You are on page 1of 2

Przykładem kiczu, który wybrałam i zauważyłam jakiś czas temu to niektóre okładki książek

z gatunku literatury pięknej. Mianowicie, chodzi mi o całkowicie niepasujące grafiki do treści


danej książki i jej przekazu. Wydają się dla mnie dosyć kiczowate w połączeniu z
opowieściami. Jakiś czas temu natrafiłam na takie w popularnym sklepie z książkami-
Empiku. Mam na myśli przede wszystkim nowoczesne wydawnictwa, które niektóre książki
próbują modernizować. Przykład, jaki mi przychodzi do głowy, to chociażby nowe wydania
książek Fiodora Dostojewskiego. Może to moja niepopularna opinia i tylko ja odnoszę takie
wrażenie, ale okładki te kojarzą mi się bardziej z niskiej wartości fantastykami lub
kryminałami. Nie podważam oczywiście subiektywnej wartości danych dzieł fantastycznych
czy kryminałów- chodzi mi o to, że nie pasują mi takie grafiki do literatury pięknej i samych
opowieści. Myślę, że chodzi tutaj przede wszystkim o zachęcenie do czytania poprzez
popkulturowe, coraz nowocześniejsze okładki, jednak odrobinę gryzie mi się to z dziełami i
wartością danych książek. Grafiki te nie pasują mi do epok, w których dzieła zostały napisane
i oczywiście rozumiem, że dąży się do coraz nowocześniejszych, trafiających do masy
okładek; mimo wszystko, wydaje się to dla mnie nieatrakcyjne. Bardzo konkretny przykład,
który jest dla mnie ważny i myślę, że można nazwać go kiczem to okładki „Lolity” Vladimira
Nabokova. Nie podoba mi się, w jaki sposób grafiki tej lektury są dobierane. Jest to często
wyobrażenie bohaterki Dolores w dwuznacznej pozie, przedstawionej z lizakiem, w typowo
dziecięcym, niewinnym charakterze. Odbiera to samej opowieści głęboki przekaz i wydaje mi
się, w tym przypadku jest to nie na miejscu. Sama postać jest seksualizowana i
romantyzowana. Są osoby, które wybierają książki patrząc tylko na okładkę- ktoś może nie
mieć świadomości, o czym jest dana lektura i błędnie interpretując przedstawiony obraz
sięgnąć po „Lolitę”, która może ich nieco zaskoczyć. Niektóre wydania okładek rzeczywiście
subtelnie pokazują treść książki, ale większość uwydatnia nieprawdziwy i prosty wydźwięk
opowieści. Na większości widnieją pastelowe, typowo dziecięce czy dziewczęce kolory,
wręcz w sposób karykaturalny pokazując, że opowieść może być urocza i przyjemna, co jest
całkowitą odwrotnością w związku z jej mrocznym, psychologicznym charakterem. Mam
wrażenie, że jest to uproszczenie i spłaszczenie całej lektury. Wiele okładek „Lolity” jest
przedstawiona w sposób romansujący je, chociażby pokazując Lolitę z ekranizacji z 1997
roku, gdzie sam film w moim subiektywnym odczuciu nie pokazuje dosadnie samego
przekazu Nabokova i głębszej analizy opowieści. Film ten jest bardzo często romantyzowany
przez nastoletnie dziewczyny, które następnie chętnie sięgają na półkę po „Lolitę”, wcale jej
nie rozumiejąc, zachwycając się urodą Dolores i wręcz używając jej jako inspiracji. Uważam,
że wydawnictwa powinny bardziej przykuwać uwagę do okładek danych książek, tak, aby
miały z nimi nie tylko związek, ale również przekazując przez nie odpowiednie wartości.
Mówiąc w szczególności o „ Lolicie”, gdzie okładki tej lektury powinny być ukazywane
subtelnie, nie przesadnie, w sposób nieromantyzujący przedstawiać jej ciężki, psychologiczny
wymiar. Opowieść moim zdaniem zupełnie nie jest przeznaczony dla nastolatek, które często
po nią sięgają. Dlatego też sytuacje te nazywam kiczem, bowiem okładki te nie posiadają dla
mnie właściwych wartości, upraszczając przy tym wybitne i ważne opowieści.

J. Bogusz

You might also like