„Nakarmić kamień” Bronki Nowickiej to cykl kilkudziesięciu krótkich poematów pisanych prozą. Świat przedstawiony jest oczami małego dziecka, które postrzega go w sposób nieznany dorosłym. Jego sposób myślenie nie jest zakłócony przez zdrowy rozsądek, związki logiczne i przyczynowo-skutkowe. Pewnie właśnie dlatego autorce udało się osiągnąć efekt zaskoczenia poprzez nieprawdopodobne wnioski z różnych wydarzeń, rozumienie rzeczywistych, zwyczajnych sytuacji z życia codziennego w sposób niekonwencjonalny, niedostępny dla człowieka, który dojrzał do tego, żeby do wszystkiego podchodzić z dystansem, unikając niedomówień i dwuznaczności. Umiejętność wykreowania alternatywnej rzeczywistości jest właściwa tylko dziecku, ponieważ w następnych etapach życia człowieka nie ma już miejsca na wyobraźnię. Charakterystyczną cechą poematów Nowickiej jest ich bardzo krótka forma oraz istotność każdego słowa. Nie sposób czytać je jak książkę z powodu bogactwa znaczeń, metafor połączonych z pozornie prostymi zdaniami. Różne formy tworzą razem spójną całość, która pobudza czytelnika do własnej refleksji. Autorka nie ocenia, nie wydaje sądów ani nie nawołuje do przyjęcia żadnego stanowiska. Twórczość ta jest jak otwarta księga, z której każdy może wziąć to, co jest dla niego wartościowe. W moim odczuciu „Stół” to jeden z najznakomitszych utworów tego cyklu. Rozpoczynając jego interpretację warto zastanowić się nad samym tytułem i zadać pytanie: czym właściwie jest stół? Aby dokładnie zrozumieć twórczość Bronki Nowickiej należy rozpatrywać ją na dwóch płaszczyznach: dosłownej i metaforycznej, ponieważ łączy je w jedną, spójną całość. Zatem stół w znaczeniu dosłownym to przede wszystkim najważniejszy przedmiot codziennego użytku, ponieważ ma dodatkowe zastosowanie, czyli zacieśnianie więzi między ludźmi podczas wspólnych posiłków. Nieprzypadkowo stół jest umiejscowiony w polu, które charakteryzuje się dużym obszarem, brakiem ograniczeń, zatem stół może być dowolnych rozmiarów. Dodatkowo pole stanowi miejsce pracy, od jego urodzaju często zależy dobrobyt rodzin. Autorka zręcznie wykorzystała realne przeznaczenie tych motywów do przedstawienia ważnych wartości w życiu. Stół tutaj jawi się przecież jako fundament, najważniejszy element psychologiczny, który każdy człowiek otrzymuje wraz z chwilą narodzin. Ludzie obdarzeni są wolną wolą, dlatego mogą sami decydować o wielkości i wyglądzie swojego stołu. Jest on zatem miłością, ciepłem rodzinnym, wspólnotą, a przede wszystkim tym, co człowiek może dać dobrego od siebie dla innych ludzi. Pojawia się postać dziecka, które próbuje okrążyć stół, objąć cały ten przedmiot, jednak jego wielkość nie pozwala na to. Nie wiadomo, jaki kształt ma stół: okrągły czy prostokątny. Czy dziecko usypia w czasie drogi, ponieważ stół jest okrągły i nie ma początku ani końca - „jest przedwieczny”? A może jego długi blat nigdy nie kończy się, ponieważ przy krótkim zasiada najważniejsza osoba, głowa rodziny, do której nie potrafi dotrzeć, ponieważ jej serce jest zamknięte na uczucia małego dziecka? Niekończąca się, męcząca droga wokół stołu może oznaczać również to, jak wiele wiary, pozytywnej energii i miłości do świata ma w sobie młody człowiek, którego postrzeganie jeszcze nie zdążyło zostać skażone przez uprzedzenia, zawiść, zazdrość i gniew. Stół w ujęciu Nowickiej żywi się tym, co go wzmacnia, czerpiąc substancje odżywcze z samego serca ziemi - podobnie ludzie, każdym czułym gestem, uśmiechem, zainteresowaniem, współczuciem, pomocą i szacunkiem karmią miłość rodzinną, rozbudowują ją. Szerokie korzenie pod nogami stołu to cała wieloletnia praca ludzi włożona w stworzenie szczęśliwej, zgodnej rodziny. Fizycznie, im grubszy korzeń drzewa, tym dłużej rośnie w tym miejscu, jest starsze. Po latach nieobecności wciąż można poznać drzewo, które rosło obok domu, dalej będzie tam stało, trwałe i niezmienne jak fundament, którym jest miłość. Natomiast na wielkość samego stołu składają się wszystkie dobre uczynki, które są odzwierciedleniem piękna relacji międzyludzkich. W dalszej części utworu na stole pojawiają się zwykłe przedmioty: „garnek, koc do prasowania, wódka i nici”. Jest to uderzające zderzenie wizji idealnego świata miłości z szarą codziennością. Wszystkie te rzeczy symbolizują obojętność, bierną postawę wobec wyższych wartości, poświęcanie się wyłącznie domowi i obowiązkom. Bycie ślepym na uczucia i emocje własne i innych ludzi, brak zainteresowania życiem wewnętrznym sprawia, że miłość blaknie, zaciera się, schodzi na dalszy plan. Okazuje się, że zapewnienie dóbr materialnych nie wystarczy, by rozbudowywać stół. Każdy przedmiot, o który się nie dba, niszczy się, na początku nosi tylko rysy, co sprawia przykrość, żałuje się, że nie wygląda tak, jak na początku. A potem pojawiają się coraz większe usterki, a właściciel obojętnieje na dalsze losy tej rzeczy, powoli przestaje o nią dbać, ponieważ straciła już zbyt bardzo na wartości. Podobnie jest z niepielęgnowaną miłością: kiedy zabrnie się zbyt daleko w przykrych słowach i niesprawiedliwym postępowaniu, staje się to codziennością, zaczyna się wydawać, że miłość nie jest potrzebna. Bałagan na stole symbolizuje brak harmonii w życiu rodzinnym, natomiast ślady pozostawione po pięści dziadka - rany pozostawione w psychice domowników. Wszelkie kłótnie, krzyki, chowanie w sobie urazy sprawiają, że miłość powoli się kurczy, a ludzie przestają chcieć ją dostrzegać. Pogrążają się w swoich sprawach, zapominając o niej, a obojętność krzywdzi przecież najdotkliwiej. W całym tym zapomnieniu po raz kolejny pojawia się postać dziecka, które przykrywa kocem -dla niego symbolizującym ciepło, bezpieczeństwo, domowe ognisko-stół, który teraz stał się mały, skurczony, a następnie chowa się pod nim. Czuje ciepło i nie widzi śladów po sklejeniach czy starciach. Okazuje się, że tak naprawdę nie jest ważne to, jak wiele złego wydarzyło się między ludźmi, jeśli tylko potrafią sobie wybaczyć i mają chęć, by to naprawić. Stół-miłość jest „przedwieczny”-niezniszczalny. Nigdy nie zniknie i nic nie może sprawić, że przestanie się kochać swoich bliskich, ponieważ stanowi wspomniany już wyżej fundament. Najistotniejszą kwestią jest rola dziecka w odbudowie stołu, w sprawieniu, by znów zaczął rosnąć. To właśnie ono, w swym naiwnym, beztroskim postrzeganiu potrafi kochać naprawdę bezinteresownie. Dorośli mogą uczyć się od dzieci, jak powinna wyglądać miłość. Również w utworze pod tytułem „Łyżka” występuje motyw, w którym paradoksalnie dziecko rozumie więcej, niż jego matka, która nie potrafi nawiązać kontaktu emocjonalnego z dzieckiem. Mechanicznie kroi i miesza pomidory, które się wykrwawiają - personifikacja jest charakterystycznym środkiem stylistycznym dla twórczości Nowickiej. Dziecko, obserwując matkę, zastanawia się, dlaczego czasu nie można cofnąć czasu tak łatwo, jak zawraca się kolejno: łyżkę, młynek, palec. Następuje tutaj udosłownienie tego czasownika-zawrócić, czyli cofnąć. „Ogród obecny i ogród miniony” to dziecko i jego matka w czasach swojego dzieciństwa. Dziewczynka wyobraża sobie, że gdyby poznała swoją matkę jako dziecko, potrafiłyby się porozumieć. Nosiła wtedy starą, używaną czapkę, ponieważ prawdopodobnie urodziła się w czasach, kiedy ludzie z trudnością zarabiali na podstawowe potrzeby. Nowicka w zakończeniu utworu wykorzystuje ten fakt, by skrzyżować ze sobą związek frazeologiczny „mieć klapki na oczach” ze ściągnięciem czapki zasłaniającej oczy matki. Tutaj, podobnie jak w „Stole”, dorosły człowiek ma ograniczone pole postrzegania do obowiązków, codziennych, rutynowych, a nawet fizjologicznych czynności, jego życie jest monotonne i pozbawione wyobraźni. Wszystko jest czarno-białe i nie ma miejsca na niesamowite pomysły, nierealne marzenia czy beztroską zabawę. Można powiedzieć, że człowiek umiera w momencie, gdy staje się dorosły. Wnioski wynikające z powyższych rozważań doskonale dopełnia poemat zatytułowany „Ziemia”. Jest to jedno z bardziej brutalnych przedstawień obojętności rodziców wobec własnych dzieci. Dzieje się to już po tym, gdy stół stał się niewidzialny, a czapka przylgnęła do oczu bezpowrotnie. Bohaterka zbioru, mała dziewczynka, nie może zwrócić się o pomoc do rodziców, ale nie potrafi radzić sobie ze swoimi kłopotami sama, dlatego zamiast niewidzialnego przyjaciela, tworzy w głowie postać upersonifikowanego smutku, z którym rozmawia. Nie chce umierać, ale myśli o śmierci i wyobraża sobie, jak mogłoby to wyglądać. Nie pojawia się tutaj bezpośrednie cierpienie, jest ukryte między wierszami. Dziecko chciałoby czuć się ważne, potrzebne, być w czyichś myślach, ale ma tylko samą siebie i swoją wyobraźnię. Bardziej niż to, co zajmowałoby dorosłych, czyli sam proces śmierci i to, co dzieje się z człowiekiem po odejściu ze świata, interesowało ją to, jak wygląda ciało pochowane w „mięsożernej ziemi” Najbardziej uderzające czytelnika jest to, że bohaterka nie ma szans na beztroskie dzieciństwo, na bycie dzieckiem naprawdę. Ktoś, kto dopiero zaczyna żyć, nie powinien próbować zrozumieć śmierci, lecz poznawać świat i cieszyć się jego różnorodnością. Niestety, jest to niemożliwe bez wsparcia najbliższej rodziny, bez jej pomocy i nauki. Relacje między matką a córką zostały stłamszone, są dla siebie niemalże jak obce osoby, nie żywiące do siebie żadnych głębszych uczuć. Jest to tragiczny wymiar twórczości Nowickiej, w której ukazuje najbardziej intymne przemyślenia pochodzące z odległych zakamarków jej umysłu. Dziewczynka wie, że umierając, człowiek pragnie mieć przy sobie najbliższych, ludzi, którzy trzymaliby go za rękę i pozwolili w spokoju odejść. Jednak uświadamia sobie, że jej własna śmierć nie zrobiłaby na matce najmniejszego wrażenia-jest przecież przyzwyczajona do rzeczy zwyczajnych i niezwykłych, a każdą z nich należy po prostu przeczekać. Dziecko nie chciałoby zawołać matki w momencie swojej śmierci, bo obawia się, że byłaby zbyt pochłonięta obowiązkami domowymi, by zwrócić na nią uwagę. Dramatyczność tej wizji podkreśla to, że nawet w obliczu tak przejmującej chwili nie potrafiłaby wyrwać się z ustalonych przez siebie konwencji, wykroczenie poza nie oznaczałoby zburzenie ściśle, skrupulatnie opracowanego harmonogramu życia. „Dlatego dziecko umiera trochę. Umierać więcej trzeba mieć dla kogo.” Zarówno matka, jak i córka są po części martwe, ale w różny sposób i z niejednakowych powodów. Zabicie dziecka w dziecku, odebranie niewinności, beztroski to psychiczne znęcanie się, często dokonuje się tego nieświadomie. Śmierć dziewczynki polega na tym, że musi sama udźwignąć ciężar dorastania, nie może liczyć na wsparcie rodziców, tak potrzebne na tym etapie życia. Zostaje zmuszona, by dorosnąć zanim przyjdzie na to czas. Natomiast proces umierania matki rozpoczął się w momencie, gdy odrzuciła swoiste człowieczeństwo, wyzbyła się uczuć, emocji. Stała się inteligentną maszyną, która wykonuje polecenia każdego dnia, ale jest zimna i pusta w środku. Z całą pewnością cykl poematów Bronki Nowickiej można nazwać niezwykłym. Potrafi w niebanalny sposób przedstawiać codzienne sytuacje, a także ukazuje szerszą perspektywę, proponując zupełnie nowy, niespotykany sposób myślenia, który przełamuje wszelkie bariery. Gruntowna analiza utworów pozwala odkrywać na nowo sprawy ważne, pokonując schematy myślowe. Zestawienie ze sobą utworów pt. „Stół”, „Łyżka” i „Ziemia” pozwala zaobserwować trzy etapy pogrążania się w umieraniu w czasie życia. Pierwszy z nich pozwala jednak wierzyć, że można odzyskać utracone wartości dzięki dzieciom, które są największą nadzieją świata pogrążonego w zgubnej codzienności dążenia do pozornej harmonii stworzonej przy pomocy dóbr materialnych. Drugi z kolei ukazuje, jak często ludzie pragną być ślepi na wszystko, co wykracza poza ich ciasne umysły. W ciągłym biegu po sens życia okazuje się, że został daleko za nimi, bo jeszcze w dzieciństwie, kiedy wolno było marzyć, śmiać się i cieszyć życiem. Niestety, trzeci i ostatni w tym zestawieniu etap pokazuje skutki zapominania o życiu. Kiedy miłość przestaje mieć rację bytu, człowiek umiera wewnętrznie, a do grobu zabierze tylko pustą skorupę. W tym wszystkim największą ofiarą staje się dziecko, które cierpi przez zasady, które narzuca mu ten świat.