You are on page 1of 4

Sandra Maria Łukowska

Bezpieczeństwo narodowe, ZK2


3 rok, tryb stacjonarny
Nr albumu: 452855

Wakacje w czasach PRL. Gdzie i jak wtedy wypoczywano?

Pokolenie, które nie doświadczyło czasów PRL, kojarzy go głównie ze stanem wojennym,
reglamentacją żywności oraz PEWEX-ami. Pod wieloma względami był to jednak ciekawy okres w
historii naszego kraju, o czym świadczą chociażby nostalgiczne opowieści i wspomnienia naszych
krewnych. Ze szczególnym rozrzewnieniem wiele osób wspomina zwłaszcza wakacje.
Wypoczynek bądź zaplanowane wakacje w czasach PRLu znacznie różniły się od tych, które znamy
z dzisiejszych czasów. Obecnie bardzo popularnym sposobem spędzania urlopu są podróże w nawet
najdalsze zakątki świata organizowane na własną rękę bądź all-inclusive z biurem podróży i choć w
czasach PRLu istniały tez, tzn. wakacje all-inclusive to te znacznie różniły się od tego jak wyglada
to teraz.
Wypoczywać w PRL-u można było na trzy sposoby. Pierwszą opcją były wakacje, w którymś z
krajów socjalistycznych, ale była to wersja luksusowa, na którą rzadko kto mógł sobie pozwolić i
dojechać trzeba było jednak na własną rękę. Po drugie: w ramach dofinansowywanej przez zakład
pracy, wcześniej już wspomnianej opcji all-inclusive, były to, tzn. wczasy pracownicze. Opcją
trzecią, wsród moich rodziców oraz dziadków najczęściej wybieraną był wyjazd na własną rękę,
często pod namiot, np. w Bieszczady, na Mazury albo nad Bałtyk.
Wyjazd na wczasy za granice, aby spędzić czas wolny od pracy we Włoszech, Hiszpanii czy Francji
był praktycznie niemożliwy, ponieważ otrzymanie paszportu graniczyło z cudem, a koszt samej
wycieczki pozostawał bardzo wysoki, choć bilety lotnicze w tamtych czasach były bardziej
opłacalne cenowo niż podróż samochodem. Polacy znacznie częściej decydowali się na urlop w
granicach państwa.

Obywatele mieli zapewniony przez Władze ludowe wakacyjny wypoczynek, który był określany
mianem wczasów pracowniczych. W 1952r. W konstytucji komuniści zamieścili nawet zapis
„Obywatele Rzeczpospolitej Polskiej Ludowej mają prawo do wypoczynku.”.Apogeum takich
wakacji pracowniczych miało miejsce w roku 1978r., kiedy to 4,5 mln osób przebywało na
wakacjach z czego 4 mln obywateli spędzało właśnie wakacje pracownicze. Za wakacje płaciło się
niewiele bądź były nawet w całości finansowane przez państwo, ale sporo zachodu kosztowało
samo ich otrzymanie. Mimo tego, że przysługiwały każdej pracującej osobie, to w rzeczywistości
nie każdy miał szczęście z nich skorzystać. Pobyt w znanym kurorcie był bowiem przyznawany
w dużej mierze dzięki znajomością, układom, prezentom czy innym sposobom na ominięcie długich
kolejek oczekujących.
Wielu Polaków, którym z różnych powodów nie udało się otrzymać wczasów dofinansowanych
przez państwo, decydowało się więc na prywatny wyjazd, oczywiście w granicach kraju.
Popularnym i najtańszym sposobem spędzania było właśnie wynajmowanie pokoi, spanie w
namiotach na kempingach czy wybieranie się na wakacje do rodziny mieszkającej nad morzem, na
Mazurach lub w górach. Hotele i pensjonaty nie były drogie, co pozwalało większości
zainteresowanych wyjazdem obywatelom spędzić wakacyjny urlop poza domem.
Jednym z najpopularniejszym celów podróży było Morze Bałtyckie. Trzy nadmorskie miejscowości
w szczególności cieszyły się zainteresowaniem: Kołobrzeg, Sopot i Międzyzdroje. To ostatnie
miejsce było jednym z najmodniejszych wakacyjnych kierunków. Tam Polacy pływali statkiem,
opalali się na plaży, a także korzystali z bogatej oferty kulturalnej. Międzyzdroje słynęło w tamtych
czasach z bardzo uczęszczanej i popularnej plaży dla nudystów. W Kołobrzegu odbywał się
natomiast słynny Festiwal Piosenki Żołnierskiej, na którym swój debiut miało wiele gwiazd lat 80-
tych, m.in. Małgorzata Ostrowska. Sopot w latach 60-tych cieszył się mianem riwiery PRL-u i był
jedną z najpopularniejszych nadmorskich miejscowości, tłumie odwiedzanych przez
wczasowiczów.Wielu Polaków zamiast morza wybierało Pojezierze Mazurskie. Jedną z
najpopularnieszych miejscowości tego regionu były Mikołajki. Wolny czas wczasowicze poświęcali
na leżakowanie nad wodą, opalanie się, żeglowanie, a także łowienie ryb, w które obfitowały
mazurskie zbiorniki wodne. Modne było również zatrzymywanie się na miejscowych kempingach
lub polach namiotowych i bliskie obcowanie z dziką przyrodą.
Nie ma co ukrywać: były to wspaniałe wakacje. Plaże i domki kempingowe pękały w szwach, w
szwach pękały również bagażniki, po brzegi wypełnione artykułami pierwszej potrzeby. Zaliczały
się do nich zapasy konserw turystycznych i przynajmniej jeden egzemplarz butli gazowej.

Jezioro Zegrzyńskie było także całkiem mocno oblegane, a w szczególności przez mieszkańców
stolicy, którym nie udało się wyjechać na wczasy z prawdziwego zdarzenia. Turyści mogli liczyć
tam nie tylko na odpoczynek i ochłodę w upalne dni nad wodą, ale także zjeść domowy posiłek
serwowany w lokalnych barach i na stołówkach.
Nikogo nie zdziwi natomiast fakt, że najpopularniejszą górską miejscowością w czasach PRL było
Zakopane. Górski klimat od zawsze cieszył się dużym zainteresowaniem wśród turystów, a stolica
polskich Tatr była równie zatłoczona w okresie letnim, co dziś. Polacy chętnie spacerowali
Krupówkami, smakowali góralskich potraw w lokalnych karczmach, a także wybierali się na piesze
wędrówki po najwyższych górach w Polsce.Sporą popularnością w rejonach górskich i nie tylko
cieszyły się także uzdrowiska: Krynica Zdrój, Wysowa Zdrój czy Ciechocinek. Wypoczywali
w nich kuracjusze z całego kraju, upatrując w tego typu ośrodkach nie tylko szansy na poprawę
swojego zdrowia oraz samopoczucia, ale także poszukując w nich namiastki bogactwa i luksusu,
z którym większości obywatelom PRL kojarzył się niedostępny Zachód.
Mówiąc o wakacjach w czasach PRLu nie możemy też nie wspomnieć o czasie wolnym od szkoły,
który nasi rodzice „za dzieciaka” spędzali od rana do wieczora na świeżym powietrzu, nad
jeziorami, na polach, polanach, na placach zabaw, na ogniskach. Na świeżym powietrzu dużą
popularnością cieszyły się: gra w badmintona, ping-ponga, piłkę lub piłkarzyki.
Każda z mam miała codziennie ten sam problem - jak skutecznie zawołać dziecko na obiad,
ponieważ wtedy wszystko było ważniejsze od jedzenia.
Dzieci w czasie wolnym od szkoły masowo wyjeżdżały na kolonie. Turnusy były długie - 3-4-
tygodniowe, a organizowano je z reguły w budynkach szkolnych i schroniskowych. Takie kolonie
były organizowane w miejscowościach letniskowych, które miały atrakcje w postaci jeziora czy
polanki z miejscem na koncerty. Wyjazd przeważnie wiązał się z przebywaniem na ogrodzonej
posesji wśród drzew i zieleni, a czas wolny animowali dzieciom wychowawcy. Na zakwaterowanie
wybierano kilkuosobowe drewniane domki wczasowe lub murowane budynki o charakterystycznej
architekturze, np. stare pawilony lub galeriowce ze wspólnymi balkonami, z których wchodziło się
do kilkuosobowych pokojów. Zdarzały się także wypady pod namiot i kolonie w mieście. Ośrodki
wypoczynkowe przeważnie były wyposażone w boiska z siatką do badmintona. Dużą atrakcję
stanowiła także: gra w podchody, odpoczynek na plaży czy pływanie.
Postrachem dzieci były kleszcze i komary, ponieważ nie używano przeciwko nim popularnych
dzisiaj środków w sprayu, kremie czy piance. O zdrowie dzieci dbały stacjonujące na koloniach
pielęgniarki lub higienistki, które w razie potrzeby pozbywały się insekta lub podawały leki na


alergię. Kontrole lekarskie często były obowiązkowe, a inny postrach dzieci stanowiły wszy, które
szczególnie upodobały sobie bujne dziecięce włosy.
Harcerze wędrowali z plecakami, poznając najpiękniejsze zakątki Polski. W obozowym menu
królowała mielonka, paprykarz szczeciński i zupki w proszku.
Większość osób żyjących w czasach PRL bardzo ciepło wspomina swoje wakacje w tamtym czasie,
kojarzą się z beztroską, każdy cieszył się z tego co miał, a co znacznie różniło tamte czasy od
obecnych? Zdecydowanie brak telefonów i innych urządzeń komunikacyjnych. Każdy cieszył się ze
spędzania aktywnie czasu na świeżym powietrzu.

You might also like