You are on page 1of 53

Aby rozpocz lektur,

kliknij na taki przycisk

ktry da ci peny dostp do spisu treci ksiki.


Jeli chcesz poczy si z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniej.

Charles Dickens

Opowie wigilijna

Tower Press 2000

Copyright by Tower Press, Gdask 2000

Rozdzia l
Duch Marleya
Zaczo si od tego, e Marley umar. To nie ulegao wtpliwoci. wiadectwo zgonu
podpisali: ksidz, urzdnik, grabarz i waciciel zakadu pogrzebowego. Scrooge, wsplnik
Marleya, take je podpisa, a jego nazwisko byo cenione, cokolwiek by podpisa. Zwaszcza na
giedzie.
Stary Marley by martwy jak wiek w drzwiach; tak mwi znane angielskie przysowie.
Czy Scrooge wiedzia o mierci Marleya? Oczywicie. Jakeby mogo by inaczej? Scrooge i
on byli wsplnikami przez wiele lat. Scrooge by te jedynym spadkobierc, zarzdc,
przyjacielem Marleya i jedynym czowiekiem, ktry szed za jego trumn. Przy tym Scrooge nie
by zbytnio dotknity tym wypadkiem, bo okaza si doskonaym kupcem i w dniu pogrzebu
obmyli korzystny interes.
Scrooge nie kaza zamalowa nazwiska starego Marleya na szyldzie swego domu handlowego.
Jeszcze po wielu latach na szyldzie nad drzwiami wejciowymi ich firmy mona byo czyta:
Scrooge i Marley. Firma ta bowiem bya znana powszechnie. Nowicjusze w sprawach
handlowych zwracali si do Scroogea Scrooge albo Marley, on za odpowiada na obydwa
nazwiska. Byo mu wyranie wszystko jedno.
Trzeba te przyzna, e Scrooge mia siln rk, gdy szo o interes. Chwytaa ona, ciskaa, ze
skry obdzieraa swoj ofiar, nie wypuszczajc jej, a po doszcztnym wyzyskaniu. By to
jednym sowem chciwy i stary grzesznik. Twardy i ostry jak krzemie; zamknity w sobie,
milczcy i samotny jak ostryga. Zimno wewntrzne wyostrzyo jego starcze rysy, wyduyo nos,
zmarszczyo policzki, uczynio jego chd sztywnym, zaczerwieniao oczy i zabarwiao na
niebiesko usta. Gniewnie brzmia jego ostry gos. Szron pokrywa jego gow, brwi i chud
brod. Wnosi ze sob lodowat temperatur; zamraa ni swe biuro podczas upau i nie
podwysza jej ani o jeden stopie nawet podczas wigilii Boego Narodzenia.
Zmiany pogody nie miay wpywu na Scroogea. adne ciepo nie mogo go ogrza, aden
mrz bardziej ozibi. Niepogoda nie wiedziaa, z ktrej strony go zaatakowa, najwikszy
deszcz, nieg, grad czy zawierucha miay nad nim wyszo pod jednym tylko wzgldem: one

czsto okazyway si szczodrymi, spaday na wiat i ludzi hojnie, dla Scroogea za takie pojcia,
jak szczodro lub hojno w ogle nie istniay.
Nie zdarzyo si, aby kto z przyjaznym umiechem zatrzyma go na ulicy i powiedzia:
Kochany Scrooge, jak si masz? Kiedy mnie odwiedzisz? ebracy nie prosili go o jamun,
dzieci nie pytay o godzin, adna kobieta ani mczyzna nie pytali Scroogea o drog. Nawet
psy lepcw musiay go zna, bo gdy nadchodzi wcigay swych wacicieli do domw lub na
podwrka, a potem machay ogonami jakby chcc powiedzie: Brak oka jest lepszy od zego
oka, mj niewidomy panie!
Co to obchodzio Scroogea? On tego wanie pragn. I samotnie przez ycie, odpycha od
siebie wszelk ludzk sympati to, zdawao si, wybra Scrooge za cel i tego si trzyma
niewzruszenie. Odstrczanie od siebie, przeraanie lodowatym chodem spotykanych ludzi byo
dla niego tym, czym jest sodka legumina dla maych akomczuchw.
Pewnego razu byo to wanie w wigili Boego Narodzenia stary Scrooge siedzia w
kantorze i pracowa. Dzie by przejmujco mrony. Ludzie na ulicach chuchali w donie, bili
rkoma o piersi i tupali dla rozgrzania. Zegary wybiy dopiero trzeci, a ju byo ciemno.
Przez cay dzie nie widziao si soca. W oknach ssiednich biur migotay wiece. Mga
wdzieraa si do pomieszcze, a bya tak gsta, e tony w niej domy na przeciwnej stronie
wskiej ulicy. Patrzc na niskie mgy, mona byo sdzi, e natura, rozsiadszy si gdzie w
pobliu, odbywaa jakie zowrogie praktyki.
Drzwi biura byy otwarte; Scrooge wola mie na oku swego pomocnika, ktry siedzia obok
w maej izdebce i kopiowa listy. Na kominku w pobliu Scroogea tli si skromny ogie; w
izdebce pomocnika ledwie arzy si jeden wgielek. Zzibnity pracownik nie mg podsyca
ognia, bo Scrooge trzyma skrzyni z wglem w swoim pokoju. Ile razy pomocnik wszed z
opatk, pryncypa grozi mu, e bd musieli si rozsta. Pomocnik owin szyj biaym
szalikiem i usiowa ogrza si od wiecy; a poniewa nie mia do bujnej wyobrani,
usiowania jego byy bezskuteczne.
Wesoych wit, wuju! Niech ci Bg ma w swej opiece! odezwa si sympatyczny gos.
By to siostrzeniec Scroogea, ktry wszed tak nagle, e Scrooge zauway jego obecno
dopiero wtedy, kiedy ten do niego przemwi.
C znowu za gupstwa?! mrukn Scrooge.
Siostrzeniec Scroogea rozgrza si szybkim chodem i cay by rozpromieniony; pikna twarz
janiaa, oczy byszczay.
wita nazywasz gupstwem, wuju? zawoa Jestem pewny, e nie mylisz tak!
Przeciwnie, tak wanie myl odrzek Scrooge. I mam racj. Wesoych wit! Jaki ty
masz powd, eby by wesoym? Ty, biedaku?
Doskonale! rozemia si siostrzeniec. A jaki ty masz powd, eby by ponurym, wuju?
Ty, bogacz?
Scrooge, nie majc pod rk odpowiedzi, powtrzy znowu:
Gupstwo!
Nie bd taki kwany, wuju! rzek siostrzeniec.
Czy mog by inny gdera wuj kiedy zmuszony jestem y w wiecie gupcw?
Wesoych wit!... Do licha z wesoymi witami! Zna ich nie chc! Czyme s wita Boego
Narodzenia dla ciebie, jeli nie terminem pacenia rachunkw, a zwykle wtedy jeste bez grosza.
Z kadym Boym Narodzeniem jeste o rok starszy, ale nie bogatszy. W ten dzie po
sprawdzeniu ksig handlowych przekonujesz si, e po dwunastu miesicach galerniczej pracy
nie masz odrobiny zysku... Gdybym by pracodawc, to kady idiota, wczcy si z yczeniem

wesoych wit, zostaby ugotowany w jego witecznej potrawie i pogrzebany z gazk


choinki zatknit w serce. To byoby rozsdne i suszne!
Wuju! agodnie mitygowa go siostrzeniec.
Siostrzecze! przerwa wuj surowo wi dzie Boego Narodzenia na swj sposb, a
mnie pozwl obchodzi go po mojemu.
Obchodzi! powtrzy siostrzeniec. Ale ty go wcale nie obchodzisz, wuju.
Daje mi ju pokj, do licha! sarkn Scrooge. Zobaczymy, co ci dobrego przynios
tegoroczne wita. One ci zawsze duo dobrego przynosz!
Przyznaj, e wiele byo sytuacji, z ktrych mogem wycign korzyci, a jednak nie
wykorzystaem ich odpar siostrzeniec. Midzy innymi, wita Boego Narodzenia! Mimo to
zawsze myl o nich nie tylko jak o czcigodnej pamitce dla caego chrzecijaskiego wiata, ale
take jak o chwilach bardzo upragnionych. S to bowiem chwile dobre, pokrzepiajce, radosne.
Zawsze oczekuj ich z serdecznym pragnieniem i obchodz z radoci. S to w dugim
kalendarzu rocznym jedyne dnie, w ktrych wszyscy, kobiety i mczyni, jakby na podstawie
wsplnej ugody, otwieraj swe czsto zaryglowane serca i myl o biedniejszych blinich. I
dlatego, wuju, cho wita te nigdy nie wzbogaciy mnie ani o ziarnko srebra czy zota, wierz,
e przyniosy mi niejedno dobro i jeszcze przynios mi wiele radoci. Dlatego te chwal je.
Pomocnik Scroogea, lczcy nad robot w ssiedniej izdebce, gorco przyklasn tym
sowom, spostrzegszy jednak niewaciwo swego entuzjazmu, zacz drtwymi z zimna
palcami poprawia ogie na swym kominku. W efekcie zgasi ostatni iskierk.
A to co znw za moda odrywania si od pracy i wtrcania si tam, gdzie nie potrzeba?
zgromi go ostro Scrooge. Odezwij si pan cho swkiem jeszcze, a upamitni ci dzie
Boego Narodzenia dymisj... Jeste nie lada mwc doda, zwracajc si do siostrzeca.
Dziwi mnie, dlaczego dotychczas nie zasiadasz w parlamencie.
Nie gniewaj si, wuju! Przyjd do nas jutro na obiad.
Scrooge odpowiedzia z ironi, e z pewnoci przyjdzie i e zaraz zaczyna si szykowa. Nie
ma nic lepszego do roboty. Siostrzeniec zrozumia, e bya to stanowcza odmowa. Zapyta wic
agodnie:
Dlaczego odmawiasz, wuju?
A dlaczego oenie si?
Poniewa pokochaem!
Poniewa po-ko-cha-e! powtrzy Scrooge, przedrzeniajc go w ten sposb, jak gdyby
mio i maestwo byy najwikszym na wiecie gupstwem po Boym Narodzeniu. Bywaje
mi zdrw, drogi siostrzecze!
Lecz ty, wuju, nigdy nie odwiedzie mnie take przed oenkiem. Dlaczeg wic podajesz
to obecnie za powd odmowy?
Bd zdrw! powtrzy Scrooge.
Niczego od ciebie nie potrzebuj i o nic ci nie prosz, dlaczeg wic nie moemy by
przyjacimi?
Bd zdrw! - mrukn Scrooge.
Przykro mi bardzo, e taki twardy. Nigdy nie mielimy adnego konfliktu, do ktrego ja
dabym powd. Trudno! Uczyniem propozycj ze wzgldu na Boe Narodzenie, a chocia mi si
nie udaa, zachowam pogodny i radosny nastrj. Zatem wesoych wit, wuju!
Bd zdrw! znw powtrzy Scrooge.
I pomylnoci z Nowym Rokiem!
Bde zdrw i odczep si ode mnie! zamrucza gronie Scrooge. Siostrzeniec opuci
wuja. Przy drzwiach zatrzyma si, aby zoy yczenia pomocnikowi, ktry cho
6

przemarznity do koci okaza si cieplejszy od pryncypaa, odpowiadajc na yczenia


uprzejmie i serdecznie.
Macie drugiego idiot! mrucza Scrooge, syszc wymian ycze. Mj pomocnik,
obarczony rodzin i zarabiajcy pitnacie szylingw tygodniowo na jej utrzymanie, mwi o
wesoych witach! Komu tu chyba potrzebny szpital wariatw!
Pomocnik, odprowadziwszy do drzwi siostrzeca Scroogea, wpuci jakich dwch
jegomociw. Byli to powani obywatele, o przyjemnej powierzchownoci; zdjwszy kapelusze,
stanli przy biurku Scroogea. Trzymajc w rkach portfele i papiery, skonili si uprzejmie.
Firma Scrooge i Marley, jeeli si nie myl? zapyta jeden z nich, zagldajc do swej listy.
Czy mam przyjemno mwi z panem Scrooge, czy z panem Marleyem?
Pan Marley umar ju siedem lat temu odpar Scrooge.
Nie wtpimy, e jego nastpca jest rwnie jak on hojny i szczodrobliwy powiedzia go,
przedstawiajc swoje penomocnictwo do zbierania ofiar dla biednych.
Zaiste, Scrooge i Marley byy to dwie bliniacze dusze. Syszc niemiy wyraz
szczodrobliwo, Scrooge zmarszczy brwi, potrzsn gow i zwrci dokumenty.
Z okazji tak wielkiej uroczystoci, panie Scrooge mwi w jegomo, nie zwaajc na to i
ujmujc piro ludzie zamoniejsi nie uchylaj si od wsparcia ndzarzy i wydziedziczonych,
ktrzy teraz wanie, podczas silnych mrozw, naraeni s na wielkie cierpienia. Jest zreszt
zwykym obowizkiem zamonych, aby przychodzi z pomoc blinim pozbawionym
jakichkolwiek rodkw do ycia...
Albo to nie ma wizie? - przerwa mu Scrooge.
Niestety, mamy ich bardzo wiele! odpar jegomo, odkadajc na bok piro.
A przytuki, domy pracy i domy poprawcze, czy te instytucje przestay istnie? zapyta
znw Scrooge.
I one, oczywicie, istniej, chocia naley pragn, eby si stay niepotrzebne.
A zatem wszystkie te instytucje istniej i s czynne? bada gocia w dalszym cigu
Scrooge.
S czynne bez przerwy brzmiaa odpowied.
Chwaa Bogu! Paskie danie i to, co pan na wstpie powiedzia, wzbudzio we mnie
obaw, e co wstrzymao ich uyteczn dziaalno. Bardzo mnie cieszy, e tak nie jest.
Poniewa powszechnie wiadomo, e wspomniane instytucje, pomimo usilnych zabiegw,
nie s w stanie po chrzecijasku zaspokoi ani duchowych, ani cielesnych potrzeb wszystkich
biedakw, przychodzimy im z pomoc, zbierajc ofiary na dostarczenie chocia najbiedniejszym
jada, napojw i rodkw do ogrzania zlodowaciaych mieszka. Wybieramy ten czas, poniewa
w tak wielkie wita bieda najwicej daje si we znaki; zamoni za najwicej si raduj i
uywaj sobie. Na jak sum mam pana zapisa?
Prosz mnie wcale nie zapisywa odpowiedzia Scrooge.
Rozumiem. yczy pan sobie pozosta ofiarodawc bezimiennym?
ycz sobie, aby mnie zostawiono w spokoju rzek Scrooge. Skoro mnie panowie
pytacie o moje zapatrywania, oto jest odpowied: nie ciesz si ani te nie uywam sobie podczas
wit Boego Narodzenia i nie sta mnie na to, abym przyczynia si do wesooci i uywania
prniakw. Wspieram instytucje, o ktrych wspomniaem; niech tam wic udadz si ci, ktrym
nie jest dobrze we wasnych domach.
Wielu nie moe si tam dosta, a wielu wolaoby raczej umrze, ni tam si znale
zauway jegomo.

Skoro wielu wolaoby raczej umrze odpar Scrooge nieche to uczyni i w ten sposb
zmniejsz nadmiar ludnoci. Zreszt, prosz wybaczy, ja si na tych sprawach nie znam i w
ogle mao mnie one obchodz.
Moe si pan z nimi atwo zapozna, trzeba tylko troch serca i dobrej woli.
Ani myl, to nie mj interes. Wystarczy, jeeli czowiek zna i rozumie wasny interes i nie
miesza si do cudzego. Mj pochania mnie cakowicie. Zatem mam honor poegna
szanownych panw.
Mczyni, widzc e nic nie wskraj, wzruszyli ramionami i wyszli. Scrooge za zabra si
do pracy, w znacznie lepszym ni zazwyczaj nastroju.
Tymczasem mga i ciemno jeszcze bardziej zgstniay; na ulicach ludzie biegli z zapalonymi
latarniami przed cigncymi powozy komi, aby szy po waciwej drodze. Zabytkowa wiea
kocioa, z ktrej gotyckiego okna ciekawie spoglda na Scroogea stary, uszkodzony dzwon,
znikna. Dzwon wybija teraz godziny oraz kwadranse wrd mgy z tak silnymi drganiami, jak
gdyby mu zby szczkay z zimna.
Mrz bowiem z kad chwil si wzmaga.
Na rogu gwnej ulicy robotnicy, naprawiajcy rury gazowe, rozpalili wielkie ognisko, wok
ktrego zebraa si gromadka obdartych mczyzn i dzieci; grzali oni swe skostniae rce i
mruyli oczy, rozkoszujc si przyjemnym ciepem. Poniewa kranu wodocigowego nie
zamknito, przeto wypywajca z niego woda krzepa, tworzc ponure krgi lodu. Wystawy
sklepw zdobiy gazki jody. Lampy owiecay blade twarze przechodniw. Skady drobiu i
ywnoci urzdziy tak wspaniae wystawy, e zdawao si, i przyziemna myl kupna, sprzeday
i targu nie ma z nimi nic wsplnego.
Lord Major, burmistrz Londynu, w swoim paacu wydawa rozkazy pidziesiciu kucharzom
i piwniczym, aby odpowiednio przystroili st witeczny, jak na dom takiego dygnitarza
przystao. Nawet skromny krawiec, ktrego przed tygodniem skazano na pi szylingw kary za
pijastwo i awantur na ulicy, da onie kilka szylingw: wysza ona z wychudym dzieckiem po
sprawunki do miasta.
Mga i mrok zwikszay si. Zimno przejmowao do szpiku koci.
Pewien mody waciciel chudego nosa pochyli si przy dziurce od klucza do drzwi
wejciowych kantoru Scroogea, aby przedstawiciela firmy uraczy witeczn pieni; lecz
zaledwie zdy wypiewa pierwsze wyrazy:
Niech Ci nic nie zamci radoci...,
gdy Scrooge pochwyci lini tak gronym ruchem, e biedak przeraony uciek.
Wreszcie nadesza godzina zamknicia kantoru.
Scrooge z niechci opuci swj stoek i w milczeniu da znak pomocnikowi, ktry
natychmiast zgasi wiec i woy kapelusz na gow.
Sdz, e pan yczy sobie by wolny przez cay dzie jutrzejszy? zapyta Scrooge.
Jeli pan uwaa za waciwe... szepn niemiao pomocnik.
Ja nie uwaam tego za waciwe. Jestem te pewny, e gdybym potrci panu z pensji
naleno za ten dzie, poczuby si pan pokrzywdzony?
Pomocnik umiechn si agodnie.
A jednak cign Scrooge pan nawet nie pomyli o tym, e to ja mog si poczu
pokrzywdzony, pacc panu wynagrodzenie za dzie witeczny.
Pomocnik zauway lkliwie, e wito Boego Narodzenia przypada raz do roku.
Liche to usprawiedliwienie okradania kieszeni swego pracodawcy zrzdzi Scrooge,
zapinajc palto a pod brod. Mniejsza z tym. Waniejsze jest to, eby pan, zmarnowawszy na
prniactwie cay jutrzejszy dzie, przyszed do pracy wczeniej dnia nastpnego.
8

Pomocnik przyrzek zastosowa si do dania, po czym Scrooge wyszed, wci mruczc


gderliwie.
Kantor zosta zamknity w mgnieniu oka i pomocnik, otuliwszy szyj biaym, dugim
szalikiem (biedak nie mia palta...), wesoo wybieg na ulic. Chcc uczci wieczr wigilijny,
przejecha si ze dwadziecia razy po lodzie na Cornhill, nastpnie szybko popdzi do domu
przy Camden Town, aby si jeszcze zabawi z dziemi w ciuciubabk.
Scrooge spoy skromny obiad w lichej garkuchni, do ktrej codziennie uczszcza, przeczyta
znajdujce si tam dzienniki, po czym uda si do domu.
Zajmowa lokal, w ktrym ongi mieszka jego zmary wsplnik. Skada si on z szeregu
ponurych i pustych pokojw; mieci si w starym, ciemnym budynku, wznoszcym si przy
kocu guchego zauka. Wielki dom nie harmonizowa z wsk i krtk uliczk. Robi wraenie,
jakby znalaz si tu przypadkowo, bawic si w czasie swej modoci z innymi domami w
chowanego, a zapomniawszy drogi powrotnej pozosta tu na zawsze.
Dzi by stary i ponury. Oprcz Scroogea nikt w nim nie mieszka. Reszta lokali bya
wynajta na biura i kantory. Dziedziniec domu by tak ciemny, e nawet Scrooge, ktry zna
kady kamie, przechodzi go po omacku. Mga i szron osnuy czarn bram tak szczelnie, i
zdawao si, e to duch smutku usiad na jej progu.
Przy furtce tej bramy wisiaa wielka koatka. Scrooge widywa j kadego dnia rano i
wieczorem, podczas swego dugoletniego zamieszkiwania w tym domu, Pewne jest, i posiada
tak mao fantazji, jak moe aden czowiek w Londynie, nie wyczajc nawet czonkw
Parlamentu i Rady Miejskiej. Mona te miao powiedzie, e Scrooge nie pomyla o Marleyu
ani przez chwil do czasu, kiedy wspomnia o jego mierci tego popoudnia. Jak to si wic
stao, e Scrooge, wsunwszy klucz w zamek drzwi, zamiast koatki zobaczy twarz Marleya...
Tak, to bya twarz zmarego Marleya.
Otaczao j sabe wiato, ktre zdawao si z niej promieniowa. Nie miaa ona ani gronego,
ani przeraajcego wyrazu, spogldaa na Scroogea tak, jak zwykle spoglda Marley na niego
za ycia: podnisszy okulary na czoo. Wosy jego byy dziwnie zmierzwione, jakby
gwatownym wichrem lub silnym strumieniem pary, a oczy, cho szeroko otwarte, byy martwe,
co, w poczeniu z szar barw skry, czynio t twarz odraajc. Zdawao si jednak, e
przeraenie, jakie budzi jej widok, pochodzio nie z samej twarzy, lecz wywoywa je jaki inny,
niezwyky powd.
Gdy Scrooge zacz si uwaniej przypatrywa, zjawa znikna i pozostaa tylko znana mu
dobrze koatka.
Mijalibymy si z prawd sdzc, e Scrooge nie by tym zjawiskiem wstrznity i e nie
dozna uczucia przeraenia, obcego mu od dziecistwa. Lecz rycho si opanowa, uj za klucz,
ktry przed chwil puci, obrci go miao, wszed do sieni i zapali wiec.
Zatrzyma si chwil w niepewnoci, zanim zamkn drzwi, i najpierw obejrza si uwanie
poza siebie, jak gdyby obawia si ujrze ty gowy Marleya. Lecz na tylnej stronie drzwi nie
byo nic, prcz rub i gwodzi, utrzymujcych koatk; mrukn wic co niezrozumiale i
zatrzasn drzwi.
Nagle rozleg si w domu trzask podobny do grzmotu. Kady pokj na pitrze i kada beczka
w piwnicy zdaway si odpowiada mu echem. Scrooge nie by czowiekiem, ktrego podobne
gosy mogy zatrwoy. Zaryglowa wic drzwi i przeszed spokojnie przez sie; idc na gr po
schodach, posuwa si bardzo wolno owietlajc drog wiec.
Moe kto wyobraa sobie, e byy to wspaniae schody z dawnych czasw, gdzie atwo by si
zmiecia kareta, zaprzona w szstk koni. Ot schody, prowadzce do mieszkania Scroogea
byy jeszcze szersze. Zmieciby si na nich nawet karawan i jeszcze zostaoby sporo miejsca.
9

P tuzina ulicznych lamp gazowych nie owietlioby dostatecznie tych schodw, mona wic
przypuszcza, e przy jednej mdej wieczce, ktr Scrooge sobie przywieca, byo dosy
ciemno i ponuro.
Szed jednak na gr, nic sobie z tego nie robic. Ciemno jest tania, a to byo sab stron
Scroogea. Znalazszy si w mieszkaniu, przeszed si po pokojach dla stwierdzenia, czy
wszystko jest w porzdku. By moe tajemnicze przeistoczenie si koatki skonio go do
ostronoci.
Bawialni, jadalni, sypialni, schowek znalaz w zupenym porzdku. Nikogo pod stoem,
nikogo pod sof; may ogie na kominku, na stole talerz i yka, may rondelek z kleikiem
(Scrooge dosta z przezibienia kataru) na maszynce kuchennej. Nikogo pod kiem, nikogo w
komrce, nikogo w szlafroku, wiszcym na cianie. W schowku te nic osobliwego: stare
obuwie, dwa kosze na ryby, dwie zdarte szczotki, umywalnia na trzech nogach i pogrzebacz.
Scrooge, uspokojony, zamkn drzwi na dwa spusty, co nie byo jego zwyczajem i tak
ubezpieczywszy si od moliwych niespodzianek, zdj chustk z szyi, woy szlafrok, pantofle i
czepek, po czym usiad przed kominkiem, zabierajc si do spoycia kleiku.
Szczerze mwic, ogie na kominku by marny, zgoa niewystarczajcy na tak mron
pogod. Scrooge musia przysun si blisko i dugo czeka, zanim uczu nieco ciepa ze
skromnej garstki paliwa.
Kominek by stary, zbudowany dawno temu przez jakiego holenderskiego kupca i wyoony
dziwacznymi flamandzkimi kaflami, przedstawiajcymi rne sceny z Pisma witego. By tam
Kain i Abel, crki faraona, krlowa Saba, anielscy posacy, zstpujcy z nieba po schodach z
obokw. By te Abraham, Baltazar i apostoowie, wybierajcy si na morze w odziach o
ksztacie sosjerek; wreszcie setki innych postaci, mogcych zaj uwag Scroogea. A jednak to
twarz Marleya zjawia si przed jego oczyma, zasaniajc sob wszystko. Gdyby wszystkie kafle
kominka byy czyste i gdyby posiaday waciwo pokrywania si obrazami bezadnych myli
Scroogea, wwczas na kadym z nich zjawiaby si podobizna zmarego wsplnika.
Gupstwo! mrukn Scrooge i, machnwszy rk, zacz si przechadza po pokoju.
Po pewnym czasie znowu usiad.
Oparszy gow o porcz krzesa, spojrza przypadkiem na dzwonek, czcy pokj, w ktrym
Scrooge teraz siedzia, z pokojem na najwyszym pitrze domu, od dawna opuszczonym.
Spojrzawszy osupia, spostrzeg bowiem, e dzwonek zaczyna si porusza. Z pocztku porusza
si tak wolno, e ledwie go byo sycha; wkrtce jednak zabrzmia gono, a jakby na haso
odpowiedziay mu wszystkie dzwonki w caym domu.
Trwao to wszystko moe p minuty, ale ta krtka chwila wydaa si Scroogeowi
nieskoczenie duga. Naraz dzwonki ucichy jednoczenie. Potem, wrd grobowej ciszy, gdzie
w piwnicy odezwao si przytumione brzczenie i oskot, jak gdyby kto wlk cikie acuchy
po beczkach z winem. Wtedy Scrooge przypomnia sobie, e duchy zwykle zjawiaj si wlokc
za sob acuchy.
Nagle drzwi piwnicy otworzyy si z gonym hukiem i Scrooge usysza goniejsze
brzczenie; wyszo ono z piwnicy, powoli wstpowao po schodach, a wreszcie zatrzymao si
przy drzwiach jego pokoju.
Ale to gupstwo! mrucza Scrooge. Nie wierz, eby to bya rzeczywisto.
W tej chwili poblad z przeraenia, gdy to co brzczcego, nie otwierajc drzwi, weszo do
pokoju i posuwao si z wolna ku niemu. Zamierajcy pomie na kominku wycign si,
zajania, jakby mwic:
Poznaj go, to duch Marleya!
Po czym znw wygas.
10

Tak, to by on. Ta sama twarz. Ubrany by tak, jak si zwykle ubiera Marley. Ta sama
kamizelka, te same spodnie, buty i surdut; chwasty przy butach dziwnie byy najeone, jak
rwnie warkocz peruki i wosy na gowie.
Widmo wloko za sob dugi acuch, ktry obejmowa je w pasie i obwija jeszcze
kilkakrotnie; by on utworzony (Scrooge dobrze mu si przypatrzy) z kas metalowych, kluczy i
zamkw, ksig kupieckich oraz mocnych, stalowych sakiewek. Cala posta widma bya tak
przezroczysta, e Scrooge widzia przez ni dwa guziki na tyle surduta.
Scrooge czsto sysza, jak mwiono, e Marley nie mia serca ani adnych wntrznoci, ale
nigdy w to nie wierzy.
I teraz jeszcze nie wierzy, chocia widzia zjaw tu przed sob i czu lodowaty chd jej
martwych oczu. Dziwnie zainteresowa go gatunek ptna chustki, ktr obwizana bya jak
bandaem twarz widma, czego Marley za ycia nie robi. Wci jeszcze nie wierzy w to, co
widzia i usiowa przeczy swoim zmysom.
Co to znaczy? zapyta wreszcie swoim zwykym, mrukliwym tonem. Czego chcesz ode
mnie?
Wiele! Bardzo wiele! odparo widmo.
Gos by Marleya; nie mona byo w to wtpi.
Kim jeste?
Zapytaj raczej: kim byem zabrzmiaa gucha, przytumiona odpowied.
Kime wic bye? zapyta Scrooge, podnoszc gos. Jak na ducha, jeste bardzo
drobiazgowy.
Za ycia byem twoim wsplnikiem, Jakubem Marleyem.
Czy moesz... czy chcesz usi? zapyta Scrooge, nie wierzc wasnym uszom.
Mog.
Uczy to wic.
Scrooge zapyta o to, gdy nie by pewny, czy istota tak przejrzysta moe usi na krzele.
Lecz duch usiad po przeciwnej stronie kominka tak spokojnie i z tak swobod, jak gdyby to
byo dla niego rzecz najzwyklejsz.
Widocznie nie wierzysz we mnie? zagadn duch po chwili.
Nie wierz odpowiedzia Scrooge.
Jakiego pragniesz dowodu mego istnienia, oprcz twoich wasnych zmysw?
Nie wiem.
Dlaczego nie ufasz swoim zmysom?
Poniewa czsto bahostka wyprowadza je z rwnowagi. Lekka niedyspozycja odka
zmienia je. Pomimo wszystko, wydajesz mi si raczej istot cielesn a nie duchem.
Scrooge nigdy nie mia skonnoci do artw, a w tej chwili bardziej jeszcze ni kiedykolwiek
by daleki od tego. Jeeli usiowa by dowcipny, to dlatego, by zmieni kierunek swych myli i
opanowa coraz silniej przejmujcy go strach.
Scrooge czu, e tak siedzie i patrze w martwe oczy widma nie moe, doznawa bowiem
piekielnych udrk. Istotnie, co piekielnego byo w atmosferze otaczajcej widmo. Chocia duch
siedzia cakiem nieruchomo, jego wosy, poy surduta i chwasty przy butach wci si poruszay,
jakby pod wpywem gorcego powietrza wydobywajcego si z rozpalonego pieca.
Widzisz t wykaaczk? zapyta Scrooge, usiujc otrzsn si z ogarniajcego go coraz
silniej przeraenia oraz odwrci od siebie, choby na chwil, lodowaty wzrok widma.
Widz odpar duch.
Ale nie patrzysz na ni podchwyci Scrooge.
Mimo to widz j rzek duch.
11

Och! rozemia si z przymusem Scrooge wystarczy mi pokn j, abym przez reszt


mych dni, do koca ycia, by przeladowany przez legion zych duchw mojej wasnej
fabrykacji... Gupstwo, powtarzam! Wierutne, kapitalne gupstwo!
Zaledwie Scrooge wymwi te sowa, duch zajcza i zatrzs acuchami w tak ponury i
przeraajcy sposb, e Scrooge przycisn si do krzesa, aby nie upa na ziemi ze strachu.
Przeraenie jego doszo do najwyszego stopnia, gdy widmo zdjo banda z gowy, jakby mu
byo za ciepo w pokoju, a jego dolna szczka opada a na piersi.
Scrooge upad na kolana i zasoni twarz domi.
Litoci zawoa. Straszna zjawo, dlaczego mnie drczysz?!
Czowieku o ndznym duchu, zaprztnitym jedynie marnymi sprawami ziemskimi,
wierzysz we mnie, czy nie?
Wierz! westchn Scrooge. Musz wierzy. Powiedz mi jednak, dlaczego duchy wcz
si po wiecie? Dlaczego przychodzisz mnie mczy?
Obowizkiem kadego czowieka jest odparo widmo aby jego dusza zjednoczya si z
dusz jego blinich i pozostawaa w braterskiej z nimi cznoci przez cay czas wdrwki
ziemskiej. Ten, ktry obowizku tego zaniedba za ycia, musi go wypeni po mierci. Duch
jego po mierci musi wdrowa po wiecie och, biada mi! i patrze biernie na to wszystko,
czego nie moe ju uywa, a co mg czyni za ycia ku swej radoci i szczciu!
To rzekszy, widmo znw wydao jk i wstrzsno acuchami.
Jeste, jak widz, w okowach rzek Scrooge z dreniem. Powiedz mi, dlaczego?
Nosz acuch, ktry sobie ukuem za ycia odpar duch. Sam przygotowaem kade
jego ogniwo. Woyem go na siebie dobrowolnie, dobrowolnie nosiem, a teraz dwiga go
musz przez wieczno. Czy nie znasz materiau, z ktrego jest utworzony?
Scrooge dra coraz bardziej.
A moe chciaby pozna cign dalej duch wag i dugo acucha, ktry sam
dwigasz? Co? Siedem lat temu by tak ciki i tak dugi jak mj. Od tego czasu jednak
pracowae usilnie, aeby go doprowadzi do kolosalnych rozmiarw. O tak, twj acuch jest
potny!
Scrooge obejrza si skwapliwie, obawiajc si, czy nie ujrzy dookoa siebie elaznego
powrozu; lecz jako niczego nie dostrzeg.
Jakubie Marley odezwa si bagalnie mj dobry przyjacielu, powiedz mi wszystko, co
wiesz! Pociesz mnie, Jakubie, cho swkiem!
Nie mog odrzek duch. Pociecha przychodzi z innych sfer, Ebenezerze Scrooge, i bywa
przysyana przez innych posacw. Nie mog ci te powiedzie wszystkiego, bo wolno mi
wyjawi niewiele. Przy tym nie rozporzdzam czasem. Nie mog nigdy odpocz ani pozostawa
w jednym miejscu, nie mog te zatrzyma si nigdzie. Dusza moja za ycia nigdy nie wysza
poza ciany naszego kantoru, nie wyjrzaa poza ciasny krg naszych marnych interesw. Wiesz o
tym dobrze. Dlatego po mierci zostaem skazany na nieskoczon, drczc wdrwk...
Scrooge, wpadajc w zamylenie, mia zwyczaj trzyma rce w kieszeniach spodni. Teraz,
rozmylajc nad sowami ducha, uczyni to samo, nie odwaajc si jednak podnie oczu i wsta
z klczek.
Musiae si teraz bardzo spni, Jakubie zauway tonem zatroskanego wanym
szczegem finansisty.
To prawda! potwierdzi duch;
Nieywy od siedmiu lat szepn Scrooge i przez cay ten czas w podry!
Przez cay ten czas znw potakiwa duch. Bez wytchnienia, bez odpoczynku, z
ustawicznymi wyrzutami sumienia; niewypowiedzianie straszne tortury!
12

Jak prdko podrujesz? bada Scrooge.


Na skrzydach wiatru.
Musiae zatem przeby olbrzymi przestrze rzek Scrooge. Usyszawszy to, duch jkn
po raz trzeci i zabrzcza acuchem w guchej ciszy nocy.
O! ja nieszczsny, podwjnie ujarzmiony niewolnik! wyrzeka. Nie wiedziaem, i wieki
nieustannej pracy, dokonywanej przez niemiertelne istoty dla tej ziemi, musz zla si z
wiecznoci, nim zamierzone dobro zostanie osignite... Nie wiedziaem, e kady czowiek
powinien ofiarowa cz swej pracy dla wielkiego dziea ludzkoci, wspdziaa w
doskonaleniu go. Nie wiedziaem, e aden al, nawet najgbszy, nie moe by
zadouczynieniem za le spdzone ycie, nie moe okupi jednego nawet ominicia
sposobnoci spenienia dobrego uczynku! A ja wanie tym grzeszyem! Ja wanie byem taki za
ycia!
Przecie ty, Jakubie, bye zawsze uczciwym i dobrym pracownikiem... bkn Scrooge,
mylc te o sobie zawsze sumiennie pilnowae interesu...
Interes! przerwa duch, zaamujc rce. To wanie byo moim bdem, i grzechem!
Ludzko powinna bya by moim interesem; dobroczynno, lito, wyrozumiao i agodno
powinny byy by dla mnie najwaniejsze. Sprawy osobiste, handel, wszelkiego rodzaju
spekulacje to wszystko naleao uwaa za rzecz drugorzdn, za znikom kropl w oceanie
obowizkw dla dobra ludzkoci.
Przy tych sowach, jak gdyby chcc dosadniej wyrazi bezowocno swej spnionej skruchy,
podnis wysoko rk z acuchem i z zamachem opuci j po chwili.
W tej porze roku podj znowu cierpi najbardziej. Za ycia szedem przez tumy swych
blinich z oczyma zwrconymi w d, zajty wasnymi marnymi sprawami, nie podnoszc
wzroku ku niebiosom, gdzie byszczy gwiazda betlejemska. Czy nie byo dosy ubogich
domostw, do ktrych byaby mnie zawioda?!
Scrooge by przeraony, syszc przemawiajcego w ten sposb Marleya.
Suchaj mnie zawoa duch. Czas mj prawie ju upyn.
Owszem, sucham ci z uwag rzek Scrooge. Ale, Jakubie, nie bd za srogi dla mnie!
Nie bd te, Jakubie, tak kwiecisty, powiedz krtko i wzowato, o co ci chodzi?
W jaki sposb staj przed tob w tej postaci nie wolno mi powiedzie. Czsto zbliaem si
do ciebie niewidzialny, bardzo czsto...
Ta niemia wiadomo sprowadzia na czoo Scroogea kroplisty pot. Zapewniam ci, e nie
jest to lekka cz mej kary cign duch. Przyszedem, aby ci ostrzec i zawiadomi, e
moesz jeszcze unikn mego losu. Sposobno ku temu ja ci nastrcz, Ebenezerze.
Zawsze bye moim dobrym przyjacielem rzek Scrooge. Dzikuj ci, Jakubie!
Odwiedz ci mwi dalej Marley trzy duchy.
Twarz Scroogea z przeraenia staa si rwnie blada jak bezcielesne oblicze widma.
Czy to ma by ta nadzieja, o ktrej wspomniae, Jakubie? zapyta drcym gosem.
Tak.
W takim razie, drogi Jakubie, moe lepiej da temu pokj rzek wystraszony Scrooge.
Bez tych odwiedzin koczy duch nie moesz unikn mego nieszczsnego losu. Bd
gotw na przyjcie pierwszych odwiedzin jutro, gdy zegar uderzy pierwsz po pnocy.
Czy ci gocie nie mogliby przyj wszyscy razem, abym z nimi mg prdzej spraw
zaatwi? szepn Scrooge.
Drugi zjawi si nastpnej nocy, o tej samej godzinie. Trzeci znw nastpnej nocy, gdy zegar
wybije dwunast. Nie spodziewaj si zobaczy mnie. Radz ci, zapamitaj to wszystko, co dzisiaj
ode mnie usyszae.
13

Wypowiedziawszy te sowa, widmo wzio swoj chustk ze stou i obwizao ni twarz.


Scrooge domyli si tego po kapniciu, jakie wyday zby. Gdy omieli si znowu podnie
oczy, ujrza gocia zza grobu stojcego z nawinitym na rkach acuchem.
Po chwili widmo zaczo si cofa; za kadym j ego krokiem okno powoli otwierao si, a gdy
duch znalaz si tu przy nim byo ju szeroko otwarte.
Wtedy duch da znak Scroogeowi, aby si zbliy, co te uczyni. Kiedy si znaleli o dwa
kroki od siebie, duch Marleya podnis rk, nie pozwalajc Scroogeowi zbliy si wicej.
Scrooge zatrzyma si.
Uczyni to nie tyle z ulegoci, ile ze strachu, poniewa w chwili gdy duch podnis rk,
usysza jakie nieokrelone gosy w powietrzu: jakby jki rozpaczy, skargi niewypowiedzianie
bolesne, lamenty alu i skruchy... Duch sucha przez chwil, po czym przyczy si do
aobnego chru i, wypynwszy przez okno, znik wrd ciemnoci.
Scrooge, zaciekawiony i przeraony, wyjrza przez okno.
Powietrze byo zapenione milionami widm, bdzcymi we wszystkich kierunkach z
gorczkowym popiechem i aonie jczcymi. Wszystkie dwigay takie same acuchy jak
duch Marleya; niektre byy skute po kilka razem; ani jedno nie byo bez okoww. Wielu
Scrooge dobrze zna za ich ycia. Teraz za wiedzia ju, e wszystkie te widma cierpiay
straszn kar dlatego, poniewa za ycia uchylay si od obowizku pracy dla dobra ludzkoci.
Teraz, po mierci, mimo najgortszych pragnie, nie mogy naprawi zego.
Czy w kocu istoty te rozpyny si w mgle, czy te mga je zasonia? Scrooge nie
wiedzia. Zniky, ich gosy przestay rozbrzmiewa, a noc staa si taka sama jak wtedy, gdy
wraca do domu.
Scrooge zamkn okno i starannie zbada drzwi, przez ktre wszed duch Marleya. Byy
zamknite na dwa spusty. Chcia ju powiedzie zwyke swoje: Gupstwo! ale zatrzyma si
przy pierwszej sylabie. Naraz poczu si bardzo znuony. Moe by to skutek doznanych wrae,
moe caodziennej pracy, moe wreszcie wizji spoza grobu i mczcej rozmowy z duchem; do,
e rzuci si na ko w ubraniu i natychmiast zasn.

14

Rozdzia 2
Wizyta pierwszego ducha
Kiedy Scrooge obudzi si, byo tak ciemno, e ledwie mg odrni przejrzyste okno od
ciemnych cian pokoju.
W chwili gdy usiowa przenikn ciemno zegar z wiey ssiedniego kocioa wybi cztery
kwadranse. Sucha pilnie, ktra wybije godzina?
Ku jego wielkiemu zdziwieniu, ciki dzwon wybi sze, siedem, osiem i tak dalej a do
dwunastu. Dwunasta? To niemoliwe. Byo przecie ju po drugiej, gdy poszed spa. Zegar
myli si. Ld musia si dosta midzy jego koa i tryby. Dwunasta!
Przycisn spryn swego repetiera1 w celu skontrolowania ogupiaego zegara, lecz repetier
take wybi dwunast.
To niepodobna mrucza Scrooge ebym przespa dzie i cz drugiej nocy. Niepodobna
rwnie, eby socu przytrafio si co nadzwyczajnego i eby zamiast poudnia bya teraz
pnoc.
Zaniepokojony, najprdzej jak mg wygrzeba si z ka i po omacku zbliy si do okna.
Rkawem szlafroka star mrz z szyby, ale zobaczy niewiele. Zauway tylko, e byo bardzo
mglisto i nadzwyczaj zimno. Nie byo sycha ludzi, biegncych w rne strony i sprawiajcych
zwyky haas. Spostrzeenie to przynioso mu wielk ulg. Interesy zaatwia si w dzie, nie w
nocy.
Scrooge wrci tedy do ka i zacz rozmyla o wszystkim, co mu si przytrafio; pomimo
wysikw nie mg nic zrozumie.
Duch Marleya wzburzy go niesychanie. Ile razy, po dojrzaej rozwadze dochodzi do
wewntrznego przekonania, e by to po prostu sen, myl jego znw wracaa, jak uwolniona od
nacisku spryna, do drczcego pytania;
Czy to by sen, czy rzeczywisto?

repetier - rczny zegarek z mechanizmem wydzwaniajcym godzin.


15

Scrooge lea, drczony niepewnoci, dopki zegar nie wybi trzech kwadransw. Wtedy
przypomnia sobie nagle, e, wedug zapowiedzi widma Marleya, o godzinie pierwszej ma si
spodziewa odwiedzin jakiego ducha. Postanowi czuwa, dopki zegar nie wybije tej godziny.
Wiedzia, e dopki oznaczony termin nie minie, nie zmruy oka. To byo pewne. Uzna, i nic
rozsdniejszego przedsiwzi niepodobna.
Czekanie jednak tak go znuyo, e chyba zdrzemn si. Lecz niebawem w jego wytonych
uszach rozlego si zowrogie:
Ding-dong!
Kwadrans po dwunastej zacz rachowa Scrooge.
Ding-dong!
P do pierwszej szepn Scrooge.
Ding-dong!
Trzy kwadranse na pierwsz policzy znw Scrooge.
Ding-dong!
Pierwsza! zawoa Scrooge tryumfalnie. Pierwsza. Nikt si nie zjawia!
W chwili jednak, gdy rozlego si ostatnie guche, grone uderzenie, cay pokj nagle zajania
silnym blaskiem i kotara ka Scroogea rozsuna si.
cilej mwic kotar rozsuna jaka rka. I to w dodatku t cz zasony, na ktr
Scrooge mia w tej chwili zwrcone oczy.
Scrooge przysiad na ku i znalaz si oko w oko z nadziemskim gociem.
Dziwna to bya posta. Niby dziecko, a jednak podobna nie tyle do dziecka, ile do starca,
widzianego przez jak dziwn atmosfer, ktra, oddalajc go, zmniejszaa do rozmiarw
dziecka. Wosy, rozwiane i spadajce na ramiona, byy biae jak wosy starca; natomiast twarz,
bez ladu nawet zmarszczek, miaa cer wie i rumian, po prostu modziecz. Barki byy
szerokie, rce dugie i muskularne, donie tak rozwinite, e zdawao si, i posiadaj
nadzwyczajn si. Obnaone nogi i stopy byy piknie uksztatowane.
Zjawa przybrana bya w nienej biaoci tunik, cignit pasem, poyskujcym tysicem
brylantw. W rce trzymaa gazk wieego, zielonego wierku, sukni za, w dziwnej
sprzecznoci z tym symbolem zimy, zdobiy wiee kwiaty. Lecz najdziwniejsze ze wszystkiego
byo to, e z wierzchoka gowy wytryska jasny promie wiata, ktry rozjania wszystko
dookoa. W chwilach smutku duch ten kad na gow, zamiast czapki, wielki kaptur do gaszenia
wiec, ktry teraz trzyma pod pach.
Dla Scroogea, ktry ze wzrastajcym zainteresowaniem przypatrywa si gociowi,
najwiksz osobliwoci caej postaci by pas. Pas ten lni, skrzy si, raz w jednym miejscu, to
znw w innym tak, e to, co byo jasne, za chwil stawao si ciemn plam i tak na przemian.
Caa posta zjawy te odbijaa owe zmiany wietlne, a wskutek tego przedstawiaa si co chwil
inaczej. To zdawaa si mie jedn tylko nog, to jedn rk, to znw par ng, to korpus bez
gowy, to wreszcie gow bez korpusu. Zmiany te nastpoway bardzo szybko.
Czy ty jeste tym duchem, ktrego przyjcie mi zapowiedziano? spyta Scrooge.
Tak, jestem nim!
Gos by miy, dwiczny, lecz tak saby, jak gdyby dochodzi z oddalenia.
Kim ty jeste? - bada Scrooge.
Jestem duchem wigilijnym przeszoci.
Bardzo dawnej przeszoci? zapyta Scrooge, wpatrujc si w zjaw.
Nie. Duchem twoich minionych Wigilii. Zapewne Scrooge nie byby w stanie powiedzie,
dlaczego zapragn widzie ducha w osobliwej czapce na gowie. Ale faktem jest, e nie mg si
pohamowa i poprosi ducha o nakrycie gowy.
16

Co?! zawoa duch. Chcesz swymi wystpnymi rkoma zagasi dobroczynne wiato,
ktre ci przynosz? Czy mao ci jeszcze, e jeste jednym z tych, ktrych namitnoci zoyy si
na utworzenie tej czapki i skazay mnie do noszenia jej przez cae wieki?
Scrooge pokornie wypar si wszelkiej intencji obraenia ducha i zapewni, e nigdy w yciu
wiadomie nie przyczyni si do skazania go na tak przykro. W kocu odway si zapyta
gocia, co go waciwie sprowadza.
Twoje dobro! odpar duch.
Scrooge wyrazi serdeczne podzikowanie, lecz pomyla, e spokojny, niczym nie zamcony
sen byby waciwszy.
Duch musia odgadn jego myli, gdy odezwa si:
cilej mwic, sprowadza mnie tu pragnienie twojej poprawy. Jeeli ci si to nie podoba,
biada ci!
Rzekszy to, wycign sw muskularn do i dotkn jego ramienia, dodajc:
Wsta i pjd ze mn!
Przestraszony Scrooge prbowa tumaczy si, e nie jest ubrany i ma katar oraz e w takim
stanie lepiej jest pozostawa w ciepym ku, ni spacerowa po nocy. Duch nie pozwoli mu
jednak przyj do sowa, wzi go za rk i pocign za sob. Dotknicie zjawy, chocia
delikatne jak wytwornej damy, uniemoliwiao opr. Scrooge wsta, lecz widzc, e duch
prowadzi go ku oknu, schwyci go za tunik, woajc bagalnie:
- O, duchu askawy! Ja przecie jestem zwykym miertelnikiem, atwo mog upa...
- Dotkn ci moj rk, o, tutaj rzek duch, kadc rk na sercu Scroogea a dotknicie to
sprawi, e wytrzymasz jeszcze cisze prby.
Podczas tej rozmowy przeszli przez cian domu i znaleli si daleko za miastem, na otwartej
drodze wiejskiej. Miasto znikno, nigdzie ani ladu zabudowa. Razem z miastem zniky
ciemno i mga. Jania teraz mrony, lecz pogodny dzie zimowy. Ziemi pokrywa caun
niegu.
Sprawiedliwe nieba! zawoa Scrooge, rozgldajc si dokoa przecie to moja rodzinna
wioska... Wychowaem si tutaj, bawiem si z rwienikami... Tak, tu spdziem lata chopice...
Duch spoglda na niego z agodnym umiechem. Jego lekkie, przelotne dotknicie obudzio
uczucia starego Scroogea, ktry teraz chciwie wdycha balsamiczne wonie, unoszce si w
powietrzu, a kada wskrzeszaa w nim tysice wspomnie, nadziei, radoci i trosk dawno
zapomnianych...
Twe usta dr - odezwa si duch. A co tam byszczy na twoim policzku?
Nic! Nic! wykrztusi wzruszony Scrooge. Zapewniam ci, e wcale nie czuj obawy.
Prowad mnie, dokd chcesz!
Poznajesz t drog? zapyta duch.
Czyj poznaj?! zawoa Scrooge z zapaem. Mgbym i po niej z zawizanymi
oczami!
Tym bardziej wic dziwne jest, e nie przypomniae jej sobie przez tyle lat zauway
duch. Idmy dalej.
Szli wic wzdu drogi.
Scrooge poznawa kady wzgrek, kad bram, sup lub drzewo.
Wreszcie w oddali ukazao si mae miasteczko z mostem, kocioem i wijc si srebrn
wstg rzeczki.
Jednoczenie zjawiy si kosmate kuce, biegnce ku nim truchtem, z maymi chopcami na
grzbietach, ktrzy nawoywali wesoo innych chopcw, jadcych na wozach wiejskich. Wszyscy

17

byli w doskonaych humorach i tak ochoczo pokrzykiwali, e caa przestrze wypenia si


wesoym gwarem.
To s tylko cienie przeszoci, ktre kiedy istniay rzek duch. Nas te istoty nie
przeczuwaj nawet.
Rozbawieni mali podrni zbliali si, a Scrooge poznawa i nazywa kadego z nich po
imieniu.
Byli to jego rwienicy, weseli towarzysze lat modzieczych.
Dlaczego ich widok sprawia mu tak niewypowiedzian rado? Dlaczego, gdy go mijali,
jego wzrok, zwykle zimny i surowy, pon teraz jasno, a serce w piersi bio gwatownie?
Dlaczego, gdy ci dziarscy, rozbawieni chopcy rozstawali si na rozdroach i yczyli sobie
wzajem wesoych wit Boego Narodzenia, wesoo wypeniaa mu dusz?
Czyme byy wesoe wita dla Scroogea? Precz z wesoymi witami! C dobrego
przyniosy mu kiedykolwiek?
Szkoa nie jest jeszcze zupenie pusta zauway duch. Znajduje si tam jakie samotne,
opuszczone przez wszystkich dziecko.
Scrooge szepn, e wie o tym i gorzko zapaka.
Minli szerok szos i dobrze znajom Scroogeowi ciek zbliyli si do wielkiego
budynku, zbudowanego z czerwonej cegy, na ktrym trzymaa si jeszcze wieyczka z
dzwonem.
By to niegdy wspaniay dom, ale spotkay go smutne losy i teraz przedstawia wymowne
wiadectwo znikomoci rzeczy doczesnych. Jego zewntrzne ciany przeara wilgo, okna byy
wybite, bramy i drzwi sprchniae. Drb gdaka i gospodarowa po stajniach, a spichrze,
wozownie i szopy porosy chwastem.
Wntrze niczym nie przypominao dawnej wietnoci. Znalazszy si w ciemnym, penym
mieci i bota korytarzu, mona byo przez otwarte drzwi ujrze szereg pokojw, pustych i
zimnych. Powietrze byo przesycone wilgoci, z kadego kta wyzierao opuszczenie.
Duch i Scrooge szli przez sie do umieszczonych w tyle domu drzwi, ktre same otworzyy
si przed nimi, odsaniajc dug, pust i pospn, izb, zastawion awami i pulpitami. Przy
jednym z pulpitw samotny chopiec czyta co przy dopalajcym si ogarku.
Scrooge zakry twarz domi i zapaka: w tym opuszczonym chopcu pozna samego siebie...
Najmniejsze echo w tej pustce, pisk i bieganie myszy, krople spadajce z na wp
odmarznitej rynny gdzie w tylnej czci domu, saby szmer bezlistnych gazi topoli,
skrzypienie drzwi pustego spichrza, wiszcych na naderwanym zawiasie, pryskanie dogasajcego
na kominku ognia wszystkie te szmery i odgosy spaday niby kojcy balsam na dusz
Scroogea, przynoszc mu ulg.
Duch dotkn jego ramienia, wskazujc mu jego dawne ja, pogrone w czytaniu.
Wtem jaki czowiek w dziwacznym stroju i z zatknit za pas siekier zjawi si przed
oknem, prowadzc za sob osa obadowanego drzewem.
Ale to Ali Baba! zawoa uradowany Scrooge. To stary, dobry, drogi, poczciwy Ali
Baba! Poznaj go doskonale! Pewnego wieczoru wigilijnego dawno, bardzo dawno temu!
gdy to opuszczone dziecko zostao zupenie samo, on przyszed do niego, po raz pierwszy,
wanie w takim ubiorze jak teraz. Biedny chopiec!
A to Walentyn! cign dalej Scrooge i jego dziki brat, Orson. A ten, jake si on
nazywa no ten, ktrego pooono picego u bram Damaszku? Czy go nie widzisz? O,
koniuszy sutana, postawiony przez wrk na gowie nogami do gry... Ha... ha... wci stoi na
gowie! Dobrze mu tak! Bardzo mnie to cieszy! Jakim prawem chcia si eni z crk sutana?

18

A tam papuga! snu swoje wspomnienia Scrooge. Zielona, z tym ogonem, z czubem
wyrastajcym z gowy, podobnym do lici saaty! Znalaz j Robinson Kruzoe, gdy wrci do
domu po opyniciu swej wyspy. Nauczy j woa: Biedny Robinsonie Kruzoe!. Gdy papuga
tak przemwia, sdzi, e ni; a to istotnie mwia papuga... A tam Pitaszek pdzi do zatoki,
uciekajc przed ludoercami... Szybciej! miao! Nie tra odwagi! Robinson ci ocali...
Przechodzc od jednego wspomnienia do drugiego, z energi, jakiej by nikt w nim nie
podejrzewa, Scrooge nagle unis si litoci nad swym dawnym ja.
Biedny, biedny chopiec! szepn i zapaka.
Pragnbym mrukn po chwili, otarszy zy rkawem szlafroka pragnbym bardzo... ale
teraz pewnie ju za pno!
O co ci chodzi? - zapyta duch.
Nic odpar Scrooge ot, drobnostka. Przypomniaem sobie jakiego wyrostka, ktry
wczoraj wieczorem piewa pie witeczn przed drzwiami mego kantoru. auj, e mu nic
nie daem. Ot, wszystko.
Duch umiechn si, skin rk i rzek:
Teraz zobaczymy inn Wigili.
W tej chwili chopiec by ju o kilka lat starszy, a izba szkolna staa si jeszcze ciemniejsza i
bardziej brudna. W cianach ukazay si szczeliny, okna pokrzywiy si, tynk poodpada
kawakami z sufitu, odkrywajc nagie deski.
W jaki sposb wszystkie te zmiany mogy odbywa si tak szybko? Scrooge tego nie wiedzia.
Wiedzia tylko, e gdy inni chopcy udali si na wesoe wita, do domw rodzinnych, on
pozosta w szkole sam jeden, zapomniany i opuszczony.
Teraz jednak nie czyta, natomiast zrozpaczony chodzi po izbie szkolnej wzdu i wszerz.
Scrooge spojrza na ducha, potrzs aonie gow, po czym niespokojny i wyczekujcy
wzrok skierowa ku drzwiom.
Drzwi te otworzyy si i do szkoy wpada maa dziewczynka, znacznie modsza od chopca,
rzucia mu si na szyj i caujc go woaa:
Mj drogi, dobry braciszku!
Wycaowawszy go za, klaszczc drobnymi wychudymi rczkami i miejc si mwia
szybko:
Przybyam, mj kochany, aeby ci zabra do domu! Tak! Aeby ci zabra do domu, do
domu!
Do domu, Fanny? powtrzy chopiec.
Tak, to prawda! potakiwaa rozpromieniona dziewczynka. - Do domu na dobre. Do domu
na zawsze. Ojciec jest teraz o wiele lepszy ni by dawniej, nasz dom jest teraz miy! Pewnego
wieczoru przemawia do mnie tak agodnie, e omieliam si zapyta go jeszcze raz, czyby
mg wrci do domu? Odpowiedzia, e moesz. I dzi wysa mnie pocztowym powozem,
ebym ciebie, braciszku, przywioza. Ty niedugo bdziesz prawdziwym mczyzn dodaa z
dum, szeroko otwierajc swoje due oczy i nigdy ju tutaj nie wrcisz. Teraz spdzimy razem
wita Boego Narodzenia, bdziemy doskonale si bawili. Ach! co to bdzie za rozkosz!
Jeste ju prawie kobiet, moja maa siostrzyczko! zawoa chopiec.
Ona za radonie klasna w rce i miejc si prbowaa dosign jego gowy; widzc
jednak, e jest za maa, znw wybuchna miechem i podniosa si na palcach, aby go jeszcze
raz ucaowa. Wreszcie zacza go cign ku drzwiom, a on szed za ni ulegle, nie majc nic
przeciwko opuszczeniu tej ponurej izby.
Naraz w sieni rozleg si straszny gos:
Znie na d rzeczy pana Scroogea! ywo!
19

Prawie jednoczenie w drzwiach izby szkolnej ukaza si nauczyciel. Przez chwil spoglda
na chopca z dziwn uprzejmoci, po czym uj jego rk i ucisn tak gwatownie, e chopiec
zmiesza si i omal nie straci przytomnoci. Nastpnie zaprowadzi dzieci do niskiego,
odrapanego pokoju, w ktrym mapy na cianach i globusy w oknach pokrywa szron. Wyj teraz
karafk przedziwnie lekkiego wina oraz kawa cikiego ciasta i poczstowa modych goci tymi
przysmakami. Rwnoczenie wysa chudego sucego, aby ofiarowa szklank czego
chopcu pocztowemu. Ten odrzek, e jest bardzo wdziczny za poczstunek, jednak jeli to jest
taki sam napj, ktrego ju kiedy kosztowa, woli raczej nie pi. Tymczasem kufer Scroogea
zosta ju przymocowany na wierzchu dyliansu, wic dzieci poegnay nauczyciela i, zajwszy
miejsca w dyliansie, odjechay drog ogrodow, na ktrej rozpryskiwa si szron i nieg.
Ona zawsze bya wta i delikatna zauway duch zdawao si, i lada wietrzyk j
zmiecie. Ale serce miaa wielkie!
To prawda potwierdzi Scrooge. Masz racj. Boe bro, ebym mia temu przeczy!
Umara zamna i zostawia, o ile mi si zdaje, dzieci rzek duch.
Jedno dziecko poprawi Scrooge.
Prawda przyzna duch a tym dzieckiem jest twj siostrzeniec.
Scrooge zmiesza si, niespokojnie poruszy i jakby ze skruch szepn:
Tak!
Chocia zaledwie przed chwil opucili szkolny gmach, to ju znajdowali si na ruchliwych
ulicach Londynu. Przechadzay si tu rne duchy, a cienie wozw i powozw walczyy o
miejsce dla siebie wrd zamieszania i zgieku wielkiego miasta. Po oywionym ruchu w
sklepach mona byo pozna, e by to dzie wigilijny. Wieczr ju zapad, latarnie owiecay
ulice.
Duch zatrzyma si przed jakim skadem i zapyta Scroogea, czy poznaje to miejsce.
Czy poznaj? zawoa Scrooge. Przecie praktykowaem tutaj! Weszli.
Przy wysokim biurku siedzia stary czowiek w walijskiej peruce. Na jego widok Scrooge
zawoa z uniesieniem:
Ale to Fezziwig! Daj mu Boe zdrowie.
Wtedy stary Fezziwig pooy piro, spojrza na zegar cienny, ktry wskazywa godzin
sidm, zatar rce, poprawi sw obszern kamizelk, rozemia si gono, potem klasn w
donie i zawoa dwicznym, jowialnym, wesoym gosem:
Hej tam! Ebenezer! Dick!
Scrooge, teraz ju w postaci modzieca, wszed ywo w towarzystwie swego kolegi.
Z pewnoci Dick Wilkins! zawoa Scrooge do ducha. Przysigam, e to on! Dick by
bardzo do mnie przywizany. Biedny Dick! Biedny!
Hej tam, chopcy! rzek Fezziwig. Koczcie ju prac, na dzi dosy! Przecie to
wieczr wigilijny! Zamykajcie okiennice.
Trudno wyrazi, z jakim zapaem zabrali si chopcy do roboty. Wybiegli na ulic, zamknli i
zaryglowali okiennice i zanim moge doliczy do dwunastu, ju wrcili, dyszc jak konie
wycigowe.
Brawo! Doskonale! zawoa stary Fezziwig, zeskakujc z wysokiego stoka ze zwinnoci
godn podziwu. Uprztn, chopcy, z pokoju rzeczy zbyteczne, ebymy mieli sporo miejsca!
Hej-ho, Dick! Hej-ho, Ebenezer!
Uprztn! Nie byo takiej rzeczy, ktrej nie uprztnliby, gdy stary Fezziwig patrzy na nich.
Zaatwili to w minut. Kada rzecz ruchoma zostaa gdzie usunita, podog skropiono i
zamieciono, lampy opatrzono, naoono wieego paliwa do kominka; lokal sklepowy

20

przedstawia mi, zaciszn, jasn i such sal balow, jak sobie mona wymarzy w noc
zimow.
Zjawi si skrzypek z nutami pod pach, podszed do wysokiego biurka, zamieniajc je na
pulpit, i zacz stroi instrument, ktry jcza i skrzypia przy tej operacji. Wesza pani Fezziwig,
dobrze odywiona, wiecznie umiechnita dama, uosobienie dobroci i wyrozumiaoci. Weszy
trzy panny Fezziwig, promieniejce i rozkoszne. Za nimi wkroczyo szeciu modych adoratorw
z pogruchotanymi sercami. Przybyli modzi mczyni i kobiety, zatrudnieni w tym domu. Z
nimi suca ze swym kuzynem piekarzem. Wesza kucharka z przyjacielem swego brata,
rozwozicielem mleka. Zjawi si maleki podmajstrzy z naprzeciwka, ktrego podejrzewano o to,
e go pracodawca godzi; chowa si on za suc z ssiedniego domu, ktr jego pryncypaowa
za co szczeglnie przeladowaa. Wszyscy wchodzili spokojnie, bez toczenia si; jedni
niemiao, inni zuchwale, jedni z wdzikiem, inni niezgrabnie, a wreszcie wszyscy znaleli si
w pokoju.
Niebawem rozpoczy si ochocze tace. Najprzd wszyscy taczyli razem, ze dwadziecia
par, trzymajc si za rce i tworzc wielkie koo. Polowa wysuwaa si naprzd, druga cofaa si
w ty. Koysali si do taktu, to znw wszyscy krcili si, grupami lub tworzc dugiego wa.
Stare pary wci si myliy, sprawiay zamieszanie, a mode, bardzo z tego zadowolone,
przesuway si z byskawiczn szybkoci z jednego koca sali na drugi. Wreszcie wszyscy si
zmieszali, skotowali, wytworzy si istny radosny chaos.
Korzystajc z nastroju zapau, stary Fezziwig wstrzyma taczcych klaniciem w donie i
zawoa:
Brawo! Doskonale!
Wwczas skrzypek zanurzy sw twarz w kuflu porteru, umylnie na ten cel przygotowanym.
Nie dopijajc do koca, podnis gow i natychmiast rozpocz ponownie gra, z jeszcze
wiksz fantazj.
Gdy ju nahasano si do woli, rozpocza si gra w fanty, a potem znowu byy tace. W
przerwach rozdawano ciastka i lemoniad, pieczyste na zimno i mnstwo piwa.
Gwny punkt programu nastpi po pieczystym, gdy skrzypek (podstpny by to hultaj; zna
on lepiej swoje rzemioso ni mona byo sdzi z pozoru!) zagra popularn melodi ludow.
Wtedy stary Fezziwig stan z pani Fezziwig na czele wszystkich tancerzy.
Pierwsza para miaa do spenienia nie lada zadanie, bo za ni suno dwadziecia kilka par
utworzonych z ludzi, z ktrymi nie mona byo artowa, bo niewiele wiedzieli o tanecznych
krokach, a bardzo pragnli taczy.
Ale gdyby ich byo i dwa razy tyle ba, cztery razy stary Fezziwig daby im rad, i pani
Fezziwig take. To nie ulega wtpliwoci.
Pani Fezziwig bya godn towarzyszk swego maonka w penym tego sowa znaczeniu.
Z ruchw i krokw pana Fezziwiga jak gdyby sypay si iskry. Przy kadej jego nowej figurze
bya niespodzianka. Nie dao si odgadn w danej chwili, co bdzie dalej. A gdy pastwo
Fezziwig przeszli przez wszystkie fazy taca, gdy wykonali wszystkie figury: naprzd, w ty,
krzye, koysania si, koszyki itp., pan Fezziwig zdoby si na miay skok, tak e nogi lekko
zapltay mu si w powietrzu i zdawao si, e je poamie; na szczcie, do katastrofy nie doszo.
Zabawa skoczya si z chwil gdy zegar uderzy jedenast. Pastwo Fezziwig zajli swoje
stanowiska po obydwu stronach drzwi i ciskajc rce kadego wychodzcego gocia, yczyli mu
uprzejmie wesoych wit. Gdy ju wszyscy wyszli, dwch praktykantw spotkaa ta sama
grzeczno. Potem wesoe gosy umilky, chopcy za pozostali, aby pooy si na posaniach,
ktre znajdoway si pod stoami w tylnym warsztacie; dugo jeszcze gawdzili, oywieni i
rozradowani.
21

Scrooge, patrzc na wskrzeszone chwile przeszoci, tak by wzburzony, e zdawao si, i


postrada zmysy. Caym sercem uczestniczy w tej zabawie. Pamita wszystko i cieszy si
wszystkim, doznawa niewypowiedzianych wzrusze. Dopiero gdy rozjanione twarze jego
dawnego ja i Dicka odwrciy si ku cianie, przypomnia sobie ducha i zauway, e
przyglda mu si badawczo, a wiato na jego gowie janieje silniejszym blaskiem.
Niewiele potrzeba odezwa si duch dla zjednania sobie wdzicznoci prostych ludzi.
Niewiele! powtrzy, jak echo, Scrooge. Duch da mu znak, aby posucha rozmowy
dwch praktykantw, ktrzy z zapaem wychwalali Fezziwiga, po czym rzek:
Czy nie mam racji? w Fezziwig wyda zaledwie trzy lub cztery funty szterlingi; to przecie
nie powd, eby go wychwala pod niebiosy. Jaka tu zasuga?
Ale to nie o to chodzi zaoponowa Scrooge, podniecony wspomnieniem, nie pamitajc,
e wypowiada przekonania dawnego Scroogea. To nie o to chodzi, duchu. On ma mono
uczynienia nas szczliwymi lub nie; uczynienia ycia naszego lejszym lub ciszym, a nasz
prac przyjemn lub przykr. C z tego, e jego wadza przejawia si tylko w dobrym sowie,
poczciwym spojrzeniu, w drobiazgach wrcz nieuchwytnych? To nic nie znaczy, gdy nie w tym
istota rzeczy. yczliwo, jak on roztacza dokoa siebie, jest tak wielka, a dla nas tak droga, e
si niczym opaci nie da.
Spotkawszy przenikliwy wzrok ducha, zamilk.
C si z tob dzieje? zapyta duch.
Nic szczeglnego odrzek Scrooge.
A jednak co si dzieje? powtrzy.
Ale nic, nic... Chciabym tylko powiedzie w tej chwili sw kilka memu pomocnikowi. To
wszystko.
Gdy wygosi to yczenie, jego dawna posta przykrcia lamp i wraz z duchem znaleli si
znw na ulicy.
Czas mj mija zauway duch. pieszmy si!
Sowa te nie byy skierowane do Scroogea czy jakiejkolwiek istoty widzialnej mimo to
wywoay niezwyky skutek; Scrooge znowu ujrza samego siebie. By ju starszy. Twarz jego
nie miaa jeszcze surowych linii lat pniejszych, lecz w rysach jej ju si przejawiay pierwsze
lady skpstwa i niepokoju. W oczach za migota wyraz drapienej chciwoci, ktra zaczynaa
si rozrasta w jego duszy. Nie ulegao wtpliwoci, w jakim kierunku potoczy si jego ycie.
Nie by sam. Obok siedziaa moda i pikna dziewczyna w aobie, z oczyma penymi ez.
Wiem, e to rzecz obojtna mwia dziewczyna zgnbionym gosem. Zwaszcza
obojtna dla pana, gdy inne bstwo zajo w paskim sercu moje miejsce. Jeeli ono zdoa
dostarczy ci w przyszoci takiej sodyczy, ukojenia i radoci, jak ja pragnabym ci otoczy,
to nie mam powodu do troski.
Jakie to bstwo ci zastpio? zapyta dawny Scrooge.
Pienidz.
Oto sprawiedliwo ludzka! zawoa dawny Scrooge. Przeklinaj ubstwo, a
jednoczenie potpiaj tych, ktrzy w pocie czoa staraj si o dostatek.
Przesdzasz pan sprawiedliwo wiata zauwaya dziewczyna. Pan wszystkie swoje
myli i pragnienia skierowa na jeden cel: wzbogacenia si. Widziaam, jak wszystkie twoje
szlachetne uczucia gasy, jedno po drugim, tumione t namitnoci, ktra ostatecznie
zwyciya. Czy to nieprawda?
I c z tego? zapyta. Jeeli staem si praktyczniejszy i rozsdniejszy, to nie znaczy,
ebym si zmieni wzgldem ciebie. Potrzsna gwk.
Czy zmieniem si?
22

Pomidzy nami istnieje umowa, ktr zawarlimy wwczas, kiedy bylimy oboje biedni.
Wwczas nie uskaralimy si na los, lecz pracowalimy peni nadziei, e przyjd dla nas lepsze
czasy, praca zapewni nam skromny byt. Od tego czasu zmienie si. Gdy zawieralimy umow,
bye innym czowiekiem.
Byem wtedy prawie dzieckiem przerwa niecierpliwie.
To sprawa twojego sumienia i sam zapewne wesz, e bye zupenie inny odpara. Co do
mnie, nie zmieniam si. To, co nam obiecywao szczcie, gdy jednako czulimy i mylelimy,
teraz jest dla nas rdem cierpienia i mki. Czsto o tym mylaam i z tak wielkim blem, e nie
jestem w stanie tego wypowiedzie. Teraz zwracam ci sowo.
Czy kiedykolwiek daem tego?
Sowami nie.
W jaki wic sposb?
Zmian usposobienia, widocznym zniecierpliwieniem i niepokojem. Zmienie si we
wszystkim, odmienie tre swego ycia i jego cel. Gdyby dawniej nie da mi sowa, powiedz
szczerze czy teraz zechciaby mnie poj za on? Z pewnoci nie!
Zdawa si uznawa suszno jej przypuszczenia, a mimo to odpar:
Sama nie wierzysz w to, co mwisz.
Byabym szczliwa, gdybym moga myle inaczej! szepna ze smutkiem. Bg
wiadkiem, e byabym bardzo szczliwa. Jedynie wymowa faktw doprowadzia mnie do tak
bolesnych wnioskw. Gdyby by wolny w tej chwili, czy wybraby sobie za on biedn
dziewczyn, ty, ktry w chwilach najgortszych uniesie nie przestajesz way spraw na szalach
zysku i patrze na wszystko jak na interes? Gdyby si nawet zapomnia na chwil, i poczy ze
mn dozgonnie, to jestem pewna, e wkrtce aowaby tego kroku. Wiem, e przyszoby do
tego niebawem i to jest powodem, e zwracam ci dane sowo. Czyni to szczerze, w imi mioci,
jak kiedy ywiam dla ciebie.
Chcia co powiedzie, lecz ona cigna dalej:
Jestem przekonana, e zerwanie zaboli ci. Lecz krtko bdziesz cierpia. Potrafisz pozby
si wszelkich wspomnie o naszej mioci. Oby by szczliwy w yciu, jakie sobie obrae!...
W ten sposb si rozstali.
Dosy ju, duchu! zawoa Scrooge zaprowad mnie do domu. Nie jestem w stanie
duej znosi podobnych udrcze!
Jeszcze jeden cie! odpar duch.
Nie nie, dosy! baga Scrooge. Nie chc nic wicej widzie! To ponad moje siy!...
Nieubagany duch pochwyci go jednak mocno w ramiona i kaza mu patrze na nastpny
obraz.
Znajdowali si teraz w niewielkim pokoju, urzdzonym zacisznie i wygodnie. Przy kominku,
na ktrym pon jasny ogie, siedziaa dziewczyna tak podobna do poprzedniej, i Scrooge
myla, e to ta sama, dopki nie zauway, e tamta jest teraz powan matk, a obok siedzi
jej crka.
W pokoju byo gwarno, a nawet haas, sprawiany przez gromadk dzieci, ktrych Scrooge w
pierwszej chwili nie zauway. Ta dzieciarnia zachowywaa si swobodnie: kady z malcw
swawoli i krzycza za czterdziestu. Dlatego panowaa olbrzymia wrzawa, ktra jednak nikomu
nie przeszkadzaa. Matka i crka byy zadowolone i serdecznie si miay. Wreszcie crka,
wmieszawszy si do zabawy, zostaa przez maych swawolnikw opadnita ze wszystkich stron...
Czego bym nie da, eby by jednym z nich! Lecz nie bybym tak okrutny, jak oni, wierzcie!
Za wszystkie skarby wiata nie omielibym si potarga gadko uczesanych wosw piknej
siostrzyczki ani te zabra jej pantofelka! Nie omielibym si rwnie obj wiotkiej jej kibici.
23

A jednak, wyznaj, pragnbym dotkn jej ust; pragnbym zapyta j o co; patrze na jej
spuszczone skromnie oczy, tak eby nie wywoa rumieca; pragnbym rozple jej wosy,
ktrych najmniejszy loczek przechowabym jako drog pamitk. Sowem, pragnbym wobec
niej posiada wszelkie przywileje dziecka i jednoczenie pozosta dojrzaym mczyzn.
Po chwili rozlego si pukanie i dzieciarnia rzucia si ku drzwiom tak gwatownie, e pikna
siostrzyczka zostaa porwana przez rozigran gromadk i pocignita na powitanie ojca,
wchodzcego z posacem obadowanym gwiazdkowymi podarkami.
Teraz, wrd krzyku i wrzawy, nastpi atak na posaca. Dzieci wdrapyway si na niego po
krzesach, aby zanurzy rce w jego kieszeniach, pozbawi go paczek, wieszay mu si na szyi,
siaday na barkach i kopay go po nogach a wszystko to z radoci, ktrej oprze si nie byy
zdolne.
Z jakim podziwem i uciech witano zawarto kadej, choby najmniejszej paczki! Ile byo
radoci i zachwytu! Jak rozpacz wywoao przypuszczenie, e jedno z dzieci, wziwszy do ust
malek brytfann z kuchni dla lalek, pokno znajdujcego si w niej indyka z cukru... Jak
ulg uczuli wszyscy, gdy okazao si, e to by faszywy alarm... To wszystko nie da si opisa...
Nadesza wreszcie godzina spoczynku. Dzieci, uspokojone ju nieco, uday si z otrzymanymi
zabawkami do swego pokoju na pitrze, gdzie uoono je w eczkach. Dopiero wtedy w domu
zapanowa spokj.
Teraz Scrooge ujrza, jak ojciec tej rodziny przytuli serdecznie do siebie mod on i z ni
oraz z najstarsz crk zasiedli przy kominku. Pomyla, e on rwnie mg by ojcem takich
milutkich i penych nadziei istot, i twarz jego spochmurniaa jeszcze bardziej, a w oczach ukazay
si zy.
Bello odezwa si w tej chwili m, zwracajc si do maonki z agodnym umiechem
widziaem dzi po poudniu twego dawnego przyjaciela.
Kog to?
Zgadnij.
Nie wiem doprawdy o kim mylisz?
Szczura!
C znowu! Ach, teraz ju wiem podchwycia, miejc si rwnie szczerze jak m.
Pana Scroogea?
Tak, pana Scroogea. Przechodziem koo okna jego kantoru, a poniewa nie byo zasonite
i wewntrz wiecio si, przeto mimo woli zobaczyem go. Mwi, e jego wsplnik umar, wic
siedzi tam teraz sam. A sdz, e jest on naprawd samotny i e nie ma na caym wiecie adnej
bliskiej, yczliwej istoty.
Duchu szepn Scrooge drcym gosem zabierz mnie std...
Uprzedziem ci przecie, e poka ci cienie twego dawnego ycia odpar duch. Nie
wi mnie, lecz samego siebie, e jest takie, jak widzisz.
Wyprowad mnie std! woa Scrooge. Nie mog znie tego widoku!
Zwrci si ku duchowi, a zauwaywszy, e na jego obliczu w niepojty sposb odbiy si
niektre rysy tych twarzy, ktre niedawno widzia rzuci si na niego z rozpaczliwym
krzykiem:
Wyprowad mnie std! Nie drcz duej!
Podczas zmagania si z duchem Scrooge spostrzeg, e nad gow zjawy unosi si teraz
jeszcze janiejszy snop wiata; sdzc, e owo wiato daje duchowi przewag nad nim, chwyci
gasido i wtoczy mu je na gow.
Duch skurczy si, a cho gasido przykryo ca jego posta i Scrooge przyciska je z caej
siy, nie mg jednak stumi wiata, ktre wydobywao si spod spodu.
24

Nagle Scrooge poczu, e jego siy wyczerpuj si i ogarnia go senno. Po chwili spostrzeg,
e znajduje si w swojej sypialni. Dowlk si do ka, rzuci si na nie i natychmiast twardo
zasn.

25

Rozdzia 3
Odwiedziny drugiego ducha
Scroogea obudzio wasne chrapanie. Natychmiast usiad na ku, by pozbiera myli.
Czu, e obudzi si o waciwej porze i wyranie w tym celu, aby odby konferencj z drugim
gociem, przysanym mu przez Jakuba Marleya. Na myl jednak, e ktr z kotar jego ka
mogoby odsun nowe widmo, niemiy dreszcz przebieg jego czonki; sam przeto rozsun
kotary. Potem znw si pooy i postanowi czuwa. Chcia pierwszy odezwa si do ducha w
chwili jego zjawienia si, nie lubi bowiem by zaskakiwany.
Ludzie szczeglnej odwagi, ktrzy nigdy nie trac zimnej krwi, zwykle o sobie mwi:
Jestemy zdolni do wszystkiego od zjadania chleba a do poykania ludzi. Midzy tymi
dwiema ostatecznociami znajduje si niewtpliwie szerokie pole do popisu.
Nie pragn bynajmniej przedstawi Scroogea jako samochwaa, mog was jednak zapewni,
e by on przygotowany na wszystkie nadzwyczajne zjawiska. Wmawia w siebie, e teraz nic nie
moe go wprawi w zdumienie, poczynajc od kolebki dziecka, a na olbrzymim nosorocu
koczc.
Poniewa by przygotowany na wszystko, nie spodziewa si niczego nadzwyczajnego. Gdy
zegar wybi pierwsz i nie zjawi si nikt, uczu lodowate zimno, a ciao jego przebiegy
dreszcze. Mino pi minut, dziesi, kwadrans adnego widma!
Kiedy tak lea na ku, nagle oblao go czerwone wiato. Zaniepokoio go to o wiele wicej
ni gdyby ukaza si cay tuzin duchw, poniewa niepodobna byo odgadn, co ono znaczy i do
czego ma suy. Przez chwil obawia si, e moe nagle spon. Wreszcie przyszo mu na
myl, e rdo tego dziwnego wiata znajduje si w ssiednim pokoju, z ktrego jak to
stwierdzi po bliszej obserwacji istotnie promieniowao. Wsta po cichu i w pantoflach
podrepta do drzwi.
Gdy Scrooge pooy rk na klamce, jaki obcy gos kaza mu wej. Usucha.
By to jego wasny pokj. To nie ulegao wtpliwoci. Ale zasza w nim dziwna zmiana!
ciany i sufit byy przystrojone zielonymi gaziami, a cay pokj wyglda jak altana,
ozdobiona mnstwem purpurowych jagd. Licie bluszczu, jemioy i wierku odbijay wiato i

26

wyglday jak mnstwo maych zwierciadeek. Na kominie pon tak silny ogie, jakiego ten
komin od wielu lat nie zna.
Na pododze by urzdzony wielki bufet z indykw, gsi, kaczek, dziczyzny, duych kawaw
pieczeni, prosit, dugich wiankw kiebas, ciast i budyniw, beczuek z ostrygami, pieczonych
kasztanw, rnych jabek, soczystych pomaraczy, apetycznych gruszek, olbrzymich plackw i
naczy z wrzcym ponczem. Napeniao to pokj przedziwnym zapachem. Porodku bufetu
rozpar si wygodnie olbrzym o wspaniaym wygldzie i wesoym obliczu. W rku trzyma
ponc pochodni w ksztacie rogu obfitoci; unis j wysoko, aby owieci Scroogea w
chwili, gdy ten ostronie zaglda do pokoju.
Wejd! zawoa w duch. Wejd, przyjacielu, musimy si pozna. Scrooge wszed nie
bez trwogi i pochyli gow przed duchem. Nie by to ju miay, niczego si nie obawiajcy,
dawny Scrooge; chocia oczy ducha miay wyraz pogodny, on unika ich spojrzenia.
Jestem duchem tegorocznego Boego Narodzenia przemwio widmo przypatrz mi si
dobrze.
Scrooge lkliwie podnis oczy i spojrza na ducha z szacunkiem.
By on przybrany w rodzaj ciemnozielonej opoczy, obramowanej biaym futrem. Szerokie
piersi byy odsonite. Take nogi, wygldajce spod szerokich fad opoczy, byy bose, na
gowie za mia wieniec z lici dbowych, wrd ktrych tu i wdzie przebyskiway sopelki
lodu. Jego ciemne wosy spaday w lunych lokach na barki. Pogodne oblicze, byszczce oczy,
rubaszny gos, swobodne zachowanie si wszystko mwio o otwartoci i wesoym
usposobieniu. Przy jego boku wisiaa u pasa stara pochwa, na poy zjedzona przez rdz, bez
miecza.
Nie widziae dotychczas nikogo podobnego do mnie? - zapyta duch.
Nigdy - potwierdzi Scrooge.
Nie spotkae na drodze swego ycia modszych czonkw mojej rodziny? Mam na myli
moich starszych braci? pyta duch dalej.
Nie sdz odpar Scrooge. A nawet jestem pewien, e nie. Duo masz braci, duchu?
Przeszo dziewiciuset odpowiedzia.
Przeraajco liczna rodzina, szczeglnie dla tego, kto musi troszczy si o jej utrzymanie
mrukn Scrooge. Tegoroczny duch powsta.
Duchu rzek Scrooge pokornie prowad mnie, dokd chcesz. Wczorajszej nocy
wyprowadzono mnie przemoc i dano lekcj, ktra teraz zaczyna dziaa. Dzi jestem gotw i
za tob i nie omieszkam skwapliwie z twych nauk skorzysta.
Dotknij rk mojej szaty odezwa si duch.
Scrooge chwyci j z caej siy.
Zielone gazie, czerwone jagody, indyki, gsi, pieczenie, prosita, kiebasy, pasztety,
budynie, owoce i poncz zniky w jednej chwili. Znik take pokj, ogie, czerwony blask, nocna
pora, i Scrooge z duchem znaleli si na ulicach miasta.
By to ranek pierwszego dnia Boego Narodzenia. Z chodnikw i z dachw zmiatano nieg,
ktry rozsypujc si w powietrzu tworzy nieyc, ku niemaej uciesze bawicych si na ulicy
dzieci.
ciany domw, a zwaszcza ich okna, wydaway si czarne, nie tylko w porwnaniu z biaym
caunem niegu na dachach, ale i z brudnym niegiem na jezdniach, w ktrym cikie koa
wozw i pojazdw wyoray gbokie bruzdy. Krzyoway si one w najrozmaitszych kierunkach
tworzc istny labirynt wskich kanaw w brunatnym, zakrzepym bocie i przemienionej w ld
wodzie.

27

Niebo byo pochmurne, nawet najkrtsze ulice giny w gstej mgle, ktra opadaa na ulice w
postaci szronu. W caym otoczeniu nie byo nic wesoego a jednak unosio si w powietrzu co
uroczystego i radosnego; nawet najpikniejsza letnia pogoda i promienie soca nie zdoayby
wytworzy podobnego nastroju.
Rwnie robotnicy zmiatajcy nieg z dachw byli pogodni. Nawoywali si wzajem z
dachw, od czasu do czasu rzucali jeden w drugiego kul niegow poczciwszy to pocisk
anieli niejedno swko i zanosili si miechem zarwno trafiajc do celu, jak w razie
chybienia.
Niektre sklepy spoywcze byy otwarte, natomiast owocarnie imponoway bogactwem.
Wida byo ogromne, pkate kosze kasztanw, przypominajce swoj wypukoci brzuchy
starych smakoszw. Ustawiono je w drzwiach sklepw i wydawao si, e lada chwila wypadn
na ulic. Czerwonawe, przysadziste gwki hiszpaskiego czosnku zdaway si spoglda
wyzywajco na skromnie snujce si dziewczta. One za tylko spod oka spoglday na wiszce
wszdzie girlandy uwite z gazek wierku. Dalej pitrzyy si apetyczne piramidy jabek i
gruszek. wdzie uoono stosy winogron, budzcych link w ustach. Dalej umieszczono cae
stosy ciemnych, puszkiem okrytych orzechw, przypominajcych swoim aromatem zapomniane
przechadzki po lasach. Tutaj pieczone, suszone i wiee jabka norfolskie, przelicznie
wygldajce na tle cytryn i pomaracz zdaway si wrcz naprasza, aby je zawinito w papier i
zabrano do domu na deser. Zote i srebrne rybki, chocia zimnokrwiste, teraz wystawione w
maych, szklanych akwariach, wrd bogactwa owocw, jakby odgadyway, e dzieje si co
niezwykego, gdy z wielkim wzburzeniem przepyway tam i z powrotem swoje siedziby.
A sklepy kolonialne... Co tam za skarby! Chocia drzwi do niektrych sklepw byy tylko do
poowy uchylone, to przez szpary mona byo podziwia ich zasoby. Zwracay tam uwag nie
tylko wesoe szczkania talerzy wag; nie tylko furkot sznurkw, szybko odwijanych z elaznych
kek, aby nimi zrcznie owin paczki zakupionych towarw; nie tylko nieustanny brzk
blaszanych szufelek, nabierajcych kaw lub herbat; nie tylko dwik wydawany przez
rnorodne paczki, rzucane na kontuar, ktre zjawiay si i znikay, jak kule w rkach onglera...
Nade wszystko zwraca uwag zmieszany aromat kawy i herbaty, tak przyjemny dla
powonienia. Piknie pachniay stosy czerwonych, duych rodzynkw i nienobiaych migdaw;
gry cynamonu i innych aromatycznych korzeni; owoce smaone w cukrze, ktrych sam widok
askota podniebienie; festony misistego i soczystego winogrona; koszyki pene skromnie
zarumienionych liwek francuskich. Sowem wszystkie te przerne smaczne rzeczy,
przedstawiane w najpontniejszych postaciach...
Gwn uwag zwracali kupujcy, jakby niecierpliwie pragncy wypeni dzi od dawna
wymylony plan. Toczyli si w drzwiach, uderzajc jeden drugiego koszykami i paczkami,
zapominajc na kontuarze cz zakupw i szybko wracajc po nie; popeniajc wiele pomyek i
przeocze z niezwyczajn dobrodusznoci. Jednoczenie trzeba byo podziwia cierpliwo
kupca i jego pomocnikw, ich uprzejmo, ugrzecznienie, z jakim starali si dzi zwraca do
wszystkich. Zdawao si, e gdyby od nich zada serca, bez wahania ofiarowaliby je z rwn
skwapliwoci, jak herbat lub kaw.
Wtem zabrzmiay dzwony, wzywajce pobonych do kocioa. Wkrtce ulice zaroiy si
ludmi, ktrzy przywdzieli nie tylko odwitne szaty, ale take uroczyste, witeczne miny.
Jednoczenie z bocznych ulic, uliczek i zaukw bez nazwy wypyno mnstwo ludzi, ktrzy
nieli swj obiad do piekarza, aby go odgrza.
Widok tych biednych, a jednak tak szczliwych w tej chwili, zdawa si najwicej
interesowa ducha, zatrzyma si bowiem wraz ze Scroogeem przy drzwiach jednej z piekar i

28

podnoszc pokrywy naczy w chwili gdy ludzie przechodzili obok niego, owietla ich posiek
sw pochodni.
Bya to icie cudowna pochodnia; gdy bowiem kilku ludzi poczo si o co spiera i nawet
pady do ostre wyrazy, duch pokropi ich kilkoma kroplami ze wiata swej pochodni, a
natychmiast wrci im pogodny nastrj. Przyznawali, e wstyd sprzecza si w dzie Boego
Narodzenia.
Niebawem dzwony umilky, a sklepy piekarzy zamknito. W powietrzu unosiy si smaczne
zapachy odgrzewanych obiadw, a kominy piecw wyrzucay kby dymu pomieszanego z par.
Zapewne twoja pochodnia ma jak szczegln waciwo? zapyta Scrooge.
Tak, czynienia wszystkiego przyjemnym i dobrym.
Czy dziaa tak na kady obiad w tym dniu? pyta dalej Scrooge.
Na kady podawany z dobr wol. Szczeglnie na obiad ubogich.
Dlaczego?
Poniewa oni tego najwicej potrzebuj.
Wci niewidzialni, duch wraz ze Scroogeem, udali si na przedmiecie.
Duch, pomimo olbrzymiej postaci, wszdzie dostawa si z atwoci, i zarwno w niskiej
lepiance, jak i we wspaniaej sali paacu przedstawia si imponujco.
By moe powodowany radoci, jak odczuwa z posiadania wadzy, a moe powodowany
serdeczn natur i wspczuciem dla biednych duch zaprowadzi Scroogea, wci
trzymajcego si jego szaty, do mieszkania jego pomocnika. Na progu duch zatrzyma si z
umiechem i pobogosawi mieszkanie Boba Cratchita wiatem ze swej pochodni.
Pomylcie Bob mia tylko pitnacie szylingw na tydzie, ktre kadej soboty chowa do
kieszeni, jednak duch bogosawi dzisiejszej nocy jego domowi.
Maonka Cratchita, w ubogiej, dwa razy ju przerabianej sukni, przystrojonej tanimi
wstkami, ale wygldajca wcale adnie, nakrywaa wanie st. Pomagaa jej crka Belinda. W
tym czasie syn Piotr sprawdza, czy gotuj si ziemniaki w garnku. Zaoy dzi olbrzymi
konierzyk, ktry poyczy od ojca, aby wyglda witecznie. Napenio go to tak dum, e by
nawet w parku, aby pokaza si rwienikom.
Po chwili wbiegy dwie modsze latorole rodziny Cratchit, dziewczynka i chopczyk,
opowiadajc gono, e zza drzwi piekarza doszed ich zapach pieczonej gsi i e ta g naley do
nich. Z wielkiej radoci dzieciaki zaczy taczy dookoa stou, podnoszc Piotra Cratchita pod
niebiosa, podczas gdy on dmucha w ogie, a ziemniaki gotujce si w garnku pukay o pokryw,
jakby bagay, by je wypuszczono i obrano z upiny.
Gdzie te ojciec tak dugo siedzi? odezwaa si pani Cratchit i twj brat, Tiny Tim? A
Marta zeszorocznej Wigilii przysza o p godziny wczeniej.
Oto jest Marta, mateczko odpowiedziaa dziewczyna, ktra w tej wanie chwili wesza do
pokoju.
Bg z tob, drogie dziecko! Jake pno przychodzisz! rzeka pani Cratchit, caujc crk
a rwnoczenie zdejmujc z niej szal i kapelusz.
Miaymy wiele roboty - odpara dziewczynana dzi trzeba byo wykoczy j, mamo.
Wszystko ju dobrze, skoro jeste rzeka pani Cratchit. Usid przy kominku, drogie
dziecko, ogrzej si.
Ojciec idzie odezwao si dwoje najmodszych dzieci, ktre zawsze trzymay si razem
schowaj si, Marto, schowaj si!
Marta ukrya si, a po chwili wkroczy uroczycie do pokoju Bob, ojciec.
Dugi szal zwiesza si z szyi, znoszone za okrycie byo w wielu miejscach poatane i
powycierane szczotk, aby ratowa jako przyzwoity pozr. Na jego barkach siedzia Tiny Tim.
29

Biedny Tiny Tim.


W rczkach mia kule do podpierania, a jego czonki opasyway metalowe tamy, ktre
utrzymyway go na sabych nkach.
Gdzie nasza Marta? zapyta Bob Cratchit, rozgldajc si po pokoju.
Nie przyjdzie odrzeka pani Cratchit.
Nie przyjdzie? powtrzy Bob, tracc humor. By w tak dobrym nastroju, e w drodze z
kocioa do domu dziarsko galopowa, udajc konia dla Tiny Tima, ktry by tym zachwycony.
Nie przyjdzie? powtrzy raz jeszcze z alem. Nie spdzi z nami wieczoru wigilijnego?
Marta nie chciaa duej sprawia ojcu przykroci. Wysza z ukrycia i otoczya rkoma jego
szyj. Dwoje maych Cratchitw zajo si Tiny Timem i zaprowadzio go do kuchni, aby
pokaza mu, jak si gotuje witeczny budy.
Czy may Tim dobrze si sprawowa? zapytaa matka, gdy ju naartowaa si do syta z
atwowiernoci Boba.
Bardzo dobrze odrzek Bob. To zote dziecko. Nie wiem, jak to si dzieje, moe to z
powodu przesiadywania w samotnoci, robi si teraz marzycielem i wymyla dziwne rzeczy.
Dzi, gdy wracalimy do domu, powiedzia mi, e wszyscy ludzie w kociele zwrcili na niego
uwag dlatego, poniewa jest kalek i e kalectwo jego powinno im w dniu Boego Narodzenia
przypomnie Boga, ktry sprawi, i chromi chodzili, a lepi widzieli.
Gos Boba dra, gdy wymawia te sowa. Doda, e Tiny Tim z kadym dniem nabiera si i
energii.
Tymczasem dao si sysze stukanie kul o podog i po chwili do pokoju wrci may Tim,
ktremu pomagao rodzestwo.
Bob zawin teraz rkawy surduta i wzi si do przygotowania z jaowcwki i cytryn czego
w rodzaju grogu. Mieszanin t rozgrzewa przy ogniu kominka, aby j doprowadzi do
waciwej temperatury.
Gdy Bob by zajty t wan czynnoci, Piotr w towarzystwie dwjki najmodszego
rodzestwa wybra si po g, ktr niebawem w uroczystym pochodzie wnis do pokoju.
Powsta taki haas, jak gdyby g bya najrzadszym ze wszystkich ptakw upierzonym
dziwem, przy ktrym nawet czarny abd byby czym zwyczajnym.
Istotnie, bya ona rzadkim zjawiskiem w tym domu.
Pani Cratchit grzaa przy kominku zawczasu przygotowany sos, Piotr z ogromnym zapaem
przysmaa kartofle, Belinda sodzia kompot z jabek, Marta cieraa kurz z ogrzanych talerzy,
Bob wzi na rce Tiny Tima i posadzi go przy stole obok siebie w najwygodniejszym miejscu.
Dwoje maych Cratchitw przystawio krzesa do stou; adne z nich nie zapomniao o sobie i,
zajwszy swoje miejsca, powsadzay w buzie yki, czekajc na g.
Wreszcie wniesiono potrawy i odmwiono modlitw. Potem wszyscy zamilkli, wstrzymujc
oddech w piersiach. Pani Cratchit, przyjrzawszy si dowiadczonym okiem ostrzu noa, zabraa
si do dzielenia ptaka. Gdy dokonaa dziea, dokoa stou rozleg si radosny szmer i nawet Tiny
Tim, omielony przez dwoje maych Cratchitw, uderzy trzonkiem noa o st i zawoa sabym
gosikiem:
Wiwat!
Chyba jeszcze nigdy na wiecie nie byo takiej gsi. Bob zapewnia, i uwaa to za
niemoliwe, aby w ogle kiedykolwiek upieczono tak smaczn g. Jej delikatne miso, jej
wielko i tanio byy przedmiotem oglnego podziwu. Z dodatkiem kompotu jabecznego i
przysmaonych kartofli stanowia ona wietne danie dla caej rodziny. Gdy pani Cratchit
zauwaya jedn ma kosteczk pozostawion na pmisku, owiadczya, e przecie nie

30

wszystko zostao spoyte! A kady z biesiadnikw jad, ile chcia! Najlepszym tego dowodem
byli malcy, policzki ich bowiem wieciy si od tuszczu.
Teraz Belinda zmieniaa talerze, a pani Cratchit posza przynie smakowity deser.
Nie moga tego zrobi przy wiadkach, gdy zanadto bya przejta i niespokojna.
A nu budy si nie uda? Wyobramy sobie, e przy wyjmowaniu z piecyka rozpad si w
kawaki! Lub e zodziej wlizn si do kuchni i ukrad, podczas gdy raczono si gsi! Na t
myl dwoje maych Cratchitw poblado z przeraenia. W ogle dopuszczano przez chwil
wszelkie moliwe okropnoci...
Halo chmura pary! Budy wyjty z naczynia...
Co za przyjemny zapach bije z serwety, w ktr go zawinito. Mieszanina apetycznych woni.
Przypominaj one troch kuchni, troch piekarni, a odrobin pralni. Takie aromaty wydawa z
siebie w budy.
Wreszcie do pokoju wesza pani Cratchit, wzruszona, ale dumna i umiechnita, niosc przed
sob budy, wyronity i duy, owietlony pomykami zapalonego rumu, ze witeczn gazk
wierku, wetknit w sam rodek.
O, nadzwyczajny, cudowny budy!
Bob Cratchit spokojnym gosem owiadczy, e uwaa go za najwiksze arcydzieo kucharskie
pani Cratchit od czasu, kiedy s maestwem. Pani Cratchit odpowiedziaa na to, e teraz, kiedy
ciar spad z jej serca, przyznaje, e bya bardzo niespokojna, poniewa zdawao si jej, e
wzia za duo mki.
Kady mia co do powiedzenia, ale nikt nie omieli si zauway, e by to jednak za may
budy dla tak licznej rodziny. Byoby to blunierstwem. Kady czonek rodziny wstydziby si,
gdyby mu co podobnego choby przyszo do gowy.
Wreszcie skoczyli uczt, posprztano ze stou i dorzucono wgla do ognia na kominku.
Podsycone pomienie zajaniay weselej ni przedtem.
Teraz skosztowano przygotowanego przez Boba grogu i okazao si, e te jest znakomity.
Na koniec ustawiono na stole jabka i pomaracze, a w ogie rzucono kilka garci kasztanw.
Nastpnie rodzina Cratchitw zasiada przed kominkiem jak wyrazi si Bob Cratchit koem,
chocia byo to waciwie pkole: Bob porodku, a obok niego cay zapas szklanek.
Naczynia te, napenione gorcym grogiem, wyglday tak, jak gdyby to byy zote puchary.
Bob rozlewa napj z promieniejcym wzrokiem, podczas gdy w ogniu podskakiway i strzelay
kasztany. Potem wznis toast:
Daj nam Boe, moi drodzy, spdzi szczliwie wita! Niech nas Bg bogosawi!
Caa rodzina powtrzya toast.
Niech Bg bogosawi nas wszystkich i kadego z osobna! - rzek jako ostatni Tiny Tim.
Siedzia tu obok ojca; na maym krzeseku. Bob trzyma jego ma rczk w swojej doni,
chcc okaza dziecku swoj szczegln dla niego mio.
Duchu odezwa si Scrooge ze wspczuciem, ktrego nigdy dotychczas nie doznawa
powiedz mi, czy Tiny Tim bdzie y?
Widz prne krzeso przy kominku odpar duch i starannie przechowywane kule bez
waciciela. Jeeli przyszo nie zmieni tego, dziecko umrze.
Nie, nie! - zawoa Scrooge. O, dobry duchu, powiedz, e ono bdzie yo...
Jeeli przyszo nie zmieni tego obrazu powtrzy duch to aden z moich nastpcw nie
zastanie tutaj tego dziecka. O co ci chodzi? Skoro musi umrze, to lepiej, eby umaro zaraz i
zmniejszyo przez to nadmiar ludnoci.
Scrooge, syszc swoje wczeniejsze sowa powtrzone przez ducha, pochyli gow, przejty
skruch i alem.
31

Czowieku rzek duch jeli masz serce a nie kamie, to nigdy nie wypowiadaj tak
ohydnych sw, dopki nie zrozumiesz, czym jest nadmiar ludnoci i gdzie on si znajduje. Czy
ty masz prawo rozstrzyga, ktrzy ludzie maj y, a ktrzy umrze? By moe, i ty w oczach
Stwrcy jeste o wiele mniej wart ycia, ni miliony istot podobnych do tego dziecka, biednego
czowieka.
Scrooge wysucha upomnie ducha w pokorze i spuci oczy. Naraz usysza wymwione
swoje nazwisko.
Niech yje pan Scrooge! przemwi Bob. Wypijmy jego zdrowie, gdy jest on naszym
chlebodawc i jemu zawdziczamy nasz uczt!
Jemu zawdziczamy? zawoaa pani Cratchit z oburzeniem. Pragnabym bardzo, eby
tu si zjawi. Wyprawiabym mu uczt po swojemu. Tak jest. Wypowiedziaabym mu w oczy
wszystko, co o nim myl, a spodziewam si, e nie przypadoby mu to do smaku!
Droga ono, mwisz to przy dzieciach upomnia j agodnie Bob. Dzisiaj przecie mamy
wito Boego Narodzenia!
Istotnie, tylko w tak wielkie wito mona wznosi toast za zdrowie tak podego skpca,
czowieka bez serca, jakim jest Scrooge oburzaa si w dalszym cigu pani Cratchit. Ty
wiesz, Robercie, jaki on jest. Nikt nie wie o tym lepiej od ciebie!
Droga ono powtrzy Bob dzi wito Boego Narodzenia! Zastanw si!
A wic wychyl jego zdrowie, uczyni to przez mio do ciebie i przez wzgld na dzisiejsze
wito rzeka pani Cratchit. Niech yje dugie lata! ycz mu wesoych wit i szczliwego
Nowego Roku! ycz mu tego, ale wtpi, czy si to speni. Bardzo wtpi...
Dzieci, idc za przykadem matki, wypiy rwnie zdrowie Scroogea.
By to pierwszy akt, ktrego dokonali tego wieczoru bez serdecznoci i ciepa, jakby pod
naciskiem przymusu. Tiny Tim wypi ostatni, ale nie doda do tego adnej uwagi. Widocznie
Scrooge by postrachem rodziny. Wymienienie jego nazwiska rzucio na nich ponury cie, ktry
nie ustpi przez cae pi minut.
Gdy wreszcie cie ustpi, byli znw weseli, chyba dziesi razy bardziej ni przedtem.
Bob Cratchit uroczycie oznajmi, e ma obiecane dla Piotra miejsce, ktre mu przyniesie a
pszsta szylinga tygodniowo. Dwoje maych rozemiao si serdecznie na myl, e bd
widzieli Piotra jako czowieka pracy. Sam Piotr spoglda w zamyleniu w ogie, zastanawiajc
si zapewne nad tym, w jakich papierach ulokuje swoje oszczdnoci, skoro ju znajdzie si w
posiadaniu tak bajecznej pensji.
Marta, ktra pracowaa u modniarki, opowiadaa, jak wiele ma teraz roboty, ile godzin w
porze najwikszego ruchu musi pracowa i e zamierza jutro wyspa si za wszystkie czasy;
bdzie to dzie zupenie wolny. Opowiadaa take, i przed kilku dniami widziaa pewn hrabin
i lorda, a lord by prawie tego wzrostu co Piotr. Przy tych jej sowach Piotr podcign rogi
swego konierzyka tak wysoko, e za nimi gowa jego prawie znikna.
Tymczasem kasztany i poncz kryy wci wrd rozbawionej rodziny, a Tiny Tim zapiewa
swym cichym gosikiem piosenk o dziecku zasypanym przez nieg; piewa bardzo adnie.
W tym wszystkim nie byo nic szczeglnego. W rodzinie tej nie byo ani jednej postaci
piknie ubranej. Ich obuwie dawno stracio waciwo nieprzepuszczania wody, ich odzie bya
podniszczona; dzieci wyglday biednie, a Piotr z pewnoci zna dobrze wntrze lombardu.
Mimo to byli szczliwi i przepenieni wdzicznoci za skromne rozkosze, jakimi ich los
obdarza. Kochali si, panowaa wrd nich zgoda i spokj ludzi uczciwych. Scrooge z
trudnoci oderwa od nich oczy, a zwaszcza al mu byo rozstawa si z maym Timem.
Zrobio si ciemno i zacz pada gsty nieg. Scrooge i duch szli teraz ulicami Londynu. W
oknach domw byszczay jasne wiata. Mona byo zobaczy przygotowania do wieczerzy,
32

bogato nakryte stoy, stosy talerzy, ogrzewanych na gazie, kosztowne okrycia i meble. Oto dzieci
wybiegay na pokryt niegiem ulic, aby powita przybywajcych goci: siostry i braci,
kuzynw, wujw, ciotki; tu i wdzie na oknach przesuway si cienie zgromadzonych goci; tam
znw dziewczta, przybrane w futrzane konierze i takie buciki, szczebioczc jedna przez drug,
lekkim krokiem spieszyy do ssiadw. Biada kawalerom, ktrzy by teraz rzucili okiem na ich
zarumienione twarzyczki i byszczce, oywione spojrzenia. Te figlarne czarodziejki wiedziay
doskonale, jak s dla tych biedakw niebezpieczne!
W kadym domu oczekiwano goci i na kadym kominku pon wesoy ogie. Duch by
bardzo szczliwy! Odsania szerok pier i otwiera do, hojnie rzucajc na wszystko dokoa
szczere, poczciwe, szlachetne rozradowanie. Nawet latarnik, przebiegajcy w odwitnym
ubraniu ciemne ulice, aby ich ponur mg rozjani blaskami wiata, i wanie mylcy o
spdzeniu wieczoru u towarzysza pracy, rozemia si gono, gdy duch przelecia obok niego.
Ani si domyla, e spotka istot tak wan.
Wtem, bez adnego uprzedzenia, znaleli si na rozlegym botnistym pustkowiu, na ktrym
stay tu i wdzie ogromne gazy, jak gdyby to byo cmentarzysko olbrzymw. Woda, nie majca
tutaj adnego odpywu, zalaaby ca przestrze, gdyby mrz nie uj jej w lodowe okowy.
Oprcz mchu, paproci i twardej, ostrej trawy, nic wicej tu nie roso. Na zachodzie niknce
soce pozostawio pas poncej czerwieni, spogldajcej na to rozpaczliwe pustkowie, niby
nabiege krwi oko rozjtrzonego tygrysa. Pas ten zapada si coraz niej i niej, a wreszcie
cakiem pogry si w ciemnociach nocy.
Gdzie jestemy? zapyta Scrooge.
Tu mieszkaj grnicy, pracujcy gboko pod ziemi odrzek duch. Patrz! Poznali mnie.
W oknie jakiej ndznej lepianki byszczao wiato; szybko tam pomknli.
Zastali wesoe towarzystwo siedzce dokoa wielkiego, jasno poncego ogniska. Zgrzybiay
starzec i jego sdziwa ona siedzieli w otoczeniu dzieci, wnukw i prawnukw, wszyscy w
odwitnych szatach. Starzec piewa pie wigilijn gosem, ktry niekiedy tylko przygusza
wycie wiatru. Bya to bardzo stara pie, ktr piewa jeszcze wwczas, kiedy by maym
chopcem. Od czasu do czasu wszyscy wtrowali mu. Za kadym razem, kiedy zabrzmiay ich
gosy, starzec oywia si, a jego gos stawa si silniejszy; gdy za milky, jego siy saby.
Duch nie bawi tu dugo. Poleciwszy Scroogeowi, by trzyma si silniej jego opoczy, unis
go w powietrze.
Jak mylicie dokd go unis? Przecie nie na morze.
A wanie na morze!
Ku wielkiemu przeraeniu, Scrooge ujrza znikajc za sob ziemi, a w dole usysza guchy
pomruk pienicych si fal, z wciekoci uderzajcych o skaliste brzegi.
Na pospnej skale, do poowy zanurzonej w wodzie, w odlegoci mili od staego ldu, staa
samotna latarnia morska. Przez cay rok huczay dokoa niej fale. Ogromne poacie traw
morskich osnuway jej stopy, a mewy, jakby zrodzone z wiatru, unosiy si i opaday w
powietrzu dokoa jej szczytu.
Dwaj latarnicy rozpalili wewntrz ogie, ktry rzuca jasny snop promieni na wzburzon
powierzchni morza przez otwr w grubym murze latarni.
Proci ludzie, ktrzy rozniecili ogie, wycignwszy zgrubiae od cikiej pracy rce przez
st, przy ktrym zasiedli, yczyli sobie wzajem wesoych wit, trcajc si kubkami gorcego
grogu. Starszy z nich, o twarzy zniszczonej przez ustawiczne zmiany pogody, pooranej
zmarszczkami, podobnej do twarzy figur wyrzynanych ongi na przodach okrtu, zapiewa
ochrypym gosem pie wigilijn.

33

Duch znw unis Scroogea ponad czarne, pitrzce si morze, a w kocu zatrzymali si na
pokadzie jakiego okrtu. Najpierw stanli przy sterniku, nastpnie przy straniku, wreszcie przy
oficerach na subie. Wszystkie te surowe postacie peniy swoje odpowiedzialne obowizki i
nuciy z cicha pie wigilijn bd mylay o wielkim wiecie; wreszcie opowiaday sobie
wzajem wspomnienia dawnych wit, spdzonych wrd rodziny, snujc nadziej rychego
powrotu do swoich.
Kady marynarz znajdujcy si na okrcie, czuwajcy czy picy, zy czy dobry, mia w tym
dniu dla towarzyszy lepsze, cieplejsze sowo ni kiedykolwiek w roku. Kady w mniejszym lub
wikszym stopniu doznawa radosnego uczucia, myla o tych, ktrzy w tej chwili myl te o
nim.
Scrooge przysuchiwa si aosnym jkom wichru i rozmyla, jaka to wspaniaa rzecz
posuwa si wrd nieprzejrzanej ciemnoci ukrywajcej na swoim dnie wielkie tajemnice.
Nagle ze zdumieniem usysza gony miech. Zdumienie jego wzroso, gdy pozna gos
siostrzeca i gdy nie wiadomo jakim sposobem znalaz si w jasnym, ciepym i schludnym
pokoju. Obok niego sta duch i z yczliwym umiechem spoglda na jego siostrzeca.
Ha, ha, ha! mia si wci siostrzeniec Scrooge'a. Ha, ha, ha!
Gdyby, szanowny Czytelniku, zna czowieka miejcego si serdeczniej i szczerzej, to i ja
pragnbym go pozna.
Nie ma nic suszniejszego i szlachetniejszego nad prawo rwnowagi, ktre sprawia, e o ile
choroby i smutki udzielaj si innym, to rwnie rado i miech s zaraliwe. Moc tego prawa
mona byo wanie tu zobaczy. Gdy bowiem siostrzeniec Scroogea mia si na cae gardo,
trzymajc si za boki, ona jego miaa si rwnie serdecznie, a i zebrani gocie nie pozostawali
w tyle. Wszyscy trzli si od miechu, a wraz z nimi zdawa si mia cay pokj:
Ha, ha! Ha, ha! Ha, ha!
Jak mnie tu ywym widzicie, powiedzia, e wigilia to gupstwo! woa siostrzeniec
Scroogea. Tak powiedzia i jestem przekonany, e rzeczywicie tak myli.
Tym gorzej dla niego, Fredziu z oburzeniem zauwaya jego ona. Bogosawione niech
bd kobiety: one nic nie czyni poowicznie i zawsze bior rzeczy na serio.
ona Freda bya bardzo adn kobiet. Miaa milutk, naiwn twarzyczk, z pontnymi
dokami na policzkach, przeliczne, jakby stworzone do pocaunkw usta i najsoneczniejsz par
oczt. W jej urodzie byo co zwracajcego uwag, ale w dobrym, szlachetnym znaczeniu.
On jest po prostu starym dziwakiem cign siostrzeniec Scroogea. Do tego
nieznonym. Mgby by chocia cokolwiek milszy. Ale wady czowieka s zawsze kar dla
niego samego. Jest to prawda niezbita i pamitajc o tym, nie bd mu czyni wymwek.
Zdaje si, Fredziu, e on jest bardzo bogaty zauwaya ona. Przynajmniej ty zawsze tak
mwisz.
I c z tego, moja droga? odpar Fred. Bogactwo jest dla niego bez poytku; nie uywa
go na nic dobrego. Sam z niego nie korzysta i nie pomaga nikomu. Odmawia sobie nawet
wszelkich wygd. Nigdy mi te na myl nie przyszo prosi go o jakkolwiek pomoc. Ha! ha! ha!
Ale chyba i on nigdy nie pomyla o tym, e my kiedy, wczeniej czy pniej, odziedziczymy
jego skarby...
Nie cierpi go! - rzeka pikna kobieta, a wszyscy gocie przyznali, e ma zupen
suszno.
Co do mnie, nie mam do niego alu odezwa si siostrzeniec. al mi go, ale nie
mgbym gniewa si na niego, gdybym nawet chcia. Kt bowiem cierpi przez jego kaprysy?
Tylko on sam. Uroiwszy sobie na przykad, e powinien nas nie lubi, nie chcia przyj naszego
zaproszenia. I jaki tego rezultat? Unikn niesmacznego obiadu!
34

Tak sdzisz? A mnie si zdaje, e straci doskonay obiad! zawoaa dotknita w najczulsze
miejsce kobieta.
Wszyscy przyczyli si do jej zdania, a mogli by kompetentnymi sdziami, gdy przed
chwil wanie skoczyli obiad.
Tym lepiej rzek siostrzeniec Scroogea. Bardzo mnie to cieszy, gdy co do mnie,
wyznam szczerze, nie mam wielkiego zaufania do talentw kulinarnych modych gospody. Jak
sdzisz, Topper?
Topper mia wyran sabo do jednej z sistr ony Fredzla i zapewne dlatego odpowiedzia,
e bdc kawalerem, a wic niejako pariasem, nie ma prawa wydawa sdu w tym przedmiocie.
Usyszawszy to, owa siostra ony siostrzeca Scroogea, pulchna panienka w koronkowej
narzutce, spsowiaa jak piwonia.
Mw dalej, Fredziu odezwaa si ona siostrzeca Scroogea, klaszczc w donie.
Wypowiedz si, skocz, co zacz. On zawsze chowa wszystko pod korcem. Dziwny czowiek!
Fred w odpowiedzi znowu wybuchn miechem, a poniewa byo fizycznym
niepodobiestwem unikn tej zarazy, wic wszyscy bez wyjtku poszli za jego przykadem.
Pozostaje mi tylko doda odezwa si Fred, gdy mu przeszed paroksyzm miechu e
wuj, postpiwszy z nami tak niegrzecznie i nieyczliwie, sam si pozbawi pewnej dozy radoci,
ktra prawdopodobnie nie zaszkodziaby mu. Jestem przekonany, e miaby tu towarzyszy
milszych od tych, jakich posiada we wasnych mylach przesiadujc w starym, zatchym
kantorze czy w zakurzonych i pustych pokojach. Mam zamiar zaprasza go corocznie, bez
wzgldu na to, czy mu si to podoba czy nie, bo mi go al. Moe szydzi z wigilii Boego
Narodzenia do samej mierci, ale zdaje mi si, e w kocu przekona si do niej, gdy bd chodzi
do niego co rok i pyta yczliwie: Wuju Scrooge, jak si miewasz? Gdyby go to natchno
myl zapisania swemu pomocnikowi jakich pidziesiciu funtw, bybym szczerze
zadowolony. Nie jestem pewien, ale zdaje mi si, e wczoraj wuja wzruszyem.
Wszyscy zebrani zaczli si mia z naiwnoci Freda. On sdzi, e mg wzruszy Scroogea,
jak gdyby tego starego kutw mogo co na wiecie wzruszy? Ale Fred mia przedziwny
charakter. Mao go obchodzio, z czego si towarzystwo mieje; jego cieszy ten dobry nastrj i
aby go podtrzyma, otworzy now butelk wina.
Po herbacie zacza si muzyka, bya to bowiem muzykalna rodzina. Wiedzieli, co robi, gdy
zapiewali chrem. Szczeglnie wyrnia si Topper, ktry umia mrucze basem jak
niedwied, a nigdy nie zaczerwieni si przy tym ani nie zeszpeci twarzy nabrzmiaymi yami
na czole.
Siostrzenica Scroogea graa wcale niele na harfie. Teraz, bez prbowania, uderzya w struny
i zagraa krtk, prost melodi t, ktr doskonale znaa owa dziewczynka, ktra zabraa
Scroogea ze szkoy...
Gdy ta melodia zabrzmiaa, wszystko, co Scroogeowi przypomnia duch dawnych Wigilii,
stano mu teraz przed oczami. Myla, e gdyby mg sucha czciej tej piosenki sprzed lat,
staby si lepszy, i to bez pomocy opaty grabarza, ktra pogrzebaa Jakuba Marleya.
Muzyka jednak nie zaja caego wieczoru. Gdy ju mieli jej dosy, rozpoczli zabaw w
fanty. Bo dobrze jest czasem wrci do dziecistwa, zwaszcza w dzie wigilijny, ktry jest
przecie wielkim witem dzieci.
Naprzd wic bawiono si w ciuciubabk. Nie chce mi si wierzy, eby Topper naprawd
nic nie widzia, majc przewizane oczy; wszake oczu w trzewikach nie nosi.
Moim zdaniem, bya to rzecz uoona pomidzy nim i siostrzecem Scroogea; musia te
wiedzie o tym duch wigilijny.

35

Sposb, w jaki Topper ugania si za pikn panienk w biaym szaliku, narusza zasady gry.
Przewracajc krzesa, obijajc si o fortepian, duszc si pomidzy firankami, by wszdzie tam,
gdzie ona! Wiedzia, gdzie j dopadnie. Nie chwyta nikogo innego. Gdy kto wpad na niego,
udawa, e pragnie go chwyci, i szybko zbacza w kierunku swej ofiary. Na prno panna
kilkakrotnie protestowaa, woajc, e sprzeciwia si to zasadom gry, bo Topper w kocu j
zapa, zapdziwszy w rg pokoju, skd nie byo ju wyjcia. Jego zachowanie byo oburzajce.
Udawa, e jej nie poznaje, e musi koniecznie dotkn jej uczesania, upewni si przez
dotknicie jakiego piercionka na jej palcu i acuszka na szyi; to byo po prostu wystpne. Na
pewno powiedziaa mu o tym, gdy podczas dalszego cigu zabawy, w ktrej ju nie brali udziau,
siedzieli i rozmawiali poufnie za firankami.
ona siostrzeca Scroogea nie uczestniczya w tej grze. Usiada wygodnie w fotelu ze
stoeczkiem pod nogami, w zacisznym kciku, w ktrym tu za ni stali duch i Scrooge.
Przyczya si jednak do gry w fanty i okazaa wiele dowcipu.
Rwnie w sekretarzu okazaa niezwyk bystro umysu i ku wielkiemu zadowoleniu
siostrzeca Scroogea pobia na gow swoje siostry, chocia im take nie brakowao sprytu.
Towarzystwo skadao si co ze dwudziestu osb, modych i starych, wszyscy bawili si
wybornie. Nawet Scrooge tak si zainteresowa zabaw, e zapomniawszy, i gos jego nie moe
by syszany, wcza si czsto do niej, odgadywa zagadki, zwykle trafnie, gdy trzeba
przyzna, e najostrzejsza, najsubtelniejsza iga nie moga si porwna z inteligencj Scroogea.
Wyglda dobrodusznie, a nawet gupkowato, lecz sam sobie nadawa taki wygld, aeby atwiej
mc wyzyskiwa ludzi.
Duch by uradowany zmian jego usposobienia i spoglda na niego yczliwie; Scrooge prosi
go pokornie, jak studencik, aby pozostali do koca zabawy. Ale duch odpowiedzia, e nie moe
tego uczyni.
Zaczli wanie now gr prosi Scrooge. Tylko p godziny jeszcze, duchu, nie wicej!
Bya to zabawa Tak i nie. Siostrzeniec Scroogea mia prawo o czym pomyle, a reszta
towarzystwa powinna bya odgadn, co to jest; na wszystkie pytania mg odpowiada: tak
albo nie. Pod krzyowym ogniem pyta musia si przyzna, e kolejno myla o zwierzciu, o
ywym zwierzciu, o niemiym zwierzciu, o dzikim zwierzciu, ktre czasami mruczao,
czasami mwio, mieszkao w Londynie, chodzio po ulicach, nie byo wystawione na widok
publiczny. Nie byo te przez nikogo wodzone, nie znajdowao si w menaerii, nie byo zabijane
w rzeni, nie byo koniem, osem, krow, bykiem, tygrysem, psem, wini, kotem czy wreszcie
niedwiedziem.
Przy kadej niewaciwej odpowiedzi siostrzeniec wybucha miechem, a nawet zrywa si z
kanapy i skaka po pokoju. W kocu jego pulchna szwagierka, wpadszy rwnie w sza
wesooci, zawoaa:
Ju mam! Wiem, kto to! Wiem!
Wic powiedz...
To twj wujaszek, Scro-o-ge!
Zgada.
Wszyscy byli zachwyceni, chocia kto susznie zauway, e na pytanie, czy to jest
niedwied, odpowied powinna bya brzmie: tak, poniewa zaprzeczenie odwrcioby myli
uczestnikw zabawy od Scroogea, jeli istotnie o nim by myleli.
Sprawiedliwo przede wszystkim! odezwa si siostrzeniec Scroogea. Bawimy si jego
kosztem, wic byoby niewdzicznoci nie wypi jego zdrowia. Dalej! Niech kady wemie
szklank wina i... zdrowie wuja Scroogea!
Zdrowie wuja Scroogea! zawoali wszyscy.
36

Wesoych wit i szczliwego Nowego Roku staruszkowi, jakikolwiek on jest! cign


Fred dalej. Nie chcia przyj ode mnie ycze, jednak je skadam. Niech yje wuj Scrooge!
Wujowi Scrooge zrobio si tak wesoo i lekko na sercu, e chtnie podzikowaby
siostrzecowi i caemu towarzystwu, chociaby nieuchwytnym dla nich gosem, gdyby duch
pozwoli. Lecz caa scena znika mu z oczu z ostatnimi sowami siostrzeca i znw ruszyli dalej.
Widzieli wiele ciekawych obrazw, zaszli daleko, odwiedzili wiele ognisk domowych, a
wszdzie duch wnosi pogod umysu i szczer rado.
Zatrzymywa si przy oach chorych ludzi, obdarzajc ich zdrowiem; pociesza wygnacw,
ktrzy czuli si wtedy jakby w kraju rodzinnym; zrozpaczonym cik walk o byt ukazywa
nadziej lepszej przyszoci, godzc ich z losem; zblia si do ndzarzy, ktrzy zapominali
wtedy o swoich cierpieniach.
W przytuku, szpitalu, wizieniu, w kadym schronisku ndzy i nieszczcia, wszdzie
zostawia czstk swoich dobrodziejstw, dajc w ten sposb Scroogeowi przykad miosierdzia.
Bya to duga noc. Scrooge mia jednak co do tego wtpliwoci. Zdawao mu si mianowicie,
e w tym czasie, jaki spdza z duchem, byo kilka wit Boego Narodzenia. Zauway przy tym
dziwn rzecz: w jego wasnej powierzchownoci nic si nie zmienio, gdy tymczasem duch
starza si bardzo szybko. Scrooge ani jednym sowem nie napomyka o tym duchowi, dopki nie
spostrzeg, e wosy ducha zupenie zbielay. Wtedy zapyta:
Czy ycie duchw jest tak krtkie?
Moje ycie na tym wiecie jest bardzo krtkie odrzek duch koczy si bowiem
dzisiejszej nocy.
Dzisiejszej nocy!... powtrzy Scrooge.
Tak, dzi o pnocy. Dlatego musimy si pieszy. Zegary na wieach wydzwoniy wanie
w tej chwili trzy kwadranse na dwunast.
Wybacz mi zbyt miae pytanie rzek Scrooge, patrzc uparcie na dolny brzeg opoczy
ducha lecz spostrzegam pod twoj szat co dziwnego, co nie naley do ciebie. Czy to noga,
czy apa zwierzcia?
Prawdopodobnie apa, gdy obrasta j ciao brzmiaa smutna odpowied ducha. Patrz!
Spod opoczy wysuno si dwoje dzieci, dwoje ndznych, przeraajcych istot. Uklky one
u stp ducha, trzymajc si silnie skraju jego szaty.
Och, czowieku! Spojrzyj, przypatrz si im dobrze! zawoa duch.
By to chopiec i dziewczyna. te, chude, obdarte istoty czogay si w pokorze po ziemi.
Zamiast wdziku dziecistwa, ktry powinien by janie w ich twarzach i zdrowego
rumieca, wyscha rka czasu pokrya ich lica zmarszczkami, usuna z nich krew, napitnowaa
strasznym zwyrodnieniem. Tam, gdzie powinien by znajdowa si wyraz anielski kryy si ze
duchy, rzucajc grone spojrzenia. Nie mona sobie wyobrazi bardziej przeraajcych
potworw.
Scrooge, blady jak ptno, odwrci si, lecz obawiajc si obrazi ducha, ktry moe by
ojcem tych istot, usiowa powiedzie, e to s przedziwne dzieci; kamstwo jednak byoby zbyt
race wybekota zatem tylko:
Czy to twoje dzieci?
To s dzieci ludzkoci! odpar duch, spogldajc na nieszczsne istoty z gbokim
wspczuciem. Przychodz one do mnie z baganiem o obron przed ich ojcami. To jest
doda, wskazujc na chopca Ciemnota, a dziewczynka nosi miano Ndza. Strze si obu jak
ognia oraz tego wszystkiego, co od nich pochodzi, a przede wszystkim strze si chopca, gdy
na jego czole wypisane jest straszne sowo: Zguba. Moesz si ich wyprze cign dalej duch,

37

podnoszc gos i wycigajc rk w kierunku miasta moesz oburza si na tych, co to mwi,


moesz ich spotwarza i potpia: ale jeeli nie postarasz si o usunicie tych klsk, biada ci!
Czy nie ma ratunku dla tych stworze? wyszepta Scrooge.
Tak odpar duch z ironi, przypominajc mu jego wasne sowa s przecie wizienia, s
domy poprawcze!
Wybia pnoc.
Scrooge szuka oczyma ducha, lecz nie mg go dojrze.
Z ostatnim uderzeniem zegara przypomnia sobie zapowied Jakuba Marleya. Wtedy,
podnisszy oczy, spostrzeg nowego ducha. Mia on postaw majestatyczn, uroczyst, by
przybrany w dugi, do ziemi sigajcy paszcz z kapturem. Zblia si do Scroogea powoli,
ociale, jak tuman mgy.

38

Rozdzia 4
Ostatnie spotkanie z duchem
Gdy widmo zbliao si do Scroogea, on upad przed nim na kolana. Przybysz wnosi ze sob
co bardzo tajemniczego i gronego.
Dugi, czarny paszcz, podobny do caunu, szczelnie spowija ca posta ducha, nawet gow
i twarz, wystawaa z niego tylko jedna wycignita rka. Gdyby nie ta rka, trudno byoby
dojrze posta w nocnej ciemnoci.
Znalazszy si tu przy duchu, Scrooge zauway jego niezwyky wzrost i poczu, e ogarnia
go niewypowiedziana trwoga. Tajemniczy przybysz wci milcza, sta w miejscu bez adnego
ruchu.
Zdaje si, e mam przed sob ducha przyszych wit Boego Narodzenia? wyszepta
niemiao Scrooge.
Duch nic nie odpowiedzia, ale wci trzyma wycignit rk.
Pokaesz mi rzeczy, ktre stan si dopiero w przyszoci? Czy nie tak? zapyta Scrooge.
Duch kiwn potakujco gow. Tak tylko otrzyma odpowied.
Scrooge ju przywyk do obcowania z duchami; jednak w obecnoci tego milczcego widma
doznawa takiego strachu, e nogi si pod nim chwiay. Nie mg wic poda za duchem.
Zauwaywszy to, zjawa zatrzymaa si, jakby chcc mu da przyj do rwnowagi.
Zmieszao to Scroogea jeszcze bardziej.
Za kadym razem, gdy wyczuwa, e oczy widma przenikliwie wpatruj si w niego,
przejmowaa go groza i dreszcze niewypowiedzianej trwogi. Pomimo wysikw, nie mg nic
rozrni pod t czarn szat; widzia tylko wci wycignit rk widma i niewyrane zarysy
jego postaci.
Duchu przyszoci zawoa wreszcie napeniasz mnie przeraeniem, jakiego nie
doznawaem wobec twoich poprzednikw. Poniewa wierz, i pragniesz mego dobra i szczerze
pragn poprawi si, dzikuj ci ju z gry z caego serca i gotw jestem wszdzie i za tob.
Ale dlaczego nie przemawiasz do mnie?
adnej odpowiedzi. Rka ducha wci bya wycignita wprost przed siebie.

39

Prowad mnie zatem rzek Scrooge. Czas szybko ucieka, a wiem, e jest dla mnie bardzo
drogi. Chodmy.
Duch ruszy powoli, a Scrooge za nim; zdawao mu si, e cie ducha porywa go i
podtrzymuje.
Nie mona powiedzie, e weszli do miasta to raczej miasto, wyrsszy jakby spod ziemi,
otoczyo ich nagle szumem i gwarem. Od razu znaleli si w samym sercu Londynu, na giedzie,
wrd tumu kupcw, spiesznie przechodzcych tam i z powrotem, brzczcych penymi
kieszeniami zota i srebra, zbierajcych si w niewielkie grupy w celu odbycia narad lub zawarcia
transakcji. Wszyscy oni byli bardzo zajci; spogldali na zegarki lub, zamyleni, bawili si
kosztownymi brelokami itp. Obraz ten Scrooge zna doskonale, widywa go bardzo czsto.
Duch zatrzyma si przy niewielkiej grupce ludzi. Scrooge zauwaywszy, e jego rka t
wanie grupk wskazuje, przybliy si i usysza nastpujc rozmow:
Nie mwi wysoki, tusty jegomo, z duym podbrdkiem wiem tylko tyle, e umar.
Kiedy? zapyta inny.
Podobno wczoraj w nocy.
Jaki powd? Co mu si stao? zagadn trzeci, raczc si obficie tabak ze srebrnej
tabakiery. Sdziem, e on ju nigdy nie umrze.
Bg raczy wiedzie, co mu byo - odpar pierwszy, ziewajc przecigle.
Ciekawa rzecz, co zrobi z pienidzmi? zapyta jegomo z purpurow twarz i narol
tuszczu na kocu nosa, przypominajc korale indyka.
Nie wiem, doprawdy odpar jegomo z duym podbrdkiem. Moe zapisa swoim
wsplnikom... To wiem, e nie ja bd jego spadkobierc.
Dowcip ten przyjto wybuchem miechu.
Zdaje mi si cign dalej jegomo z podbrdkiem e bdzie mia marny pogrzeb.
Jestem pewien, e wystrj kocioa i karawanu niedrogo bd kosztoway, bo nie znam nikogo,
kto by chcia pj za jego trumn. A gdybymy tak bez zaproszenia odprowadzili go do grobu?
Jeeli wyprawi porzdn styp, to nie mam nic przeciwko temu wtrci jegomo w
okularach. Za takie powicenie co si przecie naley.
Gromadka znw si rozemiaa.
Jak widz, jestem najbardziej bezinteresowny odezwa si jegomo z podbrdkiem.
Nigdy nie chodz na cmentarz i nie ubiegam si o stypy, ale jeeli ktry z was wybierze si na
ten pogrzeb, ja chtnie bd mu towarzyszy. Prawd mwic, poniekd sympatyzowalimy ze
sob. Przy spotkaniu zawsze wymienialimy cho kilka sw. No, tymczasem do widzenia, moi
panowie.
Gromadka rozesza si i znikna w tumie, a Scrooge, ktry pozna wszystkich
rozmawiajcych, zwrci oczy na ducha, jak gdyby oczekujc wyjanienia tego, co usysza.
Zamiast odpowiedzi, duch pomkn na ulic i palcem wskaza dwch rozmawiajcych
mczyzn.
Scrooge znw nadstawi uszu, w nadziei, e teraz zagadka si rozwie.
Obu mczyzn wskazanych przez ducha zna dobrze. Byli to bogaci i bardzo wpywowi
giedziarze. Scrooge usilnie zabiega o pozyskanie ich szacunku i zaufania, oczywicie w
znaczeniu czysto giedowym.
Witam pana mwi jeden z nich jak zdrowie?
Niezgorzej odpar zapytany a paskie?
Dzikuj, dobrze. A starego kutw powoano nareszcie do obrachunku.
Syszaem o tym. Ale nieznone zimno dzi mamy...
Przecie to waciwa pora... wita Boego Narodzenia. Pan nie jedzi na ywach?
40

Co mi po tym? Mam co innego na gowie. Do widzenia.


Do widzenia.
Ani sowa wicej. Takie byo ich przywitanie, rozmowa i poegnanie.
Scroogea z pocztku dziwio, e duch przywizuje wag do tak w gruncie rzeczy bahych
rozmw, lecz przeczuwajc, e czyni to nie bez celu, zacz si nad nimi zastanawia.
Byo niemoliwe rozmyla eby rozmowy dotyczyy Jakuba Marleya, jego dawnego
wsplnika, chociaby z tego tylko wzgldu, e Marley umar ju dawno. mier jego naleaa do
przeszoci, a ten duch przecie mia zwizek jedynie z przyszoci.
Na razie Scrooge nie mg w aden sposb wymiarkowa, o ktrym z jego znajomych
rozmawiano. Nie wtpi jednak, e kogokolwiek dotyczyy te rozmowy, musiay zawiera nauk,
majc na celu jego dobro, a on powinien przyj j z uwag i wdzicznoci. Przyszedszy do
tego przekonania, postanowi uwanie przysuchiwa si wszystkiemu, co mu w uszy wpadnie;
przede wszystkim bacznie obserwowa wasn posta, jeli si ona zjawi, przewidujc, e jej
zachowanie da mu klucz do rozwizania drczcych go pyta. Zacz wic szuka samego siebie.
Kt to zaj jego uprzywilejowane miejsce na giedzie? Scrooge nie zna tego czowieka.
Rozglda si na wszystkie strony, ale nie mg odnale siebie, chocia zegar giedowy
wskazywa godzin, w ktrej zwykle tu przebywa. Ta okoliczno nie zaniepokoia go zbytnio,
gdy po odwiedzinach pierwszej zjawy postanowi w gbi duszy, e zmieni dotychczasowy
sposb ycia; przypuszcza wic, e jego nieobecno na giedzie potwierdza, i w postanowieniu
swoim wytrwa.
Duch, wci pospny i nieruchomy, sta przy nim z wycignit rk. Ocknwszy si z
zamylenia, Scrooge zauway, e duch nie spuszcza z niego oczu; dreszcz przebieg po nim od
stp do gowy.
Szybko opucili gwarn cz miasta i zapucili si w jedn z oddalonych dzielnic, gdzie
Scrooge nigdy nie zaglda, wiedzc, e miaa jak najgorsz opini. Zobaczy ciemne, pene bota
ulice; domy za i sklepy byy ndzne, mieszkacy bosi, pnadzy, pijani, budzili obrzydzenie.
Podwrza i korytarze nieprawdopodobnie wskie, zagnojone, wydaway odr, dostrajay si do
ludzi, od ktrych tu si roio. Bya to dzielnica bota, ndzy i zbrodni.
W tej oto strasznej dzielnicy znajdowa si ndzny sklepik, w ktrym sprzedawano stare
elastwo, gagany, stare butelki, koci. Na pododze, wewntrz sklepu, pitrzyy si stosy
zardzewiaych kluczy, gwodzi, acuchw, zawiasw, pilnikw, talerzy wag, odwanikw.
Dziwne tajemnice, ktrych zbadania nie kady odwayby si podj, ukryway si pod stosami
cuchncych achmanw.
Przy piecu, skleconym niezdarnie z kawakw starych cegie, w ktrym spalano szcztki
zgniego drzewa, siedzia wrd swoich towarw siedemdziesicioletni czowiek. Od ulicznego
chodu zasoni si kotar z gaganw, ktre rozwiesi na sznurku. Pali fajk. Scrooge i duch
zjawili si przy nim w chwili, kiedy do sklepu wesza kobieta dwigajca ciki tumok. Tu za
ni, take z tumokiem, wesza druga, potem mczyzna, w czarnym, mocno spowiaym ubraniu.
Wszyscy troje niezmiernie si zdziwili, poznawszy si nawzajem.
Przez chwil panowao milczenie, wreszcie owa trjka wybuchna gonym miechem.
To dopiero zdarzenie! zawoaa pierwsza kobieta. Musi by porzdek. Najpierw
posugaczka, potem praczka, a w kocu przedsibiorca pogrzebowy. No, patrz, Joe! Zeszlimy
si tu jak umwieni. Nieprawda?
W kadym razie nie moglicie wybra lepszego miejsca na schadzk rzek Joe, wyjmujc z
ust fajk. Chodcie do salonu. Przecie znamy si wszyscy. Zaczekajcie, zamkn drzwi. Do
licha! ale skrzypi... Sdz, e w caym moim skadzie nie mona by znale rwnie

41

zardzewiaych i skrzypicych zawiasw jak te, i rwnie starych koci jak moje. Tak, tak.
Wszystko jest dobrane, odpowiada swemu miejscu i przeznaczeniu. Ale chodcie do salonu.
Pomieszczenie nazwane salonem byo czci sklepu, oddzielon od niego czym w rodzaju
zachmanionego parawanu.
Stary poprawi poncy ogie kawakiem elaza, ktry niegdy stanowi cz ozdobnej
porczy schodw, usun kope z lampy by bowiem wieczr cybuchem swej fajki, ktr
znw wsun w usta.
W tym czasie kobieta, ktra wesza pierwsza, rzucia na podog swj tumok, usiada w
swobodnej pozie na stoku i spltszy donie na kolanie spogldaa na dwjk towarzyszy.
Wic c? Przecie wszystko w porzdku, moja pani Wilber? odezwaa si po chwili.
Jestem zdania, e kady czowiek powinien myle o sobie. On przez cae ycie tylko tym si
zajmowa.
wita prawda! odpara praczka. Nikt na wiecie nie dba tak o siebie, jak on. Nikt na
wiecie.
Dlaczego wic ma pani takie wystraszone oczy, jakby si czego baa? Powiadam, e
wszystko w porzdku i koniec. Wilki przecie nie rzucaj si na siebie, a kruk krukowi oka nie
wykole. Byoby gupio, gdybymy mieli przeszkadza sobie nawzajem w interesach.
Zapewne! - potakna pani Wilber.
W takim razie wszystko w porzdku prawia posugaczka. Nie wracajmy do dnia
wczorajszego, to do niczego nie doprowadzi. Zreszt, czego si obawia? Troch drobiazgw
nikogo nie zuboy, a nieboszczyk si o nie nie upomni...
Zapewne! Zapewne! znw potwierdzia pani Wilber.
Gdyby ten pody kutwa chcia uchroni swoje rzeczy od zmarnowania mwia
posugaczka mg uczyni to atwo, postpujc jak wszyscy uczciwi ludzie. Dlaczeg nie
postara si, eby w chwili mierci bya przy nim jaka dobra dusza. Nie chcia tego, nie postara
si, wic zgin marnie w kcie, gorzej ni pies.
wita prawda! potwierdzia pani Wilber. Co posia, to i zebra.
Jeszcze wicej bym o nim powiedziaa, gdybym nie miaa gowy zajtej czym innym tym,
z czym tu przyszam. No, Joe, rozwi tumok, powiedz, co to warte. Nie obawiam si zacz
pierwsza... Owszem, niech oni wiedz, co tu jest. Grzechu w tym nie ma. No, Joe, rozwi
tumok.
Teraz nastpiy prawdziwie chiskie ceremonie: jej towarzysze pragnli okaza, i s dobrze
wychowani. W kocu przedsibiorca pogrzebowy zdecydowa si pierwszy przedstawi swoje
upy.
Nie byy one znaczce: kilka piecztek, owek w futerale, para spinek, tania szpilka do
spinania szala. I to byo wszystko.
Joe kady przedmiot skrupulatnie bada, nawet obwchiwa, kred kreli na cianie cen, a
widzc, e ju nic wicej nie ma, zsumowa nakrelone liczby.
Tyle wynosi twj rachunek, kochany przyjacielu rzek do przedsibiorcy pogrzebowego.
Nie dam ani pensa wicej, choby mnie smaono na wolnym ogniu. Co dalej?
Przysza kolej na pani Wilber.
W jej tumoku znajdoway si przecierada, serwety i troch ubrania; dalej starowieckie,
srebrne yeczki do herbaty, szczypce do cukru i troch obuwia.
Jej rachunek rwnie zosta zapisany na cianie.
Zawsze mam wzgldy dla dam i dlatego wicej im pac. Ta sabo doprowadzi mnie do
ruiny wyrzeka stary Joe. Twj rachunek, pani Wilber. Jeeli zadasz cho o jednego pensa
wicej, to gotw jestem cofn moj hojno.
42

A teraz, Joe zajrzyj do mojego tumoka rzeka posugaczka. Joe uklk na ziemi i,
rozmotawszy nieskoczon liczb supw, wydoby ogromny zwj ciemnej materii.
Co to takiego? mrukn pod nosem kotary od ka?
Zgadza si odpara, miejc si, posugaczka.
Czyby, kochana przyjaciko, cigna firanki, kka, chwasty, sowem cae urzdzenie,
wtedy kiedy jeszcze lea na ku? zapyta Joe.
Zgade odpara posugaczka. Czyby to nie bya odpowiednia pora na to?
W tej sprawie musz ci odda sprawiedliwo, droga przyjaciko rzek Joe. Urodzia
si w czepku i jeste na drodze do zrobienia majtku.
Zapewniam ci, ojcze Joe rzeka powanie posugaczka e wobec takiego czowieka
wszelkie skrupuy byyby mieszne. Tak jest, uwaaabym si za naiwn, gdybym nie skorzystaa
z takiej okazji i niczego sobie nie wzia. Ostronie z lamp, Joe dodaa zatucisz kodr
oliw.
To jego kodra? zapyta Joe.
A czyja? Nie zazibi si przecie bez niej i nie dostanie kataru.
Nie o to chodzi przerwa Joe. Obawiam si, czy nie umar na jak zaraliw chorob...
Bd spokojny, ojcze Joe zapewnia go posugaczka. Nie byam tak spragniona jego
towarzystwa, ebym si miaa narazi na niebezpieczestwo. Nie krciabym si przy nim, gdyby
go toczya jaka zaraza. Mie mi jeszcze ycie. Przypatrz si tej koszuli, ojcze Joe. Zarczam, e
moesz wypatrze oczy, a nie znajdziesz ani jednej dziurki, nawet ladu przetarcia. To najlepsza
koszula, jak nieboszczyk posiada. Szczcie, e tam byam, bo inaczej zmarnowaliby j.
W jaki sposb? zapyta zaciekawiony Joe.
Woyliby j na nieboszczyka i pochowaliby go w niej odpara miejc si posugaczka.
Znalaz si nawet jaki gupiec, co j ju woy na trupa. Spostrzegam to w sam por i zdjam
z niego t pikn sztuk biaego ptna. W perkalu pj do grobu nie aska? Sdz, e perkal jest
najstosowniejszy dla nieboszczykw, a szczeglnie dla tego starego sknery.
Scrooge z przeraeniem przysuchiwa si tej rozmowie. Ludzie ci, siedzcy ciasno, jedno
przy drugim, wok zdobyczy, sprawiali wraenie drapienych zwierzt, budzili w nim taki
wstrt, jak bezwstydne demony prowadzce targ o wieego trupa.
Ha! ha! ha! rozprawiaa w dalszym cigu posugaczka, zamiewajc si, podczas gdy Joe
wydobywszy z ukrycia flanelowy worek z pienidzmi, odlicza kademu z trjki przypadajc
naleno to bya jedyna dobra rzecz, na jak zdoby si w caym swoim yciu. Zawsze
wszystkich odtrca od siebie, pewnie po to, ebymy mogli poywi si troch po jego mierci.
Ha! ha! ha!
Duchu szepn Scrooge, drc jak w febrze. Zrozumiaem, wszystko zrozumiaem. Los
tego nieszcznika moe by moim losem. Do takiego koca prowadzi ycie jakie pdz... Boe
miosierny, co ja widz?!
Po tym okrzyku, cofn si przeraony.
Obraz zmieni si nagle i Scrooge znalaz si tu przy ku bez kotar, na ktrym pod
brudnym przecieradem kto lea. W straszny sposb wyjaniao si wszystko, co przed chwil
widzia i sysza.
Pokj by ciemny, tak ciemny, e nie mona byo dokadnie widzie, co si w nim znajduje,
chocia Scrooge, poruszony jakim wewntrznym nakazem, uwanie rozglda si na wszystkie
strony. Sabe wiato, przedostajce si z zewntrz padao prosto na ko, gdzie lea trup
ograbionego, opuszczonego przez wszystkich czowieka.

43

Scrooge spojrza na ducha; jego rka wskazywaa gow trupa. Ciao byo tak niedbale okryte,
e wystarczyo jedno dotknicie, aby j odsoni. Scrooge chcia to uczyni, pragn zobaczy
twarz nieboszczyka, ale brako mu si.
O zimna, straszna mierci! Moesz tu sobie wznie tron i otoczy go wszystkimi
okropnociami, jakimi rozporzdzasz, gdy to jest twoje krlestwo... Lecz nie jeste w stanie
skazi jednego wosa na gowie miowanej; nie moesz skazi ani jednego rysu szlachetnej
twarzy. C z tego, e rka takiego czowieka steje i bezwadna opadnie? Co z tego, e jego
krew steje a serce przestanie bi? Ta rka bya otwarta, hojna i dobroczynna; to serce czuo i
kochao gorco.
Nikt tych sw nie wymwi, a jednak Scrooge dokadnie je sysza, gdy patrzy na lecego
na ku nieboszczyka.
Gdyby ten czowiek oy myla Scrooge gdyby mg rozpocz nowe ycie, co by
powiedzia o swojej przeszoci? Skpstwo, chciwo, pragnienie wzbogacenia si... wszystko to
sprawio tak straszny koniec!
Zastygy trup ley pod zachmanionym przecieradem, opuszczony w ponurym i pustym
domu, i nie ma na wiecie czowieka, ktry by powiedzia: On wywiadczy mi kiedy
przysug, powiedzia mi dobre sowo, kiedy potrzebowaem pociechy, teraz odwdzicz mu si
za to.
Kot tylko drapa do drzwi i gdzie pod podog gono harcoway myszy. Dlaczego mc
cisz? Scrooge nie mia roztrzsa tych pyta.
Duchu rzek w kocu to straszne miejsce. Nigdy nie zapomn nauki, jak tu otrzymaem.
Chodmy std!
Lecz duch wci wskazywa mu rk gow trupa.
Wiem, duchu, czego dasz ode mnie szepn Scrooge lecz nie mog tego speni, brak
mi si! Zdawao si, e duch bacznie przyjrza mu si spod kaptura.
O, duchu! zawoa Scrooge jeeli istnieje chocia jeden czowiek, ktrego mier tego
nieszcznika zmartwia, poka mi go, bagam ci!
Duch rozpostar nad nim caun, jakby skrzyda, po czym opuci go, i w chwil potem Scrooge
ujrza jasny, soneczny pokj, a w nim matk z dziemi.
Matka oczekiwaa kogo z wielkim niepokojem; chodzia od okna do okna, wzdrygaa si przy
najmniejszym szelecie, wygldaa na ulic, spogldaa na zegar cienny. Na prno prbowaa
zaj si robot i z wyranym zniecierpliwieniem znosia krzyki rozbawionych dzieci.
Wreszcie usyszaa oczekiwane stuknicie w drzwi.
Podbiega, by je otworzy.
By to jej m, czowiek jeszcze mody, lecz ju znuony i sterany cikim yciem. Jego twarz
miaa w tej chwili dziwny wyraz: malowaa si na niej rado, ktrej jakby si wstydzi i chcia j
ukry.
Zasiedli do stou, aby spoy obiad, przygrzewany na piecu. ona zapytaa niemiao:
No i jakie nowiny?
On milcza, wyranie zwleka z odpowiedzi.
Dobre, czy ze? delikatnie ponaglaa ona.
Ze odpar.
Wic jestemy zrujnowani?
Nie, Karolino, jest jeszcze nadzieja.
Czy on poczeka? spytaa ona. Byby to prawdziwy cud, ale po nim czego takiego
spodziewa si nie mona.
On ju nic nie moe zrobi. Umar.
44

ona bya dobr, zacn kobiet; wystarczyo spojrze na ni, eby si o tym przekona. Po
tym, co usyszaa od ma, poczua tak ulg, e podzikowaa za ni Bogu, chocia zaraz
ogarn j al i wstyd, e si poddaa takiemu egoizmowi. W kadym razie jej pierwsze wraenie
byo radosne.
Wic rzeka do ma owa na p pijana baba, o ktrej wspomniaam ci wczoraj,
powiedziaa mi prawd, kiedy usiowaam dosta si do niego, eby wyprosi chocia tydzie
zwoki. On naprawd umar. Zdawao mi si, e umylnie skamaa, aby mnie si pozby.
Jak mylisz? zapyta m. Kto teraz przejmie nasz dug?
Nie wiem. W kadym razie, zanim ureguluje si sprawa spadku, znajdziemy potrzebne
pienidze. Musiaby nas przeladowa szczeglny pech, gdyby jego spadkobierca okaza si
rwnie nieludzki. Na razie moemy spa spokojnie.
Wielki ciar jakby spad im z serca. Nawet twarzyczki dzieci, przysuchujcych si rozmowie
rodzicw, ktrej przecie dokadnie nie rozumiay, zajaniay radoci. mier tego czowieka
wniosa odrobin szczcia do biednego domu.
Duchu odezwa si Scrooge poka mi mier, ktrej towarzyszy mio i al. Inaczej w
straszny pokj, ktrymy niedawno opucili, wci bdzie mnie przeladowa.
Duch powid go przez kilka dobrze mu znanych ulic. W drodze Scrooge rozglda si na
wszystkie strony, w nadziei, e zobaczy sw posta, ale daremnie.
Weszli do domu biednego Boba Cratchita, do tego samego mieszkania, ktre Scrooge
niedawno odwiedzi. Zastali tam matk z dziemi.
W pokoju panowaa cisza. Zwykle swawolne maluchy, braciszek i siostra, siedziay teraz
cichutko w kcie pokoju i nie spuszczay oczu z Piotra, pochylonego nad otwart ksik. Matka
i starsza crka szyy.
On za wzi dziecko i postawi wrd nich.
Kto wypowiedzia te sowa? Przecie to nie sen, Scrooge sysza je wyranie? Widocznie Piotr
je odczyta gono w chwili, gdy duch ze Scroogeem przestpowali prg pokoju. Dlaczego
chopiec tak nagle przerwa czytanie?
Matka pooya robot na stole i zakrya twarz domi.
Oczy mnie bol od koloru tej tkaniny... szepna. Od koloru tkaniny? O, biedny, maleki
Tim!...
Ju mi lepiej rzeka po chwili. Prawdopodobnie szycie przy wietle mczy moje oczy,
ale nie chc, eby ojciec to zauway. Zapewne niedugo wrci. Powinien ju by w domu.
To prawda potwierdzi Piotr, zamykajc ksik. Czy zauwaya, mamo, e ojciec teraz
chodzi znacznie wolniej ni dawniej?
Zapanowaa przykra cisza. Wreszcie matka spokojnie, gosem, ktry raz tylko zadra,
powiedziaa:
Pamitam, jak chodzi szybko, nawet bardzo szybko z... malekim Timem na plecach...
Ja take - szepn Piotr. Wszyscy kolejno powtrzyli:
I ja take.
Bo przecie Tim nie by ciki mwia dalej matka, pochylajc si nad robot. Przy tym
tak bardzo go kocha, e nawet nie czu jego ciaru. Zdaje si, e ojciec wraca...
Pani Cratchit poderwaa si i szybko pobiega na spotkanie ma. Bob wszed do pokoju.
Szyj mia owinit wenianym szalikiem, a bardzo go ten biedak potrzebowa. Herbata ju
grzaa si dla niego, a dwoje najmodszych dzieci od razu wdrapao si na kolana ojca i przytuliy
twarzyczki do jego twarzy, jak gdyby chciay powiedzie:
Nie myl ju o tym, tatusiu! Nie martw si!...

45

Bob wesoo bawi si z nimi, dla kadego zreszt mia dobre sowo. Spostrzegszy rozoon
na stole robot, chwali pracowito i zrczno ony i crek.
Skoczycie to przed niedziel zauway. Dzielne z was robotnice.
Niedziela? powtrzya ona. Wic dzi tam bye, Robercie?
Tak, moja droga odpowiedzia Bob. Bardzo aowaem, e nie posza ze mn. Jak tam
si wszystko zieleni. Ale ty czsto tam chodzisz, wic wiesz, jak tam jest piknie. Ja przyrzekem
sobie, e bd go odwiedza w kad niedziel... Moje malestwo!
Po tych sowach Bob si rozpaka. Tak kocha maego Tima, e na jego wspomnienie nie
mg si powstrzyma od ez.
Wsta i poszed do pokoju na grze, owietlonego i przyozdobionego zieleni, jak na dzie
wigilijny. Przy eczku dziecka stao krzeseko i mona byo wyczu, e jeszcze niedawno kto
na nim siedzia. Teraz Bob tam usiad i odda si bolesnym mylom. Kiedy si uspokoi,
ucaowa eczko, a jego twarz przybraa spokojny wyraz czowieka pogodzonego z cikim
ciosem. Wrci na d ju w innym nastroju.
Teraz wszyscy usiedli wok kominka i zaczli gwarzy. Matka i crki wci pracoway. Bob
z oywieniem opowiada o szczeglnej yczliwoci jak mu okaza siostrzeniec Scroogea,
ktrego spotka na ulicy. Widzia go tylko raz jeden, i to przelotnie, tymczasem dzi, gdy si
spotkali, siostrzeniec Scroogea przywita go serdecznie i zapyta, czy nie spotkao go co zego...
Oczywicie mwi Bob nie mogem tego ukry przed nim. To miy, dobry czowiek. Czy
uwierzysz, droga ono, e bardzo si tym przej. Powiedzia mi: Szczerze panu wspczuj,
panie Cratchit, i prosz przekaza moje serdeczne ubolewanie zacnej maonce. Nawiasem
mwic, nie pojmuj, skd on wie o tym?
O czym, mj drogi?
e jeste zacna i dobra.
Wszyscy o tym wiedz! zawoa Piotr.
Dobrze powiedziane, mj chopcze pochwali go ojciec. Mam nadziej, e tak jest
naprawd. Szczerze wam obojgu wspczuj, moi pastwo powtrzy siostrzeniec Scroogea
i wrczajc mi swj bilet, nadmieni: Oto mj bilet. Moe bd mg by panu w czymkolwiek
pomocny, prosz zwrci si do mnie z ca otwartoci. Byem wprost oczarowany, nie tyle
jego propozycj i nie myl o tym, e moe nam istotnie dopomc, lecz jego uprzejmoci.
Bardzo mnie tym uj. Mgby kto pomyle, e zna Tima i auje go na rwni z nami.
Jestem pewna, e ma dobre serce rzeka pani Cratchit.
Byaby jeszcze bardziej przekonana, gdyby go widziaa i rozmawiaa z nim podchwyci
Bob. Wcale bym si nie dziwi uwaajcie, co powiem! gdyby pomg Piotrowi znale
lepsz prac.
Syszysz, Piotrze? rzeka pani Cratchit.
A wtedy zawoaa jedna z dziewczt Piotr si oeni i zamieszka u siebie!
Co ty wygadujesz... mrukn Piotr niby z oburzeniem, ale po jego oczach wida byo, e
umiecha mu si ta myl.
Nie ma w tym nic niezwykego rzek Bob chocia, prawd mwic, masz jeszcze na to
dosy czasu, mj drogi. Lecz jeeli kiedykolwiek przyjdzie nam si rozsta z sob, jestem
przekonany, e aden z nas nie zapomni maego Tima. Prawda, e wszyscy bdziemy zawsze
pamitali to pierwsze rozstanie?
Zawsze, ojcze! - odpowiedzieli wszyscy.
Wiem o tym, moi drodzy cign Bob jak rwnie i o tym, e przez pami o nim, jaki
by dobry, kochajcy, cierpliwy i agodny, chocia tak may, nigdy adna wa nas nie porni.
Z pewnoci, ojcze! znw odpowiedzieli wszyscy.
46

Dzikuj wam rzek Bob. Jestem bardzo szczliwy! Pani Cratchit ucaowaa go, potem,
kolejno, ucaoway go dzieci, wreszcie ucisn jego rk Piotr.
Nad t zacn rodzin unosi si, jak bogosawiestwo Boe, duch malekiego Tima.
Duchu odezwa si Scrooge co mi mwi, e chwila naszego rozstania zblia si. Czuj
to, chocia nie wiem, jak si to odbdzie. Powiedz mi teraz, kim by ten czowiek, ktrego
widzielimy na miertelnym ou?
Duch Wigilii przyszoci poprowadzi go w taki sam sposb, jak wczeniej prowadzi do
dzielnicy giedowej. Teraz posuwa si bardzo szybko, nie zatrzymujc si nigdzie. Ten popiech
niepokoi Scroogea. Zacz prosi, aby si chocia na chwil zatrzyma.
Na tej ulicy tumaczy si przez ktr tak pdzimy, znajduje si mj kantor. Tu ogniskuj
si wszystkie moje interesy. Oto dom, w ktrym jest mj kantor. Pozwl mi zobaczy, co si tam
bdzie dziao w przyszoci.
Duch zatrzyma si, lecz wskazywa rk w inn stron.
Przecie mj dom jest tutaj? zauway Scrooge. Dlaczego wskazujesz inne miejsce i
chcesz mnie tam prowadzi?
Nieubagany duch wci trzyma wycignit rk wskazujc inny kierunek.
Scrooge jednak pobieg do okna swego kantoru i chciwie przylgn do szyby. W lokalu i teraz
by kantor, ale ju nie jego. Zmienio si umeblowanie, a na miejscu szefa siedzia kto nieznany.
Rka ducha wci nie zmieniaa kierunku.
Scrooge wrci do zjawy i posusznie uda si za ni, starajc si rozwiza w myli pytanie:
dlaczego nie zobaczy siebie w kantorze i co si mogo z nim sta?
Nagle zatrzymali si przed elaznymi sztachetami, wrd ktrych znajdowaa si wielka
brama. Scrooge uwanie rozejrza si wokoo, chcia bowiem ustali, gdzie si znajduj.
Byli na cmentarzu.
Tu, pod ziemi, na gbokoci kilku okci, lea ten nieszczsny czowiek, ktrego nazwisko
mia niebawem pozna.
Cmentarz otaczao nieskoczone mnstwo cian domw, a caa jego powierzchnia zaronita
bya trawami i chwastami rolinami mierci, a nie ycia.
Duch, stojc wrd mogi, wskazywa na jedn z nich.
Scrooge, drc cay, zbliy si do niej.
Duch pozornie wcale si nie zmieni, lecz Scroogeowi zdawao si, i w jego ponurej,
majestatycznej postaci spostrzega co nowego, co go do gbi poruszao...
Zanim zbli si do grobowca, ktry mi wskazujesz rzek odpowiedz mi na jedno jedyne
pytanie. Chc mianowicie wiedzie, czy to, co widz, jest obrazem tego, co musi si speni, czy
te tego, co moe nastpi?
Zamiast odpowiedzi, duch dotkn rk mogiy, przy ktrej stali.
Zapewne mwi Scrooge dalej czowiek w yciu musi i t drog, jak sam obra i doj
do pewnych, odpowiadajcych jej, rezultatw. Ale jeeli czowiek opuci dawn swoj drog i
skieruje si na inn, to przecie osignie te i inny rezultat. Powiedz, czy takie znaczenie maj
obrazy, jakie mi pokazae? Duch wci sta nieruchomy, wskazujc grobowiec. Scrooge, drc
caym ciaem ze strachu, niemal peznc, przysun si do grobowca i przeczyta na nim swoje
wasne nazwisko:
EBENEZER SCROOGE
Wic to samego siebie widziaem?! zawoa, padajc na kolana. Teraz palec ducha
przesuwa si, raz po raz, od jego osoby do mogiy.
47

Nie, duchu! O, nie! zawoa Scrooge. Duch wci powtarza ten sam ruch rk.
Duchu! krzykn Scrooge, chwytajc paszcz widma. Wysuchaj mnie... Ja ju nie jestem
tym czowiekiem, jakim byem do chwili spotkania si z tob... Nie jestem i nie bd przenigdy...
Dlaczego pokazae mi tak straszne rzeczy? Czy dla mnie nie ma ju ratunku?
Rka ducha po raz pierwszy zadraa.
O, dobry duchu! baga Scrooge, lec u stp widma z twarz zwrcon do ziemi. Zmiuj
si nade mn, ratuj mnie! Powiedz, e jeeli zmieni ycie, to zmieni te obrazy, jakie mi
pokazae...
Rka widma poruszya si, jakby przytakujco.
Odtd z caej duszy bd czci wita Boego Narodzenia przyrzeka ze skruch Scrooge
i przez cay rok bd na nie z radoci czeka. Bd te pamita o przeszoci, teraniejszoci i
przyszoci. Wszystkie trzy duchy, ktre mnie odwiedziy, y bd we mnie. O, duchu, powiedz,
e mog zetrze napis z tego grobowca...
Z rozpacz chwyci do ducha.
Ten usiowa j wydrze, ale Scrooge trzyma z caej siy. Duch jednak by silniejszy od niego
i uwolni rk.
Scrooge jeszcze raz wznis donie, aby znw baga o zmian swego losu. Nagle zobaczy, e
paszcz i kaptur widma zmniejszaj si, kurcz, a wreszcie cae zjawisko przemienio si w
porcz jego wasnego ka...

48

Rozdzia 5
Koniec historii
Tak, to bya rzeczywicie porcz jego wasnego ka. Jeszcze wicej ucieszyo go
przekonanie, e ma jeszcze tyle czasu, i wystarczy go na gruntowne zreformowanie swego
ycia.
Bd y, pamitajc o przeszoci, teraniejszoci i przyszoci! przyrzeka sobie wstajc.
Duchy trzech czasw pokonay mnie zupenie. O, Jakubie Marley! Cze i bogosawiestwo
Niebiosom i wigilii Boego Narodzenia za ich dobrodziejstwo! Skadam im dziki na kolanach,
stary Jakubie Marley; tak jest, na kolanach!
By tak podniecony i oywiony dobrymi zamiarami, e jego saby, drcy gos nie odpowiada
sile przepeniajcych go uczu. ka gwatownie, a twarz jego zleway strumienie ez.
S na swoim miejscu! zawoa, caujc kotary ka. Nikt ich nie zerwa, nikt nie
naruszy ich piercieni. Jestem tutaj, a obrazy tego, co si zdarzy mogo, mog jeszcze by
rozwiane. Wiem, e one znikn, jestem o tym przekonany.
Jego drce ze wzruszenia rce nie mogy sobie poradzi z ubraniem; wdziewa rzeczy na
lew stron, szarpa je, upuszcza, sowem wyprawia z nimi istne awantury.
Nie pojmuj doprawdy, co si ze mn dzieje! mwi, miejc si i paczc jednoczenie,
przy czym wdziewa skarpetki na rce, stajc si podobnym do statui Laokoona opasanego
wami. Jestem lekki jak pirko; szczliwy jak anio; wesoy jak student; oszoomiony jak
pijak! ycz wszystkim, caemu wiatu, wesoych wit i pomylnego Nowego Roku! Wiwat!
W podskokach pobieg do pokoju bawialnego i tam przystan zadyszany.
Wszystko w porzdku! woa, rozgldajc si dokoa. Oto rondelek, w ktrym
odgrzewaem swj kleik! A to drzwi, przez ktre wszed duch Marleya! Oto miejsce, gdzie
siedzia duch wit dzisiejszych! Okno, z ktrego patrzyem na bdzce w powietrzu duchy!
Wszystko w porzdku! Wszystko na swoim miejscu! To si naprawd dziao! Ha! ha! ha!
U czowieka, ktry przez tyle lat nie wiedzia, co to miech teraz brzmia on dziwnie... By
to jakby pocztek radosnego umiechu przyszoci.

49

Nie wiem, ktrego dzi mamy mwi sam do siebie Scrooge nie wiem te, jak dugo
przebywaem z duchami. Jestem jak nowo narodzone dziecko. Mniejsza z tym. Waciwie pragn
by dzieckiem. Wiwat!...
Jego okrzyki przytumiy dzwony kocielne, ktre wydobyway z siebie wyjtkowo radosne
dwiki.
Di, di, don, bum! Di, di, don, bum! Ding, dong! Ding, dong! Cudownie! Wspaniale!
Zachwycajco! Pobieg do okna, otworzy je i wychyli si. Ani mgy, ani wilgoci.
Jasny, pogodny, mrony dzie, jeden z tych, ktre orzewiaj i rozweselaj dusz, pobudzajc
krew do szybszego krenia. Wspaniale!
Co to dzi mamy za dzie? zapyta przez okno maego chopca w odwitnym ubraniu,
ktry zatrzyma si przed oknem, bo moe chcia si Scroogeowi przypatrze.
Co? mrukn zdziwiony chopiec.
Pytam, jaki dzie dzi mamy, mj chopcze powtrzy Scrooge.
Dzisiaj? Oczywicie Boe Narodzenie.
Boe Narodzenie? szepn Scrooge. Wic go nie straciem. Duchy dokonay wszystkiego
w cigu jednej nocy. Pewnie mog one robi wszystko, co im si ywnie podoba. Kto by w to
mia wtpi. Hej! Podejd tu bliej, miy chopcze!
Czego pan sobie yczy?
Czy wiesz, gdzie jest sklep z drobiem? Z bitym drobiem? O tam, na rogu drugiej ulicy.
Wiem. Znam doskonale ten sklep.
Mdry chopak! szepn do siebie Scrooge. Bardzo roztropny chopak. A gono doda:
Nie wiesz przypadkiem, czy nie sprzedali tego wielkiego indyka, ktry wczoraj wieczorem
jeszcze wisia w oknie wystawy?
Aha, tego, jak nie przymierzajc, ja cay?
Dowcipny chopak! zachwyca si Scrooge. Prawdziwa przyjemno rozmawia z takim
malcem... Tak, tak, mj koteczku, ten sam.
Wisi jeszcze.
Czy to moliwe?! - zawoa Scrooge uradowany - A wic biegnij i kup go.
Pan sobie ze mnie artuje... wzruszy ramionami chopiec.
Ale nie, wcale nie artuj zapewnia Scrooge mwi najzupeniej serio. Id, kup tego
indyka i ka go przynie tutaj, a ja wska, komu go naley dorczy. Wr tu ze sucym
sklepowym, dostaniesz za to szylinga.
Chopiec pomkn jak kula.
Pol tego indyka mojemu pomocnikowi szepta do siebie Scrooge, zacierajc rce i
umiechajc si wesoo. Rcz, e mu nawet na myl nie przyjdzie, kto mu go przysya. Indyk
jest co najmniej dwa razy tak duy, jak Tiny Tim. Jestem pewien, e Bob nie bdzie si gniewa
za t niespodziank. To si nazywa figiel!
Napisa adres niezupenie pewn rk, zszed na d otworzy drzwi i czeka tam na indyka.
Gdy sta przed drzwiami, uwag jego zwrcia koatka.
Poczciwa! Bd ci kocha, dopki ycia mi starczy... zawoa, gaszczc j pieszczotliwie.
Dziwna rzecz, e nigdy przedtem nie zwrciem na ni uwagi. Jak ona sympatycznie wyglda!
Lecz oto indyk. Hej, daj go tutaj! Jak si masz, chopcze! ycz ci wesoych wit.
Indyk by ogromny. Trudno byo wprost uwierzy, eby tak wielki i ciki ptak mg si
utrzyma na wasnych nogach.
Ale przyjacielu rzek Scrooge nie dodwigasz go do Camden Town. Musisz wzi
dorok.

50

Mwic to odliczy naleno za indyka i za dorok, miejc si przy tym bez przerwy.
Potem wrci na gr, cay spocony i zadyszany, ale wci si jeszcze mia.
Nieatwo mu przyszo z ogoleniem, poniewa rce mu dray. Wiadomo przecie, e czynno
ta wymaga wielkiej uwagi. Ale gdyby nawet odci sobie brzytw kawaek nosa, to i wwczas
nie straciby dobrego humoru.
Ogoliwszy si, przywdzia najlepsze ubranie i wyszed przej si nieco.
Ludzie ju wyroili si z domw i snuli si tumnie, weseli, oywieni, jak wtedy, kiedy
odbywa wdrwk po ulicach Londynu z duchem obecnych wit.
Z zaoonymi w ty rkoma, Scrooge szed powoli, patrzy na ludzi wesoo si umiecha.
Mia tak sympatyczn min, e kilku jegomociw, ju w dobrych humorach, zaczepio go
sowami:
Dzie dobry, sir! yczymy wesoych wit!
Scrooge czsto potem zapewnia, e nigdy w yciu nie sysza sw, ktre by rwnie
przyjemnie brzmiay.
Przeszedszy kilka krokw, spostrzeg idcego naprzeciw powanego dentelmena, ktry
odwiedzi go wczoraj w kantorze, pytajc: Firma Scrooge i Marley, jeeli si nie myl?
Scrooge dozna uczucia wstydu na myl, e czowiek ten obrzuci go pogardliwym wzrokiem,
lecz jednoczenie zrozumia, jak powinien postpi. Zbliy si do niego, chwyci za obie rce i
ciskajc je, rzek;
Witam pana. Jake zdrowie? Spodziewam si, e wczorajsza kwesta udaa si? Nieprawda?
Paski sposb mylenia jest bardzo szlachetny, zaszczyt panu przynosi. ycz panu wesoych
wit.
Pan Scrooge?
Tak, to moje nazwisko. Niech mi bdzie wolno usprawiedliwi si przed panem... Ot, czy
nie mgbym prosi pana... Tu Scrooge co mu szepn do ucha.
Czyja dobrze usyszaem? zawoa tamten oszoomiony. Drogi panie Scrooge, czy pan to
mwi serio?
Najzupeniej serio! zapewnia Scrooge. Ani pensa mniej. Przecie pac stary dug. Wic
kiedy mog si pana spodziewa?
Ale, drogi panie odpowiedzia jegomo, serdecznie ciskajc do Scroogea nie wiem
doprawdy, jak mam panu dzikowa za tak hojn ofia...
Ani sowa o tym przerwa Scrooge bardzo pana prosz, niech to zostanie midzy nami.
Zechce mnie pan tylko odwiedzi? Czy mog na to liczy?
Ale z ca pewnoci! zawoa skwapliwie powany jegomo. Nie ulegao wtpliwoci,
e ma szczery i niezomny zamiar jak najrychlej zoy wizyt Scroogeowi.
Dzikuj panu rzek Scrooge nieskoczenie jestem panu wdziczny! Do miego
zobaczenia!
Wszed do kocioa, potem przeszed kilka ulic, uwanie obserwujc spotykanych ludzi.
Gaska pieszczotliwie gwki mijajcych go dzieci, wypytywa i hojnie obdarza ebrakw,
zaglda do suteren i w okna mieszka parterowych. Wszystko mu si nadzwyczajnie podobao.
Nigdy nie przypuszcza, eby zwyka przechadzka moga dostarczy takiej przyjemnoci.
Po poudniu skierowa si ku dzielnicy, w ktrej mieszka jego siostrzeniec.
Kilkanacie razy przeszed przed domem, zanim odway si wej do sieni i zapuka do
drzwi.
Czy pan w domu, moje dziecko? zapyta sucej, modej i adnej dziewczyny.
W domu, panie.
Gdzie jest?
51

W jadalni, razem z pani. Niech pan pozwoli, zaprowadz.


Dzikuj ci, pikne dziecko, sam pjd. Pan twj zna mnie dobrze. To rzekszy, Scrooge
zbliy si do jadalni, ostronie nacisn klamk i wsun gow przez uchylone drzwi.
W tej chwili wanie odbywao si sprawdzanie witecznie zastawionego stou. Maonkowie
dokonywali tej czynnoci skrupulatnie, jak przystoi na mod par, ktra jest zwykle na tym
punkcie bardzo wraliwa i pragnaby pod tym wzgldem sta ponad wszelk krytyk.
Fred! szepn Scrooge.
ona siostrzeca nerwowo drgna, jakby usyszaa co bardzo przykrego. Gdyby Scrooge
zauway, e siedziaa w wygodnym fotelu, ze stoeczkiem pod nogami, przypatrujc si z ca
uwag nakryciu, nigdy nie omieliby si jej zaniepokoi w ten sposb.
Kto tam? krzykn Fred. Kt, u Boga?
To ja, twj wuj, Scrooge. Przychodz zje z wami obiad. Czy mog wej?
Czy moe wej? Take pytanie! Scrooge powinien by podzikowa Bogu, e siostrzeniec z
radoci nie urwa mu rki przy powitaniu...
Po upywie dziesiciu minut Scrooge czu si tutaj jak we wasnym domu. Niepodobna sobie
wyobrazi co serdeczniejszego nad to, jak go tu przyjto. ona Freda nie daa si wyprzedzi
mowi, jak rwnie Topper i maa, pulchna siostra ony Freda, i wszyscy gocie, ktrzy si
kolejno zjawiali. Cae towarzystwo byo zachwycajce, uroczo si bawili, mia harmonia
panowaa w tym gronie... Prawdziwe szczcie!
Nazajutrz Scrooge uda si do kantoru.
Wsta wczeniej ni zwykle, gdy postanowi zapa Boba na spnieniu. Bardzo tego pragn
i udao mu si. Mia t przyjemno. Zegar wybi dziewit, a Boba jeszcze nie byo. Kwadrans
po dziewitej jeszcze go nie ma. Spni si o cae osiemnacie i p minuty. Scrooge otworzy
szeroko drzwi swego pokoju, aby widzie, jak Cratchit bdzie si przemyka do swej wyzibionej
komrki.
Bob ju w sieni zdj kapelusz i szalik, a otworzywszy drzwi natychmiast usiad na swoim
stoku i jego piro zaczo tak szybko posuwa si po papierze, jakby chciao dogoni stracony
czas.
A to co? burkn Scrooge, starajc si swemu gosowi nada ton jak najbardziej surowy.
Jak mona tak si opnia? Co pan sobie myli?
Wiem, zawiniem szepn pokornie Cratchit bardzo pana przepraszam za spnienie...
Spnienie! burkn znw Scrooge. Ja sdz, e to porzdne spnienie. Prosz tu do
mnie!
Przecie zdarzyo si to tylko raz w cigu caego roku... usprawiedliwia si Cratchit,
wychodzc ze swej nory. Nie powtrzy si to wicej, zapewniam pana. Wczoraj zabawiem si
troch.
Wszystko to bardzo piknie przerwa mu Scrooge musz jednak owiadczy panu, e
wcale nie myl duej znosi czego podobnego. Dlatego cign dalej, zeskakujc szybko z
krzesa i dajc Bobowi takiego kuksaca, a ten zatoczy si do swojej komrki dlatego...
podwyszam panu pensj!
Bob, przeraony, rzuci si do linii lecej na kantorku. Mia zamiar schwyci Scroogea za
konierz, zawoa ludzi i przy ich pomocy wpakowa pryncypaa w kaftan bezpieczestwa.
Nie doszo do tego.
ycz ci wesoych wit, Robercie! odezwa si Scrooge tak powanie i tak serdecznie, e
nie mona byo wtpi w szczero jego sw, tym bardziej, e jednoczenie poklepa Boba po
ramieniu z poufaoci dobrego przyjaciela. - Z caego serca pragn, aby tegoroczne wita
wynagrodziy ci wszystkie wita, ktre tu ze mn spdzi. Tak jest, Robercie, podwyszam ci
52

pensj i doo wszelkich stara, aby postawi na nogi twoj rodzin, padajc z przepracowania.
Rozpatrzymy t spraw dzi po poudniu, przy szklance gorcego grogu. A teraz, Robercie,
rozpal ogie na kominku i nie auj wgla!
Scrooge zrobi wicej ni obieca. Co za do malekiego Tima, ktry wcale nie umar sta
si dla drugim ojcem.
Zmieni si zupenie. Odtd by dobrym przyjacielem i chlebodawc, sowem takim
czowiekiem jakimi bywali ludzie za dobrych, starych czasw, w dobrym, starym kraju.
Niektrzy szydzili z tej zmiany, lecz on nie zwraca na to uwagi. Mia tyle rozumu, e wiedzia,
i to, co na wiecie dobre zawsze jest przedmiotem szyderstwa ze strony niektrych ludzi. Ich
naley uwaa za lepych. Scrooge sdzi te, e lepiej, aby kalectwo ujawniao si w postaci
zmarszczek dokoa oczu, wywoanych cigym umiechaniem si do blinich, ni w innej mniej
przyjemnej postaci. Jego dusza pena bya pogody i radoci i to mu wystarczao do szczcia. Z
duchami wicej spotka nie mia, natomiast pozawizywa przyjanie z ludmi i podtrzymywa
je, a cae jego ycie toczyo si wrd dobrych uczynkw. Jako mwiono pniej, e nikt tak
przykadnie nie obchodzi wit Boego Narodzenia, jak on.
ycz Wam z caej duszy, eby tak o Was mwiono, drodzy Czytelnicy, a take o mnie i o
wszystkich, a wtedy jak piknie powiedzia maleki Tim Bg bdzie bogosawi wszystkim i
kademu z osobna.

53

You might also like