Professional Documents
Culture Documents
Alicja W Krainie Czarów
Alicja W Krainie Czarów
***
NOTA:
Baniowa opowie o przygodach Alicji w Krainie Czarw powstaa w gorce lipcowe
popoudnie 1862 roku, kiedy to podczas przejadki dk po Tamizie Lewis Carroll,
wykadowca matematyki w Oxfordzie i autor powanych ksiek matematycznych,
opowiedzia j maej Alicji Pleasaunce Liddel i jej dwu siostrom. I wanie ta opowie
(wydana drukiem w 1865 roku), a nie prace naukowe, przyniosa pisarzowi wiatow
saw. Zachcony ogromnym powodzeniem ksiki, L. Carroll w kilka lat pniej
napisa drugi tom. O tym, co Alicja widziaa po drugiej stronie lustra. Oba tomy
zostay przetumaczone na wiele jzykw i miay mnstwo wyda. Pierwsze polskie
wydanie ukazao si w roku 1927.
Alicja w Krainie Czarw jest utworem szczeglnym. Nie przedstawia wiata takim,
jakim go widzimy na co dzie, lecz ukazuje go w nie bohaterki, a snem, jak dobrze
wiecie, rzdz odmienne prawa. Tote w ksice znane fragmenty rzeczywistoci
ukadaj si w cakiem nowe, czsto nonsensowne caoci, a postaci prawdziwe,
przemieszane z fantastycznymi, wygldaj i zachowuj si inaczej ni w yciu.
I jeszcze jedna uwaga: Alicja w Krainie Czarw naley do tych ksiek, do ktrych
warto wraca. Teraz odczytacie j jako dziwn ba, pen niezwykych,
zaskakujcych wydarze, ale gdy signiecie po ni za kilka lat, ukae Wam wiele
nowych treci. Kadego jednak czytelnika zawsze zdumiewa bdzie bogactwo
fantazji i pomysowoci autora, kady te podda si urokowi jego niepowtarzalnego
humoru.
***
ALICJA W KRAINIE CZARW
dalsz drog, Alicja zerwaa si na rwne nogi. Przyszo jej bowiem na myl, e
nigdy przedtem nie widziaa krlika w kamizelce ani krlika z zegarkiem. Ponc z
ciekawoci pobiega na przeaj przez pole za Biaym Krlikiem i zdya jeszcze
spostrzec, e znik w sporej norze pod ywopotem. Wczogaa si wic za nim do
krliczej nory nie mylc o tym, jak si pniej stamtd wydostanie.
Nora bya pocztkowo prosta niby tunel, po czym skrcaa w d tak nagle, e Alicja
nie moga ju si zatrzyma i runa w otwr przypominajcy wylot gbokiej studni.
Studnia bya wida tak gboka, czy moe Alicja spadaa tak wolno, e miaa do
czasu, aby rozejrze si dokoa i zastanowi nad tym, co si dalej stanie. Przede
wszystkim staraa si dojrze dno studni, ale jak to zrobi w ciemnociach?
Zauwaya jedynie, e ciany nory zapenione byy szafami i pkami na ksiki. Tu i
wdzie wisiay mapy i obrazki. Mijajc jedna z pek Alicja zdya zdj z niej sj z
naklejk Marmolada pomaraczowa. Niestety by on pusty. Alicja nie upucia soja,
obawiajc si, e moe zabi nim kogo na dole. Postawia go po drodze na jednej z
niszych pek.
No, no - pomylaa - po tej przygodzie aden upadek ze schodw nie zrobi ju na
mnie wraenia. W domu zdziwi si, e jestem taka dzielna. Nawet gdybym spada z
samego wierzchoka kamienicy, nie pisnabym ani swka. Co do tego miaa
niewtpliwie racj).
W d, w d, wci w d. Czy ju nigdy nie skoczy si to spadanie?
- Ciekawa jestem, ile mil dotychczas przebyam - rzeka nagle Alicja. - Musz by ju
gdzie w pobliu rodka ziemi. Zaraz... zaraz... To bdzie, zdaje si, okoo tysica
mil. (Alicja uczya si wielu podobnych rzeczy w szkole. Nie bya to co prawda chwila
na popisywanie si wiedz, no i imponowa nie byo komu. Uznaa jednak, e maa
powtrka bywa czasami poyteczna).
Tak, wydaje mi si, e to bdzie wanie tysic mil. Ciekawe, pod jak szerokoci i
kiedy znajd si naraz wrd ludzi chodzcych do gry nogami. Zapytam ich o
nazw kraju, do ktrego przybyam. Przepraszam pani bardzo, czy to Nowa
Zelandia, czy Australia? (Tu Alicja usiowaa dygn, ale sprbujcie to zrobi w
takich warunkach. Czy sdzicie, e Wam si to uda?)
I co oni sobie o mnie pomyl? Chyba e jestem gupia. Nie, ju lepiej nie pyta.
nawet gowy. A zreszt, gdyby nawet moja gowa dostaa si do ogrodu, nie na wiele
by si zdaa bez ramion i reszty. Och, gdybym moga zoy si tak jak teleskop .
Moe bym nawet i umiaa, ale jak si do tego zabra? (Alicja bowiem doznaa
ostatnio tylu niezwykych wrae, e nic nie wydawao si jej niemoliwe).
Duej sta pod drzwiczkami nie miao sensu. Wrcia wic do stolika z niejasnym
przeczuciem, e znajdzie na nim nowy kluczyk albo chocia przepis na skadanie
ludzi na wzr teleskopw. Tym razem na stoliku staa buteleczka(Na pewno nie byo
jej tu przedtem - pomylaa Alicja) z przytwierdzon do szyjki za pomoc nitki
karteczk. Alicja przeczytaa na niej piknie wykaligrafowane sowa: Wypij mnie.
atwo powiedzie Wypij mnie, ale nasza maa, mdra Alicja bynajmniej si do tego
nie kwapia. Zobacz najpierw - pomylaa - czy nie ma tam napisu: Uwaga Trucizna. Czytaa bowiem wiele uroczych opowiastek o dzieciach, ktre spaliy si,
zostay poarte przez dzikie bestie lub doznay innych przykroci tylko dlatego, e nie
stosoway si do prostych nauk: na przykad, e rozpalonym do biaoci
pogrzebaczem mona si oparzy, gdy trzyma si go zbyt dugo w rku, albo e gdy zaci si bardzo gboko scyzorykiem, to palec krwawi. Alicja przypomniaa
sobie doskonale, e picie z butelki opatrzonej napisem: Uwaga - Trucizna rzadko
komu wychodzi na zdrowie.
Ta buteleczka jednak nie miaa napisu: Trucizna. Alicja zdecydowaa si wic
skosztowa pynu. By on bardzo smaczny mia jednoczenie smak ciasta z winiami,
kremu, ananasa, pieczonego indyka, cukierka i bueczki z masem), tak e po chwili
buteleczka zostaa oprniona.
***
- C za dziwne uczucie - rzeka Alicja - skadam si zupenie jak teleskop.
Tak byo naprawd. Alicja miaa teraz tylko wier metra wzrostu i radowaa si na
myl o tym, e wejdzie przez drzwiczki do najwspanialszego z ogrodw. Najpierw
jednak odczekaa par minut, aby zobaczy, czy si ju nie bdzie dalej zmniejszaa.
Szczerze mwic, obawiaa si troch tego. Mogoby si to skoczy w taki sposb,
e stopniaabym zupenie niczym wieczka. Ciekawe, jakbym wtedy wygldaa. Tu
Alicja usiowaa wyobrazi sobie, jak wyglda pomie zdmuchnitej wiecy, ale nie
umiaa przypomnie sobie takiego zjawiska.
Po chwili, gdy uznaa, e jej wzrost ju si nie zmienia, postanowia pj
natychmiast do ogrodu. Niestety. Kiedy biedna Alicja znalaza si przy drzwiach,
uprzytomnia sobie, e zapomniaa na stole kluczyka. Wrcia wic, ale okazao si,
e jest zbyt maa, by dosign klucza. Widziaa go wyranie poprzez szko, chciaa
nawet wspi si po nogach stolika, ale byy zbyt liskie. Kiedy przekonaa si,
biedactwo, o bezskutecznoci swoich prb, usiada na pododze i zacza rzewnie
paka.
Do tego - powiedziaa sobie po chwili surowym tonem - pacz nic ci nie pomoe.
Rozkazuj ci przesta natychmiast! (Alicja udzielaa sobie czsto takich dobrych rad
- cho rzadko si do nich stosowaa - i czasami karcia si tak ostro, e koczyo si
to paczem. Raz nawet usiowaa przecign si za uszy, aby ukara si za
oszukiwanie w czasie partii krokieta, ktr rozgrywaa przeciwko sobie - Alicja bardzo
lubia udawa dwie osoby naraz. Ale po c - pomylaa - udawa dwie osoby naraz,
kiedy ledwie wystarczy mnie na jedn, godn szacunku osob).
Nagle zauwaya pod stolikiem mae, szklane pudeeczko. Otworzya je i znalaza w
rodku ciasteczko z napisem: Zjedz mnie, piknie uoonym z rodzynkw.
- Dobrze, zjem to ciastko - rzeka Alicja. - Jeli przez to urosn, to dosign kluczyka,
jeli za jeszcze bardziej zmalej, to bd moga przedosta si przez szpar w
drzwiach. Tak czy owak, dostan si do ogrodu, a reszta mao mnie obchodzi.
Odgryza kawaek ciastka i czekaa z niepokojem, trzymajc rk na czubku gowy,
aby zbada w ten sposb, czy ronie czy te maleje. Przekonaa si jednak ze
zdziwieniem, e jest nadal tego samego wzrostu. Co prawda zdarza si to zwykle
ludziom judzcych ciastka, ale Alicja przyzwyczaia si tak bardzo do czarw i
niezwykoci, e uwaaa rzeczy normalne i zwyke - po prostu za gupie i nudne.
Jeszcze par ksw - i po ciastku.
ROZDZIA II
SADZAWKA Z EZ
- Ach jak zdumiewajco! Coraz zdumiewajcej! - krzykna Alicja. Bya tak zdumiona,
e a zapomniaa o poprawnym wyraaniu si. - Rozcigam si teraz jak najwikszy
teleskop na wiecie. Do widzenia, nogi! - Spogldajc w d, Alicja zauwaya, e jej
nogi wyduay si coraz bardziej i giny w oddali. - O moje biedne nki, kt wam
teraz bdzie wkada skarpetki i buciki? Bo ja z pewnoci nie dam sobie z tym rady,
bd c od was tak daleko. Musicie sobie teraz radzi same.
Powinnam jednak by dla nich uprzejma - pomylaa Alicja - bo mog nie pj tam,
Wielmona Pani Prawa Noga Alicji, Dywanik przed Kominkiem, tu obok paleniska, z
serdecznym pozdrowieniem od Alicji.
dwanacie, cztery razy sze jest trzynacie, a cztery razy siedem - o Boe! W ten
sposb nigdy chyba nie dojd do dwudziestu. ale tabliczka mnoenia nie jest taka
wana. Sprbuj lepiej geografii: Londyn jest stolic Parya, Pary jest stolic
Rzymu, a Rzym - nie, c jak wygaduj? To wszystko na pewno si nie zgadza.
Musiaam naprawd zmieni si w Magosi. Sprbuj jeszcze powiedzie: Pan
kotek by chory... - Alicja splota donie, tak jak przy odpowiedzia w szkole, i zacza
deklamowa wierszyk. Ale gos jej brzmia dziwnie i obco, a sowa byy takie
niezwyke.
- To na pewno nie s prawdziwe sowa - powiedziaa Alicja i oczy jej zaszy zami - a
wic musiaam zmieni si w Magosi. Bd teraz mieszka w jej brzydkim domu i
mie zawsze tyle lekcji do odrabiania. Nie, nigdy si na to nie zgodz. Jeeli mam
by Magosi, to wol pozosta tu na dole. Mog sobie zaglda na d i woa:
Wracaj do nas, kochanie. A ja spojrz tylko w gr i odpowiem: Kim ja waciwie
jestem? Powiedzcie mi to naprzd: jeeli bd chciaa by t osob, to wrc, a
jeeli nie, to zostan na dole, dopki nie zmieni w kogo milszego.
- Mj Boe! - krzykna nagle Alicja i znowu rozpakaa si. - Jake gorco
chciaabym, eby to do mnie kto zajrza. To samotno tak mi ju dokuczya.
Tu Alicja spojrzaa na swoje rce i zdziwia si widzc, e bezwiednie woya na rk
jedn z biaych rkawiczek Krlika. Jak to si mogo sta - pomylaa. - Widocznie
musiaam znowu zmale.
Aby zmierzy sw wysoko, Alicja podesza do stolika i stwierdzia, e ma okoo p
metra wzrostu i nadal si zmniejsza. Przyszo jej nagle na myl, e dzieje si to za
spraw wachlarza, rzucia go wic szybko, w sam czas, aby zupenie nie znikn.
- No, tym razem ocalaa jakim cudem - rzeka Alicja, nie na arty przestraszona
nag zmian, lecz zadowolona z tego, ze jeszcze yje. - A teraz do ogrodu. - To
mwic Alicja pobiega w stron maych drzwiczek, ale niestety - byy one znw
zamknite, zoty kluczyk za lea jak przedtem na szklanym stoliku. Sytuacja jest
10
gorsza ni dotychczas - pomylaa biedna Alicja - bo nigdy jeszcze nie byam taka
maleka. To ju naprawd klska.
Tu Alicja polizgna si nagle i po chwili tkwia ju po brod w sonej wodzie.
Pierwsz jej myl byo, e wpada do morza.
Wobec tego bd musiaa wrci pocigiem - powiedziaa sobie.
Alicja bya tylko raz w yciu nad morzem i to sowo czyo si dla niej z widokiem
kpicych si letnikw, dzieci grzebicych opatkami w piasku, rzdu pensjonatw
oraz pooonej w gbi stacji kolejowej.
Szybko jednak zorientowaa si, e wpada do sonej kauy, ktr wypakaa majcy
trzy metry wzrostu.
- Nie powinnam bya tyle paka - rzeka, pywajc w poszukiwaniu miejsca
dogodnego do ldowania. - Spotyka mnie teraz za to taka kara, e mog si utopi w
swoich wasnych zach. Byoby to naprawd bardzo dziwne. Ale dzisiaj wszystko jest
takie dziwne.
Alicja usyszaa w pobliu plusk wody, popyna wic w tym kierunku. Pomylaa
najpierw, e spotka si z morsem albo z hipopotamem. Przypomniaa sobie jednak,
jaka jest maleka, i po chwili spostrzega mysz, ktra rwnie wpada do kauy.
Czy warto przemwi do tej myszy? - zastanawiaa si Alicja. - Wszystko jest dzisiaj
takie dziwne. Kto wie, czy ona nie umie mwi? W kadym razie nie zaszkodzi
sprbowa...
I Alicja rozpocza bardzo grzecznie:
- O Myszy, czy nie wiesz, jak si wydosta z tej sadzawki? Zmczyam si ju bardzo
tym pywaniem, droga Myszy. (Alicji wydawao si, e jest to waciwy sposb
zwracania si do myszy. Nie miaa co prawda dowiadczenia w tych sprawach, ale
przypomniao jej si, e widziaa kiedy w gramatyce starszego brata odmian:
Mysz - myszy - myszy - mysz - mysz - o myszy - myszy).
Mysz przypatrywaa jej si badawczo, mrugaa nawet jednym ze swych lepek, ale
nie odezwaa si ani sowem.
Moe nie rozumie po angielski - pomylaa Alicja. - Zapewne jest to mysz francuska,
- Och, przepraszam pani bardzo! - krzykna Alicja, gdy uprzytomnia sobie swj
nietakt. - Zupenie zapomniaam, e pani nie lubi kotw!
- Nie lubi kotw! - wrzasna Mysz z wciekoci. - Ciekawa jestem, czy ty
lubiaby koty bdc na moim miejscu.
- Sdz, e nie - odpara Alicja, chcc zaagodzi spraw. - Bardzo prosz, niech si
pani nie gniewa. Doprawdy chciaabym, eby pani zobaczya kiedy naszego Jacka.
Na pewno polubiaby pani od razu wszystkie koty. On jest taki liczny - cigna Alicja
pync wolno po sadzawce - kiedy siedzi przy kominku, lie apki i myje sobie nimi
mordk. I tak przyjemnie z nim si bawi - jest taki miciutki i tak licznie mruczy. a
poza tym tak wietnie apie myszy - och, przepraszam pani bardzo! - Ale tym razem
Mysz a zatrzsa si z oburzenia. Alicja dodaa wic szybko: - Nie bdziemy ju
rozmawiay na ten temat, dobrze?
- adna mi rozmowa! - krzykna Mysz, drc jeszcze z trwogi. - Tak jakbym ja moga
w ogle porusza takie tematy. Moja rodzina nigdy nie moga znie kotw, tych
obrzydliwych, tpych, podych stworze. Nie mw mi o nich ani sowa.
- Ju nie bd - odrzeka Alicja, pragnc jak najprdzej zmieni temat rozmowy. - A
czy lubi pani... czy lubi pani psy? - Mysz nie odpowiadaa, Alicja cigna wic dalej z
zapaem: - Znam pewnego pieska, ktrego pragnabym pani przedstawi. Nie
widziaa pani jeszcze teriera o tak sprytnych oczkach i kdzierzawym futerku! A jak
licznie aportuje, suy i umie jeszcze mnstwo innych sztuk... Jego waciciel mwi,
e ten pies wart jest ze sto funtw. Podobno, wie pani, tak wietnie apie szczury i ...
och, mj Boe! - krzykna Alicja z rozpacz. - Obawiam si, e znw pani uraziam.
Tymczasem obraona Mysz szybko odpyna, robic wielkie poruszenie w caej
sadzawce.
Alicja woaa za ni:
- Kochana Myszko, wr do mnie! Przysigam ci, e nie powiem ju ani swka o
kotach, ani o psach, jeli ich take nie lubisz!
Syszc to Mysz zawrcia i zacza powoli pyn w kierunku Alicji. Bya zupenie
blada (Alicja pomylaa, e ze wciekoci). Po chwili Mysz odezwaa si cichym,
drcym gosem:
- Popyniemy teraz do brzegu, a potem opowiem ci moj histori, aby zrozumiaa,
dlaczego nienawidz psw i kotw.
By ju najwyszy czas, aby opuci sadzawk, bo zrobio si tam bardzo toczno.
Mnstwo ptakw i zwierzt powpadao do wody, a wrd nich: Kaczka, Gob,
Papuka, Orze i inne interesujce stworzenia. cao to towarzystwo, z Alicj na
przedzie, popyno ku brzegowi.
12
ROZDZIA III
WYCIGI PTASIE I OPOWIE MYSZY
Towarzystwo zebrane na brzegu wygldao naprawd dziwacznie: ptaki o
zaboconych pirach oraz inne zwierzta ociekajce wod, zmczone i ze.
Najpilniejsz spraw byo, rzecz prosta, osuszenie si. Odbyto na ten temat narad,
w ktrej wzia rwnie udzia Alicja. Po paru minutach rozmawiaa ju ze wszystkimi
tak swobodnie, jak gdyby znaa ich przez cae ycie. Wdaa si nawet w dusz
sprzeczk z Papuk, ktra w kocu obrazia si, mwic: Jestem starsza od ciebie,
wic musz mie racj. Na to znowu Alicja nie moga si zgodzi nie znajc wieku
Papuki. Poniewa za ta ostatnia odmwia stanowczo odpowiedzi, nie byo
waciwie nic wicej do powiedzenia.
Na koniec Mysz, ktra robia wraenie osoby cieszcej si w tym towarzystwie
duym szacunkiem, krzykna:
- Prosz siada i sucha, co powiem1 Zaraz was wszystkich osusz.
Usiedli wic koem z Mysz porodku. Alicja wpatrywaa si w Mysz z
niecierpliwoci, obawiaa si bowiem nie na arty przezibienia.
- Hm, hm - odchrzkna Mysz z bardzo wan min - czy jestecie ju gotowi?
Chcecie si osuszy? Wic suchajcie: oto najsuchsza rzecz, jak znam. Prosz o
spokj! Wilhelm Zdobywca, ktremu sprzyja papie, szybko podporzdkowa sobie
Anglikw, potrzebujcych przywdcy nawykego do najazdw i podbojw. Edwin i
Morcar, hrabiowie Mercii i Northumbrii ...
14
15
srodze, wic ci
wytoczy chc
spraw. Ja bd
oskarycielem...
- A gdzie masz
przysigych aw,
gdzie sdziego?
pyta Mysz niemiele.
- Wic c z tego?
16
Proces formalnie si
odbdzie, sam bd
aw przysigych
i sdzi rzecze
Kot przebiegy,
jec sier
wszystko rozsdz i rozwa po czym
ci ska
na mier!
- Ty wcale nie suchasz! - rzeka Mysz przerywajc swoj opowie i patrzc surowo
na Alicj. - O czym ty waciwie mylisz?
- Przepraszam pani najmocniej - odpowiedziaa pokornie Alicja. - Zdaje si, e bya
pani przy czwartym zakrcie?
- Nie wiem, o co ci idzie, mw zwile - rzeka Mysz z wyran irytacj.
- O jakim wle mam mwi? - zapytaa Alicja. - Jeli ma pani jaki wze, to mog
zaraz pomc w rozpltywaniu go...
- Nie powiedziaam nic podobnego - rzeka Mysz, po czym wstaa z obraon min. Zniewaasz mnie mwic takie gupstwa.
- Ja naprawd nie chciaam! - zawoaa Alicja bliska paczu. - Pani tak atwo si
obraa...
Mysz mrukna tylko co niezrozumiaego.
- Bardzo prosz, nieche pani askawie dokoczy swego opowiadania! - krzyczaa
Alicja za odchodzc Mysz.
Zwierzta przyczyy si do jej proby woajc:
17
- Pamitaj, moja droga, niech to bdzie dla ciebie przestroga, eby nigdy nie tracia
rwnowagi.
- Daj spokj, mamo - odpowiedziaa opryskliwie moda Langusta. - Ty mogaby
wyprowadzi z rwnowagi nawet limaka!
- Jakebym chciaa mie tu przy sobie Jacka - rzeka Alicja na wp do siebie. - Zaraz
by j sprowadzi z powrotem!
- A kt to jest Jacek, jeli wolno wiedzie? - spytaa Papuka.
Alicja odpowiedziaa z zapaem, bya bowiem zawsze gotowa wychwala swego
ulubieca:
- Jacek to nasz kot. Nie moecie sobie wyobrazi, jak wietnie apie myszy! A jak si
ugania za ptakami! Jeli tylko dojrzy jakiego ptaszka, to na pewno schwyta go i
pore!...
Sowa Alicji wywoay ogromne poruszenie wrd obecnych. Niektre ptaki ucieky
natychmiast. Pewna stara Sroka otulia si bardzo starannie skrzydami, mwic:
- Bd musiaa ju i do domu. Dzisiejsze powietrze wyranie szkodzi mi na gardo.
Kanarek zawoa drcym gosikiem do swych dzieci:
- Chodcie, moje drogie! Ju najwyszy czas, abycie leay w eczkach.
Pod rnymi pretekstami ptaki rozbiegy si i Alicja zostaa po chwili sama.
- Jaka szkoda, e wspomniaam Jacka! - rzeka ze smutkiem. - Nikt go jako tu na
dole nie kocha, ale ja mimo to przysigabym, e jest to najmilszy kot na wiecie! O
drogi Jacku! Czy ci jeszcze kiedy zobacz? - To mwic Alicja zacza paka,
poniewa poczua si nagle strasznie samotna i bezbronna. Po chwili jednak
usyszaa w oddali odgosy stpania. Spojrzaa wic z ciekawoci, sdzc, e to
Mysz rozmylia si i powraca, aby dokoczy swej przerwanej opowieci.
ROZDZIA IV
WYSANNIK BIAEGO KRLIKA
18
By to raz jeszcze Biay Krlik. Szed powoli i rozglda si trwoliwie dokoa, jak
gdyby czego szukajc. Alicja usyszaa, jak mamrota do siebie:
- O Ksino, Ksino! Na moje najdrosze apy! Na moje futerko i bokobrody, kaesz
mnie na pewno ci! Gdzie ja mogem je zapodzia, nieszczsny?
Alicja odgada, e Krlik szuka wachlarza i pary biaych, skrkowych rkawiczek.
Zaraz wic zacza rozglda si za nimi, ale na prno. Nic zreszt dziwnego, bo
wszystko zmienio si nie do poznania od czasu, kiedy Alicja pywaa w sadzawce.
Sala ze szklanym stolikiem i malutekimi drzwiczkami dawno ju znika.
Nagle Biay Krlik dostrzeg Alicj i zawoa gniewnie:
- Co ty tu robisz, Marianno? Biegnij w te pdy do domu i przynie im par rkawiczek
i wachlarz. Ale ju!
Alicja bya tak przeraona, e nie prbowaa nawet wyjani nieporozumienia i
pobiega natychmiast we wskazanym przez Krlika kierunku.
- Wzi mnie widocznie za swoj pokojwk - mwia biegnc. - Bdzie na pewno
zdziwiony, kiedy dowie si, kim jestem! Ale ja przynios mu te jego rkawiczki i
wachlarz, jeeli je oczywicie znajd. - Wtem ujrzaa may domek, na ktrego
drzwiach lnia mosina tabliczka z napisem: B. KRLIK. Wesza bez pukania i
pobiega prdziutko na gr, poniewa baa si, e spotka prawdziw Mariann, a ta
wyprosi j z domu, zanim znajdzie wachlarz i rkawiczki.
- Jakie to dziwne - powiedziaa do siebie Alicja - biega na posyki dla Krlika! Moe
niedugo i Jacek bdzie dawa mi podobne zlecenia! - I zacza wyobraa sobie, jak
to si bdzie odbywao: Alicjo! Chod tu natychmiast i przygotuj si do spaceru!
Zaraz, nianiu, dopki nie wrci Jacek musz pilnowa mysiej norki, eby myszka mu
nie ucieka! - Tak, tak, tylko wtpi, czy pozwolono by Jackowi pozosta u nas w
domu, gdyby zacz si tak rzdzi i rozkazywa ludziom.
Tymczasem Alicja znalaza si w maej, schludnej izdebce. Na stoliku pod oknem
zauwaya wachlarzyk i trzy pary malekich rkawiczek. Chciaa ju wyj z pokoju
ze swoj zdobycz, kiedy wzrok jej pad na stojc obok lustra buteleczk. Tym
razem nie bya nie niej naklejki z napisem: Wypij mnie. Alicja odkorkowaa j jednak i
przyoya do ust.
Wiem - rzeka do siebie - e musi si zawsze cos wydarzy, gdy cokolwiek zjem
albo wypij. Chc przekona si, co stanie si ze mn po wypiciu tego pynu. Mam
nadziej, e urosn, bo doprawdy znudzio mi si ju by takim malutkim
stworzonkiem.
yczenie Alicji spenio si szybciej, ni moga przypuszcza.
19
Zanim wypia poow, uderzya gow o sufit i musiaa si schyli, aby zmieci si w
pokoiku. Odstawia wic szybko buteleczk, mwic do siebie:
To w zupenoci wystarczy. Mam nadziej, e nie bd wicej rosa, bo i tak nie
tutaj? Ledwie starczy tu miejsca dla ciebie, a gdzie zmieciyby si twoje podrczniki
i zeszyty?
Alicja zabawiaa si tak przez par minut stawianiem pyta i dawaniem na nie
odpowiedzi, z czego wywizaa si caa rozmowa, gdy nagle usyszaa na zewntrz
jaki piskliwy gosik:
- Marianno! Marianno! Podaj mi w tej chwili moje rkawiczki! - Nastpnie dao si
sysze szybkie stpanie apek po schodach. Nie ulegao wtpliwoci, e to Biay
Krlik wraca do swego mieszkania. Alicja zapomniaa widocznie o tym, e bya teraz
z tysic razy wiksza od Krlika, bo zacza dygota ze strachu, a wraz z ni zatrzs
si cay domek.
Biay Krlik usiowa otworzy drzwi. Poniewa jednak otwieray si one od wewntrz,
okazao si to niemoliwe. Alicja syszaa, jak powiedzia do siebie:
20
Poczekaa chwil, a Krlik zdy obej swj domek, i trzepna nagle palcami
wysunitej za okno rki. Cho nie dotkna niczego, rozleg si cichy pisk i odgos
upadku, a potem brzk tuczonego szka. Alicja wywnioskowaa, e Krlik wpa
musia w inspekty albo w co podobnego. Nastpnie usyszaa gniewny gosik:
- Bazyli, Bazyli, gdzie jeste? - na co jaki nieznany gos odpowiedzia:
- Tutaj jestem, janie panie! Kopi jabka, prosz janie pana.
- Kopie jabka, dajmy na to, e kopie - rzek Krlik z wciekoci. - Na razie jednak
chod tutaj i pom mi si std wydosta! (Znw brzk tuczonego szka).
- Powiedz mi, Bazyli, co tam jest w oknie?
- Ani chybi rka, prosz janie pana.
- Rka, ty ole? Czy kiedy widzia rk takiej wielkoci? Przecie ona wypenia cae
okno!
- Tak jest, prosz janie pana, ale to jednak rka.
- Tak czy inaczej, ona nie ma tutaj nic do roboty. Id i usu j.
Nastpia duga cisza, w czasie ktrej do uszu Alicji dochodziy tylko jakie szepty.
Zdoaa jedynie zrozumie, e Bazyli usiowa si wykrci od wykonania rozkazu,
Krlik za komenderowa: Ruszaj, ty tchrzu!
Na wszelki wypadek Alicja raz jeszcze trzepna palcami. Tym razem usyszaa a
dwa piski i goniejszy brzk tuczonego szka. Musi tam by sporo tych inspektw pomylaa. - Ciekawe, co oni teraz postanowi. Jeli idzie o usunicie mnie std, to
byabym bardzo rada, gdyby im si to udao. Pozostawanie tutaj duej zupenie mnie
nie bawi.
Mino znowu troch czasu. Alicja usyszaa na koniec jakby dudnienie k malekich
furmanek, a potem mnstwo przekrzykujcych si gosw. Rozrniaa sowa: Gdzie
jest druga drabina? Miaem przynie tylko jedn, Bi ma drug. Bi, przystaw j
tutaj, chopcze. Oprzyj j o ten rg. Tak, tak, trzeba j najpierw zwiza. Sigaj
teraz do poowy wysokoci. Wystarcz ci zupenie. Nie bd taki wymagajcy.
Bi, zap si za t lin. Czy dach tylko wytrzyma? Uwaaj na obluzowan
dachwk! Och, spada! (Gony huk). Kto j zrzuci? To chyba Bi. Kto wejdzie
do pokoju przez komin? Nie, ja nie. Wanie, e ty! A wanie, e nie ja! Bi
wejdzie przez komin. Suchaj, Bi, janie pan mwi, e ty masz wej prze komin!
21
Ach, wic to Bis ma wej prze komin - rzeka do siebie Alicja. - Wyglda na to, e
oni wszystko zwalaj na tego Bisia. Nie chciaabym by na jego miejscu. Ten komin
jest bardzo wski, a poza tym myl, e bd moga wyrzuci go stamtd nog.
Alicja wystawia nog tak daleko, jak tylko moga, i czekaa, dopki zwierztko(nie
wiedziaa dokadnie jakie) nie zacznie haasowa u wylotu komina. Kiedy usyszaa
odgosy schodzenia, powiedziaa sobie: To musi by Bi - i zrobia gwatowny ruch
uwizion w kominie nog, po czym czekaa, co bdzie dalej.
Najpierw usyszaa cay chr gosw woajcych w podnieceniu To Bi wraca!
Potem gos Krlika: Trzymajcie go, wy przy ywopocie! Nastpnie, po chwili ciszy,
nowy chr gosw: Podniecie mu gow. Dajcie mu yk wdki. Nie potrzsajcie
nim. Co z tob, przyjacielu? Co ci si stao? Opowiedz nam o wszystkim.
Na koniec rozleg si saby piskliwy gosik. (To musi by Bi - pomylaa Alicja).
- Naprawd, ja nic nie wiem, tak samo jak i wy; teraz mi lepiej - jestem nazbyt
wstrznity, by opowiada, wiem tylko, e co wyskoczyo na mnie i pofrunem w
gr jak rakieta.
- Tak byo, wanie tak - zgodzili si suchacze.
- Musimy spali ten dom - zawyrokowa Krlik.
Usyszawszy to Alicja wrzasna na cay gos:
- Jeli to zrobicie, poszczuj na was Jacka!
Nastpia zupena cisza. Alicja pomylaa sobie: Ciekawe, co oni teraz zrobi. Gdyby
mieli troch oleju w gowach, zdjliby dach.
Po dwch minutach rozpoczo si nowe bieganie i Alicja usyszaa gos Krlika:
- Jedna beczuka powinna wystarczy na pocztek.
Beczuka czego? - pomylaa Alicja. Ale w tej chwili w okno uderzy grad maych
22
lici. - Bardzo bym chciaa z nim pobaraszkowa, gdybym tylko bya troch wiksza.
Mj Boe! Zapomniaam cakiem, e musz na nowo urosn. Ale jak si do tego
zabra? Przypuszczam, e musz co zje albo wypi, ale co - w tym sk!
Alicja rozejrzaa si dokoa, ale nie zauwaya poza kwiatami i traw nic godnego
uwagi. W pobliu sta duy grzyb, mniej wicej jej wysokoci. Kiedy przyjrzaam mu
23
24
- W mojej modoci - rzecze mdrzec siwy Naciera zwykem co dzie czonki swe,
Za uywaem tej oto oliwy,
Chcesz, to ci sprzedam butelk lub dwie?
26
- To jest wietny wzrost - odpowiedzia gniewnie pan Gsienica. (On sam mia
wanie dziesi centymetrw wzrostu).
- Ale ja nie jestem do takiego wzrostu przyzwyczajona - rzeka paczliwie Alicja, po
czym dodaa cicho: - Jakebym chciaa, eby te zwierzta nie obraay si tak atwo.
- Przyzwyczaisz si do tego wzrostu z czasem - rzek pan Gsienica, wkadajc
cybuch w usta i pykajc wolno z fajki.
Alicja czekaa cierpliwie, dopki pan Gsienica si znowu nie odezwie. Po minucie
wyj cybuch z ust, ziewn, przecign si, po czym zac z grzyba rzuci jakby od
niechcenia:
- Od jednej strony si ronie, od drugiej - maleje.
Od jednej i drugiej strony, ale czego? - pomylaa Alicja.
- Grzyba - odpowiedzia pan Gsienica, jak gdyby usysza pytanie, po czym znik w
trawie.
Alicja przypatrywaa si przez chwil grzybowi, starajc si rozrni dwie strony, o
ktrych wspomina pan Gsienica. Ale jak to zrobi, skoro grzyb by okrgy? Na
koniec obja go rkami, jak najdalej moga, i odamaa po kawaku z obu kocw.
- Jak teraz odrni te kawaki? - zapytaa Alicja odgryzajc odrobin grzyba z prawej
rki. W tej samej chwili poczua gwatowny bl: kurczc si stukna podbrdkiem o
kolano!
Alicja przerazia si nie na arty t nag zmian. Wiedziaa, e nie ma chwili do
stracenia, usiowaa wic odgry odrobin z drugiego kawaka. Podbrdek jej
przyleg ju tymczasem tak mocno do stopy, e zaledwie moga otworzy usta. Na
koniec udao jej si przekn kawaek grzyba z lewej rki.
***
- Nareszcie mog swobodnie porusza gow! - krzykna Alicja. Ale zachwyt zmieni
si w przeraenie, kiedy po chwili zorientowaa si, e jej ramiona zniky gdzie w
niewytumaczalny sposb. Patrzc w d widziaa jedynie szyj potwornej dugoci,
ktra wyrastaa na ksztat olbrzymiej odygi z morza zielonych lici, szemrzcego
gdzie w dole.
- Co to waciwie moe by? - powiedziaa na gos Alicja. - I gdzie podziay si moje
ramiona? A moje rce - jakebym chciaa je zobaczy! - To mwic podniosa rce,
ale nie ujrzaa nic, poza jakim lekkim poruszeniem pord odlegych lici.
28
- Bardzo przepraszam - rzeka Alicja - ale w takim razie w jaki sposb dostan si
tam do rodka?
- Twoje stukanie miaoby3 by moe, jaki sens - cign dalej Lokaj-aba, nie
zwracajc uwagi na pytanie Alicji - gdyby pomidzy nami znajdoway si drzwi. Na
przykad, gdyby ty bya w rodku, mogaby zastuka, a ja wypucibym ci na dwr.
- Mwic to lokaj gapi si cay czas w niebo, co Alicja uznaa za wyjtkow
nieuprzejmo.
Moe nie ma w tym jego winy - powiedziaa do siebie. - Jego oczy pooone s tak
blisko czubka gowy. Ale w kadym razie mgby chocia odpowiada na pytania.
- Wic jak ja si w kocu tam dostan? - zapytaa na gos, zwracajc si do
sucego.
- Bd siedzia tutaj a do jutra - odpowiedzia lokaj gosem zdradzajcym znudzenie.
- Do jutra albo...
31
W tej samej chwili drzwi otworzyy si i duy talerz wylecia przez nie prosto na gow
lokaja. Lokaj uchyli si jednak w sam por, tak e naczynie zawadzio tylko lekko o
jego nos i rozbio si w kawaeczki o pobliskie drzewo.
- ...albo jeszcze duej - rzek Lokaj-aba koczc przerwane zdanie tak, jak gdyby
nic si nie zdarzyo.
- Ale jak ja si dostan do rodka? - zapytaa Alicja goniej ni poprzednio i znacznie
mniej uprzejmie.
- A czy ty w ogle powinna wej do rodka? - zapyta z naciskiem lokaj. - Od tego,
widzisz, waciwie wszystko si zaczyna.
Lokaj mia niewtpliwie racj. Ale rozmowa ta dawno ju przestaa bawi Alicj. To
jest doprawdy nie do wytrzymania - rzeka do siebie. - Te stworzenia s wprost
nieprzyzwoicie ktliwe. Mona dosta bzika od tego ustawicznego uerania si
- Bd siedzia tutaj bez chwili przerwy caymi dniami - rzek nagle lokaj, uwaajc
wida za stosowne przypomnie Alicji sw niedawn uwag.
si od kichania.
W powietrzu unosio si rwnie zbyt wiele tej przyprawy. Nawet Ksina kichaa od
czasu do czasu, dziecko za na zmian kichao i wrzeszczao bez wytchnienia.
Jedynymi istotami uodpornionymi na t ilo pieprzu w atmosferze byli: Kucharka
oraz wielki kot, ktry siedzia przy kuchni i umiecha si od ucha do ucha.
- Czy nie zechciaaby mnie pani poinformowa - odezwaa si Alicja trwoliwym
gosikiem, nie bya bowiem pewna, czy powinna odzywa si nie pytana - czy nie
zechciaaby mnie pani poinformowa, dlaczego ten kot tak dziwacznie si umiecha?
32
- Najwaniejsza rzecz to pory roku. Zaraz, zaraz: czy jest ich cztery, czy pi? Zdaje
si, e...
- Nie zawracaj mi gowy - przerwaa Ksina. - Nie miaam nigdy pamici do cyfr - po
czym zacza koysa swe dziecko w takt dziwacznej koysanki, potrzsajc nim
gwatownie pod koniec kadej zwrotki:
34
35
paskudne dziecko. Ale trzeba przyzna, e jako prosi jest raczej przystojne.
Tu przypomniaa sobie znajome dzieci, ktre z powodzeniem mogy uchodzi za
prosita, kiedy nagle ze zdumieniem ujrzaa na jednym z pobliskich drzew KotaDziwaka.
Na widok Alicji Kot umiechn si swym zwyczajem od ucha do ucha.
Wyglda raczej dobrodusznie - pomylaa Alicja - ale ma jednak bardzo dugie
36
Widziaam ju koty bez umiechu - pomylaa Alicja - ale umiech bez kota widz po
38
- Powinien pan oduczy si robienia przycinkw - rzeka surowo Alicja - to jest bardzo
niegrzeczne.
Na to Kapelusznik otworzy oczy jeszcze szerzej i zapyta:
- Jaka jest rnica miedzy kciukiem a pirnikiem?
Alicja pomylaa z radoci, e zanosi si wreszcie na jak zabaw. Rzeka wic:
- Sdz, e bd umiaa rozwiza t zagadk.
- Mylisz, e potrafisz znale odpowied na to pytanie? - rzek Kapelusznik.
- Wanie.
- No to mw, co mylisz.
- Ja... ja myl to, co mwi, a to jest waciwie to samo, prosz pana.
- Wcale nie. W ten sposb mogaby powiedzie, e widz to, co jem i jem to, co
widz maj to samo znaczenie.
- Mogaby take powiedzie - niespodziewanie odezwa si zaspanym gosem Suse
- e oddycham, kiedy pi ma to samo znaczenie, co pi, kiedy oddycham.
- Wanie tak ma si rzecz z tob - rzek Zwariowany Kapelusznik i rozmowa urwaa
si nagle jak ucita noem. Przez par minut panowaa cisza, w czasie ktrej Alicja
przypomniaa sobie wszystko, co tylko wiedziaa, o krukach i pirnikach.
Pierwszy przerwa milczenie Zwariowany Kapelusznik pytaniem: - Ktrego dzi
mamy? - zwrconym do Alicji. Jednoczenie wyj z kieszeni kamizelki zegarek i
potrzsn nim na wszystkie strony, przykadajc go czasem do ucha.
Alicja pomylaa chwil, po czym odpowiedziaa:
- Czwartego.
- Spnia si o dwa dni - westchn Kapelusznik. A nie mwiem ci, e maso nie
nadaje si do smarowania mechanizmw? - doda patrzc ze zoci na Szaraka.
- To byo najlepsze maso - odpowiedzia potulnie Szarak.
- Tak, tak, ale mogy dosta si do rodka jakie okruchy. Wsadzae tam przecie to
maso noem od chleba.
39
- Oczywicie, e nie wiesz. - Tu Kapelusznik przybra pogardliwy wyraz twarzy. Jestem pewien, e nawet nigdy nie rozmawiaa z Czasem.
- Chyba nie - odpara Alicja - ale za to czsto zabijam czas gr na fortepianie.
- W tym wanie sk - rzek Kapelusznik, e Czas nie znosi, aby go zabijano. Gdyby
bya z nim w dobrych stosunkach, zrobiby dla ciebie z twoim zegarem wszystko, co
by tylko chciaa. Dam ci przykad: przypumy, e jest godzina dziewita rano i maj
si rozpocz lekcje. Szepczesz sweczko i ju wskazwki pdz po tarczy jak
oszalae! Po chwili jest godzina wp do drugiej i idziesz sobie po skoczonych
lekcjach na obiad do domu.
- To byoby naprawd wspaniae - rzeka Alicja z gbokim namysem. - Tylko, widzi
pan, nie byabym wtedy do godna.
- To tylko z pocztku - odpar Kapelusznik. Pniej mogaby po prostu zatrzyma
Czas na godzinie wp do drugiej, dopki nie nabraaby apetytu.
- Czy pan postpuje wanie w taki sposb? - zapytaa Alicja.
Kapelusznik zaprzecza z wielce pospn min, po czym doda:
- W zeszym roku pokciem si z Czasem na koncercie urzdzonym prze Krlow
Kier. Byo to na krtko, zanim on zwariowa - tu wskaza yeczk od herbaty na
Szaraka Bez Pitej Klepki. - Miaem wtedy recytowa wierszyk:
- Znasz to moe?
- Zdaje si, e syszaam kiedy co podobnego.
- Pamitasz zatem, jak to idzie dalej?
42
44
- Nie odzywaby si lepiej - przerwa Pitka. - Nie dalej jak wczoraj Krlowa
powiedziaa, e zasugujesz na cicie.
- Za co? - zapyta pierwszy ogrodnik.
- To nie twoja sprawa, Dwjko - odpowiedzia Sidemka.
- Nieprawda, to jest jego sprawa - wtrcia si Pitka. - I powiem mu nawet za co: za
to, e przynis Kucharce zamiast cebuli sadzonki tulipanw.
Sidemka rzuci pdzel na ziemi i wanie zacz:
- Jak Boga kocham, ze wszystkich niesprawiedliwoci... - kiedy nagle urwa wp
zdania, wzrok jego bowiem pad na Alicj. Po chwili wszyscy trzej ogrodnicy zaczli
bi przed ni gbokie pokony.
- Czy moglibycie mi wytumaczy, po co przemalowujecie te re? - zapytaa Alicja
zmieszana ich czoobitnoci.
Pitka i Sidemka spojrzeli milczco na Dwjk. Ten za powiedzia cichutko:
- Idzie o to, prosz panienki, e to miay by czerwone re, a my przez pomyk
zasadzilimy biae. Gdyby Krlowa dowiedziaa si o tym, zaraz kazaaby nas ci.
Widzi panienka, robimy, co moemy, zanim ona nadejdzie i... - W tej chwili Pitka,
ktry wpatrywa si przez cay czas w przeciwlegy kraniec ogrodu, wrzasn:
- Krlowa, Krlowa! - po czym wszyscy trzej upadli twarz na ziemi. Nastpnie
rozlegy si odgosy wielu krokw. Alicja wytya wzrok, pragnc jak najszybciej
ujrze monarchini.
Najpierw szed oddzia onierzy. Byli oni zupenie podobni do trzech ogrodnikw,
poduni i pascy, z t tylko rnic, e mieli zamiast pikw wymalowane na tuowiach
trefle. Za nimi postpowali bogato przyozdobieni diamentami dworzanie, po nich
dziesicioro dzieci krlewskich, wesoych i rozigranych (caa rodzina krlewska
naznaczona bya kierami). Potem szli gocie, przewanie Krlowie i Krlowe. Alicja
dostrzega pomidzy Biaego Krlika okropnie podnieconego i zgadzajcego si z
gry ze wszystkim, co mwili jego rozmwcy. Przeszed on obok Alicji i nawet jej nie
zauway. Nastpnie szed Walet Kier niosc na purpurowej poduszce z aksamitu
koron krlewsk.
No koniec kroczyli majestatycznie KRL I KRLOWA KIER.
Alicja nie bardzo wiedziaa, czy powinna rzuci si na ziemi, tak jak to uczynili
ogrodnicy. Przyszo jej jednak na myl, e may byby poytek z takich uroczystych
pochodw, gdyby wszyscy musieli na ich widok pada na twarz, bo kt by wwczas
mg im si przyglda? Staa wic spokojnie i czekaa, co dalej nastpi.
46
47
- Cicho - szepn Krlik drcym z trwogi gosikiem. - Krlowa moe ci sysze! Byo
to, widzisz, tak: Ksina spnia si troch i wtedy Krlowa...
- Wszyscy na swoje miejsca! - krzykna Krlowa przeraliwie dononym gosem.
Gocie rozbiegli si w rnych kierunkach, przy czym wpadali na siebie i przewracali
si raz po raz. Po jakiej minucie wszyscy byli gdzie trzeba i gra moga si
rozpocz.
Alicja nie widziaa nigdy w yciu tak dziwnego pola krokietowego. Byy to same gry i
doy. Zamiast kul krokietowych grano jeami, za kije krokietowe suyy ywe
flamingi, onierze za wyginali si w skomplikowanych figurach gimnastycznych,
zastpujc bramki.
Najwiksz trudnoci bya dla Alicji poradzenie sobie z flamingiem. Udao jej si
wprawdzie uj go w rce w sposb wzgldnie wygodny, ale c z tego? Ilekro
chciaa jego gow uderzy jea, flaming wykrca dug szyj i spoglda jej w oczy z
wyrazem takiego zdumienia, e nie moga si powstrzyma od miechu. Kiedy ju
wreszcie uoya szyj ptaka w odpowiedni sposb, je, zwinity dotd w kbuszek,
oddali si wanie, i to w zupenie innym kierunku ni trzeba. Poza tym teren by
okropnie wyboisty i dokdkolwiek chciaa posa swego jea, pojawia si przed ni
jaki rw lub pagrek. Na domiar zego onierze zmieniali jeszcze co chwila miejsca,
suc za bramki wci innym graczom. Nic dziwnego, e Alicja dosza wkrtce do
przekonania, e jest to gra niezmiernie uciliwa.
Cae towarzystwo grao jednoczenie, nikt nie zwraca uwagi na kolejno,
ustawicznie wybuchay sprzeczki i bjki o jee. Wcieko Krlowej nie miaa granic.
Monarchini biegaa po caym polu, tupic i wrzeszczc mniej wicej raz na minut:
ci go! albo ci j!
Alicja czua si w tym otoczeniu coraz gorzej. Nie miaa jeszcze co prawda zatargu z
Krlow, wiedziaa jednak, e moe to nastpi lada chwila. A wtedy co by si ze
mn stao? - pomylaa. - Skazywanie na mier stanowi tu wida ich najulubiesz
rozrywk. Cud, e kto pozosta jeszcze w ogle przy yciu!
Alicja zastanawiaa si wanie, jak by tu w sposb odpowiednio dyskretny wycofa
si z gry, kiedy w powietrzu pojawio si przedziwne zjawisko. Z pocztku trudno je
byo rozpozna, potem ukaza si najwyraniejszy w wiecie umiech. Alicja poznaa
Kota-Dziwaka i ucieszya si niezmiernie na myl, e bdzie moga nareszcie
zamieni par sw z kim yczliwym.
- Jak ci si powodzi? - zapyta Kot, kiedy pojawia si dostatecznie dua cz jego
ust.
Alicja zaczekaa na ukazanie si oczu, po czym zrobia przeczcy ruch gow. Nie
warto mwi do niego - pomylaa - dopki nie wyoni si uszy, a przynajmniej
49
cz jednego ucha. Kiedy ju miaa przed sob ca gow Kota, Alicja odstawia na
bok swego flaminga i zacza opowiada o grze, szczliwa, e moe si komu
poskary. Kot uwaa widocznie, e jego gowa jest zjawiskiem zupenie
wystarczajcym, poprzesta wic na niej i nie pojawi si w caej swej okazaoci.
- Wydaje mi si, e oni graj nieuczciwie - odpowiadaa Alicja. - Poza tym kc si
bez przerwy i tak okropnie haasuj! O adnych reguach nie ma w ogle mowy, a
jeli nawet byaby mowa, to nikt nie stosuje ich w grze. A ju najbardziej daje si we
znaki to, e wszystko tu jest ywe. Na przykad bramka, przez ktr powinnam teraz
przej, przechadza si po przeciwlegym kocu pola. Widzi pan, skrokietowaabym
jea Krlowej, gdyby nie uciek na widok mojego.
- A jak ci si podoba Krlowa? - zapyta cicho Kot.
- Wcale mi si nie podoba - odpara Alicja. - Ona tak strasznie... - tu zauwaya
stojc w pobliu Krlow, ktra przysuchiwaa si jej sowom, dokoczya wic
popiesznie: - dobrze gra w krokieta, e grajc z ni nie ma si adnej nadziei na
wygran.
Krlowa umiechna si i pobiega za swym jeem.
- Z kim ty waciwie rozmawiasz? - zapyta Krl przygldajc si gowie Kota z
wielkim zainteresowaniem.
- To mj przyjaciel, Kot-Dziwak - odpowiedziaa Alicja. - Pozwoli Wasza Krlewska
Mo, e go przestawi.
- On mi si zupenie nie podoba - odrzek krl. - Ale moe pocaowa mnie w rk,
jeli chce.
- Wcale nie chc - powiedzia Kot.
- Nie bd zuchwalcem! - zawoa Krl - I nie przypatruj mi si tak! (To mwic
schowa si za Alicj).
- Kotu wolno patrze na Krla - rzeka Alicja. - Czytaam to w jakiej ksice, ale nie
pamitam ju w jakiej.
- Trzeba o std koniecznie usun! - zdecydowa Krl i krzykn do przechodzcej
wanie Krlowej: - Kochanie, chciabym, eby usuna std tego Kota!
Krlowa znaa jeden tylko sposb zaatwiania spraw, wic: ci go!, nie wiedzc
nawet, o kogo i o co idzie.
- Zaraz sam pobiegn po Kata - rzek Krl z wyranym zadowoleniem i pomkn ku
paacowi.
50
Alicja chciaa zobaczy, jak przestawia si gra, bez przerwy bowiem syszaa kipicy
wciekoci gos Krlowej, ktra skazaa ju na mier trzech graczy za to, e
przepucili swe kolejki. Na polu panowao nieopisane zamieszanie, ta e
zorientowanie si w kolejnoci gry byo zupenie niemoliwe. Alicja udaa si z lkiem
w sercu na poszukiwanie swego jea.
Je wda si wanie w walk z drugim jeem, co Alicja uznaa na znakomit okazj
do skrokietowania przeciwnika. Niestety flaming Alicji znajdowa si wanie w drugim
kocu pola, gdzie usiowa bezskutecznie frun na drzewo.
Kiedy udao si jej pochwyci flaminga i powrci na swe poprzednie miejsce, walka
bya ju skoczona i oba jee zginy gdzie bez ladu. To i tak nie ma znaczenia,
bo nie znajd teraz adnej bramki - pomylaa Alicja. Wzia wic flaminga pod
pach, aby si znowu nie ulotni, i posza w kierunku Kota, eby uci sobie dusz
pogawdk z przyjacielem.
Jakie byo jej zdziwienie, gdy ujrzaa wok gowy kociej wielkie zbiegowisko. Krl,
Krlowa i Kat mwili wszyscy naraz, kcc si o co zawzicie, gdy reszta
towarzystwa milczaa z bardzo niewyranymi minami.
Gdy ujrzeli Alicj, poprosili j o rozstrzygnicie sporu. Poniewa jednak mwili
wszyscy jednoczenie i straszliwie przy tym haasowali, nie moga zrozumie, o co
idzie.
Kat twierdzi, e nie potrafi ci gowy nie majc tuowia, od ktrego mgby j
odrba. Podkreli on, e nie mia dotychczas do czynienia z tak robot i e nie
myli zabiera si do niej na stare lata.
Krl twierdzi, e kade stworzenie posiadajce gow moe by cite i e w
gadaniu Kata nie ma ani krzty sensu.
Krlowa twierdzia, e jeli rozkaz nie zostanie speniony prdzej ni w mgnieniu oka
kae ci wszystkich w promieniu mili (dlatego wanie cae towarzystwo miao miny
tak blade i niewyrane).
Alicja poczua zamt w gowie i powiedziaa:
- Ten Kot naley do Ksiny. Zapytajcie jej o zdanie.
- Ksina jest uwiziona - rzeka Krlowa do Kata - sprowad j tu natychmiast1 Wobec czego Kat pobieg jak strzaa w kierunku paacu.
Tymczasem gowa kocia zacza si stopniowo zaciera i do czasu powrotu Kata z
Ksin znika zupenie. Krl i Kat biegali we wszystkie strony jak szaleni, aby j
odnale, za reszta towarzystwa powrcia do przerwanej gry.
51
trzymaabym w ogle pieprzu w kuchni. Zupa moe si wietnie obej bez pieprzu,
a kto wie, czy to nie on wanie robi z ludzi dzikusw. Alicja bya wyranie dumna z
wynalezionej przez siebie nowej teorii, rozwijaa j wic w dalszym cigu: Ocet czyni
ludzi kwanymi, rumianek - gorzkimi, a dziki cukierkom dzieci staj si sodkie.
Chciaabym, eby doroli ludzie wiedzieli o tym; moe nie byliby wtedy tacy skpi i...
Rozmylajc Alicja zapomniaa cakiem o ksinej i zdziwia si, gdy usyszaa nagle
jej gos tu przy swoim uchu.
- Mylisz pewnie o czym, drogie dziecko, i dlatego si nie odzywasz. Nie umiem ci
teraz powiedzie, jaki std pynie mora, ale za chwil na pewno sobie przypomn.
- Moe nie ma morau - rzeka Alicja niemiao.
- Nie, nie, moje dziecko - odpara Ksina. - Kada rzecz ma swj mora. Trzeba go
tylko umie znale.
To mwic przysuna si jeszcze bliej do Alicji, ktra nie odczuwaa z tego powodu
specjalnego zachwytu. Po pierwsze dlatego, e Ksina bya strasznie brzydka, po
drugie - poniewa bya akurat takiego wzrostu, e opieraa si o rami Alicji
podbrdkiem, podbrdek za miaa okropnie ostry. Alicja jednak znosia to bez
szemrania, nie chcc okaza si nieuprzejm.
- Gra robi si coraz bardziej interesujca - odezwaa si, aby podtrzyma rozmow.
- Niewtpliwie - odrzeka Ksina. - A std pynie mora, e na pochye drzewo kada
koza skacze.
- Gdyby nie skakaa - rzeka Alicja, aby co powiedzie - toby nki nie zamaa.
- To prawda - rzeka Ksina - masz zupen racj. Po czym dgajc Alicj jeszcze
mocniej swym podbrdkiem dodaa: - A std wynika mora, e przysza koza do
woza.
Alicja pomylaa sobie, e Ksina musi mie bzika na punkcie moraw.
52
53
- Mam chyba prawo co myle - odpara ostro Alicja, ktr zaczynaa ju nuy ta
rozmowa.
- Dokadnie takie samo prawo, jakie maj prosiaki do fruwania. Std za pynie mo...
Nagle, ku wielkiemu zdumieniu Alicji, gos Ksiny zamar w poowie jej ulubionego
sowa mora, rce zatrzsy si ze strachu. Alicja podniosa wzrok i ujrzaa Krlow,
ktra staa przed nimi w gronej pozie ciskajc wzrokiem gromy.
- Mamy dzi pikn pogod - rzeka Ksina sabiutkim drcym gosem.
- Ostrzegam ci po raz ostatni - wrzasna Krlowa marszczc brwi i tupic nogami e albo pobawisz mnie natychmiast swego widoku, albo ja pozbawi ci gowy!
Wybieraj jedno z dwojga!
Ksina nie zastanawiaa si dugo nad wyborem i umkna, a si kurzyo.
- Gramy dalej - rzeka Krlowa do przeraonej Alicji, po czym uday si na plac
krokietowy. Widzc j z daleka, wszyscy rzucili si do swych flamingw i jey. Tym
razem przerwa ta usza im pazem, chocia usyszeli od Krlowej, e chwil zwoki w
rozpoczciu gry przypaciliby yciem. Przez cay czas Krlowa kcia si bez
przerwy ze wszystkimi graczami, wykrzykujc: ci go! albo ci j!.
Skazanych na cicie onierze odprowadzali do twierdzy. W ten sposb po upywie
p godziny zabrako bramek i wszyscy gracze, z wyjtkiem Krla, Krlowej i Alicji,
znajdowali si w lochu, gdzie czekali na egzekucj. Wtedy Krlowa, straszliwie ju
zmczona, przerwaa gr i zapytaa:
- Czy widziaa ju Niby wia?
- Nie, nie widziaam - odpara Alicja - i nawet nigdy o nim nie syszaam.
- Z tego stwora robi si pyszn zielon zup, ktra naladuje zup wiow.
Nazywamy go dlatego Niby wiem.
- Ciekawa jestem, jak takie zwierz wyglda - westchna Alicja.
- Chod, przedstawi ci go, a przy okazji usyszysz jego histori.
Oddalajc si z Krlow Alicja usyszaa, jak Krl mwi pgosem do caego
towarzystwa:
- Jestecie uaskawieni.
Bardzo mnie to cieszy - pomylaa Alicja, przygnbiona potworn liczb egzekucji
54
Idc natkny si wnet na Smoka drzemicego w socu (jeli nie wiecie, jak taki
Smok wyglda, spjrzcie, prosz, na obrazek).
- Wstawaj, leniu - zawoaa Krlowa - i zaprowad t panienk do Nigdy wia!
Niech jej opowie swoj histori. Ja musz ju wraca, aby dopilnowa egzekucji. - Po
tych sowach Krlowa oddalia si, pozostawiajc Alicj sam na sam ze Smokiem.
Alicji niezbyt odpowiada widok straszyda, niemniej jednak czua si z nim
bezpieczniej ni w towarzystwie Krlowej. Czekaa wic, co dalej nastpi.
Tymczasem Smok usiad i zacz przeciera sobie apami oczy. Potem popatrzy na
Krlow, pki nie znika mu z oczu. Zachichota wtedy i rzek na wp do siebie, na
wp do Alicji:
- wietny kawa, co?
- Jaki kawa? - zapytaa Alicja.
- No, ona i jej pomysy. Bo musisz wiedzie, e to wszystko bujda. Nikt nie zosta tu
jeszcze city. Ale chod prdzej.
Kady tu mwi chod tu, id tam - pomylaa Alicja idc ze Smokiem. - Jeszcze
55
56
57
58
- Nie rzdem, lecz dwoma rzdami - rzek Niby w. - Foki, wie, ososie i tak
dalej. Potem, kiedy si tylko usuno z drogi meduzy...
- ... co zabiera zwykle sporo czasu - wtrci Smok.
- ... robi si dwa kroki naprzd! - krzykn Niby w.
- ... kady w parze ze swoim rakiem - przerwa Smok.
- Oczywicie - zgodzi si Niby w. - Zrobiwszy dwa kroki naprzd, odwracasz si
do swojej pary...
- ... zmieniasz raki i cofasz si w tym samym porzdku - cign dalej Smok.
- ... wtedy - wtrci Niby w - ustawiasz si odpowiednio i odrzucasz...
- ... odrzucasz raka! - zawoa Smok zamachujc si i podskakujc w zapale.
- ... tak daleko, jak tylko moesz...
- ... pyniesz za nim! - wrzeszcza Smok.
- wywijasz kozioki w wodzie! - wy Niby w krcc si w miejscu jak optany.
- Zmieniasz powtrnie raki - piszcza Smok niemal ju bez tchu.
- Wracasz do brzegu, i na tym wanie polega pierwsza figura - rzek niby w
cakiem ju normalnym i spokojnym gosem; i dwa stwory, ktre przed chwil jeszcze
przecigay si w wariackich skokach i okrzykach, usiady w grobowym milczeniu,
wpatrujc si ponuro w Alicj.
- To musi by przepikny taniec - odezwaa si niemiao Alicja.
- Czy chciaaby zataczy? - zapyta Niby w.
- Strasznie bym chciaa.
- Chod no - rzek Niby w do Smoka. - Sprbujemy pokaza jej pierwsz figur.
Moemy taczy bez rakw. Kto zapiewa?
- Oczywicie, e ty - odpar Smok. - Ja zapomniaem sw.
Po chwili oba stwory taczyy uroczycie wok Alicji depczc od jej od czasu do
czasu po palcach i wybijajc takt przednimi apami. Niby w piewa bardzo wolno i
aonie tak oto pie:
59
61
- Mog opowiedzie wam o moich przygodach poczwszy od dzisiejszego ranka odpara niemiao Alicja. - Nie miaoby sensu wraca do dnia wczorajszego,
poniewa byam wtedy zupenie inn osob.
- Wyjanij nam to wszystko - rzek Niby w.
- Nie trzeba, prosimy najpierw o przygody - przerwa niecierpliwie Smok. Wyjanienia zabieraj zwykle zbyt wiele czasu.
Alicja wic zacza opowiada swoje przygody od chwili, kiedy po raz pierwszy
ujrzaa Biaego Krlika. Z pocztku bya troch oniemielona, ale nabraa odwagi
widzc, e oba stwory suchaj z wielk uwag, przysuwaj si coraz bliej i
otwieraj coraz szerzej oczy i usta. Jej suchacze nie odezwali si ani sowem a do
chwili, kiedy opowiedziaa im o tym, jak prbowaa zadeklamowa Ojca Wirgiliusza
panu Gsienicy i co z tego wyniko. Wtedy Niby w westchn gboko i rzek:
- To doprawdy bardzo interesujce.
- Wszystko to jest niesychanie interesujce - potwierdzi Smok.
- Chciaabym, aby sprbowaa powiedzie jaki wierszyk - rzek Niby w. - ka jej
zacz, Smoku - doda, jak gdyby Smok posiada jaki szczeglny wpyw na Alicj.
- Wsta i powiedz Idzie rak - rzek Smok.
- Jak te zwierzaki si rozzuchwaliy - pomylaa Alicja. - Ka mi powtarza lekcje,
zupenie jakbym bya w szkole. Mimo to wstaa i zacza recytowa dobrze sobie
znany wierszyk. Wspomnienie Rakowego Kadryla wywoao jednak taki zamt w jej
gowie, e wierszyk wypad naprawd przedziwnie:
62
- Waciwie co to za poytek z powtarzania tych bredni, jeeli nie potrafisz ich nawet
wytumaczy - przerwa Niby w. - To z pewnoci najgupsza rzecz, jak syszaem
w yciu.
- Tak, tak, dajmy lepiej temu pokj - rzek Smok ku wielkiej radoci Alicji.
- Czy mamy odtaczy nastpn figur kadryla? - zapyta Smok. - Czy te wolaaby,
aby Niby w co zapiewa?
63
- Och, wolaabym usysze jak piosenk, jeli tylko Niby w si zgodzi - rzeka
Alicja z takim popiechem, e Smok poczu si uraony.
- Hm - rzek - s przerne gusta... - Zapiewaj jej Zup Rakow, drogi przyjacielu.
Niby w odetchn gboko i zacz piewa gosem przerywanym od czasu do
czasu przez kanie:
Niby w chcia raz jeszcze powtrzy t zwrotk, kiedy nagle w pobliu dao si
sysze woanie: Proces si zaczyna!
- Chodmy - wrzasn Smok i popdzi wraz z Alicj ku gmachowi sdu, nie egnajc
si nawet z Niby wiem.
- Co to za proces? - pytaa Alicja, ledwo nadajc za cigncym j za rk stworem.
Z dala dochodzio ich jeszcze tskne zawodzenie Niby wia:
- ycie staje si wnet snem, piknym SNE-EM...
ROZDZIA XI - KTO UKRAD CIASTKA?
Gdy przybyli do gmachu sdu, Krl i Krlowa Kier zasiadali na tronie, dokoa za
zebraa si wielka ciba. Byy tam najrozmaitsze rodzaje ptakw i maych zwierztek
oraz caa talia kart. Przed par krlewsk sta Walet Kier skuty acuchami i
strzeony przez dwch onierzy. Obok Krla siedzia Biay Krlik z trbk w jednej i
zwojem pergaminu w drugiej rce. Porodku sali sdowej znajdowa si stolik, na
ktrym staa taca z ciastkami. Wyglday one tak apetycznie, e Alicji linka
napyna do ust. Chciaabym - pomylaa - aby ju byo po sprawie i eby
poczstowano nas tymi ciastkami. Na razie jednak wcale si na to nie zanosio,
zacza wic z nudw rozglda si dokoa.
64
Alicja bya w sdzie po raz pierwszy w yciu. Widziaa ju jednak sal sdow na
obrazku, co pozwalao jej orientowa si w otoczeniu. To jest pan sdzia powiedziaa do siebie - poznaj go po wielkiej peruce.
Sdzi by zreszt sam Krl. Nosi on na peruce koron, w czym nie byo mu z
pewnoci ani zbyt wygodnie, ani do twarzy (spjrzcie na obrazek).
A to jest awa przysigych - pomylaa Alicja. - Tych dwanacie stworzonek
sprawniej.
65
ROZDZIA XII
ZEZNANIE ALICJI
- Obecna! - zawoaa Alicja i zapominajc zupenie o tym, e znw urosa, zerwaa si
na rwne nogi z takim impetem, e spdniczk zawadzia o aw przysigych. awa
wywrcia si i przysigli spadli na gowy zebranego poniej tumu. Leeli tam w
dziwacznych pozycjach, przypominajc Alicji rybki z akwarium, ktre niechccy
wywrcia przed kilkoma dniami.
- Och, najmocniej przepraszam! - zawoaa Alicja nie na arty przestraszona tym
wypadkiem. To mwic zacza z wielkim popiechem zbiera przysigych z
podogi. (Po wypadku z akwarium pozostao jej niejasne wraenie, e musz oni by
natychmiast podniesieni i posadzeni na awie, w przeciwnym bowiem razie grozi im
mier).
- Sprawa nie moe toczy si dalej, dopki wszyscy sdziowie nie znajd si z
powrotem na swoich miejscach - rzek z wielk powag Krl. - Wszyscy - powtrzy z
naciskiem, patrzc surowo na Alicj.
Alicja spojrzaa na aw przysigych i postrzega, e w popiechu posadzia
jaszczurk Bisia gow na d. Biedak macha teraz aonie ogonkiem, nie umiejc
wydosta si z tej opresji. Musiaa wic wyj go z powrotem i posadzi w sposb
waciwy. Nie jest to zreszt zbyt istotne dla sprawy - pomylaa - tyle samo bdzie
ze poytku w tej pozycji, co i w tamtej.
Kiedy tylko sdziowie przyszli nieco do siebie po niespodziewanym wstrzsie i kiedy
odnaleziono i wrczono im zeszyciki i pira, zabrali si do spisania historii wypadku.
Jedynie Bi siedzia nieruchomo, wpatrujc si nieprzytomnie z otwartymi ustami w
sufit.
- Co wiesz o tej sprawie? - zapyta Krl Alicj.
- Nic.
- Zupenie nic?
- Zupenie.
- To jest niesychanie wana okoliczno - rzek Krl, zwracajc si do przysigych.
Mieli oni wanie zanotowa w zeszycikach t opini Krla, kiedy nagle odezwa si
Biay Krlik mrugajc porozumiewawczo:
- Jego Krlewska Mo chcia powiedzie, e to niesychanie niewana okoliczno.
67
68
- Nie ma adresu - odpar Krlik. - W ogle na kopercie nic nie jest napisane. - To
mwic Krlik rozoy list na stole i doda: - To wcale nie jest list, tylko jakie wiersze.
- Czy pisane s charakterystycznym pismem oskaronego? - zapyta inny przysigy.
- Nie - odpowiedzia Krlik. - I to jest wanie najbardziej zagadkowe. (Miny sdziw
wyraay wielkie zakopotanie).
- Musia zapewne podrobi czyj charakter pisma - rzek Krl. (Miny sdziw
rozjaniy si na nowo).
- Wasza Krlewska Mo! - zawoa oskarony Walet Kier. - Ja nie napisaem tego
listu i nikt mi nie udowodni, e go napisaem. A poza tym nie ma na nim wcale
podpisu.
- Tym gorzej dla ciebie - rzek Krl. - Musiae knu co niecnego, w przeciwnym
bowiem razie podpisaby si jak kady uczciwy czowiek.
Po tych sowach Krla rozlegy si huczne oklaski. Istotnie bya to pierwsza mdra
myl, jak Krl wypowiedzia tego dnia.
- To dowodzi jego winy - rzeka Krlowa.
- To niczego nie dowodzi - przerwaa Alicja. - Nie wiecie nawet, co tam jest w tym
licie.
- Odczytaj go - rzek Krl.
Biay Krlik woy na nos okulary i zapyta:
- Od ktrego miejsca mam rozpocz, prosz Jego Krlewskiej Moci?
- Zacznij od pocztku - odpar z powag Krl - doczytaj do koca, a potem przerwij
czytanie.
A oto, co odczyta Biay Krlik:
69
70
71
- Jeeli ten stos listw nie pochodzi od ciebie - rzek Krl spogldajc dokoa z
figlarnym umiechem - to w takim razie ten ustp do ciebie si nie stosuje.
Po tych sowach monarchy zapanowaa grobowa cisza.
- To bya gra sw! - zawoa gniewnie Krl i wszyscy wybuchnli miechem. - No, ale
czas ju, abycie naradzili si nad wyrokiem - doda chyba po raz dwudziesty tego
dnia.
- Nie, nie - przerwaa Krlowa. - Najpierw niech wydadz wyrok, a potem niech si
zastanawiaj.
- Bzdura! - rzeka na gos Alicja. - Nie syszaam jeszcze w yciu nic gupszego.
- Trzymaj jzyk za zbami! - warkna Krlowa.
- Ani mi si ni - rzeka Alicja.
- ci j! - wrzeszczaa Krlowa w istnym ataku furii. Ale nikt nie ruszy si z
miejsca.
- Czy mylicie, e si was kto boi? - zapytaa Alicja, ktra osigna tymczasem swj
normalny wzrost. - Jestecie zwyk tali kart, niczym wicej.
Na te sowa caa talia kart uniosa si w gr i opada na Alicj. Nasza bohaterka
wydaa okrzyk gniewu i usiowaa strzsn z siebie karty.
W tej samej chwili spostrzega, ze ley na awce, z gow na kolanach siostry, ktra
agodnie ogarnia jej z twarzy opade z drzew zwide licie.
- Wstawaj kochanie - rzeka siostra. - Nigdy nie sypiasz tak dugo.
- Och, miaam taki przedziwny sen! - zawoaa Alicja i opowiedziaa siostrze wszystkie
nadzwyczajne przygody, o ktrych dowiedzielicie si z tej ksiki. Kiedy skoczya,
siostra ucaowaa j i rzeka: To naprawd by przedziwny sen, kochanie. Ale teraz
pobiegnij na podwieczorek, bo robi si pno. Alicja wstaa wic i pobiega do domu,
rozmylajc po drodze o niezwykych przygodach, jakich doznaa we nie.
***
Siostra Alicji pozostaa na awce i tam, z gowa wspart na doni, patrzaa na zachd
soca i rozmylaa o swej maej siostrzyczce i jej przygodach. Wreszcie zasna i
przyni jej si taki sen:
Z pocztku zobaczya Alicj,. Mae rczki siostrzyczki obejmoway jej kolana, a jasne,
bystre oczy wpatryway si w jej oczy. Syszaa gosik Alicji i widziaa w tak dobrze
72
jej znany ruch gowy, jakim odrzucaa niesforne wosy, ktre zawsze musiay opada
jej na czoo. Po chwili wszystko dokoa zaludnio si dziwacznymi stworzonkami ze
snu Alicji.
Opodal przemkn po trawie, jak zwykle w wielkim popiechu Biay Krlik. Po
pobliskim stawie pyna z pluskiem przeraona Mysz. Siostra Alicji syszaa brzk
naczy w czasie nie koczcego si podwieczorku u Szaraka Bez Pitej Klepki,
ochrypy gos Krlowej skazujcej swych goci na cicie, wrzask prosicianiemowlcia na kolanach Ksiny, zmieszany z odgosem tuczonych talerzy,
skrzeczenie Smoka, skrzypienie pira Bisia, chrzkanie tumionych winek
morskich oraz tskne zawodzenie nieszczliwego Niby wia.
Siedziaa tak z przymknitymi oczyma, wyobraajc sobie, e znajduje si w Krainie
Czarw, cho wiedziaa, e wystarczyoby otworzy oczy, aby wszystko stao si na
powrt zwyke i codzienne: aby trawa poruszaa si po prostu na wietrze, aby
szeleciy trzciny na stawie, aby brzk naczy przemieni si w dzwonienie
dzwoneczkw owczych, krzyk Krlowej - w nawoywanie pasterzy, a wrzask
niemowlcia, skrzeczenie Smoka i inne przedziwne dwiki - w rnorodny gwar
wiejskiego podwrka, gdy tymczasem daleki ryk byda zastpiy aosne szlochy Niby
wia.
Wreszcie siostrze Alicji przyszo na myl, e jej maa siostrzyczka bdzie kiedy w
przyszoci doros kobiet, a e zachowa a do pnej staroci swe ufne i dobre
serce dziecka. Pomylaa, e dorosa Alicja nieraz zbierze dokoa siebie gromadk
dzieci i opowiada im bdzie najdziwniejsze banie, a midzy tymi baniami znajdzie
si moe i sen sprzed wielu lat o Krainie Czarw. I Alicja martwi si bdzie wwczas
ich dziecicymi troskami i cieszy ich radoci, pamitajc swoje wasne dziecistwo
i szczliwe lenie dni.
*Tepeskol rodzaj skadanej lunety; przyrzd sucy do ogldania przedmiotw odlegych.
*Wilhelm Zdobywca (1027 1087) - ksi normandzki, ktry wyruszywszy z francuskiej Normandii podbi
wyspy Brytyjskie i koronowa si na krla Anglii.
*Czytaj: U e ma szat (franc.) Gdzie jest moja kotka?
*Fragmenty z niesychanie suchego i nudnego podrcznika historii Anglii, z ktrego wwczas dzieci musiay
si uczy.
*Langusta duy skorupiak zbliony wygldem do raka.
73