Professional Documents
Culture Documents
ASTRONOMIA
OGÓLNA
W YD A N IE V ZM IEN IO N E
&
W arszaw a 1975
P aństw ow e W ydaw nictw o N au k o w e
T
AUTOR
K raków , luty 1974 r.
SPIS RZECZY
R o z d z i a ł I . W s t ę p .......................................................................................................................... - 15
§ 1. I s to ta a s t r o n o m i i ............................................................................................................. 15
§ 2. Rozw ój zagadnień a s tr o n o m ic z n y c h ........................................................................ 16
§ 3. P o d z ia ł a s t r o n o m i i ........................................................................................................ 18
§ 4. M iejsce astro n o m ii w śród in n y ch n a u k ........................... ................................... 19
R o z d z i a ł I I . E lem en tarn e zjaw iska na sferze n ie b i e s k i e j .................................................. 21
§ 5. S fera n i e b i e s k a ................................................................................................................. 21
§ 6. P o d staw o w e w zory try g o n o m e trii s f e r y c z n e j ...................................................... 21
§ 7. T r ó jk ą t sferyczny p r o s t o k ą t n y .................................................................................. 24
§ 8. R u ch d zienny sfery n i e b i e s k i e j .................................................................................. 25
§ 9. U k ła d w spółrzędnych h o r y z o n ta ln y c h .................................................................... 27
§ 10. K ą t g o d zin n y i d e k l i n a c j a ........................................................................................... 29
§ 11. W ysokości ciał niebieskich w p o ł u d n i k u ............................................................... 30
§ 12. T ró jk ą t p a r a la k ty c z n y .................................................................................................... 32
§ 13. R oczny ru c h S ł o ń c a ........................................................................................................ 34
§ 14. D ru g i u k ła d w spółrzędnych rów nikow ych: rek ta sc e n sja i d ek lin acja . . 35
§ 15. U k ła d w spółrzędnych e k lip ty c z n y c h ........................................................................ 36
§ 16. P o ry r o k u .......................................................................................................................... 38
§ 17. R uch d zienny Słońca w różnych szerokościach g e o g ra fic z n y c h .................. 38
R o z d z i a ł I I I . C z a s ............................................................................................................................... 41
§ 18. A stro n o m iczn a ra c h u b a czasu ................................................................................. 41
§ 19. Czas gw iazdow y ........................................................................................................ 41
§ 20. Czas s ł o n e c z n y ................................................................................................................. 42
§ 21. D ługość g e o g r a f i c z n a ............................................................................................... .... 46
§ 22. Czas s tr e f o w y .......................................................................................... *......................... 47
§ 23. R ok gw iazdow y i z w r o tn ik o w y .................................................................................. 49
§ 24. M iesiąc s y n o d y c z n y ........................................................................................................ 49
§ 25. K a le n d a rz ............................................................................................................................... 50
§ 26. R a c h n b a ciągła d n i ........................................................................................................ 52
§ 27. P rzeliczan ie czasu słonecznego n a gw iazdow y i o d w r o t n i e ....................... 52
§ 28. Z eg ary w ahadłow e i c h ro n o m e try . . ...................................................... 53
§ 29. Z egary kw arcow e i m o l e k u l a r n e ............................................................................. 56
R o z d z i a ł X I I . Słońce .....................................................................................................................241
§ 118. Odległość S ł o ń c a ............................................................................................................241
§ 119. R ozm iary i m asa S ło ń c a .............................................................................................. 243
10 Spis rzeczy
R o z d z i a ł X IV . M ateria m ię d z y p la n e ta rn a ..................................................................................322
W STĘP
będącej również planetą obiegającą Słońce tak jak i inne planety. W związku
z tym , że Słońce w teorii K opernika uznane było za centralne ciało układu
planetarnego, teoria K opernika otrzym ała nazwę teorii heliocentrycznej (helios —
Słońce po grecku). Obaliła ona niesłuszną zasadę panującą w geocentrycznym
poglądzie na budowę świata o odmienności praw rządzących zjawiskami do
strzeganymi na niebie i zjawiskami na Ziemi i zapoczątkowała w ten sposób
przyrodnicze podejście do otaczającego nas świata.
Astronomia od czasów Kopernika zaczęła się szybko rozwijać. Teoria ruchów
Ziemi i planet dokoła Słońca znalazła właściwe ujęcie w prawach Keplera,
ukoronowaniem zaś jej stało się prawro ciążenia powszechnego wypowiedzane
przez Newtona.
Wraz z rozwojem badań teoretycznych postępował rozwój techniki obser
wacyjnej. Dla rozszerzenia horyzontów poznawczych w astronom ii olbrzymie
znaczenie m iał wynalazek lunety i zastosowanie jej na początku X V II wieku
do obserwacji astronomicznych. Rozwojowi astronomii sprzyjały ponadto
wymagania życia praktycznego, przede wszystkim potrzeby żeglugi oceanicz
nej. Aby im zadośćuczynić, zaczęto zakładać obserwatoria astronomiczne,
w których obserwowano położenia ciał niebieskich i na podstawie tych obser
wacji układano tablice liczbowe potrzebne żeglarzom w nawigacji.
Oprócz jednak zaspokajania potrzeb praktycznych coraz większego zna
czenia nabierały obserwacje czynione w kierunku lepszego poznawania ruchów
i fizycznych właściwości ciał niebieskich. Rozwój techniki i fizyki przyczyniał
się do ulepszania metod obserwacyjnych i rozszerzania zakresu zagadnień
astronomicznych. W X IX w. powstała nowa gałąź astronomii, fizyka ciał nie
bieskich, czyli astrofizyka. Od połowy X IX wieku, oprócz obserwacji do
konywanych okiem przez lunetę, zaczęto stosować do obserwacji astronom i
cznych klisze fotograficzne, które znalazły zastosowanie zarówno do wyzna
czania położeń ciał niebieskich, jak i do badań astrofizycznych. Stanowiło to
znaczne rozszerzenie zakresu badań promieniowania wysyłanego przez ciała
niebieskie, klisze fotograficzne bowiem są czułe na krótkofalową część widma,
niedostępną dla oka.
Postępy elektroniki i radiotechniki sprawiły, że w X X wieku komórki foto-
elektryczne zaczęły znajdować coraz szersze zastosowanie do badań astronom i
cznych. Odkrycie zaś faktu, że z przestrzeni kosmicznej docierają do Ziemi
fale radiowe, przepuszczane przez górne warstwy atmosfery ziemskiej, stało
się zaczątkiem nowej dziedziny badań — radioastronomii.
Wszystko to sprawiło, że w X IX i X X wieku horyzonty poznawcze astro
nomii szybko się rozszerzały. Podczas gdy badania astronomiczne w X V II
i XVTTT wieku dotyczyły prawie wyłącznie układu planetarnego, to w X IX
wieku na pierwszy plan zaczęły się wysuwać badania gwiazd. W pierwszej
połowie X IX wieku nauczono się mierzyć odległości gwiazd, w X X wieku zaś
zaczęto poznawać wielką różnorodność budowy gwiazd i ich zbiorowisk. Znajo-
2 — A stronom ia ogólna
18 I. Wstęp
o
R yc. 1. T ró jk ą t sferyczny Ryc. 2. R ysunek ilu stru jący wyprowadzenie
wzoru cosinuaowego
C harakter ruchu jest ta k i, jak gdyby cała sfera niebieska obracała się ru
chem jednostajnym dokoła osi, zajm ującej niezmienne położenie w przestrzeni,
i ja k gdyby przy ty m ruchu sfera niebieska unosiła znajdujące się na jej po
wierzchni ciała niebieskie. W ruchu tym gwiazdy zakreślają małe koła, zwane
równoleżnikami niebieskimi, w płaszczyznach prostopadłych do osi obrotu sfery.
P u n k ty , w których oś ruchu dziennego przebija sferę niebieską, noszą n a
zwę biegunów niebieskich. Z ajm ują one nieruchom e położenia względem obser
w atora n a powierzchni Ziemi. Położenie ich na niebie je st określone przez to,
że są one środkam i sferycznymi wszystkich równoleżników niebieskich.
Ilustrację ruchu obrotowego oraz położenia bieguna na niebie m ożna uzy
skać przez zwrócenie nieruchom ej kam ery fotograficznej ku biegunowi. P rzy
dostatecznie długiej ekspozycji gwiazdy zakreślą na zdjęciu łuki równoleżników
niebieskich, których środkiem będzie biegun niebieski (ryc. 4). D la obserwa
to ra n a północnej półkuli Ziemi widzialny biegun niebieski położony je st w po
bliżu najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze noszącym nazwę Małej Nie
dźwiedzicy (po łacinie TJrsa Minor). Gwiazda ta , oznaczona literą a w ty m gwia
zdozbiorze, jest odległa od północnego bieguna niebieskiego o k ą t m niejszy od 1 °.
Nosi ona z tego powodu nazwę gwiazdy Biegunowej (po łacinie Polaris). D la
obserwatora na południowej półkuli Ziemi tak im widzialnym nieruchom ym
punktem sfery niebieskiej będzie biegun niebieski południowy, przeciwległy
biegunowi północnemu. Równoleżnik niebieski przechodzący przez środek
sfery niebieskiej nosi nazwę równika niebieskiego. Bieguny niebieskie, rów no
leżniki i równik odpow iadają ściśle biegunom geograficznym oraz równoleż
nikom i równikowi na powierzchni Ziemi.
§ 9. Układ współrzędnych horyzontalnych. Podobnie ja k określam y współ
rzędne punktów n a globusie ziemskim za pom ocą dwóch kątów (szerokość
i długość geograficzna w odniesieniu do rów nika ziemskiego), ta k samo m o
żemy określać położenia punktów na sferze niebieskiej w odniesieniu do w ybra
nych na niej wielkich kół. Jednym z tych kół może być rów nik niebieski, w sto
sunku do którego w § 1 0 określim y współrzędne analogiczne do długości i sze
rokości geograficznej. W rozwiązywaniu zagadnień astronom icznych zachodzi
często potrzeba określania położeń ciał niebieskich względem innych wielkich
kół na sferze niebieskiej niż rów nik niebieski, w skutek czego w astronom ii,
odmiennie niż w geografii, m am y do czynienia z kilkom a układam i współrzę
dnych.
K ażdy układ współrzędnych niebieskich zawiera oś i płaszczyznę do niej
prostopadłą przechodzącą przez środek sfery niebieskiej. Pierwszy spośród rozpa
tryw anych układów, związany ściśle z położeniem obserw atora na powierz
chni Ziemi, m a za oś kierunek siły ciężkości w danym miejscu na Ziemi. Za
początek układu obieram y zwykle miejsce obserwacji na powierzchni Ziemi.
K ierunek przeciwny sile ciężkości przecina sferę niebieską w punkcie położonym
nad naszym i głowami i noszącym nazwę zenitu. Przeciwległy m u p u n k t sfery
niebieskiej położony pod naszym i nogami nosi nazwę nadiru. Płaszczyzna
28 II. Elementarne zjawiska na sferze niebieskiej
Nd
R yc. 7. W ysokości w p o łu d n ik u
3 — A stronom ia ogólna
34 II. Elementarne zjawiska na sferze niebieskiej
coraz bliżej horyzontu podczas kulm inacji dolnej w dniu stanow iska letniego.
N a fcole polarnym, którego szerokość geograficzna wynosi 9 0 °—e = 66°33',
w momencie stanowiska letniego Słońca, gdy m a ono deklinację <5 = +23°27'
nie widzimy wschodu i zachodu Słońca, lecz w kulm inacji dolnej przechodzi
ono przez północny p u n k t horyzontu*.
N a północ od koła polarnego w dniach, gdy deklinacja Słońca jest większa
od 90°—cp, Słońce jest ciałem niebieskim okołobiegunowym, czyli że jest ono
widocznie nad horyzontem w obu kulm inacjach. Trw a więc ta m nieprzerwany
dzień ta k długo, jak deklinacja Słońca spełnia powyższy warunek. Odwrotnie,
gdy deklinacja Słońca jest mniejsza od <p—90° — trw a nieprzerw ana noc.
N a samym biegunie przez pół roku trw a dzień, a przez drugie pół roku — noc.
Pewne niewielkie zm iany wnosi tu załam anie św iatła w atm osferze ziemskiej,
czyli refrakcja, co będzie omówione bardziej szczegółowo w § 52. Również
niewielkie zm iany w ystępują w położeniach zwrotników i kół polarnych na
Ziemi, na skutek powolnego zm niejszania się nachylenia ekliptyki do rów nika
(§ 103).
Podobnie przebiega ruch dzienny Słońca na południowej półkuli Ziemi
z tą różnicą, że wtedy, gdy na półkuli północnej dzień jest najkrótszy, to n a
południowej szerokości geograficznej o tej samem w artości bezwzględnej, dzień
jest najdłuższy i odwrotnie. W tedy gdy na północnej półkuli jest lato, na po
łudniowej jest zima, gdy na północnej półkuli jest jesień, na południowej wios
na. N a południowym biegunie jest noc polarna, gdy na północnym biegunie
jest dzień polarny i odwrotnie.
ĆWICZENIA
R o z d z i a ł III
CZAS
R yc. 13. Przebieg ró w n a n ia czasu (linia ciągła). Sinusoida J p rzed staw ia zm ian y roczno ?>v — av ,
sinusoida E — p — m om ent pcryhelium , a — ap h eliu m ; rw —m o m en t rów nonocy
w iosennej r j — rów nonocy je sie n n e j; Is — letn ie stanow isko, zs — zim ow e stanow isko Słońca
R yc. 14. S trefy czasow e (kresko w an a lin ia oznacza g ran icę z m ian y d a ty ).
4 — A stronom ia ogólna
50 III. Czas
się znacznie szybciej na niebie niż Słońce. W ciągu doby bowiem przesunięcie
Księżyca na tle gwiazd z zachodu na wschód wynosi około 13°, podczas gdy
Słońce przesuwa się na niebie w ty m sam ym kierunku około 1° na dobę. K się
życ przeto oddala się na sferze niebieskiej od Słońca w kierunku wschodnim
przeciętnie o 12° w ciągu doby. A by oddalić się o 360°, potrzebuje okrągło
30 dni.
R uch Księżyca względem Słońca n a niebie określa nową jednostkę czasu,
któ ra nosi nazwę miesiąca synodycznego. Znalazł on istotne zastosow anie w k a
lendarzowej rachubie czasu. P rzy ściślejszym określeniu miesiąca synodycz
nego rozpatrujem y różnicę między długością ekliptyczną Słońca i Księżyca.
Gdy te długości są sobie równe, m ówim y, że Księżyc jest w now iu, gdy zaś
one różnią się o 180°, to Księżyc je st w pełni. Miesiącem synodycznym n azy
wam y odstęp czasu między dwoma kolejno po sobie następującym i nowiami
Księżyca. Średnia jego w artość wynosi 29d12h44m88 (29d,5306) średnich sło
necznych.
§ 25. Kalendarz. Doba średnia słoneczna, miesiąc synodyczny i rok zw rotni
kowy są podstaw ow ym i jednostkam i, n a których oparto kalendarzową; rachubę
czasu. Są to jednostki niewspółmierne w stosunku do siebie, potrzebne są
przeto um owne reguły pozwalające łączyć doby w dłuższe okresy czasu tak ,
aby okresy te mogły być z należytym przybliżeniem uzgodnione z jednostkam i
n atu raln y m i: miesiącem i rokiem. Zbiór takich przepisów jest isto tn ą treścią
kalendarza.
R achuba kalendarzow a czasu była najdaw niejszym zastosowaniem w ia
domości astronom icznych do potrzeb życia praktycznego. Początki stosowanej
przez nas rachuby kalendarzowej czasu znajdujem y w starożytnym Egipcie,
gdzie przed 5000 lat, tj. w I I I tysiącleciu przed naszą erą, już stosowano k a
lendarz słoneczny z podziałem roku n a 12 miesięcy. W starożytnym Egipcie
wiedziano na podstaw ie obserwacji astronom icznych, że długość roku zw rotni
kowego wynosi 365£ dnia. Jednakże jako długość roku kalendarzowego p rzy j
mowano 365 dni dzieląc rok na 12 rów nych miesięcy po 30 dni z dodatkiem
5 dni. K alendarz egipski był kalendarzem słonecznym, związanym ściśle z okre
sowością wylewów Nilu.
W innych krajach Bliskiego W schodu stosowano kalendarz słoneczno-księ-
życowy. N a przykład w pasterskiej M ezopotamii rok składał się z 12 miesięcy,
których początek przypadał na m om ent zauważenia po raz pierwszy sierpa
K siężyca po nowiu. Ponieważ 12 miesięcy synodycznych wynosi tylko 354 dni,
zatem ro k kalendarzow y b y ł krótszy o 11 dni od roku zwrotnikowego. W skutek
tego co pew ną liczbę la t dodawano trzy n asty miesiąc, aby początek ro k u w za
sadzie przy p ad ał na tę sam ą porę roku. Ta zasada była również przestrzegana
w kalendarzu żydowskim. N atom iast w kalendarzu m ahom etańskim rachuba
była czysto księżycowa, to znaczy że ro k zawsze składał się z 1 2 miesięcy sy
nodycznych, w skutek czego początek roku kalendarzowego wędrował przez
w szystkie pory roku w okresie 33 lat.
Kalendarz 51
[(28)
gdy się spieszy. Zm iana popraw ki na jedną dobę nosi nazwę chodu dziennego
danego zegara lub chronom etru. D obry zegar powinien w ykazyw ać ja k n a j
mniejsze odchylenia od stałości chodu dziennego. Odchylenia te dla dobrych
nowoczesnych zegarów wahadłowych w yrażają się w niewielu tysięcznych
częściach sekundy. Popraw ka i chód dzienny zegarów są kontrolow ane przez
obserwacje astronomiczne.
§ 29. Zegary kwarcowe i molekularne. Mierzenie czasu opiera się na jeszcze
innych zjaw iskach okresowych. Od ro k u 1933 znane są tzw. zegary kwarcowe
oparte na ściśle okresowych elastycznych deform acjach p ły tk i kwarcowej pod
wpływem przyłożonego zmiennego napięcia elektrycznego. Zależnie od rozm ia
rów p ły tk i częstotliwość drgań wynosi od tysięcy do dziesiątków milionów n a
sekundę. Ta wysoka częstotliwość po wzmocnieniu drgań je st następnie zm niej
szana do częstotliwości rzędu 1 0 0 na s i za pomocą synchronizowanego z nią
silniczka, przy zastosowaniu odpowiedniej przekładni, reguluje się ruch w ska
zówek zegara, lub w ykorzystuje się do nadaw ania sygnałów czasu. P ły tk i
kwarcowe należy umieszczać w term o statach pozw alających na zachowanie
stałej tem peratury w granicach 0°,001. W tedy zapewnić można jednostajność
chodu zegara z odchyleniam i rzędu ± 0 S, 0 0 1 na dobę.
Jeszcze większą dokładność osiągam y stosując tzw. molekularne (cząstecz
kowe) zegary, żwane inaczej zegarami atomowymi. O parte są one na pom iarach
drgań własnych cząsteczek lub atom ów , dając dokładność chodu zegara od
0 S,0 0 0 0 1 do 0 S ,0 0 0 0 0 0 1 na dobę. N ajw iększą dokładność rzędu 1 0 -13, czyli jedną
ĆWICZENIA
OBSERWACJE ASTROMETRYCZNE
A C
(30)
drań tu, sfery arm ilarnej i prostego instrum entu — triąuetrum (ryc. 19), zwa
nego inaczej linealem Ptolemeusza, a znanego już w starożytności. In stru m en t
ten składał się z dwóch linii umocowanych do słupa A B i mogących się obracać
dokoła osi A i B. N astaw iając linię AC za pomocą przeziernicy na ciało nie-
nitek nastaw iam y tak , aby przecinał on sym etrycznie obraz gwiazdy, który
na skutek zjawiska ugięcia nie jest punktem lecz krążkiem (patrz § 108). Z a
m iast krzyża pojedynczego umieszczamy niekiedy w ognisku obiektyw u siatkę
złożoną z wielu nitek prostopadłych do siebie. W śród ty ch nitek mogą być
n itki ruchome, których przesunięcie za pom ocą dokładnej śruby mikrom etrycz-
nej odczytujem y na bębnie osadzonym na osi śruby.
Zespół złożony z takiej siatki wraz z okularem i śrubam i m ikrom etrycznym i
nosi nazwę mikrometru i znajduje częste zastosowanie przy pom iarach kątow ych,
przeprowadzanych za pomocą lunety.
§ 33. Zagadnienia astronomii południkowej. Jednym z podstawo wach za
dań astrom etrycznycli jest wyprowadzanie współrzędnych gwiazd z obser
wacji ich rektascensji i deklinacji. W spółrzędne gwiazd określano pierwotnie
w układzie ekliptycznym , do obserwacji zaś tych współrzędnych służyły głównie
sfery arm ilarne. Po wprowadzeniu lunety do obserwacji astrom etrycznych
zwiększyła się dokładność wyznaczania współrzędnych gwiazd, zarzucono przy
tym określanie ich położeń we współrzędnych ekliptycznych przechodząc do
określania tych położeń w drugim układzie równikowym, przez rektascensję
i deklinację. Do tego celu nadaw ały się najbardziej obserwacje wykonywane
w płaszczyźnie południka, gdyż w chwili kulm inacji górnej mierzony czas
gwiazdowy jest równy rektascensji górujących gwiazd (§ 19), a ich deklinacja
związana jest prostym i zależnościami z szerokością geograficzną miejsca ob
serwacji i m ierzoną wysokością gwiazdy (§ 11). Zadanie obserwacyjne polega
przeto na wyznaczeniu odległości zenitalnej gwiazdy oraz znajomości czasu
gwiazdowego w momencie górnej (niekiedy dolnej) kulm inacji gwiazdy. Dane
te w ystarczają do wyznaczenia obu współrzędnych gwiazdy, rektascensji i de
klinacji. Ponieważ obserwacje wykonywane są w płaszczyźnie południka,
dział astrom etrii obejm ujący wyznaczanie rektascensji i deklinacji z obser
wacji ich podczas kulm inacji otrzym ał nazwę astrometrii lub astronomii po
łudnikowej.
W dziale tym podstawowym zagadnieniem jest ścisłe sprecyzowanie układu
współrzędnych równikowych, czyli ścisłe określenie położenia na niebie rów nika
jako płaszczyzny podstawowej układu i położenia p u n k tu równonocy wiosennej,
od którego liczymy rektascensje. Ponieważ p u n k ty równonocy są określone
jako pu n k ty przecięcia się ekliptyki z równikiem, a na skutek precesji (§ 15)
zm ieniają położenie na tle gwiazd, więc znajomość współczynników liczbowych
charakteryzujących te zm iany jest niezbędna przy rozwązywaniu zagadnień
z astrom etrii południkowej.
D okładne -współrzędne gwiazd zn ajd u ją zastosowanie nie tylko w zagadnie
niach czysto astronomicznych,- jak np. ruchy gwiazd (§ 178), ale i w innych
działach nauki, w szczególności wr geodezji. Odnosi się to przede wszystkim
do takich zagadnień, jak wyznaczanie z obserwacji szerokości i dłu
gości geograficznej, ruchy biegunów ziemskich, zagadnienia triangulacyjne
itp.
64 IV. Obserwacjo astrometryczne
5 — A stronom ia ogólna
66 IV. Obserwacje astro metryczne
90° —d = — (33)
czyli
d => 9 0 ° - — (34)
(35)
* 2 2
Przy obliczaniu odległości zenitalnych zd i zg należy oczywiście uwzględniać
refrakcję atmosferyczną.
70 IV. Obserwacje astromctryczne
Lunetka instrum entu uniwersalnego (ryc. 26) może się obracać zarówno dokoła
osi poziomej, jak i pionowej. Cały górny zestaw instrum entu zaw ierający lu
netkę, oś poziomą i koło pionowe obraca się dokoła osi pionowej instrum entu,
IV. Obserwacje astrometryczne
<p = dn - z n - R „ , (39)
gdzie d8 i dn oznaczają odpowiednio deklinacje gwiazd na południe i na północ
od zenitu, a R s i R n — wartości refrakcji dla nich. Biorąc średnią arytm etyczną
obu wyrażeń szerokość geograficzną obliczamy ze wzoru
u = a —T o, (41)
tg i , ± . (44)
2 \ cos#*cos(jS —z)
Z nak + we wzorze (44) odnosi się do kątów godzinnych 0h < t < 12h, znak —
zaś do kątów godzinnych 12h < t < 24h (czyli 0U> t > — 1 2 h). Oczywiście,
należy tu uwzględniać poprawkę n a refrakcję atm osferyczną. Z nając t i re k ta
scensję a gwiazdy, obliczamy ze wzoru (2 2 ) czas gwiazdowy & m om entu obser
wacji, a stąd popraw kę zegara. N ajdokładniej w yprow adzam y popraw kę ze
gara z obserwacji odległości zenitalnych, gdy one ulegają szybkim zmianom.
N ajpom yślniejsze w arunki ku tem u są w pobliżu pierwszego w ertykału, w tych
też położeniach czynim y pom iary odległości zenitalnej gwiazd w celu w yzna
czenia czasu. Aż do początku X X wieku w każdym obserw atorium astrono
m icznym wyznaczano popraw kę zegarów z własnych obserwacji, czynionych
głównie za pom ocą instrum entów przejściowych, w skutek czego instrum enty
te wchodziły do podstawowego w yposażenia każdego obserw atorium . S ytuacja
uległa zmianie po zastosowaniu radia do przekazyw ania sygnałów czasu. P rze
kazywane są one z instytucji prow adzących tzw. służbę czasu. In sty tu c je te
wyposażone są w dokładne zegary kwarcowe lub atomowe, których chód jest
kontrolow any przez obserwacje astronom iczne, a ostatnio również przez a to
mowe i m olekularne wzorce czasu. Sygnały tak ie podają jed n o stajn y czas od
niesiony zwykle do zerowego południka, czyli czas uniwersalny, i są nadaw ane
z dużą dokładnością rzędu O8 ,0 0 1 .
80 IV. Obserwacje astrometryczne
6 — A stronom ia ogólna
82 IV. Obserwacje astrometryczne
ponad | obwodu koła, od czego pochodzi właśnie nazw a instrum entu. Przez
środek koła przechodzi oś obrotu tzw. dużego zwierciadła A , umieszczonego
prostopadle do płaszczyzny koła na ruchom ym ram ieniu AG, którego wskaźnik
G może przesuwać się wzdłuż podziałki łuku sekstansu. N a nieruchom ym r a
m ieniu A B umieszczone jest mniejsze zwierciadło B , którego płaszczyzna jest
Astronomia żeglarska i lotnicza 83
równoległa do drugiego nieruchom ego ram ienia A D . D olna połow a tego zwier
ciadła B , licząc od płaszczyzny sekstansu, je st posrebrzana, górna zaś je st
przezroczysta. N a ram ieniu A D osadzona je st lu n etk a skierow ana w stronę
zwierciadła B . Przez połówkę nie posrebrzoną m ożna widzieć w lu n etce obiekt
w kierunku F 8 2, przez odbicie zaś od części posrebrzanej dostrzegam y obiekt
8 1 po dw ukrotnym odbiciu od lusterek A i B .
Sekstans stosow any byw a przew ażnie do m ierzenia wysokości Słońca w od
niesieniu do horyzontu morskiego, to je s t do linii odgraniczającej pozornie nie
bo od morza. W ty m celu obserw ator u staw ia pionowo płaszczyznę w ycinka
sekstansu w kole wierzchołkowym Słońca i nastaw ia lunetę ta k , ab y móc w i
dzieć przez nieposrebrzoną część zw ierciadła B horyzont m orski ( S 2 n a ryc. 29a)
przesuwając ram ię A G dopóty, dopóki obraz Słońca ( 8 X n a ryc. 29a) nie staje się
widoczny w lunetce jako styczny do h o ry zo n tu morskiego. P ro m ień słoneczny
8 X pada n a zwierciadło A pod kątom a względem prostopadłej A E do zw ier
ciadła, po odbiciu od niego p ad a n a zw ierciadło B pod k ątem fi względem p ro
stopadłej B E do tego ostatniego zw ierciadła i widoczny je st w lunecie w kie
runku F S 2, w k tó ry m widoczny je st rów nież horyzont m orski. W trójkącie
A B F k ą t A F B = li je st m ierzoną wysokością Słońca. Poniew aż k ą t 8 XA B =
= 2a jest kątem zew nętrznym tró jk ą ta A B F , więc spełniona je s t zależność
li = 2 a — 2 fi.
Z tró jk ą ta zaś A B E , w k tó ry m A E i B E są prostopadłe do zwierciadeł,
mamy
^ A E B = y = a — fi.
Ponieważ B E JL A D , a A E J_ A G , więc D A G = <£AEB, czyli
y = W- (47)
Inaczej mówiąc wysokość Słońca je s t dw a razy większa od k ą ta , o k tó ry
należy obrócić ram ię sekstansu A G od położenia równoległego do A D (poło
żenie zerowe), ab y doprowadzić obraz Słońca
w lunetce do styczności z obrazem horyzontu
morskiego. A by obserw ator nie potrzebow ał
mnożyć przez dwa zmierzonego k ą ta y, łuk
sekstansu wynoszący 60° podzielony je s t nie
na 60 lecz na 1 2 0 podziałek stopniow ych.
Do w yznaczania współrzędnych geograficz
nych okrętu stosuje się m etodę lin ii p o zy
cyjny cli*. Niech Z j oznacza położenie okrętu, na
którym dokonano w pew nym momencie t po- , .
i / • i en ' / oav 30. Z a sad a kół p o z y cy jn y c h
miaru odległości zenitalnej zx Słońca (ryc. 30).
Z obserwacji takiej znam y położenie o k rętu n a kole, którego środek leży n a
Ziemi w miejscu o długości geograficznej rów nej kątow i godzinnem u Słońca
* Z w ana rów nież m e to d ą S um nera.
84 IV. Obserwacje astrom etryczn©
ĆWICZENIA
Oa = Wj = cosin 9 ?. (49)
Okres przeto obrotu płaszczyzny w ahań w ahadła F o u cau lta względem p ła
szczyzny południka geograficznego m iejsca A w yraża się wzorem
_ 2n 2 71
P = •
--------------------------- t------ (50)
&»! co-sinę>
Ze wzoru tego w ynika w szczególności, że dla rów nika (cp = 0°) okres P
je s t nieskończenie długi, czyli płaszczyzna w ahań w ahadła pozostaje niezm ienna
w stosunku do południka, co doświadczenie potw ierdza w zupełności. Poniew aż
2n/o) jakQ okres ob ro tu płaszczyzny w ahania w ahadła F o u cau lta n a biegunie
wynosi 24h, więc okres te n w miejscowości o dowolnej szerokości cp w yrażać
się będzie wzorem
24h
P = - . ---- • (51)
smę>
D la P aryża, m ającego szerokość geograficzną cp = 48°50', otrzym am y z tego
wzoru zgodnie z w ynikiem F o u cau lta n a okres P w artość 32 godzin.
Są jeszcze inne dow ody fizyczne ru ch u obrotowego Ziemi, n a przykład
ruch giroskopu, przyrządu wynalezionego przez F o u cau lta w r. 1852. Giroslcopcm
nazyw am y jednorodną bi’yłę obrotow ą, której środek ciężkości znajduje się
n a jej geom etrycznej osi obrotu. B ryła ta w praw iona w szybki ru ch dokoła
swobodnej osi sym etrii dąży do zachow ania niezmiennego położenia tej osi
w przestrzeni. B uch obrotow y Ziemi wywiera n a oś obrotu giroskopu zew nętrzny
m om ent obrotow y ustaw iający ją w płaszczyźnie południka, równolegle do
osi obrotu Ziemi. Z najduje to zastosow anie w busolach giroskopowych, w yka
zujących kierunek ku północnem u biegunowi geograficznenm , a nie ku biegu
nowi m agnetycznem u, ja k to m a miejsce w p rzy p ad k u busoli m agnetycznej.
Opisano dośw iadczenia dostarczyły ostatecznych dowodów n a to, że obser
wowany ruch dzienny sfery niebieskiej ze wschodu n a zachód je st tylko od
zwierciedleniem ruchu obrotowego Ziemi z zachodu n a wschód. G dyby kie
runek k u punktow i rów nonocy wiosennej by ł niezm ienny w przestrzeni iner
cjalnej, związanej z gw iazdam i, to okres obrotu Ziemi dokoła osi byłby ściśle
Ruch obrotowy Ziemi dokoła osi 91
T = 2 n l/l,
* 9
skąd
4nH
(53)
gdzie G oznacza w ektor przyciągania. N a rów niku cp — 0°, więc wzór (57) p rzy j
mie postać
4c7i2a
96 V. Ziemia jako ciało astronomiczne
p = v -% r- =mG’ <66>
gdzie 31T oznacza masę Ziemi, m — masę przyciąganego ciała, R —prom ień
Ziemi, y — stałą przyciągania, a G — przyspieszenie grawitacyjne.
W zasadzie wyznaczenie masy Ziemi sprowradza się do znajomości stałej
przyciągania y, promień Ziemi bowiem znam y z pomiarów geodezyjnych. Masa
Ziemi zgodnie ze wzorem (6 6 ) jest związana z przyspieszeniem siły ciężkości
zależnością
y ]\Trp
G = ------(67)
R* ’
czyli
GR2
M t = ------ . (6 8 )
Ziemi wynosi 5,977 • 10 27 g. Dzieląc masę przez objętość otrzym ujem y na śred
nią gęstość Ziemi wartość 5,517 g/cm 3.
§ 48. Ruchy biegunów Ziemi. W roku 1888 K ustner w ykrył, że szerokości
geograficzne ulegają drobnym zmianom tego rodzaju, że gdy w jakim ś punkcie
stałym na Ziemi szerokość ulega zwiększeniu, to w punkcie odległym o 180°
na ty m sam ym równoleżniku, jest o ty le zmniejszona. Zmiany te m ożna w y
tłum aczyć tylko zmianami położeń biegunów na powierzchni Ziemi. Inaczej
mówiąc, oś ziem ska nie zachowuje stałego położenia względem Ziemi, któ ra
w stosunku do tej osi z lekka się kołysze.
W celu dokładniejszego poznania w ahań biegunów zorganizowano w r. 1899
w drodze współpracy międzynarodowej system atyczne obserwacje zm ian
szerokości geograficznej. Postanowiono szerokość geograficzną wyznaczać
m etodą T alcotta (§38) na równoleżniku cp = + 39°8' w sześciu stacjach szero
kościowych założonych dla tego rodzaju obserwacji (Sardynia, Turkiestan,
Japonia i trz y stacje w Stanach Zjednoczonych A. P.). Obserwacje takie są
ty czn a tworzy z osią obrotu Ziemi k ą t 11°. W zdłuż linii pola m agnetycznego
Ziemi ustaw ia się igła m agnetyczna. N atężenie tego pola zm ienia się od 0,31
ersteda n a równiku ziemskim do 0,63 ersteda n a biegunie m agnetycznym .
Igła m agnetyczna n a skutek tego, że oś m agnetyzm u ziemskiego stanow i
dość znaczny k ą t z osią obrotu Ziemi, nie wskazuje n a północ geograficzną,
lecz na m agnetyczną. K ą t, jak i tworzy kierunek igły m agnetycznej z p o łu d
nikiem, nosi nazwę deklinacji magnetycznej. K ą t te n ulega powolnym zmianom.
Pochodzenie pola m agnetycznego nie zostało jeszcze w yjaśnione, wiemy
tylko, żc główne jego źródło znajduje się we w nętrzu Ziemi. W niewielkim sto
pniu do całkowitego pola magnetycznego Ziemi przyczyniają się p rąd y ele
ktryczne w jonosferze (patrz § 51).
§ 51. Atmosfera Ziemi. S tała i ciekła pow ierzchnia Ziemi otoczona jest
powłoką gazową, noszącą nazwę atmosfery ziem skiej. Znajom ość jej właściwości
m a olbrzymie znaczenie dla badań astronom icznych, ponieważ przez atm osfe
rę przechodzi mierzone przez nas promieniowanie, jakie dochodzi do Ziemi
od ciał niebieskich. A tm osfera wpływa dwojako n a przechodzące przez nią
światło: 1 ) zmienia jego kierunek przez załam anie (refrakcja) i 2 ) osłabia p ro
mieniowanie przez pochłanianie i rozpraszanie (ekstynkcja). A tm osfera wywiera
ciśnienie wynoszące blisko 1 000 000 dyn na cm 2 (dokładniej 1,013 • 10 6 dyn).
Ponieważ m asa blisko jednego miligram a gazu (dokładniej g) wywiera ciś
nienie .1 dyny na cm 2 n a powierzchni Ziemi, więc łatw o obliczyć, że nad każdym
cm 2 znajduje się słup pow ietrza o masie około .1 kg. Mnożąc tę masę przez po
wierzchnię Ziemi (§ 45) otrzym ujem y n a całkow itą m asę atm osfery ziemskiej
wartość 5 • 1021 g = 5 • 10 15 ton, tj. w przybliżeniu jed n ą milionową ogólnej
masy ziemskiej.
Atm osfera ziem ska jest m ieszaniną gazów, z których n a azot (N 2) p rz y
pada 78%, na tlen ( 0 2) 21% i n a argon (Ar) 1% . W drobnej przym ieszce w y
stępują takie gazy, ja k np. hel i neon. Poza ty m w zmiennej ilości w atm osfe
rze jest para wodna i dw utlenek węgla. Dolne piętro, w k tórym w ystępują
prądy w stępujące i opadające, tw orzą się chm ury i m ają miejsce zjaw iska okre
ślające pogodę, nazyw am y troposferą. Sięga ona do wysokości .10 —11 km w stre
fach biegunowych i um iarkow anych Ziemi i do .14 —17 km w strefie zw rotni
kowej. C harakterystyczną jej właściwością jest szybki spadek tem p eratu ry
wraz z wysokością. Zjawiskam i zachodzącym i w troposferze zajm uje się meteo
rologia.
N ad troposferą do wysokości około 55 km rozciąga się w arstw a zw ana stra-
tosferą, o stałej tem peraturze około —55°C panującej do wysokości 25 km
i w zrastającej do blisko 0°C n a wysokości 55 km . W w arstw ie tej b rak je st p rą
dów konwekcyjnych w stępujących i zstępujących. S tan fizyczny jej może
być poznaw any z pomiarów wykonyw anych z balonów i rakiet. Skład chem i
czny stratosfery jest analogiczny do składu troposfery z tą różnicą, że pow stają
w niej pod wpływem prom ieniowania słonecznego cząsteczki ozonu ( 0 3), który
osiąga największą gęstość na wysokości 2 0 —30 km . Ozon pochłania w zupeł-
102 V. Ziemia jako ciało astronomiczne
Sm V l ftn— 2
(70)
S m Z n -2 ftn-l
Z P' P
/
/
/
/
A ----------- !
-B
/ rM n "
/ nA
r -D
F
i
!A . / * «
"n-1
n-2
-F
/ /
/ /
p . . i /
D p
T ■
i m2
1
r
M
o trzym ujem y:
sin *i t*o
104 V. Ziemia jako ciało astronomiczne
Z łatw ością stw ierdzam y, że mnożąc stronam i wzory (69) i (70) oraz nie n ap i
sane wzory analogiczne dla przejść z w arstw y n —2 do w arstw y n —3, z w ar
stw y n —3 do w arstw y n —4 itd. aż do w yrażenia (71), będziemy mieli sin zn_ l9
sin2n_2,-~ , sin zlf oraz jun_ 1} >Mi w liczniku i mianowniku, w skutek
czego wielkości te się zniosą i w ostatecznym w yniku otrzym am y wzór
sin z
7 = /V (72)
sm z
Ze wzoru tego wynika, że przy poczynionych założeniach widoma odległość
zenitalna nie zależy od współczynników załam ania w warstwie n —1, n —2 ,..., 1,
a tylko od współczynnika w m iejscu obserwacji. Pisząc
z = z '+ li, (73)
gdzie ić je st kątem refrakcji, ze wzoru (72) wynika
sin (^ '+ J?) = /*0s in s ', (74)
czyli
sin^'cos-K +cos 0 'sinjB = /i0s in s \ (75)
Ponieważ k ą t li je st Iłątem m ałym , więc w pierw szym przybliżeniu p rz y j
m ujem y Cosi? = 1, sin ii = R " s in i" . W zór (75) piszem y w postaci
(ju0—ljs in z ' = j? "sin l"c o sz ', (76)
skąd ostatecznie wynika podany w § 34 wzór
W zór ten je st dostatecznie dokładny dla odległości z' < 45°, ja k wspo
m niano w § 34, natom iast przy obliczaniu refrakcji w większych odległościach
zenitalnych w arstw y pow ietrza należy rozpatryw ać jako kuliste, a ponadto
czynić odpowiednie założenia co do praw a, według którego gęstość pow ietrza
zm ienia się wraz z wysokością.
R efrakcja atm osferyczna przyspiesza chwile wschodu ciał niebieskich,
a opóźnia chwile ich zachodu. Dzieje się to dlatego, że refrakcja na horyzoncie
wynosi 35'. W skutek tego w momencie wschodu lub zachodu o ta k i k ą t ciała
niebieskie są pod horyzontem . W przypadku Słońca obliczamy wschody i za
Refrakcja atmosferyczna oraz zjawiska zmrokowe 105
chody dla górnego brzegu tarczy, a więc wschód i zachód liczyć należy dla
odległości zenitalnej 90°+ 35' +16' = 90°51', gdzie 16' rów na się kątow em u
promieniowi tarczy Słońca. Jeżeli przeprowadzim y obliczenie dla najdłuższego
dnia w roku dla W arszawy (cp = +52°,2), to w porów naniu z w artością otrzy
m aną ze wzoru (21) z § 12, znajdziem y, że refrakcja przyspiesza wschód Słońca
o 7m,4 i o tyleż opóźnia jego zachód. W skutek tego dzień jest dłuższy blisko
o 15 min niż byłby, gdyby Ziemia była pozbawiona atm osfery. N a biegunie
przyspieszenie wschodu Słońca po nocy polarnej wynosi w skutek refrakcji
2 doby i tyleż wynosi opóźnienie zachodu.
W iemy, że ciemność nie zapada od razu w chwili zachodu Słońca, ani też
nie robi się nagle widno w chwili jego wschodu, lecz po zachodzie Słońca trw a
przez czas pewien zmierzch, podczas którego powoli ściemnia się, a przed wscho
dem trw a świt, gdy się rozwidnia. J e s t to zjawisko atmosferyczne polegające
na rozpraszaniu św iatła słonecznego w wrarstw ach atm osfery, do których do
chodzi bezpośrednio promieniowanie Słońca znajdującego się pod horyzontem .
Dopóki Słońce znajduje się mniej niż 6° pod horyzontem , jest jeszcze widno,
na niebie zaś gwiazd gołym okiem jeszcze nie widać. Gdy Słońce znajdzie się
około 6° pod horyzontem , to przy pogodnym niebie d ają się dostrzec gołym
okiem najjaśniejsze gwiazdy, których dostrzegam y coraz więcej w miarę opu
szczania się Słońca niżej pod horyzont. Gdy Słońce obniży się do 18° pod ho
ryzont, znikają z nieba wszelkie ślady rozproszonego w atm osferze św iatła sło
necznego. Chwilę, gdy Słońce znajduje się 6° pod horyzontem , nazyw am y koń
cem zmierzchu (początkiem świtu) cywilnego, a chwilę gdy Słońce znajduje się
18° pod horyzontem , końcem zmierzchu (początkiem świtu) astronomicznego.
§ 53. Ruch Ziemi dokoła Słońca. Opisane w § 13 zjawisko rocznego ruchu
Słońca po ekliptyce może być interpretow ane w dwojaki sposób:
1. Ziemia jest nieruchoma i dokoła niej biegnie Słońce w kierunku z zachodu
na wschód.
2. Obserwowany ruch roczny Słońca na tle gwiazd na niebie jest odzwier
ciedleniem ruchu Ziemi dokoła Słońca w okresie rocznym.
Zagadnienie to wiąże się ściśle z poglądam i na budowę świata, czyli ma
znaczenie kosmologiczne.
W starożytności zakładano, że nieruchom a Ziemia zajm uje środek świata.
Ju ż jednak w V wieku p. n. e. pitągorejczyk Philolaos wypowiedział pogląd,
że w środku świata znajduje się centralny ogień H estia, dokoła którego krążą
planety, Słońce, Księżyc i Ziemia, z hipotetyczną Przeciw-Ziemią, położoną
po przeciwnej stronie H estii. K oncepcja Philolaosa w ynikała z m istycznych
założeń, ważna jest tylko z tego powodu, że w niej po raz pierwszy mówiono
0 ruchu Ziemi. Wielcy filozofowie greccy Y i IV wieku p. n. e. w swych rozwa
żaniach kosmologicznych zakładali, że nieruchoma Ziemia zajm uje środek
świata. Starali się oni tylko tłum aczyć obserwowany ruch Słońca, Księżyca
1 planet rucham i sfer koncentrycznych, w środku których znajdow ała się Zie
mia. Ten geocentryczny pogląd na budowę św iata został usankcjonow any przez
106 V. Ziemia jak o ciało astronomiczne
ze środkiem w punkcie g0 i prom ieniem g0a = n 0, rów nym kątow i, pod jakim
byłby widoczny z gwiazdy G prom ień orbity ziemskiej. K ą t te n nosi nazwę
paralaksy heliocentrycznej gwiazdy. W przypadku ogólnym, gdy kierunek ku
gwieździe ze Słońca nie jest prostopadły do płaszczyzny ekliptyki, gwiazda
opisuje dokoła m iejsca heliocentrycznego elipsę, której k ształt będzie dokładnie
opisany w § 180. Przesunięcie paralaktyczne od położenia heliocentrycznego
powinno występować, ja k to widać na ryc. 38, w płaszczyźnie przechodzącej
przez kierunki z Ziemi ku gwieździe i z Ziemi ku Słońcu.
Tego rodzaju przesunięć paralaktycznych w położeniach gwiazd na niebie
poszukiwał już Tycho B rahe, astronom duński z drugiej połowy X V I wieku.
Choć jego pom iary, ja k na owe czasy przed wprowadzeniem lunety do obser
wacji astronom icznych, daw ały dużą dokładność, rzędu 1 ', to żadnych prze
sunięć paralaktycznych z tych pom iarów nie mógł on wyprowadzić. Nie m a
w ty m nic dziwnego, bo dopiero w X IX wieku takie przesunięcia paralaktyczne
położeń gwiazd udało się zmierzyć, przy czym odległości gwiazd okazały się
ta k wielkie, że naw et u najbliższych gwiazd przesunięcia te są mniejsze od 1 " .
Wcześniej jednak w ykryto inne zjawisko fizyczne, aberrację św iatła, które
dostarczyło dowodu na ruch Ziemi dokoła Słońca.
§ 54. Aberracja światła. N a początku X V III wieku podjęto w Anglii po
m iary deklinacji gwiazd w celu wyznaczenia z ty ch pomiarów paralaks gwiazd.
W ty m celu w Kew niedaleko Londynu ustaw iony został w południku in stru
m ent zenitalny pozw alający na pom iary deklinacji gwiazd w pobliżu zenitu
z dużą dokładnością. Za obiekt obserwacji w ybrano jasną gwiazdę y Draconis,
położoną blisko koła godzinnego przechodzącego przez biegun ekliptyki, w sku
tek czego zm iany jej deklinacji na skutek precesji były bardzo małe (patrz
§ 103). Gwiazda ta przechodziła podczas kulm inacji górnej bardzo blisko ze
nitu miejsca obserwacji, gdyż szerokość Kew była praw ie rów na deklinacji
gwiazdy. W skutek tego obserwowane położenia gwiazdy były w praktyce wrol-
ne od efektu refrakcji, zm iany zaś deklinacji dały się mierzyć z błędem m niej
szym od 2 " .
Pom iary gwiazdy y Draconis były prowadzone od r. 1725 przez Jam esa
Bradleya. Ju ż z obserwacji w ykonanych w ciągu r. 1726 wynikało, że dekli
nacja y Draconis w ykazuje oscylacje roczne, w ychylając się do 20" od średniego
położenia. W ychylenia te były przy ty m odmienne od wychyleń przew idyw a
nych przy przesunięciach paralaktycznych, następow ały bowiem w płaszczyź
nie prostopadłej do kierunku z Ziemi ku Słońcu, czyli różniły się w fazie o 90°
od przesunięć paralaktycznych w ystępujących, ja k już o ty m była mowa
w § 53, w płaszczyźnie przechodzącej przez kierunki z Ziemi ku gwieździe
i ku Słońcu. B adania późniejsze w ykazały, że w ciągu roku wszystkie gwiazdy
opisują elipsy aberracyjne ty m bardziej spłaszczone, im gwiazda leży bliżej
ekliptyki na niebie. Połowa osi wielkiej tych elips jest dla wszystkich gwiazd
jednakowa i wynosi 20",5, a połowa małej osi jest rów na 20",5 sin /?, gdzie
sin (i jest szerokością ekliptyczną gwiazdy.
108 V. Ziemia jako ciało astronomiczne
W spółczynnik k" przy sin # nosi nazwę stałej aberracji rocznej, bo aberracja
Aberracja światła 109
w ynikająca z ruchu Ziemi dokoła osi m a okres roczny. Jej w artość liczbowa
wynosi 20",50.
O dkryte przez B radleya zjawisko aberracji św iatła było pierwszym dowodem
fizycznym na ruch Ziemi dokoła Słońca, czyli pierwszym dowodem słuszności
teorii K opernika (patrz § 81). Zjawisko to je st nie tylko jakościowym dowodem
ruchu Ziemi dokoła Słońca, lecz ponadto daje możność obliczenia odległości
z Ziemi do Słońca. Załóżmy, że Ziemia biegnie dokoła Słońca po kole z pręd
kością liniową v km /s. Znając prędkość św iatła c, która wynosi 299 793 km /s,
oraz w artość stałej aberracji k'ń = 20”,50, obliczamy ze wzoru (81), że średnia
prędkość Ziemi n a orbicie v wynosi 29,79 km /s. Okresem obiegu Ziemi dokoła
Słońca jest rok gwiazdowy, który m a 31 558 150 s śr. Sł. Mnożąc v przez liczbę
sekund w roku gwiazdowym otrzym am y obwód orbity Ziemi wr kilom etrach,
dzieląc zaś tę liczbę przez 2n obliczamy, że prom ień o rbity ziemskiej przy
poczynionych założeniach ruchu kołowego wynosi 149 600 000 km.
Kuch obrotowy Ziemi dokoła osi wywołuje w okresie doby również nie
wielkie przesunięcia w położeniach gwiazd na niebie. Zjawisko to nosi nazwę
aberracji dziennej. Ponieważ prędkość ruchu obrotowego Ziemi na równiku
wynosi 464 m /s, więc stała aberracji dziennej wynosi zaledwie 0",32.
§ 55. Orbita Ziemi. Gdyby orbita Ziemi była kołem, ja k to zakładaliśm y
w § 54 przy rozpatryw aniu zjawiska aberracji rocznej, to odległość Ziemi od
Słońca byłaby niezm ienna w ciągu roku, a
Ziemia poruszałaby się dokoła Słońca ze
stałą prędkością kątow ą, co sprawiałoby,
że Słońce w swym ruchu rocznym na sferze
niebieskiej, będącym odzwierciedleniem
ruchu Ziemi, poruszałoby się po ekliptyce
również ze stałą prędkością kątow ą. T ym
czasem wiemy z obserwacji (§ 20), że ruch
roczny Słońca na niebie jest niejednostajny,
z czego wnioskujemy, że orbita Ziemi nie
jest kołem.
O kształcie orbity Ziemi można by się
przekonać np. m ierząc średnicę kątow ą
Słońca w ciągu roku. Średnica ta jest od
wrotnie proporcjonalna do odległości, H yc. 40. Z asad a w y zn aczan ia k sz ta łtu
wtedy więc, gdy Słońce ma najm niejszą o rb ity Ziemi
średnicę kątow ą, jest ono w odległości
największej, gdy m a średnicę kątow ą największą, jest najbliżej. Gdybyśmy
dla wielu d a t w roku znali w artości średnic kątowych Słońca i odpowiadające
im jego długości ekliptyczne, m oglibyśmy poznać kształt orbity Ziemi.
W ty m celu należałoby na wykresie umieścić Słońce w początku układu współ
rzędnych biegunowych, za prom ienie wodzące należałoby przyjąć liczby od
wrotnie proporcjonalne do średnic kątow ych Słońca, jako anomalie zaś, czyli
110 V. Ziemia jako ciało astronomiczne
ĆWICZENIA
N A J B L IŻ S Z E O T O C Z E N IE Z IE M I
8 — A stronom ia ogólna
114 VI. Najbliższe otoczenie Ziemi
R yc. 42. S c h e m at ziem skiej m ag n eto sfery . K ółko w śro d k u oznacza Ziem ię. W ew n ą trz
o b sza ru zakreskow anego cienkim i lin iam i ciąg ły m i zary so w an o g ran ice w ew nętrznego i zew
n ętrzn eg o p a s a p ro m ien io w an ia pierścieniow ego. C zarny o b szar oznacza przejściow e n ie re g u
la rn e pole m ag n ety czn e, spłaszczone p rzez w ia tr słoneczny i ro zciąg ające się w p o stac i długiego
og o n a p lazm y
Promieniowanie pierścieniowo Ziemi 117
R yc. 44a. Pow ierzchnia Ziem i fotografow ana ze sztucznego sate lity
telew izyjne do uzyskiw ania obrazów pow łoki chm ur. N a ty c h obrazach dajo
się w ykryw ać m iędzy innym i tw orzenie się huraganów i m ożna poznaw ać kie
ru n k i ich ru ch u . D zięki satelitom m eteorologicznym m ożna u spraw nić służbę
ostrzegaw czą p rzed huraganam i i zm niejszyć rozm iary szkód m aterialnych.
Tego ro d zaju służbę pełnią od 1969 ro k u radzieckie satelity Meteor i am ery k ań
skie E S S A , w yrzucane od 1966 roku.
S atelity łącznościowe odbierają sygnały telegraficzne, telefoniczne i tele
w izyjne oraz p rzek azu ją je po w zm ocnieniu n a Ziemię. W ykorzystyw ane są
tu w szczególności satelity geostacjonarne, który ch obieg dokoła Ziem i z zacho
du n a wschód rów na się ściśle okresowi o b ro tu Ziemi dokoła osi i dlatego sa te
lita tego ro d zaju zn ajd u je się stale n a d określonym p u n k tem pow ierzchni Zie
mi. Do nich należą am erykańskie satelity serii Intelsat, w ypuszczane od 1966
roku, ja k rów nież radzieckie satelity serii M olnia 1, czynne od 1965 roku.
KSIĘŻYC
czyli
sinP = -^-sinz. (83)
sinP h = (84)
siu P 0 = (85)
Znając odległość Księżyca obliczamy łatwo jego rozm iary ze znanego pro
mienia kątowego jego tarczy. Niech K (ryc. 47) będzie środkiem Księżyca uw a
żanego za kulę i niech O będzie miejscem obserwacji na Ziemi. Poprowadźm y
Odległość i rozm iary Księżyca 125
~ S = Q ~ T - (87)
różni się od orbity ziemskiej. Przew ija się ona 12,5 razy w ciągu roku przez
orbitę Ziemi, jednak we wszystkich p u n k ta c h je st zwrócona zawsze w ypukło
ścią na zewnątrz, naw et w tych p u n k ta c h , w których K siężyc znajduje się
między Słońcem a Ziemią (ryc. 48).
§ 67. Fazy Księżyca. Księżyc jest ciałem ciem nym, ośw ietlanym podobnie
jak Ziemia przez Słońce. W ielka odległość Słońca od układu Zicm ia-Księżyc
sprawia, że wiązkę św iatła słonecznego, padającego na powierzchnię Księżyca,
uważać możemy za równoległą, w skutek czego zawsze oświetlona jest połowa
tej powierzchni. Z Ziemi zaś widzimy tylk o jej część, w skutek czego Księżyc
widoczny jest w różnych fazach, przebiegających pełny cykl podczas miesiąca
synodycznego.
Z codziennego doświadczenia wiemy, że Księżyc dostrzegany po okresie
niewidoczności n a zachodnim niebie tuż po zachodzie Słońca m a postać wąskie
go sierpa, k tó ry stopniowo rośnie i gdy Księżyc doddali się około 90° od Słońca
na niebie, widoczny je st w postaci połowy kręgu (pierwsza kwadra). W miarę
dalszego oddalania się Księżyca od Słońca widzimy Księżyc w postaci większej
od połowy kręgu, wreszcie gdy odległość kątow a Księżyca od Słońca wyniesie
około 180°, K siężyc widzimy w postaci pełnego kręgu (pełnia). P o pełni Księżyc
zbliża się do Słońca, widzialna część oświetlonej powierzchni m aleje, w od
ległości 90° widoczna znów jest połowa kręgu (ostatnia kwadra), by przy zbli
żeniu się do Słońca od strony zachodniej zniknąć w jego prom ieniach w postaci
wąskiego sierpa, widocznego nad ranem .
zdaje się kołysać (ważyć się) w stosunku do tej prostej. Zjawisko to otrzym ało
nazwę libracji (od łacińskiego wyrazu libra — waga).
Rozróżniamy trzy rodzaje libracji: w szerokości, długości i librację dzienną.
Pierwsza z nich, libracja w szerokości, spowodowana jest tym , że oś obrotu
Księżyca, zachowująca niezmienny kierunek w przestrzeni, tworzy z prosto
padłą do płaszczyzny orbity Księżyca k ą t 6°39'. W skutek tego przez jedną
połowię miesiąca zwrócony jest ku Ziemi północny biegun Księżyca, a przez
drugą połowę — południowy, podobnie jak Ziemia zwraca ku Słońcu przez
jedną połowę roku biegun północny, a przez drugą — biegun południowy.
Obszary widzialności Księżyca przy jego biegunach są przeto zmienne. Okre
sem zmian libracji w szerokości jest miesiąc smoczy.
Druga libracja, w długości, wywołana jest tym , że choć okresy obiegu Księ
życa dokoła Ziemi i obrotu dokoła osi są ściśle równe, jednak prędkość ruchu
obiegowego jest niejednostajna, a prędkość ruchu obrotowego jest w zasadzie
stała. Blisko perygeum prosta łącząca Ziemię z Księżycem ma większą pręd
kość kątową niż prędkość ruchu obrotowego, wskutek czego wychylają się
ku Ziemi zachodnie partie tarczy Księżyca. N atom iast blisko apogeum jest
odwrotnie, Księżyc obraca się z większą prędkością kątow ą niż wynosi jego
geocentryczna prędkość orbitalna i wskutek tego dla obserwatora ziemskiego
wychylają się wschodnie partie globu Księżycowego. Libracja w długości li
czona jako k ąt selenocentryczny, czyli mierzony od środka Księżyca (selene =
= Księżyc po grecku), wynosi maksymalnie 7°53'. Okresem zmian libracji
w długości jest miesiąc anomalistyczny.
Trzeci rodzaj libracji, zwany libracją dzienną lub paralaktyczną, jest za
leżny od położenia Księżyca względem horyzontu, czyli zależy od ruchu obro
towego Ziemi. W idzialna bowiem część powierzchni Księżyca jest zaw arta
wewnątrz stożka utworzonego przez styczne do powierzchni Księżyca, wycho
dzące z miejsca obserwacji. Na skutek stosunkowo niewielkiej odległości, w ja
kiej znajduje się Księżyc, koło przechodzące przez punkty styczności zajmuje
nieco różne położenie na powierzchni Księżyca, zależnie od wysokości, w ja
kiej obserwujemy Księżyc. Na przykład w pobliżu wschodu zaglądam y blisko
o 1° (selenocentrycznie) dalej za górny (zachodni) brzeg tarczy Księżyca w po
równaniu z tym , co widzielibyśmy patrząc na Księżyc ze środka Ziemi. W po
bliżu zaś zachodu Księżyca zaglądamy o tyleż za górny, wschodni brzeg ta r
czy Księżyca. Na podstawie tych rozważań wnioskujemy, że libracja dzienna
jest równa paralaksie geocentrycznej Księżyca.
W wyniku tych trzech geometrycznych libracji Księżyca widzialna z Ziemi
powierzchnia jego stanowi 59% całkowitej powierzchni naszego satelity. Dla
obserwatora umieszczonego na Księżycu w części, która stale jest widoczna
z Ziemi, Ziemia nigdy nie zachodzi. N atom iast w części brzegowej, w ychyla
jącej się okresowo wskutek libracji, Ziemia wschodzi i zachodzi, przebywając
stale tuż przy horyzoncie Księżycowym. 41 % powierzchni Księżyca je st stale
odwrócona od Ziemi. Udało się ją zaobserwować po raz pierwszy 7 paździer-
9 — A stronom ia ogólna
VII. Księżyc
Gdy góry widzimy blisko terminatora, tj. linii oddzielającej oświetloną część
powierzchni od nieoświetlonej, wTtedy rzucają one dostatecznie długi cień, aby
z jego pom iarów m ożna było obliczyć ich wysokość w stosunku do podnóża.
Z tego rodzaju pom iarów w ynika, że niektóre góry wynoszą się n a wysokość
do 8 km nad otoczeniem, większość jed n ak form acji górskich m a niewielkie
wzniesienie. C harakterystyczna jest budow a kraterów’ księżycowych, które r a
czej należałoby nazyw ać góram i pierścieniowymi. P rzykładem wielkiego klasy
cznego k ra te ru księżycowego może służyć k rater K opernik (ryc. 52). N a foto
grafii widzimy, że pierścień .krateru od zew nątrz wznosi się łagodnie i bardziej
strom o opada ku w nętrzu krateru. N a środkowej równinie widoczne są poszcze
gólne górki. Jeszcze w yraźniej w ystępuje centralna górka w kraterze położonym
na praw o od k ra te ru K opernika, noszącym nazwę E ratostenes. Średnica wewnęt-
Powierzchnia Księżyca 135
rznej doliny k rateru wynosi ponad 60 km, a wał k rateru wznosi się na wysokość
około 3700 m.
Prócz gór pierścieniowych dostrzegam y n a powierzchni K siężyca nieliczne
łańcuchy górskie. N ajw ydatniejsze okrążają łukiem od zachodu Mare Im brium
(ryc. 51). O trzym ały one nazwę A peniny i Alpy. Z wielkich kraterów ja k Tycho,
K opernik rozciągają się prom ienisto długie świetlne smugi, szczególnie w yraźnie
widoczne w pobliżu pełni, gdy prom ienie słoneczne ośw ietlają powierzchnię
księżycową pod dużym kątem . Poza tym w ystępują na powierzchni K siężyca
liczne wąskie szczeliny szerokości blisko 1 km, o nieznanej bliżej głębokości.
R yc. 54. W ielki k am ień n a K siężycu, sfotografow any przez ek sp ed y cję A pollo 17. Z lewej
stro n y k am ien ia a s tro n a u ta S ch m itt, z praw ej — p o ja z d księżycow y
R yc. 56a. K ra te ry : A ry sta rch (na lewo) i H orodot (na praw o). F o t. A pollo 15
R y c. 5Gb i 56c. Pionow o sfotografow ano fra g m e n ty ob szaru objętego ryc. 56a, w w iększym
pow iększeniu. F o t. Apollo 15
gólnych pierw iastków chemicznych. W szczególności stw ierdza się w porów naniu
ze skałam i n a powierzchni Ziemi nadw yżkę ty ta n u , skandu i cyrkonu, a niedobór
sodu i potasu.
Zew nętrzna w arstw a powierzchni Księżyca zwana regolitem, m ająca, według
badań w ykonanych przez ekspedycję Apollo 11 na obszarze Mare T ran ąuillitatis,
grubość 3 -6 m, składa się z fragm entów skał magmowych o rozm iarach 1-80 cm,
z okruchów skalnych, drobnych fragm entów krystalicznych i m ikrom eteorytów
żelaznych. Podczas ekspedycji Apollo 15 sfotografowano w szczelinie H adleya
głębokiej n a 350 m w arstwy leżące pod regolitem do głębokości około 30 m
pod pow ierzchnią ,,m orza” , przylegającego do szczeliny. Kozróżniono kilka
w arstw horyzontalnych, jaki jednak je st ich skład — nie wiadomo.
W nętrze Księżyca badane jest za pom ocą sejsmografów, ustaw ionych na
powierzchni Księżyca, aparatów m ierzących pole m agnetyczne, własności
elektryczne i gradienty tem peratury.
Po sierpniu 1971 r., gdy ustawiono na powierzchni Księżyca trzeci sejsmo
graf, zaczęto notow ać głębokości trzęsień Księżyca, przy czym jedno z ty ch
trzęsień miało ognisko na głębokości 800 km.
A naliza ruchów sztucznych satelitów Księżyca serii L unar O rbiter dopro
wadziła do w ykrycia obszarów o zwiększonym przyciąganiu graw itacyjnym .
Obszary te, położone na terenach „m órz”, otrzym ały nazwę maskonów (skrót
140 V II. Księżyc
300 km . Bierze się pod uwagę dwie możliwości pow staw ania kraterów . Mogły
one pow staw ać bądź na skutek działania sił wewnętrznych, analogicznych do
działalności wulkanicznej n a Ziemi, bądź na skutek spadku b ry ł m eteoryto
wych (§ 167) na powierzchnię Księżyca. Ta druga hipoteza znajduje wTięcej
zwolenników wśród selenologów, jednakże liczyć się należy również z działal
nością charakteru wulkanicznego na Księżycu nie tylko w epokach daw niej
szych, lecz i obecnie. W 1958 roku astronom radziecki N. A. Kozyriew zaobser
wował bowiem w K rym skim O bserwatorium Astrofizycznym świecenie gazów,
wychodzących z krateru Alfons. N a ty m sam ym obszarze obserwacje w ykona
ne w 1957 r. w USA w ykazały zamglenie centralnej części k rateru Alfons.
Zagadnienie pochodzenia kraterów księżycowych nie zostało jeszcze roz
wiązane do końca. Najprawdopodobniej liczyć się należy z obu czynnikam i,
tw orzącym i k ra te ry : endogennym — wulkanicznym, i egzogennym —* m ete
orytow ym .
R yc. 58. M ikrofotografia próbok księżycow ych, dostarczo n y ch n a Ziem ię przez A pollo 17.
Średnice p ró b ek 150-250 [im
ĆWICZENIA
ZAĆMIENIA
Gdy Ziemia znajduje się w średniej odległości (149 600 000 km) od Słońca,
to długość cienia A wynosi w tedy 1 384 000 km , czyli jest blisko o 1 000 000 km
większa od średniej odległości Księżyca od Ziemi (384 400 km). W tej odległości
średnica cienia wynosi 9200 km , czyli blisko 2 | średnicy Księżyca, k tó ry nie
tylko może cały zanurzyć się w cieniu Ziemi, lecz i przebyw ać w nim dość długo.
Jeżeli poprow adzim y styczne wewnętrzne BC ' i A D ' (ryc. 59) do Słońca
i Ziemi, to przez obrót dokoła osi S T utw orzą one stożek półcienia z wierzchoł
kiem Q. Do obszaru półcienia, zakreskowanego słabiej na ryc. 59, dochodzi
światło tylko od części tarczy słonecznej, co powoduje zmniejszenie oświetlenia
Księżyca ty m znaczniejsze, im mniejsza jest odległość Księżyca od stożka
cienia.
Zaćmienie Księżyca m a przebieg następujący. Chwila wejścia Księżyca
w półcień jest właściwe niedostrzegalna i dopiero mniej więcej wtedy, gdy cała
tarcza Księżyca znajdzie się wewnątrz stożka półcienia, daje się zauważyć
w yraźne pociemnienie części tarczy księżycowej, zbliżającej się do stożka cie
nia. W chwili, gdy Księżyc styka się zewnętrznie ze stożkiem cienia, rozpo
czyna się zaćmienie częściowe (I kontakt). N a wschodnim brzegu tarczy K się
życa zjaw ia się w tedy ciemna szczerba, k tó ra rośnie i obejm uje coraz większą
część powierzchni Księżyca.
M oment, w którym Księżyc styka się wewnętrznie ze stożkiem cienia (II
k ontakt), czyli gdy cały Księżyc znajdzie się wewnątrz stożka cienia, rzuca
nego przez Ziemię, jest początkiem całkowitego zaćmienia, które może trw ać
do l b40m, jeżeli jest centralne, to jest gdy oś cienia przechodzi przez środek
Księżyca. Całkowite zaćmienie kończy się w chwili drugiej, wewnętrznej stycz
ności Księżyca ze stożkiem cienia ( I I I kontakt). Księżyc zaczyna w tedy opusz
czać cień i stopniowo coraz większa część jego znajduje się w stożku półcienia.
W momencie zewnętrznej styczności Księżyca ze stożkiem cienia (IV kon
ta k t) kończy się zaćmienie częściowe — następuje potem jeszcze zaćmienie
przez półcień.
Obserwując całkowite zaćmienie Księżyca dostrzegam y, że na ogół nie prze
staje on być widzialny, lecz świeci czerwonawo-miedzianym światłem. W idzial
ność jest spowodowana ty m , że do Księżyca docierają prom ienie słoneczne
załam ane w atm osferze ziemskiej. Powietrze słabiej rozprasza długofalowe p ro
m ieniowanie niż krótkofalowe i dlatego do Księżyca docierają głównie p ro
mienie długofalowe, które nad ają Księżycowi charakterystyczne czerwonawe
zabarwienie (ryc. 60).
D la obserw atora na Księżycu opisane zaćmienie byłoby zaćmieniem Słońca.
O bserwator te n widziałby w tedy Ziemię zasłaniającą Słońce i otoczoną świetlnym
Zaćmienia Księżyca 145
pierścieniem atmosfery. Gdy w tym pierścieniu jest mało chmur, to przez niego
przechodzi do Księżyca dość dużo światła i Księżyc widoczny jest podczas
jego całkowitego zaćmienia jako tarcza jasnoczerwona. N atom iast gdy w opi
sanym pierścieniu jest duże zachmurzenie, to przepuszcza on mało światła
i Księżyc świeci światłem ciemnoczerwonym. Znane są nieliczne przypadki,
że tarczy Księżyca podczas centralnej fazy całkowitego jego zaćmienia nie
widziano.
Ponieważ zaćmienie Księżyca polega na tym , że przestaje on świecić, bo
nie docierają do niego promienie słoneczne, więc zaćmienie takie jest widoczne
T a b lic a I
C ałk o w ite z a ć m ie n ia K się ży c a w la la c h 1 9 7 4 -1 9 9 8
10 — A stronom ia ogólna
146 V III. Zaćmienia
jednocześni© wszędzie tam , gdzie Księżyc jest nad horyzontem . M om enty za
ćmienia Księżyca podaw ane w kalendarzach astronom icznych są. z tego powo
du jednakow e dla obserwatorów na całej Ziemi. W tablicy I podano wykaz
całkowitych zaćm ień Księżyca w latach 1974—1998.
§ 74. Zaćmienia Słońca. Podobne rozw ażania geom etryczne, jakie przepro
wadzono w poprzednim artykule przy opisie zaćm ień K siężyca, możemy prze
prowadzić również dla zaćm ień słonecznych, z tą różnicą, że ciałem rzucającym
cień jest Księżyc. Niech na ryc. 61 p u n k ty $, L i T oznaczają odpowiednio
środki Słońca, Księżyca i Ziemi. Niech P będzie wierzchołkiem stożka cienia
na zachód na wschód
od Greenwich od Greenwich
1965-mo
----- całkowite
----- obrączkowe \ zaćmienie
______ obrączkowe j
i całkowite J
R yc. 02 . Z aćm ienia Słońca w la ta c h 1965-1980
sam ym kierunku Ziemia obraca się dokoła osi. Ponieważ prędkość cienia K się
życa względem Ziemi je st większa niż prędkość liniowa ru ch u obrotowego,
więc cień ten przesuwa się na powierzchni Ziemi również z zachodu n a wschód.
W średniej odległości Słońca i Księżyca oś stożka cienia Księżyca porusza się
względem Ziemi z prędkością około 3400 k m /h (tj. blisko lk m /s ) . Ziem ia m a
na rów niku liniową prędkość obrotu dokoła osi około 1700 k m /h , a więc dla
obserw atora na równiku prędkość cienia względem powierzchni Ziemi w ynie
sie 3400—1700 = 1700 km /h, czyli blisko 0,5 km /s. W dużych szerokościach
geograficznych prędkość cienia K siężyca względem Ziemi je st znacznie więk
sza w skutek mniejszej prędkości liniowej ruchu obrotowego Ziemi w ty ch sze
rokościach. Jeżeli ponadto oś stożka cienia tw orzy m ały k ą t z pow ierzchnią
Ziemi, to prędkość ruchu stożka cienia na powierzchni Ziemi może dojść do
8000 k m /h , czyli może wynieść przeszło 2 km /s.
Stożek cienia Księżyca przecinając Ziemię znaczy na niej pas całkowitego
zaćm ienia. Największa szerokość tego pasa wynosi, zgodnie z ty m co podano
wyżej, 269 km . W tedy zaćmienie całkowite trw a najdłużej, 7 m in 40 s, ty le bo
wiem czasu zużywa cień Księżyca n a przebiegnięcie własnej średnicy. Z obu
stron pasa całkowitego zaćmienia Słońca rozciąga się obszar, w k tó ry m zaćm ie
nie je st widoczno jako częściowe. D la przykładu na ryc. 63 podano przebieg z a
ćm ienia Słońca 20 m aja 1947. W środku rysunku widoczny jest pas całkowitego
zaćmienia.
Zaćmienie Słońca m a następujący przebieg. Po pierwszym kontakcie, czyli
momencie zewnętrznego zetknięcia się tarczy Księżyca z tarczą Słońca, zjaw ia
się na zachodnim brzegu tarczy słonecznej wnęka, k tó ra stopniowo powiększa
się ogarniając coraz większą część tarczy. Chwila pierwszego k o n ta k tu jest
początkiem częściowego zaćm ienia Słońca. Trw a ono przeważnie około godziny.
Podczas jego przebiegu oświetlenie w miejscu obserwacji ulega osłabieniu, w y
raźnie jednak daje się ono dostrzec, gdy nie zasłonięta część tarczy słonecznej
zm aleje do wąskiego sierpa. W momencie, gdy tarcza Księżyca staje się sty cz
na wewnętrznie do zachodniego brzegu Słońca (II k ontakt), rozpoczyna się
całkowite zaćmienie Słońca. Zapada nagle ciemność, na niebie gołym okiem
m ożna dostrzec jaśniejsze gwiazdy, dokoła zaś ciemnego kręgu Księżyca za
słaniającego Słońce możemy dostrzec czerwone tcyskoki oraz srebrzystą aureolę,
noszącą nazwę korony słonecznej (§ 124). P rzy horyzoncie widzimy zazwyczaj
zorzę w postaci jasnego pasa. To świeci poza stożkiem cienia Księżyca atm osfera
Ziemi, do której docierają prom ienie słoneczne. Całkowite zaćmienie Słońca
kończy się w momencie I I I k o n tak tu , gdy tarcza Księżyca je st styczna we
w nętrznie do wschodniego brzegu tarczy słonecznej. Eobi się n aty ch m iast
widno, korona znika, gwiazdy też przestają być widoczne gołym okiem. R oz
poczyna się częściowe zaćmienie Słońca, które trw a do IV k o n tak tu , to je st
do chwili zewnętrznej styczności tarcz Słońca i Księżyca po stronie wschodniej
stożka cienia.
Całkowite zaćmienia Słońca należą do najbardziej efektownych zjawisk astro-
SPOKOJNY
S S eryM;
■•PÓlU.DNlpW/ KTLBKTYCKI
100 90 80 70 60 50 40 30 2010 0 10 20 30 40 50 60
T a b lic a II
C a łk o w ite z a ć m ie n ia S ło ń c a w la ta c h 1 9 7 4 -1 9 9 8
p2 = (9?)
Podobnie można obliczyć graniczne wartości szerokości ekliptycznej, przy
której możliwe jest występowanie zaćmień słonecznych. Z ryciny 64 widzimy,
że ta k ą graniczną wartością na szerokość ekliptyczną będzie k ą t L 2T S = /?3,
przy którym Księżyc jest styczny zewnętrznie do stycznej A B względem Słoń
ca i Ziemi. N a f)z składają się następujące k ą ty :
^3 = Ą L 2T S = ^ S T A + < A T C + ^ C T L 2 =
= <$STA +<$TCB -< $ T A B + 3 lC T L2.
Po prawej stronie w ystępują te same k ąty , które są we wzorze (97). Mamy
przeto
ftz = #©+(?$> (98)
a dla całkowitego zaćmienia Słońca znak przy q€ należy zmienić na przeciwny,
czyli odpowiadający tem u przypadkowi k ą t w yraża się następującym wzorem:
P\ = Qo +rcc - t f 0 - e ( . (99)
152 V III. Zaćmienia
Łatw o możemy obliczyć, ja k często mogą się zdarzać zaćm ienia Słońca
i Księżyca. W ciągu miesiąca synodycznego Słońce przesuwa się n a ekliptyce
29 53
względem węzła orbity Księżyca o k ą t równy ---- ------ 360c = 30°40'. Ł uk ten
346,62
jest krótszy od położonego z obu stron łuku ekliptyki (2-15°21' = 30°42'),
w którym zaćmienie Słońca musi nastąpić. A więc przy każdym przejściu
Słońca przez węzeł orbity Księżyca musi nastąpić co najm niej jedno zaćmienie
Słońca, a mogą zdarzyć się dwa. Co się tyczy zaćm ień Księżyca, to analogiczny
łuk ekliptyki (2-12°15' = 24°30'), w którym mogą następować te zaćm ienia,
jest znacznie krótszy od 30°40', w skutek czego zaćm ienia Księżyca zdarzają
się. nie przy każdym przejścu Słońca przez węzeł orbity Księżyca. A więc co
rok muszą zdarzać się co najm niej dwa zaćmienia słoneczne, mogą zdarzyć
się cztery, a naw et pięć, jeżeli w roku kalendarzow ym Słońce trzy razy przej
dzie przez węzeł orbity Księżyca. N atom iast mogą być takie lata, że nie będzie
w nich ani jednego zaćmienia Księżyca, największa zaś ich liczba wynosić
może trzy. Ostatecznie przeto najm niejszą liczbą zaćmień w roku są dwa,
przy tym oba są słoneczne, największa zaś liczba zaćmień wynosi siedem (czte
ry słoneczne i trzy księżycowe, lub pięć słonecznych i dwa księżycowe).
W ciągu 1000 lat bywa przeciętnie 1543 zaćm ień Księżyca (w ty m 716 całko
witych) i 2375 zaćmień Słońca (w ty m 650 całkowitych). Jed n ak na danym
obszarze Ziemi zaćmienia Księżyca są obserwowane znacznie częściej niż sło
neczne, bo pierwsze są widoczne n a większym obszarze Ziemi niż to m a miejsce
z drugimi zaćmieniami. Szczególnie zaś rzadkie dla danego m iejsca na Ziemi
są całkowite zaćmienia Słońca jako widoczne w wąskim pasie na Ziemi.
§ 76. Okresowość zaćmień. W odstępach czasu będących wspólną wielo
krotnością miesięcy synodycznego i smoczego zaćmienia powinny się pow
tarzać. Takim okresem jest odstęp czasu równy 223 miesiącom synodycznym
(6585d,32), równy jednocześnie 242 miesiącom smoczym (6585d,36). Znany on
był w starożytności i otrzym ał nazwę saros. Okres ten jest prawie rów ny 19 la
tom zaćmieniowym (6585d,78). Czyni to 18 la t i 11 dni (18 lat i 10 dni w przy
padku, gdy w ciągu ty ch 18 la t przypada 5 la t przestępnych). Po upływie
okresu saros od daty wybranego zaćmienia pow tórzy się zaćmienie analogiczne.
Nie będzie to jednak identycznym powtórzeniem zaćmienia sprzed okresu
saros. Eóżnica wynika z tego, że okres 223 miesięcy synodycznych różni się
o 0d,46 od 19 la t zaćmieniowych, w skutek czego Słońce po upływie jednego
sarosu zajmować będzie położenie odlegle o 28' na zachód od położenia, jakie
zajmowało n a początku okresu. A więc np. zaćmienie słoneczne, które zdarzy
się jako częściowe przy najskrajniejszym położeniu Słońca na wschód od węzła
orbity Księżyca, przypadnie po upływie sarosu w położeniu Słońca o 28' bliż
szym węzła, wskutek czego faza zaćmienia będzie większa, po dwóch sarosach
o 56' bliżej węzła o jeszcze większej fazie, stając się po pewnym czasie całko
witym. Gdy po upływie pewnej liczby sarosów Słońce znajdzie się na zachód
od węzła orbity Księżyca, faza zaćmienia słonecznego będzie m alała. Cały
154 V III. Zaćmienia
b ad ań ruchu Księżyca. Służą tem u celowi nadal, choć znane są m etody foto
graficzne dające możność w yznaczania położeń K siężyca dogodniej i dokładniej.
Do tego celu służą tzw. kam ery M arkowitza, który ch isto tn ą częścią jest ciemny
filtr szklany, umieszczony przed p ły tą fotograficzną. Za pom ocą silniczka
filtr ten jest stopniowo nachylany, przez co przesuw a optycznie obraz Księżyca,
aby go utrzym ać w niezm iennym położeniu na tle gwiazd w ciągu 20 s. Z po
miarów na fotografii odległości około 1 0 gwiazd od kilkudziesięciu punktów
na jasnym brzegu Księżyca otrzym ujem y z dużą dokładnością rektascensję
i deklinację Księżyca.
ĆWICZENIA
1 . O bliczyć w artość p o la n a pow ierzchni Ziem i podczas całkow itego zaćm ien ia Słońca
w ew n ątrz sto żk a pełnego cienia (Słońce w zenicie), g d y p a ra la k s a K siężyca w ynosi d o k ła
dn ie 1°.
2. Ile ra z y osłabiono je s t św iatło Słońca p rz y jego zaćm ieniu obrączkow ym , g d y śred n ica
k ą to w a Słońca w ynosi 32',6, a średnica k ą to w a K siężyca 29',4 (tarczę Słońca p rz y ją ć za je d n o
sta jn ie jasn ą).
3. O bliczyć w przybliżeniu (do 0m,l) , ja k długo trw a c e n tra ln e zak ry cie g w iazdy, g d y
p a ra la k sa K siężyca w ynosi 5 7 '2 ".
R o z d z ia ł IX
RUCHY PLANET
§ 78. Planety górne i dolne. W bardzo zam ierzchłej starożytności zauw ażono,
że n a tle gw iazd stałych, tw orzących n a niebie niezm ienne ugrupow ania, prze
suw a się ruchem złożonym kilka jasnych gtciazd błądzących. Te „błądzące”
ciała niebieskie o trzy m ały później nazw y planet od w yrazu greckiego planao —
błądzę. W starożytności poznano 5 tak ich „gwiazd błądzących”. N oszą one
obecnie nazw y M erkury, W enus (lub W enera), M ars, Jow isz i S atu rn . N a j
daw niej zwrócono uwagę n a najjaśniejszą spośród ty c h p la n e t — n a W enus,
k tó rej obserw acje dochow ały się z czasów babilońskich z X V II wieku p. n. e.
Stopniow o w M ezopotam ii poznano osobliwości ruchu innych p lan et. Do tej
sam ej kategorii zaliczono jeszcze Słońce i Księżyc, czyli pod nazw ę p la n e t
podciągnięto razem 7 ciał niebieskich.
R uch p la n e t sta ł się głównym tem atem b a d a ń astronom ów starożytności.
W M ezopotam ii, szczególnie zaś w A syrii, od V I I I i V II wieku p. n. e. p rzy p i
syw ano p lanetom w pływ n a losy ludzkie. Rozw inęła się ta m astrologia, do
przepow iedni zaś astrologicznych znajom ość w zajem nych konfiguracji p la n e t
b y ła koniecznie potrzebna. Liczba 7 sta ła się liczbą św iętą, z tą liczbą zw iązano
rach ubę dni w tygodniu, pośw ięcając każdy dzień tygodnia innej planecie.
R a c h u b a ta p rzetrw ała do naszych czasów.
B ardzo daw no spostrzeżono, że wśród w spom nianych pięciu p la n e t m ożna
w yróżnić dwie grupy. Dwie planety , M erkury i W enus, są zawsze widoczne
w stosunkow o niewielkiej odległości kątow ej od Słońca, nie przekraczającej dla
W enus 48°, a dla M erkurego 28°. P la n e ty te nazw ano dolnymi. P ozostałe trz y
p lan ety , M ars, Jow isz i S atu rn , m ogą b y ć widoczne w dowolnej odległości k ą to
wej od Słońca. O trzym ały one nazw ę p la n e t górnych. Od zaran ia przeto wieków
przy b adaniach ruchu p lan et odległość kąto w a p lan ety od Słońca stała się jed n ą
z istotnych ch a rak tery sty k ruchów w idom ych ty c h ciał niebieskich. Poniew aż
drogi widom e p lan et są położone n a sferze niebieskiej blisko ekliptyki, więc
przy określaniu w zajem nych położeń Słońca i p lan ety bierzem y pod uwagę
różnice ich długości ekliptycznych, czyli tzw . elongację p lanety. E longację
liczym y n a wschód lub na zachód od Słońca od 0° do 180° i nazyw am y ją odpo-
Planety górno i dolne 157
wiednio wschodnią lub zachodnią. Trzy takie elongacje otrzym ały specjalną
nazwę. Gdy różnica w długości ekliptycznej p lanety i Słońca je st równa 0°,
to mówimy, że oba ciała są w złączeniu, czyli w IconiunJccji. Gdy różnica długości
ekliptycznych p lanety i Słońca wynosi 90°, mówimy, że p lan eta jest w kwa
draturze ze Słońcem, a gdy różnica ta wynosi 180°, to m am y wówczas przeciwsta
wienie (opozycję) p lanety i Słońca. Określenia te odnoszą się nie tylko do Słońca
i planety, ale dowolnych innych dwóch ciał niebieskich.
Rucli p lan et rozpatrujem y również względem gwiazd na niebie. Gdy p la
n eta porusza się na tle gwiazd z zachodu na wschód, zgodnie z kierunkiem
ruchu rocznego Słońca, to mówimy, że porusza się ruchem prostym , a gdy po
rusza się n a tle gwiazd ze wschodu na zachód, to ruch jej nosi nazwę wstecznego.
Chwilę, w której p laneta zm ienia ruch prosty na wsteczny lub odwrotnie, nazy
w am y stanowiskiem planety. W momencie ty m planeta zatrzym uje się n a tle
gwiazd, to znaczy że jej prędkość kątow a na sferze niebieskiej w stosunku do
położeń gwiazd jest w tedy rów na zeru.
Podobnie, jak to określiliśmy w stosunku do Księżyca, odstęp czasu między
jednakow ym i położeniami planety względem Słońca (np. odstęp czasu między
jednakow ym i koniunkcjam i (lub opozycjami) nazyw am y okresem synodycznym.
§ 79. Widomy ruch planet na niebie. P lan ety dolne i górne charak tery zu ją
się odmiennym widomym ruchem na niebie względem Słońca i n a tle gwiazd.
R ozpatrzm y najpierw ruch p lanety dolnej, np. W enus. D ostrzegam y przede
wszystkim, że p laneta może przechodzić przez dwojakie złączenia ze Słońcem.
J e s t ona w złączeniu górnym ze Słońcem, jeżeli porusza się w tedy ruchem p ro
stym , a przechodzi przez złączenie dolne, gdy porusza się ruchem wstecznym.
Zacznijmy opis ruchu widomego planety od m om entu jej złączenia górnego
ze Słońcem. R uch jej w tedy na tle gwiazd jest szybszy niż ruch Słońca i p lan eta
oddala się od Słońca w kierunku wschodnim, czyli staje się widoczna z wieczora
na niebie zachodnim po zachodzie Słońca. Prędkość kątow a ruchu planety na
tle gwiazd stale maleje od chwili złączenia górnego ze Słońcem i w momencie,
gdy stanie się rów na prędkości kątowej ruchu Słońca po ekliptyce, osiąga ona
największą elongację icscliodnią, świecąc w tedy najdłużej na niebie wieczornym.
Po osiągnięciu największej elongacji wschodniej p lan eta zaczyna zbliżać się do
Słońca, bo jej prędkość kątow a na niebie z zachodu na wschód je st m niejsza
od odpowiedniej prędkości Słońca. W pewnej chwili p lan eta osiąga stanowisko,
zaczyna się w tedy poruszać na niebie w kierunku wstecznym , dochodząc w ten
sposób do złączenia dolnego, podczas którego prędkość ruchu wstecznego jest
największa. Po złączeniu dolnym planetę poruszającą się ruchem wstecznym
można dostrzec na niebie porannym na zachód od Słońca, przed jego wscho
dem. N astępuje później stanowisko, w którym kierunek ruchu planety zm ienia
się ze wstecznego na prosty, potem planeta osiąga najw iększą elongację zachod
nią;, a następnie złączenie górne.
Co się tyczy p lanet górnych, to ich prędkość kątow a na tle gwiazd jest
zawsze mniejsza od analogicznej prędkości Słońca, w skutek czego planeta
Ryc. 66. Ruch Jowisza na niebie w r. 1947
Widomy ruch planet na niebie 159
oddala się zawsze od Słońca w kierunku zachodnim . Może ona być tylko w złą
czeniu górnym ze Słońcem , poruszając się w tedy z najw iększą prędkością kątow ą
w kierunku prostym . O dm iennie jed n ak , niż to w ystępuje podczas złączenia
górnego u p lan e t dolnych, po ty m złączeniu p la n e ta poru szając się n a niebie
z m niejszą prędkością k ą to w ą niż to czyni Słońce w ru c h u po ekliptyce, staje
się w idoczna n a niebie po ran n y m n a zachód od Słońca. P la n e ta nad al porusza
się ruchem prostym z m alejącą jed n ak prędkością. Po przejściu przez kwadra
turę, p lan eta dochodzi do stanowiska zachodniego, w k tó ry m zm ienia ruch
z prostego n a w steczny. P ięd k o ść tego ru ch u w stecznego w zrasta, b y osiągnąć
najw iększą w artość w chwili przeciwstawienia. W tedy p la n e ta świeci całą noc
n a niebie górując około północy. Po przeciw staw ieniu ru ch p lan ety przebiega
w odw rotnej kolejności, a więc przez stanoioisko wschodnie, kwadraturę do
złączenia. P lan e ta zbliża się do Słońca od stro n y w schodniej, czyli w idoczna
je st w tedy z wieczora n a zachodnim niebie.
Osobliwością ruchu widomego p lan et je st zakreślanie przez nie n a niebie
pętli w pobliżu opozycji przez plan ety górne, a w pobliżu złączenia dolnego,
przez plan ety dolne. N a ry c. 6 6 pokazany je st ru ch Jow isza w r. 1947. P la n e ta
od połowy m arca do połow y lipca poruszała się ruchem w stecznym i zakreśliła
w tedy widoczną n a rycinie pętlę.
R uch p lan et n a niebie, poruszających się to w k ieru n k u pro sty m , to w stecz
nym , wraz z zakreślaniem przez nie n a niebie pętli, je st bardziej złożony niż opi
sane wyżej widome ru c h y Słońca i K siężyca. R uch te n znalazł należyte w y tłu
maczenie dopiero w tedy, g dy zrozum iano, że złożoność w idom ych ruchów p lan et
n a niebie je st w ynikiem obserw ow ania ich z ruchom ej Ziemi.
§ 80. Teoria geocentryczna budowy świata. U płynęły jed n ak tysiąclecia,
zanim myśl o ruchach Ziem i znalazła powszechne przyjęcie. W starożytności,
z nielicznymi w yjątkam i, nie w ątpiono w to, że nieruchom a Ziem ia zajm uje
środek św iata i stanow i środek ruch u w szystkich ciał niebieskich. N a założeniu
ty m opierały się teorie budow y św iata tw orzone w starożytności. Pierw sza
ta k a naukow a teoria zo stała podan a w IV w ieku p. n. e. przez E udoksosa
w jego teorii sfer homocentrycznycli. Zgodnie z tą teo rią każda p la n e ta (a w śród
nich również Słońce i K siężyc) m iała leżeć na zew nętrznej pow ierzchni jakiejś
sfery, do każdej zaś p la n e ty należało ty le sfer, n a ile jed n o stajn y ch ruchów
należałoby rozłożyć obserw ow any n iejednostajny ru ch plan et. Teoria sfer ho-
m ocentrycznych została następnie zastąpiona przez teo rię kół m im ośrodko-
wych i epicyklów, której ostateczną po stać n ad ał w I I wieku n. e. alek san
dryjski astronom K laudiusz Ptolem eusz. Teoria ta została u ję ta przez niego
w dziele p t . : „ Mathematilce Syn ta xis”, k tó re znane je s t pod nazw ą A lm agest,
nad aną m u przez A rabów . Było ono kanonem astronom ii przez 1400 la t, aż
do czasów K opernika.
Zgodnie z teorią geocentryczną budow y św iata, opraco w an ą przez P to le
meusza, dokoła Ziemi biegnie siedem p lan et w n astęp u jącej kolejności: Księżyc,
M erkury, W enus, Słońce, M ars, Jow isz i S atu rn , przy czym K siężyc i Słońce
160 IX . R uchy planet
11 — A stronom ia ogólna
162 IX . Ruchy planet
gdyż nie tylko on pierw szy jasno sform ułował myśl, że Ziem ia i p lan ety obie
g ają Słońce, lecz p o n ad to w swym dziele podał m atem atycznie opracow aną
teorię ruchów Ziemi i p lan e t dokoła Słońca.
Założenia K o pernika m ożna sprowadzić do trzech tw ierdzeń:
1 . P lan ety biegną ruchem jednostajn y m po kołach dokoła Słońca.
niebieską. Dla uproszczenia rozw ażań załóżmy, że obie orbity leżą w jednej
płaszczyźnie. Niech w chwilach, gdy Ziem ia zajm uje położenie T v T 2, T z...
na jej orbicie, planeta dolna zajm uje na swej orbicie położenia P v P 2, P 3,...
Obserwator widzi ją w punktach P j, P 2, P 3... sfery niebieskiej, jednocześnie
Słońce S , będące we wspólnym środku obu kół, będzie widoczne na niebie w p u n
ktach 8 lf $<>, $ 3... Załóżmy, że w chwili, gdy Ziemia zajm uje położenie T ly
planeta jest w złączeniu górnym ze Słońcem. Poruszając się na orbicie z p ręd
kością większą niż prędkość orbitalna Ziemi p lan eta w yprzedzać będzie Słońce
w ruchu na niebie, czyli ukaże się ze wschodniej strony Słońca. Gdy kierunek
z Ziemi do planety (T 2P 2) jest styczny do orbity tej ostatniej, czyli gdy w tró j
kącie Ziemia, Słońce, planeta, k ą t w wierzchołku zajm ow anym przez planetę
164 IX . Ruchy planet
1 1 1 „ TS
p - ¥ + Y - p ~ t T s ’ ,i01)
S
dla plan et dolnych P = ------—, (103)
1 + 0
S
dla p lan et górnych P ~ —----- . (104)
o —l
pagow ana w niektórych krajach. Np. astronom angielski Tomasz Digges ogło
sił obronę teorii K opernika publikując (1576 r.) cztery rozdziały z Księgi I
jego dzieła wraz z wykresem układu heliocentrycznego. P u b lik acja ta p rzy
czyniła się do popularyzow ania dzieła K opernika na zachodzie E uropy. Odważnie
w ystępował w obronie teorii heliocentrycznej budow y św iata włoski filo
zof Giordano B runo (1548 —1600), któ ry prócz samej obrony teorii K opernika
w ypowiedział opinię, że Słońce je st jedną z gwiazd oraz że w świecie je st wiele
p lanet zam ieszkałych. Za swe śmiałe poglądy filozoficzne i religijne został on
spalony na stosie w Rzym ie w 1600 roku.
N ajbardziej ważkich argum entów przem aw iających za słusznością teorii
K opernika dostarczył Galileusz (1564 —1642). Zasłużył się on dla rozw oju
nauki przede w szystkim dzięki konsekw entnem u stosowaniu m etod dośw iad
czalnych do b ad ań otaczającego nas św iata. Jego badania nad swobodnym
spadkiem ciał legły u podstaw późniejszej teorii graw itacji. Do ugruntow ania
zaś teorii K opernika przyczyniły się przede w szystkim odkrycia dokonywane
przez Galileusza przy zastosowaniu lunety do obserwacji astronom icznych.
Szczególnie dw a odkrycia dostarczyły ważkich argum entów przem aw iających
za słusznością teorii K opernika: stwierdzenie pełnego cyklu faz planety W enus
i odkrycie księżyców przy Jowiszu.
W ptolemeuszowej teorii geocentrycznej budow y św iata epicykl, po którym
m iała obiegać W enus, leżał całkowicie między Ziem ią a Słońcem, w skutek
czego k ą t fazy ( § 67) tej planety powinien być zawsze większy od 90°. W e
dług tej teorii obie planety, W enus i M erkury, nie mogły być widoczne w pełni,
a naw et w kw adrach. Tymczasem Galileusz obserwując W enus przez lunetę
stw ierdził, że jej obraz przebiega przez wszystkie fazy od wąskiego sierpa aż
do pełni. P rzy zachow aniu w^arunku, że planeta nie może oddalić się na niebie od
Słońca o k ą t większy niż 48°, świadczyłoby to, że w swym ruchu p lan eta w złą
czeniu dolnym znajduje się m iędzy Słońcem a Ziemią, a podczas złączenia
górnego, gdy widoczna jest w pełni, znajduje się za Słońcem, co w połączeniu
z charakterem jej ruchu widomego m ożna w yjaśnić tylko ty m , że biegnie ona
dokoła Słońca, a nie dokoła Ziemi. A więc w stosunku do plan ety W enus teoria
Ptolem eusza była całkowicie błędna.
P rzy Jow iszu Galileusz odkrył 4 księżyce, które biegły dokoła centralnej
p lan ety wbrew zasadzie teorii geocentrycznej, że środkiem ruchu ciał niebie
skich może być tylko Ziemia, jako p u n k t nieruchom y św iata.
Zarówno poglądy G iordana Bruno, ja k i odkrycia Galileusza i ich in te r
p retacja w sensie przychylnym dla teorii K opernika, spotkały się ze sprzeciwem
władz kościoła katolickiego. W r. 1616 dzieło K opernika „De revolutionibu$
orbium coelestium” w ciągnięte zostało do wykazu ksiąg zakazanych w iernym
do czytania, a Galileusz w 1633 r. po ogłoszeniu swego słynnego dzieła „Dialog
0 dwóch systemach świata” został postaw iony pod sąd Inkw izycji Kościelnej
1 zm uszony do wyrzeczenia się „herezji kopernikańskiej”.
§ 84. P raw a K eplera. Tycho B rahe na skutek u tra ty pomocy finansowej
Prawa Keplera 167
tej planety nie da się przedstaw ić jako koło. Zdecydował się zerwać z tra d y
cyjnym założeniem, że plan ety mogą poruszać się tylko po kołach i po wielu
próbach stwierdził, że spośród znanych krzyw ych najbardziej zbliżona do za
obserwowanego k sz tałtu o rbity M arsa jest elipsa. Poza ty m K epler stw ierdził,
że Mars porusza się szybciej n a orbicie, gdy je st bliżej Słońca, a wolniej, gdy
jest dalej. O dkrycia te sform ułował w 1609 r. w postaci następujących dwóch
praw ruchu p lan et:
I prawo K eplera: O rbita każdej planety jest elipsą ze Słońcem w jednym
z ognisk.
I I prawo K eplera: Prom ień wodzący planety zakreśla równe pola w rów
nych odstępach czasu.
P rzyjm ując pierwsze prawo uw alniam y się całkowicie od stosow ania epi
cyklów i um ieszczania Słońca ekscentrycznie w stosunku do kołowych o rbit
planet. N ależy tu zaznaczyć, że elipsy, po któ ry ch plan ety biegną dokoła Słoń
ca, niewiele różnią się od kół. N aw et w przypadku M arsa, którego ru ch obser
wowany n a niebie dał Keplerowi możność w ykrycia u tej p lan ety ruchu po
orbicie eliptycznej, elipsa w m ałym stopniu
różni się od koła, gdyż jej m im ośród je st
niniejszy od 0,1 (0,093).
Zasadę I I praw a K eplera ilustruje ryc. 71
przedstaw iająca w przesadnym spłaszczeniu
orbitę eliptyczną plan ety ze Słońcem S w je d
nym z ognisk. Zgodnie z ty m praw em pola A S B ,
CSD i E S F w różnych m iejscach orbity, zak re
ślane przez prom ienie wodzące w rów nych od
stępach czasu, są sobie rćwne. A więc blisko
R yc. 71. P rę d k o ś ć połow a W ru c h u peryhelium , gdzie prom ienie wodzące są naj-
e lip ty c z n y m krótsze (<S'A, SB ), planeta zakreśla większy
łuk A B niż E F zakreślony w ty m sam ym
odstępie czasu blisko aphelium , gdzie prom ienie wodzące (SE , SF ) są n a j
dłuższe.
K epler był przekonany, że ruchy p lanet są powiązane wspólną im w szyst
kim zależnością harm oniczną. Po wielu latach poszukiwań w ykrył tę zależność,
k tó rą wypowiedział jako I I I praw o ruchu p lan et:
I I I prawo Keplera. D rugie potęgi okresów obiegu p lan et dokoła Słońca
są w prost proporcjonalne do trzecich potęg ich średnich odległości od
Słońca.
Oznaczmy okresy dwóch plan et przez F x i P 2, a połowy wielkich osi ich
orbit, czyli średnie odległości — przez a ł i a2. I I I praw o K eplera piszem y w tedy
w postaci
P ra w a K eplera 169
nia się z ujem nej n a dodatnią. N a ryc. 73, gdzie V oznacza p u n k t rów nonocy
wiosennej, długość węzła w stępującego oznaczona została k ątem V O N x w p ła
szczyźnie ekliptyki lub jej lukiem V N v
E lem enty i i Q określają położenie płaszczyzny o rb ity w przestrzeni.
5. Odległość peryhelium od węzła co, czyli k ą t zaw arty m iędzy prom ieniem
wodzącym p lan ety w peryhelium i linią węzłów, liczony od węzła w stępującego
w kierunku ru ch u p lan ety w płaszczyźnie orbity. N a ryc. 73 oznaczony on
jest lukiem N XP lub odpow iadającym m u k ątem N xOP w płaszczyźnie orbity.
E lem ent ten określa położenie osi wielkiej w płaszczyźnie jej orbity.
6 . M oment przejścia planety przez peryhelium , k tó ry oznaczam y przez T 0.
a = 0 ,4 + 0,3 n, (107)
U ra n 64 19,6 19,2 84
N e p tu n _ — 30,1 165
P lu to n 128 38,8 39,5 248
w iem y, czy jest ona w ynikiem jak iejś prawidłowości kosm ogonicznej, czy też
p rzypadkow ą rcgułką liczbową.
Do u k ład u słonecznego poza dziewięcioma w ielkim i planetam i należy wiele
p lan etoid, z któ ry ch poznano około .1800. P oza ty m sześć p la n e t: Ziem ia, Mars,
Jow isz, S a tu rn , U ran i N ep tu n m a księżyce, który ch ogólna liczba w układzie
p la n e ta rn y m jest 32. W reszcie dokoła Słońca biegnie wielka, nie d ająca się
bliżej oznaczyć liczba kom et i niezliczona ilość drobnych ciałek tw orzących
m aterię m eteorytow ą. Poza ty m w układzie słonecznym znajdujem y gaz i pył
172 IX . Ruchy planet
dalszej od Słońca p lan ety z m im iośrodam i orbity rów nym i w przypadku M erku
rego 0,21, a w p rzypadku P lu to n a — 0,25.
2 . N achylenia o rb it do ek lip ty k i w szystkich wielkich p la n e t są małe.
3. W szystkie wielkie p lan ety biegną dokoła Słońca w ty m sam ym kierunku.
4. Wielkie p lan ety (z w yjątkiem U rana) obracają się dokoła osi w ty m sa
m ym kierunku, w* którym biegną dokoła Słońca. W ty m sam ym kierunku Słoń
ce obraca się dokoła osi.
5. O rbity większości satelitów plan et m ają k sz ta łt kołowy.
6 . Płaszczyzny o rb it większości satelitów tw orzą m ałe k ą ty z płaszczyznam i
ĆWICZENIA
MECHANIKA NIEBA
o
R y c. 74. P ręd k o śc i liniow e, R yc. 75. R y su n e k w y ja śn ia ją c y sta ło ść p ręd k o ści
k ą to w o i połow o polow ej
* T o zn aczy p ęd u .
Siły centralne 175
(108)
176 X. M echanika nieba
(109)
(110 )
czyli
(h = 2 l ! l = ?± (111 )
92 r2 rf r\
Przyspieszenia, a więc i siły, są odw rotnie proporcjonalne do k w ad ratu
prom ieni kół, po k tó ry ch biegną p lan ety .
W yprow adzenie analogicznego w niosku dla ru ch u eliptycznego p lan ety w y
m aga ju ż dłuższych wywodów m atem aty czn y ch z zastosow aniem rach u n k u róż
niczkowego i całkow ania rów nań różniczkow ych. W yw ód te n został tu pom i
n ięty , a podany będzie tylko ostateczny jego w ynik. Z zachow ania praw a pól,
czyli I I praw a K eplera w ynika, że całkow ite przyspieszenie je st skierowane
w zdłuż prom ienia wodzącego k u Słońcu. Z przeprow adzonych zaś rozw ażań
m atem atycznych, w k tó ry ch rów nanie elipsy w yrażam y we w spółrzędnych bie
gunow ych w odniesieniu do ogniska jak o początku układu, czyli rów nanie to
piszem y w postaci
( 112 )
1 -fecos#
s in (/ 1 #)
Gdy A t zmierza do zera, to i A ft zmierza do zera, rx dąży do r 2, — ——
A ft
dS
zm ierza do jedności, a całe wyrażenie zmierza do pochodnej ——, będącej pręd-
CLZ
kością połową, k tó ra zgodnie z I I prawem K eplera je st stała. Oznaczmy tę
stałą przez C/2. Wówczas ze wzoru (115) w ynika
1 . dft C
— r —r— = — • (116)
2 dt 2 v '
P lanety przyciągane są przez Słońce według jednego praw a, jeżeli współ
czynnik C2lp m a w artość stałą dla całego układu słonecznego. Z m praw a
K eplera w ynika, że ta k jest istotnie. Zgodnie z praw em pól wyrażonym wzo
rem (116) m am y
dft = d S — \ C d t , (117)
gdzie d S jest elem entarnym polem wycinka eliptycznego, zakreślonym przez
prom ień wodzący w czasie dt. Jeżeli scałkujem y w yrażenie (117) na cały obszar
elipsy zakreślony przez prom ień wodzący w okresie obiegu gwiazdowego P
planety, to z lewej strony otrzym am y pole elipsy nab, a z prawej strony okres
obiegu P pom nożony przez W
nab = \C P , (118)
stąd
2 nab
P = — . (119)
gdzie K jest wielkością stałą, wspólną dla wszystkich planet. Podstaw iając
do wzoru (120) w artość na P ze wzoru (119) otrzym am y
a 3C2 C2a C2
K = ---------- = -------- = ------ , (121)
i n 2a2b2 4ji2b2 <Ln*p v '
gdzie skorzystano z zależności
b2
— = « ( l - e 2) = ^ , (122)
a
znanej z geom etrii analitycznej.
Ze wzoru (121) wynika
O2
_ = 4n-K = y , (123)
V
12 — A stro n o m ia ogólna
178 X. M echanika nieba
czyli iloraz C2/p w yraża się w artością sta łą dla w szystkich p lan et przy ciąg a
nych przez Słońce. Zgodnie ze wzorem (113) przyspieszenie w można w yrazić
wzorem
«=»-■£, (124)
rŁ
zgodnie zaś z d rugą zasadą ru ch u siła działająca n a plan etę o masie m będzie
zawsze rów na
F = — (125)
T
= — = W, (128)
M m
gdzie ife2 je st sta łą dla w szystkich ciał u k ład u słonecznego wraz ze Słońcem.
P odstaw iając do wzoru (125) n a y w artość
y = WM (129)
piszem y wzór n a praw o wzajemnego przyciągania się p lan ety i Słońca
F = -7c2^ ^ . (130)
F2 = - 5 - = bm , (132)
b = -----^ 5 - . *• (134)
~D
Stosunek obu ty c h przyspieszeń w ynosi
b _ R2
^ = + ^ 1 ^ , (142)
dt2 r3 ’ dt~ r
<?z 7.2 M * ~ z0 , 2
~ d f ~ ~ lcM~ ~ d F - +km r3 '
P raw a K eplera odnoszą się do rucliu względnego plan ety w stosunku do
Słońca. Przyspieszenie w ty m ruch u względnym otrzym am y, jeżeli od wzo
rów (142) w kolum nie (a) odejm iem y odpow iadające im wzory z kolum ny (b).
W związku z tym , że ruch plan ety rozpatrujem y w odniesieniu do Słońca,
Zagadnienie dwóch ciał. Praw o pól 181
-§ -= - k 2( l + m ) ^ , (143)
d2z , z
■W ~ - » d + « ) . 7 -
O trzym aliśm y u k ład trzech rów nań różniczkow ych* drugiego rzędu, czyli
tak ich , w k tó ry ch w y stęp u ją pochodne drugiego rzędu wielkości niew iadom ych.
E ó w n an ia tego ty p u m uszą być całkow ane dw ukrotnie, przy k ażd y m zaś cał
kow aniu, czyli obliczaniu funkcji pierw otnej, w prow adzam y jed n ą dowolną
sta łą całkow ania. Ogółem rozw iązanie u k ład u rów nań (143) m a doprow adzić
do w yrażenia x, y , z w funkcji czasu w raz z w prow adzeniem sześciu stałych
całkow ania.
Z rów nań (143) w yprow adzim y I I praw o K eplera, określając jednocześnie
pierwsze trz y stałe całkow ania. W ty m celu pom nóżm y pierw sze z rów nań (143)
przez —y , a drugie przez Ą-x i do dajm y ta k pom nożone rów nania do siebie,
to samo uczyńm y z drugim i trzecim , m nożąc drugie rów nanie przez —z , a trz e
cie przez + y, wreszcie p o stąpim y analogicznie z trzecim i pierw szym rów na
niem , po pom nożeniu ich uprzednio przez —a; i + z. W idzim y, że praw e strony
p rzy do d an iu się zniosą i otrzym am y n astęp u jący u k ład trzech rów nań:
d2y d2x
XH F ~ y ~W ~
d?z d2y
<144)
d2x d?z
1,- d f - x w = 0 -
Ł atw o spraw dzim y, że lewe stro n y rów nań (144) są pochodnym i lewych
stro n następ u jący ch rów nań:
dy dx
x —----- y — - = c3,
dt J dt
dz dy
V ----- z — = ci, (145)
J dt dt 19 v '
dx dz
z —----- x —- = c2,
dt dt
♦ R ó w n a n ia , w k tó ry c h n iew iad o m e w y s tę p u ją w p o sta c i p o c h o d n y ch , n a z y w a m y róż
n iczko w ym i.
182 X. M echanika nieba
Porów nując to w yrażenie ze wzorem (116) w idzim y, że określa ono podw ójną
prędkość połową. O trzym aliśm y w te n sposób I I praw o K eplera, co było zresztą
z góry w iadom o, że je s t ono spełnione, bo w ru ch u p la n e ty dokoła Słońca pod
wpływem przyspieszenia newtonowskiego m am y do czynienia z siłą centralną.
§ 93. Uogólnienie I prawa Keplera. Z zespołu ró w n ań (143) otrzym ujem y
rów nanie drogi p lan e ty w postaci ogólniejszej niż to sform ułow ał K epler w swym
I prawie. R ozum ow anie m atem atyczne je st tu nieco trudniejsze i dłuższe niż
w poprzednim arty k u le.
E ozpoczniem y je od w yprow adzenia całki energii. Będziem y rozpatryw ać
nadal ru ch w płaszczyźnie o rb ity p lan ety , to znaczy ograniczym y się do w spół
rzędnych x i y , czyli wyjściow ym i będą dwa pierwsze rów nania (143). Pom nóżm y
dx dy
pierwsze z nich przez 2 ——, a drugie przez 2 — •i dodajm y do siebie. W w yniku
dt dt
Uogólnienie I praw a Keplera 183
otrzym am y
d2x dx d2y dy ,0 1 / dx dy\
" ( l+ - ,7 - s r +»-£• (161>
Lew a stro n a rów nania (151) je st pochodną sum y
ld x \‘ U y \*
[l i ) + [ltj'
o statn i zaś naw ias po praw ej stronie tej równości otrzym ujem y przez różnicz
kow anie k w ad ratu prom ienia wodzącego r, zgodnie ze wzoram i
o o o dr I dx dy \
= a + 3/ ; (1 5 2 )
u# dt J 7 - 7 ( » ) + 7 -------- 4 — ^ + ^ <157)
dr
W e wzorze ty m zastąpim y przez w artość z w yrażenia:
184 X. M echanika nieba
(ł)
d& d§
Po podstaw ieniu tej w artości do w zoru (157) otrzym am y
2
• 1 c2 2k2(l+m) ,
c2 + 3 = ------------- - + * • (160)
d& r r
P rzekształcenia te przeprow adzam y w ty m celu, ab y uzyskać zależność m ię
dzy r i §. Ze wzoru (160) otrzym ujem y następujące w yrażenie n a różniczkę d&:
cd( ł )
.[(i)-* * * ]
dft = ± —
y/ fc4( l + w )2 , ^
■
_ fc2( l+m) j2
• (162)
P o ty c h podstaw ieniach różniczka d& w yraża się bardzo pro sty m rów naniem
dii
Uogólnienie I praw a Keplera 185
gdzie a>je st nową, p ią tą stałą całkow ania. W zór (166) m ożem y napisać w postaci
u — b c o s ($ —co), (167)
czyli po podstaw ieniu zam iast u i b ich' w artości, określonych w zoram i (163)
i (164) otrzym am y
g
r
Jc2( l+ m )
o -V-\
k*(l + m f
&
+7i cos(# —co), (168)
1 + V 1 + ¥ i w C0S(<,_“’)
Podstaw m y w ty m wzorze
c2
= P (171)
k ( X +m)
V i + v £ h ? = e' <i72)
-&-C0 = V. (173)
O trzym am y w ostatecznym w yniku rów nanie przecięcia stożkowego we współ
rzędnych biegunow ych, których początek je st w ognisku tego przecięcia
r = - — - ----- . (174)
1 + e cosv
186 X. Mechanika nieba
r a \r aj
W zór te n daje możność obliczenia prędkości p lan ety dla każdej w artości
prom ienia wodzącego, jeżeli znana je st połowa wielkiej osi orbity. W yprow a
dzony on został dla p rzypadku ruchu eliptycznego, ale słuszny jest również
dla ruchu po paraboli i po hiperboli. D la elipsy należy przyjąć —- > 0, dla
1 1 a
paraboli — = 0 , a dla hiperboli — < 0 .
a a
§ 94. Uogólnione III prawo K eplera. W yprow adzenie rów nania z szóstą
stałą całkow ania pozwoli nam n a uogólnienie I I I praw a K eplera. P rzy jm u
jem y za w yjściowy wzór (155), w yrażający całkę energii we współrzędnych
biegunowych. Ze wzoru tego, przy uwzględnieniu w artości na c i h według
wzorów (175) i (176) otrzym ujem y
/ dr \2 7 2fc2( l + m ) c2 k2(l+m) 2k2(l+m) k2(l+m)a(l-e2)
[dtj ~ + r « + r ^ “
[2 1 a(1— e2)l
= fc2( l + m ) ---------- L -i— 1 • <178)
Lr a r
Uogólnione I I I praw o Keplera 187
Va r dr Var dr
dt =
lcVl + m V2 ar —r2 —a2(1 —e2) Tcyl + m V a2e2 — (a — r)2
Va[a —(a —r)]d(a —r)
JcVl + m V a2e2 —(a —r)2
gdzie t0 je st szóstą i o sta tn ią stalą całkow ania u kładu rów nań różniczkow ych
(143). W prow adźm y do wzoru (180) k ą t E określony zależnością
a —r ^ a —r ^
arc c o s ------- = E , czyli ------- = cosE . (181)
ae ae
Z zależności te j w ynika
v \ ae /
= sin E .
Z atrzym ując z lewej strony równości (180) tylko znak + otrzy m am y ta k zwane
(182)
równanie Keplera
lc\^1 *4“ nt
E —e s in E = ----- ^ — ( t —10). (183)
a
W spółczynnik p rzy ( t —t0) we wzorze (183) je st to ta k zw any średni ruch dzienny
n p lan ety . N osi on ta k ą nazwę dlatego, że gdy p lan eta dokona pełnego obiegu
dokoła Słońca, czyli gdy t —t0 = P , to praw a stro n a rów nania K eplera, w yra
żająca ruch jed n o stajn y , będzie rów na okręgowi koła jednostkow ego, czyli 2 n.
A więc zgodnie ze wzorem (183)
2?r TcV 1 + m
n = - F = - ^ ~ - (1 8 4 )
Ze wzoru (186) w idzim y, że pierw otne praw o, otrzym ane przez K eplera drogą
em piryczną, otrzym ujem y z w yrażenia (186), jeżeli przyjm iem y, że m 1 = m 2 = 0,
to je st gdy pom iniem y m asy p lan et wobec m asy Słońca, przy jętej za jednostkę.
Isto tn ie Słońce m a ta k dużą m asę w porów naniu z m asam i p lan et, że w wielu
przypadkach tak ie pom ijanie m as może być usprawiedliwione.
W przypadku, gdy ciało o m asie m 1 biegnie dokoła ciała o masie M XJ przy
czym okres obiegu wynosi P ly a połowa wielkiej osi orbity aly w drugim zaś
układzie ciało o m asie m 2 biegnie dokoła ciała o m asie M 2 z okresem P 2 po
orbicie, której połowa wielkiej osi rów na je st a 2, to I I I praw o K eplera piszem y
w postaci
--4. (187)
P l( M 2+ m 2) a2
P 2( J I + m ) a3
— ^— — - = — . (189)
S 2( m + / j , ) <Z3 v '
Wyznaczanie mas planet i Słońca 189
(190)
(191)
(192)
m 1/M 1 jest znanym nam stosunkiem masy Ziemi do m asy Słońca. J e s t to jednak
m ały ułam ek, m niejszy od 1/300 000. Stosunek m 2/./Y2 jest wprawdzie niezna
n y m stosunkiem m asy księżyca obiegającego daną planetę do jej m asy, z obser-
w acji jednak wiemy, że satelity wszystkich p lan et (z w yjątkiem satelity Ziemi)
są ciałam i drobnym i, w skutek czego stosunek te n je st również m ały. W pierw
szym przybliżeniu oba te ułam ki możemy pom inąć, czyli napisać wzór (192)
w postaci
(193)
ta o sta tn ia znana je st w gram ach, Avięc również m asy p lan et w yrazić możemy
w gram ach.
Obliczenie m asy plan ety , pozbawionej satelitów , je st o wiele trudniejsze.
Będzie mowa o ty m w § 97.
§ 96. Wyznaczanie orbit. P o scałkowa-niu rów nań różniczkow ych (113),
odnoszących się do ru c h u ciała niebieskiego względem Słońca, otrzym ujem y
sześć stałych całkow ania clt c2, c8, h , co i t 0. Określone w § 85 elem enty p rze
cięcia stożkowego, po k tó ry m biegnie ciało niebieskie (planeta lub kom eta),
są ściśle zw iązane z ty m i stałym i i dają się z nich obliczyć. W p ra k ty c e jed n ak
elem enty o rb ity w yznaczam y nie drogą całkow ań rów nań różniczkow ych
ty p u (143), lecz obliczam y je z obserwacji położeń planety lub kom ety n a niebie.
O rbita p lan ety może być w zupełności w yznaczona z praw a ciążenia p o
wszechnego, jeżeli znam y dla określonego m om entu <„ w spółrzędne p ro sto k ątn e
(I r
p lan ety x , y , 0 względem Słońca i w ektor jej prędkości, to je st pochodne — ,
dt
d/y dz
— -, D ane tak ie nie są nam znane, a orbitę p lan ety lub kom ety m am y wy-
(lv dl
P ierw szą m etodę w yzn aczan ia o rb ity z trzech obserw acji p o d a ł N ew ton
w sw ym dziele Philosophiae N a tu ra lis P rin cip ia M athem atica. Z agadnieniem
ty m zajm ow ali się n a jtę ż si astro n o m o w ie-m atem aty cy X V I I I i X I X w ieku,
ja k E u ler, L agrange, L ap lace i Gauss. Szczególnie te o ria w yznaczania o rb it
elip ty czn y ch , opracow ana n a p o c z ą tk u X I X w. przez G aussa, b y ła szeroko
stosow ana.
Z zad an iem w yznaczenia elem entów o rb it elip ty czn y ch sp o ty k a m y się
obecnie najczęściej w p rz y p a d k u o d k ry w an ia now ych p lan e to id . M etody o p raco
w yw ane w X I X w. b y ły dostosow yw ane do rach u n k ó w w ykonyw anych p rz y
pom ocy ta b lic lo g ary tm iczn y ch . P o w prow adzeniu a ry tm o m e tró w do a stro n o
m icznej p ra k ty k i rach u n k o w ej n a p o czątk u X X w. m eto d y w yznaczania o rb it
należało dostosow ać do ra c h u n k u m aszynow ego. W te j dziedzinie duże zasługi
położył astro n o m polski Tadeusz Banachiewicz (1882-1954), tw ó rca now ych
m eto d obliczeniow ych zw anych rachunkiem krakoicianowym . R ach u n ek te n
zn alazł zastosow anie w ró żn y ch obliczeniach astro n o m iczn y ch i geodezyjnych,
w śród nich i p rz y w y znaczaniu o rb it. O becnie m e to d y w yznaczania o rb it,
szczególnie sztucznych satelitó w Ziem i, są dostosow yw ane do ra c h u n k u za pom o
cą elektronicznych m aszy n cyfrow ych.
W p rz y p a d k u ru c h u k o m et obliczam y n a ogół o rb ity p araboliczne, rzadziej
eliptyczne. M etody obliczeniow e są nieco prostsze, b o n ależy w yznaczyć nie
sześć, lecz ty lk o pięć elem entów o rb italn y ch (§85).
N iew iadom e, obliczane p rz y w yznaczaniu o rb it, zw iązane są złożonym i
zależnościam i, k tó re w y m ag ają kolejnych p rzy b liżeń rachunkow ych. P o d s ta
wowe znaczenie m a w yznaczenie z zaobserw ow anych kierunków ciała n ie
bieskiego odległości od śro d k a Ziem i. G dy odległości b ę d ą poznane i płaszczyzna
ru c h u p la n e ty będzie w yznaczona, z o trzy m an y ch d an y ch liczbow ych w y p ro
w ad zam y elem enty o rb ity .
§ 97. Perturbacje w rucliu planet. Z agadnienie dw óch ciał p rzy ciąg ający ch
się siłą new tonow ską m ożna ściśle rozw iązać za pom o cą funkcji elem en tarn y ch .
J u ż je d n a k ro zw iązania ogólnego zagad n ien ia p rzy ciąg ający ch się trzech ciał nie
m ożna przeprow adzić w p odobny sposób, nie m ów iąc o ich większej liczbie.
A ty m czasem zagadnienie ta k ie w astro n o m ii istnieje i m a doniosłe znaczenie,
szczególnie dla d y n a m ik i u k ła d u słonecznego, k tó ry sk ła d a się ze Słońca, 9 wiel
kich p la n e t i w ielu ciał drobnych.
P ro b lem n ciał m o żn a sform ułow ać w sposób n a stę p u ją cy . D la określonego
m o m en tu dane są odległości i prędkości n p rzy ciąg ający ch się ciał w edług
p raw a pow szechnego ciążenia. N ależy w yznaczyć elem en ty o rb it poruszający ch
się ciał i m óc obliczyć d la dowolnego m o m en tu położenia x , y, z każdego z ty c h
ciał. M ożna w ykazać, że istn iejący m i środkam i m a te m a ty cz n y m i nie d a się
u zy sk ać rozw iązania w p o sta ci skończonej. O graniczm y dla p rz y k ła d u nasze
ro zw ażania do trzech ciał, Słońca i dw óch p la n e t w zajem nie się p rzyciągających.
D la nich m ożna b y n a p isa ć 9 rów n ań różniczkow ych ty p u (142), w k tó ry ch
192 X . M echanika nieba
R y c. 76. P u n k ty lib ra c y jn e L a g ra n g e ’a
(194)
1S — A stro n o m ia ogólna
1 94 X . M echanika nieba
P o upływ ie odstępu czasu At elem enty o rb ity ulegną zm ianie i p lan eto id a (ko
m eta) będzie biec po orbicie o nieco in n y ch elem entach. N a podstaw ie zn ajo
m ości położeń p e rtu rb u ją cy c h p la n e t wobec p ertu rb o w an ej p lan eto id y (ko
m ety ) obliczam y zm iany w elem entach te j o statn iej, spow odow ane przez p rz y
ciąganie ciał p ertu rb u jący ch . Z m iany te , obliczone dla czasu — t0, dodajem y
do elem entów o rb ity oskulacyjnej i zn ajd u jem y elem enty d la m om entu tv
N astępnie obliczam y zm iany dla o d stęp u czasu t 2 — t x i d odajem y do elem en
tów w epoce tlt o trzy m u jąc je dla m o m en tu t2 itd . W ybieram y zazw yczaj od
stęp y czasu rów noodległe (np. co 40 dni). Z w ykle nie zm ieniam y elem entów o rb ity
w k ażd y m odstępie czasu, a robim y to w tedy, gdy sum a p e rtu rb a c ji osiągnie
d u żą w artość. W ówczas obliczam y elem en ty dla nowej epoki oskulacyjnej
i z ty m i zm ienionym i elem entam i prow adzim y dalej obliczenia. Stosow anie
elektronicznych m aszyn cyfrow ych znacznie u łatw ia i przyspiesza tego ro d zaju
rach u n k i.
§ 98. Stałość układu planetarnego. Szeregi trygonom etryczne służące do
obliczania p e rtu rb a c ji m ogą b y ć uw ażane za zbieżne ty lk o dla ograniczonych
odstępów czasu. W szeregach ty c h w y stęp u ją zarów no w yrazy zaw ierające
pierw sze potęgi m as p lan e t, czyli w y razy pierwszego rzędu, ja k i bardziej zło
żone w yrazy drugiego rzędu i rzędów wyższych, zaw ierające m asy w drugich
i w yższych potęgach. W yrazy w yższych rzędów niż pierw szy są oczywiście
bardziej złożone niż w yrazy rzędu pierwszego.
Jeżeli ro zp atry w ać będziem y w yrazy ty lk o pierwszego rzędu, to stw ierdzim y,
że w szeregach n a pochodne w ielkich osi p la n e t nie w y stęp u ją w yrazy w ie
kowe, czyli wielkie osie an i nie rosną, a n i też nie m aleją nieograniczenie, u le
g a ją ty lk o stosunkow o nieznacznym zm ianom okresow ym . N a te j podstaw ie
w yciągnięto wniosek o stałości układu planetarnego, to znaczy że żad n a p la n e ta
nie m oże a n i zbliżyć się nieograniczenie do Słońca, an i odbiec od niego. Mimo-
środy i nachylenia rów nież nie zaw ierają w yrazów wiekow ych, lecz u legają
bardzo długookresow ym zm ianom . N a p rzy k ład w p rz y p ad k u o rb ity Ziemi
m im ośród m aleje i za 24 000 la t osiągnie n ajm n iejszą w artość 0,0033, po czym
zacznie w zrastać. P odobnie nachylenie ek lip ty k i do rów nika m aleje. N ajw ię
kszą w artość m iało ono około 4000 la t tem u , g dy wynosiło 23°53', obecnie m a
leje zm niejszając się rocznie o 0",47. N ajm n iejszą w artość 22°54' osiągnie o-
koło 6600 r. N ato m iast długości węzłów i długości peryheliów o rb it p la n e ta r
n ych ulegają p e rtu rb a cjo m wiekowym . W ęzły w szystkich o rb it p lan etarn y ch
cofają się n a ekliptyce, czyli ich długości ekliptyczne m aleją, długości zaś p e ry
heliów u większości o rb it p la n e ta rn y c h w zrastają.
J e d n a k w nioski te, w ysnute z rozw ażań m atem aty czn y ch jeszcze w X IX
w ieku, nie m ogą odnosić się do z b y t długich odstępów czasu, szeregi bowiem
p e rtu rb a c y jn e leżące u p o dstaw obliczeń okazały się w zasadzie szeregam i
rozbieżnymi lub tzw . półzbieżnym i, t j . zbieżnym i ty lk o dla ograniczonych
odstępów czasu. N ie m ożem y przeto m ów ić o stałości układu p lanetarnego
w czasie nieograniczonym , lecz odnosić rozw ażania do w arunków obecnych.
X. M echanika nieba
* O d k ry w c a C lyde T o m b a u g b .
198 X. Mechanika nieba
ki
życa dokoła Ziemi. P e rtu rb a cje spow odow ane przyciąganiem Słońca działają
b ąd ź przyspieszająco n a ru c h K siężyca, bądź też ham ująco, zależnie od po
łożenia K siężyca n a orbicie, w yw ołując poza ty m zm iany w odległościach K się
życa od Ziemi. Omówim y niektó re najw ażniejsze p e rtu rb a cje tego rodzaju.
Perturbacja styczna, oznaczona liczbam i rzym skim i I, I I , I I I , IV , n a ryc. 78,
h am u je ru ch K siężyca w czasie od now iu N do pierwszej k w ad ry k x i od pełni P
do ostatniej kw adry k 2, n ato m iast przyspiesza go od pierwszej k w adry do pełni
i od o statniej k w adry do nowiu, ja k to zaznaczono strzałkam i n a ry su n k u ,
czyli że jej okres w ynosi pół m iesiąca synodycznego. P e rtu rb a c ja ta nosi nazw ę
wariacji. B yła ona o d k ry ta w X V I w ieku przez T ychona B rahe, m aksym alna
zaś jej w artość, osiągana p rzy elongacjach K siężyca rów nych ± 5 5 ° lub ±125°,
dochodzi do 39'30".
Z ryc. 78 w idać, że przyspieszenie rad ialn e osiąga skrajne w artości podczas
now iu i pełni, gdy je st skierowane n a zew nątrz o ib ity , oraz podczas kw adr,
gdy je st skierow ane ku Ziem i jako środkowi o rb ity K siężyca. Bezwzględna
w artość przyspieszenia podczas pełni i nowiu je st większa od bezwzględnej
jego w artości podczas kw adr, średnio więc p e rtu rb a c ja rad ialn a osłabia p rz y
ciąganie K siężyca przez Ziemię, spraw iając, że jego odległość od Ziemi i okres
obiegu są nieco większe niż byłyby , gdy b y nie w ystępow ały ze stro n y Słońca
siły p ertu rb acy jn e. O dciąganie K siężyca od Ziemi je st ty m silniejsze, im m niej
sza odległość dzieli u k ład Ziem ia-K siężyc od Słońca. N ajsilniej działa przeto
p e rtu rb a cja rad ialn a w pobliżu przejścia Ziemi przez peryhelium (początek
stycznia), najsłabiej zaś w bliskości aphelium (początek lipca). W ynika stąd
równanie roczne w ru ch u K siężyca, w yw ołujące odchylenia w okresie jego obie
gu dokoła Ziemi do 10 m in w obie stro n y od średniej w artości i odchylenia w p o
łożeniu K siężyca n a orbicie do 11'10". Nierówność ta b yła również spostrze
żona w X V wieku przez T ychona B rahe i niezależnie od niego przez K eplera.
N ajw iększa p e rtu rb a c ja w ru ch u K siężyca nosi nazw ę ewekcji i znana je st
od czasów H ipparcha. C harakter jej je st dość złożony, należy tu jedynie w spo
m nieć, że zależy ona od wzajem nego położenia Słońca, K siężyca i wielkiej osi
o rb ity K siężyca, dochodząc do 1°16'26". Okres jej w ynosi 31d,8, wiąże się zaś
ona ściśle z ruchem wielkiej osi o rb ity Księżyca. W ru ch u ty m oraz w zw ią
zanych z nim zm ianach m im ośrodu o rb ity K siężyca w ystępuje okres półroczny,
przy czym w okresie ty m m im ośród ulega zm ianom od 0,044 do 0,066.
Prócz w spom nianych trzech wielkich p ertu rb acji w ru ch u K siężyca m ożna
w ykryć obserw acyjnie i obliczyć teoretycznie wiele innych p e rtu rb a cji okreso
wych. P o n ad to w ru ch u K siężyca w y stęp u ją liczne p ertu rb acje wiekowe. Je d n ą
z nich je st skracanie się m iesiąca gwiazdowego n a sk u tek zm ian w m im ośrodzie
o rb ity ziem skiej, co spowodowało, że w ciągu 2 0 0 0 la t m iesiąc gwiazdowy skró
cił się o £ s. N ajpow ażniejsza p ertu rb a cja wiekowa je st spow odow ana przez
składow ą siły p ertu rb acy jn ej, p ro sto p ad łą do płaszczyzny o rb ity K siężyca.
W w yniku tej p e rtu rb a cji węzły o rb ity K siężyca przesuw ają się w kierunku
ze wschodu n a zachód n a ekliptyce, czyli cofają się, w okresie 6793 dni (18,6 lat)
200 X . Mechanika nieba
„ = i£
lir, + ha
+ _JL_JL, (1 9 5 )
oś obrotu Ziemi
' / /
Linia apsydów
satelity
nachylenie orbity
równik
7 2 m
(196)
’ Wb (D + R ) 2 ’
„ f i 1 ~\ łłm D 2 —D 2 + 2 B R —R 2
- v \ ~ W ---- ( F ^ r
204 X. M echanika nieba
R y c. 80. P rz y p ły w y i o d p ły w y
WT
,
- k m
ri 1
J__
I i-»» / * M’ \ l B V ?\-'
(2_ + _ j (l +2 - + _ ) . (108)
E ozw ijam y czynnik w drugim naw iasie n a szereg potęgow y stosow nie do reguł
dw um ianu N ew tona i m nożym y przez w yrazy pierwszego naw iasu, p o m ijając
w yrazy zaw ierające R 3/D 3 i potęgi wyższe stosunku R j l ) .
Ze wzorów (197) i (198) otrzym am y
h2m I R
= 2-+ 3 —
D2 " T \ (199)
. \l-m I R R2
\WT- W B - L _ _ . | 2— - 3 ( 200 )
l ) 2 \ I) JJ2
W idzim y z porów nania wzorów (199) i (200), że siła przypływ ow a n a odw ró
conej od K siężyca części pow ierzchni Ziemi je s t nieco m niejsza niż analogiczna
siła przypływ ow a n a półkuli Ziemi zwróconej k u Księżycowi. Jeżeli n a to m ia st
w w yrażeniach w naw iasach wzorów (199) i (200) ograniczym y się do pierw szych
potęg R /D , to siła przypływ ow a w yrazi się w obu p rzy p ad k ach ty m sam ym
przybliżonym wzorem
2 k2mR
w A - « .> = W T - W j ? = — — 3— . (201)
(202 )
Z atrzy m ajm y naszą, uw agę n a ru ch u osi ziem skiej dokoła osi ekliptyki
z tego pow odu, że oś o rb ity K siężyca, tw orząca k ą t 5° z płaszczyzną ek lip ty k i
obiega oś tej płaszczyzny w ciągu 18,6 la t (§ 65), a więc w ciągu tego okresu
czasu średnie położenie płaszczyzny o rb ity K siężyca m oże b y ć uw ażane za zle
w ające się z położeniem ek lip ty k i. Precesję ro z p a tru jem y przeto w odniesieniu
do ekliptyki. P odobnie ja k w p rzy p ad k u sił przypływ ow ych działanie sił prece-
syjnych ze stro n y K siężyca je st silniejsze niż ze stro n y Słońca z przyczyn
w yjaśnionych w poprzednim paragrafie. Ł ączne bow iem oddziaływ anie Słońca
i K siężyca spraw ia, że precesja w długości ekliptycznej w ynosi 50” , w ty m 3 4 "
p rz y p ad a n a działanie K siężyca, a 16" n a działanie Słońca. J e s t to ta k i sam
stosunek obu sił, ja k i w ystępuje w siłach przypływ ow ych. Jeżeli będziem y b rać
p od rozw agę ty lk o przyciąganie w yw ierane przez Słońce i K siężyc, to precesję
spow odow aną przez te oba przyciąg an ia nazyw am y precesją lunisolarną. D o
kładniejsza jej w artość roczna rów na je s t 50",38. W zrasta ona o 0",005 n a
stulecie.
N a w zajem ne położenie ekliptyki i rów nika w pływ ają jeszcze p la n e ta rn e
siły p ertu rb acy jn e, k tó re d o d ają się do działania sił p ertu rb acy jn y ch w yw ie
ra n y c h przez Słońce i K siężyc. Ł ączne działanie w szystkich sił precesyjnych
m ożna przedstaw ić za pom ocą następującego rozw ażania geom etrycznego.
N iech na ryc. 82 A 1Q1 i A 2Q2 oznaczają położenia rów nika n a sferze niebieskiej
w chwilach t 1 i t2 i niech oznacza położenie ek lip ty k i w chwili tx. Ł uk V 1V 2
oznacza przesunięcia p u n k tu rów nonocy wiosennej n a ekliptyce w czasie t2 — ł1,
czyli je s t w artością precesji lunisolarnej w ty m odstępie czasu. W skutek d zia
łan ia p lan etarn y c h sił p e rtu rb a c y jn y c h ek lip ty k a zm ienia położenie w p rze
strzeni, obracając się rocznie o k ą t 0",47. Spraw ia to , że p u n k t rów nonocy w io
sennej przesuw a się n a rów niku A 2Q2 o łu k V 2 V 2, noszący nazw ę precesji plane
tarnej. Po geom etrycznym dodaniu precesji lunisolarnej i precesji p lan etarn ej
otrzy m ujem y precesję ogólną, k tó rej w artość w ynosi
p = 50",2564 + 0" ,000222 (t - 1 9 0 0 ) , (203)
gdzie t jest w yrażone w latach.
208 X. M echanika nieba
14 — A stro n o m ia ogólna
210 X. Mechanika nieba
ĆWICZENIA
przepuszczalność
m m atmosfery
oodczerwień prom. rentgenowskie
W [Z / □-V
fale radiowe 1 rodzaj promie
niowania
m ieniowanie gamma, oraz prom ieniow anie o długościach fal dłuższych od fal
św ietlnych, ja k prom ieniow anie podczerwone (infraczerwone) i prom ieniow anie
radiowe. E óżne rodzaje prom ieniow ania różnią się od siebie tylko długością
fali ( *yc. 84).
Jeżeli w pom iarach astrofizycznych b ad am y natężenie otrzym yw anego od
ciał niebieskich prom ieniow ania, to te n dział astrofizyki nazyw am y fotometrią.
Odnosi się ona może do przedziałów prom ieniow ania o różnym zakresie d łu
gości fal, zależnie od stosow anych odbiorników. W świetle rozszczepionym
212 X I. Podstawow e instrum enty astrofizyczne
brzegów soczewki i blisko jej środka schodzą się n a osi optycznej soczewki
w różnych ogniskach, isto tą zaś drugiej ab erracji je s t to, że ogniska w skutek
różnicy we w spółczynniku załam an ia św iatła w szkle w y p ad ają dla różnych
długości fali w różnych odległościach od obiektyw u. Poniew aż aberracje te są
ty m m niejsze, im większy je st stosunek ogniskowej do średnicy obiektyw u,
a=2,44-A, (205)
* Nazwa teleskop odnosi się w zasadzie zarówno do lunet soczewkowych, jak i zwiercia
dlanych. Jednakże w terminologii polskiej teleskopem nazywamy częściej lunetę zwierciad
laną.
Ryc. 88. Teleskop zwierciadlany typu Cassegraina
gdy nauczono się pow lekać pow ierzchnię zw ierciadeł szklanych cienką w ar
stw ą alum inium , przez jego rozpylanie atom ow e w próżniow ych pomieszcze
niach. W arstw a ta tw orzy cienką rów ną błonę n a szkle, m a znaczną trw ałość,
a poza ty m znaczną zdolność odbijania św iatła w nadfiolecie.
Od początku X X wieku jesteśm y św iadkam i w ykonyw ania coraz większych
teleskopów zw ierciadlanych. W r. 1917 w A m eryce ustaw iono teleskop ze zw ier
ciadłem o średnicy 254 cm, a w r. 1947 również w A m eryce teleskop ze zw ier
ciadłem o średnicy 510 cm. N ajw iększym teleskopem zw ierciadlanym E uropy
i św iata je s t obecnie w ykonany w Z SR R teleskop o średnicy zw ierciadła 6 m etrów
i iistaw iony w obserw atorium n a północnym K aukazie n a górze P astu ch o w a n a
w ysokości 2070 m n a d poziom em m orza (K araczajsko-C zerkieski Obwód A u to
nom iczny).
T eleskopy zw ierciadlane m ają n astęp u jące zalety w porów naniu z lun etam i
soczew kow ym i:
1 . Są one wolno od aberracji chrom atycznej, a w p rzy p ad k u zw ierciadeł
nego je st bardzo ograniczone. X a p rzy k ład pole użyteczne 5-m etrow ego tele
skopu m a średnicę zaledwie 1 0 '.
§ 110. Teleskopy soczewkowo-zwierciadlane. A stronom niem iecki K . Schwarz-
schild w ykazał teoretycznie w r. 1905, że istnieje możliwość k o n stru k cji u k ła
du optycznego, k tó ry daw ałby znacznie większe pole użyteczne niż zwykłe
zwierciadło paraboloidalne. U k łady tak ie, zw ane uk ład am i anaberracyjnym i,
Ryc. 89a. Schemat teleskopu Schmidta. Wiązki promieni 1 , 2, 3y po przejściu przez płytkę
korekcyjną i po odbiciu od zwierciadła padają na wypukłą powierzchnię ogniskową
w punktach F x F 2 F 3
15 — A stro n o m ia ogólna
226 X I. Podstaw ow e instrum enty astrofizyczne
sina = 2 ,4 4 -^ . (207)
v zależnością
v = y, (209)
w układzie p lan etarn y m i zastąp iły żm udne m etody trygonom etryczne. W szcze
gólności m etodam i radiolokacyjnym i w yznaczono średnią w artość jednostki
astronom icznej (§ 55) z dokładnością nieosiągalną dla klasycznych m eto d tr ia n
gulacyjnych. O w ynikach obserw acji radioastronom icznych i radiolokacyjnych
będzie jeszcze m ow a w wielu m iejscach książki.
§ 112. Mechaniczna konstrukcja teleskopów. Teleskopy przeznaczone do
obserw acji w dow olnym k ieru n k u należy ta k zm ontow ać, a b y m ożna je było
obracać dokoła dwóch w zajem nie prostopadłych osi. Małe lu n e ty przenośne
m a ją przew ażnie ustaw ienie azym ułalne, p rzy k tó ry m lu n e ta może się obracać
d okoła osi pionowej (w azym ucie) i poziomej (w wysokości). Tego ro d zaju u s ta
wienie je st proste w w ykonaniu, m a jed n ak tę niedogodności, że p rzy dłuższej
obserw acji tego sam ego ciała niebieskiego w ym aga jednoczesnego obracania
lu n ety dokoła obu osi. U staw ienie azy m u taln e stosujem y często p rz y dużych
radioteleskopach jak o prostsze i łatw iejsze w użyciu przy obracaniu olbrzym ich
m as teleskopu. T akie w łaśnie ustaw ienie m a w ażący 700 to n , 76 m radioteleskop
obserw atorium w Jo d rell B an k w Anglii.
Teleskopy ustaw ione n a stałe m a ją przew ażnie ustaw ienie równikowe, czyli
paralaktyczne, w k tó ry m je d n a oś teleskopu je s t skierow ana k u biegunowi
św iata (oś godzinna), d ru g a zaś je s t równoległa do płaszczyzny rów nika (oś
d eklinacyjna). Poniew aż ru c h dzienny sfery niebieskiej nie zm ienia deklinacji
ciała niebieskiego, lecz pow oduje ty lk o jed n o stajn e n ara sta n ie jego k ą ta go
dzinnego, p rzeto p rzy m o n tażu p aralak ty czn y m w ygodnie je s t teleskop za
o p a trz y ć w mechanizm zegarowy, k tó ry obracałby teleskop z prędkością k ą
to w ą ró w n ą prędkość kątow ej ru ch u dziennego sfery niebieskiej.
U rządzenia kom puterow e d a ją możność precyzyjnego poruszania teleskopu
za ru ch em dziennym sfery niebieskiej również przy ustaw ian iu azy m u taln y m .
T akie ustaw ienie m a np. 6 -m etrow y teleskop w Z SR R .
232 X I. Podstawowe instrum enty astrofizyczne
k ro tn ie bad an e w laboratorium ,
2 . daje ono obraz jednoczesny dość znacznego obszaru nieba, podczas gdy
jasn y ch gw iazd udaw ało się m ierzyć. S y tu acja uległa zm ianie około r. 1940
po w ynalezieniu tzw. fotom nozników , w k tó ry ch p rą d fotoelektryczny ulega
bardzo dużem u w zm ocnieniu w skutek tego, że elek tro n y w ybijane przez fotony
z k a to d y nie są zbierane bezpośrednio n a anodzie, lecz są kierow ane za pom ocą
zastosow ania odpow iednich napięć kolejno n a dynody E x, E 2>... (ryc. 99),
skąd w yzw alają one strum ienie w tórne elektronów . Jeżeli n a k ażd y elektron
p a d a jący n a pierw szą dynodę p rzy p ad a n 1 elektronów w tórnych, n a d ru g ą —
n 2 elektronów itd ., ogólnie zaś liczba dynod m iędzy k a to d ą a an o d ą wyniesie
np. 1 0 , to n a każd y elektron wyzw olony z k a to d y p rzypadnie N = n x*n2-
•n 3 ...n 10 elektronów . F otom nożniki są ta k budow ane, że liczby % są rzędu 3
lub 4. Spraw ia to , że w ew nątrz fotom nożnika uzyskać możemy wzmocnienie
p rą d u fotoelektrycznego m ilion razy lub więcej. Ma to duże znaczenie dla fo
to m e trii gwiazdowej i z tego pow odu fotom nożniki znalazły obecnie rozległe
zastosow ania p rz y w yznaczaniu b lasku gw iazd i ich barw.
B ad an ia elektroniczne objęły rów nież dziedzinę podczerwieni. Półprzew od
niki, a szczególnie rtęciow o-germ anow y d etek to r ochładzany ciekłym wodorem,
pozw alają n a m ierzenie prom ieniow ania gwiazdowego w obszarze od 8-14 [i.m.
D o pomiai*ów w podczerw ieni stosuje się rów nież fotoopory z siarczku ołowiu
(PbS).
Szybki rozwój techniki telew izyjnej w o sta tn ic h la ta c h spraw ił, że i a p a ra
tu r a telew izyjna znalazła zastosow anie w b ad an iach astronom icznych. Z ad a
niem je j nie je s t przenoszenie obrazów n a odległość, ja k to m a m iejsce w te le
w izji, z k tó rą m am y n a codzień do czynienia, lecz w zm acnianie słabych obrazów
teleskopow ych przez wnoszenie dodatkow ej energii elektrycznej do urządzeń
odbiorczych. N a przykład telew izyjna lam p a an alizująca, nosząca nazw ę orti-
konu obrazowego, znalazła zastosow anie w obserw acjach spektralnych.
D uże wzm ocnienie p rzy otrzym y w an iu fotografii m ożem y uzyskać za p o
m ocą przetworników elektronotcych. Z asada ich działania polega n a przetw arzaniu
obrazów p o w stałych n a katodzie w skutek działania św iatła n a obrazy w ytw o
rzone przez elek tro n y n a płycie fotograficznej. Ten dział elektroniki nosi nazwę
elektronografii. Z najduje on zastosow anie w w ykryw aniu i pom iarze natężenia
23G X I. Podstawow e instrum enty astrofizyczne
SŁOŃCE
16 — A stro n o m ia o gólna
242 X II. Słońce
Słońca m ożemy obliczyć, ile razy dalej niż K siężyc zn ajd u je się Słońce. P o
m iary A rystarcha zdaw ały się w skazyw ać, że k ą t S T L m a w artość 87°, a stąd
w ynikałoby, że Słońce je st położone 20 razy dalej od Ziem i niż Księżyc. O d
ległość Słońca od Ziemi obliczona przez A ry starch a je st blisko 20 ra z y m niejsza
od rzeczyw istej, co było spowodow ane niedokładnym w ym ierzeniem odległości
kątow ej K siężyca od Słońca, k tó ra w rzeczyw istości wynosi podczas kw adry
nie 87°, lecz blisko 90° (dokładniej 89°50'). Odległości Słońca w yznaczonej
przez A ry starch a odpow iada p a ra lak sa geocentryczna około 3 ' i w artość ta
b y ła przyjm ow ana przez astronom ów do X V II w. K epler około r. 1620 dowolnie
pow iększył odległość Słońca trzy k ro tn ie , dopiero jed n ak przy końcu X V II w.
uzyskano w artość praw idłow ą n a odległość Słońca.
P aralaksę geocentryczną Słońca w yznaczyć m ożem y jedynie drogą p o
średnią, rozproszone bowiem w atm osferze ziemskiej silne św iatło słoneczne,
ja k również nagrzew anie a p a ra tu ry słonecznej spraw iają, że bezpośrednie p o
m iary odległości kątow ych Słońca od gw iazd nie są w ykonalne. P rz y ty m p o
średnim w yznaczaniu p aralak sy słonecznej opieram y się n a zasadzie, że z teorii
ruchów p lan et znam y ich odległości od Słońca w yrażone w jed n o stk ach a stro
nom icznych, czyli w stosunku do średniej odległości Ziem i od Słońca. J e d n o
cześnie znając elem enty o rb ity Ziemi i o rb ity p lan ety m am y możność oblicze
n ia odległości z Ziemi do p lan ety rów nież w jednostkach astronom icznych.
G dybyśm y więc zdołali w ym ierzyć n a przy k ład w kilom etrach odległość p la
n e ty od Ziemi, to znając tę odległość w yrażoną w jed n o stk ach astronom icznych
łatw o obliczam y w artość tej jed n o stk i w kilom etrach.
Odległości do bliskich p lan e t m ożem y w yznaczyć dw ojako: 1. m etodą tr y
gonom etryczną przez pom iar p aralak sy geocentrycznej p lan ety , 2 . m etodą r a
diolokacyjną przez w ysyłanie im pulsów radarow ych do p la n e ty i odnotow anie
odstępów czasu upływ ających m iędzy m om entem w ysłania im pulsu a m om en
tem jego otrzym ania po odbiciu od p lan ety .
Pierw szy z ty c h sposobów został po raz pierw szy zastosow any w r. 1672
przez astronom ów francuskich, k tó rzy w ykonali jednoczesne p om iary położe
n ia M arsa w Cayenne w Am eryce Południow ej i w P ary żu . Tego ro d zaju obser
wacje w ykazały, że p aralaksa geocentryczna Słońca m a w artość 9",5, co od
pow iada odległości Słońca różniącej się tylko o 8 % od odległości rzeczyw istej.
J a k ju ż w spom niano w § 54, w X V III w ieku odległość Ziemi od Słońca
m ogła być w yznaczona ze stałej ab erracji rocznej św iatła. W drugiej połowie
X V III w ieku zastosow ano do w yznaczenia p aralak sy słonecznej obserwacje
m om entów przejść plan ety W enus p rzed tarczą Słońca, w ykonyw ane w róż
nych częściach Ziemi, najdokładniej je d n a k paralaksę Słońca wyznaczono m e
to d ą try g onom etryczną n a początk u X X wieku z obserw acji położeń planetoidy
E ros (§ 144), k tó ra w skutek znacznego m im ośrodu jej o rb ity może zbliżać się
do Ziemi n a odległość około 0,15 j.a ., czyli tylko około 22 000 000 km . P rzy
takiej stosunkowo m ałej odległości p a ra la k s a geocentryczna planetoidy je st
rzędu 1 ' i może być stosunkow o łatw o w yznaczona z pom iarów położeń jej na
Odległość Słońca 243
9 = (210)
M
w = fc2 — , (2 1 1 )
sow aniu ciemnego szkła lub polaroidów . P rz y obserw acjach w izualnych przez
lu n e tę najlepiej je st oglądać Słońce n a b iały m ekranie, n a k tó ry obraz Słońca
rzucam y.
Pow ierzchnię Słońca obserw ow ał przez lu n e tę Galileusz w r. 1610, obser
wowali ją rów nież H a rrio t w Anglii w r. 1611, a w ty m sam ym czasie F ab riciu s
w H olandii i Scheiner w N iem czech. Stosow ali oni przew ażnie ek ran y , n a k tó re
był rzu can y obraz Słońca. O bserw acje n a ekranie oraz stosow anie ciem nych
szkieł p rzy okularze lu n e ty b y ły jed y n y m i sposobam i obserw acji pow ierzchni
Słońca aż do połow y X IX w., to je s t do w yn alazk u fotografii i pierw szych p rób
jej zastosow ania do b ad ań astronom icznych. W 1842 r,. o trzy m an o pierw szą
fotografię Słońca, a w drugiej połow ie X I X w. zaczęto budow ać specjalne k a
m ery do fotografow ania jego pow ierzchni. N ajlepiej je s t w ykonyw ać fo to
grafie Słońca za pom ocą długoogniskow ych obiektyw ów , d ający ch n a p ły ta c h
fotograficznych obrazy Słońca o możliwie dużej średnicy. W ielka jasność Słoń
ca spraw ia, że ekspozycje są k ró tk ie, rzęd u 0 , 0 0 1 s.
cze, za pom ocą k tó reg o św iatło słoneczne je st kierow ane do nieruchom ego
teleskopu. D opiero tego ro d zaju połączenie dwóch płaskich zw ierciadeł po
zwoliło na uniknięcie obrotu obrazu tarczy Słońca w kącie pozycyjnym .
Teleskopy nieruchom e do obserw acji Słońca są ustaw ian e bądź w położeniu
poziom ym , b ądź pionow ym . Ten drugi ty p znalazł liczniejsze zastosow ania
i teleskopy tego ro d za ju o trzy m ały nazwę wieżowych. Pierw szy teleskop w ie
żowy w ybudow any zo stał w 1908 r. w obserw atorium n a M ount W ilson w’ K a li
fornii (U3A). Ma on n a szczycie wieży wysokości 20 m obiektyw soczewkowy
o średnicy 10 cm i długości ogniskowej 21 m, d ający więc obraz Słońca blisko
pow ierzchni Ziemi. W 1915 r. wybudow ano w tym że obserw atorium an alo
giczny teleskop wieżowy o wysokości wieży 50 m (ryc. 104). W nowoczesnych
w ykonyw anych przy spokojnym sta n ie pow ietrza ziem skiego, n ajw yraźniej
n a fotografiach uzyskanych z balonów stratosferycznych. Poszczególne g ra
nule m a ją k ró tk ie istnienie, przeciętny bowiem okres ich życia w ynosi zale
dwie 6 m in. Są to obszary o te m p e ratu rz e wyższej niż otoczenie, n a jp ra w d o
podobniej są obrazam i w znoszących się pionowo strum ieni gorących gazów
o te m p eratu rze wyższej o 50 K do 100 K o d te m p e ra tu ry ciem nych przerw m iędzy
granulam i. Średnice kątow e granul są zaw arte w granicach od 0 ",5 do 2 ",5,
co odpow iada liniow ym rozm iarom od 400 k m do 2000 k m (ryc. 108).
N ajw iększym i obiektam i dostrzeganym i n a fotosferze są ciem ne p la m y
nieregularnych kształtów . B yły one po raz pierw szy zauw ażone przez lu n etę
w r. 1610 przez kilku obserw atorów niezależnie od siebie, przypuszczalnie naj-
gdzie c je st prędkością św iatła. Przez te n czas źródło św iatła zbliży się do nas o
A
v r = v —.
c
254: X II. Słońc©
r-X
= AX = — A, (217)
c
gdzie X oznacza przesuniętą długość fali, a 1 — długość fali nie przesuniętą.
W p rzy p ad k u oddalania się źródła św iatła z prędkością v długość fali o tyleż
się zwiększa. A l uw ażam y za dodatnie p rzy oddalaniu się źródła św iatła, a za
ujem ne — przy jego zbliżaniu.
a) ‘ b) c) d)
R y c . 112. W y k re s m o ty lk o w y p la m sło n ec z n y ch
17 — A stro n o m ia ogólna
258 X II. Słońce
R y c . 113c. P r o tu b e r a n c ja w y b u ch o w a
Chromosfera i korona 259
* Ścisła d efin icja lu m e n u : s tru m ie ń św iatła w y syłanego przez pole o p o w ierzch n i —-— cm 2
60 7i
c ia ła a b so lu tn ie czarnego w te m p e ra tu rz e to p n ie n ia p la ty n y ( - f 1869°C).
Prom ieniowanie Słońca 261
liczbową a (5,67-10_s erg/s) i całkow itą energię w ysyłaną przez 1 cm 2 pow ierzchni
Słońca obliczam y, że te m p e ra tu ra Słońca w ynosi 5760 K . T em p eratu ra t a nosi
nazwę efektyicnej, to je st tak iej, ja k ą Słońce m iałoby, gdyby prom ieniow ało
jako ciało doskonale czarne.
P raw o Stefana-B oltzm anna w ynika z ogólnego p raw a noszącego nazwę p ra
wa Plancka, k tó re piszem y w postaci:
I(A,T)=|i--^— , (220)
eXTa -1
gdzie I oznacza natężenie dla długości fali A ciała doskonale czarnego o te m p e
ra tu rz e bezwzględnej T , ex i c2 — są to stałe fizyczne.
Z praw a P lancka w ynika jeszcze inne praw o noszące nazwę prawa W iena.
Głosi ono, że iloczyn długości fali /.maT, dla której I(/., T) p rzy jm u je w artość
najw iększą i tem p eratu ry bezwzględnej T , je st stały . Praw o to w yraża się więc
wzorem
Ł xT = b , (221)
gdzie b m a w artość 0,2898, jeżeli ?. w yrażam y w cm. / max w yznaczam y z rozkładu
natężeń w widm ie ciągłym Słońca (§ 127). Z ty c h pom iarów otrzym ujem y te m
p e ra tu rę około 6800 K .
Z tej wysokiej tem p eratu ry w ynika, że fotosfera, będąca źródłem m ierzo
nego n a Ziemi prom ieniow ania, nie może być ani ciałem stałym , ani ciekłym ,
lecz je st w stanie gazowym. Poniew aż energia cieplna płynie z w arstw w e
w nętrznych Słońca ku zew nętrznym , więc wew nętrzne w arstw y pow inny mieć
tem p eratu rę wyższą niż zew nętrzne, czyli ty m bardziej nie mogą być ani stałe,
ani ciekłe. Słońce należy przeto uważać w całości za kulę gazową.
§ 127. Widmo fotosfery. Rozszczepienie św iatła słonecznego n a b arw n ą
wstęgę w idm a znane ju ż było Newtonow i z obserw acji przez p ry zm at, n a k tó ry
światło słoneczne było rzucane przez okrągłe otw ory w przesłonie. W ollaston
zastąpił w 1802 r. okrągłe otw ory w ąską szczeliną umieszczoną równolegle do
kraw ędzi łam iącej pry zm atu , otrzym ując dzięki tem u bardziej czyste barw y
w widmie, n a którego tle dostrzegł k ilka ciem nych linii, in te rp re tu jąc je jak o
granice m iędzy poszczególnymi barw am i.
Pierw sze dokładne b ad an ia w idm a słonecznego zawdzięczam y Fraunhofero-
wi, k tó ry umieścił p ry zm at przed obiektyw em m ałego teodolitu, kierując
św iatło słoneczne na p ry zm at przez pionow ą szczelinę w okiennicy. N aliczył
on w otrzym anym w te n sposób widmie blisko 600 ciem nych linii absorpcyjnych,
z k tórych w ybitniejsze zostały później oznaczone wielkimi literam i alfabetu
łacińskiego. Ju ż w r. 1821 F raunliofer czynił p ró b y obserwacji w idm a słonecz
nego za pom ocą siatek dyfrakcyjny cli złożonych z równoległych drucików.
Stosow ał następnie siatki ry te przez siebie ostrzem diam entow ym n a szkle
i doszedł do znacznego k u n sztu w tej dziedzinie, gdyż najlepsze w ykonane
W idmo fotosfery 263
przez niego siatki zaw ierały około 3000 linii n a 1 cm. T echnika budow y siatek
dyfrakcyjnych do obserw acji w idm a słonecznego została znacznie udoskonalo
n a przez H. A. R ow landa przy końcu X I X w. Sporządzał on siatk i d y fra k
cyjne przez nacinanie rów noległych row ków nie n a szkle, lecz n a polerow anym
m etalu. N ajciaśniejsze siatk i R ow landa zaw ierały do 17 0 0 0 linii n a 1 cm.
Za pom ocą wklęsłej siatk i dyfrakcyjnej R ow łand objął pod koniec X IX w.
całość dostępnego z Ziemi w idm a słonecznego w zakresie od 2980 A do 7330 A,
co doprowadziło do ułożenia atlasu zaw ierającego położenia i względne n a tę
żenia około 20 000 linii w widm ie Słońca.
Do obserw acji w idm a słonecznego w p rzy p ad k u dużej dyspersji stosow ane
są teleskopy wieżowe (§ 1 2 0 ), pozw alające n a obserw acje w idm a za pom ocą
szczelinowych spektrografów , ustaw ionych n a sta łe w lab o rato riach p rzy ty c h
teleskopach. W dużych obserw atoriach słonecznych p rzy pom ocy kom órek
siarczano-ołowiowych (PbS) i siarczano-tellurow ych (TeS) zbadano widmo
Słońca w dalekiej podczerw ieni do 24 jxm, a p a ra ty zaś sp ek traln e w yniesione
przez ra k ie ty ponad w arstw ę ozonową (§ 51) dostarczy ły inform acji o widmie
Słońca w dalekim nadfiolecie. P rzy zastosow aniu liczników fotonów zbadano
widmo rentgenow skie Słońca do długości fali blisko 1 A. Z nam y więc obecnie
w idmo Słońca w bardzo dużym zakresie długości fali od 1 A do 24 u.m. Um ożli
wiło to wyciągnięcie w ażnych wniosków co do fizycznej isto ty Słońca przede
wszystkim składu chemicznego atm osfery słonecznej.
In te rp re ta c ja w idm a Słońca i gwiazd d a tu je się od r. 1859, gdy K irchhoff
i B unsen w ykryli praw o analizy spektralnej. Podstaw ow e to praw o m a n a stę
pujące brzm ienie: każdy pienciastek chemiczny tc określonych warunkach wysyła
promieniowanie dające zupełnie określone i tylko dla tego pierwiastka charaktery
styczne widmo. Jednocześnie K irchhoff stw ierdził, że gaz rozżarzony pochłania
z prom ieniow ania wysyłanego przez źródło św iatła o wyższej te m p eratu rze
prom ieniow anie o ty ch sam ych długościach fal, k tó re sam w ysyła. O ba te
praw a stały się fundam entem , n a k tó ry m o p arła się analiza widmowa. W odnie
sieniu do w idm a Słońca dala ona m ożność stw ierdzenia, jak ie pierw iastki che
m iczne w ystępują w atm osferze słonecznej. D la tysięcy linii absorpcyjnych
w widmie Słońca m ożna było orzec, do jak ich pierw iastków chem icznych,
któ rych w idm a są znane z pom iarów lab o rato ry jn y ch , linie te się odnoszą.
W ten sposób stw ierdzono obecność n a Słońcu blisko 70 pierw iastków znanych
n a Ziemi. B rak jed n ak linii jakiegoś pierw iastk a w widm ie Słońca nie oznacza
byn ajm niej, że pierw iastka tego n a Słońcu nie m a. Linie sp ek traln e bowiem
m ogą w ystępow ać w dalekim nadfiolecie, k tó ry dostępny je st do b ad ań tylko
z ra k ie t, lub może daw ać widmo m ało jeszcze zbadane w lab o rato riach ziem
skich. N ależy tu przypom nieć, że widm o bardzo obficie reprezentow anego n a
Słońcu pierw iastka helu było poznane (1868) z w idm a słonecznego, zanim
pierw iastek te n w y k ry ty został n a Ziemi. S tą d pochodzi nazw a pierw iastka*.
* H elios — po g re c k u Słońce.
264 X II. Słońce
Z pom iarów w ykonyw anych przez H ale'a w latach 1908-1913 za pom ocą
wieżowych teleskopów ustaw ionych w obserw atorium n a M ount W ilson zd a
wało się w ynikać, że Słońce m a w obszarach pozbaw ionych plam dość znaczne
pole m agnetyczne rzędu 50 erstedów . Je d n a k obserwacje w ykonyw ane po
1930 r. nie potw ierdziły istnienia ta k silnego ogólnego pola m agnetycznego n a
Słońcu. M agnetogram y uzyskiw ane obecnie zarów no w Stanach Zjednoczonych
A m eryki Północnej, jak i w obserw atoriach Związku Radzieckiego (głównie
w K rym skim O bserw atorium A strofizycznym ) w skazują n a istnienie ogólnego
pola m agnetycznego rzędu niewielu erstedów.
§ 129. Widmo chromosfery. Chrom osfera, k tó ra może być widoczna bez
pośrednio podczas całkow itych zaćm ień Słońca w postaci czerwonawej obwódki
otaczającej ciem ny krąg Księżyca, b ad an a je st obecnie praw ie w yłącznie m e
todam i spektralnym i. Obserwacje tego rodzaju w ykonujem y przy stosow aniu
p ry zm atu obiektywowego, w w yniku czego otrzym ujem y tzw. widm o błyskowe
(ryc. 115), złożone z jasnych linii em isyjnych w postaci łuków o różnej długości.
Są one obrazem cienkiej w arstw y chrom osfery nie zasłoniętej przez Księżyc.
N a ogół te jasne łuki odpow iadają ciem nym liniom absorpcyjnym w norm alnym
widmie słonecznym z w yjątkiem linii wodoru i helu. N a przykład w w idm ie
absorpcyjnym tarczy słonecznej widzim y w yraźnie tylko cztery pierwsze linie
serii Balm era, podczas gdy w widmie błyskow ym w ystępuje ich znacznie wię
cej. Linie helu, praw ie nie dające się zaobserwować w widm ie absorpcyjnym
Słońca, są intensyw ne w widmie błyskow ym chrom osfery. N ajintensyw niejsze
jed n ak linie w idm a błyskowego należą, podobnie ja k i w widm ie absorpcyjnym ,
do zjonizowanego w apnia C a li (linie H i K ). N atężenie linii w w idm ie błysko
w ym zm ienia się wraz z wysokością nad fotosferą. N iektóre linie wodoru serii
B alm era, linie helu i obie linie H i K zjonizowanego w apnia są obserwowane
n a wysokościach położonych do 10 000 km nad fotosferą, a naw et wyżej. Linie
helu obserwowane w widmie błyskow ym należą zarówno do helu neutralnego
H e l, ja k i do helu zjonizowanego H e li, m ającego tylko jeden elektron. W y
stępow anie linii helu zjonizowanego w widmie chromosfery świadczy o ty m ,
że te m p e ratu ra jej n a wysokościach, gdzie te linie dostrzegam y, jest wyższa
od tem p eratu ry górnej fotosfery, czyli od tem p eratu ry 4600 K w yprow adzonej
W idm o chromosfery 260
N --------1*
■
"P
2d
■ - P
^— 4d
18 — A stro n o m ia ogólna
274 X II. Słońce
k tóre reakcje jądrow e, prow adzące do pow staw ania protonów o wielkiej ener
gii, w yrażającej się w m ilionach elektronowoltów.
Gdy rozbłysk słabnie, zjaw ia się nad nim p ro tu b eran cja, poruszająca się
ku górze z prędkością dochodzącą do 500 km /s. S tru m ień gazu w ybiegający
276 X II. Słońce
tzn. określone jest przez te m p eratu rę w arstw w ysyłających to prom ieniow anie.
Obserwacje radioastronom iczne potw ierdziły w zrost te m p e ra tu ry chrom osfery
wraz z wysokością n ad fotosferą, ja k również i to, że w koronie słonecznej
p an u je tem p eratu ra rzędu m iliona kelwinów, zgodnie z w ynikam i obserw acji
spektralnych. Choć w zasadzie atm osfera Słońca w każdym jej m iejscu w ysyła
prom ieniow anie radiow e o dużym zakresie częstości, jed n a k dla każdej częstości
istnieje b ariera w postaci k ry tycznej w arstw y, której fale radiow e nie m ogą
pokonać. Im m niejszą częstość m a prom ieniow anie, ty m wyżej leży t a w arstw a
k ry ty czn a. W zw iązku z ty m średnice Słońca w prom ieniow aniu radiow ym
dla różnych długości fali m ają różne w artości. D la prom ieniow ania o długości
fali 1 cm średnica Słońca je st praw ie rów na średnicy .optycznej, co dowodzi,
że pochodzi ono z dolnego p ię tra chrom osfery tu ż p rz y fotosferze. Ju ż je d n a k
w prom ieniow aniu o długości fali 25 cm średnica Słońca zbliża się do 1,5 p ro
m ienia optycznego, a w prom ieniow aniu o długości fali 5 m przekracza 2 p ro
m ienie słoneczne. Świadczy to, że oba te rodzaje prom ieniow ania pochodną
z korony słonecznej.
K orona słoneczna, ja k o ty m w spom niano w § 132, rozciąga się n a odległości
rów ne wielu prom ieniom Słońca, lecz te najdalsze jej obszary, zw ane super-
koroną, nie m ogą być w y k ry te przez obserw acje em isji prom ieniow ania ani
w dziedzinie optycznej, ani radiow ej, w yw ierają n ato m iast w pływ n a obserw o
w ane prom ieniow anie radiow e z tzw . radioźródeł (p atrz § 287), zasłanianych
przez koronę, w szczególności na intensyw ne i)rom ieniowanie pochodzące z m gła
wicy K ra b ( § 250), zasłanianej corocznie w czerwcu przez koronę słoneczną.
Z darza się jed n a k rzad k o ; aby Słońce było całkowicie spokojne. Praw ie
zawsze w prom ieniow aniu określonym przez fale centym etrow e i decy
m etrow e.m ogą być obserwowane prom ieniujące obszary in terferujące z ciągłym
prom ieniow aniem Słońca spokojnego. Te obszary, noszące nazwę kondensacji
radiowych, zw iązane są zasadniczo z polam i zajęty m i przez pochodnie (§ 1 2 1 ).
W y syłają one również prom ieniow anie term iczne, jed n ak bardzo złożone, przy
czym poszczególne ogniska prom ieniow ania trw ać m ogą od niewielu dni do
wielu miesięcy.
N ajintensyw niejsze prom ieniow anie radiow e obserw ujem y głównie w p o
staci wybuchóic* zw iązanych z rozbłyskam i chrom osferycznym i. W ybuchy
prom ieniow ania radiowego w ystęp u ją w kilku ty p a c h o różnym okresie trw a
nia, od bardzo kró tk o trw ały ch w ciągu niewielu sekund, do w ybuchów p ro
m ieniow ania trw ających m inuty, a naw et godziny. O bserw ujem y je w zasadzie
w prom ieniow aniu o długości fal m etrow ych, decym etrow jrch i cen ty m etro
wych, pochodzenie ich jed n ak ju ż nie je st term iczne. P rzy jm u je się dw a m echa
nizm y tego ro d zaju prom ieniow ania radiowego wybuchowego. Je d n y m z nich
są oscylacje plazm y atm osfery słonecznej, w szczególności korony, polegające
n a okresow ych przesunięciach elektronów względem protonów , co pow oduje
em isję prom ieniow ania radiowego. D rugi m echanizm nosi nazwę synchrotro
nowego, pow stającego przy przenikaniu szybkich elektronów do pola m agne
tycznego. To ostatnie prom ieniow anie je s t niekiedy spolaryzow ane kołowo i wy
stępuje często 1 0 do 2 0 m inut po rozbłysku, a tow arzyszyć m u może prom ie
niowanie korpuskularne Słońca, w szczególności w ysyłanie przez Słońce
prom ieni kosmicznych.
Istnieje wreszcie jeszcze jeden rodzaj słonecznego prom ieniow ania rad io
wego, tzw. burze szumowe, obserw ow ane n a falach m etrow ych. Pochodzą one
z m ałych obszarów na Słońcu o średnicy niewielu m inut. T rw ają one godziny,
a najw yżej dni, prom ieniow anie przy ty m jest spolaryzow ane kołowo. P rzyczyny
pow staw ania burz szumowych nie zostały jeszcze poznane.
§ 134. Korpuskularne promieniowanie słoneczne. Prócz prom ieniow ania
w postaci fal elektrom agnetycznych w ypływ ają ponadto ze Słońca strum ienie
cząstek, głównie protonów i elektronów , noszące nazw ę promieniowania korpus-
kularnego Słońca. X a istnienie tego rodzaju prom ieniow ania w skazują różne szcze
góły k szta łtu korony słonecznej, dokładniej jednak te n rodzaj prom ieniow a
nia udało się zbadać dopiero w latach ostatnich. Prom ieniow anie k o rp u sk u
larne w ysyłane je st przez Słońce z bardzo różnorodnym i prędkościam i, od
niewielu dziesiątków km /s do tysięcy k m /s (pom ijając prom ienie kosmiczne).
N a przykład powolne rozbłyskowe wybuchy w skazują na prędkości w ypływ u
m aterii od 50 do 100 km /s, pewne depresje zaobserwowane w fioletowych skrzy
dłach H a w widm ach rozbłysków m ogą być w ytłum aczone prędkościam i 100-
- 2 0 0 k m /s, inne nato m iast strum ienie cząstek, szczególnie podczas silnych wy
buchów prom ieniow ania radiowego, m ają prędkości rzędu 2 0 0 0 km /s. Strum ienie
tak ie d ają znać o sobie oddziaływ aniem na zjaw iska w atm osferze ziemskiej
(patrz § 135), szczególnie n a jej pole m agnetyczne.
Prom ieniow anie korpuskularne Słońca m ożna podzielić na dw a rodzaje.
Pierw szy z nich je st związany z rozbłyskam i i polega na w yrzucaniu z a k ty w
nych obszarów Słońca obłoków plazm y, złożonej z protonów i elektronów .
M otorem tego w yrzucania mogą być zm iany w polu m agnetycznym w spom nia
nych obszarów, w skutek czego plazm a unosi z sobą „zam rożone” w niej pole
m agnetyczne. W ten sposób energia m agnetyczna rozchodzić się może na bardzo
duże odległości od Słońca, przekraczające rozm iary orbity Ziemi. Obłoki plazm y
z „zam rożonym ” w niej polem m agnetycznym wchodząc w sferę oddziaływ a
nia ziemskiego pola m agnetycznego są przyczyną pow staw ania zewnętrznego
pasa radiacyjnego i innych efektów geom agnetycznych ( § 59). P ro to n y w s tru
m ieniach gazów w yrzucanych z prędkością rzędu L0 0 0 0 km /s mogą częściowo
dyfundow ać do obszarów, gdzie w ystępują nieregularne ruchy mas gazowych,
czyli turbulencje, i ta m przez rozpraszanie na niejednorodnościach m ogą być
przyspieszane do prędkości zbliżonych do prędkości św iatła i przez to mogą
staw ać się prom ieniam i kosmicznymi w ysyłanym i przez Słońce. F ale uderze
niowe w rozbłyskach clirom osferycznych mogą w ytw arzać chwilowo d o sta
tecznie wysoką tem peraturę, ab y w nich mogły naw et zachodzić nieliczne
K orpuskularne promieniowanie słoneczne
R y c. 123. Z o rza p o la rn a
są w idoczne po upływ ie doby lub nieco dłużej od chwili przejścia przez centralny
południk Słońca dużych grup p lam słonecznych lub intensyw nych roz
błysków . W ystępują w tedy również burze m agnetyczne i zakłócenia w łącz
ności radiow ej. S tą d wniosek, że n astęp u ją wówczas zaburzenia w jonos-
ferze.
O bserw acje w ykonyw ane z rak ie t d a ją cenne uzupełnienia w iadom ości
o w pływ ie prom ieniow ania słonecznego na górne w arstw y atm osfery w sto
sunku dodanych u z y sk iw a n y c h z obserw acji naziem nych. N a podstaw ie w szyst
kich ty c h bad ań zdajem y już sobie dość dobrze spraw ę z m echanizm u z ja
wisk p o w stają cy ch n a skutek oddziaływ ania prom ieniow ania słonecznego na
g ó rn e w a rstw y atm osfery ziemskiej.
Wpływ aktywności Słońca na zjawiska w atmosferze ziemskiej 283
procesy w ynikające z dysocjacji tlenu pod wpływem prom ieniow ania słonecz
nego. Obserwowana je st również em isja w pewnych długościach fal o zm ierzchu
lub o świcie.
Wpływ prom ieniow ania słonecznego na zjaw iska n a powierzchni Ziemi je st
znacznie trudniej uchw ytny. Próbow ano w ykryć zależność meteorologicznych
czynników, jak opady, ciśnienie, tem p eratu ra, w ystępow anie burz itp. od
1 1 -letniego cyklu zm ian w aktyw ności słonecznej, ale czynniki, k tó re regulują
od środka. W iem y z fizyki, że energia cieplna przenosić się może trzem a spo
sobam i : przez przewodnictwo, przez konwekcję i przez promieniowanie. P rz y k ła
dem pierwszego przenoszenia energii może być np. przew odzenie ciepła przez
p rę t m etalow y, drugiego — przez ru ch y cieczy lub gazów, trzeciego — przez
bezpośrednie nagrzew anie prom ieniam i słonecznym i. Pierw szy rodzaj przeno
szenia energii w Słońcu nie w ystępuje. Gazy bowiem słoneczne m ają znikom o
m ały w spółczynnik przew odnictw a cieplnego. D aw niej przypuszczano, że s tru
m ienie gorące gazów przem ieszczają się od środka do pow ierzchni gw iazdy,
a więc i Słońca, a n a ich m iejsce przychodziłyby chłodniejsze strum ienie płynące
od pow ierzchni ku środkowi. Jed n ak że ju ż n a początku X X wieku niektórzy
badacze, a w śród nich fizyk polski Cz. Białobrzeski, w skazali n a dużą rolę ciśnie
nia prom ieniow ania wr przenoszeniu energii, dokładną zaś teorię równowagi
prom ienistej gwiazd, zgodnie z k tó rą energia przenosi się przez prom ieniow anie,
opracow ał astronom angielski A. S. E d d in g to n (1916). W edług tej teorii, ilość
energii prom ieniow ania em itow anej przez określony elem ent objętościow y
w ew nątrz gw iazdy je st rów ny ściśle ilości energii pochłanianej przez niego,
w skutek czego dany elem ent, choć przez niego przepływ a strum ień energii,
ani jej nie m agazynuje, ani nie tra c i energii w łasnej. P rzy przenoszeniu energii
we w nętrzu Słońca ku jego powierzchni przez prom ieniow anie, w arstw y m aterii
słonecznej nie zm ieniają położenia względem środka, a ty lk o k ażda w arstw a
w ysyła energię prom ieniow ania do w arstw y n ad nią położonej, m ającej te m
p e ra tu rę nieco niższą, a t a z kolei przekazuje tę energię w arstw ie wyżej poło
żonej itd. Przez Słońce płynie więc strum ień prom ieniow ania od środka ku
pow ierzchni, przy czym te m p e ra tu ra w arstw gazowych m aleje wraz ze wzro
stem odległości od środka.
P rz y obliczaniu w arunków , jak ie p an u ją we w nętrzu Słońca, bardzo w ażna
je s t znajom ość jego składu chemicznego. W iem y obecnie, że głów nym sk ład n i
kiem Słońca i innych gwiazd je s t wodór, k tó ry w zew nętrznych w arstw ach
stanow i około 75 % m asy (§ 128). W środku Słońca wodoru może być mniej, choć
n a ogół przyjm ujem y w artość bliską 75% . T em p eratu ra centralna Słońca
w ynosi najpraw dopodobniej 14 milionów kelwinów, gęstość zaś w środku rów na
je s t blisko 100 g /cm 3. T ak wielka gęstość je st możliwa w skutek tego, że atom y
w środku Słońca, z w y jątk iem pierw iastków ciężkich, który ch je s t niewiele,
są całkowicie zjonizow ane, to je st zdysocjow ane n a ją d ra atom ow e i sw obodne
elektrony, w skutek czego może ich się zmieścić w jednostce objętości znacznie
więcej niż atom ów nie zjonizow anych, p rzy czym m ateria mimo ta k dużych
gęstości rzędu 1 0 0 g /cm 3 nie tra c i właściwości gazu.
Co się ty czy w arstw położonych blisko pow ierzchni, to p rzy jm u je się obecnie
istnienie w Słońcu strefy konicekcyjnej o grubości około 100 000 km. E nergia
w tej zew nętrznej w arstw ie przenosi w znacznej m ierze przez konwekcję, czyli
przez burzliw y ruch wznoszących się i opadających strum ieni gazu. O bra
zem tego rodzaju w arstw y konw ekcyjnej może być g ran u lacja obserwowana
n a fotosferze słonecznej.
286 X II. Słońce
§ 137* Źródła energii Słońca. S tru m ień energii płynący z w n ętrza Słońca
ku jego pow ierzchni pokryw a stra ty , jak ie Słońce ponosi n a sk u tek stałego
w ysyłania w przestrzeń energii prom ieniow ania. A wiemy, że prom ieniow anie
to m ające moc 3,8 vl 0 33 ergów/s je st b ard zo duże. Jeżeli oprzem y się n a praw ie
E in steina
E = mc2, (222)
r
Źródła energii Słońca 287
ĆWICZENIA
1. S to su ją c w zór:
w = 1 4 ° 3 8 -2 ° ,7 s in 2ę>
P v***
P la n e ta a (j. a.) « (1 0 6 km ) e i (lata zwr.) k m /s
19 — A stro n o m ia ogólna
290 X III. F izyka plan et i ich księżyców
Gdy p la n e ta m a choć jeden księżyc, to m asa jej może być obliczona z uogól
nionego I I I praw a K eplera, ja k to objaśniono w § 95. W yznaczanie m as p la n e t
nie m ających księżyców je st o wiele trudniejsze, gdyż m ożem y ta k ie obliczenia
przeprow adzić ty lk o n a podstaw ie zaobserw ow anych p e rtu rb a c ji w yw oływ a
nych w ru ch u innych p lan et. P la n e ty mogą być z dużym przybliżeniem uw ażane
za kule, w skutek tego przyspieszenie siły ciężkości n a ich pow ierzchni może
być obliczone ze wzoru
m
1 Y = 9 ^ , (227)
kie. W przypadku p lan et m ających d ostatecznie gęste atm osfery św iatło sło
neczne odbija się od powłoki gazowej i w tedy p raw a odbicia tak ieg o rozpro
szonego św iatła są bardzo złożone. P la n e ty są ta k znacznie oddalone od Słońca,
że p adające na nie prom ienie słoneczne m ogą być tra k to w a n e z d o stateczn y m
przybliżeniem jak o równoległe. W p rz y p a d k u świecącego p u n k tu o natężen iu J 0
oświetlenie S , spow odowane w iązką prom ieni rów noległych p a d a ją cy c h pod
kątem a na pow ierzchnię p lan ety , w y raża się wzorem
J 0cosa , _
(229)
w tedy, gdy obserw ujem y św iatło o d b ite od ciem nych m inerałów stanow iących
powierzchnię p la n e ty pozbawionej atm osfery.
P la n e ta pochłaniając część św iatła słonecznego ogrzewa się i s ta je się źródłem
prom ieniow ania w podczerwieni. B ad ając rozkład natężeń w w idm ie podczer
wonym p la n e ty i stosując praw o P la n c k a (§ 126) m ożem y obliczyć tem p eratu rę
ciała doskonale czarnego w ysyłającego prom ieniow anie o natężeniu, jakie
obserw ujem y u planet. O bliczana w te n sposób te m p e ra tu ra je s t ty m bliższa
te m p eratu ry rzeczyw istej, im bardziej właściwości zew nętrznych w arstw p la
nety są zbliżone do właściwości ciała doskonale czarnego. Rów nież pew ne
wnioski co do te m p e ratu ry p lan e t m ożem y w yciągnąć n a podstaw ie prom ienio
w ania radiow ego wysyłanego przez p lan ety .
B ardziej szczegółowe inform acje dotyczące tego ro d zaju b a d a ń będą podane
przy om aw ianiu właściwości fizycznych poszczególnych planet.
§ 140. Własności fizyczne układu Ziemia-Księżyc. Ogólne własności Ziemi
i K siężyca b y ły omówione w rozdziałach V i V II. Opis te n należałoby jeszcze
uzupełnić d an y m i o fizycznych właściwościach układu Ziem ia-Księżyc. J a k
wiadomo z podanych inform acji we w spom nianych rozdziałach, oba skład
niki podwójnej planety, ja k ą je st uk ład Ziem ia-K siężyc, różnią się m iędzy sobą
istotnie pod względem fizycznym . Ziem ia otoczona je st gęstą atm osferą i m a
wiele w ody n a powierzchni, podczas g d y Księżyc pozbaw iony je s t wody i p o
w ietrza. Różnice te są wynikiem różnicy m as obu plan et, k tó ra spraw iła, że
Ziem ia mogła podczas swej ewolucji u trzy m ać przy sobie atm osferę, a K siężyc
ją utracił.
W zw iązku z gęstą atm osferą i w ystępującym i w niej chm uram i albedo
Ziemi obserwow ane z zew nątrz je st dość duże. W artość tego albeda może być
zm ierzona za pom ocą a p a ra tu ry um ieszczanej n a sztucznych satelitach Ziemi
(np. satelity ty p u Tiros). Możemy je rów nież obliczyć z pom iarów tzw . św iatła
popielatego (§ 67) n a K siężycu. Średnio albedo Ziemi wynosi 0,40. N ato m iast
d la K siężyca albedo rów ne je st zaledw ie 0,07, co tłum aczym y nie ty lk o b ra
kiem atm osfery, ale i charakterem pow ierzchni, złożonej ze skał ciem nych o sła
bej zdolności rozpraszania św iatła.
Z pom iarów natężenia prom ieniow ania w podczerwieni, w ysyłanego przez
Księżyc, m ożna obliczyć tem p eratu rę jego pow ierzchni. Z a w a rta je st ona
w granicach od około 390K ( +120°C) dla p u n k tu podsłonecznego oświetlonej
półkuli do około 120K ( —150°C) dla części nieoświetlonej.
K siężyc je s t również źródłem prom ieniow ania radiowego, k tó re badane
je st obecnie w dużym zakresie długości fal od 1,5 m m do 1,5 m . U zyskiw ane
dane, łącznie z w ynikam i pom iarów prom ieniow ania K siężyca w podczerwieni,
dostarczają cennych inform acji o właściwościach zew nętrznych w arstw K siężyca.
U zupełniają one bezpośrednio fotografie z bliskiej odległości, w ykonyw ane ze
sztucznych satelitów K siężyca i ap arató w , k tó re są um ieszczane n a K siężycu.
W szystko to spraw ia, że jesteśm y teraz bliscy szczegółowego i dokładnego
poznania isto ty fizycznej naszego n aturalnego satelity. B ad an ia wchodzące
Własności fizyczne układu Ziemia-Księżyc 293
do program u opanow yw ania przestrzeni kosmicznej p rzy czy n iają się do coraz
gruntow niejszego poznania u k ładu Ziem ia-K sięźyc.
§ 141. Merkury. N ajbliższa Słońcu p la n e ta je st jeszcze stosunkow o słabo
poznana ze względu n a trudności obserw acyjne w ynikające z tego, że p lan eta
może się oddalać od Słońca n a sferze niebieskiej zaledwie o 28°, w skutek czego
może być obserw ow ana bądź za d n ia n a niebie ośw ietlonym silnie przez Słońce,
bądź o zm ierzchu lub świcie nisko nad horyzontem . Zasadnicze dane liczbowe,
podobnie ja k i dla innych p lan et, zaw iera tablica IV.
N a m ałej ta rc zy M erkurego nie dostrzegam y dostatecznie w yraźnych szcze
gółów, aby n a podstaw ie zm ian ich położeń m ożna było w yznaczyć okres obro
tu p lan ety dokoła osi. Przypuszczano daw niej, że okres te n rów na się okresowi
obiegu dokoła Słońca, w skutek czego ])laneta b yłaby stale zw rócona tą sam ą
półkulą ku Słońcu, podobnie ja k K siężyc zwrócony je st stale t ą sam ą półkulą
ku Ziemi. P o m iary radiolokacyjne w ykazały jednak, że gwiazdowy okres
obrotu planety dokoła osi rów ny je st 59d. Z pom iarów bolom etrycznych w p o d
czerwieni w ynika, że te m p e ratu ra p la n e ty dochodzić może na stro n ie ośw ietlo
nej do + 400 °C.
P om iary prom ieniow ania cieplnego p lan ety na falach centym etrow ych p ro
w adzą do w niosku, że p la n eta naw et p rz y dużym kącie fazy m a tem p eratu rę
około 300K, czyli około +30°C. S ugeruje to istnienie n a M erkurym atm osfery
łagodzącej w ah an ia te m p eratu ry m iędzy obszaram i naśw ietlonym i przez Słoń
ce i nie naśw ietlonym i. A tm osfera t a je s t praw dopodobnie b ardzo rozrzedzona.
Pow ierzchnia p la n e ty je st nierów na, o czym św iadczyłoby bardzo m ałe albedo
(0,08) zbliżone do albedo pow ierzchni K siężyca.
In teresu jący m zjawiskiem geom etrycznym są przejścia M erkurego przed
tarczą Słońca. Obserwacje ich d o starczają danych do w yznaczenia średnicy
kątow ej p la n e ty i określenia jej dokładnych współrzędnych. Z d arzają się one
w tedy, gdy M erkury podczas przejścia przez ekliptykę znajdzie się blisko dol
nego złączenia ze Słońcem. Słońce przechodzi przez węzły o rb ity M erkurego
około 8 m aja i około 1 0 listopada i z tego powodu przejścia tej p lan ety przed
tarczą Słońca p rzy p ad ać mogą ty lk o w sąsiedztw ie tych d a t. N ajbliższe p rzej
ście nastąp i 13 listopada 1986 r.
3 listopada 1973 r. w U .S .A . w yrzucono w przestrzeń kosm iczną sondę
M ariner 10 w kierunku obu p la n e t dolnych, W enus i M erkurego. B yła ona
w yposażona w a p a ra tu rę do fotografow ania p lan et i przekazyw ania zdjęć fo to
graficznych n a Ziemię. W dniach od 5 do 13 lutego 1974 r. M ariner 10 przele
ciał w sąsiedztw ie W enus (najm niejsza odległość od p lan ety 6000 km ) i w y
konał w tedy około 3400 fotografii, k tó re przekazał n a Ziemię. W ostatniej
dekadzie m arc a 1974 r. M ariner 10 zbliżył się do M erkurego (najm niejsza odle
głość od p la n e ty 750 km ), w ykonując w dniach od 23 m arca do 3 k w ietnia ponad
2000 fotografii, k tó re odebrano n a Ziemi. Są one łudząco podobne do foto
grafii pow ierzchni Księżyca, bowiem pow ierzchnia M erkurego je s t usiana k ra te
ram i tej sam ej postaci, ja k ą obserw ujem y n a K siężycu. N a sfotografow anej
29 4 X III. Fizyka plan et i ich księżyców
półkuli M erkurego praw ie nie w y stę p u ją rozległe rów niny nazy w an e w nom en
k la tu rz e księżycowej „m orzam i” , n a to m ia st n a teren ie u sian y m p ag ó rk am i
stw ierdzono istnienie długich dolin.
Mimo wielkiej od Ziemi odległości około 130 000 000 km , w k tó rej znajdow ał
się M ariner 10 podczas fotografow ania pow ierzchni M erkurego, ostrość zdjęć
niewiele u stęp u je ostrości fotografii księżycow ych. J e s t to w ielki sukces te
chniczny pro g ram u M arinera 10, k tórego w ypraw a ogrom nie w zbogaciła n a
szą wiedzę o obu p lan etach dolnych, jak im i są M erkury i W enus.
§ 142. W enus. W enus je s t po Słońcu i K siężycu n ajjaśn iejszy m ciałem
niebieskim . J e j blask dochodzić m oże do —4m,3, w skutek .czego w sp rz y ja ją
cych okolicznościach p la n e ta m oże b y ć w idoczna gołym okiem za d n ia p rzy
pełnym ośw ietleniu słonecznym . J e s t ona najbardziej zbliżona ro zm iaram i
i m asą do Ziemi, m asa jej bow iem stanow i 0,82 m asy Ziemi, a p ro m ień 0,96 p ro
m ienia ziemskiego. N ależało więc oczekiwać znaczego p o dobieństw a w w ar-
ru n k a c h fizycznych p an u jący ch n a obu p lan etach , je d n a k obserw acje, szcze
gólnie z la t o statn ich , w ykazały, że różnice m iędzy p la n e tą W enus i Ziem ią
są istotne.
P la n e tę W enus otacza g ęsta atm osfera, k tó ra spraw ia, że albedo p la n e ty
je s t b ard zo duże, rów ne 0,85, najw iększe w śród w szystkich p lan et. N a p o
w ierzchni W enus nie dostrzegam y żadnych szczegółów, z czego w nioskujem y,
że je s t o na o tu lo n a gęstą pow łoką chm ur, nie m ającą żadnych przerw . B ra k
d ostrzeganych szczegółów n a pow ierzchni p la n e ty u tru d n ia ł w yznaczenie o k re
su o b ro tu jej dokoła osi. P rzypuszczano pierw otnie, że W enus, analogicznie
do M erkurego, obraca się dokoła osi w ty m sam ym okresie, w k tó ry m obiega
Słońce, to je st w okresie 225 dni. Przeciw ko tem u świadczy fa k t, że te m p e ra
tu r a części nieośw ietlonej W enus nie różni się znacznie od te m p e ra tu ry jej
części ośw ietlonej, co nie zachodziłoby, g d y b y p la n e ta b y ła zw rócona stale
je d n ą i t ą sam ą półkulą k u Słońcu.
D opiero analiza pom iarów radio lo k acy jn y ch , przeprow adzonych przez
bad aczy USA, W ielkiej B ry tan ii i Z S R R w ykazała, że okres gw iazdow y o b ro tu
p la n e ty dokoła osi rów ny je s t 243d,0 p rzy czym inaczej niż to je s t z Ziem ią,
kieru nek ru c h u obrotow ego W enus je s t przeciw ny kierunkow i ru c h u po orb i
cie. W sto su n k u do Słońca, okres o b ro tu p la n e ty wynosi 116d,8 i ty leż trw a
n a W enus doba słoneczna. Z naczy to , że w ciągu roku w enusjańskiego Słońce
w schodzi i zachodzi dw a razy n a planecie.
N ajisto tn iejszą cechą fizyczną p la n e ty W enus je st jej bardzo g ęsta a tm o
sfera. Z o stała ona o d k ry ta w r. 1761 przez uczonego rosyjskiego M. Ł om ono
sowa, k tó ry podczas przejścia W enus p rzed ta rc z ą Słońca* zauw ażył, że ciem ny
krążek p la n e ty p rzy w chodzeniu n a tarczę Słońca i opuszczaniu jej otoczony
* P rz e jś c ia p la n e ty W en u s p rz e d ta r c z ą Słońca n a s tę p u ją w o d s tę p a c h c z a su 105 £ — 8
— 121 J — 8 — 1 0 5 J ... la t. N a jb liż sz e p r z y p a d n ą 8 czerw ca 2004 r. i 6 czerw ca 2012 r.
W enus 295
i od tego czasu są system atycznie obserw ow ane. Ze zm ian ich położeń astronom
francuski J . D. Cassini obliczył w i. 166G, że okres obrotu M arsa dokoła osi
wynosi 24h24m. O bserw acje z o statn ich trzech stuleci d ały możność w yznaczenia
tego okresu bardzo dokładnie. W ynosi on 24h37m22s,6. N achylenie rów nika
p lan ety do płaszczyzny o rb ity dokoła Słońca je s t rów ne blisko 24°, p ory roku
m ają więc n a M arsie przebieg podobny do p ó r ro k u n a Ziemi, z tą różnicą, że
trw ają one praw ie dw a ra zy dłużej niż n a Ziemi, bo okres obiegu p lan ety dokoła
Słońca w ynosi 1 , 8 8 lat.
298 X III . F izyka planet i icli księżyców
w szystkich barw ach. Żółte chm ury składają się praw dopodobnie z dość dużych
ziaren p y łu o średnicy od 2-10 m ikronów . Is to ta chm ur błękitnych, które
u k azują się nagle i również nagle znikają, nie jest jeszcze należycie wyjaśniona.
Może to są bardzo drobne kryształk i lodu lub dw utlenku węgla, szybko pow sta
300 X III. F izyka planet i icli księżyców
ją,ce i u latn iające się. N a skutek istnienia atm osfery albedo M arsa je s t większe
niż u M erkurego i K siężyca, w ynosi bowiem 0,15. To zaś, że atm osfera M arsa
je st bardzo rozrzedzona (ciśnienie około 70 m m słupa rtęci przy pow ierzchni),
spow odowane je st m ałą m asą p la n e ty (0,11 m asy Ziemi), k tó ra nie zdołała
u trzy m ać przy sobie gęstej atm osfery.
S kład atm osfery M arsa poznajem y n a podstaw ie pasm związków chem icz
nych w ystępujących w widmie plan ety . Z całą pew nością stw ierdzono p asm a
ch arak tery stczn e dla dw utlenku w ęgla C 0 2, k tó ry stanow i głów ny składnik
atm osfery m arsjańskiej. N atom iast poszukiw ania p ary wodnej przez długi
czas nie daw ały żadnych wyników. D opiero w r. 1963 zdołano zaobserwow ać
w O bserw atorium n a M ount W ilson pasm o I I 20 A 8300 A w yraźnie oddzielone
n a sk u tek efektu D opplera od pasm a atm osfery ziemskiej. Również w ty m
sam ym ro k u obserw acje spektiofotom etryczne pasm a 1,4 (j., w ykonane z balonu
stratosferycznego i ze szczytu góry Ju n g frau jo ch w Alpach, doprow adziły
do stw ierdzenia p a ry wodnej w atm osferze M arsa. Ilość jed n ak p a ry wodnej
n a M arsie je st bardzo m ała, je st jej bowiem w atm osferze m arsjańskiej ty siąc
razy m niej niż w atm osferze ziemskiej. A tm osfera M arsa je st więc b ardzo sucha,
Mars i jego księżyce 301
średnie ciśnienie zaś jej przy pow ierzchni p lan ety w ynosi 6 m bar, tj. tyle,
ile wynosi ciśnienie atm osfery ziemskiej n a wysokości około 35 km nad po
w ierzchnią Ziemi.
R ozrzedzona atm osfera spraw ia, że p la n e ta w yprom ieniow uje znaczną
część energii otrzym yw anej od Słońca i dlatego te m p e ra tu ra jej pow ierzchni je st
niska. X a obszarach, dla k tórych Słońce je st w zenicie, te m p e ra tu ra je st bliska
0°C. A w ciem nych obszarach przed wschodem Słońca zmierzono tem p eratu rę
jej obrazów. Zaskoczeniem było stw ierdzenie n a tycli obradach istnienia na>
M arsie licznych kraterów , podobnych do K siężycow ych, n a to m ia st nie znale
ziono n a ty ch obrazach śladów kanałów'. O wiele doskonalsze obrazy pow ierz
chni M arsa przek azały am erykańskie sta c je kosm iczne „M ariner 0” i „M ariner
7”, k tó re zbliżyły się do pow ierzchni p la n e ty n a 3000 km . Szczególnie zaś ob
fite w yniki uzyskano podczas wielkiej opozycji p la n e ty w 1971 ro k u , gdy M ars
zbliżył się do Ziem i n a odległość 56 milionów km . P la n e ta b y ła intensyw nie
obserw ow ana w wielu obserw atoriach n a Ziemi, w ysłano również w jej k ierunku
stacje kosm iczne: dwie radzieckie — „M ars 2 ” i „M ars 3 ” i je d n ą am ery k ań sk ą
„M ariner 9 ”. Ze stacji „M ars 3” (listopad 1971) opuszczono n a pow ierzchnię
p lan ety au to m aty czn e lab oratorium , k tó re osiadło w praw dzie n a sta ły m g ru n
cie M arsa, lecz czynne było k rótko , m niej niż m inutę. O bfity plon fotografii
u zyskany zo stał przez „M arinera 9”, któ reg o odległość od p la n e ty p rz y n a j
większym zbliżeniu w ynosiła zaledw ie 1400 km . O bserw acje b y ły w szakże
u tru d n io n e przez to, że n a M arsie w te d y przez wiele m iesięcy trw a ła b u rz a
pyłow a, k tó ra zm niejszała zakres inform acji o szczegółach pow ierzchni M arsa.
D zięki p rzekazaniu przez stac je kosm iczne wiele setek fotografii pow ie
rzchni M arsa, m ożna było sporządzić dość szczegółową m apę, do k tó rej m a
teriały uzyskano głównie po grudniu 1971 r., gdy b u rza pyłow a zanikła. Z djęcia
w y kazały ogrom ne bogactw o szczegółów, znacznie różnorodniejsze od ty c h ,
k tó re dostrzegam y n a Księżycu. W praw dzie zasadniczym szczegółem pow ie
rzchni M arsa p o zo stają k ra te ry , podobnie ja k i n a K siężycu, obserw ujem y
jed n a k n a planecie głębokie kaniony, k rę te doliny, w yw ołujące w rażenie p o
zostałości rzek, bloki skał osadow ych, góry, k tó ry ch szczyty sięgają do 8 k m
n ad o taczający m i je rów ninam i itp. N iek tó re osobliwe szczegóły pow ierzchni
M arsa dano n a załączonych fotografiach (ryc. 125 a, b, c).
M ars m a d w a księżyce. Z ostały one o d k ry te przez A sapha H a lla w S tan ach
Zjednoczonych A m eryki Północnej w r. 1877 i o trzy m ały nazw y Phobos i Dei-
m os, co oznacza S trach i Grozę, tow arzyszące u H o m era bogowi w ojny Aresowi.
O ba księżyce M arsa są obiektam i o b ard zo m ały m b lasku i m ożna je dostrzec
ty lk o przez w ielkie lunety. Bliższy planecie księżyc Phobos je st odległy od środka
M arsa zaledw ie o 2,77 prom ienia p la n e ty (9400 km ), czyli ty lk o 6000 k m od
pow ierzchni. O biega on p lan etę w okresie zaledw ie 7h39m, k ró tszy m niż 1/3
okresu obrotu p la n e ty dokoła osi. D la obserw atora n a M arsie Phobos co 1 1
godzin w schodzi n a zachodniej stronie h o ryzontu, a zachodzi n a w schodniej.
J e s t to jed y n y p rzy p ad ek w układzie p la n e ta rn y m , że n a tu ra ln y sa te lita p la
n e ty m a okres obiegu krótszy niż okres o brotu p lan ety dokoła osi. Jed y n ie
sztuczne sa te lity Ziemi m ają okresy obiegu znacznie krótsze od okresu obrotu
Ziemi do k o ła osi.
D rugi księżyc M arsa Deimos odległy je s t od p la n e ty blisko o siedem jej
prom ieni. O biega on ją w okresie 30h21m, a więc w czasie blisko o 6 h dłuższym
od okresu o b ro tu p la n ety dokoła osi. D la obserw atora n a M arsie Deimos wscho
dzi w praw dzie n a wschodzie, a zachodzi n a zachodzie ta k ja k Słońce i gw iazdy,
304 X III. Fizyka planet i ich księżyców
20 — A stro n o m ia ogólna
306 X III. F izyka planet i ich księżyców
m oże oddalać się od Słońca w aphelium praw ie do orbity S atu rn a. Z nane są?
o rb ity z jeszcze większym m im ośrodem , przy czym najw iększy z poznanych
dotychczas m im ośród w ynoszący aż 0,83 m a o rb ita wspom nianego Ik a ra . W p ery
helium Ik a r podchodzi do Słońca n a odległość zaledwie 0,18 j. a., a więc p rze
szło dw a razy bliżej niż M erkury.
N iektóre planetoidy m ogą zbliżać się do Ziemi n a stosunkow o niewielkie
odległości. N ależy do nich przede w szystkim planeto id a (433) E ros, o d k ry ta
w r. 1898. Połow a wielkiej osi o rb ity tej planetoidy w ynosi w praw dzie 1,46 j. a.,
znaczny jed n ak m im ośród o rb ity (0 ,2 2 ) spraw ia, że w peryhelium p la n e ta je st
odległa od Słońca o 1 , 1 2 j. a., czyli że w tedy, gdy w pobliżu przejścia przez
peryhelium E ros znajduje się w przeciw staw ieniu wrzględem Słońca, jego od
ległość od Ziemi w ynosi ty lk o 0,12 j. a., a więc zaledwie około 18 000 000 km .
P a ra la k sa geocentryczna planetoid y je s t w tedy większa od 1 ' i d aje się w yzna
czyć n a podstaw ie obserw acji ze znaczną dokładnością. Z tego pow odu przeciw
staw ienia E ro sa w r. 1901 i w r. 1931 służyły do w yznaczenia p aralak sy Słońca.
P od względem m echanicznym in teresu jącą grupę planetoid stanow ią tzw.
p lan etoidy trojańskie. N azw ą tą objęto planetoidy znajd u jące się w w ierzchoł
kach tró jk ątó w rów nobocznych w sp arty ch n a odległości Słońce-JTowisz jako
n a podstaw ie. Sam a zaś nazw a pochodni stąd , że pierwsze o d k ry te p lan eto id y
o trzy m ały nazwę bohaterów Iliady, odkryw anym zaś później planetoidom tej
g ru p y nadaw ano również nazw y bohaterów walki pod T roją, zarów no Greków,
ja k i Trojańczyków . P lanetoid tak ich znam y 14. Dziewięć z nich je s t przy je
dnym w ierzchołku, a pięć przy drugim . P lan eto id y tro jań sk ie stanow ią szcze
gólny p rzypad ek rozw iązania zagadnienia trzech ciał, przew idzianego przez
L ag range’a, o czym b y ła m owa § 97. Zgodnie z ty m rozw iązaniem dowolne
m ałe ciało, znajdujące się w rów nych odległościach od Słońca i Jow isza, czyli
w w ierzchołku tró jk ąta równobocznego Słońce-Jow isz-planetoida, pozostaje
w ty m położeniu ta k długo, dopóki p e rtu rb a c je ze strony innych p la n e t nie
w yprow adzą go z tego miejsca. P lan eto id a przebyw ając w pobliżu tego wierz
chołka, noszącego nazwę pu nktu libracyjnego, w ykonuje względem niego ty lk o
stosunkow o niewielkie w ahania. B ad an ia położeń planetoid tro jań sk ich m ają
duże znaczenie teoretyczne w m echanice nieba.
P lan eto id y są obiektam i ta k m ałym i, że tylk o dla czterech pierw szych,
będących jednocześnie najw iększym i planetoidam i, udało się zm ierzyć średnice
kątow e, zresztą bardzo niepewnie. Z pom iarów ty c h w ynika, że (1) Ceres m a
średnicę 767 km , (2) Pallas — 489 km , i (3) Juno — 193 km , (4) Westa —
386 km . Średnice pozostałych planetoid są oceniane m etodam i fotom etrycznym i
z ich całkow itego blasku, przy założeniu odpowiedniej w artości n a albedo.
Ocenia się, że większość planetoid m a średnice zaw arte w granicach od 15 do
40 km . Średnice planetoid najsłabszych pod względem blasku są rzędu 1-2 km ,
a n iek tó re planetoidy m ogą mieć średnicę zaledwie kilkuset m etrów . Masy
p lan eto id są oczywiście niewielkie i m ogą być też oceniane p rzy założeniu, że
gęstość ich je st analogiczna do gęstości skorupy ziem skiej. N ajw iększa spośród
Planetoidy
planetoid, Ceres, m iałaby m asę rzędu 0,0001 m asy Ziemi, a łączna m asa wszy
stkich planetoid je st oceniana n a 10 25 g, czyli około 0,001 m asy Ziemi.
O naturze fizycznej planetoid w iem y niewiele. Są to zapew ne b ry ły nie
regularne, o czym świadczą flu k tu acje ich blasku, w ynikające z ru ch u obroto
wego. N a przykład Eros w ykazuje zm ienność blasku w okresie rów nym 5h16m.
J e s t to przypuszczalnie okres obrotu jego dokoła osi, p rzy ty m z ch arak teru
zmienności blasku w ynika, że p lan eto id a m a k s z ta łt prostopadłościanu o n a j
dłuższej średnicy około 24 km , a n ajkrótszej około 8 km .
§ 145. Jowisz. Jow isz je st najw iększą p lan etą w układzie słonecznym.
W idzimy go na niebie świecącego jasn y m , rów nym blaskiem , nieco słabiej
niż p lan eta W enus. D ane liczbowe dotyczące p lan ety zaw iera ta b li
ca IV.
Obserwowany przez lunetę Jowisz m a w ygląd spłaszczonej tarczy ze sm u
gami jasnym i i ciem nym i, rów noległym i do ró w n ik a p lan ety . Sm ugi te zm ie
n iają się praw ie z d n ia n a dzień, co św iadczy, że nie oglądam y stałej pow ierz
chni planety, lecz powłokę chm ur o tu lającą tę powierzchnię. Czasami tylko
pojaw iają się n a tarczy p la n e ty ciem ne plam y, k tó re nie w ykazują istotnych
zm ian naw et w okresie wielu lat. N ajtrw alszą z nich b y ła wielka plam a czer
wona, k tó rą dostrzegł jeszcze J . D. Cassini w r. .1672. Zwrócono n a nią uwagę
ponownie w r. 1878, gdy w yróżniała się swym w y b itn y m natężeniem . Miała
wówczas k sz ta łt ow alny, z główną osią rów ną 48 000 km , rów noległą do rów
nika plan ety . Obecnie pow ierzchnię jej ocenia się n a około 400 milionów km 2.
P lam a ta zm ienia natężenie i zabarw ienie. Obecnie je st ona błyszcząco biała.
P om iary położeń „plam y czerw onej” w skazują, że zm ienia ona położenie w sto
sunku do otoczenia. U w ażam y ją raczej za konglom erat chm ur nad sta łą p o
w ierzchnią Jow isza, niż za obiekt n a jego powierzchni. W tej samej sm udze,
w której w ystępuje „plam a czerw ona” , widoczny je st jeszcze inny szczegół
powłoki chm ur n ad sta łą lub ciekłą pow ierzchnią p lan ety , tzw . południowe
zaburzenie tropikalne. W ykazuje ono k ró tszy okres obrotu niż „plam a czerw ona”
i w skutek tego co dw a la ta ją w yprzedza.
Z obserw acji położeń różnych szczegółów obserwowanych n a tarczy Jow isza
obliczyć m ożna okres obrotu jego dokoła osi. Ju ż od daw na stw ierdzono, że
okres te n zależy od szerokości jom graficznej (odniesionej do rów nika Jow isza
i będącej odpowiednikiem szerokości geograficznej na Ziemi) im dalej bowiem
od rów nika plan ety położony je s t rów noleżnik p lan ety , ty m dłuższy je st dla
niego okres obrotu dokoła osi. Isa rów niku okres obrotu p lan ety dokoła osi
rów ny je st 9h50m,5, blisko zaś biegunów okres te n dochodzi do 9h56m. Zm ien
ność okresu obrotu dokoła osi, zależnie od szerokości jow igraficznej, je st jeszcze
dalszym dowodem n a to, że nie oglądam y stałej pow ierzchni p lan ety . W skutek
bardzo szybkiego obrotu plan eta jest w yraźnie spłaszczona (spłaszczenie = 0,06).
Poniew aż Jow isz m a gęstą atm osferę, albedo p lan ety je st wysokie, rów ne
0,58. Isa skutek istnienia tej gęstej atm osfery w ystępują tak ie zjaw iska, ja k
znaczne przyciem nienie tarczy Jow isza n a brzegu, w porów naniu ze środkiem
308 X II I. Fizyka planet i icli księżyców
(ryc. 128), załam yw anie się św iatła gwiazd i jego osłabianie w p rzy p ad k ach
ich zak ry ć przez planetę.
O istocie atm osfery Jow isza dow iadujem y się n a podstaw ie b a d a ń pro m ie
niow ania wysyłanego przez j)lanetę i obserw acji sp ektralnych. P ierw szy ro
dzaj pom iarów w ykonyw anych przy stosow aniu czułych term oelem entów
R y c. 128. Jo w isz
T a b l i c a IV
W łaściw ości w ielkich p lan et
1
kość
księżyców
0 n ia g ę- o b ro tu uciecz Ś red n i A l
Z ie N Z ie
P la n e ta
Liczba
sto ść na ki n a b la sk bedo
km m ia = ft.2
m ia = &
02 S3 g /c m 3 ró w n ik u n ik u
= 1 = 1
k m /s
M erkury 4840 0,380 0 0,056 3,33*1026 5,62 59d 4 ,3 - 0 m,2S 0,06 0
W en u s 12228 0,959 0 0,815 4,87*1027 5,09 243d 10,3 -4 ,1$ 0,76 0
1
Z iem ia 12756b 1,000 1,000 5,98*1027 5,52 23h5 6 m,l 11,2 -3 ,9 f 0,39 1
298,2
1
□
M ars 6760b 0,530 0,108 6,44-102« 3,97 24h37m,4 5,0 0,16 2
to
1
o
>0
150
Jo w isz 143650[) 11,26 1 317,82 1,90-10*° 1,30 9h5 0 m,5 57,5 - 2 ,6 ° 0,67 12
15,2
1
S a tu rn 120670b 9,46 95,11 5,68*1029 0,68 10b14m 33,1 + 0 ,7 ° 0,69 10
10,2
1
U ra n 47100 *3,69 14,52 8,68*1028 1,58 10h,8 21,6 + 5 ,5 ° 0,93 5
Is
i
N e p tu n 44600 3,50 17,22 1,03*1029 2,22 15h,8 24,6 + 7 ,8 ° 0,84 2
58
P lu to n 6400 0,50 0,11 0,8*1027 4,9 6M 5 4 -1 4 ,9 ° (0,14?) 1 1
Ś red n ica rów nikow a.
Jr W najw iększym blasku
t D la o b serw ato ra odległego o 1 j.a.
□ W przeciw staw ieniu w odległości (a —1) j.a. od Ziem i ( a - ś r . odległość od Słońca).
Odległość od środka
planety Okres
Średnica Masa g Blask Ilok Odkrywca
Nazwa obiegu
w km w opozycji odkrycia
w promie w km w dniach
niach
Z ie m ia
Księżyc 00,17 384 400 27ll,322 3 476 7,35 • 1025 - 1 2 ”‘,5 — -
M ars
Phobos 2,70 9 370 0,319 26 t 11 1877 Hall
Deimos 0,92 23 520 1,262 13 ? 12 1877 Hall
Jo w is z
V 2,54 181 300 0,498 140? ? 13 1892 Barnard
I Io 5,90 421 600 1,769 •3 550 7,2 • 1025 5 ,3 -5 ,8 1610 Galileusz
II Europa 9,40 670 900 3,551 3 100 4,7 ■1025 5 ,7 -6 ,4 1610 Galileusz
III Ganymed 14,99 1 070 000 7,155 5 600 15,5 • 1025 4 ,9 -5 ,3 1610 Galileusz
IV Callisto 20,36 1 880 000 16,689 5 050 9,7 • IO25 6 ,1 -6 ,4 1610 Galileusz
VI 160,7 11 470 000 250,6 100? ? 14,7 1904 Perrine
X 164 11 710 000 260 14? ł 19 1938 Nicholson
VII 164 11 740 000 260 20? ł 18 1905 Perrine
X II 290 20 700 000 617 12? ? 18 1951 Nicholson
XI 313 22 350 000 692 16? ? 19 1938 Nicholson
VIII 326 23 300 000 735 20? ł 17,0 1908 Mclotte
IX 332 23 700 000 758 16? * 18,6 1914 Nicholson
c. d. tabl. V
Saturn
1. Mim aa 3,11 180 000 0,942 000! 3,8 1022 12,1 1789 W. Ilorschol
2. Encoladus 3,9!) 238 000 1,370 000? 7,2 1022 11,7 1789 W. Horscliol
3. Tetliys 4,94 295 000 1,888 1 000 0,5 1023 10,0 1084 Cassini
4. Diono 6,33 327 000 2,737 1 000! 1.0 IO2* 10,7 1084 Cassini
5. Rhca 8,84 527 000 4,518 1 300 2,3 1024 10,0 1072 Cassini
0. Titan 20,48 1 222 000 15,95 4 950 1,4 , 02« 8*3 1055 Huygons
7. Hyperion 24,83 1 481 000 21,28 400! 3,1 1023 15 1848 Bond
8. Iapetus 59,07 3 500 000 79,33 1 000? 1 1024 10,8 1071 Cassini
9. 1’hoebc 210,8 12 930 000 550,4 200? ?* 14 1898 W. Pickoring
10. Janus 2,05 100 000 0,75 3001 ? 14 1900 Dollfus
U ra n
Miranda 5,49 130 000 1,413 000? 1,2 1024? 17 1948 Kuiper
Ariol 8,08 192 000 2,520 400? 0,5 1024? 14 1851 Lassoll
Umbriel 11,25 207 000 4,144 1 000? 4 1024? 14 1851 Lassell
Titania 18,40 438 000 8,700 800? 2,0 1024! 14 1787 W. Horscliol
Oberon 24,09 580 000 13,40 200? 1 1023? 14 1787 W. Hersclicl
Neptu n
Tryton 15,85 354 000 5,827 4 000? 1,4 102« 14 1840 Lassell
Nereida 249,5 5 570 000 359,4 200? 3 10221 19 1948 Kuiper
314 X III. Fizyka planet i ich księżyców
R yc. 129a. S a tu rn
•otulającą planetę. Z szybkim okresem obrotu dokoła osi wiąże się duże spła
szczenie planety, wynoszące 0 , 1 0 , najw iększe jakie obserw ujem y u p lanet.
Albedo S atu rn a wynosi 0,57, a więc praw ie ty le samo co i Jowisza. P odobne
je s t i w idm o obu planet, w któ ry m w ystępują pasm a am oniaku i m etanu,
z tą różnicą, że w atm osferze S atu rn a je s t więcej m etanu. Z pom iarów n atężenia
prom ieniow ania S atu rn a w podczerw ieni w ynika, że te m p e ratu ra p lan ety w y
nosi — 150°C. S atu rn je st źródłem słabego prom ieniow ania radiowego m ie
rzonego w długościach fali 10 cm i 3 cm. To ostatnie jest przypuszczalnie p o
chodzenia term icznego, natom iast prom ieniow anie o długości fali 1 0 cm m a
ch a rak ter nieterm iczny.
§ 148. Pierścienie Saturna. Pierścienie S atu rn a zostały dostrzeżone po raz
pierwszy przez Galileusza, k tó ry jed n ak nie rozróżnił właściwego ich k ształtu ,
uw ażając S a tu rn a za planetę p o tró jn ą z dw om a przyrostkam i z boków. Dopiero
Pierścienie S aturna 315
i < ! H i i ! - !• -
-m*»4 *4 0 »
i: IW *< *}•> ' l ’ Y > l T 1■
iift t i jt<•
>’!*;■ ' <>
. l> < * t
I
i .i i r n u t i a i. .
3908 4350 4400 4450
p raw em K ep lera rów ny je s t j/ 0,86 3 = 0,8 la t, czyli 293 dni. Połow a tej w artości
je s t rów na 146d, ty le z atem trw a łb y lot ra k ie ty od aphelium do peryhelium ,
czyli z Ziem i do W enus. Zw iększając prędkość początkow ą lot te n m ożna skró
cić. X a przykład, ra k ie ta am ery k ań sk a z r. 1962, M arinei I I (§ 142), leciała
do W enus 109 dni, a do p eryheliu m swej o rb ity 122 dni.
W p rz y p a d k u lotu do M arsa, jak o do p la n e ty położonej n a zew nątrz o rb ity
Ziem i, ra k ie ta pow inna przy Ziemi być blisko peryhelium , a przy M arsie blisko
1 + 1,52
aphelium . P ołow a wielkiej osi jej o rb ity w ynosi ------------ = 1,26 j. a., okres
zaś obiegu w yniósłby >/ 1,263 = 1,42 la t, czyli 516 dni. L ot p rzeto z Ziemi do
M arsa trw a łb y po takiej orbicie połowę tego czasu, czyli 258 dni. W p ra k ty c e
należy uw zględniać w ty c h lotach p e rtu rb a c je , lo ty więc są bardziej złożone.
N a ro zk azy daw ane z Ziemi loty m ogą być odpow iednio korygow ane.
O lo tach n a K siężyc, W enus i M arsa b y ła m ow a ju ż wyżej. D otychczas
lo ty z załogą ludzką m iały m iejsce ty lk o n a K siężyc w serii Apollo (razem
6 u d an y ch lotów ), planow any je st je d n a k lo t człowieka na M arsa.
Co się tyczy p lan et dalszych, to w tej chwili dwie rak iety am erykańskie
ty p u P ionier d o ta rły do Jow isza, a m ianow icie P ionier 10 w ystrzelony z Cap
Możliwość podróży międzyplanetarnych 321
ĆWICZENIA
MATERIA MIĘDZYPLANETARNA
§ 156. Orbity komet. P rzew ażająca liczba kom et biegnie po orb itach zbli
żonych do parabol. Przew ażnie są to elipsy, o m im ośrodzie n a ty le zbliżo
nym do jedności, że luk, wzdłuż którego obserw ujem y kom etę, byw a z b y t
krótki, aby móc zdecydować, czy je st on częścią paraboli czy też elipsy. P o
nieważ obliczania orbit parabolicznych są łatw iejsze od obliczania o rb it elip
tycznych, więc z reguły obliczam y dla nowo odkryw anych kom et najpierw
orbitę paraboliczną. N ad m etodam i w yznaczania o rb it parabolicznych z obser
w acji pracow ali w ybitni m atem aty cy i astronom ow ie końca X V III i początku
X IX wieku, ja k Lagrange, L am bert, Laplace i Olbers. N ajlepsze rozw iązanie
podał Olbers i jego m etoda byw a najczęściej stosow ana do w yznaczania orbit.
M etodę tę udoskonalił polski astronom Tadeusz Banachiew icz (1882-1954).
Stosow anie elektronicznych m aszyn cyfrowych uprościło znacznie problem
obliczania orbit kom et.
Obliczono ju ż o rb ity dla blisko 600 kom et, z k tórych około 200 m a o rb ity
zdecydow anie eliptyczne. D la przeszło 40 kom et o o rbitach eliptycznych był
ju ż obserwowany pow rót do Słońca. Z kom et okresowych n ajk ró tszy okres
obiegu dokoła Słońca (3,30 roku) m a kom eta Enckego. M im ośrody o rb it elip
tycznych są n a ogół duże, bo bardzo nieliczne orbity m ają m im ośród m niejszy
od 0,5. N ajm niejszy m im ośród rów ny 0,13 w ykazuje o rb ita kom ety Schwass-
m anna- W ach m anna I (1925 II) o okresie obiegu 16 lat. Odległość jej ulega ta k
niewielkim zm ianom , że je st ona prawie stale dostępna do obserwacji.
K rótkookresow e kom ety rozpad ają się na kilka rodzin zw iązanych z wielkimi
planetam i. Z rodzin ty ch najistotniejsza je st rodzina Jow isza, obejm ująca
6 6 kom et o okresie obiegu krótszym od 15 la t i odległości afeliów bliskiej od
ległości Jow isza od Słońca. Do najciekaw szych kom et tej rodziny należy k o
m eta Enckego, w spom niana wyżej jako kom eta o najkrótszym znanym okresie.
O d k ry ta ona została w r. 1818 we F ran cji przez J . L. P o n sa w M arsylii, nazw ana
jed n ak kom etą Enckego od nazw iska astronom a niemieckiego, k tó ry obliczył
elem enty jej orbity i w ykazał, że obserwowano ją ju ż w latach poprzedzających
odkrycie przez Ponsa, a mianowicie w latach 1786, 1795 i 1805. Od 1818 roku
k o m eta Enckego b y ła obserw owana już przy każdym powrocie do Słońca,
przy czym w ruchu jej dostrzeżono ciekawe osobliwości. Ju ż bowiem w r. 1822
E ncke stw ierdził, że okres obiegu kom ety dokoła Słońca skraca się, przy czym
skracania tego nie m ożna w yjaśnić pertu rb acjam i w yw ołanym i przez planety.
P rzyczyny tego zm niejszania okresu nie zostały jeszcze całkowicie wyjaśnione.
Kuch innych kom et krótkookresow ych był również szczegółowo badany.
Spośród nich dwie kom ety były opracow yw ane w' Polsce, a mianowicie k om eta
W olfa I przez M. K am ieńskiego (1879-1973) i k om eta K opffa przez F . K ęp iń
skiego (1885-1966). Obie te kom ety należą do rodziny Jow isza. Są to kom ety
bardzo słabe, k tó re można było odszukać n a niebie jedynie w w yniku d o k ła
d nych obliczeń w ykonanych przez obu badaczy ty ch ciał niebieskich. Szcze
gólnie dokładnie zbadany był ruch kom ety W olfa I, k tó ra przechodziła blisko
Jow isza i dlatego jej o rb ita ulegała znacznym zm ianom.
Orbity komet 325
Prócz rodziny Jow isza znam y jeszcze osiem kom et rodziny S a tu rn a o okre
sach obiegu od 13 do 20 la t, sześć kom et rodziny U ra n a o okresach obiegu
od 27 do 50 lat i 10 kom et rodziny N ep tu n a z okresam i obiegu od 50 do 100 lat.
§ 157. Najjaśniejsze komety. Od czasu do czasu zjaw ia się n a niebie bardzo
jasn a kom eta i stanow i ona jedno z najefektow niejszych zjaw isk nocnego
nieba. N ajsłynniejsza z tak ich jasnych ko m et je s t kom eta H alleya. J e s t to
kom eta okresowa, której pojaw ianie je s t obserw ow ane od kilku tysięcy lat.
Nazwę nadano jej na cześć astron o m a angielskiego E d m u n d a H alley a (1656-
1742), któ ry przewidział jej pow rót do Słońca. Obliczył on bowiem o rb ity
paraboliczne dla wielu kom et w idocznych w ciągu k ilkuset la t przed X V II wie
kiem, w szczególności dla bardzo jasnej kom ety, k tó ra zjaw iła się n a niebie
w sierpniu .1682 r. P orów nując elem enty o rb ity tej ostatniej kom ety z elem en
tam i orbitalny m i jasnych kom et z la t 1456, 1531 i 1607, zauw ażył wielkie
ich podobieństw o i w ypow iedział pogląd, że w szystkie te cztery k o m ety są
w istocie je d n ą kom etą o okresie obiegu dokoła Słońca rów nym około 75 lat.
Przepow iedział więc pojaw ienie się jej około 1758 roku. Isto tn ie, k o m eta d o
strzeżona została przy końcu 1758 roku i przeszła przez peryhelium w m arcu
1759 roku. Od tego czasu obserwowano jeszcze dw ukrotnie jej pow rót do Słońca,
a m ianow icie w roku 1835 i 1910.
Z pojaw ienia się kom ety H alley a w .1835 ro k u obliczono jej dokład n ą orbitę
eliptyczną. K om eta porusza się ruchem w stecznym po elipsie, której afelium
leży poza o rb itą N ep tu n a (ryc. 130), o okresie obiegu 76 la t. W roku 1948 prze
szła ona przez afelium i od tego czasu zbliżać się zaczęła do Słońca i Ziemi.
Przejście jej przez peryhelium spodziew ane je st n a rok 1986.
A stronom polski M. K am ieński obliczył elem enty orbity H alley a n a kilka
tysięcy la t wstecz i przez spraw dzenie z zapiskam i w starych kronikach chiń
skich stw ierdził, że przeszła ona przez peryhelium w r. 1709 p. n. e.
In n ą godną uw agi jasn ą kom etą b y ła k o m eta z r. 1882. B lask jej b y ł ta k
wielki, że widziano ją w yraźnie w dzień w pełnym blasku słonecznym. Przeszła
326 XIV . M ateria m iędzyplanetarna
ona przez koronę słoneczną w odległości zaledwie 500 000 k m od pow ierzchni
Słońca. K om eta z r. 1882 należała do g ru p y kom et, w której skład wchodziły
p o n ad to jasne kom ety z la t 1663, 18-13, 1880 i 1887. B iegły one praw ie po tej
sam ej orbicie, której peryhelium leżało bardzo blisko Słońca. Z jaw iska te
jed n ak nie m ogły być odniesione do pojaw ienia się tej sam ej kom ety, bo do-
kładne obliczenie elem entów orbit w ykazało, że kom ety biegły po bardzo
w ydłużonych elipsach o okresach obićgu od 500 do 1000 lat. K om ety te, tw o
rzące grupę, są przypuszczalnie pozostałością rozpadu jednej m acierzystej
wielkiej kom ety. Z nane są jeszcze inne grupy kom et, lecz żad n a z nich nie
b y ła ta k w y b itn a ja k opisana.
§ 158. Wygląd komet. W w yglądzie kom et w ystępuje dość duża różno
rodność. Słabe kom ety widzimy w lu n etach jako m giełki o zarysach w przy b li
żeniu okrągłych lub ow alnych. M giełka t a nosi łacińską nazwę coma. W jej
środku widzimy często wyraźne jądro, m ające postać p u n k tu świetlnego.
K om a jasnych kom et ro z ra sta się w głowę o złożonej budow ie ze sm ugam i
i prom ieniam i św ietlnym i (ryc. 131). Głowy niektórych kom et osiągają wielkie
rozm iary, zm ieniając się nieregulai'nie zależnie od odległości od Słońca. Prze-
W ygląd komet 327
ciętna średnica głów kom et wynosi od 50 000 do 240 000 kin. Znane są jed n ak
kom ety, k tó ry ch głowy m iały średnice większe od m iliona kilom etrów . N a
przykład średnica głowy słynnej kom ety z r. 1811 wynosiła około 1,5 m iliona km ,
czyli była większa od średnicy Słońca. Zmienność zaś rozm iarów głów kom et
m ogą ilustrow ać liczby odnoszące się do kom ety H alleya podczas jej przejścia
w sąsiedztw ie Słońca w latach 1909—1910. Gdy ją dostrzeżono we wrześniu
1909 r. w odległości 400 000 000 km od Słońca, głowa jej m iała średnicę nie
spełna 23 000 km . W trz y miesiące później, gdy odległość kom ety od Słońca
328 XIV . M ateria m iędzyplanetarna
zm alała do 300 000 000 km , średnica jej głowy w zrosła blisko 15-krotnie do
350 000 km . Podczas przejścia kom ety przez peryhelium w kw ietniu r. 1910
głowa jej zm alała do 2 0 0 0 0 0 km , by w dw a miesiące później przy oddalaniu
się od Słońca pow iększyć się do 500 000 km.
W głowie jasnej kom ety obserw ujem y przew ażnie centralne zagęszczenie
o średnicy rzędu 2 0 0 0 km , w ew nątrz zaś tego zagęszczenia byw a jądro o ta k
m ałej średnicy kątow ej, że nie daje ona się zmierzyć. Ocenia się jedynie, że
je st ona rzędu 1 0 km .
Z głowy jasnych kom et w ypływ a warkocz w kierunku od Słońca n a p rzed łu
żeniu prom ienia wodzącego kom ety (ryc. 134). Pojaw ia się on zazwyczaj w tedy,
W ygląd kom et 329
gdy kom eta znajduje się w odległości od 1,5-2 j. a. od Słońca i w m iarę zbliża
nia się do Słońca osiąga większe rozm iary i większą jasność. Długość w arkoczy
widocznych gołym okiem byw a rzędu co najm niej 1 0 milionów km , u bardzo
jasnych zaś kom et przekraczać może 100 milionów km . N ajdłuższy warkocz,
rozciągający się n a 320 milionów km , m iała jasn a k o m eta z r. 1843: Między
mgiełką tw orzącą głowę kom ety i w arkoczem nie m a w yraźnej granicy (ryc. 133).
§ 159. Masy i gęstości komet. Zm iany w rozm iarach głów kom et, p o w sta
wanie w arkoczy i ich zm ienność świadczą o ty m , że k om ety nie są b ry łam i
takim i, jakim i są np. planety. K om ety osiągają w praw dzie ogrom ne rozm iary,
jednak masy ich i gęstość są znikom o małe. Mas ty c h nie dało się w yznaczyć
z obserwacji, kom ety bowiem nie w yw ołują żadnych p e rtu rb a c ji w ru ch ach
planet lub ich księżyców. N p. kom eta Lexella, będąca pierw otnie kom etą k ró tk o
okresową z okresem obiegu 5 la t i 7 miesięcy, przeszła w r. 1779 przez u k ład
Jow isza między p la n e tą a czterem a księżycam i galileuszowymi. P e rtu rb a c je
wywołane przyciąganiem Jow isza ta k znacznie zm ieniły orbitę kom ety, że jej
więcej nie dostrzeżono. N ato m iast w elem entach orbitalnych księżyców nie
nastąpiły dostrzegalne zm iany. Ocenia się, że masy kom et są zaw arte w g ran i
cach od 10 15 do 10 17 g, czyli są m niejsze od m asy Ziemi od 10 12 do 10 10 razy.
Z małej m asy ko m et i wielkiej ich objętości w ynikają bardzo m ałe średnie
gęstości, co spraw ia, że kom ety są przezroczyste. Przez głowę kom ety dostrze
gam y gwiazdy bez w yraźnego osłabienia ich blasku. Gdy zaś wielka kom eta
z r. 1882 przechodziła przed tarczą Słońca, a następnie zdarzyło się to z kom etą
H alleya w r. 1910, to w obu przypadkach kom ety by ły całkowicie niedostrze
galne. Jeszcze m niejszą gęstość m ają w arkocze kom et. Ziem ia np. przeszła
w r. 1910 przez warkocz kom ety H alleya i żadnych szczególnych zjaw isk w zw ią
zku z ty m w atm osferze ziemskiej nie dostrzeżono. Z tego w ynika, że kom ety
złożone są z b ry łek stosunkow o luźno ze sobą zw iązanych.
§ 160. Budowa fizyczna komet. O n atu rze fizycznej ko m et dow iadujem y
się najwięcej z ich widm . B adane są one od 1861 roku, kiedy to astronom włoski
G. B. D onati zauw ażył, że w widm ie kom ety 1864 I I w y stęp u ją jasne pasm a
o długościach fal około 5630 A, 5170 A i 4710 A. W ypow iedział on słuszny
pogląd, że pasm a te należą do węglowodorów, k tó re są składnikam i gazu św ietl
nego.
N ajw ybitniejsze jasne pasm a w w idm ach kom et należą głównie do cząste
czek węgla C2, Cs i nienasyconych p rostych związków chem icznych, takich
jak CN, CII, N H , OH i N H 2, będących rodnikam i bardzo rozpowszechnio
nych związków chem icznych, ja k wody H 20 , am oniaku N H 3 i m etanu CH4.
Związków ty c h nie obserw ujem y bezpośrednio w widm ie kom ety, lecz istnienie
ich w ynika z obecności produktów ich rozpadu, tak ich ja k OH, N H , OH itp.
Oprócz ty c h rodników obserwacje spektralne w ykazują obecność sodu (Na)
w kom etach.
Trw ałe związki chemiczne jak H 20 , N H 3 i C II 4 w ystępują na Ziemi bądź
jako ciecz, bądź też jako gaz. Jed n ak że w średnich odległościach kom et od
330 XIV. M ateria m iędzyplanetarna
znacznie odchylające się od przedłużenia prom ienia wodzącego kom ety n a jej
orbicie.
Zgodnie z m echaniczną teorią kształtów w arkoczy kom et, po d an ą przez
Briedichina, należy uwzględniać dwie siły: grawitacyjną i bliżej nieokreśloną
odpychającą działającą n a każdą cząstkę głowy i w arkocza kom ety. Niech
M
w odległości r od Słońca przyspieszenie graw itacyjne wynosi k 2 — , gdzie M
M
jest m asą Słońca, a przyspieszenie odpychające niech będzie rów ne k,2 R,
gdzie R je st -współczynnikiem charakteryzującym wielkość siły odpychającej
w porów naniu z siłą przyciągającą. Ponieważ obie siły działają wzdłuż tej
samej p rostej, więc w ynik obu przyspieszeń w yraża się różnicą
(230)
R — 1 Ą- fj,. (231)
R :A = (233)
k2 r
D la w artości r mniejszej od ikx/k 2 stosunek te n jest większy od 1, czyli że
w ty m przypadku siła odpychająca je st większa od siły przyciągającej i pyłek
o prom ieniu r zostaje odrzucony z głowy do kom ety. Co się ty czy cząsteczek,
to oddziaływ anie siły odpychającej ciśnienia św iatła zależeć będzie od ich
współczynników pochłaniania, n a ogół jed n ak cząsteczki są odpychane od
Słońca.
Prócz jed n ak siły odpychającej prom ieniow ania słonecznego znaczne siły
odpychające wywoływać mogą strum ienie korpuskularne w ysyłane przez
Słońce, w szczególności stale w ypływ ający ze Słońca w iatr słoneczny (§ 134).
/
\
\
R yc. 134. K ie ru n e k w ark o cza k o m ety
S trum ień plazm y słonecznej oddziaływ ać może n a gazy głowy kom et poprzez
zam rożone w niej pole m agnetyczne przez to , że jony cząsteczek głowy kom ety
ulegają w ty m polu przyspieszeniu. A rgum entem n a poparcie słuszności hip o
tezy, że prom ieniowanie korpuskularne Słońca je st odpowiedzialne za p o w sta
w anie w arkoczy u kom et, je st pow iązanie m iędzy silnym i zaburzeniam i geo
m agnetycznym i i zjaw iskam i w ybuchow ym i w w arkoczach niektórych kom et.
Zagadnienie to w ym aga jednak dalszych b a d a ń zarówno obserw acyjnych,
ja k i teoretycznych. Znane są bowiem przypadki, gdy szybkie zm iany w b u
dowie w arkoczy kom et w ystępow ały również przy bardzo słabej aktyw ności
Słońca. Może to być tłum aczone jednak ty m , że w iatr słoneczny i w tedy zaw iera
do stateczną liczbę cząstek dla podtrzym yw ania oddziaływ ania n a m aterię kom et.
Warkocze kom et 333
22 — A stronom ia ogólna
338 X IV . M ateria m iędzyplanetarna
ĆWICZENIA
jakie mogą być ich drogi rozwojowe i w ja k i sposób gwiazdy pow stają. Nie
na w szystkie te p y ta n ia uzyskać m ożemy w chwili obecnej odpowiedź jed n o
znaczną, jed n ak n a skutek szybkiego postępu zarów no m etod obserw acyjnych,
ja k i rozw ażań teoretycznych wiadomości nasze o gw iazdach szybko się p o
głębiają.
Spośród ch arak tery sty k fizycznych poszczególnych gwiazd najdaw niej
wprow adzono rozróżnianie ich pod względem widomego blasku, ju ż bowiem
przeszło 2 0 0 0 la t tem u podzielono gw iazdy n a 6 klas, czyli wielkości, zaliczając
najjaśniejsze gwiazdy do wielkości pierwszej, najsłabsze zaś do szóstej. Po
zastosow aniu lunet, zasadę tę zastosow ano do gwiazd teleskopow ych, ozna
czając ich w idom y blask wielkościami 7, 8 , 9 itd ., w m iarę zm niejszającego
się blasku. D okładniejsza definicja wielkości gwiazd będzie podana w rozdziale
X V II, należy jedynie wspomnieć o ty m , że różnicy w blasku o jed n ą wielkość
odpow iada stosunek natężeń rów ny w przybliżeniu 2,5. W ten sposób gw iazda
6 -tej wielkości je s t słabsza 2,5 razy od gw iazdy 5-tej wielkości, (2,5 ) 2 = 6,25
tery sty czn e ugrupow ania, k tó ry m nadaw ano nazw ę gw iazdozbiorów . W skutek
tego z gwiazd słabszych już w czasach now ożytnych pow stały n a niebie p ó ł
nocnym nowe gw iazdozbiory, z k tó ry c h n a trw ałe weszły do nazew nictw a
astronom icznego gw iazdozbiory utw o rzo n e przez astro n o m a gdańskiego J a n a
Heweliusza w X V II wieku, ja k Camelopardalis (Żyrafa), Columba (Gołąb),
Lacerta (Jaszczurka), L y n x (Ryś), Scutuin Sobiesii* (Tarcza Sobieskiego), Sextans
(Sekstant) i Vulpecula (Lisek). N a niebie zaś południow ym nieznanym ludom
starożytności m ieszkającym w obszarze basenu M orza Śródziem nego zg ru
powano gw iazdozbiory, k tó ry m n ad an o nazw y bądź zw iązane z m itologią,
bądź nazw y zw ierząt, bądź też ta k ie nazw y ja k Teleskop, Cyrkiel, Oktant,
Rylec itp.
Z biegiem czasu nazw ą gw iazdozbiór zaczęto obejm ow ać nie ty lk o u g ru p o
w ania poszczególnych gw iazd, lecz określone obszary nieba, dzieląc w ten
sposób całe niebo n a gw iazdozbiory. O statecznie w r. 1922 n a m ocy uchw ały
M iędzynarodow ej U nii A stronom icznej p rzy jęto podział nieba n a 8 8 gw iazdo
zbiorów, z zachow aniem trad y c y jn ie przyjm o w an y ch obszarów przy p isy w a
nych poszczególnym gwiazdozbiorom . G ranice jed n a k m iędzy gw iazdozbio
ra m i przebiegały nieregularnie i dowolnie, w skutek czego na podstaw ie uchw ały
M iędzynarodow ej U nii A stronom icznej z r. 1928 w ytyczono nowe granice
gw iazdozbiorów złożone z łuków kół godzinnych i rów noleżników niebieskich.
W ykaz w szystkich gwiazdozbiorów zaw ierający obow iązujące nazw y łacińskie
trzyliterow e ich sk ró ty oraz nazw y polskie p o d an y został w D o d a tk u I I I n a
str. 5 9 4 - 5 9 5 .
§ 174. Oznaczanie gwiazd. D la u łatw ienia orientacji w śród w ielkiej liczby
gw iazd p rzy jęto różnorodne ich oznaczanie, zależnie od p o trzeb y . W yróżnia
jący m się swym blaskiem jasn y m gw iazdom nadano nazw y w łasne, ja k np.
najjaśniejszą gwiazdę nieba, położoną w gw iazdozbiorze W ielkiego P sa, nazw ano
Syriuszem , najjaśniejsza gw iazda w L u tn i nosi nazw ę Wegi, n ajjaśn iejsza gw iazda
w B y k u — Aldebaran itd . W iele spośród ty c h nazw , ja k Wega, Aldebaran,
A lta h \ Deneb i inne, n ad ali astronom ow ie arabscy. W staro ży tn o ści i w średnio
wieczu p rz y ją ł się zw yczaj określania położenia gw iazdy przez w skazyw anie
jej m iejsca n a figurze w yobrażającej gw iazdozbiór. N a p rzy k ład A ldebaran
nosił nazw ę Oko B yka, jasn a gw iazda w gw iazdozbiorze P a n n y — K łos P anny,
mówiono rów nież o gw iazdach w ogonie W ielkiej N iedźw iedzicy itp.
Jo h a n n B ay er (1572-1605) w prow adził w opracow anym przez siebie a tla
sie nieba (1603) zasadę oznaczania gw iazd w k ażd y m gw iazdozbiorze literam i
greckim i od a do o , a częściowo lite ra m i łacińskim i. Zazw yczaj w d an y m
gw iazdozbiorze B ay er oznaczał literą a gw iazd ę.n ajjaśn iejszą, n astęp n y m i zaś
kolejnym i literam i alfabetu greckiego oznaczał gw iazdy o m alejącym blasku.
Z asada t a jed n ak nie b y ła przestrzeg an a konsekw entnie, bo w n ie k tó ry c h
gw iazdozbiorach, ja k np. w W ielkiej N iedźw iedzicy, literam i kolejnym i a .../)
* O becnie n a z y w a n y p o p ro s tu S c u tu m .
Oznaczanie gwiazd 351
23 — A stro n o m ia ogólna
354: XV. Pozycje, ruchy i odległości gwiazd
serw acji południkow ych (§ 30). W te n sposób zostały pow tórzone w latach
1928-1933 i 1956-1963 na drodze fotograficznej katalogi AG zw iązane z ob
serwacjami za pom ocą kół południkow ych n a przełom ie X IX i X X wieku.
Z inicjatyw y astronom ów francuskich od końca X IX wieku w poszczególnych
obserw atoriach wykonyw ane były zdjęcia nieba za pomocą 33 cm astrografów ,
służące do sporządzenia wielkiego fotograficznego katalogu pozycyjnego gwiazd.
K atalog ten zaw iera dokładne pozycje wielu milionów gwiazd. To m iędzy
narodowe przedsięwzięcie nosi nazw ę francuską, Carte du Ciel.
§ 177. Atlasy nieba. Jed n y m z pierw szych atlasów nieba b y ła Uranometria
Bayera, w ydana w r. 1603, w której po raz pierw szy u ży to oznaczeń gw iazd
m ałym i literam i greckiego alfabetu (§ 173). D rugi z kolei atlas nieba, zaw iera
jący gwiazdy widoczne gołym okiem, u k azał się w r. .1690 w Polsce jak o dzieło
Ja n a Heweliusza, k tó ry tem u atlasow i dał nazwę Firm am entum Sobiesciamcm
dla uczczenia króla J a n a Sobieskiego, otaczającego opieką prace astronom iczne
Heweliusza.
Wiele atlasów ukazało się w X IX wieku, z który ch najw ażniejszy je s t
wspomniany w poprzednim paragrafie atlas Bonner Durchmusteru/ng (BD).
W X X wieku ukazał się atlas Cwdoba Durchmusterung (CoD) jak o uzupełnienie
katalogu BD.
W’ X X wieku ukazyw ały się różne serie fotograficznych m ap nieba jak o
atlasy nieba. Z nowoczesnych atlasów najw iększy i najcenniejszy je st atlas
nieba znany pod angielską nazw ą JMount-Palomar Slcy A tla s. Z djęcia do tego
atlasu zostały zrobione za pom ocą wielkiego teleskopu system u S chm idta
w obserw atorium am erykańskim n a M ount P alo m ar (K alifornia USA). Z aw iera
on 935 zdjęć fotograficznych, z któ ry ch każde je st w ykonane w dwóch dzie
dzinach spektralnych, w niebieskiej i czerwonej. M apy fotograficzne atlasu
pokryw ają cały obszar nieba od d = —30° do d = +90° i zaw ierają obrazy
gwiazd do 2 1 m.
Mapy nieba, stanow iące uzupełnienie katalogu fotograficznego Carte du Ciel
zawierają n a ogół obrazy gw iazd do 14m.
Kóżnorodne m apy nieba stanow ią wielką pom oc dla astronom ów w p racy
obserw acyjnej, fotograficzne zaś m apy nieba są ponadto cennym i dokum entam i
dającym i obraz nieba gwiazdowego w określonych epokach.
§ 178. Rucliy własne gwiazd. Aż do początku X V III wieku uw ażano gw iazdy
za nieruchom e p u n k ty sfery niebieskiej, nie zm ieniające w zajem nych położeń.
Dopiero Iłalley w r. 1718 przy porów nyw aniu współczesnych m u położeń
niektórych jasnych gwiazd z położeniam i podanym i przez Ptolem eusza za
uważył, że cztery jasne gwiazdy przesunęły się znacznie na niebie w stosunku
do gwiazd sąsiednich. Największe przesunięcie, wynoszące 1°, Iłalley stw ierdził
w Ark tu ra (a Bootis), nieco m niejsze przesunięcie, ł° w ykazał Syriusz. Było to
dowodem, że gw iazdy poruszają się w przestrzeni względem Słońca. Przesu
nięcia kątow e na niebie, w ynikające z tego ruchu, nazyw am y ruchami w łasnym i
gwiazd.
356 XV. Pozycje, ruchy i odległości gwiazd
a2— a,
t*. = (234)
ó2 — <5i
'• “ j w T (235)
T a b l i c a V II
N a j j a ś n i e j s z e g w i a z d y d o 1 ™ 5 w iz
P ręd
1W iel
R u ch kość P a r a
N azw a kość O d le
a 1950 ó 1950 Sp V r a la k sa
g w iazd y B — V w ła // a b s o głość
sn y d ia l
^0 lu tn a 1. św.
na V r
km/sek Mv
24 — A stro n o m ia ogólna
370 XV. Pozycje, ruchy i odległości gwiazd
ĆWICZENIA
WIDMA GWIAZD
*.¥227 6 H/TJJSt
AW G Hy X M 5
i i i i
Gs
Ho
K5
Ma
Mb (> P ersei
Mc
Md
R -N
0 - B - A - F -G - K - M
Zm iany natężeń zasadniczych linii absorpcyjnych w w idm ach klas 0 —31 wi
doczne są z ryc. 144, a typow e w idm a podane zostały n a ryc. 145. P odstaw o
w ym katalogiem zaw ierającym w idm a praw ie w szystkich gwriazd jaśniejszych
od 8 m i wielu słabszych je st katalog D rapera (The H enry Draper Catalogue —
skrót H D ), opracow any w obserw atorium astronom icznym U niw ersytetu
H a rv a rd a n a podstaw ie zdjęć fotograficznych w ykonynych przy zastoso
w aniu p ry zm atu obiektywowego. Podstaw ow y katalog w dziewięciu tom ach
w ydany b y ł w latach 1918—1924, w późniejszych zaś latach b yły w ydaw ane
uzupełniające w ykazy widm. K atalogi te zaw ierają w idm a blisko 360 000 gwiazd.
Stanow ią one dotychczas główne źródło inform acji o w idm ach jasn y ch gwiazd.
§ 189. Temperatura gwiazd. Opisana wyżej c h a rak te ry sty k a widm gw iazdo
wych świadczy o ty m , że gwiazdy są obiektam i tego samego rodzaju co i Słońce,
a więc do zagadnienia ich te m p e ratu ry odnoszą się rozum ow ania analogiczne
378 X V I. W idm a gwiazd
<io tych, jakie przeprow adzam y w odniesieniu do Słońca (§ 126). Inaczej mówiąc
za tem p eratu rę gwiazd uważać będziem y w pierw szym przybliżeniu p a ra m e tr
w ynikający z założenia, że gwiazdy prom ieniują jako ciała doskonale czarne.
O dkładając do § 2 2 1 bardziej szczegółowe rozw ażania dotyczące różnych
rodzajów te m p e ratu r gwiazdowych, ogólnie tylk o należy stw ierdzić, że p o d
staw ow e inform acje dotyczące tem p eratu ry gwiazd czerpiem y z rozkładu
natężenia w idm a ciągłego gwiazd.
Podstaw ow ym procesem , jak i prowadzi do pow staw ania w idm a ciągłego
w gorących rozrzedzonych gazach, tw orzących zew nętrzne w arstw y gwiazd,
je s t jonizacja atom ów pod wpływ em prom ieniow ania i n astęp u jąca po niej
rekom binacja, czyli chw ytanie elektronów przez jony atomowe. Ten o statn i
proces m a ch arak ter ciągły i zależy od tem p eratu ry , przy czym w przybliżeniu
są spełnione w arunki odpow iadające prom ieniowaniu ciał doskonale czarnych.
M ają tu jeszcze znaczenie przejścia elektronów z jednego swobodnego stan u
do drugiego, przy czym pochłaniane byw ają k w an ty o dowolnej częstości,
a więc również spełnione są w arunki do pow staw ania w idm a ciągłego. Poniższa
ta b e lk a zaw iera tem p eratu ry efektyw ne gwiazd różnych klas widmowych.
K la sa w idm ow a T e m p e ra tu ra e fe k ty w n a
O 50 000
BO 25 000
A0 11 000
F0 7 000
GO 6 000
KO 5 100
MO 3 C00
B, N 3 100
S 3 000
(244)
m ienie są tego samego rzędu co i prom ień Słońca, jednakże znane są gwiazdy
olbrzym y, m ające prom ień przeszło 1 0 0 0 razy większy od prom ienia Słońca*
(§ 232) i gwiazdy karły o prom ieniach przeszło sto razy m niejszych niż prom ień
Słońca (§ 233). O dkryte zaś niedawno gwiazdy neutronowe w ystępujące ja k o
pulsary (§ 251) mogą mieć średnice rzędu zaledwie 10-20 km .
§ 192. Wykres Hertzspruiiga-Russella. Aby porów nyw ać ze sobą blask ró ż
nych gwiazd, należałoby to wykonywać w odniesieniu do jednakow ej odległości.
Za ta k ą odległość przyjęto 10 parseków, a wielkość gwiazdową w odniesieniu
do tej odległości nazwano wielkością absolutną'gwiazdy. N a przykład gdy b y
0 BO B2B5B8 B9 A0 A2 A3 A5 F0 F 2 F 5 F 8 GO G 5 KO K 2 K 5 M
- klasa widmowa
-1 0 000
CM
R yc. 147a. W y k res H e rtz sp ru n g a -R u sse lla
a
*»N»
*«**
O •o
5 -*8*■>
<3
:§ I
0,001
0,00001
BO AO FO GO KO HO Ms Me
typ spektralny
25 — A stro n o m ia ogólna
386 XV I. W idma gwiazd
I — nadolbrzym y, IV — podolbrzym y,
I I — jasne olbrzym y, Y — ciąg główny,
I I I — olbrzym y, V I — podkarły.
ISfa p rzykład Słońce, należące do głównego ciągu, m a w klasyf ik acjiM - K
oznaczenie G2V. W późniejszych pracach niektóre klasy dzielono n a podklasy
przez dodaw anie do liczb rzym skich, oznaczających światłości, liter a, ab, b.
K lasyfikacja h arv ard zk a o p a rta b y ła n a w idm ach gwiazd uzyskiw anych
za pom ocą pryzm atów obiektyw ow ych, n ato m iast klasyfikacja M - K opiera
się n a w idm ach zaobserwow anych p rzy pom ocy spektrografów szczelinowych
o m ałej dyspersji (około 125 A n a m m dla / = 4340 A).
K lasy fik acja sp ek traln a M - K je s t bardzo użyteczna przy w yznaczaniu
wielkości absolutnych gwiazd (patrz § 206) i jako dw uw ym iarow a je st d o k ła
dniejsza niż jednow ym iarow a klasyfikacja hary ard zk a. K ry te ria stosow ane do
klasyfikacji M - K m iały ch arak ter em piryczny, a celem jej było możliwie do
k ładne um iejscowienie gwiazdy n a w ykresie H -R w oparciu jedynie o w łaści
wości w idm a gwiazd, zarów no jeżeli chodzi o linie absorpcyjne, ja k i emisyjne.
K lasyfikacja M - K je st obecnie pow szechnie przyjm ow ana przez astronom ów .
§ 194. Trójwymiarowa klasyfikacja Chalonge’a. ISTa zupełnie innej zasadzie
oparł klasyfikację spektralną gwiazd astronom francuski D. Chalonge, a m ia
nowicie n a właściwościach w idm gw iazd w bliskim nadfiolecie w sąsiedztw ie
granicy serii B alm era linii wodorowych. P rzy zastosow aniu spektrografu z p ry z
m a tam i kw arcow ym i Chalonge i jego współpracow nicy z In s ty tu tu A strofi
zycznego w P a ry ż u otrzym yw ali w idm a, n a k tórych m ożna było badać n a
tężenie w idm a ciągłego z obu stro n granicy serii B alm era (długość fali 3647 A).
B adanie w idm a w sąsiedztwie tej granicy pozw ala n a określenie trzech nie
zależnych od siebie param etrów . N iech n a ryc. 149 A B oznacza styczną do
w idm a ciągłego od strony długofalowej względem granicy serii B alm era (/. >
3647 A), a E F — styczną do w idm a ciągłego od strony krótkofalow ej wzglę
dem wspom nianej granicy (A < 3647 A). O bserwacje w ykazują, że dla gwiazd
gorących widm o ciągłe w pobliżu granicy
serii B alm era je st znacznie słabsze od strony
krótkofalow ej w porów naniu z w idm em
długofalowym . Różnicę w logarytm ie n a
tężenia z obu stro n granicy nazyw am y
skokiem balmerowskim. Isa ryc. 149 róż
nica t a je st zaznaczona przez odcinek p ro
stej CD = d i je st pierwszym parametrem
w klasyfikacji Chalonge’a. D rugim param e
trem je s t długość fali Zu odpow iadająca p u n
R y c. 149. Skok b alm erow ski k tow i H w idm a leżącem u w połowie m iędzy
obu stycznym i A B i E F (między p u n k tam i
B i E w idm a ciągłego z obu stro n granicy serii B alm era). Trzecim parametrem,
oznaczonym literą cp, je st nachylenie stycznej A B po długofalowej stronie granicy
Trójwymiarowa klasyfikacja Clialonge’a 387
serii Balm era. W szystkie te p a ra m e try m ożna o trzym ać z krzyw ych p rzed sta
w iających rozkład natężeń w w idm ie gwiazdy.
K lasyfikacja Chalonge’a je st ograniczona do w idm gw iazd, w k tó ry ch
linie wodorowe serii B alm era i skok balm erow ski w ystęp u ją w yraźnie n a fo to
grafiach. Ma to m iejsce jedynie dla widm w cześniejszych od GO (B-G). Z aletą
tej m etody je st dokładniejsze umiejscowienie w układzie trójw ym iarow ym
FOTOMETRIA GWIAZD
Im
— — = 100 (247)
*m+5
lub
lo g /m- l o g I m+s = 2 , (248)
lub inaczej
n —m = 2,5 log (251)
~ = 2,512"-m . (252)
• • •
♦ # # # • ♦ • • • *
• • •
P' 1 m m \------1
R y c. 153. F o to g ra fia gw iazd z g ru b ą s ia tk ą d y fra k c y jn ą
znalazły zastosow anie przy w yprow adzaniu wielkości gw iazdow ych m etodą
fotograficzną. W ostatn ich latach w skutek szybkiego rozw oju fo to m etrii foto-
elektrycznej (p atrz § 203), skalę foto m etry czn ą otrzym ać m ożem y ze znanych
wielkości gw iazdow ych, w yznaczonych m etodą fotoelektryczną.
N a przełom ie X IX i X X wieku, gdy pow staw ała fo to m etria fotograficzna,
stosowano jedynie em ulsje brom osrebrne, uczulone ty lk o n a prom ieniow anie
krótkofalow e, niebieskie i nadfioletow e, o długości fali krótszej od 4800 A.
W ielkości gwiazdowe, w yznaczane ze zdjęć n a takich zw ykłych kliszach fo to
graficznych, nie uczulonych n a prom ieniow anie o większej długości fali, o trzy
m ały nazw ę wielkości fotograficznych (sym bol pg). T ak określone wielkości
fotograficzne gwiazd odnoszą się p rzeto do dziedziny niebiesko-fioletowej
w idm a, przy czym m aksim um czułości tego rodzaju u k ład u fotom etrycznego
p rzy p ad a n a długość fali około 4300 A.
Z § 199 wiem y, że fotom etria w izualna dotyczy żołto-zielonej dziedziny
w idm a z m aksim um czułości dla św iatła o długości fali około 5500 A. Z tego
powodu gw iazdy późniejszych klas w idm ow ych, jak (?, K , M , k tó ry ch p ro
m ieniowanie w dziedzinie niebiesko-fioletowej w idm a m a m niejsze natężenie
niż w dziedzinie żółto-zielonej, będą się w ydaw ać słabsze w fotograficznym
układzie fotom etrycznym niż w w izualnym . N ato m iast gw iazdy wczesnych
klas w idm ow ych (np. O i B ) o dużym natężeniu prom ieniow ania w k ró tk o
falowej dziedzinie w idm a będą jaśniejsze w układzie fotograficznym niż w wizu
alnym . A by pow iązać p u n k t zerow y fo tom etrii gwiazdowej z p rz y ję ty m p u n k
tem zerow ym fotom etrii wizualnej umówiono się, że d la 'g w ia z d klasy A 0
0 blasku m iędzy 5W,5 i 6W,5 w układzie fotom etrycznym fo tom etrii h aryardz-
kiej wielkości fotograficzne m ają być rów ne wielkościom wizualnym .
Gdy nauczono się w yrabiać em ulsje czułe n a barw ę, stało się możliwe roz
ciągnięcie m etod fotom etrii fotograficznej n a dziedziny sp ek traln e o większej
długości fali. Jeżeli zastosujem y klisze czułe n a żółtą dziedzinę św iatła (np. klisze
ortochrom atyczne) i za pom ocą odpowiedniego filtru żółtego odetniem y nie-
biesko-fioletową część prom ieniow ania gw iazdy, to otrzy m am y u k ład foto-
m etryczny, którego czułość sp ek traln a je st zbliżona do czułości oka ludzkiego.
O trzym ane w ty m układzie wielkości gwiazdowe nazyw am y wielkościami foto-
w izualnym i. Z astąpiły one w badaniach fotom etrycznych wielkości w izualne
1 znalazły bardzo rozległe zastosow anie po r. 1910. Poniew aż p o trafim y obecnie
uczulać em ulsje fotograficzne w dużym zakresie długości fal, od nadfioletu
aż do podczerw ieni, to stosując różne filtry świetlne m ożem y w yznaczać wiel
kości gwiazdowe m etodą fotograficzną w różnych dziedzinach w idm a. Szersze
zastosow anie jed n ak uzyskały w zasadzie ty lk o trzy rodzaje fotom etrii fo to
graficznej : zw ykła fotometria fotograficzna (pg) z m aksim um czułości spektralnej
około X 4300 A, fotometria foto w izualna (pv) z m aksim um czułości około X 5500 A
i fotometria czerwona (pr) z m aksim um czułości około X 6300 A.
§ 201. W skaźniki barwy gwiazd. Znajom ość wielkości gwiazdow ych w róż
nych dziedzinach w idm a pozwoliła na dokładne liczbowe ujęcie b arw y gwiazd.
W skaźniki barw y gwiazd 397
gdzie e jest po dstaw ą logarytm ów n atu raln y ch , M z oznacza tzw . masę atmo
sferyczną proporcjonalną w przybliżeniu do długości drogi prom ienia świetlnego
w atm osferze d la odległości zenitalnej z , Tc je st stały m współczynnikiem p ro
porcjonalności. D la zenitu (z = 0) stosunek te n piszem y w postaci:
I± = e-kM°= p , (256)
Ekstynkcja atmosferyczna 401
przy czym M 0 oznacza masę atm osferyczną przy pionowym padaniu światła,
k tó rą przyjm ować będziem y za jedność (M 0 = 1). W spółczynnik p nazywam y
lospólczynnikiem przezroczystości. P rzy założeniu, że M 0 = 1, współczynnik ten
w yrażam y wzorem
p = 6~k. (257)
-y = (258)
M , — —- — = secz. (260)
cosz
26 — A stronom ia ogólna
402 X V II. Fotom etria gwiazd
Umówiono się, że po p raw k a BC je st rów na zeru dla gwiazd o tem p eratu rze
efektyw nej 6800 K . W ybrano ta k ą tem p eratu rę, bo prom ieniow anie ciała
doskonale czarnego o tej tem p eratu rze najsilniej oddziałuje n a oko. P rzy
tego ro d zaju w yborze p u n k tu zerowego popraw ka BC je st zawsze d o d a tn ia
zarów no dla gwiazd chłodniejszych, ja k i gorętszych od Słońca. Obliczam y ją
teoretycznie stosując praw o Plancka.
§ 206. W ielkości absolutne gwiazd. R óżnorodność w obserw ow anym blasku
gw iazd pow odow ana je st poza różnorodnością w rzeczyw istym ich blasku
różnicam i w odległościach, w jakich gw iazdy są położone. Dwie gwiazdy id en
tyczne, położone w różnych odległościach D y i X>2, w ykazują różny blask, gdyż
widom e natężenie ich św iatła I x i Z2 je st odw rotnie proporcjonalne do kw adratów
odległości J)l i D.z
Wielkości absolutne gwiazd 403
D = — , (267)
7Cq
w prow adzając do wzoru (266) n 0 zam iast D, otrzym am y często stosow any wzór
na wielkość ab so lu tn ą gwiazdy
M = m + 5 + 5 log 7r0. (268)
Oczywiście wielkości absolutne w yrażam y w ty c h sam ych system ach fo to
m etrycznych, w jakich są w yrażane wielkości widome. Mówimy więc o wiel
kościach absolutnych wizualnych, fotograficznych, fotoelektrycznych, bolome-
trycznych itp. ISTa przykład w układzie U, B , V wielkość V Słońca wynosi —26m,78,
pozostałe zaś wielkości B = —26m,16, U — —26m,06. Odległość Słońca I) w y
nosi 1/206 265 parseka. P odstaw iając te w artości liczbowe do wzoru (266)
otrzym am y n a wielkość absolutną M v Słońca w artość + 4-lf,79, M B = + 5 'V,4L
i M v = + 5 jW ,51. W ielkość bolom etryczna Słońca je st rów na + 4 J/,72. Słońce
przeto, gdyby było odsunięte do standardow ej odległości 1 0 parseków , świeci
łoby jak o gw iazda blisko piątej wielkości, czyli byłoby z pew nym tru d em do
strzegalne gołym okiem.
W ielkość m — M nosi nazwę modułu odległości. G dybyśm y z właściwości
fizycznych gw iazdy zdołali poznać wielkość absolutną M gwiazdy, to zn ając m
znalibyśm y m oduł odległości, a ty m sam ym przy założeniu zupełnej przezro
404 X V II. Fotom etria gwiazd
przejściu przez kliszę p ad a n a kom órkę fotoelektryczną lub term oelem ent
i pow oduje pow stanie p rądu elektrycznego, k tó ry może być m ierzony za pom ocą
galw anom etru. N atężenie tego p rąd u rejestrow ane na papierze fotograficznym ,
przesuw anym jednostajnie, daje m ikrofotogram widma. R ozkład natężenia
w ew nątrz konturów linii spektralnych rozp atru jem y zwykle w odniesieniu do
natężenia w idm a ciągłego w bezpośrednim sąsiedztwie badanej linii. Z badań
tego rodzaju m ożna wyciągać wnioski co do tem p eratu ry gwiazd, względnego
składu chemicznego, stan u fizycznego atm osfer gwiazdowych i wielu innych
param etrów fizycznych gwiazdy.
D la niektórych zagadnień, ja k np. do celów klasyfikacji w idm a (§ 188),
w ystarczą oceny względnych natężeń poszczególnych linii przeprow adzane za
pom ocą lupy.
ĆWICZENIA
T a b l i c a V III
W y b r a n e g w ia z d y -w izualnie p o d w ó j n e
mv P o ło w a
O kres M im o P a ra M asa (® = 1)
G w ia z d a w ielkich
w la t. śród lak sa
A B osi
obok siatk i nitek nieruchom ych um ieszczana jest ram k a z n itk ą ruchom ą a.
R am k a je s t przesuw ana za pom ocą śruby m ikrom etrycznej C i przesunięcia
te odczytyw ane są n a bębnie śruby. M ikrom etr ustaw iam y ta k , ab y n itk a
nieruchom a, prostopadła do n itki ruchom ej przechodziła przez oba składniki
gwiazdy podwójnej. Przesunięcie n itk i ruchom ej od położenia A do B , odczy
ta n e n a bębnie śruby m ikrom etry cznej daje nam odległość kątow ą A B = q
m iędzy obu składnikam i, a k ą t, jak i tw orzy kierunek n itk i nieruchom ej prze
chodzącej przez obrazy A ' \ B z kołem godzinnym składnika A (kierunkiem ku
biegunowi północnem u), jest kątem pozycyjnym ft. K ą t te n liczymy od kierunku
północnego przez wschód, południe, zachód od 0° do 360°. Obie współrzędne q
i # w yznaczają w zupełności położenie składnika B w stosunku do składnika A .
Ł uk o je st kątem bardzo m ałym , w ynoszącym przeważnie niewiele sekund
łuku, a często naw et ułam ek sekundy, uw ażać go przeto możemy z a odcinek
408 X V III. Gwiazdy podwójne
do sfery niebieskiej,
7. T — m om ent przejścia składnika B przez p eryastron.
K ą t pozycyjny węzła Q przyjm ujem y zawsze za m niejszy od 180°, bo z ob
O rbity gwiazd podwójnych 409
serw acji w izualnych nie wiem y, w k tó ry m węźle składnik B oddala się od nas,
a w k tó ry m się zbliża.
Z podanego w ykazu elem entów o rb it gwiazd podw ójnych w ynika, że p rz y
ich w yznaczaniu m usim y obliczyć o jeden elem ent więcej niż przy obliczaniu
eliptycznych elem entów o rb it p lan e t w układzie słonecznym (§ 85). W ynika
to z tego, że w p rzy p ad k u o rb it p lan etarn y ch m ają one w ogniskach o rb it jed n o
wspólne ciało centralne — Słońce, okres przeto obiegu p la n e t dokoła Słońca
m oże być obliczony z połow y wielkiej osi n a podstaw ie I I I praw a K eplera.
N a to m ia st m asy gwiazd w poszczególnych układ ach podw ójnych są różne
i dlatego okres obiegu m usi być przyjm ow any ja k o niezależny elem ent orbity.
Gwiazd w izualnie podw ójnych znam y ponad 60 000, o rb ity w yznaczono
jed n ak dla niewielu więcej niż 500 układów . N ie m a górnej granicy n a okresy
obiegu lub połowy wielkiej osi. N iew ątpliw ie są u k ład y fizycznie w ielokrotne,
ja k np. Proocima Centauri i a Centauri, w k tó ry ch należy liczyć się z okresam i
w ynoszącym i miliony lat. N ajkrótsze znane okresy gw iazd w izualnie podw ójnych
są m niejsze od dwóch la t. Mimośrody o rb it gw iazd podw ójnych są n a ogół
duże, najw iększy z w y k ry ty ch dotychczas wynosi 0,96. N ajbliższą gw iazdą
podw ójną i zarazem najbliższym układem gw iazdow ym je st a Centauri. S kłada
się ona z dwóch gwiazd różniących się blaskiem o l m,3. Połow a wielkiej osi
rów na je st 17",7, okres zaś obiegu wynosi 80 lat.
§ 210. W yznaczanie m as gwiazd. O bserwacje gw iazd w izualnie podw ójnych
do starczają podstaw ow ych inform acji o m asach gwiazd. Podobnie ja k w p rz y
p ad k u w yznaczania m as p lan e t, należy tu zastosow ać w spom niane I I I praw o
K ep lera (§ 9 5 )
f ( M , +<n,) (269>
P l{ M 0+ m 0) a30
m 1+ m 2 = (270)
a)
fT
obserwator
dalszej 1/4 okresu obiegu składnik A będzie się od nas oddalał, a składnik B
zbliżać się będzie. Znów w widmie gwiazdy w ystępują w tedy linie rozdw ojone,
ty m razem wszakże linie należące do gwiazdy B będą przesunięte k u falom
krótszym , a linie gwiazdy A — ku falom dłuższym . P o upływ ie następnej
1 /4 okresu gw iazdy znów będą poruszać się prostopadle do prom ienia w idzenia
i linie w w idm ie będą pojedyncze. W ciągu więc jednego pełnego obiegu składni
ków A i B dokoła środka m asy obserw ujem y dw ukrotnie rozdw ojenie linii
i dw ukrotnie widzim y linie jako pojedyncze.
J a k w spom niano wyżej, przy znacznej różnicy blasku obu składników nie
możemy zaobserwować linii należących do mniej jasnego składnika w łącznym
widm ie u k ład u podwójnego, a tylko linie odnoszące się do składnika jaśn iej
szego. W skutek tego, rozdw ojenia linii nie obserwujem y, lecz w w idm ie w ystę
p u ją ty lk o okresowe przesunięcia linii odnoszących się do składnika jaśniejszego.
Gwiazd spektralnie podw ójnych o niezm iennym łącznym blasku znam y
około 2500. Okresy ich obiegu są n a ogół krótkie, wynoszące dla większości
gwiazd od 2 do 50 dni. N ajkrótszy z dotychczas zaobserwow anych okresów
wynosi 0 d, 8 , znane są jednak gwiazdy spektralnie podw ójne o okresach obiegu
po k ilka, a naw et kilkanaście lat. W zasadzie wśród gwiazd spektralnie podw ój
nych w ystępują gwiazdy w szystkich klas widmowych, najczęściej jednak
obserw ujem y gw iazdy klas B i A .
Orbity gwiazd spektralnie podwójnych 413
3. m im ośród e,
4. odległość co peryastronu od węzła,
5. iloczyn połowy osi wielkiej o rb ity a przez sinus nachylenia i (asin i)
w kilom etrach.
E lem entu Q (k ą t pozycyjny linii węzłów) nie możemy wyznaczyć, bo w p ręd
kości radialnej nie w ystąpią żadne zm iany, jeżeli będziem y obracali płaszczyznę
orbity gwiazdy dokoła kierunku widzenia. Nie możemy też, m ając do dyspo
zycji jedynie krzyw ą zm ian prędkości radialnej, oddzielić połowy wielkiej
osi a od sini, chyba że gw iazda spektralnie podw ójna jest jednocześnie gwiazdą
414 X V III. Gwiazdy podwójne
(zaćm ienie całkow ite, m inim um główne), a gdy przed wielką ciem niejszą gw iazdą
znajdzie się gw iazda jaśniejsza, centralne zaćm ienie je st obrączkowe, łączny
zaś blask uk ład u ulega stosunkow o niew ielkiem u osłabieniu (ryc. 161c).
Założenie co do k sz tałtu kulistego składników układów podw ójnych w p rz y
padku, gdy składniki te leżą blisko siebie, naw et w przybliżeniu nie może być
spełnione. Z darza się bowiem, że gw iazdy w chodzące w skład układów podw ój
nych n a sk u tek oddziaływ ania sił przypływ ow ych przybierają k sz ta łt zbliżony
do w ydłużonych elipsoid o najw iększych osiach wzdłuż prostej łączącej środki
obu składników . Zm iany blasku są w tedy ciągłe, przy czym łączny blask je st
najw iększy w tedy, gdy p ro sta łącząca środki obu składników je s t p ro sto p ad ła
do k ierunku widzenia.. Gdy składniki różnią się znacznie rozm iaram i lub jasnością
pow ierzchniow ą, krzyw a zm ian blasku zaw iera dw a m inim a, główne — głębokie
416 X V III. Gwiazdy podwójne
27 — A stronom ia ogólna
418 X V III. Gwiazdy podwójne
R y c . 163. K rz y w a z m ia n b la sk u /? L yra e
0,750
— i—
0,250
ĆWICZENIA
BUDOWA GWIAZD
gwiazd. Od w nętrza płynie ku w arstw om zew nętrznym strum ień energii, będący
zasadniczym m otorem zjaw isk fizycznych zachodzących w atm osferze gwiazdy.
D ział astronom ii, tra k tu ją c y o budow ie w nętrza gw iazdy oraz atm osfer gw iazdo
wych, stanow i część astrofizyki teoretycznej.
W niniejszym rozdziale omówimy w arunki fizyczne panujące w atm osfe
rach gwiazdowych oraz we w nętrzu gw iazdy wraz z in terp retacją zjaw isk
zachodzących zarówno w zew nętrznych w arstw ach gwiazdy, ja k i w jej w nętrzu
w oparciu o znane z fizyki praw a prom ieniow ania i praw a odnoszące się do
gazów w w ysokich tem peraturach. M iarą energii prom ieniow ania gw iazdy je st
jej moc promieniowania, czyli śm atłość, k tó rą określam y jako ilość energii
w ysyłanej przez całą gwiazdę w jednostce czasu (erg/s). E nergię tę m ożna
bezpośrednio obliczyć z obserw acji jedynie dla Słońca. Dla innych gwiazd
może ona być obliczona ze znanej ich wielkości absolutnej przez porów nanie
jej z wielkością absolutną Słońca.
Gwiazdy w ysyłają stale ogrom ne ilości energii i n a skutek tego we w nętrzu
gw iazdy w ystępują zm iany. Są one jed n ak ta k powolne, że w podstaw ow ych
rozw ażaniach dotyczących budow y gw iazdy, a w szczególności przy ocenianiu
bilansu energetycznego gw iazdy, z w ystarczającą dokładnością założyć m o
żem y, że gwiazdy zn ajd u ją się w stanie równowagii. U niektórych wszakże
gwiazd, k tó re podciągam y pod ogólną kategorię gwiazd niestacjonarnych,
rów now aga ta byw a naruszana. Tego rodzaju gwiazdy będą omówione w n a
stępnym rozdziale, rozw ażania zaś niniejszego rozdziału odnosić się będą w za
sadzie do gwiazd w stanie równowagi.
W yjaśnienie budow y atm osfer gwiazdowych u łatw ia znajom ość niektórych
zależności statystycznych. Je d n ą z nich opisano w § 192 jako wykres H ertz-
sprungar-Russella. In n ą zależnością, ułatw iającą obliczanie mocy prom ienio
w ania gw iazdy, jest staty sty cz n a zależność m iędzy m asą a wielkością absolutną
gwiazdy.
§ 219. Masy i wielkości absolutne gwiazd. Spośród param etrów c h a ra k te ry
zujących gwiazdę jednym z najistotniejszych je st jej m asa. R ozw ażania teo re
tyczne w skazują, że aby gw iazda b y ła stab iln a, m usi być obdarzona dość
znaczną m asą. W iemy z § 210, że m asy gwiazd m ożna obliczyć bezpośrednio
jedynie w przypadku gwiazd podw ójnych. T aką najmniejszą, znaną dotychczas
m asę wynoszącą 0,08 m asy Słońca m a słabszy składnik układu podwójnego
Ross 614. N ajw iększą zaś m asę stw ierdzono u składników gwiazdy podwójnej
zarejestrow anej pod num erem 47 129 w katalogu The Henry Draper Catalogue
(U D 47 129). U kład te n składa się z dwóch gorących gwiazd klasy 0 8 . Masa
każdego ze składników wynosi po 65 m as Słońca. J a k to będzie niżej w yjaśnione,
gw iazdy o ta k wielkiej m asie zn ajd u ją się u kresu stabilności i należą do gwiazd
w yjątkow ych. Z a granice przeto, w k tórych mieszczą się masy ogółu gwiazd,
uw ażać m ożem y przedział od 0,1 do 50 m as Słońca.
J u ż w r. 1924 E ddington, opierając się n a m asach gwiazd znanych z u k ła
dów podw ójnych, wyprow adził zależność m as gwiazd od ich światłości. W oparciu
Masy i wielkości absolutne gwiazd 425
wykres H ertzsp ru n g a-R u ssella d aje nam zależność m iędzy w idm em a wielkością
ab solutną, to z ty c h dwóch zależności w ynika zależność m iędzy w idm em a m asam i
gwiazd. N a podstaw ie tej ostatniej zależności m ożna ocenić przybliżone m asy
gw iazd n a podstaw ie znanych ich w idm w p rzy p ad k u , gdy gw iazdy nie n a
leżą do układów podw ójnych.
M a sa , światłość i rozmiary gw iazdy stanow ią trz y podstaw ow e p a ra m e try ,
któ ry ch znajom ość je st konieczna do rozw ażań n ad budow ą gwiazd.
§ 220. Prom ieniow anie gwiazd. O prom ieniow aniu gw iazd m ożem y po w tó
rzyć w zasadzie to w szystko, co było pow iedziane ju ż o prom ieniow aniu Słońca
(§ 125). Z akładam y więc, że w gw iazdach stabilnych spełnione są w arunki
rów now agi term odynam icznej, konieczne, aby m ożna było stosow ać do p ro
m ieniow ania gwiazdowego p raw a odnoszące się do prom ieniow ania ciał dosko
426 X IX . Budowa gwiazd
log = l° s ( f F c) (277)
(278)
to, że c h a ra k te r w idm a gwiazdy ulega zm ianom , choć nie zm ienia się wcale
jej skład chem iczny.
§ 224. A naliza linii absorpcyjnych w w idm ach gwiazd. N ajistotniejsze
inform acje o stan ie fizycznym atm osfer gwiazdowych otrzy m u jem y z analizy
linii absorpcyjnych w w idm ach gwiazd. J a k wiadomo z fizyki szkolnej, każdej
linii absorpcyjnej odpow iada przeskok elektronu z niższego poziom u energe
tycznego n a w yższy. N a wyższym poziom ie elektron przebyw a bardzo krótko,
przeciętnie około 1 0 - 8 s, po czym em itu je pochłoniętą energię przechodząc n a
niższy poziom.
N a skutek przeskoków elektronów z poziomów niższych n a wyższe pow stają
w widmie ciem ne linie absorpcyjne, choć pochłonięciu k w an tu energii to w a
rzyszy praw ie n aty chm iastow a jego em isja. D zieje się ta k dlatego, że energia
pochłaniana, p ły n ąca z w arstw w ew nętrznych ku zew nętrznym , m a określony
kierunek. N ato m iast atom y po pochłonięciu k w an tu w ysyłają energię w n a j
rozm aitszych kierunkach w stosunku do kierunku pochłanianego kw antu, co
w yw ołuje osłabienie w strum ieniu energii w ypływ ającej z gw iazdy w określonej
przez linię absorpcyjną długości fali i sta je się przyczyną pow staw ania w w id
m ach gwiazd ciem nych linii absorpcyjnych.
Linie absorpcyjne, ja k już o ty m b y ła m owa w § 127, m ają pew ną szerokość
zależną od w ielu czynników. Je d n y m z nich je st liczba atom ów w słupie nad
fotosferą, zdolnych do pochłaniania prom ieniow ania o określonej częstości
drgań. Zależność szerokości i natężenia linii absorpcyjnych od liczby atom ów
m ożna obliczyć teoretycznie i w yrazić za pom ocą odpow iednich krzyw ych
noszących nazw ę ikrzywych wzrostu. Służą one do obliczania w zględnych za
w artości poszczególnych pierw iastków w atm osferze gwiazdy. N atężenie linii
je st najw iększe w centralnej jej części, bo dla długości fali odpow iadającej
środkow i linii współczynnik pochłaniania m a najw iększą w artość. W m iarę
oddalania się od środka linii współczynnik pochłaniania m aleje i k o n tu r linii,
d ający rozkład natężenia w linii w zależności od odległości od jej środka, m a
postać ta k ą ja k n a ryc. 156. N atężenie w środku linii nie spada nigdy do ze.ia.
Poniew aż dla długości fali odpow iadającej środkowi określonej linii absorpcyjnej
w spółczynnik pochłaniania m a w artość najw iększą, więc prom ieniow anie okre
ślane przez te n środek linii odnosi się do najw yższych w arstw atm osfery. Boczne
części linii, tzw . jej sicrzydła, odpow iadają m niejszej w artości w spółczynnika
pochłaniania i odnoszą się do w arstw atm osfery głębiej położonych.
Z rozkładu natężeń w różnych częściach linii absorpcyjnych wyciągać m ożna
wnioski o w arunkach fizycznych, panu jący ch n a różnych głębokościach atm o
sfery gwiazdy.
W idm o absorpcyjne gwiazdy je st źródłem wielu inform acji o stanie fizycz
nym atm osfer gwiazdowych. Oprócz inform acji dotyczących w ystępow ania
poszczególnych pierw iastków dow iadujem y się z linii absorpcyjny cli o tem p era
tu rze gwiazd, k tó rą m ożna obliczyć sto su jąc wzór jonizacyjny Sahy, o ruchach
gazów w atm osferze, w ynikających z tem p eratu ry , o turb u len cji, o polach
432 X IX . Budowa gwiazd
R y c. 166. W y k re s w zględnej obfitości kosm icznej p ie rw ia stk ó w chem icznych. Z lew ej s tro n y
są w a rto ści lo g a ry tm ic z n e obfito ści w odniesieniu do w o d o ru , d la k tó reg o p rz y ję to w a rto ść
1012 (w edług M. H ack)
28 — A stronom ia ogólna
434 X IX . Budowa gwiazd
Rq kg T
<281>
gdzie iloraz R /n , oznaczony przez Je, nosi nazwę stałej Boltzmanna.
R ów nanie (281) nosi nazwę równania gazów doskonałych i zn ajd u je zastoso
w anie w badaniach teoretycznych w n ętrza gwiazd. Tw orząc teorię budow y
gw iazdy jak o kuli gazowej, szukam y w arunków , w jakich gw iazda może być
w rów now adze m echanicznej i w te n sposób trw ale istnieć. Równowaga ta
będzie istniała, jeżeli napór g raw itacy jn y gazów zrów now ażony będzie ich
ciśnieniem. Poniew aż napór te n w m iarę przesuw ania się ku środkow i gwiazdy
w zrasta, w skutek tego równoważące go ciśnienie też w zrasta, a to pociąga za
sobą w zrost gęstości i te m p eratu ry m aterii gwiazdowej. W środku kuli gazowej
spełniony je st w arunek
kpcTc
P, = - - - - - (H = 1 ). (282)
J1
Pr = l a T \ (283)
Gwiazda jako kula gazowa
gdzie
4a
a = — . (284)
średniego ciężaru cząsteczkowego pow inniśm y znać skład chem iczny gw iazdy,
k tó ry określam y obecnie przez względną zaw artość w odoru, helu i innych
pierw iastków chem icznych. Oznaczm y przez X , Y, Z kolejno w zględną zaw ar
tość w jednostce m asy w odoru (X), helu (Y ) i pozostałych pierw iastków (Ż).
Liczby te spełniają oczywiście w arunek
X + Y + Z = 1. (285)
szeniu się mas gazowych. Jeżeli przy adiabatycznym ochłodzeniu przem ieszczony
ku górze elem ent objętości będzie chłodniejszy, a więc bardziej gęsty niż o ta
czający go gaz, to elem ent te n wróci n a miejsce, skąd wyszedł i rów now aga
gazu nie będzie naruszona. Spełniona je st w tedy nierów ność:
dT dT
<
dr p dr ad
P rzy w yzw alaniu energii podczas re a k cji tego ro d zaju należy uwzględniać
znane praw o E insteina, w yrażające się w zorem :
E = m 0c2 (289)
gdzie m 0 je s t m asą spoczynkow ą cząstki, c — prędkością św iatła, a E — całko
w itą energią cząstki o m asie m 0. P rzy procesie pow staw ania ją d e r atom ow ych
z cząstek elem entarnych, którem u tow arzyszy em isja energii, m asa nowo
pow stającego ją d ra pow inna być m niejsza od sum y mas poszczególnych jego
składników . T ak je st w istocie w p rz y p a d k u ją d ra helu, k tó re składa się z dwóch
protonów i dwóch neutronów . W § 137 b y ła ju ż w zm ianka o ty m , że w p rz y
ję ty c h jednostkach m as atom ow ych m asa ją d ra helu w ynosi 4,00280, podczas
gdy sum a mas jego składników rów na je s t 4,03302. R óżnica m iędzy sum ą mas
składników ją d ra atomowego i jego m asą nosi nazwę defektu m asy ją d ra i określa
enefgię sił jądrow ych w iążącą składniki w jąd rze atom ow ym .
J u ż w r. 1915 W. D. H arkins w ysunął przypuszczenie, że we w nętrzu gw iazdy
budow any je st hel z wodoru, a tę sam ą możliwość przew idyw ał E d d in g to n
w r. 1920. D opiero jed n ak około r. 1940 poznano reak cje term ojądrow e, k tó re
m ogą prow adzić do syntezy helu z w odoru i ty m sam ym m ogą być źródłem
energii prom ieniow ania gwiazd.
Z nam y dw a rodzaje reak cji term ojądrow ych, przy k tó ry ch z czterech jąd er
atom ow ych w odom pow staje jąd ro helu. Pierw szy rodzaj noszący n&zwę
protonowo-protonowego (cykl p-p) zachodzi w tem p eratu rach niższych i opisany
b y ł w § 137 jak o zasadnicze źródło energii prom ieniow ania Słońca. Cykl p-p
zapisujem y w postaci następujących reak cji jądrow ych
1 H 1 + 1H 1 -* 1H 2 + 1/5+ + v
iH 2 + 1H 1-> 2 H e 3 + y (290)
2 H e 3 + 2H e 3-> 2 He't + 2xH ł .
6 C12 + 1H 1-> 7 N 13 + y
7 N 13-> 6 C1 3 +i/3+ + v
440 X IX . Budowa gwiazd
6 c 13+ 1h 1^ 7S u + y
7 n 14 + 1h 1->8o 15+ r (291)
80 15^ 7N15+ ^ ++ r
7 N 15 + 1H 1—>6 C12 + 2 H e4.
W zory te nie w ym agają bliższych objaśnień. W idzim y z nich, że przy t r a
fieniu p ro to n u do ją d ra w ęgla C 12 tw o rzy się nietrw ały izotop azotu, p rzecho
dzący w trw a ły izotop węgla C13, z któ reg o po schw ytaniu drugiego p ro to n u
pow staje zw ykły azot IsJ4. T en o sta tn i po schw ytaniu trzeciego p ro to n u d aje
nietrw ały izotop tlen u O 15, przechodzący w izotop azotu N 15. Izo to p te n po
schw ytaniu czw artego p ro to n u d aje ją d ro węgla C12, od któreg o cykl się zaczął.
W o statn iej re a k cji po w staje ją d ro helu. W w yniku ty c h re a k cji liczba ją d e r
węgla i azotu po zo staje niezm ieniona, z n ik a ją n ato m iast 4 p ro to n y , n a k tó ry ch
m iejsce po jaw ia się jąd ro atom ow e helu (cząstka alfa). W ysyłane są w cyklu
trz y k w an ty prom ieniow ania, a poza ty m część energii uno szą dw a n eu trin a.
W cyklu węglow o-azotow ym dla pełnej efektyw ności w y m ag an a je st te m p e ra
tu r a 18,5 m ilionów kelwinów. W e w n ętrzu gw iazd głównego ciągu w ystęp u ją
praw dopodobnie oba cykle budow y helu z w odoru, cykl p -p i cykl C-N. W te m
p e ra tu rac h poniżej 16 m ilionów kelw inów efektyw niejszy je s t cykl p -p , n ato m iast
w te m p e ra tu ra c h wyższych od 16 m ilionów kelwinów — cykl C-N.
Z chw ilą, g d y wodór we w nętrzu gw iazdy zostanie zu ży ty do tego stopnia,
że sy n teza helu z w odoru sta je się m ało efektyw nym źródłem p rom ieniow ania
gw iazdy, tw o rzy się w środku gw iazdy jąd ro helowe o te m p e ratu rz e powyżej
1 0 0 m ilionów kelw inów i zaczyna się b u d o w a cięższych pierw iastków chem icznych
P = K q +n, (292)
gdzie K je s t w ielkością stałą, a n je s t tzw . indeksem politropy.
R ów nanie politropow e (292) je s t podobne do ró w n an ia w yrażającego adia
batyczne zm iany sta n u gazu, to je s t tego ro d z a ju zm iany, k tó re o d b y w ają się
bez w ym iany ciepła z otoczeniem . R ów nanie a d ia b a ty piszem y w p o staci
P = Cgy, (293)
7 -1
P rz y obliczaniu m odelu ku li politropow ej zak ład am y , że ciśnienie P i gę
stość q są zw iązane w arunkiem rów nania politropow ego w całej objętości
gw iazdy. O bjętość tę ro zb ijam y myślowo n a N w arstw , licząc od śro d k a gw iazdy
do jej pow ierzchni. D la pierw szej w arstw y, obejm ującej środek gw iazdy, p rz y j
m u jem y określone w artości liczbow e n a ciśnicnic w środku gw iazdy P c i gę
stość qc. N astępnie obliczam y te w artości d la drugiej w arstw y, sąsiadującej
z pierw szą. Z nając P 2 i q2 prow adzim y analogiczne obliczenia d la w arstw y
trzeciej itd ., dopóki nie dojdziem y do ostatniej w arstw y n a pow ierzchni gw iazdy.
W artości d la tej n ajb ard ziej zew nętrznej w arstw y d ad zą się ju ż porów nać
z d a n y m i obserw acyjnym i. Jeżeli uzyskujem y zgodność, to znaczy że d la śro d k a
gw iazdy p rzy jęto w artości liczbowe praw idłow e. Jeżeli zaś w y stąp i w y raźn a
rozbieżność m iędzy w ynikam i obliczeń m odelu z d an y m i obserw acyjnym i, to
należy zm ieniać w artości w yjściow e P c i qc i p o w tarzać obliczenia, dopóki nie
u zy sk am y zgodności.
P rzedstaw iono tu drogę obliczania m odelu gw iazdy w w ielkim uproszczeniu,
w rzeczyw istości bow iem rozw ażania te są bardziej złożone. W rach u n k ach
ty c h należy jeszcze czynić odpow iednie założenia co do w spółczynnika nie-
przezroczystości i sk ład u chemicznego gw iazd (średni ciężar cząsteczkow y),
ja k rów nież co do ro d za ju źródeł energii gw iazd.
P ierw szy m odel gw iazdow y obliczony zo stał w r. 1921 przez E d d in g to n a.
Poniew aż stosow ano go bard zo często w b ad an iach n a d budow ą w ew nętrzną
gw iazd, o trzy m ał on nazw ę modelu standardowego. G dy E d d in g to n budow ał
swój m odel, reak cje term ojądrow e nie b y ły jeszcze znane. E d d in g to n p rz y ją ł
w ięc d la w ygody obliczeń, że w y d atek energetyczny n a jed n o stk ę m asy oraz
w spółczynnik nieprzezroczystości są stałe d la całej objętości gw iazdy. P rz e
noszenie energii w m odelu E d d in g to n a odbyw ało się ty lk o przez prom ienio
w anie, co prow adziło do w niosku, że ciśnienie gazu je s t proporcjonalne do
442 X IX . Budowa gwiazd
czw artej potęgi te m p e ratu ry , a gęstość do jej trzeciej potęgi. Z kolei pro w a
dziło to do w niosku, że gw iazda zbudow ana je s t zgodnie z indeksem p o litro p y
rów nym 3, a d la tej w artości obliczenia są szczególnie proste. W m odelu E d-
dingtona stosunek ciśnienia gazu do ciśnienia prom ieniow ania w y p ad ał stały .
W szystkie założenia, jak ie b y ły czynione p rzy obliczaniu tego m odelu, m iały
n a celu sprow adzenie m odelu do ku li politropow ej, k tó rą m ożna łatw o obliczyć.
Model stan d ard o w y b ył stosow any do gw iazd o m asie dow olnej. K oncen
tra c ja m aterii gwiazdowej w środku b y ła duża, c en traln a bow iem gęstość
w środku gw iazd przew yższała 54 ra z y średnią gęstość gw iazdy.
W drugim ogólnym m odelu gw iazdy obliczonym przez T. G. Cowlinga
w r. 1936, też przed poznaniem re a k c ji term ojądrow ych, założono, że źródła
energii są rozm ieszczone ty lk o w środkow ych obszarach gw iazdy, stanow iących
ją d ro konw ekcyjne, którego m asa o bejm uje blisko 15 % m asy gw iazdy. Stosunek
centralnej gęstości do średniej w y p ad ł m niejszy niż w m odelu E d d in g to n a,
wynosił bow iem ty lk o 37. S trum ień energii w ypływ ającej z ją d r a konw ekcyj
nego b y ł sta ły i rów ny św iatłości gw iazdy. Model Cowlinga obliczano od p o
w ierzchni gw iazdy, bo źródła energii, a co za ty m idzie cen traln e ciśnienie P c
i cen traln a gęstość qc nie b y ły znane. M odel te n nad aw ał się w zasadzie do
gwiazd o m asie dow olnej, ja k i m odel E d d in g to n a. O ba opisane m odele m iały
duże znaczenie d la rozw oju teorii budow y w n ętrza gw iazdy, poniew aż m ożna
je było stosow ać do gw iazd o różnej m asie. Z n ajd u ją one i obecnie zastosow anie
w n iektórych b ad an iach z astrofizyki teoretycznej.
O bliczanie m odelu gw iazdy w ym aga dużego nak ład u p ra c y rachunkow ej.
Z agadnienie to znacznie się uprościło, g d y do ty c h celów zastosow ano elek tro
niczne m aszyny cyfrowe. Zazwyczaj obliczam y obecnie m odele d la k o nkretnych
gwiazd, czyniąc różne założenia co do isto tn y c h param etró w , w szczególności X
i Y . Obliczono już wiele modeli gw iazdow ych n a elektronicznych m aszynach
cyfrow ych. Szczególną uw agę zwrócono n a gw iazdy o zm iennym składzie che
m icznym .
Z porów nania obliczonych modeli gw iazdow ych z gw iazdam i rzeczyw istym i
okazało się, że większość gw iazd m a dość p ro stą budowę, k tó rą m ożna w y
jaśnić za pom ocą stosunkow o p ro sty c h modeli. W y jątek stanow ią niektóre
g rupy gwiazd, ja k np. czerwone olbrzym y i białe k a rły (patrz § 233).
§ 230. Nowsze poglądy na budowę wnętrza gwiazd. Nowsze b ad a n ia teo re
tyczne nad isto tą w n ętrza gw iazd w noszą wiele zm ian do w yłożonego tu k lasy
cznego ujęcia. Coraz więcej uw agi np. pośw ięca się zagadnieniu rów now agi k o n
w ekcyjnej, co w iąże.się z b ad an iam i sta n u m aterii w zew nętrznych w arstw ach
gwiazd. P rzypuszczano daw niej, że s ta n te n nie może wypływać n a to, co dzieje się
we w nętrzu gw iazd, o k tó ry m zakładano, że w zasadzie z n a jd u je się on w stan ie
rów nowagi prom ienistej. B ad an ia teo rety czn e jed n ak doprow adziły do w niosku,
że podfotosferyczna strefa konwekcyjna sięga o wiele głębiej niż przypuszczano
pierw otnie, a w pływ a to istotnie n a przebieg różnych procesów fizycznych
wewrn ą trz Słońca i innych gw iazd z te m p e ra tu rą niższą od 10 000°C. A stronom
Nowsze poglądy na budowę w nętrza gwiazd
całego głównego ciągu za pom ocą jednego rodzaju m odeli budow y gwiazd.
In n e bowiem właściwości m ają gw iazdy gorące, zajm ujące górną część głównego
ciągu, niż gw iazdy chłodne, położone n a dolnej jego części. Budow ę gw iazdy
górnej części głównego ciągu m ożna dość dobrze w yjaśnić za pom ocą m odelu
konw ekcyjnego Cowlinga. N a p rzy k ład w m odelu m asyw nej gorącej gw iazdy
klasy spektralnej O-B o m asie 10 ra z y większej od m asy Słońca i światłości
3000 razy większej od światłości Słońca ją d ro konw ekcyjne sięga do odległości
0,23 prom ienia gwiazdy. W jąd rze ty m z aw arta je s t blisko 1/4 m asy całej
gw iazdy. C entralna te m p e ra tu ra w ynosi 27 milionów kelwinów, a skład chem icz
ny określony je st liczbam i X = 0,90, Y — 0,09, Z = 0,01. Gorące gw iazdy cią
gu głównego uw ażać m ożem y za gw iazdy o stosunkow o dużej zaw artości w odoru,
przy czym podstaw ow e źródło energii, zgodnie z w ysoką te m p e ra tu rą gw iazdy,
stanow i cykl C-N. W m iarę zm niejszania się m asy gw iazdy jej jąd ro k o n
w ekcyjnie m aleje.
In n y obraz d a ją m odele chłodnych gw iazd, zajm ujących dolną część głów
nego ciągu n a w ykresie H -R . N a p rzy k ład u gwiazd czerwony cli z m asą rów ną
0,6 m asy Słońca nie m a ją d ra konw ekcyjnego, n ato m iast w ystępuje rozległa
zew nętrzna w arstw a konw ekcyjna, k tó rej grubość wynosi około 1/3 prom ienia
gw iazdy. W arstw a ta sięga aż do pow ierzchni gw iazdy i zajm u je około 10%
m asy gw iazdy. Pow staw anie jej tłum aczy się dużą gęstością m aterii gw iazdo
wej i stosunkow o niską te m p eratu rą . Prom ieniow anie nie może bowiem p rze
nieść tej energii, ja k ą w ysyła w nętrze gwiazdy, i w skutek tego n astęp u je k o n
w ekcja. C entralna gęstość je s t 2 0 ra z y większa od średniej gęstości, tem pei’a-
tu r a zaś w środku gw iazdy wynosi m niej niż 1 0 milionów kelwinów. Źródłem
energii w ta k niskiej te m p e ra tu rz e m oże być tylko cykl p-p reakcji jądrow ych.
W opisanym m odelu p rzy jęto X — 0,70, Y = 0,27 i Z = 0,03.
Pośrednie m iejsce m iędzy obu opisanym i m odelam i gwiazd głównego ciągu
pow inien zajm ow ać model Słońca. N ależy ono raczej do dolnej części głównego
ciągu, gdzie głów nym źródłem energii prom ieniow ania je st cykl p-p. Opraco-
A v a n ie jed n ak m odelu budow y Słońca n a tra fia n a trudności, Słońce bowiem
istnieje nie mniej niż 5 m iliardów la t i znaczna część w odoru uległa ju ż z a
m ianie n a hel. Jeżeli założym y przy obliczaniu m odelu Słońca, że w odór s ta
nowi 80 % m asy ( X = 0,8) i w artość t a odnosi się zarów no do środka, ja k i do
w arstw zew nętrznych, to cen traln a te m p e ra tu ra w ypadnie 13 milionów kelw i
nów. Jed n ak że w ydaje się, że słuszniej byłoby obliczać m odel Słońca zakład ając
zm ienną obfitość wodoru zależnie od odległości od środka, gdyż nie n astęp u je
we w nętrzu Słońca dokładne w ym ieszanie m aterii. W jed n y m z tak ich m odeli
zak ład a się, że w środku Słońca zaw artość w odoru wynosi 50% m asy ( X = 0,5).
L iczba ta w zrasta powoli w m iarę oddalan ia się od środka, osiągając w artość
X — 0,74 w odległości 1/4 prom ienia od środka i pozostaje praw ie niezm ienna,
aż do w arstw powierzchniowych. T em p eratu ra cen traln a p rzy ty c h założeniach
w ynosi 14,6 milionów kelwinów i oczywiście główne reakcje term ojądrow e p rze
biegają przez cykl p-p. Model te n przew iduje istnienie u Słońca zew nętrznej
Gwiazdy ciągu głównego 445
w arstw y konw ekcyjnej o grubości 15% prom ienia gw iazdy i zaw ierającej
2 % m asy. P odobne niejednorodne m odele, w k tó ry ch zaw artość X w odoru
ulega zm ianom w raz z odległością od śro d k a gw iazdy, b y ły liczone rów nież
d la gw iazd górnej części głównego ciągu w ykresu H - E .
§ 232. Olbrzymy i uadolbrzym y. G w iazdy olbrzymy (klasa św iatłości I I
i I I I M organa-K eenana) zajm u ją n a w ykresie H e rtzsp ru n g a-R u ssella m iejsce
u góry n a praw o. N ad nim i leżą uadolbrzymy (klasa I). O lbrzym y m a ją p ro
m ienie około 1 0 0 ra z y większe od prom ieni gw iazd głównego ciągu, a u nad-
olbrzym ów sp o ty k am y naw et gw iazdy o prom ieniach około 1 0 0 0 razy większych.
J a k o p rzy k ład y gw iazd olbrzym ów njożem y p rzy jąć gw iazdy a A u r (Capella)
i a Boo (A rktur), a nadolbrzym ów a Sco (Antares) i a Ori (Betelgeuze). Średnia
gęstość ty c h gw iazd je st bardzo m ała, w ynosząca np. d la A rk tu ra 0,0004,
a dla A n taresa zaledw ie 0,000001 średniej gęstości Słońca.
N ie oznacza to b y n ajm n iej, że gw iazdy są ta k bardzo rozrzedzone aż do
sam ego środka. Z daje się, że gw iazdy te m a ją złożoną budow ę jak o zaaw anso
w ane w rozw oju (p atrz § 296). U traciły one ju ż znaczną część w odom i m odele
ich są o wiele bardziej złożone niż gw iazd głównego ciągu. J a k o p rzy k ład p rz y
toczyć m ożna m odel olbrzym a, obliczony d la gw iazdy o m asie 1,3 m asy Słońca
i prom ieniu 2 1 razy w iększym od prom ienia Słońca. Środkow ą część gw iazdy
w ty m m odelu zajm u je jąd ro o tem p e ratu rz e około 40 m ilionów kelwinów,
w k tó ry m nie m a ju ż w odoru, nie odbyw ają się więc w nim reak cje term ojądrow e
budow y helu z w odoru, sam o zaś ją d ro zbudow ane je s t praw ie w całości z helu
z niew ielką dom ieszką ciężkich pierw iastków . J e s t ono izoterm iczne, to znaczy
m a sta łą tem p eratu rę. Choć jąd ro stanow i 20% m asy gw iazdy, je d n a k z a j
m uje ono m ały obszar w porów naniu z rozm iaram i gw iazdy, zaledw ie około 0 , 0 0 1
jej prom ienia. Gęstość więc ją d ra je s t bardzo duża, zbliżona do gęstości b ia
ły ch karłów (p atrz § 233).
B ardzo gęste ją d ro izoterm iczne olbrzym ów otoczone je s t cienką w arstw ą,
w k tó re j w y stęp u ją reak cje term ojądrow e syntezy helu z w odoru. T em p era
tu r a w tej w arstw ie, której grubość je s t rzędu 0 , 0 0 1 prom ienia gw iazdy, w ynosi
około 25 m ilionów kelwinów. N ad tą w arstw ą rozciąga się w arstw a o grubośći 8 %
p rom ienia gw iazdy, zaw ierająca 5 % jej m asy. E n erg ia przenosi się w niej
przez prom ieniow anie. N ad nią położona je st aż do granic gw iazdy olbrzym ia
pow łoka z rozrzedzonego gazu, w k tó rej energia przenosi się przez konw ekcję.
P odobnie m ogą być zbudow ane gw iazdy nadolbrzym y, dla k tó ry c h jed n ak
nie zdołano jeszcze obliczyć modeli. C h arak tery sty czn ą właściwością ty c h gwiazd
je s t istnienie bardzo gęstego izoterm icznego ją d ra pozbaw ionego w odoru
i bardzo rozciągłej zew nętrznej pow łoki konw ekcyjnej. N ależy jed n a k za
znaczyć, że obliczane teoretycznie m odele olbrzym ów zaw ierają d u żą dozę
niepew ności i poglądy nasze n a ich budow ę m ogą ulec isto tn ej zm ianie.
§ 233. Białe karły . W § 217 b y ła ju ż w zm ianka o Syriuszu jako o niezw ykłej
gwieździe podw ójnej, której składniki różnią się pod względem blasku praw ie
o 10 wielkości, co oznacza, że Syriusz B świeci 10 000 razy słabiej niż Syriusz A ,
446 X IX . Budow a gwiazd
T a b lic a IX
Typow e gw iazdy
N a z w a g w ia zd y a 1950 6 1950 . V Sp
N a d o lb rzy m y (kl. św . I)
e O rionie 5 h33,m7 -1 °1 4 ' l , m 70 B O Ia
tj L eonie 10 4, 6 + 17 0 3, 53 AOIb
(p C assiopeiae 1 16, 9 + 6 2 4, 95 F O Ia
p C am elopardalis 4 59, 0 + 60 22 4, 08 GOIb
£ Cepliei 22 9, 1 + 57 57 3, 36 K llb
H C ephei 21 42, 0 + 58 33 var M 2 Ia
J a s n e olbrzym y (kl. św. I I )
ó O rionis 5 29, 4 - 0 20 2, 21 0 9 ,5
v H erculis 17 56, 6 + 30 12 4, 48 F2
e L eonis 9 43, 0 + 24 0 2, 98 GO
■& L yra e 19 14, 6 + 38 2 4, 35 KO
y C rucis 12 28, 4 - 5 6 50 1, 62 M3
O lbrzym y (kl. św . I I I )
i O rionis 5 33, 0 -5 56 2, 76 09
a D raconis 14 3, 0 + 64 37 3, 66 AO
£ L eo n is 10 13, 9 + 23 40 3, 44 FO
ó T auri 4 20, 0 + 17 26 3, 76 MO
fi A ndrom edae 1 6, 9 + 35 21 2, 04 MO
P odolb rzym y (kl. św. IV )
y P eg as i 0 10, 7 + 14 54 2, 86 B2
y G em inorum 6 34, 8 + 16 27 1, 91 AO
e C ephei 22 13, 2 + 56 48 4, 20 FO
r\ B ootis 13 52, 3 + 18 39 2, 68 GO
rj Cepliei 20 44, 3 + 61 39 3, 43 KO
Ciąg głów ny (kl. św. V)
, t S c o rp ii 16 32, 8 -2 8 7 2, 82 BO
a L yra e 18 35, 2 + 38 44 0, 00 AO
' q G em inorum 7 25, 9 + 31 53 4, 16 FO
i 7] C assiopeiae 0 46, 1 + 57 33 3, 43 GO
Ó D raconis 19 32, 4 + 69 34 4, 68 KO
1I D 147379 16 16, 7 + 67 21 8, 9 MO
B ia łe K a r ły
o- E r id a n i B 4 13, 1 -7 44 9, 50 DA
S ir iu s B 6 43, 0 -1 6 39 (8, 5) (D A )
P rocy on B 7 36, 7 + 5 21 11 —
Gw. v. M a a n e n a 0 46, 5 + 5 10 12, 36 DG
B oss 627 11 21, 7 + 21 39 14, 24 DF
Białe karły 447
n ato m iast pod względem m asy oba składniki u k ład u podw ójnego różnią się
stosunkow o niewiele. Syriusz należy do gwiazd bliskich, jego bowiem p aralak sa
w ynosi 0",377, co odpow iada odległości zaledwie 8 , 6 lat św iatła, znam y przeto
ab solutną bolom etryczną wielkość obu składników . D la Syriusza B wynosi
ona l l 3 *,1 . Porów nując ją z absolutną wielkością bolom etryczną Słońca 4 ^ ,6
obliczam y, że Syriusz B w ysyła 400 razy mniej energii niż Słońce, choć jego
m asa rów na się praw ie masie Słońca. D ałoby się to uzasadnić, gdyby Syriusz B
był gw iazdą znacznie chłodniejszą niż Słońce. Tym czasem astronom am ery
kański W. S. A dam s stw ierdził jeszcze w 1914 roku, że widm o Syriusza B
zaw arte je st w przedziale od A 5 do FO, a więc stosunkow o niewiele różni się
od w idm a Syriusza A (klasa A l ) . Zaobserwowanej klasie widmowej Syriusza B
odpow iada te m p e ra tu ra efektyw na co najm niej 8000 K. Zgodnie więc z praw em
/ 8000 \*
S tefana, jed n o stk a powierzchni Syriusza B d aje I y ^ y 1 = 3 , 6 razy więcej
energii prom ieniow ania niż rów na jej jed n o stk a pow ierzchni Słońca. Poniew aż
gw iazda w ysyła 400 razy mniej prom ieniow ania niż Słońce, więc jej pow ierzchnia
pow inna być 400-3,6 = 1 4 4 0 razy m niejsza od pow ierzchni Słońca. Prom ień
gw iazdy w ty m przypadku je st około 38 razy m niejszy od prom ienia Słońca
i w ynosi zaledAvie 18 000 km , a objętość gw iazdy je st blisko 55 000 razy m niejsza
od objętości Słońca. W ynika stąd , że średnia gęstość Syriusza B je st 61 000
razy większa od średniej gęstości Słońca. Poniew aż (§ .119) średnia gęstość
Słońca wynosi 1,41 g/cm 3, więc n a średnią gęstość Syriusza B otrzym ujem y
w artość 8 6 0 0 0 g/cm 3.
Przyspieszenie graw itacyjne n a pow ierzchni kuli je st proporcjonalne do
m asy kuli i odw rotnie proporcjonalne do k w ad ratu prom ienia. Ł atw o obli
czam y z przytoczonych liczb, że przyspieszenie graw itacyjne n a pow ierzchni
Syriusza B je st przeszło 40 000 razy większe od analogicznego przyspieszenia
n a Ziemi. Zgodnie z ogólną teorią względności d rgania fal elektrom agnetycznych
w silnym polu graw itacyjnym s ta ją się powolniejsze, co spraw ia, że linie w widmie
gw iazdy, m ającej wielkie przyspieszenie siły ciężkości n a powierzchni, są p rze
sunięte ku falom dłuższym , czyli ku czerwieni. E d dington przew idział, że graw i
ta c y jn e przesunięcie ku czerwieni w p rzy p ad k u Syriusza B byłoby równoważne
przesunięciu dopplerow skiem u około 20 km /s. Isto tn ie w r. 1921 A dam s znalazł,
że linie w widm ie Syriusza B są przesunięte ku czerwieni, przy czym przesunię
cie to po odjęciu ogólnej prędkości radialnej u k ład u oraz prędkości radialnej
w ynikającej z ru c h u orbitalnego rów now ażne je st przesunięciu dopplerow
skiem u 2 1 k m /s, co je st w dobrej zgodności z przew idyw aniam i E ddingtona.
W te n sposób potw ierdzona została duża gęstość Syriusza B , a w przesunięciu
linii ku czerwieni w widmie te j gwiazdy uzyskano jeden z dowodów obserw acyj
nych, potw ierdzających słuszność ogólnej teorii względności.
Syriusz B sta ł się pierw szym przedstaw icielem gwiazd nowej kategorii,
k tó ry m nadano nazwę białych karłów. Z ajm ują one n a w ykresie H e rtz sp ru n g a-
Russella (ryc. 147a) miejsce w' dole n a lewo. N azw a białe karły pochodzi stąd , że od
448 X IX . Budowa gwiazd
kryw ane początkowo gwiazdy tej kategorii m iały w ysoką tem peraturę, przy
jednoczesnych m ałych rozm iarach. Obecnie' do kategorii białych karłów za
liczamy w ogóle gwiazdy o bardzo wielkiej średniej gęstości i małej światłości,
przy czym w skaźniki barw y niektórych gwiazd tej kategorii są duże, ta k że
znam y białe karły o barw ie żółtej, a naw et czerwonej.
Znam y już setki białych karłów , ponieważ zaś do odległości 10,5 parseków
n a 255 gwiazd poznanych do tej odległości je st 8 białych karłów , więc w niosku
jem y, że gwiazdy te nie należą do rzadkości wśród ogółu gwiazd, przynajm niej
w sąsiedztwie Słońca. Ocenia się, że co najm niej 3% ogółu gwiazd należy do
kategorii białych karłów.
O lbrzym ia gęstość tow arzysza Syriusza, obliczona po raz pierwszy w r. 1914,
zaskoczyła astronom ów , którzy początkowo nie znajdow ali jej w yjaśnienia
w świetle ówczesnej teorii budow y m aterii. Dopiero dzięki zastosow aniu nowo
czesnej teorii budow y atom ów m ożna było uzasadnić istnienie ta k wielkiej
gęstości. W iadom o z fizyki, że nie zjonizowane atom y m ają średnice rzędu
1 0 ~ 8 cm, przy czym jej w artość je st określona przez położenie najdalszych
P = K qs,\ (295)
29 — A stronom ia ogólna
450 X IX . B udow a gwiazd
nia tego nie dało się zaobserw ow ać bezpośrednio w lunecie, ale widm o d o sta r
czyło w yraźnych dowodów jego istnienia.
Z natężen ia linii absorpcyjnych pośrodku linii em isyjnych m ożna obliczyć
gęstość gazu w pierścieniu, k tó ry oddzielił się od atm osfery gw iazdy. Gęstość
ta w przy p ad k u Pleione nie b y ła nigdy duża, w m aksim um bowiem n atężenia
oceniana b y ła n a 1 0 11 atom ów wTodoru na cm3, co je s t o wiele m niejsze niż gę
stość w odoru w atm osferze. Prędkość obrotow a gw iazdy n a rów niku je s t bardzo
duża, około 2 0 0 k m /s. N ato m iast prędkość ru c h u obrotow ego pierścienia je st
m niejsza, m usi bowiem być zachow any m om ent pędu rów ny m v r, gdzie m ozna
cza masę, v — prędkość, r — odległość od środka gw iazdy. Z obliczeń teo re
tycznych potw ierdzonych przez szerokość linii ab sorpcyjnych w ew nątrz linii
em isyjnych w ynika, że w p rzy p ad k u Pleione prędkość ru c h u obrotow ego p ier
ścienia w ynosiła 1 0 0 km /s. N ietrw ały rozrzedzony pierścień po k ilk u n astu
latach istnienia ulega rozproszeniu w przestrzeni m iędzygw iazdow ej. Gwiazd
tak ich z pierścieniam i w ystępującym i co pew ien czas, poznano ju ż k ilk a dzie
siątków .
P odobne zjaw isko obserw ujem y u niektórych gw iazd klasy B z liniam i
em isyjnym i w w idm ach. Gwiazd tego rodzaju znam y około 4000. A stronom
am erykański O tto S tru v e w yjaśnił, że linie em isyjne w y stęp u ją w w idm ach
gwiazd z szybkim ruchem obrotow ym i że są one najintensyw niejsze, gdy oś
obrotu tw orzy k ą t bliski 00° z kierunkiem ku gwieździe. Gazy w ypływ ają
z gw iazdy głównie z obszarów wr pobliżu rów nika, gdzie siła odśrodkow a je st
najw iększa, i tw orzą ta m nietrw ałe w arstw y atm osfery. P odobnie ja k w p rz y
pad k u gwiazd ty p u W o lfa-K ay eta (§ 234) linie em isyjne spow odow ane są
prom ieniow aniem zarów no przedniej, zbliżającej się ku nam i ty ln ej, oddala
jącej się od nas pow łoki gazowej w ypływ ającej z rów nika. K óżnica w stosunku
do gw iazd W olfa-K ay eta polega n a tym , że u ty c h o statn ich gw iazd m am y do
czynienia z rozszerzaniem się całej atm osfery, a w p rz y p a d k u gw iazd klasy B
z liniam i em isyjnym i w ystępuje w ypływ m aterii blisko płaszczyzny rów nika.
ĆWICZENIA
Roz dzi ał XX
uzyskujem y, jeżeli uzupełnim y obserw acje fotom etryczne obserw acjam i spek
traln y m i i to zarów no w zakresie spektrofotom etrii w idm a ciągłego, ja k i w z a
kresie b adań zm ian zachodzących w liniach spektralnych, w ich k o n tu rach oraz
w położeniu (przesunięcia dopplerowskie).
Z ocen w izualnych blasku gwiazd .zmiennych, bądź z ich pom iarów fo to
m etrycznych w yprow adzam y podstawkowe elem enty zm ienności, do których
zaliczam y: okres zmienności w yrażany w dobach i ich ułam kach, epokę wyjściową
(m aksim um lub m inim um blasku), w y rażan ą zw ykle w dniach juliańskich
(§ 26), najiciększy i najm niejszy blask w wielkościach gw iazdow ych (rzadziej
w stopniach), zakres zm ian wskaźnika barwy i w idm a, zm iany prędkości radialnej
itp. Różnica m iędzy najw iększym i najm niejszym blaskiem nosi nazwę am
p litu d y zm ian blasku. Przebieg zm ian blasku przedstaw iam y za pom ocą krzywej
podaw anej b ąd ź w postaci w ykresu, b ąd ź w postaci tab licy liczbowej zaw iera
jącej wielkości gw iazdy zm iennej w rów nych odstępach czasu.
Jeszcze A rgelander zaproponow ał, ab y gw iazdy zm ienne oznaczać wr każdym
gw iazdozbiorze literam i wielkimi alfab etu łacińskiego od R do Z (np. R Lyrae).
R eguła ta sta ła się jednak w krótce niewry starczająca wobec szybkiego wrzrostu
odkryć gw iazd zm iennych, bo daw ała możność oznaczenia ty lk o 9 gwiazd
zm iennych w k ażdym gwiazdozbiorze. Zasadę tę uzupełniono więc przez w p ro
w adzenie, po w yczerpaniu oznaczeń R -Z w poszczególnych gw iazdozbiorach,
kom binacji dwóch wielkich liter alfabetu łacińskiego w kolejności R R , R S ...R Z ,
S S ...S Z ...Z Z . Gdy zaś i te kom binacje stały się niew ystarczające do ozna
czenia w szystkich gwiazd zm iennych w danym gwiazdozbiorze, uzupełniano je
dalszym i kom binacjam i dw uliterow ym i w kolejności: A A ...A Z , B B ...B Z ...Q Z .
W te n sposób QZ oznacza 334 gwiazdę zm ienną danego gw iazdozbioru. W nie
k tó rych je d n a k gw iazdozbiorach liczba gw iazd zm iennych przekroczyła ju ż 334.
W ty m p rzy p ad k u zaniechano dalszych oznaczeń kom binacjam i literow ym i
i począw\szy od gw iazdy zm iennej 335 w danym gw iazdozbiorze, oznaczane
są one literą V z num erem kolejnym , począwszy od 335, np. F335 Ophiuclii,
7347 Sagittarii itp . Ja sn e gw iazdy zm ienne, oznaczone przez B ay era literam i
greckimi, nie o trzy m ały oznaczeń literam i wielkimi alfabetu łacińskiego. O zna
czaniem gw iazd zm iennych zajm u je się kom isja gwiazd zm iennych M iędzy
narodowej U nii A stronom icznej. Z upow ażnienia tej kom isji opracow yw ane
są w Moskwie i ta m wy daw ane drukiem generalne katalogi gw iazd zm iennych.
E fem erydy zm ienności gwiazd zaćm ieniow ych z podaniem m om entów n a j
m niejszego blasku d la około 800 gw iazd zaćm ieniow ych i m om entów najw ięk
szego blasku d la kilkuset gwiazd ty p u R R Lyrae opracow yw ane są i w ydaw ane
corocznie przez O bserw atorium A stronom iczne U niw ersytetu Jagiellońskiego
w K rakow ie.
§ 239. Gwiazdy pulsujące. U n iektórych rodzajów gw iazd zm iennych
fizyczne zm iany blasku m ają c h a ra k te r regularny, p o w tarzając się okresowo,
przy czym ścisła okresowość dotyczy nie tylk o zm ian blasku, ale również in
nych param etrów , ja k prędkość rad ialn a, te m p e ratu ra , prom ień gw iazdy itp.
Gwiazdy pulsujące 457
Poniew aż okresowe zm iany prędkości radialnej są ch arak tery sty czn y m i cecham i
gw iazd sp ek traln ie podw ójnych (§ 2 1 1 ), to w szystkie gw iazdy z ta k im i zm ianam i
zaliczano pierw otnie do kategorii gw iazd podw ójnych zaćm ieniow ych. Z p rz y
czyn, k tó re bliżej będą w yjaśnione w § 242, hipotezę tę należało zarzucić. Ja k o
zasadnicze w ytłum aczenie p rzy jm u je się obecnie, że p rzy czy n ą regularnej
zm ienności blasku są pulsacje gwiazd polegające n a okresow ym kurczeniu
i rozszerzaniu się gw iazdy, co pociąga za sobą okresowe zm iany w jej widm ie
i tem p eratu rze. Zm iany te są głów ną przyczyną zm ian blasku gw iazd p u lsu ją
cych oprócz zm ian spow odow anych okresow ym i zm ianam i rozm iarów gw iazdy.
G w iazdy pulsujące ro z p a d ają się n a kilka rodzajów , z k tó ry ch najistotniejsze
będą szczegółowo opisane w dalszych paragrafach. Pulsacjom ulegają gw iazdy
w szystkich klas spektralnych od B do M . Gwiazdy w czesnych typów m ają
okresy pulsacji n a ogół krótkie, nato m iast gw iazdy czerwone klasy M p u lsu ją
w długich okresach.
Gwiazdy zm ienne pulsujące, z uwagi n a wielkość a m p litu d y i stopień reg u
larności, ro zp ad ają się n a kilka grup. Jeżeli uszeregujem y je w edług klas spek
tra ln y ch od B do M , to n a początku tej klasyfikacji należy um ieścić gw iazdy
ty p u fi Canis M aioris, nazyw ane inaczej gw iazdam i ty p u (i Cepliei. Są to gw iazdy
gorące klasy B o okresie zm ienności od 3h,5 do 6 h i bardzo m ałej am plitudzie
zm ienności blasku rzędu 0m,l. A m p litu d a t a może ulegać zm ianom w poszczegól
nych cyklach zmienności. Z kolei n astęp n ą grupę stanow ią gw iazdy k ró tk o o k re
sowe ty p u R R L yrae, przew ażnie klasy A o c h arak tery sty czn y m okresie zm ien
ności rzędu 1 / 2 doby i am plitudzie zm ienności około l m. N astęp n y m rodzajem
gwiazd b y ły b y tzw . cefeidy, w k tó ry ch rozróżniam y trz y g r u p y : cefeidy karlo-
wate o okresie zm ienności rzędu 3h, należące do klas w idm ow ych A -F , klasyczne
cefeidy przew ażnie o kilkudniow ym okresie zm ienności, należące do klas F-G
i grupę gw iazd zm iennych zaliczaną do ty p u W V irginis o zakresie zm ienności
w ynoszącym kilkanaście dni. Te o statnie gw iazdy należą również do klas
w idm owych F-G . A m plituda zmienności w szystkich cefeid byw a n a ogół rzę
du l m.
W m iarę przechodzenia ku późniejszym klasom w idm ow ym przebieg zm ien
ności tra c i swą regularność. T akim i pólregularnymi p u lsu jący m i gw iazdam i
zm iennym i są gw iazdy ty p u R V T a u ri o ch arak tery sty czn y m okresie około 75d
i am plitudzie zm ienności 2m. Są to gw iazdy klas w idm ow ych G -K stanow iące
przejście do czerwonych długookresow ych gw iazd pulsujących klasy M . Te
o sta tn ie ro z p ad ają się n a dwie g ru p y : gw iazdy o okresach krótszych, rzędu 175d,
i właściwe gw iazdy zm ienne długookresowe o okresach zm ienności rzędu 350d.
P u lsacjam i tłu m aczym y również zm iany blasku u czerwonych gwiazd pólregular-
nycli klasy Jl/, przebiegające w cyklach rzędu 1 0 0 dni. N iektóre spośród wyliczo
nych rodzajów gwiazd zm iennych pulsujących będą omówione bardziej szcze
gółowo w dalszym ciągu niniejszego rozdziału. Z ajm iem y się tu głównie cefeidam i,
gw iazdam i ty p u R R Lyrae i gw iazdam i zm iennym i długookresow ym i jak o n a j
liczniejszym i grupam i pulsujących gwiazd zm iennych.
458 X X . Gwiazdy zmienno i niestacjonarne
blask ulegał zm ianom podobnie jak u gw iazdy ó Cephei, nazw ano gw iazdam i
ty p u d Cephei lub w prost cefeidami. Do tej g rupy zaliczano daw niej gw iazdy
ty p u R R Lyrae, ze względu n a zbliżony przebieg krzyw ych zm ian blasku.
Z przyczyn, k tó re będą dalej wyjaśnione, gwiazd tych obecnie nie zaliczam y do
w łaściwych cefeid, oba jednak te rodzaje gwiazd zm iennych omawiać będziem y
łącznie ze względu n a duże podobieństw o w przebiegu zm ian ich blasku.
W łaściwe cefeidy, które często nazyw am y cefeidam i klasycznym i m ają
okresy od l d do 50d, przy czym najw iększe nagrom adzenie się gwiazd w ystę
p uje w pobliżu okresu 5d. Z nam y obecnie około 800 gwiazd tego rodzaju.
Zmienność blasku c h arak tery zu je się znacznie szybszym jego w zrostem od
m inim um do m aksim um niż spadkiem od m aksim um do m inim um , m aksim um
blasku b y w a przy ty m n a ogół w yraźniej zarysow ane niż m inim um . W skaźnik
barw y cefeid je st większy w m inim um blasku niż w m aksim um , czem u to w a
rzyszy późniejsze widmo w m inim um blasku w porów naniu z m aksim um .
N a p rzy k ład d Cephei w pobliżu m inim um blasku m a widmo klasy 0 2 , a w p o
bliżu m aksim um — klasy FO. Różnica przeto m iędzy m aksim um i m inim um
w ynosi przeszło jed n ą klasę sp ek traln ą. K rzyw a zm ian prędkości radialnej
je st praw ie lu strzan y m odbiciem krzyw ej zm ian blasku, ja k to widać na ryc. 169.
W szystko to odnosi się zarówno do klasycznych cefeid, ja k i do gwiazd
ty p u R R Lyrae oraz do cefeid ty p u W V irginis, m ających okresy zmienności
przew ażnie od 12d do 20d. Te ostatnie gw iazdy są spokrew nione z gw iazdam i
ty p u R R Lyrae. M ają one szersze m aksim um blasku niż klasyczne cefeidy
i nieco odm ienny k sz ta łt krzyw ych zm ian blasku. Isto tn ie różnice m iędzy
cefeidami klasycznym i i cefeidami drugiego ty p u będą w yjaśnione dalej.
§ 241. Zależność okres-światłość. W r. 1912 astro n o m k a am ery k ań sk a
H . S. L e a y itt b ad ając gwiazdy zm ienne w M ałym Obłoku M agellana (§ 278)
Zależność okres-światłość 459
a) M
- 2,8
- 2,6
-2,4
- 2,2
b) km/s
s
eo.
P = 2n 1 / — , (297)
9 = (298)
/ R?
F = 2n \ - y M - (299)
otrzym am y
/~3 T /^
P = 2n 1 / — = const 1 / — . (301)
r 4n y o w p
p V q = const. (302)
wej gw iazdy, w ynikające ze zm ian tem p eratu ry , a nie ze zm iany pow ierzchni
świecącej.
Jed n ak że teoria pulsacji cefeid n a tra fia n a bardzo pow ażną trudność w w y
jaśnieniu przebiegu zm ian prędkości radialnej u cefeid. G dyby gw iazda m iała
osiągnąć najw iększy blask podczas najm niejszej jej objętości, a najm niejszy
blask podczas objętości najw iększej, to m aksim um prędkości radialnej pow inno
w ystępow ać w fazie pośredniej m iędzy m inim um i m aksim um blasku, czyli
m niej więcej w chwili odpow iadającej środkowi gałęzi opadającej krzyw ej
zm ian blasku, a m inim um b lasku — w pobliżu środkow ej fazy wznoszącej się
gałęzi tejże krzywrej. Tym czasem , ja k ju ż o ty m b y ła m ow a w § 240, m aksim um
jjrędkości p rzy p ad a prawrie dokładnie w m omencie m inim um blasku, a m inim um
prędkości radialnej w m om encie największego blasku. Teoria E d d in g to n a tej
tru d n ości nie zdołała usunąć.
N iezgodność tę próbow ano usunąć bądź przez zastępow anie fal stojących,
ja k ie w ystępow ały w pierw otnej m atem atycznej teo rii pulsacji, przez m echanizm
fal rozchodzących się, inaczej progresyw nych, bądź też przez szukanie p rzyczyn
p u lsacji w obszarach zew nętrznych gwiazd. W ykazano wrówczas, że w p rę d
kości radialnej pow łoki gw iazdy i w przebiegu fali progresyw nej w ystępuje
różnica fazy dochodząca p rzy harm onicznych drganiach do .1/4 okresu. P o za
ty m fala progresyw na m oże przekształcić się w falę uderzeniow ą, której fro n t
m a w ystarczająco w ysoką tem p eratu rę, aby u n iektórych gwiazd pulsujących
w ystąpiły w idm a em isyjne.
A stronom am erykański E . F . C hristy zastosow ał do obliczania pulsacji
dość złożoną m etodę, k tórej isto tą je st podział pulsujących obszarów gw iazdy
n a wiele warstw' sferycznych o staran n ie dobranych m asach. D la każdej z ty c h
w arstw rozw iązyw ano rów nania różniczkowe ru ch u pulsacyjnego w iążąc w zaje
m nie w yniki rozw iązań. Cały rachunek oczywiście był w ykonyw any przy p o
m ocy elektronicznych m aszyn cyfrowych. Stw ierdzono w ostatecznym w yniku
tego rodzaju obliczeń, że ru c h y radialne powłok gw iazdow ych m ają c h a rak te r
w yraźnie niesinusoidalny ta m , gdzie am p litu d a d rg ań je st m ała.
A stronom radziecki S. A. Żewakin w yjaśnił pulsacje cefeid przez m echanizm
a u to d rg ań , k tó re spraw iają, że p rzy obniżeniu te m p e ra tu ry hel pow raca ze
s ta n u podw ójnie zjonizowanego do stan u zjonizow anego pojedynczo i odw rotnie,
gdy te m p e ra tu ra w yrasta, ulega podw ójnej jonizacji. N a skutek tego w w artości
w spółczynnika pochłaniania prom ieniow ania w y stęp u ją zm iany okresowe,
k tó re tłum aczą częściowo różnicę faz w przebiegu zm ian prędkości radialnej
i blasku gwiazdy.
In teresu jący je st przebieg zm ian jasności u krótkookresow ych gwiazd ty p u /?
Cepliei (inaczej zw anych gw iazdam i ty p u /? Canis M aioris). Są to gw iazdy o b a r
dzo m ałej am plitudzie zm ian blasku, dającej się w ykryć tylko m etodam i
fotoelektrycznym i. Otóż w krzyw ych zm ian blasku ty ch gwiazd zauw a
żono zm iany, k tó re m ożna w yjaśnić tylko nakładaniem się n a siebie dwóch
lub więcej okresówr zmienności, stosunkow o niewiele różniących się sw ą
464 X X . Gwiazdy zmienne i niestacjonarne
R yc. 171. K rzy w a zm ian b lask u M ira C eti; n a osi poziom ej d a ta Ju lia ń sk a , n a pionowej
— w ielkości gwiazdowe
czerwieni na skutek niskich ich tem peratur. N a przykład gwiazda M ira Ceti
w maksimum blasku ma tem peraturę około 2600 K , a w minimum blasku
około 1900 K. W obu przypadkach obserwacje wizualne dotyczą obszarów
położonych daleko od maksimum energii po krótkofalowej jego stronie. Przy
wzroście tem peratury w zrasta wprawdzie, zgodnie z prawem Plancka, całkowita
energia w ysyłana przez gwiazdę, jednak w dziedzinie wizualnej wzrost ten
jest większy niż w całkowitej energii, ja k to widać na ryc. 172.
30 — A stronom ia ogólna
466 X X . Gwiazdy zmienne i niestacjonarne
dni
R y c. 173. Z m ia n y b la sk u U S c u ti (p ó łre g u la rn a g w ia zd a z m ie n n a ty p u B V T a u ri)
R W Aurigae. A m plituda zm ian u jednej i tej sam ej gw iazdy w ahać się może
nieregularnie w przedziale od 0m, l do 3m, a szybkość zm ian może ulegać zm ia
nom od l m n a godzinę do 0m, l n a dobę. W idm a ty c h gwiazd m ogą być zali
czane do najrozm aitszych klas od B do J f , najczęściej do klasy widmowej G.
Często w idm a ich są zmienne.
W śród gw iazd ty p u R W Aurigae n atrafiam y n a gw iazdy, k tó ry ch widmo
zaw iera linie em isyjne właściwe chromosferze słonecznej. L inie absorpcyjne
w ty ch w idm ach w ykazują właściwości klas od jP8 do M 2. Gwiazdy te nazw ano
gw iazdam i ty p u T Tauri.
Gwiazdy ty p u R W Aurigae wraz z gw iazdam i ty p u T T auri grom adzą
się w tzw . asocjacjach gwiazdowych odkrytych przez A m barcum iana i będących
zbiorow iskam i gwiazd m łodych, niedawno pow stałych (§ 265). W w idm ach
gwiazd ty p u T Tauri n ak ład a się n a zwykłe widmo ciągłe em isja ciągła, k tó ra
rośnie ku krótkofalow ej części widma. Spraw ia to, że b arw a gwiazd ty p u
T T auri je st bardziej niebieska niżby to w ynikało z klasy widmowej. E m isja
ciągła zaciera czasem zupełnie linie absorpcyjne. W idm a w szystkich gwiazd
ty p u T T auri są zm ienne, ch arak ter jednak ich zm ian nie został jeszcze dobrze
poznany. Gwiazdy ty p u R W Aurigae wraz z gw iazdam i ty p u T Tauri odgry
w ają pow ażną rolę w badaniach kosmogonicznych.
Pew ne pokrew ieństw o z gw iazdam i ty p u T Tauri w ykazują gw iazdy zm ienne
ty p u R Coronae Borealis. P o zostają one przez czas dłuższy w m aksym alnym
niezm iennym blasku, k tó ry w nieregularnych odstępach czasu je st przeryw any
nagłym osłabieniem , czasem o 5m do 9W, aby po fluk tu acjach w pobliżu m in i
m um blasku wrócić do poziom u wyjściowego m aksym alnego.
N a zakończenie w arto jeszcze wspomnieć o krótkookresow ych fluk tu acjach
blasku, w ynikających u niektórych gwiazd n a skutek niestabilności atm osfer.
U gw iazdy Nowej H erkulesa z r. 1934 w ykryto flu k tu acje o am plitudzie 0m,07
i okresie zaledwie 1,18 m inuty.
§ 247. Gwiazdy spektralnie zmienne. U w szystkich opisanych rodzajów
gwiazd zm iennych zm ianom blasku tow arzyszą również zm iany w w idm ach
gwiazd. Z nane są jed n ak tak ie gwiazdy, u k tó ry ch zm iany blasku są bardzo
m ałe, często tru d n e do w ykrycia, natom iast zm iany w idm a by w ają bardzo
duże. Tego ro d zaju gw iazdy nazyw am y gw iazdam i spektralnie zm iennym i.
W yróżniają się tu dwie kategorie gwiazd spektralnie zm iennych: 1 ) gwiazdy
gorące, ze zm iennym i liniami em isyjnym i, 2 ) gw iazdy ze zm iennym polem
m agnetycznym .
Gwiazdy gorące, ze zm iennym i liniami em isyjnym i, należą do kategorii
gwiazd otoczonych rozległym i powłokam i gazowym i (§ 235). W idm o ich ozna
cza się sym bolem Be, czyli są to gwiazdy klasy B z liniam i em isyjnym i. W z a
sadzie w szystkie gw iazdy klasy Be są spektralnie zmienne. Jeżeli linii em isyj
nych je st dużo, to również d ają się przeważnie zaobserwować zm iany blasku.
Najczęściej zm ianom ulega natężenie linii wodoru H a, rzadziej inne linie w o
dorowe serii B alm era. Zm iany w widmie w ystępują u gwiazd obdarzonych
J-wiazdy spektralnie zmienne 469
10 -
11 -
12 -
13 ~
j j \ ___!___I______I___I___ ___ I___I______ I___I______I---- L
™ 10 20 3110 20 31 10 20 28 fO 20 31 10 20 20 31 10 20 31 10 20 31
Grudz. Styczeń Luty Marzec Kwiecień Czerniec Lipiec Sierpień Wrzesień Paidz.
1934 1935
R ac. 175. Z m ian y b la sk u N o va H erculis 1934
Gdy blask gwiazdy m aleje, ciągłe tło w idm a słabnie i z tego pow odu coraz
trudniej m ożna rozróżniać linie absorpcyjne. W ty m stadium zjaw iają się
w widmie jasne linie nebularne, charak tery sty czn e dla widm m gławic plan e
tarn ych (§ 256). W końcu linie nebularne znikają i widmo przy b iera w ygląd
w idm a gwiazd ty p u W o lfa-R ay eta (§ 234).
P rzyczyn zm ian blasku i dużych przem ian w widmie gwiazd now ych szu
kano dawniej w czynnikach zew nętrznych. Przypuszczano np. że przem iany
te m ogą być wywołane zderzeniem dwóch gwiazd lub przechodzeniem gwiazdy
przez mgławicę. Obecnie jednak hipotezy tak ie zostały całkowicie zarzucone
i przebieg obserwowanych zjaw isk u gwiazd nowych znajd u je w y jaśnienie
w pow staw aniu niestabilności w zew nętrznych w arstw ach gwiazdy, co p ro
wadzi do wybuchowego odrzucania pow-łoki gazowej. Z przyczyn, które jeszcze
nie zostały całkowicie w yjaśnione, wrarstw y zew nętrzne gwiazdy zaczynają
się w pewnej chwili rozszerzać, prom ień gw iazdy w zrasta, w skutek czego
zwiększa się znacznie świecąca pow ierzchnia gwiazdy. Obserwowany szybki
w zrost blasku, zgodnie z przyjęty m i obecnie poglądam i n a isto tę zjaw iska
gwiazd nowych, w ynika w ty m stad iu m tylko ze zwiększenia powierzchni
świecącej gwiazdy.
O drzucona pow łoka gwiazdy staje się przy dalszym jej rozszerzaniu przezro
czysta, przestaje przeto daw ać widmo ciągłe i zaczynają przez nią przeświecać
bardziej gorące, głębiej położone w arstw y gwiazdy. Czasami gw iazda odrzuca
kolejno kilka powłok, przy czym prędkość drugiej lub trzeciej powłoki może
być większa od prędkości powioki pierwszej. Powłoki te doganiają w^tedy
pierw szą powłokę wywołując isto tn e zm iany w widmie gwiazdy nowej. N a
skutek flu ktuacji w w ypływ ie ciągłym ga^ów pow stają w^ahania blasku obser
wowane u w szystkich praw ie gwiazd nowych. M asa odrzucanych powłok s ta
nowi około 0,00001 m asy Słońca, a energia w ydzielona przez gwiazdę podczas
w ybuchu wynosi przeciętnie 1 0 45 ergów, chociaż u niektórych gwiazd nowych
może być większa od 10 46 ergów’. T a o sta tn ia w artość je st rów now ażna całko
witej energii prom ieniow ania Słońca, w ysyłanej przez 100 000 lat.
O odrzucaniu powłok gazowych przez gwiazdy nowe świadczą bezpośrednie
obserwacje. W r. 1916 zauważono dokoła gwiazdy Nova Persei 1901 m ałą
mgławicę rozszerzającą się z prędkością, 1 " rocznie. W idmo jej zawierało jasne
em isyjne linie, rozszczepione w środku i było ilustracją rozszerzającej się prze
zroczystej powioki, z której dochodziło światło zarówno z części zbliżającej
się ku nam , ja k i oddalającej się. Analogiczne rozszerzające się mgławice z a
obserwowano już u przeszło 1 0 gwiazd nowrych, czyli u wszystkich n ajjaśn iej
szych, a więc najbliższych gwiazd tego rodzaju. Przeciętnie co rok odkryw a
się w' układzie gwiazdowym Drogi Mlecznej dwie gwiazdy nowe, ocenia się
jednak, że całkow ita liczba wrybuchów gwiazd nowych jest rzędu 40 n a rok
na cały układ gwiazdowy.
Praw dopodobnie w szystkie gw iazdy nowe są ciasnym i układam i podw ój
nymi, gdzie w ystępują złożone przepływ y m aterii gazowej między składnikam i.
Gwiazdy nowe 473
Prom ieniow anie optyczne m gław icy K rab je st w wysokim stopniu spo
laryzow ane. J e s t ono pon ad to źródłem intensyw nego prom ieniow ania rad io
wego, też częściowo spolaryzowanego. F a k ty te tłum aczym y obecnie ta k zw a
ny m synchrotronowym prom ieniow aniem , spow odow anym przez elektrony p o
ruszające się z prędkością zbliżoną do prędkości św iatła po liniach spiralnych
dokoła linii sił pola m agnetycznego i wzdłuż ty c h linii. W ruchu spiralnym
elektrony są przyspieszane lub ham ow ane, przy ham ow aniu zaś w ysyłają cał
kowicie spolaryzow ane prom ieniow anie we w szystkich długościach fali. Tego
rodzaju prom ieniow anie zaobserwowano u w szystkich cząstek w lab o rato ry j
nych akceleratorach, zw anych synclirotronami, i z tego powodu ten rodzaj
prom ieniow ania otrzym ał nazwę synchrotronow ego.
W m iejscach, w k tó ry ch zabłysnęły gw iazdy supernow e w r. 1572 i r. 1604,
też zaobserwowano mgławice, znacznie jed n ak m niejsze i słabiej świecące niż
mgławica K rab . Z obu ty ch mgławic w ysyłane je st radiow e promieniowanie.'
Możliwe, że niektóre źródła prom ieniow ania radiowego są pozostałościam i po w y
buchach gwiazd supernow ych. Jedn o z takich bardzo intensyw nych radioźródeł
leży w gwiazdozbiorze K asjopei i nosi nazwę Cassiopeia A . Zaobserwowano
fragm enty powłoki odbiegające od hipotetycznego m iejsca, gdzie mogła za
błysnąć gw iazda supernow a, z prędkością rzędu 5000 km /s. E . Minkowski
przypuszcza, że około r. 1700 zabłysnęła niezauw ażona gw iazda supernow a
ty p u I I i że radioźródło Cassiopeia A je st jej pozostałością.
Przyczyny w ybuchów gwiazd supernow ych nie zostały jeszcze w yjaśnione
należycie teoretycznie. W ypow iadane są m yśli o nagłym graw itacyjnym sk u r
czeniu się gwiazdy (kollaps), będącym przyczyną w ybuchu. Nie wiemy również,
co pozostaje ostatecznie po w ybuchu gwiazd supernow ych ty p u II.
§ 251. Pulsary. W końcu 1967 r. A. H ew ish i jego współpracownicy (Cam
bridge w Anglii) odkryli niezwykłe radioźródła w ysyłające prom ieniowanie
pulsujące o bardzo krótkim okresie czasu od 1/30 s do blisko 5 s. Pulsacje m ają
przebieg bardzo regularny. O biekty te otrzym ały nazwę piclsarów. Obserwowano
je w znacznej rozpiętości częstotliwości drgań od 40 do 5000 MHz.
Znam y ju ż około 90 pulsarów . O kresy ich daje się wyznaczyć z wielką
dokładnością rzędu 10 - 5 a naw et 10 “6 sek. W początkow ych błyskach czyli
pulsach gwiazdy rozróżniam y dwie ich składowe. ‘Pierw sza z nich stanow iąca
podstaw ow y puls m a najw iększe natężenie, druga zaś składow a w ystępuje
w różnych m iejscach przebiegu pulsacji, czasam i na gałęzi w stępującej p o d
stawowego pulsu, a czasam i wr połowie okresu zmienności. Te podpulsy m iew ają
inny okres niż pulsy podstaw owe, znany zaś je st przypadek, że w pulsacji
w ystępuje aż 5 składników. O kresy wrtó rn e byw ają bardzo krótkie, w szczegól
ności zaobserwowano je jako rzędu 1 0 “3 s. E adioprom ieniow anie je st spolary
zowane, przy czym stopień polaryzacji poszczególnych składowych może być
różny.
P ulsary są obiektam i stosunkow o bliskim i, w chodzącym i w skład naszej
G alaktyki. Odległość ich daje się oceniać m. in. n a podstaw ie rodzaju scynty-
476 X X . Gwiazdy zm ienne i niestacjonarne
laeji ich św iatła, spow odow anej przez elektrony p rzestrzen i m iędzygw iazdow ej.
Zjaw isko to spraw ia, że w p rz y p a d k u rejestro w an ia poszczególnych w ybuchów
radioprom ieniow ania pulsarów w różn y ch częstotliw ościach d o strzegam y pew ne
opóźnienia przy częstotliw ościach m niejszych. Z opóźnień ty c h , p rz y odpo
w iednich założeniach dotyczących rozkładu przestrzennej gęstości elektronów
m iędzygw iazdow ych, m ogą by ć ocenianę odległości poszczególnych pulsarów .
O bliczane w te n sposób odległości są m niejsze od 3000 parseków .
Z krótkości trw a n ia poszczególnych pulsów i ich dużej a m p litu d y w niosku
jem y o m ałych rozm iarach pulsarów , k tó ry c h średnice w ynoszą po k ilk ad zie
siąt km . S tą d w ynika, że gw iazdy te zbudow ane są z m a te rii b ard zo gęstej.
N ajbardziej pow szechnie przyjm ow an y m założeniem je s t to , że m am y tu do
czynienia z gw iazdam i neutronow ym i o gęstości znacznie przew yższającej
gęstość białych karłów .
W łasności gw iazd neutronow ych b a d an e są teo rety czn ie ju ż od przeszło
30 la t, dopiero je d n a k odkrycie pulsarów potw ierdziło istn ien ie tego ro d z a ju
obiektów . G w iazdy neutronow e pow staw ać m ogą podczas z a p a d a n ia g ra w ita
cyjnego gw iazdy p rz y w ybuchach gw iazd supernow ych, stanow ić więc m ogą
ich końcow y p ro d u k t. T akim je s t w łaśnie p u lsar oznaczony sym bolem N P 0532,
leżący w środku m gław icy K rab , k tó ra je st pozostałością w ybuchu su p er
nowej z 1054 r.
P u lsa r N P 0532 zo stał zb ad an y w ielostronnie i może służyć jak o m odelow y
o b iek t tego ro d z aju gw iazd, choć nie należy zapom inać o ty m , że w yróżnia się
od pozostałych gw iazd sw ym najk ró tszy m okresem w ynoszącym zaledw ie
0S,033. Z identyfikow ano go optycznie z gw iazdą 17m, u k tó re j zaobserw ow ano
w 1968 r. zm iany b la sk u w łaśnie w okresie 0S,033. B ły sk i optyczne gw iazdy
trw a ją po 0S,0014 d la głównego p u lsu i po 0S,0028 d la w tórnego interp u lsu .
O dnoszą się one d o południow ego sk ład n ik a gw iazdy podw ójnej stanow iącej
ją d ro m gław icy K ra b i składnik te n m oże b y ć uw ażan y z a źródło rad io p ro m ie
niow ania.
Z obserw acji w y konanych z ra k ie t w ysyłanych poza atm osferę Ziem i stw ier
dzono, że N P 0532 p u lsu je rów nież w dziedzinie prom ieniow ania ren tg en o w
skiego w ty m sam ym okresie 0S,033. N a balonie zaś, k tó ry w yniósł a p a ra tu rę
do m ierzenia efek tu Czerenkowa, stw ierdzono jeszcze w 1971 r., że N P 0532
p u lsu je ja k o źródło prom ieniow ania gam m a, rów nież w okresie 0S,033. W te n
sposób pulsacje w okresie 0S,033 przebiegają u tego p u lsa ra w szerokim zakresie
od długich fal radiow ych o częstotliw ości setek M Hz poprzez prom ieniow anie
optyczne i rentgenow skie, aż do prom ieniow ania gam m a. N ależy tu zaznaczyć,
że pulsow anie w prom ieniow aniu rentgenow skim stw ierdzono i u innych p u l
sarów .
P odstaw ow e p u lsy gw iazd neutronow ych w iążą się z o b ro tem ty c h gw iazd
dokoła osi. S ą one m iarą tego obrotu, p rzy czym okres zm ienności p u lsa ra
N P 0532 w ydłuża się o 3,6 5 -1 0 _ 8 s n a dobę. P rz y założeniu, że t a gw iazda
P u lsary
n eu tro n o w a ob raca się dokoła osi jak o ciało sztyw ne w ynika, że tra c i ona energię
w ilości 10 38 erg/s. Jednocześnie w iem y, n a p o d staw ie znanej n am z obserw acji
e k sp an sji i prom ieniow ania przez szybkie elek tro n y relaty w isty czn e m gław icy
K ra b , że tra c i ona w łaśnie 10 38 erg/s. Zgodność ty c h liczb sugeruje, że energia
ek sp an sji m gław icy i szybkość elektronów pochodzi z ru c h u obrotow ego pul-
s a ra N P 0532.
Osobliw ości gw iazd n eutronow y ch jak im i są p u lsa ry , polegają nie ty lk o
n a ich w ielkich gęstościach, lecz i n a w łaściw ościach zew nętrznych pow łok.
O dległości pom iędzy ją d ra m i atom ow ym i w nich są. ta k m ałe, znacznie m niejsze
o d analogicznych odległości w biały ch k arłach , że a to m y tw o rzą szty w n ą siatkę
k ry staliczn ą. A w ięc m ożna sądzić, że gw iazda n eu tro n o w a m a s ta łą skorupę,
je d n a k ż e o b ardzo wysokiej tem p e ratu rz e rzęd u 1 0 0 m ilionów kelw inów , p o d n ią
zaś leży w arstw a n eu tro n o w a z niew ielką dom ieszką p ro to n ó w i elektronów .
W ty m n eu tro n o w y m ośrodku m ożliw e są k ró tk o trw a łe oscylacje, k tó re m ogą
prow adzić do trzęsień stałej pow ierzchni gw iazdy.
Je ste śm y jed n a k dopiero u progu b a d a ń zarów no obserw acyjnych ja k i te o
re ty c z n y c h pulsarów i najbliższe la ta mogą przynieść m odyfikacje w ypow ie
d z ian y ch tu poglądów .
§ 252. Gwiazdy nowe powtórne i karłowate. U opisanych w dw óch p o
p rzed nich a rty k u ła c h gw iazd now ych i supernow ych obserw ow ane są ty lk o
jednorazow e w ybuchy. Z nane są je d n a k gw iazdy, u k tó ry c h w ybuchy z d arzają
się częściej niż je d e n raz. Tego ro d z a ju gw iazdy noszą nazw ę nowych powtórnych.
P o raz pierw szy zaobserw ow ano p o w tó rn y w yb u ch u gw iazdy T P y x id is, k tó ra
z a ja śn iała po ra z pierw szy w r. 1890, a n astęp n ie w y b u ch ła w r. 1902, 1920
i 1944. P o d o b n ie gw iazda R S O phiuchi, now a z r. 1898, ponow nie przeszła przez
sta d iu m now ej w r. 1933. A stronom ow ie radzieccy B . W . K u k a rk in i P . P . P a -
ren ag o w ypow iedzieli pogląd, że zjaw isko w ybuchów gw iazd now ych m a z a
sadniczo c h a ra k te r cykliczny, p rz y czym odstęp czasu m iędzy kolejnym i w y
b u ch am i je s t ty m w iększy, im w iększa je s t a m p litu d a zm ian blasku. P rzew i
dzieli oni, że gw iazda T Coronae Borealis, k tó ra za ja śn iała ja k o now a w r. 1866
o a m p litu d zie 7m, pow inna w ybuchnąć ponowrnie p o u pływ ie 6 0 —100 lat.
Is to tn ie , w r. 1946 zaobserw ow ano ją znów jak o gw iazdę now ą. Z nam y ta k ic h
gw iazd p o w tórnych siedem , je d n a k jeszcze nie m am y d o stateczn ie p rzek o n y
w ający ch argum entów , że cykliczność zaobserw ow ana u gw iazd now ych p o
w tó rn y ch odnosi się do w szystkich ty p o w y ch gw iazd now ych.
D o k a rło w a ty ch gw iazd w ybuchow ych zbliżonych sw ym c h a rak te re m do
gw iazd now ych, m ogą być zaliczone gorące gw iazdy p o d k a rły , należące do
g ru p gw iazd zm iennych ty p u S S Cygni i U Geminorum. Są to gw iazdy, u k tó ry ch
b lask nagle zw iększa się o 2 —4m, a p o tem po k ilk u dn iach w raca do norm alnego
m inim alnego poziom u. U gw iazdy S S Cygni w y b u ch y n a stę p u ją w odstępach
czasu od 2 0 do 1 1 0 dni, p rz y czym am p litu d y zm ian b lask u są niejednakow e.
W w idm ach w y stę p u ją jasne, bard zo szerokie linie em isyjne wodoru.
478 X X . Gwiazdy zmienne i niestacjonarne
ĆWICZENIA
1. Obliczyć zm iany prom ienia cefeidy p rzy założeniu, że b o lo m etry czn a a m p litu d a zm ian
b la sk u w ynosi 0m,7, a te m p e ra tu ra od m aksim um do m inim um zm ienia się w granicach 6500K
do 5300K .
2. G w iazda N ova Persei zw iększyła blask w skutek ekspansji o 10 wielkości. Ile razy wzrósł
prom ień gw iazdy ?
R o z d z ia ł X X I
MATERIA MIĘDZYGWIAZDOWA
31 — A stronom ia ogólna
482 X X I. M ateria międzygwiazdowa
• •• • i ł x'-:, - .
•< v-
v . ». y 4< ,>f-
Mimo w ystępow ania w w idm ach m gław ic g a lak ty czn y ch bardzo in ten sy w
nych linii tlen u , nie oznacza to b y n ajm n iej, a b y p ierw iastek te n w ystępow ał
w nich obficie. -Najobficiej reprezen to w an y je s t ta m , ta k ja k i w gw iazdach,
wodór, którego w m gław icy O riona je s t blisko 10 000 ra z y więcej niż tlen u ,
linie zaś tlen u są dlatego ta k ie intensyw ne, że ato m y tego p ierw iastk a p rzy
przejściu ze stanów m etatrw ały cli (§ 132) m ogą w ysyłać w dziedzinie w idzialnej
więcej kw antów energii niż wodór.
Źródłem św iecenia g alak ty czn y ch m gław ic em isyjnych je s t zawsze p ro
m ieniow anie gorących gw iazd, zn ajd u jący ch się blisko św iecących mgławic.
F a k t te n został stw ierdzony jeszcze w r. 1922 przez a stro n o m a am erykańskiego
E . H u b b le’a. W y k azał on, że jeżeli w sąsiedztw ie m gław icy z n a jd u je się gw iazda
k lasy O lub B O -B i, to m gław ica d aje w idm o em isyjne. Je ż e li n a to m ia st za
świecenie m gław icy je st odpow iedzialna gw iazda chłodniejsza od klasy B 2
(B 2-A ), to w w idm ie nie w ystęjm ją linie em isyjne, lecz je s t ono ciągłe z liniam i
abso rpcyjnym i, ja k i widm o gw iazdy, k tó ra m gław icę naśw ietla. M gławice
tego ro d zaju nazyw ane są czasem m gław icam i refleksyjnym i. P rz y k ła d y m gławic
refleksyjnych zn a jd u je m y w grom adzie gwiazdowej (§ 263) noszącej nazwę
P lejad (ryc. 178).
G wiazdy naśw ietlające m gław icę m ogą znajdow ać się w jej w nętrzu lub po za
nią. N a p rz y k ła d m gław ica refleksyjna w P lejad ach ośw ietlana jest przez
gw iazdy położone w jej w nętrzu. G wiazdy te pow odują świecenie m aterii
m iędzygw iazdow ej do odległości 150 parseków . B ardzo gorące gw iazdy m ogą
ta k ie świecenie w yw ołać w odległościach znacznie w iększych.
Ocenia się, że całkow ita m asa m gław icy O riona w ynosi 700 m as słonecznych,
a średnia jej gęstość w ynosi 600 atom ów n a cm 3. W innych m gław icach em isyj
nych gęstość może w ynosić zaledw ie kilk ad ziesiąt atom ów n a cm 3.
J a sn e m gław ice g alak ty czn e p rzy b ierać m ogą czasem bardzo osobliwe
postacie. N a p rz y k ła d m ożem y je widzieć ja k o p ę tle lu b w łókna. Z nane są
su b telne jasn e w łókna w gw iazdozbiorze Ł abędzia (ryc. 179). P rzy p u szcza się,
że w łókna ta k ie m ogą by ć pozostałościam i pow łok w yrzuconych p rzy eksplozjach
gw iazd supernow ych.
§ 257. Mgławice planetarne. W illiam H erschel p rzy p rzeg ląd an iu nieba
sw ym i reflek to ram i w y k ry ł w śród gw iazd obiekty w k ształcie elips lub p ie r
ścieni, zaw ierające często pośrodku gwiazdę. O biekty te ze względu n a ich
k s z ta łt o trzy m ały nazw ę mgławic planetarnych. Z nam y ich pon ad 700. N a j
większą średnicę w ynoszącą 800" m a m gław ica NGC 7293 w gw iazdozbiorze
W odnika (ryc. 180). W iele m gław ic p la n e ta rn y c h m a średnice od 5 " do 15"
a n aw et m niej, z n an e są rów nież m gław ice p la n e ta rn e o w yglądzie gw iaz
dow ym , w ykazujące jed y n ie w idm o c h a rak te ry sty c z n e d la tego ro d zaju
obiektów .
W w idm ach m gław ic p lan e ta rn y c h dom inują em isyjne n eb u larn e linie
w zbronione tle n u [O I I I ] o długościach fali ). 4959 A i A 5007 A, linie w odoru
Mgławice planetarne 485
R y c . 178. F o to g ra fia P le ja d
serii B alm era, w zbronione linie azo tu i wiele słabszych linii innych pierw iatków .
C entralne gw iazdy m gław ic p lan etarn y ch należą do ty p u W o lfa -R ay e ta , czyli
są gw iazdam i o najw yższej tem p eratu rze. Są one źródłem prom ieniow ania
całej rozciągłej pow łoki gazow ej, tw orzącej m gławicę, p rz y czym m gław ica
R yc. 179. W łó k n a m gław icow o w g w iazd o zb io rze Ł a b ę d z ia ifiygnus)
feyc. 180. M gław ica p la n e ta r n a NGC 7293
488 X X I. M ateria międzygwiazdowa
Gaz m iędzygwiazdowy pow odujący w ystępow anie w w idm ach gw iazd linii
stacjonarnych nie je st rów nom iernie rozm ieszczony w przestrzeni, lecz tw orzy
zagęszczenia w postaci chm ur m ających ro zm aitą prędkość rad ialn ą. U w i
dacznia się to w rozszczepieniu linii m iędzygw iazdow ych w w idm ach n a pew ną
liczbę składników . N a przykład w w idm ach niektórych gwiazd zaobserw ow ano
linię m iędzygwiazdową K , złożoną z czterech składników , czyli że pow stała
ona n a sk u tek absorpcji w czterech chm urach gazu poruszających się z różną
prędkością. Poszczególne chm ury m ają różne rozm iary, jed n ak przeciętne ich
średnice są rzędu 15 parseków. Ocenia się, że w płaszczyźnie Drogi Mlecznej p ro
m ień św iatła przechodzi średnio przez siedem obłoków n a każde 1 0 0 0 parseków .
§ 259- Obszary wodoru. N ajobficiej w ystępujący w przestrzeni m iędzy
gw iazdowej w odór nie daje się w ykryw ać w w idm ach gwiazd, gdyż ja k o z n a j
d u jący się w stanie podstaw ow ym , nie w zbudzonym , nie daje linii ab so rp cy j
nych w dziedzinie w idm a dostępnej do b a d a ń z pow ierzchni Ziemi. R ozm iesz
czenie przestrzenne w odoru międzygwiazdowego udało się dopiero zbadać
obserw acyjnie m etodam i radioastronom icznym i.
A stronom holenderski H . C. v a n de H u lst przew idział w r. 1945, że wodór
n e u tra ln y w stanie podstaw ow ym może znajdow ać się n a dwóch blisko siebie
położonych poziom ach energetycznych. Z fizyki atom ow ej wiemy, że zarówno
elektrony, ja k i p ro tony w atom ie w odoru obdarzone są m om entem ru ch u
obrotow ego noszącym nazwę k rę tu lub spinu. Otóż w atom ie w odoru spin p ro
to n u i elektronu może w ystępow ać w dwóch konfiguracjach, w jednej kierunki
spinu są jednakow o skierow ane (spin równoległy), albo skierowane przem iennie
(spin antyrów noległy). E nergetycznie konfiguracje te nieco się różnią m iędzy
sobą i p rzy przejściu atom u z poziom u energetycznego wyższego do niższego
em itow any je st k w an t energii o częstości 1420 MHz, co daje linię sp ek traln ą
o długości fali 21,1 cm. Przejście m iędzy poziom am i należy do kategorii przejść
w zbronionych, lecz gęstość wodoru w przestrzeni międzygwiazdowej je st ta k
m ała, że może następow ać spontaniczna em isja prom ieniow ania o częstości
1420 MHz. Obserwacje z r. 1951 potw ierdziły przew idyw ania v an d e H ulsta.
Od tego czasu obserwacje prom ieniow ania radiowego wodoru o długości fali 2 1 cm
stały się potężnym środkiem b ad an ia przestrzeni m iędzygwiazdowej. U dało się
uzyskać obraz rozm ieszczenia przestrzennego wodoru, bo z obserw acji tych
m am y m ożność w yznaczać nie tylko kierunek, lecz i odległość chm ur w odo
row ych
W sąsiedztw ie gorących gwiazd w odór ulega jonizacji n a sk u tek in te n
sywnego ich prom ieniow ania nadfioletowego. Swobodne elektrony p rzy
padkow o zderzają się z protonam i, przy tak ich zaś zderzeniach zo stają schw y
ta n e chwilowo n a orbity, przy czym wyzw ala się energia w postaci em isji p ro
m ieniow ania. Obecność obszarów zjonizowanego w odoru stw ierdzona została
obserw acyjnie w r. 1937 przez am erykańskich astronom ów O. Struyego i C. T. El-
veya. Z agadnienie to zostało następnie zbadane przez innego astro n o m a am ery
kańskiego B. Stróm grena, k tó ry w r. 1939 w ykazał, że przestrzeń między-
Obszary wodoru 491
gólnych grom ad otw artych do nak ład an ia się, należy je przesuw ać w zdłuż
osi, n a której odkłada się obserwow any blask gwiazd. Z różnic w wielkościach
gwiazdowych ty ch przesunięć m ożna obliczać względne odległości badan y ch
* grom ad przy założeniu, że przestrzeń m iędzygwiazdowa jest przezroczysta.
Poniew aż dla niektórych gwiazd, ja k np. dla H iad (§ 264), paralaksy helio-
centryczne były znane, więc m ożna było obliczyć odległości poszczególnych
grom ad, a ze znanych ich średnic kątow ych również średnice liniowe.
lepsze w yniki osiągam y porów nując liczbę g alak ty k (patrz § 281) w różnych
obszarach nieba. Zależnie od położenia względem D rogi Mlecznej w artość
średniej ekstynkcji międzygwiazdowej w aha się od 0m,25 n a 1000 parseków
w kierunku biegunów galaktycznych do 2 m n a 1000 paseków, a lokalnie do 5m
n a 1 0 0 0 parseków n a rów niku galaktycznym .
W zw iązku z istnieniem międzygwiazdowej ekstynkcji ogólnej, wzór (266)
n a wielkość ab solutną z § 206 należy napisać w postaci
M = m — A (r) + 5 —5 logZ>, (303)
494 X X I. M ateria międzygwiazdowa
= V- (305)
GROMADY GWIAZD
grom adą o tw artą je st podw ójna grom ada w Perseuszu, nosząca nazwę h i / Per
sei. Gołym okiem widzimy łatw o obie grom ady jako dwie jasne plam ki n a tle
Drogi Mlecznej (ryc. 184). T a podw ójna grom ada odległa je st od nas o 2000 p a r
seków, k ażda zaś z nich liczy około 300 gwiazd, przy czym wśród gwiazd jaśn iej
szych od 13”* większość należy do klasy widmowej B.
N a fotografiach w ykryw am y wiele grom ad otw arty ch , k tó ry ch znam y
około 1000. Ocenia się wszakże, że w całym układzie Drogi Mlecznej może
500 X X II. Grom ady gwiazd
R y c. 185. R u c h g w iazd w g ro m a d a c h ru c h o m y c h
(310)
4 >7 4 /* / O l ON
7*0 = T/ . ą - (312)
F sm #
N a tej podstaw ie poznajem y dokładnie położenia grom ad ruchom ych
w przestrzeni.
§ 265. Asocjacje gwiazdowe. W latach 1947 —1948 astrofizyk radziecki
W. A. A m barcum ian zauw ażył, że niektóre gw iazdy stosunkow o rzadko w y
stępujące w śród ogółu gwiazd, są niejednostajnie rozm ieszczone n a niebie.
Do tak ich gw iazd należą w szczególności gorące olbrzym y klas O-B, tw orzące
m iejscam i luźne zbiorow iska, k tó ry ch nie m ożna uw ażać za przypadkow e
flu k tu acje w w idom ym rozmieszczeniu gwiazd n a niebie. U grupow ania tak ie
otrzym ały nazwę asocjacji giciazdowych. A m barcum ian w yróżnił zasadniczo
dw a ty p y asocjacji gw iazdow ych: asocjacje O, zaw ierające gorące olbrzym y
klas O —B2 i asocjacje T, składające się z nieregularnych gwiazd zm iennych
ty p u T T a u ri.
A socjacje ty p u O m ają średnice od 30 do 200 parseków . L iczba gwiazd
klasy O —J52, tw orzących asocjacje, z aw arta je st w granicach od 10 do 100.
Zazwyczaj jąd ram i asocjacji są grom ady o tw arte gwiazd, w k tó ry ch gw iazdy
klas 0 —B2 m ogą tw orzyć konfiguracje nietrw ałe, ja k łańcuszki gw iazd lub
u k ład y w ielokrotne ty p u trap ezu Oriona. P oza ty m asocjacje b y w ają p rz e
ważnie zw iązane z m gław icam i gazowymi.
A socjacje ty p u T są n a ogół m niejsze od asocjacji O. W ich skład wchodzi
od dziesięciu do kilkudziesięciu gwiazd o niewielkiej św iatłości w ykazujących
linie em isyjne w widmie. W yjątkow o wielka je st asocjacja T w Orionie, licząca
220 gwiazd. Często asocjacje T w y stęp u ją blisko obłoków pyłow ych.
R ozw ażania dynam iczne prow adzą do wniosku, że luźne zbiorow iska gwiazd,
jak im i są asocjacje, n a k tó re działają siły przyciągania ze stro n y ogółu gwiazd
u k ład u D rogi Mlecznej, są nietrw ałe. Jeżeli m im o to obserw ujem y je, to tylko
dlatego, że asocjacje m ogły pow stać stosunkow o niedaw no. O m łodości aso
cjacji świadczą jeszcze inne obserw acje, ja k zw iązek ich z m gław icam i gażowo-
pyłow ym i, w ystępow anie linii em isyjnych u gw iazd tw orzących asocjacje T itp .
Z tego pow odu A m barcum ian w ysunął tw ierdzenie, że asocjacje są m iejscem
pow staw ania gwiazd (§ 295).
§ 266. Gromady kuliste gwiazd. Pierw sza grom ada k u lista gw iazd została
o d k ry ta w r. 1665 w gwiazdozbiorze Strzelca. Oznaczono ją później w k atalogu
Messiera num erem 22 (JŁf22). M ożna ją dostrzec gołym okiem jako m glistą
gwiazdę, podobnie ja k kilka innych grom ad kulistych. N ajjaśniejszą grom adą
Grom ady kuliste gwiazd 503
się w tedy, że grom ady te są bardzo odległe od nas, najbliższa bow iem grom ada
NGC 6553 Sgr odległa je st o 1300 parseków , czyli o 4300 la t św iatła. W k ilk u
dziesięciu grom adach kulistych o d k ry to gw iazdy zm ienne ty p u R R Lyrae,
co dało m ożność w yznaczenia odległości ty c h grom ad. N ato m iast w grom adach
k ulistych, w k tó ry c h nie zaobserw ow ano gwiazd zm iennych ty p u R R Lyrae,
odległość może być oceniona przy założeniu, że najjaśniejsze gw iazdy w gro
m adach m ają jednakow y blask absolutny. P ew ną przybliżoną w artość odległości
m ożem y uzyskać dla słabych grom ad, w k tó ry ch tru d n o je s t zm ierzyć blask
poszczególnych gw iazd, przy założeniu, że całkow ity integralny blask grom ady
je st stały.
wskaźnik barwy
Górnej części ciągu głównego n a wykresie brak , a obficie zarysow uje się gałąź
olbrzym ów z ch arakterystycznym odgałęzieniem poziom ym , łączącym obszar
czerw onych olbrzym ów z ciągiem głównym.
W ykresy H - R mogą być w ykorzystane do w yznaczania odległości grom ad
k u listych gwiazd, podobnie ja k służą one do w yznaczenia odległości grom ad
o tw arty ch gwiazd (§ 263), zn ając bowiem wielkości absolutne M gwiazd dla
gałęzi H -R i ich wielkości widome m, otrzym ujem y m oduł odległości m —M ,
a z niego przy uw zględnieniu ekstynkcji międzygwiazdowej (§ 260) obliczam y
odległości grom ad kulistych.
R o z d z i a ł X X III
T a b lic a X
R ozkład gw iazd różnego blasku według Searesa i van R h ijn a
N (ra + 1)
N (m) N (ra) N (m ) 0°:
m pg
:N (m ) 90°
całe niebo b = 0° b = 90°
obraz zdaw ał się w ynikać z p rac staty sty czn y ch K ap tey n a, rozpoczętych
pod koniec X IX wieku i ukończonych około r. 1920. Zgodnie z nim i gęstość
rozm ieszczenia przestrzennego gwiazd m iała m aleć w raz z odległością od Słońca
i G alak ty k a m iałaby postać ta k ą , ja k to przedstaw ia w przekroju ryc. 189.
In n e stanow isko zajął w r. 1917 H . Shapley. O parł się on w swych badaniach
n a rozmieszczeniu przestrzennym grom ad k u listych gwiazd, k tó ry ch środek
510 X X III. Budowa układu Drogi Mlecznej
zbliżanie
/ sią
<P
R y c. 190. R u ch o b ro to w y G a la k ty k i
33 — A stro n o m ia ogólna
514 X X III. Budowa układu Drogi Mlecznej
lecz również oddziaływ ania w niej sił, z k tó ry ch siły g raw itacy jn e wyw ierane
przez ram iona spiralne i w ystępujące n a sk u tek ty c h sił efekty h y d ro d y n a
m iczne są szczególnie istotne.
W zasadzie n ajisto tn iejszą ch a rak te ry sty k ą ram io n spiralnych G alaktyki
je st rozmieszczenie przestrzenne m aterii m iędzygw iazdow ej. Stanow i ona
według najnowszych ocen około 20 % całkow itej m asy G alaktyki. Rozm ieszczenie
to je st jednak bardzo niejednorodne.
N ato m iast odm ienne w arunki p an u ją blisko środka G alaktyki w tzw . jądrze
galaktycznym. N ajpraw dopodobniej główna m asa tego ją d ra sk ład a się z gwiazd
I I populacji, gaz zaś stanow i ta m niewielki ułam ek ogólnej gęstości. W od
ległości poniżej 800 ps od środka G alaktyki, co może by ć uw ażane za ograni
czenie ją d ra galaktycznego, gaz znajduje się w szybkim ru ch u obrotow ym
i być może istnieje ta m rów now aga między siłą odśrodkow ą a g raw itacyjną.
P rędkość obrotow ą gazu oblicza się z obserw acji radioastronom icznych p ro
m ieniow ania w odoru o długości fali 21 cm. Z tego ro d zaju obserw acji w ynika,
że w pobliżu środka G alaktyki do odległości około 500 ps od niego średnia
gęstość m aterii je st około 500 razy większa niż średnia gęstość w pobliżu Słońca.
S tą d wniosek, że głów na m asa G alaktyki skoncentrow ana je st w jąd rze g a
laktycznym .
W zw iązku ze złożoną budow ą G alaktyki podział gwiazd n a dwie populacje
okazał się niew ystarczający. W skutek tego zaproponow ano w r. 1957 podział
bardziej szczegółowy n a 5 ty p ó w :
1. Skrajna I populacja, obejm ująca głównie gw iazdy położone w ram ionach
spiralnych G alaktyki. Są to gw iazdy najm łodsze (§ 296).
2. Pośrednia I populacja, do której należą gw iazdy nieco starsze od gwiazd
skrajnej I populacji, położone blisko płaszczyzny rów nika galaktycznego,
jed n ak nie zw iązane z ram ionam i spiralnym i.
3. Populacja dysku, k tórej gwiazdy leżą głównie m iędzy ram ionam i spiral
nym i, a częściowo w centralnych obszarach G alaktyki. Słońce należy p rzy
puszczalnie do tego rodzaju populacji.
4. Pośrednia I I populacja zaw ierająca gw iazdy z centralnych obszarów
G alaktyki.
5. Skrajna I I populacja zaw ierająca gwiazdy z najstarszych grom ad kulistych.
N ależy je d n ak sądzić, że podział ten nie je st ostateczny i że najbliższe la ta
m ogą przynieść isto tn e zm iany w podziale n a populacje.
§ 273. Halo galaktyczne. B ad an ia ostatnich la t, w szczególności obserw acje
radioastronom iczne, zd ają się prow adzić do wniosku, że u k ład gwiazdowy
D rogi Mlecznej otoczony je st rozrzedzoną pow łoką o kształcie w przybliżeniu
k u listym , noszącą nazwę halo galaktycznego. Średnica tego halo oceniana jest
n a 50 000 parseków . W ystępują ta m gwiazdy tego rodzaju, ja k i wchodzi w skład
grom ad kulistych. A więc przede w szystkim w y k ry to w halo galaktycznym
liczne gw iazdy zm ienne ty p u R B Lyrae.
R ozrzedzona otoczka gazowa, w której zdaje się tkw ić G alaktyka, może
być nazw ana koroną galaktyczną, k tó rą ch arak tery zu je prom ieniow anie radiow e
o ch arak terze ciągłym . Prom ieniow auie to m a ch arak ter synchrotronow y
(§ 261) i spowodowane je st w spółdziałaniem elektronów prom ieniow ania k o
smicznego z galaktycznym polem m agnetycznym .
B ad an ia halo i korony galaktycznej zn a jd u ją się jeszcze w początkow ym
stadium , m ają one jed n ak isto tn e znaczenie dla poznania pola m agnetycznego
G alaktyki.
D y n am ik a G alak ty ki 517
ASTRONOMIA POZAGALAKTYCZNA
P o zastosow aniu fotografii (lo obserw acji astronom icznych zaczęła szybko
w zrastać liczba znanych g ala k ty k , osiągając obecnie p raw ie nieprzeliczalne
w artości. Podczas gdy w r. 1900 J . E . K eeler oceniał liczbę g a la k ty k , d o stęp n y ch
do obserw acji za pom ocą 150 cm teleskopu, n a 1 2 0 0 0 0 , a E . H u b b le tr z y
dzieści la t później oceniał, że 250 cm teleskop d a je m ożność sfotografow ania
30 000 000 g a la k ty k , to p rz y zastosow aniu 5-m etrow ego telesk o p u m arny
możność sfotografow ać obecnie przeszło m iliard g alak ty k .
Choć ju ż w X V I I I wieku w ypow iadano przypuszczenia o ty m , że tzw.
mgławrice p ozagalaktyczne m ogą b y ć zbiorow iskam i gw iazd położonym i na
zew n ątrz względem G alaktyki, je d n a k jeszcze w pierw szej ćwierci X X w ieku
praw dziw e stanow isko ty c h obiektów nie było znane. N ie było bow iem d o
wodów n a to, że m gław ice pozag alak ty czn e są zbiorow iskam i gw iazd, w sk u tek
czego wielu astronom ów , a w śród nich H . S hap ley , uw ażało o b iek ty te za m gła
wice gazowe. O brońcą tezy, że m gław ice p ozagalaktyczne są „w szechśw iatam i-
-w yspam i” , czyli galaktykam i, b y ł in n y astro n o m am ery k ań sk i H . D. C urtis.
P ro b lem zo stał definityw nie rozw iązany n a korzyść tezy C u rtisa przez a s tro
n o m a am erykańskiego E. H u b b le ’a, k tó ry w r. 1920 zdołał stw ierdzić n a p o d
staw ie obserw acji, że zew nętrzne części kilku najbliższych m gław ic pozagala-
k ty c z n y ch ro z p a d a ją się n a zdjęciach w ykonanych za pom ocą 2 ,5-m etrow ego
teleskopu n a poszczególne gw iazdy. B yło to dow odem , że m gław ice te są g a
la k ty k am i, p o dobnym i pod względem budow y do naszej G alak ty k i. W ykrycie
gw iazd w g a la k ty k a ch pozwoliło n a zastosow anie do b a d a ń ty c h obiektów
m eto d astronom ii gw iazdow ej, w szczególności zaś w ykryw anie w nich gw iazd
zm iennych, now ych i supernow ych, k tó ry c h ab so lu tn y b lask b y ł znany,
dało klucz do w yznaczania odległości ty c h bardzo odległych zbiorow isk
m aterii.
§ 276. Klasyfikacja galaktyk. O dkryw anie olbrzym iej liczby g a la k ty k w y
w ołało po trzeb ę przeprow adzenia ich klasyfikacji. P ierw otnie dzielono je n a
trz y głów ne ty p y : 1) galaktyki eliptyczne (E ), 2) galaktyki spiralne (S) i 3) ga
la ktyki nieregularne (I), ja k to p rz e d sta w iają fotografie rep ro d u k o w an e n a
ryc. .192 i 193. E lip ty czn e g a la k ty k i E w idzim y n a fotografiach w postaci obie
któw' o bardzo silnej k o n cen tracji w środku i jed n o sta jn y m zm niejszan iu ja s
ności n a zew nątrz bez w ykazyw ania s tru k tu ry w ew nętrznej. M ają one ro zm aite
spłaszczenia, p rzy b ierają c wszelkie p ośrednie k sz ta łty od okrągłych krążków
do form soczew kow atych. G a lak ty k i sp iraln e S w y k azu ją w ielką rozm aitość
form . Są one zbiorow iskam i m aterii spłaszczonym i z ją d ra m i w środku o dużej
k o n c e n trac ji i ram ionach sp iraln y ch w ychodzących z ją d ra . Zależnie od tego,
ja k wielki k ą t tw orzy z prom ieniem w idzenia płaszczyzna d y sk u , spiralne
g a la k ty k i p rz y b ie rają różne postacie, od w yraźnie rozw iniętych spirali, gdy
głów na płaszczyzna dysku g a la k ty k i je s t p ro sto p a d ła do p ro m ien ia w idzenia
(ryc. 194), przez eliptyczny k sz ta łt, w y n ik ający z perspektyw icznego skrócenia
(ryc. 195) do k s z ta łtu w rzecionow atego (ryc. 196), gdy prom ień w idzenia leży
E y c . 192. Z a sad n ic z e ty p y g a la k ty k : g a la k ty k i e lip ty c z n e (u g ó ry ) n ie re g u la rn e (u d o łu )
522 X X IV . A stronom ia pozagalaktyczna
R y c . 197. G a la k ty k a N G C 1300 z p o p rz e cz k ą
34 — A stro n o m ia ogólna
530 X X IV . Astronom ia pozagalaktyczna
num erem 31 (Jf31), w k atalo g u zaś NGC num erem 224. N a fotografiach tej
mgławicy (ryc. 195) w idoczne je st w yraźnie jasn e jąd ro , k tó re je s t dostrzegane
gołym okiem , dokoła zaś ją d ra widoczne są spirale. Zgodnie z k lasyfikacją
H u b b le’a, W ielka M gławica A ndrom edy zaliczana je s t do klasy Sb, a według
M organa kS5. N a fotografiach w idać w yraźnie, że średnica k ąto w a W ielkiej
Mgławicy A ndrom edy w ynosi około 3°, bardziej jed n ak szczegółowe b ad a n ia
otoczenia tej g alak ty k i, przeprow adzone przez W. B aadego w A m eryce, d o p ro
wadziły do wniosku, że średnica t a w ynosi 4°,5.
Poszczególne gw iazdy b y ły dostrzegane w M gławicy A ndrom edy jeszcze
w X IX wieku, przy czym najjaśniejszą z nich b y ła supernow a S Andromedae
zaobserw ow ana w r. 1885. W r. 1944 B aad e zaobserw ow ał poszczególne gw iazdy
n aw et w pobliżu ją d ra galaktyki. W śród gwiazd, w idocznych w M gławicy A ndro
m edy, je st wiele gw iazd now ych i gw iazd zm iennych ty p u 6 Cephei, zaobser-
wowano poza ty m ponad 2 0 0 grom ad k ulistych, otaczających g alak ty k ę, m gła
wice p lanetarne, obszary I I I I itp . W szystkie te fa k ty obserw acyjne w skazują
n a to, że W ielka M gławica A ndrom edy je st pod względem budow y bardzo
po d obna do naszej G alaktyki.
Stw ierdzenie obecności w W ielkiej M gławicy A ndrom edy wielu obiektów ,
k tó ry ch wielkości absolutne są znane, d aje możność dość dokładnego w y zn a
czenia jej odległości, za k tó rą przy jm u je się obecnie w artość 690 000 parseków
(2 250 000 la t św ietlnych). Liniowo rozm iary M gławicy A ndrom edy wynoszą,
około 40 000 parseków , czyli g a la k ty k a t a je st znacznie w iększa od naszej
G alaktyki.
M gławica A ndrom edy je st źródłem dość intensyw nego prom ieniow ania
radiowego w odoru o długości fali 21 cm. Przesunięcia dopplerow skie tej linii
pozw oliły n a zbadanie ruchów w odoru w ram ionach spiralnych, natężenie
zaś prom ieniow ania radiowego dało m ożność obliczenia k oncentracji w odoru
w różnych odległościach od środka galaktyki. E u ch y m aterii w ram ionach
spiralnych d ały możność w yznaczenia prędkości ru ch u obrotowego, co z kolei
pozwoliło dokonać oceny m asy całej g a lak ty k i wynoszącej 370 m iliardów mas
Słońca. M asa t a je st przeszło dw a razy w iększa od m asy naszej G alaktyki.
Główna część m asy Mgławicy A ndrom edy je s t skoncentrow ana w gw iazdach,
ta k ja k i w naszej G alaktyce.
M gławica A ndrom edy je st najw iększą galaktyką, z poznanych dotychczas.
Zw iązane są z nią dwie niewielkie g a la k ty k i eliptyczne J/3 2 i NGC 205.
§ 280. Lokalna Grupa galaktyk. N asza G alak ty k a, W ielka M gławica A n d ro
m edy i Obłoki M agellana w chodzą w skład Lokalnej G rupy g alak ty k .
N ależy do niej około 30 g a la k ty k przew ażnie k arłow atych, gdyż 90 % m asy
całej G rupy zajm u ją obie gigantyczne g ala k ty k i: M gławica A ndrom edy (3/31)
i nasza G alaktyka. W ykaz 30 g ala k ty k G rupy Lokalnej (w edług B. A. W oron-
cowa-W ieliaminowa) dano w tab licy X I. Z tab licy tej w idzim y, że obie olbrzym ie
g alaktyki, W ielka M gławica A ndrom edy i nasza G alak ty k a, znacznie p rze
w yższają rozm iaram i pozostałe galaktyki. Trzecią z kolei co do rozm iarów
532 X X IV . Astronomia pozagalaktyczna
T a b l i c a XI
L okalna Grupa galaktyk
N asza G a la k ty k a _ -
-1 9 spir. .
30 000
Ser p en s 15h13ra + 0°05' — elip t. d 30 90
W ielki O błok M a
g ellan a 5 26 -6 9 - 1 8 ,1 niereg. 55 8 400
M ałv O błok Ma-
•
R yc. 200 G a la k ty k a p o d w ó jn a
R y c . 201. R a d io g a la k ty k a C entaurus A
prędkości św iatła. E lek tro n y te są źródłem bardzo intensyw nego prom ienio
w ania radiowego. R ad iogalaktyki rzadko m ają ta k i sam k ształt, ja k u to żsa
m ione z nim i g a la k ty k i optyczne. Przew ażnie m ają one znacznie większe śred
nice.
Radioźródła pozagalaktyczne
♦
A
*
Al GM
/ c2K
(l + z )2-l
- <’- i r w + r (317>
ZAGADNIENIA KOSMOGONU
R y c. 203. S c h e m at h ip o te z y L a p la c e ’a
i stanow ią źródła ich energii. W iem y (§ 228), że tak im i procesam i są. reakcje
jądrow e i z tego pow odu nowoczesna kosm ogonia wiąże się ściśle z fizyką ją
drową. Zakres bad ań kosm ogonicznych uległ w o statnich latach ogrom nem u
rozszerzeniu. B adam y nie tylko, w ja k i sposób m ogą pow staw ać gw iazdy
i jakie są drogi ich rozw oju, lecz pow stało również zagadnienie rozw oju zbio
rowisk gwiazd, a szczególnie naszej G alak ty k i i innych g alak ty k . Z zagadnie
niam i ty m i wiąże się problem pow staw ania pierw iastków chem icznych, m ający
wielkie znaczenie nie tylko astronom iczne, lecz i ogólno-przyrodnicze.
W nowoczesnych teoriach kosm ogonicznych staram y się w yjaśnić istnie
jący obecnie sta n fizyczny ciał niebieskich lub ich zbiorowisk jak o w ynikający
ze stanów poprzednich. R ozw ażania tego ro d zaju o p arte są n a dobrze u g ru n to
w anych praw ach fizyki, tłum aczących przechodzenie m aterii z jednych form
w inne. P rzy tego rodzaju badaniach b ardzo isto tn e je st uw zględnianie w zajem
nego oddziaływ ania m aterii rozproszonej w przestrzeni i m aterii skoncentro
w anej w gw iazdy. Jesteśm y jeszcze w stadium początkow ym bad ań , wiele
je st jeszcze do zrobienia w dziale kosm ogonii p lan etarn ej, istnieje jed n ak p o
wszechne przekonanie wśród astronom ów , że problem pow staw ania p rzy gw iaz
dach układów p lan etarn y ch pow inien być łączony z zagadnieniem pow sta
w ania gw iazd i dlatego przedstaw ianie wyników nowoczesnej kosm ogonii
słusznie je st rozpocząć od wyłożenia zasad kosmogonii gwiazdowej.
§ 295. Powstawanie gwiazd. K osm ogonia gwiazd je st m łodym działem
astronom ii i je st w niej jeszcze bardzo dużo zagadnień nie rozw iązanych. W ła
ściwe ujęcie tego zagadnienia pow stało dopiero w o statnich dziesięcioleciach,
gdy poznano zasadnicze czynniki rozwojowe gwiazd, jakim i są procesy te rm o
jądrow e we w nętrzu gwiazd. Pierw sze pow ażniejsze m yśli o sposobach pow staw a
nia gwiazd wypow iedział J . N. Lockyer pod koniec X IX w. W yobrażał on sobie,
że gw iazdy m ogły się tw orzyć z m gław ic p lan etarn y ch , które uw ażał za wielkie
chm ury m eteorytow e. Podejście to było oczywiście niesłuszne w świetle obec
nych poglądów n a istotę m gławic p lan etarn y ch , wiemy bowiem, że mgławice
p lan etarn e są olbrzym im i otoczkam i gazow ym i przy bardzo gorących gw iazdach
centralnych i nie mogą być uw ażane za nowo pow stające gwiazdy.
Spośób pow staw ania gwiazd nie zo stał jeszcze dobrze poznany, p rzy jm u je
się tylko ogólnie, że tw orzą się one przez kondensację gazu i p y łu m iędzy
gwiazdowego. Dawniej przypuszczano, że gw iazdy pow stają w zasadzie po
jedynczo, uk ład y zaś podw ójne lub w ielokrotne pow staw ałyby n a skutek
procesów chw ytania jednych gw iazd przez drugie, bądź też — rozszczepiania
gwiazd pojedynczych. D ane obserw acyjne są jednak sprzeczne z tego rodzaju
hipotezam i. G dyby bowiem gwiazdy podw ójne pow staw ały przez w zajem ne
chw ytanie, to obserwowano b y ich m iliony razy mniej niż to je st istotnie, ze
względu n a bardzo m ałe praw dopodobieństw o zbliżeń m iędzy gw iazdam i.
N ależy przeto przypuszczać, że składniki gwiazd podw ójnych i w ielokrotnych
pow staw ały jednocześnie z m aterii m iędzygwiazdowej, inaczej mówiąc, zgodnie
z tezą A m barcum iana, gwiazdy pow inny pow staw ać grupami.
Pow staw anie gwiazd 551
nicznym może być nie zagęszczanie rozproszonej m aterii, lecz proces odw ro
tn y — frag m en tacja supergęstych ciał niebieskich. P ogląd ta k i w ypow iadany
je s t przez W. A. A m barcum iana i kierow aną przez niego grupę badaw czą
z B iurakańskiego O bserw atorium A strofizycznego.
A m barcum ian zw rócił uw agę n a n iektóre fa k ty obserw acyjne, nie d ające
się pogodzić z hipotezą pow staw ania gw iazd z rozproszonej m aterii m iędzy
gwiazdowej. Do tego ro d zaju faktów należy stw ierdzenie, że aso cjacja h i %
Persei, zaw ierająca wiele gw iazd m łodych, położona je s t w obszarze ubogim
w gaz m iędzygw iazdow y, poza ty m w y k ry to , że rozm ieszczenie w p rzestrzeni
w odoru neutralnego bardziej odpow iada rozm ieszczeniu cefeid klasycznych niż
asocjacjom , zaw ierającym gw iazdy m łode, pow stałe niedaw no. A m b arcu m ian
więc tw ierdzi, że gw iazdy i gaz m iędzygw iazdow y p o w stają w jednocześnie
odbyw ających się procesach kosm ogonicznych, m ających c h a ra k te r w ybuchow y.
O jakichś w ybuchach p rzy pow staw aniu gw iazd św iadczyć m oże rozbieganie
się gw iazd ze środka asocjacji.
A m barcum ian założył przeto, że gw iazdy ro d zą się z h ipotetycznej m aterii
przedgwiazdowej w ciałach bardzo gęstych i skłonnych do w ybuchów . W obser
w atorium B iu rakańskim opracow ano teorię s tru k tu ry gwiazd, zbudow anych
z hiperonów , k tó re p rzy wielldch gęstościach rzędu m iliard a to n n a cm 3 m ogą
tw orzyć trw a le konfiguracje. O tego ro d zaju gw iazdach barionow ych b y ła ju ż
m ow a w § 230. W ykazano rów nież teoretycznie, że m ogą tw orzyć się kon fi
g u racje bardzo gęstej m aterii o wielkiej m asie, k tó re ro zp ad ały b y się n a pro-
togiciazdy, a z nich pow staw ałyby g ru p y gwiazd.
§ 296. Ewolucja gwiazd. Nowoczesne poglądy n a rozwój gw iazd w iążą się
ściśle z przebiegiem reak cji term ojądrow ych w ich w nętrzu, reak cje te bow iem
uw ażane są obecnie za n ajisto tn iejszą cechę c h arak tery sty czn ą gwiazd. P rz e
bieg ich spraw ia, że gw iazda przesuwna się w określonym k ieru n k u n a w ykresie
H -R , k tó ry stanow i zasadniczą podstaw ę obserw acyjną w rozw ażaniach d o ty
czących ewolucji gwiazd. Z anim jeszcze pow stały pierw sze w ykresy H - R , J . N .
L oekyćr rozw ijając swą teorię po w stan ia gw iazd przez k o n tra k c ję ch m u ry
m eteorytow ej, z k tó rej przez rozgrzanie n a sk u tek kurczenia m ogłaby pow stać
k u la gazowa, w skazał w r. 1902 n a dwie gałęzie ew olucyjne, je d n ą — rozrze
dzonych gw iazd m łodszych, złożonych częściowo z m aterii m eteorytow ej o w zra
stającej tem p eratu rze, d ru g ą zaś — bardziej zagęszczonych gwiazd, ju ż gazo
w ych o tem p eratu rze m alejącej. S chem at te n zo stał w zasadzie p rz y ję ty przez
H . X. R ussella w jego pierwszej teorii ew olucji gw iazd z r. 1914, w iążącej się
ściśle z w ykresem H -R . Russell przypuszczał, że gw iazda p ow staje jak o czer
w ony olbrzym zbudow any całkowicie z gazu doskonałego, przebiegając podczas
kurczenia gałąź olbrzym ów i dochodząc w sw ym rozw oju do gałęzi ciągu głów
nego, gdzie p ra w a gazów doskonałych p rze sta ją b yć słuszne. Zgodnie z teo rią
R ussella gw iazda zaczyna w ted y sty g n ąć i przebiega linię ciągu głównego,
tra c ą c p rzy ty m m asę n a rzecz w ysyłanego prom ieniow ania. R ussell p rzy d a l
szym rozw ijaniu swej teorii zak ład ał, że rozwój gw iazd zależy od w ystępow ania
Ewolucja gwiazd 553
CD
-C
c!
§•
S N
1.Cf" proces-e
O'
a izotopy bogate
grupa w neutrony
t -
4
żelaza
i wychwyt powolny J e 99”
(procesy s z Fe56,)
\._ ^ pierwiastki
J ciężkie wychwyt szybki „Cf254’
bogate \rozpad-oc^ (Procesy r 2 Fe56)
w protony ]rozszcze-
(proces-p \ iipienie
\proces-?/
pierwiastki transbizmutowe (u,Th,itd)
R y c. 205. S y n te z a p ie rw ia stk ó w w g w iazd ach
J u ż przy pow staw aniu pierw iastków cięższych od węgla m ogą pow staw ać
sw obodne neutrony, ja k np. w reak cji C1 3 + H e 4 - » 0 1 6 +w, lub N e 2 1 -f-He4->
-►Mg^+w. N eutrony te są w ychw ytyw ane przez ją d ra ciężkich pierw iastków ,
co prow adzi do budow y ich izotopów , szczególnie przy pow staw aniu jąd er
558 X X V . Zagadnienia kosmogonii
kosm iczne, źródła prom ieniow ania radiowego itp . P o stęp b a d a ń teoretycznych
i obserw acyjnych we w szystkich ty ch dziedzinach je s t dość szybki, co p rz y
czynić się może do zm ian w poglądach n a sposoby p ow staw ania i drogi ro z
wojowe gw iazd i G alaktyki.
§ 299. Nowsze poglądy n a kosm ogonię układu planetarnego. Z p rz e d sta
w ionych ogólnych zasad kosm ogonii gwiazdowej w ynika, że procesów p o w sta
w ania układów p la n e ta rn y c h nie możem y oddzielać od procesów p o w sta
w ania gw iazd z m aterii m iędzygwiazdowej. N asuw a się tu przypuszczenie,
że p la n e ty mogą. pow staw ać jednocześnie z m acierzystym i gw iazdam i z k o n
d ensacji o m asie wiele razy m niejszej niż kondensacje, z k tó ry c h tw orzą się
gw iazdy. W te n sposób nasz układ p la n e ta rn y m ógłby pow stać praw ie
jednocześnie ze Słońcem , czyli Ziem ia m a przypuszczalnie te n sam praw ie
wiek co i Słońce.
Z agadnienie jed n ak je st jeszcze bardzo dalekie od rozw iązania i należy
stw ierdzić, że w chwili obecnej więcej w iem y o kosm ogonii i ew olucji gwiazd
niż o kosm ogonii i ewolucji u k ład u planetarnego. P o r. 1940, gdy w ykazano,
że k atastro ficzn e teorie w ro d zaju teorii Je a n sa i Jeffrey sa są pozbaw ione
naukow ych podstaw , zaczęto szukać dróg pow staw ania p la n e t z chłodnych
ch m u r m aterii rozproszonej, złożonych w dużym stopniu z pyłu. W latach
1 9 4 3 —1944 praw ie jednocześnie pojaw iły się dwie nowoczesne teorie p o w sta
w ania naszego u k ła d u planetarnego, je d n a z nich utw orzona przez fizyka
niem ieckiego C. F . W eizsackera, druga — przez m a te m a ty k a i geofizyka r a
dzieckiego O. J . Szm idta. W eizsacker naw iązyw ał do m yśli K a n ta , że zarów no
Słońce, ja k i p la n e ty pow stały ze wspólnej pierw otnej m gław icy, w której
m ogły pow staw ać w iry tu rb u le n tn e , a n a ich sty k u tw orzyłyby się zagęszcze
nia, d ające początek protoplaneto m . W ielkość wirów określałaby rozm iary
poszczególnych p la n e t i odległości ich do Słońca. Założenia jed n ak W eizsackera
0 uporządkow anym układzie wirów nie zo stały dostatecznie uzasadnione
1 te o ria o p a rta n a ty m założeniu nie w y trzy m ała p ró b y czasu.
O. J . S zm idt, b a d a ją c praw idłow ości ru c h u orbitalnego p lan et, doszedł
do w niosku, że p la n ety pow stały ze zbiorow iska drobnych sta ły c h bryłek,
k tó re p rz y zderzeniach nieelastycznych skupiały się w większe b ry ły , a z ty ch
o statn ich m ogłyby utw orzyć się planety. W edług S zm idta b ry łk i m iały utw orzyć
się w m gław icy gazow o-pyłow ej, przez k tó rą przeszło Słońce w sw ym ru ch u
o rb italn y m dokoła środka G alaktyki. N iezm iernie doniosłym w nioskiem teorii
S zm idta, przyjm ow anym obecnie powszechnie, je st to, że Ziem ia p ow stała
jak o ciało zim ne, rozgrzew ała się zaś dopiero pod w pływ em procesów prom ienio
tw órczych w jej w nętrzu. Niezależnie od S zm idta chem ik am ery k ań sk i H . C. U rey
(1950) doszedł również do wniosku, że p lan ety m ogły pow staw ać przez ak u m u
lację tw ard y ch bryłek. Do takiego w niosku skłoniły U rey a b ad a n ia składu
i s tru k tu ry m eteorytów , co do który ch przypuszczał on, że pow stały przez
rozpad ciał o ch arak terze planetoid. Ciała te, ja k w ykazał U rey, m ogły roz
p ad ać się i łączyć ponownie.
Nowsze poglądy na kosmogonię układu planetarnego 561
36 — A stro n o m ia ogólna
562 XX V . Zagadnienia kosmogonii
BUDOWA WSZECHŚWIATA
ników w X V I i X V II wieku. K opernik p rzy opracow yw aniu swej teo rii budow y
św iata w yszedł z założenia, że ciała niebieskie podlegają niewzruszonej i p o
wszechnej zasadzie ruchów kołow ych, odbyw ających się z je d n o sta jn ą p rę d
kością. Z asadę tę przeprow adzał konsekw entnie, um ieszczając Słońce w środku
św iata, przez co uzyskał bardziej h arm o n ijn ą budow ę św iata niż to osiągnął
P tolem eusz w swej geocentrycznej teorii budow y św iata. W zasadzie K opernik
uw ażał, podobnie ja k i Ptolem eusz, św iat za skończony, ograniczony sferą
gw iazd stały ch , choć w yraził się w pew nym m iejscu swego dzieła, że zagadnie
nie, czy św iat jest skończony, czy też nieskończony, pozostaw ia filozofom
n a tu ry .
D opiero inni astronom ow ie i filozofowie, zw olennicy n au k i K opernika,
rozszerzyli jego koncepcje kosmologiczne. Należeli do nich w X V I w ieku T o
m asz Digges w Anglii i G iordano B runo we W łoszech (§ 83), k tó rzy naw iązując
do poglądów L eukippa i D em o k ry ta w ysunęli tw ierdzenie, że gw iazdy nie
leżą n a ograniczającej św iat sferze, lecz są rozsiane w różnych od nas odległo
ściach w nieskończonej przestrzeni w szechśw iata.
A ni K opernik, ani pierw si zw olennicy jego teorii nie w prow adzali do ro z
w ażań kosm ologicznych now ych ogólnych p raw fizyki, bo nie b y ły one jeszcze
znane, a ich rozw ażania kosmologiczne m iały w zasadzie c h arak ter spekulacji
filozoficznych. Filozoficzny c h a rak te r m iały również spekulacje K artezju sza,
polegające n a założeniu istnienia wirow ych ruchów w cząsteczkach w ypełnia
jący ch wszechświat (§83). K osm ologia K artezju sza w ynikała z zastosow ania
średniowiecznego pojęcia popędu (impetus) do ru ch u i zderzeń cząstek i sta n o
w iła do pew^nego stopnia naw ró t do poglądów greckich atom istów . P rzetrw ała
o na w nauce do połowy X V III wieku.
§ 304. Kosmologia przedrelatywistyczna. N a now ą drogę kosm ologia w kro
czyła po zaakceptow aniu w nauce p raw a g raw itacji N ew tona. Prawro to , jak o
uniw ersalne, stało się podstaw ą rozw oju now ych koncepcji kosm ologicznych,
o p a rty ch n a założeniach, że do opisu zjaw isk we wszechświecie zn ajd u je z a
stosow anie geom etria euklidesow a przestrzeni i jednorodny czas p ły n ący jed n o
stajnie, p rzy czym zarów no przestrzeń, ja k i czas są p aram etram i niezależnym i
od rozm ieszczenia m aterii.
W kosm ologii newtonowskiej ro zp atru jem y wszechśw iat staty czn y , czyli
ta k i, w k tó ry m nie m a ruchów n a dużą skalę i dla którego słuszna je s t koperni
kow ska zasad a kosmologiczna, polegająca n a założeniu, że Ziem ia nie zajm u je
uprzyw ilejow anego m iejsca we wszechświecie. U ogólniając tę zasadę p rz y j
m ujem y ak sjo m at, że nie m a w ogóle m iejsc uprzyw ilejow anych we w szech
świecie.
W r. 1826 Olbers o p arł swe rozum ow ania n a dodatkow ych jeszcze założe
niach, p rzy jm u jąc p rzestrzeń euklidesow ą i czas p ły n ący jednostajnie, a m ia
nowicie założył, że średnia gęstość rozm ieszczenia gw iazd w p rzestrzen i nie
ulega zm ianom w czasie i że nie w y stęp u ją duże system atyczne ru c h y gwiazd.
Z ty c h założeń w ynikałoby, że p rzy nieskończenie dużej liczbie gw iazd we
568 X X V I. Budowa wszechświata
Vr = c z , (321)
gdzie c je st prędkością św iatła. N atom iast dla w iększych w artości z prędkość
rad ialn a Vr obliczana je st z przytoczonego w § 288 w zoru
( l + s ) 2- l
Vr = c - -------------. (322)
(l + z)2+ l
Z nając stałą H u b b le’a obliczam y z prędkości radialnej odległość g alak ty k ,
co n am określa granice widzialnego wszechświata. N ajnow szą w artością tej
stałej, ja k wspom niano w § 284, je st 53 k m /s n a Mps. Zaobserw ow anych
przesunięć ku czerwieni w w idm ach g alak ty k nie m ożna inaczej w yjaśnić niż
jak o przesunięcia dopplerowskie. Oznacza to, że d o stęp n a do obserw acji część
w szechśw iata rozszerza się. Oczywiście nasza G alak ty k a nie zajm uje jakiegoś
uprzyw ilejow anego położenia we wszechświecie, bo w jakiejkolw iek g alak ty ce
um ieścilibyśm y początek układu odniesienia, to zjaw isko rozszerzania się
570 X X V I. Budowa wszechświata
ogrom nej gęstości m aterii, że ani gwiazdy, ani g alak ty k i nie m ogły wówczas
istnieć jako oddzielne obiekty.
P ow staje obecnie zagadnienie, ozy stała H u b b le’a nie ulega zm ianom w cza
sie. W yrażane są niekiedy przypuszczenia, że m aleje ona wraz z czasem, jed n ak
z zebranych dotychczas obserw acji, polegających n a badan iu zm ian „p rze
sunięcia ku czerwieni” w raz z odległością, całkowicie pew nych wniosków w y
ciągnąć jeszcze nie m ożem y. J e s t nadzieja, że tak ich danych obserw acyjnych
dostarczać będą m ogły obserw acje odległych quasi-gw iazdow ych obiektów.
§ 308. Wszechświat niejednorodny anizotropowy. Model jednorodnego izo
tropowego wszechświata, choć dobrze opracow any m atem atycznie, może być
uw ażany ty lk o za pierwsze przybliżenie w teorii budow y w szechświata. Ju ż
w § 282 b y ła m ow a o niejednorodnym rozm ieszczeniu g alak ty k i o ich skłon
ności grupow ania się w grom ady. Z tego powodu drugim z kolei przybliżeniem
w kosmologicznych teoriach pow inien być model niejednorodnego anizotro
powego wszechświata, to je st wszechświata, w k tó ry m w różnych obszarach
przestrzeni rozmieszczenie mas może być różne (niejednorodność) i ruchy sy ste
m atyczne nie b y ły b y w tedy jednakow e we w szystkich kierunkach (anizotro-
powość). O bserw acje d o starczają argum entów przem aw iających zarówno za
niejednorodnością budowry wszechświata, ja k i jego anizotropow ością. W pierw
szym przypadku argum entem tak im jest skupianie się g alak ty k w grom ady
i przypuszczalnie w grom ady grom ad, av drugim — stw ierdzenie, że prędkości
rad ialne „ucieczki” g alaktyk, znajdujących się wr rów nych od nas odległo
ściach, różnią się w niektórych kierunkach p ó łto ra lub więcej razy.
Teoria relatyw istyczna niejednorodnego w szechśw iata anizotropow ego je st
o wiele bardziej złożona pod względem m atem atycznym niż teoria jednorodnego
izotropowego wszechświata. W teorii tej ro zp atru jem y m aterię jako ośrodek
ciągły, w k tó ry m istnieją prędkości m niejsze od prędkości św iatła. Zasadnicze
p a ra m etry obserw acyjne w yznacza się z m niejszą dokładnością przy założeniu
anizotropow ości w szechśw iata niż w teorii w szechśw iata izotropowego, bo n a
leży dzielić obserwowaną część w szechśw iata n a wiele m niejszych obszarów.
Je d n ak ż e anizotropow7ość wszechświata je st bardziej praw dopodobna niż jego
izotropowość. Z pew ną anizotropow ością spotykam y się w supergrom adzie
galaktycznej, której środek p rzy p ad a w grom adzie g alak ty k w gwiazdozbiorze
P an n y , układ zaś lokalny g alakty k , obejm ujący również naszą G alaktykę,
stanow iłby część tej supergrom ady, złożonej z przeszło .10 000 galaktyk. Otóż
w tej supergrom adzie g alak ty k , którą nazyw am y niekiedy Supergalaktyką,
obserw uje się słabą anizotropię „przesunięcia k u czerwieni”. A nizotropia może
spraw ić, że rozszerzanie się jednego obszaru w szechśw iata może tow arzyszyć
kurczeniu innego sąsiedniego obszaru, oczywiście w ystępującem u w skali
kosmicznej i niedostępnem u do stw ierdzenia za pom ocą będących w naszej
dyspozycji środków instrum entalnych. Z tego pow odu obserwowane rozszerza
nie się M etagalaktyki niekoniecznie musi być ro zpatryw ane jako rozszerzanie
się całego wszechświata.
574 X X V I. Budow a wszechświata
w acji astronom icznych, ale jak o lokal do zebrań naukow ych, ja k rów nież
jak o pomieszczenie dla zbiorów przyrodniczych. Z am iarem F rancuskiej A k a
dem ii N auk było zgrom adzenie w P ary żu najw ybitniejszych astronom ów
św iata, wśród nich zaproszono z Polski J a n a Heweliusza. Z am iar te n nie m ógł
być jed n ak urzeczyw istniony, bo stosunkow o niewielu spośród zaproszonych
osób przybyło do P ary ża n a stałe. K ierow nictw o O bserw atorium o b jął W ioch
J . D. Cassini (1625—1712). U staw ił on wielkie lu n ety w now ym obserw ato
rium i gorliwie nim i obserwował Słońce, K siężyc i p lan ety . W la ta c h 1672 —1681
pracow ał w O bserw atorium P ary sk im duński astronom O. R om er (1644 —1710),
k tó ry w yznaczył na podstaw ie m om entów zaćm ień księżyców Jow isza p rę d
kość św iatła (1675). J u ż po powrocie do D anii w ynalazł on instrum ent przej-
ścioicy (1684), k tó ry n a przeszło 200 la t s ta ł się podstaw ow ym in stru m en tem
obserw acyjnym w obserw atoriach astronom icznych.
In n y c h a ra k te r niż O bserw atorium P ary sk ie nosiło założone w r. 1675
O bserw atorium A stronom iczne w Greenwich pod Londynem . Miało ono służyć
głównie zaspokajaniu potrzeb żeglarstw a przez w yznaczanie z obserw acji
dokładnych w spółrzędnych gwiazd. B yło to potrzebne przede w szystkim przy
układaniu tab lic położeń K siężyca służących żeglarzom do w yznaczania d łu
gości geograficznej n a m orzu. Tego ro d zaju prace w ykonyw ane by ły w G reen
wich i w następnych stuleciach. O bserw atorium w Greenwich było pom yślane
znacznie skrom niej niż O bserw atorium Paryskie. Jego pierw szy d y rek to r
J o h n F lam steed (1646—1719) w łasnym i środkam i m usiał konstruow ać in stru
m enty. W ynikiem jego 30-letniej p ra c y było ogłoszenie katalogu położeń 2866
gwiazd (1712) pod ty tu łe m H istoria Coelestis Britannica.
Spośród odkryć astronom icznych końca X V II w ieku do najw iększych n a
leżą: wyznaczenie paralak sy geocentrycznej Słońca (§ 118), co umożliwiło
poznanie rozm iarów u k ład u planetarnego, odkrycie przez R om era prędkości
św iatła i poznanie k sz ta łtu Ziemi w w yniku przeprow adzonych trian g u lacji
w różnych szerokościach geograficznych (§ 44).
P o d koniec X V II w. zastosow ano do obserw acji teleskopy zwierciadlane, co
znacznie rozszerzyło możliwości obserw acyjne. P o w stały wówczas ty p y tele
skopów N ew tona i Cassegraina, stosow ane również w chwili obecnej (§ 109).
N ajw iększe jed n ak znaczenie dla dalszego rozw oju m yśli astronom icznej m iało
w ydanie w r. 1687 przez N ew tona jego dzieła, Philosophiae naturalis p rincipia
matliematica (§88).
F. Astronomia wieku XVIII. Dzięki pracom obserw acyjnym i teo rety cz
nym astronom ów X V II wieku zo stał w ytw orzony n a przełom ie X V II i X V III
wieku praw idłow y pogląd n a budow ę św iata. D otyczyło to przede w szystkim
u k ładu planetarnego, w k tó ry m odległości p lan et od Słońca zostały poznane
dzięki zm ierzeniu paralaksy geocentrycznej Słońca. Z p rac obserw acyjnych
n a pierw szy p lan w ysunęły się obserw acje południkow e, dokonyw ane głównie
przy pom ocy kw adrantów ściennych zaopatrzonych w lu n ety jak o celownice.
D oskonaliły się zegary wahadłowe, a w r. 1735 J . H arriso n w ynalazł przenośny
F . Astronom ia wieku X V III 585
w Niemczech (1878) (§ 227). Tego rodzaju prace znalazły po raz pierw szy g ru n
tow ne ujęcie w dziele R . E m dena, Gaskugeln (1907).
J. Ogólne linie rozwojowe astronomii XX wieku. H istorii b a d a ń a s tro
nom icznych w X X wieku nie d a się krótko przedstaw ić w niniejszej książce,
najw ażniejsze jed n ak fa k ty zostały już podane w poszczególnych rozdziałach
podręcznika. W ypada tu jedynie dać k ró tk ą c h arak tery sty k ę ogólnej linii
rozwojowej astronom ii X X wieku.
W ciągu przeszło 70 la t astronom ii bieżącego stulecia jej obraz ulegał ogrom
nym przem ianom . Podczas gdy u progu X X wieku dom inow ały jeszcze obser
w acje pozycyjne gwiazd, planetoid i kom et — jak o podstaw ow y program p ra c
w obserw atoriach astronom icznych — to z biegiem czasu główne zaintereso
w anie przesuw ać się zaczęło k u obserwacjom astrofizycznym . Pow staw ać z a
częły duże obserw atoria, przeznaczone głównie do b ad ań astrofizycznych,
przew ażnie w górach, z dala od św iateł i dym ów m iast i ośrodków przem ysło
wych. O bserw atoria te są zaopatryw ane w różnorodną ap aratu rę, m. in. w wiel
kie teleskopy zw ierciadlane. Do ważnych w ydarzeń w dziejach astronom ii
X X wieku należało uruchom ienie teleskopu o średnicy zw ierciadła 250 cm
w O bserw atorium n a M ount W ilson (1918) i ustaw ienie n a M ount P alo m ar
teleskopu ze zw ierciadłem o średnicy 5 m (1947). N ajw iększym teleskopem
europejskim je s t teleskop ustaw iony na północnym K aukazie w Specjalnym
O bserw atorium A strofizycznym , m ający zwierciadło paraboliczne o średnicy 6 m.
J e s t to najw iększy teleskop n a Ziemi.
W ynalazek układów katadioptry czn y ch (teleskopy ty p u S chm idta i M aksu-
tow a) rozszerzył znacznie możliwości obserw acyjne z zakresu astrofizyki, k tó re
pozwoliły n a obserw acje fotogi’aficzne odległych obszarów w szechśw iata,
w szczególności grom ad galaktycznych i galak ty k .
N ow a tech n ik a obserw acyjna o p a rta n a elektronice zw iększyła dokładność
obserw acyjną, rozszerzając jednocześnie możliwości obserw acyjne n a daleką
podczerwień do długości fali rzędu 2 0 /um, przez umieszczenie zaś ap arató w
astronom icznych n a rak ietach — n a daleki nadfiolet, a naw et n a dziedzinę
rentgenow ską prom ieniow ania ciał niebieskich. Szybki rozwój radioastronom ii
spowodował ogrom ne rozszerzenie zakresu b a d a ń astronom icznych zarów no
obserw acyjnych, ja k i teoretycznych.
Równolegle do poszerzania możliwości obserw acyjnych rozw ijają się b a
d an ia teoretyczne nad budow ą i ewolucją gwiazd, ściśle zw iązane z fizyką
teoretyczną. Poznano w zasadniczych zarysach budow ę G alaktyki w oparciu
o rozw ijające się coraz intensyw niej badan ia z astronom ii gwiazdowej. Czy
nione są p ró b y zrozum ienia budow y M etagalaktyki przez tw orzenie m odeli
kosm ologicznych.
W historii astronom ii n a stąp iła nowa era, gdy rozpoczęła się w r. 1957
epoka opanow yw ania przestrzeni kosmicznej przez człowieka. Z agadnienia
lotów sztucznych ciał niebieskich, w szczególności sztucznych satelitów Ziemi,
postaw iły przed m echaniką nieba nowe zagadnienia, k tó ry ch rozw iązaniu służą
J . Ogólne linie rozwojowe astronom ii X X wieku 591
D o d a te k III
GWIAZDOZBIORY
P o le s t.
N azw a ła ciń sk a S k ró t N azw a p o lsk a a ó k w a d r.
P o le st.
N a zw a ła ciń sk a S k ró t N azw a p o lsk a a Ó k w a d r.
H y d ru s H yi W ą ż m o rsk i 2h -7 5 ° 243
; In d u s In d In d ia n in 21 -5 5 294
Lacerta L ac J asz c zu rk a 22 + 45 201
Leo L eo L ew 11 + 15 947
Leo M in o r LM i L ew M ały 10 + 35 232
Lepus L ep Z a ją c 6 -2 0 290
L ib ra L ib W ag a 15 -1 5 538
Lupus Lup W ilk 15 -4 5 334
Lynx Lyn R yś 8 -4 5 545
L y ra Lyr L u tn ia 19 + 40 286
M ensa M en G ó ra S tołow a 5 -8 0 153
M icroscopium M ic M ikroskop 21 -3 5 210
M onoceros M on J e d n o ro że c 7 - 5 482
M u sca M us M ucha 12 -7 0 138
N o rm a N or W ęgielnica 16 -5 0 165
Octans O ct O k ta n t 22 -8 5 291
O phiuchus O ph W ężow nik 17 0 948
O rion O ri O rion 5 + 5 594
Pavo Pav Paw 20 -6 5 378
P egasus P eg Pegaz 22 + 20 1121
P erseus Per P e rse u sz 3 + 45 615
P h o en ix Phe F e n ik s 1 —50 469
P ictor P ic M alarz 6 —55 247
P isces P sc R yby 1 + 15 889
P isc is A u s tr in u s P sA R y b a P o łu d n io w a 22 -3 0 245
P u p p is Pup R u fa 8 -4 0 673
P y x is Pyx K o m p a s O krętow y 9 -3 0 221
R e tic u lu m K et Sieć 4 -6 0 114
S a g itta Sge S trz a ła 20 + 10 80
S a g iłta riu s Sgr S trzelec 19 -2 5 867
S co rp iu s Sco S k o rp io n 17 -4 0 497
Scu lptor Scl R zeźb iarz 0 -3 0 475
S c u tu m S et T a rc z a Sobieskiego 19 -1 0 109
S erp ens C aput Ser W ąż, G łow a 16 + 10 429
S erp ens G auda S er W ąż, Ogon 18 - 5 208
S extans Sex S e k sta n s 10 0 314
T a u ru s T au B yk 4 + 15 797
Telescopium T el T eleskop 19 —50 252
T ria n g u lu m T ri T r ó jk ą t 2 + 30 132
T ria n g u lu m A ustrale T rA T r ó jk ą t P o łu d n io w y 16 -6 5 110
T u ca n a Tuc T ukan 0 -6 5 295
U rsa M aio r UMa W ielk a N iedźw iedzica 11 + 50 1280
U rsa M in o r UMi M ała N iedźw iedzica 15 + 70 256
Vcla Vel Żagiel 9 -5 0 500
Yirgo V ir Panna 13 0 1294
V olans Vol R y b a L a ta ją c a 8 -7 0 141
Y u lp ecu la Y ul L isek 20 + 25 •268
ODPOWIEDZI DO ĆWICZEŃ
R o zdz. II
R ozdz. III
R o z d z . IV
R o z d z . V II
1. 74,5 km .
2. 0 w ielkość lib rac ji.
3. 162,04 c m /s 2.
4. tp = 61°46'.
R o zd z. V III
1. 3940 k m 2.
2. 5,36 ra z y .
3. 56,6 m in,
R o z d z . IX
1. / W = 40°17'20".
2. Z łączenie: 4 2 '2 0 " : p rzeciw staw ien ie: 2 1 '4 0 ".
3. irorso".
4. N a jm n ie jsz a — 0,5333 j.a . = 79 780 000 k m .
N ajw ięk sza — 1,4667 j.a . = 219 420 000 k m .
Rozdz. X
3. 20 420 km .
4. 0 12 = 0,266.
64
R ozd z. X II
R ozdz. X III
c — s ta ła słoneczna d la Ziem i,
r — odległość p la n e ty od Słońca
2. 61",1.
O dpow iedzi do ćwiczeń
R o z d z . X IV
1. 32-10 6 la t.
2. 64 ra z y .
3. D la 1 k g — 112 m /s , d la 1 1 — 1650 m /s .
R o z d z . XV
R o z d z . X V II
1. Z a 94 800 la t.
2. l i = 7 ,6 E ©
3. P o z a a tm o s f e r y c z n a — 0 “ 00, d la s =■ 75° — 4 -0 “ 96.
R o z d z . X V III
1. 1“ 3.
2 . 4 ;31 0.
3. 3 4,6 k m /s .
4. - L .
1,21
R o z d z . X IX
1. 1640°.
2. 8 ,8 4 -IO4 g /c m 3.
3. 0 ,66 cal.
R ozdz. XX
r m a x = 0 ,90
2. 100 ra z y .