You are on page 1of 5

Scenariusz biblioterapeutyczny

„XXXXXXXXXX”

Przebieg zajęć:
Prowadzący głośno odczytuje opowiadanie składające się z 4 części. Po
przeczytaniu każdej części zadaje pytania dotyczące jej treści. W ramach
podsumowania prowadzący ustawia trzy krzesła z napisami: Jakub, FILIP,
RODZIC i prosi ochotnika, który siada na wybranym przez siebie krześle i tym
samym wciela się w rolę osoby, której dane krzesło zostało przyporządkowane.
Jest to ćwiczenie w stylu „gorącego krzesła”, które stosuje się przy dramowym
teatrze forum. Uczestnicy zadają pytania i poznają punkt widzenia danej osoby.
Kolejny ochotnik wciela się w kolejną postać, aż do wyczerpania możliwości.

Część I
Budzik przy łóżku Jakuba pokazywał godzinę 5:07, a on nie mógł już spać i
czuł się w miarę wypoczęty. Przekręcał się z boku na bok szukając dla siebie
wygodnej pozycji. Dzień zapowiadał się pięknie. Smugi promieni wschodzącego
słońca przebijały się przez zasłony i oświetlały jego pokój. On sam nie zwracał
jednak na to uwagi. Jego umysł zaprzątały dużo ważniejsze sprawy. Wciąż myślał
tylko o dzisiejszym meczu.
- Już za kilka godzin okaże się, która drużyna piłkarska jest najlepsza -
pomyślał i uśmiechnął się. Wiedział, że on i jego drużyna mają dużą szansą
na zdobycie pucharu Marszałka w Mistrzostwach Województwa
Wielkopolskiego w Piłce Nożnej. A potem kto wie....

- Kuba ! Ty jeszcze w łóżku? – Usłyszał wyrwany ze snu Jakub.

Na zegarze była 7:10 a do najważniejszego wydarzenia w jego sportowej karierze


zostały niespełna dwie godziny. Zerwał się z łóżka i pobiegł w kierunku łazienki,
krzycząc przejęty:
- Śniadanie mamo, szybko!
Poranna toaleta, jak zwykle nie zajęła mu wiele czasu i już po kilku minutach był w
Kuchni ze spakowaną jeszcze wczoraj torbą na sprzęt sportowy. Z radością
spostrzegł, że oprócz śniadania przygotowanego przez mamę, w kuchni czeka już
na niego Filip. Tak jak się wczoraj umówili kumpel z drużyny wstąpił do niego by
razem pojechać na stadion.
-Hej Kuba – krzyknął Filip.
-Cześć - odparł uśmiechnięty.
-Jak tam kolano? – z troską w głosie ciągnął rozmowę przyjaciel
- Nigdy nie było lepiej – odpowiedział Jakub.

-Siadajcie chłopcy do stołu, kanapki czekają. Dzisiaj musicie mieć dużo siły –
wtrąciła się mama.

Pytania prowadzącego dotyczące tekstu:


1. Dlaczego Kuba nie mógł spać?
2. Jakie są relację między chłopcami?
3. Jak czuł się Kuba?
4. w jakiej był formie?
5. Dlaczego ten dzień był dla Kuby tak wazny?

Część II

To były piękne chwile. W ciągu kilku sekund Jakub przypomniał sobie jeszcze
raz moment w którym strzelił pierwszą bramkę finałowego spotkania. To było
niesamowite. Zgromadzeni kibice podnosili się z siedzeń. Widział uśmiechniętych,
dumnych z niego rodziców. Trener porozumiewawczo skinął głową, a chłopaki z
drużyny wprost oszaleli i rzucili się na niego. Cudowne uczucie...
Ale teraz trzeba się skupić. Tamci wzmocnili obronę, ale on już znalazł lukę i
czeka tylko na to jedno podanie. Właśnie nadarza się znakomita okazja. Filip właśnie
posłał do niego piłkę górą z lewego skrzydła. Zmyliło to zupełnie obronę drużyny
przeciwnej i Jakub już biegł w kierunku bramki rywali.
-Przejdzie jeszcze tylko dwóch w polu karnym i już będzie sam na sam z
bramkarzem - pomyślał. Wtedy nic go już nie powstrzyma. Zostało już kilka metrów!
Nagle poczuł mocne uderzenie z lewej strony. Zaraz po tym przyszedł
przeszywający ból a on zorientował się, że nie jest w stanie zrobić dalej nawet kroku.
Upadł na murawę boiska, a rosły obrońca przeciwnej drużyny niemal po nim
przebiegł. Ból był tak silny, że Jakubowi zrobiło się przed oczami ciemno. Widział
zebranych wokół niego zawodników obu drużyn i sędziego, który coś do niego
krzyczał. Niczego więcej nie pamiętał.

Pytania do tekstu:
1. Jak toczył się mecz?
2. co się działo ?
3. ...........

Część III

Diagnoza lekarza ortopedy brzmiała jak wyrok. Jego słowa bezustannie


rozbrzmiewały Jakubowi w głowie. Chłopak nie mógł uwierzyć w to wszystko.
- Jak ten niedouczony łapiduch mógł tak po prostu przekreślić jego sportową
karierę? – myślał. - Takie sytuacje w sporcie zdarzają się przecież codziennie! Co
prawda doktor wspomniał o szansach na odzyskanie pełnej sprawności w lewej
nodze i długotrwałej rehabilitacji, ale on chciał móc grać od zaraz!. Za kilka miesięcy
nikt już o nim nie będzie pamiętał i zostanie mu grzanie ławki rezerwowych. Dla
niego to koniec marzeń, zamierzeń i ledwo kiełkującej kariery.
-Będziesz miał gości - powiedziała tęga, sympatyczna pielęgniarka wychylając się
zza drzwi i wyrywając chłopaka z przygnębiającej zadumy.
Jakub spojrzał w kierunku wejścia i zobaczył wchodzących kumpli z drużyny.
-Niech żyją Orły Międzyrzecza !!! – krzyknęli wszyscy unosząc w górę duży
kryształowy puchar.
-Przynieśliśmy to, żebyś zobaczył czego dokonaliśmy dzięki tobie –
powiedział Filip i postawił trofeum na szafce przy łóżku.
-Po tym jak cię..., no jak zszedłeś z boiska całkiem się rozsypaliśmy.
Normalnie porażka, żadnej dobrej akcji nie stworzyliśmy do przerwy. Wtedy trener
powiedział nam, żebyśmy się spięli i zrobili to dla Kuby. Nie uwierzysz, ale po
przerwie graliśmy już jak zwykle. Oczywiście brakowało nam ciebie, ale kilka razy
poważnie zagroziliśmy ich bramce i musieli się mocno bronić. Okazało się w końcu,
że twój gol był zwycięski i mamy puchar. Trener powiedział, że jak do nas wrócisz to
zorganizuje nam wyjazd na trening z polską reprezentacją. Nieźle co?
Jakub od dłuższej chwili czuł jak łzy napływają mu do oczu. Miał już dość tego
co mówili, miał dość ich wszystkich. Nie mieli o niczym pojęcia.
Przyszli tu, żeby mi współczuć. Nie potrzebuje tego. Nie potrzebuje nikogo –
denerwował się.
-wynoście się stąd – nie wytrzymał w końcu.- Wynoście się stąd wszyscy i
zabierajcie ten wasz puchar, słyszycie! – krzyczał.
Zmieszani koledzy po kolei wychodzili z pokoju. W końcu został tylko Filip.
Podchodząc do Jakuba i zabierając kryształ zobaczył łzy spływające po jego
policzkach.
-Trzymaj się Stary – powiedział spokojnie – jesteśmy z Tobą, jesteś naszym
kapitanem
-Wnoś się – krzyknął przez łzy Jakub – chcę być sam.
Filip rzucił na pożegnanie pełne współczucia spojrzenie i wyszedł.
Kiedy Kuba nie dostrzegał już nadziei na lepsze jutro a poduszka wciąż nasiąkała
gorzkimi, palącymi łzami weszła do pokoju pielęgniarka Judyta, której uwadze nie
umknął nastrój chłopaka.
- Co się stało Kochanie? Czy aż tak Cię boli? Zaraz przyniosę ci coś na uspokojenie
tego zapalenia ale i nerwów. Miałeś ostatnio sporo wrażeń więc spróbuj odpocząć –
ciągnęła.
- Widzisz Kubusiu ”są dwa rodzaje bólu. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe.
Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera. Nie musi tak być.
Możesz sobie ulżyć. Ty możesz podzielić się swoimi myślami. Myśli, których się nie
zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczają nowych i w
końcu zaczynają gnić”.
Kuba nie miał najmniejszej ochoty na jakąkolwiek rozmowę więc po prostu
odwrócił się na drugi bok by w ten sposób uzyskać święty spokój.
- Teraz wydaje ci się, że to już koniec wszystkiego o czym zawsze marzyłeś, ale
życie pokaże ci jeszcze, że nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej i już
niedługo przekonasz się, że miałam rację. Pamiętaj, że im więcej człowiek od losu
dostaje po buzi, tym więcej może wytrzymać. Nie można nigdy tracić nadziei –
mówiła uśmiechając się do niego szczerze.
- Chcę teraz zostać sam, proszę – powiedział Kuba nakrywając się
kołdrą.

Pytania do tekstu:
1. Co spotkało Kubę na meczu?
2. Co czuł Kuba
3. Czy był fair w stosunku do kolegów
4. Co ważnego powiedziała Judyta

Część IV

Kubę ze snu wyrwały odgłosy z korytarza i od razu uświadomił sobie, że wciąż jest w
szpitalu. Dziś jednak nie przerażało go tak to miejsce. Spojrzał za okno i po raz
pierwszy od kilku dni ucieszyło go to co zobaczył. Po przeciwnej stronie ulicy na
podwórku pobliskiego domu dzieci grały w „nogę”. Przypomniał sobie także, że dziś
znów odwiedzą go rodzice a potem także kumple.
- Właściwie nie boję się nieznanego – pomyślał zadowolony.

Pytania do tekstu:
1. Czy coś się zmieniło w nastawieniu Kuby ?
2. Dlaczego był w lepszym nastroju?
3. Kto mu pomógł?

You might also like