Professional Documents
Culture Documents
1. Przyczyny zachowań:
U podłoża teorii motywacji leży proste założenie, że każde zachowanie ma swoją przyczynę;
teoretycy motywacji chcą poznać te przyczyny, które kierują ludzkim zachowaniem. Można nim
sterować (np. za pomocą terapii albo systemu nagród i kar), ale badacze pragną dotrzeć do
korzeni ludzkich działań.
W latach 60. i 70. XX w. zarówno psychologowie, jak i laicy wierzyli, że większość ludzkich
zachowań można wyjaśnić dzięki zasadom uczenia się. Kiedy wreszcie psychologowie kognitywni
dowiedli, że myślenie nie tylko towarzyszy zachowaniu, ale również jest jego przyczyną,
twierdzenie, że każde zachowanie można wyjaśnić za pomocą zasad uczenia się, definitywnie
odeszło. Uczenie się jest podstawową kwestią, którą należy uwzględniać, chcąc zrozumieć ludzkie
działania, ale nie jest ich jedyną przyczyną.
2. Dążenie i unikanie:
Wyjaśniając przyczyny ludzkich zachowań, psychologowie odróżniają dążenie do czegoś od
unikania czegoś; dążąc do czegoś, ludzie zachowują się w określony sposób, ponieważ czegoś
chcą, pragną lub potrzebują. Często ich cel przybiera postać konkretnego przedmiotu (chcę zjeść
kanapkę, ponieważ jestem głodny), a niekiedy chęć, pragnienie czy potrzeba nie mają określonego
kształtu (np. pragnienie niezależności).
W drugim typie motywacji ludzie zachowują się w określony sposób, aby czegoś uniknąć.
Przedmiot unikania również może być konkretny (owady) - jednak nie zawsze powodem lęku są
konkretne zagrożenia. Osoby cierpiące z powodu stanów lękowych często nie są w stanie określić
ich źródła; po prostu czują się zagrożeni.
Pragnienie uniknięcia czegoś może być bardzo silne. Nie dość, że jest przykre i nieprzyjemne, to
jeszcze nie można go zignorować. Z perspektywy biologicznej podstawowymi celami człowieka są
przetrwanie i reprodukcja. Jeśli coś zagraża naszemu życiu, musimy natychmiast zareagować.
Jednak nawet w sytuacji, gdy przyczyna lęku nie zagraża życiu, reagujemy tak samo. Zdaniem
niektórych badaczy (np. LeDoux, 1996) ludzie i zwierzęta wyewoluowali w taki sposób, że są
nadmiernie ostrożni, ponieważ lepiej jest przyjąć, że coś jest groźne i przeżyć, niż błędnie uznać,
że nie ma niebezpieczeństwa i zginąć.
Niektóre osoby już od urodzenia charakteryzuje wyższy poziom lęku; osoby takie częściej
przejawiają w swoim zachowaniu motywację do unikania czegoś. Z kolei ekstrawertycy i
poszukiwacze wrażeń częściej kierują się dążeniem do czegoś - dla nich świat jest źródłem
możliwości i podniecenia.
prosty złożony
odruchowy refleksyjny
szybki powolny
Jedną z głównych właściwości tego modelu jest wielka rola uczenia się w kształtowaniu systemu
zimnego. Zakłada się, że jeśli ten system jest stosowany powtarzalnie, to staje się podstawowym
narzędziem do kierowania naszym zachowaniem.
Liczne badania wskazują na to, że kiedy bodźca nie widać, o wiele łatwiej jest odroczyć
gratyfikację niż wtedy, gdy jest on stale obecny.
Z modelu tego wynika, że obydwa systemy działają równocześnie; jeśli przewagę zyska system
gorący, to przyczyna problemów z odroczeniem gratyfikacji może tkwić w sferze myśli (brak
dopracowanych planów awaryjnych). Podstawową ideą modelu zimnego gorącego jest to, że
ludzie muszą nauczyć się tworzyć plany, które pozwolą oprzeć się pokusie (odroczyć gratyfikację).
Bez kierowania zachowaniem nie bylibyśmy w stanie przeżyć. Na przykład zdobycie pożywienia
wymaga działań ukierunkowanych na osiągnięcie celu: musimy wybrać odpowiedni wariant i
realizować go, dopóki głód nie zostanie zaspokojony. Według teorii potrzeb to właśnie one nadają
kierunek naszym działaniom; odczuwana potrzeba sprawia jakoby, że mniej lub bardziej
automatycznie zwracamy się w odpowiednim kierunku. Badania wykazały jednak, że wyjaśnienie
to jest błędne, ponieważ równie ważną rolę odgrywa to, czego w przeszłości się nauczyliśmy, a
także to, co myślimy (dane poznawcze). Według współczesnego stanu wiedzy potrzeby zostają
przekształcone w skłonności; nadają one impet, a może nawet kierunek niektórym działaniom, ale
same w sobie nie tłumaczą przyczyn zachowania.
Zgodnie z teorią celów to właśnie one leżą u podłoża ludzkich działań; cel wytwarza napięcie,
ludzie dążą do osiągnięcia celu, aby to napięcie usunąć. Zarówno więc kierunek działania, jak i
energia potrzebna do jego zainicjowania wynikają z celu. Cele mogą tkwić korzeniami w naszej
biologii, w tym, czego się nauczyliśmy, lub w naszym myśleniu. Zazwyczaj cel wynika z połączenia
tych trzech czynników.
3.4. Wytrwałość:
Zdaniem niektórych psychologów o orientacji poznawczej, wytrwałość przy braku nagród wynika z
wewnętrznej motywacji; ludzie wierzą, że podejmując określone działania, zrealizują swój cel.
Często się uważa, że nagrodą jest doskonalenie siebie lub własnych umiejętności.
Słabość takich teorii polega na tym, że nie tłumaczą one, dlaczego ludzie wytrwale dążą do celu
nawet wówczas, gdy się do niego nie zbliżają. Według teorii motywacji wewnętrznej to postępy na
drodze do celu sprawiają, że człowiek trzyma się raz obranego kierunku. Niekiedy uważa się, że
podstawową rolę w sytuacjach, gdy ludzie przejawiają wytrwałość mimo braku postępów,
odgrywają optymizm i nadzieja.
Teoretyków motywacji zawsze interesowało to, co ludzie czują. W wielu teoriach motywacji
poszukiwano związku pomiędzy pozytywnym lub negatywnym afektem a określonym
wydarzeniem. Zakłada się przy tym, że ludzie dążą do pewnych rzeczy, aby doznać przyjemnych
afektów i unikają innych, aby uniknąć także afektów przykrych.
Rozróżnienie między dążeniem do czegoś a unikaniem czegoś opiera się na założeniu, że uczucia
mają duży wpływ na zachowanie; najnowsze badania wskazują na to, że uczucia są często
efektem reakcji chemicznych zachodzących w organizmie (głównie mózgu) człowieka. Zdaniem
wielu badaczy, powinniśmy zwracać baczną uwagę na swoje uczucia, ponieważ są one silniej
związane z przetrwaniem niż myślenie racjonalne. Buck (1999) nazywa afekty „głosem naszych
genów”, ponieważ informują nas one o tym, czy jesteśmy dobrze przystosowani do środowiska i o
tym, jak z nim współdziałamy. Istnieje też pogląd przeciwstawny, zgodnie z którym uczucia
reprezentują prymitywniejszą część mózgu, więc szkoda czasu na ich słuchanie.
Oczywiste jest to, że pozytywne emocje często pomagają nam urzeczywistnić cel, a negatywne
przeszkadzają w jego osiągnięciu.
Badacze zajmujący się motywacją wierzą w to, że można pomagać ludziom w kierowaniu swoim
zachowaniem. Interesuje ich to, co czyni człowieka wyjątkowym. Fascynuje ich sytuacja, w której
ktoś o przeciętnych uzdolnieniach nieoczekiwanie odnosi sukces lub ktoś niezwykle uzdolniony
przegrywa. Badacz Higgins (1997) wskazał na rolę skupienia (self-focus) w osiąganiu celu
(motywacja dążenia do czegoś) i zapewnianiu sobie bezpieczeństwa (motywacja unikania czegoś).
Myśl, że ludzie mają wolę, jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych w psychologii. Wynika z niej,
że ludzie mogą sami decydować o własnym losie. Twierdzono dawniej, że ludzie potrafią tworzyć
nowe tożsamości, a następnie „budować drogi” umożliwiające wcielenie się w jedną z nich; innymi
słowy, umiemy marzyć o możliwych tożsamościach (o osiąganiu celu) - jest możliwe też uznanie
przyjęcia jednej z tożsamości za swój cel i zacząć go realizować.
Idea instynktów pojawiła się stosunkowo wcześnie, m.in. w pismach Tomasza z Akwinu;
tłumacząc zachowania adaptacyjne zwierząt, stwierdził, że są one wyposażone w instynkty, które
dostarczają energii oraz pozwalają działań wytrwale, w sposób celowy. Definiowano instynkty jako
„celowe działania, zaszczepione zwierzęciu przez naturę lub stwórcę, umożliwiające osiąganie
celów służących zachowaniu własnego życia lub życia gatunku, a także unikanie przeciwności”.
Zdaniem Tomasza z Akwinu człowiek ma dwoistą naturę: fizyczną oraz niefizyczą (ciało i umysł).
Fizyczny aspekt natury człowieka rządzi się innymi prawami niż zwierzęta. U podłoża tego
rozróżnienia tkwiła myśl, że człowiek jest szczególnym dziełem Boga. Został wyposażony w duszę
i umiejętność racjonalnego myślenia, dzięki czemu jest zdolny odpowiadać za swoje czyny.
Tomasz z Akwinu sformułował więc dwie teorie instynktowej motywacji: jedną dla zwierząt, drugą
dla ludzi.
Kartezjusz tłumaczył czynności organizmu sytuujące się poniżej poziomu zamierzonych działań
mechanicznie (przez instynkty), ale zachowania mające wymiar moralny znajdowały się pod
kontrolą woli. Zdaniem tego uczonego ciało i umysł (wola, dusza) współpracują ze sobą, a
ośrodkiem tej współpracy jest szyszynka. Myśl, że człowiek jest odpowiedzialny za swoje
zachowania moralne, pokrywała się z ideą propagowaną przez Kościół człowieka jako
szczególnego dzieła Boga.
Zdaniem Zygmunta Freuda to biologiczna strona natury człowieka dostarcza energii do jego
zachowań (daje do nich impuls); wyodrębnił on grupę instynktów (popędów), z których każdy
dysponował własnym źródłem energii i miał własny cel. Mimo to, wszystkie popędy czerpały
energię z jednego wspólnego źródła, czyli libido. Freud uważał, że instynkty wprawdzie
dostarczają energii, ale nie kierują zachowaniem - zwracał uwagę na niektóre zasady uczenia się i
poznania (w przeciwieństwie do biologów). Cały proces miał wyglądać następująco: kumulacja
energii związanej z jednym z popędów stawała się źródłem napięcia; aby zmniejszyć to napięcie,
dana osoba szukała odpowiedniego obiektu. Freud twierdził, że popędy powodują powstanie
reprezentacji takich obiektów. Uważał jednak, że człowiek może podstawić zamiast właściwego
obiektu inny, który zastępczo rozładowuje napięcie. Funkcję taką mogą spełniać niektóre
zachowania artystyczne, które symbolicznie zastępują właściwy obiekt. Jednak w toku rozwoju
niektóre obiekty zostały powiązane z karą, więc zamiast ku nim zmierzać, dana osoba może ich
unikać.
Zablokowanie naturalnego ujścia energii popędowej może mieć dwojakie konsekwencje:
• po pierwsze, dana osoba może się nauczyć opracowywania alternatywnych planów
umożliwiających jej osiągnięcie celu - proces ten prowadzi do rozwoju ego
• po drugie, jeśli ego nie rozwinie się w pełni lub zakazy dotyczące obiektu popędu będą zbyt
silne/surowe, to dana osoba przekieruje energię w sposób, który co prawda rozładuje napięcie,
ale nie doprowadzi do osiągnięcia celu. Choć przekierowanie energii przynosi chwilowe
rozładowanie napięcia, Freud twierdził, że metoda ta nie przynosi trwałej satysfakcji, ponieważ
każdy popęd ma swój obiekt. Napięcie będzie więc powracać pod postacią neurotycznego
lęku.
Freud uważał, że aby zmienić zachowanie, należy zrozumieć przyczynę zaburzeń
(przewartościować sferę myśli). Jednak wielu terapeutów przekonało się, że nie jest to
wystarczające.
Według zwolenników teorii uczenia się indywidualne różnice między ludźmi są efektem właśnie
uczenia się. U podłoża teorii potrzeb tkwi założenie, że energia i kierunek działania, a także
wytrwałość w dążeniu do celu wynikają z potrzeb. Odrzucając myśl, że z każdym zachowaniem
wiąże się jakiś instynkt, zwolennicy tej teorii twierdzą, że rodzimy się z pewnym zestawem potrzeb,
które można modyfikować za pomocą uczenia się.
Obecnie głównym rzecznikiem tej koncepcji jest David McClelland, który przez ponad 40 lat
prowadził badania nad potrzebą osiągnięć oraz nad potrzebą przynależności i potrzebą władzy. Z
jego prac wynika, że potrzeba osiągnięć odgrywa fundamentalną rolę w zachowaniu.
Zdaniem Costy i McCrae’a (1992) u podłoża wszystkich cech osobowości znajduje się 5
podstawowych czynników:
• ekstrawersja - charakteryzująca się towarzyskością, asertywnością oraz poszukiwaniem
doznań
• neurotyczność - charakteryzująca się wysokim poziomem lęku, wrogością, depresją oraz
skrępowaniem
• ugodowość - charakteryzująca się ciepłem, współczuciem, sympatią, kontrastującymi z
nastawieniem krytycznym, sceptycznym i nieufnym
• sumienność - charakteryzująca się produktywnością, poszanowaniem zasad moralnych i
odpowiedzialnością, kontrastującymi z pobłażaniem dla siebie i nieumiejętnością odraczania
gratyfikacji
• otwartość na doświadczenia (intelekt) - charakteryzująca się różnorodnością doświadczeń,
docenianiem wartości intelektualnych, wrażliwością estetyczną, kontrastującymi z
posługiwaniem się stereotypami płciowymi, pielęgnowaniem wartości konserwatywnych oraz
nieuznawaniem złożonego charakteru rzeczywistości
Zdaniem Hulla zmniejszenie siły popędu wytwarza wzmocnienie. Popędy zaś prowadzą do
nawyków. Hull zaproponował następującą, mnożnikową relację między popędami a nawykami:
Zgodnie z tą formułą, kiedy nawyk jest słaby, do wywołania odpowiedniego działania niezbędny
jest bardzo silny popęd. Jeżeli jednak nawyk jest już silnie ukształtowany, to wystarczy słaby
popęd, aby uruchomić zachowanie. W teorii Hulla popędy dostarczają energii potrzebnej do
uruchomienia zachowania. Teoria ta wzięła z teorii instynktów podstawową myśl, że przyczyną
ludzkich działań są popędy, ale potrafiła również wyjaśnić różnice indywidualne; zasługą Hulla było
wyjaśnienie, w jaki sposób słabe napięcie popędowe może ukształtować silny nawyk, prowadząc
do działania.
Teoretycy społecznego uczenia się dowodzili, że u podłoża większości zachowań ludzkich leżą
informacje, które ludzie otrzymują z otoczenia. Wiele badań poświęcono motywacjom zastępczym;
wykazywano w nich, że poprzez obserwowanie innych, ludzie potrafią zawczasu przewidzieć, które
z ich działań spotkają się z represjami (kara), a które przyniosą im satysfakcję (nagroda).
Teoretycy społecznego uczenia się potrafili wyjaśnić liczne zachowania, które nie miały
bezpośredniego znaczenia dla przetrwania jednostki.
Zgodnie z tą teorią energia działania, jego kierunek i wytrwałość zależą wyłącznie od informacji
pozyskiwanych przez jednostkę ze środowiska. Podobnie jak zwolennicy poglądów Skinnera,
teoretycy społecznego uczenia się nie uważali uwarunkowań biologicznych za istotne; choć
tłumacząc zachowania, opierali się głównie na zasadach uczenia się, wprowadzali również
podstawowe pojęcia z kręgu kognitywizmu. Przede wszystkim twierdzili, że ludzie kierują się
oczekiwaniami. Według tej teorii ludzie obserwując innych nie tylko uczą się określonych
zachowań, ale również dowiadują się, jakie są ich konsekwencje.
Kiedy środowisko przestaje być nowe, napięcie słabnie, a to powoduje zaprzestanie czynności
eksploracyjnych. Zdaniem niektórych teoretyków organizm najlepiej się czuje, kiedy otrzymuje
optymalną dawkę informacji do przetworzenia. Idea napięcia przypomina Hullowską koncepcję
popędów; podobnie jak popędy, napięcia zmuszają organizm do podjęcia działań przywracających
stan wyjściowy. Napięcia są redukowane tylko wówczas, gdy jednostka opanuje umiejętności lub
rozwinie struktury poznawcze pozwalające na skuteczne interakcje z otoczeniem.
Zdaniem wielu badaczy źródłem motywacji jest rozziew między tym, co się znajduje na zewnątrz,
w otoczeniu, a wnętrzem człowieka (np. wiedzą czy zdolnościami). Jednak rozziew ten można
odczuwać jako wyzwanie (dążenie do czegoś) lub przykre napięcie (którego chcemy uniknąć).
Coraz więcej badań dowodzi tego, że dla jednych ludzi rozziew jest właśnie wyzwaniem
(motywacja dążenia), a dla innych - zagrożeniem (motywacja unikania). Na tej podstawie teoretycy
wprowadzili rozróżnienie na ludzi nastawionych na panowanie nad sobą i środowiskiem (mastery
oriented) i zorientowanych na siebie (ego-oriented).
Niektórzy ludzie starają się panować nad sobą i środowiskiem, co oznacza, że chcą się dowiedzieć
wszystkiego, co można, o otoczeniu, w którym żyją. Lata badań dowiodły, że tego typu orientacja
rozkwita w atmosferze życzliwości i bezpieczeństwa. Jeżeli natomiast ustawicznie towarzyszy nam
poczucie zagrożenia, to często obieramy orientację na siebie. Polega ona na tym, że interesują
nas tylko te elementy środowiska, które pomogą nam przetrwać lub z których można zrobić
natychmiastowy użytek.
Carl Rogers (1951) twierdził, że u wszystkich organizmów można dostrzec jedną podstawową
skłonność do „realizacji, podtrzymywania i doskonalenia swojej tożsamości”. Przyznawał, że ludzie
mają potrzeby, ale uważał, że jednostka ma wrodzoną tendencję do podporządkowywania ich
celowi nadrzędnemu, jakim jest rozwój tożsamości.
Podstawą tożsamości według niego są doznania zmysłowe oraz interakcje jednostki z otoczeniem.
Choć skłonność do samorealizacji jest wrodzona, Rogers przyznawał, że droga do jej osiągnięcia
bywa często okupiona cierpieniem.
Badacz ten sądził, że ludzie potrafią ocenić, co jest dla nich dobre, a co złe. Jako korzystne
oceniają te doświadczenia, które sprzyjają samodoskonaleniu, a jako niekorzystne - te, które w
rozwoju przeszkadzają.
Zdaniem Rogersa w trakcie interakcji ze środowiskiem rozwija się w ludziach potrzeba akceptacji,
a więc bycia dobrze ocenianym, aprobowanym i kochanym. Ona z kolei uczula nas na pochwały i
nagany ze strony innych. Pozytywne nastawienie do nas innych osób zostaje uwewnętrznione i
przyczynia się do powstania pozytywnego obrazu samego siebie (pozytywnej samooceny). Rogers
podkreślał, że pozytywne postrzeganie siebie jest niezbędnym warunkiem samorealizacji.
Zarazem badacz ten zwrócił uwagę na problem związany z uwewnętrznieniem akceptacji ze strony
innych ludzi; jeżeli zadowolenie innych decyduje o naszym zachowaniu, to przestajemy wiedzieć,
co jest dobre dla własnego rozwoju. Według Rogersa ruch w kierunku wartości wyznaczanych
przez otoczenie, przy jednoczesnym odejściu od własnych wartości, jest sprzeczny z zasadami
samorealizacji. Ludzie muszą słuchać swojego wewnętrznego głosu, swojej wrodzonej zdolności
do oceny, co jest dla nich dobre - tzw. organicznego procesu wartościowania.
12. OD CIEKAWOŚCI DO TWÓRCZOŚCI
Przed rokiem 1950 sądzono powszechnie, że uczenie się wynika z oddziaływań zewnętrznych; w
latach 50. grupa badaczy zakwestionowała ten pogląd, wykazując w serii badań, że uczenie się w
dużej mierze wynika z naszej ciekawości i wewnętrznej motywacji. Badania te nadały impet dwóm
kierunkom dalszych dociekań:
• zajęto się tzw. amatorami mocnych wrażeń, czyli osobami, które charakteryzują się wielką
ciekawością oraz gotowością ponoszenia ryzyka w celu jej zaspokojenia
• wczesne badania nad ciekawością i zachowaniami eksplorującymi nadały impet studiom nad
kompetencją
1. Ciekawość a eksploracja:
Większość psychologów rozwojowych zgadza się, że dzięki eksploracji dzieci nabierają wiedzy
dotyczącej ich otoczenia i uczą się właściwie postępować; jednak motywacja do tych zachowań
nada pozostaje przedmiotem dyskusji.
Do lat 50. XX w. behawioryści twierdzili, że podstawowe (pierwotne) popędy skłaniają organizm do
podejmowania przypadkowych zachowań; kiedy jednostka przypadkowo napotkała właściwy
przedmiot (np. pokarm w przypadku głodu), napięcie popędowe słabło. W ten sposób zachowanie,
które bezpośrednio poprzedzało znalezienie przedmiotu, ulegało wzmocnieniu.
Liczne testy wykazały, że wiele form stymulacji rzeczywiście można uporządkować według
kryterium złożoności psychologicznej, a preferencje osobiste wiążą się z tym kryterium.
Motywacja w ramach teorii Dembera i Earla przybiera formę pozytywnego sprzężenia zwrotnego;
w wyniku wzrastającej kompetencji zwracamy uwagę na kolejne elementy otoczenia, co motywuje
nas do nawiązania z nimi interakcji. Ta interakcja sprawia, że rzeczy nowe stają się znane, a
nowością wabią nas inne rzeczy.
Badania potwierdzają, że zwierzęta pobudzone emocjonalnie mniej eksplorują, ale kiedy się
uspokoją, ich chęć eksplorowania wzrasta. Wynika z tego, że działania eksploracyjne można
bardzo łatwo zakłócić.
Eksplorowaniu towarzyszą dwa procesy:
• jeden nagradza jednostkę za interakcje z nowymi bodźcami
• drugi ostrzega przed potencjalnym niebezpieczeństwem
Mamy więc do czynienia nie tyle z zaprzestaniem eksplorowania czy przetwarzania informacji, ile z
przeniesieniem uwagi.
1.6. Biologia:
Badacze stwierdzili, że dzieci różnią się pod względem zainteresowania nowymi rzeczami. Dzieci o
względnie stabilnym usposobieniu chętniej reagują na nowe sytuacje; pozostałe dzieci również w
końcu na nie reagują, eksplorują nowe otoczenie i przystosowują się do sytuacji, ale dopiero
wtedy, gdy poczują się bezpieczne.
Niektóre dzieci chętnie podchodzą do nieznanych sobie ludzi i przedmiotów, a inne nie. Na tej
podstawie uczeni rozróżnili dzieci zahamowane i niezahamowane. Badania wykazały, że obie te
skłonności są dziedziczne.
Wiele wskazuje na to, że eksploracja wiąże się z działaniem dwóch komplementarnych systemów:
• systemu aktywacji behawioralnej (BAS)
• systemu hamowania behawioralnego (BIS)
Deci i Ryan uważają, że skłonność do eksplorowania, uczenia się i rozwijania kompetencji jest
bardzo delikatna i łatwo ją zakłócić. Starają się więc ustalić, jakie warunki umożliwiają zbudowanie
otoczenia sprzyjającego propagowaniu motywacji wewnętrznej.
Według teorii oczenia się nagroda wzmacnia nagradzane zachowanie; tymczasem w tym
przypadku dzieje się odwrotnie. Osobom badanym przedstawiono interesujące zadanie, które
powinno pobudzić ich motywację wewnętrzną. Jedna grupa miała pracować nad nim bez
jakichkolwiek narzuconych przez badaczy wymagań czy sugestii, drugiej przyznawano nagrody
(finansowe lub rzeczowe). Zainteresowanie pracą w takiej sytuacji spadło. Zjawisko to
potwierdzało się niezmiennie w innych, podobnych eksperymentach. Przeprowadzona metaanaliza
128 badań wykazała, że zewnętrzne nagrody powodują obniżenie poziomu wykonywania zadań
przez osoby, które mają wewnętrzną motywację do działania.
Potrzeba związku z innymi ludźmi wyrasta z poczucia więzi z innymi i poczucia przynależności.
Aby zyskać takie poczucie związku z innymi, ludzie internalizują wiele istotnych zasad rządzących
współpracą. A więc potrzeba więzi i przynależności wytwarza motywację do zinternalizowania
takich wartości, jak bycie ważnym członkiem grupy. Należy pamiętać, że proces internalizacji
często wyzwala poczucie autonomii. Autonomia nie oznacza niezależności, izolacji czy egoizmu,
ale raczej poczucie sprawstwa, które może towarzyszyć dowolnym działaniom.
2. Poszukiwanie doznań:
Według modelu Berlyne’a (1960) ludzie mają silną motywację do przetwarzania informacji, które
pozwalają im utrzymać optymalny poziom pobudzenia. Jeśli stymulacja jest słaba i powoduje, że
nasz poziom pobudzenia jest niższy od optymalnego, to doświadczamy negatywnych emocji.
Zastanawiając się nad rolą stymulacji, badano skutki zablokowania dopływu jakichkowiek bodźców
z zewnątrz. Marvin Zuckerman (1979) przeprowadził serię badań nad skutkami zablokowania
dopływu bodźców. Uczestniczący w nich ochotnicy przez dłuższy czas przebywali w warunkach
ograniczonej do minimum stymulacji. Zuckerman stwierdził, że ludzi, którzy wyrazili chęć
uczestniczenia w eksperymencie, łączyły pewne wspólne cechy; byli bardzo ciekawi świata i
otwarci na nowe doświadczenia, nawet za cenę pewnego ryzyka. Badacz uznał, że ludzie ci
najprawdopodobniej reprezentują odrębny typ osobowości. Opracował więc kwestionariusz,
nazwany skalą poszukiwania doznań (Sensation Seekind Scale - SSS). Osoby wysoko
notowane na tej skali można by nazwać amatorami mocnych wrażeń, natomiast osoby mające
niskie wskaźniki to ludzie, którzy unikają silniejszych emocji.
Zdaniem Zuckermana (1979) poszukiwanie mocnych wrażeń to „cecha określana przez potrzebę
przeżywania zróżnicowanych, nowych i złożonych wrażeń i doświadczeń oraz gotowość
podejmowania ryzyka fizycznego i społecznego w celu zaspokojenia tej potrzeby”. Jednym z
istotnych elementów poszukiwania doznań jest więc gotowość podejmowania ryzyka. Badania nad
eksploracją wskazują na to, że organizmy unikają jej, kiedy wiąże się to z ryzykiem. Ryzyko
bowiem wywołuje lęk, którego nie da się pogodzić z eksplorowaniem.
Według innej teorii silne pobudzenie prowadzi do koncentracji uwagi na bodźcach bezpośrednio
związanych z zachowaniem życia, czego nie daje się pogodzić z działaniami eksploracyjnymi.
Zuckermanowska skala poszukiwania doznań opiera się na czterech powiązanych ze sobą, ale
niezależnych czynnikach, wyłonionych dzięki analizie czynnikowej:
• szukanie przygód i emocji - niektórzy ludzie szukają pobudzenia, podejmując ryzykowne, ale
akceptowalne społecznie działania (np. skoki ze spadochronem)
• szukanie doświadczeń - niektórzy ludzie szukają mocnych wrażeń, podejmują działania
wykraczające poza konwencjonalny styl życia (np. podróżowanie, zajmowanie się sztuką,
eksperymentowanie z narkotykami)
• przekraczanie granic - osobom prowadzącym konwencjonalny styl życia zdarza się uciekać
od niego w hazard, alkohol czy częste zmiany partnerów seksualnych. Takie osoby robią to,
aby się wyzwolić z ograniczeń społecznych, będących częścią ich stylu życia
• nietolerowanie nudy - niektórzy ludzie mają bardzo niski próg tolerancji na powtarzające się,
wciąż takie same bodźce; poszukują stymulacji, aby się uwolnić od monotonii codziennego
życia
2.1. Biologia:
Potrzebę mocnych wrażeń można zaspokoić na wiele sposobów; amatorzy silnych emocji
zachowują się mniej konwencjonalnie i bardziej buntowniczo niż osoby o niskim poziomie tej
potrzeby, więc ich zachowanie może się innym wydawać nierozsądne. Najpopularniejsze sposoby
zaspokajania tej potrzeby to:
• sport - Rowland, Franken i Harrison (1986) stwierdzili, że osoby o wysokim wskaźniku tej
potrzeby szybko nudzą się jedną dyscypliną sportu i szukają czegoś nowego; częściej
wybierają też sporty ekstremalne
• gromadzenie doświadczeń - np. podróżowanie, poznawanie nowych ludzi, zajmowanie się
ciągle czymś nowym; osoby takie cenią sobie różnorodność. Zazwyczaj mają wielu znajomych,
bardzo różniących się od siebie poglądami. Poszukiwacze wrażeń często zajmują się też
działalnością artystyczną - lubią muzykę, która jest inna od dotychczas słuchanej, czerpią
przyjemność z kontaktu z poezją, cenią sobie poczuci humoru i są otwarci na wszelkie nowinki
artystyczne
• substancje psychoaktywne, seks, zwolnienie hamulców - liczne świadectwa potwierdzają,
że miłośnicy wrażeń piją alkohol, zażywają marihuanę oraz kokainę; wiąże się to z ich
konstytucją biologiczną. Badania wykazały także, że takie osoby uprawiają seks częściej i z
większą liczbą partnerów. Ponadto, uwielbiają oni przyjęcia, zwłaszcza takie, na których
zanikają wszelkie zahamowania - przyjęcia dostarczają bowiem bogactwa zmysłowej
stymulacji (jedzenie - zmysł węchu i smaku, muzyka - zmysł słuchu, taniec - pobudzenie
ruchowe i zmysł dotyku, obecne są liczne bodźce o charakterze seksualnym oraz alkohol i inne
substancje psychoaktywne).
3. Twórczość:
Twórczość (twórcze działanie) wiąże się ściśle z ciekawością i eksploracją; wiąże się także z
szukaniem doznań - pragnieniem robienia czegoś innego i nowego niż dotychczas.
Są co najmniej trzy czynniki, motywujące ludzi do tworzenia:
• potrzeba doświadczania nowej, zróżnicowanej i złożonej stymulacji - jednym ze
sposobów jej zaspokojenia jest tworzenie lub znajdowanie nowych rzeczy, które pobudzają
zmysły, albo są wyzwaniem dla naszego intelektu; według Berlyne’a, wynikiem tej potrzeby jest
tworzenie i kontemplowanie piękna
• potrzeba komunikowania nowych idei i wartości - np. fotograf robi poruszające zdjęcie,
przejęty losem głodującego dziecka, aby nakłonić ludzi, którzy będą to zdjęcie oglądać, do
współczucia
• potrzeba rozwiązywania problemów - poszukiwanie nowych doznań dodaje otuchy w
trudnych sytuacjach (takich jak np. choroba lub problemy osobiste)
3.1. Biologia:
Badacze twierdzą, że twórczość wiąże się z aktywnością kory przedczołowej prawej półkuli mózgu;
ta część kory pozwala manipulować obrazami i ujmować rzeczy całościowo. Możliwość
manipulowania obrazami sprawia, że potrafimy docenić np. umiejętność porządkowania zdarzeń
czy tworzenia przedmiotów, a także tworzyć nowe połączenia i struktury.
Badacze zajmujący się tym zagadnieniem zwracają uwagę na to, że ludzie twórczy często
zachowują się jak dzieci. Mają też poczucie wolności, wyzwolenia się z zahamowań narzuconych
przez społeczeństwo.
Badania wskazują na to, że podstawową rolę w tworzeniu odgrywa motywacja. Twórcze działanie
jest więc dostępne każdemu, kto jest gotowy rozwijać niezbędne do tego uzdolnienia. Akt
tworzenia często się wiążę z natchnieniem, dającym uczucie radości i szczęścia. Wynika z tego,
że jego korzenie tkwią w systemie aktywacji behawioralnej (BAS); tym więc, co zakłóca działania
twórcze, jest aktywacja systemu hamowania behawioralnego (BIS) towarzysząca uczuciu lęku i
zagrożenia.
Ellen Langer (1989) w podobny sposób tłumaczy brak twórczości - jej zdaniem wiele naszych
zachowań ma charakter nawykowy, automatyczny, nieświadomy. Częściej zachowujemy się
bezmyślnie niż rozmyślnie. Słabością w pełni zautomatyzowanych nawyków jest to, że mogą
zdominować nasze zachowanie. Aby przełamać nawyki, należy najpierw sobie uświadomić, że
można zachowywać się inaczej. Następnie należy rozważyć, jakie mamy możliwości - dokonujemy
tego, opierając się na naszej ocenie sytuacji.
Według Langer i DeBono twórczości można się nauczyć. Potrzeba do tego motywacji oraz
zestawu technik tworzenia nowych możliwości. Dla Langer oznacza to, że trzeba się nauczyć
dokonywać nowych rozróżnień oraz tworzyć nowe kategorie. Dla DeBono z kolei oznacza to, że
trzeba nauczyć się porządkować elementy w nowy sposób lub postrzegać je z innej perspektywy.
Wielu ludzi boi się zmian i stara się ich unikać. Wynika to z lęku, niepokoju lub silnego pobudzenia.
Aby zapanować nad tymi uczuciami, dbają o to, aby ich otoczenie było spójne i przewidywalne.
Ludzie o wysokim poziomie lęku lub pobudzenia często przyjmują bardzo sztywny sposób
postępowania; aby tworzyć muszą tę sztywność przełamać, choć często jest to dla nich trudne.
Wydaje się, że ludzie są bardziej twórczy, jeśli przeżywają pozytywne stany emocjonalne.
Zwiększają one swobodę myślenia, a zwłaszcza zdolność łączenia elementów w nowy sposób
oraz dostrzegania związków między różnymi bodźcami.
Wiedza jest niezbędna, aby tworzyć nowe rozwiązania. Istnieje pewna korelacja między
twórczością a inteligencją, ponieważ gromadzenie wiedzy wymaga pewnego podstawowego
poziomu inteligencji. Nowe idee często dopracowują lub poszerzają uprzednio istniejące
koncepcje. Najciekawsze idee zazwyczaj pochodzą od najlepiej wykształconych ludzi.
Syntetyzując, zbieramy różne składniki i tworzymy z nich pewną całość. Według DeBono (1970,
1987), proces ten może przebiegać spontanicznie, intuicyjnie, a może też być zaplanowany i
logiczny. Mózg jest bardzo zaawansowanym mechanizmem rozwiązywania problemów, który
szuka redunduacji. Kiedy ją znajdzie, w mózgu powstaje nowy wzór. W podobny sposób
behawioryści tłumaczą pojawianie się odrębnych (nowych) obrazów.
Zdaniem tego badacza możemy przyspieszać proces szukania redunduacji, poprzez pobudzanie
różnych wzorów w mózgu. DeBono nazywa to zjawisko myśleniem lateralnym. Nie musimy uczyć
się dostrzegać nowych wzorów; kiedy się pojawiają, natychmiast zostają rozpoznane jako coś
nowego i odmiennego. Wzory są podstawą kategorii - kiedy pojawia się nowy wzór, musimy tylko
przypisać mu nazwę, aby możliwe było ponowne go przywołanie.
Redunduacja jest podstawą percepcji i nadawania znaczenia. Jeśli coś widzimy (np. krzesło), jako
odróżniające się od tła, to mamy do czynienia z aktem percepcji; znaczenie z kolei wiążę się z
intencją. Jeśli więc weźmiemy kogoś za ramię i przeprowadzimy go przez ulicę, można
powiedzieć, że ten czyn miał określone znaczenie - stała za nim intencja przyjścia komuś z
pomocą.
Koncepcja, że mózg szuka redunduacji, jest spójna z poglądem, że twórczość wymaga
akceptowania wieloznaczności oraz gotowości łączenia różnych informacji, które wydają się ze
sobą niezwiązane. Dowodzi ona również związki między twórczym działaniem a otwartością na
informacje. Kiedy rozwiązujemy problem, za pomocą myślenia lateralnego możemy tworzyć
alternatywy; zamiast czekać, aż jakaś myśl przyjdzie nam do głowy, aktywnie tworzymy
możliwości, wykorzystując często dotychczasowe doświadczenia.
Badacz Hobson (1988) twierdzi, że mózg ma naturalną skłonność do łączenia różnych wzorów w
opowiadanie. Zdaniem niektórych badaczy mózg tworzy kategorie pozwalające na syntetyzowanie
podstawowych właściwości zawartych w otrzymywanych informacjach.
Powstrzymywanie się od osądu jest kolejnym istotnym składnikiem twórczości, gdyż dokonanie
osądu (czyli sformułowanie wniosków) zatrzymuje syntezę, czyli proces twórczy. Ludzie o
zdecydowanych poglądach czasami mają problem z twórczym myśleniem, ponieważ skracają
proces twórczy, zbyt szybko wyciągając wnioski. Zdaniem Langer (1989) przedwczesne
dokonywanie osądu jest przyczyną lub formą bezmyślności. Hobson (1988) uważa, że aby śnić (a
sen jest formą twórczego „opowiadania”), trzeba się zdystansować od systemów samoodniesienia
lub refleksji na własny temat.
Wilson i Shooler (1991) stwierdzili, że kiedy ludziom uświadomi się przyczyny podjętej przez nich
decyzji, przyjmują strategie dalekie od optymalnych, prawdopodobnie dlatego, że ich uwaga
odwraca się od meritum sprawy. Musimy więc nauczyć się zawieszać osąd, aby proces twórczy
mógł przebiegać do końca. Powstrzymywaniu się od oceny bardzo pomaga traktowanie swoich
działań jako zabawy.
Ludzie w średnim wieku mają zazwyczaj dużą wiedzę, więc powinni odnosić wspaniałe sukcesy.
Liczne dowody świadczą, że wiele starszych ludzi zachowuje twórczość do końca życia.
Wydaje się jednak, że wraz z upływem lat zmienia się motywacja; w średnim wieku ludzie stają się
bardziej pragmatyczni, może dlatego, że bardziej dbają o rozwój swojej kariery zawodowej. Dla
młodych ludzi również tworzenie idei jest ważniejsze niż dla starszych.
Choć młode osoby często wymyślają więcej bardzo oryginalnych rozwiązań (wymagających np.
zmysłu technicznego), to jednak osoby w średnim wieku częściej proponują rozwiązania bardziej
praktyczne. Doświadczeni ludzie częściej opierają się na wypróbowanych i sprawdzonych
procedurach, co może przeszkadzać w reintegracji.
Potrzeba sprawowania kontroli należy do podstawowych potrzeb ludzkich; wydaje się też wiązać z
potrzebą przewidywalności.
Niemowlęta koncentrują się całkowicie na zachowaniu życia - są zainteresowane jedynie
jedzeniem, wygodą i bezpieczeństwem, a płacz jest ich formą sprawowania kontroli nad
zaspokajaniem tych potrzeb. Dopiero wówczas, gdy te podstawowe potrzeby zostaną
zaspokojone, niemowlę może zająć się innymi sprawami, takimi jak eksplorowanie otoczenia.
Z badań laboratoryjnych wynika, że łatwo wywołać u człowieka reakcję stresową, dając mu władzę
nad przykrym bodźcem (np. wstrząsem elektrycznym), a następnie ją odbierając. Kiedy przywróci
mu się kontrolę nad sytuacją, stres zwykle ustępuje. Poczucie, że sprawia się kontrolę nad daną
sytuacją jest nawet ważniejsze, niż rzeczywiste jej kontrolowanie.
1.2.3. Poznanie:
Badania wykazały, że ludzie w różny sposób reagują na sytuacje związane ze sprawowaniem
kontroli; jedni uświadamiają sobie, że są w stanie kontrolować pewne sytuacje, a pewnych nie; inni
reagują niewłaściwie - osoby o silnej potrzebie sprawowania kontroli próbują rozciągać ją na
rzeczy, na które nie mają wpływu. Z kolei osoby o słabej potrzebie kontrolowania nie próbują tego
robić nawet w sytuacjach, na które mogłyby wywierać wpływ.
Próby kontrolowania sytuacji niekontrolowalnych wywołują silny stres. W takiej sytuacji należy
starać się pogodzić z rzeczami, na które rzeczywiście nie mamy żadnego wpływu. Z badań wynika,
że kiedy ludziom, którzy czują się bezradni, nie udaje się przejąć kontroli nad sytuacją,
doświadczają oni negatywnych stanów emocjonalnych (lęk, depresja). Emocje te, podobnie jak
stres, obniżają odporność organizmu. Wynika z tego, że stan zdrowia nie jest wprost
proporcjonalny do sprawowanej kontroli - optymalny stan zdrowia osiąga się, uzyskując kontrolę w
pewnym zakresie, ale zarazem umiejąc rozpoznać granice własnych możliwości.
Kategorie zewnętrznego i wewnętrznego umiejscowienia źródła kontroli na skali Rottera są od
siebie niezależne - oznacza to, że można mieć wysokie albo niskie wskaźniki w obu kategoriach
albo też wysoki wskaźnik w jednej, a niski w drugiej.
2.2. Biologia:
Mimo że nie udało się znaleźć żadnego niewątpliwego połączenia między motywacją do odnoszeni
a sukcesów a ośrodkami mózgowymi lub neuroprzekaźnikami, McClelland i inni badacze postulują,
że wyrasta ona z głębokiego pragnienia „zrobienia czegoś lepiej”, nie po to, aby zyskać aprobatę
innych lub inny rodzaj nagrody, ale „dla samej sprawy”.
Opierając się na tych wynikach, McClelland (1985) sformułował ogólną teorię: jego zdaniem dzieci
mają wrodzoną zdolność odczuwania satysfakcji (doświadczania gratyfikacji) z powodu wzrostu
własnych umiejętności. Jeżeli systematycznie doznają tej satysfakcji, to wrodzona motywacja do
doskonalenia się ulega wzmocnieniu.
2.3.3. Wnioski:
McClelland dociekał, w jaki sposób mechanizm wzmocnienia kształtuje zachowania wyrażające
potrzebę osiągania sukcesów. Zdaniem tego uczonego motywacja do osiągani sukcesów oraz
mistrzowskiego poziomu umiejętności i wiedzy nie jest wrodzona. Środowisko rodzinne może
zaszczepić dziecku przekonanie, że doskonalenie się samo w sobie stanowi nagrodę.
2.4. Poznanie:
Kiedy osobom badanym daje się do wyboru zadania o różnym stopniu trudności, zwolennicy teorii
wzrostu wybierają zadania przekraczające poziom ich aktualnych możliwości, a zwolennicy teorii
stałości - zadania odpowiadające ich aktualnym możliwościom. Osoby powątpiewające w swoje
zdolności i wyznające teorię stałości wybierają stosunkowo proste zadania, które można łatwo
wykonać, unikając w ten sposób krytycznych uwag na temat swoich kompetencji.
Dweck i Legget (1988) sądzą, że unikanie wyzwań jest niekorzystne, a podejmowanie ich -
korzystne adaptacyjnie. Jako że sukces wymaga pokonywania przeszkód, nabywania umiejętności
oraz wytrwałego działania w trudnych warunkach, ważne są cechy osobowości sprzyjające
podejmowaniu wyzwań.
Według modelu Dweck zwolennicy teorii stałości wybierają cele potwierdzające ich inteligencję i
unikają takich, które mogłyby wykazać jej brak. Niedostatki inteligencji są bowiem, w ich
mniemaniu, przyczyną porażek. Każda porażka utwierdza ich w przekonaniu, że są mało
inteligentni. Dla osoby wyznającej teorię stałości każda porażka może więc oznaczać katastrofę -
dlatego unikają wyzwań, a strach przed porażką sprawia, że odnoszą niewiele sukcesów.
Zdaniem Dweck ludzie wierzący w teorię wzrostu wybierają cele pozwalające im zwiększyć własne
kompetencje; rozwój kompetencji w każdej dziedzinie zazwyczaj wymaga wytrwałości, więc wiara
we wzrostową teorię inteligencji wydaje się bardzo przydatnym składnikiem procesu wyznaczania i
osiągania celów. Sukcesy i porażki dostarczają w tej sytuacji jedynie informacji zwrotnej na temat
czynionych postępów i kierunku działań. Zgodnie z tą teorią, osoby uważające, że są w stanie
kontrolować ważne obszary swojego życia, często podejmują działania sprzyjające doskonaleniu
się.
Ważnym elementem tej teorii jest myśl, że ludzie mają zdolność samoregulacji, więc starają się
zachowywać zgodnie ze swoim stosunkiem do sukcesu; osoby, które chcą się doskonalić i starają
się wykazać, podejmują trudne zdania, w wyniku czego zwiększają swoje umiejętności i poczucie
kompetencji. Osoby unikające wykazywania się natomiast trzymają się z dala od trudnych zadań,
co powoduje, że często zachowują się w sposób świadczący o ich dużej bezradności.
W badaniach stwierdzono, że dążenie do mistrzostwa (doskonalenie się) oraz chęć wykazania się
prowadzą do rozwoju motywacji wewnętrznej, z kolei unikanie działania osłabia ten rodzaj
motywacji.
Przy silnym poczuciu własnej kompetencji o wiele łatwiej przychodzi nam osiąganie celów; przyjęta
orientacja zależy więc od tego, czego oczekujemy po własnych działaniach.
Stwierdzono, że dążenie do mistrzostwa jest zakorzenione w potrzebie osiągania sukcesów, a
unikanie wykazywania się - w potrzebie unikania porażek. Wykazano także, że nastawienie na
wykazywanie się może prowadzić w różnych kierunkach; ta sama osoba raz może się kierować raz
jedną, raz drugą z tych potrzeb (osiągania sukcesów i unikania porażek).
W jednym z badań stwierdzono, że uczniowie dążący do wykazywania się mieli lepsze oceny, niż
uczniowie nastawieni na doskonalenie się. Zjawisko to można wyjaśnić na dwa sposoby:
• perspektywa porównywania z innymi uczniami za pomocą ocen skłoniła badanych do
głębszego, rzetelniejszego uczenia się
• uczniowie, którym zależy na wykazaniu się, uczą się bardziej powierzchownie, zapamiętując
definicje i regułki, które jak sądzą, będą podlegały ocenie
3. Samoocena:
Samoocena (poczucie własnej wartości) wiąże się z wieloma zjawiskami, w tym z dążeniem do
mistrzostwa i sukcesu, samopoczuciem i stanem zdrowia. Stwierdzono, że niska samoocena
sprzyja aktom agresji, łamaniu prawa, uzależnieniom, kłopotom w nauce, depresji, przemocy
domowej i małżeńskiej itd. Mówi się, że poczucie własnej wartości jest raczej przyczyną niż
skutkiem problemów społecznych, że jest niezależne od sytuacji i że można je podnieść dzięki
interwencji z zewnątrz.
Zdarza się, że zwrot „niska samoocena” jest nadużywany; określa się nim osoby, którym po prostu
brakuje pewności siebie, nie są pewne, czy potrafią zrobić określoną rzecz lub odczuwają
napięcie, oraz osoby, które mają wątpliwości co do własnych możliwości, podobne do tych, które
odczuwa każda osoba w obliczu trudnego zadania. Jednak niektórzy ludzie naprawdę cierpią z
powodu niskiej samooceny, nęka ich poczucie winy i wstyd.
Ludzie o niskiej samoocenie wyznaczają więc sobie mało ambitne cele. Zdaniem Dweck (1991)
jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest pragnienie uniknięcia krytyki spowodowanej porażką.
Badacze twierdzą, że poczucie własnej wartości określa całość relacji jednostki z otaczającym ją
światem, obejmując m.in. strategie wyznaczania celów, reagowania na wyzwania oraz radzenia
sobie z porażką lub z przeciwnościami. Strategie te utrwalają niską samoocenę; badacze
proponują co najmniej 3 możliwe wyjaśnienia, dlaczego tak jest:
• potrzeba przewidywalności - potrzeba ta prawdopodobnie bierze górę nad zasadami
wzmocnienia; dlatego osoby o niskiej samoocenie ignorują wzmocnienia pozytywne, a osoby o
wysokiej samoocenie - negatywne
• potrzeba samoweryfikacji - samoweryfikacja służy podtrzymaniu wizerunku siebie (pojęcie
Ja); zdaniem badaczy kształtuje się on już w pierwszym roku życia. Swann (1983) uważa, że
potrzeba samoweryfikacji zwiększa potrzebę przewidywalności
• potrzeba unikania wstydu - jako że ze wstydem wiąże się ryzyko wykluczenia ze
zbiorowości, kiedy ludzie o niskiej samoocenie wyznaczają sobie mało ambitne cele, bronią się
w ten sposób przez wstydem wynikającym z ewentualnej porażki
Ludzie nastawieni na doskonalenie się mają na ogół wysoką samoocenę, natomiast ludzie, którzy
pragną się wykazywać, cierpią zwykle z powodu niskiej samooceny. Potwierdza się tym samym
pogląd, że osoby o niskiej samoocenie są motywowane potrzebą unikania wstydu, a osoby o
wysokiej samoocenie - potrzebą odczuwania dumy.
3.5.1. Biologia:
Osoby o wysokiej samoocenie mają zazwyczaj niski poziom lęku, natomiast u osób o niskiej
samoocenie jest odwrotnie. Liczne badania wykazują, że lęk jest silnie uwarunkowany
genetycznie, więc można sądzić, że współodpowiada on za niską samoocenę. Ludzie
przeżywający stany lękowe bardziej martwią się o przyszłość; zwracają bowiem większą uwagę na
sygnały zagrożenia i koncentrują się na tym, co znane i przewidywalne. Osoby o niskim poziomie
lęku natomiast zwracają większą uwagę na nowe bodźce oraz na doskonalenie się.
Choć oba wzorce zachowań są podobne, to większość badaczy uznaje samoocenę za strukturę
wyższego rzędu, obejmującą stany lękowe oraz przekonania na temat otaczającej rzeczywistości.
Psychologi Stanley Coopersmith (1967) stwierdził, że osoby o wysokiej samoocenie znacznie się
różnią od osób o niskiej samoocenie: wyznaczają sobie trudniejsze zadania, mniej się boją,
odczuwają mniejszy stres i mają mniej objawów psychosomatycznych, słabiej reagują na porażkę i
krytykę, mają większe poczucie panowania nad sytuacją i rzadziej czują się bezradne, wykazują
więcej inwencji w rozwiązywaniu problemów, więcej eksplorują, przejawiając większą ciekawość
siebie i otoczenia. Dominuje u nich motywacja wewnętrzna, są zazwyczaj kompetentne i mają
dobre zdanie o sobie.
Z badań Coopersmitha wynika, że poczucie własnej wartości można kształtować, a podstawową
rolę w tym procesie odgrywają rodzice. Dzieci o wysokiej samoocenie mają rodziców, którzy je
szanują i bezwarunkowo akceptują, wyznaczają jasne i zrozumiałe granice tego, co wolno i czego
nie wolno, dają dziecku największą swobodę eksplorowania i eksperymentowania. Zdaniem tego
badacza tacy rodzice tworzą klimat, w którym dziecko nie odczuwa lęku i wątpliwości. Jest ono
zachęcane do brania odpowiedzialności i rozwijania swoich kompetencji, a rodzice akceptują
niezależność i różnorodność form ekspresji.
Według Coopersmitha wysoka samoocena wzmaga chęć osiągania sukcesów; różnice w poziomie
samooceny kształtują się w dzieciństwie. Badania nad zmianą motywacji do osiągania sukcesów
wskazują na to, że trzeba oddziaływać zarówno na samoocenę, jak i na opinię o własnych
zdolnościach, ponieważ wpływają one wzajemnie na siebie. Według tego autora należy budować
w dzieciach jak największe poczucie dumy, kształtując w ten sposób wysoką samoocenę. Kiedy
zapewni się im niezależność, autonomię oraz możliwość dokonywania wyborów, przekonają się,
że mogą zwyciężać.
Carl Rogers (1959) ujmował rolę rodziców w kształtowaniu samooceny w nieco innym kontekście -
miłości warunkowej i bezwarunkowej. Jego zdaniem mamy wrodzoną skłonność do wysokiej
samooceny, którą nazywał pozytywną opinią o sobie. Czy tę skłonność uda się rozwinąć, zależy od
tego, czy naszemu wychowaniu towarzyszy miłość warunkowa czy bezwarunkowa. W tym
pierwszym wypadku pozytywną opinię na własny temat jest trudno ukształtować. Warunkowa
miłość zależy od tego, czy spełniamy pewne wymogi. Zdaniem Rogersa, taka miłość często staje
się podłożem negatywnego wizerunku siebie. Jeśli rodzice i inne bliskie osoby kładły nacisk na na
osiąganie przez nas pewnych celów albo na odpowiednie zachowanie, to zaczynamy sądzić, że
aby dobrze o sobie myśleć, musimy najpierw spełnić określone (często nieosiągalne) normy.
Warunkiem wytworzenia pozytywnej opinii o sobie jest poczucie własnej wartości, które nie zależy
od żadnego określonego sposobu zachowania.
Poczucie wartości uwarunkowanej prowadzi do negatywnego postrzegania siebie; według Rogersa
uświadomienie sobie, że nigdy nie osiągniemy pewnych celów (nigdy nie dorównamy własnym
ideałom) prowadzi do poczucia jałowości i bezsensu życia.
Z kolei miłość bezwarunkowa pozwala ukształtować pozytywną opinię o sobie. Jeśli jesteśmy
kochani niezależnie od tego, czy postępujemy w określony sposób, to nasze ewentualne błędy czy
porażki nie mają znaczenia. Rogers podkreśla, że jeśli błędy i porażki nie są bezpośrednio
powiązane z poczuciem własnej wartości, to można je traktować bardziej realistycznie i mniej
destrukcyjnie.
W podobnym duchu wypowiadała się Dweck (1991) - jej zdaniem osoby, które nauczyły się szukać
aprobaty u innych, uzależniają swoje zachowanie od opinii otoczenia, zamiast dążyć do
samodoskonalenia swoich kompetencji.
3.5.3. Poznanie:
W wyniku doświadczeń z dzieciństwa każdy człowiek kształtuje wizerunek siebie, który może
sprzyjać wysokiej samoocenie lub nie. Liczne badania potwierdzają, że osoby o wysokiej
samoocenie mają bardzo zróżnicowany wizerunek siebie. Tacy ludzie doskonale wiedzą, co jest
dla nich ważne, zdają sobie też sprawę ze swoich mocnych i słabych stron w rozmaitych
dziedzinach. Dzięki temu ich wizerunek siebie jest wyraźny i stabilny, czyli nie podlega większym
wahaniom w chwilach sukcesów bądź porażek. Z kolei osoby o niskiej samoocenie nie mają
pewności, co jest dla nich ważne, ponadto nie zdefiniowały jednoznacznie swoich silnych i słabych
stron w różnych dziedzinach życia. Efektem jest to, że nie potrafią sobie poradzić z negatywnymi
informacjami zwrotnymi (przeciwnościami losu i porażkami).
Showers (1992) stwierdził, że niektórzy ludzie dzielą własną wiedzę o sobie na część pozytywną i
negatywną. Aktywacja jednej z nich blokuje na jakiś czas drugą. Pobudzenie części pozytywnej
wywołuje dobre samopoczucie, a pobudzenie części negatywnej sprawia, że źle o sobie myślimy.
1. Samoregulacja zachowań:
Samoobserwacja:
Zanim jednostka zmieni jakiś swój sposób postępowania, musi go sobie uświadomić; wymaga to
monitorowania własnego zachowania. Im bardziej się do tego przyłoży, tym szybciej zda sobie
sprawę z tego, co właściwie robi. Podczas analizowania własnych działań łatwiej jest wyznaczać
sobie cele, które prowadzą do stopniowej poprawy.
Samoocena:
Kolejnym krokiem jest sprawdzenie, czy to, co robimy, jest spójne z tym, czego chcemy (z naszymi
normami osobistymi). Normy osobiste powstają na podstawie informacji, które pochodzą od
ważnych dla nas ludzi. Konstruujemy je, analizując swoje zachowania i ich skutki.
Teoria społeczno-poznawcza głosi, że większość ludzi ma dużą wiedzę na temat działań, które
należy podjąć, aby osiągnąć zamierzony efekt. Znacznie gorzej jest z kolei ze świadomością tego,
co robimy w danej chwili. Dlatego właśnie powinno się monitorować swoje zachowanie; zdając
sobie sprawę z własnego postępowania, możemy zdecydować, czy chcemy je zmienić. Dokonując
ciągłej oceny swoich działań, sprawdzamy, czy zmierzamy we właściwym kierunku.
Reagowanie na samoocenę:
Samoocenie zazwyczaj towarzyszy reakcja afektywna; kiedy odnosimy sukces, jest nam miło i
odczuwamy zadowolenie, z kolei niepowodzenia wpędzają nas w przykry nastrój. Na skutek tych
reakcji wyznaczmy sobie kolejne cele lub się poddajemy.
Aby osiągnąć cel, należy podejmować działania, które wywołują pozytywne reakcje, i unikać tych,
które prowadzą do autocenzury. Regulacja własnej motywacji polega w istocie na umiejętności
samodzielnego motywowania się do działania, np. przez uzależnienie zadowolenia z siebie od
podjęcia określonych działań, służących urzeczywistnianiu wyznaczonych celów.
1.1. Biologia:
Badacze na ogół zgadzają się ze stwierdzeniem, że dzięki dużemu mózgowi możemy osiągnąć
wysoki poziom świadomości, obserwować własne zachowanie i skutecznie rozwiązywać problemy;
nie ma natomiast zgody co do tego, jak i dlaczego w ogóle doszło do rozwoju dużego mózgu.
Niektórzy twierdzą, że kora mózgowa miała chłodzić mózg naszych przodków, a inni, że rozwinęła
się w celu rozwiązywania problemów. Mózg mógł się ukształtować jako konkretna adaptacja, co
nie oznacza, że nie można go było używać w innym celu - tkanka służąca pierwotnie chłodzeniu
różnych struktur mogła stopniowo zacząć pełnić inne funkcje, umożliwiać tworzenie nowych
połączeń nerwowych, co pozwoliło na myślenie i rozwiązywanie problemów.
1.3. Poznanie:
Dzięki świadomości (samoobserwacji) możliwe jest doskonalenie własnych działań. W tym celu
należy nieustannie się zastanawiać nad tym, czy postępujemy właściwie, czy może jesteśmy na
jakimś punkcie przeczuleni. Ewolucja ukształtowała odczucia w taki sposób, że zazwyczaj bywają
trafne - ale nie zawsze; trzeba więc stale kontrolować to, czy dana emocja jest adekwatna do
sytuacji, a jeśli tak, to jaka reakcja będzie najlepsza.
2. Wyznaczanie celów:
Bandura (1991a) porównał wysiłek ludzi, którzy wykonując określone czynności, nie mieli żadnego
celu, z wysiłkiem ludzi, którzy spontanicznie wyznaczyli sobie cele łatwe lub trudne. Z badania
wynikało, że stopień trudności celu ma decydujące znaczenie dla ilości wysiłku, który ludzie są
gotowi włożyć w dane działanie. Jeśli osobom nie wyznacza się żadnego celu, to robią to często
sami, uświadamiając sobie, że jest to dobry sposób wzmacniania swojej motywacji.
Osoby wyznające teorię stałości poziomu inteligencji podejmują się łatwych zadań, ponieważ
ewentualna porażka podważyłaby ich i tak kruche poczucie własnej wartości.
Poczucie własnej skuteczności utrzymuje się na stałym poziomie w dłuższych przedziałach czasu,
nie jest natomiast takie samo w różnych sytuacjach. W przeciwieństwie do ogólnego poczucia
kompetencji, poczucie własnej skuteczności zależy od sytuacji.
Zgodnie z teorią Bandury zachowanie zależy więc zarówno od poczucia własnej skuteczności, jak i
od prognozowanych rezultatów. Jeśli uznamy, że prawdopodobieństwo osiągnięcia pożądanych
rezultatów jest wysokie, i mamy przy tym silne przekonanie o własnej skuteczności, to łatwiej nam
przychodzi wysiłek niezbędny do osiągnięcia danego celu.
Poczucie własnej skuteczności zależy również od prognozowanych rezultatów; jeśli wyznaczę
sobie bardzo ambitne cele, to moje poczucie własnej skuteczności może słabnąć. Jeśli cele są
łatwiejsze, poczucie własnej skuteczności może rosnąć. Weryfikując tę teorię, prognozuje się
wyniki działania na podstawie wskaźników poczucia własnej skuteczności.
Podstawowym problemem napotykanym przez większość ludzi, którzy pragną urzeczywistnić swój
cel, jest to, że nie wiedzą, jak zacząć, rozpraszają się albo popadają w stare zautomatyzowane
nawyki. Tymczasem automatycznie zachowania mogą sprzyjać osiąganiu celów, jeśli towarzyszą
im tzw. intencje wdrożeniowe - plany określające, jak dana osoba zamierza postępować w
konkretnej sytuacji. Dzięki nim działanie jest wyzwalane przez okoliczności towarzyszące danej
sytuacji (czas, miejsce, warunki), które automatycznie wywołują pożądane działanie. Jednak
intencje wdrożeniowe muszą być bardzo precyzyjnie zaprogramowane, aby rzeczywiście wywołały
określone zadanie. Im bardziej konkretny sygnał, tym większe prawdopodobieństwo, że wywoła
pożądaną reakcję.
Zdaniem badaczy skuteczność symulacji umysłowej wynika z tego, że obejmuje dwie podstawowe
umiejętności związane z samoregulacją i radzeniem sobie ze stresem: umiejętność panowania nad
emocjami oraz planowania i rozwiązywania problemów. Jednak nie wszystkie formy symulacji
umysłowej są pożyteczne - rozpamiętywanie dawnych, bolesnych przeżyć lub zastępowanie
rzeczywistości fantazjami może być szkodliwe. Symulacja działa dobrze, jeśli jest stosowania do
symulowania procesu osiągania celu. Może ona również pomóc zapanować nad doznanymi
porażkami, np. poprzez przypominanie sobie dawnych bolesnych wydarzeń, ale z tą różnicą, że
nie dochodzimy do przykrego końca, tylko tworzymy w myślach inny, alternatywny przebieg. Dzięki
temu możliwe jest osłabienie wątpliwości co do własnych kompetencji oraz przygotowanie się do
osiągnięcia sukcesu w przyszłości.
Umiejętność wypierania niechcianych myśli oznacza, że nasza wola sprawuje kontrolę nad
myśleniem. Badania dowodzą, że rzeczywiście można kontrolować własne myślenie, ale tylko w
pewnych granicach - możliwe jest, aby wyprzeć niechciane myśli, ale później wrócą one ze
zdwojoną siłą. Inne badania dowiodły, że tłumienie emocji zmniejsza wytrwałość w realizacji
następnych działań.
Wizerunek siebie można uważać za formę samowiedzy; w jego skład wchodzi również sposób
myślenia o świecie oraz o naszych zdolnościach radzenia sobie w życiu. Wizerunek siebie, będący
efektem naszych prób nadawania sensu naszym zachowaniom, obejmuje przeszłość,
teraźniejszość i przyszłość.
Wizerunek siebie może, ale nie musi być świadomy. Możemy więc mieć świadomość zasad jego
działania, ale nie musimy. Możemy wiedzieć, że się przychylamy do stałej lub wzrostowej teorii
poziomu inteligencji, ale możemy też tego nie wiedzieć.
Wielu współczesnych badaczy uważa, że pojęcie Ja jest zarówno wyuczone, jak i konstruowane.
Czynnik wyuczony przejawia się internalizowaniem postaw i poglądów otaczających nas ludzi, np.
rodziców i nauczycieli, a czynnik konstruowany - kształtowaniem nowych poglądów w wyniku
interakcji z otoczeniem.
Wyróżnia się trzy odrębne składniki pojęcia Ja (tożsamości), z których każdy spełnia inne funkcje:
• Ja instrumentalne - informuje, co się stanie, jeśli zachowam się w określony sposób;
informacje te dotyczą często konsekwencji zaspokojenia (lub niezaspokojenia) pragnień i
oczekiwań ważnych dla nas ludzi.
• Ja oczekiwane - informuje nas, co się staniem jeśli podejmiemy określone działania - np. jeśli
zaproszę kogoś na randkę, to mogę się spodziewać jakiegoś określonego skutku; treść tego
oczekiwania zależy od wielu czynników, wywodzących się z moich dotychczasowych
doświadczeń. Wyobrażanie sobie swoich kompetencji ma duże znaczenie dla dalszego życia.
Wiedząc, czego mogę się spodziewać, mogę się przygotować na określone wydarzenia. Ja
oczekiwane motywuje do sporządzania planów alternatywnych, pozwalających np. zmienić
wykonywane działanie na łatwiejsze. Zdaniem E. Tory’ego Higginsa (1996) Ja oczekiwane
można uznać za formę stanu dyspozycyjności; stanowi ono podłoże działania, ale konkretne
działanie jest kierowane przez inne części osobowości.
• Ja monitorowane - informuje, w jakim miejscu się znajdujemy w stosunku do jakiegoś celu
czy pożądanego stanu. Pomaga więc zmniejszyć rozdźwięk między Ja realnym a Ja idealnym.
Życiowa wartość tożsamości monitorowanej jest oczywista - ponieważ rozdźwięk między Ja
realnym a Ja idealnym motywuje do działania, zapewnienie koncentracji na tym rozdźwięku
ułatwia osiągnięcie celu.
Skarbnica („moje”) obejmuje wartości, np. rodzinę, sprawiedliwość, dzielenie się, oraz procesy
regulacyjne, takie jak wytrwałość, podporządkowywanie się zasadom czy powstrzymywanie od
aktów agresji. Uwewnętrzniamy zarówno wartości, jak i procesy regulacyjne, ponieważ jako istoty
społeczne, odczuwamy potrzebę związku z innymi.
Podmiot („ja”) jest autonomiczny i odczuwa potrzebę sprawowania kontroli. Jeśli autonomiczny
aspekt naszej tożsamości ma możliwość rozwoju umiejętności i kompetencji przez
podporządkowanie sobie otoczenia, to zyskujemy poczucie samookreślenia. Aspekt podmiotowy
odpowiada za aktywne integrowanie informacji i za tworzenie zasad kierujących działaniem.
Według tego rozróżnienia aspekt podmiotowy aktywnie kontroluje skarbnicę.
Z powyższych rozważań wynika, że to ukryte teorie świata decydują o tym, czy wyznaczamy sobie
trudne cele, czy też nie. Im bardziej wierzymy w to, że świat jest przyjazny lub choćby neutralny,
tym chętniej konstruujemy szerokie i dobrze zdefiniowane potencjalne tożsamości i tym łatwiej
przychodzi nam wyznaczanie sobie trudnych celów.
Różnica polega na tym, że dla osoby zorientowanej na wykazywanie się najważniejszy jest wynik,
a dla osoby zorientowanej na mistrzostwo - proces. Osoby zorientowane na wykazanie się są
motywowane wygraną. Liczne dane wskazują na to, że poczucie własnej skuteczności na dłuższą
metę motywuje mocniej.
4. Nastawienie na proces:
Większość współczesnych teoretyków motywacji podziela pogląd, że aby odnieść sukces, należy
skoncentrować się na procesie, a nie na celu. W swojej książce pt. Flow (Przepływ)
Csikszentmihalyi (1990) twierdzi, że osiągamy stan optymalny, jeśli podejmujemy się trudnego
zadania, mając jasno wyznaczony cel i otrzymując na bieżąco informacje zwrotne o wynikach
swojego działania.
Wielu badaczy zajmujących się kwestią motywacji uważa, że satysfakcja wiążąca się z sukcesem
płynie nie tyle z osiągnięcia celu, ile ze zmierzania do niego.