You are on page 1of 17

WESELE

W końcu XIX w. powszechnym zjawiskiem wśród inteligencji i artystów młodopolskich była fascynacja
„bajecznie kolorową” wsią. W chłopskiej obyczajowości szukano inspiracji i nowych wzorów, które
ożywiłyby kulturę elit. Wierzono, że witalność ludu, jego prostota i duchowe zdrowie staną się
ozdrowieńczą siłą, która nie tylko przełamie dekadenckie nastroje inteligencji, lecz także zapoczątkuje
przemianę społeczeństwa polskiego w nowoczesny naród zdolny do odzyskania niepodległości.

Jednym z przejawów tego zjawiska, zwanego chłopomanią, były małżeństwa artystów i pisarzy z
mieszkankami wsi. Przykładem tej mody był ożenek poety i dramatopisarza Lucjana Rydla z Jadwigą
Mikołajczykówną z Bronowic. Ich wesele odbyło się 20 listopada 1900 r. w rodzinnej wsi panny młodej,
w domu jej starszej siostry Anny zamężnej z malarzem Włodzimierzem Tetmajerem, bratem znanego
poety Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Wśród licznie zaproszonych gości znaleźli się zarówno
bronowiccy chłopi, jak i krakowscy inteligenci oraz mieszczanie, znajomi pana młodego.

dekadentyzm (fr. décadence ‘upadek, schyłek’) – tendencje w literaturze i sztuce europejskiej schyłku XIX w. oraz
w obyczajowo-artystycznym stylu epoki związane z przekonaniem o zmierzchu europejskiej formacji kulturowej,
objaw przesytu, znużenia. Postawa anarchicznego buntu artysty przeciw cywilizacji urbanistyczno-przemysłowej i
filisterskiej moralności. Pojęcie zapożyczone od francuskich symbolistów.

Uczestnikiem wesela był też Stanisław Wyspiański, zaprzyjaźniony z Lucjanem Rydlem. Natłok wrażeń
związanych z niezwykłością scenerii zainspirował poetę do opisania tego, wydawałoby się banalnego,
epizodu. Wyspiański przytoczył w utworze zasłyszane dialogi, sportretował wielu uczestników wesela,
wiernie odtworzył też wygląd chaty. Gdyby jednak poprzestał na oddaniu realiów wydarzenia, jego
sztuka byłaby zaledwie towarzyską sensacją. Stało się inaczej, Wyspiański pogłębił sens utworu,
nadając elementom świata przedstawionego wymiar uniwersalny, symboliczny. Stworzył przenikliwy
portret polskiego społeczeństwa przełomu wieków.

Sceniczna premiera sztuki odbyła się już trzy miesiące po weselu Rydla, 16 marca 1901 r., w
krakowskim Teatrze im. Juliusza Słowackiego. Po jednym ze spektakli publiczność wręczyła autorowi
wieniec z liczbą 44, nawiązującą do mesjanistycznej symboliki III cz. Dziadów Adama Mickiewicza.
Wyrażono w ten sposób powszechne wówczas przekonanie, że dzięki Weselu Wyspiański dołączył do
grona polskich wieszczów narodowych.

Cechy gatunkowe

dramat – obok liryki i epiki jeden z trzech głównych rodzajów literackich. Jego struktura opiera się na
centralnym znaczeniu akcji pokazanej bezpośrednio (gr.drama ‘czynność, działanie’), główną formą
podawczą jest dialog, a przeznaczeniem – wystawienie na scenie. Dopuszcza się też odmiany
niesceniczne (lub za takie początkowo uważane, jak Dziady czy Nie-Boska komedia). Dramat zawiera
tekst główny (dialogi, monologi) i tekst poboczny (didaskalia: informacje, wskazówki inscenizacyjne).
Podstawowe gatunki dramatu – tragedia i komedia – powstały w starożytnej Grecji, z czasem
wyewoluowało z nich wiele odmian tematycznych i kompozycyjnych.

Wesele Stanisława Wyspiańskiego jest dramatem synkretycznym (niejednorodnym gatunkowo). W


akcie I autor nie wykracza poza konwencję realistycznej komedii obyczajowej, w pozostałych dwóch
wykorzystał formę gatunkową dramatu symbolistycznego, którą cechuje ukazywanie rzeczywistości za
pomocą symboli, metaforycznych obrazów, fantastycznych wizji. W sztukach tego typu ważną rolę
odgrywa nastrój, ukazywanie świata na granicy jawy i snu, unikanie dosłowności. Inspiracją dla
Wyspiańskiego były też zapewne jasełka i szopki. Te formy teatralne cechuje nagromadzenie krótkich
scenek i epizodów, luźno ze sobą powiązanych. Obszerne fragmenty Wesela są skomponowane
właśnie w taki sposób. Sztuka nawiązuje również wyraźnie do tradycji wielkich romantycznych
dramatów narodowych. Ukazuje ówczesny stan ducha społeczeństwa polskiego w perspektywie
historycznej i metafizycznej. Diagnozuje problemy, z którymi zmaga się naród, rewiduje zbiorowe mity.

dramat symbolistyczny – dzieło sceniczne, którego główną cechą jest odejście od dosłowności. Jego
świat przedstawiony nie odzwierciedla konkretnych faktów, opowiada o nich za pomocą symboli i
niedopowiedzeń. Nadrzędnym celem utworów tego nurtu jest wyrażenie podstawowych sytuacji
humanistycznych w perspektywie metafizycznej. Dramat symbolistyczny często posługiwał się prozą
poetycką i rozbudowanymi didaskaliami, zaś w treści wykorzystywał wątki baśniowe i historyczne.
Najwybitniejszymi twórcami w tej konwencji byli August Strindberg i Maurice Maeterlinck, a w Polsce
Stanisław Wyspiański.

dramat narodowy – dzieło sceniczne, którego podstawowymi wyznacznikami są tematyka i liczne


nawiązania do kultury i historii danego narodu. W wypadku Wesela to postulat zerwania przez Polaków
z biernością i akceptacją niewoli oraz odniesienia do rodzimej literatury romantycznej.

Tematyka

Głównym tematem dramatu jest tytułowe wesele krakowskiego inteligenta z chłopką. W związku z tym,
że inspiracją do napisania sztuki było autentyczne zdarzenie, ta warstwa tematyczna utworu koncentruje
się wokół satyrycznego portretu środowiska krakowskiej inteligencji końca XIX w. oraz mieszkańców
Bronowic.

Drugim wątkiem tematycznym sztuki jest psychologiczna i socjologiczna analiza stanu ducha polskiego
społeczeństwa, ukazanie rozmijania się z rzeczywistością jego wyobrażeń, zbiorowych mitów i aspiracji
– zarówno inteligencji, jak i chłopów.

Z tym wątkiem wiąże się trzeci temat sztuki – niegotowość narodu do podjęcia walki o wolność. Próba
wywołania powstania kończy się niepowodzeniem z powodu marazmu i rozbicia polskiego
społeczeństwa, płytkości sojuszu panów (inteligencji, szlachty i mieszczan) z chłopami.

Kompozycja i styl

W Weselu wydarzenia rozgrywają się na dwóch wzajemnie się przenikających planach – realistycznym
i fantastycznym. Akt I składa się z serii krótkich, rodzajowych scen dialogowych, w całości utrzymanych
w konwencji realistycznej. W akcie II uczestnikom wesela zaczynają ukazywać się zjawy, nazwane
przez autora Osobami dramatu. Wprowadzają one do utworu rzeczywistość fantastyczną,
nadprzyrodzoną. Ma ona znaczenie symboliczne, spotęgowane w akcie III, w którym niemal każdy
element świata przedstawionego staje się nośnikiem ukrytych znaczeń. W tych dwóch aktach
początkowy realizm zostaje niemal całkowicie zdominowany przez konwencję wizyjno-symboliczną. O
ile plan realistyczny jest w utworze stosunkowo skromny, kameralny, o tyle plan symboliczny stopniowo
ogromnieje, rozsadzając niejako przestrzeń sceniczną – sztuka przeobraża się w monumentalny dramat
narodowy.

Wesele jest przykładem realizacji modernistycznej idei syntezy sztuk, łączy słowo z muzyką i
malarstwem. Rozbudowane didaskalia są pełne szczegółów dotyczących efektów kolorystycznych,
świetlnych, wyglądu kostiumów i rekwizytów, kompozycji scen zbiorowych i układów tanecznych. Mają
one wydobywać ze słów ich głębsze znaczenie, kreować odpowiedni nastrój. W izbie, w której toczą się
rozmowy inteligentów z chłopami, meble z mieszczańskiego salonu zostały wymieszane ze sprzętami
z wiejskiej chaty. Nieprzypadkowe są kolory otoczenia – izbę taneczną wypełnia feeria barw, świetlica,
do której goście przychodzą odpocząć, jest monochromatyczna, spowita „jednym szarawym tonem
półbłękitu”, wywołującym refleksyjny nastrój. Akt I rozgrywa się w pełnym świetle, środkowy w półmroku,
ostatni zaś w ciemnościach, stopniowo rozpraszanych przez budzący się świt. Ważną rolę w tworzeniu
atmosfery odgrywa także muzyka. Dynamiczna i skoczna w I akcie podkreśla witalność chłopów, ich
radość życia, a senna i monotonna w ostatniej scenie oddaje marazm polskiego społeczeństwa.

Większość tekstu Wesela jest napisana wierszem ośmiozgłoskowym. Jego rytm autor dostosował, na
wzór poetów romantycznych, do nastroju zmieniającego się wraz z rozwojem akcji. Język dialogów
cechują obrazowość, finezja i precyzja. Naturalny, swobodny tok wypowiedzi Wyspiański łączy z
bogactwem różnych tonów, od ironii i żartu po wzniosłość, oraz intelektualną głębią. Wiele uderzających
trafnością fraz z Wesela jest na tyle nośnych, że przeszło na stałe do języka potocznego. Każda z
postaci mówi w sposób niepowtarzalny, język charakteryzuje ją i stanowi rodzaj wizytówki
interpretacyjnej (np. styl wypowiedzi Poety i Racheli, pełen poetyzmów oraz młodopolskiej skłonności
do egzaltacji). Mieszkańcy Bronowic posługują się językiem stylizowanym na gwarę podkrakowskiej wsi
z charakterystycznym dla niej mazurzeniem (cz, sz, dz wymawiają jako c, s, d; o jako a, samogłoski
nosowe ą i ę jako om, em lub e).

Czas i miejsce akcji


Akcja utworu rozgrywa się w listopadową noc 1900 r., od wieczora do świtu. Miejscem wydarzeń jest
weselna wiejska chata, głównie świetlica sąsiadująca z izbą, w której zaproszeni goście ucztują i
tańczą. Przez okna widać ogród, okoliczne pola i drogę.

Streszczenie

Akt I

W 38 krótkich, realistycznych scenkach poznajemy niemal wszystkich uczestników wesela. Rozmowy


ukazują relacje między postaciami, a jednocześnie odsłaniają przyczyny napięć społecznych i braku
jedności narodowej.

Czepiec, miejscowy gospodarz, próbuje zagaić rozmowę z Dziennikarzem na aktualne tematy, zadając
mu pytanie o sytuację w Chinach. Jednak krakowski inteligent lekceważy zainteresowanie Czepca
światową polityką. Nie traktuje go jak partnera do rozmowy i pobłażliwie zbywa. Chętnie widziałby
wieś jako idylliczną arkadię, w której można wypocząć i zapomnieć o troskach: „Niech na całym świecie
wojna, byle polska wieś zaciszna, / byle polska wieś spokojna”. Chłop natomiast podsumowuje
postawę Dziennikarza: „A ja myślę, ze panowie / duza by już mogli mieć, / ino oni nie chcom chcieć”.

Kolejne sceny przybliżają postacie młodych podlotków z Krakowa, Zosi i Haneczki, oraz ich ciotki
Radczyni. Dziewczęta rwą się do tańca z drużbami ze wsi, zaś Radczyni próbuje studzić ich zapał.
Podchodzi do niej miejscowa gospodyni Klimina, która chętnym okiem spogląda na swatanie
młodzieńców z miasta z dziewczynami ze wsi. Radczyni jest bardziej sceptyczna, nie widzi szansy
porozumienia: „Wyście sobie, a my sobie. / Każden sobie rzepkę skrobie”. Wiedziona kurtuazją
chciałaby pokazać, że wie coś o pracy na roli, ale kompromituje się swoją ignorancją (sądzi, że zboże
sieje się w listopadzie).

Ksiądz zwierza się Panu Młodemu z chłopskiego pochodzenia („Sami swoi, polska szopa, / i ja z chłopa,
i wy z chłopa) i nadziei zostania kanonikiem. Panna Młoda wtrąca się do ich rozmowy, interpretując po
swojemu jej sens. Ujawnia przy tym przypadkowo niechęć do mieszczan (chętnie waliłaby ich „w
mordę”) i brak okrzesania, które Ksiądz tłumaczy naiwnością.

Pan Młody z egzaltacją wyznaje żonie, że mógłby ją całą zacałować. Jest nienasycony, po raz kolejny
chciałby usłyszeć od Panny Młodej słowa miłości. Jej dość przyziemny ogląd świata i wstrzemięźliwość
w wyrażaniu uczuć zostają zderzone z jego potokiem słów, z których widać, że rozsadzają go radość i
szczęście.

Poeta bałamuci Marynę, siostrę Zosi, w konwencji salonowego flirtu, przyjmując ton ni to poważny, ni
żartobliwy. Jego wypowiedzi skrzą się poetyckimi konceptami. Maryna podsumowuje finezyjną grę
słów: „Przez pół drwiąco, przez pół serio / bawi się pan galanterią […] Pan poeta, pan poeta”.

Ksiądz ostrzega młodą parę, że z czasem ich miłość może ostygnąć, ale Pan Młody go nie słucha. Po raz
kolejny zapewnia nowo poślubioną żonę o gorączce swych uczuć, zachwyca się jej kolorowym strojem,
który przywodzi mu na myśl laleczki sprzedawane w Sukiennicach. Dziewczyna na to odpowiada, że
cisną ją buty. Kiedy ogarnięty euforią chłopoman proponuje, by tańczyła boso, Panna Młoda jest
oburzona: „Trza być w butach na weselu”.
Poeta znów zaleca się do Maryny. Bawi się słowami, popisuje mitologicznymi aluzjami, przemawia
„dumnie, szumnie i chmurnie”, co nie robi większego wrażenia na Marynie, bo „tak robią wszyscy”. To
– jej zdaniem – tylko „słowa, słowa, słowa, słowa”.

Zosia i Haneczka rozmawiają o miłości, cierpieniach i szczęściu, które ona przynosi. Zosia pragnie
zakochać się nagle i bez pamięci, Haneczka jest bardziej rozsądna.

Na weselu pojawia się Żyd karczmarz. Wątpi w sens i trwałość bratania się inteligencji z chłopami (mówi
do Pana Młodego, że ten się „narodowo bałamuci”). Przedstawia swoją córkę Rachelę, marzycielkę,
wyznawczynię sztuki i literatury młodopolskiej. Rachela wprowadza liryczny nastrój i pierwsza
porównuje weselną chatę do arki płynącej pośród bronowickiego błota, dostrzegając w niej literacki
potencjał: „ach, ta chata rozśpiewana, / ta roztańczona gromada, / zobaczy pan, proszę pana, / że się
do poezji nada”. Pan Młody unosi się na tej fali poetyckiego natchnienia, zachwyca się zdrowiem,
młodością, rześkością ludu. Zwierza się Racheli, że żyjąc na wsi, chodzi boso, „pod spód nic nie
wdziewa” i „od razu się lepiej miewa”.

Pan Młody, wzywany przez żonę, zostawia Rachelę w towarzystwie Poety, z którym córka karczmarza
znajduje znakomite porozumienie. Oboje posługują się podobnym językiem, pełnym lirycznych
uniesień, dwuznaczności i metafor. Poeta pyta Rachelę o jej zdanie na temat „wolnej miłości”.

Obecność Racheli powoduje, że rozmowa schodzi na temat poezji, weselni goście dzielą się pomysłami
na wiersze. Pan Młody rozmawia z Poetą o szczęściu jako źródle natchnienia literackiego. Poeta zwierza
się swojemu bratu, Gospodarzowi, z chęci napisania wielkiego poematu narodowego: „Taki mi się
snuje dramat / groźny, szumny, posuwisty / jak polonez; gdzieś z kazamat / jęk i zgrzyt, i wichrów
świsty”. Jednak chociaż duch rwie się do „ogromnych, wielkich rzeczy”, szybko gaśnie, bo „pospolitość
skrzeczy […] włazi w usta, uszy, oczy”. Poeta mówi o swoim pokoleniu, że „pieści się jeno snami”,
przeinacza, mitologizuje rzeczywistość, np. w chłopach chce widzieć potomków Piasta. Gospodarz
uważa, że to akurat jest prawdą, bo „chłop potęgą jest i basta” i ma „bardzo wiele, wiele z Piasta”.

Do rozmowy dołączają Czepiec i Ojciec. Czepiec buńczucznie przechwala się swoją fantazją i odwagą,
sugeruje, że w razie czego wieś stanie do walki. Wspomina o Żydzie, którego „huknął w pysk” podczas
wiecu wyborczego kandydata na posła o nazwisku Ptak. Idąc tropem skojarzeń, Poeta porównuje siebie
do wędrownego żurawia. Czepiec widzi w nim raczej latawca i namawia go, aby wziął sobie żonę ze
wsi: „Weź pan sobie żonę z prosta: duza scęścia, małe kosta”.

Dziad i Ojciec komentują na boku wesele, na którym bawią się przedstawiciele stanów tradycyjnie
sobie niechętnych. Obaj nie mogą się nadziwić, że jeszcze tak niedawno widzieli na własne oczy rzeź
szlachty z rąk chłopstwa (rabację galicyjską). Żyd zauważa, że takie przymierze, jak wspólna zabawa na
weselu, jeszcze nie świadczy o prawdziwym zjednoczeniu się stanów, ponieważ w gruncie rzeczy nic
nikogo nie kosztuje.
Rozmowa Żyda z Księdzem odsłania łączące ich interesy. Karczmarz ciągnie zyski z pijaństwa chłopów
oraz pożyczania na procent, ale sam zależy finansowo od duchownego, który dzierżawi mu karczmę i
jest ostatecznym beneficjentem tego układu. Ksiądz domaga się od karczmarza raty za dzierżawę, ale
Żyd musi najpierw ściągnąć dług od pijanego Czepca. Chłop coraz bardziej się gorączkuje, musi na kimś
wyładować frustrację.

Bijatyka między chłopami uświadamia Panu Młodemu i Gospodarzowi, że polska wieś ma też inne –
groźne oblicze. Wspominają okrucieństwa rabacji galicyjskiej, które stanowią niewypowiedziane tabu
w relacjach między państwem a chłopstwem: „Myśmy wszystko zapomnieli; / mego dziadka piłą
rżnęli...”; „Mego ojca gdzieś zadźgali, / gdzieś zatłukli, spopychali: / kijakami, motykami / krwawiącego
przez lód gnali... / Myśmy wszystko zapomnieli”.

Drużbowie Jasiek i Kasper, rozochoceni tańcem z miastowymi pannami, zastanawiają się, czy naprawdę
się im podobają, czy dziewczyny sobie z nich drwią. Jasiek zachwyca się kradzionymi pawimi piórami,
w które się przystroił, i zapowiada, że to początek rabowania: „Zdobędę se pański dwór, / wywlekę se
złoty wór: / złoty wór wysypie / ludziskom przed ślipie: / nakupie se pawich piór!”.

Pan Młody broni w dialogu z Radczynią swej nagłej decyzji o ożenku, Radczyni pozostaje jednak
sceptyczna.

Rachela, która „wszystko w poezji topi”, patrzy na jesienny ogród za oknem i krzak róży owinięty słomą.
Kontynuuje rozmowę z Poetą na temat miłości i literatury, trochę flirtując, a trochę się przekomarzając.
Wprawdzie zabiera się już do opuszczenia weselnej chaty, lecz przedtem, aby uczynić nastrój jeszcze
bardziej poetyckim („rozdmuchać poetyczność”), podsuwa pomysł, aby przywołać z ogrodu „wszystkie
dziwy, kwiaty, krzewy, / pioruny, brzęczenia, śpiewy...”. Poeta dodaje od siebie: „I chochoła” i namawia
zaraz parę młodą, aby zaprosiła na wesele duchy pokutujące w piekle oraz chochoła z sadu.

Akt II

Akcja z głównej izby przenosi się do ciemnego pokoju, w którym Isia, córka Gospodyni, usypia młodsze
dziecko. Jak je uśpi, będzie mogła obejrzeć oczepiny. Wybija północ i w izbie pojawia się Chochoł („Kto
mnie wołał, / czego chciał”). Zapowiada przybycie kolejnych gości i prosi dziewczynkę, żeby
powiedziała o tym rodzicom (Gospodyni i Gospodarzowi). Isia przegania słomianą zjawę.

Marysia, starsza siostra Panny Młodej, odprowadza do sypialni zmęczonego tańcem męża. Oboje
dostrzegają w ciemnościach tajemnicze cienie na ścianach. Wojtek ma przywidzenia i zawroty głowy.
Wydaje mu się, że jest na weselu żony, ale panem młodym jest inny mężczyzna. Nuci ludową piosenkę:
„Pilnuj, parobku, koni, / pon ci dziewuchę zgoni...”.

Marysi ukazuje się Widmo jej dawnego narzeczonego. Nie zdążyli się pobrać, bo mężczyzna wyjechał z
kraju i zmarł na obczyźnie. Marysia nawet nie wie, gdzie jest jego grób. Dziewczynę ogarnia melancholia
za utraconą miłością, wizyta ukochanego widocznie nią wstrząsnęła. Po chwili jednak prosi Wojtka,
żeby ją przytulił, i wyznaje, że woli jego.
Kolejną zjawą, która przybywa na wesele, jest Stańczyk. Ukazuje się Dziennikarzowi, który nazywa go
swoim duchowym ojcem. Dziennikarz ma podobnie krytyczny stosunek do Polaków, w narodowych
wadach dopatruje się przyczyn ich wszystkich dotychczasowych klęsk. Z goryczą mówi o obecnym
stanie społeczeństwa i perspektywach na przyszłość. Naród pogrążony jest w marazmie, żyje
mrzonkami i ma niewielkie szanse na podniesienie się z grobu. Błazen zarzuca Dziennikarzowi
katastrofizm, nazywa go puszczykiem siejącym defetyzm. Dziennikarz sam dostrzega, że jałowy
pesymizm zatruł mu duszę: „Serce miałem kiedyś młode, / porwałeś mi serce młode, / wlałeś jad
goryczny w krew”, czuje, że powinien się stać liderem nowych idei, jednak kaduceusz, czyli laska
błazeńska, którą otrzymuje od Stańczyka, to symbol przywództwa ironiczny. Dziennikarz miałby
przewodzić narodowi, lecz jako błazen, ktoś, kto kpi i wytyka błędy, „miesza” na rodzimym poletku
(Błazen zachęca go w dwuznaczny sposób: „Mąć tę narodową kadź, / serce truj, głowę trać!”).

Zdenerwowany Dziennikarz w rozmowie z Poetą wyznaje, że ma dosyć sieci, które więżą jego duszę.
Polskość, sytuacja narodu są dla niego obrożą, trucizną, która „drażni i męczy, i boli”. Poeta chce go
wesprzeć, podaje mu dłoń, ale Dziennikarz wybiega na dwór ochłonąć. Zamiast niego Poetę za rękę
chwyta Rycerz. Zjawa uosabia moc, dawną potęgę Polski, zwycięstwo pod Grunwaldem. Mówi, że już
nadszedł czas, aby znowu popłynęła rzeka krwi. Poeta płacze i pyta, jaką on miałby odegrać w tym rolę.
Rycerz żąda jego duszy. Poeta gotów jest się oddać wielkiej sprawie, lecz za przyłbicą Rycerza dostrzega
pustkę i śmierć. Pod wpływem spotkania postanawia napisać wiekopomne dzieło o tematyce
narodowej.

Panu Młodemu pokazuje się zjawa Hetmana w towarzystwie chóru diabłów. Jest to skazany na wieczne
męki duch zdrajcy, magnata Branickiego. Od stu lat nie może zaznać spokoju, gnany po świecie przez
demony, które piją jego krew i szarpią wnętrzności. Palą go pieniądze, które brał od Rosjan za zdradę
ojczyzny (początkowo przyjaciel Stanisława Poniatowskiego, przeszedł na stronę stronnictwa
prorosyjskiego i został zięciem carycy Katarzyny). Kiedy Pan Młody nazywa go łotrem, Hetman odcina
mu się, że on sam też w pewien sposób zdradził własną klasę, popełniając mezalians: „Czepiłeś się
chamskiej dziewki?! [...] / Asan mi tu Polski nie żałuj, / jesteś szlachcic, to się z nami pocałuj, / jesteś
wolny!”.

Kolejną zjawą, która przywlokła się na wesele z piekła, jest ociekający krwią Upiór. Ukazuje się
Dziadowi, którego nazywa swoim przyjacielem i prosi o kubeł wody, aby zmyć ślady dawnych zbrodni.
Przedstawia się jako Szela, morderca przodków zaproszonych gości: „Przyszedłem tu do Wesela, / bo
byłem ich ojcom kat, / a dzisiaj ja jestem swat!!”.

Kasper i Jasiek zalecają się, dość obcesowo, do druhny Kasi. Dołącza do nich także skory do pocałunków
Nos, ten jednak zadowala się flaszką wódki.

Młoda para snuje plany sielskiego wspólnego życia w modrzewiowym dworku.

Zosia rozmawia w tańcu z Dziennikarzem o inteligenckiej chłopomanii i patriotyzmie. Mówi, że


„ojczyzna to chemia”, a „serce, jak się czego uczepi, / to dynamit”. Dziennikarz ją komplementuje.
Do weselnej chałupy wraca się Rachela. Zwierza się Poecie, że spotkała po drodze zjawę i wówczas,
zaniepokojona, postanowiła się cofnąć. Poeta zauważa, że z ogrodu zniknął chochoł. Oboje zgadzają
się, że noc jest niesamowita, „dwór się od poezji trzęsie”, a „chata stała się rozkochana w polskości”.
Czują obecność „przedziwnej Mocy”, jakichś potężnych „prastarych sił”.

Kuba powiadamia Gospodarza, że na wesele przybył na siwym koniu niezwykły gość, ogromny, w
czerwonym stroju, z lirą u pasa, ewidentnie ktoś ważny. Okazuje się nim Wernyhora, wędrowny
śpiewak i ludowy wieszcz ukraiński z czasów konfederacji barskiej. Prorok nakazuje Gospodarzowi, aby
rozesłał na cztery strony świata wici z wezwaniem do chłopów. Mają się stawić o świcie uzbrojeni przed
kościołem i czekać na znak do rozpoczęcia powstania. Nadejdzie on od strony krakowskiego gościńca.
Wernyhora podkreśla, że nieprzypadkowo wybrał dom Gospodarza i odbywające się tu wesele,
ponieważ spotkali się na nim przedstawiciele wszystkich grup. Przekazuje Gospodarzowi złoty róg,
którego głos ma porwać naród do powstania, i zapowiada, że jutro wydarzy się coś ważnego i wielkiego.

Po odejściu gościa Gospodarz opowiada o spotkaniu żonie. Mówi gorączkowo, że musi się zbierać i
ruszać w drogę, bo otrzymał rozkaz od Wernyhory i przysiągł na duszę, że go wykona. Chce się szykować
do boju, szuka po domu broni. Gospodyni podejrzewa, że mąż jest albo chory, albo pijany.

Gospodarz woła Jaśka i wysyła go, aby zebrał okoliczne chłopstwo, które ma się stawić z bronią, o
świcie, przed kościołem. Wręcza mu złoty róg, zastrzegając, żeby go nie zgubił, trzymał się drogi i
nigdzie nie zbaczał, bo bez głosu rogu „wniwecz pójdzie cały ruch”. Jasiek zapewnia, że będzie pilnował
cennego rogu, i wybiega, jednak po chwili wraca, aby podnieść z podłogi czapkę z pawim piórem.

Staszek relacjonuje Gospodarzowi, jak wyglądał odjazd Wernyhory: na dworze zerwała się wichura,
koń rzucał się tak, że nie można go było utrzymać, a na koniec zgubił złotą podkowę. Gospodarz uznaje
ją za znak, namacalny dowód wizyty Wernyhory. Chce ją wszystkim pokazać, aby uwiarygodnić słowa
tajemniczego gościa, jednak Gospodyni woli schować podkowę przed ludźmi do skrzyni: „Scęście w
ręku; / tego z ręki się nie zbywa, / w tajemnicy się ukrywa, / światom się nie przekazuje: / Scęście swoje
sie szanuje!”.

Gospodarz nieskładnie majaczy, że czas „skończyć nędzę – zacząć dzieła”, zrzucić maskę z
zaczarowanego świata. Zaniepokojeni stanem Gospodarza goście pytają, co się stało. Ten ostro
odpowiada im, że interesują się wsią z nudów, wszystko jest pozorem i nic niewartą grą: „Wy a wy –
co wy jesteście: / wy się wynudzicie w mieście, / to sie wam do wsi zachciało: / tam wam mało, tu wam
mało, / a ot, co z nas pozostało: / lalki, szopka, podłe maski, / farbowany fałsz, obrazki”.

dekadent – przedstawiciel dekadentyzmu, nurtu światopoglądowego i artystycznego,


zapoczątkowanego około 1890 r. Pojęcie „dekadentyzm” wywodzi się od francuskiego słowa
décadence oznaczającego ‘schyłek (wieku)’.naga dusza – określenie użyte przez Stanisława
Przybyszewskiego i przejęte przez modernistów, trudne do ścisłego zdefiniowania. W przybliżeniu
oznacza jaźń absolutną, w której zawierają się pierwotna chuć, żywioł płci i moc twórcza. W
modernizmie było to podstawowe pojęcie dla spirytualizmu, indywidualizmu i determinizmu
etycznego oraz uzasadnienie dla skrajnego estetyzmu, bo „naga dusza” miała być jedyną emanacją
prawd metafizycznych i piękna w sztuce wolnej od zobowiązań i zasad społecznych.

Akt III

Odurzony alkoholem, półprzytomny Nos snuje się po izbie, opowiadając napotkanym osobom o swych
dekadenckich nastrojach. Swoje pijaństwo tłumaczy, uciekając się do górnolotnych haseł z kręgu
przybyszewszczyzny i bohemy młodopolskiej. Wymówki szuka w melancholii końca wieku, a nawet w
uczuciach patriotycznych. Pije, bo jak twierdzi, staje się wówczas wrażliwszy, również na sprawę
narodową: „Piję, piję, bo ja muszę, / bo jak piję, to mnie kłuje; / wtedy w piersi serce czuję, / strasznie
wiele odgaduję: / tak po polsku coś miarkuję”. Właściwie jako Polak i jako artysta nie ma wyboru,
nawet „Chopin gdyby jeszcze żył, / toby pił”. Po tych wynurzeniach Nos zasypia na sofie.

Czepiec awanturuje się, gdyż muzykanci przestali grać, a on ma ochotę tańczyć. Szykuje się bijatyka,
ale na szczęście pieniacza uspokaja żona. Czepcowa z zazdrością patrzy na Gospodynię, że udało jej się
w końcu położyć męża spać. Kobiety są zadowolone z przebiegu wesela. Mimo że kosztuje wiele
zachodu, jest przywilejem młodości, z którego trzeba korzystać. Późnej, na starość, pozostają tylko
gorycz i narzekanie.

Rachela i Poeta rozmawiają o smutku rozstania i relacji, która ich łączy. Żydówka wyznaje, że jest bratu
Gospodarza oddana, czuje do niego „prawie miłość”. Poeta odpowiada, że smutek i żal to „muzyka
serca” i świetny materiał na wiersz. Sugeruje, aby nadała swym uczuciom i marzeniom formę
artystyczną, zamieniła je w sztukę.

Pan Młody tłumaczy Haneczce, że nie powinna ulegać za bardzo „czułości dla tych Krakusów” i
poskromić w sobie chęć pocałowania drużby, bo jest on „za głupi na to”.

Maryna dzieli się z Poetą wrażeniami z wesela. Wydaje się jej, że podczas tej niezwykłej nocy dokonała
się w „w całej polskiej naturze przemiana”. Nawiązuje do myśli Słowackiego z wiersza Testament mój
o „przeanieleniu” Polaków pod wpływem poezji. Zastanawia się tylko, co dalej począć z tym
„przeanieleniem”. Słyszała, co chłopi mówią o Polsce, o tym, „że dłużej tak nie może trwać”. Dostrzegła
w ich słowach mądrość i szczerość w deklarowaniu gotowości chwycenia za broń. Przemiana dotyczy
zresztą całego społeczeństwa. Poeta także odczuwa tę zmianę, lecz nie potrafi wyzbyć się melancholii
i obudzić do czynu.

Kuba opowiada Czepcowi o wizycie Wernyhory i misji Jaśka. Na potwierdzenie swych słów chce
pokazać schowaną w skrzyni złotą podkowę, zgubioną przez konia ważnego gościa. Czepiec idzie
porozmawiać z Gospodarzem o tym, czego się dowiedział od Kuby, jednak nie usłyszy niczego, bo
Gospodarz śpi.

Dziennikarz narzeka w rozmowie z Radczynią na swoją pracę i tryb życia. Podkreśla dystans do tego, co
robi, prowizoryczność i względność wszelkich przekonań, idei, poglądów, niewiarę w to, że istnieje
jakakolwiek prawda. Wyznaje, że jego życie towarzyskie jest nudne i puste.
Radczyni uprzedza Pannę Młodą, że jej brak wykształcenia może być w przyszłości przyczyną kryzysu
małżeńskiego. Małżonkowie nie będą mieli wspólnych tematów do rozmowy. Marysia również
ostrzega siostrę, że będzie samotna w mieście, w inteligenckim domu męża, i zatęskni za rodzinną wsią.
Ojcu zaś zwierza się, że wprawdzie kocha swojego męża Wojtka, wiejskiego chłopaka, ale wesele
Jadwigi przypomniało jej o dawnym związku. Żałuje zmarłego młodo narzeczonego.

Panna Młoda opowiada Poecie swój sen, w którym diabły wiozły ją w złotej karecie do Polski. Na
pytanie Jadwigi, gdzie właściwie jest ta Polska, Poeta prosi ją, aby położyła rękę na sercu, i wyjaśnia:
„A to Polska właśnie”.

Poeta i Pan Młody rozmawiają o przeżyciach ostatniej nocy, wrażeniu doświadczenia czegoś
niezwykłego, tajemniczego, nierzeczywistego. Poecie wydaje się, że jego dusza „pnie się / po skale
stromej w górę”. Pana Młodego nie kusi orli lot. Woli sielskie, ciche i spokojne życie na wsi, u boku
chłopskiej żony.

Do izby wchodzi Czepiec, w kożuchu, z kosą ustawioną na sztorc. Pan Młody i Poeta myślą, że chodzi o
pozowanie do obrazu, co budzi irytację chłopa. Mówi, że z panami trudno się porozumieć. Wyrwany
ze snu Gospodarz z trudem przypomina sobie wydarzenia ostatniej nocy. Czepiec zapewnia go, że „w
Krakowie już wszystko gotowe” i zgromadzeni na podwórzu chłopi czekają tylko na znak. Ostrzega
zdezorientowanych Pana Młodego, Poetę i Gospodarza: „jeźli nie pójdziecie z nami, / to my na was – i
z kosami!”. Inteligenci są przestraszeni determinacją chłopów, perswadują Czepcowi, że czas nie jest
odpowiedni na rozpoczynanie powstania. Kiedy chłop wyjaśnia im, że „rzecz wielka” zacznie się o
świcie, Poeta i Pan Młody zmieniają temat i w konwencji liryki młodopolskiej rozwodzą się nad urokiem
natury o poranku: „Na liściach skry. / Opałowa rosa spływa; / przesiewa się w dyjamentach / z drzew,
jak wiszar w sklanych pętach. – Cud!”. Czepca denerwują ich literackie popisy: „Pon ino widzisz pchły,
/ pchły świecidła, rosę, ćmy, / a nie chcesz znać, co som my”. Prosi, aby porzucili majaki i wypatrywali
ruchu na krakowskim gościńcu.

Do izby schodzą się parobcy i kolejni goście. Gospodarz nadal nie przypomina sobie, kto go odwiedził
w nocy. Pan Młody mówi o stadzie białych gołębi, które zerwało mu się spod nóg, a Poeta o huraganie
czarnych wron nadlatujących z pól. W zorzy wschodzącego słońca dostrzegają uskrzydlony tron.
Gospodyni wpada z wieścią, że na polu „jakieś wojsko w ogniu stoi”. Poeta słyszy w powietrzu wrzawę,
która jednak szybko milknie, a Panu Młodemu wydaje się, że zorza nad Krakowem to krew. Panna
Młoda w wizycie ogromnego kruka na ganku widzi kolejną wróżbę. Gospodyni, zaniepokojona
widokiem kos z ostrzami na sztorc, próbuje uspokoić Czepca. Do izby wpadają kolejni chłopi. Wszyscy
są podekscytowani, wydaje im się, że dzieje się coś niezwykłego. Wytężają słuch.

Haneczka dostrzega w kłębiących się chmurach „jakieś wojny, jakieś dziwy”, ogromnych rycerzy, wielką
kosę tnącą niebo jak płótno. Gospodarz wreszcie przypomina sobie wizytę Wernyhory, jego rozkaz
rozesłania wici i czekania o świcie na ruch od strony Krakowa. Goście weselni ze zdumieniem odkrywają
sens pojawienia się kosynierów. Gospodyni woła z drugiej izby, że pola pod Krakowem pełne są
uzbrojonych chłopów. Gospodarz zapowiada, że sygnał do wsiadania na koń da „stary lirnik siwy”, który
przybędzie krakowskim gościńcem. Wszyscy nadsłuchują, chłopi klęczą i patrzą w stronę Krakowa. W
ciszy, przerywanej tylko szelestem liści i głosami ptaków, nagle rozlega się tętent konia. Gospodarz ma
wizję, że to Wernyhora pędzi do bronowickiej chaty z Archaniołem, a na tronie królewskim na Wawelu
siedzi Matka Boska Częstochowska, Królowa Polski, i pisze manifest powstańczy, który postawi w stan
gotowości cały kraj. Tętent staje się coraz bliższy, słychać zbliżające się kroki.

Do izby wpada Jasiek i widzi gości weselnych, którzy stoją jak zaklęci. Bezskutecznie próbuje ich
obudzić. Przypomina sobie, że miał zadąć w złoty róg, jednak: „kaz ta, zaś ta, cyli zginoł, / cyli mi sie ka
odwinol – / kajsim zabył złoty róg, / ostał mi sie ino sznur”. Wchodzący do izby za Jaśkiem Chochoł
podpowiada chłopakowi, że zgubił róg, jak schylał się po czapkę z piór.
Drużba przerażony snuje się wśród znieruchomiałych gości weselnych, nawołuje ich, aby zabrali się do
pracy, bo wstaje nowy dzień. Chochoł wyjaśnia, że weselników sparaliżował strach, kiedy usłyszeli głos
Ducha. Czar minie, gdy drużba powyjmuje im z rąk kosy, odpasze szable, na czołach zakreśli kółka,
odmówi wspak pacierz i połączy wszystkich w pary. Jasiek po kolei spełnia instrukcje Chochoła, które
przywodzą na myśl ludowe praktyki magiczne. Chochoł zaczyna grać na skrzypach, a goście powoli
ruszają do somnambulicznego tańca.

Nagle piejący kogut przypomina Jaśkowi o przepowiedni Wernyhory. Oprzytomniały drużba krzyczy,
wzywając do broni, próbuje rozerwać krąg tańczących, jednak na nikim nie robi to wrażenia. Wszyscy
poruszają się w letargu, w rytm monotonnej muzyki Chochoła, który powtarza: „Miałeś, chamie, złoty
róg, / miałeś, chamie, czapkę z piór: / czapkę wicher niesie, / róg huka po lesie / ostał ci sie ino sznur,
/ ostał ci sie ino sznur”.

Bohaterowie

W dramacie występują dwie grupy postaci. Rzeczywiste, mające swoje pierwowzory w realnym
świecie, zostały przez autora nazwane Osobami. Pierwotnie bohaterowie ci występowali pod swoimi
autentycznymi imionami, dopiero tuż przed premierą Wyspiański zmienił część z nich. Natomiast
widma i zjawy pojawiają się w utworze jako Osoby dramatu.

Osiadły w Bronowicach znany malarz młodopolski Włodzimierz Tetmajer, twórca obrazów


rodzajowych o tematyce chłopskiej, dzieł historycznych, pejzaży. Zapoczątkował modę na małżeństwa
mieszane, panów z miasta z wiejskimi dziewczętami. Typ szlachcica-ziemianina, działacz społeczny i
polityczny, cieszy się autorytetem na wsi. Brat przyrodni poety Kazimierza Przerwy-Tetmajera.
Kluczowa postać dramatu – to w jego chałupie odbywa się wesele i jemu Wernyhora powierza misję
poprowadzenia „narodowej sprawy”.

Gospodyni

Żona Gospodarza, Anna z Mikołajczyków, chłopka z Bronowic. Wyszła za mąż za Włodzimierza


Tetmajera w 1890 r. Ich ślub był sporą sensacją towarzyską, a chłopsko-inteligencki dom młodej pary
stał się swego rodzaju atrakcją turystyczną dla krakowian. Pozycję męża i sytuację domową traktowała
z dystansem. Zajmowała się dziećmi i gospodarstwem. Wyspiański w Weselu dość wiernie oddaje jej
zdroworozsądkową postawę oraz nieco pobłażliwy, lecz pełen miłości stosunek do męża.

Pan Młody

Poeta i dramatopisarz młodopolski Lucjan Rydel, przyjaciel Wyspiańskiego. Pochodził z szacownej


rodziny profesorskiej z Krakowa, cechowały go idealizm graniczący z naiwnością i legendarna
gadatliwość. Teatralizacja miłości do Panny Młodej, traktowanie tego uczucia jako inspiracji dla
wyobraźni i źródła tematów literackich rodzą podejrzenie, że fascynacja Pana Młodego jest dość
powierzchowna. W Weselu znalazło się wiele aluzji do anegdot, które krążyły na temat jego
chłopomanii, np. że przyszedł prosić o rękę narzeczonej boso, co rodzice dziewczyny uznali za obrazę i
dowód kompletnej nieznajomości wiejskich obyczajów, że obnosił się z wyeliminowaniem ze swego
stroju bielizny, żeby być bliżej ludu itd.

Panna Młoda
Jadwiga Mikołajczykówna, młodsza siostra Anny, w której Rydel zakochał się, odwiedzając
Włodzimierza Tetmajera. Naiwna i nieśmiała, w chwili ślubu miała 17 lat. W Weselu przedstawiona
niezgodnie z pierwowzorem, jako pewna siebie, energiczna, nieco rubaszna.

Poeta

sztuka dla sztuki (fr. l’art pour l’art) – hasło sformułowane przez Teofila Gautier, francuskiego poetę
XIX-wiecznego. Wyrażało dążność do stworzenia poezji czystej, uwolnionej od służenia wszelkim celom
pozaartystycznym (szczególnie społecznym). Artyści okresu modernizmu chętnie przeszczepiali je na
inne dziedziny twórczości.

Najpopularniejszy poeta młodopolski Kazimierz Przerwa-Tetmajer, brat przyrodni Włodzimierza


Tetmajera. Wysławia się w konwencji liryki nastrojowo-symbolicznej, wyraźnie jest mu bliska
koncepcja sztuki dla sztuki. Flirtuje z Maryną, fascynuje go też Rachela. Chce stworzyć poemat
narodowy, ale dystans wobec świata utrudnia mu zaangażowanie się w wielką sprawę.

Dziennikarz

Pierwowzorem postaci był zaprzyjaźniony z krakowską cyganerią artystyczną Rudolf Starzewski,


konserwatywny dziennikarz i publicysta. Związany ze stronnictwem stańczyków, już po premierze
Wesela został redaktorem naczelnym ich organu prasowego, dziennika „Czas”. Popełnił samobójstwo
z powodu nieszczęśliwej miłości do żony przyjaciela, Tadeusza Boya-Żeleńskiego (Zofii z domu
Pareńskiej – Zosi w dramacie). W Weselu przyjmuje postawę niezaangażowanego obserwatora,
zachowuje dystans, krytyczny wobec rodaków, wini ich za klęski narodowe. W jego wypowiedziach
dominują drwina, ironia, sceptycyzm i znudzenie.

Radczyni

Antonina Domańska, ciotka Lucjana Rydla, żona profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego i jednocześnie
radcy krakowskiego. Już po premierze Wesela stała się znaną autorką powieści i opowiadań dla
młodzieży (Historia żółtej ciżemki, Paziowie króla Zygmunta). Jej rozmowy z Kliminą pokazują
powierzchowność zainteresowania wsią ze strony inteligencji krakowskiej.

Rachela

Pepa Singer, córka karczmarza. W dramacie uosobienie młodopolskiego ideału kobiecości – wrażliwa,
chłonąca literaturę, o rozbudzonej wyobraźni, emancypantka i muza. Dostrzega poetycką aurę nocy
weselnej i proponuje zaprosić do chałupy zjawy.

Marysia

Maria, średnia z sióstr Mikołajczykówien, żona Wojtka. Wcześniej zaręczona z malarzem Ludwikiem de
Laveaux, który zmarł na suchoty. Zanurzona w melancholii i wspomnieniach związanych z młodzieńczą
miłością. Snuło się koło niej fatum związane ze śmiercią jej dwóch partnerów, „trupi ciąg”.

Wojtek
Wojciech Suseł, chłop z Bronowic, kochający mąż Marysi. Na weselu szybko traci siły i musi położyć się
spać. Zmarł niedługo po premierze dramatu.

Maryna i Zosia

Maryna i Zofia Pareńskie, córki Stanisława, znanego krakowskiego lekarza i profesora Uniwersytetu
Jagiellońskiego, oraz Elizy Pareńskich. Ich matka była bliską znajomą Wyspiańskiego, a obie panny
uchodziły za jedne z najlepszych partii w Krakowie – urodziwe, inteligentne, utalentowane. Zosia
została później żoną Tadeusza Boya-Żeleńskiego, autora Plotki o „Weselu”. Z jej powodu samobójstwo
popełnił Rudolf Starzewski (Dziennikarz z Wesela).

Nos

Postać mająca cechy kilku osób rzeczywistych, przede wszystkim malarza Tadeusza Noskowskiego i w
mniejszym stopniu Stanisława Czajkowskiego (obydwaj byli obecni na uroczystości). Nos to dekadent i
pijak, typowy reprezentant młodopolskiej przybyszewszczyzny – stylu życia, którym zaraził krakowskich
artystów Stanisław Przybyszewski, znany z alkoholizmu, megalomanii, miłości do Chopina i teatralnych
gestów.

Dziad

Stary ubogi chłop, który chodzi od wsi do wsi w poszukiwaniu zarobku. Widział na własne oczy rabację
galicyjską 1846 r., być może brał w niej czynny udział.

Czepiec

Błażej Czepiec, chłop z Bronowic, wuj Mikołajczykówien. Zamożny, pewny siebie, rosły. W dramacie
uosobienie chłopskiej dumy i zadziorności, inteligentów ma za słabeuszy, skłonny do bitki i wypitki.

Klimina

Starościna weselna, wdowa po wójcie, matka chrzestna Isi, zaradna i pewna siebie gospodyni.

Jasiek

Brat Mikołajczykówien, drużba. Jurny, budzi podziw miastowych panien. Na weselu tańczy do upadłego
i flirtuje zarówno z pannami ze wsi, jak i miasta. Gospodarz powierza mu zadanie rozesłania wici i
zadęcia w złoty róg, jednak Jasiek przez lekkomyślność i próżność gubi go, schylając się po czapkę z
piórami.

Kasper

Kasper Czepiec, drużba, krewny Błażeja Czepca. Szykuje się do żeniaczki z Kaśką.
Żyd

Hersz Singer, karczmarz, kredytuje większość bronowickich chłopów. Trzeźwo ocenia bratanie się
inteligencji z chłopstwem. Trafnie nazywa wesele szopką.

Ksiądz

Wikariusz chłopskiego pochodzenia. Rozumie swoich parafian, ale troszczy się bardziej o własną karierę
kościelną niż o ich zbawienie. Robi interesy z Żydem, któremu dzierżawi karczmę. Pośrednio więc
korzysta z pijaństwa chłopów zastawiających się u Żyda na wódkę.

Ojciec

Jacek Mikołajczyk, ojciec Panny Młodej, gospodarz z Bronowic.

Haneczka

Anna Rydlówna, młodziutka siostra Lucjana Rydla, naiwna i spontaniczna. W przyszłości założycielka
szkół pielęgniarstwa.

Czepcowa

Żona Błażeja Czepca.

Kasia

Dziewczyna z Bronowic, jedna z druhen. Daje się uwodzić Kasprowi.

Kuba

Jakub Mikołajczyk, młodszy brat Panny Młodej. Opowiada Czepcowi o wizycie Wernyhory.

Staszek

Parobek.

Muzykant

Wiejski grajek, w dramacie próbuje uspokoić awanturującego się Czepca.

Isia

Jadwiga Tetmajerówna, kilkuletnia córka Włodzimierza i Anny Tetmajerów. Przyszła malarka. Jej
pierwszej ukazuje się Chochoł.

Chochoł

Słomiany wiecheć zabezpieczający różany krzew przed mrozem. Zaproszony przez Rachelę, a potem
Pana Młodego, przybywa na wesele, aby sprawdzić „co się w duszy komu gra, co kto w swoich widzi
snach”. W ślad za nim pojawiają się na uroczystości kolejne zjawy. Hipnotyczny chocholi taniec w finale
dramatu symbolizuje stagnację i marazm polskiego narodu, niezdolność do czynu.

Widmo

Zjawa malarza Ludwika de Laveaux, zmarłego na obczyźnie narzeczonego Marysi. Postać bliska tradycji
romantycznej, przypomina Widmo z II cz. Dziadów Adama Mickiewicza. Przybywa na wesele, aby
przeżyć namiastkę własnego ślubu, do którego nigdy nie doszło.

Stańczyk
Nadworny błazen królów z dynastii Jagiellonów. Ukazuje się Dziennikarzowi związanemu z
konserwatywnym stronnictwem stańczyków. Uosabia wyrzuty sumienia tej postaci. Demaskuje
nadmierny krytycyzm konserwatystów wobec narodu, niewiarę we własne siły, sianie defetyzmu.

Hetman

Franciszek Ksawery Branicki, targowiczanin, zdrajca i sprzedawczyk. Zdradził ojczyznę i rodaków za


carskie złoto, które go pali po śmierci. Nie jest jasne, dlaczego ukazuje się Panu Młodemu. Być może
uosabia lęki Rydla, że małżeństwo z chłopką jest nielojalnością wobec jego własnej klasy społecznej.

Rycerz

Zawisza Czarny, uczestnik bitwy pod Grunwaldem, wzór cnót rycerskich. Wyraz tęsknoty
młodopolskiego dekadenta za romantyczną wizją poety – wieszcza, który ożywia mity, budzi ducha
walki i przewodzi narodowi. Symbol młodopolskich „snów o potędze”, będących w rzeczywistości
martwymi ideami (pod przyłbicą skrywa pustkę).

Upiór

Jakub Szela, przywódca rabacji galicyjskiej z 1846 r., krwawego buntu chłopskiego przeciwko szlachcie,
duchowieństwu i urzędnikom dworskim. Przychodzi do Dziada, świadka rzezi, i podważa wiarę w
autentyczność pojednania panów i ludu: bez odkupienia win leżących po obu stronach konfliktu
porozumienie jest pozorne.

Wernyhora

Legendarny ukraiński lirnik, słynący z proroctw, w których miał przewidzieć rozbiory Polski i jej
odrodzenie, spopularyzowany przez literaturę romantyczną. Reprodukcja jego portretu autorstwa Jana
Matejki wisi na ścianie izby. Przybywa na ognistym koniu, aby powierzyć Gospodarzowi misję
przygotowania powstania. Wyraża lęki inteligencji – grupy społecznej chorej na sceptycyzm i kompleks
hamletyzującego nieudacznika, która boi się, czy podoła roli przywódczej.

Najważniejsze problemy

Wyspiański w Weselu przedstawił syntetyczny obraz społeczeństwa polskiego przełomu XIX i XX w.


Pokazał jego szamotanie się, zamknięcie w zaklętym kręgu narodowych mitów, niezdolność do
przełamania marazmu i bierności. Przyczyn takiego stanu ducha narodu autor upatrywał przede
wszystkim w braku zrozumienia między dwiema warstwami społecznymi zaprezentowanymi w
utworze.

Ostrze satyry, zabarwionej gorzką ironią, skierował w inteligencję krakowską, a zwłaszcza jej
chłopomanię. Wyspiański odsłonił powierzchowność tej swoistej mody i jałowość sojuszu inteligencko-
chłopskiego, opartego na wątłych postawach. Gości z miasta ukazał jako ludzi owładniętych niemocą,
uciekających od życia w sztukę, literackie frazesy. Zainteresowanie wsią wynika z fascynacji prostotą i
witalnością chłopów, a nie z chęci zrozumienia ich aspiracji. A lud pragnie przede wszystkim awansu
społecznego, stania się równoprawną częścią narodu. Inteligencja nie potrafi zaspokoić tych
oczekiwań. Nie jest zdolna do działania, czynu, nie umie się wyzbyć swojego poczucia wyższości.

Wzajemne relacje obciąża też pamięć o rzezi szlachty dokonanej przez chłopów w 1846 r. Dlatego
wspólnego marzenia o zbrojnym powstaniu i odzyskaniu niepodległości nie uda się zrealizować. Zresztą
nie tylko ze względu na brak społecznej jedności. Również z powodu powtarzania tych samych
romantycznych błędów, które spowodowały klęskę narodowych zrywów w przeszłości. Akcja zbrojna
jest w dramacie źle przygotowania, jej uczestnicy nie mają żadnego programu, liczą na cud.

Język symboli

symbolizm – technika literacka bądź też malarska posługiwania się symbolami; treść ukazana
reprezentuje jeszcze inną treść ukrytą. Symbolizm zapoczątkowali francuscy poeci połowy XIX w.
Istotne dla tego kierunku jest dążenie do wyrażenia środkami artystycznymi wiecznych, ogólnoludzkich
problemów psychologicznych oraz treści metafizycznych dostępnych jedynie poznaniu intuicyjnemu i
emocjonalnemu. Założeniem filozoficznym jest uznanie idei za byt jedynie prawdziwy, wieczny i
niezniszczalny, zaś bytu materialnego – za złudny i przemijający. Pragnienie dotarcia w rejony
niedostępne racjonalnemu poznaniu wyrażało się w podejmowaniu filozoficznych zagadnień absolutu
i nieskończoności, zainteresowaniu stanami podświadomości, snu czy halucynacji, pozahistorycznym
ujmowaniu dziejów, nawiązywaniu do motywów mitycznych. Podstawowym środkiem ekspresji
symbolizmu stał się symbol, w którym miały się wyrażać powinowactwa i analogie między światem
materialnym i rzeczywistością transcendentalną, a także personifikacja (uosobienie pojęć duszy,
śmierci, nirwany). Odrębność języka poetyckiego polegała na aluzyjności, wieloznaczności, muzycznym
kształtowaniu wypowiedzi, podkreślaniu jej walorów brzmieniowych.impresjonizm (fr.
impressionisme, łac. impressio ‘odbicie, wrażenie’) – kierunek ukształtowany w malarstwie francuskim,
na przełomie XIX i XX w. zyskał odpowiedniki we wszystkich dziedzinach sztuki. W liryce przejawiał się
jako dążność do utrwalania przelotnych wrażeń i nastrojów, do wywoływania doznań zmysłowo-
uczuciowych przez swobodne skojarzenia różnego typu odczuć (barw, harmonii brzmieniowych), a w
prozie narracyjnej i dramacie prowadził do rozluźnienia kompozycji, fragmentaryczności i
eksponowania pierwiastków nastrojowych.

Ukryte treści życia psychicznego jednostek i społeczeństwa Wyspiański wydobywa w Weselu na światło
dzienne głównie za pomocą symboli. Ukazujące się poszczególnym bohaterom dramatu zjawy
uosabiają ich obawy, kompleksy, ukryte pragnienia i wyrzuty sumienia. Symbolizują to, co nie daje
spokoju, stanowi istotny element nieświadomości, zarówno indywidualnej, jak i zbiorowej –
poszczególnych grup społecznych i całego narodu.

Na granicy symboli osobowych (zjaw) i rzeczowych (złoty róg) znajduje się Chochoł. Przemawia i
porusza się jak człowiek, a jednocześnie jest przedmiotem, wiązką słomy. Jego przenośne znaczenie
bywa różnie interpretowane. Chochoł może symbolizować codzienność, pospolitość zwykłego,
przyziemnego życia, ale też być np. uosobieniem sumienia narodu. Według jeszcze innej interpretacji
ucieleśnia on dwoistość literatury, z jednej strony zanurzonej w realnej rzeczywistości, z drugiej
uciekającej w świat fantazji, liryzmu i wzniosłych przeżyć duchowych. W chronionej przez Chochoła
róży dopatrywano się symbolu poezji, życia, a także niepodległej Polski. Znaczenie złotego rogu jest
bardziej oczywiste – to wolność, złota podkowa symbolizuje szczęście, czapka z piórami – prywatę,
sznur – rozpacz, brak nadziei, kosy z ostrzami na sztorc – chłopski czyn zbrojny, zarówno patriotyczny
(kosynierzy, Racławice), jak i rewolucyjny (rzeź galicyjska). Symboliczne znaczenie ma w dramacie także
wiele innych jego elementów – samo wesele inteligenta i chłopki (pana i dziewczyny z ludu), podczas
którego spotykają się różne stany, czy hipnotyczny chocholi taniec odzwierciedlający marazm
społeczeństwa. Do budowania nastroju i wydobywania sensów poszczególnych scen Wyspiański
wykorzystuje światło, barwy, dźwięki. Nieprzypadkowo ostatni akt rozpoczyna się w ciemnościach,
rozpraszanych później, wraz z rozwojem akcji powstańczej, przez blask świtu. Jesienny ogród, róża
chroniona przez chochoła przed zimowym chłodem, w połączeniu z narodową tematyką i motywem
nieudanego powstania nasuwają skojarzenia z romantycznym mitem wpisującym walkę o
niepodległość w porządek przyrody, rytm pór roku. Jesień to obumieranie, śmierć, schodzenie do
podziemi, wiosna – życie, wolność.

Teatr totalny

Wesele jest utworem przełomowym w dziejach polskiego dramatu. Pierwszym, który w mistrzowski
sposób realizuje ideę „teatru totalnego”, wykorzystującego w maksymalnym stopniu wszystkie
elementy sztuki teatralnej. Wyspiański nie tylko stworzył znakomite dialogi, iskrzące się dowcipem i
językową inwencją, wzruszające liryzmem i zaskakujące niezwykłą trafnością. Obudował je
szczegółowymi didaskaliami, w których opisał bardzo dokładnie, jak wyobraża sobie wszystkie
towarzyszące słowu elementy spektaklu – dekoracje, kostiumy, oświetlenie, muzykę, nawet ruch
sceniczny i układ grup ludzkich. Jego dramat łączy w spójną całość różne rodzaje sztuk – malarstwo,
muzykę, literaturę, balet. Rekwizyty, dźwięki, kolory mają podkreślać znaczenie wypowiadanych słów.
W Weselu można odnaleźć wpływ wielu technik i konwencji artystycznych epoki, od realizmu (satyra
społeczna, zwłaszcza w akcie I), przez impresjonizm (wypowiedzi Racheli i Poety o pejzażu za oknem w
akcie I, opisy świtu w akcie III), aż po symbolizm.

Kontynuacje i nawiązania

 Adam Mickiewicz Dziady (Widmo zmarłego kochanka z części II, walka narodowowyzwoleńcza
wpisywana w rytm pór roku w części III)

 Adam Mickiewicz Pan Tadeusz (wesele, na którym goszczą różne stany; idealizacja życia na wsi,
wiązanie sprawy narodowej z awansem chłopów, wiosny z niepodległością)

 Zygmunt Krasiński Nie-Boska komedia (konflikt szlachty i ludu)

 Eliza Orzeszkowa Nad Niemnem (małżeństwo chłopa z panną z dworu, solidaryzm społeczny)

 Stanisław Ignacy Witkiewicz Szewcy (bezpośrednie aluzje do Wesela w scenach z chłopami)

 Sławomir Mrożek Tango (symboliczny finałowy taniec, obraz podziałów w społeczeństwie)

 Jerzy Andrzejewski Popiół i diament (bal w Metropolu, zacieranie granic społecznych)

 Tadeusz Konwicki Mała Apokalipsa (krytyczny portret polskiego społeczeństwa epoki PRL, jego
marazm, scena bankietu)

Malarstwo

 Jan Matejko Racławice (kosynierzy, obraz wykorzystany w Weselu)

 Jan Matejko Stańczyk (postać błazna ukazującego się Dziennikarzowi)

 Jan Matejko Wernyhora (obraz wykorzystany w Weselu)

 Jacek Malczewski Melancholia (daremność polskich powstań, sztuka i życie)

 Jacek Malczewski Błędne koło (symboliczny taniec, z wyraźnymi akcentami narodowymi)

 Włodzimierz Tetmajer Zaloty, Wesele krakowskie, Król chłopów, Wesele w


Bronowicach (obrazy rodzajowe o tematyce chłopskiej i weselnej mające za tło Bronowice)

 Stanisław Wyspiański Chochoły (symbol chochoła)

 Stanisław Wyspiański Portret artysty z żoną (małżeństwo chłopsko-inteligenckie)

Film
 Wesele, reż. Andrzej Wajda (wybitna adaptacja filmowa dramatu)

 Salto, reż. Tadeusz Konwicki (końcowa scena zbiorowego tańca nawiązująca do finału Wesela)

 Z biegiem lat, z biegiem dni, reż. Andrzej Wajda (serial telewizyjny o Krakowie przełomu XIX i
XX w. oparty na tekstach literackich z epoki)

 Wesele, reż. Wojciech Smarzowski (wesele jako pretekst do stworzenia portretu polskiego
społeczeństwa początku XXI w.)

Teatr

 Maciej Wojtyszko, Chryje z Polską czyli Rzecz o Stanisławie Wyspiańskim, reż. Maciej Wojtyszko
(spektakl Teatru Telewizji o intrygującym spotkaniu Józefa Piłsudskiego, Stanisława
Wyspiańskiego i Stefana Żeromskiego, które mogło mieć miejsce w pracowni ciężko chorego
już artysty, w Krakowie 1905 roku, w przeddzień „czwartego powstania”)

Muzyka

 Marek Grechuta, Wesele (piosenka ze słowami z dramatu Stanisława Wyspiańskiego)

 Czesław Niemen, Pieśń Chochoła (kończąca adaptację filmową Wesela w reż. Andrzeja Wajdy)

Utwór możesz przywołać

Utwór możesz przywołać w wypowiedziach poruszających następujące tematy:

obraz Polski i Polaków

wzajemne relacje szlachty i chłopów

obraz ludu i wsi w literaturze

kompleks chłopskiej krzywdy u polskich elit i inteligencji

idea walki narodowowyzwoleńczej

koncepcja solidaryzmu społecznego

nawiązania do romantyzmu

wykorzystywanie gwary w literaturze

młodopolskie techniki i kierunki artystyczne, zwłaszcza symbolizm

dekadentyzm

sztuka dla sztuki

mity narodowe i ich rewizja.

You might also like