Professional Documents
Culture Documents
„Artyści”
Grupa „artystów” nie jest jednolita, choć być może jest tak postrzegana. „Lokalna
społeczność” wyróżnia ją spośród „nowych”, przybyłych z miasta, mieszkańców, określając
ich terminami: wykształceni (z powodu ukończenia studiów i specyficznej postawy),
nauczyciele (z powodu wykonywanego zawodu wielu z nich). Nadal pozostają również
„przyjezdnymi”. Ludzi tych łączy wyższe wykształcenie, miejskie pochodzenie, zamiłowania
artystyczne, niekiedy zbieżne gusta, kontakty towarzyskie i wspólne inicjatywy, jak zespół
muzyczny czy grupa teatralna. Są jednak różni. „Artyści” przybyli do wsi w różnym okresie
i mają różne stosunki z mieszkańcami. Za przykład odmiennych postaw, lecz nie można ich
uznać w żaden sposób za typowe, mogą posłużyć sylwetki Różańskiego i Norberta
Podwińskiego.
Różański mieszka w Kopańcu od ponad 20 lat, dla wielu mieszkańców Kopańca, nadal jest
„nowy”. Sam jednak myśli o sobie jako o stałym członku miejscowej społeczności i uważa
swoje przywiązanie do niej za cenniejsze od „skazanego” na nią, narzekającego mieszkańca
wsi. „Starsi tubylcy” cenią go za pracę nauczyciela i jego wkład w poznanie historii wsi. Nie
czuje on potrzeby, w przeciwieństwie do innych członków grupy, niesienia, „misji
edukacyjnej” (patrz część Wykształcenie). Jak twierdzi do głowy by mu to nie przyszło.
Norbert, założyciel Osady, jak mówi, nie cierpi współczesnego świata, choć lubi korzystać
z niektórych jego dóbr. Jest to swego rodzaju uciekinier, który z miasta przenosi się na wieś
(kiedyś nawet do lasu), a realizując marzenia o innej, średniowiecznej rzeczywistości, bawi
się w rekonstrukcję wioski z epoki. W Kopańcu mieszka krócej niż Różański. Chciał nauczać,
zajmujących się rolnictwem, mieszkańców wsi. Jego postawa odludka raczej nie przyciąga
niewielkiej „lokalnej społeczności”, która powiązana jest związkami rodzinnymi i kontaktuje
się ze sobą dość często. (Jego nazwisko, w przeciwieństwie do Różańskiego nie padło ani
razu z ust, nagabywanej o osadę, sklepikarki, choć brak było oznak niepopularności tej
osoby).
Wykształcenie
2
jeden z podstawowych epitetów, jakie, przy próbie zdefiniowania, nadała grupie artystycznej
lokalna społeczność. Sami „artyści” podkreślają, pozytywnie ją walorując, wagę edukacji.
Może ona determinować sukces, bowiem, jak twierdzi Norbert, gdy ma się kilka fakultetów
życie samo się po człowieka upomina. Z drugiej strony wykształcenie stanowi olbrzymie
brzemię. Jak twierdzi Kurowski człowiek wykształcony powinien spłacić swój dług wobec
społeczeństwa. Według niego należy w pewien sposób odpracować, dającą profity, darmową
naukę.
Zarówno „miejscowa ludność” jak i „artyści” pozytywnie oceniają wykształcenie. Obie grupy
mówią o jego pozytywnych skutkach. Jednak między nimi powstała swego rodzaju „bariera
wykształcenia”. W teorii jest ona „półprzepuszczalna” – człowiek niewykształcony może ją,
według „grupy artystycznej”, przekroczyć. Ruchu w drugą stronę się nie zbytnio nie oczekuje,
z powodu jego niemożliwości. Jak bowiem człowiek wykształcony ma rozmawiać z dziadkiem
(sklepowa), prostym człowiekiem? (Czy na opisaną postawę mogły wpłynąć edukacyjne
zapędy niektórych „artystów”?)
Czy jednak ta „półprzepuszczalność” faktycznie funkcjonuje? „Artyści” twierdzą, iż mogą
współpracować z ludźmi, którzy odstają od nich poziomem edukacji. Lecz jednocześnie,
kształtując swój świat, wymagają pewnych upodobań i postaw, które kojarzone są z wyższym
wykształceniem. Czy wielu jest takich, którzy mają odpowiednie kompetencje czy gusta?
A ilu w ogóle chce je mieć?
Postawa „artystów” wiąże się niekiedy z misją, ze spłatą długu. Nie mogą więc, według ich
samych, schlebiać „grubiańskim gustom”. Skoro pozwolono im, drogą edukacji, dotknąć
kultury wyższej muszą teraz pokazać ją innym. Czy „lokalna społeczność” tego oczekuje?
Czy chce wejść pod przewodnictwem „artystów” na „właściwą drogę”?
(O pewnych oczekiwaniach, skierowanych w stosunku do „artystów”, wspominał Różański.
Nie wiemy jednak czyje one są. Czy nie są one skierowane z zewnątrz [np. od naszej grupy
badawczej] lub odgórnie [np. gminy?])
Osada
Osada jest prywatną inicjatywą, stworzoną przez „przybyszów” dla „przybyszów”. Korzystają
z niej sami „artyści”, urządzając imprezy dla siebie i skierowane na zewnątrz. Zwiedzają ją
ludzie przyjezdni i „nowi mieszkańcy” gminy. „Starzy” zazwyczaj jednorazowo oglądają
rekonstrukcje średniowiecznej wsi. Nie tylko zupełnie nie angażują się w organizowane tam
przedsięwzięcia, ale i nie korzystają z jej walorów turystycznych. „Artyści”, przebierając się
3
czy urządzając prywatne sylwestry, bawią się ze sobą, a widzów pozyskują wśród wycieczek
spoza Kopańca. Spośród „miejscowej ludności”, jedynie kopanieckie dzieci bywają tam
odrobinę częściej, trafiając tam w ramach zajęć szkolnych. Dla „starych” osada jest trywialną
zabawą ludzi wykształconych, zarówno miejscowych „nowych”, jak i przybyłych z miast
i zagranicy. Oferta zabawy w średniowiecze, przy przebojach XIII-wiecznego renesansu, tak
kusząca dla „artystów”, nie wydaje się być dla „tubylców” czymś ciekawym. To rozrywka dla
„obcych”. Spełnia co prawda, według opinii „miejscowych”, rolę reklamową, lecz zyski
z działalności Osady dotyczą samych zaangażowanych. Rekonstrukcję średniowiecznej wsi
można uznać za atrakcję turystyczną, która specjalnie nie uatrakcyjnia życia mieszkańców.
Trzeba jednak pamiętać, iż powstała ona z prywatnej inicjatywy i to, czy będzie służyła nie
tylko jej właścicielowi, zależy jedynie od niego samego.
4
Interakcje „miejscowi”-„artyści”
5
zmieniają „taktyki”, poddając się i bawiąc we własnym gronie. „Artyści” bawiąc się więc
razem, „miejscowi” razem się nudzą.