You are on page 1of 7

Iwona Luba, Ewa Paulina Wawer

Strzemiński i Witkacy : długa historia


krótkiego spotkania
Sztuka Europy Wschodniej Искусство Bосточной Европы Art of Eastern
Europe 3, 167-172

2015
Sztuka Europy Wschodniej
Искусство восточной Европы
Art of the East Europe
TOM III

Iwona Luba
Uniwersytet Warszawski
Ewa Paulina Wawer
Collegium Civitas; Papieski Instytut Teologiczny Collegium Bobolanum, Warszawa

Strzemiński i Witkacy. Długa historia krótkiego spotkania

Spotkanie Władysława Strzemińskiego ze Stanisła- torskim pisarzem i  dramaturgiem oraz krytykiem


wem Ignacym Witkiewiczem, najprawdopodobniej artystycznym. Publikował kontrowersyjne, głośne
jedyne, odbyło się w pracowni Witkacego w Zako- powieści, wśród nich Nienasycenie.2 I Strzemiński,
panem w sierpniu 1931 roku. Na tę datę wskazuje i Witkacy byli zatem nowatorami, ważnymi posta-
korespondencja Witkacego do żony. Kim byli wów- ciami życia artystycznego w  Polsce. Potencjalnie
czas uczestnicy spotkania? Władysław Strzemiński stanowili więc dla siebie interesujących i inspirują-
w  tymże roku opublikował, wspólnie z  żoną Ka- cych się nawzajem partnerów do rozmowy. Rzeczy-
tarzyną Kobro, teoretyczną rozprawę Kompozycja wistość okazała się zgoła odmienna. Zaskakującym
przestrzeni. Obliczenia rytmu czasoprzestrzennego,1 dowodem są trzy zachowane relacje uczestników
intensywnie malował i eksperymentował, dużo wy- tegoż spotkania oraz opis przytoczony przez córkę
stawiał i publikował, zreformował program kształ- Strzemińskiego, Nikę, w jej książce o rodzicach.3
cenia w Szkole Przemysłowo-Handlowej w Kolusz- Witkacy informował listownie żonę na bieżąco
kach, czyniąc go konkurencyjnym dla Bauhausu; o wydarzeniach swojego życia. Po spotkaniu napisał
wraz z Katarzyną Kobro, Henrykiem Stażewskim, jej: „[Zakopane] 24.08.1931. Kat[arzyna] Kobro,
Julianem Przybosiem oraz Janem Brzękowskim Rosjanka, jest rzeźbiarką, żona teoretyka sztuki
z założonej przez siebie grupy „a.r.” stworzył pierw- Strzemińskiego, bez nogi, bez ręki, ślepy na 1 oko.
szą w Europie, a drugą w świecie, Międzynarodową Kaw[aler] oficerskiego Georgia i  Złotej Szpady.
Kolekcję Sztuki Nowoczesnej, którą udostępnił pu- (…) Obiektów nie mam. Ale był Leon, Strzemiń-
bliczności jako depozyt w salach Muzeum Miejskie- ski, Szuman”.4
go im. Bartoszewiczów w Łodzi. Przeprowadzał się Strzemiński wspominał zdarzenie rok później
właśnie do tego miasta. w  liście do Juliana Przybosia z  dnia 6 września
Witkacy natomiast już od siedmiu lat nie ma- 1932: „(…) Może Pan pamięta rozmowę z Witka-
lował, lecz wykonywał jedynie pastelowe portrety cym. On mówił, że o ile mamy równomierne przej-
na zamówienie jako Firma Portretowa; był nowa-
2
  Witkiewicz (1930).
3
  Strzemińska (2001: 65).
  Kobro, Strzemiński (1931).
1 4
  Witkiewicz (2007: 245).
168 Iwona Luba, Ewa Paulina Wawer

ście jednego koloru w drugi, tam jest jedna jakość, po rosyjsku i  po francusku. (…) Strzemińskiemu
a ja mówiłem, że k i l k a jakości o nieokreślonych chodziło o stosunek formy, czy owej «Czystej For-
jakościach. On rozumował logicznie, a  ja wycho- my», do głoszonego przez Witkacego «uczucia
dziłem z danych zmysłowych i psychologicznych”.5 metafizycznego», rzekomego źródła czystej sztuki.
Julian Przyboś, młody awangardowy poeta to- (…) Ale Witkacy (…) replikował, powtarzając, że
warzyszący wówczas Strzemińskiemu, niemal trzy- się sztuka kończy i skrzeczał swoje: Apres nous… Sy-
dzieści lat później najobszerniej opisał to samo spo- tuacja stawała się coraz bardziej krepująca. Czułem,
tkanie we wspomnieniu Strzemiński i Witkiewicz, że gospodarz jest coraz bardziej zażenowany, że to
błędnie podając jako datę rok 1925.6 człowiek w  istocie pozbawiony pewności siebie
„Witkacy co parę minut przerywał rozmowę, i wstydliwy, że to dla kurażu wyczynia swoje ablu-
wychodził, wracał, mył ręce, ciągnął swoją kwestię, cje i wykrzykuje męcząco refren francusko-rosyjski.
przerywał, wychodził, wracał, mył ręce, ciągnął swo- Aż nagle Strzemiński chwycił swoje kule, poderwał
ją kwestię, przerywał, wychodził, wracał – i znów się i  zawołał: «Chodźmy stąd, ja nie mogę na to
do dzbanka z wodą! Tak w kółko. Podejrzewałem, patrzeć!». I  wskazał ręką obrazy na ścianie: «To
że robił to dla udziwnienia sytuacji, bo w  trakcie żre oczy». Witkacy zachichotał szatańsko. (…) Ten
rozmowy, też pewnie dla udziwnienia wykrzykiwał nieudały pierwszy kontakt odstręczył Strzemińskie-
– ni stąd, ni zowąd – dwa na przemian przysłowia, go od Witkiewicza na zawsze”.7
francuskie i rosyjskie: Apres nous le deluge! [po nas Nika Strzemińska napisała po kilkudziesięciu
potop] i to sławetne rosyjskie, które potem uwiecz- latach, nie podając źródła informacji: „Nie wiem
nił w  książce o  narkotykach: Ja uż dawno byłby dokładnie, czy w  1932 roku, czy nieco wcześniej,
geroj, no u menia jest gemoroj! [Dawno zostałbym rodzice zimą [sic!] wyjechali do Zakopanego. Tam
bohaterem, gdybym nie miał hemoroidów]. (…) mieli okazję poznać Stanisława Ignacego Witkie-
zapewne tym drugim refrenem krasił rozmowę wicza. Już podczas pierwszego spotkania doszło do
dlatego, że zgadali się ze Strzemińskim o  swojej nieporozumienia z moim ojcem. Zapewne były to
służbie w  armii carskiej i  o  wojnie. Obydwaj byli sprawy dotyczące sztuki, ale nie znam szczegółów.
oficerami i miałem wrażenie, że się nieco licytowa- Wiem tylko, że ojciec zwykle dość niechętnie wyra-
li, wymieniając swoje ordery wojenne. Strzemiński żał się o malarstwie Witkacego, uważając je za zbyt
zaimponował jakimś bardzo wysokim «świętym kolorowe i mało przemyślane”.8
Jerzym». (…) W czasie tej wizyty nie mogłem się Wobec przytoczonych powyżej zaskakujących
pozbyć wrażenia, że gospodarz sili się na błazena- i sprzecznych ze sobą relacji rodzi się pytanie, czy
dę bez dowcipu i uczucie zażenowania i przykrości pojawienie się Strzemińskiego w pracowni Witka-
rosło. Czuliśmy się po trosze tak, jak trzeźwi wśród cego można w  ogóle definiować jako spotkanie?
dobrze podchmielonych, nie mogący się dostroić W  filozoficznym znaczeniu tego słowa – PRAW-
do ich wyskokowego humoru. DZIWE spotkanie nie zaistniało. Martin Buber
Strzemiński był człowiekiem serio i wszczął od wskazywał na istotę spotkania, podkreślając, że:
razu rozmowę na temat teorii Czystej Formy. Ale „Świat jako doświadczenie należy do podstawowe-
Witkacy nie miał nic prócz tych ogólników, które go słowa Ja – Ono. Podstawowe słowo Ja – Ty usta-
opublikował, do powiedzenia. Jak ma być namalo- nawia świat relacji”.9 Przedmiotów doświadczamy,
wany obraz, żeby spełniał postulat Czystej Formy? a osoby spotykamy lub wchodzimy z nimi w relacje.
Chodzi przecież o zasadę budowy, a nie o niezna- „Staję się Ja w zetknięciu z Ty. Stając się Ja, mówię
ne wątpliwe uczucia – twierdził Strzemiński. Był TY. Każde prawdziwe życie jest spotkaniem”.10 Spo-
on wtedy u początków swojej myśli, o malarstwie tkanie jest istotą zmiany, czyli uczenia się. Dialog,
unistycznym, umysł jego pracował z  precyzją ma- otwartość, ciekawość tworzą nowe doświadczenie,
tematyczną, stawiał pytania, na które Witkacy nie nową wiedzę. W zdarzeniu z lata 1931 nie doszło
mógł odpowiedzieć. Prawie olbrzymi, z kosmykiem do dialogu. Toczyły się nierównoległe monologi.
włosów na potężnym czole, siedział ze spuszczony-
mi oczami i coś cicho i monotonnie ględził – wy-
krzykując nagle zmienionym skrzeczącym głosem
7
  Przyboś (1959: 147–149).
8
  Strzemińska (2001: 65).
  Listy (1973: 261).
5 9
  Buber (1992: 41).
  Przyboś (1959: 146).
6 10
  Buber (1992: 45).
Strzemiński i Witkacy. Długa historia krótkiego spotkania 169

Witkacy w liście skupił się na osobie Strzemiń- „Wraz z ojcem mieliśmy wyrzuty sumienia, po-
skiego, jego okaleczonej cielesności. Zawiść wzbu- tęgowane zdenerwowaniem mamy, że zbyt mało
dziła ranga bohaterskich czynów Strzemińskiego, zrobiliśmy, by uratować Stasia Witkiewicza od
egzemplifikowana przez jego odznaczenia wojsko- wojska. Jego pułk brał w tym czasie udział w naj-
we. Zdefiniował Strzemińskiego jedynie jako teore- bardziej krwawych potyczkach.
tyka sztuki, pomijając, a tym samym negując fakt, Staś Witkiewicz, syn wuja Stanisława, znakomi-
że Strzemiński był wtedy bardzo aktywnym artystą. tego malarza i ukochanego brata mamy, pojawił się
Strzemiński skupił się na kwestiach czysto meryto- niespodziewanie w domu mego ojca, jeszcze w roku
rycznych. Według niego Witkacy traktował sztukę 1915. Okazało się, że wojna zastała Stasia gdzieś
rozumowo, eliminując odczucia, gdy on sam kładł w drodze do Australii i stamtąd jako obywatela ro-
nacisk na jej związek ze zmysłami i uczuciami [sic!]. syjskiego odesłano go etapami do Petersburga. Był
Przybosia cała ta sytuacja zaskoczyła, nie rozumiał w wieku poborowym, więc zmuszony był do stawie-
jej. Najmocniej zapamiętał absurdalne zachowania nia się do wojska.
Witkacego. Młodszy od obydwu interlokutorów Obaj z ojcem nie lubiliśmy Stasia Witkiewicza.
(Witkacy urodzony w  1885 roku, Strzemiński Uważaliśmy go za skończonego trutnia, uwodzi-
w  1893), Przyboś (rocznik 1901) nie rozumiał ciela, człowieka bez najmniejszych podstaw mo-
„licytacji” na temat orderów i  zasług wojennych. ralnych, pijaka, który marnował swoje olbrzymie
Zauważył reakcję Witkacego na jeden z  orde- talenty.
rów Strzemińskiego. Wzmiankowany przez niego Matka moja, ze względu na miłość do brata,
i Witkacego order św. Jerzego był najwyższym od- była bardzo dla Stasia wyrozumiała i  miała dużą
znaczeniem w  armii Imperium Rosyjskiego, przy- słabość do niego. Z  jej oczywiście strony zaczęły
znawanym oficerom za wyjątkowo bohaterskie czy- się starania, by biednego Stasia uwolnić od wojska,
ny. Skąd tak gwałtowna i niekontrolowana reakcja tym bardziej, że wuj Stanisław przebywał wówczas
Witkacego? Co mogło ją spowodować? w Lovranie ciężko chory na płuca. Wuj Stanisław
W literaturze przedmiotu funkcjonuje mit Wit- nienawidził Moskali i  był nie tylko krewnym, ale
kacego jako dzielnego oficera elitarnej Lejbgwardii i serdecznym przyjacielem Józefa Piłsudskiego.
Pawłowskiego Pułku w Petersburgu, z doświadcze- Staś, który nie ukończył żadnych studiów, mu-
niem przerażającej traumy wojennej.11 Zachowała siał odsługiwać służbę wojskową jako prosty żoł-
się relacja bliskiej rodziny Witkacego o jego wstą- nierz. Mama naciskała więc mojego ojca i szwagra,
pieniu do wojska; ciotka Aniela Jałowiecka pisała aby swoimi wpływami ulokowali go gdzieś w bez-
wkrótce po jego przybyciu do Petersburga w liście piecznym miejscu. Ale ani ojciec, ani szwagier, ani
do jego matki: „13 lutego (30 stycznia) Petersburg wreszcie ja nie mieliśmy najmniejszego sentymentu
1915. (…) Takim, jaki jest teraz, nie był nigdy do- dla Stasia i  nie byliśmy skłonni do ukrywania go
tąd. Spokojny, można by rzec – wesoły, trzymający jako dezertera. Skończyło się wreszcie na tym, że
się prosto, z wysoko podniesioną głową, otrząsnął ojciec ulokował go jako szlachcica na możliwie naj-
się zupełnie z tego rozpaczliwego stanu inercji, w ja- lepszych warunkach w  Pułku Pawłowskim Lejb-
kim zobaczyliśmy go po powrocie. (…) W mundu- gwardii.
rze wygląda bardzo dobrze; ani wielkie buciska, ani O zdolnościach Stasia i jego wybitnej inteligen-
gruby płaszcz, ani szabla bynajmniej go nie krępu- cji może świadczyć fakt, że już po sześciu miesią-
ją. (…) Być może u końca swojej wojskowej kariery cach został awansowany na oficera i  wysłany do
syn Twój odzyska równowagę duszy i powróci do pułku na front. Teraz jego pułk był dziesiątkowany,
Ciebie zupełnie już przystosowany do normalnego a  Staś walczył przeciwko Niemcom i  Austrii, pod
życia”.12 której rządami się wychował”.13
Inaczej spostrzegali Witkacego mężczyźni Autobiograficzne wątki w  powieści Nienasy-
z jego rodziny: cenie Witkacego zbieżne są raczej z  obserwacjami
jego kuzynów: „(…) Zypcio wzięty został w kluby
straszliwej dyscypliny oficerskiej szkoły typu C –
11
  Por. np. Degler (2009: 470–482) oraz podana tam bi- najpiekielniejszej – za zmarszczkę na prześcieradle
bliografia.
12
  List ciotki Witkacego Anieli Jałowieckiej do jego mat-
ki, która wtedy przebywała w Zakopanem, zob.: Witkiewicz
(1969: 641).   Jałowiecki (2000: 301).
13
170 Iwona Luba, Ewa Paulina Wawer

kara była do dwóch dni aresztu”.14 W innym miej- 1916) z  Rosyjskiego Państwowego Archiwum
scu pisał o świecie i specyficznych realiach wojska: Wojenno-Historycznego w Moskwie świadczą do-
„Tracił nadzieję, że chaos ten kiedykolwiek da się bitnie, że nie był ani ranny, ani kontuzjowany fi-
w jakiś jednoznaczny sposób uporządkować i opa- zycznie, lecz miał objawy załamania nerwowego, na
nować. Ludzie, ci inni niepojęci ludzie – to był naj- które starszy lekarz szpitala wojskowego Lejbgwar-
jadowitszy problem, tak byli inni, że nie można so- dii Pułku Pawłowskiego zalecił mu leczenie głów-
bie było wyobrazić możność porozumienia, mimo nie „hydroterapią i masażami”.19 Do epizodu bitwy
używania tych samych znaków o tych samych zna- pod Witonieżem ograniczała się cała służba Wit-
czeniach. (…) Ograniczał się więc Zypcio do paru kacego na froncie I  wojny światowej. Znamienny
naiwnych masek wobec bezpośrednich dowódców jest również dokument z  Centralnego Archiwum
na szczęście ludzi niezbyt przenikliwych, a  poza Wojskowego w  Warszawie – pismo Dowództwa
tym otorbił się o ile możności zupełnie. Dyscypli- Okręgu Generalnego w  Krakowie z  dnia 9 marca
na utłaczała go powoli i  systematycznie, ale tylko 1921, adresowane do Kadry Baonu Zapasowego
na powierzchni”.15 W Nienasyceniu pojawił się tak- Wojsk Wart., powołujące się na zaświadczenie tegoż
że jako „gruntownie wyjałowiony, umysłowo wy- Dowództwa z dnia 15 listopada 1920, że nie uznało
sterylizowany wojskowością Zypcio”, który określił ono za wystarczającą relację ppor. [sic!] Stanisława
„dożywotnie więzienie w sobie samym”.16 Czy swój Witkiewicza w  sprawie dokumentów osobistych,
udział w bitwie traktował jako swoisty eksperyment lecz zażądało przedłożenia tychże.
psychologiczny, skoro pisał o nim w powieści nastę- Władysław Strzemiński miał całkowicie odmien-
pująco: „(…) Bądź co bądź to b y ł a prawdziwa bi- ne doświadczenia. W  wieku 11 lat zdał egzamin
twa, jakkolwiek w parszywych warunkach się odby- i został przyjęty do jednego z elitarnych korpusów
wała. Trzeba było przeżyć ją możliwie świadomie, kadetów w  Moskwie (Imperatora Aleksandra III,
choćby dlatego, aby móc mieć potem o tym swoje na Lefortowie; gmach przetrwał do dziś), a  na-
zdanie i  odpowiednio to opowiadać. (…) Znowu stępnie ukończył trzyletnie studia w  prestiżowej
«głupiość» tej bitwy odebrała życiu cały urok”.17 Wojskowej Szkole Inżynieryjnej w  Petersburgu,
Liczba pojedyncza użyta tu przez Witkacego nowatorskiej uczelni o bardzo wysokim poziomie,
jest wymowna. Przebywał on bowiem na froncie połączonej siedzibą i  najlepszą kadrą profesorską
bardzo krótko latem 1916 roku i wziął tam udział z Mikołajewską Akademią Inżynieryjną. O randze
tylko w jednej jedynej bitwie – 17 lipca pod Wi- uczelni świadczył m.in. fakt, że razem ze Strzemiń-
tonieżem. Zgodnie z  archiwalnymi ustaleniami skim kształcił się w  niej jeden z  synów wielkiego
Krzysztofa Dubińskiego, zawartymi w tekście Wit- księcia Mikołaja Mikołajewicza, odpowiedzialne-
kacy w służbie carskiej, „Nie mają żadnego pokrycia go za całe szkolnictwo wojskowe w Carskim Impe-
opowieści biografów Witkacego o  tym, że prze- rium. W polskim czasopiśmie branżowym z okresu
leżał on wiele godzin na polu bitwy ciężko pora- II Rzeczypospolitej „Saper i  Inżynier Wojskowy”
niony odłamkami artyleryjskiego pocisku, zanim wysoko oceniono tę uczelnię: „Program szkoły,
go ewakuowano do lazaretu, a stamtąd do szpitala ustalający przez cały rok szkolny po dwie repetycje
wojskowego w Piotrogrodzie”.18 W krótkim rapor- w  tygodniu zmuszał do ciągłej, wytężonej nauki,
cie ze służby wojskowej z  23 lipca 1917 roku, za- co, uzupełnione dużą ilością projektów, zmuszało
chowanym w Centralnym Archiwum Wojskowym znaczną część junkrów, którzy nie mogli tej pracy
w  Warszawie, napisano, że był pod Witonieżem podołać, do opuszczenia murów szkoły i  przeno-
kontuzjowany oraz że nie posiadał żadnych odzna- szenia się do innych szkół. (…) Wojskowa Szkoła
czeń wojskowych. Inne źródła podają informacje Inżynieryjna wytworzyła specjalny typ junkrów,
o  przyznaniu Witkacemu na podstawie rozkazu których «piechota» nazywała uszczypliwie «stu-
Dowództwa 11 armii z dnia 20 lipca 1916 nr 489 dentami w  pagonach», a  jazda «panami inżynie-
medalu św. Anny czwartego stopnia „za walecz- rami», zazdroszcząc pewnych większych swobód
ność”. Dokumenty medyczne (m.in. z  3 września i  formy stosunków służbowych, która była kultu-
ralną, nie zmniejszając przez to dyscypliny wojsko-
14
  Witkiewicz (1982: 194).
15
  Witkiewicz (1982: 197, 199).
16
  Witkiewicz (1982: 202).
17
  Witkiewicz (1982: 335–337).
18
  Dubiński (2010: 3); Dubiński, Gass (1986: 57).   Dubiński (2010: 3).
19
Strzemiński i Witkacy. Długa historia krótkiego spotkania 171

wej, a rozwijając samodzielność i poczucie własnej siebie historiami, narracjami życia.23 Poza owym
odpowiedzialności”.20 osobistym mitem wpływ na naszą pamięć wywiera
Cechy te spożytkował Strzemiński na froncie także nasze „«totalitarne ego», które bezlitośnie
I wojny światowej, dokąd trafił tuż po ukończeniu niszczy niepożądane informacje oraz – jak wszyscy
szkoły latem 1914 roku. Jako oficer saper dowodził nasi przywódcy – zafałszowuje naszą historię, spi-
batalionem. Nieustająco wykazywał się odwagą. Po sując ją z  punktu widzenia zwycięzcy. Jeśli popeł-
półtora roku walk na pierwszej linii frontu, niespeł- niono jakieś błędy, to nasza pamięć utwierdza nas
na 23-letni Strzemiński był odznaczony ośmioma w przekonaniu, że popełnił je ktoś inny. Jeśli nawet
medalami, w  tym dwukrotnie najwyższym św. Je- tam byliśmy, to tylko w roli niewinnych obserwa-
rzego. Ich liczbą i rangą mógłby się szczycić każdy torów”.24 Witkacy mnożył byty i zacierał ślady, od-
oficer frontowy z wieloletnim stażem. Listę odzna- wracając uwagę od tego, co najważniejsze, od tego,
czeń Władysława Strzemińskiego tworzą: św. Sta- co w  samym środku, co najlepiej oddaje jego Au-
nisława trzeciej klasy z mieczami i kokardą – 1915; toportret zwielokrotniony, w  mundurze Lejbgwarii
św. Anny czwartej klasy z napisem „za odwagę” – Pawłowskiego Pułku, jedna z nielicznych fotografii
1915; św. Jerzego z  szablą – 1915; św. Równego artysty z  okresu rosyjskiego. Nasz wzrok przycią-
Apostołom Księcia Włodzimierza czwartej klasy gają multiplikowane oblicza, z  których żadne nie
z  mieczami i  kokardą – 1915; św. Anny trzeciej jest prawdziwe, każde jest tylko lustrzanym odbi-
klasy z  mieczami i  kokardą – 1915; św. Jerzego ciem. Witkacy mocny akcent kładł na polifonicz-
czwartej klasy – 1915; św. Stanisława drugiej klasy ność swojego „ja”. Nie zauważamy więc tego, co na
z mieczami – 1916; medal w 300-lecie Panowania pierwszym planie, w samym centrum, czyli postaci
Domu Romanowych jasnobrązowy.21 Witkacego, który siedzi tyłem, nie ujawnia swojej
Wątek wojenny, jaki pojawił się na początku roz- twarzy, nie daje się poznać. Strzemiński konse-
mowy w Zakopanem, zdeterminował cały jej dalszy kwentnie milczał, nie znamy ani jego fotografii, ani
przebieg. Witkacy podkreślał swój udział w Wiel- jego relacji z czasów I wojny światowej. Strzemiński
kiej Wojnie oraz swoje bohaterstwo. Strzemiński intencjonalnie narodził się na nowo po wypadku,
milczał na ten temat. Widocznym świadectwem który go dramatycznie okaleczył.
było jego okaleczone ciało. Kreujący się na boha- Doświadczenia z  okresu Wielkiej Wojny stały
tera okazał się dekownikiem i tchórzem,22 milczący się fundamentem postawy twórczej każdego z nich.
– prawdziwym bohaterem. Na poziomie osobistych Żywiołem Witkacego pozostał chaos i brak powa-
doświadczeń oraz cenionych w życiu wartości znaj- gi. Strzemiński natomiast nieustannie poszukiwał
dowali się na przeciwległych biegunach. Spotkanie w sztuce ładu i harmonii, dążył do przezwyciężenia
okazało się niemożliwe. Nawiązanie dialogu nie chaosu. Jego sztuka miała zmieniać świat, czynić go
udało się również na innym poziomie, na który lepszym. Doprowadziło go to do zagadnień orga-
Strzemiński próbował skierować rozmowę, czyli nizacji przestrzeni życiowej człowieka przez sztu-
teorii Czystej Formy. Strzemiński stawiał Witkace- kę, która „powinna być uregulowana podług miary
mu precyzyjne, szczegółowe pytania, na które ten i liczby”.25
albo odpowiadał ogólnikami, albo uchylał się od Zetknięcie się Strzemińskiego z  Witkacym
odpowiedzi. Analogiczna sytuacja zaistniała przy było bardzo krótkie, miało charakter epizodyczny
próbie rozmowy o samej sztuce. i okazjonalny. Jego świadectwem są trzy odmienne
Dlaczego każdy z  nich pozostawił odmienny relacje, narracje indywidualnej pamięci, wpisujące
niż inni opis zdarzenia? Czy opisy te odpowiadały się w  długą historię. Każdą z  relacji generowała
temu, co każdy z nich zapamiętał? Co z ich pisem- przeszłość, doświadczenie Wielkiej Wojny, która
nego przekazu, będącego być może zaledwie ułam- „przeorała” ich życie i  uwarunkowała twórczość.
kiem ich pamięci, staje się naszą pamięcią? Unicestwiła możliwość spotkania.
Każdy był indywidualnością, ze swoim „osobi-
stym mitem”, czyli opowiadanymi przez samego

20
  Wężyk (1923: 346). 23
  Oleś, Puchalska-Wasyl (2005: 52–52).
21
  РГВИА (490). 24
  Tavris, Aronson (2008: 17).
22
  Rytard (1957: 281). 25
  Kobro, Strzemiński (1931: 79).
172 Iwona Luba, Ewa Paulina Wawer

Źródła archiwalne -Kuter, Małgorzata Puchalska-Wasyl (red.), Wydaw-


nictwo KUL, Lublin 2005: 52–54.
РГВИА 490 = Российский Государственный Воен-
Przyboś 1959 = Przyboś, Julian: „Strzemiński i Witkie-
но-Исторический Архив (Rosyjskie Państwowe
wicz” [w:] Julian Przyboś: Linia i gwar. Szkice, t. 1,
Archiwum Wojenno-Historyczne, РГВИА), Мо-
Wydawnictwo Literackie, Kraków 1959: 146–149.
сква, ф. 490, оп. 1.
Rytard 1957 = Rytard, Jerzy Mieczysław: „Witkacy,
czyli o życiu po drugiej stronie rozpaczy” [w:] Sta-
Bibliografia nisław Ignacy Witkiewicz: człowiek i  twórca. Księga
pamiątkowa, Tadeusz Kotarbiński, Jerzy Eugeniusz
Buber 1992 = Buber, Martin: Ja i Ty. Wybór pism filo-
Płomieński (red.), Państwowy Instytut Wydawniczy,
zoficznych, Jan Doktór (tłum.), Pax, Warszawa 1992.
Warszawa 1957: 267–288.
Degler 2009 = Degler, Janusz: Witkacego portret wielo-
Strzemińska 2001 = Strzemińska, Nika: Sztuka, miłość
krotny. Szkice i materiały do biografii (1918–1939),
i nienawiść. O Katarzynie Kobro i Władysławie Strze-
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2009.
mińskim, Scholar, Warszawa 2001.
Dubiński 2010 = Dubiński, Krzysztof: Witkacy w służ-
Tavris, Aronson 2008 = Tavris, Carol, Aronson, Elliot:
bie carskiej, Warszawa 2010.
„Historia zwycięzcy”, Psychologia dziś. Charaktery.
Dubiński, Gass 1986 = Dubiński, Krzysztof, Gass, An-
Wydanie specjalne, 2 (2008): 16–18.
drzej: „Nieznane witkacjana wojskowe”, Sztuka, 11,
Wężyk 1923 = Wężyk: „Wojskowa Szkoła Inżynieryj-
6 (1986): 57.
na w  Piotrogrodzie”, Saper i  Inżynier Wojskowy, 8
Jałowiecki 2000 = Jałowiecki, Mieczysław: Na skraju
(1923): 345–346.
Imperium, Czytelnik, Warszawa 2000.
Witkiewicz 1930 = Witkiewicz, Stanisław Ignacy: Nie-
Kobro, Strzemiński 1931 = Kobro, Katarzyna, Strze-
nasycenie, Dom Książki Polskiej Spółka Akcyjna,
miński, Władysław: Kompozycja przestrzeni. Obli-
Warszawa 1930.
czenia rytmu czasoprzestrzennego, Drukarnia Polska,
Witkiewicz 1969 = Witkiewicz, Stanisław: Listy do syna,
Łódź 1931.
Bożena Danek-Wojnowska, Anna Micińska (oprac.),
Listy 1973 = „Listy Władysława Strzemińskiego do Ju-
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1969.
liana Przybosia z lat 1929–1933”, Andrzej Turowski
Witkiewicz 1982 = Witkiewicz, Stanisław Ignacy: Nie-
(oprac.), Rocznik Historii Sztuki, 9 (1973): 223–268.
nasycenie, PWN, Warszawa 1982.
Oleś, Puchalska-Wasyl 2005 = Oleś, Piotr, Puchalska-
Witkiewicz 2007 = Witkiewicz, Stanisław Ignacy: Listy
-Wasyl, Małgorzata: „Tożsamość narracyjna czy Ja
do żony (1928–1931), przygotowała do druku Anna
polifoniczne?” [w:] Polifonia osobowości. Aktualne
Micińska, oprac. i przypisami opatrzył Janusz Degler,
problemy psychologii narracji, Elżbieta Chmielnicka-
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2007.

Iwona Luba, Ewa Paulina Wawer


Strzemiński and Witkacy: A long story of a brief encounter

The only encounter of Władysław Strzemiński and Stanisław Ignacy Witkiewicz took place in Zakopane
in August 1931, in the presence of Katarzyna Kobro and Julian Przyboś. Both artists were innovators and
significant figures in Polish artistic life.
Potentially they were interesting and inspiring partners for a conversation. The reality of their encoun-
ter was completely different. There are four written accounts of this event; three come from its partici-
pants, the fourth is the report of Kobro’s and Strzemiński’s daughter, Nika. Surprisingly inconsistent, these
accounts provoke the question of whether one can speak here of the encounter and of the conversation.
In a philosophical sense of the word a genuine encounter never took place. The event of August 1931
was not a dialogue. In fact, there were two parallel monologues. The impossibility of a genuine encounter
resulted from the artists’ completely different attitudes and from their personal experiences of World War
I, the February and the October Revolutions of 1917.
Inscribed in a long history, the three different narrations of individual memories are the testimonies
about the unusual episode of 1931. Each account was generated by the past; the artists’ experience of
the Great War marked them for life and defined their work. The war annihilated every possibility of the
encounter.

You might also like