Professional Documents
Culture Documents
Etnospiżarnia
Ziemi Dobrzyńskiej
Toruń 2019
Dom Muz
Etnospiżarnia
Ziemi Dobrzyńskiej
Toruń 2019
4 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
ISBN 978-83-945612-1-5
Toruń 2019
Wydanie I
Wstęp
Czyli
tak pachnie
dzika marchew.
Jeszcze
tylko zapiszę, czym
różni się wiesiołek
od dziewanny.
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 7
Muszę
Jeszcze dobrze zapisać,
ostatni kęs i zapisuję żeby później dobrze
przepis! prowadzić warsztaty.
Zobaczcie,
ile smakołyków
Pani
kryje się pod naszymi
Aniu, czy ta
nogami
matryca się nadaje?
8 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
przygotowywanie
octu wrotyczowego
idealnego jako
składnik kremu
do twarzy
opracowywanie
receptury
naturalnych
kosmetyków
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 11
Maciej Jędrzejczak
oprowadza nas
po łąkowej spiżarni
warsztat
z dzikiej kuchni
pod czujnym okiem
Natalii Jędrzejczak
12 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Elżbieta Lewandowska
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 13
Czym jest dziedzictwo kulturowe? Jak wyodręb- zajęciach poznały, w jaki sposób można spojrzeć
nić je spośród codziennych zajęć, by móc je ochro- na naszą codzienność i odkryć w niej niezwykłe
nić? Odpowiedź z pozoru wydaje się łatwa – Polak zjawiska, np. ile o nas mówią chociażby – używane
zapytany o jego dziedzictwo narodowe wymieni zupełnie naturalnie – przysłowia.
przede wszystkim zamek na Wawelu, obrazy Ma- Podczas zajęć kobiety uczyły się rozpoznawać
tejki, Kanał Elbląski. Może ktoś doda poloneza lub lecznicze i kosmetyczne gatunki roślin, rosnących
piosenkę Oj, chmielu, chmielu, ale czy ktoś w pierw- na ziemi dobrzyńskiej, dowiedziały się, jakie mają
szym odruchu powiedziałby, że dziedzictwo to tak- działanie, jak je wykorzystywać w sposób zgodny ze
że sposób, w jaki suszymy zioła czy robimy dżemy? współczesną wiedzą zielarską oraz jak używano ich
Warto zmienić perspektywę, bowiem dziedzictwo niegdyś. Poznały ich miejsce w kulturze, kulinariach,
to każdy element kultury i środowiska na- wierzeniach. Zajęcia, w jakich uczestniczyły, były dla
turalnego, w jakim żyli nasi przodkowie, nich okazją do poznania dziedzictwa przyrodnicze-
ale także my, nasze historie, opowiastki go i kulturowego oraz stania się jego częścią, bardzo
z dzieciństwa – chociażby te podwórkowe o ba- szybko bowiem przepisy na leki, octy ziołowe, da-
gnie, na którym podobno do dzisiaj straszy… nia z dodatkiem dzikich roślin przeniknęły do ich
Podczas wzrastania w pewnej kulturze chło- codziennej praktyki. Gdy słuchały o dawnych me-
niemy styl życia i postrzegania rzeczywistości. todach wykorzystania ziół, które były im przedsta-
Praktykowanie kultury odbywa się także w sposób wiane na warsztatach, odkrywały w swojej pamięci
nieświadomy, reprezentujemy naszych przodków i codziennych czynnościach niesamowite bogactwo
przez bardzo pragmatyczne czynności. To, jak rozu- praktyk kulturowych, choć wcześniej traktowa-
miemy symbolikę pewnych kolorów, co nas śmieszy, ły je jako coś „zwyczajnego”. Publikacja składa się
a także (choć wydawać może się to banalne) w jaki głównie z wyników poszukiwań folklorystycznych,
sposób pasteryzujemy słoiki. W nikim nie wzbudzi przeprowadzonych przez uczestniczki. Źródłem po-
zdziwienia to, że strój czy kuchnia jest elementem zyskanych materiałów nie są pozycje etnograficzne
dziedzictwa, ale kuchnia to nie tylko przepisy i re- czy muzea, a wspomnienia kobiet biorących
gionalne produkty, to także sposób uprawy ogród- udział w przedsięwzięciu, ich bliskich, miesz-
ka, wszystkie narzędzia i historie z nim związane. kańców pobliskich wiosek. Część publikacji sta-
Zebrany przez Kolberga imponujący materiał ba- nowią również liczne zdjęcia z zajęć, kartki z etno-
dawczy, w którym przeczytać można o sąsiadkach zielników, prace plastyczne z wykorzystaniem roślin.
posądzających mieszkanki zza miedzy o rzucenie Warto zatem poza wymiarem etnograficznym
uroku na ich plony i inwentarz, nie jest tylko zapi- i edukacyjnym wspomnieć również o jego arty-
sem kurzącym się na bibliotecznych półkach, ale stycznej stronie. Rośliny wykorzystano także jako
świadectwem żywej kultury. Czasami nawet nie inspirację do nieszablonowych działań, spojrzano
uświadamiamy sobie jak bardzo! na nie na nowo, wykorzystując technikę graficzną –
Mówi się, że obecny okres w historii polskiej kolagrafię. Proces, podczas którego rośliny zostały
kultury jest „ostatnim dzwonkiem” na zebranie in- odpowiednio ususzone, ułożone w unikalne kompo-
formacji o sposobie życia i myślenia, a także ogrom- zycje, przyklejone na matryce, był pracochłonnym
nej wiedzy naszych babć. Czy na pewno? Pragnie- procesem twórczym. Wykonane w ten sposób odbit-
my, aby niniejsza publikacja była dowodem na to, ki roślin odzwierciedlają wrażliwość uczestniczek,
że wcale tak być nie musi. My jesteśmy nośni- ale skłaniają także odbiorców do poszukiwania
kami tej wiedzy, jest ona w nas i w otacza- w tych pracach nowych, symbolicznych znaczeń.
jącym nas środowisku, należy tylko umieć Takie ujęcie pozwala na dostrzeżenie w roślinach ży-
ją odpowiednio odczytywać i interpreto- wej historii, zapisywanej z każdym pokoleniem, któ-
wać. Przekonały się o tym uczestniczki „etno spi- rą możemy odkrywać zarówno w jej pragmatycznej,
żarni ziemi dobrzyńskiej”, które już na pierwszych jak i twórczej odsłonie.
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 15
Powiedzenie to daje wyraz temu, że nie jest tak ważne to, co zjemy, lecz to, żeby
zjeść dużo, mieć pełny brzuch i nie czuć głodu. Nie wróży to natomiast wyrafino-
wanej kuchni…
Maria Nowak (M. N.)
Gdzie tam edukacja, do roboty trzeba iść, gdzie się będziesz wałęsać
jak warząchiew między łyżkami
Powiedziała moja prababcia do babci, gdy ta w roku 1946 roku chciała wrócić
do szkoły w wieku 15 lat (edukacja przerwana wojną).
Wioleta Śmiechowska (V. Ś.)
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 17
Mariola Śmiechowska
18 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Pachnie malizną
(Gdy coś jest dobre, a mało.)
1.3. Przepisy kulinarne
z domów rodzinnych uczestniczek
Gomółki
Pospółka
Ziemniaki pokroić w kostkę i zalać wodą, goto-
wać aż zmiękną, dodać zacierki (mąka utarta
z wodą, w postaci klusek). Boczek i posieka-
ną cebulę podsmażyć na patelni i dorzucić
do garnka. Doprawić solą i pieprzem. Można
podawać też z kapustą kiszoną.
zapiski w zielniku
oraz zalanie go ciepłym olejem (około 50° C), np. z pestek winogron, tak by całe
ziele było dobrze przykryte. Macerujemy to przez 7–10 dni w cieniu, codziennie
wstrząsając, następnie zlewamy do wyparzonego słoiczka. Gotowy wyciąg olejowy
najlepiej trzymać w lodówce.
Wodny wyciąg robimy poprzez zalanie rozdrobnionych ziół wrzątkiem: wro-
tycz – ma działanie silnie przeciwzapalne, bakteriobójcze i przeciwalergiczne; my-
dlnica – ma saponiny, które pomogą pozostałym składnikom leczniczym wniknąć
w głąb skóry; poziewnik – jest popularnym chwastem, który zawiera dużo łatwo
rozpuszczalnej krzemionki – sekretu młodości. Najlepiej by wyciąg był jak najmoc-
niejszy, więc zalewamy zioła tak, by całe były zanurzone we wrzątku, na jakieś
40–50 minut.
Lanolinę i wosk rozpuszczamy w kąpieli wodnej, następnie dodajemy oleje i wy-
ciąg wodny. Gdy składniki się rozpuszczą, mieszamy przy pomocy blendera, a gdy
masa nieco ostygnie, wkrapiamy kilka kropel olejku eterycznego, np. miętowego
i lawendowego.
Gotowy krem trzymamy w lodówce przez około miesiąc. Jest sprawdzonym
środkiem do pielęgnacji skóry atopowej, alergicznej i ze skłonnością do przesuszania.
24 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
brant – denaturat
cwaniak – salceson
drapka – drabina
gręzy – fusy
katolik – śledź
pospółka – zupa
U sufitu zawieszono
pełne ziół woreczki:
‒ mięta znad bajora,
‒ tatarak znad rzeczki,
‒ krwawnik z łąki,
‒ z przydróżki r umianek,
‒ kwiat lipy, co ocienia chatę,
‒ z ogródka tymianek…
U sufitu zawieszono
woreczki ziół wonnych,
aby każdy, kto tu m ieszka,
był zawsze pogodny.
Aby każdy, kto tu bywa,
nigdy lekarza nie wzywał.
Aby w czasie srogiej zimy
lasy i łąki z ludźmi
w domu były.
Jadwiga Jałowiec,
Woreczki z ziołami 1
BABKA L ANCETOWATA
GROCH
PIOŁUN, KRUSZYNA
RUTA
CZARNY BEZ
Miejsce pełne czarów, nawet owady nie chcą tam latać. Jak ktoś
chce zlikwidować rzucony urok, to musi przytulać czarny bez, a jak
nie pomaga, to possać gałązkę. O bzie to jeszcze mówili, że Polacy
nie lubili go mieć blisko domu, bo właśnie uznawali bez za tru-
jący, skoro nawet nie chciały w jego pobliżu latać owady, ale już
Niemcy sadzili, uważając go za remedium na wszystko. Jeśli więc
mieszkali katolicy, to drzewo rosło nad rowem, gdzieś na obrze-
żach pola itd., a jeśli Niemcy, to w bliskim otoczeniu domu.
A. Ż.
(Na podstawie opowiadań staruszków. Zasłyszane
w toruńskim szpitalu w czasie pracy jako pielęgniarka.)
28 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
SZCZAWIK ZAJĘCZY
BYLICA
CZOSNEK
3.
Wierzenia, przesądy, legendy
i podania ziemi dobrzyńskiej
Marta Ćwiklińska
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 31
Milena Krajewska
Kamila Karolewska
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 33
O Izydorze 4
i ze strychu na nią spadały. Ratować Werkę próbo- Gdy zajechał na podwórze, z wozu zeskoczył, padł
wano, ale gdy już myślano, że ogień stłumiony, za- na kolana i znak krzyża jął czynić. Patrzyła na to
czynała płonąć na nowo, tak ludzie gadali. Zmar- żona i kumom później opowiadała, jak to włosy
ło się żonie Izydora. Do dziś ludzie we wsi wierzą jej Jędrusia z czarnych jak krucze skrzydło, w sre-
i ostrzegają, żeby niczego z cmentarza nie zabierać, bro się zamieniły w jedną chwilę i pobożniejszego
bo „złe” do domu się przyniesie. człowieka nie było już nigdy potem we wsi.
Było też i grzęzawisko, zwane bagnem Ro-
sickiego, ale mało już kto we wsi go pamiętał,
bo nazwy bywały często bardziej długowieczne
Niech im ziemia … 5 od ich dawnych właścicieli. A o Rosickim róż-
nie gadano, bo dziś może i artystą by był zwany,
Na wsiach okolicznych prawie każda łąka i rozle- dawniej zdziwienie jeno i lęk budził. Podczas gdy
wisko mają swoje nazwy, znane tylko miejscowym. gospodarze domy piękne stawiali, on w lepiance
Jest na przykład taka Wróblówka – od tych ptasz- skromnej mieszkał, w zgodzie z naturą żył. Nie
ków, co to je dziedzic na niedzielny rosół kazał ła- to jednak niepokoiło, on jeszcze wierszem umiał
pać każdego tygodnia w liczbie dwunastu sztuk, gadać, na każde pytanie zgrabnym rymem odpo-
wierząc, że mu siłę męską przywróci i jako ten wiadał. Ziemię swą kochał okrutnie, miał jej dużo,
wróbelek skoczny licznego potomstwa się doczeka. biedny nie był, ale ludzie wciąż mu tę lepiankę
Śmiały się z niego chłopy na wsi nad misą tłustej wytykali palcami. Gdy zasnął w Panu, mówiono,
pospółki, nie mogąc nawet zliczyć głów swego po- że duch jego wciąż po okolicy się błąka. Bagno
tomstwa, a co dopiero imion ich spamiętać. miało pewną zaletę, biegła przez nie najkrótsza
Ale nie o tym to opowieść. Były też w okoli- droga z miasta do wsi i śmiałkowie lub nieznający
cy łąki pełne ziela i kwiatów, tak jak ta należąca okolicy drogę sobie przez nie idąc skracali.
do Trojankowskiego, gdzie mądre krowy leniwie Były sobie kiedyś dwie panienki, Ania i Małgo-
wrotycz przeżuwały. Często Trojankowski mówił: nia, co to wiejskie strachy za nic miały i w pewną
„Od krów się uczta matki, gdy dziecko wam cho- letnią, niezbyt jasną noc, do domu przez bagno
rzeje, ziela mu z mlikiem ciepłem dajta i robaka wracały. Gdy tak szły chichocząc, naraz obie się
wygońta to i chorować przestanie”. potknęły i omal nie przewróciły w zarośla. Ktoś
O niektórych gospodarzach mówiono, że swo- tam był… Coś tam leżało… Ciało?
je ziemie tak ukochali, że nigdy ich nie opuścili, Nie obracając się za siebie, w stronę domu ru-
nawet po śmierci, jak stary Trojankowski właśnie. szyły, a droga, którą biegiem pokonały, nigdy jesz-
Na wsi gadali, że tak tę ojcowiznę kochał, że do tej cze nie była tak długa. Gdy drzwi za sobą w końcu
pory jej dogląda. Dowodem historia rolnika, któ- zamknęły, śmiać się zaczęły histerycznie. Przez
ry chcąc drogę do domu skrócić, wóz na dawną bagno nigdy więcej już nie odważyły się iść.
łąkę Trojankowskiego skierował, ledwie wiorst Po latach zastanawiały się, co lub kogo wtedy
parę ujechał, konie dęba stanęły i strzyc uszami, spotkały, może miejscowy miłośnik nalewek na ba-
i parskać zaczęły, i za nic ruszyć nie chciały. Rol- gnie Rosickiego poległ był i to na niego wpadły czy
nik szybko zaprzęg zawrócił, lejce ściągnął, ba- może jednak to sam Rosicki na swym bagnie leżał
tem świsnął i nie obracając się. do domu popędził. i po nocy wiersze składał…
Jak to babka mawiała, kto drogę skraca, cza-
5 Na podstawie przekazu ustnego. (K. K.) sem do dom nie wraca…
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 35
Grażyna Kasprowicz
36 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Legenda o Piwnej Górze 6 głód zapanował w chacie wdowy. Zbliżały się świę-
ta Zmartwychwstania Pańskiego, a ona nie miała
Żył niegdyś w okolicy Czernikowa zły dziedzic. już nic poza zupą z pokrzyw, by nakarmić syna.
Bogaty był bardzo. Majątku dorobił się na piwie, Zdesperowana postanowiła pójść do dziedzica.
które warzył w swoim browarze. Poddanych gnębił „Może choć wzgląd na dzisiejsze święto (a była to
srodze, zabierając im jęczmień i żyto, które słu- Wielka Sobota) zmiękczy jego serce” – myślała,
żyło mu do warzenia piwa. Nawet dzieci zapędzał z trwogą zbliżając się do dworu.
do zbierania w lesie chmielu, wszystko po to, by Że wszyscy byli zajęci przedświąteczną krzą-
jego piwo miało mocny smak i aromat. Sam też taniną, udało się jej bez przeszkód wejść na teren
rozmiłowany był wielce w tym napoju, skutkiem zagrody. Przez otwarte sieni drzwi trafiła do kuch-
czego brzuch miał rozdęty, twarz obrzmiałą i za- ni. Od zapachu jadła aż zakręciło się jej w głowie.
wsze przekrwione oczy. Samym wyglądem wzbu- Osłabła osunęła się do stóp dziedzica. Siedział
dzał strach. Otaczał się gromadą nikczemników, rozparty za stołem i choć pora postu jeszcze nie
którzy w zamian za dostatnie życie ślepo spełniali minęła, raczył się tłustym mięsiwem, które popijał
wszelkie jego rozkazy. Dniem i nocą strzegli dworu piwem z wielkiego kufla.
wielkiego jak zamek, pobudowanego z grubych bali, Zaniosła się szlochem i błagała w imię Chrystu-
na wzgórzu o milę od Czernikowa. Jeszcze pilniej sa Zmartwychwstałego, by ją wspomógł i jej osiero-
strzegł browaru, spichrzów i zagród dla licznego cone przez ojca dziecko. Nic nie wskórała. Dziedzic
bydła, trzody i koni. odtrącił ją z pogardą, a słudzy wypchnęli za bra-
Poddani bali się sprzeciwić okrutnikowi, na- mę dworu. Zmaltretowana długo leżała w błocie
wet gdy zabierał im ostatnie miarki zboża. Pan nie na drodze, a gdy z trudem dźwigała się na klęczki,
troszczył się o to, że będą przymierać głodem. wzrok jej skierował się na smukłą wieżę kościoła,
– Niech mielą korę dębową i żołędzie na mąkę, rysującą się w oddali.
skoro im się chce chleba – naigrywał się z wieśnia- Panie, wejrzyj na naszą krzywdę i niedo-
ków, za nic mając łzy dzieci i błagania matek. lę – szepnęła. W tym momencie rozmiękła ziemia
Gdy jeden z poddanych odważył się stanąć na wzgórzu zadrżała i rozwarła się. W mgnieniu
w obronie resztki swych plonów, uderzony przez oka dwór, browar i wszystkie zabudowania znik-
pachołka padł bez czucia i wkrótce zmarł. Wdowę nęły w przepastnej rozpadlinie, która zamknę-
zmuszono, by swego syna – młode pacholę – przy- ła się nad nimi. Gdy przerażona kobieta otwo-
słała do dworu do pracy. Chłopczyk miał wraz z in- rzyła oczy, ujrzała tylko nagie wzgórze bez śladu
nymi iść do lasu po chmielowe szyszki. By narwać ludzkiej obecności. Zdrętwiałą ze strachu odna-
pełny koszyk, wspinał się wysoko na gałęzie drzew, leźli ludzie, którzy tego dnia tłumnie odwiedzali
oplecione gęsto chmielowym pnączem. Zły traf kościół, by poświęcić pokarmy. Na odgłos grzmo-
chciał, że gałąź, na której się wsparł, okazała się tu i wstrząsów przybiegli i zadziwili się, widząc
zbyt krucha, złamała się i chłopiec runął w dół. tak zmienione to miejsce, nad którym unosił się
Przeżył, ale od miesięcy leżał unieruchomiony tylko lekki zapach jęczmiennego słodu i piwa.
w łóżku i nie wiadomo było, czy kiedykolwiek się Niejeden w duszy uradował się, że złego pana
z niego podniesie. spotkała sroga kara. Kobietę zawieziono do domu,
Po srogiej zimie nadeszła wiosna, a wraz hojnie obdarzając „święconką”, a i potem okolicz-
z nią – jak to na przednówku bywało – straszny ni nie zapomnieli o wdowie, także już nigdy w ich
chacie nie zaznano głodu.
6 G. Kasprowicz, Legenda o Piwnej Górze, A góra… zwą ją do dziś Piwną Górą. Z czasem
w: Rzeczy niepokój. Wybór wierszy i legend laureatów
gminnego konkursu literackiego na twórczość własną
ponownie wyrósł tam las. Jeśli tam traficie, je-
z lat 2003–2009, red. G. Kasprowicz, D. Chrobak, śli się dobrze wsłuchacie w szum drzew, ich szept
Czernikowo 2009, s. 106–107. opowie wam niezwykłą historię tego miejsca.
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 37
matryca do kolagrafii nr 3
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 39
Monika Gęsicka
40 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Monika Błażejewicz
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 41
Monika Błażejewicz
42 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Wioleta Śmiechowska
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 43
Anna Żołądz
44 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Kamila Czajka
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 45
Elżbieta Lewandowska
46 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Ewelina Wolska
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 47
Kamila Karolewska
48 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Maria Nowak
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 49
Elżbieta Lewandowska
50 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Monika Gęsicka
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 51
Kamila Karolewska
52 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
5. Co dalej?
uczestniczki projektu
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 53
Agata McCaughey
Larisa Dżażdżewska
56 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Elżbieta Lewandowska
Grażyna Kasprowicz
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 57
Jolanta Linkiewicz
Justyna Śmiechowska
58 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Kamila Czajka
Kamila Karolewska
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 59
Maria Nowak
Mariola Śmiechowska
60 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Marta Ćwiklińska
Marta Kobylecka
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 61
Mirella Górzyńska
Milena Krajewska
62 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Monika Gęsicka
Wioleta Śmiechowska
Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej 63
Anna Żołądz
7. Podziękowania
Panu Dariuszowi Chrobakowi – dyrektoro- graficzną i skład książki, a tym samym umilenie
wi Szkoły Podstawowej im. K. K. Baczyńskiego naszym czytelnikom odbioru przekazywanych tre-
w Czernikowie oraz członkom Stowarzyszenia ści; członkom Stowarzyszenia Kasztelania Ostrow-
czyż-nie; Joannie Chmielewskiej, której zawdzię- ska – Natalii Jędrzejczak i Maciejowi Jędrzejczak
czamy fotograficzne uchwycenie wszystkich wspól- oraz pracownikom Muzeum Etnograficznego
nych i jakże wyjątkowych chwil; Annie Pilewicz za współpracę przy realizacji planowanych działań;
za wprowadzenie nas w magiczny świat kolagrafii dr hab. Violettcie Wróblewskiej, prof. umk za re-
oraz redakcję i korektę tekstu do niniejszej pu- cenzję niniejszej publikacji; oraz wszystkim wolon-
blikacji; Wojciechowi Prusakiewiczowi za oprawę tariuszom i osobom pomagającym w projekcie.
66 Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej
Spis treści
Wstęp • 6
7. Podziękowania • 65
„Etnospiżarnia ziemi dobrzyńskiej” ma charakter publikacji
popularyzatorskiej, o wymiarze pragmatycznym. Jest to przy-
stępnie opracowany zestaw tradycyjnych receptur kulinarnych
i medycznych dających się wykorzystać także współcześnie
w życiu codziennym. Autorki pracy starały się zebrać i opraco-
wać te szczątkowe przekazy pochodzące z ziemi dobrzyńskiej,
zanim pamięć o nich zniknie zupełnie. W tym zakresie jest
to praca wartościowa, gdyż ocala od zapomnienia unikatowe
zjawiska i receptury z kuchni oraz lecznictwa naszych przod-
ków. Materiał zaprezentowany w publikacji może być także wy-
korzystany jako podstawa źródłowa pracy naukowej dotyczącej
niematerialnego dziedzictwa kulturowego z zakresu ludowej
medycyny i kuchni.