrasta
komfort czytania.
Info :
Jeśli spodobała ci się ta książka, po 24h koniecznie kup ją w
najbliższym sklepie z grami RPG bądź przez internet. Dajmy zarobić
polskim wydawnictwom, by te mogły dalej wypuszczać kolejne
podręczniki dla naszej przyjemności.
Poszukujemy osób, które posiadają skaner i chcą go użyć, które mają tylko
książki i udostępnią je nam, które będą skanowały swe podręczniki, są chętne
do pomocy przy obróbce oraz OCR’owaniu, a także wspomogą Nas dotacją.
Jeśli jesteś jedną z takich osób, napisz do Nas : newrpgorder@gmail.com.
!
AVE. DRODZY WARHAMMEROWCY!
Mam przyjemność przedstawić Warn „Przewodnik
po Starym Świecie" siódme, tym razem absolutnie wy-
SPIS TREŚCI
jątkowe wydanie Labiryntu. Grzegorz Barski
Wyjątkowe, bowiem jest ono zarówno pierwszym
KRÓLESTWA ESTALII 1
stworzonym (przede wszystkim) przez Polaków do-
datkiem do WFRP, oraz wypełnieniem rażącej luki Ilustracje: Paweł Świeżak
w opisie warhammerowej rzeczywistości, która to od Mapa: Jarosław Musiał
lat spędzała sen z powiek graczom i Mistrzom, chcą-
cym wreszcie wyrwać się ze „standardowego" Impe- Dominik (ENIGMA'n) Głowacki
rium. Jest czymś, czego na polu role-playingu nie zro- KISLEV 5
bili chyba nawet sami angielscy twórcy gry.
Ilustracje: GAJ
Materiały zawarte w tym podręczniku są różnorod-
ne pod względem i treści, i formy, tak jak różnorod-
ny jest sam Stary Świat. Nie chcieliśmy nudzić Was Krzysztof Andrzej Księski,
masą jednakowych opisów przypominających wypeł- Beata „Słoń" Urniaż
nione formularze, dlatego znajdziecie tu eseje, quasi- IMPERIUM 13
opowiadania, relacje samych mieszkańców Starego
Świata - oraz bardziej tradycyjne materiały, przedsta- Ilustracje: Paweł Moszczyński
wiające ów kontynent z punktu widzenia zwykłego
Ziemianina. Słowem, dla każdego coś miłego... Maciej R. Nowak-Kreyer
„Przewodnik" jest podręcznikiem nieautoryzowa-
nym i nieoficjalnym, jednak chcąc, by zaakceptowa- ERIN 25
ło go jak najwięcej polskich graczy, teksty w nim za-
warte oparliśmy na dostępnych w księgarniach oraz Ilustracje i mapa: Jarosław Musiał
Internecie materiałach do WFB i WFRP. Nie są one
jednak przepisane z tychże książek oraz artykułów. Marcin Oracki
Autorzy wykorzystując je do zachowania spójności
świata, szeroko rozwinęli skrzydła własnej wyobraźni,
WSPOMNIENIA Z PODRÓŻY
wspomagając się także wiedzą z zakresu historii, kul- DO TILEI ODBYTEJ PRZEZ
turoznawstwa, architektury... Starali się także usunąć
MIESZKAŃCA CESARSTWA
rażące rozbieżności istniejące między wizją bitewne-
go, a fabularnego Warhammera. Stworzyli coś nowe- I JEGO RĘKĄ SPISANE 39
go, nie burząc starego. Coś oryginalnego, co zawie- Ilustracje: Jarosław Musiał
ra znane, bliskie sercu elementy. Mam nadzieję, że Igor Sieradzki
efekt ich pracy przypadnie Warn to do gustu. Wszak
PRZESKOK 47
zrobili to wszystko specjalnie dla Was...
Życzę miłej lektury i jeszcze milszej zabawy w bar- Ilustracje: Magdalena Jędzrzejczak
dziej kompletnym, lecz nadal pełnym ponurego pięk-
na Starym Świecie!
Łukasz „Klocek" Sikorski
Vale,
Maciej Nowak-Kreyer NORSKA 50
Ilustracje i mapa: Jarosław Musiał
ISBN 83-87968-13-7
Maciej Szaleniec
LA BELLE BRETONE 62
Redakcja: Maciej Nowak-Kreyer Ilustracje i mapa: Jarosław Musiał
Korekta: Noe i jego arka
Redaktor linii: Tomek Kreczmar
Przemysław Szymczak
Opracowanie grafiki: Jarosław Musiał
Skład i łamanie: Tomek Laisar Fruń KSIĘSTWA GRANICZNE 75
Produkcja: Wydawnictwo MAG Ilustracje: Przemysław Szymczak
ul. Cypryjska 54, 02-761 Warszawa
tel./fax (0-22) 6424545, (0-22) 6428285 Toread
e-mail: krzaku@mag.com.pl
WWW: www.mag.com.pl JAŁOWA KRAINA 90
Ilustracje: Tomasz Łaz
Niektóre użyte w tym produkcie nazwy to zastrzeżone znaki handlowe. Ich użycie nie ma na celu naruszenia jakichkolwiek praw.
Produkt całkowicie polski.
Grzegorz Barski
KRÓLESTWA ESTALII
UWAGA! W tekście, przy zapisie nazw własnych, za- królowie? Z nieszczęśliwego wypadku - odpowiem.
stosowano zasady transkrypcji, zaczerpnięte z języka W rzeczy samej omyłka biednego klechy dokonała
hiszpańskiego. Zgodnie z nimi w nazwach estalijskich tej przemiany. Otóż podczas święceń na najwyższe-
obowiązuje następująca wymowa: ch = cz (Sanchez go kapłana kultu Vereny w Santa Verena, na znak
= Sanczez); j = h (Guadalajara = Guadalahara); c = podziału obowiązków (król włada ciałami, kapłan du-
k (Alcaraz = Alkaraz); h jest nieme (Huelva = _UeIva) szami) jednocześnie władcy nakłada się koronę, a ka-
płanowi tiarę. Tym razem jednak insygnia władzy
świeckiej miały spoczywać na poduszce. Niestety ku
OGÓLNA zaskoczeniu wszystkich obecnych, a najbardziej ar-
cyksięcia Hugona Gonzagi, przejęty rolą kleryk - słu-
CHARAKTERYSTYKA ga nałożył powyższemu koronę na głowę. Co było
Opis Estalii (gospodarka, klimat itp.) każdy zainte- robić, rzecz dokonana. Sprawcę niefortunnego zajścia
resowany może znaleźć w podręczniku do systemu, nazajutrz ścięto, jednak nic już tego nie mogło odmie-
dlatego nie widzę powodu, aby szerzej nad tym się nić. Kilka dni później Dominik Ramirez de Barbaro-
rozwodzić. Natomiast w poniższym tekście i tabelach za, dowiedziawszy się o przypadkowej koronacji,
znaleźć można to, co twórcy systemu pominęli (ma się również obwołał się królem. Tak oto ślepemu, a mo-
rozumieć nie wszystko). Zaznaczam, iż miejscowości, że raczej niezręcznemu, losowi zawdzięczamy obe-
trakty, kopalnie, które tam znajdziecie są wyłącznie cny wygląd mapy politycznej Estalii.
dziełem mojej wyobraźni. Najzwyczajniej w świecie
pozwoliłem sobie wypełnić mapę. Mam nadzieje, że KRÓLESTWO BILBALI
gracze ją zaakceptują i przyda się na coś ma praca. Krainy półwyspu można podzielić na trzy części:
Górną, Środkową i Dolną Estalię. Zacznijmy od góry.
Królem tu jest Hugon Gonzaga I, zwany w pew-
KRÓTKA HISTORIA nych kręgach „Doboszem" z racji niebywałej pasji do
Obecny wygląd mapy politycznej Półwyspu Esta- blichtru, parad, a w szczególności dźwięków werbli
lijskiego, ukształtował się jakieś sto pięćdziesiąt lat te- i wszelkiego rodzaju bębnów. Rządzi rozsądnie i mą-
mu. Wtedy to właśnie jedno wielkie królestwo na sku- drze. Na swym dworze w Bilbali utrzymuje sporą gru-
tek wojny domowej podzieliło się na dwa mniejsze. pę tzw. darmozjadów - artystów wszelkiej maści. Sa-
Obecni władcy są renegatami, a prawowity monarcha memu nie posiadając zdolności twórczych uznał, iż
umarł bezpotomnie w lochach więzienia Alcaraz. godnie być mentorem sztuki, szczególnie, że ostatnio
Jeszcze dziewięć lat temu obszary królestw były na dworach jest to w dobrym tonie.
wielkimi księstwami, gdyż odebrać władzę królowi Królestwo podzielił na cztery części. Trzy z nich są
to nie grzech, a przynajmniej nie taki, jak koronowa- zarządzane przez trzech podległych mu arystokratów,
nie się samemu. Ktoś zapyta: skąd więc biorą się ci czwartym opiekuje się osobiście. Najbardziej wpływo-
wym jest, ulubieniec króla, książę Aldo de Sebastia,
osobnik o niezwykłej smykałce do interesów. Dlate-
go też pod jego władzą kwitnie kupiectwo i handel,
głównie płodami rolnymi (są tam najżyźniejsze tere-
ny w całej Estalii) oraz rolnictwo. Sebastia słynie rów-
nież z wyrobu wybornych win, znanych na całym
kontynencie.
Kolejnym pośród możnowładców Estalii jest hrabia
Sanchez Felippe Warra rezydujący w Partadze. Można
by powiedzieć: pierwsza pięść królestwa. Militarysta
z powołania, zawołany strateg. Cierpi na chroniczny
brak wojen, co odbija sobie na Maurach i piratach -
na jego nieszczęście jedni i drudzy rzadko wchodzą
mu w drogę. Rządzi surowo, tzw. twardą ręką. To wła-
śnie na jego terenach powstała słynna gra z bykiem
- korrida.
1
Trzecim i ostatnim wielmożą jest hrabia Enrico de
La Coruna. Jest dalekim krewnym Warry i choć ma
podobne zapędy militarne, równie daleko mu w tej
sztuce do kuzyna. Ma natomiast ciężki charakter, przez
krnąbrnych górali, ale póki co, jedynie kruszyli swe
miecze na grubych murach warowni. Natomiast króle-
stwa nie występowały dotychczas zbrojnie przeciw
Barnabie, nie licząc niewielkich działań wojennych,
jakoby mających na celu zabezpieczenie spokojnego
żywota ich poddanym, zamieszkującym w okolicach
gór centralnych.
KRÓLESTWO MAGRITTY
Południowa część półwyspu to królestwo Magritty,
włada nim Dominik Ramirez de Barbaroza, mężczy-
zna w sile wieku, przedsiębiorczy, obdarzony zmysłem
organizacyjnym, nie uznający kompromisu, co najle-
piej można zauważyć na przykładzie handlu morskie-
go (patrz podręcznik). Wprowadził prawo zabraniają-
ce noszenia broni wszystkim z wyjątkiem: szlachty,
wojska oraz ludzi parających się rzemiosłem wojen-
nym, ale tylko tych, którzy noszą barwy jakiegoś ary-
stokraty. Łatwo się domyślić, że świetnie rozwija się
interes odnajmowania zbrojnych. Prawo to nie obowią-
co nie jest lubiany we wszystkich warstwach społecz- zuje na terenach położonych na zachód od stolicy, na
nych. On sam mało kogo darzy sympatią. Może wła- pustyni nie ma komu go egzekwować, a władca Fron-
śnie dlatego większość czasu spędza na dworze tiery nigdy nie wprowadził go w życie, tłumacząc się
w Bretonii, nie troszcząc się o swe włości. stałym zagrożeniem, spowodowanym bliskim sąsiedz-
twem Maurów. Uzasadnienie wzbudza niejakie kontro-
AUTONOMIE wersje, bo kto jak kto, ale Frontiera najmniej obawia
Środkowa część Estalii to autonomie - obszary nie się pustynnych jeźdźców, po prostu robi z nimi inte-
podlegające władzy żadnego z samozwańczych królów. resy, a oni, jak wiadomo, niechętnie rozstają się ze
Są nimi: opactwo Santa Verena wraz ze strażnicą Mo- swym orężem. W praktyce przepis egzekwowany jest
rela oraz teren zajmowany przez tzw. buntowników. tylko w większych miastach, gdzie za noszenie broni
Obydwie mieszczą się na terenie gór w centrum kra- grozi kara grzywny lub więzienia. Podróżując po dro-
ju. Opactwo położone jest nad jeziorem, przez które gach Magritty lepiej ukryć oręż w jukach lub na wo-
prowadzi szlak kupiecki. Sam klasztor i strażnica po zie, ponieważ przemierzający cały kraj nadgorliwi „eg-
drugiej stronie wody - to budowle doskonale uforty- zekutorzy" mogą wymierzyć krnąbrnym wojakom
fikowane z wyborną załogą składająca się z braci za- surową karę - czasem kończy się to nawet śmiercią de-
konnych - ten fakt może zdziwić, bo ideą im przyświe- likwenta.
cającą jest kontemplacja, zdobywanie i pogłębianie Barbaroza swe ziemie podzielił na cztery części, jed-
wiedzy. Zbrojni są koniecznością, zważywszy na bli- ną z nich sam zarządza, inne zaś oddał pod jurysdyk-
skie sąsiedztwo buntowników oraz częste napady band cję seniorom największych rodzin szlacheckich. I tak
rozbójników (czytaj poszukiwaczy przygód). Mówi się na wschodzie władzę sprawuje hrabina Katerina Hen-
również, że Santa Verena skrywa w swych murach ryka Kartagena, wdowa po niedawno zmarłym Vito
wielkie skarby, czy to prawda? Wiadome jest jednak, Kartagena. Początkowo zastanawiano się czy nie ode-
iż braciszkowie udzielają pożyczek wielu możnym na brać jej dziedzictwa i przekazać jakiemuś męskiemu
ich kosztowne przedsięwzięcia. Oficjalnie zakonnicy ży- potomkowi zmarłego, jednak hrabina okazała się su-
ją z przewozu towarów karawan przez jezioro i dwóch rowszą i nie mniej zręczną władczynią niż świętej pa-
pobliskich wiosek leżących na ich terenach. Władzę na- mięci małżonek. Działania, jakie podjęła, szybko po-
czelną sprawuje obecnie Enrico de Ortega, niezwykle mnożyły dochody hrabstwa i królestwa (wymuszenie
mądry i świątobliwy jegomość, zgodnie z tradycją dzie- na dowódcach statków kupieckich tego, by zawijali
dziczący tytuł doradcy królewskiego (w tych okolicz- do portów Kartageny i tam sprzedawali swój towar).
nościach obydwu królestw). Dlatego, choć jej włości to cypel i kilka wysp, ludność
Drugą krainą cieszącą się autonomią są góry poło- żyje raczej dostatnio, trudniąc się głównie handlem lub
żone na zachód od opactwa. Władzę sprawuje tam rybołówstwem.
Komendante Barnaba. Stoi on na czele licznej grupy Druga dziedzina to hrabstwo Oleandra Pedra San-
buntowników, ludzi nie chcących podporządkować cheza, który za swą siedzibę obrał Santa Pola. Miasto
POSŁOWIE
Zdaję sobie sprawę, iż powyższy tekst nie wyczer-
puje tematu, można by jeszcze poruszyć wiele spraw
i pisać bez końca. Jednak zadaniem, które postawi-
łem przed sobą i chyba wypełniłem, było zrobienie
wprowadzenia i pobudzenie wyobraźni odbiorcy,
3
który, jak przypuszczam, resztę może sobie sam do-
śpiewać, i pewnie wiele zmieni. Sądzę, że mogę zdać
się na Waszą pomysłowość.
INDEKS MIEJSCOWOŚCI KRÓLESTW ESTALII
Miejscowość Rodzaj Władca Ludność Zamożność i jej źródła Garnizon/milicja Uwagi
Magritta MT 13000 5 rząd, port, handel 1000a/500b stolica królestwa
Granada MT 5570 3 rząd, port, handel 650a/250b
Villajerde T Król 200 2 - lOOa/lOOb
Aronjuez T Dominik 150 2 - 100a/70c
Yeste Z Ramirez 1360 3 wyrąb lasu, rząd, uprawy 70b/200c
Caravaka S de 630 2 wyrąb lasu, uprawy 20b/30c
Alcaraz S Barbaroza 720 3 handel, kopalnia złota i kamienia 70a/50a więzienie
Orhuela S 630 3 wyrąb lasu, rybołówstwo, uprawy 50c/50c
Totana S 390 4 handel, uprawy 20b/20c
Santa Pola M Hrabia 3880 5 rząd, handel, kopalnia żelaza 200a/350b stolica hrabstwa
Gergal Z Oleandra 1120 3 rząd, handel, uprawy l60b/100b
Vera S Pedro 50 2 rybołówstwo 50b/-
Altea S Sanchez 590 3 kopalnia żelaza 70a/20c
La Frontiera M Hrabia 7300 4 rząd, handel, port 500b/200b stolica hrabstwa
Tarifa T Jerez 900 3 magazyny, port 300a/200a
Linares Z de 2480 4 handel, rząd, dwie kopalnie miedzi 250a/100c
Puentę S la Frontiera 760 3 handel, uprawy 100b/20c
Kartagena ZM 4050 5 rząd, handel, port 200a/400b stolica hrabstwa
La Puebla M Hrabina 5300 4 handel, rząd, port 300b/200c
Alcuda Z Katerina 1250 3 kopalnia żelaza 200b/100c
Soler S Henryka 520 3 rybołówstwo, port -/100a
Inca S Kartagena 150 2 rybołówstwo -/30b
Uluchmajor S 600 3 rybołówstwo 70a/50a
AUTONOMIE
Santa Verena T opat 280 3 myto za przewóz 100a/- klasztor
Morela S opat 150 2 rybołówstwo 30a/10b
Guadalajara T komendante 1340 3 wypas bydła, kopalnia żelaza, rozbój 300b/120c
KRÓLESTWO BILBALI
Bilbalia MT 12500 5 rząd, port, handel 1000b/700b stolica królestwa
Zaragoza M 5350 5 rząd, handel, kopalnia złota 300a/150a
Puegla Z 1120 4 rząd, wyrąb lasu, handel l40a/100c
Burgos Z Król 1360 4 rząd, rolnictwo, handel 70b/200b
Torelawega Z 1140 4 rząd, handel, rolnictwo, rybołówstwo 110b/50b
Gormoza Z Hugon 1290 4 rząd, handel, port 200b/100b
Benawente S 760 2 wyrąb lasu 20c/30c
Lerma S Gonzaga 960 3 wypas bydła, kopalnia żelaza 70b/60c
Alfaro S 480 3 rolnictwo 50b/30c
Camargo S 150 2 rybołówstwo 30b/30b
Wargara S 480 2 kopalnia srebra 40c/20c
Pampeluna S 520 3 rolnictwo 50b/50c
La Coruna MT Hrabia 6540 5 rząd, handel, port 800b/200a stolica hrabstwa
La Robla Z Enriko 1230 3 rząd, handel 300b/l40c
Gijon S de La Coruna 550 2 rolnictwo 50b/60c
Sebastia M Książę 6740 5 rząd, handel, port, rolnictwo 500b/500b stolica księstwa
Seo De Urgel ZM Aldo 5020 4 rząd, handel, port, rolnictwo 450a/250c
Carvera Z de 530 3 rząd, handel, wypas bydła 100b/20c
Luna S Sebastia 500 3 kopalnia złota i żelaza 60a/50c
Partaga MT Hrabia 6110 5 rząd, handel, port 630b/400c stolica hrabstwa
Real Z Sancez 1050 4 rząd, handel, rolnictwo 200b/100b
4 Toledo
Pertolano
Z
Z
Felippe
Warra
1500
1700
3
3
rząd, wypas bydła, handel
handel, rząd
200b/100c
250a/100b
R o d z a j : M - m i a s t o , T - t w i e r d z a , 2 - z a m e k , S - s t r a ż n i c a ; W ł a d c a to s u z e r e n p r o w i n c j i ; Z a m o ż n o ś ć : od 1
( n ę d z a ) do 5 ( p r z e p y c h ) ; Ż o ł n i e r z e / m i l i c j a : a ( d o s k o n a ł a ) b ( p r z e c i ę t n a ) c ( s ł a b a )
Dominik (ENIGMAn) Głowacki
KISLEV
- A zatem chcecie, abym opowiedział wam o Kisle- miasto Kislev, w którym mieszka Jego Wysokość Car
vie, co? - Krępy mężczyzna w średnim wieku, o szpa- Radii Bokha. Car ten nie cieszy się miłością swoich
kowatych włosach i pokrytej bliznami twarzy rozsiadł poddanych, przynajmniej nie wszystkich. Władzę zdo-
się wygodnie na ławie za stołem, podrapał się po za- był przy wsparciu wojska i arystokracji. Nie lubią go
rośniętym podbródku i uśmiechnął z niedowierzaniem. za to kapłani. Oskarżają go o to, że niedostatecznie
-Już się wam znudziły „spokojne" podróże po Impe- chroni swych poddanych przed najazdami Chaosu.
rium? Za ciepło tu i zbyt bezpiecznie, hę? - W jego Nikt nie chce aby powtórzyła się makabra sprzed nie-
oczach pojawił się szelmowski błysk, a głos nabrał to- mal dwustu lat, kiedy to prawie cały Kislev został za-
nu ironii i szyderstwa. -Może i tam rzeczywiście jest... jęty przez plugawe hordy. To jednak jest temat na od-
ciekawiej. - To mówiąc, nachylił się tak, że można by- dzielną opowieść...
ło zajrzeć mu głęboko w oczy i niemal dostrzec w nich
ciężar doświadczeń zdobytych podczas niezliczonych
wypraw. Potem roześmiał się ochryple, uwydatniając O TYM JAK WYGLĄDA
głębokie bruzdy na twarzy i odsłaniając mocno prze-
cedzone zęby. - Rzetelnie opowiedzieć o Kislevie nie KISLEVSKA KRAINA
jest rzeczą łatwą, lecz jeszcze trudniej jest przebyć tę
krainę i zobaczyć wszystko na własne oczy. Ja poświę- DOBRYRION
ciłem na to połowę mojego życia i jeszcze drugie tyle Kislev kraj olbrzymich przestrzeni, na których rzad-
mógłbym tam spędzić i nie poznałbym wszystkiego, ko spotkasz człowieka, z wyjątkiem być może Dobry-
ale skoro koniecznie chcecie wysłuchać mej opowie- rionu, dość małej części Kisłevu, w której żyje za to
ści i kupicie mi dzban miodu... To zobaczę co da się
większa część jego mieszkańców. Region ten rozcią-
zrobić. Oto, co wam rzeknę...
ga się od Praag i rzeki Lynsk do stolicy i rzeki Urskoj.
Jest to teren rolniczy, ziemie są tam żyzne i urodzaj-
TRANSLINSK
Na północ od Dobryrionu leży kraina zwana Trans-
linskiem. Wiele tam lasów. Drzewa liściaste ustępu-
ją pola iglastym i zaczyna już robić się zimniej. Zie-
mie są tam w dość urodzajne, można jeszcze żyć
z uprawy roli. Jednak więcej osób woli zajmować się
myślistwem i handlować mięsem oraz skórami. Więk-
szość z tamtejszych osiedli została założona po ostat-
niej wielkiej wojnie przeciw Chaosowi. Miały zabez-
pieczać rubieże i stanowić pierwszą linię obrony.
Dziś, choć osady te są narażone na coraz groźniej-
sze ataki plugawych stworów, władze zdają się tym
w ogóle nie przejmować.
Tamtejsze gęste lasy dostarczają też ogromnej ilości
drewna i dają pracę rzeszy drwali oraz smolarzy. Ci
ostatni to ludzie zajmujący się wypalaniem węgla
drzewnego i wytwarzaniem smoły z sadzy i łoju. Ży-
ją zwykle po lasach w kilkuosobowych grupach. Na
polanach kopią głębokie jamy w których układają po-
cięte kawały drewna, podpalają je i gdy ogień się so-
lidnie rozpali, zasypują by drewno wypalało się bez
dostępu powietrza. Dosyć rzadko widują oni wspania-
łą cywilizację, stykają się z nią tylko, gdy jadą sprze-
dać owoce swej pracy. Zwykle chodzą w nędznych
łachach lub futrach, są umorusani od stóp do głów sa-
dzą, las w miejscu ich pracy jest okrutnie zadymiony,
wszędzie unosi się smród spalenizny. Co bardziej pło-
poza tym nawiedzają je zbójcy i złe stwory. W lasach chliwym podróżnym spotkanie z nimi napędzić mo-
grasuje ostatnimi czasy sporo zwierzoludzi, wywołując że tęgiego stracha, spotęgowanego tym, że brak im
zrozumiały niepokój wśród okolicznych mieszkańców. zwykle ogłady. Nie ma się co zresztą dziwić. Jak się
W tych regionach zwierzoludzie w lasach zawsze by- spotka o zmroku kilku uczernionych obwiesiów, moż-
li, lecz trudno było ich spotkać, ukrywali się głęboko na ich pomylić ze zwierzoludźmi, których też w lasach
w matecznikach, no i nie było ich aż tak wielu. Od ja- Translinsku nie brakuje. Smolarze są jednak przeważ-
kiegoś czasu, bestie są coraz zuchwalsze, pojawiają się nie życzliwi podróżnym, chętnie przyjmą ich na noc
w pobliżu ludzkich osad i szlaków, napadają na ludzi
i bydło. Nawet łodzie na rzekach nie są całkiem bez-
pieczne. Ponoć wszystko to zwiastuje te rychłe nadej- Starożytne ruiny zdążyły się przez wieki tak
ście kolejnej nawały Chaosu. „wtopić" w otoczenie, że ich odnalezienie może
Słudzy Chaosu mieszkają też wśród mieszkańców nastręczać nie lada problemów. Z kolei, podanie
Dobryrionu. Istnieją tacy zarówno w miastach jak i na ich graczom „na dłoni" byłoby karygodnym bra-
wsiach. Często są to ludzie dotknięci tylko w niewiel- kiem realizmu, no chyba że właśnie niedawno zo-
kim stopniu piętnem Chaosu. Tacy osobnicy nie sta- stały one odnalezione i zasiedlone, na przykład
nowią bezpośredniego zagrożenia i nie zwracają na przez Wojowników Chaosu. Lepiej jednak napro-
siebie uwagi, ale w ich otoczeniu dzieją się zwykle wadzić graczy na ślad ruin, ukazując ich oczom
dziwne, niepokojące rzeczy. W Dobryrionie, władza nienaturalne twory z kamienia, na przykład mo-
Cara i Cerkwi jest mocna, zatem słudzy Chaosu mu- nolityczne kręgi. Miejsce emanujące magiczną
szą tu działać w ukryciu, nie mniej jednak znajdzie energią w samym środku puszczy też powinno
się tu praca dla niejednego łowcy czarownic. Słysza- zaintrygować. Może to być ulubione miejsce me-
łem kiedyś o kowalu w niewielkiej wiosce, który dytacji wioskowych szamanów i druidów, lub od-
w swej kuźni potajemnie czcił Khoma. Nawet miał wrotnie - uważane przez nich za przeklęte. Nie-
tam sprytnie zakamuflowany ołtarz - używał do tego
6 swego kowadła. Nie czynił dużego zła... Chociaż przez
naturalne pagórki często okazują się prastarymi
kurhanami. I oczywiście, pozostałości dawnych
niego miejscowy kapłan nie mógł się porozumieć budowli mogą być znane prostym ludziom jako
ze swym bóstwem, a pewna dusza została zaklęta miejsca nawiedzane przez duchy (choćby nie-
w wierzbie nad jeziorem. Kowal został wreszcie zabity szczęśników złożonych tam w ofierze).
przez jakiegoś łowcę czarownic, któremu mieszkańcy
i poczęstują wędzonym mięsem, radzi też będą posłu- wcześniej nie zostać obrzyganym. A to, do czorta, ich
chać nowin z wielkiego świata, a i sami mogą wiele ulubiony sposób obrony. Gdy taki troll żyje, jego wy-
opowiedzieć. Na przykład wskazać ukryte miejsca, miociny przepalają każdy pancerz.
bezpieczną drogę albo kryjówkę bandytów. Pamiętać Jak komuś jeszcze mało i za ciepło, to może zwie-
należy, że ludzie ci w lasach spędzają większość swe- dzić sobie tundrę. Jest to ogromna równina z rzadka
go życia i wiedzą o nim wszystko. porośnięta krzakami i karłowatymi drzewami, można
Cóż to za „ukryte miejsca" mogą pokazać smola- się też natknąć na przedziwne rośliny dotknięte ska-
rze, pytacie? Może to być po prostu polana na której zą Chaosu, nie radzę ich dotykać. Ciągle jest tam mróz,
rosną największe prawdziwki, lecz pamiętać należy, a w słońce prawie nie wychyla się zza horyzontu. Ła-
że regiony te w pradawnych czasach zamieszkane by- two tam za to o ślady bytności Chaosu, na przykład
ły przez elfy i krasnoludy. Było to dobrych parę ty- zwarte oddziały zwierzoludzi...
sięcy lat temu, lecz wciąż można znaleźć nader inte- Co jest dalej? Dalej jest lodowa pustynia, Północne
resujące ślady tejże bytności. Elfich ruin raczej się nie Pustkowia Chaosu. Czy tam byłem? O nie! Jeszcze nie
znajdzie, gdyż elfy zazwyczaj budowały swe siedzi- zwariowałem!
by z żywych drzew. Przetrwały jednak krasnoludzkie Do Kislevu należy też północna część Gór Krańca
budowle z kamienia. O ukrytych tam skarbach krążą Świata. Na wschód od Dobryrionu są one nieco niż-
legendy po całym Kislevie. sze i porośnięte lasami. Prawie nikt tam nie mieszka.
Za odkrycie takich ruin, ich zbadanie i sporządze- Kilka osiedli wciąż odpiera ataki goblinów z wyższych
nie map wielu uczonych jest skłonnych wypłacić po- gór. Gobasy przybywają w te rejony ze wschodu, ze
kaźną sumkę - a zatem warto się rozglądać. Zresztą stepów i z południowych części Gór Krańca Świata. Da-
nie trzeba szukać aż tak starych ruin, wszak na prze- lej na północ nie ma już w górach żadnych ludzi. Góry
strzeni wieków nie brakowało pionierów zakładających są wyższe i bardziej skaliste. Mieszkańcy Kislevu na-
w tamtych okolicach osady i kupieckie faktorie. Kolo- zywają je Goromadny. Mieszka tam za to sporo gobli-
nizacja nie była wcale łatwa, wiele wiosek zostało opu- nów, czort wie, co skłania je go migracji w te nieprzy-
szczonych i zapomnianych, mówią, że i tam można coś jazne okolice. Górami tymi władały kiedyś krasnoludy,
znaleźć. Sam wiele czasu spędziłem na sprawdzaniu lecz opuściły swe siedziby wieki temu. Pozostałości
wiarygodności legend o zaginionych kupieckich fortu- po ich warowniach i kopalniach są teraz doskonałym
nach, jednak przeważnie znajdowałem tylko zrujnowa- schronieniem dla gobasów. Oczywiście miejsca takie
ne budynki, lub co gorsza bandę mutantów. są interesujące same w sobie i wszelkie wieści o ich
położeniu będą mile widziane. Szczególnie krasno-
TAJGA
ludy są zainteresowane śladami swych przodków.
Jeśli zechcecie powędrować jeszcze dalej na północ, Wiele z takich ruin mogło oprzeć się goblinom dzię-
dotrzecie do tajgi. Te obszary są już raczej nieprzyja- ki starannemu zamaskowaniu, lub potężnym runom
zne człowiekowi. Rosną tam tylko lasy iglaste, jest bar- chroniącym do nich dostępu. A podobno głęboko
dzo chłodno, zimy są długie i mroźne, lata słoneczne w górach żyją jeszcze rody krasnoludów, które przez
i krótkie. Nie spotkacie wielu ludzi, tajgę zamieszku- wieki nie miały kontaktu ze swymi pobratymcami z in-
ją jedynie traperzy (zajmujący się polowaniem na zwie- nych stron świata...
rzęta futerkowe), poszukiwacze przygód i różnej ma- W górskich jaskiniach i prastarych sztolniach zna-
ści łowcy, którzy właściwie są tam, jak i wszędzie, leźć można jeszcze jedną ciekawostkę... Mieszkają tam
„przejazdem". No i rzecz jasna istoty Chaosu, których squigi, śmieszne stwory składające się ze łba o wiel-
wszędzie pod dostatkiem. Niegdyś próbowano kolo- kiej paszczy pełnej zębów, osadzonego na dwóch
nizować te tereny, lecz szybko tego zaniechano. Zie- krótkich łapach. Z tyłu squiga, oprócz rzyci, znajdu-
mie te nie są w stanie wyżywić większych grup ludzi je się ogon, a na czubku głowy rogi, w różnej ilości.
przez dłuższy czas. Do jedzenia nadaje się tylko łow- Cielska squigów mają zwykle kolor czerwony. Ich po-
na zwierzyna. Paskudny klimat, naturalne zagrożenia, siadacze to bestie dzikie, silne i złośliwe, co gorsza
wilki, niedźwiedzie, wszędobylski Chaos. Obrzydli- diablo zwinne. Poruszają się szybko, długimi susami.
stwo... Nigdy nie zabraknie tam zajęć dla łowców cza-
rownic, pogromców demonów i innych takich szaleń-
ców. Przyciągają ich pogłoski o ukrytych głęboko
w puszczy warowniach Chaosu. Wielkich enklawach
pełnych plugastwa, z których rozłazi się ono siejąc spu-
stoszenie na południu. Gdyby wystawić całą armię
łowców, to może by i coś wskórali, ale w pojedynkę
nie mają tam szans. W Tajdze żyją również Kamien-
ne Trolle. Można na nie polować. Spotkać można je
w rejonach, gdzie są skały i groty, w których się gnież-
7
dżą. Jak wiadomo trolle lubią pożerać różne rzeczy,
na przykład napotkanych awanturników, więc jeśli uda
się takiego gagatka usiec, można w jego żołądku zna-
leźć ciekawe rzeczy, należy jednak mieć baczenie, aby
Stwory te zwykle unikają towarzystwa i gnieżdżą się
w skalnych zakamarkach. Można na nie zapolować, Dolgańskich szamanów, na potrzeby mecha-
co ponoć jest świetną rozrywką - choć ze złowione- niki gry, można traktować tak samo jak druidów.
go squiga zwykły człek niewielki ma pożytek. Jaski- Znają zaklęcia magii prostej, mogą też znać kil-
niowe squigi są za to regularnie odławiane przez go- ka czarów magii iluzyjnej, elementalnej oraz oczy-
bliny. Te zielone cwaniaki organizują w tym celu całe wiście druidycznej. Jakie to będą dokładnie za-
wyprawy z hałaśliwe nagonkami. Squigi przerażone klęcia, zależy wyłącznie od MG. Pamiętać jedynie
zgiełkiem chowają się, gdzie tylko mogą. Gobasy osa- należy, że są to prości ludzie, a zatem i czary nie
czają biedaczyska w grotach, wykurzają dymem i ła- powinny być przesadnie skomplikowane. Mistrz
pią w sieci. Potem oswajają squigi, to znaczy głodzą Gry może też decydować z jakimi duchami sza-
i tłuką niemiłosiernie sękatymi kijami. Zieloni używa- man utrzymuje kontakt (tu też mile widziana in-
ją tych stworzonek jako bojowych wierzchowców. Za- wencja twórcza) i jaki to ma wpływ na jego moż-
nim ich jednak dosiądą, muszą się nieźle otumanić ja- liwości. Niewykluczone wszak, iż od czasu do
kimiś podejrzanymi grzybkami. Trzeźwy na squigu czasu duchy przybędą na jego wezwanie i udzie-
daleko nie pojedziesz.... lą mu pomocy...
Spokojnie, nawet jeśli nie natraficie na squigi, to
i tak nie braknie wam rozrywek. Niedźwiedzie i wil-
ki, zwłaszcza te naprawdę spore okazy, sprawią, iż Zwierzęta są dla nich źródłem mięsa, mleka, z które-
szybko przestaniecie się nudzić. go kobiety przygotowują sery, a także skór służących
do wyrobu ubrań i namiotów, zwanych jurtami. Dol-
STEPY ganie stale wędrują ze swymi stadami w poszukiwa-
Kislev to jedyne państwo Starego Świata, które się- niu nowych pastwisk. Częstą praktyką jest kradzież
ga za Góry Krańca Świata. Oczywiście, mam tu na my- bydła z stad innego plemienia, co nierzadko jest przy-
śli stepy. Bezkresne łąki porośnięte wysokimi trawa- czyną krwawych waśni. Pół biedy, jeśli inwentarz zo-
mi, czasem sięgającymi aż do brody. Oczywiście, stanie zagarnięty innym Dolganom, poszkodowani
ludzkiej... Osadników wabi w tamte strony żyzna gle- zwykle odwdzięczą się tym samym, uważając takie ra-
ba, doskonale nadająca się pod uprawę. Niestety, te kil- bunki za tradycyjny sposób rywalizacji. Jeżeli jednak
ka tamtejszych kolonii, ciągle nękają goblinoidzi i Do- stado jest kradzione hobgoblinom lub kolonistom, spra-
lganie. Oczywiście, nasz ukochany Car Samodzierżca wa staje się znacznie poważniejsza.
ma gdzieś tamtejsze sprawy. Czasami, kolonistom uda- Jak już wspomniałem, Dolganie mieszkają w jur-
je się zawrzeć rozejm, jednak zwykle nie trwa on dłu- tach - okrągłych namiotach szytych ze skór i rozsta-
go. Zarówno hobgobliny, jak i Dolganie uważają ste- wianych na szkieletach z drewnianych żerdzi. Namiot
py za swoje pradawne ziemie. My uważamy je za nasze taki może mieć do sześciu metrów średnicy i jest zwy-
- no i kołowrót trwa... Cóż jednak poradzić, skoro naj- kle domem dla całej, kilkupokoleniowej rodziny. Na
bliższym sąsiadem jest Hegemonia Hobgoblinów, której obozowisko składa się wiele namiotów ustawionych
wielu mieszkańców wędruje ostatnio na zachód. Inną w krąg. Pośrodku stoją zagrody dla kóz oraz koni,
sprawą są Dolganie. Na tę nację składa się mnóstwo jest też miejsce na ognisko. Mężczyźni przez więk-
koczowniczych plemion, często wzajemnie się zwalcza- szość czasu doglądają stad, kobiety zaś przygotowu-
jących. Mieszkały na tych ziemiach od wieków, a te- ją posiłki, nierzadko ze znalezionych w stepie dzi-
raz dostali się między napierających z obu stron kolo- kich zbóż, korzonków i owoców. Poza tym doją kozy,
nistów z Kislevu i hobgobasów. Trudno się więc dziwić tkają, szyją ubrania i oczywiście opiekują się dzieć-
ich zajadłości i uporowi w walce.. mi. Najważniejszą umiejętnością każdego Dolgana jest
jeździectwo. Już od najmłodszych lat chłopcy uczą się
tej sztuki, zdarza się również, że i kobiety są świet-
O KISLEVSKICH LUDACH nymi jeźdźcami. Wodzem plemienia przeważnie zo-
staje najlepszy wojownik, wybrany przez plemienne
DOLGANIE zgromadzenie. Inną bardzo ważną osobą jest szaman.
O samych Dolganach warto zresztą powiedzieć wię- Wszyscy członkowie plemienia bardzo go poważają,
cej. Jest to lud rosły, raczej szczupłej budowy ciała, często proszą o radę. Szaman pośredniczy też w kon-
ciemnowłosy i ciemnooki. Mężczyźni prawie nie ma- taktach z czczonymi przez Dolgan duchami natury
ją zarostu. Mimo to często noszą rzadkie, długie wąsi-
ki i przystrzyżone w szpic bródki. Ubrania szyją z we-
łny, skór i futer, na głowy zakładają charakterystyczne,
spiczaste czapy. Zachowują się dość głośno, porozu-
8 miewają się we własnym dialekcie staroświatowe-
go, bardzo podobnym do mowy ungolskiej. Mówią
szybko, prawie krzycząc. Są zwinni i nerwowi, cięż-
ko z nimi wytrzymać przez ich jazgotliwość oraz aro-
gancję. Utrzymują się przy życiu dzięki hodowli bydła..
Im większe stado, tym lepiej powodzi się plemieniu.
i przodków. Prosi je, aby opiekowały się ludźmi i zwie-
rzętami oraz oddalały zły los.
Dolganie nie prowadzą wielkich wojen, choć kie-
dyś podobno drżały przed nimi liczne kraje. Ci mie-
szkańcy stepów wywodzą się od wojowniczych ple-
mion ungolskich! Dolganie zawsze walczą na koniach.
Ich oddziały są niezwykle szybkie i sprawnie manew-
rują wśród wysokich traw stepu, jednak nie próbują
oskrzydlać przeciwnika. Zwykle ustawiają się tworząc
kocioł, po czym wysyłają najszybszych jeźdźców na porzucono, jednak umiejętności jeździeckie i strzelec-
„wabia", licząc, że wrogowie zaatakują pierwsi, spro- kie oraz wielka odwaga pozostały. Dzisiaj, Ungołowie
wokowani gradem strzał i wyzwisk. Jeśli to im się nie są w zachodnim Kislevie całkiem liczni. Często służą
uda, ruszają do szarży. Zawsze jednak poprzedzają ją w oddziałach jazdy, gdzie wysoko ich się ceni, mimo
„zmiękczaniem" szeregów nieprzyjaciela strzałami z łu- tego że choć obecnie wśród konnych przeważają ra-
ków. Najchętniej jednak Dolganie występują jako stro- czej ciężkozbrojni.
na broniąca się, gdyż to pozwala im na pełne wyko- Ungołowie to lud prosty. Wielu z nich staje się tra-
rzystanie doskonałych umiejętności strzeleckich. Poza perami, najemnymi ochroniarzami, myśliwymi, lub
tym, mają też brzydki zwyczaj ukrywania się wśród awanturnikami. Choć żyją wspólnie z Kislevczykami,
traw i łapania wojowników nieprzyjaciela na arkan. zachowali poczucie własnej odrębności, swą kulturę
Dolganie walczą zazwyczaj w luźnym szyku, są i zwyczaje. Ungoł to człowiek wolny i podąża tam
szybcy i prawie nieludzko zwinni. Nie wiadomo kie- gdzie chce, nie przywiązując się do żadnego miejsca.
dy pojawiają się, atakują i błyskawicznie wycofują. Je- Ungołowie, choć przesądni, nie wyznają bogów.
śli ktoś zaatakuje ich podczas podróży, ustawiają wo- Mimo starań rzesz misjonarzy, odrzucili wszystkie kul-
zy w koło i rażą wroga strzałami a jeśli nadarzy się ty i religie Starego Świata.
sposobność, dokonują zuchwałych wypadów. Z wyglądu, Ungołowie przypominają Dolgan, są
To wszystko brzmi bardzo groźnie, lecz Dolganie jednak od nich drobniejsi i niżsi. Mają ciemną karna-
nie są z natury skorzy do walki. Plemiona żyjące w za- cję, rzadki zarost i charakterystyczne, wystające kości
chodniej części stepu są raczej życzliwie nastawione policzkowe.
do innych ludów. Mimo podejrzliwości i braku zau-
fania do obcych, ich członkowie atakują dopiero, gdy GOSPODAROWIE
poczują się zagrożeni. Bywa, iż ramię w ramię z ko- Za rodowitych Kislevczyków uznać można Gospo-
lonistami walczą przeciw goblinoidom i służą za prze- darów, najliczniejszy lud tej krainy. Przed wiekami tak-
wodników. że prowadzili koczowniczy tryb życia, jednak kiedy
Niewielu Dolgan żyje w zachodnim Kislevie. Ci nie- w swych wędrówkach trafili na ziemie nie nadające
liczni, to zwykle awanturnicy, którzy opuścili plemię się do włóczęgi, zaczęli budować stałe osiedla. Dziś
w poszukiwaniu przygód. Są cenieni jako najemnicy, są chłopami i mieszczanami, są źle traktowani przez
choć zwykle przysparzają mnóstwa kłopotów. swych panów i twierdzą, iż możnowładcy okrutnie ich
wyzyskują - prawda jest zaś taka, że z natury są le-
UNGOŁCWIE niwi i oporni wobec wszelkiej władzy. Znani są też
Jak już wspominałem, Dolganie prawdopodobnie z nieuczciwości i zdradliwej natury. Oczywiście, sa-
wywodzą się od Ungołów. Ta nacja niegdyś panowa- mi Gospodarowie twierdzą, że biernym oporem prze-
ła na stepach, jak długie i szerokie. Niestety, a może ciwstawiają się tyranii i zniewoleniu. Gospodarowie
i na szczęście, czasy wielkich chanów dowodzących są średniego wzrostu, mają ciemne włosy i rzadki za-
potężnymi armiami półdzikich wojowników, przemi- rost. Posługują się swym własnym narzeczem języka
nęły dawno temu. Taktyka tych armii była podobna staroświatowego, można ich łatwo poznać po mięk-
do dolgańskiej. Zwinne zagony lekkiej jazdy niezwy- kiej i śpiewnej wymowie.
kle sprawnie rażące przeciwnika strzałami, a potem do-
rzynające go krótkimi mieczami. Ten sposób walki już NORSMENI
W Kislevie, a szczególnie w jego północno-zacho-
dniej części, żyje spora mniejszość norsmeńska. Zdo-
Do Dolgan żyjących w zachodnich częściach minowała ona arystokrację i klasę rządzącą. To wła-
Kislevu, najbardziej pasują następujące profesje: śnie ich Gospodarowie najbardziej nie lubią, uznając
bandyta, banita, gwardzista, łowca, najemnik, och- za swoich głównych ciemiężycieli. Przybysze z pół-
roniarz, przemytnik, traper, wojownik, złodziej, nocy dzięki bitnemu wojsku i wrodzonemu sprytowi
żołnierz (łucznik konny).
Mieszkaniec stepów może też zostać zielarzem,
przejęli władzę nad Gospodarami i Ungołami, tworząc
coś na kształt oligarchii. Najlepsze oddziały w kislev-
9
znachorem, druidem lub uczniem alchemika. Bar- skiej armii składają się z Norsmenów, kislevscy Nor-
dzo rzadko, prawie nigdy, Dolganie zostają cza- sowie stale zresztą czują się lepszymi od innych lu-
rodziejami lub kapłanami. dów, za równych sobie uważają tylko krewniaków
z Norski.
WIOSEK OPISANIE
Podróżując po Kislevie, z pewnością będziecie czę-
stymi gośćmi mieszkańców tamtejszych wiosek, opo-
wiem wam więc, jak wygląda chłopskie życie. Ogól-
nie to nie różni się ono od żywota pędzonego przez
innych włościan. Wsie są jednak uboższe niż, dajmy
na to, w Imperium. Jak już mówiłem, Gospodarowie,
którzy stanowią większość chłopstwa w Kislevie, są
raczej dość leniwi, a surowy klimat i niebezpieczeń-
stwo ze strony zwierzoludzi nie ułatwiają im pracy.
Zresztą, jak ktoś ciągle się boi, to trudno mu się sku-
pić na robocie.
Chłopi budują swe chaty z drewnianych bali i kry-
ją strzechą. Domki są zwykle jednoizbowe, z glinia- Chłop zapytany, czy boi się zwierzoludzi, często iro-
nym piecem usytuowanym pośrodku. Wokół niego nicznie odpowie: „A czego tu się bać, przecież Taal
znajdują się gliniane nisze, w których ścieli się posła- i Rhyia uchronią swe biedne owieczki. Kapłani tak
nia. Glina nagrzewa się od ognia w piecu, przez co mówią...". Pod tym płaszczykiem beztroski kryje się
„łoże" robi się przyjemnie ciepłe, co ważne jest szcze- jednak lęk. Mało kto już dziś pamięta dawne wierze-
gólnie zimą. nia kmieciów. Niegdyś oddawali cześć starożytnym
Wieśniacy chadzają w długich koszulach i spodniach duchom, później jednak kapłanom Taala i Rhyi, Ulry-
z płótna (kobiety w długich spódnicach) oraz butach ka i innych potężnych bogów udało się wyplenić te
z łyka lub filcu. Filcowe buty, tak zwane walonki, są lokalne wierzenia. Starożytne duchy nadal mieszkają
bardzo ciepłe, dobre nawet na najtęższe mrozy, lecz w pobliżu ludzkich osad i są bardzo złe na tych,
łatwo przesiąkają. Kiedy namokną, nadają się już tyl- którzy je porzucili. Wraz z kultem duchów zanikła też
ko do wyrzucenia. W chłodniejsze dni chłopi odzie- prawie zupełnie profesja wioskowego szamana, któ-
wają się w owcze i niedźwiedzie skóry. Stosunkowo rą obecnie z rzadka parają się sędziwi starcy, pamię-
krótkie okresy, kiedy na polach nie zalegają śniegi, tający jeszcze dawną wiarę.
wieśniacy spędzają na pracach polowych. Zapytacie Jeśli zwiedzać będziecie wioski, to z pewnością za-
pewnie, co z ich lenistwem... Tak, są leniwi, ale nie witacie też do niejednego dworku. Jeśli nie jesteście
głupi. Wiedzą jak straszny bywa głód i ze wszystkich prostakami, chętnie was tam ugoszczą. Dwory na ki-
sił starają się go uniknąć. Podczas krótkiego lata ro- slevskiej prowincji są skromniejsze niż w Imperium. Bu-
bota pali im się w rękach. Zboże dojrzewa późno, duje je się z bali stawianych na kamiennych fundamen-
a trzeba je zebrać zanim nadejdą jesienne deszcze. tach. Domy kryje się strzechą lub gontami. Wystrój
Chłopi muszą obrabiać nie tylko własne pole, ale wnętrz również jest dość skromny: ciężkie drewniane
też ziemię lokalnego włodarza, czyli szlachcica, pod stoły i ławy, skóry na podłodze i ścianach, kamienny
którego opieką znajduje się wieś. I tu objawia się krną- kominek, na ścianach broń. Mieszkańcy dworu jadają
brna natura Gospodarów... Utyskują na pańszczyznę niemal równie skromnie co wieśniacy, z tą różnicą, że
i robią wszystko, by się od niej wymigać, pracując zaś
czynią to bardzo niedbale, chyba że ktoś stale patrzy
im na ręce. Tylko pan dobry, szczodry i troszczący Duchy, takie jak na przykład Domownik - chro-
się o swoich ludzi, może liczyć na porządną robotę. niący domostwa i ich mieszkańców i ostrzegają-
Wieczorami, kmiecie spotykają się w chatach lub cy przed niebezpiecznymi gośćmi - mogą być wy-
karczmach i rozprawiają o swych problemach, spo- korzystane w przygodzie jako źródło informacji,
żywając posiłki składające się głównie z warzyw, roz- lub pomocy dla postaci graczy. Cztery z nich,
maitych gatunków kaszy i podpłomyków. Ze sfermen- w tym wspomniany Domownik, opisane są szcze-
towanego ciasta chlebowego otrzymuje się kwas, gółowo w kampanii pt. „Źle się dzieje w Kislevie",
dosyć słaby napój alkoholowy, którym czasem raczą lecz MG wolno kreować własne duchy wedle
się wieśniacy. Trunek to raczej podły, lecz pozwala uznania. Mogą one mieszkać w gospodarstwach,
zapomnieć o troskach, albo rozgrzać oziębłą babę. Je- na polach, w lasach, słowem - gdziekolwiek. Mo-
żeli chłopom lepiej się powodzi, pijają jęczmienne pi- gą też przybierać dowolną postać, charakter
wo lub zbożową okowitę (mętną i białą jak mleko - i umiejętności. Wedle potrzeb... Podczas „tworze-
wszak nikt tam nie zna nawet słowa „destylacja"). niu" duchów pomocne mogą być istoty znane z li-
Chłopi nie są zbytnio religijni, chociaż w każdej cha- teratury, szczególnie romantycznej, na przykład
BOJĄ SIĘ NAJBARDZIEJ... dzę o obrzędzie, który może przynieść miastu oczysz-
czenie. Na człowieka tego z początku patrzono jak na
Mówią, że to co jednoczy wszystkie ludy zamie- szaleńca, lecz ostatecznie postanowiono spróbować.
szkujące Kislev, to Car, Cerkiew i zagrożenia z ze- Obrzęd okazał się skuteczny i odtąd w każdą roczni-
wnątrz. Główną bolączką mieszkańców Kislevu, bez cę upadku miasta Praag, wszyscy jego mieszkańcy mu-
względu na rasę i pozycję społeczną, jest teraz wzma- szą wyjść poza mury. W grodzie zostaje tylko grupa
gająca się na nowo aktywność Chaosu. Umarli już kapłanów. Używając potężnych artefaktów, zsyłają na
ostatni świadkowie najazdu plugawych hord sprzed miasto błękitne płomienie, wypalające wszelkie plu-
dwóch stuleci, lecz nadal można bez trudu znaleźć śla- gastwo. Od tamtego czasu zdarza się znacznie mniej
dy tamtych wydarzeń, choćby nadtopione w wielu „wypadków". Na co dzień wszyscy mają baczenie na
miejscach mury miasta Kislev. wszelkie niepokojące wydarzenia i tępią nieczyste za-
W latach 2302-03, według kalendarza Imperium, grożenia w zarodku. W całym Starym Świecie nie ma
hordy Chaosu zajęły niemal cały obszar Kislevu. Do- chyba miejsca, w którym ludzie są bardziej wrażliwi
tarły aż do stolicy i obiegły ją, na szczęście zostały od- na punkcie spraw związanych z Chaosem. Nie chcą
parte. Obronił się też Erengrad, dzięki pomocy zaprzy- nawet wymawiać jego imienia, lękając się, iż zwrócą
jaźnionych książąt z Norski. Uległo Praag, które zostało tak na siebie uwagę złych bogów. Nierozważny przy-
bezlitośnie spustoszone. Po dwóch latach zaciętych bo- bysz, który choćby w przekleństwie wspomni Chaos,
jów, dzięki wsparciu Magnusa Pobożnego i armii ce- naraża się na wyzwiska i pobicie.
sarskiej, udało się odeprzeć straszliwych najeźdźców. Miasto Praag to prawdziwy raj dla łowców czarow-
Jednak plugastwo, jakie przywlókł ze sobą Chaos, wi- nic. Nigdzie indziej nie mają tak szerokich uprawnień.
dać do dziś. W wielu rejonach kraju rodzą się mutan- Posiadają prawo publicznego rozprawiania się z każ-
ci, zmiano ulegają też ciała dorosłych osób. dym znalezionym mutantem lub kultystą. Dla stale ży-
jących w trwodze mieszkańców Miasta Pokonanych -
STRASZLIWY LOS PRAAG jak nazywa się czasem Praag - żyjących w ciągłej trwo-
Najgorzej nadal jest w Praag. Podczas inwazji, mia- dze, obecność łowców to rękojmia bezpieczeństwa.
sto zostało niemal całkowicie zniszczone. To co kie-
dyś było domami i ulicami, zamieniło się w obrzydli-
we piekło. O KISLEVSKIM WOJSKU
Gród ten, położony na równinie, niedaleko rzeki Nie od dziś wiadomo, że atak Chaosu prędzej czy
Lynsk, jest miastem granicznym - co sprawiło, że już później się powtórzy. Car Radii Bokha wciąż mówi
nie jedną zacięta bitwę stoczono pod jego murami. o konieczności przygotowania kraju do obrony, jed-
Jeden zwycięski atak Chaosu sprawił jednak, że po nak odmawia pomocy swym wasalom, władającym
wyzwoleniu Praag postanowiono zmieść jego szcząt- północnymi obszarami Kislevu. Z wielu granicznych
ki z powierzchni ziemi. Oczyszczające płomienie po- miast wycofane zostały carskie garnizony. Ludzie czu-
chłonęły całe plugastwo i gdy po dawnym Praag nie ją się pozostawieni samymi sobie i mają za to wiel-
pozostał ślad, miasto zostało wybudowane na nowo. ki żal do cara. Niektóre bogatsze kolonie próbują na
Dziś z pozoru wygląda normalnie. Zwykłe ulice, do- własny koszt zatrudniać najemników do obrony, bie-
my z kamienia i drewna. Zwykłe kamienne mury, po- dniejsze też radzą sobie jak mogą, nie zawsze zgo-
rośnięte mchem. Wiele przepięknych świątyń, zwień-
czonych charakterystycznymi dla Kislevu, pękatymi
dnie z nakazami władz centralnych. Car mówi o ko-
nieczności obrony większych miast, w tym stolicy
11
i spiczastymi kopułami. Ludzie krzątający się po uli- i twierdzi, że do tego potrzebne są mu wycofywane
cach, zajmujący swoimi sprawami. wojska. Lokalni władcy twierdzą zaś, że gdy prowin-
Myli się jednak ten, kto sądzi, że w Praag nie dzie- cja zostanie zajęta, większe miasta też szybko upad-
je się nic dziwnego. Już w kilka lat po odbudowaniu ną, wzięte głodem.
Skoro już mowa o armii Kislevu, warto wspomnieć dotrzymać im pola. W formacji tej służą najmężniejsi
o jej bardziej znanych oddziałach. Kto wie, może uda i najbogatsi szlachcice, poczytując to sobie za wielki
się wam zaciągnąć do któregoś z nich, jeśli będzie- zaszczyt.
cie chcieli i okażecie się wystarczająco dobrzy. Woj- Legion Gryfa to inny, także bardzo zacny oddział.
sku stale potrzeba nowych żołnierzy, żołd jest wyso- Powstał w czasach walk z Chaosem, dziś służy w ar-
ki, a i przygód służba zapewnia bez liku. mii Imperium jako najemnicy. To ciężka jazda, uży-
Najbardziej znanymi wojami krainy są chyba Skrzy- wająca pełnych zbroi płytowych, kopii i mieczy. Nie
dlaci Kopijnicy Kislevu. Formacja jest to przedziwna, są tak zwinni i szybcy w ataku jak Skrzydlaci Kopij-
dowodzoną przez samą carycę Katarinę. Jej członko- nicy, lecz gdy rozpędzą się w szarży, mało kto jest
wie, zwani towarzyszami, używają w szarży lekkich ich w stanie zatrzymać. Ich zbroje sprawiają, że są
kopii, służących głównie do przełamywania szyku zdolni przetrzymać wiele ciosów.
pikinierów. Po uderzeniu, kopie zwykle się łamią, Bractwo Niedźwiedzia to przedziwna formacja -
w ruch idą wówczas koncerze. Jest to długa broń kłu- a właściwie zakon - której patronuje Taal. Jest lekko
ta o głowni m i e r z ą c e j ponad półtorej metra, o prze- opancerzona, używa w walce łuków i broni ręcznej.
kroju cztero, lub trójkątnym. Można nią przebić na- Wyróżniają ją niedźwiedzie skóry, zakładane na zbro-
wet płyty zbroi. Oprócz koncerzy używa się też szabli je. Członkowie bractwa specjalizują się w walkach po-
oraz czekana - bojowego młota zakończonego szpi- śród lasów i na terenach górskich. Ich największym
kulcem (lub kilkoma), którym roztrzaskuje się blachy atutem jest zwinność i fakt, że dowolnie - nawet
zbroi. Niektórzy kopijnicy mają też łuki lub pistole- w trakcie szarży - potrafią rozdzielać swój szyk, okrą-
ty. Do swej ochrony, Skrzydlaci używają kolczug, na- żając oddział wroga i ostrzeliwując go. Gdy nieprzy-
pierśników, nagolenników i karwaszy - ochraniaczy jaciel zostanie już poważnie osłabiony, sprawnie na
przedramion. Na głowy zakładają szyszaki. Zasłania- powrót zwierają szeregi i zadają ostateczny cios.
ją się też niewielkimi, okrągłymi tarczami. Warto wspomnieć też o kislevskiej gałęzi Zakonu
Element wyglądu, najbardziej wyróżniający tę for- Rycerzy Białego Wilka. Nie można odmówić im wo-
mację spośród innych wojsk, to skrzydła wykonane jennego zapału, jednak nie dorównują swoim kompa-
z orlich, sokolich, lub sępich piór umocowanych na nom z Imperium. Formacja w większości składa się
drewnianych, obciągniętych skórą ramach. Ramy te z berserkerów, działających wedle zasady „dopadnij
przymocowane są do pleców jeźdźca. Podczas szar- i usiecz". Biada tym, których zdołają w końcu dopaść....
ży skrzydła szumią tak głośno, że płoszą konie wro-
gów. Ci co pierwszy raz spotykają się w boju z kisle-
vskimi kopijnikami, często biorą ich za jakieś
DO KISLEVU MIŁY BRACIE.
straszliwe demony.
Skrzydlaci są z pewnością jedyni w swoim rodza-
TAM PRZYGODA CZEKA
ju. To najlepsze wojsko Kislevu, jeśli nie całego Sta-
rego Świata. Chyba tylko bretońscy rycerze zdołaliby
NA CIĘ...
Wojska, o których opowiedziałem, to jedynie te naj-
znamienitsze. Jeszcze długo można by rozprawiać
o innych. Długo też jeszcze można by opowiadać
o samym Kislevie - krainie, w której zażyć można nie-
łatwego i surowego, lecz ciekawego życia. Tak jak
w Imperium, w Kislevie wręcz kipi od intryg na wszy-
stkich szczeblach, nie brak tam zadań dla niejedne-
go awanturnika, nie brak też samych awanturników.
Ludzie są równie surowi jak klimat, ale z natury go-
ścinni. Można tam na własnej skórze poznać co zna-
czy prawdziwa, mroźna zima, albo jak żyje się ze świa-
domością stałego zagrożenia Chaosem. Można poznać
ciszę bezkresnej puszczy lub lodowych pustkowi,
gdzie całymi tygodniami wędruje się nie spotkawszy
żywego ducha. Można wreszcie udać się na step, za-
smakować życia nomadów i poznać zielonoskóre
hobgobliny, które okazują się znacznie mniej dzikie,
niż się o nich mówi.
IMPERIUM
Imperium, zwane też Cesarstwem lub Rzeszą, to naj- ma górująca nad rzeką twierdza Zimmguard, z której
potężniejsze państwo Starego Świata, o powierzchni strażnicy przez całą dobę wypatrują wrogich jedno-
liczącej grubo ponad milion kilometrów kwadrato- stek. Z tego miejsca pobliski dopływ prowadzi gra-
wych. Jest krajem szczycącym się najbardziej rozwi- nicę do podnóża Szarych Gór.
niętą kulturą ludzką na kontynencie, jego przedsta- Góry te są dosyć gęsto porośnięte lasem - głównie
wiciele są wszędzie poważani, a w stolicy - Altdorfie iglastym, prócz nagich wierzchołków świecących
- można spotkać ambasadorów wszystkich państw w słońcu swą śnieżną bielą. Znajduje się tam kilkana-
Starego Świata. Wspaniale gmachy, piękne rezyden- ście szlaków zmierzających ku Bretonii, jednakże tyl-
cje wyrastające wśród zgliszczy i chylących się ku ko kilka z nich jest na tyle szerokich, aby mogły nimi
upadkowi domostw, wystawność obok rynsztoka, bo- wędrować wozy kupieckie lub nieprzyjacielskie armie.
gactwo i nędza, bohaterstwo i tchórzostwo - oto ca- Dużych szlaków pilnują po stronie imperialnej potęż-
le Imperium. ne twierdze, z których wyruszają niewielkie oddziały
przeczesujące pomniejsze szlaki. Tam również pobie-
ra się cło od towarów i myto od osób.
GRANICE Silnie umocnioną twierdzą jest Helmgart, strzegący
Północną granicę Cesarstwa stanowi niegościnne największego w Szarych Górach szlaku o słynnej na-
Morze Szponów. Jest ono bardzo zimne i słabo za- zwie Przełęcz Uderzającego Topora. Wiele już razy
solone, panująca na nim pogoda bywa nieprzewidy- pobito tam bretońskie rycerstwo... Głębiej w górach
walna, zaś wiatry przeważnie porywiste i lodowate. znajdują się tereny bezpańskie, które oba państwa
Częste są sztormy i ulewy. Głębiny zamieszkuje nie- kontrolują w niewielkim stopniu. Jedynie kilka więk-
wiele potworów, ale warunki pogodowe zupełnie nie szych szlaków jest regularnie patrolowanych. Można
sprzyjają podróżom morskim. Piraci z Norski oraz tam znaleźć krasnoludzkie warowne osady, chaty pu-
przeróżne potwory napadające na przybrzeżne osa- stelników i sadyby rozbójników. Wielu przestępców,
dy sprawiają, że niewiele wiosek leży w pobliżu szczególnie bretońskich, zbiega właśnie w te góry,
morza, a te już istniejące zamieszkuje lud nieufny tworząc rozbójnicze bandy. Największa liczy podob-
i wojowniczy, chroniony przez mocne palisady. Za- no ponad sto osób i jest dowodzona przez niejakie-
kładanie portów nad Morzem Szponów utrudnia też go Szramę - ponoć szlachcica bretońskiego - skaza-
poszarpana linia brzegowa i podwodne skały. Dalej nego na banicję za liczne zbrodnie w obu krajach.
granica ciągnie się wzdłuż skraju lasu Laurelorn, Na jednym z głównych szlaków znajduje się du-
a później Drakwald, gdzie dociera do Reiku w odle- ża, dwupiętrowo karczma - „Blask Księżyca" prowa-
głości nieco ponad 100 km od Marienburga i biegnie dzona przez ekscentryczną parę przyjaciół - człowie-
wraz z pobliskim lewym dopływem rzeki aż do pod- ka Feliksa oraz krasnoluda Gotfreda. Z zewnątrz
nóża Gór Szarych. Bezpośrednio za granicą znajdu- wyglądająca bardzo solidnie, otoczona skałami i wy-
je się osławiona Jałowa Kraina, formalnie pod kon- soką palisadą, w taki sposób, że tylko z traktu moż-
trolą Marienburga, w rzeczywistości będąca terenem liwy jest do niej dostęp. Wnętrze gospody zaskaku-
bezpańskim i bardzo niegościnnym. Na jej nieurodzaj- je przepychem i bogactwem, jakich nie powstydziłby
nych ziemiach niewiele jest lasów i pagórków, spo- się nie-jeden hrabia. Budynek zamieszkuje kilkuna-
ro za to mglistych bagnisk, gdzie mieszkają potwor- stu zbrojnych oraz drugie tyle personelu. Poziom
ne fimiry władające straszliwą magią, a także wiele usług świadczonych w „Blasku Księżyca" jest bardzo
innych okropnych stworzeń. Ostatnio pojawiają się wysoki, a wszelkie nieporozumienia są szybko wy-
tam nawet na poły legendarni skaveni. Dlatego też, jaśniane, tak, aby nikt z gości nie miał powodu do
trakt biegnący z Middenheim do Marienburga roz- utyskiwań. Właściciele, jak głosi fama, są podobno za-
dwaja się na dwie odnogi - jedną bezpieczniejszą, przyjaźnieni z miejscowymi bandami, których przy-
ciągnącą się wzdłuż lasu Drakwald, aż do Reiku wódcy często spotykają się w karczmie dla omówienia
(gdzie można wsiąść na statek płynący do Marien- swych podejrzanych interesów. Również przejeżdża-
burga lub podróżować do miasta traktem przy rze- jący tą drogą zamożni szlachcice i kupcy zatrzymu-
ce) i drugi, prowadzący do Marienburga przez serce ją się tutaj, by zaznać przyjemności serwowanych
Jałowej Krainy - na podróż nim decydują się osoby przez lokal.
albo bardzo odważne, albo bardzo głupie. Na roz-
stajach szlaku, w cieniu Drakwald, znajduje się mia-
Dalej Szare Góry ciągną się na południe, oddziela-
jąc Imperium od Lasu Loren - największej siedziby le-
13
sto Dochendorf, w centrum którego wybudowano nie- śnych elfów w Starym Świecie. Tędy nie prowadzą
wielki zamek, mający strzec szlaku. Stąd wysyłane są znane ludziom szlaki, bandyci zostali wytrzebieni lub
oddziały patrolujące okolicę, pobiera się tam myto od uciekli, a siedzib elfich chronią potężne, głównie ilu-
osób przekraczających granicę. Podobne przeznaczenie zyjne czary.
Następnie, na styku Gór Szarych i Czarnych, znaj- się w labiryncie podziemi. Albowiem to nie krasnolu-
duje rozległa wyżyna zwana Przeskokiem. W jej po- dy - władcy podziemnych miast - zbudowali te przej-
bliżu, zajmując również niewielki skrawek Suddenlan- ścia; w głównej mierze ich twórcami są istoty Chaosu.
du leży mały kraj, formalnie będący fragmentem Tunele przez nich budowane są węższe i o wiele brzyd-
Rzeszy, lecz w rzeczywistości całkowicie niezależny sze od krasnoludzkich.
- Switzer. Owa niebogata kraina podzielona jest na W Kargansgart i innych tutejszych fortecach stacjo-
kantony, rządzone - jak na owe czasy - w dość demo- nują znaczne siły stale mające oko na okolicę. Rzad-
kratyczny sposób, a jej mieszkańcy to prości, dumni ko się więc zdarza, aby podróżowały tędy niewielkie
i waleczni górale, czujący się wolnymi obywatelami grupy - zawsze są to liczne, uzbrojone po zęby kara-
Switzer, a nie poddanymi Cesarza.. Największą obra- wany. Dlatego też tutejszy szlak handlowy biegnie je-
zą dla mieszkańca tego kraju jest nazwanie go czło- dynie przez Przełęcz Czarnego Ognia i nie jest to szcze-
wiekiem z Imperium. Górale posługują się reikspie- gólnie często odwiedzane miejsce, szczególnie, że po
lem, bardziej jednak śpiewnym, niż ten, używany drugiej stronie gór znajduje się niewiele siedlisk ludz-
w Cesarstwie, w którym dają się też zauważyć nale- kich, z którymi można by handlować. Również u pod-
ciałości tileańskie, bretońskie oraz krasnoludzkie. nóża gór, po stronie Imperium nie napotyka się osad,
Ostatnio pewien uczony z Uniwersytetu w Nuln - pro- oprócz tych umiejscowionych przy twierdzach - które
fesor Winfred Karpovsky postawił tezę, że w switzer- mimo zbrojnej opieki i tak bywają najeżdżane przez
skim reikspielu pojawiają się również zapożyczenia koszmarnych mieszkańców skał.
z mowy elfów. Jednakże prawie nikt w to nie uwie- Dalej, granica jest wytyczona przez biegnące z po-
rzył i ożywione kontakty górali z elfami z Loren po- łudnia na północ Góry Krańca Świata - najróżnoro-
zostają tajemnicą. dniej zamieszkane góry w Starym Świecie. Wśród po-
Obecnie, Switzer żyje w zgodzie ze swoimi sąsia- zostałości krasnoludzkich twierdz i setek splątanych
dami, a łupieżcze bandy, kryjące się w górach oraz podziemnych korytarzy oraz zdradzieckich szczytów
inne niebezpieczne istoty z rzadka zapuszczają się do i przełęczy można znaleźć nieliczne osady zamieszki-
tej krainy. Górale trudnią się głównie hodowlą owiec, wane przez ludzi i krasnoludy - a także goblinoidy.
a utrzymują się przede wszystkim ze służby wojsko- Występują tu również reptillioni i ich więksi krewnia-
wej w oddziałach możnych z sąsiednich państw. Pie- cy - troglodyci. Często można też spotkać trolla, ogra
chota ze Switzer jest znana w całym Starym Świecie, lub wywernę. W podziemnych tunelach bytują różne
a z jej długimi pikami mogą się ponoć równać tylko stwory, na widok których nawet wytrwałemu śmiał-
berdysze piechoty krasnoludzkiej. kowi dusza przesuwa się w kierunku ramienia.
Dalej, granica Imperium ciągnie się wzdłuż Gór Granicy tej bronią zaprzyjaźnione twierdze krasno-
Czarnych - najmniej przyjaznych z gór otaczających ludzkie oraz nieliczne strażnice, w których stacjonu-
Cesarstwo. Pogoda jest tutaj zazwyczaj zła i nieprze- ją oddziały cesarskie, patrolujące okolicę. Przez naj-
widywalna. Przez góry prowadzi kilka mniejszych, większy łańcuch górski Starego Świata na terytorium
słabiej strzeżonych szlaków oraz jeden duży, zwany Cesarstwa prowadzi kilka szlaków, bardzo wąskich
Przełęczą Czarnego Ognia - na której to przed wie- i rzadko uczęszczanych - oraz jeden trakt, znajdujący
kami Sigmar Młotodzierżca rozbił w proch ogromne się na wysokości źródeł Talabeku, zwany Pod Szczy-
wojska goblinoidów. Przy szlakach stoją strażnice, tem, na tyle szeroki, aby zmieścić szarżę ciężkozbroj-
a pogranicznicy patrolują wyloty traktów, z rzadka nej jazdy. Jednakże po drugiej stronie gór leżą bagni-
jednak zapuszczając się głębiej. W całości jest jedy- ste tereny, zamieszkałe przez niecywilizowane istoty;
nie kontrolowany ten starożytny, krasnoludzki szlak, stąd szlak ów jest z rzadka przemierzany, a ze straż-
nad którego wylotem góruje ogromna twierdza, zbu- nicy wybudowanej przy najwyższym szczycie, (które-
dowana z rozkazu Sigmara - Kargansgart, nazwana mu nazwę zawdzięcza przełęcz), dzielni wojacy wi-
tak na cześć jego przyjaciela, krasnoludzkiego mo- dują straszne stwory.
narchy Kargana. Kiedyś załogę warowni stanowiły tyl- Od Gór Krańca Świata granica odbiega wraz z Gór-
ko krasnoludy, obecnie stacjonują tam razem z za- nym Talabekiem i ciągnie się gęstym lasem aż do
prawionymi w bojach cesarskimi gwardzistami. Mówi miejsca, w którym do Talabeku wpada rzeka Urskoj.
się o tej fortecy, że to najpotężniejsza po Middenhe- W utworzonym w ten sposób rozwidleniu, wybudo-
im warownia Imperium. wano dobrze ufortyfikowane miasto - Bechafen -
Czarne Góry są istną wylęgarnią wszelkiej maści ty- miejsce kwaterunkowe wojsk imperialnych oraz sie-
pów spod ciemnej gwiazdy, goblinoidów i wielu istot dzibę celników. Stąd granica w prostej linii jest wy-
Chaosu. Na zalesionych zboczach i zdradzieckich prze- tyczona do punktu, gdzie Lynsk wpada do Morza
smykach roi się od watah złożonych w równej mierze Szponów. Tereny te są najsłabiej strzeżonymi odcin-
ze zwierzoludzi, skavenów i goblinów, a także równie kiem granic Imperium, a to ze względu na sojusz z Ki-
slevem. Zarówno kislevską, jak i imperialną stronę
14 okrutnych i groźnych ludzi wyjętych spod prawa.
Gdzieniegdzie pojawić się może nawet dżabbersmok porasta gęsty bór, tylko gdzieniegdzie świecący łysi-
lub mantikora. Mówi się też o demonach zamieszku- nami polan. Dopiero w pobliżu morza las przerze-
jących wnętrze gór. Czarne Góry są pełne podziemnych dza się, a przy ujściu rzeki Lynsk prawie go nie ma.
korytarzy, zdradzieckich tuneli i jaskiń, zasiedlonych Tu właśnie, na przeciwko Erengardu powstała osa-
przez nieludzkie stworzenia, które świetnie orientują da - Malveik, która szybko rozrasta się, aktualnie
licząc sobie ok. 5 tysięcy mieszkańców, a w przyszło- innych bestii, strasznych nawet dla największych wo-
ści stanie się pewnie ważnym portem Rzeszy. Stacjo- jowników.
nuje w niej garnizon imperialny, a także punkt cel- Mieszkańcy Imperium podróżują konno lub pieszo.
ny, kontrolujący handel z Kislevem. Jest tutaj również Kupcy i handlarze częściej wybierają muły lub osły
przeprawa promowa na znajdującą się w środkowym oraz (co najczęściej, jeśli tylko trakt sprzyja takowym
nurcie wyspę rzeczną, połączoną z drugim brzegiem podróżom) korzystają z wozów, szczególnie wtedy,
drewnianym, lecz mocnym mostem. gdy ilość towaru przewożonego jest spora lub też
droga znajduje się niedaleko. Także krasnoludy i hal-
TRANSPORT flingi korzystają chętnie z tego środka transportu, jak
również z mułów i kuców - podobnie jak wędrow-
I KOMUNIKACJA ni Cyganie. Całodniowa jazda konna, po stosunkowo
twardym trakcie pozwala na przebycie około 60 kilo-
Imperium to ogromny kraje o bardzo bogatej flo- metrów, mułem lub kucem 45 kilometrów, zaś pieszo
rze i faunie oraz różnorodnym ukształtowaniu tere- lub wozem około 30 kilometrów. Stąd podróże po Rze-
nu. Wiele obszarów jest dzikich i nieprzychylnych dla szy to długie i żmudne wyprawy, trwające często kil-
cywilizacji, na wielu nie stanęła jeszcze stopa hu- ka tygodni, a nawet więcej. Linie dyliżansowe, które
manoida. Bardzo często zdarza się, że mie- mogłyby zrewolucjonizować komunikację, ze
szkańcy Starego Świata muszą przemierzać względu na niebezpieczeństwa czyhające na trak-
ogromne połacie lasów i groźne góry tach oraz kiepski stan dróg, funkcjonują tylko
podróżując po bezdrożach, szlakami w okolicach gęściej zaludnionych, na odcinkach
dzikich zwierząt lub korzystając jedy- raczej nie dłuższych niż kilkadziesiąt kilome-
nie z własnego wyczucia kierunku. trów. Co prawda, w miesiącach letnich trasy
Imperium nie posiada gęstej sieci się wydłużają, ale bardzo rzadko się zda-
dróg. Dobre, ubite trakty łączą tylko rza, aby przekraczały sto kilometrów. Ist-
większe miasta. Pomiędzy mniejszy- nieją również inne sposoby transportu -
mi biegną zazwyczaj wąskie, dużo na wynajętych pojazdach. W miastach,
gorsze gościńce, a niekiedy nawet wsiach i przydrożnych karczmach jest
ledwo widoczne ścieżki. Zdarza się, zwykle możliwość (oczywiście za sto-
że wędrowcy nieświadomie omijają sowną opłatą) zamiany lub wynajęcia
położone na uboczu wioski, bo-
wierzchowca lub wozu, na ściśle okre-
wiem, nieliczne ścieżki tam prowa-
ślony czas albo do określonego miejsca.
dzące znane są tylko miejscowym.
Niezorientowani podróżni mogą rów-
Wsie i miasta znajdujące się przy
nież wynająć przewodnika, który
głównych traktach lepiej się roz-
przeprowadzi ich bezpiecznie
wijają, czerpiąc zyski z wymia-
przez nieznane szlaki i zdra-
ny handlowej oraz przejeżdżają-
cych podróżnych. dzieckie przełęcze. Istnieje spo-
re zapotrzebowanie na takich ludzi, bo-
Stan dróg jest nienajlepszy, po wie- wiem odnalezienie właściwej drogi
lodniowych opadach deszczu, więk- graniczy nieraz z cudem. Niestety, wielu
szość z nich staje prawie nieprzeje- przewodników to członkowie band
zdna. Miasta utrzymują tylko części zbójeckich, którzy prowadzą na-
traktu znajdujące w ich iwnych podróżnych wprost w ła-
pobliżu, niestety sumy na to prze- py swych kamratów.
znaczane są i tak niewystarczające. Dlatego też, w Im- Jak wspomniano, większość wędrowców wy-
perium częściej podróżuje się wodą. biera wodne szlaki, szerokie i głębokie rzeki oraz
Przy drogach, szczególnie tam gdzie nie ma osad, kanały. W Altdorfie znajduje się olbrzymi port wraz
odważni budują zajazdy, gdzie strudzeni podróżą z dzielnicą portową, którego rozległe doki są zdolne
mogą posilić się i odpocząć. Większość oferuje po- przyjmować nawet największe okręty. Rzeki w Impe-
koje gościnne, w niektórych można jedynie coś prze- rium są dobrze zagospodarowane. W wielu miejscach
kąsić. Ich rozmieszczenie jest bezpośrednio uzależ- pobudowano tamy i wały zabezpieczające ziemie nad-
nione od zapotrzebowania, im rzadziej uczęszczany rzeczne przed powodzią (niestety niewystarczająco,
trakt tym mniej gospod. Niewiele karczm może li- gdyż każdej wiosny dochodzi do wylewów, pochła-
czyć na stałą opiekę strażników dróg, a nawet, jeśli niających mnóstwo ofiar). Gdzieniegdzie (choćby
takową posiada, to niestety bywa ona przekupywa- w części wschodniej portu stołecznego) zdecydowa-
na przez okoliczne bandy rozbójnicze. Niekiedy na-
wet cała karczma prowadzona jest przez grupę opry-
no się na kosztowną operację pogłębienia koryta rze-
ki. Wzdłuż rzek, szczególnie tych większych, położo-
15
szków rabujących nieostrożnych gości. Nie tylko nych jest mnóstwo wsi i miast, które swe bogactwo
rozbójnicy stanowią zagrożenie dla podróżnych. czerpią właśnie z tego faktu. W wielu z nich można
Lasy zamieszkiwane są nie tylko przez groźne zwie- wynająć barkę lub łódź wraz z pilotem. Można się rów-
rzęta, ale także goblinoidy, zwierzoludzi oraz wiele nież zabrać z jakimś statkiem. Ciekawym zjawiskiem
jest istnienie na wodach Imperium wysp rzecznych. szlachta zobowiązana jest do płacenia niewielkich
Szczególnie dużo jest ich na Reiku; niektóre z nich kwot mytnikom, co jednak nie jest regułą na wszyst-
to raptem niewielkie, piaszczyste łachy, jednak naj- kich ziemiach. Pozostałe grupy społeczne są zobligo-
większe z nich są w stanie pomieścić niewielką osa- wane do uiszczania wszelkich opłat związanych z prze-
dę. Najsłynniejsza z takich wysp, leżąca w połowie kraczaniem granic. Inaczej wygląda sytuacja z mytem
drogi między Altdorfem i Carroburgiem, znana z te- pobieranym przy rogatkach miejskich. W tych miej-
go, że znajduje się na niej spora przystań oraz ogrom- scach wszyscy wjeżdżający zobowiązani są do uiszcza-
na, kilkupoziomowa karczma, w której serwują naj- nia opłat, prócz wyższej szlachty oraz obywateli mia-
wspanialsze dania rybne w Cesarstwie. Zdarza się sta, a tylko bogaci kupcy będący w stałych stosunkach
w niej zatrzymywać nawet elektorom. handlowych z miastem mogą otrzymać specjalne upu-
Nienajlepiej jest z mostami. Wiele przerzucono przez sty. Dlatego też plebs miejski rzadko korzysta z bram
mniejsze rzeki, które zazwyczaj są również przekra- wjazdowych, zadowalając się różnymi wąskimi furtka-
czalne dzięki brodom. Jednakże te większe nie posia- mi i innymi przejściami. W najgorszej sytuacji znajdu-
dają prawie żadnych przepraw. Nie licząc wielkich ją się cudzoziemcy, wędrujący traktami Imperium. Je-
miast, przez Reik przerzucony jest tylko jeden most, żeli nie należą do żadnego konwoju poselskiego, to
znajdujący się w pobliżu mocarnej twierdzy Reiksgu- płacą zazwyczaj dwukrotną stawkę, chyba, że uda im
ard, leżącej w jednej trzeciej drogi rzecznej z Altdor- się jakoś wmówić mytnikom, że są mieszkańcami
fu do Nuln. Podobnie sytuacja wygląda na Talabeku Cesarstwa. Dodatkowo, kupców cudzoziemskich obo-
i Averze. wiązuje tak zwany przymus drogowy - obowiązek
przejazdu określonym szlakiem handlowym.
Sytuację częściowo ratują przeprawy promowe.
Niestosujący się do niego mogą ponieść su-
Promy kursują raz lub dwa dziennie i może za-
rowe kary, z konfiskatą mienia na czele.
brać nawet do sześćdziesięciu jeźdźców.
Szlaki wodne, choć wygodne i bezpiecz-
ne, tracą znaczenie zimą, gdy lód skuje
rzeki, a zaspy uniemożliwią jazdę po
SPOŁECZEŃSTWO
nim wozem. Liczba podróży wyraźnie Imperium nie należy do krajów
spada, wilki hasają po polach gęsto zaludnionych. Podróżując dzi-
w poszukiwaniu pożywienia. kimi ostępami Cesarstwa przez
Najczęściej wykorzystywanym wiele dni można nie spotkać ni-
środkiem lokomocji stają kogo, albo nawet znaleźć
się wtedy sanie. Niewielu miejsca gdzie jeszcze nie
śmiałków decyduje się na stanęła ludzka stopa. Mimo
podróż zimową porą, zaś tego, Rzesza przoduje
sporo osad jest wówczas w Starym Świecie pod
odciętych od świata. względem liczby mie-
Każda podróż kosztuje. Prócz szkańców. Ma ich ponad 8
wydatków związanych ze środ- milionów. Najgęściej zaludnione
kiem transportu oraz wyżywie- obszary obejmują południo-
niem i noclegiem, podróżny wo-zachodnią część kraju, najmniej
często jest zmuszony do zapła- poddanych Cesarza mieszka na
cenia cła od przewożonych to- wschodnich rubieżach.
warów oraz myta za możliwość Większość ludności zamieszkuje ma-
przekroczenia danego punktu kontrolnego. Miejsca, łe wioski i miasteczka, położone wzdłuż szlaków wod-
w których takowe punkty się znajdują, są położone nych lub traktów. Zdarzają się jednak wyjątki: pustel-
wzdłuż głównych traktów, na mostach, śluzach rzecz- nicy lub też ci, którzy są na bakier z prawem, swym
nych i rogatkach miast. Również przejścia graniczne, domem najchętniej czynią leśne ostępy.
zarówno te wewnętrzne - między poszczególnymi pro- Pozostali poddani Cesarza to mieszkańcy wielkich,
wincjami, jak i te zewnętrzne, nie są od nich wolne. kilkudziesięciotysięcznych miast takich jak Altdorf
Opłaty są najczęściej bardzo zróżnicowane - od pa- czy Nuln.
runastu miedziaków w górę. Niewiele z nich idzie do Społeczeństwo składa się z przedstawicieli kilku ro-
kasy cesarskiej. Zdecydowana większość jest przezna- zumnych ras. Oprócz ludzi, którzy stanowią 65% ogól-
czana na opłacenie mytników i celników oraz przede nej liczby mieszkańców, 10% to krasnoludy, a 5% el-
wszystkim wędruje do kies możnowładców i czasami fy. Pozostali to półorkowie, nizołki oraz nieliczne grupy
miast. Opłaty uiszczane na przejściu są różne ze wzglę- gnomów. Część elfów kryje się w mniej uczęszczanych
du na stan społeczny. Generalnie, wyższa szlachta jest lasach, generalnie jednak nieludzie stanowią integral-
16 z nich zwolniona. Podobnie ma się rzecz z posłańcami, ną część społeczeństwa i zwykle są traktowani na rów-
szczególnie cesarskimi, a także magami i kapłanami. ni z innymi. Niestety, zdarzają się przypadki rasizmu
Oczywiście i tu bywają wyjątki (aby wjechać do Mid- i to niekiedy zorganizowanego. W ostatnich czasach po-
denheim, kapłani Sigmara muszą sporo zapłacić), ale jawiły się całe bandy przestępcze, złączone ideologią
te należą do rzadkości. Reszta szlachty - czyli niższa walki o czystość rasową. Najsłynniejsza działa w Nuln,
a jej członkowie są „słynni" z przypadków zlikwido- opłata za używanie traktów Imperium. Jednym z waż-
wania wielu z żyjących w tym mieście elfiich handla- nych uprawnień jest także przymus dostarczania
rzy. Z reguły arystokracja i rządzący potępiają ten pro- przez kościoły, miasta i elektorów, oddziałów woj-
ceder, zdarzają się jednak tacy, którzy nakładają na skowych i milicyjnych. W rękach władcy pozostaje
nieludzi większe podatki a nawet osadzają ich w wy- również sądownictwo na ziemiach koronnych, spra-
dzielonych gettach. wowane przez wysłanników cesarskich zajmujących
Ludność Cesarstwa dzieli się na kilka warstw spo- się także nadzorem nad ściąganiem podatków, są-
łecznych. Najważniejszą z nich jest arystokracja, czy- downictwem cudzoziemców oraz zdrajców. Jeśli cho-
li wyższa szlachta. Należą do niej: cesarz, elektorowie, dzi o sądownictwo, formalnie władca sądzi elektorów
prawie wszyscy hrabiowie i baronowie. Są to tak zwa- oraz rozstrzyga odwołania od wyroków elektorskich,
ni Lennicy Korony Cesarskiej. Kiedy elektorzy, więk- jeśli skazanym jest ktoś należący do wyższej szlach-
szością głosów, wybiorą spośród swego grona cesa- ty. W praktyce wiadomo jednak, iż elektorzy pozo-
rza, ci lennicy osobiście złożą hołd nowemu władcy stają bezkarni, mogą nawet prowadzić prywatne woj-
i przysięgną służyć mu radą i pomocą. ny między sobą lub wchodzić w koalicje z państwami
Najwyższą władzę w państwie formalnie posiada Im- ościennymi.
perator. Jako jeden z elektorów pozostaje też władcą Cesarzowi przysługuje też: prawo stacji i podwód,
swej prowincji. Dodatkowo, pod jego berło wchodzą czyli uprawnienie do zatrzymywania się władcy wraz
ziemie cesarskie, należące bezpośrednio do korony. z orszakiem w dobrach prywatnych, korzystania z go-
Ziemie takie znajdują w każdej prowincji, obejmują la- ściny w takich miejscach przez jego wysłanników; pra-
sy, miasta, wsie a nawet kilka twierdz granicznych. wo kaduka - przejmowanie na rzecz dóbr cesarskich
Wbrew pozorom nie jest tego wiele, zaś z każdym ro- spadków pozostawionych bez dziedzica; możliwość
kiem majątek korony szczupleje z powodu nadań ce- wysyłania i przyjmowania w imieniu Korony Cesar-
sarskich. Przyjmując władzę i ziemie cesarskie nowo skiej przedstawicieli obcych terytoriów, a więc pro-
wybrany władca staje się najmożniejszym człowiekiem wadzenie w imieniu swoim i Cesarstwa (ale nie elek-
w Imperium. W związku z tym, elektorzy dbając o swe torów) polityki zagranicznej.
własne, nieraz partykularne interesy wybierają spośród Najmniejsze uprawnienia monarcha posiada w sto-
siebie zazwyczaj człowieka najsłabszego, a po jego wy- sunku do ziem elektorskich i ludności je zamieszku-
borze jednoczą się w opozycji przeciw niemu, torpe- jącej. Właściwie może tylko zarządzać podatki, zwo-
dując każdą prośbę wzmocnienia władzy cesarskiej, ływać pospolite ruszenie, wydać edykty lub ustawy
a każdą okazję jej osłabienia skwapliwie wykorzystu- karne. Wszystko to jednak wymaga pisemnej zgody
jąc. Prerogatywy cesarza nie są zbyt szerokie, zważyw- elektora, na którego ziemi ma nastąpić gospodarcza
szy na fakt, iż jest on władcą najpotężniejszego pań- lub prawna zmiana, a także, jeżeli taki zwyczaj panu-
stwa w Starym Świecie. W swojej własnej prowincji
je w danej prowincji to również zgody na przykład
pozostaje wciąż władcą dziedzicznym, nie jest ona czę-
szlachty, mieszczan, czy duchownych.
ścią ziem korony. Cesarz zachowuje nadal swe prawa
Oprócz cesarza, jak nie trudno zgadnąć, najpotęż-
i obowiązki typowe dla innych władców prowincji. Za-
niejszymi osobami w Imperium są elektorzy. Każdy
zwyczaj jednak nie ma czasu, aby wystarczająco zająć
z nich (nie licząc halflinga) dysponuje znacznymi do-
się swoją domeną, bezpośredni zarząd powierza jed-
brami ziemskimi położonymi głównie w prowincji,
nemu ze swoich współpracowników, będącemu naj-
którą zarządza - ale nie tylko. Większość elektorów
częściej członkiem rodziny. Wobec ziem należnych do
ma posiadłości także w innych prowincjach, należą
korony, władca posiada, oczywiście z pewnymi wy-
do nich również niektóre posiadłości miejskie. Prze-
jątkami, uprawnienia podobne elektorskim. Przede
ciętny rozkład posiadłości w prowincji (nie licząc tych
wszystkim każda alienacja ziem koronnych musi uzy-
skać poparcie co najmniej 9 z 15 elektorów, nawet po- miast, które są niezależne lub przynajmniej mają wła-
datki oraz zwołanie pospolitego ruszenia musi być sność ziemi, na której są położone) jest następujący:
zgodne z wolą szlachty, a w wolnych miastach, ich 2-10% ziemie koronne, 15-25% ziemie elektora, 10-20%
obywateli. Ważniejsze edykty cesarskie przed ogłosze- ziemie elektorskie oddane w dzierżawę głównie szlach-
niem muszą być opiniowane przez Radę Stanu, która cie lub nieludziom - najczęściej krasnoludom. Reszta
jednak nie ma tutaj prawa weta. To nie wszystkie pro- dóbr to takie, które są własnością szlachty, duchowień-
blemy z niezależnością, z którymi musi borykać się stwa lub rzadko, w zależności od prowincji, nielu-
monarcha. W pobliżu Cesarza, przez 400 dni w roku dzi. Oczywiście, większość każdej ziemi stanowią ob-
przebywać musi 3 z 15 elektorskich przedstawicieli. szary niezagospodarowane, w których łatwo można
Cesarz zobowiązany jest informować ich o miejscu znaleźć bezpieczne schronienie. Ten układ pozosta-
swojego pobytu. Zgody elektorskiej wymaga także sze- wia elektorowi przewagę, którą może spożytkować
reg innych postanowień władcy: wypowiedzenie woj- na wprowadzenie rządów silnej ręki. Szczególnie tam,
ny, zawieranie traktatów, oraz małżeństw dynastycz-
nych, a nawet wyjazdy monarchy poza granice kraju.
gdzie siła elektora jest przytłaczająca, jak np. w Tala-
beklandzie zauważalny jest zanik instytucji demokra-
17
Na szczęście, kilka istotnych prerogatyw pozostało tycznych. Możnowładca decyduje autorytarnie o pra-
w ręku Imperatora: monopolistyczne prawo do bicia wie, podatkach, cłach i pospolitym ruszeniu. Powołuje
monety, otrzymywanie części dochodów z ceł i myt, w poszczególnych miastach i regionach prowincji swych
przedstawicieli, którzy nieograniczenie sprawują tam
władzę, ściągając podatki i wydając surowe wyroki rodzaj uprawy bardzo się rozpowszechnił i wkrótce
w sprawach karnych. W innych prowincjach, takich jak (szczególnie ziemniaki) stanie się obok chleba, najczę-
Suddenland czy Wissenland, a także na ziemiach ko- ściej jadanym produktem przez zwykłych ludzi. Jedy-
ronnych przeważają rządy bardziej demokratyczne. Tu- ną rośliną eksportowaną i to na teren całego Starego
taj, aby władca nałożył nowe podatki lub powołał lu- Świata jest chmiel, a raczej to, co z chmielu jest wy-
dzi pod broń, wymagana jest zgoda szlachty. Zjeżdża twarzane. Piwa warzone w Imperium, uważane są za
się ona zazwyczaj w pobliże stolicy prowincji, gdzie jeden z najlepszych trunków kontynentu.
obraduje nad zaproponowanymi zmianami. Również Imperium jest państwem samowystarczalnym. W je-
sądownictwo jest tutaj inne, gdyż sprawują je organa go rozległych granicach znaleźć można wszystkie su-
kolegialne, których członkowie są wybierają przez rowce, jakie potrzebne są funkcjonowaniu państwa
szlachtę lub w miastach przez bogatych mieszczan. Je- i społeczeństwa. Istnieją również spore nadwyżki nie-
dynie poborcy podatkowi są tutaj wyznaczani jedno- których materiałów. Prócz wyżej wymienionych Ce-
osobowo przez elektora i nie ma na nich wpływu miej- sarstwo eksportuje biżuterię, broń, bardziej skompli-
scowa ludność, gdyż są oni powoływani spośród ludzi kowane narzędzia, ubiory, sprowadza zaś towary
spoza danej okolicy. luksusowe i przyprawy.
Poza elektorami, wśród możnowładców jest wielu Ciekawie wygląda sytuacja chłopów w Imperium.
mniejszych baronów i hrabiów często spokrewnio- Na wschodzie jest gorsza; chłop może opuścić upra-
nych ze sobą i pierwszymi rodami cesarstwa. Formal- wianą ziemię tylko podczas jednego dnia w roku, pod
nie są ich dwie kategorie: znaczniejszych, bezpośre- warunkiem uregulowania wszystkich należności, zaś
dnich lenników cesarskich oraz tych, którzy swój tytuł na zachodzie w każdej chwili, pod tym samym wa-
zawdzięczają jednemu ze świeckich elektorów i są je- runkiem. Podobnie, w Lidze Ostermarku z danej wsi
go wasalami. Obecnie, wobec rozkładu systemu len- może odejść w ciągu jednego roku maksymalnie 4
nego różnica między nimi właściwie się zatarła, osoby, natomiast w takim Reiklandzie nie żadnych
a głównym wyróżnikiem znaczenia stała się ilość po- ograniczeń w tym względzie. Ponadto panowie zacho-
siadanej ziemi. Wyższa szlachta jest klasą całkowicie dni dawno już zrezygnowali z pańszczyzny na rzecz
zwolnioną od podatków, ceł i myt, chyba, że wyni- czynszu wyznając zasadę, że „z niewolnika nie ma ro-
kają one z dzierżawy, a sądownictwo nad nią mogą botnika", a ci z przeciwnej strony nadal hołdują zasa-
wykonywać jedynie cesarz i elektorzy. dzie pracy przymusowej. Stąd też szlachta wschodnia
Nie mogą być też uwięzieni bez prawomocnego jest uboższa. W związku z tym, gospodarka zachodnia
wyroku sądowego, a skazani na karę śmierci lub ob- jest bardziej wydajna i dochodowa od wschodniej,
cięcia członków mogą się z niej wykupić. Wyjątkiem gdzie często dochodzi do zjawiska ucieczek chłopów.
od tego jest jedynie wyrok skazujący za zdradę pań- Zachęcają ich do tego dodatkowe dogodności, jakie
stwa, od którego ucieczką może być tylko banicja. władze Reiklandu i Nordlandu ustaliły dla nowych ko-
Nieco mniej uprzywilejowaną grupą jest tak zwa- lonistów. Mianowicie ci, którzy chcą zagospodarowy-
na szlachta niższa. Można do niej zaliczyć wszystkich wać nowe tereny, otrzymują wskazane przez władze
tych, którzy nie posiadają wyższych tytułów, a którzy dobra ziemskie, leżące bezpańsko, dają im na zago-
legitymują się pochodzeniem szlacheckim. Z najbie- spodarowanie ich i urządzenie się nawet do trzydzie-
dniejszej szlachty rekrutują się urzędnicy elektorscy, stu lat. Przez ten czas, zwany wolnizną, osiedleńcy nie
zaciężni i najemni żołnierze, wszelkiej maści awantur- płacą żadnych podatków. Mogą również liczyć na ni-
nicy oraz dworacy. Stanowią oni znaczną część elek- skooprocentowaną pożyczkę. Kolonizatorzy wybiera-
torskich wojsk prywatnych, i biją się ramię w ramię ją spośród siebie osobę najbardziej kompetentną - soł-
z żołnierzami nieszlacheckiego pochodzenia nie tysa, który staje się reprezentantem grupy. Negocjuje
uważają się za lepszych w powodu swego urodzenia. on szczegółowe warunki kontraktu z panem, na je-
Źródłami dochodu szlachty są handel, opłaty z myt, go ręce składana jest pożyczka dla grupy. Dzięki swej
gospodarka leśna i sprzedaż płodów rolnych. pozycji sołtys otrzymuje większą połać ziemi pod
Wielkie lasy cesarstwa Zapewniają ogromne ilości uprawę, nieraz prawo do prowadzenie młyna lub
skór zwierzęcych, miodu i mięsa, zaś rzeki obfitują karczmy. Zatrzymuje też dla siebie 1/10 zebranych po-
w ryby. Stąd eksport towarów leśnych jest bardzo na- datków, za co jest odpowiedzialny przed panem,
silony, równy płynącemu z eksportu zboża. Najmniej- a także 1/5 sumy uzyskanej z opłat sądowych. Albo-
sze znaczenie ma hodowla i uprawa roślin. Hodowla wiem jako człowiek poważany wśród osadników
skupia się głównie na południu Imperium w Wissen- sprawuje wraz ze starszyzną wioski sądownictwo
landzie, Suddenlandzie i Averlandzie, a głównymi ho- (prócz spraw „gardłowych", które rozpatruje wysłan-
dowanymi zwierzętami są owce i krowy, rzadziej ko- nik pański), a karami za różne nadużycia, sprzeczne
zy i w tamtym rejonie odgrywa dużą rolę (szczególnie z prawem miejscowym są głównie kary pieniężne oraz
ERIN
KRAJ ZWANY ERIN i uzupełnionych komentarzami w klasztornych skryp-
toriach. W księdze tej opisano dzieje pięciu podbo-
Erin (Aeryn), w Starym Świecie zwany także Hiber- jów Hibernii, dokonanych w dawnych wiekach na
nią, to mała wyspa leżąca na zachód od Albionu, kraj skutek inwazji różnych ludów rozumnych.
deszczów, mgieł i zielonych łąk. Choć od brzegów Pierwszy z owych najazdów miał miejsce około 2500
kontynentu dzieli go wiele mil, mieszkańcy Hibernii roku przed założeniem Imperium. Dokonało go kilka
utrzymują w miarę intensywne stosunki ze stałym lą- krasnoludzkich klanów, kierowanych przez Pertolai-
dem, zarówno handlowe, jak też kulturalne i wojsko- na, syna Baela. Zmordowawszy własnego ojca, Perto-
we. Kraina ta zazwyczaj postrzegana jest przez mie- lain musiał, wraz z członkami wiernych mu plemion,
szkańców Starego Świata jako kraj barbarzyńców. opuścić rodzinne strony i szukać nowej ojczyzny w da-
Mało kto zdaje sobie sprawę, iż na poezji i muzyce lekich stronach - za morzami. Krasnolud przybył do
tych „barbarzyńców" wzoruje się większość trubadu- Erinu w dniu święta Beltaine, zastawszy tam Fomora-
rów i minstreli, a dzięki skrupulatności erińskich mni- igów - plugawy lud, zamieszkujący wyspę od czasu
chów, mieszkańcy kontynentu mogą posługiwać się wielkiej inwazji Chaosu w 4500 roku. Istoty te są po-
dziś językiem klasycznym, nie skalanym żadnymi na- tomkami zwierzoludzi i mutantów; do dziś zamieszku-
leciałościami. Wspaniałą kulturę Erinu tworzyli twar- ją najbardziej odludne rejony Albionu. Plemię Perto-
dzi, niepokorni ludzie, którzy - choć na codzień ser- laina zdołało odeprzeć potwory dopiero po ciężkich
deczni, gościnni i kochający zabawę - w potrzebie i długich walkach. Uporawszy się z nimi, krasnoludy
potrafią zmienić się w bezlitosnych, odważnych do podjęły wyprawy w głąb lądu, wyrąbując w porasta-
szaleństwa wojowników, z determinacją broniących jących go lasach cztery równiny i odkrywając siedem
swej wolności. Gdy zaś złe czasy zmuszają ich do opu- jezior. Niestety, około 2100 roku wszystkie krasnolu-
szczenia rodzinnych stron, walczą w najemnych ar- dy zginęły. Przyczyną ich śmierci była zaraza.
miach Starego Świata, udowadniając w ten sposób, iż Około 2000 roku miał miejsce drugi najazd, prowa-
w potrzebie potrafią być także świetnymi, pełnymi dzony przez krasnoluda imieniem Nemedh. Jego ple-
fantazji żołnierzami. mię także przybyło do Erinu w Beltaine, pokonało Fo-
Kto więc naprawdę żyje wśród zielonych łąk Eri- moraigów i odkryło nowe jeziora i rzeki. Niestety, także
nu? Przekonaj się sam... i tym razem zaraza zebrała tragiczne żniwo. W 1600
roku zginęły dwa tysiące krasnoludów, zaś pozostałe
SPOŁECZEŃSTWO
FORMACJE SPOŁECZNE
Podstawowe formy organizacji społecznej Erińczy-
ków to fine — rodzina, klan - plemię oraz tuatha -
państwo plemienne.
Fine liczy 16 członów: w jej skład wchodzą cztery
gałęzie rodowe (krewni pochodzący od wspólnego
pradziadka). Każda z nich składa się z czterech męż-
czyzn: ojca, syna, wnuka i prawnuka. Głowa rodziny
nosi tytuł flaith na geilfine. Geilfine znaczy „rodzina
ręki" - stanowi ją czterech potomków flaith na geil-
fine w linii prostej (nazwa wzięła się stąd, iż familia
liczy sobie pięciu członków - czyli tylu, ile jest pal-
ców u dłoni). Pozostałe gałęzie rodowe mają już tyl-
ko po czterech członków (nazywanych odpowiednio:
geilfine, derbfine, iarfine i indfine). Członkowie fine
razem użytkują ziemię, jednak nie mają w niej rów-
nego udziału. Wszyscy mogą korzystać z nieużytków
i części pastwisk, resztę dzieli się wedle określonych
proporcji: dwie trzecie dla geilfine, dwie trzecie po-
zostałych gruntów dla derbfine, następne dwie trze-
Imiona męskie (przykłady): cie z pozostałości dla iarfine i ostatek dla indfine.
Aindrais, Deasun, Prionsias, Seamus, Eoin, Sean, Se- W tym samym stosunku poszczególne gałęzie rodzi-
osaif, Cinneide, Caoimh, Donal, Micheal, Eoin, Eo- ny ponoszą odpowiedzialność za postępowanie
ghan, Padraic/Padraig, Peadar, Riseard, Robeirt, To- swych członków. W razie śmierci głowy familii nastę-
mas, Liam, Dualta, Brian/Bran, Murdoc, Connor, pują pewne zmiany w hierarchii: każdy z nich scho-
Cormac, Flan, Fionn, Feilim, Cuan, Colman, Concho- dzi szczebel niżej w drabinie pokrewieństwa. Potom-
bar, Fursa, Finnegas, Conan, Niall, Aran, Duncan, kowie najstarszego syna zmarłego fiaith na geilfine
Fionn, Aengus, Fergus, Conall, Diarmuid, Conn. tworzą teraz geilfine, dotychczasowa derbfine staje się
Imiona żeńskie (przykłady): nową iarfine, stara iarfine nową indfine. Dotychcza-
Aine, Deirdre, Eillis, Aoife, Eilin, Mairead, Maire, Pa- sowa indfine przestaje należeć do rodu.
draigin, Una, Sorcha, Eibhlin, Coileen, Sheala, Fino- Decydujący głos w rodzinie (oraz prawo dziedzi-
la, Nora, Eleanor, Marsha, Fiona, Grainne, Muriel, czenia) należy do mężczyzny. Jednak jeśli posag
Niamh. wniesiony przez kobietę jest większy od majątku mę-
ża, to ona właśnie decyduje o sprawach finanso-
wych. Zgodnie z tradycją, w sprawach domowych
KALENDARZ niewiasta ma ostatnie zdanie i jej głos jest tu najważ-
Kalendarz używany na Erinie został opracowany niejszy. Erińczycy mogą się rozwodzić, nikogo nie
przez druidzkich mędrców, wiele wieków temu. We- dziwi konkubinat, a w pewnych wypadkach dozwo-
dle tej rachuby rok składa się z dwunastu miesięcy, lone jest nawet wielożeństwo; jeśli pierwsza żona za-
z których siedem liczy po 30 dni, pięć zaś po 29. Każ- morduje z zazdrości młodszą (w hierarchii), to nie
dy miesiąc dzieli się na dwie połowy - „jasną" i „ciem- podlega karze. Prawo wyróżnia dziesięć stopni
ną". Miesiące trzydziestodniowe uważa się za pomy- związku kobiety i mężczyzny - od małżeństwa do
ślne, dwudziestodziewięciodniowe za feralne. Co trzy przelotnego romansu.
lata dodaje się do roku trzynasty miesiąc (trzydziesto- W porządku społecznym Erińczyków klan stoi wy-
dniowy) - każdy jego dzień nosi nazwę kolejnego
miesiąca kalendarza (i każdy jest feralny...).
żej niż fine. Oznacza on grupę fine których członko-
wie uważają, iż pochodzą od wspólnego (najczęściej
31
Doba w kalendarzu Erinu zaczyna się od nocy, rok mitycznego) przodka. Wspólnota zaznacza ten fakt no-
zaś od początku zimy - wedle naszych miar około 1 sząc nazwisko będące imieniem owego praszczura,
listopada - i składa się z dwóch głównych sezonów poprzedzonym przedrostkami O' lub Mc/Mac. Mimo
(zimowego i letniego), z których każdy podzielony jest rzekomego pokrewieństwa, członkowie klanu mogą
zawierać między sobą związki małżeńskie. Jeśli męż- stopni mają prawo do ściągania danin, żądania po-
czyzna poślubia kobietę z innego klanu, przechodzi mocy wojskowej podczas wojny i brania zakładników
ona do plemienia męża. od podległych sobie ri, oferując w zamian stały za-
Naczelnika klanu wybierają wszyscy członkowie siłek finansowy oraz pomoc wojskową w przypad-
plemienia (nosi on tytuł than lub tany, zazwyczaj zo- ku walki z sąsiadami. W praktyce przeważająca więk-
staje nim jeden ze zdrowych i energicznych członków szość państewek podlega wyłącznie tytularnemu
starszyzny. Dzieci arystokracji klanowej oddaje się na zwierzchnictwu.
wychowanie do klanu matki lub do innej, zaprzyja- Tuatha jest rządzone - oprócz ri - przez zgroma-
źnionej bądź pokrewnej rodziny. Zwyczaj ten nazy- dzenie wolnych członków klanów oraz radę złożoną
wa się altram - piastuństwo. Kiedyś altram był stoso- z przywódców fine posiadających ziemię. Rada ma
wany wobec wszystkich dzieci, lecz w dzisiejszych prawo wyboru i detronizacji króla.
czasach ograniczono jego zastosowanie do potomków
starszyzny. Przybrane dzieci wracają do swych rodzin WARSTWY SPOŁECZEŃSTWA
po osiągnięciu 17. roku życia, a mleczne rodzeństwo Erińczycy dzielą się na wolnych obywateli i podda-
(pochodzące z owej ,,przyszywanej" rodziny) jest dla nych (niewolnictwo rozumiane w klasyczny sposób
Erińczyka równie ważne, co rodzeni bracia i siostry. jest tu właściwie nieznane). Wolnymi ludźmi są człon-
Tuatha to niewielkie państewko plemienne, zamie- kowie tych fine, które posiadają ziemię. Wśród ogółu
szkiwane czasami tylko przez jeden klan, a czasami obywateli istnieje swoista warstwa uprzywilejowana,
przez kilka plemion. Na czele tuatha stoi ri (król): na którą składają się członkowie najbogatszych rodów.
wybiera się go głosami wszystkich klanów z królew- Głowy szlachetnych rodzin w praktyce rządzą całym
skiej fine. Ceremonii koronacji (odbywa się przy klanem, opierając się na grupie swoich klientów (ich
grobie królewskiego przodka) towarzyszą rozmaite orszak nazywany jest sluag, co oznacza „słudzy"). Wy-
rytualne obrzędy - przyszły władca musi m.in. wy- soką pozycję społeczna zajmują też posiadacze stad
kąpać się w rosole z własnoręcznie zabitej klaczy, bydła - nazywa się ich bo-aire (właściciele). Pełną
której mięso rozdzielane jest potem między wszyst- swobodą cieszą się również właściciele drobnych go-
kich obecnych. spodarstw rolnych, tworzący coś na kształt warstwy
W praktyce król nie sprawuje realnej władzy - sta- wolnych kmieci. Gospodarz należący do tej grupy
nowi raczej niezbędny element kosmicznego porząd- określany jest mianem churl.
ku, gwarantujący przychylność losu dla swojej tuatha. Jeśli churl oddaje się pod opiekę szlachcica (z po-
Ma także spore uprawnienia sakralne, uczestnicząc wodu kłopotów materialnych lub ze względów bez-
w wielu ważnych obrzędach, a w sprawach polityki pieczeństwa), zobowiązuje się tym samym do skła-
dba głównie o ułożenie stosunków z sąsiadami. Jest dania mu hołdu oraz płacenia daniny w mięsie,
także naczelnym wodzem, ale bitewną chwałę osią- warzywach i słodzie, a także wykonywania określo-
gają zwykle walczący dlań herosi. Władca ściąga da- nych posług. W zamian otrzymuje część stada gło-
niny, musi jednak być hojnym wobec swych wasali wy fine, nie rezygnując jednocześnie z większości
i poddanych; ma prawo sprawowania sądów, jednak swych uprawnień wolnego kmiecia i członka rodzi-
niesprawiedliwy wyrok grozi mu narażeniem się na ny. Od tej chwili staje się coer-cheli - wolnym wa-
gniew mocy zaklętych w słowach prawdy lub kłam- salem. Jeżeli jednak coer-cheli chce wejść w posia-
stwa. Poddani króla, jeśli nie są zadowoleni z jego rzą- danie większego stada, musi zgodzić się na
dów, mają prawo go wypędzić i wybrać nowego ograniczenie swych praw i wolności osobistej, a tak-
władcę (czyni się tak z tymi pośród panujących, którzy że podjąć obowiązek goszczenia w swoim domu gło-
łamią prawo). Ri musi ustąpić z urzędu również wte- wy rodziny wraz z jej orszakiem. Taki niewolny wa-
dy, gdy utraci sprawność fizyczną - tak stało się z Nu- sal nosi miano doer-cheli.
adhą, kiedy w walce z Fomoraigami postradał rękę. Niektórzy ludzie z własnej woli opuszczają swój
Prawo króla do sprawowania władzy wygasa również klan i oddają się pod opiekę innego ri, tana lub gło-
z chwilą, gdy złamie on swoje geis - tabu. Owe ges- wy fine. W zamian za to otrzymują od nich ziemię
sa mogą być rozmaite: władcy nie wolno np. podróżo- (z której muszą później płacić określoną daninę), nie
wać po zmroku, spać po wschodzie słońca, jeść mię- tracą jednak nic ze swej wolności osobistej.
sa określonych zwierząt itp. Król, będący mistycznym Osobną warstwę społeczną stanowi grupa arty-
małżonkiem całego kraju, jest mężem wszystkich ko- stów, zwana aes dana, do której zaliczają się druidzi,
biet swoich poddanych - z tej przyczyny nieślubne poeci, muzycy, historycy, sędziowie, lekarze i rzemie-
dzieci uznaje się za potomków panującego. Urodze- ślnicy.
nie takie nie przynosi hańby, a wręcz przeciwnie -
w związku z domniemanym związkiem krwi z ri sta- AES DANA
nowi powód do dumy i chwały... Aes dana to w języku Erinu „ludzie daru". Do gru-
32 Król każdego z tuatha, mimo iż stanowią one su- py tej należą przede wszystkim artyści i mędrcy (dru-
werenne jednostki polityczne, zależny jest od jedne- idzcy kapłani, filidzi, historycy, lekarze, sędziowie,
go z kilkunastu „nadkróli", z których każdy podle- zwani brehonami) oraz rzemieślnicy (szczególnie wy-
ga królowi jednej z prowincji, ci zaś „arcykrólowi" konujący te prace, które wymagają talentu i zaanga-
(ard ri) całego Erinu. Teoretycznie, władcy wyższych żowania - np. kowale i stolarze).
DRUIDZI - Tracą moc nakazy ochrony żyda, przyrody i neu-
Druidzi mieszkający na Erinie dość znacznie różnią tralności, obowiązujące „normalnego" druida; jest on
się od tych, których znają ludy kontynentu; wiele też bowiem kapłanem, a nie ekologiem (na sąsiednim Al-
zawdzięczają Padraigowi. Uznał on erińskich bogów bionie, gdzie kult uległ pewnym modyfikacjom i zła-
za emanacje Starej Wiary, doprowadzając do łagod- godzeniu, druidom nie wolno krzywdzić żywych istot
nego połączenia się obu religii (na przykład Boginię bez istotnej potrzeby).
Matkę utożsamił z Danu). Widząc iż - podobnie jak - Druid nie oddaje czci Dawnej Wierze jako takiej,
wyznawcy Dawnej Wiary - erińscy druidzi czczą świę- lecz bogom uznawanym za wcielenie jej różnych
te gaje i kręgi, przypisał ich kontynentalnym pobra- aspektów; głównym bóstwem jest dla niego Danu -
tymcom kult natury i życia (pomijając tym samym tra- Bogini Matka (patrz opis w charakterystyce Albionu.
dycję krwawych obrzędów, kultywowanych przez ich Pamiętaj jednak o tym, iż na Erinie nie respektuje się
protoplastów). Padraig wprowadził ponadto rozróż- zakazu czynienia krzywdy żywym istotom); Danu -
nienie całego stanu na druida - człowieka (podąża- jako bóstwo druidzkie - zastępuje tym samym Daw-
jącego ścieżkami Dawnej Wiary) i na kapłana druidz- ną Wiarę.
kiego (właściwego celebransa owej religii), którym - W tabeli rozwoju druida należy zignorować wszel-
zostaje się po przejściu wielu trudnych prób. Na Eri- kie wzmianki dotyczące duchów opiekuńczych (eriń-
nie nie uznaje się takiego rozróżnienia - miano dru- scy i albiońscy druidzi po prostu ich nie mają); jeśli
idów przysługuje tylko tym, którzy po długiej nauce napisane jest, że kapłan otrzymuje ducha opiekuńcze-
oraz zdaniu trudnych i niebezpiecznych egzaminów go, to należy przydzielić mu geas (patrz opis bogini
dowiodą, że są godni służenia swym bogom oraz Danu).
świętego stanu mędrców-kapłanów.
- Druid nigdy z własnej woli nie zmienia profesji
na inną, sprawowanie kapłaństwa jest bowiem dla nie-
Mechanika gry go największym z możliwych zaszczytów, a utrata tej
Prawdziwym druidem (tzn. druidem z Erinu) zosta- godności oznacza wielką hańbę (i pomniejszenie
je się od razu - to profesja początkowa. Charaktery- wpływów).
styka druida z Aerynu jest podobna jak u kapłana - Druid uznaje istnienie innych bogów i nie prze-
druidzkiego z WFRP. Warto jednak zwrócić uwagę na śladuje ich wyznawców, jednak oddaje cześć tylko Da-
następujące różnice: nu i jej dzieciom.
Druidem zostaje się z powołania i stan społeczny
nie ma tu nic do rzeczy. Aby osiągnąć wymarzony cel,
kandydat przechodzi trwającą dwanaście lat naukę,
organizowaną w jednej ze specjalnych szkół. Przyszły
kapłan poznaje tam tajniki kultu, a także prawa, astro-
nomię, geografię, historię, uczy się setek wierszy. Ca-
łą tę ogromną wiedzę musi dokładnie zapamiętać, bo-
wiem druidzi rzadko czynią jakieś zapiski (wierzą, że
pismo odbiera słowom siłę i moc sprawczą). Jeśli kan-
dydat dotrwa do końca nauki, otrzymuje zasłużoną
nagrodę - jego prestiż i pozycja społeczna osiągają
bardzo wysoki poziom. W trakcie zgromadzenia nikt
(nawet król!) nie może zabrać głosu przed druidem.
Jeśli uzna on, że ktoś łamie odwieczne obyczaje i dzia-
ła na szkodę bogów i swego ludu, ma prawo obło-
żyć winowajcę klątwą (polegającą na wyłączeniu de-
likwenta z uczestnictwa w ofiarach). Nieszczęśnik jest
traktowany na równi ze zbrodniarzami — wszyscy stro-
nią od niego, unikając kontaktu i rozmowy; nie ma
też prawa dochodzić sprawiedliwości ani sprawować
żadnych godności. Druidzi są instytucją ponadple-
mienną - nie służą interesom konkretnego władcy lub
ludu, lecz całego Erinu. W latach walki z najeźdźca-
mi to oni właśnie stanowili duchową podporę idących
do boju mieszkańców Hibernii.
Druidzi nie biorą udziału w wojnach, nie płacą da-
nin, są zwolnieni ze służby wojskowej i powinności
względem władców. Raz do roku, w święto wiosen-
33
nego przesilenia, ściągają z całego Erinu, by spoty-
kać się w świętym kręgu Thare (w królestwie Mide),
gdzie omawiają swe sekretne sprawy. Nikt spoza ich
bractwa nie ma tam wówczas wstępu. Co pewien
czas dokonują tu również wyboru arcydruida - zo-
staje nim ten z druidów, który cieszy się wśród po-
zostałych największym autorytetem. Gdy o zaszczyt
ów ubiega się kilku równych sobie, o wyborze de-
cyduje głosowanie.
Kiedyś do obowiązków druida należało też pełnie-
nie sądów, jednak później zajęła się tym kasta bre-
honów (sędziów - patrz niżej). Jako że druidzi i bre-
honowie wywodzą się z tego samego zakonu, więc
kształcą się razem. W szkołach druidów pobierają na-
uki także dzieci z rodów królewskich. Ich kształce-
nie trwa jednak znacznie krócej i nie jest tak szcze-
gółowe, a ponadto obejmuje swym programem sztukę
władania bronią. Najważniejsze tego rodzaju ośrodki
mieszczą się w grodach Cruachan i Mergah, położo-
nych na północy wyspy.
Podstawową funkcją i obowiązkiem druidów jest
sprawowanie kultu. Są oni łącznikami ludzi z bóstwem,
którego obecność niezbędna jest we wszystkich prze-
jawach życia codziennego. Nie budują świątyń, odda-
jąc cześć bogom pod gołym niebem, w kamiennych
kręgach i świętych gajach. Tam, odziani w białe sza-
ty, dokonują swych obrzędów, nierzadko krwawych
i okrutnych. W ofierze często składane są zwierzęta
i ludzie (przestępcy i/lub jeńcy wojenni).
zabójstwo wolnego obywatela kosztuje „cenę ciała"
BREHONOWIE I ICH PRAWA (siedem niewolnic) oraz „cenę honoru". W przypad-
Każdy mieszkaniec Erinu podlega rygorom prawa ku zabójstwa ri suma odszkodowania wyniesie siedem
zwyczajowego, obowiązującego w jego stronach ro- niewolnic lub 31 krów lub 35 sztuk mniej wartościo-
dzinnych. Znawcami obyczajów są brehonowie - za- wego bydła. Za zabicie króla prowincji płaci się 21
wodowi prawnicy (często wędrowni), kształceni niewolnic, zaś cena śmierci ard ri to 28 niewolnic lub
w specjalnych szkołach, w których uczą się na pamięć odpowiednia liczbę bydła. Niepoddanie się wyroko-
obowiązków i przepisów przekazywanych z pokole- wi lub niestawienie się przed sądem powoduje wy-
nia na pokolenie. Brehon to nie tylko sędzia - może jęcie winowajcy spod prawa; każdy może wówczas
również interpretować prawo i tworzyć nowe prze- bezkarnie zabić przestępcę i członków jego fine. W ra-
pisy (w oparciu o zaistniałe precedensy). zie niemożności zapłacenia grzywny jedynym hono-
W państwach plemiennych nie ma nikogo, kto rowym wyjściem jest dobrowolne wygnanie (czasem
mógłby egzekwować prawo. Jednak autorytet pradaw- powoduje to banicję całych rodów). Odpowiednio
nego obyczaju oraz presja społeczna są tak potężne, mniejsze kary płaci się za zranienie lub obrazę adwer-
iż bardzo rzadko zdarza się, iż ktoś uchyla się od wy- sarza. Ranny może ponadto zażądać, aby winowajca
roku. Ten, kto nie stosuje się do wyroku brehona lub uiścił koszty leczenia i opieki.
nie chce się przed nim stawić, zostaje wyjęty spod pra-
wa. Jeśli w sporze o użytkowanie ziemi jej faktyczny Brehon
posiadacz unika stawienia się na sąd, skarżący powi- uczony, profesja zaawansowana
nien w obecności świadków trzykrotnie przejść ze Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
swoim stadem przez sporny teren. Za trzecim razem - 1 3 - 30 30 30 - 40 10 - - - -
musi tam pozostać i rozpalić ognisko. Jeżeli i wtedy Umiejętności: prawo brehonów, krasomówstwo, ety-
oskarżony nie chce przybyć przed oblicze brehona, kieta, czytanie/pisanie (Ghaelice, klasyczny, staro-
grunt staje się własnością skarżącego. światowy), język staroświatowy.
W sprawach o zwrot długu (dliged) wierzyciel mo- Przedmioty: broń ręczna, dobrej jakości ubranie, 5K6
że od zachodu słońca do świtu pościć pod drzwiami zk (równowartość w zlocie i/lub srebrze)
domostwa dłużnika, co zmusza tego ostatniego do Profesje wejściowe: Skryba, Żak, Filid (bard, filid,
rozpoczęcia głodówki. Jeśli ją przerwie, to musi ollav), Mytnik
zwrócić dług podwójnie; jeśli zdecyduje się ugościć Profesje wyjściowe: Prawnik (tylko w miastach), De-
swego wierzyciela, ma równocześnie obowiązek wy- magog, Mytnik
34 raźnego oświadczenia czy oddaje należność, czy też
zamierza stawić się przed sądem. FILIDZI
Morderstwo karane jest grzywną, lecz jej wypłaty mo- Słowo file (filid) oznacza w mowie Erinu poetę. Po-
że zażądać tylko najbliższy krewny ofiary. Wysokość eta to dla mieszkańców Zielonej Wyspy nie tylko twór-
kary zależy od pozycji społecznej zamordowanego: ca wierszy czy wędrowny pieśniarz, lecz także filozof,
przekładający na język ludzkich doznań odwieczne Filid
prawa natury, troskliwie opiekujący się przeszłością - filid n poziomu (filid właściwy)
w pełni świadom, iż bez niej nigdy nie zaistnieje przy- Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
szłość. Pełniąc rolę wieszcza, poeta nie prorokuje jed- - 10 10 - 2 30 30 - 40 10 - - - -
nak, lecz zapala w duszach słuchaczy płomienie uczuć, Umiejętności: historia, prawo, leczenie ran, wróżenie,
wskazując im drogę, którą powinni podążać w swym wykrywanie magii.
życiu; dodaje otuchy w chwilach próby, śmieszy, gdy Przedmioty: srebrna różdżka
jest czas na zabawę. Profesje wyjściowe: Ollav, Brehon
Wśród Erińczyków wyróżnić można trzy kategorie
filidów: ollavów, filidów właściwych i bardów (spra- Ollav
wę komplikuje nieco fakt, iż tym ostatnim mianem filid III poziomu
określa się również poetów w ogóle). Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
Nauka przyszłego filida trwa dwanaście lat. W to- - 10 10 - 2 30 30 - 40 10 - - - -
ku edukacji poznaje on tajniki gramatyki, filozofii, hi- Umiejętności: posłuch u zwierząt, wykrywanie istot
storii, geografii, prawa i obyczaje, stare opowieści i po- magicznych, leczenie chorób, teologia
ematy, sztukę układania poezji, tajny język poetów Przedmioty: złota różdżka
oraz ogamy. Po zakończeniu studiów otrzymuje brą- Profesje wyjściowe: brak
zową różdżkę i tytuł barda - wędrownego poety niż-
szej rangi - oraz możliwość zdobywania kolejnych
stopni wtajemniczenia: srebrnej różdżki filida i złotej WOJNA
ollava (nadwornego poety władcy). Erińczycy to bitny naród - walkę traktują jak zaba-
Ollav to rodzaj łącznika między władcą a naturą - wę, stając do boju w radosnym uniesieniu. Ich wo-
sygnalizuje zło, które dzieje się na dworze i chwali jenny hart kształtował się w trakcie utarczek między
piękno, które zdoła tam dostrzec. Bierze udział w in- poszczególnymi plemionami oraz lat zaborczych
auguracji monarchy, wręczając mu berło. Nadworny i obronnych wojen.
poeta tworzy w zaciemnionej komnacie, specjalnie W razie wybuchu wojny do walki zobowiązani są
wydzielonej do jego dyspozycji: układa się na łożu wszyscy wolni poddani, prowadzeni przez lokalnego
i - zamknąwszy oczy - obmyśla nowe poematy. wodza. Oprócz pospolitego ruszenia ma on często
Poza służbą na dworze ri ollav pełni obowiązki przy- przy swoim boku grupę najwierniejszych towarzyszy,
wódcy poetów niższego stopnia. Nosi tytuł ollav ri dan tworzącą coś na kształt jego osobistej drużyny. Ludzie
(co oznacza przełożonego społeczności królewskich ci związani są przysięgą krwi; razem ucztują, wal-
poetów), przewodząc około 30 filidom. Jego następcą czą, dzielą się łupami, a jeśli trzeba - umierają. Idący
może zostać filid bez tytułu ollava, skupiający wokół do boju Erińczycy chronią się kolczugami lub pance-
swej osoby około 15 filidów i bardów niższej rangi. rzami z grubych skórzanych płytek oraz okrągłymi,
Poeci wyższych rang rzadko śpiewają pieśni przy okutymi tarczami z drewna. Rzadko noszą hełmy -
własnym akompaniamencie. Czyni to za nich specjal- najczęściej pochodzą one z łupów. Walczą długimi,
ny harfista (cmitire) - członek aes dana o niższej po- obosiecznymi mieczami, toporami o szerokim ostrzu
zycji; gra potrącając struny długimi, specjalnie spiło- oraz włóczniami z przymocowaną pośrodku drzew-
wanymi paznokciami. Struny wykonuje się z włosia ca pętlą (wkłada się do niej palec wskazujący, co
lub jelit (wtedy harfa nazywa się cruii), czasami rów- znacznie ułatwia manewrowanie bronią). Właściwy
nież z metalu (dairseach). atak poprzedzają ostrzałem z kusz i luków, podob-
Poeci mają prawo do tworzenia satyr - aer. Jest ich nie jak Norranowie.
kilka rodzajów - od obelżywych rymowanek, przez Podczas wojen z Norsami król Bran rozpoczął — za-
bardziej wyrafinowane poematy, aż po szczególnie krojoną na dużą skalę - budowę floty wojennej. Nie-
ostrą glam dicend (do której mają prawo tylko olla- stety, od tamtych czasów znaczenie okrętów w sztuce
vowie). Publiczna prezentacja glam dicend może się wojennej Erińczyków znacznie osłabło. Nieliczne flo-
zakończyć wyklęciem i banicją szydercy, dlatego też tylle utrzymują jedynie władcy kilku nadmorskich pań-
decyzję o jej ułożeniu oraz wykonaniu filidzi podej- stewek (nie oznacza to jednak braku statków w ogóle:
mują dopiero po wspólnej naradzie. erińscy kupcy - Ostmeni - mają ich pod dostatkiem;
ich przydatność w walce jest jednak znikoma).
Bard Jazda jest tu mało popularna - zdecydowana więk-
filid I poziomu, profesja początkowa szość wojska to piechurzy, podczas bitew atakujący
Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł w zwartym szyku. Dopiero na kilka chwil przed zwar-
- 10 10 - 2 30 30 - 40 10 - - - - ciem podrywają się do biegu, uderzając w przeciw-
Umiejętności: etykieta, śpiew, muzykalność, kraso-
mówstwo, urok osobisty, rozpoznawanie ogamów,
nika impetem rozpędzonej, pancernej fali. Walczący
u boku Erińczyków szkaccy najemnicy nauczyli ich
35
język staroświatowy, sekretny język filidów, 70% także umiejętności tworzenia schiltronów, czyli „mu-
szans na historię. rów tarcz": zwartych, najeżonych pikami grup wojow-
Przedmioty: harfa, brązowa różdżka ników, ustawionych w kształt pierścieni, trudnych do
Profesje wyjściowe: Filid (właściwy), Brehon rozbicia nawet przez szarżę ciężkiej kawalerii.
Przed bitwą Erińczycy malują swe ciała (głównie powyżej jego kolan; w tym czasie należy dostrzec i wy-
twarze) w barwy wojenne - najczęściej czarne lub nie- ciągnąć z jego stopy mały cierń, nie zwalniając przy
bieskie. Bezpośrednio przed walką wyzywają przeciw- tym tempa ruchu.
nika krzykami i przekleństwami. Do walki ruszają przy
dźwięku dud (zwanych cuisleanna ceoil) i bębnów - Fenianin
każdy oddział ma w swoim składzie przynajmniej jed- profesja zaawansowana
ną osobę, potrafiąca grać na tych instrumentach (na- Sz WW Us S Wt Żw I A Zr Cp Int Op Sw Ogł
zywaną cuisleannaig). Walczą w szale bojowym, z fu- 40 20 1 4 6 20 2 - - - 10 - -
rią szukając przeciwnika i rzadko okazując mu litość. Umiejętności: uniki, sekretny język - język bitewny,
Zdarza się, że do boju ruszają też kobiety, będące czę- bijatyka, silny cios, cichy chód na wsi, akrobatyka.
sto równie straszliwymi wojownikami, jak najlepsi Przedmioty: broń ręczna, kaftan kolczy.
spośród mężczyzn. Najcenniejszym trofeum są odrą- Profesje wejściowe: Ochroniarz, Najemnik, Żołnierz,
bane głowy zabitych wrogów - po walce nabijane są Strażnik miejski, Zwadźca, Szlachcic, Kem.
one na pale lub przytwierdzane nad wejściami do- Profesje wyjściowe: Rycerz zakonny, Rycerz najemny,
mów. Zdobycie głowy wroga stanowi warunek, który Łowca czarownic
każdy młody wojownik musi spełnić, aby w pełni stać
się mężczyzną. Jeśli mu się to uda, dorośli mężczy- KERNOWIE
źni, jeszcze na polu bitwy, rozmazują na ciele mło- Mianem kernów określa się lekką piechotę z Eri-
dzieńca odrobinę krwi pobitego przezeń wroga, co nu, stanowiąca główną cześć prywatnych wojsk kla-
stanowi symbol przyjęcia junaka w poczet pełnopraw- nowych władców oraz niemal całość walczących po-
nych członków klanu. za wyspą regimentów najemnych. Schemat rozwoju
oraz prawie wszystkie (patrz wyżej) profesje wyjścio-
FIANNA we kema są takie same, jak najemnika; różni się od
Fianna to elita erińskich wojowników - formacja niego jedynie posiadanymi na początku przedmiota-
złożona z najzręczniejszych, najmężniejszych i naj- mi, którymi są broń ręczna, tarcza, włócznia i skórza-
sprawniej władających orężem mężczyzn Hibemii. na kurtka.
Powstała wiele wieków temu jako przyboczna gwar- Kem to profesja podstawowa.
dia króla Ulaidh, Fionna Mac Cumhalla, wzorowana
jest na bitnych oddziałach bretońskiej armii. Wraz
z upadkiem znaczenia pięciu królestw i postępują-
cym rozbiciem dzielnicowym Erinu przekształciła się
w organizację najemnych, zawodowych wojowni-
ków, zaciągających się jako przyboczna gwardia ri.
Nie zwraca się w niej uwagi na pochodzenie - każ-
dy ma taka samą szansę awansu, co jest zgodne
z dawnym hibemijskim powiedzeniem „człowiek jest
kimś lepszym, niż jego pochodzenie". Swego wodza
fenianie wybierają sami; w istotnych sprawach ów
wódz zwraca się o zaakceptowanie swej decyzji do
towarzyszy, którzy mają prawo ją odrzucić, jeżeli
uznają, iż szkodziłaby interesom całego zgromadze-
nia. W czasie pokoju każdy ma prawo zakwestiono-
wać kompetencje wodza i - jeżeli udowodni, iż jest
od niego lepszy - zająć jego miejsce. Podczas woj-
ny obowiązuje jednak surowa dyscyplina, a niesu-
bordynację karze się śmiercią.
Aby przystąpić do fianna i uzyskać zaszczytny ty-
tuł feinnidh (fenianina) trzeba przejść wiele ciężkich
prób. Pierwsza z nich polega na zakopaniu kandyda-
ta do pasa w ziemi, uzbrojeniu go w tarcze i leszczy-
nowy kij, a następnie zmuszeniu go do odpierania po-
cisków, ciskanych nań przez dziewięciu wojowników.
Kandydat odpada, jeśli podczas tej próby okaże strach
lub skrzywi się z bólu. Kolejny sprawdzian to bieg
36 przez puszczę, będący jednocześnie ucieczką przed
grupą fenian. Przegranym jest ten, kto da się złapać,
zranić lub dopuści do potargania swych włosów, zwią-
zanych w specjalny sposób. Następne próby to skok
przez łuk, znajdujący się na wysokości czoła oraz
przejście miedzy nogami partnera bez podnoszenia się
GALLOWGLASI Dian Cecht - to bóg medycyny, bóstwo leczniczych
źródeł.
Słowo gallowglass to przystosowana do języka Nor- Nuadha - zwany „srebrnorękim", jest bóstwem świa-
ranów nazwa ghaill-ghaedhill, co w mowie Hibernii tła i rozwoju, sił walczących z mocami mroku.
znaczy „Cudzoziemcy-Erińczycy". Są to zaciężne od- Ogma - objawia się jako pomarszczony starzec, przy-
działy ciężkiej piechoty, składające się głównie ze odziany w lwią skórę, trzymający łuk, strzały i ma-
Szkatów, powstałe w czasach najazdów Norsów i po czugę, obwieszony delikatnymi łańcuchami. Jest
dziś dzień stanowiące jedne z najwartościowszych wynalazcą pisma - ogamów.
jednostek w armiach władców z Zielonej Wyspy. Bobdh - właściwie nie należy do Tuatha de Danaan.
Schematy rozwoju oraz umiejętności gallowglassów Jej pochodzenie jest nieznane, dla porządku włą-
są takie same, jak u najemników; różnią się od nich cza się ją jednak w poczet dzieci bogini Danu, wy-
jedynie ekwipunkiem, który stanowi kaftan kolczy chodząc z założenia, iż i tak jest matką wszystkich
z rękawami, tarcza i topór. Gallowglass to profesja stworzeń. Bobdh to bóstwo pola bitwy; najczęściej
podstawowa. występuje pod postacią kruka.
Goibniu - inny bóg kowalstwa, zajmujący się głów-
KLASZTORY
Pierwsze klasztory Erinu założył jeszcze Padraig -
w nadanym im wówczas kształcie przetrwały one do
dnia dzisiejszego. Typowe monasterium to grupa chat,
skupionych wokół świątyni. Opatów wybiera się spo-
śród członków rodziny założyciela klasztoru, zaś ar-
cykapłanem, sprawującym pieczę nad wszystkimi kla-
sztorami Erinu jest opat klasztoru w grodzie Mergah
- na północy wyspy. Erińscy mnisi są bardzo ekspan-
sywni - za swój główny obowiązek uważają nieustan-
ne podróżowanie i głoszenie prawd wyznawanych
bogów. Poza tym, zajmują się kopiowaniem ksiąg oraz
spisywaniem starych opowieści i legend.
OSTMENI
Mianem Ostmenów określa się w Erinie zamieszku-
jących miasta potomków osadników z Norski. Dziś nie
Najważniejsze święto to Samhain, obchodzone stanowią oni już raczej odrębnej grupy narodowościo-
w przeddzień początku zimy. W tym dniu druidzi ga- wej, lecz formację społeczno-prawną. Mówią po eriń-
szą na swych ołtarzach święty ogień i zapalają nowy, sku, noszą erińskie imiona i nazwiska, przestrzegają
symbolizujący rozpoczęcie następnego roku. W miej- erińskich obyczajów. Różnią się strojem, podążającym
scu, zwanym Mag Slecht oddaje się tego dnia Dag- za modami z kontynentu, oraz tym, iż nie podlegają
dzie Cromm Cruaich wszystko, co pierworodne. Teraz prawu brehonów, lecz miejskiemu, które jest takie sa-
są tam zabijane tylko zwierzęta i ofiarowane płody rol- me, jak w grodach Starego Świata (na przykład w Im-
ne, jednak w dawniejszych czasach składano też ofia- perium). Oznacza to, że obejmuje ich jurysdykcja są-
ry z ludzi. Wierzy się, iż na tę noc na świat wracają dów ławniczych oraz władza wójta lub burmistrza;
zmarli, a wszelki ziemski autorytet ulega zawieszeniu. mogą być skazani na karę śmierci lub okaleczenia za
W celu odpędzenia upiorów odprawiane są rytualne sporą część przestępstw etc. Uznają jednak władzę te-
tańce i śpiewy. Drugą połowę zimy otwiera święto Im- go ri, na którego terytorium znajduje się miasto. Spo-
bolc, podczas którego dokonuje się symbolicznego śród Ostmenów rekrutuje się większość kupców.
oczyszczenia przez ogień i wodę. Lato rozpoczynało
się w przeddzień 1 maja wielkim świętem Beltaine.
W dniu tym gasi się stare i rozpala nowe ogniska, nie-
NORRANIE
cone przez druidów polanami z dziewięciu rodzajów Norranie zostali zepchnięci na wschodnie wybrze-
drewna. Ogień symbolizować ma letnie słońce. Noc że wyspy, gdzie liniami potężnych umocnień odgro-
Beltaine to w niektórych regionach także czas skła- dzili się od napierających na nich klanów. Nic więc
dania krwawych ofiar z jeńców wojennych i przestęp- dziwnego, że kraj ten nazwano Twierdzą. Norranie,
ców oraz radosnych orgii. żyjący w Twierdzy nie różnią się obyczajami i prawa-
mi od swych pobratymców z Albionu. Wprowadzo-
na przez nich administracja oparta jest na mniej wię-
STARZY I NOWI BOGOWIE cej takich samych zasadach, co w ich ojczyźnie - z tą
Wraz z misją Padraiga na wyspę wprowadzony zo- jednak różnicą, iż na jej czele stoi wicekról, tytułowa-
WSPOMNIENIA Z PODRÓŻY
DO TILEI ODBYTEJ PRZEZ
MIESZKAŃCA CESARSTWA
I JEGO RĘKĄ SPISANE
Kiedyś, dawno temu, i ja byłem taki szybki, jak wy jałowca, tymianku i mięty rosnących na wzgórzach ota-
teraz. Żądny przygód i ochoczy gdy w grę wchodzi- czających Quenelles. Niestety, zdarzało się to rzadko.
ła rozróba albo dobra zabawa. Moi rodzice zmarli, kie- Najczęściej wiatr przywiewał do miasta smród z portu.
dy byłem bardzo małym chłopcem. Na wychowanie Na szczęście, nasze składy leżały bliżej dzielnicy za-
wziął mnie brat matki, pracujący w składzie handlo- mieszkanej przez szlachtę. To ona była naszymi klien-
wym. I ja też musiałem wcześnie zacząć zarabiać na tami. Skład oferował egzotyczne towary przywiezio-
utrzymanie. Dni mijały mi na przenoszeniu towarów, ne z Arabii, Kitaju, a czasem nawet z Nowego Świata.
uczeniu się praw handlu i marzeniach. Kiedy miałem Moja przygoda zaczęła się od fascynacji tym czym
dwanaście lat, wuj chciał abym studiował na uniwer- handlowaliśmy. Marzyły mi się dalekie krainy i przy-
sytecie. Niestety okazało się, że nie stać go na to. Za- gody. Kiedy w składzie co dzień było to samo, po no-
miast tego wysłał mnie do przyklasztornej szkoły. Tam cach śniły mi się wyprawy do miejsc w których miesz-
nauczyłem się czytać i pisać. Tam spotkałem też kają ludzie czarni jak smoła a słońce grzeje tak mocno,
chłopców, którzy stali się mi druhami. Niestety, po- że na kamieniach można smażyć jajka. W snach tych
plątane są ścieżki ludzkiego życia. Kilku moich przy- zdobywałem niebotyczne skarby dzięki którym po po-
jaciół zostało osadzonych w wieży. Podobno byli wrocie do domu nie musiałem już pracować ani ni-
członkami szajki, która włamała się tydzień wcześniej czym się martwić.
do klasztornej kasy. Wuj nie wiedział, czy byłem w to Taki był początek. A potem? Hmmm... Co dwa, trzy
zamieszany. Kiedy rozmawialiśmy, widziałem strach miesiące wysyłaliśmy karawany do Estalii i Tileii po
w jego oczach za każdym razem, kiedy chciał się oto towary zza morza. Przyłączyłem się do wyprawy zmie-
zapytać. Ja jednak byłem niewinny. Nie ważne jed- rzającej ku Tilei. Miałem nadzieję że może sam przed-
nak co mówiłem, wuj tak bardzo obawiał się swoich smak dalekich krain mi wystarczy.
podejrzeń, że postanowił wysłać mnie do jednej z fil-
Wyruszyliśmy całą karawaną wozów. Wędrowaliśmy
ii składu w którym pracował.
dosyć szybko, bowiem jedyny ładunek stanowiły roz-
I tak z Altdorfu zostałem wysłany do Bretonii, do maite drobiazgi, głównie biżuteria i zabawki elfiej ro-
Quenelles. boty. Trasa wiodła przez góry Przeskoku, a pierwszy
etap podróży miał się skończyć w Miragliano.
Podróż trwała prawie miesiąc, choć minęła spo- Życie na szlaku bardzo przypadło mi do gustu.
kojnie, nie biorąc pod uwagę problemów podczas Otrząsnąłem się z odrętwienia, jakie ogarnęło mnie
przekraczania Szarych Gór. Na szczęście jechaliśmy w Cjuenelles. Dużo jeździłem konno, spałem pod go-
z eskortą, choć i ta po podróży przez te góry mu- łym niebem, zacząłem też uczyć się szermierki u do-
siała dłużej odpocząć w Parravon. Nam też było to wódcy naszej eskorty.
bardzo potrzebne. W sumie spędziliśmy w mieście
chyba z cztery dni, racząc się doskonałymi winami Sielanka nie trwała jednak długo... Pamiętam, że
i serami z których słynie Bretonia. Ten ostatni frag- tamtej nocy rozbiliśmy obozowisko w przepięknej do-
ment podróży minął nam bardzo szybko i przyje- linie, wystawiliśmy warty i położyliśmy się spać. Zbu-
mnie. We dnie przyglądaliśmy się pięknym bretoń- dziły mnie dzikie wrzaski. Wokoło unosiła się gęsta
skim krajobrazowi, a noce upływały w przydrożnych i zielona mgła, w której przemykały jakieś pokraczne
gospodach. postaci. Chwyciłem za miecz i wbiłem go w brzuch
Po Quenelles spodziewałem się więcej. Dużo wię- szarżującej na mnie istoty. Piszcząc opętańczo, włocha-
cej. Okazało się obskurną dziurą. W większości skła-
dało się ono z drewnianych, walących się ze starości
ty stwór zawisł na moim ostrzu, nie mogąc umrzeć.
Mocnym szarpnięciem zrzuciłem TO na ziemię, przy-
39
budynków. Po dziś dzień, nie wiem jak ludzie mogli deptałem stopą i chlasnąłem cięciem zza głowy. Stwór
tam mieszkać. Wszystko było w porządku kiedy wiatr zaskrzeczał i zdechł. Nie miałem czasu dokładnie mu
wiał z północy, wtedy można było wytrzymać, a cza- się przyjrzeć, dostrzegłem tylko, że jest nieduży, po-
sem było nawet przyjemnie. Wiatr niósł zapachy sosny, kryty śmierdzącymi szmatami i skołtunionym futrem.
Tymczasem wałka w obozowisku rozgorzała na do- obozowisko zarośli wyłoniły się skradające postaci,
bre. Zawrzała we mnie krew i rzuciłem się na pomoc dzierżące obnażoną broń i łuki z nałożonymi na cię-
towarzyszom. ciwy strzałami. Błyskawicznie okrążyli śpiących skave-
Następną rzeczą jaką ujrzałem był długi, szczurzy nów i na znak człowieka z czarno zieloną szarfą na
pysk, o ogromnych zębach. Poczułem śmierdzący od- hełmie, nożami zaczęli podrzynać gardła potworów.
dech, zbliżający się do mojej twarzy i ujrzałem wznoszą- Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Nigdy nie przy-
cą się do ciosu łapę. Po chwili zapadłem w ciemność puszczałem, że coś takiego jest być możliwe. Przybysze
Gdy się ocknąłem, przypominałem trochę kłębek wykończyli naszych oprawców w ciągu niecałej minuty.
sznura, tak gęsto byłem opleciony. Obok leżało w wię- Kiedy skończyli, uklękli w kręgu z bronią wycią-
zach jeszcze kilku ludzi z karawany. Nie mogliśmy roz- gniętą przed siebie i pochylonymi jak przy modlitwie
mawiać, bowiem zakneblowano nas jakimiś cuchną- głowami. Trwali tak dłuższą chwilę. Potem kilku
cy cmi szmatami. Powodowany ciekawością zacząłem z nich podeszło do jeńców i porozcinało więzy.
się wiercić, by usadowić się w pozycji, z której mógł- Nasi wybawcy nie mówili dużo. Kazali nam tylko
bym przyjrzeć się naszym prześladowcom. szybko zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyć za sobą.
Gdy mi się to udało, zobaczyłem kręcące się po Zrobiliśmy, co kazali. Dwie mile od polany czekali na
obozowisku dziwaczne stwory. Wyglądały to jak ka- nich towarzysze. Wspólnie ruszyliśmy w dalszą drogę
rykaturalne połączenie szczura i człowieka. To mu- Szliśmy tak przez pół dnia. Gdy zatrzymaliśmy się
sieli być skaveni, na poły legendarne potwory czczą- na popas, dowódca naszych wybawców zawołał nas
ce bogów Chaosu w swych podziemnych świątyniach. do siebie. Przez chwilę nam się przyglądał się, a po-
Zrobiło mi się słabo. Jeśli znane mi opowieści mówi- tem powiedział:
ły prawdę, chyba wiedziałem dlaczego zostaliśmy po- - Nazywam się Briain O Riain. Jestem kapitanem
rwani i co teraz stanie się z nami. Na samą myśl o go- tego oddziału najemników. Muszę wam powiedzieć,
towanym mi losie mdliło mnie ze strachu. że mieliście piekielne szczęście. Gdybyśmy nie zna-
Moje rozmyślania przerwał kopniak w bok. Dwaj leźli szczątków waszej karawany i śladów skavenów,
skaveni przewrócili mnie na brzuch, podnieśli i wrzu- za kilka dni bylibyście już w samym środku wielkich
cili na jakieś trójkątne rusztowania. Potem rzucili na bagien, gdzie czekalibyście na największe święto tych
mnie jeszcze dwie osoby. Kątem oka dostrzegłem, że przeklętych szczurów. Umieralibyście w wyjątkowo
z pobliskich zarośli wyprowadzili ogromnego zwie- paskudny sposób. Będziecie pod naszą opieką, do-
rzaka i zaprzęgli go do rusztowania, które okazało się póki nie dotrzemy do miasta. Potem musicie radzić
rodzajem włók. sobie sami. Teraz idźcie z tym człowiekiem. Rozlo-
Po chwili ruszyliśmy. Szczury chyba nie uznawały kuje was w namiotach, a jutro każdy z was dostanie
dróg, bo przedzieraliśmy się przez najgęstsze zarośla, ładunek do niesienia. W ten sposób będziecie mogli
jakie życiu widziałem. Podróż trwała tylko trzy godzi- choć odrobinę przyczynić się do tego, iż szybciej znaj-
ny. Skaveni zatrzymali się i rozbili obóz. Co dziwne, dziemy się w Miragliano.
zdjęli nam więzy, pozwolili rozprostować kości i roz- Wieczorem poszedłem do kapitana. Usiadłem obok
ruszać mięśnie. Dostaliśmy też trochę wody. Przera- niego i zapytałem dlaczego od tylu lat kręci się po tych
ziło mnie to jeszcze bardziej. Doszedłem do wniosku, lasach, na skraju Dusznych Bagien, tak blisko miasta
że skoro tak się nami opiekują, muszą mieć jakiś nie- skavenów. Byłem zdziwiony, że ktoś z własnej woli
samowicie ważny powód. Wątpiłem w to, że porwa- spędzał czas w tak niebezpiecznej okolicy.
li nas dla okupu, byłem pewien, iż chcą nas złożyć - Jesteśmy najemnikami - odpowiedział Briain. -
w ofierze swym plugawym bogom. Nie chciałem aby Ryzykować życiem za kogoś, czy za czyjeś sprawy to
moje przygody skończyły się tak szybko i w tak nie- dla nas rzecz normalna. Byleby otrzymać godziwą za-
przyjemny sposób. płatę. A tu jesteśmy potrzebni. Pilnujemy, żeby szczu-
Tymczasem strażnicy założyli nam więzy. Gdy zapadł ry nie wyścibiały nosów poza bagna. Te ich wypady
zmrok, zostaliśmy promieniście ułożeni wokół pniaka. zaczęły się dziesięć lat temu. Akurat mój oddział prze-
Nie mogłem usnąć. Rozmyślałem nad sposobem uciecz- bywał w Miragliano. Całe miasto ogarnęła panika na
ki, ani znalazłszy go, zacząłem modlić się o cud. wieść, że skaveni zaczęli napadać na karawany znaj-
Bogowie mieli chyba tej nocy dobry humor, bowiem dujące się w pobliżu miasta. Jeden z kupców, signo-
nad ranem okazało się, że wysłuchali mych modlitw. re Pescetti, wynajął kilka oddziałów najemników. Jak
Kiedy mrok zaczynał ustępować miejsca porannej się później okazało, jego córka była wśród pierwszych
szarówce, nagle usłyszałem cichy syk i bolesny pisk. ofiar skaveńskich ataków. Kiedy nas wynajmował, za-
Gdy podniosłem głowę, dostrzegłem że z gardła ska- żądał, abyśmy ją odbili. Gdyby okazało się to niemoż-
vena który pilnował nas przesiadując na pniaku wy- liwe, mieliśmy zarżnąć jak najwięcej szczuroludzi.
staje długa, pierzasta strzała. Łucznik musiał być praw- Obiecał koronę za każdą parę skaveńskich uszu.
PRZESKOK
Heinńch uśmiechnął się, słysząc stukot kół na le- Poniższy tekst jest całkowicie kompatybilny z do-
śnym trakcie. W jego uszach brzmiał on jak miły brzęk datkiem Mroczny Cień Śmierci i Podręcznikiem głów-
monet, które już niedługo miał zarobić. Na polanę nym WFRP.
wtoczył się ciężko wóz. Spoczywały na nim jakieś Informacje, jakie znajdziesz tu, drogi Czytelniku, mo-
worki, wyglądające jakby były wypełnione zbożem. gą Ci posłużyć do rozbudowania scenariuszy z owe-
Pojazdowi towarzyszyli jednak zbrojni, co znaczyło, go dodatku, lub stworzeniu własnej kampanii.
że ładunek jest znacznie cenniejszy. Jeden z człon-
ków eskorty, zobaczywszy Heinricha, skierował ku
niemu swego wierzchowca. Tajne zapiski erińskiego
- Piękną pogodę mamy dzisiejszego ranka! - krzyk- podróżnika,
nął, machając ręką na powitanie.
- Tak, chociaż miłej byłoby gdyby z nieba spadał
Colmana MacAventina.
deszcz złota...
Formalnościom stało się zadość. Nadeszła pora
transakcji.
KILKA SŁÓW O GEOGRAFII
- Czy zabrałeś pieniądze? - nieznajomy mówił z wy- Mianem Przeskoku, geografowie Imperium określa-
raźnym bretońskim akcentem. ją pasmo górskie na styku Gór Czarnych, Gór Szarych,
- Tak, ale chciałbym najpierw zobaczyć towar. Gór Apuccini oraz Gór Irrana. Rejon ten jest słabo zba-
- Oczywiście. Proszę za mną. dany, każdy uczony ma więc własne zdanie co do
Nieznajomy zsiadł z konia i poprowadził Heinricha tamtejszych warunków klimatycznych, geologicz-
do worków spoczywających na wozie. Rozwiązał je- nych i innych. Nie dajcie bogowie, by któryś z tych
den z nich, wewnątrz błysnęła piękna, elfia biżuteria. mędrków rozpoczął wykład o Przeskoku - można
- Tak, dokładnie o to mi chodziło. umrzeć z nudów!
Heinrich skinął na jednego ze swych ludzi. Ten zbli- Niektórzy geografowie są na szczęście bardziej prak-
żył się, niosąc dwie pękate sakiewki. Nagle, Heinrich tyczni i interesują się głównie tym, w którym z gór-
dostrzegł kątem oka jakiś podejrzany ruch w leśnej skich potoków znaleziono złote samorodki, a w jakiej
gęstwie. Odwrócił głowę - i spojrzał prosto w oczy jaskini szlachetne kamienie. Oczywiście, uczeni tacy
elfiego łucznika. W tej samej chwili ujrzał lecącą w je- każą sobie drogo płacić za porady i jako jedni z nie-
go kierunku strzałę. Gdy go dosięgła poczuł ból i uto- wielu akademików żyją całkiem wygodnie.
nął w ciemności... Dla tych mieszkańców Imperium, którzy w ogóle
Zanim padł na murawę, elfie strzały przeszyły wszy- o Przeskoku słyszeli, rejon ten zdaje się jako spo-
stkich obecnych na polanie. kojną i zacofaną prowincją. Nic bardziej błędnego!
47
Każdy kto w Przeskoku spędził trochę czasu i poznał
jego mieszkańców, wie, że to kraj wręcz tętniący wła-
snym, niezwykle interesującym życiem. Zbiegają się
tam trzy ważne szlaki handlowe, dzięki którym w naj-
większej miejscowości Przeskoku, miasteczku Kreut-
zhofen, można kupić egzotyczne towary, czasem na-
wet te, których sprzedaż jest w Imperium zakazany.
A jakie szlaki prowadzą prez Przeskok?
SZLAKI I TRAKTY
Najstarszym jest Szlak Montdidiera, łączący połu-
dniową część lasu Loren z Imperium. Traktu strzegą
elfy z Loren, pilnujące, by żadna krzywda nie działa
się podróżnym i kupcom - ani okolicznym lasom.
Trzeba wiedzieć, że elfy sumiennie wypełniają swo-
je obowiązki... Szlakiem Montdidiera przewozi się wi-
no z Bretonii, stroje, myśliwskie psy, zioła rzadko spo-
tykane w Imperium, drewno z Loren, a także towary
luksusowe, choćby takie jak gobeliny, szkło i porce-
lana. W drugą stronę wędrują wyroby z drewna, bran-
dy, wino oraz towary przywiezione podgórskimi tu-
nelami z Tilei.
Owe tunele to drugi ważny szlak handlowy, łączy
Imperium z północną Tileą. Ze strony Imperium ba-
dał go podróżnik, opłacony przez przeklęty ród Rei-
chenbachów, którym zależało na tym, aby o tej dro-
dze nie wiedział nikt poza nimi. Nic więc dziwnego,
że w raporcie wysłanym do władz Cesarstwa wędro-
wiec stwierdził, jakoby tunele, w których bierze swój
początek rzeka Soli, roiły się od groźnych potworów,
co czyni je nieprzydatnymi dla podróżników.
Ze strony Tilei, w roku 2235 KI wyruszyła wyprawa
prowadzona przez niejakiego Guido Pasoliniego. Od-
krył on cały system tuneli, którymi pod górami płynę-
ły rzeki Soli i Cristallo. Tileańczycy zabezpieczyli swo-
je prawa do nowego szlaku, budując po swojej stronie
miasteczko Campogrotto, a w samym sercu tuneli osie-
dle Alimento. Dopiero gdy to uczyniono, Pasolini wpły- mieszankę poszukiwaczy złota, traperów skuszonych
nął na wody rzeki Soli i dotarł do Kreutzhofen. obfitością zwierzyny, tileańskich, bretońskich, a czasem
Nowy szlak handlowy stał się faktem. nawet arabskich kupców oraz grup poszukiwaczy przy-
Tileańczycy dostarczają nim swoje wino frizzante, gód i guzów.
egzotyczne towary z dalekich krain, wyroby ze skóry,
oraz żywność. W drugą stronę przewożą rudy meta-
li i drewno.
SEKRETY PRZESKOKU
Trzeci z traktów nosi nazwę Szlaku Mroźnych Kłów. Przeskok ma swoje tajemnice, dobrze ukryte przed
Łączy Imperium z Księstwami Granicznymi, a w szcze- wzrokiem ciekawskich. Wszak to prawdziwe pograni-
gólności z miastem Mortensholt, kontrolowanym przez cze, gdzie prawo jest stosunkowo słabe, a brzęcząca
podległą Cesarstwu rodzinę Steinkuhlerów. Szlak ten moneta szybko napływa do pustych sakiewek. Tutaj
jest najbardziej niebezpieczny. Jednak, mimo spore- azyl znajdą niezrozumiani artyści, niespełnieni naukow-
go ryzyka, wciąż opłaca się nim podróżować, Księ- cy i magowie, a przede wszystkim rozmaite typy spod
stwa bowiem stale potrzebują broni i wszelkich to- ciemnej gwiazdy. Lasy i góry Przeskoku są słabo zba-
warów niezbędnych do prowadzenia wojny. dane i nikt nie wie na pewno, co w nich się kryje.
W okolicy działa kilka szpiegowskich siatek, speł-
niających różnorakie misje. Największą tworzą elfy,
48 KTO MIESZKA polujące na indywidua handlujące kosztownościami
zagrabionymi elfom z Loren. Siedzibą i zarazem ba-
W PRZESKOKU? zą wypadową elfów są groty w porośniętych lasem
Jak widać, mieszkańcy Przeskoku pędzą żywot cał- wzgórzach, sześć mil na północ od Szlaku Montdidie-
kiem ciekawy. Miejscowa społeczność stanowi barwną ra. Sprytny Starszy Lud ukrył je tak dobrze, że wejść
do nich nie spostrzeże nawet wytrawny traper. Szefem
organizacji jest niejaki Asterellion Leafdew, artysta mie- POMYSŁY NA PRZYGODY
szkający w Kreutzhofen. Dowodzi zarówno elfami, Drogi Mistrzu Gry! Poniżej znajdziesz szkice kil-
które przeprowadzają akcje operacyjne, jak ludźmi, ku przygód. Ich rozwinięcie zależy tylko od Two-
będącymi agentami wewnątrz przestępczego półświat- jej wyobraźni. Powodzenia!!!
ka. Akcje, jakie przeprowadzają są szybkie, precyzyj-
ne i zazwyczaj nie zostaje po nich wiele śladów. WAMPIR ATAKUJE!
Druga siatka składa się z Tileańczyków. Właściwie, Armand budzi się z długiego snu i atakuje mie-
„siatka", to w tym przypadku niezbyt odpowiednie szkańców Alimento. Akurat w mieście znajdują się
słowo. Jej członkowie działają oficjalnie pod nazwą bohaterowie. Wampir nie jest głupi, tak więc wy-
Sindica Mutuale di Nauti Fluvali i jawnie zajmują się sysa tylko pojedyncze ofiary, zostawiając je przy ży-
przewozem towarów z Tilei, a potajemnie przemytem ciu, osłabione i nie pamiętające co się wydarzyło.
artykułów nielegalnych na terenie Imperium. Dążą do Jedną z nich jest Giacomo, syn Gianfranco di Altar-
opanowania szlaku wiodącego pod górami. W znacz- ro. Zadaniem bohaterów to pokonanie wampira, co
nym stopniu ten cel udało już im się zrealizować. Ci, jest tym trudniejsze, że akcja toczy się pod ziemią,
którzy próbowali się temu sprzeciwiać, zazwyczaj le- toteż krwiopijca jest aktywny i pełen sił zarówno
żą już głęboko pod ziemią. Drugim celem Tileańczy- w nocy, jak i w dzień.
ków jest opanowanie podziemia przestępczego w po-
łudniowej części Imperium. Dałoby im to monopol na NA USŁUGACH SYNDYKATU
dochodową kontrabandę, oraz zyski z nierządu oraz Bohaterowie zostają wynajęci przez Gianfranco do
paserstwa. Siedzibą syndykalistów jest Alimento, gdzie unieszkodliwienia grupy przestępców działających
rezyduje ich szef, Gianfranco di Altarro. Kilkunastu w Pfeildorfie. Ich zadanie to przeniknięcie w sze-
członków syndykatu stale przebywa Kreutzhofen. regi Gildii Złodziejskiej w tym mieście i zniszczenie
Na terenie Przeskoku, działają także agenci z Księstw szajki.
Granicznych. Ich głównym zadaniem jest rekrutacja
najemników i tę działalność prowadzą oni zupełnie MORDERCY ELFÓW
otwarcie i legalnie. Przy okazji, w sekrecie, próbują Bohaterowie zostają wynajęci do ochrony trans-
objąć swymi wpływami banitów, którzy mogą mieć portu „zboża" do Pfeildorfu. W drodze odkrywają,
kontakty ze zbirami zagrażającymi Szlakowi Mroź- że ładunkiem jest w rzeczywistości pokrwawiona,
nych Kłów. Agenci Księstw nie mają stałych siedzib elfia biżuteria. Co zrobią? Jeśli nic, to razem z re-
w Imperium, aczkolwiek przygotowują się do ich sztą eskorty zostaną wybici przez elfich strzelców
założenia. Asterelliona, podążających już tropem karawany.
Podobno, w okolicy można też spotkać krasnolu-
dy, które badają możliwość założenia siedzib pod DAMA W NIEBEZPIECZEŃSTWIE!
górami Przeskoku. Pojawiają się raczej rzadko, najczę- Podczas podróży lasem bohaterowie widzą kilku
ściej podając za krasnoludzkich kupców. banitów atakujących piękną damę i jej towarzysza.
Wiele wskazuje na to, iż w okolicy Szlaku Mroźnych To szpieg z Księstw Granicznych, piękna Lilian Sil-
Kłów ma swą siedzibę jakiś kult Chaosu, na co wska- ber została zdemaskowa podczas zawierania trans-
zywałaby częsta obecność zwierzoludzi, goblinów akcji z bandyckim hersztem. Jeśli bohaterowie po-
oraz innego plugastwa. mogą Lilian, zostaną sowicie wynagrodzeni oraz, być
może, zatrudnieni przez nią do jakiegoś zadania.
RYS HISTORYCZNY
Dzieje Norski przekazywane są wśród Norsmenów
GEOGRAFIA FIZYCZNA
ustnie, głównie za pomocą pieśni i legend. Norsowie
nie mają swego języka pisanego w takiej formie jak
I KLIMAT
ludzie w Imperium. Jedynym wymyślonym przez nich Południowy brzeg Norski jest skalisty, góry scho-
alfabetem jest futhark, zbiór 16 znaków opartych na dzą prawie do wody a na całej jego długości wystę-
pują skaliste fiordy. Przy brzegu znajdują się bogate
CHRONOLOGICZNE ZESTAWIENIE złoża bursztynu.
NAJWAŻNIEJSZYCH WYDARZEŃ Z DZIEJÓW NORSKI Południowo-zachodnia część półwyspu jest bardziej
(DATY WEDŁUG KALENDARZA IMPERIUM) dostępna od południowej. Mimo, iż brzeg jest bardzo
-3000 Krasnoludowie są u szczytu swej potęgi, za- postrzępiony to jednak z niewielkim trudem można
czynają osiedlać się w południowych czę- na tym odcinku wylądować. Klimat tego terenu jest
ściach gór. Powstaje twierdza Kraka Drak. znacznie łagodniejszy niż w pozostałej części Norski,
-2600 Krasnoludowie budują Karak-Mingol. spowodowane jest to ciepłym prądem morskim opły-
-2500 Powstaje twierdza Kazad-Azkahr. wającym zachodnie wybrzeże. Góry nie schodzą
-2300 Krasnoludowie podejmują wyprawę na pół- w tym rejonie tak blisko morza, jak na pozostałej czę-
noc. Powstaje twierdza Kazad Ril. ści Norski, dlatego też panują tu względnie przyjazne
-2280 Fala Chaosu zalewa twierdze w zachodniej warunki do życia. Pierwsi osadnicy nazwali ten teren
części Norski. Kazad Ril przechodzi we wła- Zieloną Niziną.
danie Chaosu. Pozostałe dwie twierdze uda- Środkowo zachodnia linia brzegu przypomina bar-
je się obronić, choć ich mieszkańcy zostają dzo południowe wybrzeże półwyspu. Jest jednak na-
zdziesiątkowani. wet bardziej niebezpieczna. Pod powierzchnią wody
-2000 Wybucha Wojna o Brodę. czają się liczne podwodne skały, które tylko czasami
-1600 Pierwsze utarczki krasnoludów z goblinami. są widoczne na powierzchni, a ogromne wiry potra-
-1500 Wskutek silnej działalności wulkanicznej oraz fią wciągnąć pod powierzchnię nawet dużą łódkę.
wojen z goblinoidami, krasnoludowie z Nor- Wysokie szczyty podwodnych gór tworzą małe ska-
ski tracą kontakt ze swymi braćmi z Gór Krań- liste wysepki, które są siedliskiem dla morskich pta-
ca Świata. ków. Niemal identycznie wygląda północna część wy-
-100 Na zachodnim wybrzeżu Norski pojawiają się brzeża, na zachód od Północnych Pustkowi, tam
pierwsi ludzie. Z pomocą krasnoludów zaczy- jednak nie zapuszcza się nikt, zarówno drogą lądo-
nają budować nadbrzeżne osady. wą jak i morską.
100 Norsmeni kolonizują Zieloną Nizinę. Na północny zachód od Krainy Gigantów znajduje
500 Zaczynają się najazdy barbarzyńców z Nor- się spory półwysep, który różni się od niziny południo-
ski na północne rejony Imperium. wej w zasadzie tylko klimatem. Jednak różnice klima-
550 Wygnaniec Ragnar Białoskóry wraz ze swymi tyczne pomiędzy tymi terenami są naprawdę duże,
ludźmi zaczyna kolonizację Śnieżnego Jęzora. o ile na południowych nizinach panuje sprzyjający osa-
600 Podział Zielonej Równiny na dwa królestwa: dnictwu ciepły (w porównaniu z resztą Norski) klimat,
Grenlikgyst oraz Sorthlikgyst. o tyle tutaj ziemia przez większą część roku pokryta
700 Oficjalne narodziny królestwa Isenslette. jest zmarzliną i w zasadzie nie da się niczego upra-
wiać. Półwysep ten został nazwany przez pierwszych
50 1500 Norsmeni atakują osady i miasteczka Kislevu.
Osiedlają się w Erengardzie, z biegiem lat asy- ludzkich kolonizatorów Śnieżnym Jęzorem.
milują się, stając kislevską arystokracją. Znakomitą część półwyspu zajmują góry, które
2300 Ludzie i krasnoludowie jednoczą się w woj- w zasadzie są przedłużeniem łańcucha Gór Krańca
nie z Chaosem i mimo ogromnych strat uda- Świata, istoty zamieszkujące Norskę nadały im jednak
je im się odeprzeć inwazję Chaosu. własne miana. Zachodnia i południowa część gór na-
Jedynym przyjaznym miejscem na całym pół-
wyspie jest Zielona Nizina, panuje tam klimat
znacznie łagodniejszy niż w pozostałych czę-
ściach Norski, jest tylko nieco chłodniej niż w Im-
perium. Również ludzie są bardzo gościnni.
NOWE PROFESJE
Przedstawione tu profesje nie oddają wszystkich za-
jęć Norsmenów. Są to tylko opisy „zawodów" niespo-
tykanych wśród innych ludów.
GAMBIT DARTOIS
Scenariusz przygody
Autorzy: Joanna Tadeusiewicz, Maciej Szaleniec
Przygoda jest przeznaczona dla grupy bohaterów bohaterom datę zamachu oraz dokładnie określa miej-
pochodzących z Bretonii. Gracze zostaną wplątani sce, w którym powinni przygotować zasadzkę - oko-
w wielką intrygę, od której zależą losy panującej dy- lice Oisillon.
nastii i być może przyszłość Bretonii. Diuk Robert
d'Artois planuje zamach stanu, chcąc odsunąć od wła-
dzy nieudolnego monarchę i przeprowadzić głęboką MISTERNA SIEĆ INTRYGI
reformę królestwa. Robert d'Artois stworzył niezwykle przebiegły plan
przeprowadzenia zamachu. Uwagę Surete (bretoń-
skich służb bezpieczeństwa) od właściwych przygo-
ZAWIĄZANIE INTRYGI towań do zamordowania króla ma odciągnąć seria jed-
Bohaterowie zostają wynajęci przez kawalera d'Am- noczesnych napadów na przedstawicieli stronnictwa
stelle, należącego - o czym gracze na razie nie wie-
dzą - do stronnictwa Artois. Ich zadaniem będzie
króla. Jedną z takich akcji powierzono naszym boha-
terom. By zabezpieczyć się przed ewentualnym prze- 73
likwidacja pewnego arystokraty, który jest rzekomo ka- ciekiem, siatka szpiegowska Roberta zasypała tajną
płanem Khaine'a. Człowiek ten ma za trzy dni wie- policję i gwardzistów królewskich fałszywymi dono-
czorem jechać czarną karocą na bal maskowy do sami o rozmaitych planach zamachu na króla snutych
Oisillon - siedziby króla Bretonii. D'Amstelle podaje przez arystokratów bretońskich.
LIST mroczną siłą. Opowie o licznych donosach, które otrzy-
muje Surete i potrzebie poparcia ich dowodami. Zasu-
Gdy bohaterowie przygotowują zamach, w ich rę- geruje też, iż grupa odgrywa raczej marginalną rolę
ce powinien trafić list adresowany do d'Artois. Pro- w owym niecnym planie. W imieniu króla poprosi bo-
ponujemy ci, Mistrzu, następujące rozwiązanie: haterów o pomoc w unieszkodliwieniu diuka Roberta.
Siedząc w karczmie bohaterowie zauważają, że z lo- Być może, po przeczytaniu listu bohaterowie sami
kalu wychodzi osoba nieco podobna do jednego będą chcieli oddać go policji Surete. Wtedy komisarz
z nich, przypadkowo również niemal tak samo ubra- - podobnie jak opisany wyżej agent - poprosi ich, by
na. Chwilę później do sali wkracza kawaler w czar- na własną rękę zdobyli dowody, które jasno potwier-
nym płaszczu, rozgląda się i podchodzi do ich stoli- dzą, iż to właśnie d'Artois przygotowuje spisek.
ka, mówiąc: „Piękna dziś pogoda w San Miguel!". Jest Jeśli bohaterowie zignorowali list i wykonali powie-
to hasło, na które posłaniec oczekuje umówionej od- rzone im zadanie, pozwól im przeprowadzić cały za-
powiedzi. Cokolwiek gracze odpowiedzą, okaże się mach. Niech gracze zorientują się, iż zamaskowany
właściwym odzewem. Kawaler rzuci wtedy: „Taaak, arystokrata w karecie nie jest znanym im z bretońskich
a Mahaut jest piękną żniwiarką!", wręczy bohaterom monet monarchą. Zaraz po wykonaniu akcji nastąpi
zalakowaną tubę i pośpiesznie się oddali. atak przeważających sił operacyjnych policji. Jeżeli bo-
Na tubie jest napis: „Do rąk własnych Pana Rober- haterowie go przeżyją, powinni się zorientować z roz-
ta d'Artois". Treść listu - zaszyfrowana w prosty spo- mów policjantów, że rolę donosiciela, który wskazał
sób - jest następująca: miejsce zasadzki, pełnił sam d'Amstelle. Wkrótce po-
tem dowiedzą się, iż właściwy zamach na króla za-
Drogi przyjacielu, a już niedługo - Wasza Wysokość! kończył się sukcesem Roberta.
Przygotowania nasze dobiegły szczęśliwego koń-
ca. Niedługo król incognito udaje się na bal masko- JAK ROZGRYŹĆ INTRYGĘ DARTOIS?
wy wiadomą karetą. Ludzie, o których wcześniej Ci Dzięki wnikliwej obserwacji i rozmowom z ludźmi
wspominałem, zgodzili się podjąć zadania. Ich wy- Roberta można dociec następujących faktów:
najęcie okazało się tańsze, niż się spodziewałeś. Te- • Diuk d'Artois już od trzech lat zbroi się, formując
raz powodzenie całej akcji zależy tylko od zgrania najnowocześniejszą armię w Bretonii.
działań zamachowców z grupami dywersyjnymi. • Wielu spośród jego podwładnych uważa go za
Wybacz, że wysyłam tę wiadomość naszym najtaj- wielkiego patriotę, który jako jedyny może uratować
niejszym szlakiem, lecz boję się, aby nie wpadła chylącą się ku upadkowi Bretonię.
w ręce policji Surete, co niechybnie zniweczyłoby • Diuk dysponuje mnóstwem pieniędzy nieznane-
Twój plan. go pochodzenia.
d'A • Co miesiąc, Robert wraz z d'Amstellem bywa w jed-
nej ze swych warowni - Fontenoy-Mareuil. Co miesiąc
List ma sugerować - wbrew prawdzie - iż to wła- ginie też bez wieści pięciu wieśniaków z okolicznych
śnie bohaterowie mają dokonać zamachu na króla. osad. W twierdzy można znaleźć demonologiczne zna-
ki i pozostałości po mrocznych rytuałach, w czasie
których składane są krwawe ofiary, a na terenie całej
MOŻLIWE ROZWIĄZANIA warowni wyczuć można czyjąś tajemniczą obecność.
Nie da się dokładnie przewidzieć dalszych poczy- Dzieje się tak bowiem D'Artois zawarł bowiem pakt
nań graczy. Oto niektóre możliwe rozwiązania. z potężnym demonem, który w zamian za comiesięcz-
• Po krótkim śledztwie, gracze mogą odkryć, że pan ne ofiary obdarza go pieniędzmi i powodzeniem.
d'Amstelle należy do koterii d'Artois. Może się więc zda- D'Amstelle'a posądzano kiedyś o paranie się demono-
rzyć, że po prostu oddadzą list do rąk adresata. W tej logią, jednak z pomocą potężnego diuka zdołał się
sytuacji zamach zostanie dokonany zgodnie z planem. oczyścić z tych zarzutów.
• Jeżeli bohaterowie okażą się patriotami i zechcą ura- Istnieje wiele grup, którym powierzono podobne za-
tować króla, mogą zrezygnować z wykonania zadania. dania, jak bohaterom, a wszystkie nitki prowadzą do
Nie chcemy jednak, by przygoda zakończyła się już d'Amstelle'a. Tożsamość grupy wyznaczonej na zabój-
w tym miejscu, dlatego wprowadź wówczas Mistrzu, taj- ców monarchy pozostaje jednak tajemnicą.
nego agenta Surete, który śledził doręczyciela listu i wła-
śnie go zlikwidował. Teraz będzie próbował za wszel-
ką cenę zdobyć przesyłkę, powtarzając skrytobójcze
ZAKOŃCZENIE
(oczywiście nieskuteczne) ataki na osobę mającą przy Celem przygody jest postawienie bohaterów przed
sobie list. Te zdarzenia mają zwrócić uwagę bohaterów dylematem moralnym: czy uniemożliwić zamach, ska-
zując Bretonię na powolny upadek pod rządami nieu-
74 na wagę pisma. Jeśli i to nie poskutkuje, agent zorientu-
je się, iż bohaterowie nie są właściwymi doręczycielami dacznika, czy oddać berło w ręce bezwzględnego, lecz
listu, zaaranżuje zatem spotkanie, w trakcie którego bę- utalentowanego diuka d'Artois. Musisz uświadomić gra-
dzie próbował namówić ich do współpracy. Powie, że czom, Mistrzu, że od czynów ich bohaterów będą za-
w trakcie swojego śledztwa zaczął podejrzewać, iż za leżały losy Bretonii. I będą to czyny, które kiedyś po-
spiskiem stoi d'Artois, który skumał się z jakąś potężną, eci będą sławić lub przeklinać w swych pieśniach.
Przemysław Szymczak
KSIĘSTWA GRANICZNE
Księstwa Graniczne to wciąż zmieniający się rejon. sam ruszył na czele swych wojsk do Arabii, aby sta-
Trzeba by następnych dwóch tomów, aby opisać je rożytne królestwa Het, Assurii, Kemet i Nippur pod
wszystkie dokładnie, tak bardzo są różnorodne. swe władanie przyjąć. Tam jednak od straszliwej za-
Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza, razy śmierć znalazł i tam ciało jego pogrzebane zosta-
Marcella di Polleo ło, a grób ponoć po dziś dzień zapieczętowany w ka-
takumbach Kemet znajduje się. Po jego odejściu,
78 BIADOLENIE KUPCA
AMAHRADA IBN KHAUB AL-MAHDAMADA
Chcecie usłyszeć o Myrmidos? Mam dużo do opo-
wiedzenia. Siądźcie wygodnie, to będzie długi wie-
Mój statek! Mój piękny statek! Stracony! czór. I zamówcie amforę dobrego wina. Albo dwie,
Czarna Zatoka zaiste jest koloru nocy, lecz nie od lepiej dwie!
jej głębokich wód, ale od zła, jakie na niej się czai. Pi- Byliście już tu kiedyś? Nie? Więc to miasto musi
raci, oby ich oczy nigdy nie ujrzały światła, napadli wam się wydawać niezwykłe. Kompleks świątynny
Myrmidii, amfiteatr, port, i słynna droga trzystu kolumn. zatokę Aegos, a oddziały z Thessos nie dotarły jeszcze
W samym mieście także możecie wiele zobaczyć. Są do gór. Wydawało się, że Myrmideny staną się łupem
tam miejsca, o których nie usłyszycie od nikogo. In- orkowych hord. Mieszkańcy uciekali z miasta przez
ni nie wiedzą o nich, albo boją się mówić. Całe mia- morze, niektórzy na pospiesznie skonstruowanych tra-
sto zbudowane jest na pozostałościach budowli, które twach. Bezcenne zabytki i budowle skazane zostały
były tu dużo wcześniej. Chociażby wieża... Jak to na zagładę.
która wieża? Na drodze nieprzyjaciela stanęły jedynie oddziały
Na wysepce, przy wejściu do zatoki Aegos stoi la- Leomidiosa. Trzystu wojowników stawiło czoła tysiąc-
tarnia morska. Tak, tak, ta słynna latarnia morska om orków w wąwozie, w najwęższym punkcie cypla.
z Myrmiden. Powiadają, że była to kiedyś siedziba po- Krasnoludy utrzymują, że było tam również stu zabój-
tężnego maga. Dawno temu, gdy jeszcze było to mia- ców trolli, którzy zza Gór Apuccini zdążali do Barak
sto Mideańczyków. Podobno są tam zamurowane Varr, aby wziąć udział w walkach.
drzwi, których nikt do dziś nie miał odwagi otworzyć. Bitwa trwała siedem dni. Armia orków została po-
Cóż może się za nimi kryć? Jakie skarby, lub jakie wstrzymana na tyle długo, aby statki z miast na pół-
okropności? Kto wie? nocy zdążyły przybyć i rozgromić siły goblinoidów.
To nie jest jedyna pozostałość po starym ludzie. Jednak wszyscy bohaterscy obrońcy polegli.
Z pewnością znajduje się tu wiele cennych przedmio- Leomidios umarł ostatni. Klęczał, opierając się na
tów. Wyroby starych mistrzów krasnoludzkich, mide- ułamanym drzewcu swojej włóczni i obserwował zbli-
ańskich rzemieślników, może nawet elfich artystów. żającą się odsiecz oraz bezwładną ucieczkę wrogów
Jeśli dostaniecie się do podziemnych pomieszczeń, do przez pole zasłane orkowym ścierwem.
korytarzy w starych fundamentach - być może znaj- W wąwozie, wiele lat później, wybudowano po-
dziecie to i owo. Nie sądźcie jednak, że jest to bez- mnik Leomidiosa. Przedstawia go stojącego w tryum-
pieczne. Co może się zdarzyć? Wiele, wierzcie mi. Tu- falnej pozie, opierającego nogę na leżącym orku
taj może zdarzyć się wszystko. To najbardziej i wznoszącego krótki miecz. Na marmurowym coko-
niezwykłe miasto, w jakim kiedykolwiek będziecie. le, wyryto napis: „Wędrowcze, powiedz światu, iż za-
wsze będziemy trwać w jego obronie".
HELLEŃSKA LEGENDA Droga do wąwozu prowadzi pomiędzy dwoma rzę-
Podczas oblężenia Barak Varr, armia orków opano- dami kolumn. Kolumn jest dokładnie trzysta.
wała całe prawie północne wybrzeże Czarnej Zatoki.
Wkrótce też zagroziła leżącemu na cyplu miastu Myr- WSPOMNIENIA EMILII TAVAREZ,
miden. Miasto zmobilizowało wojska i wydało zielo- NAWIGATORKI Z ESTALII
noskórym bitwę. Jednak zakończyła się ona klęską Port widać już z daleka. Lecz wtedy, gdy widzisz
ludzkiej armii. Posiłki wypływały dopiero statkami na jedynie biel żagli i czerń lądu na horyzoncie, nie zda-
jesz sobie sprawy z tego, jak to wszystko naprawdę
wygląda.
Najpierw mijasz wielką latarnię morską, na szczy-
cie której wiecznie płonie ogień wskazując żeglarzom
drogę w nocy i podczas niepogody. Jest ogromna,
wznosi się wysoko, ponad masztami, jak kamienny
olbrzym.
Lecz nie masz wiele czasu na przyglądanie się. Za-
raz mijasz groble, na której stoją wieżyczki dla stra-
ży, skąd obserwują cię czujne oczy spod brązowych
hełmów ozdobionych czerwonymi pióropuszami.
Potem wpływasz do portu. Dziesiątki masztów, bia-
łe żagle, małe łodzie pływające we wszystkie strony.
Wygląda to jak miasto na wodzie. Razem z całym je-
go gwarem, rozmowami, krzykami, śmiechem. I wszę-
dzie, gdzie tylko spojrzysz, stoi jakiś helleński statek.
Tak, ich legendarna flota jest ogromna. Morska potę-
ga. Myślę, że gdyby wszystkie ich statki wypłynęły na
morze, woda wyglądałaby jak łąka wiosną, pełna bia-
łych kwiatów - żagli. Sądzę, że to właśnie dzięki tak
wielkiej flocie port wygląda w ten sposób. Otwarty,
bez wielkich murów, jakimi otoczone są inne
nadmorskie miasta, bez bramy wejściowej, jak w Ba-
79
rak Varr. Mieszkańcu czują się bezpieczni. Uważają się
za panów mórz.
Gdy wpływasz do tego portu, patrzysz na cały je-
go splendor, myślisz sobie, że zapewne się nie mylą.
OPOWIEŚĆ PETRU DIMNOSA, karawanie krasnoluda Lariego Kroffta, zaatakowanej
NAJEMNIKA I PRZEMYTNIKA przez gobliny. Albo Dianie le Jounnes, uprowadzo-
To był dobry dzień. Znaleźliśmy nowe napisy na nej przez rzezimieszków. Biedna dziewczyna...
ścianie, może Karakos coś z tego odczyta. Może zno- Czy mam wymieniać dalej? Pułapki, budowle zbyt
wu nie. Tak, czy inaczej nasza część roboty już odwa- stare, aby utrzymać się w całości, gdy będziemy w środ-
lona. Reszta należy do czarownika. Mogę wreszcie ku, strażnicy starych tajemnic - duchy, demony, oży-
spokojnie się położyć i przespać. Mam ze dwie go- wieńcy - skąd wiesz, czego możesz się spodziewać?
dziny luzu, zanim przyjdzie moja kolej na pełnienie Cywilizacja mideańska była wysoko rozwinięta, nigdy
warty. nie możemy być pewni co znajdziemy w ruinach ich
Zresztą, nawet jeśli Karakos nie odnajdzie żadnych świątyń. Albo co znajdzie nas. Do tego wszystkiego do-
nowych zaklęć, czy czego on tam potrzebuje - i tak daj jeszcze wszelkiej maści bandytów, najemnych żoł-
się nieźle obłowimy. Znaleźliśmy kilka figurek z mar- nierzy, tułających się bez pracy i pieniędzy, dzikie be-
muru, jedną amforę, jeszcze całą. Prawie. Amfory wła- stie, orki, gobliny, straż miejską...
ściwie były dwie, ale ta druga upadła Nikolaszowi Chłopcze, mówię ci, powinieneś się raczej martwić,
i rozbiła się w drobny mak. Niewielka strata. że pieniędzy starczyło nam na wynajęcie tylko trzech!
Mam tylko nadzieję, że uda nam się to bezpiecz-
nie przemycić do miasta. Ludzie nie lubią, gdy grze- OPOWIEŚĆ SARISHY MILIKHANI,
bie się w niektórych ruinach. Zwłaszcza w tych świą- WĘDROWNEJ WRÓŻBITKI
tyniach w górach. Mówią, że gdzieś tu wykuty był Spartius. Dumne miasto, dom władców, siedziba
ogromny labirynt, zaprojektowany przez jakiegoś kra- niezwyciężonych.
snoluda, nie pamiętam już jak miał na imię. W każ- Spartius zostało założone przez Arkalaidesa Starsze-
dym razie podobno więziono tam ludzi przeznaczo- go, kapłana Solkana. On też spisał prawa, które po-
nych na ofiarę dla bóstw Chaosu. dyktował mu sam Solkan. Prawa te były podstawą eg-
Cywilizacja mideańska upadła dawno temu, ale zystencji miasta-państwa Spartius przez całe wieki.
strach pozostał. Mideańczycy znikneli nagle. Podob- Uczyniły je silnym. Panujące kasty wojowników i ka-
no c z c i l i mroczne potęgi, a bogowie pokarali ich płanów szybko wzniosły Spartius na sam szczyt.
za to zsyłając kataklizm. Może i to prawda, kto wie? Do czasów Alesandra z Achaes, syna Philusa. Gdy
Wiele z figurek, jakie znajdujemy ma ludzkie ciało ten młody zwycięzca w roku 239 przed Sigmarem się-
i głowy byków. Jak minotaury, stworzenia Chaosu. gnął po władzę, Myrmideny poddały się szybko. Spar-
Mnie to nie obchodzi. Nie wierzę w klątwy i gniew tius nie ustąpiło. Aż do końca.
bogów. Wierzę w magię Karakosa. A on mówi, że Zostało zniszczone doszczętnie. Miejsce, w którym
w ruinach można znaleźć zaginione artefakty i zapo- się znajdowało, na wzgórzach Miros, jest dziś wylu-
mnianą wiedzę Mideańczyków. Pomagamy mu szu- dnione. Duchy zabitych wciąż nawiedzają ruiny, prze-
kać i chronimy go, gdy spędza całe dnie próbując od- klinając imię Alesandra, złe i głodne zemsty. Niewie-
czytać teksty zapisane dziwnym, starożytnym pismem. lu ma odwagę się tam zapuścić, choć o skarbach
On nam za to płaci. Proste? Dodatkowo sprzedaje- zagrzebanych pod ruinami wiele się opowiada.
my to, co uda nam się wykopać z ruin i co może mieć Ci, którzy tam wyruszą, przeżywają ostatnią bitwę,
jakąś wartość. klęskę miasta i jego zniszczenie wraz z błąkającymi
Niebezpieczne, może. Ale opłaca się. Na pewno bar- się duszami. Jeśli w ogóle wracają, nie są już tacy sa-
dziej niż łowienie ryb, lub zaciągnięcie się do wojska. mi. Nigdy.
BARAK VARR
Jedyne krasnoludzkie miasto leżące nad morzem.
Byłem zdumiony, właśnie tak, zdumiony, gdy wy- (...) Tylko w Barak Varr można znaleźć niektóre z wy-
znawszy w którejś rozmowie swoją wiarę zostałem robów krasnoludzkich, niedostępnych ludziom nig-
wyrzucony z domostwa, do którego mnie przyjęto. Od dzie indziej.
tamtej pory byłem prześladowany. Idąc samotnie po Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza,
drogach, oglądając się co chwilę nerwowo za siebie, Marcella di Polleo
miałem wystarczająco dużo czasu do rozmyślań. I zro-
zumiałem. Zrozumiałem dlaczego. WSPOMNIENIA KUPCA
Władca tych ziem, Waldemar III rządzi twardą rę- KONSTANTINA NLKLOSA
ką, cieszy go cierpienie, a ci, którzy wykonują jego Pamiętam, jak pierwszy raz ujrzałem Barak Varr.
wolę podobni są jemu. Nic dziwnego, że jakiś czas Tak, tak. Byłem wtedy może kilkunastoletnim smar-
temu podniósł się bunt. Przywódcami rebeliantów by- kaczem. Zupełnie jak teraz mój wnuk, Kierstinki. Je-
li właśnie kapłani Illuminasa. Bunt został krwawo chałem z ojcem, niechaj znajdzie spokój w domu Mor-
stłumiony. Do teraz krążą straszne opowieści o okru- ra, sprzedawać... coś. Nie pamiętam co. Nic już nie
cieństwie, z jakim rozprawiono się z buntownikami. pamiętam z tamtej wyprawy. Mojej pierwszej kupiec-
Nie sądziłem, że ludzie potrafią być do czegoś takie- kiej wyprawy. Nic, oprócz widoku tej krasnoludzkiej
go zdolni. twierdzy.
Kult Illuminasa, mojego boga, stał się kultem pra- Tego nie można zapomnieć. Jedziesz trzęsącym się
wie zakazanym. Ludzie zbyt się boją pomóc komuś wozem, po dobrze utrzymanej kamiennej drodze.
takiemu jak ja. Nie chcą, aby sprowadziło to na nich Z jednego boku masz góry, z drugiego przepaść, a da-
nieszczęście. Dlatego idą tu teraz, ognie pochodni leko w dole bezmiar wód. Ale nie zwracasz na to uwa-
poruszające się powoli, zbliżające się coraz bardziej, gi. Patrzysz na miasto, które ukazuje ci się powoli, jak-
bardziej. by wyrastało z morza.
Umrę za swoją wiarę. Powinienem być szczęśliwy. Zewnętrzne mury są grube i potężne, ogromne ka-
Ale ja się boję. Boję się tak bardzo... mienne bloki, idealnie do siebie dopasowane. Budy-
Illuminasie, usłysz mnie. Illuminasie ochroń mnie. nek bramny jest nieco niższy niż mury. Bo obu jego
Illuminasie... stronach wznoszą się wieże strażnicze, z blankami
BYŁEGO NAJEMNIKA Z KOMPANII ZLEEAŃSKICH Mie to nie robi żadnej różnicy. Bo czy to jakoś in-
Służyłem wtedy w Kompaniach Zleeańskich. Byli- aczej, jeśli kto inny jest tera ksieńciem? Ja mam swo-
śmy elitą. Najemnikami znanymi nie tylko w Księ- je pole, swoje zagrodę, a oni niech się pomordujo
stwach Granicznych, czy Tilei, ale też w Imperium, wszystkie, jak chcą. Żołnierze i tak przyjeżdżajo po
Bretonii, wśród krasnoludów. Wybieraliśmy po której daninę, skóry, drzewno i tak trzebo kupować. Jeno,
stronie się opowiemy i ta strona wygrywała. A my że spokojniej jest. Abo to, powiadają, wielcy pano-
odbieraliśmy nagrodę w łupach i szaleństwie. Tylko wie, co to ich dziady w najemnych służyli, bardzo się
my mogliśmy sobie na to pozwolić, nikt nie śmiałby razem trzymajo, zabrać sobie ziemi nie pozwolo. To
nam się sprzeciwić. i dobrze. Niech bronią te ksieństwo.
Któregoś lata, wiele lat temu, władca królestwa Do-
lgany zapłacił nam za udział w jego wojnie z księ-
stwem Bravokia. Poszliśmy i wykonaliśmy to, czego
od nas oczekiwał. Walczyliśmy dla niego.
Niedługo potem zostaliśmy przesunięci na połu-
dniową granicę, nad Rzekę Krwi. Nietrudno się do-
myśleć dlaczego. Te kilka spalonych wiosek, kilka
ograbionych miast. Ale czy nie należało nam się? Wal-
czyliśmy za tych ludzi! Ginęliśmy w ich wojnie! Każ-
dy chciał coś z tego mieć, bo nie wiadomo było, czy
dożyje się następnego tygodnia. Takie jest życie
84 najemnego żołnierza. Zresztą, kim oni wszyscy byli?
Jedynie wieśniacy, głupi mieszczanie. Kogo obchodzi
ich los?
Ale rzucili nas na południe. NA suche piaski, pu-
ste pola, nad tą przeklętą rzekę, gdzie nie mogłeś iść
się wysikać, żeby jakiś goblin nie próbował zezować
Dopóki mi orki, psie syny, na szkodę nie przyjdo, wieźliśmy na wozie, jakby to mogło mu jakoś pomóc.
to niech bogowie dadzą temu ksieńciu szczęście Ale czego się spodziewać po takim smarkaczu?
i chmarę dziecioków. Patrzyłem na ten rozwiewający się w powietrzu
dym, i na drugą smugę, wydobywającą się gdzieś
AKENDORF z boku. Czułem się, jakbym zaglądał śmierci w oczy.
Wolne miasto, stolica niewielkiego, lecz bogatego Konie się spłoszyły, ludzie zaczęli na nie krzyczeć. Oni
księstwa o tej samej nazwie. Wiedzie przez nie więk- zawsze krzyczą, gdy coś nie idzie po ich myśli. Ale
szość szlaków handlowych, jako że jedyne bezpiecz- te biedne zwierzęta miały rację, chcąc uciec. Weszli-
ne przejście przez Góry Czarne to Przełęcz Czarnego śmy w piekło. Odtąd, aż do końca przełęczy, nasza
Ognia, znajdująca się właśnie na terenie tego pań- droga miała tak wyglądać. Wciąż tylko czarne skały,
stewka. wszędzie dookoła, kłęby dymu na horyzoncie, ście-
Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza, kające po szczytach, snujące się po drodze, jak smo-
Marcella di Polleo lista mgła. Co jakiś czas napotykaliśmy wieże kra-
snoludzkie, ciemne od sadzy. Jak można mieszkać
SŁOWA RAIFA RAIMER, w takim miejscu?
WŁAŚCICIELA GOSPODY JPLERWSZY ODPOCZYNEK" Jakże jestem szczęśliwy, że już się stamtąd wydo-
PRZY PRZEŁĘCZY CZARNEGO OGNIA staliśmy. A ten kupiec, słyszycie go, mówi, że to by-
Zbliża się następna karawana. Idą wśród kłębiące- ła „wcale dobra podróż". Uniknęliśmy śmierci o krok,
go się dymu z wiecznie gniewnej Przełęczy Czarne- a ci ludzie jak gdyby nigdy nic, chwalą tą drogę! Mo-
go Ognia. Kłaniam się krasnoludowi, który przyniósł żecie w to uwierzyć?!
mi tę wiadomość. Kłaniam się nisko. Mnie to nic nie Nie jedźcie nigdy Przełęczą Czarnego Ognia. Nig-
kosztuje, a jego wprawi w dobry humor. Widziałem dy. Najlepiej w ogóle nie opuszczajcie Krainy Zgro-
raz rozzłoszczonego krasnoluda. Naprawdę rozzło- madzenia.
szczonego. Nie chciałbym oglądać tego więcej.
A przede wszystkim okna i drzwi w mojej gospodzie DOBRE RADY KONSTANTINA MAYNARDA,
by nie chciały. Krasnoludy są drażliwe i uparte. Dla- STRAŻNIKA MIEJSKIEGO,
tego jeśli potrafi się im ustępować, dobrze się na tym BYŁEGO PRZEMYTNIKA
wychodzi. Ale o czym ja mówię?! Brzmi to jakbym się Cóż to ma znaczyć, „przyłączył do was"? W drodze?
tłumaczył. Sądzicie, że wam uwierzę? To przemytnik, miał
Widzę ich już. Idą. Czarną drogą, która wiedzie podwójne dno w torbie, wypchane zakazanymi ko-
wśród czarnych skał. Zmęczeni, brudni od unoszące- rzeniami z południa. Pewnie, że nie zauważyliście.
go się wciąż nad przełęczą dymu. Będą potrzebowa- Nikt nigdy nie zauważa. Macie szczęście, że nie zła-
li dobrej opieki. I nie zawahają się za nią odpowie- pała was straż w porcie. Kupcy szczególnie dobrze
dnio zapłacić. Ach, złoto zabrzęczy w sakwie. pilnują swoich interesów, a i władzom miasta nie
Karczma przy drodze handlowej, jedynej bezpiecz- podoba się, gdy ktoś przywozi lub wywozi zakazane
nej drodze handlowej w tych górach, to najlepszy in- towary.
teres. Karawany wędrują starą drogą. Krasnoludzcy Dobrze, dobrze. Puszczę was. Uważajcie na przy-
wojownicy dobrze jej strzegą ze swoich kamiennych szłość. Takich, jak on nie brakuje. Choć to niebez-
wież. A ja tylko na tym zarabiam. pieczne zajęcie, jest jednak dochodowe.
Martwi mnie jedynie to, że czasem wyziewy z prze- Mogą podrzucić do waszych plecaków małe za-
łęczy docierają aż tutaj. Muszę wtedy płacić stajenne- winiątko z nielegalnymi, trującymi liśćmi na przykład.
mu i kuchcikom dodatkowo, za mycie murów karcz- Wtedy, gdy ktoś was złapie, szybko was nie puści,
my z czarnej sadzy. wierzcie mi. Mogą wynająć się jako ochroniarze ka-
rawany i przemycić swoje towary na wozach. Mo-
FRAGMENT ZAPISKÓW gą użyć was jako sposobu na odciągnięcie uwagi
LOTNEGO STAHLA, NIZIOŁKA straży.
Myśleliśmy, że zginiemy. Nigdy więcej nie będę już Ale to dopiero początek. Wiemy o tym, że istnieją
jeździł przez Przełęcz Czarnego Ognia. Wrócę do do- miejsca, które służą za targ, gdzie można kupić wszy-
mu, do Krainy Zgromadzenia, w jakiś inny sposób. stko, czego nie mogą legalnie przywieźć kupcy z czte-
Naokoło, przez góry Apuccini, jeśli będzie trzeba. rech stron świata. Odurzające zioła z południa, spa-
Otóż, wyobraźcie sobie, jedziemy po krasnoludz- czeń z zachodu, zakazane teksty z Imperium lub
kiej drodze. Dobrej, mocnej drodze, oni znają się na skradzione krasnoludom przedmioty. Nie uśmiechaj-
budowie takich. Ani jednego brakującego kamienia, cie się tak szeroko. Jeśli pójdziecie tam jako obcy, nie
każdy idealnie dopasowany do następnego. No, mo- znając nikogo, jedyną rzeczą, jaką zyskacie będzie
że trochę przesadzam. Ale niewiele. Więc jedziemy
po niej, a było to tuż po wjechaniu w góry z równin
sztylet w plecach. Przemytnicy boją się. Tak, boją się
nas, lecz przede wszystkim siebie nawzajem. Walczą
85
Imperium, i nagle obok nas pojawia się z sykiem, jak o władzę na samym dnie dokładnie tak samo, jak ksią-
tysiąc węży, kłąb czarnego dymu. Sądziłem, że wy- żęta robią to na górze. Istnieje kilka wielkich organi-
buchł obok nas wulkan i zaraz zaleje nas wrzącą la- zacji, rywalizujących między sobą i nie chcących do-
wą. Tybalt oczywiście schował się za skrzynie, jakie puścić, aby ci mniejsi urośli w silę.
Nie pozwólcie się w to wciągnąć. A jeśli chcecie nie skończyła. Ludzie przepędzili przeklęte stworze-
już to zrobić - bądźcie pewni, że potraficie się w tym nia Chaosu i osiedlili się tutaj. Jednak, gdy jest peł-
bagnie utrzymać na powierzchni. nia, żaden podróżny, żaden człowiek nie jest bez-
Ale, ale... Zbyt wiele już powiedziałem. Ruszajcie pieczny. Nawet krasnoludy tu się nie zapuszczają.
w swoją stronę, wędrowcy. I pamiętajcie o tym, co Z wyjątkiem zabójców trolli.
usłyszeliście. Słyszycie to wycie? To oni, ludzie-wilki. Nadchodzą.
88 niem do czterech koni i śmiercią przez rozerwanie. Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza,
Marcella di Polleo
WYPOWIEDŹ KONRADA KAMNERUNGHTA, NAJEMNIKA
To chyba jest ich tradycja. A może po prostu nie po- LAMENT JULII FRANCESKI DI VALLARDI,
c trafią walczyć inaczej niż z końskiego grzbietu? Tak, ŻONY SZLACHCICA Z KSIĘSTWA GOVINA
czy inaczej faktem jest, że w armii Dolgany jest mało Teraz wszystko to jest widoczne, jak na dłoni.
Wtedy... wtedy musiało być spełnionym snem. Giu- gór. Potem dwóch toporników przez dziesięć minut
seppe Govina, dowódca najemnych oddziałów, przy- odcinało mu głowę. Wsadziliśmy to ścierwo na wóz
jęty na dworze władcy księstwa Dolgany, uhonorowa- i ruszyliśmy z powrotem. A był to kawałek drogi.
ny za odniesione zwycięstwa. Pół roku później, po Pamiętam tę wiochę, w której się zatrzymaliśmy. Kil-
powrocie z następnej zwycięskiej kampanii Govina kanaście chat, ledwo trzymających się razem, a wszy-
otrzymał tytuł szlachecki i ziemię.. Na dodatek nie ja- stko to otoczone solidną palisadą, drewnianą, wyso-
ko poddany księcia Dolgany. Nowopowstałe księstwo ką, dobrze zbudowaną. Słowo daję, ta palisada
miało jedynie płacić daninę i pomagać w razie wojny. i budynek przy bramie były najporządniejszymi bu-
W rzeczywistości całą historia wyglądała nieco in- dowlami w całej wiosce.
aczej. Giuseppe był walecznym i dobrym wodzem. Tam właśnie doszło do rozróby. Zaczął krasnolud,
Dokonał wielu bohaterskich czynów, odniósł wiele zabójca trolli. Przypałętał się podczas tego polowa-
zwycięstw. Dlatego został wybrany, aby bronić połu- nia na giganta i teraz zaczął się pieklić, że głowa jest
dniowych granic Księstwa Dolgany. Nie rozumiecie jego. My możemy wziąć nagrodę, ale głowa jest je-
jeszcze? go. Nietrudno się domyśleć, że nie zgodziliśmy się.
Książę stopniowo wprowadził najemnika w swoje Sytuację pogorszył inny pokurcz z drużyny, który sta-
łaski. Natychmiastowe nadanie mu ziemi spotkałoby nął po stronie tego idioty z czubem na głowie. Już
się ze sprzeciwem szlachty. Musiało więc stać się to zaśpiewały wyciągane z pochew miecze. Uwielbiam
oficjalnie. ten dźwięk. Nie ma muzyki słodszej ponad to. I wte-
Ostatnia kampania, na którą Govina został wysła- dy pojawili się mieszkańcy wioski. Otoczyli nas i za-
ny, była starannie przygotowana, tak, aby umożliwić kazali się bić. Po prostu zakazali. Tak, widzę już te
mu jak najłatwiejsze zwycięstwo. Aby mieć pretekst wasze krzywe, drwiące uśmiechy. Ale nawet kapitan,
do obsypania go dalszymi łaskami. który już nabijał pistolet, żeby ustrzelić zabójcę, a zro-
Jakże ironicznie brzmi słowo „łaska". To był wy- biłby to bez wahania... Nie zastanawia się, gdy trze-
rok, nic innego. ba działać, dlatego jest kapitanem. Więc nawet on
Giuseppe Govina otrzymał swoje księstwo. Leży schował broń.
ono na ubogiej, jałowej ziemi. Nie żal było królowi Wiecie dlaczego? Powiem wam. Wieśniaków, tych
Dolgany pozbyć się jej w zamian za osłonę swych po- kmiotków usmarowanych gnojem, było niewielu. Mo-
łudniowych granic. Były one chronione już przez sa- że dwa razy więcej od nas. Ich broń jednak, miecze,
mą obecność nowego księstwa, od nazwiska dowód- topory, włócznie, sposób, w jaki ją trzymali, ich po-
cy najemników, nazwanego Govina. Zobowiązane stawa... To było coś, czego nie widzieliśmy jeszcze
ono było do zbrojnego wsparcia Dolgany, do opłat, u żadnych chłopów. Oczywiste, że mieszkając tuż
jednakże w przypadku napaści na nie orków - wal- przy rzece, za którą zaczyna się terytorium orkowych
czyło jak samodzielne państwo. plemion jest się obeznanym z walką. Ci ludzie są przy-
Sprytne. gotowani na wszystko. Ale, nawet będąc tego świa-
Giuseppe zginął niedługo potem, walcząc z orka- domymi, nie spodziewaliśmy się tego, co zobaczyli-
mi. Władza przeszła w ręce oficera kompanii najem- śmy. Oni, daję wam słowo, byli zaprawieni w bojach
nej, Abbaragiego di Semonte, któremu udało się, choć nie gorzej od nas. Po paru bitwach widzi się takie rze-
z trudem, odeprzeć zielonoskórych za Rzekę Krwi. czy. Możecie mi nie wierzyć, ale po kilku miesiącach
Księstwo Govina ocalało. Działo się to pięć lat te- treningu moglibyście z nich zrobić wojsko zaciężne,
mu. Od tej pory wciąż walczy o przetrwanie. Ta zie- które bez problemu obroniłoby waszą flankę, albo zła-
mia była dla wielu snem, który teraz zamienił się mało szarżę wroga. A wiem o czym mówię.
w koszmar. Walczą o utrzymanie tego, co mają. Z każ- Więc stali tam. Niektórych z naszej bandy ponio-
dą chwilą coraz bliżej są klęski. sła duma. Ale nie dopuściliśmy do bójki. Zabraliśmy
stary, skrzypiący wóz z głową giganta i ruszyliśmy da-
WSPOMNIENIA GRIGORTJA KAHNA, NAJEMNIKA lej, odebrać zapłatę. Nikt już się nie kłócił.
Była nagroda. Spora. Wyznaczona za głowę gigan-
ta, który zszedł z gór i nękał graniczne wioski. Gigant
- cóż, przeciwnik, jak każdy inny. Prawie. Nie ma się Byłem we wszystkich tych krainach i wróciłem żywy.
co bać, zabić cię może równie dobrze goblin z tępym A Ty, podróżniku, gdy będziesz ruszał na południe
mieczem. Tak to już jest. Zresztą to, co nasz kapitan przez Przełęcz Czarnego Ognia, lub na wschód przez
nazywa „oddziałem najemnym", a co w rzeczywisto- Góry Apuccini, pamiętaj, że nie każdemu może się to
ści jest po prostu zbieraniną zabijaków, powinno dać udać. Strzeż się więc, bo krainy te są niezwykłe, pięk-
sobie radę z jednym gigantem. ne, lecz przede wszystkim niebezpieczne.
Wzięliśmy więc tę robotę. Pamiętam, żeśmy dopa- Z zapisków tileańskiego podróżnika i kronikarza
dli i zarąbali tego wielkiego skurczybyka u podnóża Marcella di Polleo
89
Torcad
JAŁOWA KRAINA
Jakie korzenie tu tkwią, jakie gałęzie rosną Nikt nie wie, jak długo trwała ta walka. Skaveni bu-
Z tych Sumiennych rumowisk? O synu człowieka, dowali swoje zamki i spychali fimirów na brzeg mo-
Rzec nie. potrafisz ni zgadnąć, bo ty znasz jedynie rza - tam zaś wydarzyło się coś, co zmieniło całą kra-
Stos pokruszonych obrazów, i słońce tam pali, inę w to, czym jest dzisiaj. Nie wiadomo czy kataklizm
I martwe drzewo nie daje schronienia, ulgi świerszcz, wywołały fimiry traktując go jako swoją ostateczną
Ni suchy kamień dźwięku wody. Cień broń, czy też winni byli skaveni, chcący przypieczę-
Jest tytko tam, pod czerwoną skałą tować swoje zwycięstwo. Niewątpliwym faktem jest
(Wejdźże w ten cień podczerwona skałą). jednak to, iż prawie doszczętnie zniszczył on obie armie.
A ja pokażę ci coś, co różni się tak samo Magiczna burza porwała ze sobą zarówno warownie
Od twego cienia, który rankiem podąża za tobą, fimirów jak i skaveńskie zamki, rozcierając je na proch.
I od cienia, który wieczorem wstaje na twoje spotkanie. Wszystko ucichło wraz z nadejściem świtu. Gruby ko-
Pokażę ci strach w garstce popiołu. żuch mgły pokrył całą krainę, ziemia wyglądała jakby
Thomas Stearns Eliot, Jałowa Ziemia", coś wyssało z niej wszystką energię. Nie było już la-
przekład: Czesław Miłosz sów, jezior, zwierzyny... Pozostała Jałowa Kraina.
Mniej więcej w tym samym czasie, z północy Sta-
rego Świata wyemigrowało ludzkie plemię Jutonów,
HISTORIA pod wodzą na poły legendarnego Mariusa. Historycy
Jałowa Kraina nie zawsze zasługiwała na swoją na- przypuszczają, iż powodem ich wędrówki była wy-
zwę, dawno temu, jeszcze przed nadejściem człowie- niszczająca wojna z plemieniem Teutongenów, z ko-
ka, był to kraj mlekiem i miodem płynący. To wła- lei inni mówią iż powodem była kłótnia o piękną ko-
śnie bujne łąki, gęste lasy i drzewa o owocach bietę imieniem Agape, jeszcze inni przebąkują
niespotykanej różnorodności, jak i duża ilość zwierzy- o wypełnianiu misji danej przez boga imieniem Olo-
ny spowodowały, iż elfy zdecydowały się wybudo- vald. Na szczęście wszyscy uczeni zgadzają się co do
wać tam swój port - Sith Rionnasc'namishathir (rok jednego - około roku -20 kalendarza Imperium Ju-
-4550 wedle kalendarza Imperialnego). Stada liczące tonowie dotarli do Jałowej Krainy.
setki niespotykanych już w Starym Świecie zwierząt, Tam natknęli się na niedobitki fimirów. Rozpoczę-
podróżowały przez równiny, a było ich tak dużo, iż ła się nowa wojna. Obydwie rasy wiedziały, że żad-
cytując zapisy elfich historyków „ślepiec nie mógł wy- na z nich nie zadowoli się częściowym zwycięstwem,
strzelić strzały w niebo, nie przynosząc przy okazji po- w związku z tym walczono bez pardonu, nikt nie oka-
żywienia dla stu pośród swego ludu". zywał miłosierdzia i nikt o nie prosił. Liczyło się
W dniach przyjaźni i krasnoludy odwiedzały miej- tylko totalne zniszczenie przeciwnika, często docho-
sce zwane Tiwaz-Katalhiiyk („Odpoczynek przy Koń- dziło do masowych rzezi i pacyfikowania całych ob-
cu Podróży") by handlować swoimi górniczymi do- szarów. Kroniki podają, iż ostateczna bitwa rozegrała
brami z elfami lub wymieniać je na rzadkie materiały się w okolicach roku -10 kalendarza Imperium, gdy
zza morza i piękne elfie wyroby. Jak więc wyraźnie dwie armie spotkały się w ruinach twierdzy morskich
widać - Jałowa Kraina tętniła życiem, aż do chwili, elfów. Szczegóły tego starcia znamy z poematu pew-
gdy między tymi dwoma dumnymi rasami doszło do nego elfiego poety. Jego imię nie przetrwało, znamy
tylko przydomek „Maykosh". Najstarsze fragmenty epo-
wojny. Po wielkiej bitwie około roku 1502, według
pei pochodzą z VI wieku i opowiadają o zwycięskim
kalendarza Imperium Sith Rionaasc'namishathir zosta-
pojedynku Mariusa z królową fimirów, który odbył się
ła zdobyta przez krasnoludy i zniszczona. Nie trzeba
w miejscu zwanym Slagveldsrots („Skała Bitwy"). To
było długo czekać na przybycie zła...
właśnie tam wódz ogłosił się królem Jutonsryk („Króle-
Jako pierwsi pojawili się skaveni, którzy kopiąc swe
stwa Jutonów"), objął też w swoje posiadanie mocza-
tunele w poszukiwaniu spaczenia napotkały na opu-
ry i ziemię pomiędzy lasami i morzem. Na ruinach Sith
szczone kopalnie krasnoludzkie i wyszli na zewnątrz,
Rionasc wybudował miasto, nazwane - prawdopodob-
szerząc śmierć i zniszczenie. W krótkim czasie zatru-
nie od jego imienia - Marienburgiem.
li wodę, wyrżnęli stada zwierząt i wycięli lasy. Nie-
liczne ocalałe elfy, krasnoludy, a także ludzie starali Następny okres ginie w pomroce dziejów i wiado-
się zatrzymać najeźdźców i nie dopuścić do dalszego mo o nim bardzo niewiele. Wiedza o plemieniu po-
chodzi głównie z krypt znajdujących się w Katedrze
90 pustoszenia krainy. Jednak to nie oni zatrzymali po-
chód skavenów, lecz istoty niewiele od nich lepsze Mannana, gdzie na jednej z kolumn wykuto imiona
- fimiry. Fimirom wcale nie przeszkadzał fakt niszcze- królów i ich największe osiągnięcia, z których obe-
nia kraju przez szczuroludzi. Woleli jednak doko- cnie, już tylko niektóre dają się odcyfrować. Na pew-
nywać go sami. Po prostu mieli inną wizję, jak to ma no wspomina się tam o Euriciusie Mariusoonie i ko-
wyglądać. mecie, która pojawiła się za jego panowania, potem
badaczom udało się odczytać informacje o dwunastu okazało się, iż ich wpływy były tak wielkie, że klasa
synach Gijsberta Mannelykheida i jego żony znanej średnia zaczęła się dopominać o swoje miejsce w orga-
jako Grootneus („Duży nos"). nie doradczym barona - Stadsraad, który do tej pory
Jutonowie próbowali kolonizować nieprzyjazne zie- składał się wyłącznie ze szlachty i duchowieństwa. Na
mie, a szczególnie żyzne rejony wokół rzeki Reik. Mu- początku baron, rzecz jasna, kategorycznie się nie zgo-
simy sobie zdać sprawę, iż w tamtych czasach pod dził, wygłaszając pogląd, iż „przyznanie ludowi pra-
słowami „król" i „królestwo", tak naprawdę krył się wa do rządzenia to jak oddanie Chaosowi kluczy do
wódz wioski zbudowanej na ruinach starszej fortecy. Starego Świata", jednak gdy wyszło na jaw, że pałac
Kolejne to krótka wzmianka w kronikach poświęco- barona został wybudowany za pieniądze pożyczone
nych Imperatorowi Zygmuntowi II „Zdobywcy" od Stowarzyszenia Kupców, szybko zmienił zdanie
mówiąca o kampanii przeciwko „barbarzyńcom z pa- i udał się renegocjować warunki spłaty. Mniej więcej
szczy Reiku" odbytej wiosną i latem roku 501. Armia w tym samym czasie Olovalda przestano czcić jako bo-
Imperium zmiotła opór Jutonów, nic więc dziwnego, ga i uznano za sługę Mananna. Historycy przystąpili
że Bram - aktualny król -złożył hołd Cesarstwu. Jak do niełatwego zadania powiązania dziejów swego lu-
czytamy w kronikach, miłosierny Imperator wów- du z nowym boskim patronem. Działo się to
czas „..nie tylko nie spalił ich twierdzy i nie zro- w roku 1102.
bił z niej dworku, ale ukochał ich yak Wydarzeniem, które na zawsze
Dzieci Pierworodne i uczynił ich króla odmieniło Marienburg, czyniąc
baronem i wasalem Imperiom na- z niego jedne z najważniejszych
zywając nową prowincję Weyster- miast Starego Świata była wi-
landem. Takoż ukazał Jego miłość zyta w roku 2150 okrętu mor-
do wszystkich Dzieci Sigmara". skich elfów, zwanego Lugh-
Jałowa Kraina to przede soll-Siaisullann - Kryształowy
wszystkim Marienburg, pozo- Blask Słońca na Morskiej
stałe rejony są niegościnne Fali. Do portu wrócili jego
i niewiele tam ludzkich osad. dawni właściciele. Baron von
Zajmiemy się więc teraz Hoogman nie zmarnował
przede wszystkim jego swojej życiowej szansy i od
dziejami. razu siadł do negocjacji
Dzięki handlowi rybami i solą z Sullandielem Fartraderem,
miasto szybko się bogaciło. jednym z przywódców mor-
Niestety, bogactw tych zapra- skich elfów. Razem z nim roz-
gnęli też Norsmeni. Pierwsze mowy prowadził główny
drakkary pojawiły się już w ro- kapłan boga Haendryka i głowy
ku 613, a dziewięć lat później największych Domów Kupieckich.
Marienburg został złupiony Wynikiem dwutygodniowych
i spalony. pertraktacji był Układ o Przyjaźni
Mieszkańcy Jałowej Krainy nie i Handlu, w którym czytamy:
poddali się losowi. Podpatrując
swoich wrogów i ich sposób że- Niech będzie znane pośród lu-
glowania, co jakiś czas urzą- dzi wszystkich czasów, że:
dzali własne wyprawy, aby • Domy Kupieckie Westerlandu
zrewanżować się najeźdź- stają się wyłącznymi przedstawi-
com. W tych niespokojnych cielami elfów z Ulthuanu na
czasach wiele traktatów pokojowych zostało zła- wszystkie dobra Nowego Świa-
manych, wiele razy zapłacono okup za spokój przed ta, przywożone do Starego.
najeźdźcami. To wszystko coraz bardziej związywało • Elfy z Ulthuanu zgadzają się zapewnić pomoc zbroj-
Marienburczyków z morzem. ną i magiczną dla tej baronii na czas wojny
Zaczął się okres wielkich wypraw morskich i nawią- • Elfy z Ulthuanu będą od tej pory naszymi wyłącz-
zywania kontaktów handlowych. Statki wypływały ze nymi przedstawicielami w sprzedaży dóbr Starego
stolicy, by wozić towary do miast i miasteczek na wy- Świata w Nowym
brzeżach Bretonii, Estalii i Tilei. Udało nawet im się W zamian za te zapewnienia, My, Matteus van Ho-
nawet przepłynąć Morze Szponów i dotrzeć do portów ogman, baron Westerlandu, baron Marienburga, Pierw-
Albionu oraz Arabii. Początkowo, handlem morskim szy Pan Morski w Imperium, Strażnik Nadbrzeża i Ziem
zajmowały się rodziny szlacheckie, jednakże po jakimś
czasie, podobnie jak w Imperium, oddały handel w rę-
Jemu Przyległych, ofiarowujemy Wysokiemu Królowi
Ulthuanu w wieczystą suwerenność wyspy Geldem,
91
ce mieszczaństwa. Dało to mu niespotykaną szansę Zeeburg, Oranjekoft, Rijksgebouw, Vlotshuis i Wester-
zdobycia władzy i bogactwa. W bardzo krótkim cza- leer, gdzie może budować domy dla swego ludu i po-
sie powstały Domy Kupieckie, które zaczęły konku- rty dla swoich statków, tak długo, jak warunki tego
rować ze szlachetnie urodzonymi. Po pewnym czasie układu będą dotrzymywane.
Wszystkiego tego dokonano siedemnastego dnia Marienburczykom pospieszyły morskie elfy, Rzesza
Emtezeit, 2150 Kalendarza Imperialnego, biorąc na musiała ustąpić. Dwudziestego dnia miesiąca Kalde-
świadków Mannana, Sigmara i Haendryka. zeit 2429 roku, Westerland stał się niepodległą, Jało-
wą Krainą.
Po czasach prosperity nadszedł kryzys. Był rok 2301
i Chaos znowu przypuścił atak na Stary Świat. Ostatni
baron Westerlandu - Paulus van der Maacht zmarł bez-
MIASTO
potomnie, walcząc za Magnusa w dalekim Kislevie. Nie Marienburg jest miastem mostów, zatłoczonych wysp
było dziwne, iż każdy ród chciał objąć władzę w jednej i kanałów, zbudowanym na ruinach dumnego portu
z najbogatszych baronii Imperium. Szpiedzy donosili, morskich elfów - Sith Rionnasc'namishatir („Twierdzy
że kilka prowincji Rzeszy zaczęło szykować wojska do Gwiezdnego Klejnotu Piaszczystego Wybrzeża"). Nie le-
wyruszenia na zachód, genealodzy zaś nerwowo prze- ży wysoko nad powierzchnią morza - starsze części
szukiwali biblioteki w poszukiwaniu najlepszego kan- wystają nad nią zaledwie sześć metrów (takie jak na
dydata na nowego pana Marienburga. przykład Oudgeldwijk, Dzielnica Świątyń, czy miastecz-
Magnus, pragnący zapobiec wybuchowi walk o spa- ko akademickie), natomiast część młodsza, położona
dek po van der Maachcie, podjął niezwykłą decyzję. bliżej murów i zamieszkana przez biedotę (Doodkna-
Po wielu dniach i nocach spędzonych na modlitwie al, Równiny) jest regularnie, raz w roku, zalewana przez
i rozmyślaniach przyjął propozycję przybyłego doń po- niespokojne wody Morza Szponów, rujnujące tych,
selstwa najbogatszych kupców Krainy. Zgodził się, aby którzy i tak mają już niewiele.
baronią nie rządził żaden wielmoża, tylko Dyrektoriat Przez tysiąc lat swego istnienia, Marienburg był wie-
złożony z Domów Kupieckich Marienburga. Baronia le razy „nadbudowywany". Budynki rosły w górę,
została przemianowana na Prowincję Westerlandu - a rodziny szlacheckie zawsze starały się, aby to ich
wydawało się, że nastaną długie lata pokoju. rezydencje były ciut wyższe od innych, co miało po-
Władcy Imperium nie docenili jednak potęgi oraz kazać ich status i potęgę. Jednak mimo wyraźnych
przebiegłości Dyrektoriatu. Kupcy postarali się skupić edyktów władców ówczesnego Westerlandu, nakazu-
jak najwięcej władzy w swoich rękach. Pieniądze sta- jących wypełnić stare pomieszczenia zaprawą, niewie-
nowiły ich najpotężniejszą broń. W 2378 roku Domy le rodzin wykonywało te polecenia. Doprowadziło to
Kupieckie ustanowiły swoje prywatne milicje, znako- do powstania piwnic, podpiwniczeń i całego syste-
micie radzące sobie z piratami, a garnizon imperialny mu podziemnych przejść, które używane są zarówno
został rozwiązany. Następną udaną „batalią" było do- przez „uczciwych" Marienburczyków, jak i wszelkiej
prowadzenie do wycofania Drugiej Floty Imperium, maści przemytników, rzezimieszków i kultystów, gdy
która od ponad tysiąca lat stacjonowała w Marienbur- chcą oni niezauważenie przemieszczać się w mieście.
gu. Dokonano tego, jak zwykle, przy pomocy pienię- Ostatnimi czasy miasto obiegły też plotki o dziwnych
dzy... Imperator Leopold był szczęśliwy, mogąc prze- istotach przemierzających kanały i dziwnych zgonach
znaczyć swe skąpe fundusze na coś innego niż flota hersztów band przemytników, mających swe siedzi-
z Marienburga, jako że stale potrzebował ich na tłu- by w podziemnej części miasta.
mienie wewnętrznych rewolt. Nikogo nie zdziwił fakt, Rolę arterii komunikacyjnych, oprócz małych i cia-
że większość marynarzy i statków ze świeżo rozwią- snych uliczek, pełnią też liczne kanały. Są ich tam set-
zanej floty została przejęta przez Domy Kupieckie. ki, a tylko nieliczna część z nich ma swoje nazwy i jest
Wkrótce potem, w 2399 roku, Dyrektoriat wyręczył oznaczona na mapach. Stąd wzięło się popularne
przedstawicieli Rzeszy w zbieraniu podatków, opłat po- w Imperium powiedzenie - „Marienburczyk nigdy nie
rtowych, ceł i wyłapywaniu przemytników. Od tej po- wybierze drogi, podczas której nie mógłby się zmo-
ry każdy pens idący do skarbca Imperium, najpierw czyć". Największym z kanałów niewątpliwie jest Rij-
przepływał przez Dyrektoriat. Marienburczycy działali kswerg, który przecina miasto na połowy i jest głów-
tak skutecznie, że jak głosiła obiegowa plotka, gdy nie nym szlakiem żeglownym dla statków i barek
złapano dostatecznie dużej ilości przemytników, zabie- wpływających do prywatnych doków rodzin kupiec-
rano się za niewinnych ludzi. Altdorf był wniebowzię- kich. Z kolei, Noordmuur to kanał chętnie używany
ty - nie robiąc już praktycznie nic i nie wydając swo- przez kupców i rzemieślników prowadzących intere-
ich pieniędzy, ciągnął z Westenlandu wielkie zyski. sy w dzielnicy rządowej i handlowej. Ponurą sławę
Idylla skończyła się za rządów Imperatora Diete- ma wysunięty najbardziej na południe Doodkanaal,
ra IV, ostatniego z Unfahigerów, który nałożył duże znany również jako Martwy Kanał, płynący przez naju-
podatki na piwo i kiełbaski, by sfinansować swój boższe dzielnice miasta. Nikogo tam nie widzi widok
najazd na Księstwa Graniczne. Wywołało to wielkie płynących śmieci, nieczystości, a nawet trupów. Smród
niezadowolenie. Dyrektoriat uzna, że nadszedł czas wody przyprawia o mdłości. Marienburczycy mawia-
DZIELNICE MIASTA
Nazwa w dialekcie Krótki
Jałowej Krainy Tłumaczenie opis
Arabierstad Miasto Arabów Prohibicja, świetni prywatni nauczyciele.
Doodkanaal Martwy Kanał Najgorsze slumsy, budzące strach i obrzydzenie, za-
mieszkiwane przez umierających i najbiedniej-
szych.
Dwergsbezit Posiadłość Krasnoludów Prawie w całości zbudowane z kamienia.
Elfsgemeente Miasto Elfów Enklawa Morskich Elfów, autonomia.
Goudberg Złote Wzniesienie Modna dzielnica bogatych ludzi.
Guilderveld Pole Gildii Obiecujące przedsiębiorstwa i banki. Usługi dla bo-
gatych.
Handelaarmarkt Targ Handlarzy Drobni kupcy, dobra reputacja.
Indierswijk Dzielnica Indyjska Handlarze przypraw, służba i magicy.
Kisleviersweg Kislevska Droga Najemnicy i robotnicy.
Kleinmoot Małe Zgromadzenie Dzielnica Halflingów.
Kruiersmuur Ściana Bagażowych Dzielnica starej klasy robotniczej. W zaniku.
Luigistad Miasto Luigich Mieszkają tu Tileańczycy.
Messteeg Aleja Noży Dzielnica Estalijczyków, brutalne walki gangów.
Nipponsstad Miasto Nippończyków Pracownicy, rybacy. Często zatrudniani u elfów ja-
ko służba
Noord Miragliano Północne Miragliano Tileańczycy z Miragliano. Częste bijatyki z Tileńczy-
kami z Remas.
Noordmuur Północna Ściana Wyższa klasa średnia, konserwatyści, wyznawcy Ma-
naana i Haendryka.
Noormanswijk Miasto Norsów Żeglarze, pracownicy doków, najemnicy. Częste dłu-
gotrwałe walki między rodami.
Ostmuur Wschodnia Ściana Klasa średnia. Odbywają się tu mistrzostwa w piłce
wodnej.
Oudgeldwijk Stare Pieniądze Domostwa dawnej arystokracji.
Paleisbuurt Dzielnica Pałaców Siedziba władz.
Remasweg Droga Remas Tileańczycy z Remas. Bijatyki z Miragliańczykami.
Rijkspoort Brama Reiku. Robotnicy i rybacy.
Schattinwaard Gród Skarbów Niewielu mieszkańców, głównie magazyny.
Suiddock Północny Dok Port, ruchliwy, ale brudny.
Tempelwijk Dzielnica Świątyń Tu znajduje się wyższa uczelnia, Kolegium Barona
Henryka.
Vlakland
Wijnzak
Równina
Bukłak Wina
Biedota, częste powodzie.
Dzielnica Bretończyków.
93
Winkelmarkt Targ rzemieślników Niższa klasa średnia.
Zijdemarkt Jedwabny Targ Dzielnica Kitajczyków. Jedwab wysokiej jakości. Nie-
wielkie banki.
dopuszczające do zalania miasta. Ich wyloty od stro- nastawieni do obcych. Nie mają wszak łatwego życia,
ny bagien zamknięto potężnymi kratami. wiele pracują, boją się też skavenów i fimirów.
W roku 2500 kalendarza imperialnego, liczba mie- Kalendarz Jałowej Krainy nie różni się zbytnio od
szkańców Marienburga szacowana była na 135 000 Imperialnego. Jedyną różnicą jest zmiana nazwy
głów rodzin, podczas gdy pozostałych mieszkańców szóstego dnia z Konistag (Dzień Króla), na Guilstag
Ziem Jałowych zawierała się w 15 000. (Dzień Glidii), co zawsze bardzo drażni ważne oso-
Niewielu wie, to że pod Marienburgiem znajduje się bistości Imperium.
czwarte co do wielkości miasto skavenów. Pogłoski Przyjmowana jest prawie każda moneta (o ile zga-
mówią o zbliżającej się armii fimirów. Czyżby starzy dza się jej waga), bez problemu można też wymienić
wrogowie chcieli dokończyć swoją wojnę? pieniądze. Mennica Miejska znajduje się w pobliżu re-
zydencji głównego rządcy Marienburga, a moneta tam
bita, tak zwany gilder, jest powszechnie akceptowa-
MORZE ny w całym Starym Świecie. Moneta ta ma na awer-
Marienburg znajduje się nad Morzem Szponów, sie wizerunek syreny z workiem pieniędzy w jednej
które nie należy do przyjemnych miejsc. Często sza- ręce i mieczem w drugiej ręce, na rewersie zaś wytło-
leją tam sztormy, wody niespokojne i zdradliwe - jak czona jest data wybicia i wartość monety. Mimo, iż 1
mawiają marienburscy żeglarze „tylko szalone elfy korona jest równa jednemu gilderowi, to podróżnym
i Norsmeni pływają tam zimą". na tyle naiwni by wymieniać pieniądze, wmawia się,
Zatoka nad którą znajduje się miasto, nosi miano Ma- iż oficjalny kurs wynosi 19 gilderów za jedną koronę.
naasport Zee. Od dawien dawna akwen ten żywił mie- Oczywiście, o rzeczach takich jak 10% dla kantoru za
szczan. Pełen jest wszelakich ryb (w tym rekinów, które przeprowadzenie transakcji już nie trzeba wspominać.
czekają tylko na nieuważnych rybaków) mieszkają tam Wymowa mieszkańców Jałowej Krainy jest śpiew-
też foki (obecnie prawie doszczętnie wytępione). na, jakby nerwowa, przypomina staccato, jest również
Tam też wpływają statki handlowe zmierzające do bardzo śpiewny. Kolejną charakterystyczną cechą jest
Marienburga. Drogę wskazują im latarnie, z których obfita gestykulacja. Tuziemcy niemalże mówią ręka-
najważniejsze to Fort Wygody, Zbójecka Skała i Bro- mi. Ich mowa jest oszczędna. Nie marnują słów. Prze-
ekwater, jednak nie można nie wspomnieć o ogni- chodzą od razu do sprawy - punkt po punkcie.
skach rozpalanych każdej nocy na wybrzeżu, które
wabią statki na zdradzieckie skały, by stały się łupem
rabusiów, zwanych „mrówkami". POLITYKA ZAGRANICZNA
Drugą rzeczą nierozerwalnie związaną z morzem Choć Jałowa Kraina nie posiada żadnych większych
są piraci. Zresztą przy takim nagromadzeniu statków kopalni srebra, czy złota, (a jak powszechnie wiado-
kupieckich i pieniędzy, zawsze znajdzie się ktoś, kto mo ryby nie stanowią o potędze ekonomiczno-militar-
będzie chciał je w nieuczciwy sposób zdobyć. Co nej) Dyrektoriat Marienburga można by porównać do
prawda po udanej akcji w roku 2378, piracki proce- linoskoczka idącego po linie nad kanałem pełnym
der prawie zanikł, jednak obecnie rabusie znów pod- głodnych lwów. Wszyscy sąsiedzi zazdroszczą mu swo-
noszą głowę i stają się coraz bardziej bezczelni. Swe bodnego dostępu do całego kontynentu posiadanego
porty i przystanie zakładają wśród licznych wysepek za pośrednictwem Reiku. Ryzyko na szlakach lądowych
u wybrzeży Morza Szponów. Między Domami Ku- jest tak wielkie, że bardziej opłaca się transportować
pieckimi a piratami trwa zaciekła, bezlitosna wojna. towary z Magritty do Talabheim przez Marienburg, niż
Po obu stronach barykady walczą okrutnicy i mor- poprzez Bretonię i Szare Góry. Podobnie jest, jeśli cho-
dercy, jedyne co odróżnia ścierające się „armie" to dzi o handel ze wschodem, nawet Kislevem. Całym bo-
pracodawca. gactwem Marienburga jest więc jego położenie oraz
szerokie wpływy w wielu krajach kontynentu. Jak sze-
STADSRAAD STAADHOLDER
Stadsraad, czyli Rada Stanu mieści się w budynku Aby uspokoić szlachtę Imperium, która nie mogła się
położony w dzielnicy Peleisbuurt. Dzieli się na dwie pogodzić, że byłą najbogatszą prowincją kraju rządzi
banda sklepikarzy, wszystkie wielkie Domy Kupiec- departamentów i rad, dużych i małych. Każda z nich
kie zgodziły się, aby wybrać spośród członków Dy- ma własny statut, często kłóci się z innymi, i oczywi-
rektoriatu jednego Staadholdera, który to „ma rządzić ście wymaga od interesantów składania tysięcy formu-
jako regent, dopóki nie odnajdzie się prawdziwy po- larzy. Niektóre z tych urzędów są tak stare, iż powód
tomek szlacheckiego rodu van de Maacht". Oczywi- dla którego istnieją, został już dawno zapomniany. Nic
ście nigdy żadnego nie znaleziono, o co zresztą bar- dziwnego, że ten system wytworzył całą nową kastę
dzo stara się Dyrektoriat. ludzi, których jedynym źródłem utrzymania jest sztu-
Staadholder jest wybierany na jednoroczną kaden- ka przeżycia w gąszczu nakazów, rozkazów i ustaw.
cję spośród Dyrektorów i zawsze (przynajmniej do tej Rzecz jasna, mowa o prawnikach...
pory) pochodzi z jednej z Wielkich Rodzin. Pełni tyl- Biurokraci są mistrzami w udowadnianiu swojej
ko funkcje reprezentacyjne - jego zdanie przeważyć społecznej przydatności, dlatego jeszcze nie zdarzy-
może podczas nierozstrzygniętych głosowań, jednak ło się, aby Stadsraad zlikwidował jakiś urząd z powo-
nawet i to czyni rzadko, zawsze głosując zgodnie du małej efektywności (oczywiście, znaczącą rolę od-
z wolą Domów Kupieckich. By utrzymać ten stan, Dy- grywają tutaj prezenciki dla członków parlamentu).
rektoriat (a właściwie dziesięć rodzin) na to stanowi- Przerost biurokracji sprawił, że w mentalności mie-
sko wybiera zawsze najmniej ambitną osobę. Mimo szkańców Krainy utrwalił się zwyczaj dawania ła-
oczywistego działania w swoim i swojej rodziny in- pówek. Czasami, wręcz wydaje się on podstawą funk-
teresie, żaden Staadholder nigdy nie zawiódł, ani nie cjonowania całego aparatu administracyjnego.
zdradził Wielkich Domów Kupieckich. Najnowszym tworem biurokracji jest Rada Do Spraw
Staadholder przyjmuje ambasadorów innych państw Zdrowia Publicznego i Dzielnicy Świątyń (RDSZPiDŚ),
i reprezentuje Jałową Krai- na której czele stanęła Naj-
nę podczas rozmaitych ofi- wyższa Kapłanka Shallyi. To
cjalnych uroczystości. Jest co wzbudziło ogólnokrajo-
zwierzchnikiem wojska, co we kontrowersje, to dość
daje mu władzę nad mia- odważna teza, jakoby za-
stem, Strażą Rzeczną, Służ- razy oraz choroby mogły
bą Podatkową, najemnikami mieć jakiś związek z brud-
oraz milicją. W razie wojny ną wodą w kanałach
może też dowodzić (co jednak i wszelakimi insektami.
nie wydarzyło się od czasu RDSZPiDŚ wydaje niesa-
Wojny o Niepodległość). Staad- mowite sumy na wynaj-
holder jest również kapłanem mowanie ludzi do oczy-
Haendryka i Mannaana, choć szczania wody i spalania
są to tylko tytuły honorowe. śmieci wyrzucanych poza
Oczywiście tylko naiwny twier- obrębem miasta. Co dziw-
dziłby, iż sam pełni on te wszy- niejsze, wskutek tych dzia-
stkie funkcje. Głowa państwa łań wyraźnie zmniejszyła się
ma pod sobą całą masę sekreta- umieralność wśród mieszkańców Suiddocku.
rzy, pomocników, doradców, komi- Nauczono ich też gotowania wody przed spo-
sarzy, którzy zamiast niego dbają o po- życiem i bardziej higienicznego trybu życia.
rządek w państwie. Wszystko to spowodowało, iż Gildia Lekarzy
W siedzibie Staadholdera znajduje się sekretny po- oskarżyła RDSZPiDŚ o skuteczne i celowe pomniej-
kój, do którego wejść można tylko z gabinetu regen- szanie ich dochodu. Sprawa trafiła do sądu.
ta. Zajmuje go osobnik zwany Lokajem Pałacu, w rze- Przy okazji też problem poruszono używania przez
czywistości szef wywiadu Jałowej Krainy. Nikt tak mieszkańców Elfiej Dzielnicy małych żywiołaków wo-
naprawdę nie wie, ilu kupców zawijających do ob- dy, które przerzucają cały brud z ich kanałów do in-
cych portów, poza towarami gromadzi też informa- nych części miasta.
cje. Krążą plotki, iż Marienburg ma najlepszy wywiad Całkiem aktywnymi urzędami są też rozmaite Ko-
ze wszystkich krajów Starego Świata.. Podobno jego misje Straży, w których to zasiadają szanowani i za-
szpiedzy są wszędzie, nawet w domach członków Dy- możni obywatele miasta. Ich głównym celem jest zbie-
rektoriatu. Tylko Staadholder wie o Lokaju i tylko je- ranie funduszy na działanie milicji, Straży oraz innych
mu dostarcza on codziennie raporty. W mieście peł- państwowych służb. Mają one prawo i przywilej in-
nym sekretów informacja jest warta więcej niż złoto. gerowania „w imię dobra publicznego" w rozmaite
aspekty życia szarych mieszkańców.
POMNIEJSZE RADY I KOMISJE
Błędne byłoby stwierdzenie, iż Dyrektoriat i Stads- GILDIE 97
raad zajmuje się każdym aspektem życia w Jałowej Nie tylko Dziesięciu wie o tym, że trzymanie się
Krainie. Byłoby to fizycznie niemożliwe, więc pracę tę razem jest opłacalne. Prawie wszyscy mieszkańcy
zleca się osobom, którym sprawia ogromną radość: biu- zgromadzili się i założyli rozmaite gildie. Gildie mó-
rokratom. Stworzono więc całą hordę lóż, biur, gildii, wią im jak ze sobą konkurować, jak żyć, kto może
gdzie handlować, żebrać czy kraść. Gildie dają pra- łączy teraz gęsta sieć pokrewieństwa, umiejętnie skon-
cę, chronią mieszczan przed konkurencją z zewnątrz, struowana dla pozyskania wpływów i zysków.
gildie reprezentują interesy, dają pieniądze, gdy są
chorzy albo trafiają do więzienia. Gildie stały się spo- DOM VAN DE KUYPERS
sobem na życie, w zamian wymagają tylko jednego Nie ulega wątpliwości iż są najbogatsi i najpotęż-
- absolutnego posłuszeństwa. niejsi z całej Dziesiątki. Miejsce w Dyrektoriacie za-
Chyba już nikt nie orientuje się ile tak naprawdę pewnił im upadek Domu Winker w 2351 kalendarza
gildii znajduje się w Marienburgu. Na pewno najbar- Imperiumo. Do dziś ludzie nie mogą uwierzyć, jak to
dziej wpływowymi są „Robotnicy Portowi i Brygadzi- się mogło stać, iż założyciel Dyrektoriatu skończył ja-
ści", Stowarzyszenie Żeglarzy Rzecznych i Pilotów ko pijaczyna w najbiedniejszej części miasta...
oraz Gildia Żeglarzy Morskich. Nie ma sensu wymie- Głową rodziny aktualnie jest Jaan van der Kuypers.
niać dalej, po prostu należy przyjąć, że jeżeli dany Ma 57 lat i uznawany jest za najbogatszego człowie-
zawód jest uprawiany w mieście, to na pewno ma ka Starego Świata. Jego przyjaciele to między innymi
tutaj swoją gildię. Car Kislevu, król Bretonii, sułtan Arabii, Karl Franz
Nikt, kto nie należy do gildii, nie może pracować i większość elektorów - oczywiście wszyscy oni win-
w Marienburgu. Kapitan, który przypływa do portu ni są mu pieniądze. Jaan to prawdziwy przywódca Dy-
i werbuje marynarzy, jeżeli chce uniknąć nieprzyjem- rektoriatu, działający poprzez swoich szpiegów, po-
ności, nie powinien krzyczeć o tym głośno, lecz pójść pleczników itp. Posiada osiem głosów.
do odpowiedniego człowieka i poinformować go
o swoim zamiarze, a on wraz z gildią dobiorą mu już DOM VAN ONDERZOEKER
„najlepszą możliwą załogę". Jeśli szyper wpłaci jeszcze Obecnie, interesy prowadzi dwudziestosiedmiolet-
„datek na biedne sieroty i wdowy", to może nawet do- ni Thijs „Mniejszy", który przejął je rok temu, zaraz
stanie ludzi do rozładowania statku. Pomoc lekarska po tym jak ciało jego ojca zostało znalezione w ka-
udzielana przez kogoś nie należącego do Gildii Me- nale Suiddock. Oficjalne śledztwo w tej sprawie wy-
dyków jest traktowane jak próba morderstwa, żebra- kazało, iż utonął on po ciężkiej nocy pełnej oparów
nie bez porozumienia z Gildią Żebraków kończy się czarnego lotosu. Thij twierdzi jednak, że jego ojciec
zmianą w kolejne anonimowe zwłoki - i tak dalej. żył bardzo wstrzemięźliwie i jego największym sza-
Gildie zapewniają też swym członkom opiekę zdro- leństwem było picie szklanki sherry do obiadu. Całe
wotną. Głównie zajmują się tym przedstawiciele kul- miasto obiegły plotki, po tym jak Thij odmówił po-
tu Shallyi, jednak każda ze świątyń ma podpisane z gil- dania ręki Dyrektorowi Leo van Haagenowi.
diami coś na kształt umowy o wzajemnej pomocy. Van Onderzoekersi koncentrują się głównie handlem
Gildie finansują też budowę miejsc spotkań i roz- na kontynencie. Szczególnie interesują ich rynki Impe-
rywki dla swych członków. Wspierają także finanso- rium, Kislevu, Norski i północnej Bretonii. Zacieśniają
wo popularne drużyny sportowe i wystawiają własne. też kontakty z górniczymi osadami krasnoludów, sta-
Nie są rzadkością zawody między członkami różnych rając się odciąć wszelakich pośredników.
gildii. Najpopularniejsze dyscypliny to rzutki, pływa- Rodzina obecnie nie znajduje się w dobrej kondy-
nie, wyścigi łodzi rzecznych i piłka wodna. cji finansowej, gdyż ostatnio wydała fortunę na intry-
gi przeciw Van Haagenom i wojny handlowe z tym-
WIELKIE RODZINY że rodem. W związku z tymi kłopotami Thijs
Jedynym kryterium, które świadczy o przynależno- przygotowuje się podobno do sojuszu z domem van
ści do nich, to bogactwo. O ile w samym tylko Ma- den Nijmenk. Jednak znawcy wróżą Van Onderzoe-
rienburgu mamy do czynienia z setkami pomniejszych kerom lychłe odejście z Dyrektoriatu.
korporacji, to tylko dziesięciu z nich udało dostać się
na szczyt i przetrwać tam na tyle długo, by utworzyć DOM DE ROELEF
swoiste dynastie. Oczywiście miejsce w gronie Dzie- Klotylda de Roelef to jedyna kobieta w Dyrektoria-
sięciu, nie oznacza spokojnego życia w elitach władzy, cie, co więcej jest jedynym spadkobiercą szlacheckiej
cały czas ma się do czynienia ze spiskami, formowa- rodziny. Nic więc dziwnego, iż to ona jest głosicie-
niem się sojuszy, gwałtownymi konfliktami. To życie lem poglądów i zapatrywań arystokracji.
na krawędzi, gdzie jeden fałszywy krok może koszto- Nie jest mężatką i nadal odrzuca wszystkich stara-
wać więcej, niż utrata bogactwa. Członkowie Domów jących się o jej rękę (nawet Jaana van Kuypera). Ra-
Kupieckich stali się więc „najwyższą formą życia" zem ze swoją piętnastoletnią kuzynką Klarą nie rusza
w dżungli zbiurokratyzowanego miasta, które całą swo- się nigdzie bez opieki swojego arabskiego ochronia-
ją egzystencję i cel w życiu zawdzięcza zyskom. Oczy- rza - Hakima. W dyrektoriacie zasiada od 14 lat, kie-
wiście nie oznacza to, iż Wielkie Rody są w stanie woj- dy to skandal spowodował upadek Domu Akkerman
Bibliografia
Autorzy opublikowanych tu tekstów, pisząc je opierali się na in- Warhammer Fantasy Role-Play, edycja polska, wyd. Mag
formacjach zawartych w następujących materiałach do gier fabu- WFRP „Mroczny cień śmierci", wyd. Mag
larnych i bitewnych: WFRP „Śmierć na rzece Reik", wyd. Mag
Marienburg: Sold Down the River, wyd. Hogshead WFRP „Wewnętrzny Wróg", wyd. Mag
104 Warhammer Armies: Bretonnia, wyd. Games Workshop (ed.V)
Warhammer Armies: Dwarfs, wyd. Games Workshop (ed.V)
WFRP „Źle się dzieje w Kislevie", wyd. Mag
Internetowy opis Norski „Norsca: A General Guide" autorstwa Mor-
Warhammer Armies: Dogs of War, wyd. Games Workshop (ed.V) tena Kroga
Warhammer Armies: The Empire, wyd. Games Workshop (ed.V) Internetowy opis Księstw Granicznych „Border Princes" autorstwa
Warhammer Armies: Orcs & Goblins, wyd. Games Workshop (ed.V) Alfreda Nuneza
Warhammer Armies: Skaven, wyd. Games Workshop (ed.V) Internetowy materia! „Realms of Divine Magie", autorstwa Kena
WFB-Battlebook ed. V, wyd. Games Workshop Rolstona