You are on page 1of 28

See discussions, stats, and author profiles for this publication at: https://www.researchgate.

net/publication/301804904

Procesy świadome a automatyzmy w poznaniu społecznym

Chapter · January 2009

CITATIONS READS

5 1,048

1 author:

Alina Kolanczyk
SWPS University of Social Sciences and Humanities
31 PUBLICATIONS   77 CITATIONS   

SEE PROFILE

Some of the authors of this publication are also working on these related projects:

Motivational role of affect and its cognitive effects depending on regulatory focus View project

All content following this page was uploaded by Alina Kolanczyk on 03 May 2016.

The user has requested enhancement of the downloaded file.


ROZDZIAŁ 2

Procesy świadome a automatyzmy


w poznaniu społecznym
Alina Kolańczyk

1. Wprowadzenie
Odpowiedź na pytanie postawione mi przez redaktorów tomu intuicyjnie wydaje się
oczywista. Człowiek działa świadomie albo automatycznie. „Działam jak automat,
sama nie wiem, jak przerobiłam tę górę dokumentów” – w  mowie potocznej ter-
min automatyczny oznacza tyle co ‘nieuświadamiany’. Ze względu na skumulowaną
wiedzę na temat zarówno automatyzmów, jak i świadomości, trudno będzie przyjąć
tę nienaturalną opozycję semantyczną bez dyskusji, chociaż oddaje ona sposób my-
ślenia większości badaczy. Do podziału „automatyczne/świadome” nawiązuje m.in.
Bargh (1984, 1999a, 2001), którego badania stanowią kamień milowy w tym obsza-
rze. Na obwolucie niedawno wydanej książki pod jego redakcją (Social psychology and
the unconscious…, Bargh, 2007) znajdujemy taką diagnozę aktualnego stan wiedzy
o „automatyczności wyższych procesów umysłowych”:

Piętrzą się dowody, iż nie kontrolujemy naszych sądów i zachowań w takim stopniu, jak się
nam wydaje. Wykazujemy tendencję do niezdawania sobie sprawy z tego, że nieświadome lub „au-
tomatyczne” formy procesów psychicznych i behawioralnych pojawiają się bez naszej intencji lub
zgody, chociaż codziennie wpływają na nas w istotny sposób. Automatyczne przetwarzanie wpły-
wa na nasze lubienie i nielubienie prawie wszystkiego, podobnie jak i na sposoby spostrzegania
innych ludzi, na przykład wtedy, gdy przyjmujemy stereotypowe założenia o kimś na podstawie
rasy, rodzaju albo klasy społecznej. Co jeszcze bardziej uderzające, najnowsze badania ukazują, że
te aspekty życia, które są najbogatsze w doświadczenia i najważniejsze dla nas, takie jak emocje
i bliskie relacje, podobnie jak realizowanie ważnych zadań i celów, mają także istotne komponenty
nieuświadamiane.

Współczesna psychologia pozbawiła nas złudzeń co do zakresu kontroli własne-


go życia, tj. świadomego sterowania własnym zachowaniem, celami i wartościami.
Czy te odkrycia mogą skłaniać do konkluzji, że jesteśmy determinowani niemal
wyłącznie przez czynniki zewnętrzne, jak konstatowali Bargh i Chartrand w 1999
roku, kiedy pisali: „Codzienne życie większości ludzi nie jest determinowane ich
świadomymi intencjami i przemyślanymi wyborami, ale procesami umysłowymi,
które są uruchamiane przez cechy środowiska, poza świadomością i sterowaniem”

projekt_Bloo point8.indd 31 7/27/09 1:10:55 PM


Podstawy poznania społecznego

32
(s. 462). Duży w tym udział determinującej nas, trudnej do skontrolowania prze-
szłości, zapisanej w  kategoriach, jakimi posługuje się umysł w  celu interpreto-
wania świata. Powyższa wizja nieświadomego umysłu jest bardziej pesymistyczna
niż pierwsza fala mrocznych odkryć Freuda na temat nieświadomości – twórca
psychoanalizy doceniał przynajmniej rolę świadomego ego w zmaganiu się z nie-
uświadamianymi popędami. Zgodnie z ujęciem Bargha i Chartrand podmiotowy
i świadomy charakter aktywności człowieka stanowi już tylko czubek „wierzchoł-
ka góry lodowej”. Nawet procesy kontrolowania czynności rutynizują się i wyma-
gają coraz mniejszych zasobów uwagi (Hassin, 2005; Ceassens, Notebaert, Burle,
2005). Pojawia się niepokój, że nie panujemy poznawczo, świadomie nad własnym
życiem. Może jest to jednak niepotrzebny strach przed nieznanym, a świadomość
zdarzeń dziejących się „tu i  teraz” jest przez nas przeceniana? Rozdział ten po-
święciłam głównie temu zagadnieniu, próbując najpierw odpowiedzieć na pytanie,
czym różni się aktywność automatyczna od świadomej. Łatwo się zgodzić z Bar-
ghem i Chartland (op.cit.), że sama myśl o tym, w jak niewielkim zakresie sprawu-
jemy kontrolę nad własnymi działaniami, oraz o tym, że otoczenie automatycznie
inicjuje procesy spostrzegania, oceniania i reagowania na świat, a nawet osiąganie
celów, może być „nie do zniesienia” (unbearable), zwłaszcza dla tych osób, które
same wykazują silną potrzebę kontroli.
Szczegółowymi zagadnieniami dotyczącymi automatycznego przetwarzania zaj-
mują się niemal wszyscy autorzy tej książki, w kontekście różnych rodzajów ludzkiej
aktywności. Moim celem jest zaprezentowanie użytecznej ramy, albo mapy, teore-
tycznej, uwzględniającej współczesne próby wyjaśniania roli automatyzmów, a przy
okazji uporządkowanie terminologii w taki sposób, aby ułatwić konkluzje z badań,
także tych nad wolą i podmiotowością.

2. Procesy automatyczne i świadome


W  ostatnich latach wielokrotnie próbowano porządkować definicje pojęć automa-
tyczny i świadomy (Baars, 1997; Cleeremans, 1997; Bargh, 1999a, 2001; Smith, De-
Coster, 2000; Moors, de Houver, 2006). Nie byłoby tych przeglądów i ujęć, gdyby
nie rozwój nowych metod badawczych: od procedury poprzedzania przez metody
pośrednie w badaniu postaw po neuroobrazowanie. O tym, jak doceniane są badania
dotyczące szeroko pojmowanej automatyczności, świadczą nagrody przyznawane
młodym badaczom (Dijkserhuisowi, Tomelleri, Nosekowi i Payne) przez European
Social Cognition Network za artykuły dotyczące automatycznego/utajonego pozna-
nia społecznego. Im więcej wiemy o  automatyzmach, tym ważniejsze stają się też
odpowiedzi na pytania o  rolę świadomości, kontroli poznawczej i  woli człowieka
(por. np. Block, 1991; Monsell, Driver, 2000). Powrót do problematyki świadomości
(kontestowanej przez nurty behawiorystyczny i redukowanej przez nurt poznawczy
w psychologii) nastąpił niejako kuchennymi schodami, właśnie dzięki gromadzeniu
danych na temat procesów automatycznych i nieświadomych.

projekt_Bloo point8.indd 32 7/27/09 1:10:55 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

33
Procesom świadomym przeciwstawia się zwykle nieświadome, podobnie jak zro-
bił to Bargh we wstępie do swojej książki5. Jednocześnie to właśnie Bargh spopulary-
zował termin automatyzmy, co kontekstowo nadało im specyficzny sens, zbliżony do
znaczenia terminu procesy nieświadome. Według tego badacza proces automatyczny
spełnia co najmniej jeden z następujących warunków: zachodzi poza świadomością,
poza intencją (chęcią podmiotu), jest trudny do skontrolowania, jest wydajny (na-
tychmiastowo efektywny – efficient), czyli balistyczny – rozpoczęty przebiega w cało-
ści, od a do z (Bargh, 1996). Automatyzmem może być więc na przykład bezwiedne
odczytanie słowa po przeniesieniu wzroku na billboard albo wyszukanie litery N
po długotrwałym treningu w  tym zakresie. Koncepcja procesów automatycznych
została wprowadzona przez Shiffrina i  Schneidera (1977) w  opozycji do procesów
nie tyle świadomych, ile kontrolowanych. Procesy automatyczne pojawiają się na
skutek długotrwałego ćwiczenia, są balistyczne i  nie wymagają wysiłku ani świa-
domości. Ponadto przebiegają bez wzajemnej interferencji – jeden z  procesów nie
wyhamowuje ani nie zakłóca drugiego (chyba że używają tych samych węzłów sie-
ci semantycznej), co sprawia, że wiele z nich, całkiem od siebie różnych, zachodzi
równocześnie. Chociaż nieświadomość nie jest synonimem automatyczności, pojęcia te
należą do tej samej rodzinie znaczeń, a sensy właściwe wyłaniają się w kontekście
sposobu badania, funkcjonalnie.
Podobnie rzecz się ma z procesami świadomymi i kontrolowanymi, ich znaczenie
zmienia się w  zależności od kontekstu użycia. Procesy kontrolowane przebiegają
według Shiffrina i Schneidera (op.cit.) sekwencyjnie, z wzajemnym hamowaniem,
z wysiłkiem, świadomie, można je zatrzymać i zainicjować. Niemal to samo pisali
Bargh i  Chartland (1999, s. 463) o  świadomych (conscious) czynnościach umysło-
wych: „zdajemy sobie sprawę, że są przez nas zamierzone (tj. rozpoczynane aktem
woli), wymagają wysiłku i możemy je kontrolować (zatrzymać i przejść do czegoś
innego, jeśli chcemy”). W innym opracowaniu Wegner i Bargh (1998) zamienili po
prostu pojęcia definiujące i  definiowane. Procesy kontrolowane zdefiniowali jako
„świadome”, a ponadto zamierzone, wysiłkowe itd. Jest to powrót do ujęcia Shiffrina
i Schneidera, pewnie poprawniejszy, skoro nikt się nie zgadza na utożsamianie pro-
cesów świadomych i kontrolowanych (a do tego należałoby sprowadzić takie wza-
jemne definiowanie – ignotum per ignotum).
Bargh i Chartland utrzymywali przy tym, że proponowane przez nich rozumienie
świadomego przetwarzania informacji jest w psychologii uznawane i stabilne od po-
nad 100 lat. Przeczą temu opracowania autorów wiążących świadomość z procesami
uwagi i pamięci operacyjnej, na przykład Baarsa (1977), Blocka (1991, 1995), a za
nim Cleeremansa (1997; por. także Kolańczyk, 1999). Samo ujmowanie świadomości
/ procesów świadomych jest niejednorodne i ciągle nie mamy zweryfikowanej teorii,
nie wiemy też dokładnie, jak wyłania się świadome doświadczenie. Ale zgłębianie
istoty świadomości w sposób naturalny bliższe jest psychologii procesów poznaw-

5
W pełni poprawne przeciwstawienie mogłoby pewnie brzmieć: procesy uświadamiane i nieuświadamiane.
Czy świadomy jest proces czy podmiot? Jeśli podmiot, to czym/kim on jest? Homunkulusem mieszkającym w każ-
dym z nas czy tylko sposobem przetwarzania, który sprawia, że wyłania się świadomość Ja? Jeśli przyjąć dru-
gą wersję, postulowaną przez wielu badaczy (por. Baars, 1977; Monsell i Driver, 2000), to może jednak poprawne
jest uznanie, że proces cechujący się uświadamianiem jest procesem świadomym.

projekt_Bloo point8.indd 33 7/27/09 1:10:55 PM


Podstawy poznania społecznego

34
czych, neuronauce i filozofii6. Użycie pojęcia świadomości w psychologii społecznej
wymusza odwołanie do „poziomu podstawowego” tego pojęcia, co oznacza na ogół
świadomość „samoświadomą” (conscious awareness), zdawanie sobie sprawy ze zda-
rzeń. Jest ona łatwa do diagnozy empirycznej (badany opowiada np. czy i co widział
na ekranie).
Moors i de Houver (2006) dokonali niedawno analizy pojęcia i teorii automaty-
zmów. Inny jest sens poszczególnych pojęć, gdy uwolni się je od kontekstu opozycji:
automatyczny/kontrolowany albo automatyczny/świadomy (automatyczny nie przy-
wodzi wtedy na myśl nieświadomego). W efekcie przeglądu wielu teorii autorzy wy-
mienili więcej cech automatyczności, niż Bargh czy Schiffrin i Schneider. Chodziło
o dekompozycję tego złożonego konstruktu, o rozłożenie go na „czynniki pierwsze”,
na cechy dalej nieredukowalne. Powstała lista cech (nie)automatyczności: kontro-
lowany, niekontrolowany, intencjonalny, nieintencjonalny, zależny i niezależny od
celu, sterowany wyłącznie przez bodziec, autonomiczny, świadomy, nieświadomy,
wydajnyefektywny (efficient – tj. balistyczny), niewydajny, szybki i  wolny. Każda
z cech została opatrzona niezależnymi charakterystykami. Zauważmy, że tylko trzy
cechy automatyzmów sformułowane są pozytywnie (efektywny, szybki i sterowany
wyłącznie przez bodziec), reszta ma formę negacji. Zaprzeczenie może zawierać wie-
le cech własnych (jak niewiele wiemy o ssakach, jeśli otrzymujemy tylko informację,
że nie są one gadami). Stąd na przykład cechę kontrolowany i niekontrolowany opi-
sują nieco inne treści.
Warto też odnotować, że według autorów dla pełnego zrozumienia mechanizmu
czynności automatycznych konieczne jest badanie ich rozwoju. Skoro „praktyka
prowadzi do uczenia się, któremu może towarzyszyć zmiana uwagi, świadomości,
kontroli, szybkości i dokładności wykonania” (Moors i de Houver, 2006, s. 298), to
zwykły indeks cech nie wystarczy do poznania mechanizmów tak rozumianej auto-
matyzacji. Automatyzm jest zatem stopniowalny. Nie jest to idea nowa, ale wynika
z nowych przesłanek. W ramach badań nad uwagą propagowali ją np. Kahneman

6
Wiadomo, że w  chwilowym obejmowaniu (binding) doświadczenia, a  więc w  powstawaniu całościowego,
świadomościowego „teraz”, ważną rolę pełni synchroniczne pobudzenie wzgórza i kory mózgowej („koherentne
40Hz”, fale gamma; Gray, 1995). Problemy dotyczące świadomości przyjęło się za Chalmersem rozdzielać na
trudne i  łatwe (por. np. Velmans, 1996; Hameroff i  Penrose, 1996). Do pytań łatwych zalicza się te, na które
można próbować odpowiedzieć przy pomocy istniejących metod badawczych, np. korelowania wyników neu-
roobrazowania (fMRI, PET) z zapisami treści świadomych przeżyć. Pytania trudne dotyczą z kolei natury su-
biektywnego doświadczenia (qualiów) czy też istoty obejmowania (binding) różnych elementarnych procesów
w znaczeniową całość – w jednolity obraz wzrokowy i koherentne poczucie Ja (self lub oneness w interpretacji
Hameroffa i Penrose’a, 1996).
Świadomość ujmowaną w tradycji Jamesowskiej, jako proces formowania subiektywnej, aktualnie doświad-
czanej rzeczywistości, cechuje: intencjonalność w znaczeniu przedmiotowości (świadomości czegoś – aboutness Ja-
mesa, 1984/1994) oraz jakościowość (qualitativeness). Jakość doznawania poszczególnych modalności zmysłowych
(smaków, rodzajów dotyku, widzenia barw itd.) to tzw. qualia. W związku z badaniami nad uwagą Block (1995)
wyróżnił pierwotną świadomość doznaniową (phenomenal) – zmysłową, afektywną, oraz świadomość dostępu
(acces – do przetwarzania, związaną z selektywnością uwagi, pobudzeniem sieci neuronalnej itd.) – kategorialną,
„intencjonalną”.
Warto też zaznaczyć za Searle’em (1999), że nie wszystkie stany świadome są samoświadome, tj. nie wszystkie
są introspekcyjnie dostępne. Valentine (1999) wskazała, że podstawowa, „sensoryczna/percepcyjna” świadomość
opisywana jest szerzej w paradygmacie nauk „naturalnych”, samoświadomość zaś – w ramach nauk społecznych,
głównie w zakresie psychologii społecznej, już nie w ujęciach poznawczych.

projekt_Bloo point8.indd 34 7/27/09 1:10:55 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

35
i Treisman (1984) oraz Schneider, Dumais, Shiffrin (1984). W psychologii społecznej
cytowany tu Bargh proponuje, aby dla zdiagnozowania automatyczności wystarczyła
pojedyncza cecha definicyjna, jedna z czterech. Analizy wszystkich tych podejść ba-
dawczych prowadzą do wniosku, że zwłaszcza automatyzm czynności złożonych jest
stopniowalny, a  takimi zajmuje się psychologia społeczna. Jeśliby jednak procesy
złożone rozpatrywać na poszczególnych jej etapach, np.: wczesnej percepcji, ewalu-
acji, decyzji o reakcji itp., zapewne niektóre z operacji spełniałyby warunek pełnej
automatyczności, inne – nie.
Hassin (2005) promuje podobnie nieostre, funkcjonalne definiowanie procesów
kontrolowanych. W tym aspekcie kontrola polega na manipulowaniu informacją lub
uwagą w kierunku przezwyciężenia bezpośrednio dostępnych, nawykowych tenden-
cji. Można naprzemiennie wykonywać zadania o konfliktowych wymaganiach (np.
kształty wykrywane w jednym zadaniu trzeba pomijać w kolejnym). Najnowsze ba-
dania dowodzą, że człowiek uczy się „zarządzania” nawet tego rodzaju konfliktami
przez kształtowanie odpowiedniego nastawienia na czekające zadania. W rezultacie
ponosi coraz mniejsze koszty poznawcze przy zmianie zadania i może efektywniej
korzystać z automatyzmów (Śmigasiewicz, 2007).
Zarysowany przegląd stanowisk uzasadnia, dlaczego opozycja świadomy/automa-
tyczny coraz częściej używana jest z wielką ostrożnością, raczej jako skrót myślowy
albo w wersji osłabionej („proces w znacznym stopniu automatyczny”). W cytowanym
wprowadzeniu do książki z 2007 roku Bargh ujął słowo automatyczne w cudzysłów.
Także niejednoznaczny status naukowy pojęcia świadomości sprawia, że autorzy wolą
stosować pojęcia zastępcze. Psychologia poznawcza zajmuje się głównie uwagą i kon-
trolą, psychologia społeczna odwołuje się coraz częściej do teorii dwuprocesowych
(dual-process models) – ważnymi, choć przybliżonymi wyróżnikami tych procesów są
pojęcia automatyzmu/nieświadomości oraz świadomości/kontroli. Jeden z procesów prze-
biega okazjonalnie automatycznie, przede wszystkim zaś w sposób kontrolowany, dru-
gi natomiast odwrotnie – jest okazjonalnie kontrolowany.

3. Automatyzm i świadomość w modelach dwuprocesowych


Teorie, czy też modele, dwóch sposobów przetwarzania informacji (przegląd w: Cha-
iken i Trope, 1999) łączy podobieństwo, analizowane z różnych stron przez kolejnych
autorów (Epstein, 1990; Stanovich i West, 2000; Smith i DeCoster, 2000; Barrett,
Tugade, Engle, 2004; Strack i Deutsch, 2004; Gawronski i Bodenhausen, 2006). Nie-
zależnie od głównego aspektu analiz: pamięci, uwagi, motywacji czy postaw, central-
nymi cechami owych dwóch trybów przetwarzania pozostały kontrola/świadomość
versus automatyzm/nieświadomość. Zgodnie z  najnowszymi ujęciami, obydwa ro-
dzaje procesów zachodzą równocześnie, wzajemnie się determinując – część operacji
poznawczych dokonuje się automatycznie/nieświadomie, część świadomie, Starsze
opracowania bliższe były potocznemu spojrzeniu na człowieka, który działa albo
świadomie, albo automatycznie, myśli analitycznie, racjonalnie albo intuicyjnie.
Przy takim podejściu rozważamy trwałe lub chwilowe nastawienie, które zmienia
całość funkcjonowania poznawczego, przestawia je z jednego trybu na drugi, przy

projekt_Bloo point8.indd 35 7/27/09 1:10:55 PM


Podstawy poznania społecznego

36
czym nawet intuicja stanowi uświadamiany efekt automatycznego przetwarzania in-
formacji. Bez świadomości rozwiązania, jakie „przyszło nam do głowy”, i nieświa-
domości przesłanek, jakimi się kierowaliśmy, nie wiedzielibyśmy, że zaszedł jakikol-
wiek proces. Zawsze powodowani jesteśmy procesami automatycznymi, z  różnym
udziałem kontroli i refleksji, stąd podejście zero-jedynkowe do trybów przetwarza-
nia jest coraz mniej popularne. Bardziej zaawansowane badanie dwóch trybów prze-
twarzania wymaga namysłu nad integracją operacji automatycznych i świadomych
w jeden proces, nad zasadą ich organizacji w spójne myślenie i działanie.
Modele dwuprocesowe rozwijają się głównie dzięki badaniom nad automatyzma-
mi, poczynając od tych skoncentrowanych na przedświadomie kształtujących się
emocjach (Epstein i  in., 1992), intuicyjnych heurystykach (Kahneman, 2003), są-
dach społecznych (Martin, Seta i Crelia, 1990), a także postawach utajonych i stereo-
typach (Greenwald i Banaji, 1995; Wilson, Lindsey i Schooler, 2000; Greenwald i in.,
2002). W swoich pierwszych badaniach w tym zakresie podjęłam się próby rewizji
teorii systemów doświadczeniowego i racjonalnego autorstwa Epsteina i współpra-
cowników (1992; Kolańczyk, 1999). Podstawowe systemy przetwarzania informacji
nazwałam wówczas: bezpośrednią i pośrednią regulacją zachowania (BRZ i PRZ), po-
nieważ zachowanie w pierwszym systemie polega na szybkiej, bezpośredniej odpo-
wiedzi na bodźce otoczenia (balistycznej, cechującej automatyzmy), zachowanie zaś
organizowane w drugim systemie przebiega za pośrednictwem złożonych operacji
pamięci semantycznej. Ten aspekt koncepcji odpowiada nowszym opracowaniom,
szczególnie koncepcji systemów impulsywnego i  refleksyjnego, jaką zaproponowali
Strack i Deutsch (2004). System impulsywny reaguje szybko i bezpośrednio, reflek-
syjny zaś – z udziałem sekwencyjnego, analitycznego myślenia.
Pojawiają się kolejne syntezy modeli dwuprocesowych, o  kumulatywnym cha-
rakterze. Epstein z zespołem (Epstein, Pacini, Denes-Raj, 1996, s. 390) zaczynali od
zestawienia najstarszych teorii dwuprocesowych, sięgając nawet po Pawłowa (proce-
sy pierwszo-/drugosygnałowe) i Junga (procesy intuicyjne/pojęciowe). Współcześni
badacze nawiązują już bezpośrednio do najnowszych koncepcji (w tym Epsteina);
narastają kolejne warstwy wiedzy, choć „ciasto tego przekładańca miesi się przy oka-
zji na różne sposoby”, wedle różnych kryteriów. Staję w tym ordynku i podejmuję
próbę dalszej integracji teorii wokół założeń, jakie mniej lub bardziej jawnie przyj-
mowali autorzy:
1) założenie o specyficznej pamięci: każdy sposób przetwarzania informacji wynika
z innego systemu pamięciowego. Pamięć jest zatem kluczowym wyznacznikiem róż-
nic w trybach przetwarzania;
2) założenie o specyficznych sposobach wartościowania, ściśle sprzężonych z rodzajem
pamięci;
3) założenie o specyficznej funkcji: nieodłącznym aspektem trybu przetwarzania in-
formacji jest jego przydatność, sens adaptacyjny;
4) założenie o zasadach współdziałania obu systemów: obydwa mogą sterować aktyw-
nością człowieka w różnych kierunkach (przykład „konfliktu serca i rozumu”) albo
się uzupełniać.
Rozwój teorii zależy ściśle od granic wyznaczanych dostępnymi metodami badaw-
czymi; pojawianie się nowych paradygmatów poszerza horyzont rozważań. Znaczna

projekt_Bloo point8.indd 36 7/27/09 1:10:56 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

37
część badań eksperymentalnych, które legły u podstaw sformułowania najnowszych
koncepcji procesów automatycznych, prowadzona jest w paradygmacie poprzedza-
nia. Polega on na prezentacji słów lub obrazów, których dotyczy zadanie, po bodź-
cach podobnych lub różnych od nich pod względem znaczenia. Zadaniem osoby
badanej może być odczytanie słowa, decyzja, czy jest to słowo, czy nieznaczący ciąg
liter, albo kategoryzacja – czy słowo należy do kategorii X czy Y. Podstawową mia-
rą jest czas reakcji. Badania te odwołują się do funkcjonowania sieci semantycznej,
w której pojęcia o podobnym znaczeniu skojarzone są silniej, co decyduje o przy-
spieszeniu reakcji. Do tych samych prawidłowości nawiązuje test IAT – badania
postaw utajonych (Greenwald, McGhee i Schwartz, 1998). Smith i DeCoster (2000)
uogólnili wyniki tych badań, przyjmując za podstawę przetwarzania intuicyjnego,
automatycznego pamięć asocjacyjną. Rdzeniem przetwarzania refleksyjnego, bardziej
świadomego jest z kolei pamięć tezowa (propositional). Koncepcja tych dwóch rodza-
jów pamięci została zasymilowana przez wielu badaczy zajmujących się zachowania-
mi społecznymi (Strack i Deutsch, 2004) i postawami (Gawronski i Bodenhausen,
2006). Choć nie brakowało i  głosów krytycznych dotyczących zasadności takiego
rozróżnienia (por. np. Kruglanski i Dechesne, 2006), przyjęłam go za punkt wyjścia
własnych rozważań, jako że jest to w tej chwili najbardziej eksploatowany sposób
myślenia o pamięci i dwóch trybach przetwarzania.

3.1. Pamięć asocjacyjna i przetwarzanie „impulsywne”


Pamięć asocjacyjna – jak powiedziano – rozumiana jest na wzór znanych teorii roz-
chodzącego się pobudzenia (por. Collins i Loftus, 1975; Wyer i Srull, 1980; Rumel-
hart, Hinton i  McClelland, 1986). Jest ona wolno uczącym się systemem (WUS),
a właściwie „zbiorem nakładających się systemów, zaangażowanych w procesy zmy-
słowe, percepcyjne i motoryczne” (Smith i DeCoster, 2000, s. 110) i odpowiada za
formowanie stabilnej reprezentacji typowych elementów środowiska. Przykładem
może być kształtowanie odpowiedniości między słowami i ich znaczeniami, które
zachodzi poprzez wiele powtórzeń, skojarzeń sytuacyjnych o  czasowo-przestrzen-
nym charakterze. Tak powstają m.in. pojęcia naturalne, których używamy przed-
świadomie w  celu rozpoznawania i  kategoryzacji obiektów, uzupełniając je o  nie-
obserwowalne detale, w tym reakcje afektywne, jakie były przeżywane w sytuacjach
kojarzenia słowa ze znaczeniem.
Pamięć asocjacyjną tworzą więc kategorie – węzły sieci semantycznej, których
uczymy się na zasadzie statystyki doświadczenia. Pobudzenie danego węzła zależy
od siły skojarzeń z innymi, aktywnymi już węzłami, co przejawia się w szybkości,
z jaką się wzajemnie aktywizują. Różne są czasy reakcji na słowa raj i pluskwa, gdy
następują po słowie miłość, albo na słowa jabłko i rzeka po słowie owoc. Spójność
znaczenia afektywnego lub semantycznego powoduje, że treści te (odpowiednio: raj
lub jabłko) stają się szybciej dostępne. Dostępność treści będzie rosła wraz z często-
ścią i świeżością (recency) wcześniejszych aktywacji. Potencjał aktywacyjny poszcze-
gólnych znaczeń sprawia, że do odtworzenia lub dalszego przetwarzania potrzebna
jest relatywnie mała dodatkowa aktywacja (por. Higgins, 1996).

projekt_Bloo point8.indd 37 7/27/09 1:10:56 PM


Podstawy poznania społecznego

38
Zastosowanie teorii sieci asocjacyjnej znajdujemy w „ujednoliconej teorii utajo-
nych: postaw, stereotypów, samooceny i pojęcia Ja” Greenwalda i in. (2002), którzy
zilustrowali swój model użytecznym dydaktycznie, schematycznym przykładem.
Ukazano w nim, jak tworzą się całe wiązki kojarzeniowe (klastery), które mogą być
w całości aktywizowane właśnie w postaci pojęcia Ja, samooceny lub stereotypu.

++++++++++++++++++++++++


� profesor inteligentny(a)



� babcia
� energiczny(a)

� JA
� silny(a)
karmiący(a)


� niski(a)
� ojciec

zapominalski(a)

� niewrażliwy(a)
słaby(a)
� osoba stara

Ryc. 2.1. Struktura wiedzy społecznej

Węzły (owalne) reprezentują pojęcia, a połączenia (linie) reprezentują skojarze-


nia. Grubość linii odpowiada sile skojarzenia. Pojęcie Ja (self-concept) zawiera sko-
jarzenia węzła Ja (me) z pojęciami, które dotyczą roli (profesor, babcia) i z atrybuta-
mi cech (inteligentna, energiczna); Samoocena (self-esteem) jest zbiorem skojarzeń
węzła Ja z afektem (walencją: ++ albo --) – bezpośrednich, albo zapośredniczonych
przez pojęcie Ja; Stereotypy są skojarzeniami pojęć grupowych, takich jak stara
osoba, babcia, profesor, osobnik męski (}}}), żeński (|||) z pojęciami dotyczącymi
cech; Postawa jest zbiorem powiązań bezpośrednich albo zapośredniczonych skład-

projekt_Bloo point8.indd 38 7/27/09 1:10:56 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

39
nikami stereotypu, które łączą pojęcia społeczne z afektem (walencją)” (Greenwald
i in., 2002, s. 5).

Przykład ten, jak i cały model Greenwalda i in. (op.cit.) opiera się głównie na sku-
mulowanej wiedzy o procesach utajonych mierzonych Testem Utajonych Skojarzeń
(IAT). Łatwo zauważyć, że w odpowiedzi na wymagania metody IAT model obejmu-
je tylko pojęcia i cechy, nawiązując do najstarszych koncepcji sieci semantycznych,
w których nie uwzględniano jeszcze węzłów zdarzeń (w formie czasownikowej). Ma
to istotne konsekwencje dla przeciwstawienia pamięci asocjacyjnej i tezowej, o któ-
rej będzie jeszcze mowa. Dodać trzeba, że pamięć asocjacyjna uwzględniana przez
autorów teorii dwuprocesowych zawiera skojarzenia epizodyczne, więc skojarzenie
zdarzeń z Ja ulokowane jest w danym miejscu i czasie (Strack i Deutsch, 2004). Bar-
dzo ważnym składnikiem przytoczonego modelu jest wartościowanie, nieodłącznie
związane z postawami, samooceną i stereotypami.

3.1.1. Wartościowanie w systemie pamięci asocjacyjnej

Wartościowanie polega tu na automatycznym generowaniu preferencji lub awersji,


czyli afektu pozytywnego lub negatywnego w stosunku do różnych obiektów i zda-
rzeń. Jako że jest ono wszechobecne, a bodźców całkowicie obojętnych w otoczeniu
w zasadzie nie ma (przekonaliśmy się o tym, poszukując ich do badań własnych),
musi istnieć jakiś czuły mechanizm uczenia się wartości. Jest on rozpoznawany od
wielu lat, głównie w nurcie badań nad postawami utajonymi. Gawronski i Bodenhau-
sen (2006) zaproponowali syntezę tych badań, nawiązując do znanego nam zaplecza
teoretycznego – pamięci asocjacyjnej versus pamięci tezowej. Postawę definiują oni
po prostu jako „psychologiczną tendencję do oceniania danej jednostki z pewnym
stopniem faworyzowania lub nieprzychylności” (s. 693). Postawy utajone tworzą się
w pamięci asocjacyjnej w efekcie kojarzenia bodźców względnie obojętnych z bodź-
cami afektorodnymi (na przykład nowego produktu z fotografią niemowlęcia). Wiel-
ka liczba badań eksperymentalnych prowadzonych w  paradygmacie afektywnego
poprzedzania doprowadziła do opracowania teorii warunkowania ewaluacyjnego jako
sposobu uczenia się postaw utajonych. Eksperymentalnie zmianę reakcji afektywnej
wobec bodźców pierwotnie obojętnych uzyskiwano wskutek kojarzenia ich ze słowa-
mi typu łóżko albo pedofil, czy też z obrazem uśmiechniętej albo wystraszonej twarzy.
W ten sposób afekt generowany przez bodziec zwany bezwarunkowym7 był kojarzony
z bodźcem (słowem, pojęciem) względnie obojętnym.
W  warunkowaniu klasycznym, Pawłowowskim, bodźce warunkowe nabywają
wartości predyktywnej – organizm spodziewa się bodźca bezwarunkowego, np. pies
pokarmu, używanego też jako wzmocnienie. W warunkowaniu ewaluacyjnym „bo-
dziec warunkowy osiąga zwykle afektywną jakość bodźca bezwarunkowego” (Gaw-
ronski i  Bodenhausen, 2006, s. 714). Warunkowanie ewaluacyjne odnotowywano
głównie przy poprzedzaniu podprogowym, świadomość bowiem, że to np. wystraszo-

7
Bodźcami bezwarunkowymi są głównie te, które mają wartość biologicznie determinowaną (wstrętny za-
pach pokarmu, obraz węża czy przerażonej twarzy). Znaczenie słów wynika z  treningu kulturowego, Pawłow
z pewnością nie użyłby podobnie szerokiego znaczenia bodźca bezwarunkowego.

projekt_Bloo point8.indd 39 7/27/09 1:10:56 PM


Podstawy poznania społecznego

40
na twarz wpływa na ocenę obojętnych znaków, prowadziła zwykle do zniesienia tego
efektu (Murphy i Zajonc, 1994). Zdarzało się jednak, że warunkowanie ewaluacyjne
występowało także w warunkach nadprogowych (optymalnych), przy zajętych zaso-
bach uwagi (choćby utrzymywaniem wielocyfrowej liczby w  pamięci). W  naszych
badaniach stosowaliśmy poprzedzanie bodźców względnie obojętnych (wzorów
złożonych z poziomych kresek, heksagramów) fotografiami twarzy: wystraszonych,
zagniewanych albo radosnych (Kolańczyk, 2004b, 2004c). Przy ekspozycjach opty-
malnych utrzymywanie cyfr w pamięci ograniczało możliwość analizowania relacji
między fotografią twarzy a ocenianym znakiem. Jak widać, świadomość związku obu
bodźców wcale nie sprzyja warunkowaniu ewaluacyjnemu (por. przegląd badań na
ten temat w: de Houver, Thomas i Baeyens, 2001). „Przeniesienie” reakcji afektyw-
nej z bodźca na bodziec odbywa się tu prawdopodobnie na innej zasadzie niż ich ko-
jarzenie. Może następować przypisywanie tego samego znaczenia afektywnego obu
bodźcom występującym w czasowo-przestrzennej bliskości (Martin i Levey, 1994).
Jest to skuteczne wtedy, gdy poprzedzanie i bodziec docelowy tworzą percepcyjną
całość. Przy holistycznym, nieanalitycznym nastawieniu percepcyjnym, związanym
z uwagą „zrelaksowaną” (ekstensywną), afekt generowany ekspresją twarzy po pro-
stu „należy” do ocenianego bodźca – heksagramu. Z kolei przy podprogowych pre-
zentacjach bodźców afektywnych, z powodu subiektywnej jednoczesności zdarzeń,
człowiek ulega złudzeniu, że doznawany afekt pochodzi bezpośrednio od ocenianego
bodźca (na przykład heksagramu), który jest spostrzegany świadomie (Kolańczyk,
2004c). Takim mechanizmem łatwo wyjaśnić odporność na wygaszanie, cechującą
warunkowanie ewaluacyjne (de Houver, Thomas i Baeyens, op.cit.). Niepotrzebne
jest wówczas „zasilanie zewnętrzne” afektywnym wzmocnieniem; afekt traktowany
jest od początku jak cecha immanentna ocenianego obiektu, chociaż został spowo-
dowany przez całkiem inny bodziec. Od tego momentu początkowo obojętne zna-
ki będą automatycznie wywoływały afekt pozytywny albo negatywny po tygodniu,
a pewnie i w dłuższym przedziale czasu (Jankowska, 2000).

3.1.2. Struktura postawy utajonej – afekt jako rodzaj pobudzenia i afekt jako węzeł w sieci
asocjacyjnej

W przykładzie zapożyczonym z artykułu Greenwalda i in. (op.cit.) afekt (walencja)


jest reprezentowany jako atrybut o statusie podobnym do statusu innych, ogólnych
cech obiektów, na przykład płci. Zauważalne jest tu podobieństwo z teorią Bowera
(1981), który jako pierwszy użył metafory sieci skojarzeniowej w odniesieniu do na-
stroju i emocji. Założył on, podobnie jak Greenwald i współpracownicy w odniesie-
niu do afektu, że nastrój i emocja są reprezentowane w odrębnym węźle, tak samo
jak inne obiekty.
Warto odróżnić poznawczą reprezentację afektu od procesu sensu stricto i rozwa-
żyć, czy mają one niezależny wpływ na przetwarzanie informacji. Automatyczne
skojarzenia, jakie tu opisano, przebiegają razem ze specyficznym dla afektu pobu-
dzeniem fizjologicznym mózgu (Cacioppo i  in., 1999; Balconi i  Lucchiari, 2007),
które decyduje też o jakości pobudzenia obwodowego. Afekt polega na pobudzeniu
centralnego układu nerwowego – rozpoznane parametry biochemiczne są inne dla

projekt_Bloo point8.indd 40 7/27/09 1:10:56 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

41
afektu pozytywnego i inne dla negatywnego. Wiadomo np., że afekt pozytywny jest
bardziej dopaminergiczny; projekcje dopaminergiczne sięgają kory przedczołowej
i przedniego zakrętu obręczy – struktur odpowiedzialnych za pamięć roboczą i uwa-
gę wykonawczą (Ashby, Isen, Turken, 1999; Cacioppo, Gardner i Bernston, 1999).
Pobudzenie poszczególnych węzłów może oznaczać zatem nie tylko ich ogólną ak-
tywację (o  czym traktują teorie rozprzestrzeniającego się pobudzenia), lecz także
aktywację o  specyficznym charakterze. Zakres aktywacji węzłów jest rozleglejszy
w wypadku afektu pozytywnego, co przekłada się na zakres skojarzeń (Derryberry
i Tucker, 1994). Prawdopodobnie też większe „doładowanie energetyczne” zyskują
węzły o znaczeniu pozytywnym. Wtedy jednak afektywne znaczenie należy lokować
tak, jak zrobili to Fiske i Pavelchak (1993), jako własność każdego węzła, każdej ka-
tegorii ogólnej, ale i każdej cechy, nie zaś jako skojarzenie z odrębnym węzłem afek-
tu. Odrębny węzeł reprezentujący afekt pełniłby dodatkową funkcję poznawczą.
Wytworzenie niezależnej reprezentacji poznawczej potrzebne jest dla orientacji
w  stanie własnego organizmu, czyli dla identyfikacji afektu. Bezpośredni wpływ
pobudzenia mózgowego – pozytywnego i negatywnego – na jakość subiektywnych
doznań i reprezentacji pamięciowych jest trudny do ustalenia. Więcej wiemy o do-
znawaniu aktywności mięśniowej i wegetatywnej, ale z uwagi na czasochłonne sprzę-
żenie zwrotne dane te dotyczą raczej odczuwania „afektu rdzennego”, czyli nastroju
(Russell, 1980; Thayer, 1989)8.
Afekt fizjologiczny ma zatem charakter zmian centralnych i obwodowych wyzwa-
lanych w kontekście ważnej sytuacji, afekt reprezentowany w pamięci jest zaś jakością
umożliwiającą identyfikację tych zmian odbieranych przez interoreceptory. Przy-
puszczam, że reprezentacja afektu zawiera nie tylko doznania cielesne, lecz także
inne jakości zmysłowe, takie jak zapachy czy barwy. Powstaje podobnie jak inne
węzły pamięci asocjacyjnej, wskutek kumulacji skojarzeń doznań zmysłowych z sy-
tuacjami korzystnymi i niekorzystnymi dla człowieka. Dzięki aktywizowaniu repre-
zentacji poznawczej afektu następuje identyfikowanie doznania jako przyjemnego
lub przykrego. W warunkach eksperymentalnych prosimy na przykład o ocenę na
5-punktowej skali, w jakim stopniu coś „lubię – nie lubię” albo jak bardzo „podoba
mi się – nie podoba”.
Ludzie doznają pobudzenia afektywnego w  różnym stopniu, w  zależności od
inklinacji uwagi, od tego, czy koncentrują się na własnym organizmie (Neuman
i Strack, 2000a; Kolańczyk, 2003; Barrett, Quigley i in., 2004). Na przykład osoby,
które charakteryzują się skłonnością do obronnego wypierania, w stanach zagrożenia
nie odczuwają nawet silnego pobudzenia (por. Eysenck, 2000), co ma duże znaczenie
dla ich funkcjonowania poznawczego. Jak już zaznaczyłam, doznanie afektu odgry-
wa kluczową rolę w udostępnianiu uwadze i przetwarzaniu refleksyjnemu katego-
rii oznaczonych danym afektem (por. Kahneman, 2003; Kolańczyk 2004a). Afekt
jest zasadniczym mechanizmem udostępniania treści przetwarzanych kojarzeniowo
przetwarzaniu analitycznemu. Stąd, mniej lub bardziej wybiórcze ograniczenie w za-
kresie doznawania afektu jest bardzo ważne dla interpretacji sytuacji i kształtowania
8
Doznawane napięcie mięśniowe, pocenie się rąk czy łomotanie serca można oczywiście rejestrować miarami
obiektywnymi, przy użyciu EMG, SCR i LCR, tętna (HR), ale w zasadzie tylko aktywność mięśniowa twarzy
może służyć odrębnie jako wskaźnik rodzaju fizjologicznego afektu.

projekt_Bloo point8.indd 41 7/27/09 1:10:56 PM


Podstawy poznania społecznego

42
kolejnych stanów afektywnych, dla całego przebiegu jawnego rozumowania. Intu-
icje na ten temat znane są od czasów Junga, który typ umysłu określał z uwzględnie-
niem inklinacji uwagi w kierowaniu jej na doznania subiektywne („emocje”) versus
obiektywne wskaźniki zewnętrzne („myślenie”; por. Nosal, 1992).
Proponuję, aby postawy utajone traktować nie tylko w ich aspekcie poznawczym,
lecz także z  uwzględnieniem bieżącego zaangażowania i  pobudzenia fizjologicz-
ne. Wówczas postawą utajoną jest reakcja afektywna o  komponentach fizjologicz-
nych: mózgowo-mięśniowo-wegetatywnych, oraz doznawanie preferencji lub awer-
sji w stosunku do reprezentowanego poznawczo obiektu – połączenie tych dwóch
komponentów stanowi funkcjonalną całość. Postawę utajoną tworzy np. skojarzenie
węzła pojęcia (kwiat) z węzłem afektu (pozytywny) oraz konstelacja pobudzeń fizjo-
logicznych, w tym mięśniowo-wegetatywnych. Całość taką można uruchomić z do-
wolnej „strony”: przez ucieleśnienie (embodiment, np. ułożenie ręki, wyprostowaną
postawę ciała itp.), przez kontakt zmysłowy (obraz kwiatka) albo przez nazwę kwiat
(por. Strack i Deutsch, 2004, Niedenthal i in., 2005a; Kolańczyk 2004a, 2004b; zob.
rozdział Ucieleśniony emocjonalny umysł społeczny Winkielmana i Niedenthal w tym
tomie). Oczywiście ułożenie ręki wpływa na uprzystępnienie wielu utajonych po-
staw o takim samym znaku, nie ma więc pełnej symetrii w zakresie pobudzeń od-
poznawczych i od-cielesnych postawy. O ucieleśnieniu traktuje odrębny rozdział tej
książki. Tendencja do oceniania danego obiektu „z pewnym stopniem faworyzowa-
nia lub nieprzychylności” zgodnie z definicją Gawronskiego i Bodenhausena (2006)
stanowi funkcjonalny przejaw tej elementarnej struktury.

3.1.3. Czy pamięć asocjacyjna jest emocjonalna?

Omawiane dotąd koncepcje pamięci asocjacyjnej stanowią podsumowanie ekspe-


rymentów prowadzonych w paradygmacie poprzedzania i IAT. Pamięć asocjacyjna
może być rozumiana nieco inaczej, jeśli jej model pochodzi z innych badań ekspe-
rymentalnych. Na przykład Epstein (1990) swoją teorię wyprowadził z badań nad
emocjami i opisuje pamięć asocjacyjną właśnie jako pamięć emocjonalną, związaną
z  globalnymi ocenami sytuacji (podobnie ujmują ją Stanovich i  West, 2000). Tak-
że on zakłada, że pamięć asocjacyjna funkcjonuje przedświadomie, a w tym sensie
– automatycznie. Emocjonalna pamięć asocjacyjna, o której pisał Epstein, zawiera
reprezentacje w postaci obrazów, metafor i narracji. To one stanowią „język” emocji.
Niestety model tej pamięci jest jeszcze bardzo niedopracowany. Narracje i metafory
obejmują skojarzenia różnych form pamięci w  nową jakość znaczeniową. Zakłada
się tu asocjacyjny charakter pamięci działającej nie tylko na zasadzie skojarzeń. Dzi-
siaj wiemy, że emocje obejmują „okrakiem” obydwa systemy – ten przedświadomy,
automatyczny, i refleksyjny – uświadamiany. Automatycznie dokonywane są co naj-
wyżej pierwotne oceny sytuacji, ale jednostka rzadko pozostaje bezrefleksyjna wobec
emotogennego kontekstu i własnych możliwości działania, które decydują o pełnym
kształcie emocjonalnego doświadczenia (Lambie i  Marcel, 2002; Barrett, Tugade
i Engel, 2004).
Badania Epsteina i współpracowników były o tyle mało obiecujące, że polegały na
zgrubnym uruchomieniu jednego z systemów na zasadzie „wszystko albo nic”, jak-

projekt_Bloo point8.indd 42 7/27/09 1:10:57 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

43
by drugi w tym czasie został dezaktywowany. Doświadczeniowy tryb przetwarzania
wprowadzano „w ruch” po prostu angażując człowieka emocjonalnie w wykonywane
zadanie. Aby uzyskać tryb racjonalny, wytwarzano nastawienie zadaniowe, zdystan-
sowane. Choć uzyskano w  ten sposób wiele potwierdzeń teorii, zbyt wiele jest tu
wnioskowania pośredniego, opierającego się tylko na jakości wyniku. Na przykład
popełnianie błędu koniunkcji po emocjonalnym zaangażowaniu w zadanie uznawa-
ne było za potwierdzenie działania systemu doświadczeniowego, choć nie zyskiwano
tym sposobem wglądu w mechanizm procesu (Epstein i in., 1992, 1995).
Aby nie wylać dziecka z kąpielą, warto zauważyć, że dawne koncepcje sieci se-
mantycznych zyskały współczesny kształt dzięki wzbogaceniu o aspekt afektywny.
Znaczenia tej zmiany nie da się przecenić: zaktywizowanie afektu determinuje bo-
wiem włączenie danej treści w zakres uwagi, a potencjalnie też do przetwarzania re-
fleksyjnego. Idee Epsteina odegrały w tym zwrocie niepoślednią, choć niekoniecznie
docenianą rolę. Epstein, pisząc o emocjach, akcentował głównie ich przedświadomy
charakter. Wyjściowo zajmowały go procesy trudne do skontrolowania, które prze-
żywającemu je człowiekowi wydają się nieuniknione, balistyczne i  nieodwracalne
(cechy automatyczności według Bargha). Pojawiają się one „w formie krótkich fraz
i wyobrażeń w strumieniu świadomości, które większość osób ignoruje i nawet nie
zdaje sobie sprawy z ich istnienia” (Epstein, 1984, s. 27). Ta część przetwarzania daje
się opisać funkcjonowaniem sieci asocjacyjnej, wzbogaconej o fizjologiczną stronę
afektu lub emocji. Przedświadome, „automatyczne myśli” Becka można ująć jako
zaktywizowane fragmenty sieci asocjacyjnej. Z kolei stan organizmu zwany w pro-
gramowaniu neurolingwistycznym (NLP) „asocjacją z  doświadczeniem”, a  pole-
gający na emocjonalnym zaangażowaniu i  fizjologicznym pobudzeniu organizmu,
sprawia, że szczególnie dostępne uwadze stają się węzły skojarzone z daną emocją (co
może być korzystne lub nie, w zależności od celów podmiotu).

3.1.4. Funkcje przetwarzania skojarzeniowego

Smith i  DeCoster, podobnie jak Epstein, uważają, że przetwarzanie kojarzeniowe


przebiega głównie automatycznie, a  tym samym „szybko i  zgrubnie” (quick-and-
dirty), przez co nie jest też zawsze trafne i  może prowadzić do błędów. Nawiązują
tym samym do heurystyk „spod palca” opisanych przez Tversky’ego i  Kahnema-
na (1983). Zadania wykorzystane przez tych badaczy wymagały użycia w  różnych
kontekstach sytuacyjnych reguł logicznych lub reguł rachunku prawdopodobień-
stwa. Wykryto, że ludzie dopiero przy odpowiedniej motywacji i w warunkach odpo-
wiedniej przestrzeni czasowej próbują głębszych analiz i mogą np. podjąć polemikę
z ekspertem, którego argumenty tak łatwo jest przyjąć bezrefleksyjnie (bezpośred-
nio, automatycznie). Do błędów prowadzi także często spostrzeganie innych ludzi
poprzez stereotypy. Poruszamy się tu zatem w obszarze wyjaśniania „automatycznej”
intuicji versus „świadomego” rozumowania zgodnie z założeniem, że pierwszy proces
prowadzi w znacznym zakresie do błędów, drugi zaś umożliwia trafniejszą orientację
w prawidłowościach tego świata.
Coraz częściej pisze się jednak o mądrości przetwarzania przedświadomego, na
przykład o wartościowych ocenach globalnych. Szybka orientacja w złożonym świe-

projekt_Bloo point8.indd 43 7/27/09 1:10:57 PM


Podstawy poznania społecznego

44
cie społecznym bywa bezpieczniejsza, gdy opiera się na schematach. Stanowią one
wówczas busolę sprawdzoną statystyką własnego i zbiorowego doświadczenia. Wil-
son i Schooler (1991) wykazali eksperymentalnie, że myślenie analityczne szkodzi
trafności ocen produktów, których nie mieliśmy okazji poznać analitycznie. Oceny
różnych znaków firmowych i dżemów truskawkowych dokonywane przez studen-
tów, którzy analizowali swoje wybory, były mniej zgodne z ocenami ekspertów niż
oceny studentów wybierających produkty bezrefleksyjnie, intuicyjnie. Wciąż podej-
mowane są próby replikacji wyników badań Dijksterhuisa (2004b) nad tzw. nieświa-
domym myśleniem, w  których wykazał on przewagę intuicyjnego, automatycznego
przetwarzania dużego repertuaru cech i  opcji dla podejmowania trafnych decyzji.
Niezależnie od szczegółowych wyjaśnień, jeden wynik się powtarza: osoby myślące
o tym, jaka decyzja jest lepsza, podejmują gorsze decyzje od tych, którzy takich ana-
liz nie przeprowadzają. Powodem jest możliwa koncentracja uwagi na ograniczonej
liczbie atrybutów, których człowiek nie nauczył się jeszcze wartościować, nie wie,
które cechy mają większą wagę. Ocena lub decyzja podjęta na podstawie kilku nie-
zbyt trafnie dobranych atrybutów nie może być trafna.
Rozchodzące się pobudzenie nie jest oczywiście jedynym sposobem aktywizowa-
nia naszej pamięci – bylibyśmy wówczas istotami głównie reaktywnymi. Ta sama
sieć semantyczna może być aktywizowana w inny sposób, z użyciem reguł logicz-
nych i im podobnych. Przypomnijmy, że automatyczne przetwarzanie asocjacyjne
może zostać zainicjowane odgórnie, intencjonalnie – z udziałem uwagi i świadomo-
ści. Po rozpoczęciu danej aktywności (na przykład sortowania listów) znaczna jej
część może zachodzić automatycznie – zarówno na poziomie oceny, jak i wykonania.
Bardziej dostępne pamięciowo stają się wówczas kategorie związane z  celem (np.
list polecony / list zwykły), a rozpoznawanie ich się automatyzuje. Założyliśmy, że
oba rodzaje przetwarzania zachodzą równocześnie, wzajemnie na siebie oddziału-
jąc. Czym jest przetwarzanie refleksyjne, analityczne, dla którego wyróżnikiem jest
świadomość? Z  odpowiedzią na to pytanie nadal mamy sporo kłopotu, podobnie
jak trudno jest stwierdzić, co jest istotą świadomości. Zgodnie z ostatnimi ujęciami,
przetwarzanie refleksyjne/świadome przebiega z udziałem pamięci tezowej (propozy-
cjonalnej).

3.2. Pamięć sądów (tezowa) i przetwarzanie refleksyjne


Treści sieci skojarzeniowej mogą być przekodowane w  nowe znaczenia zawarte
w twierdzeniach (propositions; Smith i DeCoster, 2000; Gawronski i Bodenhausen,
2006). Problem polega na tym, że pamięć „propozycjonalna” jest rozumiana róż-
nie. Oba rodzaje pamięci: asocjacyjną i tezową, można rozumieć jako dwa poziomy
funkcjonowania sieci semantycznej. Pierwszy poziom tworzy asocjacyjna organiza-
cja pojęć, mniej więcej w takim kształcie, jaki został podany w przedstawionym tu
przykładzie. Drugi poziom pamięci asocjacyjnej obejmuje organizacja pojęć w sądy,
a  nawet ich układy (zdania i  narracje). Pamięć tezowa zawiera dodatkowe węzły,
określające elementy relacyjne, na ogół w  postaci czasowników. Na przykład cza-
sownik jest i relacja „starszeństwa” umożliwiają zdanie: „Piotr jest starszy od Pawła”
Aby utworzyć zdanie, nie wystarczy wiedzieć, co i jakie jest, ale jeszcze – jak ma się

projekt_Bloo point8.indd 44 7/27/09 1:10:57 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

45
do siebie, jak na siebie wpływa itp. Podobnie złożoną postać przyjmują zaawanso-
wane koncepcje sieci semantycznych, korzystające z  badań nad językiem (Collins
i Loftus, 1975).
Nieco inny sens przydawany jest przez cytowanych autorów pamięci tezowej,
powstaje bowiem ona na bieżąco na podstawie pamięci asocjacyjnej, dzięki przeko-
dowaniu pojęć i skojarzeń między nimi w zdania typu „to jest osoba stara”. Według
Stracka i Deutscha, (2004, s. 239, ryc. 6) w tym przypadku nie następuje aktywizo-
wanie gotowych skojarzeń, lecz formułowanie sądu w związku z zaistniałym stanem
motywacyjnym podmiotu, zgodnie z intencją („odgórnie”). „Droga dolna” – aktywa-
cji sieci skojarzeniowej – steruje aktywnością afektywnie. Refleksyjna „droga górna”
polega na ujmowaniu treści zawartych w pamięci asocjacyjnej w tezy oraz na formu-
łowaniu jawnych intencji i decyzji.
Pamięć sądów, według autorów wyjaśniających przy jej pomocy przetwarzanie re-
fleksyjne, wyróżnia posługiwanie się regułami. Wynikałoby stąd na przykład, że prze-
twarzanie i  tworzenie pojęć naturalnych (w  ramach sieci asocjacyjnej) takich reguł
nie wymaga. „Jeśli na podstawie doświadczeń powstaje wiedza, że zielone owoce są
niedojrzałe i kwaśne, nie oznacza to, że człowiek w uczeniu się jej posługiwał się regu-
łami” (Smith i DeCoster, 2000, s. 111). Autorzy nazywają regułami tylko te, które są re-
prezentowane symbolicznie i których uczymy się świadomie. Próbując zrozumieć taką
definicję, pomyślałam, że badacz może rekonstruować „regułę” uczenia się pojęcia
(powiedzmy sprawiedliwości) jako skutek kontaktów z kolejnymi przykładami spra-
wiedliwego zachowania, ale skoro osoba ucząca się nie wie, że się tymi regułami kieru-
je, a badacz przecież może się mylić w ich opisie, nie nazywamy tego regułą (podobnie
jak i  nie nazywamy prototypem średnich wartości na wymiarach istotnych danego
pojęcia). Także niejawne reguły użycia języka nie są regułami sensu stricto. W ujęciu
autorów są nimi natomiast reguły logiczne. Rzeczywistym przejawem pamięci propo-
zycjonalnej jest stosowanie reguły prawdziwości, wymagającej uwagi i świadomości. Tę
twardą tezę osłabiają poglądy Collinsa i Loftus (1975), według których rozchodzące
się pobudzenie może prowadzić do automatycznej kumulacji dowodów za prawdziwo-
ścią danego zdania i przeciw niej. Do decyzji o „prawdzie” lub „fałszu” można zatem
dojść niemal automatycznie, a argumenty za lub przeciw stają się co najwyżej bardziej
dostępne. To pewnie dlatego człowiek tak często popełnia błędy w rozumowaniu sylo-
gistycznym. Bezbłędne rozumowanie logiczne wymaga szczególnej motywacji, czasu,
ale i wysokich kompetencji, szczególnie gdy materiał jest abstrakcyjny (vide rozwiązy-
wanie zadania Wasona; Lewicka, 2000).
Z  drugiej strony istnieją dowody, że operacja przeczenia się nie automatyzuje,
można co najwyżej zapamiętać jej efekty (Deutsch, Gawronski i Strack, 2006). Fakt,
że człowiek nie może automatycznie dokonywać negacji, ale może się uczyć skut-
ków zaprzeczania, wskazuje na to, że przetwarzanie refleksyjne korzysta z „półpro-
duktów” zawartych w pamięci długotrwałej, jakimi są reguły i wyniki uprzednich
operacji dokonywanych na pamięci tezowej. Ustalenie fałszywości zdania wymaga
na ogół zaprzeczenia twierdzenia sformułowanego w wersji pozytywnej. Niewątpli-
wie przeczenie obciąża uwagę i  pamięć operacyjną, należy do operacji o  wysokim
stopniu trudności. Negacja – zwłaszcza na materiale semantycznym – jest zawsze
czasochłonna i wiąże się z ryzykiem popełniania błędów, a jest to pośredni wskaź-

projekt_Bloo point8.indd 45 7/27/09 1:10:57 PM


Podstawy poznania społecznego

46
nik udziału procesów kontrolowanych (Wegner, Coulton i  Wenzlaff, 1985; Strack
i Deutsch, 2004; Maciuszek, 2006). Istnieje więc co najmniej jedna operacja umysło-
wa, wymagająca zasobów operacyjnych i świadomości.
Sądzę, że rację mają Strack i Deutsch (op.cit.), że poza regułami logicznymi prze-
twarzanie refleksyjne cechują również inne reguły. Autorzy piszą np., chociaż jest
to teza ryzykowna, o inklinacji naszego umysłu do automatycznego ujmowania zda-
rzeń zbieżnych czasowo, jako związanych relacją przyczynowości. Mam wrażenie, że
ta relacja jest nam często bezpośrednio „dana” jako skutek spostrzegania następstwa
zdarzeń. Decyduje to m.in. o przecenianiu zakresu własnych intencji (por. badania
Wegnera i  in. zaprezentowane na końcu tego rozdziału). Według Murphy (1996)
przykładem tez tworzonych na bieżąco w ramach uwagi i świadomości są metafory,
polegające na nadawaniu szczególnego znaczenia pojęciom przez kontekst zmysłowy
(„ja jak leniwa rzeka, ty jak strumień rączy”). Operację tę można nazwać analogią
metaforyczną. Uważam, że fundamentalnym zadaniem dla zrozumienia przetwarza-
nia refleksyjnego byłoby przeprowadzenie badań, a na ich podstawie sporządzenie
indeksu tych operacji, które mają status do statusu negacji, to jest obciążają pamięć
roboczą (WM – working memory).
Jeśli Collins i Loftus mieli rację co do asocjacyjnego charakteru pamięci sądów,
przetwarzanie refleksyjne „korzysta” zapewne także ze skojarzeniowego przetwarza-
nia o większym stopniu złożoności. Sądy mogą się stawać dostępne przetwarzaniu
refleksyjnemu w całości (jako wiązka skojarzeniowa). Dzięki temu „myśli automa-
tyczne” mogą poprzedzać doświadczenie emocji (na przykład złości), w  którego
skład wchodzi także refleksja nad trudnościami w jej kontrolowaniu („zamiast wy-
buchnąć, mogę tylko odwrócić się plecami”). Dzięki jawnemu szacowaniu sądów ge-
nerowanych w ramach pamięci asocjacyjnej, sytuacyjnie „udostępnionych” uwadze,
powstaje jakiś rodzaj nowej wiedzy epizodycznej i  semantycznej, którą można też
opisać w postaci sieci asocjacyjnej.
Jak powiedziano, pamięć sądów tworzy się przez zastosowanie jawnych reguł wią-
żących poszczególne znaczenia (Hummel i  Holyoak, 2003). Dla ukazania różnicy
w aktywizowaniu pamięci asocjacyjnej bezpośrednio („droga dolna”) i po zastoso-
waniu reguł (refleksyjnie, „droga górna”) posłużmy się przykładem. Znane są bada-
nia, w których zaktywizowanie schematu „osoba stara” powodowało spowolnienie
chodzenia (Bargh, Chen, Burrows, 1996). Dodajmy dzisiaj, że dotyczy to ludzi ak-
ceptujących osoby stare, zgodnie z  zasadą, że automatycznie zaktywizowana wie-
dza przygotowuje nas w tym przypadku do współdziałania przez zwalnianie kroku
(Cesario, Plaks, Higgins, 2006). Jest to proces automatyczny, zachodzi na zasadzie
kojarzenia, a ludzie nie zdają sprawy z tego, że stosują schemat osoby starej do wła-
snego zachowania. Z  drugiej strony, sięgając po węzły „osoby starej” i  „kobiety”,
a także skojarzone z nimi węzły afektu, po użyciu reguł logicznych możemy przeło-
żyć je na następującą tezę: „Ona nie jest taka stara; niespecjalnie lubię starców, ale to
jest drobna, wzruszająca kobieta”. Dodano czasownikowe węzły relacyjne (reguły),
dzięki którym został ujawniony i zniesiony dysonans wywołany bezpośrednio nie-
spójnością afektywną skojarzonych węzłów („lubię więc, czy nie lubię?”). Powstały
sąd jest chwilowy, dotyczy aktualnie diagnozowanej sytuacji. Można powiedzieć, że
zachodzi w obrębie pamięci roboczej.

projekt_Bloo point8.indd 46 7/27/09 1:10:57 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

47
3.2.1. Pamięć sądów i pamięć robocza w przetwarzaniu refleksyjnym

Świadomość wiązano dotąd powszechnie z  uwagą i  pamięcią roboczą, o  czym pisa-


łam na początku rozdziału. Ostatnio doświadczamy zmiany akcentu w  kierunku
wyjaśniania silnie świadomego przetwarzania refleksyjnego pamięcią tezową. Czy
istnieje duża rozbieżność w sposobach myślenia autorów obu nurtów? Jak przejść od
pamięci tezowej do przetwarzania głównie świadomego?
Odnoszę nieodparte wrażenie, że sięganie po pamięć sądów dla wyjaśnienia pro-
cesów świadomych/refleksyjnych stanowi zakamuflowaną formę ujmowania uświa-
domienia jako werbalizacji. Badania eksperymentalne w  obszarze postaw jawnych,
czy innych uświadamianych treści, odwołują się do bezpośrednich wypowiedzi ba-
danego. Obejmują one świat, z którego podmiot zdaje sobie sprawę i który potrafi
on wyartykułować. Strack i Deutsch (2004) piszą, iż przetwarzaniu refleksyjnemu
towarzyszy głównie świadomość noetyczna, a przetwarzaniu impulsywnemu – świa-
domość doświadczana (zmysłowa). Zważywszy, że termin noetyczna znaczy mniej
więcej to samo co refleksyjna9, rodzi się tylko problem z odróżnieniem tej formy świa-
domości od przetwarzania refleksyjnego w ogólności.
W moim rozumieniu świadomość doznań wiąże się także z przetwarzaniem re-
fleksyjnym, nawet jeśli powstaje w wyniku procesów asocjacyjnych. Doznanie może
być wykorzystane w trybie refleksyjnym, ale nie musi – wówczas aktywność prze-
biega całkowicie impulsywnie, a niewykorzystana na poziomie świadomości wygasa.
Ten fragment rozważań daje możliwość zgłębiania procesów cechujących się holi-
stycznością, globalnością ujmowania, silnie wysyconych doznaniami. Są to procesy
świadome, intelektualne, ale nie analityczne, nieobciążające operacyjnie uwagi. Tu
proporcje przetwarzania asocjacyjnego i  refleksyjnego kształtują się pewnie także
z przewagą tych pierwszych. Byłby to przypadek świadomego, ale mało refleksyjne-
go i analitycznego (z uwagi na mały udział reguł logicznych) przetwarzania infor-
macji.
Traktowanie pamięci sądów jako rodzaju pamięci roboczej (WM) widoczne jest
w ujęciu Smitha i DeCoster; „ich” pamięć tezowa jest zmienna i wszystko wskazuje
na to, że nie ma trwałych zasobów (jej wyniki podlegają konsolidacji w WUS, pamię-
ci asocjacyjnej). Autorzy oparli swoją koncepcję na opracowaniu Sherry i Schactera
(1987), którzy szybko uczący się system nazywali deklaratywnym albo epizodycznym.
Skąd zmiana nazewnictwa? Być może z „utajonej” idei uświadomienia jako werbali-
zacji, a za tym i semantyzacji.
Pamięć robocza jest rozumiana współcześnie raczej jako aktywna część pamięci
trwałej (por. Cowan, 1998). Tezowa WM nie została jednak opisana jako zaktywizo-
wana część trwałej pamięci sądów, tylko jako tworzenie twierdzeń na bieżąco w dro-
dze wnioskowania sylogistycznego na podstawie treści pamięci asocjacyjnej i aktu-
alnej sytuacji. Przetwarzanie refleksyjne zachodzi zatem w ramach propozycjonalnej
WM, wiązanej ze świadomością. Czy implikacja: „jeśli przetwarzanie jest refleksyjne
i świadome, to zachodzi w ramach WM”, pozwala na wnioskowanie odwrotne, że:
„jeśli WM przetwarza informacje, to czyni to refleksyjnie i świadomie”?. Okazuje
9
Noetyczny – filoz., rozumowy; dający się pojąć tylko rozumem, intelektem; intelektualny, abstrakcyjny
(o myśleniu) (Kopaliński, 1991)

projekt_Bloo point8.indd 47 7/27/09 1:10:57 PM


Podstawy poznania społecznego

48
się, że taka kusząca generalizacja jest nieuprawniona. Hassin (2005) poświęcił temu
zagadnieniu odrębne opracowanie, w którym wykazał, że operacje pamięci roboczej
mogą zachodzić także automatycznie i poza świadomością osób badanych.
Spojrzenie na pamięć sądów jako na rodzaj WM pociąga za sobą poważne konse-
kwencje teoretyczne. Wyszłam z założenia, że każdy tryb przetwarzania dysponuje
innym rodzajem pamięci, co można było rozumieć jako inną pamięć trwałą. Po do-
tychczasowych rozważaniach wiadomo, że różnice między systemami mają charak-
ter stricte operacyjny. Pamięć trwała, z jakiej korzystają obydwa tryby przetwarzania,
jest w zasadzie ta sama. Trzeba by konsekwentnie przyjąć, że pamiętanie operacji jest
także zapisane w pamięci asocjacyjnej. Czy jest to szczególny rodzaj trwałej pamięci
proceduralnej? Reguły nie mogą być zapisane tylko w  postaci „instrukcji”, spisa-
nych zasad logicznych wydobywanych z pamięci asocjacyjnej. Te pytania pozostają
otwarte.

3.2.2. Wartościowanie w systemie pamięci tezowej

Wartościowanie refleksyjne przebiega na bazie możliwych do wyartykułowania kry-


teriów, tworzących wiedzę o wartościach (Strack i Deutsch, 2004). W tym zakresie
odwołano się wprost do werbalizacji jako narzędzia funkcjonowania refleksyjnego.
Według Gawronskiego i Bodenhausena (2006, s. 694) „sądy ewaluacyjne są oparte
na wnioskowaniu sylogistycznym, wyprowadzonym z dowolnego rodzaju informacji
tezowej”, zgodnie z kryterium prawdziwości. Przykładem może być rozstrzyganie dy-
lematów moralnych, jakie do swoich badań wprowadziła Karwowska (2001) – zada-
nie osoby badanej polegało na przytoczeniu argumentów dotyczących pozytywnych
i negatywnych stron postaw patriotycznych. Można by też poprosić o opowiedzenie
się za lub przeciw takiej postawie. Człowiek zmuszony jest wówczas do odsunięcia
stereotypu patrioty (być może najpierw do zidentyfikowania go) i poszukania wła-
snych kryteriów ewaluacji.
Wartościowanie refleksyjne korzysta także z efektów przetwarzania automatycz-
nego. Doznawany afekt po ujęciu w tezę może stanowić przesłankę jawnego rozumo-
wania, choćby w formie heurystyki „jak się z tym czuję?” (Schwartz i Clore, 1988).
Heurystyka ta jest przykładem wartościowania przebiegającego automatycznie,
przedświadomie, a  przyjmowanego w  zakres uwagi i  świadomości do ewentualnej
weryfikacji. Dzisiaj wiadomo, że przy dostatecznie dużej niejasności innych prze-
słanek, ludzie wnioskują o wartości zdarzeń właśnie na podstawie własnych odczuć.
Przekładają je na kod sądów, np. „mam się dobrze” albo „jest dobrze” przy dobrej
pogodzie.
Przetwarzanie skojarzeniowe dostarcza przetwarzaniu refleksyjnemu danych
związanych z częstością oraz krańcowo negatywnymi i pozytywnymi doświadczenia-
mi. Pomija się natomiast czas trwania pozytywnego lub negatywnego doświadczenia
(Schreiber i Kahneman, 2000). Twierdzenia generowane na podstawie odczuć mogą
być oczywiście przedmiotem dalszego wnioskowania, dzięki któremu szacowana
jest ich trafność czy prawdziwość. Podobne obserwacje wynikają z interpretowania
zjawiska markera somatycznego, „odkrytego” w  znanym eksperymencie hazardo-
wym z użyciem czterech talii kart do gry (Bechara i in., 1999). Badani ciągnęli karty,

projekt_Bloo point8.indd 48 7/27/09 1:10:57 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

49
chcąc wygrać jak najwięcej quasi-pieniędzy, a przegrać ich jak najmniej. Odczucia
cielesne skorelowane ze zmianami potliwości skóry były miarą zmian afektywnych
w tym procesie. Zmiany te narastały m.in. w efekcie kumulowania się doświadczeń
z każdą z talii kart. Osoby badane z jednej strony prowadziły jawne wnioskowanie
na podstawie zapamiętanych dotąd wartości strat i zysków, z drugiej zaś – kierowały
się odczuwanym afektem wynikającym z kumulacji doświadczeń w pamięci asocja-
cyjnej w  kontekście założonego celu, „ostrzegających” o  możliwym złym wyborze
(Kolańczyk, 2004d). W tworzeniu się postaw jawnych pośredniczą więc reguły wnio-
skowania sylogistycznego albo probabilistycznego, ale w  niejasnej sytuacji ważny
udział mogą mieć także przesłanki niejawne, „podpowiedzi” będące wynikiem prze-
twarzania asocjacyjnego, w znacznym stopniu automatycznego.
I  tak ponownie docieramy do zagadnienia współpracy obu systemów. Jak się
okazuje, system pamięci tezowej w  działaniu nie może się obyć bez pamięci aso-
cjacyjnej. Oznacza to niemal tyle, że procesy refleksyjne/świadome zachodzą przy
znaczącym udziale procesów automatycznych/impulsywnych, że procesów tych nie
da się odizolować. Co zyskały organizmy na rozwoju systemu refleksyjnego, to jest
na „nabudowaniu” na tym, co już istniało, nowych możliwości operacyjnych?
Według Epsteina (1990) bardziej „staranny i  logiczny” system racjonalny jest
ewolucyjnie młodszy i  nadaje się do wykonywania czynności odroczonych (celo-
wych) oraz złożonych analiz. Jest zbyt wolny i wymagający, aby można go było uży-
wać przy wszelkich, codziennych okazjach. Smith i DeCoster (op.cit.) dodają, że ten
łatwo uczący się system powołany jest do szybkiego „obejmowania” całości sytuacji
i w rezultacie do błyskawicznego uczenia się. Trzeba tu odróżnić szybkość orienta-
cji w otoczeniu (automatyzmy są tu niepodważalnym zwycięzcą) od tempa uczenia
się. Człowiek działa automatycznie na podstawie wielokrotnie sprawdzonych faktów
albo improwizuje, używając wyrafinowanych narzędzi poznania, które obciążają pa-
mięć operacyjną i uwagę. Pamięć asocjacyjna zaspokaja potrzeby reagowania szyb-
kiego, a propozycjonalna – plastycznego, co wiąże się zdaniem Smitha i DeCoster
z wrażliwością na inny typ informacji, na to, co jest typowe i przewidywane, albo na
szczegóły zdarzeń, które są nowe, interesujące i nieoczekiwane.
Współczesnym badaczom sporo kłopotu przysparza fakt, że granica podziału mię-
dzy tymi systemami zaciera się na skutek „inteligentnego” odciążania przetwarzania
dotąd refleksyjnego poprzez automatyzację.

3.3. Zasady współdziałania systemów


Już w trakcie omawiania dwóch trybów przetwarzania informacji stało się jasne, że
są one tylko względnie niezależne. Zawierają w znacznej mierze te same treści, tyl-
ko inaczej organizowane w znaczeniowe całości. Współdziałanie obu trybów prze-
twarzania określa przede wszystkim ogólna zasada dostępności (Tversky i Kahneman,
1974). Mówi ona o tym, że do przetwarzania refleksyjnego przekazywane są najsil-
niej zaktywizowane, a przez to najbardziej dostępne węzły pamięci asocjacyjnej. Im
większa dostępność danej reprezentacji, tym większe jest prawdopodobieństwo jej
użycia w rozumowaniu – choćby jako obiektu zaprzeczenia czy tłumienia. Najbar-
dziej dostępne przez swoje „doładowanie energetyczne” są treści oznaczone afek-

projekt_Bloo point8.indd 49 7/27/09 1:10:57 PM


Podstawy poznania społecznego

50
tem. Stają się one wówczas automatycznie przesłanką jawnego rozumowania (por.
Kahneman, 2003). Sama zasada dostępności czyni z systemu refleksyjnego biernego
odbiorcę, który przetwarza to, co mu podano. W  takim przypadku przetwarzanie
automatyczne wyznacza kierunki myślenia i działania.
Tyle w tym prawdy, ile jednostronnego spojrzenia na współdziałanie obu trybów
przetwarzania. System refleksyjny dysponuje dodatkowym orężem, jakim jest moty-
wacja celowa. Strack i Deutsch (2004) dostrzegli potrzebę uwzględnienia motywacji
w teoriach dwuprocesowych, głównie (choć nie tylko) z uwagi na możliwość gene-
rowania rozbieżnych tendencji do działania. „Bo rozum mówi: przestań, rozsądek
mówi: nie, a serce robi to, co samo chce” – śpiewała Ordonka. Nietrudno zauwa-
żyć, że jest to ustawienie problemu w płaszczyźnie rywalizacji, nie zaś współdziała-
nia. Rozbieżne dążenia pochodzą z innej motywacji: orientacji afektywnej (dążenia
„do” lub „od”) w systemie skojarzeniowym versus intencji określonej deklarowany-
mi wartościami w systemie refleksyjnym. Zgodnie z takim ujęciem, jeśli człowiek
nie zadziała impulsywnie (np. traktując Cygana jako osobę nieuczciwą), ma jeszcze
szanse na refleksyjne zweryfikowanie swojej nieakceptowanej, afektywnej skłonno-
ści (w życzliwym zachowaniu wobec Cygana).
Najbardziej frapujące są jednak przejawy motywacyjnego zdeterminowania współdzia-
łania obydwóch trybów przetwarzania, co w znacznym uproszczeniu można określić
jako współdziałanie procesów automatycznych i świadomych. Motywacja w systemie re-
fleksyjnym polega na dążeniu do celów, które stanowią reprezentacje przyszłych, pożą-
danych stanów rzeczy. Nie tak dawno stwierdzono wszakże, że cele nadające kierunek
działaniu refleksyjnemu, podobnie jak inne węzły sieci semantycznej, można zaktywi-
zować bodźcem zewnętrznym, niekoniecznie na skutek decyzji podmiotu. Aktywizo-
wanie celów może następować np. przez poprzedzanie semantyczne albo kontekstowe
skojarzenia – „podpowiedzi” zawarte w otoczeniu przez poprzedzanie semantyczne,
samo zachowanie innych osób itp. (Bargh, 1999a; Bargh i  Barndollar, 1996; Shah
i Kruglanski, 2002; Aarts, Gollwitzer i Hassin, 2004).
Cele mają specjalny status regulacyjny, reguły ich dostępności są zatem także
szczególne. Po pierwsze: cel aktywizuje wszelkie treści z  nim związane, zwłaszcza
pozytywnie, i powoduje zmianę ich znaczenia afektywnego. Na przykład wymarzo-
ny wyjazd na narty sprawia, że aktywne w pamięci i dostępne stają się wszelkie treści
związane z takim wyjazdem – potrzebne sprzęty, dane o biurach turystycznych itp.
Jeżeli obiektem pozytywnie skojarzonym z celem badań naukowych jest larwa, zyska
ona nieco więcej sympatii podmiotu niż zwykle. Odkryto, że obiekty spełniające
kryteria zadania oceniane są tu tylko wtedy, jeśli człowiek jest faktycznie zmotywo-
wany, zaangażowany w cel (Ferguson i Bargh, 2004; Kolańczyk, 2008). Od dawna
znane są badania, w  których wykazywano częstsze wyobrażanie sobie pożywienia
przez osoby utrzymywane w stanie deprywacji pokarmowej (Bruner, 1978). Osoby
głodne lub spragnione rozpoznawały szybciej słowa związane z  jedzeniem lub pi-
ciem. Dostatecznie silna motywacja popędowa aktywizowała związane z nią struk-
tury poznawcze. W niektórych badaniach nad ocenianiem obiektów po zaktywizo-
waniu celów okazywało się, że treści nieprzydatne dla realizacji zadań oceniane były
niżej, tj. dewaluowane (Szymańska i Kolańczyk, 2002; Brendl, Markman i Messner,
2003). Postawy utajone względem obiektu (np. omletu) mogą się zatem kontekstowo

projekt_Bloo point8.indd 50 7/27/09 1:10:57 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

51
zmieniać, w zależności od tego, czy człowiek jest głodny, czy nie, a także od tego,
jakie inne ważne cele równocześnie realizuje.
Po drugie: prawdopodobnie dzięki owym afektywnym oznakowaniom zwiększo-
na dostępność pamięciowa trwa tak długo, aż cel zostanie osiągnięty. Kuhl użył dla
tego zjawiska określenia marker zaangażowania (commitment marker; Goschke i Kuhl,
1993). Zrealizowanie celu wiąże się z redukcją zaangażowania i z wyhamowaniem
treści z nim związanych (z obniżoną ich dostępnością; Liberman i Förster, 2000).
Ustalono również, że opisana chroniczna dostępność zależy od siły motywacji (För-
ster, Liberman, Higgins, 2005), co wspiera przypuszczenie, że wykryte (także w na-
szym laboratorium) oznakowanie afektywne jest rzeczywiście rodzajem markera
zaangażowania.
Na tym przykładzie widać lepiej, że zrozumienie współdziałania dwóch trybów
przetwarzania wymaga uwzględnienia motywacji celowej i  że afekt wzbudzany
przez odniesienie jakichś treści do celu zwiększa ich dostępność do przetwarzania
refleksyjnego. Brzmi to zawile, ale zasada jest prosta: motywacja „wybiera” automa-
tycznie to, co jest potrzebne do jej spełnienia. Automatycznie zachodzi upozytyw-
nienie pewnej puli postaw utajonych (obiektów sytuacyjnie korzystnych), a  także
dewaluacja innych (sytuacyjnie niekorzystnych), co zwrotnie zapewnia efektywność
przetwarzaniu refleksyjnemu poprzez udostępnianie szczególnej puli znaczeń czy
węzłów. Umysł, dokonując przewartościowania swoich zasobów, używa wiedzy, któ-
ra ma funkcjonalne odniesienie do celu i  czyni to bez wysiłku, bez szczególnych
poszukiwań.
Druga zasada współdziałania przetwarzania asocjacyjnego i refleksyjnego mówi
zatem o  zwrotnym zdeterminowaniu dostępności węzłów lub całych wiązek asocjacyj-
nych przez motywację celową.

3.3.1. Procesy poznawcze jako skutek współdziałania procesów automatycznych


i świadomych (impulsywnych i refleksyjnych)

Istnieje ważna konsekwencja chronicznego zaktywizowania węzłów skojarzonych


z  ważnymi celami przy trwających relatywnie krócej innych pobudzeniach sieci
asocjacyjnej. Codzienna aktywność człowieka polega na równoległym realizowaniu
wielu zadań i  celów o  zróżnicowanej wartości, a  także na uleganiu pobudkom ze-
wnętrznym. Student chce skończyć studia, założyć rodzinę, właśnie interesuje go
problem terroryzmu, jest głodny i chce zjeść omlet, a w szkole pomyślał o chorych
na AIDS, bo kolega oglądał foldery z  Afryki. Powstałe pobudzenia w  sieci skoja-
rzeniowej z  każdym z  rodzajów celów, zadań i  pobudek mają różną trwałość. Jak
wiadomo, dostępność węzłów po poprzedzaniu semantycznym ustępuje w relatyw-
nie krótkim czasie (Higgins, Bargh i Lombardi, 1985), więc nasz bohater wkrótce
przestanie myśleć o AIDS. Szybkie odwiedziny w barze osłabią też aktywację repre-
zentacji omletu i całego kontekstu jedzenia. Treści związane z ważnymi celami trwać
będą w dostępności dużo dłużej. Na przykład w drodze do domu, pod prysznicem,
przy wykonywaniu czynności rutynowych, niezabierających wielu zasobów uwagi,
terroryzm i  pytania z  nim związane„przebiją się” w  zakres uwagi i  pamięci robo-
czej. Relatywna siła aktywacji tych treści będzie wystarczająco duża, aby zainicjować

projekt_Bloo point8.indd 51 7/27/09 1:10:57 PM


Podstawy poznania społecznego

52
jawne przetwarzanie. Automatycznie dokonujące się zmiany w pobudzeniu węzłów
sieci, wynikające z długotrwałego versus chwilowego ich pobudzenia, tworzą szcze-
gólną konstelację dostępnych treści właśnie wtedy, gdy bieżące zadania nie obciążają
silnie naszej uwagi. Jest to jedna z dróg do zrozumienia genezy sądów intuicyjnych,
w tym intuicji twórczej (poprzedzonej inkubacją). Następuje ona, jak wiadomo, kie-
dy człowiek zaprzestaje działania celowego, ale cel jest niespełniony, kiedy też bieżą-
ce sprawy nie angażują już umysłu.
Podobną siłę motywującą jak wyartykułowane cele ma także niespójność poznaw-
cza. Przetwarzanie sądów, którym rządzą zasady logiczne, wrażliwe jest na niespój-
ności, a te można traktować jako uogólnioną wersję problemu inicjującego myślenie
(Berlyne, 1969). Jeśli niespójność jest ważna, możliwe jest co najmniej jej przybliżo-
ne wyartykułowanie i chroniczne wzbudzenie skojarzonych z nią treści, aż po uzy-
skanie rozwiązania. Tak sobie wyobrażam znaczną część aktywności koncepcyjnej
w nauce. W zależności od charakteru dysonansu, od wagi każdego z sądów pozosta-
jących w konflikcie, inne treści skojarzone z dysonansowymi będą aktywizowane sil-
niej i chronicznie. Jeżeli widok osoby reprezentującej mniejszość narodowościową
automatycznie budzi u kogoś negatywne skojarzenia, a jednocześnie jawnie uznaje
on także wartość egalitaryzmu, można spodziewać się silniejszej aktywacji znaczeń
indywidualnych, separujących daną osobę od całej grupy („ten Ukrainiec jest wyjąt-
kowo niesympatyczny”; por. Gawronski i Bodenhausen, 2006). Treści ważne, pozo-
stające w dysonansie z innymi, aktywizują takie spektrum skojarzeń, dzięki któremu
niespójność po części „rozwiązuje się sama”.
Motywację można rozpatrywać też bardziej ogólnie, jako stany metamotywacyjne
opisywane przez Aptera (1981) oraz „nastawienie regulacyjne” (regulatory focus) opi-
sane przez Higginsa (1997). One decydują o bardziej intuicyjnym/automatycznym
versus refleksyjnym/świadomym stylu przetwarzania, zmieniając proporcje, w  ja-
kich angażowany jest każdy z tych systemów. Stany metamotywacyjne określają, który
z trybów przetwarzania będzie dominował. Pośrednikiem w tej regulacji jest uwaga.
Motywacja parateliczna (niecelowa) kształtuje uwagę ekstensywną – o szerokim za-
kresie i małej głębi, typową dla swobodnej eksploracji czy aktywności wynikającej
z samej energii organizmu, nie z zadań (por. np.: Kolańczyk, 2004a, s. 62). W tym
przypadku szczególnie łatwo dostępne przetwarzaniu w ramach uwagi i świadome-
mu stają się treści skojarzone „powierzchownie”, a  więc cechy zmysłowe i  ogólne
znaczenia kategorialne – te, które Craik i  Lockhart (1972) wiążą z  płytkim prze-
twarzaniem informacji. Motywację parateliczną cechuje słabe zaangażowanie uwa-
gi wykonawczej („zadaniowej”; Posner, 1999), co uwalnia spod jej kontroli uwagę
orientacyjną. Wówczas człowiekiem silniej powodują pobudki zewnętrzne (uwaga
egzogenna) i dominuje skojarzeniowe przetwarzanie informacji, cechujące się wła-
śnie impulsywną odpowiedzią na bodźce otoczenia. Treści przetwarzane świadomie
nie są poddawane rygorom operacyjnym wynikającym z zadania, zatem przetwarza-
nie refleksyjne może mieć charakter krótkich sekwencji i przebiegać wielokierunko-
wo, bez głębokich analiz.
Wiele badań wskazuje na fakt, że takie funkcjonowanie poznawcze wytwarza się
przy dominacji pozytywnego nastroju – stąd na przykład silniejsze kierowanie się
automatycznie wzbudzanymi stereotypami w sądach społecznych. Osoby szczęśliwe

projekt_Bloo point8.indd 52 7/27/09 1:10:58 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

53
częściej niż smutne automatycznie lokują kogoś, kogo uznano za winnego, w grupie
osób, które prawdopodobnie zachowają się agresywnie (Bodenhausen, Sheppard,
Kramer, 1994). Powierzchowne opinie znikają, gdy osoby radosne zaznają dysonan-
su dotyczącego szczegółowych zachowań tej osoby (Bless, Schwarz i Wieland, 1996),
ale też dysonans wytrąca jednoznacznie pozytywne tło emocjonalne. Dominowanie
refleksyjnego przetwarzania pojawia się razem z aktywnością celową i z zaangażowa-
niem uwagi wykonawczej. Wtedy człowiek w mniejszym stopniu zwraca uwagę na
pobudki zewnętrzne, silniej zaś kieruje się wewnętrznymi wskazówkami motywa-
cyjnymi (uwaga endogenna). Analogicznie, można w pewnym przybliżeniu przyjąć,
że emocje negatywne sprzyjają intensyfikacji uwagi i refleksyjnemu przetwarzaniu
informacji (Lewicka, 1993).
Ustalanie priorytetów w przetwarzaniu informacji poprzez zmianę ogólnego na-
stawienia motywacyjnego dotyczy także opisywanego przez Higginsa (1997) i wielu
innych nastawienia regulacyjnego (w innym miejscu wiązałam je ze słabą i silną samo-
kontrolą; Kolańczyk, 2007), które także wiąże się z dominacją emocji pozytywnych
lub negatywnych. Wszelkie cele można osiągać z nadzieją na sukces – z nastawieniem
promocyjnym, albo z pełnym lęku przed niepowodzeniem nastawieniem prewencyjnym.
Różni je tło emocjonalne i inny kierunek rozumowania, typowy dla postawy optymi-
stycznej – ekspansywnej, albo pesymistycznej – zabezpieczającej się przed niepowo-
dzeniem. Także tutaj różny jest zakres uwagi, a tryb przetwarzania staje się bardziej
impulsywny albo refleksyjny (Kolańczyk, op.cit.). Konsekwencją nastawienia pro-
mocyjnego jest uwrażliwienie na treści spójne z celem i na bezpośrednią aktywność,
nastawienie zaś prewencyjne uwrażliwia na poszukiwanie odstępstw od celów i po-
winności (Pierro, Kruglanski i  Higgins, 2006). W  takiej sytuacji inne treści będą
też bardziej dostępne przetwarzaniu jawnemu. Trudno się dziwić, że nastawienie
regulacyjne zmienia zupełnie sposób myślenia, np., nastawienie promocyjne sprzyja
myśleniu twórczemu (Friedman i Förster, 2001).
Przewaga impulsywności bądź refleksyjności, przejawiająca się jako styl poznawczy,
może być determinowana także zdolnościami podmiotu, względnie niezależnymi od
motywacji. Barrett, Tugade i Engle (2004) zajęli się różnicami indywidualnymi w za-
kresie kontroli uwagowej i pojemności pamięci roboczej (working memory capacity –
WMC), także w kontekście koncepcji dwuprocesowch. Przegląd badań wskazuje na
to, że WMC określa możliwości człowieka w przetwarzaniu refleksyjnym, które prze-
cież tych zasobów wymaga. Autorzy upatrują więc zasadniczej przyczyny dyspozy-
cyjnej impulsywności lub refleksyjności w zdolnościach kontrolnych uwagi i WMC.
Mierzy się je zwykle poprzez sprawdzanie poziomu wykonania jednego zadania przy
„doładowaniu” różnymi zadaniami konkurencyjnymi (treściami utrzymywanymi
w pamięci), rozwiązywanie zadania o konfliktowych wymaganiach, wymagających
hamowania itp. Oczywiście – im większa pojemność WM, tym potencjalnie bardziej
refleksyjne przetwarzanie, tym bardziej refleksyjny typ umysłu człowieka. Zadania
diagnozujące poziom IQ prowokują przetwarzanie refleksyjne, wymagające dużych
zasobów operacyjnych: pamięci roboczej i uwagi. Zgodnie z badaniami Nęcki (1994)
uogólnionymi w jego znanej, formalnej teorii intelektu, poziom inteligencji skorelo-
wany jest z pojemnością WM i uwagi. Refleksyjne funkcjonowanie można poprawić
poprzez podwyższenie ogólnego pobudzenia (a z tym silniejsze zaktywizowanie sieci

projekt_Bloo point8.indd 53 7/27/09 1:10:58 PM


Podstawy poznania społecznego

54
asocjacyjnej), ale u osób o mniej pojemnej WM i uwadze niewiele może się zmienić
w tym zakresie na lepsze. Zarówno styl poznawczy, jak i pułap możliwości intelek-
tualnych dotyczą pojemności WM i przetwarzania refleksyjnego, które nie musi za-
chodzić na treściach semantycznych (vide Test Ravena).

4. Automatyczna kontrola działania, świadomość kontroli


i podmiotowość
Przez kontrolę działania rozumiem jego inicjowanie oraz monitorowanie. Jeśli czujemy
się autorami własnych poczynań, a  także towarzyszy nam świadomość panowania
nad ich przebiegiem, czujemy się też podmiotem i sprawcą. Jak jest to ważne dla do-
brostanu i efektywności działania wiemy np. z badań Bandury (1982). W kontekście
rozważań nad procesami automatycznymi i świadomymi pojawiają się następujące
problemy, z którymi postaram się krótko zmierzyć: (1) czy wszechobecne przetwa-
rzanie asocjacyjne pozbawia nas roli refleksyjnego sternika; (2) czy refleksyjność
związana ze świadomością, z uważnym i czujnym byciem w świecie decyduje o efek-
tywności ludzkiego działania i o subiektywnym doznawaniu kontroli; (3) czy nasza
samoświadomość kontroli jest trafna i jakie to ma znaczenie.
W rozdziale tym wskazywałam już na automatyczne inicjowanie czynności celo-
wych: przez poprzedzanie semantyczne albo przez samą obserwację zachowania in-
nych osób (Bargh i Barndollar, 1996; Aarts, Gollwitzer i Hassin, 2004). Spoglądając
na to zjawisko z szerszej perspektywy można uznać, że nawet reaktywne uruchomie-
nie działania celowego wymaga co najmniej zapamiętania celu, jako szczególnej ka-
tegorii semantycznej, którą można nazwać ważnością (concern). Oznacza to, że czło-
wiek potencjalnie chce działania, które nieoczekiwanie wyzwoliła w nim sytuacja,
chociaż może być zaskoczony, że tak nagle „naszła go” ta ochota. Odpowiadając na
pierwsze z  pytań możemy powiedzieć, że wzbudzanie aktywności celowej w  kon-
kretnej sytuacji może odbywać się bezrefleksyjnie. Jeśliby jednak człowiek uznał, że
nie jest to dla danej czynności czas sposobny, może ją wyhamować, a przynajmniej
odroczyć. Ogromne znaczenie ma tu zaangażowanie w bieżącą aktywność. Znaczenie
siły motywacji ujawniły badania nad radzeniem sobie z pokusą. Człowiek przecież
pożąda wielu rzeczy na raz, ale na ogół poświęca doraźne przyjemności na korzyść
celów priorytetowych, jak student odmawiający sobie pójścia do kina w okresie se-
sji egzaminacyjnej. Świadome „trzymanie na wodzy” swoich zachcianek pochłania
dużo energii, a podjęcie akcji hamowania odbywa się zwykle wtedy, gdy proces roz-
winął się już w silną emocję, gdy kontrola może być już nieefektywna. Na szczęście
ludzie wypracowują sobie takie mechanizmy, które automatycznie zabezpieczają ich
przed uleganiem pokusie. Fishbach, Friedman i Kruglanski (2003) w aktywizowa-
niu pojęć związanych z  pokusą posłużyli się m.in. znaną procedura poprzedzania
(dla studiowania była nią koszykówka). Osoby badane podejmowały decyzje leksy-
kalne: czy ukazujące się na ekranie słowa-cele są wyrazami, czy nie. Mierzono czas
podejmowania tych decyzji. Okazało się, że poprzedzanie słowami reprezentującymi
pokusę przyspieszało reakcję na słowa związane z  celem priorytetowym. Oznacza

projekt_Bloo point8.indd 54 7/27/09 1:10:58 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

55
to, że aktywacja pokusy automatycznie wpływa na silniejsze zaktywizowanie wio-
dącej motywacji. W innym eksperymencie, w którym w miejsce prezentacji podpro-
gowych zastosowano przeciążenie poznawcze (utrzymywanie w pamięci 9-cyfrowej
liczby), wykazano z kolei, że zaktywizowany cel automatycznie wyhamowuje akty-
wację pokusy. Fishbach i Shah (2006) sprawdzili ponadto, czy silniejsza aktywacja
celu i zwrotne hamowanie pokusy wiążą się z utajonymi postawami, z tendencją do
działania. Stwierdzili oni, że aktywacja ważnego celu (dla osoby na diecie jest nim
utrzymanie zdrowego trybu życia – fitness) automatycznie wyzwala tendencję w jego
kierunku (gest przyciągania szybciej wykonywany niż odpychania), a także szybszą
tendencję do unikania (odpychania) pokus (jedzenia) niż ich przyciągania. Tym sa-
mym ugruntowali dane na temat automatycznego wzmacniania funkcji celu w kon-
tekście pojawiającego się obiektu konkurencyjnej aktywności. Glaser i  Kihlstrom
(2005) nazywają ten proces automatyzmem kompensacyjnym, przejawem nieświadomej
woli. Zwiększa ona efektywność osiągania celów mimo pokus (a  tak definiuje się
silną wolę). Kiedy przyglądamy się dzieciom, a nawet niektórym studentom, z łatwo-
ścią ulegającym pokusom, możemy dojść do przekonania, że wypracowanie opisa-
nych automatyzmów jest przejawem dojrzałości i – paradoksalnie – ugruntowanego
sprawstwa. Wymaga ono przede wszystkim pasji: silnej motywacji, rzeczywistego
zaangażowania.
Efektywna kontrola dotyczy nie tylko wzbudzania priorytetowych celów w kon-
kurencji z  doraźnymi pokusami, lecz także dalszych etapów dążenia do celu. Nie
wystarczy marzyć o  locie na Księżyc, aby się tam dostać. Znane są badania Goll-
witzera (1999) nad implementacją celów i  posługiwaniem się algorytmem: „Jeżeli
znajdę się w  sytuacji X, to wykonuję działanie Y”. Przetwarzanie refleksyjne jest
tu, owszem, pomocne, ale głównie na etapie uczenia się. Wobec złożoności proce-
sów realizacji celu działanie nakierowane nań przebiega najefektywniej dopiero po
zautomatyzowaniu tej ważnej operacji, jaką jest wdrażanie (Branstätter, Lengfelder
i Gollwitzer, 2001). Kontrola realizacji celu wymaga równoczesnego śledzenia kon-
tekstu działania, standardów wykonania i wielu innych. Najskuteczniejsze w pro-
cesie dochodzenia do celu okazuje się całościowe ujmowanie: zamierzeń, planów,
osobistych standardów wykonania i aktualnej sytuacji (Bauman i Kuhl, 2002). Z po-
wodu konieczności równoległego, a  przez to pojemnego przetwarzania, podmiot
nie może mieć świadomego wglądu w  poszczególne elementy całej tej przestrzeni
znaczeń. Bauman i Kuhl twierdzą w związku z tym, że skuteczna kontrola zacho-
dzi intuicyjnie, nieświadomie, dzięki dostrzeganiu koherencji: planu działania, celu
i danych sytuacyjnych. Zapewnia ją tzw. rozciągła pamięć (extension memory) – „uta-
jony system reprezentacji, który dostarcza zintegrowanej wiedzy o Ja i o otoczeniu”,
z alternatywnymi działaniami, potrzebami i doświadczeniami dotyczącymi podob-
nych aktywności włącznie (Koole i Jostmann, 2004, s. 975). Jest to zatem szczególnie
ukształtowana sieć asocjacyjna. Także w tym nurcie badań mówi się o intuicyjnej
woli, która umożliwia wytrwałe i skuteczne realizowanie celów mimo istniejących
pokus. Silna wola charakteryzuje osoby zorientowane na działanie, przeciwstawia-
ne przez Kuhla (1985) osobom zorientowanym na stan. Jeśli podmiot koncentruje
uwagę na pojedynczym aspekcie układu złożonych zależności − na przeszkodzie, na
własnych błędach czy na powodach frustracji albo przeżywanej emocji – dochodzi

projekt_Bloo point8.indd 55 7/27/09 1:10:58 PM


Podstawy poznania społecznego

56
do rozerwania wspomnianej całości i do utraty efektywnej kontroli nad całością ce-
lowego działania. Ten trop rozważań jest zbieżny z badaniami inspirowanymi kon-
cepcją nastawienia regulacyjnego autorstwa Higginsa. Stwierdziliśmy już, że nasta-
wienie regulacyjne jest stylem sprawowania samokontroli i czyni podmiot bardziej
lub mniej refleksyjnym. Paradoksalnie to osoby o nastawieniu promocyjnym, mniej
refleksyjne od nastawionych prewencyjnie, a  tym samym działające w  szerszym
zakresie intuicyjnie/automatycznie, swoją motywację przeżywają jako wewnętrzną
i angażują się w działanie (Pierro, Kruglanski i Higgins, 2006).
Odpowiedź na dwa pierwsze pytania staje się coraz łatwiejsza. Kontrola, aby była
skuteczna, musi bazować na zautomatyzowanych skojarzeniach, na pamięci asocja-
cyjnej. Nie oznacza to bezrefleksyjności, lecz tylko odciążenie z  refleksji zbędnej
tam, gdzie kroki mogą się rutynizować. Ponadto, automatyczne wzmacnianie celów
i hamowanie pokus w najważniejszych obszarach aktywności jest wspaniałym owo-
cem współpracy obu systemów regulacji, dzięki i w służbie motywacji.
Pozostał nam do rozważenia niemal sensacyjny problem złudzeń własnej kon-
troli. Autorzy zgodnie utrzymują, że „odczuwanie woli nie może być uznawane za
dowód istnienia wolicjonalnej kontroli” (Bargh i Ferguson, 2000, s. 940). Spektaku-
larne eksperymenty z początku stulecia mogły doprowadzić do przekonania, że nie
wiemy, czego chcemy, a dokładniej, że wydaje nam się, iż chcemy tego, co dzieje się
bez naszej intencji. Przyjrzyjmy się na koniec i tym odkryciom. Za punkt wyjścia
w  rozważaniach może posłużyć eksperyment przeprowadzony przez Wegnera,
Sparrow i Winerman (2004). Osoba badana obserwowała się w lustrze, podczas gdy
ktoś inny, ukryty za nią (w  specjalnym fartuchu maskującym granice ciał) poru-
szał rękami w  taki sposób, jakby był nią samą. Ruchy podążały za słyszaną przez
badanego instrukcją albo były w  stosunku do ruchu trochę opóźnione. W  pierw-
szym przypadku osoby badane doświadczały poczucia, że same są sprawcami tego
ruchu. Wyniki tego i podobnych eksperymentów uogólniono w następujący sposób:
jeżeli myśl pojawia się w świadomości tuż przed działaniem, a także odnosi się do
podejmowanej czynności, i w dodatku nie towarzyszy jej żadna inna, wyrazista, al-
ternatywna przyczyna działania, wtedy jego autorstwo przypisujemy sobie. Wegner
(2003) pokazał przy okazji światu podstawową inklinację naszego umysłu, polega-
jącą na traktowaniu zdarzeń współwystępujących, albo następujących po sobie,
jako przyczyny i skutku. Szczególnym przykładem tego błędu wnioskowania jest
odczuwanie własnej woli ruchu. Wegner, pisząc o „najlepszym triku naszego umy-
słu”, miał na myśli fakt, że jeśli istnieją warunki sprzyjające przecenianiu własnej,
przyczynowej roli w działaniu (zgodne z wymienionymi zasadami: pierwszeństwa,
spójności z  działaniem i  wyjątkowości), to nasza świadomość woli obarczona jest
błędem.
We wszystkich badaniach, do których odwołują się autorzy, świadomość inten-
cji sprawdzano ex post, po wykonaniu zadania. Nie pytano przed ruchem, „co za-
mierzasz?”. Bliżej takiego sposobu badania można usytuować sławny eksperyment
Libeta (1992, 1994), w którym wykryto, że świadomie przeżyta intencja ruchu pal-
cem następuje już po zainicjowaniu ruchu przez aktywność mózgową, rejestrowaną
w postaci potencjałów wywołanych (ERP). Badanie to, ogromnie krytykowane przez
filozofów, inspirowało Wegnera jako przesłanka do badań własnych i do przyjęcia

projekt_Bloo point8.indd 56 7/27/09 1:10:58 PM


Procesy świadome a automatyzmy
w poznaniu społecznym

57
wniosków o tym, że działania inicjowane są automatycznie, a jedyną formą jawnej
kontroli (i  woli) jest w  zasadzie ich wyhamowanie. Gdyby przeanalizować proces
decyzyjny w szerszej perspektywie czasowej, od momentu wysłuchania instrukcji,
i  rozłożyć go na endogenne i  egzogenne składniki, wnioski Libeta byłyby mniej
oczywiste. Strategiczne procesy poprzedzające decyzje mogą zachodzić ze znacznym
wyprzedzeniem w stosunku do wykonanego ruchu (który zgodnie ze strategią może
być wyzwolony nawet jakimś bodźcem zewnętrznym). Zarówno Libet, jak i Wegner
objęli badaniami zbyt wąskie okno czasowe reagowania, aby wysnuwać daleko idące
wnioski na temat woli człowieka.
Do spojrzenia na procesy automatyczne jako te, które wspomagają realizację ce-
lów podmiotu, upoważniają badania prowadzone z  uwzględnieniem szerszej per-
spektywy motywacyjnej niż tylko moment przed poruszeniem palcem albo podnie-
sieniem ręki. Takie skrócenie perspektywy pozwoliło jednak wykazać raz jeszcze, że
samoświadomość człowieka, także w  zakresie sprawowanej kontroli, jest w  znacz-
nym stopniu skutkiem obserwacji własnych zachowań i sekwencji zdarzeń. Skąd się
zatem bierze wysokie poczucie sprawstwa osób zorientowanych na działanie, silniej
motywowanych promocyjnie niż prewencyjnie, działających bardziej intuicyjnie?
Ma ono swoje źródło prawdopodobnie w doznawaniu samego działania i w zaktywi-
zowaniu treści, które do celu przybliżają, a nie oddalają.
Rozdział na temat automatyzmów i świadomości w poznaniu społecznym kończy
refleksja nad funkcjonalnością obu trybów przetwarzania, nad obawami przed utratą
„ludzkiej twarzy” przez sprowadzenie naszej aktywności do niemal omnipotentnych
zachowań reaktywnych. Współczesne badania uczą tym czasem, że automatyzmy by-
wają dobrodziejstwem odciążającym uwagę i  refleksję nie tylko ze spraw rutyno-
wych. Świadomość własnej kontroli bywa wprawdzie błędna, szczególnie, gdy doko-
nywana jest ex post i gdy brakuje pełnych kontekstowych wskazówek potrzebnych
dla dokonania oceny. Nietrafne uświadomienie własnej intencji i zautomatyzowane
formy sprawowania kontroli nie muszą się jednak wiązać z utratą podmiotowości.
Sama kiedyś postulowałam, aby podmiotowość wiązać ze świadomością (Kolańczyk,
2002), podobnie Nęcka (2004) – uciekając od rozważań nad homunkulusem – wska-
zał na rolę uwagi w  podmiotowości człowieka. Mieliśmy prawdopodobnie sporo
racji, poszukując genezy podmiotowego działania w rozwoju uwagi i świadomości,
w refleksyjnym uczeniu się celów i radzenia sobie z przeciwnościami. Kontrola po-
znawcza i świadome przetwarzanie informacji z czasem zmieniają jednak swój status
regulacyjny. Podmiotowość lokowałabym raczej w samej organizacji celów i mecha-
nizmach motywacyjnych, wytworzonych dla ich spełnienia – wówczas nieuświa-
damiane intencje i intuicyjna kontrola staja się, paradoksalnie, tej podmiotowości
przejawem.

projekt_Bloo point8.indd
View publication stats 57 7/27/09 1:10:58 PM

You might also like