Tytułowego bohatera utworu Wiliama Szekspira nie potrafię ocenić jednoznacznie
i mam względem jego ambiwalentne odczucia. Na samym początku utworu zdobył on moją sympatię. Wartości, które wyznawał były mi bliskie. Również jego podejście względem przyjaźni było dla mnie miłe. Z tego samego powodu, w późniejszych scenach wzbudza negatywne emocje. Na początku, Makbet mimo mrocznych myśli nie chciał faktycznie dokonać zbrodni. Momentami wydawał się wrażliwy na okrucieństwo, które planował. Wywoływało ono u niego przywidzenia i wyrzuty sumienia. Szanował swojego króla i bardzo go podziwiał. Był gotowy wycofać się gdyby nie jego żona. Zarzucenie mu braku męskości i słabość oraz nacisk ze strony ukochanej stanowił główną przyczynę jego czynu. Po dokonanym przestępstwie bohater jest wstrząśnięty i sądzi, że nie zaśnie więcej. Sytuacja jest inna kiedy zdradza swojego towarzysza broni i serdecznego przyjaciela karząc go zabić. Zrzuca na niego podejrzenia i płaci ludziom by go zabili. Ten czyn jest już wyrachowany. Nie ma przy tym wyrzutów sumienia czy wątpliwości. Widząc zjawę Banko nie kruszy się lecz nadal lęka o władzę. Wie, że po dokonaniu tak druzgocących zbrodni nie może się już wycofać. Jest więc konsekwentny i robi wszytko by utrzymać stanowisko. Nie przewiduje jednak, że jego pragnienia zamienią się w obsesje. Na jej skutek nie jest w stanie prawidłowo osądzać sytuacji, w której się znajduje. Traci odruchy ludzkie razem ze swoim człowieczeństwem i charakterem. Jedyne co go zajmuje to umacnianie swojej władzy poprzez eliminowanie przeciwników. Możliwe, że pomieszanie zmysłów następuje poprzez wyparte wyrzuty sumienia bądź zbyt słabą psychikę. W dzisiejszych czasach zostałby uznany za osobę chorą umysłowo. Makbet zmienia się na złe po popełnieniu zbrodni. Został do niej częściowo przymuszony co, w moich oczach, łagodzi jego winę. Wszystko co robił potem było przysłowiowym „pójściem za ciosem” co również nie wpływa na jego ocenę negatywnie. Jego późniejsze zbrodnie i dokonania są jednak skutkiem zbyt dużego obciążenia. Jego winy okazały się dla niego zbyt duże. Nie potrafię określić czy jego postawa jest dobra czy zła. Jego czyny są skutkiem zbyt dużych ambicji, a jednocześnie zbyt małej asertywności. Jest mi go jednak żal. Koniec końców traci wszystko na czym mu zależy załamując się psychicznie i tracąc samego siebie.