You are on page 1of 11

Charakterystyka kobiecego ZA

Źródło:
Ten Traits of Women with Autism, Samantha Craft, Everyday Asperger's,
tłumaczenie: A. Gruszczyńska

1) Jesteśmy obdarowanymi głębią myślicielkami i pisarkami, być może także poetkami,


profesorami, autorkami lub molami książkowymi, pochłaniającymi literaturę faktu. Nie
wierzę, że można mieć diagnozę Zespołu Aspergera i nie być osobą wysoko inteligentną
wg powszechnie obowiązujących standardów. Być może to właśnie jest częścią
problemu: wyjątkowa inteligencja prowadzi do nadpobudliwego umysłu i wzmożonego
niepokoju.
Rozważamy rzeczy wielopoziomowo, włączając w to nasze własne miejsce w świecie i
procesy myślowe. Analizujemy swą egzystencję, sens życia, sens wszystkiego, bez
ustanku. Jesteśmy poważne i rzeczowe. Niczego nie bierzemy za pewnik, niczego nie
trywializujemy i nie upraszczamy. Dla nas wszystko jest złożone.
2) Cechuje nas niewinność, naiwność i szczerość. Czy kłamiemy? Tak. Czy lubimy
kłamać? Nie. Trudno nam zrozumieć manipulacje, brak lojalności, mściwość i odwet. Czy
łatwo nas oszukać, szczególnie zanim wyuczymy się mechanizmów obowiązujących w
świecie? Kategorycznie tak. Zmieszanie i zamęt, uczucie zagubienia, przytłoczenia czy
wręcz bycia wrzuconym - jak śliwka w kompot! - w niewłaściwy wszechświat to część
doświadczenia osób z ZA.

1
Czy jesteśmy w stanie się zaadaptować? Tak. Czy zawsze będziemy odstawać na jakimś
poziomie? Tak. Czy „wyrośniemy” z pewnych cech charakteru? Nie.

3) Jesteśmy prawdziwymi specjalistkami od ucieczek, wykręcania się i uwalniania z


krępujących więzów. Wiemy jak to robić, bo tylko w ten sposób jesteśmy w stanie
przeżyć w tym świecie. Uciekamy w fiksacje, obsesje, intensywne zainteresowania,
wyobrażenia, czy nawet w alternatywną rzeczywistość. Uciekamy i mapujemy świat
poprzez procesy myślowe, wyrażone w mowie lub w piśmie. Uciekamy w rytm słów, w
filozofowanie.
Jako małe dziewczynki mogłyśmy mieć wyimaginowanych przyjaciół w ludzkiej lub
zwierzęcej formie, mogły to być też wróżki lub istoty bezcielesne, a nawet z innych
planet. Uciekałyśmy w świat zabaw, odgrywając w nich to, co widziałyśmy w telewizji
lub w codziennym życiu, przyjmując na siebie rolę nauczyciela, aktorki czy gwiazdy
filmowej. Jeśli w dzieciństwie miałyśmy koleżanki i kolegów mogłyśmy przybierać rolę
organizatora lub szefa: rozstawiałyśmy inne dzieci po kątach i mówiłyśmy im co mają
robić, gdzie stanąć, co mówić - lub odwrotnie: ślepo podążałyśmy za grupą, cokolwiek by
nie robiła. Inne dzieci traktowałyśmy jak pionki w grze – ustawiłyśmy je w dogodnej dla
siebie pozycji. Uciekałyśmy od siebie przez przybieranie tożsamości koleżanki –
ubierałyśmy się i mówiłyśmy jak ona, lubiłyśmy to, co ona i nie lubiłyśmy, czego ona nie
lubiła. Niezauważalnie stałyśmy się mistrzyniami mimikry.
Uciekałyśmy też w muzykę - w powtarzający się tekst piosenki lub jej rytm oraz we
wszystkie uczucia, które w nas budziła. Uciekałyśmy w świat fantazji, w rozważania co
by było gdyby, w projekcje, marzenia i zakończenia rodem z bajek. Miałyśmy obsesję na
punkcie zbierania przedmiotów – naklejek, jednorożców, książek itp. Być może
uciekamy nadal poprzez związek z kimś ukochanym. Rzucamy się w alternatywne stany

2
świadomości, by złapać odrobinę oddechu, by choć na chwilę przybrać inną osobowość,
sposób mówienia, czy spojrzenie na świat.
Liczby przynosiły nam ulgę. Liczenie, kategoryzowanie, organizowanie,
przeorganizowywanie. Na imprezach - jeśli w ogóle na nie chodziłyśmy - mogłyśmy
wymykać się do osobnych cichych pokoi, na ubocze, na zewnątrz lub nie odstępować
swojej przyjaciółki na krok. Mogłyśmy również uciekać poprzez zaburzony stosunek do
jedzenia, używek albo przez ukrywanie się w domu.
Co to znaczy relaksować się? Co to znaczy odpoczywać? Co to znaczy bawić się bez planu
lub celu? Nic, co robimy, nie jest dla zabawy – wszystko musi mieć swój cel. A kiedy się
wynurzamy, odczuwamy pomieszanie: co nas ominęło? Co odeszło? Za co kolejnego się
zabrać?

4) Możemy mieć objawy innych syndromów, chorób i zaburzeń współwystępujących.


Często mamy zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, problemy sensoryczne (związane ze
wzrokiem, dźwiękiem, dotykiem, węchem, smakiem), uogólnione zaburzenia lękowe i
poczucie czyhającego zagrożenia, szczególnie w zatłoczonych miejscach publicznych.
Być może diagnozowano u nas diametralnie różniące się od siebie pary objawów, tj.
depresja / ekscytacja; lenistwo / nadpobudliwość; brak dokładności / nadmierne
skupienie na detalach; brak uwagi / nadmierne skupienie.
Możemy mieć słabe napięcie mięśniowe, być nadelastyczne, mieć kłopoty z motoryką.
Być może w dziwaczny sposób trzymamy długopis. Możemy cierpieć na nietolerancje
pokarmowe, zaburzenia odżywiania, obsesje żywieniowe, mieć kłopoty z dietą. Możemy
mieć zespół jelita drażliwego, fibromialgię, zespół przewlekłego zmęczenia lub
problemy autoimmunologiczne. Jeśli poszukiwałyśmy wytłumaczenia naszej
odmienności, mogłyśmy usłyszeć, że celowo szukamy uwagi, mamy paranoję,
hipochondrię lub jesteśmy zbyt skupione na diagnozach i „naklejkach”.

3
Nasza indywidualność bywa podważana, gdyż mimo posiadania świadomości swojej
odmienności nie jesteśmy w stanie udowodnić jej światu; cierpimy ucisk, będąc
zmuszane, by stać się kimś innym niż jesteśmy i zachowywać się inaczej niż potrafimy.
Bezustannie rozważamy nasze miejsce w świecie: to, kim jesteśmy i jakie spoczywają na
nas oczekiwania; próbujemy rozeznać, co jest właściwe, a co nie, by ostatecznie - wraz z
dojrzewaniem i wzrastaniem świadomości, że nie ma jednej właściwej odpowiedzi, że
wszystko jest wyłącznie teorią i jako takie, jest ograniczone – stwierdzić, że nie wiemy
nawet, gdzie tej odpowiedzi szukać.

5) Nauczyłyśmy się, że aby się dopasować, musimy udawać. Stosując metodę prób i
błędów po drodze tracimy znajomych. Zdarza nam się powiedzieć zbyt wiele, a nawet
zdradzić intymne szczegóły nieznajomym. W szkole mogłyśmy zbyt często podnosić
rękę lub nie zgłaszać się wcale; w kontaktach społecznych mogłyśmy przejawiać zbyt
słabą kontrolę impulsów i monopolizować rozmowy lub kierować je na siebie.
Wiemy, że nie jesteśmy ani narcystyczne ani kontrolujące – ale właśnie tak jesteśmy
postrzegane. Kierujemy temat rozmów na siebie, bo właśnie w ten sposób nawiązujemy
kontakt. Nasze własne, osobiste, pojmowanie świata jest dla nas bazą, sposobem na
pojmowanie drugiej osoby – wchodzimy więc w kontakt poprzez dzielenie się własnymi
uczuciami i przemyśleniami. Nie próbujemy brzmieć egocentrycznie ani nadgorliwie. Po
prostu mówimy o tym, co najlepiej znamy.

4
Nie możemy zmienić sposobu, w jaki postrzegamy świat – możemy jednak zmieniać to,
co mówimy. Wiele spraw pozostaje niewypowiedzianych: milczymy o tym, co widzimy,
jak czują się nasze ciała, jakie skojarzenia podsuwają nam nasze umysły.
Dokonujemy autocenzury, bo chcemy się prawidłowo komunikować. Manewrujemy
pomiędzy wyzwaniami, lawirujemy pośród obcych nam reguł utrzymywania
prawidłowego kontaktu wzrokowego, tonu głosu, dystansu fizycznego, postawy ciała –
staramy się mocno odsunąć to wszystko w tło i skupić się na tym, co ktoś mówi, bez tych
wszystkich nakazów i zakazów, pulsujących w naszych głowach.
Rozmowy kosztują nas wiele wysiłku, a po ich zakończeniu nierzadko jesteśmy
wyczerpane. Nie jesteśmy pewne czy zachowałyśmy się w sposób społecznie
akceptowalny, czy kogoś nie obraziłyśmy, nie zraniłyśmy, komuś się nie sprzeciwiłyśmy.
Uczymy się, że inni nie są tak otwarci i ufni jak my. Inni umieją się pohamować i
przefiltrować swe myśli. Uczymy się, że nasze mózgi działają inaczej. Uczymy się, że aby
przetrwać musimy udawać.

6) Szukamy schronienia w domu lub w innym bezpiecznym miejscu. Dni, w których


wiemy, że nie będziemy musiały nigdzie być, z nikim rozmawiać, odbierać żadnych
telefonów, a nawet wychodzić z domu, oznaczają głęboki oddech, relaks. Jeśli ktoś ma do
nas wpaść, odbieramy jego wizytę jako zagrożenie – mimo, że logicznie wiemy, że nic
nam nie grozi. Odczuwamy niepokój nawet wówczas, gdy w naszym kalendarzu
widnieje tylko jedna sprawa do załatwienia.

Nawet tak drobne sprawy jak obowiązek wyprowadzenia psa, który same na siebie
wszak nałożyłyśmy, mogą budzić poważny lęk. I nie chodzi tylko o wyjście do ludzi –
chodzi o wszystkie kroki i czynności, które trzeba wykonać, aby wyjść z domu, wszystkie
zasady, rutyny i normy. Dokonywanie prostych wyborów przytłacza, pojawiają się myśli
w co się ubrać, czy wziąć prysznic, co zjeść, o której wrócić, jak zorganizować czas, jak

5
zachowywać się poza domem…

Przytłaczają nas też wszelkie bodźce – być może materiał bluzki jest gryzący, drut
stanika nas kłuje, uwierają buty. Zanim wyjdziemy z domu trzeba podjąć tak wiele
decyzji… Czy powinnam najpierw umyć zęby czy wziąć prysznic? powinnam skończyć
pisanie maila? powinnam oddzwonić teraz, czy jak wrócę? czy w ogóle powinnam
wychodzić?

Wolimy zostać w domu, ale wraz z dorastaniem nauczyłyśmy się, że jest społecznie
wskazane wychodzić, wystawiać się na interakcje, odetchnąć świeżym powietrzem,
poruszać się, dzielić. Wszystko to wiemy, ale mimo to w głębi duszy opuszczanie
bezpieczeństwa domu nie jawi się nam ani jako zdrowe, ani bezpieczne.

Te z nas, które spróbowały terapii behawioralnej, próbują przez użycie właściwych słów
przekonać same siebie, że to tylko nasz umysł płata nam figla, że w rzeczywistości
jesteśmy zupełnie bezpieczne; wówczas problem przenosi się na inną warstwę zasad,
które powinnyśmy uhonorować, w tym przypadku na warstwę kognitywno-
behawioralną, gdzie nasz pozytywny monolog zmienia się w kolejny tor przeszkód,
między nami a wyjściem z domu.

Zwinąć się pod kocem w kłębek na kanapie, z ukochanym zwierzakiem, kubkiem


herbaty i dobrym filmem lub książką jawi się nam jako schronienie, przestrzeń w której
choć na chwilę możemy zatrzymać potok myśli, związany z podejmowaniem decyzji i
koniecznością stawienia światu czoła. Proste zadania, jasne zasady.

6
7) Jesteśmy wrażliwe, nawet we śnie. Często potrzebujemy specjalnego materaca,
poduszki, zatyczek do uszu i wygodnej piżamy. Jedne z nas potrzebują długich rękawów,
inne krótkich. Temperatura musi być odpowiednia. Żadnych podmuchów powietrza,
hałasu z zewnątrz, najlepiej w ogóle żadnego hałasu. Jesteśmy wrażliwe również w
marzeniach sennych, nasze sny są intensywne, niespokojne, czasem prorocze. Nasza
wrażliwość może obejmować wyczulenie na uczucia innych, co samo w sobie jest
paradoksem, biorąc pod uwagę ograniczenia naszych zdolności społeczno-
komunikacyjnych.
Przyswajamy wiedzę wyrażoną w piśmie i w mowie, często nadmiernie roztrząsając
czyjeś słowa i przeżywając sytuację ponownie. Bierzemy sobie do serca krytykę,
niekoniecznie ze względu na perfekcjonizm, ale po to, by wykorzystać ją jako możliwość
bycia zrozumianymi i zaakceptowanymi. Może się wydawać, że cierpimy na kompleks
niższości, ale po dokładniejszej analizie okazuje się, że nie czujemy się gorsze, a raczej
niedostrzeżone, niewysłuchane, niezrozumiane. Zdecydowanie niezrozumiane!
W takim czy innym momencie zaczynamy zastanawiać się, czy aby nie jesteśmy
genetycznymi hybrydami, mutacjami, obcymi z innej galaktyki czy zbłąkanymi duchami
– po prostu czujemy się, jakbyśmy wylądowały na niewłaściwej planecie.
Jesteśmy bardzo podatne na cudze punkty widzenia i opinie. Gdy ktoś nam coś mówi,
bywa, że dostosowujemy do jego opinii swoje życie, bezustannie poszukując tego, co
słuszne i właściwe. Zdarza się, że przeskakujemy z jednej religii czy duchowości do
następnej, szukając właściwej ścieżki lub uciekając od pytań, które ona budzi.
Z wiekiem rodzi się w nas więcej zrozumienia dla siebie samych i dla sposobów, w jakie
działają nasze umysły, co może utrudnić życie jeszcze bardziej, jesteśmy bowiem w
stanie przyjrzeć się sobie z boku, ocenić co robimy i czujemy, a jednocześnie nie być w
stanie przeskoczyć własnych ograniczeń.
Potrafimy rzucić się w wir pracy i zrobić wiele w niedługim czasie. Gdy inni podważają
wyniki naszych wysiłków czujemy się urażone, gdyż to, co robimy traktujemy jak
przedłużenie samych siebie. Bo tak w zasadzie czy nie wszystko jest przedłużeniem nas
samych, a przynajmniej naszego postrzegania i złudnej rzeczywistości? Aby uniknąć
krytyki, oceny i cudzych opinii niekiedy przestajemy dzielić się efektami naszej pracy.
Nie lubimy słów i działań, które mogą zranić innych lub zwierzęta. Być może
ratowałyśmy insekty, zranione ptaki lub inne żyjątka. Czujemy ogrom współczucia dla
cierpienia innych, bo same poznałyśmy jego głębokie pokłady.
Jesteśmy bardzo wrażliwe na różne substancje: pożywienie, kofeinę, alkohol, leki,
toksyny środowiskowe, perfumy. Nawet niewielka ilość tych, które się z nami nie
zgadzają może mieć ogromny wpływ na nasz stan emocjonalny i fizyczny.

7
8 ) Jesteśmy i nie jesteśmy sobą. Imitując innych, kopiując cudze sposoby bycia i style, a
jednocześnie próbując zachować szczerość i nie mając innego wyboru niż być
prawdziwymi, klinujemy się w potrzasku pomiędzy udawaniem normalności i
odsłanianiem wszystkich swoich kart. To trudny stan. Często nawet nie zdajemy sobie
sprawy, że kogoś naśladujemy, zajmujemy się nie swoimi zainteresowaniami czy
tłumimy własne potrzeby, by uniknąć wyśmiania.
Nasze poczucie bycia sobą jest naprawdę dziwne – wiemy, że jesteśmy osobami z
unikalnymi cechami i przymiotami, że nasze uczucia, pragnienia, pasje, cele i
zainteresowania są wyjątkowe, a jednocześnie obserwujemy jak nasze pragnienie
dopasowania się do innych sprawia, że tłumimy wiele naszych unikalnych cech. Te z nas,
które całkowicie odrzucają społeczne normy i oczekiwania i żyją pełnią swych dziwactw
i indywidualności, mogą skończyć w ekstremalnej izolacji. Mimo, że przestrzeń, w której
kobieta z Zespołem Aspergera może pozostać sobą wśród innych naprawdę istnieje, to
jednak jej odnalezienie (i pozostawanie w niej!) kosztuje wiele pracy i przetwarzania.
Niektóre z nas mają trudność z rozpoznawaniem twarzy i zapamiętują ludzi poprzez ich
ubrania, ton głosu czy uczesanie. Niektóre z nas mają trudność z pojęciem, jak same
fizycznie wyglądają. Zmieniające się preferencje co do fryzury, ubrań, zainteresowań i
hobby odzwierciedlają nasze zmienne poczucie ja i naszego miejsca. Jesteśmy w stanie
wykształcić w sobie zdolność kochania siebie i akceptacji, możemy się nauczyć
zadowolenia z życia, ale kosztuje nas to zwykle wiele pracy wewnętrznej i samoanalizy.
Częściowo, samoakceptacja przychodzi z rozpoznania, że każdy jest wyjątkowy, każdy
napotyka na wyzwania i każdy siłuje się z zewnętrznie narzuconymi zasadami. Gdy
zdamy sobie sprawę z faktu, że podręcznik życia nie istnieje, zaczynamy wreszcie trochę
lżej oddychać i odkrywać, czym jest to, co daje nam szczęście.

8
9) Uczucia i działania innych ludzi są dla nas dezorientujące. Nie ma przecież zbioru
zasad, który regulowałby zasady czucia. Kierujemy się więc logiką i pomimo tego, że
(wbrew opiniom innych) jesteśmy wrażliwe, współczujące, intuitywne i pełne
zrozumienia, uczucia często są dla nas nieprzewidywalne i nielogiczne. Może się nam
wydawać, że określone działanie przyniesie określony skutek, ale w przypadku emocji
zamierzony skutek się nie manifestuje.
Nasza mowa jest szczera i dosłowna. W dzieciństwie nie rozumiemy żartów i zwykle
łapiemy zabawny sens jako ostatnie, o ile w ogóle. Nie rozumiemy, gdy inni się z nas
śmieją, gdy nas wykluczają, nie chcą się z nami przyjaźnić; gdy nas odsuwają, poniżają,
oszukują, a w szczególności, gdy nas zdradzają.
Możemy mieć kłopot z identyfikowaniem uczuć, o ile nie są one ekstremalne. Możemy
mieć kłopot z uczuciem nienawiści i niechęci. Potrafimy żywić urazę i czuć ból przez
wiele lat, a jednocześnie łatwiej nam przychodzi wybaczyć, niż trwać w konflikcie i
pielęgnować niechęć.
Bywa, że czujemy współczucie dla tych, którzy nas prześladują lub ranią. Osobiste
uczucia złości, oburzenia, głębokiej miłości, strachu, wesołości i oczekiwania są dla nas
łatwiejsze do uchwycenia niż emocje radości, zadowolenia, spokoju czy błogości.
Mamy tendencje do czarno-białego postrzegania – wszystko jest albo takie, albo takie, a
stany pomiędzy są dla nas niezrozumiałe i przez nas pomijane. Drobna sprzeczka może
sygnalizować koniec związku i zapadnięcie się naszego świata, za to nieistotny
komplement może wznieść nas na wyżyny szczęścia.
9
10) Mamy trudności z funkcjami wykonawczymi. Sposób, w jaki przepracowujemy
świat, jest odmienny niż u ludzi neurotypowych. Łatwe dla nich zadania nam potrafią
sprawić ogromną trudność. Nauka jazdy, ścielenie łóżka, czy nawet przejście korytarzem
może być problemem.
Nasza koordynacja przestrzeni i głębokości bywa nienajlepsza. Niektóre z nas nigdy nie
wyjadą na autostradę, nie zaparkują równolegle lub nie poprowadzą samochodu. Inne
wpadną w panikę, słuchając instrukcji GPS.
Nowe miejsca przynoszą nowe wyzwania. Obsługa windy, odkręcanie i zakręcanie
obcego kranu z wodą, otwieranie drzwi, odnalezienie swojego samochodu na parkingu
(czy choćby kluczy w torebce!), obsługa komputera i sprzętów elektronicznych i
wszystko to, co wymaga wykonania szeregu czynności lub wiedzy, może wzbudzić w nas
panikę.
Pomimo tego, że organizowanie i układanie przynosi wielu z nas komfort, sama myśl o
naprawie, załatwieniu czy odszukaniu czegoś budzi w nas stres. Płacenie rachunków,
sprzątanie domu, porządkowanie dokumentów, umawianie wizyt, pilnowanie
kalendarza, przygotowywanie przyjęcia – wszystko to rodzi niepokój. Możemy unikać
obowiązków. Sprzątanie może wydawać się czynnością nie do przebycia. W głowie
pojawiają się pytania: jak i od czego zacząć? Jak długo to robić? Czy to właściwy sposób?
Próbujemy stosować rady innych, nawet w samotności i przy podejmowaniu
najprostszych działań. Czasem przekładamy rzeczy z miejsca na miejsce, próbując
ułożyć je właściwe i z sensem. Ale życie jakoś nie staje się od tego sensowniejsze.
10
Dla jednych z nas wysiłkiem jest liczenie, dla innych czytanie. Możemy mieć dysleksję i
inne trudności z nauką. Sposób, w jaki rozwiązujemy problemy, może się różnić od
„typowego”. Lubimy dzielić rzeczy na kategorie i odkrywać ich powtarzalne cechy –
gorzej, jak coś nie pasuje i nie wiemy do jakiej kategorii należy. Zakładanie butów,
zapinanie zamka lub guzików, noszenie lub wykładanie zakupów, wszystko to może
sprawiać trudności. Zdarza się, że wychodzimy z domu w skarpetkach nie od pary,
krzywo zapiętej bluzce albo bluzie założonej na lewą stronę. Nawet zwykłe wyjście do
sklepu spożywczego bywa wyzwaniem: wymaga ubrania się, zrobienia listy, wyjścia z
domu, podjechania do sklepu i wybrania tego, co potrzebujemy.

Od tłumaczki:

Jeśli spodobało Ci się ten tekst i chciałabyś zlecić mi inne tłumaczenia, zapraszam do współpracy i
kontaktu via alexandra.j.gruszczynska@gmail.com

Tekst został przetłumaczony za darmo, z intencją podnoszenia świadomości w temacie specyfiki


kobiecej prezentacji zachowań ze spektrum autyzmu, a w szczególności Zespołu Aspergera, gdyż
wiedza na ten temat w Polsce jest nadal nikła. Jeśli chcesz, możesz wyrazić swoje uznanie dla mojej
pracy wpłacając dowolną kwotę na moje konto na PayPalu. Z góry dziękuję :)

11

You might also like