You are on page 1of 20

[w: M. Lesińska, M. Okólski (red.

) 25 wykładów o migracjach,
Warszawa (Scholar) 2018]

Wykład 5. Historia człowieka to historia migracji


Wykład 5

Historia człowieka to historia migracji


Dariusz Stola

Przedstawienie historii migracji od czasów najdawniejszych do końca XX w.,


tj. na przestrzeni ponad 100 tys. lat, wymaga oczywistych skrótów i uprosz-
czeń. Uczeni z różnych dziedzin, którzy się takiego zadania podejmowali,
wybierali z bogactwa przeszłości różne fakty, wątki i aspekty migracji – ina-
czej przedstawiał je demograf, a inaczej historyk o zacięciu socjologicznym
czy kulturoznawca. Niniejszy wykład jest takim właśnie subiektywnym spoj-
rzeniem na dzieje migracji z perspektywy historyka wieku XX, który pragnie
zwrócić uwagę zarówno na ciągłość tych dziejów – na pokrewieństwo migran-
tów współczesnych z naszymi praprzodkami, którzy kilkadziesiąt tysięcy lat
temu wyruszyli z Afryki – jak i na głębokie zmiany w formach i przyczynach
migracji, jakie przynosiły kolejne epoki. Spojrzymy na nie z dzisiejszej per-
spektywy, czyli takiej, w której okresom bliższym nam w czasie poświęcimy
względnie więcej uwagi. Wielkość części tego wykładu będzie nieproporcjo-
nalna do długości tych okresów, na usprawiedliwienie czego można dodać,
że w okresach nam bliższych Ziemię zamieszkiwało znacznie więcej ludzi niż
w epokach dawniejszych i byli oni o wiele ruchliwsi. Kilkanaście tysięcy lat
temu, gdy kończyła się wielka wędrówka Homo sapiens przez kontynenty, na
Ziemi mieszkało łącznie zaledwie kilka milionów ludzi. W XIX w. ich liczba
zbliżała się do 1,5 mld, a kilka milionów udawało się na inny kontynent w cią-
gu dekady, w końcu XX w. zaś było nas ponad 5 mld, w tym kilka milionów
podróżowało na inny kontynent co roku.

Migracja pierwsza
Człowiek jest zwierzęciem myślącym, społecznymi i ruchliwym. To, że ludzie
żyją na wszystkich kontynentach i we wszystkich strefach klimatycznych, że
tworzą zróżnicowane kultury i typy antropologiczne, jest wynikiem tych właś­
nie cech naszego gatunku. To one sprawiły, że nasi praprzodkowie, którzy
około 200 tys. lat temu pojawili się i dłuższy czas żyli we wschodniej Afryce,
stopniowo rozprzestrzenili się na całą Ziemię.

81
Dariusz Stola

Ta pierwsza i prawdziwie globalna migracja – wielka wędrówka licznych


pokoleń Homo sapiens przez kolejne kontynenty – była zarazem migracją
najważniejszą, warunkiem całej późniejszej historii człowieka. W jej wyniku
ludzie nie tylko zasiedlili Ziemię, lecz także w długim, trwającym dziesiątki ty-
sięcy lat procesie ulegli zróżnicowaniu, zarówno pod względem zewnętrznego
wyglądu (typów antropologicznych), jak i kultury. Rozproszone na olbrzymim
obszarze globu i rozwijające się niezależnie od siebie społeczeństwa wytworzy-
ły niezwykłe wewnętrzne zróżnicowanie gatunku Homo sapiens, obejmującego
grupy mówiące różnymi językami, o różnych wierzeniach i obyczajach, dosto-
sowane do najróżniejszych warunków klimatycznych – od gorących dżungli
i pustyń po mroźną północ.
Nasza wiedza o tej pierwotnej migracji jest siłą rzeczy fragmentaryczna
i pełna wątpliwości, ale dzięki badaniom archeologów, paleontologów, genety-
ków i językoznawców możemy zakreślić jej kontury. Globalna ekspansja Homo
sapiens z kolebki ludzkości we wschodniej Afryce trwała kilkadziesiąt tysięcy
lat; na ich przestrzeni wyróżniamy kilka kamieni milowych. Pierwszym jest
wyjście z Afryki co najmniej 60 tys. lat temu przez styk Afryki i Azji na dzisiej-
szym Bliskim Wschodzie. Przez następne 20–30 tys. lat trwał równoleżnikowy
marsz na wschód, w ciepłej strefie klimatycznej od Morza Czerwonego do Azji
Południowo-Wschodniej. Rosnące umiejętności budowania łodzi i nawigacji
oraz obniżenie się poziomu mórz w wyniku zlodowacenia (kiedy to wielkie
masy wody związane były w lodowcach) umożliwiły następnie (od ok. 40 tys.
lat temu) docieranie na coraz dalsze wyspy Azji Południowo-Wschodniej
i Oceanii, aż do dzisiejszej Australii.
Tymczasem inni ludzie, nauczywszy się szyć ciepłe ubrania, polować na
mamuty i magazynować żywność na zimę, opanowali chłodniejszą część kon-
tynentu eurazjatyckiego: Europę oraz środkową i północno-wschodnią część
Azji. Podążając wzdłuż wybrzeża Pacyfiku, nie dalej jak 20 tys. lat temu, sy-
beryjscy myśliwi przeszli przez odsłonięty w trakcie ostatniego zlodowacenia
pas lądu w rejonie dzisiejszej Cieśniny Beringa i trafili do Ameryki Północnej.
Kolejne ich pokolenia w wytrwałym ruchu na południe w ciągu zaledwie kilku
tysięcy lat dotarły z Alaski do Ziemi Ognistej na przeciwległym krańcu Ame-
ryki. Dodajmy, że w ekspansji tej Homo sapiens stykał się z innymi gatunkami
ludzi, takimi jak neandertalczycy, i stopniowo je wypierał.
Choć niektóre wyspy jeszcze długo nie znały człowieka – np. Wyspa Wiel-
kanocna aż do około 400 r. n.e. – to możemy przyjąć, że kilkanaście tysięcy lat
temu podobni do nas ludzie zasiedlili, a przynajmniej spenetrowali, wszystkie
dające się zamieszkać kontynenty. Migracja pierwotna trwała zatem ponad
50 tys. lat, czyli pięć razy dłużej niż cała późniejsza historia ludzkości. Dokona-
li jej ludzie żywiący się tym, co znaleźli lub upolowali: społeczności trudniące
się zbieractwem i myślistwem, bardziej ruchliwe niż ich następcy – rolnicy.

82
15 000 4 500

25 000
40 000

12 000
80 000–60 000

200 000
1 500 30 000
50 000–40 000
Wykład 5. Historia człowieka to historia migracji

Homo sapiens
Homo neanderthalensis
1 500
Homo erectus

83
Rycina 1. Pierwsza migracja człowieka
Źródło: NordNordWest, via Wikimedia Commons.
Dariusz Stola

Rewolucja agrarna
Rolnictwo powstałe dzięki udomowieniu niektórych żyjących wcześniej dziko
roślin – takich jak pszenica, ryż czy kukurydza – oraz zwierząt w celu hodowli
spowodowało wielką rewolucję w historii ludzkości. Pojawiło się od 15 tys. do
10 tys. lat temu w kilku miejscach globu niezależnie od siebie i szybko rozprze-
strzeniło na pozostałe zamieszkane przez człowieka obszary za sprawą eks-
pansji (czyli migracji) rolników lub naśladowania ich przez dotychczasowych
zbieraczy. Od tego czasu aż do niedawna było codziennym zajęciem i źródłem
utrzymania olbrzymiej większości ludzi. Dopiero w ciągu ostatnich 200 lat,
co w historii ludzkości stanowi krótką chwilę (2% epoki rolniczej), rozwój
przemysłu, handlu i usług stopniowo zmniejszył udział rolników w populacji
globu, najpierw w Europie, potem w Ameryce Północnej, a w drugiej połowie
XX w. na pozostałych kontynentach.
Z licznych zmian wywołanych przez rolnictwo wskażmy tych kilka, któ-
re istotnie wpłynęły na migracje. Po pierwsze, dzięki skokowemu wzrostowi
produkcji żywności nastąpił szybki wzrost ludnościowy: jeśli 10 tys. lat temu
Ziemię zamieszkiwało zaledwie kilka milionów ludzi, to na początku naszej
ery już ponad 250 mln. W rezultacie wzrosła także skala migracji mierzona
w liczbach bezwzględnych. Po drugie, zwiększyła się bardzo gęstość zalud-
nienia, zwłaszcza na żyznych terenach pozwalających na intensywne uprawy.
Regionalne katastrofy, takie jak susza, nieurodzaj lub wojna, dotykając gęsto
zaludnionego obszaru, popychały do migracji znaczne masy ludzi jednocześ­
nie. Dodajmy, że tereny zdatne do upraw (przy ówczesnych technologiach) sta-
nowiły niewielką część globu: około 10 mln km2 ze 150 mln km2 lądów w ogóle
(ok. 7%). Przez następne tysiące lat olbrzymia większość ludzi zamieszkiwała
ten nieduży wycinek Ziemi, koncentrując się w żyznych regionach i na wy-
brzeżach, które żywiły rybaków i kupców. Niemal wszystkie migracje, i w ogóle
prawie cała historia, toczyły się na tym ograniczonym obszarze.
Po trzecie, rolnictwo zmniejszyło ruchliwość ludzi w porównaniu z epoką
myśliwych-zbieraczy: spowodowało przywiązanie rolników do pól, których
przygotowanie pod uprawę (karczowanie, oczyszczenie z kamieni, nawodnie-
nie itp.) wymagało wiele wysiłku. Migracjom nie sprzyjały też rosnące zasoby
materialne, które trudno przemieszczać: coraz solidniejsze domy, spichrze, na-
rzędzia, meble i przedmioty kultu. Niemniej pradawni rolnicy także migrowali
w poszukiwaniu nowych terenów pod uprawę, przymuszeni zmianami klimatu
lub naporem sąsiadów. Na przykład zaludnienie przez nich Europy w trakcie
stopniowej ekspansji z południowego wschodu ku północnemu zachodowi
kontynentu zajęło parę tysięcy lat, co daje średnie tempo około jednego kilo-
metra rocznie. Ponadto w wyniku udomowienia zwierząt pojawiły się ruchliwe
ludy pasterskie: hodowcy kóz, owiec, bydła czy koni, często prowadzący ko-
czowniczy tryb życia w poszukiwaniu pastwisk.

84
Wykład 5. Historia człowieka to historia migracji

Dodajmy też, że w miarę spowodowanego przez rolnictwo wzrostu demo-


graficznego coraz trudniej było o migracje na tereny dziewicze, możliwe do
zasiedlenia bez wejścia w kontakt lub konflikt z ludnością rodzimą. Coraz czę-
ściej zatem migracja miała charakter podobny do dzisiejszego: oznaczała prze-
mieszczenie ze społeczeństwa o jednej kulturze do społeczeństwa o kulturze
odmiennej, ze wszystkimi tego społecznymi, kulturowymi czy politycznymi
konsekwencjami.

Miasta i państwa starożytne


Rolnictwo dawało nadwyżki żywności ponad bieżące potrzeby i wymagało
magazynowania płodów pomiędzy okresami zbiorów. Przyczyniało się też do
rozwoju handlu i grup żyjących z zawodów nierolniczych, czyli specjalizacji
produkcji. Nadwyżki żywności i dobra, które rolnicy uzyskali w zamian za
żywność, można było im zabierać przemocą lub pobierać jako podatek (ha-
racze i podatki zbytnio się zresztą nie różniły). Rolnictwo pozwoliło zatem
na powstanie miast i państw, które miały kapitalny wpływ na dalszą historię
migracji.
Jeszcze około 8500 r. p.n.e. największymi osadami ludzkimi były wioski li-
czące po kilkuset mieszkańców. W 7000 r. p.n.e. miasto Catal Höyük w obecnej
Turcji miało już od 5 tys. do 10 tys. mieszkańców, a w IV tysiącleciu w żyznych
regionach Bliskiego Wschodu istniały miasta skupiające po kilkadziesiąt tysię-
cy ludzi. Miasta te nie tylko powstały i rosły dzięki migracjom ze wsi, ale wręcz
wymagały stałego dopływu ludności, aby choć utrzymać liczbę mieszkańców.
Nieznane w poprzednich tysiącleciach zagęszczenie i nieznajomość zasad hi-
gieny czyniły z nich bowiem ogniska chorób zakaźnych, które dziesiątkowały
ich ludność. Miasta były też centrami handlu, administracji i kultu religijne-
go, odwiedzanymi przez kupców, robotników i żołnierzy z odległych krajów.
Przyczyniało się to do międzykulturowych kontaktów i za sprawą krążenia
idei i wynalazków przyspieszało rozwój cywilizacyjny, ale zwiększało też zasięg
i skutki epidemii. Wybuchające co jakiś czas pandemie, takie jak dżuma Justy-
niana w połowie VI w. po Chrystusie lub Czarna Śmierć w XIV w., uderzały
przede wszystkim w miasta i regiony o najgęstszej sieci miast. Przez 9 tys. lat,
aż do XIX w., kiedy naukowe poznanie przyczyn chorób, budowa kanalizacji
i wodociągów oraz rozwój medycyny zredukowały śmiertelność w miastach,
ich istnienie wymagało nieprzerwanego strumienia migrantów z obszarów
wiejskich.
Specjalizacja pracy i powstanie ośrodków miejskich powodowały szybki
wzrost różnych form mobilności: kilkugodzinnych czy kilkudniowych podró-
ży z towarem lub na zakupy do miasta, migracji zarobkowych w celu budowy
i utrzymania coraz liczniejszych, większych i solidniejszych domów, świątyń,

85
Dariusz Stola

murów miejskich, dróg, zapór i kanałów. Rosła liczba kupców, żeglarzy i żoł-
nierzy – jednych z najruchliwszych grup ludności. Wiele z tych zawodów wy-
magało siły fizycznej, były zatem zdominowane przez mężczyzn, z kolei służba
domowa bywała sfeminizowana: w konsekwencji strumienie migracji różnico-
wały się ze względu na płeć, co trwa do dzisiaj.
Wraz z wielkimi miastami powstawały coraz silniejsze organizacje politycz-
ne – państwa władające nad coraz większymi terytoriami i masami ludności.
Pięć tysięcy lat temu dolina Dolnego Nilu została zjednoczona w pierwsze
królestwo egipskie, którego władcy panowali nad setkami tysięcy ludzi. Około
2250 r. p.n.e. Sargon Wielki stworzył na Bliskim Wschodzie pierwsze impe-
rium z ponad milionem poddanych. W kolejnym tysiącleciu w regionie tym
wyrosły wielkie imperia asyryjskie, babilońskie i perskie. Panowały one już nad
milionami ludzi i setkami tysięcy kilometrów kwadratowych.
Państwa ograniczały, ułatwiały lub wywoływały migracje: powodując lub
blokując wędrówki ludów i najazdy koczowników, ściągając nieraz na znaczne
odległości robotników na wielkie budowy, budując drogi i czyniąc podróże
bezpieczniejszymi itd. Klasyczny przykład zorganizowanych migracji stano-
wi grecka kolonizacja wybrzeży Morza Śródziemnego. Od VII w. p.n.e. zor-
ganizowane grupy osadników ze zmagających się z przeludnieniem miast-
-państw Grecji właściwej zakładały kolonie, pozostające w bliskich związkach
z miastami pochodzenia. Przez kilkaset lat powstała w ten sposób gęsta sieć
wzajemnie powiązanych ośrodków greckich, sięgająca od dzisiejszej Hiszpa-
nii po Krym. Starożytne państwa były też organizatorem masowych migracji
przymusowych, czego najbardziej znanym przykładem jest opisane w Biblii
przesiedlenie Żydów do państwa babilońskiego po klęsce w 587 r. p.n.e. Warto
wspomnieć, że miasto Babilon liczyło wtedy już ponad 200 tys. mieszkańców.
Państwa coraz większą wagę przywiązywały do swych granic, m.in inwestując
w infrastrukturę graniczną. Najbardziej spektakularnym przykładem takiej in-
westycji jest chiński Wielki Mur, którego budowę rozpoczęto w III w. p.n.e.
w obronie przed najazdami koczowników, notabene wykorzystując masy ro-
botników ściąganych ze znacznych nieraz odległości. Kilkaset lat później sys-
tem granicznych fortyfikacji, którego ślady widoczne są do dziś, wznieśli na
granicach swojego imperium Rzymianie.
Choć przymusowe przesiedlenia i masowe uchodźstwo są najbardziej wi-
doczną formą migracji wywoływanych przez państwa, to w większym stop-
niu państwa przyczyniały się do migracji pośrednio, wpływając na warunki
gospodarcze i bezpieczeństwo na podległych terytoriach. Zapewniając pokój
i bezpieczeństwo wewnętrzne, przyciągały imigrantów z ziem dotkniętych
wojną i chaosem. Dzięki roztropnej polityce gospodarczej, sprawiedliwym
i stabilnym prawom oraz sprawnym instytucjom przyczyniały się do rozwoju
gospodarczego, wzrostu zamożności i popytu na pracowników – czyli wzmac-
niały czynniki przyciągające (zob. wykłady 3 i 4) imigrantów. Jednocześnie

86
Wykład 5. Historia człowieka to historia migracji

inni władcy postępowali odwrotnie: ich niszczycielskie najazdy lub wojny we-
wnętrzne wywoływały fale uchodźców, zła polityka osłabiała gospodarkę i pro-
wadziła do pogorszenia materialnych warunków życia, co nasilało czynniki
wypychające migracji (zob. wykłady 3 i 4).
Warto podkreślić fundamentalną zmianę, którą w historii migracji przynios-
ły powstanie i rozwój państw. Do tej pory powodem ludzkich migracji było
zróżnicowanie między obszarami wynikające z przyczyn naturalnych: żyzności
gleb, klimatu (i jego zmian), dostępności wody itp. oraz zmian gęstości zalud-
nienia (a ściśle: stosunku między liczbą ludzi a potrzebnymi im zasobami na
danym terenie). Rozwój państw sprawił, że przestrzenne zróżnicowanie szero-
ko rozumianych warunków życia (zwłaszcza poziomu bezpieczeństwa i kon-
sumpcji) zyskało nowy, potężny czynnik. Wynikające z odmiennych polityk,
praw i instytucji zróżnicowanie warunków życia pomiędzy państwami stało się
pierwszorzędnym motorem migracji. Zmiany polityczne i ich następstwa były
też znacznie szybsze i częstsze niż czynniki, które wywoływały migracje w cza-
sach prehistorycznych, takie jak zmiany klimatu czy wzrost demograficzny.
Państwa miały także tendencję do ekspansji, podporządkowywania państw
słabszych, w wyniku czego powstawały coraz rozleglejsze i ludniejsze impe-
ria, w których za pośrednictwem wspólnych praw i pieniądza, pisma, handlu
i dzięki migracjom postępowała integracja gospodarcza, polityczna i kultu-
rowa. To z kolei wielce ułatwiało i nasilało migracje wewnętrzne: żołnierzy,
administratorów, kupców, rzemieślników, kapłanów, artystów i osadników. Na
przykład wspomniana wyżej sieć państw greckich została zjednoczona w im-
perium Aleksandra Wielkiego, by potem zostać wchłonięta przez cesarstwo
rzymskie, które u szczytu potęgi w II w. n.e. obejmowało ponad 55 mln ludzi
i 4,5 mln kilometrów kwadratowych – od Syrii do granic Szkocji i od Maureta-
nii do Renu. Podobnie w 221 r. p.n.e. Quin Shi Huangdi zjednoczył zwalczające
się państwa Azji Wschodniej i ogłosił się pierwszym cesarzem Chin. Później-
sze imperium Azteków w Ameryce Środkowej panowało nad zbiorowiskiem
370 ludów i plemion.
Wśród prehistorycznych i starożytnych wynalazków, które wpływały na
migracje, wspomnieć trzeba jeszcze przynajmniej dwa: pieniądze i środki
transportu. Wynalezienie pieniędzy, najpierw płacideł, takich jak muszle czy
zboże, a potem monet bitych przez władców, które pojawiły się w VII w. p.n.e.,
niebywale ułatwiło wymianę dóbr, specjalizację prac i rozwój handlu. Handel
i pieniądz umożliwiały integrację gospodarczą nie tylko w granicach królestw
i imperiów, lecz także pomiędzy różnymi państwami i regionami świata. Na
przykład rzymskie monety były środkiem wymiany nawet w Indiach, tysiące
kilometrów od granic imperium. O znaczeniu wynalazku pojazdów kołowych,
które pojawiły się w IV tysiącleciu p.n.e., nie trzeba przekonywać. Już w po-
przednim tysiącleciu udomowiono konia i wielbłąda, a jeszcze wcześniej osła.
Dzięki temu wędrówka i transport lądowy przestały polegać wyłącznie na sile

87
Dariusz Stola

ludzkich mięśni, co zwiększyło tempo i zasięg podróży. Nie mniej ważny był
postęp w budowie łodzi i w sztuce żeglugi, morza i rzeki bowiem od najdaw-
niejszych czasów aż do niedawna były najważniejszymi drogami transportu.

Średniowiecze
W historii migracji znamy też okresy spowolnienia i regresu, związane ze
spadkiem demograficznym w wyniku chorób i wojen lub upadkiem gospo-
darczym. Było tak właśnie w okresie zmierzchu cesarstwa rzymskiego. Upadek
zachodniego cesarstwa rzymskiego oznaczał regres gospodarczy, cywilizacyjny
i demograficzny, pogłębiony dramatycznie przez epidemie – wspomniana dżu-
ma Justyniana pochłonęła kilkadziesiąt milionów ludzi. Pomiędzy 200 a 600 r.
po Chrystusie liczba ludności Europy zmniejszyła się o blisko połowę. Zara-
zem wśród czynników upadku cesarstwa znalazły się gwałtowne migracje ze
wschodu i północy – długotrwałe najazdy ludów germańskich i Hunów. Wiel-
ka wędrówka ludów barbarzyńskich w granice słabnącego cesarstwa u schyłku
starożytności nie oznaczała wyparcia dotychczasowych mieszkańców przez
wojowniczych przybyszów, których nie było aż tak wielu (mniej niż milion
na blisko 40 mln mieszkańców schyłkowego Rzymu), ale raczej ich wymie-
szanie i uzyskanie dominującej pozycji przez germańskie elity. Podobne przy-
kłady migracji-najazdów dadzą w średniowieczu wikingowie, którzy oprócz
łupieżczych wypraw w swych szybkich łodziach wzdłuż europejskich wybrzeży
i w górę rzek, osiedlali się i przejmowali trwale władzę w miejscach tak odleg­
łych jak Anglia, Islandia, Ruś i Sycylia.
Europa średniowieczna powoli podniosła się z upadku, odzyskując licz-
bę mieszkańców ze starożytności dopiero po 500 latach. Jej feudalny porzą-
dek społeczno-polityczny, z masami zależnego chłopstwa i rozdrobnionymi
państwami, nie ułatwiał długodystansowych migracji. Trwał oczywiście ruch
kupców, duchownych i żołnierzy, a miasta wchłaniały migrantów z terenów
wiejskich, ale daleko im było do wielkich metropolii starożytności. Mobilność
ułatwiały za to religijna jedność chrześcijańskiej Europy i łacina – wspólny
język wykształconych elit, który przetrwał w Kościele. Wzrost liczby ludności
Europy przyspieszył w XI–XIII w., i był wzajemnie związany z migracjami,
w tym z niemieckim napływem na wschód od Łaby. W XIII–XIV w. tylko na
Śląsku i ziemiach pruskich przeszło 300 tys. niemieckich osadników osiedli-
ło się w około 3 tys. wsi. Wśród przybywających do Europy Środkowej imi-
grantów z Europy Zachodniej było też wielu Żydów, często uchodzących przed
prześladowaniami lub wyganianych, jak się to stało w Hiszpanii w końcu XV w.
Demograficznym wstrząsem dla średniowiecznej Europy okazała się Czarna
Śmierć – pandemia z lat czterdziestych XIV w., która w ciągu dekady zabiła co
trzeciego mieszkańca objętych nią terenów.

88
Wykład 5. Historia człowieka to historia migracji

Tymczasem ziemie na południe od Morza Śródziemnego były sceną bły-


skawicznej ekspansji islamu. W ciągu zaledwie 150 lat od wyjazdu proroka
Mahometa z Mekki w 622 r., arabscy jeźdźcy rozprzestrzenili nową religię,
a wraz z nią prawa i język arabski, od Półwyspu Iberyjskiego po Indus. W ko-
lejnych wiekach opanowali znaczną część Indii i Azji Środkowej i stopniowo
zajmowali tereny Bizancjum. Nowe więzi kulturowe, religijny obowiązek piel-
grzymki do Mekki i rozwój handlu przyczyniły się do wzrostu mobilności na
wielkim obszarze świata islamu, w którego centrum wyrosło największe wów-
czas miasto na Ziemi – Bagdad, pierwsze w historii, które przekroczyło milion
mieszkańców.
W XIII w. potężny cios temu światu zadały najazdy innej grupy koczowni-
czych jeźdźców – Mongołów, którzy ze stepów Azji Środkowej wyruszyli na
podbój Eurazji i ciągu zaledwie 100 lat stworzyli imperium o powierzchni oko-
ło 24 mln km2 – od Morza Chińskiego do Morza Czarnego i Oceanu Indyjskie-
go. Na wiodącym do Chin Jedwabnym Szlaku i w wielkich chińskich miastach
spotykali się nie tylko Mongołowie i Chińczycy, lecz także przybysze z Kau-
kazu, Bizancjum, Bliskiego Wschodu i Europy Zachodniej. Dzięki wymianie
w obrębie Morza Śródziemnego, szlakom karawan ciągnących od Mauretanii
do Chin i ożywionej żegludze wzdłuż wybrzeży Oceanu Indyjskiego powstała
sieć kontaktów łącząca całą nieomal Eurazję i Afrykę Północną, ułatwiająca
ruch idei, towarów i ludzi (a także zarazków). Od tego coraz bardziej połączo-
nego świata oddzielona była Ameryka, której historia, w wyniku podniesienia
poziomu mórz po ostatnim zlodowaceniu, rozwijała się praktycznie w izolacji.

Epoka migracji globalnych


Kolejny rozdział w historii migracji otwarły wielkie odkrycia geograficzne Eu-
ropejczyków. Dzięki rozwojowi nauki, postępowi w budowie statków i nawiga-
cji morskiej, broni palnej oraz nieposkromionej ciekawości i żądzy zysków Eu-
ropejczycy rozpoczęli nową epokę. Była to era wielkich odkryć geograficznych
i prawdziwie globalnych podróży (w 1522 r. powróciła do Hiszpanii pierwsza
wyprawa, która opłynęła Ziemię), rozwoju międzykontynentalnego handlu
i migracji oraz europejskiej dominacji, a potem ekspansji ludnościowej.
Chciwi i świetnie uzbrojeni Europejczycy – najpierw Portugalczycy i Hisz-
panie, potem Brytyjczycy i Francuzi – szybko podbili i zniszczyli amerykań-
skie państwa, dziesiątkując ich ludność. Co gorsza, przynieśli ze sobą zarazki
chorób, na które tubylcy okazali się nieodporni. W rezultacie w ciągu paru
pokoleń wymarła olbrzymia większość ludności rodzimej obu Ameryk, np.
z ponad 20 mln mieszkańców dawnego imperium Azteków po 100 latach po-
zostały tylko 2 mln. Olbrzymie, słabo teraz zaludnione tereny nadawały się pod
uprawę i osadnictwo, ale napływ Europejczyków do amerykańskich kolonii był

89
Dariusz Stola

przez dłuższy czas niewielki – do 1800 r. przybyło ich zaledwie 3 mln. Znacz-
nie większą skalę przybrały w tym czasie transatlantyckie migracje przymuso-
we afrykańskich niewolników, transportowanych do brazylijskich kopalń sre-
bra, na karaibskie plantacje trzciny cukrowej i tytoniu czy plantacje bawełny
w Ameryce Północnej. Z blisko 12 mln niewolników prawie jedna piąta nie
przeżyła podróży w nieludzkich warunkach. Znaczną część tych, którzy dotarli
do europejskich kolonii, wykończyła w krótkim czasie mordercza praca.
Kraje europejskie uczestniczące w zamorskiej ekspansji ciągnęły z niej
znaczne korzyści. Rządy kolonialnych imperiów miały więcej srebra, kolonial-
ni przedsiębiorcy – niebywałe zyski, a większość pozostałych Europejczyków
– więcej energii. Eksportowane z amerykańskich kolonii produkty rolne, ta-
kie jak cukier, i sprowadzona stamtąd uprawa ziemniaka, znacznie zwiększy-
ły wartość kaloryczną europejskiego pożywienia. Wraz z innymi czynnikami
przyczyniło się to do przyspieszenia wzrostu gospodarczego i demograficznego
Starego Kontynentu.
Wzrosła też znacznie mobilność Europejczyków, zwłaszcza w zachodniej
części kontynentu, gdzie rządy rozbudowywały sieć dróg i kanałów, a udo-
skonalone pojazdy ciągnięte były przez szybko rosnącą liczbę koni. W wyniku
migracji wewnętrznych rozrastały się miasta, a setki tysięcy robotników mi-
growały w rytmie pór roku do prac żniwnych, inwestycji budowlanych i robót
publicznych. Nasilił się też ruch osadniczy w Europie Wschodniej, np. dzięki
napływowi z Rosji centralnej i z zagranicy od 1724 do 1860 r. ludność połu-
dniowej Rosji wzrosła z 1,6 mln do ponad 14 mln ludzi.
Jednak prawdziwą eksplozję migracji przeżyła Europa w wieku XIX. Od
1840 r., kiedy to klęska głodu w Irlandii zainicjowała wysoką falę emigracji
zaoceanicznej, do wybuchu I wojny światowej w 1914 r., kontynent opuściło
około 50 mln osób. Z tej liczby, równej jednej piątej ludności Europy w połowie
stulecia, ponad dwie trzecie udało się do Ameryki Północnej, ponad 10% do
Ameryki Południowej, a niecałe 10% do Afryki Południowej, Australii i No-
wej Zelandii. Inne ważne kierunki to francuskie kolonie w Afryce Północnej,
dokąd przeniosło się ponad milion ludzi, oraz azjatyckie tereny Cesarstwa
Rosyjskiego. Na Syberię i Kaukaz trafiali nie tylko zesłańcy, lecz także masy
dobrowolnych osadników – łącznie w ciągu stulecia poprzedzającego I wojnę
światową ponad 10 mln.
Europa była głównym, ale nie jedynym źródłem wychodźstwa. Olbrzymie
migracje objęły też Azję Południową i Wschodnią, skąd za morze udało się
ponad 40 mln mieszkańców brytyjskich Indii, Chińczyków i Japończyków.
Wielu z nich migrowało w ramach imperium brytyjskiego, np. do Birmy lub
Afryki. Liczni byli zatrudnieni na kilkuletnich, półniewolniczych kontraktach,
które przez niemal 100 lat po zlikwidowaniu globalnego handlu niewolnikami,
pozostawały sposobem przywiązywania do pracodawcy tanich pracowników
ściąganych z odległych krajów.

90
10 mln, gł. przełom XIX/XX w.

Ameryka Imperium Rosyjskie


Północna
Europa

Chiny Japonia
1,5 mln, 22 mln,
XIX–XX w. XIX–XX w.
Indie 8 mln,
pocz. XX w.

4,5 mln
Afryka
3 mln,
od 1850 r.
Ameryka
Południowa
Indonezja

Australia
Wykład 5. Historia człowieka to historia migracji

XVI–XVIII w. 3 mln,
gł. XIX–XX w.
XIX–XX w.
Nowa
Zelandia

91
Rycina 2. Migracje epoki nowożytnej
Źródło: oprac. na podstawie Philip’s Atlas of World.
Dariusz Stola

Głównym czynnikiem bezprecedensowego wzrostu skali i zasięgu migracji


w XIX w. było połączenie przyrostu demograficznego, najszybszego w Europie,
ze znacznymi różnicami w stopniu i tempie rozwoju gospodarczego w różnych
krajach i regionach, oraz prawdziwie globalną rozbudową infrastruktury trans-
portu i łączności. W szczególności nowe technologie produkcji stali umożli-
wiły rozbudowę sieci kolejowej, w tym transkontynentalnych linii w Europie,
Ameryce i Rosji, a stalowe konstrukcje i poszycie pozwalały na budowę coraz
większych statków napędzanych coraz potężniejszymi silnikami. Dzięki temu
skrócono czas i obniżono koszt dalekich podróży: np. wydatek na bilet z Euro-
py do Stanów Zjednoczonych zwracał się już po dwu tygodniach pracy. W ten
sposób ubogie wioski na Sycylii czy w Małopolsce przybliżyły się do fabryk
i warsztatów w Chicago i Nowym Jorku. To zmniejszenie się świata – szyb-
ki wzrost międzynarodowych migracji i handlu, obiegu informacji, pieniędzy
i idei w ostatnich dekadach XIX i na początku XX w. – bywa nazywane pierw-
szą globalizacją.
Pamiętać jednak należy, że większość migracji ówczesnego (i dzisiejszego)
świata nie odbywała się z kontynentu na kontynent, ale pomiędzy regionami
i krajami bliskimi. Były to też przede wszystkim migracje do miast, i tak pozo-
stało aż do dzisiaj. Druga połowa XIX w., a w jeszcze większym stopniu wiek XX.
to okres bezprecedensowego rozrostu miast, najpierw w krajach rozwiniętych
przemysłowo, a następnie na wszystkich kontynentach. Z dziesięciu najwięk-
szych miast na świecie w 1900 r., aż dziewięć znajdowało się w północnej Euro-
pie i USA, a największe z nich (Londyn) liczyło blisko 7 mln ludzi. Sto lat później
na liście tej przetrwał z nich tylko Nowy Jork – dziewięć pozostałych znajdowało
się w Azji i Ameryce Łacińskiej. Zmiana ta oddaje skalę eksplozji demograficz-
nej, która w XIX w. objęła Europę, a w wieku XX Azję, Afrykę i Amerykę Łaciń-
ską. Zmieniało to rozkład ludności między regionami świata, a w rezultacie też
ich potencjały migracyjne. W XX w. ludność świata wzrosła z 1,6 mld do ponad
6 mld, ale najwolniejsze tempo wzrostu było teraz w Europie.
Ekspansja ludnościowa Europejczyków w XIX w. wiązała się z ich globalną
dominacją polityczną. O ile w 1800 r. Europejczycy i ich potomkowie kontro-
lowali około 35% powierzchni lądów, o tyle w przededniu I wojny światowej
– aż 85%. Europejskie mocarstwa stworzyły nowe typy imperiów kolonial-
nych i podporządkowały sobie prawie całą Afrykę i Azję. Centrum tego świa-
ta stanowił Londyn, stolica największego z imperiów kolonialnych i pierwsze
w dziejach miasto, które przekroczyło liczbę 5 mln mieszkańców. Globalna
dominacja brytyjskich elit przyczyniła się do upowszechnienia idei liberal-
nych, w tym dotyczących pożytków płynących z handlu i migracji. Napływ
europejskich imigrantów, ożywiona praca misjonarzy wśród ludności tubylczej
i dominacja polityczna sprawiły, że globalnego charakteru nabrało chrześcijań-
stwo – w jego katolickiej (Ameryka Łacińska, Kanada, część wschodniej Azji),
protestanckiej (imperium brytyjskie, USA) czy prawosławnej (Syberia) postaci.

92
Wykład 5. Historia człowieka to historia migracji

Największym magnesem migracji były Stany Zjednoczone. Przez większość


XIX w. imigrantów przyciągała tam ziemia, rozdawana osadnikom za darmo
lub za symboliczną opłatą. Później strumienie imigrantów skierowały się ku
szybko rosnącym ośrodkom przemysłowym w stanach Północnego Wschodu.
Zbiegło się to w czasie z przesunięciem głównych źródeł emigracji z krajów
Europy Północno-Zachodniej na jej południowe i wschodnie peryferie, które
w ostatnich dekadach XIX i na początku XX w. przechodziły eksplozję demo-
graficzną (zob. wykład 1). Tymczasem rozwój przemysłu i miast następował
na tych terenach z opóźnieniem: nowe miejsca pracy powstawały zbyt wolno,
by starczyło ich dla szybko rosnącej rzeszy ludzi, którzy nie mogli się utrzymać
z przeludnionego rolnictwa.
Rosły też migracje wewnątrzeuropejskie. W poszukiwaniu taniej siły robo-
czej przedsiębiorcy z Europy Zachodniej zwracali się ku regionom na wscho-
dzie i południu. Na przykład w zachodnich Niemczech i północnej Francji
pracowało coraz więcej Włochów i Polaków, a w przemyśle angielskim – Ir-
landczyków. W rezultacie w 1910 r. w różnych państwach Europy mieszkało
łącznie około 5 mln ludzi pochodzących z innego kraju. Spora część migracji
miała charakter czasowy; w przypadku robotników rolnych i budowlanych –
sezonowy. Coraz szybszy i tańszy transport sprawił, że nasiliły się też migra-
cje czasowe pomiędzy kontynentami. Szacuje się, że ponad połowa Włochów,
Greków czy Słoweńców udających się do Ameryki po pewnym czasie wracała
do Europy. Pojawiły się nawet międzykontynentalne migracje sezonowe: wło-
scy robotnicy rolni płynęli zimą do Ameryki Południowej (gdzie właśnie trwa-
ły żniwa), a w drodze powrotnej mogli jeszcze popracować na budowie w USA.

Ograniczenia migracji dobrowolnych i migracje przymusowe


w pierwszej połowie XX w.
Do początków XIX w. migracje pozostawały dosyć łatwe z powodów for-
malnych. Nie istniały bowiem jeszcze (przynajmniej dla białych) istotne ogra-
niczenia imigracyjne, które obecnie są główną barierą transgranicznych ru-
chów ludności. Okres względnie liberalnej polityki migracyjnej skończył się
jednak z wybuchem I wojny światowej.
Wojna przerwała wiele dotychczasowych strumieni migracji. Zarazem jed-
nak zapoczątkowała inne wielkie ruchy ludności. Do wojska powołano łącz-
nie 60 mln Europejczyków, którzy przemierzali kontynent w drodze na pola
bitew. Miliony z nich nigdy nie powróciły, miliony innych pozostawały z dala
od domu nawet kilka lat. Cywile uciekali przed obcą inwazją i pożogą wojny:
z samej tylko Belgii uciekło przed Niemcami 1,4 mln osób, z kolei ewakuacja
zarządzona przez władze carskie pociągnęła w głąb Rosji co najmniej 3,5 mln

93
Dariusz Stola

mieszkańców jej zachodnich prowincji. Walki na Bałkanach wykorzeniały set-


ki tysięcy ludzi, nieraz całe społeczności.
Wobec poboru do wojska milionów pracowników i rosnących potrzeb gos­
podarki wojennej walczące państwa sprowadzały robotników z zagranicy. Na
przykład Niemcy włączyły w swój wysiłek gospodarczy prawie 3 mln jeńców
i cudzoziemskich robotników cywilnych. Francja i Wielka Brytania ściągnęły
do Europy prawie 2 mln żołnierzy i robotników z zamorskich kolonii, oraz
100 tys. chińskich robotników kontraktowych. Do tego, jako szczególną od-
mianę importu siły roboczej, dodać można 2 mln żołnierzy amerykańskich,
przybyłych na kontynent w latach 1917–1918. Tak wielki napływ w krótkim
czasie nie miał precedensu, przynajmniej od czasu wędrówek ludów w końcu
starożytności. Żołnierzy i robotników sprowadzonych do Europy na potrzeby
I wojny światowej można uznać za awangardę strumieni migracji, które rozwi-
ną się tu w drugiej połowie stulecia.
Koniec Wielkiej Wojny nie oznaczał końca migracji przymusowych. Z ziem
imperiów, które dotychczas panowały nad Europą Wschodnią: Rosji, Au-
stro-Węgier, Niemiec i Turcji, powstało 14 nowych państw, a kilka starszych
zmieniło swe granice. Były to przeważnie państwa narodowe, gloryfikujące
jednorodność etniczną i podejrzliwe wobec mniejszości, zwłaszcza dawnych
grup dominujących. Organizowały one, czasem na podstawie umów między-
państwowych, masowe migracje mające dostosować ludność do nowych gra-
nic według narodowości lub wyznania. Ruchy te objęły m.in. około 1,5 mln
Greków i pół miliona muzułmanów w ramach przesiedleń grecko-tureckich,
ponad 700 tys. Niemców z Polski i 170 tys. z Francji, 400 tys. Węgrów z ziem
utraconych na rzecz Rumunii i Słowacji, 120 tys. Bułgarów z Grecji oraz wiele
innych grup. Rosję, ogarniętą wyniszczającą wojną domową i w końcu opa-
nowaną przez bolszewików, opuściło około 2 mln uchodźców. W latach trzy-
dziestych XX w. w Europie pojawiły się jeszcze dwie wysokie fale uchodźstwa:
z opanowanych przez nazistów Niemiec i z ogarniętej wojną domową Hiszpanii.
W latach I wojny światowej i międzywojnia upowszechniły się nowoczes­
ne narzędzia kontroli ruchu ludności: paszporty i wizy, zasieki na granicach,
przepisy regulujące dostęp do rynku pracy, a także umowy międzypaństwowe
dotyczące migracji. Dominujące w XIX w. liberalne podejście do przepływu
towarów i ludzi (przynajmniej białych) ustępowało tendencji do poszerzania
państwowej regulacji i nadzoru. Rządy wznosiły nowe bariery zarówno dla
handlu międzynarodowego, jak i dla migracji. Szczególnie dotkliwe dla emi-
gracji z Europy – która pozostawała największym źródłem migracji globalnych
– było uchwalenie w USA na początku lat dwudziestych restrykcyjnych ustaw,
ograniczających napływ imigrantów do zaledwie 150 tys. rocznie. Wielki kry-
zys lat trzydziestych, z bezprecedensowym bezrobociem, w tym zwłaszcza
w największych przedwojennych krajach docelowych – USA i Niemczech, oraz
powszechną tendencją do zamykania drzwi przed napływem cudzoziemców,

94
Wykład 5. Historia człowieka to historia migracji

dopełnił miary upadku. Szacuje się, że w latach trzydziestych europejska emi-


gracja objęła zaledwie 1,2 mln osób, tj. średnio 120 tys. rocznie – co oznaczało
spadek do poziomu najniższego od stulecia. Pierwsza globalizacja, której ele-
mentem były wielkie wędrówki transatlantyckie XIX i początku XX w., uległa
załamaniu.
Z powodu restrykcji w Stanach Zjednoczonych zmieniły się kierunki mi-
gracji. Wzrosło zainteresowanie krajami Ameryki Południowej, Australią i Ka-
nadą: w pewnym momencie Argentyna i Brazylia przyjmowały nawet więcej
imigrantów niż USA. Nowym krajem docelowym stała się rządzona przez
Brytyjczyków Palestyna, która w dwudziestoleciu międzywojennym wchłonęła
ponad ćwierć miliona europejskich Żydów. Rząd francuski, mając na uwadze
niski przyrost naturalny i wielkie straty ludzkie w latach wojny, przyjął blisko
2 mln imigrantów, głównie Włochów i Polaków. Jednak i tu wielki kryzys spo-
wodował zatrzaśnięcie drzwi przed obcymi.
II wojna światowa przyniosła migracje przymusowe o bezprecedensowej
skali. Szacuje się, że w samej Europie różne ich formy objęły w latach 1939–
1945 od 50 do 60 mln ludzi, powojenne ruchy związane ze zmianą granic i ra-
dziecką dominacją zaś – dalsze kilkanaście milionów. W historii europejskich
migracji lata 1939–1948 to prawdziwa „czarna dekada”, obfitująca w masowe
ucieczki przed frontem i uchodźstwo za granicę, wysiedlenia i deportacje z te-
renów okupowanych i anektowanych, wywózki do więzień, obozów jenieckich
i obozów pracy, zsyłkę do odległych prowincji, a zwłaszcza wywózki na ro-
boty – w 1944 r. w Niemczech było blisko 8 mln robotników cudzoziemskich
z 26 krajów. Szczególną grupą wojennych migracji były deportacje Żydów,
wywożonych z całej podległej Hitlerowi Europy do wschodnioeuropejskich
gett i obozów śmierci. Po wojnie natomiast największą grupą przymusowych
migrantów stali się Niemcy, wysiedlani m.in. z Polski, Czechosłowacji i ZSRR.
Dokładne policzenie wszystkich tych ruchów jest więcej niż trudne, sporo
z nich bowiem nie było rejestrowanych, w ich trakcie zmieniały się granice
państw, niemało ludzi przemieszczało się wielokrotnie, a wielu zmarło w trak-
cie lub w następstwie migracji. Historycy zmuszeni są akceptować margines
błędu idący w setki tysięcy, a kumulatywnie w miliony osób. Fakt, że setki
tysięcy ludzi mogą „zagubić się” w obliczeniach, mówi nam wiele o tej drama-
tycznej epoce.
Żelazna kurtyna, która oddzieliła zdominowany przez Sowietów Wschód
od Zachodu, przegrodziła koryta dawnych europejskich strumieni migracyj-
nych. ZSRR i jego kraje satelickie surowo ograniczyły emigrację i wyjazdy na
Zachód w ogóle. Na granicach postawiły tysiące strażników i zasieki z drutu
kolczastego. Przez dłuższy czas swoistą dziurą w żelaznej kurtynie był Berlin
Zachodni: dzięki względnie łatwemu przejściu między sektorami okupacyj-
nymi tego miasta, z NRD do RFN wydostało się ponad 1,6 mln ludzi. Możli-
wość ta znikła latem 1962 r., gdy zbudowano mur berliński – symbol podziału

95
Dariusz Stola

Europy i więziennej natury „obozu pokoju i socjalizmu”. W Polsce od 1956 r.


przepisy (anty)emigracyjne nieco rozluźniono, co pozwoliło na kilka fal wy-
jazdów, głównie do Niemiec, USA i Izraela. Chętnych do wyjazdu z krajów ko-
munistycznych było wielu, chętnych zaś, by się tam osiedlić – niewielu. Przy-
ciągające i odpychające skutki polityki, o których wspomnieliśmy wyżej we
fragmencie dotyczącym państw starożytnych, rozszerzyły się teraz na wielkie
bloki państw połączone wspólnym ustrojem i ideologią.
Kompensując zamknięcie dróg na Zachód, kraje socjalistyczne ułatwiały
natomiast turystykę w ramach bloku radzieckiego, co dało milionom ludzi
możliwość udania się na pierwszą w życiu wycieczkę zagraniczną. W ogra-
niczonym stopniu istniały też czasowe migracje do pracy pomiędzy krajami
bloku. Rozwijały się natomiast na wielką skalę migracje wewnętrzne, powo-
dowane rozbudową przemysłu i miast oraz odgórnymi przekształceniami rol-
nictwa. Dodajmy, że w Związku Radzieckim taka migracja wewnętrzna, np.
z Ukrainy do Władywostoku lub Ałma-Aty, oznaczała przeniesienie się na inny
kontynent i w inną strefę klimatyczną.

Złote lata gospodarki i imigracji do krajów Zachodu


Zamknięcie granic, które ciążyło nad migracjami w bloku komunistycznym
w drugiej połowie XX w. kontrastowało z przeciwstawnymi tendencjami w Eu-
ropie Zachodniej i Ameryce. Kraje te weszły w okres szybkiego i systematycz-
nego wzrostu gospodarczego (tzw. złote lata), który utrzymywał się aż do po-
czątku lat siedemdziesiątych. Rosnący popyt na towary i usługi sprawiał, iż
coraz częściej brakowało pracowników, zwłaszcza że różne niskopłatne oraz
brudne i żmudne zajęcia przestawały być dla robotników miejscowych atrak-
cyjne. W tych warunkach rządy kolejnych krajów Europy Zachodniej i Północ-
nej zaczęły zachęcać do imigracji mieszkańców słabiej rozwiniętego europej-
skiego południa: najpierw Włochów, następnie Hiszpanów i Portugalczyków.
Potem sięgnęły dalej na południe: do Jugosławii, Turcji i krajów Afryki Północ-
nej. Do 1975 r. liczba cudzoziemców w głównych krajach napływu wzrosła do
15 mln (zob. wykład 6).
Większość tych imigrantów przybyła jako „robotnicy-goście” (Gastarbei­
ter), jak grzecznie nazywano cudzoziemskich pracowników, którzy w razie
spadku koniunktury mieli wrócić do swoich ojczyzn, służąc za bufor przeciw
bezrobociu obywateli krajów przyjmujących. Gdy jednak w latach siedemdzie-
siątych nastał kryzys gospodarczy, okazało się, że jest to przeważnie niemożli-
we. Miejscowi pracownicy niespecjalnie potrafili i chcieli imigrantów zastąpić,
a sami imigranci po tylu latach za granicą nie mieli już do czego wracać. Co
więcej, zamykanie drzwi dla dalszego napływu spowodowało załamanie do-
tychczasowej cyrkulacji: wielu migrantów przyjeżdżających wcześniej na rok

96
Kanada
Europa
Chiny
Azja
USA Północny
Atlantyk

Indie
Pacyfik
Afryka

Pacyfik
Ameryka
Południowa Indonezja

Australia
Ocean
Indyjski
Wykład 5. Historia człowieka to historia migracji

Południowy
Atlantyk
Nowa
Zelandia

Rycina 3. Migracje w „złotych latach” Zachodu (1949–1973)

97
Źródło: oprac. własne na podstawie Castles S., Miller M.J. (2012). Migracje we współczesnym świecie, przeł. A. Gąsior-Niemiec. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe
PWN.
Dariusz Stola

czy dwa zdecydowało się pozostać na dłużej lub na zawsze. To z kolei skłaniało
ich do ściągania rodzin, a obowiązujące wówczas standardy praw człowieka
zobowiązywały kraje osiedlenia do ich przyjęcia. Liczba imigrantów nie tylko
więc nie spadła, ale rosła dalej. Jeszcze szybciej rosły społeczności etniczne
imigranckiego pochodzenia, tempo przyrostu naturalnego bowiem było w nich
zwykle wyższe, przynajmniej w pierwszym pokoleniu, niż wśród ludności ro-
dzimej. To zaś wzmacniało transnarodowe sieci społeczne, których rolę dla
rozwoju migracji wielokrotnie w tym tomie podkreślamy (zob. wykłady 3 i 7).
Równocześnie z napływem gastarbeiterów rozwinęły się strumienie imi-
gracji z zamorskich kolonii europejskich imperiów, które w powojennych de-
kadach po kolei uzyskiwały niepodległość. Do Wielkiej Brytanii przybywali
imigranci z Karaibów, Indii i Pakistanu, do Holandii – z Indonezji, do Francji
– z Algierii, Wietnamu czy Senegalu – zarówno ludność kolorowa, jak i po-
wracający biali koloniści. Ci drudzy byli liczną, choć znacznie mniej widoczną
grupą: w latach 1940–1975 z kolonii na kontynent przeniosło się 7 mln osób
o europejskim pochodzeniu, których często nie wykazywały statystyki imigra-
cyjne. Podobnie nie uznawano za imigrantów przybywających do RFN Niem-
ców etnicznych z krajów bloku radzieckiego.
W zbliżony sposób przebiegała powojenna ewolucja migracji do USA.
Tam także wzrost gospodarczy w połączeniu z ograniczeniami imigracji
wprowadzonymi w latach dwudziestych XX w. rodził niezaspokojony popyt
na pracowników. W połowie lat sześćdziesiątych reformy prawa imigracyjne-
go znacząco obniżyły bariery dla napływu, szczególnie z innych niż Europa
kontynentów. Zbiegło się to z eksplozją demograficzną w Ameryce Łacińskiej
i Azji. Wśród imigrantów zaczęli dominować przybysze właśnie stamtąd, a ich
napływ nabierał dynamiki w miarę rozwoju sieci migracyjnych. Po pewnym
czasie nie mogły go zahamować nawet ograniczenia imigracyjne, zwłaszcza że
nielegalny pobyt i zatrudnienie cudzoziemców były przez wiele lat w praktyce
tolerowane (zob. wykład 6).

Historia najnowsza
W konsekwencji w drugiej połowie XX w. dawne równoleżnikowe strumienie
migracji transatlantyckich i wewnątrzeuropejskich zostały zastąpione stru-
mieniami z globalnego południa – z uboższych, często targanych wojną lub
uciskanych przez dyktatorów krajów Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej, na za-
możniejszą i bezpieczniejszą północ: do krajów Ameryki Północnej, Europy
i Australii.
Szczególnym strumieniem imigracji południe–północ stał się napływ
uchodźców (zob. wykład 22). System międzynarodowych konwencji i huma-
nitarnych standardów opieki nad uchodźcami, stworzony w czasach zimnej

98
Wykład 5. Historia człowieka to historia migracji

wojny z myślą o stosunkowo nielicznych uciekinierach zza żelaznej kurtyny,


okazał się ważnym kanałem napływu do krajów zamożnych, gdy te od lat sie-
demdziesiątych ograniczały inne możliwości imigracji. W latach osiemdziesią-
tych system ten został zalany przez miliony ludzi uciekających z ogarniętych
wojną lub rządzonych przez krwawe dyktatury krajów Azji i Afryki. Według
danych UNHCR ich liczba wzrosła w ciągu tej dekady z niespełna 6 mln do bli-
sko 15 mln. Ponad 75% z nich znalazło się co prawda w krajach ościennych, ale
setki tysięcy innych przebyły daleką nieraz drogę, by uzyskać status uchodźcy
w Europie Zachodniej lub Ameryce.
Kryzys uchodźczy lat osiemdziesiątych był w dużej mierze skutkiem zim-
nej wojny (największą grupę przymusowych emigrantów stanowili uchodźcy
z okupowanego przez ZSRR Afganistanu), ale historia migracji wkraczała już
wtedy w nowy okres, który trwa do dziś. Jego początki wyznacza kryzys gospo-
darczy lat siedemdziesiątych, który ujawnił się w krajach Zachodu w wyniku
gwałtownego wzrostu cen ropy w 1973 r. i spowodował m.in. zamknięcie gra-
nic dla napływu gastarbeiterów.
Przedsiębiorstwa szukające wyjścia z kryzysu zwiększały inwestycje w ob-
fitujące w tanią siłę roboczą kraje południa – zwłaszcza w Azji, rządy zaś ułat­
wiały ten proces, rozluźniając przepisy krępujące ruch kapitału i przedsiębior-
czość. Jednocześnie społeczeństwa i gospodarki zaczęły w coraz większym
stopniu korzystać ze zmian technologicznych, obejmujących zwłaszcza infor-
matykę i telekomunikację. Przybliżały one do siebie ludzi i rynki całego świata,
czyniąc go coraz mniejszym i coraz ściślej powiązanym. Zarazem pogłębiły się
napięcia demograficzne między regionami świata o wysokim przyroście natu-
ralnym – skupionymi na globalnym południu – i tymi cechującymi się niskim
przyrostem. Kraje Europy Południowej, takie jak Włochy czy Hiszpania, które
do lat siedemdziesiątych wysyłały za granicę miliony pracowników, stały się
magnesami imigracji, przyciągając coraz więcej robotników z Afryki i Amery-
ki Łacińskiej, często pracujących w szarej strefie. Nowe ośrodki przyciągające
strumienie migracji powstały też w krajach, które szybko wzbogaciły się na
eksporcie ropy – takim nowym magnesem globalnych migracji stały się kraje
Zatoki Perskiej. Pracownicy wysoko wykwalifikowani coraz częściej znajdo-
wali pracę za granicą lub migrowali, nie zmieniając pracodawcy – działających
na skalę globalną korporacji, które przerzucały swoich pracowników z kraju
do kraju.
Od lat dziewięćdziesiątych XX w. dołączyły do tego wielorakie skutki wiel-
kich zmian w krajach komunistycznych: reform gospodarczych w Chinach,
w tym zwłaszcza niebywałego rozwoju chińskiego przemysłu i eksportu, oraz
upadku reżimów komunistycznych w krajach bloku radzieckiego. Koniec rzą-
dów partii komunistycznych oznaczał nie tylko wymianę ludzi sprawujących
władzę, lecz także zmianę ustroju i restrukturyzację gospodarki – głęboką
transformację, której koszty społeczne, takie jak nagły wzrost bezrobocia, były

99
Dariusz Stola

znaczne. W połączeniu z otwarciem zamkniętych dotychczas granic zwięk-


szyło to w krótkim czasie potencjał migracyjny tych krajów. Upadek rządów
komunistycznych przyniósł też rozpad trzech państw federacyjnych: ZSRR, Ju-
gosławii i Czechosłowacji, co spowodowało masowe migracje grup etnicznych,
które nagle stały się mniejszościami w obcych państwach, zwłaszcza milionów
Rosjan migrujących do Rosji z obszaru dawnego ZSRR. Rozpad Jugosławii
miał najbardziej dramatyczny przebieg: wojna i czystki etniczne wygnały tam
z domów miliony ludzi, w tym większość mieszkańców Bośni. Równocześ­
nie koniec zimnej wojny pozwolił na wielką demobilizację: siły zbrojne USA
zmniejszyły się wtedy o 700 tys. ludzi, armia radziecka zaś o 2,5 mln, w tym
z baz radzieckich w Europie Środkowej wycofano blisko milion ludzi.
Od najdawniejszych czasów migracje były odpowiedzią na zmianę: sposo-
bem reagowania ludzi na zmieniające się warunki klimatyczne, na ubożenie
lokalnych zasobów czy wzrost populacji na danym terenie – reakcją na zagro-
żenia i szanse. Od epoki rewolucji agrarnej, a zwłaszcza od powstania miast
i państw, coraz więcej z tych zmian wywoływanych było przez ludzi i zachodzi-
ło szybciej niż zmiany w przyrodzie. W XXI w. tempo zmian gospodarczych,
społecznych i politycznych jest większe niż kiedykolwiek w dziejach. Coraz
więcej ludzi, stając w obliczu tak błyskawicznych i głębokich zmian, wybiera
migrację, uznając ją za najlepszy sposób odpowiedzi na te wyzwania. Ponieważ
postęp w łączności i transporcie uczynił świat mniejszym, migracje te mogą
sięgać na dalekie kontynenty. Ich różnorodność, społeczne mechanizmy i pra-
widłowości oraz wielorakie skutki prezentują inne wykłady zawarte w niniej-
szej książce.

Literatura polecana
Castles S., Miller M.J. (2012). Migracje we współczesnym świecie, przeł. A. Gąsior-Niemiec.
Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Harzig Ch., Hoerder D., Gabaccia D. (2009). What Is Migration History?. Cambridge: Polity
Press.
Livi-Bacci M. (2012). A Short History of Migration. Cambridge: Polity Press.
Le Monde (2008–2009). L’Atlas des migrations. Les routes de l’humanité. Paris: La Vie hors-
-série, Le Monde, Sciences Po.
Salamon M., Strzelczyk J. (red.) (2004). Wędrówka i etnogeneza w starożytności i średniowie-
czu. Kraków: Instytut Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Walaszek A. (2007). Migracje Europejczyków 1650–1914. Kraków: Wydawnictwo Uniwer-
sytetu Jagiellońskiego.

You might also like