Professional Documents
Culture Documents
Józef Lonczak - Artykuł Nowiny
Józef Lonczak - Artykuł Nowiny
Losy
Co pan na to, panie Grzegorzu?- Nie jestem pewien, czy byłem w tych miejscach,
które zachwyciły Churchilla - mówi Petryniak. - Uganda to ekscytujący kraj, piękny,
ale także nieszczęśliwy. Nie wszystko jest tam też takie piękne.
-Więc zacząłem poznawać język ludu Iteso - opowiada Grzegorz. - Nie było jednak
nauczyciela i musiałem się uczyć sam. Pochodzący z Holandii misjonarz dał mi dwa
stare angielskie podręczniki. Jeden słownik był z 1915 roku, a książka z gramatyki z
lat 50. XX wieku. Posługując się nimi poruszałem się po okolicy i rozmawiałem z
miejscowymi ludźmi. No... rozmawiałem, to może za dużo powiedziane.
Nawiązywałem kontakty.
A jak wróciłem do Polski, to za nimi tęskniłem, bo pokochałem tych ludzi.
Wtedy postanowiłem, że muszę zrobić coś dla ludu Iteso
Poznać problemy Afrykańczyka
Bieda w tym półsawannowym rejonie Ugandy była niesamowita. To był okres po
zakończeniu 30-letniego konfliktu, a właściwie to prawdziwej wojny. Lud Iteso walczył
z ludem Karimojong. Kraina wielkości całego Podkarpacia i Małopolski razem
wziętych była zniszczona, a wioski spalone. Najbardziej ucierpiały wioski na granicy
tych dwóch plemion.
- I to właśnie w Katakwi, miasteczku na granicy, przyszło mi mieszkać. Dotarłem tam
5 lat po tym, jak postawiono wojsko na ich granicach, by pilnowało pokoju.
Większość ludzi wciąż mieszkała w obozach przejściowych - wspomina pan
Grzegorz.
Wróciłem i zatęskniłem
Po 15 miesiącach Petryniak zdecydował, że nie będzie misjonarzem. Wrócił
- A jak wróciłem, to za nimi tęskniłem, bo pokochałem tych ludzi - mówi pan
Grzegorz. - Wtedy postanowiłem, że muszę zrobić coś dla ludu Iteso. I tak moje
zaangażowanie w poznanie Ateso po 10 latach przyniosło efekt w postaci słownika.
Korzystają z niego lingwiści z Brazylii i USA, misjonarze i wolontariusze z 45 krajów.
Dzięki temu słownikowi mogą poznać piękny i ciekawy język Ateso.
Współautorami słownika są: Opus Oselle (Wielka Brytania), Omoding James
(Tanzania), Raphael Eboku (Japonia) i Grzegorz Petryniak, który jest również
wydawcą książki. Wydrukował ją zakład poligraficzny w Mielcu.