You are on page 1of 17

Jarosław Iwaszkiewicz

Poeta, prozaik, dramatopisarz,


eseista i tłumacz.

Urodzony 20 lutego 1894 we wsi


Kalnik na Kijowszczyźnie.
Zmarł 2 marca 1980 w Warszawie.

Twórczość
Debiutował w 1915 wierszem Lilith w kijowskim piśmie „Pióro”. Debiut książkowy to
Oktostychy w 1919.

Poezja
•Oktostychy (1919) (debiutancki tomik poezji Iwaszkiewicza. Poezja wytworna, elegancka,
klasyczna; subtelne refleksje na temat życia, sztuki, piękna, przyrody)

Oktostych (gr.októs- osiem)= rodzaj wiersza zbudowanego z czterech dwuwersowych strof lub
utwór poetyckizłożony z ośmiu wersów, zestawionych zazwyczaj w dystychy, najczęściej
rymowane aabbccdd. W polskiej poezji oktostychów użyli po raz pierwszy KASPER
TWARDOWSKI w Pochodni miłości bożej oraz PIOTR KOCHANOWSKI w swoim przekładzie
Orlanda szalonego Ludovica Ariosta. Stosowali je też niektórzy poeci z kręgu Skamandra, np. Jerzy
Liebert. Szczególną formą oktostychu jest oktawa.
•Dionizje (1922)
•Kasydy zakończone siedmioma wierszami (proza poetycka i wiersze) (1925)
•Księga dnia i księga nocy. Poezje (1929)
•Powrót do Europy (1931)
•Lato 1932 (1933)
•Inne życie (1938)
•Wiersze wybrane (1946)
•Ody olimpijskie (1948)
•Warkocz jesieni i inne wiersze (1954)
•Ciemne ścieżki (1957)
•Dzieła. Wiersze (1958)
•Jutro żniwa (1963)
•Krągły rok (1967)
•Xenie i elegie (1970)
•Śpiewnik włoski (1974)
•Album Tatrzańskie (1976)
•Mapa pogody (1977)
•Muzyka wieczorem (1980)

Powieści, nowele, opowiadania ( ale opracowaniem tego ktoś inny się zajmuje :) )

I powieść poetycka -Zenobia Palmura (1920)

Dramaty (tak dla wiadomości)

•Kochankowie z Werony. Tragedia romantyczna w trzech aktach (1929)


•Lato w Nohant. Komedia w trzech aktach (1937)
•Maskarada. Melodramat w czterech aktach (1939)
•Odbudowa Błędomierza. Sztuka w trzech aktach ( 1951)
•Dzieła. Dramaty (1958)

Jako poeta Iwaszkiewicz był najmniej typowym przedstawicielem grupy Skamander. Od


pozostałych jej członków dzieliły go odmienne tradycje kulturowe i większy stopień wewnętrznego
skomplikowania. Do charakterystycznych i najtrwalszych cech jego poezji należą: silna
wrażliwość zmysłowa pozwalająca poecie z niezwykłą intensywnością oddawać urodę świata, kult
sztuki oraz jasna świadomość nieosiągalności szczęścia.
W rozwoju przedwojennej poezji Iwaszkiewicza daje się zauważyć swoistą naprzemienność, opartą
na kontrastach i przeciwieństwach. Po wyszukanym estetyzmie tomu "Oktostychy", następny
tom "Dionizje"miał biegunowo odmienną, ekspresjonistyczną tonację. Z kolei, po dwu zbiorach,
w których dominowały kameralność, prywatność i postawa filozoficznej rezygnacji ("Kaskady
zakończone siedmioma wierszami", "Księga dnia i księga nocy") następny tom "Powrót do Europy"
przyniósł problematykę historiozoficzną, tok dyskursywny i akcenty patosu.
Po tomie "Lato", cyklu wierszy ukazujących świat wewnętrznych niepokojów i metafizycznego
lęku, nastąpiło "Inne życie", w którym dominowała poezja kultury - tłumaczenie na język
poetycki wielkich dzieł malarskich. Ówczesna liryka Iwaszkiewicza stroniła na ogół od
nowatorstwa, skłaniając się coraz wyraźniej ku klasycyzmowi. W twórczości powojennej
kontynuacją tego nurtu były "Ody olimpijskie". Rozwój jego poezji poszedł w odmiennym
kierunku - ku odrzuceniu tradycyjnych rygorów.

Po tomach przejściowych "Warkocz jesieni"i "Ciemne ścieżki", decydujący zwrot przyniósł zbiór
"Jutro żniwa". Zapoczątkował on - kontynuowany przez tomy "Krągły rok", "Xenie i elegie" oraz
"Śpiewnik włoski" - renesans poezji Iwaszkiewicza, która nowoczesnym, ascetycznym językiem,
w przejmujący sposób mówiła teraz przede wszystkim o sprawach ostatecznych ludzkiego życia.
Jednym ze szczytowych osiągnięć poezji Iwaszkiewicza stał się zbiór "Mapa pogody" i ostatnie
wiersze poety, w których powrócił on do bogactwa środków wyrazu, do szerokich perspektyw
historyczno-kulturowych i doprowadził do poetyckiego mistrzostwa topos żegnania się ze
światem.

*CIEKAWOSTKA

Żona Iwaszkiewicza- Anna miała chorobę psychiczną, która od początku lat 30. stopniowo
narastała. Na początku 1935 roku była w opłakanym stanie, odmawiała spotykania się z ludźmi,
właściwie nie wstawała z łóżka, miała manię samobójczą, trafiła do szpitala. Mąż otoczył ją czułą
opieką. "Był to naprawdę heroiczny okres w życiu Jarosława i tylko ten, kto go znał, mógł ocenić
straszliwy wysiłek i nieustającą dobroć i cierpliwość w tym staraniu, aby wyrwać żonę ze szponów
choroby i nieszczęścia" – wspominała Irena Krzywicka. Pod koniec lat 30. życie Iwaszkiewiczów
unormowało się. Anna wróciła do zdrowia, sytuacja finansowa powoli się poprawiała, małżonkowie
cieszyli się życiem, podróżowali, córki chowały się zdrowo. Tę idyllę przerwał wybuch wojny.
Okupację Iwaszkiewiczowie przeżyli w Stawisku, udzielając schronienia wielu osobom, także
ukrywającym się Żydom .

Była kobietą wrażliwą i skomplikowaną o orientacji biseksualnej, zdominowaną przez męża, który
nie krył przed nią swoich homoseksualnych upodobań. Cierpiała na depresję i problemy psychiczne.
Coraz bardziej szukała oparcia w żarliwej religijności katolickiej. Przez wiele lat pisała Dzienniki,
które pokazują jej talent i niebanalną osobowość. Małżeństwo z Iwaszkiewiczem okazało się udane,
co potwierdził sam pisarz: „Właściwie mówiąc, nasze małżeństwo jest bardzo szczęśliwe, chyba
najszczęśliwsze ze wszystkich, jakie znałem, bez żadnych wielkich dziur” (9 IV 1966), „Zostaje we
mnie uczucie radości i wdzięczności dla Hani [Anny], która stała się taka nudna i nieznośna, ale jest
taka jedyna na świecie, gdybym jej nie spotkał, to co bym ja robił?” (25 III 1974)[3].

******Wiersze o miłości********
→ *** (Pogoda lasu niechaj będzie z tobą)
Pogoda lasu niechaj będzie z tobą
promień przedarty przez dwa liście dębu, ptaszek Zygfryda,
co opowiadał o śpiącej dziewczynie, szmer gałęzi, szmer lasu
Liszta i Wagnnera, lasu szydłowieckiego, gdzie zabito Adzia,
dębu, co wisi u nas nad fortepianem, pogoda lasu
pogoda pogoda

Pogoda wody niechaj będzie z tobą


wody stawu i wody jeziora, które tak lubisz, strumyka spod
Koszystej i strumyka spod Czarnego Stawu, gładka powierzchnia
zatoki Palermo i słaby przybój pod Sopotami, pogoda wody
pogoda pogoda

Pogoda burzy niechaj będzie z tobą


pogoda sinej chmury i zielonych źrenic, żagli zerwanych,
pogoda Mirandy, pogoda nawałnicy, pogoda jeziora Genezareth
niech cię uciszy
pogoda pogoda

Pogoda nieba niechaj będzie z tobą


Przepaski Oriona, blasku Plejad, śpiewu łabędzia lecącego
w górze, obszaru galaktyki, objętości mgławicy, antymaterii,
pogoda nicości
pogoda pogoda

Pogoda czasu niechaj będzie z tobą


twego czasu i czasu gwiezdnych zegarów, pogoda klepsydry,
którą odwraca sędzia Joanny, przestrzeń od nas do nas,
zaćmienie do zaćmienia, czasu skurczowego w sprężynie
i czasu zebranego w gasnącym słońcu
pogoda pogoda

Pogoda domu niechaj będzie z tobą


jasnego pokoju, nakrytego stołu, białego sera, mleka, kawy,
wiśni, drobnych przedmiotych, których pochodzenie my tylko
znamy, fotografii, o których my tylko coś wiemy, Irenka,
Tadzio, pani Wodzińska, twarze, które z naszego biurka
zejdą do podręczników i już na zawsze, pogoda roślin
pokojowych, choinek aloesów, pogoda naszych piesków
pogoda pogoda
Pogoda ziemi niechaj będzie z tobą…

Utwór nieposiadający tytułu, znany pod incipitem „Pogoda lasu niechaj będzie z tobą”. Wydany w
tomiku „Mapa pogody” w 1977 roku. Cały zbiór ma charakter refleksyjny, poeta snuje
przemyślenia na temat natury.

Wiersz przypomina modlitwę, w której podmiot liryczny prosi o wszelkie łaski dla kochanej osoby.
Liczne powtórzenia wersu „pogoda pogoda” na końcu każdej strofy, pełniąca funkcję refrenu.
Zastosowano klamrę kompozycyjną, wiersz rozpoczyna się i kończy tak samo. Liryka inwokacyjna,
podmiot liryczny zwraca się do bliskiej osoby, życząc jej wszystkiego, co najlepsze. Apostrofy.
W utworze dostrzegamy elementy klasycyzmu i humanizmu. Zawarł impresję na temat natury,
podziw dla jej piękna i harmonii. Liczne nawiązania do literatury, muzyki, historii świadczą o
wszechstronnej wiedzy osoby mówiącej. Jest wnikliwym obserwatorem, który zauważa elementy
dla innych niezauważalne. Forma impresji, subiektywna wizja natury. W pierwszej strofie pojawia
się las , który symbolizuje pokój, ciszę i harmonię. Jednocześnie może tworzyć poczucie zagrożenia
i niepokoju. Nawiązanie do opery Ryszarda Wagnera „Zygfryd”, w której leśny ptaszek opowiadał
historię śpiącej na górze Brunhildy. Szmer roślinności przypomina podmiotowi lirycznego muzykę
klasyczną, słyszy utwory Liszta i Wagnera. Las przypomina mu miejsce odpoczynku, dom, gdzie
nad fortepianem wisi gałąź dębu. Las jest też miejscem złowieszczym, to tam zabito Adzia, być
może przyjaciela osoby mówiącej. Takie dwubiegunowe podejście do rzeczywistości
charakteryzuje całość wiersza. W dalszej części utworu przeciwstawia spokojną „pogodę wody” -
jezior i stawów - gwałtownej „pogodzie burzy”. Być może ma to oznaczać, że życzy adresatowi
pogody ducha niezależnie od otaczającej go rzeczywistości. Również w obliczu nieskończoności
gwiazd i wszechświata. Ostatnia strofa wiersza wprowadza nutę niepokoju. Autor wspomina o
kruchości ludzkiego życia w porównaniu do nieskończoności. Chce jednak, aby pogoda wciąż była
zachowana, pomimo gasnącego słońca.
Pod­miot li­rycz­ny ży­czy bli­skiej oso­bie „pogody wody”. Wie, że ad­re­sat utwo­ru lubi spę­dzać czas nad
wodą. Wy­mie­nia więc miej­sca, któ­re być może od­wie­dził albo bar­dzo chciał­by się tam udać.
Do szczę­ścia i har­mo­nii po­trze­bu­je więc rów­nież „pogody burzy”. Na­wał­ni­ca po­tra­fi być pięk­na, ale
też nie­bez­piecz­na, zwłasz­cza gdy za­sta­nie że­gla­rzy da­le­ko od brze­gu. Bu­rzę moż­na od­nieść do re­la­cji
pod­mio­tu li­rycz­ne­go i ad­re­sa­ta, w któ­rej na pewno zda­rza­ły się rów­nież gor­sze chwi­le i kon­flik­ty.
Na­wią­zu­je do sztuki Williama Szekspira „Burza”, któ­rej bo­ha­ter­ką jest Mi­ran­da. Ze sztor­mem na
mo­rzu pod­mio­to­wi li­rycz­ne­mu ko­ja­rzy się rów­nież jezioro Genezaret, na któ­rym Je­zus uci­szył bu­rzę.
Oso­ba mó­wią­ca ma na­dzie­ję, że jej bli­ski prze­trwa wszyst­kie trud­ne wy­da­rze­nia oraz od­naj­dzie spo­kój
i szczę­ście.
Ży­czy rów­nież „pogody nieba”. Zda­je so­bie spra­wę, że z per­spek­ty­wy od­le­głych pla­net i gwiazd,
czło­wiek jest nic nieznaczącym bytem. Ludz­ki los jest uza­leż­nio­ny od od­wiecz­ne­go po­rząd­ku
wszech­świa­ta. Po­dzi­wia, jak wie­le wy­sił­ku lu­dzie wkła­da­ją w zor­ga­ni­zo­wa­nie swo­jej ulot­nej eg­zy­sten­cji.
Przy­ziem­ne spra­wy po­tra­fią ura­stać dla czło­wie­ka do ran­gi za­ćmie­nia, po­zor­ne­go koń­ca świa­ta, po
któ­rym pod­no­si się i zno­wu pró­bu­je upo­rząd­ko­wać swo­je ży­cie. Z per­spek­ty­wy ko­smo­su, kil­ka­set lat jest
za­le­d­wie chwi­lą, a dla ludz­ko­ści - wiecz­no­ścią. Pod­miot li­rycz­ny na­wią­zu­je do klep­sy­dry, od­wra­ca­nej
przez sę­dzie­go Jo­an­ny. Wspo­mi­na w ten spo­sób niesprawiedliwy proces Joanny d'Arc, spa­lo­nej na sto­sie
za he­re­zję. Pa­trząc z szer­szej per­spek­ty­wy, te wy­da­rze­nia mia­ły miej­sce nie­daw­no. Ludz­ka eg­zy­sten­cja
może wy­da­wać się ba­nal­na, a jed­nak dla każ­dej jed­nost­ki ura­sta do ran­gi ca­łe­go wszech­świa­ta.
W ostat­niej stro­fie, oso­ba mó­wią­ca od­wo­łu­je się do war­to­ści ro­dzin­nych. Życzy ad­re­sa­to­wi utwo­ru „pogody
domu”. Pod­miot li­rycz­ny z pew­no­ścią wy­cho­wy­wał się z nim w jed­nym domu lub obec­nie wspól­nie
miesz­ka­ją. Ma na­dzie­ję, że jego bli­ski za­wsze bę­dzie do­ce­niał co­dzien­ne rze­czy i od­naj­do­wał w nich spo­kój.
Po­miot li­rycz­ny jest pe­łen ak­cep­ta­cji wo­bec ży­cia i świa­ta. Zda­je so­bie spra­wę z kru­cho­ści ludz­kiej
eg­zy­sten­cji, ale jed­no­cze­śnie uwa­ża, że na­le­ży ją do­ce­niać, do­pó­ki trwa. Taką samą po­sta­wę chce prze­ka­zać
swo­je­mu bli­skie­mu, ma­jąc na­dzie­ję, że bę­dzie doceniać za­rów­no do­bre, jak i złe chwi­le.

→ Erotyk (Więc plamiąc mojej psyche nadwiślański gotyk)

Więc plamiąc mojej psyche nadwiślański gotyk,


Jak jaskrawe barokko wykwitł w niej erotyk.
Lecz zaraz wszystkie pazie z obrazów Van Dycka,
Kłaniając się uprzejmie, rzekły, że to bajka.
I wionąwszy błękitnym strusim piór trzęsieniem,
Że cokolwiek pomyślę- jest tylko marzeniem.

A potem, gdy uczułem na ustach ust dotyk,


Że wszystko, co wymarzę- to ten tu erotyk.

Z tomu Oktostychy

Tytuł wiersza wskazuje na gatunek liryczny, którego głównym wyznacznikiem jest poruszana
tematyka miłości zmysłowej. Jednak tutaj temat został potraktowany z pewną przekorą, zamiast
namiętności, pocałunku mamy tu tylko chłodny „ust dotyk”. Liryka bezpośrednia. Podmiot
manifestuje swoje „ja” za pomocą zaimków: „mojej” oraz pierwszoosobowych form czasowników:
„pomyślę”, „uczułem”, „wymarzę”. Za pomocą mowy zależnej wprowadzony zostaje również drugi
głos, komentujący „erotyk”. Podmiotem lirycznym jest mężczyzna, poeta, osoba o dużej erudycji,
znająca się na sztuce, obyta z kulturą, obdarzona specyficznym poczuciem humoru. Utwór jest
klasycznym oktostychem, złożonym z czterech dystychicznych strof, pisanych
trzynastozgłoskowcem ze średniówką po siódmej sylabie. Występują rymy żeńskie, parzyste
dokładne, gramatyczne. Wiersz nie jest typowym erotykiem, raczej opowiada o samym procesie pi-
sania erotyku. Do minimum zostały ograniczone elementy namiętności między bohaterami lirycz-
nymi, pojawia się tylko pocałunek. Pierwsza strofa jest obrazem umysłu osoby mówiącej i zmian,
jakie w nim zaszły. Podmiot liryczny określa swój charakter jako „nadwiślański gotyk”. Jest chłod-
nym intelektualistą, który zachowuje się w stonowany sposób i ma kontrolę nad swoimi emocjami.
Niespodziewanie pojawia się erotyk, całkowicie sprzeczny z dotychczasową stylistyką. Erotyk
przypomina epokę baroku, jest jaskrawy, pełen przepychu. Podmiot liryczny nie wyjaśnia tego
wprost, ale można domyślić się, że stoi za tym kobieta. Osoba mówiąca wdała się w romans, pod-
dała zauroczeniu, postanowiła żyć chwilą, chociaż jest to dla niej nietypowe. Między parą zakocha-
nych doszło do pocałunku, który nastąpił jednak już po nagłym „rozkwicie erotyku”. Inspiracja ba-
rokiem pojawia się również w kolejnych strofach. Poeta cytuje komentarz zasłyszany od postaci
na barokowych obrazach Van Dycka. Paziowie, przedstawieni na malowidle, stwierdzają, że ero-
tyk jest po prostu bajką. Komentarz ten odnosi się do całej działalności intelektualnej i artystycznej
podmiotu lirycznego. Paziowie uznają więc wszystkie dzieła osoby mówiącej za nieprawdę.
Ukochana kobieta kojarzy się podmiotowi lirycznemu ze strusim piórem, będącym częstym dodat-
kiem do damskiej garderoby. Takie pióro pojawia się także na obrazie Van Dycka. Podmiot liryczny
próbuje opisać nieuchwytne wrażenia, które towarzyszą mu, gdy wspomina ukochaną. Są to jednak
tylko jego marzenia, jak przytomnie stwierdzają paziowie. Dla osoby mówiącej wyobrażenia nabie-
rają większego znaczenia, niż rzeczywistość. Autentyczne przeżycie, jakim jest pocałunek, nie
wzbudza u podmiotu lirycznego takich emocji. Być może mężczyzna mocniej zakochał się w swo-
jej wizji miłości, niż realnej kobiecie. Barokowa wizja, przypominająca obrazy Van Dycka, okazuje
się tylko bajką. Pierwszym pomysłem na stworzenie erotyku był przerost formy nad treścią, typowy
dla epoki baroku, jednak to nie satysfakcjonuje osoby mówiącej. Podmiot liryczny dopiero w ostat-
nim dwu-wersie stwierdza jaka jest idealna forma liryki miłosnej. Jego zdaniem erotyk nie musi
być przerysowany i pełen odważnej zmysłowości. Niektóre rzeczy zakochani powinni zachowywać
tylko dla siebie. Prawdziwy erotyk to uchwycenie ulotnych chwil, najdrobniejszych gestów, mu-
śnięć ustami. Towarzyszy mu nostalgia, nie potrafi tworzyć dzieł takich jak w poprzednich epo-
kach, co go rozczarowuje, mimo że dostrzega ich wady. Osoba mówiąca nie umie stwierdzić, czy
kiedykolwiek będzie usatysfakcjonowana swoją twórczością. Jej wyobrażenia zostały zweryfikowa-
ne przez rzeczywistość. Podmiot liryczny wyobrażał sobie swój erotyk w inny sposób, proces two-
rzenia poezji jest skomplikowany, a nawet sam poeta nie potrafi przewidzieć jego efektów.
→ Urania

Uranio, sosno, siostro – tak ciebie nazywam


Bo palcem pnia swojego ukazujesz niebo
Wiatr co się w twojej czarnej grzywie zrywa
Zacicha dołem. Siostro, wzywam ciebie

Jak niegdyś wróże w koronach z jemioły


Abyś wytrwała z progu mego domu
I strzegła kwiatu, owocu i pszczoły
I serc co tutaj gasną po kryjomu.

Uranio, muzo dnia ostatecznego


Bogini końca, bogini trwałości
Zniszczeń bogini i wszystkiego złego
Stójże na straży domu i nicości.

Weźmij mnie w swoje grzywy, ty szalona


Wyszarp mi ręce co już nie wyrosną
Pogrzeb mnie, ratuj , daj swoje korony,
Bym także był Uranią, nicością i sosną.

Ostatni wiersz Iwaszkiewicza, powstał w lutym 1980 roku, a w marcu poeta zmarł. Może być
potraktowany jako poetycki testament. Porusza tematykę rzeczy ostatecznych, stanowi pożegananie
ze światem. Liryka bezpośrednia, liryka inwokacyjna- zwraca się do Uranii. Podmiot liryczny
można utożsamiać z samym Iwaszkiewiczem, który zbliżał się do kresu życia. Cały utwór ma formę
rozbudowanej apostrofy. Urania- mitologia grecka, jedna z cóek Zeusa, muza astronomii i geometrii
( przedstawiana z cyrklem i kompasem lub kulą). Poeta porusza temat kosmicznego porządku
istnienia, tematyki kosmosu i wszechświata. Iwaszkiewicz nazwał imoinami muz 9 sosen,
rozsnących przed jego domem w Stawisku. Sosna staje się tu symbolem porządku wszechświata.
Staje się nabiera cech muzy, wskazuje niebo, panuje nad wiatrem. Podmiot liryczny porównuje się
do wróża w koronach jemioły. A więc proroka, który ma zdolność przepowiadania przyszłości,
nadaje sobie nadnaturalne zdolności, niesie boskie przesłanie za pomocą swej twórczości. Jemioła
w kulturach celtyckich była czczona jako dar niebios. Tłem w utworze jest dom podmiotu
lirycznego i otaczająca go przyroda, stanowią one symbol dobra i bezpieczeństwa, mimo kresu
życia. Osoba mówiąca zdaje sobie sprawę, że zbliża się jego kres , wspomina szczęśliwe chwile w
wiejskim domostwie, niczym Jan Kochanowski swój dworem w Czarnolesie. Stopniowo wzrasta
napięcie. Pojawiają się kontrasty. Urania jest boginią zniszczenia i końca, a jednocześnie trwałości,
patronką dnia ostatecznego i niepomyślanych wydarzeń, strażniczką domowego ciepła, a także
nicości. Podmiot liryczny zna odwieczne prawa kosmosu i porządek świata, w którym na wszystko
przychodzi czas. Panuje nastrój apokaliptyczny, rozmyślanie na temat kresu życia. Osoba mówiąca
zastanawia się nad istotą śmierci człowieka, jest ciekawa co ją dalej czeka. Wyobrażą sobie ostatnie
chwile ludzkie życia. Śmierć jest gwałtowna, lecz nie przerażająca. Człowiek zostaje wchłonięty
przez naturę. Sądzi, że otoczą go gałęzie sosny, lecz nie wie czy będzie to przyjazny uścisk czy
agresywne pojmanie. Osoba mówiąca chce, by drzewo wyszarpało jej ręce, co oznacza pozbycie się
ludzkiej postaci, wyzwolenie z ciała. Nie ma powrotu. Jest tylko jedno życie, które musi się kiedyś
skończyć. Ludzkie istnienie i przyroda wzajemnie się przenikają. Traktuje ludzkie ciało jak drzewo,
z któego wyrastaja konary, kwiaty i rośliny. Jednocześnie prosi o pogrzeb i ratunek. Umiera jak
człowiek, ale nie uważa, że przestanie istnieć. Pożegnanie z człowieczeństwem oznacza przejście w
kolejną formę istnienia. Podmiot liryczny chce stać się jednocześnie Uranią, nicością i sosną.
Śmierć jest dla niego zjednoczeniem z naturą, staniem się częścią wszechświata, już na zawsze
będzie częścią kosmosu. Ludzka śmierć nie jest ostateczna.

- testament
- sosna, stanowi pomost do najwyższych wartości
- muza dnia ostatecznego
- oksymorony, nastrój apokaliptyczny
- stanie się częścią kosmosu
- mądrość człowieka doświadczonego, zadomowionego w świecie
- śmierć reinkarnacją
- oswojona śmierć, ma świadomość, że się zbliża
- przemoc symboliczna, szarpanie z sosną
- rodzaj obłąkania?
- utwór pisany doświadczeniem życia

→ Do Izoldy
Izoldo moja, nie słuchaj tych głosów,
Nie pij napoju z fiołków i lubystka,
Bo miłość możesz wypić z każdej rosy,
Z każdego listka.

Czyż ci potrzebny taki szumny trunek?


Czyż śmierci nie ma w uśmiechu miłości?
Czyż nie zawiera każdy pocałunek
Ziarna nicości?

Liryka inwokacyjna. Podmiot liryczny zwraca się do samej Izoldy. Ukazuje destrukcyjną moc
miłości, jako wyniszczającego uczucia, prowadzącego do śmierci, kryjącego w sobie „ziarno
nicości”. Jest to nawiązanie do tragicznego losu kochanków Tristana i Izoldy, dla których miłość
wywołana za sprawą czarodziejskiego napoju stała się powodem zguby i cierpienia. Zestawia dwa
kontrastujące ze sobą pojęcia: miłość i śmierć. Miłość staje się owocem zagłady, śmierci,
zniszczenia. Podmiot liryczny wskazuje, że nie należy sięgać po niemożliwe uczucie, nieosiągalną
miłość, gdyż nie przynosi ona nic dobrego. Wokół pełno jest miłości, przedmiotów i osób, które
można obdarzyć uczuciem, „miłość możesz wypić z każdej rosy „, więc nie należy dążyć do tej
wyśnionej, wyidealizowanej. Podmiot liryczny prowadzi rozmowę z bohaterką literacką, stara się ją
powstrzymać, zapobiec tragedii, lecz nie jest to możliwe. Podmiot liryczny wskazuje, że miłość, a
więc jedno z najsilniejszych uczuć, może stać się źródłem naszej zguby, dlatego też należy
podchodzić do niej ostrożnie.
*Izolda Jasnowłosa- księżniczka irlandzka, bohaterka średniowiecznej legendy celtyckiej Tristan i
Izolda. Po raz pierwszy pojawia się, kiedy leczy rany Tristana, zadane mu przez jej wuja Morhołta.
Kiedy jego tożsamość zostaje ujawniona, rycerz ucieka do swojej ojczyzny. Powraca do Irlandii,
aby prosić o rękę Izoldy w imieniu swojego wuja i króla -Marka z Kornwalii oraz jego zadaniem
jest przywieźć wybrankę króla do Kornwalii. Przed podróżą matka Izoldy daje służebnicy swojej
córki flaszeczkę z napojem miłosnym przeznaczonym na noc poślubną nowożeńców. Po drodze
jednak Izolda i Tristan przez przypadek wypijają napój miłosny Młodzi zakochują się w sobie bez
pamięci i zaczyna się romans, który zakończy się dopiero wygnaniem Tristana z Kornwalii.
Legenda opowiada o nieszczęśliwej, nigdy nie spełnionej, ale też żywej do tragicznego końca
miłości i jej konsekwencjach w życiu obojga bohaterów.

*Lubystka, akotne ziele= lubczyk, przypisywano mu wiele cudownych i magicznych właściwości.


Lubczyk należał do najpopularniejszych roślin zielarskich kryjących w sobie tajemnice miłości.
Wzajemnej miłości. Przez wieki bowiem wierzono, że to on zapewnia dziewczętom powodzenie i
szczęśliwe małżeństwo. Dziewczęta wplatały go do wianków weselnych czy nawet ukrywały w
fałdach ślubnych sukni. Hodowano go więc obowiązkowo w każdym przydomowym ogródku,
zwłaszcza w rodzinach, które posiadały panny na wydaniu.

* Krótkie streszczenie Tristana i Izoldy ( gdyby ktoś nie pamiętał)*

Tristan to siostrzeniec i wasal króla Kornwalii, Marka. Król chce poślubić właścicielkę złotego włosa i
wysyła na poszukiwania Tristana. Rycerz znajduje Izoldę Złotowłosą i płyną do Kornwalii. W czasie
podróży główni bohaterowie wypijają przypadkowo napój miłosny, przygotowany przez matkę
królewny dla niej i dla króla. Od tej chwili Tristan i Izolda zakochują się w sobie. Mimo to odbywają
się zaślubiny Złotowłosej z królem. Kochankowie spotykają się potajemnie. Baronowie donoszą
władcy na zakochanych i karzeł Frocyn szykuje podstęp, który pozwoli ich schwytać. Tristan i Izolda
zostają skazani na stos, ale cudem udaje im się uciec do puszczy. Po pewnym czasie znajduje ich
leśniczy i informuje o tym króla, który idzie do kryjówki kochanków. Gdy widzi ich śpiących,
rozdzielonych nagim mieczem, ogarnia go litość. Pozwala wrócić Izoldzie na dwór. Tristan żegna
ukochaną i przybywa do Bretanii. Żeni się z Izoldą o Białych Dłoniach, cały czas cierpiąc i
rozmyślając o Izoldzie Złotowłosej. Gdy zostaje w walce zraniony zatrutą lancą, prosi swojego
przyjaciela, aby pomógł mu zobaczyć ostatni raz ukochaną.

Kaherdyn płynie więc po Izoldę Złotowłosą. Gdy zbliżają się już do brzegu, zazdrosna żona mówi
Tristanowi, że statek ma czarną flagę (co miało znaczyć, że nie ma na pokładzie Izoldy
Złotowłosej). Tristan umiera w rozpaczy, tak samo zaraz po przybyciu jego ukochana. Po śmierci
kochanków z grobu Tristana wyrasta krzak głogu i łączy go z grobem Izoldy. To symbol wiecznej,
prawdziwej i niezniszczalnej miłości.

→ Przyjaciele
Kim ty jesteś? Kim jesteś?
Jesteś kosiarz radosny o wschodzie słońca.
Zamach twej kosy od zachodniej strony zielonego pola aż do wschodniej.
Jesteś rybak zdążający o zmierzchu czółnem wzdłuż rzeki.
Śpiewasz jakąś pieśń dźwięczną o zmroku mglistym. Wśród
iw nadbrzeżnych wzlatuje ptak zbudzony. A woda gładka.
A ja jestem smutny zabłąkaniec. Mieszkaniec małego miasta.

Kim ty jesteś? Kim jesteś?


Jesteś żołnierzem z wargą zaciętą. Śnieg, topniejąc, znaczy
ślad twych butów. Karabin połyska.
Jesteś soldier-boy, bezczelny i uśmiechnięty. Obdarzy cię ktoś miłością.
Jedwab ciała miększy będzie od kotary.
A ja jestem smutny zabłąkaniec. Rycerz, który się lęka.

Kim ty jesteś? Kim jesteś?


Idziesz oto z odkrytą głową. W oczach ci się lśni pęd podsłoneczny,
Depcesz twardą stopą gruz stary wszelaki. Słońce cię
pozdrawia i księżyc pozdrawia.
Księżycowi jesteś bratem, a słońcu synaczkiem.

A ja jestem smutny zabłąkaniec, poeta bez talentu.

z tomu "Kasydy zakończone siedmioma wierszami", 1925

→ Daj rękę!

Daj rękę! Przyłóż tutaj. Oto bije serce.


Źródło mojego życia i mego myślenia,
Fontanna nakręcona złą sprężyną — śmiercią,
Która swoich zegarów przenigdy nie zmienia.

Ustawiczne upadków moich popychadło,


I szparkich wzlotów w górę stukające śmigło,
Rozpoczęło swój żywot rumiane, lecz zbladło.
Kiedyś kochało bardzo. Potem długo stygło

→ Amore sacro
Mej drogi silne przęsła rzeźbione w betonie
W jakimś punkcie dalekim nad przepaścią prysły,
Pójdziemy jednak dalej: weźmy się za dłonie,
Nachylimy się znowu nad toń czarnej Wisły.

Czekają tam kamienne słupy całe w złocie,


Nieba szafirowego podpierając zręby,
I młodziutki Angliczek w gumowym paltocie
Ukaże nam w uśmiechu połyskliwe zęby.

W żółtawej krynolinie w fioletowe wianki


Dziewczyna ci spod czepka nadeśle spojrzenie
Na pół przyjaznej siostry a na pół kochanki...

I w granitowej ławie, tak, na zakończenie,


Ujrzymy kobiet grono, ciche jak wspomnienie,
W żałobie dźwigające bzów wielkie wiązanki.

Miłość niebiańska

→ Amore profano

Kotara da nam światło zielone jak woda.


Smuga słońca nam powie, że jest nieskończoność,
Spokojnego odblasku twardawa łagoda
Spłynie na twoje ciało jak jasna zieloność.

Na sinym aksamicie będziesz jak morela,


Wyłuskana z szat wszelkich, spokojnie okrągła.
Przyłożę do twych piersi gestem menestrela Rękę,
a pierś twa zadrży jak struna pociągła.

Gdy palcem znajdę ust twych jedwabną oponę,


Gołębie złotych blasków przelecą sufitem
I roztopią się w oknie — pachnącym błękitem.
Zielenią zadumaną i żółcią karmione.
Wreszcie na bladych okien wodniste zasłony
Upadnie siny wieczór w czarną noc zmieniony.

Miłość ziemska

→ Noc i gwiazdy
Noc i gwiazdy. I światło w dole,
Stoimy na górze wysoko.
Wszystko się zlało, wielkie czarne pole,
W którym się gubi oko.

Kładę rękę na twojej piersi. Serce bije.


Krok za krokiem schodzimy drogą.
Widzę tylko twój profil i szyję,
Więcej zobaczyć nie mogę.

I więcej poczuć nie mogę:


I noc, i ciało twoje, i serce, i góry,
I zimny powiew, który zabiega nam drogę,
Powiew od zimnej chmury.

Noc nas ogarnia i muzyka


Świerków szumiących o dniu.
Ciało twoje z rąk mi się wymyka.
Zostańmy tu!

Erotyk, zmysłowy, subtelny. Ukazuje piękno nocnego krajobrazu, ciemnego nieba i gwiazd,
bliskość z naturą, niesamowite przeżycie. Szumiące świerki, góry, zimny powiew wiatru. W tej
pięknej scenerii przebywa dwójka zakochanych, którzy darzą się szczególnym uczuciem. Podmiot
liryczny pragnie zostać tu na zawsze, zatrzymać czas, chce jak najdłużej korzystać z tej chwili.
Kontempluje piękno krajobrazu, jak również ciała ukochanej kobiety. Ta piękna sceneria stanowi
miejsce miłosnych uniesień. Chłonie przyrodę wszystkimi zmysłami, widzi, czuje, słucha „muzyka
świerków szumiących o dniu”. Mimo późnej pory jego zmysły są wyostrzone. Miłość jest dla niego
wyjątkowym uczuciem. Liczne powtórzenia, anafory, onomatopeja, wyliczenia...

→ Sen

Śniłaś mi się niby ćma, niby Ofelia,


Samotna i nieprzytomna — w ogrodzie.
Twarz twoja, niby szczupły nenufar,
Leżała wśród kręgów na wodzie.

Trzepałaś skrzydłami czy powiekami,


Przez rzęsy sączyła się zielona woda.
Mówiłem: Boże, zmiłuj się nad nami,
Młodości mojej, starości mej szkoda.

Kolejny utwór pokazujący destrukcyjny wpływ miłości, jako uczucia niosącego śmierć,
prowadzącego do bólu, cierpienia, a nawet szaleństwa. Podmiot liryczny w żartobliwy i dowcipny
sposób ostrzega przed zgubnym działaniem tego uczucia. Miłość nie powinna stanowić jedynego
celu naszego życia, zamieniać się w obsesję. Podmiot liryczny zwraca się do ukochanej kobiety,
prawdopodobnie żony. Pojawia się znamienny motyw szaleństwa z miłości, obłąkania, co można
traktować jako wątek biograficzny, gdyż żona Iwaszkiewicza miała problemy psychiczne. Podmiot
liryczny porównuje kobietę do Ofelii- bohaterki Szekspira, która popełniła samobójstwo, topiąc się
w jeziorze, ogarnięta szałem z miłości, a także do ćmy. Ćmy symbolizowały zarówno zbłąkane
dusze jak i te zbawione, które odwiedzają ziemię przybierając piękną formę ćmy, która daje im
swobodę. Dla Słowian natomiast ćmy były błądzącymi duszami, pod ich formą mogły się ukrywać
zmory, jednak widziano w nich również symbol mądrości. Tak jak ćma, bezwiednie leci do światła,
które jest dla niej zarówno największym pragnieniem, jak i śmiercionośną pułapką, podobnie
miłość stała się dla Ofelii, zarówno największym szczęściem i pragnieniem, a także źródłem bólu,
nieszczęścia i śmierci. Osoba mówiąca zwraca się również do Boga, aby oszczędził mu i jego żonie
takiego losu, zachował od tragicznych wydarzeń i zgubnego wpływu szaleństwa. Podmiot liryczny
nie chce tracić czasu, nie zamierza tracić, ani młodości, ani starości, lecz dobrze wykorzystywać
czas.

Ofelia- bohaterka sztuki Williama Szekspira „Hamlet”, córka Poloniusza, siostra Laertesa,
ukochana Hamleta. Kobieta niezwykle wrażliwa, poddająca się działaniom ojca (okłamuje Hamleta
na jego prośbę). Za sprawą Laertesa i Poloniusza odrzuca miłość księcia. Hamlet w pozornym
szaleństwie nakazuje Ofelii zamknięcie się w klasztorze. Po informacji o śmierci ojca oraz wieści o
porwaniu Hamleta przez piratów Ofelię ogarnia szaleństwo. Ginie, tonąc w jeziorze,
prawdopodobnie popełniając samobójstwo.

Kompleks Ofelii - zespół myśli i tendencji samobójczych, które pojawiają się u kobiet w związku z
przeżytym zawodem uczuciowym.
Motyw szaleństwa z miłości

nenufar= roślina, glon pokrywający stawy, jeziora, lilia wodna

→ Źródło Aretuzy

Jęk czarnych papirusów u kamiennej śluzy,


Szelest usłyszysz cichy drzemnej, wodnej głębi
I przez senne gruchanie uśpionych gołębi,
W nocy, kiedy nad źródłem staniesz Aretuzy.

Choć woda się porusza jak włosy meduzy


i czarną paszczę źródła noc mityczna ziębi,
Cisza martwa usnęła u zmarłej przerębli,
Odeszły stąd boginie, zmarły Syrakuzy.

I nagle w obumarłym i martwym eterze


Ton wysoki się zjawia, uparcie niezwiewny,
I źródło, i noc ciemna w posiadanie bierze -

Zatrzymuje się, zniża, gołębiem kuszony,


opiera się i dzwoni czysty i podniebny -
Ton, jaki dla nas wybrał czarny mistrz z Cremony.

Tom Inne życie, 1938 rok. Utwór zainspirowany podróżami Iwaszkiewicza, który odwiedził
Syrakuzy. Dodatkowym bodźcem do napisania utworu stało się napotkanie w obcym kraju muzyki
polskiego kompozytora , Karola Szymanowskiego.

Liryka bezpośrednia. Podmiot liryczny wypowiada się zarówno w swoim imieniu jak i adresata
utworu, którego tożsamość nie jest określona ( „dla nas wybrał”). Liryka inwokacyjna, zwraca się
do czytelnika. Utwór przypomina sonet, dwie strofy czterowersowe i dwie trzywersowe( jednak nie
spełnia wymagań gatunkowych). Zmienna płaszczyzna czasowa. Pierwsza strofa napisana w czasie
przyszłym, a pozostałę w teraźniejszym. Pierwsza zwrotka zaprasza do wspólnej podróży, pozostałe
trzy są opisem.
Tytułowe źródło Aretuzy znajduje się na wyspie Otyrgia w historycznym centrum sycylijskiego
miasta Syrakuzy. Pojawia się w mitologii greckiej. Według mitu, nimfa Aretuza podczas ucieczki
przed zakochanym w niej bogiem Alfejosem, zamieniła się właśnie w to źródło słodkiej wody. To
wyjątkowe miejsce, także ze wzglęu na rosnący tam papirus, o którym wspomina w swym wierszu
„jęk czarnych papirusów”. Impulsem do stworzenia wiersza było usłyszenie na Syscylii muzyki
Karola Szymanowskiego, dawnego przyjaciela poety. Poeta stworzył plastyczny opis, atmosfera
nocnej przechadzki nad źródłem. Swe podróże opsiał w tomie szkiców Książka o Sycylii.
Charakter opisowy. Podmiot liryczny przedstawia swe doznania, zwłaszcza dźwiękowe
(onomatopeje). Osoba mówiąca wrażliwa na dźwięki, muzykę, ma artystyczną duszę. Noktowizja.
Nocna pora, wszystkie inne zmysły zostają przytępione. Skupia się na spokojnych odgłosach nocnej
przyrody. Wszystko pozostaje uśpione, atmosfera tajemnicy, niepewności. Podmiot liryczny
utrzymuje kontakt z czytelnikiem, zapowiada mu czego doświadczy jeśli stanie po zmierzchu nad
źródłem Aretuzy. W kolejnych strofach wypowiada się w czasie teraźniejszym, co sprawia, że jest
naocznym świadkiem opisywanych wydarzeń. Podkreśla martwą atmosferę, uśpienie. Nie ma
śladów po boginiach, jedynie falująca woda przypomina włosy Meduzy. Źródło zostało przez nie
opuszczone, w nocy pozostaje całkowicie martwe. Źródło symbolizuje boską wyrocznię, poetyckie
natchnienie. Wielokrotnie podkreśla, że wszystko wokół obumiera – hiperbola. Pusty krajobraz
pełni rolę eteru, po któym rozchodzą się dźwięki. Przestrzeń pozbawiona innych bodźców. W ciszy
słychać czysty ton , kojarzony ze sferą sacrum. Ten dźwięk wydobywa się ze skrzypiec mistrza z
Cremony- Stradivariusa ( najsłynniejszy włoski twóca instrumentów muzycznych). Osoba mówiąca
opiera się przed uznaniem dzieła za temat miłosny, gdyż ton wyraża uczucie bardziej wzniosłe niż
miłość.

→ Pomnik karłowicza

Ten głaz, ta swastyka,


to pomnik muzyka.

Tu dolina kwitnąca
Zzieleniała.

Tu dusza śpiewająca
Uleciała.

Mieczysław Karłowicz był polskim kompozytorem i dyrygentem. Autor m.in. ponad 101 pieśni
oraz różnych utworów orkiestrowych, poematów symfonicznych. Przedstawicielem nurtu późnego
romantyzmu. Również taternik(taternictwo= wspinaczka górska w Tatrach), fotograf i publicysta.

W 1909 roku Mieczysław Karłowicz zginął w Tatrach przysypany lawiną na wschodnich zboczach
Małego Kościelca. W miejscu tym stoi obecnie kamień – pomnik zwany Kamieniem Karłowicza z
napisem: Non omnis moriar. Umieszczona na nim swastyka( Nazwa svastika pochodzi z sanskrytu i
oznacza „przynoszący szczęście”) W Azji swastyka jest powszechnie stosowanym symbolem
szczęścia i pomyślności. to popularny na Podhalu krzyżyk niespodziany. Mimo związków
kompozytora z górami w żadnym jego utworze muzycznym nie znalazło się bezpośrednie odbicie
Tatr, ich przyrody, góralskiego folkloru czy też wspomnień artysty z tatrzańskich wypraw.

Utwór jest upamiętnieniem Karłowicza. Niewielkie rozmiary utworu, oddają krótkość i ulotność
ludzkiego życia. Każdego czeka śmierć, lecz nie wiemy, kiedy to nastąpi. Temat odejścia ubrany w
lekkie słowa. Nie pada słowo śmierć, osoba mówiąca posługuje się eufemizmem „dusza uleciała”.
Dusza śpiewająca może wskazywać na młody wiek człowieka ( miał 33 lata), którego spotkała
śmierć. Miał przed sobą całe życie, a przyszło mu nagle pożegnać się ze światem. Przyszło mu
umrzeć w miejscu, które kochał, które było bliskie jego sercu. Pokazanie ulotności ludzkiego życia,
w opozycji do wieczności i trwania natury. Śmierć człowieka nie zatrzymuje odwiecznego biegu
natury, dolina kwitnąca, zzieleniała, kontrastuje ze śmiercią człowieka. Natura jest wiecznym
trwaniem. Mężczyźnie przyszło umrzeć w pięknym otoczeniu natury. Pozostał po nim jedynie
pomnik, który mogą podziwiać turyści, zapuszczający się w tamte tereny i snuć refleksje na temat
ulotności ludzkiego życia.

→ Do prawnuczki

Ten kwiat, co leci w górze i wieje skrzydłami,


To motyl. Słowo obce, nie wiesz, co to znaczy,
Teraz nie ma motyli. Ten jest jedynakiem.
Za chwilę może i jego nie będzie.

Nie myśl o tym. Patrz, niebo jest takie niebieskie,


Po niebie chmurki lecą, to jasne, to ciemne.
Słońce co rano wstaje, co wieczór zapada.
Świat będzie zawsze piękny, Ludko. I beze mnie.

Wiersz został opublikowany w tomie Muzyka wieczorem w 1980 roku. Charakter poetyckiego
testamentu, gdyż w tym samym roku Iwaszkiewicz zmarł. Rozliczenie z życiem i twórczością.
Wiersz poświęcony prawnuczce – Ludwice Włodek, która miała wówczas 4 lata.

Przedstawia pożegnanie poety z rodziną. Poeta przygotowuje dziewczynkę na swoje odejście.

Liryka inwokacyjna, liczne apostrofy. Osobę mówiącą można utożsamiać z poetą, ze względu na
wątki autobiograficzne.
Dziewczynka jest małym dzieckiem, które dopiero poznaje świat, nie rozumie jeszcze prawd
rządzących naturą. Podmiot liryczny jest już w podeszłym wieku, przeczuwa, że zbliża się jego
śmierć. Chce pokazać prawnuczce świat, wyjaśnić jak najwięcej zjawisk. Przedstawia świat w
sielankowy, poetycki sposób. Motyla porównuje do kwiatu, który potrafi latać. Dziewczynka nie
zna jeszcze nazwy tego zwierzęcia, być może jest już za chłodno na motyle, dlatego też osoba
mówiąca nazywa owada jedynakiem. Podmiot liryczny stara się przekazać dziewczynce prawdę o
przemijaniu. Motyla już za parę chwil może nie być. Natura wciąż się zmienia i odradza. Życie jest
ulotne, szybko przemija. Mężczyzna zdaje sobie sprawę, że dziewczynka z czasem to zrozumie.
Jednocześnie uspokaja ją, mówi, aby o tym nie myślała, gdyż wie, że dziewczynka jest na to jeszcze
za mała. Nie chce jej martwić. Opowiada o odwiecznym cyklu dnia i nocy. Wszystko ma swój
koniec i początek. Zmienia się przyroda, pogoda, chmury, raz są jasne, a raz ciemne. Przyroda
zapewnia ludzkiemu życiu harmonię, cykl dnia i nocy wyznacza porządek ludzkiego życia. Świat
jest bezpieczny i uporządkowany. Podmiot liryczny stara się zaszczepić w prawnuczce wrażliwość
w stosunku do świata i natury. Delikatnie przygotowuje ją na swoją śmierć. Przekonuje
dziewczynkę, że świat jest piękny i zawsze będzie, chce, aby potrafiła to dostrzec, nawet po jego
odejściu, nawet gdy go zabraknie. Chce, aby potrafiła dostrzegać jasne strony i być szczęśliwa.
Podmiot liryczny nie jest zapatrzony w siebie, zdaje sobie sprawę, że świat bez niego nie przestanie
istnieć, że nic się nie zmieni. Przyjmuje śmierć ze spokojem, jako naturalny porządek rzeczy, jako
coś wpisanego w ludzką egzystencję.

Życie
Jarosław Iwaszkiewicz wczesne dzieciństwo spędził z matką w Warszawie. Z czasem
przenieśli się do Ukrainy, gdzie zdał maturę w kijowskim gimnazjum i rozpoczął studia prawnicze
na tamtejszym uniwersytecie. W 1915 debiutował wierszem "Lilith" w jedynym numerze pisma
"Pióro". Wiosną 1918 wstąpił do 3 Korpusu Polskiego, po jego rozbrojeniu wrócił do Krakowa.
W październiku 1918 przyjechał do Warszawy, związał się z grupą twórców skupionych wokół
pisma "Pro arte et studio", wszedł w skład grupy literackiej występującej w kabarecie
literackim "Pikador", następnie w skład grupy Skamander. W latach 1919-1920 był w zespole
redakcyjnym "Zdroju", 1920-1922 redagował w "Kurierze Polskim" dział "Sztuka". Wiersze,
prozę i recenzje publikował w "Kurierze Lwowskim" i "Tygodniku Ilustrowanym". W 1921 założył
wraz z przyjaciółmi eksperymentalny teatr artystyczny "Elsynor", w którym wystawiono sztukę
Stanisława Ignacego Witkiewicza"Pragmatyści".
W latach 1923-1925 był sekretarzem marszałka sejmu Macieja Rataja, należał do Związku
Zawodowego Literatów Polskich. W latach 1924-1939 współpracował z "Wiadomościami
Literackimi" (drukował wiersze, liczne artykuły i recenzje). Od 1925 członkiem Polskiego PEN
Clubu. Utwory literackie i recenzje ogłaszał w "Pologne Littéraire", "Muzyce", "Pamiętniku
Warszawskim". W 1928 osiedlił się w nowym domu w Podkowie Leśnej, który nazwał
Stawiskiem.
W czasie okupacji mieszkał w Stawisku; wraz Marią Dąbrowską i Jerzym Andrzejewskim kierował
sekcją literatury w departamencie Oświaty, Nauki i Kultury Delegatury Rządu RP na kraj. Brał
czynny udział w tajnej pracy kulturalnej, jego dom pełnił rolę konspiracyjnego ośrodka życia
artystycznego (koncerty, spotkania autorskie, dyskusje).

W latach 1945-1946 był redaktorem naczelnym poznańskiego dwutygodnika "Życie Literackie",


następnie redaktorem tygodnika "Nowiny literackie". Między 1945 i 1949 był kierownikiem
literackim Teatru Polskiego w Warszawie. Wchodził w skład Zarządu Polskiego PEN Clubu
(1950-1965 był jego wiceprezesem). W 1948 uczestniczył w organizacji Światowego Kongresu
Intelektualistów w Obronie Pokoju we Wrocławiu, w 1950 był delegatem na II Światowy
Kongres Pokoju.
Od 1952 przez wiele kadencji (do końca życia) posłował na sejm PRL. Wiersze, prozę i recenzje
publikował w "Nowej Kulturze" i "Przeglądzie Kulturalnym". W latach 1952, 1954 i 1970 otrzymał
Państwową Nagrodę Artystyczną I stopnia. Od lutego 1955 do śmierci był redaktorem
miesięcznika „Twórczość”. Od 1955 do 1979 publikował cotygodniowe felietony w "Życiu
Warszawy" zatytułowane "Rozmowy o książkach", a także przegląd tłumaczeń z literatur
skandynawskich. W 1960 został wybrany do Zarządu Europejskiej Wspólnoty Pisarzy.

W latach 1970-1971 prowadził wykłady o literaturze polskiej na Uniwersytecie Warszawskim


(UW), w 1971 został doktorem honoris causa UW, a w 1979 - Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Otrzymał liczne nagrody i odznaczenia zarówno PRL, jak i zagraniczne (wśród nich medal
"Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" - 1991, pośmiertnie). Jest pochowany w Brwinowie pod
Warszawą. W domu pisarza w Stawisku powstało muzeum poświęcone jego życiu i twórczości.

P.S. Jak tylko znajdę chwilę czasu, to dopracuję resztę :)

You might also like