Professional Documents
Culture Documents
„Pieśń o Rolandzie”
Wszechobecny motyw Pieśni o Rolandzie. W utworze giną dziesiątki tysięcy żołnierzy, lecz
szczególna uwaga poświęcona jest tylko jednej – śmierci Rolanda. Tytułowy bohater
konając postępował zgodnie z przyjętymi zasadami „sztuki umierania” (ars moriendi),
popularnej w czasach średniowiecznych: „Bierze róg, iżby mu nikt nie robił wyrzutu, i
drugą ręką swój miecz zwany Durendalem. Nieco dalej niż na strzelanie z kuszy idzie ku
Hiszpanii przez pole. Wstępuje na wzgórek. Tam, pod pięknym drzewem, są cztery głazy z
marmuru. Na zielonej trawie upada na wznak (…) Hrabia Roland leży pod sosną. Ku
Hiszpanii obrócił twarz. (…) Ofiarował Bogu swą prawą rękawicę, święty Gabriel wziął ją z
jego dłoni. Opuścił głowę na ramię; doszedł, ze złożonymi rękami, swego końca. Bóg zsyła
mu swego anioła Cherubina i świętego Michała opiekuna; z nimi przyszedł i święty Gabriel,
Niosą duszę hrabiego do raju”. Śmierć podczas wyprawy krzyżowej uznawana była
wówczas za śmierć męczeńską, która gwarantowała zbawienie. Tak też się stało w
przypadku Rolanda – jego duszę święci przenieśli do raju.
W utworze ginie aż ośmiu bohaterów, w tym tytułowy. Śmierć jest też obiektem
przemyśleń Hamleta. Dochodzi do wniosku, iż jest ona jednym z etapów cyklu życiowego,
który nieprzerwanie zatacza kręgi. Zastanawia się też, czy nie lepiej jest umrzeć niż żyć w
świecie pełnym zbrodni, kłamstwa i niemoralności. Śmierć ojca była dla niego, jak i dla
Laertesa, zobowiązaniem do wymierzenia zemsty mordercy.
Rozważania na temat śmierci towarzyszą ludziom zazwyczaj w czasach ich młodości,
zastanawiają się oni wtedy nad ideą własnej śmiertelność oraz swoich najbliższych.
Hamlet po śmierci ojca zdał sobie sprawę, iż życie ludzkie nie trwa wiecznie, doprowadziło
go to do zadumy nad własnym odejściem. Jak większość nastolatków, książę rozważał nad
samobójstwem, lecz nie miał pewności, czy tak prostym środkiem uwolni się od mizerności
swojego życia. Powątpiewał w życie pozagrobowe.
W Hamlecie nikt nie umiera ze starości czy przez chorobę, może z wyjątkiem błazna
Yoryka, ale on zginął na wiele lat przed wydarzeniami, które stanowią akcję właściwą.
Odbiorca styka się z zamachami, śmiercią przez otrucie, morderstwami, egzekucjami i
samobójstwem. Poprzez fakt, iż pozbawieni życia zostali wszyscy członkowie rodziny
królewskiej, Dania miała szansę na odrodzenie się i powrót do naturalnego porządku.
Dla Upiora z wiersza Upiór i Gustawa z IV części Dziadów śmierć jest sposobem na
zakończenie udręki życia bez ukochanej. Niestety ich tragiczny los nie zmienia się nawet
po samobójstwie. Obaj zjawiają się wśród żywych, aby rozpamiętywać swoje uczucia i
cierpieć, ponieważ ich miłość jest wieczna i przekracza nawet granice wyznaczone życiem
ludzkim. Śmierć w Dziadach cz. II przenosi dusze zmarłych w świat metafizyczny, gdzie
muszą odpokutować swoje winy i zrozumieć błędy, jakie popełnili za życia. Śmierć nie
wyklucza ich również z życia mieszkańców wioski – co roku zjawiają się na obrzędzie
Dziadów, aby uzyskać pomoc od żywych i zostawić im naukę na przyszłość. W Dziadach
cz. III śmierć jest karą za grzechy – dosięga Doktora, człowieka okrutnego i
bezwzględnego, zdrajcę ojczyzny, w najmniej oczekiwanym momencie – mężczyzna ginie
rażony piorunem.
„Kordian” Juliusza Słowackiego
Po nieudanym zamachu Kordian zostaje skazany na śmierć przez rozstrzelanie. W Akcie III
(scena ósma) widać jego rozpacz, gdy przychodzi mu rozstać się z życiem. Śmierć, mimo
pozorów wyzwolenia od ziemskich cierpień, jawi się jako dramatyczne przejście do innego,
niewiadomego świata. Bohater mówi:
Następnie godzi się z losem, odczytując wyrok jako konieczność, poświęcenie dla idei.
Śmierć ma być kolejnym wpisem do rejestru wielkich Polaków – patriotów poległych w
obronie kraju. (Kordian)
„(...) O zmarli Polacy/ Ja idę do was! (...)”
Śmierć pojawia się na kartach „Nie –Boskiej komedii” wielokrotnie. Na początku umiera
Maria, jakiś czas później ginie od kuli Orcio. Rewolucja sieje spustoszenie i śmierć. Katem
jest człowiek, ofiarą inny człowiek, a instrumentami zabijania dawne narzędzia pracy
(noże, siekiery, kosy). Społeczność jest podzielona i ci, którzy niegdyś byli pokrzywdzeni,
sami sprawiają ból i wykonują wyroki. Śmierć wiąże się z krwawą zemstą. Każda zbrodnia
zyskuje miano wielkiego czynu i nobilituje zabójcę.
Mnóstwo śmierci widać w Okopach Świętej Trójcy, gdzie walają się trupy zabitych
chrześcijan. Śmierć w „Nie – Boskiej komedii” kojarzona jest z ciemną otchłanią. W taką
otchłań skacze ostatni z arystokratycznego rodu – Hrabia Henryk. Desperacki akt
samozagłady pieczętuje jego honorową walkę. Ku zagładzie i śmierci zdąża świat i
ludzkość, o czym można wnioskować, interpretując ostatnią scenę dramatu –
apokaliptyczną wizję zwiastującą powtórne przyjście Chrystusa.
Nowelistyka Elizy Orzeszkowej
„Tadeusz”
Niewielka nowela Orzeszkowej traktuje o śmierci małego chłopca. Dziecko ginie w sposób
tragiczny – przypadkiem tonie w sadzawce. Jego śmierć jest poniekąd konsekwencją
poznawania świata – zaciekawiony Tadeusz ściga sikorkę, brnie przez „las maku”, zrywa
błękitnookie niezapominajki i wpada do wody. Śmierć odbywa się w zupełnej ciszy i
kontrastuje z pełnym życia krajobrazem: pracą w polu, nawoływaniami namiestnika,
szumiącymi trawami, fruwającymi nad wodą ptakami. Przyroda pozostaje obojętna wobec
faktu śmierci dziecka, podobnie posąg Najświętszej Panny, przed którym niedawno matka
Tadeusza polecała syna opiece boskiej. Śmierć jawi się więc jako tragiczne fatum,
wypełnienie niewiadomego przeznaczenia, można ją postrzegać również w kategorii
procesu „wpisanego” w cykl natury.
„Gloria victis”
Opowieść o Cyganie, który próbę ucieczki przypłaca utratą życia spowodowaną bestialskim
pobiciem przez współwięźniów, porusza problem bezsensowności śmierci. Bohater uciekał
niepotrzebnie, ponieważ „podług księgi” termin końca jego wyroku upłynął na dwa
tygodnie przed dezercją. Konopnicka opisała bałagan panujący w bezdusznej więziennej
administracji, zaniedbującej swe obowiązki.
Śmiercią kończą się tragiczne losy rodziny Juranda ze Spychowa. Żona rycerza ginie
podczas ataku Krzyżaków na bezbronny dwór. Jurand przez wiele lat mści się na braciach
zakonnych za wyrządzoną mu krzywdę, lecz po porwaniu jedynej córki pada ofiarą spisku
Niemców. Okaleczony i poniżony, zmienia się i zemstę pozostawia Bogu. Załamuje się
ostatecznie po śmierci ukochanego dziecka, przez ostatnie tygodnie życia, trwając w
odrętwieniu i religijnym uniesieniu. Jego śmierć poetycko opisała Maria Konopnicka: „A
wtedy rozwinęła dusza Juranda dwoje jasnych skrzydeł i poczęła wstępować z Golgoty
swojej w niebo, coraz cichsza, coraz bielsza, coraz bardziej Chrystusowa, tak
Chrystusowa, że aż do przebaczenia swym katom”. Krótkie i niezwykle smutne jest życie
dwunastoletniej Danusi, która po ślubie z ukochanym, porwana przez Krzyżaków i
przetrzymywana przez Zygfryda de L�ve, popada w obłęd. Umiera w pobliżu rodzinnego
dworu, a jej twarz „cicha, ukojona snem nieprzespanym, pogodna i anielska” bieleje wśród
kwiatów złożonych na noszach.
„Quo vadis” Henryka Sienkiewicza
Męczeńska śmierć chrześcijan podczas igrzysk urządzonych przez Nerona jest czymś
zaskakującym i niezrozumiałym dla mieszkańców Rzymu. Wyznawcy Chrystusa umierają
cicho i pokornie, bez strachu, z uśmiechem na twarzach, widząc w śmierci możliwość
wiecznego szczęścia. Śmierć Chilona Chilonidesa jest dopełnieniem jego przemiany, która
nastąpiła po tym, jak ujrzał płonącego Glauka, a ten wybaczył mu po raz kolejny krzywdę.
W powieści pojawia się również wspomnienie śmierci Chrystusa, który dał się ukrzyżować
dla zbawienia ludzkości.
Nieśmiertelność obiecywał Chrystus swym wyznawcom, jeśli będą żyli zgodnie z cnotą,
kierując się miłością do bliźniego. Prawda, głoszona przez apostoła Piotra w Ostrianum,
zaskoczyła Winicjusza, który zrozumiał jak bardzo Bóg chrześcijan różni się od rzymskich
bogów.
„Rozdziobią nas kruki, wrony...” Stefana Żeromskiego
W „Dajmonionie”, rozdziale opisującym wybór odejścia z tego świata, Tomasz stara się
rozwikłać zagadkę śmierci. Popycha go do tego tragiczne i nieoczekiwane samobójstwo
Korzeckiego, co interpretuje jako kolejny przejaw ludzkiego cierpienia (Korzecki nie mógł
znieść zła świata) oraz słabości i ulotności człowieka. Judym stara się zrozumieć ostatnie
słowa przyjaciela, czytając wielokrotnie jego pożegnalny list: „Objawia się we mnie jakieś
od Boga czy od bóstwa pochodzące zjawisko... Zdarza się to ze mną począwszy od
dzieciństwa. Odzywa się głos jakiś wewnętrzny, który ilekroć się zjawia, odwodzi mię
zawsze od tego, cokolwiek w danej chwili zamierzam czynić, sam jednak nie pobudza mię
do niczego... To, co mnie obecnie spotkało, nie było dziełem przypadku; przeciwnie,
widoczną dla mnie jest rzeczą, że umrzeć i uwolnić się od trosk życia za lepsze dla mnie
sądzono. Dlatego właśnie owo Dajmonion, ów głos wieszczy nie stawił mi nigdzie oporu”.
Motyw Żyda
„Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza
Jankiel, stary Żyd, jest Polakiem i patriotą. Jako postać utworu, która co prawda dość
rzadko pojawia się na kartach dzieła, pozostaje on równorzędnym bohaterem, który bierze
aktywny udział w kluczowych momentach akcji. To Jankiel, dzierżawiąc obie karczmy –
jedną, należącą niegdyś do Stolnika i drugą, należącą do Sędziego – dokonał
symbolicznego zjednoczenia wrogich sobie miejsc. To typ, który stara się bezkonfliktowo
godzić ludzi, który czuje się Polakiem i krzewi polskość, przywożąc z podróży wiadomości z
kraju i patriotyczne pieśni. To on jako pierwszy rozpowszechnia w okolicy Mazurek
Dąbrowskiego. Od początku jest wtajemniczony w misję księdza Robaka i jego plany
powstańcze, rozumie je, wspiera i staje się jego stronnikiem. To osoba stanowiąca swoisty
pomost między Horeszkami i Soplicami. Jest lubiany i powszechnie szanowany, zarówno
przez stronników Sędziego, jak i Stolnika.
Nowelistyka Prusa
„Kamizelka”
Narrator kupił kamizelkę od starego Żyda „za cenę znakomicie wyższą od wartości, a
dałbym nawet i drożej, gdyby umiano się targować”. Żyd był handlarzem starzyzny, który
chodził po podwórzach warszawskich kamienic i sprzedawał swe towary, zachwalając je
nad wyrost: „- A fajn mebel!... - mówił. - Na taki śnieg to tylko taki parasol... Ja wiem, że
wielmożny pan może mieć całkiem jedwabny parasol, nawet ze dwa. Ale to dobre tylko na
lato!...”. W noweli został ukazany jako człowiek chciwy, chytry i sprytny. Gdy narrator
wyraził chęć kupienia kamizelki, żółte białka handlarza błysnęły, a koniec wyciągniętego
nosa poczerwieniał jeszcze bardziej. Żyd targował się zaciekle: „- Niech wielmożny pan
żartuje zdrów!... - rzekł klepiąc mnie po ramieniu. - Pan sam wi, co taka rzecz jest warta.
To przecie nie jest ubjór na małe dziecko, to jest na dorosłe osoby...”.
Miłość
„Nasza szkapa”
Żyd zajmował się handlem (wchodząc na biedne podwórka Powiśla, wykrzykiwał słowo
„handel”). Był nieuczciwy, nabywając czasem wartościowe przedmioty za zaniżoną cenę. Z
drugiej jednak strony biedna rodzina Mostowiaków mogła liczyć tylko na jego „pomoc”
(tylko on miał pieniądze). Chłopcy nazywali go „Żydzichem” czy „Żydziskiem”, ponieważ
bawiło ich, jak targował najniższą cenę.
Sama Rachel często wykazuje się swoją znajomością sztuki antycznej czy języka
francuskiego. Jest postacią całkowicie różną od swojego ojca, co sama podkreśla:
„Interesujące, co?
Wyzysk, handel, ja i on - ?”.
Bohaterka zdaje się wszędzie dostrzegać poezję, nawet Poeta jest pod wrażeniem tej
mistycznej postaci. Jest również główną prowodyrką fantastycznych zjawisk, które mają
miejsce. To ona proponuje, by zaprosić Chochoła.
Żyd nazywany przez niektórych bohaterów Mośkiem (pierwowzór tej postaci to Hersz
Singer). Jest karczmarzem w bronowiczach. Na wesele przybył w interesach, a nie dla
zabawy. Tak jego interes określił Dziad:
Prowadzi interesy nawet z Księdzem i robi to w doskonały sposób. Nie waha się nawet
szantażować duchownego, by ten pomógł mu odzyskać dług od Czepca. Bardziej niż swoje
interesy wydaje się jednak kochać Rachel, swoją córkę, o której wypowiada się jedynie w
ciepłych słowach, z dumą. Gdy wita go Pan Młody i nazywa przyjacielem, reaguje w ten
sposób:
Nie oznacza to, że nie był lubiany we wsi, bądź prześladowany. Chodzi o specyficzne
stosunki między biegłymi w prowadzeniu interesów Żydami, a często zadłużonymi u nich
Polakami.
Michał P. („Człowiek jest mocny”) pracował przy grzebaniu uduszonych gazem ofiar. Byli to
jego rodacy - Żydzi. Trwał dzięki sile fizycznej. Tak wspomina Niemców, którzy
nadzorowali pracę przy masowych grobach:
„Żandarmi, którzy nas pilnowali w czasie służby, byli trzeźwi. Byli zawsze ci sami. Z nami
nie rozmawiali. Czasem nam który rzucił do rowu paczkę papierosów. Raz przyjechało do
lasu Żuchowskiego trzech obcych Niemców. Rozmawiali z oficerami SS, oglądali razem
zwłoki, śmiali się i odjechali.”
„Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall
Motyw artysty
„Faust” Goethego
W „Prologu w teatrze” zostają zestawione trzy koncepcje poezji i roli artysty. Poeta
wygłasza poglądy bliskie romantykom – wierzy, że poezja rodzi się z natchnienia i
skierowana jest dla potomnych. Artysta powinien być wybitną jednostką, obdarzoną mocą
twórcą.
Motyw artysty
„Faust” Goethego
W „Prologu w teatrze” zostają zestawione trzy koncepcje poezji i roli artysty. Poeta
wygłasza poglądy bliskie romantykom – wierzy, że poezja rodzi się z natchnienia i
skierowana jest dla potomnych. Artysta powinien być wybitną jednostką, obdarzoną mocą
twórcą.
Mieszkanie posiadało wielkie zalety. Było suche, ciepłe, obszerne, widne. Miało
marmurowe schody, gaz, dzwonki elektryczne i wodociągi. (…)Kto tu wszedł, miał
swobodę ruchu; nie potrzebował lękać się, że mu coś zastąpi drogę lub że on coś zepsuje.
Czekając na gospodarza nie nudził się, otaczały go bowiem rzeczy, które warto było
oglądać. Zarazem widok przedmiotów, wyrobionych nie wczoraj i mogących służyć kilku
pokoleniom, nastrajał go na jakiś ton uroczysty(…)”.
- baron Dalski. W chwili poznania go w książce, ten podstarzały mężczyzna zachwyca się
urodą swej dużo młodszej narzeczonej, wypełniając sobie oczekiwania do sakramentu
meblowaniem domu i wizytami w majątku prezesowej Zasławskiej, babki dziewczyny.
Potem w następnych rozdziałach dowiadujemy się o rozwodzie zakochanego niegdyś
barona z niewierną Eweliną (zdradziła go z przystojnym Kaziem Starskim). W efekcie
przedstawia się nam jako zdziecinniały, zaślepiony uczuciem do młodziutkiej wybranki
swego serca, a potem jako ośmieszony rozwodnik.
Prócz tej trójki, Prus oskarża całą arystokrację o poważne przewinienie, a mianowicie o
przyczynienie się do upadku kraju, o dbanie jedynie o własne sprawy, kosztem
narodowych interesów. Przypisuje arystokracji w powieści takie cechy, jak:
- pasożytnictwo („- Nie, pani, nie mogę być wrogiem tych, którzy w niczym mi nie
szkodzą. Sądzę tylko, że zajmują oni uprzywilejowane miejsca bez zasługi i że dla
utrzymania się na nich apostołują w społeczeństwach pogardę dla pracy, a cześć
dla próżniaczego zbytku” [Wokulski w rozmowie z Izabelą; rozdział piąty, tom II],
- próżniactwo („Czym jestem w jej [Izabeli] oczach obok tych wykwintnisiów, dla których
pusta rozmowa, koncept, kompliment stanowią najwyższą treść życia”; rozdział drugi, tom
II),
- egoizm,
- nihilizm,
- tępota panien, których czas upływa na plotkach i szukaniu męża („Podczas pewnego
balu rzekła [Izabela Łęcka] do panny Pantarkiewiczówny: - Nigdy tak dobrze nie bawiłam
się w Warszawie jak tego roku.- Bo jesteś zachwycająca - odpowiedziała krótko panna
Pantarkiewiczówna zasłaniając się wachlarzem, jakby chciała ukryć mimowolne
ziewnięcie... - Panny "w tym wieku" umieją być interesujące - odezwała się na cały głos
pani z de Ginsów Upadalska do pani z Fertalskich Wywrotnickiej. Ruch wachlarza panny
Pantarkiewiczówny i słówko pani z de Ginsów Upadalskiej zastanowiły pannę Izabelę. Za
dużo miała rozumu, ażeby nie zorientować się w sytuacji, jeszcze tak jaskrawo
oświetlonej. "Cóż to za wiek? - myślała. - Dwadzieścia pięć lat jeszcze nie stanowią <>...
Co one mówią?...” [rozdział dziesiąty, tom II],
- degeneracja („- Niestety!... - westchnął Ochocki. - Wyobraź pan sobie klasę ludzi
majętnych lub zamożnych, którzy dobrze jedzą, a niewiele robią. Człowiek musi w jakiś
sposób zużywać siły; więc jeżeli nie pracuje, musi wpaść w rozpustę, a przynajmniej
drażnić nerwy... I do rozpusty zaś, i do drażnienia nerwów potrzebne są kobiety piękne,
eleganckie, dowcipne, świetnie wychowane, a raczej wytresowane w tym właśnie
kierunku... Toż to ich jedyna kariera...” [rozdział siedemnasty tomu II]),
- zbytkowny tryb życia („- A tak rachowałem - prawił pan Łęcki - że od pięćdziesięciu
tysięcy dasz mi z dziesięć tysięcy rocznie. Na utrzymanie domu wychodzi mi sześć do
ośmiu tysięcy, więc za resztę moglibyśmy z Belą co roku wyjeżdżać za granicę. Obiecałem
nawet dziecku, że za tydzień pojedziemy do Paryża... Akurat!... Sześć tysięcy rubli ledwie
wystarczą na nędzne istnienie, a o podróżach ani myśleć... Nikczemny Żyd...Nikczemne
społeczeństwo, które tak ulega lichwiarzom, że nie śmie z nimi walczyć nawet przy
licytacji... A co mnie najwięcej boli, powiem ci, to okoliczność, że za tym nędznym
Szlangbaumem może ukrywać się jaki chrześcijanin, nawet arystokrata...” [rozdział
dziewiętnasty, tom I]),
- gonitw za rozrywkami („Wielki post nie był tak nudny, jak obawiano się w modnym
świecie. Naprzód Opatrzność zesłała wezbranie Wisły, co dało powód do publicznego
koncertu i kilku prywatnych wieczorów z muzyką i deklamacją. (…)We wszystkich tych
filantropijnych zajęciach panna Izabela przyjmowała czynny udział. Bywała na koncertach,
zajmowała się wręczeniem bukietu uczonemu krakowianinowi, występowała w żywym
obrazie w roli anioła litości i grała w sztuce Musseta Nie igra się z miłością. Panowie
Niwiński, Malborg, Rydzewski i Pieczarkowski prawie zasypali ją bukietami, a pan
Szastalski zwierzył się kilku damom, że prawdopodobnie w tym jeszcze roku będzie musiał
odebrać sobie życie.” [rozdział jedenasty, tom II]),
brak energii (tę cechę wytyka arystokracji Ochocki w rozmowie z Wokulskim w rozdziale
jedenastym tomu I: „- Winszuję panu zupełnego triumfu - rzekł półgłosem. - Książę
formalnie zakochany w panu, obaj hrabiowie i baron toż samo... Oryginały to są, jak pan
widział, ale ludzie dobrych chęci... Chcieliby coś robić, mają nawet rozum i ukształcenie,
ale... energii brak!... Choroba woli, panie: cała klasa jest nią dotknięta... Wszystko mają:
pieniądze, tytuły, poważanie, nawet powodzenie u kobiet, więc niczego nie pragną. Bez tej
zaś sprężyny, panie Wokulski, muszą być narzędziem w ręku ludzi nowych i ambitnych...
My, panie, my jeszcze wielu rzeczy pragniemy (…)”),
- brak patriotyzmu,
W Chłopach odnajdziemy wątki dotyczące biedy i nędzy mieszkańców wsi, historie życia
komornic czy małorolnych chłopów, wyzysku parobków przez bogatszych gospodarzy. Na
przykładzie losów Agaty, Jagustynki, Szymka i Nastki czy Bylicy Reymont przybliżył
sytuację ludzi w zaborze rosyjskim, którzy nie mieli swej ziemi i większych szans na
usamodzielnienie.
Nowelistyka Prusa
„Kamizelka”
Bohaterowie noweli żyli w trudnych warunkach materialnych, dzięki czemu Prus zwrócił
uwagę czytelnika na niski poziom życia polskiej mieszczańskiej rodziny w drugiej
połowie XIX wieku. Małżeństwo urzędnika najemnego i nauczycielki radziło sobie dobrze
do momentu, gdy stan zdrowia mężczyzny nie pogorszył się na tyle, iż uniemożliwił mu
wykonywanie zawodu. Wtedy też musieli zrezygnować z usług służki, a aby opłacić lekarza
kobieta musiała nie tylko wziąć na siebie dodatkowe obowiązki w udzielaniu lekcji, ale
podjąć również pracę krawcowej. Bohaterka pracowała niemal bez przerwy, by zarobić na
opiekę medyczną dla nieuleczalnie chorego ukochanego.
„Antek”
Rodzinie na zaspokojenie podstawowych potrzeb nie wystarcza skromna pensja Filipa. Nie
mają co jeść (w kryzysowych momentach cieszą się, gdy mogą posilić się gotowanymi
ziemniakami czy kaszą), czym się ogrzać (w izbie panuje przejmujące zimno, na które
skarży się mały przedszkolak Piotruś) czy za co wykupić lekarstw dla chorej Anny (mimo
ciągłych zaleceń doktora). Mimo panującej biedy oraz smutku, Mostowiacy są ze sobą
silnie związani.
„Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego
„Antygona” Sofoklesa
Antygona, w obronie praw boskich, decyduje się godnie pochować brata. Pragnie, by
jego dusza zaznała pośmiertnego odpoczynku w krainie Hadesu i nie błąkała się po
świecie. Na argumenty Kreona, dotyczące konieczności wydania rozkazu, odpowiada:
„Któż wie, czy takie wśród zmarłych są prawa?”
Bardziej lęka się konsekwencji wynikających z niespełnienia powinności wobec bogów niż
złamania zasady ustanowionej przez człowieka. Mówi:
Wie, że łamiąc rozkaz, naraża się na śmierć, ale godzi się ze swoim tragicznym losem.
Honoruje prawa boskie i postrzega je jako nadrzędne. Uznaje wyższość bogów, nie
człowieka.
„Faust” Goethego
Obecność Boga Werter dostrzega w każdym najmniejszym źdźble trawy. Cały otaczający
go świat jest dziełem Wszechmocnego, tchnieniem Wszechmiłującego Boga. Bóg to także
Ojciec, do którego pragnie udać się po śmierci, by poskarżyć się i szukać pocieszenia.
„Dziady” Adama Mickiewicza
Bóg w Dziadach cz. III ma dwa oblicza. Dla Konrada jest on rozumem świata, z którym
bohater prowadzi walkę o władzę nad duszami ludzkimi. Ostatecznie Konrad przegrywa
walkę z Bogiem, przeciwko któremu się zbuntował. Dla Księdza Piotra Bóg jest miłością
świata, od którego dzięki pokorze, uzyskuje łaskę ujrzenia przyszłych zdarzeń. Natomiast
Bóg z II części Dziadów jest sprawiedliwością – łaskę zbawienia otrzymują ci, którzy idąc
przez życie wypełniali boskie prawa.
Bóg chrześcijan w powieści ukazany został jako miłosierny i sprawiedliwy. Jest to przede
wszystkim Bóg – człowiek, który z miłości do ludzi dał się ukrzyżować, aby odkupić ich
winy. Staje się kimś bliskim chrześcijanom, dzięki Piotrowi, który był uczniem Chrystusa,
widział jego męczeńską śmierć, a po wielu latach pojawił się w Rzymie, aby zbudować
Kościół wyznawców jedynego Boga. Bóg chrześcijan uczy swoich wyznawców życia w
miłości do bliźniego, cnocie i pokorze. Jest „wszechmiłością, wszechdobrem i
wszechprawdą”. Za dobro i cnotę obiecuje nieśmiertelność.
Chrześcijanie z pokorą przyjmowali męczeńską śmierć na arenie amfiteatru. Umierali z
nadzieją na życie wieczne, z uśmiechem na twarzach, w religijnym uniesieniu,
dostrzegając w chwili śmierci możliwość połączenia się ze Zbawicielem. Również dumny
Winicjusz nauczył się pokory wobec Chrystusa.
Najwyższym sędzią jest Bóg, który decyduje o życiu i śmierci, obserwuje człowieka i
ocenia jego uczynki. Człowiek może być świadomym winy lub nie, lecz jego życie zawsze
zawiera w sobie elementy winy, co z kolei musi doprowadzić do wymierzenia kary. Może
się buntować przed nieuchronną śmiercią, tak jak zbuntował się bohater Procesu, lecz z
czasem musi pogodzić się z własnym losem. Pod tym względem Józef K. reprezentuje
każdego człowieka, a władza sądowa może być utożsamiana z Bogiem. Z punktu widzenia
filozofii egzystencjalnej wszechobecny i irracjonalny sąd może być potraktowany jako
wewnętrzny głos sumienia głównego bohatera powieści.
Chociaż Santiago sam przyznaje, iż nie był zbyt wierzący, to jednak zwraca się do Boga z
prośbą o pomoc w walce z marlinem. Bohater szukał w Stwórcy pocieszenia, nadziei i
otuchy.
Moskwa jest miastem bez Boga. Ogół obywateli to ateiści. Nikogo „nie dziwi” brak
Boga. „Znakomita większość ludności naszego kraju dawno już świadomie przestała
wierzyć w bajeczki o Bogu.” Wszyscy praktycznie przywykli do myśli, że są „panami”
swojego losu, który kończy się wraz ze śmiercią człowieka. Taką teorię wyznaje między
innymi literat Berlioz. Bóg to „pojęcie abstrakcyjne” - nie da się udowodnić Jego istnienia,
jeżeli brak na nie dowodów, dokumentacji. Dopiero szatan przypomina o istnieniu Stwórcy
– kogoś, kto odpowiada za życie. Nawet on wierzy, że Bóg ma moc sprawczą i w sposób
pośredni decyduje o losach ludzi, On również odpowiada za śmierć. Bulwersuje diabła
bezwyznaniowość obywateli, bo wówczas przeczą oni i istnieniu szatana. Czart bezwiednie
podlega Bogu. „Wypracowali” nawet wspólny kompromis. Rozkazy ze „Światłości”
skrupulatnie wypełnia władca krainy cieni. Przeciwnicy Boga, tacy jak Berlioz „płacą głową”
za głoszenie fałszywych teorii.
Jeszua Ha-Nocri to postać, której prototypem może być Jezus Chrystus. Poznajemy go w
chwili procesu: „Natychmiast dwóch legionistów wprowadziło między kolumny z
ogrodowego placyku dwudziestosiedmioletniego człowieka i przywiodło go przed tron
procuratora. Człowiek ów odziany był w stary, rozdarty, błękitny chiton. Na głowie miał
biały zawój, przewiązany wokół rzemykiem, ręce związano mu z tyłu. Pod jego lewym
okiem widniał wielki siniak, w kąciku ust miał zdartą skórę i zaschłą krew.”
Ha – Nocri nie jest niebezpieczny, jak sądzą niektórzy, walczy o prawdę słowem, nikogo
nie rani, uważa, że „na świecie nie ma złych ludzi”, wierzy w dobro, prawdę i
sprawiedliwość. W ich imię również umiera.
Motyw bohatera romantycznego
„Faust” Goethego
Główny bohater dramatu Goethego, Faust, posiada cechy charakterystyczne dla bohaterów
romantycznych. Jest jednostką wybitną, wielką indywidualnością, która buntuje się
przeciwko Bogu i wytyczonym przez niego prawom. Jest rozdarty wewnętrznie,
rozgoryczony życiem, pragnie poznania tego, co jest niedostępne dla zwykłego
śmiertelnika. Dzięki wędrówce w czasie i przestrzeni zachodzi w nim metamorfoza – z
człowieka, który kierował się egoistycznymi pobudkami staje się osobą, która pragnie
walczyć o szczęście wszystkich ludzi.
Gustaw z II części Dziadów oraz Konrad z III części Dziadów to typowi bohaterowie
romantyczni. Obaj są jednostkami wybitnymi, o silnej osobowości i indywidualizmie.
Gustaw to romantyczny kochanek, żyjący miłością i wybierający samobójstwo, po utracie
ukochanej. Konrad cierpi, widząc męki swojego narodu, utożsamia się z nim i buntuje się
przeciwko Bogu.
Kordian realizuje typową biografię bohatera romantycznego, łączy w niej cechy bohatera
werterycznego (postać Wertera z powieści J. W. Goethego Cierpienia młodego Wertera) i
bajronicznego (postać Hassana z poematu G. Byrona Giaur). Bohatera
werterycznego cechuje wrażliwość, delikatność, wybujała fantazja, literackie fascynacje.
Doświadcza zwykle niespełnionej miłość, której efektem jest próba samobójcza. Zwraca
się ku naturze, która portretuje stany jego duszy. Czuje się wyobcowany, jest
indywidualistą. By posiąść wiedzę o świecie i odnaleźć sens życia, wyrusza zazwyczaj w
podróż. Z bohaterem bajronicznym wiąże natomiast Kordiana postawa pełna buntu,
przesadny indywidualizm, często nawet egocentryzm.
Jego odwaga graniczy z szaleństwem. Desperacko pragnie zmieniać świat, pokonują go
nieraz własne ambicje, bo zaślepiony, gotów jest czynić wszystko, by osiągnąć cel. Tym
celem jest najczęściej walka o wolność. Skłonny bywa do okrucieństwa i wyrzeczenia się
zasad. Działa wbrew zdrowemu rozsądkowi i sumieniu. Kordian to kliniczny przypadek
romantyka – jednostki kierującej się uczuciem, wrażliwej, upoetyzowanej, wędrowca,
poszukiwacza wartości i buntownika. Takiego bohatera zabija własne męczeństwo i to, co
pozornie wskazywało na jego indywidualizm. Staje się ofiarą niedorzecznej ideologii i
samego siebie. Jego wizerunek to portret potępionego skazańca, chorego z urojenia
patrioty, który wcale „nie zasila” szeregu wielkich wojowników, tylko rejestruje się w
kartotece chorych, obłąkanych jednostek – szaleńców.
Motyw buntu
„Giaur” Goethego
Formą oporu wobec niemocy i bezsensu życia okazuje się dla Kordiana samobójcza śmierć.
Jest to jego prywatny bunt wobec życia - zanegowanie samej wartości życia. Gdy
ów bunt okazuje się nieskuteczny (bo samobójcza śmierć nie powiodła się), Kordian
wybiera inną jego formę – ma zamiar walczyć w obronie wolności (plan zabicia cara). Lecz
na tym polu również nie odnosi sukcesu. Tym razem buntuje się jego sumienie, które nie
jest w stanie zaakceptować łamania wewnętrznego kodeksu wartości. Kordian jako
jednostka zbuntowana, skazany jest na przegraną.
Natura Marka Winicjusza buntuje się przeciwko nauce chrześcijan, która wydała mu się
zaprzeczeniem wszystkich wyznawanych przez niego wartości. Ligia buntuje się przeciwko
sposobowi, w jaki chce zdobyć ją młody patrycjusz i ucieka przed nim. Wyrazem buntu,
który jest jednocześnie zwycięstwem nad Neronem, jest samobójstwo Petroniusza, który
chciał umrzeć pięknie, uprzedzając wydany na niego wyrok. Niewolnica Eunice sprzeciwia
się rozkazowi swego pana, co w Rzymie było niespotykane.
W powieści można wyróżnić różne oblicza buntu. Przede wszystkim buntuje się młody
Ramzes, widząc stopniowy upadek kraju, jego nędzę, znikomość rządów własnego ojca i
władzę kapłanów. Buntuje się przeciwko osaczeniu, szpiegowaniu i śledzeniu go na
każdym kroku. Pentuer buntuje się przeciwko wyzyskowi ludu, z którego się wywodzi.
Buntuje się lud, podżegany przez kapłanów i faraona, świadomy swej niedoli i żądający
swych praw.
Józef K. buntuje się przeciwko władzy sądowej, która bez udowodnienia mu winy, wszczęła
proces. Początkowo sądzi, że jeśli nie będzie myślał o dochodzeniu, sprawa zakończy się
szybko. Później podejmuje walkę z aparatem władzy – stara się dotrzeć do urzędników,
aby udowodnić swoją niewinność. Bunt mężczyzny kończy się kapitulacją – bohater
poddaje się, zaczyna myśleć o procesie, oddając w ten sposób zwycięstwo sądowi. Biernie
czeka na wyrok i równie biernie oddaje się w ręce urzędników, którzy zjawili się w jego
mieszkaniu, by wykonać wyrok śmierci.
„Folwark zwierzęcy” Georga Orwella
Stary knur Major przez dwanaście lat życia obserwował sposób, w jaki żyją zwierzęta pod
jarzmem człowieka. Doszedł do wniosku, że za wszystkie nieszczęścia zwierząt, za ich
ciężką pracę, często głodowanie i przedwczesną śmierć, winny jest człowiek, który przez
to jest naturalnym wrogiem każdego czworonoga. Zrozumiał też, że wszystkie zwierzęta
są sobie równe i powinny zjednoczyć swe siły, aby zorganizować powstanie przeciwko
ludziom. Wierzył, że pewnego dnia na świecie będą żyły wyłącznie zwierzęta. Pragnął, aby
żyły wolne, pracując wyłącznie dla siebie. To właśnie Major rozbudził w sercach
mieszkańców Folwarku potrzebę zbuntowania się przeciwko prawom człowieka i wywołania
powstania. Nie przypuszczał jednak, że władzę przejmą świnie, które z łatwością
przystosują prawa, sporządzone na podstawie jego życiowych wniosków, do własnych
potrzeb, a przede wszystkim uczynią– przed czym je ostrzegał – upodobnią się do
człowieka. Przeciwko rządom świń buntują się jedynie kury, które zmuszone zostają do
oddawania wszystkich zniesionych jaj. Bunt zostaje jednak szybko stłumiony. Pozostałe
zwierzęta nie potrafią sprzeciwić się władzy Napoleona.
Motyw buntu pojawia się dwukrotnie. Najpierw w opowieściach Stomila i Eleonory, kiedy
małżonkowie wspominają czasy swojej młodości: „Czas buntu i skoku w nowoczesność.
Wyzwolenie z więzów starej sztuki i starego życia! Człowiek sięga po samego siebie,
zrzuca starych bogów i siebie stawia na piedestale. Pękają skorupy, puszczają okowy.
Rewolucja i ekspansja! - to nasze hasło. Rozbijanie starych form, precz z konwencją,
niech żyje dynamika! Życie w stwarzaniu, wciąż poza granice, ruch i dążenie, poza formę,
poza formę! (…) każdy konformizm uważaliśmy za hańbę. Bunt! Tylko bunt miał dla nas
wartość!
(…) Bunt to postęp w fazie potencjalnej”. To właśnie ich pokolenie doprowadziło do
ostatecznego upadku wszelkich norm moralnych, obyczajowych, a nawet erotycznych.
Sprzeciw Artura skierowany jest w odwrotnym kierunku: „Tak długo byliście
antykonformistami, aż wreszcie upadły ostatnie normy, przeciw którym można się było
jeszcze buntować. Dla mnie nie zostawiliście już nic, nic! Brak norm stał się waszą normą.
A ja mogę się buntować tylko przeciw wam, czyli przeciwko waszemu rozpasaniu”.
Motyw córki
Starsza Alina i młodsza Balladyna są córkami Wdowy. Obydwie piękne. Wygląd zdaje się
świadczyć o ich charakterach. Czarnowłosa Balladyna ma „czarny charakter”. Bywa
zawistna, zła i leniwa. Jasnowłosa Alina to osoba o gołębim sercu, przepełniona miłością,
współczuciem. Matce okazuje ogromny szacunek. Jako pierwsza informuje Kirkora, że w
przypadku ślubu z nim, zabrałaby matkę do zamku, by jej „garnek gotować” i „rozniecać
ogień”. Balladyna potwierdza słowa siostry, ale już za sugestią matki:
„Byłabym poczwarą
Niegodną twojej ręki, ale piekła,
Żebym się matki kochanej wyrzekła.”
Jednak to ona wyrzeka się rodzicielki, uprzednio jednak zabija Alinę. Jej postępowaniem
kieruje żąda władzy i pragnienie przełamania społecznej – klasowej bariery.
Słowacki na przykładzie swoich bohaterek ukazuje dwie postawy – dwa portrety miłości
dzieci do rodziców. Alina portretuje zachowanie, które powinno być normą dla każdego
kochającego dziecka – miłość i szacunek okazywane „dawcom” życia, ponadto pomoc w
chwilach dla nich trudnych. Postawa Balladyny oburza, choć jednocześnie uświadamia, że i
takie zachowania nie są obce ludzkiej naturze.
„Krzyżacy” Henryka Sienkiewicza
Marta jest najmłodszym dzieckiem Róży i Adama, dzieckiem niechcianym przez matkę,
poczętym w noc, kiedy mężczyzna siłą wyegzekwował swoje małżeńskie prawa. Dla
Adama Marta jest wymarzoną córką, „nieodrodną córeczką tatusia” – jak mawiała zawsze
Róża. Mężczyzna przelał na dziewczynkę całą miłość, której nie mógł ofiarować żonie i
synowi. Matka przez pierwsze lata życia Marty nie interesowała się nią, nie okazywała
żadnych uczuć, była obojętna i nienawidziła dziecka. Z zawziętością śledziła córkę, upajała
się jej strachem. W pewnym momencie chciała nawet otruć dziewczynkę, myśląc, że w ten
sposób zemści się ostatecznie na mężu. Zemsty dokonała w inny sposób – odbierając
Adamowi córkę. Okazało się, że dziewczyna posiada piękny głos i Róża podjęła decyzję o
dalszym życiu Marty. Uznała, iż córka jest w stanie zrealizować jej marzenia o sławie i
powinna uczyć się śpiewu. Marta, przez całe dzieciństwo łaknąca matczynej miłości,
zrezygnowała z własnych marzeń o szkole rolniczej, poświęciła również wspaniałe
porozumienie łączące ją z ojcem i zaczęła spełniać pragnienia Róży.
Motyw cierpienia
„Antygona” Sofoklesa
Ismena cierpi również, boi się złamać rozkaz króla, lecz gdy dowiaduje się o działaniach
Antygony, gotowa jest przyjąć część winy na siebie. Nie zgadza się na to jej starsza
siostra. W rozpaczy pogrążają się Hajmon i Eurydyka - każde po stracie ukochanej osoby,
ale niewątpliwie i Kreon, który ostatecznie oskarża siebie za całokształt nieszczęśliwego
splotu wydarzeń:
Edyp cierpiał, ponieważ odsłaniająca swe karty przeszłość w końcu przekonała go, iż to,
czego obawiał się najbardziej, już się dokonało. Zabił swego ojca, ożenił się z matką, z
którą miał czworo dzieci. Sprowadził tym samym przekleństwo na swój ród i na ziemie.
Wolał odejść na zawsze, niż być ciężarem dla córek i synów i wstydem dla poddanych.
Scena pożegnania z Antygoną i Ismeną dowodzi, ile bólu kosztował Edypa ta decyzja:
Podobnie cierpiała Jokasta. Urodziła dzieci swego syna, z którym dopuściła się grzechu
kazirodztwa, choć zdecydowała się nawet poświęcić pierworodnego syna Edypa), by do
tego nie dopuścić.
Antyczny twórca odsłonił przed nami jeszcze jeden – zdawałoby się, że „przyziemny” –
wymiar cierpienia. Chodzi mi tu o cierpienie fizyczne, które staje się dla przeklętych
bohaterów sposobem na uśmierzenie bólu wewnętrznego. Otóż Jokasta wolała powieści się
w swej komnacie na chuście, a jej małżonek (i syn jednocześnie) – wyłupić sobie oczy, niż
spojrzeć w oczy dzieciom z kazirodczego, grzesznego łoża oraz poddanym, na których
przez ten czyn spadła zaraz i cierpienia.
Cierpienie jest uczuciem, które towarzyszy Werterowi od chwili, gdy do Lotty wraca jej
narzeczony. Pojawienie się mężczyzny, mającego większe prawa i miejsce w sercu
dziewczyny, sprawia, że Werter zaczyna odczuwać narastającą udrękę. Wszechobecny ból
wypełnia jego duszę, a nadmierna wrażliwość młodzieńca potęguje ten stan. Próbuje uciec
przed cierpieniem i na kilka miesięcy opuszcza ukochaną kobietę. Rozłąka nie uspokaja
jego emocji. Ból i cierpienie towarzyszą każdej chwili jego życia. Uwalnia się od
niszczącego go uczucia, popełniając samobójstwo.
„Faust” Goethego
W noweli mamy do czynienia z dwoma rodzajami cierpienia. Oba dotyczą starca Kuntza
Wunderlego, wystawionego na okrutną licytację. Tragarz cierpiał fizycznie, ponieważ starał
się ukryć problemy związane z reumatyzmem. Na siłę prostował kręgosłup, maszerował –
tak jak mu kazano – choć sprawiało mu to ogromny ból. O wiele większe jednak było jego
cierpienie psychiczne: poniżany, wyszydzany, traktowany jak zwierzę – musiał nadal
udawać wesołość i stać wyprostowany w obliczu kilkudziesięciu śmiejących się par oczu.
Krzyżacy” Henryka Sienkiewicza
Cierpienie dla Juranda ze Spychowa staje się powodem zemsty na Krzyżakach. Rycerz
stara się znaleźć ukojenie po śmierci żony, prowadząc prywatną wojnę z braćmi
zakonnymi. Jego udrękę potęguje porwanie jedynej córki. Pod wpływem tragicznych
przeżyć zmienia się i w cierpieniu odnajduje przymierze z Bogiem. Dla Jagienki cierpienie
wynikające z nieodwzajemnionej miłości i świadomości, że jej ukochany poślubił inną
kobietę, staje się drogą do dojrzałości emocjonalnej. Żywiołowa i radosna dziewczyna
nabiera godności i powagi, zwłaszcza że w jej sercu nie ma miejsca dla zawiści i zazdrości,
gości w nim jedynie smutek i współczucie dla Zbyszka, któremu los nie oszczędził
osobistej tragedii. Również Zbyszko z Bogdańca pod wpływem cierpienia zmienia się z
zapalczywego chłopca w dorosłego mężczyznę. Jego cierpienie po śmierci Jurandówny
potęguje świadomość, że nie dane mu było zaznać małżeńskiego szczęścia u boku
młodziutkiej żony i że trud w odnalezieniu ukochanej zakończył się tragicznie. Cierpienie
Danusi, porwanej i zniszczonej emocjonalnie przez Zygfryda de L�ve sprawia, że
dziewczynka popada w obłęd i poddaje się chorobie.
„Quo vadis” Henryka Sienkiewicza
Cierpienie Marka Winicjusza wynika głównie z jego tęsknoty za Ligią i prób odnalezienia
dziewczyny. W czasie prześladowań chrześcijan i po pojmaniu ukochanej, młodzieniec nie
potrafi pogodzić się ze świadomością, że zakładniczka może zginąć na arenie amfiteatru.
Ligia cierpi, ponieważ jej miłość do rzymskiego patrycjusza i poganina jest niezgodna z
wyznawaną przez nią wiarą. Cierpienie Akte, dawnej kochanki Nerona, ma swoje źródło w
świadomości, że ukochany mężczyzna porzucił ją dla innej kobiety i nigdy do niej nie
wróci. Pomponia Grecyna żyje u boku męża, który nie wyznaje wiary chrześcijan i nadal
czci rzymskich bogów, co jest głównym powodem jej cierpienia. Apostoł Piotr cierpi,
widząc męczeństwo wyznawców Chrystusa.
W powieści motyw ten pojawia się wielokrotnie, zazwyczaj przybierając formę bólu
fizycznego, trapiącego starca. Cierpienie było nieodzownym elementem życia Santiago.
Rybak zdołał się już do niego przyzwyczaić, dlatego świetnie radził sobie na morzu. Musiał
przezwyciężyć krwawiące dłonie, rany twarzy i boku oraz wycieńczenie organizmu, aby
osiągnąć swój wielki cel. Inaczej było z cierpieniem psychicznym. Klęska, jaką odniósł w
starciu z rekinami była dla niego dużo bardziej szkodliwa i bolesna, niż wszystkie rany,
jakie poniósł.
Róża Żabczyńska, bohaterka powieści Marii Kuncewiczowej „Cudzoziemka” przez całe życie
cierpi po stracie ukochanego mężczyzny. Zdradzona, postanawia zemścić się na ludziach.
Żyje w nieustannym konflikcie ze światem, staje się osobą zimną, wyrachowaną, złą.
Wiele lat wspomina utracone szczęście, czeka na powrót Michała, nieświadomie niszcząc
siebie i osoby, które szczerze ją kochały.
„Granica” Zofii Nałkowskiej
Cierpienie „wpisane” jest w sens egzystencji. Bez niego nie dałoby się „odczuć” radości
życia. Powieściowi bohaterowie doznają bólu. Jest to zarówno ból fizyczny, jak i
psychiczny. Małgorzata cierpi z powodu braku miłości. Ma, co prawda, kochającego męża,
ale właśnie brak poświęcenia dla kogoś czyni jej życie jałowym. Dobra materialne nie
satysfakcjonują jej. Posiada wszystko, o co może zabiegać kobieta, ale brak jej
wewnętrznego uporu - siły pobudzającej do działania. Dopiero mistrz i jego dzieło
rozbudzają w niej chęć walki. Mistrz boleje nad sobą z powodu odrzuconej powieści.
Cierpienia psychiczne doprowadzają go do depresji, obłędu niemal. Odczuwa
nieuzasadnione lęki. Kieruje się do szpitala psychiatrycznego, by tam jątrzyć w sobie ból,
„pielęgnować” samotność, odrzucenie. Uważa, że wraz z zanegowaniem utworu, skończyło
się jego życie. Pozostaje bierny. Równie uległy jest wykreowany przez niego bohater –
Jeszua Ha – Nocri. Skazaniec niemal obojętnie, łagodnie przyjmuje decyzję o śmierci. Taką
samą postawę wykazuje, gdy wyrok – przeznaczenie ma się wypełnić. Piłat cierpi na
hemicranię objawiającą się nieznośnymi bólami głowy, do tego jest „więźniem” własnej
osobowości, zatraconej tożsamości. Gnębiące go duchowe „boleści” są równie natrętne i
uporczywe jak fizyczna dolegliwość głowy. Bohaterowie Mistrza i Małgorzaty ilustrują różne
aspekty cierpienia, czyniąc je wręcz bytową koniecznością.
„Dżuma” Alberta Camusa
Motyw domu
„Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza
Dom symbolizuje wszystko to, co kojarzy się nam z domem, czyli przede wszystkim miłość
i bezpieczeństwo. Dla Konrada domem była Litwa, z której jako dziecko został porwany
przez Krzyżaków. To stało się powodem, iż w późniejszych latach domem była dla niego
jedynie ojczyzna (świadczą o tym słowa: „Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w
ojczyźnie”.
W jednym z listów do narzeczonej Żeromski pisał: „Dom jest dla człowieka częścią jego
istoty, toteż najbardziej brak tej części odczuwają tacy jak ja, co nie mieli prawie
rodzinnego domu…”. Dom to zazwyczaj symbol rodziny, spokoju, stabilizacji, kosmicznego
ładu czy pępka świata. U Żeromskiego jednak staje się oznaką nieczułości wobec krzywdy
bliźniego (mieszkanie Czernisza, Kalinowicza, Krzywosąda), a zarazem pokusą, którą
należy przezwyciężyć (Judym mówi Joasi: „zakiełkuje we mnie wyschłe nasienie
dorobkiewicza"), by stać się naprawdę wolnym i pomagać innym
Motyw domu w dziele Bułhakowa pojawia się zarówno w wątku biblijnym, fantastycznym,
jak i realistycznym.
W pałacu Heroda Wielkiego żyje człowiek, któremu nie sprzyja klimat miasta Jeruszalaim.
Nienawidzi tego miejsca, irytują go upały, zapach kwiatów – róż, a nawet obyczaje i święta
celebrowane przez mieszkańców. „Przeklęte miasto” – mówi o Jeruszalaim Piłat - „ – Nie
ma bardziej beznadziejnego miejsca na ziemi. Nie mówię już o przyrodzie – jestem chory
za każdym razem, ilekroć muszę tu przyjechać – to jeszcze pół biedy!... Ale te
święta!...Magowie, czarodzieje, wróżbici, te stada wiernych!... Fanatycy, fanatycy!... Ileż
był wart ten jeden mesjasz, którego nagle zaczęli się spodziewać w tym toku!”
Nie cierpi też przypisanej mu funkcji procuratora, ale skwapliwie wypełnia tą powinność.
Piłat marzy o powrocie do rodzinnej Caesarei, gdzie byłby wiele szczęśliwszy. Chętnie
zabrałby ze sobą wykształconego skazańca i Mateusza Lewitę, którego osadziłby w
prywatnej bibliotece.
Dom – pałac Heroda całkowicie mu nie odpowiada: „Człowiek jest przygotowany na to, że
w każdej chwili może stać się świadkiem odrażającego przelewu krwi... Nieustannie trzeba
przesuwać wojska, czytać donosy i skargi, a połowa z nich to donosy i skargi na mnie!
(...) O, gdyby nie to, że jestem w służbie imperatora!...
(...) Będę mógł wreszcie powrócić do Caesarei. Czy uwierzysz, że ta poroniona budowla
Heroda – procurator machnął ręką w stronę kolumnad i stało się oczywiste, że ma na
myśli pałac – po prosu doprowadza mnie do obłędu? Nie mogę tu sypiać. Świat nie widział
dziwaczniejszej architektury!...”
Mistrz, aby móc pracować nad powieścią, wynajmuje skromne mieszkanie w okolicy
Arbatu. Czuje się w nim szczęśliwy. Daje mu ono poczucie bezpieczeństwa. Jest oazą
spokoju. Pisarz może tworzyć: „ – Własne, oddzielne mieszkanko, do tego jeszcze
przedpokój, a w przedpokoju zlew (...), maleńkie okienka tuż nad trotuarem, który
prowadził od domku do furtki. A pod płotem, o dwa kroki, pod samymi oknami – bez, lipa i
klon. Ach, ach, ach!”
Małgorzata wraz ze służącą Nataszą i mężem, mieszka w pięknej gotyckiej willi, lecz nie
czuje się tam szczęśliwa. Gdy tylko może, wychodzi na spacery, a po zawarciu znajomości
z mistrzem, odwiedza go w jego skromnym domu. Obydwoje czują się w nim dobrze. Tu
rozkwita ich uczucie, podobnie jak kwitną kwiaty i drzewa w ogrodzie – w zależności od
zmieniających się pór roku. Spędzają w nim sporo czasu. On tworzy, ona czyta, dba o
mieszkanie i ukochanego. Pewnego dnia, gdy Małgorzata musi powrócić do willi,
nieznajomi ludzie usuwają mistrza z domku przy Arbacie. Kochankowie, po wielu
perypetiach, wracają jednak do niego i ponownie są szczęśliwi: „W godzinę później w
suterenie maleńkiego domku przy jednym z zaułków w pobliżu Arbatu, w pierwszym
pokoju, w którym wszystko było tak samo jak przed ową straszną nocą jesienną, przy
nakrytym aksamitną serwetą stole, pod lampą z abażurem, koło której stały w wazoniku
konwalie, siedziała Małgorzata i cicho płakała z wyczerpania przeżytymi wstrząsami i ze
szczęścia.”
Nagrodą dla tej pary jest wieczny spokój i „wieczysty dom” w zaświatach. Zasłużyli na
niego dzięki walce o swoją miłość. Zabiera ich tam Woland wraz ze swoją świtą. Książę
ciemności i jego asystenci powracają do swojego „domu” - krainy cieni, skąd przybyli, i
gdzie panuje większa harmonia niż w życiu doczesnym:
„ – Posłuchaj, jak cicho – mówiła Małgorzata, a piasek szeleścił pod jej bosymi stopami. –
Słuchaj i napawaj się tym, czego nie dane ci było zaznać w życiu doczesnym – spokojem.
Popatrz, oto jest przed tobą twój wieczysty dom, który otrzymałeś w nagrodę.
Oto twój dom, oto twój wieczysty dom, który otrzymałeś w nagrodę. Widzę już okno
weneckie i dzikie wino, które wspina się pod sam dach. (...) Wiem, że wieczorem
odwiedzą cię ci, których kochasz, którzy cię interesują, ci, co nie zakłócą twojego spokoju.
Będą ci grali, będą ci śpiewali, zobaczysz, jak jasno jest w pokoju, kiedy palą się świece.
(...) będziesz zasypiał z uśmiechem na ustach. Sen cię wzmocni (...). Ja zaś będę strzegła
twego snu.”
Miejscem akcji jest wieś położona pod Lublinem, szlachecki dworek Dobrójskiej –
miejsce szczęśliwego, wręcz idyllicznego życia. Mieszkańcy i goście majątku, choć nie są
bogaci, to jednak charakteryzują ich takie cechy, jak życzliwość, zdolność pomocy czy
radość życia, a my odczuwamy uniwersalność podkreślonych wartości. Fredro
wyidealizował w dramacie polski dwór i ziemiański model życia szlachty. Opisał codzienne
zajęcia i życie jego mieszkańców i gości, obyczaje, zainteresowania, styl życia i pogodną
atmosferę, kierując się własnymi spostrzeżeniami. Mistrzowsko sportretował ludzi
zamieszkujących prowincjonalne dworki szlacheckie, odtwarzając z dbałością ich psychikę:
myśli, uczucia i pragnienia.
Akcja powieści rozgrywa się często w siedzibach szlachty: w Korczynie, w Olszynce, czy w
Osowcach. Narratorka przybliża każde z tych miejsc, wskazując na ich szczególne cechy.
Opisuje położenie siedzib, komnaty, salony itp. Szlacheckie dwory z „Nad Niemnem” nie są
pełne przepychu, widać w nich skromność, prostotę, nawet zubożenie. Są to miejsca
raczej smutne, w których cierpią samotni bohaterowie, tylko niewielki dworek w Olszynce
dzięki „zabieganej” pani Kirłowej tętni życiem. Opozycją „pochmurnych” dworów jest
słoneczny bohatyrowicki zaścianek, w którym toczy się pracowity kołowrót życia.
„Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego
Wzorowany na Soplicowie dworek w Nawłoci jest miejscem wręcz idyllicznym. Życie toczy
się tam wyłącznie wokół przyjemności. Czas Wielosławskim i ich gościom upływa na
wspaniałych posiłkach, wycieczkach po okolicy, bankietach, balach. Wszystkie obowiązki
spoczywają na parobkach, co powoduje, że szlachcie nie muszą się niczym martwić i
oddają się uciechom życia. Stary dworek jest otoczony wielkim parkiem. Nieopodal
znajduje się „Arianka”, czyli dom, w którym mieszkają rządcy i goście. W drodze między
tymi budynkami usytuowany jest cmentarzyk rodziny Wielosławskich. Szlachcie są tak
przejęci swoimi sprawami, że nie dostrzegają nędzy parobków i komorników. Arkadię
zaburza dopiero śmierć Karoliny.
Motyw dziecka
„Dziady” Adama Mickiewicza
Dusze dzieci pojawiają się w II części Dziadów. W niebie nie mogą zaznać szczęścia,
ponieważ za życia nie zaznały goryczy. Swoiste udziecinnienie więźniów pokazane jest
w Dziadach cz. III. Są to uczniowie ze Żmudzi, którzy w wyniku prześladowań zostają
zesłani na Sybir. Jedno dziecko, dziesięcioletni chłopiec, nie jest w stanie dźwigać
łańcuchów, które są dla niego za ciężkie. Dzieckiem jest również Jan Rollison, uczeń
gimnazjum, który bity, załamuje się podczas przesłuchań i chce popełnić samobójstwo.
Jerzy Stanisław czyli Orcio przychodzi na świat, gdy jego ojciec zaczyna odczuwać, że jego
życie stało się monotonne, że zapomniał o młodzieńczych ideałach. Henryk „znika” z domu
tuż przed chrzcinami niemowlęcia. Matka pragnie, by jej syn był poetą, potem Maria
umiera i dzieckiem opiekuje się ojciec, który zdążył już rozpoznać fałszywy urok
kochanki. Orcio nie jest typowym chłopcem, bywa zamyślony, nie bawi się z
rówieśnikami, czasem choruje. Jako dziesięciolatek recytuje poezję, która „zalega” w jego
głowie i musi zostać wypowiedziana. Ma kłopoty ze wzrokiem, a niebawem przestaje
widzieć. Pozostaje mu życie w sferze wyobrażeń, co z czasem prowadzi go do obłędu.
Lekarze nie znajdują antidotum na jego „poetyckie dolegliwości”. Szkic Orcia to portret
Krasińskiego z lat młodzieńczych – zdolnego dziecka o skłonnościach poetyckich,
niezwykle wrażliwego, cierpliwego, kochającego i naznaczonego cierpieniem. Orcio kojarzy
się z niewinnym aniołem. Z jego postacią kontrastują dzieci z obozu rewolucjonistów,
które zostały „napiętnowane” ideą rewolucji. Ich „zabawkami” są szydło lub głowa
arystokraty – to obraz przyszłego bestialskiego pokolenia.
Motyw dziecka
Nowelistyka Prusa
„Katarynka”
Motyw dziecka jest przedstawiony w noweli w sposób dający nadzieję na poprawę losu
wszystkich pokrzywdzonych przez los mieszkańców dziewiętnastowiecznej Polski.
Jak trafnie zauważył literat i publicysta Adam Breza: „Gdyby [Prus] był naturalistą,
ulubionym dlań studium byłyby wymoczki. Gdyby był medykiem, kochałby się w
bakteriach. Ponieważ jest powieściopisarzem, więc umiłował prostaczków, biedaków, małe
dzieci, idiotów i kaleki. W tym świecie jest jak u siebie. Zakłada dwie pary okularów i bada
ten skromny, spokojny, drobny mikrokosmos, analizując uczucia kiełkujące dopiero i
pierwotne, pragnienia same siebie nieświadome, światek nierozwiniętych serc i uczuć i
tych ludzi ani bardzo złych, ani anielsko dobrych, ani zbyt podłych, ani nadto
szlachetnych. W tym zakresie tworzy istne arcydzieła”.
Dzieci w twórczości Prusa zwykle wywodzą się z ubogich rodzin, podobnie jest z
niewidomą dziewczynką, która jest córką krawcowej i wychowuje się bez ojca. Gdy
pewnego dnia jej zachowaniu przygląda się mieszkający naprzeciwko pan Tomasz, jest
zaskoczony zachowaniem smutnego i przygnębionego dziecka, które nigdy nie biega i nie
bawi się. W pewnym stopniu sytuacja wyjaśnia się, gdy mecenas dostrzega, że dziecko nie
widzi. Wówczas w bohaterze budzi się uczucie współczucia, lecz nie jest jeszcze na tyle
silne, by zmotywować go do działania. Do decyzji o pomocy kalekiemu dziecku Tomasz
dojrzewa, gdy obserwuje reakcję dziewczynki na dźwięk przypadkowo grającej katarynki.
Pan Tomasz zmienia swoje zachowanie widząc, że muzyka sprawia dziecku ogromną
radość.
Dziecięca bohaterka noweli jest jak na swój wiek osóbką niezwykle dojrzałą, co zostało
zdeterminowane przez chorobę pozbawiającą ją zmysłu wzroku. Ta postać może stanowić
wzór do naśladowania nie tylko dla dziecięcych czytelników, lecz również dla dojrzałych
odbiorców twórczości Prusa.
„Dobra pani”
Główną bohaterką noweli jest Hela, która jako pięcioletnie dziecko trafia pod opiekę pani
Eweliny Krzyckiej. Majętna kobieta zobowiązuje się kształcić i wychowywać dziewczynkę i
faktycznie tak jest, ale tylko do pewnego czasu. Niebawem dziecko nudzi dobrodziejkę i
zostaje odesłane do garderoby, a wkrótce potem tam, skąd zostało zabrane - do ubogiej
rodziny. Hela jest przykładem dziecka skrzywdzonego przez los – jej rodzice nie żyją.
Zajmuje się nią nieodpowiednia i nieodpowiedzialna osoba – Ewelina Krzycką.
Dziewczynka, nim trafia pod skrzydła pani Eweliny, nie różni się od innych dzieci
zamieszkujących w skromnych, ubogich i ciasnych mieszkaniach. Dzieci te, mimo trudnych
warunków życia, potrafią być szczęśliwe. Cieszą je zwyczajne zabawy, obecność rodziców,
skromne, ale wspólne posiłki. Przykładami mogą być tu Kaśka, Marylka i Wicek –
„przybrane” rodzeństwo Helki. „Pod ścianą na tapczanie siedziała i głośno gwarzyła
gromadka dzieci. Było ich troje: chłopak dwunastoletni, krępy i silny, z czupryną jak u
ojca gęstą i najeżoną, i dwie dziewczyny od lat ośmiu do dziesięciu, bose, w długich aż do
ziemi spódniczkach, szczupłe, ale rumiane i śmiejące się na całą izbę. Rozśmieszał je tak
Wicek, który wpółleżąc na tapczanie i dziwne rzeczy bosymi nogami dokazując, opowiadał
im o przygodach swych doświadczanych w szkółce początkowej, do której uczęszczał.”
Hela kontrastuje z nimi, jest przygnębiona, nieszczęśliwa, ponieważ przez kilka lat żyła w
luksusowych warunkach i nie potrafi znaleźć dla siebie miejsca w ciasnym, biednym
mieszkaniu. Wokół niej porozrzucane są przedmioty, których używała w domu opiekunki
(piękny grzebień, kolorowe wstążki, zniszczone, a niegdyś eleganckie sukienki), a które w
chacie Jana zupełnie tracą wartość i jeszcze bardziej podkreślają krzywdę i cierpienie
dziewczynki, bo cierpi ona przecież z powodu odrzucenia. Los Heli ilustruje tragedię
dziecka „wyrwanego” ze swojego środowiska, pozbawionego pierwotnych warunków
życia i chwilowo przeszczepionego na inny grunt. Nowela Orzeszkowej udowadnia, że to
nie dobra materialne decydują o szczęściu małego człowieka, ale okazywana mu miłość i
troska oraz bezpieczny, spokojny dom.
„Tadeusz”
Kubuś jest dla dziadka lustrem, w którym widzi swą zmarłą żonę Resię i ukochaną
córkę Liję. Starzec pokładał w nim wszystkie nadzieje, wpajał szacunek dla innych, uczył
tolerancji i dumy, wychowywał w myśl zasad asymilacji, posyłając chłopca do polskiej
szkoły. Nie zabrakło w edukacji Jakuba informacji o jego żydowskich korzeniach i
kultywowaniu tradycyjnych obrzędów. Chłopiec odmawiał razem z dziadkiem modlitwy, a
co piątek spożywał z nim specjalny, szabasowy posiłek.
Gdy delikatny i wrażliwy bohater został zaatakowany przez chuligana, który zabrał mu
czapkę i pogardliwie nazwał „Żydem”, od razu przybiegł do dziadka po pomoc i radę. Ten
wytłumaczył mu, że to w Warszawie, gdzie chłopak się urodził, jest jego miejsce: „- Nu,
co to jest Żyd? Nu, jaki ty Żyd? Ty się w to miasto urodził, toś ty nie obcy, toś swój,
tutejszy, to ty prawo masz kochać to miasto, póki ty uczciwie żyjesz. Ty się wstydzić nie
masz, żeś Żyd. Jak ty się wstydzisz, żeś ty Żyd, jak ty się sam za podłego masz, dlatego
żeś Żyd, nu, to jak ty możesz jakie dobro zrobić dla to miasto, gdzie ty się urodził, jak ty
jego kochać możesz?... Nu?...”. Mimo nauk dziadka, chłopiec nie ma jeszcze na tyle
ukształtowanej świadomości narodowej i nie jest tak odważny, by przeciwstawić się
oprawcom, których najzwyczajniej się boi.
„Nasza szkapa”
Bohaterami opowiadania są głównie dzieci. Nie tylko Marcin, ale Krysia i pozostali
uczniowie szkółki to kilkunastoletni potomkowie polskich emigrantów w Londynie. Świat
widziany ich oczyma jest zupełnie inny, niż ten, który widzą ich rodzice. Każdą wolną
chwilę poświęcają zabawie. Marcin musiał zmierzyć się w bardzo młodym wieku z bardzo
ważnym i trudnym zagadnieniem tożsamości narodowej. Gdy doszedł do wniosku, iż był
Polakiem, można powiedzieć, że przestał być dzieckiem.
„Quo vadis” Henryka Sienkiewicza
Córka Nerona i Poppei, mała Augusta, była ukochanym dzieckiem cezara, lecz jej śmierć
stała się dla niego jedynie okazją do teatralnego okazywania bólu i inspiracją do napisania
kolejnego poematu. Tragiczne są losy małego Rufiusa, syna Poppei, który zasypia podczas
odczytywania wierszy Nerona. Cezar uderza dziecko i wydaje na nie wyrok śmierci. Ciało
uduszonego chłopca zostaje wrzucone do morza. Ten czyn świadczy jednocześnie o
okrucieństwie i bezwzględności szalonego władcy.
Społeczność wiejska nie rozumie i nie pochwala jego pasji. Wszyscy mają go za
„odmieńca”. Bywa bity i szykanowany. Chłopak często chodzi pod karczmę, by słuchać
śpiewów i wygrywanych na różnych instrumentach melodii. We dworze podziwia skrzypce.
Na użytek własny robi sobie podobne z końskiego włosia i gonta, ale te nie brzmią jak
prawdziwe. Janko jest utalentowanym, nietypowym dzieckiem, nierozumianym i
potępianym przez innych. Przypomina Orcia z „Nie – Boskiej” komedii żyjącego w
poetyckim obłąkaniu. Ma „obsesję” na punkcie muzyki. W „wiejskim światku”, gdzie toczy
się walka o byt, brakuje miejsca dla „odmieńców” – artystów. Giną oni wraz ze swoimi
marzeniami, ideałami. To jednostki skazane na przegraną.
„Chłopi” Władysława Reymonta
Motyw fatum/przeznaczenia
„Antygona” Sofoklesa
Teoretycznie to człowiek podejmuje decyzje, dokonuje wyborów, ale gdy godzą i przeczą
one boskim planom, jednostka zostaje ukarana i „sprowadzona” na właściwe tory
przeznaczenia. To, co „zaplanowali” bogowie musi się wydarzyć. I w owej niemożności
działania, przeciwstawienia się losowi tkwi cały tragizm człowieka.
Gdy Edyp dowiedział się w młodości od wyroczni delfickiej, że zabije swego ojca i podzieli
łoże z matką, postanowił opuścić rodziców i ruszyć w świat, by nie dopuścić do
wypełnienia przepowiedni. Na nic to się jednak zdało, ponieważ ciążyło na nim fatum, czyli
nieodwracalne przeznaczenie. Dramat doskonale ukazuje, że przed losem nie można uciec,
ponieważ człowiek jest jedynie bezwolną marionetką, zbyt bezsilną, by zmienić bieg
przeznaczenia.
Zły los sprawił, że Santiago nie mógł złowić ryby przez osiemdziesiąt cztery dni, przez co
ludzie w wiosce nazywali go „salao”. Rybak rzucił wyzwanie swojemu przeznaczeniu i
wypłynął daleko w morze. Los zetknął go tam z największą rybą, jaką starzec widział w
życiu. Gdy Kubańczyk był pewny, że odniósł zwycięstwo, rekiny zaatakowały jego zdobycz.
Drapieżniki uzmysłowiły człowiekowi, iż ciąży nad nim fatum, którego sam nie pokona.
Motyw filantropii
Nowelistyka Bolesława Prusa
„Katarynka”
Motyw ten stanowi główny problem pozytywistycznej noweli. Jej główny bohater Tomasz
jest przedstawicielem zamożnej części społeczeństwa. Pochodzenie zdeterminowało go do
niesienia pomocy słabszym i biedniejszym. W końcowej scenie noweli, gdy emerytowany
prawnik, który wiódł samotne życie, a większość pieniędzy wydawał na dzieła sztuki i
antyki zaczął przeszukiwać notes w poszukiwaniu adresów znajomych okulistów -
zachował się zgodnie z panującymi wówczas zasadami solidarności społecznej. O ile
jego wcześniejsza postawa nie znajdowała aprobaty u czytelnika, to swoim hojnym
gestem Tomasz wymazał początkowe złe wrażenie. Filantropia bohatera przyniosła korzyść
nie tylko niewidomej dziewczynce, ale i jemu samemu. Jak wcześniej zostało to
wspomniane, był człowiekiem samotnym, kawalerem, dawno już odszedł z pracy. Dlatego
też świadomość, iż wciąż był przydatny dla społeczeństwa, a nie tylko kolegom
potrzebującym porady prawnej, podniosła go na duchu.
Sylwetka „dobrej pani” - Eweliny Krzyckiej unaocznia problem fałszywej filantropii, czyli
rzekomych, dobroczynnych działań, które mają przynosić korzyści innym, a tymczasem są
krzywdą wyrządzaną drugiej osobie, przysparzają cierpień. W pani Krzyckiej mieszkańcy
Ongrodu widzą dobrodziejkę, świętą, ponieważ udziela hojnych datków oraz decyduje się
wychowywać i kształcić biedne dzieci. Nie zauważają egoizmu zacnej damy, która w ten
sposób zaspokaja tylko własne kaprysy. Orzeszkowa piętnuje pseudohumanitarną
postawę, przypomina, że chęć czynienia dobra musi wypływać z potrzeby serca i ludzkiej
wrażliwości. Nigdy też działalność charytatywna nie powinna być w sposób rażący
„wystawiana” na widok publiczny.
Nowelistyka Marii Konopnickiej
„Miłosierdzie gminy”
Motyw kariery
Motyw kariery
Kariera jest dla Józefa K. rzeczą nadrzędna Skupia się wyłącznie na kolejnych awansach i
zaspokajaniu potrzeb materialnych. W pogoni za sukcesem traci poczucie wyższych
wartości – izoluje się od ludzi, docenia tylko tych, którzy zajmują wyższe stanowiska, a
innych traktuje lekceważąco. Nie ma przyjaciół ani ukochanej kobiety, jest człowiekiem
samotnym i wyalienowanym ze społeczeństwa.
W „Granicy” mamy przykład kariery, określanej jako piękna i szybka. Młody Ziembiewicz,
syn zubożałego szlachcica, od najmłodszych lat musi pracować, żeby opłacić szkoły.
Po skończonych studiach szybko dostaje stanowisko redaktora w gazecie, a po kilku
miesiącach zostaje prezydentem miasta.
Z czasem Ziembiewicz, który miał piękne marzenia, stał się typowym urzędnikiem,
który tłumaczył, że chciał dobrze, lecz ludzie mieli za duże wymagania. Kariera
Ziembiewicza została okupiona dużą ceną, poświęceniem własnego małżeństwa oraz
siebie. Zaprzeczając sobie, spełniając oczekiwania innych, ukrywając przed światem swój
romans z Justyną, żył w nieustannym lęku i próbował odsunąć od siebie odpowiedzialność
za wszystko, co nie potoczyło się po jego myśli.
Motyw kobiety
„Dzieje Tristana i Izoldy”
Izolda Jasnowłosa - zdumiewającej urody bohaterka („droga rozjaśniła się, jak gdyby
słońce spłynęło nagle przez listowie wielkich drzew, i ukazała się Izold Jasnowłosa”)
była córką króla Irlandii i siostrzenicą rycerza Morholta. Od swej matki, znającej
sztukę uzdrawiania ludzi poprzez zioła oraz potrafiącej przyrządzać magiczne napoje,
nauczyła się wszystkich tych umiejętności. Poznaliśmy ją, gdy opłakiwała swego martwego
wuja, gdy poprzysięgała zemścić się na jego mordercy – Tristanie Lończyku. Nie
wiedziała jeszcze wtedy, iż to właśnie z nim dopuści się cudzołóstwa i grzechu.
Ucieleśnieniem kobiety fatalnej (fr. femme fatale) jest Lady Makbet. To ona najbardziej
namawia męża do popełnienia zbrodni, działając na jego ambicje. Kobieta przypomina
biblijną Ewę, która nakłoniła Adama do zjedzenie zakazanego owocu. Podobnie jak Ewa,
Lady Makbet działa z inspiracji zła.
W utworze nie ma ich wiele, bo tylko dwie, ale spełniają one ważną rolę. Hamlet na
początku utworu uwodził Ofelię, pisał dla niej romantyczne wiersze, adorował. Gertruda
swoją postawą doprowadziła syna do wypowiedzenia słynnych dziś słów:
„Słabości, nazwisko
Twoje: kobieta”.
Wstręt do płci przeciwnej spowodował, iż Hamlet odtrącił Ofelię. Ubliżając wszystkim
kobietom, radził jej, aby dla dobra wszystkich wstąpiła do zakonu. Dopiero gdy
dziewczyna popełniła samobójstwo przyznał, że ją kochał.
Ofelia była otoczona przez trzech, silnych mężczyzn: Laertesa, Hamleta i Poloniusza.
Wszyscy trzej opuszczają ją, pierwszy wyjeżdża, drugi porzuca, a trzeci umiera.
Konwencjonalne teorie starały się dowieść, iż nagły brak tych trzech mężczyzn, którzy
podejmowali za Ofelię decyzje, doprowadził ją do szaleństwa. Interpretatorki
feministyczne uważają, iż bohaterka popadła w obłęd z powodu poczucia winy,
ponieważ zamordowanie Poloniusza przez Hamleta było spełnieniem jej
podświadomych marzeń.
„Giaur” Goethego
Leila to najwieksza miłość Giaura. Gruzińska branka była pierwszą wśród żon bogatego
baszy Hassana, który kochał ją ponad życie. Nie dawał wiary rozgłaszanym opowieściom o
jej związku z Giaurem, ufał jej pięknym i władczym oczom. Czytelnik poznaje jedynie opis
jej urody („oczy gazeli”, „cudowny rumieniec”, ciemne spojrzenie), nie dowiadując się
niczego na temat jej uczuć.
„Faust” Goethego
W dramacie Goethego można odnaleźć dwie postaci kobiet: niewinną Małgorzatę i Helenę
Trojańską, według mitologii greckiej najpiękniejszą kobietę świata. Czternastoletnia
Małgorzata jest uosobieniem niewinności, cnoty i naiwności. Uwiedziona przez Fausta,
zakochuje się w nim i spełnia każde jego żądanie. Przyczynia się do śmierci matki i brata,
morduje dziecko, zrodzone w grzechu z mędrcem. Ta młoda dziewczyna z pokorą
przyjmuje karę za swoje grzechy i dlatego może dostąpić zbawienia. Helena jest
iluzorycznym wytworem wyobraźni Fausta. Mędrzec, oczarowany urodą kobiety, przenosi
się w czasy antyczne, zdobywa miłość Heleny i zostaje jej mężem. Helena znika, kiedy
ginie jej syn, Euforion, ponieważ została przerwana więź z życiem, która umożliwiała jej
przybranie ludzkich kształtów. Z obiema kobietami bohater dramatu przeżywa wielką
miłość – uczucie do Małgorzaty kończy się tragicznie, z Heleną Faust przeżywa wiele
szczęśliwych lat.
„Balladyna” Juliusza Słowackiego
Przykładami kobiet w noweli „A... B... C” są Joanna Lipska, pani Rożnowska – właścicielka
magla, matka Kostka – praczka. Kobiety ukazane przez Orzeszkową nie są kapryśnymi
damami, to najczęściej dbające o dom rodzinny gospodynie, zapracowane matki. Jeżeli
którakolwiek z nich osiągnęła pewien status materialny (pani Rożnowska), to głównie
dzięki własnej pracy. Joanna jest wykształconą córką profesora i trudno byłoby jej
wykonywać ciężką pracę fizyczną. Autorka kreuje bohaterkę tak, by w jakiś sposób
wiązała się ze swoim wykształceniem, ale nie tylko - prócz pracy nauczycielki wykonuje
mnóstwo codziennych obowiązków, dzięki temu pisarka wcieliła w jedną postać postulaty
pozytywizmu: ideę nauki i pracy. Praczka wręcz „zabija się” praniem cudzej bielizny. Stara
się utrzymać dom, ponieważ ma męża pijaka i obiboka. Jest silna i może nawet
konkurować z mężczyzną lub być od niego lepsza. W postaci Rożnowskiej – jako
właścicielki magla autorka podkreśla autonomię kobiet, ich predyspozycje do realizacji
obranych celów. Podobnie jest też w przypadku Joanny Lipskiej.
Urodę kobiet z noweli Orzeszkowej tłumi codzienny trud i ciężka praca. Taki znajdujemy
w utworze opis matki Kostusia – praczki: „(...) wysoka i chuda, z twarzą wzdłuż i wszerz
zoraną bólem i troskami, w grubej, krótkiej spódnicy i wielkiej chustce zarzuconej na
głowie (...)” Joannę praca odmienia, nadaje cel jej życiu, dzięki niej dziewczyna rozkwita,
pięknieje.
Ligia, dobra i troskliwa chrześcijanka, odróżnia się od innych rzymskich kobiet. Jej serce,
wypełnione miłosierdziem i wyznawanymi zasadami, nie zna nienawiści. Pomponia
Grecyna jest kobietą wierną i łagodną, a fakt, że mąż nie jest wyznawcą Chrystusa, jest
powodem jej smutku. Eunice, piękna niewolnica, bezgranicznie kocha swojego pana
Petroniusza. Sprzeciwia się jego rozkazowi i z radością przyjmuje karę chłosty, ponieważ
może zostać w domu Petroniusza. Największym dowodem jej miłości jest śmierć u boku
ukochanego mężczyzny, ponieważ bez niego nie potrafiłaby żyć. Akte przez wiele lat żyje
wspomnieniami szczęścia, które zaznała u boku Nerona i zaślepiona miłością, nie
dostrzega jego okrutnego charakteru, usprawiedliwiając każdy jego postępek. Poppea
Sabina, żona Nerona, jest kobietą bezwzględną i okrutną, znienawidzoną przez
poddanych. Namówiła cezara do zamordowania matki i żony. Zazdrosna o urodę Ligii,
pragnie zemścić się na dziewczynie, w obawie, że pewnego dnia Neron może ją dostrzec.
Szczerym uczuciem darzyła jedynie swojego synka, Rufiusa, którego za wszelką cenę
chciała uchronić przed wyrokiem, wydanym przez władcę.
„Faraon” Bolesława Prusa
Pani Jarzyńska to portret młodej szlachcianki, dbającej o sprawy narodowe. Pragnęła, żeby
jej mąż został posłem w pruskim parlamencie, wówczas Polacy mieliby szansę decydować
o sprawach dla nich istotnych. W celu przekonania włościan do oddania głosu na
Jarzyńskiego, pani Maria odwiedzała gospodarstwa. Niestety, wybory były mistyfikacją i
zastraszeni chłopi głosowali na Niemca – Szulberga. Sienkiewicz odmalował jednocześnie
dwa portrety kobiet: chłopki i szlachcianki, lecz obydwa te wizerunki mają pewne cechy
wspólne – kobieta jest zaradna, sprytna, pełna inwencji, opiekuńcza. Jarzyńska nosi nie
tylko cechy damy, ale także społecznej aktywistki. „Odwiedza chorych, ujmuje sobie
ludność, pomaga, gdzie może. Robiłaby to i bez polityki, bo ma dobre serce, ale dla
polityki tym bardziej.” Wraz z mężem dzieli jego wyborczą porażkę. Niestety portret
młodej Jarzyńskiej traci na kolorycie, gdy wspólnie z małżonkiem opuszcza Pognębin i
chłopów, w których interesie rzekomo występowała. Są to bardzo wyraźne kobiece szkice.
Pani Jarzyńska to portret młodej szlachcianki, dbającej o sprawy narodowe. Pragnęła, żeby
jej mąż został posłem w pruskim parlamencie, wówczas Polacy mieliby szansę decydować
o sprawach dla nich istotnych. W celu przekonania włościan do oddania głosu na
Jarzyńskiego, pani Maria odwiedzała gospodarstwa. Niestety, wybory były mistyfikacją i
zastraszeni chłopi głosowali na Niemca – Szulberga. Sienkiewicz odmalował jednocześnie
dwa portrety kobiet: chłopki i szlachcianki, lecz obydwa te wizerunki mają pewne cechy
wspólne – kobieta jest zaradna, sprytna, pełna inwencji, opiekuńcza. Jarzyńska nosi nie
tylko cechy damy, ale także społecznej aktywistki. „Odwiedza chorych, ujmuje sobie
ludność, pomaga, gdzie może. Robiłaby to i bez polityki, bo ma dobre serce, ale dla
polityki tym bardziej.” Wraz z mężem dzieli jego wyborczą porażkę. Niestety portret
młodej Jarzyńskiej traci na kolorycie, gdy wspólnie z małżonkiem opuszcza Pognębin i
chłopów, w których interesie rzekomo występowała. Są to bardzo wyraźne kobiece szkice.
„Chłopi” Władysława Reymonta
Na kartach powieści odnajdujemy dwa wyraźne kobiece typy. Jagna, córka Dominikowej,
jest jedną z głównych kobiecych bohaterek powieści Reymonta Chłopi. Ta urodziwa
dziewiętnastoletnia wiejska dziewczyna stanowi źródło wielu szczegółowych opisów na
kartach dzieła. Tragedia bohaterki polega na tym, że jej delikatna, artystyczna, a
zarazem niezdecydowana dusza nie pasuje do otoczenia. Nietolerowania przez
gromadę, wrażliwa i nieszczęśliwa poszukuje czegoś nieokreślonego, dąży do
niesprecyzowanego celu, jest nieszczęśliwa w Lipcach, w przestrzeni, w którym przyszło
jej żyć. Choć swymi wyborami unieszczęśliwiła wielu ludzi, nie potrafiła wziąć na siebie
za to odpowiedzialności. Przykładem może być scena, w której daje upust nienawiści
do męża, któremu przysięgała przed ołtarzem.Jagna stała się ofiarą społeczności,
wyklętym przykładem odmienności, przez co jest niewyczerpanym źródłem interpretacji i
analiz teoretyków literatury.
Kolejną postacią jest Hanka. Żona Antka i matka trójki jego dzieci może być wzorem dla
współczesnych feministek. Jest jedną z najciekawszych kobiecych kreacji w literaturze
polskiej. Dlaczego? Ponieważ Reymont nie stworzył jej na wzór jakiegoś szablonu czy
schematu – Hanka niezaprzeczalnie jest indywidualnością. Spośród wszystkich
bohaterów powieści ulega najciekawszej metamorfozie, z bezbarwnej żony Antka i
synowej Macieja zmieniając się w świadomą swej siły i poczucia obowiązku dojrzałą
kobietę. Choć Reymont obdarzył Hankę wieloma cechami charakterystycznymi dla
stereotypowego wzorca wiejskich kobiet (skąpa, skora do kłótni, lubiąca plotki),
jednak budzi ona sympatię czytelników, a zwłaszcza żeńskiej ich części, w bohaterce
szukającej inspiracji, wzoru siły i godności. Najważniejsze zdanie, jakie padło z ust Hanki,
było odpowiedzią na odmianę jej losu: „Bieda łacniej przekuwa człowieka niźli kowal
żelazo”.
„Jądro ciemności” Josepha Conrada
Przez znaczną część Jądro ciemności opowiada o losach mężczyzn, którzy stanowią
bezapelacyjną większość postaci powieści. Dodatkowo historia, którą opowiada Marlow
jest kierowana do wyłącznie męskiej załogi jachtu „Nellie”. Pomimo tego kobiety
odgrywają w dziele ważną rolę.
Kobietą, która nie pasuje do opisywanych powyżej postaci jest z pewnością kochanka
Kurtza, o której Marlow powiedział: „Była dzika i przepyszna, płomiennooka i wspaniała”.
Czarnoskóra piękność stanowi naturalne przeciwieństwo Narzeczonej. Kobieta zamiast
opłakiwać odejście swojego ukochanego, demonstrowała swój gniew i fizyczną siłę.
Podczas rozmowy z ciotką Marlow pomyślał, iż kobiety: „Żyją we własnym świecie, który
właściwie nigdy nie istniał i istnieć nie może. Jest na to o wiele za piękny, a gdyby można
taki świat zbudować, rozleciałby się przed zachodem słońca”. Według niego kobiety były
powierniczkami świata naiwnych iluzji. Jednocześnie można je uważać za głównych
beneficjantów kolonialnej ekspansji oraz bogactw z niej płynących. Prawdą jest, że
znaczna większość akcji w Jądrze ciemności podejmowana jest przez mężczyzn, lecz bez
kobiet, cała historia nie mogłaby się wydarzyć.
- kobietą zniszczoną życiem i pracą, dla której świat ograniczał się do wypełniania
obowiązków i która poza kuchnią obserwowała życie państwa przez okno, jest Karolina
Bogutowa.
- Cecylia Kolichowska to kobieta, która nie potrafi pogodzić się ze swoją starością, dla
której starość to ostateczny etap życia.
- Romana Niewieska – matka Elżbiety – pomimo upływu czasu i starzenia się, nadal
romansuje z mężczyznami i nie potrafi być wierna mężowi.
- Adela, kochanka Zenona z czasów jego nauki w Paryżu, w obliczu śmierci godziła się z
faktem, że wybranek jej nie kocha, a sama obdarzyła go miłością bezgraniczną.
„Szewcy” Stanisława Ignacego Witkiewicza
Motyw ten jest bardzo wyrazisty, poprzez kreację Księżnej. Irina jak mało która postać w
polskiej literaturze, nie tylko dwudziestolecia międzywojennego, jest kobietą wręcz
ociekającą erotyzmem. Otwarcie wykorzystuje swoje walory, aby realizować cele. Jawnie
przyznaje się, iż jest w stanie oddać się każdemu mężczyźnie, który znajduje się u władzy.
Księżna bawi się prokuratorem wodząc go „za nos”. Wykazała się również tendencjami
sadystycznymi, gdy rozkazała Scurv’emu zażyć proszki potęgujące podniecenie erotyczne,
aby upajać się jego katuszami. Najważniejszym celem Księżnej było
wprowadzenie matriarchatu, czyli ustroju, w którym najwyższą władzę sprawują kobiety.
Ze stronic powieści Bułhakowa wyłania się portret kobiety „dynamicznej”. Jej przykładem
jest tytułowa Małgorzata, początkowo, samotna bezsilna, pogodzona z życiem u boku
niekochanego męża. Obraz Małgorzaty „przybiera na sile” w momencie, gdy spotyka
mistrza. Miłość motywuje ją do działania, zwłaszcza walka w obronie tego uczucia.
Niepozorna niewiasta zamienia się w piękną wiedźmę, a wkrótce potem, mimo strachu,
zostaje gospodynią szatańskiego balu – królową i partnerką samego władcy piekieł.
Motyw konfliktu
„Romeo i Julia” Williama Szekspira
Konflikt miedzy rodami jest tłem, a zarazem czynnikiem sprawczym historii. Choć nie
wiadomo nawet, jaki początek ma waśń, to najważniejsze jest – by pielęgnować w sobie
nienawiść, czego dowodem są liczne bójki na placach Werony. Niezgoda osiągnęła już taki
punkt, iż do walki wciągnięci zostali nawet służący.
Konflikt między dwoma szlacheckimi rodami jest jednym z głównych wątków Pana
Tadeusza. Zaczyna się przed laty w momencie, w którym Jacek Soplica w przypływie
gniewu zabija Stolnika, który nie zgodził się na jego związek z jedyną córką. Przez lata
stary służący Horeszki mści się na krewnych Jacka. Spór rodzinny przenosi się na brata
Soplicy, Sędziego i dalekiego krewnego Stolnika, Hrabiego, którzy zaczynają procesować
się o stary zamek Horeszków. W utworze mamy do czynienia również z konfliktem,
ukazanym w sposób humorystyczny. Jest to spór między Rejentem a Asesorem o charty.
Po incydencie, który nie zakończył waśni, Rejent spisuje fałszywe zeznania robotników i
najpewniej ma w planach pozwać Cześnika do sądu. Przeczuwając to, Raptusiewicz
decyduje się na ostateczne rozstrzygnięcie w postaci pojedynku. Posyła z
zawiadomieniem Papkina i, gdy faktycznie nadchodzi czas zemsty, inicjator
(pomysłodawca) nie pojawia się w umówionym miejscu. Zdziwiony Milczek przekracza
progi sąsiedzkich komnat i dostrzega nieprzewidzianą zmianę „scenariusza”. Zgoda, która
musi nastąpić, zaskakuje każdego z bohaterów.
„Doktor Piotr” Stefana Żeromskiego
W kulminacyjnej scenie utworu ujawnia się konflikt etyczny. Gdy Piotr dowiaduje się, że
pieniądze, które przez cztery lata zagranicznych studiów przysyłał mu ojciec pochodziły ze
zmniejszenia niewykształconym i wykorzystywanym robotnikom dziennej pensji, odczuwa
odrazę i potępia postępek rodzica. Dominik z kolei nie czuje się winny niecnego postępku,
przeciwnie – czuje dumę, że udało mu się „oszczędzić” trochę pieniędzy. W wyniku
odmiennych poglądów między mężczyznami dochodzi do kłótni i zapada decyzja
definitywnej rozłąki. Piotr opuszcza starego ojca.
Konflikt między Zakonem a Królestwem Polskim trwa od lat. Krzyżacy nie dotrzymują
warunków pokoju, napadają na polskie dwory, oskarżają Jagiełłę o fałszywy chrzest,
gnębią poddanych. Przez wiele lat stosunki między obu państwami łagodzone były dzięki
przezorności Konrada von Jungingena, mającego świadomość, że potęga Zakonu może
ugiąć się pod mieczem polskiego króla. Konflikt zaostrza się po objęciu urzędu wielkiego
mistrza przez Ulryka von Jungingena. Ulryk dąży do wojny z Jagiełłą. Początkowo Krzyżacy
odnoszą zwycięstwa i zajmują Ziemię Dobrzyńską. Ostateczna walka rozgrywa się na
polach Grunwaldu i Zakon ponosi klęskę.
Róża Żabczyńska przez ponad czterdzieści lat pozostaje w nieustannym konflikcie z całym
światem. Żyje wspomnieniami traconej miłości, nienawidzi ludzi, obwiniając wszystkich za
swoje porażki i nieszczęście. Dopiero przed śmiercią zaczyna rozumieć, w jaki sposób
zmarnowała swoje życie, dochodzi do równowagi psychicznej, staje się cicha i dobra,
prosząc o przebaczenie bliskich. Sama również przebacza doznane krzywdy.
Fredro zmodyfikował na potrzeby tego tytułu odwieczny motyw konfliktu pokoleń, który
u niego ma mniej tragiczny wymiar (w porównaniu na przykład z komediami Moliera, w
których młodzi musieli przełamywać opór dorosłych, by się pobrać). Choć Radost i
Dobrójska reprezentują inne pokolenie, są przychylnie nastawieni do Gucia i Anieli,
cierpliwie czekając, aż młodzieniec się oficjalnie oświadczy.
Pokoleniowy spór obejmuje głównie seniora i juniora rodu Korczyńskich. Spór Benedykt –
Witold dotyczy różnic światopoglądowych oraz kwestii wychowawczych. Senior Korczyński,
pozbawiony złudzeń i nadziei, opowiada się za tradycyjną formą zarządzania majątkiem,
nie widzi konieczności „unowocześniania” gospodarki, pozostaje „konserwatystą” również
w kwestii relacji z zaściankiem. Przeciwną wizję reprezentuje jego syn. Ten optuje
zwłaszcza za „naprawą” stosunków sąsiedzkich, co mogłoby polepszyć położenie zarówno
dworu, jak i zaścianka. W istocie każdy z nich pragnie tego samego – „rekonstrukcji”
korczyńskich dóbr, ale obydwaj reprezentują inne strategie realizacji celu.
Piotr to jedyne dziecko, cała radość życia Dominika. Choć byli spokrewnieni różnili się
definitywnie. Z jednej strony cechowały ich inne marzenia, plany na przyszłość,
rozumienie pojęcia moralność, z drugiej tak samo mocno odczuwali miłość i tęsknotę.
Motyw marzycielstwa
„Cierpienia młodego Wertera” Goethego
Zwykle związany jest z Justyną. Gdy bohaterka przeżywa, bądź przeżyła coś niezwykłego,
towarzyszą jej marzenia senne. Dzieje się tak np. w momencie, kiedy Justyna poznaje
legendę o Janie i Cecylii oraz historię Mogiły. Nie bez znaczenia jest tu postać Jana – w
marzeniach panna Orzelska widzi siebie jako jego żonę. We śnie czuje pocałunki
ukochanego: „Lecz sen czy marzenie niosły jej te pocałunki nie od gwiazdy dnia może, ale
od kogoś innego, innego...”. O wielkiej, romantycznej miłości marzy pani Emilia oraz
Teresa. Swoje wizje czerpią z lektury romansów.
Wizja szklanych domów, jaką Seweryn nakreślił przed Cezarym, miała być wielką ideą,
która natchnie go do wzięcia udziału w wielkim przedsięwzięciu, czyli odbudowie polskiej
państwowości. Kolejnym idealistą, którego bohater spotkał na swojej drodze był Antoni
Lulek. Zagorzały komunista nie miał żadnych krytycznych uwag do wyznawanej przez
siebie ideologii. Przez to postać ta jest niezwykle niebezpieczna, ponieważ fanatyzm
kieruje ją do odrzucenia wszystkiego, co wiąże się z niepodległością Polski. Przeciwstawne
poglądy do Lulka wyrażał Szymon Gajowiec. Jego prorządowy program ewolucyjnych
reform był wsparty wielką wiarą w opaczność boską.
Motyw matki
„Hamlet” Williama Szekspira
Gertruda, matka głównego bohatera, a zarazem królowa Danii to kobieta, która zaledwie
miesiąc po śmierci małżonka wyszła za mąż za swojego szwagra. Hamlet miał jej za złe,
że tak szybko przestała opłakiwać jego ojca i uległa Klaudiuszowi. Gdy książę
dowiedział się, iż stryj zamordował swojego brata, aby przejąć koronę, nabrał podejrzeń,
co do udziału Gertrudy w tym spisku. Mimo zawodu, jaki sprawiła mu matka, nie potrafił
się na niej zemścić.
Hamlet był jedynym synem kobiety i martwił ją stan jego zdrowia, zwłaszcza
psychicznego. Podczas pojedynku księcia z Laertesem, Gertrudę rozpierała duma ze
zwycięstwa jej jedynaka. Chcąc uczcić jego zwycięstwo wzniosła toast i nieświadomie
napiła się zatrutego wina, które ją uśmierciło. Jednak, jak wiele szekspirowskich
postaci, Gertruda nie była jednoznaczna. Nie oponowała, gdy jej mąż planował wysłać
Hamleta do Anglii, nie miała też zamiaru spełniać prośby syna i zaprzestać sypiania z
mężem. Gertruda jest jedyną matką w Hamlecie. Druga kobieta w utworze, Ofelia, nie
miała potomstwa i była półsierotą.
Pani Rollisonowa jest matką, której odebrano jedynego syna. Każdego dnia zjawia się
przed domem Senatora, aby błagać go o łaskę dla jedynaka. Jej miłość jest tak ogromna,
że sercem wyczuwa cierpienia młodego chłopca.
Matka w dramacie Słowackiego wyobrażona jest jako starsza kobieta, która kiedyś straciła
męża. Wdowa wychowuje samotnie dwie dorastające córki: starszą Balladynę i młodszą
Alinę. Jest już w podeszłym wieku, o włosach „białych jak różyczka”. Kocha swoje córki i
troszczy się o nie. Uważa, że każda z nich zasługuje na wspaniałego, bogatego męża.
Przyszły zięć winien zapewnić jej córkom dostatni i niefrasobliwy żywot: „(...) a gdyby też
Bogu
chciało się matce dać złotego zięcia...”
Matka nie chce, by dziewczęta powielały jej smutną, trudną egzystencję. Opowiada im
fikcyjne historie o księciu. Gdy pojawia się Kirkor wdowa widzi w nim kandydata dla
starszej córki, bo to ona, tradycyjnie, powinna pierwsza wyjść za mąż. Boleśnie przeżywa
rzekomą ucieczkę Aliny i cierpi, gdy Balladyna wyrzuca ją z zamku. Kirkor żywi szacunek
dla teściowej, nie tylko jako do kobiety, staruszki, której doświadczył los i czas, ale jako
matki swojej żony,:
Wdowa uosabia miłość rodzicielską, uczucie, którego nic nie jest w stanie zniszczyć.
Właściwie świadomość zaniku tego uczucia ze strony Balladyny wiedzie ją do
autodestrukcji. Po wygnaniu z zamku planuje odebrać sobie życie, ale łamie się gałąź na
której miała zawisnąć. Podczas procesu tai imię nikczemnej córki. Nie ujawnia go nawet
na torturach, bo wie, że za takie przestępstwo, dziewczyna zostałaby ukarana śmiercią.
Woli umrzeć niż pozwolić, by skrzywdzono jej dziecko. Wdowa to ikona cierpienia, statua
najczystszego i najbardziej bezinteresownego z uczuć – miłości matki do dziecka.
Matka jest, obok Marcysia, główną bohaterką noweli. Choć nie poznajemy nawet jej
imienia, wdowa jest symbolem bezwarunkowej miłości matczynej i troskliwości o dziecko.
Posiada wszystkie cechy, jakie przypisalibyśmy wzorowej matce (być może byłoby inaczej,
gdyby nie miała tak dobrego syna, jak Marcyś).
Matkami w Faraonie są Nikotris i Sara. Nikotris kocha syna, lecz pragnie, aby żył tak, jak
jego ojciec, co pozwoliłoby mu panować długo i szczęśliwie. Sara jest młodą matką,
szczęśliwą i bez reszty pochłoniętą opieką nad synkiem. Nie było jej jednak dane długo
cieszyć się macierzyństwem. Po tragicznej śmierci syna, bierze winę na siebie i zostaje
aresztowana. Do więzienia niesie w ramionach zwłoki swojego dziecka. Dla niej życie
skończyło się. Umiera w chwili, kiedy dowiaduje się, że wypełniła się przepowiednia starej
kapłanki.
Przykładem matki jest pani Maria, kobieta doświadczona przez los, wdowa.
Wawrzynkiewicz kreuje ją niemal na świętą: „(...) Od sześciu lat byłem w jej domu, byłem
przy śmierci jej męża, widziałem ją nieszczęśliwą, samą, a zawsze dobrą jak anioł,
kochającą dzieci, świętą prawie w swym wdowieństwie (...)”. Należała do „(...) tego
rodzaju istot nerwowych, wrażliwych szlachetnych i kochających, które zdolne są do
największych poświęceń, ale które w życiu i zetknięciu się z jego rzeczywistością mało
znajdują szczęścia, dając najprzód więcej niż mogą otrzymać. Ten rodzaj ludzki ginie też
zaraz (...), bo przychodzą na świat z wadą serca – za dużo kochają.” Pani Maria była
niewątpliwie wspaniałą matką, w domu – szlacheckim dworku w Zalesinie wychowywała
kilkuletnią córkę – Lolę, starszy syn – Michaś uczęszczał do pruskiej szkoły. Kobieta
pokładała w chłopcu ogromne nadzieje, wierzyła w jego niebywałe zdolności, zalecała
nauczycielowi, by dbał o kondycję fizyczną i psychiczną Michasia. Pragnęła, żeby syn był
pilnym uczniem, a w przyszłości „pociechą” jej i krajowi: „(...) pani Maria kochała go nie
tylko jak własne dziecko, ale zarazem jak wszystkie swoje nadzieje na przyszłość. Na
nieszczęście, z zaślepieniem zwykłym matkom, widziała w nim niepospolite
zdolności.” Wygórowane oczekiwania matki prowokowały chłopca do nadmiernego wysiłku,
tym bardziej że przekonywano go o słabym stanie zdrowia pani Marii. Śmierć ukochanego
dziecka stała się jej osobistą tragedią.
„Janko Muzykant” – Henryk Sienkiewicz
Matka Janka rodzi chłopca w bólach. Ani jej, ani jemu nikt nie rokuje długiego
życia: „Kowalka Szymonowa, która była najmądrzejsza poczęła chorą pocieszać: – Dajta –
powiada – to zapalę nad wami gromnicę, juże z was nic nie będzie, moja kumo”. Po
wizycie księdza „położnica” poczuła się lepiej. Kobieta kochała jedynaka, choć
niejednokrotnie „sprawiała mu warząchwią muzykę.” Nie rozumiała pasji chłopca, zbyt
pochłaniała ją codzienność, obowiązki. „Matka, biedna komornica, żyjąca z dnia na dzień
pod cudzą strzechą, może go i tam kochała po swojemu, ale biła dość często i zwykle
nazywała „odmieńcem”. Śmierć jedynaka obudziła w niej uśpione macierzyńskie
uczucia, „zaczęła ryczeć, jakby straciła rozum albo jak człowiek, co widzi, że od śmierci
nie wydrze swego kochania...”.
Rozpacz i lament kobiety, ukazane w ostatniej scenie noweli, są dodatkową odsłoną
miłości macierzyńskiej, nie tylko tych matek, które tracą swoje potomstwo, ale także tych,
które poznają trud wychowania i „smakują” pełnego trosk macierzyństwa.
Helena Borowicz była matą Marcina, niegdyś kobietą piękną, a w czasie akcji powieści
wyniszczoną przez chorobę (suchoty). Zmarła w wakacje, gdy jej jedynak zdał do
pierwszej klasy. Całe swe życie podporządkowała synowi: opłacała stancję, kupowała
książki, odzież. Była kobietą delikatną, wrażliwą, czego dowodem były łzy, często obecne
na jej policzkach.
„Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego
Pani Jadwiga ponad wszystko kochała swojego syna, Cezarego, pomimo że młody Baryka
nie okazywał jej należytego szacunku i posłuszeństwa po wyjeździe ojca na wojnę. Kobieta
próbowała robić wszystko, by jej jedynemu dziecku niczego nie zabrakło. Spełniała każdą
jego zachciankę, nie dostając od niego w zamian nic. Gdy skończyły się zapasy jedzenia w
Baku, ryzykowała własnym życiem i wyjeżdżała do pobliskich wsi, aby tam zdobyć ziarno
na mąkę. Cezary bardzo późno dostrzegł, że: „Zgarbiła się, skuliła, zmalała. Była siwa,
pomarszczona, żółta, odziana w dawną, wyświechtaną sukienczynę. Gdy biegała za jego
sprawami, wynosiła jego brudy, prała jego bieliznę, obsługiwała go jak pokojówka i
kucharka - często chwytała się rękami za serce albo za głowę. Widział, jak się podpiera
sękatym kijem wchodząc na schody - maca rękami sprzęty i ściany w biały dzień, jak by
nagle oślepła”. Z zażenowaniem zorientował się, że nie zauważał jej wysiłków, ani wielkiej
rodzicielskiej miłości, która nią kierowała. Po śmierci kobiety, Cezary często ją wspominał i
tęsknił do niej.
Różę Żabczyńską trudno nazwać prawdziwą matką. Nie potrafi okazywać czułości
dzieciom, jest wymagająca i despotyczna. Są chwile, w których rozważa zamordowanie
Marty i Władysia. Zaborczym uczuciem darzy wyłącznie syna, który jest podobny do niej i
w niczym nie przypomina męża. Od chłopca wymaga nieustannej troski, zainteresowania.
Bez skrupułów doprowadza do zerwania zaręczyn z pierwszą narzeczoną, później niszczy
spokój domu Władysława. Marty nienawidzi, ponieważ dziewczynka jest podobna do ojca.
Początkowo nie interesuje się córką, nie zajmuje się jej wychowaniem, później popada w
skrajność i staje się nadopiekuńcza. Zmienia się, kiedy okazuje się, że Marta została
obdarzona pięknym głosem. Róża postanawia, że córka zostanie śpiewaczką i w jej
karierze widzi możliwość zrealizowania własnych ambicji i marzeń.
„Granica” Zofii Nałkowskiej
Cecylia Kolichowska to matka, która przez wiele lat oczekiwała na powrót swojego
jedynego syna z zagranicy. Dziecko było całym jej światem do momentu,
kiedy musiała wybierać między małżeństwem a synem, który był zazdrosny o jej
drugiego męża. Wywiozła schorowanego syna do sanatorium i pozostawiła go tam na
długie lata.
Jasia Gołąbska traciła kolejno dzieci, które umierały z biedy i niedożywienia. Pogodziła
się jednak z tym faktem, mówiąc, że Bóg wie, co robi, bo ona nie dałaby rady ich
wychować. Jest troskliwą matką, co szczególnie widać w opiece nad najmłodszą, tracącą
wzrok córeczką. Po śmierci dziewczynki, straciła ochotę do życia.
Doskonałą matką jest Elżbieta Ziembiewiczowa, która bardzo kocha synka i dla
której dziecko jest uwieńczeniem jej wielkiej miłości do męża i ich szczęściem. Z
niewyjaśnionych pobudek zostawia jednak po śmierci męża synka pod opieką teściowej i
wyjeżdża za granicę.
Eleonora jest niejako zaprzeczeniem zarówno typowej matki, jak i żony. Kobieta nie potrafi
nawet dokładnie określić daty narodzin swojego jedynego syna. Nie podoba się jej także
pomysł, by Artur został lekarzem. Przez cały czas była przekonana, że bohater zostanie
artystą. Gdyby znała go bliżej, wiedziałaby, iż gardził artystami, takimi jak jego ojciec.
Śmierć Artura na krótko przykuwa uwagę matki, bardziej przejęta jest tym, że pod władzą
Edka, jej mąż będzie mógł przestrzegać diety.
Hajmon nie wyobrażał sobie dalszego życia bez ukochanej i tak jak ona popełnił
samobójstwo. Antygona kierowała się sercem (miłością do brata) i nie mogła postąpić
wbrew temu, co czuła. Godziłoby to w jej system wartości i przeczyło sumieniu.
„Dzieje Tristana i Izoldy”
Historia Romea i Julii, jest chyba, prócz ich średniowiecznych przodków – Tristana i Izoldy,
jedną z najbardziej znanych opowieści o nieszczęśliwej miłości „od pierwszego wejrzenia”,
niezważającej na przeciwności losu, lecz walczącej o spełnienie.
Miłość między Lottą a Werterem jest uczuciem, które od pierwszej chwili nie może mieć
szczęśliwego zakończenia. Dziewczyna jest zaręczona z innym mężczyzną i pozostaje mu
wierna. Uczucie całkowicie wypełnia serce młodzieńca i zmienia jego świat. Z czasem staje
się dla niego obsesją i destrukcyjnie wpływa na jego psychikę. Nękany niemożnością
spełnienia swoich pragnień, dokonuje tragicznego wyboru – popełnia samobójstwo. Lotta
dopiero w obliczu zakończenia znajomości z Werterem, rozumie ile znaczy jego obecność
w jej życiu. Decyduje się jednak zrezygnować z tych uczuć dla dobra małżeństwa z
Albertem, którego szanuje i ceni.
„Giaur” Goethego
W tej poetyckiej powieści odnajdujemy pochwałę miłości, uczucia ponad podziały, które
jest najstarszą inspiracją artystów. Poznajemy Wenecjanina Giaura oraz muzułmańską
brankę – piękną Lellę. Choć ich związek jest zdradą wymierzoną w pana dziewczyny –
baszę Hassana, to jednak para poddaje się obezwładniającej sile bezwarunkowego uczucia
i dąży do zjednoczenia, planując ucieczkę. Podczas kończącej utwór scenie spowiedzi
tajemniczego mnicha (Giaura) wyznaje on zakonnikowi, że czasy spędzone przy boku
ukochanej były najszczęśliwszymi chwilami w jego tragicznym życiu. Dzięki uczuciu, które
zaznał w objęciach Leili, nie żałuje żadnego swego kroku, ponieważ przy niej spędził
dni „obfite w rozkosz”. Nieważne, że później z jej powodu przyszły dni „płodniejsze w
bóle”.
„Faust” Goethego
Wielka miłość romantyczna jest tematem Dziadów cz. IV. Gustaw – nieszczęśliwy
kochanek w trzech godzinach, określanych jako godziny: miłości, rozpaczy i przestrogi,
opowiedział historię swojej miłości do Maryli. To opowieść o sile uczucia, które było tak
intensywne, że przyczyniło się do obłędu, a później do samobójczej śmierci młodzieńca.
Dla Gustawa była to miłość wyjątkowa – taka, która łączy na zawsze dwie bliźniacze
dusze, która przetrwa wszystko. Niestety, ukochana kobieta poślubiła innego, a porzucony
bohater pogrążył się w rozpaczy i cierpieniu. Bohater wiersza Upiór, to ofiara miłości.
Młody mężczyzna, odrzucony przez ukochaną, popełnia samobójstwo, lecz nawet po
śmierci nie zaznaje spokoju. Każdego roku wstaje z mogiły i na nowo przeżywa swoją
tragedię.
Tragizm tego uczucia obserwujemy na przykładzie Aldony i Waltera Alfa, czyli Pustelnicy i
Konrada Wallenroda. Młode małżeństwo nie może żyć razem, ponieważ okrutni Krzyżacy
nie pozwalają Litwinowi spokojnie patrzeć na poczynania względem jego ojczyzny. Miłość
dwójki głównych bohaterów jest niespełniona i tragiczna, ponieważ nie mogą żyć wspólnie.
Kończy się samobójstwem głównego bohatera i śmiercią jego kochanki.
Taka miłość rodzi się pomiędzy Jackiem Soplicą i Ewą Horeszkówną. Główną przeszkodą
jest różnica majątkowa – ubogi szlachcic, jakim jest Jacek nie jest godzien, według ojca
dziewczyny, jej ręki. Chociaż młodzi bardzo się kochają, ukrywają swoje uczucia. Podanie
czarnej polewki definitywnie przekreśla nadzieje Jacka. Ostatecznie oboje nie znajdują
szczęścia u boku innych partnerów – Jacek żeni się z dziewczyną, której nie jest w stanie
pokochać, a Ewa zostaje żoną mężczyzny wybranego przez rodziców. Ogrom miłości
odciska piętno na życiu Soplicy. Przez cały czas, po kres swych dni, rozpamiętuje swoje
młodzieńcze uczucia i nawet na łożu śmierci, mówi o ukochanej.
„Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego
Początkowo Pan młody jest zakochany w swojej małżonce. Uwielbia ją, wydaje mu się ona
najpiękniejsza, ale gdy pojawia się Dziewica nie potrafi oprzeć się jej urokowi. Mówi do
Żony: „(...) czuję, że powinienem cię kochać”. Tym wyznaniem sprawia Marii ból,
przyprawia ją o rozpacz. Porzuca małżonkę i podąża za kochanką. Harmonia rodzinnego
szczęścia zostaje zachwiana. Henryk przyczynia się do cierpień najbliższych. Wie, że nie
sprawdza się także w roli ojca. „O synu, przebacz, żem ci dał życie (...)”, jest pośrednią
przyczyną śmierci członów swojej rodziny.
Temat miłości w noweli Orzeszkowej został ujęty w perspektywie więzi rodzinnych oraz
niespełnionego, ograniczonego barierami materialnymi uczucia ubogiej dziewczyny do
sytuowanego doktora Adama.
Miłość jako niezrealizowane uczucie dwojga ludzi pojawia się w przypadku Joanny i
doktora Adama. Uboga dziewczyna i ceniony lekarz nie mogą być razem, dzieli ich status
materialny i społeczny. Może bardziej jest to bariera wyobrażeniowa niż rzeczywista,
jednak Joannie wydaje się nie do pokonania. Młody doktor, za życia profesora Lipskiego
bywał częstym gościem w jego domu, mężczyźni prowadzili liczne rozmowy. Po śmierci
seniora rodu medyk przestał pokazywać się w mieszkaniu przyjaciela. Prawdopodobnie
wcześniej interesował się Joanną, okazywał jej swoją sympatię, był uczynny podczas
pogrzebu. Zubożała sierota nie jest dla niego odpowiednią partią na żonę. Doktor woli
pokazywać się w towarzystwie wytwornych dam. Proces Joanny traktuje jako ciekawostkę
i uczestniczy w nim z pozycji biernego obserwatora. Myśli dziewczyny zdradzają tajoną
miłość do lekarza: „Ilekroć spostrzegł ją, kłaniał się grzecznie. Nic więcej. Jednak w jej
sercu struna jakaś uparła się drżeć przy każdym jego spotkaniu i śpiewać jej o nim w
godzinach ciszy.” Joanna wie, że jej uczucie musi pozostać niezrealizowane. Wyjaśnia to
bratu: „ – Mój Mieczku, ty wiesz dobrze, że byłyby to dla mnie marzenia zbyt wysokie (...)
ja... wiem dobrze, iż między nami nic nigdy nie będzie, ale chcę... aby wiedział, że
zasługuję przynajmniej na jego szacunek...”
„Gloria victis”
Anielka Tarłowska i Marian Tarłowski są rodzeństwem, nie mają bliskich, ich rodzice nie
żyją. Wzajemnie się wspierają: „Samotność serc sierocych i wspólność zagrody rodzinnej,
kędyś daleko starymi lipami ocienionej, skrzepiały węzeł u kolebek zadzierzgnięty (...)
Pracowali razem. Brat uczył siostrę, siostra pomagała bratu i zawsze byli razem, we
dwoje: w szkole, w domu, na ulicach miasteczka, na drogach polnych i
leśnych.” Przybywają do małego miasteczka na Polesiu litewskim i tutaj pozostają.
Wkrótce Marian, zwany czule przez siostrę Marysiem, przyłącza się od oddziałów
powstańczych, Aniela poznaje Jagmina. Wspólnie spędzają czas: „Wkrótce jednak
przyszedł czas, że na ulicach miasteczka, na polnych i leśnych drogach poczęli ukazywać
się nie we dwoje, ale we troje. (...) zawiązywało się pomiędzy tym trojgiem coś coraz
serdeczniejszego: przyjaźń? miłość? Jedna i druga razem? – aż dnia pewnego, za sprawą
nowego towarzysza, dziewczyna zapłakała krotko, lecz rozpacznie.”
Jagmin przysięga ukochanej, że w trudnych chwilach powstania będzie blisko jej
brata: „Tam, gdzie nikogo mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę,
bratem, w potrzebie obrońcą.” Przed bitwą żegna się z dziewczyną. Rozstaniu
towarzyszą smutek i łzy. Każde z nich wie, że mogą się więcej nie zobaczyć. Obowiązek
wobec ojczyzny nakazywał powstańcom opuścić swoje rodziny, bliskich. Przykład
rodzeństwa Tarłowskich oraz Anielki i Jagmina ilustruje tragedię rozstań.
Miłość Zbyszka i Danusi kończy się tragicznie. Od pierwszej chwili musieli się zmagać z
różnymi nieszczęściami. Zbyszko został skazany na ścięcie za obrazę majestatu posła
krzyżackiego, a z rąk kata uratowała go Jurandówna. Po tym, wedle obyczaju, musiały
odbyć się ich zrękowiny. Kolejną przeszkodą na drodze do szczęścia był brak zgody na ślub
młodych ojca dziewczyny, Juranda. Po kilkumiesięcznej rozłące, podczas której pozostają
sobie wierni, młodzieniec zostaje ranny podczas polowania, a Danusia pada ofiarą spisku
Krzyżaków i w kilka godzin po zaślubinach zostaje podstępnie przez nich porwana.
Zbyszko przez długi czas szuka młodej żony, wreszcie odbija ją z rąk Zygfryda de L�ve,
lecz dziewczyna jest obłąkana i nie poznaje go. Umiera w drodze powrotnej do domu.
Młody rycerz po jej śmierci pogrąża się w rozpaczy, spędzając czas przy trumience
ukochanej. Jego żalu nie potrafi nawet ukoić wypełnienie złożonych Danusi. Ślubów.
Nieszczęśliwe są także losy Juranda ze Spychowa i jego żony, którą kochał bezgranicznie.
Tragiczna śmierć małżonki staje się dla Juranda przyczyną zemsty na Krzyżakach i
wieloletniej krwawej prywatnej wojny, którą toczy z oprawcami kobiety.
„Quo vadis” Henryka Sienkiewicza
Motyw miłości nieszczęśliwej – Akte, kochanka Nerona, została porzucona przez cezara
dla Poppei. Żyła przez wiele lat, rozpamiętując minione szczęście, nadal kochając władcę.
Jako jedyna dostrzegała w nim człowieka dobrego, usprawiedliwiając jego postępowanie i
winy wpływem innych osób. Pozostała mu wierna do jego śmierci.
Rzepowa kochała męża – Wawrzona. Nie chciała, by wzięto go do wojska, jak to zakładał
sprytny plan Zołzikiewicza. Lamentowała i rozpaczała: „Już ciebie, nieboże, niedługo moje
oczy będą oglądały, już ja ci nie będę ni chustów prała, ni jeść gotowała. Pójdziesz ty,
nieboraku, na kraj świata.” Obowiązków domowych nie traktowała jako niewdzięcznej
pracy. Troska o małżonka była wyrazem jej miłości i oddania. Próbując ocalić
ukochanego przed branką, udała się z prośbą o pomoc do księdza, dziedzica
Skorabiewskiego i powiatu, lecz wszędzie ją ignorowano. Stała się ofiarą intrygi
Zołzikiewicza. Zdesperowana kobieta uległa pisarzowi, który dzięki temu zaspokoił swój
„apetycik” na piękną Marię. Wawrzon nie wybaczył jej zdrady – zabił Rzepową, ale nie
tylko ona wydała mu się winna całej tragedii. Oskarżał również obojętnych „panów” -
podpalił zabudowania dworskie. Pisarz cudem się uratował.
Sienkiewicz szkicowo nakreślił uczucie Marii i Wawrzona. Z ust bohaterów nie padają
żadne wyznania, to raczej czyny świadczą o prawdzie i wielkości ich uczucia. Wędrówka
Rzepowej przez rozmaite „instytucje”, to swoisty szlak miłości, „pielgrzymka” w jej
imieniu. Zołzikiewicz czytuje brukowe romanse, z wątkami sensacyjnymi, marzy o pannie
Jadwidze Skorabiewskiej, flirtuje z wiejskimi dziewczętami. Jest na tyle prymitywny i
egoistyczny, że nie dostrzega ofiarności Rzepowej.
Wątek miłości i zdrady pojawia się w noweli dwukrotnie, nie chodzi tylko o sprawę
Rzepów. Baraniogłowska para - Wach Rechnio i Baśka Żabianka, zwani przez autora
Romeem i Julią, na sądzie gminnym wzajemnie się oskarżają, ujawniając sekrety związku.
Przykład Baśki i Wacha ukazuje inne oblicze miłości – uczucia zaborczego, skalanego
zawiścią i zazdrością.
W powieści mamy kilka par kochanków. Pierwszym przykładem będą macocha i pasierb,
czyli Jagna i Antek. Swym romansem złamali prawa chrześcijańskie, społeczne i
obyczajowe. Antek zdradził żonę Hankę, a Jagna Macieja. Grzeszność tej pary potęguje
fakt, że Jagna sypiała zarazem z ojcem i synem, co temu drugiemu w zupełności nie
przeszkadzało. Być może Reymont chciał zwrócić w ten sposób uwagę na odwieczną
obecność takich sytuacji w życiu człowieka. Warto zwrócić uwagę, iż Borynowie nie byli
jedynymi mężczyznami uwiedzionymi przez córkę Dominikowej. W sercu Jagny ważne
miejsce zajmował jeszcze Mateusz (przed właściwa akcją), lubiła spędzać czas z wójtem, a
obiektem jej romantycznych myśli był syn organistów – Jasio. Kolejną powieściową parą
kochanków byli Tereska i wspomniany Mateusz, którzy zaczęli romans pod nieobecność
męża kobiety.
Róża Żabczyńska w wieku szesnastu lat przeżywa pierwszą miłość, która zaważy później
na całym jej życiu. Osamotniona i zagubiona dziewczyna, czująca się obco w Polsce,
zakochuje się w Michale Bądskim, synu jej nauczyciela muzyki. Młodzieniec odwzajemnia
jej uczucia, jest oczarowany piękną panną, zachwyca się jej klasycznym nosem, rozbudza
w niej namiętność i pożądanie. „Sieh mal, sieh mal – diese, diese Nase…” te słowa
prześladują Różę do końca jej dni, od nich zaczęły się „sprawy jedyne, nieziszczone,
najlepsze i najgorsze”. Dziewczyna wyjeżdża za ukochanym do Petersburga. Ich szczęście
zostaje zakłócone bardzo szybko. Michał ulega urokowi moskiewskiej kursistki i zdradza
Różę. Porzucona skrzypaczka postanawia zemścić się na całym świecie – na mężczyznach,
ponieważ przez jednego z nich została skrzywdzona, na kobietach, gdyż jedna z nich
odebrała jej ukochanego, na Polsce, bo w tym kraju spotkało ją niewyobrażalne
nieszczęście. Poślubia Adama, lecz nie potrafi odwzajemnić jego uczuć, nieustannie
wspominając i rozpamiętując utraconą miłość. Życie swoje i bliskich zamienia w piekło.
Przez ponad czterdzieści lat żyje jak we śnie – dla niej czas zatrzymał się na dniu, w
którym Michał szeptał jej czułe słowa w pokoju mieszkania Bądskich. Niespełniona jako
kobieta, nieszczęśliwa jako żona dopiero przed śmiercią zaczyna rozumieć, co straciła. Z
życiowego letargu budzi ją dopiero doktor Gerhardt, wypowiadający podobne zdanie, które
usłyszała przed wieloma laty z ust ukochanego: „Und so eine wndersch�ne Nase haben
wir…”. Kobieta postanawia zmienić się, przebaczyć doznane krzywdy, pragnie prosić męża
i dzieci o przebaczenie, pogodzić się ze światem. Nieszczęśliwa miłość do Michała, to
niespełnione uczucie, sprawiło, że Róża Żabczyńska zniszczyła swoje życie, zniszczyła
emocjonalnie siebie i swoich najbliższych.
„Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall
„...czy ludzie się kochali. (...)- myśl tę Marek Edelman kończy następująco: „Otóż być z
kimś to była w getcie jedyna możliwość życia. Człowiek zamykał się z drugim człowiekiem
– w łóżku, w piwnicy, gdziekolwiek, i do następnej akcji już nie był sam.” Do takich
związków popychała ludzi obawa przed śmiercią, samotnością, strachem. W
ostatnich chwilach życia pragnęli być z kimś, mieć poczucie bycia komuś potrzebnym,
zwłaszcza, że wielu z nich utraciło swych bliskich. Członkowie rodzin poginęli w walkach,
transportach, obozach. Los niektórych był nieznany. Nikt nie wierzył w to, że przeżyje:
„Ludzie garnęli się wtedy do siebie jak nigdy przedtem, jak nigdy w normalnym życiu.
Podczas ostatniej likwidacyjnej akcji biegli do gminy, szukając jakiegoś rabina czy
kogokolwiek, kto im da ślub, i szli na Umschlagplatz jako małżeństwo.”
Autor nie wyjaśnia, kiedy Klara i Wacław się poznali i pokochali. Wiadomo natomiast,
że spotykają się potajemnie i pragną pobrać, ale jest to niemożliwe ze względu na
sąsiedzkie spory. Rejentowicz proponuje nawet Klarze ucieczkę, ale rozsądna dziewczyna
odrzuca jego projekt:
Po incydencie przy murze Wacław, jako jeniec Papkina, przedostaje się na stronę Cześnika.
Pragnie widywać się z ukochaną. Młodzi proszą o wstawiennictwo narzeczoną Cześnika
– Podstolinę, ale ta, rozpoznawszy kim jest młodzian, zapragnęła odnowić dawny romans.
Naiwna Klara niczego nie spostrzegła, a przestraszony zaborczością wdowy Rejentowicz
uciekł do swojej połowy zamku. Milczek, znając szczegóły znajomości syna z Hanną,
zobowiązał go do małżeństwa, ale jego naczelnym celem było bolesne „dopieczenie”
sąsiadowi.
Raptusiewicz był równie pomysłowy i właściwie zareagował na nietakt: sprowadził
unieszczęśliwionego koncepcją ślubu z podstarzałą wdową Wacława i nakazał mu żenić się
z bratanicą. Do małżeństwa nie trzeba było młodzieńca ani zmuszać, ani przekonywać.
Miłość została uświęcona przez kapłana.
W dziele mamy kilka rodzajów miłości, dzięki czemu poznajemy jej różne oblicza,
począwszy od mocnego i silnego uczucia Gustawa do Anieli, pogodnego i pełnego
zrozumienia i wyrozumiałości Anieli do Gustawa, poprzez przekorne Klary do Albina,
sentymentalne, pełne łez i rozpaczy Albina do Klary, a skończywszy na dawnym, lecz
nieśmiało kultywowanym Radosta do Dobrójskiej.
Pisarz zasygnalizował w utworze problem cierpień ludzi w małżeństwie bez miłości.
Niespełnieni w związku się rodzice Klary, nieszczęście jest również udziałem Radosta i
Dobrójskiej – rozdzielonych w młodości poprzez decyzję rodziców. Cierpieliby również
Gustaw i Aniela, gdyby nie pojawiło się między nimi uczucie. Choć dzieło nie jest tragiczną
historią, to jednak nakreśla negatywne konsekwencje praw w czasach, gdy o przyszłości
ludzi nie decydowali oni sami, lecz rodzice i stosunki społeczno-majątkowe.
W Panu Tadeuszu mamy miłość szczęśliwą, która jest swoistym dopełnieniem burzliwej i
nieszczęśliwej miłości Jacka i Ewy. Po wielu latach ich dzieci zakochują się w sobie i
doprowadzają tym samym do pogodzenia zwaśnionych rodów, niczym szekspirowska para
Romeo i Julia. Jednak w tym przypadku nie ma samobójczej śmierci kochanków. Para
staje na ślubnym kobiercu. Miłość Tadeusza i Zosi zaskakuje szczerością i prawdziwością
uczuć, oboje nawzajem się uzupełniają i rozumieją. Jako para mogą stanowić wzorzec
miłości spełnionej.
„Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej
W utworze nie ma żadnego wzorcowego związku, dopiero pod koniec tworzy się
między Janem i Justyną, podejrzewać jeszcze można, że wzajemna sympatia Witolda i
Maryni Kirlanki przerodzi się kiedyś w głębsze uczucie.
Wyobrażony poprzez związek Justyny i Jana jest osnową utworu. Wokół niego koncentrują
się inne wątki. Justyna i Jan wyobrażają miłość idealną, zdolną pokonać wszelkie
przeszkody. Podobną wymowę ma przytoczona w powieści legenda o Janie i Cecylii –
protoplastach i założycielach rodu Bohatyrowiczów. Wzorzec miłości idealnej sugeruje
nadrzędność tego uczucia wobec innych, autorka wyznacza mu tak istotną rolę, ponieważ
wszelkie działania człowieka pozbawione emocjonalnego fundamentu wydają się trudne do
realizacji, czasem nawet bezwartościowe (np. Różyc).
Gdyby nie miłość „od pierwszego wejrzenia”, kto wie, jak skończyłby się związek
dumnej panny i zuchwałego kawalera, którzy przecież nie wiedzieli o sobie nic, prócz
zdawkowych informacji o pochodzeniu. Na szczęście w chwili spotkania w izbie czeladnej w
Wodoktach młodzi od razu przypadli sobie do gustu i ustalili datę ślubu za pół roku. Ich
drogi jednak nie miały się tak szybko połączyć, ponieważ bohaterowie natrafiali na
przeszkody. Nie dość, że różnili się znacznie pod względem usposobienia i wyznawanych
zasad (on hulaka, trzpiot, wielbiciel uczt i wojen, ona – bogobojna, skromna, ale i
wyniosła), to jeszcze do ciągłych kłótni przyczyniały się coraz to nowsze powikłania
polityczne i niecne zamiary Radziwiłłów, krzyżujące plany małżeńskie.
Związek Oleńki i Andrzeja był szalenie dynamiczny. Obfitował w szereg niespodzianek,
niezwykłych zmian akcji, począwszy od porwań dziewczyny, poprzez najgorsze zarzuty
kierowane pod adresem ukochanego, a skończywszy na wytworzeniu chłodnego dystansu
między obojgiem. Choć panna wielokrotnie przebaczała przystojnemu kawalerowi, to
jednak chwila ich pojednania cały czas się przedłużała.
Eunice, niewolnica Petroniusza, zakochana w nim ukrywa swoje uczucia. Za wszelką cenę
pragnie być przy ukochanym i sprzeciwia się rozkazowi mężczyzny, który nakazuje jej, by
została kochanką Winicjusza. Z czasem elegant dostrzega piękną dziewczynę i zakochuje
się w niej. Miłość odmienia jego życie tak bardzo, że zaczyna nawet lubić zapach fiołków,
ponieważ są ulubionymi kwiatami ukochanej kobiety. Petroniusz pragnie wyzwolić Eunice,
lecz dziewczyna odrzuca jego propozycję, chcąc być jego niewolnicą. Ich szczęście
przerywa wiadomość, że Neron wydał rozkaz śmierci na arbitra elegancji. Eunice
postanawia umrzeć razem z ukochanym.
Miłość Winicjusza i Ligii po wielu trudnościach znajduje spełnienie. Ich uczucie błogosławi
najwyższy apostoł chrześcijan, Piotr. Miłość Marka do dziewczyny ulega głębokiej
przemianie. Najpierw przede wszystkim pożąda ukochanej, zwracając uwagę na jej
piękno. Później zaczyna dostrzegać różnicę między chrześcijanką a rzymskimi kobietami.
Zauroczony jej łagodnością i delikatnością, jest gotów zostać chrześcijaninem tylko
dlatego, by móc ją poślubić. Zrozumienie nauki chrześcijan i wiara w pomoc Chrystusa w
chwili, kiedy Ursus ratuje zakładniczkę na arenie amfiteatru, sprawia, że miłość Marka
dojrzewa i zmienia się w szczere uczucie. Zaczyna kochać wnętrze dziewczyny. W końcu
odnajdują spokój i szczęście z dala od świata Rzymian, na Sycylii, gdzie zostają
małżeństwem.
Miłość w „Granicy” Zofii Nałkowskiej jest jednym z głównych wątków powieści. Można tu
znaleźć nie tylko przykłady miłości między kobietą a mężczyzną, lecz także miłości
matczynej czy też miłości syna do matki.
Miłość w dziele Bułhakowa to nie tylko wysuwające się na pierwszy plan uczucie łączące
mistrza i Małgorzatę, ale również sygnalizowane miłosierdzie, dobroć, współczucie.
Sygnaturą „miłości idealnej” są tytułowi bohaterowie. Ich uczucie pisarz przedstawił w
rozmaitej tonacji: od radości spotkania, wspólnego przebywania ze sobą, po niepokojące
momenty oddalenia, rozdzielenia, walki. W ostatnich scenach powieści koloryt uczucia
zostaje „stonowany”. Para kochanków „przemieszcza się” do krainy „wieczystego spokoju”.
Śmierć niesie wybawienie dla miłości, ponieważ już raz „zagubiła się” w absurdzie życia,
rzeczywistości.
Motyw miłości rodzicielskiej
Chodzi tu o uczucie, jakim Edyp darzył córki. W Exodusie pozostawił dzieci pod opieką
Kreona. Nakazał przy tym, by o chłopców nie troszczył się zbytnio, ponieważ byli
mężczyznami: „I nie zabraknie im życia zasobów”. Większą uwagę miał przykładać do
wychowania dziewcząt – małej Antygony i Ismeny, z którymi pożegnał się przed
odejściem. Scena ta dowodzi ogromnej miłości, jaką darzył córki:
Wdowa kocha obydwie córki, ale starsza z nich, przy nadarzającej się okazji odrzuca
matczyną miłość. Filon obrazuje uczucia do nieboszczki Aliny, co podważa i wypacza
całkowicie ich charakter. Kocha zbyt nierealnie. Słowacki zanegował tym samym ideał
romantycznego uczucia. „Wywiódł” je na manowce zła i zbrodni. Właściwie tylko Wdowa
mogłaby „ocalać” ideę miłości, bo jako jedyna cierpi z jej powodu i z jej powodu umiera.
Nie wydaje na torturach imienia niedobrego, ale umiłowanego dziecka.
Nowelistyka Elizy Orzeszkowej
„A...B...C...”
Temat miłości w noweli Orzeszkowej został ujęty w perspektywie więzi rodzinnych oraz
niespełnionego, ograniczonego barierami materialnymi uczucia ubogiej dziewczyny do
sytuowanego doktora Adama.
Bardzo wyraźnie zaznaczona jest miłość rodzeństwa Lipskich wyrażająca się poprzez
wspólną troskę, wzajemną pomoc i wsparcie. Joanna wyraża szacunek i przywiązanie do
brata, wykonując codzienne obowiązki: gotuje mu, naprawia jego bieliznę, podaje posiłki,
robi zakupy, sprząta. Niepokoi się także o ich wspólną przyszłość. Są sierotami. Gdy żył
profesor Lipski, sytuacja materialna rodziny była stabilna, po jego śmierci komplikuje się.
We wszelkich trudnych decyzjach siostra zasięga rady brata, np. w kwestii nauczania
dzieci. On zaś, na wieść o możliwości uwięzienia Joanny, decyduje się zadłużyć, byle tylko
ocalić honor dziewczyny. Brat i siostra są nie tylko rodzeństwem, są parą
oddanych przyjaciół.
Nowelistyka Marii Konopnickiej
„Dym”
Miłość matczyna – matka kocha syna całym sercem, jest gotowa do największych
poświęceń (oddaje mu swe posiłki, wstaje wcześniej i zasypia później niż on). Całe swoje
życie poświęca ukochanemu jedynakowi. Opieka nad nim stanowi sens jej
istnienia. Miłość synowska – Marcyś jest symbolem oddanej i szczerej miłości
synowskiej. Darzył matkę szacunkiem.
Piotr Cedzyna bardzo kochał starego ojca. Jego miłość doprowadziła do tego, iż
zrezygnował nawet z możliwości pracy i rozwoju w zagranicznym prywatnym laboratorium
chemicznym (choć w kraju nie miał szans nawet na posadę podrzędnego pracownika) –
chciał pozostać przy boku ojca, wspierać i opiekować się nim. Wielokrotnie w częstych
listach zapewniał, że czuje się częścią rodzica, ze stanowią jedność. Tym bardziej cierpiał,
gdy odkrył postępek Dominika i musiał – aby zachować wierność swym ideałom i zasadom
– opuścić go.
Wrażliwa strona natury Marcina Borowicza ujawnia się w jego miłości do matki, myślistwa
czy przyrody. W czasie wakacji w rodzinnych Gawronkach „niektóre z drzewin witał z
uśmiechem radości (…). Lubił je, nie wiedząc o tym, tak głęboko, jakby były cząstkami
jego istoty, organami jego czującej natury”.
Miłość w „Granicy” Zofii Nałkowskiej jest jednym z głównych wątków powieści. Można tu
znaleźć nie tylko przykłady miłości między kobietą a mężczyzną, lecz także miłości
matczynej czy też miłości syna do matki.
Motyw miasta
„Lalka” Bolesława Prusa
Paryż został opisany w powieści w rozdziale pierwszym tomu drugiego dla kontrastu z
Warszawą. Bohater, rozczarowany i oszołomiony rozbieżnością w rozwoju obu miast,
zastanawia się nad powrotem do Polski:
Ten, kto dorabia się majątku, nosi tytuł sknery, kutwy, dorobkiewicza; ten, kto go trwoni,
nazywa się: hojnym, bezinteresownym, wspaniałomyślnym... Tam prostota jest
dziwactwem, oszczędność wstydem, uczoność równoznaczny z obłędem, artyzm
symbolizuje się dziurawymi łokciami. Tam, chcąc zdobyć miano człowieka, trzeba posiadać
albo tytuł z pieniędzmi, albo talent wciskania się do przedpokojów. I ja bym tam miał
wracać?...”.
Ucieczką od myśli związanych z Izabelą są dla niego spacery po ulicy Lafayette, bulwarze
Magenta, bulwarze Kapucyńskim, Polach Elizejskich, wizyty w paryskich teatrach…
Akcja utworu dzieje się w „wielkim mieście wielkich Niemiec”. Miasto wykreowane przez
Orzeszkową, z pozoru ogromne, czyniące ludzi bezimiennymi jednostkami, potrafi jednak
ograniczać wolność człowieka i jego zdolności do decydowania o sobie. W tym wielkim
niemieckim grodzie ludzie „oddychają powietrzem wąskich uliczek i ciasnych izdebek”.
Joanna postrzega społeczność miejską jako zagrażającą jej miłości do doktora Adama.
Według niej miasto jest małe i zbyt ciasne, napiętnowane społeczną ignorancją. Przez to
uczucie młodej dziewczyny może pozostać tylko w sferze tajonych wyobrażeń. Mówi do
brata: „ – Tylko widzisz... miasto nasze takie ciasne... ludzie tu wszystko jedni o drugich
wiedzą i czasem spotykać się ze sobą muszą... więc, chcę, aby on wiedział, że ja... wiem
dobrze, iż między nami nic nigdy nie będzie (...)”. Miasto staje się więc za ciasne dla
ludzkich uczuć, równie ograniczające są przekonania społeczne.
„Dobra pani”
Bohaterem noweli jest Warszawa z końca XIX wieku. To właśnie na jednej z jej cichych
uliczek od dwudziestu siedmiu lat główny bohater prowadził zakład introligatorski.
Mendel związany był ze stolicą był od urodzenia: „ja się piętnasty urodził, tu, na
Stare Miasto, w te wąskie uliczkę. Zara za te żółte kamienice, gdzie apteka?”. Kochał
swoją „małą ojczyznę” z całego serca: „- Nu, co un jest ten Mendel Gdański? Un Żyd jest,
w to miasto urodzony jest, w to miasto un żyje ze swojej pracy, w to miasto ma grób ojca
swego i matki swojej - i żony swojej, i córki swojej. Un i sam w to miasto kości swoje
położy”.
Znał doskonale zwyczaje ludzi mieszkających w sąsiedztwie i okolicy: „Wie, kiedy zza
którego węgła wyjrzy w dzień pogodny słońce; ile dzieci przebiegnie rankiem, drepcąc do
ochronki, do szkoły; ile zwiędłych dziewcząt w ciemnych chustkach, z małymi
blaszeczkami w ręku przejdzie po trzy, po cztery, do fabryki cygar na robotę; ile kobiet
przystanie z koszami na starym, wytartym chodniku, pokazując sobie zakupione jarzyny,
skarżąc się na drogość jaj, mięsa i masła; ilu wyrobników przecłapie środkiem bruku,
ciężkim chodem nóg obutych w trepy, niosąc pod pachą węzełki, a w ręku cebrzyki,
kielnie, liny. siekiery, piły. Ba, on i to nawet wie może: ile wróbli gnieździ się w gzymsach
starego browaru - który panuje nad uliczką wysokim, poczerniałym kominem - w
gałęziach chorowitej, rosnącej przy nim topoli, która, nie ma ani siły do życia, ani ochoty
do śmierci i stoi tak czarniawa, przez pół uschnięta, z pniem spustoszonym, z którego na
wiosnę wynika nieco bladej zieloności. On, może nawet nie patrząc w okno, samym uchem
tylko rozpoznałby, czy Paweł, stróż, zamiata ulicę nową swoją, czy też starą miotłą”.
Warszawa w oczach Gdańskiego jest miastem spokojnym, w którym jego wnuk Kubuś
ma doskonałe warunki do rozwoju. Choć obaj mieszkają w biedniejszej dzielnicy stolicy, to
jednak są tam szczęśliwi, żyją według stałego rytmu dnia. Gdy dziadek pracuje, maluch
odrabia lekcje, a w piątki wspólnie spożywają odświętny posiłek.
Ludzie są dla siebie mili. Sąsiadki przynoszą Gdańskim obiady, każdy się zna i darzy
szacunkiem, wszyscy mają do siebie zaufanie. Stary introligator miał szczerych przyjaciół
(straganiarka podawała mu przez otwarte okno czarną rzodkiew w zamian za kolorowy
papier dla swych dzieci, z którego kleili latawce), którzy traktowali go jak równego sobie,
nie myśląc o nim, jak o chciwym Żydzie. Cieszył się nawet sympatią dzieci, czego
dowodem może być fakt, iż przychodził do niego synek gospodarza domu (przesiadywał
całe dnie w jego izbie, klejąc żołnierzyki z tektury).
Wszystko legło w gruzach z chwilą pojawienia się pierwszych plotek na temat pogromu
Żydów. W kulminacyjnym punkcie noweli, gdy dochodzi do starcia pod oknem bohatera,
Warszawa nie jest już dla niego oazą spokoju i domem. Choć stają przy nim ludzi gotowi
pomóc (własnym ciałem broni go student, również Janowa oferuje wsparcie), to jednak
przeważa wrażenie, że jest obcy w mieście. Uliczna zgraja, którą charakteryzuje „dzika
żądza pastwienia się (…) instynkt okrucieństwa” powodują, że umiera w nim serce do
Warszawy, „jego” miasta.
Konopnicka stara się pokazać w noweli, że każde miejsce tworzą ludzie i to od nich zależy,
czy będzie ono azylem, czy też skupiskiem osób małych i głupich.
Areną akcji Marcina Kozery jest stolica Anglii, Londyn. Z miejscem tym utożsamia się
główny bohater. Nazywa miasto „swoim” i wychwala jego uroki. Londyn ukazany jest
również jako miejsce zamieszkania licznej polonii. Emigranci zamieszkują biedne dzielnice
w pobliżu Charles Square, skąd mają blisko do fabryk. Co bogatsi Polacy zamieszkują
zachodnią dzielnicę stolicy Anglii.
W powieści Quo Vadis Rzym ukazany został w momencie upadku starego świata i narodzin
wiary chrześcijańskiej. Rzym jest miastem przepychu i rozpusty, rządzonym przez
szalonego Nerona. To miejsce, w którym zderzają się dwa światy: pogańskich Rzymian
oraz cichych i pokornych chrześcijan. Dzięki Apostołowi Piotrowi staje się również
miejscem, z którego na świat wypłynie wiara, trwająca aż do dziś.
„Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego
Baku jest miastem, w którym rozgrywa się pierwsza część powieści. Tutaj dorasta Cezary i
tutaj także rozgrywają się dantejskie sceny krwawej rewolucji. Zanim doszło do rewolty,
miasto było oazą spokoju. W pamięci mieszkańców tliły się jeszcze wydarzenia z 1905
roku, kiedy to Tatarzy dokonali rzezi na Ormianach, dlatego też każdy konflikt był tłumiony
w zarodku przez władzę. Jednak siły rewolucji nie udało się zatrzymać. Do głosu doszły
zadawnione konflikty etniczne i Baku zamieniło się w arenę drastycznych zbrodni. Siły
tureckie, sprzymierzające Tatarom, rozpoczęły ostrzał armatni, co spowodowało, że miasto
zaczęło przeistaczać się w ruinę. Jego widok przedstawiał się następująco: „Ohydny wiatr
Nord lecący z gór Kaukazu, pociski armatnie bijące z południa, dym płonących źródeł
naftowych, zaduch trupi wszędzie, głód, pragnienie, wszy, brud i nędza legowiska, którym
by niegdyś psa podwórzowego nie poczęstował, nie były tak dokuczliwe, jak owa pustka
wewnętrzna i niemożność uczepienia się za cokolwiek”. To, co wydarzyło się w Baku było
wielką przestrogą przed rewolucją i ideą komunizmu.
„Grobowe miasto”, czyli najprawdopodobniej Bruksela, gdzie mieści się główna siedziba
towarzystwa. Pobielane groby kojarzą się ze śmiercią, a w kontekście powieści czytelnik
nabiera podejrzeń, iż to właśnie na śmierci niewolników w koloniach miasto zbudowało
swoją potęgę. Określenie „pobielany grób” pochodzi z Księgi św. Mateusza. W Biblii zwrot
ten oznaczał coś pięknego na zewnątrz, lecz zawierającego wewnątrz coś przerażającego.
Motyw mieszczaństwa
- stare
Przykładem może być kupiec Jan Mincel, spolszczony Niemiec. Ten pracowity i uczciwy
mężczyzna ciężką pracą dorobił się sklepu w centrum Warszawy: „Obiady w dzień
powszedni jadaliśmy w sklepie, naprzód dwaj młodzi Minclowie i August Katz, a następnie
ja z pryncypałem. W czasie święta wszyscy zbieraliśmy się na górze i zasiadaliśmy do
jednego stołu. Na każdą Wigilię Bożego Narodzenia Mincel dawał nam podarunki, a jego
matka w największym sekrecie urządzała nam (i swemu synowi) choinkę. (…)Za mojej
pamięci przewinęło się przez nasz sklep paru subiektów i kilku uczniów, których pryncypał
dlatego tylko usunął, że nic sobie nie oszczędzili. Dzień, w którym się to wydało, był
ostatnim ich pobytu. Nie pomogły obietnice, zaklęcia, całowania po rękach, nawet
upadanie do nóg. Stary nie ruszył się z fotelu, nie patrzył na petentów, tylko wskazując
palcem drzwi wymawiał jeden wyraz: fort! fort!... Zasada robienia oszczędności stała się
już u niego chorobliwym dziwactwem.” [rozdział trzeci, tom I]. Jest reprezentantem
oszczędnych i zapobiegliwych handlowców (w myśl takich zasad wychował syna Jana,
który odziedziczył po nim rodzinny interes);
- średnie
- nowe
- polskie:
- handlowiec Wokulski,
- drobni kupcy i rzemieślnicy Szprot i Węgrowicz,
- inteligenci: pani Meliton oraz pani Stawska,
- subiekci: Mraczewski, Zięba, Lisiecki,
- adwokaci,
- studenci: Patkiewicz i Maleski,
- służące,
- lokaje,
Ówczesna sytuacja gospodarcza kraju (polski przemysł zdominowany przez obcy kapitał,
wykluczający obsadzanie wyższych stanowisk Polakami, zajmującymi zazwyczaj źle płatne
posady parobków) spowodowała, iż mieszczanie mieli w Polsce nieduże możliwości
rozwoju. To jednak nie usprawiedliwia ich w oczach Prusa, który negatywnie ocenił tę
warstwę w utworze (przykładem tego mogą być postacie Lisieckiego i Mraczewskiego,
nieodpowiedzialnych w pracy, myślących tylko o zabawie, pozbawionych krzty refleksji).
„A toż co? A to co jest takiego? Tego natura nie uczyniła! To uczyniły ręce
ludzkie? Tu nigdzie natura pagórków nie usypywała! Ten usypany jest przez
ludzi! Kto? po co? dlaczego? A tenże krzyżyk na pagórku, wśród liliowych
dzwonków, Boże, jak mały, prosty, biedny! – co znaczy?” – zapytuje wiatr prędki
leśne drzewa, a dąb odpowiada: „ – To jest mogiła! (...) Śpi w niej wiele serc
mężnych, spalonych na ołtarzu...”. Mogiła to piaszczysty kurhan, ma przypominać o
tych, którzy zginęli, oddali życie za ojczyznę. Symbolizuje poległych bohaterów. W
noweli „Gloria victis” nikt już o niej nie pamięta, odwiedzają ją jedynie dzikie zwierzęta,
stada wron i kawek. Strumień czasu szemrze o zabitych: „Vae victis”, wieszcząc
zapomnienie. Dopiero wiatr ogłasza chwałę bohaterów, wzbija się pod niebiosa i
szumi: „Gloria victis”. Motyw mogiły często pojawia się w twórczości Orzeszkowej,
obecny jest na przykład w powieści pt. „Nad Niemnem”. Wspomniany w niej grób Jana i
Cecylii wyobraża społeczne braterstwo, wiąże się z nim legenda – historia miłości: Jan i
Cecylia przedstawiciele różnych warstw społecznych porzucili swoich najbliższych i wbrew
zakazom postanowili żyć razem. Schronili się w dzikiej puszczy i wspólną pracą
przekształcili ją w ludną i bogatą krainę. Dali początek rodowi Bohatyrowiczów. Ich mogiła,
czczona przez przyszłe pokolenia, stała się symbolem dążeń do równości społecznej,
przełamywania konwenansów oraz odpowiednikiem postulatu pracy, samozaparcia i
realizacji celów. Prócz grobu Jana i Cecylii w utworze istnieje jeszcze jeden ważny symbol
– mogiła powstańcza – piaszczysty kurhan podobny temu z „Glorii victis”, w którym
także „Śpi (...) wiele serc mężnych, spalonych na ołtarzu...”. Po kilkudziesięciu latach grób
odwiedzają głównie Jan i Anzelm Bohatyrowicze. Anzelm – reprezentant pokolenia
powstańców przekazał młodemu Janowi historię walki narodowowyzwoleńczej. Do
powstania szli wówczas zarówno chłopi jak i szlachta, walczyli ramię przy ramieniu, zanikła
hierarchia społeczna.
Motyw mogiły
Mogiła powstańcza uosabia podobnie jak grób Jana i Cecylii solidarność klas oraz
stanowi ikonę bohaterstwa, poświęcenia dla ojczyzny. Dla Janka Bohatyrowicza
grób nabiera szczególnego wymiaru – spoczywa w nim jego ojciec. Mężczyzna pielęgnuje
pamięć o ojcu, czci go jako bohatera powstania Dla Justyny Orzelskiej mogiła początkowo
nie ma żadnego znaczenia, w jej świadomości nie funkcjonuje pojęcie tradycji powstania
styczniowego (Justyna jest reprezentantką młodego pokolenia), dopiero później, gdy
poznaje legendę rodu Bohatyrowiczów oraz historię walk, budzą się w niej uczucia
patriotyczne i szacunek dla przeszłości: „ (...) z tej mogiły uderzyły w nią strumienie
uczuć i myśli, jeżeli niezupełnie dla niej nowych, to nigdy dotąd tak silnie nie
zaznanych i wyraźnie nie określonych. Pogrążyła się w nich tak, ze całkiem
zapomniała o sobie. Pierwszy może raz w życiu, zupełnie, absolutnie o sobie zapomniała, i
tylko tego nie czuć nie mogła, ze serce jej stawało się większe, jakby nabrzmiewało jakaś
z tonów bez słów uplecioną pieśnią, i gorętsze, jakby spod tej trawy, do której pieśnią
lgnęła, wydobywało się i wnikało niewidzialne płomię. Byłyżby zaraźliwym żarem
spoczywające w samotnych mogiłach prochy zapomnianych? Albo w zamian nie
otrzymanych wawrzynów otrzymywałyżby ich kości dar wiecznego pod ziemią gorzenia i
wyrzucania w świat niewidzialnych iskier?” (fragment powieści „Nad Niemnem”)
Motyw obyczajów i tradycji
Potop daje nam także obraz codziennego życia domowego i obyczajowego w XVII
wieku. Otrzymujemy szczegółowe opisy urządzenia zamku warszawskiego, teatru
królewskiego, uczt i rycerskich turniejów, uroczystości na zamkach, hulaszczych zabaw w
dworach szlacheckich, bójek w karczmach.
Nowelistyka Prusa
„Antek”
Mimo iż akcja rozgrywa się w drugiej połowie XIX-ego wieku, to i tak pogańskie zabobony
wciąż znajdują swoich entuzjastów wśród mieszkańców wsi. Gdy miejscowa znachorka
uznaje, iż jedynym sposobem na przepędzenie choroby z organizmu małej Rozalki było
włożenie jej do rozgrzanego pieca, matka wykonała okrutne polecenie.
Pojedynkować mogli się wyłącznie rycerze pasowani. Pojedynki odbywały się na śmierć i
życie, a w czasach pokoju stanowiły rodzaj rozrywki podczas turniejów, kiedy rycerze
wykazywali się siłą, walecznością i umiejętnością władania bronią. Obyczaj ten służył do
nie tylko do obrony honoru rycerza, ale i ojczyzny, przyjaciół oraz rodziny. W takich
okolicznościach toczyła się walka na śmierć i życie, a zwycięzca zabierał własność
pokonanego – jego konie, zbroję, łupy wojenne. Wyzwaniem do pojedynku było rzucenie
rękawicy, a jej niepodniesienie godziło w dobre imię rycerza. Gotowość do stanięcia w
szranki rycerze poświadczali uściśnięciem dłoni. Po walce zwycięzca zostawał przez dobę
na placu boju, ponieważ krewni pokonanego w ramach rewanżu mieli prawo do wyzwania
go na pojedynek.
Innym zwyczajem było służenie damie. Podczas uczt młodzieniec stawał przy stole za
swoją panią i podawał jej potrawy oraz nalewał napoje. Wybierał ukochanej
najsmakowitsze kąski i słodycze. Przed wejściem do kościoła podawał jej na swoich
palcach wodę święconą.
Powieść Henryka Sienkiewicza wspaniale oddaje klimat minionej epoki. Stanowi cenne
źródło dawnej obyczajowości i wprowadza czytelnika w świat rycerzy, którzy z
uwielbieniem traktowali wybrankę serca, a honor i odwagę stawiali na pierwszym miejscu.
„Chłopi” Władysława Reymonta
Reymont doskonale sportretował życie mieszkańców polskiej wsi przełomu wieków, wiernie
oddając ich przywiązanie do tradycji i kultywowanie obyczajów przenoszonych z pokolenia
na pokolenie. Choć wiele odeszło już w zapomnienie (na przykład swaty), wiedza o nich
wzbogaca nasze pojmowanie kultury i przeszłości. W Chłopach czytamy nie tylko o
uniwersalnych problemach mieszkańców Lipiec, lecz – i może przede wszystkim –
poznajemy obyczaje związane ze wszystkimi największymi chrześcijańskimi świętami oraz
obrzędami. Fryderyk B��k napisał: „Skoro w końcu odkładamy książkę na bok, wiemy,
że zdobyliśmy to, co tylko wielki poeta dać może: wgląd w prawdziwe życie ludu”.
Na przykładzie ożenku Macieja Boryny i Jagny Paczesiowej dużo miejsca zajmuje opis
obyczajów weselnych - przygotowujących do ślubu i wesela. Kolejne opisane przez
Reymonta obyczaje związane są z okresem Bożego Narodzenia. Znanym zwyczajem
było wypiekanie i roznoszenie opłatków, czym zajmowali się, tak jak nakazywała
tradycja, kolędnicy. Kulminacją Bożego Narodzenia była wigilijna kolacja, po
której częstowano krowy opłatkiem. W wigilijny wieczór wszyscy udawali się do
kościoła na pasterkę.
Motyw ojca
W utworze pojawia się dwóch ojców – Duch króla, ojca Hamleta i Poloniusz. Pierwszy
z nich nawiedził księcia i wyjawił mu tajemnicę swojej śmierci. Upiór domagał się od syna,
by ten go pomścił mordując Klaudiusza. Ojciec tytułowego bohatera był wybitnym
człowiekiem, a w oczach syna był wręcz półbogiem, niedoścignionym wzorem.
Wspomnienie ojca przysparzało Hamletowi wyrzutów sumienia, ponieważ nie potrafił go
pomścić. W porównaniu z nim czuł się tchórzliwy i słaby.
Poloniusz miał dwóje dzieci – Ofelię i Laertesa. Królewski Szambelan dbał głównie o
dobre imię syna i dziewictwo córki. Udzielał im mnóstwo rad, których młodzi pokornie
wysłuchiwali. Miał u swego potomstwa posłuch. Jego śmierć z ręki Hamleta spowodowała,
iż Ofelia popadła w obłęd, który doprowadził ją do utraty życia. Podobny los spotkał
Laertesa, który zginął podczas pojedynku z Hamletem.
Pan Mateusz Kozera, ojciec głównego bohatera, to robotnik w fabryce, który od trzydziestu
lat mieszka na obczyźnie. Pochodzący ze Strzałkowa mężczyzna opowiada chłopcu o
urokach rodzinnych okolic. Jest też winny temu, że Marcin nie mówi po polsku. Ojciec nie
miał nigdy czasu na to, aby nauczyć syna rodzimego języka. Mało tego, sam przyznał, iż
powoli zapomina polską mowę, ponieważ mieszka i pracuje z Anglikami. Gdy wreszcie
posłał chłopca do szkółki języka polskiego, zrobił to zbyt późno. Marcin miał wtedy
dwanaście lat, nie znał ani jednego słowa po polsku i miał wielkie braki w stosunku do
pozostałych uczniów. Pan Mateusz był bardzo ciepłym człowiekiem, który próbował
wypełnić chłopcu lukę po zmarłej matce. Czasami jednak potrafił być wobec niego srogi i
wymagający. Podczas przedstawienia wypełniała go duma z syna.
Ramzes XII jest ojcem następcy tronu. Dla młodego księcia stanowi autorytet ze względu
na boską władzę, przed którą każdy Egipcjanin musiał upadać na twarz. Choć dostrzegał
słabość i znikomość faktycznych rządów faraona, krytykując je, wiedział, że może to
zostać uznane za zdradę. Faraon widzi w synu godnego następcę, który chce uchronić
państwo przed upadkiem.
Adam przez całe życie stara się być dobrym i kochającym ojcem. Śmierć syna Kazia
przyjmuje zgodnie z zasadą „Bóg dał – Bóg zabrał”, czego nie może wybaczyć mu żona. Z
życia Władysia wycofuje się, widząc, że Róża darzy chłopca zaborczą miłością. Zupełnie
inne relacje łączą go z córką. Marta jest jego dzieckiem – ukochanym, wymarzonym,
upragnionym. Od chwili narodzin opieka nad dziewczynką spada na barki mężczyzny –
matka nie interesuje się córką, nie chce jej karmić. Adam rozpieszcza Martę, łączy ich
prawdziwe porozumienie i silna więź emocjonalna. Pragnie, aby dziewczynka była
szczęśliwa, choć często musi ukrywać się z okazywaniem jej czułości, aby nie drażnić
żony. Z czasem traci córkę, która staje się dla Róży narzędziem zemsty na mężu. Kobieta,
wbrew woli Adama, decyduje, że dziewczyna będzie uczyła się śpiewu. Adam bezradnie
patrzy, jak Marta stopniowo oddala się od niego i staje się ulubienicą matki.
„Szewcy” Stanisława Ignacego Witkiewicza
W utworze motyw ten jest zrealizowany poprzez postaci Sajetana i jego syna Józefa. Co
ciekawe autor umieścił dwójkę bohaterów po „przeciwnych stronach barykady”. Sajetan
stanął na czele rewolucji komunistycznej, a jego syn był aktywnym członkiem
faszystowskiej organizacji „Dziarscy Chłopcy”. Los sprawił, iż to właśnie dwudziestoletni
Józef Tempe aresztował i wtrącił do więźnia swojego ojca z polecenia prokuratora
Scurv’ego. Dzięki „uszewceniu się”, jakiemu mimowolnie poddali się „Dziarscy Chłopcy”,
czyli popadnięciu wręcz w hipnotyczny trans pracy przy wyrobie butów, ojciec z synem
rzucili się sobie w ramiona i w wielkim szczęściem pojednali się.
Motyw ten pojawia się wraz z postacią ojca Manolina. Chłopiec ma poczucie, iż rodzic
próbuje mu udowodnić, że jest od niego lepszy: „Nie lubię, jak ten mój mnie budzi. Bo to
tak, jakbym był gorszy od niego”. Mężczyzna nie pozwala synowi nawet nosić swojego
sprzętu rybackiego, od Santiago dowiadujemy się: „U nas inaczej (…) Pozwalałem ci nosić
różne rzeczy, kiedy miałeś pięć lat”. Dla Manolinem większym autorytetem jest starzec,
aniżeli własny rodzic. Ich przyjaźń przypomina nieco relację ojca z synem.
Stomil nie jest typowym ojcem, czyli przykładem do naśladowania dla syna. Niechlujny
bałaganiarz nie poczuwa się do odpowiedzialności za Artura, jest całkowicie pochłonięty
swoją pasją, czyli kolejnymi eksperymentami teatralnymi. Postawa jego, jak i Eleonory,
budzi w odbiorcy dramatu pytanie, kto wychował głównego bohatera na człowieka z
zasadami.
Motyw patriotyzmu
„Odprawa posłów greckich” Jana Kochanowskiego
Całkowicie innym człowiekiem, przeciwieństwem Parysa, jest z kolei Antenor – symbol
szczerego patriotyzmu, szlachetności oraz dojrzałej mądrości. W swych wyborach
kieruje się przede wszystkim dobrem ojczyzny, zapominając przy tym o prywatnym
szczęściu czy wygodzie. Nie daje się zmanipulować sprytnemu i przebiegłemu
Aleksandrowie czy grającemu na uczuciach Ikateonowi, wzywając – mimo poniesionej
klęski (nie udało mu się przekonać rady do oddania Heleny posłom greckim) – do obrony
kraju
„Dziady” Adama Mickiewicza
Ojczyzna jest najważniejszą ideą dla więźniów z III części Dziadów oraz patriotów
polskich, przedstawionych w innych scenach dzieła. W imię własnej narodowości, której
bronią za wszelką cenę, zostają aresztowani i poddawani torturom.
Patriotami są Polacy stojący blisko drzwi w Salonie Warszawskim. Dostrzegają oni wady
towarzystwa stolikowego, brak zainteresowania losami ojczyzny. Widzą cierpienia rodaków
i niesprawiedliwość rządu carskiego. Patriotami są również więźniowie – ofiary śledztwa
Senatora.
„Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza
Stosunek do ojczyzny prezentuje następujący cytat: „Słodszy wyraz nad wszystko, wyraz
miłości, któremu / Nie masz równego na ziemi, oprócz wyrazu – ojczyzna”, pochodzący
z Powieści wajdeloty. To w imię miłości do ojczyzny główny bohater rezygnuje z osobistego
szczęścia i decyduje się na życie w kłamstwie i ciągłym uważaniu na wypowiedziane słowa
czy wykonane gesty.
„Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza
Szymon Winrych był jednym z ostatnich powstańców. Walczył mimo nadchodzącej klęski
zrywu, niesprzyjających warunków atmosferycznych i braku pomocy państw zachodnich.
Żeromski pisze w pewnym momencie: „Jeżeli kto jeszcze na tej ziemi walczył w całym i
zupełnym znaczeniu tego słowa, to on, Winrych”. Tylko on szmuglował broń, podtrzymując
na duchu kolegów: „Przez długi czas tych ludzi ściganych, głodnych, przeziębłych i
wylęknionych wspierał swymi szyderczymi półsłowami i podniecał jak chłostą”. Gdy inni
byli przekonani o upadku zrywu: „(…)on się, jak to mówią, zawziął”. Chciał walczyć mimo
chłodu, głodu, zmęczenia. Był wzorowym powstańcem i patriotą.
„Krzyżacy” Henryka Sienkiewicza
Głębokim patriotyzmem wyróżniają się rycerze polscy. Cenią ponad wszystko miłość
ojczyzny, są gotowi walczyć o jej wolność i zawsze stawiają się na wezwanie króla.
Pieniądz jest motorem sprawczym utworu. Nęci uczestników licytacji, którzy co chwila
przebijali swe oferty, godząc się na coraz niższą kwotę dopłaty. Byli tak zaślepieni w chęci
bogacenia się jak najniższym kosztem, że zapomnieli o drugim człowieku i jego
uczuciach.
Przeżył wstrząs, gdy przez przypadek odkrył, iż pieniądze, które ojciec przysyłał mu przez
cztery lata studiów na naukę pochodziły z obniżania dziennych pensji robotnikom. Nie
potrafiąc przyznać racji argumentom ojca, kierującego się w swym postępowaniu miłością
i czułością, w konfrontacyjnej rozmowie jest dla niego bezduszny i chłodny, w analizie
postępku ojca jest twardym i surowym sędzią. W końcu postanawia wyjechać i opuszcza
starego rodzica.
Zysk był jedyną religią wyznawaną przez towarzystwo. Żądza bogactwa opętała niemal
wszystkich białych bohaterów, których Marlow spotkał w Afryce. W tym kontekście na
szczególną uwagę zasługuje postać księgowego, który narzeka, że odgłosy, jakie wydaje z
siebie umierający agent nie pozwalają mu się skupić na liczeniu dochodów.
„Faraon” Bolesława Prusa
Pieniądz spełnia istotną rolę w powieści. To właśnie brak środków na realizację planów,
jest jedną z przyczyn klęski młodego faraona. „Faraon” Bolesława Prusa
Pieniądz spełnia istotną rolę w powieści. To właśnie brak środków na realizację planów,
jest jedną z przyczyn klęski młodego faraona.
Motyw poświęcenia
Szymon Winrych był jednym z ostatnich powstańców. Walczył mimo nadchodzącej klęski
zrywu, niesprzyjających warunków atmosferycznych i braku pomocy państw zachodnich.
Żeromski pisze w pewnym momencie: „Jeżeli kto jeszcze na tej ziemi walczył w całym i
zupełnym znaczeniu tego słowa, to on, Winrych”. Tylko on szmuglował broń, podtrzymując
na duchu kolegów: „Przez długi czas tych ludzi ściganych, głodnych, przeziębłych i
wylęknionych wspierał swymi szyderczymi półsłowami i podniecał jak chłostą”. Gdy inni
byli przekonani o upadku zrywu: „(…)on się, jak to mówią, zawziął”. Chciał walczyć mimo
chłodu, głodu, zmęczenia. Był wzorowym powstańcem i patriotą.
Stanisława Bozowska tak bardzo wierzyła w swe ideały, miała tak dużo siły i energii,
samozaparcia, że poświęciła swe życia w służbie innym, rezygnując z osobistego szczęścia.
Jej postać charakteryzują heroizm i altruizm. Zrezygnowała z życia w wielkim mieście, z
przebywania w środowisku studenckim, opuściła przyjaciół i przeniosła się na wieś, by
szerzyć wiedzę wśród najbiedniejszych.
Jak ogromna musi być miłość, by doprowadzić szlachetnego człowieka, którym był
Dominik Cedzyna do okradania niewykształconych i biednych chłopów? Jak duże musi być
umiłowanie kogoś, by, mimo samotności, pozwolić temu komuś rozwijać się z dala od
kraju?
Jurand ze Spychowa po porwaniu córki przez Krzyżaków staje się ofiarą tych, z którymi
przez wiele lat toczył zwycięską prywatną wojnę. Zjawia się w Szczytnie, mając nadzieję,
że upokorzywszy się przed braćmi zakonnymi, ocali jedyne dziecko. Wyrzekając się dumy,
honoru rycerskiego, błagając o uwolnienie Danusi, składa w ofierze siebie. Niewinną ofiarą
podstępu Krzyżaków staje się dwunastoletnia Jurandówna. Porwana przez Danvelda i
Zygfryda, krucha i delikatna, załamuje się psychicznie pod wpływem okrutnego
traktowania przez de L�ve. Życie ofiar spisku braci zakonnych kończy się tragicznie –
Danusia traci zmysły i umiera w pobliżu Spychowa, na chwilę odzyskując świadomość.
Jurand, okaleczony, przez ostatnie tygodnie wiedzie żywot pokutnika, a po śmierci córki
popada w stan letargu, traci kontakt z rzeczywistością i wkrótce umiera.
Werter określa siebie mianem „wędrowca na ziemi”. Jego całe życie to wędrówka w
poszukiwaniu miejsca dla siebie. Wyobcowany i niezrozumiany przez otoczenie, wszędzie
czuje się obco. Dla niego każdy człowiek jest tylko pielgrzymem na ziemi, który dąży do
osiągnięcia spokoju i odnalezienia prawdziwego domu w życiu wiecznym.
„Faust” Goethego
Niedoszły samobójca – Kordian udaje się w poszukiwanie sensu życia. Pragnie wzbogacić
swój bagaż doświadczeń, nauczyć się czegoś o świecie i o sobie. W tym celu udaje się na
wyprawę po różnych miejscach Europy. W Londynie, podczas rozmowy z Dozorcą w
James Parku, dowiaduje się o dominacji pieniądza. Tę regułę potwierdza jego wizyta u
pięknej Włoszki Wioletty. Uczucia dziewczyny można kupić: „Gorzkie pocałowania kobiety
- kupiłem” – powie Kordian na szczycie Mont – Blanc. W Dover na kredowej skale
młodzieniec kontempluje poezję Szekspira. Wierzy w magię poezji.
W Watykanie pozbywa się złudzeń co do zainteresowania Stolicy Apostolskiej sprawami
Polaków. Ubolewa nad ignorancją, obojętnością Kościoła na cierpienia innych
narodów: „Niech się Polaki modlą, czczą cara i wierzą...” – mówi papież i zajmuje się
papużką. Na ośnieżonym alpejskim szczycie Mont – Blanc Kordian wygłasza poetycki
monolog, manifest życia. Czuje się rozgoryczony. Świat wydaje się mu bezwartościowy.
Nic nie ma większego znaczenia. Wszystko można kupić i wszędzie trzeba grać rolę kupca,
nawet w miłości. By zaprzeczyć tym regułom i okazać bezinteresowność, Kordian chce
poświęcić się ojczyźnie i jej ofiarować życie. Autorytetem staje się dla niego szwajcarski
rycerz Winkelried.
Jest naczelnym motywem drugiej części Trylogii Henryka Sienkiewicza. Podróżuje główny
bohater, którego wędrówka umożliwia wprowadzenie różnorodnych wydarzeń
historycznych i znacznie poszerza panoramę społeczną powieści. Kmicic podczas swej
wędrówki poznaje różnych ludzi i przeżywa rozmaite przygody, stając się między innymi
obrońcą klasztoru na Jasnej Górze czy uczestnikiem bitwy ze Szwedami w wąwozie. Motyw
podróży jest tu również rozumiany metaforycznie. Andrzej szuka wciąż swej drogi,
wysnuwa wnioski ze zderzenia poglądów z twardą rzeczywistością. Wędruje, by odnaleźć
swą drogę i ponownie zdobyć miłość i szacunek ukochanej kobiety.
Narrator wypowiada o na jego temat następujące zdanie: „Najgorszy zarzut, jaki mógł
spotkać Marlowa, to że nie był on typowym przedstawicielem swego zawodu. Był
marynarzem, ale był również wędrowcem (…)”. Bohater nie potrafił zadomowić się na
dłużej w jednym miejscu. Podróżowanie było dla niego czymś naturalnym, co sprawiło mu
przyjemność. Niemal przez całą opowieść widzimy Marlowa w ciągłej drodze. Najpierw
trzydzieści dni płynie z Europy do Afryki, następnie przez piętnaście dni pieszo przemierza
dżunglę, a jego rejs do stacji Kurtza trwa około dwóch miesięcy.
Poetą jest Konrad w III części Dziadów. Sądzi, że jego siła bierze się ze zdolności
tworzenia pieśni i jest równa boskiej. W Dziadach cz. III Mickiewicz przedstawia koncepcję
poezji, upatrując jej źródło w natchnieniu.
„Płomień rozgryzie malowane dzieje, / Skarby mieczowi spustoszą złodzieje, / Pieśń ujdzie
cało” – cytat mówi o ogromnej roli pamięci mieszkańców pokonanego kraju, którzy dzięki
poezji nigdy nie zapomną cierpienia, jakie było udziałem ich narodu.
Słowacki obalił mit o zbawczej sile poezji, zdemaskował jej mesjanizm, którym mógł
„usypiać” naród. Autor nie przypisywał mu żadnej szczególnej roli prócz biernego
oczekiwania i wiary w nagłe „zmartwychwstanie”. Nie negował roli poezji w życiu narodu,
wyznaczał jej tylko inną funkcję - rozbudzania uczuć patriotycznych i wiary w odzyskanie
niepodległości, ochronę najcenniejszych wartości i przekazywania ich przyszłym
pokoleniom, obronę przed utratą świadomości narodowej, przypominania o narodowej
odrębności i potędze.
„Faust” Goethego
W Prologu w teatrze Goethe zestawia ze sobą trzy koncepcje sztuki i wynikające z niej
zadania artysty.
Innego zdania jest Poeta, który jest przedstawicielem stanowiska romantyków. W jego
ujęciu sztuka powstaje nie dla tłumów, lecz dla potomnych, nie może być więc źródłem
poklasku. Sztuka powstaje dzięki natchnieniu, a artysta to jednostka wybitna, obdarzona
mocą tworzenia. Poeta jest przeciwnikiem teorii Dyrektora, którą określa mianem „lichego
rzemiosła”.
Komik jest zwolennikiem koncepcji ludycznej. Dla niego sztuka ma bawić, cieszyć i
wzbudzać ciekawość – ma być przede wszystkim rozrywką, ponieważ młodzi wolą śmiech
od melancholii.Bohaterowie Prologu w teatrze reprezentują różne koncepcje poezji i roli
artysty. Dyrektor wygłasza poglądy, charakterystyczne dla doby oświecenia. Poeta
zapowiada nadejście nowej epoki – romantyzmu. Z kolei Komik wygłasza koncepcję
ludyczną, która powracała we wszystkich epokach w duchu nurtu dionizyjskiego.
Motyw pojedynku
„Pieśń o Rolandzie”
W utworze pojawia się ich bardzo wiele. Najważniejsze dwa rozegrały się pomiędzy
Karolem Wielkim a emirem Baligantem oraz pomiędzy Tierim a Pinabelem. W pierwszym
przypadku było to starcie wodzów wielkich armii, którzy walczyli ze sobą niczym równy z
równym, lecz władca Franków zwyciężył. Drugi pojedynek rozstrzygnął sąd nad
Ganelonem. Zwycięstwo słabszego Tierego oznaczało, iż zdrajca i jego krewni zostaną
skazani na śmierć. W obydwu przypadkach zwycięstwa były możliwe dzięki interwencji
boskiej.
„Hamlet” Williama Szekspira
Pojedynek był częścią planu Klaudiusza, dzięki któremu miał raz na zawsze pozbyć się
pasierba. Bezpośrednia konfrontacja na florety Hamleta z mistrzem fechtunku Laertesem o
dziwo przebiegała po myśli tego pierwszego. To właśnie w wyniku tego sportowego
pojedynku, ostatecznie śmierć poniosły aż cztery osoby. Poza Hamletem i Laertesem,
zginęli również Klaudiusz i Gertruda.
W powieści, dotyczącej realiów życia rycerzy w XVII wiecznej Polsce, jest wiele
pojedynków. Niektóre z nich są honorowe i zgodne z kodeksem prawego żołnierz (Kmicic
kontra Wołodyjowski czy Bogusław Radziwiłł), inne zaś pozbawione wszelkich zasad
(Bogusław Radziwiłł kontra Roch Kowalski).
Motyw walki pojawia się dwukrotnie w powieści. Przede wszystkim można się go dopatrzyć
w zmaganiach rybaka z wielkim marlinem. Ich pojedynek był długi i wyczerpujący. Rybak
mężnie znosił trudy tej walki. Fizycznie ryba była od niego silniejsza, ale to on zadał jej
decydujący cios. Po raz drugi motyw ten pojawia się we wspomnieniach starca. Za młodu
wziął udział w pojedynku w siłowaniu się na rękę z wielkim Murzynem. Ich mecz trwał bez
przerwy ponad dobę. Santiago, zwany w tamtych czasach El Campeon zdołał pokonać
swojego przeciwnika.
Szlachcic również jest wyrazicielem myśli Szewca, mówi jednak nieco innym
językiem – bardziej metaforycznym, przez co obydwaj się nie rozumieją:
„Szlachcic:
Ten szewc pojął honoru i zemsty prawidła.
(...) O! zgrajo przebrzydła,
Kto twoje berło kupi, kij pastucha kupi...
Szewc:
Cha! Cha! Cha! jak się szlachcic czerwony jendyczy!...”
Nagle pojawia się orszak cesarski i lud zaczyna wiwatować: „Niech żyje! niech
żyje!” Pierwszy z Ludu bacznie obserwuje pochód, Drugi z Ludu zauważa starca niosącego
złotą poduszkę z szablami. Wówczas odzywa się Żołnierz (uczestnik powstania
kościuszkowskiego), który na widok broni, w obecnej sytuacji, chętnie porwałby się do
walki:
Słysząc pierwsze takty pieśni: „Boże, zachowaj króla” (God save the King – ang.), Żołnierz
przekręca jej słowa i śpiewa: „Boże, pochowaj nam króla!” Stary wojak reprezentuje
postawę patriotyczną. Kiedyś walczył o wolność, aktualnie jest świadkiem jej zabijania,
odebrania ostatniej nadziei na nią. Cierpi, widząc skrzywdzoną Ojczyznę. W głębi duszy
jest buntownikiem, nie lęka się otwarcie wyrażać swoje poglądów.
Orszak cesarski przybliża się, ale sylwetkę przyszłego króla Polski zasłania nagle
Garbaty Elegant. Dyskutując i drwiąc z kaleki, mężczyźni nie zauważają cesarza.
Garbaty Elegant, niczym wysłannik tajnych służb, odwraca ich uwagę. Lud, jak widać,
traktuje przygotowania do koronacji raczej obojętnie, bardziej jako widowisko, maskaradę.
Jest raczej bezsilny, zastraszony. Pojawiają się i głosy patriotyczne: Szewc, Szlachcic,
Żołnierz, co oznacza, że część społeczeństwa nie akceptowała rządów nowego monarchy i
chętnie by się przeciw niemu zbuntowała.
Po koronacji (scena trzecia) nieprzychylne komentarze nasilają się. Pierwszy i
Drugi z Ludu oraz Szlachcic dowodzą, że cesarz nie będzie dotrzymywał konstytucyjnej
przysięgi, raczej złamie zawarte w niej prawa. Zbliża się Wielki Książe Konstanty, ale jego
nadejście poprzedza kobiecy krzyk. Książę wytrącił kobiecie dziecko. Maleństwo nie żyje,
bruk zalany krwią zostaje szybko uprzątnięty, dwóch żandarmów wyprowadza zrozpaczoną
matkę. Tłum nadal pozostaje obojętny – obserwuje tylko całe zajście, a wkrótce potem
rwie sukno rozłożone na estradzie i udaje się na ucztę. Na placu rozstawiono beczki z
winem – można wznosić toasty za zdrowie nowego władcy. Nagle daje się słyszeć Śpiew
Nieznajomego. Ów nuci pieśń o narodowym śnie. Liryczną wypowiedzią tej postaci
Słowacki akcentuje pasywność narodową – niezdecydowanie na walkę i
niemożność jej podjęcia. Batalię w obronie wolności może podjąć tylko garstka
bojowców (spiskowców) – śpiewa o tym Nieznajomy:
Tym samym poeta podkreśla rolę działań konspiracyjnych, nie zdając sobie jednak sprawy,
że dla wzniecenia rewolty, potrzebne jest skumulowanie wszystkich sił (nie tylko
aktywnych, chętnych do walki patriotów i spiskowców, również mocy drzemiącej w
zmęczonym narodzie) – pobudzenie społeczeństwa do ogólnonarodowego buntu.
Obojętność tłumu podkreślona została także w scenie egzekucji Kordiana (Akt III, scena
ostatnia). Lud biernie czeka na wykonanie wyroku na młodym żołnierzu, apatycznie
uczestniczy w scenie planowanego zabójstwa.
O braku umiejętności organizacyjnych w przygotowaniach do zamachu na cara
oraz o nierealności działań bojowych, Słowacki wypowiada się też w scenie czwartej
(Aktu III). Spiskowcy, mimo pragnienia zniszczenia caratu i przywrócenia ciemiężonemu
krajowi wolności, również okazują się bierni, zastraszeni. Ulegają wpływowi Prezesa,
reprezentującego tutaj dyplomatów i przedstawicieli politycznych, którzy lękali się
konsekwencji zarówno zamachu, jak i walki zbrojnej oraz Księdza – ten symbolizuje
aspekty moralne, hamulce etyczne (zabicie carskiej familii byłoby nieetyczne, niezgodne z
normami społecznymi i moralnymi) Wśród stu pięćdziesięciu bojowników, pięciu jest
zdecydowanych na konkretne działanie. Ostatecznie tylko Kordian (popierany przez Starca
z Ludu) decyduje się wprowadzić w czyn spiskową teorię, ale jego samotne działanie
okazuje się wkrótce nadaremne.
Sienkiewicz, biorąc sobie do serca zarzuty krytyków pierwszej części cyklu - Ogniem i
mieczem, postanowił tym razem w Potopie pokazać przekrój całego społeczeństwa
polskiego wieku XVII, uwzględniając nie tylko życie wojenno-obozowe, ale i
obyczajowe. W powieści czytamy o wszystkich warstwach społeczeństwa, poczynając od
arystokracji, a skończywszy na chłopach.
Cezary Baryka jest „człowiekiem z zewnątrz”, który obiektywnie przygląda się procesom,
jakie mają miejsce w odradzającej się Polsce. Największym problemem ojczyzny jest
wybór drogi odbudowy państwowości. Jeżeli nie nastąpi to jak najszybciej, pogarszająca
się sytuacja społeczna doprowadzi do tego, że Polska podzieli los bolszewickiej Rosji i
stanie się areną krwawych zajść rewolucji. Gdy Cezary poczuł się już pełnoprawnym
obywatelem, po tym jak walczył w wojnie z sowietami, tak wypowiadał się o
ojczyźnie: „Mamy tu, Polacy, ziemię polską i lud polski. Mamy wolność”. Jego stosunek do
Polski i samych Polaków zmieniał się z czasem. W rozmowie z Gajowcem, bohater
zarzucił: „Znana jest anegdota o temacie «Słoń». Polak, mający po innych nacjach
napisać rozprawę o słoniu, napisał bez wahania: «Słoń a Polska»”. Podobała mu się
waleczność i zamiłowanie Polaków do ojczyzny, ale raziło zaślepienie niepodległością.
Uważał, że krajanie są zbyt opieszali we wprowadzaniu zmian i boją się wielkich decyzji.
„Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego
Kordian niemal w całości jest próbą retrospekcji – odtworzenia przyczyn klęski powstania
listopadowego. Jego szczegółową analizę zawiera Przygotowanie. W nim autor wymienia
tych, którzy w znacznym stopniu przyczynili się do klęski zrywu. Zamach na cara
wyobraża nieudolność bojową oraz separację i osamotnienie w działaniu. Wstępnie nie
przewidywano zbrojnego czynu o dużym zasięgu – było to sprzysiężenie garstki młodych
żołnierzy z warszawskiej Szkoły Podchorążych, którzy planowali zaatakować Belweder i
zabić despotycznego naczelnika wojsk polskich – Księcia Konstantego (stąd u Słowackiego
aluzja - Spisek koronacyjny). Rozrosło się jednak do rozmiarów powstania narodowego,
które ogarnęło znaczne tereny Królestwa Polskiego, część Litwy, Żmudzi i Wołynia. Wizyta
Kordiana w Watykanie – to aluzja do stanowiska, jakie zajęła Stolica Apostolska wobec
narodowego buntu – papież Grzegorz XVI w liście pasterskim do biskupów polskich z dnia
9 czerwca 1832 roku potępił przewrót.
„Nie było już w namiocie rannych ani lekarzy. Były tylko trupy w krwi broczące i jeszcze
otrzymujące nowe rany, umilkłe albo w strasznym konaniu charczące. A pośrodku tego
pola mordów dokonanych dokonywał się już ostatni. Na ostrzach, kilku pik osadzony i
wysoko wzniesiony w powietrze mały Tarłowski twarz białą jak chusta wystawiał na
rdzawoczerwony blask słońca. Męczeńska twarz ta, o umierających oczach, z
czerwonym sznurkiem krwi od złotych włosów do ust, konwulsja wstrząsanych,
poznała jednak przyjaciela (...)” (śmierć Tarłowskiego)
Motyw powstania styczniowego uwypukla patriotyczną wymowę dzieła, które w całości
poświecone jest pokoleniu biorącemu udział w walkach 1863 – 1864 oraz wszystkim
„męczennikom” sprawy narodowej. To hołd złożony bohaterom.
Żeromski opowiedział o klęsce przez pryzmat epizodu z ostatnich dni zrywu. Przedstawił
historię powstańca, starającego się przewieść broń do walczącego jeszcze oddziału.
Dla głównej bohaterki edukacja dzieci jest specyficzną misją, w którą Joanna bardzo się
angażuje. Praca pedagoga uszczęśliwia i satysfakcjonuje dziewczynę.
„Tadeusz”
Praca to najwyższa wartość, jaką wyznawał Marlow. Dzięki pracy pozostał przy zdrowych
zmysłach. Wszelkie zadania wykonywał z wielką dokładnością i najlepiej jak potrafił.
Jedynie ludzie, którzy pracowali równie ciężko i entuzjastycznie jak on, zasługiwali na jego
szacunek.
Praca jest w powieści podstawowym elementem życia wsi, wyznacza rytm jej egzystencji.
Można powiedzieć, że kto pracował – był szanowany i lubiany. Praca była również szansą
na wydostanie się z biedy i nędzy panującej w Lipcach. Największym poważaniem cieszyli
się najbogatsi gospodarze, a co za tym idzie – najbardziej pracowici.
Praca pojawia się także w powieści jako przyczyna rozpadu zawiązku Josepha
Granda: „Dalsza historia była według Granda bardzo prosta. Jak ze wszystkimi: człowiek
żeni się, kocha jeszcze trochę, pracuje. Pracuje tyle, ze zapomina kochać”. Po części
podobnie dzieje się z małżeństwem państwa Rieux. Doktor dopiero po wyjeździe żony
odczuwa, że zaniedbał ją na korzyść pracy.
Praca została ukazana jako sens egzystencji Szewców. Pozbawieni zajęcia rzemieślnicy
odchodzili od zmysłów i marzyli o powrocie do wykonywania swojego zawodu. Zupełnie
inaczej na pracę reaguje Księżna, dla której jest to wyrok, a nie przywilej. Ciekawym
zabiegiem, na jaki zdecydował się Witkacy było przyrównanie pracy fizycznej do aktu
seksualnego: „Wszystko we mnie dygoce, jak w jakiej turbinie na milion koni i klaczy
parowych. Dziwek nie trza, piwa nie trza - nie trza radia, kina i pajęczarzy umysłu
wszelakich! Praca sama w sobie - oto jest cel najwyższy - Arbeit an und f�r sich! Bierz,
wal, dratwę wlecz - kłuj! Buty, buty - powstają, wyłaniają się z nicości butowego prabytu,
z wiecznej czystej idei buta, tkwiącej w otchłani idealnej, pustej, jak sto milionów stodół.
Kuj, kuj - okute buty nie drą się - to jest prawda, i to absolutna. Tyle jest prawd, ile
butów, i tyle pojęć buta, ile wynosi liczność alef jeden! Boże - daj tylko tak do końca.
Dziwek nie trza - Arbeit an sich - to w serce jakby sztych. Piwa nie trza - niech nikt mi
mózgu już nie przewietrza. Szczęścia idzie z flaków własnych tajny nurt - idzie furt.
Ręczna buciornia wali jak piekło, co wszystko już z nas wywlekło - a nie nastarczy butów
dla całego świata na hurt - nędzny wiersz - ale nie o to chodzi: but się rodzi, but się
rodzi!!”.
Opętani pracą Czeladnicy zarazili swoim zapałem nawet „Dziarskich Chłopców”, którzy do
tej pory ślepo wypełniali polecenia Scurv’ego.
Po pracy wszyscy byli rozliczani z wydajności i jakości swojej pracy. Czynności tej
dokonywał brygadier. Czasem stosowano przy tym drobne oszustwo zwane „tuftą” -
polegające m.in. na „umiejętnym” wiązaniu drewnianych kloców, dopisywaniu wyższych
norm pracy więźniom (za odpowiednią opłatą). Zależał od niej autorytet brygadiera.
Ciężka praca dla ludzi jest jedną z przyczyn powstania zwierząt. Mieszkańcy Folwarku
Zwierzęcego pragnęli pracować, aby zaspokajać wyłącznie swoje potrzeby. Po przejęciu
gospodarstwa życie zwierząt niewiele się zmienia, a w wielu aspektach staje się bardziej
uciążliwe niż za czasów ludzi. Uprzywilejowane świnie ograniczają prawa pozostałych
zwierząt, wydłużają czas pracy, pozbawiają dni odpoczynku. Zwierzęta pracują wydajnie,
świadome, że owoców ich działań nie zabierze człowiek. W rzeczywistości pracują dla świń,
które doskonale wykorzystują naiwność mieszkańców folwarku, przekonując ich, że po
trudzie czeka ich nagroda – wiatrak ułatwi pracę na gospodarstwie. Zwierzęta nie
odczuwają, że ich praca przynosi jakieś korzyści – jedzą mniej, są zmęczone, a wyniki,
przedstawiane im przez świnie, nie przekładają się na to, że życie na folwarku jest lepsze.
Praca stała się główną maksymą Boxera, który ślepo wierzył w hasła głoszone przez
Napoleona. Dla konia wysiłek ponad własne możliwości kończy się tragicznie –
wycieńczony zostaje sprzedany przez świnie do ubojni.
Motyw przemiany
„Świętoszek” Moliera
Przemiana najbardziej uwidoczniona jest na przykładzie Orgona. Człowiek ten zmienił się
nie do poznania od momentu, gdy poznał Tartuffe’a. Tak o swoim panu mówi Doryna:
„Faust” Goethego
Główny bohater dzieła Goethego, Faust, ulega przemianie wewnętrznej. Jest człowiekiem,
który posiadł ogromną wiedzę i pragnie zaznać rozkoszy życia. dzięki paktowi, który
zawarł z diabłem, otwierają się przed nim nowe możliwości. Faust poznaje, czym jest
radość życia, zabawa, miłość i sława, lecz nie przynosi mu to satysfakcji. Z czasem
uświadamia sobie, że sensem życia człowieka nie jest pogoń za własnymi, egoistycznymi
pragnieniami lecz aktywny czyn i działanie na korzyść ludzkości. Dopiero wówczas może
osiągnąć pełnię szczęścia. Faust postanawia więc stworzyć idealne państwo, które buduje
na ziemiach wydartych morzu, dzięki mocy diabła i w którym zamieszka społeczeństwo
przyszłości, złożone wyłącznie ze szczęśliwych ludzi. Ta praca, twórcze tworzenie dla
innych, wprawia mędrca w stan euforii. Pragnie zatrzymać czas, wypowiadając słowa, na
które od lat czekał diabeł.
„Dziady” Adama Mickiewicza
Przemianie wewnętrznej ulega Konrad. W prologu III części Dziadów z kochanka przeradza
się w patriotę. Z buntowniczego poety i samozwańczego proroka staje się osobą pokorną,
oddaną sprawom narodowym. Gustaw z II części Dziadów pod wpływem książek staje się
romantycznym kochankiem, dla którego miłość stanowi sens życia.
Przemianie wewnętrznej ulega Jacek Soplica. Z awanturnika i warchoła, który znany był w
okolicy ze swojego awanturniczego charakteru, z człowieka pełnego pychy, która nie
pozwala mu błagać o rękę ukochanej Ewy, z zabójcy, którym się staje w porywie gniewu,
zabijając Stolnika i z osoby, uważanej później za zdrajcę i sprzymierzeńca Moskali, staje
się emisariuszem i patriotą. Przywdziewa mniszy habit i zmienia swe nazwisko na Robak.
Jego wewnętrzna przemiana to droga pokuty i pokory, która sprawia, że pośmiertnie
zostaje zrehabilitowany w oczach społeczności i odzyskuje swoje dobre imię.
Jurand ze Spychowa przez wiele lat prowadzi samotną walkę na śmierć i życie z Zakonem
krzyżackim, mszcząc się za śmierć ukochanej żony. Ten nieugięty i gniewny rycerz
załamuje się w obliczu kolejnej tragedii – porwania przez braci zakonnych jego jedynej
córki. Aby ocalić dziecko, zgadza się na warunki, postawione mu przez komtura Danvelda i
zjawia się w Szczytnie. Posłusznie wypełnia żądania Krzyżaków, błagając ich o oddanie
Danusi. Zawsze dumny i honorowy, potrafi ugiąć się przed wrogiem. Kiedy odkrywa, że
został oszukany, porywa się do ostatniej walki z liczniejszym przeciwnikiem. Pojmany i
okaleczony przez Zygfryda, staje się człowiekiem pełnym pokory i odnajduje ukojenie w
modlitwie, żyjąc jak pokutnik. Rycerz, który niegdyś z zadowoleniem wsłuchiwał się w jęki
jeńców w spychowskich lochach, zmienia się tak bardzo, że zwraca wolność swojemu
oprawcy, Zygfrydowi de L�ve, pozostawiając ostateczną zemstę Bogu. Zupełnie inna
przemiana zachodzi w naturze Zbyszka z Bogdańca. Porywczy i niespokojny
osiemnastolatek pod wpływem cierpienia po utracie młodej żony, bywania na dworach,
przyjaźni z rycerzami i przestrzegania rycerskich zasad zmienia się w dojrzałego,
szlachetnego rycerza, dla którego priorytetem stają się rodzina, patriotyzm i honor.
Cezary jest bohaterem dynamicznym, a co za tym idzie zmienia się. Poznajemy go jako
posłusznego, dobrze ułożonego czternastolatka. Z biegiem czasu, gdy jego ojciec
wyjeżdża na wojnę, chłopak odczuwa swobodę i staje się ulicznym rozrabiakom. Zadaje
się z rówieśnikami, z którymi nie mógł do tej pory nawet rozmawiać. Pociąga go życie
chuligana. Duch rewolucji inspiruje go nawet do pobicia dyrektora szkoły, który nakrył go
na wagarowaniu. Po paru latach dostrzegł, z jak wielkim trudem jego matka robi
wszystko, by jemu niczego nie brakowało. Zmienił wtedy swoje podejście do kobiety, którą
wcześniej lekceważył i ignorował. Stał się kochającym synem. Jego poglądy na rewolucję
zmieniają się, gdy zapoznaje się z jej skutkami, podczas pracy przy usuwaniu zwłok
Ormian z ulic Baku. W skutek historii o szklanych domach opowiedzianej przez ojca
bohatera, w Cezarym rodzi się duch patriotyzmu. Wcześniej uważał Polskę jedynie za mit,
nieistniejącą krainę. Wyobrażenie o dobrobycie i nowej cywilizacji starło się z brutalną
rzeczywistością. Jednak duch patriotyzmu nie zgasł całkowicie i Baryka wstąpił do polskiej
armii i walczył przeciwko bolszewikom, których do niedawna był gorliwym zwolennikiem.
W Nawłoci bohater staje się namiętnym kochankiem, kierującym się namiętnością, a nie
zdrowym rozsądkiem. Miłosne zaślepienie sprawia, że zapomina o swoich
dotychczasowych poglądach i przekonaniach, pławiąc się w dobrodziejstwach życia w
szlacheckim dworku. Z rzadka dostrzega, że bogactwo i dostatek Wilosławskich płynie z
nędzy okolicznych chłopów. Po zawodzie miłosnym wraca do Warszawy i staje się
aktywistą politycznym. Początkowo skłócony z komunistami, dołącza ostatecznie do
wielkiej manifestacji robotniczej.
„Syzyfowe prace” Stefana Żeromskiego
Na przykładzie losów Marcina Borowicz Żeromski ukazał, jak w młodym człowieku rodzi się
miłość do ojczyzny i do drugiej osoby. Powieść Syzyfowe prace jest historią dojrzewania
człowieka słabego i ulegającego wpływom do wykształcenia poczucia odpowiedzialności za
siebie i innych. Na przykładzie dziewięciu lat z życia dynamicznego bohatera obserwujemy
wiele postaw, począwszy od ugodowości i bierności, a skończywszy na świadomości swej
narodowej przynależności. Choć w tym czasie wiele razy zbłądził i wyznawał złe poglądy,
to jednak nie odwrócił się od niesprawiedliwości, która dotknęła Andrzeja Radka i pomógł
chłopcu wrócić do szkoły. Tym uczynkiem dał wyraz swego zagubienia, jak również dowód
wartości, jakie wszczepiła mu matka.
Chłopiec jest bohaterem dynamicznym. Zmienia się zarówno jego wygląd, jak i charakter.
Choć na początku swej edukacyjnej ścieżki ulega rusyfikacji, wierzy w każde słowo
swego duchowego przewodnika i mentora - inspektora Zabielskiego, aktywnie działa w
założonym poprzez siebie kole rusofilskim, to jednak w miarę upływu lat dorasta do
samodzielnego myślenia. Dowodem jego „zakochania” we wszystkim, co rosyjskie i
całkowitego podporządkowania obcym wpływom była między innymi odpowiedź na pytanie
dyrektora, czy upoważnił Waleckiego do złożenia protestu na treści rozpowszechniane
przez historyka Kostriulewa: „- Ja nie mogłem do wystąpienia namawiać kolegi
Wałeckiego, gdyż uważam za bardzo użyteczne te «dopełnienia», które nam właśnie czytał
profesor Kostriulew. Był to krytyczny rzut oka na machinacje Jezuitów w upadającej i
upadłej Polsce. Mnie się zdaje, że my wszyscy z przyjemnością słuchaliśmy uwag
nadprogramowych i muszę wyznać, że Walecki protestował tylko we własnem swojem
imieniu”.
Na uwagę zasługuje stosunek bohatera do religii, który zmieniał się kilkakrotnie w
utworze, począwszy od biernego, nawykowego uczestnictwa w nabożeństwach w
dzieciństwie, poprzez gorącą falę pobożności zainspirowanej stratą matki, a skończywszy
na wyznawaniu materializmu i ateizmu.
Powieść kończy się, gdy Raskolnikow dochodzi do tego wniosku. Wiemy, że nastąpią duże
zmiany w jego postępowaniu i traktowaniu ukochanej, ale „(…) tu już się rozpoczyna nowa
historia, historia stopniowej odnowy człowieka, historia stopniowego jego odradzania się,
stopniowego przechodzenia z jednego świata w drugi”.
„Cudzoziemka” Marii Kuncewiczowej
Przemiana jest wymuszona przez Artura na reszcie domowników, ale nie trwa długo I tak,
widzimy Stomila, który zamienia swoją piżamę i niechlujny wygląd na garnitur, białe
kamaszki, elegancką fryzurę. Babcię Eugenię, która zamieniła swoje młodzieżowe,
kolorowe stroje, na ubrania odpowiednie dla jej wieku. Z Edka zrobił się nagle lokaj,
Edward. Jednak te powierzchowne zmiany nie pociągnęły za sobą gruntownych przemian
mentalnych. Po śmierci Artura wszystko wróciło do stanu sprzed jego „kontrrewolucji”.
Motyw przepowiedni
Tyrezjasz przewidział, że gdy król przyjrzy się dokładniej związkom rodzinnym – zmiażdży
go zło. Dzięki wróżbom jest odwiecznym przykładem i symbolem jasnowidzenia, a
wizerunek ślepego znawcy przeszłości i przyszłości wpisał się na trwałe do kultury i sztuki.
Motyw przemijania
François Villon Wielki Testament
Głównym tematem tego wspaniałego średniowiecznego poematu jest przemijanie.
Wpisuje się on dzięki temu w popularne również w wiekach średnich obrazowanie
wanitatywne (od vanitas). Najdosłowniej podjęty w utworze zostaje problem starzenia się,
utraty urody czy sił witalnych. Poeta pokazuje tu jednak również kwesti ę przemijania
człowieka w historii, złudność dóbr doczesnych, nieubłagany upływ czasu. Akcentowana
jest także w utworze zawodność pamięci oraz przekonania o ważnym znaczeniu człowieka
w dziejach. Niemal przysłowiowe stało się już dzisiaj zawołanie Villona: „Ach, gdzie s ą
niegdysiejsze śniegi!”
Wizje Kasandry miały na celu wywołać trwogę i zadumę w Priamie, lecz on okazał się
być głuchym na proroctwo swojej córki. Kobieta przepowiedziała, że Troja zmierza do
upadku, ponieważ w konfrontacji z Grekami jest z góry skazana na porażkę. Kasandra
przepowiedziała dokładny przebieg bitwy, wymieniła kto poniesie śmierć i z czyich stanie
się to rąk. Ostrzegła nawet Priama przed koniem trojańskim i zabroniła wpuszczać go do
miasta. Priam spotkał się wcześniej z jeszcze jedną przepowiednią – w przeddzień
narodzin Parysa Hekuba przepowiedziała upadek Troi. Wszystko to jednak nie robiło
wrażenia na nieudolnym władcy, jakim bez wątpienia był Priam. Przepowiednia Kasandry
sprawuje w utworze bardzo ważną rolę, ponieważ decyduje w ostateczności o
antywojennej wymowie dramatu, pomimo ostatnich słów Antenora.
„Makbet” Williama Szekspira
Proroctwo wprawia w ruch całą akcję Makbeta. Dokładniej rzecz ujmując, robią to
czarownice, które przepowiadają Makbetowi, że najpierw zostanie tanem Kawdoru, by
później zostać królem Szkocji. Wiedźmy przepowiadają szereg innych wydarzeń: mówią,
że Banko będzie płodził króli czy, że Makbet powinien strzec się Makdufa. Czarownice
wzywają widma, które przepowiadają bohaterowi, jak uniknąć śmierci i kto może go
zgładzić. Wszystkie przepowiednie, poza tą dotyczącą potomków Banka, realizują się w
obrębie akcji dramatu.
„Pieśń o Rolandzie”
Była wpisana w średniowieczny kanon powinności rycerskich. Więzy, jakie łączyły Rolanda
i Oliwiera zostały rozerwane dopiero przez śmierć. Mężczyźni za życia mogli na sobie
polegać w każdej sytuacji. Dwaj parowie uzupełniali się wzajemnie: „Roland jest mężny, a
Oliwier roztropny; obaj mężowie wspaniałego serca”. Jak pisze Wiesław Solecki: „Przyjaźń
tych dwóch parów na trwałe weszła do kultury europejskiej jako znaczący wykładnik
obyczaju rycerskiego średniowiecza”.
Listy Wertera do Wilhelma świadczą o głębokiej przyjaźni, jaka ich łączy od wielu lat.
Wilhelm jest jedynym powiernikiem jego każdej myśli, doradcą i czasami głosem
rozsądku. Próbuje przekonać Wertera do opuszczenia Lotty, deklaruje chęć przyjazdu do
Wahlheim i pomocy w skomplikowanej sytuacji przyjaciela. Werter bezgranicznie ufa
Wilhelmowi.
Prawdziwym przyjacielem Marka Winicjusza jest Petroniusz. Od pierwszej chwili stara się
pomóc młodzieńcowi w zdobyciu Ligii, służy mu radą i stara się uchronić go przed
wszelkimi niebezpieczeństwami. Kierowany przywiązaniem i litością dla zakochanego
siostrzeńca, chce uwolnić Ligię z rąk Nerona.
Anielka Tarłowska i Marian Tarłowski są rodzeństwem, nie mają bliskich, ich rodzice nie
żyją. Wzajemnie się wspierają: „Samotność serc sierocych i wspólność zagrody rodzinnej,
kędyś daleko starymi lipami ocienionej, skrzepiały węzeł u kolebek zadzierzgnięty (...)
Pracowali razem. Brat uczył siostrę, siostra pomagała bratu i zawsze byli razem, we
dwoje: w szkole, w domu, na ulicach miasteczka, na drogach polnych i
leśnych.” Przybywają do małego miasteczka na Polesiu litewskim i tutaj pozostają.
Wkrótce Marian, zwany czule przez siostrę Marysiem, przyłącza się od oddziałów
powstańczych, Aniela poznaje Jagmina. Wspólnie spędzają czas: „Wkrótce jednak
przyszedł czas, że na ulicach miasteczka, na polnych i leśnych drogach poczęli ukazywać
się nie we dwoje, ale we troje. (...) zawiązywało się pomiędzy tym trojgiem coś coraz
serdeczniejszego: przyjaźń? miłość? Jedna i druga razem? – aż dnia pewnego, za sprawą
nowego towarzysza, dziewczyna zapłakała krotko, lecz rozpacznie.”
Jagmin przysięga ukochanej, że w trudnych chwilach powstania będzie blisko jej
brata: „Tam, gdzie nikogo mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę,
bratem, w potrzebie obrońcą.” Przed bitwą żegna się z dziewczyną. Rozstaniu
towarzyszą smutek i łzy. Każde z nich wie, że mogą się więcej nie zobaczyć. Obowiązek
wobec ojczyzny nakazywał powstańcom opuścić swoje rodziny, bliskich. Przykład
rodzeństwa Tarłowskich oraz Anielki i Jagmina ilustruje tragedię rozstań.
Motyw natury
Przyroda w Panu Tadeuszu jest elementem bardzo istotnym. To swoisty bohater świata
przedstawionego, który nie jest tylko tłem dla dziejących się wydarzeń, ale współistnieje
na równi z człowiekiem. Jest to wykładnia szczęścia, ludzkiego życia i spokojności. Dzięki
antropomorfizacji zjawisk przyrody granice między światem człowieka i światem natury,
zacierają się i tworzą jednolity, metafizyczny świat. Przyroda wytycza rytm życia ludzi,
człowiek stara się żyć z nią w zgodzie i jedności.
Dramat powstania rozgrywa się na tle piękna przyrody. Jest to specyficzny kontrast, który
Orzeszkowa zwykła wykorzystywać w swojej twórczości celem zaakcentowania
dramatyzmu sytuacji. Ponadto opowieść drzew współgra z tonacją utworu: ton podniosły,
patetyczny. Natura tworzy swoisty klimat, inkrustuje (uświetnia, ozdabia) tło
przedstawianych zdarzeń. Relacja świadków (natury) oraz opisy przyrody kreują nastrój:
rozbudzają tęsknotę, sprzyjają zadumie, ten natomiast ma wpływać na emocje czytelnika,
zmuszać do refleksji. Odbiór tego „emocjonalnego” kodu zależy od wrażliwości
odbiorcy. „Przygasało, ciemniało również nad lasem niebo, za przezroczystą
zasłoną drzew jaśniejących już nie krwawym płomieniem, lecz bladym złotem
zorzy. Od tego bladozłotego jeziora, na niebie zawieszonego, szły lasem światła,
blade, przedwstępne gońce nocy, i rozpływała się od nich po lesie melancholia
zadumana, tęskna...”
„Janko Muzykant” – Henryk Sienkiewicz
Przyroda odgrywa w noweli niezwykłą rolę. Świat natury pełen jest magii. Ożywiona
przyroda przemawia tajemniczymi głosami (zabieg animizacji, personifikacji): „W
ogrodzie dworskim nad stawem słowik zaczął śpiewać i pogwizdywać cicho, to głośniej:
„Idź, pójdź, weź!” Lelek poczciwy cichym lotem zakręcił się koło głowy dziecka i zawołał:
„Janku!, nie!, nie!” Ale lelek odleciał, a słowik został i łopuchy coraz wyraźniej mruczały:
„Tam nie ma nikogo!” Świat przyrody przejmuje rolę narratora.
Rewolucja ukazana w dramacie Krasińskiego jawi się jako krwawa rzeź. Ofiarami są
klasy uprzywilejowane, a wykonawcami wyroków najczęściej niższe warstwy społeczne.
Rewolucjoniści wykazują przewagę liczebną, ponadto cechuje ich okrucieństwo. Są
bezlitośni, nie oszczędzają nikogo, a wyroki wykonywane są niemal natychmiast: zabijają
panów, wieszają ich i dręczą, tak jak ci niegdyś dręczyli poddanych. Mają ręce i ubrania
splamione krwią. Krew znaczy Okopy Świętej Trójcy. Tu wre zaciekła bitwa pomiędzy
arystokratami a rewolucjonistami. Wszędzie piętrzą się trupy, poniewierają strzaskane
działa. Taka jest cena przemiany – próby zbudowania lepszego świata.
Trzecią i powszechnie znaną zasadą, którą można zaobserwować przy każdej rewolcie jest
zasada: „Rewolucja pożera własne dzieci”. Witkacy ukazał w dramacie, iż zawsze po
dokonanym przewrocie w obozie zwycięskim dochodzi do sporów o sprawowanie władzy.
Uwidocznił to na przykładzie Szewców, których przywódca Sajetan cudem przeżył zamach
z rąk I Czeladnika. Uderzenie siekierą w głową w prawdzie nie zabiło Tempe, ale pozbawiło
go przytomności i władzy. Ostatnim spostrzeżeniem Witkacego na temat rewolty jest
kwestia zamiany poglądów rewolucjonistów, gdy ci już znajdą się u władzy.
Dostrzegł to Sajetan, kiedy jego Czeladnicy, wcześniej przepełnieni wzniosłymi ideałami
równości zaczęli upajać się władzą i związanymi z nią przywilejami i wygodami.
Lesław Eustachiewicz dostrzegł, iż „prócz trzech bezpośrednio prezentowanych rewolucji
jest jeszcze jedna, najgłębiej ukryta, wobec której inne są tylko pozorne”. Badacz
wskazuje, iż Witkacy przestrzegał przed tajemniczymi „nimi”. „Oni” stanowią
niewypowiedziane zagrożenie, prawdopodobnie chodzi o Towarzyszy X i Abramowskiego.
Czeladnicy w swojej rozmowie wydają się obawiać, iż właśnie „oni” wkrótce przejmą
władzę. Pierwszy z nich oświadczył: „Nieskończona drabina tajnych rządów,
superpozowanych jednych nad drugimi, nie istnieje!”, na co drugi odpowiedział: „To nie
wiadomo jeszcze, jak to jest z tymi tajnymi rządami. Może są i w naszej strukturze
społecz...”. Urwane zdanie oznacza, iż Czeladnik dokonał autocenzury. Pierwszy z nich
dodał wtedy: „Dobrze jest, jak jest! Nie myśleć nic, bo śmierć z przerażenia nad samym
sobą czai się zza każdego węgła”. Kogo dotyczyła przestroga Witkacego? W tym wypadku
warto odnieść się do biografii, a raczej śmierci autora Szewców, który na wieść o
wkroczeniu do Polski sowietów pozbawił się życia…
Obraz rewolucji, jaki przekazuje czytelnikowi Stefan Żeromski, jest wstrząsający. Autor
umyślnie wyeksponował brutalność, chaos i niesprawiedliwość krwawego przewrotu, aby
zniechęcić do tej idei Polaków. Rewolucja w Baku przypomina istne pandemonium lub
apokalipsę. Zaczyna się od wieców i zgromadzeń. Z czasem tłum zaczyna podpalać kukły
przedstawiające znamienitych polityków. W końcu dochodzi do publicznych egzekucji. Na
ulicach Baku wybuchła regularna wojna między komunistami, a klasą posiadającą.
Specyfika panujących w mieście antagonizmów na tle narodowościowym przyczynia się do
jeszcze większej eskalacji przemocy. Pokłosiem rewolucji był taki oto obraz: „Niewesoły
widok przedstawiały znane ulice. Bez żadnej przesady i bez przenośni mówiąc, krew
płynęła nie rowami, lecz lała się po powierzchniach jako rzeka wieloramienna. Ściekała do
morza i zafarbowała czyste fale. Trupy wyrżniętych Ormian wrzucano w morze, podwożąc
je na brzeg samochodami ciężarowymi i wozami”. Świadkami wszystkich tych wydarzeń
był młody Cezary Baryka. Początkowo był zafascynowany ideą rewolucji. Doświadczenie
nauczyło go, że należy szukać innej drogi do wprowadzenia komunizmu.
„Folwark zwierzęcy” Georga Orwella
Związek małżeński dwójki głównych bohaterów – Makbeta i Lady Makbet – nie jest
oparty na zasadach patriarchatu. Inaczej niż w większości małżeństw w ówczesnych
czasach, pozycja kobiety w rodzinie Makbetów jest bardzo silna i znacząca. Można
powiedzieć, że Lady posiada wiele męskich cech, o czym mówi jej mąż:
Nie wiadomo nic o potomstwie Makbetów, ale Lady mówi, że zna smak rodzicielstwa:
„Byłam karmicielką
I wiem, jak to jest słodko kochać dziecię,
Które się karmi”.
Równocześnie kobieta twierdzi, że nie zawahałaby się zabić własnego dziecka, jeśli
przeszkadzałoby jej ono w osiągnięciu celu:
„Świętoszek” Moliera
Rodzina Orgona to główni bohaterowie dramatu. Jego druga żona – Elmira jest kobietą
piękną i młodą, podobnie jak córka – Marianna. Syn – Damis jest młodzieńcem
porywczym i skorym do awantur. Matka Orgona – Pani Pernelle stoi murem za swoim
synem, ale jeszcze bardziej wspiera Tartuffe’a. Mąż Elmiry – Kleant służy rodzinie swoimi
racjonalnymi radami, a służąca Doryna jest traktowana na równi z pozostałymi
domownikami. Małżeństwo Orgona i Elmiry, pomimo różnicy wieku małżonków, wydaje się
być udane. Macocha żyje w przyjaźni ze swoimi przybranymi dziećmi, których jest
rówieśniczką. Orgon to niekwestionowana głowa rodziny, a swoje rządy sprawuje niekiedy
w sposób przypominający tyranię.
Rodzinę Sopliców łączą silne więzi, oparte na szczerym oddaniu i zaufaniu. Sędzia traktuje
Tadeusza jak syna, jest odpowiedzialny za jego wychowanie i pragnie jego szczęścia.
Soplicowska rodzina jest także ostoją dawnej tradycji i obyczajowości, które są
przekazywane z pokolenia na pokolenia i stanowią ważny element życia w ich domu.
Członkowie rodu darzą się wzajemnym szacunkiem, są dla siebie wsparciem w trudnych
chwilach. Nawet Jacek Soplica, który żyje przez wiele lat poza rodziną, na obczyźnie, stara
się mieć wpływ na wychowanie syna. Innym przykładem rodziny jest ród Horeszków, w
którym wola rodziców jest najważniejsza. O ich jedności świadczy dzień, w którym Stolnik,
jego żona i córka wspólnymi siłami bronią się przed Moskalami. Silnie więzy rodzinne
odczuwa Klucznik Gerwazy, który choć nie był spokrewniony z Horeszkami, mści się przez
lata na krewnych zabójcy Stolnika. Stara się również wpłynąć na Hrabiego, by ten odczuł
swoje rodowe powiązania z Horeszkami i walczył o swoje dziedzictwo.
„Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego
Pewnej nocy budzi się z dziwnym przeczuciem. Ma wrażenie, że czegoś nie dopełnił, coś
zdradził. Przed oczami jawi mu się kochanka niezwykłej piękności – Dziewica i hrabia
przeklina sam siebie: „Przeklęta niech będzie chwila, w której pojąłem kobietę, w
której opuściłem kochankę lat młodych, myśl myśli moich, duszę duszy mojej...” Wie, że
zdradził młodzieńcze ideały, porzucił pasję pisania, tworzenia (tę uosabia Dziewica) i na
zawsze będzie musiał pozostać przy zwykłej, prozaicznej żonie, tym bardziej, że na
świat ma niebawem przyjść potomek. Opamiętuje się nieco, ale od tamtej pory pogrąża
się we własnych myślach i ciągle milczy, unieszczęśliwiając tym żonę. Maria rodzi syna –
Orcia, a widząc niepocieszonego małżonka, błaga go o miłość już nie dla niej samej, ale
dla dziecka. Niestety, hrabia podążając za poetycką Dziewicą, która ponownie
przybywa i kusi go, zapomina o chrzcie pierworodnego. Dziewica przekonuje: „Ta, która
cię wstrzymuje, jest złudzeniem. – Jej życie znikome – jej miłość jak liść, co ginie wśród
tysiąca zeschłych – ale ja nie przeminę.”
Hrabia odwiedza małżonkę w klinice, a ta wyznaje mu, iż pragnąc być taka jak on, błagała
Boga o dar poezji, i stała się poetką, lecz przywieziono ją do szpitala dla umysłowo
chorych. Wkrótce Maria umiera i pojawia się już tylko jako senne widziadło w rojeniach
ślepnącego chłopca. Przez nieodpowiedzialność Henryka cierpi jego rodzina: żona i syn.
Obydwoje w końcu umierają, ginie także hrabia. Szczęście małżeńskie i miłość (dla
hrabiego) okazują się ułudą, pozorem, podobnie, jak kłamstwem mogą być marzenia,
których nie da się, a może nawet nie trzeba realizować.
Rodzice kochają jedynaka, czasem karcą go, ale w ich uczuciach nie ma gniewu, jest za to
troska i miłość. We trójkę tworzą obraz szczęśliwej rodziny, ich szczęście zniweczy
jednak śmierć ukochanego dziecka.
Rodzina Mostowiaków składa się z pięciu osób: ojca Filipa, matki Anny oraz trzech synów:
najstarszego Wicka (narrator noweli), Felka oraz małego Piotrusia. Są to ludzie bardzo
związani, darzący się szacunkiem i miłością. Anna nigdy nie kłóci się z mężem, nie neguje
jego starań o poprawę losu jej i dzieci. Zawsze stara się podtrzymać go na duchu. Filip z
kolei dokłada wszelkich starań, by dostarczyć rodzinie jedzenia i opału. W kryzysowych
momentach, takich jak wyprzedawanie mebli czy przedmiotów o sentymentalnej wartości,
członkowie rodziny potrafili się zjednoczyć i być zgodni.
„Marcin Kozera” Marii Dąbrowska
Rodzina Kozerów składała się z pana Mateusza i jego syna Marcina. Małżonka pana
Mateusza zmarła, gdy ich syn miał zaledwie dwa lata. Główny bohater nie pamięta swojej
rodzicielki, lecz bardzo za nią tęskni. Widać to najlepiej, gdy ojciec nucił mu kołysankę,
którą w przeszłości śpiewała Marcinowi jego matka.
Pięcioro z szóstki bohaterów łączą ścisłe więzy rodzinne. Jednak nie jest to typowa familia.
Głową rodziny jest Stomil, który doprowadził do tego, że w domu przestały obowiązywać
jakiekolwiek normy i zasady. Jego żona, Eleonora, nie ukrywa swojego romansu z
prostakiem - Edekiem. Matka pani domu, Eugenia, tylko formalnie jest babcią Artura,
ponieważ jej zachowanie nie współgra z jej wiekiem. Członkinią rodziny jest również
narzeczona Artura, Ala.
Motyw rusyfikacji
Polska w latach 1772 – 1918 pozostawała we władaniu obcych mocarstw, których celem
było wynarodowienie ludności oraz zniszczenie polskiego dorobku kulturowego. Gdyby
naród w tym okresie pozostawał bierny, zaborcy osiągnęliby swój cel. Ówczesna
ludność polska mieniłaby Rosjanami, Prusakami czy Austriakami. Współcześnie może
trudno byłoby mówić o polskości i narodzie polskim.
Okupanci skutecznie starali się zwalczać wszelkie przejawy obrony języka ojczystego i
miłości ojczyzny, lecz Polacy z dumą bronili swojej przeszłości, pragnąc budować wolną
ojczyznę dla przyszłych pokoleń. To dlatego wybuchały powstania narodowe, choć
przegrane, to przecież przypominające o obowiązku służby Polsce i byciu Polakami.
Orężem w owych trudnych czasach, gdy upadała nadzieja na zwycięstwo przewrotów
narodowych, stała się także walka słowem, często symbolicznym, ukrywającym
faktyczne treści (język ezopowy u Orzeszkowej). Inną niż bojowa formą zmagań z
problemem rusyfikacji czy germanizacji była próba utrzymania ziemi - majątków
ziemskich, polskich gospodarstw, choć wielokrotnie starano się odebrać Polakom ich
rodzime obszary (wysiedlenia, konfiskaty majątków, przywłaszczanie mienia). Uparcie
trwano również przy mowie ojczystej i aby ją zachować, organizowano tajne lekcje,
podczas których nauczano i mówiono po polsku. Ów istotny problem ukazała Eliza
Orzeszkowa w „A... B... C”. Wszystkie te działania zmierzały do rozbudzenia świadomości
narodowej. Chodziło o to, aby istnieć, trwać, nie dać się pokonać. Od tego zależał byt
narodu i jego przyszłość.
„Syzyfowe prace” Stefana Żeromskiego
„Pieśń o Rolandzie”
Ponadto rycerz musiał być niezwykle urodziwy, a jego sylwetka i maniery miały
wyróżniać go z tłumu. Swą urodę miał podkreślać poprzez odpowiedni strój, który
najczęściej składał się z paradnej zbroi ozdobionej złotem, srebrem i cennymi kamieniami.
Ważnym elementem rynsztunku rycerza był jego miecz, wykuty przez najlepszego
płatnerza oraz koń, traktowany jako towarzysz walki. Zarówno narzędziom walki, jak i
zwierzętom, nadawano imiona. I tak Karol Wielki jeździł na Tensendurze, Roland na
Wajlantyfie, Ganelon na Tarancie, a Marsyl na Ganionie. Jeśli zaś chodzi o miecze, to
cesarz posługiwał się Radosnym, tytułowy bohater utworu Durendalem, jego druh Oliwier -
Hauteclaire, arcybiskup Turpin - Almasem, Ganelon - Murglejem, a Baligant – Szacownym.
Roland jest przykładem idealnego rycerza: „Przez wąwozy hiszpańskie jedzie Roland
na Wejlantyfie, swym rączym rumaku. Przybrał się w zbroję, która go pięknie zdobi.
Jedzie mężny baron, potrząsając włócznią. Do nieba obraca ostrze; do żeleźca
przymocował proporzec, całkowicie biały; frędzle biją mu o ręce. Szlachetne jest jego
ciało, twarz jasna i roześmiana”. Na głowie nosił zdobiony kamieniem i złotem hełm, a w
gałce jego miecza, zwanego Durendalem, spoczywały relikwie wielu świętych (ząb św.
Piotra czy strzęp szaty Matki Bożej).
Ponadto musiał stale myśleć o swej sławie, dbać o nią w każdej chwili, starać się
zawsze być pierwszym, niepokonanym, zawsze mścić zniewagi, bronić honoru seniora,
ponieważ ciążyła na nim tak zwana odpowiedzialność rodowa. Ciągła gonitwa za
przygodami, wystawianie się na próby wiązało się z nieobecnością w domu. Z tą zasadą
wiązała się inna. Średniowieczny rycerz nigdy nie uciekał z pola walki, nawet, gdy czuł
zbliżającą się klęskę czy śmierć. Dla niego ucieczka byłą najgorszym przewinieniem, wolał
odejść jako waleczny rycerz, niż żyć jak tchórzliwy uciekinier.
Roland wsławił się w bitwie wiele razy. W Hiszpanii zdobył Nobles, Commibles,
Waltemę i Ziemię Pińską, Balagier, Tudelę, Sezylę. Wcześniej zajął jeszcze Andegawię,
Bretanię, Normandię, Akwidanię, Lombardię i całą Romanię, a prócz nich Bawarię i całą
Flandrię, Burgundię, całą Apulię, Konstantynopol, Saksonię, Szkocję Walię, Islandię,
Anglię.
Wśród innych cech doskonałego rycerza możemy wyróżnić jeszcze wzorowy stosunek
do dam, słabszych od siebie i pokrzywdzonych. Rycerz miał idealne maniery, potrafił
zachować się w towarzystwie, nigdy nie kłamał, zawsze dotrzymywał słowa, był gotowy
oddać życie w imię „słusznej sprawy”, czyli za ojczyznę, wiarę katolicką (częste wyprawy
krzyżowe) oraz swego władcę.
Autorzy legendy bardzo mocno podkreślili w utworze oddanie rycerza swemu wujowi,
królowi Markowi. Aby nie opuszczać jedynego krewnego, zdecydował się zostawić swą
ukochaną Lonię i służyć mu w Kornwalii. To dla dobra tego kraju i dla spokoju Marka
przystąpił do walki z niepokonanym irlandzkim rycerzem – Morhołtem.
Jak przystało na średniowiecznego rycerza, Tristan nie obawiał się spojrzeć śmierci w
oczy. Przeciwnie, oczekiwał jej z godnością, czego przykładem może być prośba
spuszczenia rannego po walce z Morhołtem na pełne morze, beż wioseł czy żagla.
Inną cechą młodzieńca był spryt i umiejętność władania słowem: „umiał w porę
mówić i w porę milczeć”. Bez większego wysiłku potrafił przekonać Izoldę Jasnowłosą, by
zaniechała na nim zemsty za śmierć wuja, czy tak pokierować galijskim księciem, by ten
oddał mu ukochanego pieska Milusia.
Polscy rycerze średniowieczni zyskali sławę w całej Europie, wyróżniając się swoją
szlachetnością i tężyzną fizyczną. Zawisza Czarny, który pojawia się w powieści
Sienkiewicza, był wzorem cnót i przykładem godnym naśladowania. Inni rycerze, tacy
jak: „Zawisza z Garbowa i Farurej, Dobko z Oleśnicy, Powała z Taczewa, Paszko Złodziej z
Biskupic, Jaśko Naszan, Abdak z Góry, Andrzej z Brochocic, Krystyn z Ostrowa, Jakub z
Kobylan” są znani z tego, że z nimi „ni na dworze czeskim, ni na węgierkim nikt mierzyć
się nie może”.
Cechuje ich duma, pycha wobec słabszych i pokora wobec silniejszych od nich,
okrucieństwo i bezwzględność w realizowaniu swoich dążeń, o czym mówi Powała
z Taczewa: „Dziwna to jest natura Krzyżaka. Gdy z Krzyżakiem źle, będzie ci wyrozumiały
jak franciszkanin, pokorny jak jagnię i słodki jak miód – tak, że lepszego na świecie nie
znajdzie. Ale niech jeno poczuje za sobą moc – nikt ci się więcej nie napuszy i u nikogo
nie znajdziesz mniej zmiłowania. Widać Pan Jezus dał im krzemienie zamiast serc.
Przypatrywałem ja się przeróżnym narodom i nieraz widziałem, jak prawy rycerz oszczędzi
drugiego, który jest słabszy, mówiąc sobie: „Nie przybędzie mi czci, skoro leżącego
potratuję. A Krzyżak wtedy właśnie najzaciętszy”. Posługują się kłamstwem i intrygą w
stosunkach politycznych, nastawieni są na gromadzenie bogactwa, nie stronią od
pijaństwa i obżarstwa.
Oblicze rycerzy zakonnych poznajemy na przykładzie Hugona Danvelda, Zygfryda de
L�ve, Rotgiera, Kunona Lichtensteina, Konrada i Ulryka von Jungingen. Danveld jest
osobą niezwykle cyniczną i bezwzględną, pragnącą zaspokoić swoją rozpustną żądzę,
którą poczuł na widok Danusi Jurandówny. Dla niego honor rycerski jest czymś mało
istotnym – na sądzie rycerskim przysięga na swoją cześć, że podczas walki z Jurandem
poniósł go koń, choć w rzeczywistości uciekł, wystraszony siłą i walecznością pana ze
Spychowa. Rotgier nie odczuwa żadnych wyrzutów sumienia, popełniając zbrodnicze
czyny.
Nieco łagodniej Sienkiewicz przedstawił postać wielkiego mistrza Konrada von Jungingena,
podkreślając jego świadomość, że bracia zakonni postępują niegodnie i żerują na
krzywdzie ludzkiej. Jednak i on dostosowuje swoje rządy do polityki poprzedników i
oczekiwań współbraci, choć czyni to z wewnętrznym przymusem. Z kolei Ulryk von
Jungingen ma cechy prawdziwego rycerza: jest szlachetny, honorowy i waleczny.
Rycerz jest ucieleśnieniem marzeń Poety o wielkim bohaterze, którym był Zawisza Czarny.
Zjawa ta jest symbolem dawnej potęgi narodu polskiego, jego waleczności i męstwa.
Przypomina Poecie najświetniejsze czasy w dziejach Polski, kiedy pod Grunwaldem Jagiełło
rozgromił Krzyżaków. Uświadamia też Poecie, że poezja, jaką uprawia nie ma sensu, że
dekadentyzm do niczego nie prowadzi. Nakłania go do złożenia przysięgi, że od teraz
Poeta zajmie się twórczością, która wzbudzi w Polakach zapał do walki narodowo-
wyzwoleńczej, przez co Polska odzyska swoją dawną pozycję mocarstwa. Poeta
ostatecznie nie składa przysięgi.
Motyw rzeki
„Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej
Niemen – Nieman, Nioman, Nemunas – płynie przez Białoruś, Litwę i Rosję. Długość rzeki
wynosi 937 kilometrów, a powierzchnia dorzecza zajmuje 98,2 tys. kilometrów
kwadratowych. Niemen przepływa przez tereny nizinne, silnie meandrując. Uchodzi do
Morza Bałtyckiego. Dzięki systemowi kanałów łączy się z Dnieprem, Wisłą i Pregołą.
Rzeka przepływa przez terytorium trzech państw. Wykorzystanie jej nazwy w tytule nie
jest przypadkowe. Warto pamiętać, że w latach 1569 – 1795 na mocy unii lubelskiej
istniało państwo nazwane Rzeczpospolitą Obojga Narodów, w którego skład wchodziła
Korona Królestwa Polskiego i Wielkie Księstwo Litewskie. Powierzchnia tego federacyjnego
(sprzymierzonego) państwa obejmowała terytorium dzisiejszej Polski, Litwy i Białorusi, a
oprócz tego część Ukrainy, Estonii, Słowacji, Rosji i Mołdawii. Mimo pozbawienia Polski
autonomii (sprawa zaborów), kraje te nadal były ze sobą związane.
Przy tym rzeka jest metaforą życia, które płynie swoim nurtem, pełne jest niespodzianek,
zakrętów, wiraży. Wiąże się też z przemijaniem: „ – Szczęście wywyższa, szczęście poniża,
wszystko na świecie czasowe i przemijające... każda rzecz, by woda upływa, by liść na
drzewie żółknie i gnije...”
Motyw samobójstwa
„Antygona” Sofoklesa
Kilka postaci dramatu decyduje się ponieść śmierć z własnej ręki. Ów desperacki akt
stanowi formę buntu wobec tego, co nieuniknione, sprzeczne z ich koncepcją życia. Jest
to ostateczna próba zachowania wolności i udowodnienia tezy, że człowiek decyduje o
swoim losie.
Motyw ten pojawia się bardzo często w twórczości Szekspira. W Makbecie ma on nieco
inny charakter, niż w pozostałych dziełach. Co prawda, Lady Makbet popełnia
domniemane samobójstwo, ale jej mąż odrzuca takie rozwiązanie swoich problemów.
Makbet woli umrzeć w walce, jak rycerz, niż targnąć się na własne życie:
”Mamli rzymskiego głupca naśladując
Przebić się własnym mieczem? Nie! dopóki
Życie przed sobą widzę, wolę raczej
Przeszywać cudze piersi”.
Główny bohater utworu, Werter, popełnia samobójstwo. Kieruje nim nieszczęśliwa miłość
do kobiety, która jest dla niego nieosiągalna. Przyczyną samobójstwa staje się również
nadmierna wrażliwość i uczuciowość mężczyzny. Rozpamiętując udrękę miłości, popada w
apatię i zaczyna myśleć o odebraniu sobie życia. Ogarnia go coraz większy pesymizm i
zniechęcenie do wszystkiego. Czuje się również wyobcowany i niezrozumiany przez ludzi.
To wszystko składa się na jego ostateczną i tragiczną w skutkach decyzję. Śmierć dla
Wertera jest wybawieniem od cierpienia i dręczącego go niepokoju. Umiera w nadziei, że
po śmierci Lotty, ich dusze odnajdą się i połączą uczuciem, które za życia nie było im
dane.
Śmierć w „Nie – Boskiej komedii” kojarzona jest z ciemną otchłanią. W taką otchłań
skacze ostatni z arystokratycznego rodu – Hrabia Henryk. Desperacki akt samozagłady
pieczętuje jego honorową walkę. Ku zagładzie i śmierci zdąża świat i ludzkość, o czym
można wnioskować, interpretując ostatnią scenę dramatu – apokaliptyczną wizję
zwiastującą powtórne przyjście Chrystusa.
„Kordian” Juliusza Słowackiego
Formą oporu wobec niemocy i bezsensu życia okazuje się dla Kordiana samobójcza śmierć.
Jest to jego prywatny bunt wobec życia - zanegowanie samej wartości życia. Gdy
ów bunt okazuje się nieskuteczny (bo samobójcza śmierć nie powiodła się), Kordian
wybiera inną jego formę – ma zamiar walczyć w obronie wolności (plan zabicia cara). Lecz
na tym polu również nie odnosi sukcesu. Tym razem buntuje się jego sumienie, które nie
jest w stanie zaakceptować łamania wewnętrznego kodeksu wartości. Kordian jako
jednostka zbuntowana, skazany jest na przegraną.
„Krzyżacy” Henryka Sienkiewicza
Samobójczą śmiercią kończy żywot Zygfryd de L�ve. Okrutny Krzyżak, oszalały po śmierci
syna Rotgiera, staje się oprawcą Juranda ze Spychowa i jego córki. Uwolniony przez
człowieka, któremu wyrządził nieludzką wręcz krzywdę (okaleczył go i uwięził jego jedyne
dziecko) załamuje się psychicznie i dręczony przywidzeniami, decyduje się na ostateczny
krok. W jego duszy odżywają pełne zgryzot wspomnienia związane ze zbrodniami
popełnionymi przez zemstę i ze śmiercią Rotgiera. Przerażenie wzbudza w nim również akt
miłosierdzia okazany przez Juranda. Poddaje się obłędowi, widzi śmierć pod postacią
kościotrupa i czarnego stwora z nieludzką twarzą, który namawia go, by targnął się na
swoje życie. Jego samobójstwo jest swoistą pokutą za wyrządzone krzywdy – umiera
ostatni ze spiskowców podstępnie i obłudnie rozprawiających się z polskim rycerzem,
którego imię ze strachem było powtarzane przez braci zakonnych.
Samobójstwo z rozpaczy popełnia starzec, niewolnik. Przez dziesięć lat każdej nocy kopał
kanał dla bogatego właściciela, a w zamian miał otrzymać skrawek ziemi i wolność dla
swoich dzieci. Kiedy żołnierze zakopali rów, popełnił samobójstwo. Było to aktem bólu i
bezsilności wobec praw, które odmawiały niewolnikowi wszystkiego. Krzywdę starca
zrozumiał młody Ramzes i kazał wykupić jego dzieci.
W „Dajmonionie”, rozdziale opisującym wybór odejścia z tego świata, Tomasz stara się
rozwikłać zagadkę śmierci. Popycha go do tego tragiczne i nieoczekiwane samobójstwo
Korzeckiego, co interpretuje jako kolejny przejaw ludzkiego cierpienia (Korzecki nie mógł
znieść zła świata) oraz słabości i ulotności człowieka. Judym stara się zrozumieć ostatnie
słowa przyjaciela, czytając wielokrotnie jego pożegnalny list: „Objawia się we mnie jakieś
od Boga czy od bóstwa pochodzące zjawisko... Zdarza się to ze mną począwszy od
dzieciństwa. Odzywa się głos jakiś wewnętrzny, który ilekroć się zjawia, odwodzi mię
zawsze od tego, cokolwiek w danej chwili zamierzam czynić, sam jednak nie pobudza mię
do niczego... To, co mnie obecnie spotkało, nie było dziełem przypadku; przeciwnie,
widoczną dla mnie jest rzeczą, że umrzeć i uwolnić się od trosk życia za lepsze dla mnie
sądzono. Dlatego właśnie owo Dajmonion, ów głos wieszczy nie stawił mi nigdzie oporu”.
Justyna Bogutówna próbuje popełnić samobójstwo dwukrotnie. Pierwszy raz łyka jodynę,
lecz zostaje odratowana dzięki Niestrzępowej. Próba ta spowodowana była pogarszającym
się stanem psychicznym dziewczyny, brakiem kontaktu z rzeczywistością i usunięciem
dziecka. Drugi raz Justyna próbowała zabić się po oblaniu kwasem Zenona Ziembiewicza.
Chciała skoczyć z okna, lecz odciągnął ją woźny. Samobójstwo popełnia Zenon
Ziembiewicz. Jest to ostateczny wyraz jego upadku, po klęskach nie tylko osobistych,
lecz i zawodowych.
„Medaliony” Zofii Nałkowskiej
Motyw samotności
„Cierpienia młodego Wertera” Goethego
Dla Wertera samotność jest balsamem dla serca. Wynika przede wszystkim z nadmiernej
wrażliwości, poczucia wyobcowania i niezrozumienia go przez otoczenie.
„Giaur” Goethego
Konrad jest samotnym poetą. Jego poezji nie rozumieją ludzie. Gustaw jest samotnikiem z
wyboru – ucieka przed ludźmi, by w odizolowaniu rozpamiętywać utratę kochanki.
Kordian już jako chłopiec czuje się samotny, niezrozumiany przez otoczenie. Miłość nie
spełnia jego oczekiwań. Dla Laury jest tylko niedojrzałym chłopcem, Wioletta widzi w nim
atrakcyjnego mężczyznę do momentu, gdy wyznaje, że stracił majątek. Porzuca mrzonki o
miłości na rzecz poświęcenia ojczyźnie. Jako żołnierz wybiera drogę samotnej walki.
Decyduje się złożyć ofiarę ze swojego życia na ołtarzu wolności. Nie krępują go żadne
więzy rodzinne. Mówi:
Główna bohaterka czuje się samotna w momencie, gdy nie potrafi zadecydować o swoim
dalszym życiu. Sytuacja taka ma miejsce po śmierci ojca rodzeństwa – profesora
Lipskiego. Podobne odczucia towarzyszą dziewczynie po wydaniu wyroku skazującego ją
na karę grzywny lub więzienia. Kryje się ze swoją samotnością w ciasnym mieszkaniu i
cierpliwie oczekuje na brata. Samotność młodej dziewczyny zaznacza się także poprzez
afekt do doktora Adama. Miłość ta nigdy się spełni, Joanna o tym wie, lecz mimo to
pielęgnuje w sobie nierealne uczucie. Izolacja bohaterki unaocznia się także poprzez
istnienie w „wielkim mieście wielkich Niemiec”, gdzie ludzie nie zawsze zwracają na siebie
uwagę, są raczej anonimowi, a dostrzega się ich w sytuacjach nietypowych, przykładem
może być tu proces Joanny. Samotność bohaterki zanika w momencie, gdy wciela się w
rolę nauczycielki oraz podczas relacji z bratem.
Nowelistyka Marii Konopnickiej
„Dym”
Samotna w utworze jest wdowa. Nie ma przyjaciół czy rodziny prócz ukochanego syna
Marcysia. Całe dnie spędza samotnie w małej i nędznej izbie, oczekując na kilkanaście
minut rozmowy z jedynakiem po jego powrocie. Szczególnie przejmuje scena na końcu
noweli, gdy kobieta nie może już liczyć na obecność Marcysia, ponieważ ten nie żyje.
Siedzi całymi dniami przy oknie, obserwując dym.
W utworze samotni są zarówno ojciec, jak i syn. Dominik Cedzyna, otoczony ludźmi,
zaangażowany w pracę, tak naprawdę żyje w świecie marzeń o powrocie na wieś,
prowadzeniu własnego majątku, funkcji rządcy. Staruszek czuje się samotny i opuszczony,
poprawiając sobie nastrój lekturą listów od Piotrusia – ukochanego syna (należy pamiętać,
iż nigdy nie czytał listów w całości, analizując ich najdrobniejszy fragment w odstępach
czasowych).
Podobnie jego syn, choć zajęty studiami i rozwojem naukowej kariery, czuje się
opuszczony z dala od ojczyzny, którą opuścił wiele lat temu. Przytłacza go również myśl,
że Dominik jest gdzieś daleko, samotny, zdany na łaskę innych (tym bardziej, że wciąż
czuł się kimś wyższym niż inni, co nie ułatwiało mu interpersonalnych relacji).
„Chłopi” Władysława Reymonta
Poczucie samotności przez całe życie towarzyszy głównej bohaterce powieści Marii
Kuncewiczowej „Cudzoziemka”. Róża Żabczyńska wszędzie czuje się obco. W Rosji
uważana była za Polkę, w Polsce – ze względu na akcent – za Rosjankę, na prowincji – za
damę z dużego miasta, a za granicą za cudzoziemkę. Samotna jest również w
małżeństwie. Nie kocha swojego męża, Adama, rozpamiętując przez całe życie pierwszą,
dziewczęcą miłość do Michała Bądskiego. Życie kobiety to nieustanne cierpienie,
wspominanie i tęsknota za utraconym uczuciem. Ta izolacja od świata sprawia, że Róża nie
potrafi znaleźć swojego miejsca, co pogłębia jej samotność.
Równie samotna jest córka skrzypaczki – Marta. Od najmłodszych lat pozbawiona przez
matkę kontaktu z rówieśniczkami, później realizująca marzenia i ambicje Róży, która w
dziewczynie dostrzegła wielki talent muzyczny, nie odnalazła szczęścia nawet w
małżeństwie. Poślubiła mężczyznę, wybranego jej przez Żabczyńską, który rozumiał jej
miłość do muzyki, lecz nie potrafił okazywać cieplejszych uczuć. Osamotniona Marta,
spragniona namiętności, szukała tych uczuć w ramionach innych mężczyzn. Samotność
dokucza również Adamowi. Przez całe małżeństwo żyje w cieniu innego mężczyzny, ma
świadomość tego, że uwielbiana przez niego żona wciąż myśli o Michale Bądskim. Adam
marzył o prawdziwym, spokojnym domu, małżeńskiej poufałości i szczęściu. Niestety, Róża
nie potrafiła mu tego zapewnić, żyli pod jednym dachem, lecz w rzeczywistości obok
siebie.
„Stary człowiek i morze” Ernesta Hemingwaya
W powieści motyw ten pojawia się wielokrotnie, zazwyczaj przybierając formę bólu
fizycznego, trapiącego starca. Cierpienie było nieodzownym elementem życia Santiago.
Rybak zdołał się już do niego przyzwyczaić, dlatego świetnie radził sobie na morzu. Musiał
przezwyciężyć krwawiące dłonie, rany twarzy i boku oraz wycieńczenie organizmu, aby
osiągnąć swój wielki cel. Inaczej było z cierpieniem psychicznym. Klęska, jaką odniósł w
starciu z rekinami była dla niego dużo bardziej szkodliwa i bolesna, niż wszystkie rany,
jakie poniósł.
Najbardziej bogaty w symbole jest sen Raskolnikowa, w którym jako siedmioletni chłopiec
jest mimowolnym świadkiem zakatowania starej kobyłki przez jej zwyrodniałego
właściciela, chłopa Mikołkę (poprzedza on brutalne zabójstwo lichwiarki i jej siostry). To
jeden z najsłynniejszych snów w literaturze światowej. Możemy go interpretować
jako:
Motyw snu
- pokazanie prawdziwej natury bohatera – Raskolnikow w tym śnie jest wrażliwy,
sprawia wrażenie niezdolnego do zadawania bólu i cierpienia. Dużą wartość symboliczną
miał zabieg ukazania go jako siedmioletniego chłopca (motyw bezbronnego, wrażliwego
dziecka),
Życie bohatera powieści Franza Kafki przypomina senny koszmar. Wszystko zmienia się w
chwili, kiedy Józef K. zostaje aresztowany. Otaczający świat staje się dla niego wrogi,
przybiera odrealnione kształty, staje się groteskowy i zdominowany przez aparat władzy.
Okazuje się, że sąd jest wszędzie, nawet na strychach starych domów, a wielu ludzi ma
osobiste kontakty z urzędnikami sądowymi. Świat K. przybiera kształt labiryntu, po którym
w poszukiwaniu prawa krąży bohater.
Życie Róży przypomina sen na jawie. Żabczyńska przez czterdzieści lat żyje
wspomnieniami utraconej miłości, rozpamiętuje doznane krzywdy. Czuje się niespełniona
jako kobieta i jako artystka, za co obwinia cały świat. Marzenia traktuje jako sposób na
ucieczkę od rzeczywistości.
Motyw snu
„Dziady” Adama Mickiewicza
Sen jest bardzo ważną częścią życia bohaterów Dziadów cz. III. Podczas snu ich dusze
przenoszą się w sferę metafizyczną. Nad śpiącymi bohaterami złe i dobre moce toczą
walkę o ich dusze.
Sen – gdy Marcysiowi śni się czerwony piorun, który w niego uderza, zapowiada to
nadchodzącą tragedię i zburzenie dotychczasowego porządku. Matka, by uspokoić dziecko,
interpretuje go, jako zapowiedź wesela. Nazajutrz chłopak ginie w wyniku wybuchu pieca
w fabryce. Sen jest zapowiedzią katastrofy.
Powieść jest pełna szczegółowo opisanych snów, najczęściej głównego bohatera (sen o
koniu, sny w chorobie i gorączce po zbrodni, sen w syberyjskiej lecznicy). Raz śni także
alter ego Raskolnikowa - Swidrygajłow (lubieżny sen o dziewczynce, którą przygarnął w
noc przed swym samobójstwem).
Najbardziej bogaty w symbole jest sen Raskolnikowa, w którym jako siedmioletni chłopiec
jest mimowolnym świadkiem zakatowania starej kobyłki przez jej zwyrodniałego
właściciela, chłopa Mikołkę (poprzedza on brutalne zabójstwo lichwiarki i jej siostry). To
jeden z najsłynniejszych snów w literaturze światowej. Możemy go interpretować
jako:
Życie bohatera powieści Franza Kafki przypomina senny koszmar. Wszystko zmienia się w
chwili, kiedy Józef K. zostaje aresztowany. Otaczający świat staje się dla niego wrogi,
przybiera odrealnione kształty, staje się groteskowy i zdominowany przez aparat władzy.
Okazuje się, że sąd jest wszędzie, nawet na strychach starych domów, a wielu ludzi ma
osobiste kontakty z urzędnikami sądowymi. Świat K. przybiera kształt labiryntu, po którym
w poszukiwaniu prawa krąży bohater.
Życie Róży przypomina sen na jawie. Żabczyńska przez czterdzieści lat żyje
wspomnieniami utraconej miłości, rozpamiętuje doznane krzywdy. Czuje się niespełniona
jako kobieta i jako artystka, za co obwinia cały świat. Marzenia traktuje jako sposób na
ucieczkę od rzeczywistości.
Józio, wszystko co go spotyka, traktuje na początku ja sen. Nie może uwierzyć, ze choć
ma trzydzieści lat, wszyscy widzą w nim gimnazjalistę, nire potrafi zrozumieć, że musi
chodzić do szkoły.
Motyw spisku
Motyw spisku
Walka jest głównym motywem dzieła Mickiewicza. Nie są to jednak działania zgodne z
honorowym rycerskim kodeksem czy zasadami godnymi średniowiecznego wojownika, lecz
podstępne i zdradliwe poczynania w celu bezwzględnego zniszczenia wroga.
Motyw spisku – pierwsza wzmianka o spisku pojawia się w tytule utworu Kordian. Część
pierwsza trylogii. Spisek koronacyjny. Następnie ów wątek zostaje rozbudowany w Akcie
III – spiskowcy zgromadzeni w lochach katedry św. Jana rozważają kwestię zamachu na
cara.
Dostrzega realne zagrożenie Polski, zbrojną ingerencję innych państw, która mogłaby
doprowadzić do zagrożenia samoistnego bytu narodu. Przegrana nasiliłaby falę represji, a
odzyskanie suwerenności stałoby się bardziej nierealne. Argumenty Księdza mają naturę
etyczną: zbrodnia popełniona w słusznej sprawie i tak pozostanie zbrodnią, piętnem
moralnym, występkiem przeciwko Bogu. Za ów występek przewidziana jest kara.
Podchorąży – Kordian i Starzec opowiadają się za zamachem, widząc w nim jedyną
możliwość uwolnienia się spod władzy tyrana. Bunt jest dla nich działaniem, formą oporu
wobec zaistniałej sytuacji i strasznej „carskiej” rzeczywistości. Starzec potrafi uzasadnić
przymus zabójstwa – będzie to tylko jedno wobec ogromu tych, jakich dopuszcza się
monarcha na poddanym ludzie. Ponadto zahamuje ono falę następnych zbrodni. Jedno
morderstwo, wobec wielu, na pewno zostanie wybaczone przez Boga (Starzec):
Hugo von Danveld, Zygfryd de L�ve, Rotgier i Gotfryd po tym, jak książę Janusz odrzuca
ich żądania ukarania Juranda i wypuszczenia przez niego z niewoli rycerza Bergowa,
postanawiają sami zakończyć wieloletnią walkę samotnego polskiego rycerza z
Krzyżakami. Aby zmusić do uległości pana ze Spychowa, fałszują list i porywają jego
córkę. Spisek kończy się tragicznie zarówno dla ofiar zmowy, jak i spiskowców. Danveld i
Gotfryd zostają zabici przez oszalałego z gniewu i rozpaczy Juranda. Rotgier ginie w
pojedynku ze Zbyszkiem z Bogdańca, który podejmuje wyzwanie na sąd Boży. Zygfryd,
obłąkany po śmierci syna i uwolniony przez Juranda, popełnia samobójstwo.
Kapłani zawierają tajny akt, na mocy którego ma zostać podpisany traktat z Asyrią.
Później, za plecami młodego faraona, przeprowadzony zostaje spisek, który ma obalić jego
rządy.
Motyw starości
Nowelistyka Marii Konopnickiej
„Miłosierdzie gminy”
Konopnicka pokazuje nam inny niż tradycyjny model starości. Senior z jej noweli nie
mieszka wraz z rodziną, nie służy pomocą i radą krewnym. Kuntz Wunderli, mimo swych
osiemdziesięciu dwóch lat, postępującego reumatyzmu, chudości i wyniszczenia
organizmu, musi stanąć na środku kancelaryjnej sali i „dobrze” się prezentować. Jego
zadaniem jest sprzedanie się jak najtaniej, by trafić do życzliwej rodziny, lecz nie za tanio,
by móc się utrzymać. Choć Kuntz robi co może, by sprawić dobre wrażenie na innych,
widać, że jest zniedołężniały. Z tego powodu uznaje, że zawiódł gminę. Uczestnicy licytacji
śmieją się i szydzą ze starca, choć wszyscy go znają. Nie okazują szacunku należnego
wiekowi, dla nich Wunderli jest tylko towarem. Bieda powoduje, że rodzina licytowanego
nie jest w stanie go wylicytować. Starość ukazana przez Marię Konopnicką jest
przygnębiająca i odstraszająca.
W powieści starcem jest tytułowy bohater. Santiago nie jest jednak typowym starcem, jak
sam mawiał o sobie: „Bo ze mnie dziwny staruch”. Postać ta zawiera wszelkie cechy osoby
w podeszłym wieku. Ciało rybaka pokryte było głębokimi zmarszczkami i bruzdami, lecz
miał w sobie coś z młodzieńca, a mianowicie oczy, „które miały tę samą barwę co morze i
były wesołe i niezłomne”. Jedną z głównych cech Santiago była życiowa mądrość, jaką
posiadał. Wypływała ona z jego ogromnego doświadczenia.
Starość w powieści można rozpatrywać z dwóch różnych punktów widzenia. Dla Cecylii
Kolichowskiej starość była jej końcem, świadectwem przemijania i nieuchronności losu.
Początkowo próbowała nie widzieć oznak starości u siebie, lecz dostrzegała je u swych
znajomych. Nie lubiła spotkań, które odbywały się w dniu jej imienin, ponieważ z każdym
rokiem widziała swoje koleżanki zagłębiające się coraz bardziej w tę ostatnią fazę życia.
Elżbieta nie obawiała się starości. Odczuwała swoją wyższość nad zebranymi w salonie
ciotki kobietami, wynikającą z młodości. Uważała, że starość jest kolejnym etapem
młodości i nie rozumiała strachu Kolichowskiej.
Motyw syna
Nowelistyka Marii Konopnickiej
„Dym”
Marcyś jest półsierotą i ukochanym dzieckiem swej matki, którą darzy szacunkiem i
miłością. Stara się dbać o jej dobry nastrój, żartując czy nucąc piosenki mimo zmęczenia
po ciężkiej pracy.
Władysław, syn Róży i Adama, przez całe życie pozostawał pod wpływem matki, będąc
niejako uzależnionym od skrzypaczki, pełen podziwu dla niej i ciekawości. Od
najmłodszych lat musiał okazywać jej troskę i ślepą miłość. Róża, świetnie manipulująca
uczuciami najbliższych, zmusiła syna do zerwania zaręczyn z pierwszą narzeczoną. Później
niszczyła spokój jego żony i dzieci. Władyś przez wiele lat pozostawał rozdarty między
miłością do matki a miłością do Jadwigi.
W utworze motyw ten jest zrealizowany poprzez postaci Sajetana i jego syna Józefa. Co
ciekawe autor umieścił dwójkę bohaterów po „przeciwnych stronach barykady”. Sajetan
stanął na czele rewolucji komunistycznej, a jego syn był aktywnym członkiem
faszystowskiej organizacji „Dziarscy Chłopcy”. Los sprawił, iż to właśnie dwudziestoletni
Józef Tempe aresztował i wtrącił do więźnia swojego ojca z polecenia prokuratora
Scurv’ego. Dzięki „uszewceniu się”, jakiemu mimowolnie poddali się „Dziarscy Chłopcy”,
czyli popadnięciu wręcz w hipnotyczny trans pracy przy wyrobie butów, ojciec z synem
rzucili się sobie w ramiona i w wielkim szczęściem pojednali się.
Motyw szaleństwa
„Hamlet” Williama Szekspira
Nie do końca wiadomo czy udawane, czy prawdziwe, ale było ono reakcją Hamleta na
przerastający go problem pomszczenia śmierci ojca. Niektórzy uważają, iż był to rodzaj
maski, którą przywdział główny bohater, aby w ten sposób obserwować w spokoju
wydarzenia toczące się na zamku. Według Poloniusza przyczyną obłędu Hamleta była
nieodwzajemniona miłość Ofelii. To właśnie ona, po śmierci ojca, również popadła w
szaleństwo, z tą różnicą, że nie ma wątpliwości, co do jego autentyczności. W jego efekcie
Ofelia popełniła samobójstwo, topiąc się w rzece.
Henryk, mężczyzna, który pokochał Lottę i został przez to oddalony ze służby u komisarza,
w szaleństwie znajduje ukojenie swojej rozpaczy i bólu, którego powodem jest odrzucona
miłość. W utracie poczucia rzeczywistości odnajduje spokój, czego zazdrości mu Werter.
Dla niego szaleństwo jest sposobem na szczęście i zapomnienie o prawdziwych
przyczynach udręki.
Szaleńcem jest Gustaw z II części Dziadów. Tragiczne dzieje miłości do Maryli sprawiły, że
popadł w obłęd i uciekł przed rzeczywistością.
W „Nie – Boskiej komedii”, podobnie jak w wielu romantycznych dziełach, pojawiają się
postacie szaleńców. Niejednokrotnie szalony bohater stanowi tło podjętej przez
twórcę problematyki. Dzięki takiej postaci autor mógł wykpić jakąś teorię,
skarykaturować ideologię, bądź też przemówić proroczym głosem. Obłąkani zachowują się
niemal jak postaci fantastyczne: słyszą głosy, mają objawienia, mówią bez sensu.
W dziele Krasińskiego przez poetyckie fanaberie Męża w obłęd popada Maria (Żona),
pragnąc mu dorównać i być przez niego kochaną. W ten sposób poeta wykpił romantyczną
koncepcję poezji, jako tej, która daje władzę i czyni wielkim. Opętany poetycką manią
jest także Orcio – syn Hrabiego. Szaleńczą łaskę poezji wyprasza dla niego u Boga
matka. Orcio stopniowo ślepnie, potem ginie w Okopach Świętej Trójcy trafiony kulą
rewolucjonisty. Maria zaś umiera w szpitalu wariatów pośród jej podobnych. Mąż
odwiedzając chorą, słyszy, jak zewsząd dobywają się głosy. Słychać je z sufitu, zza ściany,
spod podłogi, są wszędzie. Jeden z wariatów uważa się za nowe wcielenie Mesjasza: „W
łańcuchy spętaliście Boga. – Jeden już umarł na krzyżu. – Ja drugi Bóg, i równie wśród
katów.”, drugi za wodza rewolucji: „Na rusztowanie głowy królów i panów – ode mnie
poczyna się wolność ludu.”, trzeci ma się za króla: „Klękajcie przed królem, panem
waszym”, czwarty sądzi, że jest prorokiem i głosi apokalipsę: „Kometa na niebie już
błyska – dzień strasznego sądu się zbliża.”
Obłąkana Żona wieszczy upadek świata i zachwianie się ładu społecznego. Późniejsze
zdarzenia dramatu potwierdzają jej proroctwo: wybucha rewolucja społeczna, warstwy
niższe występują przeciwko uprzywilejowanym i domagają się swoich praw. Gdzieś w tym
wszystkim ginie Bóg, dewastowane są kościoły, ołtarze i symbole kultu. Bóg interweniuje
na końcu, w ostatniej scenie dramatu i nie wiadomo, czy przybył jako zapowiedź końca
czy też „przepowiada” odrodzenie świata.
Pośród wielu interpretacji pojawia się i taka, że „Nie – Boska komedia” jest wizją
apokalipsy, a przecież o takiej mówią obecni w dramacie szaleńcy, zatem mamy tu do
czynienia z katastroficzną utopią, kasandrycznym (pesymistycznym) wyobrażeniem
autora.
Afryka w powieści jest odpowiedzialna nie tylko za choroby fizyczne, ale i psychiczne.
Szaleństwo pełni w Jądrze ciemności dwie funkcje. Po pierwsze jest to ironiczny
mechanizm, który ma wywołać w czytelniku poczucie sympatii dla Kurtza. Marlow niemal
od początku wiedział, iż agent był szalony, lecz poprzez poznawanie o nim kolejnych
faktów, uznał, iż to, co dla towarzystwa było szaleństwem, jemu wydawało się
pociągające. Dzięki temu Marlow wraz z czytelnikiem sympatyzują z Kurtzem, a
jednocześnie nabierają podejrzeń, co do spółki. Po drugie szaleństwo Kurtza wynika z
nieprzestrzegania przez niego norm zachodniej cywilizacji oraz żądzy władzy.
U Justyny Bogutówny po usunięciu ciąży zaczyna się powolny proces utraty zmysłów.
Początkowo zaczyna się zmieniać jej charakter, z prostej, uległej dziewczyny staje się
osobą kapryśną, mającą wymagania i niezdecydowaną. Chce pracować jako
sprzedawczyni, lecz ostatecznie sama rezygnuje z pracy, pewnego dnia po prostu nie
zjawiając się w sklepie. Kolejna praca w cukierni nie podoba się jej, chociaż nie potrafi
wyjaśnić - dlaczego. Zaczyna miewać sny i słyszeć głosy zmarłych, widzi w nich swoje
dziecko. Wysyła dziwne listy do Zenona, które go niepokoją, nie potrafi rozmawiać z
ludźmi, zapominając, co chciała powiedzieć. Stopniowo izoluje się od innych, spędza całe
dnie leżąc w łóżku, a polecenia wykonuje automatycznie. Jej choroba, zdiagnozowana
przez lekarza jako schizofrenia, doprowadza ją do myśli samobójczych. Następnie
pojawiają się obsesyjnie myśli o zabiciu Ziembiewicza i przekonanie, że jego śmierć
zakończy jej męczarnię.
Motyw szatana
„Faust” Goethego
Mefistofeles zakłada się z Bogiem o duszę Fausta i za wszelką cenę postanawia wygrać.
Jest duchem, który zawsze mówi „nie” i posiada ogromną moc. Z łatwością przybiera
różne kształty, może podróżować w czasie i przestrzeni, za pomocą diabelskich sztuczek
spełnia wszystkie żądania Fausta. To jednocześnie diabeł – filozof, niezwykle wykształcony,
egoistyczny i wyrachowany. Jest znawcą życia ludzkiego, gardzi ludźmi, lecz potrafi
również ulitować się nad ich nędzą.
Diabły i złe moce toczą walkę o ludzkie dusze w Dziadach cz. III. Opętany zostaje Konrad,
a diabeł kończy za niego bluźniercze słowa, skierowane do Boga.
Szatan u Bułhakowa nie jest mściwym władcą ciemności. Przypomina człowieka i nosi
ludzkie cechy. Troszczy się o losy moskiewskiej społeczności i martwi go wymykające się
spod kontroli zło. Nie ujawnia agresji i nie ma zapędów „anarchistycznych”. Jego celem nie
jest wywoływanie zamieszek i prowokowanie niemoralnych uczynków, ale przywracanie
porządku. Paradoksalnie ma naturę etyka. Wierzy w Boga i jest filozofem,
uczonym. „Wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro”. Wykorzystuje tylko niektóre
z „diabelskich” sztuczek, resztę dopełnia człowiek, ale to czart sprawuje kontrolę nad
złem. Nie jest buntownikiem. Podporządkowuje się rozkazom ze „światłości”. Jego
skrywanym obliczem jest miłosierdzie. Bardziej jawnym zaś karykatura, ironia i kpina. Na
jego twarzy na pewno nie gości szyderczy uśmiech, prędzej żartobliwy, wesoły. Zapewne
czasem wykrzywia ją ból, spowodowany widokiem świata. Ma wtedy zafrasowane oblicze.
Rozmyśla niekiedy nad „ułomną” naturą człowieka.
Motyw szczęścia/arkadii
„Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza
Motyw arkadii wyobrażony został dzięki opisom przyrody. W zasadzie tylko przyroda
tworzy idealny, spójny obraz. Jej piękno otacza wszystko wokół: dworki szlacheckie i
bohatyrowicki zaścianek, problemy powieściowych postaci, ich życie i obowiązki. Natura
współgra z nastrojami bohaterów, wyznacza rytm egzystencji. Człowiek wpisany w jej cykl
może czuć się szczęśliwy, ale pod warunkiem, że on również rozumie „nastroje” przyrody,
akceptuje je i godzi się na współzależność.
Pojęcie szczęścia jest różne dla każdego człowieka. Dla starego Maćka szczęście wiązało
się z odbudową rodowego Bogdańca i zapewnieniem ciągłości rodu. Zbyszko swoje
szczęście początkowo wiązał z Danusią, dlatego po stracie młodej żony uważał, że jego
życie skończyło się i pozostanie mu tylko smutek. Swój żal ukoił u boku Jagienki, którą
poślubił i z którą stworzył zgodne małżeństwo. Dla Jagienki, która bezgranicznie kochała
rycerza z Bogdańca, ważniejsze było szczęście ukochanego mężczyzny. Chociaż cierpiała z
powodu nieodwzajemnionego uczucia, modliła się o odnalezienie Danusi.
Wzorowany na Soplicowie dworek w Nawłoci jest miejscem wręcz idyllicznym. Życie toczy
się tam wyłącznie wokół przyjemności. Czas Wielosławskim i ich gościom upływa na
wspaniałych posiłkach, wycieczkach po okolicy, bankietach, balach. Wszystkie obowiązki
spoczywają na parobkach, co powoduje, że szlachcie nie muszą się niczym martwić i
oddają się uciechom życia. Stary dworek jest otoczony wielkim parkiem. Nieopodal
znajduje się „Arianka”, czyli dom, w którym mieszkają rządcy i goście. W drodze między
tymi budynkami usytuowany jest cmentarzyk rodziny Wielosławskich. Szlachcie są tak
przejęci swoimi sprawami, że nie dostrzegają nędzy parobków i komorników. Arkadię
zaburza dopiero śmierć Karoliny.
Tomasz Judym, tak jak Schopenhauer, nie wierzył w szczęście i ludzkie dobro, a
wszystko, co go spotykało, przyczyniło się do umocnienia się w nim twierdzenia, iż
człowiek nigdy nie zaspokoi swych popędów (miał poczucie bezsensu życia, coraz mocniej
emanował z niego pesymizm i rezygnacja). Ta postać na początku powieści zachwycała się
posągiem Wenus z Milo, co było realizacją poglądu niemieckiego filozofa o kontemplacji
sztuki jako jedynej wartości stałej.
Motyw szkoły
Nowelistyka Prusa
„Antek”
Choć miała odmienić oblicze wsi według pozytywistów, tak naprawdę nadal mało kto
realizował edukacyjne cele dydaktyków. Gospodarskie dzieci nadal były „uczone” przez
niewykwalifikowanych amatorów łatwego zarobku, którzy zamiast pochwał lub innych
środków pedagogicznych stosowali kary cielesne. W narratorskim opisie samej szkoły
czytelnik może doszukać się ironii: „(…) wydała mu się taka prawie porządna jak ta izba w
karczmie, co w niej szynkwas stoi, a ławki były w niej jedna za drugą jak w kościele. Tylko
że piec pękł i drzwi się nie domykały, więc trochę ziębiło”.
Z edukacją główny bohater – ośmioletni wówczas chłopiec - styka się już w szkole
przygotowawczej w Owczarach, co jest dowodem na zainteresowanie zaborcy
najmłodszymi. Pierwszym zakazem, jaki otrzymuje, jest ten dotyczący używania języka
polskiego. Przestrzegania odgórnego „regulaminu” pilnuje nauczyciel Wiechowski. Jest w
pewnym metaforycznym sensie mitologicznym Syzyfem. Cierpliwie i bezustannie wpaja
podopiecznym obcy alfabet, gramatykę, tradycje, a nawet zwyczaje religijne Rosjan,
dyskryminując wszystko, co do tej pory znali z doświadczenia (katolicyzm także).
Wiechowski nieustannie przekonywał dzieci, że muszą nie tylko mówić, pisać i czytać po
rosyjsku, ale także się modlić w tym języku, czego przykładem może być śpiewanie
rosyjskiej wersji katolickiej pieśni „Święty Boże, Święty mocny...”: Niepohamowana żądza
odpolszczenia uczniów, w której dopuszczał stosowanie „pięciopalczastej dyscypliny” czy
stawianie wolniej przyswajających wiedzą w kącie, przyczyniła się do poprawy jego losu.
Dyrektor Jaczmieniew, wizytujący placówkę, podwyższył mu pensję po tym, jak usłyszał
skargi wiejskich kobiet na nauczyciela, który nie uczy dzieci po polsku.
Motyw szlachty
Szlachta jest centralnym zbiorowym bohaterem utworu. Autor daje szeroki obraz tej
warstwy społecznej, łącznie z jej wadami i zaletami. Przywiązuje szczególną wagę do
dawnej tradycji szlacheckiej, dzięki czemu czytelnik poznaje styl szlacheckiego życia.
Wzorcowy szlachcic to Sędzia, który jest dobrym gospodarzem, strażnikiem
obyczajowości, kultywuje pamięć o ojczyźnie. Również Podkomorzy to typ szlachcica,
który wyrastał w dawnej tradycji i poczuciu wspólnoty. Szlachta w dziele pozostaje
wewnętrznie zróżnicowana i podzielona według stanu majątkowego. Indywidualizm postaci
wpływa na podkreślenie cech tego stanu. Mamy tu wierność i orędownictwo dawnej
tradycji, niechęć do nowości ze świata, która powoli jednak wkrada się do szlacheckich
dworków, mamy także szlachtę z jej wadami: pijaństwem, warcholstwem i popędliwym
charakterem, co cechuje głównie szlachtę zaściankową.
Miejscem akcji komedii Fredry jest wieś położona pod Lublinem, a dokładniej szlachecki
dworek pani Dobrójskiej – miejsce szczęśliwego, wręcz idyllicznego życia. Mieszkańcy i
goście majątku, choć nie są bogaci, to jednak charakteryzują ich takie cechy, jak
życzliwość, zdolność pomocy czy radość życia. Warto zwrócić przy opisie dworku uwagę,
że nie opisano go z naciskiem na szczególne cechy wyglądu, nie osadzono tego miejsca w
jakiejś konkretnej historycznej rzeczywistości, co jeszcze bardziej sprawia, że odczuwamy
uniwersalność podkreślonych wartości. Fredro wyidealizował w dramacie polski dwór i
ziemiański model życia szlachty.
W świecie, który poznajemy z ponad stu stron komediodramatu, panny zajmowały się z
zapałem haftowaniem, robótkami na drutach (gdy Albin podnosił upuszczone przez
ukochaną kłębki wełny, ta bardzo się denerwowała). O rumieńce przyprawiała je lektura
powieści sentymentalnych oraz utworów romantycznych. Z żywością i gwałtownością
rozprawiały o bohaterach książki „Męża Kloryndy życie wiarołomne”.
Motyw totalitaryzmu
Proces Franza Kafki można interpretować jako powieść o totalitaryzmie. Schemat władzy w
utworze odpowiada założeniom systemu totalitarnego. Władza sądowa jest wszechobecna,
wszechpotężna i absolutna. Dla zwykłego człowieka jest czymś niedostępnym, choć w
decydujący sposób wpływa na jego życie. Przekonał się o tym bohater dzieła, Józef K.,
który został wciągnięty w potężne tryby machiny sądowniczej, pozbawiającej go wolności i
prawa decydowania o własnym życiu. Powieść Kafki można uznać za wizjonerską – w
czasie, kiedy pisarz pracował nad utworem systemy totalitarne jeszcze nie istniały.
Obraz Folwarku Zwierzęcego, który stał się państwem totalitarnym, metod działania
świń, przypomina sytuację, w jakiej znalazła się Rosja pod rządami Józefa Stalina. George
Orwell w powieści ukazał bezwzględność tego systemu, który w pełni ograniczał jednostki
a na uprzywilejowanym miejscu stawiał elitę rządzącą. Z planu świata przedstawionego
wyłania się warstwa symboliczna utworu, poruszająca istotne dla człowieka zagadnienia –
prawdę o systemie totalitarnym, wpływie władzy na państwo i obywateli a także okrutnych
metodach działania, które zmierzały do całkowitego ubezwłasnowolnienia jednostki i
wykorzystania jej dla potrzeb elity rządzącej. Najpełniej ideę tego systemu oddaje
odpowiednio zmodyfikowane przez świnie Przykazanie, które jako jedyne zachowało się na
ścianie stodoły: „Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre zwierzęta są równiejsze od
innych”.
„Tango” Sławomira Mrożka
Totalitaryzm nie jest przedstawiony wprost, ale w sposób zawoalowany. Droga, jaką
Edek doszedł do władzy, czyli brutalna przemoc, jest podobna do tej, jaką obierają
totalitarni dyktatorzy. Jego słowa: „Ale nie bójcie się, byle cicho siedzieć, nie podskakiwać,
uważać, co mówię, a będzie wam ze mną dobrze, zobaczycie. Ja jestem swój chłop. I
pożartować mogę, i zabawić się lubię. Tylko posłuch musi być”, są doskonałym
odzwierciedleniem totalitarnego reżimu, któremu zależy jedynie na posłuszeństwie
obywateli, a nie na ich poparciu.
Motyw władcy
Od czasu, gdy rozwiązał zagadkę Sfinksa, nękającego Teby i ich mieszkańców – Edyp jest
królem tej krainy. Sprawuje władzę sprawiedliwie, kochając i wykazując gotowość
poświęcenia dla ojczyzny, o czym dowiadujemy się podczas rozmowy bohatera z
Kapłanem. Upewniał starca, że miłuje swą ojczyznę miłością szczerą i bezinteresowną i nie
spocznie, póki nie odnajdzie przyczyn klęsk, nękających jego ziemię:
Obiecał przy tym, że zastosuje się do wszelkich wskazówek i wymagań, by odzyskać łaskę
i przychylność bóstw.
Władca Kornwalii na początku utworu oddawał swą ukochaną siostrę w ręce Riwalena. W
kilka lat później, chyba przez boski plan, zjawił się na jego dworze Tristan – owoc
małżeństwa tamtej dwójki. Od tej chwili król obdarzył go szczerą miłością, której nie
mogły zniszczyć nawet ciągłe donosy i oszczerstwa baronów, traktował Tristana jak
prawdziwego syna.
Bardzo kochał swą żonę, o istnieniu której doniosły mu jaskółki, przynosząc pewnego
dnia jej złoty włos. Niektórzy twierdzili, że Brangien nie wyrzuciła do morza reszty
magicznego wina, lecz podała je Markowi, który wypił wszystko. Inni z kolei wierzyli w
cudowną miłość króla do królowej, w uczucie tak silne, iż mimo nadludzkich starań – nie
mógł wygnać Izoldy ze swego zranionego serca: „Ani trucizna, ani czary, jedynie tkliwa
szlachetność serca natchnęła w nim tę miłość”.
Gdy dowiedział się o zdradzie siostrzeńca i małżonki, był bardzo surowy: chciał ich spalić
na stosie, choć dworzanie i lud nalegali na sprawiedliwy sąd. Nie poddawał się sugestiom
innych, kierując się własnym kodeksem wzorowego władcy, nie było w nim żadnych
przerysowanych cech zdradzanego męża. Choć na każdym kroku donoszono mu o
kolejnych spotkaniach kochanków, próbował ich zrozumieć.
Przykładem tego może być przyjęcie Izoldy po jej ucieczce do moreńskiego lasu. Na
koniec utworu, kiedy dowiedział się o śmierci kochanków, przewiózł ciała do Tyntagielu i
złożył je w dwóch grobach. Gdy wyrósł na nich głóg, którego trzykrotne zniszczenie się nie
powiodło - zabronił dalszych prób. Można to interpretować jako wybaczenie najbliższym
mu ludziom, którzy tak bardzo go skrzywdzili. To cecha wielkiego władcy.
„Pieśń o Rolandzie”
Idealny władca musiał posiadać nie tylko cechy doskonałego rycerza (między innymi
„szlachetne urodzenie”, dobre wychowanie, honor, męstwo, wiara w Boga, gotowość
oddanie życia w walce o ojczyznę, szacunek dla dam, majestatyczność i dostojność
wyglądu), lecz także interesować się losem poddanych, bronić państwa, być jego
doskonałą wizytówkę. Jakby tego było mało, władca stał jeszcze na czele wojska, przez co
był odpowiedzialny na ludzi, którzy mu zaufali i gotowi byli spełnić każde jego polecenie.
Był więc nie tylko dobrym panem, troskliwym opiekunem, gospodarzem swych ziem,
mądrym sędzią, lecz również silnym wodzem, prowadzącym swe oddziały do zwycięstwa.
Podczas podejmowania wszystkich decyzji, tych ważnych i mniej istotnych, władca winien
kierować się honorem, rozwagą, roztropnością, zasadą sprawiedliwości, troską o swoich
poddanych, dobrem ojczyzny. Powinien szerzyć wiarę katolicką wśród pogan, cały czas
mając na uwadze, że jako osoba pełniąca tak ważne funkcje – musi dawać przykład
innym. Przed ogłoszeniem do publicznej wiadomości często konsultował swe
rozporządzenia z osobami z najbliższego otoczenia, dzięki czemu możemy przypuszczać,
że nie mógł być despotą. Wśród swych poddanych cieszył się sympatią i poparciem. Nikt
nigdy nie śmiał zarzucić mu czegokolwiek, ponieważ każdy traktował go jak ideał.
W dramacie o Dunkanie zawsze mówi się „król”, podczas gdy Makbet nazywany jest często
„tyranem”. Różnica pomiędzy dwoma władcami jest wyjaśniona w scenie, w której Makduf
spotyka Malkolma w pałacu króla Edwarda w Anglii. Syn Dunkana za idealnego króla
uznaje kogoś, kogo cechuje:
„(…)Sprawiedliwość, prawość,
Umiarkowanie, łaskawość, wspaniałość,
Stałość, uprzejmość, pobożność, cierpliwość,
Męstwo (…)”
Są to cechy, które rzekomo posiadał ojciec Malkolma. O tyranie – Makbecie, prawowity
następca tronu Szkocji mówi:
Malkolm uznaje jednak, że byłby jeszcze gorszym królem, niż Makbet. Syn Dunkana
zalicza do swoich cech m.in. żądzę władzy i wybuchowy temperament (cechy te pasują
doskonale do Makbeta).
Wzorowy król zapewnia swojemu królestwu pokój, porządek i sprawiedliwość - tak było
za czasów Dunkana. Czyny były wtedy wynagradzane adekwatnie do ich znaczenia, czego
przykładem było nadanie tytułu tana Kawdoru Makbetowi, po pokonaniu przez niego
wodza armii Norwegów. Najważniejsze jest to, by król, nie bacząc na własne interesy, był
lojalny wobec Szkocji.
Dla kontrastu widzimy Makbeta, który swojej ojczyźnie nie zapewnił niczego, prócz
chaosu. Nie był władcą sprawiedliwym i posiadał nawyk mordowania swoich
politycznych przeciwników. Jako ucieleśnienie tyranii musiał zostać pokonany przez
Malkolma, aby Szkocja ponownie miała prawdziwego króla.
„Hamlet” Williama Szekspira
Ideałem władcy w Hamlecie jest ojciec Hamleta, choć trzeba przyznać, że Klaudiusz jako
król radził sobie bardzo dobrze. Jednak sposób w jaki doszedł do władzy dyskredytował go
jako prawowitego władcę. Zakończenie utworu sugeruje jednak, iż na duńskim tronie
ponownie zasiadł człowiek odważny, mężny i sprawiedliwy, czyli młody Fortynbras.
„Świętoszek” Moliera
Idealnym władcą w Świętoszku jest wzorowany na Ludwiku XIV książę. Władca w swojej
łaskawości wybaczył Orgonowi jego przewinienia, ponieważ pamiętał zasługi mężczyzny
wobec niego. W swojej wspaniałomyślności anulował też wszelkie umowy wiążące
Tartuffe’a z majątkiem bohatera dramatu. Książę zarządził także aresztowanie Świętoszka,
w którym to rozpoznał znanego organom ścigania oszusta.
Scenę koronacji przybliża autor w Akcie III (scena druga). Jej opis zawierają głównie
didaskalia. Koronacja Mikołaja I odbywa się w kościele katedralnym św. Jana. Uczestniczą
w niej dostojnicy państwowi. Jest to bardzo podniosła uroczystość. Mszę świętą celebruje
Prymas. Podaje Cesarzowi koronę, a ten wkłada ją na głowę. Następnie, przejąwszy od
kanclerza miecz państwa, Cesarz robi nim „znak krzyża na cztery strony świata”, potem
odbiera od Prymasa księgę konstytucyjną i składa przysięgę.
Neron, władca imperium rzymskiego, jest okrutnym i szalonym cezarem. Nie interesuje się
państwem, skupiając się wyłącznie na rozkoszy i rozwijaniu swoich artystycznych
talentów. Jego władza, oparta przede wszystkim na zaspokajaniu własnych potrzeb, jest
oparta na zbrodni i zemście na ludziach, którzy w jakiś sposób stają się mu nieprzychylni.
Każe zamordować niewinne dziecko, które zasnęło podczas odczytywania przez niego
wierszy. Jego pragnieniem jest ujrzenie płonącego miasta tylko po to, aby mógł dokończyć
pisane dzieło i przewyższyć sławą Homera. Później, bez skrupułów, oskarża niewinnych
chrześcijan o podpalenie Rzymu, żeby odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia. Ze śmierci
wyznawców Chrystusa czyni dla poddanych widowisko. Neron jest jednocześnie
karykaturalnym obrazem władcy, wierzącego w swoje zdolności, dane przez bogów.
W powieści można wyróżnić trzy portrety władców: Ramzesa XII, Ramzesa XIII i
Herhora. Ramzes XII jest schorowanym starcem, który został prawie całkowicie odsunięty
od sprawowania rządów w państwie. Coraz częściej marzy o śmierci. Ma świadomość, że
pozostawia po sobie następcę, który dzięki zaletom i odwadze będzie w stanie podnieść
chylący się ku upadkowi kraj. Ramzes XIII to faraon – buntownik. Młody i porywczy,
pragnie silnej i samodzielnej władzy, której nie zamierza dzielić, jak ojciec, z kapłanami.
Ma zadatki na doskonałego faraona: widzi przyczyny klęski swojego państwa, chce
poprawić dolę ludu i zyskać miano „wielkiego”. Herhor to władca, który obejmuje tron
dzięki swojej pozycji w państwie. Wciela w życie wszystkie zamiary poprzednika i dzięki
nim zyskuje miano dojrzałego i rozsądnego władcy.
Motyw władzy
„Antygona” Sofoklesa
W Tebach rządy sprawuje Kreon, a nad Tebami czuwają bogowie, patronem miasta jest
Dionizos. Kreon – jako władca ma prawo wymagać respektowania wydawanych przez
niego rozkazów oraz domagać się szacunku ze strony mieszkańców Teb. Sprawując rządy
demokratyczne, musi przychylać się do zdania ogółu i zasięgać opinii przedstawicieli ludu
– Rady Starców. Do niego należą jednak ostateczne decyzje. Kreon podlega władzy
„wyższej” – bogów i zobligowany jest do przestrzegania powszechnych norm. Jego
działania nie powinny przeczyć wyznawanemu systemowi wartości i podważać praw
boskich. Król złamał te reguły. Wierząc w swoją nieomylność i sprawiedliwość, popełnił
grzech pychy, zignorował boskie prawidła i został za to surowo ukarany.
Władza jest celem, do którego po trupach dąży Makbet. Można dostrzec podobieństwo
bohatera do mitycznych Eteoklesa czy Polinejkesa.
Makbeta jest doskonałym przykładem tego, jak nie można rządzić państwem. Władza
tytułowego bohatera opierająca się na tyranii jest przeciwstawiona rządom wielkich królów
takich jak Dunkan czy Edward.
Była przyczyną, dla której Klaudiusz dopuścił się bratobójstwa. Był on typem człowieka,
który w makiawelistyczny sposób dążył po trupach do celu. Chęci do przejęcia władzy nie
przejawiał Hamlet, który po śmierci ojca powinien był zasiąść na tronie.
Problem żądzy władzy pojawia się już w pierwszym akcie, kiedy Balladyna i Alina
rywalizują o względy grafa. Walczą o władzę, bo bycie żoną Kirkora wiąże się z rangą,
tytułem, beztroską. Alina mówi:
Zemsta nie mogła być drogą do przywrócenia państwa prawa. Zbyt wiele krwi zostało
przelanej. Święta korona Lecha stała się igraszką w rękach niepowołanych osób, a
każdy kto jej dotknął, ginął. Zginęła również Balladyna. Wyrok nadprzyrodzonych mocy
został wykonany. Zbrodniarka sama wydała na siebie sąd, bo w ostatecznym rozrachunku i
ona zamierzała być sprawiedliwą. Sprawiedliwość została wymierzona miarą
zbrodni. Grom, który poraził zabójczynię „uwydatnił” zależność człowieka od
boskich mocy. Kara za zło przypomniała o etyce, wewnętrznej moralności, o
sumieniu oraz o takowych zasadach „wyrytych” w tradycji.
Korona Popielów „sprofanowana” krwią uświadomiła zabójczą moc władzy, wskazała na jej
destrukcyjne cele. Odzwierciedliła trudną drogę w realizacji zamierzeń, które nie powinny i
nie mogą godzić w moralne wartości.
Neron, władca imperium rzymskiego, jest okrutnym i szalonym cezarem. Nie interesuje się
państwem, skupiając się wyłącznie na rozkoszy i rozwijaniu swoich artystycznych
talentów. Jego władza, oparta przede wszystkim na zaspokajaniu własnych potrzeb, jest
oparta na zbrodni i zemście na ludziach, którzy w jakiś sposób stają się mu nieprzychylni.
Każe zamordować niewinne dziecko, które zasnęło podczas odczytywania przez niego
wierszy. Jego pragnieniem jest ujrzenie płonącego miasta tylko po to, aby mógł dokończyć
pisane dzieło i przewyższyć sławą Homera. Później, bez skrupułów, oskarża niewinnych
chrześcijan o podpalenie Rzymu, żeby odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia. Ze śmierci
wyznawców Chrystusa czyni dla poddanych widowisko. Neron jest jednocześnie
karykaturalnym obrazem władcy, wierzącego w swoje zdolności, dane przez bogów.
Władza w powieści staje się powodem walki między faraonem - Ramzesem XIII a
kapłanami. Władca zdaje sobie sprawę z tego, że jako faraon ma ograniczoną władzę i
postanawia wyegzekwować swoje prawa. Kapłani, sprawujący faktyczną władzę w Egipcie,
nie zamierzają z niej zrezygnować.
Władza w „Granicy” jest siłą wykonawczą. To właśnie osoby mające władzę nie
rozumieją postulatów robotników. Strzelają do manifestantów pod ratuszem.
Następnie aresztowaniami i procesami próbują rozwiązać konflikty społeczne, nie starając
się poprawić warunków bytowych najbiedniejszych. Jest to jednocześnie
potwierdzenie podziału społeczeństwa, oznaka wyższości oraz ostoja systemu, którego
za wszelką cenę broni, nawet za cenę ludzkiego istnienia. Władzę w powieści reprezentuje
Zenon Ziembiewicz jako prezydent miasta. Ziembiewicz próbował czynić dobro dla
mieszkańców i ulżyć robotnikom w ich ciężkiej sytuacji życiowej. Pragnąć polepszyć ich
warunki mieszkaniowe. W wyniku słabej osobowości został jednym z oprawców,
potwierdzając tym, że tylko ci, którzy mają władzę, decydują o losie innych.
Ważnym problemem Szewców jest zagadnienie władzy. Jest ona najwyższą wartością
dla głównych bohaterów dramatu i każdy z nich dąży do jej posiadania. Witkacy ukazał
władzę polityczną jako deprawującą i demoralizującą. Widać to na przykładzie Scurv’ego i
Czeladników. Pierwszy po wprowadzeniu systemu faszystowskiego stał się gnębicielem
więźniów. Drudzy szybko zapomnieli o wielkich ideach, które mieli zamiar wprowadzić po
przejęciu sterów w państwie, a zamiast tego oddawali się uciechom i przywilejom, jakie
niosły ze sobą wysokie stanowiska. W imię obrony posiadanej władzy byli oni gotowi
zamordować swojego przywódcę.
Najlepiej demoralizującą siłę władzy i paraliż, jaki ze sobą niesie oddają słowa
Sajetana skierowane do Scurv’ego: „Jeden dekret, drugi, trzeci i szlus. Więc czemu,
powtarzam, pan tego sam nie zacznie, mając władzę, która ci na gówno w rękach gnije,
skurwysynie, a mogłaby kupą piorunów twórczych być. Czemu, rozumiejąc to, nie masz
pan odwagi? Żal ci tego głupiego, spokojnego żyćka twego, które dowolnie niski stwór
gdzieś głęboko ma? Czy to ze względu na publiczkę ona sobaczą, dla popularności - czy
co? O - gdyby były wyższe potęgi, to modliłbym się do nich o oświecenie tej hoch-explosiv
bomby władzy, aby świadomie pękła z własnej woli. Czemu, jeśli jest towarzystwo
świadomego macierzyństwa, nie ma instytutu oświecającego mężów stanu co do istotnego
znaczenia słowa „ludzkość” i charakteru chwil dziejowych! Czemu są oni zawsze ciasnymi
pionkami jakiejś zaściankowej idejki czy intrygi, u źródeł czy raczej na dnie której siedzi
ohydny, bezpłodny, bezpłciowy już polip międzynarodowej finansjery, koncernu czystej
formy chamstwa albo draństwa i tak dalej, i dalej. Czemu pan tego nie zrobi mając
władzę? Czemu?”.
„Folwark zwierzęcy” Georga Orwella
„Faust” Goethego
Makbet próbował wziąć całą winę za kolejne zbrodnie na siebie, poczynając o planie
zabójstwa Banka, o którym nie powiedział żonie:
„Nie pytaj, luba, bądź przez niewiadomość
Wolna od winy, dopóki nie będziesz
Mogła przyklasnąć temu dziełu”.
Nieuniknioną karą za popełnione zbrodnie jest w tym przypadku śmierć. Makbet zdaje
sobie sprawę, że będzie musiał zapłacić za swoje grzechy i od śmierci Dunkana żyje w
ciągłym strachu i świadomości, że nie zmyje ze swoich rąk winy:
„Świętoszek” Moliera
Karą dla Orgona za jego łatwowierność i bezkrytyczne zaufanie wobec Tartuffe’a była
utrata całego majątku. Pomimo usilnych starań całej rodziny, mężczyzna uparcie wierzył
Świętoszkowi i wyszedł na tym tragicznie. Dzięki jednak molierowskiemu zakończeniu kara
Orgona została anulowana, ale nie uniknął jej Tartuffe, musiał zapłacić za swoje wieloletnie
(jak się okazało). Świętoszek, rozpoznany przez księcia, trafił do więzienia.
Wina Józefa K. jest pojęciem względnym. Bohater jest przekonany o swojej niewinności i
nie zna powodów, dla których został aresztowany. Wina kojarzy mu się ze zrobieniem
czegoś złego, popełnieniem przestępstwa, a jest przecież pewien, że nic złego nie zrobił.
Zaczyna analizować swoje życie, doszukując się winy, z czasem wierzy w jej istnienie. W
rzeczywistości winą bohatera był sposób życia, jaki wiódł. Skupiony na karierze zatracił
sens swego istnienia, zapomniał o wyższych wartościach, traktował ludzi instrumentalnie,
był samotny.
Motyw wojny
Motyw wojny
„Pieśń o Rolandzie”
Wojną kończy się wieloletni konflikt między Zakonem a Królestwem Polskim. Decydująca
bitwa pod Grunwaldem przeważa szalę zwycięstwa na stronę Polaków i Litwinów pod
dowództwem Władysława Jagiełły. Potęga Krzyżaków, którzy przez pychę i wiarę w swoją
siłę zlekceważyli przeciwnika, zostaje zmiażdżona.
„Dżuma” Alberta Camusa
Motyw wolności
Mitologia grecka – mit o Dedalu i Ikarze
Dedalowi, znakomitemu architektowi, a przy tym artyście, zlecona została praca na
dworze króla Minosa – miał wybudować labirynt, w którego centrum umieszczony miał
zostać Minotaur, syn Minosa, który urodził się w połowie człowiekiem, a w połowie bykiem.
Dedal wykonał swe zadanie i chciał wracać do ojczyzny. Minos nie pozwolił na to, uwi ęził
go swoją decyzją. W związku z tym architekt skonstruował skrzydła z wosku i piór, by móc
wraz ze swoim synem, Ikarem, uciec, przelatując nad morzem do Sycylii. Zabronił synowi
latania zbyt wysoko, ale chłopak, wypuszczony na wolność, zapomniał zupełnie o
wskazówkach ojca. Wzbijał się wyżej i wyżej, chcąc dosięgnąć słońca – wosk roztopił się i
Ikar spadł na ziemię. Chwilowe poczucie wolności przypłacone zostało życiem.
Wolność została tutaj źle wykorzystana. Ikar, traktowany jako symbol młodzieńczej głupoty
i marzycielstwa, zapragnął mieć jeszcze więcej niż dostał, co stało się przyczyn ą jego
klęski. Wolność, jak się okazuje, dodaje pewności siebie (czasem przeradza się ona w
pychę), często też jest źródłem nadużyć oraz irracjonalnych zachowań.
Poeta upomina, że wprawdzie można być zniewolonym, w sensie: podległym, żyj ącym w
okupowanym kraju, jednak jest to tylko ograniczenie wolności przejawiaj ącej si ę w sferze
materialnej, namacalnej. Bo mimo to można być całkowicie wolnym – trzeba tylko
uwierzyć, że niewola, w jakiej się człowiek znalazł, jest wstępem do jego wolno ści.
Ponadto duch, bez względu na panującą sytuację, nie musi jej si ę podporz ądkowywa ć, ale
być niezależnym, niepodatnym na zewnętrzne wpływy ograniczaj ące go.
Utwór przepełnia charakterystyczna dla Szymborskiej ironia. Ludzki intelekt i umiej ętno ść
jego użycia okazują się potężną siłą, przekraczającą wszystkie (dozwolone) granice.
Dzięki temu uzyskuje on wolność totalną, może sięgnąć wszędzie, gdzie chce, a
jednocześnie nie zostać za to ukaranym. Wolność wyrażona myśleniem jest przejawem
niezależności, suwerenności umysłu i jego wszechstronnych możliwości.
Inne przykłady literackie:
• Adam Mickiewicz Oda do młodości (wolność domeną młodości)
• Juliusz Słowacki Oda do wolności (o wolności Polski)
• Maria Konopnicka Wolny najmita (wolność jako wartość negatywna; najmita może zrobić
tak naprawdę wszystko – i tak nikogo to nie obchodzi)
• Jean Paul Sartre Byt i nicość (człowiek jest skazany na wolność)
• Leopold Staff Sonet szalony (wolność pozwala na niczym nieograniczaną wędrówkę)
• Tadeusz Konwicki Mała apokalipsa (samospalenie bohatera wyrazem jego wolności)
• Zofia Nałkowska Granica (człowiek umieszczony między wolnością a jej brakiem)
• Witold Gombrowicz Ferdydurke (nie ma wolności, wszyscy jesteśmy zamknięci w formy)
• Czesław Miłosz Zniewolony umysł (zniewolenie przez system)
Motyw wsi
Wieś dla głównego bohatera jest miejscem ucieczki przed zgiełkiem miasta, miejscem, w
którym obcuje z naturą, zachwyca się każdym jej przejawem. To na wsi poznaje ludzi
prostodusznych, którzy mają na niego pozytywny wpływ. Twierdzi, że wśród mieszkańców
wsi można odnaleźć prawdziwe i szczere uczucia.
Nowelistyka Prusa
„Antek”
Akcja noweli rozgrywa się w jednej z polskich wsi w drugiej połowie XIX-ego wieku.
Miejsce to nie zostało wyidealizowane, jak u Kochanowskiego czy Reja, lecz opisane
krytycznym głosem Prusa.
Wieś opisana w utworze to miejsce, gdzie: „Każdy chłopski dom szarą słomą pokryty miał
ogródek, a w ogródku śliwki węgierki, spomiędzy których widać było komin sadzą
uczerniony i pożarną drabinkę. Drabiny te zaprowadzono nie od dawna, a ludzie myśleli,
że one lepiej chronić będą chaty od ognia niż dawniej bocianie gniazda. Toteż gdy płonął
jaki budynek, dziwili się bardzo, ale go nie ratowali”. Widać w tych słowach bardzo
wyraźnie ironię pisarza. Zabieg ten miał na celu zwrócenie szczególnej uwagi czytelnika na
palące problemy polskiej wsi, w której szerzyła się ciemnota i zacofanie.
„Rozdziobią nas kruki, wrony...” Stefana Żeromskiego
Żeromski przedstawił w noweli ciemnego, niewykształconego chłopa, któremu nieznane
były takie uczucia, jak przynależność narodowa czy patriotyzm. Przypominał raczej
maszynę, niewolnika. Człowiek, który ograbia Winrycha i umieszcza jego ciało w rowie,
jest przykładem wieloletnich zaniedbań w edukacji i dbałości o rozwój warstw chłopskich.
Lud wiejski, który cechuje patriotyzm, wierność królowi Janowi Kazimierzowi i zapał do
walki ze szwedzkim najeźdźcą. Przykładem takiego bohaterskiego zachowania wobec
wroga jest postępowanie kilkunastoletniego chłopca stajennego Michałka, który
naprowadza na Szwedów polską chorągiew i w bitwie z nimi wykazuje się odwagą i
męstwem, czym wprowadza w podziw szlachtę. W konsekwencji tego czynu Stefan
Czarniecki powiedział po walce, że Michałko podczas pierwszego posiedzenia sejmu
będzie „równy stanem wszystkich waszmościom”. Przykład odwagi i bohaterstwa dali
także górale tatrzańscy organizujący pierwsze partie partyzanckie, ratujący króla w górach
i strzegący go w dalszej podróży, bezimienne masy chłopskie, które zgłaszają się na
ochotnika do obrony klasztoru, odpędzają powracającego Wrzeszczowicza lub - jako tak
zwane „kupy” chłopskie uzbrojone w cepy, widły i kosy - wycinają Szwedów po lasach. Lud
wiejski stanowił również oddziały piechoty łanowej i jako czeladź wydzierał zaciekle z rąk
Szwedów stolice kraju.
Narratorska ocena tej warstwy jest bardzo pozytywna: „(…)chłopi bowiem po równi ze
szlachtą i mieszczany wyciągnęli do lasów. Lud z gór, lud z puszcz głębokich, lud z ługów i
pól tkwił w lasach, czynił zasieki Szwedom po drodze, napadał na mniejsze prezydia,
wycinał w pień podjazdy. Cepy, widły i kosy nie gorzej od szlacheckich szabel opłynęły
krwią szwedzką”.
„Janko Muzykant” – Henryk Sienkiewicz
Akcja noweli toczy się na wsi. Społeczność wiejska boryka się z problemami dnia
codziennego. Życie jest pełne trosk. W takiej sytuacji nikt nie potrafi zrozumieć muzycznej
pasji małego Janka. Wszyscy chcieliby, żeby wyrósł na porządnego, zaradnego
gospodarza, a nie nieużytecznego artystę, dlatego uważają go za leniucha: „bo i do roboty
był ladaco”. Obraz wsi jest raczej przygnębiający, smutny, ożywiają go nieco dźwięki
przyrody: „W polu grała mu bylica, w sadku pod chałupą ćwirkotały wróble, aż się wiśnie
trzęsły!” i muzyka wiejskiej karczmy. W końcowym fragmencie noweli pojawia się motyw
wsi jako arkadii - pośród pogodnego wieczoru rozlega się śpiew ptaków i panien
wracających z pola, nitka zachodzącego słońca „plącze się” po twarzyczce umierającego
chłopca, i właśnie ta śmierć niweczy pozorny spokój i mrocznym cieniem zasnuwa letni,
„krajobraz wiejski”.
„Szkice węglem” ukazują zbiorowość wiejską oraz relacje panujące w danej społeczności:
zależność od samowolnej rady gminy, obojętna postawa dworu na sprawy chłopów.
Sienkiewicz nakreślił całkowicie odmienny „szkic” włościanina – w utworze jest on
zacofany, pozbawiony rozsądku, wręcz ciemny i głupi, łatwo nim manipulować. Krytyka tej
grupy społecznej nie była celem pisarza. Eksponując bezradność i krzywdę chłopa,
autor obciążył winą „warstwy wyższe”: inteligencję, duchowieństwo, ziemiaństwo, które
dzięki „zasadzie nieinterwencji” mogły pozostawać bierne wobec niesprawiedliwości i zła.
Jest to moralna ocena stosunków panujących na wsi w XIX wieku.
Nazwa Pognębin miała sugerować ucisk germanizacyjny, presję zaborcy, podobnie jak inne
nazwy okolicznych wiosek: Krzywda Wielka, Krzywda Mała, Wywłaszczyńce, Niedola. W
Pognębinie znajdowała się szkoła, w której obowiązki nauczyciela pełnił pan Boege –
Niemiec. Szykanował dzieci chłopów, nazywając je polskimi świniami. Mieszkał tu także
pan Józef Jarzyński, dziedzic. Ów, by ratować posiadłość od upadku, ożenił się z młodą i
bogatą szlachcianką – Marią. W Pognębinie poważaniem cieszył się stary Maciej Kierz –
chłop znany z życiowej mądrości.
Reymont, nazwany przez Antoniego Lange „(…) pierwszym pisarzem polskim, w którym
nie ma lamentu”, zaczął pracę nad tetralogią zatytułowaną Chłopi, ponieważ w 1897 r.
podpisał z redakcją „Tygodnika Ilustrowanego” umowę, w której zobowiązał się stworzyć
takie dzieło.
Jedną z głównych postaci powieści Chłopi Władysława Stanisława Reymonta jest Maciej
Boryna, który swym charakterem nadaje dziełu niepowtarzalnego znaczenia.
Dzięki temperamentowi, wyznawanym zasadom, miłości do ziemi – powstała jedna z
najpiękniejszych symbolicznych scen śmierci (gdy umiera na polu, w świetle księżyca).
Sposobem, w jaki ukazuje chłopów Wyspiański udowodnił, że pomimo, iż sam ożenił się z
chłopką, nie jest ludomanem. Dokonał oceny na podstawie własnych obserwacji,
przedstawiając chłopów zarówno z ich zaletami, jak i z ich wadami. Chłopi są ukazani jako
wielka siła narodu, ale siła ta nie jest wykorzystana. Są o wiele bardziej niż inteligencja
skorzy do walki i odzyskania wolności przez Polskę. Pomimo wielkiej woli walki, zdają
sobie sprawę, że sami nie podołają tak wielkiemu zadaniu i muszą być pokierowani przez
inteligencję, mówi o tym Czepiec:
Cechą chłopów, która rzuca się w oczy od pierwszej sceny dramatu, jest ich duma i
znajomość swojej siły, słychać to wielokrotnie w słowach Czepca:
„Taka szopka,
bo to nie kosztuje nic
potańcować sobie raz:
jeden Sas, a drugi w las”.
Niechęć do siebie inteligencji i chłopów ma także podłoże historyczne, chodzi tu nie tylko o
rzeź galicyjską, ale także wyzysk chłopów w okresie pańszczyzny. Bez zmiany nastawienia
do siebie, nie ma szans na wspólne działanie.
Motyw zła
„Pieśń o Rolandzie”
Zło jest bodajże najważniejszym tematem poruszonym w Makbecie. Ukazane jest ono w
utworze na trzy sposoby. Pierwszy to cechy osobowości Makbeta i jego małżonki. Ich
przerośnięte ambicje, żądza władz i zdolność do uczynienia wszystkiego, aby osiągnąć cel.
Dodatkowo Lady Makbet obciążona jest skłonnościami do manipulacji, knucia i
podżegania do najstraszliwszych zbrodni.
Ten rodzaj zła pochodzi z ludzkiego wnętrza, można powiedzieć, że z ludzkiej natury.
Wrodzone negatywne cechy osobowościowe bohaterów ścierają się na poziomie psychiki z
sumieniem i moralnością. W monologach Makbeta najlepiej widać tę walkę zła,
pochodzącego z wewnątrz umysłu, z poczuciem przestrzegania zasad
przyzwoitości. Widać to na przykład w scenie, gdy bohater przeżywa rozterki przed
zabiciem Dunkana:
Ich działania mają na celu opanowanie świata przez chaos i niegodziwość. Poza tym,
że te nadprzyrodzone postacie można wyczuć instynktownie, to Szekspir podkreślił ich
bezeceństwo wyglądem i towarzyszącym ich pojawianiu się grzmotami i błyskawicami, co
wytwarza wokół nich nastrój grozy. Czarownice są w swoich działaniach bezwzględne, co
widać, gdy jedna z nich ma zamiar zemścić się na kobiecie, która ją obraziła, zabijając nie
ją, ale jej niewinnego męża. Zło reprezentowane przez wiedźmy jest o tyle groźniejsze, że
wpływa na to, płynące z ludzkiej natury, uwypukla je i potęguje. Dzieje się tak w
przypadku Makbeta. Wróżby czarownic powodują, że zdobywa się na zbrodnicze czyny,
których wcześniej na pewno by nie popełnił. Te czyny doprowadziły w ostateczności do
upadku bohatera.
„Faust” Goethego
Symbolem zła w dramacie Goethego jest Mefistofeles, diabeł, który zakłada się z Bogiem o
duszę Fausta. Jego sugestie i rady sprowadzają na głównego bohatera nieszczęścia,
przynoszą cierpienie i ludzkie krzywdy. Symbolizuje również siły rozpadu, niskie żądze i
instynkty Fausta.
Zła nie można pokonać, można je jedynie oddalić: „(…) bakcyl dżumy nigdy nie
umiera i nie znika (…)”. Nie można też mu się biernie przyglądać, ale trzeba działać
przeciwko niemu. Zło ma tendencję do rozprzestrzeniania się, gdy natrafi na podatny
grunt: „Każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem nie jest od niej wolny. I trzeba
czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia nie tchnąć dżumy w twarz
drugiego człowieka i żeby go nie zakazić”. Postawy wobec zła są zróżnicowane, można mu
się poddać, ale można z nim też walczyć.
Jedynym pozytywem zła jest wyciągnięcie z niego wniosków: „Wszystko, co człowiek
może wygrać w grze dżumy i życia, to wiedza i pamięć”.
Motyw zbrodni
„Cierpienia młodego Wertera” Goethego
Zbrodnią miało być zabójstwo cara – Mikołaja I. Słowacki szkicuje tło zamachu, akcentując
jego moralny aspekt. Miała to być zbrodnia popełniona w imię wyższych racji (w obronie
wolności), a więc niemal usprawiedliwiona. Zabójstwo nie zostaje dokonane, a z
moralnego punktu widzenia wręcz potępione – zamachowiec mdleje u progu sypialni cara
porażony majakami wyobraźni i lękiem. Obezwładnia go strach o konsekwencje
wynikające z planowanego czynu oraz moralna niemoc.
Zbrodnię dokonaną na pewnej młodej Angielce wypomina podczas kłótni Księciu
Konstantemu jego brat – car Mikołaj I (Akt III, scena dziewiąta).
Zbrodniarzem staje się Jacek Soplica, który w afekcie zabija Stolnika Horeszkę. Zbrodnia,
wynikająca z zemsty, staje się przyczyną wieloletniego konfliktu miedzy rodami. Sam
Jacek ma świadomość, że zabił w przypływie złości i rozpaczy, jednak przez okoliczną
ludność zostaje uznany za zdrajcę, mordercę i sprzymierzeńca wroga.
Zbrodnia była podstawowym sposobem sprawowania władzy przez Nerona. Cezar najpierw
zamordował matkę, brata i żonę, a następnie przez wiele lat wydawał wyroki śmierci na
ludzi, którzy stawali się dla niego nieprzychylni. Rządy Nerona to czas niepewności dla
jego poddanych. Zbrodnia stała się dla nich czymś powszechnym i normalnym.
Za pomocą zbrodni kapłani walczą z niekorzystnymi dla nich osobami. Zabijają Patroklesa,
który oskarża Mentezufisa o złamanie rozkazu Ramzesa. Zbrodni dopuszcza się również
Lykon, mordując syna Sary i faraona.
Gdy w końcu przyznaje się przed trybunałem i zostaje skazany na 8 lat syberyjskiego
więzienia, nawet tam nie żałuje popełnionej zbrodni. Dostojewski nie pokazuje nam
procesu przemiany zbrodniarza, lecz zapowiada jej dokonanie w przyszłości, wskutek
wiary i miłości: „Ale tu już się rozpoczyna nowa historia, historia stopniowej odnowy
człowieka, historia stopniowego jego odradzania się, stopniowego przechodzenia z
jednego świata w drugi”.
Zbrodni próbuje dokonać Justyna Bogutówna, której wydaje się, że zabicie Zenona
zakończy jej osobistą udrękę. Jej krok podyktowany był szaleństwem i snami, w których
widziała zmarłych, nakazujących jej zamordowanie mężczyzny. Sama siebie określiła jako
„przysłaną od zmarłych”. Ostatecznie nie udało się jej zabić Zenona, oblała go kwasem,
który poparzył jego twarz i oślepił go. Zenon sam zakończył swoje życie, popełniając
samobójstwo.
„Pieśń o Rolandzie”
W utworze to właśnie zdrada stała się przyczyną wielkiego dramatu. Ganelon kolaborując z
Saracenami skazał na śmierć dwadzieścia tysięcy żołnierzy tylnej straży, ze swoim
pasierbem na czele. Sam Ganelon nie jest typowym zdrajcom, który jak to często bywa,
przyznaje się z czasem do winy i żałuje swoich czynów. Bohater ten do końca próbował
przekonać otoczenie do swojej niewinności i prawie mu się to udało. Jednak dzięki Tieremu
zdrajcę spotkała zasłużona kara – został rozerwany przez cztery konie, a jego trzydziestu
krewnych powieszono.
Tristan jest pokonany przez fatalną miłość, która zmusiła go siłą wypitego
czarodziejskiego napoju do zmiany wyznawanych dotąd zasad, która zmieniła jego
postępowanie względem miłowanego wuja. Po wypiciu miłosnego napoju, wypowiedział
słowa świadczące o tym, iż przewidywał, co od tej pory go czeka: „(…) miły wuju, czemuż
od pierwszego dnia nie wygnałeś precz zbłąkanego dziecka, przybyłego, aby cię zdradzić?
(…) Izold jest twoją żoną i nie może mnie kochać”.
Nie znał poczucia winy czy skruchy. Wierzył w to, że Bóg rozumie jego grzeszne
postępowanie, wynik tragicznej pomyłki na statku. Pokutą były dla niego nie wyrzuty
sumienia, lecz oddalenie od ukochanej. Aby zabić pustkę po jej stracie, ożenił się z
Izoldą o Białych Dłoniach, którą skrzywdził, i która to przyczyniła się potem do jego
śmierci.
„Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza
Rzepowa kochała męża – Wawrzona. Nie chciała, by wzięto go do wojska, jak to zakładał
sprytny plan Zołzikiewicza. Lamentowała i rozpaczała: „Już ciebie, nieboże, niedługo moje
oczy będą oglądały, już ja ci nie będę ni chustów prała, ni jeść gotowała. Pójdziesz ty,
nieboraku, na kraj świata.” Obowiązków domowych nie traktowała jako niewdzięcznej
pracy. Troska o małżonka była wyrazem jej miłości i oddania. Próbując ocalić
ukochanego przed branką, udała się z prośbą o pomoc do księdza, dziedzica
Skorabiewskiego i powiatu, lecz wszędzie ją ignorowano. Stała się ofiarą intrygi
Zołzikiewicza. Zdesperowana kobieta uległa pisarzowi, który dzięki temu zaspokoił swój
„apetycik” na piękną Marię. Wawrzon nie wybaczył jej zdrady – zabił Rzepową, ale nie
tylko ona wydała mu się winna całej tragedii. Oskarżał również obojętnych „panów” -
podpalił zabudowania dworskie. Pisarz cudem się uratował.
Sienkiewicz szkicowo nakreślił uczucie Marii i Wawrzona. Z ust bohaterów nie padają
żadne wyznania, to raczej czyny świadczą o prawdzie i wielkości ich uczucia. Wędrówka
Rzepowej przez rozmaite „instytucje”, to swoisty szlak miłości, „pielgrzymka” w jej
imieniu. Zołzikiewicz czytuje brukowe romanse, z wątkami sensacyjnymi, marzy o pannie
Jadwidze Skorabiewskiej, flirtuje z wiejskimi dziewczętami. Jest na tyle prymitywny i
egoistyczny, że nie dostrzega ofiarności Rzepowej.
Wątek miłości i zdrady pojawia się w noweli dwukrotnie, nie chodzi tylko o sprawę
Rzepów. Baraniogłowska para - Wach Rechnio i Baśka Żabianka, zwani przez autora
Romeem i Julią, na sądzie gminnym wzajemnie się oskarżają, ujawniając sekrety związku.
Przykład Baśki i Wacha ukazuje inne oblicze miłości – uczucia zaborczego, skalanego
zawiścią i zazdrością.
W powieści mamy kilka par kochanków. Pierwszym przykładem będą macocha i pasierb,
czyli Jagna i Antek. Swym romansem złamali prawa chrześcijańskie, społeczne i
obyczajowe. Antek zdradził żonę Hankę, a Jagna Macieja. Grzeszność tej pary potęguje
fakt, że Jagna sypiała zarazem z ojcem i synem, co temu drugiemu w zupełności nie
przeszkadzało. Być może Reymont chciał zwrócić w ten sposób uwagę na odwieczną
obecność takich sytuacji w życiu człowieka. Warto zwrócić uwagę, iż Borynowie nie byli
jedynymi mężczyznami uwiedzionymi przez córkę Dominikowej. W sercu Jagny ważne
miejsce zajmował jeszcze Mateusz (przed właściwa akcją), lubiła spędzać czas z wójtem, a
obiektem jej romantycznych myśli był syn organistów – Jasio. Kolejną powieściową parą
kochanków byli Tereska i wspomniany Mateusz, którzy zaczęli romans pod nieobecność
męża kobiety.
Motyw zdrady ujęty w powieści, zarówno w wątku biblijnym, jak i współczesnym, świadczy
o aktualności tego pojęcia i takich zachowań, które nieuchronnie „wpisują się” w naturę
człowieka, ujawniając dualizm jego osobowości i psychiki, skłonność do ulegania pokusom
i pragnieniom.
„Granica” Zofii Nałkowskiej
Motyw ten napędza akcję dramatu. Hamlet przyjął obowiązek pomszczenia śmierci ojca,
ale z upływem czasu rozmyślania na ten temat wpędziły go w depresję. Zupełnie inaczej
postąpił Laertes, który w furii przybył aż z Paryża, aby rozprawić się z mordercą
Poloniusza. Dodatkowo, gdy Ofelia popełniła samobójstwo motywacja jej brata do
pomszczenia śmierci ugruntowała się. Utwór udowadnia, że zemsta niesie ze sobą szereg
ofiar i na dłuższą metę odpłacanie śmiercią za śmierć nie ma sensu.
Zemsta staje się dla Juranda sposobem na ukojenie żalu i bólu po stracie żony. Rycerz
przez wiele lat pojedynkuje się z Krzyżakami i staje się dla nich postrachem. W Spychowie
przetrzymuje jeńców, wsłuchując się w ich jęki, a kiedy na nowo ogarniają go rozpacz i
wspomnienie ukochanej kobiety, wyrusza do Prus, by napadać na przygranicznie grody,
siejąc spustoszenie i w przelanej krwi szukając zapomnienia. Po porwaniu Danusi „jedna
krzywda i jedna pomsta” łączy pana ze Spychowa ze Zbyszkiem. Młody rycerz stara się
odnaleźć żonę i jedynie honor rycerski nie pozwala mu dokonać ostatecznej zemsty na
Zygfrydzie de L�ve, który przez wiele miesięcy przetrzymywał Jurandównę. Młodzieńcowi
zemsta nie przynosi ukojenia – choć dotrzymuje obietnicy złożonej Danusi i składa na jej
trumnie pawie czuby z hełmów Krzyżaków, to zapytany, czy pomsta zadowoliła go,
odpowiada: „Na nic widać zbawionym duszom krew ludzka!”. Pragnienie zemsty za śmierć
syna kieruje krokami Zygfryda. W przypływie ojcowskiego bólu okalecza on okrutnie
Juranda i składa jego dłoń i język w trumnie Rotgiera. Poprzysięga również zemstę na
Zbyszku z Bogdańca, który pokonał Rotgiera w sprawiedliwym pojedynku, zapowiadając,
że zada mu mękę gorszą od śmierci.
Motyw zemsty
Zemstą Kamy na Sarze jest namówienie Lykona do zamordowania synka Żydówki. Faraon
Ramzes XIII ginie w wyniku zemsty dwóch osób: Lykona i Mefresa. Arcykapłan Mefres od
dłuższego czasu nienawidzi władcy za to, że szydził z jego wiary. Lykon pała nienawiścią za
odebranie mu Kamy. Pośrednio do śmierci Ramzesa przyczynia się Mefres – wprowadza on
w stan letargu Greka i dając mu sztylet, nakazuje odnaleźć faraona. Lykon ginie z rąk
Ramzesa, który jednocześnie mści się na nim za zabójstwo syna.