You are on page 1of 1

Dzisiaj opowiem o przygodzie, którą przeżyłem ze swoim

rodzeństwem, czyli Łucją, Edmundem i Zuzanną.


Pewnego dnia szukaliśmy czegoś niezwykłego w krainie
zwaną «Narnią». To była ciężka podróż, ponieważ byliśmy bardzo
głodni. Nagle zobaczyliśmy zwierzę. Znajdowało się ono za
drzewem, dlatego nie mogliśmy określić co to jest. W końcu
stwierdziłem, że to jest bóbr, ponieważ widoczny był jego
specyficzny ogon.
Bóbr powiedział:
- Cicho! Nie jesteśmy tu sami - i ukrył się znowu.
- On chyba chce, żebyśmy poszli za nim - powiedziała Łucja.
- To jest może lepsze niż stać w lesie i czekać nie wiem na co -
odpowiedziała Zuzanna.
- Skąd mamy pewność, że on nie jest po stronie Białej
Czarownicy? - zapytał Edmund.
Ta rozmowa nie trwała zbyt długo. W końcu postanowiliśmy
iść za nim. Bóbr prowadził nas do nieznanego nam miejsca,
opowiadając o Narnii i o jej królowej. Kiedy dotarliśmy do celu
zobaczyliśmy chatę bobrów. Weszliśmy do niej i dokładnie
obejrzeliśmy ich miejsce zamieszkania. W rogu chaty
zauważyliśmy panią Bobrową siedzącą przy maszynie do szycia.
Było widać, że ona czekała na nas. Dziewczyny pomagały starszej
pani w przygotowaniu obiadu, a ja, Edmund i pan Bóbr poszliśmy
na ryby. Nie trwało to szybko. Najedliśmy się smacznego obiadu.
Na tym kończy się tylko pewna przygoda z bobrami i mam
nadzieję, że zapamiętam ją na całe swoje życie.

You might also like