Professional Documents
Culture Documents
— —
= mi sgi f ._n—"—:-: —
A SE
"'h':—.,....
- y zi w
Przełożył
ROMAN GRODECKI
„AI
Przekład przejrzał |
opatrzył
wstępem i przypisami
MARIAN PLEZIA
-
WYDANIE TRZECIE, UZUPELNIONE
WSTEP
j k
u
CTWA
PIŚMIENNI
ZY DOROB EK
WCZESNIE JS
IV
u nas otrzymanych,
i-n[ormacjach —
ustego, opierając się na
d z i e j e kró lów i książąt pol-
i o t e m jego dziela są
Z gl ed u na temat, -
a p f z e - d m o ze w
z atem zaró w n .
T r e $ c K r o n i k i
p o l s k a i w znacz nej mie-
skic h. t
ź r ó d ł o w i a domości j es l s k ic h kó ł wykształ-
ja k i na h p o
d d a j e p o g l a dy ówczesnyc
rze o
imy, nie .
conych. o której mów .
trzecie wreszci literatury, jakoby
Po naszej .
nie napi-
u literack iego
Inie brali.
sano. Jeśli l u d o w e j , tj na
M ter a t u r y
pod uwagę tzw. w y c h p r z e kazy wanych us
pie$ni i opowie
ści l u d o
ni e do cz ek al y się wówczas
które jednak -
zyku narodowy
m, do naszych
dochowały Ssię nas po -
i
formy pisanej ów piśanyc h u z.
czasów — to w
$a y wcześniej,
y wsk
łacinie potrafim
e t z n a c z n i e wcześniej ni
a n a w
ZyS
Są to przede WS
rs ze ro cz ni ki polskie.
oraz na js ta
sp od po ls ki eg o pióra, a m .
zaden nie wysz
edł w o t em Kanapa-
dala od Poiel-- .j
zw a n y ż y
Żywot rzymski (dawniej
tzw. powstaly Z
a z Tegernsee, pierwszym dz
riusza) lub Pasj n a t o m i ast pisał w
zi em i
ski. Na naszej
życzliwy
sięcioleciu XI w. Żyw ot $w. Wojc
furtu, swój kolejny
Polaków!. Jeszcze bardzi
pieciw braci
nas — nie dochowany,
byłby dla
tórego korzystał na
sz
Wojciecha, Z k
św.
go wz gl ęd u, że opisująic
Z te
ks. I rozdz. 6), a to
w tomiku pt. P
Warszawa 1966, PWN.
N AJSTARSZE
ROCZNIKI
POLSKIE
' niesienia relikwii świętego żywot t
I rie, jak sie zdaje, tak
›.:.łl , " . 4
ze o zjeździe gniezni
1 "
e
— Bolesławem Chrobry, :
A
1 prz eds taw iał polski !
X : ' mniej przecież
giograflczne, których autorzy,
: literackich, przede wszystkim t
"utworu mieli na uwadze, a pr
mymi rozmiarami nie dorówn
Ł›—ś_'-
jedynie
ma już czterechsetletnią tradycję w naszej nauce hi-
z
storycznej. Mianowicie wybitny dziejopis doby odrodze-
—
nia, Marcin Kromer (1512—1589), w którego posiadaniu
znajdował się przez czas pewien jeden z ocalałych (_10 dziś
dnia rękopisów kroniki (tzw. kodeks Heilsberski, por.
s. LXXIX), zanotował na nim następującą uwagę: „Niniej- :
„=
szą historię napisal Gall, mnich jaki$ zapewne, jak mozna. '
wnosić z przedmów, który żył za czasów Bolesława TIT”
(Gallus hanc historiam scripsit, monachus, opinor, aliquis,
ut ex proemiis conicere licet, qui Boleslai tertii tempore
vixit). Mówiąc o Gallu Kromer miał oczywiście na myśli,
zgodnie z tradycją humanistyczną, Francuza, a domysł
-.-.--—.—-—--m--ü';..
"
ten wysnuwał z tekstu przedmów autorskich do kolej- .
nych trzech ksiag dziela, które istotnie najwiecej dostar-
od
ic
czaja materiału dokombinacji na ten temat. Tymczasem
w dwa wieki pózniej pierwszy wydawca kroniki G. Len-
ł
gnich (1749), który miat do dyspozycji tenze sam co Kro-
mer rekopis, wziął wzmianke o Gallu za imię autora i nie-
.' fortunnie połączył je ze wspomnianym przez Długosza
! na początku jego Historii polskiej określeniem martinus
Gallicus .(które nic nie ma wspólnego z naszym kronika-
/
rzem, ani nawet nie jest imieniem osobowym) — i ochrzcił ś
| a;;ttcłra kroniki mianem Martinus Gallus. Określenie to, A
| ;t:—); POlega]ąc.e na oczywistym nieporozumieniu, długo ——
| ymywalo sie w nauce, aż na poczatku naszego stulecia —
i zostało definitywnie zarzucone. Dziś zatem mówiąc o Gallu
l a łep1e] jeszcze no-nimie, o _Gallu-A- — .
zdajemy sobie sprawę —
1 | äaläï;ï,ze postugujemy sie imieniem li tylko konwencjo- -
r
r ...Ę'
3 X*
"P RE t
Chcąc dowiedzieć si
torze Kroniki , nie ma innego A
EEE O e ZE . " pri lus E A
akiś
wy dom ro
! ści powinien za
'bez obawy pomy! - ï.kjï!f : (
konnikiemwbmen
"eudzoziemcem
! Tego macierzyst! y oraz
klasztzakonnil ro/: |
i d
or
lezal poza granicami
z Węgrami. Dalej postepuje sie Z'Wyïkle Q
L Zwiazki utora kromkl _W |
eliminacji: krytyczne ___g@_ągqg_viskol_ _a
i Cz ec hó w zd aj e si ę W kl uc zać możliwość, p
emców z ty ch dw u na rodowości. Nie
$ należeć do je dn ej
ao nas z Rusi, bo w tak razie nie pisałby
B To samo poWHeSE
cinie, tylko w języku sło ch
ocny
zna o naszych półn
Pomorzanach i o plemion
3 Odrą a Łabą, doką
ześcijaństwo. Ze wszy stkich
t y l ko Węgry iw
pozo st aj ą w i ę c
2f
za chybi 954
względuuczone
tego kieg
czes o £go, A.
:
ladzie Zachodni zn
ki był Jakub ,.z:ä&
ZNAJOMOSC SPRAW WEGIERSKICH
VIII
tu z We gr am i mo zn a doszukaé sie .
, nych $ladów kont ak
Wy kazuje on dość znaczną, '"
w dzi ele na sz eg o kr on ik ar za .
|
mę tn ą zn aj om oś ć po lu dn io wo-zachodniego po- ^ .
choć nieco prowincje p
Węgier: zna (przynajmniej z imienia)
granicza i
ant yńs kie Tra cję i Epi r, a dal ej ziemie takie, jak Dal-
biz — -
mi do niej miastami
macje, Chorwację, Istrię z przyległy ę
Wenecją i Akwileja, Karyntie oraz Bawarie
wloskimi
, to wspomina ]
(wstęp do ks. I). Jeśli idzie o Węgry same 3
, gdyz to ona
kilka lezacych tam miejscowości: Stara Bude i
(Bazoaria?)
niewątpliwie kryje się pod nazwą Bazoarium
wezwaniem ;
(I 18), a ponadto klasztor benedyktyński pod j
w Somogyvár i miejsce wiecznego spoczynku
&w. Idziego
(Székesfehérvár), do których to obydwu ź
króla św. Stefana
Bolesław Krzywousty odbywał pielgrzymkę * '
miejscowości
(III 25). 21
pokutną
Podniesiono również slusznie, ze tegoz Bolesława autor ï
Kroniki nazywa kilkakrotnie ,ksieciem północy” (II 39, 1
III 14, 17, 25 i 26), tak jakby sam mieszkał czas jakiś na
południe od Polski. Co więcej, jest stosunkowo dobrze '
zorientowany w historii wegierskiej: zna z imienia pieciu
kolejnych królów z rodu Arpadów (Stefana, Piotra, Salo- "
mona, Władysława i Kolomana) oraz jednego księcia k;." _
(Almusa), podczas gdy z innych panujących (poza pol- sz
skimi, oczywiście) wie tylko o trzech cesarzach niemiec- .
kich, trzech książętach czeskich, jednym morawskim —
i trzech ruskich. Sylwetki takich królów, jak św. Stefan, - ^j
Piotr i św. Władysław, skreślone są przy tym za pomocą E
kilku charakterystycznych rysów i wiele bogatsze niż —
proste wzmianki o innych władcach; zwłaszcza za$ $w. E
Wiadyslaw cieszy sie niekłamaną sympatia arza .
kronikx«
(I 27 i 28).
Czy byl Wegrem? Z tych wszystkich obserwacji wno
kilkakroé, że.
szono w ciągu ostatniego pólwiecza, i podomy
Kroniki przybył do.nas z Wegier ślano się
korJuż to ewent
; E :ipoddanego
ij węgierskie. j
e stamtąd właśnie losy p : " jEdnak s
" uchodzić za wysoce prawd
l. . F
pozwoliło mu zost:
+ Na początku XI
_Wgg;y były, podobnie jak Polska, krśfiśńllżgcgś_zi
L łacińska, przed stu laty dopiero wprowadzona, nie zdc
! głębiej zapuścić korzeni, i wydaje sie wysoce wątp
" aby można tam było zdobyć taką biegłość w jezyku la
" skim i taką swobode w operowaniu formą'łifć@
L kiej dowody tam wprawdzie -
skiada nasz autor. Powstało
u samego schyłku XI w. większe dzieło historyczne, ty-
pem bardzo do najstarszej kroniki polskiej zbliżone,
- Gesta Ungarorum z czasów $w. Wladysl.awa Śme”
, * wane dziś w oryginale) ale nie mamy zadnej pew
- czy wyszlo ono spod pióra rodowitego Węgr ke _
- dzoziemca, piszacego na Wużytek Węgrów » "P PAU
kazdym razie girwa
- wegierskich informacji.
- fana króla, niemal wspólczesny naszej sk .
piszł
— pisał Niemiec,
. Prawodawstwo króla
Niemiec, biskup
biskup Hartwig, a W tym yri
króla Kolomana
tedy na Węg
„redągował Francuz
i'yk Jak widać, nie l;yl*o ;V
| - Kronii
. 9 ludzi dzielnie władającyc
nazwę grodu budajskiego (Budav ár) autor
takiej formie, w jakiej W k |
Idzie pochodzenia romańs!
; Przïaï-*w 1
— OY
4w ę,
KULT $W. IDZIEGO
X
cudzoziemców .
Kroniki polskiej wśród
zejrzeć za autorem .
ch wó wc za s na Wę gr ze ch , a takich pomiędzy
przebywający E
mi by ł zn ac zn y od se te k. Tutaj za nić przewod-
duchowny yc zn y dl a naszego Galla '
ch ar ak te ry st
nia posłużyć może raznie we
on przecież wy -
dla św. Idziego; Powiada
kult dzieła skłonił go
do ksiegi L 32 do napisania
wstepie
lesław Krzywousty narodził się
zwłaszcza wzglad, że Bo
dzieki któremu, jak wierzymy,
„na pro$by $w. Idziego, Sam
mu powodzenie i zwycięstwo”.
zawsze towarzyszy
cu do wn yc h na ro dz in i udział w tym św.
fakt owych
zo st ał y w tej ks ię dz e dw ukrotnie, raz wierszem,
Idziego
oz ą, wy cz er pu ją co pr ze dstawione. Podkreślić przy
a raz pr
opieka okazywana Kr zy- j
na le ży ok ol ic zn oś ć, że to nie
tym czc i dla św. Idziego, lecz l
mu sk la ni a kr on ik ar za do
wouste jest dlań to, iż ą
ze motywem pisania o Krzywoustym ?.
$w. Idzi, z którym autor
narodzinom jego patronował %
sposób czuje się związany.
dzieła w osobliwszy jakiś "f;-]
ch is tn ia ło od r. 10 91 opactwo benedyk-
Otóż na Węgr ze i
gd zi e św . Id zi ci es zy ł się szczególniejszą czcią:
tyńskie, .
kl as zt or za lo zo ny i ho jn ie uposazony przez św. Wła-
był to Somo- juz i
króla (1077—1095) we wspomnianym
dysława a, sprowadzona Z naj- —
dn io ny ko lo ni a za ko nn
gyvár, zalu —
eg o mi ej sc a ku lt u św . Id ziego, gdzie spoczywały
słynniejsz an sj i. Do tego to wła- .
Gi ll es w Pr ow
jego zwłoki, ze St. wy sł ali rodzice KrzyWo-
ls ki eg o St. Gi ll es
&nie prowansa tencji na- w in
poselstwo i dary z pro$ba o modły
ustego na koniec trzeba, że do .
rodzenia się im syna. Dodać
jeszcze w XIII w.'przyjmować_
klasztoru w Somogyvár : :
w.
miano wyłącznie Francuzó e ś
wi i
kron
ec l ikarz —
sa ls ko -— wq gi er sk a. J
Hipoteza prowan cu sk im , os ia dł ym od-pew- -
fr an
-był takim benedyktynem em al o sp ecyficz ych cech_
nego « czasu na We gr ze ch , to ni
w te n sp os ób ob ja śn ić . Stanie się Zr
Kronidakisie św. Władysława —
miał a je go sy mp at ia do
P
P )
DO POLSKI
PRZYBYCIA KRO NIKARZA
XIV CZAS
es. Barwność
prowansalskiego St. Gill .
p a
w wy pa dk u na sz eg o Galla kryterium
nie jest bynajmniej , że da ny wypadek znany mu
.
do my śl ać
pozwalajacym się cz kę ksiecia kijow- |
er
św ia dc ze ni a. Uc ie
był z własnego do e ni e mn iej Żywo, choć nieco
|
lo wa ł wc al
skiego (I 7) odma a ni kt pr zecież nie zechce —
bu Mi es zk a,
krócej od pogrze wydarzenia, które miał
o .
dkiem tego
twierdzić, że był &wia e wi ęk sz ość badaczy skłonna .
. To te ż ob ec ni
miejsce w r. 1018 do Po ls ki dopiero na po- |
pr zy by ł on
jest sądzić, że la t pr ze d na pi sa niem dzieła,
ki lk a
czatku XII w., może na jego podjęciem. W każ-
—
io przed
a może nawet bezpośredn dyny raz kiedy wspomina '*'
razie jeden je
dym bowiem czyni to mó- .
czego$, co opisuje,
o tym, iż był &wiadkiem Krzywoustego do
pokutnej Bolesława
wiąc o pielgrzymce bowiem tak
w r. 1113 (III 25: „widzieliśmy
Somogyvar księcia, tak lubego mlo- .
znakomitego męża, tak poteznego
eg o pr ze z cz te rd zi eś ci dn i o chlebie i wo* -
dzieńca poszcząc yc zn a jest w tym związku ]
r ch ar ak te ry st
dzie itd.”). Nade Pi ot ra w Bazoarium, :
mi an ka o ko śc ie le $w .
również jego wz eństwem wolno nam iden
- -
z wielkim prawdopodobi
które
Buda. Wracajac do Polski z Somo- -
tyfikować ze Starą Bole- .
Królewskiego (Székestehérvár)
gyvár i Bialogrodu ed y na jpewniej kie- . 3
i je go ot oc ze ni e ta mt
sław Krzywousty doliny Popradu — CZzywe”
i
rowali sie w stronę Spisza
kościoła, rozpoczętego I
zatem aluzję do wielkiego
stającego wciąż Jeś
około siedemdziesięciu laty, a pozo wołuje s
, kronikarz od
w stanie niewykończonym
podobnie do wspólnego ich wspomnienia. Z jei ho
| . opowiadana (III 25) wiemy, ze Krzywousty
.POLSCï PROTEKTORZY AUTORA
XV -- 3 '
wywał podczas swej
pielgrzymki katedry
pozytury, a kościół Sw. Piotraa W acdztwiea i pre-
Starej ' opBu
——
ostatniej kategorii nalez al: Nie jest wi do tej
ec wcale rzeczą
wykluczoną, iż wtedy d opiero autor Kr
omiki zetknal sie
Z dw.'orem polskim i wtedy wraz z Bolesławem do Polski
przyjechał. "
Polscy protektorzy autora. O jego roli u nas mć;v;ią A
co nieco trzy przedmowy do kolejnych trzech ksiąg dziela.
Pierwsza z nich zwraca się, jak wspomniano, do całego
ówczesnego episkopatu Polski oraz do kanclerza książę- (s
cego Michala z poteznego rodu Awdańców (krewniaka i
wojewody Skarbimira). Jest to pewnego rodzaju gest kur- D.
tuazyjny, latwo zrozumialy, zwłaszcza jeśli autor Kroniki t
$wiezo dopiero przybył do Polski i chciał sobie zjednać
wszystkich miejscowych dostojników duchownych równo-
cześnie. Biskupi byli dlań przeciez naturalnymi pośredni-
kami pomiędzy jego dziełem a księciem, nie umiejącym,
jak większość ówczesnych monarchów, po _ łacinie: om
mogli wyjaśnić władcy jego treść, a zwłaszcza kompe-
tentnie wypowiedzieć się o jego wartości, od czego za-
wisła była z kolei nagroda, o którą piszący niedwuznacz-
nie dopomina sie na końcu tej przedmowy.. By,ło_wówczas
zwyczajem ofiarowywać władcy utwory 11terac_:k_1.e za po-
średnictwem kogoś z bliskich dworowi doętg]nuków ko-
ścielnych (ryc. po s. 18) występujących w takim wy padku —
w roli patronów owego utworu. __ŻS_Jedr_;.ąk_ł;)_hzsze b
z jednym zwłaszcza spoś_r_-ś›_„dt blskl_x o »
„łączyły autora
| skich, tego dowodzi przedmowa. do następnej cr
| "księgi Kroniki, skierowana już tylko do DISEBpa BoA
hi
| . skiego Pawła oraz ZnÓw _d'9...kans=le£%„ą_@£m3ff
e.c
| zmienia sie dość nieoczekiwanie w prz-:-„
| II która dedykowana jest juz nie .'ż-.-
| polskiego episkopatu, ani nie kaa';eli; eïoä. :
| ksiazecym. Trzeba przy tym pam Qïig ,29
1 5 % " -.-u -
5 . "Lf aF
E
KSIAZECEJ
KAN CELAnn
/ u
oddzielon a od ich —
wówczas ili_"_?L
dworscy, pełn
duchowni e i kance-
e kap łański
b ] funkcj n i k a r z miał' h[
;
F
k r o Je ro ni
s t o s o w n i o do - . '.„Ę
ęcej, któ *
ta m c s i ę w ięc a r u k s i ą ż
laryjne. Zw
racaj ą
ó w kancel : PA
i c z ł o n k przychylnie
d
e na myśl
.Ł'
Się nastroić
niewątpliwi r a
»
a
'
s t
W t e j p rzedmowæ
rych
o dziela.
wobec sweg e l a r i i książęcej.
w ka n c
Kronikarz
i ą z k ó w ł ą czących kronikarza
zw
rownik a, krotnie,
bie jej kie z o n o n i e j e d n o
: D o m ysł taki
n o s y j n e
*
kapelanów,
w
je kancela
r
o l s k i m f u n k c
z n
F
o s c i z jego wła-
na dworze
p
tawać W sp
r z e - c
k s i ę g i I),
r
a j e si ę p o z o s
m - o w i e d o
i (w przed
wszakże z d „dY7 -
g d y m ó w r a w y W
mi,
. F
b n t —
»
«KRONIKA
Z I E P I S A NA BYLA r
G D
g o ä e j j p g n sgnPe*lu,.a'E N _
le
ale do sta
*
FS C
miejs e) * ów,
Wielkop
olsc du Awdańc
|
ze :
a
óla pB o l e s ł a w
W w e d l e tradycj!
niej ni i ee niec
bynajm na ko
stawiono Ka ubka;
i nie po?
z tegoż i
i
H sowań literackich, nie odgrywa ż.adnej roli w Kronice.
Ą Sprawa zatem, gdzie konkretnie pisane byłoodzłeło Gall ;
nie posiada dla nas większego znaczenia, gdyż nie pozwa a Y
wyjaśnić wplywem lokalnego $rodowiska żadnych jego |
wazniejszych właściwości. P N
Dorobek pisarski kronikarza. Wszystko zdaje sie wska--
zywaé na to, że pierwsza kronika polska powstala na za d
mówienie, a juz całkiem na pewno m
jej spisania
motywe
byla nadzieja materialnej nagrody. O tę nagrodę 7poła
niedwuznacznie dopomina się autor we wstępach do księgi
I i III, a hojność dwu poprzednich Bolesławów, Chrobrego
i Śmiałego, z podejrzanym naciskiem stawia za wx'r'ź'o'f" do
naśladowania ich imiennikowi Krzywoustemu (I 16, 23, 26).
Fakt ten, jak również niewątpliwa wprawa literacka pi-
szącego każą nam postawić sobie pytanie, czy może kan=
clerz lub inny jakiś polski dostojnik duchowny zamówił
. u niego historie swego kraju ze względu na złożone już
poprzednio dowody biegłości w tego rodzaju pisarstwie,
innymi słowy, czy przystępując do skreślenia dziejów
polskich kronikarz miał już za sobą jakiś dorobek lite-
racki? '
Pojawialy sie juz na ten temat w nauce pewne domy-
-
; PRZE i e ą zrozumi
_a r - d z
xX s i ę d l a nas b w e m DOWF
ał o b y e b
że ni u. na Węgrze a
r o n i k arza st o m y $ l a e ;
nienie k
i ę w t e d d
g o k l aszto'r dla
a l o b y s s w e
Ł ? z v n ę k u
Nalez z o n b ni e,
Z y W 5 g Od
_ o zbawione
nagr o d o lsce j e ' p
a l a z łszy y s t ko pozyc
j e s t w każdym
nie z n s z pe wn y
. Sa '© jedna
Z n a m i e n n y i
, 4 8 0 9 o s obie jego
P re c y
podstaw: se fakt Wynika
lidmiejszych już kilkakrotnie Wiadomości.
ab-solutni nie
razie wspomniany się żadne historii
Polski
nie zachowały pie i trwalsze
że autor uznania
stąd wyraźnie,nas Zaà życia wiekszego
czekał się U
wgpomnienia.
WARTOŚC
CZNA TRES C
. HISTO RY k i poskąp l
il e autor K r o n i
O swojej OSOĘ
Za mierzenia temat wła snej dzien
j ści
y za rze n a s z ym P'
.. uznaliśm ać raczej skrom n y m
Polski opis o uw
chwalebneg Z tych godnych
na pewnego ogóle
n
Bolesława,
rzeń nie Zzać
a2 nieco dalej:
—
! "E
ZAINTERESOWANIE DZIEJAMI WSPÓŁCZESNYMI XXI
Kiedy za$ ksiega I dobiega końca
juz w swym i kronikarz doszedł
opowiadaniu do objecia rządów przez ojc
Bolesława Krzywoustego, Władysława Hermana, powracaa
mu pod pióro ten sam obraz drzewa genealogi
cznego w na-
stępujących słowach (I 30):
( sib .
KE NIX W
V .f" -,1'-",. AT RA um
o
MP
ddd N .
TLT S
xX 1-' I I lod
HISTORIA KRZYWOUSTEGO
PANEGIRYCZNA
chwale tego
któremu przypisujemy
którego piszemy, gam› G
dla
dzieła, który, jak powiedna zieliśmy i jak zawsze bę dla nas
pók i da ny m m bę dz ie mówić, jest od
. twierdzić, m.
|
. zwierz ch ni ki em i pa ne
mówi | o a sobie ZW
: zä:c wte äfmmk*'
| zś?ęa Igłae?ileąśo];aśc ;iaalïtoï do inn
czlonków ksiazecej kancelarii.y,wg:ïvg:;pïaä gi I
. . . Zywa Michala ,swoim współpracownikiem” i „
(. . . Podjęcia dziela", o sobie natomiast mówi skrc
( © »Pisarzu niniejszego dzielka", jak gd
wykonawcza. W przedmowie d
KA A f' : .ï';,-;'f'.'!,' i F;' " -. i. W -.-*
ROLA KANCLERZA MICHAŁA XXV
sï gw nw äe z je go mo na rc ha
F üumaüzy'ö
. Wy de je ,s
Si'ę'
ie wi ęc
iż nie
. z›om-aęza- F*tQ'› —«śą
[%
|
'*meä-ääyp
.Eäläpomebne
u
prawdopodg bn a, ,A e ." el ae ia
b u m i
ich kronikarzowi udzielał, R
ZBIGNIEW I BOLESLAW XXV'II.
.
ERE
powstalo w kraju, a z-wlasz(:zg.
zmarl. Oburzenie, jakie
do których na.lez?ł także
w kołach stronników Zbigniewa, Marcin, na w:_leśc o tym
sędziwy arcybiskup gnieżnieński
mo że br at ob ój st wi e, do pr -o wa::lmło Wpraw- .
niezamierzonym
o
o, ch oć kr ót ki eg o kr yz ys u, który Boleslawg-
dzie do ostr eg
ur oc zy st ą kościelną p-0"1_<ut.ą — ale '
AL CNL
zdolal za że gn ać do pi er o
został po usunięciu br.?ta
w każdym razie Krzywousty
go kraju. W tym więc :
n
m i be zs po rn ym pa ne m ca łe
jedyny nowaniu. -
rozdzial w jego pa
iÉ
juz sensie zamknat sie pewien
zewnetrzna. Tak się złożyło, że równocze Snie -
Polityka 1
z Czechami. -
doszło do pokojowego ułożenia stosunków ś
dy pomiędzy '
Od polowy XI w. mianowicie kością niezgo !
sprawowali
Polską i Czechami był Śląsk. Władcy polscy !
dzi czescy '
tam co prawda faktyczne rządy, ale Przemyśli . '
sobie do tej krainy rościć praw, co Pia-
nie przestawali . ;
w chwilach słabości politycznej musieli respekto-
stowie
książęta '
wać, opłacając im ze Śląska daninę. Co więcej,
ie
czescy stale trzymali się w obozie cesarskim, a w czas
go.
najazdu Henryka V w r. 1109 na Polske posilkowali
Krzywousty natomiast staral sie w oparciu o sojusz z We-
uniezależnić sie od cesarstwa.) Toteż na- .
grami i z Rusia
jazdy czeskie na Slask, a polskie na Morawy i same Cze^.
chy powtarzaly sie nieustannie w ostatnim dziesiatku lat -
XI w. i z poczatkiem w. XII, a Krzywousty nie omiesz- ;
kal wykorzystać swejl_umocni_o-nej' po r. 1109 pozycji i za- |
ostrzających się w tym samym czasie waśni dynastycznych ;j
Czechach dla zbrojnych interwencji w tym kraju. -
w ":
W r. 1114 wszakże BY
U
4
tn y. |
Polski, m o m e n t zw ro -
w hi storiich czbo ysto dynala-
ne . Ho wn ie z wi em
Stosunki wewnęt rz
ty m cz as ie zmiany. W ty
w
stycznej zaszły zy wo us te go , ks ię żn ic zka ruska
żona Kr
tach zmarła pierwsza o) Zb ys ła wa , matka jego
ki jo ws ki eg
(córka Światopełka wa (p óź ni ej szego Władysła-
Wł ad ys ła
pierworodnego symna za ś ks ią żę po śl ubił księż-
W r. 1115
wa II Wygnańca). n Be rg en , st awiając W en
me ę vo
niczkę niemiecką, Salo drodze zbliżenia
z Niemca
krok na
sposób pierwszy e dl a drugiej połowy
akte ry st yc zn
które będzie char do lat wcześniejszych,
-
wieństwie
panowania, W przeci sk im od pa rc ie m najazdu F
zw yc ię
znaczonych zwłaszcza dokonana |
łż eń st wo pi er wo ro dnego syna
z Bambergu, ma ac ką , a wr es zc ie układy z
księżniczk ą austri
y ces
nmu
| wz Merseburgu i hołd złożote
11 35 , by ły na tej drodze .dalszymi
Pwr ty mi zmia
wi el orakimi
| J - Za pe wn e z
o r. RAT
e polskiej zaszły okol
BUNT SKARBIMIRA
XXXI
kowy dla nas z braku wszelkich źródeł bunt WOiävod
Skarbimira z r. 1117. Roczniki notują tylko suchy""'falas;r'
iz w tym wla$nie roku Skarbimir zbuntowal się prz'ecivs;
księciu 1 został oślepiony, a więc najwidoczniej bunt jego
zakończył się niepowodzeniem. Co pchnęło do tego kroku
poteznego magnata, który był' dotychezas najwierniejszą
podporą tronu, trudno konkretnie odgadnąć. Powodem
jego konfliktu z księciem nie była polityka pomofäïim"
Skarbimir był do r. 1113 niezwykle czynny w dziele pod-
boju Pomorza. Awdańcy należeli również, jak się zdaje,
do najgorliwszych popleczników Krzywoustego w sporze
ze Zbigniewem, więc najwyżej przypuszczać by można, że
Bolesław ich radom przypisywał swoją okrutną decyzję
oślepienia brata i żywił o to pózniej do nich żal.
Łatwo natomiast mogło dojść do zatargu na tle dru-
giego _ małżeństwa księcia i wynikłego stąd zblizenia
z Niemcami, gdyż, jeśli wnosić wolno z ideologii politycz-
nej Kroniki Galla, która (jak wykazaliśmy) powstała pod
wpiywem Awdańców, oraz z faktu, że poprzednio ród ten
łączyły bliskie stosunki z królem Bolesławem Śmiałym, .
uprawiającym wybitnie antycesarską politykę — Awdańcy
reprezentowali w Polsce obóz wrogi Niemcom,. Samo
zresztą potężne stanowisko wojewody w ówczesnej Polsce
kryło w sobie zarodki potencjalnego konfliktu z włac_Icą,
ZWlaszeza jeśli to był monarcha energiczniejszy. Tragicz-
nie, choć w nie znanych nam bliżej okolicznościach, które
Gall chyba celowo przemilczał (II 16 koniec), .Zamł
się palatynat Sieciecha. Następca zaś Skarbimira na urzę-
dzie wojewody, Piotr Wiostowicz z rodu Łabędziów,
lataęh- również został oślepiony i wygnany Z rozkam
KITZYWUUS-tegU, Wiadyslawa II,.z którym 'połnoćl_' by
SPokrewniony. W Kkażdym, razie dziwnie szybko
Pisaniu Kroniki znikli z widowni politycznej ludz
i
Powstaniu jej patronowali: kanclerz Mich.
e*, ; TL
POLITYKA BOLES LAWOW
.! &'-:
icie wychowalem,
Oby to, bracia moi, których pieezolowh — oby się wàam
nic
jak matka synów — tak mówiłgo dozarodki widzę w chwil
w pomyślność obróciło to, Cze się el, €
konania, i oby Boga i człowieka zawstydzili
Biada, biada, już jakby w niej
ogień buntu zapalają.
odbiciu widzę potomstwo królewskie błąkające
snym o mił osierdzie wrogów, RiOT
na wyg nan iu i bła gaj ące
eka, jak z
ja nogami podeptałem. Widzę też z dal
moich rodzi się jakby karbunkuł
szy rękojeść miecza mego całą Polskę swym ro
d I'-('.*f,
u
PRZYWRÓCENIE ŚWIETNOŚCI DYNASTII XXXIII T
W tym oczywiście fikcyjnym i od samego autora po-
| ehodzacym pr.zemöwieniu znajdujemy wyraźną aluzją do
upadku potęgi Polski, jaki nastąpił niebawem po śmierci
Chrobrego, i do wygnania jego wnuka Kazimierza (póź-
l niejszego Odnowiciela), a więc do tego krytycznego mo-
mentu, który groził dynastii Piastowskiej ostateczną utratą
wladzy w kraju. Równocześnie jednak umierający proro-
kuje, iż świetność państwa i dynastii przywrócona zo-
stanie przez jego dalekiego potomka, w którym nietrudno
dopatrzyć się Krzywoustego. Aby zaś i na ten temat nie
było żadnej wątpliwości, raz jeszcze na kartach Kroniki
padają prorocze słowa, tym razem w czasie ceremonii pa-
sowania młodziutkiego Bolesława Krzywoustego na ry-
cerza (II 20):
ciw chrześcijanom.
że au to r Kr on ik i ni ec o przesadny akcent
Wydaje się, jnym aspekcie tych walk, co jest m:ä
kładzie na religi d -
iale w atmosferze tych czasów, które prze
zupełnie zrozum
kri jate; jesh
piętnastu laty zaledwie oglądały pierwszą z Prowe
kronikarz przybył do nas w rzeczy samej
idea wojny z niewiernymi musiała być musz
XXXVIII OCENA WOJEN POMORSKICH
aGó4
na przelomie XI i XII w. przege wszystkim politycznę
cele na oku; rozumiano oczywiście, ze trwałej zwierzch:
V
ności nad Pomorzem nie da się osiągnąć i utrzymaé bez
zaprowadzenia tam chrześcijaństwa, gdyż różnica religi
stwarzalaby zbyt wielki przedzial pomiedzy nowo pod-
bita prowincją a resztą ziem polskich; jednakże wielkie
akcje misyjne organizowane przez Polske widzimy na Po;
morzu dopiero w trzecim dziesięcioleciu XII w. Najpierw
"
szło wiec o podbój, a chrystianizacja miała być dopiert
a
jego ukoronowaniem. 2
A
Warto tez zwrócić uwagę, że program podboju Pomorza
nie był tylko osobistym zamierzeniem Krzywoustego, przes
w
ciwnie, cieszył się bodaj dużym zainteresowaniem .-
m
parciem w górnych warstwach społeczeństwa polskiego.
Zwycięskie wojny przynosiły przecież zdobycz i jeńców,
tak bardzo potrzebnych w ówczesnej gospodarce, wyma-
gającej jak największej ilości rąk do pracy. W wojnach
ł
pomorskich byli wreszcie, jak się zdaje, szczególnie za-
interesowani protektorzy kronikarza, Awdańcy, których .
e
posiadłości leżały w Wielkopolsce, najbardziej narażonej
na najazdy sąsiadów zza Noteci, posiadłości te zaś mogły
się łatwo powiększyć nadaniami książęcymi w razie całko-
podboju ziem zanoteckich. |
witego
My dziś z mieszanymi uczuciami czytamy te wyraźnie
con amore i z pełną aprobatą kreślone opisy krwawych
i bezlitosnych walk toczonych z plemieniem najbliższym
nam pochodzeniem i mową, a broniącym nieraz po boha-
mu
tersku swej niepodległości (co nawet sam niechętny
kronikarz raz zmuszony był przyznać, por, II 48: „F lacy
sięgali po sławę, Pomorzanie bronili wolności”). M
które autorowi Kroniki kazały w tych najazdach
„wojny godziwe” (III 11) do nas już nie prze
. a jedyne ich usprawiedliwienie skłonni byli
KATASTROFA ZBIGNIEWA XXXIX :
w ów cz es ne j sy tu ac e, Wtło-/
ji Pomorzoa
widzieć w ty m, że Danie.i „P_olg_]r;_ę, ni
ep lggłxośa/ E
Cggge__po_m1ędzy Niemcy,
stanie, aa
swej na dalsza metę utrzymaéjakinie bylo w _ stani e, prze
przed v
ynat odowieniem
: zagładą 1i w wynar , em,
b
a. Ci za ś z te go grona, którz
ieństw
światlejszego duchow ja k np. arcybis-k;xp Mai
i ze Zb ig ni ew em —
Sympatyzowal oj e wl as ne informacje, da-
sp ra wi e sw
cin — mieli o calej as ne zdanie, na,ktö-
on ik ar z, i sw oj e wl
leko lepsze niz kr ergumenty w znikomej
rego zmianę jego historyczne
broni on w swym
tylko mierze mogły wpłynąć. Toteż jeśli
o pamięci Zbigniewem a,
dziele sprawY Krzywoustego przecilnwk ej, „przed trybun ał
to czyni to W sferze bardziej idea
y dz iś po wi ed zi el i. Niemniej histo-
historii”, jak my byśm po tr agicznym Za-
pi sz ąc y &w ie zo
ryk i chwalca Bolesława, ście
oczywi
z bratem, nie mógł
kończeniu jego konfliktu zająć wobec
milezeniem ani nie
nąć
konfliktu tego pomi
niego stanowiska. rzecz swego książę-
go zg ro ma dz ił na
Stosownie do te po wi e$ ci ws zelkie mozliwe
tera sw ej
cego opiekuna i boha zął od wierszowan
ej
Ks ię gę I dziela rozpoc
ar gu me nt y.
cu do wn yc h na ro dzinach za spra-
wpół
opowieści o jego na m motyw po-
ego, a nastepnie ten sa
wa modłów $w. Idzi jej ko ńc u (I 30 —3 1). O tym, że
oza na
wtórzył obszernie pr ju z pr ze d ni m starszego syna,
mial ntu, kiedy
Władysław Herman pe łn ie aż do mo me
mnial zu
Zbigniewa, nie wspo polityczną, wracaj
ąc wbrew woli
role ikarz zde-
zaczął on odgrywać s do pi er o kr on
1092. Wówcza
ojea do kraju W T. sc en e, op ow ie dz iawszy naj-
-dzić go na zmie-
cydował się wprowa wysiłkach Władysława Hermana
pierw o nieudałych rz a, kt ór e op at rzyl na-
do Pomo
zhołdowania
rzających (II 3):
stępującym komentarzem
P o m o r z a n i e po woli wzbili się
Tak to do piero synotwi Ma
Polski, ab y ul ec ous e m u ) .
piórem eślimy (tj. Krzyw
kr zić 8
nie myśli, że chcemy rozwodtowi jes
go
tematami, bo .my raczej
ż na sromotny
ziych Judzi ni
zawiść I niechaj nikt
.. umyślnie pomingli. teBo za niedor
. mierze nie weźmie
XLII NIECHEC DO ZBIGNIEWA
"
Trudno o bardziej tendencyjne przedstawienie
Zbigniewa w rodzinie książęcej, a niechęć kronikarza bę
O,
dzie mu odtad towarzyszyla prawie na kazdym kroku. ',
M
Doszedłszy nieco dalej do opowiadania o bitwie poe
N
Kruszwicą, która Zbigniew na czele Kujawian i Pomo
"
stoczył przeciwko ojcu (w r. 1096), autor nie omieszkał
n
dać z pewnym współczuciem (II 5): „Tam to, jak sądzę,
.
nieszczęsny Zbigniew, przeklęty przez ojca, zasłużył sobie
e
na to, co się z nim stać miało”. Ostatnią wolę Władysława
Hermana, przekazaną możnym królestwa, formułuje, kszt:
tując ją niewątpliwie na własną rękę, w nastepujacyt
slowach (II 8):
Wojciecha mę-
w kościele $W.
że założyły
zostały w.opuszcz_emu, dzikie zwierzęta
1 .św. Piotra apostoła
dlatego tak powszechnie
czennika Kleska ta zaś Gaudenty,
swe legowiska. ziemię polską, Ze podobno
przyczyny
mi
'
KRONIKARZA
PRZESTROGI
XLVI
y w o u s t y ) sk al ał się ha
( B olesław Kr z
życi u P i a s t o w i c z
on pó jś ć na w y gnanie, a
to winien tymc
nią bratobójstwa, ć za innym władcą
(choćby
mo że się rozejrz
e
p o p r a w i e ” przytoczył opł
zatem „ku udziesięc
wym). Im to g o postępowan i a p r z e d ki lk
"
s t w a p o d o b n e
następ
laty. , CZ Y az ta k radykalne
wiedzie ć i e ński Me
Nie mozemy b i s k u p g n i e ź n
s t ó w z a m i a r y Z wił arcy ś m ierci Zbigr
Pi a m, iż pO
e wi el e p r z emawia za ty postępek otoczeni
e k
al t ego. Taki któr:
on K r z y w o u s jako „zdradę”
wyklął t r a k t o w a ć
skłonne było
niewątpliwie
jako glows
śi z metropolita
rozprawienia sytuacja pody
kto-
radykalnego mTaka właśnie Z
Zbigniewa. przestroBe,
wysnutą
zwolenników i inną kłop otli-
kronikarzow c O w y s o c e
wała chyba
p r z e s z ł o ś c i . Oto mówią d y to ojciec je8
g ł e j 7 9 , k i e
tak odle w y p a d k a ch z T- 10
c h d l a s i e b i e p r - z y c z y n i ł ._si.ę__
wy law Herman
,
B Q L g ä j» | g
W i a d y s ï f g ' ! l ; ä ; ; ,
bohate r a ,
e g o s t a r s z e g o brata, 'k p o m i - n a ö m u szlalo po
z tronu sw la aż nädfö"
przy
g:s wqh zu
-
snym Gal em, dme;,o i
co wspólcze Z b i g n i e w
e k K r z y w o ustego ze (I 27): | ho
stęp n ę pisząc
z a s ł o
cić na to
(
ywa Bo PO kilkstaka roó
- 1 Kroynmikarnzacinsakziem ,wänäm
dejrzan
^RÓDLA «KRONIKI» XLVII
nich
udzielane mu infm'n.mcjo.i ostrożnie ważącego, które z
wolno mu w npmx-'!ndmuu .zamieścić. Ona to również nie
pozwoliła mu sięgać szerzej, do relacji kół pozadworskich,
dlań tradycji ludowej,. z któ-
„właszcza do niedostepnej
wiadomości do dziejów swego narodu
rej tyle cennych
np. młodszy odeń o niecałe sto lat kronikarz
„aczerpnął
króla Beli IIT
wegierski, anonimowy jak on, notariusz
się radykalnie poczynając od drugiej .
Sytuacja zmienia
to informacje autora Kroniki zaczy-
połowy W. XI, kiedy
strumieniem. Równocześnie jednak,
naja płynąć obfitszym i zagadnień
zbliżania się do czasów własnych
w miarę
aktu alny m, zaczy na rosnąć element wyboru,
o znaczeniu
by nawe t powi edzi eć cenzury, ograniczający prze-
można
ci, nieraz pod pozorem,
kazywanie posiadanych wiadomoś
o by o tym mówi ć”, jak w wypadku dziejów
ze „dług eczność se-
króla Bolesława Śmiałego. Ta koni
wygnania tle napiętej SY- —
nas doskonale zrozumiała na
lekcji, dla
W jakie j pows tawa ła Kronika, jest dal-
tuacji wewn ętrz nej,
przy czyn ą nied osta tków zawartego W niej obrazu
szą
historii Polski.
Zródła Galla: autopsja. Znajdziemy się w położeniu
nielatwym, kiedy zapytamy o to, co Z opowiedzianych wy-
oglądać własnymi oczyma. Odpo-
darzeń mógł kronikarz
ścisłej zależności od po-
wiedź na nie pozostawać musi w
długości jego po-
glądu, jaki ktoś sobie wyrobi na temat możliwość, że _.
bytu w Polsce. Dawniej, kiedy dopuszczmanokróla Bolesława — .—
on do nas Z Mieszkiem, syne
przybył "
Śmiałego, powracającym w F, 1086 z Węgier do kraju, 'h'
naoc zny opisał $mieré — —
myślano się np., że jako świa dek
DzI5 — -
i pogrzeb tego ksieciaw r, 1089 w Krakowie (I 29).
a ciepły ton, J
wydaje się to mało prawdopodobne, raczej przyP
pisze on o Mieszku, skłonni jesteśmy ął :
sympatii, jaką dla młodo zmarłego księcia przej
przed
cze pod wpływem węgierskiego otoczenia,
Bibl Nar. Ser. I, Nr 59 (Gall: Kronika polska)
— pr
E -a lr g
— ^ F
RELACJE Z AUTOPSJI
L
W og ól e pr zy je go zd ol no śc iach do żywego, |
ciem do Polski. yc h wydarzeń .
S)
ds ta wi an ia op is yw an
prawie epic kiego, prze i muszą Q |
te na tej ich wł aś ci wo śc
wszelkie domysły osnu t, a mi an ow icie wegierska -
zawodne. Je de n ty lk o fak
SS
wysoce I 25) , przedsrtawiony"'äo,;
Kr zy wo us te go (II
. pokuta Bolesława : nie darmo tam jäden.:—..
na pe wn o Z au to ps ji
stal przezeń
a wyrażenia „widzieliś-
UIXCL'W'
w cal ej Kr on ic e uż yw
jedyny raz pogląd, że jedynie ową"l
s. XI V) . To te ż is tn ie je
my” (por. e w Gnieźnie na —
m us
jej zakończeni
pielgrzymkę, a nastepnie no ni m na własne oczy.
PA
13 og la da t Ga ll -A
Wielkanoe r. 11 on już u nas, kiedy —
keż ---
kż e są zd an ia , iż ba wi ł
Inni wsza jego dzieła,
rozgrywały padki opisane w księdze III
się wy
3, i że mó gl by ć św ia dk iem nie- E.
£
a wiec w latach 1109 —1 11
rz eń, zwłaszcza że
Tn
ds ta wi on yc h ta m wy da
jednego Z prze Z księciel_n_.—›
wówczas
./^
nawet biskupi, chadzali
duchowni, ie k jednak bedziemy —
23) . Co ko lw
-
i na wojny (po r. II 28 i III
st atecznych danych, aby
s5
eć o ty ch sp ra wa ch , br ak do
myśl jakikolwiek fakt —
wspomnianą pielgrzymką pokutną
poza niewątpliwie —
d
opisany w Kronice uznać za zrelacjonowany
jest tylko zapisem cu=
z autopsji. Ogromna ich większość -
dzego opowiadania.
,
t y CUM
$
*
ELEMENT FIKCJI
kj "
£ W
; A
LIV
J r K
1
na przedstawieniu w
karzowi nie zalezalo tak bardzo
najlepszym świetle Bolesława Krzywoustego, choć
ifestuje w s
"my przyznać, że swoją sympatię dlań man
t jaskraw
sób można by powiedzieć taktowny, bez zby
znieksztaleenia prawdy historycznej.
zagadni
Element fikcji. Doszliśmy więc i my do
a, czy (używaj
„wiarygodności” kronikarza, do pytani mu
sądowych) mówił zawsze prawdę (o ile była
terminów
prawdę? I tutaj zacząć trzeba od pewny
znana) i tylko
nie ń. Jest jego cec ha dla nas sym patyczna, że sto-
rozróż
elementu legendar-
sunkowo niewiele znajdziemy u niego rze'
owali sie pisa
nego i cudownego, w którym nieraz lub
gościach u Piasta
średniowieczni. Legenda o nadziemskich
ownym ule ze-
(I 2), o myszach króla Popiela (I 3) o cud
(I 4), to właściwie obok cudu $w. Woj-
niu ślepoty Mieszka
orzan za /à-
ciecha (II 6) i kary Bozej, jaka spadia na Pom
paramentów arcybiskupa Marcina (H 43), wszy-
grabienie
stko, co mozna wymienić z tego zakresu. Rejestr to, jak
wątpliwie w -——
widać, wcale nie imponujący. Jest nie
aszcza mowy
Kronice sporo fikcji literackiej. Należą tu zwł
działających, których niepodobna brać Z2
i listy osób
autentyczne; taka jednak była w starożytności i w Ś
niowieczu konwencja dziejopisarska, że historykowi wolne
było od siebie dodawać tego rodzaju szczegóły.
też brakiem krytycyzmu przypuszczać, że np. pieśń ryce
| rzy polskich pod Kolobrzegiem (II 28), lub tez Niemcó
prz ekł ade m j-"
k pod Wrocławiem (III 11) są łacińskim
5 oryginalnych zabytków. Wskazana jest również ostro:
w braniu za dobra monete rozmaitych barwnie
nłyach erls.ei:ailii nie tylko np. pogrzebu Mieszka
opo d esie ts
T sława
. E Smialego go (I (I 29),29), aleale i i bitewopowi j
bitew
PRAWDOMOWNOSC GALLA LV
Anonimowi zarzucić świadomego rozmijania się z prawdą.
Trzgba 1I;nu natorruals'cu1 .wytl.mąć, że nieraz woli ją przemil-
czeć: tak np. w przedstawieniu okoliczności wygnania Bo-
27), końca
(I iewa
jesława ŚmiałegoZbign kariery 16)
się wtedy (IIzasła-
lubi Sieciecha '
lg'b, ka-tasiirofy (III 25),
lub frazesem, że długo by o tym mówić
niać niewiedzą
Nawet w takich niemiłych sprawach zachowuje jednal;
pewną bezstronność sądu, choć czasem można by ją na-
zwać niechęcią do wypowiadania własnej opinii („my zaś
ani nie usprawiedliwiamy biskupa zdrajcy, ani nie zale-
camy króla, który tak szpetnie dochodził swych praw”
więc? Oskarżamy Zbigniewa, a bronimy Bole-
I 27; „Jakże
Bynajmniej, ale.." itd. III 25). Podkreślaliśmy już
sława?
eniu kon-
parokrotnie stronniczość kronikarza w przedstawi
innym jest jednak
fliktu Bolesława ze Zbigniewem; czym śi
wrażenia przez dobór faktów lub
sugerowanie pewnego
innym jawne fałszowanie praw-
ich naświetlenie, a czym
dy. Do tego ostatniego Anonim się nie znizyl Czytelnik
dziełem odnosi wrażenie pewnej.
zawsze obcując z jego r_nają swoje
które — zaPE *
Eneezowo&ci i uczciwości,
nie znikają z jego kart nigdy.
granice, ale przecież
Jeśli więc mielibyśmy
ow ac h:| je St ,_ tQ _ż .r
ni tośłW na-r
osQd
niić
to uczyyn ć ww tyty ch sł
h XI i po cz at ku XI I w. niezmiernej dc
sz yc ciągłe;
jedyne ich przedstawienieawdę, ,
w nim br ać za cz ys tą pr
wdzenia;
dectwo wymaga krytycznego spra wypada nader często na — —
haszej Kroniki spraw dzenie takie
jej korzyść.
kir
I 2! LVI LITERACKA FORMA «KRONIKI»
-
.L
g'
przeciwni eiY
ińskie
łacins gesta o znacza,
äïia, zwlaszcza czyny WielĘie:ec;ŻĘ;Ę;vazynoż lub dok?-
dzieje”, czyli rejestr wspaniałych, bohat godne. Takie
rskich czypi nów
((gr. P rakseis) r
Al: eksandara ycn,
WieI« lkiego ałatepo
pisboh raz
. na ująrozleg
Poniewaz dokon obszarach
łych wielu sławn
świat
ych cz
1 ,kęiążęta nader
. szczególniej charakterystycz E
LXII DZIEJE KRÓLÓW I KSIAZAT
E
..obfitość wojennych tematów zagrzała moją nieświa-
NI
-
u
domość do podjęcia ciężaru przerastającego me sily..
przecież spisywałem wojny królów i książąt, a nie ewan-
"
AT
gelię.. okazuje się zatem z tego, że nie na darmo opo-
wiedziano o czynach książąt polskich (rebus gestis Polo- .
norum principum,). :
ilat a późn iej, któr ej opis zamyka całość dziela (III 26)
tyumfalnym akcentem.
Wstawki wierszowane. W obrębie tej celowo skon-
struowanej całości poszczególne elementy literackie mają
i również swoje określone miejsce. Wspominaliśmy już
wierszowane wstępy do poszczególnych ksiąg (różne od
'
prozaicznych listów wstępnych, pełniących funkcję przed-
łacinie słł.:›—
mowy autorskiej). Wstępy te określane są po
'fŁtkI:I, a nie
wem epilogus, choć występują właśnie na pO(_:Z
ten jednak miewa w łacinie sr:f:dïno- |
n2 końcu. Wyraz
„skrótu” lub „stres_zczema e
Wiecznej równiez znaczenie
oddano go w niniejszym tłumęczerłlu_pols_klm
i tak też HH
kompozycji ksiegi I.ài
porównać do roli' uwertux:y V*;I*JE:;:?;
można by najtrafniej W, o ktoryc B
zapowiada on jeden lub kilk- a motIIyWO,epilog" jest znacznie
m p E
Wa w tej ksiedze. W S zedłużenie listu MBIĘB
: „ we o QPOWI&EI_ a .- sAN
UOE ANA
cych ›ku%tqralnie,. jąl; Francja pół
wysoce JUZ_'TŚZWI?IĘT›H, ale wciąż
restiżu piśmiennictwa łacińskiego adająea
ze ws po mn ia ny ch dw u
Ix
nic h, a nie ab so lu tn y br ak drugiego; -
4 waga jednego z lwiek pisza- -
:
m tr ud no wy ob ra zi é sob ie ko go
przede wszystki
—
$
wpływu Wulgaty.
a ag
!
ia :
Siła miano „sztuki dyktowan 8P
czątku XII w. zaczęli uczyć ęl b
jej podręcznrkl_"f" an
33:93' liczne
LXTI SZTUKA DYKTOWANIA
1
MM
SZTUKA
DYKTOW'AN
IA
Ż,i
=—
ĘC
V
HC
, imiczną, CO w
Z w ZA
pierwszym
EL L.
t
rzedz:
h
« dzieleniu zc'lal'llf[ł-na
równoległ
:
„iezupeł'nie równej
——
liczbie zgłosek
podkreślana miała być rymem.
niejsza, bo pochodząca Styl taki
1e
-
z przełomu XII/XIII
m
j
'
-
WP
na teoria francuska „Stylem Tz
Ei
" od
k
-
VI/VII w. Izydora z (ggwäiïïrza f'
,=
kościelnego z przełomu
y styl krasomó
;
—
AE
w
—
-v
literai_:ury greckiej, kiedy to pierwsi
-
ukształtowali äo t(;vg :
E Em
?æw-w-';-;t—-' "
sofiŚCI * pr-zeniesiony nastepnie do
piśmiennictwa łaciń-
skiego 1 w nieco uproszczonej formie odżywający w „sztu-
D
ce dyktowania”. Nam przypomina on
*
bardzo żywo p,;ezję
| zwiaszcza ze wzgledu na użycie dwuzgloskowego rymu.,
| Trzeba jednak nie zapominać o tym, ze wersyfikacja po-
LA
3
x
legała w starożytności na zupełnie innych zasadach, a rym
»
Ą
F.
: ! ;
) był wówczas elementem prozy artystycznej, skąd dopiero H
Przeszedł do pewnych odmian poezji średniowiecznej i ca- r%_;
ij poezji nowożytnej. We wcześniejszym średniowieczu -
-u
RPE
bywal to raczej słabszy rym jednozgloskowy, dopiero
.-"_
V w. XII szerzyć się zaczyna powszechnie pełny rym
04
dWUZgloskowy zarówno w poezji, jak i w prozie. I znowu
Kronika Galla jest jednym z najwcześniejszych przykła-
%W użycia w tej skali owej tak zwanej przez głzisiejszych
adaczy literatury „prozy rymowanej”. :
samej nie-
Rytm prozy Gallowej. Jest ona w rzeczy
?Wykle silnie nasycona (w oryginale łaciń:skim) elementa-_f E
Ow_le_cze
e mianowicie znało dwa systemy W
PROZY LACINSKIEJ
LXXIV RYTM
nie są c
H
niewątę
". sl
E^
t
KLAUZULA
GALLA W CIĄGU
IV. DZIEJE KRONIKI
mialego m— À — À À —
Ą .'I- ż* ..J.__„_ Y^
LE T D *
: l ,
GALLA
ZAPOMNIENIE
LXXVIII
a (I 27) Kadłubęk za stąpił ol
k e G a l l |
ank uchowieństwa krakow
ę
tylko wzmia:n ko l ac h d
ona W ny
vïersja utrwal - rzeciwnym — przychyl
króla. Z_aznaczył_ prgy —
a'ujętą T dlïgï::t:ï;rïydä
bïskupa, a 1:1 lest wersja odmienna, ale swoim zwye
nie obca nł:łml ztownie w tok własnego opowiadania,
anej i upiększo.nęj ;
wpłż'gł Śą ją w postaci rozbudow
na nie ?Ylą'c
ï;::zgïstwa i pomówienia, rzuca.ne
awa po jego wygnaniu na
biskupa przez króla Bolesł
are ,niektórzy
oszczerstwa, którym mieli dać wi
domi rzeczy”. "d
Powolne zapomnienie. Pojawienie się kroniki
ka, a zarazem rosnacyW tym samym czasie kult W,
się w
przyczyniły, znacznej mierze dq usun
nisława
w cień anonimowego dzielka z czasów Bolesława Kr
ustego. Po pierwsze bowiem, posiadano teraz nowsze;
niejsze, jako że sięgające az do poczatku XIII w., I
u
D::
WINCENTY Z KIRELC
n
1 zastapiono go partią z trzynastowiecznego
ustep 8 2ywotu" .
&w. Stanisława.
warunków naistarszś Hs
Pomimo tych nie sprzyjających
za kro nik a, zep chn ięt a nie jako na margines zaintere-
nas
literacko-historycznych następnych trzech wieków . Y
sowań P -
Nie prze-
(XHI—XV), nie zostala zapomniana zupelnie.
zepisywać na :'ï
stawano jej — z rzadka co prawda — pr
przestawano ä..,»
uzytek wlasny i pózniejszych pokoleń i nie
nna, ze korzy- f.„ł
do niej zaglądać. Jest rzecza nader znamie
Sta-
stał z niej nie kto inny jak autor dwu życiorysów św.
XIII w., Wincenty z Kiele, pomimo że
nisława z połowy
mu była również kronika Kadłubka i że to z niej
znana
rgu pomiędzy
oczywiście zaczerpnął przedstawienie zata
miał żyłkę histo-
królem a biskupem. Jednakże Wincenty :
ować panowanie
ryczną i kiedy przyszło mu scharakteryz imien- jego *
Chrobrego, ażeby odróżnić go od
Bolesława j
Boleslawa Smialego, wolał sięgnąć do
nika i prawnuka,
Galla niż do napuszo-
żywego, epickiego przedstawienia
i reto rycz nego Kadł ubka , może zresztą i dlatego, że
nego
wzmiankę o ofiarowa-
tylko u pierwszego Z nich znalazł Maurycego, św.
niu Chrobremu przez Ottona III włóczni
królewskiej godności wład-
drogiego jego sercu symbolu
wan ego za jego własnych czasów
ców Polski, przechowy cze go nie omie_szkał na
ka te dr y wa we ls ki ej ,
w skarbcu Wmcentym
swoim miejscu reślić. Z górą sto lfxt p_o.
podk — —5
z Kiele korzystał z Galla autor Kroniki książąt polskich —— —
Piotr z Byczyny, kanonik
(pisanej w latach 138 5—86), sywal swe źródło tak obficie C'N E
pi
z Brzegu na Slasku — i wy |
i wiernie, ze dziś służy nam za czwart ego, obok "mäïr r
tekstu. M
zachowanych rękopisów, świadka jej
Di ug os z. Po mi ja ją c ni ek tó re in ne zupełnie dr
Jan niowieczu, WSPG":;W
Slady znajomości Galla w śred t :
cze, że kronika jego nie by ła również ahea n A
ze sz ło ści n-g;odęmj | ;l ak
ne mu ba da cz ow i pr
LXXX JAN DŁUGOSZ
[ A iJQ ) I N Y w r '-.:.;—l
PIERWSZE WYDANIA «KRONIKI»
od
Odkrycie Czackiego. Pelny tekst kroniki Galla
dopiero Tadeusz Czacki, gromadzacy bezpo$rednio po
źródła do zleconej mu przez króla Stanis
biorach Adam
kontynuacji Historii Narodu Polskiego
Augusta do najlep
I on także nie dotarł jeszcze
Naruszewicza.
do rękopisu Zamoyskich
go jej i najstarszego przekazu, tj. pię.
wierny
lecz w ręce jego dostał się okolo r. 1798 dość
eks Sędzi.
tnastowieczny odpis tego ostatniego, tzw. kod
woja. Czacki, który posiadał również rękopis Heilsberü,'
sam, z którego przed pięćdziesięciu laty drukowal
ten
Kronikę Lengnich, poznał się od razu na wartości nowego
zasygnalizował uczonemu światu jego istnienie
kodeksu,
Przyjaciół Nauk '
i wystąpił do Królewskiego Towarzystwa
którego był czlonkiem-zalozycielem, z wnio-
w Warszawie,
m
skiem, aby Kronikę wydać ponownie w tekście łaciński
e-
wraz z tłumaczeniem polskim. Odpowiednie postanowi
y
nie powzięto, ale sprawa poszła w odwłokę; nie omylim
jakie
się zapewne sądząc, że była ona skutkiem oporów, na
natrafialo publikowanie zabytku przedstawiającego W tak |
odmiennym od dotychezas znanego i uznawanego świet
zatarg Bolesława Śmiałego ze św. Stanisławem. Czacki,
który w pierwszym dziesięcioleciu XIX w. zajął się orga- -
nizowaniem szkolnictwa na Wołyniu i Podolu, nosił się
okolo r. 1810 -z myślą wydania Kroniki Galla w swojej |
drukarni krzemienieckiej w ramach projektowanej przez
siebie zbiorowej publikacji polskich źródeł histor m
planom tym położyła kres jego śmierć w r. 1813. . EE
Wydanie warszawskie. Nowym promotorem W :
pełnego tekstu Galla stal się Joachim Lelewel, kto
jako młodziutki uczony zapoznał się z jego Kromk«
okiem Czackiego w Krzemieńcu (w latach 1809/
piowal ją na własny użytek, a wreszcie już za -
Kongresowego (1821) przeforsował w Tow:
| jaciół Nauk jej publikację. Wobec wyj
KX " ïkf::
^
WYDANIE WARSZ AWSKIE
; Y
cie prowadzily niekiedy do bled
Ęt:pynci% lïeal;lpore'æän. Po
łgóge, w nie_d(?sko-nał.ym tylko
oraz której dot *:zczias
gpoke, W jakiej kron.lka powstala Śzig.a.
nie pozwa.l al-o umieśc ić jej na właściwym tle
co
wym. Na komeg wreszcie łacińska literatura średniowieł:(;:
na, jej formy 11_terackie i język były do połowy XIX w
dziedziną_ prawie zupełnie nie znaną, a więc Właściwe;
rozumienie samego dzieła napotykało na znaczne trudno-
wtedy poczyniono
ści. Niezaleznie od tego wszakże już
obserwacji,
nad Kroniką Galla sporo trafnych i słusznych
czynione
które niekiedy uległy zapomnieniu i po latach
były ponownie.
T. Wojciechowskiego. =
Dookoła „Szkiców historycznych”
zwłaszcza po ukazaniu La
O ile w drugiej połowie XIX wW., ï ,
wano coraz umiejet-
się wydania Bielowskiego, wykorzysty wy- |
ieniu do rozmaitych
niej świadectwo Kroniki w odnies |
nad nią samą ożywiły się
darzeń dziejowych, o tyle prace wów-
stulecia. Pojawiły się
dopiero u samego schyłku tego !
czas dwa monograficzne jej poświęcone, pióra dwu
studia Gum-
wtedy uczonych, Maksymiliana
zupelnie mlodych
Baldwuin Gallus, 1895) i Stanisławą
plow*icza (BiSChO]c
(Gall-Anonim i jego kronika, 1898). Drugi
Kętrzyńskiego
ej sz e i no ws ze od Monumen-
poręcz ni :
1899), które,— jako— było przez następne
łów Bielowskiego ze no si lo wy razne znamiona
iu, pomimo m
lezytyVi
"Wszechnym uż(aycfo czsx
ejei
, nis le op
po p ar te j r jeszeze Rnai um
:
ro boty młod zi eń
wydawniczym (wyia v tvm
świadczeniem GN
lep szy m rek opi sie Zam oys kic h, nie zba d?n yfłagf yv:iäï
naj pomlędziy p owadzońać
dość starannie, zatarcie różnicy fortunrł : ?räere-sowïw p
szowanymi i prozaicznymi, nie m
zal
J ednakze nową falę
ortografia klasyczna).
GO
HISTORYCZNE» T. WOJCIECHOWSKIE
LXXXVI «SZKICE
' äz tï woł
äc myało
ch dop ier o pojawienie się w r. 1904
föïz nf z XI w. Tadeusza Wojciechowski
szkicu VIII pt. „Fąktum bi
a wśród nich zwłaszcza
po pr ze dz a, kto był Ga llus?" Jgz sam ten,
Stanislawa;
uł wyrazal, że rozt
nas dzi$ dziwacznie brzmiący tyt z Bolesiawem $
wy zat arg u św. St an is ła wa
śnięcie spra
iejszą charaktęry_
łym poprzedzone zostało gruntown
go jedynegp wiaryg
głównego, zdaniem Wojciechowskie
Kroniki Galla-A
nego źródła do tej sprawy, mianowicie
t namiętnej dysku
nima. W toku ozywionej a nawe
ępnych wokół
jaka toczyła się przez kilka lat nast
wybitniejsz
zagadnienia z udziałem wszystkich prawie
ro uwagi po$y
historyków-mediewistów owej doby, spo
cono tez i samej Kronice. Choć wiec podniecenie pol
mika nie sprzyjalo obiektywnej jej ocenie, poczynior
badaniach nad nią znaczne postepy. Cenna była
i w
ogłoszona w następstwie tej dyskusji wypo-
zwłaszcza
wiedź znakomitego wydawcy wielu naszych źródeł Śr
niowiecznych Wojciecha Kętrzyńskiego (ojca Stanisła'
pt. Niektóre uwagi o autorze i tekście najdawniejszej kro-
niki polskiej (1910).
Postep badań w dwudziestoleciu 1918—39. Kledy
pierwszej wojnie światowej namiętności polemiczne 0 oad-
ly, przyszedł czas na wysnucie wniosków ze zgre€
dzonych obserwacji, a zarazem na badania bardziej
lostronne, poświęcone rozmaitym aspektom Kroniki
patrywanej juz teraz jako samodzielny przedmiot z:
resowań, a nie tylko jako Zródlo informacji o tak
innym fakcie historycznym. Doniosłą rolę odegrał
względzie trzecie z kolei tłumaczenie jej na j
ok on ane noprz ez, wybitnegl,o Krmeondiikewaispotęls,kaRo
, .
m
ckiego gA mm tzw. Gal
I nr 59), poprzedzone obszer t
T
seria
ę
* h
4 E
h. ii
-- RT .
K: x ]
L s. P U
33 - -V
" E
cym do rozmiarów:
h * L
*
L. E u
" i
E 3CVrT
hd
D EIS ) 4I
EE ETA WZAŁ CM
BADANIA W LAT ACH 1918— 1939 LXXXVII
—
im krytycyzmem i trzeźwością sądu to, co :
E;I;Żowych badaniach mogło uch
odzić za rezulta:;" ugcää-l;
odrózniono od tego, co nalezalo traktować tylko jako mnićś
Jub wiecej prawdopodobny
O
domysł, Gruntowna praca Gro-
deckiego była przez nastepne ćwierć wieku opracowaniem
standartowym, słusznie uchodzącym za ostatnie prawie
słowo nauki w odniesieniu do Kroniki Galla. Również
przekład jego, dbający o skrupulatną wierność, choć może
zaniedbujący nieco w tej dbałości literacki aspekt tłuma-
czonego dzieła, przyczynił się bardzo do spopularyzowania
Kroniki w szerszych kręgach czytelników. W znaczn
ym
stopniu na ustaleniach Grodeckiego opierały się dalsze
studia nad naszą kroniką. Aleksander Briickner rozwinął
z wielkim temperamentem i erudycją rzuconą niegdyś
jeszcze przez biskupa Prazmowskiego obserwację, że
dziełko zwane Kroniką Galla należałoby raczej zakwalifi-
kować jako panegiryk na cześć Bolesława Krzywoustego,
gdyż jest ono w dużej mierze utworem literackim, a nie
dziełem historycznym (Z dawnych dziejów, 1923; Pierwsza
powieść historyczna, 1924). Wartości historycznej Galla
bronił w bardzo gruntownej rozprawie mlody historyk
poznański Teodor Tyc (Z dziejów kultury w Polsce $rednio-
wiecznej, 1924), konstruujac przy tym nowa, nader praw-
dopodobna teorie na temat pochodzenia kronikarza. Ry-
Szard Ganszyniec poświęcił osobne studium poprawkom
do znieksztalconego w rekopisach i wydaniach łacińskiego
lekstu kroniki (Studia mediaevistica, 1924). Karol Male-
czyński w toku przygotowań do nowego wydania badał jej
Tękopisy i wzory literackie (Rękopis Heilsberski, 1934;
Zródla literackie... Galla, 1934). Niezaleznie od prac pol-
Skich zainteresowal się Kroniką Galla jako jednym ZŚY*„ .. N
Powych przykładów tzw. prozy rymowanej niemiecki !
dfmz tego gatunku literackiego Karol Polheim (Die lat
msche Reimprosa, 1925); jego wyniki zreferował na uz
^
K . nE w
i * M
*g M , j 1 ^ , ; " WUr
")d YP m :
. j . '.fł_i *
4 y wA 1 (
" . -.vä M. *
- at du d a j'h
LXXXVIII POPULARNOSC PO ROKU 1945
rakter jej
usiłującego oddać rytmiczny cha
a Kgz'g];ä;ïïeää vGvoï:xl
Anonim, Wielkie czyny Bolesław
szawa, PZWS Bii›liotekź
przekład Elżbiety Sadzewicz (War izacja jak
niestety, zarówno rytrr;
Ziem Odzyskanych); d;:lćko
poszły w tym wypadku zbyt
j swoboda przekładu do ce:
było tłumaczenia-parafrazy używać
aby można
lów naukowych. Gallem,
prace naukowe nad
Jeśli idzie o powojenne
ws zy m mi ej sc u wy mi en ić wypadnie naj'nowsźe
to na pier
ńs ki eg o te ks tu kr on ik i przygotowane przez
wydanie łaci li
sk ie go (A no ni ma tzw. Galla Kronika, czy
Karola Malecz yń
po ls ki ch , Kr ak ów 1952, Monu-
có w
dzieje książąt i wład H t9 j) . Opracowane ono
or ic a Se ri a
menta Poloniae Hist zy st ki ch znanych rękopi-
ys ta ni u ws
zostalo przy wykorz He il sb er skiego), zaopatrzon
e
Se dz iw oj a i
sÓW (Zamoyskich, ks to wy 1 rzeczoWy (w jezyku
arz te
w obszerny koment p (po polsku), a
swym
czerpujący wstę
łacińskim) oraz wy uw yp uk li ć ws zy stkie oso-
stara się Pięć lat
układem graficznym ej i ry mo wa ne j.
prozy rytmiczn monografia autora
bliwości Gallowej się ob sz er na
ukazała t oriografii
wcześniej (1947) k a Ga ll a na tl e hińsst
pu pt. Kroni on ik i z ówcze-
niniejszego wste i ą z k ó w kr
w. , po św ię co na wykazaniu zw opisarstwem łacińskim
XII zw łaszcza dziej
ra , a entarz .do
sna li te ra tu
zachodniej. Wy czerpujący kom
na terenie Europ
y
i (Z e st ud ió w na d kronika
z Grudzińsk
ksiegi I dal Tadeus logie po li ty cz na kr on ik?rza wszech-
. ideo '
Galla, 1952—1958) Adamus (O monarc
stronnie badał Jan
rozprawy Z
wymienié tylko
1952) — aby ść długi szereg ważh
a p o m i n ą ć do
rozmiarów,
w sz cz eg ół ow yc h. Wszystko wiec W
studió pomnikiem
zainteresowanie najstarszym
jeszcze od zaspokojenia,
dalekie jest
nia.
850 lat od jego powsta