You are on page 1of 12

35.

W jakim celu literatura ukazuje wyidealizowany obraz


danej społeczności? Omów zagadnienie na podstawie Pana
Tadeusza Adama Mickiewicza. W swojej odpowiedzi
uwzględnij również wybrany kontekst.
Literatura jako dziedzina aktywności ludzkiej posiada fascynującą właściwość -
potrafi tworzyć własne rzeczywistości. Świat przedstawiony na łamach danego
dzieła podlega przy tym kreacji autora, a więc może być taki, na jaki tylko
pozwala mu umiejętność swojego twórcy. Tym samym, nawet jeżeli opiera się o
rzeczywistość, może odbiegać od niej w dowolnym stopniu. Wielu pośród
autorów wykorzystuje tę plastyczność świata przedstawionego, do tworzenia w
nich idyllicznych obrazów. Dotyczy to również wyidealizowanych obrazów
danej społeczności. Następuje jednak pytanie o powód kreowania takich wizji.
Dlaczego autor chciałby przedstawiać w swoim dziele taką wizję? Tych
moglibyśmy zapewne podać bardzo dużo, nie każdy byłby przy tym szlachetny.
Ogólnie jednak wydaje się, że w wielu wypadkach pragnie on przekazać tym
obrazem idee dla swojego odbiorcy, dać mu powód do przemyśleń. Dobrym
przykładem takiego podejścia jest „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza oraz
„Ogniem i mieczem” Henryka Sienkiewicza.
Wizja Soplicowa wykreowana przez Adama Mickiewicza jest przykładem two-
rzenia legendy tzw. złotego wieku, wykorzystującej przy tym sentyment do kra-
ju lat dzieciństwa. Wiemy to, ponieważ sam autor wspomina o tym na łamach
swojego dzieła. Wizja złotego wieku to powtarzający się na przestrzeni wielu
kultur i epoko motyw, zakładający istnienie utraconego apogeum szczęśliwości
danego narodu. Wiąże się on z przeświadczeniem o własnej sławetnej przeszło-
ści, która stoi w opozycji do szarej rzeczywistości dnia dzisiejszego. Dla Mic-
kiewicza złotym wiekiem był okres jego dzieciństwa na Litwie, kiedy ostatnie
echa kultury sarmackiej przebrzmiewały jeszcze pośród kresowych dworków.
Stworzył więc idylliczną wizję Soplicowa, gdzie wąsaci szlachcice żyją po pol-
sku, z dawien dawna kultywując tradycję i ciesząc się nieskazitelną radością zie-
miańskiej egzystencji. W obrazie tym nie zobaczymy karbowego tłukącego
chłopa knutem ani pana, upijającego się na umór. Nie będzie tam waśni sąsiedz-
kiej, prócz tej zakończonej wspólną walką z odwiecznym wrogiem - Moskalem.
Soplicowo to świat jak z obrazka, do którego tęskni polska dusza, nawet jeżeli
ciał nigdy nie zaznało sarmackiej szabli.
Powyższe stwierdzenie po części odpowiada na pytanie o przyczynę stworzenia
„Pana Tadeusza” w takiej wyidealizowanej formie. Mickiewicz pragnął dać Po-
lakom ich własną „Iliadę” - epopeję narodowotwórczą. Doskonale rozumiał bo-
wiem, jak wielkie dzieło Homera stworzyło ducha jednoczącego Greków i nada-
jącego im narodową unikatowość. Pragnął legendy, złotego wieku, który zawę-
druje pod strzechy i będzie inspirował kolejne pokolenia. Co więcej, zdając so-
bie sprawę z opłakanej sytuacji narodu, pragnął niejako stworzyć arkę dla naszej
kultury. Pisząc „Pana Tadeusza”, stworzył szlachetną wizję dawnego porządku
rzeczy, do którego warto było wracać i na którym można było wzorować przy-
szłą wolną Polskę. Dla obciążonych ciężarem rozbiorów współczesnych epopeja
miała być zaś swoistym pocieszeniem. Wyidealizowane Soplicowo pełniło więc
również funkcję eskapistyczną.
Bardzo ciekawą funkcję nadał swojej wyidealizowanej wizji dawnej Rzeczpo-
spolitej Henryk Sienkiewicz. Jego „Ogniem i mieczem” to stylizowana na daw-
ne szlacheckie gawędy z elementami homeryckimi opowieść, której założeniem
było pokrzepienie serc. Powieść historyczna dziejąca się za powstania Chmiel-
nickiego ukazuje Polskę jako potężny kraj z niezwykle bitnymi mieszkańcami.
Być może wszyscy nie są tak idealni, jak mieszkańcy Soplicowa. Są wśród nich
nieco mniej nieskazitelne postaci, te jednak nie zasłaniają wizji dawnej chwały.
Tak samo nie psuje go problem szlachty ciemiężącej chłopów, czy zrywającej
sejmy. Rzeczpospolita ma tutaj swoich wrogów, którzy rzecz jasna nie mają po-
wodów, by jej nienawidzić, oraz dzielnych obrońców. Wszystko podnosi stra-
pione serce na duchu, kieruje myśli ku dawnej chwale.
Strapieni długim czasem zaborów Polacy potrzebowali przypomnienia dni swo-
jej największej chwały. Dlatego Sienkiewicz dał im prosty, ociekający epickimi
momentami obraz I Rzeczpospolitej i jej sarmackich mieszkańców. Chciał pod-
nieść ich na duchu, pokrzepić. Idealnie nadawała się do tego wizja dawnej
chwały, którą odpowiednio idealistycznie przedstawił. Tym niemniej bylibyśmy
nieuczciwi względem Sienkiewicza, gdyby zarzucić mu tylko takie działanie.
Ewidentnie bowiem autor pragnął również przekazać swojemu czytelnikowi po-
uczenie patriotyczne. Tę mityczną siłę Rzeczpospolitej upatrywał w jej dziel-
nych, zdolnych do poświęceń obywatelach. Poprzez wyidealizowanie obrazował
budującą moc wspólnoty zjednoczonej, stawiającej dobro grupowe ponad jed-
nostkowe ambicje i animozje. Tym samym, niczym na poglądowym idealnym
przykładzie Sienkiewicz pokazuje czytelnikowi dobre skutki prospołecznych za-
chowań. Wyidealizowanie Sarmatów, albo chociażby pewnych ich przedstawi-
cieli, ma więc rolę wychowawczą.
Wszyscy potrzebujemy czasami pięknych snów. Takich, które pozwolą nam
wstać rano, zainspirowani do kolejnego dnia pośród szarej rzeczywistości. Naj-
większe osiągnięcia ludzkości zaczynały się często właśnie od takiego snu. Tym
samym są właśnie legendy o złotym wieku, idealnych społeczeństwach i uto-
piach. Pragniemy wizji, która inspiruje, podnosi na duchu i pokrzepia serca.
Tworzymy więc wyimaginowane, upiększone obrazy własnych społeczeństw.
Dzięki nim możemy do czegoś dążyć, na czym się wzorować. Stanowią one po-
niekąd lustrzane odbicie nas samych, czasami wytykając przez to niedostrzegal-
ne błędy. Niektórzy zapewne nazwaliby to oszukiwaniem samych siebie, two-
rzeniem zwodniczych iluzji. Być może po części tak jest, o ile za mocno wierzy-
my w stworzone przez siebie legendy. Nie ma jednak nic złego w historii mają-
cej inspirować innych, tak jak nie ma nic złego w posiadaniu marzeń. Wszystko
jest kwestią rozróżniania ich od rzeczywistości i jedynie pokrzepiania nim swo-
jego serca, przygotowując je do codziennej pracy przy budowaniu lepszego ju-
tra. Smutny bowiem naród, który nie ma swojej upragnionej wizji złotego wie-
ku. Żyje bowiem tylko dniem dzisiejszym i nie ma do czego dążyć.

36.Utwór literacki jako wyraz tęsknoty za ojczyzną. Omów


zagadnienie na podstawie Pana Tadeusza Adama Mickiewicza.
W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.
Naród polski przez lata zyskał wiele okazji do wyrażania swojej tęsknoty za
ojczyzną. Przez ponad sto lat znajdowała się ona bowiem pod zaborami, a co za
tym idzie zniknęła z map Europy. Społeczeństwo zaś było pozbawione swojej
kultury, tradycji i języka przy pomocy agresji i przemocy ze strony zaborców.
Dla wielu osób oznaczało to często przymusową emigrację z kraju ze względów
politycznych. Często Polskę opuszczali artyści, między innymi twórcy
literatury. Swoją tęsknotę za ojczyzną ubierali później na emigracji w formę
swoich dzieł, zawierali w niej cały swój ból i bezradność, próbowali także oddać
przy pomocy słów jej piękno. Utwór literacki stał się więc wyrazem tęsknoty za
utraconą ojczyzną i domem, co widać w takich dziełach jak „Pan Tadeusz”
Adama Mickiewicza, „Potop” oraz „Latarnik” Henryka Sienkiewicza.
„Pan Tadeusz” powstał w czasach emigracji Adama Mickiewicza z Polski -
epilog opowiada już o losach uchodźcy na paryskim bruku. Autor nie mógł
wrócić do ukochanej ojczyzny z przyczyn politycznych, dlatego też przelał
całą swoją tęsknotę w dzieło, które opisywało jej największe zalety - sielan-
kową przyrodę, społeczeństwo pełne dobrych gospodarzy i patriotów wier-
nych tradycjom i kulturze. „Pan Tadeusz” jest więc swego rodzaju hołdem
dla ojczyzny, zapisem jej najlepszych cech i tym samym sposobem na utrwa-
lenie świata, który w czasach Mickiewicza powoli kończył się już wraz ze
zmniejszaniem się wpływu kultury szlacheckiej na społeczeństwo. Już pierw-
sze słowa „Pana Tadeusza” przywołują utraconą ojczyznę autora i budują wo-
kół niej nastrój nostalgii. Dodatkowo Mickiewicz miał świadomość, że jego
czytelnicy również tęsknią za światem, który został im odebrany, Kontakt z
dziełem, który wskazywał na najlepsze cechy utraconego kraju miał służyć
pokrzepieniu serc narodu i przypomnieniu mu, o jaki piękny świat walczy.
Sam Mickiewicz w epilogi dzieła przyznał, że stworzył obraz wyidealizowa-
ny i przesadnie optymistyczny, ponieważ jego celem nie było rozdrapywanie
ran związanych z niewolą ojczyzny. „Pan Tadeusz” miał zabrać jego i jego
czytelników do pięknego świata, w którym kraj rodzinny był piękny, pełen
dobrych ludzi i gotowy do walki o swoją niepodległość. Dzięki temu dziełu
Mickiewicz mógł spędzić jeszcze trochę czasu w krainie, która najprawdopo-
dobniej zniknęła już na zawsze z tego świata.

Henryk Sienkiewicz co prawda nie musiał uciekać z Polski z powodów poli-


tycznych, ale mimo to sporą część swojego życia spędził poza jej granicami,
dodatkowo tworzył w czasach, w których była ona wciąż pod zaborami. Nie
można więc dziwić się, że w jego dziełach obecna jest tęsknota za ojczyzną i
są one jej wyrazem. Sienkiewicz na tym motywie oparł między innymi takie
utwory jak powieść „Potop” czy nowela „Latarnik”. „Potop” to część trylogii,
której akcja dzieje się w wieku XVII i przedstawia ona burzliwie dzieje Pol-
ski w tamtych czasach. Sienkiewicz jako czas akcji wybrał więc moment, w
którym Polska była wciąż wolna i odnosiła sukcesy na polu militarnym, po-
wstrzymując na przykład potop szwedzki. Autor, tęskniąc za swoją niepodle-
głą ojczyzną, przywołał takie momenty z jej przeszłości, którymi każdy pa-
triota mógł się chwalić i które mogły służyć pokrzepieniu serc narodu, znęka-
nego rządami zaborców. W „Potopie” ojczyzna także jest w potrzebie, ale na
pomoc przychodzą jej szlachcice, wierni rycerze, gotowi poświęcić wszystko
dla jej wolności. Wojna ze Szwedami jest dla nich tak naprawdę przygodą, a
Polska wychodzi z tego starcia zwycięsko, dzięki swoim siłom i tradycjom.
Sienkiewicz przypomina więc dobre czas swojej ojczyzny, kiedy była ona po-
tęgą, a jej społeczeństwo zbrojnie walczyło o swoje prawo do wolności. Tę-
sknota za ojczyzną sprawiła także, że w powieści Sienkiewicza wszelkie
przywary sarmackiej szlachty, które między innymi doprowadziły do upadku
Polski i do zaborów, stają się jedynie zabawnymi, nieistotnymi wadami, które
nikną w porównaniu jej poświęcenia się dla ojczyzny.

Z kolei nowela „Latarnik” jest próbą poradzenia sobie z losem emigranta,


który żyje daleko od swojej ojczyzny. Trwa to już tak długo, że główny boha-
ter próbuje sobie życie ułożyć na nowo, daleko od Polski. Odwiedza wciąż
nowe miejsca na świecie, ale nigdzie nie potrafi zostać na dłużej. Gdy zostaje
zatrudniony jako latarnik, wydaje mu się, że odnalazł spokój. Kiedy jednak
otrzymuje paczkę z egzemplarzem „Pana Tadeusza”, okazuje się, że jego mi-
łość do ojczyzny nigdy nie wygasła i wciąż, nawet po tylu latach, budzi ona
w nim bardzo żywe emocje. Przez lekturę powieści pochodzącej z jego ojczy-
zny latarnik zaniedbuje obowiązki i zostaje wydalony ze stanowiska, jednak
jest to dla niego niczym wobec uczuć, jakie wzbudziła w nim otrzymana
książka.

Utwór literacki może więc wyrażać tęsknotę za ojczyzną na wiele różnych


sposobów. Czasami jest hołdem złożonym jej pamięci, gdy autor opisuje ją
jako idealną krainę. Innym razem pisarz może przywołać najlepsze i najwspa-
nialsze momenty z jej historii, by pokrzepić strapione serca swoich rodaków i
przypomnieć, że ojczyźnie udawało się wybrnąć z wielu tragicznych sytuacji.

37.Zwyczaje i obyczaje szlacheckie w kulturze


polskiej. Omów zagadnienie na podstawie
Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. W swojej
odpowiedzi uwzględnij również wybrany
kontekst.
Kultura polska jest niezwykle bogata, nawet na tle innych społeczności
europejskich. Posiadamy ogromny skarbiec kulturowy, odziedziczony po
przeszłych pokoleniach. Wiele z tego zawdzięczamy szlachcie — warstwie
mającej ogromny wpływ na losy naszego państwa. Zwyczaje i obyczaje
Sarmatów są nawet obecne w kulturze polskiej do dzisiaj, chociaż często ich
nie zauważamy. Tak mocno wrosły bowiem w wielowiekową codzienność,
że przestaliśmy zastanawiać się nad ich pochodzeniem. Najlepiej udowodnić
taki stan rzeczy, odwołując się do zapisów z dawnych dni, takich jak
literatura narodowa. Pośród wszystkich dzieł trudno zaś o lepszy opis
obyczaju sarmackiego niż ten ujęty w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza.
Jeżeli zaś chodzi o mniej pochlebną spuściznę szlachetczyzny, warto pochylić
głowę nad „Pijaństwem” Ignacego Krasickiego.

Adam Mickiewicz pragnął, aby „Pan Tadeusz” zawędrował pod strzechy.


Wiązało się to z koncepcją o narodowotwórczej mocy poezji. Wieszcz rozu-
miał swoją dziejową misję jako poety, siłę umożliwiającą mu jego twórczo-
ścią kształtowanie ducha narodowego. Chciał przy tych zachować jak najwię-
cej z dawnej Polski, dać cierpiącym pod zaborami krajanom obraz „złotego
wieku”, który pozwoli przetrwać ojczyźnie w tęsknocie do lepszych dni. Dla-
tego też jego dzieło zawiera tak dużo dokładnych opisów szlacheckich oby-
czajów.

Znajdziemy tam między innymi doskonały przykład sarmackiego zachowania


podczas uroczystego posiłku. Scena uczty w ruinach zamku Horeszków obfi-
tuje w zachowania, których dalekie echo możemy zaobserwować nawet dzi-
siaj. Na pierwszy plan wysuwa się rzecz jasna sposób zajmowania miejsc
przy stole. Wyraźnie zarysowuje się hierarchiczny model, biorący pod uwagę
pełnioną w społeczności funkcję oraz starszeństwo. Najbardziej zaszczytne
miejsca należą się najstarszym i najznamienitszym szlachcicom.

Dzisiaj również w wielu domach spotkać możemy jeszcze zasadę siadania


ojca u szczytu stołu i honorowego miejsca dla starszych pokoleń. Kolejnym
elementem jest usługiwanie najbliżej siedzącym dziewczętom przez najbliżej
siedzących młodzieńców. Było to podyktowane nie tylko grzecznością, ale
też służyło zaznajamianiu młodego pokolenia i pozwalało na zawiązywanie
damsko — męskich znajomości w sposób przyzwoity. Dzisiaj co prawda
świat poszedł naprzód i młodzi ludzie poznają się na setki innych sposobów,
nadal jednak można spotkać dżentelmenów hołdujących tradycji podawania
najbliższej kobiecie jedzenia przy stole, czy choćby otwierania jej drzwi.

Podobnym zwyczajem okraszone są też zaręczyny Tadeusza i Zosi, kiedy to


młodzi służą gościom. Niekiedy, przy tradycyjnej uroczystości ślubnej rów-
nież pan młody zobligowany jest do pilnowania zapatrzenia stołów gości np.
w alkohol. Zwyczaj uległ delikatnemu przekształceniu, nadal jednak posiada
podobną wymowę.

Nie można też omawiać „Pana Tadeusza”, nie wspomniając chociaż


pobieżnie o polonezie. Taniec narodowy wywodzący się z kultury szlachec-
kiej uświetnia dzisiaj studniówki — niezwykle ważne wydarzenie w życiu
każdego maturzysty. Jest ono niejako inauguracją przed egzaminem dojrzało-
ści, zaznaczeniem nowego etapu życia. Mickiewicz również ukazuje go w ta-
kim kontekście. Epopeja opisuje tańczenie poloneza jako uświetnienia wej-
ścia wojsk Napoleona na Litwę. Wojna z Rosją była wtedy uważana za po-
czątek odzyskania przez Polskę niepodległości. Dlatego mieszkańcy Soplico-
wa tańczą z przybyłymi dowódcami taniec narodowy — symbolizując tym
samym odrodzenie ojczyzny i inaugurując nowy etap życia narodu.

Istnieją jednak zwyczaje o wiele mniej szlachetne, które niestety przetrwały


do dzisiaj. Były one zmorą kultury sarmackiej już setki lat temu i nawet wy-
bitnym moralizatorom nie udało się ich wyplenić. Mowa tu rzecz jasna o
oświeceniowych reformatorach Rzeczpospolitej, takich jak Ignacy Krasicki.
Ten wybitny poeta poddał krytyce pewien znany w świecie, polski zwyczaj
narodowy. Jest nim rzecz jasna kultura picia alkoholu.

W swoim „Pijaństwie” książę poetów polskich ukazuje, że sarmaci pili po-


czątkowo bardzo grzecznie i kulturalnie. Ilość alkoholu oraz częstotliwość
jego spożywania zamieniała jednak każdą biesiadę w pijatykę. Rozmowy
schodziły wtedy na tematy polityczne, które skłócały i tak biernych w pra-
cy pro publico bono warchołów. Ostatecznie więc z miłego wychodziła bur-
da. Dzisiaj niewiele się zmieniło. Polacy szczycą się produkcją dobrej jakości
alkoholi oraz mocną głową. Mamy pewne starodawne zasady kulturalnego
spożywania trunków wyskowych, ale nie wynika z tego żaden umiar i cywili-
zowane zachowanie. Pokazują to statystyki. Rzecz jasna nie wolno generali-
zować, niemniej „kultura picia” jest nadal poważny problemem. Zwyczaj ten,
a może raczej przywara narodowa, powinien zostać gruntownie przemyślany
dla dobra całego społeczeństwa.

Kultura szlachecka została przez Polaków uznana za ich kulturę narodową.


Oznacza to tyle, że jest kultywowana do dzisiaj, oddziałuje na nasz sposób
myślenia i zachowania. Co prawda wiele spośród sarmackich obyczajów ule-
gło w dużej mierze przekształceniom bądź zatarło swoje pierwotne znaczenie.
Nadal jednak możemy, z dużą dozą prawdopodobieństwa, odnaleźć je pośród
codziennych zwyczajów Polaków. Traktowane z pietyzmem i szacunkiem
będą kształtować naszego narodowego ducha przez kolejne pokolenia. Nie-
stety może to też mieć swoje złe strony. Bowiem do zwyczajów nie można
podchodzić bezkrytycznie. Odziedziczyliśmy bowiem wiele zachowań, które
należałoby gruntownie przemyśleć i zmienić. Głęboko zakorzenione w naszej
kulturze warcholstwo, przesadne uwielbienie dla trunków wyskokowych i
pieniactwo to tylko niektóre, od dawna już zauważane złe cechy kultury pol-
skiej. Obyśmy potrafili dbać o nasz dorobek dziejowy tak, żeby czynić się
dzięki niemu coraz lepszym. Milej jest bowiem myśleć o swoim obyczaju
jako o tożsamym z Panem Tadeuszem, niż potępianymi przez Krasickiego
warchołami.

38.Czy szlachetnymi uczynkami można


odkupić ciężką winę? Omów zagadnienie na
podstawie Pana Tadeusza Adama
Mickiewicza. W swojej odpowiedzi
uwzględnij również wybrany kontekst.
Od ponad dwóch tysięcy lat Europa jest pod wpływem moralności
chrześcijańskiej. Oprócz wyraźnego rozróżnienia między dobrem i złem
religia ta naucza o możliwości poprawy. Nawrócenie, bo tak nazywane jest
zerwanie ze złem i powrót do dobra-Boga, ma jednak kilka stopni. Jednym z
nich jest zadośćuczynienie Stwórcy i bliźniemu. Zadośćuczynienie, czyli
próba zapłacenia dobrem za wyrządzone zło. Tu jednak pojawia się pytanie o
zasadność takiego postępowania. Przecież rzeczywistość zbudowana jest na
zasadzie nieodwracalnych czynów, które dodatkowo trudno wycenić na
stopie moralnej. Tym samym wydaje się wątpliwe, by dobre uczynki
zmazywały ciężką winę. Tym niemniej zaskakująca wydaje się hipoteza, że
jest to możliwe. W poniżej pracy zostaną przeanalizowane dwa najsłynniejsze
przypadki ludzi, chcących zmazać swoje grzechy cierpieniem i dobrem, które
zrodziła polska literatura. Pierwszym będzie „Pan Tadeusz” Adama
Mickiewicza. Drugim z kolei „Potop” Henryka Sienkiewicza. Na ich
podstawie zostaną przytoczone argumenty, potwierdzające powyższą tezę.
W kwestii grzesznika próbującego odkupić dawne winy poprzez dobre
uczynki nie ma chyba w polskiej kulturze lepszego przykładu, niż Jacek
Soplica. Szanowany po zaściankach rębajło i niewątpliwy przykład sarmac-
kiego sobiepanka wszedł w znane czytelnikowi konszachty ze Stolnikiem
Horeszką. Powód tych bliższych znajomości prostego ziemianina i przedsta-
wiciela arystokracji był jasny - polityka. Niemniej serdeczność, z jaką Ho-
reszko odnosił się do Soplicy, zaowocowała niespodziewaną miłością jego
córki do Wąsala. Ewidentny mezalians i kompletny upadek Soplicy to histo-
ria znana każdemu uczniowi. Tak samo jak haniebny strzał, który zakończył
życie Horeszki.

Istotną w tej historii jest jednak próba poprawy i zadośćuczynienia, podjęta


przez Jacka Soplicę. Służba w Legionach Polskich, skrycie pychy pod mia-
nem Księdza Robaka, zaopiekowanie się córką zmarłej ukochanej, wreszcie
służba dla Napoleona przeciwko Moskwie i próba połączenia węzłem mał-
żeńskim obu rodzin. Pokorny mnich Robak zrobił wiele dobrego tam, gdzie
Jacek Soplica wyrządził samo zło. Znamienne jest, jak symbolicznie Mickie-
wicz oddaje próbę zadośćuczynienia. Wprawne oko bohatera ratuje ostatnie-
go Horeszkę, tak jak kiedyś zgładziło jego antenata. Kula w piersi Stolnika
odpowiada kuli w Soplicy, kiedy zasłonił ciałem Hrabiego. Małżeństwo Zosi
Horeszko i Tadeusza Soplicy to węzeł zgody zamiast wcześniejszej wrogości.
Pokorny mnich-patriota to zaś przeciwieństwo buńczucznego Sarmaty-ego-
isty. Czy jednak te symboliczne ofiary cofnęły krzywdy, jakie wyrządził So-
plica?

Z punktu widzenia logicznego nie miało to miejsca. Nic przecież nie zwróci
życia Stolnikowi, nie odda straconych lat matce Tadeusza. Dobro Księdza
Robaka jedynie symbolicznie oddaje zło Jacka Soplicy. Niemniej, naprawia
je. Wszak nastaje pokój między rodzinami, Tadeusz poślubia Zosię,
a Gerwazy wybacza samemu zbrodniarzowi. Tajemnica tkwi właśnie w tym
ostatnim, Gerwazym i mocy jego przebaczenia.

Wszystkie czyny Soplicy jako Robaka, choć dały wiele dobrego, nie mogły
być równe dawnemu złu. Dały jednak świadectwo szczeremu żalowi za prze-
szłość. Gerwazy, ujęty nimi, przebaczył. Tym samym uleczył zarówno siebie
(wszak nienawiść do Sopliców i jego wiele kosztowała) oraz obdarował po-
kojem umierającego Jacka. Klucznik, nomen omem, zamknął za nimi prze-
szłość i pozwolił iść rodzinom Sopliców i Horeszków ku przyszłości. Do
przebaczenia i zapewnienia tej przyszłości potrzebne jednak było pokorne do-
bro Księdza Robaka.

W rozprawie o odpokutowywaniu zła dobrem nie może również zabrak-


nąć Andrzeja Kmicica. Chorąży orszański wzorowany był poniekąd na Sopli-
cy, przez to ich historie wydają się niezwykle podobne. Oto pierwszorzędny
swawolnik, junak i warchoł poczyna sobie grzesznie, ze stratą dla poczci-
wych ludzi. W jego charakterze nie brakuje jednak szlachetnych cech, takich
jak odwaga czy uczciwość. Kocha również bezkompromisową w kwestiach
moralnych Oleńkę Billewiczównę. Dlatego nauczony lekcją od Pana Woło-
dyjowskiego, postanawia zasłużyć na jej uczucie i zmienić życie. Rzecz jasna
wiemy, że Janusz Radziwiłł wykorzysta ten rycerski sznyt Kmicica i zrobi z
niego zdrajcę. Bohater będzie więc próbował nie tylko zmienić swoje postę-
powanie, co jeszcze krwią wylaną dla obrony ojczyzny odzyskać dobre imię i
miłość Oleńki.

W przypadku Kmicica problem winy i jej naprawy nie ma aż tak głębokiego,


chrześcijańskiego wydźwięku. Na pierwszy rzut oka przypomina rachunek
zysków i strat. Bohater pomógł zdrajcom, a więc musi teraz ryzykować życie
za ojczyznę i powstrzymać Radziwiłłów. Grzeszył dawniej, teraz będzie więc
cierpiał w obronie Jasnej Góry. Taka pokuta przynosi rezultaty, kiedy król
ogłasza jego zasługi i oczyszcza imię Kmicica. Odrzucenia Oleńki i wrogiej
szlachty laudańskiej nie musiało to jednak przekonać. Król nie mógł ich prze-
cież zmusić do zmiany zdania o Kmicicu. To jego poświęcenie i dobre inten-
cje spowodowały wybaczenie. Szczerość, jaką udowadniały rany na ciele bo-
hatera, otworzyła drogę do ich serc. Tym samym historia chorążego orszań-
skiego udowadnia, że w naprawianiu swoich błędów chodzi w istocie o praw-
dziwą skruchę. Tylko taka może na powrót zbudować relację między po-
krzywdzonym a wyrządzającym zło.

Czas jest liniowy, nie działa wstecz. Tak samo każdy nasz czyn wydarzy się
tylko raz i nigdy go nie cofniemy. Możemy jednak próbować naprawić wła-
sne błędy. Nigdy nie będzie to rzecz jasna pełne zadośćuczynienie, kwestie
moralne nie są jednak rachunkiem matematycznym. Chodzi o szczerość, wy-
rażenie swojej skruchy i prośby o przebaczenie. Ta ostatnia leży po stronie
ofiary, której chcemy wszystko wynagrodzić. Jeżeli ona dokona aktu przeba-
czenia, obecne dobro zwycięży dawne zło, nawet jeżeli nie będzie mu do-
kładnie równe. Tym samym możemy twierdząco odpowiedzieć na postawio-
ne we wstępie pytanie. Zaznaczyć jednak trzeba, że ostateczna decyzja leży
po stronie pokrzywdzonych naszymi działaniami. Naprawa zła jest bowiem
wchodzeniem w relację, a nie tylko walką ze skotami naszych czynów.

39.Przemiana wewnętrzna bohatera. Omów


zagadnienie na podstawie Pana Tadeusza
Adama Mickiewicza. W swojej odpowiedzi
uwzględnij również wybrany kontekst.
Epopeja narodowa Pan Tadeusz urzeka barwnym korowodem postaci, któ-
rych większość wpisała się na stałe do zbiorowej pamięci narodu. Jest wśród
nich posępny klucznik Gerwazy, flirtująca Telimena i Hrabia o romantycz-
nym usposobieniu. Jednak z nich wszystkich największe wrażenie robi postać
Jaska Soplicy, znana przez większość fabuły księdzem Robakiem. Przeszłe
losy tego bohatera stanowią zaczątek akcji całego dzieła Adama Mickiewi-
cza, jest on więc niezwykle istotną postacią.

Historię Jacka Soplicy poznajemy dzięki retrospekcji. Był on początkowo ty-


powym warchołem, wąsatym awanturnikiem o dużym poparciu w zaścian-
kach szlacheckich. Widzimy jednak w Wąsalu pewną nutę wybitności, która
zwraca na niego uwagę Stolnika Horeszki. Sądząc po sprycie jego później-
szego "wcielenia" musiał on by przynajmniej inteligentny. Dalsze wypadki,
począwszy od podania mu czarnej polewki, uwypuklają jedynie negatywne
cechy tej postaci. Impulsywne działanie, chciwość, samolubność. Po zabiciu
Hrabiego Horeszki Soplica postanawia jednak zmienić swoje życie, budzi się
w nim poczucie winy. Jest to moment przełamania, w którym widzimy wła-
śnie jego dynamiczność. Powoli, sukcesywnie zmienia on swoje postępowa-
nie, chcąc dodatkowo czynami zadośćuczyni popełnione wcześniej krzywdy.
Opiekuje się sierotą po dawnej ukochanej, chcąc ją w przyszłości ożenić z sy-
nem i tym samym połączyć oba rody. Dodatkowo wstępuje do Legionów Pol-
skich, a gdy nie może już dalej walczyć, zostaje mnichem. Przyjmuje imię
Robak, które oddaje jego skruszoną naturę oraz służbę dla sprawy, nie chwa-
ły. Motyw zmiany imienia na znak odmiany życia jest bardzo stary i posiada
pewne znaczenie rytualne. Wraz z dawnym mianem niejako umiera "stary"
człowiek, a z nim wszystkie jego złe cechy i przewiny. Zostanie księdzem
Robakiem stanowi więc kulminację przemiany Jacka Soplicy. Porównać tę
przemianę możemy zaś poprzez kontrast początku oraz końca jego historii.
Dramat Horeszków i Sopliców rozpoczął się od niefortunnego strzału, od któ-
rego ginie Stolnik. Ostatecznie jednak Jacek Soplica zasłania piersią od kuli
Moskala hrabiego Horeszkę - symbolicznie odpokutowując swoją dawną
winę. Z mordercy i warchoła stał się więc patriotą i bohaterem. Symbolem
wewnętrznej przemiany.

Warto te porównać taką przemianę postaci u innego autora. Interesującym


podejściem może się okazać zestawienie Jacka Soplicy z Kordianem Juliusza
Słowackiego, a to z powodu starej animozji między wieszczami. Przemiana
młodego bohatera kieruje się w tym wypadku wraz z kolejnymi etapami dora-
stania oraz niejako idei mistycznego oświecenia. Kordiana poznajemy jako
młodzieńca o skłonnościach do choroby wieku - zachowań, które najlepiej
oddaje Werter Goethego. Pod wpływem poszukiwań "idei wielkiej" postana-
wia on skonfrontować się z każdą myślą współczesnej sobie Europy. Docho-
dzi tym samym do pesymistycznych wniosków o potędze pieniądza, zniko-
mej wartości poezji, niestałości kobiet i sprzedajności wiary. Na górze Mont
Blanc doznaje jednak mistycznego oświecenia - wybierając życie poznaje
idee, za którą warto umrzeć.

Czytelnik widzi doskonale jak ten romantyczny chłopiec z każdą swoją


podróżą staje się coraz bardziej rozczarowany światem, wręcz cyniczny. Za-
razem jednak dorasta, odnajduje życiowy cel i zaczyna za nim podążać. Do
spisku koronacyjnego przystępuje już nie ta sama postać, która próbowała się
zabić na początku utworu. Jest to zdeterminowany, nadpobudliwy młodzie-
niec, który czuje ciężar swojej dziejowej misji. Kordian zmienia się więc we-
wnętrznie, a czytelnik śledzi tę zmianę na każdym jej ważnym kroku.

Przemiana wewnętrzna to jedna z wielkich tajemnic życia. Człowiek może


dokonać jej na wiele różnych sposobów, zarówno złych, jak i dobrych. Boha-
ter dynamiczny z literatury stanowi kwintesencję literacką tego, co dzieje się
każdego dnia w realnym życiu. Poprzez jego kreację próbujemy zrozumieć
zachodzące w nas przemiany, przeanalizować ich dynamikę. By może doko-
nanie oceny tego zjawiska nie jest możliwe - ono zwyczajnie ma miejsce i nie
Platon, a Heraklit może mieć tutaj rację. Wszystko, a szczególnie wewnętrzne
życie człowieka, płynie. Nam jedynie pozostaje wybrak kierunek tych zmian
tak, by dążyły ku dobru i rozwojowi. Do oceny jak to zrobić, potrzeba nam
zaś przykładu takiego, jakim są bohaterowie dynamiczni.

You might also like