You are on page 1of 3

Jak już wcześniej wspominaliśmy powodzie od zawsze towarzyszyły ludzkości, również nam Polką,

więc teraz zajmiemy się historią powodzi w Polsce.

Pierwsze zmianki o powodziach pojawiają się w „Rocznikach, czyli kronice sławnego Królestwa
Polskiego” autorstwa Jana Długosza. Według kronikarza pierwsza powódź pojawiła się za czasów
Mieszka I w roku 988(kronikarz korzystał ze źródeł Niemieckich). Długosz zapisał, że tego roku były
częste i długotrwałe powodzie. Dodatkowo lato było tak upalne, że susza zniszczyła lub zmniejszyła
plony. Katastrofalny obraz 988 roku dopełnia także opisane przez Długosza wielkie śniegi i jesienne
deszcze, które opóźniły zasiewy. Jeśli chodzi o powodzie kronikarz wspomina, również o roku
1097( czasy rządów Władysław I Herman), w którym to wielka powódź przeszkodziła w dokonaniu
zasiewów, co skutkowało powszechnym nieurodzajem.

Długosz opisał również powódź z 1118, która to wstrzymała Bolesława Krzywoustego od prowadzenia
wojny z Pomorzanami (którymi w tym czasie rządził Książe Świętopełek). W tym okresie Polskę
nawiedziły ulewne deszcze, które zaczęły się na wiosnę i trwały aż do lata. Dodatkowo nieustannie
padające deszcze spowodowały powódź „jakiej nie pamiętano”. Deszczu i wody było tyle, że nie dało
się obsiać pól i zebrać plonów. Najbardziej ucierpiały miasta otoczone większymi rzekami, które
wylały się ponad swój brzeg. Przypuszczalnie mogły to być Kraków, Wrocław, Głogów, Poznań, czy
Płock. Jak podsumowuje Długosz „nastąpiły takie ulewy i burze i wreszcie taki wylew rzek, że
niektórzy obawiali się drugiego potopu”.

W kronikach Długosza opisane, są również powodzie dotyczące Krakowa, jedna z nich miała miejsce
1270, w tym roku wody było tak dużo, że pomiędzy Górą Lasoty, a kościołem Św. Stanisława na
Skałce woda porwała wielu ludzi wyrządzając przy tym wiele szkód. Zniszczeniu uległy domy, a woda
zabrała ze sobą zwierzęta hodowlane i dobytek wielu ówczesnych mieszkańców Krakowa. Kolejną
powodzią, którą opisał Długosz jest powódź z 1475, zwana również Wielką powodzią Krakowa. Miała
miejsce podczas panowania króla Kazimierza Jagiellończyka. Jej opis jest też doskonale
udokumentowany przez Długosza, gdyż kronikarz był jej bezpośrednim obserwatorem. Jak
zrelacjonował Długosz od 24 lipca przez kolejno trzy dni i trzy noce padał descz. To doprowadziło do
„nigdy przedtem nie widzianego wylewu Wisły w Krakowie”. Woda zalała także Stradom oraz będący
wówczas odrębnym miastem Kazimierz. W Kościołach Bernardynów i Św. Agnieszki w Stradomiu
woda wypływała aż na ołtarze. Zerwała także most łączący Kazimierz z Krakowem oraz inne mosty
wokół murów Kazimierza. Jak podał Długosz „woda zostawiła po sobie smród, od którego wielu
śmiertelnych zmarło lub osłabło wskutek chorób, niektórym popuchły gardła od pitej wody”.

Kraków nawiedziła również powódź w 1813 roku. Powódź ta nawiedziła Węgry, Polskę, Niemcy i
Czechy. Jej przyczyną było ulewne lato, a także trwająca w dniach 26-30 sierpnia (Z szacunkowych
danych wynika, że obserwowane w tym czasie opady, tylko w obrębie terenów nizinnych i pogórskich,
mogły wynosić 150-200 mm w ciągu 48 godzin) nieustanna ulewa. Nad Europą zachodnią zalegał od
połowy sierpnia układ wyżowy z ośrodkiem nad środkowymi Niemcami. Według G. Hellmanna i G.
Elsnera, (1911) w nocy z 21 na 22 sierpnia wtargnęły na obszar ówczesnych Prus wschodnich i Księstwa
Warszawskiego bardzo chłodne masy powietrza polarno-morskiego. Spowodowało to swoiste
nawarstwienie się kilku układów niżowych w taki sposób, że utworzyły one swoisty „worek” na
obszarze od północno-zachodnich Węgier po Zatokę Fińską. Doprowadziło to do powstania układu
niżowego o rzadko spotykanej głębokości. Na styku bardzo chłodnych i wilgotnych oraz wilgotnych i
ciepłych mas powietrza utworzył się niezwykle aktywny front atmosferyczny. Z zachowanych opisów o
lokalnych „wylewach strug deszczu z chmur” wynika, że tworzyły się liczne komórki burzowe
powodujące kilkugodzinne, intensywne opady deszczu.
To doprowadziło do szybkiego podniesienia się poziomu wody i wystąpienia rzek ze swoich koryt. Z
południa fala powodziowa nadciągała do Krakowa. Świadek wydarzeń i historyk Ambroży Grabowski
opisywał, że Wisła zalała całe Błonia, a także ówczesne wsie Ludwinów, Zakrzówek i Kapelankę. Jak
relacjonował Grabowski „obszar ten, o którym mówię, zdawał się, że to jest morze, którego końca nie
można było dostrzec”. Mieszkańcy uciekający przed żywiołem schronienia szukali na wzgórzu
wawelskim. Inny świadek tych wydarzeń, Kazimierz Girtler, który w swoim pamiętniku zanotował, że
po Stradomiu ludność pływała na łódkach, a w kościele Bernardynów było tyle wody, że unosiły się na
niej ciężkie, drewniane ławy. Woda zniszczyła także most między Krakowem a Podgórzem. „Tak
wielkiej powodzi, jak w tym 1813 roku od czasów Zygmunta III nie było blisko dwa wieki. Galary z
węglem i drzewem pod Biskupi Pałac się schroniły” - opisywał także Girtler.

Kolejną powodzią, którą uwzględnimy w naszych rozważaniach będzie, powódź Polsce w 1897 roku.
Zwana wielka woda w Kotlinie Jeleniogórskiej. Powódź w 1897 roku wyrządziła straty przede
wszystkim w Kotlinie Jeleniogórskiej i Karkonoszach. Powódź rozpoczęła się od deszczów, które
spadły 23 i 24 lipca. Miejscowo spadło wówczas od 200 do 400 mm. Z kolei 29 lipca doszło do
oberwania chmury, tak dużego, że stacja meteorologiczna w Nowej Łące (Nová Louka, dziś Czechy)
zmierzyła rekordowy jednodniowy opad rzędu 345,1 mm. To do dziś niepobity rekord w tej części
Europy. Tego dnia w Karkonoszach spadło nawet 150 mm. wody. To spowodowało wylanie wielu rzek
i potoków, w tym Łomnicy, Łomniczki i Jedlicy, co doprowadziło do utworzenia w Kotlinie
Jeleniogórskiej ogromnego jeziora. W samej Jeleniej Górze obszar od ulicy Grunwaldzkiej po Wzgórze
Krzywoustego znalazł się pod wodą. Mosty w mieście zostały zerwane. Na ulicy Grunwaldzkiej woda
sięgała pierwszego piętra. Woda zalała setki domów i dziesiątki fabryk, hal produkcyjnych i
magazynów. Żywioł nie oszczędził także Kowar, Wlenia, Cieplic i Sobieszowa. W Kowarach rzeka
Jedlica wystąpiła z koryta niosąc za sobą nawet głazy i drzewa. Zniszczeniu uległy domy, zakłady
usługowe i przemysłowe. Zalana została fabryka porcelany. Zerwane zostało także 21 mostów oraz
zalaniu uległy tory kolejowe, co zerwało komunikację z miastem. We Wleniu woda zalała rynek do
wysokości pierwszego piętra i utrzymywała się tam trzy dni. Żywioł nie oszczędził także Kowar,
Wlenia, Cieplic i Sobieszowa. Po tej katastrofalnej powodzi zdecydowano się wybudować w latach
1906-1912 zbiornik w Pilichowicach. Znajduje się tam najwyższa kamienna i łukowa zapora w Polsce.
Podczas jej otwarcia odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary powodzi z 1897 roku. Dodatkowo
rozpoczęto regulację rzeki Jedlicy. Powstała także zapora przeciw rumoszowa na Łomnicy w
Karpaczu. Natomiast w Sobieszowie i Cieplicach powstały wały przeciwpowodziowe.

Do 1997 roku bezsprzecznie powódź z 1934 roku była powodzią tysiąclecia. Wielka woda rozpoczęła
się od intensywnych opadów deszczu, jakie spadły nad Polską w dniach 13-17 lipca. Największa
intensywność opadów wystąpiła w Małopolsce i tam skutki powodzi były najbardziej dotkliwe. 16
lipca na Hali Gąsienicowej spadło 255 mm deszczu, co stanowi niepobity do dzisiaj rekord. Taki opad
wpłynął na podwyższenie stanów wody w takich rzekach jak Raba, Skawa, Wisłoka i Dunajec, które
wylały 17 lipca. Na wielu stacjach pomiarowych 16 i 17 lipca zmierzono opad w wysokości 300 mm na
m2.Wysoki stan tych rzek spowodował także podniesienie stanu Wisły. Na tej najdłuższej polskiej
rzece utworzyła się gigantyczna fala powodziowa, która dotarła do Warszawy 22 lipca, ale szczęśliwie
w stolicy nie wyrządziła większych szkód. Stało się tak z tego względu, że zanim woda dotarła do
stolicy zdążyła wylać się z koryta i zniszczyć wały powodziowe w wielu miejscach. To osłabiło jej
poziom. Jednak wcześniej wyrządziła straty m.in. w Krakowie, Zakopanem, Skawinie, Dobczycach,
Nowym Sączu, Krościenku oraz Tarnowie. Powódź w 1934 roku zalała obszar ok. 1260 km2, zabijając
przy tym 55 osób. Olbrzymie były straty gospodarcze. Zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo 22 tys.
budynków, 167 km dróg i 78 mostów. Straty oszacowano na około 12 milionów dolarów, które dzisiaj
byłyby warte około 250 milionów dolarów.
Skutkiem powodzi było rozpoczęcie inwestycji mających zapobiec jej wystąpieniu w przyszłości.
Zbudowano zbiornik retencyjny w Porąbce na Sole oraz rozpoczęto zakończoną w 1941 roku budowę
takiego zbiornika w Rożnowie na Dunajcu.

Przyczyną pierwszej powojennej powodzi były wyjątkowo silne mrozy, jakie wystąpiły w Polsce od
listopada 1946 roku do marca 1947 roku. W tym od połowy lutego, przez miesiąc, śnieg padał w
całym kraju. Dodatkowo czynnikiem wpływającym na rozmiar powodzi były powojenne zniszczenia
Polski, które objęły także infrastrukturę przeciwpowodziową. Wreszcie w rzekach zalegało mnóstwo
elementów stalowych, które były pozostałościami po wojnie. Utrudniały one swobodny przepływ
wody.Najbardziej powódź dotknęła mieszkańców powiatu sochaczewskiego, gdzie woda zalała 76
wsi. Natomiast w powiecie warszawskim pod wodą znalazło się 26 wsi. W województwie poznańskim
w całości został zalany Nowy Dwór i Koło, a w części Konin i Poznań. W Wielkopolsce woda poczyniła
duże straty w rolnictwie. Zalanych zostało około 50 tys. ha użytków rolnych i 50-70 tys. ha łąk i
pastwisk. Tam także utonęło około 2 tys. zwierząt gospodarskich. Powódź zniszczyła również 5
mostów kolejowych, a uszkodzonych zostało kolejne 26 mostów drogowych. Wielka woda nie
oszczędziła także ludzi. W trakcie powodzi zginęło 55-75 osób. Jako, że władza zdała sobie sprawę, że
część z zalanych wsi znajduje się na terenach zalewowych, rozpoczęto dobrowolną akcję
przesiedlania ludności. Dla chętnych nowy dom czekał na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Z tej formy
skorzystało 714 rodzin z powiatu warszawskiego i sochaczewskiego.

Zima 1978/1979 jest określana mianem zimy stulecia. Spadła wówczas w Polsce rekordowa ilość
śniegu. Pokrywa śnieżna w wielu miejscach kraju osiągnęła nienotowane dotąd poziomy. Ta ogromna
ilość śniegu była przyczyną powodzi roztopowej, gdy gigantyczne zaspy zaczęły w całym kraju
topnieć. Dodatkowo nadal zmarznięta ziemia nie była zdolna do przyjęcia padającej wody, która
zamiast wsiąknąć, spływała, tworząc rozlewiska lub powodując wystąpienie rzek ze swoich koryt.
Powódź objęła swoim obszarem około 20 tys. km2 Polski. W wielu miejscach przerwane zostały wały
przeciwpowodziowe. W najgorszej sytuacji znalazły się miejscowości w dorzeczu Narwi, Bugu, dolnej
Wisły, Noteci, a także Iny i Regi. Symbolem ogromu żywiołu z 1979 roku jest zalanie Pułtuska. W tym
mieście 5 kwietnia zostały przerwane wały przeciwpowodziowe, w efekcie 1/3 miasta została zalana.
Ucierpiały także m.in. Ostrołęka, Stargard i Koło.

Źródła:

http://www.biogeo.us.edu.pl/index.php/odra/3-powodz-w-1813-roku

You might also like