Professional Documents
Culture Documents
Cassio Montecchi
Cassio Montecchi
OSOBY:
- Jernando - malarz Nigdyzimski, od szału impresji niewolny
- Lucyna - panna niby zagubiona, co z obcych krain
- Jałowiec - krzak taki, co porasta wądoły leśne
[fragment]
AKT 1, Scena 3
Polana pośród boru dziewiczego poranną rosą skąpana. W tle zamku ruiny, wieże
szczytujące. Bluszcz porasta pnie okoliczne, czerwonym liściem upstrzony.
Jernando na scenę wbiega radosny, za nim Lucyna podąża zbyt skromnie. Jałowiec tam z
boku.
Lucyna
Czemuż tak biegasz mój miły grubasku?
Ciut wolniej, bo szyszki w stópki mię kolą.
Ganiasz jak królik wpuszczony do lasku!
Ja umrę na spacer!
Tupie i nadziewa się na kolejną szyszkę.
Miłą niewolą
wiedziona w zielone przepaści jak głupia!
Wywiodłeś mię w środek szczerego...
Jałowiec
na stronie, kłaniając się publiczności
Zadupia.
Jernando
na stonie
Przepiękna, gdy złości czerwienią nosek
pudruje i sukni ująwszy koniuszek,
łydki na słońce wystawia - cud łania.
Te nóżki - filary, nad nimi ten brzuszek.
Tam chętnie zapuszczę żurawia.
Lucyna
O proszę, tu boli, ten mały paluszek.
Na pewno śmiertelną zadano mi ranę.
Pomasuj i dopieść, bo nogą nie ruszę
I umrzeć z tortury tu będzie mi dane.
Jernando
Czy ulga nadchodzi kochany motylku?
Czyś cała zbadana? Ja zbrodni tej winny,
na chłostę skazany okrutną po tyłku.
Zbój i ladaco pomyśli kto inny.
O tutaj na łydce, tu widzę siniaczek.
Całuje Lucynę pod kolanem
Lucyna
na stronie
Niegrzeczny prosiaczek.
Jednando
przesuwa rękę wyżej, wznosząc spódnicę
Co widzę? Kolejny rozkwita na udzie.
A wyżej niech zbadam. Czujności nie skąpię.
Tak troską staranną dzielą się ludzie.
Na bogów! Tyś siadła w porannym potopie
tej rosy, co z sama wykwita dokoła.
Tak zmokła maleńka i dreszczyk na pupie.
To drżenie, co zgoła mię woła!
Lucyna
w pysk znośnie mu dając
Jernando, mon Dieu! Gdzie pchasz swoje ręce?
Ty bujasz najśmielej w gorączki napadzie.
Wszak dałeś wpół zgięty i z ręką na sercu
najszczersze słowo mej mamie, ty gadzie!
A możeś, cytując tatula utyski,
ochujał do reszty, spadł na łeb z kołyski!
do Jernanda
Jernando
Serdeczna rusałko, dobroci stokrotko,
przypadku to złego nieszczęsne objawy.
Jam się zapomniał, bo pachniesz tak słodko.
Jam…
Jałowiec
na stronie
Wyleciał z wprawy.
Lucyna
Milcz błagam, Jernando! Przecież to nie wina
kaprysów pogody albo muzy psotek,
co cię przywiodła do chuci czaryma
i berłem natarcia wskazała kierunek...
tu fragmenty robocze:
A ta nadąsana
i często pijana
łowiła lubieżne
rycerze.
Na zimy nastanie,
kostucha mej mamie
rachunek przynosi.
Za grzech ją zabierze,
za ciągłe ciupcianie
i mężów nękanie
bez wstydu i nawet
w operze.
Pewnego wieczora,
gdy moja snu pora
w zabawie prysnęła,
do domu wracałam,
i drogę macałam,
pijana przez stajnię,
jak wąż, aligator,
skradając się tajnie.