You are on page 1of 351

GWIEZDNE WOJNY

Komandosi Republiki

PRAWDZIWE BARWY
KAREN TRAVISS

Przekad Aleksandra Jagieowlcz

Tytu oryginau Republic Commando: True Colors

Christianowi Staffordowi, TC 1219, Legion 501, ktry opuci ten wiat w wieku omiu lat, 6 marca 2005, a ktrego odwaga wci nas wszystkich inspiruje. Nu kyr 'adyc, shi taab 'echaaj 'la Nie odszede cakiem, maszerujesz tylko gdzie daleko...

BOHATEROWIE POWIECI
KOMANDOSI REPUBLIKI DRUYNA OMEGA: RC-1309 Niner RC-1136 Darman RC-8015 Fi RC-3222 Atin DRUYNA DELTA: RC-1138 Boss RC-1262 Scorch RC-1140 Fixer RC-1207 Sev onierz klon - CT-5108/8843 Corr Komandor klon - CC-33 88/0021 Level Genera Bardan Jusik - Rycerz Jedi (mczyzna) Sierant Kal Skirata - najemnik mandaloriaski (mczyzna) Sierant Walon Vau - najemnik mandaloriaski (mczyzna) Kapitan Jaller Obrim - Siy Bezpieczestwa Coruscant (mczyzna) Genera Etain Tur-Mukan - Jedi Knight (kobieta) Jinart - quiluraski szpieg (Gurlanin) Genera Arligan Zey - mistrz Jedi (mczyzna) Raw Bralor - mandaloriaska owczyni nagrd (kobieta) ONIERZE ZERO ARC: N-7 Mereel N-10 Jaing N-11 Ordo N-12 A'den Kapitan onierzy ARC - A-26 Maze onierz ARC - A-30 Sull Agent Besany Wennen - ledczy Skarbu Republiki (kobieta)

PROLOG

Mygeeto, Zewntrzne Rubiee, skarbiec Banku Handlowego Dressian Kiolsh, 470 dni po Bitwie o Geonosis Czas nam si koczy. Czas nam si koczy... Wszystkim. - Sierancie. - Scorch spojrza na blokady bezpieczestwa wazu sejfu taksujcym okiem eksperta od wama do niedostpnych miejsc. Tak go przeszkoliem, wic jest najlepszy. - Sierancie, mamy ju to, po co przyszlimy. Dlaczego okradamy bank? - Ty nie okradasz banku. Ja to robi. Ty masz tylko otworzy drzwi. - Chodzi o sprawiedliwo. Moe uwolnienie separatystw od bogactwa powstrzyma ich od roztrwonienia wszystkiego na zbrojenia. - A ja jestem teraz cywilem. Wcale mi si tak zreszt nie wydaje. Delta to wci mj oddzia. Nie posun si tak daleko jak Kal Skirata i nie zaczn nazywa ich chopcami, ale... Przecie to chopcy. Scorch ma okoo dwunastu lat. Ma te dwadziecia cztery lata, jeli mierzy wiek miejscem, gdzie znajduje si teraz na swojej drodze do mierci. I jest to jedyna definicja, ktra mnie interesuje. Jemu czas koczy si szybciej ni mnie. Kaminoanie zaprojektowali onierzy klonw Republiki tak, aby si szybko starzeli, a kiedy pomyl o nich jako o malekich dzieciach, ktre poznaem, serce mi pka - tak, nawet mnie. Ojciec nie zdoa we mnie zabi resztek uczu. Scorch umieszcza przerywacze obwodu na blokadach umieszczonych wok framugi wazu, jeden po drugim, co pozwoli mu na spalenie systemw i wygenerowanie faszywego sygnau, ktry przekona alarm, e nie dzieje si nic zego. Nieruchomieje na moment z przekrzywion gow, odczytujc dane na wywietlaczu hemu. - Co tam jest, sierancie? Nie rabuj dla zysku. Nie jestem chciwy. Chc tylko sprawiedliwoci. Widzisz? Moja mandaloriaska zbroja jest czarna... A czer to tradycyjny kolor sprawiedliwoci. Kolory Beskar'gam niemal zawsze maj znaczenie. Kady Mando, ktry mnie zobaczy, od razu bdzie wiedzia, jaka jest moja yciowa misja. - To cz mojego spadku - wyjaniam. - Ojciec i ja nie zgadzalimy si co do mojej

kariery. Sprawiedliwo dla mnie; sprawiedliwo dla onierzy klonw, zuywanych i wyrzucanych jak serwetki z flimsiplastu. - Tak? No to stawiasz drinki - odpar Boss, sierant Delty. Gdybymy wiedzieli, e jeste nadziany, wczeniej bymy ci znaleli. - Byem nadziany. Zostaem bez jednej cynowej kredytki. Nigdy nie opowiadaem im o rodzinie i tytule. Myl, e jedyn osob, ktrej o tym mwiem, jest Kal. Oberwaem wtedy salw jego retoryki o wojnie klasowej. Sev, snajper Delty, milcza, co mogo oznacza dezaprobat lub odwrotnie. Powoli wycelowa swj DC-17 w kierunku pustego korytarza wiodcego z labiryntu sejfw i skarbcw, ktre zawieray bogactwo i sekrety najpotniejszych i najbogatszych w galaktyce, w tym rwnie mojej rodziny. Fierfek, ale tu cicho. Korytarze wygldaj jak wykute w lodzie, takie s gadkie i biae, a ja nie mog pozby si wraenia, e zostay wyryte w samej skorupie tej zamarznitej planety. Od razu odniosem wraenie, e jest tu o dziesi stopni zimniej. - Na trzy - zapowiedzia Scorch. - Ale i tak wol adne, due bum. Trzy, dwa... Jeden... - Poznaj, e si mieje, nawet przez hem. - Bum. Brzk. Brzdk. Blokady poddaj si w milczeniu i otwieraj po kolei: klak, klak, klak. adnych alarmw, adnych zabezpiecze przeciwwamaniowych, ktre urwayby nam gowy, adnych stranikw z miotaczami. Drzwi skarbca odsuwaj si na bok, odsaniajc kolejne rzdy lnicych durastalowych skrzynek depozytowych, owietlone anemicznym, zielonym wiatem. Wewntrz stoj dwa nieruchome roboty ochrony. Ich obwody ulegy zniszczeniu wraz z wszystkimi blokadami i zamkami. Karabinki smtnie zwisaj im u boku. - I co? - Pyta Fixer przez komunikator. Jest na powierzchni, kilometr std, pilnujc cigacza nienego, ktrym ucieklimy z Mygeeto. Ma podgld w hemie w postaci ikonek, ale ju si niecierpliwi. - Co tam jest? - Przyszo - odpowiadam. Mam nadziej, e jego przyszo take. Kiedy dotykam drzwiczek szafek depozytowych, otwieraj si natychmiast. Ich zawarto byszczy, szeleci albo... Dziwnie pachnie. Nieza kolekcja. Boss podchodzi i siga po niewielki portret w zoconej ramie, ktry nie oglda wiata od... C, kto to wie? Trzej onierze przygldaj mu si przez chwil. - Co za marnowanie kredytw. - Scorch, ktry nigdy nie poda niczego poza porzdnym posikiem i duszym snem, sprawdza roboty, dgajc je sond przymocowan do pasa.

- Macie czas do nastpnego patrolu, eby pozbiera to, co wam potrzebne, sierancie. Lepiej si pospieszcie. Jak mwiem, wszyscy mamy ju za mao czasu, niektrzy jeszcze mniej ni inni. Czas to jedyne, czego nie moesz kupi, przekupi ani ukra, kiedy potrzebujesz go wicej. - Szybko, zaraz si wynosimy - ostrzegem i ruszyem korytarzem penym niewyobraalnego, nieprzyzwoitego bogactwa: rzadkie metale szlachetne, kredyty nie do przeledzenia, bezcenne klejnoty, antyki, tajemnice przemysowe, materiay do szantau. Zwyke kredyty to nie jedyny czynnik, ktry rzdzi galaktyk. Sejf rodzinny Vau jest tutaj. Powiedziaem, rozej si, Delta. Boss si nie poruszy. - Sam nie uniesiesz tego wszystkiego. - Unios tyle, ile trzeba. - Mog bez problemu unie pidziesit kilo, moe nie tak atwo jak modzi ludzie, tacy jak oni, ale mam motywacj, a to odejmuje mi lat. - Rozej si. Znika. Ale ju. To mj problem, nie wasz. Duo tego. Chyba zajmie mi to wicej czasu, ni sdziem. Czas. Nie moesz go kupi. Wic wydzieraj go, jak tylko moesz. Zaczn od wydarcia tego tutaj...

ROZDZIA 1
Suchaj, to wszystko, co wiem. Sepy mog mie tyle robotw, ile twierdzi wywiad - widzielimy to, kiedy przeprowadzalimy sabota w ich fabrykach. Rzeczywicie maj ich gdzie mnstwo, wic skoro tak, czemu nie opanowa teraz caej Republiki i mie to z gowy? A jeeli tak ma by, to czemu Kanclerz nie posucha generaw i nie zniszczy sepowskich celw, zamiast cign t wojn, rozcigajc siy od Jdra po Rubiee? Dodaj te mieci do wiadomoci, jak wysa mu Lama Su - co na temat wygasajcego za par lat kontraktu na klony. Wszystko to mierdzi. A kiedy zaczyna mierdzie za bardzo, jestemy gotowi do ucieczki, poniewa tu, na tej linii, to nasze shebse. Rozumiecie?
- Sierant Kal Skirata do Zero ARC, omawiajc przyszo w wietle nowych informacji, zebranych w czasie nieautoryzowanej infiltracji miasta Tipoca, 462 dni po Geonosis

Okrt pomocniczy floty Republiki Core Conveyor" w drodze na Mirial, na pokadzie 2. Powietrzna (2121 Batalion) i druyna Omega, 470 dni po Geonosis - Mio, e do nas doczylicie, Omega - rzek sierant Barlex, trzymajc jedn rk na porczy w hangarze statku. - Czy mog jako pierwszy powiedzie, e wygldacie na band kompletnych dupkw? Darman czeka, a Niner powie Barleksowi, gdzie moe wsadzi sobie swoj opini, ale ten nie podj dyskusji i dalej spokojnie regulowa nowy skrzydlaty pakiet odrzutowy. Bya to zwyka brawura, ktra zawsze towarzyszya uczuciu przeraenia i podniecenia przed misj. Trudno, standardowy pakiet odrzutowy podniebnych oddziaw nie dawa si dopasowa do katarneskiej zbroi komandosa Republiki, jednak pod wzgldem dokadnoci zdecydowanie przewysza paralotnie. Darman mia wiee i bolesne wspomnienia z niskiego skoku awaryjnego na Quilurze, kiedy to kompletnie min si z celem, jeli nie liczy drzew. Dlatego pasowaa mu ta para biaych skrzyde - nawet, jeli by to najgorszy i najdroszy

gadet w historii nabytkw dla Wielkiej Armii Republiki. Fi uruchomi mechanizm skrzyde i dwie opaty z sykiem hydrauliki wysuny si do pozycji poziomej, omal nie uderzajc Barleksa w twarz. Fi umiechn si i zamacha ramionami. - Chcesz zobaczy moje wyobraenie Geonosjanina? - Masz na myli spadanie korkocigiem na ziemi w fontannie owadzich bebechw, kiedy puszcz ci seri? - Zadrwi Barlex. - Jeste prawdziwym mistrzem. - Jestem prawdziwym sierantem, szeregowy... - Nie mogli nam da chocia czarnych? - Zapyta Fi. - Nie chc rzuca si w objcia zagady z niedopasowanymi akcesoriami. Ludzie zaczn plotkowa. - Masz biae i musz ci si podoba. - Barlex by starszym NCO Oddziau Parjai, wojsk powietrznych o reputacji zdobytej w misjach wysokiego ryzyka, zwanych przez kapitana Orda asertywnymi wypadami". - Jak wida, nowo, jak byo wsparcie si specjalnych, ju si opatrzya. - Barlex zoy skrzyda pakietu w pozycj zamknit i si skrzywi. - W kadym razie mylaem, e wasza banda to odrodzeni Mandalorianie, wic pakiety odrzutowe powinny by dla was jak wspomnienie domu. - Z ciasteczkami i kafem po powrocie? Barlex wci wyglda jak miertelnie powana brya granitu. - Rozkazy s takie, aby zrzuci cay nadmiar sprztu i inny bezuyteczny balast, to znaczy was, a potem znw zmniejszy nasze szanse przeycia i wyskoczy na pogawdk z sepami na Miriad. Fi splt donie pod brod i zrobi zbola, zatroskan min. - Chyba lepiej, abym ci trzyma z dala od sieranta Kala, wic... - Tak, zrb to - odpar Barlex. - Dziki nim straciem dziesiciu braci. onierze klony mogli zapewne odpiewa Vode An, ale jak wida, dumna tradycja Mandalorian nie dotara do wszystkich szeregw. Darman nie zamierza tego mwi Skiracie, ktry by przeraony. Chcia, aby wszystkie klony Jango Fetta dostpiy zbawienia duszy dla manda, a to dziki wiadomoci jedynych nikych korzeni, jakie posiadali. Wrogo Barleksa zamaaby mu serce. W przedziale zapada cisza. Darman poruszy ramionami, zastanawiajc si, jak Geonosjanie radzili sobie w nocy ze skrzydami czy spali na plecach, czy moe zwisali jak jastrzbionietoperze, albo jeszcze inaczej? Widzia te owady jedynie w ruchu lub martwe, wic pozostawao to kolejnym pytaniem bez odpowiedzi tak jak wiele innych. Niner, zawsze

czujny na nastroje w oddziale, podszed do kadego z nich po kolei i sprawdzi prowizoryczn uprz. Szarpn mocno pasek, ktry owin si midzy nogami Fi. Fi wrzasn. Niner spojrza na niego dugo, przecigle i milczco, dokadnie jak Skirata. - Nie chcemy chyba, eby co nam spado, co, synu? - Nie, sierancie. Przynajmniej dopki nie bdziemy mogli tego wyprbowa. Niner nie spuszcza z niego wzroku jeszcze przez chwil. - Za dziesi minut odprawa. - Wskaza waz ruchem gowy i sprawdzi wntrze hemu. - Nie moemy kaza czeka generaowi Zeyowi. Barlex gapi si w milczeniu, jakby mia wielk ochot co im powiedzie, ale wzruszy tylko ramionami i uwzgldni sugesti Ninera, e wszystko, co bdzie si dziao za chwil, nie jest przeznaczone dla jego uszu. Darman zrobi to, co zawsze przed desantem usiad w kcie, aby sprawdzi kalibracj kombinezonu. Atin, sceptycznie marszczc brwi, przyjrza si zatrzaskom pakietu Fi. - Chyba upltbym lepsz uprz ni ta - mrukn. - Nie sdzisz, e raz mgby dla odmiany sprbowa by wesoy i zadowolon y, Atika? - Zapyta Fi. Niner doczy do przegldania sprztu. Zawsze wykonywano te czynnoci przed przemieszczaniem si, a nikt nigdy jeszcze nie oskary druyny Omega o niechlujstwo. - Przecie to ma tylko zosta przymocowane do Fi tak dugo, a wylduje przypomnia. Fi skin gow. - To mogoby by mie. Atin ustawi zaszyfrowany holoodbiornik, ktry trzyma na pce w grodzi, i zamkn wazy przedziau. Darman nie mg sobie wyobrazi adnego klona, ktry by stanowi zagroenie dla bezpieczestwa. Zastanawia si, czy ich nie obrazi, wykluczajc z odpraw SpecOp, jakby byli cywilami. Ale zdaje si, e oni traktowali to jak rutyn, nie byli zainteresowani i nie uskarali si, poniewa tak byli wyszkoleni od urodzenia: mieli swoj rol, a komandosi Republiki swoj. Przynajmniej tak mu powiedzieli Kaminoanie. Nie bya to jednak caa prawda. onierz Corr, ostatni ocalay z caej kompanii, by teraz w siach Brygady SO i znakomicie si bawi, szarujc po caej Galaktyce z Zero ARC. Stawa si powoli dublerem porucznika Mereela: obaj mieli to samo upodobanie do sprytnych puapek. Lubili te pojawia si na scenie towarzyskiej, jak to adnie ujmowa Skirata, w kadym miecie, przez ktre przejedali. Corr wietnie sobie radzi, pomyla Dar. Podejrzewam, e z innymi te by tak byo,

gdyby dao si im szans i szkolenie. Darman woy hem i wycofa si do wasnego wiata, odcinajc wszystkie komlinki z wyjtkiem priorytetowego wymuszenia, ktre umoliwiao wamanie si cznoci oddziau do jego obwodw. Gdyby pozwoli swojemu umysowi dryfowa, obraz na jego wywietlaczu HUD zasnuwaby si mg i przeistacza w nocny krajobraz Coruscant, a on sam mg pogra si w drogocennych wspomnieniach tamtych krtkich i nielegalnych chwil z Etain. Czasem mia wraenie, e ona stoi obok niego, a uczucie to byo tak potne, e czsto zerka przez rami, eby to sprawdzi. Teraz ju rozpoznawa to uczucie: nie bya to jego wyobrania ani tsknota, ale Jedi - jego Jedi - sigajca ku niemu poprzez Moc. Ona jest generaem Tur-Mukan. Przekroczye swoje kompetencje, onierzu. Czu teraz jej dotyk, przelotne wraenie, e kto znajduje si tu obok. Nie umia jej odpowiedzie, mia jedynie nadziej, e niezalenie od tego, jak dziaa Moc, pozwoli jej pozna, e on wie o jej tsknocie. Ale dlaczego Moc przemawia tylko do nielicznych istot, skoro jest uniwersalna? Darman poczu lekki al. Moc bya kolejnym aspektem ycia, ktry okaza si dla niego zamknity, ale przynajmniej dotyczyo to znacznej liczby osb. Nie przejmowa si tym tak bardzo jak problemem, e nie mia czego, co mieli wszyscy: niewielkiego choby wyboru. Pewnego dnia spyta Etain, co si stanie z klonami, kiedy wojna si skoczy - kiedy zwyci, bo nie dopuszcza myli o klsce. Dokd pjd? Jak zostan wynagrodzeni? Nie wiedziaa. A fakt, e i on nie wiedzia, powiksza tylko niepokj. Moe Senat nie przemyla tego wczeniej. Fi odwrci si, eby podnie hem, i z roztargnion min zacz kalibrowa wywietlacz, wyranie nieszczliwy. To by Fi bez maski: nie wesoek i nie cwaniaczek, sam na sam ze swymi mylami. Hem Darmana pozwala mu obserwowa brata, nie prowokujc u niego reakcji. Fi zmieni si i stao si to w czasie operacji na Coruscant. Darman czu, e Fi jest zajty czym, czego reszta z nich nie moga dostrzec, jak halucynacja, o ktrej nie mwisz nikomu, eby nie pomyla, e oszalae. A moe boisz si, e nikt inny tego nie przyzna. Darman mia wraenie, e wie, o co chodzi, wic nigdy nie mwi o Etain, a Atin nie wspomina o Laseemie. To nie byo uczciwe w stosunku do Fi. Napd Core Conveyora" mrucza kojco. Darman zapad w lekk drzemk; pozostawa czujny, ale jego myli wdroway swobodnie, poza kontrol. Tak, Coruscant przyniosa problemy. Pozwolia im wejrze w rwnolegy wiat, gdzie ludzie prowadzili normalne ycie. Darman by do inteligentny, eby zrozumie, e jego ycie nie jest normalne. Zosta wyhodowany do walki, nic wicej, ale jego wewntrzne

przeczucia mwiy co cakiem innego - e nie jest to ani waciwe, ani uczciwe. Z pewnoci zgosiby si na ochotnika, wiedzia o tym. Nie musieliby go zmusza. Chodzio mu tylko o par chwil z Etain. Nie wiedzia, co jeszcze ycie moe mu ofiarowa, ale wiedzia, e jest wiele rzeczy, ktrych nigdy nie zobaczy. Mia jedenacie standardowych lat, koczy dwunasty. Podrcznik mwi, e to oznacza dwadziecia dwa lub dwadziecia cztery lata. Za mao czasu, aby y. Sierant Kal powiedzia, e zostalimy ograbieni. Fierfek, mam nadziej, e Etain nie moe wyczu, jak si zoszcz. - Chciabym tak posiedzie i odpry si jak ty, Dar - odezwa si Atin. Jak moesz by taki spokojny? Nie nauczye si tego od Kala, to pewne. Jest tylko sierant Kal, Etain i moi bracia. Ach, i Jusik. Genera Jusik jest jednym z nas. Nikogo tak naprawd to nie obchodzi. - Mam czyste sumienie - odpar Darman. Po latach treningu w zamkniciu na Kamino stwierdzi z pewnym zaskoczeniem, e wiele kultur postrzega go jako morderc i kogo niemoralnego. A moe jestem zbyt zmczony, eby si martwi. Teraz lecia na Gaftikar, eby dalej zabija. Alfa ARC mogli zosta wysani, aby szkoli lokalnych rebeliantw, ale to Omeg sprowadzano, aby obali rzd. Nie pierwszy i prawdopodobnie nie ostatni. - Gowy do gry, ludkowie, jestemy na miejscu. - Niner uruchomi odbiornik. Z projektora wyskoczy bkitny holoobraz i oto wrd nich siedzia nagle potny, brodaty genera Jedi Arligan Zey, dowdca Si Specjalnych. - Witajcie i miego popoudnia, Omega - rzek. U nich bya gboka noc. - Mam dla was troch dobrych wieci. Fi znalaz si ju z powrotem na bezpiecznym komunikatorze hemu. Ikona audio HUD Darmana wiecia na czerwono, co oznaczao, e tylko on moe go sysze. - Aha... To znaczy, e reszta jest za - mrukn Fi. - To dobrze, sir - powiedzia niewzruszony Niner. - Czy zlokalizowalimy ARC AlfaTrzydzieci? Zey wydawa si nie sysze pytania. - Zero sierant A'den's wysa bezpieczne koordynaty strefy zrzutu, moecie wchodzi. Komunikator Fi znw zabrzmia w uszach Darmana: - I tu si zaczyna ale... - Ale... - Cign Zey - ...onierza ARC Alfa-Trzydzieci naley teraz traktowa jako zaginionego w akcji. Nie zgosi si od dwch miesicy, co nie jest a takie niezwyke, jednak

lokalny ruch oporu powiedzia sierantowi A'denowi, e stracili z nim kontakt mniej wicej w tym samym czasie. A'den by jednym z Zero ARC Skiraty. Wysano go kilka standardowych dni temu, aby oceni sytuacj, a skoro on nie mg odnale zaginionego onierza ARC, to znaczy, e ten naprawd zgin, a nie zagin. Darman zastanawia si, co mogo si zdarzy ARC. Nie byo atwo ich pokona. Zero traktowali swoich braci Alfa jak zabijakw, ale byli to nastpcy Jango Fetta w czystej postaci, bez zmian genetycznych, z wyjtkiem szybkiego starzenia si, no i przeszkoleni osobicie przez niego: twardzi, peni inwencji, niebezpieczni ludzie. Nawet jednak najlepsi mog mie pecha. Oznacza to, e szkolenie i motywacja czonkw ruchu oporu na Gaftikarze pozostay w rkach A'dena. Darman mia nadziej, e nie bdzie musia koczy po nim. Mg myle jedynie o tym, jak dugo tu bdzie tkwi i kiedy znw zobaczy Etain. Przemycane listy i sygnay komunikatora nie wystarczay. Co oni nam mog zrobi? I co z tego, jeli kto si dowie? Darman nie wiedzia, jak dalece Wielka Armia czy Rada Jedi mog utrudni ycie jemu lub Etain. Zawsze istniaa obawa, e nigdy wicej jej nie zobaczy. Nie by pewien, czy zdoaby to przey. Wiedzia, e ona jest dla niego jedyn namiastk prawdziwego ycia. - Wic zaczynamy od nowa, generale? - Zapyta Niner. Biurko Zeya nie byo widoczne na holoobrazie, ale genera siedzia przy nim, a teraz obejrza si przez rami, jakby kto wszed do pokoju. - Niezupenie. Rebeliancka milicja jest kompetentna, ale i tak potrzebuj pomocy w destabilizacji rzdu Gaftikaru. Potrzebuj te takich urzdze jak DC, ktre im zrzucamy. Zey zawaha si. - Nie z penymi specyfikacjami, naturalnie. - Widz, e ufamy im bez zastrzee, sir... - Jedna lub dwie nasze operacje zakoczyy si porak, sierancie, musz to przyzna. Nie ma sensu ich przezbraja, aby mogli przy pierwszej okazji uy zestawu przeciwko nam. To w zupenoci wystarczy. - Jakie nowe informacje na temat Gaftikaru? - Nie. Przykro mi. Sami musicie wypeni luki. - Liczby? - A'den mwi, e jest tam okoo stu tysicy przeszkolonych onierzy rebelianckich. Darman zamruga, aby uruchomi baz danych HUD, i sprawdzi szacunkow liczebno ludnoci Gaftikaru. P miliarda. Stolica Eyat, ludno piset tysicy. By ju przyzwyczajony do takich relacji.

- C, przynajmniej Alfa-Trzydzieci nie prnowa, pki tam by, sir - zauway Niner. - Rebelianci s doskonali w szkoleniu kaskadowym. Przeszkol dziesiciu, a kady przyuczy kolejnych dziesiciu... I tak dalej. - Biorc pod uwag nasz ograniczon liczebno, sir, czy myla pan kiedy, aby cay WAR potraktowa w ten sposb? Wojna skoczyaby si o wiele szybciej. - Wiem, to jest pewna strategia... - Zey zawsze ostatnio mia w gosie nut zakopotania, a moe zawstydzenia. Nikt nie musia pyta, czy tak wanie chcia rozegra spraw. By to kolejny cel kanclerza, wyraony rozkazem: Opanowa planet i nie przyjmuj tumacze". - Ale wy musicie jedynie odebra wadz administracji Eyat, reszta pjdzie sama. Przygotujecie pole walki dla piechoty. Uruchomicie rebeliantw. Jednym sowem: rbcie, co moecie, chopcy, bo ja nie mog da wam ani jednego czowieka wicej. Wspaniale... - Rozumiem - odpar Niner. Czasem Darman mia ochot wtoczy sierantowi t pokorn akceptacj z powrotem do garda. - Omega si wycza. Nikt nie musia przypomina Zeyowi, jak bardzo rozcignite s siy WAR, zwaszcza Specjalne Operacje. Szkolili teraz zwykych onierzy na komandosw; WAR miaa mniej ni pi tysicy komandosw republikaskich. Okrelenie to za mao" nie opisywao nawet w czci problemu. Darman czeka, a Niner wyczy si z niedbaym salutem i zamknie cze. By to jedyny sposb, w jaki stary, dobry Niner kiedykolwiek okaza oddziaowi swoj frustracj. Moe Republika lepiej by wysza na tym, gdyby w ogle miaa same roboty. One przynajmniej nie przeywaj rozterek, co si z nimi stanie. I nie zakochuj si. - Spojrz na to od jasnej strony, przecie to moje zadanie odezwa si Fi. - Kiedy ostatni raz przenikalimy na terytorium wroga, nie mielimy w ogle przyzwoitego wywiadu, a zawarlimy mnstwo ciekawych, nowych przyjani. Moe teraz to ja bd mia szczcie. Darman zignorowa t aluzj do Etain. - Rebelianci z Gaftikaru nie s w twoim typie. To jaszczury. - Falleenowie te. - Ja mam na myli jaszczurze jaszczury. Klocki na nogach. - Maj przecie take ludzk populacj... - Optymista. Niner zmieni temat z niezwyk jak na niego agodnoci.

- Dajcie spokj, zawsze penetrujemy teren bez penych danych. - Jako nie kaza si Fi zamkn, jakby mu go byo al. Tak si krci ten wiat. Dobra, wkada kuby na gowy, bo za dwadziecia minut bdziemy nad Eyat. Hangar towarowy Core Conveyora" stanowi pust przestrze ze luz powietrzn i ramp z jednego koca. By to uzbrojony frachtowiec, jeden z wielu zarekwirowanych flocie kupieckiej wycofany z obrotu" i artobliwie nazwany TUFT . Zbudowano go do przewoenia zapasw i pojazdw, ale czasem take ludzi, aby wyadowa ich dyskretnie w razie potrzeby. Darman zastanawia si, jaki adunek przewozi statek w czasach pokoju. Podobnie jak niewielkie pojazdy blokujce, udawa neutralny cywilny statek do tajnych dziaa. TUFT-y mogy by wysyane na te planety, gdzie przybycie Acclamatora mogoby przycign uwag niewaciwych osb. Hangar by zastawiony cigaczami i skrzyniami. Darman ostronie przeciska si pomidzy nimi, podajc za Atinem do drzwi hangaru, gdzie szef zaadunku w to lamowanej zbroi pilota, ale bez hemu, kierowa skrzyniami na repulsorach zdajcymi w kierunku rampy i ustawia je w rwnym szeregu. - DC - rzek, nie podnoszc wzroku znad notatnika. - I troch E-Webw oraz jedno due dziao. - Ile webw? - Zapyta Atin. - Pidziesit. - Tylko na tyle nas sta? - Dozbrajamy ich od ponad roku. To tylko uzupenienie. - Szef zaadunku, wyranie zadowolony, e ma prawidowe konosamenty, czujnym okiem zerkn na onierzy. Sign do porczy, ktra cigna si wzdu caej ciany, zaczepiajc o ni swoj uprz. Jeli was to pocieszy, wygldacie w tych czarnych zbrojach bardzo gronie. Nawet z biaymi skrzydami. Wcale nie uwaam, e jestecie band przereklamowanych Mando-fanw i dziwade... Fi skoni mu si lekko. Niech wszystkie twoje przysze wyprawy z Galaktycznymi Marines kocz si desantem w odwieaczu, ner vod. Atin nigdy jednak nie koczy sprawy na arcie. - Masz jaki problem, kole? - Tylko si zastanawiam - odpar szef zaadunku.

TUFT - taken up from trade - wycofany z obrotu (przyp. tum.).

- Nad czym si zastanawiasz? - Nad Mandos. Walczylicie kiedy z tymi ludmi? Bo ja tak. Wci pojawiaj si w siach sepw. Zabijaj nas. A wy zostalicie wychowani jako mili, grzeczni chopcy Mando. Czy tak si wanie czujecie? - Ujmijmy to tak - odpar Fi. - Nie uwaam si za obywatela Republiki, aden z nas nim nie jest, na wypadek gdyby tego nie zauway. Bo my nie istniejemy. adnych praw wyborczych, dokumentw tosamoci, w ogle adnych praw. Niner szturchn Fi w plecy. - Jeden-Pi, zamknij si. A ty schowaj gow i nie kwestionuj naszej lojalnoci albo bd musia ci przyoy. Bierzmy si do roboty. Wtedy po raz pierwszy Darman dozna wraenia, e braterstwo pomidzy klonami wszystkimi klonami, niezalenie od oddziau - zanika. Druga Powietrzna widocznie miaa problem z Mandalorianami. Moe jedynymi, na ktrych mogli si wyadowa, byli komandosi Republiki wychowani, przeszkoleni i edukowani gwnie przez mandaloriaskich sierantw, takich jak Skirata, Vau i Bralor. Darman uwaa, e to zy omen dla misji. Tak, sierant Kal byby bardzo zdenerwowany, gdyby to zobaczy. Core Conveyor" by ju do nisko, wic mogli widzie krajobraz rozcigajcy si za jednym z iluminatorw. Darman po ikonie pola widzenia Ninera w HUD wywnioskowa, e ten nie patrzy na stref zrzutu, bo zajty jest wasnym notatnikiem zapisanym mas liczb. Atin za to odczytywa jak wiadomo, a Darman pomimo najlepszych chci nie mg nie zauway, e pochodzia ona od Laseemy, jego twi'leckiej dziewczyny, i e bya... Pouczajca. Powiadaj, e cicha woda brzegi rwie... Darman prbowa si skoncentrowa na Gaftikarze. Wydawa si przyjemnym miejscem, nawet noc. Nie bya to czerwona, zapylona pustynia jak Geonosis, ani zmarznita gusza jak Fest. Z tej wysokoci miasto Eyat byo rozwietlon mozaik terenw rekreacyjnych i ruchliwych, prostych drg, obrzeonych rwno oddalonymi od siebie domami migoczcymi zotym wiatem. Krajobraz przecinaa rzeka, widoczna z gry jako czarna, byszczca wstga. Wszystko to wygldao na miejsce, gdzie ludzie yj normalnie i spokojnie. Zupenie nie jak nieprzyjacielskie terytorium. Darman wszed na osobisty obwd Fi, bo chcia mu co powiedzie, ale natychmiast oguszy go huk muzyki glimmik. Wanie tak Fi radzi sobie z problemami: gruba ciana haasu, aby odci si od rzeczywistoci. Darman wycofa si z obwodu. Szef zaadunku opuci wizjer i pooy do na panelu sterowania.

- Dobra, pamitajcie: spadacie normalnie jak w skoku na paraaglu przez kilka sekund, po czym uruchamiacie pakiety. Nie wyczajcie ich. Otwieram za pi, cztery... - Wolabym wiedzie, czy silnik zadziaa, dopki jeszcze mam pokad pod nogami mrukn Fi. - ...Dwa ...I ...Naprzd. Drzwi adowni rozsuny si i wcieky podmuch powietrza sypn pyem w wizjer Darmana. Mapy pokazyway teraz gsty las. Szef zaadunku trzyma jedn rk na dwigni zwolnienia adunku, a gow mia odwrcon w kierunku holomapy wywietlonej na panelu sterowania. Pokazywaa ona otwart przestrze kilka kilometrw przed nimi. Kiedy Conveyor" przelatywa nad ni, okazao si, e to sucha, krtka trawa, ktr doskonale byo wida w filtrze noktowizyjnym Darmana. - Zestaw poszed - oznajmi szef zaadunku i zwolni mocowania statyczne. Skrzynie zsuny si z rampy jedna po drugiej i poleciay w kierunku ziemi na paraaglach, ktre wyglday jak egzotyczne biae kwiaty rozkwitajce nagle w mroku. Ostatni kontener skurczy si do rozmiarw kropki i uderzy w traw w kbie pyu. Statek poderwa si lekko i rampa podniosa si, tworzc pask platform. - Tu wysiadacie, Omega. Uwaajcie na siebie, dobrze? Darman, jak wszyscy komandosi, czsto wykonywa swobodne skoki. Nie mg sobie nawet przypomnie, ile ich byo, ale i tak zawsze odczuwa lekki przypyw adrenaliny, kiedy obserwowa, jak Atin powoli podchodzi do koca rampy i znika. Darman skoczy za nim, przyciskajc do piersi zwisajcy na tamie DC-17. Jeden, dwa, trzy, cztery kroki, potem pi. Na pi" pod jego stopami nie byo ju nic. Spada i wydawao mu si, e odek obija mu si o puca, wyciskajc z nich momentalnie oddech. Odliczy do trzech i uderzy w przycisk wczajcy pakiet odrzutowy. Skrzyda wyskoczyy z obudowy, silnik zaskoczy. Ju nie spada. Lecia, a delikatna wibracja silnikw przyprawiaa go o swdzenie w skroniach. Zielono podwietlony obraz terenu Graftikaru rozpostar si pod jego stopami, a kiedy obrci gow, mg dostrzec saby profil termiczny silnikw Atina. Conveyor" znik. Skrzynia miaa wiksze przyspieszenie, ni sdzi. - Popatrz, mamusiu - jkn bezcielesny gos Fi na bezpiecznym kanale - nie mam rczek. - Nie masz mamusi - przypomnia mu Darman. - Moe zaadoptuje mnie jaka mia starsza pani? Jestem naprawd sodki. Darman nie widzia ju teraz pozostaych, tylko ich ikony widokowe na swoim HUD.

Oddzia rozdzieli si; kady z ludzi poda do punktu zbornego inn drog, przypadajc do ziemi jak najniej i posuwajc si zgodnie z rzeb terenu. Plan by taki, eby spa w biegu dosownie - kiedy tylko dotr do lasu, ktry moe ich osoni. Darmanowi nie udao si wyldowa tak czysto, jak zamierza. Wykona salto na kocu skrzyda i spad w niskie, gste krzaki. Niner musia zobaczy jego ikon HUD. - Czy ty nigdy nie moesz wyldowa na nogach, Dar? - Osik! - Darman by bardziej zakopotany ni poobijany. Przynajmniej nie podpali rolinnoci, silniki wyczyy si przy uderzeniu. Stan na nogi i si rozejrza. - Nic mi nie jest. Nie by w stanie powiedzie, gdzie s Fi i Atin, widzc ich tylko na ikonach HUD. Zauway jednak, e poruszaj si szybko, a ich transpondery zbliaj si do wsprzdnych punktu zbornego bkitne kwadraty kierujce si ku temu krzyykowi naoonemu na mapie strefy zrzutu. Zorientowa si, e on sam powinien przelecie jeszcze pidziesit metrw na silnikach, ze skrzydami rozoonymi niczym u owada. - Pusto - burkn Niner, jakby prbowa si uwolni od uprzy. - Od tej chwili tylko komunikacja krtkiego zasigu, Omega. A teraz gdzie... - Na Urun Pi miejscowi wbiliby ci na czubek drzewa w charakterze dekoracji. Do obwodu komunikacyjnego Darmana przedosta si nagle nieznajomy gos. Po chwili dostrzeg w noktowizorze ciemny ksztat - saby kontur, ktry uformowa si w czowieka, dopiero kiedy znalaz si tu obok. Teraz widzia, kto to jest: mczyzna bardzo do niego podobny, tyle e - jak wszystkie Zera - by potniejszy i ciszy. Kaminoanie robili rne rzeczy z genomem Fetta. Darman by ciekaw, ile eksperymentw musieli przeprowadzi, zanim otrzymali waciw mieszank. A'den, Zero ARC N-12, chwyci go za rami i skin rk. Mia na sobie zwyke ubranie robocze: adnego hemu, adnego pancerza, ani nawet wyrniajcej si, podobnej do kiltu kama. Darman nie spodziewa si, e zobaczy go po cywilnemu. Przeciska si przez poszycie, klnc idiotyczne skrzyda, ktre nie chciay si schowa, bo uszkodzi mechanizm podczas upadku, kiedy rwnie niespodziewanie ujrza drobne postacie o lustrzanych oczach, uzbrojone w rusznice DC-15. Rzeczywicie, to byy jaszczurze jaszczury. Baza WAR, Teklet, Quilura, 470 dni po Geonosis, ostateczna data

wycofania ludzkich kolonistw Genera Etain Tur-Mukan nigdy w yciu nie czua si mniej gotowa do wypeniania codziennych obowizkw. Ale musi si zmobilizowa. Musi. Na zewntrz sztabu jej armii - skromnego budynku, ktry niegdy nalea do trandoszaskiego handlarza niewolnikw, ktry dawno ju wyjecha wraz z reszt okupacyjnych si separatystycznych - zebra si w pospnym milczeniu tum farmerw. Etain zatrzymaa si na chwil przed drzwiami; zamierzaa wyj, aby przemwi im do rozsdku. Musicie wyjecha. Taka bya umowa, pamitacie?" - Nie sdz, aby to pani musiaa si tym zajmowa - odezwa si dowdca garnizonu, komandor Levet. Obrzeony tym paskiem hem trzyma pod pach. Wysportowany, czarnowosy, gadko ogolony dwudziestolatek by tak podobny do Darmana, e to a bolao. Ja z nimi porozmawiam. By klonem tak jak Dar. Dokadnie tak jak Dar... I jak kady inny klon w Wielkiej Armii Republiki, cho bez bysku poczucia humoru w oczach, ktry mia Dar. Ale oczy byy takie same jak te, ktre przyprawiay Etain o bl samotnoci i tsknot, i stae przypominanie, e Dar jest... Gdzie? W tej chwili nie miaa pojcia. Moga wyczu go w Mocy, jak zawsze, wic wiedziaa, e nic mu nie jest. I to wszystko. Odnotowaa w myli, e musi pniej spyta Orda o jego lokalizacj. Prosz pani - rzek Levet nieco goniej. - Czy wszystko w porzdku? Powiedziaem, e ja to zrobi. Etain dokonaa wiadomego wysiku, aby przesta widzie Darmana w twarzy Leveta. - To jest odpowiedzialno stanowiska, komendancie. - Za plecami usyszaa cichy, jedwabisty szelest jak poruszenie jakiego zwierzcia. - Ale dzikuj. - Musisz by ostrona - odezwa si niski, agodny gos. - Inaczej bdziemy musieli odpowiada przed twoim paskudnym maym sierancikiem. Jinart otara si o nogi Etain. Gurlaska zmiennoksztatna przyja swoj waciw posta smukego, czarnego drapienika, ale rwnie atwo moga si przeksztaci w dokadn kopi Leveta... Lub Etain. Paskudny may sierancik. Sierant Kal Skirata - niski, wcieky, zoliwy - wypdzi j tutaj na kilka miesicy. C, na pewno mu podpada. Teraz, kiedy bya ju w zaawansowanej ciy, zacza rozumie dlaczego. - Jestem ostrona - odpara. - Obarczy mnie odpowiedzialnoci za twoje bezpieczestwo.

- Boisz si go, co? - Ty te, dziewczyno. Etain starannie udrapowaa brunatn szat, aby ukry rosnc wypuko brzucha i narzucia na wierzch dugi, luny paszcz. Na Telket panowaa zima, i bardzo dobrze, wietny pretekst do noszenia obszernych szat. Ale nawet bez paszcza cia nie bya zbyt widoczna Etain po prostu j czua, bo bya zmczona i samotna. Nikt tutaj i tak nie wiedzia, kim jest ojciec. A gdyby nawet... Nikogo by to nie obeszo. - Nie musisz osobicie nadzorowa ewakuacji - powiedziaa Jinart. - Im mniej ludzi ci oglda, tym lepiej. Nie ku losu. Etain udaa, e nie syszy. Drzwi rozsuny si, wpuszczajc do holu podmuch wiatru nioscy niegowy py. Jinart skoczya naprzd i niczym niena pantera zakrcia si w tym wirze. - Szalestwo - sykna Gurlanka i ruszya pynnymi skokami. - Masz dziecko i to o nie musisz si martwi. - Mj syn ma si dobrze - odpara Etain. - A ja nie jestem chora, tylko w ciy. Bya to winna swoim onierzom. Tak samo im, jak Darmanowi, RC-1136, ktrego ostatni list - prawdziwy list napisany na flimsi precyzyjnym, starannym pismem, mieszanka plotek o oddziale i tsknoty za chwilami, ktre spdzili razem - zmechaci si ju od cigego czytania i skadania, bezpiecznie ukryty w jej tunice. nieg chrzci pod butami, gdy przedzieraa si do cieki wydeptanej w zaspach. Dzie by soneczny, rozmigotany... Wspaniay dzie na spacer, gdyby to byo normalne ycie, a ona bya zwyczajn kobiet. Trudno mu o tym nie powiedzie. Trudno nie wspomnie o dziecku... O jego dziecku, kiedy pyta, jak si czuj. Ale Skirata jej zabroni. Prawie rozumiaa dlaczego. Jinart posuwaa si naprzd starannie wymierzonym skokami. Prawdopodobnie w ten sposb te polowaa, pomylaa Etain, skaczc na drobne zwierzta zakopane gboko w niegu. - Skirata bdzie wcieky, jeli poronisz. Moe niekoniecznie. By wystarczajco wcieky, kiedy si dowiedzia, e jestem w ciy. - Nie zaryzykuj zdenerwowania Kala. Wiesz, e to polityka. - Wiem, e on mwi to, co myli. Jeli go wkurz, wyle okrt i zmieni Quilur w stert stopionego ula.

Tak, rzeczywicie jest do tego zdolny. Etain te w to wierzya. Skirata wyrwaby dziur w galaktyce, gdyby to poprawio los onierzy klonw znajdujcych si pod jego opiek. - Jeszcze niecae trzy miesice i bdziecie mie mnie z gowy. - Lokalnych czy standardowych galaktycznych? Etain wci czua poranne mdoci. - A kogo to obchodzi? Czy to wane? - Co by ci zrobili mistrzowie Jedi za prowadzanie si z onierzem? - Zapewne wyrzuciliby mnie z zakonu. - Boisz si takich trywialnych spraw. Pozwl im. - Jeli mnie wyrzuc - szepna Etain - bd musiaa zrzec si dowodzenia. A ja musz zosta z onierzami. Nie mog przesiedzie wojny, kiedy oni walcz, Jinart. Nie rozumiesz tego? Gurlanka prychna, wypuszczajc mae chmurki pary w lodowate powietrze. Umylne sprowadzenie dziecka do tej galaktyki w czasie wojny, ukrywanie go, a potem przekazanie temu... Etain w milczeniu uniosa do. A wic rozmawiaa z Kalem? Wiem, byam szalona, samolubna i nieodpowiedzialna. Nie powinnam bya wykorzystywa naiwnoci Dara. miao. Nie powiesz mi nic nowego, czego Kal ju nie powiedzia, pomijajc zoliwoci Mando. - Jak on moe wychowywa twoje dziecko? Ten najemnik? Ten morderca? - Wychowa wasne dzieci, wychowa te Zerowych. - Nie chc tego, wierz mi, pomylaa. - Jest dobrym ojcem. Dowiadczonym ojcem. Etain za bardzo wyprzedzia Leveta, eby mg podsucha, ale odnosia wraenie, e i tak byby guchy na plotki. Teraz widziaa ju tum farmerw stoczonych przy bramach, pospnych, milczcych, z piciami wcinitymi w kieszenie. Kiedy tylko j ujrzeli, rozleg si mamroczcy chr skarg. Wiedziaa dlaczego. To my ich uzbroilimy, pomylaa. Ja i genera Zey... To my zmienilimy ich w armi ruchu oporu, wyszkolilimy, aby walczyli z sepami, zrobilimy z nich guerill, kiedy nam si to spodobao, a teraz... A teraz ju nam to si nie podoba. Wyrzumy ich, i ju. Dlatego wanie musiaa stan przed nimi. Wykorzystaa ich, moe bezwiednie, ale czy ich obejd akademickie rozwaania? - Komandorze Levet - powiedziaa. - Otwrzcie ogie tylko wtedy, jeli uznacie, e

wasi ludzie s w niebezpieczestwie. - Mam nadziej, e tego unikniemy, pani. - Oni m j DC-15, pamitaj. Sami ich uzbroilimy. - Nie w penych specyfikacjach. Kordon onierzy klonw sta pomidzy Etain a tumem, biay i lnicy jak otaczajcy ich nieg. Z oddali syszaa zgrzyt przekadni; to uzbrojone pojazdy AT-TE omotay po obrzeu tymczasowego obozowiska, aby nadzorowa ewakuacj ludzi. onierze klony, kady z nich obdarzony sodko znajom twarz Darmana, mieli swoje rozkazy - farmerzy musieli odej. Zaskakujco dobrze radzili sobie z misjami humanitarnymi, przynajmniej jak na ludzi, ktrzy zostali stworzeni i wychowani wycznie do walki i nie mieli pojcia, czym jest normalna rodzina. No c, pod tym wzgldem niewiele si rni ode mnie, dosza do wniosku. Kiedy wysza do nich, rozstpili si, nawet nie odwracajc gw. Takie sztuczki mona wykonywa w hemach z trzystuszedziesiciostopniowymi sensorami. Na czele tumu rozpoznaa jedn twarz. Znaa je wszystkie, niestety, ale wanie w oczy Hefrara Birhana najtrudniej byo jej spojrze. - Jeste z siebie dumna, dziewczyno? Birhan wlepia w ni wzrok, wrogi i zdradzony. Da jej schronienie, kiedy uciekaa przed lokaln milicj. Bya mu winna co wicej ni wykopanie na si, wyrwanie go z jedynego domu, jaki zna. - Wol sama wykona brudn robot, ni pozwoli, aby zrobi j za mnie kto inny odpara. - Ale wy moecie zacz od nowa, a Gurlanie nie. - Och, ach. Nagle zasaniasz si rzdowymi cytatami, skoro ju wykonalimy swoje zadanie i oczycili dla ciebie planet. Farmerzy mieli bro, jak zawsze. W wikszoci byy to stare strzelby do rozprawiania si z gdanami, ktre atakoway stada rolinoernych merlie, ale mieli te kilka republikaskich DeCe. Nosili je niedbale, niektrzy jedynie podtrzymywali rk, inni wspierali na ramieniu lub przewiesili przez plecy, ale Etain czua napicie narastajce pomidzy nimi a szeregiem onierzy. Zastanawiaa si, czy jej nienarodzone dziecko moe wyczuwa w Mocy te uczucia. Miaa nadziej, e nie. Miao ju do wojny, ktra na nie czekaa. - Wol, abycie usyszeli to ode mnie, zamiast od kogo obcego. Nieprawda. Bya tu po to, aby ukry ci. Nie moga pozby si myli, e to paskudne zadanie jest kar za oszukanie Darmana.

- Musicie odej, wiecie o tym. Dostalicie pomoc finansow, aby zacz od nowa. Na Kebolarze czekaj na was gotowe farmy. To lepsze miejsce ni Quilura. - Ale to nie jest dom - rzek mczyzna stojcy tu za Birhanem. - I nigdzie nie jedziemy. - Wszyscy wyjechali wiele tygodni temu. - Z wyjtkiem dwch tysicy, ktre nie wyjechay, czyli nas, dziewczyno. - Birhan skrzyowa ramiona: warkot AT-TE zamar i wszystkie odgosy dziczy niosy si w nieruchomym, zimnym powietrzu. Quilura bya tak niezwykle spokojna w porwnaniu z innymi miejscami, w ktrych bywa. - I nie moesz nas ruszy, skoro nie chcemy i sami. Etain potrzebowaa chwili, aby poj, e Birhan myla raczej o przemocy ni o perswazji poprzez Moc. Wyczua niektrych onierzach fal niepokoju. Ona i Levet mieli uprawnienie - ba, nawet rozkaz - aby w razie potrzeby uy siy. Jinart przelizna si naprzd pomidzy onierzami i przysiada na zadzie. Kilku farmerw przygldao jej si, jakby bya jakim egzotycznym zwierztkiem domowym lub ownym. C, pewnie nigdy nie widzieli Gurlanina, a przynajmniej nie wiedzieli, e go widzieli. Byo ich tak niewielu. I mogli przyj kad posta, jaka im si podobaa. - Republika usunie was, farmerzy, poniewa nas si boj - powiedziaa Jinart. - W tej wojnie przestalicie si liczy. Uywamy potgi, ktr mamy. Wic odejdcie, pki moecie. Birhan zamruga, patrzc przez chwil na Gurlank. Jedynymi czworononymi gatunkami, jakie znali farmerzy, byy ich zwierzta i adne z nich nie umiao mwi. - To dua planeta - dodaa Jinart. - Jest mnstwo miejsca dla wszystkich. - Dla was nie wystarczy. Zniszczylicie nasze zwierzta. Godujemy. Niszczycie nas, niszczc nasz acuch pokarmowy, teraz nasza kolej... - Koniec z zabijaniem - warkna Etain. Jinart wysuna si poza lini onierzy i stana z przodu, po jej lewej stronie. Czua jej gotowo do interwencji. Gurlanie nie mieli broni, ale natura uczynia z nich skutecznych zabjcw. Wszyscy widzieli dowody tej skutecznoci. - To trudne czasy, Birhanie, i nikt nie liczy na szczliwe zakoczenie. Bdziecie znacznie bezpieczniejsi tam, gdzie si udajecie. Czy mnie rozumiesz? Utkwi w niej wzrok. By szczupy, zmczony, oczy mia zawice, powieki czerwone od staroci i ksajcego zimna. Mg by w wieku Kala Skiraty, ale tutejsze warunki uprawiania rolnictwa byy bardzo cikie. Taka egzystencja zbieraa swoje niwo. - Nie strzelisz do nas - powiedzia. - Jeste Jedi. Jeste pena spokoju, litoci i tych innych bzdur.

- Sprbuj pomyle o mnie jako o oficerze armii - zaproponowaa. - Moesz uzyska cakiem odmienny obraz. Ostatnia szansa. Miaa niewiele moliwoci przekonywania, a to bya ostatnia z nich. Bramy kompleksu otwary si z metalicznym chrzstem i Levet poprowadzi onierzy w stron tumu. Byo zimno; i tak prdzej czy pniej zmcz si i pjd do domu. Przez chwil wraenie nienawici i urazy byo w Mocy tak silne, e Etain zacza si obawia buntu Quiluran, ale na razie wydawao si, e to tylko pojedynek na grone spojrzenia - nie do wygrania z onierzami, ktrych oczu nie byo wida. Istnia jeszcze drobny problem z przebiciem plastoidowej zbroi. Gos Leveta zagrzmia przez wzmacniacz wmontowany w hem. Etain mogaby przysic, e najblisze gazie zadray. - Wracajcie na swoje farmy i szykujcie si do wyjazdu. Wszyscy. Macie zgosi si na pasie startowym za siedemdziesit dwie godziny. Nie utrudniajcie nam tego jeszcze bardziej. - Wam czy sobie? - Krzykn kto z tumu. - Czy ty by zostawi wszystko, co masz, eby zaczyna od nowa? - Chtnie zamienibym si z tob na miejsca - rzek Levet. Ale ja nie mam takiej moliwoci. Etain nagle poczua, e interesuje j ten komandor klonw. To, co powiedzia, byo do dziwne, ale wiedziaa, e szczere i to j niepokoio. Przyzwyczajona bya do postrzegania Darmana i innych onierzy jako kolegw o takich potrzebach i aspiracjach, ktrych nikt inny si po nich nie spodziewa, ale nigdy nie syszaa, aby zwyky onierz wyraa otwarcie tsknot za czym innym ni WAR. Byo to niespotykane... Woleliby by gdzie indziej, wszystko jedno gdzie. Wszyscy: Dar, Etain, kady z nich. Poczua lekkie zaenowanie Leveta wasn otwartoci. Nikt tu jednak nie pozna - ani z gestw, ani z ruchu gowy - e nie myli tego dosownie. Nie potrafi ju patrze na wszystko z perspektywy caej galaktyki, dosza do wniosku. Myl tylko o tych niewolnikach i to caa troska, na jak mnie w tej chwili sta. Chc, eby yli. Wybacz, Birhan... Marny ze mnie Jedi, prawda? Etain zawara sama z sob t umow ju dawno. Nie byo to zgodne z nauk Jedi, ale te aden Jedi nigdy nie musia stawa na czele konwencjonalnej armii, codziennie podejmujc brutalnie pragmatyczne decyzje bojowe. aden Jedi nie powinien by na to skazany, przynajmniej jej zdaniem, tymczasem ona siedziaa w tym po uszy i chciaa jedynie sprawi, aby otaczajcy j onierze odczuli rnic. - Dam wam trzy dodatkowe dni na dotarcie do miejsca ldowania wraz z rodzinami,

Birhanie. - Chciaaby wyglda nieco bardziej wadczo, ale bya niska, szczupa, a w dodatku ciarna. Postawa z rkami na biodrach wygldaaby miesznie. Pooya wic niedbale do na rkojeci miecza wietlnego i przywoaa Moc, aby wywrze dodatkowy nacisk na umysy otaczajce Birhana. Mwi powanie, nie cofn si, pomylaa. - Jeli nie posuchacie, rozka moim onierzom uy wszelkich koniecznych rodkw przymusu. Staa przez chwil, czekajc, a tum si rozejdzie. Bd si kci, skary, czeka do ostatniej chwili, ale ustpi. Wiedz, e cho jest ich dwa tysice, nie s w stanie opiera si kilkudziesiciu doskonale uzbrojonym, doskonale wyszkolonym onierzom, a co dopiero caej kompanii. Tyle pozostao z garnizonu. Chcieli jak najszybciej skoczy zadanie i wrci do batalionu, do 35. Pieszego. Bya to jedna z cech onierzy, ktre Etain uwaaa za wzruszajce - nie chcieli robi tego, co okrelali mianem mikkiego" zadania, gdy ich bracia walczyli na froncie. Znaa to uczucie a za dobrze. Birhan i pozostali farmerzy zatrzymali si na chwil o kilka metrw od szeregu onierzy, po czym odwrcili si i w milczeniu, uraeni, wycofali si w kierunku Imbraani. Jinart obserwowaa ich, nieruchoma jak posgi z czarnego marmuru, ozdabiajce budynek Shir Bank na Coruscant. Levet przekrzywi gow. - Nie wiem, czy si rozejd spokojnie, prosz pani. Moe si zrobi nieprzyjemnie. - atwiej zaatakowa roboty bojowe ni cywilw. Jeli tak si stanie, rozbroimy ich i wyrzucimy rcznie. - Rozbrajanie moe by trudne. Jasne, atwiej i szybciej byoby zabi wszystkich. Etain nie pochwalaa amoralnego pragmatyzmu, ktry ostatnio ogarnia j coraz czciej. W pewnej chwili, ogniskujc wzrok na nieskalanym kobiercu niegu przed sob, dojrzaa w polu widzenia czarne kropki, ktre wzia za zudzenie optyczne, co jak unoszce si w cieczy komrki. Kropki jednak rosy. Biaa pachta rozdara si i nagle wyrzucia z siebie ruchome ksztaty, ktre zmieniy si wreszcie w kilkanacie lnicych, czarnych istot podobnych do Jinart. Byli to Gurlanie, ktrzy w ten sposb udowodnili, e mog by wszdzie i nie da si wyledzi. Etain zadraa. Pobiegli za farmerami, niewiadomymi ich istnienia, dopki ktry nie obrci si i nie krzykn z zaskoczenia. Wtedy ju wszyscy si obejrzeli, wstrznici, e kto mg podkra si do nich. Gurlanie natychmiast jakby roztopili si w niegu, rozpaszczajc si w lnice, czarne kaue, ktre wyglday przez chwil jak dziury, zanim idealnie stopiy si z biaym krajobrazem. Zniknli z pola widzenia. Kilku farmerw chwycio

za strzelby, celujc na olep, ale nie otworzyli ognia. Nie widzieli celu. Etain odczytaa to jako grob. Nie moecie nas zobaczy, a i tak w kocu po was przyjdziemy. Jinart ju raz pokazaa, co to znaczy, kiedy zemcia si na rodzinie informatorw. Gurlanie byli drapienikami, potnymi i inteligentnymi. - Nie moesz ich poczu w Mocy, prawda? - Szepn Levet. Jeden z klonw uwanie sprawdza celownik rusznicy, wyranie zirytowany, e nie zauway Gurlan mimo czujnikw w karabinku i hemie. - Przynajmniej raz mamy te same ograniczenia. - To prawda... Nie mog ich wykry, jeli mi na to nie pozwol. - Etain z pocztku mylia te telepatyczne istoty z uytkownikami Mocy, wyczuwajc ich obecno pulsujc w jej gowie, ale oni mogli znikn, kiedy tylko chcieli - milczcy, niewidzialni, bez profilu termicznego, poza zasigiem sonaru... I Mocy. Wci j to niepokoio. - Nadaj si na szpiegw. Levet skin na jednego z onierzy i pluton rozstawi si poza ogrodzeniem. - A take na sabotaystw. Genera Zey te tak uwaa, podobnie jak Rada Bezpieczestwa Senatu. Gurlanie byli prawdopodobnie na Coruscant, w sercu maszyny wywiadowczej Republiki, moe w setkach, a moe w tysicach miejsc, gdzie nie da si ich zobaczy, a gdzie mog wyrzdzi ogromne szkody. Jeli Republika nie zawrze z nimi umowy, i to lepiej wczeniej ni pniej, mog rzuci potny klucz hydrauliczny w tryby planety i nikt go nie zobaczy. - Nie mam w tym dowiadczenia - wyznaa Etain. - Dlaczego wydaje mi si, e sami sobie stwarzamy wrogw? Rekrutujemy szpiegw, a potem si ich pozbywamy? Czy to nie jest tak, jakby da komu swj karabin i odwrci si do niego tyem? - Podejrzewam, e ja te nie mam dowiadczenia - odpar Levet. Ruszyli znw do budynku sztabu. Biedny czowiek: przey jedynie tuzin lat, a i to wycznie w walce. - Nie tykam polityki. Mog jedynie przechwyci to, co na nas poleci. Etain musiaa zada mu to pytanie. - Czy naprawd zamieniby si miejscami z farmerem? Levet wzruszy ramionami, ale ten obojtny gest nie oszuka jej zmysu Jedi. - Farmerstwo wydaje si niezym wyzwaniem. Lubi otwarte przestrzenie. Czsto tak mwili - ci mczyni wyhodowani w szklanych zbiornikach. Brat Dara, Fi, uwielbia ciga si po przepastnych kanionach midzy budynkami na Coruscant. onierze Zero ARC, tacy jak Ordo, nie przepadali jednak za ograniczonymi przestrzeniami. Etain pozwolia Levetowi pj przodem i zwolnia, aby skupi si na dziecku w swoim brzuchu.

Zastanawiaa si, czy i ono odziedziczy klaustrofobi. To nie powinno by genetyczne, prawda? Ale czy dziecko umrze przed czasem? Czy odziedziczy przyspieszone starzenie si Dara? Najpierw martwia si o Darmana, potem o siebie, teraz za jej niepokoje dotyczyy gwnie dziecka i tego, o czym nie wiedziaa. Kal Skirata mia racj. Nie pomylaa w por. Tak bardzo chciaa da Darmanowi dziecko, e - poprzez Moc czy bez niej - rzucia si w to bez zastanowienia. Przyspieszenie koca ciy byoby dla mnie wygodne - ale co z nim? Ju nie miaa wyboru. Zgodzia si przekaza dziecko Kal'buirowi, Papie Kalowi. Musi by dobrym ojcem: klony wyranie go uwielbiaj, a on traktuje ich tak, jakby byli z jego ciaa i krwi. Jej syn z trudem si powstrzymywaa, by nie nada mu imienia - bdzie mia przy nim dobrze. Musi w to uwierzy. Jej wiadomo Mocy podpowiadaa, e jej syn dotknie i uksztatuje wiele istnie. Kal nie pozwoli mi nawet nada mu imienia. Moga prbowa ucieczki, ale wiedziaa, ze Kal Skirata znajdzie j, gdziekolwiek by si ukrya. Chc tego dziecka tak bardzo! To tymczasowe rozwizanie, na pewno. Kiedy wojna si skoczy, zabior go z powrotem... Ale czy mnie pozna? Jinart otara si o jej nogi; przypomniao jej to zwierz owne Walona Vau, pdzikiego strilla zwanego Lordem Mirdalanem. Gurlanka zerkna na ni ywymi, pomaraczowymi lepiami. - Ostatni z farmerw wyjedzie za kilka dni, dziewczyno, a potem... Skupisz si na wyprodukowaniu zdrowego niemowlaka. I tyle. Byo jeszcze wiele spraw, ktre wymagay troski, ale Jinart miaa racj - wystarczy na razie. Etain wrcia do domu i pogrya si w medytacji. Nie moga si powstrzyma i signa w Moc, aby dotkn Darmana. Poczuje jej dotknicie, bya tego pewna. Mygeeto, Zewntrzne Rubiee, skarbce Banku Handlowego Dressian Kiolsh, 470 dni po Geonosis Walonowi Vau spodobaa si taka ironia losu: oto jako onierz przej dziedzictwo, ktrego pozbawi go ojciec za wstpienie do armii. Na metalowych drzwiach szafki depozytowej z kompletem wyjmowanych pek

widniaa pytka z wygrawerowanym napisem: VAU, HRABIA GESL. - Kiedy ten stary chakaar umrze, to bd ja - rzek Vau. - Przynajmniej teoretycznie. Tytu przejdzie na mojego kuzyna. - Obejrza si przez rami, cho czujniki mandaloriaskiego hemu daway mu pene pole widzenia. - Nie mwiem przypadkiem, ebycie si wynosili, Delta? Rusza si. Vau nie by przyzwyczajony do innej reakcji swoich oddziaw ni natychmiastowe posuszestwo. Nauczy ich tego na Kamino, jeli byo trzeba, to take brutalnymi metodami. Skirata uwaa, e siy specjalne ksztatuje si gaskaniem po gwce i smakoykami, ale tak powstaj tylko sabeusze. Druyna Vau miaa najniszy odsetek ofiar, poniewa nieustajco wzmacniaa zwierzc dz ycia w kadym z tych ludzi. By z tego dumny. - Owszem, mwie - odpar Boss. - Ale wydawao mi si, e przyda ci si pomoc. Poza tym ju nie jeste sierantem, gdyby o tym zapomnia. Z caym szacunkiem... Obywatelu Vau. Byem dla nich twardy, bo mi zaleao, pomyla Vau. Bo oni te musieli by twardzi, eby przey. Kal, ten gupek, nigdy nie mg tego poj. Vau wci miewa problemy z oddychaniem przez zamany przez Skirat nos. Ten szalony, may chakaar nie mia pojcia o szkoleniu. Nastpny patrol robotw nie zjawi si tu jeszcze przez kilka godzin. Roboty ochrony nieustannie przemierzay labirynt korytarzy wyrytych gboko w mygeetaskim lodzie potnej fortecy, ktra, jak twierdzili Muunowie, bya nie do zdobycia. Ale i tak naleao opuci to miejsce raczej wczeniej ni pniej. Delty ju powinno tutaj nie by. Wyldowali z powietrza, sabotowali obron naziemn, a marines Bacary nadchodzili. Wypenili swoj misj i czas si wynosi. - Powinienem by wczeniej wam wbi do gowy troch rozumu - rzek Vau. Rozwin plastykow pacht biwakow i zawiza rogi. Najgorszy by zawsze brak planu dla ekstremalnych sytuacji: myla, e wemie tylko to, co mu si susznie naley, ale al traci tak okazj. - Dobrze... Ty i Scorch bdziecie trzyma, a ja napenia. - Moemy sami oprni... - To ja kradn, a nie wy. Bya to drobna rnica, ale dla Vau miaa znaczenie. Skirata moe i wychowa band chuliganw, ale oddziay Vau byy zdyscyplinowane. Nawet Sev... By pokrcony i brakowao mu nawet podstawowych cech spoecznych, jednak nie by kryminalist. Vau oprni pierwszy przyzwoicie wygldajcy pojemnik do zaimprowizowanego

worka - kredyty w gotwce i obligacjach, bardzo si przydadz - kiedy oleisty pimowy zapach oznajmi pojawienie si strilla, Lorda Mirdalana. Fixer odsun si, eby przepuci zwierz. - Mird, powiedziaem, eby czeka przy wyjciu - skarci ulubieca Vau. Wszystkie strille byy inteligentne, ale Mird by szczeglnie sprytny. Zwierz przemkno wskim przejciem i spojrzao na niego wyczekujco. Cho raz nie oblini podogi. Przyglda si Vau penym napicia, mdrym, zocistym spojrzeniem; nie mona si byo na niego gniewa. Kto nie kochaby takiego poczciwego pyska? Strill by z Vau od dziecistwa i ci, ktrzy nie dostrzegali jego cudownego charakteru, nie mieli w sercu cienia przyzwoitoci. Mwili, e strille mierdz, ale Vau to nie obchodzio. Wo naturalnego pima jeszcze nikomu nie zaszkodzia. - Chcesz pomc, Mird'ika? Masz. - Wyj z kabury miotacz pomieni. - Masz, we to. Dobry Mird! Strill wzi kolb broni w potne szczki i przysiad na zadzie. lina cieka po osonie spustu i rozlaa si kau po pododze. - Sodziutki - mrukn Sev. - I mdry. - Vau da znak Mirdowi, aby pilnowa drzwi, po czym zacz wyjmowa kolejne szufladki sejfu. - Wszyscy, ktrzy nie lubi mojego przyjaciela Mirda, mog slana'pi. - Sierancie, to najbrzydsza istota w caej galaktyce - jkn Scorch. - A widzielimy rne paskudztwa. - No fakt, masz lustro - odpar Sev. - Brzydota to iluzja, panowie. - Vau zacz grzeba w swoim spornym dziedzictwie. Jak pikno. Jak kolor. Wszystko zaley od wiata. Jego oko od razu spoczo na prostoktnym, czystej wody szafirze shoroni, nalecym do jego matki. By dugoci ludzkiego kciuka, wprawiony w brosz i otoczony dwoma mniejszymi, dopasowanymi kamieniami. W pewnym owietleniu miay wibrujcy kolor kobaltu, w innym wydaway si ciemnozielone jak las. Pikne klejnoty... Ale prawdziwe zniszczono, aby je znale, a przy ich wydobyciu umierali niewolnicy. Jedyn rzeczywistoci jest dziaanie. Sev odchrzkn. Nie lubi traci czasu i nie stara si tego ukry. Jego ikona HUD wskazywaa, e uwanie obserwuje Mirda. - Jak pan sobie yczy, sierancie. Sejf zawiera prawdziwy skarbiec nieduych, atwych do ukrycia i trudnych do wyledzenia precjozw, ktre mona byo zamieni na kredyty praktycznie w caej galaktyce.

Vau znalaz jednak tak skrytk, ktra zawieraa dziwne, pozornie bezwartociowe przedmioty: stosik listw miosnych przewizanych zielon wstk. Przeczyta pierwsze wersy trzech listw i wrzuci je z powrotem. Poza tym jednym pudekiem w skrytce znajdowa si pas awaryjny, jaki nosz bogacze - odpowiednik wojskowego zestawu przetrwania z lin, ostrzem i kilkunastoma kompaktowymi przedmiotami, niezbdnymi, aby przey poza lini wroga. W plecaku Vau byo do miejsca na kilka dodatkowych przedmiotw. Wszystko klejnoty, zwitki obligacji flimsi, kredyty, metalowe monety, mae lakierowane pudeka na klejnoty, ktrych zawartoci nawet nie fatygowa si sprawdzi - wyldowao w jego przepastnym wntrzu. onierze Delta stali wokoo, nieprzyzwyczajeni do bezczynnoci, kiedy chronometr odlicza czas. - Powiedziaem, ebycie mnie tu zostawili. - Vau wci jeszcze potrafi zmusi si do gronego tonu. - Nie buntujcie si. Wiecie, co potrafi. Boss mnie ciska swj rg plastoidowej pachty, ale gos mu dra. - Nie moesz nam ju wydawa rozkazw, obywatelu Vau. Byli najlepszymi onierzami si specjalnych w galaktyce. A Vau wci nie umia wykrztusi dzikuj" ani dobra robota". Cho bardzo chcia, zimny charakter ojca, jego prawdziwa spucizna, dawi wszelkie prby wyraenia wdzicznoci. Nic nigdy nie byo do dobre dla jego ojca, zwaszcza on. Moe staruszek po prostu nie potrafi si zmusi, eby powiedzie to, co tkwio w nim przez cay czas. Nie, nieprawda. Nie usprawiedliwiam go. Ale moi chopcy mnie znaj. Nie musz im tego mwi. - Powinienem was zastrzeli - mrukn. - Stajecie si nieznoni. Vau sprawdzi chronometr. Teraz ju w kadej chwili galaktyczni marines Bacary mog zacz bombardowa miasto Jygat amaczami lodowcw. By pewien, e odczuj to jak trzsienie ziemi. - Szukasz czego konkretnego? - Zapyta Sev. - Nie. Bior wszystko, co wpadnie w rce. - Vau nie zawraca sobie gowy zacieraniem ladw. Jego ojciec nie wiedzia i chyba go nie obchodzio, czy syn yje, czy nie. Twj syn marnotrawny powrci, tato, pomyla. Nie wiedziae nawet, e zniknem na Kamino na dziesi lat, prawda? Zreszt ten stetryczay hut'uun i tak nie mgby nic z tym zrobi. Vau coraz lepiej potrafi zadawa bolesne ciosy. - Przynajmniej droga si opaci. Wiedzia, jakie bdzie ich kolejne pytanie, jeli zechc je zada: Co on zamierza zrobi z tym wszystkim?"

Nie mg im powiedzie za duo i za wczenie. Zamierza przekaza to czowiekowi, ktry zabiby go bez skrupuw - wszystko, z wyjtkiem tego, co prawnie naleao do niego. - Nie planuj uda si na luksusowe wygnanie - rzek. Scorch przelaz nad Mirdem i stan w drzwiach z DeCe w gotowoci. - Oddasz to pastwu? - Zapyta. - Wykorzystam w odpowiedzialny sposb. Plecak Vau by teraz porzdnie wypchany i tak ciki, e a stkn, gdy zarzuca go na plecy. Zwiza plastoidow pacht w wze - toboek wart miliony - i przewiesi sobie przez rami. Mia nadziej, e nie upadnie, bo nie zdoaby si podnie. - Oya - rzuci. - Idziemy. Mird spry si jak do skoku i ruszy korytarzem. Zawsze reagowa na sowo oya" dzikim, haaliwym entuzjazmem, bo oznaczao to, e id na owy. By jednak do inteligentny, eby wiedzie, kiedy si nie odzywa. Mirdala Mird - mdry Mird. To waciwe imi dla strilla. Delty ruszyli korytarzem w kierunku kanaw i pomieszczenia klimatyzatora, ktry nie pozwala, aby podziemny bank zamarz na kamie. Szli ladami Mirda, ktre nawet Vau musia to przyzna - oznaczone byy ciek liny. Strille okropnie si liniy. Bya to cz ich uroku, czaru, jak szybki bieg, sze ap i szczki, ktre bez trudu mogy przegry ko. Sev polizn si na kauy liny. - Fierfek... - Mogo by gorzej - pocieszy go Scorch. - O wiele gorzej. Vau poda za nimi, panoramicznym czujnikiem hemu obserwujc tyy. Poruszanie si do przodu z obrazem tyw na HUD byo sztuk samo w sobie. Niejednego nieostronego przyprawio to o upadek. Podobnie jak szkoleni przez niego ludzie, Vau umia jednak patrze mimo obrazw wywietlanych na wizjerze. Znajdowali si pidziesit metrw od kanaw wentylacyjnych, ktre miay ich zaprowadzi na powierzchni, do cigacza nienego Fixera, gdy nagle rozbysa zielona byskawica, a strill stan jak wryty, nadstawiajc uszu. Vau orientowa si w reakcjach zwierzcia, ale Sev potwierdzi jego najgorsze obawy. - Impuls ultradwikowy - rzek. - Nie wiem jak, ale uruchomilimy alarm. Gos Fixera rozleg si w ich hemach: - Napd pracuje. Sprowadz cigacz najbliej szybu, jak si da. Boss obejrza si na Vau i wycign rk po toboek.

- Chod, sierancie. - Dam sobie rad, ruszajcie. - Najpierw ty. - Powiedziaem: rusza, Trzy-Osiem. adnych przezwisk: to upewnio Bossa, e Vau mwi powanie. Sev i Scorch przebiegli kocowy odcinek a do drzwi i znw je rozsunli. Szum wirnikw i pomp wypeni cichy korytarz. Wszyscy na moment zamarli. Syszeli szczk zbliajcych si robotw i organicznych stranikw, wzmocniony przez akustyk korytarzy. Vau oszacowa czas co do sekundy. Nie wygldao to dobrze. - Wecie swoje shebse w gar i jazda do gry tym szybem, zanim was rozstrzelam warkn Vau. Osik, naraziem ich na niebezpieczestwo, zmartwi si... Wszystko dla tych gupich kredytw i jeszcze gupszego napadu. - Ju! - Pchn Bossa w plecy z caej siy i trzej komandosi zrobili to, co zawsze, kiedy na nich wrzeszcza i uywa siy: usuchali. - Rusza si, Delta! Szyb wentylacyjny by stromy, prawie pionowy. Drabinka serwisowa wewntrz przewidziana bya dla robotw, z maymi wgbieniami na stopy i szyb porodku. Boss spojrza w gr, szacujc wzrokiem odlego. - Oszukamy ich - zdecydowa i wystrzeli lin z hakiem w gr szybu. Hak zaszczeka o metal, Boss pocign za lin, eby sprawdzi, czy si trzyma. - Uwaga... Szyb mg pomieci tylko jedn lin. Boss skoczy w gr przy akompaniamencie skrzypienia wcignika, odbijajc si podeszwami butw od cian w ogromnych skokach, a znik w ciemnoci. Podnonik przesta zgrzyta. Nastpia chwila ciszy przerywana szczkiem pyt zbroi. - Czysto - zawoa, a jego gos odbi si echem. Sev wystrzeli kolejn lin; wisna jak strzaa w locie. Zabrzcza metal i lina si naprya. - Lina zamocowana, Sev. Sev podcign si w gr szybu niezgrabnymi ruchami. Scorch zaczeka na sygna, a potem ruszy za nim. Vau pozosta na dole wraz z Mirdem; mieli przed sob dug wspinaczk. Mird mg lata, ale nie w tak ograniczonej przestrzeni. Vau wystrzeli lin, zaczeka, a jeden z towarzyszy j zabezpieczy i przymocowa do niej toboek ze skarb em. Potem wycign rk, eby zabra Mirdowi z pyska miotacz pomieni. - Dobry Mird - szepn... - Teraz oya, do gry. Naprzd, Mird'ika. - Strill mgby si uwiesi na linie samymi szczkami, gdyby zasza taka potrzeba. Mird jednak tylko zaskomla w protecie i usiad na pododze z determinacj nadsanego ludzkiego dziecka. - Mird! Ruszaj! Czy aden shabuir nie zechce mnie sucha? Marsz!

Mird ani drgn. On mnie nigdy nie zostawi, myla pewnie. A do dnia mojej mierci. Vau podda si i pocign za lin, dajc sygna towarzyszom, by podnieli ciar. Nie mia czasu kci si ze strillem. - Jeli nie wyjd std za dwie minuty - rzek - przeka to wszystko kapitanowi Ordo. Zrozumiae? W komunikatorze hemu Vau zapada krtka cisza. - Zrozumiaem - rzek wreszcie Boss. Czas wydawa si cign w nieskoczono. Szczkanie nadchodzcych robotw stranikw stawao si coraz goniejsze. Mird zamrucza gronie i spojrza w kierunku drzwi, sprony, jakby mia skoczy na pierwszego robota, ktry si pojawi. Bdzie broni Vau do ostatka. Jak zawsze. Wreszcie lina zsuna si w d szybu i uderzya o podog. Boss wydawa si nieco zadyszany. - W gr, sierancie - powiedzia. Vau przywiza lin do pasa i wzi Mirda na rce, majc nadziej, e wcignik wytrzyma dodatkowe obcienie. Maszyna zgrzytaa i stkaa, kiedy wznosi si w gr szybu. Ju widzia zimne, szare wiato nad gow i hem, cakiem podobny do jego wasnego, mandaloriaskiego wizjera w ksztacie litery T, obramowany upiornym niebieskim wiatem. Usysza pulsowanie napdu cigacza. Fixer by dokadnie ponad nimi. Ledwo Vau przecisn ramiona przez wylot, Mird wyskoczy. Scorch i Sev przypadli do twardego jak skaa niegu ze swymi DC-17 wycelowanymi w co, czego Vau jeszcze nie widzia. Kiedy sam wydoby si z dziury, koo jego gowy wisn strza z miotacza. Wok wrzaa walka. W mikrofonie hemu wy przeraliwie wiatr. Vau zatrzasn krat wentylatora i zaspawa janow wersj miotacza Merr -Sonn, stapiajc metal z ram. Wrzuci do szybu przez szczelin may granat protonowy. nieg zatrzs si od eksplozji w dole. Nikt ju za nimi nie wejdzie. Teraz jednak wszyscy wiedzieli ju, e bank Dressian Kiolsh zosta obrabowany przez onierzy Republiki. Odlegy grzmot, po ktrym nastpio kilka miarowych salw artylerii, niemal zaguszy strzay z miotacza i wycie wiatru. Galaktyczni marines przybyli na czas. - Dobra, Bacary ruszyy - odetchn Scorch. - Mio, e przygotowali dywersj. Nielitociwie biay krajobraz Mygeeto nie zdradza, e pod powierzchni znajduj si miasta. Na powierzchni zbudowanych byo tylko kilka. Ubity przez eony nieg przebijay

miejscami ostre gry, ktre tworzyy kaniony przypominajce ekstrawaganckie rzeby z lodu. Powierzchniowy patrol - sze robotw na stopach przypominajcych rakiety niene - i dziesiciu organicznych, ktrzy pod grubymi zimowymi ubraniami byli zapewne Muunami, odcili ich od cigacza, do ktrego zostao tylko kilka metrw. Serie z miotacza odbijay si od pancerza. Fixer, ukryty za kadubem, odpowiada gradem bkitnego ognia DeCe, utrzymujc patrol ochrony przy ziemi. Jeli uszkodz nam cigacz, nigdy nie ruszymy si z tej skay, pomyla Vau. Sprawdzi panoramiczny obraz. Mird by tu obok, przycinity do jego boku. Widzia jedynie patrol: nic wicej nie pokazywao si w jego czujnikach. Nie oznaczao to jednak, e nie byli otoczeni. Worek z upem lea na niegu, tam gdzie Delty go rzucili. W tym momencie stanowi wygodn oson. Vau podpez i ukry si za tym wartym wiele milionw kredytw toboem i wycelowa. omot miotaczy i urywany oddech - jego czy Delty? - Wypeniay jego hem, ale nikt si nie odzywa. Druyna Delta ostatnio niewiele mwia podczas walk. Urodzili si razem, wychowali razem i rozumieli si wzajemnie tak dobrze, jak tylko potrafi istoty ludzkie. Teraz za otworzyli ogie dokadnie tak, jak ich tego uczy, a Fixer broni ich statku i wszystko to bez sw. Vau nie by pewien, jak Muunowie wyjani walk Mandalorian z siami Republiki, ale przecie wszyscy wiedzieli, e Mando bd walczy dla kadego, byle za uczciw cen. Scorch przypi do swojego DeCe wyrzutni granatw. - Niedobrze - rzek. - Coraz wicej robotw. Vau widzia teraz to, co Scorch. Jego HUD wychwytywa ksztaty poruszajce si w rwnym szyku, niemal niewidzialne dla podczerwieni, ale wyranie ukazujce si w widmie elektromagnetycznym. Potem ujrza, jak okraj nawis byszczcego krysztau - mieszne, haaliwe istoty o dugich ryjach, cay pluton. Scorch wystrzeli granat, niszczc cztery w pierwszym rzdzie. Fontanna niegu i kawakw blachy wzbia si w powietrze, niemal natychmiast uniesiona przez wiatr. Nastpny rzd oberwa odamkami ze swoich towarzyszy: dwa z robotw pady, cite wygitymi kawaami metalu. Pozostae jednak pary dalej. Vau sprawdzi topografi na swoim HUD. Zbliay si wzdu lodowego wwozu niemal naprzeciwko pierwszego patrolu, szykujc si do przecicia drogi pomidzy Fixerem a reszt, co oznaczao, e jedyn drog do cigacza byo teraz przebicie si przez formacj wroga. Sev i Boss zaczli pezn w kierunku cigacza; zatrzymywali si, aby wystrzeli granaty wysoko ponad lodowymi zwaami, a po chwili popezn znowu kilka metrw, kiedy

roboty przystaway, a Muunowie ukryli si na chwil. Strzay wiszczay wok nich, promienie miotaczy zdzieray farb z ich zbroi i uderzay w nieg, zamieniajc go w par. Jedna z serii odbia si od hemu Vau z gonym sykiem. Byo tak, jakby dosta w gow otwart doni. I w tym momencie poczu si... Gupio. Nie by przestraszony, nie lka si o swoje ycie, tylko mia uczucie, e co le zrobi. To byo gorsze ni zagroenie fizyczne. Przeszarowa. Sprowadzi tu Delt. Teraz musi ich wycign. - Jeste bardzo widoczny w tej czarnej zbroi, sierancie - zwrci mu uwag Scorch. To gorsze ni wlec za sob Omeg. Co powiesz na to, ebycie si wycofali, a ja ich powstrzymam? Jeli kto mia tu kogo powstrzymywa, bdzie to Vau. - Zrb przyjemno staremu czowiekowi. - Vau sign do pasa po granat EMP. - Ja zajm si robotami, wy bierzcie mokrych. Mokrzy". Organiczni. Teraz mwi jak Omega. - A potem wszyscy gnamy do statku. Jasne? Scorch przesun wyrzutni granatw na bok i przeczy DeCe na automatyk, zmuszajc stranikw Muun do rozproszenia si. Dwaj przypadli za zamarznit grani. Wystrzeli jeszcze raz, roztrzaskujc ld, ktry okaza si kruch krystaliczn ska; rozprysna si na odamki ostre jak groty strza. Rozleg si wrzask blu, a zaraz potem aosny jk, odbijajcy si echem od cian kanionu. Scorch mrukn pod nosem z wyran satysfakcj. - Zdaje si, e tylko dziewiciu mokrych pozostao w grze. - Omiu, jeli kto si nim zajmie - odpar Vau. - Muunowie nie s tacy mili. - Fixer, wszystko w porzdku? - Vau czeka na odpowied. wiat nagle ucich, jeli nie liczy wrzeszczcego Muuna. Roboty zdaway si przegrupowywa za dziesiciometrowym zwaem ciemnoszarego lodu. - Fixer? - W porzdku, sierancie. - Dobra, zaczynamy. Vau strzeli. Ten granat EMP mia do mocy, aby zrobi sieczk w maym pomieszczeniu, ale tutaj jego impuls spowodowa nieze szkody na znacznie wikszej przestrzeni. Usmay obwody robotw. Niewielka eksplozja rozlega si echem i rozsypaa kawaki lodu, a potem nastpia duga cisza, przerywana jedynie odlegymi strzaami z dziaa, gdy galaktyczni marines przebijali si do Jygat.

Vau skoncentrowa obraz EM w swoim HUD. Podpez do toboka, pocign go za sob w bezpieczne miejsce i przytroczy sobie do pasa. By to duy ciar, o wiele za duy, eby mc si swobodnie rusza. Uklk, oparty na doniach, jak kobieta w zaawansowanej ciy, prbujca wsta. - Nie widz ruchu. - W porzdku, sierancie, ju po nich. - Dobrze, to teraz pozostao tylko wykoczy mokrych. - Przeczy si znw na podczerwie. Stranicy Muun bd widoczni jak latarnie. - Rozgrzej ich troch, zanim wy wykonacie ruch. Vau wycign miotacz pomieni, ustawi si w pozycji klczcej i otworzy zawr. Mird przekrzywi gow ze wzrokiem wbitym w bro. - Skd to masz, sierancie? - Zapyta Scorch. - Poyczyem od onierza. - Czy on o tym wie? - Ju mu nie zaley. - Tym mona stopi roboty. - Oszczdzaem paliwo na czarn godzin. Wci jeszcze nie byo wida adnego ruchu. Vau szacowa, e patrol wci jest w kanionie, moe szuka sposobu, jak ich podej od tyu. Ranny Muun zamilk ju, nieprzytomny lub martwy. - Powinienem mie paliwa na jak minut, wic kiedy zaczn, ruszacie. Ty te, Mird. - Vau wskaza Mirdowi cigacz, a potem miotacz pomieni. - Id, Mird. Za Bossem. Nie jestem ju taki szybki jak kiedy, pomyla. I nios za duy ciar. Ale ciana ognia bya przeraajcym, brutalnym narzdziem przeciwko kadej formie ycia. Vau dwign si na nogi i wczy pomie. Ryczcy strumie ognia wytrysn, kiedy Vau znalaz si na wysokoci maego przejcia, gdzie ukrywa si patrol Muunw. ciana pomienia olepia go, zasaniajc wszystko, co byo poza nim. Sysza tylko krzyki i widzia rozbyski w swoim HUD, gdy druyna Delta gnaa w kierunku pracujcego na wolnych obrotach cigacza. Vau cofn si, odliczajc sekundy, na jakie zostao mu paliwa, gotw przej na miotacz, kiedy paliwo si skoczy. Nikt nie spodziewa si miotacza ognia po patrolu lodowym. Zaskoczenie to poowa wygranej walki. Vau odwrci si i pobieg, z trudem chwytajc oddech. Nie takie ze tempo jak na

jego wiek, z tym adunkiem i do tego po lodzie. Mird bieg przed nim - cho raz go posucha - a cigacz wanie podjeda. Nagle pod jego stopami ld si rozstpi. Potrzebowa chwili, aby si zorientowa, e leci w d pochyym tunelem, a nie zapada si w nieoczekiwanie mikkim niegu. Fixer krzykn, ale cho dwik zabrzmia gono w hemie Vau, nie dotar do niego sens sw. Worek z upem cign go w d. - Startujcie! - Rykn Vau, cho nie musia krzycze do komunikatora. - To rozkaz... - Sierancie, nie moemy. - Zamknij si. Jeli wrcicie po mnie... Jeli ktokolwiek wrci, zastrzel! - Sierancie! Moemy... - Wychowywaem was, ebycie przetrwali. Nie upokarzajcie mnie, nie bdcie miczakami! Nie wierz, e to powiedziaem, pomyla. Delty przestali si sprzecza. Vau znajdowa si teraz w pmroku, w swoim HUD widzia pole lodowe zapadajce si pod cigaczem. - ...Grupa... - Powiedzia jaki gos w jego hemie, ale reszta zdania si zgubia, a poczenie zniko w szumie zakce. Moje ostatnie sowa do nich brzmiay: zamknijcie si. Wspaniae wyjcie, Vau. miertelne niebezpieczestwo to zabawne uczucie. By pewien, e umrze, ale nie ba si, nie martwi si te dalszymi patrolami. Bardziej intrygowao go, gdzie wpad: teraz dopiero przypomnia sobie co jak przez mg. Kiedy zsun si o kilka metrw niej, usiujc hamowa zjazd pitami bardziej instynktownie ni intencjonalnie, poczu, e ciekawo bierze gr. Wic tak wanie wyglda umieranie. A potem do niego dotaro. Lodowa pokrywa Mygeeto bya poryta tunelami, wydronymi przez ogromne, misoerne robaki. Zatrzyma si z hukiem na czym w rodzaju pki. - Osik! - Zakl. C, jeszcze yje, ale pewnie ju niedugo. Mird! Mird! Gdzie jeste, verd'ika? Odpowiedzi nie byo, sysza tylko chrzst i stkanie przemieszczajcego si lodu. Wci jeszcze mia przy sobie upy z rabunku, stanowice jego cel i przeznaczenie. Vau nie zamierza jeszcze umiera. By zbyt bogaty, eby rozstawa si z yciem.

ROZDZIA 2

Podmioty badania - klony - wykazyway wiksz odmienno w wieku biologicznym i mutacjach genetycznych ni normalne zygotyczne blinita. W grupie stu sklonowanych mczyzn w wieku dwudziestu czterech lat chronologicznych, i ktrych mona si byo spodziewa, e bd stanowi odpowiedniki niesklonowanego czterdziestoomioletniego czowieka, kluczowe biomarkery wykazay wiek od trzydziestu czterech do szedziesiciu piciu lat, a wic rednio pidziesit trzy. Konieczne s dalsze badania, ale naraenie na skaenia pola bitwy i wysoki poziom stresu, jakiemu s poddawani, wydaj si przyspiesza normaln mutacj genetyczn u ludzi zaprojektowanych tak, aby dojrzewa w tempie dwukrotnie wikszym od normalnego. Kiedy klony z Kamino osigaj wiek rwny czterdziestu latom, mutacje te staj si bardzo wyrane i jak u naturalnych blinit, zaczynaj si dostrzegalnie rni.
Dr Bura Veujarjj, Imperialny Instytut Medycyny Wojskowej, Starzenie si i degeneracja tkanki u onierzy klonowanych przez Kaminoan. Imperialny Przegld Medyczny" 1675

Kompleks Administracji Republiki, Dzielnica Senacka, Coruscant, 470 dni po Geonosis - Czy policja nie moe ich przesun? - Zapyta ochroniarz przy gwnych drzwiach biura Skarbu Republiki. Zerka zza plecw agentki Skarbu Besany Wennen - a to udawao si tylko niewielu osobnikom pci mskiej - wyranie oburzony, e protestujcy robi mu baagan na wychuchanym dziedzicu. - Rozumiem, e to sympatycy sepw, prawda? A gliny stoj tam tylko i nic nie robi. Besany nie przeoczya protestujcych. W gruncie rzeczy bya nimi ogromnie, cho dyskretnie zainteresowana, poniewa wojna z separatystami staa si dla niej spraw bardzo osobist. Byli to pozbawieni ojczyzny Krantianie, protestujcy przeciwko zniszczeniom, jakich ich planeta doznaa w czasie ostatniej bitwy. Ulokowali si naprzeciwko miejsca, ktre uwaali za centrum dziaa wojennych budynku administracyjnego Departamentu Obrony, gdzie, jak im si wydawao, mog co osign. Przy placu i zbiegu ulic znajdowao si kilka biur rzdowych - ich pracownicy pojawiali si na chwil w oknach, eby popatrze, po czym wracali za biurka, poniewa to nie bya ich wojna - jeszcze nie. Mieli armi na swoj obron. - Przecie s neutralni - zauwaya. - Wic jak mieliby protestowa w imieniu separatystw?

Stranik spojrza na ni z wyranym zaskoczeniem. ciana za jego plecami pena bya holoekranw, co pozwalao mu widzie kade pitro i kady korytarz w budynku. - Co masz na myli? - S tu, poniewa pozwala im si tu by. Dokd by poszli, gdyby chcieli lobbowa za CIS? Pytanie cakowicie zbio stranika z tropu. Wzruszy ramionami. - Czy mam pani bezpiecznie przez nich przeprowadzi? - Nie sdz, eby stanowili zagroenie, ale dziki. - Besany zastanawiaa si, jak spdzi wieczr, ale wiedziaa, o czym bdzie mylaa: bdzie si martwi o kapitana Zero ARC imieniem Ardo, czowieka, z ktrym baa si skontaktowa, nie wiedzc, czy w danym momencie nie jest na misji, i czy wiadomo na komunikatorze nie narazi go na niebezpieczestwo. - Zaryzykuj. Wysza na agodny, dziki kontrolowanemu klimatowi, coruscaski wieczr i duym ukiem okrya protestujcych. Kilku oficerw CSF w ciemnogranatowych mundurach bojowych obserwowao protest z bramy, jeden pozdrowi j skinieniem gowy. Nie moga go rozpozna, bo biay hem zasania mu twarz, ale w czasie przesucha miewaa kontakty z Siami Bezpieczestwa Coruscant i prawdopodobnie rozpoznali j bez trudu. Odpowiedziaa na ukon i mocniej cisna torebk pod pach. ycie na Coruscant toczyo si pomimo wojny. Protest na placu by jedynie niewielkim kamykiem w monotonnej rzeczywistoci. Strumie przechodniw - urzdnikw i spacerowiczw - rozdziela si, mijajc demonstrantw i czy si znowu z nimi, jakby nic nigdy nie przerwao jego nurtu. Besany zastanawiaa si, czy i wok niej rozpyn si w taki sam, czysto mechaniczny sposb. W pewnym sensie rwnie penia rol wysunitej placwki wojennej. Osiemdziesit trzy dni temu - bya audytork, a dbao o szczegy naleaa do jej zawodu - genera Jedi trafi j paraliujc seri i tak znalaza si w maej spoecznoci si specjalnych. Byo to okno na wiat wojny bez zasad, anonimowego bohaterstwa, ale te niezwykej i nieoczekiwanej czuoci. I to by jej sekret. Nawet Skarb Republiki o nim nie wiedzia. Robia rzeczy, za ktre szefowie ze Skarbu by jej nie pochwalili. Podobnie jak za podawanie istotnych danych - kodw hase, obej zabezpiecze - sierantowi komandosw, jak za faszowanie raportw, aby ukry fakt, e pozwolia siom specjalnym nadzorowa swoje ledztwo. Teraz za pno, eby si tym martwi. Ale Besany i tak si martwia. Sza szybko, marzc, eby ju dotrze do domu i

zamkn za sob drzwi mieszkania. Kolejny dzie, ktry mona skreli z kalendarza, bo nie zostaa aresztowana. To zupenie do mnie niepodobne, pomylaa. Tak po prostu uwierzy we wszystko. Nawet nie zauwaya, e kto za ni idzie. Kiedy jaka do opada na jej rami, krzykna. Z poczuciem winy odwrcia si I stwierdzia, e patrzy w lustrzan mask jednego z policjantw CSF. Serce podeszo jej do garda. O nie, nie, nie... - Agentka Wennen - rzek. Akcent by znajomy. - Dawnomy si nie widzieli... Nie znaa go, bya tego pewna. - Ma pan nade mn przewag, panie oficerze. - Mczyni zaczepiali j rzadziej ni powszechnie sdzono. Wiedziaa, e jest pikna, ale wiedziaa te, e potrafi by nieprzystpn twierdz. Nawet Ordo - ogromnie pewny siebie, pozbawiony strachu traktowa j nieufnie. Swoj urod przez wikszo czasu uwaaa za przeklestwo. - Co mog dla pana zrobi? Policjant sta z piciami na biodrach. Nie wygldao na to, eby zamierza wycign bro. - No c, wiem, e nie jestem tak oryginalny jak mj brat, ale mogaby powiedzie przynajmniej: Hej, Mereel, jak leci?". - Och, to ty? - Mereel: jeden z piciu braci Zero ARC Ordo. Porucznik Mereel. Serce Besany podskoczyo w cakiem inny sposb. Nawet nie prbowaa ukry ulgi. - Przepraszam, Mereel. Nie spodziewaam si ciebie tutaj... - I nie rozpoznaa mnie w tym ubraniu, co? - Kilku przechodniw obejrzao si za nimi. Zachichota. - Chodzi mi o zbroj. Czowiek wyglda w niej cakiem inaczej. W kadym razie, co by to bya za tajna operacja, gdybym by atwy do rozpoznania? Ale nie moemy tu tak sta przez ca noc i pozwala, eby si na nas gupio gapili. Chod ze mn, a ja sprawi, e nie poaujesz. - W porzdku. - I znw robi to samo, rzuca wszystko i idzie na olep na danie policjanta z tajnej jednostki. Nie tak dziaa grupa ledcza Skarbu Republiki. Miaa swoje zasady. - Chciaam spyta... - Ordo ma si dobrze i przesya pozdrowienia. W tej chwili wypenia drobne zadanie z Kalbuirem. - Mereel mg by klonem, ale by te indywidualnoci, jak kady inny czowiek. Nie chodzi jak Ordo i nie mwi jak on. - Sprbuj nauczy go troch ogady, kiedy wrci. Nie ma pojcia, jak postpowa z dam. Besany sza obok niego; wiedziaa z teorii, e udawanie rutynowych dziaa jest

najlepszym sposobem na niezwracanie na siebie uwagi. - Chciaam tylko wiedzie, czy jest bezpieczny. - Jestemy onierzami. Nigdy nie jestemy bezpieczni. - Mereel... - Spjrz na to w inny sposb - zaproponowa i ruszy w kierunku cigacza patrolowego CSF, zaparkowanego na publicznym ldowisku wychodzcym na szlak powietrzny. - Druga strona jest w o wiele wikszym niebezpieczestwie ni my. Besany wsuna si na siedzenie pasaera i nawet nie spytaa, skd wzi cigacz i mundur. CSF lubia klony z Operacji Specjalnych. Ich szef antyterrorystw, Obrim, by bardzo zaprzyjaniony z sierantem Skirat, Kal'buirem - Pap Kalem. Wywiadczali sobie grzecznoci bez zadawania pyta. Besany zazdrocia tej konspiracyjnej bliskoci. Kal'buirowi uszoby na sucho nawet morderstwo. - Czy wolno ci opowiedzie, jak si wszyscy czuj? - Zapytaa cicho. - Naprawd si o nas martwisz, prawda? - Mereel skierowa cigacz w kierunku jej apartamentowca. Nie przypominaa sobie, eby mu mwia, gdzie mieszka. - Wszystko w porzdku. Omega zostaa wysana na Zewntrzne Rubiee, gdzie kto potrzebuje pomocy przy zmianie reimu. Delta pomagaj marines. Czy jeszcze o kim zapomniaem? Besany poczua ukucie wyrzutw sumienia. Powinna bya zapyta o pierwszego klona, jakiego w yciu poznaa, cierpliwego onierza usuwajcego bomby, ktry straci obie rce i wyldowa przy tymczasowej pracy biurowej. - Jak szeregowy Corr radzi sobie z yciem jako byy komandos? - O, ma si wietnie. Uczy si nowych, sprytnych sztuczek od mojego brata Kom'rka. Dobry czowiek z tego Corra. - A dwaj oficerowie Jedi? - Etain ewakuuje kolonistw z Quillury, a Bard'ika, przepraszam, genera Jusik wraca w tym tygodniu. - W wyjanieniu Mereela byy wielkie luki, brakowao w nich szczegw. Wydawao si, e usuwa je na bieco. - Chcesz wiedzie co o Vau? Jest z Delt. Nikt nie zgin. S zdziwieni, wkurzeni, zmczeni, samotni, znudzeni, godni, miertelnie przeraeni, niektrzy nawet si bawi, ale wszyscy yj, a to plus. - cigacz wznosi si i przeskakiwa pomidzy szlakami, a skrci wprost pod jej apartament. Tak, Mereel dokadnie wiedzia, gdzie mieszka. Ustawi cigacz na waciwej platformie, na jej balkonie, i otworzy wazy. Czy wci jeste gotowa wywiadczy nam par przysug? Bez wiedzy szefostwa? Mereel by przedstawicielem wojny, ktrej wikszo mieszkacw Coruscant nigdy nie zobaczy i w ktrej nie bdzie walczy. Besany zastanawiaa si podobnie jak pierwszego

wieczoru, czy jej proste, jasne zasady znacz wicej ni ycie czowieka. Mereel zdj hem i usiad, patrzc na ni wyczekujco. Ordo, a jednak nie Ordo... Mia co z Corra. Egzystencja Corra - nie miaa lepszego okrelenia, obejmujcego tak wiele aspektw ycia klona mczya j emocjonalnie, irytowaa, sprawiaa, e czua si wcieka, zdradzona i - tak, winna. Jej rzd moe i nie zdradzi jej samej jako obywatela i pracownika, ale cakowicie zdradzi swoj niewolnicz armi. Pozwalam, eby emocje przeszkadzay mi funkcjonowa. Ale czy to nie dziki emocjom potrafimy powiedzie, co jest naprawd dobre, a co ze? - Porozmawiajmy - zaproponowaa. Mereel przeszed si po mieszkaniu ze skanerem, szukajc urzdze podsuchowych. - Ostronoci nigdy za wiele. Ale przecie wiesz na ten temat wszystko, skoro jeste upiorem Skarbu. - Zdziwiby si, jak usilnie ludzie staraj si omin przepisy finansowe. - Wiem. - Zawaha si obok sofy, jakby zamierza usi, ale sta dalej. Przyjrza jej si uwanie. - A ty wci chodzisz nieuzbrojona? Musisz co z tym zrobi. - C... - Bardzo proste pytanie. Czy chcesz przeprowadzi dla nas mae ledztwo? - Jakie ledztwo? - Interesuj nas wydatki obrony i prognozy budetowe. To nie mogo by a takie proste. - Przecie to i tak dokumenty publiczne. - Ale nie zawieraj wszystkich szczegw, ktre s mi potrzebne. - Aha. - To bardzo delikatna sprawa. Moe otrze si o biuro kanclerza. Besany poczua mrowienie skry i przypyw adrenaliny. Nie bya w stanie usi. Nie teraz. - Moesz sprecyzowa, czego mam szuka? Oszustwa przetargowe? apwki? - Pewnie to te znajdziesz - odpar Mereel. - Jednak ja jestem zainteresowany transakcjami obejmujcymi Kamino i harmonogramem patnoci. Besany nie moga sobie wyobrazi niczego, co daoby si wykry. Chyba e Republika zbroia kogo, kogo oficjalnie zbroi nie moga. ledczy, ktry w niej tkwi, podpowiada, aby zadawa kolejne pytania, ale jako przedstawicielka sub publicznych nie sdzia, e tym razem musi wiedzie co wicej. - Mog dotrze a do pojedynczych przeleww - powiedziaa wreszcie. - A to moe

da tyle informacji, e zaprowadzi nas donikd. - Nie martw si, jestem dobry w odsiewie. Odetchna gboko. Siedziaa w tym po uszy. Kilka centymetrw gbiej nie zrobi szczeglnej rnicy. - Dlaczego mi to powierzasz? - Po pierwsze, wiem, gdzie mieszkasz. - Mereel umiechn si ze szczerym rozbawieniem, ale Besany widziaa ju, jak grzeczny, uprzejmy Ordo potrafi zmieni si w morderc bez skrupuw. A my nie bierzemy jecw. Nasze ycie moe jednak zalee od twojej informacji, dlatego to z pewnoci ma dla ciebie znaczenie. Prawda? By to wybr etyczny pomidzy zasadami a yciem, a zasady nie zawsze przekaday si na to, co waciwe. - Wiesz, e ma. - Jestemy szczeglnie zainteresowani wszelkimi planowanymi patnociami dla Kamino za dostawy klonw po zakoczeniu kolejnego roku finansowego, albo i wczeniej. Besany dosza do wniosku, e wanie w tym momencie powinna zdecydowa, czy chce wiedzie co wicej, czy nie. - Dobrze, a czego mi nie powiedziae? Mereel wzruszy ramionami. - e zaryzykowaem, eby zebra te informacje, co doprowadzio do tego, e prosisz o kolejne. - Co myli na ten temat Kal? - Nie musiaa nawet pyta, czy Kal Skirata wie. Zerowi nawet nie odetchnli, nie pytajc go o pozwolenie. Byli mu cakowicie oddani. Jemu, a nie Republice. O ile jednak potrafia zrozumie jego niezwyk charyzm, nie bya pewna, czy to najlepszy pomys. - A co bdzie, jeli mnie zapi? - Po pierwsze, on ci ufa - odpar niewzruszenie Mereel. - A jeli zapi... C, pewnie ci zastrzel. Teraz ju nie artowa i ona o tym wiedziaa. - W porzdku - rzeka. - Zaczn od rana. Jak mam si z tob kontaktowa? - Daj mi swj komunikator - wycign rk, a ona posusznie upucia na ni urzdzenie. Otworzy obudow, ze zmarszczonymi brwiami zajrza do rodka i wyj may zestaw narzdzi, ktry w jego rce wyglda jak zabawka. - Kiedy ju go zabezpiecz... O nie, nie... Powiedz, e nie kontaktowaa si tym komunikatorem z Ordem. - Nie, nie kontaktowaam si. - Czua si cakowicie bezuyteczna i naiwna. Obawiaam si, e to moe go narazi na niebezpieczestwo.

Mereel podnis wzrok i przez chwil przyglda jej si uwanie. - Dobra odpowied. Dlatego wanie ci ufamy. - Grzeba przez chwil we wntrznociach aparatu, po czym znw zatrzasn obudow. - Dziki. Poczekam; a on si ze mn skontaktuje - dodaa Besany. - Widzisz? Kal'buir mia racj, e masz to co". - Zdrowy rozsdek. - Nie masz przypadkiem siostry? - Nie. - Szkoda. - Znw woy hem i nagle sta si jednym z wielu policjantw Galaktycznego Miasta. - Tak czy owak, musz i. Chcesz co przekaza Ordo? Powinnam bya pomyle o tym wczeniej, skarcia si w duchu. Cholera. Co mam powiedzie? Ona i Ordo nie byli waciwie romantykami. Pewnego dnia wypili drinka w barze CSF, a potem prowadzili seri dugich, niezrcznych rozmw, gdzie wszystkiego trzeba byo si domyla, a niewiele zostao powiedziane. Ale wi midzy nimi bya silna, podobnie jak jej ch, aby wywiadczy przysug jego braciom. - Powiedz mu, e tskni za nim. Zapytaj, jaka jest jego ulubiona potrawa i powiedz, e przyrzdz j dla niego, kiedy wrci. - Kiebaski roba z sosem, zawsze marudzi o olej pieprzowy. - Zaczekaj chwil. - Besany rozejrzaa si wok za czym, co mogaby przekaza dla Orda, ale w mieszkaniu kobiety nie byo wiele rzeczy, ktre mogyby si przyda onierzowi. Miaa jednak co do jedzenia. Klony zawsze byy wybredne, wszystkie co do jednego. Chwil szukaa w konserwatorze, a wycigna familijne opakowanie ciasta cheffa, posypanego nieduego? - Jak nieduego? Musi by dokadna, prawda? - rednica dwadziecia pi centymetrw. - Ostrzeg go, eby nie pokn w caoci. - Mereel wetkn pojemnik pod pach, sign pod kurtk i wyj may miotacz. Kalbuir nalega, eby to nosia. Uwaaj na siebie. Besany, z lekka oszoomiona, wzia miotacz do rki, chocia gos w jej gowie podpowiada, e chyba postradaa zmysy. Mereel wyszed na platform i w kilka chwil pniej cigacz policyjny unis si w wieczorne niebo; patrzya za znikajc plam tylnych wiate. lnicymi, kandyzowanymi orzechami. Trzymaa je na wypadek nieoczekiwanych goci, ktrzy jednak nigdy si nie zjawiali. - Masz miejsce na co

Zamkna drzwi balkonowe i zacigna zasony, nie wypuszczajc miotacza z rki. Czua si obserwowana, nie moga si pozby tego wraenia. A moe to tylko jej sumienie domagao si uwagi. Kiedy spojrzaa na swoje palce ciskajce bro, wydawao jej si, e to cudza rka i e ona nie ma z ni nic wsplnego. Uwaa, e mog tego potrzebowa, pomylaa. Lepiej zaczn si zastanawia, jak zatrze za sob lady. Bya audytorem sdowym, wic wiedziaa, jak ledzi innych, odkrywa wszystkie miejsca, gdzie ukrywali dane lub wyprowadzali kredyty, albo rzucali zason dymn na audyt. Wystarczyo odwrci ten proces, aby nikt jej nie znalaz. Jedyn komplikacj bya moliwo, e lady mog prowadzi do najwyszych poziomw rzdowych. Nigdy w yciu nie bya taka samotna... I tak przeraona. Moga sobie teraz wyobrazi, co Ordo i pozostali komandosi przeywaj kadego dnia. Calna Muun, Agamar, Zewntrzne Rubiee, 471 dni po Geonosis - No i co, Mando, podoba ci si? agodnie wygity bbel transpastali unosi si na powierzchni wody, wygldajc jak jedna z tych maych przezroczystych odzi podwodnych, ktre pokazyway turystom cuda na dnie oceanu Bil Da'Gari. Potem bbel unis si powoli, aby ukaza co znacznie, znacznie wikszego i wcale nieprzeznaczonego dla rozrywki. Sierant Kal Skirata obserwowa wod spywajc po wynurzajcym si kadubie i zastanawia si, czy straci mirshe, eby przelecie taki kawa tylko po to, by kupi statek podwodny. Cena bya wysza, ni planowa. Jeli jednak polujesz na Kaminoan, potrzebujesz swobody pod wod, niewane, ile to bdzie kosztowa. A on polowa na bardzo sprytn zwierzyn: gwnego naukowca Ko Sai. - Nie podoba si? - Zapyta rodiaski handlarz. Skirata burkn co pod nieprzeniknion mask zocistego hemu. Mandalorianin ubijajcy interes mia jedn przewag - nie musia utrzymywa pokerowej twarzy i tylko naprawd kompletni gupcy mogliby prbowa oszustwa. Raz prbowali, prawd mwic. - Chyba le to nie wyglda. - To cacuszko! - Rzek Rodianin, skaczc wok niego po nabrzeu jak stuknity akrobata. Rodianie zawsze wydawali si Skiracie komiczni i nieszkodliwi, co byo cakowicie sprzeczne z ich prawdziw natur, dlatego zawsze mia przy sobie dodatkowy n w rkawie... Tak na wszelki wypadek. - Kada jest wyjtkowa, rcznie wykonana, najlepsze

rzemioso Mon Cal. Nie trzeba wiele pracy, aby z niej zrobi... - To frachtowiec, a ja szukam myliwca. - Mog dorzuci kilka dziaek ekstra. - A ile czasu to zajmie? - Czy to ma by na wojn? Skirata wyobraa sobie, jak Rodianin w myli podbija cen w nadziei, e rachunek zapaci jaka agencja rzdowa jednej lub drugiej strony. Szaber i wojna szy zawsze w parze. - Nie - odpar Skirata. - Jestem pacyfist. Rodianin zezem spojrza na modyfikowany verpiski karabinek snajperski przewieszony przez jego rami. - Jeste Mandalorianinem... Skirata pozwoli, aby trjstronny n wysun si z jego prawego rkawa i zrcznie zapa za rkoje. - Chciaby ze mn zadrze? - Nie... - Widzisz, jestem cakiem pokojowo usposobiony. - Wsun n do pochwy nad nadgarstkiem. - Jaki jest jego maksymalny zasig? - Moe zej w wodzie na kilometr. Prdko w atmosferze to tysic klikw. Zasuwa jak nasmarowany ronto. - Frachtowiec znajdowa si ju ponad lini wody; czterdzieci pi metrw agodnych, ciemnozielonych krzywizn z czterema pkulistymi gondolami napdu wystajcymi ponad ruf jak kastet. Bya to kalamariaska klasa DeepWater. - Bierze dziewidziesit ton adunku, osiem osb zaogi. Ma przyzwoite dziako obronne. Hipernapd jest... Rodianin znieruchomia i spojrza gdzie obok Skiraty. Nabrzeem spokojnie nadchodzi Ordo. Zatrzyma si na wysokoci frachtowca z lewym kciukiem zahaczonym o pas. Z wyjtkiem chodu - zawsze wydawa si lekko zgarbiony, jakby mia w kaburach dwa pistolety WAR - by jedynie kolejnym Mando w zniszczonej od walk zbroi. Rodianin poruszy si niespokojnie, gdy Ordo z pewnej odlegoci przyjrza si obudowie napdu, a potem z guchym stukniciem zeskoczy z nabrzea na kadub. - Nie podoba mi si kolor - mrukn Ordo. Wsun czubek buta w rczny mechanizm otwierajcy lewy waz i zerwa plomby. - Spojrz tylko na obicia. Skirata obejrza si na Rodianina. - Mj chopiec jest wybredny. Obawiam si, e ju straciem rachub pude, jakie ogldalimy w tym tygodniu.

- Jeli jestecie gotowi poczeka kilka tygodni, mog wam zaatwi Hydrosphere Explorer. - Kupiec zniy gos. - Ubrikkiask repulsorow d podwodn. V-Fin. A nawet okrt Federacji Handlowej. - Jasne, naprawd bym si ucieszy, gdyby chopcy z Federacji przyszli do mnie szuka kawaka swojej floty. - Wy, Mandalorianie, jestecie bardzo podejrzliwi. - I tu si nie mylisz. Ile? - Sto pidziesit tysicy. - Ja nie chc kupowa caej flotylli, synu, tylko jedn bali. - Te DeepWaters s trudne do zdobycia. - Wiesz co, ten pomys z Federacj Handlow nie by taki zy. Moe powinienem wybra si do ich zaopatrzeniowcw, bo gdybym kupi od nich prawdziwy okrt podwodny, prosto od producenta, zamiast tej dki wycieczkowej... Skirata usysza nagle w gonikach gos Orda: - Kal'buir, myl, e Prudii moe cakiem adnie t dk dozbroi... Kal i tak nie chcia zwykego okrtu podwodnego. Potrzebowa statku wielofunkcyjnego - takiego wanie jak ta balia Mon Cal. Rodianin nie mia pojcia, czego chce klient, ani jak bardzo, a nawet, czy moe sobie na to pozwoli. Skirata brzkn kredytami w sakiewce u pasa, przeduajc ten kuszcy dwik, aby zmikczy opr Rodianina. Spacerowa w kko, jakby myla o czym cakiem innym. - Chod, ad'ika - rzek do Orda tak, aby kupiec go sysza. Musimy jeszcze obejrze pi statkw i nie mamy na to caego dnia. - Sprawdzam tylko kadub... - Mrukn Ordo. Hemy to dobra rzecz: nikt nie moe sysze, co si mwi przez komunikator, jeli ty tego nie chcesz. Ordo uywa wszystkich najnowoczeniejszych czujnikw, aby sprawdzi zmczenie metalu, przecieki i inne wady mechaniczne. Skirata przeglda odczyty, przesyane do jego byszczcego nowoci ekranu HUD - niewielka, ale konieczna ekstrawagancja, opacona przez martwych terrorystw. Uzna, e dobry terrorysta to martwy terrorysta. Ordo odetchn gboko. - Wydaje si nieco... Brudnawy w rodku, ale poza tym to adny statek. Na twoim miejscu bym go bra. Jasne, tylko jeszcze zbij cen, pomyla Skirata. - Duy ten przeciek? - Zapyta teatralnym szeptem. - Jaki przeciek? - Podskoczy Rodianin. - Nie ma adnego cholernego przecieku!

- Mj syn mwi, e wida lady po wodzie. - Skirata zawiesi gos dla wikszego efektu. - Ord'ika, chod i powiedz mu. Ordo wyszed z wazu i stan na kadubie z rkami wspartymi na biodrach i lekko przekrzywion gow. - Pokad i tapicerka maj plamy z wody. - To d podwodna - warkn Rodianin. - Oczywicie, e ma plamy z wody. Co chciae, bark aglow, czy co? Ja mylaem, e wy, Mando, jestecie twardziele, a wy mi si tu rozczulacie jak Neimusie nad paroma kroplami wody. - No, nie nazwabym tego orientacj na klienta - mrukn Skirata. Powoli sign do sakiewki przy pasie i wydoby z niej gar kredytw. Same due nominay, o kuszco widocznych oznaczeniach wartoci. Niewielu handlarzy statkw potrafi si oprze pokusie stosiku kredytw, a odsuwanie w czasie gratyfikacji chyba nie naleao te do mocnych stron Rodianina. - Chyba poszukam czego innego. Rodianin moe i by pyskaty, ale nie mia najmniejszych problemw z matematyk. Jego mae, paciorkowate oczka przywary do kredytw. - Bdziesz mia problem, eby dosta co podobnego. Kalamarianie nie sprzedaj ich sepom. Jeli Rodianin myli, e pracuj dla separatystw, to nie szkodzi. Nikt nie oczekiwa, e Mandalorianin bdzie pracowa dla Republiki, a Rodianin nie pyta. Skirata zgitym palcem przywoa Orda i Zero ruszy za nim, chrzszczc butami po chodniku mola. Sztuka polegaa na tym, eby odej stanowczym, pewnym krokiem. Obaj potrafili to doskonale, nawet jeli noga Skiraty nie chciaa wsppracowa i kula przez to bardziej ni zwykle. By taki moment, jedna krytyczna sekunda, kiedy jedna ze stron musiaa si zaama. Jeli nie zawrc, stron t bdzie Rodianin. A Jedi myl, e tylko oni potrafi wpywa na umysy innych. - Sto dwadziecia - zawoa za nimi Rodianin. Skirata nie zatrzyma si. Ordo te nie. - Osiemdziesit - rzuci przez rami. - Sto dziesi. - Nowe kosztuj tylko setk. - Ma dodatki. - Musiaby by zocony, eby by tyle wart. Wci szli. Ordo stkn pod nosem, trudno powiedzie, czy z irytacji, czy z rozbawienia.

- Dobrze, dziewidziesit - zawoa Rodianin. - Osiemdziesit gotwk - odpar Skirata, nie odwracajc si. Wrcz przyspieszy kroku. Zacz liczy do dziesiciu, ale doszed tylko do omiu. - Dobrze - rzek w kocu Rodianin. - Mam nadziej, e wam bdzie suy. Skirata zwolni i si odwrci. Szed powoli, odliczajc kredyty. Ordo wskoczy na kadub i znik w otwartym wazie. - Jeli si nie sprawdzi, szybko tu wrc - odpar Skirata. Dlatego gwarancja mi niepotrzebna. Napd DeepWatera oy z rykiem, ochlapujc nabrzee bia pian. Molo zadrao. - Czy on wie, jak tym jedzi? - Zapyta Rodianin. - Mj chopak zna si mniej wicej na wszystkim. Szybko si uczy. Skirata zelizn si po mokrym kadubie i zamkn za sob waz. Ordo siedzia ju na fotelu pilota w wskim kokpicie. Hem odoy na konsol i wydawao si, e mwi sam do siebie, kiedy dotyka kolejno kontrolek. Mia niezwyk pami, jak wszyscy Zerowi. Szybkie przejrzenie instrukcji przed wylotem, a wiedzia ju wszystko. Skirata by z niego ogromnie dumny, podobnie jak ze wszystkich swoich chopcw, ale wcieky by za krzywd, jak Kaminoanie im wyrzdzili, tworzc istot, ktra miaa by onierzem doskonaym. Ich byskotliwo miaa swoj cen. Wszyscy byli popltani, nieprzewidywalni, gwatowni wskutek zbyt wielu genetycznych manipulacji i brutalnego jego czasem to przerastao. Byli jego yciem. Wychowywa ich jak wasnych synw. Kaminoanie chcieli ich usun jako nieudany eksperyment. Sama myl o tym sprawiaa, e Skirata zaczyna marzy o zemcie. Dla niego Kaminoanie byli sadystycznym robactwem, a ich ycie liczyo si dla niego rwnie mao jak dla nich ycie hodowanych klonw. Ko Sai bdzie ostatni z tych szczliwcw, ktrzy przeyj - potrzebowa jej ywej, przynajmniej na jaki czas. Moi chopcy byli odpadem produkcyjnym, tak? - Zdenerwowa si. Ty te bdziesz, kochanie. Ordo otworzy przepustnice i DeepWater ruszy przed siebie, wzniecajc pian. Rodianin skurczy si do rozmiarw lalki, a potem kropki na szybko oddalajcym si nabrzeu. Wkrtce znaleli si na otwartym morzu poza przystani. - Zapmy troch przynty na aiwhy. - Skirata zastanawia si, czemu nurkowanie w odzi podwodnej nieco go niepokoio, podczas kiedy bez problemu zanurza si w zimnej przestrzeni galaktyki. W sumie do si nawiczy pod wod na Kamino. - Miae ju wieci dziecistwa. Skirata zmasakrowaby kadego idiot, ktry nazwaby ich psycholami, ale trzeba przyzna, e nawet

od Mereela? - Tak, ju wraca... I tak, skoni agentk Wennen do przyjcia zadania... I tak, da jej miotacz. Agentka Wennen? - Zastanowi si Kal. Daj spokj, synu. I tak masz krtkie ycie. Korzystaj z niego. - To twarda dziewczyna, Or'iatin'la. Ordo nie da si wymanewrowa. - Mer'ika mwi, e przesaa mi ciasto cheffa. Ordo by wzruszajco niemdry, kiedy chodzio o kobiety. Skirata rozumia, e haniebnie zaniedba emocjonaln stron jego edukacji. - Udao ci si, synu - rzek. - Mdra, twarda dziewczyna. A przy okazji pikna, dugonoga blondynka, ale akurat te cechy znajdoway si nieco dalej na mandaloriaskiej licie priorytetw anieli zdolnoci i wytrwao. Waciwie bya a za pikna, by ludzie mogli czu si przy niej swobodnie, wic Skirata zaliczy biedaczk do swojej rosncej kolekcji wyrzutkw spoecznych i outsiderw. - Zasugujesz na wszystko, co najlepsze. - Gdyby tylko istniaa instrukcja obsugi kobiet, Kal'buir... - Jeli jest, to do mnie aden egzemplarz nie dotar. Ordo odwrci gow i obdarzy Skirat spojrzeniem wiadczcym, e wcale go to nie ucieszyo. Ordo wiedzia teraz, co tak dugo trzymao Skirat na dystans od jego klonw jego maestwo rozpado si, a dwaj synowie ostatecznie ogosili go dar'buirem, byym ojcem. - Taki rozwd z rodzicem to prawdopodobnie najwikszy wstyd w mandaloriaskim spoeczestwie. By to jedyny sekret, jaki zachowywa przed Zerami, oprcz ciy Etain TurMukan. Czy to niepokoi Orda? - Pomyla Skirata. Czy mi wierzy? Musiaem znikn. Wszyscy musielimy, eby szkoli nasze klony w tajemnicy. Moje dzieci byy ju dorose. Oddaem im wszystko do ostatniego kredyta, prawda? Shab, moje klony potrzeboway mnie bardziej ni oni. Potrzebowali mnie choby po to, eby y. Mia te crk, a jej imi nie znalazo si na edykcie. Nie mia od niej wieci od lat. Pewnego dnia... Pewnego dnia moe nabierze odwagi i pojedzie jej szuka. Ale teraz mia pilniejsze zadania. - Nic mi nie bdzie, synu - rzek. - Gdyby to miaa by nawet ostatnia rzecz, jak zrobi, bdziesz mia to, czego potrzebujesz. Nawet gdybym musia t informacj wycisn z Ko Sai po jednym wersie. Zwaszcza gdyby mia to zrobi.

Ordo nagle zainteresowa si kontrolkami przepustnicy. - Tylko dziki temu nadal yjemy, e powstrzymae t gihaal przed upieniem nas jak zwierzta. - Przez moment Skirata mia wraenie, e klon zbiera si, aby powiedzie co wicej, ale wida zmieni zdanie. - No dobrze, sprawdmy, czy przynajmniej to urzdzenie potrafi zmusi do dziaania zgodnie z instrukcj... Ordo pchn dwigni przepustnicy daleko w przd. Dzib DeepWatera unis si lekko i przyspieszenie wgnioto Skirat w fotel. Statek lekko muska powierzchni fal. Na ekranie kamery rufowej zamontowanej na kadubie widniaa chmura biaej piany jak burza niena. Czerwona kreska statusu na konsoli zbliaa si rwnomiernie do migajcego bkitnego kursora oznaczonego Optymalny cig". Korpus wibrowa, silniki wyy i nagle odek Skiraty podskoczy, kiedy DeepWater oderwa si od powierzchni wody. - Oya! - Zamia si Ordo. Statek wzbi si w gr, a on wydawa si podniecony jak dziecko. Nowinki zawsze go zachwycay. - Kandosii! Za nimi burza niena na monitorze ustpia miejsca szaroniebieskiemu morzu. Skirata uzna, e przynioso mu to ulg i teraz obserwowa, jak Ordo ustawia kurs na punkt spotkania, zachwycony perfekcj statku. - Chyba mi ufasz, Kalbuir - rzek. - Nigdy jeszcze nie pilotowaem takiej hybrydy. - Patrz na to w taki sposb, synu. Jeli ty sobie nie poradzisz, to nikt inny sobie nie poradzi. - Poklepa do Orda, wci spoczywajc na dwigni przepustnicy. - Nazw ten statek... Masz jaki pomys? Ordo zamyli si, wpatrzony przed siebie. - Aay'han". - Dobrze... Niech bdzie Aay'han". - Wiele mwicy wybr. To sowo nie miao odpowiednika w basicu, poniewa by to idiom mandaloriaski. Aay'han by to spokojny, wspaniay moment w otoczeniu rodziny i przyjaci, kiedy wspomina si ukochanych zmarych, tsknic za nimi a do blu; stan umysu, ktrego okrelenie sodko-gorzki" nie oddaje nawet czciowo. Mwio o intensywnoci mioci. Skirata wtpi, czy aruetiise, nie-Mandalorianie, uwierzyliby, e tak gbokie uczucie mog przeywa ludzie, ktrych wiat uwaa za band najemnych zbirw. Przekn lin, aby odchrzkn i przyj t nazw z szacunkiem, na jaki zasugiwaa. Przyapa si na tym, e myli o adoptowanym ojcu, Muninie, i nastoletnim onierzu klonie imieniem Dov, ktrego mier w czasie treningu bya win Skiraty. Bl po tym zdarzeniu uczyni jego aay'han szczeglnie tragicznym. - Ten statek znany bdzie jako Aay'han" i pozostanie w pamici na zawsze.

- Gai be'bic me'sen Aay'han, meg ade partayli darasuum - powtrzy Ordo. - Oya manda. Przepraszam, Dov, pomyla Skirata. Jeli nie ma dla ciebie jakiego rodzaju niemiertelnoci, to dla mnie w galaktyce zostaa tylko zemsta. Skirata znw zwrci myli ku ywym. Nie by to wcale zy statek, mia wykona tylko jedn misj - t najwaniejsz: odnale Ko Sai i przej jej technologi, aby powstrzyma przyspieszone starzenie si klonw. Przeszed przez podwjne drzwi na ruf, aby sprawdzi drobne szczegy. Owion go zapach czyciwa, starej ywnoci i pleni. Odwieacze i przedzia medyczny znajdoway si po prawej burcie, magazyny i galeryjka po lewej. Szafki w galerii byy puste. Odnotowa, e na pierwszym postoju musz uzupeni zapasy. Naprawd komfort nie mia adnego znaczenia, jak dugo Aay'han" lecia - lub nurkowa - w jednym kawaku, ale i tak sprawdzi kabiny: te same szaro-te wykoczenia jak reszta wntrz i drobne uszkodzenia spowodowane przez wod. Niele, cakiem niele. Pomaca materace na kojach, liczc w pamici. Osiemdziesit tysicy kredytw - a po wymanewrowaniu terrorystw zostao cztery miliony, ktrych nikt nie bdzie szuka. Osiemnacie koi, a jeli bdzie trzeba, mona do przewozu zaogi przystosowa rwnie adownie. W sumie do miejsca nawet dla trzydziestu osb. Jeli bd musieli ewakuowa si pospiesznie, dla jego chopcw, Corra, oddziau Omega i wszystkich pa bdzie a nadto miejsca. A poza tym byli jeszcze inni onierze Republiki, ktrych szkoli, wci ponad osiemdziesiciu ludzi na polu bitwy; jego chopcy, jego podopieczni dokadnie tak jak Omega, a on ich zaniedbywa. Bd potrzebowali azylu, kiedy si ta wojna skoczy, a moe nawet wczeniej. Czy zrobiem ju do? - Zastanowi si. Mog w tej chwili decydowa, chopcy. Shab Tsad Droten - niech przeklta bdzie Republika! Skirata wci w wyobrani modyfikowa Aay'han", kiedy w przejciu pojawi si Ordo. - Chyba musimy zmieni kurs - rzek. - No to zajmij si tym, synu. - Chc powiedzie, e musimy zmieni kurs, eby kogo zabra. Skirata westchn. W porzdku, to by czas Republiki, a jemu take pacia Republika, nawet jeli nie klonom. Lepiej, aby to byli nasi chopcy, pomyla. Nienawidz kadej sekundy zmarnowanej na cywilw. Wierzy osdowi Orda, wic zawrci do kokpitu. Ordo po prostu poda mu trzeszczcy komunikator.

- To Delta - wyjani. - Musieli opuszcza Mygeeto w popiechu i zostawili na miejscu Vau. Skirata chwyci komunikator, w jednej chwili zapominajc o wszystkich sporach midzy nim a Vau. Wskaza gow kokpit, szepczc do Orda: Zrb to". - Tu RC-jeden-jeden-trzy-osiem, sierancie - odezwa si Boss. - Przepraszamy, e przeszkadzamy. Skirata usiad w fotelu drugiego pilota, prbujc nie wyobraa sobie, jak kiepsko musiay potoczy si sprawy, skoro Vau zabka si poza liniami wroga. By specjalist od ucieczek. - Gdzie jestecie? - Wrcilimy do floty na stacji. Chcielimy go zabra, ale genera Jusik mwi, e... - ...Ju tam lecimy. Lokalizacja? - Okoo dwudziestu kilometrw od Jygat. Opuszczalimy bank Dressian Kiolsh, kiedy napotkalimy opr, a on wpad do szczeliny. - Bank? - Pojechali tam przecie, eby zlokalizowa wzy komunikacyjne marines. Kasy wam brako? Potrzebowalicie drobnych? - To duga historia, sierancie, dlatego genera Jusik uzna, e pan bdzie... Mdrzejszym wyborem. - Ni co? - Ni powiedzenie o wszystkim generaowi Zeyowi. - Nie zamierzam traci czasu, pytajc, co, do shab, robilicie w banku. - Jusik by sprytnym chopcem, Bard'ika. Niezalenie od wszystkiego Jedi stwierdzili, e wyprawa ratunkowa ma by utrzymana w tajemnicy. - Czy Vau yje? - Niepotwierdzone. Stracilimy jego sygna. Mia przy sobie rzeczy, ktre genera Jusik chciaby odzyska. - Jakie rzeczy? - Oczyci skarbiec banku. Kredyty, klejnoty, obligacje, takie tam. Dwa worki. Obrabowa bank? Skiracie opady rce. Ten cholerny, stary di'kut zawsze chtnie ama prawo, ale eby taka zwyka kradzie... Co to, to nie. To by styl Skiraty, nie Vau. - Ostatnie znane pooenie? - Wanie wam wysyamy wsprzdne z naszym ostatnim dobrym naziemnym skanem radarowym terenu. - Strill cigle jest z nim, oczywicie? - Tak, widzielimy, jak spada.

To ju byo co. Skirata nigdy nie ufa zwierzakowi, ale on doprowadzi ich do Vau, jeli ju nie odnalaz jego zwok i nie wywlk ich. Jeli znajd strilla, znajd i Vau. - Powiedz generaowi Jusikowi, e to zaatwimy, Delta - rzek i zamkn kana. Ordo wyglda cakiem spokojnie, jego do wisiaa nad kontrolk hipernapdu. - Nie ma chyba sensu prosi komandora Bacary, eby si trzyma od nas z daleka. Nie, nie byo. Im mniej ludzi wiedziao, e nadlatuj, tym lepiej. Trudno byoby wyjani, dlaczego dwch ludzi w mandaloriaskich zbrojach bka si bez upowanienia po separatystycznej planecie znajdujcej si na indeksie Republiki. Im mniej zapisw z rozmw, tym atwiej zapomnie o pewnych zdarzeniach. A Bacara nie nalea do osb, ktre najpierw pytaj o ID. Skirata nie chcia, aby ten bezuyteczny genera Jedi Ki-Adi-Mundi znalaz si w ich krgu. Hipokryci Jedi. Stokogowy moe sobie mie rodzin, ale Etain wywaliliby za to do Agricorps. Skirata zaryzykuje. - Oszczd sheby Walona i wyno si stamtd - poleci Skirata. Jeli on jeszcze yje. Skaczemy. Aay'han" rzucia si w przestrze gwiezdnych smug. Doskonale si trzymaa. Gaftikar, Zewntrzne Rubiee, baza rebeliantw. 471 dni po Geonosis Darman stwierdzi, e sierant Zero A'den jest jego wiernym odbiciem, - Nie potrafi myle normalnie z pustym odkiem. - A'den wystrzeli z miotacza w stosik gazi, aby rozpali ognisko. Soce dopiero wschodzio; stracili ca noc, a jaszczurowaci Gaftikari wci dreptali w t i z powrotem w rwnych szeregach, przenoszc bro, ktr zebrali ze zrzutu. - Chyba z wczoraj zostao troch potrawki. Nie pytaj, co w niej jest, bo sam nie wiem. Druyna Omega siedziaa wok ognia w czarnych kombinezonach. Zbroje zoyli na stosie z boku. Atin trzyma na kolanach pakiet odrzutowy Darmana i tponosymi szczypcami przywraca zawias skrzyda do pierwotnego ksztatu. Nie lubi, kiedy mechaniczne przedmioty miay nad nim przewag. - Wic co si stao z ARC? - Zapyta. - Zaginiony w akcji - odpar A'den. Jego ton by cakowicie neutralny, wyraz twarzy obojtny: nie byo to jednak jego normalne zachowanie, poniewa Darman dostrzega biae linie wok ust i oczu w opalonej na ciemno twarzy. A'den zwykle duo si umiecha, ale nie teraz. - Zrobiem mae rozeznanie w Eyat i sporzdzilimy moliwie najbardziej kompletny plan budynku rzdowego. - Siy sepw? - Zapyta Niner.

- Poza lokalnymi minimalne. - A ja mylaem, e to gniazdo aktywnoci sepw, ktre trzeba natychmiast zneutralizowa. - Sowo daj, ner vod, chyba nie bierzesz na serio wszystkich informacji z wywiadu? A'den roznieca ogie z wielk trosk, ukadajc gazki i such traw w stert i obserwujc coraz wyszy pomie. - Lepiej ci z tego wyleczy. Fi zajrza do garnka z potrawk. - W porzdku, naucz go sarkazmu. Wkrtce bdzie gotowy. - Wyglda mi to na mie, spokojne miejsce - powiedzia Atin. Nieszczeglnie strategiczne. - Eyat? - A'den zamiesza w garnku patykiem. Naprawd adnie to pachniao. - Mie miasto. Czyste, adne budynki, duo nieszkodliwych rozrywek. I kompletnie nieuyteczne dla nas pod wzgldem militarnym. Darman nie spuszcza z oka Graftikari. Teraz, kiedy soce wstawao, widzia, e ich jasnobeowe uski miay lekko perowy poysk. Mieli spiczaste pyski i mae, czarne oczka o niepokojcych, czerwonych szczelinach renic. I nigdy nie widzia tak wielu rodzajw broni przy jednym pasie: byli lepiej uzbrojeni ni sierant Kal w zym humorze. Ich noe, miotacze i metalowe paki brzczay jak dzwony na wietrze. Jeden wysoki jaszczur sam sobie akompaniowa do marszu, machajc ogonem dla rwnowagi pod ciarem czci do E-Weba. - Widz, e nauczylicie ich, jak si cicho porusza - rzek Atin. A'den wytrzeszczy oczy. - Prudii ostrzeg mnie, e jeste trudnym klientem. - Zabawne, bo to Ordo ostrzeg Prudii, e jestem ktliwy. - Twoja reputacja ci wyprzedza - odpar A'den. - To dobrzy wojownicy, wierz mi. - Sysz tu jakie ale" - wtrci Niner. - Jestemy specjalnie szkoleni, aby wyczu wtpliwoci na sto klikw. - Ale... - A'den plasn chochl porcje potrawki w ich nadstawione menaki. Kiedy Darman by tak godny, zjadby opakowania z flimsi. - Jasne, e jest ale": wszystko to skoczy si paczem. Eyat to miasto ludzi. Wszystkie osiedla te s osiedlami ludzi. Ale... Ndzne wioski to ziemie jaszczurw. - A ktrzy z nich s Graftikari? - Wszyscy. aden z gatunkw nie jest tubylczy. Ludzcy kolonici sprowadzili jaszczury, eby dla nich budoway, ale teraz to jaszczury chc sobie porzdzi, gwnie dlatego, e jest ich tyle.

Jaszczury s Maritami. - Wic dlaczego sepowie wspieraj ludzi? - Poniewa Republika poda z kelerium i noraksu, a przynajmniej Shenio Mining ich poda, a ludzie bd szczliwsi, jeli Shenio si tu nie wprowadzi. - Pogubiem si - poskary si Niner. - Sepowie zaproponowali, e uwolni Graftikar od nas. - Wic musimy im da pretekst? - Nie zajmuj si polityk. Szkol partyzantw i zabijam zych ludzi. Zapanowao milczenie. Powoli jedli potrawk, ktra bya zaskakujco smaczna. Rebelianci - Maritowie - zaczli skada E-Weba bez instrukcji, a widzc, jak gromadz si wok cikiego miotacza, przekazujc sobie elementy, Darman wywnioskowa, e tak samo otaczali wrogw. Swoimi precyzyjnymi, skoordynowanymi ruchami przypominali owady, co irytowao Dara. - Dlaczego ty jeste sierantem, a reszta Zer to oficerowie? - Zapyta Fi. - Nie zaaprobowali twojego awansu? A'den nie wydawa si uraony. Nigdy nie wiadomo, czym mona sprowokowa Zerowego. Czasem po prostu niczym. - Wolaem by NCO. Jeli to dobre dla Kal'buira, to dobre i dla mnie. Fi zdawa si usatysfakcjonowany wyjanieniem, Atin koncentrowa si na swojej potrawce, a Niner obserwowa, jak Maritowie przygotowuj si do montau wielkiego dziaa. - S bardzo dobrzy w takich pracach - zauway A'den. - Doskonae widzenie przestrzenne. Z A'denem spotkali si po raz pierwszy, a Darman zawsze chcia pozna inne Zera Skiraty. Jak Kal potrafi odrnia ich od innych komandosw w czasie wielu lat szkolenia? Modzi Zerowi straszyli Kaminoan, biegajc swobodnie po Tipoca, a komandosi widywali ich tylko podczas kradziey sprztu, sabotowania systemw i - Darman nigdy o tym nie zapomnia - wdrapywania si na podpory ogromnych, kopulastych budynkw, gdzie wisieli kilkaset metrw nad ziemi i strzelali z miotaczy pod nogi kaminoaskich technikw. Zerowi nigdy si niczym nie przejmowali, niczego si nie bali: nawet wtedy odpowiadali tylko przed Kalem Skirat, a Kaminoanie nie mieli odwagi rozgniewa Kal'buira. Kal'buir powiedzia, e Kaminanie zepsuli Zerowych, wic zasuguj na to, co ich spotyka. Jeli si bd skary, to on ich uspokoi - obiecywa. Skirata uywa sowa uspokoi" jako eufemizmu, oznaczajcego wszelki rodzaj przemocy, w czym by specjalist. Jeden z Maritw podszed i zajrza do garnka z potrawk, przekrzywiajc gow jak

robot. - Smakuje wam? Atin klkn, aby poczstowa si kolejn porcj potrawki i niewinnie spojrza w gr. Blizna na jego twarzy - robota Vau - bya teraz cienk, bia lini. - Jest pyszna. - To moja prababcia! - Rozpromieni si Marit. Dziwnie byo widzie jaszczura umiechajcego si jak czowiek. - Bdzie szczliwa. Darman zauway, e A'den prbuje wysun si do przodu i przerwa t wymian zda. - Atin... Ale Atin ju si rozpdzi. Postanowi by uprzejmy dla tubylcw i bardzo wczu si w rol. - To jej przepis, tak? - Zainteresowa si. - To ona - rzek Marit i odszed. Atin zajrza w menak. Zapada cakowita cisza. Potem A'den westchn, a Fi wcisn pi do ust, eby stumi nerwowy miech, ale mu si nie udao. Niner zamar w p ksa. Darman prbowa zachowa si kulturalnie i wykaza wraliwo, ale by godny, a Marit wydawa si zadowolony, e im smakuje. - Och, fierfek... - Atin odstawi menak na ziemi i przysiad na pitach. Mocno zacisn powieki, a sdzc z tego, jak mocno zaciska wargi, przeywa wanie potny kryzys trawienny, jak to okrela Ordo. Nagle zakoysa si na pitach, zerwa na nogi i rzuci w stron najbliszych krzakw. - Rzyga - zauway Niner i wrci do jedzenia. Sabe odgosy torsji potwierdziy jego diagnoz. A'den wzruszy ramionami. - To nie jest tak, e j zabili, eby zje. Tak usuwaj swoich zmarych. Lubi myle, e w ten sposb wywiadczaj swoim rodzinom przysug po mierci. Byoby niegrzecznie nie dostosowa si do tego. - Znaczne rnice kulturowe to wspaniaa sprawa - zauway Fi, ale te wydawa si dziwnie blady. - Ciekawe, z czego robi deser? Niner wyowi kawaek chudego misa i obejrza go uwanie, po czym wsun do ust i przez chwil u w zadumie. Darman nie podejrzewa go o tak odwag. - Nigdy nie sdziem, e skocz jako kanibal. - Dla nas to nie kanibalizm, Niner - odpar A'den. - Najwyej dla nich.

- Nadajesz si do Wielkiej Armii. - Twarz Fi przybraa znw normalny kolor. Zwiedzasz sobie galaktyk, spotykasz fascynujce istoty, a potem zjadasz je na kolacj. - No c, nie jestemy sami. - A'den zatroskany podnis wzrok; Atin wyszed z krzakw chwiejnym krokiem, ocierajc usta. - W porzdku? - Zrobie to specjalnie. Moge mi powiedzie, zanim zaczem je. - Powiedziaem, eby nie zadawa pyta. Ja te nie zadawaem. Atin - spokojny, metodyczny Atin - by jednym z uczniw kompanii Vau, a nie Skiraty. To byo wida. A'den patrzy na Atina, a Atin na A'dena. Niner wznis oczy w gr, jakby szykowa si, eby ich rozdzieli. I nie byby to pierwszy raz, kiedy Atina trzeba byo uspokoi. Chodzio chyba o sposb, w jaki Vau szkoli swoich ludzi - pozostawia w nich yk dzikoci, kompletn niezdolno do rozsdnego mylenia i wycofywania si, kiedy zabrn za daleko. A'den omal si nie rozemia. - To ty prbowae zadga Vau wibroostrzem, prawda? Wszyscy o tym syszelimy. Atin odwrci si do niego tyem. Darman oczekiwa, e A'den straci cierpliwo i wymierzy Atinowi porzdnego klapsa, jak to nazywa Fi, ale ten tylko wzruszy ramionami i zacz przetrzsa kieszenie. - Mam - mrukn wreszcie. Znalaz to, czego szuka, i rzuci Atinowi baton z racji. - Po pierwsze, mgby zapuci brod, shabla. Zamierzacie infiltrowa Eyat, a tam nie s przyzwyczajeni do czworaczkw. Zrbcie co z sob i cignijcie losy, kto ma wyglda normalnie. Fi natychmiast si oywi. - Jak pjd na miasto, to si przebior za jaszczura! - Jasne - odpar A'den. - Ale daj sobie spokj z uskami, poniewa Maritowie nie wchodz teraz do miast, chyba eby postrzela do mieszkacw. Dlatego ludzie s najlepsi, aby zaatwi spraw. Kiedy ju si przebierzecie, chc, aby dwch zrobio rekonesans w Eyat i rozmiecio kilka ukrytych kamer. Maritowie nie przejd niezauwaeni, a wszelkie informacje, jakie zebra Sull, prawdopodobnie zniky razem z nim. - Kto to jest Sull? - Zapyta Fi. - Alfa-trzydzieci - wyjani A'den. - Tak ma na imi. Sull. Darman dokoczy potrawk i obserwowa A'dena. Nie by zadowolony, to byo wida. Moe dlatego, e musia ledzi tego Alfa ARC, kiedy uwaa, e ma co waniejszego do roboty. A moe bya to zwyka irytacja czowieka zmuszonego do wykonywania misji, ktra wydawaa si bezsensowna i niedoinwestowana. Pracowa zwykle

sam, a to odbija si na charakterze kadego czowieka. Niner wyskroba resztki potrawki z menaki i wypuka j wod z butelki. - Myl, e powinnimy skoncentrowa nasze siy na wykopaniu osika z jednego z najwikszych wiatw sepw - rzek nagle. - Jeli tak dalej pjdzie, zostanie po jednym klonie na planet. Bdziemy uczy tubylcw z podrcznika polowego, jak rzuca kamieniami. A'den powoli odwrci gow i otworzy usta, jakby chcia co powiedzie, ale si zawaha. Wreszcie si odezwa. - Jestecie dobr kompani - rzek. - Wszyscy, wcznie z generaem Zeyem. Ale kanclerz chce unikn wikszych szkd. adnych rozrb, adnych napaci i wojny z cywilami. - I adnych zapasw. - Do zapasw, eby nie przegra, ale za mao, aby zwyciy - doda A'den. - Ten dra po prostu zaopatruje nas tak, aby utrzyma nas przy yciu, nic wicej. Darman pomyla, e czas najwyszy zaprzyjani si z Maritami. Wsta i powoli podszed do jaszczurw, zastanawiajc si, czy w Eyat znajdzie si co, co mgby zdoby dla Etain. Trudno zgadn, co sprawi rado Jedi. Oni unikali posiadania przedmiotw. - Wiecie, co mnie martwi? - Gos Fi ponis si po obozowisku. Maritowie skoczyli kalibracj dziaa i teraz je podziwiali. - Co by byo, gdyby wojna wybucha, kiedy bylimy na pitym roku szkolenia, zamiast na smym, dziewitym... Dziesitym? - O co ci chodzi? - Zapyta A'den. - Nikt nie wie, kiedy wybuchnie wojna, na pewno nie na wiele lat naprzd. Nie jest to co, co mona mie na zamwienie. A tymczasem jestemy tutaj, w peni wyszkoleni, i wojna wybucha na czas. Bardzo korzystnie. A gdyby wiele lat temu wszystko potoczyoby si inaczej? Gdybymy byli cakiem niewyszkoleni, jak dzieci? - Walczylibymy, powiewajc pieluchami - mrukn Atin. Republika nie miaa adnej innej armii godnej zadu motta. Fi unis brew. - Shabla szczcie, jeli mam wyrazi swoj opini. - Czas rusza - ostro rzuci A'den i Darman zacz podejrzewa, e przerywa te rozwaania z konkretnego powodu. Po wyrazie twarzy Fi pozna, e tamten te odnis takie wraenie. - Przedstawi wam z grubsza lokaln sytuacj, a potem bdziecie mogli spdzi cay dzie na zapoznawaniu si z naszymi sojusznikami. Im duej trwaa wojna, tym mniej miaa sensu dla Darmana. Po latach prostoty i jasnoci szkolenia - wtedy wiedzia, co ma robi i dlaczego, poniewa nikt ani przez chwil

nie wtpi, e pewnego dnia zostan wysani na pole walki - rzeczywisto wojny nie pasowaa do niczego. Fatalna organizacja, niepewne przywdztwo od samego szczytu i... Zbyt wiele szarych stref. Im wicej miejsc odwiedza, tym czciej widzia rzeczy, ktre kazay mu pyta, dlaczego nie pozwala si planetom po prostu wystpi z Republiki. ycie toczyoby si dalej. Zaczyna przejmowa sposb mylenia Fi. Kada myl teraz zaczynaa si od dlaczego?". W tej chwili jednak nie mg nic robi, oprcz realizowania swojego zadania. Umiechn si do Maritw. - Jestem Darman - rzek, wycigajc rk na powitanie. - Pokaza wam, jak si przerabia roboty na odamki?

ROZDZIA 3
Nie, generale Zey - odnalezienie gwnego naukowca Ko Sai, jest takim samym priorytetem jak zlokalizowanie generaa Grievousa. Nasze przetrwanie zaley od silnej armii, a to zapewni tylko klony najwyszej jakoci - pobr zwykych obywateli jest zym pomysem, politycznie niepoprawnym. Znajdcie Ko Sai, choby po to, aby separatyci nie skorzystali z jej umiejtnoci. Masz najlepszy wywiad, jakim kiedykolwiek dysponowaa Republika. Nie przyjmuj tumacze.
Kanclerz Palpatine do generaa Jedi Arligana Zeya, dowdcy Si Specjalnych Wielkiej Armii Republiki

Statek klasy DeepWater, Aay'han", 471 dni po Geonosis. - Fierfek - westchn Skirata, obserwujc transpondery zaznaczone na holomapie kokpitu. Krg statkw wok Mygeeto sprawia wraenie, jakby bya ona otoczona wasn konstelacj. - Wiem, e Bacara zapewnia im tam zajcie, ale i tak nie bdzie nam atwo si przebi. - Mamy czterdziestoczterometrowy statek towarowy - przypomnia Ordo. - Za ca obron tylko jedno dziako, i mandaloriaska zaoga w penym beskar'gam. Zdecydowanie nie wygldamy jak statek Republiki.

- Co ty sobie mylisz, mamy tak po prostu wej? - To si moe uda. Nic nas nie czy z Republik, a ja zawsze mam ze sob biece kody transpondera, wic atwo to bdzie zaaranowa. - No c, nie wygramy potyczki z okrtem wojennym, wic to nasz wybr. - No i czujniki odzi podwodnej wietnie si nadaj, aby stworzy dokadny trjwymiarowy obraz terenu. - A wic wchodzimy, Ord'ika. Ordo studiowa skan orbitalny terenu ldowania. By to ogromny lodowiec, krajobraz peen gadkiego niegu i krysztaowych gr. Skan penetrujcy pokazywa kilka gbszych szczelin; caa rwnina poryta bya dugimi, nieregularnymi tunelami, ktre wiy si jak spltana przdza, przecinajc si czasami. Kontrastujce z nimi proste, jednolite kontury szybw wentylacyjnych byy atwe do zidentyfikowania. Wok ciepych szybw utworzyy si podziemne jeziorka stopionej wody, pokryte ciesz tafl lodu. Ordo skopiowa t cz holomapy do swojego notatnika. Nawet nie musia dokonywa oblicze, eby wiedzie, e przeszukanie kadego z tuneli wskazanych przez Delt zajmie im cae tygodnie. Za dugo. Jeszcze nie zdecydowa, co mogo przydarzy si Vau. Albo wpad do labiryntu tuneli, albo przez ld do wody. I tak le, i tak niedobrze. - Tunele krysztaowych robakw - odezwa si Ordo. - To fascynujce, jak niektre formy ycia potrafi przetrwa w najbardziej ekstremalnych warunkach. - Jeli Vau jest na zewntrz w tej temperaturze - rzek Skirata - nie stanie si jedn z tych form. Mino wiele godzin. Nawet w beskar'gam uszczelnienia nie bd broni przed takim zimnem w nieskoczono. Ordo wyj skrzynk narzdzi elektronicznych z rkawa i sign po sond. Wybra generowany losowo kod transpondera z prefiksem z Mandalore i Aay'han" przesta istnie w rejestrach licencji Mon Calamari. - Dobrze, Kal'buir, teraz albo nigdy. Skierowa Aay'han" na trajektori ldowania. Zastanawia si, czy warto zachowa si bezczelnie, wywoujc Kontrol Ruchu Mygeeto i dajc zezwolenia na ldowanie. W kocu to statek cywilny, ktry kady moe przeskanowa, aby potwierdzi konfiguracj - tym zajmie si natychmiast, kiedy std wylec - i dwch wdrownych kupcw jako zaoga... Nie mieliby si do czego przyczepi.

Otworzy pasmo transportowe. - Kontrola Ruchu Mygeeto, tu mandaloriaski statek towarowy Aay'han". Prosz o zezwolenie na ldowanie w celu uzupenienia zapasw wody. Cisza trwaa duej, ni oczekiwa. - Aay'han", tu Kontrola Ruchu Mygeeto. Jak na Mandalorian, wyjtkowo dugo zajo wam zauwaenie, e mamy tu zamieszki. - Mygeeto, sprawd wod w naszych zbiornikach. Druga przerwa trwaa jeszcze duej. - Aay'han", zauwaylimy, e nie macie nic w zbiornikach. Niestety, nasze miejskie instalacje s zamknite. Mwiem ju o zamieszkach? Jeli teraz go nie wpuszcz, to znaczy, e le to rozegra, zwracajc na siebie uwag Mygeeto. - Mygeeto, chyba widz wod tu pod powierzchni na zachd od zamieszek, a Mandalore pomaga przecie CIS. Nabierzemy wody na wasne ryzyko. - Dobrze, Aay'han"... Le i nie miej do nas pretensji, jeli uszkodzisz siebie albo statek. I pamitaj, aby opuci planet za dwie godziny standardowe. Ordo poczu, e napicie opuszcza go powoli. Nie zdawa sobie sprawy, e by taki spity. - Rozumiem, Mygeeto. Zamkn kana. Skirata mrugn do niego i umiechn si. Kal'buir by z niego dumny, a to sprawio, e Ordo poczu si tak bezpieczny i pewny siebie, jak wtedy, kiedy by jeszcze dzieckiem. - Zdumiewajce, jak rzadko trzeba uywa siy - rzek z ulg. Ordo wiedzia, e bez wsprzdnych Delty nie mieliby pojcia, gdzie zacz poszukiwania Vau. Powierzchnia Mygeeto bya wietrzn lodow pustyni, olniewajco pikn przez pierwsze pi minut, a potem kompletnie dezorientujc. Ordo ustawi Aay'han" pomidzy klifami na skraju podziemnego jeziora i uszczelni zbroj. Kiedy otworzy waz, usysza wycie wiatru. Zsun si z kaduba, a Skirata opad tu obok niego. - On tu jest od kilku godzin, Kal'buir. - Ordo wczy filtr podczerwieni swojego hemu i ustawi go na najwysz czuo. Zaprogramowa przeszukiwanie kwadratami o boku dwudziestu metrw. - Jeli nawet jest martwy, wci jeszcze moe si uda wychwycenie rnicy temperatury, ale pewnoci nie mam. Skirata przemierza wyimaginowan siatk powoli i w cakowitym milczeniu, przesuwajc rczny skaner po powierzchni; lokalizowa zagbienia i szczeliny, aby odczyta

zmiany temperatury. Ordo nagle zacz si zastanawia, czy nietaktownie byo wspomnie przy Kalu, e Vau by moe nie yje. Odkd pamita, obaj wiecznie skakali sobie do garde, ale te i od dawna pracowali razem, nie liczc nawet lat, kiedy razem trenowali klonw na Kamino, skreleni ze stanu galaktyki i przez wszystkich uznani za zabitych. - Przykro mi, Buir - rzek. - Niepotrzebnie. - Skirata sprawdzi odczyty na pytce na przedramieniu. - Skanuj pod ktem metali. To wykrywa na dwadziecia metrw w gb. Skirata chyba naprawd by niewzruszony, zainteresowany jedynie odzyskaniem upw. Po raz pierwszy Ordo nie umia odgadn, co on myli. Wdrowali powoli, pochylajc si pod wiatr, a Skirata dodatkowo kry po rnych czstotliwociach komunikatora, poniewa Ordo wychwytywa impulsy z jego systemu. Vau mg zostawi otwarte cze. Warto sprbowa. - adnych ladw ap - mrukn Skirata. - Prawdopodobnie wiatr wszystko zmit. Ordo przeczy si z podczerwieni na czujnik penetrujcy. Przypominao to sprawdzanie skrzynek pocztowych - powolne przechodzenie od jednej szczeliny do nastpnej. wieo spady nieg wypenia zagbienia. - Moe by wszdzie. Moe nawet si wydosta i znalaz schronienie - zauway Ordo. Skirata przechyli gow, jakby nasuchiwa. Ordo wychwyci szum we wsplnym komunikatorze. - Jeli tak, to systemy hemu ma wyczone. - Odbieram tylko szumy. - Moe jest za gboko. Ordo zacz odczuwa zimno przenikajce zcza zbroi. Gdyby to bya zbroja dostarczona przez WAR, miaaby regulacj temperatury, ale mandaloriaska beskar'gam bya bardzo uproszczona. Naprawi to natychmiast, kiedy tylko nadarzy si okazja, tak samo jak podrasowa ju hem. Co nie znaczy, e ostatnio wiele czasu w nim spdza. Nigdy nie przyszo mu do gowy, by sprawdzi konfiguracj kombinezonu Vau: by po prostu matowoczarny. Bardzo si go ba jako dziecko, a teraz te wyglda niepokojco podobnie do katarneskiej zbroi Omegi. Czarny by kolorem sprawiedliwoci. Zbroja Kal'buira bya zocista, w kolorze zemsty. Ordo wybra ciemnoczerwone pytki dlatego, e lubi ten kolor. Ale wszystko jedno, zbroja czarna czy zota, jeli Vau nie mia izolacji cieplnej lub innego zabezpieczenia, to ju nie yje.

- Nie miej si, synu - zagadn Skirata - ale sprbuj starowieckiej metody. To mniej wicej taka sama sztuczka jak twoja z pikiet. Stan w miejscu, podpar si rkami pod boki i rykn: - Mird! Mird! Ty zaliniony potworze, syszysz mnie? - Wiatr porywa sowa z jego ust. Zacisn pici i znw krzykn: Mird! Ordo doczy i teraz razem woali strilla. Prawie czu na plecach oddech zbliajcego si patrolu, ale czujniki hemu nic nie pokazay. - Strille s odporne na zimno - wyjani Skirata, zatrzymujc si, aby zaczerpn tchu. - I maj lepszy such ni ludzie. Warto byo cho sprbowa. - Nacisn kontrolk na przedramieniu, ustawiajc na maksimum gonik w hemie. - Mird! Jak maj usysze zwierz, nawet jeli odpowie na ich wezwanie? Ordo ju chcia wraca i skorzysta z systemw czujnikw statku, aby gbiej wysondowa ld, ale usysza nagle gone i pene zaskoczenia osi'kyr!" Skiraty. Kiedy si obejrza, nieg zadra. Cienka skorupa pka i niczym rolinny kieek, wyoni si pokryty zocistym futrem eb z mord pokryt grub warstw biaego szronu. - Mird, ju nigdy ci nie zbesztam - ucieszy si Skirata i uklk, aby odrzuci kawaki lodu. Zwierz zapiszczao aonie. - Czy on tam jest, Mird? Czy Vau tam jest? - Ostronie pogaska fady lunej skry na pysku zwierzcia. - Zrb mi map tunelu, Ord'ika. Holomapa zawisa w powietrzu - trjwymiarowy model lodu pod nimi. Tunel, z ktrego wyoni si Mird, bieg w d pod ktem trzydziestu stopni i zakrca w pobliu brzegu jeziora, eby zaraz znw skierowa si w bok i wreszcie znikn poza granicami mapy w kierunku Jygat. - Do zakrtu jest okoo szedziesiciu metrw, a tam rednica wynosi metr - wyjani Ordo. - Jeli upad, istniej szanse, e zatrzyma si na zakrcie. - Daleko std na d. - Skirata obj Mirda ramionami. Ordo nie by pewien, czy tuli zwierz, czy prbuje je chroni. Bya to dua zmiana, zwaywszy na to, e swego czasu chtnie rzuca w niego noem. - Mird, znajd Vau. Dobry Mird. - Odpi od pasa fibroin i zawiza go wok szyi zwierzcia. - Id, znajd go. Nie moge go wycign, prawda? Czy on ugrzz? Znajd go. Mird wcisn si z powrotem do tunelu, zgrzytajc pazurami po lodzie jak ywiarz, i znw zapanowaa cisza. - Mird jest sprytny, ale strille nie potrafi wiza wzw rzek Ordo. - Jeli Vau jest martwy lub nieprzytomny, co zrobisz? - Na razie musz to zmierzy - odpar Skirata. Mocno trzyma lin, patrzc na ni

uwanie. Wreszcie si napia. - Fierfek, gdzie s ci Jedi, kiedy czowiek ich potrzebuje? Bard'ika mgby co pokombinowa z Moc i znalazby Vau od razu. - Pocign za lin. Wracaj, Mird, wracaj - szepn. Lina znw si poluzowaa. - Jeli policzy, ile mam liny w rku, plus ptla, Vau jest na pidziesitym smym metrze. - O ile Mird do niego dotar. - Zostaby z Vau. Wierz mi, zatrzyma si tam, gdzie jest Vau w chwili, kiedy lina si napia. Teraz musimy si tylko tam dosta. Dla Orda rozwizanie byo oczywiste. - Przebijemy si z gry do tunelu w najcieszym miejscu, to znaczy tu, gdzie biegnie obok jeziora, a tam jest grubo mniej ni osiem metrw. - I zalejemy tunel... - Nie. - Albo spuczemy Vau do jeziora i stracimy. Tak czy tak, on nie yje. - Tak czy tak - odpar Ordo, zadowolony, e pamita kad linijk instrukcji DeepWatera - ustawi statek, skieruj go sterburt i przebij si przez ld z rur zaadowcz od strony luzy. Czyste i suche wejcie. Skirata przyglda mu si przez chwil. Ordo nie musia patrze mu w oczy, eby wiedzie, co sobie myli. - Wci udaje ci si mnie zadziwi, synu. Naprawd. - Miejmy tylko nadziej, e tam nie bdzie ska. Mird wypez z tunelu i zipic, przypad do ng Skiraty. Ciko byo zaadowa strilla do Aay'hana", prawdopodobnie dlatego, e nie chcia zostawi Vau, ale zwierz byo sabe i zmarznite, wic w kocu Skirata i Ordo opanowali je we dwch. Ordo ustawi statek na zamarznitej powierzchni jeziora. Jeli ld si zaamie, nie szkodzi, oszczdzi im trudu przebijania si. Ld jednak nie pk. Tarcze... Co oni pisali o tarczach przy zanurzeniu? Przekonfigurowa. Ordo uderzy w kontrolki i czeka. Pomaraczowe wskaniki kolejno zmieniay si na zielone. Dobrze, a teraz unika powanych wstrzsw... Ordo podnis Aay'hana" nad powierzchni, wspi si pionowo i wystrzeli z lasera w tafl jeziora, majc nadziej, e dobrze oceni odlego od ciany lodowej. Para wytrysna od dou jak gejzer. Kawa lodu unis si pionowo i podskakiwa przez chwil, zanim znw osun si w d. Jezioro szybko zamarznie.

- Przygotowa si do zanurzenia - rzek Ordo i ustawi statek do wolnego zanurzenia dziobowego. - Osik! - O, tak... Czy inni ludzie te tak yj? Czy podejmuj takie ryzyko? Nie mia czasu si nad tym zastanawia. Ordo jeszcze nie napotka problemu, z ktrym nie mgby sobie poradzi, albo sytuacji bez wyjcia. Aay'han" przepchn si przez potrzaskany ld i przy tej maej prdkoci wydawa si przebija przez tward ska. Przez moment Ordo myla, e si pomyli, ale nacisk lodu nie by ani w poowie tak gwatowny jak ogie artyleryjski. Kaway lodu zgrzytay i stukay, gdy statek przebija si przez warstw kry, a potem wszystko ucicho, kiedy znaleli si w pmroku czystej wody. - Wiesz, e kadub wytrzyma, prawda, Ord'ika? - Skirata skoczy na fotel drugiego pilota i zdj hem. Wydawa si lekko wstrznity. - Oczywicie, e tak. No, moe na dziewidziesit procent. - No dobrze, moe by. Bierzmy si do skanowania. luza powietrzna miaa prawie dwa metry rednicy. Ordo ustawi j mniej wicej na pozycji Vau i wykorzysta czujniki penetrujce do zlokalizowania obcego ciaa. Skirata przeszed do prawoburtowej adowni ze skanerem metali i otwar wewntrzny waz luzy powietrznej. Na konsoli zapalio si ostrzegawcze wiateko, a w interkomie zatrzeszcza gos Skiraty. - Nieruchomy kb durastali i beskar mniej wicej sze metrw w gb - zameldowa. - Dobra, mandaloriaska stal. Nie do przebicia. To na pewno Vau. Sze metrw: do cienka ciana pomidzy tunelem a wod. Przynajmniej tutaj nie ma robakw, ale nie wiadomo, czy fala uderzeniowa lasera ich nie przycignie. - Musz si przesun. Jestem o metr za daleko. - Nie wiemy, czy on yje. - Teraz i tak musimy si przebi przez ld. - Podgrzej go - podpowiedzia Skirata. - Moemy odprowadza stopiony ld przez zbiorniki. - Bdzie okoo osiemdziesiciu metrw szeciennych. Moe mniej. - Dobrze. - Ordo spojrza na termostat. Musz podnie temperatur odsonitego lodu po drugiej stronie luzy powietrznej moliwie najbardziej. - Sprbuj kombinacji ciepa i cicia. - Jasne... A kontrola ruchu Mygeeto chce, ebymy std odlecieli za ptorej godziny.

Ordo wysun zewntrzny piercie dokujcy, a poczu, e ten zagbia si w cianie jeziora. - Wyjd ze luzy, Kalbuir, musz sprawdzi jej szczelno. Czysto? - Czysto. Id zobaczy, co jest w szafce narzdziowej. - Dobrze, zamykam luz wewntrzn. - wiateko statusu zmienio si znowu na zielone. Ustawi Aay'hana" na autopilota, aby utrzyma si przy cianie lodu. - Otwieram waz zewntrzny. Czujniki nie wykazay przeciekw. Kiedy Ordo uruchomi kamer bezpieczestwa wewntrz komory luzy, ujrza gadk, szklist cian brudnego lodu. O kilka metrw dalej, po drugiej stronie lodu lea Walon Vau. Jeli popeni bd, prbujc wci si w cian, woda zaleje i zatopi Aay'hana". Kupa kopotw jak na kilka kredytw zapaty i ratowanie czowieka, ktrego obaj nie cierpieli. Przy wielu okazjach Ordo yczy Vau mierci. Teraz za przyapa si na tym, e chce, aby stary chakaar y. Siedziba Brygady Operacji Specjalnych, Coruscant, biuro generaa Arligana Zeya, 471 dni po Geonosis. Sev pomyla, e jego reputacja osobnika wybitnie niekomunikatywnego ma swoje dobre strony. Genera Zey spacerowa w t i z powrotem wzdu szeregu modych komandosw, jakby dokonywa inspekcji. Od czasu do czasu przystawa, aby skontrolowa jaki detal ich zbroi albo spojrze im w oczy. Jeli ten Jedi myli, e zdoa wywrze presj psychiczn na druynie Delta, to ma jeszcze przed sob dug, dug drog. Sev patrzy prosto przed siebie; zaoy rce za plecy, stopy rozstawi na szeroko ramion. Ktem oka widzia generaa Jusika, ktry siedzia na stole i majta nogami. Jego wygld rozczochranego padawana nikogo ju nie zmyli. Sev by z nim na wielu operacjach wiedzia, e przy nim Scorch moe si wyda nadmiernie ostrony. Adiutant Zeya, onierz ARC kapitan Maze, kry po sali, jakby nie sucha narady. Gdyby wybiera, Sev wola tych z Zero ARC. Oni rozumowali w taki sposb, jakiego ludzie szkoleni przez Fetta nigdy nie potrafi naladowa. Zey stan przed Bossem niemal nos w nos. - Nie jestem gupcem - rzek spokojnie. - A moe jestem, sierancie? - Nie, sir! - Warkn Boss. - Wic powiesz mi, co si nie udao w waszej eksfiltracji?

- Napotkalimy opr i zostalimy zmuszeni do wyjcia z kompleksu przez niesprawdzone przejcie, sir. Sev wspczu Bossowi. Wszyscy postanowili trzyma si Vau, ale Boss by... Po prostu szefem, wic siedzia w tym po uszy. Sev uwaa okazjonalne wyprawy do sztabu za pozbawione sensu. Chcia ju wrci na pole bitwy, w towarzystwie tylko swoich braci. Coruscant nie by ich wiatem, a on ju mia go do. Zey wci zaglda Bossowi w oczy. - To chyba nie ma nic wsplnego ze Skirat, co, Trzy-Osiem? - Nie, sir! C, przynajmniej to byo prawd. Nikt nie prbowa okama Zeya, poniewa Jedi maj sposoby, aby stwierdzi, e kto kamie. Zey cofn si o krok, wydawao si, e tumi umiech, a potem pokrci gow. - C - rzek wreszcie, siadajc za eleganckim, inkrustowanym biurkiem. - Za to dobre wyniki na Mygeeto, genera Ki-Adi-Mundi przesya pochwa. A co mnie to... Co si stao z sierantem Vau? - Pomyla Boss. - Czy moemy j zje, sir? - Zapyta Scorch z niewinn min. - Zdaj sobie spraw, e wrcilicie w nieprzyzwoitym popiechu, Delta. - Zey spojrza na Maze'a. - Kapitanie, po zakoczeniu narady zabierz Delt prosto do mesy i dopilnuj, eby zjedli zalecan dzienn porcj. Maze, zdecydowanie niezadowolony z roli niaki, odburkn co. Jusik, ktry do tej pory wyglda przez okno, nagle drgn, jakby kto niewidzialny przeszed mu za plecami. Jedi s dziwni. - Zanim si posilicie, panowie, tu jest wasze nowe zadanie. Zey wczy holomap i na stole rozpostara si znajoma, usana planetami siatka. - Pochodzi prosto od kanclerza. Bezporedni rozkaz osobisty: znale gwnego naukowca Ko Sai. Boss wci si wtrca, co zreszt cakiem pasowao Sevowi, bo bardziej by zainteresowany losem Vau, wic obserwowa uwanie Jusika. Dzieciak by jak holoodbiornik. Wychwytywa wszystkie sygnay z odlegych zdarze. Moe teraz te co wykry. Z pewnoci wydawa si roztargniony. - A kiedy ju j znajdziemy, sir? - Przywiecie j w jednym kawaku. - Bzdura - mrukn Fixer. - Sir. Zey zmusi si do umiechu. - Wiem, e nie macie za co tak naprawd kocha Kaminoan, panowie, ale nie moecie

stanowi prawa. Lama Su jest pewien, e Ko Sai ucieka, a nie zgina. Nie podaje powodu, ale prawdopodobnie to bez znaczenia. Kanclerz po prostu chce mie oswojonego kaminoaskiego naukowca do wasnych celw, ebymy nie byli ograniczeni do tych z Tipoca, gdyby kiedy odwidzia im si nasz status klienta na specjalnych prawach. - Genera pokrci gow, jakby sprzecza si sam ze sob. - Wic cignijcie j tutaj. To najwyszy priorytet. Rozkaza mi wysa najlepsz ekip. Sev uzna, e to prawda. Byli lepsi od Omegi, poniewa nie zmikli i nie pozwolili rozprasza si sprawom osobistym. Mogli za to podzikowa Vau. - Nie byo jej przez rok, sir. Dlaczego wyruszamy teraz, tak pno? - Zapyta Boss. - Nie dowiedziaem si tego, sierancie. Ale z informacji, jakie mamy od Kaminoan, wnioskujemy, e w cigu ostatnich szeciu miesicy mieszkaa na Vaynai. Sev nie wiedzia, e Kaminoanie maj jaki wywiad; w kocu prawie nigdy nie opuszczali swojego wiata. Mogli jednak zapewne zatrudni kogo z zewntrz. Odnotowa Ko Sai jako kolejny punkt na dugiej licie zada, ktre powierzono Delcie i prbowa jako rozproszy swoje obawy o Vau. Boss wyama si z formacji i podszed do holomapy, eby zlokalizowa Vaynai. - Kto j ledzi, sir? - Wy. - Rozumiem. - Raport przyszed od Ryna, ktry czasem pracuje dla Republiki. Prawdopodobnie dawno ju jej tam nie ma, ale to pierwszy potwierdzony lad, jaki mamy. Sev zerkn na Jusika. Co zdecydowanie go rozpraszao i na pewno nie miao to nic wsplnego z placem parad. Jedi spojrza na niego i dyskretnie unis kciuki. A to co znaczy? - Zdziwi si Sev. Umiechnij si? Jego druyna gravballa wygraa? Vau yje? Boss, Scorch i Fixer pogryli si w dyskusji na temat znaczenia Vaynai - peno oceanw, przecie nie schroni si na Tatooine - a Sev sta sam, gapic si we waciwym kierunku, eby si wydawao, e ledzi debat. Strach. Tak, to by strach. Wszyscy si bali, ale ten strach by inny: bolesna, gucha pustka w odku. Zostawi Vau wtedy, kiedy to miao znaczenie. Jeli Vau przeyje, stucze Seva na kwane jabko. Jeli nie przeyje - bdzie go straszy. Postaraj si, Sev. Zawiode swoich braci, zawiode mnie, zawiode ca shabla armi. Postaraj si, ty may, leniwy chakaarze, albo nastpnym razem naprawd zaboli. Sev tak bardzo si stara, e prawie co wieczr pada na swoj prycz, nawet nie zdejmujc munduru, a potem musia wstawa

wczeniej, eby zdy z praniem. Alarm budzika o mao nie przyprawia go o zawa serca, w gowie wci mu szumiao z braku snu. Mia wtedy pi lat. Jeszcze nie zapomnia. Sev by teraz najlepszym snajperem w Wielkiej Armii, poniewa nie chcia nikogo zawie. - ...Ale to ma pozosta w tym pokoju, panowie, bo to ulubiony projekt kanclerza. Gos Zeya sprowadzi Seva z powrotem do rzeczywistoci. - Nikt w Operacjach Specjalnych nic nie wie na ten temat, a ja nie chciabym, eby dowiedzia si Skirata, bo... C, moe to i wspaniay czowiek, ale nie ma problemw z Kaminoanami. Kady, kto mwi o nich tatsushi, powinien chyba pozosta poza naszym krgiem. Spocznij, moecie odej. Scorch chichota z aprobat, kiedy ruszyli korytarzem do mesy, z Maze'em depczcym im po pitach. - Mylisz, e Skirata naprawd zjadby Kaminoanina? Fixer odpowiedzia penym zdaniem, co dla niego byo wielkim postpem. - Tylko gdyby mia naprawd ostry sos. - Jak sdzisz, co nam dadz do jedzenia? W menu nie ma rybnych roladek. - Scorch obejrza si i zwolni, usiujc wcign Seva do rozmowy. - Sev, co jest? - Wszystko wspaniale. - Nie mogli wspomina Vau przy Mazie. Wersja dla Zeya bya taka, e Vau prowadzi rozpoznanie na Mygeeto i odpad. Nie byo mowy o tym, e ograbi bank, ani e wpad do jakiej lodowej dziury, eby zamarzn na mier, o ile wczeniej nie skrci sobie karku. - Nigdy nie czuem si lepiej. Usyszeli gony tupot za plecami. Jusik dogoni ich, zarumieniony i prawie szczliwy. - Ja si ju zajm t gromadk, kapitanie - rzek do Maze'a. Na pewno masz waniejsze rzeczy do roboty ni pilnowanie, eby dojedli surwk. Maze natychmiast obrci si na picie i ruszy w kierunku centrum dowodzenia. - Cokolwiek pan zrobi - rzek - dzikuj, e mnie pan w to nie miesza. Maze nie by taki gupi, eby stawa pomidzy dwoma rycerzami Jedi rozgrywajcymi swoj gr. Nikt przy zdrowych zmysach nie zgodziby si na to. Boss odsun si i przepuci Jusika przez drzwi do mesy. - I co, generale? - Czuj, e Vau yje. - A my go zostawilimy - mrukn Sev. - Tak si nie robi. Jusik dyskretnie cisn Seva za rami.

- Nie mielicie wyboru, szeregowy. Gdyby chcia zosta zabrany, poprosiby o to. Scorch wzi talerz plackw i postawi na stole, aby zaznaczy swoje terytorium. Niewielu komandosw chciao siadywa obok onierzy Delty podczas posikw. Delta bya jednym z ostatnich kompletnych druyn, ktre zostay jednoczenie stworzone w Tipoca i do tej pory pozostaway razem. Cikie straty w cigu pierwszych dni wojny - Sev nienawidzi tych wszystkich bzdur, e Jedi s niezwycionymi geniuszami militarnymi - spowodoway, e wikszo druyn komandosw sformowano na nowo, wic byy pozbawione tej dodatkowej wizi, jak mieli Delta. Wrd druyn Vau tylko jedna pozostaa caa. Moe Vau i by szalonym nauczycielem, ale wszystko robi dla ich dobra. Tak mawia i to bya prawda. - I co teraz, sir? - Zapyta Boss. - Jak sprawimy, eby to si nie wydao? Te wszystkie rozmowy gosowe ze Skirat? - Nie ud si, e Zey nie domyla si niczego. - Jusik potrafi w jednej chwili zmieni si z szalonego dzieciaka w twardego mczyzn. Chyba nauczy si duo od Skiraty. - Musi przynajmniej udawa, e przestrzega zasad. Zostawcie to mnie. Te zapisy rozmw z komunikatorw znikn, zanim ktokolwiek si dowie, e istniej. - Dzikuj, sir. - Zrobilicie dobrze, zgaszajc problem mnie, zamiast Zeyowi - rzek Jusik. - Moe uwaacie to za nielojalno, ale to, czego Zey nie wie oficjalnie, nie moe mu narobi kopotw. - Dasz nam zna, jeli go znajd? - Oczywicie, e dam. Jeli ktokolwiek moe go stamtd wycign, to Kalbuir i Ord'ika. - Jusik porwa placek z talerza Scorcha i ruszy do wyjcia. - Moc mwi mi, e wszystko bdzie dobrze. Sev odprowadzi go wzrokiem do wyjcia. Jeli Moc bya taka rozmowna, powinna podpowiada Jedi rwnie kwestie strategiczne, a nie tylko wygasza niejasne przepowiednie. - Kalbuir te tak mwi zadrwi Fixer. - Boss nie by na tyle zdenerwowany spraw Vau, eby straci apetyt. - Chyba may Jusik mocno si przej, nie? - Normalny, may Mando'ad... - Hej, nasz sierant zagin, pamitacie? - Sev zacisn zby, eby nie podnie gosu. Vau moe ju nie y, a wy sobie artujecie. Opucilimy go. Zostawilimy na mier. Nigdy nie zostawiamy ludzi, chopaki. Pozostaa trjka spojrzaa na niego, jakby objawi im nieznan prawd.

- Spokojnie, Sev, wszyscy si martwimy. - Najlepsze, co moemy teraz zrobi - doda Scorch - to zaj si swoimi zadaniami i pozwoli innym, aby te robili swoje. - Znalaze t per mdroci w pakiecie z racjami ywnociowymi? - Warkn Sev. - Zamknij si i jedz. Bdziesz lepiej myla z penym odkiem i po paru godzinach snu. - Scorch zaczepi przechodzcego robota kelnera. - Pene niadanie dla tego modego psychopaty, blaszaneczko. Sev jad zbyt szybko, aby poczu smak jedzenia, ale przynajmniej wypeni dziur, jak powiedziaby Fi, gdyby ten nieznony may wariat tu by. Sev nie by pewien, czy tskni za Omeg, czy nie. W kocu doszed do wniosku, e chyba jednak tak. A wszystko to za kilka kredytw. Nie ma do kredytw w galaktyce, aby warto byo zostawi koleg. Sev nie mg sobie wyobrazi niczego gorszego. Jeli kiedykolwiek znw zobaczy Vau, czy bdzie mia odwag go przeprosi? Mygeeto, d podwodna DeepWater Aay'han", na gbokoci pidziesiciu omiu metrw, 471 dni po Geonosis Skirata nie by pewien, czy krople spywajce z jego nosa i podbrdka to roztopiony ld, czy wasny pot. Ju od godziny tukli w lodow powierzchni, a przestrze wok bya zbyt ciasna, aby obaj mogli pracowa jednoczenie. Pracowali wic na zmian. Skirata stwierdzi, e tego potrzebuje, cho bya to gorca, mokra i mczca robota. Topienie byo bez sensu, bo ld zamarza rwnie szybko, jak topnia. Caym ciarem nacisn na hydrowrbiark i wyrwa kolejn bry lodu z szeciometrowego tunelu. Rce mia zdrtwiae i mrowice od drga maszyny. Jestem na to za stary, pomyla. Vau, po jaki shab my si w ogle mczymy? I dlaczego naraam mojego chopaka? Ordo postuka go w rami. - Przerwa, Kal'buir. Skirata wyczy wrbiark i stwierdzi, e z trudem porusza nogami. Ordo, z milczcym zrozumieniem, chwyci go za buty i wycign z rury luzy. Skirata opar si o cian i osun po niej ze zmczenia. Nie czu rk. Mocno nimi potrzsn, aby powstrzyma mrowienie. Nie by to dobry czas, aby oznajmi, e mogliby zostawi Vau. Na tym etapie mogli myle tylko o kolejnej minucie i kolejnej bryle lodu wyrwanej i wyrzuconej na pokad.

adownia bya pena mokrego ula, ktry pozosta po roztopionym lodzie - nieskazitelna biaa powierzchnia ukrywaa reszt odpadw w zbitym niegu. W luzie rozlego si kolejne upnicie, jakby odpada cega z muru. Skirata zmusi si, aby wsta i usun ld z drogi Orda. Nawet haas tarczy tncej nie mg zaguszy skomlenia i wycia Mirda. Skirata zacz si zastanawia, czy strill nie przebije si pazurami przez waz zamknitego magazynka. Jeli nawet nikt inny nie kocha Vau, ten zwierzak uwielbia go za wszystkich. W desperackim wysiku fizycznym jedno byo dobre: nie pozwala myle o takich rzeczach jak moliwo ponownego zamarznicia lodu na jeziorze, zapadnicia si dna pod ich ciarem i utonicia bez kombinezonw, jeli rura luzy nie wytrzyma. Klang! - Odpada nastpna brya. Ordo by mody, silny i sprawny. Usuwa ld o wiele szybciej ni Skirata. - Ogrzewanie! - Krzykn Ordo. Skirata by przyguchy, bo wiele czasu spdza bez hemu wrd gonych eksplozji, ale i tak sysza jego sowa. - Kiedy wycigniemy Vau, z pewnoci bdzie mia hipotermi, niezalenie od tego, jak szczelna jest jego zbroja. Trzeba go bdzie roztopi. - Co? - Sztuczne oddychanie. Wtoczy do puc ciepe powietrze. Usta-usta. Skirata nie myla wystarczajco szybko. - Osik! - Moe poprosimy Mirda... W tej chwili mieli mnstwo ciepej wody. Zbiorniki byy pene. Vau mg dosta przynajmniej ciepe okady. - Ogrzej wod z cukrem. - Ordo stkn z wysiku i rozlego si kolejne klang". Dobrze sobie radzi. - Chodzi o podniesienie temperatury w rodku. Skirata rozerwa pakiet racji. Nigdy nie przypuszcza, e odda Walonowi Vau ostatnie batony energetyczne. A oto siedzia tu i martwi si o chakaara, ktry maltretowa jego ludzi tak, e ldowali w centrum medycznym, kiedy on sam mia na gowie Jusika, wasnych ludzi, ciarn Etain, a teraz jeszcze Besany Wennen - a kade z nich zasugiwao na jego uwag o wiele bardziej ni Vau. - Chakaar - mrukn do siebie. - Kriorobot mgby by dobr inwestycj. - Co? - Powiedziaem, e Kriorobot mgby by dobr inwestycj. Lodoamacz. - wider

przez chwil zagusza sowa Ordo. - Powinien lepiej topi ld. To byo bardzo dugie p godziny. Krtkie pobyty przy powierzchni lodu byy coraz krtsze i trudniejsze, a musieli zachowa swoje batony energetyczne dla Vau. Skirata czu, e jego siy si kocz. wir wytopiony z lodu wbija mu si w donie, kiedy wpeza do rury, ale byy tak zdrtwiae, e ledwie je czu. Wreszcie wzi miotacz i od strzau natychmiast utworzyo si tyle pary, e w przedziale zrobio si niczym w sanisaunie. Ordo sprawdzi grubo lodu. - Prawie jestemy na miejscu. Przynajmniej tu jest ciepo. - Przepraszam, synu, e ci w to wpakowaem. - Dobre szkolenie. Nigdy tego wczeniej nie robiem. - Powiniene by gdzie za miastem z dziewczyn w twoim wieku, a nie... - Mam skrupuy, e wykorzystaem Besany do szpiegowania dla nas. Jak grom z jasnego nieba. Ordo czasem tak robi: wyjawia swoje myli, a Skirata nagle zdawa sobie spraw, e nic o nim nie wie, nawet teraz. Musia to przetrawia przez cay czas, kiedy walczy z lodem. - Mereel wcale jej nie zmusza, synu. Ona zna zasady. - Chciaem powiedzie, e nie spodziewaem si takich wyrzutw sumienia. I znw Skirata poczu, e mao wie o Ordzie. Uzna, e nie bdzie komentowa, po prostu pozwoli, aby chopak mwi dalej, ale Ordo znw zamilk i tylko na pokad spaday kolejne bryy brudnego, penego wiru lodu, przy akompaniamencie wycia tarczy. Ju swoje powiedzia. Republika wykorzystuje ci, synu, pomyla Skirata, ale teraz my te wykorzystujemy Republik. Nie mog pozwoli, aby taki skarb jak Besany Wennen si marnowa. Powiew zimnego powietrza na twarzy i okrzyk Orda wyrway Skirat z transu zmczenia, a adrenalina jako postawia go na nogi. - Przebilimy si, widz go! - W rurze nie byo do miejsca dla obu. Ordo ci wciekle brzegi szybko rozszerzajcego si otworu. Kiedy cofn si, aby sign po fibrolin, Skirata ujrza ciemny ksztat, ktry wcale nie wyglda jak czowiek, ale zdoa mimo wszystko odrni cz wizjera w ksztacie T na hemie Vau. - Odcinam jego pakiety. Operacja przypominaa teraz przyjcie porodu nerfa. Po wielu przeklestwach i westchnieniach Ordo wycofa si z rury, cignc za sob Vau na linie uwizanej do jego ramienia. Odgos przypomina wleczenie trumny. Vau bezwadnie opad na pokad. Jego zbroja bya tak zimna, e palia palce Skiraty, kiedy ten prbowa zdj mu hem. Szczupa twarz Vau bya prawie niebieska. Skirata podnis mu powieki, aby

sprawdzi renice - reagoway na wiato. Ludzie przeywali nisk temperatur, cho czsto wydawali si martwi, a Vau by zdecydowanie ywy. Skirata w myli przeglda kolejne procedury, ktrych musia przestrzega, jak odnalezienie pulsu, policzenie oddechw, unikanie tarcia koczyn, doprowadzanie cieplejszej krwi do skry. - Osik, Walon, ty shabuir, nie prbuj mi tu teraz umiera... Mrukn. Gowa Vau obrcia si na bok. Spojrza na Skirat i jkn: - Mird... Mird... Skirata co najmniej dwa razy w yciu rusza za Vau z penym przekonaniem, e go zabije. A teraz dziwaczny instynkt zmusza go, aby ratowa tego czowieka. Ordo znw wysun si z rury, wlokc za sob birgaan Vau i wielki tob z plastoidu, ktrego zawarto brzczaa i grzechotaa. - Sztuczne oddychanie, Kal'buir - wydysza. Wysiek zna byo teraz rwnie po Ordzie. Chwyci Vau i na p zawlk, na p przenis do oddziau medycznego, z trudem wcigajc go na prycz. - Wiem, e przeklestwami potrafisz wygenerowa kilka kilowatw ciepa, ale to nie siga do jego puc. - Jest przytomny i oddycha. Nie potrzebuje resuscytacji. - Dobra. Na szczcie jest suchy. - Mokra odzie atwiej odprowadzaa ciepo. Kombinezon wytrzyma. Skirata zdj Vau zbroj i wywlk ca zawarto szafki, eby go owin. Jego palce te nie wykazyway ladw odmroe sztywne i zimne jak u trupa, ale wci mikkie. To ju byo co. - Wypu Mirda. Mird wystrzeli z magazynku, o mao nie przewracajc Skiraty. Zwierz byo w wietnym stanie i ciepe. Gdyby kto mia si przytuli do Vau i ogrza go, Mird by najlepszym wyborem. Ordo obserwowa, jak strill wskakuje na swojego pana przy akompaniamencie radosnych piskw i pomrukw, zalewajc mu twarz lin; uzna ten widok za wyjtkowo zabawny. - Dziki, Mird - rzek. - Ocalie nas od losu gorszego od mierci. Rb tak dalej, dobry strill. - Obejrza si na Skirat. Czas wcign tunel i wynosi si std. - Jak zamierzasz przebi si przez powierzchni? Ordo wzruszy ramionami. - Torped. - C, laser nie cign niechcianych goci, wic do roboty, synu. Wlejemy w Vau troch ciepych pynw.

- Przywi go do pryczy, bo bdziemy std wylatywa pod ostrym ktem. Moe lepiej zaczekaj z tym gorcym pynem, a znw wyrwnamy. Ordo nigdy nie przesadza. Kiedy mwi ostry kt", prawdopodobnie mia na myli pion. Sekund po wstrzsie wywoanym przez eksplodujc torped wszystko, czego nie zdyli zabezpieczy na pokadzie, wyldowao na cianie. Mird zawy, wczepiajc si w prycz pazurami. Aay'han" wyrwna lot. Lune obiekty z hukiem spady na pokad. - Wypij to - rzek Skirata, jedn rk podnoszc gow Vau, a drug podsuwajc mu do warg kubek z osodzon, gorc wod. Mird niechtnie zrobi Skiracie troch miejsca, ale dalej lea tu przy Vau. - Wcignij to w siebie, Walon, albo bd musia rozgrza ci bebechy, wkadajc ci w gardo miotacz. Vau zakasa, opryskujc twarz Skiraty kropelkami liny. - Wszystkim... Rozpowiem... Jaki z ciebie mikki chakaar, Kal. C, przynajmniej wida byo, e jego wiadomo nie ucierpiaa. adnego pltania sw, adnego bekotu... Skirata odhaczy w myli kolejny symptom z listy pierwszej pomocy. - Czujesz jaki bl? - Jeszcze nie... Wygldasz gorzej ode mnie. - Daj spokj. - Skirata wla mu do ust jeszcze troch pynu. Czu si kompletnie rozbity. - Pij i nie gadaj. - Powiesz Delcie? - Oczywicie, jasne. - Vau mia jednak par zalet: wiedzia, e chopcy bd si o niego martwi, wic trzeba ich powiadomi, e zosta uratowany. - Zaatwi to. A teraz... Jaki shab wart by tego, eby prawie zamarzn na mier? - Jaki shab... - Wychrypia Vau - wart by tego... eby prawie... Si zabi, spieszc mi na ratunek? - Chciaem dosta twoj zbroj. Jak wida, ma lepsze uszczelki od mojej. Przeyby w niej odek sarlacca. Vau naprawd si umiechn. Nieczsto to robi. Mia bardzo rwne, biae zby, ktre wiadczyy o tym, e w dziecistwie by zdrowo odywiany. - Birgaan... Zajrzyj do rodka. W system komunikatora statku wbi si nagle gos Orda. - Kieruj si do punktu zbornego, Kal'buir. Poinformowaem generaa Jusika, e mamy na pokadzie Vau.

- Dobry chopiec - pochwali Skirata. - Dobry chopiec - zgodzi si Vau. - Ile ci kosztowaa ta balia? - Zamknij si i pij. Skirata najpierw wla w gardo Vau trzy kubki wody z rozpuszczonymi kostkami energetycznymi, a dopiero potem podda si palcej ciekawoci, ktra podtrzymywaa wszystkie zmczone, nacignite i obolae minie. Rozwiza tob. Kiedy jego zawarto rozsypaa si po pokadzie oddziau medycznego, mg wykrztusi tylko jedno sowo: - Wayii! Vau wyda odgos podobny do kaszlu, ktry jednak mg by miechem. Nie mia w tym wielkiej wprawy. Skirata by tak zaskoczony stert drogocennoci, e rce mu dray, kiedy otwiera kolejne kieszenie plecaka. To, co si z nich wysypao, powstrzymao wszelkie dalsze komentarze. Uklk na pokadzie, czujc, e stara rana kostki ju zaczyna domaga si rodka przeciwblowego, ale by zbyt zajty sortowaniem upu, aby zwraca na to uwag. Byo tego mnstwo. Naprawd mnstwo. Setki tysicy, w przeliczeniu na kredyty. Wycign rk i ostronie przemiesza up. Nie setki tysicy - miliony. Skirata zacz w myli inwentaryzowa bogactwa. Robi to podwiadomie, ale stare nawyki trudno zmieni. Obejrza si i stwierdzi, e Vau obserwuje go spod pprzymknitych powiek, jakby przysypia. Mird pilnowa go, od czasu do czasu podnoszc eb i wszc. - Z wyjtkiem tego, co w wewntrznej kieszeni, moesz zatrzyma wszystko - odezwa si Vau. - Co to znaczy zatrzyma wszystko"? - Nie jestem zodziejem. Wziem to, co mi si prawnie naleao. Reszta to... Darowizna na fundusz emerytalny klonw. - Walon - cicho powiedzia Skirata - to jest warte okoo czterdziestu milionw kredytw. - Zaskoczony czy nie, zawsze potrafi na spokojnie przeprowadzi poraajco dokadny szacunek. - Prawie zgine, eby to zdoby. Na pewno chcesz to odda? Jeste jeszcze w szoku, i w ogle... Jeste... - Jestem pewien. - Pewien? - Pewien. - Zwine to dla chopakw? Walon, to jest... - Zwinem to, eby pokry moje sheby - odpar Vau. Skirata skin gow, nagle niezdolny, aby spojrze Vau w oczy.

- Oczywicie, rozumiem. - Gdyby jedyne brakujce przedmioty pochodziy z sejfu Vau... To by zawzio krg podejrzanych. - Vau sign do kubka i zdoa podnie go do ust. Wyla sporo pynu, ale reszt wypi. Szybko wraca do siebie. - Po prostu zrobiem to tak, eby wygldao na starowieck kradzie z wamaniem. - Ojciec i tak by ci nie dotkn, nawet gdyby si domyli, e wrcie. Wida byo, e to o jedno sowo za wiele dla Vau. By jednak raczej zakopotany ni wcieky. - Suchaj, Kal... przeye kiedy na martwych borratach i wirze, odgrywajc mczennika, ale chyba nikt nie nauczy ci kra jak zawodowiec. Vau nie musia wiele mwi, aby doprowadzi Skirat do szau: par sw zwykle wystarczao. Tym razem Skirata klcza ze spuszczon gow, usiujc powiedzie Vau, jak bardzo jest wzruszony jego hojnoci. - Dziki - rzek wreszcie, bawic si przepikn sztabk aurodium. - Dziki, ner vod. Ner vod. Nigdy nie nazywa Vau bratem bez sporej dozy sarkazmu. Czterdzieci milionw kredytw byo dla Skiraty czym nie do pojcia. - Ale pamitaj take o moich ludziach, Kal. Jeli bd potrzebowali pomocy, kiedy nadejdzie czas... Mam nadziej, e j dostan. - Walon, to jest dla kadego klona, ktry bdzie czego potrzebowa. Nie tylko dla moich chopcw. Wykupibym cae trzy miliony klonw, co do jednego. - Jak dobrze si rozumiemy... - Ka Ordo to wszystko spisa. Jest w tym dobry. Na pokadzie Aay'hana" nie mieli nic do jedzenia, ale byli... Bogaci. A przynajmniej szybko dojrzewajce plany Skiraty zabezpieczenia przyszoci klonw - jego klonw, klonw Vau, wszystkich shabla klonw, ktrych uda mu si wyrwa z WAR - byy niele zabezpieczone. Ordo siedzia przy stole operacyjnym w przedziale medycznym i razem ze Skirat przedziera si przez stert z wczonym notatnikiem, w roztargnieniu marszczc brwi. - Planujesz odrodzenie Mandalorian, Kal? - Zapyta Vau. Na to zaczynao wyglda. Nie myla jeszcze o tak odlegej przyszoci. - Jeli znajd dla nich jakie miejsce, moe to rwnie dobrze by Mandalore. - Jasne - odpar Vau. - Rwnie dobrze. Mird, uwieszony na Vau jak le skrojony futrzany paszcz, obserwowa Orda jednym czerwonym okiem. Drugie byo zamknite. Ordo nigdy nie zapomnia, jak w dziecistwie

Vau poszczu go Mirdem, i zdaje si, e Mird te nie zapomnia, jak Ordo przystawi mu wtedy miotacz do pyska. Zamrucza gboko i gardowo, kiedy si upewni, e obie donie Orda zajte s upem z banku. Ordo wyj zza pasa analizator widma i podsuwa pojedyncze klejnoty pod promie, starannie notujc skad i ciar kadego elementu w notatniku - skupiony, ze zmarszczonym czoem, jak jaki cikozbrojny ksigowy. Skirata wstrzyma oddech. Niektre przedmioty w worku okazay si bezcennymi antykami. - Ikona przodkw Becavo - oznajmi Ordo, podnoszc zniszczony przez czas prostokt zoconego pergaminu. Kolekcjonerzy dla tej jednej sztuki zastrzeliliby chtnie wasn matk. A z ca pewnoci powystrzelaliby si midzy sob. - Mam szczer nadziej, e znasz jakiego dobrego pasera dzie sztuki, Kal'buir, bo nam si teraz przyda. - Dziea sztuki - odpar Skirata, z trudem powstrzymujc histeryczny chichot - to moje naturalne rodowisko. - Jeste niewychowanym dzikusem - skarci go Vau. - Ale uratowae moje shebs. Ordo, pom mi przy pasie. Ordo unis brew. - Sierancie, nie powiniene si forsowa... - Otwrz t sakw. No ju. Skirata zrobi to za niego. Vau pogrzeba i wydoby klejnot, zot szpilk z trzema kwadratowymi, jaskrawoniebieskimi kamieniami osadzonymi wzdu gwki. Bez trudu zamieniby j na elegancki apartament w Republice. Skirata nigdy nie widzia nic podobnego. - Jaki klejnocik mojej matki - wyjani Vau i rzuci go Ordo, ktry zapa szpilk jedn rk. - Daj to tej swojej licznotce, kapitanie. Ona bdzie wiedziaa, co z tym zrobi. Ordo, jak zawsze zarwno naiwny, jak i niezwykle dowiadczony, spoglda na niego z wyranym przeraeniem. Nie mia pojcia, czy moe przyj taki dar; Skirata zreszt te nie. To byo co niezwykego. Jedyni ludzie, ktrzy cokolwiek mu przedtem dawali, znajdowali si zwykle na drugim kocu jego noa. Vau wydawa si cakowicie niewzruszony, ale moe kiedy czowiek zaczyna ycie w takim bogactwie, przestaje ono mie znaczenie. Ordo przeskanowa kamienie - wielko, czysto, zaamanie wiata, gsto, i wstuka dane w notatnik. - Okoo stu czterdziestu trzech karatw - zameldowa, nie spuszczajc wzroku z szafirw, jakby podejrzewa, e zaraz eksploduj. - Obecna warto rynkowa nieoprawionych klejnotw to dziesi milionw. Ale to twoje dziedzictwo - tumaczy jak may chopiec. Fakt,

e te rzeczy byy kradzione, zdawa si nie mie wikszego znaczenia. - Obawiam si, e to zbyt cenne. - We to, Ordo. Bd szczliwy wiedzc, e Mama Vau nie bdzie tego wicej nosi, za to dostanie lepsza kobieta. Moliwe, e to byy jedynie sowa wynikajce z zakopotania, ale Skirata czu, e pozbawienie znienawidzonych rodzicw bogactwa byo najwikszym pragnieniem Vau. By sierot na ochotnika, w przeciwiestwie do Skiraty, ktry te by sierot, ale ceni sobie rodzin bardziej ni ktokolwiek inny. Prbowa by moliwie najlepszym ojcem dla swoich ludzi, ktrzy zostali stworzeni bez pociechy posiadania jakiejkolwiek matki, dobrej czy zej. Ordo, jak zawsze, da Skiracie nauczk. Chopak by jedn wielk niespodziank. - To bardzo uprzejmie z pana strony, sierancie Vau - rzek, starannie chowajc brosz do kieszeni koszuli. Potrafi by prawdziwym dentelmenem, tak jak go uczy Skirata. Dzikuj. Moe by pan pewien, e ten upominek zostanie doceniony. Inwentaryzacja przedmiotw zaja kolejn godzin, a niektre wci nie daway si oszacowa. Skirata patrzy teraz na pidziesit trzy i p miliona kredytw, jeli nie liczy szafirw shoroni Ordo. Poowa bya w nierejestrowanych, zabezpieczonych obligacjach, ktre mona byo zamieni na kredyty w dowolnym miejscu. Podczas kiedy Vau spa, a Ordo pilotowa statek, Skirata podziwia cay ten adunek, wyobraajc sobie sejfy, drogi ewakuacyjne i nowy pocztek, jaki z ich pomoc kupi dla tych klonw, ktrzy uznaj, e zakoczyli swoj sub dla Republiki. Nie chcia zachca do dezercji, tylko uwolni niewolnikw. Ludzie, ktrzy si jeszcze nie zacignli, dla niego nie byli zwizani ani przysig, ani kontraktem. Wreszcie pozostawi Vau, aby ten mg spokojnie spa, skulony w kbek, z Mirdem czuwajcym obok, a sam powdrowa do kokpitu i usiad obok Orda. Ordo pokaza mu brosz. - Patrz, staj si zielone w tym wietle. - Wydawa si zafascynowany kamieniami. Co ja mam z tym zrobi, Kal'buir? Skirata wzruszy ramionami. - Tak jak powiedzia Vau... Daj Besany. - S kradzione, to j skompromituje. - Poczekaj, niech pomyl. - Mona by za nie kupi ziemi i bezpieczn baz. Czy Vau byby uraony? - Nie, jak dugo Mama Vau nie bdzie ich miaa. - Jakie to straszne, tak nienawidzi rodzicw. Ale z drugiej strony... Rodzice robi

czasem swoim dzieciom straszne rzeczy, prawda? We choby biedn Etain. Oddali j cakiem obcym ludziom. - Ordo al byo Jedi. W ich rozmowach ten temat powtarza si bardzo czsto. - Jestem szczliwy, e znalazem ojca, ktry mnie zechcia. Wszyscy jestemy szczciarzami. Czy on myli, e byem zym ojcem dla swoich dzieci? - Zastanowi si Skirata. Nigdy tak nie powiedzia. - Dla ciebie mgbym zabi, synu - powiedzia gono. - To takie proste. Ordo by dobrym chopakiem. Wspaniaym chopakiem. Mg pilotowa cakowicie nieznany statek - czy nawet zaplanowa imponujc akcj ratownicz - tylko dziki intuicji i szybkiemu przejrzeniu instrukcji, a potem usi i zaj si ksigowoci. Skirata, nie mogc znale sw, rozpierany dum i wszechogarniajc mioci ojcowsk, przechyli si w fotelu pilota i uciska go. Ordo zamruga, wyranie zadowolony z siebie, i poklepa go po ramieniu. Ojcostwo byo bogosawiestwem. Bdzie bogosawiestwem take dla Darmana, kiedy nadejdzie czas, aby si dowiedzia, Skirata za mia teraz zarwno rodki, jak i widoki na zdobycie technologii Ko Sai, aby zapewni przyzwoit przyszo im wszystkim. Przyszo bya jednak delikatn spraw dla Mandalorian. Jutro nigdy nie byo naturalnym prawem onierza, a okrelenie tego sowa w jzyku Mando - vencuyot - wyraao raczej optymizm anieli skal czasow. Venku byo dobrym, pozytywnym okreleniem mandaloriaskim dla kadego syna. Bdzie doskonale pasowao do dziecka Darmana i Etain. Oczywicie, Venku. Doskonale pasuje: Venku. - Nigdy nie adoptowaem ci formalnie - odezwa si Skirata. Martwio go to od czasu, kiedy doszed do wniosku, e wojna ma swj wymiar czasowy. - adnego z was. - A czy to ma znaczenie? Skirata czu teraz, e ma. aden Mando'ad nie zerwaby potem wizi pomidzy nim a jego chopcami. Jeli chodzio o Republik, tam klony nie liczyy si nawet jako ludzie, ale plany Skiraty, aby ofiarowa im przyzwoit przyszo, stay si nagle bardzo, bardzo konkretne. Odkrycie informacji Lamy Su, przekazanej kanclerzowi Palpatine nieco ponad tydzie temu, wszystko znacznie przyspieszyo. - Tak, ma - rzek, wycign rk i chwyci do Orda. Wyrecytowa krtk, pozbawion ozdobnikw formu gai bal manda" - imi i dusza", i to byo wszystko, czego trzeba, aby zmieni histori i da dziecku nowych rodzicw. Mandalorianie adoptowali si zwyczajowo. Wizy krwi byy zwykym szczegem medycznym - Ni kyr'tayl gai sa'ad, Ordo. Ordo przez moment gapi si na splecione donie. Skirata mia miadcy ucisk.

- Byem twoim synem od dnia, w ktrym po raz pierwszy uratowae mi ycie, Buir. - Chyba to wy, chopcy, sami je sobie uratowalicie - odpar Skirata. - Nie wyobraam sobie, gdzie bybym bez was. Skirata mia do siebie wielki al, e nie uczyni tego wczeniej, e nie dokona tego ostatecznego zobowizania, martwi si te o swoich pozostaych Zero, rozrzuconych po caej galaktyce. Czasem widzia ich znw jako dwulatkw, oczekujcych na upienie - na mier poniewa nie speniali warunkw, jakich wymagali Kaminoanie. Niekontrolowani. Uszkodzeni. Wadliwi. A aruetiise uwaali Mandalorian za dzikusw, prawda? Galaktyka pena bya hipokrytw.

ROZDZIA 4
Dekret E49D139. 41: Wszelkie niemilitarne klonowanie istot rozumnych jest zabronione, a militarne klonowanie zostaje ograniczone do zakadw licencjonowanych przez Republik, takich jak fabryki rzdu Kamino oraz wszelkie inne wskazane przez Republik teraz lub w dowolnym innym czasie w cigu dziaa wojennych. Zakaz obejmuje dostaw urzdze do klonowania, wynajmowanie lub kontraktowanie technologw klonowania i inynierw genetyki w celu tworzenia technik klonowania oraz nabywanie rozumnych sklonowanych organizmw. Wyjtki: Khomm, Lur, Columus i Arkania mog prowadzi dalej terapeutyczne klonowanie medyczne z waciw licencj i dla okrelonych przypadkw.
Obrady Senatu, Przegld Prawny Republiki"

Gaftikar, droga do Eyat, 473 dni po Geonosis - Jaka jest zatem wasza strategia? - Zapyta Darman jaszczurzyc, prbujc nawiza znajomo. - Jak zamierzacie zwyciy? Sierant Kal mawia, e naley pracowa z miejscowymi, wykorzystujc ich struktury spoeczne w celu wykonania zadania, ale nie wolno wywiera na nich nacisku, aby stosowali metody Republiki. Atin szed obok Darmana i Marita z rkami w kieszeniach, a jego lekkiej zbroi nie byo wida pod ubraniem robotnika, ktre da mu A'den. Padao, wic cieka przez

las bya botnista i pena kau, ale przynajmniej mieli teraz wymwk, aby okry gowy kapturami. Atin mia wizjer i dwudniowy zarost na podbrdku. Na pierwszy rzut oka mao kto mg pozna, e s identyczni. - Zmiadymy Eyat - odpara jaszczurzyca. Nazywaa si Cebz i miaa pod brod falbank ze szkaratnej skry, prawdopodobnie oznak wadzy. Nie przyjmowaa adnych tumacze od modszych jaszczurw. Pachniaa zgniecionymi limi, a przez pier miaa przewieszony wspaniay miotacz SoroSuub. - Skoncentrujemy si na stolicy, a kiedy ona upadnie, regionalne rzdy si nie utrzymaj. Wtedy zajmiemy kolejne co do wielkoci miasta, a potem jeszcze mniejsze i tak dalej. Przewaga liczebna jest po naszej stronie. - Myl, e nasz kanclerz mgby si od ciebie czego nauczy - mrukn Atin, bardziej do siebie ni do niej. - Lubi zaczyna wszdzie naraz, eby nikt nie poczu si wyczony z wojny. - My za to budujemy metod kaskadow - odpara Cebz. W ten sam sposb moemy te niszczy. Jej ogon koysa si z boku na bok, aby moga utrzymywa rwnowag, idc prosto. Powodowao to lekki szum. - Czy umiecie podkrada si do ludzi? - Zapyta Darman. Cebz przestaa macha ogonem i jej krok sta si nieco bardziej kaczkowaty, ale teraz poruszaa si cicho. - Tak. - Wic to wy budowalicie te miasta? - Tak, jako najemna pomoc. - Ale nie macie nic do powiedzenia w rzdzie. - Nie dostajemy tyle, co ludzie. Nie moemy mieszka w piknych domach, ktre wybudowalimy. Jeli mie do powiedzenia" oznacza zmian tej sytuacji, to tak, chcemy mie co do powiedzenia w rzdzie. Twj drugi towarzysz w spdnicy by tym bardzo zirytowany, zanim znik. - Pierwszy ARC? Tak, wiem, dlaczego Alfa-Trzydzieci mg si zdenerwowa... - Rozumiesz, bo wy te nie macie adnych praw. Jeli mnie zapytasz, to szalestwo, szkoli armi i nie dba o ni. W kocu to si mci. Atin odchrzkn dyskretnie. - Twj basic jest bardzo dobry. - Zawsze opaca si mwi jzykiem klienta. Nagle stana jak wryta. Darman instynktownie przykucn i chwyci za bro. Atin

zrobi to samo. Cebz spojrzaa na nich z pewnym zdziwieniem. - Co si dzieje? - Zatrzymaa si w miejscu - szepn Darman, aujc, e nie ma czujnikw hemu. Zobaczya wroga? - Nie, ale ja ju wracam. Za blisko miasta. Markowie si wyrniaj. Gowy moemy zakry, ale z ogonami jest problem. Odwrcia si i ruszya w stron obozowiska. Powodzenia. Gatunki spokrewnione z gadami maj tendencj do nagego zamierania, a potem gwatownego ruchu, tak twierdzia instrukcja WAR. Jednak ta wiedza nie przeszkadzaa Darmanowi denerwowa si za kadym razem. Atin obserwowa, jak Cebz odchodzi, po czym ze wzruszeniem ramion odwrci si do Darmana. - Odbdziemy pierwszy rekonesans i moe znajdziemy pojazd, co? - Zapyta. Ocenimy miejsce. Troch si rozejrzymy. - Oczywicie - rzek Darman. Mia faszywe ID, kredyty i doskonae plany miasta Maritw w notatniku. - Trzeba si upewni, e nic si nie zmienio od czasu, kiedy po raz ostatni aktualizowano dane. Zobaczcie, jak daleko moemy wej legalnie do kompleksu rzdowego. Pierwsze, co uderzyo go w miecie, bya przejrzysto projektu - adnego stopniowego przyrastania przedmie, adnej zabudowy liniowej. Gdyby nie mg dostrzec dalszych budynkw, powiedziaby, e znajduje si w twierdzy otoczonej murem. Nie byo duego ruchu przy wlotach i wylotach ulic, gwnie widzieli due pojazdy - ciarwki repulsorowe i wahadowce. Obywatele Eyat nie zapuszczali si daleko poza miasto. - Kompletne oblenie, tylko nikt o tym nie mwi - rzek Atin. - Boj si Maritw. - Wic jak wyjanisz, e my weszlimy? Atin poklepa si po miotaczu. - Jestemy modzi, twardzi i szaleni. - Ja bym to kupi. - I spoza miasta. - A'den mg o tym wspomnie. - Lecielimy tdy, moglimy pomyle. - Nastpnym razem bdzie znacznie atwiej, kiedy bdziemy mie pojazd. - Wynajmujemy czy kupujemy? - Mylaem raczej o zdobyciu jakiej maszyny, ale to mae miasto i chyba bardziej skrupulatnie traktuje kradzie cigaczy ni Potrjne Zero.

- Dar, ty chyba rzeczywicie lubisz kra, co? - To nie jest kradzie - odpar Darman. - To alternatywny sposb zakupu. Nie posiada niczego na wasno, aden klon nic nie mia, bo byli zaopatrywani we wszystko, co Kaminoanie uwaali za potrzebne. Wszystko, co wiedzia na temat wasnoci, to informacje od sieranta Kala, a potem zanurzy si w wiat posiadania. Zosta puszczony wolno w galaktyce, gdzie istoty nie tylko posiaday rzeczy, ale pragny tych rzeczy wicej, ni byy w stanie zuy, a ich caa egzystencja krya wok posiadania wci nowych przedmiotw. Jedn spraw byo zrozumienie czego w teorii, a drug dowiadczenie praktyczne. Darman by szczliwy, jeli dosta najlepsz zbroj, jaka bya dostpna, wygodn kwater oraz tyle ywnoci, ile mg zje, ale adna inna materialna rzecz nie bya warta, aby dla niej ryzykowa ycie. - Czy zastanawiae si kiedy, co si stao z czterema milionami kredytw, ktre sierant Kal wyszantaowa od terrorystw? - Zapyta Atin. Znajdowali si ju na granicy lasu. Eyat otoczone byo pasem otwartej przestrzeni: wida przygotowali si na przyjci e jaszczurw. - Mylisz, e przekaza je generaowi Zeyowi? - Nie myl - odpar Darman. - I nic dziwnego. Wreszcie wyszli z ukrycia i ruszyli przed siebie jak para zwykych, pewnych siebie modych ludzi, kierujc si ku gwnej drodze do miasta. Teraz dopiero zauwayli wiee obronne z gniazdami dzia laserowych, wspomniane w raportach wywiadu. Maritowie nie mieli floty powietrznej, poza cigaczami, Eyat zatem przygotowano do odparcia zwykego ataku piechoty. Nie spodziewali si Wielkiej Armii Republiki, a jeeli nawet jej oczekiwali, nie wida byo ani ladu separatystycznych sojusznikw. onierze szli drog przez kilka minut, a w kocu ciarwka repulsorowa zesza z kursu i podjechaa do nich. Kierowca wyjrza z kabiny - by to czowiek, mczyzna w rednim wieku, brodaty i ciemnoskry. - Zgupielicie, czy co? - Wrzasn. - Nie moecie tak azi poza miastem... Jak si tu dostalicie? Darman bez trudu wszed w rol i wzruszy ramionami. - Musielimy zostawi cigacz kilka kilometrw dalej. - Wskakujcie - wskaza skrzyni ciarwki. - Wysadz was w miecie. Nie jestecie std, co? - Nie. Pracy szukamy.

Kierowca otwar wazy i Atin wdrapa si na gr, podajc rk Darmanowi. Ledwie znaleli sobie jakie miejsce do siedzenia pomidzy skrzyniami z ywnoci, a ciarwka si zatrzymaa. Rozlego si walenie pici w cian. Darman wyjrza z wazu i stwierdzi, e s ju w miecie, na skrzyowaniu z przystankiem publicznych cigaczy w jednym z naronikw. - Wyskakujcie i znajdcie sobie jaki transport do domu, gdziekolwiek to jest - rzek kierowca, krcc gow. - Najgupszy pomys, jaki w yciu widziaem. - Dziki. - Darman pomacha rk. Pojazd unis si i znik po drugiej stronie skrzyowania. - Atika, to tylko prbna wyprawa. Zobaczymy, jak daleko dzisiaj zajdziemy. Atin zajrza do notatnika. Rebelianci mieli t przewag, e to oni zbudowali Eyat i wci posiadali plany - kanalizacji i kanaw serwisowych oraz infrastruktury powierzchniowej. - Jedmy cigaczem publicznym do centrum. - I wybierzmy zarejestrowany w miecie cigacz powietrzny w drodze powrotnej, atwiej bdzie wrci. Jeszcze na pokadzie Core Conveyora" Darman susznie stwierdzi, e Eyat to zwyke miejsce, gdzie ludzie po prostu yj swoim yciem. W porwnaniu z Coruscant byo to mae miasteczko, z niskimi budynkami i skromnymi domami - umia doceni skal. Obserwowa ulice przez iluminator cigacza, opierajc gow o transparistal i widzia istoty ludzkie takie jak on sam. A ja walcz dla innego gatunku - dla jaszczurw przeciwko ludziom, pomyla. Sierant Kal mwi, e gatunek nie gra roli dla Mandalorian. Dlaczego wic fakt, e jestem czowiekiem, nie ma znaczenia dla istot ludzkich na Coruscant? Darman zna tylko jedn spoeczno, gdzie czu si jak w domu - a bya to grupa jego braci oraz kilku nieklonw, ktrzy zwizali z nimi swj los. Reszta galaktyki bya obca, niezalenie od gatunku. Teraz wreszcie zrozumia, co to znaczy aruetiise. - Patrz uwanie, Dar. - Atin dgn go pod ebro. - To nasz przystanek. - Wsun notatnik do kieszeni. - Jak do tej pory, wszystko w porzdku. Nic si nie zmienio, przynajmniej w planie. - C, budowlacy nie pokazuj si tu od jakiego czasu, prawda? Nic dziwnego, e wszystko wyglda tak samo. Zgodnie z planami budynek rzdowy - Dom Zgromadzenia mia publiczn galeri. Darman i Atin stali przed portykiem, podziwiajc kolumnad z odpowiednio

prowincjonalnym zachwytem. Schronili si przed deszczem i zauwayli informacj obok ogromnych wrt. - Sesje zaczynaj si o czternastej, Dar. - Jest dziesita czterdzieci. - Kupa czasu do zabicia. Nie by to czas stracony. Mogli przej si wok budynku, ustawi kilka maych jak paciorki kamer przed Domem Zgromadzenia oraz oceni wszystkie wejcia dla politykw biorcych udzia w sesjach. Zajli potem miejsce naprzeciwko budynku, w maej kafejce, i jedzc, obserwowali strumie wjedajcych i wyjedajcych pojazdw dostawczych i oficjalnie wygldajcych cigaczy. Darman siedzia bokiem do okna, Atin twarz do drogi. - Nigdy wicej nie tkn misa - wymamrota Atin, obserwujc sznur pojazdw. Nigdy. - A co masz teraz na talerzu? - Pasztet z ryby. Ryby si nie licz. - Miso gadw przypomina rybie. Atin spojrza na pasztecik, westchn, odoy go na talerz i skin na robota kelnera. Twarz mu si rozpromienia, kiedy pojawia si przed nim sterta sodkich ciasteczek. Jeszcze dwie godziny. Darman wpisa do notatnika kilka obserwacji na temat drg wyjciowych, radonie ujc ciasto nadziewane siekan roba i przyprawami i zastanawiajc si, jakby tu przez komunikator skontaktowa si z Etain. Skirata mia racj: koncentracja uwagi na ludziach, ktrych kochasz, moe na wojnie zachowa ci przy zdrowych zmysach albo zniszczy. Wydawao mu si, e znalaz punkt rwnowagi. Mia co, z czego mg si cieszy, dla czego mg y, nawet jeli nie mia pojcia, co si stanie z armi, kiedy zwyci. - Musimy si zaj Fi, Atika. - Znale mu dziewczyn? - Czy Laseema nie ma jakiej koleanki? Nie mog na niego patrze. - Moe agentka... Darman znieruchomia skupiony na swoim notatniku, ale Atin nie dokoczy. - Jaka agentka? Atin znw gapi si na ulic z lekko otwartymi ustami. - Nie wygldaj przez okno. Odwr si, tylko bardzo powoli. - Okej. - Darman zmieni pozycj. Naprawd nienawidzi cywilnych operacji; marzy, eby znw patrze i sucha przez czujniki hemu. - Co jest?

Usta Atina ledwie si poruszay. Darman musia nadstawi uszu, eby usysze jego sowa poprzez szum w kafejce. - Wydawao mi si przez sekund, e patrz na wasne odbicie w lustrze, dopki sobie nie przypomniaem, e jestem w przebraniu... I mam blizny. Darman potrzebowa chwili, eby to przeanalizowa. Atin zobaczy innego klona, i to z bliska. Rozpoznaby Fi, Ninera albo A'dena, ale poza nimi nie powinno tu by adnego innego onierza, jeli nie liczy A-30, czyli Sulla. - Jeste pewien, e to nie Zero? - Jedyne Zera, ktrych nie znam, to Jaing i Kom'rk, a oni wci; szukaj Grievousa. - Tak mwi Kal... - Niewane. To nie jest aden z nich. By o metr ode mnie i teraz odchodzi. Darman jeszcze przez chwil nie zmienia pozycji. Atin odoy ciastko i ruszy w kierunku drzwi. Darman za nim. Nie po to przyjechali do Eyat, ale spotka klona, ktry zdezerterowa - to byo niemoliwe. Jango Fett wychowa i przeszkoli ich osobicie, z naciskiem na absolutn lojalno dla Republiki. Sierant Kal dowodzi, e Jango by nieopanowanym shabuirem, ale zawsze pilnowa kontraktu, a kontrakt obejmowa stworzenie lojalnej, cakowicie niezawodnej armii. Darman sysza rne sprzeczne plotki, zreszt Zerowi byli yjcym, szalonym dowodem, e onierz klon moe by ekscentryczny i zwariowany jak kady czowiek. Nigdy jednak nie zostao to potwierdzone. - Widzisz go, Atika? Szerokie plecy obleczone czarn skrzan kurtk zniky w tumie przechodniw, ale w chwil pniej krtko obcita czarna czupryna onierza ARC wynurzya si z tumu. Atin dotkn palcem ucha, uruchamiajc zamocowany w nim gboko miniaturowy komunikator czujniki pod brod i po obu stronach szyi wychwytyway impulsy nerwowe z mzgu i zmieniay milczce sowa w syszaln mow. Trzeba byo sporo wiczy, eby myle sowami, nie wymawiajc ich gono, ale teraz Darman przekona si, e to jak mwienie do siebie. - Niner, zmiana planw - rzek Atin. - Wanie zobaczylimy nasz obiekt ZWA. Darman wychwyci gos Ninera w suchawce. - Mam wasze wsprzdne. Potrzebujecie wsparcia? - Zobaczymy, dokd pjdzie. Darman wtrci: - Pogadaj z Jusikiem. Dowiedz si, czy jest co, o czym nam nie powiedziano.

- Zey powiedzia o ZWA - odpar Niner. - Chyba e to przykrywka dla kolejnej misji. A'den przerwa im oburzonym tonem, ktry by dla niego bardzo charakterystyczny. - Jeli tak jest, to ja te nic o tym nie wiem. Darmanowi wcale si to nie podobao. Byy informacje niezbdne i byy zaprzeczenia, a niewiedza na temat pooenia innych si specjalnych wygldaa Darmanowi na t drug sytuacj. A Zerowi zawsze wydawali si wiedzie wszystko i na kady temat, powinni czy nie. - To bdzie atwiejsze ni na Potrjnym Zerze - zauway Atin. - Jest tu ARC. Nigdzie nie bdzie atwo. Sull, wcale niezaginiony i najwyraniej zadowolony z ycia w Eyat, szed spacerkiem wysadzan drzewami promenad, po czym zbieg po kilku stopniach. Dwaj komandosi przyspieszyli kroku. Na razie musieli ledzi onierza ARC. Cakiem jednak innym problemem byo, co zrobi, kiedy go ju dogoni. Punkt zborny: Kantyna Mong'tar, Bogg V, system Bogden, 473 dni po Geonosis - Spnie si - rzek Mereel. - Musielimy zrobi zakupy. - Ordo usiad okrakiem na krzele i skrzyowa ramiona na oparciu. - A Vau musia wstpi do banku po troch drobnych. - Wic stawia nastpn kolejk. - Mereel rozpar si na krzele, wycigajc przed siebie nogi. Lokal by haaliw, spelunkowat kantyn, jakie Mereel zdawa si lubi. Przy stole siedzieli te robot i mody czowiek, skoncentrowani na swoich notatnikach. Nikt nawet nie mrugn na widok Mandalorian w takim miejscu, ale dwaj obcy i tak byli w swoim wasnym wiecie. - Stary Psychol ju zdrowy? Gdzie on jest? Gdzie Kal'buir? - Zabezpieczaj sho'sen. - Ordo nie chcia mwi o odzi podwodnej w obecnoci obcych. Mando'a by jzykiem niemal nieznanym wrd aruetiise, wic mg suy jako dyskretny kod. Vau i Mird pilnuj. - Nie denerwuj si, ale Bard'ika pniej do nas doczy. Ordo zarezerwowa sobie prawo do lekkiego niepokoju o generaa Jusika, ktry w jednej chwili mg z Jedi penego nieskoczonej mdroci zmieni si w szalonego pomyleca w stylu Mereela. - Dlaczego? - Chce przedyskutowa co wanego, a woli nie powierza tego cznoci.

- Jest rwnie stuknity jak ty. Zey kiedy go zapie. - Ordo przez moment zastanawia si, czy nie chodzi o wieci o Etain i jej ciy, ale przecie istniay sposoby dyskretnego zaatwienia sprawy bez koniecznoci kontaktu osobistego. Wskaza kciukiem robota - A mylaem, e widziaem ju do blaszanek na cae ycie. - Na razie prowadzimy z kolegami fascynujc dyskusj na temat rozwoju przemysu rozrywkowego, ktry... - TeeKay-Zero - przemwi robot siedzcy po lewej stronie Mereela. Wyglda jak wysza, uzbrojona wersja astromecha R2. - A to mj szanowny mechanik i agent, Gain. - Zawsze do usug - rzek Gain, nie podnoszc wzroku znad notatnika. - Ale pamitaj, e beze mnie to tylko zom z mani wielkoci. Ordo przeczy si na komunikator hemu. ycie z buy'ce byo o wiele atwiejsze. Siedzc tak w milczeniu, dla ludzi z zewntrz wygldali jak dwch Mando czekajcych na towarzysza i, jak to Mandalorianie, niemajcych wiele do powiedzenia w kwestii sztuki i filozofii. Niesyszalna rzeczywisto osobistych komunikatorw bya czym cakiem odmiennym. - Mer'ika, powiedz, dlaczego przenielicie punkt zborny tutaj I w co gracie z turystami? Mereel odwrci gow w stron baru, jakby ignorowa brata. - Blaszanka i jego kumpel specjalizuj si w kradziey danych przemysowych i tak dalej. owcy nagrd hi-tech. Zostali poproszeni o wyszukanie... To takie adne sowo, nie uwaasz?... W kadym razie poproszono ich, aby znaleli kogo, kto zaatwi anonimowe laboratorium, ktre mogoby zama zakaz klonowania. Dostawa wykadzin, pojemnikw, systemw sterylnych pomieszcze plus odpowiednio dopasowane specjalistyczne roboty, patne gotwk i bez protokou. - Chodzi o Ko Sai? - Tak sdz. - Gdzie to jest? - Dorumaa, tropikalny paac rozkoszy rodkowych Rubiey. Rdo sprawdzi swoj planetarn baz danych, przewijajc j wewntrz HUD. - Woda, woda, wszdzie woda... - Oceany, z czego wikszo do sabo zbadana. I moe tak zosta przez jeszcze jaki czas, z powodu bujnego ycia podwodnego, ktre uaktywnio si, kiedy przystosowywali klimat planety do ycia. Wakacje w tropikach. adnego przemysu. Ale wanie tam wysyano nielegalny sprzt laboratoryjny.

- Wic Ko Sai tworzy nowe centrum bada. Kto za to paci? - Jeszcze nie wiem. Dobrze, zastanwmy si. Bitwa na Kamino... Siy separatystyczne j przepdziy. Pozbieraa najwaniejsze dane z gwnego komputera Tipoca, z ktrych cz mogem odtworzy dziki kopii zabranej w zeszym tygodniu, wic widocznie spodziewaa si, e wyjedzie. Sepy wziy j na Neimoidi, ale pokonaa ich i ucieka na Vaynai. - Mereel skrzyowa ramiona i spojrza w drug stron, doskonale imitujc pene znudzenie. Z Vaynai zawrcia do przestrzeni sepw, bo to ostatnie miejsce, gdzie si jej spodziewali, a wreszcie ruszya w stron systemu Cularin, a konkretnie Dorumaa. - Dowd? - Mj blaszany kolega dostarczy wszystko do tutejszego portu towarowego. Blaszak, lubicy mie zabezpieczenie, na wszelki wypadek, gdyby klient da nog bez pacenia, sprawdzi plan lotw i teraz, po kilku przeadunkach po drodze, wszystko lduje na Dorumaa. - Wic dlaczego ci o tym mwi? - To on zaatwia dla mnie pewne przedmioty. Dodatkowe dziaka i dopalacze do odzi podwodnej. - Miae tuzin innych mtw, u ktrych moge zamwi sprzt. Mereel umiechn si. Ordo sysza to w jego gosie. - Nie takich, ktrzy prowadz rwnie interesy z Arkani. Ordo musia podziwia umiejtno Mereela w przesiewaniu danych. Geny ryzykanta dziaay w nim jeszcze mocniej ni w innych, ale wykazywa jednoczenie zaskakujc cierpliwo i upr, kiedy tylko trafi na jaki lad. Mgby tego uczy Mirda. - Wic musimy od kogo wycign lokalizacj. - Jak tylko znajd pilota, ktry dostarczy zamwienie. Nikt nic nie mwi. Niewane, jak bardzo ludzie si pilnuj, bo kady zawsze co palnie, wczeniej czy pniej. Jeden detal, jedno sowo, zawsze co si wypsnie. Problemem, jak zwykle, byo wczeniej czy pniej". Czas by tu nieprzyjacielem w kadej sytuacji. Nie tylko separatyci cigali Ko Sai. Kaminoanie musieli wiedzie, e umkna z ich baz danych, poniewa jeli nawet Mereel zauway jej brak, oni pewnie doszli do tego rok temu. Ale nie odwayli si powiedzie gwnemu klientowi - Republice - e maj kopoty. Chcieli sprowadzi Ko Sai po cichu i bez zamieszania. Zaangaowali pewnie owcw nagrd, jeli oczywicie mieli cho troch rozumu. Od tego zaleaa ich gospodarka. Arkanianie, najbliszy rywal Kamino, te wiedzieli, e znika. Wiedzieli o tym wszyscy ci, ktrzy powinni: plotki w przemyle s trudne do kontrolowania. Klonowanie zeszo do podziemia, aby omin zakaz, i byo mnstwo spek, ktre chciay j cign do

swojej ekipy, wic Zerowi mogli stan przed koniecznoci zrzucenia z trasy kilkunastu rywali, aby do niej dotrze pierwsi. - Ko Sai ucieka od co najmniej trzech zainteresowanych stron - stwierdzi Ordo. - To zaczyna traci sens. Czy mylisz, e Lama Su wykorzystuje pretekst zakoczenia ostatniego kontraktu na klonowanie, eby ukry fakt, e straci jej dane i ma kopoty? Jak wane to jest dla produkcji? - Nie bdzie wane - rzek Mereel - jeli wreszcie poo rce na jej chudym, szarym karku, a ona dostarczy mi to, czego potrzeba, aby zapewni tobie, mnie i wszystkim naszym vode pen dugo ycia. TK-0 trci Mereela. - Czy my was nudzimy? Jestecie tacy milczcy... - Medytujemy - odpar Mereel. - Jestemy bardzo uduchowionymi ludmi, my, Mando'ade. czymy si z mand. - Wyczuwam to a tutaj - odpar Gain. - Kiedy dostaniemy kas? Mereel pooy na stole dwa czipy po pidziesit tysicy kredytw. - Moecie zatrzyma reszt, jeli znajdziecie mi pilota frachtowca, ktry dostarczy wszystko na Dorumaa. - Arkanianie mog nam zapaci wicej. - Ale nie tyle, co Kaminoanie... - Dla nich pracujecie? - Suchaj - rzek Mereel. Ordo spry si: jego brat mwi takim tonem, ktry zazwyczaj poprzedza spacer po bardzo cienkim lodzie dla czystej przyjemnoci. To Mereel by tym, ktry uwielbia zjazdy na linie z najwyszego punktu Tipoca i potem si chwali poamanymi komi. - Tylko Kaminoanie mog klonowa legalnie. Kady inny to chakaar, ktry zagraa naszym interesom. Kapujesz? - Waciwie to nie. Mereel wyda z siebie westchnienie rozpaczy. Ordo mia ochot go zaguszy wysokim sprzeniem na kanale suchowym swojego hemu. - Jestemy agentami Republiki - zmczonym gosem odezwa si Mereel. Likwidujemy nielegalne klonowanie wszdzie, gdzie je znajdziemy, poniewa Mando'ade zawsze troszcz si o prawo i porzdek. Kiedy wybij z ciebie osik, Mer'ika, zdenerwowa si Ordo. Nie rb mi tego. TK-0 zjey si lekko, co nie byo drobnym wyczynem dla robota. - To nie czas na obraanie si i organiczne kaprysy, nie? Tylko pytaem. Jeli macie

interesy z Kamino, to dobrze. - Chyba czas, eby mu dokrci rubki - zwrci si Ordo do Gaina. - Przecie jeste jego mechanikiem, no nie? - Znajd mi pilota, ktry przelecia ostatni etap podry, Teekay, mj may beskar'ad, to zapacimy jemu take. - Mereel wzi jeden z czipw kredytowych ze stou i zacz obraca go w palcach obleczonych w rkawice, jak magik, zanim sprawi, by znik. - Nie chcemy go ukara, to nie jego wina. Kapujesz? To problem Republiki, nie nasz. - Dobra. Da si zrobi. - Byle szybko, zanim skocz modyfikacj naszego statku. - Auu, daj spokj - zaprotestowa Gain. - Czterdzieci osiem godzin. - Mereel postawi drugi czip o wartoci pidziesiciu tysicy kredytw w pionie i przewrci palcem wskazujcym. Gain zapa go ze zdumiewajc zrcznoci - Tutaj. Nazwisko i miejsce pobytu pilota. - Nie suchaj go, masz to jak w banku - odpar Gain, sprawdzajc czip skanerem faszywek, i odepchn wysunity manipulator TK-0. - Moesz nam zaufa. - Ufam. - Mereel poklepa znaczco metalow obudow TK-0, wydobywajc z niego melodyjne dwiki. - Jestem ufny z natury. Ordo przeczy si znw na wewntrzn czno. - Odpu, pki masz przewag, nar vod... Dwaj owcy technologii wstali. Ordo mg myle tylko o tym, e czas ucieka, a z kadym dniem coraz to bardziej interesujce grupy zaczynaj mie powody, aby polowa na Ko Sai. Ale dla kogo ona pracuje? - Zastanowi si. Kto j finansuje? Jeli wylgarnie w Tipoca stwierdz, e nie mog zastpi najwaniejszej pani technolog, a Republika nie zapaci kolejnej raty, wwczas co najmniej kilku wykonawcw zechce wypeni t luk. - Ooo! - Zawoa TK-0, odwracajc kanciast gow o sto osiemdziesit stopni, aby obj fotoreceptorami wejcie. - Wicej was tu nie byo? Komu si rozsypaa skrzynka z Mandalorianami? Ordo i Mereel podnieli wzrok. Przez rodek kantyny maszerowa Skirata, a za nim kto ubrany w zbroj jego ojca, Munina. - Tak, to Bard'ika - potwierdzi Mereel. - Nie mogem go powstrzyma przed przyjazdem. Genera Jedi Bardan Jusik nie do, e wykazywa zrozumienie i wspczucie dla

swoich onierzy Si Specjalnych. Nosi take mandaloriask zbroj, ktr Skirata poyczy mu, aby udawa jego siostrzeca podczas skomplikowanej operacji z komrk terrorystyczn Jabiimi. Ordo wiedzia, e to ma wikszy sens ni wkroczenie do kantyny w penym rynsztunku Jedi, ale nie byo tajemnic, e Jusik naprawd lubi to przebranie. - Vode - przywita si Jusik, zdejmujc hem. Wycign rk i Mereel ucisn j na mandaloriask mod - do do okcia. Rozczochrane jasne wosy Jusika wci wymagay noyczek, ale przynajmniej przystrzyg brod. - Naprawd musimy porozmawia. Eyat, Gaftikar, 473 dni po Geonosis Deszcz usta i wyszo soce, co stwarzao pewien problem, bo Darman i Atin nie mogli ju paradowa w swoich kapturach, ktre miay ich chroni w czasie ledzenia onierza ARC A-30 - Sulla. ARC szed ranym krokiem, kierujc si na pnoc. Dwukrotnie przystan, aby kupi co do jedzenia na ulicznych straganach i wsun zapakowane zakupy do kieszeni kurtki. Nastpnie wszed do ogromnego transpastalowego foyer terminalu jednotorwki, zmuszajc ich, aby podyli za nim. - Jak daleko to cigniemy? - Szepn Darman. - Myl, e po prostu zobaczymy, gdzie wysidzie. - Pamitasz, jak sierant Kal zbeszta Seva i Fi za nieplanowane ledzenie podejrzanego, przez co omal nie zepsuli wszystkiego? - Skirata jest lata wietlne std. Darman zastanawia si, dlaczego sdzi, e Atin to cichy i zamylony chopak. - To go nie powstrzyma. Nie tylko ma oczy z tyu gowy, ale i transceivery nadprzestrzenne. - No dobrze, to jaka jest alternatywa? Zobaczy voda, ktry jest ZWA, powiedzie No prosz, kto by pomyla?" i dalej gada? Darman nie by pewien, gdzie si koczy rozsdna improwizacja, a zaczyna gupota; operacje specjalne byy mieszanin nudnego, cierpliwego planowania i momentw, o ktrych mg myle jedynie jako o braku rozumu na skraju przepaci. Atin mia jednak racj, ZWA to ZWA, a Sull mia informacj, ktrej potrzebowali. Terminal mia wysoki dach w ksztacie kopuy, ktry przypomina Darmanowi Tipoca. Sull wzi eton biletowy swobodnym, podwiadomym ruchem kogo, kto robi to bardzo czsto, po czym usiad na awce w pewnej odlegoci od barierek, obserwujc zmieniajc si tablic z rozkadem jazdy. Odwin jedn z maych paczuszek, ktre kupi po drodze, i zacz

je. Wygldao to na smaone warzywa. Darman i Atin wzili swoje bilety i przeszli na galeri terminalu. Wikszo podrnych uznaaby, e po prostu ogldaj wystawy. - Ma pi linii jednotorwki do wyboru - zauway Atin. Mylisz, e nas widzia? - Albo jest lepszy w ledzeniu ni my i zauway, albo po prostu siedzi i opnia wybr kierunku. - Bya to sztuka, ktrej ARC uczyli si nieustannie: jak porusza si, nie zwracajc na siebie uwagi, albo jak zgubi przeladowc, zmieniajc w ostatniej chwili kierunek jazdy. Darman zacz si zastanawia, co Sull robi przez kilka ostatnich miesicy. Fierfek, ten czowiek wyglda, jakby tu mieszka. Sam ten pomys sprawia, e Darman czu si niepewnie; nie bardzo wiedzia dlaczego, dopki nie zrozumia, e to zdumienie i niech do wiata, ktry ofiarowa mu wicej moliwoci, ni on sam umia obj. - Wic on tak si ukrywa? e nawet rebelianci nie potrafi go odnale i nie wiedz, co robi, wic nie bd mogli go zdradzi, jak zostan schwytani? - Ale gdyby zdradzili... - To szalestwo. Zey by wiedzia. Zey sam by nadzorowa to zadanie. - Dar, myl, e jest mnstwo rzeczy, o ktrych Zey nie ma pojcia. Moe Sull dostaje rozkazy prosto od Palpatine'a. - Jak mona w ten sposb prowadzi wojn? Atin nie odpowiedzia. Wojna bya brudna, paskudna i chaotyczna. O tym ju wiedzieli, ale po raz pierwszy Darman stan przed moliwoci, e jego bracia mog wykonywa zadania sprzeczne z jego wasn misj. Dwaj komandosi jeszcze przez chwil stali przed oknem wystawowym, zastanawiajc si, kto i dlaczego mgby zapragn jaskrawofioletowej teczki, i obserwujc odbicie Sulla w transpastalowej szybie. Nagle rozlego si ciche kliknicie, tablica odjazdw si zmienia i ARC ruszy na peron. - Co masz przy sobie? - Zapyta Darman, obserwujc Sulla. - Wibroostrze, miotacz i garot, - Atin wsiad do wagonu i ulokowa si kilka rzdw za Sullem. - Moe powinienem by zabra E-Weba. - ARC nie s niezwycieni. A w ogle czemu sdzisz, e bdzie si broni? - Jeli rzeczywicie zepsujemy mu jak tajn misj, to zrobi z nas tarcze do strzelania. Darman przypomnia sobie, jak Mereel twierdzi, e nigdy nie ufa ARC, poniewa byli oni gotowi raczej zabija dzieci klony w czasie bitwy na Kamino, ni pozwoli, eby dostay si w rce sepw. Usunicie z drogi dwch komandosw, ktrzy plcz si pod nogami, nie powinno zatem stanowi dla Sulla problemu. Wagon by zapeniony w poowie, a Eyat to nie byo Coruscant. Mieszkacy stanowili

uamek populacji Galaktycznego Miasta. Nie byo to anonimowe morze obcych twarzy, ktrzy nie zwracali uwagi na bkitn skr, ky i inne cechy wyrniajce szerok gam obcych gatunkw, ktrych wszdzie byo peno. Ludzie tutaj zauwaali wszystko. Darman i Atin rwnie cigali na siebie spojrzenia; widocznie jakie drobne szczegy odrniay ich od miejscowych. A moe niektrzy myleli, e przed chwil widzieli mczyzn, ktry wyglda dokadnie jak Darman. Sull, siedzc tyem do nich, zaj si hologazet. Darman przeczyta wszystkie ogoszenia na cianach wagonu kolejki i zapamita sobie kilka agencji wynajmu cigaczy oraz adres sklepu z uywanymi pojazdami. Za oknami wagonu przelatywao Eyat doskonale utrzymane apartamentowce, statki ldujce w porcie kosmicznym, w oddali falujce wzgrza. Darman ledzi tras kolejki na mapie w notatniku i prbowa myle o tym miecie jako o celu ataku, ktry sobie ustali. Nie mg sobie przypomnie adnej innej misji, na ktrej podobna myl go niepokoia. To byo miejsce, gdzie mgby... y, tymczasem Maritowie, ktrzy je przejm, wcale nie s do niego podobni. Nigdy nie przyszo mu do gowy, e moe znale si po stronie przeciwnej ni inni bracia. Wszystkie te gadki na temat Republiki i wolnoci byy tylko sowami, ktrych do niedawna nie umia w peni zrozumie. Pod ostrzaem raczej si nie myli o Republice. Interesowa go tylko walczcy obok brat i nadzieja, e obaj doyj jutra. Wagon zwolni, docierajc do kolejnej stacji, ale Sull cay czas czyta. Zaledwie jednak pojazd stan, zerwa si i rzuci do pierwszego wyjcia. Atin i Darman z trudem wyskoczyli, zanim wagon znw ruszy. - Musi pewnie to robi, jeeli chce przey - stwierdzi Atin. - Skoro ju o tym mowa, to jak on je? - Najlepiej go zapytaj. - Jasne, moe nam zrobi filiank kafu i opowie o ciekawych miejscach w Eyat. Przystanek, na ktrym wysiad Sull, zaprowadzi ich do mniej eleganckiej okolicy, ale porzdnej i czystej. Nie byy to z ca pewnoci slumsy. Poszli za ARC do niskiego budynku, przed ktrym rozpociera si czyciutki trawnik. onierz wszed na zewntrzne schody, dotar do galerii i wszed do mieszkania na pierwszym pitrze. Darman i Atin powoli spacerowali ulic, udajc zatopionych w rozmowie. Przy okazji sprawdzili, czy dom ma tylne wyjcia. Wanie to byy najbardziej wraliwe punkty. Nie byo si gdzie ukry, aby ledzi mieszkanie, a uliczka rnia si od dzielnic handlowych, gdzie kady moe spacerowa i nikogo to nie interesuje. Darman sign pod tunik, wyj czujnik i

poczy si z Ninerem. - Masz nasze wsprzdne, sierancie? Bo jak nie, to ci je posyam. Niner odpowiedzia natychmiast. Darman mg sobie wyobrazi, jak kry nerwowo i zamcza Fi pytaniami. - Rozumiem, Dar. - Apartament sidmy. - Co planujecie? Darman spojrza na Atina. - Podejdziemy do drzwi. Przeskanujemy rodek, eby sprawdzi, czy ma towarzystwo. Jeli sytuacja bdzie dobra, zastukamy. Jeli nie, odejdziemy, ustawimy mikrokamer na zewntrz budynku i wrcimy, eby spraw przemyle i monitorowa. Moe tak by, sierancie? - Powiedziabym, e nie po to tu przyjechalimy, Dar, ale ARC na wolnoci bez wyjanienia sprawy moe zaway na wyniku caej misji, wic rwnie dobrze moemy to zaatwi. Darmana drczya jedna myl. Po prostu musia wyrzuci to z siebie. - Zapytaj A'dena, dlaczego nie pojawi si w Eyat, eby to sprawdzi. A'den by na miejscu dopiero od kilku dni. Nawet jeli dokona rozpoznania, nie byo duych szans, aby w ogle natkn si na Sulla. Darman od razu poaowa pytania. Mia nadziej, e A'den go nie sysza. - Zaraz spytam - rzek Niner. - Zostaw kana otwarty, dobrze? Darman i Atin przeszli na drug stron ulicy i skierowali si do mieszkania. Darman podnis czujnik najdyskretniej, jak mg, i sta spokojnie, jakby czeka, kiedy Sull otworzy mu drzwi. Powoli przesun czujnik z boku na bok. Odezwa si tak cicho, e prawie poniej progu syszalnoci. - Wykrywam tylko jedno ciao w rodku, Atika. - Szkoda, e nie jeste Jedi. - Jasne... Moe powinni stworzy klony wraliwe na Moc, a wtedy moglibymy przej poow ich interesu. - Dobra. Czas zrobi puk, puk. Darman stan z boku drzwi, z rk dyskretnie spoczywajc na miotaczu, a Atin nacisn dzwonek. Cisza. Czekali. Czujnik pokaza kogo po drugiej stronie drzwi, ale nic nie byo sycha. Sull

by ostronym czowiekiem: onierz ARC nie mg by inny. Drzwi otwary si powoli. Sull widocznie nie mia zainstalowanej kamery. Przez chwil sta bez ruchu, z min wyraajc kompletne zaskoczenie, ale nagle podnis rami i Darman odwrci si instynktownie, w sam por, bo strza z miotacza tylko musn mu twarz. Atin wymin brata i rzuci si na Sulla, przewracajc go. Darman natychmiast uderzy w kontrolki drzwi. Teraz obaj szamotali si, prbujc przewrci Sulla na brzuch i skrpowa mu rce, ale ARC nie bez powodu cieszy si reputacj zabijaki. Podnis kolano i mocno kopn Atina w krocze, a Darmanowi przyoy pici w twarz. Wreszcie jednak zdoali go opanowa - Darman sprbowa starej sztuczki, wkadajc mu palce w nozdrza i szarpic mocno w gr. Musiao go to zabole, ale nie tak jak Darmana, bo w momencie, gdy komandos rozluni chwyt, Sull wbi mu zby w do. Demoralizujce, bolesne i powoduje powane infekcje". Tak mwi Skirata o ugryzieniu przez czowieka. Darman zawy z blu i spuci pi na potylic ARC. Atin uderzy jeszcze raz i zablokowa mu ruchy, wciskajc kolano midzy opatki. - wietnie - wydysza. Przyoy czubek wibroostrza do wgbienia na karku Sulla. Jeli nie chcesz mie tego narzdzia w krgosupie, ner vod, sied grzecznie i suchaj. - Na co czekasz? - Warkn Sull. - Wol zgin. Wysali was, eby mnie zabi, prawda? No to ju, wykocz mnie, jeli masz odwag. Darman, krwawicy obficie, skrpowa nadgarstki Sulla plastoidow tam i uklk, tulc do piersi zranion do. Trzeba by oczyci ran, pomyla. Co on wygaduje? Wysali nas, eby go zabi? - Zdecydowanie musimy mie cigacz, eby go przewie. Dar, wypoycz jaki, moe ci si uda - rzuci Atin. - W porzdku? - Jasne. W komunikatorze rozleg si gos Ninera. - Czekam na raport, Omega... - O czym ty mwisz, Sull? - Zapyta Darman. - Kto niby mia nas wysa? - A wy kim jestecie? - RC-jeden-jeden-trzy-sze, Darman, druyna Omega. Mylelimy, e jeste ZWA. Jeste Alfa-trzydzieci, prawda? - Zaczynam si gubi - stkn Sull. - Wanie z tym skoczyem. Atin zwiza kostki ARC tam plastoidow i wsta. - C, myl, e potrzebna ci rozmowa z naszym koleg. Darman wyj notatnik.

- Wynajem cigaczy, At'ika. Skombinuj transport, ja zostan tutaj. - Dobrze. Potrafisz zapewne uciszy kapitana Charyzm w razie potrzeby. - Omega! - Niner najwyraniej straci cierpliwo. - Shab, co si tam dzieje? - Alfa-trzydzieci myli, e zamierzamy go zabi, sierancie. Zabieramy go do bazy, dopki nie wyjanimy, co jest grane. - Dure! - Gos Sulla brzmia dumnie, jak zwykle. - Nie macie pojcia, co? - O czym? - Ju jestecie trupami. Nie powiedzia tego tonem groby. Po prostu stwierdzi fakt. Tak samo mwi do nich Skirata po skoczonym treningu: moje trupy. Wszystko to byo czci jego nieprzekonujcej brutalnoci, poniewa caa kompania wiedziaa, e sierant Kal oddaby im ostatni kropl krwi. Teraz jednak te sowa przyprawiy Darmana o dreszcz. - Wszyscy bdziemy, wczeniej czy pniej - odpar. Z tym, e klony raczej wczeniej.

ROZDZIA 5
Rozkaz 4: W przypadku, jeli gwnodowodzcy (kanclerz) bdzie niezdolny do wykonywania swojej funkcji, dowodzenie WAR przechodzi na jego zastpc w Senacie, dopki nie zostanie wyznaczony sukcesor albo wadza alternatywna, okrelana zgodnie z Rozdziaem 6 (iv). Rozkaz 5: W przypadku, jeli gwnodowodzcy (kanclerz) zostanie uznany za niezdolnego do wydawania rozkazw, zgodnie z Rozdziaem 6 (ii) szef sztabu obrony przejmie dowodzenie WAR i stworzy strategiczn komrk wyszych oficerw (patrz strona 1173, paragraf 4), dopki nie zostanie wyznaczony sukcesor albo wadza alternatywna.
Z Rozkazw Kryzysowych dla Wielkiej Armii Republiki, inicjacja rozkazu, Rozkaz I do 150, dokument WAR (CO(CL) 56-95

Etain staa na pustym pasie startowym obok transportera wojskowego, po kostki w wieym niegu.

Mae lady stp naleay do niej, a karbowane podeszwy wojskowych butw, ktrych odciski byy o tyle wiksze od jej wasnych, sprawiy, e czua si przez chwil jak bezradne dziecko. Farmerzy si nie pojawi. Nie spodziewaa si ich, ale teraz nie moga ju unikn spenienia groby. Daa im dwie dodatkowe godziny, oszukujc si, e mog mie problemy z przebrniciem przez zasypane niegiem drogi, ale czas min i z budynku sztabu w jej stron szed wanie Levet, niosc notatnik w okrytej rkawic doni. Odwrcia si i ruszya w jego stron, aby zaoszczdzi mu drogi. - Ostatnia prba, komendancie - odezwaa si. - Wybieram si do Imbraani, eby wygosi mow teraz albo nigdy". Levet poda jej notatnik. - Wanie przyszy rozkazy, prosz pani. Prosto od Zeya. Gurlanie przedstawili im swoje zamiary. Etain przekna lin, eby si skupi przed czytaniem. Zey mia lapidarny styl. Moga porozmawia z nim przez komunikator, nawet zorganizowa spotkanie wirtualne w cztery oczy, ale on wola wysa komunikat Levetowi zwizy, na temat i niepozostawiajcy miejsca na dyskusje i sprzeczki. Gurlanie twierdz - czytaa Etain - e s odpowiedzialni za poufne informacje o ruchach wojsk i stanu gotowoci, przekazane dzisiaj komandorowi CIS. Wyciek spowodowa 10 653 ofiary: okrt pomocniczy floty Core Destroyer" z ca zaog trafiony w czasie, kiedy dziao obronne zostao wyczone z powodu nieplanowanego serwisu. Natychmiast podj kontyngent z Quillury. Ofiary wrd ludnoci cywilnej dopuszczalne, jeli farmerzy uyj siy". Etain oddaa notatnik Levetowi i oczami wyobrani ujrzaa dziesi tysicy martwych onierzy, zanim zobaczya farmerw, ywych czy martwych. Zabolao. Wyrzucia z gowy ten obraz jego miejsce zaja koncentracja na kolejnych etapach wyprowadzania pozostaych farmerw. - Nie jest zadowolony - zauway Levet. - Ostrzegli, e mog by wszdzie i udawa, kogo chc. - Etain nie zatrzymywaa si. Dlaczego nie poczuam w Mocy ich mierci? - Zastanowia si. Czy a tak wyszam z wprawy? - A wic nie ma wiele informacji na temat szkd, ktre mog wyrzdzi. To bdzie eskalowa. Skoczmy z tym. - Moga nie dopuci do tych ofiar - rozleg si gos za jej plecami.

Znikd nagle pojawia si Jinart, niby plama czarnego oleju. Moga by do tej pory zasp, czci maszyny, a nawet jednym z tych bezlistnych drzew na skraju pasa, zanim przesza do swej naturalnej formy. Wyskoczya przed Etain i Leveta, pozostawiajc bezosobowe, okrge odciski ap. Gurlanie mogli nawet pozostawia faszywe lady, uniemoliwiajc wyledzenie ich. Wszyscy wiedzieli, e byli doskonaymi szpiegami i sabotaystami - dopki znajdowali si po waszej stronie. Jeli stawali si wrogami, rnica stawaa si bardzo istotna. - Nie musielicie zabija onierzy. Nie sdzisz, e i tak maj do krtkie ycie? Etain staraa si nie denerwowa, ale trudno jej byo wytrzyma. Nie chciaa, aby dziecko odczuo ohyd tego wiata. - I tak wyprowadzamy kolonistw. Moglicie poczeka. - Nie masz odwagi zabija, dopki nie zostaniesz przyparta do muru, dziewczyno odpara Jinart. - W przeciwiestwie do tego twojego onierza. A ja wiem, gdzie on jest. Ryzykowaa, mwic to w obecnoci Leveta, ale komandor nie zareagowa. Etain potrzebowaa duszej chwili, aby si zorientowa, e Jinart dyskretnie jej grozi. Poczua omotanie pulsu w skroniach. - Jeli stanie mu si cokolwiek - powiedziaa - wiesz, co Skirata z tob zrobi. - Wic teraz znasz stawk, wiesz, ile obie mamy do stracenia... Etain poczua, e gniew dawi j w gardle, utrudniajc skadn odpowied. Zatrzymaa si, bezwiednie podnoszc do do miecza wietlnego. Ogarna j lepa potrzeba zabijania. Nie bya to reakcja godna Jedi, tylko kobiety - kochanki, matki. Musiaa uy caej siy woli, aby nie wczy miecza. Jej nieyjcy mistrz, Kast Fulier, chyba by to zrozumia. Bya tego pewna. - Wyjedaj dzisiaj. - Pomylaa o separatystach, schwytanych kilka dni temu przez Gurlan, ktrzy zginli z przegryzionymi gardami, jak przystao na ofiary drapienikw. - I co, nie poradzicie sobie z nimi sami? Raptem dwa tysice ludzi, a dla was to i tak za wiele. Z tego wynika, e jest was za mao. Jinart zatrzymaa si i obejrzaa przez rami. Dwa ky o podwjnych ostrzach sigay jej niemal do podbrdka. Przez to mwia seplenic, co praktycznie niwelowao grony efekt. - Gdyby byo nas wicej, nie musielibycie usuwa std farmerw. Musisz jednak pamita, Jedi, e nawet niewielka, ale inteligentnie uyta sia moe wyrzdzi powane szkody, podobnie jak wasza maa, galaktyczna armia klonw... Levet przerwa jej w najbardziej odpowiednim momencie. Podobnie jak Gett, mia talent do rozadowywania sytuacji konfliktowych. - Prosz o zezwolenie na rozstawienie ludzi, generale.

- Farmerzy s ju rozproszeni. Nie wszyscy bd w Imbraani. - Wiem, ale gdzie musimy zacz. Bdziemy si przesuwa i zbiera maruderw po kolei. Jinart skoczya naprzd. - Poszukamy ich dla was. Gurlanie byli drapienikami, Etain nie wtpia, e wyledzenie ludzi to dla nich pestka. Obserwowaa, jak Jinart znika w oddali, a potem znika naprawd - ulatnia si, stapia z krajobrazem, rozpywa. By to niepokojcy widok. Metamorfoza Gurlan bya ju wystarczajco wstrzsajcym spektaklem, ale sposb, w jaki te istoty po prostu znikaj, niepokoi Etain jeszcze bardziej. Nie miaa pojcia, czy nie stoj tu za ni albo czy nie ma ich w jej pokoju w najbardziej intymnych chwilach. - Znam wszystkie miejsca, w ktrych kolonici si ukrywali w czasie okupacji separatystw - wyjania Levetowi. - Zey i ja te z nich korzystalimy. Mam jeszcze mapy. Komandor skin gow i przyoy na chwil do do hemu, jakby sucha wewntrznego komunikatora. - Chciabym wiedzie, jak pani interpretuje uycie siy"? Czy mamy zacz do nich strzela, jak tylko sprbuj nas zabi, czy musimy czeka, a zrobi to rzeczywicie? Jeszcze rok temu Etain miaaby na to gotow odpowied opierajc si na umiejtnociach Jedi; w ich wiecie niebezpieczestwo wyczuwao si wczeniej i doskonale znao zamiary: zawsze wiedziaa, kto chcia j skrzywdzi, a kto nie. Teraz patrzya na wojn oczami zwykych ludzi, ktrzy zostali przeszkoleni do natychmiastowego reagowania, a dugo trenowane odruchy przewaay u nich ostatecznie nad myl. Jeli kto bra ich na cel, wcza si refleks obronny. Czasem nie mieli racji, strzelajc, czasem nie mieli jej, wahajc si. Nie miaa jednak zamiaru utrudnia im zadania, wymagajc od nich takich decyzji, jakie moga sama podejmowa. Zey moe sobie wyznawa takie zasady angaowania wroga, jakie chce. Nie ma go tutaj, na linii ognia. - Kiedy otworz do was ogie - rzeka - odpowiedzcie. Jako cywile nie mog angaowa si w zbrojny konflikt. To ich wybr. Zaatwi to z Zeyem. Jeli si nie uda, tym gorzej. To ona tu dowodzi i ona poniesie konsekwencje. Levet sprowadzi cigacz i Etain wsiada za nim. Ruszyli do Imbraani na czele kolumny uzbrojonych transporterw i cigaczy, a ponad nimi przelecia transportowiec ATTE, przewocy onierzy na wschd miasta. - Czy ma pani na sobie zbroj? - Zapyta Levet. Jej napiernik ju by za ciasny, ale nie moga mu powiedzie, e brzuch jej

przeszkadza. Cofna si troch, eby nie trca go tym brzuchem. Jej wydawa si ogromny, ale zdaje si, e nikt inny jeszcze go nie zauway. - Tak, czciow. I komunikator. - A to bardzo dobrze. Nie lubi, jak genera nie moe si ze mn porozumiewa, a jeszcze bardziej nie lubi, kiedy genera ginie. - C, ja bd generaem, ktry sucha i bierze pod uwag to, co mwi jego komendanci na polu bitwy. - Takich generaw lubimy. A Etain lubia klonw. Jedyn ich wspln cech by wygld cho zaczli si rni z upywem lat, jak to ostatnio stwierdzia - oraz los przeznaczony im przez Republik. Poza tym kady by indywidualnoci, z pen gam zalet i wad. Czua si z nimi dobrze i swobodnie. Gdyby miaa wybra stron w tej wojnie, wybraaby wanie t: pozbawione wszystkiego, nierozsdnie lojalne, wzruszajco stoickie szeregi wyprodukowanych sztucznie ludzi, ktrzy zasuguj na lepszy los. - Niedugo zabraknie nam Jedi, jeli ta wojna rozprzestrzeni si na wicej planet, Levet - powiedziaa, nie wiedzc, czy dawienie w gardle spowodowane jest burz hormonaln, czy ogarniajc j litoci dla klonw. - Mgby nadoy drogi i skrci w stron rzeki? - Oczywicie. Levet da sygna, aby pierwsze cigacze w konwoju jechay dalej, a sam skrci na lewo. Wkrtce ju lawirowali pomidzy dwoma szeregami drzew, stojcych nad rzek Braan, ktra tworzya zamarznit drog. Tu wanie po raz pierwszy Etain spotkaa Darmana, wyczuwajc go w ciemnoci jako dziecko; tymczasem stana twarz w twarz z kim, kogo wzia najpierw za robota, a potem za mandaloriaskiego oprawc Geza Hokana. Nie przypuszczaa, e wanie ma przed sob przyszego ojca jej syna. Tskni za tob, Dar, pomylaa. Stwierdzia, e w ostatnich dniach coraz wicej myli o Hokanie. Wyczuwaa ironi w tym, e pierwsza jej ofiara bya Mandalorianinem, walczcym przeciwko komandosom, ktrzy znajdowali pocieszenie w trudnej spucinie Mandalorian. Zastanawiaa si, dlaczego Mandalorianie walczyli na innych wiatach, kiedy mogli si poczy dla wasnego dobra. - Piset metrw do miasta - zameldowa Levet, mknc po zamarznitej wodzie. Z nor i szczelin nie wieciy dzi oczy gdanw; byo za zimno, aby si odwayy wyj na zewntrz. - Wyczuwasz co? Zaraz, zaraz. Etain si skoncentrowaa.

- Strach. Gniew. Ale chyba nie potrzebujesz Jedi, eby ci to mwi. - Nie na darmo nazywaj mnie Komandorem Taktownym... - W porzdku. - Niektrzy z farmerw siedz zapewne w kantynie w centrum miasta. Kantyna miaa piwnice i bya ufortyfikowana. Farmy w okolicy byy drewniane, jedna seria z dziaka laserowego wystarczya, aby je zwgli. Ci farmerzy, ktrzy nie dotarli do kantyny, rozproszyli si po grach lub skierowali do drugiego osiedla, wioski zwanej Tilsat. Skoczmy ju z tym. Imbraani nie byo duym miastem. Centrum stanowio otwarty plac, gdzie pasy si merlie, a miejscowe dzieci bawiy si w berka, cho dzisiaj byo na to za zimno. Rynek otoczony by ndznymi budynkami - kilka sklepw z towarami dla farmerw, kantyna, dwaj weterynarze i kunia. cigacze ju wyldoway i wysiad z nich pluton wojska. Niektrzy przyklkli od razu w defensywnym szeregu, z DeCe gotowymi do strzau. Etain zeskoczya ze cigacza, biegnc po chrzszczcym cienkim lodzie i zamarznitym niegu. Stana jak wryta, kiedy po raz pierwszy poczua kopnicie dziecka. Byo na to za wczenie. Znw przysza jej do gowy szalona myl: czy dziecko dorasta rwnie szybko jak Darman? Czy pogorszya spraw, wykorzystujc Moc, aby przyspieszy ci? Czy wszystkie pierwordki tak si martwi o kade ukucie i bl? Omal nie usiada z powrotem na cigaczu. Levet spojrza na ni z ukosa. - Spokojnie, wszystko w porzdku. - Poliznam si na lodzie - skamaa. Wok nie byo wida adnej aktywnoci, ale z komina kantyny unosi si wty piropusz dymu. By to wiat ognisk z drewna i niskiego poziomu techniki. Wysoka technologia Quiluran ograniczaa si do broni, dostarczanej przez Republik. - Co teraz? Znamy ich taktyk i wiemy, do czego s zdolni, poniewa sami ich szkolilimy i zaopatrywalimy. Normaln procedur byo oczyszczenie najpierw domw, gospodarstwo po gospodarstwie, ale Etain chciaa da farmerom ostatni szans - dla wasnego spokoju ducha, cho wiedziaa, e to nie ma najmniejszego sensu. Zrozumiaa, e to jej umowa z wasn wiadomoci, aby pniej moga otworzy ogie i nie pa ofiar wyrzutw sumienia. Stana w drzwiach i wyja swj miecz wietlny. Miecz mistrza Fuliera wci wisia u jej pasa. Panowa nadal spokj, ale wyczuwaa zagroenie - bezradn panik ludzi, ktrzy sdzili, e to ich ostatni dzie. Bdzie bitwa. - Przykro mi - zawoaa, zagldajc w mae okna, jakby si spodziewaa, e zobaczy

czyj twarz. - Musimy to zrobi, i to teraz. - Obejrzaa si na Leveta i daa sygna, aby sprowadzi grup szybkiego reagowania. onierze ustawili si po obu stronach drzwi i Etain nasuna respirator na twarz. Dlaczego to robi? Moga wszystko pozostawi swoim ludziom. Oszalaam, pomylaa. Jestem w ciy i prowadz atak. Czy tak bardzo ufam Mocy? Tak, chyba o to chodzi. Wczya przycisk miecza wietlnego i bkitne ostrze oyo. Wyobraajc sobie kul energii rosnc w jej piersi, odetchna i wysaa potne pchnicie Mocy do drzwi, aby je wyway. Dwaj onierze odbezpieczyli granaty gazowe, wrzucili do wewntrz i si cofnli; reszta plutonu wpada do rodka. Trzaski i wycie ognia miotaczy wstrzsny, mronym powietrzem. Z wejcia buchn gaz. Pobiega za Levetem, mylc, e waciwie powinna wej tam pierwsza, i szukajc moliwoci, by uy Mocy i skoczy to moliwe jak najszybciej. Biae zbroje byy wszdzie, syszaa ich szczkanie, kiedy onierze przyklkali skadajc si do strzau lub przypadali do ciany. Kantyna bya labiryntem pomieszcze i przej. Dopiero kiedy Etain zacza odbija mieczem strzay, a potem usyszaa, jak kto krzyczy, e jest zdrajczyni, kriffing morderczyni, rzeczywisto do niej dotara. Haas by oguszajcy: krzyki, jki, strzay. Odr powietrza zjonizowanego przez miotacze, spalonego drewna i sfermentowanych drody przyprawia j o mdoci. Levet pilnowa jej, w pewnym momencie nawet przycisn j do podogi. - Wszyscy jestecie tacy sami! Wszyscy tacy sami! Dwaj onierze minli j, cignc za sob mczyzn w rednim wieku. Kopa na olep i kl, zy od gazu cieky mu po twarzy. Skoczyo si wyrane rozrnienie pomidzy przyjacimi a wrogami, o ile kiedykolwiek istniao. Etain tsknia do prostej walki moralnej dobra ze zem, ale ani nie wyczuwaa, e Republika to samo dobro, ani nie moga stwierdzi, e separatyci nie maj racji. Teraz walczya z niedawnymi sojusznikami, aby udobrucha szpiegw, ktrzy zabijali klony. Byo to zanadto skomplikowane, a przecie chodzio tylko o przeycie nienarodzonego dziecka. Chwycia w drug do miecz mistrza Fuliera i przygotowaa si do skoku z bkitnym promieniem wiata w kadej rce. Biura Sztabu Republiki, Sekcja Bada, Audytw i Windykacji, Coruscant, 473 dni po Geonosis

Trzeba bdzie si czym zaj, zdecydowaa Besany, starajc si nie koncentrowa bez reszty na biuletynach wojennych HNE. Jeli Ordo ma jej co do powiedzenia, na pewno sam to powie. Jeli cokolwiek przydarzyo si niezwykemu gronu jej wojskowych przyjaci, ktrych zdobya - Kal Skirata te powiedziaby jej o tym. Musia i o ni dba, skoro chcia uzyska informacje, wiedziaa o tym. A miaa mnstwo roboty. Braki w kontach i ciekach audytowych dla Wielkiej Armii wstrzsny jej uporzdkowanym umysem. Jej wprowadzeniem do ksigowoci wojskowej byo proste ledztwo w sprawie oszustwa przy zaopatrzeniu, kilka miesicy temu, kiedy Ordo z impetem wskoczy w jej ycie. Siedziaa z okciami na biurku, z czoem opartym na rkach i stwierdzia, e bezwiednie posykuje z rozpaczy przy kadym rachunku, ktry pojawia si na jej monitorze. Wielka Armia zbudzia si do ycia czterysta siedemdziesit trzy dni temu, a cykl budetowy Republiki wynosi trzy lata: szacunki, alokacja, wydatki. Nie wida byo jednak adnego budetu, sumujcego wydatki konieczne do stworzenia Wielkiej Armii. Wic Ordo urodzi si okoo... Jedenastu lub dwunastu lat temu. Nawet teraz trudno byo jej uwierzy, po prostu wyrzucia to z gowy. A to oznacza, e fundusze musiay by na miejscu jakie trzy lata wczeniej, o ile nie istnia budet awaryjny... Besany cofaa si w archiwach coraz dalej i dalej, ale nie widziaa adnych danych finansowych dotyczcych kilkumilionowej armii zamwionej u Kaminoan. Przed bitw o Geonosis siy zbrojne Republiki byy naprawd niewielk pozycj w kwadrylionowym - a niekiedy kwintylionowym - bilansie wydatkw. Czy to moliwe, aby Kaminoanie dali nam armi za darmo? - Zastanawiaa si. A co ze statkami i innymi urzdzeniami? Kto za nie zapaci? Kto zapaci Rothanie i KDY za pierwsz flot? Wielka czarna dziura w ksigach. Besany nie bya kobiet, ktra czuaby si dobrze w ssiedztwie czarnych dziur i nieoczekiwanych przemilcze. No dobrze, ukryli finansowanie. Nie pytajmy na razie dlaczego. Nie pytajmy ile, poniewa musz najpierw pozna wielko dywanu, pod ktry trzeba bdzie to wmie. Rozsiada si w fotelu i sprbowaa oszacowa dane. Nie wiedziaa, ile Tipoca liczy sobie za klony, ale byo ich kilka milionw. Oprcz tego same okrty kosztoway miliardy. Wic byo to co najmniej trylion kredytw, a zapewne kilka razy wicej. Powinno to by widoczne nawet w rocznym budecie Republiki. Bardzo duy kb pod dywanem. Nie znalaza niczego. Albo w ogle si nie pojawio, co oznaczao ksigowo

sfaszowan na niewiarygodn skal, albo zostao rozproszone w pojedynczych pozycjach dla dziesitkw oddziaw rzdowych - wci niezgodnie z przepisami finansowymi. Jakich jeszcze usug wymagaaby Wielka Armia? adnych zasikw dla rodzin, nie dla tych biednych klonw. A co ze... Zdrowiem? Rozproszone siy na dziesi lub wicej lat przed Geonosis... Wielka Armia pojawia si dosownie z dnia na dzie. Niektre szczegy tajnych projektw obronnych musz by ukryte przed spoeczestwem i to byo do zaakceptowania. Ale nie finansowanie. Gdzie tam kto musia dosta zgod na kupno caej armii z magazynu, a to wymagao znacznie wicej ni jednego roku wprowadzania Ustawy o tworzeniu si zbrojnych przed Geonosis. W rejestrach komisji nie byo nic przed t dat, nawet sugestii. Zaczynao j to doprowadza do obdu. Zdrowie. Centra medyczne. Specjalistyczne roboty medyczne, szkolenia. Republika nigdy, za yjcej pamici, nie miaa armii znikd, a przynajmniej nie na tak skal. Chyba powinna szuka wskazwek, jak sformowa korpus medyczny, jak si zaj transportem rannych, leczeniem i rekonwalescencj wielkiej liczby ofiar. Kto musia umieci takie szczegy w systemie, a wtedy bdzie miaa nazwisko lub inne konkretne dane do przeledzenia. Besany sprawdzia indeks Administracji Zdrowia Coruscant i znalaza biuro planowania polityki zdrowotnej. Nie zamierzaa rozmawia z nikim, pki przegldaa zapisy zwizane z jej nielegalnymi badaniami - powiedzmy sobie szczerze, szpiegostwem, dlaczego udawa, e jest inaczej? - Poniewa dostarczao to kolejnego ladu dla kogo, kto mg j sprawdza. Ale rozmowa ze subami publicznymi z innych dziaw bya rutyn, robio to tysice ludzi. - Dlaczego chcesz wiedzie, czy stworzylimy rezerw dla wsparcia medycznego Wielkiej Armii? - Zapytaa Nimbanel z planowania polityki zdrowotnej. - Gdyby nas o to poproszono, zrobilibymy to. Pracuj tu od trzydziestu lat. Niczego podobnego sobie nie, przypominam. Besany nie powinna by zaskoczona. Jeli zaopatrzenie dla armii byo tak skrztnie ukrywane, tak samo bd ukryte usugi dodatkowe. Postanowia sprbowa od drugiej strony - od czasu teraniejszego. - Wic co teraz dostarczacie armii? - Nic. - A jeli onierz zostaje odstawiony na Coruscant na leczenie? - AZC nie ma z nimi nic wsplnego. Tylko cywile. Jeli s gdziekolwiek leczeni, to w

jednostkach medycznych WAR. Besany zakoczya rozmow i wrcia do rejestrw Skarbu, ktre przejrzaa ju podczas ostatniego ledztwa. Od czasw Geonosis bya w stanie przeledzi wszystkie rutynowe transakcje zaopatrzeniowe - uzbrojenie, ywno, wypoyczenie statkw handlowych, kontrakty serwisowe, paliwo - ale wci nie moga znale niczego, co skierowaoby j do transakcji na Kamino. Zaburczao jej w brzuchu, wic przypomniaa sobie, e siedzi tu ju od wielu godzin. Czas zwyczajowej przerwy na lunch dawno min. Jeszcze jedno sprawdzenie, a potem przerwa, postanowia. Wrc ze wieym umysem. Musz zrobi troch prawdziwych wylicze, eby nie byo wida dzisiejszego braku wydajnoci. Sprbowaa innej drogi - Biuro Celne. Moe trafi na jakie ca nalene za licencje eksportowe, cokolwiek, co pozwolioby jej poczy Tipoca i Galaktyczne Miasto. Ale dla Mereela ju miaa odpowied. W budecie nie ma ani sowa o nowych klonach przez nastpny rok i kolejny. Nie ma wskazania, czy Kaminoanie dostali wynagrodzenie, czy nie. To ju samo w sobie byo dziwne. Jedynym powodem, ktry moga sobie wyobrazi, bya wysoko tych kosztw, znacznie wiksza, ni ktokolwiek sdzi. To byby dobry powd, eby spowodowa ich zniknicie z budetu. - Idziesz na lunch, Bes? Besany podskoczya. Jilka Zan Zentis - z Korporacyjnej Windykacji Podatkowej, nieobcej podatnikom, ktrzy prbowali skasowa swoje zobowizania za pomoc miotacza wsuna gow w drzwi Besany. Zamykanie drzwi wygldao podejrzanie, ale kiedy pracowaa, nikomu nie przyszo do gowy, eby sprawdzi, co robisz i zaglda ci przez rami. - Jestem zajta, mam raporty z monitoringu... - Wszystko w porzdku? Besany prbowaa zapamita, gdzie skoczya bilans. - Ostatnio czsto mnie o to pytasz. - Od jakiego czasu nie jeste sob. Zagubiam si, przyznaa w duchu. Musz si wgbi w ten budet. To jedyna uyteczna rzecz, jak w tej chwili mog zrobi. - Mj... Chopak suy w Wielkiej Armii - mrukna Besany. Prosz. Przyznaa si sama przez sob, a teraz jeszcze powtrzya to Jilce. Gdyby nazwaa Ordo inaczej, udowodniaby sobie, e wstydzi si tego, kim on jest, e traktuje go nie

jak czowieka. I spdzam czas, czekajc na wiadomoci, e jeszcze yje. Jasne? Jilka wyprostowaa si, jakby dostaa w twarz. - Przepraszam... Nie wiedziaam. Niewielu naszych obywateli suy w armii, prawda? Rozsdek Besany walczy o lepsze z sumieniem. Nie, nie wypr si go, postanowia. - Klony nie maj obywatelstwa. Obie kobiety patrzyy na siebie przez chwil i to Jilka pierwsza odwrcia wzrok. To by straszny moment; moe Besany powiedziaa za wiele, ujawniajc, e ma zbyt bliski kontakt z Wielk Armi. - Ooo - mrukna Jilka, cofajc si od drzwi. - Chyba lepiej si bawia w czasie tego ledztwa w centrum logistycznym, ni sdziam. Besany odczekaa, a stukot butw Jilki w korytarzu cakiem ucichnie i wspara podbrdek na doniach. Nowina rozprzestrzeni si po biurze jak poar lasu. No i co z tego? Nie wstydz si. Stracia apetyt. Wrcia do kont publicznych w systemie Skarmi i zacza przeglda sekcj ce, wprowadzajc hasa Kamino, Tipoca i klonowanie. Wyrzucio jej wicej dokumentw, ni si spodziewaa, gwnie dotyczcych zakazu handlu aparatur do klonowania i usugami zgodnie z dekretem E49D139. 41. Kamino nie pojawiaa si zbyt wiele razy, za to Arkania do czsto. Arkaniascy Micro musz robi mnstwo unikw, eby to omin. Wielki kawa eksportu przepada w jednej poprawce. Bya tu te wielka, nudna sekcja oznaczona Licencje Wyczenia Medycznego". Naturalna ciekawo Besany podpowiedziaa jej, e powinna zobaczy, jakie pozycje mog omin zakaz klonowania, a kiedy posza tym tropem, zauwaya przede wszystkim sam objto transakcji - tryliony kredytw. Ogromne iloci organw i skry do przeszczepw. Albo... Albo... Besany sprawdzia kody. Zawsze bya moliwo, e kody s bdne lub sfaszowane, ale wydawao si, e ma przed sob przede wszystkim licencje na import do samego Coruscant z kodem przeznaczenia Centa - zwaszcza Centax II. By to jeden z ksiycw Coruscant, jaowa kula wykorzystywana do przegrupowania wojsk i serwisu floty. Besany staraa si to wszystko poczy. Zastanawiaa si, czy moe tam rwnie znale centrum opieki medycznej i czy dlatego wanie Administracja Zdrowia Coruscant nie przyjmuje pacjentw z wojska: moe WAR ma wasny orodek opieki zdrowotnej na Centax II, a sklonowane tkanki byy wanie dla niego przeznaczone.

No dobrze, rzd nie chce, aby spoeczestwo wiedziao, jak wielu onierzy przywoonych z walk jest zbyt powanie rannych, aby leczyy ich ruchome jednostki medyczne i statki medyczne. To by byo fatalne dla morale obywateli. Najlepiej wszystko trzyma z dala od planety. Ale Kamino nie potrzebuje licencji, prawda? A jeli ktokolwiek musi zdoby sklonowane organy, aby przywrci onierzy do zdrowia i sprawnoci, Kamino wydawao si rdem oczywistym. Kaminoanie nie robi przecie nic innego. Republika bya ich jedynym klientem dziki dekretowi. W gowie Besany zadzwoni nagle may dzwoneczek. Znaa ten dwik: miaa doskonale dostrojony instynkt, znany wszystkim, ktrzy pracowali nad ujawnieniem tego, co inni prbowali zachowa w ukryciu. Nie wtpia, e kapitan Ohrim i jej koledzy z CSF znali ten dzwoneczek a za dobrze. Co si tu dzieje? Besany przeniosa dane na wasne urzdzenie, o wiele wicej ni potrzebowaa, aby ukry informacje, ktrymi bya naprawd zainteresowana. To tak na wszelki wypadek, gdyby przenoszenie danych byo monitorowane. Musiaa porozmawia z Mereelem, ale to nie byo odpowiednie miejsce. Schowaa do kieszeni notatnik i posza na pny lunch jak najdalej od budynku biurowca. Ldowisko 76B, Bogg V, system Bogden, 473 dni po Geonosis Aay'han" spoczywa na repulsorach i wyglda ndznie. Za dugo lea w wodzie na pewnym etapie swojej eksploatacji: wci wida byo wyran lini wodn w postaci narosych mineraw, ktrych nie zdoao wypali energiczne wejcie w atmosfer. Mereel mia si i wali rkawic o udo. Jusik tylko sta i si gapi. - To hybrydowa d podwodna, generale. - Skirata wyj zza pasa kawaek korzenia ruik i zacz u w zadumie. Nie lubi tego perfumowanego smaku, ale konsystencja go uspokajaa. - Nie kupiem go z budetu brygady, jeli to martwi Zeya. - Ja si martwi tylko wtedy, kiedy nazywasz mnie generaem, sierancie... Jusik naprawd nie wyglda jak Jedi. Cokolwiek w Mocy mogo przydawa mu pozorw uduchowionego mdrca, wanie poszo sobie na spacer. Prezentowa si okropnie przyziemnie. - Chcesz Bard'ika? - Skirata podsun dzieciakowi kawaek korzenia, ale ten odmwi machniciem rki. - Strasznie dalek drog przebye tylko po to, eby pogada, synu.

Jusik odetchn gboko i podszed bliej, jakby wiedzia, jak si wchodzi do DeepWatera. - Sprawy wymykaj si spod kontroli. Musiaem podj pewn... Bardzo trudn decyzj. Skirata by magnesem dla dziwakw i zbkanych: jeli kto szuka sensu przynalenoci, Skirata sprawia, e odczuwali t przynaleno jak nikt nigdy. Bya to umiejtno bardzo przydatna dla sieranta, jeeli umia poczy onierzy jak rodzin, a jednoczenie mia wadz ojca. Czsto trudno byo powiedzie, gdzie zaczynao si jedno, a koczyo drugie. Nie by pewien, czy to wane. Jusik - sprytny, samotny i coraz bardziej na bakier z polityk Jedi - emanowa potrzeb akceptacji: wynik by nieunikniony. Skirata walczy, aby poczy wykorzystanie wraliwoci Jedi z wytargowaniem najlepszego ukadu dla klonw. Teraz poszed za Jusikiem. - Masz robi tylko to, co uwaasz za stosowne, ad'ika. - Wic musisz si do mnie dopasowa. - Zastanw si, czy na pewno chcesz dosta odpowied. Waz adowni na lewej burcie otworzy si powoli i Skirata zaprosi Jusika do rodka. Mereel usysza odzywajcy si komunikator i przystan, eby odebra. W mesie zaogi siedzia Vau i gaska eb Mirda, spoczywajcy na jego kolanach. Wyglda o wiele lepiej ni kilka godzin temu. Powanie skin gow. upy z rabunku zostay starannie ukryte. Skirata usiad przy jednym ze stolikw, a Ordo i Mereel ustawili si po obu stronach Jusika na jednej z kanap. Jusik - wzrostu Skiraty, o gow niszy od wszystkich klonw - ton w zielonej zbroi Munina Skiraty. Zielony jak obowizek, czarny jak sprawiedliwo, zoty jak zemsta. Mereel wybra ciemnoniebieski, a Ordo ciemnoczerwony - sprawa gustu, nic wicej, ale kiedy uznaj, e maj konkretn spraw do zaatwienia, mog zmieni kolor i doda symbole. Sowo mundur" nie miao szczeglnego znaczenia dla Mandalorian. Mereel cay czas gada przez przycinity do ucha komunikator, Skirata chwyta jedynie fragmenty rozmowy: - ...To i tak si przyda... Nie martw si... Tak, cokolwiek znajdziesz... - Przerwa i poda komunikator Ordo. Sdzc z tego, jak rozjania si twarz chopaka, mona byo wywnioskowa, e Mereel rozmawia z Besany Wennen. Skirata pochwyci wzrok Ordo I skinieniem gowy da mu do zrozumienia, e moe odebra rozmow gdzie indziej. Ordo wsta i poszed do tylnego wazu serwisowego. Wyglda na bardzo zakopotanego.

Skirata zmusi si do ponownego zainteresowania rozmow. - Pytaj, Bard'ika. Z twarzy Jusika wida byo, e niechtnie podejmuje temat. - Nie mog dalej was kry, dopki si nie dowiem, co kombinujesz, Kal. A wiem, e wielu rzeczy mi nie mwisz. - Ty te nie powiedziae Zeyowi o naszej przygodzie na Mygeeto. - Czasem ludziom czego nie mwisz, bo nie chcesz ich naraa, a czasem dlatego, e im nie ufasz. - Wierz, e jeste dobrym, przyzwoitym czowiekiem - mikko odpar Skirata. - Ale kiedy ju si czego dowiesz, wiesz, to wpywa na wszystko, co robisz, nawet jeli nie piniesz o tym ani sowa. W najlepszym wypadku to trudne dla ciebie, w najgorszym niebezpieczne. Fierfek, Walon nie wie poowy osik, ktre ci przekazuj, i vice versa. Prawda, Walon? Vau skin gow. Mird ziewn potni* - wyglda teraz jak miniaturowa jaskinia Sarlacca. - I wol, eby tak byo. - Powiedziaem Zeyowi, e wybieram si z wizyt do kilku oddziaw Bralora, eby podnie ich morale - wyjani Jusik. Czciowo to prawda. - A co jest nieprawd? Jusik by generaem, mia swoje wasne zadania w sztabie i Skirata czasem musia sobie o tym przypomina. Nie zawsze mia wolne i mg robi to, co chce: dowodzi picioma kompaniami - ca grup komandosw; tych piciuset ludzi dziaao na polu walki i bez niego, ale trzeba byo da im cel, informowa i wspiera. Jusik wiedzia wiele i nie dzieli si tym. Byo tego po prostu za duo. - Wic postpi niezgodnie z rozkazem i przeka ci informacj, ktrej nie powinnicie zna. - Jeste pewien, e chcesz mi to powiedzie, synu? - Tak. - Nawet teraz Jusik waha si jeszcze przez chwil, wpatrzony w splecione donie. - Kanclerz rozkaza Zeyowi odnale Ko Sai. Najwyszy priorytet. Skirata a skurczy si w sobie. Zawsze istniaa szansa, e kto inny moe jej dopa pierwszy, a on nie mg pozwoli, aby tak si stao. - Wszyscy szukaj Ko Sai od czasu, kiedy znika po bitwie na Kamino. Wic? - Wysya tam Delt. Zapali lad na Vaynai. - Jusik poda mu swj notatnik. - Sam przeczytaj. To cay zapis rozmw i kontaktw pomidzy Zeyem a Palpatine'em i narada z

Delt. Zwaszcza Zey nie chcia, eby ty si dowiedzia. Skirata zamar. Zey nie by gupi i wiedzia doskonale, co potrafi zrobi z ofiar Mandalorianin ywicy do niej osobist uraz. - Podejmujesz ryzyko, pokazujc mi to, Bard'ika. Czasem Jusik wyglda jak stary, zmczony czowiek. Mia niewiele ponad dwadziecia lat - ale jego oczy byy duo starsze. - Wiem. Nie wybaczyby mi, gdybym tego nie zrobi, a ja sobie te bym tego nie wybaczy. Jusik pokaza wanie swoj prawdziw twarz. Skirata znw si zadziwi. Wikszo obywateli Republiki uwaao klony za wysoko wyspecjalizowane roboty, wygodne i pod rk, eby ratowa ich shebse, a jednak byli tacy, ktrzy rzucali na szal wszystko, eby im pomc. Skirata wsta, wzi notatnik, przeczyta jego zawarto i bez sowa przekaza Mereelowi. - Dziki, Bard'ika. - Zmierzwi lekko rk wosy Jusika. Nie wiedzia, jak by si poczu, gdyby ten dzieciak przekaza jakie krytyczne informacje Zeyowi. - Wic i ty, i szef uwaacie, e ja te cigam Ko Sai. - Wiem, e tak jest. Mwie wiele razy, e gdyby mg, zapaby Kaminoanina i zmusi, aby zaprogramowa normalny okres ycia dla klonw. - Zapomniae doda za ten chudy, szary kark". - I co? - Tak, zamierzam j znale. - I teraz wanie to robisz? Uywajc odzi podwodnej? Skd taki popiech? Skirata ani mrugn. Jak mg liczy na to, e Jusik si nie domyli? Wszyscy razem walczyli, wic take myleli podobnie. I - fierfek, Jusik by Jedi. Umia wyczu wiele spraw. Skirata zdecydowa, e ustpi. Jusik wiedziaby, e co ukrywa i wzajemne zaufanie szlag by trafi. - Dobrze, Bard'ika. Kupiem hybryd, poniewa zamierzam odnale Ko Sai i wybi z niej osik, dopki nie przekae nam biotechnologii, pozwalajcej powstrzyma szybkie starzenie si moich chopcw. Jako bezuyteczna, arogancka przynta na aiwhy, Ko Sai moe uciec w dowolne miejsce, byle rodowisko byo morskie, jak w jej ukochanym domku. Std sho'sen. Wkrtce wyposa dk w sensory klasy wojskowej i system uzbrojenia, na wasny koszt, cho mog j czasem udostpni Republice w gecie dobrej woli. Czy to jest odpowied na twoje pytanie? Jusik mia zbola min.

- Nie wiedziaem tylko jednego... Jak pilne jest to polowanie. Skirata nikomu nie powiedzia o wiadomoci od Lamy Su do Palpatine'a, ktr Mereel przechwyci na Kamino. Bya to cisa tajemnica pomidzy nim i Zerowymi oraz - oczywicie - Besany Wennen, ktra jest do sprytna, eby wszystko zaatwi, jeli przypadkiem trafi na jaki istotny punkt w kwestii finansowania klonw. - Odbija mi na tym punkcie - rzek wreszcie. - Moi chopcy maj dwa razy mniej czasu ni ty czyja. - Nie chc, ebycie si natknli na Delt i mieli problemy, to wszystko. Vau podnis wzrok. - Ja te wolabym tego unikn. Ordo zakoczy rozmow. Odda Mereelowi komunikator i usiad znowu, tym razem oddzielnie, wpatrzony w cian. Wida byo, e mylami jest gdzie indziej. Skirata zastanawia si, czy poinformowa Jusika o polowaniu na Ko Sai, ale si powstrzyma. To byby dla niego zbyt wielki ciar, emanowaby poczuciem winy zawsze, kiedy by si znalaz w pobliu Zeya. Lepiej, aby jeszcze o tym nie wiedzia. - Wic o co chodzio z tym rabunkiem? - Jusik nagle postanowi zmieni temat. aden z was nie naraziby ludzi dla osobistego zysku. - C, to chyba pytanie do mnie - odezwa si Vau. - Odebraem co, co mi si naleao, a caa reszta adunku ma by rozdana naszym ludziom, kiedy opuszcz armi. Moe nie zauwaye, ale Republika nie przewidziaa dla nich emerytur. - Nie przewidziaa dla nich take innych wiadcze - przyzna Jusik. - Chyba zaczynam rozumie. - Vau przekaza to wszystko mnie, Bard'ika. - Skirata bdzie musia powiedzie Vau take o prawdopodobnym zakoczeniu kontraktu z Kamino. Mia w polu komandosw, ktrzy zasugiwali na tak sam szans na ycie jak wszyscy inni. Im bardziej dojrzewa w szczegach plan Skiraty, tym wicej ludzi musiao otrzymywa pewne informacje, a to zawsze go wprawiao w zakopotanie. - To, czego nie wiesz, nie moe ci obciy, synu. Jeli wszystko pjdzie shu'shuk, przynajmniej bdziesz mg patrzc Zeyowi w oczy, powiedzie, e nie miae o tym pojcia. Jusik usiad wygodniej. - Powiedz mi, gdzie bdziecie, a ja postaram si, aby Delty na was nie wpady. - Mog monitorowa Delt, Bard'ika - odrzek Skirata. - Jeli zobacz ich na kursie kolizyjnym, dam ci zna, dobrze? Jusik wydawa si uraony. wiadomo, e Skirata nie ufa mu do koca po tym

wszystkim, co przeyli razem na Coruscant, musiaa zabole. - Kiedy si przydawaem. Skirata znw zmierzwi mu wosy. - Jeste jednym z moich chopcw, Bard'ika. Powiedziaem, e masz we mnie ojca, jeli tylko chcesz, i naprawd tak uwaam. Jusik patrzy na niego przez chwil. Skirata nie wiedzia, czy chopak jest uraony, czy zmartwiony. - Chyba i tak potrafi si domyli - rzek. - Etain... Wiesz, gdybym mg co zrobi... Ordo patrzy prosto przed siebie, ale Mereel wlepi oczy w twarz Jusika. Vau podnis wzrok, nawet Mird dwign eb w reakcji na zainteresowanie swojego pana. - Co z Etain? - Zapyta Vau. - Ja wiem, Kal - odrzek Jusik. By wyranie zakopotany. Takie rzeczy potrafi wyczu. Nie martw si o Rad Jedi. Oni nic nie wiedz. - Nie tym si martwi - odpar Skirata. Shab, moe powinien by powiedzie wszystkim Zerowym, nie tylko Ordo, e Etain nosi dziecko Darmana. - Chodzi o Kaminoan. - Fascynujce - westchn Vau. - Kto nie wie tego, co wiesz ty, albo Kal, a czego ja nie wiem, i Kaminoanie te nie wiedz, ale gdyby wiedzieli, to Kal wie, e byyby problemy? - To nie jest mieszne, Walon - obruszy si Skirata. Mereel si wcieknie, kiedy si dowie, e Ordo zatai przed nim co tak wanego. - W tym wszystkim musimy jeszcze bra pod uwag sprawy osobiste. - auj, e kiedykolwiek nauczyem ci tych sw. - Dobrze... No wic Etain jest w ciy. Wystarczy ci? Z garda Vau wydoby si dwik dziwnie przypominajcy gulgotliwy sprzeciw Mirda, kiedy go si zrzucao z kanapy. - Ju zaczynam szydekowa - rzek. - Zdaje si, e Moc nie bya z ni tym razem. Nikt nie pyta, kim jest ojciec. Romans nie by adn tajemnic, wiedzieli o tym nawet Delty. - Ma zosta na Quilurze, dopki nie urodzi - mwi dalej Skirata. - I nikt nie mia prawa nic powiedzie chopcom. - Nawet nam? - Mrukn Mereel. - Tak, Mer'ika, nawet wam. Bo potem moglibycie przypadkiem nadepn na ten temat swoim wielkim buciskiem, jak wanie zrobi to genera. - Przepraszam. - Jusik zwiesi gow. - Mylaem, e przynajmniej Zerowi wiedz. - Dobrze, powiem im - zgodzi si Skirata. - Ale Darman nie wie i niech tak zostanie,

dopki nie uznam, e bdzie mg... C, wytrzyma t wiadomo. W tej chwili naprawd nie potrzeba mu innych zmartwie ni zadanie, ktre wykonuje. - To nie jest w porzdku wobec niego - zaprotestowa Vau. Chyba e uwaasz, e nie jest mczyzn, tylko bezradnym dzieckiem. Albo pgwkiem. - A co, mir'sheb, masz lepszy pomys? Vau zamruga kilkakrotnie. - Prawd mwic, nie widz adnej dobrej odpowiedzi. Same spnione ale. - Chciaa da mu syna jako znak wsplnej przyszoci. Nie wiem, czy to mdry pomys, czy nie, ale ja robi to samo, wic moe to moja wina, e jej nakadem do gowy takich myli. Jusik wsta. - Lepiej ju pjd. Musz wrci do suby i dogoni oddzia Vevut. Klepn Skirat w rami. - Zey myli o sprowadzeniu z powrotem Rav Bralor, aby przeszkolia nowych onierzy na komandosw... Jeli j odnajdzie. Nie stracie kontaktu ze swoimi kolegami z Cuy'val Dar? - Z niektrymi tak. - Skirata odprowadzi Jusika do wyjcia, nie chcc sprawia wraenia, e go wygania, mieli jednak teraz sporo do zrobienia. - Jeli Zey uwaa, e ja jestem kopotliwy, to dozna prawdziwego wstrzsu, jeli pozwoli wrci Rav. Wiesz, jakie s kobiety Mando. - Nie, waciwie nie wiem, ale mog si domyla. - Jakie szkolenie chce przeprowadzi? - Tajne operacje. - Sprbujcie z Wad'e Tay'Haai albo Mijem Glamarem. S nieco bardziej tolerancyjni ni ten osik z samej gry. Przynajmniej Zey nie oberwie wibroostrzem we wraliwe miejsce, jeli uyje przy kolacji niewaciwego widelca. - Moesz si z nimi skontaktowa? Skirata ju prosi o pomoc z Mandalore, zwracajc si rwnie do tych, ktrzy zniknli z galaktyki, kiedy Jango Fett zacz szkoli w sekrecie armi klonw. Cuy'val Dur: ci, ktrzy ju nie istniej. Ironia polegaa na tym, e ci, ktrzy ju nie istnieli, mieli pomaga teraz tym, ktrzy nie istnieli dla Republiki... Przynajmniej jako ludzie. - Zostawcie to mnie - rzek Skirata. Jusik zamkn za sob waz. Mereel ostrzegawczo spojrza na Orda. - Moe nie powinienem ci mwi, co wykopaa agentka Wennen, skoro nie mona mi

teraz ufa, bo mamy szurnitego na punkcie klonw Jedi... - Daj sobie spokj, Mer'ika - odpar Skirata. - To moja wina, nie Orda. No wic co znalaza Besany? - Dane, ktre potwierdzaj, e Palpatine buduje alternatywn fabryk klonw. Lama Su w swojej informacji wspomina o Coruscant, ale ona znalaza dowd, e co si dzieje na Centax II. Poszo tam mnstwo sprztu, jak jej si wydaje, a Arkaniaskie Micro ma sporo licencji wyczajcych na klonowanie medyczne". - Palpatine dy do bezporedniej kontroli nad produkcj klonw, chce take mie wasnych naukowcw, takich jak Ko Sai. Stara si usun Kaminoan z rynku. - A jeli nie zapaci za nastpny kontrakt Tipoca, produkcja klonw bdzie si musiaa przenie gdzie indziej. Ordo do tej pory siedzia zupenie cicho. Skirata przypisywa to problemom emocjonalnym, ktre wyniky w rozmowie z Besany, a na ktre nie by przygotowany. - A co si stanie z klonami z Kamino w tej chwili? Tymi, ktre jeszcze nie dojrzay? Gdzie jest fabryka na Coruscant? - Odezwa si teraz. A wic Ordo ukada sobie w gowie gry wojenne. O Besany zapomnia chyba ju w chwili, kiedy odda Mereelowi komunikator. Czy Palpatine dostaje urzdzenia z Kamino? Nie, poniewa gilhaal wiedziaby, e zamierza ich zostawi na lodzie. Czy zamierza przenie nie cakiem dojrzae klony na Coruscant, czy te zacznie wszystko od pocztku? Jeli tak, ma przed sob dziesi lat zmartwie. Przy obecnych stratach za pi lat nie zostanie mu nic z dzisiejszej armii... A co dopiero za dziesi. - Chyba, e nie zamierza uy technologii z Kamino - wtrci Mereel. Mird wyda z siebie wyjtkowo gony bulgot i Mereel spojrza na niego z nagan, Vau chyba to nie przeszkadzao. - Mird, zachowuj si - skarci zwierz Mereel. Vau spojrza na Skirat i mrukn: - Ju wiem. Microtech. Bya to jedna z oczywistych alternatyw: Arkaniaski Microtech. Karninoanie robili to lepiej, ale powoli, za to arkaniaskie techniki klonowania byy bardzo szybkie, czasem trway tylko rok lub dwa, ale ani w poowie tak dobre. - A wic zdobd klony osigajce zdolno do walki w cigu roku, ale one nie powiksz naszych szeregw. Co Republika planuje z nimi zrobi? Vau wzruszy ramionami. - Moe to kwestia jakoci. Skoczyy im si repliki Jango.

- Na Kamino z pewnoci nie podobay si wyniki klonowania drugiej generacji stwierdzi Mereel. - Przekonaem si o tym, kiedy po raz pierwszy wamaem im si do systemu bada. - Moe Republika ma problemy finansowe i zadowoli si wojskiem gorszej jakoci? Zastanowi si Skirata. Wiedzia, e to istotna informacja i e wyprodukowani w ten sposb ludzie bd eksploatowani jak niewolnicy, zasugujcy na pomoc rwnie jak jego chopcy. Ale te niecierpliwi si, wyobraajc sobie Delt depczc po pitach Ko Sai. Wszystko po kolei. - Moe Palpatine wymyli now strategi militarn. Ilo zastpi jako. Tak czy owak, nie chciabym tam by, kiedy to nastpi. - Agentka Wennen wci nie znalaza niczego na temat spacania Kaminoan, nie wie te, czy jest przewidziana w budecie rezerwa na kolejne dwa lata i kolejny kontrakt - rzek Mereel, wstajc. - Ale ona nie zrezygnuje. Podobnie jak ja, poniewa teraz mamy wszystko, co potrzeba, aby wyposay ten pikny statek w cigu czterdziestu omiu godzin. - Spojrza na Mirda spode ba. - Wcznie z odwieaczem powietrza w wersji heavy duty. - Radziem jej, eby nie ryzykowaa - rzek Ordo. - A ona co na to? - Zapyta Skirata. - Powiedziaa, e przestanie ryzykowa, kiedy i ja przestan. - To dobra dziewczyna, synu. Mandokarla. - Tak, Besany Wennen miaa naprawd serce Mandalorianki. - Zasuya na te szafiry. - A ktry z was jej powiedzia, e lubi kiebaski roba? Mereel zatrzyma si w przejciu. - Chyba ja, Ord'ika... Vau zepchn Mirda na pokad i poszed za Mereelem montowa nowe uzbrojenie. Skirata i Ordo zostali sami w mesie, nagle nie wiedzc, co powiedzie. Stali tak dugo w zadumie, e obudzi ich dopiero omot i zgrzyt przenoszony przez kadub, kiedy Mereel ustawia na pokadzie nowy sprzt. - Nic jej nie bdzie, Ord'ika - powiedzia wreszcie Skirata, widzc, e chopak martwi si moliwoci schwytania Besany. Jest przyzwyczajona do ledzenia oszustw tak, aby nikt nic nie zauway. - Moe niedugo zacz ledzi kanclerza, Kal'buir. To najniebezpieczniejsza cz jej zawodu. - Wycigniemy j stamtd przy pierwszych oznakach, e s kopoty, obiecuj. - I co wtedy zrobicie?

Zdarzenia biegy zdecydowanie zbyt szybko jak na gust Skiraty. Czci umysu by przy Delcie, zastanawiajc si, czy maj jakiekolwiek szanse pobi ich w wycigu do Ko Sai co byo moliwe, bo przecie Vau ich szkoli - a cz martwia si o Etain, z ktr nie kontaktowa si ju przez cay dzie. Czu si winny, e tak j traktowa. A reszt jego uwagi zaprzta fakt, e dla jego wielkiego planu ju troje ludzi naraao ycie. A wszyscy oni ju wkrtce mog potrzebowa szybkiego usunicia w bezpieczne miejsce lub ukrycia. Musi wic jak najszybciej skonkretyzowa plany dotyczce bezpiecznej przystani i drogi ucieczki. Musi si porozumie z kolegami Cuy'val Dar, na ktrych moe polega. - Czy my wykorzystujemy takich ludzi, jak Jusik, Besany czy Etain? Czy dajemy im to, czego potrzebuj? - Zapyta Ordo. - Ci ludzie, ktrzy nas otaczaj... Tak bardzo pragn przynalenoci, rodziny, a to jedyne, co mamy w obfitoci. Rodzin klonw. Ale nie wiem, gdzie postawi granic. Mam wobec nich wyrzuty sumienia. - Rodzina to pragnienie, eby co zrobi dla innych, Ord'ika rzek Skirata i skierowa go do wejcia do szybu dziaek. - Niczego nie zachowywa dla siebie. Dajemy przecie wszystko, co mamy. - A jeli nie bdzie chciaa pj z nami? - Besany? - Tak. Przecie mamy zamiar zdezerterowa, nie? To bdzie ycie w ucieczce. A jeli powie: Ordo, wybacz, za bardzo lubi moje ycie na Coruscant? Co, jeli kae mi si wynosi? Oboje wydawali si jeszcze bardzo daleko od takiego stopnia zayoci, ale Zerowi z powodu kaminoaskich manipulacji genetycznych obdarzeni byli poczuciem niewzruszonej lojalnoci. Jeli ci polubi, umr za ciebie. Jeli nie, to jakby ju nie y. Tak si dzieje, kiedy kto kombinuje przy genach wpywajcych na lojalno i poczucie wizi. Bya to dawna skonno Mandalorian, ktr Kaminoanie wykorzystali, a Ordo jedynie podejmowa decyzj dotyczc swojego partnera w taki sam sposb, jak czynili to Skirata i wikszo innych mczyzn Mando. Besany musiaa zosta z Ordem. Siedziaa w tym teraz po uszy. Coruscant nigdy nie bdzie ju dla Besany Wennen bezpiecznym schronieniem.

ROZDZIA 6

Mamy prawa, wedug ktrych traktujemy gatunki rozumne. Mamy prawa, wedug ktrych traktujemy zwierzta i gatunki prozumne. Mamy nawet prawa chronice roliny. A jednak nie mamy adnych praw rzdzcych sprawami socjalnymi onierzy klonw - czyli istot ludzkich. Nie maj statusu prawnego, nie maj praw, wolnoci i przedstawicieli. Kady z was, ktry przyj t armi bez sprzeciwu, powinien spuci oczy ze wstydu. Jeli tak nisko moe upa Republika w imi demokracji, wcale mnie nie dziwi, e CIS pragnie si wyama. aden cel nie uwica takich rodkw.
Senator Del Skeenah z Chandrili, w mowie do Senatu w osiemnacie miesicy po bitwie o Geonosis, po zoeniu wniosku o jedyny fundusz socjalny dla weteranw Republiki

Obozowisko rebeliantw, Gaftikar, 473 dni po Geonosis Fi gapi si, jak Darman i Atin wycigaj Sulla ze cigacza i czciowo prowadz, a czciowo nios ku rodkowi obozowiska. ARC by zwizany, ale to nie przeszkodzio mu wymierzy Atinowi solidnego kopniaka, kiedy wrzucali go do pojazdu. Zdawa si gotw do walki. Darman czu si winny. Sam te bym si tak zachowywa, pomyla. Nie pozwolibym nikomu wzi si ywcem. Fi sta z rkami na biodrach. - Wic szed za wami a tutaj, a teraz chcecie go zatrzyma? Obejrza sobie uwanie Sulla i klasn jzykiem - Mam wraenie, e nie moglicie si oprze tym wielkim, bagalnym oczom. Atin zdj Sullowi knebel. - Wsad sobie... - Warkn ARC. Darman podnis obandaowan do. Bya spuchnita i pulsowaa, pomimo bacty i zastrzyku z antybiotykiem. - I do tego gryzie. - Nie dopuszczajcie go do mebli. - Fi odwrci si w kierunku budynkw obozowiska, wsadzi dwa palce w usta i gwizdn przeraliwie. - Teraz patrzcie, jak A'den si wcieknie. Bardzo interesujcy widok. A'den wypad z jednego z budynkw, ubrany w zbroj ARC z zielonym wykoczeniem, z hemem przymocowanym u pasa i z grzechotem obijajcym si o pas. Sull wytrzeszczy oczy. Wok zacz si tworzy may krg zaciekawionych Maritw.

Zero zahamowa gwatownie i obrci si ku nim z morderczym wyrazem twarzy. - A wy si wynocie. To sprawa midzy onierzami. Spada! Usenye! Nawet dominujce jaszczury ze swoimi czerwonymi falbankami rozproszyy si, jakby wrzuci pomidzy nie granat. A'den mia t przewag, podobnie jak Ordo i inni, e od razu mona byo pozna, i gotw jest w jednej chwili eksplodowa nieopanowan gwatownoci: nawet nieludzie wychwytywali to ostrzeenie i liczyli si z nim. - Wic... Wzilicie jeca - rzek A'den, zniajc gronie gos. - Czy dobrze to przemylelicie? Zaczyna wam to wchodzi w krew. Syszaem, e ostatnio to Fi przytarga do domu jakie zbkane istoty. - Dynamiczna ocena ryzyka - odpar Fi. - Czyli najpierw robisz, a potem mylisz. - Na jedno wychodzi. - Di'kut. Darman jednak zrobi to, co uzna za stosowne i nie zamierza za to przeprasza. - Mia podobno by ZWA, a nie dezerterem. - Tak, by zaginiony, a teraz jest w akcji. Tyle e nie dla Republiki. - A'den przyjrza si Sullowi i Darman zacz si zastanawia, czy szuka obrae, czy wolnego miejsca na kolejny siniec. - A nie moesz by nieobecny, jeli nie dostaniesz urlopu. Wic chyba nikt ci nie okama. Atin zdawa si pojmowa wszystko troch pniej ni Darman. - Wiedziae, e przeszed do sepw? - Niektre sprawy lepiej zostawi w spokoju - odpar A'den. Domyliem si. - Nieprawda. - Sull przyczepi si do A'dena jako do brata ARC. - Nie przeszedem nigdzie, jak to uje. Po prostu ju nie walcz dla Republiki. - Subtelna rnica prawna. Musisz to wyjani. - Wic skoro ju mnie macie, co chcecie ze mn zrobi? Nie macie zbyt dugiej listy opcji dla dezertera. Dezerter. Darman aowa, e A'den go nie zastrzeli. W jakim sensie Sull wydawaby si bardziej godzien szacunku, gdyby przeszed na stron sepw, zamiast przesiedzie wojn w ukryciu, podczas gdy jego bracia klony, tacy jak Sicko - nigdy nie zapomni Sicko, aden z nich nie zapomni - umieraj na froncie. Ale Sull nie wydawa mu si typem tchrza. Teraz przybieg Niner w swoim czarnym kombinezonie, z rcznikiem na szyi i Darman przygotowa si na wykad, e znw robi wszystko wedug podrcznika. Fi wyszed mu na spotkanie. - Co zrobi dalej, zaley od tego, jak wiele kopotw przysporzysz mnie i moim

braciom - rzek A'den. Spojrza na zwizane rce ARC, jakby mia zamiar go uwolni i nagle zmieni zdanie. Moemy tu sta jak kabaret w Outlanderze, zabawiajc Maritw, albo przedyskutowa sprawy na osobnoci. Sull by nieugity. - Czemu mnie nie zastrzelisz od razu, skoro jestem ju zwizany, ty draniu? Bo ja nie wrc do WAR. Jeli chcesz mnie zmusi, jeden z nas bdzie musia zabi drugiego. - Fierfek, co wy dwaj wyprawiacie? - Wtrci Niner. - Jestecie pajkami hibel, czy co? Skoczcie ten osik. Przepisy s jasne, jest zdrajc. Aresztujemy go. - Niner, zamknij si. - A'den wzi wibroostrze, pochyli si i przeci plastoidow tam otaczajc kostki ng Sulla. - Zacznij tylko kopa czy gry, ner vod, a utn ci co, do czego chyba jeste bardzo przywizany. Cywilizowana rozmowa, jak kumple. Jasne? Sull zawaha si, przemyla kwesti amputacji i skin gow. Znowu mieli publiczno. Mariccy rebelianci zaczli podchodzi, jeden jaszczur za drugim, i teraz stali w oddaleniu, ale w zasigu suchu, z ciekawoci przekrzywiajc gowy to w t, to w drug stron. A'den odwrci si ku nim z gron min i natychmiast znw si rozbiegli. Nie powiedzia jednak, aby Omegi nie szli za nim, wic caa czwrka przesza do skpo umeblowanego pomieszczenia operacji specjalnych i usadowia si na dugiej awie, by ledzi konwersacj. Nazwa zdecydowanie przerastaa standard miejsca. Martowie budowali swoje obozowisko tak, jak domy ludzi w Eyat, a budynek sztabu by wygodnym domkiem z przesuwanymi cianami wewntrznymi i okiennicami z przejrzystej kory luet, cakowicie niemilitarnym pod kadym wzgldem. Gdyby trafio we cokolwiek mocniejszego ni pocisk oguszajcy, zmieniby si w kul ognia. Obozowisko rebeliantw? To bya wioska. Jedynie bro i dziaa byy prawdziwe, a obywatele Eyat nie kwapili si do opuszczania swoich twierdz. A'den przycign krzeso po uoonej z desek pododze i posadzi na nim Sulla z rkami wci zwizanymi na plecach, sam za kry po pokoju. Obrzuci Omegi spojrzeniem, ktre nakazywao im siedzie cicho, sucha i notowa. - A teraz - rzek - wyjanij mi, kiedy po raz pierwszy stracie zainteresowanie dugoterminow karier wojskow w chwalebnej Wielkiej Armii Republiki. - Pomylmy. - Sull spojrza teatralnie w grny rg pokoju. Chyba wtedy, kiedy rozwalili eb mojemu kumplowi. Tak, to chyba byo wtedy. - Kto to jest oni"? - zapyta Darman. - Cigle mwisz oni". A'den unis brew. - To ja prowadz przesuchanie.

- Ale on zapyta mnie, czy to oni" nas przysali, sierancie. - Dobrze. - A'den poklepa Sulla po gowie, do mocno, jakby dla ostrzeenia. Odpowiedz mu. - Jestecie z tej niezdyscyplinowanej bandy Skiraty, prawda? - Z dum musz przyzna, e tak. - Wic nie przepadacie za Republik. Zastanawialicie si kiedy, co si z wami stanie, kiedy ju bdziecie nieprzydatni? - Owszem, ale nie wiedziaem, e ty te... Darman by pewien, e kady klon si nad tym zastanawia. Myla o tym niemal tyle samo, co o Etain, to znaczy bardzo duo. Wstrzyma oddech, czekajc na jakie rewelacje. Wiedzia instynktownie, e to nie bd dobre wieci. - Tak samo Alfa-zero-dwa - rzek Sull. - Pamitacie go? Spara. Pierwszy z linii. - Doskonale go pamitam - odpar A'den. - Oczywicie, e tak. Zagin ponad rok przedtem, zanim my zostalimy dostarczeni na Geonosis. A wy bylicie w drugiej serii. Po nas. Darman by zdumiony, e jakikolwiek onierz zdoa opuci Kamino. Na pewno kto mu pomg i Darmanowi natychmiast przyszy do gowy co najmniej dwie osoby, ktre byy do tego zdolne. Sull pochyli si do przodu, nie mogc si oprze z powodu wizw. - Spar widzia, co si dzieje, i pomyla, e lepiej bdzie sprbowa szczcia gdzie indziej. A kiedy si dowiedzielimy, e uciek... C, paru z nas zaczo myle. - Mielicie od niego jakie wieci? - Nie. - Teraz dziaa jako podrzdny owca nagrd i najemnik. - Zera zdawali si wiedzie wszystko o wszystkich, w ten czy inny sposb. Darman nigdy nie pyta, jak i dlaczego, ale pokazali Sullowi, e A'den ma lepsze informacje ni on. - Firma rodzinna. Zdaje si, e nie zosta wyszkolony do niczego innego? - Republika wysaa kogo, eby go zabi. - Powanie? - Powanie. Nie dopadli go, ale mj kumpel Tavo postanowi par miesicy temu, e sam sprbuje ucieczki, i jego zapali. Rozwalili mu eb. - Oni? - Agenci Wywiadu Republiki. Banda kanclerza. - Sull nie wydawa si ju zainteresowany ucieczk. Jego umys analizowa wydarzenia. Wpatrzy si w miejsce obok

A'dena, jakby dostrzeg tam kogo. Widzia duchy. Darman i wszyscy, ktrzy stracili bliskich braci, te je widzieli. - Nie jestemy jedynymi najemnikami w miecie. Jest taki jak my, pomyla Darman. Zda sobie spraw, e nie zna w ogle Alfa ARC. Komandosi i onierze ARC prowadzili oddzielne ycie na Kamino w czasie szkole, a podczas wicze mieli tylko niezbdne kontakty. Pomimo przynalenoci do kompanii Skiraty, Omegi przez wszystkie te lata nigdy nie spdzali czasu z Zerowymi, wic wydawali si oni tak samo przeraajcy i dziwni jak Alfa ARC. A tymczasem Alfa ARC mieli kumpli. Do tej pory uwaa ich za co w rodzaju maszyn do zabijania, niezdolnych to tworzenia wizi tak bliskich jak zaprzyjanione oddziay komandosw, a poza tym... Chyba tak wanie wszyscy nas postrzegaj... Darman zrozumia, e zachowa si tak samo jak wikszo cywilw. Nakreli grub lini, poza ktr wszyscy byli w jaki sposb gorsi od niego. Rwnie zwykli obywatele uwaali klony za maszyny z krwi i koci, mokre roboty, jak ich nazywa Skirata, istoty wysyane na mier, poniewa byy tylko podobne do prawdziwych ludzi i dlatego wolno byo to robi. Jeli tak atwo jest wej w ten tok mylenia... Niner zaryzykowa komentarz: - A wic taka jest kara za przeskoczenie muru. Nie jestem pewien, czy powinnimy by zaskoczeni. - Stary, ty nic nie chwytasz - zdenerwowa si A'den. - To nie jest kara, prawda, Sull? Wydawao si, e ARC straci ca ochot do walki. Moe po prostu czeka na mier. - Nie, poniewa kara jest ostrzeeniem. Aeby ludzi ostrzega, trzeba ich informowa, co si z nimi stanie. Nikt jednak nie mwi o ARC, ktrzy zostali rozstrzelani. - Zabito ich, bo wiedzieli zbyt wiele? - Zapyta Atin. - Zabito, poniewa s psami nek wojny. - A'den przecign czubkiem wibroostrza pod paznokciami i przyjrza si efektowi. Kiedy psy s zbyt stare, by walczy, nie mona ich oswoi na domowych pupili. Trzeba je zabi. Prawda, Sullika? - Moesz sobie wsadzi te mandoskie czuoci - parskn Sull. Ale mniej wicej masz racj. Po was te w kocu przyjd, kiedy ju nie bdziecie chcieli albo mogli dalej walczy, chopczyku Zero. Nikt nie opuszcza Wielkiej Armii. Jak sdzisz, co nam szykuj, kiedy ju nie bdziemy uyteczni? Powiesz nas na koku? - No, ja miaem cho nadziej... - Tsknie zacz Fi.

- Nie jestemy nawet przydatni jako bank DNA. Jestemy Jango drugiej generacji. Rwnie dobrze mog pobra wiey materia od onierzy. Mniej kopotu. Darman nie chcia patrze na swoich kolegw z oddziau. Wiedzia, co si dzieje w ich umysach. Musia w nich tkwi ten sam strach, ta sama obawa, e to krtkie ycie jest wszystkim, czego mog oczekiwa. Tam, w Tipoca, nie wydawao si to mie a takiego znaczenia. Nikt z nich nie widywa zewntrznego wiata. Teraz mieszkali w miastach, spotykali si z dziewczynami i widzieli, jak inne istoty przeywaj swoje ycie. I rozumieli, co trac. Nie ja. Ja tak nie skocz, postanowi Darman. Niner z irytacj kapn zbami. - On jednak uciek. Wikszo onierzy ARC nadal wypenia swoje obowizki. Wybaczcie, e nie jestem do sentymentalny, by wspczu jego wewntrznemu rozdarciu. - Jasne, jak chcesz, Niner. - A'den okrci w palcach ostrze i spojrza na jego czubek. Witaj w skomplikowanym wiecie moralnoci. - Urwa, nachyli si i spojrza z bliska w twarz Sulla. Darman spodziewa si usysze trzask koci, kiedy ARC potraktuje go z byka, ale obaj mczyni tylko patrzeli na siebie. - Wic co robie w Eyat? - Mam tu prac. Mam mieszkanie. - Prac wojskow? Doradztwo dla nieprzyjaciela? - Kierowca takswek repulsorowych. A Eyat to nie wrogowie. To po prostu normalni ludzie, ktrzy zostan zniszczeni w kolejnej wojnie. - Ale jeli chciae tam zosta, musiae si upewni, e nie przegraj, prawda? - Jestem tu od kilku miesicy. Nie zamierzaem po wejciu do miasta powiedzie, e dezerteruj i pokaza im plany. - Sull, wczeniej czy pniej musiaby si opowiedzie po jednej ze stron, zanim jeszcze Maritowie uderz. Chodzi o atak, do ktrego szkolie jaszczury. - Wic? - Chcesz odej? - Chyba nakreliem wam peny obraz, nie? - Nie moesz tu zosta. A ja nie mog zaryzykowa wypuszczenia ci. A nu przekaesz Eyati kody i obejcia, sprawiajc, e wicej klonw zginie. A sam nie wrcisz do nas. Wic... A'den wyprostowa si, trzymajc wibroostrze i przez krtk chwil Darman sdzi, e zabije Sulla od razu. Ale on tylko przeci plastoidowe wizy i przyoy mu czubek ostrza do

podbrdka, wciskajc go w ciao. ARC roztar sobie nadgarstki. - Czekasz na co? - Wyno si z tej planety - rzek A'den. Wyj z sakiewki kilka kredytw. - Wystarczy, eby si urzdzi na nowo. Zaatwi ci transport daleko od Gaftikaru, pod warunkiem, e ju nigdy nie narazisz na niebezpieczestwo innych klonw. Sull wzruszy ramionami. Propozycja A'dena najwidoczniej zbia go z tropu. - Ta braterska solidarno jest wzruszajca, ale musimy dba kady o siebie. A'den spojrza na chronometr. - Ujm to inaczej - rzek. - Wynosisz si z tej bryy i trzymasz z dala od wojny, albo wycz ci z obiegu na stae. - Podoba mi si tutaj. A'den podnis wzrok i kciukiem wskaza drzwi. - Omega, rozej si. Musimy sobie pogada jak ARC z ARC; O krojach kama i tym podobnym osik. Niner wsta bez sprzeciwu i skin na pozostaych, by poszli za nim. Oddzia posusznie wyszed. onierze rozsiedli si, opierajc plecami o cian budynku sztabu. - Wci jest zdrajc - odezwa si w kocu Niner. Darman wpatrywa si w dal niewidzcym wzrokiem. Maritowie zbudowali makiet domu i chyba wiczyli szybkie wejcie bez sprztu. Zatrzymali si, eby na nich popatrze, po czym wrcili do wicze, ale przybycie Sulla zwrcio ich uwag. Czy wiedzieli, kim jest? Darman zastanawia si, czy potrafi rozrni klony inaczej ni po ubraniu. - Po prostu nie ufa Republice - rzek. - Ja te nie ufam Republice. - Atin zerwa dbo trawy i oglda je uwanie. - Ale to nie znaczy, e docz do sepw. - Wic komu mamy ufa? - Zapyta Fi. - Pomijajc fakt, e stworzyli nas, ebymy zginli i traktuj nas jak mieci? Och, kady moe popeni bd... Cay ten osik o zagroeniu ze strony robotw, na pocztek. Byem na tej misji sabotaowej z Prudii. Widziaem fabryk. Widziaem produkcj i rozliczenia. Brakuje kilku miejsc po przecinku. To lipa, ale nie wiem, skd to wzi wywiad. - Atika, kady kamie jak wochate jajo na temat siy armii, sprztu i takich tam odpar Darman. Wiedzia, e Skirata nigdy nie opowie im wszystkiego - sam ich uprzedzi ale im dalej posuwaa si wojna, tym lepiej Darman zdawa sobie spraw, e to same kamstwa i to po obu stronach. Nic si nie zgadzao. Byo zbyt mao robotw wokoo, eby

usprawiedliwi liczby podawane przez wywiad Republiki. Roszczenia CIS wydaway si bezpodstawne. - Propaganda. Wszystko zaliczaj do uzbrojenia. Wygodny sposb, aby Senat na lepo zatwierdza wydatki. Tak, teraz Darman zaczyna rozumie polityk. W dniu, kiedy si dowiesz, o co naprawd chodzi w wojnie, synu, bdziesz wiedzia, e ogldasz holowid". Tak mu powiedzia Skirata. Wojny napdzane byy zarwno przez kamstwa i propagand, jak i przez uzbrojenie. I jedyne, co naprawd bdziesz wiedzia o tej wojnie, to widoki, ktre ujrzysz na wasne oczy, a i tak jeszcze zawsze pozostanie miejsce na interpretacj. Mimo to Zerowi wydawali si... Odmienieni w tym ostatnim tygodniu. To si stao tu po tym, kiedy Atin wrci, marudzc, e Kal i Ordo wysali go do bazy po misji sabotaowej. Atin nie musia wiedzie, co robi. Tak mu powiedzieli. I zaprzeczyli, e byo to zwizane z polowaniem na generaa Grievousa. Darman pomyla, e Skirata ostatnio zagrywa zbyt ryzykownie. Bya to jedna z tych cech, ktre czyniy go ukochanym buirem, ale niekiedy przyprawiay Darmana o bezsenno. Nie przeszkadza mi, kiedy do mnie strzelaj, pomyla. Nienawidz tylko rzdu, ktry mnie okamuje. Stuk butw rozleg si w caym budynku, a Darman poczu wibracj na plecach. A'den i Sull wychodzili na zewntrz. Sprawdzi, czy jego pistolet jest naadowany. - Pan Sull opuci Gaftikar za kilka dni - oznajmi A'den, nie patrzc na swj oddzia. Sull wlk si za nim z ponur min. Zajmijcie si nim dobrze, zanim przybdzie jego transport. Niner nie mg utrzyma jzyka za zbami. Walka za co, w co si wierzy, jest wspaniaa, ale czasem chyba brakuje w niej sensu. - Ale... - onierz ARC, porucznik Alfa-trzydzieci zmar od ran na skutek wypadku, jasne? Oznajmi z naciskiem A'den. - Rozkad by zbyt zaawansowany, aby stwierdzi przyczyn mierci. Ale odzyskaem jego zbroj i zwracam jego wyposaenie do brygady OS dla celw dokumentacji. Zrozumiano? Bo jeli nie, to mog powtrzy wolniej. Fi unis brew. - Faktycznie, wyglda, jakby by w stanie kompletnego rozkadu. Pochowamy go przyzwoicie. Mog dosta jego buty i kama? Niner jednak nie zamierza ustpi A'denowi bez sprzeciwu. W kocu to cay Niner. Darman podejrzewa, e Ordo te by nie przepuci. Jego absolutna uczciwo bya kotwic dla oddziau.

On sam czasem po prostu musia spojrze w drug stron i si zamkn. - W ktrym momencie improwizacja staje si cakowitym zanikiem dyscypliny, ner vod? A'den popatrzy na niego ze zdziwieniem, jakby dopiero w tej chwili go zauway. - Mylisz, e powinienem oskary go o dezercj i wyda Zeyowi? A'den odwrci wzrok na chwil, jakby nagle zainteresowa si Maritami, ktrym udao si zniszczy makiet nawet bez broni. Wydawali teraz podniecone, triumfalne piski, cakowicie nieprzystajce do ich gronego wygldu. A potem Zerowy wzi komunikator wiszcy przy pasie i poda go Ninerowi. - Dobrze, mir'sheb, skontaktuj si z Zeyem i powiedz mu, e mamy zbiegego ARC. Nie czekajc, a Niner wemie aparacik, chwyci go za rk i wcisn mu go w gar. miao. Niner odetchn gboko, a kostki mu zbielay, tak mocno cisn urzdzenie. Darman pochwyci wzrok Fi i zastanawia si, ktry z nich powstrzyma sieranta. Atin okazywa wystudiowan obojtno. - miao, Wszechpotna Gbo - rzek A'den. - Wydaj go, jeli masz do gettse, aby to zrobi. - Nie odpowiedziae mi. - Niner nie ustpowa. - Gdzie jest granica pomidzy naginaniem zasad z rozsdku a zaniedbaniem obowizkw? - Obowizek jest jak moja shebs. - Nie mwi o obowizku wobec Republiki. Mwi o sobie. Wic jaki ARC postanawia zwia, bo jest tak kriffing niezaleny, ale gupki z galaktycznych marines musz zosta i nadstawia by? Kiedy i oni dostan wybr? A'den przykucn przed Ninerem, chwyci go za nadgarstek i si podetkn mu rk z komunikatorem pod usta. - Wic powiedz wszystko Zeyowi. Chcesz wiedzie, co si potem stanie? To nie jest normalna armia, wic Sulla nie czeka sd polowy. Nie zostanie wtrcony do wizienia ani zdegradowany. Strzel mu w eb, poniewa nie mona mu ju ufa, a nie mog wypuci ARC na wolno. Niner i A'den zamarli, cierajc si wzrokiem. - Moe to si naley komu, kto pozostawia swoich kumpli na mier w walce - rzek w kocu Niner. - No to ruszaj. Dokocz go. A'den puci rk Ninera, jakby chcia j odrzuci, i wsta. Sull spacerowa w pewnej

odlegoci, ze spuszczon gow i splecionymi ramionami, dla caego wiata zachowujc pozory osoby wsuchanej w rozmow przez komunikator nieistniejcego hemu. Darman nagle stwierdzi, e zastanawia si nad niewiadomymi, ktrych Skirata nigdy nie uwzgldni w szkoleniu: kto strzela? Kto wykonuje wyroki na renegatach? Nie mg sobie wyobrazi ani brata klona, ani oficera Jedi, ktry naciska spust. Moe wezw Wywiad Republiki. Z pewnoci nie ka tego zrobi CSF. CSF ostatnio bardzo przyjanie traktowaa klony, dziki Skiracie. - Shabiigar - warkn Niner, rzuci komunikator A'denowi, wsta i odszed. Niner nie by obraony. Darman wiedzia, e raczej broni si przed pokus, aby uderzy Zero; nigdy wczeniej nie uywa takiego jzyka. - Pamitaj tylko, co mwiem, jeli oczekujesz od nas, e wycigniemy twoj shebs z ognia. A'den spoglda w lad za nim, krcc gow. Mia wysmagan wiatrem, ogorza twarz, co sprawiao, e wydawa si starszy ni Ordo i Mereel, i nadawao mu ojcowski wygld. - Czy wy nic nie rozumiecie? - Zapyta, patrzc na pozostaych komandosw. - Co si staje z kadym klonem, ktrego nie mona poata i znw wysa do walki? Albo kiedy staje si za stary, eby walczy? Darmana zaczynao irytowa uporczywe spojrzenie Adena. Musia odpowiedzie. - Tak, myl o tym bardzo czsto. - I co? Zauwaye jakie plany emerytalne, jakie domy spokojnej staroci? - A'den wznis oczy do gry. - Uczestniczye w jakich kursach reorientacji zawodowej? Spdzajc czas z Etain, albo w chwilach, kiedy zaczyna pojmowa, co drczy Fi, Darman stara si o tym nie myle. Wiedzia, e kady jego pomys bdzie si sprowadza do pozostawienia przyjaci na pastw losu, a statystycznie rzecz biorc, sam zapewne i tak nie bdzie musia si martwi przedwczesn staroci. Lecz wiadomo, e mgby zosta tak ciko ranny, aby nie warto go byo ratowa, naprawd go niepokoia. Kocha ycie. Kady, kto sdzi, e klony nie boj si mierci, by idiot, albo moe cywilem usprawiedliwiajcym w ten sposb swoja opini, e mona ich wykorzystywa, bo nie s prawdziwymi ludmi. Cay oddzia milcza. A'dena zaczynaa ogarnia rozpacz. - Jestecie do jed-no-ra-zo-we-go u-yt-ku - rzek powoli, z naciskiem podkrelajc kad sylab. - onierze zawsze byli i bd, ale wy jestecie naprawd jednorazowego uytku. adnych praw, gosowania, rodzin, ktre interesowayby si waszym leczeniem,

adnych wizw ze spoeczestwem, ktre by was bronio. Wyhodowani, wykorzystani i wyrzuceni, kiedy naprawa stanie si ekonomicznie nieopacalna, albo kiedy wykazujecie zbyt duy poziom anomalii. Bdcie sobie szlachetnymi mczennikami, ale rbcie to z wyboru, a nie dlatego, e jestecie wyhodowanymi w klatkach nuna i nie umiecie myle inaczej. Zwykle to Fi prowadzi rozmow i umiejtnie rozadowywa napicie, ale teraz by niepokojco cichy. Wydawao si, e coraz trudniej nawiza mu relacj ze wiatem zewntrznym. A bardzo tego pragn. Darman niemal namacalnie wyczuwa zazdro Fi, kiedy ten przyglda si yciu innych istot - ale wydawao si, e prbuje t zazdro opanowa. C, prawdopodobnie by pewien, e nigdy nie bdzie y poza WAR. Niner okaza si lepszy w udawaniu, e nie zauwaa pewnych zjawisk, ni Fi. Dla zwykych onierzy niszej rangi musiao to by o wiele atwiejsze. Nie widzieli ze wiata nic poza polem bitwy. Nie zostali wychowani przez takich troskliwych opiekunw jak Vau czy Skirata, wic lgnli jeden do drugiego. Byli wszystkim, co mieli. Zrodzeni w klatce nuna, niechtnie opuszczali t bezpieczn przysta. Bardzo dobre porwnanie. wiat zewntrzny jest nieznany i straszny. Nerwica instytucjonalna, jak to nazwa Skirata. - Cay problem z wojn jest taki - odezwa si nagle Fi nieswoim gosem - e pokazuje ona ludziom, co mona osign, kiedy si naprawd bardzo chce, a to w ostatecznym rozrachunku sprawia, e pokj, kiedy ju nastanie, jest dla rzdw bardzo niewygodny. Nie mona onierzy odoy z powrotem do pudeka. - Nie wiesz, jak wyglda pokj - przypomnia mu Atin. - aden z nas nie wie. Darman sprbowa raz jeszcze rozadowa atmosfer. - Ordo znw naopowiada mu niestworzonych historii - powiedzia. Sull wci czeka. Darman zastanawia si, czy on byby w stanie strzeli do ARC, gdyby dosta taki rozkaz. Nigdy nie ucz klonw czyta. - Ordo te nic nie wie o pokoju - zaprotestowa Atin. Darman czu, e jest takim samym ignorantem, ale zachowa sobie prawo do przemylenia tego w samotnoci. Jeli celem byo zwycistwo w wojnie, kto musi pomyle, co potem zrobi z armi. - Mylicie, e Sev ma dziewczyn? - Zapyta Fi. - Jeli tak, to zapewne tak, ktra ucieka jednostkom do walki z przestpczoci Galaktycznego Miasta. - Darman da bratu kuksaca. Daj spokj, Fi, nie szalej, pomyla. Nie w twoim typie. - Nigdy nie miabym alu do dziewczyny, e jest psychopatk. - Fi z wysikiem wraca do zwykych zachowa. - Nie mona by zbyt wybrednym.

- C, uwielbiam wysuchiwa waszych mdroci, wielcy filozofowie, ale mam robot. - A'den gestem nakaza Darmanowi wsta. - Id po rzeczy Sulla. Powie ci, gdzie je zakopa. Tymczasem opowie nam wszystko o Eyat. Zgoda, Sull? ARC wzruszy ramionami. - ebycie tym atwiej mogli je zniszczy? - Jeli masz jak przyjacik w Eyat, ktr chcesz ocali, to jest wanie ten moment, eby nam powiedzie. Sull pokrci gow. - Nikogo nie mam. Dziwne, nawet jaszczury mnie teraz nie rozpoznaj. Musiaem wywrze niezwyke wraenie. - Dowiem si od ciebie czego o Eyat czy nie? Sull zdawa si zastanawia. - Dobrze, ale nie powiem ci nic, czego by ju nie wiedzia od tych, ktrzy je zbudowali. Darman odszed. Chcia pogada z Ninerem po drodze do ukrytej zbroi Sulla. Niner sta pod drzewem, skd rozciga si widok na obozowisko, z palcami wsunitymi za pas kombinezonu. Nie odwrci si, kiedy Darman podszed do niego i pooy mu do na ramieniu. - W zbroj, sierancie. Idziemy odszuka rynsztunek Sulla. Niner obejrza si. Darman spodziewa si ujrze w jego oczach; lad gniewu. On jednak wyglda raczej na zmartwionego ni na wciekego. Jakby dosta jak z wiadomo. - Dobrze... - Mrukn z roztargnieniem. - Wszystko w porzdku, vod'ika? - Mog ci zada pytanie? To nie by ten sam Niner. Nie owija w bawen. - No c, pytaj. - Gdyby mg teraz odej... Gdyby zdoa zaatwi transport i odjecha, gdzie zechcesz, bez konsekwencji, nawet zabierajc ze sob Etain... Zrobiby to? - Czy zostawibym armi? - Czy zostawiby druyn. Czy zostawiby nas. Darman zacz zastanawia si nad pytaniem i poczu si fatalnie. To nie byli ci ludzie, z ktrymi zosta wyhodowany w pierwszej poczwrnej kapsule: kady czonek Omegi by jedynym ocalaym ze swojego oddziau. Byli to jednak jego bracia, towarzysze broni, ktrzy

dokadnie znali jego myli i uczucia; wiedzieli, co go denerwuje, co lubi je, znali kady najdrobniejszy szczeg jego zachowania. Nigdy nie bdzie dzieli takiej intymnoci z adn inn istot - moe nawet z Etain. Nie mg sobie wyobrazi nawet dnia bez nich. Nie wiedzia, jak to dopasowa do niejasnej potrzeby przebywania z Etain na jakim etapie udomowionego szczcia, ktrego nie zna i ktre widywa jedynie przelotnie, ale zdawa sobie spraw z tego, e oderwanie od braci spowoduje w jego duszy ran, ktra nigdy si nie zagoi. Nigdy nie pogodzi si ze strat Vina, Jaya i Talera, z ktrymi stanowili druyn Theta i - podobnie jak teraz Delta - myleli, e mier przytrafia si we wszystkich innych oddziaach, ale nigdy u nich. Ale to byo, zanim poszli na prawdziw wojn. To wtedy przypadkowa mier w czasie treningu wstrzsna nimi tak, e nie rozmawiali przez wiele dni. Niner wci czeka na odpowied. - Nie chodzi o sub Republice, Dar - odezwa si wreszcie. - Nie wiem nawet, czym ona jest teraz i w czym jest lepsza od sepw. Wiem tylko, e kadego dnia staram si nie da zabi, a take nie da zabi was, chopaki, a poza tym nic wicej. Wic... Co wypeni t pustk, kiedy zostawimy swoich braci? Niner wci myla o Sullu, o tym, jak mona odej i zostawi towarzyszy. To byo waniejsze ni lojalno wobec Republiki i wszystkie te bzdety, ktre Jango wbija im do gowy. - Czy nie wolaby znale si w jakim miym miejscu i robi co innego, ni tylko walczy? - Zapyta Darman. - Ale czy ty by odszed, Dar? - To si nie stanie - rzek wreszcie Darman. Czy to jest odpowied? Nie by pewien. Nie by pewien nawet tego, czym byby on sam poza armi, a co dopiero rozdzielony ze swymi brami. Wic nawet o tym nie myl. Ale Darman sam nie przestawa o tym myle, kiedy sprawdzali swoje pooenie i ruszali na poszukiwanie zbroi Sulla. By pewien, e Niner te si nad tym zastanawia. Tilsat, Quilura, trzeci dzie ewakuacji, 476 dni po Geonosis - Tak si wanie dzieje - rzek Levet - kiedy dajesz duo skutecznej i atwej do przenoszenia broni tubylcom, ktrzy znaj teren lepiej od nas. Etain wiedziaa, e farmerzy wykorzystaj kad sztuczk, ktrej nauczy ich genera Zey w czasie powstania, a to wcale nie uatwiao ich schwytania. Do tej pory onierze

pojmali ywcem mniej wicej piciuset i zapakowali do transporterw. Reszta rozproszya si w mae grupki, zabierajc ze sob ile si da dostarczonej przez Republik broni. Gdyby farmerzy byli separatystami, planeta do tej pory byaby ju oczyszczona. Ale na razie mieli zwizane rce. Farmerzy to obywatele Republiki, a planeta naleaa do Gurlan, co oznaczao, e nie mona jej obrci w perzyn. Nie by to sposb, w jaki chcieli walczy. Do tej pory jednak walki przebiegay zgodnie z pewnym schematem. Kiedy farmerzy zabili kilku onierzy, ustpili. Wydawao si, e skoro ju udowodnili swoje racje, zmczeni i przestraszeni chc pooy kres walce. Majc to na uwadze, Etain postpowaa zgodnie z prost strategi: wybieraa po kilkoro z kadej grupy i namawiaa do poddania si. Tym razem jednak chyba to nie zadziaao. Jeden pluton zosta przygwodony w dolinie rzeki na pnoc od Tilsat. Siedem pozostaych plutonw rozproszyo si, wyapujc najwiksze grupy rebeliantw. Pi do jednego wydawao si niez proporcj si dla klonw, ale skomplikowana procedura usuwania kolonistw ywcem bardzo utrudniaa im zadanie. Nieuchronnie zbliaa si chwila, kiedy Etain postanowi si podda. - Nadchodz! Salwa artyleryjska cia drzewa za stanowiskiem Etain, zasypujc szeregi onierzy odamkami lodu i gazi. Uchylia si instynktownie - Moc czy nie Moc, trzeba uwaa. Levet, zwykle przyklejony do jej boku, odskoczy za cian ochronn, ktr stanowia stara szopa, i uklk, by uruchomi miotacz samopowtarzalny E-Web, ktry sta do tej pory bezczynnie na trjnogu. Strzelec lea na plecach, z nog pod dziwnym ktem, drugi onierz gorczkowo prbowa zdj mu hem. Levet otworzy ogie, pozwalajc dwm klonom zaj si ranami brata, a Etain zrozumiaa, e nie jest ju w stanie ocenia priorytetw oczami dowdcy. Widziaa jedynie rannego onierza. Ktry to? - Zastanowia si. Zawsze staraa si zapamita ich imiona. Bo przecie mieli imiona, ktrymi posugiwali si midzy sob zamiast numerw, jakie nadali im kaminoascy mistrzowie. A tego jako nie moga sobie przypomnie. Miaa wraenie, e to go czego pozbawia. Nie chciaa pozwoli, aby pozosta tylko numerem, jednak musiaa. Musisz walczy. Nie moesz zostawa z tyu i bawi si w lekarza. Farmerzy rozstawili si na zboczu wzgrza powyej plutonu, ukrywajc si w oblodzonych szczelinach i zagbieniach. Gdzie w grze mieli niewielkie, ale niszczycielskie dziao, dostarczone przez Republik, aby pozby si separatystw. Mieli rwnie sporo

rusznic laserowych - a to, co byo skuteczne przeciwko robotom, mogo zniszczy rwnie zbroj onierza. Miecz wietlny Etain i Moc miay ograniczone zastosowanie w przypadku rozproszonego ostrzau. Moga jedynie odbija salwy i odamki, poniewa jej koncentracja ulotnia si gdzie. Kiedy bya w stanie skupi si i zwizualizowa zagroenie, czerpic wprost z tkanki powietrza, ziemi i wody; potem ju moga odbija promienie plazmy i roztrzaskiwa snajperw o pnie drzew. Teraz staraa si lokalizowa pojedyncze gniazda ognia i tylko na tym si koncentrowaa. Cia mnie zmienia, pomylaa, cho chyba nigdy nie byam zbyt silna Moc. Levet po jej lewej rce skierowa ogie na zbocze, zalewajc je rwnymi salwami z EWeba. Mae lawiny osypyway si w d, odsaniajc skay i traw. onierze rozstawili si wok niej, celujc w gniazda snajperskie po obu stronach doliny. Czekaa, a skocz strzela i podkrcia komunikator w hemie. - Jakie ofiary, komandorze? - Powinna mie na czele oddziau porucznika, najwyej kapitana, nie prawdziwego komandora, ale kady genera Jedi mia takiego, nawet tacy nic nieznaczcy rycerze Jedi jak ona. - Jeli zaczyna nas to za duo kosztowa, areszt przestaje by dobrym wyjciem. - Dziesiciu rannych, w tym dwch powanie. - Ewakuujcie ich. - eby to teraz zrobi, musielibymy odwoa A-T, prosz pani, a pozostaje jeszcze kwestia, dokd mamy ich ewakuowa. Jeli bacta i roboty medyczne nie zdoaj ich uratowa, to nikt nie zdoa. Niektrzy generaowie uwaaj, e dziesiciu rannych z trzydziestoszecioosobowego plutonu to dopuszczalne powicenie, ale nie Etain. - No to atakujemy zbocze. - Prosz o potwierdzenie... Nie chce pani ju bra jecw? Etain sama nie wierzya w to, co mwi. - To farmerzy. Wy jestecie elitarn formacj. Powinnicie zaatwi to w kilka minut, byle bez jedwabnych rkawiczek. - Moe sprbuje pani jeszcze raz przemwi im do rozsdku? Levet zna j lepiej, ni sdzia. Wydawa si rozumie, e bdzie miaa wyrzuty sumienia, jeli teraz nie zaofiaruje im ostatniej szansy poddania si. Ile jeszcze razy bdzie musiaa im to proponowa, nie miaa pojcia. Na razie bardzo jasno okrelili swoje stanowisko. - Dobra, przynie tu A-T.

Wymiana strzaw nadal trwaa, ale onierze wydawali si walczy w cakowitej ciszy. Syszeli si poprzez komunikatory w hemach, ale ona ich nie syszaa - tylko trzaski salw z miotaczy i grzechot zamarznitej ziemi, kiedy strzay z dziaka rway uprawny grunt wokoo. Wreszcie przypomniaa sobie, e musi stukn zbami, aby uruchomi obwd komunikatora plutonu. Gosy w jej suchawkach nagle si wczyy i znw bya porodku chaotycznej kakofonii bitwy. Syszaa gosy ludzi podajcych pozycj, zasig i wzniesienie i jeden gos powtarzajcy: Czy Ven yje? Czy Ven yje? Czy Ven yje?" Ven. Wic jednak mia imi. Teraz je poznaa. Etain przeczya si znw na zamknity obwd z Levetem. - Ile czasu upynie, zanim A-T bdzie w zasigu, komandorze? - Dwanacie standardowych minut, prosz pani. - To dobrze. - Skoncentrowaa si na przeciwlegym zboczu, starajc si wnikn w umysy mczyzn i kobiet, ktrych znaa, ktrych szkolia... Prbowaa przekona ich si myli, e chyba nie powinni kontynuowa walki, e pragn lepszego ycia. - Przerwa ogie. Podda si! - Rozkazaa. onierze natychmiast opucili miotacze i odsunli si od ciany, cignc za sob rannych towarzyszy. Jeden z nich ju si nie rusza. Ven lea niedaleko E-Weba, z hemem u boku. Jaskrawoczerwona krew spywaa na nieg i roztapiaa go. Jego towarzysz wci oburcz uciska jego pier. Strzay na wzgrzu ucichy stopniowo i zapada cisza. Etain czua wok siebie wszystkie emocje, jak plamy kolorowego wiata: ostre cienie strachu, biaobkitne, intensywne pulsowanie wyciekajcego ycia i co, co moga zidentyfikowa jako dziecinno" - sabe i szare. Jakby echo tego, co po raz pierwszy wyczua w Darmanie. Nie bya to jednak niewinno - raczej zagubienie, a moe potrzeba kontaktu. Dziecko kopno znowu. Pewnego dnia bdzie musiao si dowiedzie, e jego matka zrobia wszystko, co byo w jej mocy, aby da farmerom moliwo ucieczki. - Birhan? - Krzykna. - Birhan, jeste tam? Gos rozleg si echem w dolinie. Na rolniczej Quilurze dwiki niosy si daleko. Wydawao jej si, e syszy ju odlegy haas maszyny kroczcej, kierujcej si przez pola ku drodze. - Nie jestem Birhanem. - Gos, ktry jej odpowiedzia, nalea do kobiety. - Moesz to przerwa. Moecie wszyscy std odej.

Nastpia duga przerwa. - To wy jestecie odcici z obu stron... - I to my staramy si zachowa was przy yciu... Jeszcze przez krtki czas - od krzyku Etain rozbolao gardo. Spojrzaa na chrono. - Daj wam pi minut standardowych na odoenie broni i kapitulacj. Milczenie. Cakowite milczenie, jeli nie liczy dziwacznych odgosw, ktre Darman nazwa NDQ - Normalne Dla Quillury. - Podejrzewam, e odpowied bdzie brzmiaa nie" - odezwaa si gono Etain. Czekaa, spogldajc co jaki czas na chronometr. Byo tak cicho, e prawie syszaa patki niegu spadajce na zbroje onierzy - wyday jej si twarde jak kamyki. Levet przecisn si do niej i da znak, aby spojrzaa przed siebie. Zmruya powieki przed niegiem i udao jej si dostrzec ruch. Z dolnej czci zbocza powoli podnosiy si postacie w prostych roboczych ubraniach, z twarzami otulonymi w szale. Podnosili rce do gry. Dziki Mocy! Wreszcie okazali troch rozsdku. Uwanie szukaa wzrokiem broni, ale wydawao si, e rzeczywicie rzucili rusznice. Zaryzykowaa i podniosa si z mieczem w doni. - Kiedy si pani nauczy trzyma gow przy ziemi? - Rzuci ostro Levet. - Jedi nie oznacza niepokonany. - Mam zbroj - odpara. - I potrafi odbija strzay z miotacza, gdyby si na mnie uparli. Baa si, e wczenie miecza wietlnego okae si niepotrzebnie agresywne, ale i tak to zrobia. Nie chciaa ryzykowa. Powoli ruszya przed siebie, z broni wysunit daleko od ciaa. Z pokrytych niegiem zaroli wychyny kolejne postacie, niektre z rkami na gowach, inne po prostu trzymajc w grze miotacze i strzelby. Farmerzy stojcy na niszych partiach zbocza zaczli powoli kierowa si ku drodze. Ich opr wydawa si teraz tylko prnym gestem. Chcieli pokaza odwag, ocali twarz i mc powiedzie dzieciom, e nie poddali si bez walki. Duma miaa dla nich due znaczenie i Etain to rozumiaa. Podesza jeszcze troch bliej i zawoaa do nich: - Nie macie si czego obawia! Nie bdzie represji, obiecuj. Odbierzemy wam tylko bro. Nie byo reakcji. Wydawao si, e umylnie zwlekaj z zejciem ze wzgrza, ale nieg bardziej przypomina ubity ld i by zdradliwie liski. Spojrzaa na Leveta i skina gow. Gestem nakazaa, aby kilka osb z plutonu podeszo do rebeliantw i uwolnio ich od

broni. Pitnastu onierzy ruszyo przez teren, gdzie latem byo pole barqa. Wygldali jak duchy na tle biaego krajobrazu, zaledwie odrniajc si plamami czerni na zbrojach pomidzy pytami z plastoidowego stopu i pojedyncz zielon plam insygniw sieranta. Etain odfajkowaa w myli jeszcze jedno zadanie. Posuwali si powoli, ale wytrwale. - Levet, przygotuj ewakuacj... Nie zdya powiedzie nic wicej. Eksplozja zasypaa jej twarz ziemi, a dwch onierzy uniosa na kilka metrw w gr. Jeden upad z krzykiem, drugi nie mg krzycze, bo zosta rozerwany na strzpy. Miny. Pluton zamar, uwiziony w nieoznakowanym polu minowym. Puapka. Udao si wam zwabi moich ludzi w miertelny potrzask... Etain stracia poczucie czasu. Ujrzaa, e kilku farmerw znw chwyta za bro i wtedy odezwa si instynkt, ktry nie mia nic wsplnego z Jedi. By to instynkt zabijania za zdrad. Levet wrzeszcza w komunikator, podczas gdy pozostali onierze, wci w ukryciu, otworzyli ogie z rusznic i E-Webw. Etain, uniosa miecz wietlny, zanim jeszcze dotaro do niej, e widzi bysk z lufy miotacza, i instynktownie odbia go w bok. Jej komunikator wypeniony by kakofoni rozkazw i odpowiedzi, niektre pochodziy z maszyny kroczcej. Eksplodowaa kolejna mina i jeszcze jeden czowiek krzykn. Ogie z miotaczy i salwy artylerii posypay si ze zbocza. Dopiero po chwili zorientowaa si, e to ona wydaje rozkaz otwarcia ognia z maszyny kroczcej: - A-T, koordynaty pi-pi-zero, usun. Powtarzam, usun! Nie powinnam bya si wtrca do rozkazw Leveta, pomylaa. To on jest dowdc. On wie, co robi. Ale oni zabijaj moich ludzi. Zapac za to. Nie miaa ju moralnych rozterek, kto zdradzi czyje zaufanie. Pozostaa tylko wola przeycia i ocalenia towarzyszy. To uczucie byo takie prymitywne, takie wyrane, takie sprzeczne z etyk Jedi. Nie wyczuwaa ju wok nikogo, poza martwymi i rannymi onierzami. I nie czua nic, poza potrzeb powstrzymania ognia. Chciaaby da upust ognistej wciekoci, ktra j dawia i zaciskaa ciasny piercie wok czoa. Nie wiedziaa nawet, kiedy znalaza si na polu minowym. Teraz widziaa pod niegiem i warstw ziemi ukryte urzdzenia - urzdzenia, ktre powinni byli wykry. - Tylko e to byy specjalne miny przeciwko robotom, plastoidowe i uzbrajane zdalnie. Jakim sposobem Etain ich unikaa, ale onierze nie mieli zmysw Mocy. Po prostu klkali tam,

gdzie stali i odpierali ogie. Ze wszystkich rzeczy, ktre dzisiaj widziaa, ta bya najbardziej niezwyka - ludzie uwizieni na otwartym polu, gdzie najlejszy ruch mg uruchomi niewidzialn min pod ich stopami. adnego nie sparaliowaa panika. Nic dziwnego, e gupcy podejrzewali, i klony nie odczuwaj lku. - Stj! Na fierfeka, zaczekaj! - Rozleg si gos Leveta w jej komunikatorze. Nie, nie zamierzaa si zatrzyma. Nie moga. Wzgrze eksplodowao potnym piropuszem niegu i ziemi, ktry wznis si w powietrze i opad jak gradobicie. Rozleg si cichy grzmot. Cz zbocza zapada si, zabierajc ze sob skay i ziemi. Pokrywa ubitego niegu zsuna si jak lukier z ciasta i opada lawin. Maszyna kroczca wypalia znowu, dygoczc od odrzutu. Kamienna gra tu pod szczytem zadygotaa i pka, jakby pi wbia si w arkusz transpastali. Eksplozja oguszya Etain na kilka chwil; poczua na twarzy wir i ld, wic przypada do ziemi. Rozlega si druga eksplozja, potem trzecia, a kiedy znw podniosa gow, nie widziaa wzgrza spoza chmury gruzu, ktra przetaczaa si w jej stron jak wielka spieniona fala. Grunt pod jej stopami zadygota jak przy trzsieniu ziemi. Po chwili latajce w powietrzu kawaki gruzu zaczy spada; potna fala zapada si, pozostawiajc za sob zniszczone wzgrze i drog zablokowan ziemi, gazami i lodem. Rebeliancki ogie dochodzi teraz jedynie ze stanowiska na poudnie od nich, nie ze wzgrza. A onierze wci byli uwizieni w polu minowym. - Powiedziaem, eby zostaa tam, gdzie jeste! - Krzykn Levet. - Nie, to ty zosta tam, gdzie jeste, komandorze - warkna. Zawsze ulegaa swojemu gniewowi. Jeszcze nie nauczya si go kontrolowa. Jeli Ciemna Strona signa po ni akurat teraz, to moe j zabra, byle jej ludzie ocaleli. Usucie tamto gniazdo artyleryjskie. Tylko ich uciszcie, jasne? A do tego jestem w ciy, pomylaa. Oszalaam, czy co? Ryzykuj ycie mojego dziecka. Nie jest tylko moje, nie mam do tego prawa. Ale AT-TE ju wzi si do dziea, adujc z wszystkich dzia w poudniowe stanowisko po drugiej stronie maej doliny. Wydawao si, e to holowideo odtwarzane w tle, co cakowicie niezwizanego z tym, co si dziao na polu minowym. Tak te byo: maszyna nie moga dla nich zrobi nic wicej poza stumieniem ognia. Etain staa na polu minowym, otoczona zdezorientowanymi ludmi. Niektrzy z nich wykrwawiali si na mier. Dopiero czyj gos obudzi j z letargu. Powiadaj, e ranni onierze wzywaj matk, ale klony nie mieli matek. Nie mieli nawet ojca figuranta, jakim by Skirata. Woali swoich

braci. Wiedziaa, poniewa jeden z nich wanie w tej chwili ich wzywa. Woa Beka, a przynajmniej tak jej si zdawao. Bek nie odpowiada. Moe by jednym z zabitych. Zamao jej to serce i zerwao ostatni, sab wi z Jedi. Obejrzaa si przez rami. Levet powoli przesuwa si po polu minowym. Wpywajc na jego umys, z caych si staraa si go zmusi, aby zatrzyma si w miejscu. Zawaha si na chwil, ale par dalej. - Nie wyczujesz min swoimi sensorami, Levet. Nawet nie prbuj! - Krzykna. Zamachaa do niego rk. - Czuj to, czego ty nie moesz wyczu. Nic mi nie bdzie. Daj spokj! Ktem oka wychwycia jaki ksztat, cie ruchu, nic wicej. Spojrzaa w d - nieg zacz nagle falowa jak morze oliwy. Wyaniay si z niego pojedyncze ksztaty: biali jak nieg Gurlanie. Kilkunastu z nich powoli wkroczyo na pole minowe. Gurlanie wyczuwaj zmian gstoci gleby, to jasne. Jinart zlokalizowaa tunele gdanw w czasie pierwszej misji Omegi, wic teraz mogli wykry zakopane miny. Jeden z Gurlan podszed do niej. - Jinart - szepna. - Ostronie... - Jestem Valaqil - sprostowa Gurlanin. By to towarzysz ycia Jinart, niegdy osobisty szpieg Zeya. - Czy kiedykolwiek zaczniesz nas odrnia? - Przez wikszo czasu nie widz was w ogle. - Wytyczymy bezpieczn drog, abycie mogli usun std rannych. Pozostaych wyprowadzimy. - Jestem twoj duniczk. - Jasne, e jeste, Jedi. Ale jeeli co ci si stanie, to my moemy za to zapaci, wic zamknij si i chod za mn. - Wyczuwam, gdzie s miny, nic mi nie bdzie. - Szkoda, e ich nie wyczua, zanim wysaa na nie swoich ludzi. Bya to brutalna prawda. Chwilowa ulga Etain ulotnia si, zniszczona przez wstyd i poczucie winy. To by jej bd. Spowodowaa mier tych onierzy wasn niekompetencj. I to nie wojskow po prostu nie do dobrze uya wasnych zmysw Mocy. Nie pozwoli sobie teraz na luksus litoci nad sob. Wezwaa wszystkich rozsypanych onierzy, ktrzy mogli jeszcze chodzi, niepewna, czy miny przeciwko robotom emituj rwnie impulsy elektromagnetyczne.

- Syszysz mnie? - odezwaa si do Leveta. - Tak. - Podaj za Gurlanami. Id po ich ladach. Wyprowadz ci. Trudniej bdzie wyprowadzi rannych, ale i tak musi sprbowa. Nie pozostawi na placu boju ani jednego czowieka, ywego czy martwego. Levet wczy si znowu w obwd jej komunikatora. - Odsiecz bdzie za kilka minut. Zajmiemy si nimi. Wycofaj si... Prosz. - A co z lawin? Moe zdetonowa kolejne miny. - Najwaniejsze jest bezpieczestwo mojego generaa. - Nieprawda. - Etain pomylaa znowu o dziecku, ktrego ojciec by jednym z tych ludzi. ycie adnego z nich nie jest mniej wane od jej ycia, inaczej nie byoby sensu rodzi tego dziecka. Jestem Jedi. Dam sobie rad. By jeden czowiek, ktrego moga dosign bez trudu. Lea dziesi metrw dalej, nieruchomy, ale czua, e yje. Jego prawa noga bya rozerwana poniej kolana. Przenikajce Moc poczucie zagroenia wypeniao teraz wszystkie zmysy Etain, a kiedy spojrzaa na nieg, zasypany spadajcym gruzem i splamiony krwi, widziaa dokadnie miny; byy jak oboczki ciepa w polu widzenia. Ostronie stawiaa kroki. Gdyby tylko moga si do niego dosta, stosunkowo atwo by go podniosa, uywajc Mocy. Zobaczya niewielki bezpieczny obszar. Utrzymanie rwnowagi moe by problemem, ale jeli zarzuci sobie onierza na ramiona, powinna da rad go podnie. Widziaa, jak Darman podnosi Atina, przetaczajc go najpierw, ale nie miaa do bezpiecznej przestrzeni, aby tak zrobi. Moga tylko klkn - bardzo ostronie, o szeroko doni od mgieki, ktra wskazywaa pozycj miny - i wsun ramiona pod jego ciao. Klon wyda taki odgos, jakby co wycisno powietrze z jego puc, ale by nieprzytomny. Straci zbyt wiele krwi. Teraz Etain utkna. Czua na plecach jego ciar, a kiedy podnosia si do pozycji klczcej, omal nie wytoczya rannego z bezpiecznej strefy. Musiaa troch pomanewrowa, zanim znalaza si w miejscu, gdzie mogaby si wyprostowa i sprbowa wsta, co wymagao duego wysiku w Mocy. Miaa w kocu na plecach osiemdziesiciokilowego mczyzn. Potem ju poszo atwo. Stosunkowo atwo. Etain odetchna gboko. Jak przez mg dociera do niej odgos odlegych LAAT. Policzya do trzech, zacisna palce na pytach zbroi i pchna w gr, blokujc si kolanami. Przez moment miaa wraenie, e nigdy nie uruchomi mini. Zachwiaa si. Nagle odzyskaa rwnowag i bardzo ostronie si odwrcia, schylona pod ktem czterdziestu piciu stopni,

lawirujc pomidzy wieccymi miejscami na niegu, ktre tylko ona moga widzie. Ciar na jej ramionach nagle zmala. Zacisna chwyt, bojc si, e zaraz go upuci, ale stwierdzia, e po prostu znalaza si poza polem minowym i kilku towarzyszy rannego zdejmuje jej ciar z ramion. Levet chwyci j za rami. - Wystarczy, pani genera. Nawet gdybym mia ci oguszy, nie zrobisz tego po raz drugi. Zostaw to dwigowemu. Nie czua si ju taka mocna. Waya czterdzieci siedem kilo i nawet sama przed sob musiaa przyzna, e jest chuda. - Zgoda. - Rozejrzaa si, wodzc wzrokiem po pojedynczych obrazach penych rozpaczy: onierze udzielali towarzyszom pierwszej pomocy, a robot medyczny z AT-TE unosi si pord nich. Nie zauwaya nawet, kiedy ogromny szecionony potwr znalaz si tu obok. Teraz zobaczya onierza, ktry dosta wczeniej, Vena; obok klcza jego towarzysz z twarz pok i skurczon z zimna. Kiedy onierze zdejmowali hemy, aby zastosowa sztuczne oddychanie, byli tak samo wraliwi na zimno jak kady. Podesza nieco niepewnie i przykucna. - Nie wyczuwam pulsu, prosz pani - rzek cicho onierz. - On nie umar. - Pooya do na czole rannego i poczua w nim ycie - sabe, ale uparte. Nie wiedziaa, gdzie zosta trafiony. Wraliwymi punktami byy miejsca pomidzy pytami zbroi. Takie zimno zwiksza szans przeycia przy niektrych obraeniach. Robot medyczny bdzie tu za par minut. - Skra Vena przypominaa skr trupa. Wiedziaa dokadnie, jaki w dotyku jest nieboszczyk. - Poczekajcie. - Dobrze, prosz pani. Dzikuj. Bya w okropnym stanie - oguszona, otpiaa, nie do koca wiadoma swego otoczenia, niepewna, ile czasu upyno. Strzelanina ustaa, wic ocaleli farmerzy - jeli jeszcze jacy pozostali po bombardowaniu z dzia AT-TE - musieli si przemieci. Wikszo Gurlan znika, z wyjtkiem tych kilku, ktrzy pomagali operatorowi podnonika kanonierki nakada uprze na pozostaych zabitych i rannych. Dziwnie byo na nich patrze. Mogli przybra dowoln posta, absolutnie dowoln, a jednak, zamiast zmieni si w kogo z rkami, pozostali w postaci, ktr ona uwaaa za zwierzc. Wydawao si, e nie czuj potrzeby dalszych zmian. Mieli z powrotem swoj planet, a przynajmniej byli tego bliscy. Wydawao si, e o to chodzio - o miejsce, gdzie znw mog by sob. - Teraz w porzdku, prosz pani?

Etain obserwowaa, jak maszyna kroczca przypada do ziemi, aby otworzy wazy i podj rannych na noszach repulsorowych. Twarz Vena bya blada jak wosk; niektrzy cierpieli od wstrzsu powybuchowego, poobijani w swoich zbrojach przez miny i salwy artyleryjskie. Nawet hem nie zapobiega obraeniom mzgu; nie mieli te kosztownych superutwardzonych zbroi typu Katarn, ktre pozwalay Fi rzuci si na granat i wyj z tej opresji z lekkim wstrzsem. Robot medyczny wstrzykiwa lek powstrzymujcy krwawienie rdczaszkowe; jeden z ludzi mia nawet dren wprowadzony do czaszki, aby odprowadzi pyny. - Nie jestem ranna, jeli o to ci chodzi. - Etain odwrcia si I spojrzaa na Leveta, nie potrafic okreli poprzez Moc stopnia jego irytacji. Wydawa si spokojnym oceanem opanowania, w ktrym prdy ukryte byy tak gboko, e nie umiaa powiedzie, czy to gniew, smutek czy namitno. - Przepraszam, nie chciaam ci niepokoi. Widzisz teraz te potworne skutki bitwy, o ktrych si dopiero dowiedziaam? - Pytaa w myli. Nie chciaam nauczy si ich w taki sposb. Moe kiedy wyjd, wykorzystam t wiedz i zostan lekarzem, nie Jedi. Byo to co wicej ni lk o Darmana. Chodzio o wszystkich: onierza klona, ktrego kochaa, tych, ktrych uwaaa za przyjaci, tych, ktrych nie pozna nigdy. Poczua, e j to przytacza. Obawiaa si, e jej niepokj skrzywdzi dziecko i ostronie wsuna donie pod paszcz. Pooya je na brzuchu i posaa maemu fal pokrzepienia. By niespokojny. Stan ducha matki musia mu si udzieli. Wydawa si prawie... Rozgniewany. Wszystko bdzie dobrze. Ale nie miaa dla niego imienia. Nie miaa. A jeli potrafi si zoci, odziedziczy to po niej. - Skoczylimy - zameldowa Levet. Stan, nasuchujc, z jednym palcem wzniesionym w gr, nakazujc milczenie. Etain usyszaa w oddali pojedynczy krzyk - nie wiedziaa, mczyzny czy kobiety. Gurlanie zbierali zbuntowanych farmerw, ktrzy uniknli bombardowania. To ja wszystko zaczam, pomylaa. To moja wina. Tylko moja. Ja popeniam bd przy polu minowym. Etain bya zbyt przeraona, aby analizowa, co si z ni dzieje i jak dalece nauki Jedi kontemplacja, rozsdek, spokj - zniky w oddali. - Czas ruszy i odnale pozostaych, pani genera. To bdzie duga, cika robota. - Dobrze. - Etain potrzebowaa chwili. Spojrzaa na zdeptany, rowy nieg, gdzie lea Veb i gdzie jego towarzysze usiowali utrzyma go przy yciu. Byo wicej krwi, ni

sdzia, ale trudno byo stwierdzi co teraz, kiedy wymieszaa si ze niegiem. Krew na niegu czy w kauy zawsze wyglda gorzej. - Zaraz do was docz. Pomylaa o Darmanie, wyobraajc go sobie tak, eby dziecko mogo go zobaczy poprzez Moc jej oczami. Potem ruszya w kierunku kanonierki LAAT. Wozy repulsorowe wyjeday puste, nie byo wicej farmerw do ewakuacji. Levet szed za ni. - Pani genera! - Zawoa nagle. - Prosz zaczeka! - Co si stao? - Jeste ranna. Popatrz... Etain obejrzaa si na komandora i zobaczya to samo co on pozostawiaa za sob lad kropelek krwi. Instynktownie zacza szuka rany, wiedzc, jak atwo si znieczuli, dopki adrenalina dziaa. Nagle zrozumiaa. Krew nie pochodzia z rany, tylko ciekaa jej po nodze. Czua jej chwilowe ciepo, a potem chd na skrze, gdy strumyk zamarza, wsikajc w jej szat. Poczua nagle paraliujcy bl i zgia si w p. Krwawia. Tracia dziecko. Kompania Transportowa Nar Hej, Napdu, czwarty ksiyc Da Soocha, przestrze Huttw, 476 dni po Geonosis Sev sta po jednej stronie wyjcia, patrzc na Fixera po drugiej stronie, jak wiele razy wczeniej. Nie pamita ju, kiedy po raz ostatni przekroczy nieznane drzwi bez wysadzenia ich, wywaenia lub stopienia zamkw strzaem z miotacza. Pewnego dnia moe uyje kontrolki, jak kady normalny czowiek. Scorch uklk pomidzy nimi, wprowadzajc cienkie ostrza hydraulicznego rozwieraka w szczelin pomidzy dwiema powkami drzwi. - Potrzebuj materiau wybuchowego - rzek. - Mam do zaatwiania spraw po cichu. - Nie potrzeba tu zbiegowiska do podziwiania twojego dziea. - Sev, jestem chirurgiem wrd artystw szybkich wama burkn Scorch, stkajc z wysiku. Opar rozwierak na piersi i pchn z caej siy. Ostrza wreszcie weszy w szczelin. Ty jeste rzenikiem nerfw. - Masz ochot te znale si w menu? - Cierpliwoci... Albo zamkn ci w jednym pokoju z Fi i niech ci zagada na mier. Fixer odetchn gboko. Bya to prbka z szerokiego repertuaru jego niewerbalnych reakcji. Unis do, liczc w mylach: cztery, trzy, dwa... Jeden.

Scorch uruchomi hydraulik i ostrza rozdzieliy si na caej dugoci. Drzwi byy ju do szeroko uchylone, aby wbi pomidzy nie taran hydrauliczny i otworzy je do koca. Sev przekroczy prg, skoncentrowany na pochwyceniu ladu Ko Sai. Tak... Skirata nie moe si o tym dowiedzie. cile rzecz biorc, Omega te nie. Sev martwi si tym bardzo. Rozumia potrzeb zachowania tajemnicy, ale fakt, e musia co ukrywa przed nielicznymi ludmi, ktrych zna - a kto nie ufaby bratu komandosowi? - Bardzo go denerwowa. Nie jestemy zwykymi ludmi, pomyla. Jestemy zawodowcami. Nie gramy w adne gierki. Najbardziej jednak zastanawiao go polecenie, aby nie mwi nic Vau. Moe Zey uwaa, e Skirata to z niego wycignie. Wiadomo, e Jedi nie ufali Mandalorianom, ale moe byo to nieuniknione, biorc pod uwag niezalen natur Vau i tajne operacje Skiraty. Z pewnoci s doroli, ale to wci niegrzeczni chopcy. W biurze panowaa ciemno. Lampa na hemie Seva wydobya z mroku biurka, szorstkie maty na pododze i drzwi prowadzce do miejsca, ktre wedug jego czujnikw byo pust przestrzeni - na korytarz. Prawdopodobnie prowadzi on do kwater mieszkalnych. Mieszkanie w tym samym budynku co biuro nie byo niczym niezwykym wrd kupcw na Napdu, poniewa by to jedynie przystanek etapowy dla frachtu sektorowego, pozbawiony przyjemnych okolic, gdzie mona by si osiedli. Sev wiedzia to z podczonej do HUD bazy danych, wywietlajcej informacje pod grubym czerwonym nagwkiem Warunki lokalne". Za mao zna ycie codzienne w galaktyce, by osdza to samemu, wic polega na wywiadzie. Widzia w ciemnym pomieszczeniu to samo co Scorch i Fixer na swoich ikonach w HUD, a Fixer ju wamywa si do danych z komputera. lad Ko Sai doprowadzi ich a tutaj, kiedy wytrzsnli i wybili t wiedz od niechtnych do wsppracy informatorw. Najpierw Vaynai, wodny wiat i przysta przemytnikw, przystanek na Aquaris, kolejny wodny wiat kipicy od piratw i innych szumowin, a teraz... Napdu. Fixer wyj sond z pasa i wsun do portu komputera. Czeka w skupieniu, obserwujc ekran. - Interes kwitnie - skomentowa. - Naprawd powinni zamkn ten system na noc i zabezpieczy hasem. Scorch kry po biurze, wyjmujc z dokumentw arkusiki flimsi. Kady, kto uywa flimsi, posiada dane, ktrych nie chcia powierzy atwemu do rozpracowania nonikowi...

Chyba e by maniakiem przechowywania kopii dla urzdu podatkowego. - A o ile dokadnie by ci to opnio? O trzydzieci sekund? - Zwrci si do brata. Fixer stkn znaczco. Sev, dzielc uwag pomidzy wejcie a widok HUD Fixera przewijajcego arkusze kalkulacyjne, usysza nagle chrzknicie Bossa. Sierant by o sto metrw od nich, czekajc na TIV - pojazd blokujcy do operacji specjalnych, udajcy kuriera pocztowego - i ten bezcielesny kaszel mocno Seva irytowa. - Boss... - Jaki problem, Sev? - Ty, Boss. - Kiedy bd ju mg zdj ten kube, obiecuj przepuka gardo bact. Przezibiem si. Jasne? Fixer oy nagle. - Mam ju skopiowan zawarto banku danych. Scorch? Scorch siedzia przy stercie flimsi, przekadajc je z jednej kupki na drag przygldajc si kademu arkuszowi po kolei. Skanowa zawarto do swojego holorejestratora HUD. - Same starocie. Mog je sprawdzi, skoro ju s. W komunikatorze rozleg si zachrypnity gos Bossa: - Ta brya orbituje wok innego wodnego wiata, Delta. Da Soocha. Widzisz zaleno? Sev usysza ciche skrzypnicie i podszed do wewntrznych drzwi. Przez chwil nasuchiwa uwanie, po czym przysun czujnik dwiku do paneli. - Szykujcie si do wyjcia. Wykrywam lady inteligentnego ycia i nie jest to Scorch... Fixer wyczy komputer, chwyci paskudn ozdob - kiczowat waz z faszywego krysztau z kupk martwych insektw na dnie - i rozbi skrzynk na kredyty, aby przywaszczy sobie jej zawarto. Vau nauczy ich, aby wszystkim akcjom nadawali pozory wamania, jeli to moliwe, a Sev trwa w nieustannym podziwie dla swego dawnego sieranta i jego bezbdnego talentu do wykrywania najlepiej wyposaonych skrzynek depozytowych na Mygeeto. Do czegokolwiek wzi si Vau, robi to znakomicie. Jest najlepszy, pomyla. Dlaczego miaby oczekiwa czego mniej od nas? To dziki niemu jestem tym, kim jestem. Jego to obchodzi, cokolwiek o tym sdzi Skirata. - Dobra, ju nas tu nie ma - rzuci Fixer i razem ze Scorchem zniknli za drzwiami. Sev wycofa si za nimi, celujc z DC-17 na wypadek, gdyby waciciel wszed nagle i sta si kolejnym nieszczsnym elementem statystyki zgonw tego wyjtego spod prawa sektora.

Wamywacze zwykle nie nosz katarneskich zbroi; nie daoby si pozostawi ywego wiadka. Trzej komandosi pobiegli drog - adnych latarni ulicznych, wszystkie okna zasonite okiennicami, adnych wcibskich oczu - i skrcili w ciemn alejk, eby doczy do Bossa. TIV przycupn pomidzy dwiema ciarwkami repulsorowymi jak przyczajone zwierz. Waz si otworzy i wszyscy wskoczyli do rodka. - Dobra, znikamy. Zaraz sprawdzimy, co mamy w danych. Boss wprowadzi wsprzdne, aby postawi TIV na pasie towarowym w kierunku Nar Shaddaa i wycign rk po czip z danymi. - Dawaj, Fixer. Musimy przesa je do bazy, eby genera Jusik mg je przejrze. Fixer pooy czip na doni Bossa. - Zao si, e znajd to przed nim. - Moecie sobie urzdzi wycig technokratw - odpar Scorch, zdejmujc hem i krcc gow, aby rozluni minie karku. - Stary Jusik jest w porzdku. Fixer rzuci si na czip natychmiast, jak tylko Boss przekaza jego zawarto, i wsun go do notatnika. Sev przesun si na awce w przedziale zaogowym, eby mc zaglda mu przez rami. Stwierdzi, e czip zawiera ca mas danych o transakcjach towarowych i pasaerskich. Fixer odepchn go ramieniem. - Za. Id pomczy Scorcha. Sev usysza kliknicie w jego komunikatorze i Fixer znalaz si w prywatnym wiecie, przeszukujc listy transakcji przechodzcych przez Vaynai lub zwizanych z planet pr zez ostatnie sze miesicy. Sev zdj hem i zapatrzy si w gwiazdy. adne. Znalazy na nich rzeczy, ktre chcia zobaczy i zrobi, a co prawdopodobnie nigdy mu si nie uda. Postanowi, e nie bdzie o tym myle, eby nie sta si takim marud jak Fi, zawsze rozpaczajcym nad tym, czego nie mg mie. ycie byo zbyt krtkie, eby tak je marnowa. Sporym wysikiem woli oderwa si od spekulacji i tsknoty, ale by dumny ze swej stanowczoci, nawet kiedy to bolao. Zwaszcza kiedy bolao. - Na czym polega problem Zeya ze Skirat? - Zapyta Scorch, kopic w oparcie fotela Seva. Siedziska byy rozmieszczone jedno za drugim. - Nie ufa mu? - Nie ufa, e nie zrobi tatsushi z Ko Sai - mrukn Boss. - Papa Kal zacz z Kaminoanami z niewaciwej nogi. Scorch nadal koysa butem, uderzajc nim w stalow ram.

- To prawda, e zabi jednego z nich? - Kto wie? Jest na to do szalony. - I co Vau z tym zrobi? Sev odwrci si, chwyci Scorcha za kostk i wykrci, eby podkreli swoje sowa. - Moe kupi mi adny miecz beskar, ebym mg si pozby rda irytacji. - Daj spokj, tskniby za mn, gdyby mnie zabili... - Nikt nie zostanie zabity, chyba e przeze mnie. - Zamknijcie si, co? - Boss nagle i intensywnie zainteresowa si ekranem TIV. Bardzo toczny szlak. Nie rozprasza pilota. Fixer, ze wzrokiem wlepionym w notatnik, nagle drgn i zdj hem. - Niech to... - Co? - Zapyta Sev. - Pitnacie lotw, ktre tu zabukowano, pochodzio z Aquaris lub Vaynai. Pi z nich przejedao przez jedn i drug. Z tych dwa poleciay do Da Soocha. Jeden zapaci kredytami w gotwce. Boss mrukn do siebie: - Bardzo zatoczony szlak... - Jakie to statki? - Zapyta Scorch. - Jeden statek do bada hydrograficznych, jeden czarter prywatny. Transakcja gotwkowa to ten drugi. - Wic zrobia sobie wycieczk po wodnych wiatach. - Sev wyobrazi sobie galaktyk w oglnych zarysach, w mylach krelc kurs z Kamino, najpierw na Vaynai, potem na Aquaris, potem Da Soocha. Wygldao na to, e Ko Sai skierowaa si wzdu granic Zewntrznych Rubiey w kierunku Ramienia Tingela i zawrcia, moe po to, eby zatrze lady, a moe by przed czym uciec. Cokolwiek robia, przeskakiwaa z jednego oceanicznego wiata na inny. - Szuka nowej willi z basenem? - Znajdcie lepiej pilota i wycinijcie z niego, co wie. - A jeli to nie Ko Sai? - Sev by zdumiony, e Boss si nie wtrca. - Powinnimy chyba zacz od Aquariusa, jeli informator mwi prawd. - Odwiedzimy go, gdyby potrzebowa podtrzymania pamici. - Scorch wznis oczy w gr. - Jak mylisz, Sev, ilu Kaminoan wyrusza na wycieczk po Odlegych Rubieach? Sev wtrci si wreszcie: - Przykro mi rujnowa wasz plan podry, panowie, ale ten szlak jest o wiele bardziej zatoczony, ni mona by si spodziewa. Spjrzcie na pajaca, ktry nas ledzi.

Wszyscy czterej stoczyli si razem, jednoczenie wlepiajc wzrok w ekran tylnej anteny. Na ogonie siedzia im may, szybki stateczek; by tak blisko, e gdyby oprnili zbiornik z odpadami, poplamiliby mu owiewki. Nie bya to taktyka kiepskiego pilota. Tak si zachowuj osoby, ktre kogo cigaj. - To dua galaktyka - zauway Sev, wkadajc hem i uszczelniajc prniowo konierz. Poczu ucisk w odku i pulsowanie w gardle. - Moe nas wymin... Scorch te woy hem. - A moe chce zdoby twj autograf. Boss porozumia si z baz. Czujniki wskazyway, e bro ich przeladowcy wanie si aduje, a czujnik transpondera meldowa: Nieznany". Salwa z dziaa, ktra omiota ich lew burt, bya jednak czym cakiem znajomym. I oznaczaa kopoty. Due kopoty.

ROZDZIA 7
Mistrzu Windu, szanuj onierzy klony tak samo jak kady Jedi, a w niektrych przypadkach nawet bardziej. Naley jednak zachowa pewien dystans wobec oddziaw, czy to klonw, czy nie. Genera Secura zbytnio zbliya si do komandora Bly, a chocia szczerze doceniam jej powicenie dla ludzi pod jej rozkazami, to moe si skoczy tylko paczem.
General Jedi Arligan Zey, szef Si Specjalnych, wykraczajc poza swj zakres odpowiedzialnoci w rozmowie z mistrzem Mace Windu.

Aay'han", na Bogg V, 476 dni po Geonosis Ordo pracowa przy zmodyfikowanych dziaach statku, obserwujc dziwaczny obrazek w mesie zaogi Aay'hana". Przekazujc klucze i zcza Mereelowi w sekcji technicznej, przez otwarty waz nie spuszcza oka ze Skiraty i Vau. By gotw wkroczy i przerwa sprzeczk, poniewa zakopotanie Kal'buira i czciowe zagodzenie stosunku do dawnego towarzysza nie mogo trwa dugo. Zerowi wyroli na awanturach Vau kontra Skirata - ktnie, spory, nawet bijatyki; jedyn wspln cech tych dwch bya zbroja i umiejtnoci militarne. Skirata uwaa, e Vau to sadystyczny snob, a Vau mia Skirat za przewraliwionego,

niewychowanego zbira. Ale przynajmniej na razie zapanowa rozejm. Wydawa si do niewygodny, jak cudze, poyczone ubranie. Skirata stara si by uprzejmy i okazywa wdziczno, ale aden z nich nie wiedzia, jak si przy tym zachowa. Ich burzliwe rozmowy ustpiy miejsca bardzo merytorycznej i intensywnej dyskusji, w tonie, ktrego Ordo nie mg sucha. Poklepa Mereela po kolanie. Nogi jego brata wystaway z otwartego szybu wazu, podczas gdy on sam testowa sprzenie zasilania. Aay'han" bdzie mia znacznie wikszego kopa, kiedy Mereel skoczy. - Zwr uwag na obudow siownika, vod'ika. - Ordo odoy metalow pyt na pokad. - Musz sprawdzi, co z Kal'buirem. Co si dzieje. - Zawoaj mnie, gdyby trzeba ich byo rozdziela... Vau i Skirata siedzieli twarzami do siebie na ustawionych w kwadrat sofach i rozmawiali przez komunikatory. Jednoczenie wydawao si, e suchaj siebie nawzajem, w dziwacznej, czterostronnej konwersacji. - Dobry z ciebie chopak, Bard'ika, doceniam ryzyko, jakie podejmujesz. - Co to znaczy, nie ma robota medycznego? - Wic gdzie s teraz? - Levet powinien by ju ich sprztn, to tylko farmerzy. - Ostrzelani? Kto wiedzia, e oni w ogle tam s? - Kal znowu si wcieknie. Skirata urwa i spojrza ostro na Vau. - Bard'ika, moesz chwil zaczeka? - Vau wycign rk i zamienili si komunikatorami. - No, Jinart, o co mam si waciwie wcieka? Skirata sucha przez chwil ze spuszczon gow, po czym przymkn oczy. Ordo spojrza na Vau, ktry pokrci gow. - Delta - wyszepta samym ruchem warg. - ledzili Ko Sai a do Napdu i tam wpadli na konkurencj. Od tamtej pory si nie odezwali. Napdu bya jednym etapem oww za nimi, wydarzenia wymykay si spod kontroli. Ordo stan obok Vau i prbowa ledzi obie rozmowy, co nagle stao si trudniejsze, poniewa zrozumia pewne fakty i jego umys prbowa wypeni zbyt wiele luk. Nie myla o bezpieczestwie Delty i czu si z tego powodu winny. W jakim stopniu zapanie Ko Sai wydawao si waniejsze. W kocu to od niej zaleao bardzo wiele istnie.

- Musimy si ruszy - rzek. Spojrza na swj chronometr; TK-0 i Gain maj jeszcze par godzin, aby dostarczy pilota, ktry transportowa Ko Sai na Dorumaa, ale on potrzebowa tej informacji teraz. Jeli Delta bya tak blisko - w istocie fizycznie bliej Dorumaa ni Aay'han" - to mieli szans dotrze tam pierwsi, oczywicie, jeli uda si z nimi nawiza kontakt. - Nie odrzucam tego tropu. Tropem mia by pilot. Trudno byo przewozi Kaminoan i zapewni im siedzib niezauwaenie, nawet jeli nie wszyscy rozpoznawali gatunek. Skirata wydawa si teraz bardziej zdenerwowany ni rozgniewany. Jedn rk zasoni sobie oczy, jakby chcia oddzieli si od rozpraszajcych go informacji. Ordo sysza jedynie pojedyncze westchnienia, jakby Jinart relacjonowaa mu bardzo drobiazgowo ze wieci. Wreszcie si odezwa: - Dobrze, wysyam Orda... Nie, nie pozwl jej nawet palcem kiwn. Levet potrafi doskonale sobie poradzi bez niej... Pewnie bdzie nawet szczliwy, e ma j z gowy. Odezw si pniej. Skirata przekaza suchawk Vau, ktry wrci do swojej rozmowy z Jusikiem. Mereel podszed i stan obok Orda. - Dokd mam jecha? - Ordo doskonale wiedzia dokd, ale nie chcia tego zrobi... Nie teraz, kiedy Ko Sai jest w zasigu rki. Chcia by na miejscu, kiedy polowanie si zakoczy. - Buir? Syszaem imi Jinart", wic rozumiem, e chodzi o Quilure. Skirata wsta i obdarzy kadego Zero artobliwym, lekkim kuksacem w pier. - To by Ad'ike - rzek. - Musz czym prdzej zabra stamtd Etain. Krwawi, chocia nie powinna, a farmerom zachciao si walki. Musz odawia ich pojedynczo, za kadym razem bardzo grzecznie proszc o poddanie si. - Nic dziwnego, e nie zwyciamy, jeli Jedi tak prowadz walk - wtrci Mereel. - Zasady angaowania wroga, synu... Ostatnia deska ratunku. Ordo te nigdy nie mg tego poj. Potrafi zacytowa wszystkie statuty i przepisy, w tym wszystkie sto pidziesit Rozkazw Kryzysowych Wielkiej Armii - ktre wszyscy oficerowie klonw musieli zna na pami - z ca atwoci, jak zapewniaa mu fotograficzna pami. Rozumienie regu byo jednak cakiem inn kwesti. Po co rozpoczyna wojn, jeli w pewnej chwili naciskasz hamulce i stwierdzasz, e jeden sposb zabijania kogo jest moralnie lepszy od innego? - I tak wymorduj ich wszystkich - przepowiedzia. Nigdy nie okazaby nieposuszestwa ojcu i kocha go za bardzo, eby sprawi mu bodaj najmniejsz przykro,

ale musia przynajmniej zapyta: - Kalbuir, czy jeste pewien, e chcesz, abym jecha na Quilure? Chyba bardziej si przydam przy poszukiwaniach Ko Sai. Ojciec. Tak, zawsze czu si jak syn Skiraty, ale teraz... By nim naprawd. - Etain jest do ciebie przyzwyczajona, Ord'ika. - Skirata obieca, e nigdy nie okamie swoich ludzi, ale przyznawa, e nie mwi Ordo wszystkiego. Moe w tej chwili nadszed czas prawdy. - Moe dosta gedin'la, jeli pojawi si Mereel lub Vau. Wiesz, jakie wredne bywaj kobiety w ciy. - Nie, nie wiem. - No to ju teraz wiesz. Hormony. A Etain i bez tego jest ju do wredna. Vau podnis wzrok i wepchn komunikator z powrotem do kieszonki przy pasie. - Ostatnio, kiedy pracowaem z t mod kobiet, radzilimy sobie doskonale. Skirata obrzuci Vau przecigym spojrzeniem, mwicym, e nie widzi w tym komentarzu nic uytecznego dla caoci wiedzy galaktycznej. Vau wzruszy ramionami i wsta. Rozejrza si wokoo, nawoujc Mirda, ktry wyruszy na rekonesans, pozostawiajc jedynie ciepe miejsce i ciki zapach na sofie. - Chod, Mer'ika - rzek Skirata. - Skontaktujmy si z twoim przyjacielem i znajdmy tego pilota. Czas nas zaczyna goni. Ordo nie mg nie posucha. Kal'buir mia swoje plany, w ktre wpisany by take Ordo. Nie musia si jednak cieszy z tego powodu. Dosta lekk robot, mia by kim w rodzaju niaki; jak zawsze, kiedy jego bracia uganiali si po galaktyce, zajmujc si wszystkim, od zabjstw po skomplikowane oszustwa finansowe. Czy maj mi to za ze? - Zastanowi si. Moe raczej jest im mnie al. - Zgoda, Kal'buir - rzek. - Potraktuj to jako interwencj medyczn. Mereel rzuci mu czip identyfikacyjny otwierajcy blokady zabezpieczajce. - We wahadowiec, ktrym tam lataem. Zostawiem go pod kantyn. Tak wanie yli. Kredyty, transport, dostawy... Koszt nie ma znaczenia. Jeli Republika nie zamierzaa czego finansowa, kradli to bezporednio lub porednio. Ordo nie pragn osobistego bogactwa bardziej ni jego bracia. By przyzwyczajony, e wszystkie jego potrzeby s zaspokajane, ale te potrzeby nie wydaway si ani tak wielkie, ani tak zrnicowane jak otaczajcych go osb. W tej chwili mia ochot tylko na kawaek ciasta cheffa, ktre przysaa mu Besany, wic wzi ciasto z pki, przeci na dwa kawaki wibroostrzem, a jeden wzi sobie, a drugi pozostawi dla reszty - nawet dla Mirda, jeli strille jadaj co takiego. Ruszy na poszukiwanie wahadowca jak zwyky kupiec, krccy si po tej planecie

bezprawia, po czym usiad w kokpicie, ujc ciasto. Czu w ustach krucho i pikantny smak, jakby u aromatyczny aksamit. Efekt uspokojenia by natychmiastowy. Czasem Ordo czu si tak, jakby by dzieckiem, a Skirata stan nad nim po raz pierwszy: by zdecydowanie ponad wiek rozgarnity, ale te peen przeraenia, poniewa kaminiise mieli go zabi. Skirata jednak zabra jego i braci w bezpieczne miejsce, karmic ich uj'alayi, lepko-sodkim mandaloriaskim ciastem, ten wspaniay czyn Skiraty zadecydowa, kim sta si Ordo. Teraz odczuwa to rwnie wyranie jak wtedy. A wszystko przez ciasto. Wanie. To ciasto wszystko mu przypomniao. Znw poczu si bezpieczny. A ciasto pochodzio od Besany Wennen. Ona take go w pewnym sensie uratowaa. Ordo zawin resztki ciasta w szmatk do czyszczenia, wsun do kieszeni na udzie kombinezonu i odpali silniki wahadowca, kierujc si w stron Quilury. Nie mia pojcia na razie - co robi z ciarn Jedi z objawami poronienia, gdzie na zacofanej planecie, daleko od kompetentnej pomocy lekarskiej, ale si dowie. By Ordem. Nic nie mogo go pokona. Przestrze Huttw, 476 dni po Geonosis - Nie umie strzela prosto - zauway Boss. - Ale zepsu mj malunek. TIV zakoysa si, aby unikn ognia z dzia cigajcego go statku. Sev sprawdzi przez zewntrzne holokamery - by to myliwiec klasy Crusher. Nka TIV-a, zbliajc si i odpadajc na przemian; zasypywa go ogniem z dziaek to z jednej, to z drugiej strony. - Mgby go ju zmiksowa, Boss. - Sev nie by pewien, w co gra sierant. - Albo skoczy w nadprzestrze. Zapomniae, po co jest Wielki Czerwony Guzik? - Ciekawo to oznaka inteligencji, Sev. Scorch chwyci si mocno pasa. - A taki ciekawy nie jestem. - Pomyl tylko. - Boss obrci TIV-a, jakby go to bawio. Skoro facet nas dotd nie zabi, to albo nie moe, albo chce nas dosta w jednym kawaku, bo mamy co, czego on chce. Musz si dowiedzie, kim jest. - Czasem w udanym zwizku lepiej zachowa nieco tajemniczoci - powiedzia Scorch. Sev czu tylko rwne bicie serca, nic wicej. Dawno min czas, kiedy si jeszcze ba, jego ciao byo jak na autopilocie - przypi si teraz w oczekiwaniu na twarde ldowanie, prawie o tym nie mylc.

- To wylduj, zobaczymy, czy poleci za nami. - I tak tam wyldujesz, albo mi si zdaje. Nar Shaddaa bya nastpn planet, jeli nie da si wyldowa na Da Soocha, a tam nikt nie ldowa, nawet Huttowie, ktrzy nadali jej nazw. Zapowiadao si przytulnie. Planeta bya w caoci pokryta oceanem, z wyjtkiem kilku maych wysepek, ktre znaczyy powierzchni wody. Delta jednak wykonali swoje zadanie i przekazali ju dane, wic jeli co pjdzie le, kolejny oddzia moe podj przerwan akcj. Czy na pewno zabezpieczyem moj szafk w barakach? - Zastanowi si Sev. Mam tu klucz kodowy. Fierfek, bd musieli wyway drzwi, jeli mnie zabij... Sev nie mia pojcia, dlaczego myli o mierci, a w dodatku w zestawieniu z tak trywialnym problemem. Wczeniej mier nie przychodzia mu tak czsto do gowy, nie w tak konkretny sposb. Poza tym... Czy Boss poradzi sobie w utarczce z tym wczg? Kady, kto; nie nalea do Wielkiej Armii, by z definicji wczg amatorem. Crusher igra z ogniem, zbliajc si zanadto. Jeli jeszcze raz sprbuje tego manewru z siadaniem na ogonie, ktry z nich skoczy z dziur w kadubie. Scorch wydawa si tym zaintrygowany. - A jeli jemu si wydaje, e jestemy statkiem kurierskim i planuje napad? Fixer oywi si nagle. - Kurier w myliwcu? - Przecie myliwiec te mg ukra. - No jasne, to si zdarza co chwila... - My to robimy. - My jestemy oddziaem specjalnym. - Dobra, czas min. - Boss przechyli statek i skrci na sterburt, a matryca wiateek na ekranie nawigacyjnym przechylia si, eby pokaza kurs na najblisz planet, trzeci ksiyc. - No to sprawdzamy. Scorch znw przeprowadzi rytualne sprawdzenie jakoci uszczelnie kombinezonu. - Masz mapy tego miejsca, Boss? - Nikt nie ma. Moemy kilka zrobi sami. Trzeci ksiyc Da Soocha mia fragmenty ldu. Sev zobaczy je, kiedy TIV wszed w atmosfer. Jeli cigajcy ich crusher naprawd uwaa, e jego ofiara to statek kurierski, sam fakt, e kierowa si na t opustosza bry skaln powinien by mu podpowiedzie, e jest inaczej - a jednak mieli go wci na ogonie. Sev zacisn powieki i pici przy wejciu w atmosfer - zawsze obawia si o

temperatur powoki rosnc na wywietlaczu konsoli - i pomyla, jak to mio ze strony Scorcha, e nie przypomina mu o tych fobiach. Nigdy tego nie robi. - Ciekawie bdzie, kiedy wyldujemy. - Scorch po kolei wykonywa operacje zmierzajce do zwolnienia zatrzaskw na uprzy i zmiany trybu ognia na DeCe, raz za razem, jakby by to jaki oorifijski rytua medytacyjny. - Ten, kto wysidzie pierwszy, wygrywa. - Jasne - parskn Fixer. By dzisiaj wyjtkowo rozgadany. Ten, kto wysidzie pierwszy, bdzie wietnym celem. Boss sprowadzi TIV-a do do twardego ldowania na ce. Pojecha z pidziesit metrw po mokrej trawie w strugach deszczu i przechyli si na bok, zanim si wreszcie zatrzyma. Sev, skoncentrowany na poziomie adunku swojego DeCe, ujrza nagle, e silniki crushera wypeniaj cay iluminator. Myliwiec wyldowa tu przed nimi, nosem w ich kierunku. Nastpia niezrczna cisza. - aduje dziaa... - TIV zadra, Boss zakl i przez moment Sev nie wiedzia, czy to statek dosta, czy Boss wystrzeli. W kadym razie crusher widocznie nie oczekiwa, e TIV bdzie czym wicej anieli lekkozbrojnym stateczkiem, poniewa pod jego brzuchem uformowaa si chmura pary, kiedy znw uruchamia silniki. A potem jego lewe skrzydo eksplodowao, wysyajc w wilgotne powietrze kul ognia. - Rusza si! Sev by pierwszy, kiedy waz na prawej burcie si otworzy. Zeskoczy na traw, ktra dochodzia mu do ramion, i zachlapa wod cay hem. Grunt mlaska mu pod butami. Pobieg ze schylon gow, ukryty w trawie. Delta rozpoczli procedur, ktr trenowali setki razy: aborda nieprzyjacielskiego statku. Kiedy znaleli si blisko myliwca, ten nie by ju w stanie wiele zdziaa, a bez jednego skrzyda nie mia szansy oddali si w popiechu. Scorch wystrzeli hak z lin, eby zaczepi si o konstrukcj non, po czym podcign si, aby przyklei wok wazu pasek wybuchowego plastiku. - Zastukam - zaproponowa, zsun si po linie i rzuci do ucieczki. - Chyba si zdenerwuj tym skrzydem... Bang! Waz odpad, wyrzucajc w powietrze strzpy poskrcanego metalu. Sev uchyli si przed kawakiem, ktry przelecia tu obok jego hemu. Jego nogi ruszyy, zanim jeszcze zadziaa mzg i zajrza do wazu, nagle znajdujc si twarz w twarz z kobiet uzbrojon w imponujcy miotacz. Wystrza odrzuci go w ty, ale ogie z miotacza nie wystarczy, by

przebi katarnesk zbroj. Otrzepa si i poderwa znw swojego DeCe, stwierdzajc, e jego gowa jest kompletnie pusta, jeli nie liczy jednego celu - odpowiedzie ogniem. Sev strzeli. Tutaj nie istniao takie wyjcie, jak obezwadnienie strzaem w nog lub przyparcie do muru, cokolwiek na ten temat mwiy holovidy. Musia zrobi to, do czego by przeszkolony. Kokpit peen by dymu, pilot wisia pod niewygodnym ktem na oparciu siedzenia. Dopiero kiedy dym zacz si rozprasza, Sev zorientowa si, e by tam jeszcze jeden pilot, mczyzna - take martwy. - Sheb - mrukn Sev. - Mogem to chyba lepiej rozegra. Scorch zajrza do kokpitu. - Sprbujmy jeszcze raz, ale tym razem bez trupw, co? - Chciaem z nimi pogada... - Rzek Boss. Wycign Seva za rami i postuka w napiernik. - Jak teraz mam si dowiedzie, kim s? - Zostaw to mnie. - Fixer przepchn si obok nich i wgramoli do kokpitu, odcigajc ciaa i wyrzucajc je na traw z mokrym planiciem.. - Przynajmniej mog przesucha komputer pokadowy i powiedzie wam, skd przybywaj. Boss i Scorch przygldali si ciaom lecym w trawie. Obrcili je i przeszukali kombinezony. Teraz, kiedy adrenalina powoli si wchaniaa, Sev poczu, jak przenika go drenie, tak samo jak wwczas, gdy zawali na treningu. Oczywicie, nie byo tu sieranta Vau, eby spuci mu solidne manto za niekompetencj, ale czu si tak samo fatalnie jak wtedy. Kiedy nastpnym razem spotka si z Vau, z pewnoci stary sierant ujrzy na jego twarzy porak i sprawi, e gorzko jej poauje. Nie istniao okrelenie do dobry". Byo jedynie doskonay". Sev nie mia usprawiedliwienia, e nie jest doskonay, poniewa od genomu zaprojektowali go tak, aby by najlepszy w galaktyce. Wszystko, co zrobi le, brao si z lenistwa. Nie ma usprawiedliwienia. Tak powiedzia Vau. Byo to niczym czekanie, kiedy cios zaboli. - C - odezwa si Fixer. - Interesujce. Zeskoczy z crushera i pokaza im swj notatnik. - Przelecieli przez Kamino. I przesali dane. Rozszyfruj je pniej. Scorch mlasn gono. - Tipoca nie jest dokadnie na skrzyowaniu Zewntrznych Rubiey... Wic Kaminoanie wysali kogo za nimi. - A waciwie za Ko Sai. Nikt nie pojawia si w Tipoca City bez zaproszenia ani nie zatrzymywa si po paliwo. Leciae tam tylko wwczas, jeli miae interes do Kaminoan.

- owcy nagrd? - Zagadn Sev. Boss oglda gar flimsi i czipw. - Czipy ID moemy rozgry pniej. Wane jest to, e nie tylko nam udao si wyledzi Ko Sai tak daleko i ta przynta na aiwha ju pewnie wie wszystko na temat Da Soocha. Sev zacz si niepokoi. Musieli si teraz zwrci przeciwko Kaminoanom i separatystom. To dopiero bdzie wycig. Tipoca wyle kogo natychmiast, kiedy tylko zauwa brak crushera. Jeli ju nie zauwayli. - Lepiej si std zmywajmy - rzek Scorch. - Nie wiadomo, kogo jeszcze bdziemy musieli zepchn z drogi. Sev powlk si za pozostaymi do TIV-a, cigle zakopotany i wcieky na siebie, e nie wzi zaogi crushera ywcem. - Jasne - rzek. - To moe by kady.

ROZDZIA 8
onierze Wielkiej Armii, doceniam wasz odwag i wiern sub. Nie zabraknie wam niczego, a sami staniecie si instruktorami kolejnej generacji modych ludzi, ktrzy bd broni Republiki.
Kanclerz Palpatine, w ordziu do wszystkich onierzy i dowdcw ARC oraz komandosw WAR w dniu wita Republiki

Galtikar, 477 dni po Geonosis Darman sprawdza, czy Marits wie, jak ukada adunki do szybkiego pokonania drzwi - wszyscy to umieli a za dobrze - kiedy do obozowiska wesza kobieta. Nie wiedzia nawet pocztkowo, e to kobieta, bo miaa na sobie kombinezon pilota frachtowca. Tona w penym kieszeni, szarym ubraniu i cikich, podkutych durastal butach. Kiedy jednak odwina konierz, ktry osania doln cz twarzy od wiatru, zorientowa si, e to kobieta mniej wicej w wieku Skiraty, o krtkich jasnobrzowych wosach i szczupej twarzy; wygldaa na tak, co bardziej interesuje si najnowszymi miotaczami ni mod. Chodzia te inaczej ni wszystkie znane mu kobiety, ale moe to z powodu butw.

Chwyci swj DeCe, kiedy nagle zawitao mu, e A'den nie byby tak gupi, eby pozwoli si zbliy przypadkowej osobie. Mimo to Darman sprawdzi adunek DeCe i wsta - tak na wszelki wypadek. Jeli Alfa ARC mogli zosta przyapani na nieuwadze, zawsze istnieje szansa, e i Zerowi nie s tacy dobrzy, jak si powszechnie sdzi. A'den podszed do kobiety. Sull wlk si z tyu w takim samym roboczym stroju. Fi i Atin wyszli z gwnego budynku, eby popatrze. Fi trzyma w jednej rce szar skrzan kama Sulla z odprut poow niebieskiej naszywki porucznika. Upiera si, e bez tych niebieskich kawakw bdzie wietnie wygldaa z czerwono-szar zbroj wyniesion w Ghez Hokan. Fi lubi porzdek w garderobie. - Kto to? - Zapyta Atin. - K'uur! - Darman nadstawi uszu. - Nic nie sysz, kiedy cigle kapiesz dziobem! A'den chyba j zna. Pokrci gow, wskaza ruchem gowy Sulla i poda jej co, co odsuna machniciem rki, ale A'den wcisn jej to do kieszeni. Z odpowiedzi kobiety Darman usysza jedynie: - ...Wolaabym raczej wiedzie o... Wiatr unis reszt. Nadcigaa burza. Darman mia przynajmniej cigacz; jadc do Eyat, eby posprzta mieszkanie Sulla, nie bdzie musia mokn. Sull te wydawa si wsuchiwa uwanie w wymian zda pomidzy A'denem a kobiet. Oboje odwrcili si do niego i A'den klepn go w plecy. Sull mia wyraz twarzy z gatunku okrelanego przez Darmana jako naturalny dla ARC: umylnie obojtny, z jedn brwi lekko uniesion, jakby ze wzgard dla reszty galaktyki. C, kwintesencja zachowania onierzy ARC. - Chod tu, chopcze - zawoaa kobieta, kiwajc na Sulla, eby podszed do niej. O dziwo, posucha. - Mamy do daleko. A'den zawoa za ni. - Zrobi, co bd mg, Ny, dobrze? A wic miaa na imi Ny. Mogo to by pene imi albo skrt. Zatrzymaa si, obja wzrokiem oddzia, jakby nigdy wczeniej nie widziaa klonw razem - a moe rzeczywicie tak byo - i posza swoj drog. Darman mg si jedynie domyla, e zapewniaa Sullowi transport poza system, a to gwarantowao jego posuszestwo przynajmniej na jaki czas. Jeli jednak ARC chcia opuci Graftikar na wasn rk, mg to zrobi na wiele innych sposobw. Cokolwiek powiedzia mu A'den w rozmowie, musiao to by bardzo, bardzo przekonujce.

Fi obserwowa t niezwyk par, jak znika pomidzy drzewami na skraju obozowiska. Kobieta obok Sulla wygldaa jak dziecko. - Moe to jego matka - mrukn Fi, przymierzajc kama z krytycznym grymasem. Moe bdzie mia szlaban przez miesic, bo nie wynis mieci. - Przesta gada o matkach. - Atin wydawa si znudzony. Nie wiesz nawet, co to znaczy. Wszystko tylko z holovidw. Jak nowa rasa obcych, uczca si o ludziach. - Moe faktycznie jestemy obcymi. - Fi odpi hem od pasa i wcisn na gow, odcinajc si od wiata. Jego gos wydobywa si teraz z gonika. - Obcy w spoeczestwie ludzkich istot. Przepraszam szanownych panw, ale musz pobawi si z jaszczurami. Cebz, dominant Marit, biegaa po obozowisku, ale zdawaa si mie oddzia na oku. Moe bya ciekawa, dlaczego raz przybywa, raz ubywa klonw w okolicy. Jeli A'den nie zrwna si z ni, Darman zapewne te nie zechce. - Lepiej pjd usun dowody z mieszkania Sulla - powiedzia Darman do Atina. Dotkn podbrdka brata, dokadnie w miejscu, gdzie cienka biaa blizna przecinaa mu twarz od przeciwlegej brwi. Wci bya widoczna mimo brody. - Bo ja mog wyglda jak on, a ty nie. - Mwisz tak, jakby byo si czym chwali. Bya jeszcze jedna zaleta bycia klonem. atwo byo zaj miejsce brata, ludzie si na og nie orientowali, poza tymi, ktrzy znali ci naprawd dobrze. Darman woy ubranie Sulla, zauway, e jest na niego za lune - czyby a tyle schud? - I ruszy cigaczem do Eyat. Po drodze zastanawia si nad tym, jak by si czu, majc matk. Uzna, e musi to by podobne uczucie jak mie cay czas koo siebie sieranta Kala. Kal'buir twierdzi, e im wszystkim brakuje niezbdnego karmienia" z dziecistwa, ktrego najbardziej potrzebuj niemowlta. Darman czsto rozmyla, czy byby innym czowiekiem, gdyby by karmiony" - cokolwiek to znaczyo, ale nie mg dokadnie zrozumie, czego waciwie brakuje mu w yciu, poza tym, e z pewnoci czego brakowao. I to bardzo wielu rzeczy. O niektrych dowiedzia si dopiero wtedy, gdy po raz pierwszy dotkn Etain. A Fi chyba zauwaa jeszcze wicej brakujcych rzeczy ni on sam. Nie mona zmieni przeszoci. To zawsze powtarza sierant Kal. Tylko przyszo moe by taka, jak sobie uczynisz. Darman nie czu gniewu z powodu decyzji Sulla i prby pochwycenia tego czego; jedynie lekk zazdro i niepewno, czy sam zrobiby dokadnie to samo. Nie mog zostawi moich braci na placu boju, myla. Oni ryzykowali dla mnie ycie,

musz zrobi dla nich to samo. Oczyci umys i skoncentrowa si na drodze; wiedzia, e jeli zagbi si w te myli jeszcze bardziej, wszystko stanie si nagle niezrozumiae i bolesne. Zaj si odszukaniem drogi do mieszkania Sulla, wracajc po wasnych ladach. Prawie odruchowo ustawi cigacz do daleko od mieszkania, okry blok, eby sprawdzi, czy nie jest ledzony, po czym wbieg na zewntrzne schody. Jaki mczyzna przechodzcy obok chodnikiem skin mu gow, jakby go zna. - Twj szef tu by, dobija si do ciebie - rzuci, nie zatrzymujc si. Obejrza si na Darmana i doda: - Wyjedae? Darman od czasu ldowania na Coruscant mia wiksze zaufanie do swoich zdolnoci aktorskich. - Taa... Chyba lepiej si przed nim wytumacz. Mczyzna wzruszy ramionami i poszed swoj drog. Niele, jak na razie. Wewntrz mieszkania wszystko byo w takim stanie, jaki pozostawili po przepychance z Sullem; Darman nie sprztn go dotd, czekajc na powrt Atina z transportem, ale take dlatego, e nie wiedzia, czy nie bd musieli skorzysta z pomieszczenia w najbliszej przyszoci. Grzbiet jego doni wci nosi wyrane czerwone lady ukszenia przez Sulla. Darman uzna, e nie jest to miejsce, ktre sam sobie wybraby na mieszkanie. Nie byo tu tylnego wyjcia, a rozmieszczenie okien utrudniao obserwacj. Sull musia czu si wyjtkowo bezpiecznie, aby zaryzykowa ycie w takim nieobronnym lokalu, a jak na onierza ARC byo to posunicie nieoczekiwane. W cigu tych kilku miesicy, kiedy tu mieszka, Sull nagromadzi mnstwo przedmiotw. Mia dwie zmiany ubrania w szafie, w odwieaczu podstawowy zestaw higieniczny, konserwator peen jedzenia, jakby wydawa na nie wszystkie pienidze. Wszyscy jestemy tacy do siebie podobni, pomyla Darman. Nie potrzebujemy przedmiotw, ale jestemy nieustannie godni. Darman sprawdzi, czy w mieszkaniu byo cokolwiek, co mogoby zidentyfikowa waciciela jako ARC lub oficera WAR. Potem znalaz paczk kruchych, bardzo sodkich ciasteczek, kuszco posypanych jakimi nasionami. Chrupa je radonie, przeszukujc mieszkanie. Byo po wojskowemu uporzdkowane i anonimowe, jeli nie liczy zgrabnego stosiku holomagazynw i rwnie zgrabnej pryzmy czipw holowideo, ktre wiadczyy, e Sull zostawa w domu na noc. Nuna w klatce. Tak, nawet ARC mia problemy z wyjciem z klatki, kiedy kto j otworzy. Moe Sull dowiadcza zewntrznego wiata na odlego, poprzez rozrywki, ktre zwykli ludzie uwaali za co normalnego. Darman zastanawia si, gdzie Sull jest teraz - z

ca pewnoci bardzo daleko od przestrzeni Graftikar. Komunikator w mieszkaniu byska nieodebranymi wiadomociami. Kiedy Darman je odtworzy, nie by zdziwiony, e wikszo z nich okazaa si epitetem, wypowiedzianymi mskim gosem, dajcym wyjanie, dlaczego Cuvil - a wic nie Sull dla nowych znajomych - znw nie pokaza si w pracy. Byo take kilka guchych telefonw - krtkich klikni, zanim przerwano poczenie. Darman, zastanawiajc si, skd Sull wzi to nowe imi Cuvil, wrci do przegldania pojemnikw i innych schowkw w poszukiwaniu zdradliwych ladw wiodcych do Wielkiej Armii. Prbowa zlikwidowa lady Sulla nie dla Graftikaru, lecz dla jego wasnego dobra. Nagle si zawstydzi, bo w tej wanie chwili pomaga czowiekowi w dezercji, a to znacznie powaniejsze wykroczenie ni zamanie zasad walki na Potrjnym Zerze, aby usun paru terrorystw. Nie mona byo w aden sposb okreli tego jako odwalenie roboty". Darman sprawdza holowidy, aby upewni si, e nie ma na nich kodu wypoyczalni, po ktrym mona by trafi do Sulla, kiedy jego wyostrzone zmysy powiedziay mu, e co jest nie tak. Panujce na zewntrz milczenie wydao si nagle... Cikie. Istnieje cisza, ktra jest jedynie niezakconym niczym tem dla dwikw. Ale czasem wyglda to tak, jakby kto stara si by cicho. I wanie to czu Darman w tej chwili. W jego podwiadomoci mzg przetworzy sygna, ktrego nie wyowi ucho, i uruchomi alarm. Kto by na zewntrz. Zasony wci byy zacignite. Darman uklk na pododze i umieci czujnik na odkrytych kafelkach, starajc si wykry najcichsze drgania. Czerwone supki na odczycie pokazyway rzadkie impulsy, ktre zwykle oznaczay kroki, nawet jeli samych ruchw nie dao si usysze. Wyj miotacz, sprawdzi adunek i przykucn za fotelem, aby sprawdzi, co si teraz stanie. Wstrzyma oddech. Kiedy drzwi otworzyy si bardzo cicho, nie odway si wyjrze. Ktokolwiek wszed, przytrzymywa obie czci drzwi, aby nie zatrzasny si z charakterystycznym stukiem, i powoli zamyka je rcznie. A potem Darman poczu co bardzo znajomego - saby zapach smaru, takiego, jakiego uywa si do miotaczy i wibroostrzy. Darman podejrzewa przez chwil, e Sull da kod do zamka swojej dziewczynie i przemilcza ten fakt, ale wiedzia, jak pachn kobiety, a to na pewno nie by kobiecy zapach.

Zastanawia si, z jakimi ludmi Sull zadaje si w pracy i czy to nie szef w kocu straci cierpliwo i wysa kogo, by da nauczk temu bumelantowi. Ale Eyat nie wydawao si miejscem takich metod. Ludzie wydawali si tu niemal przyjani. Darman obserwowa przesuwajcy si po dywanie cie od mglistego wiata przesczajcego si przez zasony. Potem do pierwszego cienia doczy drugi i rozleg si cichy trzask. Wiedzieli, e tu jest. Moe to bya lokalna policja, bo ssiad si zorientowa, e nie ma do czynienia z Sullem, i zaalarmowa ich? - Co, Alfa-Trzydzieci, uznae, e warto sprbowa nowej drogi kariery? Wydawao mu si, e zna ten gos. A policjanci z Eyat nigdy by czego takiego nie powiedzieli. Saby szelest ubrania i co jaki czas gbszy oddech zbliay si z kad chwil. Darman nadal kuca z pistoletem w doniach. Cie pad na niego. Podnis wzrok na zamaskowan twarz, o oczach przesonitych wizjerem i zobaczy luf miotacza. Pocign za spust, zanim jeszcze wiadomo zarejestrowaa wycelowany w niego miotacz. Szkolenie, zdrowy rozsdek i czysty instynkt samozachowawczy mwiy mu, e skradajcy si zamaskowany czowiek to bardzo zy znak. Strzeli mu wic prosto w twarz. Czysty odruch. Mczyzna upad na plecy z jkiem i byskiem niebieskiego wiata. Kolejny strza wisn koo ucha Darmana. Jego do bez udziau wiadomoci celowaa i wysyaa kolejne promienie - jeden, dwa, trzy - w drugi ruchomy obiekt, ktry znalaz si w niewaciwym miejscu i o niewaciwym czasie. Strzay musiay trafi drugiego intruza: Darman poczu smrd palcych si wosw. Instynktownie pad na podog i stwierdzi, e ley obok bezwadnego ciaa czowieka, ktrego zabi - posta w czarnym kombinezonie ze zwglonym kapturem okrywajcym twarz. Podpez, aby chwyci upuszczon przez niego bro - pistolet DC-15 - i ukry si za zaomem ciany, nasuchujc. Widok pistoletu DeCe zdenerwowa go; on sam mia taki, a Sull nie. Nie wydawano takich ARC, cho ci brali wszystko, na co im przysza ochota. Zoy magazynek i wsadzi sobie za pas. Teraz nie byo ju innego wyjcia z mieszkania, jak tylko przez drzwi albo jedno z

okien. Morderca te zrobi bd - zapdzi si w lep uliczk. Darman by teraz uwiziony w mieszkaniu z kim, kto prbowa go zabi - a waciwie nie jego, tylko Sulla. Darman wiedzia, e powinien po prostu skoczy na drugiego napastnika, strzelajc z obu pistoletw, ale straci rozpd. Jeli tamci byli z Wywiadu Republiki, to nie pasowali do swojej reputacji. Nie dokonali rozpoznania w terenie. Niezdary Republiki brzmiaoby lepiej. A moe nie byli pewni, e w ogle zdoaj dopa Sulla? Reyserzy holowidw byliby zapewne rozczarowani, ale Darman nie zamierza rozmawia z tym drugim. Skoczy na rwne nogi i zacz strzela; w tej ciasnej przestrzeni nie byo gdzie si ukry, meble nie oferoway prawdziwej osony. Waciwie chodzio tylko o to, kto pierwszy wystrzeli. Darman strzela, strzela i strzela. Mczyzna, ubrany cakiem na czarno, wyszed z wnki obok drzwi i przyj ca seri prosto w pier. Odrzucio go o kilka krokw, ale nie upad - a Darman ju wiedzia, e zaczy si kopoty. Rzuci si na intruza. Obali go na opatki brutalnym kopniakiem, chwyci za gow i szarpn w bok tak mocno, e rozleg si stumiony, mokry trzask. Gowa zwisa bezwadnie. Teraz Darman sysza tylko wasny oddech. Usiad na pitach i nasuchiwa uwanie, na wypadek gdyby napastnikw miao by wicej. Ale panowaa cisza. Czy ssiedzi syszeli? Czy policja moga by ju w drodze? Mia na gowie dwa trupy. Sytuacja niby normalna jak na komandosa, ale w miecie, gdzie nikt nie mia wiedzie o infiltracji, mg by z tym kopot. Zanim zdecyduje, czy ucieka, musi zrobi jeszcze jedno. Z miotaczem w pogotowiu przeszuka ciaa. Obydwu cign z gowy kaptur-mask, chwytajc za szew u gry. Zrobienie tego jedn rk byo trudniejsze, ni si wydawao. Pierwszy czowiek, ktrego zastrzeli, by trudny do zidentyfikowania z powodu zwglonej i zmiadonej twarzy, ale mia znajome czarne wosy. Drugi za by doskonale rozpoznawalny, podobnie jak jego stalowa zbroja, ktr mia pod kombinezonem. Bya to twarz, ktr widzia kadego rana przy goleniu. Zastrzeli dwch klonw, ludzi takich jak on, a do ostatniej pary chromosomw. Zastrzeli dwch onierzy z tajnej grupy operacyjnej. WAR wysyaa mordercw klonw nawet za wasnymi ludmi. Mong'tar City, Bogg V, system Bogden, 477 dni po Geonosis

- Chyba powinnicie zostawi to mnie - rzek Vau najagodniej, jak potrafi. Powoywanie si na prawo nigdy nie dziaao na Skirat. - Odrobina chodnego dystansu zawsze si przydaje. Skirata jedn rk opiera si o porcz mostka, a drug ostrzy o metal swj trjgraniasty n. Cichy, zgrzytliwy dwik dziaa Vau na nerwy, a mu zby cierpy. Mird za kadym zgrzytniciem mrucza z irytacj. Pod ich stopami sczya si z wysikiem najbrudniejsza i najbardziej zanieczyszczona rzeka, jak kiedykolwiek widzia Vau. Byo w niej wicej mieci ni wody. - Nie ostrz go na pilota - mrukn Skirata. - Wanie o to mi chodzi. Kaminoanie niechtnie odpowiadaj na pytania, kiedy s w kawakach. Skirata nie podnosi wzroku. Przekrzywi gow, jakby cakowicie koncentrowa si na ostrzu, cho trudno powiedzie, gdzie akurat patrzy czowiek w hemie. Wreszcie, po kilkunastu kolejnych irytujcych pocigniciach, schowa n w pochwie na pancerzu prawego przedramienia i ruszy wzdu mostu, w t i z powrotem. Mereel si spnia, i w ogle nie skontaktowa si ze Skirat. - Bdzie tu - zapewni Vau. - Wiem. - Nawet jeli nie mamy pilota, mamy przynajmniej planet. - Mereel zaatwi pilota. Moe to nie miao znaczenia, czy Mereel go znajdzie. Dorumaa w osiemdziesiciu piciu procentach bya oceanem, jeli nie liczy sztucznych wysepek kurortowych, wic kade ldowanie atwo byo przeledzi. Nie byo miejsca na powierzchni, gdzie Ko Sai mogaby ukry laboratorium. Musiaa zatem zej pod wod. To by wyjaniao przekazywanie sprztu okrn drog. Ko Sai musiaa stworzy hermetyczne laboratorium i raczej nie tylko dla zachowania najwyszej czystoci. Skirata otworzy notatnik i podetkn go Vau pod nos. - W kadym razie tu s mapy hydrograficzne. Vau prbowa co dostrzec w trjwymiarowym labiryncie kolorowych konturw. - Pamitaj, e skan jest tylko do gbokoci pidziesiciu metrw. Badacze bali si ryzykowa i schodzi gbiej. - Wic to samo dotyczy Ko Sai. A do tego bdzie musiaa albo znale naturaln formacj skaln, by si w niej ukry, albo sprowadzi mnstwo cikich maszyn, eby sobie co wykopa.

- Lepiej miej nadziej, e si ulokowaa na gbokoci pidziesiciu metrw... - Kaminoanie nie s gatunkiem z gbin. - Skirata sign po notatnik. - Gdyby byli ras cakowicie wodn albo mogli y na duych gbokociach, nie wyginliby niemal cakowicie na zalanej wod planecie. Lubi po prostu by blisko wody, najlepiej bez nadmiernego soca. Wic... Jakie miejsce bdzie lepsze ni miy, soneczny kurort? Kto jej tam bdzie szuka? Vau prychn. - Oddzia Delta... Separatyci... My. - Tyle e ona jest chyba niezbyt rozsdna. Typowy naukowiec. Sama teoria. Nie ma pojcia, jak dziaaj owcy nagrd. - No c, uciekaa przed tob przez dobry rok. - Powanie? A teraz w ogle zesza mi z drogi. Vau nawet do lubi Tipoca, w kocu mieszka tam przez dziesi lat. Wydawaoby si, e to zwyke rodowisko miejskie na dowolnym ze wiatw. Nie brakowao tu sklepw i rozrywki, wic w sumie trudno je byo odrni od Coruscant, cho brak zwierzyny do polowania denerwowa Mirda. Strill ledzi zatem Kaminoan. Jednego nawet kiedy zapa, ale jego ofiara naleaa do bkitnookiego gatunku, najniszej genetycznie kasty Kamino; szarooka elita wydawaa si jedynie zirytowana utrat rk do pracy. Tak, to ambiwalentny stosunek Vau do Kaminoan gdzie znik i zacz myle o nich tak jak Skirata - jako o doskonaej przyncie na aiwhy. - A co zrobimy, jak ju j zapiemy? - Zabierzemy jej wyniki bada. - I co potem? - Jak to, co? - Mylisz, e znajdziesz plik oznaczony Tajna formua zatrzymania procesu starzenia u klonw - nie kopiowa"? Skirata niecierpliwie zgrzytn zbami. - Trzeba j bdzie przekona. - Nie lepiej zmusi j do pracy dla ciebie? A to oznacza, e trzeba j oszczdza. - Albo znale innego genetyka do tej pracy. - Oczywicie. Sprzedaj ich po dziesi sztuk za kredyt. Stoj w kolejkach w orodkach zatrudnienia. - Suchaj, Walon, nie jestem gupi. Wiem, e bdzie spora luka do wypenienia pomidzy przejciem bada a wycigniciem z nich czego, co moi chopcy mogliby

wykorzysta. - Wystarczy realistyczne mylenie. Gos Skiraty nabra ironicznych tonw. - A ja zdobd genetyczk, ktra umie si obchodzi z genomem Fetta. Vau nie spuszcza oka ze cieki prowadzcej wzdu rzeki. Rozproszy go gony chlupot, z jakim co wyskoczyo z rzeki pod jego stopami i zapao nisko latajc istot, ktra moga by albo ptakiem, albo insektoidem. Tak czy owak, skoczya jako lunch. - Powiedz mi, e nie mylisz tego, co mi si wydaje, e mylisz - rzek powoli. Skirata wyj n i podj jego ostrzenie. - Atin omal nie da si zabi, wlokc jej shebs z Quilury. Moe przynajmniej niech ta podr nie bdzie na darmo. - A wic jednak o tym mylisz. Jeste stuknity. Doktor Uthan jest w rkach sub bezpieczestwa Republiki. Poziom biura kanclerza. Skirata tylko si zamia. Vau podejrzewa, e nie mia pojcia o swoich ograniczeniach, e zginie, dowiadujc si o tym w brutalny sposb. Szaleniec. W jego wieku wypadaoby ju dorosn. - Ostatnio syszaem - rzek Skirata - e Uthan z nudw wyazi ze skry i zabraa si do krzyowania much soka w swojej celi, aby zachowa zdrowe zmysy. Wierz mi, ich nie obchodzi, dla kogo pracuj. adnej ideologii. Chc si jedynie bawi swoimi zabawkami. Jeli Uthan moga opracowa specyficzny patogen klonw dla sepw, moe te zastosowa badania Ko Sai. Jeli co mona rozoy na czci, mona te zoy z powrotem, prawda? Skirata znw schowa n i obaj oparli si o porcz, zastanawiajc si nad podwjnym przeklestwem zanieczyszczonej wody i koniecznoci dugiego czekania, akurat teraz. Mird krci si wokoo, ocierajc pysk o balustrad, aby zaznaczy swoje terytorium. - Jedzie - rzek wreszcie Vau. Mereel zdoby jeszcze jeden rodek transportu. Bardzo lubi cigacze i wydawao si, e ma nowy za kadym razem, kiedy Vau go widzi. Nie mia pojcia, czy Mereel zdobywa je legalnie, czy nie, ale Zero mia tym razem pasaera, a kiedy si zbliy, okazao si, e to bardzo przestraszony zielony samiec Twi'lek. Vau mg si tego domyli po sztywnoci jego lekku. By to twi'lecki odpowiednik zbielaych kostek. - Mer'ika ma wielki dar przekonywania - zauway Skirata, schodzc z mostu. Stan na drodze, opierajc donie na biodrach. - Zatrzymalicie si gdzie na kafu i ciasteczko, synu?

- Musiaem odebra wezwanie od A'dena, Kal'buir. - Mereel gestem nakaza Twi'lekowi, eby wysiad. - Ale pomylaem, e zechcecie sobie pogada osobicie z naszym szacownym koleg. Zsun si ze cigacza i trci Twi'leka. - Dobra, Leb, powiedz Kalbuirowi o swoim zadaniu na Dorumaa. - To byo legalne - zapewni Twi'lek. - Nie zrobiem nic zego. - Oczywicie, e nie. - Skirata zawsze wydawa si najgroniejszy, kiedy udawa dobrotliwego i rozsdnego ojczulka. - Opowiedz mi o tym. - Dostarczyem adunek szeciu robotw budowlanych i suchych materiaw wycikowych na bark p klika od wybrzea wyspy Tropix. Vau przechyli gow i spojrza na Mirda. Strill, zachcony, zaj si swoj procedur zmikczania. Kry wok Twi'leka, od czasu do czasu zatrzymujc si, eby na niego spojrze i ziewn, ukazujc potn kolekcj zbw. Twi'lek natychmiast otrzewia. - Pokaesz mi to na mapie? Leb chwyci podany przez Skirat notatnik i gorczkowo uderzy w may ekranik. Lekku mu dray. - Tutaj - rzek. - Sprawdziem wsprzdne. Barka bya tu. Zacumowana na morzu. Skirata przytrzyma mu notatnik. - Zabrae co potem? - Nie. Nic. To bya podr w jedn stron. - Jak wygldaa ta barka? Jaki ukad napdowy? - Tylko repulsor manewrowy. Zwyka barka, jakich uywaj hotele uzdrowiskowe do sprowadzania statkw wycieczkowych po sztormie. Vau zacz co oblicza w pamici. - Pamitasz wag materiau, jaki dostarczye? - Musiaem kilka razy zawraca do portu, bo barka nie bya w stanie dowie wszystkiego naraz. - Wic bark rozadowywano kilka razy? - Zapyta Skirata. - O, tak. - Ile czasu to trwao? - Po kadym zrzucie czekaem jakie dwadziecia, trzydzieci minut standardowych. - A kto odbiera? - Mczyzna, niezbyt stary, ciemne wosy... Twilek urwa, wodzc oczami od Skirata do Vau i Mereela, jakby mia ochot zwia: atwo byo zauway, jak oniemielajcy by mandaloriaski hem dla obcych; pozbawia ich

moliwoci obserwowania wyrazu twarzy, wic nie wiedzieli, jak ich sowa zostay przyjte. Skirata przesun do do pasa, a Leb drgn. Wydawa si zdziwiony, kiedy dosta czip kredytowy zamiast strzau w gow. - Dziki za wspprac, synu - rzek Skirata i z przesadn sympati poklepa go po policzku. Leb zawaha si, ale skoczy na cigacz. Wic nalea jednak do niego. Mereel obserwowa, jak si oddala. - C za pomocny facecik - pochwali Vau. - Ty narysujesz promie poszukiwa na holomapie, czy ja mam to zrobi? - Lepiej najpierw sprawd, jaka jest maksymalna prdko barki z Dorumaa. - Mereel zdj hem i podrapa si po policzku. Ale ja pilotuj, dobrze? Skirata skin gow. - Nie przeszkadza ci to? - Jeli Ord'ika mg pilotowa t bali tylko na podstawie podrcznika, to ja te potrafi. Ruszajmy. Aha... A'den ma pewne niewesoe wieci. Skirata stan jak wryty. - Jak to niewesoe? Dlaczego nie skontaktowa si ze mn? - Bo skontaktowa si ze mn. Okrne podejcie, e tak powiem. - Wyrzu to z siebie, Mer'ika. - Kto wysa dwch onierzy tajnych operacji za ARC, ktry zdezerterowa na Gaftikar. Mieli go zamordowa, ale trafili na Darmana i to on ich zaatwi. Jest bardzo zdenerwowany. Vau nie musia widzie twarzy Skiraty, eby odgadn jego myli. W milczeniu wrcili do Aayhana" i uszczelnili wazy, szykujc si do startu. Skirata usiad w fotelu drugiego pilota i przerzuci przeczniki. - Czyj to by rozkaz, Mer'ika? - Zapyta cicho. Mereel pooy notatnik na konsoli, zerkajc na niego podczas sprawdzania przyrzdw. - Nie wiem, ale niekoniecznie Zeya. Wiadomo bya ma, paskudn bomb. Okrne podejcie... Tym razem Mereel si myli. Nie byo wcale okrne. Chodzio o zaufanie i lojalno. Ta wiadomo bdzie drczya ich wszystkich tym mocniej, im wicej czasu upynie. W powizaniu z tym, co Mereel wykopa na Kamino o przyszych planach dotyczcych siy wojsk, okazywao si, e aden z nich nie mia dokadnego obrazu sytuacji. W dodatku istniay sprawy, ktrych im nie

powierzano. Tak jak informacja, e wysano Delt za Ko Sai. Vau przypi si w trzecim fotelu kokpitu. Stara si nie myle o tosamoci nieszczsnych onierzy tajnych operacji, poniewa istniaa spora szansa, e szkoli ich Prudii, Zero ARC N-5. Byli to zwyczajni onierze, ktrzy wykazywali pewne talenty w kierunku brudnej roboty. Wybrano ich z szeregw, aby wypenili niektre role, ktre w innym przypadku spadyby na oddziay komandosw Republiki. - Jeli to by Zey - ostronie rzek Vau - chakaar powinien by nam powiedzie, e dziaa na tym samym polu co Omega... Dla bezpieczestwa obu stron. - Tajne operacje s pod komend normalnego GAR i SO, Walonie. - Skirata zwykle natychmiast rzuca si na kade zauwaone zaniedbanie Jedi. Moe nagle polubi Zeya, ktry okaza si zdumiewajco wyrozumiay dla maniakalnego sposobu dowodzenia Skiraty dowodzenia, do ktrego Skirata technicznie nie mia prawa. By sierantem, ktry pomiata generaami. - Chyba e Zey wie dokadnie, jak wyrazibym swoje niezadowolenie z powodu zabijania klonw, kiedy zaczynaj myle za wiele, wic zapomnia o tym wspomnie. - Ale uroczy kanclerz Palpatine zapewnia naszych chopcw, e maj zabezpieczon przyszo w uznaniu ich lojalnoci i powicenia. Mereel ostentacyjnie zainteresowa si kontrolkami i podnis Aayhana" z ldowiska. - Tak czy tak, my, klony, wiemy, jak bardzo Republika nas kocha, kiedy przepychanki zmieniaj si w bjk, prawda? I nie zapomnimy tego szybko - mrukn. Skirata pooy do na ramieniu Mereela. - Moemy ufa jedynie naszym, synu. - Jak chopcy z tajnych operacji... - Mylisz, e oni wiedzieli, co robi? Mylisz, e mieli jakikolwiek wybr? W dodatku byli to na pewno chopcy, ktrych zna, a przez to problem by jeszcze trudniejszy do strawienia. Vau zastanawia si, czy wykonaliby rozkaz, gdyby wysano ich za Prudii... Albo za Mereelem czy Ordem, albo kimkolwiek z ludzi ze specjalnych operacji czy mandaloriaskich instruktorw, ktrzy uczyli onierzy ich zawodu. Vau by zdziwiony niezmienn umiejtnoci Skiraty rozgrzeszania klonw z wszystkich win, ale stary sierant mia w tym troch racji. - onierze suchaj rozkazw - rzek. - Nawet agenci Wywiadu Republiki, oczywicie. Jestemy zwierztami stadnymi. Wszyscy musimy by posuszni. - Przynajmniej ja musz. - Skirata szarpn kilka razy swoje pasy, jakby nie wierzy w zdolno Mereela do wykonania pynnego przyspieszenia przy skoku. - Co osania moj

shebs, moj i moich chopcw. - Niby jak? - Zapyta Vau. - Bezpieczna przysta, kilka kredytw, znalezienie nowej pracy. Nowa tosamo i nowe ycie. - Tak, wiem o tym, ale jak chcesz to zrobi? Nie moesz raczej wywiesi ogoszenia? Vau zakreli w powietrzu palcem wyimaginowan tablic ogosze. - onierze! Znudzio wam si ycie w Wielkiej Armii? Czujecie si niedocenieni i niekochani? Zadzwocie do Kala! Skirata podrapa si po czole. - Wieci si roznosz. - Tak, i trafiaj rwnie do niewaciwych osb. - Siatki organizacji ucieczek zawsze to ryzykoway. - To nie jest odpowied. - Bd po prostu musia dobiera moj siatk bardzo ostronie, prawda? Aayhan" by ju ponad atmosfer, manewrujc zwinnie przez labirynt pl grawitacyjnych w systemie Bogden, by dotrze do bezpiecznego punktu skoku w nadprzestrze. Mird, ktry nigdy nie lubi startw i ldowa, wgramoli si na kolana Vau i wsadzi mu eb pod rami, skomlc rozpaczliwie, aby si upewni, e pan rozumie jego niezadowolenie. Vau podrapa strilla po grzbiecie na pociech i zacz podziwia talent Mereela do prowadzenia takiego statku jak DeepWater z podrcznikiem otwartym na konsoli i odrobin intuicji. Naprawd, bardzo sprytni chopcy z tych Zerowych. Chyba wol klonw od normalnych ludzi, pomyla. S lepsi pod kadym wzgldem. Moe powinnimy ich zostawi w domu, a na miso armatnie wysya zwykych obywateli Republiki. Vau mia niewiele czasu dla kogokolwiek, niezalenie od gatunku, ale ludzie z Wielkiej Armii byli cakiem inn spraw. Zrozumia, e jedn z dwch rzeczy, jakie powstrzymyway jego i Skirat przed pozabijaniem si wzajemnie, by wzajemny szacunek dla onierzy klonw, ktrzy zdominowali ich ycie; drug by fakt, e Mandalorianie zwykle odkadali na bok swoje spory, gdy mieli stawi czoo wsplnemu zagroeniu ze strony aruetiise. - Zdajesz sobie spraw - rzek do Skiraty - e nawet jeli onierze bd mieli wybr, i tak wielu z nich pozostanie w armii? - Wiem. Wszyscy wolimy przebywa w znajomym miejscu. - Bd tak samo martwi jako ochotnicy, jak byliby jako niewolnicy, Kal.

- Ale bd mieli wybr, a to czyni ich wolnymi ludmi. - W zasadzie to wielka sterta osik. Wiele wolnych istot w tej galaktyce nie ma prawa gosu ani wyboru tego, co chc robi kadego dnia. Istnieje bardzo mglista granica pomidzy niewolnictwem a zalenoci ekonomiczn. - Jasne... Jeli chcesz si sprzecza o kontinuum ucisku, klony znajduj si nadal na samym skraju wykresu. Skoncentruj si wic raczej na nich, anieli na ucinionych masach, dziki. Pojcie lojalnoci zmieniao si z kadym mijajcym dniem. Najpierw powstao pytanie, co stanie si z onierzami po zakoczeniu wojny. Teraz dyskutowali o ludziach, ktrzy zdezerterowali, kiedy walki wci jeszcze si toczyy. - Kal, wolaby suy separatystom? - Pod wzgldem ideologicznym? Wiesz, e tak. Republika to w najlepszym razie walca si w gruzy biurokracja, a w najgorszym otcha korupcji. Ale przyczyem si do niej dla kredytw i zostaem z moimi chopcami. A jak ty masz wymwk? Vau nie mg twierdzi, e przyczy si dla kredytw, cho czsto y w trudnych warunkach, odkd zrzek si dziedzictwa. Pozosta jednak dla tej samej przyczyny, co Skirata, nawet jeli nie mia ochoty si do tego przyzna. Mird, zadowolony, e start dobieg koca, wycign eb spod ramienia Vau, zostawiajc mu na kolanach wielki glut liny. - Po namyle - rzek Vau, szukajc szmatki, eby wytrze spodnie - uwaam, e to bardzo elegancki styl ycia. Teklet, Quilura, 477 dni po Geonosis Ordo zna swoje ograniczenia, a nauka poonictwa z ksiki bya znacznie bardziej ryzykowna ni pilotowanie nowego statku na podstawie instrukcji. Zarekwirowanie najnowoczeniejszego robota medycznego z bazy zaopatrzeniowej zajo mu troch czasu, ale znacznie zwikszyo szanse Etain na donoszenie ciy. A jeli nawet robot nie bdzie w stanie sobie poradzi, wtedy... Nie, pomyli o tym, kiedy bdzie musia i ani chwili wczeniej. Bieg przez nieg z ldowiska, a robot wlk si za nim. By wielki, ciki i nie nadawa si do wyczynw terenowych. - Kapitanie, musz si dowiedzie, jak procedur mam wykona - mwi aonie. By to model 2-IB i mia profesjonalne ego na miar szerokiej wiedzy chirurgicznej. Oczekiwaem przydziau do bardziej znaczcego obszaru dziaa wojennych. Gdzie moje asystentki pielgniarki?

Ordo dotar do drzwi budynku sztabu, wskazanych na mapie w notatniku, i omin zabezpieczenia zamka niemal bez namysu. - Too-One, nie skadae przypadkiem jakiej przysigi o pomocy chorym i rannym? - Nie. I prosz mi mwi doktorze". - No to ja ci to umoliwi... Doktorze. - Drzwi otworzyy si i Ordo stan twarz w twarz z komandorem w tym mundurze. - Zaczyna si od przysigam zachowywa mj wokabulator wyczony tak czsto, jak to jest moliwe" - rzuci w stron robota. - Kapitanie - rzek komandor - nie wiedziaem, e przywieziesz robota medycznego. - Specjalistyczna zabawka, sir. - Wic to by Levet. Ordo przypomnia sobie, e z technicznego punktu widzenia sam take jest tutaj niezgodnie ze swoj rang. - Nie moemy sobie pozwoli na utrat dalszych Jedi. Ich hodowla zajmuje wicej czasu ni nasza. Gdzie jest genera Tur-Mukan? Lever wskaza na gr. - Powodzenia. Chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, e wiem, e jest yaihadla. Ordo zawsze by zaskoczony, kiedy spotka poza szeregami Operacji Specjalnych klona, ktry w jzyku Mando zna wicej sw ni vode an". Szczeglnie za zaskoczyo go, e kto moe zna jzyk na tyle dobrze, aby uy sowa oznaczajcego ci. - Rozumiem - rzuci niedbale. Levet zasuy sobie na miano Komandora Taktownego, a teraz Ordo ju wiedzia dlaczego. Jzyk Mando nie by zwykle dodawany do oprogramowania robotw medycznych. - Zrobiem to dla niej, ale wiem, e ma powody, eby o tym nie mwi, a nigdy nie kc si z generaem, jeli nie musz. - Levet woy hem. - Rada Jedi nie lubi kojarzenia par w swoich szeregach, wic podejrzewam, e biedna kobieta jest przeraona. Ordo czeka na kolejn bomb, ale Levet nie posun si dalej w swojej analizie i wydawa si usatysfakcjonowany wiedz, e przyszym ojcem bdzie inny Jedi. Moe nie wzi pod uwag moliwoci, e to skromny klon, cho istniao wiele spekulacji na temat innych generaw i ich prywatnego ycia. - Bd wzorem dyplomaty - obieca Ordo. Istnia wprawdzie problem robota i jego wyczonego wokabulatora, ale by to szczeg techniczny. Kiedy zaopiekuje si ju Etain, zaatwi si pene kasowanie pamici. Ordo jeszcze mu o tym nie wspomnia. Etain leaa wsparta na poduszkach, z przymknitymi oczami i domi zoonymi na kolanach, a wok nie byo widocznego ladu obecnoci zmiennoksztatnej. Spojrzaa ponad jego ramieniem na robota i westchna.

- Cze, Ordo - rzeka cicho. - Przepraszam, e musiae wlec si taki szmat drogi, ale widocznie Kal martwi si o mnie, skoro ci wysya. Zawsze umiaa odrni jednego klona od drugiego, nawet nie patrzc, po prostu po jego obecnoci w Mocy. Ordo wiedzia, e wzbudza w niej niepokj. Moe byy to jego koszmary na jawie i frustracja, ktra przepajaa jego niepokorne myli; mg je ukrywa, ale ona wiedziaa, e tam s, dokadnie tak jak Kalbuir. - Jak si pani teraz czuje, pani genera? - Byo to rwnie dobre powitanie jak kade inne. - Czy wci pani krwawi? - Sdz, e to ja powinienem zadawa takie pytania! - Robot przepchn si obok Orda i pochyli si nad Etain, wysuwajc z korpusu cay zestaw czujnikw i sond. - Boli? Zaraz pani zbadam... Rami Too-One nagle znieruchomiao i Ordo pomyla, e robot si zawiesi. Wyglda, jakby mia problemy z poruszaniem. Etain spojrzaa na niego zwonymi oczami. Pewnie odrzucia ju pomoc innych robotw medycznych, ale ten tutaj by odpowiednikiem ordynatora chirurgii. - Lepiej najpierw ogrzej te swoje kocwki, blaszaku... - Polecia. - Ach, jeste Jedi. Oczywicie. - Rozlego si pospne wycie serwomechanizmw i wok unis si saby odr przegrzanego metalu. - Im szybciej mnie pucisz, tym szybciej skocz badanie. - Ciesz si, e si rozumiemy. - Ramiona robota drgny nagle i maszyna zachwiaa si lekko. Etain ostatnio uywaa Mocy ze znacznie wiksz precyzj. - Jestem mniej wicej w dziewidziesitym dniu ciy. - O tym mnie nie poinformowano. - No to teraz ju wiesz. Przyspieszaam ci za pomoc transu uzdrawiajcego, wic jeli chodzi o poziom rozwoju podu, jestem prawdopodobnie w pitym miesicu. - Moje banki danych nie wspominaj o takiej umiejtnoci Jedi. Jak to si robi? - Nie jest to nauka cisa. Po prostu zwyczajnie medytuj. Zacz kopa, wic domylam si, jak daleko zaawansowany jest rozwj. - On? A wic jeste pod opiek lekarza? Miaa rutynowe skany? - Nie, jestem Jedi i wyczuwam takie rzeczy. - Etain spojrzaa na Orda, jakby proszc go o pomoc. - Dziecko reaguje silnie, wiem, e jest zdenerwowany walk, a przynajmniej moj reakcj na ni. - Niemoliwe - obruszy si Ordo. - Wysze funkcje mzgu pojawiaj si w okolicach dwudziestego szstego tygodnia, a nawet przy przyspieszeniu...

- C, chyba musisz uwierzy mi na sowo. I wci troch krwawi i mam skurcze. Ordo odsun si, aby obserwowa badanie. Robot i Etain zdawali si mierzy swoje siy; kobieta jakby wyzywaa go, by omieli si podnie na ni swoje manipulatory. Wreszcie Too-One przesun skanerem po jej brzuchu. - Jeszcze lepiej - rzek skromnie. - Moja baza danych sugeruje, e mamy tu do czynienia z rwnowanikiem szeciomiesicznego podu. - Mwiam przecie... Too-One zawaha si i ostronie rozchyli ciki paszcz, ktrym si Etain cay czas otulaa. Pod jej tunik wida byo wyran wypuko, ale nie a tak, eby spowodowaa wiksze zainteresowanie osb postronnych. Ordo poczu, e ogarnia go niezdrowa fascynacja. W sztucznej macicy transpastalowych zbiornikw na Kamino nie byo sycha bicia serca matki, nie byo krzepicej ciemnoci. Ordo wiedzia, e powinien zaczyna ycie jak dziecko we wntrzu Etain. Wiedzia te, e to atmosfera milczenia, izolacji i cigego wiata - i jedyny punkt odniesienia w postaci bicia wasnego serca - pomogy uczyni z niego takiego czowieka, jakim jest. Pamita zbyt wiele. Moe to nie by dobry pomys, aby sta tu i sucha drobiazgowego omawiania szczegw. Ale Kal'buir poleci mu dopilnowa, eby Etain bya bezpieczna i zdrowa, a to oznaczao czekanie. - Ordo... Jak w ogle nauczy si czowieczestwa? Jeli nie wizy krwi i nie geny maj znaczenie dla Mando'ade, co czyni go czowiekiem? - Ordo? - Etain spojrzaa na niego znaczco. - Tak? - Wiem, e nic ci nie zdoa zbi z tropu, ale... Powiedzmy, e wolaabym, aby zaczeka na zewntrz, dopki robot nie zakoczy badania. Czy mam ci to narysowa? Ordo poj aluzj i wyszed za drzwi, wci pozostajc w zasigu gosu, gdyby co poszo nie tak. Byway chwile, kiedy zdawa sobie spraw, jak bardzo rni si od normalnych ludzi. Teraz cia Etain, uniwersalny ludzki stan, pokazaa mu, e nawet Jedi ma swoje przyziemne ograniczenia i przypomniaa, jak bardzo on sam jest poza tym wszystkim co ludzkie. Nawet nie mia matki. Mia za to ojca, a Kalbuir wynagradza mu brak wszystkiego innego. Szmer rozmw, przerywany goniejszymi uwagami Etain, nagle ucich. Robot

otworzy drzwi. - Teraz moesz wej. Ordo nie by pewien, co zobaczy, ale Etain siedziaa po prostu na skraju ka, rozcierajc sobie rami. - I co? - Mam problemy z oyskiem - wyjania. - A poziom moich hormonw stresu siga niebios, co nie pomaga. - Nie powinna walczy w jej stanie, a ju na pewno nie powinna bardziej przyspiesza ciy - zwrci si Too-One do Orda, jakby by on jednoczenie sprawc ciy i opiekunem Etain. - Daem jej lek na ustabilizowanie, ale powinna pozwoli naturze przej bieg wydarze i znale na ten okres mniej stresujce otoczenie. - Rozumiem - odrzek Ordo. Przynajmniej do jasno powiedziane. - Czy powinna bra dalej leki? - Tak, przez kolejne siedemdziesit dwie godziny. - Too-One wyj z torby pakiet jednorazowych strzykawek. - Zazwyczaj nie pozwolibym osobie niewyszkolonej aplikowa tych zastrzykw, ale chyba masz jakie awaryjne przeszkolenie medyczne? - O, tak. - Ordo wyj z kieszeni przy pasie swoj kolekcj przerywaczy elektrycznych i kluczy do kradziey danych. Zwisay z plastoidowego sznurka jak dziwaczny naszyjnik. Pierwsza pomoc medyczna na polu bitwy. Too-One niczego si nie spodziewa, wic sta spokojnie. Ordo wcisn przerywacz w port danych robota i Too-One cakowicie znieruchomia. Teraz ju nie mg przetwarza adnych sygnaw ani danych. - Co ty robisz? - Etain wydawaa si przeraona. - Nie moesz go tak po prostu wyczy! - Mog, mog. - Ordo sprawdzi diagnostyk na kluczu do podgldu danych i znalaz ten punkt czasowy w pamici Orda, kiedy po raz pierwszy powiedziano mu, e zostaje zabrany na Quilur, aby leczy kobiet Jedi z nieokrelonym problemem ginekologicznym. Tyle tylko byo potrzeba, aby zaadowa odpowiednie zasoby danych. Teraz nie musia wcale tego wiedzie, a ju z pewnoci nie musia wiedzie, e by tu i leczy ciarn Jedi. - To nie s dane, ktre chciaaby widzie krce po systemie, generale. Paznokciem kciuka wprowadzi komend Skasowa & Nadpisa". Too-One nigdy tu nie by, przynajmniej wedug robota. - To lekarz, wszystko jedno, robot czy nie. Poufno informacji jest czci jego oprogramowania - powiedziaa Etain.

- Niestety, nie wszystkie maj taki modu. Dane zapisane tutaj pewnego dnia mog by ujawnione. A istnienie twojego dziecka powinno pozosta tajemnic. Jeli potrzebujesz dalszego leczenia, zaczniemy jeszcze raz. - Ordo, on ma samowiadomo, nawet jeli jest nieorganiczny. - Etain miaa witoszkowat min, ktra naprawd irytowaa Orda u wikszoci spotykanych Jedi. Politycy te czasem miewali tak min, oznaczajc, e oni wiedz lepiej, a tylko rozmwca nic nie rozumie. - Nie moesz po prostu wyrwa mu czci pamici wbrew jego woli. To gwat. - Wcale nie. To jest jak nieprzekazanie mu poufnej informacji, tylko w odwrotn stron. onierzom zdarza si to codziennie. - Ordo sprawdzi, czy fragmenty pamici zostay naprawd skasowane. - Czy nie uwaasz, e to ironia losu, kiedy klon le traktuje robota? Bo mnie zawsze to bawi. - Kusi mnie, eby si rozemia. - Czy kiedy usuwaa pami istocie organicznej? Wiem, e niektrzy Jedi to potrafi. Bard'ika mi mwi. - Tylko na szkoleniu, jako wiczenie, i tylko za zgod, i... - No i dobrze. - Jeszcze mi nie przebaczye tej sztuczki z komend stopu? - Jeli masz na myli, czy wierz, e ju jej nie uyjesz, kiedy ci si spodoba, by skutecznie mnie wyczy jak robota na uamek sekundy, to nie wierz. Jeli za chcesz wiedzie, czy czuj si uraony - nie, nie czuj si. Ordo musia teraz przenie Too-One w neutralne miejsce, eby go znw uaktywni. Bdzie trudno, jeli blaszanka nie zechce chodzi, bo jest za ciki, eby go nie. - Proponuj, eby przesza do innego pomieszczenia, zanim go odpal i wypeni luki. - A potem? - Zabieram ci na razie z Quilury. Szykuj si. - Nie mog tutaj zosta i po prostu si oszczdza? - A co zrobisz, kiedy usyszysz artyleri, a Levet zjawi si, eby zoy ci raport o dzisiejszych ofiarach? Etain spojrzaa na Too-One, jakby szukaa w nim inspiracji, a wreszcie skina gow. Wstaa powoli i znika w drugim pokoju. - No dobra, doktorku, wstajemy. - Ordo zresetowa Too-One i odstpi, eby obserwowa jego reakcj. - Czy ja miaem awari? - Zapyta robot, wyranie zdezorientowany. - Mam

nieodczytywalny sektor w pamici. - Uszkodzone dane - niedbale wyjani Ordo. Bya to prawda, przynajmniej z pewnej perspektywy. Rzeczywicie uszkodzi dane, tak bardzo, e nie dao si ich odzyska. Zresetowaem ci. Jeste na Quilurze. Troch im tu brakuje pomocy medycznej, wic przypisaem ci do komandora Leveta. Moe bdziesz te musia zaj si ofiarami lokalnej milicji. - Pacjent to pacjent, kapitanie. - Robot przycisn panel diagnostyczny na ramieniu. Niepokojce. Mam nadziej, e nie straciem wanych danych. Too-One zachowywa si teraz bardziej pokornie ni przed usuniciem danych. Gdyby Ordo nie wiedzia, e to niemoliwe, powiedziaby, e robot martwi si swoj luk w pamici... A moe nawet jest przestraszony. Ale wszyscy twierdz, e roboty nie czuj strachu. A waciwie co to jest strach? Mechanizm, ktry broni ci przed zagroeniem i zniszczeniem. Wszystkie roboty byy zaprogramowane tak, aby unika niepotrzebnego ryzyka, zmienia si jedynie poziom, w zalenoci od modelu. Jeli to nie by strach, to Ordo nie wiedzia, co to moe by innego. Musi od tej chwili zacz inaczej myle o robotach. Co nie znaczy, e nie rozwali ich na kawaki, jeli stan mu na drodze. Przekaza Too-One Levetowi, ktry wci czeka na dole, a komandor natychmiast wysa go na ldowisko, aby czeka na nadlatujce transportery. - Wolabym, eby wiadomo o stanie pani genera zostaa midzy nami. Trzeba oszczdzi jej zakopotania - rzek Ordo. - Robot zosta skasowany, ale lepiej zachowa ostrono. Jedi to zabawne istoty. - To prawda. - Levet wywietli holomap nad biurkiem ciasnej klitki, ktra penia rol jego biura. Wci za bardzo tu mierdziao Trandoszanami jak na gust Orda. - Wic o co chodzi z pani genera? Przepraszam, mam paskudnie krtk pami. Levet jednak wiedzia, a Ordo zna tylko jeden pewny sposb na trwae wykasowanie ludzkiej pamici. Jednak jego sumienie i nauki Kal'buira, ktre mu wpojono, mwiy, e powinien zostawi w spokoju tego czowieka... Tego brata. - Musz j zabra std na jaki czas. Myl, e bdziesz wola przeprowadzi usuwanie kolonistw po swojemu. - Och, myl, e jako bymy si pogodzili... - Ile trzeba czasu do oczyszczenia planety? - Moe jeszcze z tydzie, zalenie od ich reakcji. Zbyt wielu ludzi tracimy na minach.

Miejscowi s bardzo dobrzy w ukrywaniu ich przed czujnikami za pomoc zomu, wic zmieniamy taktyk. - Albo grzecznie wyjd i wsid do transporterw, albo... - Wezwiemy wsparcie z powietrza. - Levet powid czubkiem palca po trjwymiarowym odwzorowaniu Ramienia Tingela i kwadrancie pnocno-wschodnim Trzydziesta pita miaa bra udzia w ataku na Gaftikar, wic i tak musimy tu posprzta, nawet jeli miaoby to oznacza uycie pewnego nacisku. Nie byo lepszego momentu na przeniesienie Etain. Jeli si dowie, jak ciko jest Darmanowi, bdzie prbowaa go odszuka. Gaftikar by do blisko Quilury. Ordo zatrzyma si w holu, aby sprawdzi wiadomoci w notatniku. Jusik podawa najnowsz pozycj Delty w drodze na Da Soocha. Kal'buir by ju w drodze na Dorumaa. Ordo pomyla, e mgby skontaktowa si z Besany, ale uzna, e to samolubne, biorc pod uwag, e Etain i Darman nie maj normalnego kontaktu. A Kalbuir zostawi tyko jedn informacj: Synu, zasugeruj jej, e imi Venku jest bardzo adne". Nadanie dziecku imienia wydawao si nieszkodliwym ustpstwem na rzecz niepokoju Etain. Jeli Darman albo dziecko nie polubi tego imienia, zawsze mona je zmieni. Ordo prbowa sobie wyobrazi, jak zareaguje Darman, kiedy si dowie, e zataili przed nim istnienie dziecka i e on dowiaduje si ostatni. Ordo by pewien, e w takiej sytuacji sam byby wcieky, choby wiedzia, e nie byo innego wyjcia. - Pani genera! - Ordo z haasem wbieg na schody. - Gotowa do wyjazdu? Etain wysza z sypialni ze zwykym workiem na ramieniu. Worek wyglda tak, jakby niosa w nim tylko ubranie na zmian. Jedi nie mieli wielkiego majtku, tak samo jak klony. - Chc poegna si z Levetem - powiedziaa. - On wie, e jeste w ciy. Nie jest ani lepy, ani gupi. Etain zawahaa si w p kroku. - Ach, tak? - I jeszcze jedno... - No, gadaj, ponagli sam siebie, imi jest dla niej wane, wane jest te dla Kal'buira, inaczej by ci go nie przekaza. - Kal mwi, e Venku to bardzo adne imi. Etain miaa roztargnion min; poruszya lekko ustami. - Venku - szepna wreszcie. - Venku. Czy to imi co znaczy? - Pochodzi od sowa oznaczajcego przyszo", vencuyot. - W sensie...? - Dobrego jutra.

- Aha... - Skina gow i zmusia si do umiechu. Przyszo bya dla niej najwidoczniej rwnie kuszca i ulotna jak dla kadego klona. - Powiedz Kalowi, e to doskonae imi. Ordo sta przy wahadowcu Mereela i czekajc, a Etain si poegna, napawa si bia cisz niegu. Za kadym razem, kiedy prbowa by wobec Etain uprzejmy, ponosi porak. Nie chodzio o to, e jej nie lubi. Po prostu nie umia znale adnych wsplnych cech pomimo pewnych podobiestw drogi yciowej. Wysza z budynku i brna przez nieg, szukajc cieek ju wydeptanych przez innych. - Dokd teraz lecimy? Ordo otworzy waz. - Na pla do kurortu. - Nabijasz si ze mnie, tak? - Nie, to rzeczywicie miejsce, ktre nazywaj tropikalnym rajem. Znajd dla ciebie co do ubrania. Etain usiada w fotelu drugiego pilota. Wydawao si, e nie potrafi tego wszystkiego ogarn. Ordo nagle wczu si w sytuacj Jedi, ktremu nie odpowiada wadza takiego Zeya, albo nie umie by zwykym, szczliwym czowiekiem jak Jusik. Ona nigdy czego takiego nie robia, uwiadomi sobie. Nigdy nie bya nigdzie tylko dla odpoczynku. Jest tak samo zinstytucjonalizowana jak kady onierz klon. I nie ma Kal'buira, ktry by si ni opiekowa. Tak, byo mu jej al, ju kiedy jej to powiedzia. Bya zaskoczona, e jest do tego zdolny... Jeli wdziczno za to, e nie by ni, mona uzna za lito. - To nie jest w porzdku, e wyjedam na wypoczynek, kiedy mczyni walcz, Ordo. - Ale wyrzuty sumienia, kiedy jeste w ciy i grozi ci poronienie, te nie maj adnego sensu. - Myl, e w ten wyjtkowo subtelny sposb prbujesz mi powiedzie, ebym si oszczdzaa... O ile atwiej byo mu rozmawia z Besany. Bya tak konkretna i tak nieskoczenie cierpliwa, kiedy musiaa mu tumaczy subtelnoci cywilnej etykiety. - Lecisz na Dorumaa - rzek Ordo, starajc si zachowa spokj... Dla Darmana. Mereel twierdzi, e to doskonae miejsce na wypoczynek. Kal'buir powiedzia mu tylko, e ma zapewni Etain bezpieczestwo i spokj. Nie

zabroni mu wraca i doczy do oww na Ko Sai. Podobnie jak Etain, Ordo nie znosi siedzie na shebs, kiedy ludzie, ktrych lubi i ceni, naraali si na niebezpieczestwo.

ROZDZIA 9
Miliony nas zostay unicestwione, kiedy poziom mrz wzrs i zatopi Kamino. Przeylimy jako gatunek, poniewa potrafilimy wyobrazi sobie niewyobraalne. Pewne cechy genetyczne pozwoliy nam znie gd i przeludnienie; cechy wyeliminowalimy, bo nie byo miejsca na sentymenty dla sabeuszy. Selekcjonowalimy, doskonalilimy, wybieralimy. Perspektywa wyginicia uczynia z nas gatunek, jaki sami zaprojektowalimy. By najczystszym uosobieniem ducha Kaminoan, o poziomie dojrzaoci spoecznej, jakiego inne gatunki nigdy nie osigny, poniewa nie miay odwagi dokonywa selekcji. Jestemy mistrzami genetyki i jedynymi arbitrami naszego losu; nigdy nie bdziemy znw zdani na przypadek.
Wspomnienia dawnego gwnego naukowca Ko Sai na temat eugeniki Kamino i potrzebie istnienia systemu kastowego; nigdy nieopublikowane

Miasto Eyat, Gaftikar, Zewntrzne Rubiee, 477 dni po Geonosis Ciaa dwch onierzy tajnych operacji byy o wiele cisze, ni si Darman spodziewa. Czekanie, a pojawi si Niner i Fi trwao dwie najdusze w jego yciu godziny. Na kade skrzypnicie i stuk wyobraa sobie garnizon policji Eyat otaczajcy mieszkanie. Kiedy wreszcie jego bracia przybyli, czu si dziwnie winny, jakby musia si tumaczy. Niner przyglda si onierzom. - Oczycie ich, Dar? Darman zrobi, co mg. Poza uszkodzeniami u jednego z nich, tego, ktry zosta trafiony w twarz, obaj wygldali cakiem normalnie. Byli podobni do niego, ale martwi - a on nie umia sobie z tym poradzi. Uoy ich z ramionami wzdu ciaa i wyprostowanymi nogami. - Nie umiem ich tak tu zostawi jak padlin. Co mamy z nimi zrobi?

Fi wzruszy ramionami. - Nie moemy ich tu zostawi w charakterze kostek zapachowych. - Fi, to s nasi. - Darman nie mg znie widoku martwych twarzy; przynis koc z sypialni. - Musimy ich godnie pochowa. - Mamy ich zbroje - rzek Fi. - Sierant Kal bdzie chcia pozna ich numery. Jest w tym bardzo skrupulatny. - Dobrze, ujm to inaczej... A gdyby to twoje zwoki tu leay? Co by z nimi zrobi? - Chciabym, eby kto pokrci gow i powiedzia: co za szkoda, taki pikny i stylowy modzieniec! I urzdzi mi pastwowy pogrzeb - rzek Fi. Wzi koc od Darmana i owin nim jednego z onierzy. - Z mnstwem kobiet rozpaczajcych, e nigdy nie zaznay mojego czaru. Ale poza tym tyle by mi zaleao, co na zadzie motta, prawda? To tylko skorupa. Zostaje jedynie zbroja. Niner zerkn przez okno. - Za jak godzin bdzie ciemno. Zabierzemy ich do obozowiska i pochowamy. A zbroje usuniemy. - I powiemy jaszczurom, e maj ich nie wykopywa i nie zjada. - Dar, Maritowie nie jedz innych gatunkw rozumnych. Tylko wasnych zmarych. - No to wszystko w porzdku. - Dar, ci ludzie chcieli ci zabi. - Nie mnie. Oni przyszli po Sulla, sierancie. Sam bye gotw to zrobi jeszcze nie tak dawno temu, pamitasz? - Darman nie mia problemu z zabijaniem. By to jego zawd, przywyk do niego, nawet nie miewa wyrzutw sumienia i koszmarw, cho podobno wszyscy ludzie je maj. Ale tym razem zabi wasnych towarzyszy, nie wrogw. W tych okolicznociach nie mg czu si dobrze. - Nie wiedziaem, e w ogle jestem zdolny do zabicia swoich, o ile nie jest to sprawa osobista i nie zrobili mi czego okropnego. Zda sobie nagle spraw, e gada gupstwa. Nawet Fi obdarzy go dziwnym spojrzeniem. Niner owin w koc drugiego onierza, a Darman mu pomg. Minie zabitych jeszcze nie zesztywniay, a kiedy Darman przechyli jednego z nich, ruch uwolni powietrze z puc nieboszczyka, ktry wyda przeraajce westchnienie, jakby nagle wrci do ycia. Darman w yciu widzia wiele nieprzyjemnych scen, ale ten moment wry mu si w pami na zawsze. Kiedy owizano ciaa linami, mogy uj w zym owietleniu za zrolowane dywany. - A'denowi powiedzieli, e atak na Eyat nastpi prawdopodobnie za tydzie - rzuci Niner beztrosko. - W tej sytuacji moglibymy ich tu zostawi.

- Nie, pochowamy ich. - Dobrze, dobrze. - Ja nie artuj. - Dar, czy ja si z tob kc? Mdrzej chyba byoby wyj teraz; im duej czekali, tym wicej ryzykowali. Na zewntrz nie byo gorco, a przy klimatyzacji w apartamencie nastawionej na maksimum i zamknitych oknach mogo upyn kilka tygodni, zanim ssiedzi wyczuj, e co jest nie w porzdku. Ale to nie w porzdku... Nawet jeli rzeczywicie wysano ich, by zabili Sulla. Fi przeszed do kuchni. Drzwi konserwatora otwary si z sykiem i znw zamkny. Wyszed z talerzem penym jedzenia w jednej i pojedynczym ciastkiem w drugiej rce. Poda je Darmanowi. - Masz - rzek. - Zjedz, bo si obra. Darman przyj ciastko i zacz u, ale uwizo mu w gardle jak trociny. Bardzo chciaby teraz porozmawia z Etain. Po raz pierwszy w yciu doszed do wniosku, e potrzebuje pocieszenia od kogo z zewntrz, a nie od bezporedniego krgu braci. Poczu si nielojalny, e ich wsparcie i pokrzepienie ju mu nie wystarczaj. - Powiniene porozmawia z Kal'buirem - cicho rzek Niner. - On kiedy przypadkiem zabi komandosa. Pamitasz? Prawdopodobnie wie lepiej ni ktokolwiek inny, przez co teraz przechodzisz. - Przez nic nie przechodz. - Darman poczu si nagle przezroczysty i odsonity. - Po prostu si niepokoj, czekam, a si pojawi gliny. Pojcia nie mam, dlaczego nikt nie usysza strzelaniny. - Mieszkanie jest dobrze izolowane - agodnie wyjani Fi. Prawie dwikoszczelne, tylko podogi skrzypi. Darman wiedzia, e nikogo nie oszuka, wic wymkn si do kuchni, aby czeka tam na zmierzch pod pretekstem oprnienia szafek. Tak, musi porozmawia ze Skirat. To, przez co przeszed Kal, na pewno byo gorsze: zastrzeli komandosa w czasie wicze z ostr amunicj, jednego z wasnych chopcw, a cho wszyscy wiedzieli, e wypadki si zdarzaj, Skirata ju nigdy nie by taki sam. Musiao ci by o wiele trudniej y, kiedy spowodowae mier kogo, na kim ci zaleao. onierze Tajnych Operacji przynajmniej byli obcy. Darman jednak sysza, e onierze ARC byli gotowi raczej zabija dzieci klony, anieli dopuci, aby siy sepw zagarny je w czasie ataku na Kamino. Wcale nie dla ich wasnego dobra albo by je przed czym uchroni, tylko w obawie, e wrg je wykorzysta.

Czy Sull zawahaby si zabi brata klona, ktry stan mu na drodze? Darman w to wtpi. Wszystko zaczynao ostatnio wyglda... Niepewnie. Tskni za dawnymi, dobrymi czasami, kiedy wrogiem byy tylko atwe do wyledzenia blaszaki. - Dobra, ruszamy si - zdecydowa Niner. Sprowadzi cigacz tu przed drzwi mieszkania - dwie godziny zajo im znalezienie kolejnego transportu - i przenieli ciaa jak zrolowane dywany. Kilku ludzi byo na ulicy, ale nie zwrcili na nich uwagi, pewnie sdzc, e kto si przeprowadza. Potem Fi poszed po cigacz Darmana, a Niner i Darman czekali w pojedzie z trapami na skrzyni. Droga do obozowiska mina bez przeszkd. Darman czu, e sobie z tym poradzi, ale zacz si martwi koniecznoci kopania grobw w ciemnoci. Nie chcia jednak pozostawi cia na noc. Wyobrazi sobie nagle Maritw gotujcych z nich potrawk i to wcale nie byo mieszne. Wrcz przeciwnie: poczu mdoci, obawia si, e zaraz zwymiotuje. Musia jednak wytrzyma jeszcze przez jaki czas. Bd wsppracowa z jaszczurami do momentu ataku na Eyat. - Kiedy wrcimy, musz wypi filiank mocnego kafu - rzek Niner. Jego gos mia identyczn intonacj jak gos Skiraty, peen troski i pokrzepienia. - Nic ci nie bdzie, Dar. A jeli oni wcale nie chcieli mnie zabi? - Przyszo Darmanowi do gowy. Nie zaczekaem, eby si przekona. - Sierancie, nie sdzisz, e oni mogli przyj tylko po to, aby! aresztowa Sulla? Zapyta. - Nie - stanowczo odpar Niner. - Przyszli wykona egzekucj. A gdyby ci nawet aresztowali, zabraliby ci tam, gdzie zabiby ci kto inny. Przesta ju odtwarza sobie ten holowid w gowie i zaakceptuj wreszcie, e to bya sytuacja: oni albo ty, ner vod'ika. Wyjechali z miasta. Darman od czasu do czasu wskazywa drog Ninerowi, ktry pracowa z map w notatniku. Fi jecha za nimi w drugim cigaczu. Wszystko szo dobrze przynajmniej jak na te okolicznoci - dopki nie migny obok nich czerwone i zielone wiata pojazdu lokalnego patrolu strw prawa. - Spiesz si - zauway Niner. - Spni si na przerw na kaf. - Tak zawsze mawia kapitan Obrim, kiedy widzia jeden ze swoich cigaczy CSF amicy przepisy. Darman spojrza do tyu, czy Fi nie odpad za daleko. - Chyba nie maj tutaj za wiele roboty. Nie s to raczej dolne poziomy Potrjnego Zera. - Wszdzie s jakie dolne poziomy, Dar.

Czu e jeli zacznie z nimi rozmawia jak normalny czowiek, wszystko bdzie w porzdku. Myla tak a do samego koca, kiedy cigacz policji zahamowa i stan, a iluminowana tablica pomidzy tylnymi silnikami migna jednym sowem: Stop". - Osik - wymamrota Niner. - Chyba nas ma na myli. - Powiedz, e go nie ukrade, ner vod. - Nie. I nie przekroczylimy limitu prdkoci. Niner zwolni. Darman zobaczy, e Fi zostaje w tyle, parkujc koo kafejki. - A teraz zachowujmy si cicho i grzecznie - ostrzeg Niner. - Mam nadziej, e uwierzy, e jestemy bliniakami. - Ilu w ogle ludzi wie, jak wygldaj klony? Zwaszcza tutaj. - Niner wczy komunikator w uchu i zacisn zby; Darman poczu, jak jego wasna suchawka wibruje przez chwil, dostrajajc si do sygnau. Teraz dopiero Niner opuci boczn owiewk i przybra rozsdn, ale neutraln min, obserwujc oficera w czerwonym mundurze, ktry zblia si od strony cigacza z rk na miotaczu. - Witam, oficerze. Jaki problem? - Prosz trzyma rce tak, ebym je widzia, i pokaza mi, co macie z tyu. - Oficer pochyli si lekko i spojrza na Darmana. Ty wyjd z pojazdu i rce na dach. Przez moment Darman sdzi, e Niner otworzy drzwiczki i przewrci oficera, ale zacisn tylko zby i otworzy tylny waz. Gos Fi wypeni czaszk Darmana. - On jest sam, Dar. Moemy go zaatwi. - Czekaj... Darman powoli wyszed ze cigacza i pozostawi drzwi otwarte na wypadek koniecznoci szybkiej ucieczki, ale ustawi si tak, aby mie na oku take Ninera. Oficer zajrza do niewielkiego baganika, wci trzymajc do na kolbie miotacza, jakby czerpa z tego otuch. Chyba nie zdawa sobie sprawy z tego, e odwraca si tyem do podejrzanego a waciwie dwch podejrzanych - to ryzykowne. Darman przyglda si uwanie, czy nie zobaczy jakich suchawek czcych go z innym oficerem. Ale nie, nic nie dostrzeg. Widocznie policjant nigdy nie mia do czynienia z prawdziwymi kryminalistami... Albo z komandosami. - Miaem raport o cigaczu wykorzystywanym do wynoszenia przedmiotw z mieszkania - rzek oficer stumionym gosem, bo mia gow w baganiku. Jedn rk opar si o jego krawd. Chodzio o ten konkretny pojazd. No i zobaczmy, co my tutaj mamy... Kiedy policjant wycign rk, aby dotkn ciasno owinitego ciaa w baganiku,

jego los by przypiecztowany. Wydawao si, e wiczyli to milion razy: Niner skoczy na niego i przyszpili twarz do dou, ramieniem otaczajc mu gardo, aby go uciszy. Darman podszed sprawdzi, czy nie ma na sobie komunikatora. Fi by tu za nimi w drugim cigaczu, zasaniajc ca operacj. W przeciwiestwie do holowidw, tu nie byo szybkiego ciosu w gow, aby pozbawi wroga przytomnoci, zanim ucieknie kiedy ofiara odzyskiwaa przytomno, nic jej nie dokuczao poza blem gowy. A tu by tylko biedny policjant, jak kady z ekipy Obrami, ktry zatrzyma niewaciwych ludzi w niewaciwym momencie. Oczy Darmana napotkay spojrzenie Ninera i wiedzia ju, e powinien po prostu zastrzeli policjanta, tak jak mu podpowiada instynkt... Ale nie mg. Fi podszed i zacz grzeba w zestawie broni, jaka zwisaa u pasa oficera. - Aha - mrukn wreszcie - a byo to jedyne sowo wypowiedziane podczas caego incydentu - i wybra pak oguszajc. Wcisn j pod pach policjanta; zatrzeszczao, kiedy Niner uwolni adunek. Mczyzna przesta si szarpa i drgn konwulsyjnie raz i drugi. - Prosz bardzo - rzek Fi. Przecign oficera na chodnik i zostawi w takim miejscu, eby by niewidoczny dla nadjedajcych cigaczy. - Przepraszam, sierancie - powiedzia Darman. - Nie szkodzi, przerwaem kontakt, zanim oberwaem... - A teraz wiejemy i to szybko. - Przepraszam! - Darman skoczy na miejsce pasaera. Wok panowa wikszy ruch, ni sdzili, ale Niner wstrzeli si w gszcz pojazdw i skierowa do bram miasta. Przepraszam, powinienem by... - Nic si nie stao - odpar Niner. Fi wymin ich i znik w oddali. Darman chwyci swj DC-15 i pooy go na kolanach; oglda si do tyu, dopki nie dotarli do bram miasta. Zacz si ba, e na zawsze straci spokj. Nigdy przedtem nie waha si strzela. Nie powinien uruchamia procesu mylowego do oceny stopnia ryzyka. Mogem zepsu ca misj, pomyla. A to oznacza, e jestem zagroeniem dla moich braci. - Gdyby go zastrzeli, byby nastpny baagan do sprztania pocieszy go Niner, zjedajc z drogi pomidzy drzewa. - Nie mona zostawia cywilnych policjantw martwych na drodze. To nie jest Galaktyczne Miasto, no nie? - Jeste telepat, sierancie?

- Myl, co w tej sytuacji powiedziaby Skirata. - Jednak zosta w Eyat policjant, ktry widzia nas z bliska. - Nastpnym raeni, kiedy nas zobaczy, bdziemy mieli na gowach hemy, wic to mu wiele nie pomoe. Gdy dotarli do obozowiska, A'den i Fi czekali ju w zaimprowizowanym sztabie, ktry zdawa si pogrony w mroku, tak samo jak reszta bazy. Wszystkie okna byy zasonite nieprzezroczystym materiaem. Wewntrz byle jakiego domku dwaj mczyni siedzieli przy stole i smtnie wpatrywali si w notatnik. A'den trzyma rk przy uchu, jakby koncentrowa si na ledwie syszalnym sygnale. Fi nie podnis gowy. A'den tak. - Dobrzy jestecie, sowo daj - rzek znuonym gosem Zero. - Ilu sztywniakw tu zwielicie? Dwch onierzy i gliniarza? W tym tempie niedugo pobijecie wasny rekord gupoty. - Nie zabilimy gliniarza - zaprotestowa Niner. Fi tylko obejrza si na nich przez rami. - Przynajmniej nie zamierzalimy. Paki paraliujce s niebezpieczne, jeli nie znacie historii medycyny. - No, wietnie. wietnie. Fi postuka w notatnik i w pomieszczeniu rozlegy si trzeszczce gosy. By to podsuch z centrum kontroli policji, sdzc z argonu i kodw. Jeszcze raz, trzy-siedem. Ostatnie wezwanie w dzienniku pokadowym to zatrzymany pojazd na alei Bidean. Nie wida wyranie obrazu z kamery nadzoru... Potwierd ID podejrzanego cigacza. Wypoyczony, do zabezpieczenia uyto faszywych czipw identyfikacyjnych. Hej, wiedzia kto, e mia problemy z sercem? Fi ciszy notatnik i wsta. - Atin kopie grb. Pjd mu pomc. Jestem w tym dobry, kopi gbokie dziury. A'den wzruszy ramionami i wrci do nasuchu. - Chyba policjanci si zdenerwowali, kiedy znaleli na swoim kumplu oparzenie od paki. Na szczcie od tego do wniosku, e chodzio o grup tajnych komandosw zacierajcych lady, jeszcze jest daleko - Odchyli si w ty tak daleko, jak pozwolio mu krzeso, i wzi inny notatnik. - Spjrzmy na te obrazy z rozpoznania powietrznego. Niner nie mg si odczepi od poprzedniego tematu.

- A wic, sierancie, co zrobiby inaczej? - Zastrzelibym glin - odpar A'den. - I to by rozwizao problem? - Nic by to nie zmienio. Martwi mnie tylko, e zaczynasz przedkada agodno nad porzdne zaatwienie sprawy. Wykonujemy ekstremalne zadania. A to oznacza, e paru nieszczliwych gapiw zawsze moe si dosta w tryby. To s szkody konieczne. Musisz si z tym pogodzi. Darman wiedzia, e A'den ma racj, martwio go tylko to, e si zawaha. Reagowa na policjantw jak na osoby w typie Jallera Obrima - sojusznikw, kolegw, przyjaci. Tymczasem nie do, e myli si cakowicie, to jeszcze mg spowodowa katastrof w przyszoci. Nie mg sobie pozwoli na osdzanie nikogo po mundurze. Nie mg nawet uzna, e wszyscy Jedi s teraz po jego stronie. Gdyby si dowiedzia, e to Zey wysya personel Si Specjalnych, aby zajmowa si takimi dezerterami, nie wiedziaby, jak to przyj. - Wiem, e jeste specjalist od materiaw wybuchowych odezwa si A'den. - Ale czy potrafisz interpretowa obrazy z powietrza? Darman drgn, wyrwany z zadumy. - Jasne. - No i co powiesz? Darman przyjrza si paskim obrazom; wygldao to jak dwuwymiarowa mapa miasta. Znacznik czasowy wskazywa, e zostaa sporzdzona kilka godzin temu. Bya to cz Eyat, nie plan budowy, ktry sporzdzili Maritowie, ale prawdziwy obraz. Mg widzie malutkie kropki wdrujce po drogach. Duy kompleks w centrum miasta peen by ciarwek repulsorowych i pojazdw opancerzonych rnych typw, ktrych nie byo tu kilka dni temu, kiedy zrzucono Omeg. Znalazo si nawet ruchome dziao przeciwlotnicze. Pokaza notatnik Ninerowi. - Wida, e przygotowuj si na nasz wizyt. A'den skin gow. - Na pewno ich sepowscy sojusznicy maj rozeznanie z powietrza, wic wiedz o zbiorze pamitek republikaskich, jakie dalimy jaszczurom. Moemy si wzajemnie szpiegowa, kiedy wiemy, gdzie patrze. Wic Eyat szykowao si na atak Maritw. - A jak tam inne miasta? - Zapyta Darman. - Wszystkie robi to samo. Nie jestem pewien, czy wiedz e jaszczury stosuj metod kaskadow, ale nie sdz, aby odkryli obecno Levelera", dopki nie zacznie szuka

miejsca parkingowego. A zatem wytypowano ju okrt wojenny, ktry ma przydzia na Gaftikar. W kocu musiao si to sta. Levelera"... - Na pokadzie ma kilka tysicy najlepszych onierzy Republiki, Trzydziest Pit Piechoty i Dziesit Opancerzon. Chc zmikczy Eyat i kilka duych miast i pozwoli Maritom na wejcie, a potem odjecha, kiedy kurz opadnie. Eyat wcale nie miao dobrej obrony. Z tego co widzia Darman nawet jeden okrt to a za wiele. - Shenio Mining ma do zasobw, eby kupi Eyat i jego rzd na wasno bez adnego wsparcia wojskowego, jeli tak bardzo chce tutaj prowadzi odkrywki. - Tak, ale jak sam wiesz, kompanie lubi udawa, e zostay legalnie zaproszone, eby ludzie nie krzyczeli, e to korporacyjna inwazja. - Ale to jest korporacyjna inwazja - zapewni Darman. - Moe istnieje jaka strategia, jaki wikszy obraz, ktrego nie dane jest nam zobaczy - zastanowi si A'den. - Ostatecznie wszystkie wojny polegaj na tym, e jedni podaj tego, co ma kto inny. Gdybym wiedzia, e wrzucenie klucza do maszyny zmieni natur galaktyki, zrobibym to, ale takie jest ycie, kole. Rbmy to, co do nas naley i miejmy nadziej, e pozostaniemy przy yciu na tyle dugo, by i przed siebie. Niner nie wydawa si zdenerwowany. Znacznie bardziej interesoway go dane z rozpoznania. Darman zostawi obu sierantw, a sam wycign z plecaka saperk i ruszy na poszukiwanie Fi i Atina. W cichym nocnym powietrzu atwo byo nasuchiwa odgosw saperki wbijanej w ziemi ze znajomym metalicznym brzkiem. Fi i Atin - cakowicie milczcy - kopali na maej przestrzeni otoczonej krzaczkami, w miejscu, gdzie korzenie nie bd stanowiy problemu. Darman przystan, spojrza na oba ciaa i doczy do kopaczy przy bladym wietle prta wietlnego lecego na ziemi. Okazao si, e dwa metry to bardzo duo. Wreszcie caa trjka przestaa kopa i spojrzaa w d. - A moe powinnimy wykopa dwa groby? - Zasugerowa Atin. - Sierant Kal mwi, e Mando'ade stosuj wsplne groby, jeli w ogle grzebi zmarych. - Darman usiowa sobie przypomnie, co jeszcze mwi im Skirata o grzebaniu zmarych towarzyszy. Nie obchodzio go to, co napisali w ksikach o ukrywaniu ladw swojej obecnoci. Chodzio o szacunek dla ludzi, ktrych tylko jeden prefiks oznaczenia dzieli od tego, by byli nim. - aden onierz nie chce by rozdzielony od swoich braci.

- O ile nie s szczeglnie di'kutla - mrukn Fi. Atin przykucn przy ciaach. - Dobra, trzeba ich rzuci. - A nie moemy ich zoy z szacunkiem? - Darman podszed do sterty purpurowych zbroi i zerwa z napiernikw znaczki identyfikacyjne. Kiedy przecign po nich czujnikiem kieszonkowym, dosta odczyt CT-6200/89Ol i CT-0368/7766. Oczywicie, nie byo wiadomo, jak si midzy sob woali: Wielk Armi motla'shebs obchodzio, jak klony do siebie mwi, przynajmniej w rejestrach. Darman zrobi to, czego stara si unikn przez ostatnie kilka godzin: zada kopii bazy danych Zero, ktr Ordo odda im na Potrjnym Zerze. Jeli pozna ich prawdziwe imiona, poczuje si jeszcze gorzej. Ale musia, jeli chcia odprawi nad nimi jakikolwiek poegnalny rytua. - To... Moz i Olun - powiedzia. I doda to najgorsze: - W pewnym momencie szkoli ich Jaing. Jeli Moz i Olun ywili jakie ambicje poza przetrwaniem wojny, Jaing mg by jedyn osob, ktra ich znaa. Marzenia te jednak z pewnoci nie obejmoway zastrzelenia przez innego klona. Fi i Atin opucili ich do grobu, wci owinitych w koce. - Ni Su'cuiy, gar kyr'adyc, ni partayli, gar darasuum - wygosi Darman. Byo to rytualne wspomnienie o wszystkich, ktrzy odeszli, recytowane codziennie z imionami wszystkich ludzi, ktrych aobnik chcia uniemiertelni. Jestem wci ywy, ty umare, ale bd ci pamita, wic jeste wieczny. Sierant Kal mwi, e Mando'ade niczego nie owijaj w bawen, nawet w kwestiach duchowych. - Moz i Olun. Fi rzuci do dou kilka garci piachu, po czym wzi opat. - Wiesz, e bdziesz to musia odmawia codziennie przez reszt swojego ycia, prawda? - Wiem - odpar Darman, wrzucajc do grobu sypk ziemi. A ile jeszcze bdzie tych imion, zanim wojna si skoczy? Nie bdzie trudno ich pamita. Znacznie trudniej bdzie o nich zapomnie. Terminal rudy, Miasto Kerif, Bogg V, 478 dni po Geonosis Twi'lekowie byli znacznie cisi, ni na to wygldali. Moe to wina lekku - ich tkanka bya bardzo zwarta - a moe dlatego, e byli zbudowani z samych mini. Tak czy owak, przytrzymanie Twi'leka wymagao nieco wicej siy, ni przypuszcza Sev.

- Ojejejej - stkn, chwytajc Leba Chur w pasie i rzucajc nim o cian magazynu. Dochodzisz do siebie, may dostawco? Twi'lek uderzy o permabetonowe pyty z gonym, mokrym siekniciem. Sev by pewien, e mocno go trzyma, dopki pilot nie wyrwa si i nie rzuci do ucieczki przez czarny jak smoa pas startowy. Zawsze to pewne wyzwanie, kiedy nie potrafisz skutecznie unieruchomi celu. Ale Delta chcieli dosta go ywego i zdolnego do mwienia. Sev obserwowa Twileka noktowizorem - zamglona od ruchu zielona posta z powiewajcymi w biegu gowogonami. - Idzie na ciebie, Fixer - poinformowa. Leb pdzi na olep w kierunku statku na platformie towarowej i Sev ruszy za nim. Jedn z wad katarneskiej zbroi by jej ciar - dobra na krtkie biegi w ataku paniki, na dusz met spowalniaa czowieka - wic Leb zwiksza dystans. Nie szkodzi. Fixer i Scorch czekali. Twi'lek nadzia si na tward cian komandosw, plastoidu i DeCe. Mczyni przechwycili go bez ceremonii. Sev usysza krtkie uff, kiedy powietrze ucieko z puc zbiega. Leb zosta rzucony pasko na plecy, zanim postawiono go w pionie, wcinitego pomidzy Fixera i Scorcha. - Wiem, e Sev jest dziwny, chopie, ale to nieadnie ucieka, kiedy kto chce si z tob zaprzyjani. - Scorch potrafi mwi gronym i jednoczenie szyderczym tonem, ktrego Sev nie potrafi naladowa. Jego palce w rkawiczce zacisny si na szyi Twi'leka. On nie chce ci ugry, tylko si pobawi. - Czego chcecie? - Stkn Lab, z trudem odzyskujc oddech. - Nic nie zrobiem. Jestem cakiem czysty. A w ogle kim jestecie? Mandalorianie? Ja przecie... Boss podszed do nich z drugiej strony pasa. - Nie amcie mu nic. Genera jest na pokadzie. - Przechyli gow, eby pochwyci spojrzenie Seva. - Bard'ika na waszej szstej... Bardzo si spieszy, eby zada par pyta. - Leb, nadszed czas, aby doceni gocinno Republiki - rzek Scorch, cignc Twi'leka bez litoci w kierunku pojazdu blokady ruchu Delty. - Chcemy tylko zada ci par prostych pyta na temat trasy. - Jasne, pytania moe bd proste, ale wy nie jestecie... - Leb wyjrza zza plecw Scorcha i zobaczy Jusika, jak biegnie po permabetonie, powiewajc szat Jedi. - No tak, teraz jeszcze Jedi zniszczy mnie Moc! Wsadzi mi miecz wietlny w... Jusik dogoni ich. Zawsze wyglda tak, jakby mg go przewrci silniejszy powiew. - Niepotrzebny bdzie miecz wietlny, przyjacielu. Nie masz chyba adnych

powodw, eby ukrywa informacje, prawda? Kiedy Jusik mwi tym swoim spokojnym, penym rozsdku tonem - a waciwie nigdy nie podnosi gosu - Sev nie by pewien, czy stosuje naciski Jedi na umys, czy nie. W Jedi byo zawsze co niepokojcego, nawet w tych sympatycznych, jak Jusik. Sierant Vau mwi, e lepiej nigdy nie odwraca si do nich plecami. Nie byli podobni do zwykych ludzi. W przedziale dla zaogi TIV-a zrobio si teraz ciasno - czterech komandosw w zbroi, przeraony Twi'lek i genera Jusik. - Leb zdawa si nie rozumie, e bardzo trudno jest spuci manto winiowi w takiej ciasnocie. Jego oczy biegay od wizjera do wizjera. Naprawd nie wiedzia, kim s. Ale i tak mao kto widzia z bliska komandosw Republiki, a kiedy ju widzieli, zwykle najbardziej przeszkadza im hem. Kontakt wzrokowy by najwaniejszy dla wikszoci gatunkw humanoidalnych. Bez niego nie potrafili okreli, w jakie kopoty si wpakowali. - Wic dostarczae specjalistyczne urzdzenia transportowane z Arkanii - rzek Boss. - I nie masz na to zezwolenia. - Nie potrzebuj zezwolenia. A moe potrzebuj? - Pochodzisz z Ryloth, wic jeste obywatelem Republiki, a to oznacza, e handlowanie urzdzeniami do klonowania jest dla ciebie nielegalne. - Nie handluj niczym i nie zagldam do skrzy... - Arkania... Oni nie eksportuj owocw, prawda? - Jestem dobrym dostawc, sam to powiedziae. - Twoje nazwisko znajduje si na licie, ktr przypadkiem posiadamy. - No to mnie aresztujcie. Boss powoli przenis wzrok na Seva, dajc mu milczcy znak, aby si nie oszczdza. Jusik tylko patrzy i nic nie mwi. - Nikogo nie aresztujemy - rzek Sev. - Na og dostajemy odpowiedzi. Ty te nam odpowiedz i sobie pjdziemy. - Albo...? - Albo si bardzo zdenerwuj. - Sev potrafi zmusi kostki do niepokojcego trzaskania, zamykajc pi. - Powiedz, gdzie zabrae adunek. Spojrzenie Leba powdrowao do wazu, jakby oblicza, czy uda mu si uciec. A moe to by jedynie odruch. Jego lekku poruszay si powoli w milczcej reakcji. - Dlaczego wszyscy tak si interesuj tym towarem? Czy to jaki byszczostym, czy co? Mandalorianie pytali mnie o to samo... Chcieli wiedzie, dokd to zawiozem. Mylaem, e to tylko kadzie i permabeton, i takie tam.

- Jacy Mandalorianie? - Trzech ich byo. Jeden mody, dwch starszych, jeli sdzi po gosie, bo mieli hemy takie jak wy, no nie? A, i jeszcze nosili... Jusik wtrci si nagle, bardzo zainteresowany odpowiedzi: - Zielone zbroje? Mieli ciemnozielone zbroje, prawda? Leb zamruga. - Tak - przyzna. Zastanawia si przez chwil, jakby prbowa sobie co zwizualizowa. - Tak, byli ubrani w ciemn ziele. Skd wiedziae? - Przeczucie - mrukn Jusik. Sev poczu si odsunity. Cokolwiek Jusik mia na myli, jakiekolwiek mia informacje, nie podzieli si z nimi. Mia jednak do hartu ducha, by dotrze a tu. - Zorientuj si, co to za jedni. A teraz opowiedz mi, gdzie zabrae sprzt. - Na Dorumaa. Jusik odchyli si do tyu, jakby dosta ju swoj odpowied; jak gdyby tosamo osb, ktre rwnie wytrzsny z Leba t wiadomo, miaa dla niego wiksze znaczenie ni miejsce dostawy - prawdopodobne miejsce przebywania Ko Sai. Sev by troch zdezorientowany; prbowa wyobrazi sobie scenariusz, w ktrym taka informacja miaaby wiksze znaczenie. - Chcesz co ucili? - Zapyta Boss, po czym wskaza na Seva. - A moe mj kolega ma ci w tym pomc? - To by kurort na wyspie Tropix - rzek gadko Leb, jakby ju wczeniej to wiczy, a przynajmniej ju kiedy udzieli takiej odpowiedzi. - Chcecie wsprzdne? Prosz bardzo. Sign pod tunik i zamar. - Hej, to tylko notatnik... Spokojnie... Sev zorientowa si, e wyglda, jakby chcia go uderzy. Zastanawia si, dlaczego wywoa wraenie, e jest gwatowniejszy od swoich braci; w kocu wszyscy komandosi w zbroi i z DeCe wygldali jak wcielenie nieszczcia. Nie stara si zachowywa jak wariat, nawet kiedy Boss go denerwowa, ale ludzie le si czuli zamknici z nim w maej przestrzeni i nie potrafi tego zmieni, cokolwiek zrobi. - Wezm te dane - cicho rzek Jusik. Wycign do po notatnik Leba, dotkn kontrolek i wprowadzi jaki kod do swojego urzdzenia, po czym odda notatnik Lebowi. - Hej, skasowae go! - Leb ze zgroz spojrza na notatnik. - Niezdara jestem - usprawiedliwi si Jusik. - Nie szkodzi. Odprowadzimy ci bezpiecznie, dobrze? - Ale moje dane... Jusik skin na Seva, by ten mu towarzyszy. Wyprowadzili Leba z TIV-a tak szybko,

e omal nie wylecia z wazu. Chwycili go pod pachy i zaholowali w stron frachtowca. - Nie dostan paru kredytw za fatyg? - Zapyta Leb. Jusik pooy mu co na doni. - Dostaniesz, obywatelu. Sprawi te, e problem zniknie. Przez chwil wpatrywa si w twarz Twi'leka, potem pooy mu do pasko na piersi. - Za kilka minut wszystko wrci do normy. A teraz odejd. Leb sta u stp drabinki do swojego statku i gapi si w to, co mia w garci. Jusik i Sev pobiegli z powrotem do TIV-a. W pewnej odlegoci od nich sta may, anonimowy wahadowiec. Sev widzia ju wczeniej, jak Jusik z niego korzysta. - Co mu pan da, sir? - Zapyta Sev. - Kilkaset kredytw i luk w pamici. - Co? - Wyczyciem mu pami. - A, rzeczywicie... Potrafisz to zrobi, prawda? - Nie byo sensu kasowa tylko zawartoci jego notatnika, skoro pamita dane i pamita nas. Za ich plecami rozleg si guchy warkot. Sev obejrza si i stwierdzi, e statek Leba szykuje si do startu, wzbijajc w powietrze chmury pyu i wiru podmuchem z silnikw. - Ktokolwiek jeszcze ciga Ko Sai, wci jeszcze moe go odnale, tylko e tym razem nie bdzie ju mg udzieli odpowiedzi. Czy to rozwizuje jego problem? - Nie powiedziaem, e to ma rozwiza jego problem - odpar Jusik. - Z pewnoci jednak rozwie nasz. Chyba nie postpi jak Jedi, ale moe Sev nie do koca rozumia ich obyczaje. - A co z tymi Mandalorianami? Wydawao si, e co wiesz. Jusik wzruszy ramionami i otworzy waz wahadowca skinieniem doni. Moe bya to sztuczka Mocy, a moe zdalne sterowanie. - Powiedzmy, e Ko Sai cieszy si powodzeniem. - Ale kim oni s? - Konkurencja. Pniej was dogoni. Sev przyj t szcztkow informacj, chocia go to irytowao. Obserwowa, jak Jusik wsiada do wahadowca, a sam wrci do TIV-a, usiujc zrozumie, co czuje do Mandalorian i czy wszyscy s tacy jak on. - Genera namiesza Twilekowi w mzgu - rzek, padajc na fotel i przypinajc si pasami. - Przynajmniej teraz nie bdzie ju z nikim rozmawia o swoich podrach. Boss cmokn z irytacj.

- Powinnimy byli wypyta go bardziej szczegowo, gdzie zrzuci towar. Ale Jusik chyba naprawd chcia si go pozby. - Widocznie wie co, czego my nie wiemy. Nikt tego nie powiedzia na gos, ale Sev wiedzia, e wszyscy o tym myleli. Mandalorianie. Kade natknicie si na nich czy choby na wzmiank o nich, i stwierdzenie, e s po stronie separatystw albo po swojej wasnej, a nie po twojej, dziaao raczej trzewico. Podobnie jak wikszo komandosw, druyna Delta zostaa wychowana i przeszkolony przez sierantw mandaloriaskich; ludzie tacy jak Walon Vau robili to samo, co cae pokolenia ojcw Mando: wychowywali synw na samodzielnych onierzy, przekazujc mandaloriask kultur, dziki ktrej powstaway silne, zyte ze sob armie. Jasne, ale s Mando i Mando, pomyla Sev. Czy to ja? Czy taki naprawd jestem? A jak widz nas prawdziwi Mando? Omegi teraz byy bardzo Mando. Wszystkie oddziay Skiraty takie byy. Stary Kal to prawdziwy wiarus, uosobienie tradycji i sentymentalizmu, ale jeli kto wszed mu w drog trafia na kompletnie pozbawion hamulcw gwatowno. Czasem Sev wola zimny dystans Vau, poniewa byo to dla ich wasnego dobra. Czasem jednak zazdroci Omegom. Vau twierdzi, e Skirata jest za mikki i szkoli sabych onierzy, ale Sev widzia w nim tylko kogo, kogo nie musi si ba i kto pozwoli mu popenia bdy. Teraz za pno, by o tym myle. - Dobrze, niech bdzie Dorumaa - rzek Boss. - Mam nadziej, e spakowae kpielwki, Fixer. Kurort na wyspie Tropix, Dorumaa, system Cularin, 478 dni po Geonosis Tropix bya sztucznie wyprodukowanym rajem, wyposaonym we wszystko, czego moe potrzebowa stskniony soca go i tak dalekim od wyobraenia Skiraty o luksusie, jak to tylko byo moliwe. Wszdzie peno byo soca, jaskrawych kolorw i haasu. Drzewa lulari importowane z Hikila dzwoniy jak dzwonki na wietrze, a ich ciki zapach by tak intensywny, e przyprawi Skirat o bl gowy. Mird bieg wzdu wysanej muszelkami cieki na play, wyprzedzajc Vau, machajc ogonem i skowyczc z podniecenia, gdy chwyta kolejny nowy zapach. Bya to planeta separatystw, przynajmniej na tyle, na ile system Cularin by wobec nich lojalny. Skirata czu si wszdzie jak na terytorium wroga, niezalenie od tego, czy na mapie bya to plama czerwona, niebieska, czy ta, wic nie pozwoli, aby ta stereotypowa

idylla osabia jego czujno. - C, to jest wysoka klasa - rzek. Istoty rnych gatunkw odpoczyway na biaym piasku play omywanej falami morza, tak jaskrawo turkusowego, e mogo by podfarbowane. Kelnerki twi'leckie, o skrze nieustpujcej mu barw, spaceroway pomidzy gomi z tacami penymi drinkw. Pord nich uwijay si roboty, grabic piasek i jakim cudem nie pozostawiajc za sob ladw. - Wyobra sobie, e ugrzze tu na jakie dwa tygodnie. Co o tym sdzisz, Mer'ika? Mereel wzruszy ramionami. Bez zbroi, w zwykej biaej koszuli i beowych spodniach, wyglda bardzo zwyczajnie i tak bardzo po cywilnemu, e Skirata mg jedynie myle o tych wszystkich zwykych rzeczach, ktrych mu odmwiono. - Pewnie znalazbym tu sobie jakie zajcie - odpar Mereel. Wiesz, e wygldasz wypisz, wymaluj jak diler byszczostymu? Vau obejrza si przez rami. W kaburze mia elegancki miotacz, wysadzany perami. - Staram si wyglda swobodnie, ale gronie. Ciesz si, e si udao... - Ten miotacz to specjalny Arakyd, Walonie. Mwi o tobie wicej ni jakiekolwiek kredyty. - Typowy gangster mniej rzucaby si tu w oczy ni pena zbroja mandaloriaska. Mieli wyglda tak, jakby przyjechali na ryby, eby d podwodna Aayhan" nie cigna na siebie niepodanego zainteresowania. - Wyglda raczej kosztownie. - Jeszcze jeden bibelot ze skarbca Vau. Podobno mj prapradziadek zastrzeli z niego lokaja za podanie zbyt gorcego kafu. Skirata omal nie da si zapa. - Mwisz to tylko po to, eby mnie wkurzy, prawda? Wyraz twarzy Vau by nieodgadniony. - Wiesz, e nigdy bym si nie odway. Mereel pooy do na ramieniu Skiraty i wymin go. Co do Vau i jego rodziny... Najgorsze byo to, e taka sytuacja bya cakowicie moliwa. Skirata stara si raczej myle o niewytumaczalnie hojnym Vau, czowieku, ktry wanie podarowa mu miliony na wybitnie sentymentalny i altruistyczny cel, jakim jest ratowanie klonw, ni o sadystycznym dowdcy, ktry omal nie zabi Atina, prbujc wzmocni jego hart ducha. - Udesii - mrukn Mereel. - Spokojnie, Kalbuir. Skirata naprawd bardzo si stara. Odetchn gboko, wszed do holu ogromnego kompleksu hotelowego i przez moment poczu si jak baron byszczostymu. Ten nierzucajcy si w oczy, niski, siwy mczyzna w rednim wieku w odpowiednim stroju mg przej niezauwaony jako wczga, ale wywoaby poruszenie, pojawiajc si gdzie z odpowiedni

min. Dzisiaj odgrywa ksicia. Mia fortun w sejfie na pokadzie Aayhana", wic nietrudno byo mu przybra poz owianego z saw bogacza. Wysoka samica Rek spojrzaa na niego z gry. Skirata zna Rekw jako owcw nagrd - ich chude jak rzemie ciaa przydaway si przy docieraniu do trudnych miejsc - ale tu, w hotelu, ta samica stanowia dla niego zaskoczenie. I nie wydawaa si obdarzona poczuciem humoru. Postanowi zachowa dla siebie wszystkie dowcipy dotyczce diety. - Czy musimy mie pozwolenie, aby tu przebywa? - Niewinnie zapyta Skirata. Przyjechalimy na pow rifi. - Musicie - odpara bez przesadnej uprzejmoci. Spojrzaa na niego niepokojco czerwonym okiem. - Jestecie gomi hotelu? - Nie, mamy tu zacumowany statek. - Za cumowanie jest opata. Czy sie te chcecie wypoyczy? - Przyjechalimy tu doskonale przygotowani, nie ma takiej potrzeby, dziki... - Musicie te podpisa owiadczenie, bo Kurorty Tropix nie odpowiadaj za mier, obraenia, szkody oraz inne nieszczliwe wypadki - recytowaa szybko - spowodowane przez lub zwizane z polowaniem, owieniem ryb i badaniem wszelkich obszarw ponad dziesi metrw od brzegu lub poniej gbokoci pidziesiciu metrw... Skirata umiechn si pobaliwie, cho bya to czysta strata czasu, i wzi stylus. - Jestemy przyzwyczajeni do ryzyka, prosz pani. Gdzie mam podpisa? - Na ile czasu ma by to pozwolenie? Ile czasu moe potrwa znalezienie dziury, ktr sobie wykopaa Ko Sai? Moe godziny. Moe dni, a jeli nie bd mieli szczcia - tygodni. A kiedy ju j znajd, zawsze jest ryzyko, e ta przynta na aiwhy zdoa si stamtd wynie. - Daj mi zezwolenie na tydzie - zdecydowa Skirata, rzucajc czip kredytowy na biurko. - Jeli stwierdz, e mamy... Wicej czasu do zabicia, przedu je. Rek sprawdzia czip w skanerze. - Dzikuj panu, panie Nessin. - Skirata skrzywi si na dwik faszywego nazwiska. Musz zaleci ostrono, jeli bdziecie owi poza granic piciuset metrw. Czasem ludzie gin, kiedy ignoruj ostrzeenia. Ale dla wielu rybakw i nurkw wanie na tym polega urok tego miejsca. Vau przybra swj lodowaty umieszek typu wiem co, czego ty nie wiesz". - Rybactwo dla sportu nie jest sportem, jeli nie musisz si ba, e sam zostaniesz

schwytany, nieprawda? - Zawsze zostaje odpoczynek na play - odpara Rek. - Albo uroczy spacerek po porcie. Wydawao si, e zaklasyfikowaa ich jako dwch starszych panw, ktrzy prbuj odzyska modo poprzez ryzykowne szarowanie, moe z Mereelem, jako modym i sprawnym gorylem, ktry w razie potrzeby wycignie ich z kopotw. No i bardzo dobrze. Jeli nawet Ko Sai ma tu jaki kontakt - a musi mie, choby tylko po to, eby odbiera dla niej dostawy - nie zorientuje si on, e w miecie s mandaloriascy owcy nagrd. Aayhan" nie wyglda specjalnie podejrzanie przy jednym z pontonw, ktre rozcigay si na lazurowej wodzie. Wikszo statkw obok niego wygldaa tak, jakby nigdy jeszcze nie wypywaa w morze, ale znajdowao si tu te par mocnych balii, ktre najwyraniej pochodziy spoza planety. Skirata wyj notatnik i dyskretnie ustawi skaner w ich kierunku, aby sprawdzi transpondery, tak na wszelki wypadek. Nie znalaz rejestracji, ktre by go zaniepokoiy. - Musicie przekaza t ajb grupie inwestorw - rzek. Wszyscy prbowali wyglda na odpronych. - Wezm to paskudztwo i zmieniaj w UPS. - Jeste wredny - wymamrota Vau. - Co to jest UPS? - Zapyta Mereel. - Unikatowa Propozycja Sprzeday, synu. Dam ci przykad. Zrobili kompletny tutaj shu'shuk i przeksztacili ca planet, nie wiedzc nawet, jakie istoty yy w lodzie, gdy go rozpuszczali. Tymczasem pod wod yje par paskudnych zwierztek, ale zamiast powiedzie: Och, to zbyt niebezpieczne, dajmy sobie spokj z tym kurortem", rada turystyczna sprzedaje wszystkim okazj do dzikiej przygody. Szanuj takie umiejtnoci w biznesie. Mereel si umiechn. - Dopki nie zaleje ich fala procesw. - Wrzuc to w koszty eksploatacyjne - odpar Skirata. Trzej mczyni weszli na Aayhan" i usiedli na paskiej czci kaduba, opierajc plecy o krzywizn lewoburtowej adowni i wygldajc na morze. Mird siedzia z nosem pod wiatr, wszc radonie. Skirata nie wiedzia wiele o rybactwie sportowym, cho czasem udawao mu si zapa ryb, jeli musia. Mia tylko nadziej, e nie zapomnia o czym, co nie byo niezbdne, ale brak tej rzeczy mgby go skompromitowa. Jeli sprawy si skomplikuj, zawsze moe udawa, e jest baronem stymu na pierwszej wyprawie. - Przynta na aiwhy musi mie tras przeadunku dostaw rzek. - Nie moe po prostu

tutaj przycumowa, nie kontaktujc si z nikim. Skd dostaje ywno? Nie jest z gatunku, ktry yje z uprawy roli. Musi mie sub. - Morze - podpowiedzia Mereel. - Co? - yje z morza, nie z uprawy ziemi. - No dobra, kaminoaska dyscyplina czy nie, musi co je. - Rozejrzyjmy si troch - zaproponowa Vau. - Mamy map. Oya, Mird! Mird wsta, lizgajc si apami po gadkim pokadzie i rozejrza si nerwowo w poszukiwaniu obiektu do polowania. Jako nie wyczuwa adnej ofiary. Vau pochyli si i poczochra zociste futro, wskazujc na wod. Strille mog lata, ale pywanie nie jest ich mocn stron. Mird zamrucza z rozczarowaniem i frustracj. - Nie martw si, Mird, niedugo zapolujemy na Kaminiise powiedzia Skirata. Zastanawia si, czy nie miknie. Nigdy nie lubi tego zwierzaka, chocia nie mg go wini za dziki charakter. Skoro ma si takiego pana jak Vau... Teraz poznawa jego talenty, a nawet docenia jego wdzik. - Niedugo. Dobrze? W oczach Mirda pojawi si bysk inteligencji, ktry wiadczy, e doskonale rozumie Skirat. Strill spokojnie zoy ogromny eb na kolanach Vau. Mereel opuci wizjer przeciwsoneczny i opar si o kadub z domi splecionymi pod gow. - Najpierw musimy zawzi krg poszukiwa - rzek, wycigajc rk. - Patrzcie. Zwrcie uwag na prdko. Przez zatok portow, bezpiecznie oddalona od pycizn, pywaa barka motorowa z nurkami szykujcymi si do zwiedzania podwodnego wiata. Ich kolorowe stroje wiadczyy, e nie zarabiaj w ten sposb na ycie. Statek wyglda jak inne barki, zacumowane przy pontonach w barwach Kurortw Tropix: nimi wanie przemieszczaa si obsuga pomidzy doskonale zaplanowanymi i idealnie rozmieszczonymi wyspami. Chyba wanie takim statkiem Twi'lek przewozi sprzt i roboty Ko Sai na morze. Jeli poznaj prdko barki i oblicz ciar adunku, jaki przewozi Twi'lek, bd mieli promie poszukiwa. Skirata wycelowa swj notatnik, kadc go pasko na kolanie i ledzc bark z jego pomoc. - Nigdy nie byem w tym dobry... - Zauway. A przecie chodzio jedynie o obliczenie czasu na konkretnym odcinku drogi. Mg wykorzysta notatnik jako jedno z tych urzdze, za pomoc ktrych CSF czasem ledzi cigacze. - Myl, e to bdzie okoo pitnastu klikw na godzin.

Mereel zsun si z kaduba i spojrza przez rami. - Oznacza to, e jeli barka wypyna do jakiego punktu przeadunkowego i wrcia po pgodzinie, szukamy maksymalnego zasigu najwyej dziesiciu klikw, jeli poruszaa si szybciej, a to i tak wersja optymistyczna. - Przeszukajmy wszystko w promieniu pitnastu klikw, tak na wszelki wypadek. Vau wprowadzi dane i wywietli holomap na kadubie. - Pamitajcie, e jest trjwymiarowa - przypomnia. Wklsa mapa dna wygldaa jak koszyk z siatki bkitnego wiata, ktre trudno byo dostrzec w socu. - To topografia podwodna w promieniu pitnastu klikw od wsprzdnych podanych przez Twi'leka. Nawet w tym wietle Skirata widzia wgbienia wlotw do jaski pod lini wodn. Mapy dochodziy jedynie do pidziesiciu metrw w gb. Byo to tak samo dobre miejsce jak kade inne, aby zacz poszukiwania. - Kto przygotowywa topografi dla hotelarzy? - Zapyta Mereel. - Chyba podali te pidziesit metrw z jakiego konkretnego powodu, poniewa musieli wiedzie, co jest poniej. Nie przegapili tylko dlatego, e wanie mieli przerw na kaf. - Tu chyba nie ma odpowiednika rady miasta - stwierdzi Skirata. - Nie moemy po prostu wej i poprosi miejscowego szefa planowania, eby nam pokaza swoj baz danych. To jest wanie problem planet komercyjnych. Vau otworzy grny waz i skin na Mirda. - Gdzie twj duch poszukiwacza przygd, Kal? T przepacon hybryd DeepWater zbadamy... - Dostaem t bali za dobr cen - warkn Skirata. Dezawuowanie jego zdolnoci handlowych byo tylko odrobin mniej ryzykowne ni kwestionowanie odwagi. Dopiero po chwili zda sobie spraw, e Vau znw si z nim droczy. - Zastanawiam si, co by zrobi, gdyby do zncania si nie mia mnie. Vau unis brew - uzna ten tekst za irytujc bezczelno - ale Skirata da sobie spokj, bo pomyla o fortunie, jak Vau ofiarowa mu od niechcenia, jakby to by jednokredytowy czip, ktry znalaz na ulicy. Mereel wcign cum i zacz si przygotowywa do drogi. Wyspy byy zbudowane na szczytach naturalnych ska wystajcych z morza jak porceplastowe korony na zbach. Kiedy ju si zanurzyli, wszystko wygldao tak samo jak na ziemi, podczas polowania na zwierz w norze - szukanie oznak ycia, sprawdzanie wylotw jaski, zagldanie do rodka. By to tylko rekonesans, dyskretna wycieczka, eby zbada topografi terenu, ktra

moga nie zosta uwzgldniona na mapach. Trzeba bdzie pniej tu wrci i przypuci planowany atak. Jeli jednak pojawi si okazja, na pewno jej nie przepuszcz. Na zewntrz transpastalowego bbla, ktry tworzy przejrzyst kopu nad kokpitem, majestatycznie przepyna obok nich bajecznie kolorowa turystyczna plansza opisujca podwodny wiat. Mird wydawa si zafascynowany; przyciska ryjkowaty nos do transpastali i a mrucza z podniecenia. Skirata zaryzykowa, chwyci strilla za obro i pocign raz i drugi, wycierajc nim do czysta iluminator. Brudas, ale moe by poyteczny, tak jak i my, pomyla. Vau zrozumia i wzi Mirda na kolana. Stosunki midzy Skirat i Vau wyranie si poprawiy. Byway czasy, kiedy mogli si pobi o znacznie mniejsz spraw. Aayhan" opad do szedziesiciu metrw, poniej oznaczonej na mapach gbokoci. Woda bya zaskakujco czysta: koronki wodorostw unosiy si wdzicznie z prdem. Jaskrawe rowe i te rybki jak wsteczki wplatay si w ich licie, migoczc wiatekami niczym kasyno na Coruscan! - No, to ju lepiej wyglda - mrukn Mereel z wyran satysfakcj. Ekrany nawigacyjne eliminoway warstw fauny i flory, pozostawiajc jedynie czysty trjwymiarowy krajobraz, ktry siga daleko pod powierzchni podwodnej gry tworzcej wysp o rednicy pitnastu kilometrw. Aayhan" znalaz si blisko gbokiego cienia, ktry pojawi si na czujnikach jako otwr. - Warto tam zajrze - podsun Mereel. - Ustawmy czujniki i sprawdmy, jak gboko moemy wpyn. - Moesz to zrobi, synu? - Jasne, Kal'buir. - Odwrci statek o dziewidziesit stopni i ustawi dzib Aayhana" na wprost otworu, aby wykona gboki skan. - No, to mi ju wyglda powaniej. Siga w gb na co najmniej sto metrw. Prosz to zaznaczy na mapie, sierancie Vau. Odwrci si do Skiraty. - Jestem ju kilka stron dalej w podrczniku ni Ordo. Skirata mg powiedzie, e to nie pora na wycigi. Ordo i Mereel, dwaj nierozczni bracia od czasu, kiedy pozna ich jako dwuletnie dzieciaki klony - nie miay nawet imion, tylko numery, a ju wymachiway miotaczami - czasem pozwalali sobie na drobn rywalizacj i przechwaki. Wyjaniao to zamiowanie Mereela do ryzyka. Musia w kocu kiedy wyj z cienia Orda. Zbadali okoo trzydziestu kilometrw linii brzegowej, sprawdzajc i skanujc jaskini za jaskini. Niektre okazyway si lepymi korytarzami, ktre skaner sonara zaznacza na trjwymiarowym obrazie - ot, zagbienia w skale, ktre wiody donikd. Niektre byy tak

gbokie i pokrcone, e sonar nie znajdowa ich dna, i te sobie zaznaczali. Mereel wprowadzi Aayhana" w prawdziwy las podmorskich zaroli i zwierzt - niektre z nich przysysay si ryjkowatymi wargami do baki kokpitu, jakby chciay pozna smak statku - a Skirata uwanie obserwowa cae otoczenie w poszukiwaniu anomalii, ktre mogyby oznacza niedawne prace budowlane. Oznaki aktywnoci mogy gdzie pozosta - wieo nacita powierzchnia kamienia, gruzy wok wylotw jaski, wszelkie zdradzieckie oznaki, e gdzie tutaj Ko Sai zbudowaa sobie kryjwk. Vau te wyglda przez kopu. Mird naladowa jego postaw tak dokadnie, jak tylko potrafi szecionogie zwierz. Co jaki czas odrywa wzrok, aby czule spojrze na swojego pana i entuzjastycznie poliza go po twarzy ociekajcym lin, szarym jzorem. Skirata si wzdrygn. C, przynajmniej jedna istota w tej galaktyce bezwarunkowo uwielbia Vau. Fierfek, jeli on sam zaczyna po tylu latach aowa starego chakaara, to zy znak. Fortuna to tylko kredyty, ktrych Vau by i tak nie wykorzysta, powtarza sobie Skirata; co, co chcia zabra swojej uprzywilejowanej klasie i co przypadkiem tylko mogo si przyda w planie ratowania klonw... Przecie to nieprawda, pomyla. On te jest Mando. To samo, co cigno go na Mandalore, mnie tam zatrzymao. Dokonalimy wyboru. Moe za to go nie cierpi, e w gruncie rzeczy jest do mnie bardzo podobny. - Caa stop! - Zawoa nagle Vau. Mird zesztywnia, zawsze wraliwy na reakcj swojego pana. Strill czu si jak na polowaniu, nawet jeli nie mg wyskoczy i skosztowa zapachw i prdw. Mereel zatrzyma statek i postawi w dryf. Panowaa cisza, z wyjtkiem szumu tarcz i kontrolek sprztu. Vau wskaza co przed nimi, nieco w lewo. - Tam, w tym lesie wodorostw... Popatrz. Zewntrzne holokamery Aayhana" skieroway si w stron wskazywan przez palec Vau i pysk Mirda. Wodorosty byy gste i upstrzone stadami lnicych pomaraczowych tarczek, ktre mogy by rybami, robakami albo pywajcymi skorupiakami. Sprawiao to wraenie dziedzica kafejki owietlonego ozdobnymi lampionami. Nie wszystkie zarola byy bladozielone. Niektre w akwamarynowym wietle wydaway si biae. Skirata usiowa wyty wzrok, ale kiedy prd rozchyli gitkie gazki, okazao si, e patrzy nie na wodorosty, ale na koci. By to szkielet. - Shab - mrukn Mereel. - Chyba ju za pno na resuscytacj, Kal'buir.

- Mam nadziej, e wykupi ubezpieczenie w podry. - Skirata nie mg dostrzec z tej odlegoci adnych ladw na kociach. - Albo wykupia. Kto tu zgin? I dlaczego? Szkielet koysa si z prdem, jakby taczy z wodorostami. Zdecydowanie by to jaki typ humanoida, obrany do czysta i biay jak model anatomiczny, cho przy bliszym przyjrzeniu - najbliszym, jakie mogli uzyska, nie opuszczajc statku - wida byo na kociach kilka kolonii bladotych porostw, ktre wyglday jak zamknite ciemne pkle. Trudno byo powiedzie, co go trzyma. Jeli ciao zniko, tkanka czca koci ze sob rwnie powinna bya znikn. Skirata nie mg sobie przypomnie gatunku, ktremu odpowiadaby ten szkielet, ale to nie miao znaczenia. On - a moe ona - nigdzie si nie wybiera. - Nurek, ktry zignorowa ostrzeenia o zagroeniu? - Zgadywa Vau. Instynkt Skiraty, ten od wychwytywania wszelkich zych znakw, by bardziej niezawodny ni jakikolwiek sonar. - Jakie podwodne istoty zjadyby kombinezon nurka i aparat oddechowy razem z ciaem? Mereel, pogrony w obserwacji kontrolek zewntrznej kamery bezpieczestwa, odetchn gboko. - A kiedy po raz ostatni widzielicie ryb z rkami? - Zapyta cicho, przeczajc obraz z holokamery na jeden z duych monitorw. - Patrzcie. Zblienie kpy wodorostw, koyszcych si wok kostek szkieletu jak gboki dywan, ukazao plam jaskrawego oranu. W miar jak Mereel powiksza obraz i manipulowa zblieniem, do Skiraty docierao, co widzi. Mereel mia racj. Niewiele gatunkw morskich umiaoby wzi kawaek liny i przywiza ciao do skay. Kolejne zblienie na monitorze ukazywao wze: wykonany kompetentnie, zabezpieczony przed lizganiem, by podrcznikowym wzem kotwicowym z Keldabe. W epoce piercieni ptlowych, paneli mocujcych oraz setek innych metod mocowania przedmiotw, niewielu ludzi zawracao sobie gow nauk prawidowego wizania wzw, a co dopiero takich oryginalnych i skomplikowanych. Bardzo niewielu ludzi. Jedynie onierze klony - i Mandalorianie.

ROZDZIA 10

Naasadguur mhi (Nikt nas nie lubi), Naasadguur mhi (Nikt nas nie lubi), Naasadguur mhi (Nikt nas nie lubi), Mhi n'ulu (Nie szkodzi). Mhi Mando'ade (Jestemy Mando), Kandosii'ade (Chopcy z elity), Teh Manda'yaim (Chopcy Mando), Mando'ade (Z Mandalore).
Pijacka pie Mandalorian w lunym tumaczeniu; podobno powstaa po zakazie wstpu dla najemnikw mandaloriaskich, ktrzy upijali si w lokalnych tawernach, wprowadzonego przez rzd Geris

Budynek Skarbu Republiki, Coruscant, 478 dni po Geonosis Besany zamkna drzwi biura i zaciemnia transpastalowe ciany dotkniciem przycisku na biurku. Nie chciaa, aby jej przeszkadzano. Centax II. Czy mam si na tym skupi? - Zastanowia si Pogaskaa miotacz, ktry zostawi jej Mereel, zastanawiajc si, co mogoby j zmusi do jego uycia. Nigdy nie wystrzeli w gniewie. Nawet si nie uczya strzelania, ale teraz wydawao si, e to czas najwyszy. A potem zacza myle, jak mogaby przyjrze si Centaksowi II - osobicie albo z pewnej odlegoci i zastanowi si, co jest grane. By to obszar wojskowy i nikt ze sub publicznych nie mg tam wej bez pozwolenia. A nie byo wielu pretekstw usprawiedliwiajcych wizyt, nawet dla agenta Skarbu. Konta publiczne wykazyway pewn liczb wykonawcw na usugach Wielkiej Armii, ktrych mona byo porednio powiza z Centaksem, a jeden z nich - Dhannut Logistics wykazany by rwnie w budecie zdrowotnym. Warto by mu si przyjrze, skoro myli o centrum medycznym. Oczywicie, mog si myli, pomylaa. No i Mereel ma ju swoj odpowied. Powinnam ju da sobie spokj. A jednak nie moga, poniewa Ordo te nie dawa sobie spokoju. Ani Corr, ani aden z nich. Zrozumiaa nagle, jak puste byo jej ycie, skoro tak szybko i tak atwo wypenili je ludzie, ktrzy by moe - nie myleli o niej inaczej ni tylko jako o uytecznym kontakcie. Nie jestem gupia, Kal. Ale oni take mieli co, czego ona potrzebowaa - i nie chodzio tylko o Orda. Potrzebowaa udziau w ich bliskoci, wsplnocie i koleestwie, chciaa pooy kres

poczuciu, e znajduje si na obrzeach ycia. Nagle pomylaa o Fi, ktry wedug Orda wiedzia doskonale, e w jego yciu brakuje jednego naprawd istotnego elementu i mia o to al. Ona przynajmniej wiedziaa, czego chce i wiedziaa, jak to osign. Bya jeszcze pokusa naprawienia za, a wiedziaa, e nie jest w tym osamotniona. Senator Skeenah z Chandrili bardzo gono krzycza na temat praw klonw i warunkw w Wielkiej Armii. Moe si to okaza bardzo dobrym pretekstem do dalszych krokw. Prywatny komunikator Basany gapi si na ni z zagbienia doni, rzucajc jej wyzwanie - skontaktowa si z Ordem czy z senatorem. Jak zwykle w strachu, e moe trafi na chwil, kiedy Ordo bdzie si zastanawia, ktry kabel przeci na odliczajcym sekundy detonatorze, wysaa mu tylko wiadomo z opnieniem. Teraz bdzie mg sam wybra, gdzie i kiedy j odczyta. Mam nadziej, e ciasto ci smakowao". Co jeszcze moga napisa? Nie miaa pojcia, kto jeszcze to przeczyta, niezalenie od zabezpieczenia. Musisz sprbowa mojego domowego jedzenia, kiedy wrcisz". Moga sobie wyobrazi, jak Ordo czyta wiadomo ze zmarszczonymi brwiami, biorc j dosownie, podczas gdy Mereel - ktry zdawa si prowadzi cakiem odmienne ycie i cieszy si z tego - spojrzaby na ni ze znaczcym umiechem. Besany wysaa wiadomo stukniciem paznokcia w klawisz. Teraz senator. Jest znanym aktywist antywojennym, pomylaa. Bd go obserwowa, kimkolwiek s ci oni". Robot administracyjny senatora Skeenaha zarezerwowa czas na spotkanie nieco pniej, co dowodzio, jak niewielu lobbystw interesowao si czowiekiem, ktry sprzeciwia si wojnie. Robot zapyta te, czy nie wolaaby w neutralnym miejscu". - Jestem w budynku Skarbu - odpowiedziaa. Wizyty w Senacie byy rutyn dla pracownika rzdowego, wic zwrci to mniej uwagi ni spotkanie w kafejce czy restauracji. I tak zostanie wychwycona przez dziesitki holokamer na ulicach Galaktycznego Miasta, a nawet przez satelity szpiegowskie czuwajce nad Coruscant. - Przyjd do jego biura. W drodze na spotkanie, siedzc w takswce napowietrznej, miaa wraenie, e caa planeta widzi may miotacz w jej kieszeni. Nie wiedziaa nawet, jaki to typ, ta elegancka, ciemnogranatowa bro z grub, szarozielon luf i niewielkim czerwonym wiatekiem, ktre pokazywao, e jest naadowany. Bardzo adny przedmiocik. Kiedy spojrzaa na grawerowan pytk na kolbie - bya prawie pewna, e tak si wanie nazywa ta cz uchwytu - ujrzaa sowa MERR-SONN". - Jestem zdenerwowany, prosz pani - rzek kierowca. - Ma pani zamiar kogo zabi,

czy co? Besany nie zdawaa sobie sprawy, e mona tak dobrze widzie ponad oparciem, ale waciwie niewiele wiedziaa na temat pola widzenia fasetkowych oczu Rodian. Zdja miotacz z kolan i wsuna do kieszeni. - Spotykam si z nieprzyjemnymi osobnikami - wyjania. Kierowcy takswek maj na kady temat wasne zdanie. - Senat jest takich peen... Nazywaj ich politykami. Podzielaa jego zdanie, ale nagle doszo do niej, e nie zna adnego polityka osobicie. Skd wic jej si to wzio? Z holonewsw? Z sdw? Moc stereotypw bya zdumiewajca. Zastanawiaa si, jak mona by wymusi na obywatelach Coruscant, aby zaczli postrzega anonimowych onierzy walczcych w ich wojnie jako ywe, oddychajce istoty. Nie moga nawet uy argumentu, e to ich synowie, mowie, ojcowie albo bracia. Znajdowali si cakowicie poza spoeczestwem. Ciar tego zadania przygniata j coraz bardziej. Po jednym kroku naraz, dziewczyno, upomniaa si w duchu. Senator Skeenah spotka si z ni w jednym z ciasnych salonikw, w ktrych senatorowie zwykle spotykali si z przedstawicielami spoeczestwa. Wyglda bardziej zwyczajnie, ni sobie to wyobraaa; by niezbyt elegancko ubrany, ale mia w oczach t gorc pasj, ktra uderzya w ni jak fala przypywu. Kolejny stereotyp leg w gruzach. - Oczywicie, e si martwi, co stanie si z tymi ludmi rzek. - Niezalenie od tego, co robi inne planety czonkowskie, Coruscant od tysicleci nie tolerowa niewolnictwa. To nie do przyjcia, abymy zgodzili si na nie teraz, bo jest nam z tym wygodnie. Ale jestem osamotniony w tej sprawie. Besany ostronie podja temat: - Mam pewne problemy z rozliczeniem obsugi medycznej Wielkiej Armii, senatorze. Zidentyfikowaam wydatki na co, co wedug mnie moe by sprztem do centrw medycznych, ale nie jest to... Powiedzmy, e cieka audytowa nie jest cakowicie przejrzysta. Tak ostrony komentarz w jzyku politycznym by bardzo czytelny, jeli suchacz chcia to odpowiednio zinterpretowa. Skeenah wydawa si chtny. - Sam nieustannie pytam o los ofiar - polowe jednostki medyczne s aonie niewystarczajce i nie wiem, co si dzieje z polegymi w walce. Wedug mojej najlepszej wiedzy nikt nie dba o ciaa. Wic jeli znalaza pani due kwoty przeznaczone na opiek socjaln nad klonami, mog pani zapewni, e nic nie wskazuje, by byy one w ten sposb

wykorzystywane. Besany poczua lodowat zgroz. T informacj bez trudu moga wydoby z Orda; on wiedziaby, co robili z ciaami, ale bya to jedna z tych rzeczy, o ktre nigdy nie odwaya si zapyta. Naleao przypuszcza, e martwych onierzy po prostu wyrzucano jak mieci. Ta podwiadomo podsycia jej gniew. Bya o krok od zapytania Skenaaha, czy wie cokolwiek na temat instalacji na Centax II, ale uznaa, e to zbyt niebezpieczne. Nie powinna dyskutowa o nich z czowiekiem, ktrego nie znaa. - Prowadz audyt pewnych kont Wielkiej Armii - powiedziaa. To przynajmniej byo prawd i nic si nie stanie, jeli informacje o jej spotkaniu dotr do zwierzchnikw. Wyja z kieszeni plastoidow kart wizytow i wcisna mu do rki. - Jeli jest cokolwiek, co wedug pana powinnam wyledzi... Oczywicie dyskretnie, przy okazji bada innych sub publicznych, prosz da mi zna. - A wic jeste z policji wewntrznej? - Opiekuj si kredytami podatnikw. - A ja ju mylaem, e jeste zainteresowana powodzeniem naszej armii. Besany ju chciaa to przemilcze, ale te sowa zbyt j zabolay, aby nie zareagowa. - Ale jestem - odpara. - Nie s to dla mnie tylko teoretyczne przypadki. Spotykam si z onierzem. Skeenah przez moment wydawa si zaskoczony, a Besany nie bya pewna, czy to reakcja na jej kliw uwag, czy niepotrzebn informacj osobist. - C - rzek. - W takim razie nie musz ci przekonywa, e s to ludzie i mczyni tacy sami jak wszyscy, prawda? Nadszed czas na odrobin pokory. - Znam wielu klonw, a wedug mnie wielu ludzi... I tak, obchodzi mnie, co si z nimi stanie. - Moesz si zatem dowiedzie, co si dzieje w armii. - W jakim sensie? - Jak to jest, kiedy s ranni, ale nie mog wrci do aktywnej suby. Widzisz, mog si dowiedzie, co si dzieje na medycznych stacjach Rimsoo, a przynajmniej uzyska pewne ograniczone informacje od sztabu obrony... Ale nie mog wycign adnych danych na temat ludzi, ktrzy nie zostaj poatani i odesani na front. Besany pomylaa o Corrze, ktrego tymczasowo odesano do prac biurowych, kiedy urzdzenie, ktre rozbraja, eksplodowao i urwao mu rce. Czeka teraz na przysanie specjalnych protez i gdyby Skirata nie zatrudni go do szkolenia komandosw, wrciby

zapewne do dyspozycji uzbrojeniem. - Wyobraam sobie, e oni wszyscy umieraj - odpara. - Armia chyba nie zadaje sobie zbyt wiele trudu, aby wysa ich z powrotem. - To wszystko nie jest takie proste - odpar Skeenah. Zniy gos, cho drzwi byy zamknite. - Istniej obraenia, ktre czowiek moe przey, ale to nie oznacza, e kiedykolwiek bdzie jeszcze zdolny do suby. Nie potrafi uwierzy, e w cigu trwajcej ponad rok wojny nie byo takiego przypadku. A jednak dla tych ludzi nie ma miejsca, cho oni z ca pewnoci istniej. Wiemy przecie, e nie zajmie si nimi rodzina, poniewa jej nie maj. Wic dokd maj pj? Besany wolaaby o tym nie myle, ale musiaa. Jedyn odpowiedzi, jaka przychodzia jej do gowy, w dodatku chyba prawdziw, byo domniemanie, e ci najbardziej poszkodowani, ktrych mona by jeszcze uratowa, pozostawiani byli na mier. Ale niektre jednostki chirurgiczne miay doradcw Jedi. Przecie Jedi nie pozwoliliby na co takiego... A moe jednak? Musi porozmawia z Jusikiem. On jej powie prawd. - Sprawdz, czy uda mi si dowiedzie - rzeka. - A ja bd dalej naciska w Senacie, aby zapewni waciwe warunki dla dugotrwaej opieki medycznej. - Skeenah wydawa si zaniepokojony. - Na razie sprbuj zdoby fundusze na opiek. Jest tu paru obywateli, ktrzy chc take pomc, jak wiesz. - Bd pana informowaa - obiecaa. Do budynku Skarbu wrcia piechot, po drodze zatrzymujc si na kaf. Cay czas drczyy j pytania senatora. To, czego si dowiedziaa, mogo oznacza, e onierze klony yli albo umierali. Nie byo rozwizania poredniego ani zabezpieczenia na wypadek inwalidztwa. Wojna nie trwaa jeszcze nawet osiemnastu miesicy. Rzdy zawsze maj problemy z dokadnym przemyleniem metod, zwaszcza jeli wojna je zaskoczy. Moe wanie tym zajmowaa si Dhannut Logistics: przygotowaniem infrastruktury pozwalajcej na ukrycie przed opini publiczn oznak, e wojna nie wyglda tak adnie i czysto, jak sobie to wyobraali cywilni obywatele, a nawet ona sama. Postanowia sprawdzi projekty firmy, jak tylko znajdzie si przy biurku. Na razie, popijajc kaf, sprawdzia ich przez notatnik, chcc znale adres. I wtedy zaczo si robi ciekawie. W publicznej bazie danych nie byo informacji o Dhannut. Moliwe oczywicie, e bya to filia innej firmy albo e nie miaa siedziby na Coruscant, ale tak czy owak musiaaby by zarejestrowana dla kontraktw rzdowych, a w takim wypadku powinna odprowadza

podatki korporacyjne, nawet jeli bya z innej planety. Wymagaaby zatem take numeru wyczenia z opodatkowania. Teraz przydaaby jej si Jilka. Bya ekspertem w wyszukiwaniu firm, ktre zarabiay, ale nie chciay paci podatkw. Besany Wennen, ktra przez cae ycie dziaaa zgodnie z przepisami, dopki nie zwizaa si z band nieudacznikw i ludzi, ktrzy nie istnieli, przybraa zudnie niewinny wyraz twarzy i przygotowaa si do przedstawienia Jilce jakiej wiarygodnej historyjki, tym samym przechodzc granic pomidzy dostpem do informacji bez zezwolenia a wejciem w wiat oszustwa - co nioso konsekwencje, ktrych nie moga sobie nawet wyobrazi. Obozowisko rebeliantw niedaleko Eyat, 478 dni po Geonosis Podnieceni Maritowie biegali naokoo i byo ich znacznie wicej, ni kiedykolwiek widzia Darman. Opar si o framug drzwi chaty. My zby, trzymajc rozkadan plastoidow misk w jednej rce, i zastanawia si nad najbliszymi dniami, ktre mog okaza si bardzo trudne. - Posu si, Dar. - Niner by w penej zbroi, wic chyba wiedzia, e ju atakuj. Trzydziesta Pita si rusza. Skoczyli z Quilur. Musimy dopilnowa, eby mieli otwarte drzwi. Quilura. Darman wyplu pian do miski. - Mam czas, eby si skontaktowa z Etain? - A musisz? - Wiesz, mog zgin, a wtedy... Wyrazu twarzy Ninera nie byo wida zza wizjera, ale Darman zna ju kad zmian w rytmie oddechu, kady odgos przeykania liny, kade kapnicie szczki, kiedy brakowao sw. - Nic ci nie bdzie - orzek wreszcie Niner i klepn go po ramieniu. Odgrywa teraz pocieszyciela ruus'alora, sieranta. Sowo to pochodzio od mus" - skaa i doskonale obrazowao jego solidn i wan rol. - Ale pogadaj z ni i pozdrw ode mnie. Niner ruszy w stron Maritw. Nigdy nie wspomina, czego tak naprawd chciaby od ycia. Nigdy nie zwierza si braciom ze swojej samotnoci i lkw, nie opowiada o dziewczynach ani nie okazywa, co tak naprawd sdzi o wojnie. Wanie to najbardziej martwio Darmana. Niner prawdopodobnie zachowywa swoje tsknoty dla siebie, aby podtrzyma ich morale - czy myla, e oni o tym nie wiedz? - Ale wszyscy przecie

narzekali na wojn i na wszystkie jej wady z przyzwyczajenia i z tradycji. Bya to jedyna rozrywka klonw - gderanie, e dowdztwo nie ma koncepcji, arcie przypomina mieci, e ekwipunek to osik, a w ogle wszystko jest strat czasu, ale i tak to lepsze ni by cywilem. I bya to pewna tradycja, pewien jednoczcy ich rytua - pokaza, e ci nie zaley, cho w istocie zawsze si boisz do szalestwa, cigle jeste godny i zwykle zdezorientowany. Duma z bycia najlepsz armi w galaktyce nie zmieniaa tych uczu ani troch. Pocztkowo Darman - tak samo jak wszyscy inni - myla, e ich rola jest szlachetna, a cele szczytne; teraz jednak indoktrynacj diabli wzili w konfrontacji z galaktyk poza Kamino, a niektrzy ARC nawet dezerterowali. I szare, i szeregi, wszyscy narzekali, ale pod nosem. Gdyby mieli dokd pj, a wizi byyby luniejsze, Darman podejrzewa, e z szeregw zniknoby znacznie wicej ludzi. Oni jednak zostali - dla swoich braci. Zostali, poniewa ich szacunek dla siebie pochodzi z jedynego dostpnego rda - wykonywania swoich obowizkw najlepiej, jak potrafi. No i nie mieli dokd pj. A jeli wicej z nich domyli si, co si dzieje z tymi, ktrzy nie mog - lub nie chc walczy, co si stanie? Tak, WAR mogaby lepiej wyj na robotach. One nigdy si niczego nie domylay. - Ile ty masz zbw, Dar? - Hukn Niner, zatrzyma si i obejrza. Darman znieruchomia ze szczoteczk w ustach. - Strasznie dugo je myjesz. - Przepraszam, sierancie - rzek Darman przez warstw piany. Wrci do odwieacza, eby wypuka usta i wytrze twarz, po czym przebra si z munduru polowego w kombinezon. Upra odzie w wannie odwieacza, korzystajc z twardego jak skaa kawaka lokalnego myda, po czym strzepn j tak, by wyscha w cigu kilku minut. Rytua by kojcy. Zanim zamocowa pyty zbroi na kombinezonie, mundur by ju suchy i mg go zwin w ciasny rulon, ktry umieci w plecaku. Nawet nie pamita, kiedy woy pyty. Myla tylko o Etain. Zamkn drzwi i skontaktowa si z ni komunikatorem. Nie spieszya si z odpowiedzi. Ju mia tylko zarejestrowa wiadomo, kiedy si odezwaa, a on natychmiast poczu si bliski szalestwa - i paczu. Rozmawiali tylko przez audio, bez holoprojekcji, ale Darman nigdy nie protestowa. Etain miaa swj przydzia i swoje powody, aby nie pokazywa mu, gdzie si znajduje. I tak si martwi. Chcia j znw zobaczy, cakiem dosownie. Obawia si, e zapomni jej twarz.

- Moesz mwi? - Zapyta. Nastpia chwila ciszy. - Dar, czy wszystko w porzdku? - Tak. Wiesz, ugryz mnie onierz ARC. - Wspaniale. S jadowici? Chyba mylaa, e artuje. Darman zacz si zastanawia, czy nie powinien powiedzie jej wprost, e to Sull i e jest skazany na mier, ale uzna, e takie wieci powinno si raczej przekazywa osobicie. - W porzdku, wyssaem jad i zastrzeliem go, bo Fi chcia dosta jego zbroj. Hej, tskni za tob. Co sycha na Quilurze? Kolejna pauza. - Nie najlepiej. Wikszo farmerw posza spokojnie, ale kilku si okopao i... No, sam wiesz. - Ofiary? - Taa... - Aha. - Ale jak widzisz, nie ma mnie wrd nich. - Ciesz si. - Wyczu w jej gosie nieszczero, jakby co przed nim ukrywaa. Moe kto sta obok. Holowidy ukazyway nielegaln mio jako ekscytujc przygod, ale Darman nienawidzi tych wiecznych tajemnic. - Jak si spisuje Levet? - To solidny chopak. - Wkrtce bdziemy wsppracowa z jego batalionem. Czy to znaczy, e wrcisz na Potrjne Zero? Przepraszam... Nie powinienem pyta. Mylaem tylko, e skoro tam ju skoczylicie, to... - Jeszcze kilka miesicy. Moe trzy. - Ach, tak? - Dlaczego? Nie wiesz dokd j potem wyl? W porzdku. - Ja te za tob tskni, Dar. Pomyl o czym, co chciaby robi, kiedy si ju spotkamy. Nie umiem planowa takich rzeczy. Darman te nie umia. Podejrzewa, e nie miaa na myli popijania z brudnych szklanek w parszywej kantynie Quibbu za dawne czasy. - Mereel pewnie co wymyli. Podejrzewam, e zna wszystkie kafejki pomidzy Galaktycznym Miastem a Zewntrznymi Rubieami. - W porzdku, to nie ma znaczenia, byleby ty tam by. - Masz racj. - Darman martwi si, e nie potrafi adnie mwi i elegancko artowa.

Wiedzia, e mwi jak kompletny di'kut. Rozlego si gone stukanie do drzwi. - Dar? - Odezwa si Fi. - Dar, jeste tam? Dar wznis oczy i odpowiedzia w eter: - Tak, Fi? - Bdziesz tam siedzia cay dzie? Nie zamierzam wykopywa latryny, bo ty musisz sobie ukada loczki. - Dobrze, dobrze, daj mi chwil. - Zniy gos. - Przepraszam, cyar'ika. Musz i. - Niedugo si odezw. Uwaaj na siebie. Kocham ci. - Ty te uwaaj na siebie. - Darman zbiera si na odwag, aby powiedzie jej, e te j kocha, ale poczenie zostao przerwane z tamtej strony i byo ju za pno. Odetchn gboko, zanim otworzy drzwi, aujc, e nie mia szansy jej tego powiedzie. Mia ze przeczucia co do ataku na Eyat. Byy niejasne, ale dokuczliwe. Pociesza si, e to tylko narastajce uczucie alu za istniejcy stan rzeczy, ale moliwe te, e naprawd co wyczuwa. Bratajc si z Jedi, bez trudu moesz uwierzy w takie rzeczy. - Fi, poami ci ten twj shabla kark... - Warkn. Fi odstpi na bok, unoszc rce w artobliwie obronnym gecie. - Spokojnie, ner vod. - Naprawd umiesz wybra moment! - Chciaem skorzysta z odwieacza. - Tak, a ja... - Darman si powstrzyma. Nie byo sensu krzycze na Fi za to, e przerwa mu rozmow z Etain. Byoby to doprawdy nietaktowne. - Ju dobrze. - Poklepa brata po policzku z przesadn trosk, przyapujc si na tym, e zachowuje si jak Skirata. Id jeszcze raz sprawdzi sprzt. - Atin zrobi to ju dwa razy. - No wic ja zrobi to po raz trzeci. - Dar... - Co? - Moesz przy mnie mwi o Etain, wiesz? Nie rozpacz si ani nic w tym rodzaju. Fi zamkn za sob drzwi i Darman usysza szum wody. Fi nie by gupi i prawdopodobnie sysza kade sowo, ale Darman wci czu si winny, e tamta cz jego ycia stawia pomidzy nimi barier. Przed chat Niner i Atin rozkadali sprzt i sprawdzali, nie zwracajc uwagi na wznios dyskusj A'dena z jednym z Maritw. By to dominujcy jaszczur z czerwon

falbank u garda, ale nie Cebz. Jaszczury zbieray si najwyraniej: pocztkowo w obozowisku byo ich okoo setki, teraz ju kilka tysicy. Zday do punktu zbornego z wiosek rozrzuconych po caej okolicy. Darman gapi si na stos broni. Byo tu do detonatorw termicznych, by wyrwa kawa planety. Czy to nic przesada? - Mrukn. Atin podnis wzrok. - A co si stao z dewiz D jak Duo"? - Widziae Eyat. Maj potrjne-A i policjantw z drogwki, a nie Acclamatorw. Uderzymy na nich Trzydziest Pit, a potem zalej ich jaszczury. Nie uwaasz, e to marnowanie zasobw? - Dar, to jednak jest stolica - odpar Niner. - A my nie tylko walczymy z Gaftikari, ale chcemy zabezpieczy to miejsce przed sepami. - No i nie my przecie za to pacimy - doda Atin. Darman zacz si zastanawia, jaki inny poytek mgby by z tej planety dla kogokolwiek poza kompaniami grniczymi. Czy oni w ogle uywaj kelerium i noraksu do budowy robotw? Moe to Republika wiadczy uprzejmo Shenio Mining w zamian za usugi wywiadczone gdzie indziej. Galaktyka zdawaa si wanie tak dziaa. Pom nam w walce, stary, a my ci tak ustawimy, e zaczniesz osiga zyski". Nie przeszkadzao mu to. Nie mia w tym udziau, nie interesowa si tym i na pewno nie odczuje skutkw; dla niego stawk byo ycie jego i jego braci. Ale to by w kocu ich zawd. Schyli si, podnis may detonator termiczny i obraca go przez chwil w rkach, wspominajc niewielk restauracj naprzeciwko budynku rzdowego w Eyat. Paszteciki z siekan roba, popijane sodkim kafem, byy pyszne. adunek tej wielkoci, odpalony z dwudziestu metrw, roztrzaskaby transpastalow witryn restauracji na tysice ostrzy i rozrzuci je z szybkoci trzech tysicy metrw na sekund, trafiajc we wszystko i wszystkich w zasigu kilometra. Czasem lepiej jest za wiele nie myle. - Mog si zaj elektrowni? - Zapyta. Niner nie odwrci gowy. - Robie zwiad w okolicy budynku rzdowego. - To nie znaczy, e nie mog zaatwi elektrowni. - Nie lubi zmienia planw tak pno. - Jakich planw? Przecie nawet nie dokoczylimy pierwszego zwiadu. Zaatwilimy

dwch tajniakw. Teraz ryzykujemy tak samo. Niner nie odpowiedzia. Zaczli si ju przyzwyczaja do takich improwizacji; Darman zastanawia si, czy to nie jest niedbalstwo. Operacje specjalne polegay w rwnym stopniu - albo bardziej na szczegowym rozeznaniu, obserwacji i wiczeniach, jak na ataku z DeCe w garci i rozwalaniu wszystkiego na drodze. - A'den zwoa odpraw za jak godzin - powiedzia wreszcie Niner. - wietnie. - Darman raz i drugi podrzuci detonator jak zabawk, po czym pooy go z powrotem na plandece wraz z reszt sprztu. - Id si przej. Niner zawsze moe go przecie wezwa. Wsun hem na gow, uszczelni go i ruszy przez obozowisko, ogldajc znw wiat przez filtr HUD wizjera. Widzia teraz nie istoty w krajobrazie, lecz cele w rodowisku. Skirata mawia, e weszli w ten etap ycia, kiedy zaczn tworzy powizania emocjonalne. Zwykli ludzie przechodz przez to o wiele wczeniej, w dziecistwie, bo potrafi wyobrazi sobie siebie w wykreowanych sytuacjach. Jednak tumaczy te, e trudno jest przewidzie, co zrobisz, przechodzc obok restauracji w chwili wybuchu detonatora, kiedy nigdy przedtem tego nie przeye i masz jedynie lune, akademickie pojcie o promieniu raenia, fali uderzeniowej i szybkoci odamkw. Druyna Omega, podobnie jak caa armia klonw, na pocztku wojny nie by niczym innym jak tylko band doskonale wyszkolonych, superskutecznych i ultrasprawnych dzieciakw. Darman poczu nagle, e przeywaj ycie w niewaciwym kierunku - obdarzeni maksymaln zdolnoci do walki na dugo przedtem, zanim naucz si identyfikowa z istotami po drugiej stronie. Za pno, by si nad tym zastanawia, pomyla. Co mam teraz zrobi? Ostrzec Eyat? Przyczy si do sepw? Paka nad zabitymi obcymi? Nie mg robi nic innego, jak tylko walczy i zwycia, i przey, aby... Waciwie po co? To pytanie zawsze byo obecne. Co si stanie, kiedy zwyciymy? Co tacy onierze jak my robi w czasie pokoju? Moe zajmie si pomoc dla uchodcw. Etain mwia, e Jedi czasem to robi. Moe w kocu bd pracowa razem. Spacerowa pomidzy rozgadanymi, podnieconymi Maritami o uskach lnicych jak klejnoty, ktrzy nie widzieli nic zego w nadchodzcym szturmie. Roili si wok dzia, wiczyli z E-Webami. Wida byo, e ta bitwa to wydarzenie, na ktre czekaj ju od dawna. Darman przystan, aby na nich popatrze. Zdawa sobie spraw, e najbardziej boi si tego, e zginie, zanim zdy powiedzie Etain, e j kocha. Zastanawia si, co zrobi pozostali ludzie w spoeczestwie sprawnych, uporzdkowanych Maritw, ktrych ycie

wydaje si pyn jak w schemacie. Skin na pysznicego si czerwonymi falbankami szefa jaszczurw. Maritowie nie obraali si o wezwanie. - Co si stanie, kiedy opanujecie miasto? - Zapyta Darman. Co si stanie z ludmi z Eyat? Wielki Jaszczur przekrzywi eb w zadumie i wyglda, jakby co przelicza. - Przydzielimy im zadania proporcjonalne do liczebnoci, oczywicie - odpowiedzia. Darman zrozumia, e wanie takiej zrwnowaonej, dokadnej odpowiedzi mg oczekiwa. - Wic nie bdzie rozlewu krwi, czystek ani eksterminacji rasowej? - To by bya sztuka dla sztuki. Jaki moe by cel bezmylnego niszczenia? Chcemy dosta tylko to, co nam si naley. Stanowimy wikszo. - A jeli nie zgodz si na taki ukad? - Myl - odpar Wielki Jaszczur - e to nie miaoby sensu. - Co zmienicie, kiedy przejmiecie wadz? - Nic. Bdziemy po prostu mieszka w miastach i obejmiemy wikszo stanowisk, zgodnie z liczebnoci. Teraz dopiero Darman zrozumia rnic pomidzy ludmi a pracujcymi dla nich jaszczurami z Gaftikari. Wcale nie walczyli o to samo; nie by to prosty, klarowny ukad chc tego, co masz ty". Jaszczury miay inny sposb mylenia. Oba punkty widzenia nie pokryway si w peni; jaszczurom bardziej zaleao na odpowiedniej reprezentacji ni na prawdziwej wadzy. Nigdy nie zna si na polityce i bardzo mu to odpowiadao. Zawsze wola dosta wyrany rozkaz - id tu i tu, wysad to a to. - Powinnimy byli zastrzec sobie udzia w rzdach, kiedy budowalimy miasta - doda Wielki Jaszczur po duszym namyle. - Nastpnym razem postaramy si o tym pamita. Maritowie byli urodzonymi inynierami, znali si na procedurach i wspczynnikach. Darman skin gow i poszed dalej, ku rwninie na poudnie od osady. Teraz mg sign wzrokiem na wiele kilometrw: dym z rozproszonych na horyzoncie skupisk chat powoli pi si w niebo, czasem przez pole widzenia przemkn staroytny cigacz, atakujc HUD Darmana danymi o zasigu i szybkoci. Pomyla o napowietrznych mapach zwiadu, o skromnych moliwociach obronnych Eyat, o sabym przygotowaniu na atak i zastanawia si, ile czasu zajmie zdobycie miasta. A gdzie ja nale? - Pomyla. - Gdzie jest mj dom?

Pewne jak shab, nie bya to Tipoca. Coraz czciej uwaa, e nawet nie Coruscant. Obserwowa ukone promienie popoudniowego soca padajce na zboe i zastanawia si, jakby to byo mie prac, ktr mona skoczy wieczorem i robi to, co si chce. Nagle w jego hemie obudzi si kana audio. - Niner do Dara. RTB, sepy nadchodz. Uruchomi wywietlacze HUD, spodziewajc si, e zaraz dostanie pakiet danych. Obraz, ktry wypeni pole jego widzenia, by map systemu Gaftikar, gdzie dalej, tu koo Ramienia Tingela - blisko Quilury, tak blisko, e potrzebowaby ledwie kilku godzin, aby dotrze do Etain. Smuga czerwonych punktw pokazywaa statki separatystw zdajce kursem na Gaftikar. Byo tam te kilka niebieskich kropek. Generoway je transpondery okrtw Republiki: Trzeci i Czwarty Batalion 35. Puku Piechoty na pokadzie Levelera", inne dwie kompanie z tego samego regimentu niezbyt daleko od przestrzeni quiluraskiej, oraz pomocnicza flota zdajca w ten sam punkt z prdkoci podwietln. - ETA? - Zapyta Darman. W jednej chwili zacz myle akronimami i argonem; ot, komunikatorowy jzyk. - Z tymi prdkociami... Dzie. - Co ich powstrzymuje? - Oficer dowodzcy.... Jaki nieklonowany kapitan, nazywa si Pellaeon... Mwi, e to ryzyko. - Wrci za dziesi... - Na razie sprawdzamy. Satelity szpiegowskie pokazuj, e Eyat sprowadza myliwce z zewntrz. - Ile? - Sze. Moe to nie bdzie problemem dla okrtu szturmowego, ale dla nas to ze wieci, wic wracamy. To przynajmniej stanowio odpowiedz na pytanie Darmana, komu i po co potrzebny jest Gaftikar. Poza wspieraniem interesw korporacji grniczej byo to jeszcze jedno wygodne miejsce do walki. A teraz wysyaj tu ofiary, nawet nie klony. Kto z personelu floty. Pellaeon. Kto to, do shab, jest? Darman zastanawia si te, kim jest genera Jedi Trzydziestki Pitki, bo nie bya to Etain. Twierdzi, e na Quilurze ju skoczyli. Cokolwiek to byo, gdziekolwiek j wysyali, moga mu chyba powiedzie. Moe nie

chciaa go martwi. Ale ja i tak si martwi, pomyla. Zawsze si martwi. Ordo... O wanie, zapyta Orda. Ordo zawsze by uprzejmy, zawsze jako przenosi wiadomoci i listy. Zanim Darman wrci, obozowisko rebeliantw zmienio swj charakter, a przecie nie byo go tylko przez p godziny. Maritowie rozproszyli si, E-Weby i armat ukryto pod siatkami kamuflujcymi. Pobieg do gwnego budynku, ale ju blisko drzwi stwierdzi, e przy tak mao solidnej budowli lepiej jednak bdzie pozosta na zewntrz. - Sierancie? - Darman przerzuca czstotliwoci w komunikatorze hemu. Sierancie? - Sala odpraw w sztabie - warkn Niner. Darman wszed, zdj hem i stan nad stoem, usiujc lepiej si rozezna w holomapie, ktr A'den na nim wywietla. Pokazywaa ona cay region centralny, z rozrzuconymi wioskami Maritw i rzadkimi miastami Gaftikari, jak mae planety wok soca. Kiedy powikszy Eyat i naoy na niego ostatnie obrazy ze zwiadu lotniczego, nage przygotowania nabray logiki. - To sprzed pitnastu minut - wyjani A'den. Granice Eyat otoczone byy pojazdami i statkami; nie byo cigej procesji cywilw z miasta. To dlatego, e szykowa si atak, a Gaftikari nie mieli dokd pj. Byli rozbitkami na wyspie w oceanie wrogw. Mogli si najwyej okopa. - Mylisz, e oni naprawd wiedz, co jest grane? - Zapyta Atin. - To znaczy, czy wiedz rzeczywicie? A'den, w penej zbroi, przekrzywi gow, jakby nasuchiwa oddzielnego cza. - Nie. Nie maj pojcia. - Czyli po prostu widzieli sepw reagujcych na nasze nadlatujce statki, tak? - To ich jedyne rdo informacji - przyzna A'den. - Nie jestem pewien, kto ich bardziej martwi, my czy Maritowie, ale wiedz, e nadchodzimy, wic nie zamierzam ryzykowa. Nie pol tam oddziau, eby przygotowa pole bitwy, jeli mamy dwa bataliony, oddzia Torrentw oraz liczne, wielkie armaty Pellaeona, ktre przybd jutro. Pod warunkiem, e Eyat nie ma jakiej superbroni, ktrej nie udao nam si wykry, to miejsce to jeden wielki cel. Darman wci nie mg zrozumie, dlaczego dwie siy zadaniowe nie mog si po prostu zetrze ze sob w przestrzeni, zostawiajc planet w spokoju. Ale zdobycie Eyat bez odrobiny wysiku i ze wsparciem armat oznaczao brudn walk, zwaszcza jeli wsparcie z powietrza nie koczyo sprawy. Nie wiedzia, ktre wyjcie bdzie gorsze dla cywilw.

- Nie jestemy chyba teraz gwn zwierzyn w miecie? - Zapyta Niner. - Atakujemy razem z Trzydziestk Pitk? A'den chyba ju przeczy swoje audio z Levelera" na obwd oglny, poniewa hem Darmana nagle wypeni si gosami z komunikacji midzy statkami. Wydawao si, e bardziej im zaley na ledzeniu flotylli separatystw; chyba czekali na jej skok w nadprzestrze. A'den zamkn kana i przez chwil siedzia w milczeniu; zatopiony w mylach gapi si na holomap. Czeka na instrukcje. - Ktry Jedi dowodzi? - Zapyta Darman. A'den podnis wzrok. - Genera Mas Missur. Chcesz zosta na linii? - Nie... - Chodzi o twoj kobiet, co? - Nie chce mi powiedzie, gdzie jest, ale bya z Levetem przez kilka miesicy, wic tak... Chciaem wiedzie, czy jest z t flotyll, a nie powiedziaa mi o tym. Osobiste sprawy nie byy wane w przeddzie bitwy, ale nikt nie mia mu za ze. A'den zmieni kana lekkim poruszeniem gowy. Darman usysza cichy trzask przeczenia i domyli si, e Zero znajdowa si teraz na bezpiecznym kanale i dowiaduje si, albo po prostu pyta, na co mu komandos, ktry nie moe odoy swojego prywatnego ycia na czas wolny. - Levet mwi, e nie ma jej z Trzydziestk Pitk i nie znajduje si w strefie walki rzek dziwnie agodnie A'den. - Przesta si martwi. Darman mg si z Etain skontaktowa. Mia bezpieczne cze; nie musia si ba, e ujawni swoj pozycj nieprzyjacielowi. Waha si, niepewny, czy zakra si do odwieacza i odezwa si do niej dyskretnie, upewni si, e nie utkwia w jeszcze gorszym bagnie. Chcia jej tylko powiedzie... Niner, jak zwykle, wydawa si czyta w jego mylach. Szturchn Darmana naramiennikiem. - Ruszaj - rzek cicho. - Ale zaatw spraw szybko. Darman wyszed na korytarz, otworzy cze w hemie kilkoma mrugniciami i aktywowa gosowo kod Etain. Ekran w hemie powiedzia mu na to: Brak odpowiedzi". Prbowa wywoywa system jeszcze przez kilka minut, wmawiajc sobie, e Etain moe by pod prysznicem, albo nawet e zasna, wreszcie pozostawi wiadomo. Trudno byo mu mwi te sowa w powietrze, zamiast do niej osobicie. - To ja, Etika - rzek. - Nigdy ci nie mwiem, e ci bardzo kocham.

Kiedy si wyczy, poczu zakopotanie. C, w kocu zrobi to, cho niezbyt elegancko. Jeli nawet co mu si stanie, przynajmniej bdzie wiedziaa... A'den i Niner wyszli z sali odpraw, poruszajc ustami w rozmowie, ktrej nie byo sycha poza ich hemami. Fi i Atin szli za nimi. Obwd audio Darmana uaktywni si znowu. - Zmiana planw, Dar - rzek gos Ninera w jego uchu. - Genera chce, ebymy przejli kontrol z powietrza. Jak tylko si ciemni, przeniesiemy si na peryferie i ustalimy pozycj ich ruchomych potrjnych A. Levet mwi, e Leveler" bdzie na orbicie stacjonarnej kilka godzin przed witem. - licznie - rzek Fi. - Do niadania bdzie po wszystkim. Nastpn godzin z hakiem oddzia spdzi na rozbirce wynajtego cigacza, aby upchn w nim kilka E-Webw. Atin wyj z pojazdu transponder ID i obstawi go sondami, eby pomiesza szczegy rejestracji. - To na wypadek, gdybymy musieli wej do miasta. - Podnis may prostokt plastoidu. - Bdzie nam trudno si tam pokaza w tych strojach. - Wci uwaam, e powinienem wysadzi elektrowni - wtrci Darman. - Choby po to, aby zapewni nam oson cakowitej ciemnoci. A'den podszed do nich, widocznie podsuchiwa ich obwd. - Id umieci kilka adunkw EMP w strategicznych punktach wok ich orodkw cznoci. Lepiej, eby nie mogli gada z sepami, kiedy wszystko si zacznie. A wy musicie jedynie sprowadzi atak z powietrza. Kiedy zneutralizujemy ich najwiksze cele, takie jak potrjne-A, a Leveler" zrobi kilka dziur w infrastrukturze, oddziay Torrenta bd mogy zapewni wsparcie z powietrza Maritom podczas szturmu. Nie chc, aby ktry z was zmieni ten plan. - O wanie, a gdzie s jaszczury? - Zapyta Fi, podnoszc si. - Mylaem, e to ich wielki wieczr. - Nie bj si, s wszystkie... Byo ju prawie ciemno; kiedy Darman spojrza w stron Eyat, nie widzia miasta. W cigu kilku ostatnich nocy przyzwyczai si do wiate ulicznych, tym bardziej zauwaalnych, e lniy w rodku ciemnych pl. Ale dzi panowaa ciemno. Przeczy wizjer na powikszenie i noktowizj; zmienia przez chwil ustawienia, ale i tak niewiele widzia. Nawet w podczerwieni wci bya to tylko zielona, spaszczona kopua ciepa. - Wyczyli owietlenie - oznajmi. - Spodziewaj si atakw z powietrza. - Szkoda, e musz zgin - odpar Fi. - To byo cakiem mie miejsce. Nikt tego nie powiedzia gono, ale Darman przynajmniej pomyla: nie byo

najmniejszego powodu, aby tu walczy, poza faktem, e Republika rocia sobie prawo do wspierania Maritw, a separatyci natychmiast uznali, e te musz si wtrci. Darman by ciekaw, czy takie mylenie ju jest zdrad, czy tylko rnic opinii. - Zastanawiam si, gdzie teraz jest Sull - rzek, ale nikt mu nie odpowiedzia. Spojrza przez rami na zarola po drugiej stronie obozu, wci korzystajc z noktowizora, i przez moment wydawao mu si, e przyrzd le dziaa. Nagle zrozumia, e wietlne punkty - a byy ich tysice, jakby ekran mia powane zakcenia - to w istocie oczy jaszczurw. Maritowie. Nagle bya ich caa armia, milczca, nieruchoma, czekajca na sygna, aby zabi. Siedem kilometrw na poudnie od wyspy Tropix. 478 dni po Geonosis Mereel wyszed z oprnionej luzy powietrznej w samych spodenkach i wyj aparat oddechowy aquata z ust. Otrzsn si jak Mird, rozpryskujc wod po caej adowni, po czym wcisn mokr, zimn czaszk w do Vau. - Chyba da si zrobi testy DNA - rzek. - Wydaje si, e toto ma przynajmniej zby. Skirata poda mu rcznik i Mereel wytar si energicznie. - Ale ani ladu ubrania czy ciaa. Kimkolwiek by waciciel koci, zrobili wszystko, by uniemoliwi identyfikacj. Przywizali go do kotwicy, aby ciao nie wypyno na powierzchni, a lokalna zwierzyna miaa czas rozprawi si z tkankami mikkimi oraz wszystkim, co mogoby go pozwoli rozpozna. Tak przy okazji, to mczyzna... Spjrzcie na miednic. - Mylisz, e najpierw go zabili? - Vau obraca czaszk w palcach. Mird obserwowa go uwanie. To mogo mie znaczenie, usunicie zwok to cakiem inna zbrodnia i motywacja, ni kiedy si obciy kogo i utopi. Nie wszyscy humanoidzi szybko tonli. - Czy to jaka kara? Skirata wzruszy ramionami. - Chyba raczej nie umar ze staroci, wic to nieistotne. Mereel przez moment wydawa si zaniepokojony, jakby sdzi, e zawiedzie Skirat tylko przez to, e nie jest w stanie udzieli mu odpowiedzi. - Nie umiem powiedzie, Kal'buir. Na kociach nie ma wyranych zama i skalecze. - Nie szkodzi, synu. Ubierz si, musimy kontynuowa poszukiwania. Mereel odszed, uderzajc si doni po uchu, aby wytrzsn resztki wody. Jeli mieli zamiar popracowa na zewntrz kaduba, potrzebowali porzdnego sprztu do nurkowania. Vau wpisa go na list rzeczy do nabycia. - Chyba zaczn zgadywa - rzek - a wiecie, e nie robi tego czsto. Zao si, e to

ostatnia osoba, ktra widziaa Ko Sai. - Dlaczego tak uwaasz? - Twi'lek dostarczy urzdzenia osobie, ktra pilotowaa bark, a gdyby to by Kaminoanin, z pewnoci by to zauway. Kto musia to przewie, a to znaczy, e wiedzia te, gdzie jest Ko Sai. Nikt tak sprytny i przebiegy jak ona nie chciaby, aby zlokalizowano go i zdradzono jego kryjwk. Skirata star wod z pokadu. - Kiedy wrcimy na brzeg, sprawdz, czy kogo z pracownikw nie brakuje. Nie wyobraam sobie jako Ko Sai z ludzkim pomocnikiem. - Moe go i nie miaa, przynajmniej nie na dugo. - Vau uwanie nasuchiwa przez chwil, bo wychwyci cichy pisk. - Czy to alarm w kokpicie? Skirata znieruchomia i wyprostowa si, marszczc brwi. Jego such ucierpia porzdnie przez dziesi lat, kiedy mia do czynienia z artyleri, cho udawao mu si czciowo to ukry. - Gdyby wiedzia, e to na pewno alarm, czy by nas pyta? Ruszyli w stron kokpitu, ale Mereel ju przechyla si przez siedzenie pilota, rozmawiajc z kim znajomym po drugiej stronie otwartego cza. Vau usysza sowo Delta" w tej samej chwili, kiedy wcisn si do przedziau. - To genera Jusik - oznajmi Mereel. - Delty s w drodze do nas. Chcesz z nim porozmawia, Kalbuir? - Osik! - Skirata przeczesa wosy doni. - Co si stao, Bard'ika? - Dogonili pilota Twi'leka. Niewiele mogem zrobi, ale przynajmniej powstrzymaem go przed udzieleniem zbyt szczegowej informacji. - Co zrobie, zastrzelie go? - Uyem starej magii Jedi. Udao mu si tylko zezna, e powiedzia jakim Mandalorianom o Dorumaa, wic zasugerowaem, e pewnie nosz zielone zbroje. Gdyby powiedzia, e zote i czarne, i... No wiesz, Delta wie, jak nosisz zbroj, Kal. Skirata przymkn oczy. - Dziki. - I oczywicie nie pozwoliem na to, aby przekaza im wsprzdne. Ale ju wiedz, e to Dorumaa, wic zboczyli z drogi, aby zdoby zbroje z aparatami oddechowymi. Myl, e macie dziesi do dwunastu godzin, ale ja bd tam za sze. Vau wtrci si: - A co chcesz tu robi? Nie, ebym nie docenia twojej pomocy, ale...

- Jeszcze nie znalelicie Ko Sai? - Jestemy blisko - odpar Skirata. - Jeli nie znajdziecie jej w cigu szeciu godzin, to wam pomog. Vau dgn Skirat pod ebro. - A jeli nie znajdziemy jej do czasu, kiedy Delta si tu pojawi, zajmiesz ich czym innym. Jak zamierzaj tu dotrze? - Wyldowa w nocy i udawa nurkw sportowych, jeli bd musieli. - Dziki, Bard'ika. Musieli si spodziewa, e Delta bdzie im depta po pitach. Gwnym problemem polowania na kogo jest to, e polowanie zostawia lady na powierzchni, a Delty, jeli nawet nie maj dobrego dostpu do informacji, takiego jak Zerowi, byli szkoleni w tych samych technikach. Vau poczu lekki przypyw dumy, e jego oddzia nie bardzo si zbani w porwnaniu z drogocennymi chopakami Skiraty i wszystkimi ich genetycznymi usprawnieniami, ale uzna, e nie bdzie tego wykorzystywa. - Chodcie - rzuci Skirata. - Mamy jeszcze par jaski do sprawdzenia. Rozsiad si w fotelu drugiego pilota. Niezalenie od rnic zda, jakie dzieliy go z Vau, ten czowiek by niezwykle uparty: zadanie, jakie sobie wyznaczy, byo trudne, szanse minimalne, wic kada osoba przy zdrowych zmysach zarzuciaby cay pomys od pocztku. Nie chodzio nawet o znalezienie jednej Kaminoanki, ktra nie chciaa zosta znaleziona. Vau zastanawia si, czy w ogle byaby w stanie dokona tego, czego chcia od niej Skirata. Jeli si okae, e to zmarnowane wysiki... Jak ten may chakaara to przyjmie? Ta wyprawa... Tak, dla Skiraty to wrcz wite powoanie... Wydawaa si go podtrzymywa na duchu. Prawie tak mocno jak religia. By tak bardzo skoncentrowany na powodzeniu swoich chopcw, e wydawa si nie mie planw dla siebie, a definicja, kto zalicza si do Jego chopcw", bya teraz tak obszerna, e mogo go to wykoczy. To co wicej ni Zerowi, ktrzy od dnia, gdy ujrza ich po raz pierwszy, byli jego synami w rzeczywistoci, jeli nie z imienia. Jego obsesja obja take komandosw, a teraz w jej zasigu znalaz si kady zbkany onierz, ktry pojawi si na jego orbicie, tak jak Corr. Wydawao si, e Skirata starannie unika wszelkich myli o sobie, e po prostu siebie skreli. Moe jego wspomnienia byy smutniejsze, ni sdzi Vau. Teraz odywa z dnia na dzie; rzadko mwi o przeszoci, nawet o swoim ojcu. Nigdy te nie wspomina o matce. A poza noem... Czy w ogle pamita o swoich rodzicach?

Cho rodzina to toksyczny zwizek, Vau wci uwaa go za interesujcy. Najlepsze, co mg zrobi, to uciec od wasnej rodziny. Jak na wezwanie u jego boku pojawi si Mird i wdrapa mu si na kolana. To bya jego jedyna rodzina, i moe najlepsza. Czy kiedykolwiek mylae, aby zaangaowa Arkaniaskie Micro do przeanalizowania tkanki klonw? - Zapyta Vau. - Tak na wszelki wypadek. - Owszem. - Skirata patrzy na zmieniajcy si trjwymiarowy obraz mapujcego skanera sonaru, odbijajcego si w iluminatorze z transpastali. - Ale to naprawd bdzie moja ostatnia nadzieja. Kiedy tamci dostan genom do zabawy, c... Nie chc widzie kolejnych chopcw urodzonych po to, aby umrze. - A gdyby to nie byy klony Jango? - Co? - Mando'ade nie obchodzi linia krwi. A gdyby geny pochodziy od dawcy z Korelii albo z Kuat? Czy nadal rozpaczaby, e s wykorzystywani? Mereel uparcie unika wczenia si do rozmowy. Skirata w zadumie zaciska zby. - Gdybym pozna ich jako dzieci czekajce na zagad, chyba zrobibym to samo przyzna wreszcie, ale jego ton wskazywa, e nigdy nie bra pod uwag takiego pomysu. Pochodzenie od Jango po prostu sprawiao, e wszystko stawao si waniejsze, Ale Jango czy nie Jango, klony wci potrzebuj poczucia przynalenoci, prawda? A moim obowizkiem jest, aby je dostali. A to z kolei czyni z nich Mando'ade. - Przed nami interesujce formacje - odezwa si Mereel. Vau podejrzewa, e chopak prbuje zmieni temat, ale nie by tego pewien. - Chc si im lepiej przyjrze. Vau spojrza na profil Mereela, prbujc w nim dostrzec Jango, ale okazao si to trudne. Moe komu z zewntrz wydawaoby si to dziwne, ale to prawda - klony z reguy nie przypominay mu Jango Fetta. Czciowo byo to zapewne spowodowane tym, e mieszka z nimi od lat i sta si niewraliwy na powierzchowne podobiestwo, ale z drugiej strony byy te gbsze rnice. Jango - syn rodzicw yjcych w biedzie, niedoywiony jako dziecko by niewiele wyszy od Skiraty, ale Kaminoanie odpowiednio zadbali o klony od dnia, kiedy jajeczko zostao zapodnione, dziki czemu wyroli wysocy i muskularni. Na sto i wicej sposobw nie stanowili dokadnej repliki Fetta. A take jego syna, Boby. Biedny dzieciak, to straszne, eby w tym wieku straci ojca, a chopak nie mia w yciu nikogo innego. Mia gorzej ni wszyscy onierze. Jeli zdoa przey, to wedug prognoz Vau stanie si najtwardszym, najbardziej rozgoryczonym i najbardziej pokrcony shabuirem po tej stronie Keldabe. Nawet ja miaem drugiego ojca, ktry mnie adoptowa... Za pno moe, ale lepiej

pno ni nigdy, pomyla. - A to co? - Zawoa nagle Skirata i wskaza palcem przed siebie. - Co to za kupa gruzu? Znajdowali si w pnocno-zachodnim kwadrancie szelfu i zbocze po ich sterburcie poryte byo ciemnymi zagbieniami, ktre mogy by jaskiniami. Na dnie, na ograniczonym obszarze, porozrzucane byy kawaki skay. Wida je byo nawet w filtrowanym wietle sonecznym, ale kiedy Mereel skierowa na nie zewntrzn lamp, pojawiy si bardzo wyranie. - To nie jest osuwisko - oceni. - Gdyby tak byo, pokrywaoby cay teren pod zboczem. Ale tu jest przerwa, jakie dziesi metrw. Skay nie skacz, prawda? Mereel podnis Aayhana" o dwadziecia metrw i ustawi nieruchomo nad gruzem. Z zewntrznych holokamer widok z gry, przekazany do monitora kokpitu, przypomina Vau worek mki, rzucony na czyst podog. - Te odamki s do wiee - zauway Skirata. - Inaczej zostayby ju przykryte wirem. Wyglda to tak, jakby ko zrzuci tu adunek gruzu z wykopu dugo po tym, jak wyspa zostaa uformowana. Vau poczu podniecenie. Byy to dziwne owy, ale bezsprzecznie rwnie podniecajce co nagonka. Mird te to wyczuwa i zsun mu si z kolan, pomrukujc niecierpliwie. - Bardzo kuszce - mrukn Vau. - A si prosi, eby wydedukowa kierunek podry z ksztatu tego zwaowiska... Mczyni spojrzeli po sobie. - Sprbujmy - rzek Mereel z szerokim umiechem. Byli teraz powyej granicy pidziesiciu metrw. Aayhan" kry powoli pod sam wysp, wic czujniki wychwytyway pulsowanie silnikw i szum ukadw napdowych odzi podwodnych i nawodnych badajcych turkusowe pycizny. Skan pokazywa je jako wietlne punkty, z ktrych wikszo znajdowaa si w dziesiciokilometrowej strefie bezpieczestwa. Nikt im tu nie bdzie przeszkadza. - Nigdy nie skoczyem kursu nurkowania - rzek nagle Skirata. - Myl, e powinnicie o tym wiedzie. - Moliwe, e nawet nie bdziesz musia sobie moczy ng, Kal'buir. - Mereel opuci Aayhana" na wprost podwodnego klifu. - Spjrzmy na skan trzy D. Sonar pokazywa skomplikowany wzr otworw, cho aden z nich nie wydawa si siga gboko w ska. Ale jeden nawis znajdowa si mniej wicej w tej samej linii co kupa gruzu.

I znaleli. Pod tym ktem skan znalaz gboki tunel, ukryty pod nawisem, ale teraz widoczny jako prostoktny szyb z zaokrglonymi rogami, wielkoci mniej wicej osiem na pi metrw. Aayhan" mia stpk szerokoci dwudziestu metrw. - No c - rzek Skirata. - Nie moemy sobie po prostu wpyn, prawda? - Co za optymizm - mrukn Vau. Mereel wci si szczerzy. - Zawsze jest szansa, e to si okae tylko zsypem na mieci i siedzi tam godna istota dwa razy wiksza od dianogi. - No to sprawdmy. - Jeli jest tam Ko Sai, musi uywa jakiej odzi, eby wpywa i wypywa. Zawrmy do portu i zobaczmy, co maj do wypoyczenia. - A to oznacza nurkowanie, co? - Niekoniecznie, Kal'buir. Cokolwiek chodzio Mereelowi po gowie, wietnie si bawi, jak zazwyczaj, kiedy wyczuwa niebezpieczestwo. Vau unis brew. - Zostawi Mirda na brzegu, jeli to wam nie przeszkadza. - Wyobra sobie, e nie - odpar Mereel. Aayhan" wyszed na powierzchni daleko od przystani i przepyn przez luk w falochronie w kierunku swojej zatoczki. Kiedy znaleli si blisko pontonw i zatrzymali si obok, Mereel pokaza na wod. - Tego potrzebujemy - rzek. - Wiedziaem, e je tu maj. Wspaniale. Vau i Skirata podyli wzrokiem za jego palcem, ale Vau widzia jedynie wzburzone fale. Nagle co oderwao si od powierzchni jak wyrywajcy si whaladon i wznioso si trzy metry w gr, zanim spado znw do morza. Pocztkowo Vau sdzi, e to ogromna srebrna ryba, ale zanim dotara do zatoki w dziwacznych skokach, zdoa przyjrze jej si na tyle, aby stwierdzi, e to niezwyky statek w ksztacie rekina firaksa, ale bez petwy gowowej. Bya to piciometrowa smuka konstrukcja z czerwonym piorunem na jednym boku i nazw Wavechaser" wypisan zotymi literami. Fierfek, to wygldao na niez zabaw. Vau ledwie pamita, co to zabawa. Statek doskonale zmieci si w wejciu jaskini, gdzie mieli nadziej odnale laboratorium Ko Sai. Zmieci si rwnie w adowni Aayhana". - Wynajmijmy go - zaproponowa Mereel. - Ma dwa miejsca i prdko dwudziestu piciu kilometrw na godzin. Oczywicie nie przygldaem si wczeniej takim deczkom. Skirata spojrza na niego zezem. Przybra wyraz twarzy, jakby chcia powiedzie nu

radar" - czyli najbardziej stanowczy protest w jzyku Mando - ale poczu, e musi zachowa pozory. - Mam go prowadzi? - Zapyta. - Kto musi pilotowa Aayhana", poniewa te licznotki nie maj duego zasigu odpar Vau. - A ja si zgaszam na ochotnika. Miaem kryzys wieku redniego jakie dziesi lat temu, wic tym razem ty moesz si bawi w chopca wycigowca, Kal... - Shabuir - wymamrota Skirata, rozgldajc si nerwowo. Wavechasery" byy na sprzeda lub do wynajcia. Cena od dawna nie bya dla nich istotna; najcenniejszym i najrzadszym klejnotem by teraz czas, zatem Skirata zdecydowa si na zakup. - Dobre towarzystwo dla Aayhana" - rzek, patrzc na swoje buty. - A jeli go nawet troch uszkodzimy, to nie trzeba bdzie si tumaczy przed biurem wynajmu. - Spojrza w gr na Mereela, o gow wyszego od siebie, i wcisn mu do rki kart. - Jest twj, synu. Najwyszy czas, eby mia co adnego. Vau zwykle by niewraliwy na emocjonalne hutawki Skiraty, ale przez chwil stary chakaar i jego zastpczy syn tak spogldali na siebie, jakby w galaktyce nie byo nikogo waniejszego. Vau poczu szczer zazdro. Nie zazdroci zreszt Skiracie, tylko Mereelowi. Zazdroci mu ojca, ktry tak si o niego troszczy. Podobnie jak czas, nie by to towar, ktry mgby sobie kupi za swoje bogactwa.

ROZDZIA 11
Jest jedna rzecz, ktra mnie martwi, sir. Powiadaj, ze Mistrz Yoda mwi o tej wojnie jako o Wojnie Klonw tu po bitwie o Geonosis. Bya to pierwsza bitwa tej wojny. Dlaczego wanie w ten sposb j okreli, od klonw, ktre w niej walczyy? Czy kiedykolwiek mwilimy o Wojnie Pitej Floty albo Wojnie Koreliaskiej, albo Wojnie Brygady Baij? Co on wie, czego my nie wiemy?
Genera Bardan Jusik, zwierzajc si generaowi Arliganowi Zeyowi

Wahadowiec w drodze z Dorumaa na Quilur. 478 dni po Geonosis - Co oznacza cyar'ika? - Zapytaa Etain, patrzc na co, co trzymaa w stulonej doni.

Ordo mg tylko si domyla, jak to bdzie wygldao. Skoro utknli razem w kokpicie wahadowca nie mia innego wyjcia, jak tylko zacz rozmawia. Obawia si, e mog wynikn problemy, w ktrych czu si ignorantem, a to, e nie zawsze umia odpowiedzie, bardzo go denerwowao. Chcia by doskonay. - To oznacza kochanie" - rzek. - Soneczko. Najmilsza. Najdrosza. Etain gono przekna lin. - A czy kobieta moe tego sowa uy wobec mczyzny? - Moesz go uy wobec kadego - odrzek Ordo. To Jedi prbowaa si po omacku przedziera przez pole minowe obcego jzyka. - Kadego, kogo kochasz. Dziecko, partner, zwierztko, rodzic... Wszystko jedno. - Ach, tak? - W jej gosie zabrzmiaa nuta zawodu, jakby nie tego oczekiwaa. Rozumiem. - C, jeli Darman uy tego sowa, to nie dlatego, e ci uwaa za swojego strilla, generale. Parskna cicho, jakby prbowaa si zamia, ale zapomniaa, jak to si robi. - Wic wszyscy wiedz o dziecku z wyjtkiem Dara? - Postaraj si nie uszkodzi zestawu i tyle - poprosi Tel. - Inaczej bdziemy musieli dostarcza czci zamienne, zanim pojawi si propaganda i te upiory z operacji psychologicznych. Darman znw zacz si zastanawia, jak to wszystko si ma do jego misji. Pobieg na gr, aby sprawdzi, co z Fi. Fi siedzia przed wejciem do studia, przykadajc czujniki do drzwi. - Jaki sygna transmisji std wychodzi - rzek. - Rwnie dobrze mog zapuka. Darman podnis wzrok. - Czerwone wiato oznacza transmisj na ywo, nie wchodzi i tak dalej, prawda? - Tak - zgodzi si Fi i wpakowa kilka strzaw z DeCe w panel sterowania z boku. Faktycznie. Darman nigdy si nie dowiedzia, czy przy konsoli siedzia ostatni dzielny dziennikarz Eyat, puszczajc w eter dumne komunikaty, zagrzewajce do odpierania najedcw. Zanim si obejrza, zosta wyrzucony w gr na wznak, a jego obwody audio wyczyy si w jednej sekundzie, kiedy uniosa go kula ognia. Spodziewa si, e eksplozja bdzie goniejsza. Sufit wylecia mu na spotkanie. Zderzy si z nim, przez chwil nieruchomo zawis w powietrzu, po czym spad z hukiem, czujc, e napiernikiem uderza w co twardego. Potem bezradnie

zsuwa si na plecach po jakich schodach, wymachujc rkami, aby spowolni upadek. Kiedy wreszcie przesta lecie, nie sysza ju nic, oprcz deszczu gruzu omoczcego w jego hem. HUD wci dziaa, tyle e nic nie byo sycha. Po prostu nie mia audio. Prbowa kanaw komunikatora i nic nie osign, mia jednak ikon POV Ninera i Atina. Poruszali si i dygotali, jak obraz widziany przez taczcego czowieka. Wok byy gruzy i poamane durastalowe belki, a nad tym wszystkim unosia si ciana pyu gsta jak dym. Za to obraz Fi nie porusza si wcale. Jego posta bya przechylona pod ostrym ktem, jakby Fi lea na boku na pododze. Wida byo gruzy, bardzo blisko w stosunku do ogniskowej, przycinite do kamery wizjera. - Fi? - Wychrypia i zdj hem. Wiedzia, e jest potuczony, ale nic nie czu. - Fi? Fi! - Krzykn. Usta mia pene pyu. Wyplu go, a cz poleciaa na napiernik. - Fi, vod'ika, co z tob? Odpowiedzi nie byo. Darman przypi hem do pasa i zacz rozgrzebywa rkami gruz w poszukiwaniu Fi.

ROZDZIA 12
Wyrosn lojalni wobec Republiki albo nie wyrosn wcale.
onierz ARC A-17, przygotowujc si do zniszczenia dzieci klonw w Tipoca, w czasie bitwy o Kamino, trzy miesice po bitwie pod Geonosis.

Kompleks badawczy Ko Sai obok wyspy Tropix, Dorumaa, 478 dni po Geonosis Skirata znienawidzi Kaminoan w dniu, kiedy stwierdzi, e zawar kontrakt na czas nieokrelony na szkolenie sekretnej armii klonw na Tipoca. Potem jego uczucia systematycznie si pogarszay. Ale w porwnaniu z Mereelem... Chyba nie rozumia gbi nienawici Zerowych a do tej chwili. I po raz pierwszy sysza krzyk Kaminoanina. By to przecigy, wysoki wrzask, ktry niemal przekroczy skal syszalnoci i przyprawi go o bl zatok. - Spokojnie, synu. - Skirata zniy gos i zapa Mereela za rami, naciskajc do mocno, aby pokaza, e nie artuje. - Jeszcze nie.

Mereel wyglda obco: twarz pozbawiona krwi, biae kostki palcw, rozszerzone renice. Zawsze wydawa si najbardziej beztroskim chopcem pord szeciu Zerowych, czarujcym, kontaktowym i wesoym. Ucisk Skiraty zdawa si zawraca go z granicy niepoznanego, mrocznego pustkowia. Wyczy kciukiem elektryczny paralizator. - Nie chc jej zabi - rzek ochrypym gosem. - Za duo wiem na temat fizjologii Kaminoan, eby popeni taki bd. Nie blefowa. Ko Sai, zwisajca z krzesa, wygldaa teraz jak wiotki szkielet. Ju nie bya elegancka. Jej duga, szara szyja pochylaa si w d jak odyga zwidego kwiatu. Zdumiewajce, co moe zdziaa par woltw. - Powiedziaam, e jestecie dzikusami i miaam racj. - Podniosa gow i spojrzaa na Mereela upiornymi oczami, jakby w negatywie: jasna renica na czarnej tczwce. Nadawao jej to szalony wygld. - Nie uda ci si dowartociowa torturujc mnie. Jeste niszy genetycznie. Osabiasz swj gatunek. Jej szare renice wiadczyy, e pochodzi z kasty wadcw, wyhodowanej do rzdzenia. Mereel znowu wczy paralizator i wbi jej pod pach. Konwulsje Kaminoanki nie byy miym widokiem. - To ty opracowaa mj genom, skarbie. - Teraz lepiej nad sob panowa. - I zobacz, co on mi kae robi... Mereel cofn si i stan nieco dalej, kciukiem przerzucajc przecznik w przd i w ty. Skirata nie zna wszystkich szczegw ycia Zerowych, zanim spotka si z nimi po raz pierwszy w drugim roku ich rozwoju - rwnych cztero- i piciolatkom - ale ju i tak zbyt wiele wiedzia o tym, jak byli traktowani. A nieudana prba poprawienia genomu Jango Fetta przyniosa im cae mnstwo problemw, moe poza traum i szalestwem. Ko Sai wreszcie moga doceni w praktyce swj eksperyment. - Mielimy ju takich mietnikowych genetykw jak ty - odezwa si Skirata. - Na przykad szalony naukowiec Mando. Lubi eksperymentowa z dziemi. Od tysicleci jest prochem, ale wci wiemy, co oznacza imi Demagol. Ironia tkwi w tym, e moe to znaczy zarwno rzebiarz ciaa", jak i rzenik". Uwaam, e we dwjk mielibycie naprawd wiele tematw do pogawdek... Choby o tym, jak niszczy ywe istoty. - Pomys z naukowcem Mandalorianinem uwaam za niezmiernie zabawny - odpara Ko Sai jadowicie i sodko zarazem. Nienawidzi tego gosu. - Nie jestecie narodem mylicieli. - Wstyd si, co z ciebie za naukowiec! Zapomniaa o erudycie Walonie Vau? Jeli uwaasz, e Mereel to niegrzeczny chopiec z elektrycznym kijem na nerfy, musisz pozna

Walona... - Jeste taki przewidywalny... Skirata skin na Mereela. - Zacznij ciga dane, synu. Oczy gwny komputer. - Arkaniascy Micro nie bd wiedzieli, co z tym zrobi stwierdzia Ko Sai. - Nie maj dowiadczenia. - A kto ma? Kto ci paci, przynto na aiwhy? - Nikt. - A, co wszystko pochodzi z dotacji? - Dostaam kredyty na prowadzenie bada, owszem, ale teraz nie pracuj dla nikogo. Nauka nie moe si rozwija, jeli naciskaj na ni patnicy. - I dlatego goni ci sepowie i wasny rzd. Wkurzya ich, std si wzili goryle Mando. Zwiaa z kredytami. - Milutki jeste. - Arogancja Ko Sai wyranie zacza si kruszy. W gosie pojawio si zatroskanie. Przechylia dug, chud szyj, za ktr Skirata mia ochot zapa, aby zobaczy, co Mereel robi z jej cennymi danymi. - Jeli nie pracujecie dla arkaniaskiego Micro, to na pewno dla kanclerza Palpatine'a. Mereel parskn miechem i nadal wciska blokady i klucze obejciowe w otwory komputera Ko Sai. ciana biura bya jednym wielkim regaem, gdzie magazynowano dane. - Tak mylisz? - Odpar Skirata. - Zao si, e jemu te si tak wydaje. Co sprawio, e opucia Kamino? Ile ci zapacili? - Nie wyjechaam z powodu niedostatecznej zapaty. - Ale te nie dla bardziej sonecznego klimatu. - Nie mog dopuci, eby moje badania zostay wykorzystane przez nisze gatunki. - Masz oczywicie na myli tych, ktrzy ci utrzymuj, kupujc od ciebie armie niewolnikw? Mereel cmokn raz i drugi, cakiem pogrony w przenoszeniu plikw. wiateka taczyy i dray, cieszc oko tcz kolorw. - Kal'buir, czy nie moesz po prostu da jej w dzib? Nie da si prowadzi sensownej debaty etycznej z t kreatur. Ko Sai wydawaa si szczerze oburzona. Nawet siedzc, potrafia wyglda imponujco. Skirata zastanawia si, jak mona wbi pi w co tak chudego. - Wasz kanclerz chcia, ebym wykorzystaa moje badania nad dugoci ycia do przeduenia jego ycia w nieskoczono. Powiedziaam mu, e byoby to okropne

marnotrawstwo mojego talentu, gdybym miaa pracowa dla tak zepsutego i przeartego chorobami gatunku. Ale to byo interesujce. Nawet wicej ni interesujce. Dziwne. - Zao si, e przekn to bez trudu. Musisz troch popracowa nad swoim wizerunkiem, profesorko. - To bardzo niepokojcy czowiek. Owszem, bo jest politykiem Pycha zawodowa Ko Sai osigaa poziom broni masowego raenia. Pewnie mylaa, e Mereel nie zdoa zama jej kodw. Widocznie nie miaa pojcia, e zrobi to ju raz w Tipoca. - Mylisz, e ci to uatwi? - Uwaga Ko Sai skupiona bya na Mereelu. Wydawaa si wyjtkowo zdenerwowana, zwaszcza jak na Kaminoank. - Klonie, zniszczysz te dane. - Nie jestem dla ciebie klonem - warkn Mereel. - Mam imi. - Spdziam cae ycie na zbieraniu tych danych. Moesz zniszczy najbardziej zaawansowan baz danych bada genetycznych w caej galaktyce. Nie mam kopii. Mereel wybuchn miechem. - No nie, artujesz chyba. adnych kopii danych na temat klonowania? - Spojrza na ni przez rami i umiechn si rozbrajajco. Ale przecie po to tu przyszlimy, mamuko. Waciwie to chciaem ci o co zapyta. Jestemy klonami komrek somatycznych, prawda? Wic skd pochodziy oryginalne jajeczka? Sami je produkowalicie? A moe by jaki dawca? Nie, nie mw mi. Nie chc nawet myle o tym, e znalaza sposb, aby uy jajeczek kaminii. Skirata z fascynacj i przeraeniem obserwowa, jak Mereel wciska po kolei wszystkie przyciski na pulpicie Ko Sai. Emocje Kaminoanki byy tak subtelne, e dla wikszoci ludzi prawie niewidoczne, ale Skirata wiele si nauczy przez te wszystkie lata przebywania wrd nich. Bya wstrznita. - To odraajce - rzeka. Sowo nie pasowao do jej agodnego gosu. - Nigdy nie zanieczycilibymy tkanki kaminoaskiej w ten sposb. - No i bardzo dobrze - odpar Mereel. - Tylko pytaem. - Nic nie rozumiesz. - Doskonale rozumiem. - Jedynym powodem, dla ktrego przetrwalimy katastrof rodowiska naszej planety, jest to, e znalelimy odwag, aby usun wszystkie cechy, ktre nas osabiay. Czy wy, Mandalorianie, jestecie a tak odmienni? Ile wiecie na temat swoich wasnych genw? Te rozmnaacie si selektywnie, pod ktem konkretnych cech, czy jestecie tego wiadomi, czy nie. Adoptujecie nawet obcych, aby doda nowe geny do swojej puli.

- Ale nie eliminujemy tych wadliwych" - odpar Skirata. Nigdy nie zabijalimy niewinnych dzieci. Spojrza w twarz Ko Sai. W caym swoim yciu aowa tylko jednej Kaminoanki samicy, ktra urodzia dziecko o zielonych oczach. Znalaz j ukryt w sali treningowej klonw; wymykaa si po godzinach wicze, aby znale jakie jedzenie. Zielone oczy byy niedozwolone. Szare, te, niebieskie - taka bya hierarchia, ktra okrelaa Kaminoanom ich miejsce w oglnym schemacie. Kolor oczu mwi, czy genetycznie nadaj si do administracji, do zawodw wymagajcych kwalifikacji czy te do pracy fizycznej. Dla innych kolorw nie byo miejsca, bo oznaczay niedopuszczalne zrnicowanie genetyczne. Oczywicie, przynta na aiwhy znalaza nieszczsn matk, ale zabili jedynie dziecko. Niebieskie oczy matki pozwalay jej y. - Nie rozumiem, jak moesz nas osdza za selekcj - mrukna Ko Sai. - Przecie to wy pozwalacie klonom, ktrych podobno kochacie jak wasne dzieci, gin na wojnie. Nie tylko Mereel umia dopiec do ywego. Skirata jednak tym razem zignorowa zaczepk. - Zaproponuj ci interes, Ko Sai. - Nie powinien by improwizowa, ale nie mia wyboru: wykorzystanie danych byo prawie niemoliwe, jeeli nie zrobi tego kto o duym dowiadczeniu. To nie to samo, co stosowanie przepisu na ul'alayi. - Mamy twoje dane i nic na to nie poradzisz. Przydaaby nam si jednak take twoja wiedza. - Nic z tego, dopki mi nie powiesz, dla kogo pracujesz. A wic nie zamykaa jeszcze drzwi do koca. - Nie pracuj dla nikogo. Robi to dla moich chopcw. Chciabym zatrzyma przyspieszone starzenie si, aby mogli przey normalne ycie. Mereel si nie odwrci. Wyj czipy z danymi i wsun nowe. - Moemy porozmawia o wymianie genw. O, ale ty tu masz tych danych. Wicej ni na komputerze gwnym w Tipoca. Sporo ze sob zabraa, kiedy uciekaa. Ko Sai nie odpowiedziaa. Skirata sprawdzi chrono i przesa sygna na Aay'hana". Wszystko znw dziaao. - Walon? - Czekaem, a sobie o mnie przypomnisz. - Niedugo mamy tatsushi. - Jak mio. Przeka damie moje wyrazy szacunku. Czeka na ni prywatny apartament. - Masz wieci od Orda? - Zapyta Skirata. - Jeszcze nie, ale musicie rusza.

- Rozumiem. Teraz to Ko Sai zacza si denerwowa. Kal to zauway. - Jak nam idzie, Mer'ika? - Jeszcze z dziesi minut, nawet przy tym transferze. A potem musz skasowa wszystkie warstwy, tak na wszelki wypadek. Jak to ju ma znikn, to na dobre. Skirata zerkn na Ko Sai i wyj z kieszonki przy pasie kajdanki. - Albo jestem bardziej guchy ni zwykle, albo mi nie odpowiedziaa - odezwa si. - Nie moesz mnie zmusi, ebym dla ciebie pracowaa. - Moe nie bd musia. - Moj samoocen te nie moesz manipulowa. - Nie ma problemu, pozostawi to kanclerzowi. Jeden z wysanych przez niego komandosw wanie zmierza w t stron i bdzie tu za kilka godzin. Potrzeby moich chopcw s jednak waniejsze ni jego, cokolwiek zamierza. - Z mowy ciaa Ko Sai Skirata wywnioskowa, e wiadomo o Palpatine naprawd j zaniepokoia. - Moe chce, eby si zaja jego tajn fabryk klonw na Coruscant. - adnej reakcji. Moe w ogle o tym nie wiedziaa? - Co sprawio, e Tipoca zgodzia si eksportowa technologi? - To pomyka. - Musicie naprawd potrzebowa kredytw Republiki. - Do klonowania drugiej generacji Republika moga zatrudni nawet arkaniaskie Micro. Mereel wtrci: - Chyba bd musieli, skoro Jango nie yje. Nie poszo im a tak dobrze, prawda? - Bez wtpienia wywrye to z bazy danych Tipoca - odpara Ko Sai. - Ale jako nie widz, co mgby mi zaofiarowa, eby mnie przekona do wsppracy z tob. - A co to dla ciebie za rnica, czy klony yj, czy umieraj? Skirata postanowi, e pozwoli Zerowym pomci na niej swoje demony, gdyby jednak okazaa si bezuyteczna. Moe jeszcze si czego nauczysz, powstrzymujc proces starzenia. Ko Sai przestaa krci gow. Widocznie Skirata zdoa zwrci jej uwag, co oznaczao, e moe da si skusi wyzwaniem. - Nie musz niczego z ciebie wyciga si, naturalnie - powoli powiedzia Skirata. Mamy peno ludzi, ktrzy poradz sobie z tym metodami farmakologicznymi. - Gdyby byli rzeczywicie takimi ekspertami w dziedzinie kaminoaskiej biochemii, nie potrzebowalibycie mnie, aby rozwika sekwencj starzenia. - Zobaczymy. - Skirata machn kajdankami. - A teraz bd grzeczn dziewczynk i

pozwl je sobie zaoy. Nie ku mnie, ebym ci zmusza si. Zawahaa si na chwil, po czym podaa mu nadgarstki z gracj tancerki. Nie by to dobry moment, aby z ni negocjowa. Najpierw trzeba oceni sterty danych, zanim zdecyduj, czy w ogle bdzie im potrzebna. Jeli jednak doprowadz do tego, e sama zechce przeprowadzi te badania, nie prbujc na tym zarobi, to ju bdzie dobrze. Musi to jednak sprawdzi. - Gotw jeste, Mar'ika? Mereel trzyma w garci stosik czipw z danymi, pobrzkiwa nimi jak monetami i czeka. - Niech si tylko skoczy ten program kasujcy. Musi obj cay system. Chyba nikt nie bdzie w stanie odzyska danych, kiedy ju rozwalimy to wszystko, ale lepiej niczego nie zaniedba. Zniszczenie wszystkiego zawsze byo czci ich planu, ale Skirata nie by pewien, czy Mereel przypadkiem nie prbuje psychologicznych gierek. C, to tak samo dobra chwila jak kada inna. Skirata odpi od pasa kilka detonatorw termicznych i kciukiem ustawia czas. - Dwadziecia minut powinno wystarczy, eby si std wynie. Mereel pokrci gow. - Niech bdzie p godziny. Wolabym by poza planet, kiedy to wybuchnie. Na pewno wszyscy si zbiegn. - Racja. Ko Sai obserwowaa ich jak szczury laboratoryjne. - Blefujecie. Skirata ustawi detonatory na zdalne odpalanie. Jeden umieci porodku podogi, a drugi przy wyjciu. Ko Sai i tak nie odrni zdalnego detonatora od czasowego. Mereel obserwowa go z lekkim rozbawieniem; wreszcie woy hem. - Fierfek, nie, nie mog sobie pozwoli na zostawienie czegokolwiek, co Delty mogyby odzyska. Idziemy. Skirata postawi Ko Sai na nogi - miaa ponad dwa metry wzrostu, wic nie by to atwy manewr - i popchn j przed sob, wbijajc jej luf miotacza w plecy. Jeli zareaguje, to dobrze, jeli nie - i tak si std wynosz. Musia teraz przej obok cia trzech Mandalorian. Zajmujc si Ko Sai, zdoa jako usun t spraw ze swojego umysu. Teraz musia znw na nich patrze, zastanawia si, kim byli i jak poinformuje o tym ich znajomych.

- Pilnuj jej, Mar'ika - poleci. - Musz jeszcze co zaatwi. Przykucn i zdj nieboszczykom hemy. Byo to jedno z najmniej przyjemnych i najboleniejszych zada, jakie wykonywa kiedykolwiek. Nie, nie zna adnego z nich. Jeden okaza si mod kobiet. To go dobio. Kobiety miay obowizek walczy, czsto zreszt byo trudno okreli pe po samej zbroi, ale ten widok pozostawi w nim bolesn zadr. Nie potrafi sobie nawet przypomnie, czy to on j zabi. Przeszukanie kieszeni nie dao wiele, wic zdj im hemy, aby pniej sprawdzi symbole klanowe i da rodzinom co na pamitk. Mandalorianie czsto zabijali si wzajemnie z rnych powodw, osobistych i nie tylko, niekiedy przypadkowo. Ale to i tak niczego nie usprawiedliwiao. onierze Operacji Specjalnych wysani za Sullem, teraz ci obcy... Przyszy mu do gowy psy nek, hodowane specjalnie do walki, pies przeciwko psu. Taka maszyna do zabijania na danie pana. Skirata uzna, e najwyszy czas, aby Mando przestali ju by dla wszystkich psami nek. Mereel poklepa go po ramieniu. - My albo oni, Buir. - Ale to i tak nasi. Skirata podnis hemy i zabra razem ze swoim. Ciko bdzie si std wynie, nawet dwoma statkami, ktre miay do przebycia jedynie krtk drog przez tunel. Nagle Ko Sai si zatrzymaa. - Zaczekajcie. - Detonatory odliczaj. Nie jest to dobry pomys. - To gupia gra - odpara. - Musz tam wrci. - Po co? - Po wane materiay. - Wspaniale - parskn Skirata. - Nie moga o tym wspomnie wczeniej? Ale Mereel popchn j naprzd. - Jeli ma mi to pomc osign dojrzay wiek, rwnie dobrze moesz tu zosta. - Ale... - Rusz si. - Nie! Nalegam, aby to zabra. Skirata podszed do kei. - Za pno. - To materia biologiczny. Zatrzyma si.

- ywy? - Komrki w kriostazie. - Masz dziesi sekund na wymylenie czego lepszego. - To wzorzec dla nowej armii, lepszej ni... Skirata machn rk na Mereela, eby szed dalej. Nie chcia nawet wiedzie, czyje to komrki. - Nie moecie ich zniszczy, musicie... - To ju koniec, Ko Sai. - Chciaby jej powiedzie, e nada imiona wszystkim Zero ARC, nawet tym szeciu, ktrzy umarli, zanim zostali rozrnieni jako embriony, ale to stworzenie nigdy nie zrozumie dlaczego, a nie zamierza jej nic wyjania. Kopn lin, cumujc jej dk podwodn. - Mer'ika, otwrz mi t bali, co? Wcisn j tam i sam poprowadz. Mog pyn za Gi'ka. Ko Sai wci go przeklinaa, kiedy obie odzie wyskoczyy z tunelu w podwietlon socem wod. Skirata zacz si zastanawia, jak mg przez tyle lat wytrzyma na oceanicznej planecie. Statek Ko Sai by zbyt duy, eby go zaadowa na Aay'hana", wic wynurzyli si i spiesznie wyszli przez grne wazy. Vau umiechn si do Ko Sai, wskaza na jedn z kabin i wprowadzi j do rodka. - Mird - rzek - pilnuj jej tutaj. Zrozumiano? Nakreli palcem wyimaginowan lini dzielc kabin od reszty pokadu. - Jeli j przekroczy, to... - Strzeli palcami. Wydawao si, e to jaki ich specjalny kod, bo Mird zacz nagle okazywa ogromne podniecenie, skaka jak szalony i piszcza jak szczeniak. - Jasne? Mdry Mird. Mird j pamita, przynajmniej na to wygldao. Vau mimo wszystko zamkn waz. - Kal, jeli zamierzasz czciej zajmowa si porwaniami, chyba bdziemy musieli zainwestowa w wizienie. - Pewnie wyrzuc klucze. - Co z ni zrobimy? - Ona nie zapomni, co wie - odpar Skirata - a ja te nie mog jej tu trzyma w nieskoczono. Jak sdzisz? Vau wzruszy ramionami. - Tak tylko pytaem. Skirata poszed za Mereelem do kokpitu i usiad w fotelu z poczuciem czciowo spenionego zadania. Nie wierzy, e Ko Sai jest jedynym genetykiem, ktry potrafi manipulowa procesem starzenia, a w dodatku nie mg by pewien, czy rozwizanie, jakie

ona zaproponuje, nie okae si biologiczn puapk. Dopiero kiedy kto znany mu i zaufany przejrzy dokadnie dane, zdecyduj, czy w ogle bd jej potrzebowali. Wypywajc na powierzchni, Aay'han" min przywizany szkielet bez gowy i Skirata poczu si rozgrzeszony... Przynajmniej jeli chodzi o Ko Sai. - Ciesz si, e nie musimy skada manifestu adunkowego, Mer'ika. - Falochron by ju w zasigu wzroku, a za nim rozcigaa si biaa plaa, nakrapiana kolorowymi parasolami i otoczona pachncymi, szumicymi drzewami. Mia nadziej, e jego zwariowany klan przynajmniej sobie odpocznie - jeli w ogle bd wiedzieli, co z tym majtkiem. - Miliony kredytw w skradzionym towarze i porwany naukowiec. - Oraz skradzione dane przemysowe. - O, faktycznie... - Lepiej, eby nas gliny nie zatrzymay. Aay'han" przybi do pontonu pomidzy dwiema luksusowymi odziami. Skirata mia wyrzuty sumienia, e Ordo musi tu lecie przez caa galaktyk, a potem od razu wraca, ale przynajmniej bdzie mia okazj, aby spojrze w twarz Ko Sai i wypi kolorowego drinka w luksusowej kantynie jak normalny chopak. Moe to ostatecznie nie ma znaczenia, dokd zabior Ko Sai; kademu z chopcw naleaoby si po kawaku. - Masz. - Skirata poda Mereelowi zdalne sterowniki detonatorw termicznych. Jeli sygna nie zadziaa z tego miejsca, bdzie musia wrci i wysadzi wlot do tunelu, poniewa nie mia zamiaru wraca do miejsca, gdzie le odbezpieczone detonatory. - Powiniene to zrobi wanie ty. Potraktuj to jak katharsis. - Z rozkosz. Ogaszam t instalacj za... Zamknit. - Mereel zamkn w doni may cylinder i pooy palec na przycisku. - Ale to jeszcze nie koniec. - Nacisn powoli. Oya manda. Przycisk klikn i po chwili ciszy huk, przypominajcy bardzo odleg burz, zmci cisz play. Kilku turystw przystano, jakby oczekujc na dalszy cig. I to by koniec laboratorium Ko Sai zniko w pomieniach i zwaach kamienia, niewidzialne, a jedynym plonem jej ycia i pracy by teraz stosik czipw w kieszeniach przy pasie Mereela. - Byo przyjemniej, ni si spodziewaem - rzek onierz. Dzikuj, Kal'buir. Czasami nawet najbardziej pragmatyczny i racjonalny z jego ludzi mus ia przegna swoje upiory jednym symbolicznym gestem. Umiech - czarujcy, nieszkodliwy i kompletnie bez zwizku z jego stanem ducha wci nie schodzi mu z ust.

Miasto Eyat, Gaftikar, 478 dni po Geonosis - Lekarza! - Wrzasn Darman, ale nie usysza odpowiedzi i wiedzia, e byby gupi, gdyby si jej spodziewa. Poluzowa uszczelk hemu Fi i zdj go. Wbudowana w zbroj diagnostyka twierdzia, e brat ma puls i oddycha, ale nie reaguje. Nie mia adnych widocznych obrae adnych gbszych ran, krwawienia z ust, nosa lub uszu - ale Darman nie wiedzia, co si dzieje z reszt jego ciaa. Katarneska zbroja bya prnioszczelna, a wic chronia przed mierciononymi falami cinienia. Darman doskonale pamita t ponur wiedz z czasw treningu. - Vid'ika, mw do mnie! - Darman podnis powieki Fi: jedna renica reagowaa znacznie silniej ni druga. Wiedzia, e to niedobrze. Nagle Fi unis rk i trzepn go po palcach. - Auuu - jkn. - W porzdku, nic mi nie jest. - Czujesz stopy? - Zapyta Darman. Fi bez problemu porusza ramionami, wic przynajmniej cz krgosupa mia w porzdku. - Dawaj. - Zdj nagolenniki Fi i zacz go klepa po goleniach - Czujesz? - Auu, naprawd wszystko w porzdku. - Fi podcign kolana i sprbowa si obrci, eby wsta. - Czy ja upadem? Co si stao? - Nie wiem, czy to bya puapka, czy co innego. Caa ciana odpada. Chod, wynosimy si std, zanim wszystko si zawali. - Na zewntrz moe by gorzej. Zdumiewajce, ale Fi wsta przy minimalnej pomocy Darmana i zdoa woy hem. Kilka razy si potkn, przedzierajc si przez gruz, ale szed bez pomocy. Darman wiedzia, e to niewiele znaczy, jeli w gr wchodz obraenia po wybuchu, ale Fi kiedy przetestowa zbroj Mark III, rzucajc si na granat, wic chyba trzeba byoby znacznie wicej, eby go zabi. Nic mu nie jest. Nic mu nie jest. - Gdzie Niner? - Na zewntrz szala poar, ale panowaa upiorna cisza. Odgosy strzelaniny i wybuchw byy stumione przez odlego. Darman stwierdzi, e frontowa ciana budynku znika i przypomnia sobie, e Atin by na grze - Atika? Atin, tu Dar, jeste tam? Gos Atina zaskrzypia w komunikatorze: - Chyba sobie zamaem shabla kostk. Widz Ninera. Udziela pierwszej pomocy.

A wic nic im si nie stao. Teraz, kiedy wiedzia, e wszyscy jego bracia yj, Darman mg zastanowi si nad Trzydziestk Pitk. Transporter zawrci, eby ich zabra, ale osiad porodku drogi. Waz po lewej burcie przedziau dla onierzy zamkn si, zasaniajc pole widzenia pomidzy zrujnowan holostacj a budynkiem po przeciwnej stronie. onierze rzucili si ku pojazdowi, niosc rannych. Tylko jeden lea cigle na plecach, a Niner usiowa zaaplikowa mu hemostatyczny opatrunek na ran piersi. - To ja powinienem to robi - wymamrota Fi. - I zrobi. Ja jestem medykiem oddziau... Pojawi si Atin, mocno kulejc. - Udao nam si zatrzyma wroga. Chyba wanie o to chodzio. - Wszystko w porzdku? - Zapyta Darman. Atin uj pod rami Fi, ale potkn si i Darman musia go podtrzyma. - Hej, nic ci nie jest? Fi si zachwia. - Troch krci mi si w gowie. - Musisz da si przebada. Wyglda mi to na wstrzs mzgu. Jeste medykiem oddziau, Fi, powiniene o tym wiedzie. - No, przecie wanie to powiedziaem, nie? - Fi? - Daj spokj. - Co si dzieje, Fi? - Zaraz zwymiotuj. W tym momencie Darman naprawd si przerazi. To nie by Fi. Widzia Fi w stresie, w blu, w kadej ekstremalnej sytuacji. Fi zdoa odej na pi metrw od transportera, zatrzyma si i zdar z gowy hem. Odrzuci go na bok i opar donie na kolanach, aby zwymiotowa. Tyle tylko by w stanie zrobi sam. Darman i Atin zdoali go wcign do pomieszcze zaogi i na chwil zapomnieli o Ninerze. Uoyli Fi na wskiej awce cigncej si wzdu ciany, prbujc zmusi go do mwienia. Sierant Tel wrzeszcza na Ninera, e zabra na pokad rannego w pier. Cokolwiek jeszcze stanie si w Eyat i okolicy, pobyt druyny Omega na Gaftikarze dobieg koca. Darman prbowa skontaktowa si z Adenem, eby go o wszystkim poinformowa, ale nie uzyska odpowiedzi. Pewnie jest zajty, ale yje, pociesza si. Martw si o Fi. To Fi ma problemy. Oba wazy bezpieczestwa opady, odizolowujc pomieszczenie zaogi. Teraz Leveler" by cakowicie prnioszczelny; mino kilka minut od startu do dokowani a,

zawsze o kilka minut za dugo. Darman pamita ucieczk z Quilury, pierwszej misji Omegi po przeformowaniu, ktra omal nie skoczya si mierci Atina. Atin yje, Fi te. Takie rzeczy si zdarzaj, nie? - Myla. Wszyscy w pierwszej turze stracilimy nasze oddziay i to nie moe si powtrzy... - Hej, Fi! - Atin poklepa go po policzku, aby nie zasn. - Mw, mw do mnie. Nigdy do tej pory nie musiaem ci o to prosi. Fi nie mg zebra myli; mamrota o czym, co zostawi w obozowisku i skary si, e nic nie widzi. Pod drug cian pokadowy robot medyczny IM-6 zajty by ran piersi. Niner nie mg porusza si po pokadzie z powodu wielu lecych rannych, wic sta, a waciwie wisia na uprzy. Wszyscy przeszli podstawowe szkolenie, wic wiedzieli, co si stao. Praktycznie nic nie mogoby przebi zbroi katarneskiej, ale byo to zamknite pudeko, a jeli kim w pudeku potrznie si dostatecznie mocno, mona go przyprawi o wstrzs mzgu. Pasowao to do nierwnych renic i wymiotw Fi. Darman spojrza na to od pozytywnej strony. Teraz ju wiedzia, e musi skoni grup zajmujc si podziaem rannych, aby potraktowali Fi priorytetowo. Komunikator w jego hemie zatrzeszcza. - Dar, nie obchodzi mnie, kogo bd musia wykopa z drogi - odezwa si Niner - ale to Fi zobacz najpierw, natychmiast po dokowaniu. - Masz to zaatwione. Jednak nie byo to takie proste. Kiedy transporter wyplu swoich rannych, pokad hangaru by prawie pusty, poniewa na Gaftikarze nie byo wielu ofiar. Leveler" uszkodzi okrt szturmowy sepw, a sam odnis minimalne obraenia. Bitwa na ziemi wydawaa si niepotrzebna, niemajca nic wsplnego z rozmiarami starcia czy te wanoci samej planety. Bya to aosna, bezsensowna potyczka, ktrej jedynym celem bya kontuzja Fi. Po prostu pech, i nic wicej. Niner i Dar jednoczenie naskoczyli na robota medycznego. - Mamy tu wstrzs mzgu - woali chrem. - Utrata rwnowagi, bl gowy, wymioty, stopniowa utrata mowy i koordynacji. - Fi, na oko nieuszkodzony, wygldajcy tak, jakby wanie uspokaja si po koszmarnym nie, lea na repulsorach, podczas kiedy robot skanowa jego czaszk maym skanerem. Atin prbowa podkutyka, eby do nich doczy, ale podda si i reszt odlegoci przeby na jednej nodze. - Zgadza si - rzek robot. - Wzrasta cinienie rdczaszkowe. Schodzimy go i wprowadzimy dren, aby usun pyn, zanim wsadzimy go do

zbiornika bacty. To zmniejszy obrzk mzgu. Darman momentalnie oklap, kiedy stan w obliczu wsppracy medycznej, cho dotd sam by napompowany adrenalin i strachem, gotw do walki. Repulsor wypyn z przedziau medycznego, a Darman poszed za nim, tumaczc Fi, e wszystko bdzie w porzdku, chocia nawet nie wiedzia, czy brat go syszy. Kiedy drzwi zamkny mu si przed nosem, Niner pooy Darmanowi do na naramienniku i zaprowadzi go z powrotem do hangaru. - Nie martw si - rzek. - Grunt to waciwa diagnoza i szybkie leczenie. Bdzie dobrze. Teraz zajmijmy si Atik. I ty te si musisz przebada. - Tak jest, sierancie. - Na razie nie moemy zrobi nic wicej. Darman nie chcia teraz wywoywa Skiraty i martwi go, kiedy sam tylko zna poow historii. Poza tym Ordo zabiby go, gdyby nie dowiedzia si wszystkiego. Polubi Fi na ten bezkrytyczny sposb Zerowych i chciaby wiedzie wszystko. On take by odpowiedni osob, aby oceni, co powinien wiedzie sierant Kal. Darman niechtnie podszed do robota medycznego, ktry bada akurat ostatniego onierza piechoty. Musia postanowi, kto zajmie miejsce Fi w oddziale, dopki ten nie wyzdrowieje. Pewnie onierz Carr, przypadkowy rekrut od komandosw, ktry z zastanawiajc atwoci dostosowa si do ycia w Siach Specjalnych. Ale to tylko na jaki czas. Nie moe by inaczej. Wyspa Tropix, Dorumaa, 478 dni po Geonosis Etain czua w Mocy zafalowania, jakby kto bieg za ni, przeraony, wzywa j po imieniu, ale nie byo nikogo, kiedy si obejrzaa. To nie jest Dar, mylaa. To nie moe by on, nie teraz, musz go jeszcze zobaczy. Prbowaa zidentyfikowa to uczucie, idc po bielonych deskach falochronu w kierunku stanowiska, gdzie przycumowany by statek Skiraty. Ktokolwiek za ni szed, wydawa si nieszczliwy i saby, wic zwolnia, koncentrujc si, aby zdoby pewno, e nic si nie stao Darmanowi. - Ordo - szepna. - Dzieje si co naprawd zego. Ordo szybko nauczy si panowa nad sob. Niejasne ostrzeenie Etain nie wywoao wic lawiny pyta. Etain i tak musiaa zawzi zakres swoich odczu i sprawi, eby Moc staa si nieco bardziej konkretna.

- Tu czy gdzie indziej? - Zapyta tylko. - Nie wyczuwam tutaj bezporedniego zagroenia. - Sprawdz wszystkich po kolei, tak na wszelki wypadek. Uruchomi komunikator. Miaem dzisiaj ju jeden niepokojcy komunikat i chyba niekoniecznie ostatni. Zacumowany przy najdalszym kocu pontonu koysa si na falach smuky, ciemnozielony statek z ob transpastalow kopu, dugoci okoo czterdziestu piciu metrw. Z pozycji statku - blisko wyjcia z przystani - Etain wywnioskowaa, e Skirata jak zwykle gotw by do szybkiej ewakuacji. Ordo podszed do nich, jakby si szykowa do walki; otaczaa go wiksza ni kiedykolwiek chmura gniewu, smutku i strachu. - Ja te nie mam ochoty jej oglda, Ordo - powiedziaa. - Nie mylaem o Ko Sai. Ale nie mam lepszego pomysu na zabicie czasu, ni namwi j do zgody. Kiedy miaa nad nami wadz ycia i mierci, a ja nie mam teraz zamiaru jej oddawa. - Po raz pierwszy poznam Kaminoank - powiedziaa Etain. Darman wspomina o tych istotach bardzo rzadko i zwykle w kontekcie schodzenia im z drogi, jak niemiemu mistrzowi w Akademii Jedi. - Ale prawdopodobnie bd w stanie odgadn, czy ona kamie, czy nie. Jedyne, do czego moe nam si przyda Ko Sai, to zatrzymanie procesu przyspieszonego starzenia, prawda? Przecie poza tym macie wszystkie jej badania. Moecie znale kogo innego, eby rozwika sekwencje genw. - Ona take o tym wie. Popoudnie byo pne, ale pikne. Soce wisiao nisko nad horyzontem, otoczone kilkoma pozacanymi chmurkami, ktre tylko podkrelay pikno nieba. Byo co niezwykle irytujcego w ogldaniu takich widokw, kiedy czowiek targany jest mrocznymi mylami. Etain nie moga przesta myle o tym niepokojcym zakceniu w Mocy, ktre byo tak blisko Darmana. Musi si z nim skontaktowa, inaczej oszaleje ze strachu. Na razie musi si zadowoli siganiem ku niemu Moc, w nadziei, e nie jest zbyt zajty, aby to poczu. Schodzc za Ordo na ponton, ktry cign si w gb przystani, widziaa na statku blade wiata kokpitu. - Co oznacza sowo Aay'han", Ordo? - To stan umysu. Rodzaj emocji. - Idc tak przed ni, nie wyglda wcale jak kapitan klonw, tylko jak normalny mody czowiek w zwyczajnych niebieskich spodniach, sportowej koszuli i z wizjerem przeciwsonecznym. Rwnie dobrze mg by jednym z zawodowych trenerw pikarskich w kurorcie. Przy czciowo zasonitej twarzy nawet Zey mgby go nie rozpozna, gdyby nie charakterystyczny sztywny chd. - Mwimy tak, kiedy cieszymy si z

czasu spdzonego z ukochanymi osobami, ale wspominamy tych, ktrzy przeszli do manda. To jak czu bl, ale godzi si z nim. To wyjanienie dotkno Etain tak mocno, a dziecko w jej onie poruszyo si. Moe po prostu zapragna nagle przey takie intensywne emocje, bdce zupenym przeciwiestwem uczuciowego chodu Jedi. To jej pozwoli cho czciowo zrozumie odwieczny brak zaufania pomidzy Jedi i Mandalorianami. Obie spoecznoci miay wiele podobnych cech, ale w niektrych aspektach rnili si diametralnie, nie pozostawiajc miejsca na neutralno czy obojtno. To dlatego ich relacje byy co najmniej niewygodne. Ordo wskoczy na paski fragment kaduba Aay'hana" i ruszy ku otwartemu wazowi. Kto, kogo Etain nie moga widzie, poda mu dugi kawaek durastalowej blachy, a on ustawi go na wazie tak, aby stanowia pomost pomidzy statkiem a pontonem. - Chod - rzek, wycigajc rk, eby jej pomc. - Lepiej nie skacz po pokadach. Etain moga bez problemu pokona t przestrze skokiem wspomaganym Moc i wyldowa bezpiecznie, ciarna czy nie, ale gest Ordo by tak wzruszajcy, e przyja go z wdzicznoci i wesza na kadub. Ordo mia swoje dobre chwile. Po drugiej stronie kopuy kokpitu siedzieli z wycignitymi nogami Mereel i Skirata; opierali si o transpastal i podawali sobie jaki napj w kartonie. Obaj mczyni gapili si w morze, zatopieni w rozmylaniach. Nie takiego widoku spodziewaa si Etain, uprzedzona przez Orda. Ordo czeka na dole. Widziaa Skirat po raz pierwszy od czasu ich gorcej ktni, kiedy to powiedziaa mu, e pocza dziecko bez wiedzy Darmana, a Kal wygna j na Quilur. Teraz czua, e bya gupia i samolubna, liczc na to, e Skirata natychmiast przejmie rol dziadka, ale jedno pozostawao pewne: Moc pokazywaa jej, e miaa racj, decydujc si na to dziecko. Przygotowaa si na lodowate przyjcie albo kolejne utyskiwanie nad wadami Jedi. Skirata podnis wzrok. - Ad'ika! - Zawoa, nie dajc po sobie pozna, e kiedykolwiek si sprzeczali. - Jak si masz, dziewuszko? Jak mio. - Wszystko... Dobrze, Kal, biorc pod uwag okolicznoci. - Suchaj, przykro mi, e Quilura posza w osik, nigdy bym ci tam nie wysa, gdybym wiedzia, e vhette zaczn si rzuca. - Wsta i podszed do niej z typow, niezrczn, zaenowan min, usiujc nie zauway i nie skomentowa jej ciy, ale mimo wszystko wydawa si zaniepokojony. Mereel wci wyglda tak, jakby medytowa. - Jusik

przechwyci Delt. Nie moe odcign ich od Tropix, skoro ju nasz gadatliwy kolega Twi'lek wspomnia im o niej. Na szczcie jego opis wysp jest do niejasny i mao zrozumiay. Komunikator Orda zawierka. Mody czowiek odszed kawaek i przysiad na osonie napdu. Mereel wsta i podszed do niego. Etain spodziewaa si, e Skirata ucieknie z Dorumaa najszybciej, jak si da. - Czy Delty w swoim penym katarneskim rynsztunku nie wygldaj troch dziwnie na tropikalnej wyspie? I to na obszarze sepw? - Gdyby zobaczya t rewi mody, jak zaobserwowalimy tu przez ostatni godzin, ad'ika, powiedziabym, e wcale nie bd si wyrnia. - Nie rozumiem, czemu cigle tu tkwicie. - Mylisz, e na Coruscant bylibymy bezpieczniejsi? - Moe... - Zastanw si, przed kim uciekaa Ko Sai. Etain potrzebowaa paru chwil, eby zrozumie. - Od naszego szanownego przywdcy? - Na samym czele kolejki. Dopiero potem id rzd kaminoaski, sepowie i my. Coruscant jest ostatnim miejscem, gdzie mog j umieci. Etain nie sdzia, e Skirata moe mie z tym problem, biorc pod uwag jego kontakty. - Czy ten twj wsplnik Wookie nie moe znale dwikoszczelnego mieszkanka, gdzie Vau mgby j tuc na kwane jabko nie przeszkadzajc ssiadom? Tak jak ostatnio? - Bya ju w paru miejscach, ad'ika. Poza tym Vau nie wtrca si do tego. Moi chopcy nie maj dobrych wspomnie o Ko Sai. - Nie wiem jeszcze wszystkiego, prawda? - Dlatego uwaam, e powinnimy zej na d i spokojnie porozmawia. Wszyscy. Waz w tylnej czci kokpitu wyposaony by na szczcie w ramp, a nie w drabink, jak si tego obawiaa. Na dole mierdziao strillem. Mylaa, e Skirata idzie tu za ni, ale kiedy si obejrzaa, wci jeszcze by na grze, a na dole czeka Vau z Mirdem. Zwierzak zdawa si j pamita, sdzc po podekscytowanych pomrukach i energicznym wszeniu. Wntrze nie przypominao kabiny. Cztery mikkie sofy byy przyrubowane do podogi w kwadrat wok niskiego stolika. Usiada, a Mird natychmiast pooy jej eb na kolanach, linic si radonie. Na pokadzie by jednak jeszcze kto. Zmysy Mocy Etain wykryway co, co moga

nazwa jedynie zimn pustk - trjwymiarowy ksztat, by gadki i wklsy, a nie falujcy, wielowarstwowy i kolorowy, jak odbieraa wikszo ywych istot. Nikt nie musia jej mwi, kto to jest, ani dlaczego znajduje si w jednej z kabin zaogi, ktra otwieraa si na gwn mes. Ko Sai siedziaa w zamkniciu, pena pogardy i nieugita. Czekaa na swoich stranikw. - Ojciec nazwaby to pokadem mesowym - odezwa si Vau. Kiedy mu zaleao, roztacza swobodny, patrycjuszowski urok, ktry trudno byo pogodzi z jego metodami dyscyplinarnymi. - Przyznaj, e wci si wzdrygam, kiedy Kal uywa takich terminw jak na ruf" czy w statku". Jednak musz te powiedzie, e troch dziwnie jest mie statek jednoczenie i morski, i kosmiczny. - Wic co planujesz z ni zrobi? - Z Ko Sai czy z Aay'hanem"? - Z Ko Sai, naturalnie. - Przypomina to obserwowanie wycigu szczurw kragget z pojazdem dostawczym na niszych poziomach. Jeli ju go dopadn, nagle dociera do nich, e nie wiedz, co z nim zrobi, wic tylko wbijaj ky w kadub. - O, myl, e Kal wie, co robi. - Etain, nauczyem si rozpoznawa, kto chce mi zwierzy swoje najskrytsze myli z pomoc niewielkiej perswazji, a co do Ko Sai, to nie sdz, aby chciaa wsppracowa. - I po co ona to ukrywa? - Etain bya zdenerwowana tym opnieniem od samego pocztku, a teraz doczyo jeszcze mocne przeczucie czego zego rozprzestrzeniajce si jak plama oleju. A waciwie co j obchodzi przeduenie ycia klona? - Profesjonalne ego, moja droga. Moe tworzy ycie, ksztatowa je wedug swojego uznania albo niszczy. Taka boska moc demoralizuje kadego. Ona si z nami nie targuje. - Macie wszystko, nad czym pracowaa. - Tak, to musia by dla niej wstrzs, kiedy sobie zdaa spraw, e potrzebujemy tylko drobnego uamka jej dorobku i nie obchodzi nas caa reszta. Etain odnotowaa t liczb mnog. - Kal nie chce tego nikomu sprzeda... Prawda? - Absolutnie nie. Jest bardzo czuy na punkcie cudzej wasnoci, a to si stao dla niego yciow spraw. Dosownie spraw ycia lub mierci. - Vau zmarszczy lekko brwi i podszed do rampy, aby wyjrze w zapadajcy zmierzch. - Co oni tam robi? Delty zaczn si tu krci, a kiedy ich zobacz, wszystko na nic. - Zrobi kilka krokw w gr rampy i krzykn: Specjalne suby morskie, na stanowiska, zabezpieczy wazy...

Vau by najwyraniej w doskonaym nastroju, bawic si w marynarza, ale umiech znikn mu z ust, kiedy Ordo zszed z rampy, ciskajc w rku komunikator. Za nim szli Mereel i Skirata, jeden i drugi z rwnie oszoomion min. Etain zrozumiaa, e dostali ze wieci. Wiedziaabym, gdyby chodzio o Dara, pomylaa. Na pewno bym wiedziaa. To nie Dar, to niemoliwe. Czekaa z doni na brzuchu, starajc si nawet o tym nie myle, eby nie cign nieszczcia. - Kto? - Zapytaa cicho. - Fi - odpar Ordo. - Zosta ranny. Jest w piczce. Etain stwierdzia, e akceptujc rzeczywisto wojny, dosza do przekonania, i nic nie moe si sta jej przyjacioom. Poczua teraz gboki al, kiedy to jednak nastpio. - To Darman ze mn rozmawia. Powiedzia, e w czasie ataku na Gaftikar znaleli si w miejscu eksplozji i Fi oberwa. Jest w przedziale medycznym Levelera", w niskotemperaturowej bacta. Ma uszkodzon ledzion, ale gwne obraenia odnis w gow. Jest stabilny, to dobry znak. Naprawd. To tylko kwestia czasu, kiedy odzyska przytomno. Ordo wyranie uspokaja sam siebie. Nie przyszo mu do gowy, aby pozwoli Darmanowi porozmawia z Etain, ale sam fakt, e tego nie uczyni, uwiadomi jej, e wszystko jest w porzdku. Bya wcieka na siebie, e najpierw pomylaa o Darze, zamiast skoncentrowa si na Fi. Teraz z blem patrzya na rozpacz Orda. On i Fi byli sobie bardzo bliscy. - Lepiej, eby Bard'ika te si dowiedzia - rzek Skirata. Leveler" bdzie na orbicie stacjonarnej poza Rubieami jeszcze przez par dni, wic jeli wydasz rozkaz, pani genera, odwoam Corra. Moe uzupeni szeregi Omegi, dopki Fi nie poczuje si dobrze. - Oczywicie, rb, co musisz. - Skirata zwykle robi to, co chcia, ale dzisiaj by w ugodowym nastroju. - A w ogle gdzie jest Corr? - Zajmuje si kasacj sprztu z Jaingiem. - Kiedy si dowiedziaam, gdzie Dar dosta przydzia, musiaam sprawdzi pewne dane na temat Gaftikaru - wtrcia Etain. To zupenie marginalna sprawa. Zawsze mi si wydawao, e ofiary padaj w wielkich bitwach. Nastrj zrobi si powany. Zebrani starali si nie patrze sobie w oczy. Wreszcie Ordo przerwa milczenie. - Odwiedz go, jak tylko zostanie przeniesiony z Levelera". - Dokd zabierani s ranni onierze? - Zapytaa Etain. - Czy Fi znajdzie si na neurologii? - Nie wiem. - Wyraz twarzy Orda wiadczy, e chodzi nie tylko o niepewno, ktry

ze szpitali na Coruscant go przyjmie. onierze s leczeni albo w ruchomych oddziaach, albo na miejscu. Jedni przeywaj, drudzy umieraj. - Ostatnim razem Atin by leczony w bazie Ord Mantell - rzek Skirata. - Teraz ma odupany kawaek koci w kostce, tak przy okazji. Dar jest cay, Niner jest cay. A'den te. - Nie zapomniaam o nich, Kal. - Etain wydawaa si zdenerwowana. Wci powtarzaa w myli poprzednie zdanie, czujc si coraz bardziej niepewnie. - Ale nie rozumiem tego medycznego systemu. Czy w Wielkiej Armii maj przyzwoity poziom opieki medycznej? Jedi plotkuj tak samo jak onierze, a ja syszaam, e ruchome oddziay s powanie niedoposaone. Nie chciaabym wiedzie, e Fi czeka w dugiej kolejce na leczenie przez jednego Jedi. Etain nie rozumiaa, dlaczego do tej pory nie zadaa tego pytania. Pytaa kiedy, co dzieje si z ciaami tych, ktrzy zginli na polu walki i nie dostaa odpowiedzi, ale od tamtego czasu pracowaa z Siami Specjalnymi. Pocztkowo liczba ofiar bya ogromna, bo zostali niewaciwie przegrupowani przez niedowiadczonych generaw Jedi, ale potem nie stracili wielu ludzi. Pytanie zawiso w prni, ale teraz wrcio. Ordo spojrza na Skirat, jakby prosi o pozwolenie na zabranie gosu. Kal ledwie dostrzegalnie skin gow. - Pewien senator, nazywa si Skeenah, bardzo si naraa, dajc odpowiedzi na pytanie, co dzieje si z powanie rannymi ludmi i jak wyglda dugofalowa opieka nad onierzami - powiedzia Ordo. Jego obraz w Mocy wci zabarwiony by lkiem, ale teraz by to raczej niepokj o dobro innych. Etain znaa go do dobrze, aby wiedzie, kto jest na szczycie tej listy. - Jednak nie wydaje mi si, eby jego kampania dotyczca stworzenia domw opieki dla nas, kiedy ju si do niczego nie nadajemy, naprawd rozwizywaa problem. - Masz racj - odpar Skirata. - Nie wiemy, czy pan senator zdaje sobie spraw, e Republika wysya naszych chopcw do likwidowania klonw, ktrzy chc sprbowa szczcia na Ulicy Cywilw. Vau obserwowa rozmow ze znudzon min, co zwykle oznaczao co wrcz przeciwnego. Wci zerka w stron zamknitej kajuty, ktra suya za cel Ko Sai i wida byo, e si niecierpliwi. - Jeli nawet ogosisz to w wiadomociach na HNE, nikogo to nie obejdzie, Kal odezwa si teraz. - Gwarantuj ci to. - Obejdzie, kiedy sepowie zaatakuj Coruscant i przerw im ogldanie holowidw, to oczywiste.

- Nie liczybym na wielk fal protestw na rzecz Naszych Dzielnych Chopcw. Wiesz, co powiedz? A wic nasza armia niewolnikw, hodowana do walki, jest usuwana, kiedy zaczyna stwarza problemy? Co za znakomity system! Idealny dla kanclerza! Po to przecie pacimy podatki! - Vau porzuci znudzon min i po raz pierwszy znalaz si o krok od okazania emocji. Ratujemy tych wszystkich cywilw od koniecznoci przestrzegania demokracji. Wszystko, na co moecie liczy, to kilka kredytw wrzuconych do skarbonki dobroczynnej w rocznic Geonosis. aden senator tego nie zmieni. Skirata wskaza kciukiem na drzwi kabiny. - Chyba czas na kolejn rozmow z Ko Sai... Kiedy ju mamy na pokadzie nasz zasilany Moc wykrywacz kamstw. Etain si zjeya. - Dobrze jest czu si docenion, Kal. - Potrafisz co, czego nie umie aden z nas, ad'ika. I masz racj, doceniam to. Mereel wsta, aby otworzy kabin, a Mird poczapa natychmiast do wejcia, aby przej winia. Etain zauwaya pak elektryczn zwisajc z pasa Zerowego. Nawet nie jestem oburzona, uwiadomia sobie. Wiem, e powinnam by, ale gdybym miaa tak pak i wiedziaa, e drobna zachta moe zmusi Ko Sai do przekazania informacji, ktra daaby Darowi i pozostaym normalne ycie... Wiem, e bym jej uya. A wic do tego prowadzi uczucie. Nie bya w stanie wywoa w sobie wyrzutw sumienia. Ona przecie take robia straszne rzeczy obcym istotom, na przykad terrorystom Nikto, a na lisk ciek, ktra ku temu wioda, wstpia wwczas, kiedy wyszkolono j w sztuczkach Jedi, takich jak wpyw na umysy i wymazywanie pamici. Odsuwajc magnetyczn zasuw Mereel stanowi w Mocy czarny wir, nieco podobny do pierwszego wraenia, jakie wywar na niej Kal. Ordo jakby na chwil zapomnia o Fi, kiedy drzwi rozsuny si, ukazujc wysok, chud, szaroskr posta w mundurze z czarnymi mankietami, ktra wysza na rodek pomieszczenia zaogi. - Im duej mnie trzymacie - przemwia Ko Sai - tym wiksze jest ryzyko, e kto mnie tutaj odnajdzie. Bya to pierwsza Kaminoanka, jak widziaa Etain na ywo. Trudno byo uwierzy, e ta wdziczna istota o agodnym gosie moe by takim potworem. Ale wystarczyo spojrze na Mereela i Ordo, emanujcych nienawici, oraz na skrajn pogard Skiraty i Vau, aby rozpozna blizny, jakie Ko Sai zostawia na yciu innych. - Siadaj, Ko Sai - rzek Skirata. - Zacznijmy tam, gdzie przerwalimy. Powiedz nam, czy moesz wyczy geny, ktre powoduj przyspieszone starzenie.

Ko Sai splota dugie, dwupalczaste donie na kolanach, jakby medytowaa. - To jest moliwe. - Ale czy ty potrafisz to zrobi? - Sierancie, dobrze wiesz, e zidentyfikowaam odpowiednie geny dla kadej cechy, w ktr chcielimy wyposay podstawowy genom Fetta, wic chyba rozumiesz, e mog wcza geny tam, gdzie wymagaj one aktywacji, Wiesz take, e mam wyjtkow wiedz, jakiej nie ma aden inny Kaminoanin... Inaczej nie byby na czele tej hooty, ktra mnie przeladuje. To nie bya odpowied. Ko Sai chciaa, aby Skirata - a raczej Mereel - przedziera si przez gigabajty danych, by odnale odpowiednie skupiska genw. Etain skoncentrowaa si na badaczce i pozwolia, aby otoczyy j wraenia z Mocy. Przekonanie o wasnej prawoci Kaminoanki byo ogromne, ale nie przesaniao obojtnoci - tak absolutnej, e gdyby Etain nie widziaa ludzi wok Ko Sai, byaby przekonana, e ona mwi sama do siebie. Skiraty, Vau, a ju na pewno Orda i Mereela Kaminoanka nie uwaaa za ywe istoty. Byli przedmiotami, niernicymi si od Mirda czy stou. Pomidzy ywymi istotami zawsze istniaa wi Mocy, element, ktry Etain wyobraaa sobie jako kable i nici, natomiast wok Ko Sai panowaa kompletna pustka, ktrej nie dao si nie zauway. Wygldao to jak dziury wypalone w piknym obrazie. To, czego nie byo, bardziej uderzao ni to, co jest. Przeraao to Etain bardziej ni oznaki gwatownoci, skrywajce si w duszy Skiraty. Bya to wanie ta pustka, ktr wyczuwaa i ktra wyjaniaa wszystko. Nic dziwnego, e Kaminoanie nigdy nie okazywali brutalnoci ani gniewu: oni po prostu postrzegali inne gatunki jako ywe puzzle, ktrych kawaki mona poskada zgodnie z wyobraeniem ukadajcego. Skirata nie zdobdzie informacji, Etain wiedziaa o tym. Wymagaoby to od Kaminoanki chocia odrobiny wsppracy. - Ko Sai, nad jakimi jeszcze projektami klonowania pracowali wasi ludzie? - Zapytaa. - Mielimy produkowa klony dla kilku armii oraz cywilnych si roboczych... Grnikw z Subterrela, robotnikw rolnych dla Folende, nawet pracownikw hazmatu. Nasz specjalnoci jest produkcja dla przemysw wymagajcych intensywnej i starannej pracy przy produktach dopasowanych do potrzeb klienta, i wszdzie tam, gdzie roboty si nie nadaj. - Czy ten cay bekot znajduje si w waszych folderach? - Zapyta Mereel. - Chyba si zaraz porzygam. Moe powinienem podbudowa twoj synergi za pomoc wibroostrza? Ordo pooy do na ramieniu brata, ale milcza. Etain pochwycia wzrok Skiraty: Kal

wzruszy ramionami i pozwoli jej kontynuowa. Ko Sai nie widziaa w swoich inkubatorach ywych istot, tylko produkt, wic nie byo co liczy na jej poczucie winy albo wstyd. Pozostaa tylko jej duma z opinii najlepszego genetyka w galaktyce. Bardzo wysoki piedesta, z ktrego mona spa. - Co wedug ciebie twoja reputacja zyska lub straci, jeli powiesz nam, jak mona znormalizowa proces starzenia si? - Zapytaa Etain. - A moe chodzi o ochron tajnego procesu przemysowego? - Kada fabryka klonw wie, jak przyspiesza ich dojrzewanie - odpara Ko Sai. - Ale nie ma adnej korzyci z zastosowania cechy, o ktr klient nie prosi. Temperament Etain nigdy nie podda si w peni kontroli dyscypliny Jedi, a burza hormonalna ostatnich miesicy te robia swoje. - A czy przypadkiem to nie ty doradzasz im opcje? - Prognozy przeycia podczas wojny s marne dla wszystkich. - Jeeli chce si stworzy idealn armi, przyspieszone dojrzewanie ma sens... Ale wydaje si dziwne, e pozwalasz na marnowanie produktu, kiedy jest w szczytowej formie. Etain doskonale naladowaa suchy, biznesowy jzyk Ko Sai. - Czy nie lepiej, eby produkt zachowa optymaln skuteczno tak dugo, jak to moliwe? eby przetrwa w jak najlepszej kondycji? Myl, e dlatego nie zatrzymaa tego procesu, bo nie masz pojcia, jak to zrobi. A w takim przypadku nie jeste nam potrzebna. Sowa wyrway si Etain, zanim zdoaa je powstrzyma. Skirata ani drgn, ale Ko Sai i tak na niego nie patrzya. Mrugaa tylko i lekko koysaa gow z eteryczn gracj. Etain nigdy nie wskazaaby jej w tumie jako fanatyczk i sadystycznego kata dzieci. - Nasz klient nie by zainteresowany dugowiecznoci - odpara Ko Sai. - Miay by gotowe, kiedy bd potrzebne, i tyle. Etain wyczua w Kaminoance defensywno i uraz. Naciskaa ostronie, starajc si pokierowa tym aroganckim umysem tak, aby myla i wierzy w to, czego ona chce. Wpyw Jedi na psychik by legaln broni. - A jednak twj produkt nie jest tak niezawodny, jak kazaa wierzy swojemu klientowi, prawda? Nie udao ci si zidentyfikowa wszystkich wadliwych klonw do usunicia. A w dodatku nie s wcale lepo posuszni. Niektrzy nawet dezerteruj. Sprzedaa czynnik genetyczny za cikie kredyty, ale zapomniaa wspomnie, e ludzkie istoty nie s do koca przewidywalne. Ko Sai nie odpowiedziaa. Moe rozwaaa ewentualno, e jednak nie jest tak

doskonaa, co musiao j zabole. Ale tu nie chodzio o zwycistwo w piaskownicy. Etain musiaa pomc Skiracie odgadn, czy Ko Sai potrafi odwrci to, co zrobia, i czy mona j do tego zmusi. Czego Ko Sai tak naprawd si baa? W ktrym miejscu oprze dwigni, ktra j poruszy? - Myl, e do tego - odezwa si Ordo. Wsta z kanapy, okry j, po czym pochyli si nad Mereelem i wycign rk. Daj mi te czipy z danymi, ner vod. Mereel otworzy sakiewk i poda mu paczk czipw, ciasno zwizanych w ma, kolorow cegiek. Etain ostronie obserwowaa Orda: kroczy po bardzo wskiej linii pomidzy samokontrol a chaosem o wiele czciej, ni ktokolwiek mgby przypuszcza, a wieci o stanie Fi chyba mu nie pomogy. - Zamierzasz poskada pliki? - Zapyta Mereel. - Nie. - Ordo rozwin plastoidow cegiek. - Wanie mam chwil objawienia. Spojrza na Ko Sai. - Praca caego twojego uczonego ycia zawarta w tysicu centymetrw szeciennych plastoidu. Waciwie podobnie jak u mnie. Ordo znw zapakowa czipy i ruszy w kierunku korytarza, ktry dzieli kokpit od pomieszcze zaogi. Etain mylaa, e zmierza do terminalu komputera w magazynie, ale usyszaa syk mechanizmu otwierajcego waz i kroki Orda kierujcego si w stron rampy. - Ordo? - Cisza. - Ordo! - Powtrzya. Skirat olnio w tym samym momencie co j. Wszyscy rzucili si do wazu, toczc si w wskim przejciu, nawet Ko Sai. Etain z przeraeniem obserwowaa przez kopu, jak Ordo wyrywa zza pasa miotacz, rzuca w powietrze pakiet czipw i strzela do niego jak do rzutek. Kawaki plastoidu rozsypay si jak na pokazie pirotechnicznym. Z miejsca, gdzie staa, Etain nie widziaa Skiraty i Mereela. Ale Ko Sai jkna i opara si bezwadnie o cian, koyszc pikn gow z boku na bok. Bya w szoku. Wszystkie drogocenne wyniki jej bada przepady. - Och, shab - szepn Vau i ponuro zwiesi gow. Etain bya zbyt zaskoczona, by mwi. - Shab! Nie tylko ycie i cel Ko Sai zmieniy si teraz w popi i spady do wody. Rwnie ycie Darmana.

ROZDZIA 13

Oczywicie, Ordo oszala. Wszyscy oni s szaleni. wiczyli ostre strzelanie, kiedy mieli po pi lat, walczyli w pierwszej wojnie jako dziesiciolatki, a kilku szczliwcw, ju jako doroli mczyni, skrado pierwszy pocaunek w jedenastym roku ycia. Miliony z nich umr, zanim usysz, jak kto im mwi: Witaj w domu, kochanie, tskniam za tob. Uwaasz, e w takiej sytuacji byby cakiem przy zdrowych zmysach?
Kal Skirata do kapitana Jallera Obrima, Jednostka Antyterrorystyczna CSF, podczas dyskusji o yciu onierzy

Nabrzee, wyspa Tropix, Dorumaa, 478 dni po Geonosis - Ord'ika? Skirata prbowa nie okaza, e jest w szoku, ale nie umia. Gos uwiz mu w gardle. Ordo sta przed wazem, spogldajc na owietlone zachodzcym socem morze, z ramionami skrzyowanymi na piersi. - Przykro mi, Kalbuir. Co ja mam teraz zrobi? - Zastanawia si Skirata. Jak, do shab, mam zacz wszystko od nowa? Mielimy to, co trzeba, mielimy wszystko, bylimy tak blisko... - Powiedz mi tylko dlaczego... Synu. - Jak on mg mi to zrobi? Co si stao, e si tak zaama? - Wiem, e jeste zdenerwowany, wiem, e martwisz si o Fi, ale... Mereel chwyci Skirat za rami. - Nic nie moesz zrobi, Buir. Zacznijmy od pocztku i wycinijmy wszystko z Ko Sai. Skirata wyszarpn rkaw z palcw Mereela. - Daj rai minut, synu. Przez ten czas moesz j dla mnie troch rozgrza. Musz porozmawia z Ordem. Skirata wiedzia, e nie ma sensu si gniewa na chopaka. Wszystko byo jego win. Tak atwo byo widzie w Ordzie i jego braciach jedynie bystro, odwag i lojalno, same cudowne cechy, a zapomnie, jak bardzo skrzywieni byli w istocie. adna mio nie zmae tego, co im uczyniono w krytycznym momencie rozwoju. Skirata mg jedynie jako ata braki... I chcia to robi codziennie, do mierci. Stan obok Orda i obj go ramionami, nie wiedzc, czy chopak zareaguje strumieniem ez, czy ciosem w odek. - Synu, wiesz, jak bardzo ci kocham, prawda? Nic tego nie zmieni. - Tak, Buir.

- Chciabym tylko wiedzie, dlaczego to zrobie po tym wszystkim, co przeszlimy, aby te dane uzyska. Minie szczki Orda zadrgay. Nie patrzy Skiracie w oczy, jak zwykle. - Chodzi o moliwo wyboru. Przecie to najwaniejsze, prawda? Nawet teraz jestemy pod kontrol Kaminoan, poniewa ona ma informacje, ktrych nie chce nam przekaza. C, wol raczej y pidziesit lat na wasnych warunkach ni sto na jej. A teraz ona te o tym wie. Informacja, ktr ukrywa, jest bezwartociowa. Zabraem jej moc na zawsze i na dobre. - Ale ja chciaem ci zaofiarowa pene ycie. Poniewa zasugujesz na to. - Jestemy ludmi, Kal'buir, i wiem, e wszystko dla nas powicie, ale nie moesz cigle podejmowa za nas decyzji, jakbymy byli dziemi. To byo okrutne. Bl fizyczny w piersi Skiraty, ciki jak kamie, sta si jeszcze silniejszy. - A co z twoimi brami, Ord'ika? Co z tymi wszystkimi ad'ike, ktrzy nie maj wyboru? - Znajdziemy inne sposoby. Nie ma sensu si sprzecza, pomyla Skirata. I tak bdzie si z tym le czu, kiedy odzyska zmysy. - Jasne. Zapomnijmy o tym na razie i skupmy si na stanie Fi i na dziecku Etain. I tak potem musimy wszystko przemyle. Ko Sai nie jest jedynym genetykiem w galaktyce. Ale nawet Kaminoanie chc j odzyska, a oni s najlepsi. Koniec, zdecydowa. Bd prbowa, ale jeli nie nastpi cud... Galaktyka nie produkuje cudw. Daje ci tylko to, co jej wydrzesz. Skirata by uparty a do obsesji, a moe nawet bardziej, ale nawet on dociera do punktu, w ktrym ugina si pod ciarem zadania. Dzisiaj po prostu nadeszo za duo zych wieci. Moe jutro bdzie lepiej. Wci maj fortun, ktra moe si im przyda. Ordo odwrci si, po raz pierwszy od wielu lat wygldajc znowu jak przeraony dzieciak. Skirata gotw by wybaczy mu wszystko. - Uraziem ci, Kal'buir, i nie mog tego zmieni. Ale przysigam, wynagrodz ci to. - Nie musisz, synu. - Zapomniaem, e oni nie widzieli Ko Sai z bliska, odkd skoczya ich testowanie i stwierdzia, e trzeba ich zabi, pomyla. Postawiem maltretowane dzieci przed obliczem ich kata i chciaem, eby sobie poradziy. O czym ja mylaem? - Nie jeste mi nic winien.

Ko Sai na dole bya w bardzo zym stanie. Skirata nie zdziwi si, e ten widok sprawi mu satysfakcj. Zachowywaa si jak zrozpaczony czowiek; siedziaa ze spuszczon gow, wydajc ciche, gruchajce dwiki - chyba paczc po swojemu. Jeli ktokolwiek sdzi, e ta przynta na aiwhy bya pozbawiona uczu, myli si. Po prostu mieli inny system wartoci. Spojrzaa mu w twarz i w tej jednej chwili poczu, e co ich czy, cho z rnych przyczyn poczucie niepowetowanej straty. Etain i Vau wycofali si i przysiedli po drugiej stronie mesy, pozwalajc Mereelowi zaj si Kaminoank. Mereel stan przed ni ze skrzyowanymi ramionami. - Im szybciej przestaniesz jcze i litowa si nad sob, tym szybciej moesz zacz odtwarza swoj prac - rzek. - A jeli bdziesz grzeczna, moe ci nawet pomog. Powoli podniosa gow. - To byy dziesiciolecia moich dowiadcze, imbecylu. Dziesiciolecia. - Ori'dush - odpar Mereel. - Trudno. Ale sama sobie na to zasuya, doprowadzajc nas do szau. Jeste pewna, e nie chcesz wszystkiego zarejestrowa od pocztku? Pki masz to w pamici. - Nie mog si nawet dosta do materiau na Kamino. - Moe nastpnym razem, kiedy tam zajrz, powinienem dopilnowa, by oni te nie mogli si tam dosta. Ochrona Tipoca nie poprawia si od czasu, kiedy byem dzieckiem - Jestecie dzikusami. Dlaczego miaabym wsppracowa z wami teraz, skoro przedtem nie chciaam? - Bo utkna na statku z czworgiem kreatywnie sadystycznych ludzi, ktrzy nienawidz ci a do twoich szarych bebechw wcznie. Strill i Jedi take za bardzo ci nie lubi, a wszystko, co masz do dyspozycji, to ubranie, ktre nosisz. Nawet kawaka flimsi na notatki. Ciekawe, jak dugo wytrzymasz... Skirata spojrza w oczy Ko Sai. Patrzya na przemian to na niego, to na Mereela i Orda, jakby co sobie w gowie obliczaa - nawet o tym nie myl, przynto na aiwhy" - i znowu na Skirat. - I pewnie zagodzicie mnie, ebym si poddaa, prawda? - O nie, bdziesz dobrze ywiona - odpar Mereel. - Chc, eby bya w dobrej formie, abym mg patrze, jak cierpisz. Moe nie bd dugo y, ale kiedy widz, jak si miotasz, czuj, e z mojego serca spywa cz osik, ktre byo tam od bardzo, bardzo dawna. - To si nazywa katharsis - rzek Ordo. - Naprawd. - Odwrci si w kierunku kokpitu. - Musz si dowiedzie, co z Fi, a potem zaraz ruszamy, Kalbuir. Jakie yczenia? Jedynym miejscem, gdzie Skirata mg zagwarantowa znalezienie jakiej wolnej od

sepw, Republiki i Jedi kwatery, bya Mandalore. Mia tam zreszt do zaatwienia par spraw. Odwrci si do Etain. - Masz ochot zobaczy rodzinne trawy, ad'ika? Odwiedzi Manda'yaim? Etain wydawaa si wstrznita. Na Mandalore nie miaa dostpu do skomplikowanych usug medycznych Galaktycznego Miasta, ale byo tam mnstwo kobiet, ktre wiedziay, jak si zaj ci. - Co mam powiedzie Zeyowi? - Zapytaa. - Sprzedaam mu ju wasz opowiastk, e musz pozosta na Quilurze przez kilka miesicy po jej oczyszczeniu, eby pomc Gurlanom. - Co wymyl. Zawsze wymylam. Wzruszya ramionami. - No to w porzdku. Nigdy nie widziaam Mandalore. Do czego jest podobna? - Chciabym powiedzie, e to raj - rzek Skirata. - Ale jest prymitywna i szorstka jak zad banty, i nawet w poowie nie taka adna. - I tak nigdy nie lubiam wakacji na play. Vau wycign rk do Orda. - Lepiej daj mi klucz kodowy do swojego wahadowca. Zabior go na Coruscant i tam si spotkamy, jak ju przyjdzie co do czego. Moe Vau mia jakie sprawy do zaatwienia. W kocu zdoby swj spadek i prawdopodobnie zamierza upynni cz upu, poniewa mia wydatki jak kady inny. Wahadowiec musia znale si w bazie, nie mogli cigle gubi maych pojazdw i obcia budetu WAR nowymi zakupami. Wookie Enacca nie da rady pozbiera wszystkiego, co musieli porzuci. - Dziki, Walon - rzek Skirata. - W sumie mgbym zahaczy o Aragau... Jego bank by na Aragau. Wic rzeczywicie mia jakie interesy. wietnie. Skirata przypi si w trzecim fotelu kokpitu tak, aby Ordo mg by drugim pilotem Mereela, ktry usiad przy sterach. Ordo rozmawia bezporednio z Levelerem", ktrego oficer cznociowy zdawa si sdzi, e rozmawia z Barakami Area na Coruscant. Mieszacz kodw to wspaniae urzdzenie. Vau zwolni cumy i artobliwie zasalutowa Skiracie z pontonu. Mereel poprowadzi Aay'hana" poza falochron, przyspieszajc stopniowo do prdkoci, przy ktrej statek wzniesie si na pywakach a potem zostawi wod w dole. Skirata otworzy kana i wywoa Jusika. - Wynosimy si std, Bard'ika. Dziki.

- To ja dzikuj za informacj - sztywno odpar Jusik. Wida mia towarzystwo: pewnie Delty s z nim. - Czy wszystko w porzdku? - Nie. Ale bdzie. - Niner powiedzia mi o Fi. - Ordo czuwa. Nie martw si. I nie musisz te martwi si o Ko Sai. - Dobrze... - Odezwij si, kiedy bdziesz mg rozmawia ze mn swobodnie. Wylatujemy na Mandalore. Jusik to dobry chopak, pomyla Skirata. Od pocztku by dobry. Mieli szczcie, e spotkali paru aruetiise zdolnych do takiej lojalnoci. Aay'han" wyrwa si w gr w chmurze piany i wznis w nocne niebo. Przelatujc nad wysp, ktra niegdy miecia baz Ko Sai w swoim wntrzu, Skirata sprawdzi czujniki i stwierdzi, e w samym rodku kortw znajdowao si zapadlisko, pytkie zagbienie o rednicy okoo stu metrw. Widzia je cakiem dobrze: cienie rzucane przez iluminosieci sprawiay, e wygldao jak wielkie, czarne jezioro. - To tam, widzisz? - Rzek Skirata. - Chyba zapad si dach. Mereel sprawdzi osobicie. - Ups. - Cakiem niele to przyje. - Skirata martwi si troch, co si ukrywa pod zadziorn mask Mereela; dopiero co paskudnie nie doceni tego, co dzieje si z Ordem. - Zawsze jest jaka jasna strona - rzek Mereel. - Pewnego dnia bdziemy to wspomina ze miechem. Skirata wtpi, ale przynajmniej jedno mia zaatwione - ju nie musi polowa na Ko Sai. Musi tylko si zastanowi, co z ni zrobi. Wyspa Tropix, Dorumaa, 479 dni po Geonosis - Wic tak yje druga poowa - mrukn Sev. Druyna Delta, ubrana w zgrzebne, ale uniwersalne kombinezony ekipy sprztajcej, prbowaa wyglda rutynowo, idc wzdu linii brzegowej i zbierajc mieci. Nie byo ich wiele, ale zarzd lubi, kiedy biay piasek wyglda nieskazitelnie, zanim gocie hotelowi wyjd po niadaniu. Jaki biedny di'kut nawet grabi piasek wielkimi grabiami. - To ja jednak si ciesz, e jestem w tej poowie - odpar Boss. - Nowo, jak jest sprztanie po cywilach, szybko mi si znudzi.

- Mylaem raczej o tej wersji z przewracaniem si z boku na bok na socu. - Przereklamowane. - Fixer wbi kawaek opakowania z flimsi na specjalny zaostrzony kij, przeznaczony wanie do tego celu, cho Sev miaby jeszcze par pomysw, jak go uy. By to pierwszy kontakt z wrogiem, jaki Fixer mia od jakiego czasu. Sev rozwaa prob o przeniesienie do piechoty, gdzie chyba mieli wicej akcji z robotami. - Rujnuje skr. Powoduje pcherze. Musisz si smarowa liskim preparatem ochronnym, eby ci w kocu nie zabio. Scorch cofn si i pozwoli mu zamordowa kolejny mie. - Od jak dawna reklamujesz korzyci z wakacji na Tropiksie? - Suchaj, kada robota jest lepsza od mojej, bo w tej chwili akurat trac czas. - Fixer wcisn mocno palec w ucho, poprawiajc ukryty komunikator. - To jest nudne, nawet kana policji jest nudny. Pijacy, zgubione klejnoty i kolizje midzy wynajtymi cigaczami. Jusik wreszcie wypuci ich samych na wysp. Fixer i Boss martwili si opnieniem, ale Jedi mia racj - trudno si wmiesza w tum w katarneskiej zbroi, a oni sami nie mieli tego, co nazywa talentami spoecznymi" druyny Omega. Scorch pomg mu przez noc zaatwi kilka mundurw ekip sprztajcych - zadanie tak proste, e prawie byo obraz dla ich umiejtnoci przenikania do miejsc, gdzie nie powinno ich by. Co do zamkw - Scorch potrafi je skoni do otwarcia samym spojrzeniem. aosne. Pozostawaa tylko sprawa Fi. Sev uwaa za okropne pozostawanie w piczce, zwaszcza w takiej, w ktrej zachowuje si wiadomo tego, co si dzieje wok, ale nie mona odpowiedzie. Cokolwiek si zdarzy jemu, postanowi, e bdzie to szybkie i ostateczne, adnego przewlekania. W pewnym momencie mia nawet ochot omwi to z reszt oddziau, ale oni przyjli jedynie do wiadomoci stan Fi i wyczyli go z rozmw, wic wiedzia, e s tak samo przeraeni jak on. - Wiem, e Jedi wyczuwaj rne rzeczy - ostronie odezwa si Boss. - I e generaowie dostaj informacje, ktrych my nie mamy. Mam jednak wraenie, e Bard'ika nie jest z nami szczery. - Moe jest zbyt zakopotany, eby nam powiedzie, e sprowadzi nas tu wszystkich po to, eby kupi sobie neuvianski tort lodowy - rzek Scorch. - To cz tej nowej polityki zarzdu, abymy si czuli docenieni. - Czy Zey znw ma kryzys tosamoci? - Zapyta Boss. - A kto mwi, e ma? - No wiesz... Syndrom durastalowej bielizny?

- A co, lubi mandaloriaskie ciuchy - odpar Scorch. - Moe to jaka pociecha dla kogo, kto nie ma prawa mie gwatownych uczu. Moe troch poudawa. - Ma miecz wietlny. Doskonale potrafi popenia nim gwatowne czyny. Sev nie mia daru Mocy Jedi, ale za to mia szsty zmys onierza, wyczuwajcy zbliajcego si oficera. Jak tylko, czujc dziwny niepokj, podnis wzrok znad olepiajco biaego piasku, ujrza Jusika idcego chodnikiem w stroju, ktry Sev okrela jako p-Jedi", skadajcym si z anonimowej biaej tuniki i spodni, ktre wszyscy nosili pod warstwami szat. - Moe przedstawisz mu swoj teori, doktorze Scorch? - Rzek Sev. - Id, zapytaj go. - Wiesz, zawsze si zastanawiaem, gdzie trzyma miecz wietlny, kiedy jest tak ubrany. - Maj wyniki - wymamrota Fixer. Sev dgn go kijem. - Co? Syszaem rozmow na kanale policyjnym rzek tonem najbardziej podekscytowanym, na jaki go byo sta. - Zgaszali si ludzie, twierdzc, e byli wiadkami tajemniczej eksplozji, ale nie podawali miejsca. Teraz dostali raport, e kort na jednej z wysp si zapad. - Ta eksplozja bya pod ziemi? - Moliwe. Suby ratownicze jad to sprawdzi. Jusik dogoni ich. - Wypoyczyem d ryback, ebymy mogli prowadzi dziaania z dala od niepowoanych oczu. Jak tam sprztanie? - Wybuchowe - odpar Scorch. - Fixer twierdzi, e lokalni zgaszali wielkie bum, po ktrym powstaa dziura w ziemi, cakiem niedaleko std. A to nie jest planeta wulkaniczna, wic moe lepiej to sprawdzi. - Dobry pomys - pochwali Jusik. - Sir, czy wszystko w porzdku? - Przepraszam, Scorch. Mam gow zaprztnit zadaniem. Jeli kto bdzie chcia wiedzie, jak si czuje Fi, niech zapyta. Rozejrza si wokoo, jakby nagle co usysza i usiowa zlokalizowa rdo dwiku, ale by to tylko jeden z jego odruchw. Nie? W porzdku, zajmijmy si t dziur w ziemi. Fixer wci podsuchiwa kana policyjny. - Jakiego pretekstu uyjemy?

- Nie musimy. Polecimy tam TIV-em, wemiemy par wsprzdnych, a potem znajdziemy sposb na ocen punktu eksplozji. - Moe to nie mie nic wsplnego z Ko Sai. - Chcesz da sobie spokj? - Nie, sir, ale moe Twilek nas oszuka. Jusik podnis jaki mie, obejrza go i wrzuci do torby niesionej przez Fixera. - Dlaczego tak mwisz? Ucieka bardzo przekonujco. Boss przerwa mu w p sowa: - Ale nie znalelimy nic wicej, sir, z wyjtkiem jednego kierownika ruchu, ktry przypomnia sobie, e kto od niego wynaj bark towarow w celu odebrania dostawy, a on potem znalaz j dryfujc oraz stwierdzi brak jednego pracownika. - I oczywicie nikt go nie szuka. - Jeli ci mwi, eby nie przekracza granic bezpieczestwa, nie artuj. Nie wiedz, co si ukrywa pod powierzchni i nie kwapi si sprawdza. Jusik wzruszy ramionami. - Na szczcie jestemy ulepieni z twardszego materiau. Co za beztroskie podejcie do spraw kadrowych. Sev widzia ju nieraz Jusika w trakcie polowania. Zawsze zachowywa si jak czowiek z misj: skoncentrowany, pomysowy i uparty. Na Coruscant nieraz martwi Seva swoimi dzikimi, ryzykownymi pomysami. Teraz zachowywa si inaczej, jakby ogie w nim zgas. Jakby go nie obchodzio, czy odnajdzie Ko Sai, czy nie. Moliwe, e po prostu nie chcia jej odnale, a to martwio Seva z kilkunastu rnych powodw. Moe jednak mwi prawd, e absorbuje go stan Fi. To te byo niepokojce na swj sposb, gdy oficer, ktry traci koncentracj, kiedy jeden czowiek z dowodzonej przez niego armii jest ranny, zdecydowanie nie mia waciwych cech. - To prawda, sir - rzek Sev. Widok z lotu ptaka wysp rekreacyjnych na poudnie od Tropix - czyli Action World, nazwa, ktr Sev uzna za bezsensown, biorc pod uwag gst sie zabezpiecze dla turystw - by pouczajcy. Tak, rzeczywicie znaleli tu co w rodzaju jeziora bez wody. Z TIV-a wida byo, jak ziemia zapada si pod traw, nie uszkadzajc powierzchni. - Nie za nisko, Boss - ostrzeg Jusik. - Co nasz transponder mwi ich kontroli lotw? - Dostawa deserw lodowych, sir - odpar Scorch, sprawdzajc adunek w DeCe. Polejmy to cudo syropem i posypmy orzeszkami. Ludzie ju nie umieli patrze. Wierzyli we wszystko, co mwi im media. Sev

przestudiowa map w bazie danych, zanotowa pooenie zapadliska i porwna z map hydrograficzn nurkw. - Otwr moe nie by dokadnie tam, gdzie to co wybucho rzek - ale to suszne zaoenie. Mamy obszar do przeszukania pod wod. - Zdaje si, e nawet wojskowy aparat do nurkowania ci dawi? - Zauway Scorch. Sev nie odpowiedzia. Zastanawia si, co powiedzie Ko Sai, jeli j znajdzie. Wci bya postaci z koszmaru, ktrej imi nawet Kaminoanie przywykli wymawia ciszonym tonem i nie tylko z powodu jej umiejtnoci: miaa wadz nad yciem i mierci moga zdecydowa, kto zginie, a kto przeyje. Teraz, kiedy Tipoca byo daleko za nim, zacz rozumie, dlaczego to nie by taki dobry pomys. Dzie upywa powoli i leniwie. Przeniesienie sprztu z TlV-a na d bez zwracania niczyjej uwagi zajo kilka godzin, a potem jeszcze musieli opracowa schemat poszukiwa, nie wiedzc nawet, czego szukaj... Moe poza stert kamieni. Ich kombinezony adaptoway tlen z otaczajcej wody, nie byo wic nawet wytumaczenia, e trzeba wraca na powierzchni z braku powietrza. Fixer i Boss wzili pierwsz zmian w wodzie, przekazujc obrazy optyczne i wskazania czujnikw na statek. Sev, Scorch i Jusik siedzieli na mostku, obserwujc ekrany. - Sev, umiechnij si - trci go Scorch. Mia na sobie kombinezon i uderza petwami o pokad w rytmie, ktrym doprowadza Seva do szau z kadym kolejnym planiciem. - To znacznie lepsze ni wikszo tego, co pokazuj na HNE. Naprawd pikne skay. I wodorosty te liczne. Jeli nie znajd Ko Sai, Vau bdzie mia im to i owo do powiedzenia. Na razie nie wiedzia, e zajmuj si t spraw, ale jeli im si nie powiedzie, dowie si tego wczeniej czy pniej. A to by miao dla niego wiksze znaczenie ni niewypenienie rozkazu kanclerza Palpatine'a. Boss i Fixer wypynli po godzinie, a pod krystalicznie czyst wod zeszli Sev i Scorch. Sev przeszed w bazie obowizkowy kurs nurkowania jako cz treningu podstawowego - zastanawia si, dlaczego nazwali go obowizkowym, skoro dla klona wszystko byo obowizkowe? - Ale cho umia to robi, nie znaczy, e lubi. Za to Scorch wrcz przeciwnie. - To niesamowite, popatrz tylko! - Scorch, to ryba. Przejdzie ci. Rybie te. - Daj spokj. Ile ludzi moe to robi? Poczuj si uprzywilejowany, czowieku! - Poczuj si, kiedy nastpnym razem dam sobie odstrzeli shebs.

Sev mia ochot powiedzie znacznie wicej; poczu si obrzydliwie odsonity, chcia krzycze, e ma do tego wewntrznego gosu, mwicego mu, e nie jest do dobry, kiedy niemal krwawi z wysiku, i e chce... Fierfek, nie wiedzia, czego chce, wiedzia tylko, e tego nie zdobdzie. Wtedy dopiero zrozumia, dlaczego Fi tak go denerwowa. Fi mia odwag zadawa pytania, ktrych on unika. No i Fi mia sieranta, ktry by mu ojcem, ktry uwaa, e cokolwiek Fi zrobi i nawet to schrzani, bdzie wspaniale. Dlatego podobne do klejnotw ryby i otaczajce go wietliste koralowe koronki nie wynagradzay mu tej dojmujcej pustki w piersi. Ignorowa je i pyn bez pomocy odrzutu, eby unikn uku wiru. Obserwowa dno morskie wok wyspy i otaczajce j formacje skalne pod ktem niedawnej aktywnoci. Przed nimi majaczya spadzista sterta kamieni, rozcigajca si od klifu, ktrego nie byo na mapie. Kiedy Sev podpyn bliej, stwierdzi, e nic tam nie ronie, adnych rolin, skamielin, adnego ycia, ktre tak szybko i atwo kolonizowao kad podwodn powierzchni. Skd to wiem? - Zastanowi si. Nigdy nie nurkowaem w takich miejscach. Wszystko pochodzi z baz danych mojego systemu w hemie. Szybkie nauczanie. Musiaem nauczy si wierzy nawet w to, czego nie widziaem. Powierzchnia skay po drugiej stronie bya starta, tak jakby sterta bya przedtem potnym kawakiem, ktry spad na d i si strzaska. - Generale Jusik - odezwa si Scorch. - Czy to, co widz, w jaki sposb ukazuje si na twoim mierniku zakce w Mocy? - Owszem. Sev podnis jeden z mniejszych kawakw i zacz je przesuwa, szukajc szcztkw, ktre nie byyby tym, co wyprodukowaa natura. To mogo mu zaj za duo czasu - odrzuci kamie i odpyn od klifu, obserwujc wszystko z oglniejszej perspektywy. Moe uda mu si znale kana otwierajcy si na morze. Dopiero gdy si cofa, poczu, e co si o niego ociera. Obejrza si, przekonany, e zaplta si w piropusze wodorostw, ale jego oczom ukazao si co biaego i dziwnie znajomego. Chocia bez gowy, by to niewtpliwie szkielet humanoida. - Fierfek... - Sev? - W porzdku, Scorch. - Wszyscy jednak wiedzieli, e puls podskoczy mu nagle, bo kombinezon mia taki sprytny system, ktry monitorowa oznaki ycia. - Chyba busy jed tu naprawd nieregularnie, sdzc z tego, jak dugo ten facet tu czeka...

Scorch podpyn do niego, zapominajc na moment o skaach i wybuchach. - Co znalaze? - Zapyta Jusik. - Nie widz. Scorch wyregulowa kontrolki kamery hemu, czce jego POV z systemem komunikacji. - A teraz? - No, no - westchn Jusik. - Czy s jakie lady, co go zabio, Scorch? - Zapytajmy Seva. To on jest tu trupologiem. Sev, zakopotany jego reakcj, zbada koci. Lewe rami zostao mu w rku. - Tak, jest naprawd martwy. Scotch sykn gono przez zby. Dwik, nieprzyjemnie wzmocniony, dotar do hemw onierzy. - Doktorku, nie chcesz drugiej opinii? - Nie, jestem przygotowany, aby zaj si t koczyn. - Sev pochyli si i wyplta rami z otaczajcych je wodorostw. Pody za pomaraczow lin od koca do pocztku, ktrym okazaa si nieprzesuwna klamra kotwica Keldabe, przymocowana do jakiego piercienia cumowniczego. - Ale mog wam powiedzie w przyblieniu, kto dopilnowa, eby nie wypyn. Widzisz to, generale? - To wze - rzek Jusik. - Specjalny. Mandaloriaski. Stosowany jedynie przez Mando i ludzi przez nich szkolonych. Sev w pierwszej chwili pomyla o twi'leckim pilocie, Lebie, ktry powiedzia, e poinformowa jakich Mandalorian o swojej trasie dostawy. Mogo tu by jakie powizanie i znacznie atwiej byoby je zdefiniowa, gdyby Jusik nie wyczyci pamici Twileka o par minut za wczenie jak na gust Seva. - We to rami - rzek Jusik. - Moemy przynajmniej sprbowa identyfikacji waciciela. Zrbcie jak najwicej skanw penetracyjnych tej ciany skalnej, zobaczymy pniej, co na nich jest. Sev i Scorch spojrzeli w milczeniu na cian klifu. Z tej perspektywy wielko zawau atwiej si dao oceni i byo to znacznie wicej, ni dwch, a nawet piciu ludzi zdoa przemieci, aby sprawdzi, co si za tym kryje. Jeli Ko Sai zbudowaa tam tajne laboratorium badawcze i przebywaa w nim, kiedy nastpia eksplozja, to te nigdzie si nie wybierze. A jeli kto znalaz j, zanim zniszczya instalacj - na przykad tajemniczy Mando'ade - prawdopodobnie nie zaoferowali jej przewozu do eleganckiego biura w dzielnicy biznesowej Keldabe.

Nie bd to dobre wieci dla Palpatine'a. Ale w kocu to nie Sev mu te nowiny przekae.

ROZDZIA 14
Pomylmy... Zgodnie z wasz logik dopuszczalne jest uycie tych klonw i marnowanie im ycia, poniewa zostali stworzeni wycznie do wojny, a w innym przypadku by nie istnieli. Ale mj problem, poruczniku, polega na tym, e oni istniej, i nawet wiedz, jakie sodkie moe by ycie - nawet ze swego ograniczonego dowiadczenia. To dlatego ich ycie jest rwnie wane dla nich, jak nasze dla nas. Wic jestem pewien, e nie bdziecie mie nic przeciwko temu, aby im towarzyszy w nastpnym szturmie naziemnym - i mam tu na myli twardy grunt. Prawda?
Kapitan Gilad Pellaeon, dowdca Levelera", w dyskusji z modym porucznikiem na temat onierzy klonw

Okrt szturmowy Republiki Leveler", 480 dni po Geonosis Darman by przyzwyczajony, e na statku moe chodzi wszdzie, gdzie mu si podoba, wic prba powstrzymania go przez robota medycznego bya dla niego pewnym zaskoczeniem. - Chodzi o nieautoryzowany personel - rzek robot. - Stanowisz ryzyko infekcji. - Chc si zobaczy z moim bratem - odpar Darman. - RC-j osiem-zero-jeden-pi, Fi. Uraz gowy. Robot wsun jedn ze swoich sond do konsoli przy stacji pielgniarskiej, sprawdzajc centraln baz danych. - Rejestr przyj wskazuje, e wci jeszcze jest w bacta i nie odzyska przytomnoci. Oddzia smy - Wiem, e nie bdzie siedzia na ku i artowa, ale chc si z nim zobaczy. A jeli jest w zbiorniku, to niby jak go mam zainfekowa? - Nie o niego si teraz martwi - odpar robot - ale o inne ofiary. - Dobrze. - Darman wyj wasn sond zza pasa i wbi j w konsol. - Wymuszenie priorytetu pi-pi-alfa. - Robot odstpi, aby go przepuci. - Obiecuj, e nie podejd do adnego innego pacjenta, dobrze?

Siy Specjalne nie powinny stosowa komend wymuszonego dostpu z wyjtkiem sytuacji awaryjnych, ale w opinii Darmana bya to jedna z takich sytuacji. Nie byo sensu nalee do Si Specjalnych, jeli trzeba wypenia formularze, proszc o zezwolenie udania si do odwieacza. Poszed na poszukiwanie Oddziau smego, mijajc zatoczone sale. Zatrzyma si na chwil, eby si rozejrze, zaskoczony liczb chorych. Robot poszed za nim. - Jego tutaj nie ma. Idziemy. - Skd ich a tyle? - Bo przecie nie z Gaftikara. To by spacerek po parku, chocia nie dla Fi. To byo wkurzajce i Darman wci nie wiedzia, czy to bya zasadzka, czy strza z dziaa, nieprzyjacielski czy od swoich. Z jakiego powodu byo to dla niego wane, cho nie wiedzia, co dobrego wyniknie z tego, e bdzie zna odpowied. - Nie powinni byli zosta odstawieni na Rimsoos? - Nie, nie na Gaftikarze byo bardzo mao rannych - rzek robot. - Ci ludzie to ofiary kilku star w tym kwadrancie. Ruchome jednostki medyczne nie s w stanie w tej chwili wicej przyj, wic wysyaj ich na statki posiadajce wolne miejsca w przedziaach medycznych. A wic Republik sta na zakup armii wysokiej klasy i jej wyposaenie, ale nie zamierza jej zapewni wsparcia medycznego. Darman mia ochot nauczy Republik rozumu, ale nie wiedziaby, od kogo zacz. - Zaprowad mnie na Oddzia smy - poleci. Darman stara si nie rozglda, ale robi to odruchowo, wic zauway, jak w jednym z przedziaw pierwszej pomocy roboty zajmoway si onierzem. Nie mg widzie rodzaju rany, poniewa mczyzna lea, a roboty zasaniay mu widok, ale dostrzeg pokad przedziau cay pokryty krwi. May robot sprztajcy wyciera j do czysta mopem, dyskretnie uwijajc si wok sprztu. Z jakiego powodu ta scena sprawia, e Darman stan jak wryty. Mop. Wykorzystywali, domowy mop do cierania krwi. W jaki sposb podkrelao to rutynowy, codzienny, pospolity fakt, e ludzie wykrwawiaj si na mier, a roboty sprztajce utrzymuj statek w czystoci. Gdzie jest HNE i jego holokamery? Ta scena nigdy nie skala biuletynw wiadomoci. Wszystkie niejasne urazy i lki Darmana nagle si wyostrzyy nigdy jeszcze nie by tak wcieky jak w tej chwili. - Oddzia smy, zbiornik jeden-jeden-trzy - rzek robot medyczny u jego boku. Pacjenci na mnie czekaj. Przynajmniej Fi by pierwszy w kolejce do zbiornika bacty. Robot pozostawi

Darmana wrd podwietlonych na niebiesko, przezroczystych rur penych ludzi, i po raz pierwszy, odkd si znali, ogarna go panika, e nie bdzie w stanie rozpozna Fi. Pyn znieksztaca obraz jak soczewka, a ludzie we wntrzu rur byli upieni, wic nie mg liczy, e rozpozna brata po wyrazie twarzy lub bliznach. Mia jednak numer zbiornika. Obraenia Fi byy wycznie wewntrzne. Darman aowa, e nie moe powiedzie tego samego o niektrych mijanych onierzach: bacta bya w stanie wyleczy wiele, ale regeneracja koczyn nie naleaa do jej waciwoci. W zbiorniku numer 113 Fi wisia zawieszony na medycznej uprzy, mask tlenow na jego twarzy przytrzymyway tamy zahaczone o uszy. Na powierzchni bacty wydobyway si regularne strumienie bbelkw, a wic oddychanie te byo wspomagane. Wydawa si spokojny. Darmanowi si to nie spodobao; widzia w yciu wicej martwych ludzi, niby chcia, a ich twarze te wyraay ten nieobecny spokj. - Hej, Fi - rzek cicho i pooy do pasko na transpastali. Powiadaj, e ludzie w piczce czasem sysz, co si wok nich dzieje, wic Darman traktowa Fi jak przytomnego. - Nic ci nie bdzie, ner vod. Lepiej wracaj szybko, bo Corr zajmuje twoje miejsce, a pewnie by nie chcia, eby sprztn ci wszystkie dziewczyny, co? Darman obserwowa Fi przez chwil, delikatnie bbnic palcami po szkle. Wszyscy oni zaczynali ycie w zbiorniku niewiele rnicym si od tego. Darman by zdecydowany nie dopuci, eby Fi tak skoczy. Teraz, kiedy patrzy z zewntrz, widzia, jaka to pozbawiona mioci, izolowana, sterylna namiastka ycia. Kto podszed do niego bardzo ostronie. Rozpoznaby kroki Ninera w kadej sytuacji. - Robot medyczny zaczyna si zoci, e tu przyazimy - szepn Niner, otaczajc ramieniem plecy Darmana. - Fi jest stabilny. Powiedzieli, e powstrzymali obrzk mzgu, wic teraz tylko odprowadzaj pyn i przetrzymaj go w sztucznej piczce przez kilka dni, eby wykona skany. Wtedy bd wiedzie, co z nim. I tak wracamy na Potrjne Zero, nawet jeli Leveler" nie wraca. Musimy spotka si z Correm i skompletowa na nowo oddzia. - Dlaczego go trzymaj w sztucznej piczce, skoro jest w prawdziwej? - Na wypadek, gdyby si ockn i zacz rzuca. - Aha. - Nic mu nie bdzie. - A jeli jednak bdzie, to co? Jeli pozostanie w piczce? Co si wtedy stanie? I tu si zaczyna kopot. Ludzie odnosili rany przez cay czas niektrzy umierali, niektrzy przeywali i wracali do jednostek. Odpowied bya brutalnie pragmatyczna. Jeli uratowanie czowieka wymagao zbyt wiele wysiku, przestawao by priorytetem. Umiera.

Darman uwiadomi sobie, jakie zasoby wiedzy medycznej posiada Republika i jak wiele mona zdziaa z punktu widzenia medycznego - chyba e si jest misem armatnim jak oni. Mylaem, e jestemy kosztownym luksusem, przypomnia sobie. I e na nasz napraw warto wyda troch wicej. - Chod, Dar. - Niner odcign go, cigajc za pas. - Wrcimy tu pniej. Darman, patrzc na Fi tkwicego w tym zimnym i samotnym miejscu, znw pooy do na zbiorniku. - Nie zostawiam ci, vod'ika. Nie zostawie mnie na Quilurze, a ja nie zostawi ci tu. Dobrze? Wrc, obiecuj. Fi nie zareagowa, ale Darman wiedzia, e tak bdzie. Wane, e to powiedzia i e rzeczywicie tak uwaa. Niechtnie zawrci za Ninerem na pokad zaogi i znalaz cichy kcik, aby przela swoje uczucia w wiadomoci do Etain. Nie potrafiby zoy tego ciaru na barkach swoich braci, ale te wszyscy oni i tak wiedzieli, co myli. Kyrimorut, pnocna Mandalore, 480 dni po Geonosis Etain wysza z wazu adowni Aay'hana" i spojrzaa na dzikie, stare drzewa, stoczone tak, jakby chciay si nawzajem ogrza w zimnym, ksajcym wietrze hulajcym po rwninie. Paleta kolorw zachodzcego soca niewiele rnia si od tych na tropikalnej wyspie, ktr niedawno opucia, caa w intensywnych fioletach i bursztynach. Rnica temperatury wynosia jednak ponad trzydzieci stopni. Pomimo tego, co mwi Skirata, planeta nie bya nieatrakcyjna. Bya tylko upiornie ponura. - No c, nie jest to Coruscant - powiedzia Mereel, podajc jej rk, aby moga zej. - Nie moesz zamwi w lokalnej kafejce bankietu z dostaw do domu, ale w cieplejszych miesicach jest tu piknie. Naprawd piknie. Etain prbowaa mu uwierzy. I tak nie miao to znaczenia: wyjedzie std najpniej za trzy miesice. Z jakiego powodu odmraanie jej shebs tutaj - tak, to byo odpowiednie sowo, shebs, teraz to wiedziaa - byo znacznie korzystniejsze ni wystawianie si na t sam temperatur na Quilurze. Czua wi z tym miejscem, cho nie wiedziaa dlaczego. Byo co waciwego w tym, aby jej dziecko przyszo na wiat wanie tutaj. Rozumiaa doskonale, dlaczego wizy krwi i geografia tak mao licz si dla Mandalorian, ale dla niej miay one due znaczenie, poniewa technicznie rzecz biorc, bya to ojczyzna jej syna. A przynajmniej

jego ojca. Nie widziaa wok adnych domw. Nie byo ani wiate, ani drg, tylko dziki krajobraz. - Maj domy na drzewach, prawda? - Zapytaa, kiedy powoli to do niej dotaro. A bya to istotna sprawa dla kobiety o szybko rosncej talii. - Jak Wookiee. Mereel si zamia. Jak na czowieka, ktremu stuknity brat wanie zniszczy szans na normaln dugo ycia, nie wydawa si zdruzgotany. - Tylko gdzieniegdzie. Tu w zimie potrzeba czego mocniejszego. Pomyl o tym miejscu jak o prywatnej rezydencji nad jeziorem. owienie ryb, spacery w wiejskiej okolicy po kilkaset klikw... Skirata wystawi gow z wazu. Trzyma komunikator i wydawa si zajty rozmow z kim, kto dooy mu jeszcze zych wieci. Zatrzyma si, nawet nie wiedzc, e blokuje wyjcie, i z przymknitymi oczami pociera czoo. Mia znw na sobie zocist zbroj, prawdziwy Mando na rodzinnej ziemi. To jest nieprzyjacielskie terytorium, pamitaj, upomniaa si. Ci ludzie walcz dla sepw. Etain kilka razy usyszaa imi Fi". Wic yje, ucieszya si. Wiedziaabym, gdyby byo inaczej. Nagle Skirata wyczy si i wprowadzi kolejny kod, po czym wyszed i zacz kry po ldowisku z woln rk w kieszeni, powczc nieco lew nog. - A oto - rzek Mereel, podnoszc palec i przekrzywiajc gow w kierunku, z ktrego dochodzi odgos silnika cigacza - nasz drogi gospodarz. - Czy Kal ma tu swj dom? - Zapytaa. - Do tej pory nie mia - odpar Mereel. - Nie rozumiem. - Powiedzmy, e szuka posiadoci na czas emerytury. Tymczasem jego interesami zajmuje si Rav Bralor. To jej zupenie nic nie mwio.
:

- Kim on jest?

- Ona. Kolejna Cuy'val Dar. Skirata wierzy wycznie swoim. Etain nie moga go o to wini. Galaktyka bya niebezpiecznym miejscem, a Skirata gra w bardzo ryzykown gr, nawet tutaj. Zastanawiaa si, jak zdoa to wszystko sfinansowa. Podejrzewaa, e genera Zey dostanie ataku serca, kiedy audytorzy przyjd sprawdza konta brygady SO.

Ale Skirata mia teraz w grupie Besany Wennen, a to byo... Wygodne. Agent Skarbu zawsze si przydaje. A mnie si wydaje, e Kal ryzykuje, pomylaa. Jestem generaem Jedi w ciy i na nieprzyjacielskim terenie, skadam wizyt towarzysk, szukajc u nich bezpiecznej przystani. Niech Moc ma nas w swojej opiece... Przed nimi zahamowa gwatownie zabocony cigacz i wyskoczya z niego posta w beskar'gam, tradycyjnej mandaloriaskiej zbroi. - Rav'ika - ucieszy si Skirata. Uciskali si wrd szczku zbroi. - Jestem twoim dunikiem. - I bardzo susznie, stary shabuirze. - Bralor cigna hem, ukazujc gste, nieco posiwiae kasztanowate sploty i zaskakujco gadk twarz. Obrzucia Etain kompetentnym spojrzeniem. - Wic to jest nasza maa mamuka? Shab, dziecko, musisz szybko nabra troch ciaa. Twoje malestwo tego potrzebuje. - Podesza do Mereela i poklepaa go po policzku. - Dobrze wygldasz, ad'ika, mio ci znowu widzie. - Jestem Mereel - podpowiedzia. - Mino troch czasu. Przedtem zawsze umiaam was odrni. Bralor bya dokadnie taka, jak wedug Skiraty powinny wyglda kobiety Mando. Gdyby miaa dzieci, Etain bya pewna, e przetrwaaby w stoickim milczeniu piciodniowy pord, a potem daa noworodkowi do rki miotacz i likwidowaa Trandoszan z dzieckiem pod pach. Wydawaa si przeraajco sprawna. Venku, czy tu wanie chcesz przyj na wiat? - Dzikuj za wasz gocinno - rzeka Etain, nie majc pojcia, czy Bralor wie, kto jest ojcem dziecka. - Wiem, e to musi by dla ciebie trudne. - Nie szkodzi, dziecko. - Bralor przymocowaa sobie pochwy na wibroostrza na przedramionach. Na obu. - Wiem, kim jeste. Kal i ja znamy si od dawna, sprzed Kamino. Nie ma problemu. Kiedy do nas doczasz, nikogo nie obchodzi, skd jeste, Tylko to, jak si zachowujesz teraz. To nie bya odpowied na jej wtpliwoci, ale Etain zapamitaa sobie, e powinna zapyta Kala, kto co wie. Na razie trudno byo si poapa. - W porzdku - powiedziaa Bralor. - Idziemy. Pi minut i koniec. - Jest jeszcze co - odpar Skirata. - Zawsze jest, Kal'ika... - A mianowicie to. Ordo wyoni si z wazu, cignc skrpowan Ko Sai. Wyraz twarzy Bralor godny by

uwiecznienia. Nie rozdziawia ust, ale rozchylia je, a potem zacza si mia jak szalona. - Wayii! Przywioze miso na barbecue? - Przycisna hem do piersi, dziwnie dziewczca poza jak na weterank komandosa. - Chyba musisz si fatalnie czu, pani uczona? Tak si pospolitowa z misem armatnim... No, no... Skirata wyglda nagle na bardzo zmczonego, jakby obawia si reakcji Bralor, a teraz si uspokoi. - Ko Sai nie bardzo chciaa nam towarzyszy. Bralor wyszczerzya zby. - Porwalicie j? - Chyba mona to tak nazwa. - Oya! Nikt nie moe powiedzie, e nie masz gett'se, Kal. Wiesz, jaka jest nagroda za t przynt na aiwhy? - O, tak - odpar Skirata. - Ale tak j polubiem, e chc j zatrzyma dla siebie. - Jak dugo mam j ukrywa? - Dopki nie powie ci tego, co chc wiedzie. - Nie ma problemu, Kal'ika. Zajm si ni dobrze podczas twojej nieobecnoci. Jestem pewna, e znajdziemy cae mnstwo dziewczyskich wspomnie z czasw Tipoca. - Bralor wcisna hem na gow. - Wci umiesz mwi, nie, Ko Sai? Kiedy lubiam nasze pogawdki. Kaminoanka wci zdawaa si oszoomiona. Etain byo jej waciwie al - w samym szczycie zawodowych osigni, ustpujc potg tylko premierowi, nagle musi ucieka, jest przeladowana, poniana, wreszcie staje si zakadniczk, nawet bez jednej zmiany odziey. Ale Skirata i Bralor chyba nie widzieli tego w ten sposb. Bralor bya wyranie zachwycona. - Jedyne, co mog powiedzie - odezwaa si wreszcie Ko Sai - to to, e jestecie ignorantami i dzikusami, a ja nie byam a tak dobrym genetykiem, jak sdziam, skoro nie zdoaam tego z was wypleni. - Przyjmuj to jako komplement - odpara Bralor. Wskazaa na cigacz. - Prosz za mn. Domostwo Bralor, otoczone drzewami, wydawao si cakowicie pogrone w ciemnoci, dopki nie posadzili Aay'hana" na rysku z tyu domu. Sam budynek by okrgy, czciowo wkopany w ziemi, z dziwnym trawiastym dachem, ktry maskowa go od gry. Migoczce wiata byy widoczne przez szczeliny okien, kiedy zbliali si do gwnych drzwi. To bya twierdza. Etain musiaa sobie przypomina, e to kultura wojownikw,

wiedziaa te, e wczeniej czy pniej dowie si, dlaczego dom jest wkopany w ziemi, a nie ustawiony w najwyszym punkcie. Dom mierdzia drzewnym dymem jak Quilura, wydawa si czciowo opuszczony i jakby w trakcie remontu. Bralor zaprowadzia ich do gwnego pomieszczenia porodku budynku i szybko wyjania jego rozkad. Pokoje rozmieszczone byy na obwodzie jak wok piasty koa. - Nie przewiduj kopotw - dodaa - ale w razie czego wyjcie jest tam. Wskazaa miejsce na pododze pokryte mat ze sznurka. Ach, tunele. Teraz to wszystko miao sens. - A najlepszym bezpiecznym miejscem dla Ko Sai bdzie zbrojownia. Duo tam miejsca na gow. Ordo chodzi po domu, zapisujc co w notatniku z powodw, ktre zna on jeden. Ko Sai spucia gow. Albo bya nie cakiem zdemoralizowana, albo dyskretnie obserwowaa wyjcie przez tunel. Etain postanowia, e bdzie j mie na oku. Bralor take chyba dosza do tych samych wnioskw, ale ona siedziaa na Kamino osiem lat, tak samo jak Skirata i Vau, i chyba miaa swoje powody. - Kal, jakie informacje masz zamiar z niej wytuc? - Jak wyczy przyspieszone starzenie u klonw. Bralor prychna. - Gdyby to umiaa, ju dawno prbowaaby to zrobi. Wiesz, jak lubia dowiadczenia. - Poklepaa Skirat po ramieniu. Wiem, e o tym mwie, ale nigdy tak naprawd nie zrobie tego, Kandosii, ner vod. - Zdziwiaby si, ad'ike - cicho odpar Skirata. - Chod, to by dugi dzie. Zjedzmy co i odpocznijmy. Ko Sai zerkna na Etain, kiedy Bralor wyprowadzaa j z pokoju. - Genom twojego dziecka bdzie fascynujcy - rzucia. Wic wszystko wydedukowaa. Skirata mia racj. Kaminoanie mieli mimik, ktra Etain niewiele mwia, ale umiaa rozpozna zachanno, kiedy j zobaczya. Ko Sai ju nie moga si doczeka nowej amigwki, ktr mogaby rozwiza i poukada. Nagle pomie jej nowego entuzjazmu w Mocy przygas i Etain dosza do wniosku, e Ko Sai przypomniaa sobie wanie o jej wasnych badaniach, z ktrych pozosta jedynie stosik nadpalonych plastoidowych kawakw wbitych w krysztaowy wir idyllicznej zatoczki po drugiej stronie Jdra. Etain wyja z kieszeni miecz wietlny i podsuna Ko Sai rkoje pod nos.

- Zbli si tylko do mojego dziecka - rzeka - a szybko si dowiesz, jak niewiele pozostao ze spokoju i powagi, ktre prbowano mi wtoczy w gow w Akademii. Skirata mrugn do niej. - Mandokarla... Mereel posadzi Etain na szerokiej, grubo wycieanej awie i wsun jej pod plecy kilka poduszek. - On mwi, e masz wszystko, co trzeba. A zatem znw bya po dobrej stronie Skiraty, przynajmniej na razie. Posiek skada si z kasz i makaronw zanurzonych w rozmaitych pikantnych sosach, z konserwowanego misa i miski maych, czerwonych owocw pywajcych w czym, co si wydawao syropem. Bya to jedyna potrawa, ktrej nie sprbowaa. Wydawao si, e Bralor wyczycia wasn spiarni, eby przyj goci. Etain pochaniaa jedzenie z pen wiadomoci, e jej odek wkrtce si zbuntuje. Posiek upywa w ponurym milczeniu, ktre mona byo przypisa zmczeniu, ale Etain czua, e Skirata by raczej przygnbiony ni zmczony. Wla sobie do szklanki odrobin syropu z miski i wychyli. - Rav wci robi dobry tihaar - rzek i zacz kasa. Okazao si, e to bezbarwny, ale palcy gardo alkohol owocowy, na ktry mia ochot. - Najlepszy rodek przeciwblowy. - Jeszcze nie zaye swojej dziennej dawki, Kalbuir - przypomnia Ordo z pewnym napiciem w gosie, jakby dopiero teraz docierao do niego, co zrobi z badaniami Ko Sai. - Stwierdziem, e mog spa bez tego. - Skirata wytar do czysta talerz klusk nadzian na widelec i zacz u, jakby go to bolao. - W kadym razie czas na narad. Musimy pomyle, co robi dalej. Fi siedzi w bacta, a my musimy przegrzeba si przez materiay z bada Tipoca i zobaczy, od czego zacz. Mamy te potwierdzenie, e Republika ma wasny program klonowania bez zaangaowania Kamino. A ja musz przekona Jinart, aby podtrzymywaa pozory, e Etain wci pomaga Gurlanom stan na nogi, kiedy farmerzy wreszcie odeszli. - Ona to zrobi - zapewnia Etain. - Naprawd uwaa, e skonisz Zeya do zniszczenia planety, jeli nie bdzie wsppracowaa. Skirata skoczy ostatni klusk. - Tak? Ma racj. - Zostawcie te badania mnie - rzek Mereel. - Myl, e wiem, od czego zacz wytrzsanie informacji z Ko Sai. Przejrz dane z Tipoca i sprawdz, co j naprawd ruszy. Jest ju wystarczajco zdruzgotana strat wasnych bada. To j naprawd zamao.

- Czy nie moesz po prostu porwna genomu Jango z genomem onierza i zobaczy, czym si rni? - Zapytaa Etain. - To nam powie tylko tyle, jakie geny zostay dodane, zmutowane albo usunite wyjani Mereel. - Nie dowiemy si, co zostao wczone lub wyczone. Mona geny wyczy cakiem albo zmusi do czciowej pracy. To tak jak z maszyn budowan na podstawie schematu. Jeli manipulujesz jednym genem, moe on mie wpyw na inny zestaw, ktry nie ma nic wsplnego z obszarem, nad ktrym pracujesz. I jeszcze trzeba zidentyfikowa, o co tak naprawd chodzi w starzeniu si, poniewa to nie jest jeden czynnik. Czy ju ci nudz? - Nie - odpara Etain, ale nie bya pewna, czy naprawd chce sobie do koca uwiadomi rozmiar zadania. I tak byo ju do skomplikowane, zanim jeszcze Ordo zniszczy czipy z danymi. - Ale podejrzewam, e gdyby to byo proste, arkaniaskie Micro te by to ju robio. A Kamino nie mogoby dyktowa najwyszych cen. - Ona nie moe by jedyn istot w galaktyce, ktra umie to robi - zamyli si Skirata. - Musz by przecie inni. - Najlepiej szuka gerontologa i embriologa z dodatkowymi zainteresowaniami w zakresie genetyki. Ale to kosztuje. Skirata wzruszy ramionami. - Jeli waciwie zainwestuj fundusze, kupimy tylu naukowcw, ile bdzie nam potrzeba. Wzmianka o funduszach zmartwia Etain. - Zey zauway czarn dziur w budecie wczeniej czy pniej, Kal. - Nie bdziemy korzysta z budetu WAR, ad'ika - umiechn si do niej porozumiewawczo. - No dobrze, czas wyoy sabacca na st. Mam lewy fundusz. Kredyty z mojego odu z Cyu'val Dar, sensownie zainwestowane. Plus kredyty, ktre komrka terrorystyczna Jabiimi zapacia mi za t transakcj z materiaami wybuchowymi. A teraz ponad czterdzieci milionw z drobnej wyprawy Vau, ktre musz wymieni na kredyty i szybko przepra, eby zaczy zarabia i mona je byo zainwestowa. Etain nie bya ksigow, ale nie wygldao jej to na due kwoty w porwnaniu z miliardami potrzebnymi do prowadzenia armii. Sowo przepra" dotaro do niej, ale nie spowodowao wstrzsu. - Czy to wystarczy? - Zaniepokoia si. - eby stworzy tutaj bezpieczne schronienie i drog ucieczki? Tak. A eby opracowa terapi genow przeciwko starzeniu si? Nie wiem. Prawdopodobnie nie. Dlatego odkadam

ile mog w kufrach. Etain moga jedynie podziwia jego determinacj. Nie miaa pojcia, e od gniewu i ycze przeszed do kalkulacji i dziaa. Moc nie pokazaa jej tego czowieka do gbi, jedynie pozory i naskrek. Venku kopn i Etain pooya do na brzuchu. - W porzdku? - Zapyta Skirata, natychmiast czujny i zatroskany. - Kopie - poskarya si. - Bdzie z niego pikarz. Meshgeroya. Pikna gra. - On chyba jest na mnie zy, e stale go w co wcigam. Pomylaa o spojrzeniu, jakim obdarzya j Ko Sai, penym klinicznej ciekawoci, i zrozumiaa gniew Skiraty. J te to przeraao. Ordo i Mereel kolejno poklepali Skirat po ramieniu, udajc si na noc do Aay'hana" - moe dlatego, e wydawa im si wygodniejszy, a moe woleli strzec skarbu - Skirata za usiad w jednym z foteli, kadc bro na niewielkim stoliku tu obok. Etain przekonaa si, e nie uywa ka, ju od jego pierwszych dni na Kamino. To nie mogo by dla niego dobre. Nic dziwnego, e kostka mu tak dokuczaa. - Pospaceruj troch - mrukna Etain, ju aujc, e pochona tyle jedzenia. cinity odek dawa o sobie zna. - Musi mi si kolacja uoy. - Teraz powinna naprawd sporo je. Je i odpoczywa. Otworzy jedno oko. - Daj dziecku najlepsze szanse. Postanowia zaryzykowa. - Chciaam tylko powiedzie, e ucz si od ciebie, jak by rodzicem. Jeste taki cierpliwy dla Orda. - Bo to mj chopak. Kocham go, nawet wtedy kiedy zmienia si w kogo obcego. Zrozumiesz, kiedy po raz pierwszy wemiesz swojego na rce. - Ordo to twj ulubieniec. - Nie mona mie ulubiecw. Ale prawdopodobnie to ten, ktrego najbardziej chroni, tak. - Co zamierzasz zrobi, jeli uda ci si zrealizowa plan, a oni... Wyjad z domu? - Nie mam pojcia, ad'ika. - Skirata ze znueniem potar twarz obiema domi. Zapomniaem ju bardzo dawno, jak by Kalem Skirat. Pewnie lepiej, eby ju nigdy nie wrci. Odkupienie przychodzio w najdziwniejszy sposb: moe atwiej byo znale je w ciemnych, strasznych miejscach, ktre zmuszay czowieka, by pywa lub uton. Etain

obesza domostwo, ktre okazao si wiksze, ni sdzia pocztkowo - co w rodzaju acuszka poczonych redut zamiast farmy. - Kiedy przycisna twarz do transpastalowych pyt w jednej ze cian, moga odrni sabe kontury pl znikajcych w dali. Byo to wspaniae miejsce, aby znikn bez ladu. Tak samo jak Cuy'val Dar onierze tak odcici od normalnego ycia, e mog odej bez alu w jednej chwili, uwaaliby je za bezpieczn przysta. Odlege, dobrze strzeone miejsce na odlegej planecie o populacji mniejszej ni wikszo ssiednich wiatw Jdra, a nawet miast - czy moe by lepsza kryjwka? Etain zauwaya, e to nie jest dom Rav Bralor. To z pewnoci dom Skiraty. Wanie ta posiado na czas emerytury, o ktrej wspomina Mereel. Bralor tylko jej dogldaa Gdyby mieszkaa w tym domu, nie brakowaoby w nim wszystkich niezbdnych rzeczy, a przede wszystkim atmosfery - yaim'la, tak brzmiao to sowo. Zamieszkany, ciepy, znajomy. Tymczasem to by plac budowy. Etain stwierdzia, e okrya ju cay dom i teraz znajdowaa si znw naprzeciw gwnego wejcia. Nacigajc paszcz na gow, aby osoni si od zimna, wysza na zewntrz, aby sprawdzi, czy Aay'han" wci jeszcze tam jest - z Zerowymi nigdy nic nie wiadomo - i ujrzaa Orda i Mereela. Siedzieli na brzegu otwartego wazu, gawdzc w sabym tym wietle adowni, otoczeni mg oddechw. Oni naprawd zwariowali - przecie tam jest lodownia! Przechwycia par sw rozmowy, zanim j spostrzegli. O czymkolwiek mwili, Ordo wanie stwierdzi, e auje, i w ogle to zaczyna, poniewa serce mu pka, kiedy widzi Buirika w takim stanie. Mereel zapewnia go, e Kal'buir zrozumie. Buir'ika. Nawet ze swoim skpym zasobem mandaloriaskich sw orientowaa si, e jest to czua forma sowa ojciec". Wszyscy dzisiaj wydawali si pawi w poczuciu winy. - Nie obchodzi mnie, jak jestecie doskonali genetycznie - powiedziaa gono. Szorujcie do ka jak grzeczni chopcy. Mereel si zamia. Ordo tylko spojrza niepewnie. - Dobrze, Buir - rzek Mereel. To samo sowo mogo oznacza ojca i matk. Mando'a nie zawracali sobie gowy rnic pci. - I nawet umyjemy zby. Etain czekaa, a zamkn za sob waz, zanim i ona zamkna drzwi i zawrcia ku rodkowi kompleksu. Skirata spa, a przynajmniej lea pogrony w drzemce, z ktrej wybudza si byskawicznie. Znalaza koc, wytrzepaa z kurzu i przykrya go nim, tak jak kiedy robi to Niner. Moe to nie taka straszna rzecz, odda mu Venku.

Przedzia medyczny, okrt szturmowy Republiki Leveler", 482 dni po Geonosis - Nie jestem przyzwyczajony pracowa przy publicznoci rzek robot. - Prosz mi pozwoli dziaa. Dzisiaj to Atin wzi na siebie rol egzekutora. Robot medyczny raczej si nie przejmowa, z ktrym akurat klonem si sprzecza. Darman i Niner stali po obu stronach Atina, dajc robotowi do zrozumienia, e atwiej mu bdzie si podda, ni kci z nimi cztery razy dziennie. - Spdziem w bacta sporo czasu - rzek Atin. - Dwa razy. Nie mam z tego miych wspomnie, wic kiedy Fi si obudzi, chc, eby zobaczy swoich braci, kiedy tylko otworzy oczy. Inaczej bdzie przeraony. To dla nas okropne dowiadczenie. Przypomina nam zbiorniki inkubacyjne. Robot da si tylko czciowo zmikczy. - Jakie to prymitywne! Wic przynajmniej przejdcie poza ekran obserwacyjny. - Dobrze. - Pamitajcie, e po takim uszkodzeniu mzgu moe by zupenie zdezorientowany. Rozumiecie? Moe mie nawet problem z rozpoznaniem was. Darmana nie obeszoby nawet, gdyby Fi da im w zby, przekonany, e s band neimoidiaskich ksigowych, byle tylko odzyska przytomno. Reszt mog sobie pniej wyjani. - Wchodzimy - rzek Atin. Trzej komandosi wyszli z korytarza, trzymajc hemy pod pach. Zagldali przez transpastal jak studenci medycyny obserwujcy mistrza chirurgii. - Szkoda, e Bard'ika tutaj nie ma - rzek Niner. - Zaraz by wszystko ustawi. Darman poczu si nieco uraony. - Albo Etain. Ale Jedi nie mog wpywa na roboty. - Chodzio mi raczej o kreatywne psucie nastroju. Czasem myl, e jest w tym lepszy ode mnie. Roboty techniczne zdjy zbiornik bacty z repulsorw na wgbionej platformie. Fi, z mask oddechow na twarzy, zawis ciko na uprzy, kiedy jasnoniebiesk ciecz odpompowano, a cylindryczny zbiornik opad poniej poziomu pokadu. Roboty przesuny nosze repulsorowe na miejsce i uoyy na nich Fi, umieszczajc czujnik temperatury w miejscu, ktre spotkaoby si z jego ywym protestem, gdyby by przytomny, po czym okryy

go pikowanym niebieskim kocem. Maska wci oddychaa za niego. - Wyglda okropnie - zmartwi si Darman. Pooy rk na transpastali i opar na niej czoo. Bacta nie pozostawiaa skry bia i pomarszczon tak jak woda, ale Fi i tak wyglda jak martwy; kontrast pomidzy czarnymi wosami a blad twarz by zbyt wielki. - Czy wci jest ozibiany? Niner wzruszy ramionami. - To niebieskie to moe by koc ogrzewajcy. Czekali. Jeden z robotw wci wisia nad nimi, obserwujc odczyty czujnikw. Po chwili Fi przesta wyglda tak upiornie. - No, nareszcie. - Darman nie przepada za widokiem igy wbijajcej si w ciao, ani wasne, ani cudze, ale zmusi si od obserwowania, jak starszy robot podjeda z rurk i wsuwa j w y na grzbiecie doni Fi. Darman nie wiedzia, co mgby zrobi, gdyby zauway jakkolwiek nieprawidowo, ale i tak musia wszystkiego pilnowa, choby dla dobra Fi. Robot wzi strzykawk i zacz wprowadza do rurki bladoty pyn. - To ta substancja powoduje wybudzenie ze piczki farmakologicznej? Atin skin gow. - Ja obudziem si bardzo szybko i byem wesoy jak ptaszyna. Pamitaj, e z nim moe by inaczej. Wzrok Darmana wdrowa pomidzy chronometrem na przedramieniu a Fi. Potrzeba chronienia brata - przed kim, przed robotem medycznym? - Bya trudna do stumienia. Minuty mijay, do robota doczy drugi. Zaczy mocowa na gowie Fi czujniki, wygalajc mae placki wosw - chopak bdzie naprawd wcieky, kiedy zobaczy, co zrobiono z jego fryzur - i przyklejajc mae tarcze. Pewnie chodzio o zbadanie czynnoci mzgu. - Jak dugo to jeszcze potrwa? - Zapyta Niner. - Czy nie powinien by ju przytomny? C, kiedy nie by. Starszy robot medyczny przeoy czujniki, sprawdzi odczyty i odsun si, wchodzc na kilka chwil w tryb przetwarzania. Panele na jego piersi migotay od sekwencji do sekwencji. Teraz odczy mask tlenow i wyj rurk z garda Fi. Darman z pocztku nie mg dostrzec, co si dzieje. Pier Fi nie poruszaa si, nie zauway podnoszenia si i opadania w rwnym oddechu i w tym momencie zacz si zastanawia, czy nie powinien wkroczy i sprbowa takiej reanimacji, jakiej go uczono. Robot uwanie przyglda si Fi. Potem odwrci si w stron wzka penego instrumentw i wrzuci je do sterylnego worka przed woeniem do autoklawu. - To znaczy, e zaraz...

Nagle Fi odetchn spazmatycznie i zakasa. Robot odwrci si, jakby si tego nie spodziewa. Fi znw oddycha samodzielnie, ale z pewnoci nie by przytomny. Darman by ju o krok od drzwi, kiedy Niner wepchn si przed niego. - Hej, ty - warkn do robota. - Moe powiesz mi, co si dzieje? Co si tu stao? Czy z nim wszystko w porzdku? Robot umieci na Fi kolejne czujniki, tym razem na gardle i piersi. - Oddycha bez pomocy, a tego si nie spodziewaem. - Wic dlaczego wyje z niego t shabla rur? - Hukn Darman. Teraz naprawd mia ju pojcie, co si dzieje. Roboty mylay, e Fi nie yje. - O co chodzi? Robot po prostu postpowa zgodnie z protokoem. Caymi dniami zajmowa si nieprzerwanym strumieniem rannych i umierajcych ludzi i Fi nie by dla niego waniejszy od kadego innego onierza. Nic osobistego, naprawd. - Jego skan mzgu wykazywa niewystarczajc aktywno wyjani. - Chcesz powiedzie, e wycigne wtyczk? - Oceniem, e jego mzg nie yje. W dalszym cigu taka jest moja profesjonalna opinia. Protok medyczny przewiduje zaprzestanie podtrzymywania ycia, jeli pacjent wci wykazuje piezoelektryczne skany po czterdziestu omiu godzinach. - Robot si zawaha. - Zdaje si, e wy nazywacie to pask lini. Darman poczu si, jakby dosta pici w splot soneczny. To nie miao tak by. Republikaska opieka medyczna bya najlepsza: protezy, bacta, mikrochirurgia,

nanofarmaceutyki, cokolwiek chcesz, wszystko, co powoduje cudowne uzdrowienia. Fi nie moe tak skoczy. Darman nie chcia tego zaakceptowa. Niner zacisn pi i przycisn do uda. Przez moment Darman myla, e jego sierant potnie robota medycznego wibroostrzem, jak to ju zrobi z wieloma robotami bojowymi. Ale Niner zawsze potrafi zachowa kontrol. - Co si dzieje w normalnym centrum medycznym? - Zapyta schrypnitym gosem. - Oni maj inne protokoy medyczne. Wielka Armia dziaa na innych zasadach. Darmanowi nie trzeba byo dwa razy powtarza, jakie to zasady. Mg wyadowa si na robocie medycznym, ale bya to po prostu maszyna i nie miaa wicej praw od niego. - Nie moesz go tak tu zostawi. Co zamierzasz zrobi? - Nigdy jeszcze nic takiego mi si nie zdarzyo, przez cay czas mojej suby. Nie mam instrukcji, czy przetrzymywa pacjenta w stanie przeduonego podtrzymania ycia w takich okolicznociach. Ten oddzia jest przeznaczony jedynie do udzielania pierwszej pomocy i chwilowej opieki.

- Chyba powinienem przyj, e chciae mi powiedzie nie wiem, co robi", tak? Wtrci Niner. - Podcz go z powrotem. - Oddycha bez wspomagania. - Wic go nawodnij, poniewa to dla nas pierwsza pomoc w warunkach bojowych. Jeli nie podczysz kroplwki, my to zrobimy, jasne? Robot by naprawd zakopotany. Mia bardzo wsk specjalizacj, a teraz stan przed problemem: nie chodzio nawet o to jak zadziaa mdrze, ale czy zadziaa w ogle. Darman stan pomidzy robotem a Fi. Jeli blaszak zbliy si do niego z czymkolwiek innym ni z pomocn sugesti, uyje na niego EMP. Atin przepchn si obok, zapa worek z sol fizjologiczn i we trzech zaoyli Fi kroplwk. - Teraz albo on zostanie tutaj, albo pozwolisz nam przewie go do licznej, spokojnej sali, gdzie bdziemy mogli mie go na oku, dopki nie dotrzemy na Potrjne Zero - cierpliwie wyjani Niner, rozluniajc pi. - Myl, e sala bdzie najlepsza. Zwolnimy te nosze repulsorowe i przeniesiemy go, jeli pozwolisz. Gdyby Darman nie by tak bardzo przejty cierpieniem Fi, moe nawet zrobioby mu si al robota. - Klony potrafi bardzo przeszkadza w przyzwoitym prowadzeniu bloku medycznego - rzek robot. - Jestem zmczony cigym wyjanianiem wam protokow, wic najczciej nie wpuszczam was do miejsc, gdzie odbywa si leczenie. - A wic to nie pierwsza sprzeczka, jak robot mia z kolegami pacjenta. - Ale nie mam upowanienia, eby przewie pacjenta w tym stanie w inne miejsce, wic to, co si stanie z RC-osiem-zero-jeden-pi, kiedy przeniesiemy rannych, ley poza moimi kompetencjami. Niner cofn si, aby Darman i Atin mogli zaj si noszami i ponie je przez cig sal. Teraz mieli widowni w postaci robotw i rannych, ktrzy mogli utrzyma si na nogach. - Chcesz powiedzie, e nie wiesz, co z nim zrobi? - Wanie to powiedziaem, prawda? Robot pozwoli im zabra Fi. By to bardzo zajty robot, ktry nie mia czasu sprzecza si z RC, nieumiejcymi przyj odmownej odpowiedzi, i Darman poczu lekkie wyrzuty sumienia, e zatrzymuje go, kiedy tak wiele rannych vode z mniejszym szczciem jest w potrzebie. Ale Fi to jego brat i jeli Darman nie bdzie si nim opiekowa, to fundament jego starannie skonstruowanego wiata - may krg ludzi, ktrzy s jego yciem, cakowicie runie. Niner zacign aluzje w kabinie, aby zaofiarowa Fi troch prywatnoci, i trzej mczyni stoczyli si jak mogli, ocierajc si o siebie pancerzami. Oni take nie wiedzieli,

co zrobi z Fi, poza tym, e trzeba go ulokowa w bezpiecznej pozycji, pilnowa, aby kroplwka bya drona - kurs medycyny bojowej sieranta Gilamara w Tipoca mieli w maym palcu - a potem skontaktowa si z kim, kto bdzie w stanie usun cae to osik i biurokracj na Coruscant - czyli z Kalem Skirat.

ROZDZIA 15
Trudno polega nie na tym, aby wiedzie, komu ufa bo ufa nie mona nikomu, absolutnie nikomu, ale komu mona pozwoli si dowiedzie - i ile - na temat danej sytuacji. Nie jest tajemnic, e przetrzymujemy doktor Uthan w republikaskim wizieniu. Robimy to dlatego, e potrzebujemy jej wiedzy, aby nie dopuci do stworzenia przez separatystw kolejnego antyklonowego wirusa, a by moe nawet zmusi j do wynalezienia odpowiedniego rodka. Wol jednak myle o niej jako o mojej polisie ubezpieczeniowej. Jeli kiedykolwiek bd musia zlikwidowa Armi Naziemn - bo klony mog okaza si mniej lojalne, ni twierdz Kaminoanie, a wiemy wszyscy, jak potrafi kama kupcy - zostan mi moje sposoby.
Kanclerz Palpatine, prywatne pamitniki; rozdzia o wykorzystaniu naukowcw nieprzyjaciela

Sztab Brygady Operacji Specjalnych, Coruscant, 482 dni po Geonosis - To bya wielka kupa kamieni, tak? - Zapyta genera Zey. - Tak, sir. - Jusik potrafi okazywa spokj jak nikt inny i chyba zaczynao to denerwowa jego szefa. - Szacuj j na kilka ton. Jusik by cakowicie skoncentrowany, donie o splecionych palcach opar na eleganckim bkitnym blacie biurka Zeya. Sev, z min czekam, a kto si do mnie odezwie", podobnie jak caa reszta druyny Delta, siedzia po jego prawej stronie, z hemem na kolanie. Patrzy prosto przed siebie i stara si zachowywa tak, jakby rozmowa nie dotyczya ani jego, ani jego braci. Vau twierdzi, e to stan podobny do medytacji Jedi: wiadomy, ale nie zdekoncentrowany. Przydawao si to, kiedy oficer dostawa bur od swojego szefa na twoich oczach. - Ale nie mamy adnego potwierdzenia, e pod wysp bya jaka instalacja -

powiedzia Zey, odwrcony do nich plecami - ani e Ko Sai z niej korzystaa. A nawet gdyby tak byo, wci nie wiemy, czy bya w domu, kiedy Pan Niszczyciel przyszed z wizyt, prawda? - Nie wiemy, sir. Gdyby Zey sprbowa wycign co z Seva, nie mia szans dowiedzie si od niego nic wicej, ni to, co mu powiedzia Jusik, nawet gdyby bardzo chcia. Wynik wyprawy by mao satysfakcjonujcy i teraz znowu byli na pocztku drogi, szukajc po omacku tropw jeli Ko Sai faktycznie opucia Dorumaa. C, to nawet nie by pocztek drogi. Przed Dorumaa przynajmniej wiedzieli na pewno, e ta przynta na aiwhy jeszcze yje. Zabawne, jak si to okrelenie przyjo. Przynta na aiwhy. Teraz ju uywali go wszyscy mandaloriascy Cuy'val Dar, a nawet kilku sierantw szkoleniowych nie-Mando. Kaminoanie nie byli sympatyczni, kiedy ju si ich poznao. - Skoro caa instalacja zostaa wysadzona, czy to znaczy, e kto dobra si jej do skry przed nami, czy zrobia to sama, dla zmylenia ladw? - Zapyta Zey. - Kanclerz nie uatwia mi ycia w ten swj czarujco uprzejmy sposb. A jeli nawet zejdzie mi z karku, jego miejsce natychmiast zajmie miejsce mistrz Windu. Sam nie wiem, ktry jest bardziej mczcy. - Po prostu nie wiemy, sir. Wiemy tylko, e podali za ni dwaj owcy nagrd, prawie na pewno na odzie rzdu Kamino, oraz e na Dorumaa dostarczono due iloci urzdze, ktre mogyby suy do klonowania... - ...Albo do kiszenia warzyw. - ...I e znalelimy ciao oznaczone mandaloriaskim wzem tu obok niedawnej eksplozji. - Kady moe si nauczy wiza mandaloriaski wze, jeli chce zostawi wiadomo naiwnym, zwalajc ca win na Mandalorian, tylko dlatego, e oni mogli to zrobi. Jusik wydawa si nieporuszony, jedynie minie szczki drgny mu lekko. Sev ze swojego miejsca mg to zauway. - Naprawd mogli, sir - odpar wreszcie. - Ale Moc zdaje si to potwierdza, prawda? - Tak, ale kanclerz Palpatine nie dziaa na podstawie instrukcji Mocy. On chce dosta Ko Sai, najlepiej yw, ale zadowoli si - niechtnie, i wiem, e ja t jego niech konkretnie odczuj - definitywnym dowodem mierci. I nie mwi tu o przygupim Twi'leku, ktry jest prawie pewny, e wyrzuci jej ciao, ale nie pamita gdzie.

Sev rzeczywicie czu Moc w tym momencie, cho prawdopodobnie bya to nika fala uderzeniowa w porwnaniu z t, ktr Zey musia poczu z gry. Spokj zaczyna opuszcza Jusika i Jedi mrugn kilka razy. - Znajdcie mi co rzetelnego. - To oznacza, e bdziemy musieli pokopa. - No to kopcie. - Najlepiej byoby poczeka, a zacznie na nowo kompletowa laboratorium. Nie moe pracowa tylko z notatnikiem i stylusem. - Chyba, e bdzie to nielegalna robtka dla arkaniaskiego Micro lub innych mistrzw klonowania. Czy ona prowadzia badania, o ktrych Tipoca moe nie wiedzie? Jak sdzisz? - Nie mam pojcia. Zey spojrza na Bossa. - Trzy-osiem, czy uwaasz, e ten szkielet, ktry znalaze, to co wanego? - Mamy lad w postaci wza, sir. Tak, to jest wane, zwaszcza e trudno by byo znale lokalizacj w oparciu o to, co nam powiedzia Twi'lek. Jeli ktokolwiek chcia da nam w ten sposb co do zrozumienia, byo to bardzo subtelne. - Mogli si domyli, e nie jestecie gupi. - Staruszek naprawd mia dzisiaj humor. Nie ma wyjcia, trzeba zawrci do ostatniego dobrego tropu i zacz od nowa. Nie podoba mi si pomys kopania dziur pod terenami sportowymi na terytorium nieprzyjaciela, liczc na cie szansy, e gdzie pod gruzami znajdziemy zmiadon Kaminoank, ale to wszystko, co mamy. Moe jednak powinienem by wzi do spki Skirat. Nie wiadomo, dlaczego Zey to powiedzia. Niewane, czy mwi to dobrodusznie, powanie czy zoliwie, odebrali to niczym policzek dla nich wszystkich. Jusik mg przyj to jako nowe dowiadczenie pocztkujcego generaa, ale Delty nie. Sev poczu fal oburzenia, jak bl nacignitego minia. Przynajmniej Vau jeszcze si nie dowiedzia, e nie dali sobie rady. To ja sobie nie daem rady, pomyla Sev. - Prosz nam to zostawi, sir. - Jusik sprawia wraenie, jakby nie przej si uwag Zeya. Jedi nigdy nie klli ani nie krzyczeli, cho doskonale potrafili posugiwa si jadowit aluzj, jednak tym razem Jusik musia odczu nagan. Co prawda czsto powtarza, e nie ma szans dosta si do Rady Jedi. Nie wydawa si Sevowi typem czowieka, ktry dyby do takiej pozycji. - Czy jest jaki ostateczny termin? - Na wczoraj - odpar Zey. - Mog powtrzy wyjanienia od pocztku, jeli chcecie.

- Nie trzeba, sir. Co ze sprztem? - Nauczye si swojego fachu od Skiraty, mody czowieku. Dostaniecie wszystko, co potrzebne. - Urwa. - Jeli naprawd dojdziecie do wniosku, e nie macie szans, mog rozway spraw pod ktem Mandalorian przez Skirat lub Vau. Jusik sprbowa sprzeciwu. - Nie spodoba si to tym dwm, kiedy stwierdz, e nie wiedzieli o tym od pocztku, sir. Zey unis jedn brew. - Zabierajcie si od razu do roboty - poleci. - Chc mc uczciwie powiedzie Palpatine'owi, e wci tam jestecie i badacie spraw. Nie zdradziem mu nawet, gdzie jestecie. Na wypadek, gdyby mia inne pomysy. - Tak jest, sir. Jusik odmeldowa si i skin na oddzia, eby poszli za nim. Posuchali go w milczeniu. - Zawiedlimy pana, sir - rzek Boss. - Przykro nam. - Nie martw si, Boss, to nie twoja wina. - Komunikator Jusika zapiszcza i Jedi spojrza na wywietlacz. Przystan na chwil, jakby to, co zobaczy, szczerze nim wstrzsno. - Genera Zey po prostu wyraa swoj frustracj. To zadanie najlepiej nadawaoby si dla wywiadu, i on o tym dobrze wie. To oni powinni si zaj ledzeniem i wezwa was, kiedy bdzie potrzebne wsparcie wojskowe. A na razie dajcie mi p godziny. Mam co do zaatwienia, zanim pojedziemy. Czyby Jusik dawa im do zrozumienia, e nadaj si jedynie do tej czci zadania, ktra wymaga brutalnej siy? Moe jednak tylko pochwala to, e oddzia chciaby si znale na linii frontu. - Nasz TIV bdzie gotowy za trzydzieci standardowych minut. - Boss wiedzia, jak delikatnie przekaza Jusikowi termin odjazdu. - I odpowiednia garderoba. Jusik, dziwnie zaniepokojony, obraca w rkach komunikator. - Doskonale. - Zawaha si. - Czy wspominajc o wczeniu Skiraty i Vau, genera Zey mwi powanie? - Nie jest to pytanie, na ktre mamy prawo odpowiada, generale - odpar Boss. - Ale jeli ktokolwiek moe wiedzie, co robi banda Mandalorian, to najpewniej oni. Albo Zerowi. - Mwisz tak, jakby Mandalorianie byli ci obcy, Boss. - Niektrzy z nich rzeczywicie s. - Przepraszam, le to ujem. Chodzi mi o to, czy mylisz o sobie jako o

Mandalorianinie? - Prawdopodobnie tak samo jak pan myli o sobie jako o Jedi, sir. Zostaem w ten sposb wychowany, ale bywa rnie, zalenie od tego, czy mj wasny gatunek wystawia mnie na lini ognia, czy nie. Sev skrzywi si, oczekujc na reakcj generaa. Nie nastpia. Jusik skin gow, jakby co dao mu do mylenia, i pobieg w kierunku skrzyda administracyjnego. Jusik pcha si w t spraw z Mando za daleko. Zupenie nie mia poczucia zagroenia. Ubierze si w ten swj beskar'gam i skoczy z podernitym gardem, Jedi czy nie, bo jeli nawet Skirata lubi go i traktowa jak czonka rodziny, przecitny Mando uzna go za szpiega Jedi, ktrym zreszt jest. - Co w niego wstpio? - Zapyta Fixer, kiedy sprawdzili ostatnie funkcje TIV. - Z Jedi nigdy nie wiadomo - odpar Scorch. - Mam wraenie, e co si dzieje. Zey wie, e Jusik mu nie dorwna, ale wszystko odbywa si na wyszej paszczynie. Tylko takie prymitywy jak my maj widzie, e na oko wszystko jest w porzdku. Skd mamy wiedzie, co wyczuwaj w Mocy, kiedy si tak grzecznie umiechaj? Wanie. Nigdy si nie wie, co Jedi myli, i nie mona mie tego Sevowi za ze, poniewa wykracza to poza odmienny zestaw umiejtnoci", jak Jusik upiera si go nazywa. Sowo Moc" irytowao generaa, ale bya to jednak Moc. Oddzia prowadzi rozmow ciszonymi gosami, jakby Jusik mg znale jak metod, eby podsuchiwa ich przez Moc. Scorch potwierdzi tylko ze przeczucia Seva. - On si naprawd naraa. Skirata i Vau umiej w to gra, ale oni dziaaj ju od bardzo dawna. - Wszyscy damy si w kocu zabi. - Sev wiedzia, o co mu chodzi. - To wchodzi w zakres naszych zada. Doradzaj nam, eby nie bra dugoterminowych poyczek. - Mylisz, e on jest bardziej Bard'ika ni generaem Jusikiem? - Zapyta Scorch. - Chciae zapyta, czy jest lojalny? - Chyba tak. Sevowi nie spodobaa si ta myl. - Wobec nas jest lojalny. - Dobrze mie po swojej stronie Jedi. Fixer podnis skrzyni z zapasami i wrzuci do ciasnej adowni TIV-a. - Wolaem po prostu wysadza w powietrze budynki i rozwala Geonozjan. Cae to kombinowanie wreszcie skoczy si le.

- Tak, ale nie dla nas - odpar Scorch, biorc notatnik. - Musz przeliczy, ile potrzeba plastoidu termicznego, eby wysadzi w powietrze ActionWorld. - Albo wykopa dziur. - Bardzo lubisz swoje hobby, Fixer, wic pozwl mnie bawi si swoim. Sev usiad na jednej ze skrzy i znw skalibrowa DeCe. Zaczyna to traktowa jako nerwowy odruch. Uwaa, e Zey by zbyt ostry dla Jusika. Nie mg da wieo upieczonemu generaowi takiego zadania bez wsparcia i oczekiwa, e nie zawiedzie. Oczywicie, kady teraz goni ostatkiem si. Za kadym razem, kiedy Sev patrzy na wykres przydziaw, eby sprawdzi, gdzie walcz wszyscy Jedi, okazywao si, e s coraz bardziej rozproszeni i fizycznie od siebie odseparowani. Zawsze jednak wiedzieli, co si z nimi dzieje. Skirata kontaktowa si z oddziaami, z wszystkimi dziewidziesicioma ludmi, co najmniej raz na miesic, tylko po to, eby si dowiedzie, czego im trzeba. Wiedzia, jak si czuj, przynajmniej fizycznie. Mawia, e nie wystarczy zostawi otwartych drzwi. Dowiadywa si o nich regularnie, eby nie musieli si obawia, e le ich oceni, jeli bd czego potrzebowa. A czasem po prostu dobrze byo wiedzie, e kogo obchodzi, czy yj - i jak. Prawdopodobnie dlatego Jusik garn si do Skiraty. Zey mg tylko siebie wini o to, e chopak bawi si teraz w Mando. Subtelna rnica w postpowaniu z onierzami sprawiaa, e Mandalorianie stanowili lepsz armi. Jusik pewnego dnia ugrznie po uszy i jeli Zey nie bdzie mia go na oku, kiedy Skiraty nie ma w pobliu, wwczas my bdziemy musieli go pilnowa. A jeli zrobi co gupiego... C, Zey mu na to pozwoli. Tak, wszystko bdzie na Zeya. Zanim przekaesz komu wadz, powiniene si zastanowi, do czego ta wadza zostanie uyta. Galaktyczne Miasto, Coruscant, 482 dni po Geonosis Nie wiadomo, czy to kto za drzwiami, czy dzwonek budzika, czy nawet alarm rodowiskowy, w kadym razie elektroniczny pisk obudzi Besany. Nagle dotaro do niej, e to odzywa si komunikator na jej stoliku nocnym. Rzadko syszaa ten dwik. Ustawia go tak, aby piszcza w innym tonie, kiedy czy rozmowy z rnych bezpiecznych kodw - gwnie chodzio oczywicie o Orda. Nie chciaa przeoczy, kiedy bdzie chcia si z ni skontaktowa. Po wypadku Fi bardziej ni kiedykolwiek zdawaa sobie spraw, e musi wykorzystywa kad chwil z Ordem. Kiedy jednak namacaa aparacik, usyszaa gos Skiraty. - Zapomniaem, jaki jest czas na Coruscant - rzek. - Przepraszam, jeli ci obudziem.

- Nie szkodzi, wczenie si pooyam. - Usiada i potrzsna gow, eby pozbiera myli. - Co si dzieje? - Chodzi o Fi. Nie martw si, wci jest w jednym kawaku. Chciabym, eby mi oddaa przysug. Nie przyszo jej nawet do gowy, aby si zawaha. - Zaraz, tylko wezm notatnik. - Pomacaa po blacie stou i przy okazji przewrcia szklank wody, ktra wylaa si na dywan. - Jestem gotowa. - Mamy pewne problemy z jego leczeniem, wic gdyby moga tego przypilnowa, bylibymy ci wdziczni. - Oczywicie. Prosz bardzo. - Dzwonek alarmowy, realny, ale cichy, odezwa si w jej gowie. Prawdopodobnie wicej wiedziaa na temat kopotw ze wsparciem medycznym ni Skirata. - Gdzie on jest? - Jusik pogada z kim trzeba i zdoa zaatwi mu przyjcie do gwnej jednostki neurologicznej w Centralnym Szpitalu Republiki, ale teraz zdaje si toczy si walka, czy go tam zostawi, a ty jeste najbliej szpitala i moesz to zaatwi. Nie zwalabym tego na ciebie, gdybym mg wysa tam jednego z moich chopcw, Bes'ika. To mio, e si starasz, abym poczua si jak czonek rodziny, pomylaa. Jak dobrze mnie znasz. - I tak to zrobi, Kal, nie musisz mnie bra pod wos. Moesz uzna, e wsppracuj powodowana wraliwoci, e lubi robi to, co jest waciwe, albo, e zakochaam si w twoim synu. Nastpia chwila ciszy. Moe byam zbyt szczera, pomylaa. - Nie chciaem, aby to tak zabrzmiao. - Skirata wydawa si zmczony, sprawy prawdopodobnie miay si gorzej, ni chcia zdradzi. - Przepraszam, czsto teraz sam nie wiem, co robi. Ale gdybym ci nie ufa, nie bybym gotw powierzy ci tego, co sam bym zrobi, gdybym tam by. Te sprawy to czysta biurokracja. - Zaatwi Fi odpowiedni opiek medyczn, obojtnie jakim kosztem. Jestem dobra w biurokracji. - Ordo ci wszystko powiedzia? - Wiem, e jest w piczce i to wszystko. Jaki poziom? - Niner mwi, e ostatnio przejawia zerow reakcj na bodce. - Jak wiele emocji kryo si w suchym medycznym argonie. Brak aktywnoci mzgu, ale oddycha bez wspomagania. Wysyam ci szczegy identyfikacyjne pacjenta, aby moga omin robota recepcjonist.

- Bd tam za chwil. - Dzikuj ci, Bes'ika. Tym razem faktycznie wszystko si na nas wali. - Nie szkodzi. Nie masz za co dzikowa. - Uwaaj z tymi innymi sprawami, dobrze? - Chodzio mu o jej badania dotyczce klonowania. - Daa nam informacje warte fur zota, ale niewarte tego, aby da si zabi. - Czy nie takie ryzyko podejmujemy wszyscy? Kolejna pauza. - Nawet taki manipulant, stary chakaar jak ja, czasem ma poczucie winy. Niewane, ile to bdzie kosztowa, wiesz, e mog zapaci. Genera Zey te moe. - Skontaktuj si z tob natychmiast, kiedy to zaatwi - obiecaa. By to biurokratyczny argon, ale wanie przedzierzgna si w urzdniczk. - Przepuszcz to przez kod budetu. Mogoby by gorzej, powtarzaa sobie, automatycznie wkadajc strj roboczy. Bya mniej wicej trzecia rano; o tej porze zwykle bya zbyt zaspana, eby si do czego nadawa. Zwizaa jasne wosy w kucyk, poniewa rozpuszczone natychmiast zwracay na ni uwag, chwycia torebk - oraz miotacz, bo Skirata nie artowa - i wezwaa takswk powietrzn. RCM by caym miasteczkiem medycznym, z wasnym systemem transportu, i pilot musia kilkakrotnie przelatywa po wewntrznym szlaku, eby znale wejcie do oddziau neurologicznego. Besany nie lubia centrw medycznych. Jak tylko wesza w t jasno owietlon, steryln nowoczesno, poczua niepokj. To tu zmar jej ojciec. I zawsze tylko z tym bdzie jej si kojarzy szpital, niezalenie od iloci wieych kwiatw w holu. Skirata pewnie nie wiedzia, jak celnie trafi w czuy punkt jej ycia. - Oddzia nowych przyj - zameldowaa robotowi-przewodnikowi, podstawiajc pozbawiony tosamoci notatnik pod jego port. Trzeba duo wiedzie, eby porzdnie zatrze lady. - Oto ID pacjenta. Robot przetrawi kod i kiedy cofna notatnik, na ekranie pojawi si napis: Skirata, Fi: poziom 96, oddzia 5, sala A/4". Wic Fi nie by ju numerem, ale czowiekiem posiadajcym nazwisko. System czujnikw przej dane od robota i Besany ruszya, zgodnie z caym mnstwem instrukcji, poczynajc od przypomnienia windy Wysi tutaj", a po czujniki w korytarzach, kierujce j na lewo i prawo za pomoc notatnika. Miasto-planeta, dom trylionw istot potrzebowao szpitali na skal przemysow, ale w tak ogromnym kompleksie

musiao by co przeraajcego, skoro potrzebowa wasnego systemu pozycjonowania. Nie byo to miejsce, gdzie chciaby si znale - chory, przeraony, umierajcy. Ale GPS dziaa i Besany znalaza si wkrtce przed maym pomieszczeniem w bocznym skrzydle, gdzie na ekranie obok wejcia widnia napis: Skirata, Fi - przyjcie czasowe, DNR". Drzwi otworzyy si, jak tylko do nich podesza. Za nimi lea Fi z rurk wpit do grzbietu doni, wsparty na gadkich, biaych poduszkach, z rkami zoonymi na kodrze, jak wiey nieboszczyk, oczekujcy ostatniej wizyty krewnych. Jedyn rnic, jak zauwaya ze wspomnie sprzed wielu lat, byo podczenie Fi do czujnikw, przekazujcych wszystkie sygnay yciowe do panelu na cianie. Wyglda bardzo modo. Besany spodziewaa si ujrze jaki widoczny uraz, cho Ordo zapewnia j, e nie ma adnych ran. Wydawao si koszmarn ironi, e Fi moe wyglda tak idealnie zdrowo, a jednoczenie by bliski mierci. - Fi - szepna. - To ja, Besany. Kal prosi, ebym miaa na ciebie oko. Sprawdzam tylko, czy wszystko w porzdku. Staa tak przez chwil, zastanawiajc si, co powinna powiedzie administratorom, kiedy drzwi za jej plecami otworzyy si znowu. - To wtargnicie bez upowanienia - odezwa si robot medyczny. - Kim jeste? Besany zareagowaa automatycznie. Wyja swj republikaski identyfikator i podstawia pod receptory robota, ale nie wsuna go do szczeliny danych, eby nie mg zidentyfikowa ani jej, ani departamentu. Co jej mwio, e bdzie musiaa znowu nagi zasady, wic nie chciaa by wyledzona. - Sprawy rzdowe. Co si dzieje z tym pacjentem? - Zapytaa ostro. - Wydaje si, e zaistniaa pomyka administracyjna, agentko... Besany pozwolia, aby pytanie zawiso w powietrzu. - O co chodzi? O rachunek? - Prawie zawsze chodzio wanie o to, a akurat temu moga zaradzi. - Czy jest pani z Departamentu Obrony? W tej chwili polegaa wycznie na refleksie. - Czy dyskutowaabym z tob, gdybym bya? Po prostu powiedz mi wszystko o pacjencie. Rozumiem, e powstay pewne rnice zda dotyczce tego, jak go leczy. - Nie moe tu zosta. - Jeli chodzi tu o kody budetowe, mj departament bdzie bardzo niezadowolony.

- Po prostu musimy przerwa jego leczenie. - On ma w ramieniu kroplwk z soli fizjologicznej i nie widz adn ych pozycji na wykresie lekw. Nie brakuje wam ek. Co to za leczenie? Nie widz tutaj szefa neurochirurgii. - On nie jest obywatelem. Jest onierzem klonem. - Wiem. I co z tego? - Nie mamy umowy na dugoterminow opiek z Wielk Armi. W istocie, dla Republiki ten pacjent nie istnieje. mier mzgu zostaa zdiagnozowana przez dyurn grup neurochirurgw, wic powinnimy przerwa podtrzymywanie ycia, ale on cigle oddycha, co jest wysoce nienormalne. - Robot urwa, jakby sprawdza, czy Besany swoim tpym organicznym mzgiem ledzi jego tok rozumowania. - Zaniechanie podtrzymywania ycia w tym wypadku oznacza zakoczenie nawadniania i odywiania, albo jednego i drugiego. - Innymi sowy, chcecie zagodzi go na mier. - W istocie. Oczywicie, jest to niepoprawne etycznie, wic raczej zostanie zastosowana eutanazja. Besany mylaa, e si przesyszaa, ale niestety tak nie byo. - O, nie - odpara, syszc swj gos jak gos obcej osoby. Nie zostanie zastosowana. Zaatwi zezwolenie. Przeniesiemy go na prywatne leczenie. Czy ja dobrze syszaam? - Mylaa wstrznita. Czy oni naprawd usypiaj pacjentw? Jak chore zwierzta? - On jest wasnoci Wielkiej Armii, wic jeli nie masz nakazu rekwizycji z Obrony, nie moesz go przej. - To ludzka istota. - Nie ja ustalam zasady. - Nazywa si Fi. Gdyby nie to, e zosta zaprojektowany i urodzi si w inkubatorze, miaby dwadziecia cztery lata. Jest snajperem, wyszkolonym medykiem polowym. Lubi muzyk glimmik. To elitarny onierz. - Jego mzg nie yje. - Ale oddycha. - Mwiem, e to zastanawiajcy przypadek. - C, jeli ty lub ktrykolwiek z twoich kolegw sprbujcie eutanazji, albo jaki tam inny adny eufemizm stosujecie na zabijanie ludzi w ich kach, bdziesz musia mnie pokona. - Nie jeste z Departamentu Obrony, prawda?

- Jestem ze Skarbu. Jeli Fi jest wasnoci rzdu, jest mj. Zabieram go. - Nie mog na to pozwoli. - Sprbuj mnie powstrzyma. Besany rzadko mwia co, czego aowaa, ale teraz bya przeraona. Dlaczego? Zastanawiaa si. Boj si rannych? Wpakowania si w kopoty z moim szefem? Ale jej pierwotny instynkt opiekuczy przej kontrol. Nie moe teraz da za wygran. - Prosz wyj - zada robot. Gdyby teraz opucia Fi, byby ju martwy. Naprawd martwy, chocia oddycha normalnie. Nie obchodziy jej definicje mierci mzgu i obszarw wiadomoci. Teraz interesowao j tylko to, w co wierzya, co uwaaa za suszne od dnia, kiedy po raz pierwszy spotkaa onierza Corra i dowiedziaa si, co rzd sankcjonuje w jej imieniu. Jeli teraz si wycofa, jak moe oczekiwa, e senator Skeenah co zdziaa? - Wic musisz mnie std wyrzuci, dosownie - odpowiedziaa robotowi. Signa do kieszeni akietu i wyja miotacz, ktry da jej Mereel. - Nie wyjd grzecznie, a ju na pewno nie bez Fi. Wycelowaa bro w centraln sekcj robota, gdzie byy zlokalizowane zasilacze, i przeczya wskanik adowania, eby widzia, e nie zawaha si go uy. Nie miaa pojcia, jak si std wydostanie razem z Fi. Nie miaa rodziny i znajomych, eby si do nich zwrci, a zaprzyjaniona grupka z Si Specjalnych bya rozrzucona po caej galaktyce. Musiaa sobie radzi sama, Zawsze przestrzegaa zasady nazywanej Porzdek i precyzyjne planowanie", ale teraz nie byo na to czasu. Moga mie jedynie nadziej na ugod albo zrobi tak scen, eby wszyscy uciekli. - Wzywam ochron - powiedzia robot i cofn si ku drzwiom. Besany stwierdzia, e chyba ju to zrobi, a przynajmniej uprzedzi kogo o zajciu, bo w korytarzu zebra si may tumek ubranych na biao postaci i robotw. Podesza do progu z wycelowanym miotaczem, a kiedy gapie na zewntrz go zobaczyli, rozptao si pandemonium. Rzucili si do ucieczki, kto krzycza. Alarm bezpieczestwa wy i byska w caym korytarzu. Besany zatrzasna drzwi i spalia blokad miotaczem. Nie bardzo wierzya, e to naprawd pomoe, ale Ordo kiedy wspomina przelotnie o tym sposobie. Zadziaao. Teraz bya uwiziona w pokoju z Fi. No, to ju zaatwiam, westchna w duchu. Zostan aresztowana. Strac prac. Co si wtedy stanie z Fi? Ale co si stanie z nim teraz, jeli ustpi? Rozbawia j myl o rnicy midzy wczorajszym wieczorem z nudnym holowidem a

obecn sytuacj, kiedy grozia robotowi medycznemu miotaczem i sprzeciwiaa si zgniemu systemowi. Besany przycigna sobie krzeso i usiada przy ku Fi. Miotacz pooya na pododze i wzia Fi za rk. Wydawaa si ciepa i zaskakujco gadka, ale komandosi zawsze i tak nosili rkawiczki. - Przepraszam, Fi - odezwaa si. - Wiesz, spytaam Jilke, czy chce si z tob spotka. Jest mia, jak si j lepiej pozna. Istniaa szansa, e Fi nigdy jej nie zobaczy, Besany nie pozwoli, eby opuci to miejsce z reszt odpadw medycznych. Potrzebowaa pomocy, a znaa tylko jedn osob, do ktrej moga si zwrci. Odoya do Fi i wczya komunikator, eby wezwa Skirat. - Nie chc ci martwi, Kal - rzeka cicho - ale rozpoczam zbrojne oblenie centrum medycznego. Mam miotacz. Fi na razie trzyma si dobrze, ale jeli masz dla mnie jak rad... Bardzo by mi si teraz przydaa. Kyrimorut, Mandalore, 482 dni po Geonosis - Musimy i, Etain. - Skirata zapa kawa misa ze stou, i zawin go pospiesznie i wsun do kieszeni przy pasie. Ordo by ju przy drzwiach, dla odmiany ubrany w zbroj kapitana ARC. - Musimy szybko wraca na Coruscant. Besany ma kopoty. Etain przetrzsaa wanie w mylach list czonkw Republikaskiej Akademii Genetykw, wybierajc naukowcw do przyszych - dobrowolnych lub nie - dyskusji, a Mereel zamkn si w pokoju z Ko Sai. Kaminoanka le reagowaa na niewol i nie bya rozmowna. - Jakie kopoty? - Prbowaa wydoby Fi ze szpitala i natrafia na problemy. Problemy" w jzyku Skiraty zwykle nie oznaczay kopotw urzdowych. - Czy z nimi wszystko w porzdku? - Nic im nie bdzie, wanie poprosiem Jallera o pomoc. - Jeli Skirata zwrci si do Jallera Obrima, szefa jednostki antyterrorystycznej CSF, to problem z pewnoci nie by natury administracyjnej. Zawaha si ze skruszon min, co jako zabolao Etain. - No dobrze, powiem ci... Besany rozpocza zbrojne oblenie. Chcieli upi Fi. Zmniejszajca si warto ycia przytaczaa Etain z kadym dniem bardziej. Wojna zdawaa si niszczy w kadym resztki przyzwoitoci, a moe zawsze tak byo, tylko ona nie zauwaaa problemu. Darman artowa, e roboty maj wiksz warto od klonw, poniewa mona je byo odda na zom, ale to nagle przestao by zabawne. Nie wiedziaa nawet, jak

teraz zareagowa. Czy Jedi nie maj broni Republiki? Etain zdecydowaa, e nie okae oburzenia. - Kal, to bardzo kompetentna kobieta, ale nie ma dowiadczenia z broni. Co sobie zrobi. - Jaller to zaatwi, zawsze sobie daje rad. - Wic dlaczego nie zacze od niego? A czy Vau nie ma w pobliu? - Vau jest na Argau, ale ju wraca... A ja byem przekonany, e chodzi tam o kody budetowe. Nie zostawiamy jej, ad'ika. Musimy i. Bd ci informowa. Ordo si nie odezwa. Obserwowaa jego oddalajce si plecy i domylaa si, e ma teraz przed sob kilka trudnych godzin lotu, martwienia si o Besany i Fi, a w dodatku wyrzutw sumienia z powodu czipw z danymi. Wyczuwaa jego poczucie winy. Za kadym razem, kiedy przyapaa go patrzcego na Skirat, w jego oczach wida byo bezgraniczny al. Ale Skirata, jak zauwaya od pierwszego spotkania, by jak gdan - drapienik grasujcy na Quilurze. Te mae, bardzo agresywne stworzenia o przeraajco ostrych zbach rzucaj si na kad ofiar, niezalenie od wielkoci. Okrelenie wcieke" nie oddawao w peni ich natury. A Skirata, podobnie jak gdany, nie mia kompleksw. Mereel wyszed z pomieszczenia, ktre Etain w duchu nazywaa pokojem przesucha, i pooy na stole kilka notatnikw. - Czy dobrze syszaem? liczna agentka Wennen zacza strzelanin? - Sam jej dae miotacz... - Po prostu prbuj udawa wesoka, cho bez przekonania. Przegldajc ekrany notatnikw, woln rk odcina dla siebie kawa misa z nogi nerfa i przeuwa w zadumie. Jaka piecze zawsze tu staa na stole, kurczc si z upywem dnia, a pod wieczr zostaway same koci. - To zabawne, ale postraszenie delikwenta w czasie przesuchania moe okaza si skuteczniejsze od dobrego bicia. - Mwisz jak jeden profesjonalista do drugiego, tak? - Z Nikto zrobia doskona robot, o ile pamitam, podczas kiedy Vau nie poczyni szczeglnych postpw. - A wic czego si boi Ko Sai? Dowiedziae si? - Anonimowoci. - Jest Kaminoank. Oni nie wykupuj reklam na HNE w czasie najwikszej ogldalnoci.

- Chodzi mi o to, e teraz nie ma ju szans, eby zabysn. Nawet kiedy zdradzia wasny rzd i daa nog z najbardziej opacalnymi sekretami przemysowymi, moga si uwaa za jednego z najwikszych genetykw swoich czasw... Moe w ogle najwikszego Teraz nie ma szans, aby si pochwali sw prac. Zniszczylimy jej laboratorium i ostatnie kultury komrek. Zostaa skutecznie wymazana z historii nauki, a to dla niej gorsze od mierci. - A co mona zaproponowa komu, kto myli, e wszystko straci, aby go zmusi do wsppracy? - Odbudowanie jej laboratorium i przywrcenie na szczyty nauki. - Ale przecie ona wie, e nie bdzie moga zastosowa tego, co odkryje. Nie pozwolicie jej. Zna was chyba na tyle dobrze. - Jest bardzo zainteresowana genetyk Jedi... - O, nie! Mowy nie ma! - Etain w jednej chwili ogarna furia. - Jak moge? Mereel wydawa si szczerze uraony. - Po prostu j okamaem. - Uye mojego dziecka jako czipu przetargowego? - Uyem pomysu z twoim dzieckiem, eby zapewni jego ojcu normalny okres ycia, generale. - Chcesz, ebym tam posza, prawda? Mam j zmikczy? Mereel wzruszy ramionami. - To mj problem. Trudno mi oddzieli to, czego od niej chc, od tego, co od niej dostaj. Krzywdzia mnie i moich braci od dnia... Wylgu a do dnia w dwa lata pniej, kiedy pojawi si Kal'buir i powstrzyma j. Oni naprawd nie rozumiej cudzego blu i stresu, chyba e jest spisany na flimsi jako teoria, i nie przejmuj si niczym, jak dugo maszyna z komrek, ciaa, ktr buduj, dziaa prawidowo. Pomyl o swoim dziecku, a potem zastanw si, jakby si czua, gdyby zrobia mu to, co zrobia nam. Nawet bez pomysu likwidacji pod koniec eksperymentu. Mereel zawsze wiedzia, jak obudzi w niej najgorsze koszmary. Prawdopodobnie dlatego Skirata napuci go na Ko Sai - wiedzia, gdzie uderzy, ale by subtelniejszy od Vau. Etain nie odpowiedziaa. - A wic, Et'ika, jak widzisz, nie bardzo potrafi ograniczy si do wsppracy. Waciwie co jej szkodzi? Ko Sai nie moga jej dotkn, a Darman mia wszystko do stracenia. - W porzdku - zgodzia si. - Ale bdziesz musia to odpracowa przy niaczeniu.

- Z przyjemnoci - odrzek. Umiechn si, a jego umiech by tak naturalny, tak szczerze radosny, e trudno byo pogodzi to, co robi, z tym, jaki by. - Ju si na to ciesz. Zanim wesza do pokoju przesucha, Etain spdzia kilka minut na koncentracji. Przespacerowaa si okrn drog przez korytarze, ktra przez ostatnie dni staa si jej ulubionym miejscem spacerw. Skupia si na wizi Mocy z dzieckiem. Teraz czua, jak ronie: przedtem przyspieszaa ci poprzez cykl transw uzdrawiajcych, ale teraz wydawao si, e to syn przej inicjatyw i decydowa o wasnym tempie rozwoju. Odczuwaa jego zniecierpliwienie, pragnienie wyjcia na wiat i dziaania, i bardzo j to niepokoio. Wydawao si, e dziecko uwaa ono matki za niebezpieczne miejsce, z ktrego trzeba uciec, zanim Etain zabierze go w kolejn bitw, lub wymieni, zawierajc umow z naukowcem o odraajcej moralnoci. Venku, yjemy w wiecie chaosu, tumaczya synkowi. Na pewno zmienisz wiele istnie. Moe staniesz si ratunkiem dla twojego ojca i wujw, zanim jeszcze si urodzie. Mogaby przysic, e potem naprawd si uspokoi. Venku by ich przyszoci, a Skirata zachowywa si tak, jakby o tym wiedzia, jakby to on sam by instrumentem Mocy. Doskonale, przynto na aiwhy. Do roboty. Etain zaczerpna tchu i wesza do pokoju. Ko Sai nie wygldaa ju tak imponujco w poyczonej, bezksztatnej sukni, ktra bya jedynym strojem, jaki Bralor moga znale dla dwumetrowej istoty. Wygldao to jak tkanina obiciowa, byle jak pozszywana w co w rodzaju tuniki. Mandaloriaskie kobiety nie nosz sukien. Bez swojego elegancko skrojonego, dopasowanego stroju z ozdobnym, wysokim konierzem, Ko Sai wygldaa do komicznie, jak w tau usiujcy wyrwa si z worka. - Syszaam, e Mereel mwi ci o moim dziecku - oznajmia Etain, siadajc naprzeciwko niej, specjalnie ciko i niezgrabnie, eby podkreli ci. Zademonstrowaa przy okazji Ko Sai, e ma przy pasie niejeden, a dwa miecze wietlne. - Jako Jedi, jestem raczej pragmatyczk. Jestemy szkoleni do zawierania pokojowych kompromisw. - Jeste naprawd Jedi? Nie wygldasz jak genera Kenobi... Etain skoncentrowaa si i przywoaa tyle Mocy, ile moga z siebie wykrzesa. Chwycia Moc krzeso i rzucia nim z jednej strony pokoju na drug, a roztrzaskao si w drzazgi o cian. - Czy teraz wierzysz, e jestem Jedi? - Zapytaa i poklepaa si po brzuchu. - Czy mog przystpi do pyta? Mam zgag, chc odfajkowa cho jeden punkt. - Niezwyke. - Ko Sai nie wydawaa si pod wraeniem, wic Etain uwierzya jej na sowo. - Na oko trudno si zorientowa.

- Nie jeste chyba zainteresowana moimi magicznymi sztuczkami, prawda? Chcesz wedrze si do genomu Jedi i spojrze na nasze midichloriany. - Byoby to fascynujce. - A wtedy, zamiast koczy karier w nieasce i zapomnieniu, mogaby sta si niezaprzeczalnym autorytetem w dziedzinie genetyki wadajcych Moc. - A co ciebie obchodzi wiedza naukowa? - Nic, o ile nie dotyczy ludzi, ktrych kocham. - Uwaam, e to przeraajce, kiedy jeden czowiek dla kaprysu moe zniszczy tak wiedz. Miaa na myli Orda. Jeli chcia wymyli jaki naprawd wredny sposb, aby si na niej odegra, nie mg wpa na nic lepszego ni zniszczenie tych czipw z danymi. - Tak, dla mnie to te by prawdziwy szok - zgodzia si Etain. - Mylaam, e to jedna z zagrywek Skiraty, dopki nie zobaczyam, jaki to miao na niego wpyw. Straci bardzo wiele, inaczej nie byoby ci tutaj, prawda? - Masz racj. - Etain wstaa i powoli okrya pokj, eby da Ko Sai troch do mylenia. Im wiksz ciekawoci emanowaa Kaminoanka, tym odwaniejsza czua si Etain. - Gdybym miaa przekaza ci kilka komrek dziecka w zamian za umoliwienie klonom normalnego czasu ycia, uznaabym to za warte zachodu. Nie pragn dla nich niezwykle dugiego ycia, czego, jak wiem, chcia od ciebie kanclerz. Po prostu odwr to, co zarobia tym mczyznom, a nikt nie bdzie si zastanawia, co zdziaasz w przyszoci. - Skirata bdzie si zastanawia. - Skirata to praktyczny czowiek, ktry kocha swoich synw, a nie moralista i filozof. Ko Sai spojrzaa prosto na ni. Etain zrozumiaa, co to znaczy, kiedy Skirata twierdzi, e oczy badaczki s upiorne. Dobre okrelenie - zero ciepa, adnego zrozumienia, tylko intensywna, bezlitosna obserwacja. - Wszystko jest kwesti ceny - rzeka w kocu. - Nawet dla mnie - odpara Etain. - Ojciec twojego dziecka to jedna z klonowanych jednostek, prawda? Etain nigdy wczeniej nie syszaa, aby mwiono o onierzach Jednostki". Ale Darman i wszyscy oni dla Kaminoan byli jedynie organicznymi maszynami, zbudowanymi na zamwienie: produkt, towar, zapata. - Tak. Wyobra sobie jeden genom, ktry znasz dokadnie, poczony z drugim, ktrego moesz nigdy nie dosta w swoje rce. Twarz Ko Sai przybraa odrobin pogodniejszy wyraz, co pozwolio Etain wyczu

pewn zmian nastroju. - Jak mog ci ufa? - Moesz dosta zamroone prbki mojej krwi ju teraz. Etain nie bya pewna, gdzie zdoby kriopojemnik, ale Rav Bralor bdzie wiedziaa. Takie zestawy mieli przy sobie nawet weterynarze, by wysya prbki krwi zwierzt do badania, wic kada farma powinna je posiada. - Ty mi dasz spis genw, ktre regulowaa, aby osign szybkie starzenie si i wyjanisz, co trzeba zrobi, eby ten proces odwrci. Na tym etapie nie chodzi nawet o wszystkie geny, tylko o zademonstrowanie, e obie mamy w tym interesie co do stracenia i co do zyskania. - A co potem? - Kiedy ju dziecko si urodzi? Moe komrki macierzyste z ppowiny? Ko Sai wydawaa si zaskoczona. - Popracowaa troch, Jedi. Waciwie ca prac odwali Mereel, ale Etain bya przekonana, e potrafi przekonujco zagra. - To co, umowa stoi? Czy te wolisz si wycofa, aby paru klonom udowodni, e masz wadz nad dugoci ich ycia? Przecie moesz wkroczy na cakiem nowe obszary bada. Ko Sai milczaa dusz chwil, chwiejc gow w ten swj niepokojcy sposb, w przd i w ty, jak w. Etain odniosa wraenie, e u czowieka odpowiednikiem tego ruchu byoby bbnienie palcami po stole. - Dobrze - przemwia w kocu badaczka. - Wiele mog odtworzy z pamici, nawet bez wynikw z Tipoca. Etain usiada, prbujc nie przybra triumfalnej miny. Zgaga bardzo jej w tym pomagaa. Ko Sai zaznaczaa ekran za ekranem w swoim notatniku, po czym podaa go Etain. - To pierwsze sekwencje, ktre mona przeczy z powrotem za pomoc cynku i metylowania - wyjania. - Mereel musi sprawdzi, czy s prawdziwe. - Dzikuj. - Etain bya ciekawa, czy Kaminoanka rzeczywicie zna ju cae rozwizanie. C, nawet gdyby tak nie byo, dostali teraz co nowego. - Id teraz po pojemnik na prbk dla ciebie. Czy potrzebujesz czego jeszcze? Ko Sai znw zakoysaa gow. - Bez podczenia notatnika do Holonetu brakuje mi rde. Czy moesz zdoby dla mnie Dziennik" Instytutu Endokrynologii? - Jestem pewna, e tak.

Etain zamkna za sob drzwi i odetchna gbiej. Wybacz, Venku... Pomylaa. Ona i tak nie zdy tego wykorzysta. Kiedy wesza do gwnego pokoju, ktry wyglda jak skrzyowanie kuchni z salonem, Mereel wanie wykacza nerfa. Ciekawe, czy spowolnienie procesu starzenia si zmniejszy fantastyczny apetyt klonw. - Prosz - powiedziaa, kadc przed nim notatnik. - Wystarczy zoy jej w ofierze swojego pierworodnego, a staje si sodka jak mid. Mereel przesta u i przekn z trudem. Spojrza na dane. - Etika - odezwa si - jeste dobra nie tylko w otwieraniu drzwi. - C, ucz si. - A co jej zaproponowaa? Tak naprawd? - Jako pierwsz rat? Zamroon prbk mojej krwi i holomagazyn, Dziennik Endokrynologiczny". - Moe nie zauway strony z dowcipami. - Musimy si postara, eby miaa dobry humor jak na Kaminoank. - A tak na serio... wietnie si spisaa, Etain. - W kocu jestem Jedi. - Znw poczua si lepiej, uyteczna i kompetentna. - Wiesz, zauwayam, e wikszo istot nie moe odwrci wzroku od ciarnej kobiety. Troch j popchnam psychologicznie, zwaszcza przypominajc dzieo jej ycia. Na razie odnieli sukces. Mereel zrobi Etain kubek shig - naparu z roliny zwanej behot - po czym wrci do badania danych. - Musz to da do sprawdzenia - rzek. - A to oznacza, e trzeba wszystko podzieli na czci, eby nie wiedzieli, nad czym pracuj. To bardzo dobry pocztek. Etain sczya napar. Shig mia cytrusowy aromat i by dla jej odka agodniejszy ni kafu. - Szkoda tylko, e wszystkie inne dane zostay... Stracone. Stwierdzenie rozwalone na kawaki przez twojego stuknitego brata" wydawao jej si zbyt okrutne. - Pewnie, e szkoda - odpar Mereel, przykucajc obok niej. Przyoy palec do ust, nakazujc milczenie, i otworzy jedn z kieszonek przy pasie. Wyj z niej may pojemnik, taki, jaki stosuje si do przechowywania danych. Wzi rk Etain i pooy j na pudeeczku. - Jeszcze jak! - Mereel... - Ciii... Czy ty przypadkiem zawsze nie robisz kopii zapasowych, Etain? - Nie artuj, Mereel - zdenerwowaa si. Ciekawe, co na to powie Skirata. Czy to jest

to, co myl? - Moe i mamy problemy behawioralne, ale nie jestemy idiotami. Tak, to jest wanie to. Nietknite. Ordo mwi szczerze, ale nie wykorzysta prawdziwego zestawu czipw. Ekstatyczna ulga Etain natychmiast si ulotnia przez wspomnienie spojrzenia Skiraty. - Jak moglicie to zrobi Kalowi? A gdyby dosta ataku albo co? By zdruzgotany! Mereel schowa czipy z danymi i wsta. - Wiem, wiem. Ordo i ja troch si o to kcilimy, ale to by jedyny sposb. Kal'buir musia si tak zachowywa, jakby to bya prawda. Zwykle nasz buir jest wietnym aktorem, ale nie zawsze umie udawa szok. Ko Sai pewnie by si zorientowaa. - Biedak. - Dam zna Ordowi, e moe ju powiedzie Kal'buirowi. - Kal bdzie wcieky, bo cay czas sam si o to oskara. - Och, Ord'ika wywinie si nawet z morderstwa. To syn numer jeden. - Mereel wrci do notatnika i si umiechn. - I co, udao si zama Ko Sai? Owszem. Ale te przy okazji omal nie zamali Skiraty. W dodatku skamaam, pomylaa, i wykorzystaam moje nienarodzone dziecko do zawarcia ukadu, o ktrym z gry wiedziaam, e i tak nie bdzie honorowany. No i jak ja teraz wygldam? yli w okropnych czasach, ale czy to znaczyo, e zasady ju nie maj zastosowania? A moe czasy, w jakich yli, ksztatoway zwykych ludzi tak, e te zasady porzucali? Etain nie bya pewna.

ROZDZIA 16
Nie wiem, po co mnie tu trzymaj. Nie dali ode mnie adnych informacji ani nie prbowali mnie zmusi do stworzenia antidotum na nanowirusa. Jestem wcieka, e nie mam nic do roboty, ale nikt jeszcze nie umar z nudw. Czasem si zastanawiam, czy ten czowiek w paszczu - ten, ktry odbiera moje prace prbowa si ze mn skontaktowa, ale odebrali mi holoodbiornik.
Doktor Ovolot Qail Uthan, bioinynier i genetyk, twrczyni nanowirusa FG36, skierowanego na genom Fetta, obecnie przetrzymywana w wizieniu Republiki o podwyszonym rygorze, gdzie na Coruscant

Centralny Szpital Republiki, oddzia neurologii, Coruscant, 483 dni po Geonosis - Powiedziaem: rusza! Oguchlicie? Oprni korytarz! Policja! Na zewntrz zaomotay buty. Besany usyszaa odgos otwieranych i zamykanych drzwi, okrzyki rozej si!" i wywarkiwane znajomym gosem rozkazy czowieka, ktry kiedy zapewni jej przedni rozrywk w Klubie Pracownikw i Towarzystwa CSF. Kapitan Jaller Obrim - dawny stranik Senatu - uwielbia t prac polegajc na wspieraniu ATU. Drzwi odskoczyy i Besany spojrzaa w luf policyjnego miotacza z czerwonym laserem celowniczym, ktry j olepia. Ordo mwi, e laser to taka sztuczka, eby wystraszy ofiar, aden powany snajper nie zdradziby w ten sposb swojej pozycji. J jednak naprawd przestraszy. Mimo wszystko wolaa si upewni, kto nawouje j do poddania, zanim odoy bro. - Kapitan Obrim? - Agentko Wennen, prosz odoy miotacz! - Nie zniy broni i nagle do Besany dotaro, e on moe otworzy ogie. - Daj spokj, to ja, Jaller. Kal mi wszystko powiedzia. Ufaa mu. Jeli si mylia... Ale nie, musiaa mu zaufa. I jemu, i Skiracie. Opucia miotacz, zabezpieczya go i z powrotem schowaa do kieszeni akietu. - Tak ju lepiej - rzek Obrim. Podnis miotacz i wychyli si za drzwi. - Spokojnie, chopcy. Spocznij. Przygotujcie si do transportu aresztanta. Pielgniarze, prosz tutaj. - Przepraszam, kapitanie. - Besany czua, e nogi jej si trzs; widocznie adrenalina przestaa dziaa. Chtnie by usiada na ku Fi, eby odpocz, ale sprawy zaczy nabiera zbyt szybkiego tempa. - Nie wiedziaam, co jeszcze mog zrobi. Obrim zerkn na Fi i mocno ucisn mu do. - Fierfek, wic oni go chcieli tak po prostu wykoczy? Moi oficerowie wychodzili z cikich ran, chocia nie powinni, wic dopki widz, e kto oddycha... dam drugiej opinii. I trzeciej. Ile tylko bdzie trzeba. - Wyprostowa si. - Gdzie te nosze? - Dokd zamierzasz go zabra? - Zapytaa Besany. - Zdaje si, e kradniemy wasno rzdow. Moe zosta u mnie w pokoju gocinnym, ale nie wiem, gdzie znajd kogo... - Mam bezpieczne miejsce, nie obawiaj si. I bdzie kto, kto si nim zajmie. Pielgniarze CSF podeszli i zaczli odczepia Fi od czujnikw, eby zaraz owin go w koce. - Jeli chc gra w tak gr, doskonale. Ja potrafi to lepiej rozegra. Obrim by wyranie wcieky. Do tej pory znaa go jedynie jako czowieka zmczonego wiatem, niedziwicego si niczemu, ale tym razem spraw potraktowa jako

bardzo osobist. On i Skirata byli wietnie dobran par. Moe nawet Obrim by jedynym przyjacielem aruetic, jakiego mia Kal. Z pewnoci za widzieli galaktyk w taki sam sposb. - Lepiej porozmawiam z moim szefem i powiem mu, eby si spodziewa nieprzyjemnych wiadomoci ze suby zdrowia Coruscant - mrukna Besany. - Nie potrzebujecie urzdniczek w CSF? Bo z ca pewnoci rano wylec z pracy. Obrim przesun si i wsun luny rg koca pod ciao Fi, kiedy nosze przepyway obok. - Nie martw si, nie dowie si o tym. - Do trudno by mu byo zignorowa fakt, e jedna z jego starszych ledczych wpada do centrum medycznego i wzia pacjenta jako zakadnika. - Zaatwi, eby to si rozeszo po kociach - obieca Obrim. Jestem CSF, mog zaatwi rne rzeczy, jeli potrzebuj. Na zewntrz pracownicy medyczni zaczli zbiera si z powrotem, zarwno roboty, jak i organiczni, a oficerowie CSF ustawili si tak, aby nosze mogy bez przeszkd dotrze do turbowindy. Wydawao si, e Obrim zaangaowa p zmiany, aby wycign Fi z oddziau. Jeden z robotw medycznych, ktrego wypustka wskazywaa, e jest administratorem, zagrodzi mu drog. - Nalegam, abycie zwrcili pacjenta na sal - rzek. - Kiedy ju kogo przyjmiemy, musimy si potem z niego rozliczy i dopilnowa, aby zosta waciwie wypisany. - To si zdecyduj - rzek Obrim, przepychajc Besany obok robota. - Kim on w kocu jest, pacjentem czy wasnoci rzdow? - Nie moecie go zabra. Jestemy za niego odpowiedzialni. - Dopki nie wstrzykniecie mu penej szprycy latheniolu, zgoda. Ale na razie wypisuje si na wasne danie. - Nie jest w stanie tego zrobi. - Ach, tak? Ale ja jestem ATU. Aresztowaem go za to, e gupio si na mnie gapi. A teraz wynocha, albo ci wpisz na list przeszkadzajcych wymiarowi sprawiedliwoci. - To zaaresztuj t kobiet za to, e grozia moim pracownikom. - Jeli nie chcesz zbiera z podogi wszystkich swoich nitw, blaszany rycerzu, zejd mi z drogi. - To obraza. Zo formaln skarg twoim zwierzchnikom. Obrim pochyli si lekko nad robotem. Mia nad nim przewag ciaru i grawitacji. Umiechn si i rzek spokojnie:

- Zanim to zrobisz, zapytaj swojego szefa o jego zainteresowania twi'leckimi przedsiwziciami artystycznymi czwartego dnia kadego miesica. Aha, i spytaj jeszcze, czy chce, abym przekaza holowidy z wizyt w tym centrum kulturalnym jego onie. Teraz twoja kolej. Robot zawaha si, cofn i odpyn. - Zobaczymy - rzuci jeszcze. Besany opara si bezwadnie o cian obok turbowindy. Serce jej omotao. Nigdy nie wrci do dawnego ycia, wiedziaa o tym - ale nie bya pewna, czy j to obchodzi. - Dokd idziemy, kapitanie? Kto si nim zajmie? Zrobi, co bdzie w mojej mocy. - Wszystko po kolei, kochana. Najpierw go umiemy, gdzie trzeba. Pniej bdziemy si martwi o reszt. - Nie odpowiedziae. Dokd si wybieramy? - Do domu - odpar Obrim. Nie artowa. W zatoczce dla cigaczy czeka na nich transporter CSF bez oznacze, z otwartym tylnym wazem. Pielgniarze zaadowali Fi na pokad i wsiedli za nim. Obrim wraz z Besany lecia za nimi na wasnym cigaczu. - Zdumiewajce, co u nas mona wypoyczy - zauway, jakby dramat sprzed kilku chwil w ogle nie mia miejsca. - Moesz sobie na przykad wypoyczy robota medycznego, aby pilnowa babci w domu. No to zaatwiem takiego dla Fi. To znaczy ja si nim sam zaopiekuj, ale nie wiem, jak mu powtyka te rurki z ywnoci i wod. - A co powie twoja ona? - Nie wiem. Powiedziaem, e mam zamiar sprowadzi do domu kogo, o kim nie wolno jej mwi. Przyzwyczaia si ju do rozmaitych nieformalnoci w moim zawodzie. - Dzikuj, kapitanie. Dziki z caego serca. - Jestem Jaller. Myl, e znamy si ju teraz wystarczajco dobrze, prawda? - Tak, oczywicie. Pierwszy problem by za nimi. Udao si zabra Fi w bezpieczne miejsce, gwnie dziki sumieniom oddziau policjantw, ktrzy te ryzykowali, niezalenie od tego, co mwi Obrim. Ale prawdziwa walka bya dopiero przed nimi i moga trwa jeszcze przez dugi, dugi czas. Fi wci pogrony by w piczce, a wedug wszelkich zasad medycyny powinien by martwy. Jednak cigle oddycha. Besany przyzwyczaia si ju do tego, e niemoliwe staje si moliwe. Moe teraz te tak bdzie.

Baraki Arca, sztab Brygady SO, Coruscant, 483 dni po Geonosis Corr mia min winowajcy, a Darman przypomnia sobie to uczucie z czasw, kiedy po raz pierwszy doczy do Omegi. Byo to w okresie, kiedy wszystkie brygady komandosw poniosy cikie straty, czyli w pierwszych tygodniach wojny. W miar jak ginli ludzie, formowano nowe skady. Corr by teraz RC-5Ol08/8843, czonkiem druyny Omega, a nie kim przydzielonym do towarzystwa. Wszed do baraku w nowej zbroi - sprzt odziedziczony po Fi, z hemem pod pach - ale nie wydawa si z tego zadowolony. Cay prosty system oznacze wraz z przybyciem Corra take poszed na marne, poniewa nie by on ju teraz jednym z wielu onierzy szkolonych na komandosw. By dzielnym chopcem, prawdziwym komandosem Republiki, a Skirata upar si, e musi dla niego znale odpowiedni kod, jeli nawet numery nie miayby pasowa. Darman nalega, eby go godnie przywita. - Cuy, vod'ika - rzek i poklepa siedzenie obok siebie. - Zaparkuj tu swoje shebs. Nalalibymy ci kafu wieo z dostawy WAR, ale za bardzo ci lubimy. Czekamy na sieranta Kala. Corr posusznie usiad, a Niner i Atin pochylili si, aby ucisn mu rk. - Moesz przebra si w co wygodniejszego - rzek Niner, pokazujc na swj kombinezon. - Ten plastoid moe po jakim czasie przyprawi ci o drtwienie istotnych czci ciaa. Corr zacz zdejmowa pyty, jakby go parzyy. - Jakie wieci o Fi? - Zapyta. - Czekamy, eby si dowiedzie, co si waciwie stao w szpitalu. - Niner podsun mu pudeko ciastek z orzechami warra, co u chopcw z Omegi oznaczao bezwarunkow akceptacj. Darman zauway, e Corr nie nosi na protezach rk powok z syntciaa, wic widocznie te chcia co udowodni. - Ostatnio syszelimy, e sierant Kal wysa tam cik artyleri. - Czyby Ordo? - Agentk Wennen i kapitana Obrima. - Aha. Darman si skrzywi. Corr by obiektem zainteresowania Besany, dopki Ordo nie zaj jego miejsca - dosownie. Jeli byy onierz nawet uwaa, e kapitan Zerowych odbi mu dziewczyn, to tego nie okazywa. Besany bya dla niego bardzo dobra, kiedy dochodzi

do siebie przy pracach biurowych. Tak powiedzia i to wszystko. Ale eby postawi na nogi Fi, trzeba bdzie czego wicej ni dobro Besany. Corr by zakopotany. Nie dao si tego unikn. - Chciaem tylko co powiedzie, zanim przejdziemy dalej. - Zrzu to z wtroby, ner vod - zgodzi si Atin. - Nie zamierzam zastpowa Fi - wyrzuci z siebie Corr, jakby myla o tym ju od dawna i teraz koniecznie chcia to mie za sob. - Mog nosi jego zbroj, ale nie jestem nim i nie zamierzam z nim konkurowa. Kiedy bdzie zdrowy, ja si zmyj, jasne? Moe chcia zachowa si dyplomatycznie, a moe nie wiedzia, jak le stoj sprawy. Darman nie wyjania. - W porzdku - odpar Atin. - Byem jednym z uczniw Vau. Doczenie do tej paczki nie byo atwe. - Oj, nie byo - wymamrota Niner. Nigdy nie umia si serdecznie mia, ale stara si bardzo, poniewa zachowanie morale naleao do sieranta oddziau, przynajmniej wedug niego. - To by przez cay czas daruwiaski szampan. Darman prbowa doczy do wymuszonej nieco wesooci, ale... Corr wci mia na napierniku wgniecenie w miejscu, gdzie Fi podj dyskusj z granatem, i z tego nie umieli razem artowa. Bez Fi bdzie bardzo ciko. - Miae przyjemno odebra ekskluzywn edukacj spoeczn u Mereela i Kom'rka? - Darman nie mia odwagi mwi o tym w obecnoci Fi, bo Fi tak desperacko chcia zdoby mi dziewczyn, jak to ujmowa, a wszelkie rozmowy o zwizkach bardzo go bolay. Teraz ju nie bdzie mia okazji... - Raz widziaem Kom'rka, ale nie wydawa mi si... I tylko tyle Darman zdoa powiedzie, bo nagle ogarna go rozpacz. Siedzia z okciami na kolanach i rkami na ustach, aby zatrzyma zy w oczach i palcy bl w gardle i nie pozwoli, by zmieni si w niekontrolowany szloch. Wreszcie Corr poczochra mu wosy, tak jak to robi Skirata, i Darman odzyska kontrol nad gosem na tyle, aby przemwi. - To mi naprawd dopieko do ywego - szepn. - Fi nigdy nie dosta tego, czego naprawd chcia... Kogo, kto by go kocha. A teraz ju nigdy kogo takiego nie zdobdzie, wic jestem wcieky. - Dobra, Dar, daj spokj. - Atin doczy do czochrania. - Udesii. Nie moesz nic z tym teraz zrobi. - On jeszcze yje - cicho doda Niner. Darman czu, jak ta wiadomo wisi nad nimi jak czarna chmura. Rozmowa wydawaa si zabawna, dopki nie dotaro do nich, jak bardzo ciko Fi jest ranny, ale nie

mona byo o tym mwi gono, bo to byo zbyt straszne. Czy on jeszcze y? Jak medycy mogli wiedzie, czy Fi rozumie, co si wok niego dzieje? Ludzie ze mierci mzgow nieraz odzyskiwali przytomno i opowiadali potem, co syszeli w piczce, a Darman nie mg sobie w tej chwili wyobrazi nic gorszego ni Fi uwiziony w straszliwym paraliu, ale czujcy wszystko. mier byaby lepsza. On wolaby umrze od razu. - Pogadaj z Etain - zasugerowa Niner. - Ona ci zawsze rozwesela. Darman nie chcia jednak jej niepokoi tylko po to, aby si pozoci na niesprawiedliwo wiata. Usiad z holozinem z boku, eby nikt nie musia z nim rozmawia; pozostali grali w rzutki noami do tablic podzielonych na piercienie i kwadranty. Kiedy Darman si ju z tym pogodzi, bdzie mg powiedzie Etain co milszego. Moe sobie zaplanuj, gdzie spdzi wsplny urlop. Nie potrafi sobie teraz wyobrazi misji bez Fi, pomyla. Do sali wszed Skirata ubrany po cywilnemu - w brzowej kurtce ze skry banty, a za nim Ordo, Vau i Mird. Podchodzi po kolei do kadego chopca z oddziau i po prostu przytula go w milczeniu. Nagle pojawi si Jusik i wszyscy wytrzeszczyli oczy. - Kiedy z tob rozmawiaem, mylaem, e wci jeszcze jeste z Delt - zdziwi si Skirata; najwyraniej nie planowa tego spotkania. - Co si stao? - Delta poradzi sobie na Dorumaa beze mnie. - Jusik te nie wyglda jak zwykle, to znaczy jak uosobienie dobrego humoru niezalenie od tego, jak kiepsko toczyy si sprawy. Teraz jednak wcale nie wydawa si spokojny ani pogodzony z yciem. Jego szczupa twarz wydawaa si twarda, a zesztywniaa z determinacji. - Ostatnio byem tam tylko po to, aby ich powstrzymywa. Fi potrzebuje mnie bardziej. - Co to znaczy, e Fi potrzebuje ci bardziej? - Chc sprbowa go uleczy. Nikt si nie odezwa. Jedi umieli leczy, ale nie czyni cuda. Skirata zniy gos, jak zwykle, kiedy sprawy szy gorzej ni le i musia delikatnie przekaza ze nowiny. - To dobrze, synu - rzek. - Ale Zey ywcem obedrze ci ze skry. Wysa ci przecie na Dorumaa. Nie bdzie zadowolony, e zwiae. - Z caym szacunkiem, Zey moe mi nagwizda. - Jeste tego pewien, Bard'ika? Kiedy wojna si skoczy, nadal bdziesz Jedi, a on nadal bdzie twoim szefem. - A tu si rnimy, Kal. Zapomnielimy ju, co to znaczy by Jedi. Wreszcie zamierzam wykona robot typow dla Jedi i wspomc kogo w potrzebie, zamiast omawia

spiskowe teorie i biega politykom na posyki. Gdzie jest Fi? - Jaller znalaz dla niego bezpieczne miejsce. - Skirata spojrza na oddzia. - Nie syszelicie tej rozmowy. Sprawy w centrum medycznym zaszy nieco za daleko i Besany musiaa... No c, poszy w ruch miotacze. Plus Jaller i poowa chopakw z ATU. W tym momencie Fi rzuciby jak dowcipn uwag, gdyby tu by. Milczenie byo bolesne. - Im szybciej zaczn, tym wiksz bd mia szans - rzek Jusik. - Zabierz mnie tam, Kal. Prosz. - Wywal ci z zakonu, synu. Jeli ci to nie przeszkadza, w porzdku. - Suchaj, jeli mnie tam nie zabierzesz, to znajd go sam, przecie jestem w tym naprawd dobry, nie? To jedno z moich zastosowa - skanowanie przez Jedi. - Dobrze, dobrze. - Skirata pochwyci spojrzenie Vau, ktre Darman mg opisa jedynie jako rozczarowane. Prawdopodobnie sdzi, e Skirata jest za mikki dla Jusika. Dobrze, pjdziemy. Ordo, ty te. - A ja zaczekam tutaj - powiedzia Vau. - Chcecie, ebym co zrobi, eby powstrzyma Zeya, jeli si pojawi? - Nie wiem. Delta nie powiedz mu przecie, e Jusik zdezerterowa, nie? A moe ich nie by przez wiele tygodni - No to bdzie bardzo krtka rozmowa. Skirata, Ordo i Jusik wybiegli rwnie szybko, jak si pojawili. Darman stara si nie ywi zbyt wielkich nadziei, ale nie mg przesta myle, e tak naprawd nikt nie wie, co potrafi Jedi - zdaje si, e sami Jedi take nie. - A Skirata moe po prostu prbowa uagodzi Jusika. Genera bardzo chcia naladowa Skirat, tyle e jego cechy Jedi wyposaay go dodatkowo w co w rodzaju zestawu pierwszej pomocy i systemu wczesnego ostrzegania. Unikanie emocji i gniew nie cieszyy si ostatnio szczeglnym powodzeniem. Ale czy to nie jest wyzwanie? Jeli ma si takie moce, unikanie kopotliwych aspektw ycia jest rwnowane z unikaniem powanych decyzji. Jusik wola stawi im czoa. - Fierfek - mrukn Corr, ostrzc noe na durastalowych czciach palcw. - Czy w tym oddziale zawsze tak jest? Ile wy macie czasu na przeloty? Vau zamia si. - Ach, ta bezporednio nowicjusza. - Co on mia na myli, mwic, e jest tu tylko po to, aby spowolni Delt? - Zapyta Darman.

- Wiesz, jaki on jest pokorny. - Vau podsun Mirdowi ciastko. - Taki skromny czowiek. Wcale si tak nie wydawao, ale Darman musia przyzna, ze dzisiaj nie jest cakiem obiektywny. Szkoda, e nie byo tu Etain; tskni za ni jak zawsze, a w dodatku mogaby pomc Jusikowi przy uzdrawianiu, tak jak wtedy, kiedy Jinart zostaa postrzelona. Nie byo sensu si martwi. Etain wrci, kiedy jej misja dobiegnie koca. Jusik zrobi wszystko, co moe zrobi Jedi, aby pomoc Fi, a jego wasnym zadaniem byo pozostanie przy yciu tak dugo, aby zobaczy oba te zdarzenia. Waciwie dzisiaj mia w gowie gwnie Fi, a nie Etain, ale ona zrozumiaaby dlaczego. Miaa przed sob tyle czasu. Fi od pocztku go nie mia, a teraz ten czas skrci si tak bardzo, e trudno byo to ogarn wyobrani. Rezydencja Jallera Obrima, Miasto Rampart, Coruscant, 483 dni po Geonosis - Jest co, co ci musz powiedzie, Kalbuir. Ordo bardzo chcia zrzuci to z siebie. Ju do trudno byo poradzi sobie z mk Fi, ale wiedzia, e Skirata jest przybity rwnie utrat bada Ko Sai. Musi si pozby tego zmartwienia, eby skoncentrowa si na tym, co ma do zrobienia teraz. - Co, synu? - Czekali razem z Jusikiem w imponujcym holu apartamentu Obrima, poddajc si automatycznemu skanowaniu, niezbdnemu, bo zbyt wielu kryminalistw miao porachunki z oficerem. - Zrozumiem, jeli mi tego nie wybaczysz. - Nie moe by a tak le. - Mereel wysa wiadomo... Ko Sai daa Etain cz sekwencji kodw - zacz Ordo.. To zwrcio uwag Skiraty. - Etain? Naprawd? - Ma talent. - To najlepsze nowiny, jakie usyszaem od duszego czasu. Dziki, synu. - Skirata na moment przymkn oczy. - Czy to wszystko, co sobie przypomniaa ta przynta na aiwhy? - Skoczyo si na zabawie w negocjacje, ale jeszcze nie wiesz wszystkiego. - To dobrze. Bardzo dobrze. - Bo... Bo ja zrobiem co bardzo zego, Buir. Mamy jej dane, co do bajta. Udawaem, e je niszcz, tylko po to, eby ni wstrzsn. Bya kompletnie zdruzgotana myl, e wszystko przepado i to wystarczyo, aby wycign z niej wicej. A twoja reakcja przekonaa

j, e dane zostay naprawd zniszczone. Prosz. Wyrzuci to z siebie. Skirata przywoa na twarz co w rodzaju umiechu, ale przyj to spokojnie. Tylko kiedy si odezwa, mia schrypnity gos. - Tak, jestem znacznie bardziej przekonujcy tu przed atakiem serca. - Przepraszam, nigdy nie sdziem, e zrobi cokolwiek, co ci zrani... Ale musiaem. Skaner bezpieczestwa skoczy robot i stwierdzi, e nie s ludmi Czarnego Soca. Drzwi si otworzyy. Jusik mia przy sobie wielk torb, ktra brzczaa w takt jego krokw i uruchomia wykrywacz metali w holu. Ordo mia pewne domysy, co to takiego, ale czeka, a zobaczy, co Jusik ma zamiar z tym zrobi. - Grae o du stawk, synu - rzek wreszcie Skirata. - Tak, to byo paskudne. Ale zadziaao. - Czy kiedykolwiek mi zaufasz? - Caym moim yciem - odpar Skirata. - Powinienem bardziej si cieszy, ale w tej chwili to trudne, bo nie wiem, co z Fi i w ogle... - Powiedziaem, e ci to wynagrodz. Buir, wierz mi, e to zrobi. Jaller Obrim mia mi on imieniem Telti i dwch nastoletnich synw, ktrzy w realnym czasie byli starsi od Ordo. Chopcy powitali go grzecznie i poszli do swoich pokojw, widocznie nauczeni znika, kiedy tocz si powane rozmowy. Obrim mia dzisiaj dyur, ale jego ona z cakowitym spokojem przyja fakt, e oto zostaa z nieprzytomnym obcym czowiekiem i robotem medycznym. - Jest tutaj. - Telti poprowadzia ich do apartamentu gocinnego, gdzie lea Fi, wygldajcy, jakby spa, jeli nie liczy rurki wprowadzonej do nosa i kroplwki wpywajcej do doni. Besany siedziaa obok jego ka z gow wspart na rku. Robot medyczny przycupn w kciku. - Jaller czsto o was mwi. Fi moe tu zosta tak dugo, jak bdzie trzeba. Wszdzie s dobrzy ludzie, pomyla Ordo, po prostu jest ich troch za mao. Podszed do Besany i pooy jej do na ramieniu. Poderwaa si, jakby si zbudzia. - Przysno mi si - szepna. - Bya tu przez ca noc? - Tak, daam zna w pracy, e jestem chora. Dopiero wtedy si zorientowaam, e jest weekend. - Odwalia kawa dobrej roboty. Prawdopodobnie powstao mniej szkd w mieniu, ni gdybymy to my go porwali.

Jusik pooy torb w rogu pokoju, a zabrzczao. - Moecie zosta i patrze, jeli chcecie, ale to nudne. - Widziaam, jak uzdrawiae Jinart - powiedziaa Besany. - Mog nie osign tych samych wynikw - uprzedzi Jusik. - Ale nie dlatego, e nie bd si stara. Ordo chcia wiedzie, jak wygldaj przygotowania - co si dzieje w gowie Jedi, jak si koncentruje, jak odczuwa si jego energi, gdy pracuje. Teraz jednak Jusik siedzia na ku, z doni na czole Fi i przymknitymi oczami, jakby zastyg w akcie bogosawiestwa. Ordo obserwowa go przez godzin, a zrozumia, e i tak w niczym nie pomaga. - Moe zabierzesz Besany do domu? - Rzek Skirata. - Moesz pniej wrci. Jeli bdzie jaka zmiana, dam ci zna. - Czuj si, jakbym go opuszcza. - Musisz odpocz troch. Kiedy ostatnio spae, Ord'ika? Ordo nie chcia zostawia Skiraty samego, nawet jeli to Obrimowie bd si zajmowa chorym. To byy ponure tygodnie; Kal'buir nie by modym czowiekiem. - Dobrze - odpar Ordo. - Przymkn oczy na chwil. Wydawao mu si, e rzeczywicie tak byo. Zdj kama i pancerz i pooy je obok siebie, na krzele, a sam rozcign si na sofie przy oknie. By to najbardziej mikki, najgbszy mebel, na jakim zdarzyo mu si lee; wydao mu si, e w nim tonie. W nastpnej chwili, kiedy si ockn, stwierdzi, e ma na ramieniu gow Besany. Zanim zastanowi si, jak dziewczyna moe spa na twardej, plastoidowej pycie wciskajcej jej si w twarz, poczu, e Kal'buir agodnie klepie go po doni. Miny cztery godziny. - Musisz to zobaczy - szepn Skirata. - Naprawd musisz. Jusik wsta i przecign si, a stawy zatrzeszczay mu niepokojco. - Tkanka mzgowa ma due zdolnoci regeneracyjne, nawet ludzka. Besany si poruszya. - Co si dzieje? - Poka im, Bard'ika - powiedzia Skirata. Jusik zmierzwi wosy Fi, a ten poruszy si lekko. Zrobi to jeszcze kilka razy i reakcja za kadym razem bya taka sama. - Nie podniecajcie si zanadto - wtrci Jusik. - Po prostu nie jest ju w tak gbokiej piczce. Jeszcze daleko mu do wiadomoci, ale nie jest ju w stanie mierci mzgowej. - Zregenerowae a tyle tkanki?

Jusik wzruszy ramionami. - Och, medycy bardzo czsto le diagnozuj mier mzgu. Po prostu nie chc si podda. Nigdy nie umiaem przegrywa. Ordo widzia jednak, e Jusik jest z siebie zadowolony. Emanowa tym samym spokojnym rozbawieniem jak zawsze, kiedy stworzy jaki ciekawy gadet. Jusik by dobry w naprawianiu przedmiotw i, jak wida, rwnie ludzi. Teraz promienia radoci, e udao mu si z powodzeniem rozwiza problem. - Chyba po raz pierwszy przedkadam mistyczne metody Jedi nad specjalistyczne centrum medyczne - zauway Skirata. - Jak sdzisz, dugo jeszcze bdziesz musia to powtarza? - Moe to kwestia dni, moe tygodni. - Zey zauway prdzej czy pniej. Delta nie moe bez koca pozostawa na Dorumaa. - Samo rozpoczcie prac nad przedostaniem si do kompleksu Ko Sai zajmie im tydzie, chyba e zaczn wierci potnymi maszynami na skal przemysow - odpar Jusik. - Mog wtedy na par dni zostawi Fi i doczy do nich. Ale nie sdz, aby Zey uda, e nie widzi, jak naginam zasady dla Fi. Wol mie kopoty za brak zaangaowania w poszukiwania Ko Sai, ni eby Zey si zorientowa, e wiem, gdzie jest Fi. - Prdzej czy pniej - mrukn Skirata - zorientuje si, e i ze strony Zerowych nie dostaje wiele. Moe najwyszy czas powiedzie mu, e Jaing wie, gdzie si ukrywa Grievous. - Wanie mylaem, e mgby... - Cicho rzek Jusik. - Wszyscy mamy nasze mae sekrety zawodowe, prawda? Tak, Jaing wie, ale sdzi, e to zbyt proste, aby mogo by prawdziwe. Dlatego wolaem to zachowa w tajemnicy. - Co za brud w tej naszej galaktyce. Ordo wykona kilka szybkich oblicze. - Chyba moemy liczy na to, e Delta utknie na Dorumaa na kilka tygodni i to nie z powodu koktajli. To, co robi, przypomina kopanie roww yeczk. - To nie jest koktajlowy oddzia - mrukn Jusik prawie z alem. - Nie bd z tego korzysta. Z jakiego powodu przygnbia mnie to. W obu sprawach, ktre ich najbardziej interesoway, przysza kolej na wyczekiwanie. To musiao potrwa - zarwno powrt do zdrowia Fi, jak i stopniowe ujawnianie przez Ko Sai, co moe zrobi, aby wyregulowa geny starzenia si. Podczas kiedy Jusik pracowa nad Fi, Skirata skorzysta z okazji i poczy si przez komunikator kolejno z kadym

komandosem w swojej byej kompanii szkoleniowej i kadym z Zerowych. Ogarn go dziwny przymus popiechu, jakby ba si, e pozostan mu niezaatwione sprawy, tak jak z Fi. Ordo zabra Besany do jej mieszkania. Cay czas si zastanawia, czy to dobra pora na to, aby skorzysta z rady, ktr da mu sierant Vau. Ona jednak miaa za sob mczcy tydzie stpania po cienkim lodzie prawa i bezprawia. Szpiegowanie tajnych projektw obronnych i porywanie pacjentw z miotaczem na razie zapewne jej wystarczyo. Poczeka kilka dni, zanim wtajemniczy j w mroczne sekrety napadw na banki i skradzionych szafirw shoroni.

ROZDZIA 17
Sir, udao nam si wprowadzi kamer do zapadnitej komory, wykorzystujc mechanizm adunku samoinstalujcego. Usunicie podoa w takiej iloci, aby dao si szuka materiaw organicznych, zajmie cae tygodnie, ale na razie kamera wychwycia co, co wyglda jak napiernik zbroi mandaloriaskiej. Panu pozostawiam decyzj, czy t informacj przekaza generaowi Zeyowi.
Raport od RC-1138, Bossa, do generaa Jusika

Kyrimorut, Mandalore, 499 dni po Geonosis - Powiedziaa, e potrzebujesz laboratorium. - Mereel zaczyna traci cierpliwo, cho zdawao si, e ma imponujce zasoby... Biorc pod uwag, e niedawno mia ochot zabi Ko Sai. - To jest wanie laboratorium. Kaminoanka nie moga si jako zmusi, aby wej do rodka. Etain prbowaa j zachci. - To wszystko, co w tej chwili moesz dosta - powiedziaa. - Wcale nie musisz czeka, a zostanie zbudowane waciwe laboratorium. W kocu to Mandalore. - Ale to jaka przyczepa! - Ko Sai wydawaa si zdruzgotana. Etain przywyka ju do subtelnych zmian w jej akcencie. Gos Kaminoanki najczciej nie by ani troch sodszy i spokojniejszy ni jej charakter. Po prostu istoty ludzkie nie od

razu byy w stanie to wychwyci. - Tu mieszkaj zwierzta. - Nie ku mnie, ebym stwierdzi rzecz oczywist - odpar Mereel. - To ruchome laboratorium genetyczne i nie widz rnicy, czy bdziesz w nim badaa wycigowe odupiendos, czy ludzi. Przy czym odupiendos s o wiele wicej warte. Etain pochwalia Mereela za to, e je znalaz. Ko Sai bya jednak przyzwyczajona do standardw Tipoca. Uwiadomienie jej, e moe ekstrahowa DNA za pomoc garnkw, rondli i chemikaliw kuchennych zapewne nic nie pomoe. Kaminoanka zawrcia do domu. Mereel pokrci gow. - Etain, przecie z tego sprztu korzystaj przy krzyowaniu ras. Ci ludzie s rwnie dobrzy w identyfikacji genomu jak kady Kaminoanin, wcznie z testowaniem lekw. To po prostu wersja mini cakiem przyzwoitego laboratorium uniwersyteckiego. - Wiem - odpara. Mereel zachowywa si jak m, ktry przywiz onie nieodpowiedni prezent i z alem stwierdzi, e jej si nie podoba. - Ona po prostu ma jedn obsesj, ktra j motywuje i zabrania jej wszystkiego innego. - Jasne, moglibymy zbudowa takie laboratorium jak to, ktre miaa na Dorumaa, ale to praca na wiele miesicy. - A my tak naprawd nie chcemy, eby przeprowadzaa jakie istotne badania nad genomem Jedi, prawda? - Za to z pewnoci chcemy, aby zaprojektowaa odpowiedni system regulacji moich genw. - Chyba zaczyna si zaamywa. Mereel podnis rce, jakby nie chcia tego sucha. - Wybacz, ale mdo mi si robi. - Ko Sai nie przyda si nam, jeli zwariuje. - Jeli masz jaki pomys, aby uspokoi jej wzburzon dusz, inny ni wezwanie Kaminoan lub Arkanian i wynegocjowanie ukadu, albo rozmowa z kanclerzem, to i tak jeste lepsza ode mnie. Etain uczya si teraz o genetyce wicej, niby chciaa. Ko Sai mwia jej, ile genw kontroluje starzenie si. Etain znaa wic rozmiary zadania, przed jakim stan Mereel. Wiedziaa, jak wiele grozi jej nienarodzonemu dziecku. Na razie ya z dnia na dzie. Posza do Ko Sai i sprbowaa zaszczepi w niej odrobin optymizmu. - Dawaa sobie rad w swoim laboratorium na Dorumaa - powiedziaa. - Przecie ono te byo niedue. Masz tutaj wszystko, co trzeba do dowiadcze i analiz. Czy to nie dobry pocztek?

Kaminoanka siedziaa w pokoju, ktry sta si jej sanktuarium pozbawionym okien pomieszczeniu magazynowym, gdzie moga unikn bezporedniego nasonecznienia - i ukadaa notatniki w rwny stosik. Nie trzeba ju jej byo zamyka. Nie wykazywaa skonnoci do ucieczki i nigdy nie opuszczaa budynku, jeli Mereel jej do tego nie zmusi. Planeta bya dla niej za jasna i zbyt sucha. - W tym wanie problem, Jedi - powiedziaa. - To dopiero pocztek. Nie postp, nie kontynuacja. Zaczynanie od pocztku czasem bywa trudne. Etain zastanowia si, jak wpynaby na Ko Sai wiadomo, e czipy z jej bada wci istniej, ale wyobrazia sobie reakcj Mereela, gdyby pozbawia go jednego z najwikszych atutw negocjacyjnych. Mao brakowao, a powiedziaaby wszystko. Naprawd mao. - Zawsze s laboratoria komercyjne, takie jak arkaniaskie Micro... - Nigdy nie zastosuj mojej metodologii. Jest dla nich za powolna. To producenci masowi. Kady ma swoj nisz rynkow. Etain podejrzewaa, e wylgarnie, ktre mog wyprodukowa kilka milionw klonw, te licz si jako hurtownie. Ale Ko Sai miaa racj, dziesi lat to maksymalny czas, jaki chcieli czeka klienci. - A czego by chciaa najbardziej? - Zapytaa. - Potrzebuj lepszego sprztu do obrazowania, wicej mocy obliczeniowej i robotw laboratoryjnych. Etain wyja notatnik i pooya przed Kaminoank. Byy to wieo opublikowane badania znanego embriologa, dotyczce ekspresji pewnego genu, ktrego numeru kodu Etain nawet nie prbowaa zapamita, ale ten materia by dla Ko Sai rwnie interesujcy jak najnowszy holozin z plotkami o sawach dla wikszoci mieszkacw Coruscant. Wyranie si oywia. Spojrzaa na nazwisko autora. - Materia jest w najlepszym przypadku redni - stwierdzia. Z rozkosz wprowadz poprawki. - Oczywicie... Nigdy dotd nie publikowaa swoich bada, prawda? Uczeni nawet nie wiedz, e Kamino istnieje. - Przyznaj, byy momenty, kiedy to si wydawao... Irytujce. - Porozmawiam z Mereelem. Robi, co moe, wierz mi. - Moe powinien by si troch zastanowi, zanim on i ten dzikus, ktry go zdemoralizowa, zniszczyli prac caego mojego ycia. - Ko Sai zagia dugie, szponiaste palce, agodnie obejmujc nimi rami Etain. - Ale ty to rozumiesz. Rozumiesz, co to znaczy

mie tyle wiedzy i tak niewiele moliwoci jej zastosowania. Etain nagle odczua dziwne poczenie z innym gatunkiem, podobnie jak wwczas, kiedy patrzya w oczy Mirda i czua, e naprawd wie, kto siedzi w rodku. Czy teraz te wiedziaa? Moga zrozumie, co kierowao Ko Sai, wyobrazi sobie, jak to jest by ni, nawet do pewnego stopnia poda za jej tokiem mylenia. Moe nawet byo jej al Kaminoanki, przez wszystkich opuszczonej, niemogcej wrci do domu ani nawet porozumiewa si z kolegami po fachu. Daj spokj, skarcia si w duchu. To kto, kto buduje dzieci zgodnie ze specyfikacjami projektowymi i zabija je, jeli nie speniaj standardw kontroli jakoci. Przysza matka powinna unika takich myli. Etain otrzsna si z litoci i powiedziaa sobie, e potwory to nie aden oddzielny gatunek, e mao si rni od innych i e to wanie robi z nich potwory. - Nie zamieniabym si z tob na yciorysy, Ko Sai - powiedziaa. - Po prostu nie rozumiem, dlaczego nie ustpisz w drobnej sprawie grupie ludzi, ktrzy i tak nic dla ciebie nie znacz. - Skirata sprzedaby t informacj temu, kto da wicej. Mandalorianie s amoralni. Spjrz choby na naszego dawc klonw, Fetta. Ko Sai wydawaa si nie wiedzie, e Skirata traktuje te poszukiwania jak krucjat. Ju nie chodzio tylko o to, e chcia ratowa swoich chopcw. Teraz napawaa go odraz sama idea klonowania. - Nie sdz, aby to zrobi - zaprotestowaa Etain. - Nie jest moe wzorem cnt, ale prawdopodobnie wykorzysta czynniki wycznie dla swoich onierzy, a potem zniszczy. Nigdy tego nie sprzeda. Miaa nadziej, e to zmikczy Ko Sai. Tym bardziej e mwia prawd, a czasem prawda bya w nieuczciwym wiecie tak si, jak bro udarowa. Etain pozostawia biedaczk, by sobie to przemylaa w spokoju, i wrcia do mobilnego laboratorium genetycznego zaparkowanego na zewntrz. Mereel przeciera wszystko, co si dao, pynem aseptycznym, uwijajc si jak robot. - Chyba nie bd moga dalej z ni pracowa, Mer'ika - mrukna. - To dlatego, e brakuje jej jednej z podstawowych motywacji. Dam ci kilka nanosekund, eby si zorientowaa, ktrej. - Zdaje si, e wreszcie koczy si jej smycz, na ktrej bya uwizana, kiedy ucieka z Kamino, a potem z innych miejsc, gdzie byo jej dobrze. Kiedy uciekaa, pewnie nie wiedziaa, e to koniec.

Mereel odstpi par krokw, by podziwia swoje dzieo, wyranie wyciszony. Wedug Etain laboratorium prezentowao si cakiem niele, ale nie wiedziaa, co Tipoca oferowaa swoim naukowcom. Caa planeta opieraa si na eksporcie klonw. - Ja te nie przemylaem do koca, co moe si sta, jeli znajdziemy wyniki bada, porwiemy naukowca i uznamy, e mamy wszystko, co potrzebne do rozwizania problemu rzek wreszcie Mereel. - Nawet Zerowi potrafi le osdzi sytuacj. Dlatego jestemy ludmi, a nie robotami. - Myl - odpara Etain - e zapae t okazj, bo nie miae innego wyjcia, a potem uwierzye, e wszystko si uda. Wszyscy to czasem robimy. Kobieta, ktra pocza dziecko w taki sposb jak ja, pomylaa, nie moe sdzi klona, e dziaa bez zastanowienia. Z czasem wszystko si uoy. Moc dawaa jej pewno, e z tego wyniknie co pozytywnego, cho jeszcze nie wiedziaa co. Rezydencja Jallera Obrima, Miasto Rampart, Coruscant, 499 dni po Geonosis - Jak Fi si dzisiaj miewa? - Zapytaa Besany. - Przyprowadziam Dara, eby si z nim zobaczy. Jaller Obrim odstpi, eby wpuci ich do rodka. - Sami zobaczcie. A jeli uda wam si zmusi Bardana, eby troch odpocz, to jestecie lepsi ode mnie. - Klepn Darmana po ramieniu. - Dobrze ci znw widzie. Jak sobie radzi Corr? - Doskonale. W zeszym tygodniu wysadzi magazyn gazu na Liul i by bardzo z siebie zadowolony. Powiedzmy, e jeli potrzebowa egzaminu wstpnego do oddziau, to go zda. - Ciesz si, e wy, chopcy, dobrze si bawicie. Fi spoczywa w pozycji psiedzcej, rurki wci jeszcze tkwiy w jego ciele. Robot medyczny - na szczcie zaprogramowany jedynie na usugi pielgniarskie - sprawdzi kroplwk, a dopiero potem zostawi ich sam na sam z chorym. Jusik wydawa si znowu sob, zrelaksowany i spokojny. - Czekaem na was - rzek. - Pora na nastpny etap. Darman przysiad na skraju ka Fi i wzi go za rk. Wszyscy robili to jakby automatycznie. Jusik otworzy torb, ktr przynis ze sob pierwszego wieczoru, i zacz wyjmowa z niej czci zbroi mandaloriaskiej. Najpierw wyj szar skrzan kama i rozoy jak obrus w takim miejscu, eby Fi

mg j widzie. Na niej umieci czerwonoszary hem i pyty zbroi. - Widzisz to, Fi? - Jusik usiad po drugiej stronie ka i przechyli gow Fi tak, eby jeli w ogle by tego wiadom - mg patrze na to, co najbardziej ceni: na zbroj, ktr zdoby na Quilurze od najemnika imieniem Hokan. Besany dziwia si nawet, e nie wydawali si uwaa za bd zabicie Mandalorianina. - Patrz na ni przez cay czas, ner vod, poniewa woysz j natychmiast, jak tylko staniesz na nogi. Obiecuj ci to. Jeste teraz wolnym czowiekiem. Jusik nachyli si i spojrza w twarz Fi, jakby spodziewa si odpowiedzi, ale ruchy gaek ocznych komandosa wydaway si przypadkowe i nieskoordynowane. Jedi usiad obok Fi i znw pooy mu do na gowie, wkadajc wszystkie moce w napraw zniszczonych czci jego mzgu. Besany uznaa, e powinna zostawi Darmana samego z jego bratem. Obrim sta w drzwiach, ale posucha, kiedy pocigna go za rkaw. Mogaby przysic, e widziaa w jego oczach zy, bo ona miaa je z pewnoci. Przeszli do kuchni i kapitan zaj si robieniem kafu, ale nie trafi do naczynia i rozsypa wszystko na podog. - On nigdy nie bdzie ju cakiem normalny, prawda? - Zapyta Obrim drcym gosem. - Nawet jeli si wyleczy w dziewidziesiciu procentach, wci bdzie to dla niego trudne. - Klony maj bardzo szerok definicj normalnoci. S te niewiarygodnie odporni. - Ten chopiec... Ten chopiec ocali moich ludzi w czasie oblenia, rzucajc si na granat. Powiedziabym, e to warte wicej ni zwyke dzikuj" i kilka piw w Klubie Sztabowym CSF. Moe tutaj pozosta tak dugo, jak bdzie trzeba. Besany syszaa t histori tyle razy i od tak wielu oficerw CSF - z ktrych wikszo nie bya obecna przy zdarzeniu - e zacza rozumie, jak tworz si legendy i bohaterowie. Obrim by twardym facetem i nieatwo roni zy. Fi jednak w pewnym sensie sta si ikon, symbolem dla policji, a przynajmniej dla tych wszystkich mundurowych, ktrzy wykonywali brudn robot i nikt im za to nie podzikowa. Tak, Fi by dla nich bohaterem. Co prawda Ordo za kadym razem, kiedy uywa tego sformuowania, przypomina, e Mandalorianie nie maj sowa bohater". - To wspaniale - odpara Besany. - Ciesz si, e Kal ma przyjaciela, do ktrego moe si zwrci. - Chopca w swoim wieku, dobrego do zabawy, co? - Obrim stuka kubkami z takim samym wyrazem twarzy, ktry ju widywaa u Skiraty. Bya to mina czowieka zastanawiajcego si, kogo trzeba bdzie skrzywdzi, eby zaprowadzi porzdek w

galaktyce. - Czy my mamy wpyw na cokolwiek? - Co? - Oboje pracujemy dla rzdu. Jestemy obywatelami Coruscant. Czy co za to otrzymujemy, oprcz pensji? Co si dzieje z Republik? - Wiem, sama zadawaam sobie to pytanie... - Pracowaem w Gwardii Senatu przez dwadziecia osiem lat, zanim zostaem przeniesiony do CSF. Czy ja byem cakiem lepy? Dlaczego nic nie zauwayem? - Policja zajmuje si prawem, a nie etyk. - Ale decyzje podejmuj politycy, ktrych znaem i chroniem od lat. To dlatego traktuj to... Jak osobist zdrad. - Obrim znw skoncentrowa si na kafie. - Trzymajc si przepisw prawa, trzeba uzna, e skradlimy wasno rzdow. Jakby to byo zabranie starego sprztu biurowego z dziaowego magazynku, a nie ywego, oddychajcego czowieka, posiadajcego jakie prawa. Jak moglimy do tego dopuci? - To si nie stao z dnia na dzie. - Ale czy kto zamierza co z tym zrobi? Senatorzy umiechaj si i kiwaj gowami, nawet Rada Jedi... Ech, moe, za duo rozmawiam z Jusikiem. - On si chyba nie zamierza zbuntowa, prawda? - Nie lubi nosi szat Jedi, tyle ci mog powiedzie. Bardzo moralny chopak. Bardzo moralny. Nie jest z tych, co to patrz na wszystko z jednego punktu widzenia. adnych niejasnoci. Nazywa rzeczy po imieniu. Besany bya ciekawa, czy Skirata wie, ale pomylaa, e zapewne rozszyfrowa pogldy Jusika od samego pocztku. By w tym dobry. - Czy Jedi mog odej z zakonu? Czy mog zrezygnowa - Nie mam pojcia. Moe ka im oddawa pas i miecz wietlny, albo co w tym rodzaju? - Dowiemy si. Ordo twierdzi, e wkrtce zacznie si awantura z jego szefem. Besany postanowia wrci do Darmana. Sprawdzia czas, bo teraz pojawiaa si tu w przerwie na lunch. Jusik wci siedzia z doni na czole Fi, jak kady Jedi podczas uzdrawiajcego seansu, i mwi co do niego bardzo cicho. Podnis na chwil wzrok na Besany, a ona wzia Fi za rk. Zacisna nerwowo do na jego palcach, nie wyczuwajc reakcji; czua si jak intruz, dotykajc chopca, kiedy nie by tego wiadom, a przynajmniej nie mg zareagowa. Czsto mrugajce, pprzymknite oczy sprawiay, e wyglda bardziej obco, ni kiedy lea, cakiem nie reagujc. - Wrc pniej, Fi - szepna. - Przyjdzie do ciebie wkrtce inny Zerowy, A'den. Jusik poklepa j po doni. Podwioza Darmana takswk powietrzn do barakw, a

sama wysiada o kilka ulic od biura, eby spokojnie pomyle. Obja mylami cae miasto, wszystkie istoty mijajce j pieszo i na cigaczach. Nagle zobaczya jasno swoj sytuacj. Wycignam miotacz na pracownikw centrum medycznego, podsumowaa, i porwaam pacjenta, czyli ukradam wasno rzdow. Zrobiam to. A do tego jeszcze kradam dane. Wywal mnie z pracy... Chyba e ci, ktrzy mnie ledz, zabij mnie przedtem. Nie moga sobie teraz pozwoli na panikowanie, ale przepada tak czy owak. Jeli ma zosta zwolniona i popa w nieask, to gdyby nawet teraz przekroczya wszelkie granice, nie pogorszy sprawy. A kiedy byam rozsdna, westchna w duchu. Usiada przy biurku i zalogowaa si do systemu obejcia kont, gdzie audytorzy mog do woli obserwowa transakcje. Przez cae ycie bya skrupulatnie uczciwa. Do jej zada naleaa midzy innymi walka z amaniem prawa. Nadszed jednak czas, aby Republika spacia swoje dugi. Rwnie dobrze moe zacz od Fi - RC-osiem-zero-jeden-pi, ktry teraz nie istnieje, a prawnie nie istnia nigdy. Miaa kody dostpu i moliwo ukrycia cieki audytowej. Stosunkowo prost spraw byo wejcie do bazy danych Wielkiej Armii i wprowadzenie zapisu, e RC-osiem-zero-jeden-pi zosta zlikwidowany po odniesieniu obrae, z ktrych nie mia szans si wyleczy. Pord kilku tysicy komandosw, rozsianych wrd kilku milionw ludzi, nikt powyej jego wasnego dowdcy - generaa Zeya - nie bdzie nawet zawraca sobie gowy szukaniem. Miejsce Fi w druynie Omega byo ju zajte, a klony umieray codziennie. Wcisna klawisz wykonaj" i Fi po raz pierwszy w swoim krtkim i tragicznym yciu sta si wolnym czowiekiem. Biuro Dyrektora Si Specjalnych, Sztab Brygady OS. Coruscant, 503 dni po Geonosis Skirata nie lubi by wzywany do adnego urzdu, ale dzisiaj bez wstpu przyj zaproszenie generaa Zeya. Towarzyszy mu Ordo. On nie zosta wezwany, ale jeli Zey zechce go wyrzuci, niech sprbuje. Jedi wyglda jak czowiek pod presj. - Daem ci bardzo wiele luzu, sierancie - rzek Zey. - Cae mnstwo luzu. Gdzie jest Fi? I w co gra Jusik? Nie byo czowieka, ktry mgby Skirat oniemieli, wic Zey nie powinien nawet prbowa. Ordo pochwyci spojrzenie Maze'a i zauway, e obaj s spici i gotowi do

obrony swoich panw jak dwa strille. No bo wanie tym jestemy, pomyla. Zwierztami wyszkolonymi w zabijaniu. Nie mona mie pewnoci, czy znw nie zdziczejemy. Maze i Ordo rozumieli si doskonale. Moe Maze rozumia Orda nawet lepiej od chwili, kiedy dowiedzia si o swoim bracie z ARC, Sullu. - On nie yje, sir - rzek Skirata. - Tak jest w bazie danych. - A dla mnie to jest, e uyj waszego wyraenia, kupa osik. - Doprawdy? - Ramiona Skiraty swobodnie zwisay po bokach, a to nigdy nie by dobry znak. - C, by w piczce, wic przerwano opiek medyczn. A e Republika jest zbyt troskliwa i cywilizowana, aby pozostawi jak istot na mier godow, roboty medyczne byy gotowe... Jakby to eufemistycznie okreli... Podda go eutanazji. Wic tak czy owak jest martwy. Republika umya rce, nie jest ju dla niej uyteczny, a RC-osiemzero-jeden-pi nie istnieje, sir. Zey wydawa si zdruzgotany. Nie by nieczuym czowiekiem, nawet jak na Jedi. Ordo jednak niezbyt go powaa, chyba dlatego, e nie by Bardanem Jusikiem. - Sierancie, widziaem ten zapis. Nie wiem, jak to zrobilicie, ale wiem, e to faszywka i chc si dowiedzie, gdzie jest Fi. - Chodzi o poziom dostpu do informacji generale. A pan go nie ma. - Skirata, to nie jest twoja prywatna armia. - To pan tak uwaa. - Sierancie, wci jeste na subie Wielkiej Armii Republiki, a tutaj mamy hierarchi dowodzenia. - Czy to groba? - Mog ci usun ze stanowiska. - Moe pan sprbowa, ale jeli nawet mnie pan wyrzuci, zostan w okolicy, a moje wpywy, siatki i... Skuteczno dziaania pozostan niezmienione. Potrzebuje mnie pan w namiocie, a nie na zewntrz, rzucajcego kamieniami. Zey musia wiedzie, e sam stworzy takiego, a nie innego Skirat i e nie ma ju sposobu, aby tego czowieka nawrci. Ordo jak zwykle, by dumny ze swojego ojca i z jego odmowy poddania si. Jedynym wyjciem dla Zeya byo teraz zabicie Skiraty, podobnie jak kadego innego onierza ARC, ktry si wychyli, ale Ordo nie dawa Zeyowi szans na takie rozwizanie. Wic walka trwaa. - C, dla porzdku w rejestrach, mam tu jego znaczek ze zbroi. - Skirata zbiera wszystkie znaczki ID zabitych klonw, jako echo mandaloriaskiego obyczaju zachowywania

czci zbroi na pamitk. Mando'ade zwykle nie mieli czasu, miejsca albo okazji, eby pochowa braci. - Czy jest jakie szczeglne miejsce, gdzie kaesz mi go sobie wsadzi? - Suchaj, przykro mi z powodu Fi - cicho powiedzia Zey. Przykro mi z powodu kadego klona, ktry traci ycie lub zostaje ranny. Jako Jedi staramy si traktowa wszystkie istoty rozumne ze wspczuciem. Nie sd, e nie cierpimy z tego powodu. Rozmawiaem dopiero o tym z generaem Kenobim... - W ten sposb mwi si o zwierztach, generale. Nie o ludziach. Gdyby faktycznie wierzy w ten swj protekcjonalny bekot, ofiarowaby im moliwo pozostania w armii w charakterze ochotnikw albo odejcia. - Skirata zawaha si, ale chyba nie chodzio mu o efekt. - I nie mam na myli dopenienia moliwoci wyboru za pomoc oddziaw mierci. Zey spojrza na Skirat z tak min, jakby to bya dla niego nowo. Moliwe, e istotnie tak byo. Generaowie Jedi wydawali si izolowani od informacji tak dalece, jak pozwala na to ich udzia w wojnie. Nie wiedzieli, co mwi kanclerz, ani tego, jak bra sobie do serca ich rady. - Czy chcesz mi co powiedzie, sierancie? - Albo pan o tym wie, albo powinien pan wiedzie, e onierze ARC, ktrzy oka brak dyscypliny zostaj rozstrzelani. Mam dowd, e przynajmniej jeden z nich by celem paskich onierzy z Tajnych Operacji. Zey nie mia zachwyconej miny, ale nie wyglda te na czowieka przyapanego na kamstwie. Po chwili jego twarz rozjanio nage zrozumienie. - Nie miaem o tym pojcia - zapewni. - Najwyszy czas - odpar Skirata - abycie wy, Jedi, wycignli gowy spod swoich shebse, przestali si wpatrywa we wasne midichloriany i nawizali kontakt z rzeczywistoci. Pewnego dnia doznasz paskudnego wstrzsu, generale. Mwilimy ci, jak rozpowszechniano przesadzone informacje o liczebnoci nieprzyjacielskiej armii robotw, a taktyka si nie zmienia. Mwilimy wam o koncentracji si na kilku gwnych teatrach wojny, sprztaniu przed wyruszeniem dalej oraz o takim rozproszeniu si, e nigdy nie moglimy zniszczy wroga. I nadal nic si nie zmienio. W ten sposb nie wygra si wojny, ale pozwoli jej toczy si dalej. Wic teraz si zastanawiam, czy warto nadstawia karku, eby si wszystkiego dowiadywa, skoro nie korzystacie z tej wiedzy... Zey w kocu si zdenerwowa. Waln rkami w blat biurka, nie jak Jedi, tylko jak zwyky czowiek na granicy wytrzymaoci. Ordo ani mrugn, ale zauway zakopotanie na twarzy Maze'a. - Skirata, dowdztwo Jedi nie prowadzi tej wojny! - Rykn Zey. - Robi to politycy, a

kanclerz twierdzi, e wanie tak si powinno walczy. Koniec sprawy. - Nie boisz si, co z tego wyniknie? - Oczywicie, e si boj. Jak sdzisz, kim jestemy, idiotami? Ale nauczyem si, e wanie tak wyglda wojna - politycy nie suchaj wojskowych, kady kamie na temat tego, co wie i nigdy nie ma do onierzy na froncie. Moe Mandalorianie yj w innej rzeczywistoci. - Masz spore zasoby onierzy... Ordo przez moment dozna ataku penej adrenaliny paniki, e Skirata wspomni o klonach z Centaksa, ale Kal nie dokoczy zdania, a Zey by tak wcieky, e wpad mu w sowo. - Zaangaowaem ca brygad, Skirata, cho chyba musz zapyta, co ostatnio robi twoi chopcy z ARC. - Chcesz, eby ludzie od Tajnych Operacji wykonywali ca brudn robot? Taka jest cena brudu, sir. Skirata nie czeka, a Zey go zwolni i wyszed szybko, prawie nie kulejc. Ordo pody za nim. Szli korytarzem, tupic gono, a nioso si echo. Dotarli do wyjcia na teren placu parad. Dzie by przyjemny, balsamiczny, wic usiedli na niskim murku, eby przeprowadzi gorc kpiel". Byo to delikatne okrelenie na debat, co do shab poszo le jeden z militarnych eufemizmw, ktre Fi tak lubi. - Zey nie wiedzia o oddziaach mierci - zacz Ordo. - Naprawd nie wiedzia. - Jest szefem Si Specjalnych. - Skirata wyplta z kieszeni skrzanej kurtki korze ruik i gar owocw w cukrze; ruik dla niego, sodycze dla Orda. u energicznie z lekko zamglonym spojrzeniem. - Powinien si wstydzi, e nie wiedzia. - I chyba nie byo potrzebne wspominanie o nowym programie klonw. Zey moe wpa do Rady i zada od Windu informacji na ten temat. Wolabym, eby biuro kanclerza nas nie zauwayo. - Besany bardzo si postaraa, ale nie chciabym, eby co si jej stao. - Skirata stukn Orda okciem w pancerz. - Ona jest naprawd dobra, ta maa. Trzeba j pocieszy. Daj jej te szafiry i zapytaj, jakby jej si spodoba pomys zamieszkania gdzie porodku pustkowia, ze znerwicowan Kaminoank w gocinnym pokoju. - Chyba jej powiem, e szafiry s skradzione. Ona jest bardzo wraliwa na takie sprawy. - Ord'ika, po prostu we krtki urlop i spd z ni kilka wspaniaych dni. Wiesz, o czym mwi.

- Wiem, Kalbuir. Skirata wyplu wkniste resztki ruik na klomb pod murkiem. - Za rok, jeli doyj, przygotuj wszystko do natychmiastowego ba'slan shev'a. Oznaczao to strategiczne zniknicie", taktyk Mando polegajc na rozproszeniu oddziaw i znikniciu z pola widzenia, eby si poczy w armi ponownie po jakim czasie. Dla nich miaa to by ucieczka do bastionu na Mandalore i zabranie ze sob tylu podobnie mylcych klonw, ilu zmieszcz. Nie zdobyli si jednak na rozmow o Jusiku. Zey na pewno to zauway i wczeniej czy pniej wrci na drug rund ze Skirat. Ale, w przeciwiestwie do Skiraty, Zey nie ma luksusu ba'slan shev'a. Moe powinien to przemyle. Kady potrzebuje planu B, nawet Jedi.

ROZDZIA 18
Duo czasu mi zajo, zanim zrozumiaem, e wygranie wojny czsto nie ma nic wsplnego z jej zakoczeniem, przynajmniej dla rzdu.
Genera Arligan Zey, dowdca Si Specjalnych Wielkiej Armii Republiki, o swoich zainteresowaniach histori wojskowoci

Bastion Kyrimorut, pnocna Mandalore, 539 dni po Geonosis - Nie chc ci martwi - rzek Vau - ale Fi nie jest ju taki, jakim go pamitasz. Etain powanie skina gow. Czekali razem, a Aay'han" wylduje. Vau nie by pewien, czy taki szok dobrze zrobi ciarnej kobiecie, bliskiej rozwizania. Mia jednak pod rk Rav Bralor, gdyby trzeba byo si zaj problemami kobiecymi. Mird trzyma si Etain, z fascynacj spogldajc na jej brzuch. - Fi jest nadal sob. Myl, e teraz rozumiem, co to znaczy dochodzenie do siebie po wyjciu ze piczki - odpara. - Nie masz pojcia, ile ostatnio czytam literatury medycznej. Za to Mird mnie denerwuje. Bralor postukaa kciukiem w rkoje miotacza; na ten dwik Mird gwatownie odwrci gow i spojrza na ni aonie. - To ja podenerwuj Mirda. Mog, prawda, mj mierdziuszku? Vau postanowi broni towarzysza.

- Strille maj bardzo wyostrzone zmysy, pamitaj o tym. On wie, e dziecko wkrtce si urodzi. - Okazja na przeksk? - Fascynacja rodzicielstwem, Rav. Mird jest hermafrodyt, pamitaj. Sam moe zosta matk, a ty wiesz, e samice matkuj wszystkiemu, co si da. - Nawet tobie, Walon. Etain poczua pierwsze pulsowanie napdu zwalniajcego. Ldowanie byo blisko. - Chciaabym, eby Darman o tym wiedzia. Naprawd. - Ju niedugo, maa - mrukna Bralor, obejmujc j ramieniem. - Nadchodzi waciwy czas. Ju niedugo. Ale prawdopodobnie nigdy nie bdzie waciwego czasu na to, eby znw zobaczy Fi. Aay'han" osiad na podwoziu wrd trzaskw i stukania stygncych silnikw, a waz adowni otworzy si powoli. Wyszed z niego Jaing, wiozc Fi na fotelu repulsorowym. - Przejedalimy tylko - wyjani - ale ten stuknity Mando'ad powiedzia, e nam tutaj zaatwi wakacje. Etain nawet si nie zawahaa. Rzucia si do Fi z szybkoci godn podziwu, jak na kobiet z takim brzuchem, i obja go ramionami. Fi jednak nie zareagowa jak zwykle, przewiesi tylko rami przez jej plecy. Mia na sobie zbroj Gheza Hokana, a przynajmniej grn jej cz. Nagolenniki prawdopodobnie bd wymagay poduenia, bo Hokan by o wiele niszy. Jusik rozumia t motywacj bardzo dobrze. - Musimy ci podkarmi - zauwaya Etain. - Zostaa z ciebie skra i koci. - Fizz - powiedzia Fi niewyranie. - Ma na myli fizykoterapi - wyjani Jaing. - Moesz mie problemy ze zrozumieniem, co mwi, ale daj mu Stylus, a napisze to, czego nie moe powiedzie. Czasem pokazuje te przedmioty, bo nie umie znale waciwych sw. No i duo zapomina. Ale jak na nieboszczyka, wietnie sobie radzi. Vau uzna, e dla Fi to szczeglnie okrutne - wesoy, wygadany chopak, tak skutecznie uciszony. Ale to dopiero pierwsze dni; Bralor podesza, by zaopiekowa si nim, ale Fi zauway stan Etain i pokaza palcem jej brzuch. Etain wzruszya ramionami. - Wzrok masz w porzdku, Fi. - Nidzzzzz...

- Pniej ci powiem - obiecaa. - Chod, poka ci apartament prezydencki i zobaczymy, co potrafi zdziaa robot pielgniarz. - W porzdku, Fi - przeja rozmow Bralor. - Bdziemy tu przez cay, czas albo ja, albo dzieciak mojej siostry. Przygotuj si na porzdne domowe jedzenie Mando. To ci wyleczy lepiej ni cay ten aruetic osik. Ale Fi wci gapi si na brzuch Etain i Vau widzia, e potrafi kojarzy na tyle, aby wycign oczywisty wniosek. Bez mimiki twarzy trudno byo wysondowa jego stan emocjonalny, ale Vau nie mg si pozby wraenia, e bya w jego wzroku lekka dezaprobata, jakby prbowa powiedzie: Nic nie mwia". C, atwo byo mu teraz przypisywa rne myli i sowa; trzeba bdzie si przyzwyczai. Vau zostawi Jainga i kobiety, eby zajli si Fi, a sam poszed sprawdzi, co z Ko Sai. Mird, znw we wasnym rodowisku, patrzy na niego penym nadziei wzrokiem, bagajc, aby pozwoli mu na to, co zwierzak lubi najbardziej: polowanie. - Dobrze, Mird'ika, pobaw si. I tak chciabym teraz zobaczy si z Ko Sai. - Vau wskaza palcem na kp drzewa. - Oya! Oya, Mird! Strill wystrzeli z szybkoci strzay i znik w lesie na pnocy, a Vau ruszy swoj drog. Bastion coraz bardziej przypomina normalne domostwo. Teraz, ilekro Vau, Skirata lub ktry z Zerowych byli na miejscu, Bralor zajmowaa si nadzorem prac budowlanych dla Skiraty. Dom wyglda zdecydowanie yaimla i by o wiele wikszy, ni Vau sdzi pocztkowo. Ziemia na rzadko zaludnionej Mandalore wci bya za darmo, chyba e kto chcia zamieszka w Keldabe. Tu, na pnocy, klan mg si spokojnie rozrasta. Ale ja do niego nie nale, ja tu jestem tylko przejazdem, zrozumiano? - Pomyla Vau. Jedyn czci bastionu, ktra nie emanowaa ywym, pachncym dymem ciepem bya kwatera Ko Sai. Kaminoanka stworzya tam stref zamknit, rwnie nieprzyjemn jak Tipoca, cho nie tak klinicznie bia i lnic. Ko Sai prawie leaa na biurku - Kaminoanie, przy caej swej pynnej elegancji, nie schylali si, tylko zginali. Gow miaa pochylon nad notatkami; wydawao si, e zaraz si zamie. - Jak leci? - Zapyta. - C, jak zawsze opakuj brak danych z ostatniego roku mojej pracy, ale jeli pytasz, czy zarejestrowaam wicej informacji na temat genw starzenia si... - Nie obraajmy wzajemnie swojej inteligencji. Masz racj.

- Wic tak, zarejestrowaam. - Mnie chodzi tylko o twoje motywy. Wci nie rozumiem, czemu zatajasz informacje, skoro nie stawiaa adnych da. - Patrzysz na to ze zej strony. Moe ja tylko chc pozosta przy yciu tak dugo, jak si da. Moe mam nadziej, e okolicznoci jako si zmieni i bd moga bez przeszkd podj znowu prac. - Kanclerz Palpatine najbardziej ci gnbi, prawda? Dlatego zacza si ukrywa. - Jeli kto tworzy potn technologi, jest odpowiedzialny za to, eby nie dostaa si w rce tych, ktrzy mogliby le j wykorzysta. - Jako mi si wydaje, e nie jeste z Rothany... - Zaley, co rozumiesz przez ze wykorzystanie". - Ko Sai nie wygldaa ju tak imponujco jak na Kamino, i nie chodzio tylko o skromn garderob. Wygnanie niszczyo jej psychik. Moe nadej czas, kiedy si ostatecznie zaamie. - Mgby mi powiedzie, dlaczego tak wane jest dla ciebie, aby klony odzyskay normaln dugo ycia? Nie jeste przecie tak irracjonalnie sentymentalny jak Skirata. Dla ciebie to raczej przedsiwzicie handlowe. - A co, mylisz, e polec z tym na Arkan i zaprosz chtnych do przetargu? To nie ma adnej wartoci handlowej dla osb zainteresowanych wykorzystaniem praw genetyki, a ci nie zawsze dobrze pac. - A zatem chodzi o to, bym udowodnia swoje umiejtnoci badawcze? - Nie, chodzi o to, e niesprawiedliwie jest pozbawia tych chopcw penego ycia. Niszczenie sabych to oznaka podego charakteru. - Ta Jedi powiedziaa, e Skirata take nie sprzeda danych, raczej je zniszczy po wykorzystaniu. - Cay Kal - zgodzi si Vau. - On chce tylko dobra swoich chopcw. Vau chciaby zrozumie, co dzieje si w gowie Ko Sai, ale nawet po wielu latach spdzonych wrd Kaminoan, mimo e pozna j bardzo dobrze, pamita, e zastosowanie ludzkich porwna byoby prawdopodobnie bdem. Oprcz dumy, Kaminoanie nie mieli cech ludzkich. Nic dziwnego, e Mereel uwaa ich za szalecw. - Pjd ju - rzek. - Zobacz, co przywlk mi Mird. - Powiesz mi, kiedy Jedi urodzi dziecko, prawda? - O, pewnie cay bastion a si zatrzsie. - Obiecaa mi prbk tkanki. Czyby Ko Sai prbowaa zaproponowa mu ugod? Raczej nie. Kiedy wrci do

centralnej czci domu, zobaczy Mirda, ktry oddawa si na zewntrz jakim dziwnym czynnociom. Bralor i Jaing przygldali mu si w osupieniu. Vau postanowi podej i sprawdzi, co si dzieje. Mird zachowa si jak przystao na strilla. Nie tylko zbudowa gniazdo dla przyszej matki, ale take zaopatrzy spiarni. Ogromny, martwy i mocno sfatygowany shatual lea wzdu jednego ze starannie uoonych waw z suchej trawy. - Licz si intencje - szepn Jaing. - To najsodsza rzecz, jak w yciu widziaam - rozemiaa si Bralor. - Takie okrelenie strilla... C, czowiek codziennie uczy si czego nowego. - Jak dugo one yj? - Zapyta Jaing. - Syszaem, e trzy do czterech razy duej ni normalny czowiek. - To prawda - odpar Vau. - Martwi mnie to, bo nie wiem, komu bd mg przekaza opiek nad Mirdem. - Ale z ciebie miczak, sierancie. - Moe by si zastanowi nad wziciem Mirda, jeli cokolwiek mi si przytrafi? Odnosisz si do niego z mniejszym obrzydzeniem ni twoi bracia. Jaing kichn i skin gow. - Przepraszam, zawsze miaem problemy z zatokami. Oczywicie, pomyl o tym. - Mam na to twoje sowo? - Jasne. Vau poczu si znacznie lepiej; jeszcze jeden dowd na to, jak bardzo martwi si o zwierz. Podniesiony na duchu doczy do pozostaych w gwnej sali, gdzie dyskutowano nad bliskimi narodzinami. Siostrzenica Bralor, Parja - mechanik, jak na samotn mod kobiet wiodca raczej dostatnie ycie - przysza po raz pierwszy zobaczy Fi. - Jaing mwi, e zasugujesz na to, by wyzdrowie - stwierdzia, przykucajc przed nim, aby spojrze mu prosto w oczy. - Wierz, e ma racj. W ustach innej osoby, nie Mandalorianki, zabrzmiaoby to brutalnie, ale ona powiedziaa to z umiechem i przez cay wieczr bya dla Fi cudownie opiekucza. Wygldao to na co wicej ni tylko lito. Etain, obserwujc ich uwanie, mrugna porozumiewawczo do Vau. Jedi mieli nosa do takich spraw. Vau pomyla, e mona czerpa szczcie z najmniej oczekiwanych sytuacji. Tej nocy spa dobrze, z Mirdem uoonym przy stopach na kocu.

Obudziy go dopiero jki rodzcej kobiety. Sze godzin pniej na wiat przyszed Venku Skirata, najprawdopodobniej najbardziej pomarszczony i wcieky noworodek w galaktyce. Bralor i Parja przyjrzay mu si badawczo. - Kandosii - rzeka Bralor, biorc dziecko w ramiona. - Bardzo zdrowy chopak. Vau zastanowi si chwil nad przyszoci, jaka czeka Venku albo jak sobie sam zgotuje - i poda Etain komunikator. - Prosz - rzek. - Wiesz, co teraz musisz zrobi. Etain, zapakana i zmczona, wzia aparacik i z trudem wcisna przyciski. Vau nie musia jej nawet przypomina numeru, bo kod Skiraty znaa na pami. Kiedy odebra, zdoaa wykrztusi tylko jedno sowo: - Ba'buir. Dziadku. Bastion Kyrimorut, pnocna Mandalore, 541 dni po Geonosis Przez ca drog z Coruscant Skirata szykowa si na to, e po prostu wemie Venku z rk Etain. Kiedy wszed do jej pokoju, przerazi si, jak wyglda moda Jedi. - Nic mi nie jest - powiedziaa. - Jestem okropnie zmczona i hormony mi si rozszalay, wic jeli zaczn paka, po prostu udawaj, e tego nie widzisz. Nie zmieniam zdania ani nic w tym stylu. Skirata nachyli si, aby spojrze na Venku, a Etain wycigna do niego ramiona z dzieckiem. - Prosz, Ba'Buir. - On jest pikny - szepn Skirata. - Naprawd. Jego biologiczne dzieci musiay mie ju wasne rodziny, a moe nawet gdzie tam biegay ju jego wnuki, ale to by pierwszy wnuk, ktrego mg wzi na rce i nazwa swoim. - Venku. Ty jeste Venku, prawda? Tak, to ty! - Dziecko byo za mae, eby reagowa na gruchanie i askotanie, wic Skirata tylko trzyma go przed sob jak delikatny kryszta, jedn rk ochraniajc gwk. Przynajmniej pamita, jak to si robi. - Jest doskonay, Etain. Bya wspaniaa. Jestem taki dumny. - Jak mio przewraca si na ku bez brzucha - umiechna si przez zy. - Naprawd potrzebujesz odpoczynku, ad'ika. - Nie takich uczu si spodziewaam. Cakiem nie takich.

Mwia jak Ippi. Jego zmara ona tez powtarzaa, e macierzystwo nie ma nic wsplnego z opisami w rodzinnych holozinach. Biorc pod uwag trudne koleje losu, jakie ostatnio przechodzia Etain, sam fakt, e przeyo i dziecko, i matka, by zdumiewajcy. Krew Jedi wiele znaczya. Mereel podszed i zajrza Skiracie przez rami. - Jest bardzo spokojny, prawda? - W tym wieku dzieci pi prawie przez cay czas. - Tak mylisz? - Zmczonym gosem odpara Etain. Venku wyglda jak przecitne dziecko, nie byo w nim nic niezwykego, moe poza bujn czupryn mikkich, czarnych wosw, i ta zwyczajno bya czym najpikniejszym, co Skirata mg sobie wyobrazi. Ju bardzo dawno nie trzyma na rkach noworodka i czu si oszoomiony. No i serce mu pkao, e nie moe tego zrobi Darman. To by bd, pomyla. Shab, ale si myliem. Nie mog rozdzieli chopaka z dzieckiem. - Nie musisz przez to przechodzi - powiedzia gono. Wiem, co mwiem wczeniej, ale moesz go tu wychowywa, jeli opucisz zakon Jedi. Rav jest w pobliu, wszyscy si tu regularnie pojawiamy, moesz nawet pojecha do Keldabe i mie normalnych ssiadw. - A co z Darem? - Zapytaa. - Musz to jeszcze raz przemyle. - Nie chc si tutaj martwi, kiedy on tam walczy, Kal. - Matki maych dzieci wanie tak robi, Etain. Trudno by ostoj dla czowieka na froncie, ale one daj sobie rad. - Inaczej si czuj, kiedy jestem na subie. Wtedy mi si wydaje, e mam kontrol nad sytuacj, nawet jeli tak nie jest. - A kto teraz potrzebuje ci najbardziej? Skirata nie mg jej wini za nerwowo i niezdecydowanie. Sam mia wasne dzieci i zaadoptowa wiele innych, ale nawet on stwierdza, e wiat staje si inny, kiedy spojrzysz na swoje dziecko. To zmienia wszystko. A Etain ju nie wydawaa si t naiwn i dobroduszn Jedi, ktra doprowadzaa go do szau, kiedy stwierdzia, e obdarzenie Darmana dzieckiem jest doskonaym pomysem. Wygldaa jak drobna, szczupa dziewczynka, a po ciy wydawaa si wasnym cieniem; jej jedynym bdem byo urodzenie si z niewaciwym kompletem genw w wiecie, ktry narzuci jej taki, a nie inny los. Bya dokadnie taka jak Darman. Nie mona jej za to wini. - Nie zapytae mnie o co wanego - szepna.

- O to, ile way? - Nie chcesz wiedzie, czy jest silny Moc? Skirata stara si nie myle o Venku jako o przyszym Jedi. Do tego nie mona byo dopuci. - A jest? To chyba jest oczywiste, ale chciabym wiedzie? - Nie, nie jest. Ale bdzie uywa Mocy. To zaley, czy si nauczy j stosowa. Moe miaa inny pomys na jego przyszo. Zanim wybucha wojna, jedyn rodzin, jak znaa, by zakon Jedi. Pod wpywem stresu ludzie instynktownie dyli do rodowiska, ktre znaj najlepiej. - A kto go wyszkoli? - Spyta. - Ja to zrobi. Mog aowa, e nie daam mu wyboru, czy chce by Jedi, ale wolaabym mu raczej zaoferowa szerszy wiat. Byy momenty, kiedy naprawd wygldaa jak Jedi, tak samo jak Jusik - jednoczenie dziecko i staroytny mdrzec, otulony w smutne, brzowe szaty. Skirata prbowa wyobrazi j sobie jako normaln dziewczyn w tym wieku, lekkomyln i poch, mylc gwnie o modzie. Czu si winny, e nagada jej tyle przykrych rzeczy, kiedy mu powiedziaa o swojej ciy. Cieszy si teraz, e to zrobia. Darman mia syna. Rozdzielenie z dzieckiem j zabije, podobnie jak udawanie, e nigdy nie rodzia. Skirata by przekonany, e Darman nie powinien nic wiedzie o Venku, dopki nie bdzie gotowy. Ale teraz nie by ju tego taki pewien. Nawet nie daem mu moliwoci wybrania imienia dla wasnego syna. Jak si teraz mam czu? - Pomyla. A Venku, pochodzcy od Jedi uywajcej Mocy i onierza doskonaego, by bardzo cennym towarem - wsppraca Ko Sai zostaa kupiona za fiolk krwi matki i prbk tkanki dziecka. Przynta na aiwhy nic z tym nie zrobi, ale pragnie tego z caej siy. Skirata odda jej up. - Etika, musimy znale czas, eby powiedzie Darmanowi zdecydowa. - Sprawdz, czy jest na to gotw. - Ale jak ja mu spojrz w oczy, kiedy go tak okamaam? - Powiem mu prawd, e ci do tego zmusiem. - I miae racj, Kal. Tak czy owak, sytuacja bdzie fatalna, cokolwiek zrobi. Nie ma sposobu, aby to omin. - Etain wycigna rce po Venku i uoya go sobie w zgiciu ramienia. - Problem zacznie si, jeli cho kilka osb si dowie o jego pochodzeniu. Chyba e

razem z Darem uciekniemy gdzie daleko. Ale on tego nie zrobi. - Wytara dziecku buzi. - Ja te bym chyba nie moga. Nie potrafiabym udawa szczliwej rodziny, kiedy trwa wojna. Skirata zrozumia, o co jej chodzi. Ciekaw by, co sam by zrobi w jej sytuacji. - Fi take ju wie. - Tak, ale na razie raczej nie bdzie mg si wygada. - Lepiej z nim porozmawiam. - Nie sdz, aby zrozumia, dlaczego nie mwimy tego Darowi. - Zostaw to mnie. Wszystko po kolei. Najpierw Ko Sai. Skirata nie widzia Kaminoanki od duszego czasu. Kiedy wraz z Mereelem weszli do jej ruchomego laboratorium, z ktrego wreszcie raczya skorzysta, odnis wraenie, e Ko Sai niknie w oczach; wygldaa jak kto, kto z trudem zbiera ostatek si, aby powita przyjaciela. Nie byo w niej jednak nic przyjacielskiego. Za wszelk cen chciaaby ju zaj si prbk. A przecie musi wiedzie, e nigdy nie zdoa z tej prbki stworzy superonierza. Trudno sobie wyobrazi taki gd wiedzy, e kto chce co sprawdzi, nawet jeli nigdy tego nie wykorzysta. Skirata wola nie ryzykowa. Jeli Ko Sai ucieka z Kamino, to moe uciec i std, nawet teraz. Jak tylko wemie prbk z jego rk, zostanie zamknita pod cisym nadzorem. - Syszaam, e dziecko jest zdrowe i ma si dobrze - powiedziaa. - Tak. - Skirata podnis fiolk. - A teraz ty powiesz mi, na ile jest zdrowe. - Nie musz nawet robi testw na przyspieszone starzenie, sierancie - odpara. Wszystkie sztucznie zmienione geny, odziedziczone po ojcu, s recesywne, a te, ktre naturalnie wystpuj w genomie Fetta, s regulowane chemicznie. Jeli chopiec nie odziedziczy czego egzotycznego po matce Jedi, wyronie normalnie, chyba e bdzie mia prawdziwego pecha na loterii ycia. - W twoich ustach wszystko brzmi tak normalnie. - Skirata spojrza na fiolk. - Gow daj, e dokadnie przetrzepaa genom Etain. - Tak. Jest fascynujcy. - Wic teraz po prostu sprawdzisz, jak te geny ze sob wsppracuj. - Nie po prostu. To jest najtrudniejsza cz caej pracy. A Venku wcale tego nie potrzebuje. Skirata mg teraz odej, gdyby jej wierzy. Musi jednak najpierw przetestowa jej prawdomwno. Nie by przecie genetykiem. Mereel trci go w bok.

- Ko Sai ostatnio dotrzymuje sowa, zreszt teraz i tak nie moe zaszkodzi. Skirata nie by pewien, czy Mereel nie odgrywa przed Kaminoank roli dobrego policjanta, ale przekaza jej prbk. - Baw si dobrze - rzuci od progu. Bastion nabiera rozmachu. Roboty Bralor zbudoway w centralnym krgu osonite koliste atrium, z dachem, ktry mona byo odsuwa, kiedy nikt nie szpiegowa z powietrza, i urzdzi grilla na wieym powietrzu. - Myl e powinnimy si zaj podzieleniem tego shatuala, jeli Rav tego jeszcze nie zrobia, Mer'ika. Doskonay na witeczny posiek, jeli uda nam si zebra cay klan. - Powiedziae klan"? - Przecie jestemy klanem, nieprawda? - Masz racj, Buir - umiechn si Mereel. - Wszak pewnego dnia wojna si skoczy. - Skoczy si dla nas - poprawi Skirata. - A reszta galaktyki niech robi, co chce. Tymczasem musz si zaprzyjani z kim odpowiedzialnym, kto pracuje w arkaniaskim Micro. - Ale nie zanim upieczemy kawaek shatuala, co? - Zamia si Mereel. - Jestem teraz wujkiem, musz wszystko robi jak naley. Wujek. Ba'vodu. Jakie adne, rodzinne sowo. Te dni, Skirata by o tym przekonany, oznaczay pocztek nadziei dla jego chopcw... A nawet dla Mandalore. Tak, arkaniaskie Micro moe poczeka jeszcze par godzin. Bastion Kyrimorut, pnocna Mandalore, 545 dni po Geonosis - Jak mandaloriaskie kobiety wo swoje dzieci? - Zapytaa Etain. - Wtpi, czy potrzebuj takiej iloci sprztu na kilkugodzinny spacer po Szlaku Hydiaskim. Bo ona nie moga poradzi sobie z paczk pieluch, mlekiem i zmian odziey. Pomyle, e kiedy nosia do boju rusznic LJ-50 - teraz nie dawaa rady unie torby podrnej i musiaa skorzysta z repulsorw. Bralor po raz ostatni spojrzaa na Venku. - Bierzemy plecak - wyjania. - Ale w tych okolicznociach powiedziaabym, e drobne oszustwo nie zawadzi. Pamitaj, Mando'ade nie lubi si przemcza, chocia s silniejsi anieli aruetiise. Ale uwaaj na siebie. To nie jest konkurs na wytrzymao. - Bd was odwiedza najczciej, jak si da. - Kiedy tylko chcesz, vod'ika. Jeste pewna, e chcesz przez to wszystko przechodzi,

tam w barakach? - Zawsze mog zmieni zdanie. - C, moe to zabrzmi dziwnie... Jestemy tutaj i czekamy. Mam tylko nadziej, e Darman jest na to wszystko przygotowany. - Bralor wycigna szyj, aby wyjrze przez wskie okno. To wspaniali chopcy, ale w niektrych sprawach okropnie naiwni. Oczywicie, Zerowi szybko si przyzwyczajaj, moe z wyjtkiem Orda... - Na co patrzysz? - Na Parj i Fi. Dzisiaj skonia go do chodzenia. Jego zmys rwnowagi jest do haran, ale przygotowaa mu porcze, roboty dyurne, co tylko chcesz. Ta dziewczyna nigdy nie zrezygnuje z leczenia chorych albo osieroconych pisklakw nuna. Etain wiedziaa doskonale, co Fi mia i co straci: kiedy doskonale zbudowany, bystry, wysportowany chopiec, teraz mia ogromne problemy z prowadzeniem najprostszej rozmowy, zapomina, gdzie jest, potrzebowa pomocy przy jedzeniu i uczy si na nowo chodzi. Parja, ktra nie znaa dawnego Fi i nie miaa porwnania, widziaa tylko czowieka, jakim by teraz, i chyba go akceptowaa. Wydawaa si niezmordowana w swoim powiceniu. Nie chciaabym nigdy zawie tych ludzi, pomylaa Etain, ale gdybym miaa wybiera, komu zawierzy swoje ycie, to... No i wybraa i do tej pory nie zaznaa rozczarowa. - Pjd si poegna z Ko Sai - rzeka. Wci jeszcze nie moga si do tego przyzwyczai, e traktuje j niczym ssiadk, wobec ktrej musi by uprzejma dla zachowania pozorw. Dziwna bya myl, e nawet najbardziej odraajce istoty moesz w kocu zaakceptowa, jeli przyzwyczaisz si do ich zachowania, spdzajc z nimi czas. Zastanawiam si, jakie jeszcze genetyczne rarytasy jej zaproponowa, eby nadal bya zadowolona i skonna do wsppracy. Bralor wtrcia swoim zwykym, beznamitnym tonem: - Wiesz, e Kal j pewnego dnia zastrzeli, prawda? - Chyba wiem. - Ja tam zrobiabym to ju teraz, a posiadane przez ciebie pliki przekazaa innemu mistrzowi klonowania razem z informacj. Oni wszyscy wiedz, jak na pewnym etapie szybciej postarza klony. Mona by te zacign t shabuir na Arkan i zaatwi wydobycie z niej informacji bardziej drastycznymi metodami. - Bralor woya du, mikk paczk do coraz ciszej torby Etain. - Jeli oczywicie si okae, e wie co, co warto pozna. Masz tu shatuala,

upieczonego i pokrojonego. Zjedzcie go z Darmanem i chopcami. To waciwy sposb, aby uczci narodziny twojego syna - jeli nawet nie moesz im o tym powiedzie. Etain okrya bastion i skierowaa si do laboratorium Ko Sai, mocno przyciskajc do piersi Venku. Ktem oka zauwaya Parj prowadzc Fi pomidzy dwiema porczami. Fi wanie upad; Parja podniosa go z pomoc robota i zaczli od pocztku. Fi kiedy pozostawia w Mocy uczucie alu i penej zdumienia samotnoci, jakby si zastanawia, dlaczego musi prowadzi ograniczone rnymi zakazami ycie. Kiedy Etain signa teraz ku niemu, by sprawdzi, co si zmienio, odkrya, e jest przeraony, wytrcony z rwnowagi, e sam siebie nie poznaje - ale samotno gdzie si ulotnia. Fi wreszcie nie czu si samotny. Zapaci straszliw cen, aby osign ten stan, ale wydawa si spokojniejszy ni kiedykolwiek. Moc bilansowaa swoje ksigi w najdziwniejszy sposb. Trzymajc Venku na lewym ramieniu, Etain zastukaa do drzwi. - Ko Sai, to ja, Etain. Czy mog wej? Zrobia to tylko z grzecznoci. Zablokowane drzwi otwieray si na kod, wic Etain moga wchodzi i wychodzi, kiedy chciaa. Nie byo jednak powodu ponia Ko Sai. Widok Venku moe i tak zachwia jej postanowieniem. - Ko Sai? Odpowiedzi nie byo. Etain ogarna lodowata panika. Czyby Kaminoanka ucieka z prbkami tkanek? Nie bd gupia, skarcia si. Nie moga uciec. Jest mocno pochonita prac. Etain wpisaa kod i wesza do rodka. Ko Sai rzeczywicie ucieka, ale tam, gdzie nikt nie bdzie mg jej znale, i zabraa ze sob ca swoj wiedz. Wisiaa bez ycia na ptli przyczepionej do belki pod sufitem. Etain zakrya usta doni, ale nie krzykna. Zbyt czsto widziaa mier na polu bitwy, eby tak reagowa. Musi zaraz wezwa Kala. Przyapaa si na tym, e klnie i szlocha na przemian, kiedy przywoywaa Skirat przez komunikator. Potem przeczytaa list na notatniku, ktry jeszcze wieci si na blacie. Dzikuj, Etain, to byo fascynujce". Ko Sai, niezrwnana genetyczka, jeszcze raz miaa ostatnie sowo.

ROZDZIA 19
Maze, jeli dowiem si kiedykolwiek, e zamierzasz zaj si swoj karier... Oczywicie prywatnie, jestem pewien, e zdoam pozyska pewne zasoby, aby pomc ci... W przeprowadzce.
Genera Arligan Zey do swojego adiutanta, onierza ARC kapitana Maze, po otrzymaniu niejasnych odpowiedzi na pytanie, co czeka onierzy klonw, ktrzy zechc opuci po wojnie szeregi armii

Bastion Kyrimorut, pnocna Mandalore, 545 dni po Geonosis Przynta na aiwhy wci szarpaa acuch, cho ju nie ya. Skirata opar si o framug drzwi i zapatrzy si na ciao Ko Sai, zastanawiajc si, co zaniedba. Vau i Mereel sprawdzali wszystko po kolei. - Robienie sekcji nie jest moim hobby - mrukn Vau - ale chciabym si dowiedzie, jak ktokolwiek mgby zbliy si do Ko Sai na tyle, by j zabi... Nawet jeli wiedzia, e j tu przetrzymujemy. - Ona z kadym dniem wpadaa w wiksz depresj. - Mereel odczepi lin. - Musiaa wiedzie, e nie wrci do domu. Ale nie syszaem nigdy, aby Kaminoanie mieli skonnoci samobjcze. S zanadto zarozumiali. Chyba e potraktowaa to jako akt ostatecznej pogardy dla nas. Vau w zadumie szturchn ciao. - Te istoty nigdy nie miay zamiowania do podry. Opuszczenie Kamino musiao by dla Ko Sai trudn decyzj. Osobicie nie jestem zdziwiony, e si zaamaa. - Zapabym ten perowy miotacz i wywiadczy jej przysug ju dawno temu wymamrota Mereel. - Ale ja nie jestem aroganckim, ksenofobicznym kawakiem tatsushi. Skirata pamita jedynie o skpym strumieniu danych, ktry wanie wysech. - Ciesz si, e to was nie zmartwio, chopcy - rzek kwano. Chocia zszokowany, czu coraz wikszy gniew. - Ju si obawiaem, e to was naznaczy na cae ycie. Mereel z pewnoci si przej. - Moe zabrako jej informacji dla nas - zasugerowa. - Moe - zgodzi si Skirata. - A moe przez cay czas nas nabieraa.

- C, wiem, co musimy zrobi w moliwej do przewidzenia przyszoci. Trzeba zebra wszystko, co mamy, i znale innego genetyka, albo ze trzech, ktrzy co na to poradz. - Mereel wsun sond do komputera. - Sprawdz tylko, czy nie usuna danych... Ale nie, uwaaa wida, e jej prace s zbyt cenne, by je cakowicie skasowa. Co za dziwaczka! Teori, e to mia by dowd wzgardy dla nas, woybym midzy bajki. - Wci uwaam, e powinnimy zaryzykowa i sprbowa ubi interes z arkaniaskim Micro - rzek Vau. - Kady fachowiec od klonowania musi mie do czynienia z przyspieszonym starzeniem si. Na tym zarabiaj. - Oni s tani, ale do niczego - odpar Mereel. - No to co? I tak od nich nie kupujemy. Chcemy tylko, aby jasno wskazali: Hej, to s te geny, ktre musicie wczy i wyczy". Potem zamwimy produkcj odpowiedniego rodka w spce farmaceutycznej. - Mamy w rku jej badania - mrukn Skirata, niezdolny oderwa wzroku od martwej Kaminoanki. Prawie oczekiwa, e tylko udaje trupa i e zaraz wstanie. - Ale wszystko po kolei. - Oczywicie, musimy jeszcze si dowiedzie, co mamy - rzek Mereel. - Na razie siedzimy nad genetycznym odpowiednikiem witych Zwojw Gurrisalii, tyle e nie moemy zrozumie jzyka. A w dodatku mieli na gowie martw Kaminoank. Skirata zastanawia si, czy moe mu si jeszcze do czego przyda. Nikt nigdy nie uwierzy, e jej nie zabi - sam zreszt nie by pewien, dlaczego tego nie zrobi - wic moe uda si to jako wykorzysta. Jeli nie moga mu si przyda za ycia, zapracuje na siebie po mierci. - Czy Delty wci kopi pod wysp Action World? - Tak, Kal'buir. - Myl, e ju czas, aby znaleli to, czego szukaj. Kiedy kanclerz osignie spokj ducha, moe si odsunie od spraw, ktre nas interesuj. - Jak mamy tam przewie Ko Sai? - Zapyta Vau. - Nie zrobimy tego - odpar Skirata. - Porozmawiam z Delt. Mereel pokrci gow. - Oni to nie my. Trzymaj si regu. Powiedz Zeyowi. Vau wydawa si uraony. - Nie moecie nie docenia ich dyplomatycznych umiejtnoci, Kal. Nie powiedzieli mu o napadzie na bank, prawda? - Dobrze, Walonie. Musimy przygotowa dobr historyjk, eby si nie wydao, e to

Jusik dostarczy wieci o Ko Sai. Zaatwi te raport z sekcji, eby mona mu go byo rzuci na biurko. - W porzdku. A co z ciaem? - C, trzeba si tym zaj. - Nienawi Skiraty do Ko Sai nie uatwiaa mu bynajmniej zadania. - Pomcie mi j przenie do stodoy, musz zaatwi brudn robot. - Chyba to ja powinienem zrobi... Razem z Jaingiem, Buir. Mereel wyprowadzi starszych mczyzn z laboratorium. - Mamy z Ko Sai stare porachunki. Skirata zawsze mg polega na Zerowych. Pewnego dnia im to powie, ale na razie po prostu by wdziczny, e si zgosili na ochotnika. Ciekaw by te, czy maj w tym jaki swj cel. - Czy zamierzacie... Podarowa ciao Delcie? - Zapyta Vau. - Nie - odpar Skirata. Nagle go olnio. Czy Ko Sai miaa jak rodzin? Po tylu latach, jakie spdzi na Kamino, wci tego nie wiedzia. - Nie zaszkodzi, jeli Lama Su bdzie myla, e w kocu j dopadlimy. Zachowam si przyzwoicie i wyl wikszo ciaa do domu. - Bd ci wdziczni... - Odpar Vau. - Munit tome'tayl, skotah iisa - odpar Skirata. Duga pami, krtki lont: taki jest charakter Mandalorianina, mwio przysowie. - Nie chciabym, aby Kamino o nas zapomniao. Moe jednak pewnego dnia oni bd mogli zapomnie o Kamino. - Wezm Jainga i Orda. - Mereel wyj wibroostrze. - Musimy wykona zadanie, ktre planujemy od duszego czasu. Mereel nie wyjania, a Skirata nie pyta. Wzi Vau za okie i wyprowadzi na zewntrz. Ko Sai nie bya jedyn osob, ktrej Skirata nie zna tak dobrze, jak powinien. Apartament Besany Wennen, Coruscant, 547 dni po Geonosis Besany zawsze braa ze sob miotacz, kiedy sza komu otworzy, i nie otwieraa drzwi, dopki nie przeskanowaa wszystkich zabezpiecze, ktre jej zainstalowali Ordo i Mereel. Dzisiaj jednak odwiedzi j jedynie Skirata z jakim zawinitkiem w ramionach. - Wybacz, Kal - powitaa go. - Nie przyzwyczaiam si, e chodzisz piechot. - Nie chciaem ci przestraszy. - Skinieniem gowy wskaza na zawinitko. - Nie z tym maym gociem na pokadzie. - Gdybym ci nie znaa, powiedziaabym, e to ... Sowo daj, dziecko!

Skirata odetchn gboko, pooy kokon z kocw - perowoszarych, bardzo mikkich - na jej sofie, po czym pochyli si i ostronie rozwin warstwy materiau. - Czy on nie jest pikny? - Zniy gos do szeptu. - Moe bd ci prosi, eby si nim zaja. Nie przez cay czas, tylko chwilowo. picy smacznie noworodek mia burz ciemnych, jedwabistych lokw. Besany nie wiedziaa, co powiedzie. Uwielbiaa Skirat i chtnie zrobiaby dla niego wszystko, ale na dzieciach si nie znaa i wci jeszcze miaa sta prac. Skirata uj j za rk, nie odwracajc wzroku od dziecka, cisn lekko, jakby wanie opowiedzia znakomity art. - To syn Darmana i Etain - wyjani. - Venku. - Naprawd? - Trwao chwil, zanim sens informacji dotar do niej i wstrzsn ni do gbi. - To niesamowite. - W dodatku sytuacja jest niezrczna. Darman nie ma pojcia, e jest ojcem. Wci si zastanawiam, czy jest gotw, aby si tego dowiedzie. Besany nie moga oderwa oczu od dziecka. Byo prawdziwe - prawdziwe, ywe dziecko. Wci miaa problem, aby w to uwierzy. - To dlatego Etain znika na jaki czas! Nigdy bym si nie domylia. - Chciaa dalej dowodzi. - Venku zbudzi si i zacz popakiwa, kopic nkami. Skirata znw go wzi na rce z wpraw ojca, ktry wszystko to ju robi, chocia dawno temu. - Jeli Rada Jedi dowie si o tej historii z Darem, Etain zostanie wyrzucona z zakonu. A zatem dla wszystkich, z wyjtkiem ciebie, mnie, Bard'ika, Vau, Zerowych i kilku wybranych Mandalorian, to jest mj wnuk. - Przecie jest nim naprawd. - Mam tak popltan sytuacj rodzinn, e nikt si nie zdziwi, stwierdzajc, e zwalili mi na gow dzieciaka. - Podejrzewam, e wychowanie go na Mandalore nie wchodzi w gr. - Jeli ojciec nie moe go wychowa - odpar Skirata - obowizek spada na mnie. Besany musiaa si jeszcze wiele nauczy na temat mandaloriaskich zwyczajw. - Ale ty jeste w czynnej subie. Mieszkasz w barakach, prawda? - Wanie. Teraz wynajem mieszkanie dla Laseemby w pobliu restauracji Kragger, wic przenios si tam na troch i zobaczymy, jak nam si bdzie yo. Skirata potrafi wiele zaatwi poprzez rozleg sie kontaktw. Pewnego dnia Besany zamierzaa go taktownie zapyta, jak y przed Wielk Armi, ale ju wiedziaa, e odpowied bdzie jej spdza sen z powiek. - Wynaje dla niej mieszkanie?

- A mylaa, e zostawi j, eby nadal tkwia u Quibbu? Wiesz, jak twileckie dziewczyny s wykorzystywane w takich knajpach. Jest dziewczyn Atina, a to oznacza, e naley do rodziny. Jestem bywalcem Kragget, wielu chopcw z CSF te tam bywa, wic jest bezpiecznie. Wydawa si nieco zakopotany. Moe obawia si, e Besany ma mu za ze, i nie umieci Laseemby w eleganckiej okolicy, blisko jej mieszkania. Chyba zwariowaam, pomylaa Besany. Nie wolno mi si na to zgodzi. Co ja wiem o dzieciach? - Zgoda - powiedziaa wbrew sobie - pamitaj tylko o moich godzinach pracy. Pytae te Jallera? - Ostatnio i tak naduywam jego uprzejmoci. Wolabym unikn proszenia go o co jeszcze. Ale to najlepszy kompromis, jaki wymyliem, aby Etain moga widywa si z Venku, kiedy nie bdzie w akcji. - Poradzimy sobie - zapewnia. Wydawao jej si, e to najbardziej szalona obietnica, jak kiedykolwiek zoya. C, niedawno porwaa komandosa w piczce z centrum medycznego i zrobia wiele innych wyjtkowo niebezpiecznych rzeczy, wic by to jedynie kolejny akt szalestwa na caej dugiej licie. Skirata umiechn si do dziecka i pocaowa je w czoo. - Chopcy Mando towarzysz swoim ojcom na polu bitwy od smego roku ycia, ale sdz, e Venku zacznie wczeniej. Besany prbowaa pogodzi nienawi Skiraty do Kaminoan za naraanie maych chopcw na wojnie z tradycj mandaloriask, ale moe rnica polegaa na tym, e ojciec uczy syna, jak przey, a nie traktuje go jak produkt. Zastanawiaa si, czy dzieci odczuway t rnic. To pytanie naleao zada dla Ordona. - Wic co dalej, Kal? - Czy bdzie ci przeszkadza, jeli przyprowadz tu oddzia Omega, eby im przedstawi maego? Nie mog go zabra do barakw, Zey mgby go wyczu. Jedi potrafi si wzajemnie wyczuwa w Mocy. No tak, racja, uwiadomia sobie Besany. Jego matka jest Jedi. On jest... Wraliwy na Moc. Jakby mao byo innych problemw. - Prosz bardzo. - Besany zacza si natychmiast zastanawia, co poda do jedzenia. Zawsze bya przygotowana na goci, ale nigdy si nie pojawiali, a ona tsknia za przynalenoci do grupy. Zalet gangu Skiraty byo to, e nigdy nie czua si w nim outsiderk. - Czy ju wrcili do miasta?

- Staram si pilnowa, eby mieli krtsze misje. - Obronnym ruchem podnis obie rce. - Wiem, wiem, wikszo z moich dziewidziesiciu chopcw przebywa w polu, ale Omega s specjalni. - Czy pewnego dnia wreszcie powiesz mi wszystko? - Nawet to, czego wolaaby nie wiedzie? - Pracuj pod nadzorem Wywiadu Republiki i grzebi w plikach, ktre s niebezpiecznie bliskie kanclerzowi. - Byo wiele rzeczy, o ktre nie powinna pyta, i wiele pyta, na ktre nie powinna odpowiada. Ale to si skoczyo. - Rwnie dobrze mog wiedzie najgorsze. - Powiem ci. Kiedy. Skirata podnis Venku i przeszed si dokoa mieszkania z dzieckiem na ramieniu. agodnie je poklepywa i szepta ciche swka czuego dziadka. C, nie czas teraz na jakiekolwiek wyjanienia. Moe bdzie potrzebowa caego dnia, aby opowiedzie o swojej dugiej karierze - o usuwaniu ludzi i przedmiotw, o doprowadzaniu ich si do klienta. Besany nie miaa zudze. Wiedziaa, w jakim towarzystwie obraca si Skirata. Pochodzi z brudnego wiata, tak jak Ordo. Ale i tak w ich wiecie czua si czysta, bardziej ni w lnicych korytarzach Senatu albo nawet na ulicy, wrd obywateli zbyt zajtych najnowszymi holowidami, aby si zainteresowa, co si ostatnio dzieje z ich spoeczestwem. - Poczekam - powiedziaa, wycigajc ramiona do dziecka. Poka mi, jak go trzyma. Przedstaw Venku cioci Besany. Biuro generaa Arligana Zeya, dowdcy Si Specjalnych, sztab Brygady OS, Coruscant, 547 dni po Geonosis Etain wiedziaa, e bdzie ciko, pomimo nieformalnego nastroju, wygodnych foteli w biurze i kafu na maym stoliczku, ale moga to znie. Nie istniay takie sowa ani takie czyny, jakimi Zey mgby j teraz dotkn i zmieni jej przekonania. Moe nawet si popacze, ale to tylko poporodowa burza hormonw. Nie wstydzia si jej. Miaa dziecko, a to zmienio jej sposb postrzegania galaktyki. Jusik, rwnie wezwany na rozmow, siedzia z ramionami skrzyowanymi na piersi na wzr Skiraty, emanujc milczc arogancj. Brod przystrzyg krtko, wosy splt w ciasny warkoczyk i nagle przesta wyglda jak Jedi, pomimo szaty i miecza. Wyglda raczej jak czowiek - w nieokrelonym wieku, ktry ma ju do. Etain agodnie dotkna go przez Moc. Wszystko bdzie dobrze, przesaa mu.

Odwrci si lekko ku niej i umiechn. Wiadomo ju byo, e dobrze nie bdzie. - Jestem zachwycony, e oboje tu dotarlicie - odezwa si Zey. Dzisiaj by w nastroju sarkastycznym. - Wiem, e macie napity harmonogram. - Spojrza przecigle na Etain. Gurlanie podzikowali za twoj doskona robot przy ewakuacji Quilury, generale TurMukan i... Za pomoc w procesie odbudowy. Nie moesz mnie dotkn, zapewnia go w duchu. Mam syna. Boj si wycznie o jego dobro i dobro jego ojca. Nie o swoje. - Zrobiam, co mogam, sir. - Wywiad donosi, e cz przeniesionych farmerw ju doczya do separatystw. - Tak, ta decyzja nigdy nie bya popularna... I owszem, WAR poniosa pod moim dowdztwem wicej strat, ni pan by sobie yczy. - Zapamitaj to sobie, Zey. - Komandor Levet powinien mie bardziej dowiadczonego generaa. Zey przyglda jej si uwanie. Poczua, jak siga ku niej przez Moc, szukajc tego, czego nie mg wykry zwykymi zmysami. Znalaz wycznie zmczenie i poczucie dobrze spenionego obowizku, ale zinterpretowa je cakiem odwrotnie. - Widz, e ciko to przeya. - Owszem, sir. - A ty, generale Jusik... Przepraszam, e cignem ci z Dorumaa, ale martwiem si o ciebie. - Nic mi nie jest, sir. - Nie mam najmniejszego pojcia, gdzie bye przez kilka ostatnich tygodni... Raczej nie na Dorumaa. Wiem tylko, jak lojalnie Delta ci kryje. Jusik nie odpowiedzia, ale nie wykazywa najmniejszego poczucia winy. Zey powid oczami od Jusika do Etain i z powrotem, jakby szukajc wyomu w murze konspiracji, ale go nie znalaz. Postanowi zatem obali mur frontalnym atakiem w typowym dla siebie stylu: - Suchajcie oboje uwanie. Jest nas bardzo mao i gdybym mia Jedi na zastpstwo, natychmiast wycofabym was oboje ze suby. Jestecie kompetentni i bez wtpienia macie dobre zamiary, ale nie przestrzegacie zasad. - Zawiesi gos, jakby czeka, a to do nich dotrze. - Rozumiem wasz przyja ze Skirat. To doskonay onierz, ale wy jestecie Jedi i szybko zmierzacie do punktu, gdzie nie bd wam ju mg zostawia luzw. Wracajcie do swoich zada. Zacznijcie dziaa zgodnie z procedur. Skirata nie moe by dla was wzorem. Jest Mandalorianinem.

- Tak jest, sir - powiedziaa Etain. Zey czeka na reakcj Jusika. - Generale, czy to ma dla pana sens? - Zapyta. - Myl, e rnimy si interpretacj sw, sir - zauway Jusik. - Sw takich jak Jedi. - Co ono oznacza, wedug ciebie? - Ja jestem Jedi, sir. A bycie Jedi to przeycia w kontaktach z kad yjc istot, a nie filozofia ujmowana w abstrakcyjnych pojciach. Nie jestem pewien, czy chciabym by takim Jedi, jakimi chce nas widzie Rada. - C, nie jeste pierwszym Jedi czy padawanem, ktry si buntuje. To normalne, ja te to robiem w twoim wieku. - Wic dlaczego pan nie robi tego teraz, sir? - A przeciwko czemu mam si buntowa? Przeciwko wojnie? - Cakiem niele, jak na pocztek. - Jusik, nie jestem lepy, wiem, e musimy pj na ustpstwa, ale odpowiadam przed Rad i Senatem, wic nie pozwol sobie na luksus rozgrywania kieszonkowych krucjat. - Ale my przecie wanie to powinnimy robi, sir. - Przykro mi, ale podstawowe obowizki Jedi nie polegaj na podtrzymywaniu siy rzdu. Powinnimy pomaga, uzdrawia, przynosi pokj, broni sabych - jeli te pojcia staj si sloganami, ktrymi rzucamy na prawo i lewo, a nie sposobem na traktowanie istot rozumnych, to gorzej ju by nie moe. Jusik nie sprawia wraenia zdenerwowanego; emanowa w Mocy wraeniem smutnego spokoju. Etain moga wyczu jego rosnc si. - A wic... - Urwa i przekn. - Prosz o przeniesienie. Chc zrezygnowa z funkcji i zosta medykiem bojowym. Zey by wyranie wstrznity. Mia niewyrana min, a pioruny, jakie zamierza rzuci na gow Jusika, gdzie si ulotniy. Etain te si tego nie spodziewaa. Obok niej siedzia kto obcy, nie Jusik, ktrego znaa. - Nie jestem pewien, czy to bdzie moliwe, Jusik - rzek wreszcie Zey. - Bdzie, bdzie. - Jusik skin gow i wbi wzrok w kolana. - Bardzo duo mylaem, jakie konsekwencje moim ludziom na froncie przyniesie zmiana dowodzenia... Czy to spowoduje pogorszenie, czy polepszenie ich sytuacji. Nie mog jednak z tym y ani chwili duej. Zgadzamy si na armi niewolnikw, co jest sprzeczne z wszelkimi naszymi zasadami. To plama na naszym honorze. Pewnego dnia zapacimy za to. Uwaam, e to niegodne. Dlatego musz wystpi z zakonu Jedi. A ja zostawiam moje dziecko na ask innych, pomylaa Etain, bo chc zosta w

zakonie. Etain cierpiaa. Czua to samo co Jusik, ale nie moga si zmusi, aby teraz odej. Nagle przestaa dostrzega wasne motywy i caa ta pewno, ktr sobie tak starannie zbudowaa... Drogocenna pewno, budowana od najmodszych lat, kiedy nie bya przekonana, czy kiedykolwiek zostanie dobrym Jedi - przepada. Etain poczua si jak tchrz, bo nie umiaa si zachowa jak Jusik, ale jednoczenie rozumiaa, e nie potrafi opuci swoich onierzy. - Jeste tego taki pewien - rzek Zey i nie byo to pytanie. - Jestem, sir. - Wic niech Moc bdzie z tob, Bardonie Jusiku. auj, e ci trac. Co teraz bdziesz robi? Jusik wyglda, jakby kto zdj mu z ramion ogromny ciar. I po raz pierwszy wydawa si przeraony. - Zawsze uwaalimy, e uytkownik Mocy ma niewielki wybr: to Strona Jasna lub Ciemna, Jedi lub Sith. Teraz jednak widz, e istnieje pomidzy nimi nieskoczona liczba moliwoci, wic wybior jedn z nich. - Wsta i skoni gow. - Czy mog zatrzyma mj miecz wietlny, sir? - Zbudowae go. Jest twj. - Dzikuj, sir. Drzwi otworzyy si przed nim i z sykiem zamkny za nim. Etain zostaa sama. Zey odetchn gboko. - auj - rzek. - Naprawd. Generale, jeste wolna. Etain ruszya w stron drzwi i odwrcia si na progu. Wiedziaa, e zostanie jej w pamici obraz Zeya, siedzcego z okciami na blacie i gow wspart na rkach. Wiedziaa, e to nie rezygnacja Jusika tak go zaamaa; po prostu zada sobie pytanie, ktre ostatnio Jedi postanowili zignorowa, i teraz pozna na nie odpowied. Apartament Besany Wennen, Coruscant, 548 dni po Geonosis - Nie jeste troch za stary na niaczenie niemowlt, sierancie? - Zapyta Niner, poerajc z gonym chrupaniem kruche czipsy. Skirata zaprezentowa specjalny gest Mando, oznaczajcy przyjacielskie zaprzeczenie. Uczy swoich chopcw, aby nigdy nie uywali go w kulturalnym towarzystwie. - Was jako wychowaem, nie? - Oburzy si. - Ale bylimy nieco starsi, ty miae grup robotw opiekuczych, no i sam bye o

dziesi lat modszy. Besany dosypaa chipsw, a Darman przyglda si dziecku. Z tymi ciemnymi lokami Venku nie wyglda jak Skirata, ale z drugiej strony nikt te nie widzia dzieci Kala, ktre teraz miayby koo trzydziestki albo i wicej. Zastanawia si, dlaczego kto odda pod opiek malutkie dziecko czowiekowi walczcemu na wojnie. Ale to wanie byli Mandalorianie - oddani bez reszty adopcyjni rodzice. Jeli kto mia kopoty, wszyscy rzucali mu si na pomoc. Skirata co prawda wydawa si do oszoomiony. Zawin dziecko w kocyk zwinnymi ruchami czowieka, ktry umie zajmowa si dziemi, i przytuli zawinitko do piersi z szerokim umiechem. Etain i Besany robiy duo zamieszania przy podawaniu jedzenia; Etain w dodatku wydawaa si zdenerwowana. C, Jusik opuci zakon Jedi. Byo to szokiem dla wszystkich. Skirata gono przekn lin, jakby mia zamiar si rozpaka. Z trudem opanowa emocje i Darman podziwia go za to. - Ma na imi Venku. - adnie - orzek Atin. - Jak ty by nazwa syna, Corr? - Na pewno nie Sev! - Tu wszyscy parsknli miechem. - Dabym mu na imi Jori. - To nie jest imi dla Mando. - Chopaki, ja jeszcze si ucz. Jestem jak robol, ktry za szybko awansowa, jasne? Darman przeuwa w myli problem imienia. - Kad - zdecydowa wreszcie. Czu, e Etain i Skirata patrz na niego. Moe nie okazywa do zainteresowania. - Tak, Kad to adne imi. Podszed do nich - Etain, zakopotana, wbia wzrok we wasne buty. Moe dzieci nie fascynoway jej tak jak Skiraty, ale to by w kocu jego wnuk. Naleao si tego spodziewa. - Mog go potrzyma? - Zapyta. Chcia okaza troch entuzjazmu, poniewa Skirata by... Fierfek, by jego prawdziwym ojcem w kadym znaczeniu tego sowa, czowiekiem, ktry go wychowa. To nieuprzejme, nie zachwyca si jego wnukiem. Darman wycign rce i Skirata zawaha si z wyrazem twarzy, ktrego Darman nie mg rozszyfrowa. Wyglda... Smutno. - Prosz, synu. - Skirata woy chopczyka w ramiona Darmana, ukadajc je odpowiednio. Wida istniaa jaka technika trzymania dzieci. - W tym wieku dzieci specjalnie nie reaguj. Zwykle gwnie jedz, pi i brudz pieluchy. Darman zdziwi si, jak cikie jest zawinitko. Odetchn ostronie. May Venku pachnia lekko pudrem. O dziwo, dziecko zareagowao - otworzyo oczy i prbowao odwrci gwk.

Oczka miao jasne, niebieskozielone. - Ma chyba twoje oczy, sierancie - rzek Darman, nie wiedzc, co powiedzie. Pewnie dlatego, e nie odway si zdradzi, co naprawd myli: e dzieci s takie malutkie i bezbronne, a on sam nie wyobraa sobie, e te kiedy by taki malutki. Pamita niejasno dzieci w szklanych pojemnikach w Tipoca, ale to byo co innego. Teraz trzyma w ramionach ywego malucha i nie wiedzia, co robi. - Oczy niemowlakw zmieniaj kolor - wyjani Skirata. Gos Kal'buira brzmia chrapliwie, co oznaczao, e jest emocjonalnie naadowany. - Wszystkie na pocztku s bkitne. Za kilka tygodni mog si zmieni. - Wiem - odpar Darman. - Mam ci go ju odda? - Chyba nie jest mu u mnie wygodnie. - Wyglda, jakby mu byo dobrze... Darman czu si dziwnie zakopotany. Dziecko wydawao si garn do niego; przez chwil mia wraenie, e Etain siga ku niemu poprzez Moc, ale przecie to niemoliwe. Bya tu obok, staa cakiem blisko, patrzc na drzwi pokoju z min, jakby chciaa std jak najszybciej uciec. - Byby ze mnie fatalny ojciec - westchn Darman. Skirata spojrza mu prosto w oczy, wci z tym samym wyrazem twarzy, rzewnym, a jednoczenie zadowolonym. - Dar'ika, byby wspaniaym ojcem, wierz mi. Cudownym ojcem. - Moe kiedy... Ale nie teraz - powiedzia pierwsze sowa, ktre mu przyszy do gowy. Dziecko go przeraao, a on nie by przyzwyczajony do obaw, z ktrymi nie mg doj do adu albo ich unikn. - Chyba sam najpierw musz dorosn. Masz, we maego, zanim go upuszcz. Ale si popisaem, pomyla. Przecie wiem, e go zoci, kiedy mwi o dorastaniu. Skirata tylko si smutno umiechn i wycign rce po dziecko. Etain wydawaa si coraz bardziej zakopotana, wreszcie rzucia si do drzwi, jakby bardzo si gdzie spieszya. Skirata ruchem gowy nakaza Darmanowi pj za ni. - Powinnicie poby troch ze sob - rzek, wsuwajc rk do kieszeni. - Zachowujcie si jak normalna para. Na tym czipie jest sporo kredytw. To dla was. Zabawcie si przez kilka dni. My tutaj zjemy to, co podano, i obgadamy was za plecami. Skirata by wzruszajco hojnym czowiekiem. Darman wzi kredyty i uciska go. To bya jego rodzina - jego sierant, jego bracia - i cho bardzo chcia by z Etain, ich te potrzebowa. Niner mia ju swoj odpowied.

- Dziki, Kalbuir. - Ni kyr'tayl gai sa'ad - powiedzia z umiechem Skirata. Darman zrozumia, chocia tak naprawd nie wymagao to sw. Skirata wzi na siebie ojcowsk odpowiedzialno za wszystkich komandosw ju dawno temu. - Wiesz, co to znaczy, Dar? - Zaadoptowae mnie. To znaczy formalnie. - Wanie. - Skirata poklepa Darmana po policzku woln rk. - Czas zaadoptowa was wszystkich. - Jeste wystarczajco bogaty, sierancie? - Zapyta Corr. - Zawsze chciaem mie bogatego ojca. - Najbogatszy z yjcych ludzi - odpar Skirata z pumieszkiem. - Bdziecie zdumieni, ile wam zostawi w testamencie. Skirata lubi czasem artowa, a komandosi nie zawsze te arty rozumieli. Darman nie lubi myle o testamencie sieranta. Byo to jeszcze o wiele za wczenie dla wszystkich, ale jednak Skirata by onierzem i trzeba byo si z tym liczy wczeniej czy pniej. - Wolelibymy mie ciebie, Kal'buir - odpar Niner. - Cho wiejska posiado na Naboo to cakiem rozsdna alternatywa. I znw wybuchnli miechem. Darman zostawi Skirat z wnukiem i poszed poszuka Etain. Zasta j w holu; siedziaa na wycieanej porczy jednej z kanap, z ramionami ciasno zaplecionymi wok piersi. Wydawaa si zdenerwowana. - Co si stao? Wzruszya ramionami. - To smutne, nic wicej. - Ale on jest szczliwy - Darman pokaza jej czip kredytowy. - Uwielbia dzieci. Bdzie w swoim ywiole. Patrz, da mi to i powiedzia, ebymy si poszli zabawi. Dokd masz ochot si wybra? Etain miaa ten sam wyraz twarzy, jaki przed chwil widzia u Skiraty. Czu, e powiedzia co niewaciwego, ale nie do koca wiedzia co. Delikatnie rozoy jej rce i uj za do. - To dziecko ci tak zdenerwowao, prawda? - Zapyta. Wiedzia, e jako Jedi, Etain nie znaa swoich rodzicw. - Przypomniao ci, jak ci zabrano od wasnej rodziny? - Daj spokj, zastanwmy si lepiej, dokd pj. - Jak za naciniciem guzika znw staa si generaem. Ruszya przed siebie, cignc Darmana za rk, a jej mikkie wosy

faloway wok twarzy. - Widziae ogrody botaniczne w Skydome? Maj wspaniae okazy rolin, mae restauracyjki, rne rozrywki. Darman wiedzia wszystko o rolinach. W polowej bazie danych WAR przekazywali im wszelkie informacje na temat tego, jakie roliny moe je bezpiecznie, gdyby musia w trakcie misji ywi si na wasn rk. Nie przyszo mu jednak do gowy, e mona traktowa roliny jako co fascynujcego, do podziwiania. Jednak gupie myli kryy mu po gowie i ba si, e nie zapanuje nad jzykiem. Musia to powiedzie. Wiedzia, co teraz gnbi Etain: zawsze chciaa, eby mia normalne ycie i prawdopodobnie dosza do wniosku, e teraz, kiedy zobaczy Venku, zapragn mie wasne dziecko. Mandalorianie kochali swoje rodziny, a ona uwaaa go za Mandalorianina. - Wiem, to wszystko przez dziecko - zacz. - Nie musisz myle o dzieciach jeszcze bardzo, bardzo dugo. Na pewno nie w czasie wojny. To nie jest dobry czas, prawda? Dla adnego z nas. No. Powiedzia to wreszcie i teraz Etain na pewno poczuje si lepiej, przestanie si ba. Nie byo sensu zastanawia si nad swoim skrconym yciem. adne z nich nie wiedziao, co kryje si za rogiem. Teraz na pewno zdj z niej to brzemi, i wanie tak naleao postpi. Odpowiedzialnie. - Masz racj - szepna. - To nie jest waciwy czas. Ogrody Skydome byy dokadnie tak pikne i fascynujce, jak to obiecywaa Etain. Widzia, jak bardzo stara si by wesoa i pena entuzjazmu, ale jednoczenie by w niej smutek i cierpienie, ktrych w aden sposb nie potrafi uleczy. Ewakuacja Quilury musiaa wpyn na ni gorzej, ni miaa odwag si przyzna. Ale powie mu o tym na pewno - w swoim czasie.

ROZDZIA 20
Rozkaz 65: W przypadku, jeli (i) wikszo Senatu uzna i zadeklaruje, e gwnodowodzcy (kanclerz) jest niezdolny do wydawania rozkazw, albo (ii) Rada Bezpieczestwa zadeklaruje, e jest on niezdolny do wydawania rozkazw, a WAR otrzyma potwierdzony rozkaz, dowdcy bd mieli prawo zatrzyma gwnodowodzcego, rwnie z uyciem siy i pod grob mierci, za dowodzenie WAR zostanie przekazane penicemu funkcj kanclerza do

czasu, kiedy zostanie wyznaczony nastpca zgodnie z Rozdziaem 6 (iv). Rozkaz 66: W przypadku, jeli oficerowie Jedi bd dziaa sprzecznie z interesami Republiki, oraz po otrzymaniu szczegowych rozkazw zweryfikowanych jako pochodzce bezporednio od gwnodowodzcego (kanclerza), dowodzcy WAR odsun tych oficerw z uyciem siy i pod grob mierci, za dowodzenie WAR zostanie przekazane gwnodowodzcemu (kanclerzowi) do czasu ustanowienia nowej struktury dowodzenia.
Z Rozkazw Kryzysowych dla Wielkiej Armii Republiki, inicjacja rozkazu, Rozkaz I do 150, dokument WAR (CO(CL) 56-95

Caodzienna restauracja Kragget, dolne poziomy, Coruscant, 548 dni po Geonosis - Zawsze mwiem, e jeste doskonaym oficerem, Bard'ika rzek Skirata. - Czuj, e to moja wina. Usiad na awce i spojrza na Jusika, ktry zaj miejsce po drugiej stronie stou: Twi'lecka kelnerka zjawia si w okamgnieniu. Kragget mia doskona obsug, przynajmniej dla staych klientw, a prawie wszyscy byli tu staymi klientami. - Bloker Arterii, jak zwykle, sierancie Kal? - Zapytaa Twi'lekanka, dla ktrej czasy taca dawno si skoczyy, ale i tak wci rozjaniaa dni Skiraty. - Dodatkowe jajko? - Prosz. I nalej kafu dla mojego szczupego przyjaciela. - Skirata zaczeka, a kelnerka odejdzie. - Bard'ika, przykro mi, e do tego doszo. - A mnie nie - odpar wesoo Jusik. Apetyt mia wietny jak zawsze. Wyglda na rozlunionego. - Tak, wiem, e to okropne tak odej, ale zrobiem to, bo musiaem. Mam tylko wyrzuty sumienia, e zostawiem moich ludzi, cho wiem, e nie trzeba ich trzyma za rczki. I przykro mi, e nie mog ju by twoim czowiekiem w dowdztwie. Skirata ju dawno stwierdzi, e Jusik to wspaniay czowiek, ale z punktu widzenia armii fatalny oficer. Nie myla o ludziach jako o zasobach, ktre si zuywa w walce tylko po to, by zwycia wojny; za cen, ktr warto zapaci. Zanadto si o nich troszczy, dlatego nigdy nie bdzie skutecznym taktykiem. Skirata kocha go za to, bo wiedzia, jaka to odpowiedzialno, wic postanowi, e nie pozwoli go zabi - za adn cen. Jusik zachowa si zgodnie z wasnymi zasadami, podj msk decyzj, ktrej tak wielu z jego dowdcw nie odwayo si podj. To by mandokarla. - Synu, teraz potrzebuj ci poza armi, a nie wewntrz niej... Nawet nie wiesz, jak

bardzo. W kadym razie nie opucie swoich chopcw tak zupenie. Bdziesz ich stale widywa. Po prostu... No c, zmienie zawd na samodzielnego konsultanta. Racja? - Musz po raz pierwszy w yciu znale prac i jakie mieszkanie. Zakon Jedi nie daje swoim dezerterom wyprawki na ycie poza nim. adnego pakietu przeprowadzkowego, jak u klonw... Ale przynajmniej za nami nikt nie posya zabjcw. - Masz prac, kiedy tylko zechcesz. - W tych cikich czasach Skirata nie zamierza artowa na temat Mocy; chyba w kocu sta si oportunista. - I dom, jeli oczywicie zechcesz zamieszka z Laseem i ze mn. I z Venku. Waciwie... - Tak. Dzikuj. - Dzieciak bdzie potrzebowa przy sobie kogo z twoimi specjalnymi zdolnociami, eby pomg mu opanowa wasne. Etain nie bdzie go odwiedzaa wystarczajco czsto. - Chtnie si tym zajm. Naprawd. Ale w walce te jeszcze mog si przyda. - O, wiem. Biedny, stary Zey. Myli, e jeli skonfiskuje twj czip identyfikacyjny, bdziesz zaatwiony. Naprawd nie chwyta, o co chodzi. - Myl, e on uwaa inaczej - odpar Jusik - ale nie chce by mu o tym przypominano. - Kelnerka wrcia z kolejnym daniami i kubkami kafu. - Dobrze, zajm si Venku. - Obawiam si, e bdziemy musieli nazwa go Kad. - Czemu? - Chopcy rozmawiali o imionach dzieci i Darman wymyli Kada. Naprawd to on powinien wybra imi dla swojego syna, nawet jeli jeszcze o tym nie wie. Jusik u w zadumie. - No to nazwijcie go Kad. Kad'ika. Kiedy Munin wzi ci do siebie, te nie miae na imi Kal. To nie znaczy, e nie bdzie mg potem zosta Venku, jeli zechce. - Widzisz, naprawd jeste genialny. Ju na siebie zarabiasz. - Musz go zabra do Manda'jaim, kiedy bd odwiedza Fi. - Zaatwione. Dokoczyli posiek w do dobrych nastrojach. Nie byo tak zej sytuacji, z ktrej nie daoby si wycisn czego dobrego, a szczcie wynikao jedynie z decyzji, co zrobisz z kartami, ktre dostae w tym rozdaniu. Skirata w cigu ostatnich kilku tygodni wydostawa si powoli z otchani rozpaczy i teraz znw atakowa, znw rozdawa karty. Ko Sai nie bdzie si miaa ostatnia, wykluczone. Nu draar. Skirata by zadowolony, e w Kragget nigdy nie rewidowano klientom bagay, poniewa pewna Twi'lekanka mogaby ju nie patrze na niego tak mile. - Masz tu kod do mieszkania, Bard'ika - rzek. - Ale uprzed Laseem, e si zjawisz,

bo ona wci jeszcze boi si nieoczekiwanych goci. Musz wywiadczy uprzejmo Delcie. - Jeszcze si nie zgosili do Zeya. Poprosiem, aby si wstrzymali, a bdziesz gotw. - Dobry chopak. Jusik rozejrza si niepewnie, po czym jego wzrok spocz na torbie. - Czy to jest tam? - Jasne. - Jusik nie przestawa je. Bya to oczywicie poza, po prostu usiowa nie okazywa wspczucia, jak kady Jedi. Czy mog co jeszcze zrobi, pki Kad'ika pi? - Tak. - Jusik by prawdziwym skarbem. Skirata dzikowa losowi, e postawi na jego drodze tak wspaniaych ludzi - wspaniaych synw. - Sprawd, co si uda wykopa w wizieniu pod specjalnym nadzorem. Jest tam pewna sepowska badaczka, ktr chciabym odwiedzi. Ona powinna wiedzie wszystko na temat genomw klonw Fetta. Doktor Uthan pewnie w tej chwili wyazi ze skry z nudw. - Dobrze, e Omegi przywieli j z Quilury - mrukn Jusik. To jak przeznaczenie. - Obiecuj - rzek Skirata - skoczy z artami na temat Mocy. Nie czas robi sobie nowych wrogw. Skirata wyszed na brudny chodnik niszego poziomu, niosc swoj zdobycz w krioszczelnym pudeku zawinitym w torb. Zauway, e bezwiednie pogwizduje. Ko Sai nie bdzie si miaa ostatnia. Baraki Kompanii Arka, Sztab Brygady OS, Coruscant, 548 dni po Geonosis Druyna Delta wci czekaa w TIV-ie na pasie startowym, kiedy Skirata wreszcie tam dotar. Sev wcale nie by zadowolony z tego spnienia. - Lepiej, eby to byo co wanego, sierancie - rzek Scorch. Po zdjciu hemu jego fryzura pozostawiaa wiele do yczenia. Nie jedlimy od dwunastu godzin. - Dzikuj, e na mnie zaczekalicie. - Pooy torb na pokadzie ciasnego przedziau i wyj pudeko. - Zgadnijcie, co to. Sev spojrza podejrzliwie. - Nie wyglda na rodzinne opakowanie pikantnych orzeszkw warra. - Nie. Zdecydowanie nie. Ale jeli to otworzysz, uwaaj, eby nie upuci, bo nabrudzisz. Sev przekn lin. - No to dlaczego nam to dajesz, sierancie?

- Chc, ebycie weszli do biura Zeya, pooyli mu to na biurku i powiedzieli, e j znalelicie. Moe poprosi na Tipoca, aby sprawdzili rejestry DNA Kaminoan. - Znalelimy j? - Wiesz, kogo mam na myli. - Ko Sai? - Nie, krlow matk shabla Hapes. A jak sdzisz? Oczywicie, e chodzi o Ko Sai. - Wic ona nie yje? - Albo nie yje, albo przesadzia z diet. - Skirata wznis oczy i rozszczelni kriopudeko. Sev sign po nie, ale kiedy zerkn na zawarto, szybko zamkn je znowu. Postaraem si, aby to wygldao na gwatowne zderzenie z broni ldow i pasowao do waszej historii. Wziem cz ciaa, bez ktrej si nie obejdzie, a nie na przykad palec, ktry amator chakaar mgby jej odci. To wystarczajcy dowd, e Ko Sai nie yje. Sev przesta liczy zabitych przez siebie wrogw, nie by te pewien, czy w ostatecznym rozrachunku wicej byo blaszakw czy mokrych, ale ten widok nim wstrzsn. Moe dlatego, e Ko Sai stanowia niekwestionowany autorytet przez wikszo jego krtkiego ycia... I dlatego, e mandaloriaski wze, ktrym przywizano bezgowy szkielet, nabra teraz sensu. - Ty j zabie, sierancie. To by twj wze. - Nie, synu. Ani jedno, ani drugie. - Skirata zacz si rozglda, jakby spodziewa si towarzystwa. - Miaa goryli Mando. I nie ja j zabiem. My tylko znalelimy ciao. Przysigam. Powiedziabym ci, gdybym to zrobi, poniewa nic mnie to ju nie obchodzi i szczerze mwic, chtnie bym j posieka, t sadystyczn hut'uun. Ale nie zrobiem tego. I tylko tyle musisz wiedzie... Dla wasnego dobra. Skirata si odwrci. Boss zapa go za rami. - Syszaem, e stracilimy generaa Jusika. - Zobaczycie si niedugo. - A co si naprawd dzieje z Fi? Skirata zerkn w bok, jakby ukada w myli oficjalne owiadczenie. Sev zna ju to spojrzenie. - RC-osiem-zero-jeden-pi nie yje, chopaki. Dajcie mi zna, gdybycie czego potrzebowali. Odprowadzili go wzrokiem i zamknli za nim waz. - Shab, jeli Fi nie yje, to... - Mrukn Boss. - Chciabym wiedzie, co si naprawd z nim stao.

- Nie dowiesz si, bo nie potrzebujesz tej wiedzy - odpar Fixer. - Dobra, Sev... Id zanie staruszkowi prezent. Zakoczmy wreszcie to cae wiczenie na zabijanie czasu. Sev ostronie chwyci pudeko obiema rkami, na wypadek gdyby co z niego pocieko, i skierowa si do biura Zeya. Zastanawia si, czy mwi Zeyowi, co jest w pojemniku, czy te po prostu poprosi o rozpakowanie. I tak bdzie mia niez zabaw, obserwujc reakcj generaa. My tylko znalelimy ciao. Przysigam. Powiedziabym ci, gdybym to zrobi". - Jasne, Kal - mrukn. - Wierz ci. Sev byby rozczarowany, gdyby Skirata nie dotrzyma przysigi, e posieka Kaminoank na przynt dla aiwh. Przyszo mu do gowy, e pozwoli mu to rwnie spojrze w oczy Vau bez poczucia, e zawid swojego sieranta. Tak, Skirata by otrem i zodziejem, w dodatku stuknitym, ale mia poczucie honoru i przyzwoitoci, jeli chodzi o onierzy. Sev odstawi pudeko, zastuka mankietem rkawicy w drzwi Zeya i czeka. Pod jedn pach nis hem, a pod drug starannie opakowan gow Ko Sai. Skin gow pozostaym, jakby mwi: Zostawcie to mnie". Drzwi si rozsuny. Genera siedzia przy biurku, wstukujc co w notatnik na blacie z roztargnion i zirytowan min, ale nie z powodu wtargnicia Seva. - O, Zero-Siedem - zauway. - Przyszede z jak spraw? - Tak, sir. - Przydayby mi si jakie dobre wieci, jeli je masz. Sev postawi pudeko przed Zeyem i odstpi krok w ty. - Nie wiem, czy a takie dobre, generale - rzek. - Ale z pewnoci definitywne. Zey przyjrza si paczce, po czym unis wzrok na Seva. - Ach, tak? - Rzek. Jedi mieli ten upiorny szsty zmys. Moe Zey ju wiedzia, co jest w rodku. Ale zajrza i nie cofn si, cho poszarza na twarzy, kiedy podnis wewntrzne uszczelnienie. - Myl, e ona nie yje, sir - rzek Sev. Zey zamkn pudeko. - Tak sdzisz? Powiniene pj na medycyn, chopcze. - Moe pan sprawdzi DNA u Kaminoan. Przynajmniej kanclerz dostanie ostateczn odpowied, nawet jeli nie tak, na jak liczy. - Czy moesz mi poda jakie szczegy? Palpatine na pewno bdzie chcia wiedzie,

jak to... Trofeum znalazo si w moim posiadaniu. - Przekopalimy si do laboratorium, ktre zbudowaa. Zawalio si po eksplozji. Paskudny widok. - Ko Sai bya bardzo ostrona. - Ale miaa na ogonie sporo do nerwowych wielbicieli. - Mwisz, e kiedy do niej dotarlicie, bya martwa? - Nie zabilimy jej, sir. Kaza pan bra ywcem. Zey spojrza Sevowi w oczy i westchn. - Wiem, e mwisz prawd. Jeli zdobdziesz jakiekolwiek informacje, kto j pierwszy dopad, jestem pewien, e kanclerz chtnie je usyszy. Sev zapuci si jeszcze dalej na niebezpieczne terytoria oszustwa. Mia tylko nadziej, e jego kamstwa nie poka si w Mocy. - Nie mam adnych dowodw na to, kto j zabi, sir - rzek. Ale myl, e Kaminoanie troch si zdenerwowali, kiedy nawiaa z ich sekretami handlowymi. - Skoro ju o tym mowa... - Nic z tego, sir. - Bya to przecie szczera prawda. Sev widzia, jak Zey ze zmarszczonym czoem wsuchiwa si w kade wypowiedziane przez niego sowo. - Jej komputery byy cakowicie zniszczone. adnych danych. - Kaminoanie prawdopodobnie wiedzieliby, czego szukaj. - Znalelimy jeszcze kilku zabitych Mandalorian. - Ach, tak? - Nie do zidentyfikowania. Moe byli tam po to, aby j broni, ale mogli te dosta si tam przypadkiem. Tak czy owak, nie ma Ko Sai i nie ma danych. Staralimy si, sir. Zey si zgarbi. By wysokim czowiekiem, ale nagle wyda si drobniejszy od Skiraty. - Wiem, Zero-Siedem. Wiem. Dobrze, e j znalelicie. Macie po dniu urlopu, wszyscy. Odmaszerowa. Sev nie spodziewa si pochway. Zawsze kogo zawodzi - zwykle Vau - wic ten komentarz go zaskoczy. Nie by te pewien, co zrobi z wolnym dniem; pierwsze, co przyszo mu do gowy, to sen i jedzenie. Duo jedzenia. Zasalutowa, zgrabnie zrobi zwrot ku drzwiom i nagle znieruchomia. - Przykro mi, e genera Jusik nas opuci, sir. Zey wci gapi si na pudeko na biurku. - Mnie te. To zawsze cios, kiedy si traci dobrego czowieka, ale jeszcze gorzej jest straci dobrego Jedi, kiedy potrzebujemy ich jak najwicej.

Sev nie mia pojcia, o co chodzi, ale skin gow ze wspczuciem. Wyszed z biura i oddali si jak mg najszybciej. Boss i pozostali przydybali go w poowie korytarza. - I co? - Zapyta Scorch. - Kupi to? - Tak sdz. Fixer prychn. - Nie mia innego wyjcia, prawda? - Dziki temu mamy teraz wszyscy urlop - zawiadomi ich Sev. To lepsze ni manto od Vau, wic macie si zamkn i cieszy. Delty ruszyli skrtem przez plac parad do swoich kwater. W popoudniowym socu nowo sformowana druyna Omega - bez Darmana, ale z tym nowym chopakiem z EOD, ktry potrafi protezami doni robi naprawd niebezpieczne sztuczki noem - gra w limmie z Ordem i Mereelem. Skirata doczy do nich. Grali ostro, w sposb, ktry Vau nazywa stylem Mando, zderzajc si ramionami i rzucajc na siebie z cakowitym lekcewaeniem dla skutkw, byle tylko wykopa w powietrze kulist pik. Pika miaa wielko mniej wicej ludzkiej gowy - Sev uwanie si przyjrza, aby si upewni, e to naprawd nie jest ludzka gowa - i uderzaa z omotem o ciany barakw wrd gonego wycia i okrzykw: Oya! Ori'mesh'la!" aden z graczy oprcz Skiraty nie by ubrany w zbroj. Nie mieli na sobie nawet mundurw WAR, tylko dopasowane stroje cywilne, ktre przywieli chyba z ostatniej misji. Zrezygnowali z kolorw druynowych. Gdyby Sev nie rozpoznawa ich jako swoich braci klonw, zapewne uznaby ich za Mandalorian zabijajcych czas pomidzy rabunkiem a inwazj. Nagle uderzyo go, jak bardzo s obcy, a to go zaskoczyo. Vau nauczy Delt wszystkich mandaloriaskich zwyczajw i jzyka, tak samo jak Skirata swoich komandosw. Ale jako w tej chwili Omegi i Zerowi bardziej przypominali najemnikw mandaloriaskich ni onierzy Wielkiej Armii. - Hej - mrukn Boss, jakby czytajc w jego mylach - jeli kiedy znajdziemy si w rozrbie z prawdziwymi Mando'ade, jak sdzisz, po czyjej bd stronie? Sev wzruszy ramionami. - A jak sdzisz, kto zabi Mando'ade w kryjwce Ko Sai? - Nie wiesz, kto - odpar Fixer. - Tak, ale ty te nie. Scorch zakoczy spekulacje: - Vode an. Jestemy brami, wszyscy. Jasne?

Czonkowie oddziau Delta niedbale to potwierdzili. Sev myla, e Skirata bdzie prbowa ich wcign do gry, ale tak si nie stao. Szeciu mczyzn grao dalej; byli cakowicie zajci sob, czasem tylko rzucali okrzyk lub komentarz w mando'a. Rwnie dobrze mogli by w Keldabe, zamiast w Galaktycznym Miecie. Byo to... Niepokojce. A jednoczenie dziwnie kuszce, chocia Sev ba si o tym myle. Komandosi stanli wszyscy po tej samej stronie. Sev by tego pewien. I na razie po tej samej stronie byli rwnie Zerowi, cho oni stanowili prawo dla siebie. Jeli nawet wydawali si ekscentryczni, byli rwnie cakowicie lojalni i lepo suchali Skiraty. Skirata przystan, przytrzymujc pik nog. Zdawao si, e dopiero teraz zauway Seva. - Copaani geroy? - Zapyta cakiem jak Mando. - Chcecie zagra? - Nie, dziki - odpar Sev. - Wol mj haft. Wyglda to do brutalnie, a ja atwo api siniaki. Druyna Delta ruszya dalej, pozostawiajc za sob scen, ktra rwnie dobrze mogaby dzia si na Mandalore jak w sercu Republiki. - Na szczcie s po naszej stronie - mrukn Boss. - O, tak - doda Sev. - Na szczcie.

PODZIKOWANIA
Jestem wdziczny wydawcom: Keithowi Claytonowi (Del Rey) oraz Sue Rostoni (Lucasfilm); mojemu agentowi Russowi Galenowi; grupie zajmujcej si gr Komandosi Republiki: Bryanowi Boultowi i Jimowi Gilmerowi - czujnym pierwszym czytelnikom; Mike'owi Krahulikowi i Jerry'emu Holkinsowi z Benny Arcade za zapewnienie mi spokoju i poywienia; Rayowi Ramirezowi (Co. A 2BN 108 oddzia Snajperw Piechoty, ARNG) za pomoc techniczn i hojn przyja; oficerowi Antony'emu Serenie z Wydziau Szeryfa Okrgu Los Angeles za doskonae przygotowanie gwiezdnych okrtw. Lance'owi i Joanne, z 501 Garnizonu Morza Wydm, za praktyczn i inspirujc wiedz na temat uzbrojenia; Wade'owi Scrgohamowi za niezawodne informacje; Samowi Burnsowi za dawk solidnego zdrowego rozsdku; oraz wszystkim moim dobrym przyjacioom z 501 Legionu. A w dwudziest pit rocznic wojny o Falklandy skadam szczeglne podzikowania wszystkim weteranom tego konfliktu, ktrzy dzielili si ze mn swoimi dowiadczeniami.

You might also like