Professional Documents
Culture Documents
Lek. Neuronauka Na Tropie Zrodea È É La Ê Öku I Strachu - Joseph Le Doux
Lek. Neuronauka Na Tropie Zrodea È É La Ê Öku I Strachu - Joseph Le Doux
Karta redakcyjna
Dedykacja
Wprowadzenie. Neurobiologia bliżej codzienności
Przedmowa
Bibliografia
Przypisy
© Copyright by Copernicus Center Press, 2017
Copyright © 2015 by Joseph LeDoux. All rights reserved
Tytuł oryginalny:
ANXIOUS. USING THE BRAIN TO UNDERSTAND AND TREAT FEAR
AND ANXIETY
Skład: MELES-DESIGN
ISBN 978-83-7886-329-8
Wydanie I
Kraków 2017
***
Lęk to praca, która nie tylko przedstawia postępy neurobiologii i jej
przekształcanie się w interdyscyplinarną neuronaukę, ale pozwala
zrozumieć, czym są lęk i strach – emocje, i związane z nimi uczucia,
nieodłącznie należące do naszego życia. LeDoux daje nadzieję, że w końcu
przełamana zostanie „klątwa”, na którą uwagę zwracało wielu literatów
i filozofów, sprawiająca, że każde kolejne stulecie przepełnione jest
lękiem coraz bardziej. Dzięki współpracy neuronaukowców i psychiatrów
w naszym stuleciu postawiony został krok na drodze do pokonania
patologicznego strachu i zaburzeń lękowych.
Kinga Wołoszyn-Hohol
Zakład Psychofizjologii, Instytut Psychologii UJ
Mateusz Hohol
Zakład Logiki i Kognitywistyki IFiS PAN
Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych
Przedmowa
Michel de Montaigne[1]
Dzięki popularności zarówno Freuda, jak i Sartre’a lęk stał się mottem
kulturowym w Stanach Zjednoczonych po II wojnie światowej[35]
(ilustracja 1.2). W 1947 roku poeta W.H. Auden wydał mający długość
książki wiersz zatytułowany The Age of Anxiety[36]. Chociaż sam w sobie
utwór był trudny i złożony, i w rzeczywistości rzadko czytany[37], jego tytuł
miał ogromny wpływ na kulturę. Kompozytor Leonard Bernstein
niezwłocznie skomponował symfonię o tym samym tytule[38]. Fraza
„stulecie lęku” była odtąd używana do opisywania wszystkiego, co
niebezpieczne we współczesnym świecie[39], oraz pojawiła się w tytułach
wielu książek, zestawiana z tematami tak rozmaitymi, jak nauka,
macierzyństwo, wizje Świętego Franciszka czy fantastyczny seks. W 1956
roku czasopismo „Mad” uczciło lęk, umieszczając rysunkową postać
Alfreda E. Neumana i jego motto What? Me worry? na okładce.
W kinematografii spojrzenie Freuda na lęk było popularnym tematem
u Alfreda Hitchcocka – pojawiło się w wyrazistej formie w filmach
Urzeczona (1945), Trema (1950) i Zawrót głowy (1958). W latach
sześćdziesiątych Woody Allen uczynił lęk swoją charakterystyczną
słabostką, siłą odśrodkową swojego filmowego humoru. Mel Brooks
wykorzystał kulturową fascynację lękiem w parodii filmu Zawrót głowy
Hitchcocka z jego freudowskimi motywami w filmie Lęk wysokości
(1977). Przebój The Rolling Stones Mother’s Little Helper z 1966 roku
opowiadał o gospodyni domowej, której valium (w tamtym czasie często
przepisywany lek przeciwlękowy) pozwalało przetrwać każdy kolejny
dzień. Wykorzystywanie leków do zapanowania nad lękiem odgrywa
kluczową rolę również w Dolinie lalek[3], popularnej powieści Jacqueline
Susann, na podstawie której nakręcono równie popularny film. (Dolls to
nazwa, którą posłużyła się Susann do nazwania leków nadużywanych przez
bohaterów powieści). W filmie Zacznijmy od nowa (1979) Alana J. Pakuli,
kiedy główny bohater ma atak paniki w centrum handlowym
Bloomingdale, jego brat błaga innych klientów o valium i każdy w pobliżu
wyjmuje opakowanie tabletek[40]. Psychoanalityk Rollo May, który
wcześniej przyczynił się do włączenia idei Freuda i Kierkegaarda do
psychiatrii[41], w 1977 roku ogłosił, że „niewątpliwie lęk wyszedł z mroków
gabinetów specjalistów do jasnego światła placów targowych”[42]. Gdy
wpiszemy do wyszukiwarki Google słowo „lęk”, dostaniemy więcej niż 42
miliony wyników wyszukiwania.
Na podstawie tabeli 1.2 w Rachman (2004) oraz tabeli 1.2 w Zeidner i Matthews (2011).
Z: Makari (2012).
Na podstawie: http://www.adaa.org/understanding-anxiety.
Centralność zagrożenia
Niniejsza książka nosi tytuł Lęk i dotyczy tego, jak powstaje lęk oraz
powiązane z nim stany (obejmujące martwienie się, niepokój, obawy,
nerwowość). Jednakże bliski związek strachu z lękiem wymaga
zrozumienia ich obu. Kluczowym czynnikiem je łączącym jest to, że
obydwa zależą od mózgowych mechanizmów wykrywających
i reagujących na zagrożenie dobrostanu.
Zagrożenie, obecne czy antycypowane, rzeczywiste czy wyobrażone,
wymaga działania. Jak już wielokrotnie zauważono, wykrycie zagrożenia
przygotowuje do walki lub ucieczki[65]. Wszyscy znamy termin reakcja
walki lub ucieczki, który oznacza obronną reakcję alarmową, wyzwalaną
wtedy, gdy napotykamy obecne lub oczekiwane zagrożenie, sprawiającą, że
działamy na najwyższych obrotach, gdy jesteśmy zestresowani (zobacz
rozdział 3). Ta reakcja całego ciała jest uruchamiana, żeby pomóc nam
przetrwać w obliczu niebezpieczeństwa. Gdy ma miejsce, nasz świadomy
umysł ogarnięty jest strachem lub lękiem, a często jednym i drugim.
Przetwarzanie zagrożenia znajduje się więc w centrum strachu i lęku.
Patrząc naprzód
Po omówieniu zawiłego związku strachu z lękiem z perspektywy
przetwarzania zagrożenia przez mózg, co zrobiłem w tym rozdziale,
w następnym podsumuję, jak moje obecne poglądy zostały ukształtowane
przez trzy dekady moich zmagań w celu naukowego zrozumienia mózgu
emocjonalnego. Kolejne rozdziały dotyczą mechanizmów obronnych
występujących w królestwie zwierząt i mózgowych mechanizmów
umożliwiających zwierzętom, w tym ludziom, detekcję i reakcje obronne
na zagrożenie. Następnie zajmę się pytaniem o to, co odziedziczyliśmy po
zwierzętach. W przeciwieństwie do popularnej opinii laików i wielu
naukowców twierdzę, że nie przejęliśmy od zwierząt uczuć takich jak
strach czy lęk, lecz mechanizmy wykrywania zagrożenia i reagowania na
nie. Gdy w mózgu obecne są takie procesy przetwarzania i gdy może on
stać się świadomy swoich własnych działań, możliwe staje się pojawienie
się świadomych uczuć strachu lub lęku. W przeciwnym wypadku
mechanizmy przetwarzania zagrożenia motywują zachowanie, ale
niekoniecznie wywołują albo angażują uczucia strachu lub lęku.
Organizmy posiadające możliwość świadomości działań swojego mózgu
zdolne są do odczuwania strachu, w przeciwnym razie takie doświadczenia
nie mogą wystąpić. Jeśli zatem chcemy zrozumieć uczucia strachu lub lęku,
musimy zrozumieć świadomość – dlatego w dalszej części książki pojawi
się kilka rozdziałów dotyczących tego zagadnienia. Jeden rozpatruje
fizyczne podstawy świadomości, kolejny – rolę pamięci w świadomości,
a ostatni z nich wyjaśnia, jak powstają świadome uczucia strachu i lęku,
gdy świadomie doświadczane są nieświadome konsekwencje przetwarzania
zagrożenia. Ostatnie trzy rozdziały zwracają się ku mózgowym
mechanizmom związanym ze strachem i lękiem oraz ich zaburzeniom
i proponują nowe ujęcie tych zaburzeń. W końcowych rozdziałach
wskazuję także na to, jak badania nad mechanizmami neuronalnymi mogą
dostarczać nowych, lepszych sposobów radzenia sobie z takimi
sprawiającymi kłopot uczuciami.
Lęk i jego partner, strach, są – jak powiedział Freud – zagadką,
a poszukiwanie jej rozwiązania przeprowadzi nas przez wiele aspektów
tego, jak działają mózg i umysł. Poruszonych zostanie wiele tematów
z dziedziny psychologii i neuronauki, od podstawowych mechanizmów
zachowań obronnych u zwierząt po podejmowanie decyzji przez ludzi, od
automatycznego, nieświadomego przetwarzania po świadome
doświadczenia, od percepcji i pamięci po uczucia. Niektóre z nich
obejmują złożone mechanizmy mózgowe, ale pozostałe, na których będę
się w dużej mierze koncentrował, są łatwe do uchwycenia.
Rozdział 2
Mózg emocjonalny przemyślany na nowo
Początki
Gdy we wczesnych latach osiemdziesiątych rozpocząłem swoje badania
nad mózgiem emocjonalnym, koncepcje takie jak teoria układu
limbicznego wciąż cieszyły się sporą popularnością[3]. Zgodnie z nią
zachowanie naszych gadzich przodków było determinowane przez odruchy
i instynkty. Następnie, wraz z pojawieniem się ssaków, wyewoluował nowy
system mózgowy (układ limbiczny), który tworzy uczucia, wzmacniając
potencjał adaptacyjny najmłodszych kręgowców. Na późniejszym etapie
ewolucji ssaków pojawiła się kora nowa, przynosząc z sobą myślący mózg,
dzięki któremu możliwe stały się rozumowanie i kontrola emocjonalna.
Choć pojęcie układu limbicznego zainspirowało liczne badania, ich celem
było często potwierdzenie tej koncepcji, a nie zrozumienie mózgu
emocjonalnego. Jeśli okazywało się, że zaangażowany jest jakiś region
spoza wcześniej wyznaczonego układu limbicznego, zamiast podawać
w wątpliwość teorię układu limbicznego, po prostu zmieniano kryteria
włączania obszarów mózgu do tego układu. W rezultacie teoria układu
limbicznego utraciła związek z teorią ewolucji mózgu, na której została
oparta[4]. (Niestety teoria układu limbicznego, pomimo podważenia jej
ewolucyjnych podstaw, ciągle pozostaje znaczącą częścią dyskusji na temat
mózgu emocjonalnego, prowadzonych zarówno przez laików, jak
i naukowców).
Pomyślałem, że potrzebujemy nowego podejścia. Takiego, w którym
liczba założeń na temat organizacji emocji w mózgu jest najmniejsza
z możliwych. Przyjęta przeze mnie metoda polegała na śledzeniu
przepływu informacji w mózgu, począwszy od układu sensorycznego,
kierującego informacje o bodźcu do mięśni, które odpowiadają za reakcję.
Gdzieś po drodze miałyby znajdować się mechanizmy wykrywające
istotność bodźców i uruchamiające odpowiednie reakcje. W proces ten
zaangażowane mogą być także obszary limbiczne, jednak celem było
przyjęcie podejścia, które będzie obiektywne wobec obwodów
mózgowych, a nie takiego, w którym zna się odpowiedź, jeszcze zanim
przeprowadzi się badania.
Na koncepcję „przepływu informacji” naprowadziły mnie moje
wcześniejsze doświadczenia, które zdobyłem na SUNY podczas
prowadzenia badań doktoranckich z Michaelem Gazzanigą[5]. Badaliśmy
pacjentów, u których dwie strony mózgu zostały rozszczepione w celu
kontrolowania objawów padaczki. U większości osób informacje z jednej
półkuli są automatycznie i natychmiastowo przekazywane do drugiej, co
umożliwia płynną pracę obu stron mózgu w życiu codziennym[6]. Jednakże
u naszych pacjentów z rozszczepionym mózgiem bodziec zaprezentowany
jednej półkuli w tej półkuli pozostawał (ilustracja 2.1). Przykładowo, jeśli
pokażesz prawej półkuli pacjenta z rozszczepionym mózgiem obrazek,
powiedzmy, jabłko, nie będzie on w stanie nazwać tego bodźca, ponieważ
zdolność mówienia zlokalizowana jest w lewej półkuli. Może on natomiast
sięgnąć lewą ręką (która połączona jest z prawą półkulą) do torby, w której
znajduje się kilka przedmiotów, rozpoznać jabłko dotykiem i z łatwością
je wskazać. Prawa ręka (połączona z lewą półkulą) nie jest w stanie tego
zrobić, ponieważ lewa półkula nie widzi bodźca. Gdy badamy pacjentów
z rozszczepionym mózgiem, trudno nie zaobserwować przepływu
informacji w mózgu z punktu do punktu – w jego trakcie powstaje to, co
widzimy, pamiętamy, myślimy i czujemy, a także to, co dzieje się w mózgu
podczas kontroli zachowania.
Wraz z postępującym w psychologii duchem czasu myślenie o funkcjach
mózgu z perspektywy przepływu informacji stało się nieuniknione. Przez
lata w psychologii dominowali behawioryści, stroniący od mówienia
o umyśle, świadomości i innych nieobserwowalnych czynnikach
wewnętrznych (czy to w umyśle, czy w mózgu) w kontekście wyjaśniania
zachowania[7]. Psychologia naukowa, jak mówili, musi opierać się na
obserwowalnych zdarzeniach – bodźcach i reakcjach. Jednak do lat
siedemdziesiątych behawioryzm został wyparty przez podejście
poznawcze, które traktowało umysł nie jako miejsce, gdzie pojawiają się
świadome doświadczenia, ale jako system przetwarzania informacji
łączący bodźce z reakcjami, którego działanie niekoniecznie powiązane
jest ze świadomością[8]. Badania nad rozszczepionym mózgiem doskonale
wpisywały się w to podejście.
System strachu
Pracę nad neuronalnymi podstawami warunkowania strachu rozpocząłem
od ustalenia obszarów systemu słuchowego, potrzebnych do tego, żeby CS
wywołał reakcję zastygania w bezruchu i zmiany ciśnienia krwi. Następnie,
posługując się technikami śledzenia połączeń anatomicznych, wskazałem
możliwe obszary, do których przekazywane są informacje z kluczowych
struktur słuchowych. Jednym z obszarów zasugerowanych przez badania
technikami śledzenia połączeń było ciało migdałowate. Kiedy
uszkodziliśmy tę strukturę albo przerwaliśmy jej połączenie z systemem
słuchowym, warunkowe reakcje strachu zostały wyeliminowane. Ponadto
w obrębie ciała migdałowatego znaleźliśmy obszar otrzymujący informację
słuchową na temat CS (jądro boczne ciała migdałowatego, LA), który
łączy się ze strukturą (jądro środkowe ciała migdałowatego, CeA)
wysyłającą informacje do obszarów niskopoziomowych, oddzielnie
kontrolujących reakcje warunkowe zastygania w bezruchu i zmiany
ciśnienia krwi. Co więcej, byliśmy w stanie zlokalizować w jądrze
bocznym ciała migdałowatego komórki otrzymujące informacje zarówno
na temat dźwiękowego CS, jak i wstrząsu elektrycznego (US). To odkrycie
było szczególnie ważne, ponieważ sądzono, że do wystąpienia
warunkowania strachu konieczna jest integracja CS i US na poziomie
komórkowym. Po zidentyfikowaniu obwodów i zmian komórkowych
biorących udział w procesie identyfikacji zwróciliśmy się w kierunku
molekularnych mechanizmów w jądrze bocznym ciała migdałowatego,
leżących u podłoża uczenia się i ekspresji uwarunkowanego lęku, z których
wiele pokrywało się z tymi odkrytymi przez Kandela i innych
u bezkręgowców[27]. Pracując nad tymi zagadnieniami, miałem szczęście –
towarzyszyła mi przez lata grupa fantastycznych ludzi, którym dedykuję tę
książkę[28]. Ich wkład polegał nie tylko na wykorzystaniu własnych
zdolności do prowadzenia prac laboratoryjnych i etyce pracy, ale miał
również charakter intelektualny.
Ilustracja 2.3. Warunkowanie strachu: obwód
a. Wersja prosta. Podstawowy obwód leżący u podłoża nabywania i ekspresji
uwarunkowanego strachu (zagrożenia) obejmuje przekazywanie informacji
sensorycznych na temat bodźca warunkowego (CS) i bodźca bezwarunkowego
(US) do jądra bocznego ciała migdałowatego (LA), gdzie powstaje i jest
przechowywana asocjacja CS–US. LA przekazuje informacje do jądra
centralnego ciała migdałowatego (CeA), które następnie łączy się z obszarami
kontrolującymi reakcje strachu. b. Wersja nieco bardziej złożona. LA łączy się
z CeA bezpośrednio oraz za pośrednictwem innych obszarów ciała
migdałowatego, takich jak jądro podstawne (BA) i jądro wtrącone (ITC).
Następnie CeA przesyła informacje do niżej położonych obszarów docelowych,
które oddzielnie kontrolują warunkowe reakcje zastygania, autonomicznego
układu nerwowego (AUN) i hormonalne. Dodatkowe szczegóły opisane zostały
w rozdziałach 4 i 11.
Propozycja
Podczas naukowej dyskusji na temat strachu i lęku powinniśmy pozostawić
słowom „strach” i „lęk” ich codzienne znaczenie, czyli opis świadomych
doświadczeń, które ludzie mają wtedy, gdy obawiają się obecnych bądź
przewidywanych zdarzeń. Znaczenie naukowe oczywiście sięgnie głębiej
i będzie bardziej złożone niż znaczenie potoczne, ale oba będą odnosić się
do tego samego podstawowego pojęcia. Ponadto powinniśmy unikać
posługiwania się tymi słowami, odnoszącymi się do świadomych uczuć,
gdy mówimy o systemach, które nieświadomie wykrywają zagrożenie
i kontrolują reakcje obronne.
Zamiast mówić więc, że „bodźce strachu” aktywują system strachu,
który generuje reakcje strachu, powinniśmy stwierdzić, że „zagrażające
bodźce” wyzwalają „reakcje obronne” poprzez aktywację „systemu
obronnego[75]. Ponieważ „zagrożenie” i „obrona” nie są terminami
pochodzącymi wyraźnie z ludzkiego subiektywnego doświadczenia,
posługiwanie się nimi stanowiłoby długą drogę w kierunku ułatwienia
odróżniania mózgowych mechanizmów będących podstawą świadomego
uczucia przestrachu albo lęku od mechanizmów wykrywających
i reagujących na rzeczywiste lub wyobrażone niebezpieczeństwo. Zatem
w miejsce bodźców warunkowych strachu i reakcji warunkowych strachu
możemy posłużyć się terminami „bodźce warunkowe zagrożenia”
i „obronne reakcje warunkowe” (tabela 2.2).
Ryzykowny interes
To tej pory przyglądaliśmy się obronie w kontekście konkretnego,
wykrywalnego i obecnego zagrożenia. Nie wszystkie zagrożenia jednak
można zaliczyć do tej kategorii. Czasami organizmy znajdują się
w nieznanych sobie sytuacjach, są wystawione na działanie
nieoczekiwanych bodźców (takich jak nagły hałas) albo znajdują się
w warunkach, w których niebezpieczeństwo jest możliwe lub nawet bardzo
prawdopodobne – wszystko to wywołuje stan alarmowy. W każdej z tych
okoliczności konieczna jest ocena zagrożenia, które nie jest
w rzeczywistości obecne, a prawdopodobieństwo jego wystąpienia jest
niepewne. Ponieważ nie ma żadnego rzeczywistego zagrożenia, takie
zachowania są uważane za powiązane bardziej z lękiem niż ze strachem.
Niepewność pojawia się wtedy, gdy istnieje konflikt celów (zbliżyć się czy
unikać) albo niedopasowanie pomiędzy tym, czego oczekujemy, a tym, co
w rzeczywistości się dzieje. Niepewność co do przyszłości oraz tego, jak
przygotować się na rozmaite możliwe konsekwencje, jest istotnym
czynnikiem w przypadku zaburzeń strachu i lęku[82].
Ryzyko definiowane jest zarówno pod względem czynników
zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Bliskość zagrożenia jest czynnikiem
zewnętrznym, chociaż niektóre zagrożenia są z natury bardziej
niebezpieczne niż inne (wąż u twoich stóp versus wąż za szybą w zoo).
Czynniki wewnętrzne obejmują inne warunki motywacyjne, które działają
w konkretnych momentach (potrzeba jedzenia versus ryzyko ekspozycji na
krzywdę), jak również cechy indywidualne (swoista tolerancja/awersja do
ryzyka) związane z podstawą genetyczną i doświadczeniami
z przeszłości[83]. Wielkość ryzyka w danej sytuacji może różnić się także
wraz z rozwojem sytuacji w czasie. (Przypomnij sobie hierarchię bliskości
drapieżnika – ryzyko jest niskie w fazie poprzedzającej kontakt,
gwałtownie wzrasta po wykryciu drapieżnika i ponownie się zmienia, gdy
drapieżnik jest wystarczająco blisko, by zaatakować). Ryzyko wzrasta
również wtedy, gdy trzeba wejść w niebezpieczną sytuację.
Pomyślmy na przykład o zachowaniu szczura w sytuacji, w której nie
jadł już przez jakiś czas i w poszukiwaniu jedzenia wchodzi do strefy
potencjalnego niebezpieczeństwa[84]. Szczur aktywnie unika jasnych,
nieosłoniętych obszarów, pozostając w bezruchu obok najbliższego
elementu zapewniającego jakąś ochronę. Posługuje się drobnymi ruchami
głowy, wąsów, nozdrzy w celu skanowania obecnych wskazówek
wzrokowych, dźwiękowych i zapachowych. Jeśli wykonuje większe ruchy,
są one bardzo powolne, często z napiętym ciałem blisko ziemi. Takie
zachowanie służące ocenie ryzyka pozwala na aktywną ocenę bez
przyciągania uwagi. Jeśli ryzyko nie zostało wykryte, żerowanie posuwa się
do przodu, ale wciąż małymi, ostrożnymi krokami. Są to wysoce istotne dla
potencjalnej ofiary doświadczenia – jeśli zostały zrealizowane i nawet nie
napotkano niebezpieczeństwa, mijają godziny lub nawet dni, zanim
rutynowe codzienne aktywności, takie jak jedzenie, picie lub seks, zostaną
wznowione. Lepiej dmuchać na zimne.
Ponieważ niepewna natura przyszłych zdarzeń jest wyjątkowo istotnym
czynnikiem w zaburzeniach lęku i strachu[85], w licznych laboratoriach
projektuje się badania z wykorzystaniem zwierzęcych modeli ludzkiego
lęku, kreując sytuacje, w których rezultatu nie można przewidzieć na
podstawie dostępnych bodźców[86]. Osiąga się to na różne sposoby, takie
jak zmiana rzetelności, z jaką zagrażający pawłowowski CS przewiduje
pojawienie się US[87], wydłużenie CS, co stwarza niepewność co do tego,
kiedy postrzegane zagrożenie się skończy[88], albo umieszczenie zwierzęcia
w otwartej przestrzeni, gdzie nie ma schronienia, bądź w sytuacjach,
w których staje ono w obliczu pewnego rodzaju konfliktu[89].
Jak widzieliśmy w rozdziale 2, Jeffrey Gray i Neil McNaughton
dowodzą, że zachowania służące ocenie ryzyka w sytuacjach niepewności,
szczególnie wtedy, gdy występuje konflikt pomiędzy potrzebą zbliżenia się
i unikania, są rezultatem centralnego stanu behawioralnego
zahamowania[90]. Zgodnie z ich teorią lęku, gdy zwierzę albo człowiek
znajdują się w takim stanie, wzrasta znaczenie wskazówek o negatywnej
walencji, które przeciwdziałają tendencji do zbliżania się do ryzykownych
celów pomimo takiej potrzeby. Skutkiem jest unikanie krzywdy przez
pozostanie w bezruchu. Ten rodzaj strategii unikowej nazywany jest
unikaniem biernym i wyraźnie różni się od opisanych powyżej zachowań
aktywnie unikowych (ilustracja 3.12). W przypadku unikania biernego
krzywda jest unikana lub odkładana w czasie nie przez podjęcie działania,
ale przez ocenę ryzyka podczas jego zaniechania.
Podczas obserwacji zaniechanie działania w przebiegu unikania biernego
jest bardzo trudne do odróżnienia od zastygania w bezruchu. Są jednak
dowody na rozdzielność obu rodzajów zachowania. Na przykład niektóre
leki, szczególnie benzodiazepiny, redukujące unikanie bierne, nie
wpływają na zastyganie w bezruchu w odpowiedzi na konkretne bodźce[91].
Zasadniczo akceptuje się twierdzenie, że unikanie bierne nie jest wyłącznie
reakcją zastygania w bezruchu, ale przynajmniej instrumentalnym
działaniem wyuczonym dzięki swoim konsekwencjom.
Niektóre osoby cierpiące na zaburzenia lękowe o ciężkim przebiegu,
unikając ekspozycji na stresujące sytuacje, pozostają w domu pomimo
negatywnych konsekwencji w postaci braku pracy i izolacji społecznej. To
zachowanie unikania biernego, podobnie do opisanych powyżej aktywnych
form unikania, także może stać się wyuczonym nawykiem, który pozwala
na skuteczne unikanie krzywdy. Ponieważ zagrożenia udaje się uniknąć,
reakcja unikania biernego jest wzmacniana i staje się coraz silniejsza.
Ilustracja 3.12. Unikanie bierne
W przeciwieństwie do unikania aktywnego, bierne unikanie krzywdy polega na
powstrzymaniu się od reakcji, a nie na jej wykonaniu. Jednym ze sposobów na
skonstruowanie zadania unikania biernego jest wykorzystanie wrodzonej
u szczurów preferencji ciemnych obszarów nad oświetlonymi. Jeśli szczur
umieszczony zostaje na wybiegu posiadającym zarówno ciemne, jak i jasne
obszary, szybko przemieści się w kierunku obszarów zaciemnionych.
Następnie w ciemnym obszarze wystawiony jest na działanie wstrząsu
elektrycznego i wyjmowany jest z wybiegu. Następnego dnia szczur, gdy
umieści się go w jasnym fragmencie wybiegu, będzie unikał ciemnego obszaru
– unikając wstrząsów, powstrzymuje się od naturalnej reakcji.
Kto tu rządzi?[93]
Kluczowe pytanie dotyczy tego, kto (lub co) w rzeczywistości decyduje,
gdy podejmujemy decyzje w codziennym życiu, niezależnie, czy dotyczą
one zagrożenia, czy bardziej przyziemnych okoliczności. Wydawać by się
mogło, że termin „podejmowanie decyzji” sugeruje, iż to świadomy umysł
wykonuje ciężką robotę, jednak w badaniach nad procesem podejmowania
decyzji przez ludzi szeroko dyskutowana jest także rola czynników
nieświadomych[94]. Zgodnie z pionierską pracą Daniela Kahnemana[95]
aktualne modele przyjmują podejście dwuprocesowe, obejmujące dwa
systemy decyzyjne („system” ma tutaj znaczenie bardziej psychologiczne
niż neuronalne).
System 1 jest szybki, niejawny i działa automatycznie, bez potrzeby
świadomej interwencji. Większość – jeśli nie wszystkie – efektów
pawłowowskich podniet angażuje ten automatyczny proces.
Reklamodawcy, umieszczając produkt na przykład w kontekście symboli
seksualnych, liczą na wytworzenie pawłowowskiej podniety (zestawiając
produkt z pobudzeniem seksualnym), która nieświadomie wpływa na
zachowanie. Ponadto system 1 posługuje się skrótami umysłowymi, tak
zwanymi heurystykami[96]. Jeśli znajdujesz się w niebezpieczeństwie,
powiedzmy, natykasz się na niedźwiedzia na wiejskiej drodze, możesz
zdecydować się na ucieczkę, opierając się na generalizacji faktu, że
ciężkie, duże zwierzęta na czterech lapach są wolniejsze od lekkich
dwunożnych zwierząt. Taka strategia pozwala na szybkie podjęcie decyzji
na podstawie ograniczonej liczby informacji, oszczędzając zasoby
poznawcze, z nadzieją na niewielkie straty w kwestii poprawności. Choć
podejmowanie decyzji na podstawie heurystyk jest naturalne i często
przydatne, może popchnąć cię w niewłaściwym kierunku. Pomimo
swojego rozmiaru niedźwiedzie, gdy staną na nogi, są wyjątkowo szybkie,
a wiele przypadków źle postawionej diagnozy wynika z decydowania na
podstawie heurystyk, a nie bardziej szczegółowej oceny[97].
System 2 jest wolniejszy i bardziej rozmyślny, często uważany za
angażujący uważne rozumowanie i świadomość. Jednak stopień
racjonalności i zaangażowania świadomości w przypadku decyzji systemu
2 podlegają dyskusji. Koncepcja, że podejmujemy decyzje w sposób
racjonalny, stanowi część psychologii potocznej i sprawia, że ludzie wierzą,
iż to oni sami kierują swoim zachowaniem[98]. W rzeczywistości wiele
badań sugeruje, że brakuje nam bezpośredniej wiedzy o procesach
i motywacjach leżących u podłoża naszych decyzji i zachowań[99] i często
nasze wyjaśnienia dla nich już po fakcie to konfabulacje, które sprawiają,
że wydają nam się one bardziej racjonalne, niż w rzeczywistości są[100].
Nasze poczucie, że nasz świadomy umysł reżyseruje to przedstawienie, jest
po części faktem, a po części fikcją[101]. Zatem nawet powolne decyzje
zależne od systemu 2 niekoniecznie są wynikiem racjonalnego
i świadomego procesu podejmowania decyzji[102]. Co więcej, to, że
świadomie zdajemy sobie sprawę z pewnych decyzji, które podejmujemy,
nie oznacza, że jesteśmy świadomi motywacyjnych przyczyn, jakie
uczestniczyły w procesie ich podejmowania. Musimy odróżniać skutek
procesu podejmowania decyzji od samego procesu. I zawsze dla
świadomego umysłu w danej chwili trudne jest rozeznanie, co odgrywało
jakąś rolę wtedy, gdy podejmowaliśmy decyzje w przeszłości, nawet jeśli
decyzja została podjęta zaledwie chwilę wcześniej.
Stajemy się świadomi działań naszego mózgu, gdy ta wiedza jest nam
potrzebna. Nasza początkowa reakcja na niebezpieczeństwo często musi
być szybka, ponieważ lepiej wychodzimy na nieświadomych reakcjach
opartych na tym, co okazało się skuteczne w przeszłości. Aczkolwiek gdy
świadomie zdamy sobie sprawę, że jesteśmy w niebezpieczeństwie, także
zasoby nieświadomości mogą zostać wykorzystane do pomocy
w poradzeniu sobie z problemem, z którym aktualnie się borykamy. Dzięki
świadomości możemy posłużyć się przechowywanymi w pamięci
informacjami na temat faktów i osobistych doświadczeń do oceny skutków
dostępnych nam w danej chwili działań oraz wyobrażonego, przyszłego
„ja”.
Domyślnym założeniem, które trzeba podważyć w kwestii jakiejkolwiek
decyzji, jest znów to, że została ona podjęta nieświadomie. Chociaż
świadomość odgrywa ważną rolę w podejmowaniu przez ludzi decyzji, to
jeśli przypiszemy jej więcej, niż na to w rzeczywistości zasługuje,
ryzykujemy ukrycie jej rzeczywistego udziału. Trudność polega na tym, że
trzeba rozgryźć, kiedy rzeczywiście decydujemy świadomie, a kiedy już po
fakcie świadomie wyjaśniamy nasze nieświadomie podjęte decyzje. Jest to
szczególnie kłopotliwa kwestia dla naszego systemu prawnego[103].
Następnie mózg
Badania nad rolą mózgu w procesach psychologicznych zależą od
dostępności testów behawioralnych służących do pomiaru procesów
psychologicznych. Na szczęście w dziedzinie zagrożenia i obrony, jak
widzieliśmy w tym rozdziale, dostępne są bardzo szczegółowe procedury
behawioralne. Oprzemy się na nich w następnym rozdziale, w którym
omówię mózgowe mechanizmy przetwarzania zagrożenia i zachowań
obronnych.
Rozdział 4
Mózg obronny
Niebezpiecznie wychodzić
za własny próg, mój Frodo!
J.R.R. Tolkien[1]
Stymulujące czasy
Już pod koniec XIX wieku wiadomo było, że ekspresja gniewnych
zachowań (obronnego ataku czy walki) zależy od podkorowych obszarów
mózgu. Uszkodzenie kory nowej nie zakłóca bowiem takich reakcji[8]. By
je opisać, Walter Cannon użył później terminu „pozorny gniew” (ang. sham
rage), ponieważ był przekonany, że bez zaangażowania kory nie można
doświadczać uczucia gniewu[9]. Jak widzieliśmy w poprzednim rozdziale,
Cannon szczególnie interesował się autonomicznym układem nerwowym.
Pokazał on, że rozproszona aktywacja jego części współczulnej występuje
podczas gniewu pozornego, na co wskazują wzrost ciśnienia krwi i tempa
bicia serca, reakcja pilomotoryczna (gęsia skórka), pocenie się oraz
uwalnianie epinefryny z rdzenia nadnercza.
Zejdźmy na ziemię
Większość naszej współczesnej wiedzy na temat tego, jak mózg kieruje
zachowaniami obronnymi i ich fizjologicznym zapleczem, oparta jest na
badaniach wykorzystujących realne niebezpieczeństwa – bodźce zmysłowe,
które w przeciwieństwie do bezpośredniej stymulacji mózgu aktywują
obwody obronne w sposób naturalny. Podejście oparte na bezpośredniej
stymulacji, czy to elektrycznej, czy nowocześniejszej, przydatne jest
głównie w badaniach nad obwodami kontroli reakcji (innymi słowy,
obwodami wyjściowymi). Przy wykorzystaniu bodźców zagrażających
możliwa jest identyfikacja całego obwodu, począwszy od systemu
percepcji, który przetwarza zagrożenie, poprzez system motoryczny, który
kontroluje reakcje mięśniowo-szkieletowe, a skończywszy na systemach
hormonalnych.
Podejście oparte na bodźcach bada neuronalną kontrolę wrodzonych
reakcji obronnych z uwzględnieniem bodźców pobudzających. Skupię się
tutaj na typach bodźców – szczególnie słuchowych i wzrokowych – które
są najbardziej odpowiednie w przypadku przetwarzania zagrożenia
u człowieka. Ze względu na to, że takie ujęcie ujawniło wiele z tego, co
wiemy o obwodach przetwarzania zagrożenia, rozważę następnie bodźce
słuchowe i wzrokowe, które na drodze warunkowania pawłowowskiego
stają się bodźcami zagrażającymi[30].
Podstawowy obwód, za pomocą którego warunkowane jest zagrożenie
przetwarzane przez ciało migdałowate, omówiony został w rozdziale 2.
Wiemy już, że dwie kluczowe struktury ciała migdałowatego to jądro
boczne (LA) i jądro środkowe (CeA). W niniejszym rozdziale będziemy
mówić bardziej szczegółowo o roli ciała migdałowatego w przetwarzaniu
zagrożenia. Szczególną uwagę zwrócimy na to, co dzieje się
w podobszarach ciała migdałowatego oraz jak są one połączone ze sobą
i z innymi strukturami mózgowymi, takimi jak kora przedczołowa czy
hipokamp (ilustracja 4.5).
Bodziec staje się zagrażający poprzez skojarzenie (asocjację) z czymś
niebezpiecznym. Jeśli zostałeś ugryziony przez psa, widok tego psa (lub
nawet innego psa) aktywuje w tobie tryb obronny i sprawia, że zaczynasz
bronić się przez ponownym ugryzieniem („lepiej dmuchać na zimne”). Aby
doszło to do skutku, informacje o tym, co widziane, i o ugryzieniu muszą
zbiec się w tych samych neuronach ciała migdałowatego. Taka
konwergencja prowadzi do wzrostu siły związku pomiędzy dwoma
bodźcami. W 1949 roku kanadyjski psycholog Donald Hebb
zaproponował, że w sytuacji, gdy słabe i silne bodźce aktywują te same
neurony, silny bodziec zmienia chemię neuronów, tak że słaby bodziec
w przyszłości aktywował będzie neurony silniej[31]. W naszej historyjce
o ugryzieniu przez psa silne doznanie bycia ugryzionym modyfikuje
chemię neuronów, tak że sam widok psa wystarczy, by w przyszłości
neurony były silnie aktywowane (ilustracja 4.6).
Poza reakcjami
Choć warunkowanie pawłowowskie prowadzi do tego, że CS jest w stanie
wywołać automatycznie wrodzone reakcje obronne i pobudzenie
fizjologiczne, pod obecność zagrażającego CS organizm może także uczyć
się działać poprzez konsekwencję w unikaniu szkody[72]. Przypomnijmy
sobie z rozdziału 3 badania laboratoryjne z wykorzystaniem procedur
warunkowania aktywnego unikania[73].
Neuronalne mechanizmy unikania[74] nie są rozumiane aż tak dobrze, jak
te odpowiedzialne za warunkowanie pawłowowskie. Biorąc jednak pod
uwagę, że warunkowanie pawłowowskie stanowi pierwszą fazę unikania
(zobacz dyskusję na temat dwuczynnikowej teorii unikania w poprzednim
rozdziale), w książce Synaptic Self twierdziłem, że aby zrozumieć reakcje
unikania, powinniśmy oprzeć się na wielkim postępie w badaniach reakcji
pawłowowskich[75]. Tak więc zaczęliśmy w moim laboratorium pracę
z awersyjnymi zadaniami instrumentalnymi, w których dźwięk był
sygnałem ostrzegawczym, a wstrząs – bodźcem bezwarunkowym (US),
ponieważ angażował, co do zasady, te same obwody co w warunkowaniu
pawłowowskim z dźwiękiem i wstrząsem[76]. Dzięki pracy badaczy takich
jak Chris Cain, Gabriel Lázaro-Muñoz, June-Seek Choi, Justin Moscarello,
Rob Sears, Vin Campese, Franckie Ramirez i Raquel Martinez udało się
nam w ostatnich latach dokonać znaczącego postępu[77].
Jak opisano wcześniej, warunkowanie pawłowowskie zależy od LA
i CeA. Odkryliśmy, że w unikanie zaangażowane są natomiast LA i jądro
podstawne ciała migdałowatego (BA)[78]. By zrozumieć, dlaczego różnica ta
jest istotna, zobaczmy, co dzieje się mózgu w trakcie uczenia się reakcji
unikania.
Widzieliśmy, jak we wczesnych stadiach procesu uczenia się unikania
bodźce obecne podczas występowania US stają się pawłowowskimi CS,
wywołującymi zastyganie w bezruchu, i jak ta tendencja CS do
wywoływania zastygania musi być zahamowana, by unikanie mogło zostać
wyuczone – jeśli zastygłeś w bezruchu, nie możesz działać[79].
Zahamowanie zastygania w bezruchu możliwe jest dzięki przekierowaniu
przepływu informacji w ciele migdałowatym, uniemożliwianiu LA
aktywacji obwodu zastygania w CeA, a zamiast tego pozwoleniu sygnałom
na podróż z LA do BA i kontrolę unikania[80]. Jeśli CeA jest uszkodzone,
wyuczanie unikania następuje szybciej ze względu na eliminację reakcji
zastygania w bezruchu[81]. Stąd też, choć CeA nie jest konieczne do
unikania, odgrywa regulacyjną rolę w jego wyuczaniu.
Przekierowanie przepływu informacji skutkujące unikaniem
kontrolowane jest przez interakcje między ciałem migdałowatym
i PFCVM[82]. Kluczowym wyjściem BA jest brzuszne prążkowie, szczególnie
jądro półleżące (NAcc) i jego skorupa; uszkodzenie lub funkcjonalna
deaktywacja tego obszaru zakłóca unikanie[83]. Obwód unikania związany
z obwodem reakcji pawłowowskich przedstawiony został na ilustracji 4.10.
Badania z wykorzystaniem neuroobrazowania prowadzone z udziałem
ludzi są spójne z wynikami badań na zwierzętach: ciało migdałowate,
NAcc oraz obszary kory czołowej związane są z zachowaniem czynnego
unikania[84].
Ucieczka przed zagrożeniem – będąca odmianą unikania – oddziela
pawłowowskie i instrumentalne procesy uczenia się i jest szczególnie
przydatna w wyróżnianiu roli CS jako wzmocnienia negatywnego w trakcie
uczenia się[85] (zobacz rozdział 3). (Przypomnijmy, że w fazie
instrumentalnej zadania polegającego na ucieczce jedynym
wzmocnieniem, jakie występuje, jest zaprzestanie prezentacji CS; wstrząs
nie jest aplikowany). Karim Nader i Prin Amorapanth zapoczątkowali
w naszym laboratorium badania nad tym zagadnieniem i pokazali, że
uszkodzenie LA i BA, ale nie CeA, zakłóca uczenie się zachowań
służących przerwaniu CS, sugerując, że połączenie między LA i CeA musi
być tłumione, podczas gdy połączenie LA z BA musi być aktywowane[86].
Te same obwody ciała migdałowatego związane zostały później
z warunkowaniem czynnego unikania. Ponieważ zadania polegające na
ucieczce przez zagrożeniem oddzielają pawłowowską i instrumentalną fazę
uczenia się, dobrze nadaje się ono do badania natury warunkowania
wzmocnienia negatywnego w mózgu.
3. Nasilone unikanie
Niko Tinbergen[1]
O emocjach takich jak strach, złość czy radość powszechnie myśli się
jako o uczuciach pierwotnych, odziedziczonych po naszych
zwierzęcych przodkach. Pogląd ten jest głęboko zakorzeniony w naszej
psychologii potocznej i sięga co najmniej Platona, który postrzegał emocje
jako dzikie zwierzęce impulsy, które utrzymuje na wodzy rozum, podobnie
jak woźnica sprawuje kontrolę nad swoimi końmi. Wiele dyskusji
naukowych także rozpoczyna się od założenia, że uczucia emocjonalne są
częścią naszej ewolucyjnej spuścizny. Ale co to dokładnie znaczy? Jak
uczucia takie jak strach przechodzą z gatunku na gatunek? Oczywista
odpowiedź głosi, że zakodowane są one w obwodach mózgowych,
a poprzez dziedziczenie tych obwodów po zwierzęcych przodkach
obdarzeni zostaliśmy uczuciami i emocjami. Przykładowo, często mówi
się, że strach jest produktem wrodzonych obwodów mózgowych, które
kontrolują nie tylko zachowania obronne, takie jak zastyganie w bezruchu,
ucieczkę czy walkę, ale także odczuwany subiektywnie strach. Co więcej,
uczucie to postrzegane jest często jako odpowiedzialne za zachowanie.
Wrodzony pogląd na emocje ma, jak zobaczymy, imponujące dziedzictwo
naukowe, ale jestem przekonany, że jest błędny, o czym wspomniałem już
w rozdziale 2.
Ból i przyjemność
Ból i przyjemność postrzegane są najczęściej jako emocje. Chociaż są one
powiązane z emocjami, istnieje między nimi ważna różnica. Ból
i przyjemność są stanami hedonistycznymi, które powstają bezpośrednio
w toku przetwarzania sensorycznego. Pojawiają się, gdy pewne receptory
wykryją bodźce specyficznego rodzaju, zaś przyłączone do nich aksony
dostarczą informację sensoryczną do mózgu (gdy mówimy o przyjemnym
towarzystwie przyjaciela lub rozwiązujemy krzyżówkę, wykraczamy poza
procesy czysto sensoryczno-hedonistyczne, które są dla nas istotne
w trakcie dyskusji uczuć wrodzonych). Przykładowo, ból doświadczany
jest, gdy receptory skóry określane jako nocyceptory wykryją podrażnienie
czy uszkodzenie tkanki i prześlą do mózgu odpowiednie informacje. Inne
receptory skóry wysyłają do mózgu sygnały, gdy doświadczamy
przyjemności (lekki dotyk pleców, ramion, szyi czy genitaliów; aktywacja
receptorów smaku w ustach i na języku).
Ważne jest, by zauważyć, że świadome uczucie bólu czy przyjemności,
o którym myślimy jako o skojarzonym z sygnałami sensorycznymi, jest
konsekwencją tego, co z sygnałami dzieje się w mózgu. Oprócz
świadomych doświadczeń hedonistycznych (uczuć bólu i przyjemności)
wywołują one odruchy lub inne wrodzone reakcje, motywują złożone
działania, zwiększają pobudzenie mózgu i wzmacniają uczenie się. Każdy
z tych skutków, w tym także świadome uczucia, ma oddzielną podbudowę
neuronalną i nie powinniśmy zakładać, że obserwacja któregoś
z nieświadomych skutków (wywołanie odruchów, motywacja bardziej
złożonych działań czy wzmocnienie uczenia się) oznacza, iż pojawiło się
także świadome uczucie bólu lub przyjemności. Nie powinniśmy zakładać
również, że wszystkie te skutki angażują ten sam mechanizm mózgowy.
Przykładowo, naukowcy często podchodzą do tego problemu,
sprawdzając, czy zwierzę potrafi nauczyć się zachowań, które pozwolą mu
uniknąć wstrząsu elektrycznego lub zdobyć słodki smakołyk bądź
narkotyk. Wyuczona w ten sposób elastyczność behawioralna jest
przykładem warunkowania instrumentalnego, w którym reakcje
wzmacniane są na podstawie ich skutków. Gdy zwierzęciu uda się
przyswoić zachowanie, częstym wnioskiem jest, że musi być ono
motywowane przez świadome uczucie przyjemności lub bólu.
Obecna już w starożytności filozofia hedonizmu była ważna dla
empirystów brytyjskich (Locke’a, Hume’a, Hobbesa, Benthama, Milla,
Baina oraz Spencera), którzy wpłynęli na poglądy Darwina i jego
zwolenników. Ci wywarli natomiast wpływ na Thorndike’a – późniejsze
prawo efektu, które podkreśla rolę bólu i przyjemności, utrzymane jest
w duchu bliskim ideom Baina i Spencera[132]. Panksepp stwierdził
niedawno: „W pewnym momencie ewolucji mózgu rozwój świadomości
zdarzeń i ich znaczenia, kierowany przez doświadczane wewnętrznie
uczucia emocjonalne, doprowadził do uelastycznienia zachowań”. Uczucia
są, jak stwierdził, „podstawową własnością zarządczych systemów
emocjonalnych” i obejmują „różne formy świadomości afektywnej,
których doświadczają wszystkie ssaki”[133]. We współczesnej psychologii
i neuronauce wzmocnienia (niesubiektywne pojęcie behawiorystyczne)
zazwyczaj opisuje się jako nagrody (termin hedonistyczny, sugerujący
świadome odczuwanie). Pomimo długiej filozoficznej, psychologicznej
i neuronaukowej tradycji wyjaśniania uczenia się i motywacji w terminach
świadomie doświadczanych stanów hedonistycznych przyjemności i bólu,
naukowe podstawy tej intuicyjnej idei nie są aż tak solidne, jak może się
wydawać.
Wspomniałem wcześniej, że zdaniem Dickinsona i Balleine’a zwierzęta
są w stanie reagować na bodźce i uczyć się reakcji instrumentalnych na
podstawie skutków bez odczuwania czegokolwiek. Rzeczywiście, jak
pokazuję poniżej, badania nad wpływem narkotyków również prowadzą do
wniosku, że subiektywna przyjemność nie jest źródłem wzmocnień[134].
Jeśli jest to prawda, a sądzę, że jest, to musimy odróżnić uczucia
przyjemności i bólu, które mogą występować podczas uczenia się, od
nieświadomego mechanizmu wzmocnienia, który jest faktyczną podstawą
nauki.
Wzmocnienie, jak już widzieliśmy w rozdziale 4, może być rozumiane
jako proces neuronalny, angażujący komórki, synapsy i cząsteczki.
Chociaż instrumentalne uczenie się postrzegane było jako specyficzne
osiągnięcie ewolucyjne ssaków, a zatem mogące zależeć od specyficznej
dla ssaków zdolności odczuwania emocji, wiemy dziś, że inne kręgowce
i bezkręgowce (ślimaki, muchy, pszczoły, raki) uczą się poprzez
wzmocnienia nowych zachowań[135]. Z faktu, że gdy wzmocnienie jest
obecne, nasz gatunek doświadcza świadomie pewnych uczuć (na przykład
przyjemności), nie wynika, że uczucia te są źródłem wzmocnień. Uczucie,
dopóki istnieje jako świadome doświadczenie, może mieć wpływ na
kolejne zachowania i decyzje, ale nie jest konieczne dla samego procesu
uczenia się na podstawie wzmocnień.
Przypomnijmy, że w naszych badaniach optogenetycznych poprzez
bezpośrednią aktywację komórek ciała migdałowatego w trakcie
odtwarzania dźwięku udało się wytworzyć warunkowane zagrożenie
dźwiękiem (rozdział 4). Nie stosowaliśmy „bolesnych” bodźców
bezwarunkowych, lecz aktywowaliśmy neurony w sposób analogiczny do
skutku, jaki wywierałby wstrząs elektryczny. Ponieważ uczucia
przyjemności i bólu, czy też uczucia emocjonalne w ogólności, mogą
dodawać szczególną iskrę do bardziej mechanicznych procesów
konwergencji bodźców, można wyrazić zastrzeżenie, że w prawdziwym
życiu emocjonalne uczenie się tworzy silniejsze wspomnienia niż jego
odmiana nieemocjonalna. Wzmacnianie, które występuje w tak zwanym
emocjonalnym uczeniu się, również może zostać przedstawione
w kategoriach neuronalnych. Odkryliśmy, że stymulując mózgowy układ
pobudzenia, który uwalnia norepinefrynę, możemy zwiększyć pamięć
behawioralną tworzoną przez optyczny US[136]. W przypadku
warunkowania zagrożenia w prawdziwym życiu aktywacja układu
pobudzenia jest naturalną konsekwencją aktywacji obronnego obwodu
przetrwania. Choć prawdą jest, że emocjonalne uczenie się tworzy
wspomnienia bardziej efektywnie, niekoniecznie dzieje się tak z powodu
uczuć emocjonalnych, które również mogą zostać wzbudzone. Zwiększony
poziom uczenia się oraz świadome uczucia stanowią skutek działania
nieświadomego obwodu przetrwania, w tym uwalniania
neuroprzekaźników, które wpływają oddzielnie na obwód przetrwania oraz
na obwody prowadzące do powstawania świadomych uczuć. Kolejne
zastrzeżenie, które można by wysunąć przeciw implikacjom naszych badań
optogenetycznych, mogłoby dotyczyć tego, że w eksperymentach
korzystaliśmy z prostego warunkowania pawłowowskiego zamiast
elastyczniejszego instrumentalnego uczenia się. Inne badania pokazują
jednak, że reakcje instrumentalne mogą zostać wyuczone poprzez
optogenetyczną stymulację obwodów modulacyjnych, zaangażowanych we
wzmacnianie instrumentalne[137].
Ważna jest również para rozróżnień dokonanych przez Kenta
Berridge’a i jego współpracowników[138]. Berridge stwierdził, że to, co
nazywamy zwykle „przyjemnością”, w badaniach na zwierzętach lepiej
określać mianem „lubienia”. W przeciwieństwie do przyjemności, która
sugeruje doświadczenie subiektywne, lubienie rozumiane jest
behawioralnie i nie musi wiązać się koniecznie z subiektywnym
doświadczeniem. Związana z lubieniem aktywność mózgowa stanowi
neuronalną podstawę wzmocnienia. Drugie rozróżnienie przebiega
pomiędzy lubieniem i chceniem. W terminach behawioralnych „chcenie”
odnosi się do motywacji do uzyskania wzmocnienia. Chęć wynika
najczęściej z braku czegoś potrzebnego, na przykład jedzenia. Podobnie
jak lubienie, chcenie nie jest stanem subiektywnym, ale raczej popędem
motywującym do zaspokojenia potrzeby. (W pewnym sensie zachowanie
lubienia podobne jest do reakcji obronnych z mojego modelu, zaś chcenie
– do działań). Na poparcie tej koncepcji Winkielman, Berridge i Wilbarger
pokazali, że za pomocą podprogowej prezentacji „przyjemnych” bodźców
można sprawić, że ludzie będą nalewać sobie napój i spożywać go, ale
tylko wówczas, gdy będą spragnieni. Pomimo wzrostu „chęci” u osób
badanych nie wystąpiło subiektywne doświadczenie bodźca ani żadne
świadome uczucie przyjemności w reakcji na bodziec[139]. Berridge i inni
stwierdzili, że choć świadoma przyjemność jest w naszym życiu istotna, jej
osiąganie nie było pierwotną przyczyną ewolucji mózgowego systemu
lubienia[140].
A co z dopaminą, neuroprzekaźnikiem o dobrze ugruntowanej roli
w uczeniu się poprzez wzmocnienie instrumentalne[141]? Czy to nie ona jest
chemiczną podstawą odczuwania przyjemności? A jeśli tak, to czy
powodowana uwolnieniem dopaminy przyjemność nie jest z kolei
przyczyną uczenia się w rzeczywistych sytuacjach życiowych? W ten
sposób z pewnością piszą o tym popularne media[142]. Przykładowo,
badania nad wpływem dopaminy na wzmocnienie behawioralne opisane
zostały pod wymownymi nagłówkami: Słodki smakołyk uwalnia substancję
dobrego samopoczucia czy Dopamina jest substancją chemiczną, która
wpływa na przyjemność w mózgu[143]. Pomysły te są jednak
problematyczne[144].
Przede wszystkim dopamina i inne przekaźniki wzmacniają plastyczność
synaptyczną, wpływając na zachowanie nie tylko ssaków czy nawet
kręgowców, ale także bezkręgowców[145]. Czy oznacza to, że bezkręgowce
odczuwają przyjemność, ucząc się zachowań wzmacnianych zewnętrznie
przez jedzenie, a wewnętrznie przez dopaminę? Wpływ dopaminy na
neurony i uczenie się został wiernie odtworzony w badaniach
wypreparowanych fragmentów szczurzych mózgów, które utrzymano przy
życiu za pomocą substancji odżywczych. Czy powinniśmy zatem uznać, że
efekt wzmocnienia aktywności neuronów prowadzi do odczuwania
przyjemności przez kawałki mózgu[146]? W rzeczywistości dopamina
zmienia aktywność neuronalną, wpływając na prawdopodobieństwo
powtórzenia reakcji neuronalnej, gdy analogiczne warunki komórkowe
i synaptyczne powtórzą się w późniejszym czasie. Występując w mózgu
żywego i przytomnego zwierzęcia, zmiany te sprawiają, że reakcja
behawioralna powtarza się w analogicznych warunkach na przestrzeni
czasu.
Poziom dopaminy jest najwyższy wtedy, gdy głodne zwierzę poszukuje
jedzenia, a nie gdy cieszy się zdobyczą[147]. Precyzyjną aktywację
neuronów i zmianę zachowania poprzez uwolnienie dopaminy osiągnąć
można także w badaniach optogenetycznych[148]. Wyniki zazwyczaj
podchwytywane są przez media i opisywane pod szyldem „szlak
przyjemności” czy „zdolność do odczuwania przyjemności”[149]. Dane
mówią jednak o czymś innym. Przyjemność jest interpretacją (a raczej
nadinterpretacją) tych danych.
Różnica między wzmocnieniem a subiektywnymi skutkami przyjemnej
stymulacji widoczna jest szczególnie w badaniach nad uzależnieniami.
Chociaż powszechnie uważa się, że narkotyki uzależniają, dostarczając
przeżywanej świadomie przyjemności, badania laboratoryjne nad
uzależnieniami podkreślają wagę czynników nieświadomych dla zachowań
związanych z narkotykami[150]. W jednym z badań osoby uzależnione od
morfiny po wciśnięciu przycisku otrzymywały przez rurkę narkotyk albo
placebo[151]. Częstotliwość naciskania przycisku nie zmieniała się
w przypadku otrzymania placebo, ale zwiększała się, gdy podawany był
narkotyk, co potwierdza tezę, że obecność tego ostatniego wykrywana jest
przez mózg. Kluczowym odkryciem było jednak to, że nawet niewielkie
dawki morfiny mogą wpływać na zachowanie, mimo że osoby badane nie
potrafią na bazie subiektywnego uczucia przyjemności stwierdzić, czy
otrzymały morfinę, czy placebo. Wpływ morfiny na zachowanie
i subiektywny stan przyjemności, który może ona wywołać, są więc
rozłączne. Inne badania potwierdziły również, że przyjmowanie
narkotyków może występować pod nieobecność świadomej subiektywnej
przyjemności powodowanej przez narkotyki[152]. Co więcej, przyjmowanie
narkotyków zaczyna być w końcu napędzane próbą uniknięcia
negatywnych skutków ich nieprzyjęcia, a nie samą chęcią bycia „na
haju”[153]. Właśnie dlatego Narodowy Instytut Nadużywania Narkotyków
(NIDA) finansuje nasze badania nad wzmocnieniem negatywnym (zobacz
rozdział 4). Subiektywne uczucia przyjemności nie są jedynym czynnikiem
wyjaśniającym, jak powstaje uzależnienie i dlaczego jest ono tak
trwałe[154].
Wyposażenie sensoryczne, które wspiera uczucia przyjemności i bólu,
z pewnością obecne jest również u zwierząt. Możliwe jest jednak, że
świadome odczuwanie bólu i przyjemności wymaga czegoś więcej niż
samo przetwarzanie sensoryczne. Przykładowo, gdy rozkojarzy się osoby
doświadczające bólu spowodowanego zranieniem, ich ból chwilowo znika.
Na podobnej zasadzie za pomocą hipnozy odwrócić można uwagę
jednostki od bolesnych doznań czy dręczących ją zdarzeń[155]. W stan
hipnozy zaangażowane są obszary mózgu odpowiedzialne za pamięć
roboczą i uwagę[156]. Podczas hipnozy do mózgu wciąż docierają
informacje, jednak ze względu na nieobecność uwagi i zasilających ją
procesów poznawczych wrażenia nie są doświadczane świadomie jako ból.
W dziedzinie badań nad bólem powszechnie rozróżnia się sensoryczne
i emocjonalne (bądź afektywne) własności bólu[157]. Rozróżnienie to
odbiega jednak od mojego. Tak zwane własności afektywne są bardziej
zbliżone do nieświadomych procesów związanych z systemami
mózgowymi, które leżą u podstaw nieświadomych obronnych stanów
motywacyjnych, niż do świadomego uczucia bólu.
Twierdzę, że bodźce, które u ludzi prowadzą do powstania świadomych
uczuć bólu i przyjemności, obejmują trzy oddzielne stany neuronalne:
sensoryczny, motywacyjny i świadomy. Dwa pierwsze, które działają
nieświadomie, można badać u zwierząt bez czynienia trudnych do
weryfikacji założeń na temat świadomości. Można obserwować reakcje
behawioralne zgodne z bolesnymi uczuciami, ale nie jest łatwo – jeśli
w ogóle jest to możliwe – wnioskować na temat uczuć. Składnik
sensoryczny tych systemów może, tak jak zagrożenie, wyzwalać złożone
stany motywacyjne, które kierują reakcjami behawioralnymi,
maksymalizując szanse na przetrwanie. Te złożone reakcje występują
u ludzi, gdy świadomie odczuwają oni ból, ale nie znaczy to, że uczucie
bólu stanowi przyczynę reakcji, a nawet że jest jego koniecznym
uzupełnieniem[158].
Jak większość ludzi osobiście jestem przywiązany do poglądu, że
zwierzęta czują rzeczywiście przyjemność i ból, gdy zachowują się tak,
jakby kierowały nimi te uczucia. Jako naukowiec jestem jednak zmuszony
zapytać: jak możemy odróżnić zachowanie, które zależy od domniemanych
odczuwanych świadomie stanów hedonistycznych, od zachowania
zależnego od procesów nieświadomych? Jest to problematyczne
w szczególności dlatego, że wiele zachowań człowieka nie zależy od
świadomości. Jak już widzieliśmy, aby wyjaśnić świadomość zwierząt, nie
wystarczy przedstawić dowodu (nawet całej linii zbieżnych dowodów),
który świadczyłby o tym, że rozważane zachowanie spójne jest
z założeniem istnienia świadomego doświadczenia. Trzeba pokazać
również, że zachowania tego nie można wytłumaczyć procesami
przebiegającymi nieświadomie.
W. Somerset Maugham[1]
Jeśli nie mówię, że jest inaczej, to gdy używam słowa „świadomy” (lub
„świadomość”), odnoszę się do świadomości stanu psychicznego. Zgodnie
z definicją świadomość stanu psychicznego będzie oznaczać zdolność do
bycia świadomym występowania pewnych stanów psychicznych
i posiadania wiedzy o tych stanach. Stany psychiczne, które występują bez
wyraźnej świadomości treści tych stanów oraz faktu ich występowania,
traktowane są jako zdarzenia nieświadome. O ile stany nieświadome
angażują przetwarzanie poznawcze, przez co należą do poznawczej
nieświadomości (zobacz rozdział 2), są one stanami psychicznymi, tyle że
nieświadomymi.
Dyskusja ta siłą rzeczy ponawia pytanie, czy inne zwierzęta mają to, co
nazywamy świadomością, albo jakiś jej odpowiednik[4]. Niektórzy
twierdzą, że inne naczelne, szczególnie małpy człekokształtne, przeżywają
świadome doświadczenia porównywalne z ludzkimi[5]. Inni mówią to samo
o ssakach[6] czy innych kręgowcach[7], ponieważ ich mózgi pod różnymi
względami podobne są do naszych. Jeszcze inny pogląd głosi, że prócz
wyrafinowanej, typowo ludzkiej świadomości istnieć mogą jej pierwotne
odmiany, które człowiek współdzieli z innymi zwierzętami (mówią o tym
na przykład podkorowe teorie uczuć Pankseppa i Damasia, dyskutowane
w poprzednim rozdziale)[8]. Czy powinniśmy jednak uznawać takie
pierwotne odmiany za przykłady świadomości stanu psychicznego, czy
raczej za ukryte, niedoświadczalne stany, które przyczyniają się do
powstawania świadomości, ale same nie są doświadczane świadomie?
Jeszcze inni twierdzą, że świadome są także niektóre bezkręgowce[9]. Są też
tacy, który idą dalej, twierdząc, że świadomość jest po prostu biologiczną
informacją rozpowszechnioną we wszystkich formach życia, także u roślin
i organizmów jednokomórkowych[10]. Jeszcze bardziej skrajny pogląd
(albo jego pewna wersja) głosi, że świadomość jest własnością
integrujących informacje bytów fizycznych, takich jak urządzenia oparte
na chipach (kalkulatory czy smartfony)[11]. Istnieje także pogląd, że wcale
nie jesteśmy świadomi; wydaje się nam, że jesteśmy, ponieważ w taki
sposób działają systemy poznawcze w naszych mózgach. Kiedy
zrozumiemy w pełni mózg, będziemy mogli całkowicie pozbyć się pojęcia
świadomości[12].
Język i świadomość
Na co dzień używamy języka, by charakteryzować i opisać nasze
postrzeżenia, wspomnienia, myśli, przekonania, pragnienia i uczucia. Jak
już widzieliśmy, zdolność do mówienia o naszych stanach wewnętrznych
sprawia, że naukowe badania nad świadomością są stosunkowo łatwe.
Wkład języka wykracza jednak daleko poza proste narzędzie do oceny
świadomości. Jak mówi Daniel Dennett, język stanowi ścieżkę, po której
podróżować mogą nasze myśli[54]. Za silnym związkiem języka
ze świadomością argumentowało także wielu innych filozofów umysłu oraz
naukowców[55].
Język wiąże się oczywiście przede wszystkim z używaniem słów do
oznaczania przedmiotów i zdarzeń ze świata zewnętrznego oraz własnych
doświadczeń wewnętrznych. Dysponujemy jednak również syntaksą czy
gramatyką, która wyznacza strukturę naszych procesów umysłowych
i kieruje nimi, gdy myślimy, planujemy i decydujemy. Jak stwierdził
neuronaukowiec poznawczy Edmund Rolls, syntaksa umożliwia nam
planowanie wielokrokowych działań i sprawdzanie ich rezultatów bez
konieczności rzeczywistego wykonania tych działań. Niejęzykowe
zachowania ludzi i innych zwierząt kierowane są natomiast zdaniem Rollsa
przez wrodzone programy, historię wzmocnień, nawyki i reguły, ale nie
przez typowo ludzką zdolność do przewidywania wielu kroków naprzód[56].
Chociaż istnieje wiele znaczących różnic fizycznych pomiędzy mózgami
naczelnych i innych ssaków[57] oraz człowieka i innych naczelnych[58],
najważniejsza z nich ma charakter funkcjonalny i dotyczy wkładu języka
w poznanie. Ważne dla tematu mogą się okazać stosunkowo ubogie
zdolności poznawcze niedoskonałej językowo prawej półkuli
w porównaniu z bogatą w język lewą półkulą u pacjentów
z rozszczepionym mózgiem[59]. Ktoś mógłby zripostować, że osoby
głuchonieme od urodzenia lub te, które straciły zdolności językowe na
skutek uszkodzenia mózgu, posiadają przecież wyższe procesy poznawcze
i świadomość[60]. Nie chodzi jednak o zdolność do rozumienia języka czy
mówienia, ale raczej o to, że język umożliwia ludzkiemu mózgowi
przetwarzanie informacji w sposób, który nie byłby bez niego możliwy[61].
Z naukowego punktu widzenia nie wiemy, czy inne zwierzęta mają
świadomość stanu psychicznego. Jeśli jednak ją mają, ich doświadczenia
prawdopodobnie bardzo różnią się od tego, czego człowiek doświadcza
w podobnych sytuacjach. Język nie jest po prostu systemem mówienia
i czytania. Mówienie i czytanie odzwierciedlają wprowadzone przez język
poznawcze udoskonalenie mózgu.
Filozof Ludwig Wittgenstein wypowiedział słynne słowa: „Gdyby lew
umiał mówić, nie potrafilibyśmy go zrozumieć”[62]. Prawdopodobnie jest to
komentarz na temat skutków życia ludzi i lwów w różnych środowiskach
i odmiennych doświadczeń tych gatunków. Dodam, że ssaczy mózg lwa
jest pod wieloma względami podobny do ludzkiego mózgu, ale różni się
zasadniczo, jeśli chodzi o korę mózgową, która – jak zobaczymy – jest
szczególnie ważna dla ludzkiej świadomości. Innymi słowy, lew umiejący
mówić wciąż byłby lwem z lwim mózgiem. Może lwi mózg byłby bardziej
wyrafinowany, ale byłby on wciąż lwi.
Uwaga i świadomość
Ogólnie jestem po stronie teorii przetwarzania informacji, w których
uwaga sprawuje kontrolę nad tym, jakie informacje przetwarzane są
w pamięci roboczej, i które zakładają, że reprezentowanie w pamięci
roboczej jest konieczne, aby informacje te stawały się świadomymi
treściami[143]. Mam jednak zastrzeżenie: uwaga może być konieczna, ale
niewystarczająca dla świadomości stanu psychicznego.
Uwaga ma wiele funkcji. Powszechnie używane zadanie polega na
wyborze informacji, których jesteśmy świadomi. W danej chwili
prezentowanych jest wiele bodźców, a my możemy skierować uwagę
(uświadomić sobie) tylko na nieliczne z nich. Wzajemnie połączone
z obszarami przetwarzania sensorycznego przedczołowe i ciemieniowe
sieci wykonawcze sprawują odgórną kontrolę uwagową nad obszarami
sensorycznymi kory, dokonując selekcji bodźców utrzymywanych
w pamięci roboczej. Wiemy jednak, że niektóre bodźce trafiają do
pamięci roboczej, kierując uwagą w sposób oddolny[144]. Szczególnie
efektywne są w tym bodźce emocjonalnie znaczące. Gdy bodziec trafi już
do pamięci roboczej, uwaga i inne funkcje wykonawcze mogą pomóc
w utrzymaniu go w centrum uwagi, blokując konkurencyjne bodźce.
Twierdzenie, że jedynie bodźce ze środowiska zewnętrznego przetwarzane
są przez uwagę, nie jest jednak prawdziwe. W polu uwagi pojawiają się
również sygnały z wnętrza ciała i mózgu (na przykład wspomnienia).
Uwaga postrzegana jest często jako brama świadomości[145]. Grupa
uznanych badaczy pamięci ujęła to w następujący sposób: „Jesteśmy
przekonani, że uwaga jest konieczna, by bodziec osiągnął świadomość.
Uwaga stabilizuje bowiem reprezentacje i utrzymuje je on-line
wystarczająco długo, by stały się one dostępne dla rozmaitych funkcji
i sieci korowych. Uwaga jest mechanizmem selekcji informacji,
umożliwiającym bardziej gruntowne przetwarzanie tych informacji
i uświadamianie ich sobie [...]. Nie ma żadnych dowodów na to, że bodźce
mogą być uświadamiane bez jakiegoś rodzaju wzmocnienia
uwagowego”[146]. Samo to, że informacja znajdzie się w polu uwagi i trafi
do pamięci roboczej, nie gwarantuje jednak, że bodziec zostanie
uświadomiony[147]. Innymi słowy, chociaż uwaga może być konieczna dla
świadomości, może nie być wystarczająca[148].
W związku z tym, aby znajdująca się w polu uwagi i przetwarzana
w pamięci roboczej informacja została uświadomiona, konieczne może być
coś jeszcze. To dodatkowe coś próbują wyjaśnić teorie globalnej
przestrzeni roboczej, myśli wyższego rzędu, komentarzy i inne.
Świadomość i pamięć
W rozdziale 6 mówiliśmy o metodach, którymi naukowcy i filozofowie
próbują uchwycić, jak świadome doświadczenia percepcyjne wyłaniają się
ze współdziałania układu wzrokowego i pamięci roboczej. Gdy nasz układ
wzrokowy wykrywa w sklepie spożywczym okrągły czerwony kształt,
a poprzez pamięć roboczą uzyskujemy świadomy dostęp do tego kształtu,
skąd wiemy, że widzimy przykład owocu znanego jako jabłko?
Rzeczy, takie jak jabłka, krzesła, statki kosmiczne czy rządy, oraz
procesy, takie jak koncerty, śluby i wręczenia dyplomów, nie są zapisane
od urodzenia w naszych mózgach. Musimy nabyć wiedzę o nich na drodze
doświadczenia. Tak więc gdy widzimy w sklepie odpowiedni kształt,
wiemy, że jest to jabłko, ponieważ uczyliśmy się wcześniej, czym są
jabłka, a nasze mózgi przechowują wiedzę o nich w formie pojęciowego
szablonu. Możemy nawet rozpoznać jabłko na fotografii, obrazie, a nawet
prostym szkicu. Ta wiedza pojęciowa rozciąga się na wszystkie kwestie
związane z jabłkami: że są jadalne, można je zjeść na surowo, wycisnąć
z nich sok albo upiec z nich ciasto; że Wilhelm Tell przestrzelił strzałą
jabłko znajdujące się na głowie jego syna; że Apple to nazwa firmy
komputerowej i wytwórni płytowej założonej przez Beatlesów itd.
Dysponujemy wspomnieniami nie tylko rzeczy, ale także naszych
doświadczeń związanych z tymi rzeczami. Obecny bodziec może sprawić,
że powrócimy do minionych doświadczeń, nawet takich, które wiążą się
z bodźcem pośrednio, ale są przezeń wyzwalane. Przykładowo, gdy zeszłej
jesieni stałem przy stoisku, patrząc na stos jabłek z odmiany Macintosh,
przypomniałem sobie zawody w jedzeniu jabłek, w których brałem udział
w Halloween jako dziecko. To z kolei doprowadziło mnie do wspomnień
zrywania jabłek z drzew na północy stanu Nowy Jork wraz z moimi
dziećmi, gdy były one małe. Pamięciowe rozpoznanie bodźca może więc
prowadzić do złożonego zbioru wspomnień powiązanych z bodźcem
doświadczeń osobistych.
W latach siedemdziesiątych psycholog Endel Tulving jako pierwszy
wprowadził rozróżnienie pamięci o faktach i pamięci o doświadczeniach
osobistych. Określił je odpowiednio wspomnieniami semantycznymi
i epizodycznymi[3]. Rozróżnienie to pozostaje istotne w psychologii do dziś.
Ilustracja 7.1. Pamięć semantyczna versus pamięć epizodyczna
Pamięć semantyczna obejmuje fakty. Wspomnienia epizodyczne dotyczą
osobistych doświadczeń.
Łącząc kropki
Na co dzień jako laik traktuję mojego kota Peteya tak, jakby miał on
samoświadomość i uczucia. Kiedy znajdując się w kuchni, miauczy i łasi
się do moich nóg, a jego miska jest pusta, zakładam, że mówi mi, że jest
głodny. Jeśli strąca coś z szafki, pytam z irytacją w głosie, dlaczego to
zrobił, tak jakby jego działaniem kierowała świadoma motywacja. Kiedy
drapię go po brzuchu i miauczy, myślę, że jest szczęśliwy. Jednak to, że
zdaje się on doświadczać tych stanów, nie znaczy, że rzeczywiście ich
doświadcza. Świat wydaje się płaski, a jednak wiemy, że nie jest, ponieważ
świadczą o tym dowody naukowe. Wobec braku odpowiedzi na pytanie,
czy zwierzęta mają świadome doświadczenia podobne do naszych, nie
powinniśmy po prostu zakładać odpowiedzi twierdzącej.
Mimo że jest to bardzo trudne, sądzę, że naukowcy powinni strzec się
przyjmowania w laboratorium założeń antropomorficznych. Jak
widzieliśmy, Lloyd Morgan już w XIX wieku wzywał naukowców, by
oparli się pokusie postrzegania zachowań zwierząt w kategoriach ludzkiego
umysłu; w przeciwnym razie badania nad zachowaniami zwierząt utracą
umocowanie w faktach empirycznych[63]. Od tego czasu psychologia
zwierząt próbuje poradzić sobie z tym wyzwaniem w ten czy w inny
sposób[64].
Jestem zaskoczony, gdy naukowcy zakładają dziś, że zwierzęta
dysponują świadomymi doświadczeniami, a w swoich badaniach traktują
to założenie jako twardy fakt. Do wyjaśnienia zachowań zwierząt
przywołuje się swobodnie głód, przyjemność, strach itd. Ten sam
naukowiec może być bardzo rygorystyczny, kiedy opracowuje
eksperyment i przeprowadza testy statystyczne danych behawioralnych,
a także gdy używa wyrafinowanych neurobiologicznych technik badania
mózgu, a potem zupełnie swobodnie interpretuje emocjonalne życie
zwierząt w odniesieniu do istotnych statystycznie reakcji behawioralnych.
Chociaż interpretacja jest ze swej natury czymś spekulatywnym, problem
pojawia się wtedy, gdy spekulacja zaczyna być traktowana jako
niepodważalny fakt. Częścią frajdy z bycia naukowcem jest spekulacja,
wyobrażanie sobie odpowiedzi na to, czego jeszcze nie wiadomo lub nigdy
nie będzie wiadomo. Naukowcy mają jednak również obowiązek odróżniać
takie spekulacje od naukowo uzasadnionych obserwacji. W przeciwnym
razie spekulacje stają się faktami, a takie „fakty” – częścią założeń na
temat rzeczywistości, którą bada naukowiec.
Sądzę ostatecznie, że kluczową kwestią związaną ze świadomością
zwierząt jest to, co powinniśmy uznać za domyślny stan umysłu. Czy
powinniśmy zakładać, że wszystkie zwierzęta są świadome, dopóki nie
zostanie dowiedzione, że nie są, czy raczej że pierwotnym stanem układu
jest stan a-noetyczny (nieświadomość)? Odpowiedź na to pytanie utrudnia
ignorowanie rozróżnienia świadomości podmiotowej i świadomości stanu
psychicznego. Ale przeszkodą może być także przyjęcie założenia, że
świadomość stanu psychicznego zwyczajnie musi istnieć u innych zwierząt.
Według mnie założenie o pierwotności nieświadomości jest korzystniejsze
niż założenie świadomości. Pozwala nam ono badać a-noetyczne aspekty
działania mózgu człowieka i innych zwierząt bez konieczności czynienia
nietestowalnych założeń na temat świadomości i sprawia, że mniej
prawdopodobne jest, iż przypuszczenia będą traktowane jako fakty.
Ostatecznie różnica polega na tym, czy podejdziemy do pytania
o świadomość zwierząt, pokazując, że nieświadomość nie może wyjaśnić
dostępnych danych, czy też założymy, że obserwacje, które zdają się
wskazywać na świadomość, są twardym dowodem na jej istnienie. Jednym
z problemów porównań międzygatunkowych jest to, że wykorzystywane
kryteria nie są stałe. Nikt nie wierzy, że szczury czy ośmiornice posiadają
doświadczenia takie jak my, tak więc gdy badacze mówią o świadomości
innych zwierząt, w rzeczywistości nie mówią o tym, co ludzie określają
jako świadomość. Ale później ktoś wyciąga ewolucyjną kartę: ludzka
świadomość musiała wyewoluować z podobnych zwierzęcych procesów.
Zatem dowody behawioralne, które mogą być spójne z istnieniem
świadomości u zwierząt, mówią nam, jak wyewoluowała ludzka
świadomość. To prawda, ale tylko jeśli uzyskamy bezpośrednie dowody na
istnienie świadomości stanu psychicznego u innych zwierząt.
W przeciwnym razie będziemy mówić o nieświadomych procesach
mózgowych, które mogą być prekursorami ludzkiego świadomego
poznania.
Naukowcy powinni zawsze uważać na to, co mówią dane i jak są one
interpretowane. Stawka jest jednak szczególnie wysoka, gdy implikacje
wykraczają poza poszukiwanie wiedzy o świecie i dotyczą podstawowych
kwestii związanych z ludzkim życiem i dobrostanem. Gdy traktujemy
obwody a-noetycznie kierujące reakcjami obronnymi tak, jakby tworzyły
one u zwierząt autonoetyczne świadome uczucia strachu, błędnie
przedstawiamy to, co badamy, i wprowadzamy w błąd tych, którzy stosują
nasze badania w wysiłkach zmierzających do pomocy ludziom cierpiącym
z powodu przytłaczających uczuć strachu i lęku. Badania zwierząt mogą
być ogromnie pomocne, ale są najbardziej efektywne, jeśli ich wyniki
interpretuje się w możliwie najbardziej dokładny sposób.
Rozdział 8
Czując to: świadomość emocjonalna
John Fowles[1]
Zauważając niezauważalne
Obronne stany motywacyjne są nieświadome. Są to stany a-noetyczne. Nie
możemy po prostu nakierować uwagi na obronne obwody przetrwania, by
wiedzieć dokładnie, jak one działają. Możemy jednak dowiedzieć się
czegoś na temat obronnych obwodów przetrwania i towarzyszących im
stanów motywacyjnych pośrednio, poprzez monitorowanie ich
obserwowalnych konsekwencji.
Gdy pacjenci z rozszczepionym mózgiem fabrykują słowne wyjaśnienia
zachowań mających przyczynę w działaniu prawej półkuli, robią to za
pomocą mechanizmów lewej półkuli, których celem jest utrzymanie
poczucia jaźni. Oznacza to, że nasze zachowanie jest ważną wskazówką, by
dowiedzieć się, kim jesteśmy. To istota teorii Gazzanigi – teorii
świadomości jako interpretatora (zobacz rozdział 6).
Najbardziej oczywistym sposobem poznania obronnych stanów
motywacyjnych jest nasze własne zachowanie. Zdolność do obserwacji
własnego zachowania i tworzenia jego reprezentacji w pamięci roboczej
nazywana jest monitorowaniem[77]. Kierując uwagę na zachowanie,
możemy zyskać informacje o tym, co robimy, i intencjonalnie regulować
je w świetle myśli, wspomnień i uczuć. Jako funkcja wykonawcza pamięci
roboczej monitorowanie angażuje obwody kory przedczołowej[78].
Obserwację własnego zachowania wykorzystujemy, by regulować działanie
w sytuacjach społecznych[79]. Kiedy uświadomimy sobie, że nasze
zachowanie wpływa na innych negatywnie, możemy dokonać zmian
w miarę rozwoju sytuacji społecznej. Albo jeśli zauważymy, że
zachowujemy się stronniczo wobec jakiejś grupy, zawsze możemy
dokonać poprawek. Dodatkowo, na drodze monitorowania możemy
obserwować niepożądane nawyki i próbować zmienić je poprzez terapię
czy inne środki. Nie każdy jest jednakowo sprawny w używaniu
monitorowania w celu poprawy samoświadomości. Dziedzina inteligencji
emocjonalnej odnosi się do tego, jak ludzie różnią się w takich
zdolnościach i jak można wyćwiczyć ich, by byli lepsi[80].
Możemy również monitorować sygnały dochodzące z naszego własnego
ciała. Jest to podstawą zaproponowanej przez Damasia hipotezy markera
somatycznego (zobacz rozdział 5). Najbardziej specyficzne z nich to
sygnały z układu somatosensorycznego, który przekazuje informacje
o dotyku, temperaturze, podrażnieniu czy bólu ze skóry i mięśni do
obszarów przetwarzania korowego, podobnie jak robią to układy
wzrokowy czy słuchowy. Gdy cierpimy z powodu bólu głowy, pleców,
mięśni, świądu, czujemy ciepło lub zimno bądź mamy gorączkę, stajemy
się świadomi informacji somatosensorycznych przetwarzanych
w obszarach korowych.
Możemy spostrzegać również pewne sygnały z naszych organów
wewnętrznych, z których wiele posiada nerwy przekazujące sygnały
przetwarzane w mózgu. Przykładowo, spostrzegamy, że pęcherz jest pełny,
że brzuch jest pusty, że mamy niestrawność albo że nasze serce bije.
Większość innych sygnałów docierających z naszych ciał, a szczególnie
z organów wewnętrznych, ma bardziej nieokreśloną postać i trudniej je
zlokalizować. Nie wiemy zbyt wiele o stanie pęcherzyka żółciowego,
wyrostka robaczkowego, trzustki, wątroby, nerek i większości innych
narządów, chyba że stają się niewydolne, co powoduje ból i inne
nieoczekiwane konsekwencje. Ponieważ jednak nerwy sensoryczne tych
organów wysyłają informacje do mózgu, mogą wywierać one pośredni
i ukryty wpływ na percepcję, uwagę, działanie i emocje. Co więcej,
niektóre hormony uwalniane z różnych organów ciała mogą wpływać
pośrednio na świadomość, łącząc się z receptorami w wielu obszarach
mózgu, w tym w ciele migdałowatym i wszystkich innych strukturach
kontrolujących obronne stany motywacyjne, a także w obszarach
przetwarzania poznawczego kory, które mają udział w przetwarzaniu
sensorycznym, uwadze, pamięci długotrwałej (semantycznej
i epizodycznej) oraz pamięci roboczej.
Nawet jeśli tylko do pewnego stopnia i tylko pośrednio, pobudzenie
mózgu jest również zauważalne. Gdy pobudzenie jest wysokie, czujemy
czujność i energię. Gdy pobudzenie jest niskie, jesteśmy ospali
i nieuważni. Narkotyki takie jak amfetamina zwiększają poziom
pobudzenia mózgu, naśladując pobudzające efekty neurotransmiterów, co
sztucznie zwiększa czujność i zdolność do koncentracji[81]. Chociaż wykryć
można gwałtowne zmiany zachodzące w układzie pobudzenia, skojarzone
z nimi treści informacyjne są słabo dostępne: pobudzenie może
powiedzieć, że dzieje się coś ważnego, ale nie, co to jest czy co to znaczy.
Wobec braku jednoznacznych informacji musimy zwrócić się ku
wewnętrznym zmysłom i monitorować nasze zachowanie i środowisko[82].
Pobudzenie odgrywa ważną rolę w wielu współczesnych teoriach
wyjaśniających, jak doświadczamy emocji[83].
Stąd też, poprzez monitorowanie, różne komponenty obronnego stanu
motywacyjnego i ich skutki mogą wpływać na świadome doświadczenie.
Monitorowanie jest świetnym obejściem naszej niezdolności do
bezpośredniego dostępu do nieświadomych stanów mózgu, ale nie jest ono
wolne od ryzyka. Interpretacja nieświadomych informacji i motywacji,
które leżą u podstaw reakcji cielesnych, może, ale nie musi być
poprawna[84]. Kiedy monitorujemy niejasne, nieprecyzyjne
i nieprzejawiające się w zachowaniu sygnały fizjologiczne mózgu czy
ciała, sposobność do błędnej oceny znaczenia motywacyjnego tych
sygnałów jest wysoka. Podejmując decyzje na podstawie „przeczuć”,
wykorzystujemy nieświadome przetwarzanie, ale to, że robimy to często,
nie znaczy, że powinniśmy celowo unikać świadomego podejmowania
decyzji. Przeczucia mogą być czasami pomocne, ale mogą być również
przyczyną problemów (zobacz rozdział 3) i nie powinny, z powodu
umysłowego lenistwa, być rutynowym sposobem podejmowania decyzji.
Czując to
Użytecznie jest myśleć o tym, jak uczucia emocjonalne wyłaniają się ze
świadomości, poprzez analogię do tego, jak smak zupy powstaje na bazie
jej składników[92]. Przykładowo, sól, pieprz, czosnek i woda są typowymi
składnikami, których używa się do przygotowania rosołu z kurczaka. Ilość
dodanego pieprzu i soli może nasilić smak rosołu bez radykalnej zmiany
jego natury. Można dodać również inne składniki, takie jak seler, zieloną
paprykę czy pietruszkę, i wciąż będzie to jakaś odmiana rosołu. Dodanie
zasmażki sprawi, że nasza zupa stanie się podstawą gumbo, a pasty curry –
popchnie ją w innym kierunku. Zamiana kurczaka na krewetki znowu
zmieni charakter zupy. Żaden z tych pojedynczych elementów nie jest
składnikiem zupy per se: są to przedmioty istniejące niezależnie od zupy
i mogłyby one istnieć, nawet gdyby nie powstała zupa.
Koncepcja, że emocje są konstruktami psychologicznymi, związana jest
z terminem brikolażu (fr. bricolage), używanym przez Claude’a Levi-
Straussa[93]. To francuskie słowo odnosi się do czegoś, co może zostać
połączone (skonstruowane) na podstawie dostępnych przedmiotów. Levi-
Strauss podkreślał wagę indywidualnego brikolażu oraz społecznego
kontekstu, w jakim zachodzi proces konstrukcji. Bazując na tej idei,
Shirley Prendergast i Simon Forrest stwierdzili, że „być może osoby,
obiekty i konteksty, które porządkują codzienne życie, stanowią środki,
dzięki którym emocje powstają dzień po dniu, jako rodzaj emocjonalnego
brikolażu”[94]. Jeśli chodzi o mózg, pamięć roboczą postrzegać możemy
jako „majsterkowicza”, a treść świadomości emocjonalnej – jako skutek
procesu konstrukcyjnego czy też brikolażu.
Podobnie strach, lęk i inne emocje powstają z faktycznie
nieemocjonalnych składników – rzeczy, które istnieją w mózgu z zupełnie
innych powodów, ale które mogą tworzyć uczucia, łącząc się
w świadomości (ilustracja 8.9). Różne składniki oraz różne ilości tych
samych składników prowadzą do różnic między strachem i lękiem oraz
zróżnicowania każdej z tych kategorii. Choć moja analogia z zupą jest
nowa, odnosi się do prostego i znanego od dłuższego czasu pomysłu, że
świadome uczucia tworzone są z nieemocjonalnych składników[95].
Czując strach
Zazwyczaj boimy się czegoś, co jest obecne. Jest to świadomość rzeczy,
która ostatecznie, za pomocą innych składników, prowadzi do uczucia
strachu. Stąd pierwszym składnikiem doświadczenia strachu jest mózgowa
reprezentacja określonego obiektu sensorycznego lub zdarzenia.
Drugi składnik to aktywacja obronnego obwodu przetrwania przez
wzgórze i informacje korowe. Zapoczątkowuje ona ekspresję reakcji
obronnej i wspiera odpowiednie zmiany fizjologiczne.
Trzecim składnikiem jest uwaga/pamięć robocza. Aby wiedzieć
świadomie, że bodziec jest obecny, trzeba skupić na nim uwagę. Uwaga
kieruje bodziec do pamięci roboczej, co obejmuje interakcje pomiędzy
obszarami sensorycznymi kory oraz obwodami ciemieniowymi.
Ilustracja 8.9. Jak uczucia powstają z nieemocjonalnych składników
O powstawaniu świadomych uczuć emocjonalnych można myśleć przez
analogię do tego, jak smak zupy powstaje na bazie jej składników. Woda,
cebula, czosnek, marchewka, kurczak, sól, pieprz, liście laurowe i natka
pietruszki nie są zupą per se. Są to produkty, które można wykorzystać do
ugotowania zupy. Smak i skład zupy zmienić można albo subtelnie (dodając sól
i pieprz dla wzmocnienia smaku), albo jakościowo (zamieniając kurczaka na
rybę lub dodając zasmażkę czy pastę curry). Podobnie emocje i ich
charakterystyczne cechy (sposób, w jaki je odczuwamy) określane są przez
kombinację nieemocjonalnych składników. Takimi nieemocjonalnymi
składnikami, które łącząc się, tworzą emocje, są: przetwarzanie sensoryczne,
aktywność obwodu przetrwania, pobudzenie mózgowe, cielesne sprzężenie
zwrotne oraz pamięć. Pamięć robocza jest garnkiem, w którym gotowane są
emocje. Choć na emocje w dużej mierze wpływają aktywacje oddolne
(aktywność obwodu przetrwania i poziom pobudzenia), funkcje wykonawcze
mogą wpływać na to, jakie składniki wchodzą do pamięci roboczej z systemów
sensorycznych oraz pamięci długotrwałej, a także interpretować doświadczenie
jako niepokój, strach, panikę czy przerażenie.
Odczuwając lęk
Lęk, podobnie jak strach, może zostać zapoczątkowany z zewnątrz, gdy
bodziec pozwala przewidzieć wiarygodnie, że stanie się nam krzywda, ale
nie – kiedy to nastąpi. Lęk może zostać również wyzwolony przez bodziec
słabo skojarzony z zagrożeniem. Krzywda może więc, ale nie musi być
czymś rzeczywistym. Sytuacje, w których nie wiemy, czego dokładnie
możemy się spodziewać, mogą również wyzwalać lęk. Dodatkowo lęk
może powstawać niezależnie od zdarzeń zewnętrznych, gdy zaczynamy się
zamartwiać określonymi wspomnieniami lub myślani. W każdym z tych
przypadków bodziec, sytuacja, myśl lub wspomnienie przyciągają uwagę
i dostają się do pamięci roboczej, gdzie podlegają interpretacji w świetle
szablonów i schematów poznawczych, które opierają się na pamięci
semantycznej i epizodycznej, stając się stanem świadomości noetycznej
lub autonoetycznej, obejmującej reprezentację jaźni. W trakcie tego
procesu reprezentacje bodźców, sytuacji, myśli i wspomnień aktywują –
poprzez połączenia kory z ciałem migdałowatym i/lub jądrem łożyskowym
prążka krańcowego (zobacz rozdział 4) – obronne obwody przetrwania,
prowadząc do pobudzenia i innych konsekwencji fizjologicznych w mózgu
i ciele, a także innych obronnych stanów motywacyjnych, które
podtrzymują uwagę na wywołujących lęk bodźcu, myśli czy wspomnieniu.
Podobnie jak strach, lęk również angażuje obronny obwód przetrwania.
Jak już jednak widzieliśmy, lęk może powstawać także na skutek działania
innych obwodów przetrwania. Lęk, znowu podobnie jak strach, nie jest
bezpośrednim rezultatem aktywacji obwodu przetrwania. Jest poznawczą
interpretacją, która czasem, ale nie zawsze zależy od aktywności obwodu
przetrwania w tworzeniu świadomych uczuć autonoetycznych.
Lęki egzystencjalne, takie jak obawy o to, czy prowadzimy sensowne
życie, czy też lęk przed ewentualną śmiercią, nie zależą od obwodów
przetrwania, ale żyją wzniośle w świadomości autonoetycznej. Mogą one
mieć pośredni wpływ na aktywność obwodu przetrwania, ale angażują
przede wszystkim koncentrujące się w wokół świadomego „ja”
abstrakcyjne pojęcia związane z wyborami i możliwymi konsekwencjami
dla antycypowanych przyszłych sytuacji.
Podsumowanie
Psychoterapeuta Mark Epstein stwierdził, że trauma jest nieodłączną
częścią ludzkiego życia[106]. Brakuje jej logiki, ale łączy ona osobę ze
światem na podstawowym poziomie. Spoglądając na traumę przez
soczewkę strachu i lęku, możemy dostrzec, że jej brak logiki jest skutkiem
magazynowania pamięci o zdarzeniu po części przez systemy utajone,
które nie są dostępne dla świadomości i jej analitycznych narzędzi
językowych, a co za tym idzie – nie mogą być monitorowane. Mówiąc
o podstawowej nieodłączności od życia, Epstein odnosi się do tego, co
można uznać za wynik przechowywania utajonych wspomnień
w uniwersalnych obwodach przetrwania, które istnieją, by utrzymać
organizm przy życiu i w dobrostanie, i mają udział, aczkolwiek pośredni,
w tworzeniu uczuć w każdym ludzkim mózgu. To nieświadome połączenie
z życiem jest, na pierwotnym poziomie, głównym czynnikiem łączącym
wszystkich przedstawicieli naszego oraz innych gatunków. Umożliwia ono
odnoszenie się do ludzi i zwierząt na sposoby sprzeczne ze słowami
i logiką. Jesteśmy empatyczni i antropomorficzni niekoniecznie dlatego, że
dzielimy uczucia z innymi, ale ze względu na nieświadome interakcje
pomiędzy naszymi a-noetycznymi mózgami. W takich warunkach
pojawiają się u nas uczucia, co do których naturalnie zakładamy, że
istnieją u innych, w tym także u przedstawicieli innych gatunków. Jak
powiedziałem wcześniej, z tego, że coś jest naturalne (zakodowane w nas
genetycznie), nie wynika jednak, że jest poprawne naukowo.
Uczucia takie jak strach i lęk są lukrem na cieście, warstwą dodaną
o wiele później, niż ciasto zostało upieczone[107]. Gdy dysponujemy
schematem umysłowym ciasta pewnego rodzaju – powiedzmy Devil’s Food
Cake[12*] z polewą waniliową – trudno myśleć o samym cieście bez polewy.
Podobnie, gdy czujemy strach w reakcji na niebezpieczeństwo, trudno
wyobrazić sobie, że inne reakcje występujące w tym samym czasie nie są
powiązane przyczynowo z uczuciem. Trudno wyobrazić sobie również, że
inne zwierzęta mogą reagować na niebezpieczeństwo bez uczuć tego
samego rodzaju.
Strach i lęk nie są zakodowane biologicznie. Nie wystrzeliwują
z mózgowego obwodu jako gotowe, w pełni uformowane i świadome
doświadczenia. Stanowią one skutek poznawczego przetwarzania
nieemocjonalnych składników. Pojawiają się w mózgu w ten sam sposób
co wszystkie inne świadome doświadczenia, tyle że mają składniki, których
brak doświadczeniom nieemocjonalnym[108].
Rozdział 9
Czterdzieści milionów mózgów pełnych lęku
Christopher Hitchens[1]
Kategorie diagnostyczne
Gdy naukowcy próbują zrozumieć farmakologiczne, neuronalne,
komórkowe, cząsteczkowe i/lub genetyczne podstawy zaburzeń
zdefiniowanych w DSM, akceptują tezę, że w ten sposób zdefiniowane
zaburzenie jest biologiczną jednostką, która może zostać powiązana
z konkretnymi mechanizmami i leczona przez zmianę funkcjonowania
zaburzonego mechanizmu. Naukowcy angażują zatem do badań grupę osób
z daną diagnozą – powiedzmy, zespołem lęku napadowego – a następnie
próbują powiązać siłę objawów z funkcjonowaniem mózgu lub z genami
oraz ocenić wpływ leków na intensywność objawów. Ponieważ zakłada się,
że diagnoza jest znacząca z perspektywy biologicznej, żeby wypracować
metodę leczenia, trzeba najpierw odkryć dysfunkcyjny mechanizm.
Ten punkt widzenia został zakwestionowany przez naukowców
społecznych, Allana Horowitza i Jerome’a Wakefielda. W książce z 2012
roku All We Have to Fear: Psychiatry’s Transformation of Natural Anxieties
into Mental Disorders[60] dowodzą oni, że często lęk jest normalną reakcją
mózgu na typowe wyzwania, które stawia przed nami życie, a nie stanem
patologicznym. Zatem strach przed wysokością, wężami, przed byciem
ocenianym przez innych i podczas wspominania traumatycznych wydarzeń
z przeszłości odzwierciedla działanie mózgowego systemu strachu, który
funkcjonuje zgodnie z tym, do czego został genetycznie zaprojektowany,
i nie stanowi to przejawu zaburzenia wymagającego farmakoterapii.
W recenzji wspomnianej książki Ken Kendler, czołowy genetyk zajmujący
się problematyką lęku, chwali próbę zdefiniowania granic zaburzeń, jednak
uważa, że autorzy nie docenili znaczenia faktu, iż czasami nasze uposażenie
genetyczne nie zgrywa się ze środowiskiem, w którym obecnie żyjemy[61].
Zauważa na przykład, że w „czasach McDonalda” działanie naszego
systemu gromadzenia tłuszczu, choć zgodne z naszym programem
genetycznym, skutkuje epidemią cukrzycy typu 2. Zatem czy rzeczywiście
chcemy dowodzić, że „cukrzyca typu 2 nie jest zaburzeniem i w związku
z tym ubezpieczenie nie powinno pokrywać kosztów leczenia, ponieważ
metabolizm cierpiących na nią osób robi dokładnie to, do czego
ewoluował”?
Podejście, zgodnie z którym stworzono DSM, nie było krytykowanie
wyłącznie przez naukowców społecznych. Znalazło się także pod ostrzałem
zorientowanych biologicznie psychiatrów. Tom Insel, dyrektor
Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego (NIMH) w USA, Watykanu
psychiatrii biologicznej, należy do wyjątkowo aktywnych krytyków.
Zwraca uwagę, że powstałe na wczesnym etapie opisowe diagnozy
w innych obszarach medycyny, które nie zostały oparte na zrozumieniu
patologicznej biologii leżącej u ich podstaw, często ostatecznie zaczynały
borykać się z pewnymi problemami[62]. Choć zaburzenia mogą wydawać
się jednorodne, wraz z rozwojem wiedzy okazują się jednak
niejednorodne. Tak jest, jak twierdzi, w przypadku problemów
behawioralnych i psychicznych:
Model RDoC nie może z miejsca zastąpić DSM. Upłynie trochę czasu,
zanim uda się zebrać wystarczającą ilość informacji, by zaoferować nowy
sposób kategoryzacji problemów psychicznych i behawioralnych. Dostępne
dane pokazują jednak, jak można tego dokonać. Na przykład połączenie
objawów wydaje się konieczne, ponieważ oparte na ciele migdałowatym
obwody przetwarzania lęku są zaangażowane w przypadku większości, jeśli
nie wszystkich, zaburzeń lękowych[71], jak również w schizofrenii,
depresji, zaburzeniach osobowości typu borderline, zaburzeniach ze
spektrum autyzmu i innych schorzeniach[72]. Zważywszy na to, że kategorie
nie znikną w najbliższym czasie, możemy tymczasowo poprawić sytuację,
dzieląc obecnie obowiązujące kategorie na podstawie danych naukowych.
Przykładowo, różne procesy (wymiary RDoC) w przypadku PTSD różnią
się w zależności od tego, czy zaburzenie jest skutkiem pojedynczego
traumatycznego zdarzenia, czy wielu takich zdarzeń[73].
Jak pamiętamy z rozdziału 5, osoby cierpiące z powodu lęku, niezależnie
od konkretnego zaburzenia, charakteryzuje sześć procesów[74]: (1) uwaga
silniej skoncentrowana na zagrożeniu (nadmierna czujność); (2) zaburzone
rozróżnianie bezpieczeństwa i zagrożenia; (3) nasilone unikanie; (4)
nasilona reaktywność na nieprzewidywalne zagrożenie; (5) przecenianie
znaczenia i prawdopodobieństwa zagrożenia; (6) nieadaptacyjna kontrola
poznawcza i behawioralna. W procesach tych uczestniczą obwody
obejmujące ciało migdałowate, jądro półleżące, jądro łożyskowe prążka
krańcowego, boczną korę przedczołową, brzuszno-przyśrodkową korę
przedczołową, korę oczodołowo-czołową, przednią część zakrętu obręczy,
hipokamp, korę wyspy i system pobudzenia. Niezwykle interesujące
byłoby porównanie zaangażowania procesów, określonych obwodów
i mechanizmów cząsteczkowych pomiędzy różnymi zaburzeniami
lękowymi oraz pomiędzy zaburzeniami lękowymi a innymi zaburzeniami
psychicznymi, w których istotnym czynnikiem jest nasilony lęk (takich jak
depresja, schizofrenia czy autyzm).
Inaczej niż w przypadku wynalezienia leków, kiedy kierunek wyznaczał
DSM, a sukces często pojawiał się przez przypadek, podejście RDoC
pozwala faktom dotyczącym mózgu sugerować, jak dany problem
powinien być rozumiany, badany i leczony. Prowadzi to do znacznie
bardziej złożonego postrzegania lęku i stanowi wyzwanie dla prostej idei,
że można odnaleźć cudowny środek, który pozwoli rozwiązać problem.
Chociaż podejście RDoC sprawia, że terapeutyczne wyzwanie staje się
bardziej złożone, to gdy rozważymy je w świetle poglądów, które
rozwinąłem w tej książce, pomaga ono w wyjaśnieniu, dlaczego obecnie
stosowane leczenie nie jest bardziej skuteczne.
Leki opracowywane poprzez testowanie ich wpływu na reakcje obronne
(zastyganie w bezruchu i towarzyszące mu reakcje fizjologiczne)
i działania (unikanie) są nakierowane na funkcjonowanie obronnych
obwodów przetrwania oraz na obronne stany motywacyjne, a zatem tylko
pośrednio zmieniają uczucie lęku. Prawdopodobnie dlatego w wyniku
leczenia ludzie mogą stawać się mniej pobudzeni fizjologicznie w reakcji
na zagrożenie i mniej skłonni do unikania stresujących sytuacji, jednak
ciągle mogą odczuwać lęk. Zdolność do zmiany sposobu, w jaki działa
obwód przetrwania i uczestniczy w powstawaniu reakcji obronnych,
odpowiedzi fizjologicznych i działania, nie jest małym osiągnięciem. Aby
jednak otrzymać leki, które zredukują specyficzne uczucie lęku poprzez
bezpośrednią zmianę uczuć, badania powinny być nakierowane na
mózgowe systemy tworzące świadome uczucia.
Ciekawym przypadkiem są benzodiazepiny. Sprawiają one, że ludzie
czują się mniej niespokojni, a także wpływają na zachowanie zwierząt
w niektórych testach „lęku”. Zanim jednak wyciągniemy wniosek, że leki
te sprawiają, iż szczury czują mniejszy lęk, a w konsekwencji wpływają na
ich zachowanie w różnych testach, oraz kolejny – że będą zmniejszać one
lęk u ludzi, musimy przyjrzeć się benzodiazepinom uważniej. Ta grupa
leków nie powstała w konsekwencji badań na zwierzętach, lecz odkryć
dokonanych dzięki badaniom z udziałem ludzi. Receptory benzodiazepin są
komponentami receptorów GABA, a aktywacja tych receptorów nasila
hamowanie. Ma to przemożny wpływ na aktywację neuronalną w mózgu
i prowadzi do rozległych, często niespecyficznych efektów, takich jak
uspokojenie. Ale pomińmy ogólne efekty wzmożonego hamowania
i skupmy się na roli hamowania w kontekście funkcji istotnych dla lęku.
Leki te nasilają hamowanie w jądrze łożyskowym prążka krańcowego,
prowadząc do redukcji oceny ryzyka w sytuacjach niepewności, osłabiając
działanie pamięci w hipokampie, co może ograniczać wpływ przeszłych
niebezpiecznych sytuacji i jeszcze bardziej obniżać percepcję ryzyka.
U ludzi receptory benzodiazepin są również obecne w korze czołowej.
U osób z zaburzeniami lękowymi zmianę działania receptorów
benzodiazepin obserwuje się w obszarach zaangażowanych w pamięć
roboczą, uwagę i świadomość[75]. Wpływ benzodiazepin na zachowania
obronne i subiektywne uczucia może zatem wynikać z tego, że receptory
obecne są zarówno w obwodach pamięci roboczej, jak i w obwodach
przetwarzania zagrożenia/oceny ryzyka. Nie możemy więc zwyczajnie
zakładać, że ponieważ lek wpływa na lękopodobne zachowania u zwierząt,
będzie wpływał także na uczucie lęku u ludzi, chyba że – jak
benzodiazepiny – wpływa na obwody będące podstawą obu rodzajów
procesów. Procedury służące do badania zachowania zwierząt są
znakomitym narzędziem badania efektów dotyczących oceny ryzyka,
jednak konieczne są badania z udziałem ludzi, aby ustalić skutki w zakresie
subiektywnego dobrostanu. Jak wielokrotnie widziałem, te dwa efekty
niekoniecznie idą ze sobą w parze.
Ocena efektów leczenia musi zatem być oparta na realistycznych
oczekiwaniach dotyczących tego, jak leki w rzeczywistości działają, a to
zależy od zrozumienia mózgowych mechanizmów, które są podstawą zadań
stosowanych do oceny efektów. Leki przeciwlękowe, które ocenia się
jedynie jako w pewnym stopniu skuteczne lub nawet nieskuteczne,
ponieważ nie radzą sobie dobrze z obniżaniem u ludzi uczucia lęku, mogą
w rzeczywistości robić dokładnie to, czego można oczekiwać, zważywszy,
że oparte zostały na badaniach mierzących aktywność obwodów
przetrwania u zwierząt, a nie uczuć u ludzi. Nie mówię, że ludzie czasem
nie czują się lepiej w wyniku farmakoterapii. Problem dotyczy tego, czy
można osiągnąć lepsze efekty, jeśli uznamy istnienie różnicy między
lekami, które wpływają na utajone i jawne procesy w mózgu.
Jodi Picoult[1]
J ak można sprawić, żeby ktoś czuł mniejszy lęk i mniejsze obawy? Jak
można sprawić, żeby lęki zniknęły albo przynajmniej znalazły się pod
kontrolą, tak aby wyrządzały mniej szkody? Problemy psychiczne
i behawioralne najczęściej leczy się albo za pomocą psychoterapii, albo
leków, a czasami połączenia jednego i drugiego. W poprzednim rozdziale
omówiłem zastosowanie leków w zaburzeniach strachu i lęku oraz
trudności związane z poszukiwaniem nowych i bardziej skutecznych terapii
farmakologicznych. Jednak w przypadku wielu problemów związanych
z lękiem i strachem skutecznym i w rzeczywistości najlepszym
rozwiązaniem jest psychoterapia. W tym i kolejnym rozdziale przyjrzymy
się terapii jako sposobowi na zmianę dręczonego lękiem mózgu[2]. Choć
nie jestem ani terapeutą, ani lekarzem i mam niewielkie doświadczenie
z gabinetem terapeutycznym, zdobyłem pewną wiedzę na temat tego, co
dzieje się w mózgu, gdy organizm jest przerażony, i omówię zagadnienie
terapii z tej właśnie perspektywy[3].
Podejścia psychoterapeutyczne
Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne wymienia kilka kategorii
psychoterapii, w tym terapię psychoanalityczną i psychodynamiczną,
humanistyczną, behawioralną i poznawczą, a także terapie integratywne
i eklektyczne, które są mieszankami dwóch lub większej liczby podejść[4]
(tabela 10.1). Klasyczna terapia psychodynamiczna, oparta na
Freudowskiej metodzie psychoanalitycznej, posługuje się techniką
wolnych skojarzeń i introspekcją w celu odnalezienia źródłowej przyczyny
problemów psychicznych i behawioralnych, skrytej w wypartych
(nieświadomych) wspomnieniach, szczególnie tych dotyczących wczesnych
wydarzeń traumatycznych lub nieakceptowalnych społecznie pragnień[5].
Nowsze wersje terapii, które powstały w nurcie psychodynamicznym,
kładą zazwyczaj większy nacisk na zrozumienie aktualnych konfliktów
interpersonalnych[6]. Terapie humanistyczne (egzystencjalne, Gestalt
i skoncentrowane na kliencie) pomagają ludziom w dokonywaniu
racjonalnych wyborów i uświadomieniu sobie własnego życiowego
potencjału dzięki okazywanej trosce[7]. Zgodnie z założeniami terapii
behawioralnej źródłem wielu problemów jest proces uczenia się, a zmianę
nieadaptacyjnych zachowań osiąga się, wykorzystując zasady
warunkowania pawłowowskiego i instrumentalnego[8]. W behawioralnej
terapii strachu i lęku szczególnie istotna jest technika ekspozycji, która
powstała z inspiracji zasadą wygaszania i polega na wielokrotnym
kontakcie z obiektami czy sytuacjami budzącymi lęk lub strach. Terapia
poznawcza bazuje na założeniu, że u podłoża patologicznych stanów
emocjonalnych (takich jak lęk) i zachowań (takich jak unikanie) leżą
dysfunkcyjne myśli (przekonania)[9]. Modyfikacja tych przekonań może
zatem doprowadzić do zmian w zakresie strachu, lęku i powiązanych
z nimi zachowań. Terapia poznawczo-behawioralna łączy interwencje
poznawcze z metodami skierowanymi na redukcję strachu i lęku przez
ekspozycję na zagrażające bodźce. W terapii akceptacji i zaangażowania,
wariancie terapii poznawczej, wysiłki nakierowane są na naukę
akceptowania emocji, a nie próbę ich zmiany, oraz podejmowania decyzji
w kontekście tego, co dla klientów ważne, tak aby negatywne emocje nie
przejmowały kontroli nad zachowaniem[10]. Rozmaite warianty terapii
poznawczych są obecnie zdecydowanie najczęściej stosowane w praktyce
psychoterapeutycznej[14*].
Tabela 10.1. Niektóre z popularnych typów psychoterapii
Terapie psychoanalityczne i psychodynamiczne
Terapia humanistyczna
Terapia behawioralna
Terapia poznawcza
Terapie integratywne/eklektyczne
Terapie alternatywne/uzupełniające
Na podstawie: http://www.apa.org/topics/therapy/psychotherapy-approaches.aspx.
Początek
Jak mówi stare przysłowie: If you get thrown off a horse, the best way to get
over your fear is to hop back in the saddle[15*]. Niemiecki poeta Goethe,
który cierpiał na lęk wysokości, też doszedł do tego wniosku[22]. Zmuszał
się do powolnej wspinaczki na szczyt lokalnej katedry, a następnie stawał
na małej platformie i spoglądał z góry na miasto, nie trzymając się
zupełnie niczego, do momentu gdy jego strach się rozproszył. Powtarzał to
ćwiczenie często i po pewnym czasie był w stanie czerpać przyjemność
z górskiej wyprawy.
Powszechnie akceptowane jest, przynajmniej przez terapeutów
behawioralnych i poznawczych, że ekspozycja jest skuteczną metodą
redukowania strachu i lęku w przypadku rozmaitych zaburzeń[23]. Choć
ekspozycję uznaje się często za metodę leczenia użyteczną w przypadku
strachu i lęku przed konkretnymi bodźcami lub sytuacjami (zwierzętami,
wysokością, zarazkami, egzaminami, wystąpieniami publicznymi,
wydarzeniami towarzyskimi, przeszłymi traumatycznymi zdarzeniami), jest
ona, jak wyjaśnię później, również efektywnym sposobem leczenia
nadmiernego zamartwiania się, stanowiącego kluczowy problem osób
z lękiem uogólnionym[24].
Freud uwzględniał możliwość konfrontowania swoich pacjentów
z obiektami lub miejscami, których się bali[25], jednak ekspozycja została
oficjalnie uznana jako metoda leczenia strachu i lęku znacznie później.
W połowie XX wieku zasady behawiorystyczne oparte na warunkowaniu
pawłowowskim i instrumentalnym przyczyniły się do zmiany – dotychczas
Freudowskiego – poglądu na temat lęku i jego leczenia[26].
W przeciwieństwie do terapii psychodynamicznych, w których
poszukiwano źródeł problemów w przystosowaniu, terapie behawioralne,
ignorując przyczynę, koncentrowały się na objawach[27].
Ilustracja 10.2. Gdyby Freud wykorzystywał ekspozycję
Poznanie w wygaszaniu
Wygaszanie w kontekście laboratoryjnym jest czasem nazywane
wygaszaniem eksperymentalnym i obejmuje względnie czyste –
w porównaniu do terapii lęku u ludzi – powtórzenia bodźca w celach
naukowych. Gdy prowadzi się badania nad wygaszaniem z udziałem ludzi,
pojawia się oczywiście jakaś instrukcja, ale sama procedura jest oparta
zasadniczo na wielokrotnej prezentacji bodźca. W badaniach na
zwierzętach procedura składa się wyłącznie z powtarzanej prezentacji
bodźca.
Gdy podczas procedury wygaszania szczury lub ludzie wystawieni są na
wielokrotne powtórzenia bodźca, w ich mózgach zachodzi proces uczenia
się. Uczenie się, także to dotyczące wygaszania, jest procesem
poznawczym, ponieważ angażuje przetwarzanie informacji w celu
utworzenia wewnętrznej reprezentacji zdarzeń[59]. Różnica pomiędzy
ekspozycją a wygaszaniem nie polega zatem tylko na tym, że pierwsza
angażuje procesy poznawcze, a druga nie. Zgodnie z sugestią Hofmanna
ma to miejsce w obu przypadkach. Jednocześnie, choć niektóre procesy
poznawcze powiązane z wygaszaniem i terapią ekspozycji pokrywają
się[60], inne w sposób oczywisty się różnią, ponieważ interakcja pomiędzy
terapeutą a klientem w terapii ekspozycji angażuje więcej jawnych
procesów poznawczych, niż ma to zwykle miejsce, gdy uczestnicy badania
poddawani są procedurze wygaszania w laboratorium.
Aby omówić udział poznania w wygaszaniu, powróćmy do języka
warunkowania. Najkrócej mówiąc, skojarzenie CS–US nabyte podczas
pawłowowskiego warunkowania zagrożenia jest osłabione, kiedy CS nie
przewiduje już US. Z czysto behawiorystycznego punktu widzenia
wszystko, co jest konieczne do uwarunkowania zagrożenia, to wspólne
wystąpienie CS i US, a wszystko, co jest wymagane do wygaszania, to
powtarzająca się prezentacja CS bez US.
Podczas początkowego warunkowania (skojarzenie CS–US) organizm
uczy się, że CS przewiduje US, a podczas wygaszania – że CS przewiduje
brak US (skojarzenie „CS–brak US”). W rezultacie w wyniku treningu
wygaszania CS staje się sygnałem bezpieczeństwa. Przykładowo, jeśli
zostaniesz porażony prądem podczas włączania lampy z powodu usterki
w przewodach włącznika, skojarzenie lampa–wstrząs (CS–US) sprawi, że
będziesz unikać lampy. Następnie, jeśli po naprawie lampy ostrożnie ją
włączysz i nie zostaniesz porażony, możesz z powrotem zacząć z niej
korzystać. Utworzone zostało nowe skojarzenie – „lampa–brak wstrząsu”
(CS–brak US) – które uchyla lub hamuje oryginalne[61].
Wraz z przeniknięciem idei poznawczych do badań nad pamięcią
i uczeniem się przewidywania w zakresie bodźców i reakcji zostały
uzupełnione o mediatory poznawcze[62]. Konkretnie, wystąpienie CS
zaczęto postrzegać jako wyzwalające „reprezentację” skojarzenia CS–US,
tak że wystąpienie CS prowadzi do „oczekiwania” US i to oczekiwanie jest
tym, co wywołuje reakcję. Następnie, podczas wygaszania, oczekiwanie
ustanowione w czasie warunkowania jest zastępowane przez nowe, które
mówi, że CS jest teraz bezpieczny.
Przykładowo, wpływowa psychologiczna teoria warunkowania autorstwa
Roberta Rescorli i Allana Wagnera proponowała, że podczas
warunkowania „zaskakujący” (nieoczekiwany) efekt wstrząsu
elektrycznego, który wystąpił po dźwięku, prowadzi do uczenia się mózgu
– uczenie się zachodzi zatem wtedy, gdy obecna jest nowa informacja[63].
Ponieważ nie oczekuje się, że po tak pozornie nieznaczącym zdarzeniu jak
dźwięk nastąpi zdarzenie negatywne, wystąpienie wstrząsu zaprzecza
przewidywaniu i prowadzi do nauczenia się skojarzenia dźwięk–wstrząs.
Następnie, podczas wygaszania, brak wstrząsu kłóci się z wyuczonym
oczekiwaniem, a ten błąd przewidywania uruchamia nowe uczenie się.
Badania wykazały, że błędy przewidywania są istotnym czynnikiem
w rozmaitych formach uczenia się, takich jak pawłowowskie
warunkowanie zagrożenia i wygaszanie, jak również wzmocnienie nowej
reakcji instrumentalnej, zarówno u zwierząt, jak i u ludzi[64].
U ludzi, gdy zachowanie sterowane jest przez oczekiwania, powszechnie
uważa się przewidywania, przekonania i decyzje za świadome formy
świadomego poznania. Jak jednak widzieliśmy w poprzednich rozdziałach,
badania z udziałem zwierząt i ludzi pokazują, że zachowania, które wydają
się oparte na świadomych przekonaniach i decyzjach, mogą często być
wyjaśnione w terminach nieświadomych procesów przetwarzania
informacji. Mark Bouton, prawdopodobnie najlepszy ekspert w badaniach
nad wygaszaniem u zwierząt i zdecydowany zwolennik poznawczego ujęcia
wygaszania, uważa świadomość za nieistotną dla wygaszania u zwierząt[65].
Jeśli ma rację – a myślę, że ma – to dlaczego mielibyśmy zakładać, że
świadomość konieczna jest do wyjaśnienia świadomości u ludzi? Możemy
oczywiście być świadomi, że w toku wygaszania prezentacji CS nie
towarzyszy US. Chociaż świadomość braku US podczas samodzielnego
wystąpienia CS może leżeć u podłoża zmian w świadomej pamięci relacji
CS–US, z małym prawdopodobieństwem ta świadomość uzasadnia
powstanie pamięci utajonej, która tłumi reakcje obronne w procesie
wygaszania. Jawne i utajone wspomnienia tej samej sytuacji powstają
oddzielnie. Jak zaznaczyłem w rozdziale 8, świadomość relacji CS–US nie
jest konieczna w przypadku warunkowania i prawdopodobnie także
wygaszania.
Istnieją przekonujące dowody na to, że interakcja pomiędzy
przyśrodkową korą przedczołową i ciałem migdałowatym jest podstawą
wygaszania zagrożenia u zwierząt[66] i ludzi[67]. Szczur poddany procedurze
wygaszania wykazuje słabszą reakcję wygaszania w odpowiedzi na CS,
ponieważ interakcja pomiędzy przyśrodkową korą przedczołową a ciałem
migdałowatym zmienia zdolność CS do aktywacji obwodu boczne–
środkowe ciało migdałowate i projekcji jego informacji wyjściowych do
istoty szarej okołowodociągowej (obwody warunkowania zostaną
dokładnie omówione w następnym rozdziale). Szczur nie zastyga
w mniejszym stopniu, ponieważ świadomie myśli: „Aha, dźwięk nie
zwiastuje już wstrząsu elektrycznego, a zatem nie muszę zastygać
w bezruchu”. Bodźce są oceniane pod względem ich znaczenia przez
wydobywanie śladów pamięciowych (oczekiwania oparte na przeszłym
uczeniu się), ale są to utajone wspomnienia przechowywane jako
skojarzenia (CS–US, CS–brak US) w ciele migdałowatym i nie wymaga to
zaangażowania pamięci roboczej i jej funkcji wykonawczych ani
świadomych treści, które to umożliwiają. Osoba, która z sukcesem
zakończyła terapię ekspozycji w przypadku arachnofobii, może teraz
patrzeć na pająki w czasopismach, ponieważ w wyniku wygaszania widok
pająka stał się mniej zdolny do uruchamiania przepływu informacji przez
ciało migdałowate i aktywacji reakcji obronnych. Nie jest to
prawdopodobnie wszystko, co jest potrzebne, żeby wyleczyć fobię (osoba
prawdopodobnie ma pewne przekonania na temat pająków, z którymi musi
sobie poradzić, żeby poznawczo nie doprowadzić do odtworzenia
wygaszonych reakcji). Jednak wygaszanie utajonej pamięci zagrożenia
jako czynnika aktywującego obwody obronne jest tym, co leży u podłoża
wygaszania reakcji behawioralnych na bodźce będące przedmiotem fobii.
Fakt, że świadome decyzje oraz przekonania i wartości, od których te
decyzje zależą, nie uzasadniają całkowicie naszych reakcji, działań
i nawyków, nie oznacza, że jawne, świadome myśli nie odgrywają żadnej
roli w zachowaniu, ani nie oznacza, że zmiana świadomych myśli jest
bezużytecznym podejściem terapeutycznym. Oznacza to po prostu, że
utajone procesy także odgrywają ważną rolę i nie powinno się zakładać, że
świadomość wyjaśnia efekty, które obserwujemy, dopóki utajone poznanie
nie zostanie wykreślone i jawne poznanie nie zostanie bezpośrednio
zaangażowane.
Alexander Pope[1]
kontekstów ekspozycji
6. Ponadto...
Blokowanie rekonsolidacji
Rekonsolidacja a wygaszanie
Do wielu ważnych odkryć dochodzi się przypadkiem. Tak też stało się
w badaniach Marie Monfils, prowadzonych w moim laboratorium[153]
(ilustracja 11.6). Z powodów niezależnych od warunków samego
eksperymentu wprowadziła ona krótką przerwę pomiędzy pierwszą a drugą
próbą procedury wygaszania. Gdy następnie testowała spontaniczny nawrót
i odnowienie, odkryła, że nie wystąpiły. Wywołało to w moim laboratorium
gorące dyskusje, w wyniku których narodził się pomysł, że zastosowanie
przerwy pomiędzy pierwszą i drugą próbą mogło sprawić, iż mózg
potraktował pierwszą z nich jako próbę rekonsolidacji[154]. Innymi słowy,
pamięć zagrożenia stała się podatna na zmiany przez kolejne cztery do
sześciu godzin, a zatem przeprowadzanie w tym czasie wygaszania zmienia
bodziec z sygnału niebezpieczeństwa na sygnał bezpieczeństwa.
Rzeczywiście, jeśli przerwa pomiędzy pierwszą a drugą próbą wynosiła od
dziesięciu minut do około czterech godzin, ślad pamięciowy zagrożenia
nigdy nie powracał. Lecz jeśli okres ten wynosił mniej niż dziesięć minut
lub więcej niż sześć godzin, ślad powracał. Wydaje się zatem, że
zaangażowany jest pewien szybko zachodzący mechanizm cząsteczkowy,
otwierający okno rekonsolidacji, które trwa jeszcze przez kilka godzin.
Pierwsze badanie Monfil dotyczyło podgrupy receptorów
glutaminergicznych; później w laboratorium Richarda Huganira na
Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa, Roger Clem, wykorzystując dostępne
obecnie techniki genetyki molekularnej, odkrył w jaki sposób receptory
glutaminergiczne uczestniczą w procesie destabilizacji wspomnienia
i stabilizacji jego nowej (uaktualnionej) wersji[155].
Ilustracja 11.6. Udoskonalanie wygaszania przez łączenie wygaszania
i rekonsolidacji u szczurów i u ludzi
Na podstawie odkryć opisywanych w pracach Monfils i wsp. (2009) oraz Schiller i wsp.
(2010).
Zippując pamięć
Inne podejście do wymazywania pamięci pochodzi z badań nad enzymem
o nazwie PKMzeta (kinaza białkowa M typu zeta). Todd Sactor ze Szkoły
Medycznej SUNY na Downstate na Brooklynie odkrył, że wykorzystując
ten enzym, można wzmocnić plastyczność synaptyczną w hipokampie
i obniżyć ją ZIP-em (peptydem hamującym zeta)[161]. Pozwoliło mu to na
zbadanie wraz z Andre Fentonem (obecnie moim współpracownikiem na
NYU) roli PKMzeta w pamięci zależnej od hipokampa[162]. Odkryli oni, że
ZIP podany na długo po uczeniu się eliminuje pamięć warunkowania.
Wiele przeprowadzonych później badań związanych z ciałem
migdałowatym, korą nową i innymi obszarami potwierdziło ten efekt[163].
Chociaż odkrycia sugerują, że ZIP może być istotnym narzędziem
modyfikującym pamięć, jest pewien haczyk. Procedury oparte na
ponownej aktywacji i rekonsolidacji mogą obrać za cel konkretne
wspomnienia dzięki ich pojedynczej reaktywacji – wstrzyknięcie
inhibitora syntezy białek do LA wpływa jedynie na aktywowane ślady
pojęciowe, pozostawiając pozostałe wspomnienia przechowywane w LA
nienaruszone. ZIP zakłóca natomiast wszystkie wspomnienia
przechowywane w obszarze, do którego wstrzyknie się ten środek. Aby
manipulacje enzymem PKMzeta mogły być wykorzystywane w celach
terapeutycznych, niezbędne są środki selektywnego wpływu na
wspomnienia.
Na podstawie idei rozwiniętych przez LeDoux i Gormana (2011) oraz LeDoux (2013).
Wydychając lęk
Twój mózg zazwyczaj troszczy się za ciebie o oddychanie[174], więc
normalnie nie musisz ciągle o tym myśleć. Przykładowo, jeśli wykonujesz
ćwiczenia fizyczne – powiedzmy, biegasz – szybkość twojego oddechu
wzrasta, aby nabrać więcej powietrza i umożliwić dostanie się większej
ilości tlenu do krwiobiegu, tak by wspomóc procesy metaboliczne, które
produkują energię wykorzystującą tlen do rozkładu glukozy.
Oddychanie na autopilocie jest kontrolowane przez obwody oddechowe
rdzenia przedłużonego i mostu, które zlokalizowane są w tyłomózgowiu
i łączą się z mięśniami oddechowymi w płucach[175]. Znajdujące się tam
neurony są wrażliwe na CO2 i poziom kwasowości (zobcz wcześniejszą
dyskusję), a to odgrywa kluczową rolę w kontroli nad skurczami mięśni
przepony, co z kolei kontroluje ilość wdychanego powietrza, potrzebnego
do wyrównania równowagi w ciele między CO2 a tlenem. Oprócz
automatycznej kontroli oddechu mamy również wolicjonalną kontrolę nad
ilością przyjmowanego powietrza i tym, jak szybko lub jak wolno
oddychamy. Śpiewanie angażuje wolicjonalną kontrolę oddychania,
podobnie jak gra na flecie, saksofonie czy harmonijce. Świadoma kontrola
nad tym procesem odbywa się poprzez interakcje między funkcją kontroli
wykonawczej kory nowej oraz neuronami w rdzeniu przedłużonym
i kręgowym, które kontrolują oddychanie[176].
Gdy ktoś jest zestresowany, często radzimy: „po prostu weź głęboki
oddech”. Ta potoczna mądrość ma w sobie ziarnko prawdy. Podczas stresu
dominuje współczulny układ nerwowy, przysłaniając system
przywspółczulny. Skutkiem jest podwyższony rytm serca przy jego niskiej
zmienności oraz płytki oddech[177]. Gdy ktoś oddycha w wolny, miarowy
sposób, czego zwykle uczy się w medytacji, jodze i podczas treningów
relaksacji, nerw błędny, który kontroluje przywspółczulny układ nerwowy,
staje się bardziej aktywny, przywracając równowagę między współczulnym
i przywspółczulnym układem nerwowym. W rezultacie wzrasta zmienność
rytmu serca, a czas, kiedy jest on nieco wolniejszy, daje automatycznym
procesom możliwość obniżenia rytmu serca i tym samym obniża
podwyższone ciśnienie krwi i inne reakcje sterowane przez współczulny
układ nerwowy[178].
Ponieważ jest to łatwy i całkowicie darmowy sposób na przejęcie
kontroli nad lękiem, każdy powinien nauczyć się to robić.
W rzeczywistości wierzę, że instrukcje wykorzystania kontrolowanego
oddychania powinny stanowić istotną część na wczesnym etapie edukacji.
Dzieci mogą wytrenować je w takim stopniu, że staje się nawykiem, który
jest realizowany za każdym razem, gdy pojawiają się oznaki napięcia. Ta
prosta sztuczka, jeśli zostanie wdrukowana na wczesnym etapie życia,
zanim pojawią się poważne problemy, mogłaby w dużym stopniu
redukować konsekwencje niekontrolowanego stresu w dzieciństwie[179].
[68] LeDoux (1984, 1987, 2000a, 2002, 2008, 2012, 2014, 2015).
[69] LeDoux (2012, 2014, 2015).
[70] To podsumowanie opieram na pracy: Winkielman i wsp. (2005).
[71] James (1884, 1890).
[72] Freud (1915), s. 109.
[73] Barrett (2006a, 2006b, 2009); Barrett i Russell (2015); Russell (2003); Russell
i Barrett (1999); Lindquist i wsp. (2006); Barrett i wsp. (2007); Lindquist i Barrett
(2008); Clore i Ortony (2013).
[74] Clore (1994).
[75] Watson (1913, 1919, 1925, 1938); Skinner (1938, 1950, 1953, 1974).
[76] Tolman (1932, 1935); Hull (1943, 1952).
[77] Morgan (1943); Hebb (1955); Stellar (1954); Bindra (1969, 1974); Rescorla
i Solomon (1967); Bolles i Fanselow (1980); McAllister i McAllister (1971); Masterson
i Crawford (1982); Gray (1982, 1987); Gray i McNaughton (2000); Bouton (2005).
[78] Scherer (1984, 2000, 2012).
[79] Tomkins (1962); Ekman (1972, 1977, 1984, 1992a, 1992b, 1993, 1999); Izard
(1971, 1992, 2007); Panksepp (1982, 1998, 2000, 2005); Panksepp i wsp. (1991);
Vandekerckhove i Panksepp (2009, 2011); Damasio (1994, 1996, 1999, 2010); Damasio
i Carvalho (2013); Damasio i wsp. (2000); Prinz (2004); Scarantino (2009).
[80] LeDoux (1984, 1987, 2000a, 2002, 2008, 2012, 2014, 2015).
[81] Schachter i Singer (1962); Arnold (1960); Smith i Ellsworth (1985); Scherer (1984,
2000, 2012); Lazarus (1991a, 1991b); Ortony i Clore (1989); Ortony i wsp. (1988);
Clore (1994); Clore i Ketalaar (1997); Clore i Ortony (2013); Johnson-Laird (1988);
Johnson-Laird i Oatley (1989, 1992); Levenson, Soto i Pole (2007).
[82] Barrett (2006a, 2006b, 2009); Barrett i Russell (2015); Russell (2003); Russell
i Barrett (1999); Lindquist i wsp. (2006); Barrett i wsp. (2007); Lindquist i Barrett
(2008); Clore i Ortony (2013).
[12] Kandel i Spencer (1968); Kandel (1976); Kandel i Schwartz (1982); Hawkins i wsp.
(2006); Kandel (2001, 2006).
[13] Pavlov (1927).
[14] Thorndike (1913).
[15] Skinner (1995).
[16] Skinner (1953).
[17] Carew i wsp. (1972, 1981); Pinsker i wsp. (1973); Walters i wsp. (1979); Kandel
i wsp. (1983); Hawkins i wsp. (1983).
[18] Cohen (1975, 1984); Schneiderman i wsp. (1974); Berger i wsp. (1976); Thompson
i wsp. (1983); Woody (1982); Ryugo i Weinberger (1978); Berthier i Moore (1980).
[19] Blanchard i Blanchard (1969); Bolles i Fanselow (1980); Bouton i Bolles (1980);
Brown i Farber (1951); McAllister i McAllister (1971); Brady i Hunt (1955).
[20] Blanchard i Blanchard (1969); Bolles i Fanselow (1980); Bouton i Bolles (1980).
[21] Blanchard i Blanchard (1969); Bolles i Fanselow (1980); Bouton i Bolles (1979);
Gray (1987); Edmunds (1974); Brain i wsp. (1990).
[22] Schneiderman i wsp. (1974); Kapp i wsp. (1979); Smith i wsp. (1980); Cohen
(1984); Gray i wsp. (1989); LeDoux i wsp. (1982); Sakaguchi i wsp. (1983).
[23] Dyskusja tych zagadanień – zob.: Lorenz (1950); Tinbergen (1976); Beach (1955);
Lehrman (1961); Elman i wsp. (1997); Blumberg (2013).
[24] Blanchardowie przeprowdzili badania nad warunkowanym strachem w przypadku
lezji ciała migdałowatego we wczesnych latach siedemdziesiątych (Blanchard
i Blanchard [1972]). Bruce Kapp zamierzał opublikować artykuł na temat roli jądra
środkowego ciała migdałowatego w warunkowaniu strachu, gdy ja dopiero zaczynałem
badania (Kapp i wsp. [1979]). Nie wiedziałem o pracy Kappsa do czasu, gdy moje
badania były już w toku.
[25] Weiskrantz (1956); Goddard (1964); Sarter i Markowitsch (1985).
[26] Podsumowanie moich prac nad warunkowaniem strachu – zob.: LeDoux (1987,
1992, 2000, 2000a, 2002, 2007, 2008, 2012a, 2014); Quirk i wsp. (1996); LeDoux
i Phelps (2008); Johansen i wsp. (2011); Rodrigues i wsp. (2004).
[27] andel (1997, 2012); Byrne i wsp. (1991); Glanzman (2010).
[34] LeDoux (1987, 1992, 2000a, 2002, 2007); Rodrigues i wsp. (2004); Johansen i wsp.
(2011); Fanselow i Poulos (2005); Davis (1992); Pare i wsp. (2004); Pape i Pare (2010);
Sah i wsp. (2008).
[35] LeDoux (2000a).
[36] James (1884, 1890).
[37] Darwin (1873).
[38] Panksepp (1998).
[39] Mowrer (1939, 1940, 1947); Mowrer i Lamoreaux (1946).
[40] Miller (1941, 1948, 1951); Brady i Hunt (1955); Rescorla i Solomon (1967);
McAllister i McAllister (1971); Masterson i Crawford (1982); Bolles i Fanselow
(1980).
[41] Badacze ci zazwyczaj twierdzili, że stan strachu nie odnosi się do subiektywnych
uczuć, ale nierzadko pisali w sposób, który to sugeruje. Często mówili na przykład
o zastyganiu szczurów w strachu. Intelektualny lider tej dziedziny O. Herbert Mowrer
(1960) mówił jednak wprost, że świadome uczucia strachu motywują szczury do
unikania wstrząsów elektrycznych. Standardowy pogląd większości teoretyków głosił
jednak, że strach jest niesubiektywnym stanem motywacyjnym.
[42] McAllister i McAllister (1971); Masterson i Crawford (1982); Bolles i Fanselow
(1980).
[35] Bolles (1970); Bolles i Fanselow (1980); Fanselow (1989); Fanselow (1986);
Fanselow i Lester (1988).
[36] Cytaty tych autorów – zob. rozdział 1.
[37] Brain i wsp. (1990), s. 420.
[38] Rosen (2004); Takahashi i wsp. (2005).
[39] Rosen (2004).
[40] Hebb (1949); Magee i Johnston (1997); Bliss i Collingridge (1993); Martin i wsp.
(2000); Johansen i wsp. (2010); Kelso i wsp. (1986).
[41] Pavlov (1927); Myers i Davis (2002); Milad i Quirk (2012); Bouton (2002); Sotres-
Bayon i wsp. (2004, 2006).
[42] Jacobs i Nadel (1985); Bouton (1993, 2002, 2004); Bouton i wsp. (2006).
[43] Wolpe (1969); Rachman (1967); Eysenck (1987); Kazdin i Wilson (1978);
Hofmann i wsp. (2013); Beck (1991); Foa (2011); Marks i Tobena (1990); Barlow
(1990); Barlow (2002).
[44] Williams (2001); Beck i wsp. (2011); Genud-Gabai i wsp. (2013).
[45] Zob. Grupe i Nitschke (2013).
[46] Rogan i wsp. (1997); Rogan i wsp. (2005); Etkin i wsp. (2004); Walasek i wsp.
(1995).
[47] Demertzis i Kraske (2005).
[48] Öhman (1988, 2002, 2005, 2007, 2009); Phelps (2006); Phelps i LeDoux (2005);
Dolan i Vuilleumier (2003); Buchel i Dolan (2000); Armony i Dolan (2002); Dunsmoor
i wsp. (2014); Schiller i wsp. (2008); Pine i wsp. (2001); Olsson i wsp. (2007); Delgado
i wsp. (2008); Lau i wsp. (2011); Grillon (2008).
[49] Bandura (2007); Rachman (1990).
[50] Mineka i Cook (1993); Berger (1962); Hygge i Öhman (1978); Olsson i Phelps
(2004, 2007); Olsson i wsp. (2007).
[51] Litvin i wsp. (2007); Jones i wsp. (2014); Masuda i wsp. (2013); Kim i wsp. (2010);
Chivers i wsp. (1996); Gibson i Pickett (1983); Flower i wsp. (2014).
[52] Olsson i Phelps (2004); Raes i wsp. (2014); Dymond i wsp. (2012).
[53] Mineka i Cook (1993); Berger (1962); Hygge i Öhman (1978); Olsson i Phelps
(2004, 2007); Olsson i wsp. (2007).
[54] Miller (1948); McAllister i McAllister (1971); Mineka (1979); Moscarello
i LeDoux (2013); Choi i wsp. (2010); Cain i LeDoux (2007); LeDoux i wsp. (2009);
Cain i wsp. (2010); Cain i LeDoux (2008).
[55] Balleine i Dickinson (1998); Cardinal i wsp. (2002).
[56] Miller (1948); Choi i wsp. (2010).
[57] Robert Bolles, znacząca postać w tej dziedzinie w latach sześćdziesiątych
i siedemdziesiątych, był silnym krytykiem instrumentalnej natury unikania (Bolles
[1970, 1972]; Bolles i Fanselow [1980]). Twierdził, że reakcje unikowe odzwierciedlają
po prostu reakcje specyficzne dla gatunku i same w sobie nie są wyuczone. Jego głośna
krytyka zatrzymała badania w tym obszarze.
[58] LeDoux (2014).
[59] McAllister i McAllister (1971); Miller (1941, 1948, 1951); Mowrer i Lamoreaux
(1946); Miller (1948); Amorapanth i wsp. (2000); Coover i wsp. (1978); Daly (1968);
Dinsmoor (1962); Esmoris-Arranz i wsp. (2003); Goldstein (1960); Kalish (1954);
McAllister i McAllister (1991); Desiderato (1964); Kent i wsp. (1960); McAllister i wsp.
(1972, 1980).
[60] McAllister i McAllister (1971); Mineka (1979); Levis (1989); Cain i LeDoux
(2007); LeDoux i wsp. (2009); Cain i wsp. (2010); Cain i LeDoux (2008).
[71] Zob. Thorndike (1913); Cardinal i wsp. (2002); Balleine i Dickinson (1998);
Balleine i O’Doherty (2010).
[72] Church i wsp. (1966); Solomon (1980).
[73] LeDoux (2013).
[74] Barlow (2002).
[75] Dymond i Roche (2009).
[76] Podsumowanie badań nad podejmowaniem decyzji – zob.: Glimcher (2003);
Bechara i wsp. (1997); Levy i Glimcher (2012); Sugrue i wsp. (2005); Rorie i Newsome
(2005); Shadlen i Kiani (2013); Rangel i wsp. (2008); Dolan i Dayan (2013); Balleine
i Dickinson (1998); Cardinal i wsp. (2002); Balleine (2011); Delgado i wsp. (2008);
Delgado i Dickerson (2012); Hartley i Phelps (2012); Dayan i Daw (2008); Rolls (2014).
[77] Corbit i Balleine (2005); Holmes i wsp. (2010); Holland (2004); Rescorla (1994).
U podłoża efektów transferu wartości leżą te dwa procesy motywacyjne. CS wyzwala
ogólny proces motywacyjny, który zapewnia energię dla zachowania w sposób
niespecyficzny. CS wyzwala także proces motywacyjny, który jest specyficzny
w stosunku do wartości pawłowowskiego US. Ta specyficzna dla US postać motywacji
leży u podłoża większego efektu CS, który jest dopasowany do konsekwencji reakcji
instrumentalnej (jedzenie lub wstrząs elektryczny w obydwu przypadkach). To, co
pozostaje oprócz tego specyficznego efektu, to ogólny efekt motywacyjny.
[78] Campese i wsp. (2013).
[79] Holmes i wsp. (2010); Volkow i wsp. (2008); Robinson i Berridge (2008).
[80] Grupe i Nitschke (2013); Beck i Emery (1985); Barlow (2002).
[81] Bindra (1968); Cofer (1972).
[82] Gray i McNaughton (2000); Grupe i Nitschke (2013).
[83] Kendler i wsp. (2003); Bell (2009); Bevilacqua i Goldman (2013); Gorwood i wsp.
(2012); Pavlov i wsp. (2012); Nemoda i wsp. (2011); Mitchell (2011); Congdon i Canli
(2008); Casey i wsp. (2011).
[84] Blanchard i Blanchard (1988).
[85] Gray i McNaughton (2000); Grupe i Nitschke (2013).
[86] File i wsp. (2004); Campos i wsp. (2013); Sudakov i wsp. (2013); Davis i wsp.
(1997); Davis i wsp. (2010); Belzung i Griebel (2001); Clement i wsp. (2002); Crawley
i Paylor (1997); Griebel i Holmes (2013); Kumar i wsp. (2013); Milian (2003); File
(1993, 1995, 2001); File i Seth (2003).
[87] Erlich i wsp. (2012).
[88] Waddell i wsp. (2006); Walker i Davis (1997, 2002, 2008).
[89] Milian i Brocco (2003).
[90] Gray (1982, 1987); Gray i McNaughton (2000); McNaughton i Corr (2004);
McNaughton (1989).
[91] Blanchard i Blanchard (1988); Gray i McNaughton (2000).
[92] Foewenstein i wsp. (2001). Opierając się na szerokim zakresie psychologicznych
i behawioralnych badań ekonomicznych, autorzy proponują hipotezę „ryzyka-jako-
uczucia”, która podkreśla wpływ emocji na widoczne suboptymalne podejmowanie
decyzji. Nie zgadzam się ze sposobem, w jaki używają oni słów „emocje” i „poznanie”.
W przeciwieństwie do nich powiedziałbym, że to, co nazywają oni układami
emocjonalnymi, to układy przetrwania, a to, co nazywają poznaniem, obejmuje zarówno
procesy poznawcze, jak i emocjonalne (związane z uczuciami). Niemniej jednak
zgadzam się z ich argumentem, że różne systemy mózgowe radzą sobie z ryzykiem
inaczej.
[93] To wyrażenie zapożyczone jest z ksiażki Michaela Gazzanigi pod tym samym
tytułem.
[94] Evans (2008); Kahneman (2012); Newell i Shanks (2014).
[95] Kahneman (2012); Tversky i Kahneman (1974); Kahneman i wsp. (1982).
[96] Tversky i Kahneman (1974); Kahneman i wsp. (1982); Kahneman (2011).
[97] Park i wsp. (2014); Redelmeier (2005); Minue i wsp. (2014); zob. jednak Marewski
i Gigerenzer (2012).
[98] Evans (2010, 2014).
[99] Nisbett i Wilson (1977); Wilson (2002); Wilson i wsp. (1993); Bargh (1997);
Kihlstrom (1987).
[100] Gazzaniga i LeDoux (1978); Gazzaniga (2012); Wilson (2002); Evans (2014).
[101] Wegner (2002); Velmans (2000); Bargh i Ferguson (2000); Evans (2010); Greene
i Cohen (2004); Gazzaniga (2013).
[102] Kwestia ta została omówiona szeroko w pracy Newell i Shanks (2014). Chociaż
badacze ci umniejszyli ważność czynników nieświadomych, inni mocno skrytykowali
ich pogląd i narzucili poparcie dla roli nieświadomych czynników w podejmowaniu
decyzji. Zob. komentarz pod koniec artykułu: Evans i wsp., Coppin i wsp., Ingram
i Prochownik, Ogilvie i Carruthers oraz Finkbeiner i Coltheart.
[103] Gazzaniga (2013); Jones (2004); Zeki i Goodenough (2004).
4. Mózg obronny
[1] Tolkien (2012).
[2] Barres (2008)
[3] Behrmann i Plaut (2013).
[4] „Kora nowa” (ang. neocortex) została tak nazwana, ponieważ postrzegana była jako
ewolucyjny dodatek do mózgu ssaków (Edinger [1908]; Ariens Kappers i wsp. [1936]).
Pogląd ten został zakwestionowany (Nauta i Karten [1970]; Butler i Hodos [2005];
Northcutt [2001]; Reiner [1990]; Jarvis i wsp. [2005]; Striedter [2005]). By uniknąć tych
implikacji ewolucyjnych, niektórzy badacze preferują obecnie termin isocortex [który
nie ma polskiego odpowiednika – przyp. tłum.]. Ze względu na szerokie użycie używam
jednak terminu „kora nowa” (neocortex).
[5] Niektóre obszary kory przyśrodkowej rozważane były jako pośredniczące między
korą nową i korą pierwotną (Mesulam i Mufson [1982]; Allman i wsp. [2001]), jednak
dla uproszczenia mówię zarówno o korze pierwotnej, jak i obszarach pośredniczących –
jako o korze przyśrodkowej.
[6] Część kory nowej znajduje się w obszarze przyśrodkowym, ale większość tkanki
kory nowe zlokalizowana jest bocznie.
[7] Od dawna krytykuję teorię układu limbicznego emocji. Oparta jest ona na
Edingerowskiej teorii ewolucji mózgu (Edinger [1908]; Ariens Kappers i wsp. [1936]),
która została zdyskredytowana (zob. Nauta i Karten [1970]; Butler i Hodos [2005];
Northcutt [2001]; Reiner [1990]; Jarvis i wsp. [2005]; Striedter [2005]). Krytyka teorii
układu limbicznego – zob.: Brodal (1982); Swanson (1983); Kotter i Meyer (1992);
Reiner (1990).
[8] Goltz (1892).
[9] Cannon (1929); Cannon i Britton (1925); Bard (1928).
[49] Gray i Bingaman (1996); Gray i wsp. (1989, 1993); Rodrigues i wsp. (2009);
Sullivan i wsp. (2004).
[50] Sara i Bouret (2012); Bouret i Sara (2005); Foote i wsp. (1983); Aston-Jones
i Cohen (2005); Saper i wsp. (2005); Nadim i Bucher (2014); Luchicchi i wsp. (2014);
Holland i Gallagher (1999); Whalen (1998); Weinberger (1982, 1995); Lindsley (1951);
Aston-Jones i wsp. (1991); Sears i wsp. (2013); Davis i Whalen (2001).
[51] Kapp i wsp. (1992); Weinberger (1995); Sears i wsp. (2013); Davis i Whalen
(2001); Holland i Gallagher (1999); Gallagher i Holland (1994); Lee i wsp. (2010);
Wallace i wsp. (1989); Van Bockstaele i wsp. (1996); Luppi i wsp. (1995); Bouret i wsp.
(2003); Spannuth i wsp. (2011); Samuels i Szabadi (2008).
[52] Holland i Gallagher (1999); Whalen (1998); Weinberger (1982, 1995); Lindsley
(1951); Aston-Jones i wsp. (1991); Sears i wsp. (2013); Davis i Whalen (2001).
[53] Weinberger (1995, 2003, 2007); Armony i wsp. (1998); Apergis-Schoute i wsp.
(2014); Morris i wsp. (1998, 2001).
[54] Maren i wsp. (2001); Goosens i Maren (2002); Herry i wsp. (2008); Li i Rainnie
(2014); Wolff i wsp. (2014).
[55] Pascoe i Kapp (1985); Wilensky i wsp. (1999, 2000, 2006); Pare i wsp. (2004);
Duvarci i wsp. (2011); Haubensak i wsp. (2010); Ciocchi i wsp. (2010); Li i wsp.
(2013); Duvarchi i Pare (2014); Pape i Pare (2010); Penzo i wsp. (2014).
[56] Quirk i wsp. (1996); Maren i wsp. (2001).
[57] Morgan i wsp. (1993); Morgan i LeDoux (1995); Quirk i Mueller (2008); Quirk
i wsp. (2006); Milad i Quirk (2012); Sotres-Bayon i wsp. (2004, 2006); Likhtik i wsp.
(2005); Duvarci i Pare (2014).
[58] Sotres-Bayon i wsp. (2004); LeDoux (2000a, 2002); Morgan i wsp. (1993); Morgan
i LeDoux (1995); Quirk i Mueller (2008); Quirk i wsp. (2006); Milad i Quirk (2012);
Sotres-Bayon i wsp. (2004, 2006); Likhtik i wsp. (2005); Duvarci i Pare (2014).
[59] LeDoux (2000a, 2002); Quirk i Mueller (2008); Quirk i wsp. (2006); Milad i Quirk
(2012); Sotres-Bayon i wsp. (2004, 2006); Likhtik i wsp. (2005); Duvarci i Pare (2014);
Pare i Duvarci (2012); VanElzakker i wsp. (2014); Gilmartin i wsp. (2014); Gorman
i wsp. (1989); Davidson (2002); Bishop (2007); Shin i Liberzon (2010); Mathew i wsp.
(2008).
[60] LeDoux (2013).
[61] Phillips i LeDoux (1992, 1994); Kim i Fanselow (1992); Ji i Maren (2007); Maren
(2005); Maren i Fanselow (1997); Sanders i wsp. (2003).
[62] Frankland i wsp. (1998).
[63] LaBar i wsp. (1995); Bechara i wsp. (1995).
[64] LaBar i wsp. (1998); Buchel i wsp. (1998).
[65] Morris i wsp. (1998, 1999).
[66] LaBar i Phelps (2005); Lonsdorf i wsp. (2014); Marschner i wsp. (2008); Chun
i Phelps (1999); Huffi wsp. (2011).
[67] Schiller i wsp. (2008); Phelps i wsp. (2004); Hartley i wsp. (2011); Kim i wsp.
(2011); Quirk i Beer (2006); Milad i wsp. (2007); Delgado i wsp. (2004, 2006, 2008);
Schiller i Delgado (2010).
[68] Olsson i Phelps (2004).
[69] Ostroff i wsp. (2010).
[70] Plastyczność strukturalna: Lamprecht i LeDoux (2004); Ostroff i wsp. (2010);
Bourne i Harris (2012); Bailey i Kandel (2008); Martin (2004).
[71] Kandel (1999, 2006).
[72] LeDoux (2000a, 2002); Cain i wsp. (2010); Choi i wsp. (2010).
[73] Twierdzenie, że warunkowane unikanie spełnia kryteria wykorzystywane do
rozstrzygnięcia, czy reakcja jest w pełni instrumentalna (nakierowana na cel), zostało
podane w wątpliwość (Bolles [1970, 1972]). Pracujemy obecnie nad eksperymentami,
które mają wyjaśnić tę kontrowersję.
[74] Wymieniam tu odkrycia nad temat aktywnego unikania u gryzoni, które oparte są
na wynikach warunkowania pawłowowskiego. W badaniach wykorzystywano również
inne zadania. Szczególnie godne uwagi są badania Michaela Gabriela, który zgromadził
wiele informacji na temat mózgowych mechanizmów uczenia się unikania. Ponadto ze
względu na różnice w procedurze badawczej oraz zainteresowanie innymi funkcjami
mózgowymi trudno jest porównać jego odkrycia do naszych prac. Podsumowanie prac
Gabriela – zob.: Gabriel (1990); Gabriel i Orona (1982); Hart i wsp. (1997).
[75] LeDoux (2002).
[76] Amorapanth i wsp. (2000).
[77] Cain i wsp. (2010); Cain i LeDoux (2007, 2008); Choi i wsp. (2010); Moscarello
i LeDoux (2012); Campese i wsp. (2013, 2014); Lazaro-Muñoz i wsp. (2010); LeDoux
i wsp. (2010); McCue i wsp. (2014); Martinez i wsp. (2013); Galatzer-Levy i wsp.
(2014).
[78] Choi i wsp. (2010); Moscarello i LeDoux (2013).
[79] LeDoux i Gorman (2001).
[80] Choi i wsp. (2010); Moscarello i LeDoux (2013).
[81] Tamże.
[82] Moscarello i LeDoux (2013).
[83] Wendler i wsp. (2014); Lichtenberg i wsp. (2014); Ramirez i wsp. (2015).
[84] Delgado i wsp. (2009); Aupperle i Paulus (2010); Schiller i Delgado (2010);
Schlund i wsp. (2010, 2011, 2013); Schlund i Cataldo (2010).
[85] Cain i LeDoux (2007).
[86] Amorapanth i wsp. (2000); Campese, Cain i LeDoux (niepublikowane dane).
[87] Everitt i Robbins (2005); Everitt i wsp. (1989); Cardinal i wsp. (2002).
[88] Grace i wsp. 2007; Grace i Sesack (2010); Gato i Grace (2008).
[89] Berridge (2009); Berridge i Kringelbach (2013); Pecina i wsp. (2006); Castro
i Berridge (2014).
[90] Lazaro-Munoz i wsp. (2010).
[91] Fernando i wsp. (2013); Morrison i Salzman (2010); Savage i Ramos (2009);
Balleine i Killcross (2006); Rolls (2005); Holland i Gallagher (2004); Petrovich
i Gallagher (2003); Cardinal i wsp. (2002); Everitt i wsp. (1999).
[92] Everitt i Robbins (2005, 2013); Everitt i wsp. (2008); Smith i Graybiel (2014);
Devan i wsp. (2011); Balleine i O’Doherty (2010); Packard (2009); Balleine (2005);
Wickens i wsp. (2007).
[93] Wendler i wsp. (2014).
[94] Barlow (2002); Borkovec i wsp. (2004); Foa i Kozak (1986).
[95] Zob. LeDoux i Gorman (2001) i LeDoux (2013).
[96] Corbit i Balleine (2005); Holmes i wsp. (2010); Holland (2004); Rescorla (1994).
[111] O’Keefe i Nadel (1978); Moser i wsp. (2014); Moser i Moser (2008); Kubie
i Muller (1991); Muller i wsp. (1987); Hartley i wsp. (2014); Burgess i O’Keefe (2011);
O’Keefe i wsp. (1998); McNaughton i wsp. (1996); Terrazas i wsp. (2005).
[112] Gray (1982); Gray i McNaughton (1996, 2000).
[113] Anthony i wsp. (2014).
[114] Sparks i LeDoux (2000); Treit i wsp. (1990).
[115] Johansen (2013).
[116] Jennings i wsp. (2013); Kim, S.Y. i wsp. (2013).
[117] Risold i Swanson (1996); Swanson (1987); Groenewegen i wsp. (1996, 1997,
1999); Grace i wsp. (2007); Alheid i Heimer (1998); Amaral i wsp. (1992); Pitaken
i wsp. (1997); Swanson (1983).
[118] Mathew i wsp. (2008); Charney (2003); Patel i wsp. (2012); Vermetten i Bremner
(2002); Southwick i wsp. (2007); Yehuda i LeDoux (2007); Shin i Liberzon (2010);
Rauch i wsp. (2003, 2006); Dillon i wsp. (2014); Tuescher i wsp. (2011); Protopopescu
i wsp. (2005); Grupe i Nitschke (2013); Pitman i wsp. (2001, 2012); Shin i wsp. (2006).
[119] Grupe i Nitschke (2013).
[120] Nesse i Klaas (1994).
[121] Grupe i Nitschke (2013).
[135] Straube i wsp. (2006); Hauner i wsp. (2012); de Carvalho i wsp. (2010); Schienle
i wsp. (2007); Klumpp i wsp. (2013, 2014).
[136] Yook i wsp. (2010); Dupuy i Ladouceur (2008); Carleton (2012); Reuther i wsp.
(2013); Whiting i wsp. (2014); McEvoy i Mahoney (2012); Mahoney i McEvoy (2012).
[137] Somerville i wsp. (2010); Bechtholt i wsp. (2008); Grillon i wsp. (2006); Baas
i wsp. (2002); Straube i wsp. (2007); Alvarez i wsp. (2011); Adhikari (2014).
[138] Butler i Mathews (1983, 1987); Foa i wsp. (1996); Gilboa-Schechtman i wsp.
(2000); Borkovec i wsp. (1999); Stóber (1997); Mitte (2007); Volz i wsp. (2003);
Knutson i wsp. (2005); Preuschoff i wsp. (2008); Padoa-Schioppa i Assad (2006); Peters
i Biichel (2010); Plassmann i wsp. (2010); Rangel i Hare (2010); Schoenbaum i wsp.
(2011); Wallis (2012); Gottlich i wsp. (2014).
[139] Shackman i wsp. (2011).
[140] Podsumowane przez: Grupe i Nitschke (2013).
[49] https://www.fastcompany.com/1800709/human-lie-detector-pauLekman-decodes-
faces-depression-terrorism-and-joy.
[50] Lie to Me (Magia kłamstwa), http://www.imdb.com/title/tt1235099/?ref_=nv_sr_1.
[51] Omówienie emocji podstawowych w psychologii – zob. Tracy i Randles (2011).
[52] Na temat filozoficznego podejścia do emocji podstawowych zob. Scarantino
(2009); Prinz (2004).
[53] Ortony i Turner (1990); Barrett (2006); Barrett i wsp. (2007); LeDoux (2012).
[54] Leys (2012).
[55] Russell (1994).
[56] Scherer i Ellgring (2007).
[111] Damasio (1999); Damasio i Carvalho (2013); Craig (2002, 2003, 2009).
[112] McEwen i Lasley (2002); Sapolsky (1996).
[113] McGaugh (2003).
[114] Damasio (1994).
[115] Damasio i wsp. (2000).
[116] Damasio i wsp. (2013); Damasio i Carvalho (2013); Philippi i wsp. (2012).
[117] Craig (2002, 2003).
[118] Craig (2009).
[119] Gu i wsp. (2013); Morris (2002); Critchley (2005, 2009); Jones i wsp. (2010);
Medford i Critchley (2010); Singer i wsp. (2004); Singer (2006); Singer (2007).
[146] Jest to, prawdę mówiąc, znacznie bardziej naciągane niż twierdzenie, że dopamina
tworzy u zwierząt przyjemne uczucia, ale równie trudne do udowodnienia.
[147] Berridge (2007).
[148] Van Zessen i wsp. (2012).
[149] „Reward Lasers”, The Connectome, http://theconnecto.me/2012/03/reward-lasers/.
[150] McCarthy i wsp. (2010); Baker i wsp. (2004a, 2004b); Wiers i Stacy (2006).
[151] Lamb i wsp. (1991).
6. Problem świadomości
[1] Maugham (1949).
[2] Na temat rozróżnienia świadomości podmiotowej i świadomości stanu umysłowego
zob. Piccinini (2007); Rosenthal (2002).
[3] To, co rozumiem tu przez „świadomość podmiotową” i „świadomość stanu
psychicznego”, może być definiowane nieco inaczej przez innych autorów, którzy
używają tych terminów.
[4] W kwestii różnych poglądów na świadomość zwierząt zob.: Panksepp (1998, 2005,
2011); Dixon (2001); Edelman i Seth (2009); Bekoff (2007); Griffin (1985); Heyes
(2008); Shea i Heyes (2010); Weiskrantz (1995); Masson i McCarthy (1996); Dickinson
(2008); Grandin (2005); Singer (2005); wprowadzenie Jane Goodall do pracy Hatkoff
(2009), s. 13; LeDoux (2008, 2012, 2014, 2015).
[5] Gross (2013); Gallup (1991); Hampton (2001); Griffin (1985); Burghardt (1985,
2004); wprowadzenie Jane Goodall do pracy Hatkoff (2009), s. 13; wywiad z Fransem
de Waalem, http://www.wonderlance.com/february2011_scientech_fransdewaal.html;
Goodall (2013), „Should Apes Have Legal Rights?”, The Week,
http://theweek.com/article/index/247763/should-apes-have4egal-rights.
[6] Panksepp (1998).
[7] Clayton i Dickinson (1998).
[8] Panksepp (1998, 2011); Damasio (1999, 2010, 2011), Vandekerckhove i Panksepp
(2009, 2011).
[9] Edelman i Seth (2009).
[10] http://www.plantconsciousness.com/;
http://forums.philosophyforums.com/threads/are-cells-conscious52606.html.
[11] Tononi (2005); Chalmers (2013).
[12] Dennett (1991); Churchland PM (1984, 1988a, 1988b); Churchland PS (1986,
2013); Graziano (2013); Lamme (2006).
[83] Baars (1988, 2005); Baars i wsp. (2013); Baars i Franklin (2007); Cho i wsp.
(1997).
[84] Dehaene i Changeux (2004, 2011); Dehaene i wsp. (1998, 2003); Dehaene
i Naccache (2001).
[85] Murray Shanahan i Bernard Baars; komentarz w: Block (2007).
[86] Brentano (1874/1924); Metzinger (2003); Burge (2006); Block (2007).
[87] Block (2007), s. 485.
[88] Block (1990, 1992, 1995a, 1995b, 2002, 2007).
[89] Block (1990, 1992); od tamtej pory proponuje on nazywanie świadomości
fenomenalnej po prostu „fenomenologią”.
[90] Block (2007).
[105] Frith i wsp. (1999); Rees i Frith (2007); Lau i Passingham (2006); Dehaene
i Naccache (2001); Dehaene i wsp. (2003).
[106] Meyer (2011).
[107] Persaud i wsp. (2011); Lau i Passingham (2006).
[108] Vuilleumier i wsp. (2008); Del Cul i wsp. (2009); Pascual-Leone i Walsh (2001).
[109] Weiskrantz (1997); Wheeler i wsp. (1997); Courtney i wsp. (1998); Knight
i Grabowecky (2000); Maia i Cleeremans (2005); Bor i Seth (2007); Mazoyer i wsp.
(2001).
[110] Edelman (1987).
[111] Geschwind (1965a, 1965b); Jones i Powell (1970); Mesulam i wsp. (1977);
Damasio (1989).
[112] Fuster (1985, 1991, 2006); Fuster i Bressler (2012); Goldman-Rakic (1995, 1996);
Levy i Goldman-Rakic (2000).
[113] Crick i Koch (1990, 1995, 2003); Koch (2008).
[114] Ostatnie badania Kocha, pokazujące zmiany połączeń funkcjonalnych między
sieciami wzrokowymi i przedczołowymi w trakcie percepcji wzrokowej, wspierają tezę
o wadze połączeń dalekiego zasięgu dla świadomości (Imamoglu i wsp. [2012]).
[115] Meyer (2011).
[116] Koch sugeruje jednak, że możliwe jest, by kora wzrokowa tworzyła prostą
świadomość fenomenalną bez dostępu poznawczego, w sytuacji gdy kora przedczołowa
ulegnie uszkodzeniu (Christof Koch i Naotsugu Tsuchiya, komentarz w: Block [2007]).
Podkreśla ponadto dysocjacje uwagi i świadomości.
[117] Edelman (1987, 1989, 1998).
[118] Gaillard i wsp. (2009).
[119] Lamme (2006); van Gaal i Lamme (2012).
[120] Tononi (2005, 2012).
[121] Rosenthal (2012).
[122] Dehaene i wsp. (2006).
[123] Block (2005).
[153] Rolls i wsp. (2003); Rolls (2005); Kringelbach (2008); Damasio (1999, 2011);
Faw (2003); Medford i Critchley (2010); Posner i Rothbart (1998); Mayr (2004); Vogt
i wsp. (1992); Devinsky i wsp. (1995); Shenhav i wsp. (2013); Carter i wsp. (1999);
Oakley (1999); Reinders i wsp. (2003); Ochsner i wsp. (2004); Medford i Critchley
(2010); Hasson i wsp. (2007); Crick i Koch (2005); Craig (2002, 2003, 2009, 2010);
Bechara i wsp. (2000); Clark i wsp. (2008); Damasio i wsp. (2013); Philippi i wsp.
(2012); Damasio i Carvalho (2013); Hinson i wsp. (2002); Critchley i wsp. (2004);
Critchley (2005); Smith i Alloway (2010); Thomson (2014); Stevens (2005).
[154] Zob. na przykład Phillipi i wsp. (2012).
[155] Cotterill (2001); O’Keefe (1985); Gray (2004); Kandel (2006).
[156] Van Gaal i Lamme (2012).
[157] Demertzi i wsp. (2013).
[158] Demertzi i wsp. (2011).
[159] Crick i Koch (2003).
[74] Holland i Gallagher (1999); Gallagher i Holland (1994); Lee i wsp. (2010).
[75] Sears i wsp. (2013).
[76] Grupe i Nitschke (2013); Hayes i wsp. (2012); Barlow (2002); Matthews i Wells
(2000); Mathews i wsp. (1989); McNally (1995); MacLeod i Hagen (1992); Lang i wsp.
(1990).
[77] Miller i Cohen (2001); Botvinick i wsp. (2001); Golkar i wsp. (2012); Beer i wsp.
(2006); Shallice i Burgess (1996); Amstadter (2008); Gross (2002).
[78] Vallesi i wsp. (2009).
[79] Gangestad i Snyder (2000); Riggio i Friedman (1982); Gyurak i wsp. (2011).
[80] Goleman (2005).
[81] Wood i wsp. (2013); Berridge i Arnsten (2013); Hart i wsp. (2012).
[82] Schachter i Singer (1962).
[83] Posner i wsp. (2005); Russell i Barrett (1999); Russell (2003); Kuppens i wsp.
(2013).
[84] Schachter i Singer (1962); Wilson i Dunn (2004).
[85] Forsyth i Eifert (1996).
[86] Lewis (2013).
[23] Ciocchi i wsp. (2010); Ehrlich i wsp. (2009); Haubensak i wsp. (2010).
[24] Morgan i wsp. (1995); Sotres-Bayon i Quirk (2010).
[25] Quirk i wsp. (2008, 2010); Pare i wsp. (2004); Pare i Duvarci (2012); Rosenkranz
i wsp. (2003, 2006); Grace i Rosenkranz (2002).
[26] Maren i wsp. (2013).
[27] Papini i wsp. (2014); Fitzgerald i wsp. (2014); Myskiw i wsp. (2014); Rabinak
i Pham (2014); Andero i wsp. (2012); Bowers i wsp. (2012); Lafenetre i wsp. (2007);
Dincheva i wsp. (2014).
[28] Dziękuję Christopherowi Cainowi za podsumowanie.
[29] Bailey i wsp. (1996); Dudai (1996).
[30] Santini i wsp. (2004); Lin i wsp. (2003).
[31] Tronson i wsp. (2012).
[32] Stevens (1994); Abel i Kandel (1998); Lee i wsp. (2008); Alberini i Chen (2012);
Josselyn i wsp. (2004); Silva i wsp. (1998); Yin i Tully (1996); Tully i wsp. (2003);
Josselyn (2010); Frankland i wsp. (2004).
[33] Lin i wsp. (2003); Tronson i wsp. (2012).
[34] Johansen i wsp. (2011, 2014).
[35] Bouton i King (1983); Bouton i Nelson (1994); Carew i Rudy (1991); Bouton
(2000).
[36] Bouton (1988, 2000, 2005).
[37] Bouton i wsp. (2006); Holland i Bouton (1999); Maren i wsp. (2013); Ji i Maren
(2007); Lonsdorf i wsp. (2014); Huff i wsp. (2011); LaBar i Phelps (2005).
[38] Goldstein i Kanfer (1979).
[39] Craske i wsp. (2014).
[40] Hofmann i wsp. (2013).
[41] Pavlov (1927).
[42] Baum (1988).
[43] Brooks i Bouton (1993); Bouton i wsp. (1993).
[53] Baker i wsp. (2014); Holmes i Wellman (2009); Akirav i Maroun (2007); Miracle
i wsp. (2006); Izquierdo i wsp. (2006); Deschaux i wsp. (2013); Knox i wsp. (2012);
Raio i wsp. (2014).
[54] Radley i wsp. (2006); Diorio i wsp. (1993); Bhatnagar i wsp. (1996); McEwen
(2005).
[55] Rodrigues i wsp. (2009).
[56] Clark (1988); McNally (1999); Rachman (1977).
[57] Ost i Hugdahl (1983); Rimm i wsp. (1977); Merckelbach i wsp. (1989); Forsyth
i Eifert (1996); Barlow (1988).
[58] McEwen i Lasley (2002); Sapolsky (1998); McGaugh (2003); Rodrigues i wsp.
(2009); Cahill i McGaugh (1996); Roozendaal i McGaugh (2011); Roozendaal i wsp.
(2009); McEwen i Sapolsky (1995); Kim i wsp. (2006); Zoladz i Diamond (2008); Shors
(2006).
[59] Przegląd w: LeDoux (2000a, 2002); McEwen i Lasley (2002); Rodrigues i wsp.
(2009); Roozendaal i wsp. (2009).
[60] Barlow (2002).
[61] Raio i wsp. (2012).
[62] Bargh (1997); Bargh i Chartrand (1999); Bargh i Morsella (2008); Wilson (2002);
Wilson i Dunn (2004); Greenwald i Banaji (1995); Phelps i wsp. (2000); Devos i Banaji
(2003); Debner i Jacoby (1994); Kihlstrom (1984, 1987, 1990); Kihlstrom i wsp. (1992).
[63] Groves i Thompson (1970); Kandel (1976).
[64] Groves i Thompson (1970); Kandel (1976, 2001); Kandel i Schwartz (1982).
[65] Hawkins i wsp. (2006).
[66] Foa i Kozak (1985, 1986); Foa (2011).
[67] Przeciwny pogląd – zob.: Craske (2014); Vervliet i wsp. (2013).
[68] Craske i wsp. (2008, 2014).
[69] Rescorla i Wagner (1972).
[70] Bouton i wsp. (2004).
[71] Rescorla (2000).
[72] Rescorla (2006).
[73] Craske i wsp. (2014).
[74] Yin i wsp. (1994); Kramar i wsp. (2012); Bello-Medina i wsp. (2013); Sutton i wsp.
(2002); Rowe i Craske (1998); Chen i wsp. (2012); Long i Fanselow (2012); Cain i wsp.
(2003); Martasian i Smith (1993); Martasian i wsp. (1992).
[75] Większość badań pokazuje przewagę wygaszania rozłożonego w czasie nad
skumulowanym (Li i Westbrook [2008]; Urcelay i wsp. [2009]; Long i Fanselow
[2012]), ale jedno z badań pokazało, że wstępny blok skumulowanych prób, po którym
następują próby rozłożone w czasie, poprawia skuteczność wygaszania (Cain i wsp.
[2003]).
[76] Stevens (1994); Abel i Kandel (1998); Lee i wsp. (2008); Alberini i Chen (2012);
Josselyn i wsp. (2004); Silva i wsp. (1998); Yin i Tully (1996); Tully i wsp. (2003);
Josselyn (2010).
[77] Zostało to oparte na badaniu Kogana i wsp. (1997). Shenna Josselyn, ekspertka
w kwestii CREB i pamięci (Josselyn [2010]), przyznaje, że potrzeba około 60 minut
pomiędzy sesjami, aby umożliwić dodatkowemu uczeniu się dostęp do CREB (na
podstawie korespondencji mailowej, sierpień 2014).
[78] Santini i wsp. (2004); Lin i wsp. (2003).
[79] Tronson i wsp. (2012).
[103] Cochran i wsp. (2013); MacDonald i Feifel (2014); Kormos i Gaszner (2013);
Kendrick i wsp. (2014); Dodhia i wsp. (2004); Insel (2010); Neumann i Landgraf
(2012); Striepens i wsp. (2011).
[104] Benedict Carey, „LSD reconsidered for Therapy”, New York Times, 3 marca 2015,
http://www.nytimes.com/2014/03/04/health/lsd-reconsidered-for-therapy.html?_r=0;
Michael Pollan, „The Trip Treatment”, The New Yorker, 9 lutego 2015; P. Gasser,
K. Kirchner, T. Passie, „LSD-assisted psychotherapy for anxiety associated with a life-
threatening disease: a qualitative study of acute and sustained subjective effects”,
Journal of Psychopharmacology, 29 stycznia 2015, (l): 57–68.
[105] Marin i wsp. (2014).
[106] Ressler i Mayberg (2007); Couto i wsp. (2014); Lipsman i wsp. (2013a, 2013b);
Voon i wsp. (2013); Heeramun-Aubeeluck i Lu (2013).
[107] Rodriguez-Romaguera i wsp. (2012); Whittle i wsp. (2013); Do-Monte i wsp.
(2013).
[108] Mantione i wsp. (2014); Marin i wsp. (2014).
[109] Marin i wsp. (2014).
[110] Isserles i wsp. (2013).
[111] Pena i wsp. (2012).
[112] George i wsp. (2008); Porges (2001).
[113] Pena i wsp. (2012).
[114] Porges (2001).
[115] Farah (2012); Farah i wsp. (2004); Hariz i wsp. (2013); Ragan i wsp. (2013).
[116] Ambasudhan i wsp. (2014); Allen i Feigin (2014).
[117] Mitra i Sapolsky (2010).
[118] Cardinal i wsp. (2002); Balleine i Killcross (2006).
[119] Nehoffi wsp. (2014); Tourney (2013); Jacob i wsp. (2011).
[120] Florczyk i Saha (2007).
[121] Myers i Davis (2007); Bouton (1993, 2014).
[186] Davidson i Lutz (2008); Lutz i wsp. (2007); Fox i wsp. (2014); Zeidan i wsp.
(2014); Dickenson i wsp. (2013); Davanger i wsp. (2010); Jang i wsp. (2011); Manna
i wsp. (2010).
[187] Marchand (2014); Malinowski (2013); Chiesa i wsp. (2013); Farb i wsp. (2012);
Rubia (2009); Lutz i wsp. (2008); Deshmukh (2006).
[188] Raichle i Snyder (2007); Gusnard i wsp. (2001); Andrews-Hanna i wsp. (2014);
Barkhof i wsp. (2014); Buckner (2013).
[189] Malinowski (2013).
[190] Anderson i Hanslmayr (2014); DePrince i wsp. (2012); Anderson i Huddleston
(2012); Whitmer i Gotlib (2013).
[191] Malinowski (2013).
[192] Epstein (1995); „Freud and Buddha” Marka Epsteina:
http://spiritualprogressives.org/newsite/?p=651.
[1*] Oryginalnego wydania książki. [Wszystkie przypisy dolne pochodzą od tłumaczy].
[2*] Nazwa pochodzi od ciała migdałowatego.