You are on page 1of 205

1

www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

ARTHUR E.POWELL
CIAŁO PRZYCZYNOWE
The Casual Body and the Ego

Inne ksiki A.E.Powell'a wydane dotychczas w Polsce:

CIAŁO ETERYCZNE CIAŁO ASTRALNE CIAŁO MENTALNE

SPIS TRECI:

Wstp

Rozdział I: Opis ogólny


Rozdział II: Pole ewolucji
Rozdział III: Wyłonienie si monad
Rozdział IV: Formowanie piciu sfer
Rozdział V: Królestwa ycia
Rozdział VI: Wizanie atomów – I wysza triada
Rozdział VII: Wizanie atomów – II wysza triada
Rozdział VIII: Hierarchie twórcze
Rozdział IX: Dusze grupowe
Rozdział X: Mineralna dusza grupowa
Rozdział XI: Rolinna dusza grupowa
Rozdział XII: Zwierzca dusza grupowa
Rozdział XIII: Indywidualizacja – jej mechanizm i cel
Rozdział XIV: Metody i stopnie indywidualizacji
Rozdział XV: Funkcje ciała przyczynowego
Rozdział XVI: Skład i struktura
Rozdział XVII: Myl w sferze przyczynowej
Rozdział XVIII: Rozwój i zdolnoci ciała przyczynowego
Rozdział XIX: ycie po mierci
Rozdział XX: Triszna przyczyn reinkarnacji
Rozdział XXI: Atomy permanentne a mechanizm reinkarnacji
Rozdział XXII: Ego i reinkarnacja
Rozdział XXIII: Ego i jego "inwestycje"
Rozdział XXIV: Ego i osobowo
Rozdział XXV: Ego w osobowoci
Rozdział XXVI: Ego i osobowo – pomoce sakramentalne
Rozdział XXVII: Pami dawnych ywotów
Rozdział XXVIII: Ego we własnej sferze
Rozdział XXIX: Wtajemniczenie
Rozdział XXX: wiadomo buddhiczna
Rozdział XXXI: Ego i monada
Rozdział XXXII: Wysze wtajemniczenie

Zakoczenie
2
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

WSTP

Ksika ta stanowi czwarty i ostatni tom z serii o ciałach człowieka. Cała ta seria jest
napisana według tego samego planu. Około czterdzieci tomów w wikszoci autorstwa
Annie Besant i C. W. Leadbeatera zostało dokładnie przejrzanych, a zebrany materiał
sklasyfikowany i uporzdkowany według odpowiednich działów, tak aby da uczniowi
współczesnej teozofii zwarty i konsekwentny opis subtelniejszych ciał człowieka.

Ponadto włczono duo informacji o sferach lub wiatach, zwizanych z tymi czterema
ciałami człowieka. Dlatego prawdopodobnie bdziemy bliscy prawdy mówic, e w tych
czterech ksikach mona znale tre niemal wszystkiego, co zostało opublikowane przez
dwóch głównych pionierów w zakresie tajemnic odwiecznej mdroci; wyjtek stanowi
pewne specjalne zagadnienia (jak np. chemia okultystyczna). Autor ufa, e intensywna praca,
która zajła mu około trzech i pół lat, ułatwi nieco drog wszystkim pragncym uzyska
zwizły zarys tego, co mona by nazwa technicznym aspektem współczesnej teozofii.

Biorc pod uwag fakt, e w niedalekiej przyszłoci nasza wiedza okultystyczna o sferach
subtelniejszych ni sfera fizyczna prawdopodobnie ogromnie si zwikszy, uznałem za rzecz
podan podjcie tego niemałego zadania ułoenia w formie podrcznika wiadomoci, które
ju posiadamy, zanim ogólna ich masa stanie si zbyt trudna do takiej syntezy. Co wicej,
dziki uporzdkowaniu materiału konstruuj zarys lub szkielet, do którego bdzie mona
włcza dalsze informacje, w miar ich przybywania.

A. E. P.

SPIS RYSUNKÓW

1. Pocztek wszechwiata
2. Przejawienie wiadomoci Logosa
3. Odpowied materii
4. Zstpienie monad
5. Formowanie piciu niszych sfer
6. Królestwa ycia
7. Aspekty wiadomoci i właciwoci materii
8. Siedem typów monad i siedem typów materii
9. Powizanie permanentnych atomów: atmicznego, buddhiczne-go, mentalnego
10. Monada i wysza trójca
11. Powizanie jednostki mentalnej i permanentnych atomów: astralnego i fizycznego
12. Monada i wysza trójca
13. Siedem pierwotnych dusz grupowych
14. Mineralna dusza grupowa
15. Rolinna dusza grupowa
16. Zwierzca dusza grupowa
17. Podział zwierzcej duszy grupowej
18. Zwierzca dusza grupowa zawierajca tylko jedn triad
19. Indywidualizacja
3
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

20. Formowanie si duszy grupowej i ciała przyczynowego


21. Trzy fale ycia
22. Siedem stopni ewolucji i inwolucji
23. Od minerału do człowieka
24. Oddziaływanie ciała astralnego na ciało mentalne i przyczynowe
25. Cykl reinkarnacji
26. Ciało przyczynowe jako kielich (czara)
27. Ego i jego “inwestycja" (l)
28. Ego i jego “inwestycja" (II)
29. Ego i osobowo
30. Symbole znajdujce si na rys. 31-35
31. Pierwiastki “inteligentnego i kulturalnego" człowieka wieckiego
32. Pierwiastki subdiakona i diakona
33. Pierwiastki kapłana
34. Pierwiastki biskupa
35. Człowiek doskonały
36. Ego i mylokształty o nim w dewakanie
37. Ego w dewakanie
38. Jedno w wieloci
39. Monada, ego i osobowo (l)
40. Stosunek monady do ego i ego do osobowoci
41. Monada, ego i osobowo (II)
42. Monada, ego i osobowo: “zjednoczenie"
43. Symbolizm eucharystii
44. Wielkie trójkty Hierarchii
45. Hierarchia Okultystyczna

ROZDZIAŁ I: OPIS OGÓLNY

W poprzednich trzech tomach tej serii, a mianowicie w Ciele eterycznym. Ciele astralnym i
Ciele mentalnym, studiowalimy przebieg ycia kadego z tych trzech wyszych narzdzi
człowieka. W tomach tych wystarczyło wzi pod uwag kade z owych trzech narzdzi,
jakimi aktualnie posługuje si człowiek, i podda badaniu metody jego działania, prawa
wzrostu, mierci, a potem formowanie si zalka, jakim s atomy permanentne i jednostka
mentalna – nowych narzdzi tego samego rodzaju, umoliwiajcych ewolucj człowieka w
trzech niszych sferach.

Gdy zaczynamy z kolei studiowa ciało przyczynowe, praca nasza wchodzi w now faz i
przegld ewolucji człowieka musi mie o wiele szerszy zasig. Powodem tego jest fakt, e
podczas gdy ciała: eteryczne, astralne i mentalne istniej tylko w cigu jednej ludzkiej
inkarnacji, to znaczy s wyranie miertelne, to ciało przyczynowe istnieje przez czas całej
ewolucji człowieka, w cigu wielu inkarnacji, i dlatego jest wzgldnie niemiertelne.
Powiedzielimy: wzgldnie niemiertelne, poniewa jak zobaczymy w dalszym cigu, istnieje
moment, kiedy człowiek po zakoczeniu swej normalnej ludzkiej ewolucji rozpoczyna
4
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

ponadnormaln ewolucj i traci ciało przyczynowe, w którym ył i rozwijał si podczas
minionych wieków.

Dlatego zajmujc si ciałem przyczynowym człowieka, nie moemy ju pozosta w obrbie
osobowoci, przygldajc si kademu z jej narzdzi i poznajc z jej punktu widzenia, jak ono
słuy ewolucji prawdziwego człowieka, który si nim posługuje; musimy natomiast stan z
boku, patrzc z góry na narzdzia człowieka, jego osobowoci, traktujc je jako liczne
przemijajce instrumenty stwarzane na jego uytek, a potem odrzucane, tak jak si odrzuca
zuyte narzdzia, gdy spełniły swe zadanie.

Ponadto, aby nasze studium było dostatecznie szerokie i pełne, a z intelektualnego punktu
widzenia zadowalajce, musimy odkry i zbada pochodzenie i narodzenie ciała
przyczynowego, to znaczy pozna, jak si ono uformowało na pocztku. Stwierdzajc, e ma
pocztek, dostrzegamy natychmiast, e nie tylko musi ono mie swój koniec, ale take istnieje
jako inna forma wiadomoci, która posługuje si ciałem przyczynowym, podobnie jak ego w
ciele przyczynowym posługuje si ciałami osobowoci. T inn form wiadomoci jest
oczywicie ludzka monada. Aby wic w pełni zrozumie rol, jak odgrywa ciało
przyczynowe w ogromnej historii ewolucji ludzkiej, musimy te studiowa monad.

Cofajc si do narodzin, czyli uformowania si ciała przyczynowego, pogramy si od razu
w rozwaaniu nad zawiłym zagadnieniem duszy grupowej, którym musimy si zaj.
Szukajc pocztków duszy grupowej, dochodzimy, cofajc si krok za krokiem, do Trzech
Wielkich Fal Boskiego ycia, od których pochodz wszystkie formy przejawionego ycia.
Omawiajc Trzy Wielkie Fale musimy z koniecznoci zaj si równie w pewnej mierze
spraw uformowania materialnego wiata, od którego te fale płyn.

Aby zatem nasze studium ciała przyczynowego mogło by zrozumiałe, musimy opisa,
choby tylko w krótkim zarysie, powstanie pola ewolucji, pojawienie si na tym polu
wielkich strumieni ycia, wyłanianie si monad, budowanie licznych królestw ycia i
zanurzanie si monad za pomoc atomów permanentnych w materialnym wiecie oraz
stopniowy rozwój ycia duszy grupowej a do chwili, kiedy po eonach istnienia osignity
zostanie moment indywidualizacji i pojawi si po raz pierwszy ciało przyczynowe.

Potem nasze rozwaania pójd na ogół tym samym torem, jak w poprzednich ksikach tej
serii. Bdziemy musieli zaj si po kolei funkcjami ciała przyczynowego; jego składem i
struktur; natur myli przyczynowej; rozwojem i zdolnociami; czci ycia pomiertnego
człowieka, która upływa w ciele przyczynowym w wyszych niebiaskich wiatach.

Potem musimy przej do bardziej szczegółowego poznania istoty ego, które mieszka w ciele
przyczynowym i nim si posługuje, rzutujc w niego cykl reinkarnacji osobowoci za
osobowoci. Musimy pozna to, co nazywa si triszn, “pragnieniem", i jest prawdziw
przyczyn reinkarnacji; nastpnie atomy permanentne i mechanizm reinkarnacji oraz stosunek
ego do całego procesu reinkarnacji i osobowoci, któr ona rzutuje w nisze wiaty. Trzeba
starannie przeanalizowa cały stosunek ego do osobowoci, jego połczenie z ni oraz
sposób, w jaki jej uywa.

Osobny rozdział zostanie powicony niektórym sakramentalnym rodkom, majcym


wzmocni i ulepszy połczenie midzy ego a osobowoci, w dalszym rozdziale wyjaniona
zostanie sprawa pamici dawnych y.
5
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Potem przejdziemy do opisu, o tyle, o ile jest to moliwe, ycia ego w jego własnej sferze. To
doprowadzi nas do wtajemniczenia i przyjcia do Wielkiego Białego Braterstwa, kiedy to
ciało przyczynowe na chwil znika. Podejmiemy prób opisu wiadomoci buddhicznej oraz
zwizłego przedstawienia faktów dotyczcych drugiego i wyszych wtajemnicze.

Wreszcie zakoczymy nasz dług histori opisem stosunku ego do jego “Ojca w niebisiech",
czyli monady.

Tak wic, jak ju powiedziałem, pole, które staramy si ogarn w tej ksice, jest o wiele
wiksze, anieli miało to miejsce w którymkolwiek z poprzednich trzech tomów tej serii.
Mam nadziej, e ksika ta pozwoli uczniowi teozofii uzyska wgld w cudown panoram
ludzkiej ewolucji i pozna w prawdziwej perspektywie rol, jak odgrywa kade z czterech
subtelnych ciał człowieka: eteryczne, astralne, mentalne i przyczynowe.

ROZDZIAŁ II: POLE EWOLUCJI

Przez pole ewolucji rozumiemy materialny wszechwiat, w którym odbywa si ewolucja.
Mówic cile, ycie, czyli duch, oraz materia nie maj w rzeczywistoci oddzielnego bytu,
lecz raczej stanowi dwa przeciwne bieguny jednego noumenu; ale dla intelektualnej analizy
dogodnie jest rozpatrywa te dwa aspekty lub bieguny tak, jakby były odrbne, w podobny
sposób jak budowniczy traktuje mniej lub bardziej oddzielnie plany czci budynku, chocia
stanowi one tylko abstrakcj jednej całoci – mianowicie budynku.

W naszym Układzie Słonecznym pole ewolucji składa si z siedmiu sfer lub wiatów, które
mona rozpatrywa w trzech grupach:

1. Pole przejawienia samego Logosa.

2. Pole normalnej ewolucji.

3. Pole normalnej ewolucji ludzkiej, zwierzcej, rolinnej, mineralnej i elementalnej.

Fakty te zestawia najblisza tabela.

Sfery adi i anupadaka istniały – jak to przyjmujemy – przed uformowaniem si Układu
Słonecznego. Mona sobie wyobrazi, e sfera adi obejmuje tyle materii przestrzeni,
symbolizowanej przez punkty, ile Logos wyznaczy na materialn podstaw układu, który ma
zamiar utworzy.

Sfer anupadaka, przedstawion za pomoc linii, moemy sobie wyobrazi jako złoon z tej
samej materii, zmodyfikowanej lub zabarwionej Jego indywidualnym yciem wszystko
oywiajc wiadomoci, dziki czemu roni si ona w pewnym stopniu od analogicznej
sfer^ w innym Układzie Słonecznym. Pojcia te mona przedstawi w sposób symboliczny
nastpujco:

Pole ewolucji
Numer Nazwa sfery
Pole ewoluccji
kolejny sfery Sanskrycka Polska
6
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

1 Adi (a)
I Ewolucja Logosa
2 Anupadaka (b)
3 Atma Duch Ponadnormalna ewolucja ludzka,
II
4 Budhi Intuicja tzn. ewolucja wtajemniczonych
5 Manas Umysł Normalna ewolucja ludzka,
III 6 Kama Uczucie zwierzca, rolinna i
7 Sthula Fizyczna działalno istot elementarnych

Rys. 1.: Pocztek wszechwiata

T przygotowawcz prac mona zilustrowa w inny sposób za pomoc dwóch układów


symboli, z których jeden obrazuje troiste przejawianie wiadomoci Logosa, a drugi troist
zmian materii odpowiadajc troistej zmianie wiadomoci.

Rys. 2.: Przejawienie wiadomoci u Logosa

Przyjrzyjmy si najpierw przejawieniu si wiadomoci po wyznaczeniu miejsca


wszechwiata (zob. rys. 2):

1. Logos pojawia si jako punkt wewntrz sfery.

2. Logos promieniuje z tego punktu w trzech kierunkach ku obwodowi sfery lub koła materii.

3. wiadomo Logosa powraca ku sobie, przejawiajc w kadym punkcie zetknicia si z


kołem jeden z trzech zasadniczych aspektów wiadomoci, znanych jako wola, mdro i
działanie, jak równie pod innymi nazwami. Przez połczenie trzech aspektów lub faz
przejawiania w zewntrznych punktach kontaktu z kołem powstaje podstawowy trójkt
kontaktu z materi. Trójkt ten, wraz z trzema trójktami, utworzonymi przez linie łczce
punkty na obwodzie z punktem rodkowym, stanowi “bosk tetraktys", zwan te czasem
Kosmiczn Czwórni (Ewaternerem).
7
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Przyjrzyjmy si z kolei zmianom w materii powszechnej, które odpowiadaj przejawieniem


wiadomoci (zob. rys. 3). W sferze z substancji pierwotnej, czyli dziewiczej materii
przestrzeni:

1. Logos pojawia si jako punkt opromieniajcy sfery materii.

2. Punkt drga pomidzy rodkiem i obwodem, tworzc w ten sposób lini rozdzielajc ducha
i materi.

3. Punkt wraz z lini, po której si porusza, drga pod ktem prostym w stosunku do kierunku
poprzedniego drgania i tworzy wewntrz koła pierwotny krzy.

Powiada si wobec tego o krzyu, e “pochodzi" od Ojca (punktu) i Syna (rednicy) i
reprezentuje trzeci Logos, Twórczy Umysł lub Bosk Działalno, gotow do przejawienia si
w charakterze, Stwórcy.

Rys. 3.: Odpowied materii

ROZDZIAŁ III: WYŁONIENIE SI MONAD

Zanim przystpimy do omówienia działalnoci Trzeciego Logosa i szczegółów


przygotowania pola ewolucji, musimy odnotowa pojawienie si monad, czyli jednostek
wiadomoci, dla których zostało przygotowane pole ewolucji w materii wszechwiata.
Dokładniej omówimy je w nastpnym rozdziale.

Miriady tych jednostek, które maj si rozwija w powstajcym wszechwiecie, rozchodz si
po obrbie boskiego ycia, zanim utworzy si pole ich ewolucji. O tym ich pojawieniu si
napisano; To chciało; rozmno si i narodz si (Czandopaniszad VI, 11, 3); tak to dziki
aktowi woli powstaje wielu w jednym. Jest to akt woli Pierwszego Logosa, niepodzielnego
Pana, Ojca.

O monadach pisze si, e s iskrami Najwyszego Ognia, lub “boskimi czstkami".


Katechizm okultystyczny, cytowany w Doktrynie Tajemnej, powiada: Podnie głow, o łanu;
8
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

czy widzisz jedno, czy te niezliczone wiatła palce si ponad tob na ciemnym niebie o
północy? Czuj jeden płomie, o Guru-dewa; widz janiejce w nim niezliczone, nie
oddzielone iskry. Płomieniem jest Iwara, przejawiajcy si jako Pierwszy Logos; nie
oddzielonymi iskrami s monady, ludzkie i inne. Naley zwróci szczególn uwag na
okrelenie “nie oddzielone", które oznacza, e monady s samym Logosem.

Mona zatem okreli monad jako czstk boskiego ycia, wydzielon jako indywidualn
istot za pomoc najsubtelniejszej osłony materii, materii tak rzadkiej, e cho uycza kadej
monadzie odrbnej formy, to nie stanowi wcale przeszkody w swobodnym wzajemnym
kontaktowaniu si tak wyodrbnionego ycia z innym podobnym yciem w otoczeniu.

Monada nie jest wic czyst wiadomoci, czyst jani. Jest to abstrakcja. W konkretnym
wszechwiecie istnieje zawsze ja i jej powłoki, chociaby najsubtelniejsze, tak e jednostka
wiadomoci jest nierozdzielna od materii. Dlatego monada jest wiadomoci i materi.

Według teozofii monada jest tym samym co diwatma w filozofii indyjskiej.

Poniewa ycie monad jest yciem Pierwszego Logosa, mona je nazwa synami Ojca,
podobnie jak sam Drugi Logos jest synem Ojca; monady s jednak młodszymi synami,
niezdolnymi do działania w materii gstszej ni materia ich sfery – to jest sfery anupadaka;
natomiast Drugi Logos, majcy za sob wieki ewolucji, pierworodny wród wielu braci, jest
gotowy do przejawienia swych boskich mocy.

Chocia korzenie ycia monad znajduj si w sferze adi, to jednak one same przebywaj w
sferze anupadaka, gdy jeszcze nie maj ciał, w których mogłyby si przejawia; czekaj na
dzie “przejawienia synów Boych". Gdy tam pozostaj, Trzeci Logos rozpoczyna dzieło
przejawienia, kształtujc materi obiektywnego wszechwiata. Zostanie to opisane w
nastpnym rozdziale.

Rysunek 4 przedstawia monady, czekajce we własnej sferze, podczas gdy kształtuje si
wiat, w którym maj si one rozwija.
9
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 4.: Zstpienie monad

Te jednostki wiadomoci zwane monadami s te okrelone mianem synów, którzy


przebywaj od pocztku stworzenia w “łonie ojca" i jeszcze nie stali si doskonali przez
cierpienie. Kada monada jest naprawd równa Ojcu

jako uczestniczca w Jego Bóstwie, ale nisza od Ojca jako uczestniczca w


człowieczestwie – według słów anastezyjskiego kredo. Kada ma z nim pój w głb
materii, aby podda sobie rzeczy wszystkie (l. Kor. IV, 25). Ma by posiadana w słaboci, aby
mogła powsta z mocy (tame IV, 43). Rozwijajc owe moliwoci, ze stanu statycznego ma
si sta dynamiczna i rozwija wszystkie boskie zdolnoci.

Chocia we własnej sferze – anupadaka – monada jest wszystkowiedzca i wszechobecna, to


w innych sferach jest niewiadoma, “bez czucia"; musi zasłoni sw chwał pograjc si w
materi, która j olepia, aby mogła si sta wszystkowiedzca i wszechobecna we
wszystkich sferach, zdolna do reagowania na wszystkie boskie wibracje we wszechwiecie, a
nie tylko na wibracje najwyszych sfer.

Poniewa monady wywodz swój byt od Pierwszego Logosa, jego wola przejawienia si jest
take ich wol. Dlatego cały proces ewolucji indywidualnego “ja" jest wybran przez nie
same działalnoci. Znajdujemy si tutaj, w materialnych wiatach, poniewa my sami jako
monady chcielimy y; jestemy zdeterminowani przez samych siebie, kierujemy si własn
wol. Ten boski impuls, zmierzajcy zawsze do pełniejszego przejawienia ycia, daje si
dostrzec wszdzie w naturze i czsto okrelany jest jako wola ycia. Przejawia si w nasieniu,
które wypuszcza swój kiełek ku wiatłu, w pczku rozbijajcym swe wizienie i rozwijajcym
si ku słocu. Działa w twórczym geniuszu malarza, rzebiarza, poety, muzyka, rzemielnika.
Z tego impulsu wewntrznego do stwarzania rodzi si najsubtelniejsza przyjemno,
najdelikatniejszy smak czy zapach rozkoszy. Wszystkie istoty odczuwaj swe ycie
najbardziej wtedy, gdy rozmnaaj si przez stwarzanie. Rozprzestrzenianie si, wzrastanie,
wynika z woli ycia, a jego owocem jest szczliwo istnienia, rado ycia.
10
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

ROZDZIAŁ IV: FORMOWANIE PICIU SFER

Kontynuujc proces stwarzania, Trzeci Logos, czyli Umysł Powszechny, oddziaływa na


materi przestrzeni – mulaprakriti, niebiask Dziewic Mari – wytrcajc jego trzy cechy:
tamas (bezwładno), radas (ruchliwo) i sattv (rytm) z równowagi stałej w niestał i
wprowadzajc j przez to w stan cigłego ruchu.

Trzeci Logos stwarza w ten sposób atomy piciu niszych sfer: atmy, buddhi, manasu, karny i
sthuli; Fohat elektryzuje budzc do ycia i rozdziela pierwotn substancj, czyli
pragmatyczn materi na atomy.

Moemy tu zauway, e istniej trzy stadia formowania tych atomów:

1. Ustanowienie granicy, wewntrz której ycie Logosa ma wibrowa; granica ta znana jest
jako “boska miara" lub tanmatra, dosłownie “miara Tego", a “Tym" jest Duch Boski.

2. Wyznaczenie osi wzrostu atomu, linii okrelajcych jego kształt; odpowiadaj one osiom
kryształów.

3. Miara wibracji i ktowe połoenie osi wzgldem siebie wyznaczaj powierzchni lub
cian atomu.

Pod wpływem kierowniczej działalnoci Trzeciego Logosa, w atomach kadej sfery budz si
nowe siły i moliwoci przycigania i odpychania, dziki czemu skupiaj si one w drobiny, a
prostsze drobiny w złoone, a w kocu w kadej z piciu sfer kształtuje si sze niszych
stanów skupienia, wskutek czego w kadej sferze powstaje siedem podsfer (stanów skupienia
materii).

Tak ukształtowana materia wszystkich sfer nie jest jednak obecnie istniejc materi; energia
Drugiego Logosa, aspektu mdroci lub miłoci, powoduje dalsz integracj materii w formy,
które obecnie znamy.

Co wicej, wirujce prdy w atomach, znane jako spiryle, nie zostały stworzone przez Trzeci
Logos, lecz przez monady, którymi si teraz zajmiemy. Aktywno spiryl rozwija si w pełni
w toku ewolucji, zwykle jednej w kadym obiegu (rundzie). Wiele wicze jogi zmierza do
przyspieszenia rozwoju spiryl.

Tak wic w kadym atomie znajduj si utajone niezliczone moliwoci reagowania na trzy
aspekty wiadomoci; moliwoci te rozwijaj si w atomie w cigu ewolucji.

Prac Trzeciego Logosa nazywa si Pierwsz Wielk Fal ycia.


11
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 5.: Formowanie piciu niszych sfer

Rysunek 5 obrazuje t prac Trzeciego Logosa, czyli Pierwszej Fali ycia. Kwesti t oraz
wznoszenie si Pierwszej Fali ycia omówimy nieco szerzej w nastpnym rozdziale i dalej,
po omówieniu Drugiej Fali ycia.

ROZDZIAŁ V: KRÓLESTWA YCIA

W materi oywion przez Trzeci Logos wstpuje Druga Wielka Fala boskiego ycia, która
przechodzi od Drugiego Logosa, czyli Drugiej Osoby Trójcy; znana jest ona zwykle jako
drugi wylew ycia. Druga Osoba Trójcy przybiera zatem form nie z “dziewiczej" czyli
bezpłodnej materii, lecz z materii ju zapłodnionej yciem Trzeciej Osoby, tak i otacza j
szata zarówno ycia, jak i materii. Poprawne jest zatem twierdzenie, e narodził si on z
Ducha witego i Marii Panny, jak mówi wierny przekład znanego wstpu chrzecijaskiego
kredo.

Powoli i stopniowo ta nieodparta fala ycia spływa w dół przez rozmaite sfery i królestwa
ycia, spdzajc w kadym z nich okres równy czasowi trwania jednej pełnej inkarnacji
łacucha planetarnego, a wynoszcy wiele milionów lat (uwaga: łacuch planetarny składa
si z siedmiu globów zbudowanych z materii o rónym stopniu gstoci; strumie
rozwijajcego si ycia przechodzi kolejno siedem razy przez te globy).

Na rónych stopniach zstpowania w dół ycia Drugiej Fali znane jest ono pod rónymi
nazwami. O jego całoci mówi si czsto jako o esencji monadycznej, chocia termin ten
lepiej by si nadawał do tej jego czci, która przybrana jest tylko w materi atomow
rónych sfer. Nazw t nadano jej pierwotnie dlatego, e dostarczyła ona monadom
permanentnych atomów.
12
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Gdy ta fala ycia oywia materi niszych podsfer poszczególnych sfer, to znaczy wszystkie
stany skupienia poniej atomowego, które składaj si z materii molekularnej, wówczas
nazywa si esencj elementaln. Nazwa ta pochodzi z pism redniowiecznych okultystów,
którzy nadali j materii, z jakiej składaj si ciała duchów przyrody; nazwali oni bowiem te
duchy “elementami", dzielc je na klasy przynalene do “elementów" ognia, powietrza, wody
i ziemi.

Gdy ta fala boskiego ycia – która w jakim poprzednim eonie zakoczyła sw ewolucj w
sferze buddhi – spływa w dół na najwyszy poziom sfery mentalnej, wówczas oywia wielkie
masy mentalnej materii atomowej. W tym najprostszym swym stanie nie łczy ona atomów w
molekuły, aby stworzy sobie ciało, lecz po prostu udziela materii mentalnej, dziki swemu
przyciganiu, ogromnej sprajcej siły.

Moemy sobie wyobrazi, e gdy ta siła dociera po raz pierwszy do owej sfery zstpujc w
dół, nie jest wcale przystosowana do wibracji i z pocztku nie potrafi na nie reagowa. W
cigu całego eonu, jaki spdzi ona na tym poziomie, ewolucja jej polega na “przyzwyczajaniu
si" do wibrowania z wszystkimi moliwymi na tym poziomie prdkociami, dziki czemu
bdzie mogła w kadej chwili oywi kad kombinacj materii tej sfery oraz ni si
posługiwa. W cigu tego długiego okresu ewolucji bdzie ona wiza si ze wszystkimi
moliwymi kombinacjami materii trzech najwyszych stanów materii arupy (bez kształtu),
czyli poziomu przyczynowego, ale na kocu tego okresu powróci na poziom atomowy –
oczywicie nie w tym samym jak na pocztku stanie, lecz majc ju w sobie utajone
zdolnoci, jakie zdobyła.

Fala ycia przyciga zatem ku sobie materi sfery przyczynowej, łczy j w kombinacje, na
tym poziomie odpowiadajce substancjom, i z tych substancji buduje formy, które
zamieszkuje. Tak powstaje pierwsze królestwo elementalne.

Zajmujemy si tu esencj monadyczn na jej łuku zstpnym, a postp oznacza dla niej
pogrenie si w materi, podczas gdy dla nas wznoszenie si w wysze sfery. Dlatego
esencja ta, nawet w sferze przyczynowej, jest dla nas mniej rozwinita; by moe bardziej
precyzyjne byłoby powiedzenie, e jest mniej wcignita w inwolucj, gdy jej ewolucja w
cisłym znaczeniu tego słowa jeszcze si nie rozpoczła.

W pierwszym królestwie elementalnym istnieje siedem działów; najwyszy z nich odpowiada


najwyszemu stanowi materii mentalnej (pierwsza podsfera lub strefa). Drugi, trzeci i czwarty
dział odpowiada drugiemu z kolei stanowi skupienia materii mentalnej (druga podsfera lub
strefa); pity, szósty i siódmy dział odpowiada trzeciemu stanowi skupienia.

Po przejciu przez cały łacuch planetarny w rónych formach bytu na tym poziomie, fala
ycia prca przez cały czas stale w dół utosamia si z tymi formami tak całkowicie, e
zamiast zajmowa je okresowo i porzuca, potrafi trwa w nich stale i czyni z nich cz
siebie. Gdy ten stopie zostaje osignity, fala moe si posun jeszcze niej, by zajmowa
czasowo formy na jeszcze niszym poziomie. Obejmuje ona wtedy formy w niszej czci
strefy mentalnej (poziom rupa, czyli kształtu) i nosi wówczas nazw drugiego królestwa
elementalnego. Czytelnik zechce zauway, e ycie tworzce dusz form pozostaje nadal w
wyszej czci sfery mentalnej, czyli duszy na poziomie przyczynowym, podczas gdy formy,
w których si ono przejawia, znajduj si w niszej czci sfery mentalnej.
13
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Drugie królestwo elementalne dzieli si równie na siedem poddziałów; najwyszy z nich
odpowiada czwartemu stanowi skupienia (czwarta podsfera lub strefa), drugi i trzeci dział
pitemu, czwarty i pity – szóstemu, szósty i siódmy dział – siódmemu stanowi skupienia.

Dla przejrzystoci podajemy podział pierwszego i drugiego królestwa elementalnego w


postaci tabeli:

Elementalne
Sfera Podsfera lub strefa
Działy Królestwo
1 1
Wysza mentalna 2 2, 3 i 4 Pierwsze
3 5, 6 i 7
4 1
5 2i3
Nisza mentalna Drugie
6 4 i5
7 6 i7

Po pobycie na tym etapie przez cały okres łacucha, nieustanne parcie w dół sprawiło, e ten
proces si powtórzył. ycie jeszcze raz utosamiło si ze swymi formami i zamieszkało w
poszczególnych strefach niszej czci wiata mentalnego. Przybiera wtedy formy z materii
astralnej i staje si trzecim królestwem elementalnym.

Jak widzielimy w ksikach: Ciało astralne i Ciało mentalne, zarówno mentalna, jak i
astralna esencja elementalna jest bardzo cile zwizana z człowiekiem, gdy stanowi wany
składnik tych jego ciał.

Po upływie całego okresu łacucha planetarnego, ycie przebywajce w trzecim królestwie


elementalnym znów utosamia si ze swymi formami i wobec tego potrafi z kolei oywi
eteryczn cz królestwa mineralnego, stajc si yciem, które je oywia.

W toku ewolucji mineralnej napór ycia w dół powoduje, e utosamia si ono z formami
eterycznymi i działajc w tych formach oywia gstsz materi minerałów, dostpnych
postrzeganiu naszych zmysłów.

Królestwo mineralne obejmuje oczywicie nie tylko to wszystko, co zwykle nazywamy


minerałami, ale take płyny, gazy i wiele substancji eterycznych, na razie nie znanych
zachodniej nauce. ycie istniejce w królestwie mineralnym bywa czasem nazywane monada
mineraln, podobnie jak na póniejszych etapach monada rolinn i monada zwierzc.
Nazwy te jednak łatwo wprowadzaj w błd, bo sugeruj, e jedna wielka monada oywia
całe królestwo; nie jest to zgodne z rzeczywistoci, gdy nawet wtedy, gdy esencja
monadyczna pojawia si po raz pierwszy jako pierwsze królestwo elementalne, nie jest ju
jedn monada, lecz bardzo wielu monadami; nie jest to jeden wielki strumie ycia, lecz
wiele równoległych strumieni, z których kady ma swe charakterystyczne cechy.

Gdy fala ycia osiga najniszy rodkowy punkt w królestwie mineralnym, wówczas ustaje
parcie w dół, a pojawia si denie w gór. Ustaje “wydech", a zaczyna si “wdech".
14
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Naley zauway, e gdyby była tylko jedna fala ycia, które przechodzi z jednego królestwa
do nastpnego, to w okrelonym czasie istniałoby tylko jedno królestwo. Tak jednak, jak
wiemy, nie jest; wynika to std, e Logos wysyła fale ycia w stałej kolejnoci, dziki czemu
w kadym czasie działa pewna ich liczba. W ten sposób my sami jako ludzko
reprezentujemy jedn tak fal; fala, która nastpiła bezporednio po naszej fali, oywia
obecnie królestwo zwierzce, za ni idzie fala tworzca obecnie królestwo rolinne; czwarta
fala znajduje si na poziomie mineralnym, a pita, szósta i siódma to trzy królestwa
elementalne. Wszystkie one s kolejnymi falami tego samego ycia, które płynie z Drugiego
Aspektu Logosa.

Płynce ycie przejawia skłonno do coraz dalej idcego zrónicowania, gdy fale ycia
przechodzce z jednego królestwa do nastpnego dziel si na coraz mniejsze strumienie.
Dlatego mona przypuszcza, e przed rozpoczciem ewolucji istniał stan, w którym wielka
fala ycia była jednorodna, ale o tym nic nie wiemy.

Proces coraz bardziej postpujcego dzielenia si trwa do chwili, gdy na kocu pierwszego
wielkiego okresu ewolucji dochodzi wreszcie do podziału na indywidualnoci, to znaczy na
ludzi, bo kady człowiek stanowi odrbn dusz, cho naturalnie na pocztku nierozwinit.

Patrzc na dzieje Drugiej Fali jako na pewn cało moemy słusznie sdzi, e jej
zstpowanie w dół w materi zwizane jest ze stworzeniem pierwotnych tkanek, z których we
właciwym czasie formuj si subtelne i gste ciała. W pewnym staroytnym Pimie witym
proces ten trafnie został nazwany “tkaniem".

Z materiałów przygotowanych przez Trzeci Logos, Drugi Logos przdzie nici i tkaniny, z
których utworz si przyszłe szaty, to znaczy ciała.

Trzeci Logos to jakby chemik pracujcy w laboratorium; Drugi Logos to jakby tkacz
pracujcy w fabryce. Chocia s to przenonie materialistyczne, jednak ułatwiaj
zrozumienie.

W ten sposób Drugi Logos “tka" rónego rodzaju odzienia, to znaczy materiał, z którego
póniej powstan przyczynowe i mentalne ciała człowieka; z materiału astralnego, czyli
materiału poda, zostan utworzone ciała astralne ludzi.

Tak to powstaj materiały na narzdzia wiadomoci, a cechy charakterystyczne kadej klasy


materiału s wyznaczone przez natur skupie czstek – ich budow, barw, gsto itd.

Całe to zstpowanie fali ycia w dół przez poszczególne sfery wyposaajce liczne stopnie
materii w róne własnoci stanowi przygotowanie do ewolucji i czsto jest trafnie nazywane
inwolucj.

Gdy zostaje osignity najniszy stopie pogrenia w materi, zarówno Pierwsza jak i Druga
Fala ycia zwraca si w gór i rozpoczyna długi okres wznoszenia si przez poszczególne
sfery; nazywa si to trafnie ewolucj.

Rysunek 6 stanowi prób graficznego przedstawienia Pierwszej Fali ycia, płyncej z


Trzeciego Logosa i formujcej materi piciu niszych sfer, czas Drugiej Fali ycia, która
kształtuje materi oywion ju przez Trzeci Logos i wyposaa j w dusz, tak e wytwarza
15
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

trzy królestwa elementalne i królestwo mineralne oraz w nalenej kolejnoci królestwo


rolinne i zwierzce.

Rys. 6.: Królestwa ycia

Zaznaczona jest te na tej tablicy Trzecia Fala ycia płynca od Pierwszego Logosa, której
rezultatem jest powstanie indywidualnych istot, czyli ludzi. T spraw zajmiemy si jednak
obszerniej w dalszej czci naszego studium.

Czytelnik powinien zwróci szczególn uwag na dokładne połoenie poszczególnych


królestw na rysunku 6. l tak królestwo mineralne umieszczone zostało w całoci w gstszej
czci sfery fizycznej, co oznacza, e ycie znajduje si całkowicie pod panowaniem gstszej
materii fizycznej, ale pasmo na rysunku stopniowo si zwa, w miar jak wznosi si w gór
przez eteryczn cz sfery fizycznej, co oznacza, e ycie nie rozwinło jeszcze w pełni
panowania nad materi eteryczn. Mały szpic sigajcy w sfer astraln wskazuje, e troch
wiadomoci działa w sferze materii astralnej. Stanowi to zacztek pragnienia, które w
wiecie (królestwie) mineralnym wyraa si jako chemiczne powinowactwo. Bdzie o tym
jeszcze mowa, gdy dojdziemy do dusz grupowych wiata mineralnego.

Pasmo przedstawiajce królestwo rolinne ma pełn szeroko w sferze fizycznej. Cz


reprezentujca wiadomo astraln jest oczywicie nieco wiksza ni poprzednio, poniewa
pragnienie jest w rolinach bardziej rozwinite ni w królestwie mineralnym. Badacze ycia
rolinnego wiedz, e wielu przedstawicieli królestwa rolinnego wykazuje du
pomysłowo i spryt w osiganiu swych celów, chocia cele te z naszego punktu widzenia
mog si wydawa ograniczone. Jest o tym mowa w ksice, J. B. Taylora The Sagacity and
Morality of Plants (Rozsdek i moralno rolin).
16
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W wiecie zwierzcym pasmo to wskazuje, e istnieje ju pełny rozwój w niszej czci sfery
astralnej, co oznacza, e zwierz jest zdolne do doznawania wyszych pragnie w pełnym
zakresie, jednak zwajce si pasmo w górnej czci sfery astralnej wiadczy o tym, e jego
zdolno do odczuwania wyszych pragnie jest jeszcze bardzo ograniczona. Niemniej
istnieje, dziki czemu zdarza si w wyjtkowych wypadkach, e potrafi ono przejawi
niezwykle wysok jako uczucia i oddania.

Pasmo przedstawiajce królestwo zwierzce wskazuje, e mamy ju do czynienia take z


rozwojem inteligencji, która do swego przejawienia potrzebuje materii mentalnej. Obecnie
przyjmuje si powszechnie, e niektóre zwierzta, zarówno domowe, jak i dzikie, posługuj
si niewtpliwie zdolnoci rozumowania prowadzcego od przyczyny do skutku, chocia na
razie zdolno ta nie jest jeszcze zbyt rozwinita.

Ze wzgldu na to, e pasmo ma symbolizowa przecitne zwierz, jego szpic przenika tylko
do najniszej czci sfery mentalnej; u wysoko rozwinitych zwierzt domowych mógłby on
siga do najwyszego z czterech niszych stanów materii mentalnej, cho oczywicie bdzie
to tylko punkt, a nie pełna szeroko pasma.

Poniewa omawiamy tu wzgldne stopnie wiadomoci w rozmaitych królestwach, moemy


równie posun si nieco naprzód i wskaza stopie osignity przez człowieka. Pasmo
reprezentujce królestwo ludzkie ma pełn szeroko a do najniszych czci sfery
mentalnej, co oznacza, e a do tego poziomu rozwinł w pełni zdolno rozumowania.
Jednake w wyszych czciach niszej sfery mentalnej jego zdolno rozumowania nie jest
jeszcze w pełni rozwinita; symbolizuje to zwanie si pasma.

Szpic znajdujcy si na rysunku w wyszej, czyli przyczynowej, sferze mentalnej oznacza
całkiem nowy czynnik; człowiek posiada bowiem ciało przyczynowe i trwale inkarnujce si
ego.

U ogromnej wikszoci ludzi wiadomo nie wznosi si poza trzeci stref wiata
mentalnego. Tylko stopniowo, w miar swego rozwoju, ego potrafi wznie si do drugiej i
pierwszej strefy mentalnej.

Ostatnie pasmo po prawej stronie reprezentuje człowieka uduchowionego, bardzo


wyprzedzajcego w rozwoju człowieka przecitnego. Mamy tu wiadomo, która rozwinła
si poza granice ciała przyczynowego, tak e moe on swobodnie działa w sferze buddhi, jak
równie ma wiadomo – przynajmniej kiedy jest poza ciałem – w sferze atmy.

Zwrómy uwag, e jak na to wskazuje najszersza cz pasma, centrum jego wiadomoci
nie znajduje si jak u wikszoci ludzi w sferach fizycznej i astralnej, lecz pomidzy wysz
sfer mentaln i sfer buddhi. W wyszej czci sfery mentalnej i wyszej czci sfery
astralnej jest ona bardziej rozwinita ni w niszych ich czciach, a chocia człowiek ten
zatrzymuje jeszcze ciało fizyczne, na rysunku zaznaczone jest ono tylko wskim trójktem;
tłumaczy si to tym, e zachowuje je tylko po to, by pracowa, a nie dlatego, e jego myli i
pragnienia s z nim zwizane. Taki człowiek znajduje si poza zasigiem wszelkiej karmy,
która by mogła zmusi go do inkarnowania si, tote zachowuje nisze ciało tylko po to, by
pracowa dla dobra ludzkoci oraz promieniowa w tych sferach sił, która w przeciwnym
razie nie mogłaby do nich dotrze.
17
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Po tej niezbdnej dygresji, majcej wyjani, jaki jest wzgldny stopie wiadomoci
osigany w kadym z królestw przyrody, wana jest uwaga, e ten ewolucyjny proces
prowadzcy do przejawienia si utajonej wiadomoci musi si zacz od kontaktów
odbieranych przez najbardziej zewntrzne narzdzie, to znaczy w sferze fizycznej.
wiadomo moe uwiadomi sobie zewntrzny przedmiot tylko pod wpływem bodców
działajcych na jej zewntrzne ciało. Do tego czasu jest zatem upiona w swym wntrzu, trwa
jako słabe wewntrzne drganie, nieustannie pulsujce z monady i powodujce lekki nacisk na
diwatm (atma-buddhi-manas), podobnie jak strumie podziemnej wody szukajcy ujcia.

Tym procesem wznoszenia si, jak i Trzeci Fal ycia, której rezultatem jest utworzenie si
ciała przyczynowego człowieka, zajmiemy si w nastpnych rozdziałach.

Powracajc do Drugiej Fali ycia zauwaamy, e nie tylko dzieli si ona w nieskoczonym
niemal stopniu, lecz take zdaje si rónicowa sama w sobie, tak i w kadej sferze i na
kadym jej poziomie pojawia si za porednictwem niezliczonych milionów przewodów, l tak
w sferze buddhi przejawia si jako pierwiastek Chrystusowy w człowieku; w ciałach
mentalnym i astralnym człowieka oywia rozmaite warstwy materii, przejawiajc si w
wyszej czci ciała astralnego jako szlachetne uczucia, a w niszej jego czci jako sam prd
yciodajnej siły, energia oywajca to ciało. Z ciała astralnego przepływa do eterycznych
czakr, czyli orodków siły, gdzie spotyka si z kundalini dobywajcym si z wntrza
ludzkiego ciała.

Zauwamy, e kundalini, czyli ogie wowy, jaki wzbiera z wntrza ludzkiego ciała, naley
do Pierwszej Fali ycia i istnieje we wszystkich sferach, o których nam co wiadomo. Ta siła
kundalini jest naturalnie całkiem odmienna od prany, czyli siły witalnej, która naley do
Drugiej Fali ycia, jak równie od fohatu, to znaczy od wszystkich postaci fizycznej energii,
takich jak elektryczno, wiatło, ciepło itd. (zob.: Ciało eteryczne, Ciało astralne i Ciało
mentalne).

Kundalini w ciele ludzkim pochodzi z owego Laboratorium Ducha witego, które znajduje
si głboko w ziemi, gdzie wci wytwarzaj si nowe pierwiastki chemiczne, o coraz
wikszej złoonoci formy i coraz wikszej energii wewntrznego ycia i aktywnoci.

Ale kundalini nie jest t czci Pierwszej Fali ycia, która pracuje nad budowaniem
chemicznych pierwiastków; ma ona raczej charakter rozwijajcej si nadal siły, która znajduje
si w ywym rodku takich pierwiastków, jak radium. Kundalini stanowi cz Pierwszej Fali
ycia po osigniciu najgłbszego zanurzenia w materii, która potem z powrotem wznosi si
ku wyynom, z których pochodzi.

Jak ju zauwaylimy, fala ycia zstpujca w dół przez wiaty materii powoduje coraz
wiksze zrónicowanie; natomiast podczas swego powrotu w gór wywołuje proces odwrotny
– proces integracji.

ROZDZIAŁ VI: WIZANIE ATOMÓW – I WYSZA TRIADA


18
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Jak widzielimy w poprzednim rozdziale, Druga Fala ycia nie tylko spływa w dół do piciu
sfer, powołujc do istnienia elementalne i inne królestwa ycia, lecz powoduje równie
aktywno monad, które gotowe do rozpoczcia swej ewolucji czekały w sferze anupadaka na
moment, kiedy materia sfer bdzie dla nich gotowa.

Powiedzenie, e monady “wyłaniaj si" byłoby nieco niecisłe. One raczej janiej, wydajc
z siebie promienie ycia. Same pozostaj zawsze “w łonie Ojca", podczas gdy ich yciodajne
promienie płyn w ocean materii przyswajajc sobie, jak to zaraz zobaczymy, materiały
niezbdne im do ewolucji w niszych sferach.

H. P. Bławacka tak przedstawia promieniowanie monad: Pierwotny trójkt (to jest troista
Monada Woli, Mdroci i Działania), gdy tylko odzwierciedlił si w “Niebiaskim
człowieku" (to znaczy Atma-Buddhi-Manas), w najwyszym z siedmiu – matka wracajc w
“Milczenie i Ciemno".

Same zatem monady pozostaj zawsze poza piciorakim wszechwiatem i w tym znaczeniu
s widzami. Znajduj si poza picioma sferami materii. S one jani, samowiadom i
samookrelon. Króluj w niezmiennym pokoju i yj w wiecznoci. Ale jak widzielimy,
przyswajaj sobie materi przybierajc atomy rónych sfer. Monady nale do siedmiu
typów, czyli “promieni", tak samo jak materia naley do siedmiu typów lub promieni. Proces
powstawania siedmiu typów jest nastpujcy: wiadomo Logosa, czyli jani powszechnej,
ma trzy aspekty: wol, mdro i działanie. Odpowiadaj im trzy własnoci materii –
bezwładno (tamas), ruchliwo (radas) i rytm (sattva). Wi si one ze sob nastpujco:
aspekt woli uycza materii własnoci bezwładnoci, czyli tamasu, zdolnoci stawiania oporu,
stałoci, spokoju.

Rys. 7.: Aspekty wiadomoci i właciwoci materii

Aspekt działania udziela materii zdolnoci odpowiadania na działanie, czyli radasu,


ruchliwoci.
19
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Aspekt mdroci udziela materii rytmu, czyli sattvy, harmonii. Tablica siódma ilustruje te
odpowiednioci.

Kada zatem monada ma te trzy aspekty wiadomoci, ale ich proporcje mog si zmienia na
siedem sposobów, a mianowicie:

Aspekt dominujcy Aspekt wtórny Aspekt trzeciorzdny


Wola Mdro Działanie
Wola Działanie Mdro
Mdro Wola Działanie
Mdro Działanie Wola
Działanie Wola Mdro
Działanie Mdro Wola

W siódmym typie wszystkie trzy aspekty wystpuj na równi. Podobnie powstaje siedem
typów materii przez zmian proporcji trzech: tamasu, radasu i sattvy. Strumie ycia
okrelany nazw Drugiej Fali ycia, składa si z siedmiu strumieni, a w kadym z nich
znajduje si jeden z siedmiu typów materii.

Rysunek 8 stanowi prób przedstawienia siedmiu typów monad i odpowiadajcych im


siedmiu typów materii.

Inaczej mówic, kada monada naley do jednego z siedmiu promieni, co oznacza, e


wyłoniła si ona pierwotnie z jednego z siedmiu Logosów Planetarnych, które mona uwaa
za centra siły wewntrz Logosa Słonecznego lub za kanały, którymi płynie Jego siła.

Niemniej, cho jak powiedziano, kada monada naley zasadniczo do jednego promienia, ma
w sobie co ze wszystkich promieni. Nie ma ani odrobiny siły, ani odrobiny materii, która by
nie była aktualnie czstk tego lub innego z siedmiu Logosów Planetarnych. Jest dosłownie
zagszczon ich substancj, substancj nie jednego, lecz wszystkich, cho zawsze jeden
przewaa. Dlatego nie moe by najlejszego nawet ruchu któregokolwiek z tych wielkich
Aniołów Gwiezdnych, który by w jakim stopniu nie oddziaływał na kad monad, gdy s
one ich czstk. Ten fakt stanowi oczywicie właciw podstaw astrologii.

Co wicej, ciała tych monad, które pierwotnie wyłoniły si z okrelonego Logosa
Planetarnego, bd nadal w cigu swej ewolucji miały wicej czsteczek tego Logosa ni
innych, i dlatego mona rozpozna, e kady człowiek naley do którego z siedmiu promieni
lub Logosów:
20
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 8.: Siedem monad i siedem typów materii

Chocia w myl zwykłego prawa monada przynaley do tego samego promienia w cigu całej
swej ewolucji, tak i jej ewentualny powrót do ródła odbywa si przez tego samego Anioła
Planetarnego, przez którego wyłoniła si na pocztku, to jednak zdarzaj si stosunkowo
rzadkie wyjtki. Monada moe bowiem zmieni swój promie, tak e powróci przez innego
Anioła Planetarnego ni ten, z którego si pierwotnie wyłoniła. Zazwyczaj jest to przejcie na
pierwszy lub drugi promie, gdzie znajduje si stosunkowo mało osób na niszych stopniach
ewolucji.

Zanim przejdziemy do opisu, w jaki sposób monada przyłcza do siebie atomy, musimy si
jeszcze zaj innym czynnikiem.

Druga Fala ycia, niezalenie od utworzenia królestw elementalnych i innych, niesie równie
ze sob istoty na rozmaitym poziomie rozwoju, które s normalnymi i typowymi
mieszkacami trzech królestw elementalnych. Istoty te zostały przeniesione przez Logosa z
poprzedniej ewolucji. Obecnie maj one zamieszka w sferze, do której si nadaj ze wzgldu
na stopie rozwoju; współdziałaj one z Logosem, a póniej z człowiekiem w ogólnym planie
ewolucji. Od nich człowiek bierze swe przemijajce ciało.

Znane s w niektórych religiach jako aniołowie, u Hindusów jako dewy – dosłownie


wietliste istoty. Platon mówi o nich jako o “mniejszych bogach". Fakt, e słowo dewa
tłumaczono jako bóg, dał powód do błdnego rozumienia myli Wschodu. Trzydzieci trzy
krory [330 milionów] bogów to nie bogowie w zachodnim rozumieniu tego słowa, lecz dewy,
czyli istoty wietliste.

Istnieje wiele ich stopni obejmujcych przedstawicieli kadej z piciu sfer, to znaczy
przedstawicieli sfer atmy, buddhi, manasu, karny i eterycznej czci sfery fizycznej.

Ciała ich s zbudowane z esencji elementalnej królestwa, do którego nale, s wietliste,


maj wiele odcieni barw, zmieniaj posta zalenie od swej woli. Tworz one ogromny
zastp, nieustannie zajty prac nad ulepszeniem esencji elementalnej, wchłaniaj j w swoje
ciała, potem wyrzucaj i znów wchłaniaj inn jej porcj, aby uczyni j bardziej wraliw.
21
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W pierwszym królestwie elementalnym, znajdujcym si w wyszej czci sfery mentalnej,


przygotowuj one materi, która by mogła by szat abstrakcyjnej myli. W drugim
królestwie elementalnym, w niszej czci sfery mentalnej, przysposabiaj materiał do
przyobleczenia myli konkretnej. W trzecim królestwie elementalnym, w sferze astralnej,
przygotowuj materiał, który bdzie szat pragnie.

Na rozwaanym teraz przez nas stopniu to ulepszanie esencji elementalnej stanowi jedyn ich
prac. W póniejszym okresie bd równie stale zajte kształtowaniem form i pomaganiem
ludzkim ego na ich drodze do inkarnacji, budowaniem im nowych ciał, dostarczaniem
potrzebnego rodzaju materiałów i pomoc w ich zuytkowaniu. Im mniej rozwinite jest ego,
tym wiksza jest praca kierownicza dewów. Wykonuj one niemal cał tego rodzaju prac dla
zwierzt, a take dla rolin i minerałów. Działaj jako wykonawcy Logosa, realizujc
wszystkie szczegóły jego planów i niosc pomoc niezliczonym rozwijajcym si istotom, gdy
musz znale potrzebny im materiał do zbudowania ich ciała. Nale do nich ogromne
zastpy królestwa wróek, znanych jako duszki przyrody, trolle, gnomy, krasnoludki i pod
wielu innymi nazwami.

Opis tych istot podany został w Ciele astralnym i Ciele mentalnym, nie ma wic potrzeby
opisywania ich w tym miejscu. Interesuje nas w tej chwili tylko ich pochodzenie i rola, jak
odgrywaj pomagajc monadom, gdy te rozpoczynaj sw ewolucj w niszych sferach.

cile mówic, termin dewa nie jest na tyle szeroki, by mógł obj wszystkie ywe czynniki
zajte prac z monadami i ich dług wdrówk przez nisze wiaty. Prac t wykonuj istoty
siedmiu stopni, znane zbiorowo jako hierarchie twórcze, przy czym, rzecz dziwna, same
monady stanowi jeden z tych siedmiu stopni. Aby jednak nie komplikowa zbytecznie opisu,
wystarczy jeli okrelimy wszystkie te czynniki jednym mianem – dewy. W dalszym
rozdziale powrócimy do tej sprawy, omówimy j bardziej szczegółowo oraz podamy nazwy i
funkcje (o ile s znane) siedmiu twórczych hierarchii.

Widzimy z tego, e zanim mogła si przejawi jakakolwiek wcielona wiadomo, z


wyjtkiem Logosa i Jego twórczych hierarchii, musiała by wykonana ogromna wstpna
praca przygotowujca “stron formy" pola ewolucji.

Mamy obecnie trzy niezbdne czynniki, które pozwol nam omówi łczenie atomów z
monadami. S nimi:

1. Atomy rozmaitych sfer.

2. Obecno monad w sferze anupadaka.

3. Pomoc dewów, bez których same monady nie mogłyby podj swojej ewolucji.

Monada, jak widzielimy, ma trzy aspekty wiadomoci, z których kady w chwili


rozpoczcia procesu ewolucyjnego wzbudza fal wibracyjn; ta z kolei pobudza do wibracji
otaczajc j materi atomow sfer atmy, buddhi i manasu.

Dewy pochodzce z poprzedniego wszechwiata, które same przeszły przedtem przez


podobne dowiadczenie, kieruj fal wibracyjn płync z aspektu woli monady do jakiego
atomu atmy, który wskutek tego zostaje “przyłczony" do monady i staje si jej
22
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

permanentnym atomem atmicznym; ma tak nazw, poniewa pozostaje złczony z rnonad


przez cały okres jej ewolucji.

Podobnie fala wibracyjna płynca z aspektu mdroci monady zostaje skierowana do atomu
sfery buddhi, który staje si permanentnym atomem buddhicznym. Równie fala wibracyjna
płynca z aspektu działania zostaje skierowana przez dewy i złczona z atomem manasu,
który staje si trzecim permanentnym atomem – mentalnym. Tak powstaje trójca atma-
buddhi-manas, zwana czsto promieniem monady. Ilustracj tego procesu mamy na rysunku
9.

Rys. 9.: Powizanie permanentnych atomów atmicznego, buddhicznego, mentalnego

Obrazowy opis tego procesu jest nastpujcy: ze wietlistego oceanu atmy oddziela si
delikatna nitka wiatła za pomoc osłony z materii buddhicznej, a na niej znajduje si iskra,
która zostanie zasłonita w jajowatej powłoce materii nalecej do wyszej czci sfery
mentalnej: Iskra zwisa z płomienia na najdelikatniejszej nici fohatu (Ksiga Dzyan, VII, 5).

Jak ju powiedzielimy, atomy zwizane z monad staj si atomami permanentnymi; H. P.
Bławacka nazywa je “atomami ycia" (Doktryna tajemna, II). Pozostałe atomy
poszczególnych sfer, które nie s zwizane z monadami, pozostaj wolne i nosz nazw
esencji monadycznej tych sfer. Nazwa ta moe nieco myli, ale została tu podana, bo jak
wspominalimy w rozdziale V, esencja na tym poziomie nadaje si do przyłczenia jej do
monad w postaci atomów permanentnych, chocia aktualnie wcale nie jest

tak połczona.

Atma-buddhi-manas, promie monady, ma równie wiele innych nazw, takich jak człowiek
niebiaski, człowiek duchowy, duchowa lub wysza trójca, wysze “ja", ja oddzielona itd.
Nazywa si go te czasem diwatm, chocia nazwa diwatma, czyli dosłownie “ywe ja",
moe by równie dobrze stosowana do monady. Znany jest take jako “człowieczestwo"
Boskiego Syna Pierwszego Logosa, ywione przez “bóstwo", to znaczy przez monad.

Mona go równie uwaa za naczynie, do którego monada wlewa swoje ycie.


23
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Spotykamy si tu z tajemnic stranika, widza, bezczynnej atmy, to znaczy monady, która w
swej najgłbszej naturze przebywa zawsze we własnej sferze, a yje w wiecie za pomoc
swego promienia (atma-buddhi-manas), który z kolei oywia jej “cienie", czyli ycia lub
inkarnacje niszego “ja" na ziemi.

Rysunek 10 przedstawia monad i jej wysz trójc.

Rys. 10.: Monada i wysza trójca

Wan rzecz jest pamita, e atma-buddhi-manas, wysza trójca jest z natury swej tosama
z monad, faktycznie jest monad, chocia o zmniejszonej sile z powodu otaczajcej j
zasłony materii. Ale to zmniejszenie siły nie powinno nam zasłania tosamoci jej natury;
musimy zawsze pamita, e wiadomo człowieka stanowi jedno, cho jej przejawienia
zmieniaj si zalenie od dominowania jednego z jej aspektów oraz z powodu wzgldnej
gstoci materii, przez któr w okrelonej chwili działa jaki jej aspekt.

Po takim przyłczeniu na swój uytek trzech atomów, monad rozpoczyna sw prac. Ona
sama we własnej swej naturze nie moe zej poniej sfery anupadaka, dlatego mówi si o
niej, e pozostaje w milczeniu i ciemnoci, to znaczy nieprzejawiona. Ale yje i działa w
atomach i za porednictwem atomów, które ze sob zwizała.

Chocia we własnej sferze, anupadaka, monad w swym yciu wewntrznym jest mocna,
wiadoma i zdolna, to jednak w niszych sferach, z powodu ogranicze w czasie i przestrzeni,
jest tylko zarodkiem, bezsilnym embrionem, nie majcym czucia i bezradnym. Chocia z
pocztku materia wyszych sfer obezwładnia j, to jednak powoli i pewnie j urabia dla
przejawienia siebie. Czuwa nad ni i wspiera j w tym ycie Drugiego Logosa, które
wszystko podtrzymuje i zachowuje, a wreszcie potrafi y w niszych sferach tak samo w
24
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

pełni, jak yje w wyszych; stanie si z kolei twórczym Logosem, który wyłoni z siebie
wszechwiat. Logos bowiem nie stwarza z niczego; rozwija On wszystko z Siebie.

Pełne przejawienie si trzech aspektów wiadomoci monady dokonuje si w tej samej
kolejnoci, jak przejawienie troistego Logosa we wszechwiecie. Trzeci aspekt, działanie,
który przejawia si jako twórczy umysł, gromadzcy wiedz, pierwszy doskonali swe
narzdzia. Drugi aspekt, mdro, który przejawia si jako czysty i współczujcy rozum lub
intuicja, jest drugim, który janieje; jest nim Kriszna-Chrystus w człowieku. Trzeci aspekt,
wola, boska siła jani, atma przejawia si ostatni.

ROZDZIAŁ VII: WIZANIE ATOMÓW – II NISZA TRIADA

Gdy triada duchowa, atma-buddhi-manas, ju si uformowała, wówczas ciepło strumienia
ycia Logosowego wzbudza w niej słabe drgnienia ycia. Po długim przygotowaniu cienka
ni podobna do delikatnego kordonku, złota nitka ycia utworzona z materii sfery buddhi,
wyłania si z triady.

T ni nazywa si czasem sutratma, dosłownie ja-ni, poniewa czstki permanentne
znajduj si na niej nawleczone jak perły. Nazwy tej jednak uywa si w rozmaity sposób, ale
zawsze w celu wyraenia pojcia nici łczcej oddzielne czstki. Tak na przykład stosuje si
j do reinkarnujcego si ego, majc na myli ni, na której znajduje si wiele oddzielnych
y; podobnie stosuje si j do Drugiego Logosa jako ni, na której znajduj si wszystkie
istoty Jego wszechwiata, i tak dalej. Oznacza ona zatem raczej funkcj ni jak szczególn
istot lub klas istot.

Z kadej duchowej triady unosi si jedna z tych nici, które na pocztku błkaj si w siedmiu
wielkich strumieniach ycia. Potem kada z nich zakotwicza si przy pomocy dewów w
czsteczce mentalnej, podobnie jak to si działo z wysz triad; zakotwicza si w czsteczce
mentalnej, czyli w jednostce mentalnej, jak si j zwykle nazywa, która jest czsteczk
czwartego stanu skupienia sfery mentalnej, to znaczy najwyszej sfery (podsfery) w niszej
czci mentalnej.

Dokoła tej jednostki mentalnej gromadz si nietrwałe skupiska esencji elementalnej drugiego
królestwa elementalnego, przyłczajc si i odpadajc raz za razem. Wibracje esencji budz
stopniowo jednostk mentaln i wywołuj w niej słab odpowied, która z kolei wysyła słabe
drgnienie wzwy do zalka wiadomoci w triadzie, wytwarzajc w niej słabe nieokrelone
ruchy wewntrzne.

Nie naley sdzi, e jednostka mentalna ma zawsze dokoła siebie własn form, gdy w
jakim skupieniu esencji moe by zanurzonych kilka lub wicej jednostek mentalnych,
podczas gdy w innych tylko jedna. Moe te nie by ich wcale.

Tak to z niesłychan powolnoci jednostki mentalne przyswajaj sobie pewne własnoci, to


znaczy uzyskuj zdolno wibrowania w pewien sposób, który wie si z myleniem, a w
póniejszym okresie umoliwia mylenie.
25
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Pomagaj im w tym dewy drugiego królestwa elementalnego, kierujce ku nim wibracje, na


które one stopniowo zaczynaj odpowiada; dewy otaczaj je esencj elementaln, wyrzucan
z własnych ciał.

Co wicej, kada z siedmiu typowych grup zostaje oddzielona od innych za pomoc


delikatnej ciany z esencji monadycznej, czyli materii atomowej obdarzonej yciem Drugiego
Logosa, stanowicej zacztek osłony przyszłej duszy grupowej.

Rysunek 11 przedstawia opisany proces graficznie.

Rys. 11.: Powizanie jednostki mentalnej i permanentnych atomów: astralnego i fizycznego

Potem cały ten proces powtarza si na nastpnym niszym poziomie (zob. rys. 12). Ni ycia
w osłonie materii buddhicznej, razem z przyłczon do niej jednostk mentaln, przedłua si
do sfery astralnej, gdzie w zupełnie taki sam sposób zostaje przyłczony do niej atom
astralny. Dokoła tego astralnego atomu permanentnego gromadz si nietrwałe skupienia
esencji elementalnej trzeciego królestwa elementalnego, które podobnie jak poprzednie
przyłczaj si lub odpadaj, wci na nowo.

Gdy atomy astralne budz si stopniowo i reaguj słabo na zewntrzne bodce, pojawiaj si
podobne skutki jak poprzednio; reakcje te przechodz wzwy do zalka wiadomoci i
wytwarzaj w nim jeszcze raz najsłabsze wewntrzne ruchy. W ten sposób astralne atomy
permanentne uzyskuj zdolno wibrowania w wieloraki sposób zwizany z odczuwaniem
26
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

dozna, który w dalszym stadium umoliwi wraenia. Tak samo jak poprzednio pomagaj w
tym dewy trzeciego królestwa elementalnego.

Osłona oddzielajca kad z siedmiu grup uzyskuje obecnie drug warstw zbudowan z
astralnej esencji monadycznej i w ten sposób upodabnia si u jeden stopie bardziej do osłony
przyszłej duszy grupowej.

Ale proces ten powtarza si jeszcze raz, gdy wielka fala ycia posuwa si do sfery fizycznej.
Ni ycia, majc osłon z materii buddhicznej, oraz przyłczon jednostk mentaln i
permanentny atom astralny prze na zewntrz i anektuje permanentny atom fizyczny. Dokoła
tego atomu gromadzi si, jak poprzednio, materia eteryczna. Jednake cisza materia
fizyczna jest bardziej spójna ni subtelna materia wyszych sfer i dlatego daje si zauway
duo dłuszy okres ycia.

Potem, gdy ju uformowały si eteryczne typy protometali, a póniej protometale, metale,
niemetale i minerały, dewy wiata eterycznego zanurzaj permanentne atomy fizyczne w tym
lub owym typie sporód siedmiu typów eterycznych, do których same przynale. W ten
sposób rozpoczła si długa fizyczna ewolucja permanentnego atomu.

W strefie atomowej wiata fizycznego tworzy si trzecia warstwa powłoki przyszłej duszy
grupowej.

W ten sposób powstaje to, co czsto nazywa si nisz triad, która składa si z jednostki
mentalnej, permanentnego atomu astralnego i permanentnego atomu fizycznego.

Rysunek 12 przedstawia osignity w ten sposób stopie ycia, monad z trzema jej
aspektami, zwizan z ni wysz triad: atma-buddhi-manas, oraz nisz triad: niszy
manas, karne i sthul, połczon z wysz triad.
27
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 12.: Monada i jej atomy

Naley przypomnie, e materia kadej sfery naley do jednego z siedmiu zasadniczych


typów, zalenie od przewagi jednego z trzech podstawowych atrybutów materii: kamasu,
radasu i sattvy. Dlatego te atomy permanentne mog pochodzi z któregokolwiek z tych
typów. Wydaje si jednak, e kada monada wybiera wszystkie swe atomy permanentne z
tego samego typu materii. Wyboru dokonuje ona sama, chocia, jak widzielimy, wizanie
naley do dewów.

Sama monada naley oczywicie do jednego z siedmiu podstawowych typów monad, i to


stanowi jej pierwsz zasadnicz cech dominujc, jej podstawow “barw", “zasadniczy ton"
lub “temperament".

Monada moe postanowi, e sw now pielgrzymk wykorzysta na wzmocnienie i


spotgowanie tej szczególnej cechy, a wtedy dewy przyłcz do jej sutratmy atomy
permanentne przynalene do grupy lub typu materii odpowiadajcego typowi monady. Takie
postanowienie przyniesie w rezultacie wtórn barw – mianowicie barw atomów
permanentnych – podkrelajc i wzmacniajc pierwsz; w dalszej ewolucji zaznacz si z
wielk sił zdolnoci i słabe strony tego zdwojonego temperamentu.

Z drugiej strony monada moe postanowi, e sw now wdrówk zuytkuje na rozwinicie
innego aspektu swej natury. Wówczas dewy przyłcz do jej sutratmy atomy przynalene do
innej grupy materii, gdzie góruje ten aspekt, który monada pragnie rozwin. Rezultatem tego
postanowienia bdzie wtórny “ton zasadniczy" lub “temperament" modyfikujcy pierwszy
“ton zasadniczy" oraz odpowiednie skutki póniejszej ewolucji. Tego rodzaju postanowienie
jest oczywicie o wiele czstsze i prowadzi do wikszej złoonoci charakteru, zwłaszcza w
kocowych okresach ludzkiej ewolucji, gdy wpływ monady mocniej si zaznacza.
28
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Gdy atomy permanentne wyszej i niszej triady, przynale do tego samego typu, wówczas
ciała wyszej triady, jako stosunkowo trwałe, odtwarzaj wyranie ton zasadniczy swych
atomów permanentnych. Natomiast w odniesieniu do ciał niszej triady działaj róne inne
przyczyny, które decyduj o doborze materiału do tych ciał.

Monada nie moe wywiera bezporedniego wpływu na atomy permanentne; niemoliwe jest
takie bezporednie oddziaływanie, dopóki wysza triada nie osignie wysokiego stopnia
ewolucji. Ale monada moe oddziaływa, i faktycznie oddziaływa, na wysz triad i dziki
temu wywiera poredni i trwały wpływ na atomy permanentne.

Wysza triada czerpie wikszo swej energii i cał sw zdolno kierowania z Drugiego
Logosa. Ale jej własna specjalna działalno nie wie si z prac Drugiego Logosa, bo jest
skierowana raczej na ewolucj samych atomów, powizan z Trzecim Logosem. Działanie
energii wyszej triady ogranicza si do sfer atomowych i a do czwartego obiegu (rundy)
skupia si głównie na atomach permanentnych.

Rola atomów permanentnych polega na przechowywaniu w sobie, w formie zdolnoci do


wibracji, rezultatów wszystkich dowiadcze, przez które przeszły. Dla zobrazowania tego
procesu wemy pod uwag permanentny atom fizyczny.

Wszelki fizyczny bodziec wywołuje w ciele fizycznym, na które działa, wibracje


odpowiadajce jego własnym. Jeli wibracje te s gwałtowne, zostaj bezporednio
przekazane do fizycznego atomu permanentnego, a we wszystkich innych wypadkach dzieje
si to przez buddhiczn “tkanin ycia".

Taka wibracja, wymuszona w atomie przez zewntrzny bodziec, staje si zdolnoci
wibracyjn atomu, skłonnoci do powtarzania tych wibracji. W ten sposób w cigu całego
ycia ciała fizycznego kade zewntrzne oddziaływanie pozostawia swój lad w
permanentnym atomie fizycznym. Wskutek tego pod koniec ycia ciała fizycznego
permanentny atom fizyczny ma zgromadzon niezliczon ilo wibrujcych zdolnoci.

Ten sam proces dokonuje si z kadym atomem permanentnym lub jednostk w kadym z
ciał człowieka. Co wicej, czytelnik zechce zapozna si teraz z faktem, e atomy
permanentne – jak to wyraa ich nazwa – pozostaj stale zwizane z ludzk istot w cigu
wszystkich licznych jej inkarnacji, bo w istocie rzeczy s one jedynymi czstkami rozmaitych
jego ciał, które w cigu wszystkich inkarnacji pozostaj trwale połczone z rozwijajcym si
ego w ciele przyczynowym.

Wir, bdcy atomem, jest yciem Trzeciego Logosa; ciana atomu, jaka stopniowo tworzy si
na powierzchni tego wiru, powstaje dziki zstpujcemu w dół yciu Drugiego Logosa. Ale
Drugi Logos tylko słabo zaznacza zarys spiryl jako delikatnych kanalików; on ich nie oywia.

Dopiero płynce w dół ycie monady oywia pierwsz spiryl, czynic z niej aktywn cz
atomu. Dokonuje si to w pierwszym obiegu (rundzie). Podobnie w kadym nastpnym
obiegu zostaje oywiona i pobudzona do działania kolejna spiryla.

Pierwszym układem spiryl posługuje si prana działajca w ciele fizycznym; układem drugim
posługuje si prana ciała eterycznego; trzeci układ słuy pranie działajcej w ciele astralnym,
29
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

rozwijajcej dziki temu zdolnoci czucia; czwarty układ słuy pranie kama-manasu, dziki
czemu prana ta moe by uyta do budowania mózgu jako narzdzia myli.

Poniewa znajdujemy si obecnie w czwartym obiegu (rundzie) normalna liczba czynnych
spiryl, zarówno w atomach permanentnych, jak i w zwykłych nie przyłczonych atomach,
równa si cztery. Ale u człowieka wysoko rozwinitego atom permanentny moe mie
czynnych pi lub nawet sze spiryl. Pita spiryla rozwija si w normalnym toku ewolucji w
pitym obiegu; ale jak si twierdzi, ludzie rozwinici mog za pomoc pewnych wicze jogi
rozwin obecnie nawet pity i szósty układ spiryl.

Ponadto niezalenie od atomów permanentnych monada zaczyna równie oddziaływa w


podobny sposób na inne atomy, które s skupione dokoła atomu permanentnego. Jednake
takie oywienie atomów jest tylko chwilowe, gdy po rozpadniciu si ciała fizycznego
powracaj one do ogólnego zasobu materii atomowej. Mog by potem przycignite i uyte
przez inne monady i oczywicie dziki poprzedniemu dowiadczeniu łatwiej zostaj
oywione ponownie.

Dzieje si to ze wszystkimi atomami permanentnymi monady; dziki swemu zwizkowi z


monad ewoluuj one prdzej od innych.

ROZDZIAŁ VIII: HIERARCHIE TWÓRCZE

Zgodnie z obietnic dan w rozdziale VI przechodzimy obecnie do szczegółowego opisu


hierarchii istot rozmaitego stopnia mocy i inteligencji, które buduj wszechwiat i pomagaj
monadom w ich ogromnej wdrówce przez wiat materii.

Informacje dostpne nam obecnie s fragmentaryczne i niedokładne; zdajc sobie z tego


spraw, musimy wykorzysta jak najlepiej te nieliczne fakty, którymi rozporzdzamy.

Widzielimy ju, e Jedyny Byt, Najwyszy, od którego wszelkie przejawione ycie


pochodzi, wyraa siebie w troisty sposób jako Trimurti, Trójca. Uznaj to oczywicie
wszystkie religie, posługujc si rónymi nazwami, na przykład; Sat, Czit, Ananda; Brahma,
Wisznu, Sziwa; Iczkha, Dnana, Krya; Ojciec, Syn, Duch wity; Mdro, Miło, Wola itd.

Dokoła tej pierwotnej Trójcy, w wyłaniajcym si z Niej wietle, znajdujemy Tych, których
okrela si mianem “Siedmiu". Hindus mówi o siedmiu synach Aditi; nazywa si ich te
siedmioma Duchami w Słocu; w Egipcie znano ich jako siedmiu Tajemnych Bogów; w
judaizmie nazywaj ich siedmioma Sefirotami; u chrzecijan i mahometan to siedmiu
Archaniołów, siedem Duchów stojcych przed Tronem. W teozofii nazywa si ich zwykle
siedmioma Logosami Planetarnymi, z których kady zarzdza własnym działem Układu
Słonecznego. Utosamiano ich zawsze z siedmioma witymi Planetami, których ciałem
fizycznym s planety.

Dokoła “Siedmiu" pojawiaj si w szerszym krgu hierarchie twórcze, jak si je zwykle
nazywa, dwanacie twórczych zastpów wszechwiata. Na ich czele znajduje si dwunastu
wielkich Bogów, pojawiajcych si w staroytnych odmianach, a ich symbolami s znane
30
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

znaki zodiaku. Zodiak bowiem jest bardzo star symboliczn koncepcj, w której zapisany
jest plan Układu Słonecznego.

Gdy si powiada, e jaka planeta “rzdzi" którym ze znaków zodiaku lub jest jego panem,
to oznacza to, e Duch lub Logos Planetarny ma władz nad jedn z dwunastu twórczych
hierarchii, która pod Jego kierunkiem buduje Jego królestwo i pomaga rozwija si monadom.

Tak wic dwanacie twórczych hierarchii pozostaje w cisłym zwizku z budowaniem


wszechwiata. Te hierarchie inteligencji ukoczyły sw ewolucj w minionych
wszechwiatach i dziki temu stały si współpracownikami Jedynej Woli, Iwary, w
kształtowaniu nowego wszechwiata. S one architektami, budowniczymi Słonecznych
Układów. Wypełniaj nasz Układ Słoneczny, a my, ludzkie istoty, zawdziczamy im sw
ewolucj duchow, intelektualn i fizyczn. One to budz wiadomo monady i jej promie,
by czuła mglicie innych, miała wiadomo “ja" i wraz z tym drgnienie pragnienia
wyraniejszego poczucia swego “ja" i innych oraz stania si indywidualn wol ycia, która
prowadzi j w gstsze wiaty, w których jedynie takie ostrzejsze okrelenie jest moliwe.

Na obecnym stopniu ewolucji cztery sporód dwunastu hierarchii przeszło próg wyzwolenia,
a jedna zblia si do tego progu. Tak wic pi hierarchii znalazło si poza zasigiem wzroku
nawet najwikszych i najbardziej rozwinitych Nauczycieli naszego wiata. Pozostaje wic
tylko siedem, z którymi mamy do czynienia.

Cz pracy niektórych z nich, mianowicie wizanie atomów permanentnych, została ju
opisana w rozdziałach VI i VII. Powtórzymy to obecnie dla uzyskania pełnego obrazu,
dodajc nieco dalszych dostpnych szczegółów. Cał ich prac klasyfikujemy według
działów, za które kada z siedmiu hierarchii jest odpowiedzialna.

Twórcze zastpy arupa

1. Pierwsze twórcze zastpy arupa, czyli bez kształtu, opisuje si za pomoc stów zwizanych
z ogniem. Daje si im nazwy: bezkształtne ogniste tchnienie, władcy ognia, boskie płomienie,
boskie ognie, ogniste lwy, lwy ycia. Okrela si je równie jako ycie i serce wszechwiata,
atm, kosmiczn wol.

Przez nie biegnie boski promie praatmy, który budzi w monadach atm.

2. Drugi zastp ma dwoist natur i znany jest pod nazw “dwoistych jednostek",
reprezentujcych ogie i eter. Reprezentuje on kosmiczny pierwiastek buddhi, mdro
układu, przejawiony rozum.

Ich funkcja polega na budzeniu pierwiastka buddhi w monadach.

3. Trzeci zastp jest znany jako triady, reprezentujce ogie, eter i wod. Przedstawiaj one
mahat, czyli kosmiczny manas lub działanie.

Ich funkcja polega na tym, aby budzi manas w monadach.

Twórcze zastpy rupa


31
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

4. Czwart twórcz hierarchi stanowi same monady. Na pierwszy rzut oka moe si
wydawa dziwne, e zostały one umieszczone wród innych zastpów, ale po chwili namysłu
mona stwierdzi, e jest to klasyfikacja właciwa, bo monady maj wyranie duy wpływ na
własn ewolucj. To nie tylko zewntrzne czynniki determinuj ich inwolucj i ewolucj.

Dokonajmy krótkiej rekapitulacji niektórych czynników zwizanych z monadami:

– poniewa pochodz od Pierwszego Logosa, Jego wola przejawiania si jest równie ich
wol; poruszaj si same przez si;

– to sama monada “promieniuje", wysyłajc na zewntrz swe ycie, które buduje promie,
czyli wysz triad, oraz przez ni działa;

– monada wybiera typ permanentnych atomów, które zostaj z ni zwizane;

– Trzecia Fala ycia, dziki której powstałe ciało przyczynowe płynie przez monady;

– monady napełniaj swym yciem i oywiaj spiryle atomów permanentnych i innych;

– w miar postpu ewolucji monady stale przekazuj coraz wicej swego ycia w dół,
wchodzc stopniowo w coraz cilejszy kontakt ze swymi promieniami – indywidualnoci –
oraz za porednictwem indywidualnoci z osobowoci.

5. Pita twórcza hierarchia nazywa si hierarchi ma-kara, a jej symbolem jest pentagon.
Przejawiaj si w niej dwoiste duchowe i dwoiste fizyczne aspekty natury, pozytywne i
negatywne, wzajemnie si ze sob cierajce. One to s “buntownikami" wielu mitów i
legend. Niektóre z nich maj nazw asurów i s wytworem pierwszego łacucha. S to istoty
o wielkiej duchowej mocy i wiedzy. Głboko w nich kryje si zarodek ahamkary, zdolnoci
wytwarzania poczucia “ja", która jest niezbdna dla ludzkiej ewolucji.

Pita hierarchia kieruje fal wibracyjn płync od aspektu atmy w monadzie do atomu, który
zostaje przyłczony do niej jako atom permanentny.

6. Szósta twórcza hierarchia obejmuje istoty znane pod mianem agniszwatta, jak równie
“szeciorakich dhyanich". S one wytworem drugiego łacucha planetarnego.

Hierarchia ta obejmuje równie wielkie zastpy dewów, które kieruj fal wibracyjn płync
od aspektu mdroci w monadzie do permanentnego atomu ze sfery buddhi.

Uyczaj one człowiekowi wszystkich pierwiastków oprócz atmy i fizycznego ciała, i wobec
tego nazywa si ich “dewami piciu rodkowych pierwiastków". Pomagaj monadom przy
przyswajaniu atomów permanentnych (włczajc w to, naturalnie, jednostk mentaln)
zwizanych z tymi pierwiastkami, to znaczy z buddhi, manasem, niszym manasem, karn i
ciałem eterycznym.

Maj one szczególne znaczenie dla intelektualnej ewolucji człowieka.


32
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

7. Siódma twórcza hierarchia obejmuje istoty zwane Barhiszada, znane te pod nazw
ksiycowych pitrich lub sarhiszad pitrich. S one owocem trzeciego łacucha. Maj wpływ
na ewolucj fizyczn człowieka.

Do siódmej hierarchii nale równie ogromne zastpy dewów, niszych duchów natury,
które zajmuj si budowaniem ciała ludzkiego.

Na uytek czytelnika podajemy tabelaryczne zestawienie twórczych hierarchii.

Siedem twórczych hierarchii


Grupa Nr Nazwa Funkcja w ewolucji monady Uwagi
A 1 Ogniste tchnienia Budzenie atmy
R 2 Dwoiste jednostki Budzenie buddhi
U
P 3 Triady Budzenie manasu
A
Wola przejawienia si.
Promieniowanie i budowanie promienia.
Wybór typu permanentnych atomów.
4 Monady
Przewód dla Trzeciej Fali ycia.
Oywianie spiryl atomów.
R Wpływ na indywidualno i osobowo.
U Makara Asury były wytworem
5 Wizanie atomu atmy
P (łcznie z asurami) pierwszego łacucha
A Uyczanie piciu “rodkowych pierwiastków"
Łczenie czterech permanentnych atomów Wytwór
6 Agniszwatty
i jednostki mentalnej drugiego łacucha
Zajmowanie si intelektualn ewolucj człowieka
Wytwór
7 Barhiszady Zajmowanie si fizyczn ewolucj człowieka
trzeciego łacucha

ROZDZIAŁ IX: DUSZE GRUPOWE

Dotarlimy teraz do etapu, na którym kada monada jest ju wyposaona w wysz triad,
składajc si z permanentnych atomów sfer atmy, buddhi i manasu, oraz w nisz triad,
składajc si z jednostki mentalnej oraz z permanentnych atomów, astralnego i fizycznego.
Te czsteczki materii stanowi oczywicie tylko zalki, które pozwalaj monadzie za
porednictwem jej “promienia" wchodzi w kontakt z rónymi sferami, budowa ciała
(noniki), za pomoc których bdzie mogła gromadzi dowiadczenia z tych sfer istnienia,
oraz uczy si w nich wyraa.

W celu zrozumienia mechanizmu, za pomoc którego osiga si te rezultaty, musimy


najpierw przestudiowa zjawiska zwizane z duszami zbiorowymi.

Wiemy ju, e gdy atomy niszej triady zostan przyłczone do sutratmy, czyli nici ycia,
wówczas powstaj cienkie materialne człony, oddzielajce siedem głównych typów triady od
33
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

siebie. W ten sposób powstaje siedem pierwotnych grup lub “promieni" triad, które przez
powtarzajce si podziały dadz pocztek duej liczbie dusz grupowych w rozmaitych
królestwach ycia.

Te siedem wielkich typów lub “promieni" dusz grupowych zachowuje sw odrbno i
oddzielno w cigu wszystkich zmian ewolucyjnych; oznacza to, e siedem typów rozwija
si jako równoległe strumienie, przy czym strumienie te nigdy si ze sob nie jednocz ani nie
mieszaj. We wszystkich królestwach ycia mona wyranie rozróni te siedem typów, a
kolejne formy, jakie kady z nich przyjmuje, tworz powizane szeregi elementali,
minerałów, rolin lub zwierzt – zalenie od sytuacji.

Te pierwotne dusze grupowe w liczbie siedmiu pojawiaj si jak mgliste błoniaste kształty,
unoszce si w wielkim oceanie materii. Daj si one dostrzec najpierw w sferze mentalnej,
potem zarysowuj si wyraniej w sferze astralnej i jeszcze wyraniej w sferze fizycznej.

Kada z nich unosi si w jednym z siedmiu głównych strumieni Drugiej Fali ycia.

W obrbie wszystkich pierwotnych dusz grupowych znajduj si oczywicie niezliczone


nisze triady, z których kada łczy si promienn złot nici ze sw wysz triad, która z
kolei zaley od unoszcej si nad ni monady. Złota osłona pojawia si wokół triady dopiero
wtedy, gdy fala ycia dotrze do królestwa mineralnego.

Rysunek 13 obrazuje z grubsza osignity dotd stopie rozwoju. Stosunkowo bardzo mała
liczba triad, co jest wynikiem ograniczonoci miejsca w obrbie siedmiu dusz grupowych, ma
reprezentowa ogromne rzesze triad oraz zwizanych z nimi wyszych triad i monad.

Rys. 13.: Siedem pierwotnych dusz grupowych

Na rysunku mamy przedstawiony stopie rozwoju, na którym cienka osłona oddzielajca


siedem pierwotnych dusz grupowych ma trzy warstwy; warstwy te składaj si z mentalnej
esencji elementalnej, astralnej esencji monadycznej i z materii atomowej sfery fizycznej. Jak
ju stwierdzilimy, te osłony bd stanowi cianki lub powłoki właciwych dusz grupowych.

Naley zauway, e owe powłoki powstaj z materii tej samej grupy, do której przynale
triady.
34
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Ogólny plan procesu ewolucyjnego, a cilej mówic procesu inwolucyjnego, przewiduje, jak
widzielimy, stopniowe rónicowanie si wielkiego strumienia boskiego ycia, a po wielu
ponawianych podziałach dojdzie do indywidualizacji istoty ludzkiej, po której nie jest ju
moliwy aden dalszy podział, gdy istota ludzka jest niepodzieln jednostk, czyli “dusz".

Dusze grupowe, jakie istniej w królestwach: mineralnym, rolinnym i zwierzcym,


reprezentuj zatem porednie stopnie, które prowadz do całkowitego ich zrónicowania w
oddzielne ludzkie istoty lub jednostki. Dlatego we wspomnianych trzech królestwach nie
znajdujemy jednej duszy w bloku minerału, rolinie lub zwierzciu. Znajdujemy natomiast
jeden blok ycia – jeli wolno uy takiego okrelenia – który jest dusz ogromnej iloci
mineralnej substancji, wielkiej liczby rolin lub drzew albo pewnej liczby zwierzt.
Szczegółami tej sprawy zajmiemy si póniej, a na razie ograniczymy si do omówienia
ogólnej funkcji i zadania dusz grupowych.

Najlepsze pojcie o duszy grupowej da nam chyba wschodnie porównanie jej z wod w
wiadrze. Jeli szklanka wody z wiadra przedstawia dusz lub czstk duszy jakiej roliny lub
zwierzcia, to chwilowo woda w szklance jest całkiem oddzielona od wody w wiadrze i, co
wicej, ma kształt szklanki, w której si znajduje.

Podobnie czstka duszy grupowej moe zajmowa i oywia jaki rolinny lub zwierzcy
kształt.

W cigu swego ycia w sferze fizycznej, a póniej przez pewien czas w wiecie astralnym,
zwierz ma dusz tak samo oddzielon jak człowiek. Gdy jednak koczy si jego ycie
astralne, dusza nie inkarnuje si ponownie w jakim ciele, lecz powraca do duszy grupowej,
która stanowi swego rodzaju zbiornik substancji duszy grupowej.

mier zwierzcia mona w naszej terminologii porówna z wlaniem wody ze szklanki z


powrotem do wiadra. Podobnie jak woda ze szklanki miesza si i jednoczy z wod w wiadrze,
tak te porcja duszy danego zwierzcia miesza si i zlewa z cał dusz grupow, I tak samo
jak nie mona z wiadra zaczerpn szklanki wody składajcej si z tych samych co
poprzednio czsteczek, nie mona te mie tej samej czci duszy grupowej, która by
zamieszkała w jakim innym konkretnym zwierzcym kształcie.

Prowadzc dalej nasz analogi dostrzegamy jasno, e woda z wiadra moe napełni
jednoczenie wiele szklanek; tak samo jedna dusza grupowa moe dostarczy duszy wielu
kształtom zwierzcym i oywi je.

Jeli przyjmiemy, e woda w szklance zostanie zabarwiona jakim charakterystycznym


barwnikiem, to po wlaniu wody z powrotem do wiadra barwnik ten rozpłynie si w całym
wiadrze i wskutek tego zmieni si nieco zabarwienie całej wody w wiadrze.

Jeli barwnik ten reprezentuje dowiadczenia lub cechy nabyte przez jakie zwierz, to po
powrocie duszy tego zwierzcia do macierzystej duszy grupowej, te dowiadczenia i cechy
stan si własnoci całej duszy. Bd one na równi udziałem kadej innej czci, cho w
mniejszym stopniu ni tego zwierzcia, które te dowiadczenia zebrało. Moemy powiedzie,
e dowiadczenia skoncentrowane w jakim okrelonym zwierzciu staj si udziałem, w
rozwodnionej postaci, całej duszy grupowej, do której to zwierz naleało.
35
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Istnieje cisłe podobiestwo pomidzy dusz grupow w królestwach mineralnym, rolinnym


i zwierzcym a ludzkim niemowlciem w okresie przed urodzeniem. Podobnie jak dziecko
jest oywiane strumieniem ycia matki, tak te ochronna osłona duszy grupowej oywia
znajdujce si w niej istoty, zbierajc i rozdzielajc zgromadzone dowiadczenia.

ycie potomstwa jest yciem rodziców; młode roliny lub zwierzta nie s jeszcze gotowe do
indywidualnego ycia, a ich oywianie musi zalee od rodziców. W ten sposób ycie
kiełkujce w minerale, rolinie i zwierzciu jest oywiane przez powłok elementalnej i
monadycznej esencji, w której drga ycie Logosa.

Na tych wczesnych stopniach ewolucja ycia w duszy grupowej zaley od trzech czynników:

1. Od zasilajcego ycie Logosa.

2. Od współdziałajcej opieki dewów.

3. Od własnego lepego parcia na ograniczenia formy, w której si znajduje.

Ogólny mechanizm procesu budzenia si, dziki tym trzem czynnikom i zdolnociom
wibracyjnym atomów w niszej triadzie, jest nastpujcy:

Drugi Logos, działajc wewntrz powłoki duszy grupowej, zasila fizyczne atomy
permanentne energi. Dziki działaniu dewów atomy te dostaj si w rozmaite warunki, jakie
istniej w królestwie mineralnym, gdzie kady atom powizany jest z wieloma mineralnymi
czstkami. Dowiadczenie, na które składa si ciepło, zimno, uderzenia, cinienie, wstrzsy
itd., przez które przechodz mineralne substancje, przekazywane s fizycznym atomom
permanentnym i wywołuj w nich mglist odpowied w postaci

odpowiednich wibracji głboko upionej w nich wiadomoci.

Gdy jaki atom permanentny osignie pewien stopie zdolnoci reagowania lub gdy
mineralna forma, złoona z czsteczek, z którymi atom permanentny jest zwizany, rozpadnie
si, wówczas dusza grupowa wycofuje ten atom.

Dowiadczenia zebrane przez ów atom – to znaczy wibracje, które zostały wzbudzone –


pozostaj w nim jako zdolno wibrowania w okrelony sposób, czyli krótko mówic jako
zdolnoci wibracyjne. Potem atom permanentny utraciwszy swe ciało, jakim była mineralna
forma, pozostaje – mona powiedzie – nagi w swej duszy grupowej. Kontynuuje w niej
wibracje, których si nauczył, powtarzajc dowiadczenia swego ycia i wywołujc
pulsowanie, które rozchodzi si wewntrz powłoki duszy grupowej i dziki temu udziela si
innym znajdujcym si w niej atomom permanentnym. W ten sposób kady atom
permanentny oddziaływa na wszystkie pozostałe i im pomaga.

Z kolei pojawia si inne wane zjawisko. Jest rzecz jasn, e te atomy permanentne, które
miały podobne dowiadczenia, oddziałuj nawzajem na siebie silniej ni te atomy, których
dowiadczenia były odmienne. Wskutek tego dokonuje si wewntrz duszy grupowej pewna
segregacja atomów i niebawem pojawia si wewntrz powłoki delikatna cianka, która
oddziela te wysegregowane grupy atomów.
36
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Wracajc do porównania z wod w wiadrze, moemy obecnie zauway słabo widoczn


błon, powstajc wewntrz wiadra. Z pocztku woda przedostaje si w pewnej mierze przez
t przegrod, szklanki wody pobieranej po jednej stronie tej przeszkody powracaj jednak
zawsze na t sam stron, wskutek czego stopniowo woda po jednej stronie róni si coraz
bardziej od wody po drugiej stronie przegrody. Potem przegroda stopniowo zagszcza si i
staje si nieprzenikalna, tak e mamy do czynienia z dwoma odmiennymi zbiornikami wody,
a nie z jednym.

W podobny sposób dusza grupowa po pewnym czasie dzieli si i tworzy dwie dusze grupowe.
Proces ten powtarza si raz za razem i wytwarza coraz wiksz liczb dusz grupowych,
których zawarto wykazuje coraz wiksze rónice wiadomoci, chocia materialnie dusze te
maj nadal pewne wspólne cechy zasadnicze.

Prawa, według których atomy permanentne znajdujce si w jakiej duszy grupowej zostaj
zanurzone w którym z królestw przyrody, nie s na razie wcale jasne. Istniej fakty
wiadczce o tym, e ewolucja w królestwie mineralnym, rolinnym i niszej czci wiata
zwierzcego naley raczej do ewolucji ziemi, anieli do ewolucji triad reprezentujcych
monady, które ewoluuj w Układzie Słonecznym i które we właciwym momencie
przybywaj na ziemi, by kontynuowa sw ewolucj korzystajc z warunków, jakich ona
dostarcza.

Trawy i drobne roliny wszelkiego rodzaju zdaj si przynalee do samej ziemi, tak jak
włosy człowieka przynale do jego ciała, a nie s zwizane z monadami i ich triadami. ycie
istniejce na przykład w trawach jest yciem Drugiego Logosa, który utrzymuje je w
pewnych formach, natomiast ycie w atomach i składajcych si na nie molekułach jest
oczywicie yciem Trzeciego Logosa, zmodyfikowanym nie tylko przez Logosa Planetarnego
naszego układu łacuchów, lecz równie przez nieco zagadkow istot znan jako Duch
Ziemi. Wobec tego, cho królestwa te stanowi pole ewolucji monad i ich triad, nie wydaje
si wcale, e istniej one tylko w tym celu.

Tak wic znajdujemy atomy permanentne rozsiane w królestwach rolinnym i mineralnym,


cho na razie nie rozumiemy zasad ich rozmieszczenia. Atom permanentny moe si na
przykład znajdowa w perle, rubinie lub diamencie, wiele z nich mona znale w yłach
kruszców.

Z drugiej jednak strony duo mineralnej substancji zdaje si nie zawiera wcale atomów
permanentnych.

Podobnie jest z krótko yjcymi rolinami. Ale w rolinach o długim ywocie, takich jak
drzewa, atomy permanentne zawsze si znajduj. W tym wypadku jednak ycie drzewa jest,
jak si zdaje, cilej uwarunkowane ewolucj dewów ni z ewolucj wiadomoci, z któr
atom permanentny jest zwizany.

Zdaje si wic, e dla dobra atomu permanentnego wykorzystuje si moliwoci ewolucji
ycia i wiadomoci w drzewie. Mona by zatem powiedzie, e atom permanentny jest
wtedy raczej pasoytem korzystajcym z wyej rozwinitego ycia, w którym si kpie.
Trzeba podkreli, ze obecna nasza wiedza w tym zakresie jest bardzo fragmentaryczna.
37
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Po zapoznaniu si z ogólnym charakterem i funkcjami duszy grupowej, moemy przej do


bardziej szczegółowego omówienia mineralnej, rolinnej i zwierzcej duszy grupowej,
zaczynajc od duszy grupowej mineralnej.

ROZDZIAŁ X: MINERALNA DUSZA GRUPOWA

Rysunek 14 stanowi prób obrazowego przedstawienia mineralnej duszy grupowej. Wida na


nim, e osłona duszy grupowej ma trzy warstwy; zewntrzna składa si z fizycznej materii
atomowej; rodkowa z astralnej esencji monadycznej; wewntrzna z mentalnej esencji
elementalnej, to znaczy z czwartego stanu skupienia materii mentalnej.

Mona wic mineraln dusz grupow okreli jako zbiór triad zamknitych potrójn osłon,
zbudowan z mentalnej esencji elementalnej, astralnej esencji monadycznej i z fizycznej
materii atomowej.

Wewntrz duszy grupowej zaznaczono kilka niszych triad, zwizanych naturalnie z


odpowiadajcymi im wyszymi triadami, które z kolei powizane s z unoszcymi si nad
nimi monadami. Te triady wewntrz duszy grupowej nie s na razie zanurzone w substancji
mineralnej.

Poniej duszy grupowej narysowano pewn liczb nieregularnych kształtów, które maj
reprezentowa grupy lub bloki mineralnej substancji. Wewntrz niektórych z tych bloków
mona zauway nisze triady, a linie wznoszce si od nich w gór wskazuj, e przynale
one do macierzystej duszy grupowej, która unosi si nad nimi.

Na skraju po prawej stronie rysunku znajduje si blok substancji mineralnej, który doznał
jakich silnych wstrzsów, tak i rozpadł si na czci. Nisza triada, która była w nim
zanurzona, jest, jak zaznaczono na rysunku, w trakcie wycofywania si do swej duszy
grupowej.

rodowiskiem mineralnym duszy grupowej jest, mona rzec, rodowisko jej najgstszej
osłony, to znaczy fizycznej; innymi słowy mineralna dusza grupowa działa najskuteczniej w
sferze fizycznej.

Kada nisza triada musi przej przez królestwo mineralne, w którym materia przybiera
najgstsz posta i gdzie wielka fala ycia dociera a do granicy swego zstpowania w dół i
zawraca, by rozpocz swe wspinanie si wzwy.
38
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 14.: Mineralna dusza grupowa

Co wicej, wiadomo fizyczna musi by obudzona jako pierwsza; w sferze fizycznej ycie
musi zwróci si wyranie na zewntrz i rozpocz swe kontakty z zewntrznym wiatem.
wiadomo uczy si stopniowo rozpoznawa zewntrzne bodce, odnosi je do
zewntrznego wiata i dostrzega własne zmiany, którym podlega pod wpływem tych
bodców. Innymi słowy, w sferze fizycznej wiadomo zaczyna stawa si
samowiadomoci.

Pod wpływem przedłuajcego si dowiadczenia wiadomo odczuwa przyjemno lub ból
powstajcy pod wpływem bodca, utosamia si z t przyjemnoci lub bólem i zaczyna
uwaa, e to, co dotyka jej zewntrznej powierzchni, nie jest ni sam. Tak powstaje
pierwsze mgliste rozrónienie midzy “ja" i “nie-ja". W miar narastania dowiadcze “ja"
cofa si wci do wewntrz, w cigu całej swej przyszłej ewolucji odrzucajc jedn osłon
materii za drug jako nalec do “nie-ja". Cho “nie-ja" stale si zmienia, to zasadnicza
rónica pomidzy podmiotem a przedmiotem zawsze si utrzymuje. “Ja" jest wiadomoci,
która chce, myli, czuje i działa; “nie-ja" jest tym, czego wiadomo chce, o czym myli, co
czuje lub na co działa.

W ten sposób wiadomo budzi si w sferze fizycznej i, jak powiedzielimy przed chwil,
wyraa to za porednictwem swego fizycznego atomu permanentnego. W tym stanie
spoczywa upiona: “pi w minerale"; według dobrze znanego aforyzmu, musi si w pewnym
stopniu obudzi, aby mogła si podnie z tego snu bez marze i sta si dostatecznie
39
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

aktywna lub przej na nastpny stopie – stopie królestwa rolinnego, gdzie jej
przeznaczeniem jest “marzy".

W królestwie mineralnym reakcja wiadomoci na zewntrzne bodce jest o wiele wiksza,


ni wielu z nas moe to zrozumie, a niektóre z tych reakcji wiadcz, e wiadomo wita
nawet w astralnym atomie permanentnym. Pierwiastki chemiczne ujawniaj wyranie
wzajemne przyciganie, a zwizki chemiczne wci si rozpadaj, gdy wedrze si inny
pierwiastek. Tak na przykład dwa pierwiastki tworzce sól srebra rozdziel si nagle w
obecnoci kwasu wodorochlorowego, gdy srebro połczy si z chlorem znajdujcym si w
kwasie, a wodór stanie si partnerem nowego zwizku z wydzielonym pierwiastkiem, który
wczeniej był połczony ze srebrem.

Gdy dokonuje si tego rodzaju aktywna wymiana, wówczas pojawia si lekkie pobudzenie w
stanie astralnym, które jest nastpstwem gwałtownej fizycznej wibracji powstałej przez
rozerwanie dotychczasowych cisłych wizów i utworzenie nowych.

W ten sposób budzi si powoli wiadomo astralna, przy czym dokoła astralnego atomu
permanentnego skupia si pod wpływem tych lekkich drga obłoczek materii astralnej.
Znajduje si ona w stanie całkiem lunym i jest zupełnie niezorganizowana.

Na tym stopniu ewolucji nie ma jeszcze wibracji w jednostce mentalnej.

Nie opracowano dotd szczegółowego zestawienia minerałów rolin i zwierzt według


siedmiu promieni lub typów, do których one nale; ponisze zestawienie szlachetnych
kamieni stanowi zacztek klasyfikacji, która niewtpliwie pewnego dnia zostanie
opracowana.

Promie Główny klejnot promienia Inne klejnoty tego samego promienia


1 Diament Kryształ górski
2 Szafir Lazuryt, turkus, sadalit
3 Szmaragd Akwamaryna, adeit, malachit
4 Jaspis Chalcedon, agat, serpentyn
5 Topaz Cytryn, stestyt
6 Rubin Turmalin, granat, karmelian, karbun, kak, tulit, rodamit
7 Ametyst Perfir, wiolan

ROZDZIAŁ XI: ROLINNA DUSZA GRUPOWA

Rolinn dusz grupow przedstawia nam rysunek 15, Mona zauway, e osnowa duszy
grupowej ma teraz tylko dwie warstwy; warstwa zewntrzna składa si z astralnej esencji
monadycznej, to znaczy z astralnej materii atomowej; warstwa wewntrzna z mentalnej
esencji elementalnej, czyli z materii czwartego stanu skupienia w sferze mentalnej. Zniknła
zatem warstwa fizyczna, któr posiadała powłoka mineralna duszy grupowej; została jakby
wchłonita przez zawarto duszy grupowej w celu wzmocnienia ciał eterycznych rolin.
40
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Wewntrz duszy grupowej zaznaczono niektóre nisze triady, powizane z odpowiadajcymi


im wyszymi triadami, które z kolei połczone s z unoszcymi si nad nimi monadami.
Nisze triady wewntrz duszy grupowej nie s na razie połczone bezporednio z yciem
rolinnym.

Poniej duszy grupowej znajduje si pewna liczba form, które maj oznacza grupy rolin,
czyli rolinnych y. Wewntrz niektórych z nich znajduj si nisze triady, a linie pomidzy
nimi i dusz grupow wskazuj, e przynale one do unoszcej si nad nimi macierzystej
duszy grupowej.

Podobnie jak przy mineralnej duszy grupowej, zaznaczono pod liter “A" po prawej stronie
rysunku form rolinn, która została zniszczona jako organizm; nisza triada, która była z ni
zwizana, została po zniszczeniu formy uwolniona, a dusza grupowa wycofuje j i wchłania,
jak to wskazuje strzałka na rysunku.

Rys. 15.: Rolinna dusza grupowa

Aktywno duszy grupowej jest teraz przeniesiona ze sfery fizycznej do astralnej, a jej
działalno polega na oywianiu ciał astralnych rolin, które do niej przynale.

Dokładnie tak samo, jak przy omawianiu mineralnych dusz grupowych wypada nam tu
powtórzy, e nie naley sdzi, i kade dbło trawy, kada rolina czy kade drzewo ma w
sobie atom permanentny, który rozwija si w cigu ycia naszego układu do poziomu
41
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

ludzkiego. Naley raczej sdzi, e królestwo rolinne samo w sobie stanowi równie pole
ewolucji dla omawianych atomów permanentnych; dewy kieruj te atomy permanentne od
jednej do drugiej formy rolinnej, dziki czemu mog doznawa wibracji oddziałujcych na
wiat rolinny i gromadzi te dowiadczenia jako zdolnoci wibracyjne, podobnie jak to
czyniły, gdy znajdowały si w królestwie mineralnym.

Metoda wymiany wibracji, a w konsekwencji segregacji, jest taka sama jak poprzednio. W
wyniku tego dusze grupowe stale i to coraz bardziej si dziel, a wskutek tego nie tylko jest
ich coraz wicej, ale take coraz bardziej si róni midzy sob pod wzgldem głównych
swych cech.

W okresie pobytu astralnego atomu permanentnego w królestwie rolinnym daje si zauway
w nim wicej aktywnoci, anieli miało to miejsce w okresie jego pobytu w królestwie
mineralnym. W rezultacie astralny atom permanentny przyciga do siebie materi astraln,
któr dewy porzdkuj w pewien okrelony sposób.

W cigu długiego ycia drzewa lenego powikszajce si skupienie materii astralnej rozwija
si we wszystkich kierunkach jako astralna posta drzewa. Ta astralna posta dowiadcza
wibracji, które wywołuj silne uczucia przyjemnoci lub niewygody; powstaj one w
fizycznym drzewie pod wpływem wiatła słonecznego i burzy, wiatru i deszczu, gorca i
zimna itd., a te dowiadczenia docieraj w pewnej mierze do atomu permanentnego,
znajdujcego si w tym konkretnym drzewie. Jak stwierdzilimy poprzednio, gdy drzewo
ginie, atom permanentny powraca do duszy grupowej, zabierajc ze sob bogaty zasób
dowiadcze, którym dzieli si w opisany poprzednio sposób z innymi triadami duszy
grupowej.

Co wicej, gdy wiadomo reaguje coraz bardziej w sferze astralnej, wysyła lekkie drgnienia
w dół do sfery fizycznej; wywołuj one uczucia, które cho w rzeczywistoci pochodz ze
sfery astralnej, s odczuwane jako fizyczne.

Gdy roliny, na przykład drzewa, ciesz si długim yciem, wówczas budzi si te jednostka
mentalna, która gromadzi dokoła siebie mały obłoczek materii mentalnej; powtarzanie si pór
roku itp. zaznaczy si w niej powoli jako słaba pami, która bdzie mglistym
przewidywaniem.

W istocie rzeczy wydaje si powszechn reguł, e kada nisza triada w póniejszym okresie
swej ewolucji w wiecie rolinnym ma dłuszy okres dowiadcze w jakiej jednej formie,
tak aby mogła dozna nieco wibracji ycia mentalnego; w ten sposób nisza triada
przygotowuje si, by we właciwym czasie korzysta w wdrownego ycia zwierzcia.
Reguła ta jednak nie jest powszechna, gdy w niektórych wypadkach okazuje si, e przejcie
do królestwa zwierzt dokonuje si we wczesnym okresie, tak i pierwsze drgnienia jednostki
mentalnej pojawi si w niektórych stacjonarnych formach zwierzcego ycia i w bardzo
prostych organizmach zwierzcych. Podobne bowiem warunki do opisanych w królestwie
mineralnym i rolinnym zdaj si równie przewaa wród najniszych typów zwierzt.
Innymi słowy królestwa zdaj si do pewnego stopnia zachodzi na siebie.

ROZDZIAŁ XII: ZWIERZCA DUSZA GRUPOWA


42
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Zwierzc dusz grupow przedstawia nam rysunek 16. Powłoka duszy grupowej ma teraz
tylko jedn warstw, która składa si z esencji elementalnej czwartego stanu skupienia sfery
mentalnej. Warstwa astralna, jak posiadała rolinna dusza grupowa, została wchłonita w
celu wzmocnienia mglistych ciał astralnych triad nalecych do duszy grupowej.

Aktywno duszy grupowej przenosi si teraz do wyszej strefy, a mianowicie do niszej
czci sfery mentalnej, i oywia nierozwinite ciała mentalne przynalenych do niej triad;
dziki temu stopniowo je wzmacnia, nadajc im bardziej okrelony zarys.

Wykres na rysunku 16 jest bardzo podobny do wykresów na rysunkach 14 i 15. Pod liter “A"
zaznaczono zwierz, którego zewntrzna forma została zniszczona. Wobec tego nisza triada
wycofuje si z niej do duszy grupowej, jak to wskazuje strzałka na wykresie.

Rys. 16.: Zwierzca dusza grupowa

Podobnie jak w królestwach: mineralnym i rolinnym, atom permanentny pojawia si od


czasu do czasu jako go równie w niszych formach zwierzcego ycia, takich jak mikroby,
ameby, hydry itd. Oczywicie nie zaley od nich wcale w swym yciu i rozwoju ani te one
nie rozpadaj si, gdy atom permanentny zostanie wycofany. Tak wic te zwierzce formy s
tylko tłumem, w którym od czasu do czasu zjawiaj si atomy permanentne jako chwilowi
gocie; nie s te one w adnym sensie ciałami utworzonymi wokół permanentnego atomu.
43
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W istocie rzeczy, zanim dewy na o wiele póniejszym stopniu rozwoju zbuduj formy
zwierzce dokoła atomów permanentnych, atomy te musz w królestwie zwierzcym ebra i
nagromadzi wiele dowiadcze.

Co wicej, warto zauway, e na tym szczeblu złota tkanka ycia nie przedstawia wcale
organizacji ciała ywiciela. Tkanka ycia działa raczej podobnie jak korzonki w glebie, które
przyswajaj sobie czstki gleby i czerpi z nich poywienie potrzebne organizmowi, któremu
słu.

Nie potrzeba wspomina, e w królestwie zwierzcym atomy permanentne doznaj o wiele


rónorodniejszych wibracji ni w niszych królestwach; w rezultacie rónicuj si o wiele
szybciej. W miar jak postpuje to rónicowanie, mno si z coraz wiksz szybkoci dusze
grupowe, przy czym liczba niszych triad kadej duszy grupowej stale si zmniejsza.

Rysunek 17 przedstawia podział zwierzcej duszy grupowej. Jak opisano poprzednio,


mineralne i rolinne dusze grupowe dziel si w podobnym procesie.

Rys. 17.: Podział zwierzcej duszy grupowej

Dusza grupowa dzieli si raz za razem, a w kocu kada nisza triada posiada własn
oddzieln powłok.

Triada znajduje si nadal wewntrz tej spowijajcej j powłoki z esencji elementalnej, która j
osłania i oywia. Zblia si ona do “indywidualizacji", a termin “dusza grupowa" ju si dla
niej nie nadaje, poniewa jedna nisza triada nie stanowi grupy. Jest to pojedyncza nisza
triada, która oddzieliła si od grupy, do której poprzednio naleała.

Rysunek 18a przedstawia osignity teraz stopie; w powłoce duszy grupowej znajduje si
tylko jedna nisza triada, ale naley do niej jeszcze kilka zwierzt. Na kolejnym stopniu do
duszy grupowej przynaley ju tylko jedno zwierz. Obrazuje to wykres 18b. Dua liczba
wyszych zwierzt domowych osiga ten poziom i staje si naprawd oddzielnymi istotami,
44
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

inkarnujcymi si kolejno w ciałach zwierzcych, chocia na razie nie osignły jeszcze
poziomu, na którym posiada si ciało przyczynowe – prawdziw oznak indywidualizacji.

Rys. 18.: Zwierzca dusza grupowa zawierajca tylko jedn triad


a) zwizana z grup zwierzt
b) zwizana z jednym zwierzciem

Zanim przejdziemy do opisu bardzo ciekawego procesu indywidualizacji, moemy tu


zauway analogi pomidzy zwierzciem zbliajcym si do indywidualizacji a yciem
człowieka przed urodzeniem. ycie zwierzce na tym stopniu odpowiada ostatnim dwom
miesicom ycia ludzkiego płodu.

Wiadomo, e siedmiomiesiczne dziecko moe si urodzi i utrzyma przy yciu, ale bdzie
silniejsze, energiczniejsze i zdrowsze, jeli wykorzysta jeszcze w cigu dalszych dwóch
miesicy okres ycia w ochraniajcym je i ywicym łonie matki. Lepiej te jest dla
normalnego rozwoju ego, jeli osłona duszy grupowej nie zostanie zbyt wczenie rozerwana,
ale pozostanie ono wewntrz niej, wchłaniajc nadal przez ni ycie i wzmacniajc
najsubtelniejsz cz swego ciała mentalnego jej składnikami. Gdy ciało mentalne osiga
granic swego rozwoju w tych ochronnych warunkach, wówczas przychodzi czas na
indywidualizacj.

Znajomo tych faktów skłania niekiedy okultystów do wypowiadania przestrogi, aby ludzie,
którzy lubi zwierzta, nie przesadzali w swym uczuciu ani nie objawiali go w niemdry
sposób. Moe si bowiem zdarzy, e rozwój zwierzcia bdzie formowany w niezdrowy
sposób, a indywidualizacja dokona si przed właciwym czasem. Oczywicie, o wiele lepiej
jest pozwoli zwierzciu rozwija si naturalnie, a bdzie ono w pełni gotowe do
45
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

indywidualizacji, ni forsowa to sztucznie i spowodowa, e stanie si indywidualnoci,


zanim bdzie naprawd zdolne istnie o własnych siłach i y w wiecie jako oddzielna istota.

Wypada przypomnie, e znajdujemy si obecnie nieco dalej ni w połowie drogi czwartego
obiegu w czwartym łacuchu, to znaczy nieco dalej ni w połowie ewolucji tego łacucha
wiata, i e dopiero pod koniec tej ewolucji królestwo zwierzce ma osign poziom
ludzkoci. Dlatego kade zwierz, które obecnie osiga indywidualizacj lub nawet tylko
zblia si do niej, musi bardzo wyranie wyprzedza inne; jest ich wobec tego bardzo mało;
jednak od czasu do czasu to si zdarza. cisły zwizek z człowiekiem jest niezbdny do
osignicia tego rezultatu.

Działaj tu dwa czynniki:

1. Uczucia i myli człowieka wywieraj stały wpływ na uczucia i myli zwierzcia oraz
podnosz je na wyszy poziom uczuciowy i intelektualny.

2. Zwierz traktowane przyjanie rozwija uczucie miłoci i przywizania do przyjaznego mu


człowieka, jak równie rozwija swe zdolnoci intelektualne starajc si zrozumie swego
przyjaciela i odgadn jego yczenia.

Stwierdzono, e indywidualizacja, która podnosi na stałe jak istot ze wiata zwierzcego


do wiata ludzkiego, moe si dokona tylko w obrbie pewnych gatunków zwierzt – w
jednym dla kadego z siedmiu wielkich typów, czyli promieni. W istocie rzeczy,
indywidualizacja odbywa si tylko wród zwierzt domowych, cho wcale nie we wszystkich
ich rodzajach. Nale do nich na pewno sło, małpa, pies i kot, a prawdopodobnie take ko.

Do kadego z tych przodujcych typów prowadzi długa linia rozwoju od zwierzt dzikich,
której jednak dotd w pełni nie zbadano. Wiadomo jednak, e szczytem rozwoju wilków,
lisów, szakali i wszystkich zwierzt tego typu jest pies; podobnie szczytem rozwoju lwów,
tygrysów, jaguarów i ocelotów jest domowy kot.

Pszczoły i mrówki (które wraz z pszenic zostały przyniesione przez Władców Płomienia z
Wenus) yj w sposób całkiem odmienny od czysto ziemskich istot, gdy dusza grupowa
oywia cał ich społeczno, dziki czemu kieruje ni jedna wola, a poszczególne jej
jednostki s istotnie członkami jednego ciała, w tym samym znaczeniu jak rce i nogi s
członkami ludzkiej postaci. Mona nawet powiedzie, e maj nie tylko dusz grupow, ale i
ciało grupowe.

Potwierdzaj to w pełni badania Maeterlincka. Pisze on bowiem [w: The Life of the White
Ant – przyp. aut.]: Społeczno ula, kopiec mrówek lub termitów wydaje si stanowi jedn
indywidualn, jedn pojedyncz yjc istot, której organy złoone s z niezliczonych
komórek, a tylko pozornie rozproszone, bo zawsze podlegaj tej samej energii lub witalnej
osobowoci, temu samemu centralnemu prawu. Dziki tej zbiorowej niemiertelnoci zagłada
setek termitów, które natychmiast zostaj zastpione przez inne, nie wywiera wpływu na
centraln istot. W cigu milionów lat ten sam owad utrzymał si przy yciu nie tracc ani
jednego ze swych dowiadcze. Nie było nigdy przerwy w jego istnieniu ani zaniku jego
pamici, która nigdy nie przestaje działa i gromadzi centralnie dorobku zbiorowej duszy.
Kpi si one w takim samym witalnym fluidzie jak komórki naszego ciała, lecz wydaje si
on bardziej rozproszony, elastyczniejszy, subtelniejszy, bardziej psychiczny lub bardziej
46
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

eteryczny ni fluid naszego ciała. A ta centralna jedno jest niewtpliwie zwizana z
powszechn dusz pszczół i prawdopodobnie z tym, co stanowi aktualnie dusz powszechn.

Jeli chodzi o liczb oddzielnych stworze przynalenych do duszy grupowej, mog to by
kwadryliony much lub komarów, setki tysicy królików czy wróbli, kilka tysicy takich
zwierzt, jak lew, tygrys, leopard, jele, wilk, dzik. Jeli chodzi o zwierzta domowe takie jak
owce i woły, liczba ta jest jeszcze mniejsza.

Do kadej duszy grupowej siedmiu zwierzt, dla których indywidualizacja jest moliwa,
naley zwykle kilkaset sztuk, a w miar ich rozwoju dusza ta prdko si rozpada. Cho do
jednej duszy grupowej moe nalee tysic bezdomnych psów, to dusza grupowa naprawd
inteligentnych lubianych psów lub kotów moe obejmowa nie wicej jak dziesi lub
dwanacie ciał.

Zwierzce dusze grupowe otrzymuj wielk pomoc od Mistrzów Mdroci, dziki stale przez
nich roztaczanemu wpływowi o szerokim zasigu.

ROZDZIAŁ XIII: INDYWIDUALIZACJA JEJ MECHANIZM I CEL

Doszlimy do punktu, w którym ma si dokona zmiana o ogromnym znaczeniu dla


rozwijajcego si ycia – mianowicie do indywidualizacji zwierzcia, utworzenia si ciała
przyczynowego i wejcia do królestwa ludzkiego.

Aby lepiej zrozumie całe zjawisko i pozna w pełni jego znaczenie, dokonajmy krótkiego
przegldu przebytych stopni. Widzielimy, e monady pochodzce od Pierwszego Logosa
pojawiaj si najpierw i przebywaj w sferze anupadaka w cigu wszystkich wieków, których
przegldu dokonalimy. Dziki pomocy dewów kada monada przyswoiła sobie trzy atomy
permanentne, które reprezentuj j jako diwatm w sferach atmy, buddhi i manasu, tworzc
wysz triad. Do kadej wyszej triady została dołczona nisza triada, która składa si z
jednostki mentalnej oraz z astralnego i fizycznego atomu permanentnego.

Nisza triada została zanurzona kolejno do wczeniejszych królestw ycia, ochraniana i


ywiona przez sw dusz grupow. Dziki powtarzajcemu si podziałowi, wywoływanemu
przez rónicowanie si dowiadcze, kada nisza triada posiada w kocu własn powłok,
pochodzc od pierwotnej duszy grupowej. Po wielu kolejnych dowiadczeniach w szeregu
pojedynczych form zwierzcych, nisza triada jest wreszcie dostatecznie rozbudzona, aby
mógł si dokona nastpny krok w schemacie ewolucji, krok, który przyniesie dalszy postp
lub aspekt boskiego ycia.

Podobnie jak płód ludzki ywi si w łonie matki a do czasu, kiedy dziecko stanie si
dostatecznie silne, aby y niezalenie w zewntrznym wiecie, tak triada korzysta z osłony i
ycia duszy grupowej, za porednictwem której Drugi Logos chroni i ywi swe niemowlce
dzieci do chwili, gdy triada bdzie do mocna, by istnie w zewntrznym wiecie jako
odrbna jednostka ycia, zdolna do niezalenego własnego rozwoju.

Tak dobiega kresu przedurodzeniowe ycie diwatmy (wyszej triady atmy-buddhi-manasu)


zamykajcej w sobie ycie monady, gdy dojrzał czas na jej urodzenie w niszym wiecie.
47
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Macierzyskie ycie Drugiego Logosa zbudowało dla niej ciała, w których moe y jako
odrbna istota w wiecie formy; obecnie ma ona wej w bezporednie posiadanie tych ciał
oraz rozpocz ludzk ewolucj.

A do tej chwili wszelka komunikacja monady z niszymi sferami dokonywała si przez
sutratm, czyli nitk jani, na której znajduj si atomy permanentne (zob. rys. 19a). Teraz
jednak nadszedł czas na pełniejsz komunikacj ni przez t delikatn ni w pierwotnej jej
postaci. Sutratma poszerza si (zob. rys. 19b), promie płyncy z monady zwiksza si
przyjmujc posta lejka, nisza ni pomidzy Milczcym Stranikiem a jego cieniem staje si
coraz mocniejsza i promienniejsza (Doktryna tajemna, I).

Rys. 19.: Indywidualizacja

Temu przepływowi ycia monadycznego w dół towarzyszy znacznie wzmoony przepływ


pomidzy buddhicznym a mentalnym atomem permanentnym.

Permanentny atom mentalny budzi si i wysyła drgania we wszystkich kierunkach. Inne
atomy mentalne i drobiny gromadz si dokoła niego; powstaje wir w trzech górnych strefach
48
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

sfery mentalnej. Podobny ruch wirowy tworzy si w obłoku otaczajcym jednostk mentaln,
która, jak widzielimy, jest objta osłon duszy grupowej.

Osłona duszy grupowej zostaje wtedy rozerwana i wcignita w wir górny. Tu rozbija si na
materi trzeciej strefy mentalnej, a gdy wir ustaje, kształtuje si delikatna powłoka, która jest
ciałem przyczynowym (zob. rys. 20).

Rys. 20.: Formowanie si duszy grupowej i ciała przyczynowego

Przy opisywaniu tego procesu uywa si zwykle na Wschodzie porównania z trb wodn.
Najpierw mamy wielk chmur unoszc si nad morzem, na którego powierzchni
nieustannie tworz si i poruszaj fale. W pewnym momencie z chmury wynurza si
odwrócony stoek gwałtownie wirujcej pary wodnej podobny do wielkiego palca. Na dole
formuje si nagle wir w oceanie, ale zamiast zagłbienia w jego powierzchni, jak to si dzieje
przy zwykłym wirze, wyłania si wirujcy stoek wznoszcy si nad powierzchni. Oba te
stoki przycigaj si mocno coraz bliej ku sobie, a wreszcie znajduj si tak blisko, e siła
przycigania potrafi pokona dzielc oba stoki przestrze, a wtedy tworzy si nagle
ogromny słup wody i pary tam, gdzie nic podobnego przedtem nie było.

W ten sam sposób zwierzce dusze grupowe stale rzutuj swe czstki w inkarnacj, jak
przemijajce fale na powierzchni morza. W kocu gdy proces rónicowania osignł swój
kres, nadchodzi chwila, kiedy jedna z tych fal wznosi si dostatecznie wysoko, aby unoszcy
si nad ni obłok mógł si z ni połczy. Zostaje wtedy wcignita w nowy rodzaj istnienia,
który nie jest ani chmur, ani morzem, lecz czym porednim, i uczestniczy w naturze obu. W
taki sposób oddziela si od duszy grupowej, której czstk dotd stanowiła, i ju nigdy nie
opada do morza. Wyraajc si technicznie, ycie zwierzcia działajcego w niszej materii
mentalnej formuje si w wir na spotkanie płyncego w dół ycia monady, przejawiajcej si
za porednictwem wyszej mentalnej, czyli przyczynowej, materii.
49
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Moemy zatem wyobrazi sobie, e monada czeka w swej wysokiej sferze, podczas gdy
wokół atomów z ni zwizanych tworz si nisze ciała, oraz opiekuje si nimi w cigu
długich wieków powolnej ewolucji. Gdy ciała te s dostatecznie rozwinite, jednym rzutem w
dół bierze je w posiadanie i posługuje si nimi dla własnej ewolucji. Gdy spotyka si z
rosnc i rozwijajc si substancj umysłu, jednoczy si z ni, zapładnia j i w chwili tego
zjednoczenia stwarza ciało przyczynowe, nonik lub narzdzie indywidualnoci.

Przepływ ycia zwizany z utworzeniem ciała przyczynowego okrelany jest jako Trzecia
Fala ycia lub trzeci wielki wylew, a pochodzi on od Pierwszego Logosa, wieczystego,
wszystko miłujcego Ojca, od którego, jak widzielimy, pochodz równie same monady.

Działalno trzech fal ycia, prowadzca do wytworzenia indywidualnej ludzkiej istoty,


znalazła wyraz graficzny w dobrze znanym diagramie znajdujcym si w ksikach
Leadbeatera: Ma Yisible and lnvisible {Człowiek widzialny i niewidzialny), oraz The
Chakras (Czakry). Omielilimy si nieco zmieni ten diagram (zob. rys. 21) zgodnie z
dodatkowymi informacjami podanymi w ksice The Chakras oraz The Masters and the Path
(Mistrzowie i cieka, take C. W. Leadbeatera).

Rys. 21.: Trzy fale ycia

Oto objanienie rysunku 21:


50
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Pierwsza Fala ycia płynca od Trzeciego Logosa, czyli Aspektu poda prosto w dół w
materi, co ilustruje linia coraz grubsza i ciemniejsza w miar posuwanie si w dół; oznacza
to, e Duch wity oywia materi rónych sfer, budujc najpierw atomy, a potem skupiajc
je w pierwiastki (jak to opisano w rozdziale pitym).

W tak oywion materi wstpuje Druga Fala ycia, płynca od Drugiego Logosa, czyli
Aspektu, Boga Syna; zstpuje ona przez pierwsze, drugie i trzecie królestwo elementalne do
królestwa mineralnego; potem wznosi si przez królestwo rolinne i zwierzce do wiata
ludzkiego, gdzie spotyka si z sigajc w dół sił Pierwszego Logosa – czyli Trzeci Fal
ycia płync od Pierwszego Logosa lub Aspektu.

Tymczasem siła Trzeciego Logosa, czyli Pierwsza Fala ycia płynca z Trzeciego Aspektu,
po osigniciu najniszego punktu równie si wznosi z powrotem. Na tej drodze powrotu lub
wznoszenia si jest ni kundalini; siła ta działa w ciałach rozwijajcych si stworze w
cisłym kontakcie z pierwotn sił yciow; obie siły działaj razem, by doprowadzi to
stworzenie do momentu, kiedy bdzie mogło zetkn si z fal ycia Pierwszego Logosa i
sta si ego, czyli ludzk istot, i by nawet jeszcze potem oddziaływa na jego narzdzia
(ciała). Moemy wobec tego powiedzie, e czerpiemy potn sił zarówno z ziemi pod
nami, jak i z nieba nad nami, e jestemy dziemi Ziemi, jak i dziemi Słoca. Te dwie siły
spotykaj si w nas i działaj razem dla naszej ewolucji. Nie moemy mie jednej z nich bez
drugiej, ale jeli jedna z nich wystpuje w wielkim nadmiarze, pojawiaj si powane
niebezpieczestwa. Std si bierze, mówic nawiasem, niebezpieczestwo rozwijania
głbszych pokładów kundalini, zanim oczyci si i wysubtelnieje ycie w człowieku.

Chocia wszystkie trzy fale ycia s naprawd yciem samego Boga, to jednak zachodzi
istotna i wana rónica pomidzy Pierwsz i Drug Fal ycia a Trzeci. Pierwsza bowiem i
Druga Fala ycia płyn powoli i stopniowo przez wszystkie sfery skupiajce materi, w
kadej z nich łczc si z ni tak całkowicie, e niemal nie mona ich rozpozna i dostrzec w
nich boskiego ycia.

Natomiast Trzecia Fala ycia zda prosto w dół jak błyskawica prosto ze swego ródła, nie
wic si wcale ze znajdujc si na drodze materi. Jest ona czystym białym wiatłem, nie
skaonym niczym po drodze.

Co wicej, chocia na wykresie, w pierwotnej jego postaci zaznaczono, e Trzecia Fala ycia
płynie bezporednio od Logosa, to jednak w istocie rzeczy (jak to widzielimy w rozdziale
czwartym), wyłoniła si z Niego dawno temu i unosi si w porednim miejscu, to jest w
drugiej sferze, czyli w sferze anupadaka, gdzie znamy j jako monad. Dlatego pozwolilimy
sobie zmieni pierwotny diagram umieszczajc trójkt, reprezentujcy monad, na
właciwym miejscu w strumieniu Trzeciej Fali ycia.

Ten “monadyczny dopływ", bdcy rezultatem ewolucji monady od królestwa zwierzcego


do ludzkiego, trwał a do rodkowego momentu istnienia czwartej rasy (atlantyckiej),
wskutek czego populacja ludzka obejmowała stale nowe jednostki. Moment ten jest równie
punktem rodkowym planu ewolucji w naszym łacuchu planetarnym i po jego miniciu
bardzo mało zwierzt osiga indywidualizacj. Zwierz, któremu udaje si osign
indywidualizacj, wyprzedza swych towarzyszy tak bardzo, jak istota ludzka osigajca
poziom Adepta wyprzedza przecitnego człowieka. Oboje dokonuj w rodkowym momencie
ewolucji tego, czego mieli dokona dopiero przy jej kocu. Ci, którzy osign ten cel w
51
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

normalnym czasie, to znaczy na kocu siódmego obiegu (rundy), zbli si do niego tak
stopniowo, e nie bdzie przy tym prawie wcale walki.

W Doktrynie Tajemnej stwierdza si, e po rodkowym punkcie zwrotnym cyklu ewolucji


adna wicej monada nie moe wej do królestwa ludzkiego. Brama została zamknita na
ten cykl.

Czytelnik zauway, e Trzecia Fala ycia róni si od pozostałych w innym jeszcze wanym
punkcie, a mianowicie w tym, e pierwsza i druga fala oddziaływa równoczenie na tysice i
miliony, natomiast trzecia fala dociera do kadego indywidualnie tylko wtedy, kiedy jest
gotowy na jej przyjcie.

Trzecia Fala ycia zstpiła ju, jak widzielimy, do wiata buddhi, ale nie posunie si dalej,
dopóki dusza zwierzca nie dokona skoku wzwy. Wówczas nastpi połczenie si obu i
utworzy si ego jako trwała indywidualno w opisany poprzednio sposób.

Jeli mówimy, e indywidualno człowieka jest trwała, to naley rozumie, e jest to tylko
trwało wzgldna, gdy na o wiele wyszym stopniu ewolucji człowiek wykracza poza ni i
siga z powrotem do boskiej jednoci, z której si wyłonił. Bdzie o tym mowa w
póniejszym rozdziale.

Streszczajc to wszystko, widzimy, e Logos wysyła trzy potne fale Swego ycia, kolejno
od Trzech Aspektów: pierwsza kształtuje i oywia materi, druga uycza własnoci i formy
ycia, a trzecia sprowadza w dół monad ludzk, aby zjednoczyła si z formami
przygotowanymi przez Drug Fal ycia.

Czytelnik powinien zwróci uwag, e przed indywidualizacj czstka duszy grupowej


pełniła rol oywiajcej siły. Po indywidualizacji jednak to, co było dusz grupow,
przekształca si w ciało przyczynowe i dziki temu staje si nonikiem oywiajcego – Iskry
Boej, która zstpiła w nie z wyszego wiata.

W ten sposób to, co stanowiło dotd oywiajc dusz, samo z kolei j otrzymało, gdy
przekształciło si w form, któr mitologia staroytnych Greków przedstawiała jako krater,
czyli czar, a redniowieczna legenda jako witego Graala. Graal bowiem, czyli czara, jest
udoskonalonym skutkiem całej niszej ewolucji i do niego wlewa si wino boskiego ycia,
dziki czemu moe si narodzi dusza człowieka. Tak tedy to, co poprzednio było dusz
zwierzc, staje si u człowieka ciałem przyczynowym, w którym przebywa ego, czyli dusza
ludzka. Cały dotychczasowy jej dorobek ewolucyjny został w ten sposób przeniesiony do tego
nowego centrum ycia.

Z chwil utworzenia si ciała przyczynowego, wysza, czyli duchowa triada ma trwałe
narzdzie (nonik lub ciało) do dalszej ewolucji. Gdy we właciwym czasie wiadomo
nauczy posługiwa si tym narzdziem, wówczas wysza triada bdzie umiała kontrolowa i
kierowa o wiele skuteczniej ni dotd ewolucj niszych narzdzi (noników).

Pierwsze wysiłki zmierzajce do kontrolowania nie s zbyt rozumne, podobnie jak pierwsze
ruchy niemowlcia, chocia wiadomo nam, e zwizana jest z nimi jaka inteligencja.
Monada rodzi si teraz, całkiem dosłownie, w sferze fizycznej, ale naley j traktowa jako
52
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

niemowl; jest prawdziw indywidualnoci, ale niemowlcym ego i bdzie musiał upłyn
długi czas, zanim jej władza nad fizycznym ciałem wyjdzie poza okres niemowlctwa.

Dusz lub ego moemy uwaa za czynnik indywidualizujcy Ducha Powszechnego, który
ogniskuje wiatło Powszechne w jednym punkcie; punkt ten jest jak gdyby naczyniem, do
którego duch spływa; wskutek tego to, co samo w sobie jest powszechne, przedstawia si jako
co oddzielnego, w swej treci zawsze z Nim identyczne, lecz oddzielone w przejawieniu. Jak
widzielimy, cel tego okrelenia polega na tym, e indywidualna jednostka rozwija si i
ronie; e zindywidualizowane ycie moe istnie utajone w kadej sferze wszechwiata; e
poznaje ono w sferze fizycznej i innych, tak jak poznaje w sferach duchowych, i ma cigło
wiadomoci; e potrafi ono tworzy sobie narzdzia, potrzebne wiadomoci do działania
poza własn sfer, i stopniowo oczyszcza je kolejno, by nie stanowiły ju dłuej zasłony lub
przeszkody, lecz były czystymi i przejrzystymi narzdziami, za których porednictwem
mona uzyska wszelk wiedz w kadej sferze.

Nie naley jednak pojmowa procesu indywidualizacji jako tylko utworzenia formy lub
naczynia, a potem wlania czego do niej, wskutek czego to, co zostało wlane, przyjmuje
natychmiast zarys lub kształt naczynia. Rzeczywiste zjawisko jest raczej podobne do
kształtowania si Układu Słonecznego z mgławicy. Wród pierwotnej materii przestrzeni
pojawia si najpierw lekka mgła, zbyt nawet delikatna, by j nazwa mgł; stopniowo jednak
zagszcza si, w miar jak czsteczki zbliaj si do siebie; wewntrz mgły tworz si pewne
kształty, które z biegiem czasu staj si coraz bardziej wyrane, a wreszcie powstaje układ z
centralnym Słocem i otaczajcymi je planetami.

Podobnie dzieje si z duchem podczas indywidualizacji. Z pocztku przedstawia si jako
słaby cie w powszechnej próni; cie staje si mgiełk, która zarysowuje si coraz
wyraniej, a wreszcie rodzi si indywidualno. Dusza, czyli indywidualno, nie jest zatem
na pocztku tworem zupełnym, który zanurza si jak nurek w oceanie materii; raczej powoli
si zagszcza i buduje, a w kocu staje si indywidualn jednostk, która w miar postpu
ewolucji coraz bardziej ronie.

W ten sposób Trzecia Fala ycia stwarza w kadym człowieku tego odrbnego ducha
człowieka, który idzie w gór, w przeciwstawieniu do ducha zwierzcia, który idzie w dół, co
oznacza w interpretacji, e podczas gdy dusza zwierzcia wraca po mierci ciała do duszy
grupowej, do której naley, to boski duch w człowieku nie moe ju w ten sposób si cofn,
lecz wznosi si coraz wyej ku bóstwu, od którego pochodzi.

Jak ju była o tym mowa, boskie ycie reprezentowane przez Trzeci Fal ycia nie moe
bezporednio zstpi niej ni do sfery buddhi, gdzie unosi si jak potna chmura czekajca
na sprzyjajc sposobno połczenia si z yciem Drugiej Fali ycia, która wznosi si na
spotkanie.

Cho ta chmura wywiera stale przycigajcy wpływ na znajdujc si poniej esencj, to
jednak wysiłek umoliwiajcy zjednoczenie musi by dokonany na dole. O rodzaju tego
wysiłku bdzie mowa w nastpnym rozdziale.

Połczenie si Trzeciej Fali ycia z Pierwsz i Drug stanowi pocztek intelektualnej
ewolucji; oznacza ona pojawienie si ego, które bierze w posiadanie fizyczny przybytek i
53
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

łczy si z duchem, który nad nim si unosił i kształtował go swym subtelnym
oddziaływaniem.

H. P. Bławacka tak o tym powiada: Istnieje w naturze potrójny plan ewolucyjny majcy na
celu utworzenie trzech periodycznych upadhi, czy raczej trzy oddzielne plany ewolucji, które
w naszym systemie splataj si nierozerwalnie i stapiaj si w kadym punkcie [...] I. Plan
monadyczny dotyczy, jak mówi nazwa, wzrostu i rozwoju Monad do coraz wyszej
aktywnoci w zwizku z: II. Planem intelektualnym, reprezentowanym przez Manasa-
Bhyanich (Dewy słoneczne lub Agniszyatta Pitris), którzy dali człowiekowi inteligencj i
wiadomo oraz III. Plan fizyczny, reprezentowany przez Ksiycowych Pitrich, dokoła
których natura skonkretyzowała obecne ciało fizyczne. Zjednoczenie tych trzech strumieni
czyni człowieka t złoon istot, jak jest obecnie. (Doktryna tajemna, I).

Trafnie okrela si w okultyzmie człowieka jako t istot we wszechwiecie – w


jakiejkolwiek czci wiata si znajduje – w której najwyszy duch i najnisza materia s
połczone inteligencj, dziki czemu jest ona przejawieniem Boga, który bdzie parł naprzód
w nieograniczon przyszło, jaka si przed nim rozciga.

Samego człowieka, czyli reinkarnujce si ego, naley raczej uwaa za myliciela ni za
umysł, gdy słowo myliciel oznacza indywidualn istot, natomiast słowo umysł nasuwa na
myl raczej co mglistego i ogólnego.

Zastanawiajc si nad fazami inwolucji i ewolucji w najogólniejszym zarysie, mona


wyróni siedem etapów. W cigu pierwszych trzech duch zstpuje w dół i zapładnia materi
uyczajc jej własnoci i siły. Czwarty etap jest wyjtkowy, gdy materia wyposaona w
rozmaite siły i własnoci wchodzi wtedy w rónorodne zwizki z duchem, który teraz w ni
wstpuje i oywia. Etap ten to wielka bitwa we wszechwiecie, walka pomidzy duchem a
materi, bitwa ogromnych zastpów wrogich armii na polu Kurukszetry. W tej czci pola
znajduje si punkt równowagi. Duch wchodzcy w niezliczone zwizki z materi zostaje
najpierw obezwładniony; potem przychodzi moment równowagi, kiedy adna ze stron nie ma
przewagi; potem powoli duch zaczyna triumfowa nad materi, tak i po czwartym etapie
panuje nad ni i jest gotowy do wznoszenia si w cigu dalszych trzech etapów.

Na tych etapach duch organizuje materi, któr oywił i opanował, kieruje j ku własnym
celom i kształtuje w celu swego wyraenia si, wskutek czego materia moe sta si
narzdziem, dziki któremu wszystkie siły i zdolnoci przejawi si i uaktywni. Ostatnie trzy
etapy słu takiemu włanie duchowemu wznoszeniu. W formie tabelarycznej mona
przedstawi te siedem etapów nastpujco:

Siedem etapów ewolucji i inwolucji


I, II, III Zstpowanie Uyczanie materii cechy Materializacja Inwolucja
Punkt zwrotny;
IV Ustanowione powizanie Konflikt Zmiana inwolucji w ewolucj
równowaga
V, VI, VII Wznoszenie si Budowanie organizmów Uduchowienie Ewolucja

Na I, II, III etapie duch zstpuje w materi uyczajc jej własnoci (oznaczonych strzałkami
skrcajcymi w bok).
54
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Na etapie IV duch i materia znajduj si w konflikcie, oznaczonym za pomoc dwóch


przeciwległych strzałek oraz krzyujcych si linii, które symbolizuj pole bitwy, jakim jest
ycie.

Na V, VI i VII etapie duch wznosi si, osigajc stopniowo panowanie nad materi.

Diagram przedstawia równie prób zobrazowania rozszczepienia si linii ducha, wieloci
wyłaniajcej si wskutek tego z jednoci oraz powrót ducha do jego ródła po wzbogaceniu
si w dowiadczenie i zapanowaniu nad materi.

Rysunek 22 stanowi prób przedstawienia tych samych poj w graficznej postaci.

Rys. 22.: Siedem stopni ewolucji i inwolucji

Zasada, której mamy tutaj konkretny przykład, wystpuje wci na nowo w procesach
przyrody, na przykład w cyklu reinkarnacji człowieka. Dlatego trzeba w pełni j zrozumie,
gdy pomoe to poj wiele innych zagadnie “odwiecznej mdroci".

Cały okres zstpowania w dół ma w Indiach nazw prawritti marga, czyli droga wyjcia. Po
dotarciu do najniszego punktu człowiek wstpuje na nivritti marga, czyli drog powrotu. Po
dniu zbierania niwa człowiek powraca niosc swój plon w postaci rozbudzonej w pełni
wiadomoci, dziki czemu moe by nieporównanie poyteczniejszy, anieli mógłby by
przed zstpieniem w materi.

W cigu rozwoju człowieka intelektualna jego ewolucja musi na pewien czas przesłoni
ewolucj duchow. Ewolucja duchowa musi ustpi miejsca rozwojowi inteligencji i usun
si na drugi plan, pozwalajc inteligencji obj kierownictwo w nastpnych stopniach
ewolucji.

Monada zacznie w milczeniu i subtelnie wpływa na inteligencj, działajc przez ni


porednio, pobudzajc j sw energi i rozwijajc nieustannym oddziaływaniem od wewntrz,
podczas gdy inteligencja zmaga si bdzie z niszymi nonikami, ulegajc im z pocztku i
popadajc w ich niewol, ale potem opanowujc je i nimi kierujc.

Tak to przejciowo duch ulega zamroczeniu, lecz dojrzewa w milczeniu, podczas gdy
wojowniczy intelekt prowadzi walk; przyjdzie czas, kiedy intelekt złoy sw zdobycz u stóp
ducha, a człowiek stawszy si boskim bdzie rzdził “na ziemi", to znaczy w niszych
sferach, stajc si ich panem, a nie niewolnikiem.
55
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Z istoty swej intelekt jest pierwiastkiem separujcym, który oddziela “ja" od “nie-ja"; jest
wiadomy siebie, a wszystko inne widzi zewntrz siebie jako obce. Jest on pierwiastkiem
wojowniczym, walczcym, apodyktycznym; człowiekowi patrzcemu ze sfery intelektu w dół
wiat przedstawia si jako pole walki, której zaciekło zaley od stopnia udziału w niej
intelektu. Nawet natura emocjonalna rzuca si spontanicznie do walki tylko wtedy, kiedy
pobudza j jakie pragnienie i znajduje przeszkod pomidzy sob i upragnionym
przedmiotem. Walka staje si coraz bardziej agresywna, w miar jak umysł pobudza jej
aktywno, gdy stara si on zapewni zaspokojenie przyszłych pragnie i usiłuje
przywłaszczy sobie coraz wicej zasobów przyrody. Ale intelekt, jak si okazuje, jest
spontanicznie wojowniczy, bo w jego naturze ley umacnianie swej odrbnoci wobec
innych. Dlatego to w intelekcie znajdujemy ródło oddzielnoci, nieustanne ródło podziałów
wród ludzi.

Z drugiej strony po osigniciu sfery buddhi odczuwa si natychmiast jedno. Ale tym
zajmiemy si póniej.

Czytelnik nie powinien jednak wyobraa sobie, e człowiek jest tylko tym, co działa jako
umysł lub intelekt w jego ciele przyczynowym. W istocie swej, jak widzielimy, człowiek jest
iskr boskiego ognia, to znaczy monad, która przejawia si w trzech aspektach jako duch w
wiecie atmy, jako intuicja w wiecie buddhi i jako inteligencja w wiecie manasu. Te trzy
aspekty tworz razem ego, które przebywa w ciele przyczynowym, zbudowanym z czci
duszy grupowej. Wskutek tego człowiek, jakiego znamy, cho w rzeczywistoci jest monad
przebywajc w wiecie monadycznym, przedstawia si nam jako ego w wyszym wiecie
mentalnym, przejawiajc swoje trzy aspekty, które nazywamy duchem, intuicj i inteligencj.

Ego to człowiek w okresie ludzkiego stopnia ewolucji. Odpowiada ono najzwyklejszemu i w


pewnej mierze nienaukowemu pojciu duszy. yje nie zmieniajc si (z wyjtkiem wzrostu)
od chwili indywidualizacji a do przekroczenia poziomu ludzkoci i zanurzenia si w
boskoci. Nie dotyka go wcale to, co nazywamy narodzeniem i mierci gdy to, co
pospolicie nazywamy yciem, jest jednym dniem w jego rzeczywistym yciu. Nisze ciała,
które si rodz i umieraj, to tylko szaty, które ono wkłada dla osignicia swego celu w
pewnym okresie ewolucji. Mona to zwile uj mówic, e człowiek jest niemierteln
indywidualnoci, która ma mierteln osobowo.

W całym okresie egzystencji ludzkiej zaznaczaj si trzy wyrane zmiany, które znaczeniem
swym i doniosłoci góruj nad wszystkimi innymi.

1. Chwila indywidualizacji i wejcie w królestwo ludzkie, wyłonienie si ze wiata


zwierzcego i rozpoczcie swej drogi ludzkiej jako ego.

2. Przejcie przez pierwsze wielkie wtajemniczenie.

3. Osignicie stopnia Adepta.

Punktem drugim i trzecim zajmiemy si w dalszych rozdziałach. Tutaj omówimy tylko punkt
pierwszy – osignicie indywidualizacji.

Stanowi to zadanie zwierzcej ewolucji, ale jej rozwój słuy okrelonemu celowi. Jest nim
wytworzenie mocnego indywidualnego centrum, przez które mogłaby płyn siła Logosa.
56
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Po utworzeniu takiego centrum, jest w nim pocztkowo oczywicie tylko niemowlce ego,
słabe i niepewne. Aby mogło sta si silne i wyranie zarysowane, musi by otoczone osłon
samolubstwa – intensywnym samolubstwem człowieka dzikiego. W cigu wielu y
potrzebna mu jest mocna osłona egoizmu, aby wewntrz niej mogło rosn i rozwija si.

Mona wic uwaa egoizm za rodzaj rusztowania, które jest absolutnie konieczne do
wzniesienia budynku; musi by jednak rozebrane z chwil jego ukoczenia, aby mógł on
spełni zadanie, dla którego został wzniesiony. Rusztowanie nie jest pikne i gdyby nie
zostało usunite, budynek nie nadawałby si do zamieszkania; ale bez rusztowania w ogóle by
go nie było.

Centrum zostało stworzone po to, by siła Logosa mogła promieniowa przeze na wiat; takie
promieniowanie byłoby jednak zgoła niemoliwe, gdyby egoizm si utrzymał; jednak we
wczeniejszym okresie ewolucji mocne centrum nie mogłoby si nigdy rozwin bez niego.

W wietle tej analogii widzimy, e nawet najbardziej niemiłe cechy maj swe miejsce w
planie ewolucji – we właciwym czasie. Wielu jednak ludzi ma ju t prac za sob i dlatego
powinno całkowicie wyzby si egoizmu. Bezsensem i głupot jest gniewa si na ludzi,
którzy s egoistami, gdy ich postpowanie oznacza, e to, co było niezbdn cnot
człowieka dzikiego, utrzymuje si jeszcze w warunkach cywilizowanych. Mdrzej jest
przyj, e postawa samolubnych ludzi jest anachronizmem, przeytkiem z prehistorycznego
okresu dzikoci; s to ludzie pozostajcy w tyle za swymi czasami.

Rys. 23.: Od minerału do człowieka

Rysunek 23 przedstawia podsumowanie ostatnich czterech rozdziałów i obrazuje wzgldne


miejsce w planie ewolucyjnym czterech stopni, które poznalimy jako mineraln dusz
grupow, rolinn dusz grupow, zwierzc dusz grupow, zwierz gotowe do
indywidualizacji i istot ludzk w ciele przyczynowym.

ROZDZIAŁ XIV: METODY I STOPNIE INDYWIDUALIZACJI


57
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Zaznaczyłem w poprzednim rozdziale, e wysiłek powodujcy indywidualizacj musi by


dokonany z dołu, to znaczy przez zwierz. Wysiłek ten moe si dokona na trzech rónych
drogach, co wywiera daleko sigajcy wpływ na całe ycie zindywidualizowanej istoty.

Przy formowaniu ego musz by przywołane wszystkie trzy aspekty wyszej triady, to znaczy
atma, buddhi i manas; pierwsze połczenie moe powsta na jednej z trzech nastpujcych
dróg:

1. Pomidzy wyszym i niszym umysłem.

2. Pomidzy ciałem astralnym i buddhi.

3. Pomidzy ciałem fizycznym i atm.

W ten sposób zwierz indywidualizuje si w pierwszym wypadku na drodze intelektu, w


drugim na drodze uczucia, a w trzecim przez wol. Omówimy teraz zwile kad z tych
trzech metod.

Indywidualizacja przez intelekt – jeli zwierz pozostaje w bliskim zwizku z człowiekiem,


który nie jest typem wybitnie emocjonalnym, ale zajmuje si głównie działalnoci
umysłow, to wówczas rodzce si ciało mentalne zwierzcia jest pobudzane przez ten cisły
zwizek i prawdopodobnie indywidualizacja dokona si dziki wysiłkowi umysłu zwierzcia,
które stara si bdzie zrozumie swego pana.

Indywidualizacja przez uczucie – jeli pan zwierzcia jest człowiekiem uczuciowym,


zdolnym do silnych wzrusze, to prawdopodobnie zwierz rozwinie si głównie przez rozwój
ciała astralnego, a ostateczne zerwanie przez nie zwizku z dusz grupow dokona si przez
nagły wybuch intensywnego uczucia, który dotrze do aspektu buddhi unoszcej si nad nim
monady i dziki temu spowoduje utworzenie si ego.

Indywidualizacja przez wol – jeli pan zwierzcia jest człowiekiem wysoce uduchowionym
lub majcym wybitnie siln wol, to cho zwierz rozwinie w stosunku do niego duo uczucia
i podziwu, to jednak pobudzona zostanie w zwierzciu przede wszystkim wota. Przejawia si
to w intensywnej aktywnoci fizycznego ciała i niezłomnym deniu do osignicia
wszystkiego, co to zwierz zechce podj, zwłaszcza w słubie swego pana.

Widzimy z tego, e charakter i typ pana wywiera wielki wpływ na los zwierzcia. Wiksza
cz dzieła dokonuje si oczywicie bez bezporedniej woli którejkolwiek strony, po prostu
przez oddziaływanie bliskoci obu istot. Wibracje astralne i mentalne człowieka s o wiele
silniejsze i bardziej złoone anieli wibracje zwierzcia i dlatego wywieraj nieustajcy napór
na jego ciało astralne i mentalne.

Czytelnik nie powinien popełni błdu sdzc, e “odległo" midzy atm i ciałem
fizycznym jest wiksza ni midzy niszym i wyszym umysłem lub ciałem astralnym i
pierwiastkiem buddhi. Nie jest to w ogóle kwesti odległoci w przestrzeni, lecz raczej
przekazywania sympatycznych wibracji i odbicia od ródła. Patrzc w ten sposób na t
spraw jasne jest, e kade odbicie musi pozostawa w jakim bezporednim zwizku ze
swym ródłem, bez wzgldu na ewentualn midzy nimi “odległo" – i to w cilejszym z
58
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

jakimkolwiek przedmiotem znajdujcym si poza bezporedni lini, chociaby był o wiele
bliej w przestrzeni.

Pragnienie zwierzcia, by wznie si wyej, stanowi nieustajc sił działajc wzwy na
kadej ze wspomnianych trzech dróg, a moment, w którym ta siła przełamuje w kocu
wszystkie ograniczenia i stwarza podane połczenie pomidzy monad i osobowoci,
przesdza o pewnych charakterystycznych cechach nowego ego, które w ten sposób powstaje.

Powstanie tego połczenia jest zazwyczaj momentalne przy indywidualizacji przez uczucie
lub wol; natomiast raczej stopniowo indywidualizacja odbywa si na drodze intelektu.
Powoduje to równie znaczn rónic w przebiegu przyszłej ewolucji człowieka.

Z wielkiej masy ludzi, którzy indywidualizowali si w pewnym momencie w łacuchu


ksiycowym, ci, którzy osignli indywidualizacj stopniowo przez rozwój intelektualny,
zaczli si inkarnowa na ziemi około miliona lat temu; od tego czasu przecitna przerwa
pomidzy ich yciami doszła do około tysica dwustu lat.

Ci, którzy osignli indywidualizacj przez nagły wybuch uczucia lub woli, rozpoczli swe
inkarnacje ziemskie około szeset tysicy lat temu; przerwa pomidzy ich inkarnacjami
wynosi obecnie przecitnie około siedmiuset lat. Poziom ewolucji obu grup jest mimo to
obecnie mniej wicej taki sam.

Wydaje si, e ludzie, którzy indywidualizowali si na drodze uczucia, potrafi wytwarza
nieco wicej siły anieli ci, którzy indywidualizowali si przez intelekt. Ale lepiej okrelimy
rónic pomidzy tymi dwoma klasami ludzi, jeli powiemy, e wytwarzaj oni róny rodzaj
siły. Krótsza przerwa pomidzy inkarnacjami tłumaczy si tym, e ludzie tej grupy
przeywaj swe szczcie w sposób bardziej skoncentrowany i dlatego osigaj ten sam
rezultat przez wydatkowanie tej samej iloci siły w o wiele krótszym czasie.

W istocie rzeczy wydaje si prawdopodobne, e póniejsze wejcie w ycie na ziemi drugiej
grupy zostało zarzdzone specjalnie po to, aby po upływie mniej wicej tej samej liczby
inkarnacji osignli ten sam poziom i mogli współdziała z pierwsz grup. Konieczno
zetknicia obu grup ludzi w ziemskiej inkarnacji, aby nie tylko rozwizywali swe wzajemne
karmiczne powikłania, lecz równie nauczyli si wszyscy współdziała dla jednego wielkiego
celu – to wyranie dominujcy czynnik, który reguluje prdko wydatkowania siły.

Oprócz rónic w metodzie indywidualizacji, istniej równie rónice w stopniu


indywidualizacji, zalene od poziomu, na którym si ona dokonuje. Poziom rozwoju, na
którym indywidualizacja zwierzcia staje si faktem, decyduje o duym zrónicowaniu. Tak
na przykład, jeliby si indywidualizował bezdomny pies – co zasadniczo jest moliwe – to
byłby to bardzo niski stopie indywidualizacji. Prawdopodobnie jej wynikiem byłaby
najwyej oddzielna czstka duszy grupowej połczona z monad jedn lub dwiema liniami
duchowej materii.

Miało to miejsce u “ksiycowych ludzi zwierzcych". Ich ego indywidualizowało si na


najniszym poziomie królestwa zwierzcego, na którym indywidualizacja była moliwa.
Rozpoczli oni swe ludzkie ycie nie majc tego, co nazywa si normalnie ciałem
przyczynowym, lecz z monad unoszc si nad osobowoci i połczon z ni za pomoc
kilku nielicznych nici z nirwanicznej materii. Takie istoty ludzkie zamieszkiwały w formach,
59
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

stworzonych w pierwszym obiegu (rundzie) rozwoju ziemi przez Panów Ksiyca i dokonały
pionierskiej pracy dla wszystkich królestw ycia.

Z drugiej strony prawdziwie inteligentny i uczuciowy pies lub kot domowy, którym właciciel
opiekuje si naleycie i budzi w nim przyja, bdzie miał po osigniciu indywidualizacji
ciało przyczynowe co najmniej takie samo, jak ciało przyczynowe ludzi ksiycowych
pierwszego stopnia.

Rozmaite porednie typy zwierzt domowych mog wytworzy niedoskonałe ciało


przyczynowe w rodzaju “plecionki", jakie uzyskali ludzie ksiycowi drugiego stopnia.

Ludzie nalecy do tej klasy ego, nie rozwinli w pełni ciała przyczynowego, lecz mieli jakby
tylko szkielet tego ciała – pewn liczb przeplatajcych si strumieni sił, które wyznaczały
zarys majcego dopiero powsta owoidu. Wskutek tego wygldali oni nieco dziwnie, tak
jakby byli zamknici w jakim plecionym koszu z wyszej materii mentalnej.

Determinujcym czynnikiem tak rozwinitych ciał przyczynowych jest poziom, na którym


dokonała si indywidualizacja. Jeli zwierz, na przykład pies, pozostawało przez długi czas
w kontakcie z człowiekiem i naley do małej grupy dziesiciu lub dwudziestu osobników,
wówczas podczas indywidualizacji tworzy si ciało przyczynowe zupełne. Jeli grupa liczy
około stu osobników – na poziomie owczarka – tworzy si ciało przyczynowe “plecionkowe".
Jeli w grupie znajduje si kilkaset sztuk – na poziomie bezpaskiego psa – to istniej
przesłanki, e ciało przyczynowe składa si bdzie tylko z łczcych linii.

Ilo pracy potrzebnej do osignicia jakiego poziomu ewolucji jest w praktyce zawsze ta
sama, ale w niektórych wypadkach wiksza w jednym królestwie, a mniejsza w innym. Róne
bowiem królestwa przyrody w duej mierze na siebie zachodz, tak i zwierz, które
osignło najwyszy poziom inteligencji i uczucia, jaki jest moliwy w wiecie zwierzcym,
przeskoczy poziom absolutnie pierwotnych warunków ludzkoci i od pocztku swej kariery
ludzkiej pojawi si jako indywidualno pierwszej klasy. Z drugiej strony zwierz, które
opuszcza wiat zwierzcy na niszym poziomie, bdzie musiało rozpocz dalsze ycie na
odpowiednio niszym szczeblu ludzkoci.

Tak mona wyjani sens uwagi jednego z Mistrzów, gdy mówic o okruciestwie i
przesdach przejawiajcych si w wielkiej masie ludzkoci, powiedział: Ci ludzie
indywidualizowali s/ za wczenie, nie s oni jeszcze godni ludzkiej postaci.

Podane trzy metody indywidualizacji – przez intelekt, uczucie i wol – s normalnymi


metodami. Niekiedy indywidualizacja jednak dokonuje si na innej drodze, któr mona
nazwa anormaln lub nieregularn.

Na przykład, na pocztku siódmego obiegu (rundy) w łacuchu ksiycowym pewna grupa


istot była na progu indywidualizacji i w zwizku z tym znalazła si blisko doskonałych
mieszkaców, których nazywano Panami Ksiyca. Jednake w rozwoju tych istot dokonało
si niefortunne skrzyowanie; zaczły one tak bardzo si pyszni swym intelektualnym
postpem, e stało si to wybitn cech ich charakteru. Pracowały nie tyle dla pozyskania
uznania lub uczucia swych panów, ile dla wykazania swej wyszoci nad innymi bliskimi im
zwierztami i wywołania ich zazdroci.
60
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Ten ostatni motyw pobudził je do wysiłków, których rezultatem była indywidualizacja, ale
wskutek tego utworzone ciała przyczynowe nie miały niemal adnej innej barwy prócz
pomaraczowej. Indywidualizacja została im dozwolona zapewne dlatego, e gdyby dalej
yły w wiecie zwierzcym, stałyby si jeszcze gorsze, a nie lepsze.

To oddzielenie – lub “statek pasaerów", jak to si czasem okrela – trwało około dwóch
milionów lat. Istoty te indywidualizowały si przez pych i chocia były na swój sposób
sprytne, miały mało innych dodatnich cech.

Uczestnicy tego pomaraczowego statku pasaerów z planety A łacucha ksiycowego


odmówili wejcia w ciała, przygotowane dla nich w łacuchu ziemskim, podczas gdy
zabarwione złotawe ega z globu B oraz zabarwione na róowo ega z globu C zaakceptowały
warunki, zamieszkały w dostarczonych im ciałach i wypełniły swe przeznaczenie.

W cigu całej historii te pomaraczowe ega sprawiły kłopoty sobie i innym z powodu swej
arogancji i niewiadomoci. Były one buntownicze i agresywne, niezawisłe i separatystyczne,
skłonne do niezadowolenia i dne zmian.

Niektóre najbystrzejsze sporód nich stały si osławionymi “panami ciemnego oblicza" w
Atlantydzie, a póniej wyniszczajcymi wiat zdobywcami, którzy nie dbali wcale o tysice
zabijanych ludzi lub gincych z głodu, zaspokajajc swoj szalon ambicj; jeszcze póniej
stali si nie majcymi skrupułów milionerami, słusznie zwanymi “Napoleonami pienidza".

Inna anormalna metoda indywidualizacji to strach. Niektóre zwierzta traktowane okrutnie


przez człowieka rozwinły sw przebiegło przez wytony wysiłek włoony w zrozumienie
i prób uniknicia tego okruciestwa, a wskutek tego oderwały si od duszy grupowej i
utworzyły ego reprezentujce tylko bardzo niski stopie intelektu.

Nieco odmienny typ ego powstał wskutek okruciestwa wywołanego przez nienawi zamiast
przez strach, Tym tłumaczy si fanatyczne okruciestwo i zwierzco ludzi dzikich, o
których czasem słyszymy, redniowiecznych inkwizytorów oraz ludzi traktujcych okrutnie
dzieci za naszych czasów.

Jeszcze inn odmian przedstawiaj ludzie, którzy indywidualizowali si wskutek


intensywnego pragnienia władzy nad innymi, takiej, jak czasem przejawia byk bdcy
przewodnikiem stada. Ego, które rozwinło si na tej drodze, przejawia czsto wielkie
okruciestwo i zda si nim rozkoszowa, prawdopodobnie dlatego, e zadawanie innym
cierpienia jest sposobem manifestowania swej władzy nad nimi.

Z drugiej strony ci, którzy indywidualizowali si na stosunkowo niskim poziomie, lecz na
jednej z regularnych dróg – na przykład przez uczucie – reprezentuj typ równie
prymitywnych, lecz radosnych i yczliwych ludzi dzikich – dzikich tylko z nazwy, gdy w
rzeczywistoci s łagodni i yczliwi, jak wiele plemion yjcych na wyspach mórz
południowych.

ROZDZIAŁ XV: FUNKCJE CIAŁA PRZYCZYNOWEGO


61
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Ciało przyczynowe zawdzicza sw nazw faktowi, e w nim znajduj si przyczyny, które
przejawiaj si jako skutki w naszych sferach.

Dowiadczenia bowiem z przeszłych ywotów, zgromadzone w ciele przyczynowym, s


przyczyn ogólnej postawy człowieka wobec ycia oraz podejmowanych przez niego działa.

W sanskrycie ciało przyczynowe nazywa si karana siarira, przy czym karana oznacza
przyczyn.

Moemy powiedzie w skrócie, e ciało przyczynowe ma dwie główne funkcje:

1. Działa jako nonik ego; ciało przyczynowe jest “ciałem manasu", aspektem formalnym
jednostki, prawdziwym człowiekiem, mylicielem.

2. Działa jako zbiornik lub magazyn treci dowiadcze człowieka w rónych jego
inkarnacjach. W ciało przyczynowe wplecione jest wszystko, co moe trwa poprzez
inkarnacje, i w nim przechowuj si zalki cech, które maj by przeniesione do nastpnej
inkarnacji. Z tego wynika, e nisze przejawienie si człowieka, to znaczy jego sposób
wyraania si w mentalnym, astralnym i fizycznym ciele, zaley ostatecznie od wzrostu i
rozwoju rzeczywistego człowieka, tego “dla którego godzina nigdy nie wybije".

Jak ju wiemy z rozdziału XIII, nie ma człowieka, nie ma prawdziwej ludzkiej istoty, dopóki
nie powstanie ciało przyczynowe. Kada indywidualna istota musi nieodzownie mie ciało
przyczynowe; w istocie rzeczy posiadanie ciała przyczynowego kontynuuje indywidualn
jednostk.

Ogromna praca w cigu długich eonów poprzedzajcych narodzenie si ciała przyczynowego
polega na rozwijaniu i budowaniu materii sfer: fizycznej, astralnej i niszej mentalnej, a
wreszcie nadaje si ona na mieszkanie dla ducha boskiego, który przebywa w nim jako
człowiek.

Ciało przyczynowe, czyli aspekt formalny prawdziwego człowieka w pocztkowej jego


postaci, opisywane jest jako delikatna błona z najsubtelniejszej materii, zaledwie widzialnej i
zaznaczajcej miejsce, gdzie indywidualna jednostka zaczyna swe oddzielne ycie. Ta
delikatna, prawie bezbarwna błona z najsubtelniejszej materii stanowi ciało, które trwa
bdzie przez cał ewolucj człowieka; na nie jak na nitk – sutratm, jak to si czsto okrela
– bd si nakłada wszystkie przyszłe inkarnacje.

Ciało przyczynowe jest, jak si twierdzi, zbiornikiem tego wszystkiego, co trwałe – to znaczy
tylko tego, co szlachetne i harmonijne oraz zgodne z prawem ducha; kada bowiem wielka i
szlachetna myl, kade czyste i wzniosłe uczucie zostaje w swej treci utrwalone w substancji
ciała przyczynowego. Dlatego stan ciała przyczynowego jest prawdziwym rejestrem –
jedynym prawdziwym rejestrem – ewolucji człowieka i poziomu, który on osignł.

Wszystkie ciała człowieka mona traktowa jako osłony lub narzdzia, które umoliwiaj
jani działalno w okrelonej dziedzinie wszechwiata. Podobnie jak człowiek moe si
posługiwa powozem na ldzie, okrtem na morzu, samolotem w powietrzu, aby podróowa
z miejsca na miejsce, a jednak wszdzie pozostaje sob, tak te czyni ja, rzeczywisty
człowiek, posługujc si rónymi ciałami, kadym dla okrelonego celu, lecz zawsze
62
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

pozostaje sob, bez wzgldu na to, w jakim noniku działa za kadym razem. Dla człowieka
wszystkie te ciała s rzecz przemijajc, jego narzdziami lub sługami; zuywaj si i po
pewnym czasie odnawiaj, przygotowuj si do zmieniajcych si jego potrzeb i coraz
wikszych zdolnoci i moliwoci.

Poniewa funkcje umysłu s w zasadzie dwojakie, przeto człowiek potrzebuje dwóch jego
ciał i nimi dysponuje. Jak ju wiemy, ciało mentalne słuy człowiekowi jako umysł
konkretny, który ma do czynienia z konkretnymi mylami; ciało przyczynowe jest organem
abstrakcyjnego mylenia.

W mylicielu, przebywajcym w ciele przyczynowym, znajduj si wszystkie zdolnoci, które


okrelamy razem jako umysł, to znaczy pami, intuicja i wola. Myliciel zbiera
dowiadczenia wszystkich ziemskich ywotów, przez które przechodzi, i za pomoc swej
boskiej alchemii przeobraa je w sobie w esencj dowiadczenia i wiedzy, któr jest mdro.
Nawet w jednym krótkim yciu ziemskim rozróniamy nabywan wiedz i mdro, któr
stopniowo – czsto zbyt rzadko – destylujemy z tej wiedzy. Mdro jest owocem
dowiadczenia yciowego, właciwoci wieczc aktywno ludzi w podeszłym wieku. W
jeszcze pełniejszym i bogatszym znaczeniu mdro jest owocem wielu inkarnacji, wytworem
wielu dowiadcze i duej wiedzy. W mylicielu zatem mamy magazyn dowiadcze,
stanowicych plon wszystkich naszych przeszłych ywotów, zbieranych jako niwo wielu
inkarnacji.

W klasyfikacji ciał człowieka jako jego “powłok" ciało przyczynowe okrelane jest jako
powłoka rozpoznajca; podaje to ponisza tabela:

Kosza lub powlok


Pierwiastki człowieka
sanskryt nazwa polska
Buddhi Anandamayakosza Powłoka szczcia
Wyszy manas Widnanamayakosza Powłoka rozpoznawania
Niszy manas i karna Manomayakosza Powłoka czucia
Prana Pranamayakosza Powłoka siły witalnej
Sthula Annamayakosza Powłoka odywiania

W słowie Widnanamayakosza zgłoska wi oznacza rozpoznawanie, rozdzielanie i


porzdkowanie rzeczy, gdy jest to szczególna funkcja tej powłoki. W Widnanamayakosza,
czyli w ciele przyczynowym, dowiadczenia pochodzce z manomayakoszy odzwierciedlaj
si jako pojcia idealne. Manomayakosza zbiera i przerabia, a Widnanamayakosza
porzdkuje i rozpoznaje. Nisze ciała odbieraj wraenia i spostrzeenia, wypracowuj
pojcia, ale dziełem ciała przyczynowego jest ich porzdkowanie, rozpoznawanie i
abstrakcyjne rozumowanie, zajmowanie si wszystkimi ideami oddzielonymi od konkretnych
ich przedstawie.

W ciele przyczynowym mamy do czynienia z abstrakcyjnym, a nie konkretnym, czystym


wewntrznym działaniem, ju nie zakłóconym przez zmysły ani te przez wiat zewntrzny.
Jest tu czysta inteligencja, jasne widzenie spraw, inteligencja wolna od zmysłowych zaburze,
spokojna, mocna i pogodna.
63
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W ciele przyczynowym ma te swe ródło twórcza siła motywacji, energia, jaka si rodzi ze
skoncentrowanej kontemplacji. Jest to twórcza powłoka człowieka, gdy manas w człowieku
odpowiada nabatowi w kosmosie, Umysłowi Powszechnemu, boskiemu tworzeniu idei,
kształtujcej i kierujcej sile, bdcej twórcz potg, od której wszystko pochodzi. W tej
powłoce człowieka istnieje wszystko, co moe si z niego zrodzi, co dziki tej twórczej
potdze moe uzyska obiektywn realno.

Doktryna tajemna powiada: Kriyasiakti to tajemnicza siła myli, która pozwala jej wytwarza
zewntrzne, postrzegalne, zjawiskowe skutki wrodzon jej energi. Staroytni utrzymywali,
e kada idea przejawia si zewntrznie, jeeli uwaga człowieka jest głboko na niej
skoncentrowana. Podobnie intensywna wola przynosi podane skutki. Na tym oczywicie
polega tajemnica wszelkiej prawdziwej “magii".

Inteligencja człowieka jest zatem, jak powiedziano, odbiciem Brahmy, Umysłu


Powszechnego, twórczej energii, Twórcza zdolno wyobrani człowieka, która obecnie
działa w subtelnej materii, bdzie tak samo działa, gdy człowiek stanie si doskonały w
grubszej materii, poniewa, jak powiedziano, siła wyobrani człowieka jest odbiciem siły,
która stworzyła wszechwiat. Brahma medytował i pojawiły si wszelkie formy; tak samo w
twórczej sile umysłu kryje si moliwo powstania wszelkiej formy.

Dlatego H. P. Bławacka okrela niekiedy manas mianem dewa-ego czyli boskie “ja" w
odrónieniu od “ja" osobowego. Wyszy manas jest boski, poniewa rozporzdza pozytywn
myl, jak jest kriyasiakti, zdolnoci stwarzania rzeczy. Manas, umysł, jest zatem z samej
swej natury działaniem. W istocie rzeczy, wszelkiej pracy dokonujemy dziki sile myli; to
nie rka rzebiarza, lecz siła myli, która t rk kieruje. Banalna to prawda, e myl
poprzedza działanie, chocia zdarza si, e człowiek działa, jak to powiadamy, bezmylnie,
ale nawet wtedy jego działanie jest skutkiem wczeniejszej myli; wytworzył on nawyk
mylenia w pewien okrelony sposób i działa instynktownie zgodnie ze swym sposobem
mylenia.

Wyszy manas jest boski, gdy jak powiedziałem, jest pozytywnym mylicielem,
posługujcym si właciwoci swego ycia, która promienieje z jego wntrza. To włanie
znaczy słowo boski (divine) pochodzce od div – janie, promieniowa.

Promieniujca energia atmy, działajca w ciele przyczynowym, stanowi sił, która włada
wszystkim i kształtuje wszystko, co jest na zewntrz. Z drugiej strony promieniujca energia
atmy, działajca w manomayakoszy, to pragnienie, a charakterystyczn jego cech jest pocig
do zewntrznych przedmiotów; jego kierunek wytyczaj rzeczy zewntrzne. Ale atma
działajca w ciele przyczynowym stanowi wol, która ju nie działa w kierunku narzuconym
z zewntrz, lecz na podstawie wewntrznego wyboru, opierajcego si na wewntrznych
przedstawieniach i rozpoznajcej refleksji. Tak wic płynca energia jest w ciele
przyczynowym kierowana od wewntrz, podczas gdy w niszych ciałach przycigana z
zewntrz. Stanowi to zasadnicz rónic pomidzy wol a pragnieniem. Co wicej, wola jest
z istoty swej właciwoci ego, a nie osobowoci.

Czit, czyli aspekt inteligencji w człowieku, ma si rozwija pierwszy; jest on zdolnoci
analizy, która postrzega wielko i rónice; potem przychodzi kolej na anand, czyli mdro,
rozumiejc jedno rzeczy i dokonujc zjednoczenia, znajdujc w tym rado i szczcie,
64
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

które stanowi sens ycia; w kocu przychodzi kolej na trzeci i najwyszy aspekt – sat, byt
sam z siebie, jedno sigajc nawet poza zjednoczenie.

W cyklu ras: pita rozwija czit, czyli aspekt inteligencji, szósta bdzie rozwija anand, czyli
aspekt zjednoczenia i szczcia – “królestwo szczcia", siódma – sat, czyli aspekt
niezalenego bytu.

ROZDZIAŁ XVI: SKŁAD I STRUKTURA

Ciało przyczynowe składa si z materii pierwszej, drugiej i trzeciej strefy sfery mentalnej,
czyli trzech najsubtelniejszych stanów skupienia materii mentalnej.

Czytelnik zechce sobie przypomnie, e stan materii mentalnej zawiera 494 czyli 5.764.801 –
w zaokrgleniu 5,75 milionów “baniek w koilonie".

Ciało przyczynowe przecitnego człowieka nie jest jeszcze czynne i dlatego jest w nim
oywiona tylko ta materia, która naley do trzeciej strefy. W miar jak ego w cigu długiego
okresu swojej ewolucji rozwija utajone moliwoci, uaktywnia si stopniowo w ciele
przyczynowym subtelniejsza materia; ale dopiero u dorosłego i doskonałego człowieka,
którego nazywamy Adeptem lub Mistrzem, jest ona rozwinita w całej pełni.

Trudno opisa ciało przyczynowe wyczerpujco, poniewa zmysły działajce w wiecie


przyczynowym s zgoła odmienne i wysze od tych, jakimi posługujemy si w wiecie
fizycznym. Według tego, jak jasnowidzcy odtwarza wygld ciała przyczynowego w swym
fizycznym mózgu, ma ono kształt jajowaty, to znaczy kształt wszystkich wyszych ciał
człowieka; otacza ciało fizyczne i rozciga si na odległo około pół metra od powierzchni
ciała fizycznego.

Istota ludzka bezporednio po indywidualizacji ze wiata zwierzcego ma ciało przyczynowe


najmniejszej wielkoci.

Ciało przyczynowe człowieka pierwotnego jest podobne do baki, która robi wraenie pustej.
Jest to tylko bezbarwna błona, która zaledwie moe zachowa sw spójno i tworzy
reinkarnujc si istot, lecz nic wicej. Cho jest napełniona wysz materi mentaln, to
jednak materia ta nie jest jeszcze uaktywniona i dlatego pozostaje bezbarwna i przejrzysta. W
miar rozwoju człowieka materi t pobudzaj stopniowo wibracje, które docieraj do niej z
niszych ciał. Dzieje si to jednak powoli, gdy działalno człowieka we wczesnych stadiach
ewolucji nie ma takiego charakteru, by mogła znale wyraz w materii tak subtelnej jak
materia ciała przyczynowego. Gdy jednak człowiek osiga taki poziom, na którym potrafi
myle abstrakcyjnie lub przeywa bezinteresowne uczucia, wówczas w odpowiedzi na nie
uaktywnia si materia ciała przyczynowego.

Wywołane w ten sposób w ciele przyczynowym wibracje przedstawiaj si jako barwy,
wskutek czego ciało przyczynowe nie jest ju tylko przejrzyst bak lecz stopniowo napełnia
si materi o bardzo miłych i delikatnych odcieniach barw i staje si pikne ponad wszelkie
wyobraenie.
65
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Czytelnik moe pozna znaczenie rónych barw na i podstawie studium tego samego
zjawiska zachodzcego w ciele astralnym i mentalnym człowieka. Tak na przykład
bladoróowa barwa wyraa bezinteresown miło; ółta wiadczy o wysokich zdolnociach
intelektualnych, błkitna oznacza głbok pobono i skłonno do powicenia; sympatia
wyraa si jako barwa zielona; a wietlista barwa fioletowa oznacza wysokie uduchowienie.
Te same barwy w niszych ciałach s oczywicie o wiele mniej delikatne i mniej ywe.

Chocia w toku swej ewolucji w niszych wiatach człowiek czsto wprowadza do swych ciał
cechy niepodane i całkiem nieodpowiednie dla jego ycia z punktu widzenia ego – takie jak
na przykład pycha, duma, skłonno do irytacji, zmysłowo – to jednake adna z nich nie
moe znale swego wyrazu w ciele przyczynowym. Rysunek 24 pozwala zrozumie
przyczyn tego wanego zjawiska. Kada cz ciała astralnego oddziaływa mocno na
materi odpowiedniej strefy mentalnej. Poniewa za brutalniejsze wibracje ciała astralnego
znajduj wyraz tylko w materii niszych stref wiata astralnego, dlatego oddziałuj wyłcznie
na ciało mentalne, a nie na ciało przyczynowe. Na ciało przyczynowe oddziałuj zatem tylko
trzy wysze czci ciała astralnego, a wibracje tych trzech czci reprezentuj wyłcznie
dobre cechy.

Rys. 24.: Oddziaływanie ciała astralnego na ciało mentalne i przyczynowe

W rezultacie człowiek moe wprowadza do swego ego, czyli swego prawdziwego “ja" tylko
dobre cechy. Cechy ujemne lub złe, które człowiek w sobie rozwija, s z punktu widzenia ego
66
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

tylko przemijajce i musz odpa w miar postpu człowieka, poniewa nie bdzie miał ju
w sobie materii, w której mogłyby si one wyrazi.

Strefy sfer astralnej i mentalnej przedstawione zostały na rysunku 24 w pomniejszonej


wielkoci w celu zobrazowania faktu coraz wikszej ich subtelnoci, w miar jak wznosimy
si z najniszego poziomu na najwyszy.

Otwory pomidzy ssiadujcymi ze sob strefami oznaczaj, e pewne wibracje danej strefy
mog by przekazane do strefy bezporednio wyszej. Te otwory lub przejcia staj si coraz
wsze, co wskazuje, e tylko najsubtelniejsze wibracje mog dotrze do najwyszego
poziomu.

Otwory pomidzy kad stref wiata astralnego i odpowiadajc jej stref wiata mentalnego
oznaczaj, e i tu istnieje moliwo przekazywania astralnej wibracji o oktaw wyej, do
odpowiedniej strefy wiata mentalnego. Rysunek obrazuje nastpnie fakt, e ciało mentalne
podlega bezporedniemu oddziaływaniu czterech niszych stref materii astralnej, podczas gdy
ciało przyczynowe podlega oddziaływaniu tylko trzech wyszych stref materii astralnej.

Czytelnik moe znale barwne ilustracje ciała przyczynowego ludzi na rónym poziomie
rozwoju w ksice C. W. Leadbeatera pt. Człowiek widzialny i niewidzialny (Man Visible
and lnvisible).

Jak ju była o tym mowa, ciało przyczynowe człowieka nierozwinitego (dzikiego) podobne
jest do olbrzymiej baki mydlanej, przejrzystej, lecz opalizujcej. Jest ona niemal pusta, a to,
co si da w niej dostrzec, to pewne cechy rozwinite ju w duszy grupowej, której czstk
przedtem ona stanowiła. Słabe lady wibracji tych cech, dostrzegalne w młodym ciele
przyczynowym, s zapowiedzi przyszłej gry barw.

Mona by pomyle, e ciało przyczynowe człowieka pierwotnego powinno by z pocztku


bardzo małe; takie jednak nie jest; ma tak sam wielko, jak u innych ludzi. W póniejszym
okresie powikszy ono sw wielko, ale nie wczeniej, a oywi si i napełni aktywn
materi.

U człowieka przecitnego mona zauway wyrane zwikszenie si zawartoci wielkiej


jajowatej błony. Znajduje si teraz wewntrz niej pewna ilo delikatnego i eterycznego
zabarwienia, chocia nie wypełnia ono jeszcze nawet jej połowy. Mona w niej dostrzec nieco
wyszego intelektu i zdolnoci do powicenia i bezinteresownej miłoci. Znajduje si w niej
równie lad niezmiernie delikatnego fioletu, który oznacza zdolno do miłoci i
powicenia zwróconych ku najwyszemu ideałowi, jak równie słaby lad jasnej zieleni –
sympatii i współczucia,

Gdy tylko zacznie si rozwija w człowieku uduchowienie lub nawet wyszy intelekt,
nastpuje zmiana. Indywidualno człowieka zaczyna wtedy przejawia własny trwały
charakter, niezaleny od cech wyrabianych w kadej z jego kolejnych osobowoci przez
wiczenie i przez warunki, w których yje. Charakter ten zaznacza si w wielkoci, barwie,
wietlistoci i wyrazistoci ciała przyczynowego, podobnie jak charakter osobowoci
przejawia si w ciele mentalnym, z t jednak rónic, e wysze ciało jest oczywicie
subtelniejsze i pikniejsze.
67
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W ciele przyczynowym człowieka duchowo rozwinitego daje si zauway ogromna


zmiana. Opalizujca, wspaniała błona jest teraz całkowicie wypełniona najpikniejszymi
barwami, przedstawiajcymi wysze formy miłoci, samooddania i sympatii, jak równie
oczyszczonego i uduchowionego intelektu oraz aspiracji sigajcych zawsze ku temu, co
boskie. Niektórych z tych barw nie ma w fizycznym widmie wietlnym.

Niewyobraalnie subtelna i delikatna materia takiego ciała przyczynowego jest intensywnie


ywa, pulsuje ywym ogniem i tworzy promienn kul połyskujcych barw, których wibracje
wywołuj falowanie zmiennych odcieni barw na jego powierzchni – odcieni zupełnie na
ziemi nieznanych, promiennych i wietlistych ponad wszelkie słowa.

Takie ciało przyczynowe pełne jest ywego ognia pochodzcego z jeszcze wyszej sfery, z
któr zdaje si połczone drgajc nici intensywnego wiatła – sutratm – przypominajc
ywo stare Ksigi Dzyan: Iskra zwisa z płomienia na najdelikatniejszej nici Fohatu. Gdy
dusza ronie i potrafi odbiera coraz wicej z niewyczerpanego oceanu boskiego ducha,
którego siła spływa w dół t nici jako swym przewodnikiem, przewód ten rozszerza si i
umoliwia szerszy przepływ fali ycia, a w najbliszej niszej strefie wyglda bdzie
podobnie jak trba wodna łczca niebo i ziemi, a wyej w górze jak kula, przez któr pdzi
ywy strumie, a wreszcie ciało przyczynowe zdaje si stapia z tym spływajcym
strumieniem – wiatłem. Stanca powiada: Ni pomidzy stranikiem a jego cieniem staje si
coraz mocniejsza i promienniejsza z kad zmian. wiatło słoneczne poranka zmieniło si w
chwał południa. Oto twoje obecne koło, powiedział płomie do iskry. Ty jeste mn, moim
obrazem i cieniem, ubrałem si w ciebie jako w sw szat, a ty jeste moim wahaniem a do
dnia “Bd z nami", kiedy ty znów staniesz si mn i innymi, sob i mn.

Tak wic ciało przyczynowe człowieka nierozwinitego jest z pocztku niemal puste, a w
miar jak człowiek si rozwija, stopniowo si napełnia. Gdy całkowicie si napełni, wówczas
nie tylko zacznie si powiksza, ale równie promieniowa sił w rozmaitych kierunkach. W
istocie rzeczy jedn z najwaniejszych cech charakterystycznych rozwinitego człowieka jest
zdolno słuenia za przewód wyszej siły. Jego bowiem postawa i zdolno pomagania i
dawania sprawia, e boska moc spływa na niego stałym strumieniem, a przez niego dociera
do wielu ludzi, którzy jeszcze nie s do mocni, aby otrzymywa j bezporednio.

Nastpnie w górnej czci ciała przyczynowego pojawia si korona wietlistych iskier
oznaczajca aktywno duchowej aspiracji i zwikszajca wybitnie pikno i dostojestwo
tego ciała człowieka. Niezalenie od tego, czym zajmuje si osobowo człowieka w sferze
fizycznej, ów strumie iskier trwa nieustannie. Tłumaczy si to tym, e z chwil gdy dusza
lub ego człowieka przebudzi si we własnej sferze i zaczyna rozumie siebie i swój stosunek
do tego, co boskie, spoglda zawsze wzwy ku ródłu, z którego pochodzi, całkiem
niezalenie od wszelkiej działalnoci, jak inspiruje w niszych sferach.

Naley przypomnie, e nawet najszlachetniejsza osobowo stanowi tylko bardzo mały i


czstkowy przejaw prawdziwej wyszej jani, tote gdy tylko wysze “ja" zaczyna si
rozglda wokół siebie, postrzega, e otwieraj si przed nim niemal nieograniczone
moliwoci, o których my w tym ciasnym yciu fizycznym nie moemy mie wyobraenia.

Ten wznoszcy si strumie duchowej aspiracji, tworzcy ow wspaniał koron u
rozwinitego człowieka, jest te przewodem, którym boska moc spływa w dół; im pełniejsza i
mocniejsza jego aspiracja, tym wiksza jest miara spływajcej z góry łaski.
68
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W ciele przyczynowym arhata, to znaczy człowieka, który przeszedł czwarte wielkie


wtajemniczenie, barwy maj dwie charakterystyczne cechy, nie dajce si wyrazi w sferze
fizycznej. S one delikatniejsze i bardziej eteryczne od kadej poprzednio opisanej, a zarazem
pełniejsze, promienniejsze i wietlistsze. Wielko ciała przyczynowego jest wielokrotnie
wiksza od rozmiarów ciała fizycznego; wyraa ono wspaniały rozwój najwyszego typu
intelektu, miłoci i powicenia, wielkie bogactwo sympatii, współczucia oraz najwysze
uduchowienie.

Pasma barw układaj si teraz w koncentryczne promienie, chocia przebijaj si i przez nie
strumienie białego wiatła, promieniujcego ze rodka na zewntrz. Fala boskiej siły jest
niezmiernie spotgowana, gdy arhat stał si niemal doskonałym przewodem ycia i mocy
Logosa. Promieniuje z niego nie tylko fala białego wiatła, ale take wszystkie barwy tczy
graj dokoła niego jak nieustannie zmieniajcy si blask masy perłowej. W promieniowaniu
tym znajduje si co, co wzmacnia najlepsze cechy czy właciwoci kadego człowieka, który
si do niego zblia, niezalenie od tego, jakie to s cechy. Nikt nie moe znale si w krgu
jego oddziaływania, nie stajc si przez to lepszym; rzuca on wiatło na wszystko dookoła jak
Słoce, gdy podobnie jak ciało wietlne stał si przejawem Logosa.

Ciało przyczynowe arhata lub Mistrza ma ogromnie powikszone rozmiary i janieje jak
słoce wspaniałoci ponad wszelkie wyobraenie. Piknoci jego i barw, jak twierdzi biskup
Leadbeater, adne słowa nie mog wyrazi, gdy jzyk miertelny nie ma odpowiednich słów
do opisania tych promiennych sfer. Owo ciało mogłoby by przedmiotem oddzielnego
studium, ale przekracza to całkowicie moliwoci kadego, kto jeszcze si nie znajduje
daleko na ciece.

W ciele przyczynowym arhata barwy nie poruszaj si w postaci wirujcych obłoków, lecz
układaj w wielkie koncentryczne sfery, przez które przebija si wszdzie promieniowanie
ywego wiatła, płyncego stale ze rodka jego postaci.

Porzdek barw moe by rozmaity zalenie od typu, do którego Adept naley, tote istnieje
kilka wyranie zarysowanych odmian ich wspaniałoci. Wierna tradycja tego faktu zachowała
si w wielu obrazach Buddy, jakie si znajduj na cianach wity na Cejlonie. Na obrazach
tych Wielkiego Nauczyciela otacza aura, a chocia barwy i ich ogólny układ wydaj si
bardzo nieprecyzyjne, a nawet nieprawdopodobne, gdyby chodziło o aur zwykłego
człowieka lub nawet Mistrza, to jednak stanowi ona z grubsza obraz rzeczywistego wyszego
ciała Adepta tego szczególnego typu, do którego ów Wielki Nauczyciel naley.

Ciału przyczynowemu nadaje si czasem nazw “aurycznego jaja". Gdy jednak H. P.
Bławacka pisze o witym jaju aurycznym, to prawdopodobnie ma na myli cztery atomy
permanentne – dokładniej: atomy permanentne fizyczny i astralny, jednostk mentaln i
permanentny atom mentalny – wewntrz powłoki z materii sfery atmicznej lub nirwanicznej.

Ciało przyczynowe znane jest równie jako augosides, czyli człowiek chwały; nie jest ono
obrazem adnego z dawnych ciał człowieka, lecz zawiera w sobie esencj wszystkiego, co w
kadym z nich było najlepsze. Dziki dowiadczeniu wskazuje ono mniej lub bardziej
doskonale, czym człowiek ma si sta według boskiego zamierzenia. Jak ju bowiem wiemy,
na podstawie obserwacji ciała przyczynowego mona rozpozna, jaki stopie ewolucji
człowiek osignł, pozna nie tylko jego przeszło, ale take w znacznej mierze czekajc go
przyszło.
69
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Pełna chwały posta wewntrz ciała przyczynowego stanowi odbicie archetypu i


odzwierciedla go coraz lepiej w miar rozwoju człowieka. Posta ludzka wydaje si modelem
najwyszej ewolucji w naszym systemie. Zmienia si ona na poszczególnych planetach, ale
ogólnie mówic ma ten sam zarys ogólny. W innych Układach Słonecznych posta ta jest by
moe całkiem inna, ale o tym nic nie wiemy.

Prana, czyli siła witalna, istnieje we wszystkich sferach i dlatego te musi spełnia pewn rol
w ciele przyczynowym, ale na razie nie rozporzdzamy w tej sprawie adnymi informacjami.

Moemy natomiast stwierdzi, e po utworzeniu si ciała przyczynowego zwiksza si


znacznie zaleno prany krcej w układzie nerwowym ciała fizycznego i, jak si zdaje,
wzbogaca si ona znacznie w miar postpu ludzkiej ewolucji. Gdy bowiem wiadomo
działa aktywniej w sferze mentalnej, prana tej sfery miesza si z pran niszej sfery, gdy
wiadomo działa w wyszych dziedzinach.

Równie w ciele przyczynowym, podobnie jak w innych ciałach, istniej czakry, czyli centra
siły, słuce obok innych swych funkcji za punkty łcznoci, przez które płynie siła z jednego
ciała do drugiego. Nie mamy jednak na razie na ich temat adnych informacji.

ROZDZIAŁ XVII: MYL W SFERZE PRZYCZYNOWEJ

Sfera mentalna jest, jak wiemy, sfer działania tego, co nazywamy umysłem lub manasem
człowieka. Wiemy ju te, e sfera ta dzieli si na dwie czci, z których wysza składa si z
trzech stref (czyli stanów skupienia), a nisza z czterech niszych stref. Czci te znane s
równie jako arupa, czyli bez formy oraz rupa, czyli zawierajce formy.

Narzdzie intelektu człowieka stanowi ciało przyczynowe, którego funkcj jest myl
abstrakcyjna, natomiast narzdzie umysłu – ciało mentalne, którego funkcj jest mylenie
konkretne.

Umysł zdobywa wiedz posługujc si podczas obserwacji zmysłami; opracowuje on swe
spostrzeenia i przerabia je w pojcia. Do jego zdolnoci nale: uwaga, pami,
rozumowanie indukcyjne i dedukcyjne, wyobrania itp.

Nazwy arupa i rupa maj wskazywa pewn właciwo materii sfery mentalnej. W niszej
jej czci materia daje si bardzo łatwo kształtowa pod wpływem myli ludzkiej w rozmaite
formy; w wyszej czci tak si nie dzieje, a bardziej abstrakcyjna myl na tym poziomie
przedstawia si oku jasnowidza jako błyski lub strumienie.

Na poziomie arupa rónica w działaniu myli zaznacza si bardzo wyranie, zwłaszcza w
odniesieniu do elementalnej esencji. Zaburzenia wywołane w samej materii tej sfery, w tej o
wiele subtelniejszej postaci materii, s podobne, cho wybitnie wzmoone. Ale z esencji
elementalnej nie tworzy si teraz adna forma, a sposób działania jest całkowicie inny.

W niszych strefach elemental lub mylokształt, jaki tam powstaje, unosi si nad osob, która
go sw myl stworzyła, oraz czeka na sprzyjajc chwil, aby wyładowa sw energi bd
na jego ciało mentalne, bd astralne czy nawet fizyczne. Natomiast w trzech wyszych
70
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

strefach rezultatem myli jest rodzaj błyskawicy biegncej od ciała przyczynowego myliciela
bezporednio do ciała przyczynowego przedmiotu jego myli.

A zatem, podczas gdy w niszych strefach myli zawsze kieruje si tylko ku osobowoci, to w
wyszych oddziałujemy na reinkarnujce si ego, czyli na rzeczywistego człowieka. Jeli to
oddziaływanie ma jaki wpływ na osobowo, to dociera do niej tylko z góry, za
porednictwem ciała przyczynowego.

Uderzajcy to widok, gdy si obserwuje zmian, jaka zachodzi, kiedy abstrakcyjne pojcie
przeobraa si w konkretn, czyli majc kształt myl – ubiera si w materi z czterech
niszych stref.

Typowym i prostym przykładem jest trójkt. Abstrakcyjne pojcie trójkta, trudne do opisania
za pomoc słów, które nale do sfer formy, jest czym rzeczywistym na poziomie arupa.
Przedstawia ono “nie-figur", która jednak jest figur. Figur, która jeszcze nie jest okrelona,
wyznaczaj trzy odcinki; nie s one jednak wcale jakimi okrelonymi odcinkami; trzy jej
kty tworz razem dwa kty proste, ale nie s to adne okrelone kty.

Na poziomie arupa to abstrakcyjne pojcie trójkta rzeczywicie istnieje. Za pomoc zmysłu


ciała przyczynowego jest ono widziane, czyli rozumiane. Stanowi ono fakt wiadomoci,
zewntrzny dla obserwatora, jeli nawet nie jest on tym, co rozumiemy zwykle przez form.

Jeli ten abstrakcyjny trójkt zostanie rzucony w materi strefy rupa, to natychmiast staje si
nieskoczon liczb trójktów, z których kady ma okrelony kształt. Bd to trójkty
wszelkiej znanej postaci: równoboczne, równoramienne, rónoboczne, prostoktne,
ostroktne, rozwartoktne – wszystkie w widzialnej postaci.

Gdy abstrakcyjne pojcie spływa do ciała przyczynowego, obserwator staje si ródłem
trójktów, rozbiegajcych si we wszystkich kierunkach niczym woda, która mniej lub
bardziej zwartym strumieniem spada w dół jako fontanna, rozpadajc si w niezliczone krople
i pył wodny. Jest to chyba najlepsza fizyczna analogia do wyej opisanego procesu, jak
mona poda.

Jak o tym była mowa w Ciele mentalnym, myl konkretna przyjmuje zawsze posta
przedmiotu, o którym mylimy; pojcia abstrakcyjne, rzutowane w dół na poziom rupa,
przedstawiaj si zwykle jako wszelkiego rodzaju doskonałe i bardzo pikne figury
geometryczne. Naley tu jednak przypomnie, e wiele myli, które tu na dole s zaledwie
słab abstrakcj, staj si w sferze mentalnej konkretnymi faktami.

wiadomo w ciele przyczynowym zajmuje si istot rzeczy, podczas gdy niszy umysł
interesuje si jej szczegółami. Za pomoc umysłu omawiamy przedmiot wszechstronnie lub
usiłujemy go sobie wyjani; wiadomo w ciele przyczynowym ujmuje istot lub tre
pojcia przedmiotu i operuje nim jako całoci, podobnie jak poruszamy pionkiem podczas
gry w szachy. Sfera przyczynowa jest wiatem rzeczywistych bytów; nie mamy tu ju do
czynienia z uczuciami, spostrzeeniami, lub wyobraeniami, lecz z rzecz sam w sobie.

Warto tu opisa dokładniej proces dochodzenia do abstrakcyjnej myli. Podczas gdy niszy
umysł zajmuje si wyłcznie obrazami mentalnymi, powstajcymi dziki wraeniom,
rozmyla nad czysto konkretnymi przedmiotami i zajmuje si przymiotami, które stanowi o
71
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

rónicy pomidzy dwoma przedmiotami, to ego posługujc si wiadomoci przyczynow i


umiejc ju dobrze rozrónia przedmioty dziki skupieniu uwagi na ich rónicach, zaczyna
je grupowa według pewnych cech, które wystpuj w danej ich liczbie, poza tym do siebie
niepodobnych, oraz stwarza zwizek midzy nimi.

Wydobywa, abstrahuje t wspóln własno i wyodrbnia wszystkie przedmioty, które t


cech posiadaj, oraz oddziela je od innych, które tej cechy nie maj. W ten sposób rozwija
si zdolno rozpoznawania wród rónorodnoci, a to stanowi krok ku o wiele póniejszemu
rozpoznawaniu jednoci u podstaw wieloci.

W ten sposób wiadomo w ciele przyczynowym klasyfikuje wszystko dokoła siebie


rozwijajc zdolno syntezy i uczy si konstruowa i analizowa.

Niebawem czyni ona nastpny krok i spostrzega jak wspóln własno jako pewne pojcie,
oderwane od wszystkich przedmiotów, w których ta własno wystpuje; konstruuje w ten
sposób swego rodzaju obraz mentalny, wyszy od obrazu konkretnego przedmiotu – obraz
pojcia, które nie istnieje zjawiskowo w wiecie form, ale istnieje w wyszej czci sfery
mentalnej i dostarcza materiału dla ego, czyli myliciela, który moe nim operowa.

Niszy umysł dochodzi do abstrakcyjnego pojcia drog rozumowania, a czynic to osiga


swój najwyszy wzlot, dotykajc progu wiata bez kształtu i dostrzegajc mglicie to, co si
za nim znajduje.

Myliciel posługujcy si wiadomoci przyczynow widzi te pojcia i yje wród nich
normalnie. W miar jak wiczy i rozwija zdolno abstrakcyjnego mylenia, staje si
wydajniejszy w swym wiecie i zaczyna prowadzi aktywne ycie we własnej sferze.

Taki człowiek niewiele dba o ycie zmysłowe lub o zewntrzne obserwacje, jak i o
zastosowanie umysłu do obrazów zewntrznych przedmiotów. Jego siła i zdolnoci skupiaj
si wewntrz niego i ju nie płyn na zewntrz w poszukiwaniu satysfakcji. Skupia si on
spokojnie wewntrz siebie, pogrony w problemach filozofii, w głbszych aspektach ycia i
myli, starajc si zrozumie raczej przyczyny ni zajmowa si skutkami, i zbliajc si
coraz bardziej do poznania Jedynego, który znajduje si u podstaw całej rónorodnoci
zewntrznej natury.

W Ciele mentalnym opisalimy szczegółowo metod przechodzenia od niszej wiadomoci


mentalnej do wiadomoci przyczynowej za pomoc procesu koncentracji, medytacji i
kontemplacji, a wobec tego nie ma potrzeby powraca do tej sprawy.

Na najwyszych poziomach sfery mentalnej myl działa z o wiele wiksz sił ni w niszych
strefach; jedna z przyczyn tego faktu ley w tym, e stosunkowo niewielu ludzi jest zdolnych
do mylenia na tak wysokim poziomie i wobec tego kada myl tu zrodzona ma dla siebie
szerok przestrze, to znaczy nie spotyka wielu innych myli, które by w tej dziedzinie mogły
si z ni ciera.

Wikszo myli przecitnego człowieka poczyna si w ciele mentalnym, w niszych strefach
mentalnych, i przyobleka si, w miar jak zstpuj w dół, w odpowiedni astraln esencj
elementaln. Gdy jednak człowiek działa na poziomie przyczynowym, wówczas jego myl
rodzi si na tym poziomie i przyobleka najpierw w elementaln esencj niszej czci sfery
72
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

mentalnej; w rezultacie jest ona o wiele subtelniejsza, o wiele wnikliwsza i pod kadym
wzgldem skuteczniejsza.

Jeli myl kieruje si wyłcznie ku wyszym przedmiotom, to jej wibracje mog mie zbyt
subtelny charakter, aby w ogóle znalazły wyraz w sferze astralnej. Jeli jednak oddziałuj na
nisz materi, to czyni to z o wiele wiksz skutecznoci ni wibracje zrodzone o wiele
bliej poziomu tej niszej materii.

Kierujc si t zasad na stopniu wyszym, dostrzeemy, e myl wtajemniczonego, która


rodzi si w sferze buddhicznej, a wic powyej wiata mentalnego, ubiera si w szat z
esencji elementalnej wiata przyczynowego. Podobnie myl Adepta spływa bdzie ze sfery
atmy, niosc ogromne i zgoła nie dajce si obliczy siły, znajdujc si całkowicie poza
zasigiem normalnej ludzkoci.

Na tym opiera si prawda powiedzenia, e praca jednego dnia na takim wysokim poziomie
moe przewysza sw wydajnoci wysiłek tysicy lat w sferze fizycznej.

Czytelników, którzy nie s przyzwyczajeni do myli w sferze przyczynowej, to jest do


mylenia w kategoriach zasad, naley przestrzec, aby swym wysiłkiem abstrakcyjnego
mylenia nie nabawili si z pocztku bólu głowy, który w tym wypadku oznacza naturalnie,
e mechanizm mózgu jest zbyt napity. Medytacja uprawiana regularnie przez szereg lat
przyzwyczai wiadomo w ciele przyczynowym do oddziaływa pochodzcych z ciała
mentalnego. Gdy to si stanie, wówczas bdzie moliwe abstrakcyjne mylenie na poziomie
przyczynowym bez ryzyka nadmiernego obcienia fizycznego narzdu myli.

Gdy powiedzie si wysiłek utworzenia abstrakcyjnego pojcia, na przykład trójkta, czytelnik
moe by z pocztku nieco oszołomiony przy próbie jego zrozumienia; póniej wiadomo
nagle si zmieni i stanie si jasna. Bdzie to oznacza, e centrum wiadomoci przesunło
si z ciała mentalnego do przyczynowego, a czytelnik stanie si w swym ciele przyczynowym
wiadomy oddzielnego mylenia poza sob.

Tym jest intuicja ciała przyczynowego, rozpoznajca to, co zewntrzne. Intuicja buddhiczna,
jak to zobaczymy w nastpnym rozdziale, rozpoznaje to, co wewntrzne, a to pozwala
widzie rzecz od wewntrz. Za pomoc intuicji intelektualnej człowiek rozumie rzeczy, które
s poza nim.

Naley tu znowu przypomnie, e pomimo zewntrznych rónic pomidzy działaniem


wyszego i niszego umysłu, manas, czyli myliciel, jest jeden – ja w ciele przyczynowym.
Jest on ródłem nieprzebranych energii, wibracji niezliczonych rodzajów; wysyła je
promieniujc z siebie na zewntrz. Najsubtelniejsze i najdelikatniejsze z nich znajduj wyraz
w materii ciała przyczynowego, jedynej, która jest do subtelna, by mogła na nie reagowa.
Stanowi one to, co czasem nazywa si czystym rozumem, którego myli s abstrakcyjne, a
który zdobywa wiedz za pomoc intuicji. Jego prawdziw natur jest wiedza i rozpoznaje on
od razu prawd jako z nim zgodn.

Mniej subtelne wibracje pochodz od myliciela, przycigaj materi niszego wiata


mentalnego i staj si, jak ju o tym wspominalimy, aktywnoci niszego umysłu.
73
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Nie jest moe zbyt fortunne, e niekiedy mówi si o buddhi jako o czystym rozumie, a jego
zdolno okrela si mianem intuicji. Niewtpliwie w miar postpu w psychologii zostan
dobrane właciwe terminy, które bdzie si stosowa wyłcznie do okrelonych funkcji
wiadomoci w ciele przyczynowym i do zdolnoci buddhicznych.

Napisano wyej o manasie, e jego prawdziw natur jest wiedza. Jest tak, poniewa manas
stanowi odzwierciedlenie astralnej materii w sferze mentalnej, poznawczego aspektu jani –
jani jako Poznajcego. Dlatego moe on rozwija zdolno natychmiastowego poznawania
prawdy. Tak si dzieje jednak tylko wtedy, gdy zostan przekroczone granice niszego
umysłu z jego powolnymi procesami rozumowania. Ilekro bowiem “ja" – bdce wyrazem
jani, której natur jest wiedza – spotyka si z jak prawd, tylekro stwierdza, e jej
wibracje s regularne i dlatego potrafi wytworzy w nim logicznie spójny obraz; natomiast
fałsz wytwarza obraz zniekształcony, pozbawiony proporcji, który ju samym odbiciem
zdradza swój charakter. W miar jak niszy umysł zajmuje coraz bardziej podporzdkowan
pozycj, regularne wibracje utwierdzaj sw przewag, a intuicja – która stanowi analogi do
bezporedniego widzenia w sferze fizycznej – zastpuje rozumowanie, słusznie porównywane
w sferze fizycznej ze zmysłem dotyku.

Tak intuicja rozwija si w rozumowaniu w ten sam nieprzerwany sposób i bez zmiany tej
istotnej natury, jak wzrok rozwija si z dotyku. Zmiana “sposobu" nie powinna nam
przesłania widoku regularnej i konsekwentnej ewolucji zdolnoci.

Czytelnik powinien oczywicie starannie rozrónia właciw intuicj od pseudointuicji,


która jest tylko impulsem zrodzonym z pragnienia i nie jest wcale wysza, lecz nisza od
rozumowania.

Akt mylenia rozwijaj spiryle w atomach fizycznych; dlatego osoby, które codziennie myl
jasno i starannie, nie tylko doskonal swe zdolnoci mylenia, ale równie doskonal dla
innych pewn ilo materii wyszego rodzaju, ułatwiajc im wyszy rodzaj mylenia.

W ciele eterycznym człowieka czakra czołowa, czyli centrum siły pomidzy brwiami, które
zuywa ciemnobłkitn pran, jest zwizana z pierwiastkiem wyszego manasu.

ROZDZIAŁ XVIII: ROZWÓJ I ZDOLNOCI CIAŁA PRZYCZYNOWEGO

W rozdziale XV dowiedzielimy si, e tylko dobre składniki s gromadzone w ciele


przyczynowym, a złe nie znajduj w nim monoci wyraenia si. Obecnie moemy ju
omówi t kwesti nieco szerzej i zapozna si ze skutkami, jakie uprawianie zła powoduje
mniej lub bardziej bezporednio w ciele przyczynowym.

U człowieka pierwotnego rozwój ciała przyczynowego jest z koniecznoci niezmiernie


powolny. Jak ju widzielimy, metoda pobudzajcych wibracji powoduje rozwój wyszych
własnoci w cigu ycia w niszych sferach i te własnoci zostaj stopniowo utrwalone w
ciele przyczynowym. Jednak w yciu człowieka nierozwinitego bardzo mało jest uczu lub
myli przynalecych do wyszego wiata, które by mogły słuy za materiał do wzrostu
rzeczywistego człowieka. Dlatego rozwój jest powolny, gdy cała reszta ycia nic nie daje.
74
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Ale nawet najgorszy z ludzi istnieje w sferze przyczynowej, cho jako istota nie całkiem
rozwinita. Jego błdy czy grzechy, nawet jeli si cign ycie za yciem, nie mog
wzbogaci ciała przyczynowego. Mog natomiast sprawi, e rozwój przeciwnych im zalet
bdzie coraz trudniejszy.

W kadym razie istnienie jakiej złej cechy w osobowoci oznacza brak odpowiedniej dobrej
cechy w ciele przyczynowym. Ego bowiem nie moe by złe czy grzeszne, cho moe by
niedoskonałe. Cechy, które w sobie rozwija, mog by tylko dobre, a gdy s wyrane,
wówczas pojawiaj si w kadej z licznych jego osobowoci; w rezultacie adna z tych
osobowoci nie moe mie wad przeciwnych do tych dobrych cech.

O dobrej cesze, której brakuje w ciele przyczynowym, mona jednak powiedzie, e istnieje
w ego, cho jeszcze nie została pobudzona do działania. Gdy tylko to si stanie, wówczas jej
intensywne wibracje działaj na nisze ciała człowieka, wskutek czego przeciwne złe cechy
nie znajduj ju w nich miejsca.

Gdy w ciele przyczynowym istnieje luka, wiadczca o tym, e pewna cecha nie została
rozwinita, wówczas w osobowoci niekoniecznie musi wystpi pewna okrelona wada, ale
te nie ma w niej nic pozytywnego, co by przeszkodziło rozwojowi tej wady. Poniewa
najprawdopodobniej wielu innych ludzi w najbliszym otoczeniu ma t wad, a człowiek jest
stworzeniem naladujcym, bardzo moliwe, e j w sobie rozwinie. Wada jednak, jak
widzielimy, naley tylko do niszych ciał, a nie do rzeczywistego człowieka w ciele
przyczynowym. Powtarzanie si tej wady moe wytworzy w niszych ciałach skłonno
trudn do przezwycienia; gdy jednak ego zdecyduje si wytworzy w sobie przeciwn
zalet, wówczas wada zostaje podcita u korzenia i nie moe ju pojawi si ani w tym, ani w
adnym nastpnym yciu.

Tak wic najkrótsz drog do uwolnienia si od wady i zła oraz zapobieenia ich ponownemu
pojawieniu si jest uzupełnienie luki w ciele przyczynowym, tak aby dobra cecha w ten
sposób rozwinita stała si integraln czci charakteru człowieka we wszystkich jego
przyszłych ywotach.

Chocia złych cech nie mona gromadzi w ciele przyczynowym, to jednak praktykowanie
zła moe oddziała na ciało przyczynowe; kade bowiem wzmoenie si zła w niszych
ciałach, kade pobłaanie sobie w niszych wiatach zaciemnia nieco wietlisto
przeciwnych zalet w ciele przyczynowym.

“Ja" nie moe asymilowa niczego, co jest złe, gdy zło nie dosiga poziomu wiadomoci
“ja". Ego nie jest wiadome zła; nie wie o nim nic, tak e nie wywiera ono wcale na nim
wraenia. Cały skutek, jaki w ciele przyczynowym wywołuje bardzo długi szereg ywotów
niszego rodzaju, sprowadza si do tego, e jest ono niezdolne przez dłuszy okres do
odbierania przeciwnych dobrych wrae z powodu swego rodzaju niemocy lub
sparaliowania materii. Jest to nie tyle wiadomo, ile niewiadomo; niewiadomo, która
stawia opór, gdy chodzi o przyjcie wrae dobra przeciwnego rodzaju. Taka jest granica
wyrzdzonej szkody. Std te, gdy złe ycie trwa bardzo długo, trzeba bdzie wiele y, aby
wywoła pierwsz reakcj na pozytywn działalno.

Zaobserwowano ten rezultat podczas badania dawnych ywotów, kiedy starano si
zrozumie, jak to si stało, e w cigu szeregu ywotów człowieka pierwotnego ciało
75
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

przyczynowe nie doznało szkody. Wówczas gdy wystpowała nadmierna liczba takich
ywotów, stwierdzono zdrtwienie wywołane przez powtarzajce si w cigu długiego czasu
oddziaływanie złych czynów. Potem potrzebna była pewna liczba ywotów na przywrócenie
wraliwoci tej czci ciała przyczynowego. Takie wypadki s jednak rzadkie.

Jeli człowiek nieustannie trwa w złym, ciało mentalne tak splata si z ciałem astralnym, e
po mierci nie moe si od niego uwolni całkowicie; pewna cz jego substancji odrywa si
i gdy z kolei umiera ciało astralne i rozkłada si, wówczas ta oderwana cz ciała
mentalnego równie wraca do ogólnego zasobu materii mentalnej, wskutek czego zostaje
stracona dla indywidualnoci. W zwykłych wypadkach szkoda wyrzdzona ciału
przyczynowemu nie siga dalej. Zajmiemy si t stron zagadnienia w rozdziale XXIII.

Gdy jednak ego stało si silne pod wzgldem intelektu i woli, ale bez równoczesnego rozwoju
bezinteresownoci i miłoci, wówczas skupia i zacienia si dokoła swego oddzielnego
centrum, zamiast rozszerza si w miar swego wzrostu; buduje w ten sposób dokoła siebie
mur egoizmu i posługuje si swymi rozwijajcymi si zdolnociami dla siebie, zamiast dla
drugich. W takich wypadkach pojawia si moliwo, o której wspominaj tak liczne Pisma
wite wiata, e ego wiadomie przeciwstawi si “dobremu prawu" i bdzie rozmylnie
walczy przeciw ewolucji. Wtedy w ciele przyczynowym ukazuj si ciemne odcienie
wywołane przez jego kurczenie si, a ono samo traci sw styczn właciwoci. Takiego zła
nie moe wyrzdzi ego, które jest słabo rozwinite, a take wskutek zwykłych
emocjonalnych lub umysłowych błdów. Aby spowodowa tak du szkod, ego musi by
wysoko rozwinite i rozporzdza energiami rozbudzonymi w sferze mentalnej.

Z tej to przyczyny ambicja, pycha i zdolnoci intelektualne uywane do celów egoistycznych


s o wiele niebezpieczniejsze i bardziej zabójcze w swych skutkach ni inne bardziej
oczywiste wady niszej natury. Dlatego to “faryzeusz" jest czsto o wiele dalej od “Królestwa
Boego" ni “celnik i grzesznik". Tak rozwija si czarny mag, człowiek, który przezwycia
swe namitnoci i pragnienia, rozwija wol i wysze zdolnoci umysłu nie w celu pomagania
i posuwania naprzód całej ewolucji, lecz w zamiarze pochwycenia wszystkiego, co zdoła, dla
siebie, aby to zatrzyma i nie dzieli si tym z innymi. Tacy ludzie staraj si podtrzyma sw
odrbno wbrew jednoci, usiłuj opóni, zamiast przypieszy, ewolucj. Wibracje ich s
niezgodne z wibracjami całoci; grozi im niebezpieczestwo oderwania si ego, co
oznaczałoby utrat wszystkich owoców ewolucji.

Mówilimy dotd głównie o wpływie zła na rozwój człowieka; spójrzmy teraz na drug stron
medalu. Kady człowiek, który zaczyna rozumie cho troch ciało przyczynowe, moe
uczyni jego rozwój wyranym celem swego ycia. Moe stara si myle, odczuwa i
działa bezinteresownie, i w ten sposób przyczynia si do jego wzrostu i aktywnoci. ycie
za yciem ewolucja ta postpuje naprzód, a wspierajc j wiadomym wysiłkiem, działamy w
harmonii z wol Boga i wypełniamy swe zadanie, dla którego yjemy na ziemi. Nic z dobra,
które zostanie wplecione w ciało przyczynowe, nie moe nigdy by stracone czy rozproszone;
po to człowiek yje, jak długo pozostaje człowiekiem.

Widzimy wic, e dziki prawu ewolucji wszelkie zło, niezalenie od tego jak mocne
mogłoby si wydawa, nosi w sobie zalek własnego zniszczenia, podczas gdy wszelkie
dobro ma w sobie zarodek niemiertelnoci. Tajemnica tego kryje si w fakcie, e wszelkie
zło oznacza brak harmonii, poniewa przeciwstawia si kosmicznemu prawu. Dlatego prdzej
czy póniej zostaje ono złamane przez prawo i rozbite na szcztki. Z drugiej strony, wszystko
76
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

co dobre pozostaje w harmonii z prawem i ogarnite jest fal postpu; staje si czci
strumienia ewolucji, który “pracuje dla sprawiedliwoci" i dlatego nigdy nie moe zgin ani
by zniszczone.

Wszystkie dowiadczenia człowieka przechodz jakby przez gste sito, które przepuszcza
tylko to, co dobre. To, co jest złe, pozostaje na sicie i zostaje odrzucone. W tym przedziwnym
mechanizmie, jaki istnieje w ciele przyczynowym, trwajcym przez wszystkie ycia
człowieka, ley nie tylko jego nadzieja, ale te pewno ostatecznego triumfu. Jakkolwiek
powolny jest jego wzrost, to jednak istnieje, jakkolwiek długa jest jego droga, ma ona swój
kres. Indywidualno, bdca nasz jani, rozwija si i nie moe by całkowicie zniszczona.
Nawet jeli przez swoje szalestwa moemy zwolni jej wzrost, to jednak wszystko, co do
niej wnosimy, chociaby było bardzo małe, trwa w niej na zawsze i jest nasz własnoci w
cigu wszystkich wieków, jakie s przed nami.

Chocia w ciele przyczynowym nie moe si zbiera nic złego, to jednak gromadzi si to,
jeli wolno uy tego słowa, w niszych ciałach, do których naley. Według bowiem prawa
sprawiedliwoci, kady człowiek musi otrzyma owoce swoich czynów, dobre i złe. Ale zło
wyczerpuje si w niszych sferach, poniewa tylko w materii tych sfer mog znale wyraz
jego wibracje, i nie ma ono nadtonów, które by mogły wywoła odpowied w ciele
przyczynowym. Dlatego jego siła wyładowuje si w całoci na jego własnym poziomie i
oddziaływa z powrotem całkowicie na swego stwórc w jego yciu astralnym i fizycznym,
czy to w tej, czy w przyszłej inkarnacji.

Mówic dokładniej, rezultat zła magazynuje si w jednostce mentalnej oraz w permanentnych
atomach: astralnym i fizycznym; wskutek tego człowiek spotyka si z nim wci na nowo, ale
to oczywicie nie ma nic wspólnego z wchłoniciem go przez ego, tak aby stało si naprawd
jego czstk.

Dobre czyny i myli przynosz równie swoje skutki w niszych sferach, ale oprócz tego
wywołuj nieporównanie wikszy i trwalszy wpływ na ciało przyczynowe.

Tak wic wszystkie czyny, uczucia i myli wywołuj swój skutek i w niszych strefach, które
przejawiaj si w niszych przemijajcych ciałach, ale tylko dobre cechy zostaj przyswojone
przez ciało przyczynowe jako wyrana korzy prawdziwego człowieka.

W ten sposób ciało przyczynowe człowieka rozwija si z pocztku powoli, a w póniejszych
okresach coraz szybciej. Na kadym stopniu tego rozwoju mona na podstawie barw i ich
rozmieszczenia w ciele przyczynowym pozna, jakiego postpu dokonało ego od czasu
uformowania si ciała przyczynowego, kiedy to nowa istota wyłoniła si z królestwa
zwierzcego, oraz okreli dokładnie poziom ewolucji osignity przez człowieka.

Jak widzielimy, w póniejszych stadiach ewolucji zarówno ciało przyczynowe, jak i


mentalne ogromnie si rozszerza, janieje najwspanialsz gr wielobarwnych wiateł, jarzy
si intensywn wspaniałoci w czasie wzgldnego spoczynku oraz promieniuje
olepiajcymi błyskami podczas wysokiej aktywnoci.

W miar jak ciało przyczynowe staje si zdolne wyraa coraz lepiej ego, rozpociera si
coraz dalej od swego fizycznego rodka, a wreszcie człowiek potrafi ogarn sob setki lub
nawet tysice osób i wywiera w ten sposób wielki wpływ, działajc na rzecz dobra.
77
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Wchłanianie przez ciało przyczynowe zdolnoci nabytych przez osobowo stanowi analogi
do przekazywania do duszy grupowej dowiadcze zebranych przez indywidualne formy
ycia, w których inkarnowały si czstki duszy grupowej. Przypumy dla przykładu, e
osobowo rozwija cech dokładnoci; gdy ta cecha przechodzi do ciała przyczynowego,
rozprzestrzenia si na całe to ciało. Cecha, która w pełni wystarczała, by osobowo była
bardzo dokładna, po przejciu do ciała przyczynowego zaspokaja jego potrzeby tylko
ułamkowo. Dlatego by moe potrzeba bdzie wielu ywotów do rozwinicia tej cechy w
takim stopniu, aby zaznaczała si wyranie w nastpnym yciu; zwłaszcza e ego nie wkłada
w nastpn osobowo tej samej czstki siebie, lecz po prostu jak cz swojej masy.

Czytelnik powinien stale pamita, e ciało przyczynowe to nie ego, lecz tylko materia
wyszej sfery mentalnej, która została oywiona i wyraa nabyte przez ego właciwoci.

Człowieka prawdziwego – boskiej trójcy w nim – moemy nie widzie, ale w miar
wzmacniania si naszego wzroku i zwikszania wiedzy, zbliamy si coraz bardziej do tego,
co si w nim kryje. Tak wic trzeba przyj, e ciało przyczynowe daje nam najlepsze pojcie
o prawdziwym człowieku, jakie jest obecnie dostpne dla naszego wzroku.

Pamitajmy, e wielko i kształt ciała przyczynowego determinuj rozmiary i posta ciała


mentalnego. W istocie rzeczy aura człowieka, która ma okrelone rozmiary, jest taka sama jak
pewna cz ciała przyczynowego; gdy ciało przyczynowe wzrasta, wówczas ta cz te si
powiksza i człowiek ma wiksz aur.

Co wicej, u człowieka rozwinitego ciało mentalne odzwierciedla w sobie ciało


przyczynowe, gdy człowiek ten uczy si i wyłcznie za impulsami płyncymi od wyszego
“ja" i kieruje swym rozumem tylko zgodnie z nimi.

Podczas medytacji (zob. Ciało mentalne), gdy ciało mentalne ucisza si, wiadomo wymyka
si z niego i przechodzi przez “centleya", neutralny punkt kontaktu pomidzy ciałem
mentalnym a ciałem przyczynowym. Przejciu temu towarzyszy chwilowe omdlenie lub
utrata przytomnoci – nieunikniony skutek zniknicia przedmiotów wiadomoci – po czym
nastpuje wiadomo w wyszej sferze. Po odpadniciu przedmiotów wiadomoci
nalecych do niszych wiatów, nastpuje w ten sposób pojawienie si przedmiotów
wyszego wiata. Ego moe wtedy kształtowa ciało mentalne według swych wzniosłych
myli i przenikn je własnymi wibracjami. Moe je urabia zgodnie ze swymi wzniosłymi
wizjami sfer jeszcze wyszych, do których zdoła sign w najwzniolejszych swych
chwilach i dziki temu przekaza w dół i na zewntrz idee, na które ciało mentalne nie
potrafiłoby inaczej zareagowa.

Takie idee stanowi natchnienie ludzi genialnych, s błyskiem olniewajcego wiatła w


umyle i rozwietlaj wiat.

Warto tu powtórzy myli wypowiedziane w Ciele mentalnym, które zwracaj nasz uwag
nie tyle na nisz wiadomo mózgow, ile na działajc w ciele przyczynowym
wiadomo ego. Geniusz, który jest cech ego, widzi, a nie argumentuje. Jedn z jego
zdolnoci jest prawdziwa intuicja. Niszy manas, czyli umysł posługujcy si aparatem
mózgu, porzdkuje fakty zebrane na drodze obserwacji, zestawia je i porównuje oraz
wysnuwa wnioski. W procesie rozumowania posługuje si metodami indukcji i dedukcji.
78
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Z drugiej strony intuicja, jak na to wskazuje etymologia, jest wgldem, spojrzeniem do


wntrza – procesem tak bezporednim i szybkim, jak fizyczne widzenie. Posługuje si ona
oczyma inteligencji, bezbłdnym rozpoznawaniem prawdy dostrzeonej w sferze mentalnej.
Dowód jej niepotrzebny, poniewa intuicja jest wysza od rozumu i siga poza jego granice.
Naley jednak oczywicie zachowa wielk ostrono, aby odróni impulsy karny od
prawdziwej intuicji. Tylko wtedy, gdy cichn pragnienia i zachcianki niszej kamicznej
natury, głos wyszego umysłu moe by słyszany w niszej osobowoci.

W Izis bez zasłony (Isis unveiled) H. P. Bławacka wyjania t spraw jasno i przekonujco. Z
fizyczn połow ludzkiej natury zwizany jest, mówi ona, rozum; z duchow jej czci
zwizane jest sumienie, które jest mentalnym rozrónieniem dobra od zła; rozpoznania tego
moe dokona duch, bdcy czstk boskiej mdroci i czystoci, który jest te absolutnie
czysty i mdry. Jego podszepty s niezalene od rozumu i mog si przejawia wyranie tylko
wtedy, kiedy nie przeszkadzaj temu polednie atrakcje niszej natury. Rozum, pisze dalej
Bławacka, jako całkowicie zaleny od wiadectwa innych zmysłów, nie moe by cech
przysługujc bezporednio boskiemu duchowi. Duch bowiem wie i wobec tego nie
potrzebuje rozumowania. Dlatego to staroytni theurgowie utrzymywali, e rozumna cz
duszy ludzkiej (duch) nigdy nie wchodzi całkowicie do ciała ludzkiego, lecz tylko unosi si
nad nim i oddziaływa w mniejszym lub wikszym stopniu za porednictwem irracjonalnej lub
astralnej duszy, która słuy za porednika pomidzy duchem i ciałem. Człowiek, który
pokonał materi na tyle, by otrzymywa bezporednie wiatło od swego wietlistego
augosidesu, odczuwa prawd intuicyjnie. Nie moe on błdzi w swych sdach, pomimo
wszelkich sofizmatów podsuwanych mu przez rozum, gdy jest owiecony. Dlatego
prorokowanie, wróenie i tak zwane boskie natchnienie s po prostu skutkami tego
owiecenia płyncego z góry od naszego niemiertelnego ducha.

Podobnie jak od płomyka moe zapali si knot, a barwa płomienia płoncego knota bdzie
zalee od jego jakoci i płynu, którym jest on nasycony, tak w kadej ludzkiej istocie
płomie manasu spala knot naszego umysłu i pragnie, a barwa tego wiatła zaley od
właciwoci, pragnie i rozwoju aparatu mózgowego.

W artykule Geniusz H. P. Bławacka wyłoyła t kwesti jasno: to, co nazywamy w jakiej


osobie przejawami geniuszu, jest tylko wyrazem mniej lub bardziej skutecznych wysiłków
ego majcych na celu wypowiedzenie si w zewntrznej obiektywnej formie. Ego Newtona,
Ajschylosa lub Szekspira zbudowane jest z tej samej substancji, co ego jakiego prostaczka,
głupca czy nawet idioty. Pewno wypowiadania si geniusza zaley od fizjologicznej i
materialnej budowy fizycznego człowieka. adne ego nie róni si od innych w swej
pierwotnej czy pocztkowej treci i naturze. Tym, co czyni jednego człowieka wielkim, a
drugiego prostackim i głupim, jest tylko jako i struktura fizycznej powłoki, podatno lub
niepodatno mózgu i ciała do przekazywania wiatła prawdziwego wewntrznego człowieka
– ego.

Posługujc si znan przenoni powiemy, e człowiek fizyczny jest instrumentem, a ego
grajcym na nim artyst. Moliwoci wydobycia doskonałej melodii zale od instrumentu i
nawet najwiksza sprawno artysty nie wydobdzie bezbłdnej harmonii z zepsutego lub le
zbudowanego instrumentu. Harmonia ta zaley od wiernoci przekazania za pomoc słowa i
czynu do obiektywnej sfery niewypowiedzianej myli boej, znajdujcej si w głbi
subiektywnej lub wewntrznej natury człowieka, a wic w jego ego.
79
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Umysłowe zdolnoci, siła intelektualna, cisło i subtelno s przejawami niszego manasu


w człowieku; mog one siga do poziomu, który H. P. Bławacka okreliła mianem
sztucznego geniusza, bdcego owocem kultury i intelektualnej bystroci. O jego charakterze
wiadczy czsto obecno kamicznych elementów, to znaczy namitnoci, prónoci,
zarozumiałoci.

Na obecnym stopniu ludzkiej ewolucji wyszy manas przejawia si rzadko. Jego przebłyski
nazywamy prawdziwym geniuszem. Zauwa, e w kadym przejawieniu si geniusza, kiedy
połczony jest z cnot, mamy do czynienia z niezaprzeczaln obecnoci niebiaskiego
wygnaca, boskiego ego, którego dozorc wiziennym jeste ty, materialny człowieku. Tego
rodzaju przejawy geniuszu zale od nagromadzenia uprzednich indywidualnych
dowiadcze ego w dawniejszym jego yciu lub yciach, cho bowiem ego jest w swej istocie
i naturze wszystkowiedzce, to jednak potrzebuje dowiadczenia rzeczy ziemskich, zebranego
dziki swym osobowociom, aby mogło odnosi do nich owoce swego abstrakcyjnego
dowiadczenia. Uprawianie pewnych sprawnoci w cigu długiego szeregu inkarnacji musi w
kocu osign swój szczyt w którym yciu jako geniusz w tym lub innym kierunku.
Wynika z tego jasno, e dla przejawienia si prawdziwego geniuszu czysto ycia jest
istotna.

Wan rzecz jest poznanie roli, jak ego gra w ciele przyczynowym przy tworzeniu si
naszych poj o zewntrznych przedmiotach. Wibracje włókien nerwowych dostarczaj
mózgowi tylko wrae, rzecz ego jest ich klasyfikowanie, łczenie, porzdkowanie.
Zdolno rozpoznawania naleca do ego, a działajca za porednictwem umysłu jest
stosowana do wszystkiego, co zmysły przekazuj do mózgu; co wicej, ta zdolno
rozpoznawania nie jest wrodzonym instynktem umysłu, doskonałym od pocztku, lecz
wynikiem porównywania wielu dowiadcze.

Zanim zastanowimy si nad moliwoci wiadomego ycia w sferze przyczynowej,


przypomnijmy sobie, e aby człowiek zwizany z ciałem fizycznym mógł si porusza z
pełn wiadomoci w sferze mentalnej – to znaczy w niszej lub wyszej sferze wiata
mentalnego – musi by bd Adeptem, bd jednym z wtajemniczonych uczniów; dopóki
bowiem Mistrz nie nauczy ucznia, jak ma si posługiwa swym ciałem mentalnym, nie potrafi
on porusza si swobodnie nawet w niszych strefach tego wiata.

wiadoma działalno w wyszych strefach mentalnych w cigu fizycznego ycia oznacza


oczywicie jeszcze wyszy stopie rozwoju, gdy wiadczy o takiej integracji człowieka, e
tu na dole nie jest ju tylko osobowoci, mniej lub bardziej kierowan z góry przez
indywidualno, lecz sam jest t indywidualnoci lub ego. Jest on niewtpliwie jeszcze
skrpowany i ograniczony swym ciałem, niemniej jednak ma w sobie sił i wiedz wysoko
rozwinitego ego.

Na razie wikszo ludzi ma słab wiadomo w ciele przyczynowym; potrafi ona działa
tylko w materii trzeciej strefy, to znaczy w najniszej czci ciała przyczynowego, i istotnie
tylko najnisza jego materia jest zwykle w uyciu. Gdy człowiek wejdzie na ciek, otwiera
si przed nim druga strefa. Adept posługuje si oczywicie całym ciałem przyczynowym, gdy
równoczenie jego wiadomo działa w sferze fizycznej. O szczegółach tej sprawy bdzie
mowa nieco szerzej w dalszym rozdziale.
80
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Przechodzc teraz do bardziej specyficznych i szczegółowych zdolnoci ciała


przyczynowego, musimy przypomnie, jak ju wyjanilimy w dwóch poprzednich tomach
tej serii, e człowiek nie ma moliwoci dostania si na inn planet naszego łacucha – czy
to w astralnym, czy mentalnym ciele. Mona to jednak osign w ciele przyczynowym, jeli
jest ono bardzo wysoko rozwinite; ale nawet wtedy nie da si tego dokona łatwo ani z tak
szybkoci, z jak mog to uczyni w sferze buddhi ci, którzy zdołali wznie sw
wiadomo na ten poziom.

Wydaje si jednak, e normalne ciało przyczynowe nie potrafi si porusza w
midzygwiezdnej przestrzeni. Atomy le tam z dala od siebie w równych odległociach, i to
jest prawdopodobnie ich stan normalny, gdy go nic nie zakłóca. Taki jest sens powiedzenia,
e atomy s “wolne". W obrbie atmosfery planety nie znajduj si one nigdy w tym stanie,
gdy nawet jeli nie zgrupowane w jakiej formie, s w kadym razie ogromnie cienione
pod wpływem siły przycigania.

W przestrzeni midzyplanetarnej warunki prawdopodobnie nie s cile takie same jak w


przestrzeni midzygwiezdnej, gdy w tej pierwszej moe by duo zakłóce z powodu komet
i meteorów, jak równie wystpowa silne oddziaływanie słoca.

Dlatego materia atomowa w ciele przyczynowym człowieka jest skupiona pod wpływem
przycigania w okrelon i do gst posta, nawet jeli atomy nie uległy adnej zmianie i
nie s połczone w molekuły. Cho takie ciało moe całkiem dobrze istnie w swej strefie
atomowej w ssiedztwie jakiej planety, gdzie materia atomowa jest zwarta, to jednak nie
potrafi porusza si lub działa w odległej przestrzeni, gdzie atomy s “wolne" i nie
zagszczone.

Zdolno powikszania przynaley do ciała przyczynowego i wie si z czołow czakr


ciała, czyli orodkiem siły midzy brwiami. Ze rodkowej czci tej czakry tworzy si co w
rodzaju malekiego mikroskopu, którego soczewk jest tylko pojedynczy atom. W ten sposób
powstaje organ współmierny co do wielkoci z malekimi przedmiotami, które maj by
obserwowane. Uyty w ten sposób atom moe by fizyczny, astralny lub mentalny;
jakikolwiek jednak jest, wymaga specjalnego przygotowania. Wszystkie jego spiryle musz
by otwarte, aby był taki, jak w siódmym obiegu (rundzie) naszego łacucha wiatów.

Jeli za okular słuy atom niszej sfery ni przyczynowa, trzeba zastosowa system
odzwierciedlajcych czci. Atom naley przystosowa do kadej strefy (stanu skupienia), tak
aby mona było uzyska podany stopie powikszenia, odpowiedni do badanego
przedmiotu. Dalsze rozszerzenie tej samej zdolnoci pozwala obserwatorowi zogniskowa
sw wiadomo w soczewce, przez któr patrzy, a nastpnie rzutowa j do odległych
punktów.

T sam zdolno mona zastosowa do zmniejszenia przedmiotów, kiedy chce si zobaczy
jako cało przedmiot zbyt wielki do ogarnicia od razu za pomoc zwykłego widzenia.

Wzrok ciała przyczynowego pozwala przewidywa w pewnym stopniu przyszło. Nawet


posługujc si fizycznymi zmysłami, mona czasem co przepowiedzie. Na przykład, gdy
widzimy człowieka prowadzcego rozpustne ycie, moemy przewidzie, e jeli si nie
zmieni, to na pewno utraci niebawem zdrowie i majtek. Nie moemy jednak posługujc si
fizycznymi zmysłami przewidzie, czy ów człowiek si zmieni.
81
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Natomiast kto, kto posługuje si ciałem przyczynowym, mógłby to przepowiedzie, gdy
widzi zasób sił tego człowieka, a take to, co myli o tym wszystkim jego ego i czy jest ono
do mocne, aby mogło interweniowa. adna czysto fizyczna przepowiednia nie jest pewna,
poniewa na ycie wpływa tak wiele przyczyn, których nie mona dostrzec w naszej niszej
sferze. Gdy jednak wiadomo nasza wznosi si w wysze sfery, wówczas moemy dostrzec
wicej przyczyn i dziki temu dokładniej oceni ich skutki.

Łatwiej jest oczywicie przepowiedzie przyszło człowieka nierozwinitego ni takiego,


który posunł si dalej w swym rozwoju. Zwykły człowiek bowiem ma słab sił woli; karma
wyznacza mu pewne rodowisko, którego jest wytworem; akceptuje wyznaczony mu los,
poniewa nie wie, e mógłby go zmieni.

Natomiast człowiek wyej rozwinity bierze los we własne rce i sam go kształtuje; stwarza
sobie tak przyszło, jak chce mie, przeciwdziałajc karmie przeszłoci przez
wprowadzenie w ruch nowych sił. Dlatego niełatwo jest przepowiada jego przyszło. Nie
ulega jednak wtpliwoci, e nawet w tym wypadku Adept, który widzi utajon wol,
potrafiłby przewidzie, jak ten człowiek jej uyje.

Czytelnicy Ciała mentalnego przypomn sobie, e w ksice tej został podany opis kroniki
akaszy, czyli pamici przyrody, jak si j czasem nazywa. Odczytywanie tej kroniki odbywa
si za pomoc ciała przyczynowego, a ciało mentalne wibruje tylko w odpowiedzi na
aktywno ciała przyczynowego. Dlatego nie jest moliwe, zadowalajce i zasługujce na
zaufanie odczytywanie tej kroniki, jeli odczytujcy człowiek nie ma naleycie rozwinitego
ciała przyczynowego.

Biskup Leadbeater opisuje interesujcy i niezwykły wypadek, w którym wskutek szaleczego


przepracowania umysłowego pewien człowiek tak pobudził zdolnoci swego ciała
przyczynowego, e potrafił w paroksyzmie czyta kronik z wielk jasnoci szczegółów.
Ponadto umiał korzysta w pewnym stopniu ze zdolnoci powikszania, szczególnie w
odniesieniu do zapachów. W rezultacie, co jest charakterystyczn cech tej zdolnoci,
nastpiło zbrutalnienie wchu, który stracił sw delikatno, i zapachy stały si podobne do
zapachu wełnianej przdzy lub piasku. Tłumaczy si to tym, e zdolno powikszania,
przynalena do ciała przyczynowego, powoduje, e drobne fizyczne czstki wywołujce w
nas wraenie zapachu staj si oddzielnie postrzegane, podobnie jak ziarna piasku na
papierze, i wskutek tego wytwarza si poczucie wzmoenia zapachu.

Zbytecznym byłoby dodawa, e ta metoda pobudzania zdolnoci ciała przyczynowego przez


przepracowanie zasługuje na mocne potpienie, gdy najprawdopodobniej jej skutkiem
bdzie załamanie si mózgu lub systemu nerwowego, a nie pobudzenie zdolnoci ciała
przyczynowego, jak to si stało w opisanym wyej rzadkim przypadku.

Jeli człowiek wznosi sw wiadomo do najwyszego poziomu ciała przyczynowego i


ogniskuje j wyłcznie w materii atomowej sfery mentalnej, to ma przed sob trzy
moliwoci jej ukierunkowania, które w pewnej mierze odpowiadaj trzem wymiarom
przestrzeni:

1. Droga w dół do drugiej strefy mentalnej lub w gór do najniszej strefy sfery buddhi, o ile
naturalnie człowiek rozwinł dostatecznie swe ciało buddhiczne, aby posługiwa si nim jako
nonikiem.
82
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

2. Skrócenie przejcia od strefy atomowej jednej sfery do odpowiedniej strefy wyszej lub
niszej bez przechodzenia przez strefy porednie.

3. Moliwo spogldania w gór w kierunku łczcym ego i monad, tak jak człowiek
znajdujcy si na dnie [ studni moe spoglda w gór na gwiazd na niebie.

Istnieje bowiem bezporednia linia łczca stref mentaln w tej najniszej sferze kosmicznej
z odpowiedni atomow czci w kosmicznej sferze mentalnej. Chocia na razie jestemy
nieskoczenie daleko od tego, by wspina si wzwy po tej linii, to jednak Leadbeater
twierdzi, e przynajmniej raz potrafił przez chwil spojrze w ten sposób. To, co si wtedy
widzi, powiada on, nie da si zupełnie opisa, gdy adne ludzkie słowo nie moe da o tym
najmniejszego wyobraenia. Jedno jednak z tego wynika, i to z pewnoci, której nic nie
moe podway, e to, co uwaalimy dotd za sw wiadomo, za swój intelekt, nie jest
wcale nasze, lecz Jego. Nie jest to nawet odbiciem Jego wiadomoci i intelektu, lecz
dosłownie i naprawd ich czci. Moe lepiej zrozumiemy t spraw wiedzc, e ludzkie ego
jest przejawem Trzeciej Fali ycia, która pochodzi od Jego Pierwszego Aspektu, wiecznego i
wszystko miłujcego Ojca.

Du pomoc dla wzrostu i rozwoju ciała przyczynowego stanowi praca Mistrzów, gdy
zajmuj si oni raczej ludzkim ego w ciele przyczynowym ni niszymi ciałami człowieka.
Roztaczaj duchow opiek nad ludmi, oddziałujc na nich podobnie, jak wiatło słoneczne
oddziałuje na wiat, pobudzajc w nich wszystko co najszlachetniejsze i najlepsze oraz
przyspieszajc w ten sposób ich wzrost. Wielu ludzi ma niekiedy wiadomo tego rodzaju
dodatniego wpływu, ale nie potrafi odnale jego ródła. Nieco szerzej omówimy t prac
Mistrzów w jednym z póniejszych rozdziałów.

ROZDZIAŁ XIX: YCIE PO MIERCI

Pite niebo

W ksikach: Ciało astralne i Ciało mentalne zajmowalimy si yciem człowieka po mierci
w sferze astralnej, jak równie w niszej sferze mentalnej, w jego ciele mentalnym: w
pierwszym, drugim, trzecim i czwartym wiecie niebiaskim znajdujcym si odpowiednio w
siódmej, szóstej, pitej i czwartej strefie wiata mentalnego. Obecnie wypada nam opisa
ycie po mierci w ciele przyczynowym w trzech wyszych strefach sfery mentalnej.

Rónica pomidzy dwiema wielkimi czciami sfery mentalnej – czyli nisz – bdc
wiatem form (rupa) i wysz, czyli bez form (arupa) – jest bardzo wyrana; s to doprawdy
dwa tak róne wiaty, e niezbdne jest posiadanie do działania w nich osobnych narzdzi
wiadomoci (ciał).

W ksice Ciało mentalne wyjanilimy ju sens i cel ycia w dewakanie i wobec tego nie ma
potrzeby powtarzania tego tutaj. Wyjanilimy tam równie, dlaczego dewakan jest niezbdny
dla ogromnej wikszoci ludzi. W pewnych jednak wyjtkowych wypadkach człowiek
dostatecznie rozwinity moe za zezwoleniem bardzo wysokiego autorytetu “wyrzec si
dewakanu" i podj szereg szybkich inkarnacji bez znacznej przerwy pomidzy nimi.
83
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W niszej sferze mentalnej dominuje materia; rzuca si to w oczy przy pierwszym spojrzeniu;
wiadomo z trudem przewieca przez form. Ale w wyszych sferach góruje ycie, a formy
istniej tylko ze wzgldu na jego potrzeby. W niszych sferach trudne jest wyraenie ycia w
formach; w wyszych odwrotnie – trudno nada form fali ycia. Tylko ponad lini
rozgraniczajc wysz i nisz cz sfery mentalnej wiatło wiadomoci nie doznaje
przeszkód i janieje sw moc. Bardzo trafnym symbolem wiadomoci na tym poziomie jest
ogie duchowy, w odrónieniu od niszych sfer, gdzie właciwszym symbolem jest ogie
spalajcy paliwo.

Na poziomie arupa materia jest podporzdkowana yciu i zmienia si w kadej chwili. Istota
yjca w tej sferze zmienia sw form z kad zmian myli. Materia jest narzdziem jej
ycia, a nie wyrazem samej siebie. Forma tworzy si momentalnie i zmienia si wraz z kad
zmian w yciu tej istoty. Odnosi si to nie tylko do poziomu arupa sfery mentalnej, ale
równie w pewien subtelny sposób do sfery buddhi i jest prawd równie w stosunku do
duchowego ego.

Cho wspaniałe jest ycie w niebiaskich wiatach w niszej czci sfery mentalnej, to jednak
ma ono swój kres. Odpada z kolei ciało mentalne, podobnie jak przedtem stało si to z innymi
ciałami, i rozpoczyna si ycie człowieka w ciele przyczynowym. Przez całe dotychczasowe
ycie niebiaskie istniała wyranie osobowo z ostatniego ycia fizycznego i dopiero teraz,
gdy wiadomo wycofała si w kocu z ciała przyczynowego, poczucie osobowoci stapia
si z indywidualnoci, a człowiek po raz pierwszy od rozpoczcia swej inkarnacji poznaje,
e jest prawdziwym i stosunkowo trwałym ego.

W ciele przyczynowym człowiek nie potrzebuje ju adnych “okien" które – jak czytelnik
zechce sobie przypomnie – były tworzone jego własn myl w niszym niebie, sfera
przyczynowa bowiem jest jego prawdziwym domem, a wszystkie ograniczenia odpadły.

Wikszo ludzi ma na razie na tym wysokim poziomie bardzo słab wiadomo –


wypoczywaj marzc, nie patrzc i zaledwie nieco rozbudzeni. Jednake wizja, jak maj, jest
prawdziwa, mimo e moe by ograniczona z powodu niedostatecznego rozwoju ciała
przyczynowego.

ycie w wyszym wiecie niebiaskim odgrywa bardzo mał rol w yciu przecitnego
człowieka, gdy jego ego nie jest do rozwinite, aby miało pełn wiadomo w ciele
przyczynowym. Ego opónione w rozwoju nigdy nie osiga wiadomie wiata niebiaskiego,
a jeszcze wiksza liczba ego spotyka si powierzchownie z któr z niszych jego sfer.

ycie człowieka duchowo rozwinitego jako ego we własnym jego wiecie jest pełne chwały
i w pełni zadowalajce.

Jednak kada ludzka istota, wiadomie lub niewiadomie, musi dotkn wyszych sfer wiata
mentalnego, zanim bdzie mogła rozpocz now inkarnacj. W miar postpu jej ewolucji
dotknicie to staje si oczywicie coraz bardziej wyrane i coraz realniejsze. Nie tylko staje
si bardziej wiadoma, ale równie okres jej pobytu w tym rzeczywistym wiecie staje si
dłuszy, gdy jej wiadomo powoli, lecz stale, wznosi si przez róne sfery systemu.

Czas pobytu w wyszym wiecie mentalnym moe by dłuszy lub krótszy zalenie od
stopnia rozwoju, od dwóch lub trzech dni niewiadomego pobytu dla zwykłego mało
84
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

rozwinitego człowieka do długiego okresu wielu lat wiadomego i wspaniałego ycia dla
ludzi wybitnie rozwinitych.

Długo pobytu w wiatach niebiaskich pomidzy dwiema inkarnacjami zaley od trzech


głównych czynników:

1. Klasa, do której ego naley.

2. Sposób uzyskania indywidualizacji.

3. Długo i rodzaj ostatniego ycia człowieka.

Poniewa kwestia ta została szczegółowo omówiona w Ciele mentalnym, w rozdziale XVIII,


nie ma potrzeby powtarzania tutaj tego samego.

Nawet jeli w pełni zrozumielimy, jak mał cz kadego cyklu ycia spdzimy w sferze
fizycznej, to dla uzyskania poprawnej oceny jej stosunku do całego cyklu ycia, musimy
równie zdawa sobie w pełni spraw z o wiele wyszego stopnia realnoci ycia w wyszych
wiatach. Niepodobna podkreli zbyt mocno tej sprawy, gdy ogromna wikszo ludzi
pozostaje na razie całkowicie pod władz swych fizycznych zmysłów, wskutek czego
nierzeczywisto niszego wiata wydaje si im jedyn rzeczywistoci; a im jaka sprawa
blisza jest prawdziwej rzeczywistoci, tym bardziej wydaje si im nierzeczywista i niepojta.

Z przyczyn, które s dostatecznie zrozumiałe, wiat astralny został nazwany wiatem ułudy, a
przecie jest on przynajmniej o jeden krok bliszy rzeczywistoci; wzrok astralny cho daleki
od wyranego, wszechogarniajcego widzenia, jakim rozporzdza człowiek we własnej
sferze, jest jednak bystrzejszy ni zmysł fizyczny i bardziej mona na nim polega. Ten sam
stosunek, jaki zachodzi pomidzy wzrokiem astralnym i fizycznym, istnieje pomidzy
wzrokiem mentalnym i astralnym, z tym e jeszcze bardziej spotgowany. Tote nie tylko
dłuszy jest czas pobytu w tych wyszych sferach ni ycie fizyczne, ale te kada jego
chwila, jeli naleycie wykorzystana, moe by nieporównanie owocniejsza od takiego
samego okresu spdzonego w sferze fizycznej.

W miar ewolucji, yciem człowieka po mierci rzdzi zasada, e dalsze jego ycie w
niszych sferach, zarówno astralnej jak i mentalnej, stopniowo si skraca, natomiast wydłua
si okres ycia wyszego, które take staje si pełniejsze. Przychodzi wreszcie czas, kiedy
wiadomo jest zjednoczona, to znaczy kiedy wysze i nisze “ja" s nierozerwalnie
połczone, a człowiek nie potrafi ju otoczy si chmur własnych myli i sdzi błdnie, e
ta odrobina, jak widzi, stanowi cało otaczajcego go wielkiego niebiaskiego wiata;
wówczas rozumie moliwoci swego ycia i odtd po raz pierwszy zaczyna prawdziwie y.
Ale wtedy gdy osiga tak wysoki poziom, znajduje si ju na ciece i spraw swego
przyszłego postpu wził zdecydowanie we własne rce.

Dopiero wtedy, gdy wiadomo wycofała si z niszych ciał i skupiła ponownie w ego,
mona pozna, jaki jest ostateczny rezultat zakoczonej dopiero co inkarnacji. Wtedy wida,
jakie nowe właciwoci przyswoił sobie człowiek w tym konkretnym małym cyklu swej
ewolucji. W tej chwili ma on równie przebłysk widzenia całoci swego ycia; ego przeywa
chwil błysku janiejszej wiadomoci oraz widzi rezultaty ukoczonego dopiero ycia, jak
równie co z tego, co nastpi w jego najbliszej inkarnacji.
85
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Nie mona powiedzie, e ten przebłysk oznacza wiedz o charakterze najbliszej inkarnacji;
jest jak najbardziej ogólny i mglisty. Niewtpliwie ego ujrzy główny cel przyszłego ycia
oraz postp, jakiego powinno dokona, ale ta wizja ma warto głównie jako lekcja o
karmicznych skutkach jego działania w przeszłoci. Stanowi to dla niego pewn sposobno,
z której moe odnie mniejsz lub wiksz korzy, zalenie od osignitego ju stopnia
rozwoju.

Z pocztku człowiek korzysta z tego mało, gdy jest bardzo mglicie wiadomy i niezbyt
zdolny do zrozumienia faktów i ich rónych powiza, ale stopniowo jego zdolno
pojmowania tego, co widzi, zwiksza si, a póniej pojawia si zdolno przypomnienia sobie
takich przebłysków na kocu poprzednich y oraz porównywania ich, a dziki temu oceny
dokonanego postpu na drodze, któr ma do przebycia; powici on ponadto nieco czasu na
planowanie ycia, które go czeka. Jego wiadomo stopniowo si zwiksza, a wreszcie
dochodzi do tego, e moe y w wyszej czci wiata mentalnego, ilekro do niej signie.

Pite niebo – trzecia strefa

Jest to oczywicie, najnisza ze stref arupa, czyli nie zawierajcych kształtów stref wiata
mentalnego; jest te najbardziej zaludniona ze wszystkich nam znanych stref, poniewa
przebywa tu niemal całe szedziesit miliardów dusz ludzkich, które jak si powiada, s
objte obecn ewolucj ludzk – wszystkie z wyjtkiem stosunkowo małej liczby dusz, które
potrafi y w drugiej i pierwszej strefie.

Jak ju wiemy, kad dusz reprezentuje jajowata forma, która z pocztku jest tylko
bezbarwn błon, a póniej w miar rozwoju ego zaczyna opalizowa jak baka mydlana, na
której powierzchni mona obserwowa gr barw podobn do mienicego si wiatła
słonecznego w pyle wodnym wodospadu.

Ludzi zwizanych z ciałem fizycznym mona odróni od ludzi pozbawionych tego ciała na
podstawie typu wibracji wystpujcych na powierzchni ich ciała przyczynowego; dlatego w
tej sferze łatwo mona pozna ju na pierwszy rzut oka, czy jaka jednostka jest w danym
czasie inkarnowana.

Ogromna wikszo ludzi, czy to majcych ciało fizyczne, czy te go pozbawionych, znajduje
si w stanie sennej półwiadomoci, chocia tylko nieliczni przedstawiaj si obecnie w tej
sferze jako bezbarwne błony. Ci, którzy s w pełni wiadomi, stanowi wyrane, wietliste
wyjtki i wród mniej promiennych tłumów przedstawiaj si jako gwiazdy pierwszej
wielkoci. Pomidzy nimi i najmniej rozwinitymi znajduj si ludzie kadej wielkoci i
wszelkiego pikna, a kady reprezentuje w ten sposób osignity przez siebie stopie
ewolucji.

Wikszo ludzi nie jest jeszcze dostatecznie dojrzała, nawet przy posiadanym przez nich
poziomie wiadomoci, by zrozumie cel praw ewolucji, której podlega. D oni do nowej
inkarnacji poddajc si impulsowi kosmicznej woli, jak równie tanhy, czyli lepemu
pragnieniu przejawionego ycia, pragnieniu znalezienia dla siebie takiego miejsca, w którym
mogliby czu ycie i mie tego wiadomo. We wczeniejszych okresach swego rozwoju
ludzie ci nie mog odczuwa szybkich i przenikliwych wibracji bardzo delikatnej materii
własnej sfery; potrafi wywoływa i reagowa tylko na mocne i brutalne, cho stosunkowo
powolne ruchy ciszej materii fizycznego wiata. Dlatego tylko w wiecie fizycznym czuj
86
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

oni, e naprawd yj, i tym si tłumaczy ich silne pragnienie ponownego narodzenia si na
ziemi.

To ich pragnienie zgadza si na razie z prawem ewolucji. Mog si rozwija tylko dziki
bodcom zewntrznym, które stopniowo budz w nich reakcj, a w tym wczesnym okresie
mog doznawa takich bodców tylko w yciu ziemskim. Stopniowo, cho powoli, zwiksza
si ich zdolno reagowania, budzi si ona najpierw w odpowiedzi na wysze i subtelniejsze
wibracje fizyczne, a jeszcze wolniej na wibracje sfery astralnej. Z kolei ich ciała astralne,
dotd stanowice tylko pomost do przekazywania wrae do ego, stopniowo staj si
nonikami wiadomoci, których zaczyna si uywa, a ich wiadomo skupia si raczej na
emocjach ni na samych fizycznych doznaniach.

Na dalszym stopniu rozwoju, lecz zawsze dziki temu samemu procesowi kształcenia reakcji
na bodce zewntrzne, ego uczy si skupia sw wiadomo w ciele mentalnym, by y w
nim, zgodnie przy tym z umysłowymi wyobraeniami i pojciami, które sobie ukształtowało,
a przez to rzdzi swymi uczuciami za pomoc umysłu.

Jednake w cigu dalszej długiej ewolucji centrum wiadomoci przesuwa si do ciała
przyczynowego i ego poznaje swe prawdziwe ycie. Gdy jednak osignie ten stopie,
wówczas znajdzie si w wyszej ni dotd strefie (w trzeciej), a nisze, ziemskie ycie nie
bdzie ju dla niego konieczne. Na razie jednak zajmujemy si mniej rozwinit wikszoci
ludzi, unoszcych si na fali w oceanie bytu, których osobowo znajduje si w niszych
sferach ycia. Ludzie ci jednak nie maj wcale wiadomoci, e ich osobowo jest
narzdziem, za pomoc którego mog si odywia i wzrasta. Nie znaj zupełnie swojej
przeszłoci ani przyszłoci, nie s te jeszcze wiadomi w swej własnej sferze. Jednak w
miar jak powoli gromadz dowiadczenia i asymiluj je, rozwija si w nich poczucie, e
pewne rzeczy s dobre, a inne złe, i to poczucie wyraa si, w sposób zreszt niedoskonały, w
ich osobowoci jako zacztek sumienia. Stopniowo w miar ich rozwoju poczucie to coraz
wyraniej zarysowuje si w ich wyszej naturze i staje si nieco skuteczniejszym
przewodnikiem w postpowaniu.

Dziki moliwociom, jakie daje przebłysk wiadomoci, o którym poprzednio była mowa,
najbardziej rozwinite ega, jakie znajduj si w tej strefie, rozwijaj si do takiego stopnia, e
zaczynaj studiowa sw przeszło, odszukiwa wprawione kiedy w ruch przyczyny i ucz
si na podstawie retrospekcji, dziki czemu impulsy działajce z góry w dół staj si
janiejsze i wyraniejsze, tłumacz si same przez si w niszej wiadomoci jako mocne
przekonania i imperatywne intuicje.

Zbyteczne jest chyba mówi o tym, e mylokształty tworzone w strefach rupa, czyli formy,
nie maj dostpu do wyszego niebiaskiego wiata. Wszelkie złudzenie naley w tym
wiecie do przeszłoci, a kade ego zna swoj prawdziw rodzin, widzi j i jest samo
widzialne w swej prawdziwej królewskiej naturze jako prawdziwy niemiertelny człowiek,
który posuwa si z jednego ycia do drugiego z wszystkimi wizami, łczcymi jego
prawdziw istot z innymi.

W tej trzeciej strefie mona równie spotka ciała przyczynowe stosunkowo nielicznych
członków wiata zwierzcego, którzy przeszli indywidualizacj. cile mówic istoty te nie s
ju, jak wiemy, zwierztami. S one w praktyce jedynymi, jakie obecnie mona widzie,
przykładami całkiem prymitywnego ciała przyczynowego, nierozwinitego, jeli chodzi o
87
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

wielko, i bardzo słabo zabarwionego pierwszymi wibracjami dopiero co narodzonych


własnoci.

Gdy zindywidualizowane zwierz wycofuje swe ycie do ciała przyczynowego, by czeka na


czas, kiedy obrót koła ewolucji da mu sposobno do prymitywnej ludzkiej inkarnacji,
wówczas wydaje si, e traci ono prawie całkowicie wiadomo rzeczy zewntrznych i e
czas upływa mu w swoistym rozkosznym transie, w najwikszym pokoju i zadowoleniu.
Nawet wtedy odbywa si w nim jaki wewntrzny rozwój, cho trudno jest nam zrozumie
jego natur. W kadym razie zaywa ono najwyszej szczliwoci, do jakiej jest zdolne na
swoim poziomie.

Szóste niebo – druga strefa

Z tłumnie zapełnionego pitego nieba przechodzimy teraz do rzadziej zaludnionego wiata,


jak z wielkiego miasta na spokojn wie. Na obecnym bowiem stopniu ewolucji ludzkiej
tylko mniejszo wzniosła si na ten wyszy poziom, gdzie nawet najsłabiej rozwinita
jednostka jest wyranie wiadoma siebie i swego otoczenia. Potrafi ju, przynajmniej w
pewnym stopniu, widzie przeszło, jak ma za sob, i jest wiadoma celu i metody
ewolucji. Wie, e jest zaangaowana do pracy nad własnym rozwojem, rozumie rol ycia
fizycznego i ycia po mierci, przez które przechodzi w swych niszych ciałach. Widzi, e
zwizana z ni osobowo stanowi jej cz i stara si ni kierowa, posługujc si
znajomoci swej przeszłoci i zasobem wyniesionego z niej dowiadczenia, na podstawie
którego formułuje zasady postpowania, jasne i niezmienne przekonanie o tym, co dobre i złe.
Przekazuje to w dół do niszego umysłu, nadzorujc i kierujc jego działalnoci.

W pocztkowym okresie ycia w tej strefie człowiek moe czsto spotyka si z
niepowodzeniem, gdy stara si, aby niszy umysł zrozumiał logicznie podstawy zasad, które
mu przekazuje; niemniej jednak udaje mu si wywrze swój wpływ, dziki czemu takie
abstrakcyjne pojcia, jak prawda, sprawiedliwo i honor staj si niezmiennymi i
przewodnimi ideami w jego niszym yciu umysłowym.

Zasady te utrwalaj si tak głboko w jego istocie, e bez wzgldu na napór okolicznoci czy
udrk pokusy, staje si dla niego rzecz niemoliw działanie wbrew nim. Zasady te bowiem
s yciem ego.

Cho udaje mu si kierowa w ten sposób swym niszym ciałem, to jednak wiedza o nim i
jego działaniu czsto daleka jest od cisłoci i jasnoci. Widzi nisze sfery tylko mglicie i
rozumie raczej ich zasady ni szczegóły, a cz jego ewolucji w tej strefie polega na coraz
bardziej wiadomym i bezporednim kontakcie z osobowoci, która go tak niedoskonale
reprezentuje na dole.

W tej strefie yj tylko tacy ludzie, którzy wiadomie d do rozwoju duchowego i którzy
dziki temu stali si wybitnie wraliwi na wpływy pochodzce z wyszych sfer. Droga
komunikacji powiksza si i umacnia, a dziki temu moliwy jest pełniejszy przepływ siły.
Pod tym wpływem myl człowieka staje si jakociowo wyjtkowo jasna i przenikliwa, nawet
u osób mniej rozwinitych; rezultat tego objawia si w niszym umyle jako skłonno do
filozoficznego i abstrakcyjnego mylenia.
88
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

U człowieka wyej rozwinitego zdolno widzenia siga daleko, obejmuje jasnym


widzeniem przeszło, poznaje przyczyny, ich działanie oraz skutki, które si jeszcze nie
ziciły.

Ego yjce w tej sferze, gdy jest wolne od ciała fizycznego, ma szerokie moliwoci rozwoju,
tu bowiem moe otrzymywa nauki od istot bardziej rozwinitych, wchodzc w bezporedni
kontakt ze swym nauczycielem. Tre pojcia przepływa do wiadomoci ju nie za pomoc
obrazów mylowych, lecz wiatła, nie dajcego si opisa, rozbłyskujcego na podobiestwo
gwiazdy leccej od jednego ego do drugiego, wyraajcej si jako fala płynca z centralnej
gwiazdy i nie wymagajca osobnych wyjanie. Myl jest tu podobna do wiatła wniesionego
do pokoju; ukazuje wszystkie przedmioty i nie potrzebuje słów do ich opisania.

W tym szóstym niebie człowiek widzi równie ogromne skarby umysłu boskiego zajtego
twórcz działalnoci i moe studiowa archetypy (prawzory) wszystkich form, jakie
stopniowo rozwijaj si w niszych wiatach. Moe rozwizywa problemy zwizane z
działaniem tych archetypów, widzie czciowe dobro w tym, co ograniczonemu wzrokowi
człowieka zamknitego w ciele wydaje si złem. Człowiekowi rozporzdzajcemu szerszym
spojrzeniem na tym poziomie zjawiska ukazuj si we właciwych proporcjach, dziki czemu
widzi on usprawiedliwienie dróg boych, jeli chodzi o ewolucj w niszych wiatach.

Siódme niebo – pierwsza strefa

Jest to najwspanialsza cz niebiaskiego wiata, ma ona jednak tylko niewielu


mieszkaców sporód naszej ludzkoci, gdy na tych wysokociach przebywaj tylko
Mistrzowie Mdroci i Współczucia oraz ich wtajemniczeni uczniowie.

W jednym z najdawniejszych listów otrzymanych od jednego z Mistrzów znajduje si zdanie,


e zrozumienie warunków pierwszego i drugiego królestwa elementalnego – to jest królestw
znajdujcych si w sferze przyczynowej i w niszej mentalnej – jest moliwe tylko dla
wtajemniczonego, dlatego nie moemy mie nadziei, e uda si nam opisa je w sferze
fizycznej.

O piknie form, barwie i dwiku w sferze przyczynowej niepodobna nic powiedzie, gdy
jzyk miertelny nie ma słów, które by mogły wyrazi t promienn wspaniało.

Stykajc si z siódmym niebem wchodzimy po raz pierwszy w kontakt ze sfer, która ma
kosmiczne rozmiary; ta bowiem atomowa cz naszej sfery mentalnej stanowi najnisz
stref ciała mentalnego Logosa Planetarnego. Tote na tym poziomie mona spotka wiele
istot, których jzyk Judzki nie zdoła adnym słowem okreli. Ze wzgldu jednak na nasze
obecne zadanie, najlepiej bdzie pomin te ogromne zastpy istot majcych rang kosmiczn
i ograniczy si cile do mieszkaców przynalecych do sfery mentalnej naszego własnego
łacucha wiatów.

Przebywajcy w tej sferze ukoczyli sw mentaln ewolucj, dziki czemu wysze janieje w
nich zawsze poprzez nisze. Przed ich oczyma podniosła si zasłona ułudy osobowoci; widz
dobrze i rozumiej, e nie s sw nisz natur, lecz posługuj si ni tylko jako narzdziem
do zbierania dowiadczenia.
89
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Mniej rozwinitych sporód nich nisza natura moe jeszcze wiza i krpowa, ale nigdy nie
popadaj oni w błd utosamiania narzdzia z bdc poza ni jani. S ju od tego wolni,
poniewa ich wiadomo zachowuje cigło nie tylko z dnia na dzie, lecz take od jednej
inkarnacji do drugiej, dziki czemu dawne ycia znajduj si zawsze w obecnej ich
wiadomoci; człowiek odczuwa je raczej jako jedno ni wiele y.

W tej strefie ego jest wiadome zarówno niszego wiata niebiaskiego, jak i swego
własnego. Jeli ma w tym niszym wiecie jak sw manifestacj, jak na przykład
mylokształt wytworzony przez swego przyjaciela w jego yciu niebiaskim, moe w pełni
si nim posłuy.

Gdy ego znajdowało si w trzeciej strefie, a nawet w niszej czci drugiej, wówczas jego
wiadomo stref znajdujcych si niej była jeszcze mglista, a działanie za pomoc
mylokształtów instynktowne i automatyczne. Gdy jednak znalazło si w drugiej strefie,
wówczas jego widzenie stało si nagle janiejsze i wyraniejsze; z przyjemnoci spostrzegło,
e za pomoc mylokształtów moe si pod pewnymi wzgldami lepiej przejawi, ni
mogłoby to uczyni za porednictwem swej osobowoci.

Poniewa ego działa obecnie w ciele przyczynowym, wród wspaniałej wiatłoci i blasku
najwyszego nieba, jego wiadomo funkcjonuje doskonale w niszych strefach, ku którym
zechce j skierowa. Moe wobec tego wiadomie rzutowa dodatkow energi do takiego
mylokształtu, którym pragnie si posłuy.

Z tego to najwyszego poziomu sfery mentalnej spływa w dół wikszo sił przekazywanych
przez Mistrzów Mdroci, gdy pracuj na rzecz ewolucji ludzkoci, oddziałujc bezporednio
na dusze, czyli ega ludzi, dajc im natchnienie i uyczajc energii, która pobudza ich
duchowy wzrost, owieca intelekt i oczyszcza uczucia.

Z tej sfery docieraj do geniusza błyski wiatła, std te kieruje si wszystkie wysiłki wzwy.
Jak promienie słoca biegn wszdzie z jednego rodka, a kade ciało, do którego one
dochodz, korzysta z nich zgodnie ze sw natur, tak. od Starszych Braci ludzkoci płynie ku
wszystkim ludziom wiatło i ycie, którego rozdawnictwo zaley od ich funkcji. Kady
czerpie z tego tyle, ile potrafi sobie przyswoi, a dziki temu wzrasta i rozwija si. Tak tedy,
jak wszdzie indziej, najwysz chwał niebiaskiego wiata okazuje si chwała słuenia, a
ci, którzy zakoczyli sw ewolucj mentaln, s krynic, z której płynie siła dla tych, którzy
jeszcze si w gór wspinaj.

W trzech wyszych strefach wiata mentalnego znajduj si zastpy dewów arupa, czyli bez
kształtów, które w ogóle nie maj ciała gstszego ni przyczynowe. Ich ycie okazuje si tak
zasadniczo odmienne od naszego, e niepodobna go opisa za pomoc słów wiata
widzialnego.

Dewy arupa s zwizane z kierowaniem wiatami, rasami i narodami.

Istnieje te bardzo ograniczona klasa ludzi wiadomych w strefach arupa wiata mentalnego,
którzy w przeszłoci byli “czarownikami". Maj oni rozbudzony wyszy intelekt, a dziki
temu intelektualne zrozumienie jednoci. Widz obecnie, e znajdowali si na złej drodze, e
nie mona zatrzyma wiata i przeszkodzi mu w posuwaniu si wzwy. Zwizani jeszcze
wytworzon przez siebie karm, musz pracowa dalej po złej stronie, to znaczy po stronie
90
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

dezintegracji. Kieruj si jednak odmiennym motywem i staraj si skierowa swe siły
przeciw tym ludziom, którzy potrzebuj wzmocnienia przez walk z przeciwnociami swego
duchowego ycia. T prawd dostrzegła zapewne Maria Corelli, która napisała na ten temat
ksik Smutki szatana (The Sorrows of Satan). Szatan w tej powieci jest zawsze
zadowolony, gdy ponosi klsk; usiłuje stawia opór, ale cieszy si, gdy człowiek okazuje si
dostatecznie uduchowiony, aby mu si przeciwstawi.

T stron ycia uznaj równie hinduskie purany. Czasami człowiek, który osignie bardzo
wysoki poziom wiedzy, inkarnuje si, aby odpokutowa cz swej dawnej karmy w formie
przeciwstawienia si dobru, podobnie jak Rawana. W nastpstwie dawnej karmy musi on
skupi w sobie złe siły wiata, aby mogły by zniszczone. Inne religie zawieraj t sam ide
w odmiennej postaci.

ROZDZIAŁ XX: TRISZNA PRZYCZYN REINKARNACJI

Zakoczylimy nasze studium o naturze, funkcjach, wzrocie i rozwoju ciała przyczynowego,


to znaczy o tym, co mona nazwa formaln stron ego; musimy si teraz zapozna z samym
ego jako wiadom, działajc istot.

W tym rozdziale rozpoczniemy studiowanie ego, biorc pod uwag jego stosunek do
osobowoci; bdzie to w praktyce dotyczy dynamicznej strony reinkarnacji. Pierwsz czci
naszego tematu bdzie triszna – pragnienie, które jest pierwsz przyczyn, dla której ego dy
do reinkarnacji. W nastpnym rozdziale zajmiemy si dokładnie formaln stron reinkarnacji,
to znaczy jej mechanizmem, a potem innymi aspektami postawy ego wobec osobowoci.
Nastpnie przejdziemy do zapoznania si z yciem ego w jego własnej sferze. Na koniec
poznamy o tyle, o ile pozwoli nam nasz materiał, stosunek ego do monady.

Pierwotn i istotn przyczyn reinkarnacji jest wola kosmiczna, która działa na ego,
uobecniajc si w nim jako pragnienie przejawiania si. Poddajc si temu posłusznie, ego
naladuje działanie Logosa zstpujc w nisze sfery.

W sanskrycie pragnienie to znane jest jako triszna, a w jzyku palijskim jako taaha. Jest to
lepe pragnienie przejawionego ycia, pragnienie znalezienia jakiej dziedziny, gdzie by ego
mogło:

1. Przejawi siebie.

2. Otrzymywa takie wraenia i oddziaływanie z zewntrz, które by mu pozwoliły by


wiadomym ycia, mie poczucie, e yje.

Nie jest to pragnienie ycia w zwykłym znaczeniu tego słowa, lecz raczej pragnienie
doskonalszego przejawiania si, pełniejszego ycia oraz działania; pragnienie takiej pełni
wiadomoci, która oznacza zdolno reagowania na wszelkie moliwe wibracje otoczenia w
kadej sferze, tak aby ego mogło osign doskonało współczucia, to znaczy czucia razem.
91
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Jak zobaczymy to póniej dokładniej, ego w swej sferze jest dalekie od pełni wiadomoci,
ale ta posiadana przez nie daje mu uczucie wielkiej przyjemnoci i budzi w nim rodzaj głodu
pełniejszego urzeczywistnienia. W istocie rzeczy ten głód odczuwany przez ego kryje si za
wielkim pdem wiata do pełni ycia.

Nie ma zewntrznego nacisku, który by zmuszał człowieka do inkarnacji; przychodzi na


wiat, poniewa chce przyj. Gdyby ego nie chciało powróci, nie wracałoby; dopóki jednak
istnieje w nim pragnienie czegokolwiek, co by mu ten wiat mógł da, bdzie chciało wraca.
Tak wic ego nie jest zmuszane wbrew swej woli do powracania na ten wiat pełen trosk, lecz
sprowadza go jego własny intensywny głód.

Moemy si tu posłuy analogi do fizycznego ciała. Gdy spoyty pokarm jest ju
całkowicie przyswojony, ciało pragnie nowego poywienia i jest głodne. Nikt nie zmusza
człowieka do jedzenia; je, gdy tego pragnie. Podobnie dopóki człowiek jest niedoskonały,
dopóki nie przyswoi sobie wszystkiego, co mu ten wiat da moe i nie zuytkuje tego w
pełni, tak aby ju niczego wicej z niego nie pragnł, dopóty bdzie powracał i rodził si na
nowo.

Triszn mona pojmowa jako jeden z wielu sposobów przejawiania si powszechnego prawa
okresowoci. W filozofii ezoterycznej uznaje si, e prawo to mona rozcign na
wyłanianie si i wchłanianie wszechwiata, na noce i dnie Brahmy, na wydech i wdech
Wielkiego Oddechu.

Dlatego Hindusi wykazywali impuls do przejawiania si w postaci Boga Pragnienia. Karna, w
Rig Vedzin (K, 129) jest personifikacj uczucia, które skłania i prowadzi do stworzenia. Był
to pierwszy ruch, który pobudził do stwarzania JEDYNE, po jego przejawieniu si z czysto
abstrakcyjnego pierwiastka. Najpierw obudziło si w nim pragnienie, które było pierwotnym
zarodkiem umysłu i które, jak odkryli mdrcy swym badawczym intelektem, jest wzłem
łczcym Istot z Nie-lstot (Doktryna tajemna, II).

Karna (pragnienie) jest w istocie swej deniem do aktywnego czujcego istnienia, istnienia
pełnego ywych wrae, kłbicych si niepokojów namitnego ycia.

Gdy inteligencja duchowa styka si z tym pragnieniem wrae, wówczas pierwsze jej
działanie polega na jego wzmocnieniu. Z własnej swej treci napełnili [to znaczy wzmocnili]
karne. Tak to Rama, zarówno w stosunku do jednostki, jak i kosmosu, staje si pierwotn
przyczyn reinkarnacji i jako Pragnienie rónicuje si na mniejsze pragnienia, które
przywizuj myliciela do ziemi i wci co pewien czas sprowadzaj go tu z powrotem, aby
si na nowo narodził. W hinduskich i buddyjskich pismach witych ta prawda jest czsto
wyraana.

Dopóki nie urzeczywistni si Brahman, musi by zawsze triszna. Gdy człowiek przyswoił
sobie wszystko, co osignł, i gdy stało si to czci jego istoty, wówczas budzi si triszna i
pobudza go do szukania nowych dowiadcze.

Z pocztku jest to pragnienie zewntrznych dowiadcze i zazwyczaj w tym znaczeniu uywa


si terminu triszna. Istnieje jednak inne silniejsze pragnienie, które dobrze wyraone jest w
zdaniu: Dusza moja głodna jest Boga, zaiste ywego Boga. Jest to pragnienie czstki dcej
do odnalezienia całoci, do której sama naley. Jeli pomylimy, e czstka wyłania si z
92
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

całoci, lecz nigdy nie zatraca z ni zwizku, wtedy zawsze istnie bdzie siła przycigajca,
starajca si sprowadzi t czstk z powrotem. Duch, bdcy boskim, nie moe znale sobie
trwałego zadowolenia poza bóstwem. To niezadowolenie, to pragnienie szukania jest ródłem
triszny i ono wyprowadza człowieka z dewakanu i z wszelkich warunków, dopóki nie
zostanie osignity cel poszukiwa.

Człowiek ma moliwo osignicia czego, co stanowi niszy rodzaj mokszy – czasowe


wyzwolenie od koniecznoci reinkarnacji. Tak na przykład, niektórzy mniej rozwinici
jogowie w Indiach wiadomie zabijaj w sobie wszelkie pragnienia nalece do tego wiata.
Rozumiejc, e jest on przemijajcy i e nie warto zbyt troszczy si o pozostawanie w nim,
zwłaszcza jeli powodował duo cierpienia lub rozczarowania, człowiek osiga tak form
yairagyi (nieprzywizywania), któr nazywa si technicznie yairagy palcego si gruntu; rrte
prowadzi to do pełni wyzwolenia, ale przynosi czciowe.

Jak to stwierdza jedna z upaniszad, człowiek rodzi si w wiecie, do którego prowadz go
jego pragnienia. Wobec tego, gdy zabił w sobie wszelkie pragnienie wice go z tym
wiatem, odchodzi od niego i nie rodzi si w nim powtórnie. Dostaje si wtedy do wiata
loka, który nie jest trwały, ale moe w nim pozostawa przez długie wieki. Istnieje pewna
liczba takich wiatów, zwizanych bardzo czsto z kultem jakiej szczególnej postaci Boga,
zwizanej na przykład ze szczególnymi formami medytacji, a człowiek moe wej do
jednego z nich i pozostawa w nim przez nieokrelony czas. U osób, które oddawały si
medytacji, pragnienie zwraca si całkowicie do ich przedmiotu; wobec tego przebywaj w
wiecie mentalnym, dokd zaprowadziły ich własne pragnienia.

Chocia ludzie ci wydostali si z trosk tego wiata, to jednak w kocu wróc do niego, jeli
bdzie jeszcze istniał, albo do podobnego wiata, gdzie bd mogli podj sw ewolucj w
punkcie, w którym j przerwali. Troski i kłopoty zostaj zatem tylko odłoone i dlatego nie
wydaje si, aby warto było kierowa si tym wzorem.

Poniewa istnieje moliwo “zabicia" pragnienia, okultystyczni nauczyciele doradzaj raczej


jego przemian. To, co zostanie zabite, odyje z powrotem; to co zostanie przemienione,
przeobraone, jest na zawsze. Człowiek, który bdc w bardzo niedoskonałych warunkach
ewolucji zabija swe pragnienie, zabija zarazem wszelk moliwo wyszej ewolucji,
poniewa nie ma nic do przeobraenia. Na czas obecnego ycia pragnienie jest w nim
martwe, a to znaczy, e na razie jest w nim zabite wszelkie wysze ycie uczuciowe i
umysłowe.

Fałszywa vairagya jest odpychaniem od niszego, spowodowanym przez rozczarowanie,


kłopoty lub znuenie; prawdziwa obojtno na nisze rzeczy rodzi si z pragnienia wyszego
ycia i przynosi całkiem odmienny rezultat.

W Głosie milczenia powiada si, e dusza pragnie: celów, które pocigaj j wzwy; przez
zabicie pragnienia człowiek odcina si tylko chwilowo od smaku ycia; smak ten pozostaje
nadal utajony i we właciwym czasie odyje.

Jeli człowiek, który zabił pragnienie w opisany wyej sposób, jest osob całkiem przecitn,
bez jakichkolwiek szczególnych intelektualnych lub moralnych własnoci, to pozostanie – jak
powiedzielimy – z dala od tego wiata zupełnie szczliwy, ale nie przynoszc adnego
poytku ani sobie, ani nikomu innemu.
93
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Z drugiej strony, jeli człowiek posunł si znacznie na ciece, mógł osign taki stopie w
medytacji, na którym jego umysłowe zdolnoci maj bardzo du warto. Moe nawet
niewiadomie oddziaływa na wiat i w ten sposób przyczyni si do wielkiego strumienia
umysłowej i duchowej energii, z którego czerpi Mistrzowie w Swej pracy dla wiata. Jest to
zbiornik napełniany energi duchow przez Nirmanakayów (zob. Ciało mentalne).

Taki człowiek, pełen chci słuenia, przejdzie do wiata, by nadal pracowa. Bdzie to wiat
na poziomie ciała przyczynowego, gdzie ma mono słuenia dosłownie przez wieki,
wydajc z siebie strumie skoncentrowanej myli, by pomaga innym i wypełnia zbiornik
duchowej mocy.

ROZDZIAŁ XXI: ATOMY PERMANENTNE A MECHANIZM REINKARNACJI

W rozdziale tym zajmiemy si rol, jak odgrywaj atomy permanentne w inkarnacji, jak
równie dalszymi szczegółami mechanizmu ponownych narodzin.

Wyjanilimy ju w tej serii ksiek, e po mierci fizycznego ciała ego wycofuje si stale z
kolejnych sfer, a wreszcie pozostaje w samym tylko ciele przyczynowym. W chwili
fizycznej mierci tkanka ycia razem z pran zostaje wycofana do serca i skupiona dokoła
fizycznego atomu permanentnego. Fizyczny atom permanentny wznosi si nastpnie wzdłu
suszumnanadi, czyli kanału biegncego od serca do trzeciej komory mózgu – do głowy.
Potem cała tkanka ycia, skupiona dokoła atomu permanentnego wznosi si powoli do punktu
połczenia szwów ciemieniowego i potylicznego oraz opuszcza ciało fizyczne – teraz ju
martwe.

Gdy ego opuszcza kade ze swych ciał, ich atomy permanentne przechodz w stan upienia i
w tym stanie spoczynku zostaj przechowane w ciele przyczynowym. Gdy wic człowiek
przebywa w samym ciele przyczynowym, ma w nim fizyczny atom permanentny, czyli, jak
si to zwykle nazywa, jednostk. Te trzy atomy (lub czsteczki) spowite w buddhiczn tkank
ycia wygldaj jak błyszczca, podobna do jdra, czsteczka w ciele przyczynowym.
Stanowi one oczywicie wszystko, co obecnie pozostaje dla ego z fizycznego, astralnego i
mentalnego ciała z poprzedniej inkarnacji.

Te rónorodne stadia mamy przedstawione po lewej stronie rysunku 25. Gdy człowiek
posiada wszystkie swe ciała, wówczas atomy permanentne promieniuj, co wiadczy, e
czynnie działaj; gdy kade z ciał umiera i zostaje porzucone, odpowiedni atom permanentny
zapada w stan upienia, jak to zaznaczono na rysunku za pomoc osobnych piercieni
pozbawionych promieni, oraz wycofuje si do ciała przyczynowego. Gdy w ten sposób atomy
usypiaj, normalny przepływ ycia w spirylach ulega osłabieniu i w cigu całego okresu
odpoczynku przepływ ten jest mały i powolny. Na rysunku 25 narysowano ciało przyczynowe
na poziomie przyczynowym z trzema upionymi w nim czsteczkami.
94
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 25.: Cykl reinkarnacji

Czytelnik powinien zrozumie, e dla ewolucji jest niezbdne, aby te atomy permanentne
zostały przeniesione do nastpnej inkarnacji, a to dlatego, e człowiek rozwinity musi by
panem wszystkich sfer lub wiatów, a atomy permanentne tworz jedyny bezporedni, cho
niedoskonały, kanał pomidzy duchow triad, czyli ego, a ciałami, z którymi jest ono
zwizane. Gdyby ego mogło si rozwija bez atomów permanentnych, to moe stałoby si
wspaniałym archaniołem w wyszych sferach, ale byłoby całkiem nieprzydatne w niszych
wiatach, pozbawione zdolnoci mylenia i przeywania uczu. Dlatego nie moemy odrzuci
atomów permanentnych; nasz rzecz jest oczyszcza je i rozwija.

Zauwamy tu, e atomy permanentne s o wiele bardziej rozwinite ni inne atomy, osigaj
one bowiem pełni rozwoju siódmej rundy u ludzi majcych sta si Adeptami. S one zatem
tak wysoko rozwinite, jak to tylko moliwe dla atomów, oraz, jak widzielimy, s
wyposaone we wszystkie cechy, jakie przyniosły ze sob z poprzednich inkarnacji.

Gdy człowiek osiga poziom Buddy, wówczas nie moe znale uytecznych atomów poza
tymi, które słuyły istotom ludzkim za atomy permanentne.

Wszystkie atomy permanentne tych ludzi, którzy w tym wiecie, a moe nawet w tym
łacuchu wiata, osignli poziom Adepta i odrzucili je, zostały zebrane razem i uyte w
ciałach Gautamy Buddy. Poniewa atomów tych nie starczyło na zbudowanie całego ciała,
uyto równie najlepszych dostpnych atomów, których działalno została zgalwanizowana
przez inne atomy. S one wymieniane na atomy permanentne otrzymywane od kadego
nowego Adepta, który wkłada na siebie szat samchagakaya lub dharmakaya. Ten układ ciał
jest jedyny i nie ma materiału do zbudowania innego. Posługiwał si nimi Gautama Budda, a
potem zostały one zachowane.

Przyczynowym, mentalnym i astralnym ciałem Buddy posługiwał si równie Chrystus, obok
fizycznego ciała Jezusa, oraz Siankaraczaria, a obecnie uywa ich znowu Pan Maithrewa.

Kiedy zakoczy si ycie w wyszych strefach wiata mentalnego, postrzegamy, e triszna, to
znaczy pragnienie dalszych dowiadcze, odzywa si na nowo, a ego jeszcze raz zwraca sw
95
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

uwag na zewntrz, przekracza próg dewakanu i wchodzi w to, co si nazywa planem
reinkarnacji, niosc ze sob rezultaty, mniejsze lub wiksze, swej pracy w dewakanie.

Majc uwag zwrócon na zewntrz, ego wydaje z siebie drgnienia ycia, które budz
mentaln jednostk. Zwiksza si wskutek tego przepływ ycia w spirylach tej jednostki, a po
kolei take w innych atomach permanentnych, w których w okresie odpoczynku przepływ ten
był mały i powolny; tak pobudzona jednostka mentalna zaczyna mocno wibrowa.
Zaznaczono to na rysunku 25 po prawej stronie w postaci promieni dokoła jednostki
mentalnej.

Tkanka ycia zaczyna si tworzy na nowo, a wibrujca jednostka mentalna działa jak
magnes, przycigajc dokoła siebie materi mentaln, zdoln do podobnych wibracji.

Dewy drugiego królestwa elementalnego dostarczaj t materi w poblie jednostki


mentalnej, a we wczeniejszych stadiach ewolucji układaj j w luny obłok dokoła jednostki
permanentnej; w miar ewolucji samo ego wywiera coraz wikszy wpływ na układ tego
materiału. Ten obłok materii, który nie jest jeszcze ciałem, został zaznaczony na rysunku jako
wykropkowany owal.

Gdy ciało mentalne jest ju czciowo zbudowane, wówczas drgnienia ycia płynce od ego
budz astralny atom permanentny i nastpuje podobny proces: dokoła astralnego atomu
permanentnego zostaje skupiony obłok materii astralnej.

Jak widzimy, ego na swej drodze do inkarnacji nie otrzymuje gotowego ciała mentalnego i
astralnego, ale materiał, z którego zbuduje sobie te ciała w toku rozwijajcego si nowego
ycia. Co wicej, z otrzymywanej materii moe stworzy sobie ciało mentalne i astralne
dokładnie tego samego typu, jakie miało przy kocu swego ostatniego ycia w wiecie
mentalnym wzgldnie astralnym.

W ksice Ciało eteryczne opisalimy sposób, w jaki ego otrzymuje nowe ciało eteryczne,
które słuy jakby za model przy budowie nowego ciała fizycznego; nie ma wic potrzeby
opisywa tu tego ponownie. Moemy jednak doda, e w okresie przed urodzeniem
człowieka zostaje przedłuona sutratma, składajca si z pojedynczej nici, z której tka si
siatk, błyszczc tkanin o niezwykłej subtelnoci i delikatnym piknie, z drobnymi
oczkami, przypominajc gsto tkany kokon jedwabnika.

W oczka tej tkaniny wbudowywane s grubsze czsteczki ciał. Jeli na to ciało spoglda si z
poziomu sfery buddhi, to wszystkie one znikaj; widzi si na ich miejscu tylko tzw. tkank
ycia, która podtrzymuje i oywia wszystkie te ciała.

W cigu ycia płodowego nitka ta ronie z fizycznego atomu permanentnego, rozgałzia si
we wszystkich kierunkach i rozrasta a do czasu, gdy ciało fizyczne w pełni doronie.
Podczas ycia fizycznego prana, czyli siła yciowa, kry wzdłu tych rozgałzie i oczek.

Wydaje si, e zwykle obecno atomu permanentnego umoliwia zapłodnienie jajeczka, z


którego rozwija si nowe ciało. Jeli dziecko rodzi si martwe, nie ma przy nim ego (i
zapewne te atomu permanentnego) ani oczywicie eterycznego elementala (zob. Ciało
eteryczne). Chocia istniej ogromne zastpy ego szukajcych inkarnacji i wiele z nich
znajduje si na tak wczesnym etapie rozwoju, e niemal kade zwykłe rodowisko mogłoby
96
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

si jednakowo dla nich nadawa, to jednak zdarza si niekiedy, e w danej chwili nie ma ego,
które by potrafiło skorzysta z istniejcych moliwoci: w takim wypadku, cho ciało moe
si uformowa do pewnego stopnia pod wpływem matki, to jednak nie jest ono naprawd
ywe, gdy brakuje w nim ego.

Ale zwykłe ego nie ma oczywicie moliwoci wybierania sobie ciała. Miejsce jego
narodzenia jest przewanie wyznaczone przez wypadkow działania trzech sił; s nimi:

1. Prawo ewolucji, które powoduje, e ego rodzi si w warunkach pozwalajcych rozwija mu
dokładnie te cechy, których ono najbardziej potrzebuje.

2. Prawo karmy – ego mogło sobie nie zasłuy na najlepsze moliwe warunki i wobec tego
musi urodzi si w drugorzdnych lub trzeciorzdnych. Moe nawet nie zasłuy sobie wcale
na nic lepszego i wobec tego mie burzliwe ycie i mały postp. Powrócimy nieco póniej do
kwestii karmy ego.

3. Siła osobistych zwizków miłoci lub nienawici dawniej wytworzonych. Czasem człowiek
moe by przycignity do ycia w warunkach, na które zasłuył sobie tylko wielk miłoci
do kogo wyej od siebie stojcego w ewolucji.

Człowiek bardziej rozwinity, który ju znajduje si na ciece, moe do pewnego stopnia
dokona wyboru kraju i rodziny, w której si narodzi. Ale taki człowiek pierwszy odrzuciłby
całkowicie wszelkie osobiste yczenia w tej kwestii i podporzdkował si całkowicie
wieczystemu prawu, ufny, e cokolwiek mu ono przyniesie, bdzie dla niego o wiele lepsze
ni jego własny wybór.

Rodzice nie mog sobie wybra ego, które zamieszka w ciele majcym si z nich narodzi,
ale prowadzc ycie, umoliwiajce postp rozwinitemu ego, mog sprawi, e
najprawdopodobniej takie ego do nich przybdzie.

Widzielimy, e gdy ego rozpoczyna now inkarnacj, musi wzi na siebie brzemi swej
przeszłoci, zmagazynowane w postaci wibracyjnych skłonnoci w jego atomach
permanentnych, Zarodki te lub nasiona znane s buddystom jako skandhy; słowo to nie ma
jak dotd cisłego odpowiednika w jzyku angielskim czy polskim. Składaj si one z
materialnych cech, wrae, abstrakcyjnych poj, skłonnoci umysłu, zdolnoci umysłowych,
których czysty aromat skupiany był w ciele przyczynowym; pozostałe za magazynowane s
w atomach permanentnych i w jednostce mentalnej.

H. P. Bławacka, posługujca si ywym, dobitnym i niemoliwym do naladowania jzykiem


podaje nastpujcy opis ego majcego narodzi si na nowo i spotykajcego si ze swymi
skandhami: Karma, z otwartymi ramionami skandhy, czeka na progu dewakanu, skd
wynurza si ego, aby rozpocz now inkarnacj. W tym to momencie przyszłe przeznaczenie
wypocztego ego way si na szalach sprawiedliwej odpłaty, gdy teraz popada ono z
powrotem pod władz działajcego prawa karmy. W tym to nowym, przygotowanym dla
niego yciu, yciu wybranym i przygotowanym przez to tajemnicze, nieubłagane, lecz w swej
mdroci i sprawiedliwoci nieomylne prawo, ukarane zostan grzechy dawnego ycia ego.
Nie do jakiego zmylonego piekła z teatralnymi płomieniami i miesznymi diabłami,
majcymi ogony i rogi, zostaje rzucone, lecz zaprawd na t ziemi, sfer i dziedzin jego
grzechów, gdzie musi odpokutowa kad zł myl i uczynek. Co człowiek posiał, bdzie
97
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

zbierał. Reinkarnacja zgromadzi dokoła niego te wszystkie ega, które przez niego
bezporednio lub porednio ucierpiały, czy nawet przez niewiadome działanie dawnej
osobowoci. Nemesis rzuci na drog nowego człowieka, kryjcego w sobie stare, wieczne
ego... Nowa “osobowo" nie jest niczym innym, jak tylko nowym garniturem szat o
specyficznych cechach, barwie, formie i właciwociach; ale rzeczywisty człowiek, który nosi
na sobie ten garnitur, jest tym samym co dawniej winowajc. (Key to Theosophy).

Prawo karmy zatem skierowuje człowieka bezbłdnie do rasy i narodu, gdzie znajd si
ogólne warunki do dostarczenia mu ciała i rodowiska społecznego, nadajcego si do
przejawienia ogólnego charakteru, zbudowanego przez ego w poprzednich ywotach
ziemskich, oraz do zebrania plonu, jaki zasiał.

Karma wic wytycza lini drogi ego w nowej inkarnacji, przy czym jest ona zespołem
przyczyn, które samo ego stworzyło.

Przy omawianiu tej gry sił karmicznych naley jednak zwróci naleyt uwag na jeden
czynnik, a mianowicie na chtn akceptacj przez ego, dziki jego własnej wizji, warunków
swej osobowoci, zgoła innych niby sobie yczyła sama osobowo. Nauczanie przez
dowiadczenie nie zawsze jest przyjemne, a osobowoci o ograniczonej wiedzy niejedno
ziemskie dowiadczenie musi si wydawa niepotrzebnie bolesne, nieusprawiedliwione i
bezuyteczne. Ale ego, zanim si zanurzy w “lethe ciała", widzi przyczyny, których
rezultatem s warunki inkarnacji, jak rozpoczyna, oraz sposobnoci, które bd korzystne dla
jego wzrostu; dlatego łatwo mona zrozumie, jak mało bd way wszystkie przemijajce
cierpienia i smutki, jak błahe bd dla tego przenikliwego i daleko sigajcego wzroku
radoci i ndze ziemi.

Czyme jest kade ycie, jak nie krokiem w nieustannym postpie kadego inkarnujcego si
ego, czyli boskiej duszy, krokiem w ewolucji od wiata zewntrznego do wewntrznego, od
materialnego do duchowego, duszy docierajcej w kocu do absolutnej jednoci z boskim
pierwiastkiem. Od mocy do wikszej mocy, od pikna i doskonałoci jednej sfery do jeszcze
wikszego pikna i doskonałoci nastpnej; wznoszeniem si do nowej chwały, siganiem po
now wiedz i moc w kadym cyklu – oto jest przeznaczenie kadego ego, (Key to
Theosophy).

Jak to obrazowo wyraa Annie Besant: wobec takiego przeznaczenia, có znaczy
przemijajce cierpienie chwili, czy nawet udrka mrocznego ycia?

Kontynuujc nasze krótkie rozwaania nad kwesti karmy ego, dodajmy, e mona widzie
wielk mas nagromadzonej karmy – znanej jako sanczita, czyli uzbierana karma – unoszcej
si nad ego. Zazwyczaj nie jest to przyjemny widok, gdy z natury rzeczy ma w sobie wicej
złego ni dobrego. Przyczyna tego jest nastpujca:

We wczeniejszych stadiach rozwoju wikszo ludzi z powodu swego ograniczenia


popełniła wiele rzeczy, których nie powinna była robi i wskutek tego zgotowała sobie jako
fizyczny skutek duo cierpienia w wiecie fizycznym. Z drugiej strony, przecitny
cywilizowany człowiek stara si raczej czyni dobro ni wyrzdza krzywd i dlatego
przygotowuje sobie na ogół wicej dobrej ni złej karmy. Ale cała ta dobra karma wcale nie
idzie do nagromadzonej masy, i std wraenie, e przewaa w niej zło nad dobrem.
98
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Wymaga to znowu nieco dalszego wyjanienia. Naturalnym skutkiem dobrych myli lub
dobrych czynów jest rozwój samego człowieka, ulepszenie jego ciał, rozwinicie w nim
odwagi, miłoci, oddania itd. Te skutki ujawniaj si zatem w samym człowieku i jego
ciałach, a nie w masie nagromadzonej karmy, która nad nim wisi.

Jeli jednak dokonuje dobrych czynów z myl o nagrodzie, wówczas dobra karma tych
czynów przypadnie jemu i dołczy si do masy nagromadzonej karmy a do czasu, kiedy
bdzie mogła si ujawni w zmaterializowanej postaci.

Taka dobra karma wie naturalnie człowieka na ziemi równie skutecznie jak zła, dlatego
kto, kto dy do rzeczywistego postpu, uczy si robi wszystko nie mylc o sobie czy o
skutkach swego działania. Nie znaczy to jednak, e człowiek moe unikn skutków swego
działania, dobrego czy złego, ale jest zdolny zmieni charakter tych skutków. Jeli zapomina
całkiem o sobie i czyni dobrze z całego serca, wówczas cała siła skutku zuywa si na
budowanie jego charakteru i nie pozostaje z niej nic, co by go wizało z niszymi sferami.
Faktem jest, e człowiek zawsze otrzymuje to, czego chce. Chrystus powiedział: Zaprawd,
powiadam wam, maj oni sw zapłat.

Ego moe czasem wybiera, czy chce podj pewn karm w obecnym yciu, czy te nie,
chocia czsto wiadomo zwizana z mózgiem o tym wyborze nic nie wie; bardzo trudne
warunki, na które człowiek narzeka, mog by zatem dokładnie takie, jakie sam dobrowolnie
wybrał w celu przyspieszenia swej ewolucji.

Ucze Mistrza moe czsto zapanowa nad sw karm i wybitnie j zmieni wprawiajc w
ruch nowe siły w wielu kierunkach, które naturalnie modyfikuj działanie sił dawnych.

Kady z nas ma za sob mniej lub wicej złej karmy i dopóki si ona nie wyczerpie, bdzie
dla nas cigł przeszkod w pracy na wyszym poziomie. Dlatego to jednym z pierwszych
kroków w kierunku prawdziwego postpu jest wyczerpanie tej złej karmy, jaka jeszcze
pozostała. Zaley to od władców karmy, którzy mog nam da sposobno do spłacenia
wikszej iloci tych długów, aby si oczyciła droga do naszej przyszłej pracy; ale to moe
oczywicie oznacza zwikszenie si cierpienia.

Cz karmy, która ma si wyładowa w biecym yciu, okrelana jest mianem “dojrzałej",
czyli karmy prarabda. Zgodnie z ni zostaj zbudowane ciała mentalne, astralne i fizyczne.
Tym si tłumaczy, dlaczego samobójstwo jest tak cikim błdem; oznacza ono wyran
odmow spłacania karmy, wyznaczonej na dane ycie i tylko odsuwa na póniej cały kłopot,
a zarazem stwarza now karm o nieprzyjemnym charakterze.

Inna racja przemawiajca przeciwko samobójstwu polega na tym, e przygotowanie kadej


inkarnacji stanowi dla ego powany kłopot, jak równie wymaga mudnego okresu
wczesnego dziecistwa, w cigu którego zdobywa ono stopniowo i z duym wysiłkiem jak
władz nad nowymi ciałami. Dlatego oczywistym obowizkiem, jak i interesem człowieka
jest uywanie tych ciał jak najlepiej i utrzymywanie ich moliwie w jak najlepszym stanie. Na
pewno nie powinien on adn miar wyrzeka si ich, dopóki do tego nie zmusi go wielkie
prawo lub nakaz wyszego i przemonego wewntrznego obowizku, takiego jak obowizek
ołnierza wobec swego kraju.
99
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Dobór dojrzałej karmy na biec inkarnacj jest oczywicie bardzo złoonym procesem;
musi on by, na przykład, tak dobrany, aby karma mogła si wyładowa w o-krelonej epoce,
w okrelonej rodzinie oraz w okrelonym rodowisku ludzi i okolicznociach. Poniewa wola
człowieka jest wolna, moe si zdarzy, e wyznaczona dla niego na biece ycie karma
wyczerpie si prdzej, ni władcy karmy si spodziewali. W takim wypadku daj mu jej
wicej, co stanowi wyjanienie niezrozumiałego skdind twierdzenia, e: kogo Bóg kocha,
tego dowiadcza.

Prarabda-karma indywidualnego człowieka dzieli si na dwie czci. Ta, która si wyraa w
ciele fizycznym, jest włczona przez dewaradów w elementy budujce ciało, jak to zostało
opisane w Ciele Eterycznym (rozdz. VII).

Druga i o wiele wiksza cz tej karmy, która okrela przeznaczenie człowieka w cigu
ycia, czekajcy go dobry lub zły los wyraa si w innym mylokształcie, który unosi si nad
embrionem, pozostajc w sferze mentalnej; wykorzystuje lub stwarza okolicznoci, aby si
wyładowa, wysyłajc w dół jakby błysk lub palec majcy dotkn, czasem daleko w dole w
sferze fizycznej, czasem tylko w sferze astralnej. Niekiedy jest to jakby poziomy błysk lub
palec w sferze mentalnej.

Ten mylokształt wyładowuje si stopniowo, a wreszcie staje si całkiem pusty, a wtedy
rozpływa si w materii sfery mentalnej. Człowiek moe oczywicie zmienia jego działanie
za pomoc stale wytwarzanej nowej karmy. Przecitny człowiek nie ma jednak zwykle do
siły woli, by stwarza jakie nowe, wane przyczyny i wobec tego elemental wyładowuje sw
zawarto zgodnie z wyznaczonym mu pierwotnie (jeli mona tak to nazwa) programem,
wykorzystujc dogodne okresy astrologiczne i warunki rodowiskowe, dziki czemu jego
działanie jest łatwiejsze i skuteczniejsze. Charakter człowieka moe wtedy ujawni si z du
dokładnoci.

Jeli jednak człowiek jest dostatecznie rozwinity i ma siln wol, to działanie elementala
ulegnie prawdopodobnie znacznym zmianom i ycie człowieka nie musi wcale płyn
zgodnie z horoskopem.

Czasem wprowadzone przez człowieka modyfikacje mog by takie, e elemental nie potrafi
si w pełni wyładowa a do chwili mierci człowieka. Wówczas pozostała karma powraca
do wielkiej masy karmy-samczity, czyli nagromadzonej, a potem zostanie z niej utworzony
mniej lub bardziej podobny elemental na nastpne ycie fizyczne.

O czasie i miejscu fizycznego narodzenia decyduje temperament, zwany niekiedy barw lub
tonem zasadniczym osoby, który z kolei jest w pewnej mierze zdeterminowany przez atom
permanentny. Ciało fizyczne musi si narodzi na wiecie w chwili, kiedy fizyczne wpływy
planetarne s zgodne z temperamentem; dlatego rodzi si ono pod sw astrologiczn gwiazd.
Nie ma potrzeby wyjania, e to nie gwiazda wyznacza temperament, lecz temperament
okrela chwil urodzenia pod t gwiazd. Na tym opieraj si zalenoci pomidzy
gwiazdami i charakterami oraz uyteczno dla celów wychowawczych dobrze
sporzdzonego horoskopu jako klucza do temperamentu dziecka.

Prawdopodobnie w wikszoci wypadków dokładny moment i sposób mierci człowieka – nie


jest wyznaczony z góry przed jego urodzeniem ani w chwili urodzenia. Astrologowie nieraz
owiadczaj, e nie s w stanie przepowiedzie mierci człowieka, cho potrafi obliczy, e
100
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

w pewnym czasie ujemne wpływy bd silne i człowiek moe wtedy umrze. Jeli jednak to
si nie stanie, ycie jego trwa bdzie dalej, a w innym czasie znów zagro mu ujemne
wpływy. Prawdopodobnie zaley to od zmian wywołanych działalnoci człowieka w cigu
ycia oraz od sposobu wykorzystania przez niego nadarzajcych si sposobnoci.

W kadym razie powinnimy unika błdów przywizywania nadmiernej wagi do czasu i


sposobu mierci. Moemy by pewni, e Ci, którzy maj władz w tych sprawach, o wiele
słuszniej oceniaj wzgldn warto rzeczy i zdarze; zwracaj Oni uwag na postp ego jako
na jedyn rzecz, która ma znaczenie.

Gdy zajmujemy si spraw mierci, warto zaznaczy, e zasadniczym zarzutem przeciw
zabijaniu jest to, e zakłóca ono tok ewolucji. Zabi człowieka to pozbawi go sposobnoci
do ewolucji, której mógł dokona w tym ciele. Oczywicie bdzie on miał póniej nowe
moliwoci w innym ciele, ale spowodowana zostaje zwłoka, a władcy karmy maj
dodatkowy kłopot ze znalezieniem innego miejsca dla jego ewolucji.

Zabicie człowieka jest rzecz duo powaniejsz ni zwierzcia; człowiek musi rozwija
całkiem now osobowo, podczas gdy zwierz powraca do duszy grupowej, dla której inna
inkarnacja jest stosunkowo łatwa, jednake nawet tej mniejszej iloci karmy nie powinno si
stwarza bezmylnie czy bez potrzeby.

Dla rozwinitego ego wszystkie okresy dziecistwa s niezmiernie uciliwe. Niekiedy


człowiek naprawd rozwinity unika tego wszystkiego proszc kogo innego, aby mu uyczył
dorosłego ciała, co stanowi ofiar, jak kady z jego uczniów zawsze chtnie dla niego
uczyni.

Metoda ta jednak ma równie swe ujemne strony. Kade ciało ma drobne właciwoci i
nawyki, których nie mona łatwo zmieni, wskutek czego nie całkiem si nadaje dla innego
ego. W rozwaanym przypadku człowiek zachowa swe dawne ciało mentalne i astralne, które
stanowi odpowiednik jego poprzedniego ciała fizycznego. Dostosowanie ich do nowego
ciała fizycznego, które wyrosło dla kogo innego, moe czsto stanowi bardzo trudne
zadanie. Jeli nowe ciało fizyczne jest niemowlciem, to przystosowanie odbywa si
stopniowo; jeli za jest to ciało dorosłe, trzeba tego dokona natychmiast, co oznacza due i
nieprzyjemne napicie.

W Ciele eterycznym wyjanilimy, w jaki to sposób buduje si stopniowo nowe ciało
fizyczne według modelu dostarczonego przez ciało eteryczne; samo ciało eteryczne dla
majcego si narodzi ego zostaje zbudowane wczeniej przez elementala, który jest
mylokształtem stworzonym przez czterech dewaradów.

Elemental ten obejmuje od pocztku opiek nad ciałem, ale w pewnym momencie przed
fizycznym narodzeniem równie ego nawizuje kontakt z przyszłym swym mieszkaniem i
odtd obie te siły działaj jedna obok drugiej. Niekiedy cechy charakterystyczne, które
elemental ma narzuci, s nieliczne i wobec tego moe on wycofa si w stosunkowo
wczesnym wieku dziecka i odda ego pełn władz nad ciałem. W innych wypadkach, kiedy
ograniczenia karmiczne s tego rodzaju, e potrzeba duo czasu na rozwój wyznaczonych
cech, pozostaje on na swoim stanowisku a do siódmego roku ycia dziecka.
101
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Ale w wikszoci wypadków faktyczny wpływ ego na nowe ciało a do chwili wycofania si
elementala jest nieznaczny. Ego pozostaje na pewno w kontakcie z ciałem, ale na ogół mało
zwraca na nie uwagi, gdy woli zaczeka, kiedy osignie ono taki stopie rozwoju, e bdzie
wraliwsze na jego oddziaływanie.

W okresie embrionalnym, kiedy ciało fizyczne buduje si z substancji matki, ego unosi si
nad matk, ale ma mały wpływ na kształtowanie si ciała. Embrion jest niewiadomy
przyszłoci, ma tylko mglist wiadomo przepływu macierzyskiego ycia, podlega
nadziejom i obawom matki, jej mylom i pragnieniom. Nie moe do niego nic dotrze od razu
poza słabym wpływem dochodzcym przez fizyczny atom permanentny; embrion nie moe
uczestniczy w yciu ego, poniewa nie potrafi reagowa na dalekosin myl, na pełne
aspiracji uczucia ego płynce z jego ciała przyczynowego.

W cigu lat, w których ego wchodzi powoli w pełny kontakt z nowymi ciałami, yje ono we
własnej sferze, prowadzc szersze i bogatsze ycie. Jego kontakt z nowym ciałem fizycznym
przejawia si w postaci rozwoju mózgowej wiadomoci.

Poszczególne ega róni si wybitnie stopniem zainteresowania nowym ciałem fizycznym;
jedne z nich unosz si nad nim od pocztku z niepokojem i zadaj sobie duo trudu, podczas
gdy inne niemal zupełnie o nie nie dbaj.

Zupełnie inaczej jest z Adeptem. Poniewa nie ma on do wyczerpania złej karmy, nie działa
sztuczny elemental i wyłcznie ego zajmuje si od pocztku rozwojem ciała, majc do
czynienia tylko z ograniczeniami wynikajcymi z dziedzicznoci.

Pozwala to zbudowa o wiele subtelniejsze i delikatniejsze narzdzie, ale te przysparza ego
wicej kłopotu i przez szereg lat pochłania du ilo czasu i energii. W konsekwencji tego
faktu, jak te niewtpliwie z innych przyczyn, Adept nie pragnie powtarza tego procesu
czciej ni to jest konieczne, i dlatego stara si zachowa swe ciało fizyczne w zdrowiu
moliwie jak najdłuej.

Podczas gdy nasze ciała starzej si i umieraj z rónych przyczyn – z powodu
odziedziczonej słaboci, choroby, wypadku, rozwizłoci, zmartwienia i przepracowania – to
w odniesieniu do ciała Adepta nie działa adna z nich, chocia naley oczywicie pamita,
e jego ciało potrafi pracowa i jest wytrzymalsze bez porównania bardziej ni ciało
zwykłego człowieka.

U przecitnego człowieka rzadko zachowana jest cigło zewntrznego wygldu w kadym


yciu, chocia zdarza si czasem due podobiestwo. Poniewa ciało fizyczne stanowi w
pewnej mierze zewntrzny wyraz ego, a ego pozostaje to samo, musi si zdarza, e przejawia
si ono w podobnej formie. Normalnie jednak cechy rasowe, rodzinne i inne góruj nad t
tendencj.

Gdy jednostka rozwinie si do tego stopnia, e osobowo jednoczy si z ego, wówczas w
osobowoci zaznacza si skłonno do wyraania cech charakterystycznych ciała
przyczynowego, które jest stosunkowo trwałe.

Kiedy człowiek staje si Adeptem, wówczas cała jego karma jest ju wyczerpana, a ciało
fizyczne reprezentuje moliwie dokładnie jego wspaniałe ciało przyczynowe. Dlatego w cigu
102
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

wielu inkarnacji Mistrzowie maj ten sam wygld zewntrzny i nie naley si spodziewa, e
znajdziemy wiksz rónic w Ich ciałach, nawet jeli bd nalee do innej rasy.

Widziano ju prototypy ciał siódmej rasy i opisywano je jako niezmiernie pikne.

W zwizku z obejmowaniem przez ego fizycznego ciała, kładzie si czsto nacisk na okres
siedmiu lat. Ma to fizyczne uzasadnienie. W embrionie ludzkim znajduje si pewien zespół
komórek, które nie podlegaj, tak jak inne komórki, procesowi podziału. Ten zespół komórek
toruje sobie drog do górnej czci embrionu, ale si nie dzieli; gdy dziecko si rodzi, s one
nadal oddzielone i pozostaj takie przez znaczny okres czasu po jego urodzeniu. Dokonuj si
jednak zmiany w komórkach, które przejawiaj si w postaci odgałzie. Odgałzienia te po
pewnym czasie spotykaj si, a oddzielajce je cianki ulegaj wchłoniciu, tak i komórki
łcz si i tworz pewien przewód. Proces ten trwa około siedmiu lat, zanim uformuje si
odpowiednia siatka, która póniej staje si coraz bardziej złoona.

Fizjologowie i psychologowie zaznaczaj, e dopóki ona nie powstanie, dziecko nie potrafi
rozumowa w szerszym zakresie i nie naley mu dawa zada umysłowych wymagajcych
złoonego mylenia, gdy stwarzałoby to w nim zbyt due napicie. Nauka materialistyczna
stwierdza, e wraz z rozwojem tego układu (siatki) wzrasta zdolno rozumowania. Nauka
okultystyczna wyjania to zjawisko tym, e gdy fizyczny mechanizm został udoskonalony,
wówczas zdolno rozumowania, która zawsze istnieje w ego, moe si przejawi. Ego musi
czeka, a mózg bdzie gotowy, by mogło go w pełni obj i przenikn.

Stwierdzilimy wyej, e w okresie zstpowania ego w now inkarnacj atomy permanentne


gromadz dokoła siebie materiał potrzebny do zbudowania nowego ciała mentalnego i ciała
astralnego. Jeli małe dziecko jest pozostawione całkowicie samemu sobie, to automatyczne
działanie permanentnego atomu astralnego doprowadzi do wytworzenia si ciała astralnego,
które bdzie podobne do ciała astralnego dziecka w poprzednim jego yciu. Nie ma jednak
powodu, dla którego by wszystkie te materiały miały by uyte; jeli dziecko jest mdrze
traktowane i rozumnie kierowane, to bdzie rozwija w sobie w całej pełni zalki dobra,
przeniesione z poprzedniego ycia, podczas gdy zalki zła pozostan w upieniu. Jeli tak si
stanie, to zalki zła ulegn stopniowemu zanikowi i odpadn, a ego rozwinie w sobie
przeciwne zalety; dziki temu w przyszłych swych yciach bdzie wolne od tych złych cech,
które zapowiadały zalki zła.

Rodzice i nauczyciele mog pomóc dziecku w rozwoju w tym bardzo podanym kierunku,
nie tyle przez nauczanie go o okrelonych faktach, ile przez zacht, przez rozumne i łagodne
traktowanie, a nade wszystko przez otoczenie go miłoci.

W ksikach Ciało astralne i Ciało mentalne, w rozdziałach o reinkarnacji, połoylimy ju


wielki nacisk na ogromn przysług, jak mog i powinni wywiadczy ego ci, którzy
ponosz odpowiedzialno za wychowanie dziecka; nie ma wic potrzeby tego powtarza.

Moemy natomiast doda, e ten, kto zamiast budzi miło i dobre zalety w swym
wychowanku, budzi w nim złe cechy, takie jak strach, skłonno do oszustwa i tym podobne,
hamuje postp ego i wyrzdza mu powan krzywd. Naduycie takiej sposobnoci oznacza
straszny błd. W niektórych wypadkach, na przykład w wyniku okruciestwa, mona
spowodowa pomieszanie zmysłów, histeri lub neurasteni. Kiedy indziej moe doj do
103
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

katastrofalnego obnienia si na drabinie społecznej; na przykład bramin inkarnuje si


ponownie jako parias, ponoszc skutki okruciestwa wobec dzieci.

Na tej samej zasadzie człowiek rozporzdzajcy bogactwem i władz, a naduywajcy swego


stanowiska przez uciskanie swych podwładnych, stwarza sobie bardzo zł karm. Władców
karmy interesuje tylko jeden aspekt tej sprawy, a mianowicie to, e człowiek zajmujcy takie
stanowisko ma mono pomagania duej liczbie ludzi. Zaniedbuje on t sposobno lub
naduywa władzy ku własnej zgubie.

ROZDZIAŁ XXII: EGO I REINKARNACJA

Omówimy teraz bardziej szczegółowo postaw ego wobec swej inkarnacji w pewnej
osobowoci.

Poniewa przyjta metoda ewolucji utajonych cech ego opiera si na oddziaływaniu
zewntrznych bodców, to oczywicie konieczne jest zstpowanie ego w wiat materii, by
mogło spotyka si z oddziaływaniem takich bodców. Metod osigania tego rezultatu jest,
jak wiemy, reinkarnacja, polegajca na tym, e ego kieruje czstk siebie w nisze sfery w
celu zebrania w nich dowiadczenia, a potem wycofuje j, zabierajc z ni wyniki swego
wysiłku.

Nie naley jednak sdzi, e ego robi jaki ruch w przestrzeni. Stara si ono raczej skupi
swoj wiadomo na niszym poziomie, aby przejawi si w gstszym rodzaju materii.

To wysyłanie czstki siebie w inkarnacj porównywane jest czsto z dokonywaniem


inwestycji. Ego spodziewa si, e jeli wszystko pójdzie dobrze, to nie tylko wycofa cały
zainwestowany kapitał, ale take osignie znaczny zysk; i tak zazwyczaj jest. Ale jak to bywa
przy inwestycji, zdarza si niekiedy strata zamiast zysku; czasem bowiem jaka cz
skierowana w dół tak si zapłacze w nisz materi, e nie bdzie mona jej wycofa w
całoci. Tym “inwestycyjnym" aspektem reinkarnacji zajmiemy si szerzej w nastpnym
rozdziale.

Rozumiemy teraz, e kady stopie zstpowania ego w reinkarnacj oznacza poddanie si
ograniczeniu, dlatego ego nigdy nie moe si przejawi w niszych sferach w sposób
doskonały. Zaznacza ono tylko swoje cechy, podobnie jak artysta przedstawia trójwymiarowy
obraz na dwuwymiarowej powierzchni. Zupełnie tak samo adna zaleta istniejca w ego nie
moe si w pełni wyrazi w materii którejkolwiek niszej sfery. Wibracje niszej sfery s w
ogóle zbyt powolne i ospałe, by mogły j reprezentowa; struna nie jest dostatecznie napita,
by mogła odpowiedzie na ton, który rozbrzmiewa z góry. Moe jednak by tak nastrojona,
by odpowiadała na w niszej oktawie, podobnie jak głos mczyzny, który piewajc
unisono z chłopcem, wydobywa te same tony, tak jak na to pozwalaj moliwoci jego
organizmu.

W jzyku fizycznym nie mona opisa dokładnie zstpowania ego; dopóki jednak nie
potrafimy wznie swej wiadomoci na odpowiedni poziom i obserwowa dokładnie tego, co
si dzieje, moe najlepiej wyrazi to myl, e ego opuszcza w dół sw czstk, podobn do
jzyka ognia, do sfery materii grubszej od jego własnej.
104
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Ego, które naley do wyszej sfery, jest czym o wiele wikszym i wspanialszym, ni moe
by jakiekolwiek jego przejawienie. Jego stosunek do osobowoci to stosunek jednego
wymiaru do drugiego – wymiaru kwadratu do odcinka albo szecianu do kwadratu. adna
liczba kwadratów nie moe nigdy złoy si na szecian, bo kwadrat ma tylko dwa wymiary,
podczas gdy szecian trzy. Podobnie te adna liczba przejawów w niszej sferze nie moe
nigdy wyczerpa pełni ego. Nawet gdyby mogło ono mie tysic osobowoci, to jeszcze nie
wyraziłoby si w pełni. Moe si najwyej spodziewa, e osobowo nie bdzie zawiera
niczego, czego by ego nie zamierzyło, przejawia tylko tyle ego, ile zdoła w tym niszym
wiecie.

Chocia ego moe mie tylko jedno fizyczne ciało, bo takie jest prawo, to jednak jest zdolne
oywia dowoln ilo mylokształtów, jakie kochajcy go przyjaciele mog w nim
wytworzy; cieszy si, jeli ma t dodatkow moliwo przejawienia si, gdy dziki tym
mylokształtom moe rozwija w sobie pewne cechy.

Podobnie jak w fizycznej wiadomoci ego moe by równoczenie wiadome wielu
fizycznych kontaktów, zarówno uczu, jak myli, bez ich pomieszania, tak te moe by
równoczenie wiadome i aktywne za porednictwem swej osobowoci i wielu
mylokształtów, jakie jego przyjaciele o nim tworz.

Prawdziwym człowiekiem jest zatem ego, a nie osobowo czy ciało fizyczne; naprawd
znaczenie ma tylko ycie ego, a wszystko, co jest zwizane z ciałem, musi by bez wahania
podporzdkowane temu, co wysze. Mdry człowiek rozumie, e ycie ziemskie jest mu
dane, by dokona postpu i e ten postp jest jedyn wan rzecz. Rzeczywistym celem jego
ycia jest rozwój zdolnoci ego, rozwój jego charakteru. Rozumie, e rozwój ten spoczywa w
jego własnych rkach i e im prdzej si dokona, tym człowiek bdzie szczliwszy i
uyteczniejszy.

Co wicej, dowiadczenie wnet go uczy, e nie moe by nic naprawd dobrego dla ego, ani
te dla nikogo innego, co nie jest dobre dla wszystkich; we właciwym czasie uczy si w ten
sposób zapomina w ogóle o sobie i domaga si tylko tego, co bdzie najlepsze dla całej
ludzkoci.

Rozwój ego jest zatem celem całego procesu zstpowania w materi; ego przywdziewa
zasłon materii włanie po to, by dziki niej mogło odbiera wibracje, na które potrafi
reagowa, i aby jego utajone zdolnoci mogły si dziki temu rozwija.

Cały cel ego, zwizany z jego zstpowaniem w dół, polega na tym, e dziki temu moe si
bardziej okreli, e wszystkie jego pikne uczucia mog si skrystalizowa w okrelonym
postanowieniu działania. Wszystkie jego inkarnacje stanowi proces, dziki któremu moe
ono osign dokładno i okrelono.

Dlatego specjalizacja stanowi drog jego postpu. Rodzi si ono kolejno w kadej rasie lub
podrasie, aby przyswoi sobie te cechy, nad których udoskonaleniem pracuje ta podrasa.
Czstka ego, która zostaje opuszczona w dół, jest wysoce wyspecjalizowana. Gdy pewna
cecha zostaje rozwinita, ego wchłania j w odpowiednim momencie i tak postpuje raz za
razem. Osobowo dzieli si wówczas swymi szczególnymi osigniciami z całym ego,
dziki czemu staje si ono nieco mniej nieokrelone ni przedtem.
105
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W Kluczu do teozofii (The Key to Theosophy) H. P. Bławacka opisuje w ywych słowach


cele reinkarnacji: Staraj si wyobrazi sobie “ducha", istot niebiask, obojtne jakim
nazwiemy j imieniem, bosk w swej zasadniczej naturze, a jednak nie do czyst, by
stanowiła jedno z WSZYSTKOCI oraz majc dla osignicia tego celu tak oczyci
sw natur, by w kocu go zdobyła. Moe tego dokona tylko przez przejcie indywidualnie i
osobowo, to znaczy duchowo i fizycznie, przez wszelkie dowiadczenie i poznanie, e istnieje
w wielorakim, czyli zrónicowanym wszechwiecie. Musi zatem po zebraniu tego
dowiadczenia w niszych królestwach ycia i po okresie wznoszenia si coraz wyej na
drabinie bytu, przej przez wszystkie dowiadczenia w sferach ludzkiego bytu. W swej
najgłbszej treci istota ta jest Myl i dlatego bywa nazywana zbiorowo Synowie Umysłu
[Powszechnego]. Ta zindywidualizowana Myl jest tym, co my teozofowie nazywamy
rzeczywistym ludzkim ego, istot mylc, uwizion w klatce ciała. Jest to na pewno istota
duchowa, a nie materia (to znaczy nie taka materia, jak znamy w sferze obiektywnego
wiata); takie istoty s inkarnujcymi si ego, które oywiaj zbiorowo zwierzcej materii
zwanej ludzkoci i nazywaj si manasa czyli umysły.

Czytelnik powinien zwróci uwag, e termin manasa-putra, -który dosłownie znaczy


“Synowie Umysłu"; został uyty w powyszym cytacie w specjalnym znaczeniu. Znaczenie
tego terminu jest szerokie i obejmuje wiele stopni inteligencji, od samych “Synów
Płomienia", istot, które si indywidualizowały w łacuchu ksiycowym i inkarnowały jako
ludzie po raz pierwszy w łacuchu ziemskim.

Aby zobrazowa stosunek pomidzy ego i jego osobowociami, czyli inkarnacjami,


posługiwano si wieloma porównaniami i metaforami. Tak na przykład kad inkarnacj
porównywano do jednego dnia pobytu w szkole. O poranku kadego nowego ycia ego
podejmuje sw nauk ponownie w miejscu, gdzie przerwało j poprzedniego wieczora. Czas
potrzebny uczniowi na uzyskanie kwalifikacji zaley wyłcznie od jego decyzji i energii.
Mdry ucze dostrzega, e szkoła ycia nie stanowi sama dla siebie celu, lecz tylko
przygotowuje do wspanialszej przyszłoci. Współdziała wic rozumnie ze swymi
nauczycielami i przykłada si jak najbardziej do pracy, aby moliwie szybko osign
dojrzało i wej do królestwa doskonałego ego.

Zstpowanie ego w wiat fizyczny na krótki okres miertelnego ycia porównywano równie
do zanurzenia si w morzu ptaka, który poluje na ryby. Osobowoci s te podobne do lici
drzewa; czerpi materiał z zewntrz, przekształcaj go w uyteczn substancj i oddaj
drzewu jako sok, którym si ono ywi. Potem, po spełnieniu swej roli, w cigu lata licie
widn i opadaj, aby we właciwym czasie mogły pojawi si na drzewie nowe.

Jak nurek zanurza si w głbi oceanu, by szuka pereł, tak ego zanurza si w głbi oceanu
ycia, by szuka dowiadczenia; ale nie moe przebywa tam długo, gdy nie jest to jego
własny ywioł. Wznosi si wic z powrotem w gór do własnej atmosfery i strzsa z siebie
cisze składniki, pozostawiajc je za sob. Dlatego trafnie powiedziano, e dusza, która
uchodzi z ziemi, powraca do właciwego sobie miejsca, gdy jej dom to "kraj bogów", a na
ziemi jest ona tylko wygnacem i winiem.

Ego mona porówna do rolnika, który wychodzi w pole, pracuje tam w deszczu lub w
palcym słocu, w chłodzie lub upale i wraca wieczorem do domu. Ale rolnik jest w tym
wypadku take włacicielem i wszystkie owoce jego pracy napełniaj mu spichlerze i
wzbogacaj go samego. Kada osobowo stanowi bezporednio produktywn cz
106
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

indywidualnoci, reprezentujc j w niszym wiecie. W losie przypadajcym osobowoci


nie ma niesprawiedliwoci, gdy ego posiało w przeszłoci karm i musi j zbiera. Rolnik,
który posiał zboe, musi zbiera niwo, chocia ubranie, w którym pracował jako siewca,
mogło si zuy w okresie pomidzy siewem a niwami. Ten, kto zbiera niwo, jest tym
samym, który zasiał, a jeli zasiał mało ziarna, bdzie zbierał skpe niwo.

Pisze si równie, e ego porusza si w wiecznoci jak wahadło pomidzy okresami ycia
ziemskiego i pomiertnego. Dla człowieka, który naprawd rozumie, tylko czas ycia po
mierci stanowi rzeczywisto. Bardzo czsto ego rozpoczyna swój osobisty cykl ycia
dopiero od wejcia w wiat niebiaski i nie zwraca zbytniej uwagi na osobowo wtedy, gdy
gromadzi ona materiał.

Jak widzielimy w całym cyklu inkarnacji, okres spdzony w dewakanie, który, wyłczajc z
tego ludzi bardzo prymitywnych, trwa nieporównanie dłuej ni okres ycia fizycznego na
ziemi, moe słusznie by uwaany za stan normalny. Innym powodem do uznania tego stanu
za normalny, a ycia ziemskiego za anormalny jest ten, e w dewakanie człowiek znajduje si
duo bliej ródła swego boskiego ycia.

Mona te traktowa ego jako aktora, a liczne i rozmaite inkarnacje jako jego role. Podobnie
jak aktor, ego musi gra wiele ról, które s dla niego nieprzyjemne, ale tak jak pszczoła, która
z kadego kwiatu zbiera miód, zbiera tylko nektar moralnych zalet i wiadomoci z kadej
ziemskiej osobowoci, a w kocu zjednoczy wszystkie te zalety w jedn i stanie si
doskonał istot, nazywan niekiedy Dhyan Czochanem.

Głos milczenia nazywa osobowo “cieniem"; kandydata do wtajemniczenia upomina si


nastpujco: Bd wytrwały jak ten, kto ma trwa zawsze. Twoje cienie yj i znikaj; tym,
co w tobie bdzie y zawsze, jest to, co w tobie wie, gdy jest to wiedza nieprzemijajca; dla
człowieka, który był, który jest i który bdzie, godzina nigdy nie wybije.

Tak to w cigu wieków ego, niemiertelny myliciel, cierpliwie trudzi si prowadzc
zwierzcego człowieka wzwy, a bdzie on mógł zjednoczy si z pierwiastkiem boskim. Z
kadego poszczególnego ycia moe uzyska tylko czstk swego dzieła; jednake temu
nieznacznemu ulepszeniu zawdzicza to, e ukształtuje si lepiej nastpna osobowo, a
kada inkarnacja bdzie wykazywa pewien postp, chocia w pierwszych etapach rozwoju
moe on by niemal niedostrzegalny. Powoli dokonuje si dzieło osłabienia pierwiastków
zwierzcych i wzmocnienia pierwiastków ludzkich. Na pewnym stopniu tego postpu
osobowo zaczyna stawa si przejrzysta i odpowiada na wibracje myliciela oraz
odczuwa mglicie, e jest czym wicej ni izolowanym yciem, e przynaley do czego
trwałego i niemiertelnego. Moe nie całkiem rozpoznawa swój cel, lecz zaczyna drga i
oywia si pod dotkniciem ego. Dlatego postp staje si odtd szybszy, a tempo rozwoju w
póniejszych stadiach ogromnie si zwiksza.

Powysze rozwaania to tylko analogie, by moe uyteczne, ale tylko przyblione, gdy
bardzo trudno jest wyrazi stosunek ego do osobowoci. Na ogół moe najlepiej wyraa go
powiedzenie, e osobowo stanowi czstk ego i to drobn czstk, przejawiajc si z
duymi trudnociami. W wiecie fizycznym bliskie prawdy jest powiedzenie, e znamy tylko
tysiczn cz rzeczywistego człowieka; co wicej, ta cz, któr widzimy, jest czci
najgorsz. Nawet gdybymy potrafili zobaczy ciało przyczynowe drugiego człowieka, to
widzielibymy tylko przejaw ego w jego własnej sferze, a nie prawdziwego człowieka.
107
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Traktujc ego jako rzeczywistego człowieka i ogldajc go w jego własnej sferze, poznajemy,
e jest on naprawd wspaniał istot. Jeli tu na dole pragniemy wytworzy sobie
wyobraenie o tym, czym jest naprawd, powinnimy wyobraa go sobie jako wspaniałego
anioła. Ale przejawienie si tej piknej istoty w sferze fizycznej moe by bardzo od niej
odległe; w gruncie rzeczy tak by musi – po pierwsze dlatego, e jest to tylko drobna czstka,
po drugie, bardzo skrpowana warunkami.

Jeli człowiek włoy palec w dziur w cianie lub do małej metalowej rurki, tak e trudno mu
nawet go zgi, to oczywicie za pomoc tego palca bardzo mało bdzie mógł z siebie
wyrazi. Podobny jest los tej czstki ego, która znajduje si w ciele fizycznym.

Moemy poprowadzi t analogi jeszcze dalej, zakładajc, e palec ma znaczn własn


wiadomo i zapomina chwilowo, i stanowi tylko cz całego ciała. Zapominajc o
swobodzie szerszego ycia, stara si przystosowa do otworu, pozłaca jego ciany i czyni z
niego przyjemne miejsce, zdobywajc pienidze, majtek, sław itd., lecz nie zdajc sobie
sprawy, e zacznie y naprawd dopiero wtedy, kiedy si std całkiem wycofa i pozna, i
jest czci ciała. Cho to porównanie jest niezbyt zgrabne, to przecie daje pewne
wyobraenie o stosunku osobowoci do ego.

Inne, bardziej malownicze, analogie znajdujemy w niektórych staroytnych mitach. Tak na


przykład Narcyz był piknym młodziecem, który zakochał si we własnym odbiciu w
wodzie, a wpadł do niej i utonł, a potem został przemieniony przez bogów w kwiat i
przywizany do ziemi. Odnosi si to oczywicie do ego, które zaglda do wody sfery astralnej
i niszego wiata, odbija si w osobowoci, utosamiajc si z ni, zakochuje si w swym
obrazie i zostaje przywizane do ziemi.

Podobnie równie Prozerpina podczas zrywania narcyzów została opanowana i porwana


przez Pragnienie do podziemnego wiata; chocia ocalona z niewoli dziki wysiłkom swojej
matki, musiała jednak potem spdzi połow ycia w niszym wiecie, a połow w wyszym,
to znaczy czciowo w materialnej inkarnacji, a czciowo poza ni.

Inna staroytna nauka misteriów zawarta jest w podaniu o Minotaurze, oznaczajcym nisz
natur człowieka – osobowo, która jest na pół człowiekiem, na pół zwierzciem. Miał on
by zabity przez Tezeusza, symbolizujcego wysze “ja", czyli indywidualno, która
stopniowo dojrzewa i gromadzi siły, a wreszcie moe uy miecza swego Boskiego Ojca,
Ducha.

Prowadzony przez labirynt ułudy, jaki stanowi nisze sfery, za pomoc nitki wiedzy
tajemnej danej mu przez Ariadn (która obrazuje intuicj), wysze “ja" moe zabi nisze “ja"
oraz uciec bezpiecznie z sieci ułudy. Grozi mu jednak nadal niebezpieczestwo, e wskutek
rozwoju intelektualnej dumy moe zlekceway intuicj, podobnie jak Tezeusz zapomniał o
Ariadnie i wskutek tego nie zdołał tym razem zrozumie swych wyszych moliwoci.

Jest to całkiem jasne, e właciwy pogld na reinkarnacj i we właciwej perspektywie


moemy uzyska tylko wtedy, gdy patrzymy na ni z punktu widzenia ego. Kady ruch ego w
kierunku niszych sfer jest szerokim ruchem kolistym. Osobowo, majca ograniczony
zakres widzenia, skłonna jest uwaa mały fragment dolnego łuku koła za lini prost i
przywizywa całkiem błdne znaczenie do jego pocztku i koca, natomiast nie dostrzega
rzeczywistego punktu zwrotnego koła.
108
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W pocztkowej czci tego krótkiego fragmentu istnienia w sferze fizycznej, które nazywamy
yciem, zewntrzna siła ego jest jeszcze mocna; w rodkowej czci siła ta zwykle zostaje
wyczerpana, a wtedy rozpoczyna si odwrót do wewntrz.

Niemniej jednak nie nastpuje adna nagła zmiana, gdy nie ma tu kta, lecz nadal jest
krzywizna tego samego koła – cile odpowiadajca momentowi afelium w obiegu planety po
jej orbicie. Jest to prawdziwy punkt zwrotny w tym krótkim łuku ewolucji, chocia wcale dla
nas niewidoczny. W staroytnym indyjskim planie ycia był on okrelany jako koniec okresu
ycia grihasty, czyli “gospodarza domu" w obrbie ziemskiej egzystencji człowieka.

Według tego staroytnego systemu człowiek jest przez pierwszych dwadziecia jeden lat
swojego ycia wychowywany, nastpne dwadziecia jeden lat spdza na spełnianiu swego
obowizku jako gospodarz i głowa rodziny. Potem jednak, po osigniciu rodka ycia,
całkiem si wyrzeka wiatowych trosk, oddaje swój dom i majtek w rce syna i wycofuje si
z on do pobliskiej małej chaty, gdzie w cigu dalszych dwudziestu jeden lat odpoczywa i
oddaje si uduchowionym rozmowom i medytacji. Póniej, jeli tego zapragnie, nastpuje
czwarty okres całkowitego odosobnienia i kontemplacji w dungli. W całym tym yciu
rodkowy moment był prawdziwym punktem zwrotnym i jest rzecz oczywist, e jest on o
wiele waniejszy ni chwila fizycznego narodzenia lub mierci. Oznacza bowiem kres
kierowania energii ego na zewntrz oraz przejcie jakby od wydechu do wdechu.

Od tego momentu zaczyna si stałe wycofywanie wszystkich sił człowieka, a jego uwaga
powinna si coraz bardziej odwraca od czysto ziemskich rzeczy i skupia na sprawach
wyszych sfer. Na podstawie tych rozwaa nie podobna nie dostrzec, jak bardzo
niedostosowane do prawdziwego postpu s warunki współczesnego europejskiego ycia.

Na tym łuku ewolucji moment, w którym człowiek porzuca ciało fizyczne, nie ma
szczególnego znaczenia; nie jest on w istocie rzeczy tak wany, jak nastpna zmiana,
mianowicie mier w sferze astralnej i narodzenie w wiecie niebiaskim, czyli inaczej
mówic przesunicie si jego wiadomoci ze sfery astralnej do mentalnej w procesie
zapomnianego ju stałego wycofywania si.

Jak wspomnielimy w rozdziale XIII, cała droga zstpowania w materi nazywa si w Indiach
pravritti marga, dosłownie cieka poszukiwania lub wyjcia; nivritti marga jest ciek
powrotu, wycofywania, wyrzeczenia. Terminy te maj znaczenie wzgldne i mona je
stosowa do całego okresu ewolucji ego, jak i do indywidualnej inkarnacji okrelonej
osobowoci.

Na pravritti marga, na której znajduje si ogromna wikszo ludzi, pragnienia s niezbdne i
poyteczne, gdy stanowi motyw pobudzajcy człowieka do działania. Na nivritti marga
pragnienie musi zanika. To, co było pragnieniem na pravritti marga, staje si wol na nivritti
marga; podobnie myl ywa, zmienna i lotna staje si rozumem; praca, aktywno,
niespokojne działanie staje si z kolei ofiar, a jego wica siła zostaje przez to złamana.

ROZDZIAŁ XXIII: EGO I JEGO “INWESTYCJE"


109
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Przechodzimy teraz do zagadnienia reinkarnacji z punktu widzenia wkładu, jaki czyni ego w
osobowo jako sw “inwestycj".

Inwestycja ta nie stanowi metafory, ale ma te okrelon materialn stron. Gdy ego
przebywajce w ciele przyczynowym wchodzi jeszcze w ciało mentalne i astralne, wówczas
operacja ta pociga za sob faktyczne mieszanie czci materii ciała przyczynowego z materi
tych niszych ciał: astralnego i mentalnego. Ten “wkład" czci samego siebie jest zatem
całkiem podobny do inwestycji.

Jak to bywa przy wszelkich inwestycjach, ego spodziewa si, e uzyska wicej, ni włoyło;
istnieje jednak niebezpieczestwo zawodu, moliwo utraty czci wkładu;

w istocie rzeczy w bardzo wyjtkowych okolicznociach moe doj nawet do całkowitej


straty, wskutek czego ego nie zostaje wprawdzie absolutnym bankrutem, ale pozbawione jest
kapitału obrotowego.

Rozwijajc t analogi przypomnijmy sobie, e ciało przyczynowe składa si z materii


pierwszej, drugiej i trzeciej strefy (stanu skupienia) sfery mentalnej. Najwiksza jego cz
naley do pierwszej strefy, mniejsza do drugiej, a najmniejsza do trzeciej.

U ogromnej wikszoci ludzi czynna jest materia najniszej z tych stref, a i ta zwykle tylko w
małej czci. Dlatego jedynie ten najniszy rodzaj materii przyczynowej moe stanowi
wkład w niszych sferach, a przy tym tylko drobny ułamek tej czci moe si zmiesza z
materi mentaln. Dlatego jedynie mała czstka ego pozostaje w aktywnym stosunku do
osobowoci.

U ludzi nierozwinitych prawdopodobnie jest aktywna zaledwie setna cz materii trzeciej
strefy. U uczniów okultyzmu jest zwykle czynna równie mała cz materii drugiej strefy.
Uczniowie bardziej zaawansowani maj czynn du cz materii tej strefy, a na stopniu
niszym od arhata mniej wicej połowa ego jest czynna.

Ego, pozostajce jeszcze na wpół w upieniu, ma bardzo słab i niedoskonał władz nad sw
czstk skierowan w dół. W miar jednak jak jego ciało fizyczne ronie i jak rozwijaj si
równie jego ciała: astralne i mentalne, materia ciała przyczynowego, która jest z nimi
zmieszana, budzi si pod wpływem silnych wibracji, jakie docieraj do niej za porednictwem
tych ciał. Ta czstka czstki, całkowicie zmieszana z ciałem mentalnym i astralnym obdarza
te ciała yciem i energi oraz poczuciem indywidualnoci, a one z kolei oddziałuj na ni i
budz w niej silne poczucie ycia.

To silne poczucie ycia jest oczywicie tym, czego jej potrzeba, prawdziwym celem, dla
którego ta czstka została skierowana w dół; pragnienie tego odczucia to triszna, któr ju
zajmowalimy si w poprzednim rozdziale.

Ale włanie dlatego, e ta drobna czstka przeyła swe dowiadczenia i wskutek tego jest
bardziej rozbudzona ni reszta ego, yje nieraz tak bardzo intensywnie, e uwaa siebie za
cało i na razie zapomina o swym stosunku do “Ojca w niebiesiech". Moe chwilowo
utosami si z materi, za której porednictwem działa, i przeciwstawi si wpływowi innej
czstki skierowanej w dół, lecz nie zmieszanej z niszymi ciałami – mianowicie tej czstki,
która tworzy połczenie z całoci ego w jego własnej sferze.
110
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 26.: Ciało przyczynowe jako kielich (czara)

Rysunek 26 pozwala przedstawi janiej t spraw. Ciało przyczynowe ma na niej posta


kielicha narysowanego w przekroju. Ta cz ego, która jest rozbudzona w trzeciej strefie
wiata przyczynowego, podzielona jest na trzy czci, oznaczone literami a, b i c;

“a" stanowi bardzo mał cz ego i pozostaje we własnej sferze;

“b" stanowi cz “a", jest skierowane w dół, ale pozostaje nie zmieszane z materi niszych
sfer; działa ono jako połczenie pomidzy “a" i “c";

“c" z kolei to mata cz “b" i jest całkowicie zmieszane z nisz materi ciała mentalnego i
astralnego.

Czstk “a" moemy sobie wyobrazi jako ciało człowieka; czstk “b" jako jego wycignite
rami, a “c" jako dło, która chwyta, czy moe raczej jako koce palców zanurzone w
materii.

Mamy tutaj bardzo delikatne urzdzenie, które moe działa w rozmaity sposób. Zadanie jego
polega na tym, e dło (c) ma mocno chwyta i kierowa materi, z któr jest zwizana, przy
czym przez cały czas powinno ni w pełni kierowa ciało (a) za porednictwem ramienia (b).
W sprzyjajcych warunkach ciało (a) moe skierowa za porednictwem ramienia (b) do
dłoni (c) dodatkow sił, a nawet dodatkow materi, tak aby władza dłoni stawała si coraz
doskonalsza.

Dło (c) moe si powiksza, jak równie zwiksza sw sił; im czciej tak si dzieje, tym
lepiej, dopóki komunikacja za porednictwem ramienia (b) jest swobodna, a ciało (a)
zachowuje władz. Samo bowiem powizanie materii ciała przyczynowego, stanowicej dło
(c), pobudza j do ywej działalnoci i daje jej dokładno reakcji na subtelne odcienie
wibracji, czego ciało przyczynowe nie mogłoby uzyska w aden inny sposób; te wibracje
przekazywane za porednictwem ramienia (b) do ciała (a) oznaczaj rozwój ego.

Niestety przebieg zdarze nie zawsze si zgadza z przedstawionym wyej idealnym planem.
Gdy władza ciała (a) jest słaba, wówczas si zdarza, i dło (c) tak całkowicie zapltuje si w
nisz materi, ze – jak to widzielimy – utosamia si z ni, zapomina chwilowo o swej
rzeczywistej pozycji i uwaa si za całe ego.
111
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Jeli materia ta naley do niszej sfery mentalnej, to mamy wówczas do czynienia z


człowiekiem, który jest zupełnym materialist. Moe on si odznacza intelektualn
bystroci, ale nie cechami duchowymi; prawdopodobnie bdzie w sprawach duchowych
nietolerancyjny i całkiem niezdolny do ich zrozumienia oraz właciwej oceny ich wartoci.
Zapewne on sam uwaa si za praktycznego, rzeczowego, niesentymentalnego, cho w
rzeczywistoci jest twardy jak kamie; z powodu tej twardoci jego ycie, z punktu widzenia
ego, jest upadkiem, gdy nie czyni on adnego duchowego postpu.

Jeli z drugiej strony materia, z któr ego zostało tak fatalnie spltane, jest astralna, człowiek
ten w sferze fizycznej myli tylko o swych przyjemnociach; nie ustaje nigdy w pogoni za
przedmiotem, którego mocno poda, jest człowiekiem całkiem pozbawionym zasad, cechuje
go brutalny egoizm; yje swymi namitnociami, podobnie jak człowiek zapltany w materi
mentaln yje swym umysłem. Mówimy wtedy, e s to “zgubione dusze"; nie s one jednak
zgubione bezpowrotnie.

H. P. Bławacka powiada o takich ludziach: Istnieje jednak jeszcze nadzieja dla ludzi, którzy
wskutek grzechu zgubili swe wysze “ja", dopóki jeszcze maj ciało fizyczne. Człowiek taki
moe by jeszcze ocalony i nawróci si w swej materialnej naturze. Intensywne uczucie alu
bd prosty powany apel do ego, które si oddaliło, bd (co jest najlepsze ze wszystkiego)
aktywny wysiłek naprawienia swego postpowania moe sprowadzi wysze “ja" z
powrotem; łczca ni nie jest bowiem całkiem zerwana. (Secret Doctrine, III).

Powracajc do analogii z inwestycjami zauwamy, e ego dokonujc swej inwestycji


spodziewa si nie tylko wycofania dłoni (c), lecz równie oczekuje, i dło ta ulepszy si
jakociowo i ilociowo. Spodziewana jest jej lepsza jako, poniewa powinna sta si
wraliwsza i zdolna do natychmiastowej i właciwej odpowiedzi na o wiele bardziej
zrónicowan ni przedtem gam wibracji. Dło (c), po wycofaniu si, przekazuje t zdolno
ciału (a), cho naturalny zasób energii, który był tak duy w dłoni (c), bdzie mógł
wytworzy tylko słab fal, kiedy rozpłynie si w całej substancji ciała (a).

Powinnimy sobie przypomnie, e chocia ciała mog reagowa na złe myli i uczucia oraz
je wyraa, a ich podniecenie pod wpływem takich wibracji moe spowodowa perturbacje w
zwizanej z nimi materii przyczynowej (a), to jednak sama materia (c) nie moe wcale
odtworzy tych wibracji ani ich przekaza do ramienia (b) lub ciała (a) po prostu z tej
przyczyny, e materia wyszych sfer mentalnych nie potrafi wirowa z prdkoci właciw
niszej sferze, podobnie jak struna skrzypiec nastrojona na pewn wysoko nie moe wyda
tonu niszego.

Dło (c) powinna te zyska ilociowo, gdy ciało przyczynowe, podobnie jak inne ciała,
stale zmienia sw materi i gdy jaka jego cz jest wiczona, wówczas powiksza si i staje
si mocniejsza, zupełnie tak samo jak uywany misie fizyczny.

Kade ycie ziemskie stanowi starannie obliczon sposobno do takiego rozwoju


ilociowego i jakociowego, jaki jest najbardziej potrzebny ego ; niewykorzystanie takiej
sposobnoci oznacza trudnoci i opónione wzrastanie w nastpnej podobnej inkarnacji oraz
cierpienie prawdopodobnie zwikszone wskutek stworzonej dodatkowej karmy.

Temu przyrostowi korzyci, których ego ma prawo spodziewa si z kadej inkarnacji,
musimy przeciwstawi pewne straty, których we wczeniejszych stadiach rozwoju nie da si
112
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

unikn. Spltanie z nisz materi, jeli ma by skuteczne, musi by cilejsze; stwierdzono,
e wskutek tego prawie niemoliwe jest odzyskanie kadej czstki dłoni (c), zwłaszcza
powizanej z ciałem astralnym.

Gdy przychodzi czas na odrzucenie ciała astralnego, wówczas prawie zawsze pozostaje w
sferze astralnej cie, a nie tylko powłoka (zob. Ciało astralne); oznacza to, e jaka czstka
materii ciała przyczynowego została stracona. Ta stracona ilo jest jednak o wiele mniejsza
od uzyskanego wzrostu, tak i ogólnie biorc przewaaj korzyci, chyba e ycie było
wyjtkowo złe.

Rysunek 27 A jest tego ilustracj.

Rys. 27.: Ego i jego "inwestycja" (I)

Czytelnik nie powinien da si wprowadzi w błd analogii z ramieniem oraz z dłoni i
sdzi, e rami (b) i dło (c) s stał czci ego. W cigu ycia ziemskiego mona na pewno
uwaa je za co oddzielnego, ale z kocem kadego okresu ycia wycofuj si one do ciała
(a), a rezultat dowiadczenia zostaje rozprowadzony w całej masie jego substancji. Kiedy
wic nadchodzi czas, aby ego ponownie skierowało sw czstk do inkarnowania si,
wówczas nie moe ono wysun ponownie dawnego ramienia (b) i dawnej dłoni (c), gdy
zostały one wchłonite, tak jak szklanka wody wlana do wiadra staje si czci wody w tym
wiadrze i nie moe ju by od niej oddzielona.

Wszelka zabarwiajca materia, jaka si znajdowała w szklance, rozpływa si w całym
wiadrze wody. Dzieje si to zatem według bardzo podobnego planu, jaki ju poznalimy w
odniesieniu do duszy grupowej, z t jednak rónic, e dusz grupow moe reprezentowa
jednoczenie wiele osobników w sferze fizycznej, podczas gdy ego tylko jeden. W kadej
zatem inkarnacji osobowo zbudowana jest z całkiem odmiennej materii ni w poprzednich,
chocia oczywicie ego pozostaje to samo.

Jeli ludzie yj całkowicie swymi namitnociami lub umysłem, ego nie odnosi korzyci ani
jakociowych, ani ilociowych, gdy ich wibracje nie nale do tych, które mog by
gromadzone w ciele przyczynowym. Z drugiej strony, poniewa powizanie z niszymi
ciałami jest tak silne, pojawia si na pewno znaczna strata, gdy nastpi oddzielenie ego od
niszego ciała.
113
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Kiedy dło (c) przeciwstawia si ramieniu (b) i odpycha je od ciała (a), rami (b) zostaje
osłabione i niemal sparaliowane, a jego siła i substancja wycofuj si do ciała (a), podczas
gdy dło (c) uniezalenia si i dokonuje na własny rachunek nagłych spazmatycznych
ruchów, których nie kontroluje mózg. Gdyby to oddzielenie mogło by doskonałe, byłoby
podobne do amputacji dłoni. Jednak podczas fizycznego ycia zdarza si to bardzo rzadko,
chocia komunikacja z ego ogranicza si do tego, co jest niezbdne, aby utrzyma osobowo
przy yciu. Rysunek 27 B obrazuje opisany przypadek.

Moe jednak nawet w ostatniej chwili spłyn przez sparaliowane rami nowe ycie, jeli
tylko osobowo uczyni dostatecznie duy wysiłek; wówczas ego zdoła odzyska jak cz
dłoni (c), podobnie jak ju odzyskało w wikszoci rami (b). Niemniej takie ycie jest
zmarnowane, bo jeli nawet człowiek zdołał unikn powanej straty, to w kadym razie nic
nie zyskał, natomiast zmarnował duo czasu.

Najtragiczniejsza katastrofa moe si zdarzy ego wtedy, gdy osobowo pochwyci w
niewol skierowan w dół jego cz i oderwie j od niego. Takie wypadki s niezmiernie
rzadkie, ale si zdarzaj. W tym wypadku dło (c) zamiast odepchn rami (b) i odsuwa je
stopniowo od ciała (a), powoli wchłania rami (b) i odrywa je od ciała (a). Rysunek 28 C to
ilustruje. Tak moe si sta z powodu rozmylnego, zdecydowanego trwania w złym, krótko
mówic wskutek czarnej magii. Rozwijajc powysz analogi, jest to równowane z
amputacj ramienia lub utrat przez ego prawie całego płynnego kapitału. Na szczcie nie
moe ono straci wszystkiego, gdy rami (b) i dło (c) stanowi tylko mał cz ciała (a), a
poza (a) znajduje si wielka nierozwinita cz ego w pierwszej i drugiej strefie mentalnej.
Na szczcie człowiek, chociaby był niewiarygodnie głupi lub przewrotny, nie moe
całkowicie zgubi siebie, gdy nie jest zdolny doprowadzi do działania tej wyszej czci
ciała przyczynowego, dopóki nie osignie poziomu, na którym zło stanie si niemoliwe.

Rys. 28.: Ego i jego "inwestycja" (II)

Niektórzy ludzie przeciwstawiaj si naturze i zamiast działa na rzecz jednoci, ku której
prze ich cała siła wiata, naduywaj kadej posiadanej zdolnoci wyłcznie dla celów
egoistycznych. Całe swe ycie trawi na deniu do oddzielnoci i przez długi czas j
114
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

osigaj; powiada si, e uczucie całkowitej samotnoci w przestrzeni jest najstraszniejszym


losem, jaki moe spotka człowieka.

Ten niezwykły rozwój egoizmu stanowi oczywicie cech charakterystyczn czarnych magów
i tylko w ich szeregach mona znale ludzi, którym grozi ten straszny los. Liczne i wstrtne
ich odmiany mona podzieli na dwie wielkie klasy. Obydwie posługuj si tak sztuk
okultystyczn, jak opanowali, do celów egoistycznych, ale cele te s róne.

Dla pospolitego i mniej odraajcego typu celem tym jest zaspokojenie jakiego rodzaju
pragnienia zmysłowego; rezultatem takiego ycia jest naturalnie skupienie energii człowieka
w jego ciele astralnym. Jeli udało mu si zabi w sobie wszelkie bezinteresowne uczucie,
wszelk iskr wyszych impulsów, to pozostaje tylko pozbawiony sumienia bezlitosny
potwór namitnoci, który po mierci nie potrafi wznie si ponad najnisze strefy
naturalnego wiata ani te tego nie pragnie. Cały jego umysł znajduje si absolutnie w
szponach pragnienia, a jeli pojawi si midzy umysłem a pragnieniem, ego nie moe nic
odzyska i w rezultacie ulega powanemu osłabieniu.

Na pewien czas człowiek taki moe si odci od potoku ewolucji i wskutek tego, dopóki nie
narodzi si ponownie, znajduje si – lub tak mu si wydaje – na zewntrz tej ewolucji, w
stanie awiczi, “bez fali". Nawet wtedy, gdy narodzi si ponownie, nie moe si znale wród
znanych mu przedtem ludzi, gdy nie pozostało mu do “kapitału", aby zapewni sobie
umysł i ciało na poprzednim poziomie rozwoju. Dlatego musi si teraz zadowoli ciałami o
wiele mniej rozwinitymi, nalecymi do której z dawniejszych ras. W ten sposób sam si
cofa w ewolucji i musi na nowo wspina si po wielu szczeblach drabiny.

Prawdopodobnie narodzi si jako człowiek dziki, ale zapewne zostanie wodzem, gdy ma
jeszcze nieco intelektu. Moe si cofn w ewolucji nawet tak bardzo, e nie znajdzie ciała
ludzkiego dostatecznie niskiego typu, by si w nim przejawi. Moe to mu uniemoliwi
dalszy udział w obecnym planie ewolucji i dlatego bdzie musiał czeka w stanie zawieszenia
na pocztek nastpnego planu.

Tymczasem amputowana osobowo, która zerwała srebrn ni łczc j z Mistrzem, nie jest
ju oczywicie trwał rozwijajc si istot, niemniej jednak pozostaje pełnym energii i
diabelskiego ycia tworem, pozbawionym zupełnie skrupułów i odpowiedzialnoci. Poniewa
jej przeznaczeniem jest rozpad w nieprzyjemnym rodowisku ósmej sfery, stara si
podtrzyma, dopóki to moliwe, jaki rodzaj istnienia w fizycznej sferze. Jedynym sposobem
przedłuenia tej fatalnej egzystencji jest wampiryzm; gdy to si nie udaje, wówczas moe
opanowa jakiekolwiek dostpne jej ciało, wypdzajc z niego prawowitego właciciela.
Ciałem tym bdzie najprawdopodobniej ciało jakiego dziecka, zarówno dlatego, e mona w
nim y dłuej, jak i dlatego, e łatwiej wywłaszczy ego, które jeszcze nie objło w pełni
władzy nad ciałem.

Pomimo szalonych wysiłków jej siła niebawem si załamie. Nie zanotowano wypadku, eby
udało si jej ukra drugie ciało, gdy pierwsze ukradzione si zuyje. Stwór ten jest demonem
najstraszniejszego typu, potworem, dla którego nie ma stałego miejsca w planie ewolucji, do
której naleymy.

Dlatego naturaln tendencj tego tworu jest wydobycie si z tej ewolucji i dostanie do owej
astralnej kloaki, zwanej ósm sfer. To, co si do niej dostanie, pozostaje poza piercieniem
115
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

naszych siedmiu wiatów, czyli globów, i nie moe powróci do ich ewolucji. Tam wród
odraajcych szcztków wszelkiej skoncentrowanej podłoci minionych wieków, płonc
nieustannie pragnieniem, które nie moe by zaspokojone, ta potworna istota powoli si
rozpada, a jej mentalna i przyczynowa materia w kocu si uwalnia. Materia ta nigdy nie
złczy si z ego, lecz rozproszy si wród innej materii swej strefy, stopniowo wejdzie w
nowe kombinacje i bdzie słuy lepszym celom. Jak ju powiedzielimy, istoty takie s
niezmiernie rzadkie; co wicej, mog one zawładn tylko tymi, którzy w swej naturze maj
podobne braki.

Drugi typ czarnego maga ma wygld zewntrzny, który bardziej zasługuje na szacunek, ale w
rzeczywistoci stanowi nawet wiksze niebezpieczestwo, gdy jest potniejszy. Jest to
człowiek, który zamiast oddawa si zaspokajaniu zmysłowej dzy, stawia sobie
subtelniejszy, ale pozbawiony skrupułów egoistyczny cel, którym jest zdobycie wikszej
okultystycznej mocy; uywa jej jednak zawsze do osignicia własnej satysfakcji i postpu,
do zaspokojenia swej ambicji lub dzy zemsty.

Jest surowym ascet, jeli chodzi o pragnienia czysto cielesne, oraz nka głodem cisze
czsteczki swego astralnego ciała równie wytrwale, jak ucze Wielkiego Białego Braterstwa;
a chocia umysłowi swemu pozwala wiza si tylko z mniej materialnymi pragnieniami, to
jednak energia jego jest całkowicie skupiona na osobowoci. Kiedy wic przy kocu ycia
astralnego nastpuje oddzielenie si ciała astralnego, wówczas ego nie moe odzyska nic ze
swego wkładu. Skutek jest zatem taki sam, jak u pierwszego czarnego maga, z t tylko
rónic, e ten drugi typ pozostaje o wiele dłuej w kontakcie z osobowoci i w pewnej
mierze uczestniczy w jej dowiadczeniach.

Osobowo t spotyka jednak całkiem odmienny los. Stosunkowo delikatna astralna powłoka
nie jest do mocna, by podtrzymywa j przez dłuszy czas w sferze astralnej; z drugiej
strony, na skutek prowadzonego ycia, osobowo utraciła całkowicie kontakt z niebiaskim
wiatem, który powinien by miejscem jej pobytu. Człowiek ten usiłował przeciwstawi si
naturalnej ewolucji, oddzieli si od wielkiej całoci i walczy przeciw niej. Na skutek tego
osobowo zostaje odcita od wiatła i ycia Układu Słonecznego; ma poczucie absolutnego
odosobnienia i samotnoci we wszechwiecie.

Utracona osobowo dzieli wówczas los ego, od którego stopniowo si odłcza. Dla ego takie
dowiadczenie jest jednak tylko chwilowe, chocia według naszego pojcia moe trwa
bardzo długo, a jego kocem bdzie reinkarnacja i nowa sposobno ewolucji.

Losem osobowoci bdzie natomiast rozkład i rozpad – nieunikniony koniec tego, co si
odciło od własnego ródła.

Kiedy dochodzi do utraty całej osobowoci, ego nie popełnia umylnego grzechu. Wypuciło
z rk osobowo i za to ponosi odpowiedzialno, a wic raczej za słabo ni za
bezporednie zło. Cho wskutek tego musi si cofn, to jednak póniej pójdzie dalej;
prawdopodobnie nie nastpi to od razu, gdy z pocztku jest jakby ogłuszone.

Po takim dowiadczeniu ego bdzie zawsze niezadowolone, majc wspomnienia czego


wyszego i wikszego, ni obecnie moe osign. Jest to stan pełen lku, ale ego musi
ponie swoj karm i zrozumie, e samo j stworzyło.
116
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Istnieje równie inna moliwo. Podobnie jak dło (c) moe wchłon rami (b) i zbuntowa
si przeciw ciału (a), działajc na własny rachunek i odrywajc si zupełnie, tak te (tak
przynajmniej było w przeszłoci) skłonno do odrbnoci i egoizmu moe równie zarazi
ciało. Wówczas i ono zostanie wchłonite przez t potworn narol zła i moe by oderwane
od nierozwinitej czci ego, tak i nawet ciało przyczynowe, a nie tylko osobowo,
stwardnieje i oderwie si. Rysunek 28 D to włanie obrazuje.

Odpowiadałoby to nie amputacji, lecz zniszczeniu całego ciała. Takie ego nie mogłoby si
reinkarnowa wród ludzkoci; popadłoby w otchła zwierzcego ycia i potrzebowałoby co
najmniej okresu całego łacucha planetarnego, aby odzyska utracon pozycj. Cho jest to
teoretycznie moliwe, w praktyce nie do pomylenia. Naley jednak zauway, e nawet w
tym wypadku nierozwinita cz ego pozostaje nonikiem monady.

Chocia niektóre staroytne pisma mówi o ludziach, którzy cofnli si do zwierzcego
wiata, nie ma na to bezporedniego dowodu. Zdarza si natomiast, e człowiek wchodzi w
kontakt ze zwierzc wiadomoci i wskutek tego straszliwie cierpi (zob. Ciało astralne), ale
nie moe si reinkarnowa jako zwierz.

Z faktu, e dobre myli i uczucia działaj w wyszym rodzaju materii i e ta subtelniejsza


materia daje si o wiele łatwiej poruszy ni cisza, wynika, e okrelona ilo siły włoonej
w dobr myl lub uczucie wytworzy moe sto razy wikszy skutek ni ta sama ilo siły
włoona w materi cisz. Gdyby tak nie było, to oczywicie przecitny człowiek nie
mógłby w ogóle dokona postpu.

Jeli człowiek wkłada pewn ilo energii w jak zł cech, to musi si ona wyrazi za
porednictwem niszej i ciszej materii astralnej; a chocia wszelki rodzaj materii astralnej
jest w porównaniu z materi sfery fizycznej niezmiernie subtelny, to jednak niszy jej rodzaj
w porównaniu z wyszym rodzajem materii teje sfery jest tak gruby czy ciki, jak w sferze
fizycznej ołów w porównaniu z najsubtelniejszym eterem.

Dlatego jeli człowiek wydatkuje dokładnie t sam ilo energii w kierunku dobra, bdzie
ona działa w o wiele subtelniejszej materii wyszych sfer i wywoła skutek wikszy co
najmniej sto lub, jeli wemiemy pod uwag najwysz moliw energi, tysic razy.

Cho moemy przyj, e dziewidziesit procent myli i uczu nierozwinitego człowieka


naley do egocentrycznych, jeli nie egoistycznych, to jednak jeeli dziesi procent ma
charakter bezinteresowny i uduchowiony, człowiek musi ju si wznie nieco wyej. W
istocie rzeczy, gdyby ilo wydatkowanej energii i skutki pozostawały w tym samym
stosunku, to ogromna wikszo ludzkoci cofałaby si dziesi kroków, robic jeden do
przodu; mielibymy wtedy do czynienia z tak szybkim upadkiem, e w cigu kilku inkarnacji
znalelibymy si w królestwie zwierzcym, z którego przedtem wyszlimy.

Ale na szczcie dla nas skutek dziesiciu procent siły skierowanej ku dobremu celowi
znacznie przewysza skutek owych dziewidziesiciu zuytych egoistycznie, i dlatego
ogólnie biorc taki człowiek uzyskuje z ycia na ycie wyrany postp.

Kto, kto moe si wykaza choby jednym procentem dobra, dokonuje małego postpu;
mona wobec tego łatwo zrozumie, e człowiek, którego bilans dokładnie si równoway,
tak e ani nie uczynił postpu, ani si nie cofnł, musiał prowadzi wyranie złe ycie;
117
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

natomiast, by cofn si w ewolucji, człowiek musi by niezwykle zatwardziałym


nikczemnikiem.

Niezalenie od tych rozwaa trzeba pamita, e sam Logos Sw nieodpart sił stale pcha
cały układ naprzód i wzwy i e cho ten cykliczny postp moe si nam wyda powolny, to
jednak jest on faktem, którego nie moemy lekceway, gdy w jego rezultacie człowiek,
który dokładnie równoway w sobie dobre i złe, cofa si nie do tej samej aktualnej pozycji,
lecz do relatywnie takiej samej; dlatego nawet on dokonuje niewielkiego postpu i znajduje
si w pozycji nieco korzystniejszej od tej, na któr sobie zasłuył i jak sobie przygotował.

Z tego wida jasno, e jeli kto jest na tyle głupi, by naprawd si cofa, poda przeciw
prdowi ewolucji, to musi ciko i zdecydowanie na to pracowa, czynic zło. Nie ma obawy,
e człowiek “zelizgnie si" do tyłu. S to złudzenia, pozostałe z wiary w ortodoksyjnego
diabła, który był o tyle mocniejszy od Boga, e wszystko na wiecie działało na jego korzy.
Rzeczywisto jest zupełnie inna, a wszystko obliczone na to, by człowiekowi pomaga.

ROZDZIAŁ XXIV: EGO I OSOBOWO

W Ciele mentalnym rozpatrywalimy stosunek pomidzy ego a osobowoci głównie z


punktu widzenia osobowoci. Obecnie zrobimy to z punktu widzenia ego.

Przypomnijmy najpierw główne fakty dotyczce budowy człowieka jako monady, ego i
osobowoci.

Czstka boskiego ycia, któr nazywamy monad, przejawia si w sferze atmy jako troisty
duch (zob. rys. 12). Z tych trzech aspektów jeden – sam duch – pozostaje we własnej sferze
atmy. Drugi, aspekt intuicji jako czystego rozumu, jak si go czasem nazywa, zstpuje w dół
o jeden stopie i przejawia si w materii sfery buddhi. Trzeci aspekt, aspekt inteligencji,
zstpuje o dwie sfery niej i przejawia si w wyszej czci sfery mentalnej.

To przejawienie si monady w sferach atmy, buddhi i manasu stanowi ego lub
indywidualno.

Ego z kolei przejawia si w niszych sferach jako osobowo, która jest troista; co wicej jest
dokładnym odzwierciedleniem struktury ego. Ale, jak kade odbicie, jest odwrócone.

Inteligencja, czyli wyszy manas, odzwierciedla si w niszym manasie. Czysty rozum, czyli
buddhi, odzwierciedla si w ciele astralnym; wreszcie duch atmy odzwierciedla si, co
trudniej zrozumie, w sferze fizycznej.

Istnieje zawsze łcznik, czyli linia komunikacji pomidzy wyszym “ja", czyli ego, a niszym
“ja", czyli osobowoci. Łcznik ten znany jest jako antahkarana. To sanskryckie słowo
oznacza wewntrzny organ, czyli wewntrzne narzdzie. H. P. Bławacka mówi o nim jako o
łczniku, kanale lub mocie pomidzy wyszym manasem a kama-manasem podczas
inkarnacji. Wypowiadajc si o czynniku, mogcym jednoczy kama-manas z wyszym
manasem za porednictwem niszego manasu, mówi, e niszy manas, gdy czysty i wolny od
karmy, jest antahkarana.
118
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Antahkaran mona uwaa za rami wycignite pomidzy mał rozbudzon czci ego a
czci wysunit w dół – dłoni. Gdy ego i osobowo s ze sob doskonale
zharmonizowane i zjednoczone, wówczas cienka ni antahkarany przestaje istnie.
Zniszczenie jej oznacza, e ego nie potrzebuje ju narzdzia, lecz samo oddziaływa
bezporednio na osobowo: gdy jedna wola kieruje działalnoci ego i osobowoci, wtedy
nie potrzeba ju antahkarany.

Terminu antahkarana uywa si te w innym znaczeniu, a mianowicie na okrelenie całego
troistego wyszego “ja", czyli ego, gdy stanowi ono kanał lub most pomidzy monad a
niszym “ja".

We wczeniejszym okresie ewolucja człowieka polega na otwarciu tej antahkarany, czyli linii
komunikacyjnej, aby ego mogło w coraz wikszej mierze si przejawia, a w kocu
zapanowa nad osobowoci. Chodzi o to, aby osobowo nie miała odrbnych myli lub
woli, lecz była, tak jak by powinna, tylko wyrazem ego w niszych sferach, oczywicie w
tych granicach, na jakie one pozwalaj.

O łczniku midzy niszym i wyszym “ja" mówi si czsto jako o nici – nici srebrzystej, jak
przystoi emblematowi czystoci.

Serce jest w ciele fizycznym centrum dla wyszej triady, atma-buddhi-manasu, tote gdy
podczas medytacji wiadomo skupia si na sercu, wówczas jest najbardziej podatna na
wpływ wyszego “ja", czyli ego. Głowa jest siedzib psycho-intelektualnego człowieka;
skupia ona róne funkcje w siedmiu komorach, włcznie z szyszynk i przysadk. Człowiek,
który w czasie koncentracji potrafi przenie sw wiadomo z mózgu do serca, powinien te
umie zjednoczy kama-manas z wyszym manasem za porednictwem niszego manasu,
który jeli czysty i wolny od karmy, jest antahkarana. Potrafi wtedy pochwyci niektóre
impulsy wyszej triady.

Człowiek nie wywiczony nie ma łcznoci z ego; natomiast wywiczony moe si w pełni z
nim komunikowa. Pomidzy tymi dwiema skrajnociami istniej ludzie na wszystkich
szczeblach.

Czytelnik zrozumie obecnie ogromne znaczenie urzeczywistnienia tego połczenia pomidzy


wyszym i niszym “ja" oraz potrzeb doskonalenia wszystkiego, co by mogło wzmocni to
połczenie, tak aby ego i osobowo mogły stopniowo działa jako jedna istota. Ułatwienie
mu tego zadania mona uwaa za grand motif napisania tej serii czterech ksiek,
wyjaniajcych budow człowieka i rónych jego ciał, za których porednictwem on działa.

Jednake usiłujc w rozmaity sposób zrozumie i oceni wielk rónic, jaka istnieje
pomidzy punktem widzenia osobowoci i ego, powinnimy zawsze pamita, jak to
wielokrotnie powtarzalimy, e istnieje tylko Jedna wiadomo; czsto jednak wyranie
czujemy dwie, i to kae nam si zastanawia, czy ego jest całkiem oddzielone od fizycznego
ciała. Musimy zrozumie, e ta pozorna rónica ma przyczyn tylko w ograniczeniach
poszczególnych noników.

Nie powinnimy wic sobie wyobraa, e w człowieku istniej dwie istoty. Nie ma niszego
“ja" jako oddzielnej istoty lecz, jak widzielimy, ego wkłada czstk siebie w osobowo, aby
móc dowiadcza wibracji niszych sfer.
119
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

O zasadniczej jednoci niszego i wyszego manasu naley zawsze pamita. Dla wygody
odróniamy je, ale rónica pomidzy nimi jest rónic funkcji, a nie ich natury. Niszy manas
stanowi jedno z wyszym manasem, tak jak promie stanowi jedno ze słocem.

Drobna czstka ego, skierowana w dół do osobowoci, jest punktem wiadomoci, który
jasnowidzcy widz jako poruszajcy si w człowieku. Zgodnie z jednym systemem
symboliki jest to złoty człowiek wielkoci kciuka, przebywajcy w sercu. Inni natomiast
widz go raczej w postaci promiennej gwiazdy wiata.

Człowiek moe zatrzymywa t gwiazd wiadomoci tam, gdzie zechce, to znaczy w kadej
z siedmiu głównych czakr lub orodków ciała. Które z tych miejsc jest najbardziej naturalne
dla człowieka, zaley głównie od typu lub “promienia", a by moe te od jego rasy i
podrasy.

Ludzie pitej rasy głównej niemal zawsze utrzymuj t wiadomo w mózgu, w centrum
zalenym od przysadki. Zdarzaj si jednak ludzie innych ras, którym w sposób naturalny
łatwiej jest utrzymywa t wiadomo w sercu, gardle lub splocie słonecznym.

Gwiazda wiadomoci jest zatem reprezentatywnym ego w niszych sferach; a e przejawia


si za porednictwem niszych noników, nazywamy j osobowoci, człowiekiem, jakiego
znaj jego przyjaciele tu na dole.

Chocia, jak powiedzielimy, ego stanowi tylko czstk monady, to jednak jako ego w ciele
przyczynowym jest czym zupełnym, nawet jeli jego zdolnoci s nierozwinite; natomiast
w osobowoci mamy tylko lad jego ycia.

Co wicej, cho u zwykłego człowieka wiadomo ego w jego własnej sferze jest tylko
czstkowa i mglista, to jednak – jeli jest aktywna – zawsze znajduje si po stronie dobra,
gdy pragnie tego, co sprzyja jego ewolucji jako duszy.

W istocie rzeczy niezmiennym pragnieniem ego jest postp, rozwój wyszego “ja" oraz
zharmonizowanie niszych ciał jako jego narzdzi.

adna z myli uwaanych przez nas za złe nie jest moliwa dla ego, gdy kada cecha
rozwinita w ego jest czysta. Jeli na przykład t cech jest miło, to nie kala jej zazdro,
zawi czy sobkostwo. Stanowi ona odbicie boskiej miłoci w stopniu, do jakiego zdolne jest
ego na swym poziomie.

Co wicej, ego nigdy nie jest skłonne do zła. Nie podlega ono złudzeniom, ale jest całkiem
jasne, e w pewnych kwestiach nie ma rozeznania; przecie celem inkarnacji jest włanie
usunicie tej niewiedzy.

Ale jak widzielimy, ta czstka ego, któr skierowało ono w wiat niszej materii, staje si w
niej tak ywo i głboko wiadoma, e myli i działa tak, jakby była oddzieln istot;
zapomina, e przynaley do nie do rozwinitej, lecz o wiele szerszej wiadomoci ego i
prowadzi sprawy ycia na własny rachunek, stara si postpowa tak, jak jej si podoba, a nie
tak, jak tego chce ego.
120
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Co wicej, ego przy wszystkich swych wielkich zdolnociach jest o wiele mniej dokładne ni
umysł, a osobowo cenica nade wszystko zdolnoci rozpoznawcze niszego umysłu, które
ma włanie rozwija, czsto zaczyna lekceway o wiele wysze, lecz bardziej mgliste “ja"
oraz nabiera zwyczaju mylenia o sobie jako o czym niezalenym od ego.

Moemy tu zauway, e w toku całej naszej ewolucji zawsze grozi człowiekowi


niebezpieczestwo utosamiania si z t spraw lub z tym ciałem, którego jest najbardziej
wiadome.

Std te, jak to widzielimy, niekiedy si wydaje, e czstka działa przeciw całoci; ale
człowiek, który ma wiedz, odrzuca to złudzenie i przez ostr a yw wiadomo czstki
siga ku ukrytej za ni prawdziwej wiadomoci, która na razie jest jeszcze tak mało
rozwinita. Sinnett nazywał to oddawaniem hołdu wyszemu “ja".

Wiemy ju, e z natury rzeczy nie moe by zła w ciele przyczynowym lub w ego. Jeli
jednak istnieje w ciele przyczynowym jaka luka, wówczas jest moliwe, e nisze ciała
podejm złe działania. Tak na przykład elemental astralny moe opta człowieka i skłoni go
do popełnienia zbrodni. W takim wypadku ego nie jest jeszcze dostatecznie rozbudzone, by
wkroczy i temu zapobiec; moe te nie rozumie, e namitno lub dza ciała astralnego
potrafi zmusi nisze “ja" do popełnienia zbrodni. Zło zatem nie pochodzi od wyszego “ja",
cho ma ródło w pewnym jego “braku"; gdyby bowiem ego było bardziej rozwinite, to
powstrzymałoby człowieka na krawdzi złej myli i do zbrodni by nie doszło.

U zwyczajnego człowieka ego nie ma wielkiej władzy nad osobowoci ani nie moe mu
przekaza jasnego wyobraenia o swym celu; w rezultacie, jak widzielimy, mała czstka ego,
jak znajdujemy w osobowoci, przyzwyczaja si do chodzenia własnymi drogami i
posiadania własnych opinii. Osobowo rozwija si przez dowiadczenie, które jest
przekazywane do ego, ale razem z tym rzeczywistym rozwojem gromadzi ona duo materiału,
który nie zasługuje na uwag. Zdobywa wiedz, ale równie przesdy, które w ogóle nie s
wiedz. Nie uwalnia si całkowicie od tych przesdów – w zakresie wiedzy, uczucia i
działania – dopóki człowiek nie osignie poziomu Adepta. Stopniowo człowiek odkrywa w
sobie te przesdy i wydobywa si z nich, ale zawsze doznaje wielu ogranicze, od których
ego jest zupełnie wolne.

Rodzice i nauczyciele mog bardzo duo zrobi dla ego w okresie niemowlctwa i wczesnego
dziecistwa, by dopomóc mu w opanowaniu jego ciał i posługiwaniu si nimi. Ogromna to
rónica, czy najpierw zostan obudzone dobre, czy te złe zarodki w ciałach dziecka. Jeli
dziki wielkiej troskliwoci przed urodzeniem i przez kilka lat po narodzinach dziecka
rodzice potrafi pobudza tylko dobre jego skłonnoci, wówczas ego bdzie mogło łatwo
wypowiada si w tym kierunku; powstanie zdecydowany nawyk. Jeli potem pojawi si
impuls do złego, to napotyka opór duego momentu bezwładnoci w kierunku dobra, którego
impuls ten nie bdzie mógł przezwyciy. Istnieje naturalna, silna odraza do zła, dziki
której działanie ego jest o wiele łatwiejsze.

Podobnie, jeli najpierw zostan rozbudzone złe skłonnoci, wówczas kady impuls w
kierunku dobra musi walczy z predyspozycj do złego. Poniewa w tym wypadku
osobowo zasmakowała w złym, istnieje w niej gotowo do ulegania złemu impulsowi i do
pobłaania sobie.
121
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

U przecitnego człowieka istnieje stałe napicie pomidzy ciałem astralnym i mentalnym,


przy czym adne z nich nie jest wcale zharmonizowane z ego ani te przygotowane do
działania jako jego narzdzie. Niezbdne jest oczyszczenie osobowoci, jak równie otwarcie
i poszerzenie przewodu pomidzy ni i ego.

Dopóki to si nie stanie, osobowo bdzie patrze na kadego i na wszystko ze swego bardzo
ograniczonego punktu widzenia. Ego nie moe wiedzie, co si naprawd dzieje; dostrzega
tylko zniekształcony obraz osobowoci, która działa podobnie jak kiepskie soczewki,
zniekształcajce bieg promieni wietlnych i powodujce, e obraz na fotografii jest zamazany,
niewyrany i nierówny.

Dlatego u wikszoci ludzi ego nie moe odczuwa zadowolenia z osobowoci, dopóki nie
znajdzie si ona w wiecie niebiaskim. Ego odrónia prawd od fałszu; rozpoznaje prawd,
gdy j widzi, a odrzuca fałsz. Na ogół jednak, gdy spoglda w dół w osobowo, znajduje
tak dziwaczn mieszanin niekonsekwentnych mylokształtów, e nie moe rozpozna
niczego wyranie. Odwraca si wtedy w rozpaczy i postanawia czeka na okres uspokojenia
w wiecie niebiaskim, zanim spróbuje wydoby fragmenty prawdy z tego chaosu. W
spokojniejszych warunkach dewakanu, gdy ju kolejno wygasły emocje oraz myli minionego
fizycznego ycia i gdy ukazuj si one w ywym wietle tego subtelniejszego wiata, mog
by dokładnie zbadane; mieci zostaj wtedy odrzucone, a to, co ma warto, zachowane.

Ucze powinien oczywicie stara si stworzy te warunki jeszcze podczas ycia fizycznego,
przez oczyszczenie osobowoci i zharmonizowanie jej z ego, czyli dusz.

Chocia ego znajduje niewtpliwie tylko bardzo czstkowy wyraz w swym ciele fizycznym,
to jednak byłoby niecisłoci, gdyby si powiedziało, e jest od tego ciała odłczone. Jeli
wyobrazimy sobie ego jako jakie ciało stałe, a sfer fizyczn jako płaszczyzn, a potem, e
ciało to zostało połoone na płaszczynie, to figura płaska złoona z punktów zetknicia si
ciała stałego z płaszczyzn bdzie niewtpliwie tylko czciowym obrazem ciała stałego.
Gdyby nastpnie kładziono na płaszczynie róne strony ciała stałego, to otrzymalibymy
obrazy, które si bardzo od siebie róni. Kady z nich byłby niedoskonały i czstkowy, gdy
ciało stałe miałoby wtedy jeszcze jeden wymiar, którego adn miar nie mona by było
przedstawi na płaszczynie.

W odniesieniu do zwykłego człowieka otrzymamy do dokładny obraz faktów, jeli


przyjmiemy, e ciało stałe ma wiadomo ograniczon do punktów zetknicia si z
płaszczyzn. Niemniej wyniki uzyskane przez tak ograniczon wiadomo stan si
własnoci ciała stałego jako całoci i bd obecne w kadym jego przejawie, nawet jeliby
si powanie rónił od poprzednich przejawów.

Gdy ego jest jeszcze nierozwinite, wówczas moe odpowiada tylko na bardzo nieliczne z
niezmiernie subtelnych wibracji wyszej sfery mentalnej, które zwykle przez nie przechodz,
nie oddziałujc na nie wcale. Z pocztku potrzebne s potne i stosunkowo brutalne
wibracje, aby mogło ono je odczu; poniewa nie ma takich wibracji w jego własnej sferze,
musi skierowa czstk siebie w nisze sfery, aby tam je znale.

Dlatego pełn wiadomo ma ono z pocztku tylko w najniszych i najciszych ze swych


ciał, a jego uwaga ogniskuje si przez długi czas w sferze fizycznej; tote cho sfera ta jest
122
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

duo nisza od jego własnej i daje mu o wiele mniejszy zakres działania, to jednak w owym
wczesnym okresie odczuwa ycie o wiele silniej, gdy w niej działa.

Gdy wiadomo zwiksza si i rozszerza swój zakres, wówczas ego zaczyna stopniowo
działa w materii o jeden stopie wyszej, to znaczy w astralnej. Póniej, gdy ego nauczy si
działa w sferze astralnej, zacznie równie si wyraa w materii ciała mentalnego. Jeszcze
póniej celem jego wysiłku bdzie osignicie równie pełnej sprawnoci w materii ciała
przyczynowego w wyszej czci ciała mentalnego, tak jak przedtem było to jego celem w
sferze fizycznej.

Gdy ego jest dostatecznie rozwinite, by przej pod bezporedni wpływ którego z
Mistrzów, wówczas rozmiary tego wpływu na osobowo zale od połczenia pomidzy
osobowoci i ego; jest ono rozmaite w poszczególnych przypadkach; w istocie rzeczy
odgrywa wtedy rol nieskoczona rónorodno ludzkiego ycia.

Gdy siła duchowa opromienia ego, wówczas zawsze musi z niej co spłyn do osobowoci,
poniewa nisze “ja" jest złczone z wyszym, podobnie jak dło jest połczona z ciałem za
pomoc ramienia. Ale osobowo moe otrzyma tylko tyle, ile sama jest zdolna odebra.

Wchodzi tu w gr jeszcze jeden wany czynnik. Mistrz oddziaływa czsto na własnoci ego,
które w osobowoci s jeszcze niewidoczne i wskutek tego bardzo mało z tego wpływu
dochodzi do osobowoci. Wiemy, e do ego mog by przekazane tylko te dowiadczenia
osobowoci, które s zgodne z jego natur i zainteresowaniami; tak samo tylko te impulsy, na
które potrafi odpowiedzie osobowo, mog znale w niej wyraz. Musimy równie
pamita, e o ile ego stara si eliminowa to, co materialne, a odbiera to, co duchowe, o tyle
ogóln skłonnoci osobowoci – przynajmniej we wczesnym okresie rozwoju – jest
pomijanie tego, co duchowe, a odbieranie tego, co materialne.

Jasnowidzcy moe niekiedy obserwowa działanie tych wpływów. Tak na przykład pewnego
dnia moe zauway, e pewna charakterystyczna cecha osobowoci jest bardzo wzmoona
bez jakiejkolwiek zewntrznej przyczyny. Wyjanienie czsto znajdujemy w tym, co si
dzieje na jakim wyszym poziomie – w budzeniu tej cechy ego. Człowiek moe na przykład
stwierdzi w sobie wielki przypływ miłoci i powicenia, i nie potrafi wyjani w sferze
fizycznej, dlaczego tak si dzieje. Przyczyn tego jest zazwyczaj pobudzenie ze strony ego,
cho z drugiej strony moe te si zdarzy, e ego w danej chwili zainteresowało si w
szczególny sposób osobowoci.

Stosunek pomidzy uczniem i jego Mistrzem nie jest wcale niepodobny do stosunku midzy
osobowoci i ego. Tak jak ego skierowało swoj czstk do osobowoci i wyraa si przez
ni, chocia w sposób niedoskonały, tak te w ten sam sposób ucze reprezentuje Mistrza;
jest te Mistrzem, ale pozostajcym pod wpływem ogromnych ogranicze, na które składaj
si nie tylko warunki niszych sfer, lecz oczywicie równie osobowo ucznia, która nie
została wcale przezwyciona.

Co wicej, jeli nawet ego ucznia osignło doskonał władz nad swymi niszymi ciałami, to
jednak nadal istnieje rónica pomidzy wielkoci ego ucznia i Mistrza. Ego ucznia jest
oczywicie mniejsze ni Mistrza, któremu słuy, i dlatego moe go reprezentowa tylko
czciowo.
123
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Medytacja stanowi metod przycigania uwagi ego; uprawiajc j naley jednak pamita, e
zamiast stara si dotrze do ego i ciga je w dół do osobowoci, powinnimy sign do
jego wyszej działalnoci. Medytacja na pewno przyciga oddziaływania z góry i zawsze

jest skuteczna, nawet jeli w sferze fizycznej wydaje si nudna i pozbawiona zapału. Uczucie
nudy moe wynika std, e ego zwrócone jest wzwy i wskutek tego nie posyła energii do
osobowoci.

Medytacja i studiowanie duchowych zagadnie podczas ycia ziemskiego maj niewtpliwie


duy wpływ na ycie ego; jeli jest bowiem sumiennie prowadzona, otwiera przewód
pomidzy osobowoci a ego i utrzymuje go. Naley jednak pamita, e fizyczna medytacja
słuy bezporednio nie ego, lecz wiczeniu rónych ciał, aby mogły by przewodem dla ego.
W istocie rzeczy podczas fizycznej medytacji ego traktuje osobowo na ogół tak jak zwykle
– odnosi si do niej z lekk pogard. Siła spływajca w dół pochodzi zawsze od ego;
poniewa jednak stanowi tylko mał czstk, daje jednostronne wyobraenie o rzeczy.

U zwykłego człowieka, który nie bierze powanie spraw ducha, osobowo z ego łczy tylko
nitka; przewód ten jest czsto tak cienki, e nieraz wydaje si niemal zatkany. W
szczególnych okolicznociach, na przykład przy tak zwanym nawróceniu, siła moe si
ponownie przebi. U osób bardziej rozwinitych pomidzy ego i osobowoci przepływa
pewna stała siła.

Rozwaania te powinny nas nauczy, e adn miar nie mona osdza ego na podstawie
jego przejawienia si w osobowoci. Tak na przykład ego człowieka bardzo praktycznego
moe w sferze fizycznej dokonywa bez porównania wicej ni inne o wiele bardziej
rozwinite, których energia jest skupiona niemal wyłcznie na poziomie przyczynowym lub
buddhicznym. Dlatego ludzie, którzy sdz tylko na podstawie przejawów w wiecie
fizycznym, oceniajc rozwój innych osób, czsto si myl.

Kade kolejne zstpienie ego w nisze sfery jest tak ogromnym ograniczeniem, e człowiek, z
którym si spotykamy w sferze fizycznej, jest w najlepszym razie czstk czci, a jako
przejawienie rzeczywistego człowieka nie moe nam dostarczy niczego, co choby w duym
przyblieniu dawało wyobraenie, czym bdzie przy kocu swej ewolucji.

Dopóki człowiek nie potrafi widzie ego, nie ma pojcia, jak wielkie jest ono w
rzeczywistoci, o ile jest mdrzejsze i mocniejsze ni wcielona istota. Najwikszy wity nie
zdoła nigdy wyrazi w pełni swego ego; w wyszej sferze jest on jeszcze wikszym witym,
ni kiedykolwiek moe nim by tu na ziemi. Jest jednak w tej wspaniałoci nieokrelony.

Istniej trzy drogi, na których ego moe si rozwija i wpływa na ycie:

1. Droga uczonego i filozofa – rozwijaj oni nie tylko niszy, ale i wyszy umysł, dziki
czemu dua ilo bardziej abstrakcyjnej i szerszej myli dociera do ich wiadomoci. Rozwój
wiadomoci buddhicznej nastpi u nich póniej.

2. Metoda posługujca si wyszymi uczuciami, takimi jak miło, samooddanie czy
współczucie – dziki czemu budzi si w duej mierze pierwiastek buddhi, cho nie rozwija si
specjalnie porednie ciało przyczynowe. Niemniej wywiera ona wpływ na ciało przyczynowe,
gdy rozwój buddhi oddziaływa na nie bardzo silnie. Ludzie idcy t drog nie zawsze
124
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

rozwijaj nonik buddhi, ale posługiwanie si wyszymi uczuciami wywołuje niewtpliwie
wibracje w buddhicznej materii, pobudza nierozwinity jeszcze buddhiczny nonik, tak i
liczne jego wibracje dochodz w dół do ciała astralnego i na nie oddziałuj. W ten sposób
moe dociera do człowieka znaczna ilo siły ze sfery buddhi, zanim jeszcze nonik
buddhiczny w pełni si rozwinie.

3. Metoda pobudzajca do działania wol, przy czym ciało fizyczne reaguje w pewien sposób
na materi atmiczn. Jest ona mniej zrozumiała; bardzo mało wiadomo o sposobie jej
działania.

Wikszo uczniów posługuje si metod powicenia i ywego współczucia w stosunku do


blinich.

Zaawansowane w rozwoju ego moe czasem nie zwraca uwagi na swoje ciało, gdy wszelki
wkład w osobowo oznacza odpowiedni ubytek w ego; dlatego czasem ałuje ono tego
rodzaju wydatkowania siły. Ego moe si nieco zniecierpliwi i w pewnym stopniu wycofa z
osobowoci; zawsze jednak w takim wypadku istnieje przepływ midzy ego i osobowoci,
niemoliwy u przecitnego człowieka, u którego czstka ego zostaje umieszczona na dole i
musi sama o siebie dba, cho nie jest całkowicie odcita. Na poziomie dalej posunitego
rozwoju istnieje jednak stała komunikacja pomidzy ego i t czstk. Ego moe zatem si
wycofa, kiedy zechce, i pozostawi bardzo skromn reprezentacj prawdziwego człowieka.
Jak widzimy, stosunek midzy niszym i wyszym “ja" moe si bardzo zmienia w
zalenoci od stopnia rozwoju ludzi.

Ego zajte własnymi sprawami w swej sferze moe chwilowo zapomnie o osobowoci i nie
zwraca na ni uwagi, podobnie jak nawet dobry i roztropny człowiek moe niekiedy pod
szczególnym naporem rónych spraw zapomnie o swym koniu czy psie. Gdy to si zdarzy,
osobowo niekiedy przypomina o swym istnieniu, popełniajc jakie głupstwo, które
powoduje powane cierpienie.

Mona zauway, e czasem po dokonaniu jakiej szczególnej pracy, wymagajcej w duym


stopniu współdziałania ego – jak na przykład podczas wykładu przed liczn publicznoci –
ego wycofuje sw energi i pozostawia jej tak mało osobowoci, e ta czuje si raczej
przygnbiona. Czasem uznawało ono, e wykonywana praca ma pewne znaczenie i dlatego
dostarczało nieco wicej siły, ale potem pozostawiało nieszczsn osobowo w stanie
depresji.

Powinnimy zawsze pamita, e ego kieruje w dół do osobowoci tylko bardzo mał swoj
czstk; a e wpltuje si ona stale w sprawy, które jako błahe dalekie s od ogólnej
działalnoci ego, nie zwraca ono wikszej uwagi na nisze ycie osobowoci, jeli nie zdarzy
si nic niezwykłego.

Fizyczne ycie przecitnego człowieka i wiata mało interesuje ego i tylko od czasu do czasu,
kiedy dzieje si co naprawd wanego, zwraca ono na nie uwag i czerpie z tego to, co ma
jak warto.

Przecitny człowiek przez ponad połow swego czasu nie jest wcale wiadomy rzeczywistego
i wyszego ycia. Jeli kto narzeka, e ego zwraca na niego za mało uwagi, powinien zada
sobie pytanie, ile on sam powica uwagi swemu ego. Jeli pragnie przycign uwag ego,
125
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

musi si postara, aby osobowo była dla niego uyteczna. Gdy zacznie powica
wikszo swych myli sprawom wyszym, inaczej mówic, gdy zacznie naprawd y,
wówczas ego skłonne bdzie zwraca na niego wiksz uwag.

Ego ma pełn wiadomo, e pewna niezbdna cz jego ewolucji moe si dokona tylko
za porednictwem osobowoci, w jej ciałach: mentalnym, astralnym i fizycznym, a wic musi
jej powici nieco czasu i podporzdkowa swej władzy. Zadanie to moe by czsto niezbyt
przyjemne.

Jeli przyjrzymy si osobowociom dokoła siebie, ich ciałom fizycznym zatrutym
narkotykami, ich ciałom astralnym cuchncym dzami oraz ich ciałom mentalnym nie
interesujcym si niczym poza pienidzmi i ewentualnie brutalnym sportem, to nietrudno
bdzie nam zrozumie, dlaczego ego obserwujc to wszystko ze swej wysokoci moe
zdecydowa si na odłoenie powaniejszego wysiłku do innej inkarnacji, w nadziei e
przyszły układ ciał bdzie bardziej podatny na jego wpływ ni te ciała, na które obecnie
patrzy z przeraeniem. Moemy sobie wyobrazi, e mówi sobie: Nic nie mog z nimi
pocz; moe wiksz szans bd mie nastpnym razem; gorzej chyba ju by nie moe, a
tymczasem mam tu waniejsze sprawy.

Nierzadko podobna sytuacja zdarza si we wczesnym okresie nowej inkarnacji. Jak ju
wiemy, od chwili narodzin dziecka ego unosi si nad nim i stara si oddziaływa na jego
rozwój. Na ogół jednak a do mniej wicej siódmego roku ycia, kiedy to w praktyce koczy
si działalno karmicznego elementala, zwraca na nie mał uwag.

Rónice midzy dziemi s jednak tak due, e równie stosunki pomidzy ego i osobowoci
s bardzo róne. Osobowo niektórych dzieci jest ywa i łatwo reaguje, podczas gdy u
innych tpa i niesforna. Gdy u dziecka wystpuje dua tpota i słabo reakcji, wówczas ego
czsto przestaje si nim interesowa w nadziei, e kiedy podronie, stanie si bystrzejsze i
bdzie lepiej reagowa.

Decyzja taka moe si wydawa niemdra, bo jeli ego zaniedbuje sw obecn osobowo,
jest mało prawdopodobne, e nastpna bdzie lepsza; a jeli pozwala, aby ciało dziecka
rozwijało si pozbawione jego wpływu, to niepodane cechy, które ju si pojawiły, mog
si jeszcze bardziej umocni, zamiast zanikn. Nie mamy jednak naleytych podstaw do
wydawania sdu, gdy nasza znajomo problemu jest zgoła niedoskonała i nie moemy
wnikn w te wysze sprawy, którymi si ego zajmuje.

Na tej podstawie mona zrozumie, e niepodobna w sposób cisły oceni miejsce w ewolucji
człowieka, którego znamy w sferze fizycznej. Przyczyny karmiczne mog wytworzy bardzo
udan osobowo, cho ego ma za sob tylko umiarkowany stopie rozwoju, lub wytworzy
osobowo gorsz i wadliw, cho ego jest stosunkowo zaawansowane w rozwoju.

Gdy ego postanowi energicznie zaj si swoj osobowoci, wówczas potrafi wywoła
wielk zmian. Nikt, kto osobicie nie badał tej sprawy, nie moe sobie wyobrazi, jak
zadziwiajca, jak nagła i radykalna moe by ta zmiana, gdy warunki s korzystne – to
znaczy, gdy ego jest dostatecznie silne, a osobowo nie jest nieuleczalnie wystpna –
szczególnie wtedy, kiedy podejmuje ze swej strony zdecydowany wysiłek, by sta si
doskonałym wyrazem ego i by dla niego pocigajc.
126
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

By zrozumie, e jest to moliwe, trzeba koniecznie spojrze na t spraw z dwóch punktów


widzenia. Wikszo z nas, tu na dole, jest przede wszystkim osobowoci – mylimy i
działamy wyłcznie jako osobowo; wiemy jednak, e w rzeczywistoci kady z nas jest ego,
a ci, którzy dziki medytacji w cigu wielu lat stali si wraliwsi na subtelne oddziaływania,
czsto maj wiadomo interwencji wyszego “ja".

Im bardziej wyrabiamy w sobie nawyk utosamiania si z ego, tym janiejszy i rozsdniejszy
jest nasz pogld na problemy ycia. Jeli jednak czujemy, e jestemy osobowoci, to
oczywicie naszym obowizkiem jest otworzy si na ego i wytrwale rozwija w sobie takie
wibracje, które mog by dla niego uyteczne. Powinnimy uzyska pewno, e mu nie
przeszkadzamy, e zawsze staramy si postpowa jak najlepiej dla niego.

Poniewa egoizm oznacza wzmocnienie osobowoci, pierwszym naszym krokiem powinno


by uwolnienie si od tej wady. Po wtóre, umysł nasz powinien wypełnia si wzniosł
myl, kiedy bowiem stale zajmuje si niszymi sprawami – nawet jeli s one na swój
sposób godne – ego nie moe posługiwa si nim jako swym przewodem.

Gdy ego podejmuje prób, wyciga w dół swój palec wskazujc drog, powinnimy to
przyj z zapałem i podporzdkowa si jego nakazom, tak aby mogło coraz pełniej panowa
nad umysłem i w ten sposób posi swe dziedzictwo w tych niszych sferach.

Osobowo powinna sta z boku i pozwoli, by jako “wojownik" walczyło ego. Musi jednak
dba o to, by oddawa si pracy, a nie myli o osobistym w niej udziale lub roli. Człowiek
powinien zawsze pamita, e to ego w nim działa.

Chocia nieokrelono ego, jeli nie jest ono jeszcze rozwinite, nie wskazuje okrelonej
linii działania, to jednak moe skierowa w dół do osobowoci sw energi i umoliwi jej o
wiele lepsze działanie.

Ale jeli człowiek (osobowo) nie bdzie szukał ego, jeli si z nim rozminie, wówczas nie
ma dla niego osłony ni zabezpieczenia. Mózg mu si zmci, serce ogarnie niepewno, a w
kurzawie bitwy wzrok i zmysły zwiod, tak i nie zdoła odróni przyjaciół od wrogów. Tak
si dzieje, gdy osobowo nie szuka wyszego kierownictwa ego.

Poszukiwanie przez osobowo wyszego kierownictwa ego jest krokiem niezbdnym dla
człowieka, który zamierza wej na ciek prowadzc do wtajemniczenia; podczas
wtajemniczenia nisze i wysze “ja" jednocz si, czy raczej mniejsze zostaje wchłonite
przez wiksze, wskutek czego nie pozostaje w osobowoci nic, co by reprezentowało ego, bo
nisze jest wtedy tylko wyrazem wyszego. T spraw zajmiemy si szerzej w rozdziale
XXIX, który dotyczy wtajemniczenia.

Jest wic oczywiste, e osobowo powinna stara si osign to, czego pragnie ego i
zapewni mu takie moliwoci, jakich ono chce. Studiowanie wewntrznych zagadnie, jak o
tym była mowa, oraz prowadzenie duchowego ycia budzi ego i przyciga jego uwag.
Przypumy dla przykładu, e główn metod przejawiania si pewnego ego jest uczucie.
Wówczas chce ono, aby ta cecha wybijała si w osobowoci; jeli wobec tego osobowo
stara si przeywa silne uczucia miłoci i w tym si specjalizuje, to ego kieruje do niej
wicej siły, poniewa znajduje w niej włanie to, czego pragnie.
127
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W człowieku pierwotnym jego “ja" przejawia si we wszelkiego rodzaju uczuciach i


namitnociach, których ego nie moe aprobowa; człowiek rozwinity nie ma innych uczu
prócz tych, które sam wybierze. Zamiast da si ponosi uczuciom i traci grunt pod nogami,
po prostu dokonuje wród nich selekcji. Moe na przykład powiedzie: miło jest dobr
rzecz, chc wic odczuwa miło. Dobr rzecz jest samooddanie. Współczucie jest pikne;
bd wic odczuwał współczucie. Czyni to wiadomie, z wyran intencj. W ten sposób
uczucia pozostaj pod władz umysłu, a umysł wyraa ciało przyczynowe, dziki czemu
człowiek bardzo si zblia do stanu zupełnej jednoci wyszego i niszego “ja".

Zwizek pomidzy ego i ciałem mentalnym ma jak najwiksze znaczenie i naley dokłada
wszelkich sił, aby był ywy i czynny. Ego bowiem jest sił stojc poza ciałem mentalnym i
czyni uytek z cech i zdolnoci osobowoci. By móc o czym pomyle, musimy najpierw to
zapamita; abymy mogli co zapamita, musimy na to zwróci uwag, a zwrócenie uwagi
oznacza zstpienie ego do jego ciał, aby za ich porednictwem patrze.

Niejeden człowiek majcy subtelne ciało mentalne i sprawny mózg mało z nich korzysta,
poniewa niewiele interesuje si yciem; ego zwraca za mało uwagi na inne sfery ycia i
wobec tego jego noniki buntuj si i działaj jak chc. Jak ju mówilimy, naley stworzy
dla ego warunki, jakich ono potrzebuje, a nie bdzie powodu do narzekania na brak
odpowiedzi z jego strony.

Jak si okazuje, nie mona przekaza ego aktualnych dowiadcze osobowoci, ale ich tre
jest w stanie do niego dotrze. Ego nie troszczy si o szczegóły, ale chce mie esencj
dowiadczenia. Wobec tego bardzo mało przey przecitnego człowieka jest dla ego
przydatne.

System przekazywania wzwy wyników z niszego wiata, a nie szczegółów dowiadczenia,


działa przez cały czas a do osignicia poziomu Adepta.

Czytelnik postpi słusznie kierujc si wskazówk podan w wietle na ciece: patrz na ego
i niech ono walczy poprzez ciebie; równoczenie pamitaj zawsze, e ty jeste ego. Dlatego
utosamiaj si z nim i staraj si, by nisze ustpowało wyszemu. Jeli nawet wielokrotnie
upadasz, nie ma powodu, by upada na duchu; nawet upadek jest w pewnej mierze
osigniciem, gdy dziki temu uczymy si i jestemy mdrzejsi, spotykajc si z nastpnym
problemem. Nikt nie oczekuje, e zawsze wszystko bdzie si nam udawało, ale zawsze
powinnimy si stara działa jak najlepiej.

Naley te pamita, e ego złczyło si z osobowoci, poniewa odczuwa głód lub
pragnienie (triszn) ywego dowiadczenia. W miar jak człowiek si rozwija, głód ten
stopniowo słabnie, a niekiedy, gdy ego jest zaawansowane w rozwoju i wraliwsze na
przyjemnoci oraz działania we własnej sferze, człowiek popada w drug skrajno –
zaniedbuje osobowo schwytan w kleszcze karmy i pogron w warunkach, które dla ego
s pełne smutku i nudne, poniewa czuje ono, e ju z nich wyrosło.

To zmniejszenie si pragnienia dokonuje si po osigniciu pewnego stopnia rozwoju


osobowoci. Gdy człowiek uzyskuje pełn wiadomo w sferze astralnej, wówczas sfera
fizyczna zaczyna mu si wydawa nudna i nieciekawa; po osigniciu niszego wiata
mentalnego człowiek stwierdza, e wiat astralny jest mroczny i mtny; z kolei nisza cz
128
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

wiata mentalnego przestaje go pociga, gdy jego udziałem zaczyna by o wiele ywsze i
wietlistsze ycie w ciele przyczynowym.

Jak ju to podkrelałem trzeba zawsze pamita, e wiadomo jest jedna; dlatego byłoby
całkowitym błdem wyobraenie sobie, e ego, czyli wysze “ja" jest czym “w górze",
czym zasadniczo nam obcym i wobec tego trudno do niego dotrze. Czsto mówimy o
ogromnym wysiłku potrzebnym, aby dotrze do wyszego “ja"; kiedy indziej o natchnieniu,
które spływa do nas z wyszego “ja". Popełniamy wówczas zasadnicz pomyłk,
utosamiajc si z tym, czym nie jestemy, zamiast z tym, czym w istocie swej jestemy.
Pierwszym warunkiem duchowego osignicia jest pewno, ponad wszelk wtpliwo, e
jestemy ego, czyli wyszym “ja"; drugim warunkiem jest pełnia zaufania we własne siły oraz
odwaga swobodnego posługiwania si nimi.

Wobec tego zamiast uwaa wiadomo osobowoci za zwykł i normaln, powinnimy j


uzna za anormaln i nienaturaln, natomiast ycie ego za swoje prawdziwe ycie, od którego
z powodu nieustannego wysiłku trzymamy si z dala.

Taki powinien by nasz stosunek do poszczególnych ciał w codziennym yciu. Nie naley
wic pozwala ciału fizycznemu, by działało na własny rachunek, lecz trzeba je wiadomie i
celowo wiczy w posłuszestwie w stosunku do nakazów ego. W ten sposób dokona si to,
co filozofowie hermetyczni nazywali regeneracj ciała. Stanowi to istotn zmian, gdy po jej
dokonaniu załamuje si na zawsze dominacja fizycznego ciała nad wiadomoci i ciało staje
si narzdziem ego.

Podobna zmiana powinna si dokona w odniesieniu do ciała astralnego. Zamiast pozwala,
by wiat uczu oddziaływał na ego i wyznaczał jego działalno, ego powinno samo
rozstrzyga i postanawia, jakie uczucia chce podtrzymywa i jakim uczuciom pozwala
promieniowa ze swego ciała astralnego. W ten sposób wiadomo ego uwalnia si od ciała
astralnego, które podporzdkowuje si yczeniom ego.

Moe najistotniejsze ze wszystkiego jest panowanie nad ciałem mentalnym, gdy myl jest
przejawieniem najwyszej Twórczej Energii. Nie powinnimy nigdy dopuszcza, by nasze
myli były wywoływane czym z zewntrz; powinny by tworzone rozmylnym i wiadomym
działaniem ego.

Wielkie niebezpieczestwo kryje si w niezdyscyplinowanej wyobrani. Gdyby nie


wyobrania, zewntrzne przedmioty pragnie nie miałyby adnej władzy nad nami. Dlatego
ego powinno całkowicie zapanowa nad wyobrani i pozwala na jej działanie tylko w
wyznaczonym kierunku.

Nie kontrolowana wyobrania działa równie jako potny czynnik podminowujcy i


osłabiajcy wol. A nazbyt czsto po dokonaniu jakiego postanowienia pozwalamy
wyobrani, by zajmowała si nieprzyjemnymi aspektami powzitej decyzji, a wreszcie wyda
si nam ona tak nieprzyjemna, e w ogóle porzucimy myl o jej realizacji. Szekspir wyraził t
głbok psychologiczn prawd w słowach Hamleta: Przyrodzona barwa decyzji blednie pod
wpływem myli.
129
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

eby temu zapobiec, wola i uwaga powinny by nieodwracalnie skupione na zadaniu, które
mamy wykona, a nie na trudnociach ani przykrociach, z którymi spodziewamy si spotka.
Dodawajmy sobie odwagi przez stałe utwierdzanie si, powiedział Emerson.

Analizujc rzecz dalej, powinnimy odrzuci rozpowszechnione wyobraenie, e wola czego


dokonuje, e osigamy co dziki wysiłkowi woli. Działanie i wykonywanie czego nie jest
funkcj woli, lecz całkiem innego aspektu ego, mianowicie twórczej aktywnoci.

Wola jest władc lub królem, który powiada: to naley zrobi, jednak sam tego nie robi. Z
punktu widzenia psychologicznego wola jest zdolnoci skupienia wiadomoci na
okrelonym zadaniu lub okrelonej rzeczy i wyłczenia wszystkiego innego. Sama w sobie
jest doskonale pogodna, spokojna i nieruchoma, zdolna do podtrzymywania jednej rzeczy i
wyłczenia wszystkich innych.

Niepodobna ustali zasigu siły ludzkiej woli naleycie skierowanej. Jest on o wiele wikszy,
ni przecitny człowiek mógłby przypuci, tak i osigane przez ni rezultaty wydaj mu si
zdumiewajce i nadnaturalne. Zgłbienie jej moliwoci doprowadza nas stopniowo do
zrozumienia, e wiara moe przenosi góry i rzuca je do morza; nawet ta wschodnia
przenonia nie wydaje si przesadna, gdy si bada autentyczne osignicia dokonane za
pomoc tej cudownej siły. Najpowaniejszym chyba czynnikiem posługiwania si wol jest
doskonała ufno, któr oczywicie mona osign w rozmaity sposób, zalenie od typu
człowieka.

Gdy tylko człowiek zrozumie, e istnieje wewntrzny, duchowy wiat ego, który pod kadym
wzgldem ma nieporównanie wiksze znaczenie ni wiat zewntrzny, moe przyj postaw
aktora, który gra sw rol tylko dziki prawdziwemu yciu wewntrznemu. Aktor gra w
rónych czasach rozmaite role, podobnie jak my wracamy w rónych inkarnacjach i nosimy
róne rodzaje ciał. Zawsze jednak ma jako człowiek i jako artysta własne rzeczywiste ycie i
chce dobrze odegra sw rol na scenie. Podobnie i my powinnimy odegra dobrze sw rol
w przemijajcym yciu fizycznym, a to ze wzgldu na kryjc si w nas wielk
rzeczywisto, której tylko bardzo mał czstk stanowimy.

Jeli to jasno rozumiemy, zdajemy sobie te spraw, e znaczenie tego zewntrznego ycia
jest wzgldne; jego wyłczna warto dla nas polega na tym, e powinnimy dobrze odegra
sw rol bez wzgldu na to, jaka ona jest. Spraw aktora jest przeywanie wszelkiego rodzaju
udawanych smutków i trudnoci, które go jednak wcale nie obchodz. Moe na przykład co
wieczór pada trupem w pojedynku; có jednak go obchodzi ta fikcyjna mier? Interesuje go
jedynie to, czy właciwie si zachowa.

Nietrudno wic zrozumie, e otaczajcy nas wiat jest teatrem i e naprawd nie ma to
znaczenia, jakie dowiadczenie moe nas spotka. Wszystko, co przydarza si ludziom pod
wpływem zewntrznego wiata, jest rezultatem ich karmicznych obcie. Przyczyny zostały
stworzone dawno temu w innym yciu i obecnie nie mog by zmienione. Dlatego bezcelowe
jest martwienie si o to, co si stało, naley to znosi filozoficznie. Sposób w jaki si to znosi,
kształtuje charakter na przyszło i tylko to jest wane. Naley wykorzysta karm,
rozwijajc odwag, wytrzymało i inne zalety, a potem o niej zapomnie.

W ten sposób szukajc po omacku, wysilajc si i walczc, boskie “ja" staje si w miar
ewolucji prawdziwym władc, wewntrznym niemiertelnym władc. Człowiek, który
130
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

pojmuje, e jest tym niemiertelnym władc, znajdujcym si wewntrz stworzonych przez
siebie narzdzi przejawienia, zdobywa poczucie dostojestwa i mocy, które jest coraz
silniejsze, i coraz lepiej podporzdkowuje sobie nisz natur. Poznanie tej prawdy czyni nas
wolnymi.

Władca wewntrzny moe by jeszcze ograniczony przez formy, jakie stworzył w celu
przejawienia si, ale wiedzc, e sam jest władc, wytrwale działa w celu całkowitego
podporzdkowania sobie swej dziedziny. Wie, e pojawił si w tym wiecie po to, by
przygotowa si do współpracy najwysz wol, i dlatego potrafi uczyni i cierpie
wszystko, co jest niezbdne do tego celu.

Wie, e jego natura jest boska i e urzeczywistnienie tej prawdy jest tylko kwesti czasu.
Odczuwa wewntrznie t bosko, cho zewntrznie jeszcze jej nie przejawił; jego zadaniem
jest sta si w przejawieniu tym, czym jest w swej istocie. Jest królem de jur, ale jeszcze nie
de facto.

Jak ksi urodzony do korony poddaje si cierpliwie dyscyplinie, która go do niej
przygotowuje, tak suwerenna wola rozwija si w nas a do osignicia wieku, kiedy bdzie
mogła przej królewsk władz; dlatego cierpliwie poddaje si niezbdnej dyscyplinie ycia.

Właciwy pogld na stosunek ego do jego kolejnych osobowoci powinien wystarczy do


usunicia nieporozumie, jakie powstały w odniesieniu do nauk Buddy. Budda wypowiadał
si stale przeciw pogldowi, jaki panował za jego czasów, na temat dalszego ycia
osobowoci po mierci. Nauczajc, e nic z tego wszystkiego, z czym si ludzie powszechnie
utosamiaj, nie trwa wiecznie, wypowiedział si te jak najbardziej jednoznacznie o
kolejnych yciach ludzkich. Podawał przykłady poprzednich y i porównywał kolejne
inkarnacje do dni, które mona spdzi w tej lub innej miejscowoci.

Mimo to Południowy Kociół Buddyjski naucza obecnie, e trwa tylko karma, a nie ego; to
tak jakby człowiek wytworzył w jednym yciu pewn ilo karmy, a potem zmarł i nic po nim
nie zostało, a rodzca si inna osoba musiała ponosi karm, której nie wytworzyła.

Z zadziwiajc jednak nielogicznoci, wbrew nauce, utrzymuje si w praktyce wiara w


dalsze istnienia indywidualnoci, gdy na przykład mnisi buddyjscy mówi o osigniciu
nirwany i uznaj, e zajmie to wiele ywotów.

Rzeczywiste znaczenie tej nauki Buddy polega na silnym akcencie, jaki kładł on na
zewntrzn, przemijajc cz człowieka, która jest miertelna, i na wynikajcy z tego
wniosek, e te składniki człowieka, które nie s przemijajce czy zewntrzne, yj dalej jako
trwałe ego, rzeczywisty człowiek.

Nauka jogi szła jednak jeszcze dalej. W Shri Makya Sudha znajduje si ustp, który
przestrzega aspiranta, e gdy powtarza wielk formuł: Jam jest Tym, powinien zwraca
uwag na to, co rozumie przez “ja", wyjania, e oddzielna indywidualno jest troista i e
formuła Ty jeste Tym i inne podobne powiedzenia oznaczaj zjednoczenie z Brahmanem
tylko najwyszego z tych trzech aspektów, Wiemy ju, e “ja" to nie osobowo i e nawet
“ty" we mnie nie jeste “mn"; “ja" jest czym nierozdzielnym od
131
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

powszechnej jani, w której wielu i jedyne s jednym. Nauka Buddy przeczy trwałoci
istnienia “ty", które ludzie nazywaj “ja".

Czsto w etymologii kryje si duo mdroci. Tak na przykład znane słowo persona (osoba)
składa si z dwóch łaciskich słów: per i sona, dlatego oznacza to “przez co dochodzi
dwik" – to znaczy mask, któr nosił rzymski aktor, aby okreli rol, jak aktualnie grał.
Tak wic bardzo słusznie mówimy, o zespole przemijajcych niszych ciał, które ego
przywdziewa jako sw osobowo, gdy rozpoczyna now inkarnacj.

Niemal równie pouczajce s słowa indywidualny i indywidualno, które okrelaj ego.


Słowo indywidualny oznacza to, co nie jest podzielne bez utraty tosamoci, istnieje jako
jedno. A indywidualno okrela si jako oddzielny i odrbny byt. Idc krok dalej, słowo
exist (istnie) pochodzi od ex (zewntrz) i sisteve (postawi). Zatem ego lub indywidualno
postawione jest na zewntrz (monady) i przejawia si przez mask osobowoci.

Rys. 29.: Ego i osobowo

Rysunek 29 przedstawia prób zobrazowania jednego aspektu stosunku ego i kolejnych jego
osobowoci. Widzimy, e monada czerpie swe ycie z nieprzejawionego i rzutuje poniej
siebie swe ego o trzech charakterystycznych cechach, czyli aspektach. Ego z kolei rzutuje z
siebie w nisze sfery szereg kolejnych osobowoci. Te osobowoci stopniowo poszerzaj si
w miar swego rozwoju i ewentualna ostatnia osobowo jest trójktem równobocznym jako
132
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

całkowicie i symetrycznie rozwinita, a dziki temu wyraajca w pełni, o ile przyrodzone


ograniczenia na to pozwalaj, natur i zdolnoci ego.

W miar rozwoju człowieka wiadomo osobowa moe si zjednoczy – w granicach


moliwoci – z yciem ego i wówczas istnieje ju tylko jedna wiadomo; nawet w
wiadomoci osobowej bdzie wtedy istnie wiadomo ego, która wie o wszystkim, co si
dzieje. Obecnie jednak u wielu ludzi wystpuje przeciwstawno osobowoci i ego.

Człowiek, któremu udało si wznie sw wiadomo na poziom ciała przyczynowego i
dziki temu zjednoczy wiadomo niszego i wyszego “ja", osobowoci i indywidualnoci,
czyli ego, rozporzdza w cigu całego swojego fizycznego ycia wiadomoci ego. Nie ma
na to wpływu mier fizycznego ciała ani nawet druga i trzecia mier, kiedy ego odrzuca
ciało astralne, a potem mentalne.

wiadomo jego stale przebywa w ego i działa przez to ciało, którym w danej chwili si
posługuje. Dla niego długi łacuch inkarnacji stanowi tylko jedno długie ycie; to, co my
nazywamy inkarnacj, jest dla niego jednym dniem jego ycia. W cigu całej ludzkiej
ewolucji jego wiadomo jest w pełni aktywna, przy czym wytwarza on karm zarówno w
jednym, jak i w drugim okresie; cho w kadym czasie jego warunki s rezultatem przyczyn
wprawionych w ruch w przeszłoci, to jednak nie ma chwili, w której by ich nie modyfikował
wysiłkiem myli i woli. Uwaga ta odnosi si do wszystkich ludzi, ale jasne jest, e człowiek
rozporzdzajcy wiadomoci ego moe modyfikowa sw karm bardziej wiadomie i
lepiej obliczy efekt ni człowiek, który nie ma jeszcze cigłej wiadomoci ego.

H. P. Bławacka mówi o wyszej jani jako o “wielkim Mistrzu", chocia uywa w tym
wypadku słowa Mistrz w znaczeniu niezwykłym, rónym od tego, jakim współczenie
posługujemy si najczciej. Oznacza ono to samo co Awalokitewara, to samo co Adi-
Buddha u buddyjskich okultystów, Atma u braminów i Christos u staroytnych gnostyków.

ROZDZIAŁ XXV: EGO W OSOBOWOCI

Istnieje szereg sposobów działania ego i obserwacji tego działania przez wiadomo
osobowoci. Przede wszystkim, jak to nieraz wskazywalimy, nic złego ani egoistycznego nie
jest w stanie oddziaływa na ego, ze wzgldu na sam mechanizm wyszych sfer, i dlatego
moemy powiedzie, e ego nie ma z tym nic wspólnego. Mog na nie oddziaływa tylko
bezinteresowne myli i uczucia. Wszelkie nisze myli i uczucia oddziałuj na atomy
permanentne, a nie na ego; odpowiadaj im, jak wiemy, luki w ciele przyczynowym, a nie
“złe" barwy. Ego interesuje si tylko czystymi, bezinteresownymi uczuciami i mylami.

Wikszo ludzi przeywa czasem chwile, kiedy przepełnia ich wspaniałe natchnienie i
uniesienie, arliwe powicenie i rado. S to włanie te chwile, w których udaje si ego
wyrazi w niszej wiadomoci; ale to, co człowiek wtedy czuje, istnieje w rzeczywistoci
stale, cho osobowo nie zawsze jest tego wiadoma. Aspirant powinien stara si poj,
zarówno rozumem jak i sercem, e istnieje to zawsze, a wtedy pojawi si w nim, jakby
faktycznie to czuł, nawet wtedy, kiedy łcznik jest niedoskonały i nie odczuwa tego w swej
osobowej wiadomoci.
133
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Co wicej, jest rzecz oczywist, e cho umysł odpowiada na bodce fizycznego, astralnego
i niszego wiata mentalnego, to nie jest skłonny słucha ego, które stara si przekazywa
osobowoci wskazania ze swych wyszych sfer.

Niekiedy błdnie uwaa si emocjonalny impuls, przynaleny do sfery astralnej, za


prawdziw duchow aspiracj, gdy to, co si dzieje w sferze buddhi, jeli dociera w dół do
osobowoci, odzwierciedla si w ciele astralnym. Typowy przykład tego zjawiska mona
obserwowa na religijnych zebraniach “odrodzeniowych". Takie wielkie emocjonalne
uniesienia, cho czasem s dobroczynne, wyrzdzaj w wielu wypadkach szkod, gdy
wytrcaj ludzi z umysłowej równowagi.

Mona tu poda dwa proste, lecz znakomite wskazania, jak rozróni prawdziw intuicj od
zwykłego impulsu, Po pierwsze, jeli si spraw odłoy i “przepi", to prawdopodobnie
impuls zniknie, natomiast prawdziwa intuicja bdzie równie mocna jak przedtem. Po wtóre,
prawdziwa intuicja jest zawsze zwizana z czym bezinteresownym; jeli istnieje jakikolwiek
lad egoizmu, mona uwaa za pewne, e jest to tylko astralny impuls, a nie prawdziwa
intuicja ze sfery buddhi.

Czsto odczuwa si wpływ ego wtedy, kiedy wydaje si nam na podstawie wewntrznego
przekonania, e wiemy co, co jest prawd, cho nie potrafimy tego rozumowo uzasadni.
Ego wie i ma słuszn podstaw swej wiedzy, ale nieraz nie potrafi przekaza swych racji do
fizycznego mózgu, cho sam znany mu goły fakt dociera do ciała. Dlatego gdy stykamy si z
now prawd, wiemy natychmiast, czy moemy j przyj, czy te nie.

Nie jest to przesd, lecz ywe wewntrzne przekonanie. Pozornie moe si zdawa, e w ten
sposób porzucamy rozum na rzecz intuicji; powinnimy jednak pamita, e buddhi, które
tłumaczy si jako “intuicja" oznacza w Indiach “czysty rozum". Jest to rozum ego, stanowicy
wyszy typ ni rozum znany nam w niszych sferach.

Mówic dokładnie, manas daje nam natchnienie (inspiracj), buddhi intuicj co do prawdy i
błdu, atma stanowi sumienie, które nadaje kierunek i nakazuje, e człowiek powinien i za
tym, co uwaa za najlepsze, czsto wtedy, gdy umysł stara si wyszuka jak wymówk, by
postpi inaczej.

Przejawy geniuszu s tylko chwilami, w których szersza wiadomo ego ogarnia mózg,
narzucajc mu intuicj i szeroko spojrzenia, umoliwiajce mu szlachetne osignicia. Ta
szeroka wiadomo jest prawdziwym “ja", prawdziwym człowiekiem. Wiele rzeczy, które
widzimy dokoła siebie lub które nam si przydarzaj, stanowi przejaw tej szerszej
wiadomoci, poszept jeszcze nieartykułowany, lecz zawierajcy w sobie wszelk obietnic
przyszłoci, pochodzc z kraju naszego pochodzenia, ze wiata, do którego naprawd
naleymy. Jest to głos ywego ducha, nie narodzonego, niemiertelnego, odwiecznego i
niezniszczalnego. Jest to głos wewntrznego Boga, przemawiajcy w ciele człowieka.

ycie naucza nas w dwojaki sposób: przez lekcje, jakich udziela nam wiat, oraz przez
intuicj, działanie wewntrznego “ja". W miar rozwoju człowieka jego intuicja si zwiksza
i ju nie zaley on tak bardzo jak przedtem od nauk dawanych mu przez wiat. Wyraa to w
odmienny sposób prawd, e człowiek, który posługuje si swymi wewntrznymi
zdolnociami, moe si nauczy duo wicej z małego dowiadczenia, ni inni ludzie z
wielkiego. Dziki działaniu wrodzonej inteligencji człowiek rozwinity potrafi dostrzec
134
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

wielkie znaczenie nawet małych rzeczy. Umysł nierozwinity pełen jest ciekawoci, pragnie
ywo nowoci, gdy bdc słabym w myleniu, szybko wyczerpuje oczywiste znacznie
pospolitych rzeczy. Umysł taki, w zwizku ze swym religijnym dowiadczeniem, dny jest
cudu i lepy na niezliczone cuda, wród których yje.

To, co nazywamy nakazem sumienia, pochodzi z góry i reprezentuje zwykle wiedz ego o
przedmiocie. Niezbdne jest jednak tutaj słowo przestrogi. Samo ego jest na razie tylko
czciowo rozwinite. Jego wiedza o dowolnym przedmiocie moe by całkiem skromna lub
nawet niedokładna, a rozumowa potrafi ono tylko na podstawie posiadanych informacji. Z
tego powodu sumienie człowieka czsto si myli. Zdarza si czasem, e ego, które jest młode
i mało wie, moe by jednak zdolne do narzucenia swej woli osobowoci. Jednake
nierozwinite ego nie ma równie rozwinitej zdolnoci wyraania si za porednictwem
niszych ciał, i moe tak włanie jest dobrze.

Czasem jednak ego, któremu brakuje rozwinitej tolerancji i szerokiej wiedzy, moe mie
dostatecznie siln wol, by przekaza do fizycznego mózgu nakazy, wiadczce o tym, e jest
to bardzo młode ego i e czego nie rozumie.

Gdy wic sumienie zdaje si nakazywa co, co jest wyranie sprzeczne z wielkimi prawami
miłosierdzia, prawdy i sprawiedliwoci (jak to mogło by z niektórymi inkwizytorami),
człowiek powinien si dobrze zastanowi, czy powszechne prawo nie jest wysze i
waniejsze ni konkretne zastosowanie prawa, które pozostaje z nim w sprzecznoci.
Intelektem naley si posługiwa zawsze w taki sposób, aby był narzdziem ego, a nie
przeszkod na drodze jego rozwoju.

W ksice Ciało mentalne opisany jest ciekawy przykład ilustrujcy, w jaki sposób ego moe
si przejawia w stosunku do osobowoci. Pewien mówca podczas wypowiadania jednego
zdania widział nastpne zdanie, które materializowało si przed nim w powietrzu w trzech
rónych formach, a on wiadomie wybierał t, któr uwaał za najlepsz. Jest to wyrane
działanie ego, cho troch trudno zrozumie, dlaczego obiera tak metod przekazu, a nie
dokona samo wyboru najlepszej formy i nie przekae jej do osobowej wiadomoci.

To, co mistycy znaj jako Głos milczenia, rónie si przedstawia u ludzi bdcych na
rozmaitym stopniu rozwoju. U kadego z nich głos milczenia pochodzi od czstki wyszej ni
ta, do której moe dotrze jego wiadomo, a to naturalnie zmienia si w miar jego
ewolucji.

Dla ludzi pracujcych obecnie w osobowoci, głosem milczenia jest głos ego, ale gdy
człowiek zapanuje całkowicie nad osobowoci i zjednoczy j z ego, tak i moe ono
doskonale działa za jej porednictwem, wówczas jest to głos atmy – troistego ducha w sferze
nirwany. Gdy osignity zostanie poziom nirwany, wtedy głosem milczenia bdzie głos
monady. A gdy ego utosami si z monad i człowiek osignie stopie Adepta, nadal usłyszy
głos milczenia dochodzcy do niego z góry, lecz wówczas bdzie to głos moe jednego z
ministrów Boga, głos Planetarnego Logosa Słonecznego. Głos milczenia jest zatem zawsze w
swej istocie boski, niezalenie od poziomu, z którego pochodzi.

W ciele fizycznym ego działa za porednictwem dwóch wielkich czci systemu nerwowego:
układu współczulne-go i nerwowo-rdzeniowego. Układ współczulny jest zwizany głównie z
135
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

ciałem astralnym, a mózgowo-rdzeniowy z mentalnym, przy czym układ ten podlega coraz
bardziej wpływowi ego, w miar jak si zwiksza jego intelektualna siła.

W miar rozwoju układu mózgowo-rdzeniowego, ego przekazuje układowi współczulnemu


coraz wicej czci swej wiadomoci, definitywnie ukształtowanych, na które nie potrzebuje
zwraca ju dalej uwagi w celu utrzymania ich działania w naleytym stanie. Za pomoc, na
przykład, metod hatha-jogi ego moe obj na nowo bezporedni władz nad czciami
układu współczulnego; nie stanowi to jednak kroku naprzód, lecz cofnicie si o krok w
ewolucji.

Czytelnik powinien przypomnie sobie, e ego zawsze dy wzwy, starajc si wyzwoli z
niszych sfer i usiłuje zrzuci z siebie brzemi, które przeszkadza mu we wspinaczce. Nie
chce kłopota si, na przykład, o funkcje witalne ciała i na jego maszyneri zwraca uwag
tylko wtedy, gdy co idzie le. Jak powiedzielimy poprzednio, władz nad tymi czciami
mona odzyska, ale nie jest to warte zachodu. Wrcz przeciwnie, im wicej moemy
przekaza temu automatyzmowi, tym lepiej, im mniej bowiem musimy korzysta z
codziennej wiadomoci w odniesieniu do procesów stale si powtarzajcych, tym wicej
jestemy w stanie jej powici sprawom, które naprawd wymagaj naszej uwagi i które
prawdopodobnie s z punktu widzenia ego nieporównanie waniejsze.

Czasem moe opanowa człowieka jaka stała idea {idee fixe), co w niektórych wypadkach
jest skutkiem obłkania, a w innych niewzruszonego oddania i determinacji człowieka
witego lub mczennika. Te dwa typy maj odmienne psychologiczne pochodzenie, którym
teraz si zajmiemy.

Stała idea bdca obłkaniem jest pojciem przekazywanym przez ego do układu
współczulnego, wskutek czego staje si czci “podwiadomego" umysłu. Moe to by jaka
dawna postawa lub pojcie, z którego ego wyrosło lub jaki zapomniany fakt, który nagle si
przypomniał, oderwany od towarzyszcych mu okolicznoci, albo te połczenie dwóch
niezgodnych ze sob poj.

Istnieje niezliczona liczba takich poj, z którymi ego miało do czynienia w przeszłoci i
których nie wyrzuciło całkowicie z mechanizmu wiadomoci; wobec tego pozostały one w
nim, cho samo ego z nich wyrosło. Dopóki jaka cz mechanizmu wiadomoci jest zdolna
na nie reagowa, pojcia te mog wynurza si ponad horyzont, czyli “próg" wiadomoci.

Gdy takie pojcie wyłania si bez uzasadnienia, ale z całym napiciem i namitn sił
przeszłoci, wówczas bierze gór nad subtelniejszym mechanizmem, rozwinitym przez ego
dla jego wyszych celów. Takie pojcia bowiem s w sferze fizycznej silniejsze anieli te,
które nazywamy zwykłymi pojciami umysłowymi; ich wibracje s powolniejsze i
brutalniejsze i dlatego wywołuj wikszy skutek w gstszej materii. O wiele łatwiej jest
oddziała na ciało fizyczne przez wyzwolenie, na przykład, barbarzyskiej namitnoci ni za
pomoc subtelnego rozumowania filozofa.

Moemy zatem stwierdzi, e idee fixe człowieka obłkanego jest zwykle pojciem, które
pozostawiło swój lad w układzie współczulnym i które w okresie jakiego zakłócenia lub
osłabienia układu mózgowo-rdzeniowego zdołało umocni si w wiadomoci. Wyłania si
ono z dołu.
136
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Z drugiej strony stała idea witego czy mczennika to całkiem odmienna sprawa. Pochodzi
ona od ego, które stara si wyrazi w mózgu fizycznym swe wzniolejsze uczucia i własn
szersz wiedz. Ego, które w wyszych sferach moe widzie dalej anieli człowiek w
fizycznej klatce, stara si przekaza mu własn wol, własne pragnienie wyszego i
szlachetniejszego ycia. Dociera to do mózgu z przemon sił; nie moe jednak wykaza
swej wartoci rozumowi, gdy nie jest on jeszcze przygotowany do rozumowania zgodnie z
wysz wiedz i głbsz intuicj, czy szerszym widzeniem rzeczy. Dociera w dół do ciała,
przygotowanego ju na ni i wobec tego umacnia si w nim jako dominujca siła, pchajca
człowieka do bohaterskiego działania, mczestwa czy witoci. Tego rodzaju idee
pochodz nie z dołu, jak w poprzednim wypadku, lecz z góry: nie z podwiadomoci, lecz z
nadwiadomoci.

Jak to podano w Ciele mentalnym, nie powinien nas zraa fakt, e geniuszowi towarzyszy
czsto psychologiczna niestało; czsto si mówi, e geniusz jest spokrewniony z
szalestwem, a Lombroso i inni stwierdzali, e wielu witych było neuropatami. Im
delikatniejsza jest maszyneria, tym łatwiej mona j przeciy czy zepsu, dlatego czsto
niestało geniusza czy witego to istotny warunek ich natchnienia, bo normalny mózg nie
jest jeszcze dostatecznie rozwinity ani do delikatny, by reagował na subtelne fale płynce z
wyszej jani.

Tak wic owe impulsy, które nazywamy poszeptami geniusza, płyn w dół od
nadwiadomoci, ze wiata samego ego. Natchnienia te, pochodzce z wyszej wiadomoci,
nie tylko powoduj nerwow niestało, lecz take czsto maj za towarzysza wielk
nierówno moralnego postpowania. Przyczyna tego zjawiska jest interesujca i wana.

Gdy jaka siła płynie w dół z wyszej do niszej sfery, podlega przemianie w ciele, do
którego dociera. Przemiana ta odbywa si zgodnie z natur tego ciała, przy czym cz siły
przeobraa si w ciele, do którego dopływa, w tak form energii, do której to ciało najlepiej
si nadaje.

Jeli wic, na przykład, jaki organizm łatwo ulega seksualnemu pobudzeniu, to dopływ sił
geniusza niezmiernie zwikszy t skłonno seksualn, przez wpływ tej jej czci, która
przeobraa si w sił witaln. Moemy tu przytoczy jako przykład działania tej zasady, e w
trzeciej rasie głównej dopływ ycia duchowego do człowieka zwierzcego tak ogromnie
zwikszył jego zwierzce siły, e konieczne si stało przyjcie z pomoc Synów Umysłu,
gdy inaczej ludzko pogryłaby si w najniegodziwszych zwierzcych ekscesach, a siła
duchowego ycia zwikszyłaby głbi degradacji. Wynika z tego jasno nauka, e zanim
spowodujemy dopływ sił wyszych, powinnimy nade wszystko oczyci najpierw nisz
natur. Zgodnie z nauk Buddy pierwsza reguła brzmi: Zaprzesta czyni zło.

Według słów Głosu milczenia: Strze si, aby nie postawił zbłoconych jeszcze nóg na
najniszym szczeblu drabiny. Biada temu, kto omieli si zbruka choby jeden szczebel sw
zbłocon stop. Cuchnce i lepkie błoto stwardnieje, przylgnie do jego stóp i w miejscu go
przygwodzi; jak ptak schwytany w podstpne sidła bdzie unieruchomiony i nie pójdzie
dalej. Wady jego przybior widzialny kształt i w dół go pocign. A grzechy jego swój głos
podnios, podobny do chichotu i wycia szakali o zachodzie słoca, złe jego myli powstan
legionem i pochwyc go w niewol.
137
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Zabij swe pragnienia, łanu, obezwładnij swe wady, zanim pierwszy krok uczynisz w tej
uroczystej wdrówce.

Wyple swe grzechy i spraw, by znikły na zawsze, zanim podniesiesz stop, by wej na
drabin.

Ucisz swe myli i cał uwag zwró ku swemu Mistrzowi, cho go jeszcze nie widzisz, lecz
czujesz jego obecno.

Nie trzeba chyba czytelnikowi mówi, e jednym ze znacze słów twój Mistrz jest własne
ego.

Człowiek na ciece musi działa całym sob. Pomyłki popełnione na progu łatwo mona
poprawi. Jeli jednak ucze nie uwolni si całkowicie na przykład od pragnienia we
wczesnym okresie swego duchowego przygotowania, to bdzie ono coraz mocniejsze. Jeli
nie wypleni go u samych korzeni w sferach: fizycznej, astralnej i mentalnej, lecz pozwoli mu
zakorzeni si w duchowej sferze ego, przekona si, e bardzo trudno jest je wykorzeni.
Ambicja tak zaszczepiona w ciele przyczynowym zostaje przeniesiona z jednego ycia do
nastpnego. Ucze powinien si strzec i nie dopuci, by duchowa ambicja powstała w ciele
przyczynowym i stała si elementem oddzielnoci, która coraz bardziej wizi ycie.

Człowiek genialny w jakim kierunku moe nieraz z łatwoci wykaza w swej pracy
ogromn koncentracj, ale kiedy jej zaprzestanie, zwykle jego ycie w ciele mentalnym i
astralnym staje si pełne zamtu. Wiry w tych ciałach mog si krystalizowa w postaci
trwałych przesdów i wytwarza zagszczenie materii bardzo podobne do naroli na ciele
mentalnym (zob. Ciało mentalne). Oczywicie nie jest to wcale podane; ucze okultyzmu
zmierza do zupełnego wyniszczenia takich wirów, do “przeczesania" niszego umysłu,
uspokojenia go i podporzdkowania jak posłusznego sługi wyszemu “ja" w kadym czasie.

Podczas snu ciała fizycznego – ego, cho je opuszcza, zawsze jednak utrzymuje z nim cisły
zwizek, tak i w kadej sytuacji moe by szybko przywołane, jeliby co ciału groziło, na
przykład obsesja.

Istnieje szereg bardzo rónych przyczyn takich zjawisk, jak chodzenie we nie, czy wypadki,
w których człowiek potrafi podczas snu pisa poezje, malowa obrazy, które o wiele
przewyszaj jego moliwoci na jawie (zob. Ciało astralne). S to sytuacje, w których, jak
si zdaje, ego potrafi działa bezporednio na swe ciało fizyczne podczas nieobecnoci
porednich ciał: mentalnego i astralnego.

Ego czsto przekazuje osobowoci podczas snu swe pojcia, posługuje si szeregiem symboli,
z których składa si jego własny system, chocia niektóre z nich wystpuj w snach
powszechnie. Tak na przykład powiada si, e gdy ni si woda, to oznacza to jaki rodzaj
kłopotów, chocia nie wida adnego realnego zwizku pomidzy jednym a drugim. Ale ego,
lub jaka inna istota, która pragnie co przekaza, moe posłuy si tym symbolem tylko
dlatego, e jest on dla osobowoci zrozumiały i e w ten sposób przestrzee j przed jakim
grocym niepowodzeniem.

Prorocze sny naley przypisywa wyłcznie działaniu ego, które albo samo przewiduje, albo
te dowiaduje si o jakim przyszłym zdarzeniu, na które pragnie przygotowa sw nisz
138
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

wiadomo. Takie sny mog mie róny stopie jasnoci i dokładnoci, zalenie od tego,
jak zdolno przyswajania sobie wiedzy o przyszłoci oraz przekazywania jej do mózgu
posiada ego.

Czasem zdarzenie ma powane znaczenie; moe to by na przykład mier czy nieszczcie, a
wtedy motyw ego, które stara si o tym uprzedzi, jest oczywisty. Kiedy indziej jednak
przepowiadany fakt jest pozornie bez znaczenia, tak i trudno zrozumie, dlaczego ego
miałoby si nim przejmowa. Naley jednak wówczas pamita, e dany fakt stanowi tylko
błahy szczegół o wiele szerszej wizji, która w wikszoci nie dotarta do fizycznego mózgu.
Czsto słyszy si opowiadania o takich proroczych snach.

Oczywiste jest, e przekazywane przez ego wraenia mog dotrze do fizycznego mózgu
tylko pod warunkiem, e mózg ten jest spokojny. Wszystko, co płynie z ciała przyczynowego,
musi przej przez ciało mentalne i astralne; jeli które z nich jest zakłócone, odzwierciedla
to w sposób niedoskonały, tak jak najmniejsza fala na powierzchni jeziora załamuje i
zniekształca odbite w wodzie obrazy. Niezbdne jest równie wyplenienie wszelkich
przesdów, gdy w przeciwnym razie wytworz one podobny efekt jak kolorowe szkło, które
zabarwia wszystko, co człowiek przez nie oglda i wskutek tego wytwarza błdne wraenia.

Jeli człowiek ma dokładnie usłysze cichy, słaby głos, musi sam by cichy; nie moe si
poddawa zewntrznym wpływom, powinien by niewzruszony wobec zgiełku ycia, jaki w
niego uderza, i niewraliwy na delikatny szmer łagodniejszych fal. Musi nauczy si by
bardzo wyciszonym, nie mie pragnie ani nie czu odrazy. Tylko w tych rzadkich chwilach,
kiedy zanikły w człowieku osobiste pragnienia i niechci, a głos zewntrznego wiata nie ma
ju na niego wpływu, moe on dosłysze wewntrzny głos, który powinien by jego
niezawodnym przewodnikiem.

ROZDZIAŁ XXVI: EGO I OSOBOWO – POMOCE SAKRAMENTALNE

Sakramenty religii chrzecijaskiej, jak równie ceremonie wolnomularskie maj tak istotne
znaczenie dla stosunku pomidzy ego i osobowoci, e usprawiedliwia to powicenie temu
wanemu tematowi osobnego rozdziału. Zajmiemy si najpierw sakramentami
chrzecijaskimi w formie stosowanej w Liberalnym Kociele Katolickim.

Kociół chrzecijaski wychodzi na spotkanie duszy, czyli ego, gdy tylko zjawia si ona w
nowym zespole ciał, i ofiaruje jej swe powitanie i pomoc; słuy temu ceremonia chrztu.

Poniewa w praktyce nie mona dosign bezporednio samego ego, ceremonia dotyczy
jego ciał w sferze fizycznej. Jak widzielimy, ego najbardziej potrzebuje tego, by jego nowy
zespół ciał był zharmonizowany, tak by mogło przez nie działa. Dziecko przychodzi
obcione skutkami poprzednich y i ma w sobie zalki zalet i wad. Zalki wad s czsto
nazywane “grzechem pierworodnym" i całkiem błdnie wizane ze zmylonym czynem
Adama i Ewy.

Ma to oczywicie wielkie znaczenie dla dziecka, aby uczyniono wszystko, co moliwe, eby
stłumi zarodki zła i pobudzi do rozwoju zarodki dobra. To włanie stanowi cel sakramentu
chrztu. Uywana podczas chrztu woda jest magnetyzowana z wyran intencj, aby jej
139
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

wibracje oddziaływały na wysze ciało w taki sposób, by wszelkie zarodki dobra w


nieukształtowanych ciałach: astralnym i mentalnym dziecka zostały mocno pobudzone,
podczas gdy w tym samym czasie zarodki zła maj by izolowane i zasuszone.

Ceremonia ma jeszcze inny aspekt – nowy zespół ciał zostaje powicony i oddany duszy – i
jeli dokonana jest właciwie i rozumnie, to nie ulega wtpliwoci, e ten wpływ jest potny
i moe oddziała na całe przyszłe ycie dziecka.

Ceremonia chrztu uruchamia po stronie ego now sił, która ma oddziaływa na jego ciała we
właciwym kierunku. Wiara, i podczas chrztu przydany zostaje dziecku anioł stró, opiera
si na tym, e powstaje nowy mylokształt, czyli sztuczny elemental, który zostaje napełniony
bosk sił i zamieszkany przez ducha przyrody wyszego rodzaju, nazywanego sylfem.
Pozostaje on przy dziecku jako czynnik dobra, tak i według wszelkich intencji i zada jest
aniołem stróem. Nawiasem mówic, dziki tego rodzaju pracy sylf osiga indywidualizacj i
wyrasta na serafa, zwizany z mylokształtem przeniknitym yciem i myl głowy Kocioła.

Sakrament chrztu nie jest w stanie zmieni dyspozycji człowieka, ale moe sprawi, e łatwiej
jest kierowa jego ciałami. Nie przeobraa nagle diabła w anioła, czy bardzo złego człowieka
w dobrego, ale na pewno daje mu lepsz szans. To jest jego zadaniem i taki jest zasig jego
siły.

Ponadto ceremonia chrztu ma otworzy czakry, czyli orodki siły i pobudzi je do szybszego
ruchu. Kiedy zostaj pobudzone oraz powstaje mylokształt “anioła stróa", nastpuje za
porednictwem wiconej wody dopływ troistej siły duchowej.

Gdy wzywa si imienia Trójcy witej, wówczas niewtpliwie spływa siła Trzech Osób
Słonecznego Bóstwa, chocia dociera ona do nas za porednictwem Chrystusa, który jest
głow Kocioła, oraz wywiconego ksidza.

Myl, która napełnia mylokształt anioła stróa, jest naprawd myl samego Chrystusa.

Chrzest jest zasadniczo przeznaczony dla niemowlt, a zaniechanie go w okresie


niemowlcym nie moe by w pełni zastpione w póniejszym okresie ycia. Człowiek
dorosły z koniecznoci dawno ju sprawdził materiał swych ciał, a prdy ycia płyn w nim w
duej mierze tak, jakby to było wynikiem chrztu; zazwyczaj okazuje si jednak, e “kty" nie
s oczyszczone, e znaczna cz aury nie jest oywiona i e znajduje si w niej dua ilo
materii nie uywanej; ma ona wic skłonno do wypadnicia z ogólnej cyrkulacji, do
osadzenia si i utworzenia złogu, a przez to do stopniowego zahamowania maszynerii i
zakłócenia jej skutecznego działania. Chrzest w wieku niemowlcym zapobiega w duej
mierze tym nieprzyjemnym skutkom.

Przy chrzcie starszych ludzi przydzielony zostaje całkiem odmienny typ sylfa, o wikszym
dowiadczeniu yciowym, zdolnego do rozwijania bystrzejszej inteligencji. Mona o nim
powiedzie, e ma nieznuon cierpliwo, ale niewielkie nadzieje, podczas kiedy anioł
niemowlcia jest optymistyczny – by moe bardziej mglisty od tamtego, ale pełen miłoci i
nadziei oraz planów na przyszło.

Niemniej chrzest wywiera na dorosłych korzystny i dobroczynny wpływ: namaszczenie


witym krzyem nie pozostaje bez skutku, gdy oczyszcza bram, przez któr człowiek
140
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

podczas snu opuszcza ciało i do niego wraca. Korzystne jest stworzenie tarczy z przodu i z
tyłu, szczególnie dla tych, którzy s młodzi i w stanie wolnym.

Podczas sakramentu bierzmowania biskup wypowiada na wstpie błogosławiestwo, które


ma poszerzy łcznik pomidzy ego i ciałami w celu przygotowania drogi do tego, co ma
nastpi. Moemy powiedzie, e jego celem jest maksymalne powikszenie pojemnoci
duszy i ciał, aby mogły przyj wicej boskiej siły.

Gdy biskup czyni znak krzya w odpowiednich miejscach, przelewa w kandydata sił, która
wyranie jest sił Trzeciej Osoby Trójcy. Siła ta przychodzi w trzech falach i działa na trzech
poziomach na pierwiastki kandydata.

Boska siła płynie poprzez ego biskupa do wyszego umysłu kandydata, potem dy wzwy
do buddhi, a w kocu dalej do atmy. W kadym z tych pierwiastków dzieło to zostaje
dokonane przez aspekt Trzeciej Osoby Trójcy.

Niektórzy kandydaci s oczywicie bardziej podatni na proces otwierania czakr. U jednych


wywołany efekt jest powany i trwały, u innych czsto słaby, gdy na razie to, co ma by
rozbudzone, jest tak mato rozwinite, e zaledwie reaguje.

Gdy rozbudzenie to ju si dokonało w osigalnych granicach, przychodzi chwila napełnienia
i zamknicia atmy, buddhi i manasu. Oddziaływanie na atm odzwierciedla si w sobowtórze
eterycznym w tym stopniu, na jaki pozwala jego rozwój; oddziaływanie na pierwiastek
buddhi odzwierciedla si w ciele astralnym, a oddziaływanie na wyszy manas odbija si w
ciele mentalnym.

Intencj bierzmowania jest zatem zacienienie wszystkich tych połcze – doprowadzenie do


cisłego zwizania osobowoci z ego, jak równie ego i monady. Skutek nie jest tylko
chwilowy; otwarcie połczenia poszerza przewód, którym moe płyn stały prd.
Bierzmowanie uzbraja i wyposaa chłopca lub dziewczyn do ycia oraz ułatwia ego wpływ
na jego narzdzia i działanie za ich porednictwem.

Przechodzc do niszych wice stwierdzamy, e kleryk powinien stara si zapanowa nad
swym ciałem fizycznym; odwierny – oczyszcza i opanowywa swe ciało astralne; lektor ma
uczy si włada siłami swego umysłu; wicenie egzorcysty oddziaływa na ciało
przyczynowe, ma rozwija wol i da ego pełniejsz władz nad niszymi ciałami. Stopie
akolity ma pomóc człowiekowi w szybszym rozwoju intuicji, zdolnoci buddhicznej.

W szeregu dalszych wykresów zastosowano nastpujce symbole:


141
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 30.: Symbole znajdujce si na dalszych rycinach

Rysunek 31 przedstawia stan inteligentnego i kulturalnego człowieka wieckiego.


Prawdziwego człowieka, monad, mamy tu w jego własnej sferze – sferze anupadaka.
Wyraa si on lub przejawia w trzech aspektach w sferze atmy; nazwalimy je atma 1, atma 2
i atma 3, a na wykresie oznaczylimy je odpowiednio A1, A2 i A3.
142
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 31.: Pierwiastki inteligentnego i kulturalnego człowieka wieckiego

Z tych trzech aspektów pierwszy (A1) pozostaje w sferze atmy; drugi zstpuje lub porusza si
na zewntrz do strefy buddhi, gdzie nazywa go bdziemy buddhi 1, a oznacza na wykresie
jako B1. Trzeci zstpuje o dwie sfery i ukazuje si w wyszym wiecie mentalnym jako
manas lub M; aspekt ten zstpuje w dół przechodzc przez sfer buddhi, w której zwa go
bdziemy buddhi 2 lub B2.

Te trzy zewntrzne lub nisze przejawienia: A1, B1 i M razem wzite stanowi, jak wiemy,
dusz lub ego w ciele przyczynowym, jak to na wykresie wskazuje przerywana linia, która je
obejmuje.

Widzimy wic, e oprócz pierwiastków atmy, buddhi i manasu, wyraajcych si w ego jako
A1, B1 i M, istnieje jeszcze utajony i nierozwinity inny aspekt buddhi (B2), oraz dwa
aspekty atmy (A2 i A3), czyli razem trzy dalsze aspekty czekajce na wydobycie ze stanu
utajenia i na rozwinicie do stanu działania.

Pierwiastki te istniej równie w samym Chrystusie, Człowieku Doskonałym, cile w tym


samym porzdku; ale u Niego s oczywicie w pełni rozwinite i, co wicej, stanowi
mistycznie jedno z Drug Osob Trójcy. Jednym z darów przekazywanych podczas
wywicania jest połczenie niektórych z tych pierwiastków u osoby wywicanej z
analogicznymi pierwiastkami w Chrystusie, dziki czemu powstaje przewód, którym płyn
bdzie w dół siła duchowa i mdro w stopniu, w jakim wywicona osoba jest zdolna je
odbiera.

wicenie na stopie subdiakona nie przekazuje adnych władz, ale pomaga w


przygotowaniu do otrzymania wicenia na stopie diakona, który jest najniszym z trzech
wice wyszych. Dlatego biskup stara si łagodnie poszerzy to połczenie (antahkarana)
pomidzy ego i niszymi ciałami subdiakona (zob. rys. 32 A).
143
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 32.: Pierwiastki subdiakona i diakona

Podczas wywicania diakona rozszerzony zostaje łcznik pomidzy ego i jego nonikami,
tak i staje si on przewodem, oraz wyszy manas zostaje połczony z odpowiednim
pierwiastkiem w Chrystusie. W niektórych wypadkach moe by te przebudzony pierwiastek
buddhi (B1), który zaczyna wtedy lekko janie, ustanawiajc słab lini połczenia
pomidzy sob a wyszym manasem. Zjawiska te mamy przedstawione na rysunku 32 B.

Otwarcie tego przewodu oznacza tak wielkie odsunicie si od zwykłego ycia, e moe si
ono dokona tylko stopniowo, a pierwszy krok w tym kierunku – wywicenie diakona –
mona uwaa w praktyce za psychiczn operacj chirurgiczn.

Troista siła, której stranikiem jest (jak niebawem zobaczymy) biskup, zostaje zdecydowanie
przywołana i przekazana, tak i działajc na odpowiednie pierwiastki wywicanego
kandydata pobudza je do wibracji; pierwiastki staj si przynajmniej pocztkowo niezmiernie
aktywne i bardziej ni kiedykolwiek odbiorcze.

Na zakoczenie ceremonii wywicania biskup czyni na koniec znak krzya, by wzmocni


cianki tak bardzo rozszerzonego połczenia pomidzy ego i osobowoci, pogrubi je i
utrwali w nowej formie. Podobne jest to do wzniesienia wewntrz rusztowania, które
powinno zapobiec skurczeniu si rozszerzonego przewodu.

Ustanowienie łcznika pomidzy diakonem a Chrystusem umoliwia oddziaływanie


wyszego manasu Chrystusa na wyszy manas diakona i pobudza go do korzystnego
działania. Wcale nie wynika z tego, e tak bdzie oddziaływa; zaley to od diakona. W
kadym razie droga jest otwarta, a komunikacja umoliwiona.

U kapłana połczenie to jest o stopie wzmocnione i dokonuje si wany rozwój w kilku
kierunkach.

Przy pierwszym połoeniu rk atma i buddhi kapłana A1, B1 i M rozjaniaj si bardzo
mocno pod wpływem olepiajcego wiatła analogicznych pierwiastków w Chrystusie.
wiatło to jest zwykle słabsze w pierwiastku atmy, a mocniejsze w buddhi. Siła działajca
144
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

spływa do pierwiastków atma, buddhi i manas u wywicanego kandydata przez odpowiednie


pierwiastki samego biskupa.

Nastpnie ustanowiona zostaje linia połczenia midzy atma i buddhi, a istniejce ju
połczenie pomidzy buddhi i wyszym manasem wzmocnione. Poszerzony równie zostaje
przewód pomidzy wyszym manasem a niszymi ciałami (zob. rys. 33 C).

Rys. 33.: Pierwiastki kapłana

Przy drugim połoeniu rk upiony dotd pierwiastek buddhi (B2) zostaje pobudzony do
działania i połczony z tyme pierwiastkiem w Chrystusie; zarazem wzmocniony zostaje
łcznik pomidzy nim a wyszym manasem.

Łcznik pomidzy własnymi pierwiastkami kapłana:

atma, buddhi i manasem (A1, B1 i M), zostaje jeszcze bardziej otwarty, aby mogła płyn
jeszcze wiksza siła (zob. rys. 33 D).

W ten sposób kapłan staje si w prawdziwym znaczeniu tego słowa wysunit placówk
wiadomoci Chrystusa, tak i jest “Jego człowiekiem" – reprezentujcym Chrystusa w
okrelonym miejscu.

Podczas wywicania kapłana jego ego zostaje w wikszym stopniu obudzone, tak i moe
działa bezporednio na inne ego na poziomie ciała przyczynowego. W istocie rzeczy ten to
zwizek daje kapłanowi moc wyrównywania zniekształce i zaburze spowodowanych przez
zejcie ze cieki dobra, która to moc w terminologii Kocioła oznacza “władz odpuszczania
grzechów".

Namaszczenie dłoni kapłana olejem katechumenów, nioscym konstruktywne skutki, ma na


celu przysposobienie ich do jego urzdu i do przekazywania siły Chrystusa. Dło kapłana jest
dziki temu wyspecjalizowanym narzdziem, mogcym przekazywa błogosławiestwo.
Namaszczenie sprawia, e pewne siły działaj na dłonie i wyposaaj je w zdolnoci
przewodzenia siły wzdłu linii nakrelanych podczas namaszczenia.

Proces ten jest poniekd podobny do magnetyzowania stali; namaszczenie działa w ten
sposób, e siły mog płyn przez dłonie, a zarazem hartuje je, aby mogły wytrzyma
działanie tych sił i bezpiecznie je przekazywa.
145
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Biskup czyni znak krzya, który ma uruchomi przepływ siły, spływajcej w dół po
przektnej pomidzy atm 1, buddhi 1 i manasem, oraz drugi znak krzya, który umoliwia
rozdawnictwo siły płyncej z pierwiastka buddhi 2.

Idealnym kapłanem moe zosta człowiek o wielkiej determinacji, który przez lata pracuje
nad wzmocnieniem połczenia pomidzy swymi własnymi pierwiastkami a pierwiastkami
Chrystusa. Moe wzmocni połczenie z buddhi 2 i manasem oraz pobudzi do działania
atm 1 i buddhi 1, stajc si dziki temu przewodem niezwykłej siły (zob. rys. 33 E).

Podczas konsekracji biskupa w chwili wypowiadania słów konsekracji utworzone zostaje


połczenie midzy buddhi 2 i atm 3 oraz przewody pomidzy buddhi 2, manasem a
odpowiednimi pierwiastkami Chrystusa zostaj niezmiernie poszerzone (zob. rys. 34).

Rys. 34.: Pierwiastki biskupa

W ten sposób przez atm 3 pierwiastek buddhi zostaje połczony bezporednio z troistym
duchem Chrystusa, dziki czemu z tego poziomu płynie przez biskupa błogosławiestwo,
gdy te trzy aspekty stanowi naprawd jedno; tym si tłumaczy, e biskup egna wiernych
potrójnym krzyem, a nie jednym jak kapłan.

Kapłan czerpie i sprowadza w dół swe błogosławiestwo poprzez swe pierwiastki: atm 1,
buddhi 1 i manas, oraz emituje je przez swe ciało przyczynowe. Biskup jako bardziej
rozwinity potrafi przekazywa sił bardziej bezporednio i dlatego moe jej przekaza
wicej.

U biskupa zostaje równie otwarta całkiem nowa linia łczca pierwiastek buddhi 2 biskupa
bezporednio z takim samym pierwiastkiem Chrystusa i dajca moliwo rozwoju ponad
nasze wyobraenie. Ta cudowna siła Chrystusa pozwala mu przekazywa sw władz innym.

Z kolei zostaje otwarta moliwo oddziaływania niezwykłego rozwoju buddhi na ciało


mentalne i ciało astralne.

Podczas namaszczenia krzyem głowy biskupa wzmocniona zostaje zdolno


odzwierciedlania troistego ducha w niszych ciałach, rozjarza si troisty duch atma 1, atma 2 i
atma 3 oraz zostaje oczyszczona droga dla przepływu nowych sił do fizycznego mózgu (zob.
rys. 34 G).
146
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Trzy linie łczce atm 3, buddhi 2 i manas wskazuj, e biskup moe w czasie
błogosławiestwa przycign do ciała przyczynowego troist sił ducha i nastpnie j
wypromieniowywa. Działanie krzya sprawia, e centrum siły na szczycie głowy –
brahmarandraczakra, która u wikszoci ludzi podobna jest do zagłbienia spodka, przemienia
si w szybko obracajcy si stoek, rozszerzajcy si do góry.

Namaszczenie krzyem dłoni biskupa stwarza mechanizm do rozdawania trzech rodzajów


siły, pochodzcych od trzech aspektów Trójcy.

Bezporednia linia połczenia pomidzy buddhi i ciałem astralnym jest w pełni otwarta, tote
intuicja – pierwiastek buddhi – jest rozwinita; moe ona przepływa natychmiast w form,
która ma by jej wyrazem w fizycznym yciu.

Rozwój idealnego biskupa jest moliwy, jeli wykorzystuje on kad słuc temu
sposobno. Wszystkie jego pierwiastki staj si wtedy przewodami siły Chrystusa;

biskup staje si prawdziwym słocem duchowej energii i błogosławiestwa. Ten stopie
mamy przedstawiony na rysunku 34 H.

Człowiek doskonały połczony jest nie tylko z Chrystusem i z własn najwysz jani,
monad, lecz staje si równie coraz bardziej przejawem Logosa, czyli bóstwa, które wyłoniło
Układ Słoneczny. Staje si Mistrzem, dla którego inkarnacja nie jest ju konieczna. Ten
stopie przedstawiony jest na rysunku 35.

Innym rytuałem religii chrzecijaskiej jest nadawanie kapłanom władzy absolucji. Poniewa
oddziaływa ona na stosunki pomidzy rónymi ciałami człowieka, warto j tu pokrótce
omówi.

Rys. 35.: Człowiek doskonały

Ciała człowieka nie s oczywicie oddzielone w przestrzeni, lecz wzajemnie si przenikaj.
Ogldane z dołu robi wraenie, e s połczone niezliczonymi, delikatnymi przewodami lub
liniami ognia. Kade działanie przeciwne ewolucji wywołuje w nich napicia, skrca je i
plcze. Gdy człowiek postpuje le, powstaje w nich tak due zamieszanie, e komunikacja
147
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

pomidzy wyszymi i niszymi ciałami jest powanie utrudniona; człowiek przestaje by
swym prawdziwym “ja" i moe przejawia w pełni tylko nisz sfer swego charakteru.

Chocia w odpowiednim czasie naturalne działanie sił wyprostuje te zniekształcenia, to


jednak Kociół ma moliwo dokonania tego prdzej, gdy władza wyprostowywania tych
zniekształce w wyszej materii naley do władz nadawanych specjalnie kapłanowi podczas
wywicania. Potrzebne jest oczywicie równie współdziałanie samego człowieka, bo: jeli
my wyznajemy nasze grzechy, wówczas On jest miłosierny i przebacza nam grzechy oraz
oczyszcza nas z wszelkiej niesprawiedliwoci.

Skutek absolucji ogranicza si cile do opisanego powyej skorygowania zniekształcenia.


Otwiera ono na nowo przewody, które w znacznym stopniu zostały zamknite przez zł myl
lub działanie; adn jednak miar nie znosi ono fizycznych skutków tego działania ani te nie
usuwa koniecznoci naprawy dokonanego zła. Działanie kapłana wyprostowuje eteryczne,
astralne i mentalne powikłania wytworzone przez zły czyn lub raczej umysłow postaw,
która dopuciła do tego czynu; nie uwalnia jednak wcale człowieka od karmicznej kary za
jego czyny. Nie oszukujcie si; nie mona z Boga artowa; co człowiek posieje, to te bdzie
zbierał.

Mona tu wspomnie o innym szczególe, dotyczcym działania kapłana podczas mszy


witej. Gdy przy słowach: pobłogosławił, uznał i zatwierdził czyni trzy krzye nad ofiarami,
wówczas wysuwa sw “sond" przez materi eteryczn, astraln i nisz mentaln; podobnie
potem, gdy czyni dwa krzye oddzielnie nad opłatkiem i kielichem, przedłua t sam sond
w postaci dwóch odgałzie przez nisz sfer mentaln do wyszej sfery. Czynic to
powinien posługiwa si siłami swojego ciała przyczynowego, wytajc sw myl wzwy na
moliwie najwyszy poziom.

Zwracajc si teraz w stron wolnomularstwa stwierdzamy, e trzej główni urzdnicy


przedstawiaj pierwiastki atmy, buddhi i manasu w człowieku, a trzej nisi niszy umysł,
natur emocjonaln, czyli ciało astralne, oraz sobowtóra eterycznego; odwierny reprezentuje
ciało fizyczne. Poniewa w tej ksice interesujemy si głównie ciałem przyczynowym,
moemy tu zanotowa specjalnie, e wyszy umysł reprezentowany jest przez M. D.

U dewów, duchów przyrody i elementali zwizanych z M. D. przewaa barwa złota.

Gdy N. M. mianuje, przyjmuje i zatwierdza kandydata na U. W. M., trzy dotknicia o...m...


przekazuj róne aspekty siły odpowiadajce trzem aspektom trójcy, przy czym pierwsze
przekazuje do mózgu moc, drugie – do serca miło, a trzecie do prawego ramienia zdolno
wykonawcz.

Ogólny efekt tego dopływu siły polega na pewnym poszerzeniu przewodów komunikacji
pomidzy ego i osobowoci kandydata.

Stopie U. W. M. odpowiada stopniowi subdiakona w systemie chrzecijaskim.

W analogicznym momencie ceremonii drugiego stopnia dokonuje si bardziej zdecydowane


poszerzenie połczenia pomidzy ego i osobowoci, tak i zostaje otwarty przewód dla
przepływajcej w dół siły. Kandydat moe korzysta z tego przewodu w rónym stopniu; jeli
bdzie nad nim pracował i posługiwał si nim, moe to czyni nawet z wyranym skutkiem.
148
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Na tym stopniu istnieje pewna paralela pomidzy przejciem Oz a wiceniami diakona w


Kociele. Tak samo powstaje połczenie pomidzy kandydatem a G. W. P. W. Z. w tych
loach, które go uznaj

Podobnie jak przy rozszerzeniu wiadomoci, połczenie, które zostało ustanowione, ma


słuy kandydatowi, jeli on tego zechce. Moe to mu przynie najwiksz korzy, zmieni
jego całe ycie i umoliwi mu szybki postp na ciece prowadzcej do wtajemniczenia. Z
drugiej strony, jeli je zaniedbuje, moe nie mie ono dla niego prawie adnego znaczenia.

Wypróbowywanie M. W. M. wgielnic i cyrklem wskazuje na to, e wysze i nisze “ja"


działaj u niego prawidłowo i zgodnie – w harmonii.

M. W. M. oznacza symbolicznie wtajemniczonego czwartego stopnia, arhata. Na tym stopniu


cieki okultystycznej walka z nisz czwórni jest praktycznie zakoczona; jest ona
posłusznym narzdziem w rkach wyszej triady, ju rozbudzonej i aktywnej we wszystkich
swych czciach.

M. W. M. ma znale z...z... w c...; inaczej mówic, przez odnalezienie w sobie owej głbszej
jani, która jest monad stojc nawet poza wysz triad, M. W. M. odkryje w kocu
najwysz tajemnic ycia i przekona si osobicie, e zawsze był i jest jednym z bogiem.

Na poprzednich stopniach wiadomo kandydata musiała by podniesiona ze stanu z... do


c..., to znaczy, z niszego do wyszego “ja". Teraz z kolei M. W. M. ma by podniesiona z
trójkta do punktu – jak to wyranie wskazuje W. T. – od wyszego “ja" do monady.

Teraz monada zaczyna wprowadza swoj wol do wyszego “ja", podobnie jak przedtem
wysze “ja" oddziaływało sw wol na nisze “ja". S... t... przedstawia działanie monady, gdy
obraca si dokoła centralnej osi tworzc linie, snujc przdz ycia, podobnie jak pajk
wysnuwa swoj przdz z własnego ciała.

C... oznacza wybran drog lub promie monady, lini ycia i pracy, któr arhat musi odkry,
aby dokona szybkiego postpu. C... przedstawia jeszcze raz trójkt władzy troistego ducha,
którym musi si posługiwa w pracy.

W celu przyspieszenia ewolucji kandydata, pobudza si w wolnomularstwie prdy siły


elektrycznej, które płyn wzdłu i dokoła krgosłupa kadej ludzkiej istoty. Pobudzenie to
dokonuje si w chwili gdy N. M. mianuje, przyjmuje i zatwierdza. Na pierwszym stopniu
oddziaływa ono na id, eski aspekt siły; ułatwia to kandydatowi opanowanie namitnoci i
uczu. Na drugim stopniu pobudza ono pingal, czyli mski aspekt siły, który zostaje
wzmocniony w celu ułatwienia panowania nad umysłem. Na trzecim stopniu zostaje
pobudzona centralna energia euszumana, dziki czemu zostaje otwarta droga dla czystego
ducha działajcego z góry.

Przechodzc tym przewodem euszumany jogin opuszcza ciało fizyczne zalenie od swej woli
i zachowuje przy tym pełn wiadomo w wyszych sferach, a wracajc do fizycznego
mózgu przenosi wyran pami swych dowiadcze.

Ida ma barw szkarłatn, pingala ółt, a euszumana ciemnobłkitn.


149
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Pobudzenie tych nerwów i sił, które przez nie płyn, stanowi tylko mał cz poytków,
jakie N. M. przekazuje, kiedy w chwili przyjcia posługuje si mieczem. Była ju mowa o
rozszerzeniu połczenia pomidzy indywidualnoci a osobowoci, jak równie o
utworzeniu łcznika pomidzy pewnymi pierwiastkami kandydata a odpowiednimi nonikami
G. W. P. W. M. Wywołane zmiany maj podobny charakter jak opisane, lecz słabiej si
zaznaczaj.

Cho efekty te s rzeczywiste, nieomylne i powszechne, to jednak ich skutek w yciu


duchowym kandydata zaley oczywicie od niego samego.

W. jako osobowo powinien zaj si zorganizowaniem swego fizycznego ycia do


wyszych celów; równoczenie jako ego powinien rozwija czynn inteligencj w ciele
przyczynowym, podobnie jak to czyni ucze Mistrza, który przygotowuje si do
wtajemniczenia.

Tak samo Cz. organizuje swe ycie emocjonalne, rozwijajc zarazem intuicyjn miło w
ciele buddhicznym.

M. W. M. porzdkuje tu na dole swe ycie umysłowe, a zarazem jako ego powinien umacnia
duchow wol, czyli atm.

ROZDZIAŁ XXVII: PAMI DAWNYCH YWOTÓW

Rzut oka na rysunek 25 powinien wystarczy do wyjanienia mechanicznej przyczyny, dla


której mózg fizyczny człowieka nie jest zdolny pamita swoich dawnych ywotów.
Oczywiste jest bowiem, e ciało fizyczne nie moe ani pamita, ani mie w sobie
jakiegokolwiek ladu z dawnej inkarnacji, w której nie uczestniczyło. Ta sama uwaga odnosi
si równie do ciała astralnego i mentalnego, gdy kady z tych noników jest nowy w kadej
inkarnacji.

Widzimy wic, e jedynie ciało przyczynowe trwa od jednej inkarnacji do nastpnej i ono
stanowi najniszy poziom, na którym mona si spodziewa uzyskania najbardziej godnych
zaufania informacji o dawnych yciach; adne z niszych ciał nie moe nam dostarczy
wiadomoci z pierwszej rki.

W owych dawnych ywotach uczestniczyło ego w ciele przyczynowym, czy raczej pewna
jego cz; wobec tego jest ono obecnie wiadkiem przeszłoci. Wszystkie nisze ciała, które
nie były wiadkiem dawnych ywotów, mog przekazywa tylko to, co otrzymuj od ego.
Gdy wic mamy w pamici, jak niedoskonała jest komunikacja pomidzy ego a osobowoci
u przecitnego człowieka, od razu dostrzegamy, jak mało mona polega na takim
wiadectwie z drugiej, trzeciej lub czwartej rki.

Chocia czasem ciało astralne i mentalne moe nam dostarczy izolowanych obrazów zdarze
z dawnego ycia człowieka, to nie moemy uzyska cigłej i zwartej o nim relacji; nawet te
obrazy s tylko odbiciem z ciała przyczynowego i przy tym prawdopodobnie bardzo
mglistymi i zniekształconymi, które czasem znajduj drog do niszej wiadomoci.
150
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Jest wic całkiem jasne, e w celu cisłego odczytania dawnych ywotów konieczne jest
przede wszystkim rozwinicie zdolnoci ciała przyczynowego. Mona by jednak osign to
samo na niszym poziomie przez psychometryzacj atomów permanentnych; poniewa
byłoby to jednak o wiele trudniejsze anieli rozwinicie zmysłów ciała przyczynowego, próba
taka prawdopodobnie by si nie powiodła.

Łcznie ze wspomnian wyej metod istniej cztery metody odczytywania dawnych


ywotów:

1. Psychometryzacja permanentnych atomów.

2. Czerpanie z pamici ego.

3. Psychometryzacja ego, czy raczej jego ciała przyczynowego i poznanie dowiadcze, przez
które człowiek przeszedł. Metoda ta jest pewniejsza ni druga, gdy nawet ego, które
ogldało dawne zdarzenia poprzez dawn osobowo, moe mie wspomnienia niedoskonałe
lub obcione uprzedzeniem.

4. Posługiwanie si zdolnociami buddhicznymi przez zupełne zjednoczenie si z ego


badanego człowieka i odczytanie jego dowiadcze, tak jakby to były nasze własne, to znaczy
od wewntrz, a nie od zewntrz. Oczywicie metoda ta wymaga o wiele wyszego rozwoju.

Druga i czwarta metoda były stosowane przez osoby, które przygotowały opisy szeregu
inkarnacji, jakie w cigu kilku lat zostały opublikowane w miesiczniku “The Theosophist";
niektóre z tych opisów wydane zostały równie w postaci ksiki. Badacze ci korzystali te z
inteligentnego współdziałania ego, których inkarnacje zostały opisane.

Fizyczna obecno podmiotu, którego ywoty si odczytuje, stanowi okoliczno korzystn,
ale niekonieczn. Jest ona uyteczna, pod warunkiem e przedmiot potrafi utrzyma swe ciało
w doskonałym spokoju; jeeli ulega podnieceniu, wszystko psuje.

Warunki otoczenia nie maj szczególnego znaczenia; wany jest jednak spokój, gdy jeli
uzyskiwane wraenia maj by jasne, mózg fizyczny musi by wyciszony.

Niezbdne jest równie bezwzgldne unikanie wszelkich uprzedze, gdy mog one
spowodowa podobny skutek jak kolorowe szyby witraa, które zabarwiaj wszystko, co si
przez nie widzi, i wskutek tego dostarczaj fałszywych wrae.

Moemy stwierdzi, e istniej dwa ródła błdu:

1. Osobiste uprzedzenia.

2. Ograniczone pogldy.

Ze wzgldu na fakt istnienia zasadniczych rónic temperamentu naley stwierdzi, e musz


one zabarwia pogldy czerpane z innych sfer. Kady człowiek poniej stopnia Adepta
podlega na pewno w jakiej mierze temu wpływowi. Człowiek wiatowy wyolbrzymia błahe
szczegóły, a pomija rzeczy wane, gdy ma to zwyczaj czyni w codziennym yciu. Z drugiej
strony, człowiek wstpujcy na ciek moe wskutek swego entuzjazmu zatraci chwilowo
151
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

kontakt ze zwykłym ludzkim yciem, z którego si wynurzył. Ale jeli nawet tak jest, to ma
on przewag, gdy ten, kto widzi rzecz od wewntrz, bliszy jest prawdy od tych, którzy
widz tylko od zewntrz.

Po to, aby moliwo popełnienia błdu była jak najmniejsza, zazwyczaj ludzie zasadniczo
rónych typów prowadz takie badania wspólnie.

Drugie wspomniane przez nas niebezpieczestwo to ograniczony sposób widzenia, kiedy to


cz bierze si za cało. Tak na przykład mona pozna mał cz jakiej społecznoci, a
wyniki odnie do całoci; popełnia si wtedy pospolity błd uogólnienia na podstawie
niewystarczajcych obserwacji.

Istnieje jednak ogólna aura epoki lub kraju, która zwykle nie dopuszcza do wikszych
pomyłek tego rodzaju. Psychik, który nie wiczył si w odczuwaniu tej ogólnej aury, jest jej
czsto niewiadomy i wobec tego moe popełnia wiele błdów. Dłusza obserwacja
dowodzi, e wszyscy nie wywiczeni psychicy czasem zasługuj na wiar, a czasem nie
mona na nich polega; ludzie, którzy zasigaj ich rady, naraaj si na to, e zostan
wprowadzeni w błd.

Przy badaniu dawnych ywotów bezpieczniej jest zachowa pełn fizyczn wiadomo, tak
aby mona było notowa wszystko podczas obserwacji i posłuy si tym przy ich
odtwarzaniu. Ten drugi sposób musi by jednak /stosowany przez badacza, który wprawdzie
potrafi posługiwa si ciałem przyczynowym, ale tylko wtedy, gdy jego ciało fizyczne pi.

Identyfikacja ego jest niekiedy trudna, gdy ega w cigu tysicy lat zmieniaj si. Niektórzy
badacze rozpoznaj intuicyjnie tosamo okrelonego ego, ale taka intuicja, cho czsto
trafna, niewtpliwie czasem moe by błdna. Bezpieczniejsz, cho mudniejsz, metod
identyfikacji jest szybki przegld kroniki i ledzenie badanego ego w cigu kolejnych
inkarnacji do dzisiejszego dnia.

W niektórych wypadkach mona natychmiast rozpozna ego zwykłego człowieka, nawet po


tysicach lat; nie wiadczy to korzystnie o takich ludziach, gdy oznacza, e dokonali oni
małego postpu. Próba rozpoznania kogo znanego nam obecnie sprzed dwudziestu tysicy
lat podobna jest nieco do spotkania człowieka dorosłego, którego znalimy tylko jako
dziecko. Czasem rozpoznanie jest moliwe, a czasem zmiana okazuje si zbyt wielka.

Tych, którzy w tym czasie stali si Mistrzami Mdroci, czsto mona natychmiast rozpozna
nawet sprzed tysica lat, ale jest tak z zupełnie odmiennej przyczyny. Kiedy bowiem nisze
ciała znajduj si w pełnej harmonii z ego, wówczas kształtuj si one na podobiestwo
augosidesu i wobec tego zachodz małe zmiany w kolejnych yciach. Podobnie gdy samo ego
staje si doskonałym odbiciem monady, równie mało si zmienia, cho stopniowo ronie;
dlatego daje si łatwo rozpozna.

Natura kronik akaszy została ju opisana w Ciele mentalnym i dlatego wspominamy tu tylko
o kilku punktach, bezporednio zwizanych z tematem.

Najłatwiejszym sposobem badania dawnego ycia jest obserwowanie kroniki przesuwajcej


si z naturaln prdkoci; poniewa jednak oznaczałoby to konieczno ogldania przez cały
dzie kadego dnia dawnego ycia, oczywicie byłoby to całkiem niepraktyczne, chyba e
152
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

obejmowałoby jakie krótkie okresy. Mona jednak przyspiesza lub zwalnia bieg zdarze
do dogodnej dla nas prdkoci, i w ten sposób przejrze szybko okres tysicy lat lub
obserwowa jaki obraz dowolnie długo.

To, co opisuje si jako rozwijajc si przed oczyma badacza kronik, nie jest w
rzeczywistoci ruchem kroniki, lecz tylko wiadomoci obserwatora. Mona powiedzie, e
kroniki le jedna na drugiej warstwami, póniejsze na wierzchu, a starsze pod spodem.
Jednake nawet ta przenonia wprowadza w błd, gdy nasuwa wyobraenie gruboci,
podczas gdy kroniki w rzeczywistoci nie zajmuj wicej miejsca ni obraz odbity na
powierzchni zwierciadła. wiadomo te nie porusza si wcale w przestrzeni, lecz raczej
nakłada na siebie jakby rodzaj płaszcza, tak lub inn warstw kroniki, a czynic to znajduje
si wród zdarze przeszłoci.

Metoda ustalania dat została opisana w Ciele mentalnym.

Na ogół łatwiej jest odczytywa ycia ludzkie idc naprzód anieli wstecz, gdy wtedy
pracujemy zgodnie z naturalnym przepływem czasu. Dawne jzyki s prawie zawsze
niezrozumiałe dla badacza, ale e myli staj si dla niego jasne, małe to ma znaczenie. W
kilku wypadkach badacze skopiowali publiczne napisy, których nie mogli zrozumie, i potem
przetłumaczyli w wiecie fizycznym przy pomocy osób, które znały ten staroytny jzyk.

Nie naley sobie wyobraa, e kroniki te tkwi w jakim rodzaju materii, cho s w niej
odbite. Nie jest konieczny bezporedni kontakt z jakim skupieniem materii, gdy mona je
czyta z kadej odległoci, kiedy tylko nawie si kontakt.

Niemniej prawd jest, e kady atom zawiera kronik, czy te moe ma zdolno łczenia
jasnowidza z kronik tego wszystkiego, co zdarzyło si w jego krgu. W istocie rzeczy na
podstawie tego zjawiska moliwa jest psychometria.

Z metod t jednak zwizane jest bardzo dziwne ograniczenie, bo normalny psychometra


posługujc si ni widzi tylko to, co widziałby stojc w miejscu, z którego został wzity
psychometryczny przedmiot.

Jeeli na przykład jaki człowiek psychometryzuje kamie, który w cigu wieków leał w
jakiej dolinie, to zobaczy tylko to, co bdzie ograniczone przez otaczajce wzgórza, tak
jakby w cigu tych wieków stał w miejscu, w którym leał kamie, jako wiadek wszystkich
zdarze.

Moliwe jest jednak rozszerzenie zdolnoci psychometrycznej, dziki czemu człowiek moe
widzie myli i uczucia aktorów obserwowanego dramatu, jak równie ich fizyczne ciała.
Moliwe jest te inne rozszerzenie zdolnoci – po znalezieniu si w tej dolinie badacz moe
uczyni z niej podstaw do dalszych operacji, przej poza otaczajce wzgórza, zobaczy, co
si poza nimi znajduje oraz to, co si tam działo od czasu usunicia stamtd kamienia, a
nawet i to, co si zdarzyło wczeniej.

Ale człowiek, który potrafi to wszystko, umie równie obej si bez kamienia.

Gdy posługujemy si zmysłami ciała przyczynowego, postrzegamy, e kady przedmiot


rzutuje obrazy przeszłoci.
153
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Widzielimy ju, e z chwil gdy rozwin si wewntrzne zdolnoci, ycie człowieka staje si
nieprzerwane. Mona nie tylko dotrze do wiadomoci ego, ale te podróowa w
przeszło, nawet do zwierzcej duszy grupowej i patrze oczyma zwierzcia na wiat, jaki
wtedy istniał. Twierdzi si, e rónica widzenia jest tak wielka, i niepodobna tego opisa.

Gdy nie ma takiej cigłej wiadomoci, nie ma te szczegółowej pamici przeszłoci, nawet
najwaniejszych faktów. Faktem jest jednak, e wszystko, co poznalimy w przeszłoci,
rozpoznajemy niemal na pewno i akceptujemy natychmiast, gdy współczenie napotykamy to
niejako na nowo.

Dlatego chocia mona uzna intelektualnie prawd zasady reinkarnacji, to prawdziwy dowód
uzyskamy tylko w ciele przyczynowym, w którym ego zna sw przeszło.

Gdy człowiek posługujcy si wiadomoci ciała przyczynowego ma zawsze w pamici


wszystkie swe dawne ycia, wówczas moe wiadomie kierowa niszymi poczynaniami w
kadym punkcie swego postpu.

W okresie kiedy człowiek nie jest jeszcze w pełni do tego zdolny, ego moe mimo to
zaznaczy swój cel w jego atomach permanentnych, tak i bdzie on przenoszony z jednego
ycia do drugiego. Znajomo tego celu nie jest człowiekowi wrodzona, ale z chwil kiedy w
nastpnej inkarnacji zetknie si z nim w jakiejkolwiek postaci, to natychmiast uzna jego
słuszno, przyjmie go i bdzie zgodnie z nim działał.

W razie bardzo szybkiego ponownego narodzenia si moliwo uzyskania pamici minionej
inkarnacji jest znacznie wiksza. Rysunek 21 pozwala łatwo zrozumie mechanizm tej
moliwoci. Dua liczba atomów i czsteczek starego ciała mentalnego zachowała pewne
powinowactwo z jednostk mentaln i astralnym atomem permanentnym, i wskutek tego dua
ilo starego materiału moe by uyta przy budowaniu nowego ciała mentalnego i
astralnego. Jasne jest, e dziki temu mona łatwiej odzyska pami ostatniej inkarnacji ni
wtedy, kiedy midzy dwoma yciami była długa przerwa i materiał dawnych ciał zupełnie si
rozproszył w poszczególne sfery.

Nie znamy jeszcze praw, które rzdz zdolnoci przekazywania szczegółowej wiedzy z
jednego ycia do fizycznego mózgu w nastpnym yciu. Z dotychczasowych bada wynika,
e szczegóły zazwyczaj ulegaj zapomnieniu, natomiast ogólne zasady wydaj si dla nowego
umysłu oczywiste.

Stanowi to pospolite dowiadczenie, e gdy poznajemy po raz pierwszy jak prawd, mamy
wraenie, jakbymy j ju znali przedtem, chocia nigdy nie potrafilibymy jej sformułowa
w słowach. W innych wypadkach nie ma nawet tego ladu pamici; gdy jednak spotykamy si
z now prawd, uznajemy natychmiast jej prawdziwo.

Jeli przyjmiemy za prawdziw tradycj, to nawet Budda, który inkarnował si z wyran
intencj pomoenia wiatu, nie wiedział nic o swej misji po narodzeniu si w ciele; odzyskał
pełni wiedzy dopiero po latach jej poszukiwania. Niewtpliwie mógł to wiedzie od
pocztku, gdyby zechciał, ale nie wybrał tej moliwoci, lecz raczej podporzdkował si
wspólnemu losowi ludzi.
154
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Z drugiej strony moliwe jest, e Budda nie objł ciała ksicia Siddarthy od jego narodzenia,
lecz dopiero po omdleniu po długich umartwianiach i szecioletnim szukaniu prawdy. Jeli
tak, to nie mogłoby by mowy o pamitaniu, gdy istota przebywajca w ciele nie była
Budd, lecz kim innym.

W kadym jednak razie moemy by pewni, e ego bdce prawdziwym człowiekiem wie
zawsze to, czego si kiedy nauczyło; nie zawsze jednak potrafi przekaza to do nowego
mózgu bez pomocy zewntrznej sugestii.

Zdaje si, e stanowi to niezmienn reguł, i człowiek, który w jednym yciu przyjł prawd
okultyzmu, zawsze spotyka si z ni w nastpnym i w ten sposób oywia utajon pami.
Mona powiedzie, e sposobno odkrycia na nowo prawdy jest bezporedni karm uznania
tej prawdy i powanej próby ycia zgodnie z ni w poprzednim yciu.

ROZDZIAŁ XXVIII: EGO WE WŁASNEJ SFERZE

Przejdziemy teraz do omówienia ego jako wiadomej istoty we własnej sferze, to znaczy w
wyszym lub przyczynowym wiecie, niezalenie od czciowych jego przejawie w
niszych sferach.

Od chwili oderwania si ego od duszy grupowej i rozpoczcia oddzielnego istnienia w postaci
ludzkiej jest ono wiadom istot, ale wiadomo ta ma niezwykle mglisty charakter. Siły
wyszego wiata mentalnego przechodz przez ni nie oddziałujc na ni w praktyce,
poniewa ego nie potrafi jeszcze na nie odpowiada, z wyjtkiem bardzo nielicznych
niezmiernie subtelnych wibracji. Stan ten mona porówna tylko z fizycznym wraeniem,
jakie czasem niektórzy ludzie przeywaj w chwili rannego budzenia si. To stan poredni
midzy snem i jaw, kiedy człowiek jest szczliwy, e istnieje, a jednak niewiadomy
adnego z otaczajcych przedmiotów i niezdolny do jakiegokolwiek ruchu. W istocie rzeczy
wie on niekiedy, e taki ruch rozproszyłby stan szczcia i cignłby go w dół do zwykłego
wiata, i dlatego usiłuje pozosta w ciszy moliwie jak najdłuej.

Ten stan bdcy wiadomoci istnienia i intensywnego szczcia jest bardzo podobny do
stanu ego przecitnego człowieka w wyszej sferze mentalnej. Jak widzielimy poprzednio,
jest on całkowicie skupiony w tej sferze tylko przez krótki czas pomidzy kocem jednego
ycia w dewakanie a pocztkiem nastpnej inkarnacji. W cigu tego krótkiego okresu ma on
przelotne wejrzenie w swoj przeszło i przyszło, błysk widzenia tego, co było, i tego, co
ma by, błysk retrospektywny i prospektywny; w cigu wielu wieków te przebłyski s
jedynymi chwilami pełnego przebudzenia; po tym chwilowym przebudzeniu ego zapada z
powrotem w sen. Jak ju wiemy, do wysiłku inkarnowania skłania go pragnienie
doskonalszego przejawiania si, pragnienie odczuwania pełni ycia.

Na jednej ze stron w Ksidze Dzyan jest twierdzenie, e ci, którzy otrzymali tylko iskr,
zostali pozbawieni wiedzy, iskra jarzyła si słabo. H. P. Bławacka wyjania nastpnie, e ci,
którzy otrzymali tylko iskr, stanowi przecitn ludzko, która ma zdoby swe zdolnoci
intelektualne w cigu obecnej manwantarycznej ewolucji (Doktryna tajemna, II). U
wikszoci ludzi iskra ta tylko si tli i upłynie wiele wieków, zanim powolny jej wzrost
sprawi, e stanie si mocnym i wietlistym płomieniem.
155
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Ciało przyczynowe przecitnego człowieka nie ma zatem na razie prawie wcale wiadomoci
niczego zewntrznego w swej własnej sferze. Ogromna wikszo ego to istoty senne, na
wpół wiadome, cho niektóre przedstawiaj si obecnie tylko jako bezbarwne błony.
Wikszo nie jest jeszcze dostatecznie rozwinita, by mogła zrozumie cel lub prawa
ewolucji, któr jest objta.

Chocia przecitne ego jest jeszcze upione, to jednak w cigu fizycznej inkarnacji potrafi w
pewnej mierze czuwa nad osobowoci i zdoby si na mały wysiłek.

Przecitne ego w ciele przyczynowym moe by porównane do kurczcia w skorupie jaja,
które jest całkowicie niewiadome ródła ciepła pobudzajcego jego wzrost.

Gdy ego osiga taki stopie rozwoju, e przebija si przez sw powłok i staje si zdolne do
jakiego reagowania, wówczas cały ten proces przybiera odmienn posta i zostaje
niezmiernie przyspieszony.

Proces budzenia si jest wybitnie wspierany przez Mistrzów Mdroci, którzy promieniuj
duchow sił jak wiatłem słonecznym, zalewajc ni cał sfer i oddziałujc w pewnej
mierze na wszystko w jej obrbie. Jak wspominalimy w rozdziale XII, wpływ ten
oddziaływa wybitnie nawet na dusze grupowe zwierzt w niszej sferze mentalnej.

Najwaniejsza praca Mistrzów odbywa si głównie w sferze mentalnej, a szczególnie w jej
czci przyczynowej, gdzie moe oddziaływa bezporednio na indywidualno, czyli ego. Z
tej sfery roztaczaj Oni najwikszy duchowy wpływ na wiat myli; z niej daj impuls do
wszelkiego rodzaju wielkich i dobroczynnych ruchów. Tutaj te rozdziela si dua cz
duchowej siły wytwarzanej przez wspaniał samoofiar Nirmanakayów. Tu równie udziela
si bezporednio nauki tym uczniom, którzy s dostatecznie rozwinici, aby j otrzymywa w
ten sposób, gdy mona tu jej udziela łatwiej i pełniej anieli w niszych sferach.

U człowieka rozwinitego ego jest w pełni obudzone i z biegiem czasu odkrywa, e istnieje
wiele rzeczy, które mona zrobi; gdy to si zdarzy, moe ono wznie si na poziom, na
którym prowadzi okrelone ycie we własnej sferze, cho w wielu wypadkach nawet wtedy
jest senne.

Jak widzielimy, ego zwykłego człowieka ma raczej wiadomo roliny i zdaje si wiadome
istnienia tylko innych ego. Gdy jednak dostatecznie si rozwinie, moe nie tylko pomaga
innym ego, lecz równie prowadzi ycie wród sobie równych, wród wielkich arupadewów,
wród wszelkiego rodzaju wspaniałych aniołów i dewów. Młode ego jest prawdopodobnie na
razie słabo rozbudzone w stosunku do tego całego pełnego chwały ycia, podobnie jak
niemowl w ramionach matki mało si interesuje otaczajcym wiatem; w miar jednak jak
jego wiadomo si rozszerza, budzi si, otwiera oczy na cał t wspaniało i zostaje
oczarowane jej ywoci i piknem.

Takie rozwinite ego cieszy si towarzystwem wszystkich najbystrzejszych intelektualnie


umysłów, jakie kiedykolwiek wiat wydał, włczajc w to zarówno królestwo dewów lub
aniołów, jak i ludzi. ycie ego w jego własnej sferze jest pełne chwały, wysze ponad
wszelkie wyobraenie dostpne osobowoci. Gdyby mona było wyobrazi sobie ycie w
towarzystwie wielkich ludzi wiata – artystów, poetów, uczonych, a nawet samych Mistrzów
156
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

– dodajc do tego nieosigalne tu na ziemi rozumienie, dopiero wówczas mielibymy jakie


wyobraenie o yciu ego.

Oczywicie, dopóki osobowo nie zjednoczy si z ego, nie wie, co ono robi. Tote ego moe
zna Mistrzów, podczas gdy osobowo ich nie zna. Ego musi by przez długi czas w pełni
wiadome i czynne we własnej sferze, zanim jakakolwiek wiedza o jego istnieniu moe
dotrze do jego fizycznego ycia.

Tej wiadomoci ego nie naley miesza ze wiadomoci, jaka si rodzi ze zjednoczenia
wyszego i niszego “ja", o którym była mowa w rozdziale XXIV. Gdy dokona si to
zjednoczenie, wiadomo człowieka przebywa stale w ego i z tego poziomu oddziaływa na
kade z ciał, którymi si posługuje. U człowieka, który jeszcze nie osignł tego
zjednoczenia, wiadomo ego we własnej sferze działa tylko wtedy, gdy nie przeszkadza
temu adne z niszych ciał, oraz istnieje tylko do czasu, kiedy ego rozpocznie now
inkarnacj; z chwil bowiem, gdy przywdzieje ono nisze ciało, wiadomo jego moe si
przejawia tylko przez nie.

Sfera przyczynowa to prawdziwy i stosunkowo trwały dom rodzinny ego, gdy tutaj jest po
prostu sob, reinkarnujc si istot, wolne od ogranicze osobowoci. Chocia jego
wiadomo moe by mglista, senna i zaledwie przebudzona, to jednak widzenie, cho
ograniczone, jest prawdziwe. Jest ono nie tylko wolne od złudze osobowoci i od
zniekształcajcego porednictwa niszego “ja", ale równie sama jego myl nie przybiera tych
ograniczonych form, jakie przyjmuje na poziomach niszych od przyczynowego.

W niektórych dawniejszych ksikach mona spotka opinie, które zdaj si nasuwa
wyobraenie, e wysze “ja" nie potrzebuje ju ewolucji, gdy we własnej sferze jest
doskonałe i boskie. Gdziekolwiek pojawiaj si tego rodzaju zdania, to niezalenie od
stosowanej terminologii, odnosz si tylko do atmy, do prawdziwego “boga" w człowieku,
który na pewno pozostaje całkowicie poza koniecznoci jakiejkolwiek ewolucji, o której
moemy co wiedzie.

Na przykład H. P. Bławacka twierdzi, e manas, czyli wysze “ja", jako cz Umysłu
Powszechnego jest nieuwarunkowanie wszystkowiedzce we własnej sferze; znaczy to
oczywicie, e tak jest tylko wtedy, gdy ego dziki swym dowiadczeniom ewolucyjnym
rozwinło w pełni samowiadomo i jest nonikiem wszelkiej wiedzy o przeszłoci,
teraniejszoci i przyszłoci.

Reinkarnujce si ego niewtpliwie ewoluuje, co jest całkowicie oczywiste dla tych, którzy
rozporzdzaj wzrokiem przyczynowym. Pocztkowo ma ono bardzo mał władz w kadej
ze sfer, a jego zadaniem jest osignicie pełnej aktywnoci we wszystkich sferach, nawet w
fizycznej.

Ego rozbudzone i naprawd ywe w swej sferze jest wspaniał istot i daje nam po raz
pierwszy wyobraenie, czym człowiek ma si sta. Takie rozwinite ego, cho jest jeszcze
oddzielne, to jednak intelektualnie w pełni rozumie sw wewntrzn jedno z innymi ego;
widz si one bowiem wzajemnie takimi, jakie s, i nie mog błdzi lub błdnie rozumie.

Niełatwo wyjani za pomoc fizycznych słów rónice, jakie istniej pomidzy


poszczególnymi ego, poniewa kade z nich jest pod wielu wzgldami duo wiksze od
157
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

wszystkiego, do czego przywyklimy tu na dole. Słaby obraz wraenia, jakie wywołuje


rozmowa z nimi, daje moe powiedzenie, e rozwinite ego przypomina dostojnego,
powanego i ogromnie uprzejmego ambasadora, pełnego mdroci i uprzejmoci, podczas
gdy człowiek mniej rozwinity podobny jest raczej do rubasznego, serdecznego, wiejskiego
szlachcica. Ego, które znajduje si ju na ciece i zblia si do stopnia Adepta, ma duo
wspólnego z wielkimi aniołami i promieniuje sił duchow z cudown potg.

Dlatego nie mona si dziwi, e ego rzuca si energicznie w wir intensywnej działalnoci we
własnej sferze i e działalno ta wydaje mu si nieporównanie waniejsza i bardziej
interesujca anieli dalekie i błahe walki sptanej i na wpół ukształtowanej osobowoci,
spowitej w gste mroki niszego wiata.

Pewna osoba, która widziała ego, opisuje je jako promiennego młodzieca podobnego do
greckiego Apolla, wyrzebionego z lnicego marmuru, a jednak niematerialnego i budzcego
natchnienie. Inne ego wydawało si poniekd podobne do rzeby bogini Demeter w British
Museum, dostojnej, pogodnej i pełnej spokoju postaci, unoszcej si jakby nad wiatem, który
wspierała i ochraniała. Kade ego ma wic własne promiennie pikne oblicze, wyraajce
jego szczególn misj lub geniusz.

Wród takich istot myli nie układaj si w kształty i nie kr dokoła, jak to si dzieje na
niszym poziomie, lecz przechodz jak błyskawica od jednej do drugiej. Tu stajemy oko w
oko z trwałym ciałem ego, ciałem starszym ni wzgórza, aktualnym wyrazem boskiej chwały,
która zawsze si poza nim kryje i janieje przez nie coraz bardziej, w miar jak rozwijaj si
jego władze. Nie mamy tu do czynienia z zewntrznymi formami, lecz ogldamy rzeczy same
w sobie, rzeczywisto, jaka si kryje poza niedoskonałym przejawieniem. Tutaj przyczyna i
skutek stanowi jedno; ich jedno jest wyranie widzialna, tak jak dwie strony tej samej
monety. Tu ju odrzucilimy konkret dla abstrakcji; ju nie mamy do czynienia z wielkoci
formy, lecz z ide, która si znajduje poza tymi wszystkimi formami.

We własnej sferze ego potrafi postrzega w sposób absolutnie natychmiastowy, nie


posługujc si oczywicie nerwami; std pochodzi pewna klasa snów, w których człowiek
budzi si ze stanów upienia pod wpływem fizycznego dwiku lub dotknicia. W cigu
krótkiego okresu pomidzy bodcem a przebudzeniem ego czsto komponuje pewnego
rodzaju dramat lub szereg scen, które prowadz do zdarzenia, budzcego ciało fizyczne.
Jednak ten zwyczaj wydaje si właciwy ego, które pod wzgldem duchowym jest jeszcze
stosunkowo nierozwinite. Gdy ego rozwija si i dochodzi do zrozumienia swej pozycji i
odpowiedzialnoci, wyrasta ponad takie wdziczne zabawy swego dziecistwa.

Wydaje si, e podobnie jak człowiek pierwotny ubiera kade zjawisko w form mitu, tak
prymitywne ego dramatyzuje kade zdarzenie, na które zwróci uwag. Ale człowiek, który
osignł pełn wiadomo, znajduje tak duo zajcia w wyszych sferach, e nie traci na te
rzeczy energii i dlatego nie pojawiaj si ju sny tego rodzaju.

Podczas snu ciała charakterystyczn cech ego jest posługiwanie si symbolami; inaczej
mówic, to co w wiecie fizycznym byłoby pojciem wymagajcym wielu słów wyjanienia,
zostaje przekazane ego za pomoc jednego symbolicznego obrazu. Gdy taka myl zostaje
zapamitana w fizycznym mózgu, łatwo moe powsta nieporozumienie. Działalno ego we
własnej sferze rodzi te sny innego rodzaju; istnieje jednak oczywicie wiele innych przyczyn
snów (zob. Ciało astralne}.
158
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

We własnej sferze ego posługuje si abstrakcjami, tak jak my w sferze fizycznej konkretnymi
faktami. W tej sferze dostpna jest istotna tre wszystkiego; ego nie zajmuje si ju
szczegółami, nie potrzebuje ju mówi szeroko o przedmiocie, czy stara si go wyjani.
Bierze istot rzeczy lub ide przedmiotu i operuje ni jako całoci, podobnie jak podczas gry
w szachy operuje si pionkiem lub figur. Jego wiatem jest wiat rzeczywistoci, gdzie
złudzenie jest nie tylko niemoliwe, ale take nie do pomylenia. Nie ma ju do czynienia z
emocjami, pojciami czy koncepcjami, lecz z rzecz sam w sobie.

Niepodobna wyrazi w słowach zwykłego porozumiewania si ludzi działajcych w pełni


rozwinitych ciałach przyczynowych. To, co tu na dole stanowiłoby system filozoficzny,
wymagajcy wielu tomów wyjanienia, tam jest pojedynczym okrelonym przedmiotem –
myl, któr mona rzuci na stół, tak jak si rzuca kart .

Opera lu oratorium, które zajłoby orkiestrze wiele godzin, przedstawia si tam jako jeden
potny akord. Metody całej szkoły malarskiej kondensuj si w jednej wspaniałej idei. A
idee takie s intelektualnymi terminami, którymi posługuj si ega w swej rozmowie.

Jak ju wspomnielimy, w tej sferze ego ma przed sob pełen obraz wszystkich ywotów na
tym globie, ywe kroniki przeszłoci. Widzi swe ycie jako jedn wielk cało, w obrbie
której poszczególne inkarnacje były tylko szybko mijajcymi dniami. Widzi przyczyny
karmiczne, które sprawiły, e jest takie, jakie jest; widzi, jak ma jeszcze przed sob karm,
któr musi spłaci, zanim zostanie zamknity rachunek smutny i długi, a dziki temu rozumie
z bezbłdn pewnoci, jakie jest jego miejsce w ewolucji. Tu poznaje wielki plan ewolucji
oraz jaka jest wola Boa w odniesieniu do niego samego.

Gdy ego zajmuje si tymi sprawami we własnej sferze jak i w niszych sferach, wszystkie
jego pojcia s pełne, naleycie zaokrglone i doskonałe.

Co wicej, gdyby co niepewnego nie zadawalało ego, to w istocie rzeczy nie liczyłoby si
wcale jako pojcie. Dla niego przyczyna obejmuje swój skutek i dlatego na dalsz met dzieje
si zawsze zado sprawiedliwoci i adna sprawa nie moe si le skoczy.

Te jego charakterystyczne cechy odzwierciedlaj si do pewnego stopnia w niszych ciałach,


a my moemy odnale ich przejawianie si w nas samych w rozmaity sposób. Tak na
przykład dzieci domagaj si zawsze, aby kada bajka koczyła si dobrze, aby cnota została
nagrodzona, a wystpek ukarany; równie wszyscy proci i zdrowo mylcy ludzie odczuwaj
podobne pragnienie. Ci, którzy domagaj si skrajnego realizmu, to włanie ludzie, których
pogldy na ycie stały si niezdrowe i nienaturalne, poniewa z powodu owej
krótkowzrocznej filozofii nie potrafi nigdy widzie całoci adnego zdarzenia, lecz tylko
jego czstk ukazujc si w jednej inkarnacji, i to zazwyczaj tylko zewntrzn jego łusk.

W czwartej rasie głównej, w której chodziło przede wszystkim o rozwój ciała astralnego i
jego uczu, ta charakterystyczna cecha uogólniania i przesady zaznacza si czsto bardzo
wyranie; wida to na przykład jasno w starych opowiadaniach celtyckich. Pragnienie
naukowej cisłoci i prawdy jest wynikiem stosunkowo niedawnego rozwoju i przynaley
specjalnie do pitej rasy głównej, która zajmuje si przede wszystkim rozwojem umysłu i
ciała mentalnego. Ludzie pitej rasy wymagaj, aby rzecz była prawdziwa, w przeciwnym
razie mało ich interesuje; natomiast dawne rasy daj przede wszystkim, aby rzecz była
przyjemna i w ocenie swej nie chc si ogranicza takimi wzgldami, jak pytanie, czy dana
159
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

rzecz zmaterializowała si kiedykolwiek w sferze zjawisk fizycznych lub czy mogłaby si
zmaterializowa.

Pragnienie cisłoci ma zatem ródło w innej właciwoci ego, mianowicie w jego


zdolnociach widzenia w sposób prawdziwy, widzenia rzeczy tak, jak jest, całociowo, «
nie tylko czciowo. Rozumiejc to, powinnimy wyranie pobudzi i utrwala cech
cisłoci, odnotowa fakty odrbne od swych myli i pragnie zwizanych z tymi faktami.

Ale kultywujc prawdomówno nie mamy wcale potrzeby tpi romantycznoci. Niezbdn
rzecz jest by cisłym, ale niekoniecznie wielkim nudziarzem. Nie powinnimy traci z oczu
pikna i romantycznoci, kryjcej si za rzeczami, z tej tylko przyczyny, e posiedlimy
naukow znajomo szczegółów, z których wiele moe by suchych i powierzchownych. Tak
na przykład cukier nie musi przesta by słodki i przyjemny w smaku, cho znamy jego
chemiczn formuł.

Miara czasu i przestrzeni stosowana przez ego jest tak całkowicie róna od tej, któr
posługujemy si na co dzie, e z naszego punktu widzenia wydaje si, jakby dla niego czas
ani przestrze nie istniały.

Zdarzenia, które w sferze fizycznej nastpuj kolejno po sobie, w sferze mentalnej pojawiaj
si jako zachodzce równoczenie i w tym samym punkcie. Taki przynajmniej jest efekt
wiadomoci ego, cho wydaje si prawdopodobne, e absolutna równoczesno jest
atrybutem jeszcze wyszej sfery, a wyraenie równoczesnoci w sferze mentalnej po prostu
wynikiem tak szybkiego nastpowania faktów po sobie, i niezmiernie małe odstpy czasu
midzy faktami s nie do dostrzeenia; w podobny sposób oko ma wraenie nieprzerwanego
krgu ognia, gdy szybko obracamy płonc pochodni. Tłumaczy si to oczywicie tym, e
oko ludzkie nie potrafi odrónia oddzielnych podobnych wrae, które nastpuj po sobie w
odstpach mniejszych ni dziewita cz sekundy.

Nastpstwem tej nadnormalnej metody mierzenia czasu przez ego jest w pewnym stopniu
moliwo przewidywania przyszłoci. Jeli umie ono j zastosowa, to teraniejszo,
przeszło i do pewnego stopnia przyszło le przed nim otworem. Niewtpliwie ego
przewiduje niekiedy zdarzenia, które s interesujce lub maj znaczenie dla niszej
osobowoci, oraz stara si w mniejszym czy wikszym stopniu i z rónym powodzeniem
przekazywa je do mózgu.

Człowiek niewtpliwie ma siln wol i dlatego przewidywanie jest moliwe tylko w pewnych
granicach. W odniesieniu do zwykłego człowieka przewidywanie przyszłoci jest
prawdopodobnie moliwe w bardzo duej mierze, gdy nie rozwinł on jeszcze swej woli w
dostatecznym stopniu i wobec tego jest wybitnie wytworem okolicznoci. Jego karma
umieszcza go w pewnym rodowisku, a oddziaływanie rodowiska człowieka jest
najwaniejszym czynnikiem, i to do tego stopnia, e jego przyszło mona przepowiedzie z
matematyczn niemal dokładnoci.

Jeli zwaymy, jak wielka jest liczba zdarze, na które działanie człowieka ma bardzo mały
wpływ, a take jak złoony i daleko sigajcy jest zwizek przyczyn i skutków, to nie zdziwi
nas, e w sferze, w której widzialny jest skutek wszystkich działajcych aktualnie przyczyn,
mona przepowiedzie z du cisłoci, nawet w szczegółach, bardzo du cz
przyszłoci. e to jest moliwe, dowodz wci na nowo nie tylko prorocze sny, lecz take
160
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

drugi wzrok górali szkockich oraz przepowiednie jasnowidzów; równie na przewidywaniu


skutków istniejcych ju przyczyn opiera si astrologia.

Gdy jednak mamy do czynienia z człowiekiem rozwinitym, wówczas proroctwa zawodz,


gdy nie jest on ju tylko tworem okolicznoci, lecz w duym stopniu ich panem.
Niewtpliwie główne zdarzenia yciowe mog by z góry wyznaczone przez jego dawn
karm, ale sposób, w jaki pozwoli on oddziaływa im na siebie, metoda, z jak bdzie je
traktował, a moe i triumf nad nimi, nale do niego i nie mona ich przewidzie, chyba tylko
jako prawdopodobne. Z kolei take biece działania człowieka staj si now przyczyn,
wskutek czego wytwarza on w swym yciu łacuchy skutków, które nie były przewidziane
pierwotnie i dlatego nie mogły by przepowiedziane ze cisłoci.

Moemy zatem powiedzie, e przebieg ycia przecitnego nierozwinitego człowieka, który


w praktyce nie ma własnej woli zasługujcej na uwag, moe by czsto przewidziany z
dostateczn cisłoci, ale gdy ego ma władz nad swoj przyszłoci, dokładne
przewidywanie staje si niemoliwe.

Ego rozwinite bdzie medytowa we własnej sferze, a ta jego medytacja nie musi by
zsynchronizowana z medytacj, jak uprawia osobowo. Joga dobrze rozwinitego ego
polega na próbie podniesienia wzwy swej wiadomoci, najpierw do sfery buddhi, a potem
do coraz wyszych poziomów tej sfery. Czyni to nie zwracajc uwagi na to, co w tym czasie
robi osobowo. Prawdopodobnie takie ego kieruje równie czstk siebie do medytacji
osobowoci, cho jego własna medytacja jest od niej róna.

Naley stale pamita, e ego to nie tylko manas czy umysł, lecz duchowa triada, atma-
buddhi-manas. Na obecnym naszym stopniu wiadomoci ego znajduje si w ciele
przyczynowym w wyszej sferze mentalnej, lecz gdy si ona rozwinie, jego wiadomo
bdzie si skupia w sferze buddhi; jeszcze póniej, kiedy człowiek osignie stopie Adepta,
w sferze atmy.

Nie naley jednak przypuszcza, e w toku tego dalszego rozwoju manas zostanie w jakim
stopniu zagubiony. Gdy bowiem ego skupia si w wiecie buddhi, to pociga za sob manas
do tego jego przejawu, który stale istniał w sferze buddhi, lecz nie był dotd w pełni
rozbudzony i oywiony. Podobnie gdy ego skupia si w sferze atmy, wówczas manas i buddhi
nadal w nim istniej, tak i troisty duch przejawia si wtedy w pełni we własnej sferze we
wszystkich swych trzech aspektach.

Duch zatem jest naprawd siedmioraki, gdy jest troisty we własnej sferze, w sferze atmy,
dwoisty w sferze buddhi i pojedynczy w sferze mentalnej, a jedno bdca syntez
wszystkich aspektów uzupełnia siódemk. W ten sposób, cho cofa si i skupia coraz wyej,
zachowuje okrelono niszego wiata.

To, co wyej zostało podane jako najjaniejszy i najlepszy opis ludzkiej trójcy, atma-buddhi-
manas, mona znale w Kluczu do teozofii H. P. Bławackiej:

Wysze “ja" jest atm, nieoddzielnym promieniem Powszechnej i Jedynej Jani. Jest to Bóg
raczej w górze ni wewntrz nas. Szczliwy jest człowiek, któremu udało si przepoi nim
swe wewntrzne ego.
161
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Duchowe boskie ego jest dusz duchow, czyli buddhi, cile zjednoczon z manasem,
pierwiastkiem umysłu, bez którego nie ma w ogóle ego lecz tylko atmiczny nonik.

Wewntrzne lub wysze ego jest manasem, zwanym pitym pierwiastkiem, niezalenie od
buddhi. Pierwiastek umysłu jest duchowym ego tylko wtedy, gdy stopi si w jedno z buddhi...
Jest to trwała indywidualno, czyli reinkarnujce si ego.

Skoro tylko ego stanie si cho w czci wiadome swego otoczenia i innych ego, yje, działa
i ma zainteresowania we własnej sferze. Lecz nawet wtedy musimy pamita, e kieruje ono
do osobowoci tylko bardzo mał sw cz i e ta cz stale ulega wpltaniu w sprawy,
które ze wzgldu na sw czstkowo czy stronniczo znajduj si z dala od ogólnego
kierunku działania ego; nie zwraca ono wobec tego szczególnej uwagi na nisze ycie
osobowoci, jeli nie zdarzy si w nim nic niezwykłego.

Po osigniciu tego stopnia, ego zazwyczaj przechodzi pod opiek Mistrza. W istocie rzeczy
czsto pierwsza wyrana wiadomo czegokolwiek poza sob jest jego zetkniciem si z
Mistrzem. Ogromna siła oddziaływania Mistrza magnetyzuje ego, harmonizuje jego wibracje
i zwiksza wielokrotnie szybko jego rozwoju. Siła ta działa na niego podobnie jak wiatło
słoca na kwiat i pod jej wpływem szybko si ono rozwija. Tym si tłumaczy, e podczas gdy
wczeniejsze stadia rozwoju s tak powolne, e niemal niedostrzegalne, to gdy Mistrz skieruje
sw uwag na człowieka, gdy rozwija go i pobudza jego wol do działania w pracy, wówczas
szybko rozwoju zwiksza si w postpie geometrycznym.

W rozdziałach o dewakanie widzielimy, e ego, które jest bardzo kochane przez wielu ludzi,
moe równoczenie uczestniczy w yciu niebiaskim wielu osób, obdarzajc dusz
mylokształty wytworzone o nim przez przyjaciół. Mylokształty te przynosz temu ego
wielk ewolucyjn korzy, gdy daj mu dodatkow sposobno do rozwijania takich cech,
jak na przykład miło. Jest to wyranie bezporednim skutkiem i nagrod za te budzce
miło cechy, które wywołuj w stosunku do człowieka yczliwe uczucia u tylu jego blinich.

Czasem oddziaływanie takiej siły na ego yjcego jeszcze przyjaciela moe si objawia w
osobowoci tego przyjaciela nawet w ciele fizycznym. Cho bowiem oddziaływanie to
dokonuje si przez specjalny mylokształt, to jednak osobowo yjcego przyjaciela jest
przejawieniem tego samego ego; jeli ego znacznie si zmienia, to istnieje moliwo, e
zmiana ta okae si te w fizycznym przejawieniu w tej niszej sferze.

Jest jednak oczywiste, e moliwe s dwa ograniczenia w porozumiewaniu si ego z osobami,
które wytwarzaj mylokształty. Po pierwsze, mylokształt moe by czstkowy i
niedoskonały, tak i nie wyraa wielu wyszych własnoci ego, które wobec tego nie mog
si w nim ukaza.

Po drugie, istnieje moliwo, e ego w rzeczywistoci nie jest tak dobre, jak wytworzony w
nim obraz, wskutek czego nie moe całkowicie wypełni go swym yciem. Jest to jednak
mało prawdopodobne i zdarza si tylko wtedy, gdy jaki całkiem niegodny tego człowiek jest
niemdrze ubóstwiany. Ta strona zagadnienia została jednak szerzej omówiona w Ciele
mentalnym.
162
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Im wyej ego jest rozwinite, tym pełniej potrafi si wyraa za pomoc mylokształtów. Gdy
osiga ono poziom Mistrza, posługuje si nimi wiadomie jako rodkiem do pomagania
ludziom i do nauczania swych uczniów.

Aby ułatwi czytelnikowi uzyskanie całkiem jasnego zrozumienia mechanizmu i skutków


mylokształtów w dewakanie, załczamy rysunek 36 i 37.

Rys. 36.: Ego i mylokształty o nim w dewakanie

Rysunek 36 przedstawia nam ego X przebywajce w ciele mentalnym x w dewakanie w


otoczeniu mylokształtów a', b', c', d', e', f jego szeciu przyjaciół A, B, C, D, E, F.

Sporód tych przyjaciół A i F znajduj si równie w dewakanie w swych ciałach mentalnych
a lub f; B i E znajduj si w sferze astralnej przebywajc w ciele astralnym b lub e, C i D
“yj" jeszcze w wiecie fizycznym majc ciało fizyczne c lub d.

Rysunek pokazuje nam, e mylokształty utworzone przez X o jego szeciu przyjaciołach s


oywiane i tym samym bezporednio połczone z ego A, B, C, D, E i F, a nie z osobowymi
przejawami tych ego, niezalenie od tego, czy owe osobowe przejawy byłyby w sferze
fizycznej, astralnej czy mentalnej.

Z rysunku wida równie jasno, e osobowoci a, b, c, d, e, f nie mog nic wiedzie o tym, co
si dzieje za porednictwem mylokształtów a', b', c' itd., chyba e przez własne ega A, B, C
itd.
163
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 37.: Ego w dewakanie

Rysunek 37 przedstawia cztery ega A, B, C, D pozostajce we wzajemnej przyjani, przy


czym A, B, C znajduj si w dewakanie, podczas gdy D pozostaje jeszcze w ciele fizycznym.

Kade ego A, B, C wytwarza mylokształt o kadym ze swych trzech przyjaciół, a


mylokształty te s oywiane przez odpowiednie ega.

Kade z tych ego (A, B, C) ma trzy swoje obrazy; jednym z nich jest własne ciało mentalne, a
pozostałe dwa s mylokształtami utworzonymi przez przyjaciół w dewakanie.

Natomiast D posiada cztery swoje odpowiedniki; jednym z nich jest jego własna fizyczna
osobowo, a pozostałe trzy s mylokształtami utworzonymi przez myli trzech jego
przyjaciół o nim.

Zrozumienie sposobu, w jaki ego moe ukazywa si równoczenie w dewakanie w


mylokształtach wielu ludzi (jak równie innych zjawisk w wiecie ego) pozwala poj, e do
przeniesienia si z jednego miejsca na drugie ego nie musi podróowa.

W Ciele mentalnym opisalimy akord człowieka i wyjanilimy, jak mona posłuy si tym
akordem w celu odszukania go, niezalenie od tego, w którym z trzech wiatów si znajduje.
Akord ten składa si z jego własnego tonu oraz tonów trzech niszych ciał: mentalnego,
astralnego i fizycznego. Jeli w danym czasie człowiek nie ma adnego z tych ciał, to ten sam
mechanizm działa nadal skutecznie, gdy z ciałem przyczynowym jest zwizana jednostka
mentalna oraz astralny i fizyczny atom permanentny, które potrafi wyda odróniajce je
dwiki.

Kombinacja dwików, która tworzy akord człowieka, stanowi jego prawdziwe okultystyczne
imi. Nie naley go jednak miesza z x ukrytym pod imieniem augosidesu, które jest akordem
trzech pierwiastków ego, wytworzonym przez wibracj atomów atmy, buddhi i manasu oraz
znajdujcej si poza nimi monady.
164
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

ROZDZIAŁ XXIX: WTAJEMNICZENIE

W Ciele astralnym i w Ciele mentalnym omówilimy zagadnienie uczniostwa w tym zakresie,


w jakim wie si ono z ciałem astralnym lub mentalnym ucznia lub Mistrza. Obecnie
podana jest krótka rekapitulacja głównych faktów dotyczcych stopni ucznia próbnego,
ucznia przyjtego i synostwa, poniewa kady z nich oddziaływa w pewnej mierze na ciało
przyczynowe; potem przejdziemy do opisu, w zakresie, w jakim dotyczy to ego w ciele
przyczynowym, wielkiego kroku, jakim jest wtajemniczenie, które stanowi najwysze
osignicie uczniostwa.

Na stopniu ucznia próbnego Mistrz stwarza ywy obraz ucznia z materii mentalnej, astralnej i
eterycznej, bdcy wiernym odpowiednikiem ciał: przyczynowego, mentalnego, astralnego i
eterycznego. Obraz ten połczony jest magnetycznie z uczniem, tak i kada zmiana myli lub
uczucia wiernie w nim si odtwarza. Dziki temu Mistrz moe ledzi postp ucznia i oceni,
czy jest ju gotowy do zrobienia nastpnego kroku.

Gdy ucze zostaje przyjty, Mistrz niszczy “ywy obraz" ucznia, poniewa nie jest ju
potrzebny. wiadomo ucznia zostaje wtedy zjednoczona ze wiadomoci Mistrza w taki
sposób, e cokolwiek ucze odczuwa lub myli, pojawia si w ciele astralnym i mentalnym
Mistrza. W razie koniecznoci Mistrz moe oddzieli si przegrod i na pewien czas oddzieli
własn wiadomo od wiadomoci ucznia.

Na stopniu synostwa połczenie ucznia i Mistrza siga jeszcze dalej, gdy nie tylko niszy
umysł, ale równie ego w ciele przyczynowym ucznia jest ogarnite wiadomoci Mistrza i
nie moe si ju On od niego oddzieli.

Chocia te stopnie pomagaj wybitnie w przygotowaniu si człowieka do pierwszego


wielkiego wtajemniczenia, to jednak, mówic technicznie, nie maj z nim nic wspólnego ani
te z krokami na ciece, które nale do całkiem odmiennej kategorii. Uczniostwo próbne,
przyjcie na ucznia i synostwo oznaczaj zwizek ucznia z jego Mistrzem; natomiast
wtajemniczenia oznaczaj stosunek człowieka do Wielkiego Białego Braterstwa i jego
Głowy.

Dlatego Wielkie Białe Braterstwo nie zajmuje si zwizkami pomidzy Mistrzem i jego
uczniem; jest to wyłcznie prywatna sprawa samego Mistrza. Gdy Mistrz uwaa, e ucze
nadaje si do pierwszego wtajemniczenia, zawiadamia o tym fakcie Wielkie Białe Braterstwo
i przedstawia go do wtajemniczenia.

Prawd jest te, e kandydata do wtajemniczenia musz proponowa i popiera dwaj wysi
członkowie braterstwa; nie ulega wic wtpliwoci, e Mistrz nie zaproponuje do próby
wtajemniczenia człowieka, jeli nie ma pewnoci co do jego gotowoci, a pewno ta moe
si opiera tylko na takim cisłym utosamieniu wiadomoci, o jakim była mowa.

Wspomnielimy ju (zob. rozdział XIII), e w yciu człowieka istniej trzy wielkie stopnie,
których znaczenie przewysza wszystko inne. S nimi:

1. Indywidualizacja, gdy człowiek rozpoczyna sw karier jako ludzkie ego.


165
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

2. Pierwsze wtajemniczenie, gdy człowiek staje si członkiem Wielkiego Białego Braterstwa.

3. Pite wtajemniczenie, kiedy opuszcza on królestwo ludzkie i wchodzi na stopie


ponadludzki; jest to cel postawiony przed cał ludzkoci.

O człowieku, który przeszedł przez pierwsze wtajemniczenie powiada si, e wszedł w potok.
Słowa, których uywa si przy przyjciu kandydata do braterstwa, zawieraj takie
stwierdzenie: Jeste teraz na zawsze bezpieczny; wszedłe w potok; moesz teraz wnet
osign drugi brzeg. Chrzecijanie nazywaj go zbawionym. Oznacza to, e na pewno nie
odpadnie on w dniu sdu, czyli wielkiego rozdzielenia w nastpnej (pitej) rundzie, na
podobiestwo ucznia, który zanadto jest opóniony w nauce, by mógł nadal i razem ze
swoj klas.

Znaczenie wtajemniczenia nie polega na wyniesieniu jednostki, lecz na tym, e zjednoczyła


si definitywnie z Wielkim Białym Braterstwem, czyli witych obcowaniem, jak to okrela
chrzecijaska terminologia.

Kandydat ma odtd by czym wicej ni indywidualnym człowiekiem, gdy stanowi
jednostk ogromnej siły. Braterstwo jest nie tylko zespołem ludzi, z których kady ma do
spełnienia swe obowizki, lecz równie zdumiewajc jednoci – gitkim narzdziem w rce
Pana wiata i orem, którym On włada. adna jednostka nie traci najmniejszej czstki swej
indywidualnoci, lecz wzbogaca j o co tysickrotnie wikszego.

Gdy ego zostanie wtajemniczone – czytelnik zechce zauway, e wtajemniczone jest ego, a
nie osobowo – staje si czci najbardziej zamknitej organizacji na wiecie; jednoczy si
z wielkim morzem wiadomoci Wielkiego Białego Braterstwa. Przez długi czas nowy
wtajemniczony nie jest zdolny zrozumie wszystkiego, co to zjednoczenie oznacza, i musi
wnika głboko do sanktuariów, zanim potrafi zrozumie, jak cisły jest zwizek i jak wielka
wiadomo Samego Króla, Pana wiata, w której wszyscy bracia do pewnego stopnia
uczestnicz. Tu na ziemi jest to niepojte i nie daje si wyrazi; jest metafizyczne i subtelne
ponad wszelkie słowa, niemniej jednak stanowi pełn chwały rzeczywisto, realn w takim
stopniu, e gdy zaczynamy j pojmowa, wszystko inne wydaje si nierealne.

Wiemy ju (zob. Ciało mentalne), e ucze przyjty moe porówna swoj myl z myl
Mistrza; obecnie wtajemniczony moe porówna własn myl z myl braterstwa i wchłon
w siebie tyle z tej ogromnej wiadomoci, na ile potrafi na swym poziomie reagowa.

Kiedy podczas wielkiej ceremonii ukazuje si Gwiazda Wtajemniczenia, wystrzela z niej do
serca wtajemniczajcego, a od niego do serca kandydata linia olepiajcego wiatła. Pod
wpływem tego magnetyzmu mała srebrna gwiazda wiadomoci, która reprezentuje u
kandydata monad, powiksza si jarzc si blaskiem, dopóki nie wypełni jego ciała
przyczynowego; wtedy, w tej cudownej chwili, ego jednoczy si z monad; po osigniciu
stopnia Adepta bd one zjednoczone trwale.

Przy tej sposobnoci monad utosamia si na chwil ze sw czstk, jak jest ego, i to ona
składa przysig.

Wpływ wtajemniczenia na ciało astralne opisalimy ju w Ciele astralnym.


166
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rozszerzenie si wiadomoci wtajemniczonego jest tak cudowne, e okrelenie tej zmiany
nazw “nowe narodzenie" jest jak najbardziej odpowiednie. Rozpoczyna on swe nowe ycie
“jako niemowl", ycie Chrystusa; w sercu jego narodził si Chrystus, buddhiczna lub
intuicyjna wiadomo.

Ma on obecnie równie władz udzielania błogosławiestwa Wielkiego Braterstwa, czyli


potnej i przemonej siły, któr potrafi przesła do kadego, jeli uzna to za właciwsze i
uyteczne. Siła braterstwa bdzie płyn przez niego, o ile jej na to pozwoli. Jego rzecz jest
posługiwa si t sił, a zarazem pamita, e ponosi cał odpowiedzialno za kierowanie
ni, jakikolwiek cel by wybrał. Udzielone mu przez wtajemniczajcego podczas
wtajemniczenia błogosławiestwo oznacza: Błogosławi ci, przekazuj ci moj sił i
błogosławiestwo; dbaj o to, by ty z kolei stale przekazywał to błogosławiestwo innym.

Jeli wtajemniczony ma cech saraddhy – doskonałe zaufanie do swego Mistrza i do


braterstwa oraz całkowit pewno, e ze wzgldu na zjednoczenie z Nim wszystko jest dla
niego moliwe – moe i przez wiat jako prawdziwy anioł wiatła rozdzielajcy po drodze
rado i błogosławiestwo.

Prawdopodobnie ju przed wtajemniczeniem ucze wiczył si w rozwijaniu buddhicznej


wiadomoci, tak i zazwyczaj ma ju pewne dowiadczenie na tym poziomie. Jeli jednak go
nie ma, to podczas wtajemniczenia przeywa pierwsze dowiadczenie.

Podczas wtajemniczenia człowiek nie osiga pełni wiadomoci buddhicznej ani te adn
miar nie moe w owym czasie rozwin buddhicznego nonika. Ze wzgldu jednak na fakt,
e niektóre nauki musz mu by podane na poziomie buddhicznym, gdy inaczej by ich nie
zrozumiał, wymagany jest, jak si zdaje, pewien stopie rozwoju buddhicznego nonika.

Gdy wiadomo wznosi si do buddhicznego nonika, wówczas z ciałem przyczynowym


dzieje si co bardzo ciekawego – znika, a wtajemniczony wcale nie musi do niego wraca;
oczywicie nie mona jednak tego uczyni, dopóki nie zostanie wyczerpana karma niszych
sfer. Człowiek bowiem nie jest wolny od wicych go skutków w niszych sferach, dopóki
nie jest w nich doskonale bezinteresowny. Jeli człowiek pomagajcy drugiemu odczuwa
doskonał z nim jedno, otrzymuje skutek swego działania tylko w sferze buddhi, a nie w
adnej niszej.

Naley jeszcze pamita o innym wanym czynniku, a mianowicie o istnieniu ogólnej karmy,
która naley do organizacji, zwizku (zakonu) lub narodu i e kada jednostka jest w pewnej
mierze odpowiedzialna za działanie całoci. Tak na przykład ksidz ponosi pewn
odpowiedzialno za wszystko, co duchowiestwo zbiorowo czyni, nawet jeli sam osobicie
tego nie pochwala.

Ju sam akt skupienia wiadomoci w buddhicznym noniku powoduje, e ciało przyczynowe
znika. Gdy tylko jednak wiadomo wraca w dół do wyszej sfery mentalnej, ciało mentalne
pojawia si na nowo.

Nie jest ono to samo co przedtem, gdy jego czsteczki si rozproszyły, ale wyglda pod
kadym wzgldem tak samo.
167
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W sferze buddhi najdelikatniejsza ni, jak moemy dostrzec, oznacza zwykłego człowieka.
Gdy zaczyna on regularnie myle o wyszych sprawach i zwraca na nie uwag, ni grubieje.
Staje si coraz bardziej podobna do kabla, a póniej wyglda jak lejek, gdy według tego jak
przedstawia si oku jasnowidza, rozszerza si u góry, a u dołu wchodzi w ciało przyczynowe.
Póniej ciało przyczynowe powiksza si pod wpływem dopływajcych sił, a lejek staje si o
wiele wikszy, rozszerzajc si zarówno u dołu jak i u góry. Podczas pierwszego
wtajemniczenia (wiele osób jednak przeywa to dowiadczenie wczeniej) człowiek, jak ju
wiemy, opuszcza ciało przyczynowe i zanurza si w sferze buddhi. Gdy to si dzieje, lejek
przeobraa si w kul. Na tym poziomie istnieje oczywicie wicej wymiarów, wskutek czego
nie mona tego zjawiska w pełni opisa, ale tak si ono przedstawia temu, kto potrafi je
widzie.

Z tego, co powiedzielimy wyej, e nie ma koniecznoci odtworzenia ciała przyczynowego,


wynika, i czas, który pozostaje wtajemniczonemu a do osignicia stopnia Adepta, nie
wymaga od niego zstpowania w wiat fizyczny i dlatego moe si on wcale nie inkarnowa.
Jednak w przewaajcej wikszoci wypadków nastpuje inkarnacja w wiecie fizycznym,
gdy człowiek ma pracowa w tej sferze dla Wielkiego Białego Braterstwa.

wiadomo buddhiczna uycza zrozumienia Jedynej, przenikajcej wszystko, wiadomoci


– w istocie rzeczy Jedynej wiadomoci Boga. Zrozumienie tego wypełnia poczuciem
najwyszego bezpieczestwa i ufnoci oraz stanowi ogromny impuls i niewyobraalny
bodziec. Jednake z pocztku moe bardzo niepokoi, gdy człowiek odnosi wraenie, e
ginie. Oczywicie tak nie jest. Chrystus powiedział: Ten, kto traci ycie dla mnie, znajdzie je.
Chrystus reprezentuje pierwiastek buddhi i powiada: ten, kto dla mnie – to znaczy dla
rozwoju Chrystusa w sobie – odrzuca ciało przyczynowe, w którym tak długo ył, odnajdzie
siebie, odnajdzie o wiele wiksze i wysze ycie. Aby to uczyni, trzeba nieco odwagi; za
pierwszym razem jest to wstrzsajce dowiadczenie, gdy człowiek znajdzie si całkowicie w
noniku buddhicznym i spostrzee, e ciało przyczynowe, na którym polegał w cigu tysicy
lat, zni-knło. Gdy jednak dozna tego dowiadczenia, bdzie wiedział z absolutn pewnoci,
e ja jest jedna. Pojcia nie mona przekaza, ale poznaje si je przez dowiadczenie, a
wtedy nic nigdy nie podway ju tej pewnoci.

Gdy wiadomo buddhiczna w pełni przeniknie mózg fizyczny, wówczas wnosi w ycie tyle
nowych wartoci, e człowiek nie patrzy ju na osob czy przedmiot, lecz Jest t osoba lub
przedmiotem. Potrafi rozpozna motywy działania innych ludzi jak swoje własne, nawet jeli
doskonale rozumie, e inna jego cz majca wicej wiedzy lub odmienny punkt widzenia
moe działa całkiem odmiennie.

Nie naley jednak sdzi, e gdy człowiek wstpuje w najnisz sfer buddhi, to od razu jest
w pełni wiadomy swej jednoci ze wszystkim, co yje. Doskonało tego poczucia pojawia
si tylko jako rezultat duego wysiłku i pracy, gdy człowiek osignie ju najwyszy poziom
sfery buddhi. Krok za krokiem, strefa za stref aspirant musi zdobywa sw drog, gdy
nawet na tym poziomie wysiłek jest nadal konieczny, jeli ma si osign postp.

Kandydata czeka teraz praca nad własnym rozwojem w strefie za stref. Znajduje si on na
ciece witoci, a system buddyjski nazywa go sotapatti lub sohan, tym, który wszedł w
potok; Hindusi nazywaj go parivradaka, czyli wdrowcem, człowiekiem, który ju adnego
miejsca w trzech niszych wiatach nie uwaa za miejsce swego pobytu lub schronienia.
168
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Sprawa buddhicznej wiadomoci bdzie przedmiotem obszerniejszych rozwaa w


nastpnym rozdziale.

O gotowoci człowieka do pierwszego wtajemniczenia decyduj trzy czynniki wzajemnie od


siebie zalene:

1. Kandydat musi mie odpowiednie kwalifikacje (zob. Ciało mentalne).

2. Ego musi tak panowa nad niszymi ciałami, aby mogło działa za ich porednictwem;
mówic inaczej, musi osign to, co nazywa si połczeniem niszego i wyszego “ja".

3. Człowiek musi by dostatecznie silny, by wytrzyma napicie podczas wtajemniczenia,


które obejmuje nawet ciało fizyczne.

Wtajemniczani nie reprezentuj wcale jednakowego rozwoju, podobnie jak ludzie, którzy
uzyskuj stopie magistra, nie s sobie równi wiedz. Cho istnieje pewien poziom rozwoju
wymagany do wtajemniczenia, to jednak niektórzy mogli osign poziom o wiele wyszy
ni wymagane minimum.

Z podobnych przyczyn mog wystpowa znaczne rónice w odstpach czasu pomidzy


wtajemniczeniami. Człowiek, który dopiero co przeszedł pierwsze wtajemniczenie, moe ju
mie w znacznej mierze kwalifikacje potrzebne do drugiego; tote dla niego przerwa
pomidzy obu wtajemniczeniami bdzie niezwykle krótka. Z drugiej strony kandydat, który
miał tylko tyle wiedzy i kwalifikacji, ile jest wymagane do przejcia przez pierwsze
wtajemniczenie, bdzie musiał powoli rozwija w sobie wszystkie dodatkowe zdolnoci i
wiedz niezbdn do drugiego wtajemniczenia, wobec czego jego przerwa bdzie
prawdopodobnie długa.

Wtajemniczenie powoduje zmian “polaryzacji" ciała mentalnego i ciała przyczynowego,


wskutek czego nie mona si wtajemniczonym posługiwa tak, jak innymi ludmi, chociaby
byli wysoce rozwinici w innych kierunkach.

Porównujc pierwsze i pite wtajemniczenie stwierdzilimy, e pierwsze wymaga


zjednoczenia niszego i wyszego “ja", tak aby w osobowoci działało tylko ego, a przy
pitym nie moe by w ego nic, czego by nie uznała lub nie inspirowała monada.

Ilekro monada dotyka naszego ycia tu na dole, pojawia si jak jaki półbóg z nieba. Podczas
kadego wtajemniczenia rzuca swe wiatło w dół i na chwil jednoczy si z ego; jednoczy si
z nim na stałe, gdy zostanie osignity stopie Adepta. Równie w niektórych innych
wanych i krytycznych chwilach monada rzuca swe wiatło w dół.

Tak wic przy pierwszym wtajemniczeniu osobowo przestaje kierowa swoj własn wol,
chyba e si zapomni i yje tylko po to, by słuy wyszemu “ja". Odtd ego działa za
porednictwem osobowoci w niszych sferach, zaczyna rozumie byt monady i y zgodnie
z jej wol. Sama monada wyznaczyła drog ewolucji ego i nie moe wybra innej, gdy sama
si staje wyzwalajc si z wizów nawet w niszych sferach.

Prawd t mona wyrazi inaczej, mówic, e tak jak człowiek na ciece próbnej ma si
nauczy uwalnia od wszystkiego, co okrelamy osobowoci, tak wtajemniczony musi si
169
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

uwolni od swej indywidualnoci, od reinkarnujcego si ego, a na kocu cieki swego


ycia bdzie podlegał całkowicie kierownictwu monady.

Indywidualno, czyli ego, jest najcudowniejszym tworem – złoonym, niezwykle piknym i


zadziwiajco przystosowanym do swego rodowiska; jest naprawd wspaniał istot. Pojcie
oddzielnego “ja" tkwi w nas głboko i stanowi cz samego ego, które jest w nas jedyn
trwał rzecz. We wczesnych okresach rozwoju to pojcie oddzielnego “ja" musiało si
rozwija i umacnia, gdy istotnie było ródłem naszej mocy w przeszłoci. Niemniej jednak
ten “ogromny chwast" musi by prdzej czy póniej wyrwany z korzeniami. Silny człowiek
potrafi go wyrwa na pocztku swego rozwoju. Słaby musi czeka i pozwoli mu rosn, a
rozwinie w sobie dostateczn sił, aby go wykorzeni. Jest to dla niego niepomylne, gdy im
dłuej to trwa, tym bardziej zrasta si on z natur człowieka.

Dlatego wszystkie systemy okultystycznego nauczania zgodnie radz uczniom, by starali si
od samego pocztku uwolni od złudzenia odrbnoci. Człowiek ma si uczy, e poza
indywidualnoci znajduje si monada, która – gdy si odrzuci indywidualno – przedstawi
mu si jako prawdziwa ja. We właciwym czasie dowie si i zrozumie, e nawet monada
jest tylko iskr w Wieczystym Płomieniu.

Tylko wtedy, gdy nisze “ja", czyli osobowo, oczyci si ze wszystkich ladów
namitnoci, gdy niszy manas uwolni si od karmy, moe na nie działa “wietlista". H. P.
Bławacka pisze: Gdy ta Trójca [atma-buddhi-manas] w antycypacji ostatecznego
triumfalnego zjednoczenia poza bramami cielesnej mierci stała si na kilka sekund jednoci,
dozwolone jest kandydatowi w chwili wtajemniczenia zobaczy swe przyszłe “ja", I tak
czytamy w perskim “Besatir" o “olepiajcym swym blaskiem"; u greckich wtajemniczonych
filozofów o augosidesie – o wietlistej “błogosławionej wizji przebywajcej w czystym
wietle"; u Porfiriusza, e Plotyn zjednoczył si ze swym “bogiem" sze razy za swego
ycia, i tak dalej", (Isis Unveiled, II).

Ta “trójca", która stała si jednoci, jest Chrystusem wszystkich mistyków. Gdy w
kocowym wtajemniczeniu kandydat ley wycignity na podłodze lub na kamieniu ołtarza, i
w ten sposób symbolizuje ukrzyowanie ciała, czyli niszej natury, i gdy z tej “mierci" na
nowo “powstaje" jako triumfujcy zwycizca grzechu i mierci, wówczas w najwyszej
chwili widzi przed sob wspaniał obecno i staje si “jednym z Chrystusem", on sam jest
Chrystusem. Odtd moe by nadal w ciele, ale ciało to stało si jego posłusznym
narzdziem; jest zjednoczony ze swym prawdziwym “ja"; manas zjednoczył si z atma-
buddhi i za porednictwem zamieszkiwanej przez siebie osobowoci roztacza pełni swych sił
jako niemiertelna duchowa inteligencja.

Gdy kandydat walczył jeszcze z nisz natur, Chrystus, czyli duchowe ego, był w nim
codziennie ukrzyowany; ale w doskonałym Adepcie Chrystus zmartwychwstał triumfalnie
jako Pan siebie i natury. Długa pielgrzymka manasu skoczyła si, cykl koniecznoci został
przebyty, koło narodzin i mierci przestało si obraca, Syn Człowieczy stał si przez
cierpienie doskonały.

A do osignicia tego momentu “Chrystus" jest celem aspiracji. “Promie" wci walczy, by
powróci do swego ródła, niszy manas wci dy do ponownego zjednoczenia z wyszym.
Nieustanna tsknota za ponownym zjednoczeniem przyjmuje posta modlitwy, inspiracji,
szukania Boga. Dusza moja spragniona jest Boga. Dusza moja spragniona jest Boga, ywego
170
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Boga, woła gorliwy chrzecijanin. Wołanie to jest niezniszczalnym impulsem wzwy


niszego “ja" ku wyszemu. A czy kto si modli do Buddy, Wisznu, Chrystusa, Dziewicy
Marii, Boga Ojca, jest oczywicie tylko kwesti jzyka, a nie istoty rzeczy.

Zawsze rzeczywistym celem jest zjednoczenie manasu z atma-buddhi, co nazywane jest


rozmaicie: idealnym człowiekiem, osobowym Bogiem, Bogiem-Człowiekiem, Bogiem
Wcielonym, Słowem, które stało si ciałem, Chrystusem, który musi si narodzi w kadym z
nas i z którym wierny musi si zjednoczy.

Gdy wreszcie człowiek wchodzi na ciek i skupia na niej cał sw energi, prdko jego
postpu ulega ogromnemu przyspieszeniu. Postp ten nie jest podobny do postpu
arytmetycznego (na przykład w cigu 2, 4, 6, 8 itd.) ani te do postpu geometrycznego (na
przykład w cigu 2, 4, 8, 16 itd.), lecz wyraa si za pomoc potg (jak w cigu 2, 4, 16, 256
itd.). Fakt ten powinien stanowi wielk zacht dla posłusznego ucznia.

ROZDZIAŁ XXX: WIADOMO BUDDHICZNA

Z uwagi na fakt, e pierwsze wtajemniczenie łczy si z doznaniem buddhicznej


wiadomoci, podane jest szersze omówienie tego, co w poprzednim rozdziale zostało
powiedziane o naturze wiadomoci w sferze buddhi.

Czytelnikowi nie trzeba chyba mówi, e wszelki opis wiadomoci buddhicznej musi by z
natury swej niecisły. Niepodobna za pomoc słów fizycznych poda wicej ni tylko ogólne
wskazania o tym, czym jest wysza wiadomo, gdy mózg fizyczny nie jest w stanie
osign zrozumienia rzeczywistoci – całkowitego jej ogarnicia.

Trudno jest nawet wytworzy sobie naleyte pojcie o zjawiskach sfery astralnej, gdy wiat
astralny ma cztery wymiary.

W wiecie buddhi jest nie mniej ni sze wymiarów, a wskutek tego rodz si trudnoci
nieporównanie wiksze.

Pomysłowy wykres (który zawdziczam nieznanemu rysownikowi), zamieszczony na


rysunku 38, ilustruje zasadnicz rónic pomidzy sfer buddhi a wszystkimi niszymi
sferami.
171
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 38.: Jedno w wieloci

Wykres składa si z pewnej iloci ostrzy lub promieni, które w pewnym miejscu zachodz na
siebie. Od tego miejsca zaczyna si sfera buddhi.

Koniuszki ostrzy przedstawiaj fizyczn wiadomo rónych ludzi; s one oddzielne i


oddalone od siebie. Idc wzdłu tych ostrzy do rodka widzimy, e wiadomoci konkretnych
ludzi s nieco bliej siebie. wiadomoci niszego wiata mentalnego s jeszcze bliej siebie,
podczas gdy wyszej sfery mentalnej spotykaj si na najwyszym swym poziomie w tym
punkcie, gdzie si zaczyna wiadomo buddhiczna.

Z kolei wida, e wiadomo buddhiczna kadego indywidualnego i oddzielnego


“człowieka" pokrywa si z inn oddzieln wiadomoci po obu stronach. Stanowi to
graficzn ilustracj tego aspektu buddhicznej wiadomoci, którym jest “pokrywanie si" i
który oznacza przeycie zjednoczenia si z innymi.

Gdy wiadomo wznosi si dalej w wysze sfery, wówczas, jak wida z wykresu, pokrywa
si coraz bardziej z ssiednimi, a wreszcie, gdy dotrze do centrum, dokonuje si całkowite
zlanie wiadomoci. Niemniej kady oddzielny promie nadal istnieje i ma własny
indywidualny kierunek i zewntrzny wygld. Patrzc na zewntrz w nisze wiaty, kada
wiadomo zwraca si w odmiennym kierunku; jest aspektem jednej centralnej wiadomoci.
Natomiast patrzc do wewntrz, rozbiene kierunki zbiegaj si i jednocz ze sob.

Poczucie zjednoczenia jest charakterystyczne dla sfery buddhi. W tej sferze wszelkie
ograniczenia zaczynaj znika, a wiadomo człowieka rozszerza si, a wreszcie poznaje
on, ju nie tylko w teorii, e wiadomo jego blinich znajduje si wewntrz jego własnej;
172
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

czuje wtedy, wie i dowiadcza – z absolutn doskonałoci współczucia – tego wszystkiego,


co w nich jest, poniewa ich wiadomo stanowi w rzeczywistoci jego czstk.

W tej sferze człowiek wie, nie tylko na podstawie intelektualnego zrozumienia, ale i
wyranego dowiadczenia, e ludzko stanowi naprawd braterstwo, gdy jego podstaw jest
duchowa jedno. Chocia dalej pozostaje on sob i zachowuje sw wiadomo, to jednak
jest ona o wiele szersza i tak doskonale powizana ze wiadomoci innych, e człowiek wie,
i jest naprawd tylko czstk potnej całoci.

Podobnie jak człowiek znajdujcy si na Słocu, zalany jego wiatłem i odbijajcy je w
przestrze, nie czuje rónicy pomidzy poszczególnymi dwoma promieniami, lecz odbija je
równie łatwo, tak człowiek w sferze buddhi odczuwa braterstwo ze wszystkimi i udziela si
kademu, kto potrzebuje pomocy. W kadej istocie widzi siebie i czuje, < e wszystko, co
posiada, jest w jednakowym stopniu zarówno ich, jak i jego własnoci; w wielu wypadkach
jest nawet bardziej ich ni jego, gdy maj wiksze potrzeby, a mniejsz sił.

Jak w ciele przyczynowym dominujcym elementem jest wiedza oraz w rezultacie mdro,
tak górujcym elementem wiadomoci w ciele buddhicznym jest szczliwo i miło.
Pogoda mdroci jest cech pierwszej, podczas gdy najtkliwsze współczucie płynie
niewyczerpanie z drugiej.

Dlatego ciało buddhi nazywa si u wedamtystów anan-damayakosza, czyli powłoka


szczcia. Jest to dom zbudowany nie rkami, wieczny w niebie, o którym mówił
chrzecijaski wtajemniczony, wity Paweł. Wynosił on miłosierdzie i czyst miło ponad
wszystkie cnoty, poniewa tylko dziki nim człowiek moe sobie na ziemi zgotowa to
wspaniałe mieszkanie. Z podobnej przyczyny buddyci nazywaj oddzielno “wielk
herezj", a “zjednoczenie" lub joga jest celem hindusów.

Człowiek egoistyczny nie moe działa w sferze buddhi, gdy istotn treci tej sfery jest
współczucie i doskonałe zrozumienie, które wyłczaj egoizm.

Istnieje cisłe powizanie pomidzy ciałami astralnym i buddhicznym, gdy ciało astralne jest
w pewnej mierze odbiciem ciała buddhi. Nie naley jednak z tego wnioskowa, e człowiek
moe skoczy z poziomu wiadomoci astralnej na poziom buddhiczny nie rozwinwszy
przedtem porednich ciał.

Chocia na najwyszym poziomie sfery buddhi człowiek jednoczy si ze wszystkimi, to nie
powinnimy sdzi, e ma jednakowe uczucia dla wszystkich. W istocie rzeczy nie ma
podstawy do takiego przypuszczenia. Nawet bowiem Budda miał ulubionego ucznia Anand,
a Chrystus traktował ukochanego witego Jana inaczej ni pozostałych apostołów. Prawda
polega na tym, e w niedalekim czasie ludzie bd kocha kadego tak, jak obecnie kochaj
swych najbliszych i najdroszych; jest to taki rodzaj miłoci, o jakim nieraz nie maj pojcia.

W sferze buddhi nie ma oddzielnoci. wiadomo nie musi zlewa si od razu na najniszym
poziomie, ale stopniowo rozszerza si coraz bardziej; po osigniciu najwyszego poziomu,
człowiek stwierdza, e w swej wiadomoci jest zjednoczony z ludzkoci. Taki jest najniszy
poziom, na którym oddzielno absolutnie nie istnieje; pełnia wiadomej jednoci ze
wszystkim naley do sfery atmy lub nirwany.
173
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Kademu ego, które potrafi osign ten stan wiadomoci, wydaje si, e wchłonło lub
ogarnło sob wszystko inne; postrzega, e wszyscy s obliczami wikszej wiadomoci;
doszło ono w istocie rzeczy do zrozumienia staroytnej formuły: Ty jeste Tym.

Naley te pamita, e wiadomo buddhiczna daje człowiekowi poczucie zjednoczenia ze


wszystkim, co jest wspaniałe i cudowne w innych, zjednoczenia z samymi Mistrzami, ale z
koniecznoci harmonizuje te ich trwale z ludmi wystpnymi i zbrodniarzami. Człowiek
musi dowiadczy ich uczu tak samo jak chwały i wspaniałoci wyszego ycia. Gdy
człowiek wyzbywa si poczucia oddzielnoci i urzeczywistnia w sobie jedno, wówczas
postrzega, e jest zanurzony w boskim yciu i e w stosunku do swych blinich, wysoko czy
nisko stojcych, moe zachowa jedynie postaw miłoci.

Gdy ego yje w ciele przyczynowym, dostrzega bosk wiadomo we wszystkim; gdy
spoglda na inne ego, wówczas jego wiadomo dokonuje jakby skoku wzwy, by rozpozna
w nim to, co boskie.

W sferze buddhi nie wykonuje takiego skoku, by pozdrowi je od zewntrz, gdy ma je ju w
swym sercu. On sam jest t wiadomoci, a ona jest jego. Ju nie ma “ty" i “ja", gdy
stanowi one jedno – róne oblicza czego, co jest wiksze od nich i obejmuje je oba.

Nie tylko rozumiemy drugiego człowieka, ale równie czujemy, e działamy przez niego,
uznajemy jego motywy jako swoje własne, nawet jeli, jak powiedzielimy w poprzednim
rozdziale, doskonale rozumiemy, e inna nasza czstka majca wicej wiedzy lub odmienny
punkt widzenia moe działa zupełnie inaczej.

Ginie całkowicie poczucie osobistej własnoci, poniewa rozumiemy, e wszelkie rzeczy i


pojcia s naprawd wspólne, gdy stanowi cz wielkiej rzeczywistoci, która si kryje na
równi poza wszystkim.

Osobista duma z indywidualnego rozwoju staje si zupełnie moliwa, gdy wiemy teraz, e
rozwój osobisty jest podobny do rozwoju licia wród tysicy lici jednego drzewa; nie jest
wana wielko ani kształt poszczególnych lici, lecz ich stosunek do drzewa jako całoci,
gdy tylko wtedy moemy naprawd mówi o trwałym wzrocie.

Przestajemy gani innych za to, e si od nas róni; natomiast traktujemy ich po prostu jako
inne przejawienie si naszej własnej aktywnoci, gdy obecnie widzimy przyczyny, które
przedtem były dla nas ukryte. Nawet w złym człowieku widzimy cz siebie, chocia
słabsz; tote nie pragniemy go potpi, lecz raczej pomóc mu, kierujc nieco siły do tej
słabej swej czci, tak aby całe ciało ludzkoci mogło by zdrowe i pełne energii.

Gdy zatem człowiek wznosi si do sfery buddhi, moe korzysta z cudzego dowiadczenia;
nie jest wic konieczne, aby kade ego przechodziło przez wszystkie dowiadczenia jako
oddzielna jednostka. Jeliby nie chciał odczuwa cudzego cierpienia, moe wycofa sw
wiadomo, jednak jeli pragnie pomaga, zechce je odczuwa. Ogarnia sw wiadomoci
cierpicego człowieka, którego cierpienie, cho czasem nic on o tym nie wie, moe si dziki
temu w pewnej mierze zmniejszy.

W sferze buddhi pojawia si całkiem nowa zdolno, która nie ma nic wspólnego ze
zdolnociami innych sfer. Człowiek bowiem poznaje przedmioty w całkiem odmienny
174
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

sposób, przy którym zewntrzne wibracje nie graj adnej roli. Przedmiot staje si czci
poznajcego, który poznaje on od wewntrz, a nie od zewntrz.

Przy tej metodzie poznawania jasne jest, e wiele znanych nam przedmiotów zmienia si nie
do poznania. Nawet wzrok astralny pozwala nam widzie przedmioty od razu ze wszystkich
stron, zarówno z góry jak i z dołu; jeli do tego dodamy dalsz komplikacj, e całe wntrze
przedmiotu znajduje si przed nami, tak jakby kada czsteczka została połoona oddzielnie
na stole, i jeli ponadto uwzgldnimy fakt, e obserwujc t czsteczk jestemy zarazem
wewntrz niej i patrzymy przez ni – to oczywiste bdzie, e niemoliwe jest znalezienie
jakiegokolwiek podobiestwa do przedmiotu znanego nam w wiecie fizycznym.

Podczas gdy intuicja ciała przyczynowego rozpoznaje cechy zewntrzne, to intuicja ciała
buddhi poznaje wewntrzne. Intuicja intelektualna pozwala nam zrozumie rzecz poza sob;
za pomoc intuicji buddhicznej widzi si rzecz od wewntrz.

Tak wic, jeli posługujemy si ciałem przyczynowym i chcemy zrozumie drugiego
człowieka, aby mu pomóc, to kierujemy sw wiadomo ku jego ciału przyczynowemu i
staramy si pozna jego własnoci; s one całkiem dobrze zaznaczone i daj si wyranie
zobaczy, ale zawsze ogldamy je od zewntrz. Jeli szukajc tej samej wiedzy wznosimy
sw wiadomo na poziom buddhi, to poznajemy wiadomo drugiego człowieka jako
czci siebie samych. Znajdujemy punkt wiadomoci drugiego człowieka, który go
reprezentuje; by moe powinnimy raczej nazwa go otworem ni punktem. Moemy
napełni sob ten otwór i wej do jego wiadomoci na kadym niszym poziomie, na jakim
zechcemy, i dlatego potrafimy widzie wszystko tak dokładnie, jak on widzi – z jego wntrza,
a nie z zewntrz. Łatwo mona zrozumie, jak bardzo to sprzyja doskonałemu zrozumieniu i
sympatii.

Jednake, jak ju powiedzielimy, w całym tym dalszym rozwoju nie traci si poczucia
indywidualnoci, nawet jeli pojawi si całkowity zanik poczucia odrbnoci. Cho moe si
to wydawa paradoksalne, jednak jest prawd. Człowiek pamita wszystko, co ma ju za
sob. Jest tym samym człowiekiem, który czynił to lub tamto w odległej przeszłoci. Zmiana
polega tylko na tym, e teraz jest czym o wiele wikszym i czuje, i zawiera w sobie równie
wiele innych przejawie.

Gdyby nagle sto osób sporód nas mogło równoczenie wznie sw wiadomo do wiata
buddhi, to stanowilibymy wszyscy jedn wiadomo; kadej osobie wiadomo ta
wydawałaby si jednak jej własn, absolutnie nie zmienion z wyjtkiem tego, e obecnie
obejmowałaby równie kad inn.

W widzeniu buddhicznym człowiek przedstawia si nie jako co odgrodzonego, lecz jako
gwiazda promieniujca we wszystkich kierunkach; promienie tej gwiazdy przenikaj do
wiadomoci obserwatora, który czuje je jako czstk siebie, ale jednak niezupełnie. Wszyscy
obserwatorzy zgadzaj si, e nie mona opisa buddhicznego stanu wiadomoci inaczej jak
za pomoc szeregu sprzecznoci.

Zdolno utosamiania si, jak si uzyskuje w sferze buddhi, dotyczy nie tylko wiadomoci
ludzi, lecz take wszystkiego innego. Jak powiedzielimy, wszystko poznaje si od wewntrz
zamiast od zewntrz. To, co poznajemy, staje si nasz czci; poznajemy to jako pewnego
rodzaju symptom w nas samych. Ta cecha stanowi oczywicie zasadnicz rónic. Zanim si
175
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

to osignie, musi si zdoby całkowit bezinteresowno, dopóki bowiem w postawie ucznia
jest co osobistego, nie moe on dokona adnego postpu w wiadomoci buddhi; zaley on
bowiem od opanowania osobowoci.

H. P. Bławacka stwierdza, e: buddhi jest zdolnoci porozumienia, przewodem, którym


boska wiedza dociera do ego, rozpoznawaniem dobrego i złego, jak równie boskim
sumieniem i dusz duchow, która jest nonikiem atmy, (Doktryna tajemna) Czsto o tej
zdolnoci mówi si jako o pierwiastku duchowego porozumienia i rozpoznania.

W systemie jogi wzniosły stan transu turiyo wie si ze wiadomoci buddhiczn, podobnie
jak stan suszupti waz si ze wiadomoci mentaln, stan wapna z astraln, a dagraf z
fizyczn. Terminów tych jednak uywa si równie w innym znaczeniu, raczej wzgldnym
ni absolutnym (zob. Ciało mentalne).

Z szeciu stanów umysłu, podanych w Ciele mentalnym, stan niruddha, czyli


samoopanowanie, odpowiada aktywnoci w sferze buddhi.

W ciele fizycznym ółta prana płynca do czakry serca, czyli centrum siły, reprezentuje
pierwiastek buddhi.

Chocia na poziomie buddhi człowiek ma jeszcze okrelone ciało, to jednak jego wiadomo
zdaje si równie obecna w wielkiej liczbie innych ciał. Tkanka ycia, zbudowana z materii
buddhi, jest tak rozwinita, e obejmuje te innych ludzi; zamiast wic wielu oddzielnych
małych tkanek istnieje jedna wielka tkanka, która obejmuje ich wszystkich w jednym
wspólnym yciu.

Wielu z tych innych ludzi moe oczywicie nie mie wcale wiadomoci tej zmiany i ich
własna prywatna mała cz tkanki bdzie nadal si im wydawa oddzielna jak przedtem. Tak
wic z tego punktu widzenia i na tym poziomie wydaje si, e cała ludzko jest powizana ze
sob złotymi nimi i stanowi złoon jednostk, ju nie jakiego człowieka, lecz człowieka w
abstrakcji.

W sferze buddhicznej przeszło, teraniejszo i przyszło istniej równoczenie w sposób,


który oczywicie jest całkiem niezrozumiały dla fizycznego mózgu. Równie aden człowiek
w tej sferze nie podlega ograniczeniom przestrzeni, jakie mamy w sferze fizycznej. Dlatego
czytajc kronik akaszy (zob. Ciało mentalne) nie potrzebuje on ju, tak jak w sferze
mentalnej, przeglda szeregu zdarze, gdy przeszło, teraniejszo i przyszło s
równoczenie przed nim obecne.

Dlatego majc wiadomo w pełni rozwinit w sferze buddhi, mona doskonale


przewidywa przyszło, cho oczywicie człowiek nie potrafi doprowadzi wszystkiego, co
widzi, do swej niszej wiadomoci. Niemniej moe on duo wyraniej przewidywa, jeli
zechce korzysta z tej swej zdolnoci; nawet wtedy, gdy z niej nie korzysta, pojawiaj si
czsto w jego codziennym yciu przebłyski przewidywania przyszłoci, dziki czemu
natychmiast wie intuicyjnie, jak si rzeczy potocz, jeszcze zanim si zaczn.

Sfera buddhiczn rozciga si tak daleko, e to, co mona nazwa ciałami buddhicznymi
poszczególnych planet naszego łacucha, zlewa si ze sob; dla całego łacucha istnieje
176
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

wówczas tylko jedno ciało buddhiczne. Dlatego w ciele buddhicznym moliwe jest przejcie z
jednej planety na drug.

Moemy tu zauway, e atom materii buddhicznej zawiera 493, czyli 117 640 “baniek w
koilonie".

Człowiek, który potrafi wznie sw wiadomo a do stenicznego obszaru sfery buddhi,
znajduje si w stanie absolutnego zjednoczenia ze wszystkimi ludmi; jeli zechce odnale
jakiego człowieka, wystarczy, aby nastawił si w jego kierunku, a natychmiast go odnajdzie.

A oto przykład działania wiadomoci buddhicznej. Wszelkie pikno kształtu czy barwy,
natury czy ludzkiej postaci, wszelkiego dzieła sztuki, najskromniejszych narzdzi domowych,
jest wyrazem tylko Jednego Pikna; dlatego w najskromniejszej rzeczy zawiera si i moe by
przez ni rozumiane całe pikno, a Ten, który Sam jest Piknem, moe by osignity. Aby to
w pełni zrozumie, potrzeba wiadomoci buddhicznej, ale nawet na o wiele niszym
poziomie myl ta moe by uyteczna i owocna.

Jeden z Mistrzów tak si wyraził: Czy nie widzisz, e tak jak tylko jedna jest Miło, tak te
istnieje tylko jedno Pikno? Cokolwiek w jakiejkolwiek sferze jest pikne, jest takie dlatego,
e stanowi czstk owego Pikna, i jeli odsunie si je dostatecznie daleko, ten zwizek stanie
si widoczny. Wszelkie Pikno jest z Boga, podobnie jak wszelka Miło jest od Boga; dziki
tym Jego cechom człowiek czystego serca moe zawsze do Niego dotrze.

Pełny jednak rozwój buddhicznego nonika naley do stopnia Adepta, cho i ci, którym
jeszcze daleko do tego poziomu, mog dowiadcza w rozmaity sposób przebłysków
wiadomoci buddhicznej.

Pierwiastek buddhi w duchu człowieka to czysty i współczujcy rozum, który jest aspektem
mdroci, Chrystusem w człowieku.

W normalnym toku ewolucji wiadomo buddhiczna bdzie si stopniowo rozwija w


szóstej podrasie pitej rasy głównej, a jeszcze w wikszej mierze w samej szóstej rasie
głównej.

Mona wykry zadatki przyszłej szóstej podrasy u niektórych rozproszonych po wiecie ludzi
pitej podrasy, którzy wyróniaj si delikatnoci. Szóst podras charakteryzuje zdolno
syntezy, jej przedstawiciele potrafi jednoczy rozbiene opinie i charaktery, skupia wokół
siebie elementy i stapia je w jedn cało, gdy mog wzi w siebie te rozbienoci, a
potem przedstawi je jako jedno, wykorzystujc najrozmaitsze zdolnoci, odnajdujc
właciwe miejsce kadej z nich i zespalajc je w mocn cało.

Silnie zaznacza si w nich współczucie, jest ono cech, która natychmiast reaguje na
pojawienie si tego, co słabe, okazujc cierpliwo, delikatno i pomoc. Poczucie jednoci i
współczucie bd w szóstej podrasie sił stosowan w słueniu, przy czym wielko siły
bdzie miar odpowiedzialnoci i obowizku.

ROZDZIAŁ XXXI: EGO I MONADA


177
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W rozdziale III przestudiowalimy proces wyłaniania si monad i omówilimy zwile ich
ogóln natur. W rozdziale o wtajemniczeniu zajmowalimy si skutkami, jakie wywiera ono
na stosunek midzy monada i ego. Obecnie jest właciwy moment na dalsze informacje,
jakimi rozporzdzamy, na temat stosunku midzy ego i monada oraz na bardziej szczegółowe
wyjanienie natury samej monady i jej stosunku do przejawie w niszych wiatach.

Jeli chodzi o natur samej monady, napotykamy trudno polegajc na tym, e w badaniach
swych nie moemy obserwowa monady bezporednio w jej własnej sferze. Sfera, w której
monada przebywa – anupadaka – jest na razie poza zasigiem naszych jasnowidzcych
badaczy, gdy najwysz sfer dostpn bezporednio obserwacji przez nich prowadzonej jest
sfera przejawienia si monady jako troistego ducha, to znaczy sfera atmy. Nawet na tym
stopniu jest ona niepojta; trzy bowiem jej aspekty s całkiem wyrane i pozornie oddzielone,
a jednak wszystkie stanowi zasadniczo cało – jedno.

Nikt poniej stopnia Adepta nie moe widzie monady, ale arhat wie o jej istnieniu. W sferze
atmy bowiem mona postrzega troiste przejawienie, a promienie, które je tworz, s
wyranie zbiene w najwyszym swym punkcie. Mona zatem wnioskowa, e musz one
stanowi jedno, cho ich jedno znajduje si poza zasigiem wzroku.

Wspominalimy ju o moliwoci zogniskowania wiadomoci na najwyszym poziomie


ciała przyczynowego i spojrzenia wzwy, wzdłu linii łczcej ego z monada, oraz
zrozumienia dziki temu jej tosamoci z bóstwem.

Moe najmniej mylcym sposobem wyobraenia sobie prawdziwej natury monady jest myl,
e stanowi ona czstk Boga – jednake czstk Boga, który nie moe by podzielony;
czstk Tego, co nie moe by podzielone. Chocia niestety stanowi to paradoks dla
skoczonego intelektu, to jednak zawiera w sobie wieczyst prawd, wykraczajc daleko
poza nasze rozumienie.

Kada bowiem monada jest dosłownie czstk Boga, pozornie chwilowo od niego oddzielon,
bo otoczon zasłonami materii; naprawd jednak nie jest ona nigdy nawet na chwil
oddzielona, gdy sama materia, która j spowija, jest równie przejawieniem Boga. Chocia
materia wydaje nam si czym złym, bo ciga nas w dół, pta nasze zdolnoci, zatrzymuje i
cofa z drogi, to jednak dzieje si tak dlatego, e na razie nie nauczylimy si nad ni panowa,
nie zrozumielimy, i jest ona teraz boska w swej troistoci, jako e nie ma nic oprócz Boga.

Błdna byłaby myl, e monada jest czym bardzo odległym. Jest bowiem bardzo blisko nas,
jest nasz jani, sednem naszej istoty, jedyn rzeczywistoci. Cho jest ukryta,
nieprzejawiona, spowita w milczenie i ciemno, to jednak nasza wiadomo jest
ograniczonym przejawieniem si tej jani, Bogiem w naszych ciałach, które s jego szatami.

Monad okrelamy rozmaicie: jako Wiecznego Człowieka, czstk boskiego ycia, Syna
Boego stworzonego na Jego obraz, iskr w boskim ogniu, “ukrytego Boga" znanego pod t
nazw u Egipcjan; jest ona Bogiem w nas, naszym osobowym Bogiem, naszym prawdziwym
“ja", czstk Wieczystego, rzeczywistym i Jedynym trwałym “ja" w człowieku. Okrela si
równie monady jako centra siły w Logosie.

Zamiast mówi o ludzkich monadach, poprawnie] byłoby mówi o monadzie przejawiajce]


si w królestwie ludzkim, chocia taka pedantyczna cisło budziłaby moe jeszcze wiksze
178
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

zakłopotanie. H. P. Bławacka napisała: Duchowa monada jest jedna, powszechna,


bezgraniczna i niepodzielna, a jej promienie tworz jednak to, co my w swej niewiedzy
nazywamy “indywidualnymi monadami" ludzi. {Doktryna tajemna).

Według słów katechizmu okultystycznego:

Czuj jeden Płomie, o Gurudeva, widz niezliczone, nie oddzielone iskry, które w Nim
płon.

Dobrze powiedziałe. A teraz spojrzyj dokoła i w siebie. To wiatło, które płonie w tobie, czy
czujesz, e jest ono w jaki sposób róne od wiatła, które wieci w twych braciach, ludziach?

Pod adnym wzgldem si nie róni, cho wizie pozostaje w wizach karmy i chocia jego
szaty myl ignoranta, który mówi “twoja dusza" i “moja dusza". (Doktryna tajemna}.

Szukajc analogii w sferze fizycznej stwierdzamy, e elektryczno jest jedna na całym


wiecie, a chocia działa w tej lub owej maszynie, aden ich właciciel nie moe twierdzi, e
jest to jego elektryczno. Podobnie równie monada jest jedna wszdzie, chocia przejawia
si w rónych kierunkach za porednictwem odrbnych istot ludzkich.

Jednake pomimo tego samego ródła i tej samej zasadniczej natury, kada monada ma
bardzo wyran własn indywidualno; przejawiajc si w sferze atmy jako troiste wiatło
olepiajcej chwały, kada monada, nawet na tym poziomie, ma pewne cechy, które j
wyodrbniaj sporód innych monad.

wiadomo monady we własnej sferze jest zupełna; uczestniczy w boskiej wiedzy we


własnym wiecie. Ale w niszym wiecie jest faktycznie niewiadoma; nie moe w aden
sposób dotkn niszych sfer ycia, gdy ich materia nie poddaje si jej wpływom. Gdyby
została pogrona w gstej materii, znalazłaby si w najskrajniejszym osamotnieniu,
niewiadoma adnych jej oddziaływa.

Wszystko jest w niej dziki Jedynemu yciu, w którym uczestniczy. Jednak trzeba to
ujawni, dlatego mówimy o budzeniu utajonej wiadomoci do ycia. W monadzie znajduje
si dosłownie wszystko, wszelka boska wiedza; włanie wydobycie jej, tak aby w kadej
sferze materii monada mogła wiedzie, stanowi całe zadanie ewolucji.

Uzasadnieniem tej ewolucyjnej podróy w dół i z powrotem w gór jest zadanie osignicia
tej wiadomoci, podporzdkowania jej sobie jako nonika, aby w kadej sferze monada
odpowiadała na wibracje podobnej materii na zewntrz i aby potrafiła wyraa stany
wiadomoci, które stanowi odpowied na zewntrzne wraenia i tym samym sprawiaj, e
moe by ich wiadoma.

Biskup Arundalo opisuje pojawienie si i ewolucj monad. Patrzc na wiat postrzega on, e
nasz Pan Słoca wyraa si w milionach słoc. Kada monada jest słocem w miniaturze, bo
Boskie Słoce wyrzuca z Siebie iskrzce si słoca, wyposaone we wszystkie Jego
właciwoci. Rozpoczyna si proces ewolucji, a iskry tryskaj barwami, tworz tcze majce
za serce słoca lub centra. Kady atom wiatła jest atomem niewiadomego bóstwa, powoli
lecz niezachwianie wypełniajcym wol Słoca, aby rozwin si w wiadome siebie bóstwo.
Kady atom jest niewiadomym słocem i stanie si wiadomy.
179
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Gdy rozpoczyna si przejawienie, monada zostaje rzucona w dół w materi – aby pobudza i
wymusza ewolucj (Doktryna tajemna II); jest ona główn spryna wszelkiej ewolucji, sił
napdow u podstaw wszechrzeczy.

Wyjania to tajemnicz sił naporu, która tak bardzo kłopocze ortodoksyjn nauk, tłumaczy,
dlaczego to wszystko porusza si naprzód, jaka siła powoduje ewolucj, co wywołuje cał t
rónorodno, jak widzimy w wiecie i zawsze obecn skłonno do tworzenia odmian.

Monada zna od pocztku cel ewolucji i pojmuje ogólny jej kierunek. Dopóki jednak ta jej
czstka, która znajduje swój wyraz w ego, nie osignie dostatecznie wysokiego stopnia
rozwoju, nie jest ona wiadoma dziejcych si tu na dole rzeczy lub w kadym razie mało si
nimi interesuje. W tym okresie zdaje si nic nie wiedzie o innych monadach, lecz trwa w
nieopisanej szczliwoci, bez aktywnej wiadomoci swego otoczenia.

Celem zstpienia monady w materi jest wic uzyskanie okrelonoci i dokładnoci w


materialnych szczegółach. W tym celu monada przyłcza do siebie po atomie kadej ze sfer:
atmy, buddhi i manasu; rónice midzy tymi atomami uyczaj cisłoci, której nie było w
wiadomoci monady w jej własnej sferze.

Mona tu zapyta: jeli monada jest w treci swej boska ju na pocztku i powraca do
boskoci na kocu długiej wdrówki, jeeli jest wszystkowiedzca i doskonale dobra w
chwili, gdy rozpoczyna sw wdrówk przez wiat materii, to dlaczego konieczne jest dla niej
przejcie przez cał t ewolucj, która przyczynia tylko smutku i cierpienia, po to tylko, by w
kocu powróci do swego ródła?

Pytanie to opiera si na błdnym rozumieniu faktów. Gdy to, co nazywamy ludzk monada,
wyłoniło si z bóstwa, w rzeczywistoci nie była to ludzka monada ani tym bardziej
wszechwiedzca i doskonale dobra; powraca ona w postaci tysicy milionów potnych
Adeptów, z których kady moe si rozwin w Logos.

Z monad jest podobnie jak z człowiekiem, który nie umie pływa; rzucony na głbok wod
najpierw jest bezradny, ale zaraz potem moe si nauczy pływa i porusza swobodnie w
wodzie. Na kocu swej wdrówki i zanurzenia w materi monada bdzie wolna od Układu
Słonecznego, potrafi działa w kadej jego czci, stwarza według swej woli i porusza si z
przyjemnoci. Kad zdolno, jak rozwija w gstszej materii, zachowuje na zawsze we
wszelkich warunkach; utajone stało si ujawnione, potencjalne – aktualne. Jej własna wola
ycia we wszystkich sferach, a nie tylko w jednej, doprowadza j do przejawienia si.

Z pocztku bowiem monada nie miała za sob indywidualizacji, lecz stanowiła po prostu
mas esencji monadycznej. Rónica pomidzy jej stanem, kiedy si wyłoniła, a stanem, kiedy
powraca, jest cile taka sama jak rónica pomidzy wielk mas wieccej mgławicy a
Układem Słonecznym, który si z niej uformował. Mgławica jest niewtpliwie pikna, ale
niewyrana i w pewnym sensie bezuyteczna. Uformowane z niej Słoce w cigu powolnej
ewolucji wypromieniowuje z siebie ycie, ciepło i wiatło na liczne wiaty i ich
mieszkaców.

Moemy si te posłuy inn analogi: ciało ludzkie składa si z niezliczonych milionów
malekich czstek; niektóre z nich s stale przez nie odrzucane. Przypumy, e kada z tych
czsteczek przeszłaby przez pewnego rodzaju ewolucj, dziki czemu mogłaby si sta z
180
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

czasem istot ludzk; nie powiedzielibymy wtedy, e skoro czstka ta była w pewnym sensie
ludzka na pocztku ewolucji, to wskutek tego nie zyskała nic, kiedy dotarta do koca swej
drogi.

Tak wic esencja monadyczna wyłania si tylko jako fala siły, nawet jeli to nie jest boska
siła.

Pojawienie si i ewolucyjny rozwój monady mog by porównane z pojawieniem si
długiego dnia Brahmy, Saguna-Brahmy, Saczesidanandy, Boskiej Trójcy. To przejcie do
koniecznego przejawienia si zostało odtworzone w naszym Układzie Słonecznym przez
Logos Słoneczny. Gdy ewolucja ludzka si koczy, monada zbiera na nowo swe siły i
rozpoczyna si jej ponadludzka ewolucja. W ten sposób mamy długi krg ycia, zaczynajcy
si od stanu nirwany i powracajcy do nirwany, a cała ludzka ewolucja znajduje si pomidzy
tymi dwoma momentami. Koczy si ona na wtajemniczeniu Dinanmukty, Mistrza, po czym
rozpoczyna si ewolucja ponadludzka.

Chocia we własnym wiecie monada w praktyce nie ma adnych ogranicze, przynajmniej w


naszym Układzie Słonecznym, to jednak na kadym stopniu jej zstpowania w materi nie
tylko spowija si coraz głbiej w ułud, lecz równie traci swe zdolnoci i siły.

Jeli na pocztku ewolucji monady moemy przyj, e potrafi ona porusza si i widzie w
nieskoczenie wielu kierunkach przestrzeni, które nazywamy wymiarami, to potem przy
kadym kroku w dół traci jeden z nich, a wreszcie dla wiadomoci działajcej w mózgu
fizycznym pozostaj tylko trzy z nich. W ten sposób wskutek inwolucji w materi monada
zostaje odcita od wszelkiej wiedzy z wyjtkiem małej czci wiatów, które j otaczaj. Co
gorsza, nawet to, co jej zostało, widzi niedoskonale. Dla człowieka, który potrafi wiczy si
w postrzeganiu wicej ni trzech wymiarów, dostpna jest znakomita metoda osigania
swoistego zrozumienia, czym jest wiadomo w sferach wyszych ni fizyczna i co ona
obejmuje; zarazem jednak metoda ta ukazuje beznadziejno oczekiwania, e si w pełni
zrozumie monad, która wznosi si wiele sfer i wymiarów wyej ponad punkt, z którego
usiłujemy j zobaczy.

O wszystkich ofiarach i ograniczeniach, spowodowanych zstpowaniem w materi, mona


słusznie powiedzie, e musz spowodowa cierpienie. Gdy jednak ego w pełni zrozumie
sytuacj, przyjmuje je chtnie. Ego nie ma doskonałoci monady i dlatego z pocztku tego nie
rozumie, musi si dopiero nauczy. W ten sposób kade ogromne ograniczenie na kadym
dalszym stopniu zstpowania w materi jest faktem nieuniknionym i z tego powodu pojawia
si tyle cierpienia nieodłcznego od przejawiania si. Musimy si zgodzi na to ograniczenie
jako na rodek prowadzcy do celu i jako na cz boskiego planu.

Wszelkie przejawione ycie jest pełne smutku w dwojakim znaczeniu, dopóki człowiek nie
wie jak y. W pierwszym z tych znacze smutek jest do pewnego stopnia nieunikniony, w
drugim polega wyłcznie na pomyłce i łatwo daje si unikn. Jak ju widzielimy, dla
monady bdcej prawdziwym duchem człowieka, wszelkie przejawione ycie jest smutne,
włanie dlatego, e ograniczone; jest ono ograniczeniem, którego my w swym fizycznym
mózgu nie potrafimy wcale poj, gdy nie mamy wyobraenia o wspaniałej wolnoci
wyszego ycia.
181
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W tym to rozumieniu mówiono zawsze, e Chrystus – Druga Osoba Trójcy – składa siebie w
ofierze, gdy zstpuje w materi. Jest to niewtpliwie ofiara, gdy stanowi niewypowiedzianie
wielkie ograniczenie, pozbawia Go bowiem wszelkich wspaniałych władz, jakie posiada na
własnym poziomie.

To samo odnosi si do monady człowieka; czyni ona niewtpliwie wielk ofiar, gdy wchodzi
w kontakt z nisz materi, gdy unosi si nad ni w cigu długich wieków jej rozwoju a do
ludzkiego poziomu, kiedy to drobn sw czstk opuszcza w dół jak koniuszek palca i przez
to stwarza ego, czyli indywidualn dusz.

Drugi rodzaj smutku, którego mona zupełnie unikn, wynika z pragnienia, przy czym
uywamy tego słowa w szerokim znaczeniu, obejmujc nim wszelkie pragnienia niszych
rzeczy, takie jak dza władzy, pienidzy, stanowiska itd. Wszystkie takie pragnienia
powoduj nieuniknione zakłócenia i cierpienie; dlatego z tego punktu widzenia postp
najbardziej wymaga pogody.

Z tej to przyczyny mamy wród czterech szlachetnych prawd, których nauczał Budda, dwie
pierwsze: istnienie smutku i przyczyna smutku.

Przechodzc obecnie do bardziej szczegółowych rozwaa nad stosunkiem ego do monady,


powinnimy zrozumie, e proces indywidualizacji, dziki któremu powstaje ego, nie
dokonuje si w sferze duchowej, ale e atma-buddhi pojawia si, aby uczestniczy w
indywidualnoci manasu.

Nawet ego nie jest prawdziwym wiecznym człowiekiem, gdy ma pocztek – powstało
przecie w chwili indywidualizacji; a wszystko, co ma pocztek, musi te mie koniec.
Dlatego nawet ego, które istnieje od wyłonienia si z królestwa zwierzcego, jest równie
nietrwałe. Monada i jedynie monada jest rzeczywistym trwałym człowiekiem.

Moemy uwaa ego za przejawienie si monady w wyszej sferze mentalnej, ale
powinnimy te rozumie, e jest ono nieskoczenie dalekie od doskonałego przejawienia.
Kade zstpienie z jednej sfery do drugiej jest czym wicej ni tylko dodatkow osłon
ducha; oznacza równie rzeczywiste zmniejszenie przejawienia si ducha.

Chocia mówienie o duchu w terminach ilociowych jest niecisłe i mylce, to jednak takiej
niecisłoci nie daje si w pełni unikn, jeli usiłujemy wyrazi te wysze zagadnienia za
pomoc ludzkich słów. Najblisze prawdy wyobraenie, jakie moemy mie w fizycznym
mózgu o tym, co si dzieje z monada, kiedy spowija si w materi, to stwierdzenie, e
przejawia si tylko jej cz, i to w trzech oddzielnych aspektach, zamiast we wspaniałej swej
całoci, jak jest w rzeczywistoci we własnym wiecie.

Tak wic, gdy drugi aspekt troistego ducha zstpuje o jeden stopie i przejawia si jako
buddhi lub intuicja, to wówczas nie przejawia si cały, lecz tylko jego czstka. Podobnie, gdy
trzeci aspekt monady zstpuje o dwie sfery w dół i przejawia si jako intelekt, jest wtedy
równie tylko czstk całoci. Dlatego ego nie jest spoistym przejawieniem si monady, lecz
spowit reprezentacj małego jej ułamka.

Zgodnie ze staroytn maksym: Jak w górze, tak w dole, jaki jest stosunek ego do monady,
taki jest stosunek osobowoci do ego. Z chwil gdy doszlimy do osobowoci, proces
182
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

przejawiania si w coraz mniejszym ułamku przesunł si tak dalece, e cz, jak moemy
widzie, nie pozostaje wcale we właciwej proporcji do rzeczywistoci, której jest jedyn
moliw dla nas reprezentacj. Niemniej na podstawie tej zupełnie nieporównywalnej czci
usiłujemy zrozumie cało. Tego samego rodzaju trudnoci napotykamy, gdy staramy si
rozumie monad, ale ich stopie jest duo wikszy ni wtedy, gdy staralimy si poj, czym
jest ego.

Rysunek 39 stanowi niedoskonał prób przedstawienia stosunku pomidzy monada, ego i


osobowoci.

Rys. 39.: Monada, ego i osobowo (I)

Monada została tu przyrównana do płomienia; ego lub troisty duch do ognia, a osobowo do
paliwa.

Odpowiednio pomidzy monada i ego oraz ego i osobowoci moe by nieco rozszerzona.
Podobnie jak ego jest troiste, tak te jest z monada; trzy składniki monady istniej w
pierwszych trzech sferach naszego systemu, a mianowicie w sferach adi, anupadaka i atma. W
sferze atmicznej monada przejawia si w postaci, któr nazywamy monada w szacie
atmicznej albo niekiedy troist atm czy troistym duchem. Dla monady jest ona tym, czym
ciało przyczynowe dla ego.

Podobnie jak ego ma trzy nisze ciała (mentalne, astralne i fizyczne), z których pierwsze
(mentalne) znajduje si w niszej czci swej sfery, a najnisze z nich (fizyczne) o dwie sfery
183
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

niej, tak monada rozpatrywana teraz jako troista atma lub duch – ma trzy nisze przejawienia
(atma, buddhi, manas), z których pierwsze znajduje si w niszej czci jej własnej sfery, a
najnisze o dwie sfery poniej.

Z tego wida, e ciało przyczynowe jest dla monady tym, czym ciało fizyczne dla ego. Jeli
traktujemy ego jako dusz fizycznego ciała, to moemy z kolei uwaa monad za dusz ego.

Albowiem jak ciało przyczynowe bierze z osobowoci wszystko, co moe pomóc jego
wzrostowi, tak te przez sw wewntrzn lub wysz stron przekazuje trzeciemu aspektowi
atmy esencj wszystkich dowiadcze, które do niego dotarły. Wszystko, co w ten sposób
dochodzi do monadycznego aspektu atmy, sprawia, e moe ona działa bez ciała
przyczynowego, to znaczy bez trwałego narzdzia, które je ogranicza. Rzuca to wiatło na
zjawisko rozpadania si ciała przyczynowego, czyli indywidualnoci, o czym ju była mowa
w rozdziale XXIX.

Rysunek 40 przedstawia prób zobrazowania tych nieco zawiłych zalenoci i stosunków.

Rys. 40.: Stosunek monady do ego i ego do osobowoci

Cał wysz triad, atma-buddhi-manas, mona równie uwaa za buddhi jeszcze szerszej
triady, złoonej z monady, ego i osobowoci. To szersze buddhi jest troiste – wola, mdro i
działanie – a jego trzeci aspekt kriyaszakti zaczyna działa we właciwym czasie w ciele,
budzc jego organy i wyzwalajc utajone zdolnoci.

Twierdzenie wiatła na ciece, e wojownik w człowieku jest wieczny i niezawodny, moe


by przyjte jako wzgldnie prawdziwe, jeli chodzi o stosunek ego do niszego “ja", oraz
jako bezwzgldnie prawdziwe w odniesieniu do stosunku monady do ego. Ego moe, jak
widzielimy, popełnia pomyłki na wczesnym etapie rozwoju, ale o wiele rzadziej ni
osobowo. Z drugiej strony monada nie popełnia pomyłek, chocia jej wiedza o warunkach
panujcych tu na dole moe by nieco mglista. Jej instynkt działa jednak po stronie dobra,
gdy jest boska. Na razie ani ego, ani monada nie rozporzdzaj cisł wiedz, gdy ich
184
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

ewolucja nie jest zupełna. Ego i monada s naszymi przewodnikami i nie moemy uczyni nic
innego, jak tylko i za nimi. Ale ci przewodnicy sami si rozwijaj.

Moemy tu zauway, e o tym troistym przejawieniu si monady chrzecijastwo mówi jako
o trzech osobach w jednym Bogu zgodnie z kredo Atanazego, który naucza, e człowiek
powinien czci jednego Boga w Trójcy i Trójc w Jednoci bez mieszania osób i dzielenia
substancji – to znaczy nie mieszajc nigdy działania i funkcji tych trzech oddzielnych
przejawieni kadego w jego własnej sferze, ale te nie zapominajc nigdy ani na chwil o
wiecznej jednoci “substancji", która przebywa poza wszystkim na równi, w najwyszej
sferze, gdzie tych troje stanowi jedno.

Rozwaania takie maj nie tylko teoretyczn warto, ale równie pewne praktyczne
znaczenie dla ycia. Chocia nie potrafimy poj w pełni znaczenia takiej nauki, to jednak
powinnimy przynajmniej wiedzie, e istniej te trzy linie siły i e wszystkie one s jedn i
t sam. Bez tej wiedzy nie moemy poj, w jaki sposób nasz wiat zaistniał, ani te
zrozumie, e człowieka Bóg uczynił na własny swój obraz i e wobec tego człowiek jest
troisty, a jednak jeden, atma-buddhi-manas, a jednak jeden duch.

Moemy uwaa te trzy czci wyszego “ja" za trzy aspekty jakiej wielkiej wiadomoci
lub umysłu. Wszystkie s trzema sposobami poznania. Atma nie jest jani, ale wiadomoci
poznajc ja. Buddhi jest wiadomoci poznajc ycie w formach przez własne
bezporednie postrzeganie. Natomiast manas jest sam wiadomoci spogldajc na wiat
przedmiotów. Kama-manas jest czci tego ostatniego zanurzon w wiecie i podlegajc
jego oddziaływaniom. Prawdziw jani jest monada, której ycie jest czym wikszym ni
wiadomo, która z kolei jest yciem tego pełnego umysłu, wyszego “ja".

T sam prawd mona wyrazi w nieco odmiennej formie, a nawet w wielu formach. Atma,
buddhi i manas w człowieku odzwierciedlaj w swych mniejszych sferach charakterystyczne
cechy wielkiej trójcy. Atma jest wiadomoci Jani i zarazem wol, która nadaje jej
kierunek. Manas, bdcy na drugim biegunie, jest wiadomoci wiata, a jego zdolno
mylenia dokonuje wszelkiej naszej pracy, nawet tej, któr podejmuj rce. Ale buddhi,
znajdujca si midzy tymi dwoma, stanowi sam esencj wiadomoci, subiektywnoci.

Poza tym rodkowym członem, troistym w swym charakterze, znajduje si monada w
człowieku, reprezentujca w nim parabrahmana, stan jego prawdziwej i absolutnej nirwany
poza wiadomoci. Atma jest stanem jego fałszywej i wzgldnej nirwany w sferze atmy,
ostatni ułud, jaka istnieje jeszcze pomidzy wtajemniczeniem czwartym (Arhata) i pitym
(Adepta).

Podobnie jak monada znajduje si ponad trójc wiadomoci, tak ciała osobowe znajduj si
na zewntrz lub poniej niej – s one znane tylko na podstawie odbicia w manasie.

Gdy w kocu zrozumiemy w pełni, i monada jest prawdziwym człowiekiem, wówczas


prawdopodobnie odkryjemy, e poza ni istnieje dalszy, jeszcze wspanialszy wymiar.
Stwierdzimy, e iskra nigdy nie była oddzielona od ognia, ale podobnie jak ego znajduje si
poza osobowoci; jak monada poza ego, tak anioł planetarny znajduje si poza monada, a
samo bóstwo słoneczne poza aniołem planetarnym. By moe, idc jeszcze dalej, poza
bóstwem słonecznym znajduje si jeszcze wiksze bóstwo i nawet poza nim musi by
185
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

najwysze nad wszystkim. Ale tutaj nawet myl zawodzi i tylko milczenie wyraa prawdziw
cze.

U przecitnego człowieka monada znajduje si oczywicie w słabym tylko kontakcie z ego i
nisz osobowoci, chocia s to w jakiej mierze jej przejawy. Jak zadaniem ewolucji
osobowoci jest nauczenie si pełniejszego wyraania ego, tak ewolucja ego polega na
uczeniu si wyraania w pełni monady. Podobnie jak ego uczy si z czasem kontrolowa i
panowa nad osobowoci, tak monada z kolei uczy si panowa nad ego.

Rysunek 41 stanowi uproszczony obraz stosunku pomidzy monada, ego i osobowoci oraz
stopni, na których wchodz one w coraz cilejszy ze sob kontakt.

Rys. 41.: Monada, ego i osobowo (II)

Po lewej stronie wykresu widzimy ego przedstawione jako bardzo małe; jest to niemowlce
ego, całkowite, lecz małe i nierozwinite; osobowo jest równie drobna, co wskazuje na jej
pierwotny stan. W miar ewolucji osobowo stopniowo si poszerza, a wreszcie staje si
trójktem równobocznym, co wiadczy o tym, e jest naleycie, wszechstronnie i
systematycznie rozwinita. Mona te dostrzec, e połczenie midzy osobowoci i ego, z
pocztku bardzo wskie, poszerza si i w kocu staje si prawie tak szerokie, jak szeroko
osobowoci.

Równolegle do tego procesu zwikszało si take ego, a przewód pomidzy nimi i monada
stale si rozszerzał.

Tak wic po prawej stronie wykresu mamy mocny i szeroki przewód midzy monada a ego,
które jest w pełni rozwinite i sprawuje za porednictwem szerokiego i dobrze rozwinitego
połczenia pełn kontrol nad symetrycznie rozwinit osobowoci.

W kocu nadejdzie czas, e osobowo i ego, które si zjednoczyły, zjednocz si równie z
monada. Gdy dokona si zjednoczenie ego z monada, wówczas człowiek osignie cel swego
zstpienia w materi, stanie si nadczłowiekiem, Adeptem.

Rysunek 42 przedstawia to najwysze osignicie. Widzimy tu monad, ego i osobowo w


doskonałej harmonii. To samo ycie przenika wszystkie swe trzy przejawienia, ale
186
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

osobowo, ze wzgldu na wielko i budow, moe wyraa o wiele mniej z jednego ycia
anieli ego, a ego z kolei, z podobnych przyczyn, moe wyraa mniej ni monada.

Rys. 42.: Monada, ego i osobowo: "zjednoczenie"

Nawet monada nie moe ogarn, obj czy wyrazi w całoci boskiego ycia, jakie
promienieje z zasłony i spoza tej zasłony delikatnej i oddzielajcej materii, która czyni z
niego odrbn istot.

Wykres na rysunku 42 przedstawia:

1. Zupełne zharmonizowanie, czyli zjednoczenie monady, ego i osobowoci.

2. W konsekwencji jedno centrum wiadomoci.

3. Jedno ycie płynce przez wszystkie trzy.

4. Ograniczenia, którym podlegaj przejawienia jednego ycia wskutek barier osobowoci,


ego i monady.

5. Fakt, e osobowo, ego, a nawet monada s tylko złudnymi zasłonami narzuconymi na


boskie ycie.

6. Fakt, e jedno ycie jest nieograniczone i powszechne, jak na to wskazuje kolisto aury
promieniowania; przekracza ono w ten sposób ograniczenia monady, ego i osobowoci.
Czstk siebie przejawiam si, lecz Ja sam pozostaj.

Dopiero wtedy, gdy zostanie osignite to szczytowe dopełnienie, wówczas po raz pierwszy
istota wchodzi w rzeczywiste swe ycie. Cały bowiem ten zdumiewajcy proces ewolucji
stanowi tylko przygotowanie do ukształtowania prawdziwego ducha, co jest moliwe wtedy,
gdy człowiek stał si czym wicej ni człowiekiem. Ludzko stanowi ostatni klas w
187
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

szkole wiata i człowiek, który j ukoczy, wchodzi w ycie pełne chwały ducha, w ycie
Chrystusa.

Chwała i wspaniało tego ycia przekracza wszelkie porównania i wszelkie zrozumienie, ale
osignicie jej przez kadego z nas jest absolutn pewnoci, której nie moemy unikn,
nawet gdybymy chcieli. Jeli działamy egoistycznie, przeciwstawiamy si prdowi ewolucji,
moemy odwlec swój postp, ale nie moemy mu ostatecznie zapobiec.

Tak wic istnieje bardzo cisła odpowiednio pomidzy stosunkiem monady do ego i
stosunkiem ego do osobowoci. Podobnie jak ego stanowi przez długie wieki sił oywiajc
osobowo, tak te przychodzi czas, kiedy samo ego staje si nonikiem oywionym przez
monad, w pełni ju aktywn i rozbudzon. Wszystkie wielorakie dowiadczenia ego,
wszystkie wspaniałe cechy w nim rozwinite przechodz z kolei do monady i znajduj w niej
o wiele pełniejsze urzeczywistnienie, ni to było moliwe dla ego.

Wyłania si pytanie, czy u przecitnego człowieka monada oddziałuje w jaki sposób na jego
osobowo lub czy moe na ni oddziaływa? Takie oddziaływanie wydaje si czym jak
najbardziej niezwykłym. Ego stara si w imieniu monady uzyska pełn władz nad
osobowoci i posługiwa si ni jako narzdziem; poniewa jednak cel ten nie został jeszcze
w pełni osignity, monada moe słusznie uwaa, e jeszcze nie nadszedł czas, aby
oddziaływała ze swej sfery i włczyła cał sw sił, kiedy ta cz siły, która ju działa, jest
dostatecznie dua w stosunku do zamierzonego celu. Ale gdy ego ju zaczyna osiga
powodzenie w swym wysiłku kierowania niszymi ciałami, wówczas czasem monada
wkracza.

Badajc przeszło kilku tysicy istot ludzkich, znaleziono niewiele przykładów takiej
interwencji monady. Najwybitniejszym tego przykładem był dwudziestodziewicioletni
Alejone, który wobec Buddy lubował powici swoje przyszłe ycia osigniciu stopnia
Buddy, by pomaga ludzkoci.

Poniewa była to przysiga na odległ przyszło, jest oczywiste, e osobowo, która j


składała, nie mogła jej w adnej mierze dotrzyma. Badanie wykazało, e nawet ego, cho
pełne zapału dla tej idei, było kierowane przez potniejsz sił wewntrz niego, której nie
mogło si oprze. Jeszcze dalej idce badanie wykazało, e ta przemona siła pochodziła
niezawodnie od monady. To ona postanowiła i wyraziła sw decyzj. Jej wola, działajca
przez ego, nie bdzie mie adnych trudnoci ze zharmonizowaniem wszystkich przyszłych
osobowoci z tym wielkim zamiarem.

Napotykano równie inne przykłady tego samego zjawiska. Niektóre monady odpowiedziały
ju na wezwanie wyszych autorytetów i postanowiły, e ich osobowoci bd pomaga w
działalnoci szóstej rasy głównej w Kalifornii za jakie kilkaset lat. Ze wzgldu na to, adne
poczynania tych osobowoci w cigu lat, jakie je dziel od owego momentu, nie mog im
przeszkodzi w spełnieniu tej decyzji.

Przemona siła pochodzi wic nie z zewntrz, lecz od wewntrz, od rzeczywistego człowieka.
Jeli monada postanowiła, sprawa dojdzie do skutku, a dla osobowoci korzystniej bdzie si
podporzdkowa, chtnie i wdzicznie poddajc si głosowi z góry i radonie z nim
współdziałajc. Jeli osobowo tego nie uczyni, narazi si na due, bezuyteczne cierpienie.
188
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Człowiek jako osobowo musi zrozumie, e ego to on sam i uzna, i monada jest jeszcze
bardziej nim samym – ostatecznym i najwikszym jego wyrazem.

Inny przykład to wielki Zwizek Słuebników. Słuebnicy stanowi odrbny typ, z którym
monady wydaj si zwizane od pocztku, cho moe trzeba bdzie długiego czasu, nim
zaznaczy si w zewntrznej wiadomoci. W pewnym sensie stanowi to rodzaj predyspozycji,
której poddały si monady.

Na podstawie ogólnych rozwaa, e w doskonale uporzdkowanym wszechwiecie nie ma


miejsca na przypadek, wydaje si prawdopodobne, e ju sam sposób indywidualizacji z
królestwa zwierzcego był jako z góry wyznaczony, czy to dla monady, czy przez sam
monad, z myl o przygotowaniu jej do tej czci wielkiego dzieła, któr ma w przyszłoci
podj.

Nadejdzie bowiem czas, kiedy wszyscy staniemy si czci wielkiego Niebiaskiego
Człowieka; nie bdzie to wcale mitem ani poetyckim symbolem, lecz ywym faktem,
stwierdzonym przez niektórych badaczy. To ciało niebiaskie ma wiele członków; kady z
nich spełnia własn funkcj, a ywe komórki, stanowice ich cz, musz zdoby bardzo
rónorodne dowiadczenia, by si do tego przygotowa. Moliwe wic, e w wiecie ewolucji
zostały wybrane czci, aby kada monada miała wyznaczon list ewolucji, a wolno jej
działania dotyczyła głównie prdkoci, z jak bdzie si po tej linii porusza.

W obrzdzie mszy witej znajduje si duo symbolizmu zwizanego z monada, ego i
osobowoci. Krótko mówic hostia symbolizuje pierwsz z trzech osób Trójcy witej, Boga
Ojca, jak równie całe i niepodzielne Bóstwo. Wino symbolizuje Boga Syna, którego ycie
spływa do kielicha materialnej formy. Woda przedstawia Ducha witego, który unosił si
nad obliczem wód i zarazem On Sam ma wod za symbol.

Mówic nastpnie o Bóstwie w człowieku, hostia oznacza monad, cało, niewidzialn


przyczyn wszystkiego; patena oznacza troist atm lub ducha, przez którego monada działa
na materi. Wino symbolizuje indywidualno, spływajc do kielicha ciała przyczynowego.
Woda reprezentuje osobowo, która tak cile jest z ni zmieszana.

Jeli chodzi o wpływ komunii na przyjmujcego j człowieka, to siła hostii jest w istocie swej
sił monady i najsilniej wpływa na to wszystko w człowieku, co oznacza bezporednie
oddziaływanie monady; siła kielicha jest czym wicej ni siła ego. Wino ma bardzo mocny
wpływ na wysze strefy astralne, a woda wywołuje nawet eteryczne wibracje.

Gdy kapłan kreli trzy razy krzy nad hosti, wyraa mocn wol, aby siła zstpiła z poziomu
monady do ego w troistym jego przejawieniu atmy, buddhi i manasu; potem, gdy czyni dwa
krzye pomidzy kielichem i własn piersi, przyciga t sił do swego ciała mentalnego i
astralnego, aby przez niego mogła promieniowa w pełni na wiernych.

Symbolizuje to wczeniejsze okresy ewolucji, w których monada unosi si nad niszymi
swymi przejawieniami, ogrzewajc je i działajc na nie, cho nigdy ich nie dotyka. Podobnie
kapłan trzyma hosti nad kielichem, lecz nigdy nie styka ich ze sob, dopóki nie nadejdzie
właciwy czas.
189
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Gdy kapłan opuszcza cz hostii do kielicha, wówczas symbolizuje to zstpienie promienia
monady do ego.

eby ułatwi zapamitanie tego układu symboli, zamieszczamy rysunek 43.

Rys. 43.: Symbolizm eucharystii

ROZDZIAŁ XXXII: WYSZE WTAJEMNICZENIA

Kady odcinek cieki właciwej dzieli si na cztery etapy:

Pierwszym jest marga, czyli droga, na której kandydat stara si zrzuci kajdany.

Drugim jest phala, dosłownie owoc lub rezultat, kiedy to człowiek dostrzega wyniki swych
wysiłków, które okazuj si coraz lepsze.

Trzecim jest bhavagga, czyli spełnienie, okres, w którym po uzyskaniu najwyszego wyniku
kandydat potrafi wykona zadowalajco prac przynalen do tego etapu.

Czwartym jest gatrabhu, oznaczajcy czas, w którym kandydat osiga stan gotowoci do
uzyskania nastpnego wtajemniczenia; oznacza to całkowite wyzwolenie od kajdan tego
stopnia cieki.

Pierwsze z tych kajdan to samyojnana, które trzeba zrzuci, zanim kandydat bdzie mógł
otrzyma drugie wtajemniczenie, sakkavaditti, złudzenie “ja". Chodzi tu o wiadomo
oddzielnego “ja", które jako zwizane z osobowoci jest tylko złudzeniem i musi by
odrzucone ju przy pierwszym kroku na rzeczywistej ciece wzwy. Ale zupełne odrzucenie
tych kajdan oznacza jeszcze co wicej, a mianowicie zrozumienie faktu, e w istocie swej
indywidualno stanowi jedno ze wszystkim, e wobec tego nie moe ona mie nigdy
190
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

interesów sprzecznych z interesami jej braci i e czyni najprawdziwszy postp wtedy, kiedy
najbardziej pomaga postpowi innych.

Drugie kajdany to viczikiczcza, wtpliwo lub niepewno. Kandydat musi osign


pewno, opart na indywidualnym dowiadczeniu lub matematycznym rozumowaniu.
Wierzy on nie dlatego, e tak mu powiedziano, ale dlatego, e fakty s oczywiste. Jest to
jedyna metoda usuwania wtpliwoci, jak zna okultyzm.

Trzecie kajdany to silabbatanaramasa, czyli przesd. Termin ten obejmuje wszelkiego rodzaju
nieuzasadnione błdne wierzenia oraz wszelk zaleno od zewntrznych obrzdów i
ceremonii w celu oczyszczenia serca. Człowiek powinien zrozumie, e wyzwolenia musi
szuka w sobie i e ceremonie te, cho mog stanowi cenn pomoc w rozwijaniu woli,
mdroci i miłoci, to jednak nigdy nie zastpi osobistego wysiłku, który jest niezbdny do
osignicia celu. Wiedza o duchowej trwałoci prawdziwego ego pozwala polega na własnej
duchowej mocy i rozprasza przesdy.

wiadomo buddhiczna wie si bezporednio z tymi trzema kajdanami, gdy ona włanie
od nich uwalnia. Poznawszy jedno, człowiek nie moe ju mie złudzenia oddzielnoci.
Bdc wiadkiem działania wielkich praw ycia, nie moe ju wtpi. Widzi, e wszystkie
drogi s dobre, a wobec tego nie moe ju dłuej ulega przesdowi, e jaka jedna forma
wiary jest niezbdna dla człowieka, który osignł ten punkt.

Drugie wtajemniczenie odbywa si w niszym wiecie mentalnym i dlatego kandydat musi
ju mie rozwinit zdolno swobodnego działania w ciele mentalnym.

Wtajemniczenie to ogromnie przyspiesza rozwój ciała mentalnego i w tym momencie, lub


niedługo potem, ucze uczy si posługiwa mayavirup (zob. Ciało mentalne).

Podczas drugiego wtajemniczenia kandydat otrzymuje klucze do wiedzy, gdy


wtajemniczajcy wysyła ze swego ciała mentalnego i przyczynowego promienie siły, które
padajc na ciało mentalne i przyczynowe wtajemniczanego pobudzaj je do nagłego i
wspaniałego wzrostu zalków podobnych sił w nich istniejcych. Podobnie jak pk, na który
padnie promie słoca, pka nagle otwierajc pikno kwiatu, tak ciało mentalne i ciało
przyczynowe nagle rozwijaj utajone w nich zdolnoci ukazujc promienne pikno. Dziki
nim rozbudzona buddhi lub intuicja moe działa swobodnie, a tym samym nowa wielka siła
staje si wolna i gotowa do działania.

Okres po drugim wtajemniczeniu jest pod wieloma wzgldami najniebezpieczniejszy na


ciece; na tym stopniu musi si ujawni wszelka słabo w charakterze kandydata. Prawie
zawsze ródłem niebezpieczestwa jest pycha. Opowie Ewangelii wskazuje na to
niebezpieczestwo, opisujc kuszenie na pustyni.

Jak pierwsze wtajemniczenie odpowiada nowemu narodzeniu, tak drugie mona porówna z
chrztem z Ducha witego i ognia, gdy w tym momencie spływa na kandydata siła Trzeciej
Osoby Trójcy, co mona okreli niecile jako fal ognia.

Człowiek na tym stopniu okrelany jest przez buddystów mianem sakadaganin, czyli ten,
który powraca tylko raz; to znaczy, e potrzebuje on tylko jednej inkarnacji, aby osign
stopie arhata, czyli czwarte wtajemniczenie.
191
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Hindusk nazw tego kroku jest kiticzaka, czyli człowiek budujcy chat (szałas), ten który
dotarł do miejsca pokoju.

Na tym stopniu nie ma dodatkowych kajdan do zrzucenia, ale jest to zwykle okres znacznego
psychicznego i intelektualnego rozwoju. Człowiek musi rozporzdza wiadomoci astraln
podczas fizycznego ycia na jawie, a podczas snu wiat niebiaski powinien by dla niego
otwarty.

Po przejciu przez trzecie wtajemniczenie człowiek staje si anagaminem, co oznacza


dosłownie: “ten, który nie wraca"; oczekuje si bowiem, e osignie nastpne wtajemniczenie
w tej samej inkarnacji. Hindusk nazw tego stopnia jest hamsa, co znaczy łabd, ale słowo
to uwaa si równie za form zdania S-han – “Tym jestem". Istnieje te tradycja mówica,
e łabd potrafi oddzieli mleko od wody; podobnie mdrzec potrafi zrozumie prawdziw
warto zjawisk ycia dla yjcych istot.

W chrzecijaskim symbolizmie wtajemniczenie to ma swój symbol w przemienieniu


Chrystusa. Wszedł On na wysok gór i przemienił si przed swymi uczniami: Oblicze Jego
janiało jak słoce, a szata Jego była biała jak wiatło, bielsza nad nieg, e nie moe by nic
bielszego na ziemi. Opis ten nasuwa myl o augosidesie, człowieku pełnym chwały, i stanowi
wierny obraz tego, co si dzieje podczas tego wtajemniczenia; podobnie jak przy drugim
dokonuje si głównie szybszy rozwój niszego ciała mentalnego, tak na tym stopniu rozwija
si specjalnie ciało przyczynowe. Ego wchodzi w cilejszy kontakt z monad i dziki temu
ulega naprawd przemienieniu.

Nawet osobowo podlega działaniu tej cudownej siły. Wysze i nisze “ja" zjednoczyły si
przy pierwszym wtajemniczeniu i ta jedno nie zostaje nigdy zatracona; rozwoju wyszego
“ja", jaki ma teraz miejsce, nie mona jednak nigdy zmierzy w niszych wiatach formy,
chocia wysze i nisze “ja" stanowi moliwie najwiksz jedno.

Na tym stopniu człowiek zostaje przedstawiony Duchowemu Królowi wiata, Głowie


Okultystycznej Hierarchii, który albo sam udziela wtajemniczenia, albo zleca je jednemu ze
swych uczniów, trzech Władców Płomienia. W tym drugim wypadku człowiek zostaje
przedstawiony królowi niebawem po wtajemniczeniu. W ten sposób “Chrystus" staje w
obecnoci swego “Ojca"; pierwiastek buddhi we wtajemniczanym zostaje wzniesiony wzwy,
a zjednoczy si ze swym ródłem w sferze nirwany, a tym samym dokonuje si cudowne
zjednoczenie pierwszego i drugiego pierwiastka w człowieku.

Anagamin korzysta w codziennej pracy ze wszystkich wspaniałych moliwoci, jakich mu


dostarcza pełny rozwój zdolnoci wyszej sfery mentalnej, a podczas snu ciała ma dostp do
sfery buddhi.

Na tym stopniu musi on odrzuci wszelkie resztki czwartych i pitych kajdan – przywizanie
do przyjemnoci, które reprezentuje ziemska miło, oraz wszelk moliwo gniewu lub
nienawici. Musi uwolni si od moliwoci popadniecie w niewol rzeczy zewntrznych.
Musi te wznie si ponad wszelkie wzgldy zwizane z sam osobowoci innych ludzi z
otoczenia, rozumiejc, e uczucie rozwijajce si na ciece jest uczuciem dwóch ego.
Dlatego jest ono mocne i trwałe, wolne od lku przed zmniejszeniem si lub fluktuacj, gdy
doskonała miło nie budzi strachu.
192
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Czwarte wtajemniczenie jest stopniem arhata, co znaczy: godny, zdolny, czcigodny lub
doskonały. Hindusi nazywaj arhata paramahams, czyli tym, który jest ponad lub poza
hams. W systemie chrzecijaskim czwarte wtajemniczenie ma swój symbol w cierpieniu
Chrystusa w o-grodzie Getsemani, w ukrzyowaniu i zmartwychwstaniu.

Wtajemniczenie to róni si od innych podwójnym aspektem cierpienia i zwycistwa; dlatego


stosuje si szereg zdarze, aby je usymbolizowa. Cierpienie, które towarzyszy
wtajemniczeniu, usuwa wszelk karm, jaka mogła jeszcze obcia wtajemniczonego.
Cierpliwo i rado, z jakimi je znosi, maj wielk warto dla wzmocnienia jego charakteru
i okrelenia stopnia uytecznoci w czekajcej go pracy.

Wtajemniczany musi dowiadczy na chwil stanu, zwanego awiczi, to znaczy “bez fali",
czyli bez wibracji. W tym stanie człowiek znajduje si absolutnie sam w przestrzeni i czuje
si odcity od wszelkiego ycia, nawet od ycia Logosa; jest to niewtpliwie najbardziej
upiorne dowiadczenie, jakie moe przey istota ludzka. Jak si zdaje ma ono dwa rezultaty:

1. Kandydat potrafi współczu tym, którzy w wyniku swego postpowania popadaj w stan
awiczi.

2. Uczy si sta odizolowany od wszystkiego z zewntrz oraz moe wypróbowa i


urzeczywistni całkowit sw pewno, e stanowi jedno z Logosem i e wszelkie takie
uczucie osamotnienia jest tylko złudzeniem.

Awiczi czarnego maga odpowiada nirwanie białego Adepta. Oba te rodzaje ludzi,
stanowicych dla siebie antytez, s jogami i kady z nich otrzymuje skutki prawa, którym si
kierował. Jeden osiga kaivalyam – urzeczywistnienie jednoci, a drugi zupełne osamotnienie.

Dla arhata yjcego jeszcze w ciele fizycznym wiadomo na poziomie sfery buddhi jest
jego normalnym stanem.

W istocie rzeczy osignicie poziomu arhata oznacza zdolno posługiwania si w pełni
buddhicznym nonikiem.

Gdy arhat wycofuje si do sfery buddhi, to nie naley przypuszcza, e traci on w jakiej
mierze manas. Wycofuje go bowiem do tej postaci manasu, jaka zawsze istniała w sferze
buddhi, ale nigdy dotd nie była w pełni oywiona. Pozostaje nadal troisty, ale zamiast w
trzech sferach, przebywa teraz w dwóch, majc rozwinit atm w jej własnej sferze, buddhi
we własnej sferze oraz poziom manasu razem z buddhi skupiony w intuicji. Wtedy odrzuca
ciało przyczynowe, poniewa jest mu ono ju niepotrzebne. Gdy jednak zechce zej z
powrotem niej i przejawi si w sferze mentalnej, wówczas musi sobie stworzy nowe ciało
przyczynowe; jednak poza tym ju go nie potrzebuje.

W ten sam zasadniczo sposób, na nastpnym stopniu, pierwiastek buddhi i uwzniolony


intelekt zostanie skupiony w sferze atmy, a troisty duch w pełni oywiony. Wówczas trzy
przejawienia złcz si w jedno. Zdolno ta jest w zasigu Adepta, poniewa jak zobaczymy
w odpowiednim miejscu, jednoczy on monad i ego, tak samo jak ucze stara si zjednoczy
ego z osobowoci.
193
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

To wydobycie wyszego manasu z ciała przyczynowego, tak i znajduje si on w sferze


buddhi na równi z pierwiastkiem buddhi, jest aspektem lub stanem ego, przez H. P. Bławack
nazwany duchowym ego, który jest pierwiastkiem buddhi połczonym z aspektem
manasowym Jedynego, wcignitym na poziom buddhi, gdy ciało przyczynowe zostało
odrzucone. Ten stan – stan arhata – nazywa si u mistyków chrzecijaskich stanem
duchowego owiecenia, Chrystusem w człowieku.

H. P. Bławack podaje równie klasyfikacj, w której wymienia cztery działy umysłu:

1. Manas-tajdasi – rozbłyskujcy lub owiecony ma-nas, który naprawd jest buddhi lub
przynajmniej tym stanem człowieka, kiedy manas zanurzył si w buddhi i nie ma swej
odrbnej woli.

2. Manas właciwy – wyszy manas, abstrakcyjnie mylcy umysł.

3. Antahkarana, łcznik – przewód albo most pomidzy wyszym manasem i kama-manasem


podczas inkarnacji.

4. Kama-manas – bdcy według tej teorii osobowoci.

Gdy podczas snu lub w transie arhat opuszcza ciało fizyczne, wkracza natychmiast w
niewypowiedzian chwał sfery nirwany. W codziennym wysiłku stara si teraz dotrze coraz
dalej w sferze nirwany przez pi niszych stref, w których istnieje ludzkie ego. Ma otwarty
wstp do kilku sfer i moe zogniskowa sw wiadomo na kadym wybranym przez siebie
poziomie, chocia podłoe bdzie zawsze stanowi wiadomo buddhiczna i nirwaniczna.

Nawet na poziomie atmy istnieje jaki rodzaj powłoki ducha, gdy w jednym odczuciu
wydaje si, e jest ona atomem, a w drugim cał sfer. Człowiek czuje si tak, jakby był
wszdzie, lecz mógł si skupi w sobie w kadym miejscu i e to, gdzie przez chwil
zmniejsza przepływ siły, jest dla niego ciałem.

Arhat ma pracowa nad odrzuceniem pozostałych piciu wielkich kajdan, którymi s:

6. Ruparaga – pragnienie pikna formy lub fizycznego istnienia w formie, włczajc w to


nawet istnienie w wiecie niebiaskim.

7. Aruparaga – pragnienie ycia wolnego od form.

8. Mano – pycha.

9. Uddhcca – niepokój lub skłonno do irytacji, podatno na zakłócenie czymkolwiek.

10. Awijna – niewiedza.

Wtajemniczenie arhata mona uwaa za połow drogi pomidzy pierwszym i pitym


wtajemniczeniem.

W pierwszej połowie cieki – od pierwszego do czwartego wtajemniczenia – człowiek


uwalnia si od tych osobowych ogranicze, od złudzenia “tego". W drugiej połowie stara si
194
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

uwolni od złudzenia “ty". Mówi si zwykle, e przecitnie w normalnych czasach upływa
siedem y pomidzy pierwszym a czwartym wtajemniczeniem oraz tak samo siedem y
pomidzy czwartym i pitym. Ale liczby te mog by mniejsze lub wiksze. W wikszoci
wypadków rzeczywisty okres nie jest zbyt długi, poniewa zwykle ycia nastpuj
natychmiast po sobie bez okresu pobytu w wiecie niebiaskim.

Arhat, którego ego działa doskonale w ciele przyczynowym, nie potrzebuje ju inkarnowa
si ponownie w ciele fizycznym i przechodzi przez uciliwy okres narodzin i mierci, który
jest bardzo nieprzyjemny – przynajmniej z punktu widzenia samego ego. Musi on jednak
zej do sfery astralnej. Przebywajc w ciele astralnym moe w kadej chwili, kiedy tego
zapragnie, korzysta ze wiadomoci nirwanicznej. Jeli znajduje si w ciele fizycznym, to
moe osign ten stan nirwanicznej wiadomoci tylko wtedy, gdy opuszcza ciało podczas
snu lub w transie.

wiadomo nirwaniczna oznacza wiadomo w kadym punkcie Układu Słonecznego.

W pitym wtajemniczeniu człowiek staje si Mistrzem, Adeptem, nadczłowiekiem. Buddyci


nazywaj go asekha – dosłownie nie-ucze – poniewa nie ma on ju czego si uczy i
wyczerpał moliwoci królestwa ludzkiego w przyrodzie. Hindusi daj mu nazw jiwanankta,
co oznacza ycie wyzwolone, woln istot, poniewa jego wola jest jedna z Wol
Powszechn, z Wol Jedynego bez Wtórego. Przebywa on zawsze w wiecie nirwany, nawet
gdy nie pi, jeli zdecydował si pozosta na ziemi w ciele fizycznym. Gdy znajduje si poza
ciałem fizycznym, wznosi si jeszcze wyej do sfery monadycznej.

Doktryna Tajemna wyraa to w słowach: Adept rozpoczyna samadhi w sferze atmicznej, a


wszystkie sfery poniej atmicznej stanowi dla niego jedno.

Człowiek osiga stopie Adepta wtedy, gdy wznosi sw zwykł wiadomo na poziom
nirwany; tym róni si od innych i to czyni go Adeptem, e zjednoczył monad z ego.
Poniewa zjednoczył si z monad, osignł ju poziom trzeciego, czyli najniszego
przejawienia si Bóstwa lub Logosa.

W symbolice chrzecijaskiej wniebowstpienie i zstpienie Ducha witego reprezentuj


osignicia stopnia Adepta. Adept bowiem wznosi si ponad ludzko i ponad ziemi,
chocia jeli zechce, jak to uczynił Chrystus, moe powróci, by naucza i pomaga. Gdy
wstpuje w niebiosa, jednoczy si z Duchem witym i pierwsz rzecz, jak czyni z now
sw sił, jest niezmiennie posłanie jej swym uczniom, podobnie jak Chrystus posłał j w dół
w postaci ognistych jzyków nad głowami swych uczniów podczas wita pidziesitnicy.

Podczas pitego wtajemniczenia mona widzie atm jako jasne wiatło, gwiazd, a gdy
rozprzestrzenia si po ostatecznym zburzeniu muru, staje si nieskoczonym wiatłem.

Przedtem arhat moe odczuwa pokój atmy podczas medytacji, ale stale powraca do smutku.
Gdy jednak człowiek wznosi si w pełni wiadomoci do sfery atmy i gdy wiadomo
buddhiczna w niej si pogra, wówczas widzi on tylko jedno wiatło. Wyraono to w Głosie
Milczenia w słowach: owe Trzy, które w chwale i szczliwoci niewymownej przebywaj
teraz w wiecie maji, straciły swe imiona. Jedn stały si gwiazd, ogniem, który si pali, a
nie parzy, ogniem, który jest upadhi płomienia.
195
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Kiedy człowiek znajdował si w ciele przyczynowym, widział wite Trzy jako oddzielne, ale
teraz widzi je jako trzy aspekty troistej atmy. Buddhi i manas, które były blinitami na linii
w wiadomoci buddhicznej poprzedniego stopnia, stanowi teraz jedno z atm, ogniem,
który jest nonikiem monadycznego płomienia.

Potem nauczyciel mówi: Gdzie jest twoja indywidualno, łanu, gdzie jest sam łanu? Jest
iskr pogron w ogniu, kropl w oceanie, zawsze obecnym promieniem, który stał si
Wszystkoci i wiecznym Promieniowaniem. Ten, co był uczniem, teraz jest Mistrzem. Stoi w
rodku, a troista atma z Niego promieniuje.

Adept ma mono uzyskania wszelkiej wiedzy, jakiej potrzebuje, niemal natychmiast. Moe
zjednoczy si z ni i od razu sign do jej sedna, a potem obserwowa szczegóły, jakie s
mu potrzebne. Moe On w ten sposób w sferze buddhi lub nirwany uchwyci zasadnicz ide,
stanowic na przykład podstaw którejkolwiek z nauk lub działów wiedzy i zjednoczy si z
ni. Wówczas z tego punktu widzenia moe sign w dół do wszelkich potrzebnych Mu
szczegółów.

Jak si zdaje, Mistrz nie musi mie nagromadzonej całej wiedzy w mózgu tak jak my, lecz
potrafi skierowa jedn ze swych zdolnoci ku temu, czego potrzebuje, i dziki temu
dowiedzie si wszystkiego o danej rzeczy, obojtnie czy to bdzie minerał, rolina, czy
dewa, oraz zrozumie j od wewntrz.

H. P. Bławacka podkrelała, e ciało fizyczne Mistrza jest tylko nonikiem. Nie przekazuje
ono niczego, lecz jest po prostu miejscem kontaktu z fizyczn sfer; ciało jest narzdziem
potrzebnym do wykonania przez Niego pewnej pracy i opuszczanym po jej wykonaniu.
Dotyczy to równie ciała astralnego i mentalnego.

Mistrzowie wspieraj niezliczonymi sposobami postp ludzkoci. Z najwyszej sfery


przekazuj całemu wiatu wiatło i ycie, które mona wchłania i asymilowa równie
swobodnie jak wiatło słoneczne, a moe to czyni kady, kto jest dostatecznie odbiorczy.
Podobnie jak wiat fizyczny yje dziki yciu Boga, zogniskowanemu w Słocu, tak wiat
duchowy yje dziki temu samemu yciu zogniskowanemu w Okultystycznej Hierarchii.

Niektórzy Mistrzowie s szczególnie zwizani z religiami i posługuj si nimi jako


zbiornikami energii, do których kieruj sw duchow energi, aby kada religia rozdzielała j
wiernym za pomoc właciwie ustanowionych “rodków łaski".

Istnieje te wielka dziedzina intelektualnej pracy, polegajca na posyłaniu przez Mistrzów
myli o wielkiej intelektualnej sile, które chwytaj ludzie genialni, asymiluj i przekazuj
wiatu. Na tym równie poziomie przekazuj Mistrzowie Swe yczenia uczniom, wskazujc
im zadania, do których powinni przyłoy sw rk.

W niszym wiecie mentalnym uczniowie wytwarzaj mylokształty, które oddziałuj na


konkretny umysł i kieruj nim w odpowiednich kierunkach oraz nauczaj ludzi, którzy
przebywaj w niebiaskim wiecie.

W wiecie porednim podejmuj oni prac majc na celu pomoc tak zwanym zmarłym,
nadzoruj nauczanie młodszych uczniów oraz w razie potrzeby udzielaj im pomocy.
196
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

W wiecie fizycznym czuwaj nad przebiegiem zdarze, koryguj go lub, o ile pozwala na to
prawo, neutralizuj złe prdy, równowa stale siły działajce na rzecz ewolucji lub przeciw
niej, wzmacniaj dobre i osłabiaj złe tendencje. Współdziałaj równie z aniołami lub
dewami narodów, kierujc siłami duchowymi, tak jak inni kieruj materialnymi.

Cała ziemia podzielona jest na specjalne obszary, z których kady pozostaje pod opiek
jednego z Mistrzów. Obszary te, składajce si z ogromnych krajów, nawet kontynentów,
odpowiadaj poniekd “parafiom" w kocielnej organizacji. Tak na przykład jeden z Adeptów
ma pod opiek Europ, inny czuwa nad Indiami itd.

Adept ma zwraca uwag na wszystkie rónorodne stopnie i formy ewolucji; nie tylko na
ludzko, lecz take na wielkie królestwo aniołów lub dewów, na róne klasy duchów
przyrody, na zwierzta, roliny, minerały, na królestwa elementalne i wiele innych, o których
dotd ludzko nic nie słyszała.

Dua cz pracy Adeptów odbywa si na poziomach dalekich od fizycznego, gdy zajmuj
si oni przekazywaniem nie tylko własnej siły, lecz równie siły pochodzcej z wielkich
zasobów, zgromadzonych przez Nirmanakayów. Karma wiata pozwala mu korzysta z
pewnej iloci tej siły; dziki niej ludzko rozwija si jako pewna jednostka, gdy braterstwo
pozwala kademu człowiekowi dokona duo wikszego postpu, ni mógłby to osign,
gdyby opierał si całkowicie na sobie.

Wielkie Białe Braterstwo czerpie z tego wielkiego zbiornika siły i promieniuje na wszystkie
bez wyjtku ego w wyszej sferze mentalnej; dziki temu uycza najwikszej moliwej
pomocy rozwijajcemu si w kadym ego yciu.

Mistrz moe promieniowa sw sił na ogromn liczb ludzi, wynoszc czsto równoczenie
wiele milionów; siła ta ma jednak zadziwiajc własno przystosowania si do kadej
jednostki sporód tych milionów, tak jakby stanowiła ona wyłczny przedmiot jej
oddziaływania i na ni zwrócona była całkowita uwaga.

Dzieje si tak dlatego, e nirwaniczna lub atmiczna wiadomo Mistrza stanowi rodzaj
punktu, który jednak ogarnia cał sfer. Moe On przesun ten punkt w dół przez kilka sfer i
powikszy go niby mydlan bak. Na zewntrz tej ogromnej sfery znajduj si wszystkie
ciała przyczynowe, na które stara si oddziaływa, a wypełniajc sfer wydaje si kadej
jednostce wszystkim.

W ten sposób napełnia On Swym yciem ideały milionów ludzi i jest dla nich idealnym
Chrystusem lub idealnym Ram, idealnym Kriszn, aniołem lub duchem opiekuczym.

Przy tej pracy Mistrzowie czsto korzystaj ze szczególnych okazji i miejsc, w których
znajduje si silne centrum magnetyczne. Tam, gdzie ył i umarł jaki wity człowiek lub
gdzie szcztki takiej osoby stwarzaj korzystn atmosfer, Mistrzowie korzystaj z
istniejcych warunków i kieruj tam własn sił, która promieniuje przygotowanymi ju
przewodami. Gdy gdzie zbieraj si wielkie gromady pielgrzymów, korzystaj równie ze
sposobnoci przekazania ludziom Swej siły za pomoc przewodów, do których ludzie si
przyzwyczaili i od których oczekuj pomocy i błogosławiestwa.
197
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Inny przykład metod działania Mistrzów z poziomu przyczynowego stanowi talizmany,


które Mistrz moe połczy ze Swym ciałem przyczynowym, tak i ich działanie bdzie trwa
w cigu wieków. Tak uczynił Apoloniusz z Tiany, który w rónych miejscach, majcych
znaczenie w przyszłoci, zakopał pewne fizyczne przedmioty.

Adept, który zjednoczył si z Trzecim Aspektem Logosa, przejawiajcym si w sferze atmy,
ma z kolei dokona nastpnego kroku, a mianowicie zjednoczy si z tym aspektem, który
reprezentuje Chrystus na łonie Ojca. Póniej zapewne zechce zbliy si do bóstwa Układu
Słonecznego.

Gdy ycie ludzkie dopełni si, człowiek doskonały zazwyczaj odrzuca rozmaite materialne
ciała, lecz zachowuje zdolno korzystania z nich, na wypadek gdyby kiedy potrzebował ich
w swej pracy. Ten, kto osiga ów poziom, zwykle nie potrzebuje ju ciała fizycznego. Nie
zatrzymuje te ciała astralnego ani mentalnego, ani nawet ciała przyczynowego, lecz yje
stale na najwyszym swym poziomie.

Sporód tych, którzy osigaj stopie Adepta, stosunkowo niewielu pozostaje na naszej ziemi
jako członkowie Okultystycznej Hierarchii.

Po pitym wtajemniczeniu otwiera si wysza cieka, która dzieli si na siedem wielkich
dróg, sporód których Adept musi wybra sobie jedn. S to nastpujce drogi:

1. Adept moe wej w pełn szczcia wszechwiedz i wszechmoc nirwany oraz podj
działalno wykraczajc poza nasze moliwoci poznania, by sta si w jakim innym
wiecie Awatarem, czyli Bosk Inkarnacj. Okrela si to czasem mianem włoenia szaty
Bharmakayi. Bharmakaya nie zatrzymuje nic poniej monady, chocia nie wiemy, czym
moe by ta szata monady w jej własnej sferze.

2. Moe wej w “duchowy okres" – okrelenie o nieznanym znaczeniu, które


prawdopodobnie oznacza te włoenie szaty Sambhagakayi. Zachowuje Swe przejawienie w
postaci troistego ducha i prawdopodobnie moe siga w dół i ukaza si chwilowo jako
augosides.

3. Moe sta si czci swego skarbca duchowych sił, z którego przedstawiciele Logosa
czerpi w swej pracy; wkłada wtedy szat Nirmanakayi. Nirmanakaya zachowuje Swój
augosides, to znaczy Swe ciało przyczynowe oraz wszystkie swe atomy permanentne, i
dlatego moe si ukazywa na kadym, na jakim zechce poziomie. O Nir-manakayach mówi
G/os milczenia, ze tworz mur ochronny, który osłania wiat przed dalsz, duo wiksz
ndz i smutkiem.

4. Moe pozosta członkiem Hierarchii Okultystycznej, która rzdzi i ochrania wiat, w


którym osignł doskonało.

5. Moe przej do nastpnego łacucha, by pomaga w budowaniu jego formy.

6. Moe wej na drog ewolucji wspaniałych aniołów lub dewów.

7. Moe si odda bezporedniej słubie Logosa, który bdzie si nim posługiwał w dowolnej
czci Układu Słonecznego; zostanie wtedy Jego słuebnikiem i wysłacem, yjcym tylko
198
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

dla spełnienia Jego Woli i prowadzenia Jego dzieła w całym Układzie Słonecznym, którym
On rzdzi. Nazywa si to przyłczeniem do sztabu. cieka ta uchodzi za bardzo trudn; jest
chyba najwiksz ofiar moliw dla Adepta i dlatego uwaa si j za wielkie wyrónienie.

Członek sztabu generalnego nie ma ciała fizycznego, lecz stwarza je sobie przez kriyataki –
zdolno robienia – z materii globu, do którego zostanie wysłany. Sztab składa si z istot na
bardzo rónych poziomach, poczwszy od stopnia arhata.

Powyej wtajemniczenia Adepta istnieje szóste wtajemniczenie, wtajemniczenie Czochana


{Czochan znaczy “pan"). Tego samego słowa uywa si w stosunku do kierowników
promieni.

Promie, do którego Adept naley, zaznacza si nie tylko w jego wygldzie, lecz równie w
pracy, jak wykonuje. Ponisza tabela ukazuje krótko niektóre fakty dotyczce promieni:

Cecha
Promie Kierownik promienia Uwagi
charakterystyczna
Mistrz Jupiter naley równie do tego promienia
i jest opiekunem Indii. Jest on wybitnym
l Czochan Marya Moc
badaczem głbokich nauk, których zewntrzn
powlok stanowi chemia i astronomia
Czochan Kuthumi;
Promie ten dostarcza wiatu
II poprzednio był Pitegorasem Mdro
wielkich nauczycieli
(VI w. przed Chrystusem)
Zdolno przystosowania
III Czochan Wenecjanin Z tym promieniem wie si astrologia
si, takt
IV Czochan Serapis Pikno i harmonia Do tego promienia naley wielu artystów
Czochan Hilarien; poprzednio Nauka, wiedza
V
Jantlichus (IV w.) szczegółowa
Czochan Jezus; poprzednio
Bhakti, czyli
VI Apolloniusz Tiany (l w.) Promie mistyków
samooddanie
oraz Ramanjaczaria (XI w.)
Czochan Rakoczy; poprzednio
Sante de St. Germain (XVIII w.),
Francis Bacon (XVII w.).
Mnich Robert (XVI w.)
Ład w słueniu, Dzieła za pomoc magii ceremonialnej i
VII Hunyadi Janos (XV w.)
ceremonia korzystanie z usług wielkich aniołów
Christian Rosenkreuz (XIV w.),
Roger Bacon (XIII w.)
neoplatonik Proclus (V w.),
w. Alban (III w.)

A oto przykłady metod chtnie uywanych przez przedstawicieli rónych promieni:

Człowiek pierwszego promienia osiga swój cel sam sił nieodpartej woli, nie raczc
odwoływa si do adnych rodków.
199
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Człowiek drugiego promienia działa równie sił woli, ale z pełnym zrozumieniem
rozmaitych moliwych metod oraz wiadomie kierujc sw wol najodpowiedniejszym
kanałem.

Człowiek trzeciego promienia posługuje si siłami sfery mentalnej, zwracajc bardzo
starannie uwag na czas, w którym zewntrzne oddziaływania najbardziej sprzyjaj
osigniciu powodzenia.

Człowiek czwartego promienia posługuje si subtelniejszymi siłami fizycznego eteru.

Człowiek pitego promienia uruchamia siły (prdy) tego, co si zwykle nazywa astralnym
wiatłem.

Człowiek szóstego promienia osiga swój cel sił głbokiej wiary w swe bóstwo i
skuteczno modlitwy do niego.

Człowiek siódmego promienia posługuje si złoon magi ceremonialn i prawdopodobnie


odwoła si do pomocy duchów.

Próbujc wyleczy choroby:

Człowiek pierwszego promienia bdzie po prostu czerpał zdrowie i sił z wielkiego ródła
Powszechnego ycia.

Człowiek drugiego promienia stara si zrozumie w pełni natur choroby, by wiedzie
dokładnie, jak ma zastosowa sił swej woli z najlepszym wynikiem.

Tabela wtajemnicze
Czuwajcy w milczeniu
W 9 Plan wiata
T
A 8 Budda Budda
J 7 Manu Bodhi-sattva Mahaczohan
E
M 6 Czochan Czochan Czochan
N 5 Asekha Asekha Asekha
l
4
C
Z 3
E Pierwszy Drugi Trzeci Czwarty Pity Szósty Siódmy
2 promie promie promie promie promie promie promie
N
I 1
A

Człowiek trzeciego promienia przywoła wielkie duchy planetarne i do zastosowania swych


lekarstw wybierze chwil, kiedy wpływy astrologiczne bd dobroczynne.
200
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Człowiek czwartego promienia bdzie polegał głównie na rodkach fizycznych, takich jak
masa.

Człowiek pitego promienia zastosuje lekarstwa.

Człowiek szóstego promienia zastosuje uzdrawianie wiar.

Człowiek siódmego promienia posłuy si mantrami lub magicznymi inwokacjami.

Poza wtajemniczeniem Czochana, najwyszym wtajemniczeniem na promieniach od


trzeciego do siódmego, jakie mona otrzyma na naszym globie, jest wtajemniczenie
Mahaczochana; mona jednak i dalej na pierwszym i drugim promieniu, jak to pokazuje
powysza tabela wtajemnicze, z której wida, e wtajemniczenie Buddy mona otrzyma na
pierwszym i drugim promieniu i e Adept moe pój jeszcze dalej na pierwszym.

Rzd Okultystyczny wiata składa si z trzech działów, kierowanych przez trzech
urzdników, którzy nie tylko odzwierciedlaj trzy aspekty Logosa, ale te w bardzo realny
sposób je przejawiaj. S nimi:

1. Pan wiata, który w sferze adi jest zjednoczony z Pierwszym Aspektem i przedstawia wol
Boga na ziemi.

2. Budda, który stanowi jedno z Drugim Aspektem, przebywajc w sferze anupadaka i


przekazujc w dół ludzkoci Bosk mdro.

3. Mahaczochan, zjednoczony z Trzecim Aspektem znajdujcym si w sferze nirwany


luiratmy oraz prowadzcy Bosk działalno, reprezentujc Ducha witego. Ujmuje to
ponisza tabela:

Logos Boskie cechy Sfery natury Trójkty przedstawicieli Promie


Pierwszy Aspekt Wola Adi, czyli pierwsza Pan wiata 1
Drugi Aspekt Mdro Anupadaka, czyli monadyczna Budda 2
Trzeci Aspekt Działanie Atmiczna, czyli duchowa Mahaczochan 3-7

W tym wielkim trójkcie Pan wiata i Budda róni si od Mahaczochana tym, e w pracy
swej nie schodz do sfery fizycznej, lecz tylko do poziomu ciała buddhicznego, jak u Buddy,
oraz do sfery atmy, jak u Pana wiata. Jednake bez ich pracy nie byłaby moliwa adna inna,
tote troszcz si Oni o przekazanie swej siły a do najniszej sfery za porednictwem Swych
przedstawicieli: Manu i Boddhisattvy.

Manu i Boddhisattva stoj na równi z Mahaczochanem, tworzc w ten sposób drugi trójkt,
doprowadzajcy siły Logosa w dół do sfery fizycznej. Te dwa trójkty znajduj si na
rysunku 44.
201
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Rys. 44.: Wielkie trójkty hierarchii

Na rysunku 45 mamy obraz rozmaitych powiza, który z nieznacznymi zmianami


reprodukujemy z ksiki Mistrzowie i cieka.

Rys. 45.: Hierarchia Okultystyczna

ZAKOCZENIE

Dochodzc do koca tej serii czterech ksiek, zajmujcych si eterycznym, astralnym,
mentalnym i przyczynowym ciałem człowieka oraz wieloma zjawiskami w rónych sferach,
202
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

do których nale te ciała, warto moe rzuci okiem na cało tych zagadnie i wysnu kilka
ogólnych wniosków.

Kierujc wzrok na wane zagadnienie bada za pomoc jasnowidzenia, stwierdzamy, e


obecnie obiektywne jasnowidzenie jest stosunkowo rzadkie. Przez obiektywne jasnowidzenie
rozumiemy taki okrelony i wyrany typ wyszego widzenia lub postrzegania, który
obiektywizuje postrzegane rzeczy, tak i s one dla niego naprawd rzeczami tak
obiektywnymi, jak zwykłe zjawiska w sferze fizycznej.

Istnieje jednak drugi typ jasnowidzenia, który moemy nazwa subiektywnym. W tym typie
wystpuje forma postrzegania, któr moe trafniej naleałoby nazwa zrozumieniem, które
nie obiektywizuje przedmiotu obserwacji, lecz raczej odczuwa lub poznaje w subtelniejszy i
bardziej wewntrzny sposób. Niech to objani prosty przykład.

Podczas gdy stosunkowo mało ludzi potrafi widzie aur, tak aby j opisywa całkiem
obiektywnie, to o wiele wicej osób potrafi j odczuwa i poznawa bez aktualnego widzenia,
jakie s ogólne jej cechy, takie jak wielko, jako, barwa itd. Potrafi one całkiem
dosłownie widzie “okiem umysłu".

W obu rodzajach jasnowidzenia mdry i dowiadczony badacz bdzie niezmiernie ostrony i


rozwany oraz zawsze postara si odróni to, co widzi, od tego, o czym sdzi, e widzi, jak i
to, co czuje, od tego, o czym sdzi, e czuje. Podobnie jak byłoby głupie i sprzeczne z
wszelkimi kanonami naukowej metody ignorowa lub odrzuca zbyt surowo to, co zostało
ujrzane i postrzeone, tak równ głupot, a na pewno niebezpieczniejsze, byłoby pospieszne
przyjmowanie bez starannego sprawdzenia i potwierdzenia wszystkiego, co zostało ujrzane
lub postrzeone. Wchodzc w dziedzin nieznanego, badacz powinien stara si zachowa
starann równowag pomidzy ostronoci i pochopnoci, gdy tylko ona prowadzi do
prawdziwej wiedzy i utrzymuje go na tej “rodkowej ciece", o której tak czsto si pisze, e
jest wska jak ostrze brzytwy.

Jak wspomniałem w jednym z poprzednich tomów, próba udowodnienia twierdze


wypowiedzianych w tych ksikach byłaby z wielu przyczyn niemoliwa lub co najmniej
niewykonalna. Na pewno nie mona poda chłodnego, intelektualnego dowodu na bardzo
du cz twierdze w tych tomach, gdy obecnie dowodów takich nie ma. Stosunkowo
niewielu rzeczy mona dowie w sposób bezwzgldny; fakty, zjawiska, obserwacje,
twierdzenia to jedna rzecz, a dowody, a jeszcze bardziej zdolno uznania tych dowodów to
sprawa całkiem odmienna. Jak dotd, ludzie nie potrafi ustanowi systemu dowodzenia, czy
pewne rzeczy s prawdziwe, czy te nie, systemu, na którym mona by tak polega, jak na
wadze ustalajcej ciar przedmiotu.

A przecie wród wszystkich zjawisk ycia znajduje si wiele spraw o najwyszym
znaczeniu, na temat których człowiek musi sformułowa sw opini, jeli ma y jako
rozumna istota i prawidłowo kierowa swym yciem. Nie moe on sobie pozwoli na
czekanie, a znajd si jasne, jednoznaczne dowody. Czekanie takie naraałoby go na ryzyko
odrzucenia, tylko ze wzgldu na brak dostatecznego dowodu, informacji, które jeli s
prawdziwe, mog mie dla niego niezmiernie due znaczenie i warto.

Tylko jedna postawa wydaje si rozumna i słuszna. Musimy si na co zdecydowa, nawet
gdy brakuje dowodu. Gdy zdarzy si, e brakuje intelektualnego dowodu, wówczas czsto
203
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

równie głupio jest nie wierzy, jak wierzy. Przesdem moe by zarówno niewiara, jak
wiara; nie wiadomo, która z tych form przesdu jest w naszych czasach bardziej szkodliwa
dla ludzkoci.

Jak zawsze, tak i dzi jest to spraw indywidualn kadego człowieka. Istnieje teoria, a jest to
teoria, której wcale nie brakuje dowodów i potwierdze, e człowiek moe si tak
wywiczy, i kiedy spotka si po raz pierwszy z jakim prawdziwym faktem, od razu uznaje
go za fakt prawdziwy. Mona to nazwa intuicj lub jakkolwiek inaczej; ma to wiele nazw,
ale jest to zjawisko, które kady moe zaobserwowa i sprawdzi na sobie.

Annie Besant powiedziała: W miar jak stopniowo bdzie si rozwijał w was ten zmysł,
rozpoznajcy prawd od pierwszego rzutu oka, bdziecie mogli czerpa coraz wicej prawdy.
Rozwinie si wówczas w was głbokie, wewntrzne przekonanie, a gdy podana wam zostanie
jaka prawda, poznacie od razu jej prawdziwo. Zmysł ten odpowiada wzrokowi w sferze
fizycznej. Jest to zdolno buddhi, czysty rozum. (Talks on the Path of Occultism).

Tote człowiek mdry obserwuje w sobie i w innych przykłady tego zjawiska i uznajc
ogromne jego znaczenie, wiadomie zabiera si do wiczenia i doskonalenia w sobie tej
zdolnoci. Oczywicie zdolno ta moe nabra dla niego ogromnej wartoci, szczególnie w
jego psychicznym i duchowym yciu.

Jakkolwiek dla niektórych czytelników wiele twierdze wypowiedzianych w tych czterech


tomach moe si wydawa dziwacznymi i niezwykłymi, a moe nawet niemoliwymi, to
jednak na pewno mdrzejsz postaw bdzie (z uwagi na fakt, i wypowiadaj je uczciwi i
rzetelni badacze) nie odrzuca ich tylko z tego powodu, e nie mona ich dowie; ale jeli
nie wywołuj one dreszczu potwierdzajcego ich prawdziwo, słusznie bdzie odłoy je na
jaki czas w celu sprawdzenia ich w przyszłoci. Jeli natomiast budz ów potwierdzajcy
dreszcz, który u ludzi majcych ju rozwinit wspomnian wyej zdolno stanowi czsto
całkiem nieomyln oznak, mona je przyj co najmniej na prób jako prawdopodobnie
prawdziwe.

Coraz wicej osób studiujcych okultyzm przekonuje si, e z biegiem czasu i w miar
rozwijania si ich wewntrznych zdolnoci potrafi sprawdzi wiele twierdze, które przed
laty lub miesicami przyjmowały w ten sposób na podstawie cudzego autorytetu.

Tyle z zawiłej i skomplikowanej kwestii dowodu prawdziwoci nauk odwiecznej mdroci w


obecnej jej teozoficznej szacie.

Przechodzc do strony etycznej zawartoci tych czterech tomów, czytelnik niewtpliwie


zauway, e rozwaania moralne i etyczne, wynikajce ze studium okultystycznej budowy
człowieka, zostały potraktowane tylko przygodnie i na drugim miejscu. Stało si to
rozmylnie z uwagi na to, e fakty mówi same za siebie i wskazuj swe moralne znaczenie.
Jeli budowa człowieka jest taka, jak opisalimy, jeli ma on ciała: eteryczne, astralne,
mentalne i przyczynowe o podanych właciwociach, to na pewno nie moe by dwóch zda
co do tego, jak powinien on we własnym interesie y i postpowa z innymi ludmi i całym
wiatem w ogóle. Czy to uczyni, czy nie, jest oczywicie wyłcznie jego spraw.

A teraz kilka słów skierowanych specjalnie do uczniów okultyzmu i odnoszcych si do


ogólnej metody traktowania zagadnie, o których była mowa w tych czterech tomach.
204
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Mdro odwieczn mona niewtpliwie przedstawi w rozmaity sposób, bardzo rónicy si
od innych. Mechanik przedstawiłby j na swój sposób, artysta całkiem inaczej, a uczony
opisałby j zupełnie odmiennie ni poeta lub mistyk. Jak róne s typy lub temperamenty
ludzi, ich kwalifikacje i wiedza, tak te róne moe by ich ujcie wieczystych prawd.

Łczy si z tym pewne niebezpieczestwo zwizane z metod prezentacji. Konkretnie


mówic, sposób przedstawienia przyjty w tych czterech tomach moe si wyda wielu
osobom mechaniczny, a nawet materialistyczny. Niech tak bdzie, ale z natury rzeczy musi
by w kadym zjawisku, chociaby bardzo duchowym, aspekt mechaniczny i materialny,
gdy nie moe istnie duch bez materii. Lecz prawdziwy ucze okultyzmu bdzie si
wystrzegał zamknicia si w jakim sztywnym, mechanicznym systemie. Cho jego rzeczowy
umysł moe si rozkoszowa okrelon kategori i cisłym segregowaniem faktów, to jednak
nie powinno si pozwoli, aby te kategorie stały si wizieniem z zakratowanymi oknami,
ograniczajcymi jego widzenie do pewnego wskiego kierunku.

Rozbiór, analiza, rozrónienie kategorii s niezbdne dla intelektu, ale mimo wszystko
stanowi tylko rusztowanie pomagajce wznie budynek. Co wicej, jak to zaskakujco
stwierdził H. G. Wells: Rzeczy te – liczba, definicja, klasa i abstrakcyjna forma – s tylko,
twierdz, nieuniknionymi warunkami umysłowej aktywnoci; raczej godnymi poałowania
warunkami ni istotnymi faktami. Kleszcze naszego umysłu s niezrcznymi kleszczami i
zgniataj nieco prawd, gdy j ujmuj. (First and Last Things).

Podobnie z człowiekiem: dla celów badawczych moemy go podzieli na monad, ego i


osobowo, a jego ciała na fizyczne, eteryczne, astralne, mentalne i przyczynowe, a jednak
sam człowiek nie jest adn z tych rzeczy ani te wszystkimi razem. Stanowi one tylko
rodek umoliwiajcy mu wyraenie swych aspektów lub funkcji, ale on sam “pozostaje"
tajemnicz istot, odmienn i wiksz od wszystkich tych kategorii, na które go dzielimy.

Biskup Leadbeater (w Nauce o sakramentach) podaje analogi, która moe tu by uyteczna.
Jeli przepucimy prd elektryczny przez prt mikkiego elaza, przez zwój drutu z nowego
srebra oraz przez rurk napełnion par rtci, to pojawi si odpowiednio zjawiska
magnetyzmu, ciepła i wiatła. Prd elektryczny bdzie w kadym wypadku taki sam, ale
przejawia bdzie si rozmaicie, zalenie od natury materii, na któr oddziaływa. Podobnie
jest z człowiekiem: prd ycia, który przez niego przepływa, rozszczepia si na róne
odmiany przejawiania si, zalenie od ciał, przez które płynie. Studiujemy po kolei ciała oraz
metody ich działania, ale sam człowiek, czyli to, co przejawia si w wiadomoci w rozmaity
sposób w rónych ciałach, stanowi noumenon kryjce si za wszystkimi tymi zewntrznymi
zjawiskami; zauwaamy, e podobnie jak prawdziwa natura elektrycznoci wci wymyka si
naszym uczonym, tak te wci si nam wymyka sam człowiek w prawdziwej swej naturze.

Dlatego jest moliwy poprawny i pełny opis, na przykład wyłcznie z punktu widzenia
wiadomoci, a nie formy, prawd odwiecznej mdroci, nie wspominajc wcale o atmie,
buddhi, manasie i wielu innych technicznych nazwach, których tak duo znajduje si na tych
stronach. Prawdziwy badacz, rzetelny miłonik prawdy rozpozna prawd niezalenie od tego,
w jaki sposób lub w jakim “argonie" – by uy tego nieprzyjemnego słowa – zostanie
wyraona lub “zasłonita". Ale nade wszystko powinien by tolerancyjny i uprzejmy;
wszystkie drogi prowadz do jednego celu; niech kady pielgrzym znajduje własn ciek i
idzie ni, ofiarowujc innym pielgrzymom, którzy wol i inn drog, swoj dobr wol,
przyja i uprzejmo bez ogranicze i bez patronowania.
205
www.teozofia.org – Teozofia w Polsce

Biorc pod uwag powysze myli oraz przyrodzone braki intelektualnych procesów i
kategoryzacji, czytelnik powinien tym bardziej wystrzega si zbytniego polegania na
wykresach, które mog by uyteczne w pracach umysłu. Niechaj czytelnik uwaa je tylko za
rusztowanie, za drabin, po której si wspina, ale niech si strzee, aby nie stały si klatk,
która go bdzie wizi. A oto sprawdzian: jeli zrozumienie jest rzetelne, jeli koncepcja, jak
sobie człowiek wytworzył, jest pełna i syntetyczna, to bdzie nalee do wiata o wiele
wyszego od wiata formy lub diagramów; z chwil jednak, gdy zostanie rzucona do niszego
kategoryzujcego umysłu, wówczas wytworzy niezliczone formy i kształty, zmieniajce si
niezalenie od materiału, jaki człowiek wybierze ze swego magazynu wiedzy w celu
wyraenia tego, co w naturze tej koncepcji nie daje si zamkn w aden wykres, choby
najbardziej pomysłowy i trafny. Wykresy, jak wszelkie formy kategorii, s godnymi podziwu
sługami, ale bywaj te tyranizujcymi panami.

Autor ywi nadziej, e lata pracy, jakie powicił tym tomom, oka si uyteczne dla wielu
czytelników, przynajmniej jeli chodzi o wyklarowanie poj, a nade wszystko o entuzjazm i
coraz wiksz miło Brahma-Widyi, szlachetnej nauki, wiedzy o Bogu i człowieku. Z
wiedzy rodzi si zrozumienie; ze zrozumienia rodzi si pogoda i pokój, które s
nieporównanie wiksze ni wszelka wiedza i zrozumienie.

Warto wiedzy – napisała A. Besant – ujawnia si w jej zdolnoci oczyszczania i


uszlachetniania ycia, a wszyscy powani uczniowie pragn stosowa teoretyczn wiedz,
nabyt w toku studiowania teozofii, do rozwijania swego charakteru i pomagania blinim [...]
Uczucie, które skłania do sprawiedliwego ycia, ulega na wpół zmarnowaniu, jeli jasne
wiatło intelektu nie owieca cieki postpowania; jeli człowiek lepy bezwiednie schodzi ze
swej drogi, a wpadnie do rowu, tak ego zalepione niewiedz zbacza z drogi prawego ycia,
a wpadnie w pułapk złego czynu. Awija – brak wiedzy – stanowi naprawd pierwszy krok od
jednoci do rozdzielnoci i tylko w miar, jak ona słabnie, zmniejsza si oddzielno, a
wreszcie po jej znikniciu powraca wieczysty spokój.

You might also like