You are on page 1of 45

Trajektorie wypalania się

i regeneracji w aktywizmie
równościowym
Raport z badania jakościowego, 2022
Anna Bednarczyk
dr Justyna Struzik
Trajektorie wypalania się i regeneracji w aktywizmie równościowym.
Raport z badania jakościowego, 2022
Autorki: Anna Bednarczyk, dr Justyna Struzik
Współpraca merytoryczna: dr Joanna Grzymała-Moszczyńska, Natalia Sarata
Korekta: Paula Olejniczak
Opracowanie graficzne i skład: Paula Olejniczak

Wydawczyni:

Fundacja RegenerAkcja
ul. Św. Krzyża 34
34-460 Szczawnica
www.troska.regenerAkcja.pl
www.oddychaj.regenerAkcja.pl
regenerAkcja@gmail.com

Publikacja nieodpłatna, nie może być sprzedawana.


Publikacja na licencji Creative Commons - Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Na tych samych
warunkach 4.0 Międzynarodowe (CC BY-NC-SA 4.0).
Treść licencji dostępna jest na stronie https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/4.0/deed.pl

Publikacja powstała w ramach projektu „Z troską o równość. Prewencja wypalenia i moc organizacji równościo-
wych”, realizowanego przez Fundację RegenerAkcja we współpracy z Towarzystwem Edukacji Antydyskrymina-
cyjnej, Fundacją Głębokiej Demokracji i Human Rights Academy (Oslo) z dotacji programu Aktywni Obywatele –
Fundusz Krajowy, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG.

Organizacje partnerskie:

Warszawa 2022
Spis treści

1. Wstęp • 4

2. Metodologia • 5

3. Indywidualne trajektorie wypalenia • 7


3.1. Początki aktywizmu • 9
3.2. Intensyfikacja działań • 11
3.3. Przeciążenie • 15
3.4. Wypalenie — uświadomione i nazwane • 21
3.5. Brak społeczności/wspólnoty aktywistycznej do współdzielenia
kryzysów • 24
3.6. Wycofanie się do sfery prywatnej • 25
3.7. Obawy związane z zatrudnieniem • 26
3.8. Niesprostanie wymaganiom • 26

4. Instytucjonalizacja i profesjonalizacja aktywizmu


jako kontekst wypalenia • 28
4.1. Braki kompetencyjne • 28
4.2. Niski poziom wiedzy o procesach grupowych • 29
4.3. Rytuały budujące poczucie wspólnoty • 30
4.4. Protokoły przeciwdziałające wypaleniu • 31

5. Polityczny kontekst wypalenia aktywistycznego • 32

6. (Samo)dyscyplinujący charakter aktywizmu • 35

7. Ludzie, nie wskaźniki: relacje jako kluczowy komponent


aktywizmu • 37
7.1. Różnica w definiowaniu przyczyn i rozwiązań wypalenia
aktywistycznego • 38
7.2. Wspólnoty jako źródła szczęścia • 39

8. Rekomendacje • 40

9. O badaczkach • 41

•3•
1. Wstęp

Niniejszy raport stanowi podsumowanie badania jakościowego


pt. „Trajektoria wypalania się i regeneracji w aktywizmie równościo-
wym”, prowadzonego w ramach projektu „Z troską o równość.
Prewencja wypalenia i moc organizacji równościowych” realizowanego
przez Fundację RegenerAkcja w partnerstwie z Menneskerettighets
Academiet, Towarzystwem Edukacji Antydyskryminacyjnej i Fundacją
Głębokiej Demokracji z dotacji programu Aktywni Obywatele
– Fundusz Krajowy finansowanego przez Islandię, Liechtenstein
i Norwegię w ramach Funduszy EOG.

Raport podzielony został na kilka części. W części pierwszej


przedstawiamy założenia metodologiczne. Wskazujemy także ograni-
czenia badania i rekomendacje w zakresie dalszych badań. W kolejnej
części prezentujemy główne pytania badawcze oraz przebieg trajekto-
rii wypalenia aktywistycznego w oparciu o przeprowadzone badanie.
Następnie omawiamy główne wnioski z badań w podziale na konkretne
obszary tematyczne:

• instytucjonalne aspekty wypalenia,

• polityczny kontekst wypalenia,

• wewnętrzne konflikty i dyscyplinujący charakter aktywizmu,

• indywidualne sposoby radzenia sobie z wypaleniem,

• relacje jako kluczowy komponent aktywizmu.

Raport kończą rekomendacje zebrane wśród osób aktywistycz-


nych podczas wywiadów.

•4•
2. Metodologia

Badanie jakościowe składało się z 15 indywidualnych wywiadów


pogłębionych, które odbyły się w większości na platformie Zoom lub
przez telefon. Sposób prowadzenia wywiadów wynikał przede wszyst-
kim z kontekstu pandemii SARS-CoV-2, która ograniczała możliwości
spotkań bezpośrednich, a tym samym także badań społecznych.
Głównym celem wywiadów było poszerzenie indywidualnych narracji
osób zaangażowanych w aktywizm na rzecz równości i emancypacji
oraz zrozumienie doświadczeń aktywistek i aktywistów w zakresie
wypalenia, poczucia zmęczenia i frustracji, źródeł wsparcia i dostęp-
nych rozwiązań. Ta indywidualna perspektywa, zebrana podczas
wywiadów, pozwoliła nam dokładniej przyjrzeć się biograficznej
trajektorii aktywizmu: pierwszym doświadczeniom działania na rzecz
zmiany społecznej, pracy zawodowej, ewolucji relacji zarówno prywat-
nych, jak i aktywistycznych, przechodzeniu przez kryzysy, wychodze-
niu z kryzysów. Narracje objęły także różne strategie radzenia sobie
z przemęczeniem, frustracją i trudnościami wynikającymi z nieprzyjaz-
nego otoczenia politycznego, podejmowane przez osoby uczestniczą-
ce w badaniu. Wywiady rozpoczynały się od prośby o wyobrażenie
sobie lub narysowanie osi swojego aktywizmu, uwzględniając najistot-
niejsze momenty i procesy, zarówno te identyfikowane jako pozytyw-
ne, jak i negatywne. To pozwoliło nam ustrukturyzować rozmowę
wokół tego, w jaki sposób osoby uczestniczące w badaniu postrzegają
swoją biografię aktywistyczną. Umożliwiło to także, obok trudnych
doświadczeń, zebrać także te, które łączyły się z radością, poczuciem
satysfakcji i wspólnoty oraz przyjemnością.

Indywidualne wywiady mają również ograniczenia, o których


warto wspomnieć na samym początku. Dynamika grupowa, kryzysy

•5•
w organizacjach i kolektywach (w postaci konfliktów czy wypalenia),
ustalanie priorytetów i kierunków działania – te i wiele innych kwestii
poznałyśmy przez pryzmat opowieści pojedynczych osób, bez możli-
wości eksploracji ich kolektywnego i relacyjnego wymiaru. Z pewno-
ścią kontynuacja badań aktywizmu na rzecz równości i emancypacji
w Polsce powinna włączyć inne narzędzie badawcze, na przykład
wywiady grupowe czy etnografię organizacji, tak by możliwe było
uchwycenie omawianych doświadczeń przez pryzmat relacyjny,
interakcyjny i wspólnotowy. Analiza i wnioski z naszego raportu
powinny być więc czytane z perspektywy osobistych, często wręcz
intymnych, indywidualnych her/historii aktywizmu, mimo że znacząca
ich część dotyczy relacji między osobami aktywistycznymi.

•6•
3. Indywidualne trajektorie wypalenia

Analizując opowieści osób działających na rzecz równości


i emancypacji chciałyśmy odpowiedzieć na dwa główne pytania
badawcze:

1) jak przebiega trajektoria wypalenia aktywistycznego?

2) jakie czynniki wywołują i pogłębiają wypalenie, a jakie wspierają


dobrostan i przeciwdziałają wypaleniu?

motywacja /
uznanie ważności
działania

wycofanie lub rozpęd - intensywne


zmiana zakresu działanie - brak narzędzi
działania i wsparcia w spowolnieniu

kryzys oparty na zderzeniu niezarządzane konflikty /


ja-aktywizm / osamotnienie niestabilność kontekstu /
w wypaleniu niewidoczne efekty

Powyższa grafika w uproszczony sposób prezentuje proces prze-


chodzenia przez kryzysy związane z działalnością aktywistyczną.
Proces ten ma formę cyklu, ponieważ wiele osób aktywistycznych,
z którymi rozmawiałyśmy, działała na więcej niż jednym polu zmiany
społecznej oraz/lub przeszła przez kilka kryzysów związanych ze
swoją działalnością. Dynamika między wypaleniem a dobrostanem ma

•7•
więc charakter cykliczny, a linearne przedstawienie drogi między wy-
paleniem a osiągnięciem dobrostanu jest w pewnym stopniu uprasz-
czające. Warto ponadto zaznaczyć, że wypalenie i dobrostan nie po-
winny być widziane jako dwa przeciwstawne sobie stany, a raczej jako
pewne punkty odniesienia na kontinuum różnych procesów związa-
nych ze społecznym aktywizmem, wypełnionym różnymi pośrednimi
stanami.

Na podstawie naszych rozmów wyodrębniłyśmy pięć ważnych


momentów w trajektoriach aktywizmu na rzecz równości i emancy-
pacji. Pierwszy to rozpoznanie swoich wartości, pewnego rodzaju
„wyzwolenie poznawcze” (np. niezgoda na niesprawiedliwość, nierów-
ności i dyskryminację czy cierpienie innych) oraz podjęcie decyzji
o działaniu w tej kwestii. Definiujące dla pojęcia aktywizmu wydaje się
być przejście z poziomu wartości do poziomu działania, co wiąże się
– zgodnie z teoriami ruchów społecznych – z koniecznością uogólnie-
nia i uspołecznienia własnych wartości i przekonań oraz powiązanie
ich z podobną diagnozą dokonywaną przez inne osoby.

Drugi moment/etap to zaangażowanie na rzecz konkretnej


sprawy, które może przejawiać się w różnych formach i zmieniać się
w czasie. W większości wysłuchanych przez nas her/historii inten-
sywne działanie w pewnym momencie stawało się obciążające dla osób
aktywistycznych. Owo obciążenie pojawiało się często w kontekście
konfliktów, niestabilnej sytuacji finansowej, natężenia politycznych
ataków wymierzonych w daną organizację czy ruch społeczny,
wielości podejmowanych działań i ról w organizacji/grupie, braku
widocznych efektów pracy czy problemów osobistych (trzeci mo-
ment). Część osób uczestniczących w badaniach podkreślała także
przeciążenie związane z wykorzystaniem własnej tożsamości w akty-
wizmie. Nie wszystkie wyżej wskazane czynniki były rozumiane jako
bezpośrednia przyczyna wypalenia, często jednak stanowiły one kon-

•8•
tekst wzmacniający poczucie przeciążenia i zmęczenia. Okres obciąże-
nia skutkował kryzysem w działaniu aktywistycznym, a w jego wyniku
osoby albo wycofywały się z aktywizmu, albo go znacząco modyfiko-
wały i decydowały się na powrót do działań na rzecz równości
i emancypacji na zmienionych zasadach (etap czwarty i piąty).

3.1. Początki aktywizmu

Aktywizm w większości her/historii rozpoczynał się na etapie


edukacji: w szkole podstawowej, w liceum lub na początku studiów.
Motywacje do działania często opisywane były jako wewnętrzna chęć
zrobienia czegoś „dla świata”, zainteresowanie problemami społeczny-
mi i potrzeba zaangażowania się na rzecz ich zmiany. Ten etap rozpo-
znania swoich wartości był impulsem do szukania różnych możliwości
działania. W większości narracji nie były to działania sformalizowane,
raczej reagowanie na bieżące kwestie; niektóre osoby nazywały to
nawet formą „młodzieńczego buntu”. Początki działalności na rzecz
zmiany społecznej często nie były określane mianem aktywizmu. Może
to wynikać z faktu, że większość osób z grupy badanej była
w przedziale wiekowym 30-40 lat. Zaczynały działać bez mediów
społecznościowych, w kontekście powoli formującego się trzeciego
sektora w Polsce. Osoby, z którymi rozmawiałyśmy, powoli wchodziły
w aktywistyczne środowisko, więc większość kwestii z nim związanych
– język, sieci organizacji, programy grantowe, etc. – były dla nich nowe
i w procesie tworzenia. W Polsce od lat 90. XX wieku zaczęły też
pojawiać się oddziały dużych organizacji międzynarodowych
(np. Amnesty International), programy szkolenia liderów i liderek
społeczności lokalnych (np. Program Liderzy Polsko-Amerykańskiej
Fundacji Wolności) i programy grantowe (np. Fundusze Norweskie).
Część osób, z którymi rozmawiałyśmy, nabywała doświadczenia

•9•
aktywistycznego poprzez zaangażowanie w programy i projekty
wspierające procesy demokratyzacyjne w Polsce.

Ale zaczęło się to wcześnie, w sumie w podstawówce, od


pomagania koleżankom i kolegom w szkole, w nauce. Na takiej
zasadzie, że ludzie przychodzili do mnie do domu, czasami
kilka osób w ciągu jednego dnia, żeby im pomóc w lekcjach.
W liceum też, ale trochę mniej. Na studiach szukałam przez
jakiś czas takiego miejsca, gdzie mogłabym trochę pomagać.
Właśnie cały czas z taką myślą, że jest dużo obszarów, gdzie
można coś zrobić, a ja jestem wyposażona w zasoby, które
mogę spożytkować.

Bo wpisałam sobie tutaj, że właściwie pierwsze moje takie


jakieś starcia z aktywizmem szeroko pojętym to w ogóle
jeszcze się działy w szkole podstawowej, kiedy z przyczyn
ideologicznych nie jadłam mięsa, wspierałam różne antyfaszy-
stowskie działania w moim małym miasteczku.

Takim początkiem dla mnie, to były lekcje religii w gimnazjum


i takie bardzo wyczekiwane lekcje religii i tematy
o eutanazji i aborcji. To były te momenty, kiedy myśmy
po prostu z dwiema czy trzema koleżankami z klasy nie mogły
się doczekać i tam była zagorzała dyskusja, oczywiście kate-
chetka miała jeden argument: „nie, bo nie”, „bo tak mówi
kościół”, i pamiętam, że myśmy po prostu wtedy wymyślały już
takie argumenty wskazujące na hipokryzję, na zaniedbania
kościoła i tak dalej. I gdzieś jakoś tak wtedy we mnie bardzo
mocno uderzało przekonanie, że facet w sukience nie będzie
mi mówił, co mam robić i tak dalej. To był taki początek. (…)
Jakoś tak, sama się ze sobą wtedy umówiłam, że chodzi o to,
żeby być właśnie przyzwoitym i działać. Ja się urodziłam w 90.
roku, więc te wszystkie wydarzenia komunistyczno-
solidarnościowe znam tylko z opowieści.

•10•
3.2. Intensyfikacja działania

Osoby realizowały swój aktywizm na różnych płaszczyznach.


Duża część angażowała się w wolontariat w lokalnych organizacjach
lub – jak w przypadku osób mieszkających w większych miastach
– w organizacjach o międzynarodowym zasięgu. Wolontariat lub
nieformalne zaangażowanie często ewoluowało w pracę dorywczą
przy projektach społecznych lub w pełnym wymiarze godzin w orga-
nizacjach. Należy jednak podkreślić, że w niewielu przypadkach ozna-
czało to zatrudnienie na umowę o pracę (więcej o profesjonalizacji
aktywizmu i warunkach pracy w organizacjach piszemy na stronie 28).

Na tym etapie ważne jest też rozróżnienie w obrębie aktywizmu


na pracę z angażowaniem własnej tożsamości (a więc sytuację,
w której osoba zaangażowana w działania na rzecz danej grupy
przynależy do tej grupy) i pracę w tematach niedotyczących
bezpośrednio tożsamości aktywistów_aktywistek. Na przykład osoby
nieheteronormatywne, działające na rzecz ruchu LGBTQ+, angażują
część swojej tożsamości bezpośrednio w aktywizm. Z kolei osoby,
które działają w Polsce na rzecz prawa do ziemni rdzennych społecz-
ności Ameryki Południowej, nie angażują w pracę swojej tożsamości,
nie są atakowane na jej podstawie i nie doświadczają bezpośrednio
dyskryminacji.

W grupie osób, z którymi rozmawiałyśmy, osoby pracujące swoją


tożsamością szybciej doświadczały zmęczenia, szczególnie jeśli repre-
zentowana przez nich grupa doświadczała systemowego wykluczenia
lub stygmatyzacji czy też była narażona na polityczne ataki. Praca
własną tożsamością oznacza również znajdowanie się w sytuacji
„pomiędzy” – pomiędzy pracą na rzecz konkretnej grupy osób
a byciem jej częścią. Z naszych rozmów wynika, że to umiejscowienie
„pomiędzy” wytwarza długotrwałe napięcie, które w konsekwencji

•11•
może prowadzić do głębokiego kryzysu. Dodatkowo,
takie usytuowanie w obrębie aktywizmu wskazuje także na ciągłą
ekspozycję na polityczne ataki ze względu na swoją tożsamość i swój
aktywizm. Z drugiej strony, osoby, które nie przynależą do grup czy
społeczności, które są adresatami działań danej organizacji czy inicja-
tywy, także podają pod refleksję swoje upozycjonowanie i negocjują
prawo do zabierania głosu publicznie. To także może przyczyniać się
do wypalenia.

No i wtedy (…) na tym warsztacie właśnie, który prowadziły-


śmy w xxxx roku, kobiety opowiadały o swoich historiach,
herstoriach. To dla mnie to było mega zbliżające do nich,
bardziej niż do tej trenerki. Pamiętam, że ja miałam taki,
wiesz, dysonans, gdzie mam być. Czy jestem bliżej trenerki, czy
jestem bliżej tych kobiet.

Pierwsza rzecz jest taka, że jako migrant pomagający innym


migrantom wcale nie jesteś uprzywilejowany, że ty im poma-
gasz, że oni potrzebują wiedzy i informacji. Ty jesteś…,
po prostu znasz język i tobie jest łatwiej, bo możesz to ogarnąć
przez swoje doświadczenie. Ale te same trudności też ja mia-
łem. (…) I jakby pomagasz innym, ale też jakby uczysz się jak
funkcjonować w nowym kraju. Jak funkcjonować w tym społe-
czeństwie i tak dalej. Więc to jest podwójny wysiłek, zaczynać
coś od zera. I dla mnie to było ciężkie doświadczenie. I też
słuchając ich historii wiedziałem, że one mi są bliskie, dlatego,
że ja też mam takie historie, które oni opowiadali.

Ale tak, to wtedy to tak było, że właśnie takie przeciążenie tą


reprezentacją, to było coś takiego, że właściwie…, i też takie
właśnie nie tylko tym, że ja mówię w imieniu jakiejś całej spo-
łeczności, to jest męczące, bo ciągle właśnie jestem jakąś
reprezentantką, ale też to, że za chwilę pewnie ktoś powie,

•12•
taka obawa przed taką właśnie gdzieś tam dewaluacją moich
argumentów, że tak naprawdę ja jestem taką tarczą, która to
ma wszystko przyjmować, a wiem, że więcej osób niż ja tak
myśli i ma, tylko że ja o tym mówię i ja to robię.

Próbując uogólnić zebrane doświadczenia można zauważyć,


że między rozpoczęciem pracy aktywistycznej a kryzysem czy wypale-
niem pojawia się okres intensywnej, dynamicznej i silnie angażującej
pracy, w której niepokojące sygnały są często niezauważane lub igno-
rowane. Z perspektywy czasu osoby podkreślały, że presja pracy na
rzecz wyznawanych wartości i dążenia na zmiany społecznej przesła-
niała szkodliwe efekty napięcia związane z intensywnością podejmo-
wanych aktywności. Pomimo że nasze wywiady skupiały się głównie
na indywidualnych narracjach, dostrzegamy między nimi wiele podo-
bieństw. Presja na zintensyfikowaną pracę i brak odpoczynku
nie wynika tylko z neoliberalnego otoczenia środowiska aktywistycz-
nego – choć bez wątpienia jest to niezwykle istotny czynnik — ale jest
też zakorzeniona w samym aktywizmie, czyli w sposobach myślenia
o działaniach społecznych, w wizjach, co to znaczy być osobą
aktywistyczną.

Poniżej cytowane fragmenty narracji nie mają na celu gloryfiko-


wania przemęczenia czy krytycznej oceny tych postaw. Pomagają one
natomiast w zrozumieniu mechanizmów kształtujących funkcjonowa-
nie aktywistów i aktywistek. Jeśli aktywizm staje się pracą zarobkową
oraz dodatkowo rozumiany jest poprzez ramy „pełnego zaangażowa-
nia na rzecz sprawy”, sygnały świadczące o kryzysie czy wypaleniu
stają się praktycznie niezauważalne. Neoliberalny kult „wdzięczności
za pracę, którą lubię i która jest ważna społecznie”, przenosi odpowie-
dzialność za zmęczenie i przeciążenie na osoby działające społecznie.
Wywołuje także wyrzuty sumienia, kiedy próbują zwolnić,

•13•
mniej pracować, korzystać z urlopu czy wprowadzać zmiany
w miejscu pracy.

Warto w tym miejscu także zwrócić uwagę na systemowy


charakter opisywanych mechanizmów. Indywidualne decyzje
na rzecz spokojniejszego, mniej angażującego zaangażowania nie
zmieniają ogólnej wizji, czym ma być aktywizm oraz praktyk
z nim związanych. Mechanizmy pozostają często nienaruszone,
nawet jeśli w jednostkowych biografiach dochodzi do zmian.

A potem, wiesz, z roku na rok, było tak, że ja pracowałam


po trzynaście godzin dziennie, pomimo niepełnosprawności,
pracowałam w weekendy, nawet w weekendy po dziesięć
godzin, nie wychodziłam z łóżka, tylko pracowałam. Były takie
sytuacje, że ja nie chodziłam się wysikać, bo uważałam, że
dopóki nie zdążę czegoś zrobić, to po prostu nie, jakby, wiesz,
nie, że traktowałam to jako nagrodę, że się pójdę wysikać. Ale
wtedy tak czułam, że po prostu ja muszę coś zrobić. Nie wiem,
nie piłam, nie jadłam, tylko po prostu, wiesz, rypałam te rze-
czy na komputerze. Wtedy w ogóle, wiesz, miałam napady,
wiesz, takie jakby myślenia, że po prostu trzeba jak najwięcej i
pisałam te wszystkie rzeczy.

Ale też chciałam ci opowiedzieć bardziej o tym, że trochę


wrócić do tego, co mówiłam. Że jak ja pracowałam w organi-
zacji X, to ja tak bardzo czułam, że ja całe moje życie, to jest
życiem aktywistycznym i byłam tak super-sklejona z tym.
Tak że absolutnie tam nie miałam przestrzeni na to, żeby
odpocząć. W ogóle tam nie było odpoczynku. Ja wszystkie moje
dodatkowe dni, urlopy wykorzystywałam na aktywizm
i dodatkową pracę i działanie.

•14•
Negatywne wydawało mi się to, że nigdy ta praca się nie
kończyła i na przykład bardzo często ona, jakoś teraz mam
poczucie, potrzebę tego, żeby w którymś momencie praca się
kończyła i żeby nie być na takim non stopie zaangażowania
w coś, a jak te obszary były pomieszane, to mi się wydawało,
że ja nie miałam takiego momentu, w którym mogłam sobie
pomyśleć, że odpoczywam i że już ta praca właśnie jest super,
że ona się skończyła, albo że to już jest czas mój wolny.

Poczucie, że ja muszę się wszystkim zająć, bo nie mogę


na ludziach polegać. Z jednej strony byli ludzie, z drugiej
strony to było to, co było w mojej głowie, czyli przekonanie,
że ja muszę się tym zająć. Nawet nie, że ja to najlepiej zrobię,
tylko że po prostu nikt inny nie chce tego zrobić, więc ja mu-
szę. Więc to był taki element potencjalnie jakiś tam
kryzysotwórczy.

3.3. Przeciążenie

W narracjach osób aktywistycznych można było zauważyć okres


intensywnej pracy, która często obejmowała zajmowanie się więcej
niż jednym projektem lub łączeniem aktywizmu z inną pracą. W tym
okresie trudności i przemęczenie, być może na początku niezauważal-
ne, zaczynały się powoli kumulować. Dwie kwestie, które dominowały
w naszych rozmowach, to przede wszystkim niestabilna sytuacja
finansowa i niezarządzane konflikty. Większość osób, które podzieliły
się swoim doświadczeniem, na jakimś etapie pracowała zarobkowo
w polu swojego aktywizmu. Przez aktywistyczną pracę zarobkową
rozumiemy na przykład realizację projektów prowadzonych w ramach
grantów, zatrudnienie w organizacji pozarządowej czy prowadzenie
szkoleń o tematyce równościowej i emancypacyjnej. Większość form
pracy związanej z aktywizmem to formy niestabilne i prekaryjne:

•15•
oparte o umowy zlecenia lub umowy o dzieło, co powoduje wysoką
nieprzewidywalność zatrudnienia i generuje stres na poziomie indywi-
dualnym i zespołowym. Na poziomie instytucjonalnym, mechanizmy
finansowania organizacji pozarządowych w dużej mierze opierają się
na programach grantowych i stosunkowo krótkich cyklach finansowa-
nia, co stawia również organizacje w sytuacji niepewności. Praca
i aktywizm w niestabilnym finansowo środowisku w krótkim okresie
była dla naszych rozmówczyń i rozmówców możliwa, bo motywowała
ich potrzeba działania na rzecz zmiany społecznej. Niemniej jednak,
z czasem osoby stają się przeciążone stresem i lękiem o przyszłość
– swoją i organizacji, o kolejne projekty i zlecenia. Ten okres może
trwać od kilku miesięcy do nawet kilkunastu lat. W zależności
od dodatkowych zasobów finansowych lub innych form wsparcia,
osoby, z którymi rozmawiałyśmy, wskazywały niestabilność finansową
jako jedną z przyczyn kryzysu swojego aktywizmu.

Wiesz co, jeżeli chodzi w ogóle o poziom zarobków, to on jest


bardzo dobry. Czy on jest stabilny? Właśnie skończyliśmy taki
trudny rok, bo myśmy mieli projekty z XXX realizowane,
w zasadzie, które mieliśmy ukończyć teraz w grudniu, udało
nam się je przedłużyć do końca kwietnia przyszłego roku, więc
jeszcze trochę będą trwały i rzeczywiście druga połowa tego
roku to był taki nerwowy okres, co będzie dalej. Jak to będzie
wyglądało, jak się skończy ten szeroki strumień finansowania
ze środków unijnych, to co będzie?

Ale pracować na umowach o zlecenie, być od projektu


do projektu, od jakiejś darowizny, nie darowizny. Jakby u mnie
poczułem, że ja potrzebuję bardziej stabilności, potrzebuję
bardziej przewidywalnego źródła dochodu. I to też wpływało
na moje wypalenie. Że wcześniej posiadanie pieniędzy nie było
wartością. Mam tam zapłacić za mieszkanie w dobrych
warunkach. To wystarczy. A później dla mnie zaczęło się

•16•
to zmieniać, że ja chcę mieć lepsze warunki i brak stabilności
finansowej też tam wpływał. Bo mi się wydaje, że to jest
ważnym czynnikiem w wypaleniu moim, że to też wpłynęło na
to, żeby podjąć decyzję, że odchodzisz.
Ostatnio mam taką refleksję, że po prostu bardzo dużo rzeczy
robię, do wielu rzeczy jestem zapraszana i właśnie do tego
2020 roku jakichś projektów, inicjatyw. Głównie one wiążą się
z zarobkami, bo ja nie mam już czasu i też zasobów, żeby się
właśnie gdzieś tam angażować tak na dłuższy czas, do jakichś
takich bez profitów czy bez wynagrodzenia po prostu działań.
Nie wiem, jakoś po prostu cały czas dużo jest, w tym sensie,
że wszystkie te działania, które podejmuję, nawet jeśli one są,
wiesz, jakoś już z góry skazane na nieskuteczność, na przykład
to są jakieś webinary godzinne czy dwugodzinne dla organiza-
cji i dla 2000 osób z organizacji, to wiem, że to nie przyniesie
zmiany systemowej i jestem teraz przy takim myśleniu, że
gdzieś tam w wyborach, czy w ogóle to robić, czy jednak
decydować na takie dłuższe procesy, co chyba bardziej bym
chciała, no ale czasem po prostu wygrywa, wiesz, rzeczywi-
stość i kredyty, i tak dalej.

Intensywna praca, często w więcej niż jednym miejscu czy


projekcie, lub aktywizm po godzinach pracy z czasem generuje
konflikty. Pojawiają się one zarówno w sformalizowanych organiza-
cjach, jak i kolektywach czy grupach nieformalnych. Konflikty i kryzysy
w aktywizmie mogą być związane ze sobą w różnych konfiguracjach.
Przeciążenie i zmęczenie mogą powodować napięcia między osobami
w organizacji lub kolektywie. Długotrwały i nieadresowany konflikt
może z kolei generować kryzys i wycofanie się osób z aktywizmu.
We wszystkich naszych rozmowach, w których pojawił się wątek
konfliktu, miał on negatywny charakter. Konflikty, odpowiednio mode-
rowane, mają potencjał transformacyjny, niemniej jednak w naszych
rozmowach osoby dzieliły się wyłącznie negatywnymi doświadczenia-

•17•
mi. Wysoki poziom zaangażowania w aktywizm, przepracowanie oraz
występujące często przemieszanie porządków – prywatnego i zawodo-
wego – mogą wytwarzać konflikty. Napięcia mogą więc wynikać
zarówno z problemów osobistych, jeśli osoby działające wspólnie
są również zaangażowane w relacje przyjacielskie lub romantyczne, jak
i z problemów organizacji pracy. Warto także zauważyć, że konflikty
wynikają także z nienazwanych wprost struktur i relacji władzy
w organizacjach czy grupach. Dążenie do niehierarchiczności czy
nowych, bardziej demokratycznych struktur liderstwa nie wychodzi
często poza deklaracje aktywistek i aktywistów, pozostawiając
przestrzeń do nadużyć w nieformalnych, nienazwanych strukturach
władzy.

Jak już wspomniałyśmy, konflikty organizacyjne mają miejsce


zarówno w inicjatywach nieformalnych, oddolnych, jak i tych sformali-
zowanych. W rozmowach pojawiły się dwa główne źródła konfliktów:
brak ujednoliconych priorytetów grupy oraz „nieumiejętne” liderstwo.

Brak priorytetów często spowodowany jest brakiem regularnych


i ustrukturyzowanych procesów w grupie, które pozwalałyby
na ewaluację i planowanie działań grupy. Zarówno grupy formalne,
jak i nieformalne, jeśli chcą działać w dłuższej perspektywie czasowej,
muszą mieć wypracowane mechanizmy uwspólniania priorytetów.
Konflikty organizacyjne na tym tle doprowadziły kilka osób do
rezygnacji z pracy, poprzedzonej frustracją i stresem. Drugie źródło
konfliktów, określone tu jako „nieumiejętne” liderstwo, opisuje sytua-
cje, w których osoby liderskie nie potrafią moderować lub nie uważają
za potrzebne moderowanie procesów grupowych. Aktywizm na rzecz
równości jest mocno zakorzeniony w ideach horyzontalnego liderstwa
i pełnej partycypacji wszystkich członków/członkiń. W praktyce,
szczególnie w kontekście intensywnych działań i ograniczonych
zasobów, osoby liderskie często nie odpowiadają na potrzeby grupy.

•18•
Trzeba tutaj podkreślić, że może to też wynikać z ich wypalenia czy
przeciążenia.

No to jest też jakby w ogóle dynamika tworzenia się takich


grup i powstawania inicjatyw i ich rozwoju, to jest, mam
wrażenie, coś, co jest bardzo mało uświadomione w ogóle
i na pewno osoby angażujące się nie mają na ten temat
wiedzy. Już prędzej jakaś krąży wiedza i można iść na warsz-
taty czy czegoś się dowiedzieć o jakiejś dynamice grupowej,
procesach grupowych, interpersonalnych, nie wiem, rozwią-
zywania konfliktów, jakieś takie na takim poziomie bardziej
osobistym albo komunikacja, NVC [komunikacja bez przemo-
cy], feedback i tak dalej. Natomiast rozwój jakiejś grupy,
inicjatywy czy organizacji, takiej wiedzy, mam wrażenie, jest
mniej. I to, jakie role ludzie mogą pełnić, jakie pozycje zajmo-
wać, w jaki sposób to może ewoluować w czasie. Tak
żeby była energia, ale żeby nie było dominacji.
Co widzę, jako problem, to bardziej konflikt postaw,
ale w takim sensie podejścia do kultury pracy, właśnie tego,
czy się zarzynamy, czy dbamy o swoje zasoby, tego czy święte
są dla nas deadline’y i jakieś tam zadania do wykonania, czy
jednak pracujemy swobodniej. Więc bardziej myślę
o różnicach w podejściu niż takiej metodologii.

Wiesz, jakoś tak, ja nie byłam w dobrym miejscu w ogóle jako


osoba i przez to się tworzyły super duże konflikty. I to pewnie
absolutnie częściowo to jest moja wina z tego co się działo, ale
mam wrażenie i to są moje jakieś, wiesz, przekonania jakieś
takie, które też teraz rozkminiam, czy rozkminiałam w pracy
terapeutycznej na poziomie indywidualnym. Ale też myślę,
że dużo z tego to była jakaś taka rzecz na poziomie organizacji
i tego, w jaki sposób ona nie wspierała absolutnie myślenia,
po pierwsze o tym, że szczególnie w działaniu aktywistycznym
w takim obszarze pracy, jak praca na rzecz praw człowieka,
ludzie bardzo często wpadają w ten kołowrotek i osoby, które

•19•
pracują, trzeba jakoś bardziej ich wspierać w tym, żeby
oni odpoczywali, odpoczywały i też jakby, nie wiem nawet,
bardziej czasami kontrolować tę pracę.

No pamiętam taką sytuację, że w jakiejś grupie, po prostu


nasilały się jakieś napięcia i konflikty. I coraz więcej było
jakiegoś takiego ścierania się. I też w ogóle wtedy energia w tej
grupie mocno siadała i zaangażowanie i po prostu nie tylko ja,
ale i inne osoby też, jakby kierowały swoją energię w innym
kierunku.

Osoby, które podzieliły się doświadczeniami konfliktów w swoich


grupach i organizacjach, zauważyły też tendencję do ich ukrywania
albo nierozmawiania o nich wprost. Aktywizm w kontekście silnej
nagonki na środowiska równościowe powoduje ogromny stres związa-
ny z upublicznianiem nieporozumień, sporów, konfliktów czy podzia-
łów w grupach. Istotny jest więc tutaj także kontekst polityczny,
w jakim dany aktywizm się dzieje. Ujawnienie konfliktów między
osobami zaangażowanymi w dane działania może potencjalnie wzmoc-
nić zewnętrzne ataki na ruchy społeczne działające w polu nierówno-
ści i emancypacji. Ostatecznie, negatywne doświadczenia z konfliktami
w grupach i brak narzędzi do ich efektywnego moderowania i rozwią-
zywania zniechęca osoby do podejmowania działań.

No to, wiesz co, to wydaje mi się, że myśmy dużo w tajemnicy


wtedy zachowywały, nie? Że po prostu jak to możliwe, że taka
organizacja i w ogóle taki syf w środku, bo ja to miałam, wiesz,
miałam wrażenie, że to jest takie jabłko, które w środku ma
robaka, no nie? A na zewnątrz jest ekstra ładne, nie?

•20•
Ale mam wrażenie, że nie ma jakichś wypracowanych
sposobów rozwiązywania takich trudnych sytuacji, które,
po pierwsze, wiesz, nie jadą ludziom po tym, że robimy źle,
bo sprawa jest ważniejsza, a to jest takie zagrożenie,
a z drugiej strony też osoby czują się na tyle komfortowo, żeby
o tym mówić, że nie czują tego wstydu, który ja też czuję,
albo nie czują tej porażki. No też żyjemy w takim świecie,
że porażka jest złem. W sensie, ja czuję wielokrotnie, że ja nie
mogę się mylić, że ja po prostu cały czas muszę robić dobrze,
że, wiesz, muszę robić więcej.

3.4. Wypalenie – uświadomione i nazwane

Nazwanie przeciążenia wypaleniem lub kryzysem w aktywizmie


było efektem uświadomienia sobie swojego stanu i jego konsekwencji.
Osoby dzieliły się z nami objawami fizycznymi, somatycznymi.
Wspominały na przykład o kłopotach ze snem, bólach głowy, równo-
cześnie wskazując na problemy psychiczne – stany depresyjne
i lękowe, długotrwały stres, utrata motywacji. Większość osób,
z którymi rozmawiałyśmy, przeszła przez kryzys swojej działalności
aktywistycznej. Ponownie zwracamy uwagę na dominującą grupę
wiekową 30-40 lat w naszych badaniach. Często dopiero po
kilku/kilkunastu latach intensywnego aktywizmu osoby zaczynały
identyfikować elementy wskazujące na wypalenie i/lub chroniczne
przemęczenie. Dodatkowo dyskusja o tym zjawisku zaczęła się
w Polsce stosunkowo niedawno. Podobnie jak w kontekście relacji
między gloryfikacją przepracowania a kapitalistyczną kulturą pracy,
przeciążenie zaczęło być nazywane i dyskutowane wraz z powolną
zmianą samego środowiska aktywistycznego. Nie oznacza to, że osoby
działające w latach 90. czy na początku lat 2000 nie doświadczały
wypalenia, chcemy raczej zwrócić uwagę na zmianę w społecznej

•21•
dyskusji o dobrostanie osób aktywistycznych. A żeby problem mógł
zostać zidentyfikowany jako wypalenie, przemęczenie czy przeciąże-
nie, konieczne było pojawienie się języka do mówienia o tym zjawisku.
W tej części przeznaczamy więcej miejsca na doświadczenia wypale-
nia, którymi dzieliły się z nami osoby w rozmowach.

Wiesz co, poczułam przesyt taki, że jakbym miała do siebie


przyłożyć kryteria diagnostyczne DSM-u, czy ICD, czyli tych
klasyfikacji chorób i zaburzeń, to w zasadzie śmiało tam
mogłabym się o jakąś depresję, czy subdepresję otrzeć, bo to
było, takie, myślę, że zmęczenie, wynikające z natłoku różnych
rzeczy, duża ilość niepewności, czyli takiego nie wiadomo,
co dalej, bo i zawodowo, to był też ten czas takiego, że, wiesz,
składamy, składamy, składamy, i nic albo niewiele z tego
wychodzi, też moich osobistych decyzji, bo ja postanowiłam,
że to już jest taki moment, w którym nie ma co dłużej czekać
i decyduję się na macierzyństwo (…).

Więc to wynika, wydaje mi się, z jakiegoś takiego mojego


przekonania o samowystarczalności i czegoś takiego, że inni
nie mogą mi tego wsparcia dać bez względu na to, czy
by chcieli, czy by nie chcieli. Ja miałam bardzo długo
przekonanie, że inni nie mogą mi dać wsparcia, że mnie nie
zrozumieją. To zdecydowanie nie chodzi o to, że nie było tych
możliwości, bo z pewnością były, bo mi nawet nie przychodziło
do głowy, żeby po nie sięgnąć. I sięgnęłam realnie rzeczywiście
dopiero w tym ostatnim kryzysie, bo tak naprawdę trochę się
to zbiegło w czasie z tym, że w ogóle w naszej branży aktywi-
stycznej zaczęło się mówić o wypaleniach aktywistycznych,
zaczęło się mówić dużo o dbaniu o siebie, o swoje zasoby,
o trosce, o wzajemnym dbaniu o siebie, też nie tylko o siebie
samą. Ja jeszcze przy okazji, właśnie idąc już potem
na terapię, zaczęłam sobie uświadamiać, jakie to jest ważne
i jak bardzo ja tego potrzebuję i że ja to mogę dostać od innych.

•22•
Ja, jak na siebie to dużo tego robiłam i przyszedł taki moment,
w którym poczułam, że bardzo mnie praca wysysa i bardzo
mnie angażuje, i że tak naprawdę jakoś właśnie całą swoją
tożsamość zamknęłam, w tym obszarze pracowałam tak
naprawdę. I mniej więcej chyba w xxxx roku też poszłam na
terapię, zdecydowałam się iść na terapię i to też miało trochę
służyć temu, żeby trochę w pracy wyhamować i to nie chodzi
o to, znaczy ja już nawet nie pamiętam, czy ja aż tak bardzo
dużo pracowałam, czy bardziej chodziło o to, że tak dużo
energii w tą pracę wkładałam, że to był w zasadzie jedyny
obszar, na którym mi tak mocno zależało i poprzez który ja
sobie chciałam bardzo dużo rzeczy, nie wiem, czy udowodnić,
czy załatwić bardzo wiele potrzeb.

No na pewno to ciągłe przemęczenie, gonitwa myśli ogromna,


że jakby nie byłam w stanie sobie, wiesz, przerzucić na inny
tor swoich myśli. Depresja, która mi się pojawiła. Chyba też z
jednej strony z tych prywatnych rzeczy, ale na bank też z tych
takich politycznych, z tego, że ja zdałam sobie sprawę, że po
prostu to nic nie da. W sensie, wiesz, że nie ma co, ten. Że co-
raz mniej mi się chciało, że ja po prostu leżałam w łóżku i od
rana, po prostu, wiesz, płakałam, że to nic nie ma sensu i w
ogóle, że ja już nie mam siły, wiesz, że mam na przykład rzeczy
do zrobienia, a ja, wiesz, budziłam się i myślałam, pierdolę to,
nic nie robię, no niech się wali, co mi zrobią, no nie? I wtedy
pamiętam, że ktoś mi powiedział, no i co się stanie, jeżeli tego
nie zrobisz? Przecież nic się nie stanie. No zawali się świat, no
i co? No i wtedy mnie to tak, wiesz. No ale pamiętam, że wtedy
mi to w ogóle osoby mi dawały komunikaty, nie? Że po prostu,
że jestem nieobecna, że jestem wiecznie zmęczona, płaczliwa.

W toku analizy różnych trajektorii kryzysów w działalności aktywi-


stycznej zauważyłyśmy kilka elementów, które mniej lub bardziej
intensywnie pojawiały się w większości her/historii.

•23•
3.5. Brak społeczności/wspólnoty aktywistycznej do współdzielenia
kryzysów

Jednym z ważniejszych wniosków z naszych rozmów jest poczu-


cie osamotnienia w wypaleniu. Środowisko aktywistyczne, które było
przestrzenią do działania, nie posiada narzędzi do wspierania osób
przechodzących przez kryzys. Brakuje wsparcia kolektywnego
lub wspólnoty, która może towarzyszyć w wypaleniu. Ponownie
musimy tutaj zwrócić uwagę na kontekst. Prekaryjne warunki pracy
i brak zasobów nie sprzyjają tworzeniu kolektywnych struktur
wspierania osób w kryzysie. Warto jednak jeszcze raz podkreślić,
że pojawienie się języka do nazywania problemów przeciążenia
w aktywizmie może sprzyjać wypracowywaniu przestrzeni
do rozmowy o nich.

Raczej, kiedy właśnie nie miałem się do kogo zwrócić o pomoc,


wszyscy są przepracowani i przeładowani, ja nie daję rady,
tutaj się terminy zbliżają i trzeba jeszcze dociągnąć i potem
po prostu jest ten taki, takie mam wrażenie, że kilka razy już
byłem tego właśnie świadkiem po jakichś takich dużych
mobilizacjach i bardzo dużym poświęceniu i wysiłku. Potem
nagle następuje parę tygodni albo miesięcy zupełna cisza.
Spalone pole. Wszyscy odpadają, po prostu, zajmują się
innymi rzeczami. Nikt nie chce posprzątać, napisać jakiegoś
follow upu ani zrobić już, ani jakoś podsumować, zaplanować
dalsze działania. Po prostu wszyscy się wycofują do swoich
norek i zajmują się swoimi sprawami. Parę razy po takich
właśnie dużych jakichś akcjach, wysiłkach czegoś takiego
doświadczałem.

•24•
3.6. Wycofanie się do sfery prywatnej

Najczęściej pojawiającym się w naszych rozmowach sposobem


wyjścia z kryzysu było wycofanie się z aktywizmu, korzystanie
ze wsparcia bliskich osób oraz korzystanie z pomocy psychoterapeu-
tów. Terapia indywidualna była często sposobem na uporządkowanie
relacji z aktywizmem, ustalenie hierarchii wartości, pracę nad własny-
mi granicami czy przepracowanie konfliktów.

I mniej więcej chyba w 2015 roku też poszłam na terapię,


zdecydowałam się iść na terapię i to też miało trochę służyć
temu, żeby trochę w pracy wyhamować i to nie chodzi o to,
znaczy ja już nawet nie pamiętam, czy ja aż tak bardzo dużo
pracowałam, czy bardziej chodziło o to, że tak dużo energii
w tą pracę wkładałam, że to był w zasadzie jedyny obszar,
na którym mi tak mocno zależało i poprzez który ja sobie
chciałam bardzo dużo rzeczy, nie wiem, czy udowodnić,
czy załatwić bardzo wiele potrzeb. I trochę wtedy, no i wtedy
trochę poczułam, że to się jakoś, nie do końca wygląda tak,
jak bym chciała, bo praca właśnie zajmowała bardzo dużo
miejsca w moim życiu, a jednocześnie miałam poczucie,
że moje wartości wcale nie ograniczają się tylko do pracy, że
są jeszcze jakieś inne rzeczy, na których mi zależy,
a w zasadzie ta praca się tak rozlała, że nie ma przerw ani na
nic innego. No i tam jeszcze kilka takich osobistych rzeczy
wpłynęło na to, że ja zdecydowałam się pójść na terapię,
znaczy, jedną z tych rzeczy na przykład było to, że doświad-
czałam mobbingu w pracy, i też w organizacji pozarządowej,
w której pracowałam i się zaczęłam zastanawiać, co się
takiego dzieje w moim życiu, że właśnie jestem w takich
sytuacjach też.

•25•
3.7. Obawy związane z zatrudnieniem

Jeśli aktywizm jest ściśle związany z pracą zawodową, to znaczy


osoba pracuje w/dla organizacji pozarządowej, wybranie urlopu,
długie zwolnienie lekarskie czy zerwanie umów wiąże się z ogromnym
stresem. W polskim kontekście trudno o stabilne zatrudnienie w polu
działań równościowych i emancypacyjnych. Wychodzenie z wypalenia
w formie „spowolnienia” czy długiego odpoczynku jest trudne do zrea-
lizowania, jeśli organizacja lub kolektyw nie mają mechanizmów
wspierania osoby w kryzysie.

I ja teraz, z tego miejsca posiadania tego doświadczenia,


i też z przepracowania niektórych rzeczy, ja bym pewnie
odeszła wcześniej, bym powiedziała, że to nie jest dla mnie
dobre i odchodzę. A wtedy ja czułam, że po prostu ja, jak odej-
dę z tej organizacji, to ja w ogóle przepadnę, że ja
nie znajdę sobie nigdzie żadnej fajnej, innej pracy.

Bezpieczeństwo finansowe jest zerowe. To wszystko się


odbywa na jakieś umowy cywilno-prawne. I jest zupełnie
nieprzewidywalne. Jakoś ostatecznie się to składa, w sensie,
że nie mam poczucia, że mi na cokolwiek brakuje, czego bym
potrzebował. Ale jak miałbym powiedzieć, jakby z czego będę
żył w styczniu i lutym, to ja tego nie wiem.

3.8. Niesprostanie wymaganiom

Wkroczenie w świat aktywistyczny i działanie w nim wiąże się


często z lękiem przed byciem „niewystarczająco dobrą” osobą. Łączy
się to z poziomem zaangażowania w ważne sprawy, edukacji, świado-
mości bieżących zmian i niejako „trendów” w aktywizmie. Część osób,
z którymi rozmawiałyśmy, wyrażała niepokój, że za mało się angażują,
wybierają tylko jeden temat do działania lub że przez brak pogłębionej

•26•
wiedzy mogą popełniać błędy. Szybki tryb pracy dodatkowo wzmac-
niany przez ciągłą produkcję treści w mediach społecznościowych nie
sprzyja tworzeniu przestrzeni do dyskusji o błędach czy konfliktach.

Kiedyś zaczęłam się trochę bardziej w to angażować, to to się


wiąże z wypaleniem dla mnie. To jest dla mnie tak obciążające
politykowanie i zastanawianie się, kto z kim, co możesz
powiedzieć, kto ci zaraz zrobi call out, jest tak wyczerpujące
dla mnie, że ja staram się w tym nie uczestniczyć. I raczej
to było tak, z tymi osobami, które dawały mi jakieś wsparcie,
to były głównie osoby, które ja znałam mniej lub bardziej
osobiście.

•27•
4. Instytucjonalizacja i profesjonalizacja aktywizmu jako
kontekst wypalenia

Osoby aktywistyczne podzieliły się z nami swoimi doświadczenia-


mi pracy i działalności w różnych organizacjach, zarówno w nieformal-
nych, oddolnych grupach, jak i dużych organizacjach pozarządowych
czy instytucjach państwowych. Podjęłyśmy próbę analizy zjawiska
wypalenia w kontekście organizacyjnym, niemniej jednak, tak jak
podkreślałyśmy w części metodologicznej, są to wstępne wnioski
oparte o indywidualne narracje aktywistyczne.

4.1. Braki kompetencyjne

Małe organizacje lub inicjatywy, które nagle otrzymały znaczące


dofinansowanie na realizację projektów, mierzyły się z brakami
kompetencyjnymi w zarządzaniu projektami. Wysoki poziomi
odpowiedzialności prawnej i często skomplikowane procedury admini-
stracyjne powodowały stres i napięcia w grupach. Pojawiały się
problemy ze wzajemnym zaufaniem, podziałem zadań czy rezygnacją
osób z pracy nad projektem. Często budżety małych czy średnich
grantów nie przewidują wynagrodzenia (lub pozwalają na niewielkie
wynagrodzenie) za koordynację projektu, co skutkuje pracą osób
w kilku projektach, przeciążeniem i często wypaleniem. Zwracano
także uwagę, że często zadań jest więcej niż osób mogących wykonać
dane zadanie, co prowadzi do przeciążenia obowiązkami osób zatrud-
nionych np. do realizacji danego projektu.

•28•
Na pewno problemem jest generalnie understaff, czyli za mało
ludzi na zbyt dużo rzeczy do zrobienia i wydaje mi się, że może
tutaj być takim czynnikiem ryzyka, to jeżeli jest nieduży pod-
miot czy grupa, czy organizacja, czy nawet jakiś tam
zespół, który bierze się za bardzo dużą rzecz. Siły nad zamiary,
chodzi o to, że bierze się za dużą rzecz i często bierze się w tym
sensie, że się zobowiązuje do zrobienia czegoś. Jak na przykład
bierze duży grant, skomplikowany grant, na którym się nie
zna, czyli to duża rzecz na zbyt małą liczbę osób, albo duża
rzecz na zbyt małe kompetencje. Tak jak mówiłyśmy, to może
być, że się zespół czy grupa zabiera za coś, na czym się nie do
końca zna i zamiast poszerzyć swoje kompetencje i dopiero
potem się za to zabierać, to rzuca się tak trochę głową
na ślepo. Potem się okazuje, że w basenie nie ma wody, więc
to widzę jako czynnik ryzyka.

4.2. Niski poziom wiedzy o procesach grupowych

Wraz z rozwojem czy raczej „rozpędem” organizacji pojawia się


problem w zarządzaniu większym zespołem czy grupą. Osoby
liderskie, które wcześniej dobrze radziły sobie koordynując prace
grupy czy reprezentując ją, często nie posiadają kompetencji
i doświadczenia w zarządzaniu bardziej skomplikowanymi procesami.
Takie sytuacje mogą generować konflikty, szczególnie w sytuacji, kiedy
grupa działa lub działała w oparciu o zasadę horyzontalnego zarządza-
nia. Problemem jest także, o czym już wspominałyśmy w tym raporcie,
niechęć do nazywania istniejących struktur władzy, co często podyk-
towane jest przywiązaniem do idei niehierarchiczności w grupie.
Powiedzenie wprost o obecnych w danej organizacji lub kolektywie
relacjach władzy wiązałoby się równocześnie z koniecznością sproble-
matyzowania zakładanego braku hierarchii wewnątrz grupy.

•29•
Dosyć powszechnym zjawiskiem jest jednak takie, w takich
szczególnie oddolnych inicjatywach, jest wybijanie się po pro-
stu jakichś takich najbardziej charyzmatycznych,
aktywnych osób o silnych charakterach. I ja też widzę jakby
dużo problemów z tym związanych. To jest jakiś na pewno
naturalny proces, ale też jakby, jeżeli on nie jest w jakiś
świadomy sposób moderowany, to widzę, że to często prowadzi
jakby do… Znaczy, może to prowadzić do po prostu zduszenia
jakby od środka inicjatywy. No bo taka właśnie osoba liderska,
która właśnie skupia na sobie dużo uwagi i ma dużo inicjaty-
wy i dużo… Jakby to jest taki samonapędzający się trochę pro-
ces. Że taka osoba ma coraz większy empowerment jakby
z tej rangi i pozycji, z tych działań czerpie ten empowerment,
który z kolei daje więcej mocy, żeby działać, żeby robić, żeby
brać tą odpowiedzialność na siebie. I to jest trochę taki
samonapędzający się proces. I też alienujący. Trudno jest
potem z powrotem wypłaszczyć tę strukturę. Szczególnie
w grupach, które mają na sztandarach ahierarchiczność
i jakby tak zaklinają rzeczywistość, powtarzając cały czas,
że tutaj ahierarchicznie, ale całkowicie jakby pomijają
te nieformalne hierarchie, które im się po prostu niewątpliwie
tworzą. Ale z drugiej strony jest jakby duża niechęć do nazy-
wania jakiejś rangi czy właśnie jakiegoś obszaru kompetencji,
czy właśnie umawiania się na jakieś, powiedzmy, zadanie czy
stanowisko, które ktoś miałby pełnić.

4.3. Rytuały budujące poczucie wspólnoty

W rozmowach rzadko pojawiały się wątki celebracji sukcesów


w organizacjach. Kilka osób dzieliło się pozytywnymi doświadczeniami
wspólnych wyjazdów, które łączyły odpoczynek z tworzeniem strategii
rozwoju organizacji. Jedna osoba opowiadała o obchodzeniu urodzin
każdej z osób z organizacji. Nawet jeśli pokrywa się to z aplikowaniem

•30•
lub rozliczaniem grantów, cały zespół znajduje przestrzeń na wspólne
świętowanie. Biorąc pod uwagę jednak większość wywiadów, wydaje
się, że takich momentów „bycia ze sobą” jest wciąż za mało
w aktywizmie.

4.4. Protokoły przeciwdziałające wypaleniu

W kilku wywiadach pojawił się wątek tworzenia i wdrażania


w organizacjach protokołów przeciwdziałających wypaleniu. W dwóch
rozmowach osoby opowiadały nam o powstaniu protokołów w ich
organizacjach. Procedura opiera się głównie na możliwości korzystania
z superwizji i urlopu regeneracyjnego. Większą uwagę przykłada się
też do podziału obowiązków i obciążenia pracą. Protokoły są formą
odgórnej i zinstytucjonalizowanej odpowiedzi na problem wypalenia.
Inne osoby wspominały także o potrzebie wprowadzenia innych
narzędzi pozwalających na ewaluację i lepszy monitoring nie tylko
realizacji zaplanowanych działań, ale także procesów grupowych
mających miejsce w organizacji lub kolektywie.

Na pewno coś takiego, co trudno w praktyce zastosować, ale ja


uważam, że jest słuszne, żeby ewaluować na bieżąco po prostu,
robić takie jakby przystanki, podczas których można się na
chwilę zatrzymać i zastanowić, gdzie jesteśmy i co mamy, ile
mamy pracy, jakie mamy zasoby i tak dalej. I się po prostu
zastanowić, czy na pewno chcemy realizować wszystko,
co zaplanowaliśmy. Bo też często tych rzeczy przybywa
w trakcie działania. Jest jakiś tam plan, żeby zrobić jedno,
a potem się pojawia drugie, trzecie jakby. I że po prostu
mierzenie siły na zamiary i też jakby rezygnowanie z jakichś
elementów, po to, żeby móc lepiej i zdrowiej zrobić jedną rzecz,
a nie zrobić trzy, ale się przy tym wypruć. Więc coś takiego
bym myślał.

•31•
5. Polityczny kontekst wypalenia aktywistycznego

Wywiady jakościowe prowadzone były wśród osób zaangażowa-


nych w działania na rzecz równości i emancypacji. To szczególnie
ważne, bo zwraca naszą uwagę na kontekst polityczny, w jakim osoby
funkcjonują i działają na co dzień. Często działania na rzecz równości
i emancypacji różnych grup narażają aktywistów i aktywistki
na publiczną krytykę (ze strony mediów i przedstawicieli władz,
a także prawicowych organizacji pozarządowych i think-tanków),
kampanie oczerniające uderzające w organizacje na rzecz praw
człowieka i równości, ostracyzm społeczny. W ostatnich latach
nierzadko także obserwuje się zwrot sekurytyzacyjny wobec prote-
stów ulicznych, narażający osoby protestujące na przemoc policyjną –
tak było w przypadku demonstracji związanych z zaostrzeniem prawa
antyaborcyjnego czy też protestów społeczności queerowych
w 2020 roku. Częścią politycznego kontekstu jest także utrudniony
dostęp do środków publicznych dla organizacji pozarządowych działa-
jących w polu praw człowieka, używających języka, idei i narzędzi
zmiany społecznej będących w niezgodzie z ideologią władz państwo-
wych. Dotkliwość kontekstu politycznego nieprzychylnego emancypa-
cyjnym działaniom nabiera dodatkowego wymiaru w małych miastach,
w których aktywiści i aktywistki nie mogą liczyć na anonimowość,
a konsekwencje wrogich kampanii i akcji politycznych uderzają w nich
bezpośrednio. Dodatkowo kontekst polityczny szczególnie wpływa
na osoby wykorzystujące własną tożsamość w pracy aktywistycznej,
zmuszając je nie tylko do pracy emocjonalnej (przepracowywanie
własnej tożsamości, osobiste doświadczenia dyskryminacji, coming
outy wobec społeczności, w której się funkcjonuje), ale także do
ciągłego negocjowania form i skali, w której chcą angażować własne

•32•
doświadczenia, biografię i emocje. Kontekst polityczny zmusza osoby
również do podejmowania działań „samo-ratujących”, nastawionych
na przetrwanie wywołanego homofobiczną nagonką kryzysu
psychicznego.

R12: A kryzys wyglądał tak, że jesień tamtego roku była


strasznie trudna dla społeczności LGBT, na tą jesień w ogóle,
bo ta była cały czas jazda, nagonka w mediach polityczna, było
naprawdę bardzo ciężko. Równocześnie chyba też szła kampa-
nia prezydenta, nie?
B: Tak, 2020.
R12: Plus dodatkowo jeszcze sytuacja pandemiczna, która była
ciężka dla wszystkich i zawsze. To spowodowało u mnie taki
realny kryzys emocjonalny, to znaczy taki z atakiem histerii
w pracy, wylądowanie na interwencyjnej terapii w takiej
poradni interwencyjnej, w której dostałam, fundacja Regener-
Akcja wtedy oferowała takiego, jeszcze finansowanie kilku
sesji terapii, co było dla mnie naprawdę ratunkiem i wybawie-
niem.

W przeprowadzonych wywiadach najsilniej kontekst polityczny


wybrzmiał w odniesieniu do osób nieheteronormatywnych. Jedna
z osób wspominała o próbach zastraszania otoczenia, z którym współ-
pracowała, przez skrajnie prawicową organizację. Działania tejże
organizacji wymierzone były w warsztaty antydyskryminacyjne
dla młodych ludzi i ostatecznie doprowadziły do ich zakończenia.

No to było też takie, że my dużo zostawaliśmy na tych warsz-


tatach trudnej energii, w takim sensie, że tego oporu, który
tam i z jednej strony w młodych ludziach jest, ale z drugiej
strony też był mocno podsycany przez treści, które w szkole
i w ogóle w Polsce już się działy, no mocno to budowało.
Pamiętam te wątki antyuchodźcze, pamiętam dużo homofobii,
no i tym, tak wszystkim się dostawało po prostu cały czas. No

•33•
ale też pamiętam już ten początek działania ruchu
antygender w Polsce, że też jakieś maile do szkoły, jakaś taka
białostocka fundacja, która się nazywa Budujemy Ludzi,
to takie białostockie Ordo Iuris, no rozsyłające jakieś tam
paszkwile do szkół, że tutaj seksualizacja, zboczenia, coś tam,
plus działalność Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego, który
zastraszał dyrektorów szkół, żeby nie wysyłali na nasze
zajęcia, które się cieszyły ogromnym powodzeniem grup,
co doprowadziło do tego, że po prostu przestaliśmy to robić
w roku 2016. To był ostatni rok, kiedy robiliśmy warsztaty
w szkołach.

Podkreślano także, że zwrot prawicowy w polityce stał się


dla wielu grup aktywistycznych katalizatorem do działania zbiorowego,
do samoorganizowania się. Osoby aktywistyczne urodzone w latach
80. i 90. XX wieku z przychylnością wypowiadały się o młodszym
pokoleniu aktywistycznym, zwracając uwagę na większe polityczne
zaangażowanie i bardziej bezpośrednie metody działania. Przyszłe
badania nad aktywizmem i wypaleniem powinny objąć także tę grupę,
by sprawdzić, jakie metody stosują młode osoby, by przeciwdziałać
i reagować na oznaki przemęczenia i przepracowania. Konieczne jest
także poznanie kosztów zaangażowania politycznego młodego pokole-
nia, które, stosując bezpośrednie i konfrontacyjne metody działania,
jest bardziej narażone na przemoc ze strony policji i innych instytucji.

Dużo się dzieje w ostatnich latach. Z jednej strony jest to


deprymujące, a z drugiej strony jest dużo też mobilizacji
i organizowania. Więc ja mam nadzieję, że to po prostu
w przyszłości zaowocuje. I też jest taka, też mam taką nadzieję,
że te osoby, które mają teraz po naście albo 20 lat i wchodzą
w życie właśnie od razu na takim zaangażowaniu politycz-
nym, że to będzie zupełnie inne pokolenie niż pokolenie lat 90.,
które po prostu się skupiło na tym, że trzeba sobie jakoś zorga-
nizować kasę, się jakoś ustawić i tak dalej.

•34•
6. (Samo)dyscyplinujący charakter aktywizmu

Jak wspomniałyśmy w części omawiającej trajektorię wypalenia,


jednym z czynników przyczyniających się do wypalenia aktywistyczne-
go były wewnętrzne konflikty i brak sposobów radzenia sobie z nimi.
Problem ten był opisywany w wywiadach przez pryzmat częstych
nieporozumień i oskarżeń wysuwanych przez osoby zaangażowane
w aktywizm przeciwko sobie. Przyczyn konfliktów najczęściej doszuki-
wano się w aspektach organizacyjnych aktywizmu, niestabilnych
warunkach pracy i braku jasnego podziału zadań. Co jednak
interesujące, czasami wiązano tego rodzaju konflikty z procesami
wpisywania aktywizmu w ramy moralne, które stanowić miały czasem
narzędzie dyscyplinowania zachowań i postaw u samych osób zaanga-
żowanych w działania na rzecz równości. Pojawienie się
(samo)dyscypliny wiązano często z przeniesieniem dyskusji aktywi-
stycznych do mediów społecznościowych, które stają się platformą
wymiany myśli, ale często także prowadzą do nieporozumień
pomiędzy osobami i grupami aktywistycznymi.

I udzielając się tam w różnych miejscach inba goniła inby


oczywiście. Komunikowaliśmy się na Slacku, było to potwornie
wkręcające. Też bardzo dużo trudności, tam są w ogóle,
zespołowe, komunikacyjne, starcia osobowości po prostu,
bardzo dziwne pod różnymi rzeczami przychodzili tam
z różnymi deficytami tak naprawdę.

Czyli jakby takie nakładanie sobie bardzo wysokich


standardów wszędzie i przekonań, że musimy natychmiast
zmienić świat.

•35•
Stawianie sobie bardzo wysokich standardów, również
w odniesieniu do celów własnej działalności, naraża organizacje i gru-
py na utrwalone poczucie porażki, jeśli w założonym czasie nie uda się
zrealizować zamierzonych działań. Z narracji aktywistycznych wynika
więc, że długotrwała działalność równościowa powinna opierać się
na „zwolnieniu” tempa działania i, biorąc pod uwagę niestabilność
i nieprzewidywalność kontekstu zarówno wewnątrz aktywizmu, jak
i poza nim, na umiarkowaniu w planowaniu celów czy też skali możli-
wej do osiągnięcia zmiany społecznej.

•36•
7. Ludzie, nie wskaźniki: relacje jako kluczowy komponent
aktywizmu

Osoby aktywistyczne zapytane o źródła przyjemności, satysfakcji


i poczucia spełnienia w aktywizmie wskazywały na relacje międzyludz-
kie między osobami zaangażowanymi w dane działania jako kluczowy
element aktywizmu społecznego. Najczęściej aktywizm motywowany
był potrzebą wprowadzenia zmiany społecznej, walce z nierównościa-
mi, chęcią udzielenia wsparcia grupie marginalizowanej czy dyskrymi-
nowanej. Jednak gdy spojrzymy na momenty w biografiach aktywi-
stycznych, które kojarzą się osobom, z którymi rozmawiałyśmy,
z poczuciem szczęścia, radości czy satysfakcji, są to najczęściej
sytuacje, w których z innymi osobami wspólnie przeżywało się dane
wydarzenie. To istotne, bo gdy zapytałyśmy osoby badane o sposoby
radzenia sobie z i reagowania na wypalenie, wiele z nich wskazywało
na dostępność i znajomość jedynie indywidualnych czy też zindywidu-
alizowanych metod odpowiadania na ten problem. Najczęściej osoby
wskazywały na podjęcia terapii indywidualnej oraz wycofanie się
z aktywizmu lub ograniczenie swojego zaangażowania (najczęściej
temporalnie). To bardzo wyraźnie wskazuje na potrzebę uwspólnione-
go, uspołecznionego i systemowego spojrzenia na to, czym jest
wypalenie aktywistyczne i w jaki sposób organizacje i grupy mogą ten
problem rozwiązywać. Za tą potrzebą przemawiają dwa główne argu-
menty, opisane poniżej.

•37•
7.1. Wspólnoty jako źródła szczęścia

Jak wskazałyśmy powyżej, relacyjność w aktywizmie stanowi


źródła satysfakcji i daje poczucie przynależności. Dlatego też widzimy
konieczność poszukiwania rozwiązań przeciwdziałających wypaleniu
i reagującym na nie właśnie we wspólnotach: organizacjach, grupach,
kolektywach.

No zapytałaś, czy dla mnie aktywizm to relacje, to jest dokład-


nie the clou, bo chyba to jest bardziej wartościowe w aktywi-
zmie i chyba mam pewien dystans do osiągania celów, nawet
w projektach, w których uczestniczę. Albo nie decyduję się na
rzeczy dlatego, że mają dobre wskaźniki i fajne finansowania,
tylko dlatego, że robią je osoby, którym jestem w stanie zaufać.
I z którymi coś tam zrobiliśmy wcześniej sobie jakoś, nie wiem,
non profit, czy coś tam.

Dla mnie osobiście na przykład duże rozproszenie tych działań


i dużo jakby pracy zdalnej i na komputerze, co daje dużo mniej
satysfakcji, niż… Znaczy, efekty są może imponujące, ale sam
proces jest dużo mniej satysfakcjonujący, niż kiedy się spoty-
kaliśmy, żeby zrobić transparenty razem i potem z tymi trans-
parentami gdzieś tam szliśmy. No to jakby cały proces był
po prostu fajny i przyjemny. […] Też jakby niemożliwość
spotykania się z tymi osobami, z którymi często pracuję albo
pracowałem. Więc to też jakby specyfika tych działań,
w których ja się jakoś tam angażowałem. Tych, które są jakoś
dla mnie najbardziej istotne. No bo też tam robiłem jakieś
transparenty i byłem na demonstracji.

•38•
7.2. Różnica w definiowaniu przyczyn i rozwiązań wypalenia
aktywistycznego

Opisane powyżej i diagnozowane przez same osoby aktywistycz-


ne przyczyny wypalenia najczęściej umiejscowione zostają w systemo-
wym, organizacyjnym i politycznym wymiarze aktywizmu. Systemowy
wymiar działalności społecznej odnosimy tutaj przede wszystkim
do problemów całego sektora pozarządowego i ruchów społecznych
w dobie neoliberalizmu i rządów autorytarnych. Wymienić tu można
choćby opisane dokładnie powyżej prekaryjne warunki zatrudnienia,
ograniczone środki na działalność społeczną, wizja pracy aktywistycz-
nej jako pracy opartej na poświęceniu. Organizacyjny wymiar rozumie-
my jako relacje władzy wewnątrz grupy, zarządzanie rolami i zadania-
mi w grupie, sposoby komunikowania się w organizacji. Z kolei wymiar
polityczny określa kontekst polityczny, w którym aktywizm dzieje się.
Jeśli idzie o możliwości odpowiadania na wypalenie, zmęczenie
i przepracowanie, w zebranych biografiach aktywistycznych pojawiają
się najczęściej rozwiązania stosowane na poziomie indywidualnym.
Może to prowadzić do przenoszenia odpowiedzialności za wypalenie
z poziomu systemowego czy poziomu organizacji na jednostkę, która
ma zadbać o rozwiązanie „swojego problemu”, a tym samym nie skut-
kować szerszą zmianą społeczną. Chcemy podkreślić zatem wyraźny
rozdźwięk pomiędzy diagnozą problemu a dostępnymi do tej pory
narzędziami odpowiadania na kwestię wypalenia i przemęczenia.

•39•
8. Rekomendacje

Zebrane poniżej rekomendacje pochodzą z wywiadów z osobami


działającymi na rzecz równości i emancypacji. Przeplatają się także
z naszymi własnymi interpretacjami odnoszącymi się do zgromadzo-
nych narracji.

Potrzeba przedefiniowania metod i rozwiązań

1 związanych z wypaleniem z poziomu indywidualnego


na poziom grupowy czy też poziom organizacji.

Podkreślanie wagi przyjaźni, długotrwałych relacji,

2 zaufania w organizacji oraz kolektywie i celebracji


wydarzeń grupowych.

Umiejętność rozpoznawania procesów grupowych

3 w organizacji i kolektywie, znajomość metod pracy


z tymi procesami.

Umiejętność rozpoznawania potrzeb danej organizacji

4 i osób w nią zaangażowanych (dotyczy osób liderskich,


lecz nie ogranicza się do nich).

Włączanie pracy nad relacjami w zespole w zasoby/czas

5
realizacji projektów (np. spotkania zespołu powinny być
wliczane w godziny pracy — często osoby są opłacane
tylko za wykonanie dzieła lub zlecenia).

•40•
9. O badaczkach

Anna Bednarczyk – socjolożka i feministka. Doktorantka w Szkole


Nauk Społecznych IFiS PAN. Działała na rzecz partycypacji obywatel-
skiej i praw kobiet. Obecnie rozwija projekt badawczy o praktykach
kolektywnej opieki oraz koncepcie bezpieczeństwa.

dr Justyna Struzik – socjolożka i badaczka, związana z Instytutem


Socjologii UJ. Pracę doktorską poświęciła mobilizacji queerowej
w Polsce. W prowadzonych badaniach przygląda się, w jaki sposób
osoby zaangażowane w działania oddolne negocjują swoje miejsce
w aktywizmie i jego granice. Obecnie przygląda się kryminalizacji
używania substancji psychoaktywnych z perspektywy osób używają-
cych i aktywistek_tów.

•41•
O Fundacji

RegenerAkcja to pierwsza taka w organizacja w Polsce, która


systemowo zajmuje się kwestiami wypalenia aktywistycznego i przecią-
żeń w zaangażowaniu społecznym.
RegenerAkcja wspiera aktywistki i działaczy społecznych w odpo-
czywaniu i regeneracji.
Stacjonujemy w Warszawie, niemniej działamy z działaczkami
i działaczami z całej Polski, stacjonarnie i online.

W RegenerAkcji:

• wspieramy działaczki i aktywistów w odpoczywaniu i regeneracji,


mówimy głośno o tym, że wypalenie aktywistyczne istnieje
i że dotyka osoby zaangażowane społecznie,
• podkreślamy znaczenie indywidualnej i wspólnej troski o siebie,
opowiadamy o tym, jak możemy się o siebie troszczyć i wzajemnie
wspierać w zaangażowanych społecznościach,
• mówimy o zmęczeniu empatii, wypaleniu reprezentacją, pracą
tożsamością, kosztach zaangażowania,
• opowiadamy o wypalających normach aktywizmu i konsekwencjach
uszkodzonego systemu społecznego i politycznego, w którym
działamy na rzecz zmiany,
• zdejmujemy brzemię produktywności i zadanie samopoświęcenia
i męczennictwa,
• propagujemy regeneratywną kulturę aktywizmu – takiego zaanga-
żowania na rzecz zmiany, które nie drenuje, a dodaje mocy i poma-
ga ruchom społecznym rozwijać się,
• opowiadamy o tym, że możemy zrobić świat przyszłości dzięki
zaufaniu, wzajemnej trosce i odpowiedzialności za siebie nawzajem
teraz.

•42•
Wierzymy, że przeciwdziałanie wypaleniu aktywistycznemu to nie
zadanie „naprawienia siebie” i doskonalenia sposobów zarządzania sobą
w czasie czy zwiększania efektywności pojedynczych aktywistów
i aktywistek. Nie jesteśmy zepsute, nie jesteśmy uszkodzeni, jeśli się
wypalamy. Zmęczenie to naturalny stan, a wypalenie to zrozumiała
reakcja na przeciążenia trudne do udźwignięcia, na normę eksploatacji
i samoeksploatacji, na ekonomię braku, normę nieustannej dostępności,
przemoc i dzielenie społeczności.
W RegenerAkcji pracujemy także z liderkami i liderami lokalnych
społeczności, z osobami wspierającymi w swojej pracy ludzi w trudnym
położeniu, z harcerzami i harcerkami, z bibliotekarkami, z nauczyciel-
kami i nauczycielami, z aktywistami i aktywistkami klimatycznymi
i działaczkami na rzecz praw zwierząt – z wszystkimi osobami, które
w swojej pracy realizują ważne cele społecznej zmiany.

O projekcie

Przeciążenie pracą na rzecz równości w wyjątkowo trudnych


obecnie warunkach społecznych, politycznych i ekonomicznych,
a także w czasie pandemii i katastrofy klimatycznej – jest faktem.
Działacze i działaczki antydyskryminacyjni doświadczają wypalenia
aktywistycznego, przeciążenia reprezentacją, nadmiernego obciążenia
działaniami samorzeczniczymi, ale też szczególnego przeciążenia
– wtórnej traumatyzacji – wynikającej z pracy z bardzo trudnymi histo-
riami niesprawiedliwości i przemocy.
Troszczymy się o równość, o prawa społecznych mniejszości,
o osoby dyskryminowane. Lecz czy zwracamy wystarczającą uwagę
na własny stan, na stan naszych grup, czy dbamy o siebie na równi
z tym, jak dbamy o innych? Czy nasze organizacje i grupy umieją nie
tylko wspólnie działać, ale też wspólnie się o siebie zatroszczyć?

•43•
W projekcie „Z troską o równość. Wzmocnienie i regeneracja orga-
nizacji równościowych” zwracamy uwagę na te osoby, które zwracają
uwagę na dyskryminowane mniejszości i działają na ich rzecz. Same
wywodzimy się z ruchów emancypacyjnych i realność pracy w organi-
zacjach i grupach prawoczłowieczych jest nam dobrze znana. Z tej
wiedzy wynika priorytet, jaki nadajemy naszemu – osób aktywistycz-
nych i grup równościowych – dobrostanowi. Korzystając z własnych
doświadczeń wypalenia i powrotu do równowagi, a także zarządzania
organizacjami równościowymi i współdziałania w emancypacyjnych
kolektywach – proponujemy różnorodne działania, które wzmocnią
nas i przybliżą nas do świata, na którym nam zależy.

Chcemy, byśmy w sektorze równościowym:

• lepiej orientowały się, na jakie ryzyka wypalenia aktywistycznego


i wypalenia reprezentacją jesteśmy narażone,
• umiały zapobiegać, a jeśli się wydarzy – interweniować wobec
wypalenia, przeciążenia, konfliktów wywołanych słabym aktywi-
stycznym BHP,
• budowały potencjał do działania, także w trudnych warunkach,
także w długoterminowej perspektywie,
• budowały ciągłość ruchów emancypacyjnych, które są zdolne do
strategicznego, wizjonerskiego i nienadużywającego się działania,
• wytwarzali i wzmacniali sieci współpracy i wymiany doświadczeń.

Oferujemy w projekcie wsparcie dla tych, którzy działają na rzecz


praw człowieka w dużych i małych miejscowościach w różnych miej-
scach w Polsce. Wspieramy aktywistki i aktywistów emancypacyjnych,
które i którzy sami wywodzą się z dyskryminowanych mniejszości.
Szczególnie wspieramy aktywistki z niepełnosprawnościami, Czarne

•44•
osoby aktywistyczne, feministyczne działaczki, działaczki i działaczy
LGBTQIAP+, społeczników uchodźców i migrantki, aktywistki z mniej-
szościowych grup etnicznych, wyznaniowych i narodowych.

Jak nas wesprzeć?

Mamy status organizacji pożytku publicznego (OPP), zatem możesz


przekazać nam co roku 1% podatku od dochodu na działania wspiera-
jące społeczników i aktywistki. Wystarczy, że podasz w deklaracji
podatkowej nr KRS: 0000290372.

Możesz też przekazać nam jednorazową lub stałą darowiznę, ustawia-


jąc jeden przelew lub zlecenie stałe:

Fundacja RegenerAkcja
08 1600 1039 0002 0032 1210 0001
(bank BNP Paribas Bank Polska SA)

•45•

You might also like