You are on page 1of 4

Husaria – staropolska kawaleria | O husarii dobrej na wszystko - Polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl 06.09.

22, 19:58

POMOCNIK HISTORYCZNY

Husaria – staropolska kawaleria


3 LIPCA 2019 8 MINUT CZYTANIA

Forum

Jak w dym. Husaria pojawiła się wraz z rozkwitem I Rzeczpospolitej, ze


sceny zeszła zaś w samą porę, bo jeszcze przed jej upadkiem. Od czasów
Sienkiewicza mit sarmackiej wunderwaffe, bijącej wszystkich, nie
wyłączając Niemców i Rosjan, jest lekiem na polskie kompleksy.
O dziwo, jej rzeczywiste dzieje w niczym mitowi nie ustępują.

AN Husaria była formacją wyjątkową, nieistniejącą w żadnej innej armii.


Bitwa pod Kircholmem (1605 r.). Wbrew potocznym wyobrażeniom nie była to jazda ciężka. Wywodziła
Fragment obrazu z epoki (Petera
Sayersa) przedstawiający husarię w się z lekkozbrojnych używanych do walk z Tatarami. Mimo że z czasem
okresie świetności. Jej wygląd mocno
odbiega od popularnych wyobrażeń. przywdziała szyszaki i pancerze, daleko jej było do ciężkiej kawalerii,
takiej jak choćby popularna na zachodzie rajtaria. Zbroja rajtara ważyła
ok. 40 kg, husarza – niespełna 10 kg. Dzięki temu mógł dosiadać
lżejszego i szybszego konia. Siła uderzeniowa to iloczyn prędkości
i masy. Z tych dwu czynników husaria stawiała na pierwszy. Sam impet
to jednak za mało. Potrzebna była jeszcze skuteczna taktyka.

Do ataku rota wychodziła kłusem lub nawet stępa. Dopiero w zasięgu


Muzeum Wojska Polskiego nieprzyjacielskiego ognia ruszała galopem, uszykowana płytko (zwykle
w trzy szeregi) i luźno. Odstępy między jeźdźcami wynosiły ok. 3 m.
Pozwalało to na błyskawiczny odwrót, jeśli dowódca uznał, że szarża nie
ma szans powodzenia. Konie husarskie były tak szkolone, by w pełnym galopie mogły zatrzymać się w kole
o trzymetrowej średnicy, odwrócić o 180 stopni i ponownie ruszyć galopem. Luźny szyk ograniczał też skutki
ostrzału, tak z tatarskich łuków, jak i z broni palnej. Muszkieterzy w bezpośrednim starciu z kawalerią byli
praktycznie bezbronni. Po salwie musieli cofnąć się za osłonę pikinierów (piechoty uzbrojonej w długie piki).
Ponieważ w ostatniej fazie szarży husaria zbliżała się w tempie ponad 10 m na sekundę, mogli wypalić tylko raz –

https://www-1polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl/pomocnikhistoryczny/1798858,1,husaria--staropolska-kawaleria.read Strona 1 z 4
Husaria – staropolska kawaleria | O husarii dobrej na wszystko - Polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl 06.09.22, 19:58

i to ze znacznej, blisko stumetrowej odległości. Wtedy chorągiew ścieśniała szyk. Jej front zwężał się o połowę,
a jeźdźcy zbliżali do siebie na ok. 1,5 m. Oddział przechodził w cwał. Nie wcześniej jednak niż 30–40 m przed
spowitym kłębami prochowego dymu celem. Inaczej nie sposób byłoby utrzymać w równych liniach idących
strzemię w strzemię szeregów. Gdy rozpędzona chorągiew zderzała się z przeciwnikiem, w ruch szły – bezcenne
przeciw pięciometrowym pikom – husarskie kopie.

Kruszyć kopie. Od schyłku XV w. na polach bitew zachodniej Europy dominowali pikinierzy. Przyćmili główny
średniowieczny rodzaj broni – rycerską jazdę. Jej rumaki zatrzymywały się na grotach pik, nim jeźdźcy zdołali
ugodzić nieprzyjaciela. Ciężkiej rycerskiej kopii wydłużyć się nie dawało. Kopia husarska była wewnątrz pusta,
dzięki czemu dość lekka i na tyle długa, by sięgnąć przez zasłonę pik. Ceną była trwałość. Łamała się przy
pierwszym uderzeniu, co jednak nie przeszkadzało w eliminacji trafionego przeciwnika.

Jeśli szarża nie przyniosła efektu, chorągiew zawracała do wozów taborowych, w których woziła kopie zapasowe.
Wroga zaś „zabawiała” kawaleria drugiego rzutu, do czasu, aż pierwszy był znów gotowy do walki. Bywało, że dla
przyśpieszenia marszu armia szła bez taboru, jak w 1610 r. pod Kłuszynem. Hetman Żółkiewski zapisał, że
w decydującym momencie: „skupiwszy się kilka rot naszych, uderzyli w onę jazdę cudzoziemską kopijami, kto
jeszcze miał, pałaszami, koncerzami. Oni też (...) nie mogli się oprzeć, jęli w swój obóz uciekać. Ale i tam nasi na
nich wjechali, bijąc, siekąc, pędzili ich przez ich obóz własny”. Jak widać, przeciw kawalerii kopie nie były
bezwzględnie konieczne.

Koncerz z wyglądu przypominał długą (przeszło półtorametrową) szpadę i służył za substytut lancy. Przytroczony
do siodła nie przeszkadzał w użyciu kopii, nim ta została skruszona. Był bronią kolną, bardzo skuteczną wobec
uzbrojenia ochronnego wschodniej kawalerii. Jego cienki, bardzo ostry sztych przenikał między sploty kolczug,
przebijał watowane kaftany. Używano go alternatywnie z pałaszem – krótszym, ale sposobnym także do cięcia
i użyteczniejszym przeciw zbrojom płytowym. Póki oddział był zwarty i uderzał w pędzie, po szable nie sięgano.

Skrzydła – widmo. Wyrafinowana taktyka husarii nie przypomina obrazów znanych z ekranizacji Sienkiewicza,
gdzie oglądamy zwykle gnającą bezładnie chmarę jeźdźców i koni. Nie bez powodu. O tak wyszkolonych
kawalerzystów i ułożone wierzchowce trudno było nawet i czterysta lat temu.

Bardziej dziwi, że husarze wyglądają tam, jakby wyszli spod jednej sztancy dziewiętnastowiecznego malarza
batalisty. Tymczasem staropolska kawaleria nie miała jednolitego wyglądu. Była wręcz pstrokata. Najpewniej też
nie nosiła w boju skrzydeł. Wśród przedstawień z epoki widzimy je, gdy husaria występuje na galowo. Kiedy
odtwarzany był przebieg konkretnej bitwy, to skrzydła, jeśli się zjawiały, to incydentalnie: u kilku jeźdźców na rotę,
jakby tylko dla zaznaczenia, o jaki rodzaj jazdy chodzi. Argumenty, jakoby miały płoszyć konie wroga albo chronić
przed zarzuceniem na szyję tatarskiego arkana, nie przekonują. Jeśli źródła odnotowują, że husaria na Tatarów
chodziła bez kopii (zbędnych przeciw temu przeciwnikowi), nie pominęłyby chyba zrzucania nieporęcznych
skrzydeł, gdy przychodziło do sprawy z piechotą. Milczą jednak, bo zrzucać nie było czego.

Wyglądem husarza rządziła moda i osobisty gust. Zmieniał się też w zależności, czy oddział był w marszu, w boju
czy na paradzie. Wreszcie, stale ewoluował. Od samego zarania silne w nim były wpływy wschodnie. Co nie dziwi,
zważywszy, że pierwsi zaciężni w początkach XVI w. pochodzili z Bałkanów. Wtedy husarz, poza tarczą, nie używał
jeszcze uzbrojenia ochronnego. Posługiwał się też lżejszym typem kopii. Nosił za to czapkę z długą pierzastą kitą
i barwny kaftan ze sterczącym kołnierzem. Formacja ta była liczna, a służba w niej prestiżowa. Toteż
cudzoziemców szybko zastąpiła miejscowa szlachta.

Nie jest przypadkiem, że właśnie w XVI stuleciu rozpoczęła się orientalizacja szlacheckiego ubioru. Pod jego
koniec, husarz zdjąwszy zbroję, niczym się już nie różnił od reszty panów braci. Jazda narodowego autoramentu
bardzo to sobie ceniła, mając w pogardzie mundury, które okrywały jednakowo i szlachetnie urodzonego, i plebeja.

https://www-1polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl/pomocnikhistoryczny/1798858,1,husaria--staropolska-kawaleria.read Strona 2 z 4
Husaria – staropolska kawaleria | O husarii dobrej na wszystko - Polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl 06.09.22, 19:58

Wedle Jędrzeja Kitowicza, ostateczne przezwyciężenie niechęci do munduru miało przyczyny prozaiczne.
Chodziło o honory wojskowe, których niemieccy gwardziści Augusta III nie oddawali towarzyszom husarskim, nie
potrafiąc odróżnić ich od cywili. W 1746 r. mundury przywdziały chorągwie litewskie, wkrótce potem „obaczywszy
koronne wojsko, iż ta sukienka żołnierska więcej ma szacunku u Sasów niż najbogatsza obywatelska, co tchu się
wzięli wszyscy do mundurów, tę różnicę zostawiwszy sobie, że nie mieli pętelki z guzikiem na ramieniu; litewscy
zaś nosili na lewym ramieniu: usarze złotą pętelkę sznurkową z guzikiem złotym, (...) z czego ich korończykowie
przez szyderstwo nazwali pętelkami. A tak wstydząc się Litwini tego przydomku sobie nadanego, podobieństwo do
pewnej rzeczy białogłowskiej mającego, w kilka lat i oni pętelki poodrzucali”.

Jazda popisowa. Podstawą organizacji husarii był poczet, inny jednak niż w średniowieczu. Bitwy rycerzy były
sumą indywidualnych pojedynków. Ciężki kopijnik, główna siła uderzeniowa, miał kilku lekkozbrojnych
(strzelców) do pomocy (patrz „Pomocnik Historyczny” pt. „1410 Grunwald. Ostatnia wielka bitwa rycerskiej
Europy”, 2010 r.). Husaria zaś manewrowała zespołowo. Jeśli np. cała rota zawracała „po koniu”, to jej ostatni
szereg stawał się pierwszym. Stojący w nim pocztowi musieli sprostać takim samym zadaniom jak będący dotąd na
czele towarzysze. Byli więc tak samo uzbrojeni. Typowy poczet składał się pierwotnie z towarzysza (dowódcy)
i pięciu pocztowych. Jeszcze w XVI w. skurczył się do trzech jeźdźców, a potem do dwóch. Miał swój wóz taborowy,
zapasowe konie i 2–3 ciurów do obsługi. Jedynym pełnoprawnym żołnierzem był towarzysz. Do niego należał
ekwipunek, jemu też wypłacano żołd. Brał udział w kole rycerskim reprezentującym rotę wobec zwierzchności,
a przed bitwą wraz z całym „towarzystwem” był informowany o planach przez naczelnego wodza. Nie mawiał, że
służy „pod”, ale „z” panem rotmistrzem czy nawet (jeśli był on honorowym dowódcą oddziału) „z Jego Królewską
Mością”. Uważał się za ich podkomendnego, ale i towarzysza. Pocztowi byli „jego ludźmi” rekrutowanymi spośród
uboższej szlachty lub chłopskich poddanych.

50–200 konnych tworzyło rotę. Przez większość XVI w. o składzie mieszanym, strzelczo-kopijniczym. Dopiero za
króla Stefana poszczególne rodzaje jazdy połączono w jednolite chorągwie. Batoremu husaria zawdzięcza też
usankcjonowanie przemian, jakie spontanicznie zaszły w jej uzbrojeniu. Odtąd stała się ostatecznie najcięższym
typem polskiej jazdy.

Chorągiew zaciągano na podstawie listu przypowiedniego, w którym król precyzował swoje wymagania wobec
oddziału (liczebność, uzbrojenie itd.). Po jego otrzymaniu rotmistrz werbował towarzyszy. Często po prostu
skrzykiwał ludzi, którymi dowodził już wcześniej, i stawał z nimi do popisu. Był to przegląd sprawdzający, czy
oddział spełnia kryteria wyłuszczone w liście.

Ślepa komenda. Wojsko opłacano kwartalnie. Dla kadry dowódczej w zasadzie nie przewidywano osobnego
uposażenia. Potrącała je sobie z żołdu chorągwi. Nie działo się to bynajmniej kosztem towarzyszy. Z góry
zakładano, że liczebność roty będzie mniejsza od etatowej o tzw. ślepe konie.

Póki trwały wojny, wartość bojowa husarii pozostawała wysoka. Upadek przyniósł bezczynny XVIII w. Funkcje
dowódcze przemieniły się w synekury. Oficerowie mogli miesiącami nie oglądać swych podkomendnych, którymi
zawiadywał któryś ze starszych z towarzystwa. Często zresztą jedyny na placówce, bo reszta po pobraniu żołdu
rozjeżdżała się do domów. Obecności wymagano tylko, gdy chorągiew zbierała się do asysty przy senatorskim
pogrzebie czy koronacji cudownego obrazu. Wtedy, jeśli towarzysz nie chciał się fatygować, musiał przysłać
zastępcę. Zwierzchność witała go z zadowoleniem, bo ten musiał być słusznej postury, podczas kiedy towarzysz
bywał garbaty lub kulawy. Nie tylko bowiem komenda chorągwi, ale i godność towarzysza stała się czysto tytularna.
Zamożna szlachta kupowała ją sobie dla splendoru.

Po wstrząsie pierwszego rozbioru przystąpiono do reform. Na pierwszy ogień poszła husaria. Dla oświeconej elity –
kwintesencja najgorszych cech sarmatyzmu. W 1776 r. razem z chorągwiami pancernymi przeformowano ją
w kawalerię narodową, kończąc tym samym jej bez mała trzechsetletnie dzieje.

https://www-1polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl/pomocnikhistoryczny/1798858,1,husaria--staropolska-kawaleria.read Strona 3 z 4
Husaria – staropolska kawaleria | O husarii dobrej na wszystko - Polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl 06.09.22, 19:58

Pomocnik Historyczny „Rzeczpospolita Obojga Narodów” (100150) z dnia


01.07.2019; Obywatele i poddani; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "O husarii dobrej na wszystko"

Jarosław Krysik

PULSAR DWUTYGODNIK FORUM POLITYKA INSIGHT LEŚNICZÓWKA NIBORK Projekt: Cogision, Ładne Halo Wykonanie: Vavatech Prawa autorskie © POLITYKA Sp. z o.o. S.K.A.

https://www-1polityka-1pl-1z20jkvys24b1.han.buw.uw.edu.pl/pomocnikhistoryczny/1798858,1,husaria--staropolska-kawaleria.read Strona 4 z 4

You might also like